2015 06 28 282 13
-
Upload
dwutygodnik-jjz -
Category
Documents
-
view
217 -
download
3
description
Transcript of 2015 06 28 282 13
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda
www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 13 (282) 28 czerwca 2015 r.
Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”, podobnie jak wielu innych parafian, rozpoczyna wakacje. Zameldujemy się pod koniec września. Fot. J. Bruski
J a J e s t e m
Zmartwychwstaniem
Liturgia słowa Drugi List św. Pawła do Koryntian (2 Kor 8,7, 9, 13-15)
A podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gor-liwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubó-stwem swoim ubogacić.
W tym numerze polecamy:
Rozmowę z kandydatką do bierz‐mowania – str. 6,
Rok Wspólnoty Chrystusa Zmar‐twychwstałego „Galilea” – str. 8‐9,
Wyobrażony wywiad z Bogdanem Jańskim – str. 10‐12,
Parafialną pielgrzymkę na Dolny Śląsk w październiku – str. 15.
List do parafian
Strona 2
Moi Drodzy, to ostatni numer gazety parafialnej w tym roku duszpasterskim. Zbliżają się nieuchronnie wakacje. Najlepiej czują to uczniowie i nauczyciele. W jakimś sensie zamykamy spotkania grup, wspólnot i duszpasterstw. Przez dwa miesiące parafia będzie żyła innym rytmem.
Jednym z takich mocnych momentów zamykających rok duszpasterski 2014/2015 był koncert naszego chóru Campanelli. Po mszy świętej w sobotę wieczorem, 20 czerwca, dziewczęta zaprezentowały 13 utworów, które złożyły się na koncert noszący nieco tajemniczy tytuł Między niebem a ciszą. Nie muszę przekonywać nikogo (a zwłaszcza tych, którzy znają kunszt naszych dzwoneczków), że koncert był piękny. Najbardziej jednak uderzył mnie sms, który Ilona (jedna z dziewczyn śpiewających w Campanelli) wysłała do pani Beaty, dyrygentki chóru. Pozwalam sobie przytoczyć go w całości, gdyż pokazuje, jakim skarbem dla naszej parafii są te młode osoby: „…na koncercie było dwóch moich serdecznych przyjaciół. Pierwszy raz mieli okazję nas słuchać. Obawiali się, że będą to takie typowe kościelne śpiewy, a po koncercie nasłuchałam się tylu komplementów, co chyba nigdy! Cały koncert mieli ciarki. Do tego przyznali, że najzwyczajniej w świecie się wzruszyli. Że było to coś pięknego i przeżyli po prostu szok. Siedzieli w pierwszym rzędzie i próbowali coś nagrywać, ale drżały im ręce z emocji. A o pani powiedzieli, że widać, że pani tym żyje i że jest z pani prawdziwa artystka (…) Oczywiście, już nie mogą się doczekać kolejnego koncertu. Ja również dziękuję, że mogę w tym uczestniczyć”. Tyle Ilona i jej serdeczni przyjaciele.
W ostatnim czasie podjęliśmy pewne wysiłki, aby Campanelli wzmocnić, rozwinąć. Mam nadzieję, że tych kilka dziewczynek, które przychodzą we wtorek na próby, z czasem zasilą Campanelli. Mam nadzieję, że współpraca ze Szkołą Podstawową nr 5, którą rozpoczynamy od września, także przyniesie owoce i Campanelli będzie się rozwijać.
Jak zawsze z sympatią o. Adam CR
PS Wszystkim Wam życzę udanych i bezpiecznych wakacji.
Rozważanie nad Ewangelią
Zwątpienie I powątpiewali o Nim. […]I nie mógł tam zdziałać żadne‐go cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił
ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. (Mk 6, 3c. 5‐6a)
Jedną z najczęstszych przyczyn naszej rezygnacji
z podejmowania jakiegoś wysiłku czy działań, które wcześniej zaplanowaliśmy, jest właśnie zwątpienie, któ‐re wprowadza nas w stan beznadziei. Tak się dzieje w naszym życiu duchowym. Potrafimy pełni nadziei za‐pału walczyć o coś i zaprzestać w jednym momencie. Pełni entuzjazmu zaczynamy i kończymy leżąc rozłożeni na przysłowiowe łopatki. Dlaczego? Bo poddajemy się zwątpieniu, bo pozwalamy, by wątpliwości ogarnęły nasze serce i nie mamy już siły, by próbować od nowa. Tak też może się dziać w relacjach z ludźmi. Uważamy kogoś za fantastycznego przyjaciela do momentu, kiedy nie dowiemy się o nim czegoś, co już go stawia w innym świetle, albo gdy przestanie spełniać nasze oczekiwania. To jest też jeden z powodów rozpadu małżeństwa. Bar‐dzo lubię uczestniczyć w jubileuszach 50‐, 60‐lecia mał‐żeństwa i lubię pytać, jak to się stało, że tak długo pań‐stwo ze sobą wytrwali i doczekali tak pięknych rocznic. Za każdym razem powtarza się jak refren odpowiedź, że nie pozwolili sobie na zwątpienie, nie przestali walczyć o siebie nawzajem i stąd nie było możliwości szukania innego wyjścia, jak dążenie do coraz większej bliskości i usuwania wszystkiego, co mogłoby ich rozdzielić.
Tak też może być w naszej relacji z Bogiem. Niby Mu wierzymy. Niby Mu ufamy, ale jak przychodzi czas pró‐by, to od razu pozwalamy, by w sercach naszych rozple‐niło się zwątpienie. A to jest najważniejszy moment, w którym nasze wierność i wytrwałość mają największe znaczenia. Dlaczego? Bo inaczej zamykamy sobie sami drogę do doświadczania Jego cudów i uzdrowień, zupeł‐nie jak mieszkańcy Nazaretu, którzy powątpiewając o Nim, nie doświadczyli tego, co mieszkańcy Kafarnaum, czy innych miast, w których dokonywały się wielkie rze‐czy.
Zachęcam, by w te wakacje, które właśnie się rozpo‐częły, znaleźć czas na adorację Najświętszego Sakramen‐tu i zadanie sobie pytania – kiedy wątpię? Co sprawia, że wątpię? Co nie pozwala mi w pełni doświadczyć Jego Obecności?
Panie Jezu, Ty znasz moje serce i wszystkie moje wątpliwości. Proszę Cię, pokaż mi je i pozwól mi je od‐dać Tobie, bym mógł w pełni doświadczać Twojej Obec‐ności i Twojej mocy. AMEN |
MAŁGORZATA HEIGELMANN
Z życia parafii
28‐6‐2015 Strona 3
Przystanek
Prosić Pana Boga, żeby mnie uwolnił od wszelkiego upodobania się w sobie, wszelkiej pretensyjności. Strzec się częstego patrzenia w zwierciadło. Ważniejsza to rada niż się na pozór zdaje.
Bogdan Jański (14 XI 1837)
Minęło
W niedzielę, 21 czerwca, podczas mszy św. o godz. 11 do grona ministrantów zostało przyjętych dwóch kandydatów. Informacje na str. 4.
We wtorek, 23 czerwca, podczas mszy św. o godz. 17 ks. bp Zdzi‐sław Fortuniak, udzielił sakra‐mentu bierzmowania 22 uczniom trzeciej klasy gimna‐zjum.
Informacje finansowe: taca niedzie‐li 14 czerwca (taca gospodarcza) wyniosła 3 690 zł, z niedzieli 21 czerwca 3 450 zł. Kwesta na rzecz kolonii dla dzieci naszej parafii przy‐niosła 3 660 zł. Do 24 czerwca na letni pobyt dzieci z Domu Dziecka w Kosewie uzbieraliśmy 1 540 zł. Wszystkim ofiarodawcom serdecz‐nie dziękujemy.
Nadejdzie
Z dniem 1 lipca przechodzimy na wakacyjny porządek w parafii, co oznacza, że do 31 sierpnia biuro parafialne będzie czynne w każ‐dy wtorek i czwartek w godzi‐nach od 10 do 12 oraz od 16 do 17.30, natomiast msze św. w niedziele i uroczystości będą sprawowane o godzinie 7, 8, 9.30, 11, 12.30 oraz 19.
