archive.org · 2009. 7. 20. · Przedmowadoprzekadu,...
Transcript of archive.org · 2009. 7. 20. · Przedmowadoprzekadu,...
'^é
Unia polski z iWw
// /jy
JULIAN KLACZKO
ANNEK8YA W DAWNEJ POLSCE
(UNIA POLSKI z LITWA)
TOMACZY ZA ZEZWOLENIEM AUTORA KAROL SCIPIO
Z przedmow St. carnowskieê©
W KRAKOWIESPÓKA WYDAWNICZA P
1901.
c :.
S.S. URSZSiaiL.,
w KOOMYI
w DRUKARNI »CZASU « POD ZARZDEM JOZEFA AKOCINSKIEGO.
Przedmowa do przekadu,
Wojna duska z roku 1864 ^skoczya si przji-
czeniem Szlezwiku i Holsztynu do wielkiej ojczyzny
niemieckiej, na zasadzie witego prawa susznoci i na-
rodowoci. W lad za t posza, jako jej nieuniknione
nastpstwo, jako dalszy konieczny krok na wytknitej
drodze, wojna Prus z Austry, zakoczona, tu znowu,
utworzeniem Zwizku Pónocnych Niemiec i wyrzuce-
niem Habsburgów z niemieckiej Rzeszy. Krok ostatni,
zjednoczenie Niemiec pod wspóln gow króla pru-
skiego w koronie nowego niemieckiego cesarstwa, wi-
siao w powietrzu, musiao by w zamiarze pruskiej
polityki, byo przewidywanym i wiadomj^m jej celem,
cho w owych latach nikt nie przewidywa, nie wie-
rzy, eby cel da si osign tak atwo, tak prdko.
Julian Klaczko ju ogosi by Etudes de diplo-
matie contemporaine, history, charakterystyk i sdtych spraw dusko - pruskich i polsko - pruskich, które
byy sprawami ogólnie europejskiemi, bo wiody do
zmiany i przewrotu wszystkich stosunków i si w Eu-
ropie, do zwrotu w jej historyi. Dzieem tern zrobi
sobie saw wielk , ale nie gon , bo nikt nie
mia gono i otwarcie przyznawa snsznoci, zasugi
i ciwaly temu, kto mia mówi prawd o mocniej-
szym, o tryumfujcym. Ze ten mocniejszy, ten tryum-
fator, zna dzieo i uczu si niem dotknitym w swojej
pysze, i co wicej w ukrytyci i zaguszonycli resztl^aci
swego sumienia, tego dowodzi zo, wcieko, mci-
wo, z jak w swoicli listaci i pamitnikaci wspo-
mina Klaczk... Bismarck. Klaczko o rozgos nie pyta:
patrza smutno na otaczajc teraniejszo, a dumasmutniej o przyszoci. Na czem si sl^ocz, do czego
doprowadz nasz wiat i nasz cywilizacy talde niego
-
dziwoci, udajce si obudnie za prawa, naduywajce
imienia wszystkiego co wite, ^do zakrycia wszystkie-
go, co zbrodnicze i pode ? Bóg przyzywany na wiadka
i porczyciela szalbierstw i grabiey ? Zabory osonione
sodko brzmicym tytuem anneksyi i sankcyonowane
uroczycie komedy mniemanycli gosowa powsze-
chnycli? — Kto przeliczy te nieprawoci, kto zmierzy
icti gbi bezdenn, kto napitnuje, jak naley, icli
obrzydliwo i poda je w pogard i w otiyd wiata?
Czy zawsze, czy wszdzie tali byo? Czy nigdy
i nigdzie inaczej? Rozmylajcemu nad tem pytaniem
stan przed oczyma duszy obraz jasny jak soce, po-
godny jak niebo bez cimur, rozl^oszny jak szczcie,
wzniosy jak wito. Bolesny mimo to dla polskiego
serca, bo „niema boleci nad rozpamitywanie szczli-
wych czasów w niedoli", ale clio bolesny, dobry i miyi potrzebny do przypomnienia, na chwa przeszoci,
na osod teraniejszoci dla jednych, na jej zawsty-
dzenie u drugich.
Nie: nie zawsze tak bywao i nie wszdzie! Bykraj, Ivtory si rozszerza; by naród, Ivtory przycza;
byo pastwo, itóre potniao, bez damstw i oszustw
i zdrad, bez la*zywd i gwatów, bez poczenia i zabie-
raiiia tego co cudze. By taki l^raj , tal^i naród , taki
i-zd, który imienia Boego nie naduywa do swoich
zaborów, imienia prawa do swoich bezprawi: ale imiBoe i prawo Boe niós gdzie znanem nie byo ; wie-
ckie, ludzkie, wolne prawo nadawa ludom nie maj-
cym praw dnycli, i przez to, tym jednym czynem gra-
nice swoje rozszerzy. Tak byo, na prawd byo: to
rzeczywisto, to historya.
Oburzonemu i zbrzydzonemn nieprawd, jaka byaw wieo dokonanych tak zwanych anneksyach, sta-
na w oczach Anneksya iv dawnej Polsce, Unia Litwy
z Koron. Zapragn zapomnian przypomnie, zasy-
pan pyem wieków odsoni, sl^azan na mier wy-
rokiem szczliwej i dumnej przemocy pokaza w jej
ywotnoci, w jej dziejowej zasudze, w jej prawdziwej
chrzecijaskiej cywilizacyi, w jej wyszoci ned dzi-
siejszy wiat i nad sztuk jego polityki. Dlatego napi-
sa Klaczko : Une annexion cVautrefois- Spotkanie przy-
padkowe, ale pikne, dwóch wielkich serc i imiysów:
w tej samej myli i w tym samym roku (1869) wyda-
wa Klaczko Anneksy, a Matejko ukoczy i wysta-
wia Uni Lubelsk, To zblienie byo przypadkowe
i bezwiedne. Ale jest inne, wiadome i przyznane, z in-
nem wielkiem sercem i duchem, z Szajnocha. Pod jego
wraeniem i urokiem by Klaczko, jak wszyscy my-
lcy ludzie jego pokolenia. Teraz, kiedy zamierzy
przypomnie zagranicznemu wiatu polsko - krzyackie
sprawy i walki, a potrzebowa przewodnika do histo-
rycznej strony obrazu, zajrza do Jadwigi i Jagiey^
odnalaz i odwiey wraenia odniesione niegdy przy
pierwszem czytaniu, pomóg sobie wspaniaem dzieem
historyka. Jakeby w wywdziczeniu si za t pomoc,
powici mu pierwszy wstpny rozdzia swojej pracy,
w którym przed obcymi i zgoa o nim nic nie wiedz-
cymi, kreli w krótkoci pikny ywot, talent i ogro-
mn zasug Szajnochy. Ksika wic, któr dzi po-
dajemy czytelnikom w polskim przekadzie, jest ponie-
kd pamitk icli obu. Czy potrzeba ich przypomina?
Pragnlibymy gorco zaprzeczy temu pytaniu, ale
nie wiemy czy mona zaprzeczy tak miao, jalv si
pragnie. rodkowa Afryka jest dzi ju wicej wiatu
znan, ni polsl^iej publicznoci Klaczko, autor Kate-
chizmu Nie - Rycerskiego ^ Bezimiennego poety, Dwóch
kanclerzy, Etudes de diplomatie; a Szajnoclia? Czy
nie idzie w zapomnienie, czy dzi tyle i z takiem
jak dawniej przejciem, czytamy Jadivige, Mciciela,
Dwa lataf
Nie potrzebujemy ostrzega ani si tumaczy,
e nasz przeldad nie moe mie tego blasku jzyka
i stylu, jaki ma pióro Klaczlvi. Ale pozw^olimy sobie
zwróci uwag czytelnika na t sztuk dziwn , u Kla-
czki naturaln i jemu w^aciw , z jak w opowiadaniu
talv krotlviem, ujte s i wystpuj plastycznie wszyst-
kie wane, glów^ne momenta w^ypadków^, pierwiastki
stosunków oraz charakterystyczne rysy historycznycli
postaci.
Pod wzgldem budowy i sztuki pisania Anneksya
jest mistern i wietn, jak rzadko. U nas jest zupe-
nienieznan, bdzie nowoci! Nieznana: jak wszystko
prawie, co Klaczko pisa. Rzecz dziwna, dziea osta-
tnie: Wieczory fiorenchie, Juliusz II, doczekay si prze-
Idadów i obszernych sprawozda , a z tych niektóre
byy godne przedmiotu. Prace dawniejsze, nie pikniej-
sze od ostatnich, ale równie pikne w innym rodzaju,
a blisze, drosze, bo z nasz spraw najcilej z-czone, naszemu uczuciu dajce wyraz i satysfakcy,
politycznym rozumem i sdem janiejce wród caej
literatury europejskiej, Etudes de diplomatie, Deux chan-
celiers, te dla nas jakby nie istniay. Nikt ich nie czy-
ta, nikt o nich nic nie wie. To zaniedbanie i za-
pomnienie jest niesprawiedliwoci i niewdzicznoci
wzgldem autora, ale jest i krzywd, jak wyrzdzamysami sobie.
Na jedn i na drug chcielimy w miar mono-ci naszej zaradzi i dlatego podajemy czytelnikom
w polskim przekadzie Une Annexion d'autrefois.
Kraków, w kwietniu 1901.
S. Tarnowski.
SPÓLCZESNY HISTORYK
V\' STP.
Po dugiem yciu pracy i prób cikich, w roku
1868, u stóp Karpat, przeniós si do wiecznoci czo-
wielv uczony, pisarz pierwszorzdny, o którym bez bole-
snego habent sua fata wspomnie nie mona. Pozostawi
ziomlcom swoim w spucinie przeliczne dziea gbo-kiej treci, bo umia opisa icli wietne dzieje z cudo-
wnym geniuszem, a liistorya czasów którycli dotkn,wysza z pod jego pióra z odmiennem obliczem
,pena
jasnoci, wyrana i ywa.M ten, postawiony w innycli,
mniej trudnych okolicznociacli,gdyby y w kraju
wolnym i niezalenym, móg by doj przy swoimtalencie i sercu do godnoci i zaszczytów, gdyby posiadznaczenie i majtek, a przynajmniej staby si innymrozgos prac jego, penycli artyzmu i nauki. Ale on siurodzi pod mniej askawem niebem, na „ziemi grobówi krzyów", w narodzie bez ojczyzny, i przypady muw dziale tylko cierpienia, powicenie, ycie w zaciszu...
Karol Szajnocha urodzony w Galicyi, juw modzieczym wieku , bo majc lat siedmnacie,
zapozna si z wizieniem i okowami . . . Pewnego wie-
czora w rol^u 1834 rozrzucono podczas teatralnego
przedstawienia we Lwowie wierszyk treci „podburza-
jcej", a w dokonanych przez policy poszulviwaniach
pado podejrzenie na modego studenta, którego za-
14
aresztowano, zabrawszy wszystkie znalezione w mie-
szkaniu papiery. Modzieniec ten,jak wielu i do
czsto, marzy o napisaniu dramatu czy tragedyi, a uka-dajc dzieo w swoim umyle, wypisa na killcu wiar-tikach imiona osób, którym clicia da rol do odegrania
;
e za imiona te zmienia kilkakrotnie, wic policya
austryacka dostrze^ia przenikliwoci swoj list „spi-
skowców" na tych l^artl^acli, i orzeka, e Pawe (bo-
hater projektowanej sztuki), znajdujcy si na czele
kadej kartki, musia by naczelnikiem spisku. KadyPawe sta si odtd podejrzanym, a jeden z wybitnycli
pisarzy, Zelota Pauli, dziki tej genialnej policyjnej
Ivombinacyi, przeby omnastomiesiczne wizienie. Nie-
szczliwy za waciciel „listy imion", siedmnastoletni
student marzcy o napisaniu tragedyi, zosta okuty na
rkacli i nogach i na dwa lata wrzucony do ciemnego
wizienia, o ponurych, wilgoci ciekncych cianach.
Zrozpaczonej matce, bagajcej o uwolnienie Karola
lub osdzenie jego winy, odrzek przedstawiciel opie-
kuczego rzdu, p. Krieg: „Zmiady musimy takie
gowy jak syna pani!" Nie wiemy, co przedsiwzito
w kani „ku zmiadeniu" tej modziutkiej gowy,gdy pisma Szajnochy nie zawieraj prawie wspomnieo tych cikich latach. Jedna zaledwie kartka, jeden
wiersz (nasz historyk nie zarzeka si poezyi) zawiera
ailuzy do ówczesnych czasów. Rzewnym i wzrusza-
jcym wierszem, nakrelonym podczas kampanii w-gierskiej w roku 1848, w której Polacy pod Bememi Dembiskim czynny brali udzia, wizie nasz z roku
1834 dzikuje Panu Bogu , e dozwoli jego rodakomi towarzyszom stan do zaszczytnej walki, a winszuje
im, e mog dziaa otwarcie, dzielnie i szybko : „Dugbowiem bya, bracia moi, bardzo dug walka dawna,
walka gucha w podziemiacli, w których mielimy jako
jedyn bro, znak Krzya w., a za jedyn tarcz, po-
15
g*ard tortur; nuiz^^k — by dwik kajdan, a nagród
3ple lochu!" W ostatnim wierszu ni()\vi Szajnocha
i) skutkach tego wizienia, o cierpieniach i osabionymwzroJ<u wskutek wilgoci kani, l^tóra „oddzielia od
yjcycli, niepozbawionego ycia".
Niebezpieczny waciciel „listy spiskowców" wy-
puszczczony zosta po dwócli latacli tego carcere ciuro,
ale uwolniono go z dobrodziejstwem zabójczej urzdo-wej formullvi „dla bralvii dowodów". Znaczyo to pod
ówczesnym ojcowskim rzdem, e taki „wyzwoleniec
polityczny" nie mia prawa wstpu do adnej szlvoly
ani do adnego urzdu. W dwudziestym wic rolvu y-cia znalaz si Szajnocha loez przyszoci; ujrza siw niemonoci rozpoczcia jakiegokolwiek zaw^odu, a bybiednym i zrujnowanym na zdrowiu, i mia star matkbez rodla)w do ycia. Pracowa jednalv jak móg, byle
wyywi matlc i siebie ; dawa lekcye, by korelatorem
w drukarni, redagowa przytem dziennik mód, a równo-
czenie przygotowywa ju przysze dziea... Od wyjciaz wizienia musia ten „wyzwoleniec polityczny" walczyo chleb powszedni przez cae wier wiel<:u — grande
mortalis vitae spatium^). Dodajmy do tego fizyczne
cierpienia, wyniesione „z pleni lociu", które nie sfolgo-
w^ay wcale przez cae ycie. Wyrazi to, w poufnymraz licie piszc : „Czy cierpiae dedy na b()l zbów ?
Otó taki ból spaceruje po calem mojem ciele; doznajgo w ramionach, nogach, bokach i we wszystkich ko-
ciach". W takici to okolicznociach, w cliorobach
') Dziel Szajnochy byy zakazane pod rzdem rosyjskim, wicwskutek maego zbytu honoraryum autorskie byo niskie. Za liistory
Bolesawa Chr. (arcydzieo) otrzyma zr. 50, a by jednak zadowolony.
Ostatnie lata mia swobodniejsze materyalnie, bo lir. Goluchowski
jako namiestnik zagodzi pitno „wyzwolenia" i da mu miejsce przy
bibliotece Ossoliskich; paca bya skromna, ale takie te byy wy-
magania historyka.
16
i niedostatku „zmiadona" przez P. Kriega gowa za-
peniaa si najgbsz, a obszern wiedz, wydajcdziea pielone i trwae; w tal^icli okolicznociacli czo-wiel^, pozbawiony wszelkiego spoecznego stanowiska,sta si wybitnym historykiem w spóczesnej Polsce,
jej Augustynem Thierry'm. Nic w istocie nie moe le-
piej uprzytomni sawy francuskiego dziejopisarza, nadsposób, w jaki Szajnocha umia odtwarza przeszedzieje, powoywa do ycia zacofane i zatarte epokii wykorzysta z kronik lada sowo lub slo'omny doku-ment, by nada opisowi w oczy bijcy koloryt. xVle
i z innej jeszcze, niestety, strony historyk Piastów i Ja-
giellonów przypomina tamtego z Zachodu... Ze, wy-niesione z wizienia, chroniczny ból „spacerujcy" pocaem ciele, przeniós si do oczów i zasania je po-
woln ciemnot; tak jak Thierry, spdzi Szajnochaostatnie swe lata w zupenej lepocie, a obydwa jedna-
kowo odkrywali ciemne zasony przeszoci, cho jujasno dnia nie istniaa dla nicli. Moda maonka,odw^ana i zadziwiajca powiceniem , staa mu sianioem opiekuczym i „muz" jego. Prze\\idujc nie-
uniknione nieszczcie, pracowaa bez wytchnienia, bysi zapozna z jzykami Ivlasyków, Sowian, z paleo-
grafi ; by módz mowi czyta, robi wycigi i poma-ga w notach oraz poszukiwaniacli. Ostatnie i moenajznaczniejsze dzieo Szajnochy („Dwa lata dziejów
naszych") pow^stao przy takiem rozrzewniajcem wspó-pracownictwie, w którem rozum i wiedza czowiekaposugiway si oczami i rk kobiety *).
Habent sua fatal a raczej wicej po chrzecijaskupowiedzmy z hezlmiennym poet : „Bóg chcia i sprawi,
e tensam ducii cywilizacyi, który na jednym kocu
') Wielce take w owych czasach pomocnym bywa naszemu
historykowi Bernard Kalicki. (Przypisek tmuacza).
17
Europy oblók si w ca wietno sawy, w powo-
dzenie i dobrobyt ; e ten dncli musia na drugim prze-
ciodzi przez wszystkie próby powicenia , witociofiar i niezacliwlanego zapau mczestwa!" Historyk
nasz nie zazna ani sawy, ani powodzenia, ani dobro-
bytu i pozosta nieznanym poza granicami swego kraju.
Susznem jest wspomnie o nim na czele stu-
dyum, którego natchnienie powstaje z najpil^niejszego
i najcenniejszego dziea jego O- Unia Polski z Litwpozostaje drog pamitk dla wszystkicli w narodzie,
yjcym ju tylko pamitkami, a Szajnoclia powicijej pikne, czterotomowe dzieo.
Ugoda zawarta w Horodle i ratyfikowana w^ Lu-blinie, zajmuje wybitne miejsce w historyi caej poowyEuropy, bo w liistoryi wiata sowiasldego
;przetrwaa
pi wieków i trwa zawsze yjca w sercacli caegonarodu, w wierze „pogrobowych generacyi, zrodzonych
z zamordowanej matki". Z tego wic ju tytuu zasu-
guje na blisze rozpoznanie. W czasacli nadto, w Idó-
rych fatalna maksyma compelle intrare zdaje si prze-
chodzi z Kocioa do pastwa, w Ivtorycli gwaty,podstp i szaclirajstwa wysilaj si na tworzenie zje-
dnocze kamliwycli, a daj Boe znila)mych, dobrze jest
w takich czasacli uprzytomni, jak powstaa i utrwalia
si dobrowolna i wolna unia dwóch narodów, unia pa-
mitna i wzmocniona krwi, rozlew^an w tym wiekuod Warszawy do Wilna, pocztkiem swoim sigajcawiek()w rednich, owej epold barbarzystwa, zwanej —wiekiem czternastym.
') Mowa o 4-tomo\vem dziele Szajnochy „Jachviga i Jagieo".
Klaczko, linia l'olski z LitwQ.
ROZDZIA PIERWSZY
Ostatni poganie w Europie.
wiat XIV' wieku. — Ostatnie krace odlegego Zachodu. — Kraj bez
soca. — Saraceni Pónocy. — Obyczaje, religia i cywilizacya Litwi-
nów. — Dwaj synowie Gedymina. — Polityczne zamiary Olgierda. —ycie rycerskie Kiejstuta. — Wstpienie na tron Jagiey.
Maym si wydaje by wiat cay w X1Y wielvii;
jest on uamkiem Iculi ziemskiej, i mówic sowy Pa-
scala „sJvroceniem panety". O caej jednej pókuli nikt
nie wie nawet, e jest; Az\a ukrywa si we m «'le ba-
ni i trwogi, Afryka ukazuje zaledwie swoje wybrzeanad morzem ródziemnem, a nawet o samej Europie
chrzecijaskiej i cywilizowanej wiedz tyle, e si roz-
ciga od Atlantyku do Wisy. O Polsce wyraa si Pa-
])ie Innocenty VI., e kraj ten jest ostatnim kracemnajodleglejszego Zachodu ~ in finibus christianitatis, in
frontario infidellum. Poza tem królestwem i jego rzekWis znano tylko nieokrelone okolice, do których
nie doszo wiato Ewangelii, a prawie nie dochodziowiato dzienne, podobnie jak pod biegunem pónocnym.Dugosz pisze, e „na Litwie trwa zima dziesi mie-
sicy, a przez ten czas soce wieci tam nisko i tylko
godzin kilka; natomiast nie zachodzi wcale przez dwamiesice, ])()dczas kt<)rych nie daje zapanowa zmrokomnocy". Bo te ludzie nie uczynili nic, by zmieni ten
o*
20
ostry klimat, a ziemia pozostawaa tak, jak wyszapierwszego dnia z rlv Stwórcy — ziemi nieurodzajn
,
niegocinn, pokryt stepami, ywicielami stad Ico-
sl^icli, jeziorami i olbrzymimi lasami". Podrónik fran-
cuski XV. wieku, G. de Lannoy, porównywa jeziora
litewslvie do „prawdziwyci mórz". Lasó\t za nie pró-
buj opisywa spóczeni, nie porywajc si na w^yra-
ne oznaczenie icli obszarów i wspaniaej grozy; byyto dziewicze, nienaruszone lasy; talde, z jaldmi mieli
si póniej zapozna towarzysze Kolumba na drugiej
pólculi. Litwa naszycli czasów posiada jeszcze w oko-
licach Grodna jakby obraz minionej przeszoci w sa-
wnych lasach Biaowiezlcicli, o którycli mówi legenda,
e „s niezgbione jak ocean", a wporód których
mieci si, poza mg nieprzeniknion, szczególniej-
szy i tajemniczy Eden,prawdziwka wallialla królestwa
zwierzcego . .
.
W niej s zoone wszystkich drzew i zió nasiona,
Z litórycli si rozrastaj na wiat ici pemiona;
W niej, isik w arce Noego, z wszelliicli zwierzt rodu
Jedna przynajmniej para cliowa si dla podu.
