Zorganizowano trzy czterotygodniowe wyjazdy w terminach: 06 – 31 maja 2013 04 – 29 listopada 2013
2014 06 29 261 12
-
Upload
dwutygodnik-jjz -
Category
Documents
-
view
217 -
download
1
description
Transcript of 2014 06 29 261 12
Dwutygodnik parafii Zmartwychwstania Pańskiego Poznań–Wilda
www.jajestemzmartwychwstaniem.pl nr 12 (261) 29 czerwca 2014 r.
Procesja Bożego Ciała w tym roku przeszła ulicami naszej parafii od strony ulicy Rolnej. Fot. M. Świderska
J a J e s t e m
Zmartwychwstaniem
Liturgia na dziś
Z II Listu do Tesaloniczan (2 Tm 4,6-9; 17-18) Albowiem krew moja już ma być wylana na ofiarę, a chwila mojej rozłąki nadeszła. W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukoń-czyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odło-żono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawie-dliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszyst-kim, którzy umiłowali pojawienie się Jego.
W tym numerze polecamy:
Jubileuszowy wywiad z naszym księ‐dzem proboszczem, str. 8‐10,
Relacje z konferencji Centrum Ochro‐ny Dziecka nt. pedofilii – str. 11‐12
Kazanie katechetyczne o V przykaza‐niu kościelnym – str. 13‐14.
List do parafian
Strona 2
Postać św. Pawła w bazylice na Lateranie w Rzymie. (Fot. J. Bruski)
Moi Drodzy, w poniedziałek, 23 czerwca, uczestniczyłem w wyjątkowym wydarzeniu. Otóż w Szkole Podstawowej nr 5 im. Romualda Traugutta od trzech lat, na zakończenie roku szkolnego, urządza się Galę Orłów Piątki. O ile mogłem się zorientować, to całość polega na tym, że wyszczególniono pewne kategorie tej swoistej rywalizacji. A zatem uczniowie mogli być nominowani do tytułu Orła Piątki w zakresie przyrody, pracy nad sobą, dobrego kolegi, humanisty, lingwisty, omnibusa, matematyka, sportowca, artysty i kogoś emanującego kulturą osobistą. Nominowanych było zawsze kilku. Przy czym przestrzegano podziału na klasy II–III oraz IV–VI. Wszyscy nominowani wchodzili na scenę, były fanfary, zdjęcia. Klimat czegoś podniosłego, ważnego. Spośród tych nominowanych uczniów Wielka Kapituła (złożona z rodziców i nauczycieli) wybierała jedno dziecko, które otrzymywało pamiątkowy medal. W tym roku po raz pierwszy dyplomy nominowanym i medal Orłowi wręczały osoby spoza szkoły. Z jednym wyjątkiem, o czym za chwilę. Ja również dostąpiłem takiego zaszczytu i mogłem wręczyć medal Orłowi Piątki w dziedzinie humanistyki. Wśród wręczających byli przedstawiciele władz miasta i dzielnicy, a także osoby reprezentujące środowisko oświatowe. Jedyną osobą związaną ze szkołą, która wręczała medal, była przedstawicielka samorządu szkolnego. Bardzo mi się spodobał taki koncept. Do grona tych wszystkich szacownych (i starszych) osób wręczających medale zostaje wprowadzony ktoś młody. Dziecko. Czy takie gesty nie uczą odpowiedzialności? Czy takie gesty nie są zaproszeniem do tego, aby w sposób odpowiedzialny (na miarę lat) kształtować rzeczywistość wokół siebie? Ktoś może powiedzieć, że takie wydarzenie to nic innego jak jeden z elementów wyścigu szczurów. Nie zgadzam się. Wśród tych wszystkich kategorii była jedna, która szczególnie wzbudziła moje zainteresowanie: pracy nad sobą. Nominowanymi okazali się sami chłopcy. I tylko z klas IV–VI. Pani wicedyrektor, która prowadziła galę, charakteryzowała każdego z nich. A zatem dowiedziałem się: że jeden z nich uczy się panować nad negatywnymi emocjami; drugi zdobył umiejętność posługiwania się słowem przepraszam; kolejny, po przegranym meczu, potrafił podejść do przeciwnika i pogratulować mu zwycięstwa. To właśnie ta kategoria pokazała, że to nie wyścig szczurów,
a pewien pomysł (uważam, że fantastyczny) promowania dobra, wysiłku, wartości. Żyjemy mundialem w Brazylii. W języku polskim najczęściej mówi się o eliminacjach do mistrzostw świata. Akcent zostaje postawiony na wyeliminowanych. W językach, które jakoś tam poznałem, mówi się natomiast o kwalifikacjach do mistrzostw świata. Akcent zostaje postawiony na tych, którym się udało. Siedząc w poniedziałek w auli Szkoły Podstawowej nr 5 w Poznaniu, miałem nieodparte wrażenie, że uczestniczę w kwalifikacjach. Że akcent został postawiony na wartość, na dobro, na wysiłek. Oczywiście, rodzi się pytanie, w jaki sposób przekonać rodziców, nauczycieli, nas, że każde dziecko obdarzone jest talentem, charyzmatem. I że
cały proces wychowawczy na niczym innym nie polega jak tylko na wydobyciu tego talentu? Ale mam też wrażenie, że Gala Orłów Piątki to taka próba wydobycia tych talentów. Nie sposób pominąć i tego, że wśród nominowanych było kilku ministrantów naszej parafii i kilka dziewczynek z Załogi Pana Boga. Orłem (niech mi genderyści wybaczą) została również wyróżniona Nicole Gładysiak, która wciągnęła nie tylko swoją szkołę, ale i naszą parafię w budzenie Oli. Pamiętacie?
Jak zawsze z sympatią o. Adam CR
PS Moi Drodzy, życzę Wam dobrych wakacji. Ja zmykam do lasu.
Ewangelia okiem teologa
Ostatnia niedziela czerwca to zarazem uroczy‐stość świętych apostołów Piotra i Pawła.
W liturgii głosi się fragment ewangelii Mateusza:
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowie‐czego?» A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego
z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?» Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Me‐sjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogo‐
sławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie
List do parafian
29‐6‐2014 Strona 3
objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś
Piotr czyli Skała, i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi,
będzie rozwiązane w niebie». (Mt 16: 13–19) Niech komentarzem będzie modlitwa jednej z najcie‐kawszych i najbardziej tragicznych postaci średniowie‐cza, dominikanina Hieronima Savonaroli, który w 1498 r. został skazany na śmierć. Uznano go za heretyka i eks‐komunikowano.
Jezu, słodka pociecho i najwyższy dobro Dla każdego utrudzonego serca Z doskonałą miłością spojrzyj na Rzym Popatrz z litością w jakiej zawierusze znajduje się Twoja Oblubienica (…) Wspomnij na dobroć, która skłoniła Cię przyjąć ludzkie ciało I stać się jak robak dla naszego zbawienia. Wspomóż Święty Rzymski Kościół, który demon próbuje zniszczyć miażdżąc Mu kości i nerwy. Gdzież jest o Panie, dawna Twoja litość i krew wylana na ziemię a także wieczna pamięć Two‐jego Syna? (…) Przebacz nam Jezu nasze nieprawości.
Hieronim Savonarola, „Modlitwa za Kościół”
(sierpień 1484)
Serdeczne podziękowania, wraz z życzeniami
błogosławieństwa Bożego w pracy w nowej szkole,
pani Małgorzacie Szwarc, długoletniej katechetce w Zespole
Szkół nr 2 w Poznaniu, która w tym roku szkolnym kończy posługę katechetyczną w naszej parafii
w imieniu własnym i całej wspólnoty składa ksiądz proboszcz
Zapach lata Moje myśli Jak rącze konie w galopie Pędzą z utęsknieniem Do tych dni, które zapraszają Do ciepłej beztroski Przemierzającej dzikie plaże Z roztopionym słońcem w środku Szum wiekowych drzew Wplatać będzie W zmęczone serce ciszę Pragnę łapać wiatr Nasycony po brzegi Barwami tęczy po deszczu I gonić szczęśliwe ważki Przeglądające się W zadumie jeziora Być może w górskim potoku Zanurzę stopy Potem od soczystej trawy Uszczknę trochę zieleni By móc się nią cieszyć Zapach żółtych kaczeńców Chabrów i głogów Schowam głęboko W przepastnej kieszeni Ulotnej pamięci Kiedy srebrny rogal Nad światem pochyli twarz Przytulę się do granatowej nocy Z plejadą migocących gwiazd Tuż nad głową Niech tańczą z marzeniami Żeglując po sprawiedliwych snach Szeroka moich pragnień droga A Ty mnie Boże po niej prowadź
DANUTA PIOTR
Z życia parafii
Strona 4
Przystanek
Stanie się chrześcijaninem i bycie chrześcijaninem opiera się na nawróceniu. Ale nawrócenie w znaczeniu Pawłowym jest czymś o wiele bardziej radykalnym niż tylko rewizja niektórych opinii i postaw. Jest wydarzeniem śmierci. Innymi słowy: jest zmianą podmiotu.
Benedykt XVI Prawda w teologii
Minęło
19 czerwca 2014 ulicami naszej parafii przeszła procesja Bożego Ciała. Wszystkim, którzy ją przy‐gotowali i którzy w niej uczestni‐czyli składamy serdeczne podzię‐kowania.
W sobotę, w wigilię uroczystości świętych Piotra i Pawła ksiądz ar‐cybiskup, metropolita poznański wręczył szóstce naszych parafian medale zasłużonych dla Archi‐diecezji Poznańskiej. Więcej in‐formacji na str. 6.
Informacje finansowe: Taca z uro‐czystości Bożego Ciała wyniosła 2 050 zł, a z niedzieli, 22 czerwca 1 850 zł. Natomiast dzieci kwestujące w niedzielę na rzecz kolonii świetli‐cowych zebrały 3 200 zł. Wszystkim ofiarodawcom składamy serdeczne podziękowania.
Nadejdzie
Z dniem 1 lipca przechodzimy
w parafii na porządek letni (do 31
sierpnia): Msze św. w dni po‐
wszednie o godz. 7, 8 i 18.30, zaś
w niedziele i uroczystości o godz.
7, 8, 9.30, 11, 12.30 i 19. Biuro
parafialne czynne we wtorki
i w czwartki od godz. 10 do 12
oraz od godz. 16 do 17.30.
2 lipca mija 174. rocznica śmierci Bogdana Jańskiego, założyciela zmartwychwstańców.
Przez cały lipiec i sierpień zbiera‐my wyprawkę szkolną dla dzieci z Domu Dziecka w Kosewie. Zbie‐ramy także bieliznę pościelową oraz ręczniki dla nich.
Od 6 do 13 lipca w naszym domu zakonnym gościć będziemy czwo‐ro dzieci z Kosewa, które spędzą swoje wakacje, razem z wycho‐wawcą, w Poznaniu.
W niedzielę, 13 lipca mija 12. rocznica śmierci o. Stefana Ka‐sprzyka.
Na początku sierpnia rozpocznie się kurs pisania ikon. Więcej in‐formacji na stronie 7.
Decyzją o. Wiesława Śpiewaka, prowincjała polskich zmartwych‐wstańców, ojciec Grzegorz Wi‐śniewski, kapelan Szpitala Orto‐pedycznego im. Wiktora Degi zo‐stał ustanowiony przełożonym wspólnoty zmartwychwstańców Kraków–Wola Duchacka. Litur‐giczne pożegnanie o. Grzegorza będzie miało miejsce 15 sierpnia, w uroczystość Wniebowzięcia NMP o godzinie 12.30.