Decyzją księdza prowincjała o. Sebastian Habowski został przeniesiony z naszej parafii do parafii Zmartwychwstania Pań‐skiego w Krakowie. Zapraszamy na pożegnalną mszę św. w nie‐dzielę 23 sierpnia na godz. 12.30.
25 lipca i 25 sierpnia zapraszamy o godz. 18.30 na mszę św. w in‐tencji Dzieła Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego.
Przez cały lipiec i sierpień, po‐dobnie jak w latach ubiegłych, gromadzimy wyprawkę szkolną dla dzieci z Domu Dziecka w Ko‐sewie. Dary można składać przy ołtarzu św. Józefa.
W okresie wakacyjnym dni eu‐charystyczne przypadające na
pierwsze czwartki, piątki i sobo‐ty miesiąca będą wyglądać na‐stępująco: w lipcu w pierwszy czwartek miesiąca (2 lipca) Go‐dzina Święta o 18, a po niej msza św. o liczne i święte powołania kapłańskie. W pierwszy piątek (3 lipca) o godz. 8.30 nabożeń‐stwo wynagradzające Najświęt‐szemu Sercu Jezusa, o 15 Godzi‐na Miłosierdzia. Z racji wakacji nie planujemy mszy św. szkolnej. W pierwszą sobotę (4 lipca) o godz. 8.30 nabożeństwo wyna‐gradzające Niepokalanemu Sercu Maryi. I tak samo w sierpniu (6, 7 i 8 sierpnia).
W każdy wtorek mszą św. o godz. 18.30 swoje spotkanie rozpoczyna Dom Zmartwych‐wstania Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego Galilea. Po mszy spotkanie w mieszkaniu animatora, w czasie którego uwielbiamy Boga wspólną, rado‐sną modlitwą, czytamy Słowo Boże i dzielimy się naszym do‐świadczeniem wiary oraz rado‐ściami i troskami życia. Spotkania są otwarte.
Również we wtorki, o godz. 18.30 zapraszamy na mszę św. Al‐Anon Zmartwychwstanie w intencji trzeźwości, po której o 19.15 obywa się spotkanie.
Każdego 13. dnia miesiąca o godz. 18:30 msza św. w intencji Ojca św. kapłanów, ojczyzny i Radia Maryja.
Od 15 czerwca do 31 sierpnia zawieszone są spotkania lectio divina. Wrócimy do nich z po‐czątkiem nowego roku duszpa‐sterskiego.
W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego Sakramentu. Na zakończenie adoracji, o godz. 20.45 odmawiamy kompletę.
Kalendarz liturgiczny
29 VI – poniedziałek, św. app. Pio‐tra i Pawła Dz 12, 1‐11; 2 Tm 4, 6‐9. 17‐18; Mt 16, 13‐19 30 VI – wtorek Rdz 19, 15‐29; Mt 8, 23‐27 1 VII – środa Rdz 21, 5. 8‐20; Mt 8, 28‐34 2 VII – czwartek Rdz 22, 1‐19; Rdz 22, 1‐19 3 VII – piątek, św. Tomasza, ap. Ef 2, 1 19‐22; J 20, 24‐29 4 VII – sobota Rdz 27, 1‐5. 15‐29; Mt 9, 14‐17 5 VII – 14. niedziela zwykła Ez 2, 2‐5; 2 Kor 12, 7‐10; Mk 6, 1‐6 6 VII – poniedziałek, bł. Marii Tere‐sy Ledóchowskiej Rdz 28, 10‐22a; Mt 9, 18‐26 7 VII – wtorek Rdz 32, 23‐33; Mt 9, 32‐37 8 VII – środa, św. Jana z Dukli, pr. Rdz 41, 55‐57; 42, 5‐7. 14‐15a. 17‐24a; Mt 10, 1‐7 9 VII – czwartek Rdz 44, 18‐21. 23b‐29; 45, 1‐5; Mt 10, 7‐15 10 VII – piątek Rdz 46, 1‐7. 28‐30; Mt 10, 16‐23 11 VII – sobota, św. Benedykta, op., patrona Europy Prz 2, 1‐9; Mt 19, 27‐29 12 VII – 15. niedziela zwykła Am 7, 12‐15; Ef 1, 3‐14; Mk 6, 7‐13
Z życia parafii
Strona 4
Dziś już możemy podzielić się radosną informacją, że udało się zebrać fundusze na tegoroczne kolonie letnie w Mikoszewie dla 45 dzieci z naszej parafii. Państwa liczny i aktywny udział w festynie parafialnym wniósł do cał‐kowitej puli funduszy niemal 7000 złotych. Natomiast podczas zbiórki przeprowadzonej w zeszłą niedzielę została zebrana, prawdopodobnie rekordowa wobec ubiegłych lat, kwota 3 660 złotych.
Jeszcze przed rozpoczęciem wakacji chcemy Wam, Parafianie, gorąco podziękować za udzielone wsparcie. Po raz kolejny okazaliście się niezawodni.
Zapraszamy do odwiedzenia naszego fanpage’a facebook.com/swietlicauzmartwychwstancow, na którym w trakcie trwania kolonii (12‐22 lipca), będą pojawiać się migawki z wakacji. Szerszą relację przedstawimy we wrześniowym numerze „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”.
Życzymy radosnych, udanych i bezpiecznych wakacji! Dzieci i kadra Świetlicy u Zmartwychwstańców
NOWI MINISTRANCI W niedzielę, 21 czerwca, podczas mszy św. o godz. 11 do grona ministrantów zo‐stało przyjętych dwóch kandydatów: Dominik Grzempa i Mikołaj Migdał (na zdjęciu z ks. Tomaszem
od prawej strony). W tej chwili grupa ministrancka liczy 28 osób. Na zdjęciu tyko część z nich. | (RED)
Parafia(nie) w grze miejskiej po Wildzie W miejskiej grze Wilda wrze (20 czerwca) zorganizowa‐nej przez Fundację SPOT uczestniczyła również nasza parafia. Dzięki zaangażowaniu naszych parafian, zwłasz‐cza panów Hieronima Olejniczaka i Piotra Gładysiaka (z córką) oraz Tomasza Walenciaka na uczestników gry na stacji przy naszym kościele czekało sporo atrakcji. Co pokazują fotografie wykonane przez organizatorów. |
Z życia parafii
28‐6‐2015 Strona 5
Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐
62 Strona internetowa: www.poznancr.pl,
email: [email protected] konto bankowe: PKO Bank Polski S.A.
III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498
Biuro parafialne w lipcu i sierpniu czynne: we wtorki i czwartki w godz. od 10 do 12 oraz od godz. 16 do 17.30.
Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub
61 833 34 62
KRONIKA PARAFIALNA
Zostali włączeni do wspólnoty Kościoła
17 maja Aleksander Maria Szubarga
Aureliusz Kaczmarek Kacper Antoni Gaworski Helena Barbara Miczek Tytus Miąskiewicz Milena Niemojewsk
7 czerwca
Jan Maksymilian Piechowiak Antoni Piskozub
Hubert Konrad Łuszczki Urszula Zwierz
21 czerwca
Natalia Joanna Ochman Nadia Wiktoria Waligórska
Katarzyna Kasperek Nadia Zofia Brzozowska Franciszek Hołubowicz
Zawarli sakramentalny związek małżeński
19 czerwca 2015
Mateusz Hauke i Justyna Jóźwiak
Odeszli do domu Ojca
w maju Romuald Szczechowicz (8 maja) Radosław Wojtkowiak (10 maja) Mieczysław Andrzejczak (16 maja)
Danuta Nowacka (17 maja) Joanna Łykowska (21 maja) Tadeusz Ratajczak (25 maja) Roman Nowakowski (25 maja) Halina Kowalik (25 maja) Daniela Dysma (31 maja)
w czerwcu
Danuta Kłosowska (2 czerwca) Wiesława Konopińska (2 czerwca)
Roman Nawrot (3 czerwca) Ryszard Grześkowiak (3 czerwca) Eugeniusz Kosiorek (13 czerwca)
Jan Fertsch (14 czerwca) Tadeusz Frąckowiak (16 czerwca) Ryszard Tomalak (21 czerwca)
*** *** *** Wkrótce wakacje, czas podróży, dokąd cię nogi poniosą? Może zachwycisz się wschodem słońca, albo poranna rosą? Być może wsłuchasz się w szum Bałtyku, położysz głowę na piasku, z rozkoszą zmrużysz oczy od słonecznego blasku. Może po długiej, ciężkiej wędrówce, gdy piętę otartą opatrzysz, zdobędziesz z dumą tatrzańskie szczyty, na świat z góry popatrzysz. Odwiedzisz miasta i kraje nowe. gdzie czas inaczej płynie, obcą zachwycisz się mową, wyślesz pocztówkę rodzinie. A może z książką siądziesz na balkonie czy z przyjaciółmi w ogrodzie, od zgiełku głośnego miasta skryjesz się w ciszy i chłodzie. Gdziekolwiek będziesz tego lata, czy dobra, czy zła pogoda, miej w głowie jedno przesłanie; nie ma wakacji od Boga.
