#002 MAD&MADmagazyn

92
hey folks! 1 WYPOCZYWACZE #001 kulturalny kwartalnik dla młodzieży wydanie online bezpłatne www.madandmad.pl #002 MAD&MADmagazyn kulturalny kwartalnik dla mlodzieży wydanie online bezplatne www.madandmad.pl wrzesień/grudzień 2011 ZBIORY

description

#002 MAD&MADmagazyn ZBIORY wrzesień - grudzień 2011

Transcript of #002 MAD&MADmagazyn

Page 1: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

1WYPOCZYWACZE

#001MAD&MAD magazynkulturalny kwartalnik dla młodzieżywydanie online bezpłatnewww.madandmad.pl

#002MAD&MADmagazynkulturalny kwartalnik dla młodzieżywydanie online bezpłatnewww.madandmad.plwrzesień/grudzień 2011

ZBIORY

Page 2: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

2

MAD&MADmagazyn

To jest miejsce na Twoją reklamę.

Page 3: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

Wszystkie nasze wakacyjne przyjaźnie zawiązane podczas

inspirujących spotkań lub niemniej inspirującej wymiany

e-maili obecne są na łamach najnowszego magazynu. Mieli-

śmy szczęście do prawdziwych pasjonatów, którzy z niezwy-

kłym entuzjazmem opowiedzieli nam o swoich zainteresowa-

niach i dokonaniach. I tak kolejne strony ukazywać będą wam

świat oddanych fanów, zapalonych kolekcjonerów, wybitnych

matematyków, młodych pisarzy, fascynatów filmu, teatru i mu-

zyki, wielbicieli mody. My z kolei nie ukrywamy dumy z tego,

że udało nam się zebrać ich wszystkich razem i przedstawić

ich Wam, naszym czytelnikom...

Teraz zbieramy się do odrabiania kolejnych zadań domowych,

a Wam życzymy samych pomyślności w nowym roku szkol-

nym, który oficjalnie jest już ogłoszony Rokiem Szkoły z Pasją!

Good Luck!

Zbieraliśmy się trzy miesiące, aby ponownie dać głos w sprawach dla nas ważnych. Być może trwało to tak długo, ponieważ nasze myśli były całkowicie zaprząt-nięte nabieraniem opalenizny, kolekcjonowaniem wrażeń, gromadzeniem doświadczeń i skupianiem wokół siebie interesujących ludzi. Wyszedł z tego cał-kiem niezły zbiór miłych i inspirujących wspomnień, które pchnęły nas do stworzenia drugiego numeru MAD&MAD.

Page 4: #002 MAD&MADmagazyn

co tym razem dla Ciebie mamy ciastko na wynos

baza wilda

Wyjedź na Comeniusa

kolekcjonerskimust have Pierwotny

instynkt polowania

nadą -żyć za c y w i -lizacją

34

wasza strona

bikepoloslashostrekoło

PRZE-SILE-NIE 36

s. 6

s. 22

s. 10

s. 23

s. 12

s. 32

s. 14S.16

S.28

s. 7

s. 26

s. 20

Gdzie leży

pies po-

grzebany?s. 9hel looks!s. 08

MATMA NIE JESTTAKA ZŁA!

s. 30

Page 5: #002 MAD&MADmagazyn

:mad::sonda:160/znakow

76

Dbamy o tężyzne Poznajcie Jamiego XX

Polska Mapa Nietuzinkowych Szkół Muzycznych

s.48

dla własnej wiary s.64

Sebastiana Skrobola

Potworne

wizje MFKiGW ŁODZI

Za wy-obraź-nią!

Seria, po-wtarzal-ność, kon-wencja.

K ALEN -DARIUM

68

69

s.84

s.54

mad recy cling

:mad::sonda:160/znakow

s. 78

s . 71s. 74

s. 88

s.50

s.52

s.86

s. 46

s.42 44

71

7366

Opowieści Harrego

Page 6: #002 MAD&MADmagazyn

6

MAD&MADmagazyn

jarmark

ciastko na wynos

Przez serce do żołądka. Taki komentarz należy się muffinkom

wychodzącym spod ręki Pań z So Sweet Project. Najpierw

bowiem zakochujemy się w ciastkach. Badawczo im się przy-

glądamy. Z początku z pewnym zaciekawianiem, następnie

z rosnącym zauroczeniem, by ostatecznie wpaść w sidła ich

uroku. Niepewni boimy się je dotknąć. Musi minąć naprawdę

sporo czasu, zanim przejdziemy do działania. Konsumujemy i

dochodzimy do wniosku, że są równie smaczne, jak piękne.

Muffinki So Sweet Project są w zasięgu waszej ręki i wystar-

czy złożyć zamówienie, by mieć je na swoim urodzinowym

lub imieninowym stole. Składając zamówienie, należy wybrać

smak ciasta (waniliowe, orzechowe, marchewkowe lub czeko-

ladowe), nadzienia, a także dekorację, która znajdzie się na

babeczce. W tym wypadku wydaje się nie być żadnych ogra-

niczeń. Można wybierać wśród kilkuset gotowych wzorów lub

stworzyć swój własny.

www.so-sweet-project.blogspot.com

Muffin to okrągłe ciastko w kształcie babeczki z róż-nymi słodkimi lub wytrawnymi dodatkami. Tak mówi encyklopedia. Muffin to sztuka. Tak mówią Paulina i Weronika Popardowskie, czyli twórczynie cukierni artystycznej So Sweet Project.

6

MAD&MADmagazyn

jarmark

Page 7: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

7

jarmark

foto

: Gru

ba N

uta

szukajichWejście od strony ul. Chwiałkow-skiego (schodkami w dół). Niniejsza wskazówka ma w tym wypadku zna-czenie kluczowe. Baza Wilda jest prawdopodobnie jedynym barem/klubem w Pozna-niu wartym odwie-dzin i znajdującym się poza szlakiem turystycznym.

Wilda jest jedną z najstarszych centralnych dzielnic Pozna-

nia. Pobliskie zakłady im. Hipolita Cegielskiego oraz Zakłady

Naprawcze Taboru Kolejowego nadały jej przemysłowy cha-

rakter, jednocześnie przez zakurzone fasady kamienic nadal

przebija geniusz XIX-wiecznych architektów. Turyści jednak

z reguły nie zapuszczają się w te okolice, chyba że są z kółka

etnografów badających gwarę poznańską.

Właśnie tu powstało miejsce spotkań wszystkich kulturalnych

poznaniaków. Co więcej, właściciele niniejszego lokalu zadba-

li zarówno o ciała jak i umysły swoich gości.

W porze lunchu, obiadu i kolacji uraczyć można się tu pysz-

nym posiłkiem. W porze podwieczorku serwowana jest kawa

lub herbata z ciastem domowego wypieku. A kiedy noc nad-

chodzi, na stoliki młodzieży identyfikującej się dowodem oso-

bistym wjeżdżają piwka rozlewane w małych downstreamo-

wych browarach.

Wieczorem dzieje się często i dużo. Koncerty, sety djskie, po-

tańcówki, happeningi, projekcje filmowe, spotkania w ramach

festiwalów. A wszystko to w ciekawie zaaranżowanej prze-

strzeni, która powinna przypaść do gustu każdej artystycznej

duszy.

baza wildaPoznań

7

jarmark

Page 8: #002 MAD&MADmagazyn

8

MAD&MADmagazyn

jarmark

There are nine million bicycles in

Beijing. That’s a fact. Śpiewała Katie

Melua. W Danii, której populacja li-

czy niecałe sześć milionów ludzi, ro-

werów jest pewnie mniej, choć jest

to tam ciągle najpopularniejszy śro-

dek transportu. Korzystanie z rowe-

ru jest w Danii częścią tożsamości

kulturowej, o czym świadczyć może

blog Mikaela Colville-Andersena –

copenhagencyclechic.com

Blog powstał w 2007 roku z chęci

uporządkowania i opublikowania

serii zdjęć przedstawiających miesz-

kańców Kopenhagi na swoich ulu-

bionych jednośladach. Blog szybko

zyskał ogromną popularność. Pro-

jekt Andersena szybko znalazł na-

śladowców w innych państwach.

W Polsce możemy mówić bardziej

o subkulturze niż kulturze rowerowej,

dlatego też twórcy blogów cyclechic

widzą w nich skuteczne narzędzie

promocji rowerowego stylu życia.

Początkujący i jeszcze dość nie -

pewni siebie miejscy cykliści mogą

się przekonać, że życie na rowerze

jest dobrze widziane, a przy tym

równie bezpieczne jak jazda tram-

wajem czy autobusem. Najprężniej

działającymi blogami w Polsce są

lodzcyclechic.blogspot.com oraz

lublincyclechic.blogspot.com.

Pojawiające się jak grzyby po desz-

czu kolejne strony i blogi poświę-

cone modzie ulicznej mają swojego

praojca. Jest nim nowojorczyk Bill

Cunningham, który od ponad 30 lat

przemierza na rowerze ulice metro-

polii w poszukiwaniu zwykłych lu-

dzi ubranych w niezwykły sposób.

hel looks!

a w polsce?Prowadzi on stałą rubrykę w nie -

dzielnym wydaniu New York Times,

w której umieszcza sfotografowane

przez siebie stylizacje, a w świecie

mody uznany jest za geniusza i le -

gendę.

Jednym z najstarszych i najbardziej

popularnych po tej części globu

blogów z modą uliczną jest hel-lo-

oks. Prowadzony jest całkowicie

wolontaryjnie przez dwie Finki, Lii-

se Jokinen oraz Sampo Karjalainen,

które nieprzerwanie od 2005 roku

tropią modę na ulicach Helsinek.

Tak jak niegdyś szwedzki design roz-

kochał w sobie Polaków, tak teraz

moda skandynawska zyskuje w na-

szym kraju coraz więcej zwolenników

i zwolenniczek. Fascynuje nas Skan-

dynawów umiłowanie do vintage,

swoboda z jaką zestawiają ze sobą

kroje oraz kolory i niczym nieskrępo-

wana fantazja podszyta niezwykłym

wyczuciem smaku.

O rosnącej popularności mody

skandynawskiej świadczą chociaż-

by nasze rodzime blogi modowe,

w których młode Polki i młodzi Po-

lacy umieszczają swoje stylizacje

mocno inspirowane stylem naszych

północnych sąsiadów.

www.hel-looks.com

Page 9: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

9

jarmark

Gdzie leży pies pogrzebany?

Hey! Malutkimi kroczkami zbliża się jesień. Dla nas, młodzieży małych nadmorskich miasteczek kończące się lato i wlot w jesienna aurę to jakby jazda bez trzymanki. No bo jak to nazwać, jeszcze nie tak dawno gwar, ruch, tutaj takie klimaty, tam inne, dużo się dzieje i nagle pustka.

otwarte w weekendy też zionie pustką.

Kilka osób usilnie rozwija swe talenty

w domach kolegów, jak chociażby gra

w zespole rockowym.

Z czego to wynika?

Najwyraźniej z braku otwartego spoj-

rzenia gospodarzy obiektu kulturalne-

go na potrzeby młodego pokolenia,

problem też drzemie w nas samych,

że nie dopominamy się o kawałek miej-

sca na niwie łebskiej kultury.

Czy w Waszych miastach, nadmor-

skich, miasteczkach turystycznych też

tak się dzieje?

Podzielcie się swoimi opiniami. Może

coś razem wymyślimy, może czas zmie-

nić i nasze nastawienie, a może pora

wymienić decydentów na nowych, lep-

szych, otwartych na potrzeby młodego

pokolenia. Może czas zabrać głos.

Może macie pozytywne opinie o tym,

co dzieje się w waszym rodzinnym mie-

ście. Czekamy!

[email protected]

Łeba miasto młodych?

autor tekstu: E.T.

Tak to niestety jest, że większość z nas,

łebian dojeżdża do swoich średnich

szkół przynajmniej 30 km, nie mówiąc

już o studiowaniu, to dużo większa od-

ległość. Tak więc młodsi spędzają ten

czas na dojazdach z domu do szkoły i

odwrotnie, mając mało czasu na spo-

tkania z rówieśnikami, pogaduszki, chy-

ba że w weekend. Natomiast młodzież

studiująca przyjeżdża do rodzinnego

gniazda od czasu od czasu. I zaczyna

się problem! Czy tylko na spotykaniu

się w domu koleżanek lub na spa-

cerach nad morzem ma się kończyć

wolny czas młodego człowieka? Gdzie

leży problem, zapewne po środku! Bo-

gato wyposażona biblioteka nie stara

się przyciągnąć młodego pokolenia

pod swój dach. Imprezy, które się tam

odbywają, służą przeważnie starszemu

pokoleniu mieszkańców miasta. Kino

Page 10: #002 MAD&MADmagazyn

10

MAD&MADmagazyn

jarmark

10

jarmark

Wakacje się skończyły, a wy nadal macie ochotę na podróże? Nie w głowie wam nauka, kartkówki i ranne wstawanie? Czujecie, że waszym powołaniem jest odkrywanie nowych lądów i krain? W takim razie zawrzyjmy kompromis: nadal będziecie cho-dzić do szkoły, ale za to na kilka miesięcy zamieszkanie w innym kraju...

Możliwość wyjazdu na kilka mie-

sięcy za granicę i uczęszczania

do zagranicznej szkoły bez ponosze-

nia dużych kosztów daje program

zatytułowany: Uczenie się przez całe

życie. Comenius. Jego starszym bra-

tem jest niezwykle popularny wśród

studentów program Erasmus, w ra-

mach którego rocznie tysiące żaków

podróżuje po Europie i pobiera na-

ukę na wymarzonych uczelniach.

Okazuje się, że nie trzeba czekać

do matury, aby dostać się do grona

tzw. mobilnych Europejczyków.

Program Comenius skierowany jest

do uczniów i nauczycieli gimna-

zjum i szkół ponadgimnazjalnych.

Jego celem jest rozwijanie wiedzy

o europejskich kulturach i językach,

a także pomoc w nabyciu umiejęt-

ności, k tóre staną się przydatne

w dorosłym życiu. Cel jak najbardziej

możliwy do zrealizowania, a to dzięki

wyzwaniom, jakie daje mieszkanie

w innym państwie i spotkania z tam-

tejszymi rówieśnikami.

W tym roku szkolnym możecie spę-

dzić od trzech do dziesięciu miesięcy

w Austrii, Belgii, Czechach, Danii, Es-

tonii, Francji, Hiszpanii, Lichtensteinie,

Luksemburgu, Norwegii, Słowacji,

Słowenii, na Łotwie i na Węgrzech,

a także w Szwecji i we Włoszech.

Uczęszczacie na zajęcia szkolne

i mieszkacie u rodziny. Dostajecie

również dofinansowanie na pokrycie

kosztów wyjazdu i pobytu. Musicie

mieć jednak ukończone 14 lat, a wa-

sza szkoła musi być zaangażowana

w Partnerski Projekt Szkół w ramach

programu Comenius.

Jeśli wasza szkoła nie jest obję-

ta programem, to nic straconego,

bo zawsze do tego programu przy-

stąpić może. Wystarczy znaleźć

otwartego na współpracę nauczycie-

la i przedstawić mu zalety projektu.

Zalet jest wiele, dlatego nie powinni-

ście mieć problemów z przeforsowa-

niem swojego pomysłu.

Ale po kolei. Pierwszym krokiem jest

znalezienie partnerów – czyli nauczy-

cieli uczących w szkołach z krajów

wyżej wspomnianych. To z nimi nale-

ży ustalić obszar wspólnych zaintere-

sowań, wybrać temat przyszłego pro-

jektu, ustalić zadania, jakie chcecie

wspólnie realizować. Żyjemy w cza-

sach powszechnego dostępu do In-

ternetu i ułatwionej komunikacji, dla-

tego sami możecie zrobić pierwszy

krok, wyszukując partnerską szkołę

i kontaktując się z jej uczniami w celu

przetarcia szlaków nauczycielom.

Następnie zaczyna się robota pa-

pierkowa, za którą odpowiedzialni

są nauczyciele i dyrekcja. Należy

Wyjedź na Comeniusa

Page 11: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

11

jarmark

złożyć wniosek w terminie określo-

nym przez Komisję Europejską. Po-

główkować trochę nad budżetem

i wnioskiem o dofinansowanie. War-

to jednak zacisnąć zęby, bo korzyści

skorzystania z programu są niewy-

mierne w porównaniu z włożonym

trudem.

Z przystąpienia do Par tnerskiego

Projektu Szkół nie tylko korzyści czer-

pać będą uczestnicy indywidualnych

wyjazdów, ale cała szkoła. Projekt

realizowany przez dwie partnerskie

szkoły skupia się przede wszystkim

na doskonaleniu znajomości języków

obcych. A jak najlepiej doskonalić

języki obce? Oczywiście poprzez

wyjazdy! Dlatego ustalając budżet,

niezwykle ważne jest, aby uzyskać

fundusze na minimum 10 – dniowy

wyjazd do szkoły par tnerskiej dla

grupy liczącej 10 – 20 osób. Oczywi-

ście wyjazdów tych może być więcej,

a wszystko zależy od naszych chęci,

stworzonego przez nas projektu oraz

zdolności finansowych.

Nie są to żadne czary-mary, a pro-

gram jest ściśle nadzorowany i finan-

sowany przez Komisję Unii Europej-

skiej, dlatego też warto zaangażować

się w życie szkoły i trochę pozwie -

dzać świata. W końcu, czym skorup-

ka za młodu nasiąknie…

Page 12: #002 MAD&MADmagazyn

12

MAD&MADmagazyn

jarmark

Kalkulator

Gdy zapomnimy tabliczki mnożenia lub nie będzie czasu dodawać w pamięci, ten miękki niezniszczalny kalkulator przyj-dzie nam z pomocą.

Termokubek

Trudno dziś sobie wyobrazić podróż do szkoły bez tego ga-dżetu. Ciepła herbata z cytryną może nas ogrzać również w tramwaju.

Pendrive

Czy to muzyka, czy materiały na klasówkę, wszystko pomieści się na jednym dysku.

Piórnik

Takie piórniki były hitem podsta-wówek w latach 90. To prawdzi-wy styl retro. Chińskie piórniki znów królują na szkolnych ławkach.

ROSTIwww.sklepholenderski.pl

Tracerwww. tracer.pl

Spod Lady,www. spodlady.com

Znienawidzony budzik wybija nieludzką godzinę. Torba jak zwykle ciąży na ramieniu. Zaczyna się szara, szkolna codzienność. Właściwie nie musi ona być taka szara i nudna, bo MAD przygotował wam parę gadżetów, które umilą każdy dzień morderczej nauki. Retro piórniki, ekozeszyty, termokubki na jesienne zawieruchy. Dla posiadacza czegoś ta-kiego żaden poniedziałek nie jest już taki straszny!

12

jarmark

Page 13: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

13

jarmark

Zeszysty

Nie ma szkoły bez zeszytu. Zeszyt to nasza wizytówka, więc ci, co dbają o środowisko, muszą wejść w posia-danie ekologicznych brulionów.

Termos

Woda w plastikowej butelce to nuda! Po zakupie szybko ją wyrzucimy. Lepiej zainwestować w uniwersalny termos na napoje z wygodną rączką.

ROSTIwww.sklepholenderski.pl

Długopisy

Kto z nas nie gubi kilkanaście razy w ciągu roku taniego długo-pisu zakupionego w kiosku? A plastik piętrzy się na wysypi-skach. Rozwiązanie jest blisko – ekodługopisy!

Na drugie śniadanie

Foliówki i papiery kanapkowe idą w odstawkę, bo na rynku dostępne są coraz fajniejsze chlebaki mieszczące drugie śniadanie.

Flic

kr: R

etro

Bea

ch

Remarkablewww.remarkable.co.uk

Remarkablewww.remarkable.co.uk

ROSTIwww.sklepholenderski.pl

13

jarmark

Page 14: #002 MAD&MADmagazyn

14

MAD&MADmagazyn

jarmark

Ciepła herbata, aromatyczna kawa? Koniecznie w odpowiedniej oprawie. Kubek może być wisienką na torcie dla wszystkich degustatorów ciepłych napo-jów, bo mówi o swoim właścicielu wiele. Czy jesteś szalonym poszukiwaczem przygód, czy romantyczną, delikatną pa-nienką, czy twoją pasją są książki? Tego dowiemy się właśnie z twojego kubka. Dlatego najlepiej zakręcić się wokół tych szytych na miarę od A to Kulki.

Pedco to niezły gadżet dla wszystkich amatorów „tereno-wej” fotografii. Kompaktowe rozmiary sprzyjają fantazji. Ten mały statyw polubią zarów-no profesjonaliści jak i amato-rzy. Przystępna cena sprawia, że z łatwością uzbierasz na niego ze swojego kieszonko-wego. To idealny sprzęt dla miłośników przyrody, którzy zapakowani w podróżny plecak, z aparatem fotograficznym w ręku biegają po lesie w poszuki-waniu pięknych widoków.

A to Kulkawww.atokulka.blogspot.com

ZakładkaColorfolkLampkaKatarzyna Herman - Janiecwww.sopolish.pl

www.industrialrev.com

dobry kubeknie jest zły

Pedco na ratunek

och! to takie polskie!Polacy nie gęsi i swój design mają, a widać to najlepiej na stronie So Polish. To miejsce w sieci, w którym znajdziecie najlepsze projekty i to z rodzimego podwórka. Teraz już wiemy, gdzie zgłosić się, gdy pęk-nie nam wazon lub spruje się poducha. Nie boją się drewna, filcu i plastiku. Lampy SHE (Protein Design), które można u nich zakupić, zrobiły prawdziwą furorę. Czy potrzebuje-cie czegoś na ścianę, na podłogę, czy na sufit – nieważne! Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Projekty czerpiące inspiracje z folkloru zdobyły głosy w plebi-scycie Fajna Rzecz 2011.

Page 15: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

15

jarmark

Winyle są małe i duże, droższe i tańsze. Nie mówimy tu o po-

pularnych płytach (choć te też dobrze mieć), ale zabawkach

dla dorosłych, które cieszą oko wzorami zaprojektowanymi

przez sławnych artystów. I dziś popularne są pocztówki, jed-

nak nie z widokami z rajskich plaż, ale z niezwykłymi pro-

jektami,. Ta forma reklamy coraz częstsza i w Polsce staje

się niezwykłą pamiątką z bliskich i dalszych podróży. Moż-

na je znaleźć najczęściej w kawiarniach, kinach i muze-

ach. Przypinki, badże, pinsy – broszki o tysiącach kolorów.

