2015 06 28 282 13

16
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 13 (282) 28 czerwca 2015 r. Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”, podobnie jak wielu innych parafian, rozpoczyna wakacje. Zameldujemy się pod koniec września. Fot. J. Bruski Ja Jestem Zmartwychwstaniem Liturgia słowa Drugi List św. Pawła do Koryntian (2 Kor 8,7, 9, 13-15) A podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gor- liwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubó- stwem swoim ubogacić. W tym numerze polecamy: Rozmowę z kandydatką do bierzmowania – str. 6, Rok Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea” – str. 89, Wyobrażony wywiad z Bogdanem Jańskim – str. 1012, Parafialną pielgrzymkę na Dolny Śląsk w październiku – str. 15.

description

W tym numerze polecamy: Rozmowę z kandydatką do bierzmowania – str. 6, Rok Wspólnoty Chrystusa Zmartwychwstałego „Galilea” – str. 8-9, Wyobrażony wywiad z Bogdanem Jańskim – str. 10-12, Parafialną pielgrzymkę na Dolny Śląsk w październiku – str. 15.

Transcript of 2015 06 28 282 13

Page 1: 2015 06 28 282 13

Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda

www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 13 (282) 28 czerwca 2015 r.

 

 

 Redakcja  „Ja  Jestem  Zmartwychwstaniem”,  podobnie  jak  wielu  innych  parafian,  rozpoczyna wakacje. Zameldujemy się pod koniec września.               Fot. J. Bruski  

J a J e s t e m

Zmartwychwstaniem

Liturgia słowa Drugi List św. Pawła do Koryntian (2 Kor 8,7, 9, 13-15)

A podobnie jak obfitujecie we wszystko, w wiarę, w mowę, w wiedzę, we wszelką gor-liwość, w miłość naszą do was, tak też obyście i w tę łaskę obfitowali. Znacie przecież łaskę Pana naszego Jezusa Chrystusa, który będąc bogaty, dla was stał się ubogim, aby was ubó-stwem swoim ubogacić.

 

W tym numerze polecamy: 

Rozmowę z kandydatką do bierz‐mowania – str. 6, 

Rok Wspólnoty Chrystusa Zmar‐twychwstałego „Galilea” – str. 8‐9, 

Wyobrażony wywiad z Bogdanem Jańskim – str. 10‐12, 

Parafialną pielgrzymkę na Dolny Śląsk w październiku – str. 15. 

Page 2: 2015 06 28 282 13

List do parafian 

Strona 2 

Moi Drodzy,  to ostatni numer gazety parafialnej w tym roku duszpasterskim. Zbliżają się nieuchronnie waka­cje. Najlepiej czują to uczniowie i nauczyciele. W jakimś sensie zamykamy spotkania grup, wspólnot i duszpasterstw. Przez dwa miesiące pa­rafia będzie żyła innym rytmem. 

Jednym z takich mocnych momentów za­mykających rok duszpasterski 2014/2015 był kon­cert naszego chóru Campanelli. Po mszy świętej w sobotę wieczorem, 20 czerwca, dziewczęta za­prezentowały 13 utworów, które złożyły się na koncert noszący nieco tajemniczy tytuł Między niebem a ciszą. Nie muszę przekonywać nikogo (a zwłaszcza tych, którzy znają kunszt naszych dzwoneczków), że koncert był piękny. Najbardziej jednak uderzył mnie sms, który Ilona (jedna z dziewczyn śpiewających w Campanelli) wysłała do pani Beaty, dyrygentki chóru. Pozwalam sobie przytoczyć go w całości, gdyż pokazuje, jakim skarbem dla naszej parafii są te młode osoby: „…na koncercie było dwóch moich serdecznych przyjaciół. Pierwszy raz mieli okazję nas słuchać. Obawiali się, że będą to takie typowe kościelne śpiewy, a po koncercie nasłuchałam się tylu kom­plementów, co chyba nigdy! Cały koncert mieli ciarki. Do tego przyznali, że najzwyczajniej w świecie się wzruszyli. Że było to coś pięknego i przeżyli po prostu szok. Siedzieli w pierwszym rzędzie i próbowali coś nagrywać, ale drżały im ręce z emocji. A o pani powiedzieli, że widać, że pani tym żyje i że jest z pani prawdziwa artystka (…) Oczywiście, już nie mogą się doczekać kolejne­go koncertu. Ja również dziękuję, że mogę w tym uczestniczyć”. Tyle Ilona i jej serdeczni przyjaciele. 

W ostatnim czasie podjęliśmy pewne wysił­ki, aby Campanelli wzmocnić, rozwinąć. Mam na­dzieję, że tych kilka dziewczynek, które przycho­dzą we wtorek na próby, z czasem zasilą Campa­nelli. Mam nadzieję, że współpraca ze Szkołą Pod­stawową nr 5, którą rozpoczynamy od września, także przyniesie owoce i Campanelli będzie się rozwijać. 

Jak zawsze z sympatią o. Adam CR 

 PS Wszystkim Wam życzę udanych i bezpiecznych wakacji. 

    

Rozważanie nad Ewangelią  

 

Zwątpienie  I powątpiewali o Nim. […]I nie mógł tam zdziałać żadne‐go cudu, jedynie na kilku chorych położył ręce i uzdrowił 

ich. Dziwił się też ich niedowiarstwu. (Mk 6, 3c. 5‐6a) 

 Jedną  z  najczęstszych  przyczyn  naszej  rezygnacji 

z podejmowania  jakiegoś  wysiłku  czy  działań,  które wcześniej zaplanowaliśmy,  jest właśnie zwątpienie, któ‐re  wprowadza  nas  w  stan  beznadziei.  Tak  się  dzieje w naszym  życiu duchowym. Potrafimy pełni nadziei  za‐pału walczyć  o  coś  i  zaprzestać w  jednym momencie. Pełni entuzjazmu zaczynamy  i kończymy  leżąc rozłożeni na  przysłowiowe  łopatki.  Dlaczego?  Bo  poddajemy  się zwątpieniu,  bo  pozwalamy,  by  wątpliwości  ogarnęły nasze serce  i nie mamy  już siły, by próbować od nowa. Tak  też może  się dziać w  relacjach  z  ludźmi. Uważamy kogoś za fantastycznego przyjaciela do momentu, kiedy nie dowiemy się o nim czegoś, co już go stawia w innym świetle, albo gdy przestanie spełniać nasze oczekiwania. To  jest też  jeden z powodów rozpadu małżeństwa. Bar‐dzo  lubię uczestniczyć w  jubileuszach 50‐, 60‐lecia mał‐żeństwa  i  lubię pytać,  jak to się stało, że tak długo pań‐stwo ze sobą wytrwali  i doczekali  tak pięknych  rocznic. Za każdym razem powtarza się jak refren odpowiedź, że nie pozwolili  sobie na  zwątpienie, nie przestali walczyć o siebie  nawzajem  i  stąd  nie  było możliwości  szukania innego wyjścia,  jak dążenie do  coraz większej  bliskości i usuwania wszystkiego, co mogłoby ich rozdzielić. 

Tak też może być w naszej relacji z Bogiem. Niby Mu wierzymy. Niby Mu ufamy, ale  jak przychodzi czas pró‐by, to od razu pozwalamy, by w sercach naszych rozple‐niło  się  zwątpienie.  A  to  jest  najważniejszy  moment, w którym nasze wierność  i wytrwałość mają największe znaczenia.  Dlaczego?  Bo  inaczej  zamykamy  sobie  sami drogę do doświadczania Jego cudów i uzdrowień, zupeł‐nie  jak  mieszkańcy  Nazaretu,  którzy  powątpiewając o Nim, nie doświadczyli tego, co mieszkańcy Kafarnaum, czy  innych miast, w których dokonywały się wielkie rze‐czy. 

Zachęcam, by w te wakacje, które właśnie się rozpo‐częły, znaleźć czas na adorację Najświętszego Sakramen‐tu i zadanie sobie pytania – kiedy wątpię? Co sprawia, że wątpię?  Co  nie  pozwala mi w  pełni  doświadczyć  Jego Obecności? 

Panie  Jezu,  Ty  znasz  moje  serce  i  wszystkie  moje wątpliwości. Proszę Cię, pokaż mi  je  i pozwól mi  je od‐dać Tobie, bym mógł w pełni doświadczać Twojej Obec‐ności i Twojej mocy. AMEN | 

MAŁGORZATA HEIGELMANN 

Page 3: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

28‐6‐2015  Strona 3 

Przystanek  

Prosić Pana Boga, żeby mnie uwolnił od wszelkiego upodobania się w sobie, wszelkiej pretensyjności. Strzec się częstego patrzenia w zwierciadło. Ważniejsza to rada niż się na pozór zdaje. 

 

Bogdan Jański (14 XI 1837) 

Minęło  

W niedzielę, 21 czerwca, podczas mszy  św.  o  godz.  11  do  grona ministrantów  zostało  przyjętych dwóch  kandydatów.  Informacje na str. 4. 

We wtorek, 23 czerwca, podczas mszy  św. o godz. 17 ks. bp Zdzi‐sław  Fortuniak,  udzielił  sakra‐mentu  bierzmowania  22 uczniom  trzeciej  klasy  gimna‐zjum. 

 Informacje finansowe: taca niedzie‐li  14  czerwca  (taca  gospodarcza) wyniosła  3 690  zł,  z  niedzieli  21 czerwca  3 450  zł.  Kwesta  na  rzecz kolonii dla dzieci naszej parafii przy‐niosła  3 660  zł.  Do  24  czerwca  na letni  pobyt  dzieci  z  Domu  Dziecka w Kosewie  uzbieraliśmy  1 540  zł. Wszystkim  ofiarodawcom  serdecz‐nie dziękujemy.  