Anna Czarnyszka
Z życia parafii
Strona 6
Bierzmowanie Sakrament dojrzałości chrześcijańskiej Jest to jeden z siedmiu sakramentów w Kościele katolickim, którego istotą jest przekazanie Ducha Świętego, umocnienie wiary oraz uzdolnienie do świadczenia o niej. Nazwa bierzmowanie powstała od łacińskiego słowa „firmare”, czyli umacniać zapożyczonego z języka niemieckiego i czeskiego już w X w. i dodatkowo skojarzonego ze staropolskim wyrazem „bierwiono” lub „bierzmo”, co oznaczało belkę podtrzymującą drewniany pułap do‐mu, strop. Bierzmowanie (łac. confirmatio) jest to zatem podtrzymy‐wanie, umacnianie wiary. W Kościele rzymskokatolickim bierzmowa‐nie odgrywa rolę wyznania wiary, niejako świadomego, bo dokony‐wanego w wieku dorosłym. Obecnie przygotowania do przyjęcia tego sakramentu trwają trzy la‐ta, czyli przez cały okres nauki w gimnazjum. W naszej parafii spotkania przygotowujące kandydatów do bierzmo‐wania odbywają się raz w miesiącu, ze zwiększeniem ich częstotliwo‐ści w trzecim ostatnim roku, w którym odbywa się też indywidualna rozmowa księdza opiekuna z każdym kandydatem. | (MŚ)
A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali (Dz. 19,6)
Sakrament pożegnania czy dojrzałości?
We wtorek 23 czerwca młodzież z naszej parafii na mszy św. o godz. 17.00 przystąpiła do sakramentu bierzmowania, któ‐rego udzielił jej bp Zdzisław Fortuniak. Jedna z kandydatek do bierzmowania – 16‐letnia uczennica gimnazjum – zgodziła się na rozmowę z nami. Dlaczego przystępujesz do sakramentu bierzmowania? Ponieważ jest to dla mnie – osoby wychowanej w katolickim domu, zgodnie z wiara Kościoła katolic‐kiego – raczej naturalne, ten sakrament jest kolejnym po przyjęciu komunii świętej. Dużo osób z Twoich rówieśników przystępuje do tego sakramentu? Z mojej klasy (liczy 20 uczniów) do bierzmowania przystąpiły już w tym roku trzy osoby (bo należą do sąsiedniej parafii i sakrament przyjęły w kwietniu),
a ze mną przystąpią do bierzmowania tylko trzy oso‐by z klasy. A ile osób zatem uczęszcza na religię w szkole? Średnio 14 osób. Jak myślisz, dlaczego reszta rówieśników w ogóle nie interesuje się tym sakramentem? Większość osób w mojej klasie uważa, że trzy lata przygotowań, chodzenie na dodatkowe poza kateche‐zą w szkole spotkania to zbyt uciążliwe. Wiedzą, że jeżeli ten sakrament będzie im potrzebny, np. przed
ślubem, to przystąpią do niego już jako dorośli i przygotowanie będzie znacznie krótsze.
Zatem traktują bierzmowanie wyłącznie jako administracyjną formalność lub jak często kolokwialnie nazywają „uroczyste pożegnanie z Kościołem”? Czy jesteś w stanie ocenić, skąd taka postawa wśród rówieśników?
To chyba w dużej mierze zależy od domu, rodziny, w której wychowy‐wani są młodzi ludzie. Jeżeli rodzice nie chodzą do kościoła, to młody człowiek bierze niestety od nich przykład. Mnie też czasem (aż wstyd przyznać) ogarnia niedzielne lenistwo, ale mama zaraz „stawia mnie do pionu” i po prostu idziemy razem na mszę świętą.
Wiadomości
28‐6‐2015 Strona 7
Czy dla Ciebie te przygotowania do bierzmowania były trudne? Jak je oceniasz? Nie były zbyt uciążliwe. Spotykaliśmy się w małej grupie, w salce katechetycznej, raz w miesiącu od października do czerwca każdego roku. Poza tym mieliśmy uczęszczać na specjalne nabożeństwa w adwencie, w okresie Wielkiego Postu itp. Myślę, że dla praktykującego młodego katolika uczęszczanie na
Rumiane Anioły Na styku wiosny zielonej Z latem złocistym, chabrowym Fruwają jedwabne motyle Siadając delikatnie, mięciuchno Na głowach i myślach kosmatych Poplątanych przez wiatr Co zerwał się nagle i spadł Z dojrzałych igieł sosny Pachnący sokami ziemi i traw Naznaczonych łzami rosy Tęskniąc do słońca jak ja Przytulona do szorstkiej brzozy Nagimi palcami czytając Przeznaczenie na szlaku jutra Albo Ty na wpół senny Zatopiony we wrzosach u jej stóp Zrywasz myślami marzenia Jak dojrzałe winogrona A nad nami czuwają rumiane Anioły Podając w spragnionych dłoniach Kubek dobrej wiary na życia próg Pajdę powszedniego chleba Obłożoną pacierzem i miłością Której nigdy nie szczędzi nam BÓG
DANUTA PIOTR
niedzielną mszę świętą jest rzeczą natu‐ralną, tak jak uczestnictwo w nabożeństwach, więc udział w drodze krzyżowej czy roratach nie był czymś nadzwyczaj trudnym. Czego oczekujesz po przyjęciu tego sakramentu? Myślę, że te przyjęte dary Ducha Świę‐tego jakoś na mnie wpłyną motywująco i będę mogła tej otrzymanej mądrości, rozumu i umiejętności używać w jeszcze większym stopniu w kolejnych latach mojej nauki w szkole ponadgimnazjalnej oraz w życiu prywatnym.
Jak Twoja rodzina zaplanowała dzień bierzmowania? Uroczystość w kościele odbywa się o godz. 17.00, będą na niej moi rodzice, dziadkowie i chrzestni. Po‐tem wszyscy spotkamy się w domu na wspólnej kola‐cji.
Rozmawiała Małgorzata Świderska
Życzymy dobrego czasu wakacji i wypoczynku! Wiele czasu dla
siebie i Pana Boga. Redakcja
Ociec Wiesław Śpiewak jest pierwszym biskupem z polskiej prowincji księży zmartwychwstańców. Zastąpi o. Roberta Kurtza CR. Gratulujemy!
Z życia parafii
Strona 8
Świętowaliśmy już nasze pierwsze urodziny!
Dokładnie 2 czerwca 2014 r. po raz pierwszy spotkaliśmy się w naszej parafii i postanowiliśmy spotykać się w ramach Domu Zmartwychwstania Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea”.