W czwartki od godz. 15 do godz.
21 adoracja Najświętszego Sa‐
kramentu. Od godz. 19.30 do 21
okazja do spowiedzi.
Kalendarz liturgiczny 30 VI – poniedziałek Am 3, 1‐18; 4, 11‐12; Mt 8, 18‐22 1 VII – wtorek Am 2, 6‐10. 13‐16; Mt 8, 23‐27 2 VII – środa Am 5, 14‐15. 21‐24; Mt 8, 28‐34 3 VII –czwartek, św. Tomasza, ap. Ef 2, 1 19‐22; J 20, 24‐29 4 VII – piątek Am 8, 4‐6. 9‐12; Mt 9, 9‐13 5 VII – sobota Am 9, 11‐15; Mt 9, 14‐17 6 VII – 14. niedziela zwykła
Za 9, 9‐10; Rz 8, 9. 11‐13; Mt 11, 25‐30 30 VI – poniedziałek Am 3, 1‐18; 4, 11‐12; Mt 8, 18‐22 1 VII – wtorek Am 2, 6‐10. 13‐16; Mt 8, 23‐27 2 VII – środa Am 5, 14‐15. 21‐24; Mt 8, 28‐34 3 VII ‐ czwartek, św. Tomasza, ap. Ef 2, 1 19‐22; J 20, 24‐29 4 VII – piątek Am 8, 4‐6. 9‐12; Mt 9, 9‐13 5 VII – sobota Am 9, 11‐15; Mt 9, 14‐17 6 VII – 14. niedziela zwykła Za 9, 9‐10; Rz 8, 9. 11‐13; Mt 11, 25‐30 7 VII –poniedziałek Oz 2, 16. 17b‐18. 21‐22; Mt 9, 18‐26 8 VII – wtorek, św. Jana z Dukli Oz 8, 4‐7. 11‐13; Mt 9, 32‐37 9 VII – środa Oz 10, 1‐3. 7‐8. 12; Mt 10, 1‐7 10 VII – czwartek Oz 11, 1. 3‐4. 8c‐9; Mt 10, 7‐15 11 VII – piątek, św. Benedykta, op. patrona Europy Prz 2, 1‐9; Dz 4, 32‐35; Mt 19, 27‐29 12 VII – sobota, św. Brunona z Kwer‐furu, bp. i m. Iz 6, 1‐8; Mt 10, 24‐33 13 VII – 15. niedziela zwykła Iz 55, 10‐11; Rz 8, 18‐23; Mt 13, 1‐23
Z życia parafii
29‐6‐2014 Strona 5
Jedna ze zgłoszonych fotografii, opis Magdalena Mrugalska‐Banaszak: W 1974 roku Poznań był gospodarzem Centralnych Dożynek. 1 września o godzinie 10 na wildecki Sta‐dion im. 22 Lipca przybyła delegacja przed‐stawicieli władz partyjnych i państwowych na czele z I sekretarzem Komitetu Central‐nego KC PZPR Edwardem Gierkiem i prze‐wodniczącym Rady Państwa Henrykiem Jabłońskim. Wszyscy zajęli miejsca na trybunie hono‐rowej. Najpierw obejrzeli spektakl pokazu‐jący trud rolnika i sojusz robotniczo‐chłopski, a później odebrali bochen chleba. A wszystko działo się przy szczelnie wypeł‐nionych trybunach stadionu.
Zdjęcia Wildy wciąż poszukiwane
Na wystawie chciałbym pokazać, jak wtedy mieszkali mieszkańcy dzielnicy, jak wyglądały ich mieszkania, jak wreszcie odpoczywali i jak spę‐dzali wolny czas, choćby na ogródkach działko‐wych, przecież tak wiele jest ich na terenie Wil‐dy. Może zachowały się zdjęcia z uroczystości rodzinnych, Świąt Bożego Narodzenia?
Cały czas zaprzyjaźniona z parafią historyk dr Magdalena Mrugalska‐Banaszak kontynuuje zbieranie foto‐grafii z lat 1945‐89 na Wildzie.
Od roku pani Magda prowadzi zbiórkę fotografii, z których ma po‐wstać wystawa fotograficzna.
Poza naszą parafią do akcji ak‐tywnie włączyła się Fundacja SPOT., która we współpracy z historyk pro‐wadzi facebookowy profil „Wilda w czasach PRL”. W ten sposób auto‐rzy zachęcają zwłaszcza młodszych mieszkańców naszej dzielnicy do zajrzenia w domowe archiwa i wy‐szukanie zdjęć, które ilustrują życie na Wildzie we wspomnianym okre‐sie.
‐ Fotografii jest sporo, ale nie na ilości rzecz się zasadza, a na jakości, czyli pokazaniu całego (albo prawie całego) spectrum historii Wildy z tego czasu. Wiem, że to trudne, ale nie niemożliwe. Więc ciągle drążę – wyjaśnia swoją determinację Magda‐lena Mrugalska‐Banaszak.
Przypominamy więc wszystkim Czytelnikom, że pani historyk propo‐nuje swój adres mailowy do podsy‐łania skanów fotografii lub kontak‐towania się w sprawie historycznych zdjęć: [email protected].
W centrum zainteresowania są
prywatne zdjęcia, przechowywane
w domowych archiwach, albumach
i starych pudełkach, których być mo‐
że od lat już nikt nie ogląda, ale sta‐
nowią cenne i interesujące
źródło wiedzy historycznej. Zapytaliśmy, czego jako
badaczowi historii Wildy pracującemu nad tą wysta‐wą, brakuje inicjatorce pro‐jektu?
‐ Pomimo, że nasza ak‐cja twa już rok ciągle braku‐je mi „życia codziennego i niecodziennego”, czyli wildeckich ulic z czasów PRL, wnętrz sklepów. Na wystawie chciałbym poka‐zać, jak wtedy mieszkali mieszkańcy dzielnicy, jak wyglądały ich mieszkania, jak wreszcie odpo‐czywali i jak spędzali wolny czas, choćby na ogródkach działkowych, przecież tak wiele jest ich na terenie Wildy. Może zachowały się zdjęcia z uroczystości rodzinnych, Świąt Bo‐żego Narodzenia? Szczególnie braku‐je mi fotografii z południowego rejo‐nu Wildy, tych położonych za Trasą Hetmańską i zdjęć z budowy samej Trasy.
‐ Jakie materiały z tego okresu się Pani jeszcze marzą?
‐ Marzą mi się nocne zdjęcia Wil‐dy, a gdyby jeszcze były na nich neo‐ny…., bo były, na wielu sklepach, zakładach pracy. Pamiętajmy, że w latach 60. Poznań i całą Polskę ogarnęło „neonowe szaleństwo”, dzisiaj po wildeckich nie ma już śla‐du, nawet fotografii. I mam jeszcze
jedno marzenie. Takie trochę pry‐watne. Przez wiele lat mieszkałam w bloku (wówczas zakładów Cegiel‐skiego) na Hetmańskiej narożnik Rolnej, zbudowanym w 1965 roku. Od zawsze interesowało mnie, jak ten teren wyglądał wcześniej. Może gdzieś, ktoś w rodzinnych archiwach przechowuje zdjęcia tego miejsca z lat 50. albo z czasów budowy bloku. Mam fantastyczną, ale tylko jedną fotografię fragmentu tego miejsca. Marzy mi się więcej.
Dlatego ponawiamy apel do po‐
chylenia się nad rodzinnymi fotogra‐fiami i podjęcia kontaktu z panią Magdaleną:
ROMANA ZYGMUNT
Z życia parafii
Strona 6
Nasi parafianie wyróżnieni OPTIME MERITO
ARCHIDIOECESIS POSNANIENSIS 2014
Hieronim Olejniczak
Od wielu kadencji członek Parafialnej Rady Ekonomicz‐nej, a jeszcze dłużej należy do wspólnoty ojców ministran‐tów, która do dziś pełni rolę pogotowia technicznego na‐szego kościoła (wszelkie roz‐wiązania elektryczne i elektroniczne, we współpracy z Andrzejem Spalonym) i od prawie 30 lat zajmuje się tworzeniem Grobu Pańskiego, szopki betlejemskiej i ołtarzy na Boże Ciało. Od kilku lat również we wspólnocie Braci Zewnętrznych Zgromadze‐nia Zmartwychwstańców.
Paweł Solarek
Od wielu kadencji członek Parafialnej Rady Ekonomicz‐nej, de facto jej wiceprzewod‐niczący. Od ponad lat 30 współtworzy grupę „ojców ministrantów”, która dba o stan naszej świątyni oraz o wystrój na największe świę‐ta. Od kilku lat również we wspólnocie Braci Zewnętrz‐nych Zgromadzenia Zmartwychwstańców.
Andrzej Spal ony
Również od wielu kadencji czło‐nek Parafialnej Rady Ekono‐micznej, najbardziej odpowie‐dzialny za sprawy techniczne (zwłaszcza za to wszystko, co wiąże się z elektrycznością) ca‐łego kompleksu parafialno‐zakonnego. Należy również do wspólnoty Braci Zewnętrznych
Zgromadzenia Zmartwychwstańców.
Beata SzmytNowak
Od 20 lat prowadzi parafialny Chór Zmartwychwstanie. To jed‐na z trzech wspólnot, które w parafii istnieją od samego po‐czątku. Swoim talentem i pracą kontynuuje najlepsze tradycje Chóru Zmartwychwstanie.
Beata Sibrecht
Od 13 lat prowadzi założony przez siebie Poznański Chór Dziecięco‐Młodzieżowy Campa‐nelli, jedyny taki chór, który działa przy poznańskich para‐fiach. Komponuje, aranżuje, dyryguje i nierzadko pisze teksty wykonywanych przez chór utworów. Zespół od lat wygrywa
liczne konkursy i festiwale ogólnopolskie i międzynaro‐dowe. Podczas ostatniego festiwalu Pieśni Maryjnej w poznańskiej Farze została wyróżniona jako najlepszy dyrygent.
Romana Zygmunt
Od prawie 8 lat tworzy, jako redaktor naczelna, dwutygo‐dnik parafii „Ja Jestem Zmar‐twychwstanie”. Jej pracowito‐ści i kompetencji zawdzię‐czamy, że możemy się chlubić jednym z najlepszych perio‐dyków parafialnych. Pod jej redakcją parafii udało się wy‐dać jubileuszową książkę pa‐rafian „Wpisani w Zmar‐twychwstanie” przed 5 laty.
Z życia parafii
29‐6‐2014 Strona 7
Stare meble i książki przygarnę Jako świeżo upieczony obywatel Wildy i właściciel starego miesz-kania do kapitalnego remontu w kamienicy zwracam się do Pań-stwa z pytaniem i prośbą. Chciałbym urządzić to mieszkanie w starym stylu, jak to było przed wojną. Moja mama śmieje się, że jestem staromodny i staroświecki, no ale cóż, widocznie urodziła mnie 100 lat za późno. Jeśli ktoś miałby (lub wiedział, że ktoś z sąsiadów chce się pozbyć) stare meble, jak komoda, kredens, zegar (takiego jak z opery „Straszny dwór”, w której Skołuba śpiewa „ten zegar stary niby świat…”), stół, krzesła, które pokutują na strychu czy w piwnicy, to ja chętnie takie meble z duszą adoptuję i dam im nowy dom. Zbieram też książki do mojej biblioteki, by na stare lata mieć co czytać.