W samym rodlcu (jak syclia) maj swoje dwory:
Dawny tur, ubr i niedwied, puszcz imperatory;
Ol^oo nicli na drzewacli gniedzi si ry bystry
1 aroczny rosomalc, jalv czujne ministry;
Dalej za, jalv podwadni, szlacietni wasale.
Mieszkaj dziki, wilki i osie -rogale;
Nad gowami sokoy i orowie dzicy.
yjcy z paskicli stoów, dworscy zausznicy.
Te pary zwierzt gówne i patryarcialne,
Ukryte w jdrze puszczy, wiatu niewidzialne
Dzieci swe l dla osad za granic lasu,
A sami we stolicy uywaj wczasu:
Nie gin nigdy broni sieczn ani paln,Lecz starzy umieraj mierci naturaln.
Maj te i swój cmentarz, kdy blizcy mierci.
Ptaki skadaj pióra, czworonogi sierci.
Niedwied, gdy, zjadszy zby, strawy nie przeuwa,
Jele zgi-zybiay, gdy ju ledwie nogi suwa,
Zajc sdziwy, gdy mu ju kreAv w yach krzepnie.
Kruk, gdy ju posiwdeje, sokó, gdy olepnie,
Orze, g<ly mu dziób stary tak si w kabk skrzywi.
e zamknity na wieki ju garda nie ywi,
Id na cmentarz; nawet mniejszy zwierz, raniony
Lub cliory, biey umrze w swe ojczyste strony.
Na tych to stepach, wród jezior i las()\v, obozo-
wa hid, dajcy si porówna z odwiecznemi pokole-
niami, a podobiestwo obrazu uzupeniay stada ba-
woów i ubr<)w, dzilvo fcain Icrcycli. Osiedleni od
dawien dawna nad bi"zegami Niemna i Wilii dzicy
czciciele boka Perkuna, zw ani przez redniowiecznych
pisarzy „Saracenami" (Sarraceni clictl Lithuani), wie-
dli w XIV. jeszcze wieku ywot koczujcych pasterzy.
Rzadko gdzie poruszajc wysch ziemi drew^nian
soch — bo z zabobonnym wstrtem odrzucali elazo —yli polowaniem i ryboóstwem, a obfite zbiory mioduktórym si upijali, znaczne czyniy midzy nimi spu-
stoszenie, takiesame, jakie powodowa napój „ognista
woda" w plemionach Dakota. Litewska „numa" przypo-
mina take „wigwam" dzikich mieszkaców z nad je-
ziora Huron , a ten rodzaj drewnianego namiotu su-
y pasterzom za schronienie dla byda i rodziny. Tampojaw^ia si niewiasta-ona jako pokorna suga: poni-
ona wieloestwem, jest uleg niewolnic ma, który
zabijajc dzieci, sprzedaje j albo zmusza do najci-szych prac i towarzyszenia w w \ prawach. Wojna byaobok owów najczstszem zatrudnieniem mieszlcacównumy; zbiegali si na rozkaz ksicia, ogaszany przez
„cywunów" (starostów), zbrojni w uki, z zapasami za-
trutych strza, odziani w baranice obrócone wen w góri — za przykadem Tatarów — zaopatrzeni w bukakinapenione kobylem mlekiem; take tak jak Tatarzy,
])rzepywali rzeki, trzymajc si ogonów swych koni.
22
Nie byli jednak ani Tatarami ani czerwonoskórymi,owi przodkowie Kociuszki i Mickiewicza; naleeli doszlachetnej rasy aryjskiej, a ich mowa, uywana dzijeszcze przez ubogi lud nad Niemnem i Wili, poczy-tan zostaa przez porównawcz filologi jako wicejzbliona do pierwotnego sanskrytu ni dyalekt gocki,
celtycki, i wicej ni jzyk Homera i Eschylosa. Pobo-ni pisarze wieków rednich potpiali „szkaradne prze-
sdy" i ubolewali bardzo nad ich rozpowszechnieniemu „Saracenów pónocy". W tej czci dla siy i zjawisknatury rozpozna mona to poj religijnych u roz-
maitych ludów aryjskich, równie jak w tym bujnympanteizmie, przypisujcym geniusz i bóstwo — wioniei zimie, owom i numie, lnom i konopiom, kwiatomi pszczoom. Niektórzy historycy zbliali take po-
równawczo -indyjskie „trimurti" do trzech gównychbóstw litewskich (Perkanos, Poti^impos, Poklus), które
w samej rzeczy uosabiaj te same podstawy co trój-
bóstwo Wisznu, Brama i Siva, to jest: twórczo, za-
chowawczo i zniszczenie. Nie naley przywizywaznaczenia do tego porównania, gdy „trinmrti" jest
pojciem wycznie braminów, powstaem o wiele pó-
niej ni rozproszenie Aryów. „Ignis" jednak hymnówwitych ksig indyjskich objawia si bezsprzecznie
w „Zniczu", któremu Litwini stawiali otarze na Ica-
dem miejscu, tak na g()racli jak w lasach i wity-niach, nie gaszc przed nim wiate i utrzymujc strawestalei, „czystych dziewic powiconych paniestwu".Potna organizacya kapaska odpowiadaa syste-
mowi religijnemu, ubóstwiajcemu wszystkie zjawiska
i obejmujcemu wszelkie drobnostlci ycia. Wielldemukapanowi (Kriwe-Kriwejto) podlegay liczne hierarchie
kapanów rónych zaj i stopni, a ostatni byli bardo-
wie, których powoanie i nauka czyy w sobie zaró-
wno wito, jalv i rzeczy wdeckie. Nie obya si te
23
adna uroczysto rodzinna ani wesoe zebranie bez
obecnoci „Wajdeloty^.. sawicego chwa przodiów
i gone czyny z minionycli czasów. W „Waenrodzie^^
wprowadza Micldewicz pomidzy ucztujcycli rycerzy
teutoskicli w JNIalborgu ciemnego wajdelot, rozwese-
lajcego towarzystwo dziwnym, clirapliwym piewem.Jeden czowieli: go tylko rozumie w tem zebraniu, ale
te przez niego jedynie pragnie by piewak zrozu-
mianym, jest nim bowiem sam Wielki Mistrz, znany
bardowi, bo on go wychowa, bo wie, jak nikt w za-
konie o jego pochodzeniu litewskiem, i on wita w nimmciciela ucinionej ojczyzny; nie przestaje wic pie-
wa, chocia go rycerze wymiewaj, a figlarni pa-
ziowie wtóruj mu wistem na dziurawych orzechach.
Scena ta jest wzruszajc, a tematu do niej dostarczya
(')wczesna opowie jednego z kronikarzy zakonu ' „Wi-zie litewski, kapan, przyszed piewa na uczt , a so-
wa jego pieni mówiy o naszym wielkim mistrzu; nie
rozumieli go jednak suchacze i obdarzyli czar penpodziurawionycli orzechów". .
.
Blisze poznanie i gbsza nauka obyczajów tych
czcicieli Perkuna, ich zadziwiajcych zalet i cnót, kaeim przyzna stopie cywilizacyi, jakiego nie wskazuje
miano „synów Baala", którem ich obdarzali w^spó-
czeni chrzecijanie. Stwierdzi nadto trzeba, e Li-
twini, jakich znamy z XIV. wieku, staj si nieraz
trwonie fantastyczni. Owi towarzysze Olgierda i Kiej-
stuta , dzicy a waleczni , fanatyczni i pobaliwi , ko-
czujcy pasterze zakadajcy miasta, mieszkacy dzi-
kiej numy, a wtajemniczeni w subtelnoci Zachodu,
stawali si w danych chwilach bardzo niepokojcymi.Obawia si naleao, czy si niema do czynienia z ja-
kim indyjskim Chactasem z AtalP), z tym nieocenio-
') Romans Cliateaubrianda.
24
nym Chactasem — który liczy lata po opadaniu lici,
ywi si szynlvarai niedwiedzi, a zna tra2:edye Rasynai mowy Bossueta. Na szczcie, lepiej ni z urojonych
utworów poetycznych, znamy towarzyszów Olgierda
z wiarogodnych opisów wiadków ich czynów, a co wi-cej, przez ich nieprzyjació. Trudno nie uzna usposo-
bienia, pobaliwoci i tolerancyi wielkich ksit li-
tewskich, którzy pozostajc przywizanymi do wiary
narodu, i surowo karcc franciszkaskich misyonarzy,
pozwalali maonkom swoim, ksiniczkom sowia-skim, wielbi Krzy sw. pu])licznie i obchodzi uroczy-
stoci chrzecijaskie w zamkach Trolv i Wilna. „Za-
staem w kaplicy zamkowej, opowiada jeden z kroni-
karzy, uroczyste naboestwo, w którem uczestniczyy,
])rzesu\vajc si jalv lekkie cienie, wszystlcie panie dwo-ru". Owe zamki, dwory i wietnoci wileskie oraz
trockie, opisane przez historyków tych czasów, znamio-
noway wyszy ju rozwój i wy^sztacenie. Nie by teju dzikiem* pol^oleniem naród wysyajcy poselstwa do
mocarstw zagTanicznych i zawierajcy handlowe tra-
ktaty z Angli; nie mona take odmówi geniuszu
narodowi, Jitóry otoczony gronymi wrogami, potrafi
oprze si rycerzom teutoskim, odeprze Tatannv,
wdziera si w granice Polski i posun poudnioweswoje zdobycze poza Kij(nv. Rzecby te mona, e Opa-
trzno chciaa uczci pogastwo litewskie w cliwili jego
upadku, dajc mu jako ostatnich przedstawicieli, dwóchsynów Gedymina: Olgierda i Kiejstuta, tyle wsawio-nych w historyi p()nocnej Europy, tak cile ze sobzczonych w mioci Ojczyzny, a znamionujcych —przy przeciwiestwie charakterów — harmonijn i przy-
kadn jedno. „Trudno o pikniejsze wiadectwo dla
dwóch wielkich serc tych pogan — mówd spóczesny
nam niemiecki historyk (Jakób Caro), — jak jedno-
mylne pochway oddawane im przez zapamitaycli
25
wrogów". Zorzeczc wielkiemu ksiciu Olgierdowi jako
zaborcy ich ziemi, nie wstrzymuj si kronika]*ze rosyj-
scy od skadania liodu „cnotom" tego „maomównegoksicia". Jeden za z posów zal^onu teutonów pisa
o nim : „Jest to czowiev redniego wzrostu , cigejtwarzy, o Wysokiem czole, blond ju siwiejcej ])rodzie;
brwi najeone agodz pene sodyczy niebieslvie oczy.
Gos ma nadzwyczaj j)rzyjemny, konno jedzi wybornie,
lecz idc ntyka na nog i dlatego opiera si na lasce
lub na ramieniu giermlca. Jzylc nasz rozumie i umiabysi nim posugiwa, lecz uywa zawsze tómacza lulj
rozmawia na migi". Gdy raz przybyli posowie |>ewnego
ksicia sowiaskiego z wypowiedzeniem wojny na na-
stpn jesie „po rumianej wionie i spokojnem lecie",
odrzek im Olgierd, zapalajc Impk krzesiwem: „Panwasz — jak widzicie — znajdzie na Litwie ogie , bysi ogrza w cliodnej jesieni, ja jednak przed ru-
nnan wiosn odwiedz go na Wielkanoc i stuczemywicone jajo". Po jednej z krwawycli potyczek z Mo-slvalami, gdy miano go za zgnbionego, a w wityniachwznoszono dzikczynne mody za rzelvome zwycistwo,
zjawi si Olgierd niespodziewanie na wzgih'zacli Mo-slcwy i tylko na prob ksicia Dymitra nie wszeddo miasta, lecz spiwszy ostrog ivonia, podiecha pod
bram, a amic na niej swoj Ivopie, zawoa: „KsiDymitrze Iwanowiczu, pamitaj e litewska kopia ude-
rzya o bramy Moskwy!" Takie ol3Jawy dobrego luimoru
zdobiy praktyczny i powany umys Olgierda. Spra-
wiedliwy ojroca religii narodowej , zawizywa sto-
sunlii polityczno handlowe z pastwami chrzecija-skiemi, z Niemcami i z Angli, a geniusz jego wylji-
tnie si odsania w wojennem wywiczeniu poddanycli
i utrzymaniu w nicli tego ducha. ^Iodszemu bratu
Kiejstutowi pozostawia trosk niepokojenia Mazowszai obron granic od napadów teutoskich, sam za wy-
26
ta wzrok i siy na Wschód i Poudnie. Bdc jupanem Kijowa, Smoleska i Tweru, pragnie zdobyKrym, bo opanowujc morze Czarne, chce otworzydro<^ zbytu dla ziem swoich. Polska i Litwa srodze
pokutuj za bd olbrzymi i nieobliczalny, jaki pope-nili Jagiellonowie i Wazowie przez zaniedbanie tej
myli i nieotworzenie tej drogi, jak wskaza „mao-mówny" a wielki ksi! Jalc Olgierd „mdroci" po-
gaskiej Litwy, tale by Kiejstut jej poezy i legendo-
wym, drogim wyobrani ludowej bohaterem, zarównoopiewanym przez „dainosy" (pieni ludowe litewskie),
jale chwalonym przez kroniki wrogów.Dziwny to obraz dla clirzecijaskiej Europy! —
Wiek XIY. zaznacza ju upadek ducha rycerskiego i ro-
mantycznego, kt()ry go dugo oywia, prowadzi i gubi.
Ostatnia godzina krucyat ju wybia, a jeeli w roku
1321. jeszcze, wenecyanin Sanuto ogasza „tajemnice"
wiernym Krzyowi (secreta fiideliuin crucis) i wsl<:a-
zuje rodki do zdobycia grobu Clirystusa, s to jutylko tajemnice ekonojnii politycznej, to szace han-
dlowo -wojenne przeciw Egiptowi! Wiek XIV. przy-
nosi ju pocztld prawodawstwa i zarzdu skarbowego;
zewszd podnosz si skargi na zepsucie i na zanilc
tych cnót, jakie wieczyy skronie takiego Godfryda
i Ryszarda Lwie Serce. „Ginie honor a wstyd si zwi-ksza" mówi Piotr Suchenwirt, ulubiony poeta Wilhel-
ma austryacleiego, (synny minnesenger, który odegrama rol w porace swego pana w Krakowie); przy-
zwoito i slvromno nikn, zdrada znajduje licznych
zwolenników, prawda milczy, dobroczynno i wiernonie istniej , sprawiedliwo rozbita, rycerstwo uprawia
lichw psujc ydowskie rzemioso, a przyja nie wy-
trzymuje adnej próby... W takicli to czasach wie-
ku XIV. y wród dziewiczych lasów pod „niebem
bez soca" czciciel Perkuna, „dzieclvO Baala", a by
'li
uosobieniem skoDCzonei>:o — z wyjtkiem wiary —chrzecijaskiego rycerza, przejty „mioci dla ludzi,
zapaem wojennym i uczuciami lionoru". Teg'oczesny
romantyk mógby zaledwie wymarzy podobn awan-
tur miosn, przez jak on przeszed; porwa bowiemod otarzy Znicza kapank Birut westalk, i zalubi
j, a szacunek i przywizanie jakimi j otoczy, roz-
broiy zo ludu za zniewaenie bóstwa. Kiejstut ko-
cha si w walkach, dla nich samych, dla wrae ja-
Idch dostarczay, dla przymiotów, jakie odsaniay. Nie-
jednolcrotnie by wzity w niewol wskutek unosz-cego zapau, który go wpdza w najniebezpieczniejszy
wir bitwy, ale i tylekrotnie bywa uwalniany, bo umiapozyskiwa stróów i dozorców wizie. W jednej z ta-
kich przygód, po omiu miesicach niewoli teutoskiej,
zdoa pewnego dnia umkn w sukni zakonu (sawnypaszcz biay z czarnym krzyem) na koniu samegowielkiego mistrza; zaraz od granicy odesa rumakawraz z przeprosinami. Kroniki mnichów niemieckich
pene s opisów wietnych czynów Olgierdowego brata,
„ksicia z Trok". Takie suche i trzewe pióro opisuje
naprzykad zdobycie Johannisburga. Zaskoczeni napa-
dem nocnym, poddali si rycerze zamieszkujcy zamek;
przyodziani w paszcze swoje, zebrani byli na maempodwórzu, sabo owieconem pochodniami. Zwyciscyw baranicach, z ukami w rku, i kapani Zniczu,
kriwe - kriwejty, podnosili zowrogo gosy, domagajcsi ofiar krwi dla swych bogów tylokrotnie zniewao-nych. Na to odezwa si nieszczsny wódz, l^omtur
Otlion, starzec biaobrody o drewnianej nodze: „SynuGedymina, ja gotów jestem na mier, lecz daruj >'cie
moim towarzyszom!" Syn Gedymina wzi go za rki odrzek: „Wybierz sobie czterech najmilszych i wy-jed swobodnie z miasta; co do reszty przyrzekam, eaden nie zginie". Tak wróg, jak przyjaciel, wiedzieli
28
e witem jest sowo Kiejstuta, e on nad odwagwyej ceni tyllvo lionor. „Kiejstut — mówi liistoryk
zalvonii - ])rzedewszystlviem coclia prawd i saw;wielelcro postanowi przeciw nam wypraw, zawsze
uprzedza o tern mistrza". Wyznajemy tutaj, e wielld
liistory^ tycli walv, autor dziea „Jadwiga i Jagieo",Karol Szajnoclia, nie zupenie podziela co do Olgier-
dowego brata ten podziw, z jal^im si o nim wyraaliwspóczeni: gani w nim zmys mao polityczny, za-
rzuca oddanie si zupene przygodom i zdobyczom^
a znajduje go zanadto modym i lekkim. Jeli nawetprzyznamy, e gow mia tal^, to serce byo proste,
dusza szlaclietna. Natura gorca a pikna, ls:t()rej nie
brako „skoczonoci", l30 po yciu bobaterskiem miamier tragiczn i wzruszajc. Dziwi wic nieco moe,e polslci liistoryk, poeta, móg si olvazac talc surowymdla trocldego ksicia, który by przecie Saladynem„Saracenów pónocy". „By on — mówd Szajnocha —arliwym obroc upadajcej religii, owej religii ry-
cerstwa, niegdy potnej, lecz ju przy nim sabnceji przeznaczonej na zagad". Na to zgoda; ale kadewyznanie, kada wiara, taJv jak kady wielld ruch po-
j, miay swoici z\viastimów^ i s\voicli spónionycli juwyobrazicieli, a jedni nie byli mniej poszanowania go-
dni, jak drudzy. Przyznaby nam niewtpliwie polski
liisto]-yk, e naród nasz, który on ukocha, bywa talvze
poniekd Kiejstutem swego wieku, sp(')nionym obrocwiellviego, upadajcego wyznania, to jest wyznania su-
sznej sprawy, mioci i powicenia ! Wybaczmy przeto
dziecliu lasów dziewiczycli, e w epoce niezbyt odda-
lonej od m()w jak Godfred i Lwie Serce, wierzy
w honor, dziaajcy cuda sv wielbach wiary, tak jali
póniej, gdy wiara staa si tyllvo przesdem, zasugi-
wa si on jeszcze ludzkiej godnoci i szlachetnoci.
29
Prawd jest i wybornie to stwierdza autor „Ja-
dwigi i Jagiey", e ani dnch rycerslvi Kiejstuta, ani
roznni polityczny Olgierda, nie mogy w XIV wiekn
zabezpieczy pastwa Gedyniina od nieodzownego i bli-
slviego npadlvn ; dalsze istnienie tego knUestwa stawaosi coraz jardziej zawisem od w^zmacniania si Ivra-
jów ociemiych. Ze wszeci stron cieniani przez Pola-
lvów, przez rycerzy teutoskicli,przez Rosyan i Tata-
rów, „z Tiapronym ukiem len czterem Ivrancom wia-ta" liczebnie sabi Litwini, musieli przecznwa bliski
swój koniec, pomimo nadzwyczajnego powodzenia, jakie
zawdziczali swym roztropnym i despotycznym ksi-tom. Ju ch emigracyi, szukania nowej ojczyzny
i ziemi mniej obleganej, zajmowaa imiysy mieszka-ców mmiy w cliwiach Ivrytycznych , a odnoszone je-
szcze zwycistwa byway ju tylko wynilciem gorczko-
wych czynów, jakie znamionuj upart walk pi'zeciw
niepodobiestwom. Ze wewntrzne byo ju jednali
wiksze od zewntrznego, a wietny wygld Litwy
w XIV wiekn, cnoty i rycersko Olgierda oraz Kiej-
stuta, nie powinny udzi co do stanu moralnego kraju,
CO' do opakanego pooenia wewntrznego^ Stan ft;eiï\^
opiera si na wieloestwie i niewolnictwie, na tVcli
dwóch plagach kadego pogaskiego spoeczestwa.Zbytecznie mówi o wieloestwie, bo jego zgubne sku-
ski s znane ; ale „zorganizowane niewolnictwo", jakie
istniao w pastwie^edymina, to najsmutniejszy obraz
ponienia czowieka, jj^iewolnikiem stawa si nietylko
niej urodzonj^T^^ëniec wojenny, ale take czowiekwolny wskutek wyroku ksicia; dalej l^ady ide pa-ccy podatków lub dugów, albo sprzedajcy si z biedy
dnigiemu. Waciciel niewolników, bojowiiik, bojar,
by sam idewolnikiem ksicia i nie móg bez jego ze-
zwolenia ani postanawia o losie dzieci, ani te sprze-
dawa lub zastawia jakiejkolwiek czci swego mie-
30
Ilia; nie móg take testamentarnie niem rozporzdza.Zona, któr sobie kupi, dzieci, nad Ivtoremi mia prawoycia i mierci, byy jego wasnoci i „jego rzecz",
móg je sprzeda liil) odda za dugi, on sam jednals:
podlega wadzy wieli^iego lisicia. Okropny obraz tego
despotyzmu krei nam jeden ze spóczesnycli , Eneasz
Sywiusz, póniejszy papie Pius II. Przedstawia on
litewslviego ksicia (jednego z lepszycli), liarcujcego
na Iconiu z napronym ukiem w relvu i wypuszcza-
jcego ostre strzay w l^adego, Idóry na gniew jego
zasuy, carnifex sanguinariusl Niejednolo-otnie rozle-
wali ksita krew dla zabawy wasnej, a czsto za-
szywano „winowajc" w skór zwierzc i rzucano nie-
dwiedziom, umylnie hodowanym do tych okrutnych
egzekucyj. Towarzyszcy wielkiemu ksiciu Witoldowi
na Litw Polacy, b)^! wiadkami jednej z takich scen:
Dwóch skazanyci na powieszenie miao na sobie sa-
mych wyrok wykona ; idc na mier, upominali simówic „Spieszmy, knia niecierpliwi si!" O- Synowie\\'olnego kraju smutnego doznali uczucia wobec takiego
znikczemnienia. Inni, we dwa wieki potem, byli wiad-kami podobnych okruciestw w Moslcwie : widzieli wbi-
tego na pal z rozkazu Iwana Gronego i syszeli, jak
ten nieszczliwy wród mczarni konania woa „Boechro cara!" Niewola wydaje wszdzie jednakowo za-
trute owoce, tak w Rzymie cezarów, jak w lasach
dziewiczych, zapenionycli ubrami ; naw et ci, co pra-
wi o moralnoci niezalenej, nie clic widzie, jakiej
nikczemnoci zdoln jest dusza ludzka. Dla Litwy XIVwieku by jeden tylko rodek, który j móg podnie,a w spodlonych niewol mieszkacach obudzi uczucia
godnoci i w^olnoci, a tym jedynym rodkiem bya
') Pisarze polscy XVI i XVII wieka zaprzeczaj stanowczo
tym szczegóom podanym przez Eneasza Sylwiusza.