Te dwanaście miesięcy jest czasem mojego nieustannego zadziwie‐
nia dobrocią i wielkością Boga, który działa pośród nas i stale nam to‐warzyszy. Wszystko zaczęło się od Słowa i pragnienia. To On zasiał w dziesięciu sercach pragnienie wspólnoty i dał konkretne Słowo. Od tego czasu regularnie raz w tygodniu spotykamy się w Domu Zmar‐twychwstania – gdzie Jezus, tak jak w czasie swojej ziemskiej piel‐grzymki spotykał się w domu z Zacheuszem, przyjaciółmi Marią, Martą i Łazarzem i dokonywał uzdrowień, wlewał nową nadzieję i wskazywał na właściwe rozumienie swojego życia, tak samo tego dokonuje pośród nas. Nie sposób w tak krótkim artykule to wszystko spisać. Ewa i Adam napisali w swoim świadectwie: – Ty, światłość dnia, wszedłeś w moje ciemności, dałeś mi wzrok, abym mógł widzieć Twą twarz, i spojrzenie miłości, którym roztapiasz mój strach. Tak skomentujemy nasz rok w Galilei, dzięki Ci Chryste za to.
Grzegorz natomiast dodał: – Zwrotu w moim życiu szukałem od kli‐ku lat. Nie byłem jednak w stanie całkowicie zaufać Panu, wciąż pozo‐stawały sfery w moim życiu, które koniecznie chciałem rozwiązywać po swojemu. Nie wierzyłem, że Pan sobie z nimi poradzi. I tak tkwiłem zawieszony między wiarą a własnym życiem, tłukąc się ze swoimi pro‐blemami, przez lata bez łaski uświęcającej, wpadając w stany depresyj‐ne. A Pan powoli (dopasowując tempo do mojego niezbyt spontanicz‐nego temperamentu) zaczął prowadzić mnie ku Sobie – bo Go o to po‐prosiłem (a dużo później dowiedziałem się też, że modliło się w tej in‐tencji wiele osób, z moją wspaniałą Żoną na czele). Zacząłem regularnie
uczestniczyć w mszach świętych z modlitwą o uzdrowienie, urzekło mnie piękno modlitwy uwielbie‐niowej, możliwość ofiarowania swo‐ich spraw na ołtarzu. Każda msza św. zaczęła dawać mi nadzieję, że będzie lepiej, że Pan jest przy mnie i obdarowuje mnie łaskami na tyle, na ile jestem gotów je przyjąć. Czu‐łem się naładowany duchowo i jednocześnie odczuwałem wielki niedosyt. Bo brakowało tej „kropki nad i”, tego zwrotu w myśleniu, podporządkowaniu się całkowicie i oddaniu życia we władanie Miłości Pana Jezusa, by On mógł zacząć we mnie działać z całą mocą. Bo wciąż nie chciałem się wyspowiadać wie‐dząc, że nadal nie umiem pewnych spraw załatwić zgodnie z etyką i również z własnym sumieniem. A bardzo tęskniłem za Komunią Świętą, czułem coraz większy smu‐tek, widząc ludzi przyjmujących Ciało Chrystusa i siebie gdzieś tam z boku. Prosiłem Pana o dokonanie tego zwrotu, o wskazówki – dokąd pójść, do kogo udać się po pomoc i radę. Teraz wiem, że ten czas to był mój szczególny adwent, oczekiwanie na obecność Pana Jezusa w moim życiu i stopniowe zbliżanie się do Niego. Poprzez udział w tych szcze‐gólnych Mszach Świętych to On mnie przygotowywał na Swój po‐wrót do mojego serca.
Z życia parafii
28‐6‐2014 Strona 9
Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącz-nie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.
Imionnik chrześcijański
24 lipca
Kinga
Kto ziemskie gry powierzy Kindze, znajdzie się szybko w pierwszej lidze; bo ta święta księżna od soli wie dużo o tym, co cieszy i boli.
Ks. Kazimierz Wójtowicz CR Wydawnictwo Alleluja, 2014
Zwrot nastąpił w lutym bieżącego roku, podczas kursu ewangeliza‐cyjnego Nowe Życie, który zorganizowała Wspólnota Chrystusa Zmar‐twychwstałego „Galilea” działająca przy parafii Zmartwychwstania Pańskiego na poznańskiej Wildzie. Przechodziłem obok tego kościoła, załatwiając swoje sprawy w pobliżu Zmartwychwstania Pańskiego na poznańskiej Wildzie. Przechodziłem obok tego kościoła i widziałem rozwieszone plakaty zapraszające na kurs. Przystanąłem nawet na moment, ale zignorowałem ten impuls i poszedłem dalej. Jadąc samo‐chodem, włączyłem radio i rozgłośnia Emaus właśnie reklamowała ten kurs, jako szansę na przewartościowanie swojego życia, na odkrycie relacji z Jezusem. To była reklama skierowana wprost do mnie, tego nie mogłem już zignorować. Podczas kursu otworzyłem swoje serce, odda‐łem całe swoje życie i wszystkie sprawy Panu Jezusowi, porządnie się wyspowiadałem, wzruszony i poruszony do głębi przystąpiłem do Ko‐munii Świętej, czując się tak, jakby to była moja pierwsza Komunia. Co do spraw, z którymi nie mogłem sobie poradzić – po prostu przestałem tak robić. Zaprosiłem Pana Jezusa do mojego codziennego życia, odda‐łem Mu swoje problemy i już Mu za wszystko dziękuję, chociaż jeszcze nie wiem, co się wydarzy i jak Pan to dalej poprowadzi. Odzyskałem optymizm, radość życia i pewność, że jestem pod najlepszą opieką, że jestem kochany przez Boga bezwarunkowo Jego nieskończoną Miłością. Galilea przygarnęła mnie i staram się jak tylko mogę uczestniczyć w jej spotkaniach i wydarzeniach – mimo że to trochę daleko i „nie po dro‐dze”, jednak jestem pewien, że Pan ma tu dla mnie zadania. Od nowa uczę się modlić, korzystać z Pisma Świętego, dziękować Panu za wszystko, czym mnie obdarowuje i oddawać Mu wszystko, co mnie spotyka. Uczę się też opowiadać o moim spotkaniu z Jezusem. Każde wspólnotowe spotkanie, wspólne modlitwy, wielbienie Pana, dzielenie się doświadczeniami i świadectwami dają mi ogromną siłę do przezwy‐ciężania codziennych trudności. Biegam do Galilei z prawdziwą rado‐ścią i wdzięcznością. Bogu niech będą dzięki za drogę, którą mi wskazał.
I moglibyśmy napisać jeszcze wiele, ale tak naprawdę to wszystko będzie dla nas tylko ciekawym opisem, fajną historią, nieprawdopo‐dobną bajką, jeśli sami nie doświadczymy spotkania z Tym, który prawdziwie jest obecny pośród nas. Dlatego też w ciągu tych dwunastu miesięcy przygotowaliśmy dla każdego z nas kurs Nowe Życie i Emaus oraz comiesięczne msze św. i modlitwy o uzdrowienie, uwielbienie podczas festynu parafialnego, a także w czasie inicjatywy całodobowe‐go Uwielbienia Pana przez wspólnoty naszej diecezji, które odbyło w dniach 12‐13 czerwca 2015 r. w kościele Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry w Poznaniu. Są osoby, dla których był to prawdziwy przełom życiowy i wiele się zmieniło w ich sposobie myślenia i pojmo‐wania rzeczywistości. Bogu dziękuję za ten czas, w którym mogliśmy w ten sposób dzielić się naszą wiarą i talentami otrzymanymi od Pana.
To wszystko po to, by wlać nową nadzieję w serce, by przygotować nas do głębszego spotkania z Pa‐nem.
Dziś jest czas, by oddać Bogu chwałę za to, czego dokonał pośród nas, za to, co dla nas przygotował i za to, jak chce działać dalej w na‐szej wspólnocie, ale szczególnie za Jego Obecność wśród nas i za to, że możemy jej doświadczać nieustan‐nie.
Dziękujemy o. Adamowi za jego życzliwość dla nas i o. Sebastianowi za jego wielkie serce i towarzysze‐nie nam w tym czasie. Ufamy, że po wakacyjnym zjeździe wspólnoty wrócimy pełni sił do podjęcia kolej‐nego roku formacji. Już dziś mogę zdradzić rąbek tajemnicy, że szyku‐jemy kolejne kursy i rekolekcje, któ‐rych szczegóły znane będą niedługo.