Nie dość, że mówią wiele o swoim właścicielu, to można

je zabrać wszędzie, przypinając do ubrania.

Nasi rodzice zbierali pocztówki i przytwierdzali je do słomkowej maty. Modne były też znaczki, mo-nety i etykiety po egzotycznych trunkach. Niektórzy nadal kultywują te tradycje, ale czasy się zmieniają i zmieniają się przedmioty pospolitego zbieracza. Co w dobrym tonie kolekcjonować dziś? Check it!

kolekcjonerskimust have

BadżeZbiory prywatne

PocztówkiZbiory prywatne

Vinyl ToysSubnormalwww.subnormal.pl

MagnesySo Polishwww.sopolish.pl

Płytywww.sxc.com

Page 16: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

16

MAD&MADmagazyn

Małgorzata Gołaszewska pełna wersja artykułu na:www.noramola.blogspot.com

Page 17: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

17

Oczywiście, fandomy powstały na długo przed tym, jak

pierwszy bit informacji został wysłany przez Arpanet – termin

ten dostał się do słownika Webstera w roku, uwaga, 1903.

Trudno też nie użyć tego słowa, mówiąc o XIX-wiecznych

miłośnikach prozy Dumasa, przebierających się za swoich

ulubieńców na bale maskowe, używających w codziennych

rozmowach cytatów z jego dzieł i pisujących długie listy

do autora z pomysłami na kolejne odcinki ukochanych powie-

ści. Właściwie możemy spokojnie założyć, że w momencie

powstania pierwszych dóbr kultury, kiedy pojawili się pierw-

si miłośnicy sztuki, pojawiły się fandomy. Ale dopiero teraz,

kiedy na jednym forum w czasie rzeczywistym porozmawiać

i wymienić się uwagami czy pomysłami mogą ludzie z całego

globu, fandomy zaczęły się naprawdę rozrastać i odkrywają

cały swój twórczo – destruktywny charakter. Destruktywny?

Niestety.

Podstawową różnicą między fanem a członkiem fandomu jest

zaangażowanie. Kiedy fan Star Treka ucieszył się na wieść

o 11. filmie z serii, członek tego fandomu, tzw. Trekkie albo

Trekker jednocześnie pił szampana i połykał tabletki naserco-

we, żeby nie dostać zawału. Czy reżyser będzie dobry, pytali

się wzajemnie, krytycznym okiem oglądając filmy JJ Abramsa.

A czy Enterprise NCC 1701 (bez A, B, C, D czy cholernego E)

będzie odpowiednio podobne? Przerzucali się faktami, tropili

najmniejsze nawet przecieki, każda fotografia, jaka wyciekła

ze studia, była wielokrotnie opisywana, a minutowy zwiastun

zasłużył sobie na cały esej. Od członka fandomu możecie spo-

dziewać się analizy każdego odcinka serialu, każdego pojedyn-

czego rozdziału książki, każdego najdrobniejszego faktu w po-

szukiwaniu drobnych lapsusów czy wskazówek co do dalszego

rozwoju akcji lub do poparcia coraz bardziej zwariowanych

i przemyślnych teorii.

W swoim podstawowym znaczeniu fandom to grupa fanatyków

i ekstremalnych miłośników określonego dobra kultury, czy jest

to komiks, książka, film, serial czy gra RPG; może obejmować

jedno określone dzieło, prace jednego autora czy nawet cały

gatunek. Jeszcze do niedawna było używane głównie w sto-

sunku do fanów fantastyki lub mangi/anime, ale w chwili obec-

nej, wraz z rozwojem Internetu, zaczyna przechylać się na szalę

miłośników seriali i filmów.

Każdy z nas był i prawdopodobnie dalej jest fanem jakiegoś filmu, książki czy gry. Długie rozważania na temat ulubionych wątków, oglądanie (czytanie) po kilka-naście razy tych samych fragmentów tyl-ko po to, by jeszcze utwierdzić się w cał-kowitej perfekcji, jaką sobą prezentują… Są jednak ludzie, którzy w swojej miło-ści posuwają się o krok (a czasem nawet o cały dość pokaźny spacerek) za dale-ko – rozprawiający o jakiejś pamiętnej kwestii mało znaczącej postaci w drugim odcinku trzeciej serii, mówiący o jakimś fandomie… No właśnie – co to fandom? Czym to się je? Zamierzam tutaj złamać jego pierwszą i najważniejszą zasadę – „nie mówić o fandomie”.

Page 18: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

18

MAD&MADmagazyn

Fandom jako społeczność odróżnia się od zgrupowania fa-

nów dokładnie tym samym, czym naród różni się od zbiera-

niny ludzi. Członkowie mają głębokie poczucie więzi ze sobą,

co może objawiać się nawet agresją w stosunku do ludzi

z konkurujących fandomów (tutaj głównie mowa o wiecznie

skłóconych fanach Star Treka i Star Warsów, co parodiowane

było wielokrotnie chociażby w Futuramie). Ale jednocześnie

tworzą też całe organizacje, pracują wspólnie na polu hołu-

bionym przez ich ukochaną książkę czy film, organizują kon-

wenty oraz potrafią walczyć w sprawach dotyczących całego

społeczeństwa. Poczucie wspólnoty jest dodatkowo pod-

kreślane przez szereg czynników wyróżniających fanatyków

od „reszty”.

Bo fandom rządzi się własnymi prawami i rządzony jest

w specyficznym języku. To stanowi główną trudność

w zrozumieniu i wniknięciu w fandom – wystarczy wejść

na forum o „Sherlocku”, żeby zostać zaatakowanym milio-

nami skrótów, określeń i nawiązań, pozornie całkowicie bez-

sensownych i mających niewiele wspólnego z oryginałem,

a tak naprawdę będących wynikiem długiego procesu ana-

lizy materiału i przepuszczania go przez maszynkę coraz

to subtelniejszych i dogłębniejszych przemyśleń w dużym

gronie. Kwestia nazewnictwa jest bardzo istotna – niczym

z Ruchem Wyzwolenia Judei i Judejskim Ruchem Wyzwo-

lenia, podobne nazwy mogą znaczyć coś innego i być po-

wodem do uraz. Na przykład fan najstarszej serii Star Treka

będzie z radością twierdził, że jest tzw. Trekkie; fan kolej-

nych serii będzie z dumą utrzymywał, że jest Trekkerem

- i istnieje duże prawdopodobieństwo, że pomylenie tych

dwóch nazw zaowocuje dożywotnią obrazą.

Małgorzata Gołaszewska pełna wersja artykułu na:www.noramola.blogspot.com

Page 19: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

19

Ciekawe dla przeciętnego fana może być także określenie

„kanonu”. Wbrew pozorom nie jest to wszystko to, co pojawia

się w oryginale: na to nałożone jest jeszcze wiele faktów wy-

myślonych przez fanów. Przykładem może być tu Star Trek:

New Voyages, kilka odcinków Star Trek: Serii Oryginalnej,

nakręconych przez fanów i dołączonych do kanonu. Innym

przykładem, teraz już trochę bardziej wymyślnym, jest pew-

ne … zamiłowanie (tak, kojarzcie sobie) Andersona, postaci

z nowego „Sherlocka” do, uwaga, dinozaurów. Oczywiście

w trzech odcinkach serialu nie pojawia się nawet rysu-

nek dinozaura, ale pomysł się przyjął.

Ale ów specyficzny język i tajemna

wiedza członków fandomu roz-

wija się teraz głównie dzięki

Internetowi. To tutaj fandomy

mogły rozwinąć swój pełny

potencjał; prawdziwe życie tej

społeczności odbywa się obec-

nie w trzech płaszczyznach – fan-

fiction, fanart oraz forum (livejournal).

Fanfiction (największym jej zbiorem jest

fanfiction.net) , czyli formy literackie opar-

te o postaci, wydarzenia i miejsca z kanonu,

skupia fanów, piszących ku własnej przyjemno-

ści rozszerzenia przedstawionej w oryginale historii.

W każdym fandomie występuje klasyka opowiadań pisa-

nych przez fanów, która niczym apokryf lub tradycja wcho-

dzi tylnymi drzwiami do kanonu. Fanart, skupiony głównie

na DeviantART, jest to forma o wiele bardziej wtórna, ilustru-

jąca raczej kanon i wszelakie odchyły od niego, niż aktywnie

je tworząca. Oczywiście tu też występuje klasyka, rzeczy któ-

re znać i kochać trzeba (np. Potterpuffs, czyli Harry Potter

w konwencji Atomówek), ale jednak bardzo rzadko cokolwiek,

co najpierw zostało narysowane, wchodzi do opowiadań

czy rozmów.

Fora i inne miejsca rozmów fanów - tu nie będę się nawet

pokuszać o opisywanie. Rozważanie poszczególnych za-

pisków, stron i odcinków; dyskusje na temat doboru słów

i używanych przez bohaterów przedmiotów; wytykanie pal-

cem błędów i wyciąganie z nich wniosków… To wszystko

codzienne zabawy członków fandomu. Tutaj też rodzą się

władcy tego królestwa, użytkownicy tak znani i tak lubiani,

że stają się sami integralną częścią fandomu. Tak było

z legendarnymi twórcami serwisów Mugglenet i Leaky

Cauldron, których życiorysy recytował w swoim

czasie każdy fan Harry’ego Pottera (a kiedy

pojawiła plotka o ich ślubie, robiono nawet

zrzutkę na miesiąc miodowy; cała spra-

wa okazała się jednak primaapriliso-

wym dowcipem).

Fandom, jak mówi kolejna jego

zasada, zjada życie. Drążenie

coraz głębszych tuneli w głąb za-

wiłości filmów i książek zabiera czas

i pieniądze, ale jednocześnie pozwala

na poznanie ludzi o podobnych zaintere-

sowaniach i na zrobienie czegoś nie tylko

dla siebie (film „Serenity” powstał tylko dzięki

naleganiom fanów serialu „Firefly”) ale i dla spo-

łeczeństwa („Jedi dla dzieci w szpitalach”). William Shatner

wrzeszczał na konwencie na fanatyków z podoklejanymi

wolkańskimi uszami, żeby wyszli z piwnic swoich matek

i zakosztowali życia – ale ja raczej zachęcam do spróbowa-

nia wejścia do tej króliczej nory. Fandomy to siła, to subkul-

tura, to sposób życia.

Page 20: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

20

MAD&MADmagazyn

Filmy lub książki o poszukiwaczach zaginionych skarbów zwykły dostarczać nam sporej dawki emocji. Fascynują-ca wydaje się zarówno sama wędrówka po rubieżach świata pełnego niebezpieczeństw jak i dotarcie do upra-gnionego bogactwa. Nie trzeba jednak być w posiadaniu starej mapy lub legendy, aby przeżyć przygodę. Wypra-wa po skarby to codzienność kolekcjonerów, którzy życie swoje podporządkowują potrzebie poszukiwania, naby-wania, gromadzenia i posiadania.

Mówią, że pierwotny instynkt polowania może być źródłem

naszego zamiłowania do kolekcjonerstwa. Zamiast polować

na zwierzynę, człowiek poluje na znaczki pocztowe, płyty

czy figurki Pokemonów. Nieustannie pożąda coraz to now-

szych okazów, a zdobyczami swoimi, niczym myśliwskim trofe-

ami, lubi chwalić się przed innymi.

ilustracja: Magdalena Nowosadzka www.facebook.com/projekt.belle

Pierwotny instynkt polowania

Page 21: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

21

Moby ma jedną z największych kolekcji perkusji elektronicz-

nych na świecie, Angelika Unverhau zebrała ponad 220 ty-

sięcy długopisów kulkowych, a Deb Hoffman ma największą

na świecie kolekcję gadżetów związanych z Kubusiem Pu-

chatkiem. Kolekcjonerzy przede wszystkim dążą do posiada-

nia jak największej ilości zbieranych przez siebie przedmiotów.

Pasja zbieractwa zaczyna się się z reguły od jednego egzem-

plarza otrzymanego w prezencie lub wypatrzonego w sklepie,

z czasem tworzy się z niego niewielka seria, aby nierzadko

rozrosnąć się do kolekcji liczonej w tysiącach. Wówczas poja-

wia się problem składowania. Problemu tego może nie mają

kolekcjonerzy znaczków pocztowych, ale z pewnością na brak

miejsca w swoim pokoju narzekają kolekcjonerzy fajansowych

kubków lub minerałów. Chociażby brytyjski dj oraz prezen-

ter radiowy, Gilles Peterson, jest w posiadaniu 30 tysięcy płyt

z muzyką, które przechowuje w specjalnie w tym celu kupio-

nym domu. Sam przyznaje, że niemal wszystkie zarobione

pieniądze przeznacza na płyty. I tu pojawia się kolejny kolek-

cjonerski powód do zgryzot: fundusze. To ich brak najczęściej

ogranicza nas w poszerzaniu swoich zbiorów.

Ale kolekcjonerstwo nie ogranicza się wyłącznie do chęci po-

siadania kolejnych egzemplarzy. Aby być dobrym kolekcjo-

nerem, przede wszystkim należy posiadać wiedzę, którą też

trzeba nieustannie poszerzać. Zbieracze spędzają swój wolny

czas na czytaniu fachowej literatury, studiowaniu historii i wy-

szukiwaniu ciekawostek. Pozwala im to na późniejsze swo-

bodne wyszukiwanie i wybieranie wartościowych przedmio-

tów do kolekcji. Być może początkujący numizmatyk zacznie

od zbierania dwuzłotówek, ale z czasem zorientuje się, że były

one emitowane w seriach „Herby Województw” i „Historyczne

Miasta w Polsce”, niektóre z nich wykonane są z miedzioniklu,

a niektóre ze stopu nordic gold.

Z reguły kolekcjonerzy podchodzą do swoich zbiorów bardzo

indywidualnie i według własnego klucza dokonują selekcji

zbieranych przedmiotów. Pasjonat, układając swoją kolek-

cję figurek, bierze pod uwagę ich producenta, sposób wy-

konania oraz to, co przedstawiają. I tak jedni zbierają figur-

ki superbohaterów ze znanych nam filmów i kreskówek,

inni natomiast swoje kieszonkowe przeznaczają na skom-

pletowanie całej figurkowej armii Napoleona.

A zbierać można wszystko. Wystarczy wspomnieć Nino

z filmu Amelia. Był on zawziętym kolekcjonerem podar-

tych zdjęć legitymacyjnych z przydworcowych automa-

tów, wcześniej natomiast zbierał odlewy ze śladami butów

oraz nagrywał na ulicach przykłady ekscentrycznego śmie-

chu. Nino, podobnie jak rzesza podobnych mu kolekcjo-

nerów, dzięki swojej pilności i wytrwałości tak naprawdę

ratował przedmioty, zjawiska i wydarzenia przed ostateczną

zagładą i zapomnieniem. Przechowując pierwsze numery

ulubionego czasopisma z komiksami albo stare kasety ma-

gnetofonowe, robimy tak naprawdę przysługę przyszłym

pokoleniom, które być może z naszych eksponatów będą

uczyć się historii.

Kolekcjonować możemy dla dobra publicznego lub w ce-

lach osobistych. Lubimy zbierać doświadczenia i wspo-

mnienia, a że pamięć bywa zawodna, potrzebne są nam

przedmioty, które będą nam o nich przypominać. Dlatego

też tak chętnie kolekcjonujemy zdjęcia i pamiątki z waka-

cji. Przywozimy naparstki albo fajansowe kubki z nazwa-

mi odwiedzanych przez nas miejsc, przechowujemy bilety

z podróży lub koncertów, mamy pudełka muszel i górskich

kamieni, albumy fotek z obozów i koloni. Nasze małe kolek-

cje mają dla nas wartość emocjonalną i pewnie wielu z nas

wybierze je, udzielając odpowiedzi na pytanie: gdybyś miał

uratować coś z płonącego domu, to co by to było?

Page 22: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

22

MAD&MADmagazyn

Co sprawiło, że rozpoczął Pan kolekcjono-wać? Pasję tę odziedziczył Pan po przod-kach czy może pojawiła się ona pod wpły-wem jakiegoś określonego wydarzenia?Nie mam rodzinnych tradycji w zakresie kolekcjonowania. Z wykształcenia jestem prawnikiem i od lat pracuję w między-narodowym funduszu inwestycyjnym, co nie ma nic wspólnego z moimi kolek-cjonerskimi zainteresowaniami. Moja pasja kolekcjonowania związana jest z wydawanym wspólnie z żoną Boże-ną od wielu lat rocznikiem Almanach Muszyny (www.almanachmuszyny.pl). Przybliżamy w nim wiedzę o kulturze, historii i współczesnym obliczu miejsco-wości wchodzących w skład historyczne-go „państwa muszyńskiego”. Dla potrzeb zamieszczanych w nim tekstów potrzeb-ne nam były zdjęcia. I tak to się zaczęło, moja kolekcja to dawne pocztówki z Kry-nicy, Muszyny i Żegiestowa oraz stare do-kumenty sądowe z tego terenu. Od wielu lat prowadzi Pan portal Kolek-cjonerstwo.pl, który skupia wokół siebie kolekcjonerów z całego kraju. Co najczę-ściej kolekcjonuje młodzież?Celem mojego portalu jest zamieszcza-nie informacji (dat i faktów) przydatnych kolekcjonerom. Upowszechniam w śro-dowisku kolekcjonerskim zasadę, że ce-lem kolekcjonerstwa nie jest sam fakt po-siadania jakiejś kolekcji, ale zdobywanie

na jej podstawie nowej wiedzy. W kraju takim jak Polska, w którym wiele bogactw narodowych utraciliśmy w efekcie wojen i grabieży, każda, nawet drobna rzecz z przeszłości, może mieć wielką wartość poznawczą.

A co zbiera młodzież – nie mam na ten temat wielkiej wiedzy, na mojej stronie prawie 1.300 osób poinformowało o za-kresie swoich zbiorów, ale ja pytam tylko o to co zbierasz, a nie o to ile masz lat. Czy w kolekcjonerstwie występują mody lub trendy?Można powiedzieć, że wiodąca tematyka kolekcjonerstwa ulega zmianom na prze-strzeni lat. Mówi się, że przełom XIX i XX wieku, to tak zwany złoty wiek pocztówki. Do dobrego tonu wówczas należało, aby w salonie na zaszczytnym miejscu leżał specjalny album z pocztów-kami, dzisiaj jak wiecie pocztówka wypie-rana jest przez cyfrowy aparat. Są obszary, które wymagają sporych nakładów finan-sowych, na przykład kolekcjonowanie ob-razów, mebli etc. Są takie, które nie niosą potrzeby, aż tak znacznych wydatków, na przykład kolekcjonowanie czasopism lub biletów. Dzisiaj coraz popularniejsze sta-je się kolekcjonowanie starych fotografii. Można powiedzieć, że kolekcjonerstwo w pewien sposób nadąża za tempem roz-woju cywilizacji, parę lat temu zaczęła

się moda na kolekcjonowanie kart telefo-nicznych, a kiedy modne stały się „smy-cze” pojawili się ich kolekcjonerzy. Czy kolekcjonerem jest się na całe życie? Czy po prostu przychodzi czasem taki moment, że się zaprzestaje zbierania?

Myślę, że kolekcjonerstwo jest pomysłem na ciekawe życie, stanowiąc uzupełnienie do dobrego życia rodzinnego i zawodowe-go. Goethe podobno powiedział, że kolek-cjonerzy to ludzie szczęśliwi i ja się z nim zgadzam!

Staram się porządkować moje zbiory oraz publikować na ich temat artykuły, aby wiedza o mojej kolekcji dotarła do innych. Ale jak patrzę na moje ciągle rosnące zbio-ry, to dochodzę do wniosku, że na czekają-cej mnie emeryturze będę miał w tej ma-terii jeszcze sporo do zrobienia. Czy ma Pan jakieś rady dla początkują-cych i młodych kolekcjonerów?Zainteresujcie się historią Waszej rodziny, pogadajcie z dziadkami, wujkami, ciot-kami i oczywiście rodzicami, postarajcie się zebrać jak najwięcej informacji o lo-sach Waszych przodków. Zbierajcie i po-rządkujcie stare rodzinne fotografie, listy i dokumenty. To pierwszy i jakże ważny krok w cudowny świat kolekcjonerstwa. Powodzenia !

nadążyć za cywilizacjąrozmowa z Ryszardem Krukiem – założycielem portalu www.kolekcjonowanie.pl

MAD&MADmagazyn

Page 23: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

23

Wchodzę do mieszkania. Dookoła mnie labirynt korytarzy. Lena prowadzi mnie tą plątaniną szybko i z wprawą. Naraz zatrzymuje się i otwiera szerokie drzwi, a mnie uderza dziwny blask. Przekraczamy próg. Widok jest oszałamiający.

Na półkach piętrzą się stosy lamp, latarek, lampionów. Każda z nich jest włączona, każda oślepia. Lena zdaje się być dumna ze swojej kolekcji, zbieranej pieczołowicie od lat. Ze ścian zwisa-ją zwoje lampek choinkowych, w różnych kształtach, kolorach, odcieniach. Wszystko to musi ją kosztować majątek, utrzyma-nie tego zaskakującego lśnienia. Ale ona ze szczęściem w oczach opisuje mi każdy ze swoistych eksponatów. Będąc tutaj, mam wrażenie, że znajduję się w jej muzeum. Ona sama pieszczotliwie muska palcami swoją kolekcję, nawet nie mrużąc oczu, czego ja od wejścia tutaj nie mogłam przestać. Wreszcie siadamy w dwóch fotelach, oświetlonych całkowicie przez lampy. Staram się poha-mować chęć założenia okularów przeciwsłonecznych i zaczynam pytać. Ona jednak powstrzymuje mnie uniesieniem dłoni, sugerując, że sama będzie opowiadać. Zgadzam się. Słucham.

Moje kochane lampeczki, zbieram je od zawsze. Tata dał mi pierwszą latarkę na chrzciny, jako symbol bożego światła, które miało uka-zać mi drogę. Kolejne lampki dostałam, kiedy jako dziecko bałam się ciemności, i z każdą kolejną moja miłość do nich rosła. W sklepach budowlanych wchodziłam tylko do działu oświetleniowego, potrafi-łam wpatrywać się godzinami w światło, którego intensywność szyb-ko nauczyłam się rozpoznawać. O każdej kolejnej lampce musiałam wiedzieć wszystko, nie dawało mi to wręcz spokoju. Rodzice martwili się o mój wzrok – ale były to krótkie obawy, zginęli, kiedy miałam zaledwie osiem lat. Kiedy dowiedziałam się o ich śmierci, włączyłam latarkę i wpatrywałam się w nią tak długo, dopóki nie wysiadła ba-teria. To pozwoliło mi ostudzić emocje i jakoś się pozbierać.