31
r^wang'elia i cywilizacva chrzecijaska, przedzierajce
si ju, aczkolwiek ])()\voli, do tego „kraju bez soca".
Franciszkanie rzucali tam ziarna, okupujc nieraz za-
siew krwaweni mczestwem, a ksiniczki sowiaskie
coraz czciej w kaplicacli Trolc i Wilna wznosiy ta-
jemnie serca do Boga ulvrzyzowanego. Sami zreszt
Icsita, wadzcy Litwy, rozumnie ]n'zewidywali, e ici
Ivraj nie uniknie przyjcia nowej wiary — wszalv tylko:
Niemen rozdziela LitNvinow od ^vrogow:
Po jednej stronie byszcz wity szczyty.
1 szumi lasy, pomieszkania bogów:
Po di'ugiej stronie, na pagórku wbity
Krzy, godo Niemców, czoo l^ryje w niebie,
Grotne ku Litwie wyciga ramiona,
Jak gdyby wszystkie ziemie Palemona
^_^ Clicial z góry obj i garn pod siebie.
(^ Ju w poowie poprzedniego wie^u pi-agn wielki
ksi Mindowe przej na cirzecijastwo i od owej
cliwili nawr()cenie dzieci Perlvuna mogo byo doj do
skutku, gdyby nie aroczno zakonu Teutonów. Nie-
jeden z póniejszycli ksit myla tak jalv Mindowe,
sam Olgierd ywi podobne zamiary, a obydwaj sy-
nowie Gedymina l3yli zaiste godni przedsiwzi tak
wielkie i zbawienne dzieo, jak rozpoczcie nowej ery
i otworzenie ksigi Nowego Testamentu! „Cz\' wielu
Ijyo - zapytuje liistoryk Caro — pomidzy lvsi-tami i ju oclirzczonymi, z duszami wicej cirzecija-skiemi, jak ci dwaj?" Pivn byaby posta Icsicia
z Trol^, gdyby do szlacbetnycli „szalestw" swego y-cia doda by „szalestwo lo*zya". Zdolen Ijy umi-
owa prawd Ewangelii ten Kiejstut, który po nad
wszystko „Ivoclial prawd i saw" ; zasugiwa na przy-
danie do swego imienia sawy niewygasej pierwszego
ksicia nawróconej Tjitwy. Tego nie mia osign;wieniec ten nie olcry jego gowy, a dosta si mniej
32
godnemu. Trafn jest, równie jak i gbok, bolesna
nanka, zawarta w niemiertelnej epopei Homera, przed-
stawiajcej dwóch bohaterów: jednego piknego, szla-
chetnego i wspaniaomylnego, Ictóry ginie wslvutek
podstpnego zamaclm, zdaa od swoicli ; drngiego zacliytrego, przebiegego i olanitnego, a ten opanowujeIlion, by njrze Itak! Niejedna niestety epol^a ndzko-ci i niejeden zwrot w liistoryi miay swego Aclllesai Ulissesa, swego Aureliusza i Konstantyna, w. Lu-dwika i Ludwil^a XI; ta^ samo aureola chrzecija-slca, kt()r Kiejstut swojej nie ozdobi gowy, zalaysa]jo nim nad czoem Jagiey.
Olgierd umar w rol'i:u 1381 i kronild opisay szcze-
góowo jego pogrzeb, ostatni pogrzeb pogaski wiel-
kiego ksicia Litwy. Zwoki rycerza, zoone na olbrzy-
mim stosie, odziane byy w „l<:aftan" zasypany peramii dyamentami, przepasany zotym pasem i olcryty piir-
])urowym paszczem; naokoo uoono wielvsza czskarb()w lisicia, zbroje, trofea myliwskie, a nawet so-
Ivoly. Kapani (ivriwe-lviiwejte) grali na trbach i fle-
tach, piewali hymny, a polawszy stos mleldem i mio-
dem zapalili go; wszystko razem, równie jalc ulubiony
ko ls:sicia, zgino w pomieniach. Po nim nastpisyn jego, Jagieo, a omdziesicioletni Kiejstut przy-
j zwierzclmictwo 26 -letniego modzieca. „Bd ci
suy, rzelvl, tak wiernie, jav suyem twemu ojcu"^
i sowa dotrzyma. Otacza bratanica opielc, jak wiad-cz Icronikarze, a nie przestawa walczy przeciw Ma-zowszu, Niemcom i iMoslvwie. Wielk wic mnsiaaby bole starca, gdy si dowiedzia, e Jagieo spi-
slvuje przeciw niemu z tentosvimi rycerzami, by muodebra l^sistwo troclcie; s/^îzery cliarakter Kiejstuta
nie m()g uwierzy, by Litwin czy si z wieczystym
wrogiem, by tak niew^lzicznem id^azao si dziecko
Olgierda. Zaprzecza tal^e tym wieciom Witold, syn
33
Biruty, rczc za Jagie, swego przyjaciela od lat
dziecinnycli i wiernego w braterstwie broni. Jednako-
wo coraz jwniejsze dowody zdrady byy talv przy-
gniatajce, i syn Gedyniina pospieszy do AYilna i opa-
nowa wiaroomnego bratanlva. „Bd spolvojny, rzeki
do Witolda, pozostawi Jagielle ziemie Witebsc i K]"e-
wsli: wraz ze skarbami i l^omi, jakie mu si na-
le z dziedzictwa, i talv, jalv je otrzyma Olgierd od
naszego ojca". Nie clicia „ani pland nazwisl<:a, ani
wydala z kraju czonlca wsawionego rodu". Nieroz-
tropn bya ta wspaniaomylno, bo Jagieo wznowispiski tak z Teutonami, jak z lvsitami sowiasldmi,dawniejszymi stronnilvami , i stary lew zosta ujtyw sieci zdrady i zawici. Dug i tragiczn b>da ta osta-
tnia walka z napywajcymi przeciwnikami, a zwaszczaprzeciw „pielvielnej maszynie", armacie, Ivtora po du-giem yciu wojennem widzia Kiejstut po raz pierwszy
i odczu zniszczenie, jakie szerzya w jego szeregacli.
Zgrzybiay starzec cicia nawet opuci kraj, by w innej
ziemi „zoy swe Iloci i bogów swoicli", lecz po namylezebra reszt armii, by uderzy na rodzinne miasto
Troki. Tam zwyciony zosta ostatni obroca poga-stwa litewslviego, nietyle walecznoci ile cliytroci
Jagiey. Opanowawszy te Ivraje, postpi mody ksinadzwyczaj surowo z calem otoczeniem stryja: Witoldmusia sclironi si zagranic; matl^ jego, Birut , da-
wn Ivaplanke a ul^ochan maonc starca, utopiono,
a jej krewni, rcnvnie jakjkvierni sprawie bojarowie, zo-
stali ol^rutnie straceni.^ Kiejstuta zamlcnito w twierdzy
krewskiej , a w kilka tTni póniej znaleziono go udu-szonego. Jagieo nigdy nie zdoa oczyci si z zarzutu
winy w tem morderstwie, tyle na razie pomocnem jego
miaym zamiarom.
Taliiie byy pierwsze kroki pocztld tego niezw >-
kiego czowiel^a, który mia potem, w dzie GrmiwaldiuKlaczko. Unin IN.Uki z r.itw Q
34
zadziwi wiat wyszoci duszy i chrzecijask po-
kor! Zrozumia od tej cliwili miody syu Olgierda po-
oenie kraju swego i powzi myl polityczn, pra-
wdziwie genialn. Przejrza wczenie, e Litwa musiprzesta by pogask, a stajc si chrzecijask —bez poddania Zakonowi teutoskiemu — powinna sioprze o mocarstwo sowiaskie, cywilizowane i wolne.
Skierowa wic czyny ku wykonaniu tej myli i zale-
dwie si umocni na skrwawionym tronie Gedymiiia,
wyprawi posy do Krakowa z prob o rk królowej
Jadwigi, zapewniajc za to przejcie swoich ludów na
wiar katolick i przyczenie caego kraju do Polski.
ROZDZIA DRUGI.
Zakon teutoski i chrzest narodu.
..wite cesarstwo". — Far-est Germanów w wiekach rednich — Nie-
mieckie zamiary co do AYgier, Polski i Litwy. — Zakon teutoski
w Malborgu. — AYielki mistrz Zollner Yon Rotenstein. — Królowa
Jadwiga w zamku na Wawelu. — Ksi Wilhelm austryacki. —Scena przy furcie. — Jagieo w Krakowie. -— Potrójny Sakrament. —
NaANTÓcenie Litwy.
„Niemcy s twardzi i ])odstpni, dowiadczenia zrczni w wyciganin dla siebie korzyci ; item wielce
chciwi, wicej od innych ludzi, i niedotrzymujcy da-
nych przyrzecze ; taki naród gorszy od pogaskichSaracenów". ..
Tak pisa Froissart przy kocu XIV wieku, a nie-
dawny, bolesny przykad niesprawiedliwego rozbioru
starej monarchii duskiej , nie osabi za dni naszych
owego sdu francuskiego kronikarza. Ciekawem byow rzeczy samej „przebudzenie si" nowoczesnych „na-
rodowo - liberalnych" Niemiec. Dobrze to okreli wsa-wiony dokument (cyrkularz z lipca 1848 r. In*. Nesselro-
de'go do swych agentów w Niemczecli), kt()ry mówi:„ . . . pierwsz ich myl byo niesprawiedliwe roz-
szerzanie si, pierwszym okrzykiem: wojna". Stare
Niemcy, takie, jakie zna Froissart, Niemcy lenne i ce-
3*
36
sarskie, nie miay innych myli i nie wydaway innyci
olvrzykow ])rzez cay bieg wielbów rednicli ; od Hen-ryka Ptasznilva a do Malvsymiliana , niezmordowa-
nego w owacli na dzilvie Ivozy, nie przesta\\'ali oni d-y do powszedniego panowania, do idean „witegocesarstwa", dla którego chcieli podbi Welsków, Skan-dynawów i Sowian. Ten zalew germaski mnsia sipowstrzyma i cofn przed pówyspem woskim, gdzie
stawiay przeszl^ody niebotyczne Alpy, potga miast
nadmorskich i moc nieprz\^aznego papiestwa, równie
jak rywalizacya innych narodów. Obron dla siebie
znajdowaa take pónoc skandynawska, tak w po-
oeniu geogralicznem,jak i w trudnym dostpie do
wysp, i w marynarce, a do])iero w naszych czasach udaosi zrcznej dyplomacyi do])r()wadzi do rozpadnicia sitwierdz odwiecznego Danewirku przez - prusk armat !
Innym by los krajinv s o w i a s k i c h ]30zaFAh i Odr !
Tutaj, na rozlegiycli paszczyznach yzuej zieuii, plemi„wielce al^ome" nie znajdowao adnych przeszkód, a-dnych przeciw sobie ani naturalnych, ani sztucznych
rodków obronnych, nie cierao si z opiekucz po-
tg papiestwa ani z rywaliza(i_y mocarstw ; plemi to
spotykao tu tylko ludno pracowit, spokojn, odwanwprawdzie, lecz ocia i pozbawion zmysu polity-
cznego, wic mogo j gnbi bez przestanlcu i litoci.
To te okolice za Elb i Odr stay si wczenie tern
far -est srogicli Germanów, którzy odtd nie przesta*
wali niszczy Sowian. „Wprawni i zrczni w wyci-ganiu korzyci", nie zaniedbywali adnego rodka do
osignicia tego, co dzi Niemcy nazywaj „posanni-
ctwem Opatrznoci", i, jak si energicznie wyrazi jeden
z ici historyków (Sartorius) „nawet ol^ie i wag prze-
robi potrafili na miecze i uczyni z nich narzdzia uci-
sku". Rozpoczli to dzieo niszczenia w imi chrze-
cijaskiej religii, posuwali je dalej w imi „wyszej
37
kultury" a dzi pragn je koczy w imi „nowoczesnej
\volnoci"\-
Przy wstpieniu Jagiey na tron Gedymina, w lvo-
cu XIV wieku, nie byo ju ladu dawnycli i potnycli
kn^lestw sowiaskich nad Elb i Odr, a Czecliy Prze-
mysawa stay si take lennikami niemieclviej dyna-
styi, i Germania — w swojem nieprzezwycionem, gnio-
tcem deniu do wiatowej przewagi — zaczynaa jusilnie napiera ostatnie trzy pastwa, od far- est nieza-
lene, to jest Wgry, Polsk i Litw. Nader ciekawy
dokument, przecliowany z owych czasów, naiwnie lecz
jdrnie okrela wdzieranie si, gwaty i upiee, doko-
nywane przez Teutonów w monarcliii witego Szcze-
]jana. Jest to list „praatów, baronów i magnatów wgier-ski cli, do praatów, panów i szlaclity Korony polskiej",
oddajcy pod sd publiczny owe nieprawoci, znane cae-
mu wiatu. W XII. jeszcze wieku nastpca witegoStefana pisa do potomka Bolesawa Wielkiego nastpu-jce znamienne sowa: „Gdy szaracza niemiecka po-
re winnice wgierskie, rzuci si zaraz na niwy leclii-
clvie", a przepowiednia ta miaa si wla-ótce wypeni.Od owej cliwili wydzierano Polsce jedn bogat pro-
wincy po drugiej, jak: lsk, Pomorze, ziemi Do-brzysk i Micha lowslva. „olcie i waga" Teuton()w
nie byy mniej czynne od mieczów; kupcy ich i kolo-
nici napywali t3^sicami w kraje madziarskie i pol-
skie, a osiedlali si tam i gniedzili ze spokojn za-
wzitoci, jaka ich cechowaa po wsze czasy. Budai Kralvow, stolice tych dwóch pastw, uchodziy juwtenczas za zniemczone w poowie. Zrcznie i oddawnauoona kombincya maeska miaa uwieczy dzieo
i speni yczenia ówczesnej Germania semper augusta.
Z dwócli córek króla Ludwika Andegaweskiego, prze-
znaczonych na wadczynie w Budzie i w Krakowie, star-
sza Marya bya zarczon z margrabi Zygmuntem Lu-
38
ksemburskim , a modsz Jadwig przyobiecano ksi-ciu Wilhelmowi aiistryackiemu. Tak wic dynastyeniemieckie miay otrzyma królestwa Arpada i Piastana wzór Czech, a „wite cesarstwo" posuwao swój„pochód" poza Cis i Wis.
Równie jasne i wietne otwieray si widoki odstrony Niemna. Rycerze teutoscy przygotowywalinad jego brzegami powane zdobycze dla cesarstwa;
czynili to powoli, od lat ju stupidziesiciu , wyzy-skujc przemylnie resztki romantycznych umysóww Europie, którym skrztnie wpajali przekonanie, ito rzeczywiste „krucyaty". Germani zachowali sobie
w tym zaktku „synów Baala" ma ziemi wit,odpowiedni do potrzeb wielvU; atwo si tam moglidosta i gromi „niewiernych" bez wyte a zazwy-czaj z korzyci. Dwukrotnie wród roku, w lutymi w sierpniu, jedzili do Malborga przed witami Ma-tki Boskiej synowie mnych chrzecijaskich rodzin
z wielu krajów, przywoc ofiary i sute dary dla dziel-
nego zakonu; dawali si tam pasowa na rycerzy, czy-
nili kilka wycieczek na spotkanie z „Saracenami pó-nocy" i powracali do domów, opowiadajc dziewicomo kilkudniowych wietnych swych czynach. Czasamijaki ynlnnesaenger towarzyszy taliim wycieczkomi opiewa rymami boliaterstwo swego modego pana;
tak wspomniany ju poeta. Piotr Suchenwirt, uda sina „krucyat" ze swoim panem , Wilhelmem austrya-
ckim, i opisa klsl^ Litwinów, których wielu ksiuprowadzi, „zwizanych jak sfor ogarów"^).
') So filhrt man sie gehunden
Gleich den jagenden Hunden.
Suchenwirt, Werk, strona 12, wyd. Primisser. — Historyk Jakób
Caro musia uzna (tom III. strona 72), e owe sawne „ki-ucyaty''
rycerskie na ziemi litewskiej nie byy w rzeczywistoci niczem innem,
39
Te nadzwyczaj wystawnie urzdzane wycieczld,
rozszerzay saw , suyy zamiarom i napeniay slcrzy-
nie Zalsionu , noszcego ju wtenczas w swem onie
zaród zwycisl^icli Prus dni naszycli! Zapowiada to
Zal^on w samej rzeczy od XIV. wielai przez swój ustrój
wojslvowy, przez geniusz biurola-atyczny, nieznany pod
on czas w Europie, przez sw^oj slcrztn oszczdno,a przedewszystlciem przez polityl^ — woln od zbyte-
cznej sumiennoci i pozbawion wstydu . .
.
Sprowadzony w rolvu 1230 nad granic ^lazowsza
i wyposaony przez ksicia Konrada, mia Zal^on wsl^a-
zany sobie obowizek bronienia Polski od napaduLitwinów i rzucania ziarna chrzecijaskiej religii poza
Niemnem; Teutoni jednak nie omieszkali dziaa wprost
przeciwnie, bo bro polslva obrócili przeciw Polsce,
stajc si zwolna panami ziem nadbatyckici. Przeciw
Litwie wystpowali mniej zaarcie; rzadko j zacze-
czepiali, ostatecznie bez gwatownycli uderze, unikajcjtrzenia, a to w tej cigej obawie, by ucinieni nie
rzucili si w objcia clirzescian — wtenczas bowiemnie miaby Zal^on racyi bytu , straciby napywajcedwukrotnie w roku dary i bogactwa z powodu „Ivru-
cyat" i ponn byaby nadzieja posiadania kiedylegalnie krajów Gedymina. Dlatego te patrzali rycerze
Zakonu bardzo zem okiem na mnicliów Franciszka-skich, krcych midzy czcicielami Perkuna i pono-
szcych tam mczestwo za niesione wiato Ewangelii;
bezustannie icli osl^arali przed Wiell^imi Icsitami.Niechtnie te widzieli zawierane coraz czciej zwizkimaeskie ksit litewskich ze sowiaskiemi Icsini-
czkami, bo one przyzwyczajay dwory w Wilnie i Tro-
kacli do chrzecijasl^icli obrzdków. Nie myleli wre-
jak zabawami i piknemi wiczeniami lowieckiemi (Eine belnstigende
Gewolmheit, eine ausgezeichnete Jagd).
40
szcie o wykonaniu zlece ]3apieskicli , by w poczeniuz ktdrem z ssiednich mocarstw, np. z Polsk, przed-
siwzi stanowcz wypraw i raz zakoczy z „synamiBalia". Wielcy mistrze zakonu gotowi byli zapewniLitwinom stae trwanie pogastwa — tak jak icb nast-pcy, ki'()lowie pruscy —„gwarantowali" Rzeczypospolitej
polskiej jej „sta' wolno" konstytucy anarchiczn—pewny zadatelv powolnej mierci. Wiadomem jest eMindowe, wyznajc przez czas pewien w wieku XIII.
wiar katoliclc, powróci do czci Znicza wskutekzdzierstw Zakonu, a w wieku nastpnym wyrzek raz
wielki Olgierd : ^Rycerze krzya nie nastaj na mojreligi, lecz na moje dobra — pozostan wic w po-
gastwie". Bezustann trwog dla Wielkich mistrzów
bya myl dobrowolnego nawrócenia si Litwinów.
„Byoby to uielk klsk — pisa mistrz Zollner y.
Rotenstein — dla caego wiata clirzecijaslciego i dla
Zakonu, gdy takie nawrócenie nie byoby szczerem
ani staem"./ Za stae poczytywali tylko swe osiedlenie
si w tych pî'owincych, pragnli przeto odosobni Li-
tw , odci jej wszelki dostp ku Zachodowi, by zabie-
ra wygodnie jeden kawa ziemi po drugim, „wyko-
rzeniajc" z nich mieszkacinY, a osadzajc na ich
miejsce niemieckich kolonist()w. Nie postpowa wówczaszakon teutoski inaczej
,jak to czyni dzisiejsze Prusy
z „wielk ide niemieck". W rolni 1866. 10. lipca, pisa
Bismarck do Goltza: „Król przywizuje ma wag do
utworzenia konfederacyi pónocnej , ale dba przede-
loszystkiem o anneksye; wolayby raczej abdykowani powróci bez nabytku ter^ioryalnego". (Znana dzidepesza z Nikolsburga). Wielcy mistrze XIV. wieku
mniej pragnli nawrócenia mieszkaców pónocy ninabywania prowincyi; dreli na myl abd>'kowania
ze swej „missyi" na rzecz Mindowy, tak jak potem
lkali si chrztu Olgierda i Jagiey, a w kadym wy-
41
padkii chcieli sobie zapewni nabytki terytoryalne. Za-
stanawiajc si nad pooeniem istotnie nieznonem,
stworzonem zamiarami Niemców przez tyle wieków ado koca XIV., nie mona, jak tylko wyrazi podziw
dla natchnienia Jagiey ; uzna wyszy instynkt, ls:tóry
kierowa jego wiekopomnym zamiarem, i twierdzi
wolno, e posowie litewscy, przybywajcy „w pur-
pm'owych paszczach" do Krakowa dnia 18. stycznia
1385 roku, piastowali w fadach tych paszczów — po-
kój i równowag wiata. Zamiar Olgierdowego syna
mia zapewni nietylko Litwie dobrodziejstwa religii
chrzecijaskiej i niezalen przyszo, ale mia takezabezpieczy Polskt^ i Wgry przed panowaniem „wi-tego cesarstwa" i pooy tam zaborom germasldm,tylowiecznym zaborom, coraz groniejszym dla spolcoju
i ycia narodów.