Będę wdzięczny za informacje pod numerem tel. 505 821 284 lub bezpośrednio na chórze. Organista
KRONIKAPARAFII
do wspólnoty Kościoła zostali włączeni
6 kwietnia Wiktoria Anita Rembacz Marcel Krzysztof Szafran Julia Agnieszka Wieczorek Mateusz Lewandowicz Jeremiasz Julian Jop
Stanisław Konstantyn Jop
12 kwietnia Aleksandra Maria Kamińska
20 kwietnia Antonina Katarzyna Cielewicz
21 kwietnia Weronika Maria Przybecka
Filip Józefiak Jakub Rurek 26 kwietnia
Dawid Pawlicki
4 maja Stanisław Grzegorz Giera
Janina Ziółkowska Miłosz Staszewski
10 maja Paulina Drozdowska Amelia Markiewicz
18 maja Maria Renesmee Piotrowska
25 maja Zuzanna Janiak
Helena Danuta Matuszczak Natalia Iwona Witczak
1 czerwca Zofia Aleksandra Maluśkiewicz Weronika Agnieszka Skorupska
15 czerwca Aniela Antczak
Vanessa Julia Kozłowicz Marcel Reszela
Wiktoria Magdalena Cerba
21 czerwca Wiktoria Renata Kaczmarek
22 czerwca Barbara Anna Staszak
Campanelli zaśpiewało na koniec roku szkolnego
Poznański Chór Dziecięco‐Młodzieżowy Campanelli w minioną niedzielę dał wieczorny koncert z okazji końca roku duszpasterskiego (i szkolnego). Parafialne Dzwonki pod dyr. Beaty Sibrecht wykonały (nie licząc oprawy muzycznej Mszy św. wieczornej) dziewięć utworów. Większość z nich albo autorstwa albo w opracowaniu pani dyrygentki. Koncert zaczął przejmujący utwór zainspirowany słynnymi „Obojami Gabriela” Ennio Morricone z filmu „Misja”, zakończy‐ła zaś kołysanka… dla foczki amery‐kańskiego kompozytora. Nie uśpiła jednak zgromadzonych (niestety jak zwykle skromnie) widzów i słucha‐czy, ale na pewno mile poruszyła, jak wszystkie utwory wykonywane przez ten zespół z niezwykłą delikatnością.
(red)
I my możesz pisać ikony! Zapraszamy na wakacyjny kurs pa‐rafialny! W sierpniu nasza parafia oferuje zajęcia z ikonopisania prowadzone przez Aleksandrę Michalską opieku‐jącą się merytorycznie studentami Uniwersytetu Artystycznego III Wie‐ku w Poznaniu, którzy w maju br. gościli w parafii z wystawą swoich ikon. Kurs będzie się odbywał w każdy poniedziałek sierpnia w godzinach 18.00‐21.30 w salce przy kościele (ewentualnie dni do ustalenia z uczestnikami). Koszt ‐ 150 zł. Materiały zapewnio‐ne, uczestnik kursu, po jego ukoń‐czeniu staje się właścicielem ikony. Chętnych prosimy wpłacać pieniądze na konto numer: 58 1140 2017 0000 4202 0308 1684 Prowadząca kurs: Aleksandra Mi‐chalska ‐ spędziła 7 lat w Bułgarii, gdzie ukończyła roczną indywidualną specjalizację z malarstwa i ikonopi‐sania na Akademii Sztuk Pięknych w Sofii. Odbyła również wiele indy‐widualnych konsultacji z najwięk‐szymi bułgarskimi autorytetami w tej dziedzinie. Od października 2010 r. prowadzi kursy ikonopisania w Polsce.
Ola
Wywiad
Strona 8
Konsekwentnie robić swoje Z księdzem proboszczem Adamem Błyszczem rozmawiamy z okazji jego majowego jubileuszu 20lecia kapłaństwa oraz 8lecia posługi na Wildzie.
Fot. W zakrystii przed Wigilią Paschalną (Adam Ciereszko)
Zmęczony, zabiegany jest Ksiądz ostatnio. Ponad miesiąc umawialiśmy się na tę rozmowę. Zabiegany…
Parafianie się martwią… Nie za dużo tego wszystkiego? Nie ma czasu nawet pójść do fryzjera. To chyba bardziej brak organizacji i moje zaniedbanie niż za dużo zajęć. Jestem strasznym bałaganiarzem.
Prowadzi Ksiądz kilka wspólnot w naszej parafii: Lectio divina, Laboratorium wiary, Wspólnota Związków Niesakramentalnych, chór Campanelli, wyjazdy z seniorami, pielgrzymki, w tym ostatnia tygodniowa do Rzymu, co dwa tygodnie gazetka parafialna i jako proboszcz ma Ksiądz największą odpowiedzialność. Do tego regularne publikacje w portalu Deon.pl, a wcześniej w amerykańskim wydaniu „Super Expressu”, oraz okazyjnie w miesięczniku „W Drodze”, częste głoszenie rekolekcji. Na pewno jest dużo pracy i zajęć, ale myślę sobie, że takie są wymagania wielkomiejskich parafii. Mam jednak sporo pomocy. Na przykład w tym roku z po‐wodu wyjazdów na rekolekcje mocno zaniedbałem kolacje postne. Były one odpowiedzialnością o. Seba‐stiana i br. Adriana i dobrze to poprowadzili. Może to jest jakiś problem, że nie potrafię delegować pracy?
Dodajmy, że jakby tego mało, to uczestniczy Ksiądz w zdalnym kursie Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie poświęconemu pedofilii. Co z tego zaangażowania i wszechstronności Księdza zajęć wynika dla parafii? Staram się, podobnie jak inni moi współbracia, anga‐żować w życie parafii i jakoś oddać do dyspozycji wspólnoty moje talenty. Jak wszyscy wiedzą, nie śpiewam ani nie gram na żadnym instrumencie. To,
co mogą zaproponować, to rezultaty moich lektur, mojego czytania. To prawda, że uczestniczę od roku w kursie, który dla Kościoła w Polsce organizuje Centrum Ochrony Dziecka. Celem tego przedsięwzięcia jest przygoto‐wanie ludzi, którzy mogliby (czy powinni) być oso‐bami pierwszego kontaktu dla ofiar molestowania seksualnego ze strony ludzi Kościoła (tak duchow‐nych, jak i świeckich). Chciałbym, aby na przełomie września i października odbyły się u nas warsztaty dla wychowawców, opiekunów świetlicy, nauczycie‐li i rodziców służące rozpoznaniu zagrożenia pedofi‐lią. Uczestniczyliśmy razem w konferencji, która od‐była się po Bożym Ciele w Krakowie. Myślę, że wszy‐scy jesteśmy pod wrażeniem świadectwa mężczyzny, który został skrzywdzony przez księdza, a który od ponad dziesięciu lat korzysta w pomocy psychologa.
Ostatnio coraz więcej osób docenia, że nasza parafia stała się wspólnotą wspólnot. Ksiądz również odczuwa większe zaangażowanie parafian w życie naszego wildeckiego Kościoła? Przekonałem się o tym dobitnie podczas ostatniej pielgrzymki w Rzymie. Ojcu Sebastianowi bankomat „połknął” kartę do konta bankowego parafii. Nic nie mogłem zrobić z Rzymu, ale jest pan Paweł, który ma identyczne uprawnienia do konta jak ja i rozwiązał problem. W tym samym czasie, gdy my byliśmy w Rzymie, tutaj odbył się Kurs nowego życia, miała miejsce inna pielgrzymka do sanktuariów Wielkopol‐ski. W tym jednym tygodniu działo się bardzo wiele, gdy proboszcza de facto nie było na miejscu. Zatem wszystko zaczyna funkcjonować bez udziału pro‐boszcza, bo stoją za tym inni ludzie. Marzę o takiej sytuacji, w której udział duszpasterzy będzie ograni‐czony do niezbędnego minimum. Nie dlatego, że nam
Z życia parafii
29‐6‐2014 Strona 9
księżom się nie chce, ale dlatego, że w taki sposób odkrywamy naszą wspólną odpowiedzialność.
W naszej parafii jest ok. 17001800 dominicantes. A ilu z nich udziela się we wspólnotach? Myślę, że to ok. 10 proc. tych uczęszczających do ko‐ścioła.
To wciąż niewiele, zważywszy na fakt, że coraz częściej przekonuje się wiernych, że poza wspólnotą nie ma chrześcijaństwa. Mówił o tym na przykład ojciec Jacek Salij OP. Tu trzeba wspomnieć o tej fenomenalnej intuicji ojca Kajsiewicza i pierwszych zmartwychwstańców, któ‐rzy pisali po swoim nawróceniu, że nie sposób żyć w pojedynkę jako chrześcijanin, tym bardziej w takim mieście jak Paryż. Oni tak myśleli i pisali o tym ok. 1836 roku. I tu się nic nie zmieniło. Jeszcze 50–60 lat temu społeczeństwo było wielkim wsparciem dla chrześcijanina. Była inna struktura rodziny, inne po‐glądy na obecność Kościoła w społeczeństwie. To wszystko minęło.
Jak wspomnieliśmy, w naszej parafii działa naprawdę wiele wspólnot. Czy zatem jest jeszcze potencjał na inne? Myślę, że tak. Ostatnia inicjatywa Domu modlitw, do której przyłączyło się 12 osób, pokazała, że wciąż są osoby, które nie należą do żadnej wspólnot (dziewięć spośród tych dwunastu), a dzięki tej znalazły taką propozycję, która do nich trafiła. Musi do nas dotrzeć, że jesteśmy w mniejszości. Siła przyzwyczajeń chrześcijańskich jest jeszcze mocna, ale jeśli chodzi o życie sakramentalne, to jesteśmy mniejszością. Wydaje mi się, że przetrwanie chrześci‐jaństwa będzie zależało od tego, na ile uda nam się zbudować wspólnoty, wspierające te osoby z mniej‐szości, wystawione na jakieś szykany czy przykrości. Nie chcę tu użyć słowa „prześladowania”, bo nikt nie traci pracy z powodu religii. Poczucie, że jestem we wspólnocie, powinno wzbogacić nasze świadectwo.
Jakie wspólnoty miałyby jeszcze rację bytu w naszej parafii? Trwają przymiarki do powrotu do neokatechumena‐tu, który jeszcze kilka lat temu działał u nas. Posługu‐ję obecnie VI wspólnocie przy kościele Najświętszego Zbawiciela przy ul. Fredry. Wielu naszych parafian jest na drodze neokatechumenalnej w innych para‐fiach. Oznacza to, że takie zapotrzebowanie na tę wspólnotę było wśród parafian. Zastanawiamy się więc, jaka byłaby formuła dla naszej parafii. Jeśli chodzi o duszpasterstwo rodzin i małżeństw, to myślimy jeszcze nad uruchomieniem poradni rodzin‐nej. Wydaje się, że dzięki dzisiejszej ofercie i nowym inicjatywom ta ścieżka rodzinna byłaby zagwaranto‐wana. Oczywiście nie wystarczy tylko stworzyć i po‐wołać wspólnoty, ale trzeba wkoło tego chodzić.