Nadejdzie  

Z dniem 1 lipca przechodzimy na wakacyjny porządek w parafii, co oznacza,  że do 31 sierpnia biuro parafialne będzie czynne w każ‐dy  wtorek  i  czwartek  w  godzi‐nach od 10 do 12 oraz od 16 do 17.30,  natomiast  msze  św. w niedziele  i  uroczystości  będą sprawowane  o  godzinie  7,  8, 9.30, 11, 12.30 oraz 19. 

Decyzją  księdza  prowincjała  o. Sebastian  Habowski  został przeniesiony  z  naszej  parafii  do parafii  Zmartwychwstania  Pań‐skiego  w  Krakowie.  Zapraszamy na  pożegnalną mszę  św. w  nie‐dzielę 23 sierpnia na godz. 12.30. 

25 lipca i 25 sierpnia zapraszamy o godz. 18.30 na mszę św. w  in‐tencji  Dzieła  Duchowej  Adopcji Dziecka Poczętego. 

Przez  cały  lipiec  i  sierpień,  po‐dobnie  jak  w  latach  ubiegłych, gromadzimy  wyprawkę  szkolną dla dzieci z Domu Dziecka w Ko‐sewie. Dary można  składać  przy ołtarzu św. Józefa. 

W  okresie  wakacyjnym  dni  eu‐charystyczne  przypadające  na 

pierwsze czwartki, piątki  i sobo‐ty  miesiąca  będą  wyglądać  na‐stępująco:  w  lipcu  w  pierwszy czwartek  miesiąca  (2  lipca)  Go‐dzina Święta o 18, a po niej msza św.  o  liczne  i  święte  powołania kapłańskie.  W  pierwszy  piątek (3 lipca)  o  godz.  8.30  nabożeń‐stwo  wynagradzające  Najświęt‐szemu Sercu  Jezusa, o 15 Godzi‐na  Miłosierdzia.  Z  racji  wakacji nie planujemy mszy św. szkolnej. W pierwszą  sobotę  (4  lipca) o godz. 8.30 nabożeństwo wyna‐gradzające Niepokalanemu Sercu Maryi.  I  tak  samo  w  sierpniu (6, 7 i 8 sierpnia). 

W  każdy  wtorek  mszą  św. o godz.  18.30  swoje  spotkanie rozpoczyna  Dom  Zmartwych‐wstania  Wspólnoty  Chrystusa Zmartwychwstałego  Galilea.  Po mszy  spotkanie  w mieszkaniu animatora,  w  czasie  którego uwielbiamy Boga wspólną,  rado‐sną  modlitwą,  czytamy  Słowo Boże  i  dzielimy  się  naszym  do‐świadczeniem  wiary  oraz  rado‐ściami i troskami życia. Spotkania są otwarte. 

Również  we  wtorki,  o  godz. 18.30  zapraszamy  na  mszę  św. Al‐Anon  Zmartwychwstanie w intencji  trzeźwości,  po  której o 19.15 obywa się spotkanie. 

Każdego  13.  dnia  miesiąca o godz. 18:30 msza św. w intencji Ojca  św.  kapłanów,  ojczyzny i Radia Maryja. 

Od  15  czerwca  do  31  sierpnia zawieszone  są  spotkania  lectio divina.  Wrócimy  do  nich  z  po‐czątkiem  nowego  roku  duszpa‐sterskiego. 

W każdy czwartek od godz. 15 do godz. 21 zapraszamy na adorację Najświętszego  Sakramentu.  Na zakończenie  adoracji,  o  godz. 20.45 odmawiamy kompletę. 

 Kalendarz liturgiczny  

29 VI – poniedziałek,  św. app. Pio‐tra i Pawła Dz 12, 1‐11; 2 Tm 4, 6‐9. 17‐18; Mt 16, 13‐19 30 VI – wtorek Rdz 19, 15‐29; Mt 8, 23‐27 1 VII – środa Rdz 21, 5. 8‐20; Mt 8, 28‐34 2 VII – czwartek Rdz 22, 1‐19; Rdz 22, 1‐19 3 VII – piątek, św. Tomasza, ap. Ef 2, 1 19‐22; J 20, 24‐29 4 VII – sobota Rdz 27, 1‐5. 15‐29; Mt 9, 14‐17  5 VII – 14. niedziela zwykła Ez 2, 2‐5; 2 Kor 12, 7‐10; Mk 6, 1‐6 6 VII – poniedziałek, bł. Marii Tere‐sy Ledóchowskiej Rdz 28, 10‐22a; Mt 9, 18‐26 7 VII – wtorek Rdz 32, 23‐33; Mt 9, 32‐37 8 VII – środa, św. Jana z Dukli, pr. Rdz  41,  55‐57;  42,  5‐7.  14‐15a.  17‐24a; Mt 10, 1‐7 9 VII – czwartek Rdz  44,  18‐21.  23b‐29;  45,  1‐5; Mt 10, 7‐15 10 VII – piątek Rdz 46, 1‐7. 28‐30; Mt 10, 16‐23 11 VII – sobota, św. Benedykta, op., patrona Europy Prz 2, 1‐9; Mt 19, 27‐29 12 VII – 15. niedziela zwykła Am 7, 12‐15; Ef 1, 3‐14; Mk 6, 7‐13 

Page 4: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

Strona 4 

Dziś  już możemy podzielić  się  radosną  informacją,  że udało  się  zebrać  fundusze na  tegoroczne  kolonie  letnie w Mikoszewie dla 45 dzieci z naszej parafii. Państwa liczny i aktywny udział w festynie parafialnym wniósł do cał‐kowitej puli funduszy niemal 7000 złotych. Natomiast podczas zbiórki przeprowadzonej w zeszłą niedzielę została zebrana, prawdopodobnie rekordowa wobec ubiegłych lat, kwota 3 660 złotych. 

Jeszcze przed rozpoczęciem wakacji chcemy Wam, Parafianie, gorąco podziękować za udzielone wsparcie. Po raz kolejny okazaliście się niezawodni. 

Zapraszamy  do  odwiedzenia  naszego  fanpage’a  facebook.com/swietlicauzmartwychwstancow,  na  którym w trakcie  trwania kolonii  (12‐22  lipca), będą pojawiać  się migawki  z wakacji. Szerszą  relację przedstawimy we wrześniowym numerze „Ja Jestem Zmartwychwstaniem”. 

Życzymy radosnych, udanych i bezpiecznych wakacji! Dzieci i kadra Świetlicy u Zmartwychwstańców 

NOWI MINISTRANCI  W  niedzielę,  21  czerwca, podczas mszy św. o godz. 11 do  grona  ministrantów  zo‐stało  przyjętych  dwóch kandydatów:  Dominik Grzempa  i  Mikołaj  Migdał (na  zdjęciu  z  ks.  Tomaszem 

od prawej strony). W tej chwili grupa ministrancka liczy 28 osób. Na zdjęciu tyko część z nich. | (RED)   

Parafia(nie) w grze miejskiej po Wildzie W miejskiej grze Wilda wrze  (20 czerwca) zorganizowa‐nej  przez  Fundację  SPOT  uczestniczyła  również  nasza parafia. Dzięki zaangażowaniu naszych parafian, zwłasz‐cza  panów  Hieronima  Olejniczaka  i  Piotra  Gładysiaka (z córką) oraz  Tomasza Walenciaka na uczestników  gry na stacji przy naszym kościele czekało sporo atrakcji. Co pokazują fotografie wykonane przez organizatorów. | 

 

Page 5: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

28‐6‐2015  Strona 5 

Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐

62 Strona internetowa: www.poznancr.pl, 

 e­mail: [email protected] konto bankowe: PKO Bank Polski S.A. 

III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 

 Biuro parafialne w lipcu i sierpniu czynne: we wtorki i czwartki w godz. od 10 do 12  oraz od godz. 16 do 17.30. 

 Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub  

61 833 34 62 

KRONIKA PARAFIALNA  

Zostali włączeni do wspólnoty Kościoła  

17 maja Aleksander Maria Szubarga 

Aureliusz Kaczmarek Kacper Antoni Gaworski Helena Barbara Miczek Tytus Miąskiewicz Milena Niemojewsk 

 7 czerwca 

Jan Maksymilian Piechowiak Antoni Piskozub 

Hubert Konrad Łuszczki Urszula Zwierz 

 21 czerwca 

Natalia Joanna Ochman Nadia Wiktoria Waligórska 

Katarzyna Kasperek Nadia Zofia Brzozowska Franciszek Hołubowicz 

 Zawarli sakramentalny związek małżeński 

 19 czerwca 2015 

Mateusz Hauke i Justyna Jóźwiak  

Odeszli do domu Ojca  

w maju Romuald Szczechowicz (8 maja) Radosław Wojtkowiak (10 maja) Mieczysław Andrzejczak (16 maja) 

Danuta Nowacka (17 maja) Joanna Łykowska (21 maja) Tadeusz Ratajczak (25 maja) Roman Nowakowski (25 maja) Halina Kowalik (25 maja) Daniela Dysma (31 maja) 

 w czerwcu 

Danuta Kłosowska (2 czerwca) Wiesława Konopińska (2 czerwca) 

Roman Nawrot (3 czerwca) Ryszard Grześkowiak (3 czerwca) Eugeniusz Kosiorek (13 czerwca) 

Jan Fertsch (14 czerwca)  Tadeusz Frąckowiak (16 czerwca) Ryszard Tomalak (21 czerwca) 

***   ***   ***  Wkrótce wakacje, czas podróży, dokąd cię nogi poniosą? Może zachwycisz się wschodem słońca, albo poranna rosą?  Być może wsłuchasz się w szum Bałtyku, położysz głowę na piasku, z rozkoszą zmrużysz oczy od słonecznego blasku.  Może po długiej, ciężkiej wędrówce, gdy piętę otartą opatrzysz,  zdobędziesz z dumą tatrzańskie szczyty, na świat z góry popatrzysz.  Odwiedzisz miasta i kraje nowe. gdzie czas inaczej płynie, obcą zachwycisz się mową, wyślesz pocztówkę rodzinie.  A może z książką siądziesz na balkonie czy z przyjaciółmi w ogrodzie, od zgiełku głośnego miasta skryjesz się w ciszy i chłodzie.  Gdziekolwiek będziesz tego lata, czy dobra, czy zła pogoda,  miej w głowie jedno przesłanie; nie ma wakacji od Boga. 