Każda z nich ma imię i własną historię. Są niczym ludzie, z tą róż-nicą, że zawsze cię zaakceptują. Mają tu swój świat, którego centrum jestem ja. Nigdzie indziej nie byłoby im lepiej, taka jest prawda.

Mi też nie byłoby nigdzie indziej lepiej – mówi z westchnie-niem i dumnie spogląda na wypełnione blaskiem półki. Wstaję, dziękuję za rozmowę. Wychodzę, mijając plątaninę korytarzy. Co dziwne, nieoświetloną.

Co skłania nas do kolekcjonowania? Nie wiem.

Własnej kolekcji nie posiadam, nie mam nic, co mogłabym zbie-rać w dużych ilościach. Tylko czym jest kolekcja? Jeśli tylko zbie-raniną wielu przedmiotów, to w takim razie mam wiele kolekcji. Talerze, widelce, noże, garnki, patelnie. Ale to nie są prawdziwe kolekcje, bo kolekcjonowanie to hobby, a nie obsesyjne zbieranie lub zbieranie idące za potrzebą.

Kolekcja rodzi się z c h ę c i. Potem także z miłości i przywiąza-nia do naszych małych zbiorów. Czasem z ambicji, czasem z ciekawości. Motywy są różne, ale dążą do tego, abyśmy mogli mieć Swoją Własną Kolekcję. Jedyną, niepowtarzalną. Można kolekcjonować w zasadzie wszystko – nie tylko znaczki czy pocztówki, ale także słowniki, opakowania po cukierkach czy wkładki do butów. Pomysł należy do nas, inwencja twórcza też.

Można wrzucać zbiory w kąt, można je wyeksponować na najwyż-szej półce regału. Ale kiedy kolekcja rośnie, rośnie też do niej miłość i przywiązanie. Zaczynamy czuć do niej sentyment, w końcu zajmuje sporą część naszego życia, naszego świata. Krok po kroku, staje się centrum. Wtedy uczucia do niej też są inne już nie tyl-ko nas rozczula, ale zaczynamy się czuć wśród niej bezpieczni, daje nam azyl, ucieczkę i radość. To, czego nie możemy znaleźć w „realnym” świecie, znajdujemy w naszej kolekcji, zaczyna-my się czuć tam pewniej, a jej powiększanie staje się naszym głównym celem. Wtedy kolekcjonowanie staje się czymś więcej, niż hobby. Można powiedzieć, ze zaczynamy kolekcjonować elementy naszego nowego, „lepszego” świata.

Autorką tekstów jest Joanna Tomowiak

Jeżeli również chcesz, by Twój tekst ukazał się na łamach nasze-go magazynu. Napisz do nad o więcej szczegółów. Dowiesz się jak to zrobić. [email protected]

waszastrona

hey folks!

23

Page 24: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

24

MAD&MADmagazyn

Kolekcjonerstwo. Czyli wytworzenie własnego świata, do któ-rego będę mógł czasem uciekać. Świata, który będzie dla mnie idealny, bo absolutnie zależny ode mnie i, co najważniejsze, zbu-duję go na fundamencie z tego, co niezbędne w życiu – zain-teresowań. Ich materialnym odzwierciedleniem będzie właśnie kolekcja.

Moim zdaniem potrzeba wytwarzania alternatywy dla rzeczy-wistości, jest czymś naturalnym. Koniecznym jest mieć własny światek. Tak jak koniecznym jest wyrażanie siebie. Jednym z łatwiejszych sposobów zaspokojenia tych potrzeb jest kolek-cjonerstwo. Ludzkość wpadła na to bardzo dawno – pierwsze wielkie kolekcje pochodzą ze starożytnego Egiptu, Rzymu i Grecji. Albo jeszcze dawniej, bo czy malunki naskalne nie były pierwowzorami kolekcji? Chęci zatrzymania chwili poprzez gromadzenie czegoś niepraktycznego, pozornie zby-tecznego? Bo tym jest kolekcja.

Kolekcjonerstwo to coś, co mnie określa. Coś, dzięki czemu nie muszę być tym kolejnym szarym człowieczkiem. Dzię-ki niej także mogę zdobywać wiedzę, poszerzać horyzonty. A wspaniałą rzeczą jest uczyć się o tym, co mnie interesuje.

Wreszcie kolekcjonerstwo pozwala zaspokoić jeszcze jedną, może najważniejszą ludzką potrzebę – przynależności do gru-py. Dzięki temu, że Ytko kolekcjonuje ziarenka piasku, może integrować się z innymi mającymi to samo zainteresowanie.Wiemy już, dlaczego kolekcjonujemy. Na koniec warto jeszcze odpowiedzieć na pytanie, co kolekcjonujemy. Czy są jakieś gra-nice? Tu odpowiedź jest bardzo prosta: wszystko. A granice, co można zbierać, istnieją, lecz nie są stałe. Określają je gene-ralnie dwa czynniki – uwarunkowania prawne i kulturowe. Oczywistym jest, że jeśli prawo zabrania posiadania np. narko-tyków, to nie zrobię sobie kolekcji pt. „dragi świata”. O ile w na-szej kulturze raczej dziwnie by się patrzyło na gościa trzymają-cego zasuszone głowy przodków, to wśród niektórych plemion Afryki jest to czymś zupełnie normalnym.

Chęć kolekcjonowania wywodzi się z naszej natury, ale jej re-alizacja wymaga pewnego samozaparcia i poświęcenia, dlatego choć wielu by chciało, to nie każdy może poszczycić się impo-nującymi zbiorami.

Autorem tekstu jest Radosław Iwanek

Czytanie zaangażowane

Czytanie książek od zawsze jest jedną z moich największych pasji. Lista powodów, dla których to właśnie czytanie sprawia mi największą przyjemność, jest długa. Czytam przede wszyst-kim dlatego, że pozwala mi się to przenieść w zupełnie inną rzeczywistość, oderwać od szarej codzienności, pobudzić wy-obraźnię, poszerzyć horyzonty myślowe, aż w końcu poznać i zrozumieć otaczający mnie świat. Nieprzerwanie od kilku lat główną tematyką książek, które czytam, jest problem ho-locaustu i ludobójstwa podczas II wojny światowej w ogóle. Przeczytałam już niezliczone ilości pamiętników i wspomnień świadków tych wydarzeń jak również wiele typowo historycz-nych opracowań. Każda książka, każda ludzka historia w niej zawarta wywołuje we mnie burzę emocji: smutek, rozżalenie, złość, bezsilność. Książki opisujące największe ludobójstwo w historii świata są przerażające i często trudne do wyobrażenia. Wychodzę jednak z założenia, że te książki czytać należy. Czy-tać i analizować, zapamiętywać i przekazywać treści innym, aby nie pozwolić takiej tragedii już nigdy się powtórzyć.

To ważne, abyśmy jako młode pokolenie pamiętali o przeszłości, o losach naszych przodków. Literatura lagrowa jest najlepszą lekcją historii. W szkole automatycznie wyuczy-my się niewielu dat, poznamy kilka nazwisk nazistowskich zbrodniarzy, a czytając książkę przeniesiemy się w okrut-ny świat komór gazowych i nieustannie dymiących komi-nów krematoryjnych, co pozwoli nam głębiej poznać temat. Tak krwawa i trudna problematyka interesuje mnie szczegól-nie, ponieważ zawiera w sobie autentyczne emocje, prawdę hi-storyczną, o której nie wolno zapomnieć, a także piękne wzorce zachowań i wartości, którymi kierowali się ludzie tamtych lat. Czytając o dramacie ludzkim mającym miejsce stosunkowo niedawno, uczę się dostrzegać małe rzeczy i cieszyć się nimi. Każda książka to osobna ludzka historia. To ważne, abyśmy o tym pamiętali.

Autorką tekstu jest Natalia Fijoł

waszastrona

hey folks!

24

Page 25: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

Page 26: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

26

MAD&MADmagazyn

Ostre koło

Każdy z nas jest jeszcze w tym wieku,

że pamięta swój pierwszy dziecinny ro-

werek. Starodawne bicykle kojarzymy

z filmów i ilustracji. Czasem przeska-

kując po telewizyjnych kanałach, na-

tkniemy się na zawody w kolarstwie to-

rowym i zdarza nam się mijać na ulicy

kurierów rowerowych. Wszyscy wspo-

mniani wyżej użytkownicy rowerów ko-

rzystają z najstarszego i najprostszego

rozwiązania napędowego – ostrego

koła.

Ostre koło z pewnością daje więcej

możliwości niż jazda na tradycyjnym

rowerze. Jednak wymaga też od ro-

werzysty więcej umiejętności. Trzeba

bikepoloslashostrekołoSą i tacy, którzy lubią ogłaszać epoki przeróżne. Historia dla nich zaczyna się tam, gdzie zaczyna się moda. Dlatego też mówią o epoce rometów, epo-ce górali i bmx’ów. Dziś natomiast ogłaszają nową erę rowerową. Panie i Panowie, ostre koło! Przy -glądamy się im ze zdziwieniem, ponieważ wiemy, że ostre koło było przecież od zawsze…

www.sxc.hu

hey folks!

26

MAD&MADmagazyn

Page 27: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

27

pamiętać, że na ostre koło inaczej się

siada i z ostrego koła inaczej się zsia-

da. Można zamontować przedni ha-

mulec, ale można też zatrzymać rower

za pomocą paru trików, takich jak skid

i skipping. Uważać trzeba, aby nie za-

haczyć pedałem o ziemię i pilnować

należy, aby nie spadł łańcuch i nie za-

plątały się w niego nogawki czy palu-

chy.

Ciekawostką niech będzie to, że w

Niemczech jazda na ostrym kole po

mieście została oficjalnie zakazana.

Łamiącym zakaz policjanci wlepiają

mandat oraz rekwirują rower.

Bike polo

Fixed Gear to po angielsku ostre koło.

Fixed Freestyles, Fixed Street Racers,

Fixed Messangers czy Fixed City Ri-

ders to wyznawcy stylu życia, którego

głównymi wyznacznikami jest wolność,

prostota, wyzwanie i oczywiście rower.

Bike Polo to tylko jedna z form „zaba-

wy” na ostrym kole. Osiedlowe boiska,

parkingi przy marketach czy nawet tu-

nele przejść podziemnych wraz z na-

dejściem zmierzchu zamieniają się w

dużych miastach w boiska do gry bike

polo. Asfaltem wtedy rządzi sześć osób

podzielonych na dwie drużyny. Gole

zdobywają za pomocą własnoręcznie

skonstruowanych kijów (kij narciarski

plus kawał rury PCV) starając się tra-

fić piłkę do street hockeya w bramki.

Zasad gry nie ma wiele, a nawet mówi

się, że im mniej reguł, tym lepiej. Nale-

ży jednak pamiętać, że nie wolno pod-

pierać się nogami, a rower nie może

posiadać żadnych ozdobnych ele -

mentów, które stanowiłyby zagrożenie

dla pozostałych.

Bike Polo to z pewnością propozy-

cja dla bardziej wprawionych w boju

użytkowników ostrego koła. Przede

wszystkim jest to jednak świetna forma

wolnego czasu, gdzie zabawa przed-

kładana jest nad rywalizację!

hey folks!

27

Page 28: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

28

MAD&MADmagazyn

W szkole każdy miał zajęcia „ze zbiorów”. Rysowanie kółek, a dokładniej okręgów, niektóre na siebie nachodzą, inne się wy-kluczają, dlatego część trzeba zakreskować, jeśli nie ma się kolo-rowych długopisów. Dodawanie, odejmowanie, część wspólna. Wystarczy. Jednak tego czego w szkole nie uczyli to, tego że zbiór to pojęcie pierwotne. Pojęć pierwotnych nie da się dalej analizo-wać ani definiować. W skrócie: albo rozumiemy, co one znaczą albo nie.

hey folks!

28

tekst: Joanna Maria Chrzanowska

MAD&MADmagazyn

Page 29: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

29

Oczywiście możemy powiedzieć (a na-

wet mówimy), że zbiór to szereg jakichś

obiektów, bez jakiejkolwiek wyróżnio-

nej kolejności. Nazywamy elementami

zbioru. Jednak samego słowa zbiór

nie możemy rozłożyć na nic prostszego.

Możemy podać tylko znaczenie tego

słowa, tak jak zrobiliśmy to powyżej.

Wychodząc jednak poza graficzne prze-

stawienie zbiorów, to trzeba zapytać,

co to takiego jest? Otóż zbiór to podsta-

wowe pojęcie matematyczne, a w teorii

mnogości ma status pojęcia pierwotne-

go. Teoria mnogości, która nazywana

jest też teorią zbiorów, zapoczątkowa-

na została pod koniec XIX wieku przez

George’a Cantora. Obecnie opiera

się na niej większość matematycznych

rozważań. Rozważania te przeniknę-

ły też do i filozofii, a w szczególności

do logiki i filozofii języka.

Żeby łatwiej było to zrozumieć, posłu-

żymy się przykładem teorii dobra stwo-

rzonej przez G. E. Moore’a. Uważał on,

że nie można dobra wyjaśnić ani zdefi-

niować w kategoriach cech świata na-

turalnego, czyli takich jak przyjemność

czy dobro. Dobro jest fundamentalną

cechą moralną rzeczywistości, a próba

zdefiniowania go w kategoriach świa-

ta pozamoralnego równoznaczna jest

z popełnieniem błędu naturalistycznego

(czyli takiego, że dobro definiujemy

jako np. zwiększająca przyjemność).

Zatem dobro jest pojęciem pierwot-

nym, bo nie daje się wytłumaczyć

w kategoriach czego innego. Przy-

kład innego rodzaju, jaki daje Moore,

jest pojęcie „żółty”. Cytryna jest żółta

i również nie można jej zdefiniować

w kategoriach czego innego, jest

ona podstawową cechą naszego do-

świadczenia. Jednak nie oznacza to,

że nie możemy mówić, czym jest dobro

ani go definiować. Możemy komuś po-

móc zrozumieć, czym ono jest, poda-

jąc przykłady, możemy pokazać, czym

dobro różni się od zła. Za pomocą tych

czynności jednak nie analizujemy do-

bra, nie rozkładamy na pierwotniejsze

elementy. Jedynie, co robimy, to używa-

my odpowiednich słów, które w miarę

blisko określą, czym to dobro właściwie

jest.

Pojęciami pierwotnymi musimy opero-

wać, bo inaczej każde pojęcie dałoby

się rozłożyć na inne terminy i tak w nie-

skończoność. Zatem w jakimś miejscu

muszą się znaleźć wszystkie termi-

ny podstawowe, które nie mogą być

przedmiotem dalszej analizy. Bez po-

jęć pierwotnych analiza trwałaby bez

końca i nigdy nie osiągnęlibyśmy ade-

kwatnej postawy dla naszego języka.

A wiadomo, że język jest niezbędny

w komunikacji. Dlatego wymaga się

od nas poprawnych form gramatycz-

nych, odmian przypadków i „końców-

ków”, nie tylko w języku ojczystym,

ale i innym. Pojęcie przez Wittgen-

steina ukute to gry językowe. Autor

w Dociekaniach filozoficznych pisze,

że termin gra językowa ma podkre-

ślić, że mówienie jest częścią pewnej

działalności, pewnego sposobu życia.

Jakiego? A mianowicie wszystkie gry

mają coś wspólnego, coś, co je łą-

czy. Nie jest to jednak część wspólna,

ale podobieństwo. Każda z gier

ma swoje reguły, aby móc grać

w daną grę, musimy je znać. Zatem

by się z kimś porozumieć, niezbędna jest

znajomość reguł danego języka. Są to nie

tylko odpowiednie słowa, ale przede

wszystkim ich znaczenie. Jeśli oboje

rozmówców rozumie pod danym sło-

wem to samo, to jest wielka szansa

na powodzenie komunikacji między

nimi. Jeśli natomiast każdy z rozmów-

ców (uczestników gry) pod danym sło-

wem rozumie coś kompletnie innego,

to już wiemy, co się dzieje. Oczywiście

zawsze można postawić zarzut, że każdy

z nas różnie rozumie słowa, w zależności

od sposobu, w jaki się rozwijał,

dojrzewał, w jakiej społeczności

się to działo czy też szerokości geogra-

ficznej. Słowa zawsze można analizować,

jeśli jednak posiadamy wyrażenia pier-

wotne, to nie możemy im przypisać inne-

go znaczenia.

hey folks!

29

Page 30: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

30

MAD&MADmagazyn

MAT

MA

NIE

JE

ST

TAK

A Z

ŁA!

Wszystkie zjawiska, które nas otaczają, da się zapisać za pomocą pewnych mate-matycznych wzorów. Nie mam na myśli tylko zjawisk stricte fizycznych typu grawitacja, elektromagnetyzm itd. Coraz częściej mówi się o tym, że również pewne procesy społeczne rządzą się matematycz-nymi regułami. Matematycy układający wzory na dobre rządzenie czy idealną rela-cję partnerską mogą wydawać się zabawni, ale ja wierzę, że coś w tym jest. Matematy-ka to język, w jakim została napisana nasza rzeczywistość.

Inną sprawą są ogromne możliwości, jakie daje wysoka wiedza matematyczna. Najbardziej imponujące osiągnięcia na-szej cywilizacji – od egipskich piramid po Iphone’a – to zasługa wyliczeń.

Największe wyzwanie? Przygotowanie się do olimpiady matematycznej. Moja matematyczka, pani Danuta Szpakow-ska, bardzo mi pomagała, ale wiadomo, jak to w matematyce – do wszystkiego tak naprawdę trzeba dojść samemu. W tym czasie nie potrafiłam myśleć o niczym innym, przychodziłam ze szkoły, siadałam do biurka i liczyłam, liczyłam... Zapisałam cały blok rysunkowy, a rozwią-zania wciąż nie było widać. W końcu, na dzień przed deadline’em doznałam olśnienia. Rozwiązanie zajęło mi ledwie 2 strony A4 i z dumą mogę powiedzieć, że dostałam za nie maksymalną ilość punktów.

Myślę, że wśród mojego pokolenia panuje specyficzna moda na nierozumienie matematyki. Panuje stereotyp, że ludzie o zdolnościach matematycznych to ode-rwane od życia kujony, a naprawdę „fajne” są osoby, które licytują się, ile dostały już pał z matmy w tym roku.

Matematyka pozwala inaczej spojrzeć na pewne problemy, poszerza horyzon-ty. Wykształca umiejętność logicznego myślenia, co bardzo przydaje się w co-dziennym życiu, nie tylko tym szkolnym. Muszę jednak przyznać, że rozwiązywa-nie ciekawych zadań sprawia mi dużą satysfakcję. Jakiś czas temu zmagałem się z formaliza-cją i dopracowywaniem mojego pomysłu na dowód Małego Twierdzenia Fermata. O ile sama idea przyszła mi do głowy dość przypadkowo, to zapisanie pełnego dowo-du sprawiło mi sporo trudności.

Myślę, że to, co najbardziej odstrasza w matematyce, to ilość twierdzeń, własności i umiejętność praktycznego zastosowania zagadnień z różnych dzie-dzin matematyki, połączenia ich w celu rozwiązania zadania.

Paweł Musiałowskiuczestnik Międzyszkolnego Koła Matematycznego na Uniwersytecie Adama Mickiewicza w Poznaniu

Honorata FranekLaureatka wielu konkursów matematycznych, najleszy matematyk wśród absolwentów LO w Wolsztynie w 2011. Studentka I roku Politechniki Wrocławskiej.

Page 31: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

31

Dla mnie matematyka nie jest nauką o wzorach, figurach bądź też liczbach. To nauka zajmująca się przede wszyst-kim problemami: szukaniem powiązań między zagadnieniami, które z pozoru nie mają nic wspólnego i wynajdowaniem narzędzi do rozwiązywania różnych problemów.

Uważam, że paradoks dzisiejszych czasów polega na tym, że w żadnej epoce matematyka nie odgrywała takiej roli w życiu zwykłego człowieka jak dziś, ale jednocześnie jeszcze nigdy nie była chyba tak znienawidzona. Na pewno sporą winę ponosi tu szkoła, która poka-zuje pewne wzory i pojęcia, wyrywając je z kontekstu i nie pokazując motywacji do ich powstania. Nie pokazuje się jej

jako nauki zajmującej się problemami. Ian Stewart napisał w swojej książce pt. „Listy do młodego matematyka”, że „matematy-ka nie jest sportem dla widzów”. Faktycz-nie, by w pełni docenić piękno nauki, trzeba być w danej dziedzinie ekspertem.

Dużą rolę w kształtowaniu świadomości dzisiejszego społeczeństwa mają też mass media. Rozmaite dziedziny sprytnie wpi-sały się w popkulturę: myśląc o biologii, widzimy dzielnego patologa sądowego, fizyka roztargnionego, siedzącego w swej pracowni, wymyślając np. wehikuł czasu. A co z matematykiem? We wszelkich filmach, serialach, czasopismach postać matematyka pojawia się bardzo rzadko. Najczęściej (z pewnymi wyjątkami jak np. „Piękny umysł” bądź też „Buntownik z wyboru”) jest to sfrustrowany nauczy-ciel-sadysta, wyżywający się na uczniach i dręczący ich bezsensownymi zadania-mi. Jeżeli w filmie pojawia się zaś młody miłośnik matematyki, to możemy być

pewni, że jest nielubianym przez nikogo mądralą w okularkach.

Twórcy serialu „Wzór” (ang. „Numb3rs”) postawili sobie za zadanie walkę z „czar-nym PR-em” matematyki w popkulturze. Do współpracy nad serialem zaproszono grupę matematyków. Nie powinniśmy jednak zapominać, że serial rządzi się swoimi prawami i musi pewne rzeczy nieco upiększyć.

Serial pokazuje, że miarą wartości mate-matyki jest przede wszystkim możliwość jej zastosowania w realnym świecie. Ale motywacją matematyki już dawno przestały być tylko te rzeczywiste proble-my! Matematyk nie zastanawia się, czy jego odkrycia przydadzą się w realnym życiu – niektórzy matematycy (jak np. G. H. Hardy) uważali wręcz, że wszelkie zastosowania odbierają matematyce jej piękno.