W swoim otwierającym proboszczowanie na Wildzie wystąpieniu osiem lat temu wytknął Ksiądz,
że wspólnota nie może być ukierunkowana na lidera. Poprawiliśmy się pod tym względem? Kiedy to mówiłem, nie miałem doświadczenia naszej wildeckiej parafii. Widziałem jedynie, jak to wygląda w innych parafiach. I pomyślałem, że to może być pewne zagrożenie również dla naszej wspólnoty. To niestety jest częsty problem, że wspólnoty replikują doświadczenie lidera, a nie otwierają członków tej wspólnoty na doświadczenie Pana Boga i Kościoła. Nakładają się na to niestety również jakieś chore aspiracje poszczególnych duszpasterzy. Jak to u nas wygląda? Był poważny problem wspólnoty Nie Jesteś Sam, ale udało się go rozwiązać. Zdaję sobie sprawę, że przy okazji tego zamieszania wiele osób zostało poranionych, że wiele osób ma do dziś żal do mnie, ale wydaje mi się, że wybrałem optymalną drogę. Mnie to też dużo kosztowało, gdyż gdzieś tam prze‐padły relacje, o których myślałem w kategoriach przyjaźni. Jestem bardzo szczęśliwy, że Ewie i Wit‐kowi udało się uratować tę wspólnotę. Cieszę się również z tego, że jest postęp w Żywym Różańcu, który się ożywił i następuje w nim zmiana pokoleniowa. Dużym bogactwem parafii są wszystkie inicjatywy związane z ruchami pro‐life. Są o tyle cenne, że stoją za nimi młode małżeństwa, jest to ich oddolna inicja‐tywa. Martwi mnie natomiast to, że wciąż jest nikły odzew na czwartkową adorację. W czwartkowe popołudnia i wieczory przewija się może kilkanaście osób, ciągle tych samych, ale to wciąż nie przedarło się do świa‐domości parafian. Wywodzi się Ksiądz z parafii zmartwychwstańców. Kiedy narodziło się w Księdzu powołanie? Po raz pierwszy o tym, że mógłbym zostać księdzem, pomyślałem w sposób świadomy w czwartej klasie szkoły podstawowej. Ale potem było różnie. Przeży‐łem moją wielką, pierwszą miłość w siódmej klasie. Od tamtego czasu mam wielką słabość do Zoś. W li‐ceum byłem raczej normalnym chłopakiem. Myśl o kapłaństwie pojawiła się ponownie w trzeciej klasie szkoły średniej. Gdzieś tam po drodze myślałem jesz‐cze o historii. Dyrektor szkoły już w 1985 roku zwracał się do Adama Błyszcza per księże proboszczu. Tak, zostałem wezwany na tzw. dywanik za to, że prowadziłem modlitwy w szkole… Byłem wtedy uczniem trzeciej klasy i bardzo mocno związany z Ruchem Światło–Życie. Tamtego dnia zastępowa‐łem szkolnego kolegę (dzisiaj redaktora „Życia By‐tomskiego”). Wtedy po raz pierwszy chciano mnie usunąć ze szkoły. Po raz drugi natomiast miało to miejsce w klasie czwartej. Wtedy chodziło o mój arty‐kuł o Piłsudskim. To były dziwne czasy. Dyrekcja bała się ówczesnych władz komunistycznych, ale bała się także środowiska nauczycielskiego, które raczej opo‐wiadało się za nami, uczniami. Nastawiałem się więc
Wywiad
Strona 10
na to, że będę musiał zdawać maturę w Niższym Se‐minarium Duchownym na Wildzie.
Jaki był ksiądz Adam Błyszcz AD 1994 Głupi. I na pewno szczuplejszy. Dużo szczuplejszy. No na pewno dużo szczuplejszy, tak, dużo szczuplejszy… Może nie powinienem tego mówić, ale myślę, że by‐łem bardzo nieodpowiedzialny. Wiele rzeczy, które wtedy robiłem, dzisiaj bym nie robił. To mi też daje do myślenia, że sześć lat studiów, seminarium, 26 lat, gdy ludzie mają zakładać rodziny, ponosić odpowie‐dzialność, to jednak mimo wszystko jest jeszcze wiek szczenięcy; wiek wielu pomyłek, wielu błędów.
To pokazuje, że prawdziwa szkolę życia i pewnie kapłaństwa odbiera się w pierwszych latach pracy. Od kogo Ksiądz uczył się tego? Kogo najmilej wspomina z tej perspektywy po latach? Wiele zawdzięczam mojemu pierwszemu probosz‐czowi w kapłaństwie (w Gdańsku od 1994–1998), księdzu Stefanowi Dudzie. Bardzo mnie złościł wtedy, ale dzisiaj doceniam jego spojrzenie na wiele kwestii duszpasterskich. To był pierwszy zmartwychwsta‐niec, którego zaprosiłem z kazaniami o Miłosierdziu Bożym do naszej parafii.
Od 2000 roku miałem okazję przez rok pracować ze śp. księdzem Vincenzo Pizzica. Był proboszczem ta‐kiej małej miejscowości Miglianico koło Pescary. Żeby wybudować kościół w tym miasteczku, sprzedał cały swój majątek. Potrafił publicznie upomnieć burmi‐strza, że mu urządza z ceremonii kościelnych jakiś cyrk pozwalając, aby poszczególne dzielnice mia‐steczka prezentowały sztandary piłkarskie. Kiedy wspomniany burmistrz zwlekał z naprawą krzyża na wieży starego kościoła, don Vincenzo, mając już wte‐dy ponad 70 lat, kazał się przewiązać liną, wdrapał się na tę więżę (jakieś 20 metrów) i sam naprawił ten krzyż. Szalenie mi imponował tą swoją niezależnością. Mia‐łem wrażenie, że w ogóle mu nie zależy na uznaniu ludzi. My księża jesteśmy w zdecydowanej większości narcyzami.
O co więc po tych 20 latach jest Ksiądz mądrzejszy? Pierwsza sprawa to konsekwentnie robić swoje. Pod‐czas wcześniejszych lat pracy w parafiach mawiałem, że prowadzenie parafii jest jak prowadzenie klubu piłkarskiego: po mniej więcej 3‐4 latach wiesz, czy zrobisz z nim mistrza, czy będziesz pośrodku tabeli. Dzisiaj, po ośmiu latach bycia proboszczem tutaj,
wiem, że to tak nie działa. Trzeba z dużą cierpliwo‐ścią, ze spokojem pracować, nie przejmować się tym, że nie przychodzą owoce, nie ma rezultatów, że wy‐daje się, że wszystko się sypie i jest nie tak, jak ma być. Gdy jest się przekonanym, że to, co się robi, jest słuszne, należy robić swoje.
Pozornie wbrew rozsądkowi? Nawet gdy odpowiadają na to tylko jedna czy dwie osoby? Tak mi się wydaje. To jest moje doświadczenie dusz‐pasterstwa akademickiego z Gdańska. Przez pierwsze około dwóch lat przychodziły po dwie, trzy osoby. Czytaliśmy wtedy kardynała Ratzingera „Wprowa‐dzenie do chrześcijaństwa”. A podczas mojego ostat‐niego roku nagle zaczęło pojawiać się po 20 osób. Gdybym się wtedy poddał po miesiącu czy dwóch, to tak by to się skończyło.
Podobnie było z wieloma inicjatywami w naszej parafii w tych minionych latach... Tak, na Lectio divina przychodzi teraz stała grupa około 10 osób. Laboratorium wiary to około 12 osób. Wciąż podkreślam, że tym osobom jestem bardzo wdzięczny i bardzo zobowiązany, bo ich obecność zmusza mnie do błogosławionego wysiłku czytania
i myślenia. Inną sprawą jest wspólnota związków niesakra‐mentalnych., która z kilku par rozrosła się trzykrotnie. Oni są dla mnie wielkim wsparciem. I świadectwem. Swego czasu postawiono mi zarzut, że fawo‐ryzuję tę kategorię parafian. To nie tak. Wydaje mi się jednak, że
musimy być bardzo ostrożni w ferowaniu sądów. Dziwi mnie i to, że takie niesprawiedliwe oceny sły‐szę od osób, które same powinny być bardziej wyczu‐lone na dwuznaczność życia. Złośliwie powiem, że to kwestia krytycyzmu i pamięci. Bardzo mnie raduje rozwój naszej gazetki parafialnej. Mam nieodparte wrażenie, że w ciągu tych ośmiu lat udało nam się stworzyć jedną z najlepszych gazetek w archidiecezji poznańskiej. Ojciec Arek przed ośmiu laty zainicjował świetlicę, która się rozwija i pod czujnym okiem ojca Sebastiana nabiera nowych kształtów. Wymieniam to, bo mam takie przekonanie, że trzeba widzieć to dobro, które dzieje się między nami. Kto dziś jest Księdza autorytetem kapłańskim? Trudne pytanie. Wspomniałem o ojcu Stefanie Dudzie i Vincenzo Pizzica. Każdy z nich był inny i każdy z nich nauczył mnie czegoś innego. Co jest największą bolączką proboszcza na Wildzie? To kwestie finansowe. Źle to brzmi, ale tak to wygląda – wysokość naszych zobowiązań wobec kurii powo‐duje, że gdybyśmy to wszystko zapłacili, to nie mieli‐byśmy zupełnie nic na koncie.
Trzeba z dużą cierpliwością, ze spokojem pracować,
nie przejmować się tym, że nie przychodzą owoce,
nie ma rezultatów.
Z życia Kościoła
29‐6‐2014 Strona 11
Jak zrozumieć i adekwatnie odpowiedzieć na wykorzystanie seksualne małoletnich w Kościele
Takie pytanie zadało jezuickie Centrum Ochrony Dziecka w Krakowie prelegentom i uczestnikom pierw‐szej w Polsce konferencji (20‐21 czerwca) poświęconej na taką skalę wykorzystywaniu dzieci przez członków Kościoła. Wśród gości byli eksperci z krajów, które od lat borykają się tą trudną dla Kościoła kwestią (USA, Niem‐cy, Watykan). Prelekcje prowadziły do wspólnej konklu‐zji – trzeba uświadamiać i pracować nad zmianą mental‐ności ludzi Kościoła, że tak okropne rzeczy jak wykorzy‐stanie seksualne dzieci działy się i mogą dziać się dalej, jeśli nie otworzymy oczu odpowiednio szeroko. Ojciec Robert Olivier, rzecznik sprawiedliwości przy Kongregacji Nauki Wiary, tłumaczył, że z radzeniem sobie z pedofilią jest podobnie jak z żałobą – najpierw zawsze pojawia się niedowierzanie i negacja. Obyśmy ten etap mieli szybko za sobą.
Po ciekawych wystąpieniach pierwszego dnia rozpo‐częła się krótka praca w grupach, podczas której była okazja do wymiany doświadczeń i zgłębienia wybranych zagadnień. Później chyba wszystkich przybiło świadec‐two ofiary molestowania, dojrzałego mężczyzny, który po prawie 40 latach od tych zdarzeń nie może dojść do siebie, mimo wieloletniej pomocy psychoterapeutów i lekarzy. Najbardziej smuciło to, że po tylu latach ka‐płan‐sprawca nie został ukarany i odsunięty mimo wie‐lokrotnych próśb pokrzywdzonego – to często jedyna prośba czy żądanie ofiar, wbrew pozorom nie domagają się one odszkodowań finansowych (na razie!). Tym bar‐dziej rozczarowało po tym wystąpienia abpa Wojciecha Polaka, który nie zdobył się na publiczne „przepraszam” w tym konkretnym przypadku, a było to – w odczuciu wielu słuchaczy – jedyne słowo na miejscu po tak wstrząsającym świadectwie wobec ludzi, którzy naj‐prawdopodobniej nigdy nie zrozumieją tego, co przeżyła
WYWIAD <<< dokończenie z poprzedniej strony
Notabene wyliczenie z ostatniego kazania było mocno optymistyczne [w publikowanej wersji kazania poprawione – przyp. red.]. Z członkami rady ekonomicznej wyliczyliśmy, że średnio wszystkie tace do końca sierpnia muszą być przekazane do kurii. A dopiero to, co parafia zbierze od września, przeznacza na swoje utrzymanie. Gdzie tu mówić o inwestycjach? No właśnie, i to jest poważny kłopot.