Anna Czarnyszka 

Page 6: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

Strona 6 

Bierzmowanie Sakrament dojrzałości chrześcijańskiej  Jest  to  jeden z siedmiu sakramentów w Kościele katolickim, którego istotą  jest  przekazanie  Ducha  Świętego,  umocnienie  wiary  oraz uzdolnienie do świadczenia o niej. Nazwa bierzmowanie powstała od  łacińskiego  słowa  „firmare”, czyli umacniać zapożyczonego z języka niemieckiego i czeskiego już w X w. i dodatkowo skojarzonego ze staropolskim wyrazem „bierwiono”  lub „bierzmo”,  co  oznaczało  belkę  podtrzymującą  drewniany  pułap  do‐mu, strop. Bierzmowanie (łac. confirmatio)  jest to zatem podtrzymy‐wanie, umacnianie wiary. W Kościele rzymskokatolickim bierzmowa‐nie odgrywa  rolę wyznania wiary, niejako  świadomego, bo dokony‐wanego w wieku dorosłym. Obecnie przygotowania do przyjęcia tego sakramentu trwają trzy  la‐ta, czyli przez cały okres nauki w gimnazjum. W naszej parafii spotkania przygotowujące kandydatów do bierzmo‐wania odbywają się raz w miesiącu, ze zwiększeniem ich częstotliwo‐ści w trzecim ostatnim roku, w którym odbywa się też  indywidualna rozmowa księdza opiekuna z każdym kandydatem. | (MŚ)

A kiedy Paweł włożył na nich ręce, Duch Święty zstąpił na nich. Mówili też językami i prorokowali (Dz. 19,6) 

   

Sakrament pożegnania czy dojrzałości? 

   We wtorek 23 czerwca młodzież z naszej parafii na mszy św. o godz.  17.00  przystąpiła  do  sakramentu  bierzmowania,  któ‐rego udzielił jej bp Zdzisław Fortuniak. Jedna z kandydatek do bierzmowania – 16‐letnia uczennica gimnazjum – zgodziła się na rozmowę z nami.   Dlaczego przystępujesz do  sakramentu  bierzmo­wania? Ponieważ  jest  to  dla  mnie  –  osoby  wychowanej w katolickim domu, zgodnie z wiara Kościoła katolic‐kiego – raczej naturalne, ten sakrament jest kolejnym po przyjęciu komunii świętej.  Dużo osób z Twoich rówieśników przystępuje do tego sakramentu? Z  mojej  klasy  (liczy  20  uczniów)  do  bierzmowania przystąpiły  już w tym roku trzy osoby (bo należą do sąsiedniej  parafii  i  sakrament  przyjęły  w  kwietniu), 

a ze mną przystąpią do bierzmowania tylko trzy oso‐by z klasy.  A ile osób zatem uczęszcza na religię w szkole? Średnio 14 osób.  Jak myślisz, dlaczego reszta rówieśników w ogóle nie interesuje się tym sakramentem? Większość  osób  w  mojej  klasie  uważa,  że  trzy  lata przygotowań, chodzenie na dodatkowe poza kateche‐zą  w  szkole  spotkania  to  zbyt  uciążliwe. Wiedzą,  że jeżeli  ten  sakrament  będzie  im potrzebny,  np.  przed 

ślubem,  to  przystąpią  do  niego  już jako dorośli i przygotowanie będzie znacznie krótsze.  

Zatem  traktują  bierzmowanie wyłącznie  jako  administracyjną formalność  lub  jak  często  kolo­kwialnie  nazywają  „uroczyste pożegnanie  z  Kościołem”?  Czy jesteś w stanie ocenić,  skąd  taka postawa wśród rówieśników?

To chyba w dużej mierze zależy od domu,  rodziny, w  której wychowy‐wani są młodzi ludzie. Jeżeli rodzice nie  chodzą  do  kościoła,  to  młody człowiek  bierze  niestety  od  nich przykład.  Mnie  też  czasem  (aż wstyd przyznać) ogarnia niedzielne lenistwo,  ale  mama  zaraz  „stawia mnie do pionu” i po prostu idziemy razem na mszę świętą.

Page 7: 2015 06 28 282 13

Wiadomości 

28‐6‐2015  Strona 7 

 Czy dla Ciebie te przygotowania do bierzmowania były trudne? Jak je oceniasz? Nie  były  zbyt  uciążliwe.  Spotykaliśmy  się  w  małej grupie,  w  salce  katechetycznej,  raz  w  miesiącu  od października  do  czerwca  każdego  roku.  Poza  tym mieliśmy  uczęszczać  na  specjalne  nabożeństwa w adwencie, w okresie Wielkiego Postu itp. Myślę, że dla praktykującego młodego katolika uczęszczanie  na    

Rumiane Anioły  Na styku wiosny zielonej Z latem złocistym, chabrowym Fruwają jedwabne motyle Siadając delikatnie, mięciuchno Na głowach i myślach kosmatych Poplątanych przez wiatr Co zerwał się nagle i spadł Z dojrzałych igieł sosny Pachnący sokami ziemi i traw Naznaczonych łzami rosy Tęskniąc do słońca jak ja Przytulona do szorstkiej brzozy Nagimi palcami czytając  Przeznaczenie na szlaku jutra Albo Ty na wpół senny Zatopiony we wrzosach u jej stóp  Zrywasz myślami marzenia Jak dojrzałe winogrona  A nad nami czuwają rumiane Anioły Podając w spragnionych dłoniach Kubek dobrej wiary na życia próg Pajdę powszedniego chleba Obłożoną pacierzem i miłością Której nigdy nie szczędzi nam BÓG  

DANUTA PIOTR 

niedzielną mszę świętą jest rzeczą natu‐ralną,  tak  jak  uczestnictwo w nabożeństwach, więc udział w drodze krzyżowej  czy  roratach  nie  był  czymś nadzwyczaj trudnym.  Czego  oczekujesz  po  przyjęciu  tego sakramentu? Myślę,  że  te  przyjęte  dary  Ducha  Świę‐tego jakoś na mnie wpłyną motywująco i  będę  mogła  tej  otrzymanej  mądrości, rozumu i umiejętności używać w jeszcze większym  stopniu  w  kolejnych  latach mojej nauki w szkole ponadgimnazjalnej oraz w życiu prywatnym. 

 Jak  Twoja  rodzina  zaplanowała  dzień  bierzmo­wania? Uroczystość  w  kościele  odbywa  się  o  godz.  17.00, będą na niej moi rodzice, dziadkowie i chrzestni. Po‐tem wszyscy spotkamy się w domu na wspólnej kola‐cji. 

Rozmawiała Małgorzata Świderska  

   

Życzymy dobrego czasu wakacji i wypoczynku! Wiele czasu dla 

siebie i Pana Boga. Redakcja 

 Ociec Wiesław  Śpiewak  jest pierwszym biskupem  z polskiej prowincji  księży  zmartwychwstańców.  Zastąpi  o.  Roberta Kurtza CR. Gratulujemy! 

Page 8: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

Strona 8 

Świętowaliśmy  już nasze pierwsze urodziny!  

Dokładnie  2  czerwca  2014  r.  po  raz pierwszy  spotkaliśmy  się w naszej pa­rafii  i  postanowiliśmy  spotykać  się w ramach  Domu  Zmartwychwstania Wspólnoty  Chrystusa  Zmartwychwsta­łego „Galilea”. 

 Te dwanaście miesięcy  jest  czasem mojego nieustannego  zadziwie‐

nia dobrocią i wielkością Boga, który działa pośród nas i stale nam to‐warzyszy.  Wszystko  zaczęło  się  od  Słowa  i  pragnienia.  To  On  zasiał w dziesięciu  sercach  pragnienie wspólnoty  i  dał  konkretne  Słowo.  Od tego  czasu  regularnie  raz  w  tygodniu  spotykamy  się  w  Domu  Zmar‐twychwstania  –  gdzie  Jezus,  tak  jak  w  czasie  swojej  ziemskiej  piel‐grzymki spotykał się w domu z Zacheuszem, przyjaciółmi Marią, Martą i Łazarzem i dokonywał uzdrowień, wlewał nową nadzieję i wskazywał na właściwe rozumienie swojego życia, tak samo tego dokonuje pośród nas. Nie sposób w tak krótkim artykule to wszystko spisać. Ewa i Adam napisali w swoim świadectwie: – Ty,  światłość dnia, wszedłeś w moje ciemności, dałeś mi wzrok, abym mógł widzieć Twą twarz, i spojrzenie miłości,  którym  roztapiasz  mój  strach.  Tak  skomentujemy  nasz  rok w Galilei, dzięki Ci Chryste za to. 