Jędrzej Garnek,świeżo upieczony student I roku matematyki na Uniwersytecue Adama Mickiewicza w Pozna-niu, laureat LXII Olimpiady Matematycznej i pasjonat matematyki

Poprosiliśmy uczniów VIII LO w Poznaniu, aby opowiedzieli nam o swojej pasji – matematy-ce. W końcu zbiory to ich specjalność.

hey folks!

31

Page 32: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

32

MAD&MADmagazyn

Nie ulega wątpliwości, iż młodzież częściej od-wiedza bibliotekę niż dorośli. Niestety badania pokazują, że nie cieszy się ona wśród nas dobrym wizerunkiem. Większość uważa, iż jest to miejsce mało ciekawe, nieprzyjazne oraz niedostosowa-ne do naszych wymagań.

Umberto Eco stworzył niegdyś fikcyjny wzorzec złej biblioteki,

który, jak się okazuje, często pokrywa się ze stanem faktycz-

nym. W złej bibliotece katalogi i sygnatury są jak najbardziej

zawiłe i rozbudowane, czas zamówienia książki jest wydłużony

do granic możliwości, bibliotekarz uważa czytelnika za wroga

i swym zachowaniem zniechęca go do wypożyczania, dział

informacji jest nieosiągalny, a kserokopiarek brak, ponadto go-

dziny pracy biblioteki pokrywają się z czasem naszych zajęć...

Samo życie, prawda?

Tymczasem biblioteka nam jest potrzebna, szczególnie ta do-

bra biblioteka. Kierujemy się do tej instytucji przy okazji każdej

nowo zadanej lektury szkolnej. Korzystamy z jej księgozbiorów,

chcąc zaspokajać własne czytelnicze zainteresowania. Dla-

tego wymagamy, aby zbiory biblioteczne były jak najbardziej

zróżnicowane i zawierały nasze ulubione gatunki literackie,

np. science-ficton, fantasy, kryminały, książki przygodowe i oby-

czajowe. Do biblioteki chodzimy również, aby przejrzeć prasę,

stąd niezwykle dla nas ważne jest to, abyśmy mogli znaleźć

tam tytuły traktujące o naszych zainteresowaniach i pasjach.

Czasy się zmieniają, a z nimi nasze potrzeby, dlatego

też biblioteka nie może być wyłącznie miejscem wypożycza-

nia książek. Standardem powinien być swobodny i bezpłat-

ny dostęp do Internetu oraz komputery wyposażone w gry

oraz programy edukacyjne.

Biblioteka może być również doskonałym miejscem spotkań,

zwłaszcza w mniejszych miejscowościach i wsiach. Do tego

potrzebne jest jednak odpowiednie zagospodarowanie prze-

strzeni. Wiele bibliotek aranżuje pomieszczenia, w których

bez skrępowania młodzież może przesiadywać w większych

lub mniejszych grupkach. Panuje tam mniej formalny wystrój,

niekonwencjonalne rozwiązania, żywe barwy i różnego rodzaju

siedziska.

Wspólna przestrzeń w bibliotece to nie tylko miejsce wypo-

czynku i spotkań czy zabawy z komputerem. Tak jak biblioteka

to nie tylko miejsce czytania, ale również miejsce działania.

Przestrzeń tę można wykorzystać w realizowaniu własnych pa-

sji i pogłębianiu swoich zainteresowań. Kierujący bibliotekami

coraz częściej odpowiadają na nasze potrzeby, organizując wy-

stawy, spotkania, kursy językowe, kółka zainteresowań, pokazy

Page 33: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

33

filmowe czy warsztaty. W wielu małych miejscowościach bi-

blioteka pełni rolę rzeczywistych centrów kultury wspierają-

cych twórczość młodych. Koordynatorzy niniejszych projektów

z reguły są przygotowani do reprezentowania naszych inte-

resów oraz orientują się w naszej kulturze, dlatego też warto

połączyć z nimi siły i wspólnie wprowadzać odpowiadające

nam zmiany w życiu biblioteki.

O tym, że nasze biblioteki się zmieniają, niech świadczy

Program Rozwoju Bibliotek, którego celem jest wsparcie

niemal 3350 bibliotek publicznych w małych miejscowościach

i wsiach. W bibliotekach objętych programem już pojawił

się nowy sprzęt komputerowy, organizowane są liczne aktyw-

ności kulturalne, a personel wysyłany jest na szkolenia, dzięki

którym będzie potrafił zaplanować działania biblioteki w intere-

sujący dla nas sposób.

powstał w niewielkiej miejscowości Kłodawa, niedaleko Gorzowa Wielko-polskiego. Nazwa projektu nawiązuje do historii Kłodawy, której wielu mieszkańców zostało przesiedlonych ze Wschodu. Obwarzanek natomiast wziął się ze słów Piłsudskiego: „Polska jest jak obwarzanek – to, co najlepsze ma po brzegach”.

Młodzi twórcy Klubu Filmowego zrobili coś, co wydawać by się mogło niemożliwe. Stworzyli w dwutysięcz-nym mieście właśnie Klub Filmowy z prawdziwego zdarzenia, na spotka-niach którego wyświetlane są filmy ambitne i niezależne. Rozpoczęli oni w styczniu tego roku od prezenta-cji kina rosyjskiego, ukraińskiego oraz białoruskiego, a także klasyków kina polskiego i światowego. W swojej ofer-cie klub ma również warsztaty

z dziennikarstwa i tworzenia reporta-żu oraz wystawy fotograficzne,

Nad wszystkim czuwa licealista Alek-sander Klekocki oraz pani Magdalena Turska z Gminnej Biblioteki Publicznej w Kłodawie. Klub Filmowy jest reali-zowany z ramach projektu „Młodzi menedżerowie kultury w bibliotekach” Towarzystwa Inicjatyw Twórczych „ę”.

Kamil Kudzin postanowił przybliżyć wszystkim zainteresowanym gatunek fantasy i przy współpracy z Biblioteką Publiczną w Łasku zorganizował cykl tematycznych spotkań. Przez ponad pół roku przybliżał uczestnikom świat fantasy, zapraszając gości związanych z tym gatunkiem w sposób zawodowy lub hobbystyczny. Ponadto zaintereso-wani mogli rozwijać swoje umiejętno-

ści i w pisaniu i rysowaniu oraz mieli okazję poznania zasad systemów gier.

Celem niniejszego projektu było stworzenie dodatku do lokalnej gazety Wiadomości Gródeckie- Haradockija Nawiny w całości redagowanego przez młodzież. Przyszli dziennikarze szko-lili się podczas warsztatów, na których uczono ich zbierania materiałów, pisania artykułów, zasad tworzenia

działów i łamania tekstu. Na spotkanie zapraszani byli zawodowi dziennika-rze, którzy dzielili się z swoimi zawo-dowymi doświadczeniami. Uczestnicy warsztatów wyjeżdżali również w teren, by przypatrywać się pracy starszych kolegów – chociażby do sie-dziby TVP Białystok.

W maju 2011 roku ukazał się pierw-szy numer dodatku Przegląd Młodzie-żowy. Koordynatorem projektu jest m.in. Biblioteka Publiczna w Gródku.

Klub Filmowy Wschód na Zachodzie – Obwarzanek

Co ty wiesz o fantasy?

Idę w górę. Warsztaty dziennikarskie

Page 34: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

34

MAD&MADmagazyn

Czy na początek może nam Pani pokrót-ce powiedzieć, co trzeba zrobić, aby zostać Młodym Menedżerem Kultury?Aby zostać MMK trzeba mieć przede wszystkim chęć i pomysł, aby zrobić coś swojego, coś nowego, coś wynikającego z własnej pasji, coś, czym można podzie-lić się z innymi. Potem należy sprawdzić, czy ma się między 15 a 25 lat i czy pocho-dzi się z małej miejscowości lub mniejsze-go miasta. Potem należy udać się do lokal-nej instytucji lub organizacji kulturalnej (w tym roku były to tylko biblioteki) i za-prosić ją do współpracy. Na końcu wystar-czy wypełnić prosty formularz zgłoszenio-wy i wysłać go do nas. Co roku zapraszamy do udziału od 20 do 30 osób z całej Polski..Jakimi cechami powinien odznaczać się menedżer kultury? Młodzi menedżerowie kultury to osoby, które mają odwagę, aby powiedzieć: „cze-goś mi tu brakuje, chodźcie, zmienimy to sami”. To osoby – często bardzo młode – które mają swoją pasję: film, fotografię, teatr, street art, hip hop, dziennikarstwo. Nie tylko chcą rozwijać swoje zaintereso-wania, ale chcą też zarażać nimi innych. Mieszkają w miejscach, w których czę-sto niewiele się dzieje – nie siedzą i nie narzekają, ale biorą sprawy w swoje ręce. Zakładają kluby filmowe, szykują ulicz-ne happeningi, organizują warsztaty di-zajnerskie, prowadzą fotograficzne akcje z udziałem mieszkańców albo zaczynają wydawać ze znajomymi gazetę. To wszyst-ko – szczególnie, gdy robi się o pierwszy raz, a tak jest w przypadku większości

naszych uczestników – wymaga odwagi, współpracy z innymi, umiejętności go-dzenia wielu zadań na raz, szybkiego zdo-bywania nowych umiejętności, a przede wszystkim nieustającego zapału i chęci, aby to robić.Jednym z etapów realizacji projektu są warsztaty w Warszawie. Z jakimi cela-mi, motywacjami i obawami zjawiają się na nich przyszli młodzi menedżerowie? Warsztaty rozpoczynają się zawsze w siedzibie naszego Towarzystwa, w starej kamienicy na ulicy Mokotowskiej w Warszawie. Zaczynamy zwykle w pią-tek – koło 11 zaczynają pukać do drzwi ludzie, którzy zjeżdżają do nas z całej Polski. Często zmęczeni po podróży, peł-ni obaw o to, co ich tutaj czeka. Oczekując na resztę, piją herbatę i rozmawiają między sobą – „jak to się stało, że też tutaj jesteś?”. Odkrywają, że poza nimi są też inni ludzie podobni do nich – tacy, którym się chce i którzy decydują się spróbować. Mają wspólną motywację – chęć rozwijania swo-ich zainteresowań, a przy tym zmiana cze-goś w najbliższym otoczeniu, ożywienie ludzi i miejsc. Najczęstsze obawy dotyczą nowej roli – jak ludzie zareagują na moje działania? Czy przyjdą? Czy dam radę wszystko zorganizować? Po warsztatach miejsce obaw zastępuje niezwykła energia i zapał, który wprost z nich bije – w takim stanie wracają do siebie i zaczynają działa-nia. Jaką rolę w realizacji projektu pełnią do-rośli?

MMK to ludzie między 15 a 25 lat – niektórzy z nich są więc już dorośli. Ale rzeczywiście zawsze zachęcamy do tego, aby nasi „młodzi” nawiązywali współpra-cę z osobami trochę bardziej doświadczo-nymi, z lokalnymi „liderami”, z osobami zaangażowanymi w działania lokalnych instytucji kultury. W tym roku przepro-wadziliśmy specjalną edycję programu – „Młodzi menedżerowie kultury w bi-bliotekach” to część Programu Rozwoju Bibliotek realizowanego przez Fundację Rozwoju Społeczeństwa Informacyjnego. Główną zmianą w projekcie było zapro-szenie do współpracy lokalnych biblio-tekarzy – a dokładniej bibliotekarek. Do udziału zgłaszały się duety – młody/a menedżer/ka kultury razem z bibliotekar-ką. Wiem, że może się wydawać to zaska-kujące – biblioteka kojarzy się z miejscem cichym, spokojnym, uporządkowanym i trochę nudnym. Ale to tylko pozory. W bibliotekach pracują fantastyczne osoby, z pomysłami, z dużym doświad-czeniem i przede wszystkim z przeko-naniem, że bycie bibliotekarzem nie sprowadza się do wypożyczania książek. Bi-blioteki to często jedyne instytucje kultury w okolicy. Dlatego czuliśmy, że połączenie doświadczenia, zasobów, autorytetu i mą-drości bibliotekarza/bibliotekarki z zapa-łem, energią i pomysłami młodych okaże się strzałem w dziesiątkę. I rzeczywiście – bibliotekarki miały okazje sprawdzić się w nowej roli „coachów”, osób wspierają-cych, a młodzi pierwszy raz stali się ko-ordynatorami własnych, autorskich dzia-łań – mając za plecami wsparcie do fajnej i mądrej osoby.Na jaką pomoc z waszej strony mogą li-czyć młodzi menedżerowie. Czy projekt określony jest jakimiś konkretnymi ra-mami czasowymi? Czy po jego realizacji młodzież również może liczyć na wasze wsparcie?

W odpowiedzina potrzebyrozmowa z Agnieszką Pajączkowską koordynatorka programu „Młodzi menedżerowie kultury w bibliotekach”

hey folks!

34

MAD&MADmagazyn

Page 35: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

35

Cały program zaprojektowaliśmy jako „la-boratorium” – czyli miejsce dokonywania eksperymentów, uczenia się na własnych błędach, ale również odkrywania nowych, znakomitych rozwiązań. Nasi uczestnicy to osoby, które zwykle pierwszy raz realizują samodzielny projekt. Po warsztatach piszą projekt, który jest oceniany przez komi-sję. Otrzymują mini granty – do 2700 zł. Gdy mają już dotację, zaczynają realizację swoich działań: budują zespół, szykują promocję, zapraszają gości, kupują ma-teriały. Projekty trwają od kilku tygodni do kilku miesięcy. Przez cały ten czas uczestnicy mają możliwość konsultacji telefonicznych i mailowych: doradza-my, podpowiadamy, podtrzymujemy na duchu i wspólnie świętujemy sukcesy. Każdego uczestnika również odwiedza-my – jedziemy do Łazisk, Kłodawy czy Korsz, bierzemy udział w wydarzeniu związanym z projektem, a potem siadamy na ławce lub idziemy na lody, rozmawia-my o tym, co się wydarzyło do tej pory i planujemy wspólnie kolejne etapy. Te spotkania są okazją do bardzo ważnego wsparcia. Poza tym młodzi menedżerowie kultury mogą wspierać siebie nawzajem – w tym roku mieli okazję wziąć udział w wizytach studyjnych, czyli odwiedzać swoich kolegów i koleżanki, aby podejrzeć ich działania. Zaproponowaliśmy również skorzystanie z sieci Latających Animato-rów Kultury – to nowa inicjatywa naszego Towarzystwa. Każdy MMK mógł dodat-kowo zaprosić do siebie na 2 – 3 dni do-świadczonego animatora kultury. To oso-by, które z jednej strony potrafią wesprzeć proces projektowy, z drugiej zaś mają bar-dzo konkretne umiejętności – mogą na-uczyć robić fotografie otworkowe, filmy animowane, albo pomóc w przygotowa-niu happeningu.Koordynatorzy programu bardzo dużo po-dróżują po Polsce, odwiedzając wszystkich uczestników projektu. Czy rzeczywiście

polska wieś i małe miasteczka to orliki, przystanki autobusowe, dyskoteki i ka-pliczki?Moim zdaniem nie ma czegoś takiego jak „polska wieś”. Zupełnie inaczej miastecz-ka i wioski wyglądają na wschodzie kraju, inaczej na zachodzie. Poza tym miejsca, które odwiedzamy, to czasami wsie, gdzie jest po kilkadziesiąt domów, a czasami są to miasta, które mają 20 tysięcy miesz-kańców – tego nie da się porównać. Tak – są orliki, przystanki autobusowe, dysko-teki i kapliczki. No pewnie. I są to zwykle bardzo ważne dla mieszkańców miejsca. Są również sklepy, różnie działające domy kultury, świetlice, biblioteki, nieformalne miejsca spotkać, rynki, place, pizzerie, par-ki, jeziora, regionalne muzea, remizy stra-żackie, kościoły – katolickie i ewangelickie, cerkwie, opuszczone budynki PGR, lokal-ne przedsiębiorstwa i wiele innych miejsc, które budują rzeczywistość tych miejsc. Każde z nich żyje swoim życiem – bardzo bogatym, opartym na ludziach, którzy się znają, którzy pozostają ze sobą w codzien-nych relacjach. To, co lubiłam najbardziej podczas wizyt u naszych uczestników, to spacer przez miasteczko lub wieś, kie-dy wszyscy mówili nam „dzień dobry”, a ja dowiadywałam się, kto jest kim. Dla mnie, osoby wychowanej w wielkim mieście, to było zachwycające – obserwo-wać taką sieć rozpiętą między ludźmi.Często zdarza się tak, że oferta programo-wa domów kultury właściwie nie ma swo-jego adresata albo zupełnie nie odpowiada potrzebom mieszkańców. Stąd bierze się przekonanie, że „w naszym miasteczku nic się nie dzieje...”. Na co należy zwrócić uwagę, tworząc swój projekt? Przede wszystkim na to, aby nie pocho-dził „z sufitu”, ale odpowiadał na potrze-by – nie tyle wszystkich mieszkańców (bo to jest niemal niemożliwe), ale choćby jakiejś określonej grupy. Można to okre-ślić na podstawie własnych obserwacji lub

przeprowadzając prostą „diagnozę” lokal-nych potrzeb – na przykład rozstawiając przed sklepem mały stragan, na którym ludzie mogą zapisywać swoje pomysły, po-trzeby, marzenia. To już bardzo dużo. Waż-ne jest również, aby planując swój projekt, myśleć o sobie i swoich potrzebach. Jeśli wymyślimy, że mieszkańcom spodobałyby się warsztaty taneczne, a sami nie cierpimy tańczyć i nie mamy z tym nic wspólnego – to lepiej się za to nie zabierać. Najlepiej zrobić coś, do czego ma się osobisty zapał, ale dostosować to do lokalnego kontekstu, możliwości i potrzeb..Czy młodzież, tworząc swoje projekty, bie-rze pod uwagę również lokalną tradycję?Tak, zdarzają się takie działania. Nieko-niecznie „tradycję”, ale czasami historię, pytanie o tożsamość. W tym roku na przy-kład jeden z uczestników miał pomysł, aby zorganizować klub filmowy, w którym proponowałby filmy ukraińskich, białoru-skich i rosyjskich twórców. Miejscowość, w której mieszka, mieści się w woje-wództwie lubuskim, za zachodzie Polski. Większość mieszkańców przybyła tam po II wojnie światowej z terenów dzisiejszej Ukrainy. To rzecz, o której się właściwie nie mówi. Klub filmowy miał być okazją do porozmawiania o pamięci historycznej, o tożsamości miejsca, o nowej tradycji. Na koniec, czy może nam Pani powie-dzieć o najbardziej „odjechanym” pomy-śle na projekt?Niełatwo wybrać jeden. Bo czy bardziej „odjechane” jest robienie dizajnerskich lamp ze starych butelek, nagrywanie dubbingu do zrobionej samodzielnie kre-skówki, zbieranie miłosnych wspomnień najstarszych mieszkańców, kręcenie z przyjaciółmi filmu z efektami specjal-nymi, wieszanie na płotach wielkich foto-graficznych portretów swoich sąsiadów, wspólne odnawianie starych drewnia-nych krzeseł czy robienie kina tam, gdzie nigdy go nie było? Ciężko powiedzieć. www.mmk.e.org.pl .

hey folks!

35

Page 36: #002 MAD&MADmagazyn

hey folks!

36

MAD&MADmagazyn

koszulkaFoka Yoka,

spodnie ikurtkaRütme ,

kurtka / Projekt Mlekospodnie /Dickies

button /Projekt Mleko

hey folks!

36

Page 37: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

t-shirt / Gold Labbutton /Projekt Mleko

Fotografie – Ksenia Borowik | Modele: Paula Bendowska, Jan Zaworski | Ubrania: UrbanFlavours.pl, Projekt Mleko, Dickies

PRZESILENIE

moda

37

hey folks!

37

Page 38: #002 MAD&MADmagazyn

moda

38

MAD&MADmagazyn

t-shirt / Golden Labbutton / Projekt Mleko

kurtka / Projekt Mlekospodnie / Dickiesbutton / Projekt Mleko

Page 39: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

moda

39

bluza / Projekt Mlekot-shirt / Boom Bapspodnie / Dickiessłuchawki / Urbanears

bluza / Projekt Mleko

Page 40: #002 MAD&MADmagazyn

moda

40

MAD&MADmagazyn

sukienkaCriminal Damage,

biżuteriaMad

bluza / Projekt Mlekot-shirt / Boom Bapspodnie / Dickies

słuchawki / Urbanears

bluza / Projekt Mleko

moda

40

MAD&MADmagazyn

Page 41: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

moda

41

sukienka

Criminal Damage

bluza / Boom Bapt-shirt /Boom Bap

t-shirt / Dickies

Ubrania do sesji zdjęciowej marek Boom Bap, Gold Lab: www.UrbanFlavours.pl. Projekt Mleko: www.projektmleko.com, Dickies: www.dickies.pl

Page 42: #002 MAD&MADmagazyn

moda

42

MAD&MADmagazyn

2. 3.

4.

5.

6.

NIKEwww.store.nike.com

SPOD LADYwww.spodlady.com

NIKEwww.store.nike.com

5. VANSwww.vans.pl

VANSwww.vans.pl

moda

42

MAD&MADmagazyn

Page 43: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

moda

43

Dbamy o tężyznęwychowanie fizyczne

1.

7.

DICKIESwww.livinlow.pl

YESUwww.pakamera.pl

moda

43

Page 44: #002 MAD&MADmagazyn

moda

44

MAD&MADmagazyn

To było 6 lat temu, gdy trafiła do znanego liceum plastycznego w Gdyni Orłowie i ropoczęła swoją przygodę z projektowa-niem. Dziś jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Łodzi, a od dwóch lat posiada swój własny warsztat, gdzie tworzy niesamowitą biżuterię.

Aleksandra Puchacz swoje małe dzieła sztuki tworzy ze srebra, miedzi, czy mo-siądzu. Nie brakuje jej fantazji, a głowę ma pełną świeżych pomysłów:

Wypalam również emalię na miedzi oraz srebrze. Najnowsza kolekcja po-wstała na bazie porcelanowych odlewów korpusów, głów, popiersi lalkowych wykończonych subtelnymi dodatkami z mosiądzu oraz linek jubilerskich. Zabawną realizacją była kolekcja broszek w której posłużyłam się naturalnymi hubami brzozowymi.