ROZMAWIALI ROMANA I LESZEK ZYGMUNTOWIE
ofiara pedofilii. Natomiast nabożeństwo pokutne tego dnia z udziałem kilku polskich hierarchów było pełne skruchy i modlitwy przebłagalnej i na pewno zostawiło głęboki ślad w uczestnikach.
Gdy się słyszało choćby jedno świadectwo ofiary, to w człowieku powstaje ogromna niezgoda na to, jak czę‐sto traktuje się ofiary pedofilii. Dobitnie pokazała to dr Monica Applewhite: ‐ Gdy w pożarze spłonie dziecko i pójdziesz do księdza powiedzieć, że jesteś w ogromnej biedzie, to każdy powie: „Tak mi okropnie przykro, co mogę zrobić?”. Nikt nie mówi: „Jaki pożar? O czym Ty mówisz, przecież nic nie widziałem!”. A to… najczęstsza reakcja na zgłoszenia dzieci o czynach dorosłych.
Nadzieją napawał przykład diecezji Płockiej, której duszpasterz może służyć przykładem radzenia sobie z księżmi‐pedofilami. Ale to wciąż za mało, dlatego chwi‐lami zdumiewało samozadowolenie i dobre samopoczu‐cie przedstawicieli Kościoła z powodu tego, jak jest u nas. Raporty i statystyki z innych krajów nie wróżą jednak świetlanej przyszłości – ponieważ ofiary mole‐stowania zdobywają się na odwagę mówienia o tym po wielu latach, to w naszym kraju takich przypadków może ujawniać się więcej właśnie wtedy, gdy zacznie się ku temu wreszcie stwarzać okazję.
Prowadzący konferencję Zbigniew Nosowski (red. naczelny „Więzi”) zdefiniował ryzyko dla dalszych prac z tym negatywnym zjawiskiem w Kościele jako cztery „P”: przeszłość (która zacznie teraz dochodzić do głosu), pobłażliwość (dla przeszłych i nowo wykrywanych pedo‐fili), PR (czyli mylne rozumienie dbałości o wizerunek Kościoła jako zamiatanie pod dywan) i pieniądze (jedno Centrum Ochrony Dziecka, którego założyciele i pomoc‐nicy pracują w ramach wolontariatu to zdecydowanie za mało). Przed nami wszystkimi więc ogrom prac. Nie‐rzadko u podstaw. (ROM)
Jak rozumieć wykorzystywanie
seksualne małoletnich... W świetle konferencji w COD
Nie jest łatwo mówić o sprawach trudnych, ale mówić trzeba. Dlaczego? Ponieważ problem wyko‐rzystywania seksualnego dzieci istnieje. By wiedzieć, jak im pomóc, trzeba najpierw przyznać się do tego, że problem został zauważony. Zdarza się czasami, że
Z życia Kościoła
Strona 12
Punkty pomocy Miejskie Centrum Interwencji Kryzysowej,
telefon zaufania 61 835 49 04 Terenowy Komitet Ochrony Praw Dziecka
ul. Garbary 97/8, Poznań, tel. 61 855 22 78
Policja – dzielnicowy Komisariat Policji MOPR – w rejonie zamieszkania
nie chcemy mieć nic do czynienia z tym przestęp‐stwem i udajemy, że nie widzimy. Odwracamy głowę, wychodzimy. A jak widzimy, to udajemy, że nie rozu‐miemy sytuacji. Zostawiamy wykorzystywane dziec‐ko samo bez pomocy... Co powoduje właśnie taką postawę? Wiele jest przyczyn. Wymienię jedną z nich: „święty spokój”. Okazuje się jednak, że to fikcja, bo ten „święty spokój” teraz nie zagłuszy naszego su‐mienia później. To molestowane dziecko być może, gdy dorośnie, będzie nadużywało inne dzieci, powie‐lając krzywdę i przemoc. Może to dziecko, widząc porzucenie przez dorosłych, nigdy nam tego nie wy‐baczy? I gdzie tu „święty spokój”?
Kim są osoby wykorzystujące dzieci? Mogą nimi być tak mężczyźni i kobiety. Znajomi i nieznajomi. Zaprzyjaźnieni z rodziną, a nawet z rodziny, dalszej, bliższej. Nie ma na to reguły. Ofiara może być tej sa‐mej płci lub przeciwnej. Wiele ofiar męczą wspo‐mnienia tych wydarzeń, doznają konsekwencji fi‐zycznych, następuje somatyzacja dolegliwości. Skutki negatywne wykorzystania towarzyszą im przez całe życie. Złagodzić je może długotrwała psychoterapia i leczenie. Dlatego lepiej zapobiegać niż leczyć.
Przestępca pedofil działa z premedytacją, najpierw oswaja dziecko ze sobą, zdobywa zaufanie jego i osób najbliższych dziecka, a potem skutecznie wykorzystu‐je seksualnie, korzystając z więzi, jaką wytworzył między sobą i dzieckiem. Tworzy wspólną tajemnicę z dzieckiem, której dziecku zabrania wyjawiać. Dziec‐ko, czując się winne tej sytuacji, dostaje się w manipu‐lacyjne działanie pedofila. Ma coraz mniej sił do obrony, pedofil o tym wie i dlatego czuje się bezkar‐ny.
Co powinniśmy zrobić? Reagować tak, jak potrafi‐my i bronić wykorzystywanych. Słuchać ofiar, tego, co nam mówią, a nie im zaprzeczać. Często ofiara słyszy: „No wiesz, taki fajny wujek, co ty wymyślasz? Wsty‐dziłbyś się!” albo „Co ty opowiadasz! Przestań już kłamać!”. I co dalej? Co to małe dziecko, które zna ograniczoną liczbę dorosłych ma zrobić? Zawstydzo‐ne, pohańbione, obwinione i na dodatek odrzucone, zostaje samo w rękach pedofila ze swoim dramatem życia.
Co powinien zrobić dorosły? Stanąć po stronie słabszych i nie chować głowy w piasek. Jeśli nie po‐trafimy dać sobie rady sami, to szukajmy kogoś, kto nam pomorze. Zwróćmy się do kogoś, do kogo mamy zaufanie, szukajmy instytucji, która udzieli nam po‐mocy. Szukajmy tak długo, aż trafimy na kogoś, kto zrozumie i udzieli skutecznego wsparcia, pomocy.
Jako ludzie wierzący zacznijmy od poproszenia Pana Boga o pomoc. „Panie Boże, Jezu Chryste pomóż mi uratować to dziecko, pomóż mi przeciwstawić się przemocy. Wskaż mi, co mam czynić, dokąd iść i gdzie szukać pomocy. Nie zostawiaj mnie samego z tym problemem, ale pomóż mi, proszę. Amen”. A później zacznij działać tak, jak umiesz. Zrób coś, cokolwiek, ale nie zgadzaj się na taką sytuację.
MARLENA GROBECKA
KRONIKA PARAFII
zawarli sakramentalny związek małżeński
Wojciech Pawlicki i Agnieszka Śmierzchalska (26.04.2014)
Maciej Baraniak i Hanna Baraniak (10.05.2014) Piotr Maciejewski i Karolina Krok (14.06.2014)
Mateusz Kaczmarek i Natalia Walczak (21.06.2014)
Piotr Smoliński i Magdalena Mańczak (21.06.2014)
odeszli do domu Ojca
w kwietniu
Barbara Smakulska (1 kwietnia) Monika Amanowicz (3 kwietnia) Wacław Jóźwiak (15 kwietnia) Izabela Sadowska (22 kwietnia) Stanisława Bogucka (24 kwietnia) Joanna Wyrwas (28 kwietnia) Anna Stankowska (30 kwietnia)
Ryszard Szelągowski (30 kwietnia)
w maju Barbara Czajka (4 maja) Jerzy Mądrala (8 maja)
Halina Kajtek – Włoszczyńska (10 maja) Edmund Bogajczyk (14 maja) Zofia Przybylska (16 maja) Alicja Szyling (16 maja) Elżbieta Rogasz (25 maja)
w czerwcu
Danuta Woroch (4 czerwca) Julia Pilarska – Skórnicka (9 czerwca)
Jarosław perz (15 czerwca) Joanna Kielan (16 czerwca)
Genowefa Zielezińska (16 czerwca) Kazimiera Tobolska (17 czerwca) Cecylia Zbitkowska (17 czerwca)
Halina Doga (18 czerwca) Zdzisława Strykowska (19 czerwca) Waldemar Borowiak (21 czerwca)
Jan Nowak (25 czerwca)
Kazanie katechetyczne
29‐6‐2014 Strona 13
Duchowo i finansowo troszczyć się o Kościół
V przykazanie kościelne Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła
Niedziela katechetyczna 2013–2014
Moi Drodzy, kończymy w czerwcu tegoroczny cykl kazań kateche‐tycznych. Kończymy nieco inaczej, niż to planowałem, gdyż dzisiaj, według projektów, miałem się zająć wi‐zją wielkomiejskiej parafii. Ale musimy naszą uwagę poświęcić jeszcze ostatniemu, piątemu przykazaniu kościelnemu. Brzmi ono tak: „Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła”. Stanowi ono swoiste novum, gdyż większość z nas pamięta jeszcze z cza‐sów swojej katechizacji przykościelnej takie brzmie‐nie tego przykazania: „W czasach zakazanych zabaw hucznych nie urządzać”. Zmiana nastąpiła w 2002 r., a zatem całkiem niedawno, kiedy to Konferencja Epi‐skopatu Polski otrzymała od Stolicy Apostolskiej zgo‐dę, aby przykazania kościelne dla Kościoła w Polsce odpowiadały tym zapisanym w Katechizmie Kościoła Katolickiego z 1993 roku.
Wyjaśnienie zasadności tego przykazania znajdujemy w Kodeksie Prawa Kanonicznego. Chodzi o kanon 222. Nakazuje on wiernym dbać o zabezpie‐czenie kultu w ich parafii, zabezpieczenie prowadze‐nia działalności charytatywnej, edukacyjnej, misyjnej oraz utrzymanie duszpasterzy.
Kontekst tego przykazania nie jest zatem li tylko materialny. Nie chodzi tylko o pieniądze. To, o czym mówi piąte przykazanie, dotyczy naszych kie‐szeni, ale dotyczy także naszych talentów, charyzma‐tów i naszego czasu.
Najprawdopodobniej, żeby nas wszystkich – także mnie – dobrze umiejscowić w tym kazaniu, należało‐by rozpocząć od pewnego fragmentu I Listu św. Paw‐ła apostoła do Koryntian. Otóż Paweł pisze tak: „Któż będzie cię wyróżniał? Cóż masz, czego byś nie otrzy‐mał? A jeśliś otrzymał, to czemu się chełpisz, tak jak‐byś nie otrzymał.” (1 Kor 4: 7).
Ilekroć mówimy o pieniądzach, ilekroć mówimy o talentach, o charyzmatach, tylekroć mówimy o czymś, co wyróżnia ludzi. Stąd już tylko krok do tego, aby uznać, że ich (tych pieniędzy i tych talen‐tów) posiadanie to moja zasługa i że mnie w związku z tym coś się należy. Kiedy wchodzę w przestrzeń naszej świątyni, muszę sobie zawsze powtarzać: Nic mi się nie należy; wszystko, co mam i kim jestem, stanowi dar Pana. Powtórz to: nic mi się nie należy;
wszystko, co mam i kim jestem, stanowi dar Boga. To piąte przykazanie w zakresie duchowości wzywa nas, byśmy zrezygnowali z naszej pretensjonalności i z naszego lęku.