Grzegorz natomiast dodał: – Zwrotu w moim życiu szukałem od kli‐ku lat. Nie byłem jednak w stanie całkowicie zaufać Panu, wciąż pozo‐stawały sfery w moim życiu, które koniecznie chciałem rozwiązywać po swojemu.  Nie  wierzyłem,  że  Pan  sobie  z  nimi  poradzi.  I  tak  tkwiłem zawieszony między wiarą a własnym życiem, tłukąc się ze swoimi pro‐blemami, przez lata bez łaski uświęcającej, wpadając w stany depresyj‐ne. A Pan powoli  (dopasowując  tempo do mojego niezbyt  spontanicz‐nego temperamentu) zaczął prowadzić mnie ku Sobie – bo Go o to po‐prosiłem (a dużo później dowiedziałem się też, że modliło się w tej in‐tencji wiele osób, z moją wspaniałą Żoną na czele). Zacząłem regularnie 

  uczestniczyć  w  mszach  świętych z modlitwą  o  uzdrowienie,  urzekło mnie  piękno  modlitwy  uwielbie‐niowej, możliwość ofiarowania swo‐ich  spraw  na  ołtarzu.  Każda  msza św.  zaczęła  dawać  mi  nadzieję,  że będzie  lepiej,  że  Pan  jest  przy mnie i obdarowuje  mnie  łaskami  na  tyle, na  ile  jestem gotów  je przyjąć. Czu‐łem  się  naładowany  duchowo i jednocześnie  odczuwałem  wielki niedosyt.  Bo  brakowało  tej  „kropki nad  i”,  tego  zwrotu  w  myśleniu, podporządkowaniu  się  całkowicie i oddaniu życia we władanie Miłości Pana  Jezusa,  by On mógł  zacząć we mnie  działać  z  całą mocą.  Bo wciąż nie  chciałem  się  wyspowiadać  wie‐dząc,  że  nadal  nie  umiem  pewnych spraw  załatwić  zgodnie  z etyką i również  z  własnym  sumieniem. A bardzo  tęskniłem  za  Komunią Świętą,  czułem  coraz  większy  smu‐tek,  widząc  ludzi  przyjmujących Ciało  Chrystusa  i siebie  gdzieś  tam z boku.  Prosiłem  Pana  o  dokonanie tego  zwrotu,  o wskazówki  –  dokąd pójść,  do  kogo  udać  się  po  pomoc i radę. Teraz wiem, że ten czas to był mój szczególny adwent, oczekiwanie na  obecność  Pana  Jezusa  w  moim życiu  i stopniowe  zbliżanie  się  do Niego. Poprzez udział w  tych szcze‐gólnych  Mszach  Świętych  to  On mnie  przygotowywał  na  Swój  po‐wrót do mojego serca. 

Page 9: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

28‐6‐2014  Strona 9 

Redakcja „Ja Jestem Zmartwychwstaniem” dziękuje za wszelkie ofiary składane do skarbony w dniu ukazania się pisma i oświadcza, że są one przeznaczane wyłącz-nie na druk dwutygodnika. Zapraszamy na stronę www.jajestemzmartwychwstaniem.pl na której publikujemy wszystkie numery – w kolorze.

Imionnik chrześcijański

24 lipca

Kinga

Kto ziemskie gry powierzy Kindze, znajdzie się szybko w pierwszej lidze; bo ta święta księżna od soli wie dużo o tym, co cieszy i boli.

 

Ks. Kazimierz Wójtowicz CR Wydawnictwo Alleluja, 2014

Zwrot nastąpił w  lutym bieżącego roku, podczas kursu ewangeliza‐cyjnego Nowe Życie, który zorganizowała Wspólnota Chrystusa Zmar‐twychwstałego  „Galilea”  działająca  przy  parafii  Zmartwychwstania Pańskiego  na  poznańskiej Wildzie.  Przechodziłem  obok  tego  kościoła, załatwiając  swoje  sprawy w  pobliżu  Zmartwychwstania  Pańskiego  na poznańskiej  Wildzie.  Przechodziłem  obok  tego  kościoła  i widziałem rozwieszone  plakaty  zapraszające  na  kurs.  Przystanąłem  nawet  na moment,  ale  zignorowałem  ten  impuls  i poszedłem dalej.  Jadąc  samo‐chodem, włączyłem radio i rozgłośnia Emaus właśnie reklamowała ten kurs,  jako  szansę  na  przewartościowanie  swojego  życia,  na  odkrycie relacji z Jezusem. To była reklama skierowana wprost do mnie, tego nie mogłem już zignorować. Podczas kursu otworzyłem swoje serce, odda‐łem całe swoje życie  i wszystkie sprawy Panu  Jezusowi, porządnie się wyspowiadałem, wzruszony  i poruszony do głębi przystąpiłem do Ko‐munii Świętej, czując się tak, jakby to była moja pierwsza Komunia. Co do spraw, z którymi nie mogłem sobie poradzić – po prostu przestałem tak robić. Zaprosiłem Pana Jezusa do mojego codziennego życia, odda‐łem Mu swoje problemy i już Mu za wszystko dziękuję, chociaż jeszcze nie wiem,  co  się wydarzy  i  jak  Pan  to  dalej  poprowadzi.  Odzyskałem optymizm,  radość życia  i pewność,  że  jestem pod najlepszą opieką,  że jestem kochany przez Boga bezwarunkowo Jego nieskończoną Miłością. Galilea przygarnęła mnie i staram się jak tylko mogę uczestniczyć w jej spotkaniach  i wydarzeniach – mimo że  to  trochę daleko  i  „nie po dro‐dze”,  jednak  jestem pewien,  że Pan ma  tu dla mnie  zadania. Od nowa uczę  się  modlić,  korzystać  z  Pisma  Świętego,  dziękować  Panu  za wszystko,  czym  mnie  obdarowuje  i  oddawać  Mu  wszystko,  co  mnie spotyka.  Uczę  się  też  opowiadać  o moim  spotkaniu  z  Jezusem.  Każde wspólnotowe spotkanie, wspólne modlitwy, wielbienie Pana, dzielenie się doświadczeniami i świadectwami dają mi ogromną siłę do przezwy‐ciężania  codziennych  trudności.  Biegam  do  Galilei  z prawdziwą  rado‐ścią i wdzięcznością. Bogu niech będą dzięki za drogę, którą mi wskazał. 

I moglibyśmy napisać  jeszcze wiele,  ale  tak  naprawdę  to wszystko będzie  dla  nas  tylko  ciekawym  opisem,  fajną  historią,  nieprawdopo‐dobną  bajką,  jeśli  sami  nie  doświadczymy  spotkania  z  Tym,  który prawdziwie jest obecny pośród nas. Dlatego też w ciągu tych dwunastu miesięcy przygotowaliśmy dla każdego z nas kurs Nowe Życie i Emaus oraz  comiesięczne  msze  św.  i  modlitwy  o  uzdrowienie,  uwielbienie podczas festynu parafialnego, a także w czasie inicjatywy całodobowe‐go  Uwielbienia  Pana  przez  wspólnoty  naszej  diecezji,  które  odbyło w dniach  12‐13  czerwca  2015  r. w  kościele Najświętszego  Zbawiciela przy  ul.  Fredry  w  Poznaniu.  Są  osoby,  dla  których  był  to  prawdziwy przełom życiowy i wiele się zmieniło w ich sposobie myślenia i pojmo‐wania  rzeczywistości.  Bogu  dziękuję  za  ten  czas, w  którym mogliśmy w ten sposób dzielić się naszą wiarą i talentami otrzymanymi od Pana. 

    

To  wszystko  po  to,  by  wlać  nową nadzieję  w  serce,  by  przygotować nas  do  głębszego  spotkania  z  Pa‐nem. 

Dziś  jest  czas,  by  oddać  Bogu chwałę za  to,  czego dokonał pośród nas,  za  to,  co  dla  nas  przygotował i za  to,  jak  chce  działać  dalej  w  na‐szej  wspólnocie,  ale  szczególnie  za Jego Obecność wśród nas  i  za  to,  że możemy  jej  doświadczać  nieustan‐nie. 

Dziękujemy  o.  Adamowi  za  jego życzliwość dla nas  i o. Sebastianowi za  jego  wielkie  serce  i  towarzysze‐nie nam w tym czasie. Ufamy, że po wakacyjnym  zjeździe  wspólnoty wrócimy pełni sił do podjęcia kolej‐nego  roku  formacji.  Już  dziś  mogę zdradzić  rąbek  tajemnicy,  że  szyku‐jemy kolejne kursy i rekolekcje, któ‐rych szczegóły znane będą niedługo. 

W 2014 r. Franciszkańskie Dusz‐pasterstwo  Akademickie  w  Krako‐wie ułożyło świetną piosenkę, która stała  się  naszym  hymnem:  „Pobie‐gnij  ze  mną  do  Galilei,  tam  sam Zbawiciel  powita  nas,  On  Swego Ducha  chce nam udzielić,  by miłość zalała cały świat.” 