Koniecznie odwiedżcie jej profil na FB, na którym więcj fotografii niezwykłych projektów.

www.facebook.com/aleksandra.puchacz

Można ją spotkać na różnorodnych akcjach związanych z modą. Jej znak roz-poznawczy? Kolorowe, zabawne nadru-ki na wszystkim, co da się nosić. Ta pani ubierze was od stóp do głowy. Styl Paku da się poznać z daleka. Nam wy-jątkowo przypadły do gustu buty autor-stwa tej pani, które ozdabia fantazyjnymi

Jesień nadchodzi wielkimi krokami. W chłodne dni warto pamiętać o nakry-ciu głowy. Stylowo będziemy wyglądać w czapkach z daszkiem od Official. Firma proponuje czapki z oldschoolowym, powracającym do mody zapięciem typu snap-back, dzięki któremu możemy regulować je tak, by było nam wygodnie. Dodatkowo, jeśli nie przepadamy za klasycznymi full capami, z oznaczeniami klubów sportowych, Official zaskakuje nas kreatywnymi wzorami i hasłami, które podkreślą naszą osobowość i światopogląd.

www.urbanflavours.pl

postaciami. W ten sposób każda para staje się niepowtarzalnym dziełem sztuki. Jej prace to znak, że coś na polskich ulicach się zmienia. Wśród sieciowych trampek i kozaków z bazarów możemy zobaczyć właśnie te – ręcznie zdobione unikatowe sztuki, których zapragnie każda szanująca się stopa.

www.bewareofpaku.blogspot.com

trochę innabiżuteria

foto

: mat

eria

ły a

utor

ki

paku maluje!

czas na snap back

Page 45: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

moda

45

UWAGA! KONKURSkliknij, sprawdź!

Nazwa Ploonk to onomatopeja po-

chodząca z hiszpańskiego komiksu,

a dokładniej ze sceny ataku robota

giganta. Podobnie jak sama nazwa,

tak samo ciuchy Ploonk nie są do koń-

ca poważne.

Firma powstała w Berlinie i tam do tej

pory stacjonuje. Szalone wzory powsta-

ją w wyniku zafascynowania samą formą

i z przyjemności eksperymentowania.

Mamą Ploonka jest Agnieszka Wit-

kowska – absolwentka łódzkiej ASP.

Do niedawna działała sama. Od jakie-

goś czasu współpracuje z nią Simona

z DiceTwice. Aga ma nadzieję, że grono

to będzie się jednak powiększać.

Produkty marki Ploonk można zdobyć

w sklepie Zupashop we Wrocławiu.szukajichwww.ploonk.net

moda

45

ploonk

foto

: Cez

ary

Zac

hare

wic

z

Page 46: #002 MAD&MADmagazyn

muzyka

46

MAD&MADmagazyn

muzyka

46

MAD&MADmagazyn

Page 47: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

muzyka

47

Od czasu do czasu prorocy świata muzycznego ogła-szają nadejście nowego mesjasza. Ostatnio są nimi młodzi geniusze, którzy wszystko, czego dotkną, prze-mieniają w złoto, platynę i Mercury Prize. Ich brzmie-nie jest zawsze nowe, świeże, unikalne i zawsze roz-poczyna pewien rozdział w historii muzyki. Jednym z młodzieńców, wystawionych ostatnimi czasy na pie-destał, jest Jamie XX z zespołu The XX.

Jamie Smith nie stał się znanym muzykiem dlatego, że roz-

powszechnił modę na nowy krój spodni czy nowe uczesanie.

Jamie Smith jest znanym muzykiem przede wszystkim dlate-

go, że jego działalność artystyczna jest niezwykle ceniona za-

równo wśród publiczności jak i krytyków. Ma on trochę ponad

20 lat i już zdążył pokazać, że nie potrzebuje pomocy Diplo,

aby nagrać genialny album, a sztukę remiksowania ma opano-

waną do perfekcji.

W 2005 roku powstał zespół The XX założony przez czwórkę

szkolnych przyjaciół. Jamie Smith dołączył do zespołu najpóź-

niej i od razu przejął odpowiedzialność za brzmienie kolejnych

utworów. W 2009 roku muzycy zabunkrowali się na tyłach

studia XL Recordings i przez kilka miesięcy przygotowywali

materiał na swój debiutancki krążek „XX”. Podczas gdy Romy

Madley Croft i Oliver Sim toczyli swoje miłosno-wokalne poga-

wędki, Jamie Smith odrzucił pomoc Diplo oraz Kwesa i zde-

cydował się samodzielnie wyprodukować wszystkie utwory

na płycie. Stworzył niepodrabialne brzmienie łączące w so-

bie wpływy indie rock, soul i R&B oraz muzyki elektronicz-

nej.

Album „XX” ukazał się w połowie sierpnia 2009 roku, a kilka

miesięcy później święcił triumfy na szczytach najważniej-

szych list przebojów. Świat zwariował na punkcie The XX,

a pochwałom i nagrodom nie było końca.

Wkrótce miało się okazać, że komponując utwory „Crystali-

zed” lub „Intro” Jamie Smith aka Jamie XX tak naprawdę do-

piero się rozgrzewał. Esencję jego talentu wydobyły remiksy

utworów takich artystów jak Florence And The Machine,

Nosaj Thing, Adele, czy Maxwell D.

Kiedy Jamie XX został poproszony o zremiksowanie albumu

amerykańskiego poety i tekściarza Gila Scotta-Herona „I am

New Here”, nikt nie spodziewał się, że konkurs na najlepszy

album 2011 roku może zostać rozstrzygnięty już w styczniu.

Słuchacz otrzymał kompletne dzieło sztuki, rezultat muzycz-

nych podróży po różnistych gatunkach elektroniki, do któ-

rych punktem wyjścia był dojrzały głos pieśniarza.

I tak jak w przypadku The XX można jeszcze było mówić

o popie, tak solowe produkcje Jamiego XX wymagają

od słuchacza otwartości na brzmienie muzyki elektronicz-

nej. Nie jest to muzyka dla początkujących, lecz doświad-

czonych odbiorców, którzy przerobili już co najmniej trzy

gatunki elektroniki. W przeciwnym razie kaskady dźwięków

w utworach Beat For lub Far Nearer mogą wydać się za-

ledwie przypadkowym chaosem. Zachęcamy was do od-

krywania zarówno twórczości Jamiego XX, jak i bogactwa

brzmień elektroniki, a fanów The XX informujemy, że zespół

szykuje się do wydania kolejnego albumu w 2012 roku.

www.myspace.com/jamiexxlondon

Poznajcie Jamiego XX

muzyka

47

Page 48: #002 MAD&MADmagazyn

muzyka

48

MAD&MADmagazyn

„Northern Lights” to tytuł debiutanckiego demo Oslo Kill City, a także swoisty skrót do pełnej charakterystyki zespołu. Band powstał na północy kraju, w Olsztynie, a swoją nazwę zaczerpnął z norweskiego filmu „Reprise”. Z kolei grana przez nich muzyka z pogranicza alternatywy i lo-fi, jest przepełniona niezwykłym, ciepłym nastrojem. Jan, Marcin, Allie oraz Bart intensywnie pracują nad rozwojem swojego muzycznego projektu, o czym świadczą ich plany nagraniowe oraz koncertowe. O wszystkim jednak dokładnie dowiecie się z poniższego wywiadu…

Własny band to spełnienie waszych ma-rzeń z dzieciństwa czy pomysł na jego za-łożenie pojawił się spontanicznie?Allie: Zespół powstał w zasadzie z czę-ściowego rozpadu dwóch poprzednich. Pomysł na jego założenie faktycznie po-jawił się dość spontanicznie. Wojtek i Ja graliśmy wcześniej razem, a praktycznie od samego początku naszej przygody z gitarami. Gdzieś po drodze potrzebo-waliśmy perkusisty. Kiedyś, wracając do Olsztyna, spotkałem Jana w autobusie i tak po kilku rozmowach zaprosiliśmy

go na próbę i, zaczęliśmy wspólne granie. Jakiś czas potem zaczęliśmy poszukiwa-nia wokalisty i po około ponad pół roku dołączył do nas Bartosz. Cała historia.

Bart: Jeśli chodzi o marzenie z dzieciń-stwa, to myślę, że chyba każdy z nas chciał od zawsze grać w zespole: koncerty, po-dróże, ludzie, itd., itd. To taki idealny sposób na życie – robisz, co lubisz i masz z tego kasę. Byliście kiedyś w Oslo?Bart: Nie, ale fajnie byłoby pojechać.

Oslo Kill City to właściwie mógłby być świetny komentarz do wydarzeń sprzed kilku tygodni. Ludzie chcą rozmawiać z wami o polityce?Jan: Póki co, takich pytań nie było, ale je-steśmy świadomi, że takie w kontekście ostatnich wydarzeń mogą się pojawić.

Allie: I nie bardzo nas to cieszy.

Jan: Wyjaśniając: nazwa naszego zespo-łu nie ma nic wspólnego z zamachami w Norwegii. Oslo Kill City pochodzi z filmu „Reprise” i nie mamy zamiaru jej zmieniać.

Page 49: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

muzyka

49

Nie ukrywam, że bardzo lubię film „Reprise”. Jedną z moich ulubionych scen jest ta, w której Erik wkłada swoją świeżo opublikowaną książkę między inne książ-ki z domowej biblioteczki. Co czuliście, gdy wasze demo stało się faktem dokona-nym i ujrzało światło dzienne?Allie: Z jednej strony radość, że ludzie w końcu będą mogli posłuchać naszych kawałków, z drugiej jednak pozostał nie-dosyt i żal do samych siebie, że nie zrobili-śmy tego tak, jak sobie wyobrażaliśmy. Za-częliśmy rozważać, czy dobór kawałków był słuszny, czy brzmienie jest odpowied-nie. Jednak z perspektywy czasu uznali-śmy, że nie jest najgorzej.

Bart: Zgadza się, nie jest najgorzej, ale je-stem przekonany, że stać nas na więcej. Demo było zapisem początkowego okresu naszej działalności. Stąd zrodziło się wie-le problemów i dzisiejszy brak satysfakcji z tych nagrań. Byliśmy mało doświadcze-ni i sami do końca nie wiedzieliśmy, czego oczekujemy od siebie, jak również od re-alizatora.

Jan: Tak więc, gdy znów wejdziemy do studia, a planujemy to zrobić jesienią, powinno być dużo lepiej.

Zaczynaliście od coverów czy od razu przystąpiliście do pracy nad własnym ma-teriałem?Jan: Podczas jednej pierwszej z prób usta-liliśmy, że interesuje nas tworzenie włas-nego materiału.

Bart: Jednak ostatnio pojawił się pomysł, by zrobić cover jakiegoś utworu z klasyki rocka, np. Simona & Garfunkela, The Be-atles czy Pavement..

Podobno na waszą muzykę ogrom-ny wpływ ma przyroda. Czy możecie

opowiedzieć nam nieco o swoim procesie twórczym?Bart: Trudno jest opisać proces twórczy, ale bez wątpienia przyroda ma ogromny wpływ na naszą muzykę i teksty. Wszy-scy pochodzimy z Olsztyna, a Olsztyn jest miastem, gdzie niezależnie w którą stro-nę pójdziesz, prędzej czy później trafiasz do lasu i nad któreś z jezior. Z tego wzglę-du natura towarzyszyła nam od początku i myślę, że gdyby było inaczej, to zwyczaj-nie nie gralibyśmy tak jak gramy

Śpiewacie tylko po angielsku? Bart: Tak, tylko po angielsku. Język pol-ski zwyczajnie mi, jako wokaliście i auto-rowi tekstów nie leży. Język angielski jest rytmiczny i samogłoskowy, tym samym łatwiejszy do zaśpiewania. Poza tym, an-gielski znam niejako od podszewki: mam tytuł magistra z anglistyki, a obecnie piszę doktorat z literatury brytyjskiej.

A pamiętacie może swój pierwszy kon-cert?(śmiech) Jan: Nasz pierwszy wspólny koncert miał miejsce podczas juwenaliów UWM-u w Olsztynie. Zakwalifikowaliśmy się do konkursu głównego młodych zespo-łów. Samego konkursu nie wygraliśmy, ale i tak było całkiem spoko. Nie wszystko wyszło, jak chcieliśmy…

Bart: …tak, szczególnie ja położyłem spra-wę, bo tak byłem zestresowany, że strasz-nie fałszowałem.

Jan: Wszyscy byliśmy zdenerwowani i każ-dy miał kilka wpadek, ale obyło się bez ze-rwania strun czy zgubienia pałek.

Teraz zdaje się, że jesteście cały czas w tra-sie…Jan: Bardzo byśmy chcieli (śmiech). Ostat-nio zagraliśmy trzy koncerty z zespo-łem The Enters w Poznaniu, Olsztynie

i Sopocie. Obecnie skupiamy się na pró-bach i ogrywaniu nowego materiału, którego trochę się nazbierało. A w na-szym przypadku granie regularnych prób graniczy z cudem, ponieważ mieszkamy w innych miastach. W wakacje udało się jednak wykroić trochę czasu i razem pograć.Czym zajmujecie się na co dzień oprócz muzyki?Allie: Studiowaniem, pracą plus każdy ma kilka rzeczy, które robi na boku dla siebie. Bart pisze pracę doktorską, Jasiek oprócz studiowania powoli angażuje się w organi-zowanie koncertów w Poznaniu.

Oczywiście nie może zabraknąć pytania o wasze muzyczne inspiracje....Allie: Distortion , lata 60.,70.,80.,90., re-verb, stary sprzęt muzyczny i analogowe nagrania, fuzz boxy i głośniki Leslie .Każ-da przełomowa płyta w historii muzyki, ściana dźwięku. Muzyka klasyczna też.

Jan: Stawiamy na analogowe brzmie-nia w duchu lo-fi. Bardzo byśmy chcieli, żeby nasze nagrania tak brzmiały. Czy możecie nam zdradzić swoje najbliż-sze muzyczne plany?Jan: Najważniejszym celem jest dopraco-wanie nowego materiału i zarejestrowanie go w studiu. Nie chcemy jednak na razie zdradzać szczegółów. Na pewno mate-riał będzie bardziej spójny brzmieniowo niż na demo „Northern Lights”. Poza tym w planach mamy kilka koncertów, m. in. supportowanie zespołu The Lollipops na ich jesiennej trasie. A dalej zobaczymy. W każdym razie trzymajcie kciuki.

Dziękuję za rozmowę.

Page 50: #002 MAD&MADmagazyn

muzyka

50

MAD&MADmagazyn

Polska Mapa Nietuzinkowych Szkół Muzycznych

Artyz Studio Promocji Sztuki

Artyz to szczecińskie miejsce spotkań tych, którzy chcą rozbudzić

w sobie pasje i talenty. Młodzież ma okazję uczyć się tu gry na

gitarze, pianinie, a także poznawać tajniki muzyki elektronicznej.

Warsztaty elelctronic music są to zajęcia dla tych, których ciekawi,

w jaki sposób realizuje się nagrania i komponuje własne utwory.

www.artyz.pl

Szkoła artystyczna Etiuda

Celem szkoły jest przybliżanie świata muzyki i tańca w ramach zajęć artystycznych prowadzonych przez wykwalifikowana kadrę pedago-giczną. Prowadzone są zajęcia teoretyczne i praktyczne na poziomie I stopnia szkoły muzycznej, z kolei zajęcia taneczne obejmują balet klasyczny, jazz, funky oraz taniec ludowy.

www.szkolaetiuda.pl

Wiesz, że masz talent muzyczny i chcesz tworzyć własną muzykę. Nie interesuje cię jednak muzyka klasyczna, myślisz za to o założeniu własnego zespołu rockowego lub ka-rierze producenta muzyki elektro-nicznej i hip hop. Specjalnie z myślą o tobie przygoto-waliśmy mini listę szkół i szkółek mu-zycznych, które w swoim programie nauczania skupia-ją się wyłącznie na współczesnych ga-tunkach muzycz-nych.

Page 51: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

muzyka

51

Szkoła Artystyczna w Ełku

W szkole tej można pobierać naukę gry na gitarze akustycznej, per-

kusji oraz bębnach (djembe, conga, didgeridoo i drumla). Ponadto

odbywają się zajęcia wokalne oraz warsztaty rytmiczne.

www. szkolaartystyczna.elk.pl

Krakowska Szkoła Jazzu

Podstawą działania Szkoły jest nowatorski program zawierający ma-teriały edukacyjne wykorzystywane w najlepszych amerykańskich oraz europejskich szkołach jazzowych. Zajęcia w Krakowskiej Szkole Jazzu i Muzyki Rozrywkowej mają charakter lekcji indywidualnych, wykładów teoretycznych, zajęć w zespołach.

www.jazz.krakow.pl

Rock Dyscypline w LublinieZamiast nauki nut oraz historii muzyki uczniowie Rock Dyscypline zdobywają praktyczne umiejętności gry na gitarze. Po zajęciach nato-miast instruktorzy chętnie pomagają w zakupie instrumentów lub wypożyczają gitarę. Zajęcia odbywają się popołudniami, a dla swojej wygody uczniowie mogą korzystać ze szkolnego sprzętu muzycznego.

www.rockdiscipline.com

Hip Hop Akademia w Warszawie

To nowatorski projekt stworzony we współpracy Służewskiego

Domu Kultury, grupy tanecznej Sonic Dance oraz wytwórni mu-

zycznej Wielkie Joł. To nietypowa szkoła kultury hip hop. Bez lekcji,

sprawdzianów i ocen. To naturalny luz i pełna spontaniczność.

Zajęcia przeznaczone dla młodzieży w wieku 14 – 24.

www.hiphopakademia.com

Page 52: #002 MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

52

MAD&MADmagazyn

Ydżak [Pablo Hudini]

Audio, Video, Disco [Justice] Asfalt Records

13 września 2011 Ed Banger Records25 pażdziernika 2011

Pablo Hudini przy mikrofonie. Warszafka płonie, Warszafka płonie – słyszymy na płycie F3 Tworzywa Sztucznego.

Autor tych słów od lat przewi-ja się przez różne muzyczne projekty braci Waglewskich, niedawno jednak postanowił sprawdzić swoje siły jako solo-wy wykonawca.

Ydżak to pierwsza autorska płyta nagrana prawie 12 lat od debiutu na scenie. Jego liryka pełna jest tęsknoty za beztro-ską, niechęci do dorastania oraz rozczarowania rzeczy-wistością. W projekcie tym Pablo Hudiniego wspomogli muzycy tworzący Trio z Ulrychville.

Kilka lat temu światowe klu-bowe parkiety do czerwoności rozgrzał utwór We Are Your Friends The Simian Mobile Disco w remiksie Justice. Podobno wtedy właśnie miało paść po raz pierwszy zdanie: jest krzyż, jest impreza...

W 2007 roku Justice wydał swój debiutancki album †, który okazał się wielkim komercyjnym sukcecem. Natomiast już w październiku ukaże się krążek Audio, Video, Disco, który ma łączyć w sobie brzmienie rocka z lat 70. oraz ciężkie basy charaktery-stycznego dla Justice elektro.

Więcej muzycznych inspiracji znajdziecie na:madandmad.pl

Free Form Festival Festiwal prezentuje nowoczesną i niezależną muzykę oraz sztukę w środowisku miejskim, a jego celem jest wskazywanie nowych światowych trendów muzycznych i artystycznych. Wystąpią: Mum, Kele, Mr.Oizo, Miss Kittin, Vitalic, The Stre-ets, Aeroplane, Villa Nach.14-15.10.2011, Warszawa

Junior Boys w wielkiej formie!Najnowszy album “It’s All True” nie pozostawia złudzeń, że Junior Boys to absolutna czołówka światowego synth-popu! 4 grudnia chłopaki wystąpią w Poznaniu w klubie SQ.

Nordland Art FestivalMuzyczno-filmowy festiwal kultury skandynawskiej i nordyc-kiej w Łodzi. Wystąpią: Jesse, Hakon Kornstad, Dash, Jaga Jazzist, Bottled in England.06.10-08.10.2011, Łódź

Koncert MetronomyJeden z najważniejszych zespołów na electro-popowej scenie zagości 4 grudnia w warszawskiej Stodole.

JazztopadWielkie święto muzyki . Największym wydarzeniem będzie oczywiście kon-cert legendarnego Sonny Rollinsa. Tej jesieni gigant jazzu zagra tylko w czterech europejskich miastach! 06.11-27.11.2011, Wrocław

co jest grane?

Page 53: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

53

Junk of the Heart [The kooks]

Virgin Records12 września 2011

The Kooks jest obecnie jed-nym z najbardziej rozpozna-walnym młodych zespołów z Wielkiej Brytanii. Cha-rakterystyczne brzmienie aktustycznej gitary oraz break beatowy rytm z utworów Naive czy Seaside naśladowa-ne jest przez tysiące młodych

garażowych zespołów na całym świecie.

Od lipca możemy cieszyć się piosenką Junk of The Heart (Happy), która zapowiada trzeci album brytyjskiego zespołu The Kooks. Muzycy obiecują, że przygotowali dla nas 12 utworów utrzymanych w bardzo radosnym nastroju.

Jeśli uwarzacie, że najlepsze festiwale muzyczne odbywają

się wyłącznie latem, to jesteście w błędzie. Może to również

oznaczać, że nigdy nie byliście na krakowskim UnSound

Festiwal, który to od wielu lat skupia wokół siebie tłumy słu-

chaczy odważnie poszukujących nowe brzmienia.

Na próżno szukać w programie festiwalu występów

gwiazd z pierwszych stron muzycznych serwisów. UnSo-

und Festiwal stawia bowiem na odkrywanie muzyki intry-

gującej, szokującej i zmuszającej do myślenia.

Festiwal Unsound odbywa się w październiku każdego

roku w Krakowie. Tej wiosny odbyła się również edycja

Unsound Festival New York, która skupiła nowojork-

sich producentów, kuratorów oraz instytucje kulturalne.

Ponadto, miały miejsce również imprezy towarzyszące

w takich miastach jak Praga, Kijów, Bratysława, Mińsk

oraz Warszawa.