Pozwolę sobie przytoczyć przykłady ilustrujące, w moim rozumieniu, przed chwilą postawioną tezę. Przypominam sobie, jak przed ośmiu laty stanęła w biurze parafialnym pani Roma, dziś naczelna naszej gazetki. Przyszła i powiedziała mi tak: „Proszę księ‐dza, tę gazetkę można lepiej robić. Mogłabym coś zaproponować”. Odpowiedziałem: „Tak, wiem. Skoro uważa pani, że można lepiej – niech pani to robi”. Dzisiaj mamy jedną z najlepszych gazetek w archidie‐cezji poznańskiej. Dla mnie jest to obraz kogoś, kto z jednej strony przedstawia krytykę zastanej rzeczy‐wistości w parafii, ale w tym samym momencie pro‐ponuje swoje talenty, charyzmaty, aby ulepszyć za‐staną rzeczywistość. Pamiętam jednak i taką scenę z kancelarii. Pewna pani zwróciła mi uwagę, że przy grocie NMP leży jakaś pusta butelka po oranżadzie. Odpowiedziałem jej, że mam rękawiczki robocze, których mogę jej użyczyć. Usłyszałem, że jestem aro‐gancki. „Tak – odpowiedziałem – ale ta grota jest mo‐ją i pani odpowiedzialnością. Skoro pani widzi, że tam coś leży, może to pani sprzątnąć”. Prawo krytyki na‐bywa się dzięki zaangażowaniu. Drugi przykład. Dbać o kult Boży oznacza także wysi‐łek posługi lektora – osób, które czytają podczas li‐turgii Mszy świętej. Jestem wdzięczny tym wszystkim osobom, które taką posługę wobec wspólnoty podej‐mują. A jednak, ileż to razy podczas naszych Mszy świętych (tych niedzielnych i powszednich) nikt nie odważa się powstać i przeczytać czytanie mszalne. Wygląda to czasem tak, jakby liturgia była dziełem samego kapłana! Trzeba przezwyciężać swój lęk. Ta‐kie świadectwo jest zaraźliwe. Przypominam sobie pewien epizod. Swego czasu zastępowałem o. Stani‐sława w Szpitalu im. świętego Jana Pawła II. Wsze‐dłem do sali, w której leżało kilku mężczyzn. „Dzień dobry, szczęść Boże. Czy ktoś z panów chce przyjąć Komunię świętą?” Cisza. Już miałem wychodzić, kiedy jeden z panów, leżący pod oknem, odwrócił się i po‐wiedział: „Ja, proszę księdza”. Podszedłem do niego i zaczęliśmy odmawiać Ojcze nasz. Po chwili do łóżka podeszła reszta pacjentów, każdy z nich ukląkł
Kazanie
Strona 14
i wszyscy przyjęli Najświętszy Sakrament. Gdyby nie odwaga tamtego człowieka, odszedłbym z przekona‐niem, że mam do czynienia z obojętnymi religijnie ludźmi.
To zaangażowanie na rzecz wspólnoty, ta troska o dobro parafii domaga się zużycia takiego charyzma‐tu, na brak którego wszyscy narzekamy – czasu. To oczywiście nie może się dokonywać ze szkodą dla naszej podstawowej misji, jaką jest małżeństwo i ro‐dzina. Dlatego im więcej osób zaangażowanych w duszpasterstwo, tym lepiej. Gdyby każdy poświęcił parafii – poza niedzielną Eucharystią – jedną godzinę w miesiącu, nie wiedzielibyśmy co robić z tym ofia‐rowanym czasem. Niestety, skrzętnie oszczędzamy drogocenny czas.
Niewątpliwie, ile razy słyszymy o trosce o Kościół,
tyle razy myślimy o pieniądzach. Jak to wygląda w naszej parafii? Przede wszyst‐
kim muszą wyraźnie powiedzieć, że w naszej wspól‐nocie nie ma żadnych taryf – opieramy się na dobro‐wolnych ofiarach wiernych. Dotyczy to wszystkich sakramentów i wszystkich posług (np. pogrzebów). Jest starym zwyczajem, że wierni proszący o Mszę św. składają dobrowolną ofiarę. Nie wyznaczam jednak jako proboszcz żadnych taryf i nikt w naszej parafii nie ma do tego prawa, gdyż nikogo nie upoważniałem do takich praktyk. Posługa sakramentalna musi być wolna od jakiegokolwiek podejrzenia kupczenia. Zda‐rzyło mi się również wiele razy odmówić przyjęcia jakiejś ofiary od osób, które do kościoła nie chodzą albo mają z nim bardzo luźny związek. Powtarzam wtedy zawsze tę samą maksymę: Przywilej utrzymy‐wania parafii należy do tych, którzy są jej żywymi członkami. Państwo nic u mnie nie kupiliście ani ja nic państwu nie sprzedałem.
Pragnę również zaznaczyć, że ofiary składane
w kancelarii przy okazji Mszy św., sakramentów lub liturgii pogrzebowej idą na utrzymanie naszego klasz‐toru. To samo dzieje się z kolędą, z wypominkami oraz ofiarami ze święcenia pokarmów. W miesiącach zimowych miesięczne rachunki za sam gaz oscylują w granicach 9–10 tys. zł. Pensje, emerytury i honora‐ria autorskie księży przeznaczone są na nasze wydat‐ki zakonne. Natomiast niedzielna taca przeznaczona jest na utrzymanie parafii (remonty, media, pensje i diety pracowników parafii, działalność duszpaster‐ska). W każdym numerze gazetki publikowana jest wysokość niedzielnej tacy. Ponownie wszystkim, któ‐rzy składają te ofiary składam serdeczne podzięko‐wania. Rozumiem tych, którzy z powodu swoich ni‐skich dochodów nie mogą uczestniczyć w takim wsparciu, ale powtarzam raz jeszcze: macie inne moż‐liwości, Pan dał wam talenty, charyzmaty i czas, które możecie w jakiś sposób wprząc w życie parafii.
Parafia stanowi część diecezji i zobowiązani jeste‐śmy ponosić pewne koszty tej przynależności. Dla naszej wspólnoty w roku 2014 wygląda to w sposób następujący:
a/ Każdego miesiąca parafia musi przekazać tzw. minimum (przyznaję, że to dosyć kuriozalna nazwa), które wynosi 1,15 zł od 1/3 mieszkańców zameldo‐wanych na terenie parafii. Na dzień dzisiejszy jest to około 3 800 osób, co czyni około 4 400 złotych co miesiąc. Ostatni taca gospodarcza wyniosła 3 700 zł!
b/ Raz w roku zobowiązani jesteśmy przekazać tzw. daninę wielkopostną, która liczona jest w 2014 r. na 1,6 zł od każdego zameldowanego mieszkańca na terenie naszej parafii. To oznacza, że musimy oddać 18 240 zł.
c/ Raz w roku musimy wesprzeć Braterską Opie‐kę Kapłańską w wysokości 37 groszy od osoby. To daje kwotę 4 220 zł.
Te nasze zobowiązania wobec Kurii Metropolital‐nej wynoszą zatem nieco ponad 75 000 na rok. Pomi‐jam tutaj zwyczajowe tace związane z ofiarami na szkoły katolickie czy też na misje lub inne opłaty ku‐rialne. Myślę, że wszystko to razem sprawia, że w ciągu roku do kasy Kurii przekazać musimy około 85 000 zł!
Kiedy poruszamy te zagadnienia, pytamy także
o współodpowiedzialność świeckich za finanse Ko‐ścioła, parafii. W naszej wspólnocie funkcjonuje Para‐fialna Rada Duszpasterska złożona (obok mnie) z pięciu panów. Jeden z nich, pan Paweł Solarek – podobnie jak ja, posiada pełne uprawnienia, aby dys‐ponować pieniędzmi na koncie parafialnym. Pozostali członkowie Rady mają pełny wgląd w stan konta pa‐rafialnego. Oni również są odpowiedzialni za prowa‐dzenie ksiąg finansowych. W ramach naszych spotkań podejmuje decyzje z poszanowaniem reguł demokra‐tycznych. Od prawie dwóch lat staramy się, aby gros tej odpowiedzialności finansowej odciążyła mnie. Uważam, że jest to zgodne z intuicją kardynała Rat‐zingera, który w eseju o demokracji w Kościele, przed wielu laty pisał tak: „Wszystkie obszary zarządzania kościelnego, nie dotyczące właściwego kierownictwa Kościoła wynikającego z Ewangelii, jak np. budownic‐two kościelne, administracja finansów Kościoła itd., mogą, a nawet powinny zostać uregulowane w spo‐sób demokratyczny, stosowny do zakresu ich dzia‐łań”.1
KS. ADAM BŁYSZCZ CR
1 Joseph Ratzinger, Hans Maier, Demokracja w Kościele.
Możliwości i ograniczenia, Kraków 2004, str. 47
Korespondencja
29‐6‐2014 Strona 15
Z Ojcami Kościoła za pan brat
Nie powinno siedzieć cicho żadne wspaniałe stworzenie Boga. Nie powinno dać się prześcignąć gwiazdom błyszczącym. Wody szemrzących strumyków
śpiewają chwałę naszemu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu.
(Oxyrhyncos Papiri, XV, 1786)
Rok 2, odcinek 9
Śpiewać na chwałę Boga
W wielu podręcznikach do patrologii po dziale opisującym ojców apologetycznych, następuje dział poświęcony najstarszym zabytkom chrześcijańskiej poezji. Niech tak będzie i u nas. Pogaworzymy dziś o śpiewie, muzyce i poezji. Czas ku temu sposobny, bo przedwakacyjny.
Zdania cytowane powyżej to fragment chrze‐ścijańskiego hymnu pochodzącego prawdopodobnie z III wieku. Znany jest nam od 1922 roku – wówczas to odkryto papirusowy manuskrypt zawierający ten tekst. Ciekawostką jest to, że na tym papirusie znajdu‐ją się nie tylko słowa hymnu, ale znajduje się tam też notacja muzyczna. A zatem – czyżby chrześcijanie od samego początku zajmowali się produkcją muzyczną? Wydaje się, że tak, a liczne teksty, które przetrwały do naszych czasów, tylko takie przypuszczenie potwier‐dzają.
Oczywiście produkcja muzyczna to nie coś za‐rezerwowanego tylko dla kręgów chrześcijańskich. Wystarczy przecież otworzyć Pismo Święte, aby zna‐leźć Księgę Psalmów – zbiór 150 utworów, które nie były przecież od razu przeznaczone do spokojnej me‐dytacji, ale do śpiewania. I to drużynowego, chóralne‐go, pielgrzymkowego.
Prawdą jest jednak, że chrześcijanie pisali utwory, które mają strukturę hymnów, pieśni, mają rytm i pozostaje nam jedynie żałować, że nie było wówczas smartfonów, tabletów, nagrywarek i youtu‐be’a. Żeby zarejestrować i rozpowszechnić. Ja na przykład jestem ciekaw, czy gdy św. Paweł pisał Hymn o miłości, to miał w głowie jakąś muzykę? Czy po pro‐stu napisał tekst, nie zastanawiając się wcale nad tym, czy ktoś go kiedyś będzie chciał zaśpiewać… Ciekaw jestem, jak pierwsi chrześcijanie śpiewali, czy śpiewa‐li Magnificat, Benedictus.