By moe, i poaowania godne, a panujce dzipomiszanie poj ; e niedorzeczne wzgldy, z jalvimi
spotylva si a nad Sekwan „wielka idea niemiecka"
sprawiy, e w tem, co obecnie nazywaj „starym
przesdem", gbsze umysy u])atrywaly wielko i wa-
g l^rólestwa Jagiey. Jeeli jednak historya sawiazawsze i susznie ksit oraz ludzi zwalczajcych prze-
wag wyjtkow a powszechn jednego mocarstwa nakontynencie; jeeli prawd jest, e przeciwnicy Karola
V, Filipa II, lub Ludwilca XIV. uratowali wolnow wiecie, to trudno nie przyzna, e syn Olgierda zashi-
y na wdziczno ludzko^i. — „Unia, któr propo-
nujemy, bdzie zczeniem si na chwa Bo, poy-tek dusz i bezpieczestwo królestw". Te sowa wyrzekdo lu'olowej Jadwigi pi'zodujacy poselstwu litewskie-
mu, rodzony brat Jagiey, w przemowie przechowa-
nej do naszych czasów, a sowa te znalazy gonyoddwik nad brzegami Wisy i Cisy. Zwoany pospie-
sznie sejm do Krakowa, z zapaem zatwierdzi projekt
42
maestwa, i co znamienne, depntac\ a wgierska przy-
czya si do posów jadcycli do Krewu i wiozâcycli
lisiciu litewslviemii odpowied narodu polskiego. Kró-lestwo witego Szczepana witao take w zwizku Ja-
dwigi z Jagie zapowied lepszej przyszoci, nadziejskutecznej odtd obrony winnic wgierskich „przed
niemieck szaracz".atwo sobie zda spraw z przygnbiajcego wra-
enia, jakie wywar projekt „barbarzyskiego Saracena"
na jasnowosych synacli Germanii! Kraje Gedyminamiay wic otrzyma chrzest nie niemiecls:i i bez krwirozlewu ; dzieo prowadzone nad Niemnem przez lat
z gór sto pidziesit , zostaje obalone odrazy przez
nawrócenie, pozostawiajce „plemionom Baala" ich na-
rodowo i ziemi! Ponadto, zrczna kombinacya od
dawna uoona z la-ólem Ludwikiem, tym „dobrym,
szlachetnym i wspaniaomylnym Andegaweczyldem",miaa spezn na niczem przez „potworne i bezbonemaestwo" ; a Wgrzy, za podniet Polski, omie-lajcej si odepchn ksicia austryackiego, usiowali
jednoczenie odsun margrafa Luksemburskiego, kt()-
rego im przeznaczono. Tak wic zamknity zosta dla
^jwitego cesarstwa" przystp do Wisy i Cisy! — Prze-
strach i oburzenie byy og()lne, ale najywiej a dotkliwie
zawstydzonym by pobony zakon teutonslvi. Rycerze
z Malborga poczytywali Jagie za swoje narzdzie,
zwaszcza po danej mu pomocy przeciw cnotliwemu
Kiejstutowi; „zdrada" przeto bya im bolesn, i dla
wywarcia zemsty postanowili „krucyat" przeciw nie-
wdzicznemu i wiaroomnemu. Szczególna miaa to byl^rucyata, bo w celu ukarania poganina za jego przej-
cie pod znak Krzya witego. Rozpoczli wyprawurzdzeniem wspaniaej „lionorowej uczty" (tahle d'hon-
neur), zrcznie przez Zakon obmylanym sposobem dla
pomnaania dochodów i bogactw, dla powikszania jego
43
sawy. Po pierwszych krokach na ziemi „poi;an" usta-
wiali na widocznem z(h)la podwyszenia stó pod bo-
gatym namiotem; przy nim sadzano do uczty 12 gocicudzoziemców, i tych obsugiwali najwysi dostojnicy
Zakonu. — Byo to odznaczenie pierwszego rzdu dla
rycerstwa; dla osignicia go naleao si odznaczyniezwykym czynem, omawianym przez sd honorowy;
wystarczao jednalv, jak np. owemu Konradowi von
Eichartsdorff, odbycie pielgrzymki do Ziemi witejpieszo i konno, brzegami morza Czarnego. — Domylisi atwo, e uznanymi przez sd za godnych odznacze-
nia bywali potni panowie z innych i^rowincyi i bo-
gacze, Zalion bowiem wychodzi dobrze na tycli ko-
sztownycli ucztacli, pomimo i kady go móg za-
bra naczynia srebrne i zote czary, czsto jeszcze
napenione monetami. Tym razem, z pocztkiem kru-
cyaty przeciw Jagielle, nakryto dwa stoy z powoduwikszego napywu „braci niemieckich", spieszcych
z pomoc Zakonowi w jego strapieniu. — Pomimo tycli
nadzwyczajnych przygotowa wyprawa si nie udaa,bo Jagieo broni si energicznie i po trzecli tygo-
dniach walki mia pocieci spogldania na cofajcych
si rycerzy. Nie pochlebia sobie syn Olgierda, ena tern zakoczy spraw z Zakonem, bo cae prawie
ycie mia jeszcze walczy z tym nieubaganym wro-
giem; móg jednak teraz spocz i pospieszy w drogku Krakowu, dolvad by ju wysa posów i swatów;okaza nawet t dobroduszno czy te zoliwo, ezaprosi Wielkiego Mistrza zakonu^ by przyby do sto-
licy Polski i by mu ojcem chrzestnym. Naturalnie,
e Zollner v. Rotenstein nie chcia zatwierdza obe-
cnoci swoj tego „aktu profanacyi", któremu nie byw stanie przeszkodzi.
W Krakowie tymczasem zachodziy przeszkody
stawiane przez mio dziewczc, prawie dziecinn,
44
a mogce rozbi ca kombinacy, od której zawisozbawienie tylu IucIcUy. Prawda, e dziecdem bya Iwó-
lowa, szesnastoletnia sierota, zapalona i namitna, bro-
nica przeciw racyi stanu praw serca i witoci przy-
rzeczenia. Pocliodzenia jednoczenie polsldego i francu-
slviego (Piastów i Andegaweczyl^ów), urodzona naWgTzecli, a wycliowana w Wiedniu, królowa Jadwigamieszkaa dopiero od roku w Kralcowie, pozostajc podopiek monych o"ólestwa, a w szczególnoci Do-biesawa, kasztelana krakowsldego, bdcego rzdzczamian. Synnie piloia, gboko pobona, stanowcza
i energiczna, odczuwaa corlva króla Ludwika wstrtdo zwizku z poganinem, barbarzyc, morderc do-
broczycy stryja; z czowiekiem, o którym mówili
Niemcy, e jest sz]<:aradnej powierzchownoci i cay„kosmaty". Daremnie dostarcza Jagieo dowodów swej
niewinnoci co do mierci stryja (wykazano e Kiej-
stuta udusi jeden z rycerzy teutoskicli) ; daremnie naj-
wysi dygnitarze pastwa przedstawiali „maej królo-
wej" olbrzymie korzyci polityczne z tego maestwa;bisliupi, a w szczególnoci gnienieski, napróno przed-
kadali zasugi i wysok cliwa z pozyskania caegonarodu dla wiary Clirystusa: — biedne dziewcz nie
mogo opanowa, swego serca. Posom litewskim przy-
byym w styczniu , odpowiedziaa krótko, i jest zar-czon z ksiciem Willielmem austryackim, a uczynia
wszystlvo zalenem od decyzyi swej matki, regentlvi
wgierskiej ; trwoga jej wzrastaa w miar postpurolvowan... Matva, aczkolwiek pragna bardzo ma-estwa litewskiego, strzeona przez Austryaków i oto-
czona niebezpieczestwami, dawaa odpowiedzi wymi-jajce i sprzeczne, a ostatnia, nadesana z Budy, byaprzychyln dla niemieclviego konkurenta. Oszacowaasi wic Jadwiga wol matki i yczeniami ojca, cróla
Ludwilva, oraz danem sowem. — Zarczyny w -rednich
45
wiekacli stay prawie na równi ze lubem, a kr(')l Lu-
dwik zarczy Jadwig z Ksiciem Willielmem jesz-
cze ceremoni publiczn i wietn. Na te zarczyny,
odbyte w Haimburgii, powoywaa si teraz królow^a
przed wszystl^imi politylcami l^orony. Nie wiemy, czy
na postanowienia obecne mogo wpywa u Jadwigi
niewyrane wspomnienie o modziecu, zaledwie ujrza-
nym w Haimburgu i Wiedniu, lecz oywio si uczucie
i pomieniem wybuclio za pojawieniem si jego przed
cór Piastów.
Wród lata roku 1385 przyby do Krakowa „ele-
gancld" ksi Wilhelm w otoczeniu wietnego orszal^u
pielonycli towarzyszów, minnesaengennv i muzyków,w przepysznych strojach. Nie móg zamieszka w zam-
ku, w tej wspaniaej twierdzy, unoszcej swe wieycenad skaami Wawelu i spogldajcej na nurty Wisyu stóp pyncej ; kasztelan Dobiesaw i panowie koronni
zabronili mu wstpu do powanej królewsdej rezyden-
cyi, i musia zamieszl^a w miecie. Nie byo jednak
sposobu przeszkodzenia spotkaniu si „narzeczonych"
w neutralnem miejscu, jak np. w refektarzu klasztoru
Franciszkanów, który powolni zakonnicy z popiechemna zawoanie otworzyli. Udawa si tam prawie co-
dziennie Williem ze swojem otoczeniem, a ])rzybywala
te królowa ze swojemi pannami, dworzanami i pa-
ziami. Bdc jednoczenie Polk, Wgierk i Fran-
cusk, pikn i modziutk, musiaa Jadwiga znaleupodobanie w tych spotkaniach, musiaa weseli sii taczy ze swoim Wilhelmem przy dwikach licznej
muzyki, a przyrzeczenie dane w Haimburgu, niejedno-
krotnie powtórzonem zostao. Na\Vet dziecko moe mieswoich stronników^ a jeeli wysze zajmuje stanowi-
sko w wiecie, swoich pochlebców i dworaków. Niezbywao na nich córce Ludwika; otaczali j i zape-
wniali o zw^alczeniu przeszkód i pomocy dla swej kró-
46
lowej, a intrygant, zniemczony ju ksi Opolski, pro-
tegowa nawet otwarcie konkury modego Austryaka.
Jednoczenie Jagieo by daeko, bo stacza walki
z zalionem teutoskim, broni owego kraju przed napa-
stowaniem „krucyaty". Pooenie zdawao si gronemi ju mówiono o przyspieszeniu lubu, o odbyciu go
„pod nosem polityków" dnia 15 sierpnia, gdy na szcz-
cie trzpiotostwo ksicia Wilhelma zniweczyo jego
spraw. Próbowa on dosta si przemoc do zamlvu,
lecz stra zaalarmowano i ksicia odpdzono, a Dobie-
saw mia teraz powód do obstawienia zamku silnemi
wartami przy kadem wejciu „dla bezpieczestwa
modej królowej". W rzeczywistoci, ona bya wizion.Tutaj, jak to piknie wzmiankuje Szajnocha, wy-
padki przybieraj posta bani, takiej, jak kady z nas
sysza \Y dziecistwie, a mianowicie: Na wysolviej
górze sta duy zamek nad szerok rzek, a w nimmieszkaa cudnej piknoci ksiniczka, królewskiego
rodu. U stóp skay wzdycia uroczy ksi, posiadajcy
serce królewnej, któr okrutni starcy trzymali uwizion,zmuszajc do polubienia obcego monarchy, poganina...
I rzeczywicie, (w tern miejscu ba staje si prawd),pewnego wieczoru wysza królowa w towarzystwie kil-
ku sug zaufanych, bo chciaa wydosta si z zam-
knicia i ucieka z „narzeczonym", oczekujcym jw^ ukryciu. Nie schodzia gównemi schodami lecz bo-
cznemi, do maej, przez wart strzeonej furty, która staa
si historyczn. Szczególniejszy tego wieczoru usyszano
tam dyalog: — „Otwórzcie!" — „Nie wolno nam". —„Kto zabroni?" — „Panowie". — „Alem ja wasz kró-
low, podajcie mi topór!" — Temu daniu nie miaystrae odmówi, i szesnastoletnie dziewcz zaczo drzwi
rba, by sobie przejcie otworzy. Zdumieli sudzyi onierze, ale w tej samej chwili nadszed Dymitr
z Goraya, skarbnik koronny. Stary suga ojca i dziada
Jadwigi, pad na kolana ij baga c()rk owycli wsa-
wionycli panów, by szanowaa ich pami, by si uli-
towaa nad Icrólestwem . . . Zmieszay si zy starca
i dziewicy ; córka królew^slca powrócia do za nikii z roz-
dartem sercem, cliwiejc si, wsparta na ramieniu Dy-
mitra. Nie miaa ju nigdy ujrze swego Willielma;
napisaa zaraz do niego, bagajc, by bez zwoki mia-
sto opuci. Uczyni to, lecz pod bardziej natarczywym
naciskiem, na wiadomo bowiem o scenie przy furcie
zamkowej zebraa si gromadnie ludno Krakowa, by
odszuka „eleganckiego ksicia". Wilhelm uciek wraz
ze swym wietnym orszakiem, a zapewnie podczas tej
ucieczki uoy jego nadworny poeta rozjuszone wiersze,
które ogosi przeciw „nieokrzesanym i bezbonym Po-
laken". „Scena przy furcie" pozostaa historyczn dla
caej ludnoci polskiej i brzmi w opowieciach i pie-
wach, podnoszc z wdzicznoci i uwielbieniem peniofiary i powicenia królowej
,przekazujc te uczucia
potomnoci. Ofiara bya wielk, a od tego dnia, na
zawsze pamitnego, królowa i chrzecijanka bior górnad cobiet w tem przelicznem dziecku Piastów. C()ra
Ewy objawia si jedynie w susznej ciekawoci, o ja-
kiej wspominaj kronikarze: Czy ten przyszy mao-nek „król", zwycisca Teutonów, zbliajcy si ju do
granic Polski, jest rzeczywicie tak szkaradnym, jalv
go Niemcy opisali ? Czy jest odpychajcej brzydoty,
„kosmaty jak niedwied ?" Jadwiga zawezwaa do
siebie jednego z dworzan, Zawisz, którego prawdo-mówno i wierno byy znane
;„sowo Zawiszy" pozo-
tao przysowiowem w Polsce. Temu polecia królowa,
*->.y wyjeclia osobno pod pozorem powitania Jagiey,a powróci co ryclilej i opowiedzia swej pani ca[)rawd o „poganinie". Powróci wkrótce z zaspaka-jajcemi wiadomociami: poganin jest „pielvuym m-czyzn, o regularnycli rysacli, sodldego wyrazu, wzro-
48
stu rednieg^o, postawy ksicej". Jagieo domyli siznaczenia poselstwa Zawiszy, przyj go najuprzejmiej
i, jak wspominaj la'oniki, „wzi go ze sob do k-pieli"...
Bardzo wieln panów polskicli i posów sejmowycli
wyjecliao na spotJvanie przyszego króla; kady bycielvasv widzie szczliwego Ivsiecia, przejedajcegoz licznymi krewnymi i orszakiem bojarów te prowin-
cye lecliickie, które dotd nawiedzali waleczni Litwini
tylko dla pustoszenia. Midzy najbliszymi Wiellviemn
ksiciu gówn uwag zwraca i przykuwa wzrokmody bojownil^, ju wsawiony, a majcy sta si bo-
iaterem, jednym z najwikszych w SowiaszczynieXIV wieku; by nim Witold, syn Kiejstuta i Biruty.
Do niedawna wygnaniec, dzi pojednany, — zaprzecza
Witold sam obecnoci swoj pogoslcom, obwiniaj-
cym Jagie o morderstwo Kiejstuta.
Dnia 12. lutego 1386 roku przyjmowa Krakóww swych murach dostojnycli goci, a we trzy tygodnie
potem otrzyma Jagieo, jako Wadysaw II., z rkbiskupa Bodzanty „trzy namaszczenia": chrzest, lubi koronacy, stajc si „dzieckiem Chrystusa, memJadwigi i królem Polski". Otrzyma tym sposobem trzy
dary niebios, które jednoczenie nigdy nie byy dane
adnemu miertelnikowi! Ochrzczeni zostali w katedrze
krakowskiej bracia Jagiey, l^rewni i szereg bojarów,
a dla okazania wiatu, e to nietylko zwizek dwóch
gów koronowanych, ale unia dwóch narodów, wielu
ksit i panów^ litewskicli polubio Polki , a ksijNiizowiecki z Piastów, bdcy kandydatem do korony
polsls:iej i do rki Jadwigi, poj za on rodzon sio-
str króla, litewsk ksiniczl^ Aleksandr. W marcu
ju przedsiwzia para królewska objazd kilku pro-
wincyj lechickich, zatrzymujc si duej w Gnienie,
jako czczonej kolebce monarchii Bolesawa Wielkiego.
49
W dnivi przyjcia korony przez Wadysawa II, w nie-
dziel Esto muli (4. marca 1386), powraca do Wiednia
smutny i nieszczliwy „narzeczony z Haimburga", ma-
jcy tskni za córk Lndwika, do której si szcze-
rze przywiza. W pierwszych jednak chwilach gniewu
i oburzenia nie wstrzymywa si elegancki ksi Wil-
lielm od przezywania Jadwigi „niewiern i przedajn'*,
a ulubieniec jego, poeta Suchenwirt, potgowa jeszcze
te nierycerskie wyraenia. W epoce zreszt, w której
wolno byo poetom, jak Dante i Petrarka, rozpowiadaprzed „cesarzem, królami i potgami wiata" o swycli
sprawacli sercowych , o Beatricy i o Laurze, susz-
nem byo, e mody Habsburg rozpisa do wszystkicli
]v:sit chrzecijaskich swoje ale nad „porwaniem"
narzeczonej i woa o wymiar sprawiedliwoci na Ja-
gielle. Naturalnem te byo, e ze wszystkich clirze-
cijan ol^aza si najczulszym na bole zakochanego
mnich, wielki mistrz Zakonu teutoskiego. Zollner von
Rotenstein zawar przymierze z kilkoma ksitamipomorskimi i wypowiedzia wojn Jagielle za „w^ydar-
cie prawej ony i dziedzicznego pastwa" ksiciu Wil-
lielmowi austryackiemu. Nie uznawa Mistrz króla
Polski, mniej ni powanie zapatrywa si na jego
„clirzest krakowslvi", a w jednym z ogoszonych doku-
mentów nazwa go „psem wciekym". Ponadto zbun-
towa przeciw Jagielle Andrzeja z Poloclva i pozyskadla „wsp()lnej sprawy" synów Ruryka, ksit rosyjskich
na Smolesku. Tak na pozór silnej lidze Austryaków,Teuton ()w, ksit niemieckich i rosyjskich, m()g Wa-dysaw przeciwstawi tylko traktat z W^grami. Ale bu-rza si rozesza, ghnvnie dziki zwycistwu, odniesionemuw dalekiej stronie przez dzielnych syn(nv Telia. Szcze-
g()lniejszy zaszed zbieg wypadków: podczas gdy ge-
niusz Jagiey wznosi pod Karpatami tam przeciwzalewowi Germancnv, przez Ivonfederacye Polalvcnv, Li-
Klaczko. Unia 1'ol.ski /. Lirwn. A
50
twiiiów i Wgrów: jednoczenie biedny Ind pasterski
dosiga podobnego celu w halach alpejskich, gdzie
w pamitnym dniu 9. lipca roku 1386 stawia podSempach stae podwaliny konfederacyi szwajcarskiej.
W bitwie poleg arcyksi Leopold, gowa domu au-
stryackiego, ojciec modzieca z Haimburgu. Wie o tej
klsce wywoaa popoch pomidzy sprzymierzonymiwrogami Jagiey; osab zapa ksit Pomorskichi sam Zolner von Rotenstein wymawia si o]36nionpor roku, byle nie rusza w pole. Jedni wic tylko
rycerze finlandzcy i ksita rosyjscy, posimwszy si junaprzód, nie wstrzymali swego pochodu. W najedzie
tym popeniali Rurykowicze straszne okruciestwa;„takie — mówi kroniki — jakich nie dopucili si nachrzecijanach ani Antioch Syryjski ani Julian Apo-stata". Brat jednak królewski, Aleksander, pospieszy
z Krakowa i pokona ich w krwawem spotkaniu pod
Wechr. Wtenczas móg Jagieo powróci po dugiej
niebytuoci do kraju Gedymina, a mia tam przybyjako chrzecijanin ju, i jako aposto Ewangelii dla ludu
litewskiego.
Osobliwsza procesya wychodzia z Krakowa w pa-
dzierniku 1376 roku; na czele stan król Wady-saw II., po nim bracia jego i krewni, dalej ksi-
ta: Mazowiecki, Olenicki, Siewierski, Piski, Ostrog-
ski, jak i wielu dygnitarzy koronnych oraz wojewo-
dów królestwa; za nimi w zbitych szeregach widabyo mnichów witego Franciszka , którym przewodzili
arcybiskup Bodzanta i biskupi: krakowski z pozna-skim. Peni spokoju i radoci szli Franciszkanie, bo
jak dotd krwi swoj zlewali ziemie za Niemnem,
tak teraz bezpiecznie zdali tam na rozdawanie Sa-
kramentów, budowanie kocioów i nawracanie narodu.
Uroczyste byy to chwile dla ludów Piasta i najpi-
kniejsze dnie ich historyi: szli nie krzy i miosier-
51
dzie do dziewiczych borów, ponad niezgbione bagna,
w kraj „bez soca", w ostatni zalvatelc Eiiro])y, w ]ct(')-
rym bogowie pogascy jeszcze mieli scln-onienie ; nieli
nowe ycie, a olbrzymie pola otwieray si dla icli
dziaalnoci !