Na tegorocznym festiwalu będziemy mieć okazję usły-

szeć tak wybitnych artystów sceny niezależnej jak:

Ricardo Villalobos& MaxLoderbauer, Kode9, LA Vam-

pires, Sentel, Hype Williams, Jacques Greene, Macio

Moretti, Felix Kubin, Morphosis, Niwea, Tin Man, Joy

Orbison, Holy Other, Catz ‘N Dogz oraz wielu, wielu in-

nych. Ponadto, obok wydarzeń muzycznych mocnymi

punktami w programie będą projekcje, instalacje, panele

oraz warsztaty. Serdecznie zapraszamy do Krakowa od

9 do 16 października 2011 roku.

www.unsound.plMAD&MADwww.madandmad.pl

[New Talent Stage]

Jesteś początkującym artystą muzycznym? Masz swój zespół? Masz na swoim koncie mu-zyczne dokonania?

Dobrze się składa!

Lubimy pisać o takich jak TY!

Napisz do nas i pochwal się swoją twórczością. [email protected]

unsound

Page 54: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

54

MAD&MADmagazyn

Page 55: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

55

Opowieści Harry'egoMieszka w Brighton w Anglii. Jej dzień powszedni wygląda jak przystało na prawdziwego freelancera, a zaczyna się kawą w ulu-bionej kafejce i listą rzeczy do zrobienia. Harriet szkicuje i lepi róż-ne elementy ze sobą, by na końcu powstały niesamowite ilustracje. Więc jeżeli nudzi was komputerowy przepych, zapraszamy was do wsłuchanie się w opowieść Harriet Seed o pasji do kolekcjono-wania wrażeń.

tłumaczenie: Joanna Szreder

www.harrydrawspictures.com

Page 56: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

56

MAD&MADmagazyn

Moje prawdziwe imię to Harriet, jednak większość ludzi mówi do mnie Harry. Zaprojektowałam kiedyś t-shirt i sprzedawałam go dla zespołu mojego brata pod szyldem „Harry draws pictures” i kiedy zaczęłam zajmować się ilustracją idealnie nadawało się, by użyć go po raz kolejny.

Page 57: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

57

Uwielbiam pchle targi i sklepy ze starociami za ten eklektyczny miks rzeczy zestawionych ze sobą. Wszystko ma swoją historię. Właśnie to jest dla mnie najbardziej interesujące. Inspirują mnie również muzea – wszystko co jest trochę dziwne – wypchane zwie-rzęta, kolekcje przyrządów medycznych, egipskie mumie i po-dobne rzeczy. Często odnoszę się też do albumów fotograficznych i uwielbiam przeglądać biblioteki fotograficzne różnych ludzi na Flickr – nigdy nie wiesz kiedy do głowy przyjdzie ci kolejny pomysł.

Page 58: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

58

MAD&MADmagazyn

Uwielbiam pchle targi i sklepy ze starociami za ten eklektyczny miks rzeczy zestawionych ze sobą. Wszystko ma swoją historię. Właśnie to jest dla mnie najbardziej interesujące. Inspirują mnie również muzea – wszystko co jest trochę dziwne – wypchane zwierzęta, kolekcje przyrządów medycznych, egip-skie mumie i podobne rzeczy. Często odnoszę się też do albumów fotograficznych i uwielbiam przeglą-dać biblioteki fotograficzne różnych ludzi na Flickr – nigdy nie wiesz kiedy do głowy przyjdzie ci kolejny pomysł.

Page 59: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

59

Mój szkicownik jest pełen różnych rzeczy. Cały czas rysuje odnosząc się do pewnych motywów. Moje prace są zbiorem wszystkiego co kocham. Składam razem rzeczy, które mi się podobają i uważam je za interesujące i wydaje mi się, że do siebie pasują. Lubię naturę. Bawi mnie rysowanie zwierząt. Nigdy nie lubiłam rysować kwiatów w tradycyjny sposób, ale zaczęły wkradać się do moich prac coraz częściej jako folklorystyczne motywy lub te przypominające styl w tatuażu.

Page 60: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

60

MAD&MADmagazyn

Moje prace są słabo zaawansowane technologicznie. Wszystko ry-suję ręcznie. Używam szablonów, pieczątek do tworzenia koloro-wych form. Używam też trochę Photoshopa, by wszystko zebrać razem. Jednak lubię, gdy moje prace zachowują ręczny charakter.

Page 61: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

61

Kolekcjonuję parę rzeczy! Mam wiele gadżetów związanych z Rodziną Królewską (kubki, talerze, które są produ-kowane z okazji różnych ważnych wydarzeń). Niektóre z nich pochodzą z kolekcji paru pokoleń mojej rodziny.

Mam również kolekcję słoni, które zbieram od kiedy skończyłam trzy lub cztery lata. Mam ich setki. Od malutkich chińskich ornamentów do takich na kółkach, na których jeżdżą dzieci.

Mój chłopak zbiera vinyl toys, a ja kolekcjonuje starocie, więc nasz dom jest prawdziwą zbieraniną nowych i starych skarbów.

Page 62: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

62

MAD&MADmagazyn

Ligatura już podczas I edycji zdo-była rangę jednej z ważniejszych imprez promujących kulturę ko-miksową w naszym kraju. Na początku czerwca twórcy i fani tej formy sztuki po raz drugi spotka-ją się w Poznaniu, aby populary-zować różne formy wizualnej nar-racji we współczesnej kulturze

Na początku czerwca twórcy i fani tej formy sztuki po raz drugi spotkają się w Poznaniu, aby po-pularyzować różne .

cich

y sp

rzec

iwar

tyst

a: L

iu B

olin

dla

wła

snej

wia

ryLI

U B

OLI

N

MAD&MADmagazyn

Page 63: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

63

arty

sta:

Liu

Bol

in

Artystyczne wypowiedzi Bolina sta-

nowią mocną krytykę działań rządu,

ironię wobec stwarzanych przez władzę

pozorów, protest przeciwko polityce,

która nie stanowi powiązania z realnymi

potrzebami i oczekiwaniami tworzących

społeczeństwo ludzi.

Demaskuje zamaskowane. Maskuje

oczywiste. Bardzo stanowczo i bez-

pośrednio zrywa wierzchnie warstwy

opakowujące świat, w którym żyjemy.

Stwarza preteksty do opuszczenia

choć na chwilę współczesnej cyber-

przestrzeni, której daleko do realnego

życia, a która coraz częściej uzurpuje

sobie prawo do bycia „naszym świa-

tem”.

Chyba każdy z nas zastanawiał się

kiedyś przez chwilę, czy żyjemy na-

prawdę, czy tylko nam się tak wydaje?

Czy to, co nas otacza, to rzeczywi-

stość? Czy może jesteśmy nieświado-

mymi aktorami niczym z Truman show

i ktoś ogląda nasze życie przed ekra-

nem telewizora w tym właśnie momen-

cie, zajadając się chipsami i popijając

coca colą.

Bolin stara się stworzyć pole inspiracji

dla zwykłego, przeciętnego człowieka,

pewnego rodzaju „przystanki myślo-

we” – zdaje się mówić: stań, opuść

na chwilę swój wyścig szczurów,

zaobserwuj, pomyśl, nic ci nie uciek-

nie, niczego nie przegapisz.

35-letni artysta – „kameleon” wtapia

się w otaczającą go rzeczywistość

za pomocą najprostszych, a zarazem

niezwykle wymownych środków. Miej-

sca, których zazwyczaj nie dostrzega-

my i które same w sobie nie stanowią

dla nas żadnej przestrzeni specjalnej,

nagle zdają się „niemo krzyczeć” wręcz

w naszym kierunku, dając wyraz swo-

jej obecności. Wchodząc w świat jego

działań, możemy mieć chwilami wraże-

nie, iż wcielamy się w role drewnianych

marionetek, które ktoś z góry steruje

według własnego planu i którym przy-

pisana jest jedna ścieżka – niewidocz-

na na pierwszy rzut oka.

Niby nie widzimy, a jednak jest . Niby

nie czujemy, a jednak jest. Niby nie sły-

szymy, a jednak jest.

Tylko co? I dlaczego? Gdzie jest rze-

czywistość? Czy istnieje jeszcze jaka-

kolwiek granica?

Artysta stara się niezwykle subtelnie,

ale jednak mimo wszystko bardzo

dobitnie zmusić wręcz ludzi do spoj-

rzenia na świat w bardziej rzeczywisty

i pozbawiony photoshopowych mgieł

i zatarć sposób. Chce, abyśmy zda-

li sobie sprawę, że często żyjemy

w świecie cieni i cudzych wyobrażeń,

nie mając pojęcia o tym, że gdzieś

poza naszą szczelnie zamkniętą kopu-

łą ułudy istnieje coś, co jest prawdziwe

i nie stanowi tylko sztucznego odbicia.

Liu Bolin – człowiek, który po prostu

chciałby coś powiedzieć.

tekst: Joanna Wójcik

Liu Bolin to współczesny artysta chiński zajmujący się sze-roko pojętą rzeźbą i działaniami w przestrzeni publicznej, zahaczającymi o instalację, fotografię społeczną, happening. W swej twórczości bardzo często decyduje się na krok z po-zoru do granic minimalistyczny. Nie używa on bowiem ani słów, ani gestów, nie pisze sloganów, nie robi sztucznych spekta-kli, a jednak „mówi” bardzo wiele, i to dużo więcej niż by nam się wydawało.

sztuka

63

Page 64: #002 MAD&MADmagazyn

sztuka

64

MAD&MADmagazyn

sztuka

64

MAD&MADmagazyn

Twoja praca – Hiding In The City – to protest przeciwko politycznej i ekono-micznej sytuacji w Twoim kraju. Jednak ma ona jeszcze wymiar bardziej uniwer-salny. Nasi czytelnicy to młodzi ludzie, którzy zmagają się z poczuciem osamot-nienia. Myślisz, że sztuka może być le-karstwem na ich problemy?

W moich pracach staram się pokazy-wać rozwój miejskiego życia w Chinach. Od dzielnic takich jak np. Suo Jia po chociażby nawet sprawę wielkiej ilości różnych konserwantów dodawanych do jedzenia. Wszystko to reprezentuje kry-zys życia, które jesteśmy zmuszeni pro-wadzić. Ów kryzys może oddziaływać zarówno na nasze ciało, jak i na naszą duszę. Przez moje prace staram się zmu-sić ludzi do zobaczenia świata w bardziej rzeczywisty i wyrazisty sposób. Można w nich znaleźć dysonans pomiędzy tym, co chcielibyśmy powiedzieć, a nie możemy. Czy potrzebujemy wody do picia, ale nie wiem, jaka będzie dla nas bezpieczna, czy chcemy poznać bezpośrednią przy-czynę danego problemu, ale nie jesteśmy w stanie myśleć o nim głębiej. Moja praca może nie zmieni niczego, ale zainspiruje ludzi do myślenia o tym, co dzieje się z naszym światem.

Wiele podróżujesz i spotykasz wielu lu-dzi z całego świata. Czy widzisz jakieś podobieństwa lub różnice pomiędzy młodymi ludźmi w Chinach a na Zacho-dzie?

Młodzi ludzie w Chinach i na Zachodzie są nadzieją swoich krajów.

W porównaniu do poprzedniego poko-lenia Chińczyków dzisiejsza generacja jest bardziej egocentryczna – ludzie wie-dzą, czego chcą i gdzie mogą to znaleźć. Oczywiście nie jest to wcale złe. W chiń-skiej tradycji nie zwraca się dużej uwagi na ego. Większość Chińczyków uważa, że żyje tylko dla innych. Młodzi ludzie na Zachodzie są bardziej niezależni, wie-dzą, jak wykorzystać swoje talenty, żeby wieść życie w niezwykły sposób.

Jeśli chodzi o edukację w Chinach, to w szczególności rodzice chcą wycho-wać swoje potomstwo na użyteczne „ak-cesoria” społeczeństwa. Z kolei zachodnia młodzież będzie wychowana na głęboko myślących indywidualistów. Różnice te mogą być spowodowane tym, że Chiny maja zupełnie inną kulturę. Jednak my-ślę, że postęp jednego kraju to postęp całej ludzkości, która posuwa się w kierunku indywidualnego rozwoju.

Pracujesz w przestrzeni publicznej. Jakie ludzie reagują na to, co robisz? Jakie wra-żenia wynosisz z tych spotkań?

Wszyscy są zawsze bardzo ciekawscy. Na początku nie rozumieją, co takiego robię, ale później, po tym jak już poroz-mawiamy, zaczynają rozumieć moje pra-ce. Myślę też, że społeczeństwo zaczyna akceptować sztukę współczesną.

Zastanawiamy się, kto pomaga ci przy pracy. Jak dobierasz sobie współpracow-ników? Zanim zacznę pracę, robię sobie zdję-cie, kiedy stoję przed danym obiektem, który będzie tematem mojej pracy. Póź-niej wszystko analizuję. To jest najważ-niejsza część – co należy skończyć jako pierwsze. Muszę również poinstruować moich asystentów, żeby dobrali kolory tak, by były takie same jak tło. Kiedy już robimy zdjęcie, muszę stać nieruchomo, żeby mogli mnie pomalować dokładnie w takich samych kolorach, jak ustalili-śmy. Następnie wszystko rejestrujemy. Zajmuje to około 3-4 godziny i jest wyko-nywane przez osoby, z którymi pracuję. Moja praca polega po prostu na staniu nieruchomo. Niektórzy mogą się zapy-tać: skoro to nie ty wykonujesz pracę, jak możesz twierdzić, że to twoje dzieło? Jednak to ja wybrałem lokalizację i z asy-stenta, który będzie mi pomagał.

Bardzo lubię przygotowania do HITC. Wymaga to ode mnie bardzo dużo sil-nej woli, by się skupić i móc pracować. W czasie tych chwil walczę z własną naturą, z własnym życiem. Muszę stać nieruchomo dla własnych pomysłów i własnej wiary.

tłumaczenie: Joanna Szreder

dla własnej wiaryLIU BOLIN

Page 65: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

sztuka

65

sztuka

65

Liu Bolin

urodzony 1973 w Shandong, w Chinach.Ukończył Wydział Rzeźby na Centralnej Akademii Sztuk Pięnych w Pekinie.

2011 The Invisible Man, Eli Klein Fine Art, Nowy Jork, 2011 Liu Bolin, Fotografiska Museet, Sztok-holm, Szwecja2011 Hiding in Italy, Forma Centro Internazio-nale Di Fotografia, Mediolan, Włochy2010 Hiding in the City, Museo de Bellas Artes, Karakas, Wenezuela2010 Sunshine International Art Museum, Songzhuang, Pekin, Chiny2010 On Fire, Eli Klein Fine Art, Nowy Jork, 2008 China Report 2007, Eli Klein Fine Art, Nowy Jork, 2007 Sculpture, Dashanzi Art Zone, Pekin, Chiny1998 Haiyang Works Exhibition, Yantai, Chiny

Podziękowania

dla galerii Eli Klein Fine Art w Nowym Jorku za udostępnienie materiałów oraz pomoc przy realizacji.

www.ekfineart.com

Page 66: #002 MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

66

MAD&MADmagazyn

Turnermalarzżywiołów

7 młodych fotografów opowiedziało 7 zwyczajnych i bardzo osobistych historii. Każdy z nich odkrywał swoje najbliższe otoczenie, rejestrował rzeczy, na które prawdopodobnie wcześniej nie zwracał uwagi, interpretował codzienne sytuacje. Każdy z nich każdego dnia wykonywał ćwiczenia z patrzenia.

Joanna Ziajka, Piotr Andruszkiewicz, Patryk Karbowski, Marek Konończuk, Krzysztof Kowalski, Grzegorz Stefański i kamil Zacharski udowidnili, że proste historie mogą być niezwykle fascynujące i inspirujące. Wystarczy dokładnie się rozejrzeć.Pozycja obowiązkowo dla wszystkich miłośników fotografii!

www.roughcut.pl

Album „Rough Cut”

Po raz pierwszy w historii Muzeum Narodowe w Krakowie zaprezentuje wystawę

prac Josepha Mallorda Williama Turnera. Odwiedzenie w tym czasie Muzeum

jest obowiązkowe dla wszystkich miłośników malarstwa. Nie ulega wątpliwości,

że będziemy mieli okazję poznać dorobek jednego z najważniejszych artystów

w dziejach historii sztuki.

Turner ważny jest przede wszystkim ze względu na wpływ, który miał na później-

sze pokolenia malarzy, m. in. na impresjonistów. Swoim podejściem do natury

wyprzedził swoje czasy i zbliżył się do abstrakcjonizmu.

Kuratorzy wystawy przyporządkowali prezentowane rysunki i obrazy Turnera po-

szczególnym żywiołom: ziemi, wodzie,

powietrzu, ogniowi, i ich zespoleniu

zwanemu fuzją. Są to kompozycje,

w których żywioły są przemieszane

i połączone..

Szykuje się prawdziwie duchowe

przeżycie!

15 .10 - 8.01 2012KrakówMuzeum Narodowe Gmach Główny, al. 3 Maja 1

zapowiedzi

66

MAD&MADmagazyn

Page 67: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

67

zapowiedzi

Choć sezon wakacyjny się skończył, to warto poświęcić jeden weekend na wy-jazd do Krakowa. Przewodniczka miejska oraz artystka, Agata Dutkowska i historyk sztuki, Wojtek Szymański, przygotowali dla nas wyjątkowy przewod-nik po tym mieście...

„Kraków kobiet” to książka, która od-krywa przed nami całkiem nowe oblicze dawnej stolicy Polski. Zgromadzone w niej opowieści zachęcają do włócze-nia się po mieście i zaglądania w jego tajemne zakamarki. Proponowane trasy to trasa królowych i księżniczek, trasa artystek (Kobiety ASP oraz Krakowska Bohema), trasa świętych i mistyczek, trasa Żydówek oraz trasa emancypantek.

Natalia LL to niewątpliwie jedna z najważniejszych polskich artystek współczesnych. Zajmuje się fotografią, malarstwem, performance’em, rysun-kiem oraz sztukami wideo. Od września będzie można zobaczyć wystawę tej wszechstronnej artystki pt. „Donatio – Istnienie i Nadzieja”. Prace prezentowa-ne na wystawie będą dotyczyć prywat-nego, społecznego oraz geograficznego terytorium autorki. Sztuka dla niej bowiem to jedyna możliwość przeciw-stawienia się destrukcji.

Muzeum Narodowe w Gdańsku18.09 - 20.11. 2011

Kraków Kobiet– prze-wodnik tury-styczny

NataliaLL

wartoodwiedzićco jeszcze trzeba zobaczyć?

Pokolenie przemiany. Nowa sztuka z Indiito prezentacja młodej generacji artystów pochodzących z Indii. Wystawa pokazu-je różnorodność ich zainteresowań i artystycznych postaw, wyrażanych za pomocą tradycyjnych i nowoczesnych mediów.Zachęta Narodowa Galeria Sztuki, Warszawa03.09 - 6.11. 2011

Łódź Design Festival 2011 Change!Celem festiwalu jest prezentowanie naj-nowszych międzynarodowych trendów w designie w zestawieniu z polskim wzornictwem. W tym roku hasło Chan-ge! Jest punktem wspólnym dla dwóch wystaw. Są nimi: „NeoFarm” oraz „Prze-kierowanie. O zmianie w architekturze”.20.10-30.10. 2011

Marginesy? 7. Biennale Fotografii Kolejna edycja Biennale Fotografii przy-gotowywanego przez Galerię Miejską Arsenał w tym roku zaistnieje pod hasłem „Marginesy?” . Organizatorzy wystawy pragną rozpocząć dyskusję nad tym, co współcześnie stanowi centrum, a co jest jedynie (albo aż) marginesem życia społecznego i artystycznego oraz co stanowi punkt zainteresowania dzi-siejszej fotografii. Galeria Miejska Arsenał w Poznaniu22.09 - 30.10. 2011

Wydarzenia w Poznaniu poleca

Qulturalny.pl!

zapowiedzi

67

QULTU

RALNY

.pl

Page 68: #002 MAD&MADmagazyn

komiks

68

MAD&MADmagazyn

Sebastiana SkrobolaPotworne wizje

szukajgostrona internetowa:www.mushroom-mots.blogspot.comwww.skrobol.com

Dziś freelancer – ilustrator, projektant gier, storyboardzista i twórca plakatów. Kiedyś – pracownik jednych z najwięk-szych agencji reklamowych. Często tworzy two-men team ze scenarzystą Bartkiem Sztyborem.

Publikacje:„Przekrój”, „MC Magazine”, „ADV”Nagrody za komiks „Fajerwerki” współtworzony z Bartkiem Sztyborem.

sebastianskrobol

Lubię szkicować. Oszukuję się jeszcze

wtedy, że tym razem zrobię najlepszy

obrazek, jaki kiedykolwiek zrobiłem

(…) Potem praca jest już skończona

i stwierdzam, że w sumie to jestem

zaje***e zdolny. Tak mniej więcej po

tygodniu zmieniam zdanie i wydaje mi

się wtedy strasznie do dupy – o swo-

jej pracy mówi Sebastian Skrobol,

który od dzieciństwa zapełnia puste

białe kartki i całkiem nieźle mu to wy-

chodzi.

Sam mówi o swo ich p racach ,

że tworzy je w specyficznym stylu,

który wynika raczej z pewnych bra-

ków niż umiejętności. Nam się te braki

podobają. Poczynając od charaktery-

stycznej kolorystyki po niesamowite,

mroczne, nieraz zabawne stwory nie-

z-tej-ziemi, Sebastian tworzy swój wła-

sny świat. Krótkie historie obrazkowe

wciągają i chce się ich więcej.

Wkrótce cały wywiad z Sebastianem

na www.madandmad.pl

Page 69: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

komiks

69

szukajichstrona internetowa:www.komiksfestiwal.com

Międzynarodowy Festiwal Komiksu i Gier w Łodzi jest naj-

większą tego typu imprezą w Europie Środkowo-Wschodniej.

Od dziesięciu lat odbywa się w Łodzi, a jego organizatorzy dba-

ją o to, aby jego uczestnikom niczego nie zabrakło.

Stałymi punktami programu są spotkania autorów komiksowych

z publicznością oraz prowadzone przez nich warsztaty rysunko-

we i scenariuszowe. Co roku organizowany jest także konkurs

dla uczniów szkół podstawowych, gimnazjalnych oraz średnich,

a także konkurs na krótką formę komiksową.

Festiwalowi towarzyszy szereg dodatkowych projektów.

Ciekawym projektem jest również City Stories Łódź. Jego my-

ślą przewodnią jest wykreowanie krótkich historii obrazkowych

o Łodzi przez teamy składające się ze scenarzystów oraz rysow-

ników z dwóch krajów.

Festiwal odbywa się od 30 września do 2 października 2011 roku.