Niesamowity jest świat tekstów i bogactwo środków poetyckich użytych w tych najstarszych po‐ezjach Kościoła. Ojcowie mieli niesłychaną zdolność do wykorzystywania wszystkiego, co się nawinęło im pod rękę, albo na co spojrzały ich oczy. Wszystko mo‐
gło stać się punktem wyjścia do rozważań o Bogu, o modlitwie, o świętych. Strumyki, góry, ptaki, jeziora, perły, drzewa.
Na zakończenie tegorocznego (myślę tutaj oczywiście kategoriami roku szkolnego i akademic‐kiego) cyklu o Ojcach Kościoła, proponuję fragment starochrześcijańskiej pieśni, autorstwa św. Efrema Syryjczyka, skomponowany na cześć Matki Bożej. Efrem nie należy już od Ojców apologetycznych, o których mówiliśmy w tej części cyklu. Jego twór‐czość, wraz z twórczością Afrahata, składają się na złoty okres patrystyki syryjskiej. Przytaczamy frag‐ment jego utworu z kilku powodów. Po pierwsze – jest on największym twórcą poezji chrześcijańskiej. Piękniej niż on nie pisał nikt. Po drugie – czerwiec jest miesiącem, kiedy w kalendarzu liturgicznym znajdu‐jemy jego święto. Po trzecie – warto od czasu do czasu przypominać sobie o tym rejonie świata, w którym święty Efrem żył, o Syrii. Dzisiaj stała się ona krajem męczenników!
Czy ktoś z Państwa pomyślał o Maryi, gdy podczas spacerów po Polsce patrzył na złocące się pola, albo taplając się radośnie w Bałtyku, wypatry‐wał na horyzoncie czegoś co wyglądało na statki i okręty? Podejrzewam, że nie. Święty Efrem – wręcz przeciwnie. Pola, okręty, statki. Wszystko było dobre jako materiał na wiersz, pieśń, hymn:
Ona jest polem, co nie zna oracza, na nim wyrósł plon błogosławiony. Bez nasienia wydała światu owoc. Błogosławiony, który się z Panny narodził i zbawił nas. Ona jest okrętem pełnym wszelkiego dobra, wiozącym dla ubogich dary nieba. Przez Nią się stali bogami umarli – nosiła bowiem Życie.
Ad vocem
Strona 16
Błogosławiony, który się z Panny narodził i zbawił nas. Niech zatem Ona nas w te miesiące wakacyjne
strzeże, i niech nam przywozi dary wszelkiego dobra. Życzę również, aby Państwa nie napadali piraci (por. odcinek o Teofilu z Antiochii) i żeby Państwo bez‐piecznie pływali po wodach życia. I przede wszystkim – życzę otwartych oczu. Jak widzimy u Ojców, wszyst‐ko może stać się motywem do zachwytów nad dzie‐łem stworzenia i odkupienia. Wszystko może stać się punktem wyjścia do wielkiego dziękczynienia Panu Bogu. Święci mówią, że lepszego odpoczynku nie ma. Nie powinno siedzieć cicho żadne wspaniałe stworzenie Boga. Nie powinno dać się prześcignąć gwiazdom błyszczącym. Wody szemrzących strumyków śpiewają chwałę naszemu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu. Spróbujmy i my!
BR. SZYMEK
Ad vocem
Śpiewamy coraz lepiej
W niedzielę Trójcy Świętej pan organista
przed Mszami św. uczył nas nowej pieśni i podzielił się swoją refleksją na temat jakości śpiewu wiernych podczas komunii świętej. Jego zdaniem wierni jako tako śpiewają do czasu komunii, po czym milkną, co przyrównał do gry reprezentacji Polski w piłkę nożną (do przerwy dają radę, potem już brak sił i motywa‐cji).
Ponieważ trudno dyskutować z kimś, kto stoi
przy ambonie, to pozwolę sobie odnieść się do owej konkluzji i nieco wybronić nas, śpiewających i anga‐żujących się pełną piersią w oprawę muzyczną liturgii (tak, jest nas całkiem sporo!). Po pierwsze, wiele osób najgłośniej śpiewających przystępuje do komunii, więc milknie. Po drugie (wynikające z pierwszego), trudno śpiewać, gdy odchodzi się od stołu pańskiego z hostią na języku, a przystępujących do komunii nie‐rzadko jest 90 proc. wiernych. A po trzecie, czy czas komunii jest lub powinien być czasem wyłącznie przeznaczonym na śpiew? Pan organista lubi nawią‐zywać do zachodnich praktyk. Ja też nawiążę: Bliższa mi komunia święta, podczas której mogę się pomodlić i adorować Najświętszy Sakrament w ciszy – bez względu na to, czy Go przyjmuję, czy nie. To jedyna szansa na indywidualną modlitwę w tak ważnym momencie liturgii, dlatego w tym momencie snująca
się z głośników delikatna melodia mogłaby być dużo bardziej pomocna niż usiłowanie utrzymanie śpiewu przez nielicznych w nim wówczas uczestniczących. Dziś często jestem w rozterce: kończyć w pośpiechu modlitwę, by śpiewać ulubione pieśni przez całe 5‐10 minut, choć owszem nimi też wychwalać Boga, czy adorować Ciało i Krew Chrystusa obecne na ołtarzu. Preferuję to drugie, zwłaszcza że – o czym też mowa na łamach dzisiejszego numeru – tej formy modlitwy i kontaktu z Bogiem wciąż się dopiero uczymy.
Również na tych łamach ksiądz proboszcz cy‐tował papieża Benedykta XVI piszącego w adhortacji apostolskiej „Sacramentum Caritatis” o potrzebie ado‐racji Jezusa w Najświętszym Sakramencie, właśnie po komunii świętej. Papież senior nawołuje do tego, by po procesji wiernych był czas na cichą, indywidualną modlitwę (wszystkich), chwilę medytacji przed Naj‐świętszym Sakramentem.
I jeszcze jedno. Irytuje się Pan czasem, że nie
śpiewamy sami, że oglądamy się na organistę. Panie Tomaszu drogi, przez 90 lat w tej parafii (i całym Ko‐ściele w Polsce) nie pozwalano wiernym się odzywać jako pierwszym. Uczono nas, że to organista zacznie właściwy śpiew, bez fałszu, o czasie itd., dlatego nie oczekujmy, że w miesiąc czy dwa od ogłoszenia nowej inicjatywy 400 wiernych samodzielnie będzie into‐nować wyświetlaną pieśń. (Warto też zauważyć, że na wspomnianym Zachodzie poza organistą jest często kantor lub animator dyrygujący lub chociaż wskazu‐jący początek śpiewu z lub spod prezbiterium). Za‐pewniam z dołu naszych ławek, że wierni śpiewają coraz więcej, coraz głośniej i coraz śmielej. Przypusz‐czam, że tego po prostu czasem nie słychać na wyso‐kościach zza dźwięku organów, gdy frekwencja w kościele jest niska. Ale naprawdę: jest lepiej i dzieje się coraz lepiej. Właśnie dzięki Pana trenerskim tri‐kom i motywacji, za które jestem bardzo wdzięczna.
ROMANA ZYGMUNT
Z życia parafii
29‐6‐2014 Strona 17
Poznajmy się!
Z okazji jubileuszowego roku chcemy nieco bardziej przybliżyć naszych parafian parafianom. Ile razy zdarza się, że widzimy jakiś twarze przy ołtarzu, słyszymy o czyimś zaangażowaniu, a nie potrafimy dopasować po‐prawnie twarzy do nazwiska? Tak, mimo wszystko, wciąż mało się znamy. Dlatego wpadliśmy na pomysł, by osoby, które znamy z tego, że coś robią w parafii, że widać je w życiu parafialnym, poprosimy o wypełnienie niniejszego kwestionariusza. Można tę inicjatywę potraktować z przymrużeniem oka, można ją wykorzystać jako okazję do napisania o innych, a można odsłonić nieco siebie. Forma dowolna, każda odpowiedź jest dobra.
Redakcja
KWESTIONARIUSZE PARAFIAN
wypełnili
Danuta i Hieronim Piotrowie
Danuta przyszła na świat w samym sercu Puszczy Nad‐noteckiej, ale w 1950 r. wraz z rodziną zamieszkała w naszej parafii. Hieronim to dziecko wildeckie od uro‐dzenia. Po wielu zawirowaniach życiowych małżeństwo od ponad trzydziestu lat, w sumie mają czworo dzieci i pięcioro wnuków. Oboje przez wiele lat byli członkami Chóru Zmartwychwstanie. Hieronim ma za sobą długi staż w służbie ministranckiej. Inicjatorzy, propagatorzy i członkowie Wspólnoty Związków Niesakramentalnych prowadzonej przez ks. proboszcza Adama Błyszcza. Na‐leżą również do wspólnoty Żywego Różańca, Modlitwy Wstawienniczej, od lat udzielają się w redakcji parafial‐nego dwutygodnika; ponadto Danuta przyjęła w ducho‐wą adopcję dziecko poczęte, a Hieronim jest członkiem Komisji Kultury i Nowej Ewangelizacji w Radzie Parafial‐nej. Uczestniczą w Laboratorium Wiary. Lubią dobre filmy, muzykę, książki i czynne „leniuchowanie” na dział‐ce. Z wielką przyjemnością oglądają programy przyrod‐nicze oraz ciekawostki ze świata.
Angażujemy się w życie parafii ponieważ… uważamy, że jeżeli trzeba wykonać jakąś pracę, by żyło się lepiej wszystkim, to czemu nie? Nie umiemy stać z boku. Para‐fia to przecież wspólnota wspólnot. Dopóki jeszcze Pan Bóg pozwala i daje siły, to w ten sposób pragniemy dzię‐kować Mu za otrzymane łaski. Lubimy się trzymać zasa‐dy: „Nie mów mi, a pokaż mi”. Najbardziej lubimy w parafii… Dosłownie serce rośnie, kiedy parafia tętni życiem młodzieży, dzieci i wszystkich pozytywnie zakręconych, kiedy możemy brać udział w festynach, bigosowych pogaduszkach, to pomaga integracji naszych parafian. A ze strony sakralnej uwiel‐biamy wszelkiego rodzaju koncerty w wykonaniu chó‐rów oraz te z inicjatywy p. Tomasza. Cenimy zmartwychwstańców za… Bliskość z wiernymi, służenie pomocą, za zaangażowanie w pracę świetlicy oraz podejmowanie coraz to nowych wyzwań, przybli‐żanie nam wartości chrześcijańskich przez organizowa‐nie różnego rodzaju wystaw artystycznych czy dotyczą‐cych naszej dzielnicy. Pomoc charytatywna to już stała pozycja w naszej parafii. Za dbałość o naszą świątynie, również w tej tak prozaicznej dziedzinie, acz nieodzow‐nej jak wszelkiego rodzaju remonty. Drażni nas u parafian… Ciągle jeszcze zbyt małe zaanga‐żowanie się większości naszych współbraci w niedzielne czytanie lekcji podczas Mszy Św. Na koncerty przycho‐dzą jedne i te same osoby, a szkoda… natomiast kryty‐kanctwo ma wiele twarzy. Mamy wrażenie, że z naszej parafii nowa osoba pretenduje do wyniesienia na ołta‐rze – sądząc po ilości krytyk i zastrzeżeń co do życia in‐nych, musi to być ktoś na wskroś prawy i bezgrzeszny, z tego akurat bardzo się cieszymy. Jednak ogólnie nie jest źle. W niedzielę… przede wszystkim udział we Mszy Świętej. W zależności od pogody – jak deszcz lub zimno to „lek‐tura, kultura” i laba, jak słoneczko, to rodzinne wypady na działkę albo na grzyby. Oboje mamy naszych rodzi‐ców i wiele osób bliskich już spoczywających na cmenta‐rzach, to staramy się w miarę możliwości często ich tam odwiedzać. Modlimy się …. Od rana brewiarz dla świeckich każde z osobna, natomiast wieczorem razem. Mamy wiele intencji, z którymi zwracamy się do Pana. Staramy się, by w nasze życie wpisana była modlitwa, tak wielu
Z życia parafii
Strona 18
naszych bliskich jej potrzebuje i wielu prosi nas o nią. Rozmowa z Panem Bogiem zawsze przynosi ukojenie w troskach, podpowiada, co dalej… Dzięki modlitwie czujemy prawdziwą więź z Jezusem Chrystusem. Wielką pomocą są dla nas nasi św. patroni, na czele z Najświęt‐szą Maryją. Codziennie staramy się czytać chociażby mały fragment Pisma Świętego oraz „Słowo na każdy dzień”. Jednak wieczorem rachunek sumienia podpo‐wiada, że mogliśmy bardziej, więcej uwagi poświęcić na modlitwę. 90‐ lecie parafii to… dobra okazja do przeglądu minio‐nych lat i na tym tle przyjrzenie się ostatnim pracom, jakie zostały wykonane przez księży i przez parafian. Dynamiczne działanie obecnego ks. proboszcza nie po‐zostawia wątpliwości co do nowych zadań, jakie nam wytyczy. Przewidziane Misje Święte zwieńczą ten wyjąt‐kowy rok. Oby do 100‐lecia! Życzymy parafii/parafianom… większej życzliwości, prawdziwie chrześcijańskiej. Mniej krytykanctwa (nie mamy na myśli krytyki, bo ta jest potrzebna), bardziej efektywnego zaangażowania we wspólnoty, radości życia oraz ogromnej miłości i wiele łask od Naszego Pa‐na.