W sto lat po tej epoce, wówczas gdy odkrycie
odwanycli marynarz}- wiat zadziwiao, móg polski
liistoryk, wspóczesny Kulumbowi *) napisa te sowa :
„Kr()lowie portugalscy otworzyli chrzecijastwu zam-
knite wrota Zacliodu, nasi Jagielloni prowadz nas
w coraz nowsze kraje, w nowe dla wiata zdobycze, po-
midzy ludy Pónocy i Wschodu". Przeprawiwszy siprzez Niemen, przeby orszalv cay kraj Gedymina,
zatrzymujc si w Wilnie, stolicy wielkicli ksit,wityni Zniczu i Perkuna; wszdzie po drodze pie-
wano Inmny pocliwalne, namawiano bawochwalcówdo poznania Zbawiciela i rekrutowano prozelitów. Mie-
szkacy „numy" zwoywani przez „cywunów", zbiegali
si tumnie na spotkanie „kniazia" i suchali niezwy-
kyci jego ^irzemów^ o „sowde z góry", o niemiertel-
nym Bogu. Jagieo clicia osobicie lud swój poucza,przekona o znikomoci jego bogów, natchn przepisa-
mi Sowa, a tum sucha z pocztku ze zdumieniem,
wkrótce ze wzruszeniem; ulega probom i namowom,ustpowa woli osicia, czyni znalvi krzya witegoi odmawia Credo. W kraju, gdzie dotd tak srodze
„nauczali" margrafowie i zakon teutoski, przemawiapo raz pierwszy naród do narodu o Bogu miocii podawa ksig ksig przyjazn doni, nie kocemmiecza; w zamian za niesion cywilizacy nie danoani pidzi ziemi, nie odbierano mieszkacom .ni icli
mowy, ani obyczajów, ani ksit. Nowym te i bez-
przykadnym w caej Europie by widoc tego poga-
') Miechowita, „De Sarmat.", apud Pistor, Script., t. I., str. 22.
4*
52
skiego ksicia, powracajcego z obcego kraju z nowwiar, któr wszczepia w poddanych na placach pu-
blicznych. Dajmy w tern gos historykowi, nie posdza-nemu o przychylno dla Sowian, nie porywanemunawet uczuciami religijnemi : przytoczmy, co napisaNiemiec (Prof. Jakób Caro), czowiek stanowczo wol-
nomylny :
„Zachowujc wskazan wstrzemiliwo i ostro-
no w sdzie o dziele Jagiey, nie moemy uj nic
z tego, co byo gboko wstrzsajcem w jego apostol-
stwie. Peni gorliwoci oraz zapau biskupi i mnisi
daremnie dotd mówili czcicielom Perkuna o zbawie-niu w Chrystusie; oni nie byli biegli w mowie i nie
znali uczu ludów Gedymina. Z poród tego ludu po-
wsta król i by usuchany; tomaczy dzieciom swegokraju Ewangeli w ich narzeczu i podug ich poj,a hojno pana moga w razie potrzeby uzupeni wy-mow apostoa ; król rozdawa paszcze biae, wic i to
przycigao. Przybyway tumy proszc o chrzest, a du-
chowiestwo nastarczy nie mogo, i trzeba byo nawra-cajcych si grupami mczyzn i kobiet, wod Chrztu
witego nad brzegami rzeki polewa. Grupami takenadawano imiona chrzestne: Stanul, Janulis, Jadziula
(Stanisaw, Jan, Jadwâga) i t. p."
„Wstrzsajcym a rzewnym musia by ów dzie17. luteg'0 1387 roku pod Wilnem, i mio to sobie uprzy-
tomni. By to dzie niedzieli; odczytywano t samb]wangeli, której wysucha Jagieo podczas korona-
cyi. niegi pokrywaj ziemi, drzewa i wzgórza, a na
jednem z najwyszych wznosi si posta Perkuna z czer-
wonemi oczyma pod pomiennem czoem; poród wy-soko stojcych db()w pali si wieczny ogie Zniczu,
])oka czczonego a nieprzystpnego; wiatr mrony wieje
midzy drzewami i wydaje jakby aosne westchnienie
luid umierajcymi wiekami; tumy ludu czekaj zady-
53
szane i niespokojne, wpatrujc si milczco w bóstwa...
Nagie, gosy dzwonów i piew hymnów przerywaj
cisz; nadchodzi procesya, a nad ni nnosz si dymykadzide. Pierwszy szed ls:ról otoczony lvsitami i bo-
jarami; potem bislvnp w zocistych szatacli i infule,
z pastoraem w rku, a za nim mnisi franciszkascy;
orszalv wchodzi na wzgórze i otacza wityni, dotdjeszcze nietknit. W tem mnisi chwytaj za przynie-
sione topory i kuby z wod: tlnlc i rbi drewnianego
boga, zalewaj i gasz pomie, utrzymywany przez
liczne pokolenia; stare dby padaj, zakrywajc sobiab przesdu, vt()ry przetrwa wieki. Perknnie, gdzie
twoie gromy!? Zniczu, jake bezsilny do wywarcia
zemsty za zniewag, wyrzdzon twoim otarzom!...
Zapanowao milczenie mierci, à tylko wiatr huczy nad
zburzon wityni i jaka bole uciska serca tych,
którzy miowali l^ogcnv i zawierzali ich sile. Tam, gdzie
przed chwil \vznosio si boyszcze faszu, stan te-
raz krzy z wyobraeniem Tego, który, — jak wyrzekkról dononym gosem — „przyszed z zapowiedzi ra-
tunlvu dla serc zamanyci i zgnbionycli , oddaje wol-
no uciemionym a pocieszenie wszystkim!" I silniej-
sze od rylai burzy przebrzmiewa „Te Deum" mnicliów-
zwycisców. . . ; run i pogrzebion zosta cay wiatfantastycznycli poj, a nowa zastpi go wiara. Tegosamego dnia zakada Jagieo pod\valiny katedry na
miejscu zgaszonego Zniczu , tej katolickiej icatedry wi-
lesldej, gdzie tyle pokole miao zanosi swoje rado-
ci i swoje trosld oraz boleci do stóp Jezusa, SynaMaryi!" O
Nie mona wtpi, e w tem tumnem nawróce-
niu, w tym religijnym odlewie byo duo aliau ; ale
innem te nie bywao zwycistwo chrzecijastwa u Fran-
'} Jacoh Caro, „Geschichte Polen's. tom III, str. 30—3G
54
k<nv i Normandów, lub w innych krajacli l^iiropy, a to-
samo stwierdzaj liistorye inisyi ; niewielu mogo odrazu
zrozumie dogmat i przej si jego gbokoci, ale
tumy talv mao rozumuj nad nawróceniem swojem,
jalc nad plebiscytem: pyn one z biegiem prdów i naj-
czciej z posuszestwa dla tych — mniej lub wicejowieconych — którzy nie daj im ani myle ani
wybiera. Zastanowienia jest godnem, e nie powstaaden opór, gdy obcy kapan przyszed burzy wityniZniczu; e nie znalaza wielu obroców gboko zako-
rzeniona religia, tyloma walkami utrzymywana przez
miaycli towarzyszów Kiejstuta. Wiemy z doloimentów
owych czasów, e jedynie dwóch bojarów objawio opo-
zycy , i e tycli kaza zgadzi syn Olgerda. — Czemuprzypisa gównie takie niezaprzeczone zwycistwoEwangelii ? Czy pracy przygotowawczej lat i rozlanej
krwi mczennil^ów franciszkasliich , czy ciciym czy-
nom ksiniczek sowiaslcici w icli kaplicach ; czy tewidzie w kocu w tem naley skutki tego poddastwa,kt(')re na Litwie czynio laiiazia panem nieograniczo-
nym nietylko ludzi , ich mienia i ycia , ale takewadc bogów ? — Sprawiedliw odpowied znajdziemy
raczej wanie w zwolnieniu despotyzmu, i twierdzi
wolno, e gównem uatwieniem zwycistwa, jakie od-
ni(')s „l<:rzy lecliicki" wzniesiony w Wilnie, byo szla-
chetne zrzeczenie si kniazia przewanej czci odwie-
cznych a olbrzymieli przywilejów. I rzecz ciekawa:
gdziekolwielv byy przeprowadzane i p(^pierane wiel-
kie zmiany religijne, tam wadcy korzystali waniez tego, by wzmocni swoj potg i rozszerzy jej zakres
na rzecz despotyzmu. Caldem przeciwnie dziao si na
Litwie przy wprowadzeniu clirzecijastwa : tutaj, ksiwyszego umysu, zalecajc now religi swoim ludom,
wyzuwa si jednoczenie z samowoli i swej wszecli-
potgi, której mu naród nie myla wcale zaprzecza.
DD
Nic te bardziej nie podnosi zaszczytnej pamici króla
Wadysawa II., jalc ten czyn miaej wspaniaomyl-
noci, i nic te nie mogo silniej pocign Litwinów
do mioci Clirystnsa: teni przekonani zostali, e da-
wna ich wiara bya panowaniem niewoli i ndzy, pod-
czas gdy nowa, przyjta przez nich wiara polslca, —zapowiadaa im wolno i szczcie.
We rod, po owej niedzieli Esto mlhi, w którrnny witynie Perkuna i Zniczn — a by to Popie-
lec, ogosi Jagieo ustaw, postanawiajc nowe pra-
wo dla chrzecijaskiej Litwy. Po zaoeniu fundamen-
tów katolickiej katedry w swoim kraju, dawa wielki
monarcha pierwsze podstawy prawa i wolnoci publi-
cznej — saliibre ynonumentum jurimn ac libertatinn —jak si wyraa zwizy i energiczny ów dokument.
Wydaniem tego historycznego edyktu przyzna panu-
jcy litewskim swoim poddanym — prawdo wolnego
rozporzdzania wasnoci, zawierania zwizków ma-eskich bez odnoszenia si o pozwolenie ksicia, po-
stanawiania o spadkach i dziedzictwie podug woli
i potrzeb rodzin; poddani zwolnieni zostali nadal od
wszelkiej paszczyzny na rzecz ksicia, a obowi-zani jedynie byli do usug publicznych, jak subawojs]<:owa i budowa twierdz, a w razach ])ospolitego
ruszenia kady mczyzna mia by powoywanym doobrony ojczyzny. Ustanowiono wreszcie sdzi()w w ca-
ym kraju , dla odbierania skarg i rozsdzania bez
interwencyi Wielkiego ksicia , a to,,podug przepisów
prawa obowizujcego w Polsce, aeby równo b}^a
dla wszystkich zczonych pod jedno bero". — Uprzyto-
mnijmy sobie stan wewntrzny Litwy pogaskiej z jej
„zorganizowanem niewolnictw^em", które przez wieki
ciyo na ziemiach Gedymina , a zrozumimy dokadnie,czem miaa by dla czcicieli Perkunata nowa wiara,
przyniesiona z zagranicy : — czynia ona z nicli w^olnych
56
obywateli, zapewniaa dobra ziemskie i pociechy ro-
dzinne, dawaa im salubre monumentum jurium ac Ube?'-
tatum, — a wszystlvO za przyczyn Polsivi.
Wolno i prawa! — nieznane dotd poza Niem-nem, zaniesione tam byy po raz pierwszy i zapro-
wadzone przez Polsk. Wzniose te dary przyczyniy
si niezawodnie wiele do poczenia Litwy z Chrystu-
sem , a uczyni}^ wszystko — dla unii dwóch znacznycli
narodów.
ROZDZIA TKZECI.
Wielka wojna.
Dwukrotne oblenie Wilna. — Faszywe pooenie Zalonu teu-
toskiego. — Wielki mistrz Konrad Wallenrod. — Chrzecijaska
misya królestwa Jagiellonów. — Jadwiga i Witold. — Król Wady-saw II. i „idealna miara jego czynÓAY". — mier Jadwigi. — Poli-
tyka Wielkiego mistrza Konrada von Jungingen. — Wstpienie Wiel-
kiego mistrza Ulryka von Jungingen. — Wielka wojna. — Bitwa pod
Grunwaldem.
Za czasów Olgierda i Kiejstuta, w poowie XIY.stulecia, ya w Rzymie odosobniona i w najsurowszej
pokucie corlva króla Szwedcnv, póniejsza wita Bry-
gida. Kwiat blady pónocy, przesiknity cnot misty-
czn, rosa rorans honitatem — jak si wyrazi jej bio-
graf — ksiniczlva miewaa widzenia. Zjawia si jej
Chrystus, przemawia do niej i odsania ])rzysze losy
kr('>lestw, a te objawienia pobonie spisane, zatwier-
dzone nastpnie przez sobór Bazylejski, uchodziy po-
midzy spóczesnymi za wiarogodne przepowiednie. Kr(')-
lowa Jadwiga kazaa je przetomaczy na jzyk polski.
Ciekawy jeden ustp niewieciej apokalipsy zapowiada
„sd Boy" nad Zakonem teutonslvim i zasuon kar narycerzy z Malborga, których czyn>' znaa dobrze na-
tchniona Slvandynawka, bo patrzaa na nie zbliska
nad brzegami Batyku-: „Zaiste, m()wi Pan , mieli oni
58
by poytecznemi pszczókami, ci rycerze, których po-
stawiem lvu obronie stanów clirzecijasldcli, na stra-
y icli granic, — lecz oni zbnntowali si przeciw
mnie. Nie dbaj wcale o clnsze ludu, nie maj litoci
dla ich ciaa;gniot go prac i niew^ol , a nie nan-
czaj przykaza wiary; odmawiaj Sakramentów i po-
pyciaj Ind do gorszego pielvla ni dawne bahvo-ciwalstwo; wojnj jedynie dla zadowolenia swej pychyi nasycenia chciwoci!" (Revelationes Sanctae Brtgitae).
Nic dziwnego, e pomimo tycli gorcych sówwitej, nie przestaa chrzecijaska Europa wierzyw „Ivrncyaty" przeciw Saracenom pónocy: e zaraz pomisyi katolicliiej Jagiey na Litwie i po wystawienia
katedry w Wilnie, najw^aleczniejsi mowie Anglii,
Szlvocyi i Francyi, tacy jak Lancaster (póniejszy la*ól
Anglii, Henryk IV), Percy, Douglas, Boucicaut, pospie-
szyli na wezwanie Wielkiego ^Mistrza zakonu do walki
przeciw ^.niewiernym" i dwukrotnie obiegli Wilno (1390
i 1391). — Ilu to, w wili Sadowy, witao slvwapliwie
w Bismarcl<:u obroc wielkiej sprawy narodow^oci, po-
mimo, i da si ju by pozna w robocie zwizkowejnad Lidera ! — Synowie wielkicli domów^ Anglii, Szkocyi
i Francyi z czas()W Jagiey, l)yli nauczeni od blislvo
dw()ch wieJvow poczytywa onierzy z INIalborga za
prawniych nastpców Godfryda i Tankreda, czci w nicli
obroców wiary i rycerzy clirzecijastwa, a w owycli
czasacli,gdy w ieci o zdarzeniach rozchodziy si po-
woli, mogli nie widzie do jasno znaczenia tych dale-
kich wycieczek za Niemen i Wili. — „Jak moecie sta-
wa w obronie pogan, synów dyaba ?" — pytali naiwnie
Francuzi Polaków podczas oblenia Wilna i otrzy-
mywali w odpowiedzi zapewnienie, e Litwini sochrzczeni, a na dow^ód prawdy proponowali ordalie —walk osobist midzy Francuzami i Sarmatami, po
czterech z kadej strony. Mogli byli da Polacy
y.)
inn odpowied wesoym towarzyszom pana Boiici-
caiit, a mianowicie powinni byli wskaza ssiedniprowincy, gdzie pod opiey „biaych paszczów" stay
jeszcze wizeriinl^i Perami a, gdzie jania jeszcze po-mie Zniczu. Jedynie w tej prowincyi litewsldej nad
morzem, oddanej Teutonom za Kiejstuta, mieli Kriwe-
Kriwejty od lat cztereci sclironienie, bo w Rosieniacli
kwita jeszcze dawna cze bóstw i caopalenie; teraz
ponadto w^ezwali Ivaplanie miesz<:aców do „witejwalki" przeciw- Jagielle, zawarli (20. maja 1390) traktat
z Wielkim ^Mistrzem zakonu i otrzymali zapewnienie
wolnoci wyznania i swobodnego oddawania si ba-wocliwalstwu. Mao kiedy zaiste okazaa si tak ironia
losów, jalv wówczas pod Wilnem, gdzie krzyacyz Malborga jaw^nie protegowali pogastwo, a dzieci
witych Wojcieclia i Stanisawa pragny osobliwszwallva osobist dowie Francuzom, e nie maj do
czynienia z niewiernymi. Dwukrotne to oblenie Wilnazaznaczyo si czynami okrutnego barbarzystwa. Pe-
wnego dnia spostrzegli ololeni wród obozu Tento-
n()w wysoko sterczc erd, a na niej gow królew-
skiego brata, Kazimierza. — Ju przeminy czasy szla-
chetnych walk Kiejstuta!
Wzajemnie oczekiwano stanowczego i ostatecznego
przesilenia. Pooenie zaczynao si zarysowywa i oswo-
badza z mogiistej zasony, dugo a zmylnie gromadzo-nej ; nadzwyczajne zudzenia, które bawiy i zwodziyumysy przez prawie dwa wieki, znikay stopniowo przed
powan i przemon rzeczywistoci. Mogli jeszcze mnie-ma odwani ryceerze francuscy, i staczaj „wite wal-
ki" nad brzegami Wilii , lecz przenikliwi panowie z JMal-
borga ju nie mieli takich zudze. To, czego sinaj straszniej rycerze teutoscy -obawiali od czasówMindowy, spenio si; to, co Zollner naiwnie nazwa..olbrzymi klslv dla wiata chrzecijaslciego i dla
60
Zakonu", to jest nawrócenie „dzieci Baala", weszo juw dziedzin niezaprzeczonej rzeczywistoci. Ju te na-
stpca Zollnera, mistrz Konrad Wallem-od, nie mia —podczas ukadów po niendaem obleniu Wilna — za-
przecza wauoci „chrztu kralvowskiego";ju syn Ol-
gierda nie by „niewiernym" ani „psem wscieldym"z przed lat piciu; by królem Wadysawem II., mo-narcli chrzecijaskim i uznanym jak i inni ; by tym,kt()remu papie U]'ban YI. przyznawa „pierwsze miej-
sce midzy królami w przywizaniu do Kocioa". Skorowic zadanie crucyat, zwalczanie Saracenów pónocy,przestao mie znaczenie, zniszczon zarazem zostaaracya bytu Zakonu teutonslvieg'o. Powsta on i by w>'-
]3osaony celem zwalczania pogan i nawracania ici mie-
czem; zadanie to dawao mu stanowisko w Europie,
zapa walecznycli a yczliwo oraz szczodro potgduchownych i wieckicli. Gdy za bralvlo pogan, gdynie byo wrog()w Clirystusa za Niemnem, /a„.miecze
Zollnera ani Wallenroda nie byy potrzebne do rozno-
szenia lilwangelii w „kraju bez soca"— Zakon straci
zupenie racy bytu, a w najlepszym razie spadaz wyyn dotd zajmowanycli do poziomu zwyl^ycli
zdobywczycli zastpów, by prostym lennikiem witegocesarstwa. Wic ju nie w imi Kocioa i nawracaniabawocliwalc()w upomina si Zalvon o ziemie i prowin-
cye, ale w imi cesarstwa i dawnej donacyi Rudobro-dego Fryderyka zapragn posi Litw, prowincye
nadbatyckie, ziemie dobrzysk , a nawet Psków i No-wogród ! I dwukrotnie (1388 i 1392) odbyway si cie-
kawe ulvlady midzy cesarzem a mistrzem Wallenro-
dem o zupeny podzia pastw Jagiey. Projekt ten
jednak na razie zaniechano, gdy sam Wielki Mistrz
uzna go za urojony, tale jalv niewykonalnym by o wiele
skromniejszy zamiar utworzenia pastwa terytoryalne-
go ze zdobyczy posiadanycli przez „biae paszcze".
Gl
Temu stao na przeszkodzie pooenie geograficzne tycli
prowincyi, ale wicej jeszcze brak podstawy do dzie-
dzicznoci, bez czego pastwo nie miaoby najsilniej-
szego punktu oparcia. Panowie Malborga byli mnicha-
mi, a ich naczelny wadzca. Wielki Mistrz zakonu, nie
m()g tworzy dynastyi. O, gdyby si by pojawi Luter
okoo roku 1390 ! Zapewne ju wówczas byby ujrza
wiat w Prusiech „seknlaryzacy", jaka potem w XYI.wieku daa potg Albrechtowi Brandeburskiemu. Kon-
jad Wallenrod nie byby zapewne przeciwnym w roku
1390 „skokowi" na tron, majcy by dziedzicznym, boon nie ywi mioci dla Rzymu , a brzydzi si ducho-
wiestwem. „Gdyby to byo w mojej mocy — mówi ten
osobliwy mnich, — nie przeznaczabym do kadegokrajn wicej jak jednego ksidza , a i tego zamknbymw osobnej wiey, by nie psu ludzi". Brakowao wicreformacyi zakonowi tentoskiemu podczas tej „olbrzy-
miej klski" nawrócenia Jagiey ! y wprawdzie wten-
czas w Pradze jaki mody teolog, zagbiajcy siw studyach nad pismami angielskiego reformatora Wicrlefta, a majcy wstrzsn wiatem religijnym, ale
czyny swe rozpocz dopiero po katastrofie Grunwaldu.Ruch zreszt praski by co najmniej tyle sowiaskimi antyniemiecli:im, ile rónowierczym i utrakwistycznym
;
protestowa on silniej przeciw jarzmu cesarstwa niprzeciw Kocioowi, a ponadto mieli wkrótce patryoci
Czech ofiarowa Jagielle i Witoldowi koron Przemy-sawa • idea niemiecka nie moga przeto mie wiec wi-
dok()w korzyci z husytyzmu.