Spotkania z najsłynniejszymi twórcami komiksowymi, wystawy, spotkania, konkursy dla młodych rysowni-ków, targi... w sumie trzy dni święta, na którego ob-chody zjedzie się kilka tysięcy miłośników komiksów z Polski i zagranicy.

komiks

69

MFKiGW ŁODZI

Page 70: #002 MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

70

MAD&MADmagazynMAD&MADmagazyn

Papa na Regale - coś czego jeszcze nie było!

The Lonely Matador1 miejsce na Ligatura Pitching 2011, Poznań, Poland

Radosav. Poranna mgła.3 miejsce na Ligatura Pitching 2011, Poznań, Poland

Jay Wright2011 Fundacja Tranzyt / Centrala – Central Europe Comics Art

Boris Stanić2011 Fundacja Tranzyt / Centrala – Central Europe Comics Art

Co zrobić kiedy jedna forma wyrazu nie wystarcza artyście, kiedy chce opowiedzieć coś na kilka różnych sposobów? Pink Floyd mają The Wall – płytę i oparty na niej film, a Papa Musta ma Papa na Regale – płytę i stworzony na jej podstawie komiks. Mistrz zadziornych mini fabuł, doskonale czujący się w konwencji muzycznego story – tellingu postanowił przenieść bohaterów swoich piosenek na nowy grunt. W tym celu zaprosił do współpracy czterech poznańskich rysowników, którzy doskonale odnaleźli się w tej inteligentnie przerysowanej, lecz mocno trzymającej się ziemi konwencji.

Celem autora było nienachalne zwrócenie uwagi na problemy współczesnej cywilizacji, takie jak rasizm, uzależnienie od seksu własnoręcznego, anonimowość w sieci, czy konsumpcjonizm.

Ta książka to hołd złożony zmarłemu matadorowi Juanowi Belmonte. Pomimo swojego nieśmiałego charakteru i braku pewności siebie, Belmonte był spełnionym i mężnym czło-wiekiem. Pokonał on swoją ułomność zniekształconych nóg, by stworzyć wyjątkowy styl walki z bykami. Po latach urazów, wina, cygar i niezliczonych romansów z kobietami, le-karz zalecił mu, aby zmienił dotychczasowy tryb życia, lecz ten zadecydował, że wolałby raczej umrzeć. Ostatni raz okrążył swoje ranczo na koniu, po czym strzelił sobie z pistoletu w głowę. Fabuła niniejszej książki przedstawia historię dalszego życia Belmonte, gdyby jego samobójstwo nie doszło do skutku.

Oto opowieść o naszym dziadku Radosavie. Staram się opowiadać właśnie tak, jak on mi opowiadał. Wiele wspólnych rodzinnych obiadów spędziliśmy na żartach i opowieściach o jego niesamowitych przygodach. Oczywiście rzeczywistość jest o wiele bardziej okrutna i gdyby ta książka opowiadała o prawdziwym życiu, jej strony ociekałyby krwią i potem. Życie dziadka nie było lekkie, ale on sam nie byłby Radosavem, gdyby w mrocznych chwi-lach nie dostrzegał piękna i powodów, aby podążać dalej. Wydawać by się mogło, że o jego charakterze zdecydowało imię. Cały był radosny! Nie było dla niego rzeczy niemożliwych. Pomagał każdemu i był wsparciem dla całej rodziny. Marzył o tym, aby starość spędzić na podróżach z naszą babcią Branką. Zmarł ze zmęczonym, ale także z pełnym radości ser-cem, i ja go teraz wysyłam w tę wymarzoną podróż.

NOWOŚCI KOMIKSOWE

komiks

70

Page 71: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

teatr

71

teatr

71

Imię: Hamlet.

Wiek: młody.

Wykształcenie: wyższe niepełne (przerwa w studiach w Wit-

tenberdze).

Pochodzenie: arystokratyczne.

Imię i zawód ojca: Hamlet, król (aktualnie Duch).

Imię i zawód matki: Gertruda, królowa.

Stan cywilny: kawaler ( z widokami ).

Zawód: syn i bratanek króla.

Tak prawdopodobnie na standardowe pytania zadawane

przez ankieterów ewidencji ludności mógłby odpowiadać bo-

hater największej ze sztuk Szekspira. Jednak każdy z tych

parametrów można interpretować na rozmaite sposoby.

W czasach Goethego młody książę cierpi na uwiąd woli,

potrafi jedynie myśleć. Natomiast u Wyspiańskie interpretacja

tej postaci ma zależeć od kondycji duchowej i spuścizny naro-

dowej Polaka. Bywa, że jak w tekście Bertolda Brechta Ham-

let rezonuje aktualne wydarzenia. Może być przyczynkiem

do refleksji historiozoficznej u Herberta w Trenie Fortynbrasa.

Czasem szekspirowską historię pojmuje się stricte fabularnie:

jak w większości realizacji filmowych i telewizyjnych. Trzeba

przyznać, iż arcydzieło Szekspira budzi respekt i nierzadko

pewien lęk, lecz również od zawsze nęci twórców. Magne-

tycznej siły przyciągania postaci Hamleta jasno dowodzą wy-

stawienia sztuki na polskich scenach. Kilka z nich spróbuję

pokrótce przybliżyć.

Hamlet czyta Freuda

Krzysztof Warlikowski, przygotowując w 1999 roku w war-

szawskim Teatrze Rozmaitości swoją interpretację sztuki

postanowił skupić się na podświadomej części osobowości

duńskiego księcia. Reżyser komentował swoje rozgorączko-

wane i intensywne przedstawienie: Chciałem dotknąć ludzi.

Warlikowski chciał na przykład, aby jego Hamlet dał wyraz

najbardziej pierwotnym żądzom i fascynacji złem, gwałcąc

Ofelię przy przejmującej muzyce akordeonowej. Uwypuklił

także dręczący Hamleta kompleks Edypa, każąc odtwarzające-

mu główną rolę Jackowi Poniedziałkowi pojawić się w sypialni

Postanowiłam od razu rzucić się na głęboką wodę i poruszyć jedno z największych wyzwań świata ludzi teatru, kultury czy mistrzów translacji. Spróbuję odpowie-dzieć na swoiście rozumiane pytanie „Dlaczego klasycy”?.

Cóż czytasz, mości książę?Maria Helena Maciejewska

Page 72: #002 MAD&MADmagazyn

teatr

72

MAD&MADmagazyn

Gertrudy całkiem nago. Na pogrążo-

nej w ciemności scenie dowiedziono,

że Szekspir „obnaża człowieka”. Jed-

nocześnie Hamlet był w tej realizacji

neurotykiem, otwarcie manifestującym

własne lęki i obrzydzenia. Atakował

nimi innych, starając się odsłonić ich

prawdziwe oblicze. Szukał bowiem

ucieczki przed samotnością we wspól-

nocie nieszczęścia.

Hamlet czyta Talmud

Pod tym względem okazał się nieco

podobny do Hamleta znanego ze spek-

taklu Teatru Laboratorium, wystawio-

nego w 1964 w Opolu. Reżyserujący

przedstawienie Jerzy Grotowski, jed-

na z najbardziej wpływowych postaci

w historii teatru XX wieku, zdecydował

się uwypuklić kwestię dramatu wybit-

nej jednostki wśród motłochu. Ham-

let, grany przez Zygmunta Molika, wy-

różniał się wszystkim: był porządnie

ubranym, Żydem, inteligentem, potrafił

zapanować nad popędami. Otaczała

go zaś banda szydzących zapijaczonych

chłopów zebranych w wiejskiej karczmie,

którzy postanowili zabawić się w wojnę.

W ten sposób na niemal zupełnie ogoło-

conej scenie, będącej ilustracją idei teatru

ubogiego, zrealizowano prawdziwy

prawzorzec obcego oraz zobrazować

konflikt pomiędzy Teoretycznym Ro-

zumem a Życiową Krzepą. Bardzo

wiele wątków uległo likwidacji, forma

spektaklu mogła oburzać, Grotowskiemu

przyświecał jednak jasny cel rozmonto-

wania skostniałych stereotypów i dotarcie

do archetypu.

Hamlet czyta Montaigne’a

Natomiast Konrad Swinarski, reżyse-

rując Hamleta w krakowskim Teatrze

Starym starał się dokonywać jak naj-

mniejszych skrótów. Hamlet to naj-

dłuższa sztuka w dorobku Szekspira.

Zgranie całości na raz jest niemożliwe

ze względów czasowych. Swinarski

rozważał więc rozłożenie planowane-

go z wielkim rozmachem spektaklu

na dwa wieczory. Pragnął jak najsze-

rzej ukazać każdą z twarzy Hamleta.

Planowano zatem poruszyć kwestię

seksualnych i podświadomych napięć

młodego księcia, spowodowanych

głównie nieobecnością ojca. Przy-

gotowujący się do głównej roli Jerzy

Radziwiłowicz w znanej książce Józefa

Opalskiego bardzo obrazowo wspominał

tę kwestię. Oczywiście realizacja Swi-

narskiego miała obejmować również

motyw fascynacji złem. Słynne słowa

Reszta jest milczeniem dla reżysera

oznaczały odkrytą przez Hamleta ko-

nieczność mitologizowania samego

siebie. Najwięcej miejsca w spektaklu

zajmowałaby jednak prawdopodobnie

relacja ojciec – Hamlet – stryj. Ojciec

to reprezentantem feudalizmu, stryj –

człowiek nowych czasów. Zdaniem

Swinarskiego Hamlet jako student

w Wit tenberdze znalazł się w po-

trzasku między powinnością wobec

Ducha a odebranym wykształceniem.

Z drugiej strony, powrót do Elsynoru

uświadomił mu także dotkliwe różni-

ce między renesansowymi wartościa-

mi a rzeczywistością: Świat wyszedł

z wiązań. Próby do inscenizacji Swi-

narskiego rozpoczęły się 1974 roku,

przerwała je tragiczna śmierć reżyse-

ra w katastrofie lotniczej. Niewątpliwie

jednak niedokończone przedstawienie

pozostaje najbardziej legendarną reali-

zację Hamleta w polskim teatrze.

Słowa, słowa, słowa

Podobno Hamleta nie można grać do-

brze intepretując, a nie można grać nie

interpretując. Śródtytułami tego tekstu

starałam się odgadywać, jak na pytanie

Poloniusza Cóż czytasz mości książę,

mógłby odpowiedzieć Hamlet ze spek-

takli Warlikowskiego, Grotowskiego czy

Swinarskiego i podsumować przyjęte

przez każdego z reżyserów analizy po-

staci. Kiedyś już posłużyłam się takim

porównaniem. Zapytano mnie kiedyś:

co czytałby Hamlet Twojego pokole-

nia, w jaki sposób wchłonąłby dzisiej-

szą rzeczywistość i sytuacje młodych

ludzi. Cóż więc czyta Twój Hamlet, czy-

telniku?

Page 73: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

73

VI Mię-dzyna-rodowy Festiwal Teatralny DialogW tym roku twórcy festiwalu Dialog zapraszają do dyskusji nad otaczającą nas niecodziennością. Wystawiane spektakle ukazywać będą niecodzienność jako sferę wolności, źródło indywidualizmu oraz nieza-leżności.

Bauman przestrzega, że coraz silniej zauwa-żalna w kręgach intelektualistów, artystów i polityków obojętność na różnicę i eliminacja z dyskursu publicznego tematu inności, spra-wiają że nasza kultura traci to, co dla niej najważniejsze: zainteresowanie i wyczulenie na niecodzienność. Tolerancja petryfikuje stereotyp, Niecodzienność go obezwładnia mówi Krystyna Meissner, dyrektor festi-walu.

W programie VI edycji Festiwalu Dialog znalazło się piętnaście przedstawień, które nawiązują do ośmiu głównych tematów festiwalu mających porządkować nasze rozumienie niecodzienności.

07.10-15.10.2011, Wrocławwww.dialogfestival.pl

Jesienne Prze-glądy Teatralne

wielki mały teatrUprawianie poważnego teatru, mając lat naście, możliwe jest w Tychach. Od wielu lat działa tam Teatr Mały, który swoje działania skupia wokół szeroko pojętej edukacji teatralnej młodzieży. Sezon kulturalny to 280 różnorodnych pozycji teatralnych i estradowych, z których większość adresowana jest dla widowni nastoletniej. Chociażby w tym roku nowy sezon teatralny rozpoczęła premie-ra Lekcji Eugene Ionesco, awangardowego dramaturga, współtwórcy teatru absurdu.

Ale spektakle to tylko część propozycji Teatru Małego. Jednym z głównych filarów działalności są lekcje i warsztaty teatralne

dla dzieci i młodzieży. W Teatrze dzia-łają również amatorskie grupy teatralne: ATRiP Migreska oraz Teatr Belfegor, które dają naszym kolegom w Tychach okazję do spróbowania swych sił na de-skach scenicznych.

Co roku odbywają się tam również im-prezy cykliczne, m.in. Festiwal Kultury Młodzieży Szkolnej, Festiwal Młode Talen-ty czy Przegląd Zespołów Artystycznych Szkół Specjalnych.

www.teatrmaly.tychy.pl

Międzynarodowy Festiwal Teatrów dla Dzieci i Młodzieży „Korczak 2011”Najciekawsze młodzieżowe zespoły te-atralne z różnych stron świata i rejonów Polski zaprezentują szkolne przedsta-wienia dotykające istotnych problemów młodego człowieka, wspomagające wal-kę o jego prawa i roztrząsające dylematy moralne.2.10-8.10.2011 Warszawawww.korczak-festiwal.plMiędzynarodowy Festiwal Sztuk Współ-czesnych dla Dzieci i Młodzieży KON-TEKSTYCelem festiwalu jest konfrontacja reali-zacji współczesnej dramaturgii polskiej i zagranicznej dla dzieci i młodzieży. Będzie to też wspaniała okazja do wy-miany myśli, doświadczeń oraz poglą-dów dotyczących teatru.14.11-19.11.2011, Poznań17. Festiwal Teatralny w KochanowskimFestiwal ten jest jednym z najstarszych szkolnych festiwali teatralnych w Warszawie. Trwa 3 dni (piątek, sobota, niedziela) i w całości organizowany jest przez uczniów szkoły. Sztuki wysta-wiane przez licealistów różnych szkół oceniane są przez znanych aktorów, reżyserów i pedagogów teatralnych.25.11-27.11 Warszawawww.festiwalteatralny.plŁódzki Przegląd Teatrów AmatorskichJJest to jeden z najważniejszych przeglą-dów teatru nieinstytucjonalnego w Łodzi i województwie łódzkim. Ideą przewodnią festiwalu jest konfrontacja grup teatralnych, jurorów oraz publicz-ności w celu kształtowania warsztatu i praktyki scenicznej występujących.15.10.2011 Łódźwww.ldk.lodz.pl

Page 74: #002 MAD&MADmagazyn

literatura

74

MAD&MADmagazyn

Woody Allen powiedział niegdyś: Kie-

dy zaczynałem pisać, miałem jedynie

spójnik ''i''. Wiedziałem, że historia z ''i''

w środku mogłaby być wspaniała.

Napisanie debiutanckiej powieści zajęło

ci rok. Przystępując do pisania, miałaś

już gotową historię w głowie czy rozwija-

ła się ona w miarę pisania?

Główną fabułę wymyśliłam oczywi-

ście, zanim jeszcze zaczęłam pisać.

Za to w trakcie pisania urozmaica-

łam akcję w szczegóły, coś dodawa-

łam, coś zmieniałam, od początku

nie wiedziałam, jak dokładnie bę-

dzie wyglądał koniec powieści. Plu-

sem było to, że mogłam zmieniać treść

kiedy tylko mi się podoba, kiedy tylko

Jak minęły wakacje? Czytałaś coś cie-

kawego?

Większość wakacji przesiedziałam

w domu, pojechałam do Świnoujścia

na tydzień i nad jezioro na kilka dni,

ale nie narzekam na nudę, bo cały czas

starałam się gdzieś wychodzić. Wycho-

dziłam z przyjaciółmi, rysowałam por-

trety ludzi z ulicy za symboliczne 5 zł :).

Nie miałam ani czasu ani chęci na czy-

tanie, ale zaczęłam i wciąż jestem w

trakcie lektury Pielgrzyma Paula Coelho.

Odkąd przeczytałam Alchemika, chcę

poznać więcej jego dzieł, chociaż wiem,

że w trakcie roku szkolnego będzie

to jeszcze trudniejsze, bo muszę

się uczyć i czytać lektury szkolne,

a jestem w takiej szkole, gdzie bez

systematycznej pracy nie ma nawet

chwili dla siebie.

Swoją pierwszą powieść napisałaś

już w wieku 12 lat... Kiedy w takim ra-

zie zaczęłaś pisać?

Właściwie to od kiedy tylko nauczy-

łam się czytać i pisać, czyli w wie-

ku... 6, 7 lat. Na początku tworzyłam,

co prawda, tylko kilka opowiadań

dla dzieci, w tym żadne z nich nie zosta-

ło skończone. Później również pisałam

opowiadania, każde z nich tak samo dzie-

cinne i tak samo nieukończone. Dopiero

w wieku 13 lat napisałam Królewską Krew,

czyli moją pierwszą powieść, z której abso-

lutnie nie jestem zadowolona.

Za wyobraźnią!Luiza Plutecka ma 16 lat i debiut pisarki za sobą. Tej młodej szczeciniance udało się stworzyć wyjątkową opowieść o przyjaźni, wolności, zaufaniu i poszukiwaniu własnego przeznaczenia. Powieść „Za Swolvorem”, która opowiada o losach beztroskiej Icee niebojącej się przeciwstawić młodemu, lecz niezwykle ambitnemu władcy – Kerionowi, jest już dostępna na księgarskich półkach. My natomiast postanowiliśmy zadać kilka pytań autorce, która chętnie opowiedziała nam o swoim procesie twórczym, inspiracjach, szkole i dalszych planach…

literatura

74

MAD&MADmagazyn

Page 75: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

literatura

75

coś mnie zainspiruje, a zainspirować

może mnie wszystko. Kolor nieba,

układ liści, twarz jakiejś osoby mijanej

na ulicy, kształt szklanki w restaura-

cji... Jeden element może pociągnąć

za sobą całą historię.

Pisząc o Swolvorze, musiałaś go wła-

ściwie wymyślić sobie od początku

do końca...

Tak, miałam wiele zeszytów i notatni-

ków, w których rysowałam mapy, pro-

jektowałam flagi, herby, stroje straży,

pisałam historie i informacje o kró-

lach, sposobie odmierzania czasu,

świętach, walucie i sąsiadach... Wola-

łam mieć wszystko z góry ustalone,

żeby uniknąć błędów w trakcie pisa-

nia i mieć jako taki zarys Swolvoru.

W trakcie pisania szczególnie przydat-

na była mapa, jednak to z nią miałam

najwięcej kłopotów. Cały czas coś mi

nie pasowało i musiałam ją zmieniać,

a kiedy ją zmieniałam, musiałam zmie-

nić również to, co napisałam.

I tak w kółko.

Czy są twórcy lub książki, którzy mieli

wielki wpływ na twoją twórczość?

Jest ich wielu. W gruncie rzeczy za-

częłam pisać dzięki książkom innych.

Jako mała dziewczynka czytałam

książki fantastyczne, podziwiałam au-

torów za ich wyobraźnię i pomyślałam,

że chciałabym kiedyś sama stworzyć

coś takiego.

Co przeszkadza w pisaniu? Wiem,

że przeszkodą może być szlaban na

komputer...;)

Tak, szlaban jest chyba najgorszy :)

Ale dużą przeszkodą jest też szkoła,

prace domowe, chodzenie do sklepu,

wynoszenie śmieci i kilka innych ta-

kich...

Czy masz rady dla początkujących

pisarzy?

Sama jestem początkującą pisarką, więc

to raczej inni powinni dawać rady mi,

a nie ja im, ale mogę powiedzieć tyle,

żeby po prostu robili to, co kochają.

Porozmawiajmy o szkole. Wiem, że tra-

fiłaś na fajną polonistkę, która pomogła

ci rozwinąć skrzydła... Zastanawiam

się jednak, jak oceniasz generalnie

program nauczania języka polskiego

w naszych szkołach. Co sądzisz o na-

szym kanonie lektur? Jakich książek

jest za dużo, a jakich za mało?

Tak, moja polonistka bardzo mi pomo-

gła, bez niej nie byłoby nawet mowy

o wydaniu czegokolwiek. Nie wiem

za bardzo, jak to jest w innych szko-

łach, ale u mnie w gimnazjum nie mam

żadnych zastrzeżeń co do prowadzenia

lekcji jeżyka polskiego. Jeśli chodzi

o lektury, to uważam, że powinno być

więcej takich, które mówią o ważnych

wartościach, np. Alchemik, Mały Książę,

Buszujący w Zbożu. Wszystkie te lektu-

ry bardzo mi się podobały, przyjemnie

się je czytało, potrafiły mnie zaintereso-

wać. Powinno być więcej takich lektur.

Czy w przyszłości planujesz zostać

„pełnoetatową” pisarką?

Nie. Co prawda, napiszę coś od cza-

su do czasu, ale nie zamierzam żyć

z pisania. Wolę skupić się na grafice

i rysunku, w końcu nie na darmo po-

szłam do liceum plastycznego.

Na koniec powiedz nam nad czym

obecnie pracujesz? Zamierzać konty-

nuować opowieść o Swolvorze?