W 2014 r. Franciszkańskie Dusz‐pasterstwo Akademickie w Krako‐wie ułożyło świetną piosenkę, która stała się naszym hymnem: „Pobie‐gnij ze mną do Galilei, tam sam Zbawiciel powita nas, On Swego Ducha chce nam udzielić, by miłość zalała cały świat.”
Stąd zapraszamy wszystkich chętnych do biegu z nami do Galilei i doświadczenia żywej Obecności Pana.|
MAŁGORZATA HEIGELMAN
Wiara
Strona 10
Nie zajmować się wcale rzeczami nie prowadzącymi do zamierzonego celu
2 lipca mija 175. rocznica śmierci Sługi Bożego, Bogdana Jańskiego. To jed‐na z najważniejszych postaci Kościoła w Polsce XIX wieku. Jański, wielki wizjoner chrześcijaństwa, jest założycielem, razem z późniejszymi księżmi Hieronimem Kajsiewiczem i Piotrem Semenenką, zgromadzenia Zmar‐twychwstania Pańskiego. Żył zaledwie 33 lata, z czego Chrystusowi i Ko‐ściołowi, po swoim nawróceniu, w sposób radykalny poświęcił ostatnie pięć. Wcześniej prowadził hulaszczy tryb życia, nie stroniąc od alkoholu i przygodnych romansów. Nasza redakcja wyobraziła sobie rozmowę ze sługą Bożym Bogdanem Jań‐skim.*
Redakcja JJZ: Twoje życie mogłoby stanowić scena‐riusz niejednego filmu. Twój Dziennik, który zachował się do naszych czasów, pokazuje z jednej strony bez‐miar Twojego upadku (pijatyki, wizyty w domach publicznych, załamanie psychiczne) z drugiej strony bezmiar łaski Chrystusa, który z tego wszystkiego wyciągnął Cię za uszy. Bogdan Jański: Tak. „Nabłądziwszy się po rozma‐itych filozofiach i filantropiach, po długich walkach, próbach, rozmyślaniach – przekonałem się nareszcie, w głębi duszy, że pojmowanie tylko chrześcijańskie i katolickie naszej kultury, naszego początku i końca ‐ ‐ początku i końca znaczenia wszystkiego, jest praw‐dziwe. Tylko religia, w której byliśmy wychowani, a o której tak fałszywe miałem wyobrażenie, której ducha i racji, w jej rozlicznych instytucjach, nie rozu‐miałem (bo bez nauki, bez sumiennego poznania rze‐czy chciało się i śmiało się decydować) – tylko religia katolicka jednak odkrywa najwyższe, powszechne prawo życia, daje środki naprawienia naszej zepsutej radykalnie natury – i dopięcia celów naszej egzysten‐cji – wiecznego życia, zbawienia”. Redakcja JJZ: Nie możemy nie poruszyć tej kwestii. Jesteś człowiekiem żonatym. Twoja żona, Aleksandra, urodziła nietwojego syna. To małżeństwo właściwie przestało istnieć chwilę po zawarciu, gdyż dzień po ślubie, 23 października 1828 roku, wyjechałeś na staż profesorski do Paryża i już nigdy więcej nie zobaczy‐łeś Twojej żony. Pamiętasz ten bulwersujący wpis
z Twojego Dziennika odnoszący się do dnia ślubu: „Jak w dzień, tak i w nocy trzeba było znowu robić tylko pro forma.”? Bogdan Jański: To prawda. Tak napisałem. Ale jest też prawdą, że kilka miesięcy przed tym ślubem pisa‐łem do moich braci o tym, że kocham Olesię, że anty‐cypowałem z nią sprawy małżeńskie, że czuję się za nią odpowiedzialny. Redakcja JJZ: A kilka lat później stwierdziłeś, że „ko‐bieta złamała całą twoją wielkość. Zbliżyło cię do niej uczucie dobre, chęć wyciągnięcia z toni. Słabość, próżność, pogarda towarzystwa były na końcu jedy‐nymi pobudkami dotrzymania słowa i zrobienia do‐brze tej, której nie kochałaś a nawet nie cierpiałeś”. Bogdan Jański: Tak myślałem. To prawda. Redakcja JJZ: Ci, którzy cię znają, bardzo często pod‐kreślają, że w twojej historii można znaleźć wiele podobieństw do świętego Augustyna. Podobne życie przed nawróceniem, którego początek znajduje się w sekcie oraz głęboki wysiłek intelektualny. I zapis tych zmagań. W przypadku świętego Augustyna Wyznania, w twoim zaś – słynny Dziennik. Bogdan Jański: Przede wszystkim „człowiek praw‐dziwie religijny swojej przeszłości żałować nie powi‐nien – ona była warunkiem jego powołania”. To nie jest jednak bezkrytyczne patrzenie na swoją prze‐szłość. Już w trakcie moich związków z grupą Saint‐Simona (antyklerykalne ugrupowanie socjalizmu utopijnego, które chciało zakładać nowe chrześcijań‐stwo) stawiałem sobie pytanie, czy „moja przyszłość, jak przeszłość, jest stracona dla mnie, dla ludzkości,
Wiara
28‐6‐2015 Strona 11
dla Boga? Nie. I przeszłość nie była stracona, jeżeli przyszłość będzie dobra. Lecz aby przyszłość była dobra, trzeba się otrząsnąć z wad przeszłości”. Redakcja JJZ: Długo to trwało. Bogdan Jański: Moja fascynacja socjalizmem utopij‐nym, saint‐simonistami, skończyła się z wybuchem powstania w listopadzie 1830 roku i podziałami w samej grupie. Zdałem sobie sprawę, że „między Francuzami nigdy nie będę na swoim miejscu”. Stąd też moja myśl, żeby się spolszczyć na nowo i działać wśród Polaków, którzy przybyli po upadku powstania do Francji. Ale zawdzięczam saint‐simonistom pierw‐szy impuls do porządkowania mojego życia. Przychodzi mi dzisiaj do głowy i to, że nigdy w ciągu tych wszystkich katastrof życiowych, które na mnie spadły, „nie zwątpiłem (i nie odstąpiła mnie) przy‐szłego Królestwa Bożego nadzieja. I to pewnie wyra‐towało mnie z toni”. Redakcja JJZ: To porządkowanie skończyło się spo‐wiedzią, która trwała sześć tygodni i składała się z pięciu sesji. Bogdan Jański: Nim do niej doszło, musiałem jeszcze pokonać wiele przeszkód. Był nawet taki moment, że nosiłem się z zamiarem przejścia do wspólnoty pro‐testanckiej ze względu na nieprzejednane stanowisko papieża wobec listopadowej insurekcji, podczas któ‐rej mój ojciec stracił życie. Redakcja JJZ: Nie kryłeś swojego krytycznego sto‐sunku do Kościoła, w którym ostatecznie odnalazłeś przystań i któremu służyłeś. Bogdan Jański: „Czas, warunki zmienne, postępowe życie ludzkości wyraźnie są uznane przez Chrystusa jako istotne. Władza kościelna dzisiejsza nie ma uczu‐cia dzisiejszego czasu, stąd niezręcznie, bezskutecznie wpływa na towarzystwo. Obowiązkiem zatem dobre‐go chrześcijanina, świadomego w swym życiu na od‐wieczne, niezmienne powinności, pamiętać także o czasowości”. Zawsze powtarzałem, że „nie można ślepo przyjąć zwyczajów mnichowskich, jakie są, ale sięgnąć do tradycji i robić rzecz żywą, stosownie do potrzeb dzisiejszych i według wiecznego wzoru do‐skonałości”. Redakcja JJZ: Ale czy tzw. Domek, który zaczął funk‐cjonować w Paryżu w 1836 roku, nie był taką mni‐chowską formą, po którą sięgnąłeś? Bogdan Jański: Powodów, dla których zdecydowa‐łem się na wspólne życie z towarzyszami mojego na‐wrócenia było wiele. O jednym chociażby wspomniał Hieronim Kajsiewicz, który napisał w liście do przyja‐ciela, że trudno żyć po chrześcijańsku samemu, w pojedynkę, w wielkim mieście. Uważałem ponadto, że należy „przywiązać wszystkich nawróconych do wspólnego dzieła, wspólnotą pojęć, myśli i praktyk religijnych”; że należy „obmyśleć, urządzić i przed‐