Dziwny i dramatyczny zbieg okolicznoci! „Mi-
sya chrzecijaska", odebrana na zawsze Wielkim mi-
strzom z Malborga, miaa legalnie i naturalnie przy-
pa „ocln-zczonemu w Krakowie" i dynastyi Gedymina.Nowe królestwo Jagiey, pooone midzy dwoma nie-
bezpiecznemi twierdzami pogastwa: zot hord cha-
62
natu a Osmanlisami Bakanii, powoane byo do witejwalili, odmiennej nieco od „polowa" i uczt „lionoro-
wyci", wyprawianycli w lasacli Litwy przez rycerzy
teutoskici ; Ivtolestwo to byo powoane do prawdzi-
wej Ivrucyaty, majcej trwa trzy \vielvi; przej przez
Warn (1444), a zakoczy si penem chway oswo-
bodzeniem Wiednia (1683 r.). Zaprawd, drobny falvt
„cirztu w Krakowie" ku kocowi XIV. wieku, spro-
wadzi dla iistoryi liczne i nieobliczalne skutki. Wiel-
kie pastwo chrzecijaskie — królestwo serbskie, pa-
dao w kocu tego stulecia przed sutanem Amuratem,a zwycistwo na Koszowem Polu uderzyo w dzwonpogrzebowy cesarstwu Paleologów, gdy w tych wanielatacli stawia syn Olgierda w W^ilnie znak Zbawiciela
na gruzach wityni Znicza i stwarza wojskow potgna najodleglejszym Zachodzie, przyczajc Litw do
Polski. Tak podoljao si Opatrznoci powetowa niejako
pónocnej Europie olbrzymie straty, jakie ponosia
Ewangelia na poudniu, i stawi w wanej chwili zba-
wienn tam przeciw zalewowi islamizmu. Tutaj naleyzda sobie spraw z moralnej wielkoci tego królestwa
Jagiey, które, powstae z ruclui prawej sowiaskiej re-
akcyi przeciw zaborczym Niemcom, miao obroni nie-
tylko Sowian ale i tyche Niemców przeciw podbojom,
wschodniego barbarzystwa. Co za moe wicej jeszcze
podziwia trzeba, to to, e tak wzniose zadanie spenimiao zaledwie co powstae królestwo, i to przez poganina
wieo nawróconego, „dzikiego", z dziewiczych lasów,
który nawet nie nauczy si dobrze pisa do koca dni
swoich. Zadziwiajc jest rzeczywicie ciga dziaalnoJagiey, majc znamiona czynów czlowielva Zachodu,
a wznoszca pastwo potne, wybitnie europejskie, na
usugi cyw ilizacyi i katolicyzmu. Ta to myl nieprzerwa-
nie zajmowaa umys Jcróla Wadysawa II, umiejcego
utrzyma swoj polityk w tej granicy, któr niemiecki
G3
historyk nazwa „idealn miar czynów" ;w tej pogodzie
dziaania, Idóra. stwierdzajc prawo wiata sowiasldego
do niezalenego rozwoju, nie czynia tego nigdy z ujmogólniejszych praw wiata chrzecijaskiego. — Witold
byby chtnie przekroczy te granice : umysu gorcego,
ambitny i niezbyt skrupulatny, waleczny syn Kiejstuta
i Biruty, pragn kroczy drog oddawma wytknit przez
przodków swoich, wielkich ksit litewskich, i popchnnowe pastwo Jagiey do zdobyczy obszernych kraj()w
Wschodu. W jego pojciu królestwo polskie byo arse-
naem dobrze zaopatrzonym w bro nowoczesn i po-
siadao zdolnych wodzów ; zuytkowa wic to naleaodla wykonania szeroldch Olgierda zamiarów nad Dnie-
prem i Donem, do kruszenia za jego przykadem pol-
skich i litewskich kopii o bramy Moskwy. Obojtnemmu to byo, czy przyczona ludno, prz^v^wyczajona
do obrzdków wschodnicli, nie ulegnie jadowitym wpy-wom kocioa bizant}'sldego ; nie byby si waha takezawrze ukadów ze zot hord chanatu o podzia
ziem lecych midzy Morzem Czarnem, Kaspijskiem
i górami Uralu. „Bóg nam zgotowa panowanie nadwiatem", mawia clitnie Witold za przykadem owycli
wodzów Tamerlana, z którymi utrzymywa przyjazne
stosunki, pomimo czsto powtarzajcych si z nimi po-
tyczek. — W przeci\viestwie do syna Kiejstuta zwra-
caa si królowa Jadwiga, córka Ludwika Andega-weskiego, w stron zachodni , ku królestwu Arpada,dziedzictwu starszej siostry Maryi, które to królestwo
opanowa podczas wewntrznych niesnasek midzy W-grami Zygmunt Luksemburczyk, szczliwszy ,,narze-
czony" ni by nim Wilhelm Austryacki. Po miercisiostry Jadwiga bya prawn dziedziczk korony w.Szczepana
,przyja tytu la-ólowej wgierskiej , a by-
aby go chtnie wspara broni polsk poza Karpatami.Postawiony midzy maonk a bratem strj-jecznym,
64
pobudzany w clwuch przeciwnych sobie kierunkach,z których kady mia swoj racy stanu i móg kusobie pocign, potrafi Jagieo wznie si na wy-sze jeszcze stanowislco przez postanowienia ogólniejszej
i trwalszej natury. Witolda popiera tylko o tyle, o ile
jego zamiary mogy wzmocni w Europie katolickie sta-
nowisko zczonych królestw, ale nie wplta si w spra-
wy wgierskie, jakkolwiek mogy go nci uzasadnione
tu prawa Jadwigi. Zoy te odpowiednie zapewnie-
nia Zygmuntowi, gdy ten przyby z „przyjaznemi"
odwiedzinami do KravOwa w roku 1396, w cztery lata
po ukadacli, prowadzonych z Zakonem teutoskim o
rozbi()r Polski. Me chcia Wadysaw^ II. bra na siebie
odpowiedzialnoci zrywania z Zachodem, a jedyn jego
dz — szlachetn i dobrze pojt — byo utrzymanie
lvr()lestw^a Piastów^ w charakterze pastwa spokojnego
i dobrze czynicego poród rzeczypospolitej chrzeci-
jaskiej. Jednym z celów, do których dy, byo za-
stpienie malborskich pan()w w roli, któr sobie
przyw^aszczyli , to jest w obronie wiary i cywilizacyi
przeciw pogastwu i barbarzystwu. Olgierdowdcz uni-
ka trudnego pojedynku z Teutonem; wiedzia, e spo-
tkanie jest nie do uniknicia, ale nie wyzywa lecz
uleg koniecznoci po cierpliwych dwudziestu latach —przywiedziony do ostatecznoci przez dumnego a zdra-
dliwego wToga, u którego przeczucie blisl^iej zagadypowikszao zalepienie i zuchwalstwo.
Cemie aj-chiwa Zakonu teutoskiego, przechowane
w Królewcu, posiadaj w korespondencyi dyploma-
tycznej z owych czas()w — kartk s]\:relon przez królo-
w Jadwig w sekrecie przed „kochanym mem" O-
Córka Ludwika mówi w niej o zem wraeniu, jakie
wywar pewien czyn na królu, i prosi panów z Mal-
') I Codex diplomat. Pruss. t. IV. p. 188.
65
borga, by nie pogarszali stosunków i tak ju bardzo
zaostrzonych. Inne take dokunienta, jakote sprawo-
zdania licznych agentów, utrzymywanych za granic
przez „biae paszcze", wspominaj o „nieasce", w jakpopada Jadwiga za cige przeszkody, stawiane przez
ni co do wojny z Prasami. Wszyscy kronikarze zgo-
dnie take stwierdzaj, ze królowej przewanie naley
przypisa zasug duszego utrzymania pokoju , trwa-
jcego ju od nieudanego oblenia Wilna, za co jej
yw wdziczno wyraaj. I rzeczywicie, gdyby nie
ciga, przezorna i niestrudzona interwencya Jadwigi,
byby wielki dramat roku 1410 o wiele wczeniej ode-
gi*any. Umiaa królowa w kadej krytycznej chwili
przej na siebie przykre ukady, bd z Wielkim mi-
strzem, bd z wpywowymi komturami zakonu; zaa-twiaa sprawy osobicie, a jeli nie zawsze pomylniew szczegóach, to zawsze z usuniciem chwili gronegostarcia. Jak majc lat szesnacie, potrafia ta córa
Piastów chwyci za topór przy furtce zamkowej , tak
potem, jako maonka Jagiey, nie przestawaa skadadowodów odwagi i energii w sprawach dotyczcychpastwa. W rok po lubie, podczas gdy „nowo-ochrzczony" spenia swoj missy apostolsk w Wil-
nie, Jadwiga zadziwia wiat rycersk wypraw , któruratow^aa Polsce jedn z najpikniejszych prowin-cyi. Wgierski „narzeczony", Zygmunt Luksemburgski,zacz w roku 1387 roci sobie prawa do ksistwa hali-
ckiego jako wadzca ziem w. Szczepana. Wówczasmoda królowa zgromadzia honorowy oddzia wojska,przywoaa zaufanycli wodzów, i pomimo zimy, „odzianaw sobole, na pysznym koniu", wpada w obóz wgier-ski
; jednych pozyskaa, drugich rozproszya, i odebraahod z przysig wiernoci w miastacli Jarosawiu i
Lwowie. Równie stanowcz okazaa si podczas niesna-
sek z zarozumiaym ksiciem Mazowsza i podstpnymKlaczko. Unia Polski z Litwa. 5
66
ksiciem Opolskim, a wspomnielimy wyej ojej mia-ych zamiarach co do Wgier, po mierci siostry. Rozbra-jay j jedynie sprawy z Zakonem; te czyniy królowpobaliw i niewzruszenie spokojn. Wobec nich uprzy-
tomniaa si jej posta Ludwika Andegaweskiego,wspomnienie ojca, bdcego przyjacielem „biaych pa-szczów" i pasowanego przez nich na rycerza przed
jedn z „krucyat", a którego sztandar by starannie
przechowany w sawnej sali z chorgwiami w zamkumalborskim. Przebiegli mnisi teutoscy nie zaniedby-
wali przypomina te fakta królowej i budzi w^spomnie-
nia „o zotym wieloi" ich stosunków z „dobrym, sa-wnym i nieporównanym" Andegaweczykiem. „O gdybyy jeszcze król Loys — pisali skruszeni — bylibymypewni, e nie doznamy adnej krzywdy, gdy by to ksisprawiedliwy, nasz opiam i obroca w kadej potrze-
bie; modlimy si te bezprzestannie za jego dusz"!Nie pozostaway bez skutlvu takie odezwy; w uczuciu
pietyzmu dla ojca czerpaa Jadwiga si oporu i nadzwy-
czajn energi w zaguszaniu czstycli sporów, w ga-
szeniu wzniecanych pomieni i w utrzymaniu przez lat
szereg pokoju, o którym wiedziaa, e to tylko rozejm.
„Jak dugo ja yj, rzeka raz do nastpcy Wallenroda,
Mistrza Konrada y. Jungingen — tak dugo monarcha po-
trafi znosi w^asze niegodziwoci, lecz po mojej mierci
nie minie was kara niebios i nieunikniona wojna do-
kona waszej zagladyr> J^l^il^^^l^^i^^^ moe by sd rozu-
mujcego historyka o takiej polityce uczuciowej i wspa-
niaomylnej , nie potrafi nikt mówi bez wzruszenia
o kobiecie piknej i odwanej, oddanej pamici ojca
i rozbrajajcej w myli o nim krzyujce si miecze;
bya ona, jak napisano \vówczas, on bia gobicunoszc si nad ark i trzymajc drc róczkoliwn nad wzburzonemi falami namitnoci i "za-
wici.
67
KnUowa Jadwiga umara w roku 1399, a dugojeszcze jej cienie osaniay ninicliów rycerzy midzydoradzcami Wadysawa II. ^) Sam Ivrol zdawa si
porzuca zamiar cliwycenia za bro, pomimo licznyci
sporów z Zalconem, a to przez wzgld na yczenie
zmarej malzonlvi i ponielcd dla ociaoci pode-
szego ju wielvii ; ze swej strony mia tal<:e Konrad
V. Jungingen silne postanowienie utrzymywania oljecnego
stanu rzeczy na drodze dyplomatycznej. Umysu upornego
i przebiegego, lecz przezorny i unikajcy starcia, sto-
sowa wobec Polski nastpca Wallenroda system podst-
pnyci intryg obok kroków pojednawczych, nieostronycli
zaczepek i objawów prz\^ani; rozdrania i agodzi,
lecz nie clicia, by ostatniem sowem jego miaa bywojna. Nie wiele jednak znacz ludzkie zamiary wobecnieprzebaganej logiki stosunków i wypadków ; niew^a-
ciwie te nazywamy j przeznaczeniem ; czsto bowiem
') Nie tutaj miejsce, by naleycie podnie nieporównane wdzikii wszystkie cnoty, kt(3re uczyniy Jadwig wielk królow, najbardziej
uwielbian w Sowiaszczynie. Podziwienia godne byy jej pobo-
no, miosierdzie i mio owiaty; zaoya mnóstwo szkó w' kraju
i wszelkimi rodkami wpywaa na rozwój swego narodu; pimien-nictwo wiele bardzo zawdzicza jej wpywowi i poparciu ; testamentem
bezprzykadnej prostoty podzielia osobisty swój majtek na dwieczci: dla biednych i dla uniwersytetu w Krakowie. Przytaczamy
tu jedno wzniose zdanie tej witej niewiasty, t. j. odpowied danraz królowa, opowiadan przez kronikarzy i przyjt do pieni ludo-
wych. Zwyczajem byo ówczesnym, e orszak towarzyszcy w podróymonarchom, lubo wyprzedzajcy ich, kw^aterowa si po wsiach i za-
biera ludnoci bydo, owce, trzod i drób na wyywdenie; tak
samo si stao, gdy Jadwiga i Jagieo przybyli wkrótce po lubie doGniezna. Pokrzywdzeni zgi'omadzili si z paczem i alami, które
doszy do wiadomoci królestwa i gboko poruszyy oraz zasmuciyJadwig. Król wyszed osobicie do zgaszajcych si wocian, wy-bada, i wymierzywszy sprawiedliwo rzek do ony : „Bd ju spo-
kojn, kazaem wszystko wynagrodzi tym biedakom". — „Tak, —odrzeka królowa, — ale kto im zy powróci" ?
68
stawiane przez nas tamy przeciw nawale wydarze, po-
woduj o wiele gwatowniejszy ich rozlew.
/ Konrad v. Jungingen zapragn przygotowa Pru-
som wietniejsze losy i zaoy nad Batykiem silne
podstawy trwaego dobrobytu, ku czemu te, co nader
jest chwalebnem, wyta wszystkie swe siy: otacza
najtroskliwsz opiek rolnictwo, przemys i handel,
o czem nie pomyla aden z jego poprzedników; on
marzy o utrzymaniu polvoju, gdy tamci o paradach
wojskowych. Przymioty takie u rzdzcego, bdcew kadym kraju dobrodziejstwem, byy zgubne w Wiel-
kim mistrzu i staway si dzwonem pogrzebowym dla
Zakonu oraz kilkuwiekowego dziaania „biaycli pa-szczów". Spokojne uywanie nabytych dóbr byo czemniezgodnem z duchem rycerstwa, owej „milicyi Chry-
stusa";polityka ta staa si nieznon dla podwadnych,
to te rycho uczuli si do niej zraeni. Synowie wiel-
kich rodzin nadreskich i naddunajskich, zacignici
do szeregów dla walk z „Saracenami", okryci cikzbroj, na dzielnycli rumakach, dziercy w jednej
rce bro a w drugiej szkaplerz, dreli na myl zosta-
nia „pisarzami i kupcami". Nie warto im byo skadalubów czystoci ani poci cztery razy w tygodniu,
by si potem zanudza w biurach lub strzedz granic
cowych! Polityka Wielkiego Mistrza musiaa wzbu-
rzy przeciw niemu komturów i wszystkich walecznych
w Malborgu, a rodzony brat Konrada, Ulryk v. Jun-
gingen, stan na czele niezadowolonych. Nie byo tedo gorzkich szyderstw, którychby nie uyto przeciw
wyrodnemu przewodnikow^i Zakonu, wsawionego przez
Kniprodów i Rotensteinów^ ; wyszydzano go rysunkami
po cianaci i murach, goszc, i by zaledwie zdolnym
na przeora tustych mnichów; nazywano „w^stydliw za-
konnic", a nazajutrz po jego mierci zaprotestowano
przeciw powtórzeniu si podobnych rzdów. Czujc bli-
61)
ski swój koniec, zgromadzi Konrad kolo siebie cakapitu i zalclina j by utrzymaa pokój, a zwaszcza
by nastpc po nim nie wybierano brata jego Ulryka.
ycze tycli nie uwzgldniono, a na wielkiem wybor-
czem zgromadzeniu Zalvonu w roku 1407, z zapaemogoszono dolconany wybór Ulryka v. Jungingen. —Imi to znaczyo wojn!
Przyznajemy w imi prawd> , e krok taki by ze
strony „biaycli paszczów" chlubnym wysikiem do
wyrwania Zakonu z nikczemnej kauy i upodlenia,
w jakiem si szamota od lat pitnastu. Dokumenta ar-
chiwum malborskiego, ^) opisujce obszernie epok bezpo-
redni po mierci Wallenroda, pitnuj w zasuonymstopniu polityk ówi i bezwstydn, acz pokojow,jego nastpcy. Ukada si on o rozbiór Polski z Zy-
gmuntem Luksemburgskim, przyszym cesarzem a kró-
lem wgierskim, i jednoczenie w czuych listach do
Jadwigi podsuwa córce Ludwika, reginae Poloniae et
heredi Ungariae^ myl upominania si o spadek po ojcu
nad brzegami Cisy. Konrad v. Jungingen obdarowy-wa Jadwig Wgrami z takim spokojem, jaki okazaco do Belgii pan v. Bismarck pewnego smutnego dnia
naszych czasów. Tak jak Bismarck utrzymywa w roku1864 pokojowe stosunki z królem Chrystyanem IX.,
a jednoczenie tworzy zowrogi zwizek przeciw jego
ksistwom, tak twierdzi Mistrz Wielki w pocztkuXV wieku, e nie zaczepia korony polskiej sawnemi„krucyatami" na Litw, urzdzanemi na cze MatkiBoej i dla przyjemnoci zagranicznych goci. Sprawata opara si o Naczelnika wszystkich wiernych
;papie
pitnuje z oburzeniem niecne wyprawy przeciw do-
brym katolikom i pod grob kltwy zabrania ryce-
rzom dalszych kroków przeciw Litwie; Mistrz za pro-
^) Zobacz: ^ Codex diplom. Prussiae^ i „Lites et res gestae ordinis
Cruciferorum,^ edidit T. Dziayski.
70
testuje, mówi o „bulli wyudzonej podstpem", i ów mnichpobony, który zaprzysig posuszestwo Stolicy w.,zanosi do cesarza skarg na papiea! Konrad zbiera
przeciwko Jagielle ile moe podejrzanych dowodów,instrukcyj i podstpnych cesyj, by si upomina o prawaposiadania; upomina si o prowincye polskie, potemo litewskie , a zawsze prosi Wadysawa II. , by go
owieci „wrodzon mdroci", czy przypadkiem lub
przez nieuwag nie przekroczy Zakon jakiegokolwiek
punktu obowizujcej umowy.Nowoczeni historycy, Karol Szajnocha i Jakób
Caro, opisujc zajmujc nas tu epok, nie taj zado-
wolenia, gdy koczc opowiadanie o podstpnej i m-czcej dyplomacyi Konrada, mog si znale wobecjego brata, Ulryka v. Jungingen ; oddychaj rozkosznie
powietrzem dziaami oczyszczonem, po duszem prze-
bywaniu w atmosferze penej „wyziewów". O ile sil-
niejszem i weselszem musiao by uczucie „biaychpaszczów," bdcych aktorami dramatu ! Przeyy sirzdy „pisarskie", a dzielne rycerstwo miao podnieZakon z ponienia i da uczu „ochrzczonemu w Kra-
kowie" znaczenie teutoskiej szabli.
„Nie mona zaprzeczy— pisze Caro — e Jagieochcia zachowa do ostatniej chwili usposobienie po-
jednawcze; przyzna owszem trzeba, e podstawy ukaduproponowane przez króla w stanowczej godzinie, byyw wysokim stopniu zgodne ze zdrow polityk ; w umy-le jednak Wielkiego Mistrza rycerz wzi przewagnad mem stanu. Ulryk v. Jungingen pragn w^ojny".
Wszystko zreszt zdawao si sprzyja „biaym pa-szczom" i wróy im szczliwy a nawet wietny wynikwalki. Rozpoczynane i zrywane ukady z Zygmuntem,doprowadziy do tajnego, wiele obiecujcego traktatu,
bo król wgierski mia by czas jaki yczliwym po-
rednikiem, a ostatecznie mia si zdemaskowa, wy-
71
powiedzie wojn Jap:ielle i przystpi do rozbioru Pol-
ski. Zasiek 370.000 zotych wg. zosta sprzymierze-
com zapew^niony, 40.000 wypacono ju nawet przy uka-dacli. — „Sam liczyem, pisze w pamitniku swoim Win-decl^, sekretarz Zyg-munta— jedne po drugiej, te piknesztuki z odciskiem lilii andeg^awesldej ^^
Wówczas ju, tali jak póniej w rolai 1866 , za-
dziwiay Prusy zasobami skarbca i wydoskonaleniem
wojska. Ulryli lubi mawia:, „mam ca wie penzota, wic wicej, ni potrzeba do zdobycia dziesiciu
królestw". „Odlewarnie w Malborgu — pisze kronikarz
Zakonu — sporzdziy dziao niezwykej siy i rozmia-
rów, jakiego nie znay wcale inne kraje" ; bya to ówcze-
snyci czasów igiicówka! Nie zaniedbano te adnego ze
rodków, Ivtoreby mogy rozdzieli nieprzyjaciela i wpro-
wadzi niezgod w jego obóz. Znano od dawna Wi-tolda, jego bystro, miao i dze : próbowano wicpozyska go przeciw Jagielle. By on wówczas na-
miestnikiem króla w Wilnie, z tytuem Wielkiego Ksi-cia, wic kuszono go niezalenym tronem i koron litew-
sk. Odepclmici przez Kiejstutowego syna, zwrócili
si do samego Jagiey z myl dziwaczn i mieszn,by go skoni do ..neutralnoci" w moliwem zajciu
midzy Zakonem a Witoldem. „Wojna z Litw jest
wojn z Polsk" — rzek arcybiskup gnienieski,jako pose Wadysawa II. „Dzil^uj za szczero —odpowiedzia Wielki Mistrz — rozpoczn wic mojekroki od Polski, bo lepiej jest bra^jnieprzyjaciela za
govv;^, ni za nogi". W lecie te r. 1409 uderzy w zie-
mi Dobrzysl^ i da tem haso do .,wiellâej woiny",
helium magnum, bellum stupendum, helium punicum,jak j nazywali kronikarze XV wieku. Miaa si onajednak odby w nastpnym roku, trwaa tylko miesici ograniczya si na jednej walnej bitwie! Bitw tbya — klsl^a Grunwaldu!