Stąd  zapraszamy  wszystkich chętnych do biegu z nami do Galilei i doświadczenia  żywej  Obecności Pana.| 

 MAŁGORZATA HEIGELMAN 

Page 10: 2015 06 28 282 13

Wiara 

Strona 10 

Nie  zajmować  się wcale  rzeczami  nie prowadzącymi do zamierzonego celu    

2 lipca mija 175. rocznica śmierci Sługi Bożego, Bogdana Jańskiego. To jed‐na  z  najważniejszych  postaci  Kościoła w  Polsce  XIX wieku.  Jański, wielki wizjoner  chrześcijaństwa,  jest  założycielem,  razem  z późniejszymi księżmi Hieronimem  Kajsiewiczem  i Piotrem  Semenenką,  zgromadzenia  Zmar‐twychwstania Pańskiego.  Żył  zaledwie 33  lata,  z  czego Chrystusowi  i Ko‐ściołowi,  po  swoim  nawróceniu, w  sposób  radykalny  poświęcił  ostatnie pięć. Wcześniej  prowadził  hulaszczy  tryb  życia,  nie  stroniąc  od  alkoholu i przygodnych romansów.   Nasza redakcja wyobraziła sobie rozmowę ze sługą Bożym Bogdanem Jań‐skim.*      

Redakcja  JJZ:  Twoje  życie mogłoby  stanowić  scena‐riusz niejednego filmu. Twój Dziennik, który zachował się do naszych czasów, pokazuje z jednej strony bez‐miar  Twojego  upadku  (pijatyki,  wizyty  w  domach publicznych,  załamanie  psychiczne)  z  drugiej  strony bezmiar  łaski  Chrystusa,  który  z  tego  wszystkiego wyciągnął Cię za uszy. Bogdan  Jański:  Tak.  „Nabłądziwszy  się  po  rozma‐itych  filozofiach  i  filantropiach,  po  długich  walkach, próbach, rozmyślaniach – przekonałem się nareszcie, w  głębi  duszy,  że  pojmowanie  tylko  chrześcijańskie i katolickie naszej kultury, naszego początku i końca ‐ ‐ początku  i końca znaczenia wszystkiego,  jest praw‐dziwe.  Tylko  religia,  w  której  byliśmy  wychowani, a o której  tak  fałszywe  miałem  wyobrażenie,  której ducha i racji, w jej rozlicznych instytucjach, nie rozu‐miałem (bo bez nauki, bez sumiennego poznania rze‐czy chciało się i śmiało się decydować) – tylko religia katolicka  jednak  odkrywa  najwyższe,  powszechne prawo życia, daje środki naprawienia naszej zepsutej radykalnie natury – i dopięcia celów naszej egzysten‐cji – wiecznego życia, zbawienia”.  Redakcja  JJZ:  Nie możemy  nie  poruszyć  tej  kwestii. Jesteś człowiekiem żonatym. Twoja żona, Aleksandra, urodziła  nietwojego  syna.  To małżeństwo właściwie przestało  istnieć  chwilę  po  zawarciu,  gdyż  dzień  po ślubie, 23 października 1828 roku, wyjechałeś na staż profesorski do Paryża i już nigdy więcej nie zobaczy‐łeś  Twojej  żony.  Pamiętasz  ten  bulwersujący  wpis 

z Twojego  Dziennika  odnoszący  się  do  dnia  ślubu: „Jak  w  dzień,  tak  i  w  nocy  trzeba  było  znowu  robić tylko pro forma.”? Bogdan  Jański:  To  prawda.  Tak  napisałem.  Ale  jest też prawdą, że kilka miesięcy przed tym ślubem pisa‐łem do moich braci o tym, że kocham Olesię, że anty‐cypowałem  z nią  sprawy małżeńskie,  że  czuję  się  za nią odpowiedzialny.  Redakcja JJZ: A kilka lat później stwierdziłeś, że „ko‐bieta złamała całą twoją wielkość. Zbliżyło cię do niej uczucie  dobre,  chęć  wyciągnięcia  z  toni.  Słabość, próżność,  pogarda  towarzystwa  były  na  końcu  jedy‐nymi  pobudkami  dotrzymania  słowa  i  zrobienia  do‐brze tej, której nie kochałaś a nawet nie cierpiałeś”. Bogdan Jański: Tak myślałem. To prawda.  Redakcja JJZ: Ci, którzy cię znają, bardzo często pod‐kreślają,  że  w  twojej  historii  można  znaleźć  wiele podobieństw  do  świętego Augustyna.  Podobne  życie przed  nawróceniem,  którego  początek  znajduje  się w sekcie  oraz  głęboki  wysiłek  intelektualny.  I  zapis tych  zmagań. W przypadku  świętego Augustyna Wy­znania, w twoim zaś – słynny Dziennik. Bogdan  Jański:  Przede  wszystkim  „człowiek  praw‐dziwie religijny swojej przeszłości żałować nie powi‐nien  –  ona  była warunkiem  jego  powołania”.  To  nie jest  jednak  bezkrytyczne  patrzenie  na  swoją  prze‐szłość.  Już w  trakcie moich  związków z  grupą  Saint‐Simona  (antyklerykalne  ugrupowanie  socjalizmu utopijnego, które chciało zakładać nowe chrześcijań‐stwo) stawiałem sobie pytanie, czy „moja przyszłość, jak przeszłość,  jest stracona dla  mnie,  dla  ludzkości, 

Page 11: 2015 06 28 282 13

Wiara 

28‐6‐2015  Strona 11 

dla  Boga?  Nie.  I  przeszłość  nie  była  stracona,  jeżeli przyszłość  będzie  dobra.  Lecz  aby  przyszłość  była dobra, trzeba się otrząsnąć z wad przeszłości”.  Redakcja JJZ: Długo to trwało. Bogdan  Jański: Moja  fascynacja  socjalizmem utopij‐nym,  saint‐simonistami,  skończyła  się  z  wybuchem powstania  w  listopadzie  1830  roku  i  podziałami w samej  grupie.  Zdałem  sobie  sprawę,  że  „między Francuzami  nigdy  nie  będę  na  swoim miejscu”.  Stąd też moja myśl,  żeby się spolszczyć na nowo  i działać wśród Polaków, którzy przybyli po upadku powstania do Francji. Ale zawdzięczam saint‐simonistom pierw‐szy impuls do porządkowania mojego życia. Przychodzi mi dzisiaj do głowy i to, że nigdy w ciągu tych  wszystkich  katastrof  życiowych,  które  na  mnie spadły,  „nie  zwątpiłem  (i  nie  odstąpiła  mnie)  przy‐szłego Królestwa Bożego nadzieja.  I  to pewnie wyra‐towało mnie z toni”.  Redakcja  JJZ:  To  porządkowanie  skończyło  się  spo‐wiedzią,  która  trwała  sześć  tygodni  i  składała  się z pięciu sesji. Bogdan Jański: Nim do niej doszło, musiałem jeszcze pokonać wiele przeszkód. Był nawet taki moment, że nosiłem  się  z  zamiarem przejścia do wspólnoty  pro‐testanckiej ze względu na nieprzejednane stanowisko papieża wobec  listopadowej  insurekcji,  podczas  któ‐rej mój ojciec stracił życie.  Redakcja  JJZ:  Nie  kryłeś  swojego  krytycznego  sto‐sunku  do Kościoła, w  którym ostatecznie  odnalazłeś przystań i któremu służyłeś. Bogdan  Jański:  „Czas, warunki  zmienne,  postępowe życie  ludzkości wyraźnie  są  uznane  przez  Chrystusa jako istotne. Władza kościelna dzisiejsza nie ma uczu‐cia dzisiejszego czasu, stąd niezręcznie, bezskutecznie wpływa na towarzystwo. Obowiązkiem zatem dobre‐go chrześcijanina, świadomego w swym życiu na od‐wieczne,  niezmienne  powinności,  pamiętać  także o czasowości”.  Zawsze  powtarzałem,  że  „nie  można ślepo przyjąć  zwyczajów mnichowskich,  jakie  są,  ale sięgnąć  do  tradycji  i  robić  rzecz  żywą,  stosownie  do potrzeb  dzisiejszych  i  według  wiecznego  wzoru  do‐skonałości”.  Redakcja JJZ: Ale czy tzw. Domek, który zaczął funk‐cjonować w  Paryżu w  1836  roku,  nie  był  taką mni‐chowską formą, po którą sięgnąłeś? Bogdan  Jański:  Powodów,  dla  których  zdecydowa‐łem się na wspólne życie z towarzyszami mojego na‐wrócenia było wiele. O jednym chociażby wspomniał Hieronim Kajsiewicz, który napisał w liście do przyja‐ciela,  że  trudno  żyć  po  chrześcijańsku  samemu, w pojedynkę, w wielkim mieście. Uważałem ponadto, że  należy  „przywiązać  wszystkich  nawróconych  do wspólnego  dzieła,  wspólnotą  pojęć,  myśli  i  praktyk religijnych”;  że  należy  „obmyśleć,  urządzić  i  przed‐