sięwziąć prace społeczne dla naszych celów; dla usta‐lenia i utrzymania tego związku społecznego (przez wspólną wiarę, myśli i uczynki)”. Redakcja JJZ: Jak zatem wyglądało to wasze życie wspólne? Bogdan Jański: Pobudka była o 4.45. O 5.30 groma‐dziliśmy się na poranną modlitwę, a po niej szliśmy na mszę świętą o godzinie 6 do kościoła karmelitów lub do parafii St. Sulpice, gdzie posługiwał mój przy‐jaciel ks. Lacordaire. Potem jedliśmy razem śniadanie. Zazwyczaj podczas posiłków jeden z nas czytał Żywoty Świętych pióra ojca Piotra Skargi. Po śniadaniu każdy z nas udawał się do swojej pracy. W samo po‐łudnie odmawialiśmy Anioł Pański i śpiewaliśmy pieśń Święty Boże, Święty mocny. Obiad był późno, bo około 5 popołudniu. Po obiedzie, do 6.30, był czas odpoczynku. Następnie każdy z nas zajmował się tym, co trzeba było zrobić dla wspólnoty. O 9 wieczorem wspólne modlitwy i o 9.30 spać. Stałym punktem były tzw. rady domowe, podczas których ustalaliśmy wspólnie to wszystko, co doty‐czyło naszego życia w domu oraz spowiedź w każdą sobotę. Dzień kończyliśmy rachunkiem sumienia i gestem przebaczenia sobie wzajemnych urazów. Redakcja JJZ: Wróćmy jeszcze do twojej spowiedzi. Tej z przełomu 1834 i 1845 roku. Bogdan Jański: Przygotowałem się do niej pieczoło‐wicie. Zapis rachunku sumienia znajduje się w moim Dzienniku. Z całą szczerością muszę wyznać, że „kiedy się złe we mnie zaczęło i jak, nie mogę sobie przypo‐mnieć. Nie pamiętam także ostatniej szczerej spowie‐dzi i komunii”. W związku z tym, że spowiadałem się, mając lat 27 i wydawało mi się, że byłem piętnastoletnim chłop‐cem, kiedy odszedłem od Chrystusa i Kościoła, to czas owych dwunastu lat, „pełne błędów i przewinień, podzielam tak: pierwsze lat pięć: coraz większe ze‐psucie, coraz większe powodzenie. W ostatnich dwóch latach apogeum pychy, przyznaję sobie misję nadzwyczajną. W następnych latach siedmiu. Poniże‐nie przez kobietę, coraz większa niedołężność i spodlenie. Nowa i ostatnia misja w saint‐simonizmie, po niej jeszcze większa niedołężność i upodlenie. Nareszcie w ostatnich trzech latach po‐wrót do wiary, ale zatrzymywany ustawicznie wko‐rzenionymi we mnie błędami i nałogami, szczególnie pychą i cielesnością”. Redakcja JJZ: Gdybyś miał dzisiaj komukolwiek udzielić rady w jaki sposób pracować nad sobą, co byś powiedział. Bogdan Jański: Myślę, że trzeba zwrócić uwagę na kilka spraw. Przede wszystkim „dobre użycie czasu. Nie zajmować się wcale rzeczami nie prowadzącymi do zamierzonego celu, mało zajmować się tymi, które prowadzą z daleka, zupełnie tymi, co prowadzą do
Wiara
Strona 12
niego wprost. Nie dzielić uwagi na wiele przedmio‐tów. Obrać te, których wykonanie nie przechodzi sił”. Po drugie, bezinteresowność. „Pamiętać naprzód zawsze i przede wszystkim, że tu trzeba całkowitego zaparcia się siebie, wylania się duszą i ciałem na do‐pełnienie świętego celu – bez żadnego widoku wła‐snej chwały. Owszem, z chęcią tajenia swojej pracy i zasługi. Bez żadnego pragnienia rozkosz i szczęścia doczesnego. Owszem, z gotowością na największe niedostatki, cierpienia, pogardy, prześladowania. Bez żadnego troskania się o przyszłość doczesną. Owszem, z całą nadzieją spokojną w Bogu”. I po trzecie, „codzienny rachunek sumienia i kontrolowanie siebie”. Taką formą kontroli siebie był dla mnie zwyczaj pisania Dziennika.
Redakcja * Wypowiedzi Bogdana Jańskiego zaczerpnięte z jego Dziennika.
Po wakacjach
Zróbmy sobie wspólną fotografię! W ramach projektu „Wildecka frajda” Fundacja SPOT we współpracy z holenderskim artystą Robem Sweerem, który od kilku lat realizuje fotograficz‐ny cykl Silent Sky Projekt, zaprosili nas, parafian z Wildy, do uczestnictwa w projekcie fotograficznym tego arty‐sty. Chodzi o wspólną fotografię osób z Kościoła… leżą‐cych na trawie.
Fot. R. Sweere w ramach Silent Sky Project z 4 czerwca br., Rotterdam
Osoby związane z danym miejscem, które dla artysty jest najbardziej odpowiednie (w tym przypadku będzie to nasz kościół pw. Zmartwychwstania Pańskiego) spo‐tykają się, żeby wspólnie poleżeć, bez uprzedzeń i róż‐nic. Zależy nam, by były to osoby związane z życiem Kościoła – uczestnicy mszy, ministranci, ksiądz (koniecz‐nie w szatach liturgicznych!).
ZAPRASZAMY – w pierwszą niedzielę wrze‐śnia – WSZYSTKICH, którzy:
będą na mszy (w sierpniu podamy, po której mszy niedzielnej odbędzie się sesja),
chcą zostać uwiecznieni na wspólnej fotografii wykonywanej z góry (dokładnie – z drabiny, więc osoby nie będą zbyt rozpoznawalne)
Warto wiedzieć
Prosimy wziąć ze sobą koc, by nie leżeć na ziemi.
Dokładna pora tej sesji będzie ogłoszona w sierpniu, gdy będzie przewidywalna pogoda.
W projekcie, czyli wspólnym pozowaniu na ziemi do zdjęcia, mogą wziąć udział wszyscy. I wszyst‐kich gorąco zapraszamy!
Wykonane i wybrane zdjęcie zostanie wydrukowane
w dużym formacie i zawiesimy je na płocie okalającym dziedziniec kościoła.
W ramach tego projektu artysta ponadto zamontuje na Rynku Wildeckim obiekt, w którym mieszkańcy będą mogli oglądać Wildę z innej perspektywy. Instalacja bę‐dzie stała na Rynku Wildeckim do końca września. Projekt „Wildecka frajda” (WF) zakłada realizację inter‐dyscyplinarnych przedsięwzięć artystycznych połączo‐nych z działaniami warsztatowymi inicjowanymi przez polskich i zagranicznych twórców w przestrzeni publicz‐nej poznańskiej Wildy w celu rozwoju kapitału społecz‐nego dzielnicy. Wspólną cechą działań będzie ich party‐cypacyjny charakter oraz rehabilitacja kategorii przy‐jemności. Oparcie się na doznaniach cielesnych i frajdzie oraz aktywne uczestnictwo w tworzeniu sytuacji arty‐stycznych przełożyć ma się na zwiększenie zmysłowej wrażliwości odbiorców na otoczenie, a także radości ze wspólnego przebywania i działania w zaniedbanej części miasta. Poza zaspokajaniem i rozwijaniem potrzeb kul‐turalnych oraz podniesieniem zaangażowania w prze‐strzeń wspólną, WF zmierza także do wykreowania na Wildzie unikalnej przestrzeni popularyzacji praktyk arty‐stycznych posługujących się przyjemnością do realizacji celów z pogranicza sztuki oraz interwencji społecznej. Organizatorem projektu jest Fundacja SPOT. Wildecką Frajdę dofinansowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. |(RED)
Rocznica
28‐6‐2015 Strona 13
POZNAŃSKI
CZERWIEC Bez mała 60 lat temu rozegrały się w Poznaniu tragiczne wydarzenia, które do historii przeszły jako Powstanie Poznańskie 1956 Roku. Była to demonstracja tysięcy robotników Cegielskiego i innych zakładów Poznania, którzy domagali sprawiedliwej płacy i wolności. Również wolności religijnej. Powstanie rozpoczęte rankiem 28 czerwca 1956 roku zostało zdławione ostatecznie 30 czerwca. Śmierć poniosło ponad 50 osób, kilkaset trafiło do więzień. Był to pierwszy robotniczy zryw w komunistycznej Polsce.