72
Zaledwie dnia 15 lipca 1410 roku zaczo socerzuca pierwsze promienie, a ju midz}' Tannenber-
giem i Grunwaldem, na obszernej przestrzeni przecitej
drog do Malborga, stay naprzeciw siebie dwie armie,
rzecby mona: dwa wiaty. Z jednej strony, pomidzyzarolami i drzewami Grunwaldu, znajdowa si Ja-
gieo z Polakami, Litwinami, z najemnikami czeskimi,
wooskimi i oddziaem posikowym Tatarów, ktoryci
Widold, „przyjaciel" cliandw, nie walia si przywiew to pole. Pocliyo od Tannenbergu zajmowali Teu-
toni w synnych swych paszczacli z krzyami, a ich
starszyzna przebiegaa szeregi wasne, najte i pomo-cnicze, „braci niemieckich" oraz szlachty z caej Europy,
przybyej dla wzmocnienia si wsawionego Zal^onu,
w stanowczej walce przeciw „poganom". wiat chrzeci-
jaski nie widzia dotd jeszcze takiej mnogoci ora,bo Wielki Mistrz mia pod sob dnia tego przeszo
omdziesit tysicy ludzi, a Wadysaw II. dowodzistutysiczn armi. Ulry^: v. Jungingen lekcewayprzewaajc liczb nieprzyjaciela. „Ta poda zgraja,
mówi — ma wicej yek ni mieczów". Nie byy testraszne niezgrabne uki i dziwaczne pociski litewskie
wobec ulepszonej broni Zakonu i wobec „nadzwy-
czajnych" dzia ze sawnej odlewami malborskiej.
Wszyscy rycerze wiedzieli ponadto, co Jagieo przed
swoimi uaywa, e Zygmunt Lulcsemburgski odkrynareszcie gr swoj. Posowie jego postpowali do-
td wszdzie za Wadysawem IL, poredniczc w ce-
lach pokojowych, lecz 12 lipca, na trzy dni przed wy-
buchem wojny, dorczyli królowi pismo namiestnika
cesarstwa, które mieli od dawna przy sobie, a które
zawierao wypowiedzenie wojny !
Godziny upyway, soce ju byo u zenitu,
a jeszcze Polacy nie ruszyli si z lasów Grunwaldu.
Król Wadysaw II. po wysuclianiu dwócli Mszy w.
73
i przyjciu Komunii z caem swojem wojskiem, trwacigle w modlitwie, w maej kaplicy, stojcej nad sta-
wem; niecierpliwio to rycerzy teutoskich, bo cikiezbroje dokuczay im pod gorcem socem, wicnaradzali si starsi jakby poruszy Jagie. Wspom-niano o dawnym zwyczaju, upowaniajcym do przesa-
nia ocigajcej si armii dwócli nagich mieczów jako
znaku zaczepnego, na co przeciwnik obowizany by bez-
zwocznie odpowiedzie, pod grob zboczenia z drogi
honoru. Tali: postanowiono, a jednym z dwóch wy-
sanników mia by jeden „z ludzi'' Zygmunta i mianie take tarcz cesarstwa, czarnego ora na zotempolu. Symbolizm owych dw()ch mieczów, dawno zanie-
chany, nawet w obozie Zakonu nie by zrozumianym,
zosta te niewaciwie le przyjtym przez Polaków;
chcieli w tem widzie zjadliwe szyderstwo z powodu zegouzbrojenia i jalcoby ilustracy do gonych ju sówUlryka o „ykach i mieczach". Zdaje si e i Jagieonie by odmiennego zdania , bo za mu w oku stana,gdy sucha nastpujcej przemowy jednego z wysan-ników, dorczajcych miecze : „Przynosimy wam, królu
i ksiciu Witoldzie, te dwa oto nagie miecze od W^iel-
kiego Mistrza, W", marszaka i braci Zakonu, by one
byy wam zacht i pomoc w walce, jal<: dzi macie
stoczy. Zakon przyznaje wam wolno wyboru miejsca
na spotkanie, ale nie trwocie czasu, nie ukrywajcie siw mrokach lasu, nie trwajcie w maodusznoci i nie
strocie od bitwy, której nie unikniecie!" — Król odrzekna to z chrzeciask pokor — „Zachty szukamy je-
dynie u Boga, w Jego imieniu przyjmujemy waszemiecze i damy znak rozpoczcia walki; miejsca spotka-
nia nie wj^aemy, bo to Bóg jeden zna i wyznacza,
a wybra je ju dla was i dla nas!" Zaraz potem roz-
porzdzi swoj armi, oddajc obydwa jej sl%:rzyda,
obydwa „rogi" Icsiciu Witoldowi i Zyndramowi z Ma-
74
szkovvic-, sam obj dowództwo nad rodkiem i wy-da jako liaso: „Kraków i Wilno".
Polacy wyruszyli z lasu piewajc hymn pierwszego
icli apostoa, w. Wojciecha, „Boga Rodzico". Nie chccsi dugo naraa na kule dziaowe, spiesznie napadli
na „biae paszcze", by si z nimi zetrze osobicie,
i niesieni „na skrzydach mierci", pdem przebyli
przestrze do wzgórzy Tannenbergu, pokrywajc jtrupami. Powstao ogólne zamieszanie, a potem walkaprzesza trzy fazy, z którycli dwie pierwsze zdawaysi dawa przewag panom z Malborga. Lewy „róg" Wi-tolda zosta znacznie osabiony, a pierwsi poszli tu
w rozsypk Tatarzy. Bya cliwila, w której król ocaladziki jednemu ze sw^oich sekretarzy, a tym by pó-
niejszy kardyna, Zbigniew z Olenicy. Ku l^ocowidnia jednak zdoa Witold wyrówna swoje szeregi
i w ostatniem wysileniu, po kilku godzinach krwawegoboju, Polacy odnieli zwycistwo, jak drugiego hi-
storya nie zapisaa z owyci cikicli czasów. Armianieprzyjacielska zostaa cakiem zniszczon; stracia
wszystkie cliorgwie w liczbie pidziesiciu dziewiciu,
czterdzieci tysicy jeców i dziewi tysicy polegycli.
Zginli — Wiellii ^listrz Ulryk, marszaek, intendant
i wikszo komturów^ Zakonu. Ze wzgórza nad pobo-
jowiskiem móg obj Jagieo wspaniay lecz okro-
pny widok tej „doliny Jozafata", pokrytej tysicami
trupów, szcztków koni, kawaków zbroi i broni ; mógspojrze na te straszne dziaa, których zimne teraz
paszcze ziajay mierci i zniszczeniem w szeregi wy-
suwajcych si z zaroli Grunwaldu. Rozcielone biae
paszcze zdaway si tworzy olbrzymi caum — jak
wiat obszerny — a zachodzce soce rozpalao obraz
czerwonem wiatem, tak e niebo i ziemia wydawaysi przez chwil jakby jedn olbrzymi kau krwi. —Stary ]<:r()l uklk i zala si zami; dzikowa Bogu
(D
i modli si za polegych. Odszuliawszy zwoki UlryJ^a
V. Juno:ing'en, odesa je pod stra ionorow do Mai-
borga, potem uciska Witolda, boliatera dnia tego, i om-dziesicioletniego Janusza, ksicia na Mazowszu i Czer-
sku, potomka owego ksicia, który pierwszy przed
dwoma wiekami sprowadzi zdradziecki Zakon teutoski
i wyposay go ku obronie, jak myla, królestwa Pia-
stów i jego granic.
Od dawna zapowiedziany przez wielk skandy-
nawsk wieszczk „sd Boy" rozpocz si nareszcie.
„Przyjdzie dzie, mówia w. Brygida, w którym ry-
cerze teutoscy ujrz si z potrzaskanemi szczkami,
z odjtemi rkami i nogami; y jeszcze bd, ale je-
dynie, by wiadczy o wasnej niegodziwoci" — a prze-
powiednia ta miaa si teraz speni co do sowa.
Warunki pokoju, jakie zwycionym podyktowaJagieo, nie byy uciliwe. Tral<^tatem zawartym w To-
runiu w roku 1411, zabra im tylko Dobrzy i pro-
wincy oddan podczas walki z Kiejstutem, a pozosta-
jc jeszcze wówczas w pogastwie. Ale wane znaki
z czasów „wielkiej wojny" zapowiaday ju odtdbliski a zupeny upadek Zakonu teutoskiego. Oto co
pisa jeden z kronikarzy wspóczesny wypadlvom :
„Opal^anym i niefortunnym po nad wszelki wyrazby los witego Zal^onu po bitwie Tannenbersko-
Grunwaldzkiej ; szlaclita pruska, mieszczanie i cliopi
rzucali si na zaniki i zameczki rycerzy, oddajc je
królowi polskiemu, któremu przysigali wierno i po-
suszestwo; biskupi, duchowiestwo i inne stany poszyza ich przykadem, a przechodzc na stron zwyciscy,dali objaw takiej zdrady i zatwardziaoci serc w caychPrusach, e dareranieby byo szuka drugiego takiego
przykadu w krajacli chrzecijaskicli". To ogólne od-
stpstwo wszystkich stanów w niemay kopot wpro-wadzio niemieckicli liistorylców, przeciwalajcycli upór-
76
czywie cywilizacy, niesion przez „biae paszcze" nadbrzegi Batyl^u. Prawd jest tylko, e „panowie l^rzy-
acy" po wsze czasy ucisl^ali i gnbili ludno pru-
sk, która znaczc a pen alu gr sów nazywaatych srogich swoich wadców „panami Ivrzyzuja-cymi" ! (Kreuzigei' zamiast Kreuzritter'^).
Prawd jest, e jak teraz po wielkiej wojnie, tak
póniej a od roku 1440 powtarza si ten bunt
pomidzy szlacht, mieszczastwem i ludem pruskim,
przeciw coraz bardziej ju wyrodzonemu i ponionemuZakonowi teutoskiemu ; a tym razem powstanie ogo-
sio zwierzchnictwo króla polskiego Kazimierza IV nad
tymi krajami. Wówczas to dokonane zostao dzieo
wszczte w dzie Grunwaldu: Wielki Mistrz LudwikY. Erlichshausen zosta lennikiem wnuka „ochrzczonego
w Krakowie".
') Zobacz Lindenblatt, Jahrbiicher str. 287.
ROZDZIA CZWARTY.
Dwa Sejmy.
Zjazd w Horodle. — Powolne wcielanie Litwy. — Przywileje herbowe.
Autonomia Wielkiego ksistwa. — Pierwszy i ostatni z Jagiellonów,
Sejm w^ Lublinie. — Ostateczne poczenie.
W lat trzy po spenionym „sdzie Boym" na po-
lach Tannenbergu, w miesicu padzierniku 1413 roku,
przyjmowao mae miasteczko z nad brzegów Bugu,
na kracach ziem Piasta i Gedymina pooone, licznych
i dostojnych goci, których podobizny wiernie oddane
w malowidacli wielkiej sali, /achwycay przez dugie lata
kadego zwiedzajcego zamek królewski w Horodle.
Widziano tam z jednej strony starzejcego si ju króla
Wadysawa II. na czele praatów^ panów i szlachty
polskiej, a z drugiej wielldego ksicia Witolda z bisku-
pami, kniaziami i bojarami litewskimi. Freski przedsta-
wiay pierwszy walny Zjazd stanów zczonego kró-
lestwa, pierwszy „parlament", na który zebrali siprzedstawiciele ludów Jadwigi i ludów Jagiey.
Litwa skojarzona od lat dwudziestu siedmiu z lo-
sami Polski pod berem Olgierdowicza,powoli i sto-
pniowo wcielan bya do spoecznoci i do cywiliza-
cyi katolickiego Zachodu. Wiemy, e w roku 1387,
78
zaraz po zburzeniu w Wilnie wityni Zniczu, otrzy-
mao Wielkie ksistwo od swe^o wadcy pierwsze przy-
wileje polityczne, to salubre monumentum jiirium ac U-
bertatum, zapewniajce dawnym czcicielom Perkunauywalno dóbr, wolno rozporzdzania majtkiem,prawo maeskie i dziedziczne, oraz mono rozstrzy-
|2:ania sporów bez interwencyi kniazia. W trzynacie
lat potem, gdy ze mierci Jadwigi zdawa si znikaywy i ujmujcy symbol nadziei, wynikajcych z „za-
rczyn" midzy dwoma narodami w osobach ich mo-narciów: wówczas pooenie i prawa, nie do dotdudokumentowane, zostay jasno okrelone osobnym, uro-
czycie wydanym aktem: król zamianowa Witoldadoywotnim Wielkim ksiciem krajów za Niemnem,a w dwóch zjazdach. Wileskim i Radomskim (sty-
cze i marzec r. 1401) , narody Piasta i Gedyminaprzyrzeky sobie wzajemn pomoc przeciw kademuzewntrznemu nieprzyjacielowi i wspólne porozumienie
si co do nastpstwa tronu po mierci Jagiey i Wi-tolda. Tak legalnie postawione stosunki midzy Kra-kowem a Wilnem, pozostaway a po dzie Grunwaldu,a dana Wielkiemu ksistwu autonomia, bya jedn7. przyczyn wysuwanych przez panów z Malborga, emona by w zgodzie z Krakowem, wojujc z Wilnem
;
gosili, i napadajc na ziemie „Saracenów", nie naru-
szaj wcale praw „Korony". Nareszcie „wielka wojna"
staa si kamieniem wgielnym budowy gmachu, rozpo-
cztej chrztem Wadysawa II. Sarmaci i Saraceni ra-
y.em przelali krew wspóln „w dolinie mierci "pod wzgó-
rzami Tannenbergu i razem zgnietli odwiecznego, gro-
inego wroga. Peni jeszcze zapau w^alki i zachwytu
zwycistwa, spotykaj si teraz (padziernik 1413) po
raz pierwszy na wspólnem prawodawczem zgromadze-
niu, conventio generalis, parlamentuyn, jak stwierdza akt
urzdowy, i postanawiaj odbywa podobne zebrania
7t)
czyli walne zjazdy „dla dobra i korzyci pastwa", ile
razy okae si potrzeba, a to bd w Lublinie bdw Parczowie albo w innem miejscu — za zgod knUa.
W przecigu wic wierci wieku wprowadzia Polska
kraj „bez soca" do wielkiej katolickiej rodziny
i uposaya go we wszystkie prawa ycia obywatel-
skiego; zapewnia mu zupen autonomi i powoaado uywania wolnoci parlamentarnych, a bojar litew-
ski, znajcy dotd tylko „zorganizowane niewolnictwo"
i bdcy sam pod autokratyczn zalenoci, zostaje
wadzc. Ostatni ten akt „wcielenia" nastpi na zjedzie
w Horodle, w sposób do niezwyky. — Czowiekiem zu-
penie wolnym w czasach feodalnych by tylko szlachcic,
on mia prawo gosowania w nielicznyci Ivrajach o rz-dzie reprezentacyjnym ; on te jedynie by wybieralnym,
by „obywatelem czynnj^m," o ile na owe czasy monauy tego, wicej dzisiejszego wj^raenia. Polska prakty-
kowaa t zasad z bezprzykadnym liberalizmem ^).
W pastwach zachodnich monarclia nadawa przywi-
leje tym, którzy ich nie posiadali rodowo; dawa imszlachectwo, pasowa Tî^. rycerzy i obdarza „herbami".
Inaczej byo w Polsce: tutaj wskutek pomieszania da-
wnej sowiaskiej Jconstytucyi opartej na gminie, z feu-
dalnem rycerstwem, „herby" nie byy tworzone przez
monarch; byy one stae i nieliczne, a kady miawaciw swojnazw (Jelita, Nacz, Pilawa, Poray, itd.)
i nalea do jednego „bractwa", do jednego „domu" —
') Czstem byo w Polsce nadawanie szlachectwa, a trafiao
odznaczajcych si wietnymi czynami lub za usugi w sprawie pu-
blicznej. Za Zygmunta Augusta wielu mieszczan otrzymao szlachectwo
i Polska miaa 200.000 wyborców, o wdele wicej, strsunkowo do lu-
dnoci, ni Francya w^ roku 1848. Tam mówili wówczas rzdzcy do
chccego by wyborc: „wzbogacaj si", a w Polsce i w tych wy-padkach byo hasem: „uszlachetniaj si". Pod tym wic take wzgl-dem nie zasugiwaa chyba na nagan rzeczpospolita sarmacka.
80
to jest do grupy rodzin, pierwotnie cile ze sob ro-
dowo zczonych. Otrzymujcy szlachectwo „wchodzido lierbu" ju istniejcego, by przyjty przez to do
„domu", adoptowany do „bractwa" rodziny. Tak, po
sawnem zwyciztwie pod WieMemi uiami, przyjhetman Zamoyski znaczn liczb onierzy do swego„domu Jelita". System ten zosta teraz zastosow^any do Li-
twinów podczas Sejmu w Horodle. — Polskie „domyi bractwa", jak Leliwa, Zadora, Topór, itd. przyjy do
tych swoich „herbów" rodziny bojarskie Monwidów,Jawnisów, Butrymów, itd. Nowoczesny czytelnik moeby zdziwiony, e w rocznikaci przeszych wieków,
a nawet w aktacli urzdowych, unia krajcnv z nad Wsyi Wilii nazwan byw^a sowem „zarczyny" albo nie-
zwykej jeszcze „obrczlca lubna Jadwigi" ; a jednak
tak bya wiara onycli czasów i rdzenna idea ]vr()lestwa
Jagiellonów. Tal^ jali w epoce lubu Jadwigi z Ja-
gie ksita i panowie litewscy stwierdzali mae-stwo dwócli narodów^ biorc Polki za ony, tak
samo byo mistycznem maestwem, „zwizkiem mi-
oci" owiadczenie szlachty polskiej, zoone teraz Li-
twinom w Horodle dokumentem, który tu podajemy:
„W imi Paskie — amen. Ku wiecznej pamici. —Nie dozna laslvi zbawienia, kto si na mioci nie oprze.
^Mio jedna nie dziaa marnie; promienna samaw sobie
,gasi zawici , osabia urazy, daje w^szystkim
pokój ; czy rozdzielonyci,podnosi upadych
,gadzi
nierównoci, prostuje Icrzywizny, wspiera kadego, nie
obraa nikogo, i ktokolwiek si schroni pod jej skrzyda,
znajdzie si bezpiecznym i nie ulknie si niczyjej gro-
by. Mio tworzy prawda, rzdzi królestwami, zakadamiasta, prowadzi do dobrego stany Rzeczypospolitej, wy-
doskonala cnoty cnotliwych, a kto ni pogardzi, ten
wszystko utraci. Dlatego te my wszyscy zebrani —praaci, rycerstwo i szlachta Korony polskiej, chcc
spocz pod puklerzem mioci, i przejci pobonem kuniej uczuciem, zczylimy si i zwizali, a niniejszym
dokumentem stwierdzamy, e czymy i wiemy nasze
domy i rody, nasze rodziny i herby, ze wszystk szlacht
i bojarami litewskimi, tak, by odtd i po wsze czasy
mogli si posugiwa tymi naszymi herbami i godami,jakie posiadamy od naszych ojców i przodków; by icli
uywali jako wiadectwa prawdziwej mioci, tak, jak
gdyby je dziedzicznie po swoich wasnych przodkacli po-
siedli. Niech si wic cz z nami w mioci oraz bra-
terstwie, i niech bd nam r()wni wsp()lnoci herbów,
tak jak nimi ju s wspólnoci wiary, praw i przywi-
lejów. Przyrzekamy uroczycie, sowem czci i przysig,nie opuszcza ich w adnej przeciwnoci lub niebezpie-
czestwie, lecz pomaga w kadej olvolicznosci radi czynem, wspiera przeciw wszelkiemu wrogiemu wobecnich przedsiwziciu, a wstawia si najgorcej do na-
szego ndociwego pana, Wadysawa, z woli Boej króla
Polskiego, i najjaniejszego Witolda, wiellviego ksicia
Litewskiego, by jaknajobficiej i najszczodrzej obdarzali
braci naszycli Litwinów coraz wivsz wolnoci, a-skami i dobrodziejstwami. Co te i przezacni panowie,
mieszkacy ziem litewskicli, pod przysig i sowemobowizali si czyni dla nas nawzajem".
„Sejm w Horodle przyoy piecz do takiej
unii narodów, jakiej nie napotka w caej liistoryi Eu-ropy". Tak pisa Caro, a sd ten zasuguje na wspom-nienie, bo go wypowiada szczery syn Germanii, czo-wiek nauki, godzien szacunl\:u, lecz objawiajcy nal^adym kroku wstrt do pomysu Jagiey i swój alpatryotyczny, e Niemcy nie dokonay „misyi opati-zno-
ciowej" nad Niemnem i Wili. Bezprzykadnem jest
istotnie podobne zczenie si dwócli pastw, dugo so-
bie nieprzyjaznych, zaartycli w odwiecznych walkach,o rónych rasach, obyczajach, jzyku i religii, a jedno
-
Klaczko. Unia Polski z Litw. Q
82
czcycli si w kocu w imi Ewanp^elii, wolnoci i tej
mioci, która „sama wznosi pastwa". Po raz pierwszy
powstaje w wiecie potne mocarstwo bez krwi roz-
lewu. A jak powane i imponujce s uchway tego
walnego Zjazdu w Horodle, gdzie uznano wszystkie
prawa historyczne, narodowo i niezaleno krajówGedymina, a w zamian za tyle przyznanych dobro-
dziejstw nie narzucono adnycli ofiar z autonomii, nie
wymagano zrzeczenia si niczego w szczególnoci, a
obiecano sobie zwoywa tak conventio generalis ^ ile-
kro dobro i korzy pastwa wymaga tego bdzie.
Ludy Jadwigi stay wyej od poddanych Jagiey cy-
wilizacy, potg, bogactwem, uzbrojeniem, ale nie
])rzyznaway sobie adnej wyszoci ani prawa kiero-
wania tem yciem politycznem, jakiem obdarzono no-
wycli braci. Wyrany artyku Unii liorodelskiej pozo-
stawia za Niemnem wszystkie wysze i nisze urzdyoraz godnoci, jak wojewodów, kasztelanów, starostów
i t. d. Przed Horodem jak i potem, przez niemal dwawieki, Litwa bya osobnem Wielkiem ksistwem, z-czonem z Polsk wspóln dynasty, a dopiero wyga-nicie tej musiao da powód do wprowadzenia zna-
czniejszych zmian w ukadzie z roku 1413. Stao sito zadaniem i dzieem pamitnego Sejmu w Lublinie
w roku 1569. Sejm ten, zebrany w pótora z gór wieku
])0 pierwszym polsko-litewskim, by przeciwiestwemale zarazem i uzupenieniem odbytego w Horodle.