sięwziąć prace społeczne dla naszych celów; dla usta‐lenia  i  utrzymania  tego  związku  społecznego  (przez wspólną wiarę, myśli i uczynki)”.  Redakcja  JJZ:  Jak  zatem  wyglądało  to  wasze  życie wspólne? Bogdan Jański: Pobudka była o 4.45. O 5.30 groma‐dziliśmy  się  na  poranną modlitwę,  a  po  niej  szliśmy na mszę  świętą o godzinie 6 do kościoła karmelitów lub do parafii St. Sulpice, gdzie posługiwał mój przy‐jaciel ks. Lacordaire. Potem jedliśmy razem śniadanie. Zazwyczaj podczas posiłków jeden z nas czytał Żywo­ty  Świętych  pióra  ojca  Piotra  Skargi.  Po  śniadaniu każdy z nas udawał się do swojej pracy. W samo po‐łudnie  odmawialiśmy  Anioł  Pański  i  śpiewaliśmy pieśń Święty Boże, Święty mocny. Obiad był późno, bo około  5  popołudniu.  Po  obiedzie,  do  6.30,  był  czas odpoczynku. Następnie każdy z nas zajmował się tym, co  trzeba było  zrobić  dla wspólnoty. O  9 wieczorem wspólne modlitwy i o 9.30 spać. Stałym  punktem  były  tzw.  rady  domowe,  podczas których  ustalaliśmy  wspólnie  to  wszystko,  co  doty‐czyło naszego życia w domu oraz  spowiedź w każdą sobotę.  Dzień  kończyliśmy  rachunkiem  sumienia i gestem przebaczenia sobie wzajemnych urazów.  Redakcja  JJZ: Wróćmy  jeszcze  do  twojej  spowiedzi. Tej z przełomu 1834 i 1845 roku. Bogdan Jański: Przygotowałem się do niej pieczoło‐wicie. Zapis rachunku sumienia znajduje się w moim Dzienniku. Z całą szczerością muszę wyznać, że „kiedy się złe we mnie zaczęło i jak, nie mogę sobie przypo‐mnieć. Nie pamiętam także ostatniej szczerej spowie‐dzi i komunii”. W  związku  z  tym,  że  spowiadałem  się, mając  lat  27 i wydawało  mi  się,  że  byłem  piętnastoletnim  chłop‐cem, kiedy odszedłem od Chrystusa i Kościoła, to czas owych  dwunastu  lat,  „pełne  błędów  i  przewinień, podzielam  tak:  pierwsze  lat  pięć:  coraz  większe  ze‐psucie,  coraz  większe  powodzenie.  W  ostatnich dwóch  latach  apogeum pychy,  przyznaję  sobie misję nadzwyczajną. W następnych latach siedmiu. Poniże‐nie  przez  kobietę,  coraz  większa  niedołężność i spodlenie.  Nowa  i  ostatnia  misja  w  saint‐simonizmie,  po  niej  jeszcze  większa  niedołężność i upodlenie.  Nareszcie  w  ostatnich  trzech  latach  po‐wrót  do  wiary,  ale  zatrzymywany  ustawicznie  wko‐rzenionymi we mnie błędami i nałogami, szczególnie pychą i cielesnością”.  Redakcja  JJZ:  Gdybyś  miał  dzisiaj  komukolwiek udzielić rady w jaki sposób pracować nad sobą, co byś powiedział. Bogdan  Jański:  Myślę,  że  trzeba  zwrócić  uwagę  na kilka  spraw.  Przede  wszystkim  „dobre  użycie  czasu. Nie  zajmować  się wcale  rzeczami  nie  prowadzącymi do zamierzonego celu, mało zajmować się tymi, które prowadzą  z  daleka,  zupełnie  tymi,  co  prowadzą  do 

Page 12: 2015 06 28 282 13

Wiara 

Strona 12 

niego  wprost.  Nie  dzielić  uwagi  na  wiele  przedmio‐tów. Obrać te, których wykonanie nie przechodzi sił”. Po  drugie,  bezinteresowność.  „Pamiętać  naprzód zawsze i przede wszystkim, że tu trzeba całkowitego zaparcia się siebie, wylania się duszą  i ciałem na do‐pełnienie  świętego  celu  –  bez  żadnego  widoku  wła‐snej  chwały.  Owszem,  z  chęcią  tajenia  swojej  pracy i zasługi.  Bez  żadnego  pragnienia  rozkosz  i szczęścia doczesnego.  Owszem,  z  gotowością  na  największe niedostatki, cierpienia, pogardy, prześladowania. Bez żadnego  troskania  się  o przyszłość  doczesną. Owszem, z całą nadzieją spokojną w Bogu”. I  po  trzecie,  „codzienny  rachunek  sumienia i kontrolowanie  siebie”.  Taką  formą  kontroli  siebie był dla mnie zwyczaj pisania Dziennika. 

Redakcja  * Wypowiedzi Bogdana Jańskiego zaczerpnięte z  jego Dziennika. 

  

Po wakacjach  

Zróbmy sobie wspólną fotografię!  W ramach projektu „Wildecka frajda”  Fundacja  SPOT we współpracy  z  holenderskim  artystą Robem Sweerem, który od kilku lat realizuje fotograficz‐ny cykl Silent Sky Projekt, zaprosili nas, parafian z Wildy, do  uczestnictwa w  projekcie  fotograficznym  tego  arty‐sty. Chodzi o wspólną  fotografię osób z Kościoła…  leżą‐cych na trawie.  

  

Fot. R. Sweere w ramach Silent Sky Project  z 4 czerwca br., Rotterdam 

 

Osoby związane z danym miejscem, które dla artysty jest najbardziej odpowiednie  (w  tym przypadku będzie to  nasz  kościół pw.  Zmartwychwstania  Pańskiego)  spo‐tykają  się,  żeby wspólnie poleżeć, bez uprzedzeń  i  róż‐nic.  Zależy  nam,  by  były  to  osoby  związane  z  życiem Kościoła – uczestnicy mszy, ministranci, ksiądz (koniecz‐nie w szatach liturgicznych!).  

ZAPRASZAMY – w pierwszą niedzielę wrze‐śnia – WSZYSTKICH, którzy: 

 

będą  na  mszy  (w  sierpniu  podamy,  po  której mszy niedzielnej odbędzie się sesja), 

chcą  zostać  uwiecznieni  na wspólnej  fotografii wykonywanej  z  góry  (dokładnie  –  z  drabiny, więc osoby nie będą zbyt rozpoznawalne) 

 Warto wiedzieć 

Prosimy wziąć ze sobą koc, by nie leżeć na ziemi. 

Dokładna  pora  tej  sesji  będzie  ogłoszona w sierpniu, gdy będzie przewidywalna pogoda. 

W projekcie, czyli wspólnym pozowaniu na ziemi do zdjęcia, mogą wziąć udział wszyscy. I wszyst‐kich gorąco zapraszamy! 

 Wykonane  i wybrane zdjęcie zostanie wydrukowane 

w dużym  formacie  i  zawiesimy  je na płocie okalającym dziedziniec kościoła. 

W ramach tego projektu artysta ponadto zamontuje na Rynku Wildeckim obiekt, w którym mieszkańcy będą mogli oglądać Wildę z  innej perspektywy.  Instalacja bę‐dzie stała na Rynku Wildeckim do końca września.  Projekt „Wildecka  frajda”  (WF) zakłada  realizację  inter‐dyscyplinarnych  przedsięwzięć  artystycznych  połączo‐nych  z  działaniami  warsztatowymi  inicjowanymi  przez polskich  i zagranicznych  twórców w przestrzeni publicz‐nej poznańskiej Wildy w  celu  rozwoju  kapitału  społecz‐nego dzielnicy. Wspólną cechą działań będzie  ich party‐cypacyjny  charakter  oraz  rehabilitacja  kategorii  przy‐jemności. Oparcie się na doznaniach cielesnych i frajdzie oraz  aktywne  uczestnictwo  w  tworzeniu  sytuacji  arty‐stycznych  przełożyć  ma  się  na  zwiększenie  zmysłowej wrażliwości odbiorców na otoczenie, a  także  radości ze wspólnego przebywania i działania w zaniedbanej części miasta. Poza  zaspokajaniem  i  rozwijaniem potrzeb  kul‐turalnych  oraz  podniesieniem  zaangażowania  w  prze‐strzeń wspólną, WF  zmierza  także  do wykreowania  na Wildzie unikalnej przestrzeni popularyzacji praktyk arty‐stycznych posługujących  się przyjemnością  do  realizacji celów  z  pogranicza  sztuki  oraz  interwencji  społecznej. Organizatorem  projektu  jest  Fundacja  SPOT. Wildecką Frajdę dofinansowano ze  środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. |(RED) 

Page 13: 2015 06 28 282 13

Rocznica 

28‐6‐2015  Strona 13 

 POZNAŃSKI  

CZERWIEC    Bez mała 60 lat temu rozegrały się w Poznaniu tragiczne wyda­rzenia,  które  do  historii  prze­szły jako Powstanie Poznańskie 1956 Roku. Była to demonstra­cja  tysięcy  robotników  Cegiel­skiego  i  innych  zakładów  Po­znania,  którzy  domagali  spra­wiedliwej  płacy  i  wolności. Również  wolności  religijnej. Powstanie  rozpoczęte  rankiem 28  czerwca  1956  roku  zostało zdławione  ostatecznie  30 czerwca.  Śmierć  poniosło  po­nad 50 osób, kilkaset trafiło do więzień. Był  to pierwszy robot­niczy  zryw  w  komunistycznej Polsce.  

Z chwilą odzyskania niepodległo‐ści w 1989  r. możemy otwarcie  roz‐pamiętywać  tamte  dramatyczne wy‐darzenia.  W Poznaniu  okoliczno‐ściowe  obchody  trwają  kilkanaście dni  i  rozpoczynają  się  mszą  świętą w kościele  zmartwychwstańców  na Wildzie.  Dlaczego to czynimy? 

O  co  chodzi  w  tym  rozpamięty‐waniu przeszłości? 