Grzegorz Króliczak O sobie: od 3 lat nale‐żę do Liturgicznej Służby Ołtarza, a od 1,5 roku jestem preze‐sem tej wspólnoty. Należę także do Rady Parafialnej, gdzie za‐siadam w Komisji ds.
Liturgii i Kultu Bożego. Swoją pracą chcę pomóc księżom zmartwychwstańcom, mimo iż mieszkam na terenie parafii Świętej Trójcy na Dębcu. Moje serce pozostało jednak na Wildzie, gdzie wracam co niedzielę. Jestem dość blisko związany także z siostrami zmartwychwstan‐kami, które prowadzą szkołę przy ulicy Głogowskiej i przez 6 lat w gimnazjum i liceum zajmowały się moim wychowaniem i edukacją. W tym roku zdawałem egza‐min maturalny, a moją przyszłość wiążę z Uniwersyte‐tem Przyrodniczym (oraz z dziewczyną ☺). Interesuję się sportem, zwłaszcza piłką nożną i snookerem. Uwielbiam spędzać czas, jeżdżąc na rowerze. Kocham wyjazdy nad polskie morze, na które czekam przez cały rok. Angażuję się w życie parafii, ponieważ… tak zostałem wychowany. Odkąd pamiętam, moja rodzina czynnie
działa na rzecz wspólnoty parafialnej. Również ja pragnę dać z siebie jak najlepszą cząstkę. Przez moje zaangażowanie… chcę, aby liturgia wygląda‐ła jak najpiękniej. I to nie tylko te w wielkie święta, ale i dzień powszedni. Najbardziej lubię w parafii… okres Triduum Paschalne‐go. To zarazem najpiękniejszy, ale i najpracowitszy czas dla nas – ministrantów. Dziennie spędzamy kilka godzin na tym, aby przygotować się jak najlepiej do liturgii. Cenię zmartwychwstańców za… chęć pomocy. Bez względu na to, kiedy i gdzie zwracam się z prośbą do księży, mogę liczyć na pomocną dłoń. Drażni mnie u parafian… to, że często krytykują naszą działalność, a sami nie chcą się zaangażować, aby litur‐gia wyglądała piękniej. W niedzielę… uczestniczę w Mszy Świętej o godz. 11.00, podczas której przekazuję moje umiejętności i wiedzę kandydatom na ministrantów. Resztę dnia spędzam z najbliższymi. Modlę się… czytając fragmenty z Pisma Świętego. 90‐lecie parafii to… czas, kiedy trzeba zastanowić się, co zrobić, aby parafia mogła rozkwitać przez kolejne 90 lat. Życzę parafianom… odwagi do angażowania się w życie parafii, a młodym chłopakom przełamania się i wstąpie‐nia w szeregi ministrantów.
Na zakończenie obchodów
90-lecia naszej parafii
zapraszamy na
PIELGRZYMKĘ DO JORDANII I ZIEMI ŚWIĘTEJ
w dniach od 12 do 21 marca 2015 r.
Odwiedzimy: Hajfę, Kanę Galiliejską, Na-zaret, Górę Tabor, Tyberiadę, Tabghę, Ka-farnaum, Górę Błogosławieństw, Jezioro Genezaret, Amman, Madabę, Górę Nebo, Petrę, Morze czerwone, Masadę, Morze
Martwe, Jerozolimę, Betlejem.
Dokładny koszt pielgrzymki i szczegółowe informacje zostaną podane po wakacjach.
Zapisy w biurze parafialnym. Zapraszamy!
Z życia dzielnicy
29‐6‐2014 Strona 19
KOMISARIAT POLICJI POZNAŃ - WILDA Mając na uwadze podniesienie poziomu bezpie-czeństwa mieszkańców Wildy, zbliżający się okres wy-jazdów wakacyjnych i zminimalizowanie ryzyka stania się ofiarą przestępstwa Komisariat Policji Poznań-Wilda przekazuje podstawowe porady prewencyjne: I. OSZUSTWA WOBEC OSÓB STARSZYCH:
(metody na wnuczka, pracownika telewizji, ad-ministracji, inkasenta, itp.)
1. Nie wpuszczaj do domu osób, których nie znasz,
przedstawiających się jako pracownicy różnych instytucji i firm. Masz prawo poprosić taką oso-bę o okazanie legitymacji służbowej, identyfika-tora lub telefonicznie sprawdzić cel wizyty w jej firmie.
2. Spójrz przez wizjer w drzwiach lub przez okno i sprawdź, kto stoi pod drzwiami, zanim je otwo-rzysz.
3. Jeśli nie znasz osoby, zapytaj ją o cel wizyty, poproś wyraźnie o okazanie legitymacji służbo-wej, identyfikatora, upoważnienia itp.
4. Sprawdź uważnie okazany dokument, ale bez zdejmowania łańcucha zabezpieczającego drzwi.
5. W przypadku wątpliwości co do tożsamości go-ścia, poproś go aby poczekał przed drzwiami, a Ty w tym czasie potwierdź jego tożsamość te-lefonicznie w jego firmie lub poproś, aby przy-szedł ponownie w towarzystwie innej znanej Tobie osoby np. dozorcy kamienicy lub budynku w którym mieszkasz.
6. Jeżeli zachowanie gościa wydaje się Tobie po-dejrzane lub jest natarczywe, zadzwoń pod nu-mer 997 lub 112 , albo skontaktuj się z najbliż-szą jednostką Policji (tel. KP Wilda – 841 25 11, 841 25 12).
II. KRADZIEŻE KIESZONKOWE W ŚROD-KACH KOMUNIKACJI PUBLICZNEJ I PLACÓWKACH HANDLOWYCH
1. Nie trzymaj portfela i dokumentów w tylnych
kieszeniach spodni, zewnętrznych kieszeniach kurtek, w bocznych kieszeniach toreb.
2. Rzeczy wartościowych nie trzymaj w reklamów-ce.
3. Klucze do mieszkania noś w innym miejscu niż
dokumenty z adresem Twojego zamieszkania.
4. Unikaj korzystania z wszelkich podejrzanych usług jak np. wróżenie, gry hazardowe, okazyjne możliwości zakupu, itp.
5. Zwracaj uwagę na sztuczny tłok i zamieszanie powstałe wokół Ciebie w autobusie lub innym ruchliwym miejscu.
6. Jeśli płacisz kartą płatniczą lub wypłacasz pie-niądze z bankomatu staraj się robić to w taki sposób żeby nikt postronny nie poznał Twojego numeru PIN, nie udostępniaj go nikomu ani nie noś zapisanego w portfelu razem z kartą
7. Podczas mierzenia garderoby, pakowania spra-wunków, płacenia w sklepie, nie odstawiaj to-rebki bądź saszetki na podłogę lub ladę.
III. ZABEZPIECZANIE DOMÓW I MIESZKAŃ
1. Nie rozpowiadaj i unikaj przekazywania jakich-kolwiek informacji o Twoim stanie majątkowym i nie obnoś się z tym, rzeczy wartościowe, go-tówkę, biżuterię zabezpieczaj w odpowiedni sposób.
2. Opuszczając dom lub mieszkanie, zawsze zamy-kaj drzwi na klucz, zabezpieczaj okna oraz wej-ścia balkonowe tak, aby nie można ich było otworzyć w prosty sposób.
3. Jeżeli opuszczasz lokal na dłużej, poproś o opie-kę nad lokalem kogoś z rodziny lub dobrego znajomego, do którego masz pełne zaufanie, niech wyjmuje listy, wieczorami zapala światło, włącza radio, itp.
Pamiętaj!!!
Wyłącznie Twoja czujność, pewność siebie i zdecydowane działanie są
w stanie skutecznie zniechęcić potencjalnego przestępcę!!!
Przygotowano w Referacie Prewencji Kryminalnej, Nieletnich i Patologii KP Poznań Wilda
Dla dzieci
Strona 20
Parafia Zmartwychwstania Pańskiego ul. Dąbrówki 4, 61‐501 Poznań, tel. 0 61 833‐34‐62
Strona internetowa: www.poznancr.pl, email: [email protected] konto bankowe: PKO Bank Polski S.A.
III oddział Poznań 44 1020 4027 0000 1902 0313 5498 Biuro parafialne czynne: od poniedziałku do piątku w godz. od 10 do 12, w poniedziałki, środy i piątki (z wyłączeniem pierwszego piątku miesiąca) od godz. 16 do 17.30.
Jeśli w nagłych wypadkach potrzebny jest ksiądz, prosimy dzwonić: 61 833 35 60 lub 61 833 34 62
To już nasz ostatni numer przed wakacjami, dlatego wszystkim dzieciom propo-
nujemy konkurs pt. „KARTKA Z WAKACJI”. Co zrobić, aby wziąć udział w naszym konkursie?
Wystarczy wysłać na adres parafii kartę z wakacji z krótkim opisem miejsca, w którym się znajdujecie. Napiszcie również, jak spędzacie wolny czas. Jeżeli
nie potraficie jeszcze dobrze pisać – poproście rodziców o pomoc. We wrześniu będziecie mogli oglądać swoje kartki na wystawie, którą stworzymy i która bę-
dzie dla wszystkich miłym wspomnieniem letnich dni. Dla osób, które przyślą najciekawsze opisy, czekają nagrody niespodzianki.
Tymczasem życzymy udanych wakacji. Nie zapo-mnijcie zabrać adresu parafii! Parafia Zmartwychwstania Pańskiego w Poznaniu ul. Dąbrówki 4 61-501 Poznań koniecznie z dopiskiem KĄCIK DLA DZIECI
*** *** Wszystkim Czytelnikom życzymy błogosławionego czasu odpoczynku. Mamy nadzieję, że do zobaczenia we wrześniu!
Redakcja