Z chwilą odzyskania niepodległo‐ści w 1989 r. możemy otwarcie roz‐pamiętywać tamte dramatyczne wy‐darzenia. W Poznaniu okoliczno‐ściowe obchody trwają kilkanaście dni i rozpoczynają się mszą świętą w kościele zmartwychwstańców na Wildzie. Dlaczego to czynimy?
O co chodzi w tym rozpamięty‐waniu przeszłości?
To niewątpliwie budowanie pewnej wspólnoty, która gromadzi się wokół tych samych wartości. Jest w tym również wielka potrzeba uho‐norowania ofiar – ludzi takich jak my, którzy sprzeciwili się nieludz‐kiemu systemowi. Nie zapominajmy, że są i tacy, którzy twierdzą, że to nieustępliwe (nieracjonalne) pod‐trzymywania podziałów na nas i na nich, cokolwiek to my i oni miałoby znaczyć.
Fotografia ze zbiorów dr Magdaleny MrugalskiejBanaszak: Początek lat 50., czas „zimnej wojny”. Sprzed bramy głównej Zakładów Przemysłu Metalowego im. J. Stalina, (o czym informuje napis nad fa‐
brycznym zegarem) rusza pochód pierwszomajowy. Na czele manifestacji kobiety z gołąbkami pokoju, te nieco z tylko niosą transparent z napisem:
„Potępiajmy zbrodnicze plany wojenne amerykańskich imperialistów wspólnie budujmy pokój dla naszych dzieci”.
11 czerwca 1999 r. przed połączonymi izbami polskiego parlamen‐
tu głos zabrał św. Jan Paweł II. Powiedział wtedy: „Pamięć […] o na‐szych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbio‐rowego, na styl uprawiania polityki czy jakiejkolwiek działalności pu‐blicznej…”. Musimy być świadomi i tego, że historia nie jest (jak chcą niektórzy) ustawicznym postępem. Powracające konflikty, wojny, nie‐sprawiedliwość społeczna, wyzysk ludzi pracy pokazują, że stale mu‐simy być czujni. To nie jest tak, że raz wyzwoleni pozostaniemy wolni. To nie jest tak, że siły zła raz pokonane odchodzą i więcej nie będą nas niepokoić. To nie jest również tak, że doświadczenie zniewolenia nie‐jako automatycznie czyni nas bardziej wrażliwymi, lepszymi czy pięk‐niejszymi. To nie jest tak.
Gorzko brzmią słowa Józefa Czapskiego, który przyglądając się ze‐słańcom formującym w 1941 r. armię Andersa, pisał: „patrząc na tych ludzi, obserwując samego siebie, stwierdzałem, że nie staliśmy się lep‐si ani odrobinę. Wystarczy trochę ubrać i odkarmić te kobiety z kir‐picznych zawodów, z dalekich zesłań, wystarczy, aby ci mężczyźni wy‐nędzniali, w podartych fufajkach, „męczennicy i bohaterowie”, w cu‐dzysłowie i bez cudzysłowu, z cyngą, z Kołymy czy Workuty, nałożyli mundury, podjedli – już wyłazi ta sama stara tandeta, flirty, wódka, brak myśli, inteligencji, blaga i bezgraniczna zarozumiałość”.1
Co z tego wynika?
Odnoszę czasami wrażenie, że urządzamy naszą przestrzeń spo‐łeczną i polityczną jakby nie było w nas żadnego śladu czasów pogar‐dy. Jakbyśmy nigdy nie słuchali opowieści naszych dziadków i rodzi‐ców o okrucieństwie faszyzmu i komunizmu. Rozmawiamy dzisiaj
1 Józef Czapski, Na nieludzkiej ziemi, Kraków 2001, str. 118
Rocznica
Strona 14
o możliwości (czy też konieczności) przyjęcia emigrantów tak, jakbyśmy nigdy emigrantami nie byli! Jakby‐śmy nie wiedzieli, co znaczy być ob‐cym w obcej ziemi.
Czasami razi niektórych, że te wszystkie uroczystości, obchody związane są celebrowaniem Eucha‐rystii. Ale my najzwyczajniej w świe‐cie odnosimy to wszystko do Pana historii – do Boga.
W tym samym przemówieniu święty Jan Paweł II dziękował Panu historii „za obecny kształt polskich przemian, za świadectwo godności i duchowej niezłomności tych wszystkich, których w tamtych trud‐nych dniach jednoczyła ta sama tro‐ska o prawa człowieka, ta sama świadomość, iż można życie w naszej Ojczyźnie uczynić lepszym, bardziej ludzkim”. Kiedy papież wypowiada te słowa, to w gruncie rzeczy przed‐stawia bardzo teologiczną wizję dzie‐jów, historii, która nie jest jedynie rezultatem politycznych, gospodar‐czych czy społecznych czynników. Ona jest przede wszystkim owocem wolności człowieka, który albo współpracuje z Panem historii, albo zamyka się na Jego obecność.
To nie jest zatem próba zawłasz‐czenia tamtych wydarzeń. To raczej akt wiary w Pana historii. Skoro wie‐rzymy, że On jest Panem historii, to wierzymy, że jest Panem nie tylko przeszłości. On jest Panem również teraźniejszości, bo i ona należy do historii.
Każdy czas przed wyznawcami Chrystusa stawia inne zadania, inne wymagania. Wielu z nas stawia sobie pytanie, w jaki sposób dzisiaj, obec‐nie, przeżywać chrześcijaństwo w sferze politycznej, publicznej. Sta‐wiając to pytanie, pamiętać trzeba o piękniej definicji polityki, którą św. Jan Paweł II zostawił nam w swoim nauczaniu. W Christifideles laici, w adhortacji dedykowanej świeckim, pisze, że „podstawowym kryterium polityki uprawianej na rzecz osoby i społeczeństwa, jest dążenie do wspólnego dobra jako dobra wszyst‐kich ludzi i całego człowieka…”. Taka definicja nie ma nic wspólnego z par‐tyjnymi walkami, do których najczę‐ściej sprowadzamy politykę.
Chrześcijański patriotyzm dziś Jak zatem my, chrześcijanie mamy zachowywać się w przestrzeni
społecznej, politycznej? Na czym ma polegać współczesny patriotyzm uczniów Jezusa Chrystusa? Wydaje mi się, że należy wskazać na trzy sprawy.
Nade wszystko poszanowanie godności człowieka. Każdego czło‐wieka i całego człowieka. Ten szacunek jest fundamentem sprawiedli‐wego ładu każdego społeczeństwa. Nie możemy ukrywać, że taka de‐klaracja z naszej strony naraża nas na konflikt ze współczesną cywili‐zacją, która z jednej strony wyklucza niektóre kategorie osób z po‐rządku prawnego (przede wszystkim nienarodzeni), a z drugiej strony prezentuje jakąś spłaszczoną wizję człowieka (najczęściej postrzega‐nego jako tego, który konsumuje dobra materialne). Wobec takiego spięcia możemy dążyć do świętego spokoju, ale czy ów święty spokój będzie oznaczał wierność Jezusowi?
Cieszymy się wolnością. To niezaprzeczalne zwycięstwo kilku po‐koleń Polaków sprzeciwiających się totalitaryzmom, które przewaliły się przez naszą ziemię. Ale ta wolność nie jest dana raz na zawsze! Stąd konieczność wychowania do odpowiedzialnej wolności. W rozumieniu chrześcijańskim wolność nie jest wartością absolutną, samoistną.