To  niewątpliwie  budowanie pewnej  wspólnoty,  która  gromadzi się wokół tych samych wartości.  Jest w tym również wielka potrzeba uho‐norowania  ofiar  –  ludzi  takich  jak my,  którzy  sprzeciwili  się  nieludz‐kiemu  systemowi. Nie  zapominajmy, że  są  i  tacy,  którzy  twierdzą,  że  to nieustępliwe  (nieracjonalne)  pod‐trzymywania  podziałów  na  nas  i  na nich,  cokolwiek  to my  i  oni miałoby znaczyć. 

 

Fotografia ze zbiorów dr Magdaleny Mrugalskiej­Banaszak:  Początek lat 50., czas „zimnej wojny”. Sprzed bramy głównej Zakładów Przemysłu Metalowego im. J. Stalina, (o czym informuje napis nad fa‐

brycznym zegarem) rusza pochód pierwszomajowy. Na czele manifestacji kobiety z gołąbkami pokoju, te nieco z tylko niosą transparent z napisem: 

„Potępiajmy zbrodnicze plany wojenne amerykańskich imperialistów wspólnie budujmy pokój dla naszych dzieci”. 

 11 czerwca 1999 r. przed połączonymi izbami polskiego parlamen‐

tu  głos  zabrał  św.  Jan Paweł  II.  Powiedział wtedy:  „Pamięć  […]  o  na‐szych, jakże często tragicznych doświadczeniach historycznych, winna dziś oddziaływać w większym stopniu na jakość polskiego życia zbio‐rowego, na styl uprawiania polityki czy  jakiejkolwiek działalności pu‐blicznej…”. Musimy być świadomi  i  tego, że historia nie  jest  (jak chcą niektórzy) ustawicznym postępem. Powracające konflikty, wojny, nie‐sprawiedliwość  społeczna, wyzysk  ludzi pracy pokazują,  że  stale mu‐simy być czujni. To nie jest tak, że raz wyzwoleni pozostaniemy wolni. To nie jest tak, że siły zła raz pokonane odchodzą i więcej nie będą nas niepokoić. To nie  jest również tak, że doświadczenie zniewolenia nie‐jako automatycznie czyni nas bardziej wrażliwymi, lepszymi czy pięk‐niejszymi. To nie jest tak. 

Gorzko brzmią słowa Józefa Czapskiego, który przyglądając się ze‐słańcom formującym w 1941 r. armię Andersa, pisał: „patrząc na tych ludzi, obserwując samego siebie, stwierdzałem, że nie staliśmy się lep‐si  ani  odrobinę. Wystarczy  trochę  ubrać  i  odkarmić  te  kobiety  z  kir‐picznych zawodów, z dalekich zesłań, wystarczy, aby ci mężczyźni wy‐nędzniali,  w podartych  fufajkach,  „męczennicy  i  bohaterowie”,  w  cu‐dzysłowie  i bez cudzysłowu, z cyngą, z Kołymy czy Workuty, nałożyli mundury,  podjedli  –  już  wyłazi  ta  sama  stara  tandeta,  flirty,  wódka, brak myśli, inteligencji, blaga i bezgraniczna zarozumiałość”.1  

 Co z tego wynika? 

Odnoszę  czasami  wrażenie,  że  urządzamy  naszą  przestrzeń  spo‐łeczną i polityczną jakby nie było w nas żadnego śladu czasów pogar‐dy.  Jakbyśmy nigdy nie  słuchali  opowieści  naszych dziadków  i  rodzi‐ców  o  okrucieństwie  faszyzmu   i   komunizmu.   Rozmawiamy  dzisiaj

1 Józef Czapski, Na nieludzkiej ziemi, Kraków 2001, str. 118 

Page 14: 2015 06 28 282 13

Rocznica 

Strona 14 

o możliwości  (czy  też  konieczności) przyjęcia  emigrantów  tak,  jakbyśmy nigdy  emigrantami  nie  byli!  Jakby‐śmy nie wiedzieli,  co  znaczy być ob‐cym w obcej ziemi. 

Czasami  razi  niektórych,  że  te wszystkie  uroczystości,  obchody związane  są  celebrowaniem  Eucha‐rystii. Ale my najzwyczajniej w świe‐cie  odnosimy  to  wszystko  do  Pana historii – do Boga. 

W  tym  samym  przemówieniu święty  Jan  Paweł  II  dziękował  Panu historii  „za  obecny  kształt  polskich przemian,  za  świadectwo  godności i duchowej  niezłomności  tych wszystkich, których w tamtych trud‐nych dniach  jednoczyła  ta  sama  tro‐ska  o prawa  człowieka,  ta  sama świadomość, iż można życie w naszej Ojczyźnie  uczynić  lepszym,  bardziej ludzkim”.  Kiedy  papież  wypowiada te  słowa,  to w gruncie  rzeczy przed‐stawia bardzo teologiczną wizję dzie‐jów,  historii,  która  nie  jest  jedynie rezultatem  politycznych,  gospodar‐czych  czy  społecznych  czynników. Ona  jest  przede  wszystkim  owocem wolności  człowieka,  który  albo współpracuje  z  Panem  historii,  albo zamyka się na Jego obecność. 

To nie jest zatem próba zawłasz‐czenia  tamtych  wydarzeń.  To  raczej akt wiary w Pana historii. Skoro wie‐rzymy,  że  On  jest  Panem  historii,  to wierzymy,  że  jest  Panem  nie  tylko przeszłości.  On  jest  Panem  również teraźniejszości,  bo  i  ona  należy  do historii. 

Każdy  czas  przed  wyznawcami Chrystusa  stawia  inne  zadania,  inne wymagania. Wielu z nas stawia sobie pytanie,  w  jaki  sposób  dzisiaj,  obec‐nie,  przeżywać  chrześcijaństwo w sferze  politycznej,  publicznej.  Sta‐wiając  to  pytanie,  pamiętać  trzeba o piękniej definicji polityki, którą św. Jan  Paweł  II  zostawił  nam w  swoim nauczaniu.  W  Christifideles  laici, w adhortacji dedykowanej świeckim, pisze,  że  „podstawowym  kryterium polityki  uprawianej  na  rzecz  osoby i społeczeństwa,  jest  dążenie  do wspólnego dobra jako dobra wszyst‐kich ludzi i całego człowieka…”. Taka definicja nie ma nic wspólnego z par‐tyjnymi walkami,  do  których najczę‐ściej sprowadzamy politykę. 

Chrześcijański patriotyzm dziś Jak zatem my,  chrześcijanie mamy zachowywać się w przestrzeni 

społecznej, politycznej? Na czym ma polegać współczesny patriotyzm uczniów  Jezusa Chrystusa? Wydaje mi  się,  że należy wskazać na  trzy sprawy. 

Nade wszystko  poszanowanie  godności  człowieka.  Każdego  czło‐wieka i całego człowieka. Ten szacunek jest fundamentem sprawiedli‐wego  ładu każdego społeczeństwa. Nie możemy ukrywać, że  taka de‐klaracja z naszej strony naraża nas na konflikt ze współczesną cywili‐zacją,  która  z  jednej  strony  wyklucza  niektóre  kategorie  osób  z  po‐rządku prawnego (przede wszystkim nienarodzeni), a z drugiej strony prezentuje  jakąś  spłaszczoną wizję  człowieka  (najczęściej  postrzega‐nego  jako  tego,  który  konsumuje  dobra  materialne).  Wobec  takiego spięcia możemy dążyć do świętego spokoju, ale czy ów święty spokój będzie oznaczał wierność Jezusowi? 

Cieszymy się wolnością. To niezaprzeczalne zwycięstwo kilku po‐koleń Polaków  sprzeciwiających  się  totalitaryzmom,  które przewaliły się przez naszą ziemię. Ale ta wolność nie jest dana raz na zawsze! Stąd konieczność wychowania do odpowiedzialnej wolności. W rozumieniu chrześcijańskim wolność nie jest wartością absolutną, samoistną. 

Paweł Apostoł w Liście do Galatów, gdzieś w połowie lat 50., pisał do  rodzącego  się  Kościoła:  „Ku  wolności  wyswobodził  nas  Chrystus. A zatem  trwajcie  w  niej  i  nie  poddawajcie  się  na  nowo  pod  jarzmo niewoli!  13 Wy zatem, bracia, powołani  zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie tej wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz prze‐ciwnie, miłością ożywieni służcie sobie wzajemnie!” (Gal 5: 1. 13). To hołdowanie ciału nie oznacza ani ludzkiej płciowości, ani ludzkiej sek‐sualności.  Oznacza  logikę  grzechu,  która  przechodzi  przez  ludzki umysł  i  ludzkie  ciało.  Dla  chrześcijan  wolność  winna  być  przede wszystkim zdolnością służby człowiekowi. 

Również i w tej przestrzeni wchodzimy w nieunikniony konflikt ze współczesną cywilizacją. Ona ma inne pojęcie wolności. 

Jan Paweł  II podejmuje ów wątek służby  i powiada, że służba na‐rodowi musi być ukierunkowana na dobro wspólne. To bardzo ważne upomnienie dla  tych, którzy aspirują do  funkcji politycznych czy spo‐łecznych. Ta nie może być szukaniem własnej korzyści czy też korzyści partii.  Jeśli  obecność  chrześcijan  ma  być  wiarygodna  w  przestrzeni społecznej, to musi świadczyć o prymacie dobra wspólnego. 

Chrześcijańskość (co to za dziwoląg językowy) partii politycznych bywa potwierdzona nie przez fakt werbalnych deklaracji, lecz właśnie przez czynienie polityki jako troski o każdego i całego człowieka. | 

 

KS. ADAM BŁYSZCZ CR    

 PODZIĘKOWANIA

W imieniu naszego syna Marcina i własnym chcielibyśmy podziękować wszystkim za modlitwę. Wypadek Marcina był dla naszej rodziny niełatwym przeżyciem. Dzięki Waszej modlitwie wszyscy dość szybko doszliśmy do siebie. Jeszcze raz serdecznie dziękujemy za wsparcie modlitewne, Bóg zapłać.