Przypatrzmy si przez cliwil pooeniu zczonegokrólestwa okoo poowy XYI wieku, ku kocowi pano-
wania ostatniego z Jagiellonów, króla Zygmunta Au-gusta, litóry by mdrem i „ulepszone'm" podobiestwemzaoyciela wielldej dynastyi. Zaprawd, nie by syn
Olgierda ani „kosmatym niedwiedziem", jak nazywali
go rycerze teutoscy, ani „psem wciekym". Musia to
by wyszego polotu czowiek, slvoro ju jako mody
83
dziedzic tronu Gedymina powzi wielk myl nawró-
cenia swego narodu i przyczenia go do Polski; byte niezawodnie gbokim politykiem ksi, umiejcyzawsze utrzyma „idealn miar czynów" midzy su-sznemi dnociami wiata sowiaskiego, a wyszemiod nich wymaganiami cywilizacyi zachodniej ; niezwy-
Icym by ten samowadzca, który prdko i tak chlu-
bnie zrozumia obowizek konstytucyjnego monarchy.
Liczne wreszcie wiadcz dowody, jak dumny „Sara-
cen" potrafi uchyli komie czoa a podnie serce pod-
czas chrztu w Krakowie, jak zndeni ca swoj na-
tur pod przemonym wpywem Jadwigi, w zetkniciu
z chrzecijastwem i cywilizowanem spoeczestwemPolski. Jake ju innym od chytrego i niewdzicznego
pogromcy Kiejstuta jest zwycisca z pod Grunwaldu,
gdy z pokor przyjmuje zuchwae wyzwanie i dwa na-
gie miecze, a daje lekcy wiary i rezygnacyi dumnymrycerzom, rzekomym sugom Chrystusa ! Na podziw za-
suguje cierpliwo króla wobec panów z Malborga,
owoc dobroczynnego wpywu córki Andegaweczyka,której mio pokoju przeya j w radzie korony
w Krakowie a do „wielkiej wojny", a i potem dzia-
aa jeszcze agodzco prz}^ stawianiu warunków pokoju
w Toniniu. Rozrzewniajcym jest ten barbarzyca bez
nauki, w swojej bezustannej trosce o szkoy i ich ro-
zwój, o rozlewanie wiata, o wietno uniwersytetu
krakowskiego! Kronikarze podaj jako powód mierciJagiey upodobanie, jakie mia w spdzaniu dugichwieczorów w ogrodach i lasach, „by suclia piewusowików"; i to jeden rys wicej, mogcy zadziwiau dawnego spiskowca z Krewy. Pomimo to wszystko
ide pozby si Wadysaw II wszystkich cech swegopochodzenia z borów, i modoci spdzonej wród mie-
szkaców n um y ;gusta jego nie zawsze byy wykwin-
tne: wielkie upodobanie znajdowa w owach i biesia-
6*
84
dach. „Trzeba zapali Panu Bogu gToinuic, a djabii
wieczk", wyrzek raz w wanej chwili, a to rzuca
wiato na pewn strou charakteru „ochrzczonego
w Krakowie", który nie waha si czasami uywai czar(5w^ Wcale nie skonny do wynurze, mawia cz-sto: „sowa w\vchodz z ust jak drobne ptaszyny, ale
powracaj w rozmiarach wdelbdów". Nadzwyczajnbya jego nieufno, zwyka cecha tych, którzy z pro-
stych lub niszych sfer przechodz do spoeczestwao wyszej kulturze. Trudno byo np. przekona go, emalborscy rycerze nie wyrazili si drwico o „wrodzo-
nej mdroci" króla. Podejrzliwe to usposobienie zas-piao nieraz stosunki Olgierdowicza z Jadwig, co mute gorzko ale susznie wymawiano. Nie byy to jednakwcale oznaki zego lub niskiego serca, lecz raczej bdykornej i prostej duszy, przekonanej o maoci w^asnych
zasug, a zadziwionej i zachw^yconej „nadludzkiem"
szczciem.Wprost przeciwn, jako wylvwit wysoko ukszta-
conej lodtury, bya posta ostatniego z Jagiellonchv —Zygmunta Augusta — prawdziwego ksicia z epoki od-
rodzenia. Historya i poezya wysawiy tragiczn jego
mio do nieszczliwie] ksiniczki Radziwiówny,chocia pami na to gorce uczucie nie zawsze go
w póniejszem yciu chronia przed urokiem niewiast,
tych „sokolic", jak si o nich z umiechem wyraa.By to pierwszy z królów polskicli, Idóry biegle wka-
da obcymi jzykami, posugujc si mow Tassa, Cal-
derona i Lutra, a ubiera si w stroje hiszpaskie. „Hu-
manista", cokolwiek wolnomylny, wykwintny znawca
sztuki, namitnie lubi muzyk ; skupowa i zbiera ka-
mee i rzeby Benwenuta-, chciwie otacza si ludminauki, sekciarzami i „nowatorami". Zacliowane dosko-
nale portrety króla Zygmunta Augusta daj nam czy-
ta w tycli rysach, obok dobroci i znanej szlachetnoci
85
rasy jagielloskiej , wytworny powab uprzywilejowa-
liycli postaci odrodzenia i pewn melancholi duszy
przenikliwej , umiejcej patrze w przyszo. Bystry
polityk, odczuwa Zygmunt August groce Polsce nie-
bezpieczestwa. Ciekawe jest jedno jego pismo, warte
przytoczenia w epoce niezbyt odlegej od owej, gdy za-
chodnia Europa silia si na to, by dostarczy kapita-
ów Rosyi, zwycionej pod Sebastopolem ; kapitaów
i ludzi, majcych utworzy komunikacye czyli te ua-twienia strategiczne, jakich jedynie brakowao do wy-
konania „misyi" caratu. Owo ju w XVI wieku spie-
szya Anglia z wysaniem Wielkiemu ksiciu Moskwymechaników, artylerzystów i rónych rzemielników;
tym Wielkim ksiciem by Iwan Grony. Z tego po-
wodu pisa ostatni Jagielloczyk do królowej angiel-
skiej, Elbiety: „Przypominamy W. Kr. Moci, e car
Moskwy, wróg wszelkiej wolnoci, wzmacnia z dnia
na dzie swoje siy wzmoeniem handlu i stosunkami
z narodami cywilizowanymi. Znane W. Kr. Moci jego
tyrania i okruciestwa; nadzieje nasze jedynie w wy-szoci, jak daje nauka, owiata i sztuka, lecz wkrótce
moe on nam dorówna, dziki nieprzezornoci ssie-
dnich ksit".Niemniej odmienn bya posta sejmów w poowie
tego wieku: to ju nie conventiones z czasów Wady-sawa II, jednostajne, bez charakteru okrelonego, o za-
gadkowej wadzy, dyskutujce o „korzyciach pastwa"za zgod ksicia. W XVI wieku kr(>l jest obowiza-nym zwoywa „posów" osobnem pismem, uniwersaem,w terminacli oznaczonych ; reprezentacya narodowa mawskazany zakres, wadze izby s objte postanowie-
niami prawa. W pierwszym dniu zebrania sejmu od-
l)rawia si naboestwo do Ducha witego ; nazajutrz,
])0 dokonanym wyborze marszaka posowie wchodzdo sali senatu, gdzie ich oczekuje król, siedzc na tro-
86
nie, w otoczeniu biskupów, ministrów, wojewodów i ka-
sztelanów — czonków Izby Wyszej. Wszyscy przyst-
puj kolejno do ucaowania rki królewskiej, kanclerz
przedkada sprawy oraz wnioski rzdu, poczem poso-
wie udaj si do sali swoich posiedze, gdzie rozpoczy-
naj zaraz oywion dyskusy. Mowy tu wygaszanotak doniose i tak przejte zasadami wolnoci, jakicli
nie syszano w Europie, bo nawet komuny angielskie
byy wówczas ciclie w porównaniu z rozprawami w pol-
skim sejmie. Na jednem z takicli posiedze wyrzek do
króla Wielki lietman Zamoyski synne rege, sed non im-
pejYi, co mogo by wyprzedzeniem póniejszego „król
panuje lecz nie rzdzi" (le roi réègne, mais ne gouverne
pas)y czem si chepi jakby nowoci, nauka polityczna
naszych czasów. Tene sam hetman XVI wieku w kwe-styi i dzi zajmujcej umysy, to jest w sprawie prasy,
streci wszystkie rozumowania przyszoci, odzywajcsi do senatu: „Chcecie znie nieprzyjemne pisma?
Zaostrzycie tem tyllvO ciekawo na icli korzy i przy-
spieszycie icli rozpowszechnienie. Cezarowi nie przy-
szo nawet u a myl niszczy niemiej mu ksiki Ka-tona; odpowiedzia mu inn ksik. Naladujcie i wyCezara! Dbacie o wolno, a chcecie okuwa mylludzika. Nie na to jestecie zebrani tutaj; pozostaw-
cie t smutn rol podym ciemizcom , lubujcym siw ciemnociach; ludzie wolni powinni da wiatawszdzie i we wszystkiem!"
Królestwo zczone, acz wolne, szczsne i potneokoo poowy XVI wieku, czuo wiszce nad sob nie-
szczcie wielkie, niepowetowane : Zygmunt August nie
ma potomstwa; dynastya Jagiellonów ganie z tymkrólem i Polska staje si monarchi elekcyjn. Spó-czesne zapiski historyczne bolenie wspominaj o przy-
gnbieniu, w jakie to pooenie wprawiao umysy i jalc
si obawiano tych chwil, w których pacta conventa
87
wpywa bd na losy korony. Niepewno, otwarta
jak paszcza czeluci, przestrasza wszystkich, a nikt nie
dziaa przeciw niebezpieczestwu, kady zdaje si mó-wi: aha jacta est! Uznano jednak za najpilniejsze ure-
gulowanie stosunku z Litw i rozwikanie pooenia, nie
do uprawnionego. Litwa bowiem bya dziedzictwem
Jagiellonów, zczonem przez uni personaln z „koro-
n", lecz z wyganiciem wspólnej dynastyi znika ten
cznilc, wicy oba pastwa. Zygmunt August posta-
nowi wic zapewni przyszo choby z tej tyllco
strony „by nie da skruszy lubnej obrczki Jadwigi",
zi-zek si przeto najprzód praw swoici dziedzicznycli
do Litwy na rzecz „Rzeczypospolitej i najjaniejszej
korony polskiej", a nastpnie udao mu si skoniprzedstawicieli obu narodów^ do ogoszenia unii parla-
mentarnej ; bya to sprawa trudna , naw et ciernista,
ostatecznie jednak sejm w Lublinie ucliwalami swemiucliyli trudnoci.
Sejm ten otwarto 10. stycznia 1569 roku z nad-
zwyczajn uroczystoci; zastpców swoici przysali:
papie, cesarz niemiecki, król szwedzki, AYielki ksimoskiewski, a nawet sutan i cian tatarslvi. Duga li-
sta senatorów i posów^ obejmowaa wszystkie niemal
iistoryczne nazwiska rodzin polskich. Podl<:anclerzym
królewskim by Krasiski, przodek autora „Irydiona"
i „Psalmów"; jego byo zadaniem przygotowanie prac
dla zgromadzenia, on te dwiga w imieniu rzdu cayciar przeprowadzenia rozpraw, które byy dugie,iurzliwe i niejednokrotnie odraczane wslvutelv oporu
z strony litwincnv, jaklvolwielv nie mieli zamiaru ze-
rwania unii, bdcej nierozerwaln. Bya ona nawetwtenczas konieczn dla Icrajinv Gedymina, wicej nikiedykolwiek, a to z powodu ssiedztwa z carem Mo-skwy, litórym by Iwan drony. Rodziny jednav Ra-dziwiów, Pac()w, Chodkiewiczów, Woowiczów i in-
88
nycli panów litewskich, z wyjtkiem Czartoryskie]
i
i Ostrogskicli, dyy do „partjkiilaryzmu", zapew]iia-
jceo^o im dominujcy wpyw na sprawy Wiellviego
csistwa, oraz wyjtl^owe stanowisko w zczonycliIvrolestwacli. Mniej interesowana od tycli potentatów,
a fanatycznie ju przywizana do „polsldej wolnoci"drobna szlaclita litewsl^a, obawiaa si take tej unii
parlamentarnej , ulvrywajacej moe niebezpieczestwo
dla drogiej icli sercu odrbnoci zarzdu; te „dzieci
boru" odczuway wstrt do pisanycli zobowiza, do
palvtow i pergaminów; wolay zdawa si na „dobrwiar i zdrowy rozum", oraz na tyle dotd skuteczntradycy. „Nie byo — mówi jeden z icli mówców —pergaminów midzy nami pod Grunwaldem, a nie prze-
szkodzio to Polakom i Litwinom do przelania krwi
razem, we wspólnej i bratersl^iej obronie; bi'aterstwo
nie potrzebuje pism ani pieczci!" Czemu wic niey dalej tale szczliwie jak dotd przez dwa wieki?
Czemu nie pozosta ]n-zy unii osobistej i dwóch odr-bnycli sejmacli, czcych si w wanych chwilach, a
w szczególnoci dla wyboru la'ola ? — Zygmunt August
nie ustpowa atoli szturmom, przypuszczanym do jego
serca; w imi przodków swoich, w imi patryotycznych
wspomnie z krajów Olgierda i Kiejstuta obstawa przy
swojem zdaniu: Unia osobista moga wystarcza pod
berem dziedzicznej dynastyi, lecz staaby si nader nie-
bezpieczn pod rzdami monarchii obieralnej. W obra-
dach powstaway niesnaski i protesta, lecz nie brakotake i wzruszajcycli scen. Chodkiewicz, ojciec bolia-
tera z pod Kircholmu, pad przed kr()leni na kolana,
zaklinajc go, by pozostawiono Litwie choby pieczstaroytn, jako oznak odrbnoci pastwowej. „Przed
Bogiem tylko klka naley!" — zawoa Zygmimt —a sowa te w ustach monarchy wywoay podziw, bo
wielk jeszcze bya cze i uniono dla panujcych.
89
Okazao si, i wadza ^rólewsca Zygmunta Augusta
roztaczaa jeszcze do urolvu, by pol<:ouaé wszell^i opór
i pozyska przeciwne gosy, gdy ani jeden z senato-
rów i posów nie odmówi podpisu na Icocow^ym alvcie
ucliway Unii. Dokument ten stanowi o parlamentar-
nej jednoci obu narodów, a "Warszawa miaa by odtdmiejscem zebra prawodawczycli. Od tej clnvili — 11.
sierpnia 1569 — unia Litwy z Polsk bya dokonan.Unia bezprzykadnie legalna i"uczciwa! Poczta
i dokonana pod hasem wolnoci, po szczerej, prawie
dwuwiekowej próbie, wykazujcej zgodno usposobie
i sta wspólno interesów pomidzy czcymi si,
a rokujca jednoczenie olbrzymie korzyci dla cywili-
zacyi i chrzecijastwa z polityki, rozpocztej chrztem
caego narodu. Ale po dokonanej unii nie pozwalaaPolska na zacieranie si indywidualizmu historycznego
krajów Gedymina; nigdy Polacy nie kusili si o pod-
danie l^itwy pod t pochaniajc wszystko wyszocywilizacyjn, jaka stanowi ca smutn umiejtnonowoczesnej, szumnej dywizy „prawa now^ego". Litwazacliowaa w zupenoci swoj autonomi, miaa swo-
icli ministrów, odrbne wojslvo i osobu}^ statut, zasto-
sowany do miejscowych potrzeb i obyczajów, a utrzy-
man jej bya ta niezaleno administracyjna i przez
nastpne dwa wie^i, a do ostatnich dni Rzeczpospo-
spolitej, do Konstytucyi 3. maja 1791 roku. Wówczasdopiero, w tej ostatidej dobie bytu narodowego straciy
kraje za Niemnem swoicli hetmanów, kanclerzy i cayustrój autonomii, szanowanej przez dzieci Piasta przez
tyle pokole. Konstytucya 3. maja bya testamentem
gasncej Polski, a w tych cliwilach Litw^a sama za-daa zupenego zatarcia swego „partykularyzmu". Kró-lestwo zczone zstpio do grobu wraz z „obrczlvlubn Jadwigi", a zawarty w Horodle „zwizek mio-ci" zosta jeszcze bardziej zacinity, i wówczas oca-
90
zala si „mio silniejsz od mierci". — Zaiste, mie-
szkacy dolin Niemna i Wilii nie byli niewdziczniludom Piasta za otrzymane w XIV wieku : Ewangeli
,
cywilizacy i wolno. Nie mówic o krwawych ofia-
rach, któremi dowiedli swego przywizania do „wiarylechickiej", susznem jest przypomnie, e dali wspólnej
ojczynie ludzi sawnych, których nazwiska pozostaj
chlub narodow; dali bojowników, jak Chodkiewicz;
mów stanu, jak Czartoryski; obroców prawa, jal<:
Reytan; bohatera Kociuszk, poet Mickiewicza. By-nastya litewska nadaa zczonemu przez Jagiellonów
królestwu swoj polityk szczer, zacn i szlachetn,
zasugujc tem na szacunel^ i wdziczno potomnych.
Surowy sd historyi moe niezaprzeczenie czyniPolsce zarzuty: okazywaa bowiem ogromn bezwa-dno i poche niedbalstwo w sprawacli swoich we-
wntrznych; niestety, pokutuje te a nadto srodze za
popenione winy. W stosunkach jednak midzynarodo-wycli, w zetkniciu z innemi pastwami, dawaa za-
wsze dowody bezinteresownoci i wspaniaomylnoci,bezprzykadnej w dziejach Europy. Wpor()d powsze-
chnego upieztwa pozostaa czyst od niesprawiedliwej
grabiey cudzycli ziem, obc wszelkiej chciwoci, wów-czas nawet, gdy miaa atw sposobno sprostowania
granic lub przyjcia misyi Opatrznociowej. Zygmun-towi Staremu, ojcu Zygmunta Augusta, ofiarowano ko-
rony wgiersk i czesk, lecz on, odmawiajc przyj-
cia, odrzek : „Poco chcie panowa nad kilkoma naro-
dami, gdy tak trudno przysporzy szczcia jednemu".
W roku 1655 pisa do cesarza Ferdynanda III spadko-
bierca mistrz(3w teutoskicli,przodek Fryderyka II,
ten, którego Prusacy nazwali Wielkim elektorem O, na-
stpujce sowa: „Polska zabezpieczaa zawsze Niemcy
'J Zobacz Pufendorf De rebus Frid. Wilh, Berolhn 1659, str. "I&C).
91
przed napadem barbarzyców; bya wygodn ssiadkdla otaczajcych j pastw, a nie zaczepiaa adnego;zadowolona ze swoici granic, pozostawiaa vademujego posiado". I rzeczywicie, przez cay czas swego
istnienia Polska bezustannie bronia clirzecijastwa
i zaciodniej cywilizacyi przed najniebezpieczniejszymi
wrogami, a nie daa od Eiu'opy niczego w zamian
za oddane usugi; nie dziwia j nawet niewdziczno;natomiast ona zadziwiaa polityków rycerskimi pory-
wami, niezgodnymi z dobrze zrozumianym wasnyminteresem. Ludwik XIY nie poj znaczenia wyprawySobieskiego ani skwapliwoci , z jak Polska pospie-
szya dla obrony pastwa cln-zecijaskiego, tego pa-stwa, które niedawno przedtem (za Jana Kazimierza)
mylao o jej podziale. Polska umiaa zawsze stawiaspraw chrzecijask po nad swoj narodow i utrzy-
maa „idealn miar czynów" w lepych walkacli ras
i wpywów. I dzi jeszcze — zacliowuje t sam mia-
r, cho jest rozdart i zgniecion — stara si zawsze
utrzyma równowag midzy susznemi wymaganiamisowiaskiego wiata, a wyszemi od nicli potrzebami
prawdziwej cywilizacyi. Polacy byliby gotowi do obrony
Sowian i Niemców nawet, przed barbarzycami Wscho-du, dzi, tak samo jal^ w wiekach minionycli, a walczswojemi wstrznieniami i agoni , strasznym widokiemswycli cierpie . .
.
Nie brak temu Jobowi narodów doradzców, mó-wicycli „przeldnij bogi, a yj", lecz on nie znia sido blunierstwa
,pozostaje wiernym witoci obo-
wizku. Wzrastajce zwycistwo bezprawia nie osabiaw Polsce uszanowania dla prawa, a wobec zaborów do-
konywanych w naszycli czasacli wspomina ona z upra-
wnion dum obrzadelv clirztu w Krali:owie i trzymasi naiwnie zdania Zjazdu w Horodle, e „tylivo mi-o trwale czy moe".
TRE.Strona
Przedmowa do przekadu 5
SPÓCZESNY HISTORYK.Wstp 13
Rozdzia pierwszy. Ostatni poganie w Europie.
wiat XIV wieku. — Ostatnie krace odlegego Zachodu. — Kraj
bez soca. — Saraceni Pónocy. — Obyczaje, religia i cywi-
lizacya Litwinów. — Dwaj synowie Gedymina. — Polityczne
zamiary Olgierda. — ycie rycerskie Kiejstuta. — Wstpie-nie na tron Jagiey 19
Rozdzia drugi. Zakon teutoski i chrzest narodu.
„wite cesarstwo". — Far-est Germanów w wiekacli rednich —Niemieckie zamiary co do Wgier, Polski i Litwy. — Zakonteutoski w Malborgu. — Wielki mistrz Zollner von Roten-
stein. — Królowa Jadwiga w zamku na Wawelu. — KsiWilhelm austryacki. — Scena przy furcie. — Jagieo w Kra-
kowie. ~ Potrójny Sakrament. — NawTÓcenie Litwy ... 35
Rozdzia trzeci. Wielka wojna.
Dwukrotne oblenie Wilna. — Faszywe pooenie Zakonu teu-
toskiego. — Wielki mistrz Konrad Wallenrod. — Chrzeci-
jaska misya królestwa Jagiellonów. — Jadwiga i Witold. —Król Wadysaw IL i „idealna miara jego czynów". — mierJadwigi. — Polityka Wielkiego mistrza Konrada von Jungin-
94
Strona
gen. — Wstpienie Wielkiego mistrza Ulryka A'on Jungin-
gen. — Wielka wojna. — Bitwa pod Grunwaldem .... 57
Rozdzia czwarty. Dwa sejmy.
Zjazd w Horodle. — Powolne wycielenie Litwy. — Przywileje her-
bowe. — Autonomia Wielkiego ksistwa. — Pierwszy i osta-
tni z Jagiellonów. — Sejm Lublinie. — Ostateczne poczenie 77
,^
PLEASE DO NOT REMOVE
CARDS OR SLIPS FROM THIS POCKET
UNIVERSITY OF TORONTO LIBRARY
DK Klaczko, Julian'l85 Anneksya w dawnej PolsceL5K55