Paweł Apostoł w Liście do Galatów, gdzieś w połowie lat 50., pisał do rodzącego się Kościoła: „Ku wolności wyswobodził nas Chrystus. A zatem trwajcie w niej i nie poddawajcie się na nowo pod jarzmo niewoli! 13 Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz prze‐ciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” (Gal 5: 1. 13). To hołdowanie ciału nie oznacza ani ludzkiej płciowości, ani ludzkiej sek‐sualności. Oznacza logikę grzechu, która przechodzi przez ludzki umysł i ludzkie ciało. Dla chrześcijan wolność winna być przede wszystkim zdolnością służby człowiekowi.
Również i w tej przestrzeni wchodzimy w nieunikniony konflikt ze współczesną cywilizacją. Ona ma inne pojęcie wolności.
Jan Paweł II podejmuje ów wątek służby i powiada, że służba na‐rodowi musi być ukierunkowana na dobro wspólne. To bardzo ważne upomnienie dla tych, którzy aspirują do funkcji politycznych czy spo‐łecznych. Ta nie może być szukaniem własnej korzyści czy też korzyści partii. Jeśli obecność chrześcijan ma być wiarygodna w przestrzeni społecznej, to musi świadczyć o prymacie dobra wspólnego.
Chrześcijańskość (co to za dziwoląg językowy) partii politycznych bywa potwierdzona nie przez fakt werbalnych deklaracji, lecz właśnie przez czynienie polityki jako troski o każdego i całego człowieka. |
KS. ADAM BŁYSZCZ CR
PODZIĘKOWANIA
W imieniu naszego syna Marcina i własnym chcielibyśmy podziękować wszystkim za modlitwę. Wypadek Marcina był dla naszej rodziny niełatwym przeżyciem. Dzięki Waszej modlitwie wszyscy dość szybko doszliśmy do siebie. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wsparcie modlitewne, Bóg zapłać.
M.A. Jarota
Z życia parafii
28‐6‐2015 Strona 15
W dniach od 1 do 4 października nasza parafia
organizuje pielgrzymkę na
DOLNY ŚLĄSK
KRZESZÓW – KARPACZ –CZERMNA – WAMBIERZYCE – KUDOWA‐ZDRÓJ – BARDO
ŚLĄSKIE – KAMIENIEC ZĄBKOWICKI – ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE – HENRYKÓW –
TRZEBNICA
PROGRAM RAMOWY – 4 DNI
DZIEŃ 1. Wyjazd we wczesnych godzinach rannych sprzed kościoła. Przejazd do Krzeszowa. Odwiedzimy Eu‐ropejską Perłę Baroku – Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej (Msza Św.). To urokliwie położone opac‐two cysterskie, obejmujące m.in. Bazylikę Wniebo‐wzięcia NMP, Mauzoleum Piastów Śląskich, kościół św. Józefa, obiekty klasztorne, kapliczki Drogi Krzy‐żowej oraz Pawilon Na Wodzie. Udamy się do Kar‐pacza. Spacer po mieście: zabytkowe kościoły, udamy się m.in. do średniowiecznej świątyni Wang, zbudowanej na przełomie XII i XIII wieku w Norwe‐gii. Przejazd na obiadokolację i nocleg w okolice Karpacza.
DZIEŃ 2. Śniadanie, po którym przejazd do Czermnej, gdzie nawiedzimy Kaplicę Czaszek, jedną z największych osobliwości tego regionu i jedyny tego rodzaju za‐bytek w Polsce. Następnie udamy się do Wambie‐rzyc. Nawiedzimy sanktuarium, zwane Dolnośląską Jerozolimą (Msza Św.). Kompleks sanktuarium sta‐nowi bazylika z cudowną gotycką figurą Matki Bo‐skiej Wambierzyckiej z Dzieciątkiem, kalwaria z 74 kaplicami oraz ruchoma szopka z drugiej połowy XIX wieku. Przejazd do uzdrowiskowej miejscowości Kudowa‐Zdrój. Zwiedzimy odrestaurowany park zdrojowy z pijalnią wód mineralnych. Przejazd na obiadokolację i nocleg w okolice Kłodzka.
DZIEŃ 3. Po śniadaniu przejazd do Barda Śląskiego, gdzie nawiedzimy Sanktuarium Matki Bożej Strażniczki Wiary (Msza św.). Obecny barokowy kościół pw.
Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny pochodzi z XVI/XVII wieku. Przejazd do Kamieńca Ząbkowic‐kiego, gdzie nawiedzimy pocysterski barokowy ze‐spół klasztorny z kościołem WNMP i św. Jakuba Starszego – zespół obiektów wpisanych do rejestru zabytków oraz zobaczymy pałac Hohenzollernów. Udamy się do Ząbkowic Śląskich: kościół parafialny pw. św. Anny z XIV/XV w., dzwonnica – krzywa wie‐ża, zespół klasztorny dominikanów: kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego, ruiny zamku z XIV/XV w., mury obronne, z XIII/XIV w., baszta Gołębia, ratusz miejski. Powrót na obiadokolację i nocleg.
DZIEŃ 4. Po śniadaniu przejazd do Henrykowa. Spacer po miejscowości, gdzie zwiedzimy, m.in zespół klasztorny opactwa cystersów z kościołem WNMP i św. Jana Chrzciciela, jedno z najokazalszych i najpiękniejszych założeń barokowych na Śląsku (Msza Św.), miejsce powstania „Księgi Henrykowskiej” – zabytku piśmiennictwa polskiego. Przejazd do Trzebnicy. Nawiedzimy Międzynarodowe Sanktuarium Świętej Jadwigi Śląskiej wraz z grobem św. Jadwigi. Wyjazd w drogę powrotną. Zakończenie pielgrzymki w późnych godzinach wieczornych. ZAPEWNIAMY: • przejazd komfortowym autokarem • 3 noclegi w hotelach lub pensjonatach, pokoje 2 os. z łazienkami • 3 śniadania, 3 obiadokolacje • opiekę i informację turystyczną pilota • ubezpieczenie KL + Assistance wraz z KL chorób przewlekłych do 10 000 € i NNW do 2 000 €, do 5 000 zł w RP • bilety wstępu do zwiedzanych obiektów Koszt od uczestnika 650 złotych. Przy zapisie (najle‐piej do połowy lipca) należy wpłacić zaliczkę w wy‐sokości 100 złotych. UWAGI: • Program jest ramowy i może ulec drobnym zmia‐nom. • Niezbędny dokument – dowód lub paszport.
Dla dzieci
Strona 16
„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Agnieszka Gałdowska, Leszek Zygmunt. Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt. Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] lub redak‐[email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85
Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów.
Bruno Ferrero
Lazurowa grota Był człowiekiem biednym i prostym. Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze. Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami i na siedzących przy stolikach w kawiarniach. ‐ Ci to mają dobrze ‐ zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku. ‐ Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się... Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż! Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny. Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu. ‐ Ach to Ty, Boże ‐ powiedział człowiek, gdy Go zobaczył. ‐ Nie staraj się mnie udobruchać. Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona. Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj. Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie. ‐ Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru ‐ powiedział. Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie. Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami, gładkich, pokrzywionych. ‐ To są ludzkie krzyże – powiedział Bóg. – Wybierz sobie, jaki chcesz. Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać. Spróbował wziąć krzyż le‐ciutki, był on jednak długi i niewygodny. Założył sobie na szyję krzyż biskupi, ale był on niewiarygodnie cięż‐ki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia. Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramio‐nach mężczyzny, zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ. Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł, że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie. Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy, ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność. Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem. Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny. Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego. Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną. ‐ Wezmę ten! ‐ zawołał i wyszedł z groty. Bóg spojrzał na niego z czułością. W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę, że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty.
Jak noc nad ranem, tak życie staje się coraz jaśniejsze w miarę,
jak je przeżywamy, a przyczyna każdej rzeczy wreszcie się wyjaśnia (Richter).