M.A. Jarota

Page 15: 2015 06 28 282 13

Z życia parafii 

28‐6‐2015  Strona 15 

W dniach od 1 do 4 października nasza parafia 

organizuje pielgrzymkę na 

 

DOLNY ŚLĄSK  

KRZESZÓW – KARPACZ –CZERMNA – WAMBIERZYCE – KUDOWA‐ZDRÓJ – BARDO 

ŚLĄSKIE – KAMIENIEC ZĄBKOWICKI – ZĄBKOWICE ŚLĄSKIE – HENRYKÓW – 

TRZEBNICA  

PROGRAM RAMOWY – 4 DNI  

DZIEŃ 1. Wyjazd  we  wczesnych  godzinach  rannych  sprzed kościoła.  Przejazd  do  Krzeszowa. Odwiedzimy  Eu‐ropejską  Perłę  Baroku  –  Sanktuarium Matki  Bożej Łaskawej  (Msza  Św.). To urokliwie położone opac‐two cysterskie, obejmujące m.in. Bazylikę Wniebo‐wzięcia NMP, Mauzoleum Piastów Śląskich, kościół św. Józefa, obiekty klasztorne, kapliczki Drogi Krzy‐żowej oraz Pawilon Na Wodzie. Udamy się do Kar‐pacza.  Spacer  po  mieście:  zabytkowe  kościoły, udamy się m.in. do średniowiecznej świątyni Wang, zbudowanej na przełomie XII  i XIII wieku w Norwe‐gii.  Przejazd  na  obiadokolację  i  nocleg  w  okolice Karpacza.  

DZIEŃ 2. Śniadanie, po  którym przejazd do Czermnej, gdzie nawiedzimy  Kaplicę  Czaszek,  jedną  z  największych osobliwości  tego  regionu  i  jedyny  tego  rodzaju  za‐bytek w Polsce. Następnie udamy się do Wambie‐rzyc. Nawiedzimy  sanktuarium,  zwane Dolnośląską Jerozolimą  (Msza  Św.). Kompleks  sanktuarium  sta‐nowi bazylika  z  cudowną gotycką  figurą Matki Bo‐skiej Wambierzyckiej  z Dzieciątkiem, kalwaria  z 74 kaplicami  oraz  ruchoma  szopka  z  drugiej  połowy XIX wieku. Przejazd do uzdrowiskowej miejscowości Kudowa‐Zdrój.  Zwiedzimy  odrestaurowany  park zdrojowy  z  pijalnią wód mineralnych.  Przejazd  na obiadokolację i nocleg w okolice Kłodzka.  

DZIEŃ 3. Po  śniadaniu  przejazd  do  Barda  Śląskiego,  gdzie nawiedzimy  Sanktuarium  Matki  Bożej  Strażniczki Wiary  (Msza  św.).  Obecny  barokowy  kościół  pw. 

Nawiedzenia  Najświętszej  Marii  Panny  pochodzi z XVI/XVII wieku. Przejazd do Kamieńca Ząbkowic‐kiego, gdzie nawiedzimy pocysterski barokowy  ze‐spół  klasztorny  z  kościołem  WNMP  i  św.  Jakuba Starszego – zespół obiektów wpisanych do rejestru zabytków  oraz  zobaczymy  pałac  Hohenzollernów. Udamy się do Ząbkowic Śląskich: kościół parafialny pw. św. Anny z XIV/XV w., dzwonnica – krzywa wie‐ża,  zespół  klasztorny  dominikanów:  kościół  pw. Podwyższenia  Krzyża  Świętego,  ruiny  zamku z XIV/XV  w.,  mury  obronne,  z  XIII/XIV  w.,  baszta Gołębia,  ratusz  miejski.  Powrót  na  obiadokolację i nocleg.  

DZIEŃ 4. Po  śniadaniu  przejazd  do  Henrykowa.  Spacer  po miejscowości,  gdzie  zwiedzimy,  m.in  zespół klasztorny  opactwa  cystersów  z  kościołem WNMP i św.  Jana  Chrzciciela,  jedno  z  najokazalszych i najpiękniejszych  założeń  barokowych  na  Śląsku (Msza  Św.),  miejsce  powstania  „Księgi Henrykowskiej” – zabytku piśmiennictwa polskiego. Przejazd  do  Trzebnicy.  Nawiedzimy Międzynarodowe  Sanktuarium  Świętej  Jadwigi Śląskiej wraz z grobem św. Jadwigi. Wyjazd w drogę powrotną.  Zakończenie  pielgrzymki  w  późnych godzinach wieczornych.  ZAPEWNIAMY: • przejazd komfortowym autokarem • 3  noclegi  w  hotelach  lub  pensjonatach,  pokoje 2 os. z łazienkami • 3 śniadania, 3 obiadokolacje • opiekę i informację turystyczną pilota • ubezpieczenie  KL  + Assistance wraz  z  KL  chorób przewlekłych  do  10  000  €  i NNW  do  2 000  €,  do 5 000 zł w RP • bilety wstępu do zwiedzanych obiektów  Koszt od uczestnika 650 złotych. Przy zapisie (najle‐piej do połowy  lipca) należy wpłacić zaliczkę w wy‐sokości 100 złotych.  UWAGI: • Program jest ramowy i może ulec drobnym zmia‐nom.  • Niezbędny dokument – dowód lub paszport.

Page 16: 2015 06 28 282 13

Dla dzieci 

Strona 16 

„Ja Jestem Zmartwychwstaniem” – dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu. Ukazuje się od 1989 r. Redaguje zespół: o. Adam P. Błyszcz, Romana Zygmunt, Agnieszka Kubczak, Danuta i Hieronim Piotrowie, Małgorzata Świderska, Agnieszka Gałdowska, Leszek Zygmunt.  Projekt graficzny i skład: Romana Zygmunt.  Współpraca: Tomasz Szymczak (Rzym), Emilia Mrowińska (teatr). Adres redakcji: ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań  www.jajestemzmartwychwstaniem.pl Teksty i listy prosimy przekazywać mailowo: [email protected] lub redak‐[email protected] albo osobiście członkom redakcji. Druk: EUROPRINT, ul. Pamiątkowa 19, tel./faks 0 61 833 73 85 

Redakcja zastrzega sobie prawo do opracowania i skracania nadesłanych materiałów. 

   

Bruno Ferrero   

Lazurowa grota    Był człowiekiem biednym i prostym. Wieczorem po dniu ciężkiej pracy, wracał do domu zmęczony i w złym humorze. Patrzył z zazdrością na ludzi, jadących samochodami i na siedzących przy stolikach w kawiarniach. ‐ Ci to mają dobrze ‐ zrzędził, stojąc w tramwaju w okropnym tłoku. ‐ Nie wiedzą, co to znaczy zamartwiać się... Mają tylko róże i kwiaty. Gdyby musieli nieść mój krzyż!   Bóg z wielką cierpliwością wysłuchiwał narzekań mężczyzny. Pewnego dnia czekał na niego u drzwi domu. ‐ Ach to Ty, Boże ‐ powiedział człowiek, gdy Go zobaczył. ‐ Nie staraj się mnie udobruchać. Wiesz dobrze, jak ciężki krzyż złożyłeś na moje ramiona. Człowiek był jeszcze bardziej zagniewany niż zazwyczaj. Bóg uśmiechnął się do niego dobrotliwie. ‐ Chodź ze Mną. Umożliwię ci dokonanie innego wyboru ‐ powiedział.   Człowiek znalazł się nagle w ogromnej lazurowej grocie. Pełno było w niej krzyży: małych, dużych, wysadzanych drogimi kamieniami, gładkich, pokrzywionych. ‐ To są ludzkie krzyże – powiedział Bóg. – Wybierz sobie, jaki chcesz.   Człowiek rzucił swój własny krzyż w kąt i zacierając ręce zaczął wybierać. Spróbował wziąć krzyż le‐ciutki, był on jednak długi i niewygodny. Założył sobie na szyję krzyż biskupi, ale był on niewiarygodnie cięż‐ki z powodu odpowiedzialności i poświęcenia. Inny, gładki i pozornie ładny, gdy tylko znalazł się na ramio‐nach mężczyzny, zaczął go kłuć, jakby pełen był gwoździ. Złapał jakiś błyszczący srebrny krzyż, ale poczuł, że ogarnia go straszne osamotnienie i opuszczenie. Odłożył go więc natychmiast. Próbował wiele razy, ale każdy krzyż stwarzał jakąś niedogodność. Wreszcie w ciemnym kącie znalazł mały krzyż, trochę już zniszczony używaniem. Nie był ani zbyt ciężki ani zbyt niewygodny. Wydawał się zrobiony specjalnie dla niego. Człowiek wziął go na ramiona z tryumfalną miną. ‐ Wezmę ten! ‐ zawołał i wyszedł z groty.   Bóg spojrzał na niego z czułością. W tym momencie człowiek zdał sobie sprawę, że wziął właśnie swój stary krzyż ten, który wyrzucił, wchodząc do groty. 

 

Jak noc nad ranem, tak życie staje się coraz jaśniejsze w miarę, 

jak je przeżywamy, a przyczyna każdej rzeczy wreszcie się wyjaśnia (Richter).