Na początku myślałam o tym, żeby

napisać część drugą, a nawet trzecią,

ale jednak zmieniam zdanie. Nie mam

ani chęci, ani pomysłu. Wolałabym napi-

sać coś o innej tematyce, w końcu przez

całe życie skupiałam się na fantastyce,

to teraz czas rozwinąć się w nieco innym

kierunku. Siedzenie cały czas w tym

samym na pewno nikomu nie wyjdzie

na dobre.

literatura

75

Page 76: #002 MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

76

MAD&MADmagazyn

Edwardiański Londyn, świat wyższych sfer. Katharine Hilbery jest piękną, dobrze urodzoną i uprzywilejowaną kobietą, która czas dzieli głów-nie między prowadzenie domu

i pisanie biografii słynnego poety, a jej dziadka. I chociaż oczekuje się od niej, że zostanie pisarką, ją bardziej zajmuje matematyka niż literatura. Nie-pokoi się też o swoją przyszłość: musi wybierać pomiędzy zarę-czynami z dziwacznym poetą Williamem a niebezpiecznie silną fascynacją mężczyzną z niższej klasy społecznej o imieniu Ralph. W między-czasie Katharine poznaje inte-resującą kobietę: społeczną ak-tywistkę Mary Datchet. Nowa znajomość, a także żmudny proces pisania biografii wpłyną na Katharine i będą mieć swoje nieprzewidziane, intrygujące konsekwencje…

Noc i dzieńVirginia Woolfwyd.: Wyd. Literackie

Julian Biaggini stawia przed czytelnikiem nie lada wyzwa-nie. W stu krótkich historyj-kach opisuje sto problemów filozoficznych, nad którymi głowią się najtęższe umysły: czy jest coś, co nie podlega wąt-

pliwościom? Na czym polega sprawiedliwość? Jaki jest sens śmierci. Czy Bóg mógł stwo-rzyć świat, w którym byłoby mniej cierpienia? Czy lepiej uratować kilkanaście obcych osób, czy jedną bliską? Czy można tak kogoś okraść, że ten nie poniesie straty? Co jest gor-sze: zabić kogoś, czy pozwolić komuś umrzeć? Co jest lepsze: Beethoven czy befsztyk chate-aubriand? Rossini czy martini? Shakespeare czy Britney Spe-ars? Czy pod osłoną niewidzial-ności ujawnia się prawdziwy charakter człowieka? I czy nie lepiej byłoby wymienić polity-ków na superkomputery?

Żuk w pudełku oraz 99 innych eksperymen-tów myślowych

Królestwo Czar-nego Łabędzia

Julian Bagginiwyd.: Czytelnik

Lee Carrollwyd.: Prószyński i S-ka

Królestwo Czarnego Łabędzia jest pierw-

szą powieścią urban fanstasy Lee Caroll.

Za pseudonimem tym kryje się uznana pisar-

ka kryminałów Carol Goodman oraz jej mąż

i poeta Lee Slonimsky. Książka opowiada

o młodej projektantce biżuterii, Garet

James, która całkiem przypadkowo

odkrywa nadprzyrodzony świat kryjący

się w zakamarkach Nowego Jorku.

Życie Garet wywraca się do góry no-

gami po tym, jak pewnego dnia od-

wiedza znajdujący się w sąsiedztwie

sklep z antykami. Jego właściciel prosi

dziewczynę o otwarcie starej srebrnej

*od dawna w księgarniach

Puszka Pandory otwarta„Królestwo Czarnego Łabędzia” jest pierwszą powieścią urban fanstasy Lee Caroll. Za pseudonimem tym kryje się uznana pisarka kryminałów Carol Goodman oraz jej mąż i poeta Lee Slonimsky. Książka opowiada o młodej projektantce biżuterii, Garet James, która całkiem przypadko-wo odkrywa nadprzyrodzony świat kryjący się w zakamarkach Nowe-go Jorku.

Page 77: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

77

Występy gościnne to pełna fantazji i humoru opowieść łotrzykowska à rebours: grup-ka przedsiębiorczych więź-niów porywa autokar teatru objazdowego podczas jego

występu na terenie ich miejsca osadzenia. Zbiegowie trafiają przypadkiem do miasteczka obchodzącego hucznie swoje doroczne „Święto Goździka”. Przybysze starają się spełnić oczekiwania mieszkańców, którzy uważają ich za au-tentyczną trupę teatralną. Nieoczekiwana sytuacja rodzi serie niespodzianek o głęboko filozoficznej wymowie.

Występy gościnneSiegfried Lenzwyd.: Czytelnik

Poruszająca, w dużej mierze autobiograficzna książka jednej z najwybitniejszych pisarek Półwyspu Iberyjskiego.Hipnotyzujący obraz deli-katnego i magicznego świata dzieciństwa.

Adri pojawia się w średnio-zamożnej rodzinie za późno, żeby być kochaną i za wcześnie, żeby rodzice mogli dojrzeć do odpowiedzialnej miłości. Zdają się nie nadążać za potrzebami dziewczynki, dla której uciecz-ką stają się przestrzeń teatru, literatury i światłocienia. Adri jest wychowywana przez kucharkę Isabel i Nianię Marię. Otaczają ją problemy dla niej niezrozumiałe i niemożliwe do rozwikłania. Jednak dzięki zwierzeniom dorosłych kobiet Adri nauczy się doskonale słu-chać i widzieć więcej niż dzieci w jej wieku.

Bezludny rajAna María Matutewyd.: W.A.P

szkatułki. Zauważa ona, że na puzder-

ku wygrawerowany jest symbol łabę-

dzia, taki sam jak na pierścionku, który

otrzymała od swej zmarłej matki. I choć

z początku Garet nie może opanować

swojego szczęścia, wkrót-

ce okaże się, że szkatułka

to nic innego jak puszka

Pandory.

Z początku Garet nie za-

uważa żadnych niepoko-

jących zmian, z czasem

jednak dostrzega, że jej

ukochane miasto zaczy-

na ukazywać swoje długo skrywane

oblicze – mroczne i niebezpieczne.

Co więcej, na jaw wychodzi rodzinna

tajemnica. Okazuje się, że bohaterka

odziedziczyła po przodkach niezwykle

cenny dar…

W powieści tej znajdziemy całe mnó-

stwo fantastycznych

postaci. Po ulicach

Nowego Jorku prze-

chadzają się wróżki,

wampir y, smoki ,

a nawet n iebez-

pieczny alchemik.

Opis samego mia-

sta jest niezwykle

autentyczny oraz

przyciągający. Powieść ta jest rów-

nież bogata w historyczne detale, od

dziejów przodków Garet do historii

związanych ze sławnymi malarzami

oraz pisarzami.

Garet jest wyjątkową bohaterką, której

nie sposób nie lubić. Oto przed nami

zwykła dwudziestolatka, która stara się

podołać codziennym troskom – rato-

waniu upadającego biznesu i opieko-

waniu się schorowanym ojcem. Jak się

wkrótce okaże, do jej obowiązków doj-

dzie ratowanie świata.

Fascynujące opisy, wielowątkowość

oraz interesujące postaci sprawiają,

że książkę tę czyta się jednym tchem.

Na szczęście jest to tylko pierwsza

część serii, tak więc jeszcze przyjdzie

nam się spotkać z Garet.

(...)z czasem do-strzeg,że jej uko-chane miasto zaczyna uka-zywać swoje długo skrywane oblicze.

Page 78: #002 MAD&MADmagazyn

film

78

MAD&MADmagazyn

Page 79: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

film

79

Seria, powtarzalność, konwencja.

Te pojęcia związane z ciągłością łączą

w gruby łańcuch wszystkie teksty kul-

tury. Pozwalają czuć się znajomo i bez-

piecznie, otulają miękkim kocykiem przy-

zwyczajeń, jest tak miło, kiedy słyszymy

ograne numery, widzimy znajome obrazy.

No właśnie, tylko co z tego, skoro wieje

nudą?

Jestem kinomaniaczką i jest to trudna mi-

łość. Nie lubię kina gatunków, niespecjal-

nie mnie kręci wielokrotne zamęczanie

„Śniadania u Tiffany’ego”. Żaden ze mnie

fandom, niecierpliwie się w kinie kręcę,

niespokojnie czekam na koniec seansu,

chcę natychmiast wyjść. Jak pogodzić

te dwie targające mną sprzeczności?

Znalazłam kiedyś receptę, przynajmniej

tak mi się wówczas wydawało – to był

Festiwal Nowe Horyzonty, jeździłam nań,

gdy kręcił się jeszcze w uroczym czesko-

polskim Cieszynie. Tam też pod kinem

sterczała garstka takich jak ja, niecierpli-

wych i żądających odejścia od konwencji.

Szukaliśmy filmów perwersyjnych, gonili-

śmy jak zboczeńcy za tym, co inne, kam-

powe, obrzydliwe, nagie. Do dziś wracają

w sennych koszmarach takie filmy jak

„4” Ilyi Khrjanovskiego, „13 jezior” Jame-

sa Benninga, do dziś dziwię się, jak mo-

głam znieść „Anatomię piekła” Catherine

breillat. A „Cremaster”? Krążyły legendy

o śmiałkach, którzy kupili sobie wszyst-

kie części na dvd. Nie drażniły nas długie

rozmowy o niczym ani piętnastominu-

towe ujęcia monotonnego krajobrazu,

nie obrażała nas nagość starców i natu-

ralistyczne sceny seksu, myślałam wtedy:

oto moje eldorado! Tak, tu mogę pławić

się w nieodkrytym. Nie czekać do ostat-

niej minuty filmu.

Wróciłam na festiwal po pięciu latach.

Jest komfortowo, trzeba przyznać, kli-

matyzacja, komputery. Zobaczyłam filmy

z długimi ujęciami, groteskowym seksem

i natrętnym milczeniem. Wzrok powędro-

wał ku awaryjnemu wyjściu. No tak. Eks-

peryment ma to do siebie, że uwodzi tyl-

ko raz. Potem staje się kanonem. I znowu

wieje nudą.

tekst: pok

Page 81: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

81

Obserwując kapryśną pogodę panującą w Polsce przeszło dwa miesiące,

zdawać by się mogło, że jesień nadeszła już dawno. Niestety, ta prawdzi-

wa dopiero zbliża się do nas wielkimi krokami. Pomyślałem, że naszym

czytelnikom, którzy zapewne zmuszeni są, a co szczęśliwsi dopiero będą,

do zakończenia wakacyjnego wypoczywania, przyda się recenzja dzie-

ła ku pokrzepieniu serc. Co prawda nie będzie to pozbawiona polotu

i lekkostrawna komedia romantyczna, a film dający nadzieję, że, mimo

naszych dziwactw, nie jesteśmy na tym świecie sami (może pamiętacie

film Matylda i pocieszający cytat The books gave Matilda a comforting mes-

sage: You are not alone.?).

Ghost World Terriego Zwigoffa obchodził w czerwcu dziesiątą rocz-

nicę premiery. Na szczęście dzięki kapitalnemu scenariuszowi stwo-

rzonemu na podstawie kultowego komiksu Daniela Clowesa i reży-

serskim umiejętnościom Zwigoffa film, jak to mówią zwykli mówić

nasi dziadkowie, nie trąci myszką. Ghost World to historia przyjaźni

Enid (Thora Birch) i Rebecci (w tej roli młodziutka Scarlett Johans-

son), które właśnie kończą liceum, z czego bardzo się cieszą, i pełne

optymizmu chcą rozpocząć dorosłe życie pozbawione towarzystwa

licealnych „niedorozwojów”. Dziewczyny nie mają zbyt wielu przy-

jaciół, bo większość osób z ich otoczenia zdaje się im zbyt śmieszna

lub żenująca przez swoją nijakość. Trudno im się dziwić, bo widzowi

obserwującemu świat z perspektywy Enid, stylizującej się na orygi-

nalnego punka z roku 77., wszyscy wydają się naprawdę nieciekawi.

Wszyscy prócz Seymoura (w tej roli rewelacyjny Steve Buscemi),

którego poznają na wyprzedaży starych płyt winylowych. Dojrzały

mężczyzna przez swoje dziwactwa jak kolekcjonowanie starego blu-

esa (nota bene tematu numeru), aspołeczność i nieatrakcyjny wygląd

wydaje się tak żałosny, że aż „cool”. Film poprzez ukazanie skom-

plikowanych relacji łączących trójkę bohaterów w wyrafinowany i

bardzo spokojny sposób pokazuje mniejsze oraz większe problemy

okresu dojrzewania. Ciekawie przedstawiona została kwestia zja-

wiska wpajania uległego konformizmu, który, chcąc czy nie chcąc,

z reguły jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania jednost-

ki w społeczeństwie. Myślę, że zdecydowanie warto dać się uwieść

tej prostej, słodko-gorzkiej historii okraszonej klimatyczną muzy-

ką i niezapomnianymi, zgryźliwymi dialogami. Polecam zwłaszcza

osobom, które lubią, od czasu do czasu, pokazać światu środkowego

palca.

tekst: Bartosz Biernacki

Transitus po łacinie oznacza „przejście”. Stąd nazwa Festiwalu Filmów Doku-

mentalnych TRANZYT. Dla nas to także pewien proces, zmiana, droga do po-

konania. Ludzki fenomen przenoszenia się w opowieść interesuje nas zwłasz-

cza w odniesieniu do rzeczywistości. Zdając sobie sprawę z jej subiektywności

i różnorodności, cenimy twórczość która staje z nią twarzą w twarz.

TRANZYT to również stosunek do innych światów, które spoty-

kamy na swoich szlakach. Światów, które tak pochopnie nazywamy obcymi

bo nie zdajemy sobie sprawy z ukrytych w nas samych przejść. W zgiełku

wspólnot i samotności stwarzamy miejsca gdzie można poczuć odmienność

i powiązania dróg prowadzących przez lasy rąk i labirynty linii papilarnych.

Zapraszamy w podróż!

Na Tranzyt składają się następujące rodzaje wydarzeń:

– projekcje filmów dokumentalnych

– przeglądy i spotkania z reżyserami

– wystawy dokumentalnych projektów wizualnych

– warsztaty fotografii, pisania scenariusza filmów dokumentalnych i fabu-

larnych oraz warsztat Odzyskiwanie pamięci kobiet

– ścieżka dźwiękowa, czyli świetne i różnorodne stylistycznie wieczorne

koncerty

Tegoroczne pokazy filmów możecie wybierać z siedmiu blokach tematycz-

nych: DŹWIĘKI, HORYZONTY, OBRAZY, TOŻSAMOŚĆ, MIASTO,

PAMIĘĆ, LUDZIE,

PODĄŻAJ Z NAMI WŁASNĄ ŚCIEŻKĄ FILMOWĄ!

www.kinotranzyt.pl

festiwal tranzyt3 Międzynarodowy Festiwal Filmów dokumentalnych TRANZYT9-15.10.2011 Poznań

Page 82: #002 MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

82

MAD&MADmagazyn

Jane Eyrereż.: Cary Fukunaga; ITI Cinema; Wielka Brytania 2011dramat

Nick to nie imię. Świat to nie matrix.

Życie to nie gra, nie daj się wylogować!

Dominik to zwyczajny chłopak. Ma

wielu znajomych, bogatych rodziców,

pieniądze na ciuchy, gadżety, impre-

zy. Pewnego dnia jeden pocałunek

zmienia wszystko. Ona zaczepia

go w sieci. Jest intrygująca, niebez-

pieczna. Wprowadza go do Sali

samobójców miejsca, z którego nie

ma ucieczki. Sala samobójców to film

Jana Komasy, jednego z najzdolniej-

Żadna miłość nie jest prosta, ale - jak

narkotyk - odurza tylko pierwsza. Jane

Eyre to opowieść, która wychował

miliony nie zawsze rozważnych

romantyczek na całym świecie.

Współczesna ekranizacja to porywa-

jąca i zapierająca dech w piersiach

historia o alchemii uczuć. Jane (Mia

Wasikowska) nie była dziewczyną,

która szukała niezobowiązującego ro-

mansu. Choć rozum podpowiadał jej,

że fascynującemu Panu Rochersterowi

(Michael Fassbender) nie można ufać,

oddała mu swoje serce bez reszty. Moc

tego filmu utkana jest z marzeń kobiet

Tytułowy chłopiec to 11-letni Cyryl,

mający tylko jedno pragnienie – za

wszelką cenę odnaleźć ojca, który go

porzucił. Podczas kolejnej ucieczki

z domu dziecka poznaje fryzjerkę,

Samantę (Cecile de France). To spo-

tkanie, staje się punktem zwrotnym

w jego życiu. Między kobietą a

chłopcem stopniowo zawiązuje się

więź – Samanta zgadza się, by Cyryl

odwiedzał ją w weekendy. Początkowo

chłopiec nie rozpoznaje uczucia, któ-

rym obdarza go Samanta. Uczucia,

którego potrzebuje bardziej niż kiedy-

kolwiek. To właśnie ono pomoże mu

szych reżyserów młodego pokolenia.

Pierwszy raz udało się w Polsce

stworzyć film, w którym wirtualny

świat awatarów jest równie ważny,

jak rzeczywista gra aktorów. Ponad

rok powstawało animowane, drugie

życie głównego bohatera - Dominika.

Szokująca historia i genialne aktorstwo

sprawiają, że jest to film tylko dla ludzi

o mocnych nerwach

o odnalezieniu miłości, która jest im

przeznaczona na całe życie. Jane Eyre

wpisuje się w najmodniejszy obecnie

nurt filmowy. Trwa wielki powrót

filmów kostiumowych na pierwsze

pozycje światowych box office’ów.

Sherlock Holmes, Piraci z Karaibów

czy Księżna podobnie jak Jane Eyre

przenoszą widzów w świat, który ist-

nieje tylko dzięki genialnej wyobraźni

filmowych twórców

opanować gniew i bunt, oraz uchronić

przed pokusami półświatka, który

niewątpliwie coraz bardziej go pociąga.

(...)to film skromny, prosty, potwierdzają-

cy wyrazisty styl i klasę słynnych Belgów.

Nazywani „mistrzami ludzkiego huma-

nizmu” od lat poszukują w bohaterach

takich cech, jak nadzieja czy bezintere-

sowna dobroć, które pomagają w starciu z

bezdusznym światem.

Sala Samobójcówreż. Jan Komasa; ITI Cinema; Polska 2011dramat

Chłopiec na rowerze reż. Jean-PierreDardenne, Luc Dardenne; Carisma Film; Belgia, Francja 2011

Ekranizacja powieści DVD

Grand Prix MFF Cannes 2011

Page 83: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

zapowiedzi

83

Międzynarodowy Festiwal Filmowy

Prawa Człowieka w Filmie. Watch Docs.Jest to jeden z najstarszych i najwięk-szych festiwali filmów o prawach czło-wieka na świecie. Filmy pokazywane na festiwalu nie obalają reżimów i rzadko bezpośrednio wpływają na bieg wypad-ków w życiu społeczeństw. Są jednak jednym z najpotężniejszych czynników kształtujących wyobrażenia, poglądy i wrażliwość.

Na festiwalu prezentowane są przede wszystkim filmy dokumentalne. Mają walor świadectwa i unikalną siłę od-działywania wynikającą ze społecznego odbioru sztuki dokumentu jako wiernej rejestracji rzeczywistości.

źródło: www.watchdocs.pl

To festiwal filmowy dla dzieci i młodych ludzi, którzy ze względu na miejsce zamieszkania są wykluczeni z udziału w wielkich imprezach i nie mogą zobaczyć pokazywanych na festiwalach filmów. W programie Wędrującego Ale Kino! znajdą się najciekawsze filmy z repertu-aru poznańskiego festiwalu, które będą rywalizować o nagrodę miej-scowej, dziecięcej publiczności.

Wędrujące Ale Kino! odwiedzi różne miejscowości w całej Polsce: 19-21 września 2011 Czarnków, Gębice, Trzcianka, woj. wielkopolskie22-24 września 2011 Karlino, Białogard,woj. zachodniopomorskie26-28 września 2011 Gołdap, woj. warmińsko-mazurskie29 września -1 października 2011Teremiski, Białowieża, woj. podlaskie

Międzynarodowy Festiwal Filmowy „Etiuda&Anima” jest najstarszą w Polsce imprezą filmową konfrontującą osiągnięcia studentów szkół filmowych i artystycznych z całego świata oraz do-robek twórców animacji artystycznej. Centralnym punktem imprezy są dwa tytułowe konkursy, w ramach których przyznaje się nagrody w rywalizacji studenckiej obejmującej etiudy fabu-larne i dokumentalne oraz rywalizacji twórców animacji.

Ponadto, główne punkty imprezy oto-czone są bogatym programem zdarzeń towarzyszących. Stanowią one okazję do spotkań ze światowej klasy artystami animacji i z najciekawszymi zjawiskami z tej dziedziny twórczości. W ramach imprez pozakonkursowych widzowie mogą przypomnieć sobie ciekawe zjawi-ska filmowe z przeszłości kina, zwłaszcza animacji i dokumentu, a także zapoznać się z nie docierającymi do kin współcze-snymi filmami krótkimi i długometrażo-wymi filmami animowanymi.

www.etiudaandanima.com

Międzynaro-dowy Festi-wal Filmowy Etiuda&Ani-ma

2. Festiwal Młodego Widza Wędrujące Ale Kino!

Page 84: #002 MAD&MADmagazyn

84

MAD&MADmagazyn

jarmark

KALENDARIUMmadw

rzes

ień

paźd

zier

nik

listo

pad

2011 21.09

Couchsurfers meeting w Lore-lei, Warszawa. O couchsurfingu pisaliśmy już w poprzednim numerze MAD&MAD magazynu. Warto o nim wspomnieć przy okazji wydarzenia, które będzie miało miejsce już niedługo. Spotkanie amatorów Couchsurfin-gu to idealna okazja do wymiany doświadczeń i wrażeń. Świat jest przecież mały. Kto wie może z osobami, które poznacie na spotkaniu macie wspólnych znajomych? Więcej szczegó-łów: www.facebook.com/loreleinawidoku

Angoba, Warszawa Już od paru lat pracownia ceramiki AngobA organizuje dni otwarte dla wszystkich zainteresowanych bez względu na wiek. Wszyscy, którzy zjawią się 17 października między 11.00 a 15.00 będą mieli okazję zmierzyć się z trudną sztuką tworzenia w glinie.

TANGOŁÓDŹ FE-STIVAL 2011Gwiazdą pierwszej edycji festiwalu będzie El Afronte - zespół prosto z Buenos Aires powstały w 2004, by wyrazić niezwykłą energię tańca jakim jest tango. Jego program składa się zarówno z interpretacji po-pularnych wersji tanga, jak również autorskich układów. Będzie to pierwszy występ tego ne-izwykłego zespołu w naszym kraju!

06.11

17.10

01.10

ww

w.s

xc.h

u

QULTU

RALNY

.pl

The Holmes Brothers, Blue Note Jazz Club, Poznań Uwielbiane w USA trio braci Holmes nie często koncertuje w Europie a każdy z ich koncertów wzbudza spore zainteresowanie i ogromny entuzjazm. To doskonała okazja poznać autentyczną muzykę amerykańskiego Południa, slumsów Chicago oraz folkowego jazzu.

Wydarzenia w Poznaniu poleca Qulturalny.pl!

Page 85: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

85

jarmark

17.11Gaelforce DanceHala Arena, Poznań

Electric Light Orchestra to zespół ponadczasowy, który swo-ją muzyką utwierdza nas w przekonaniu, że jest ona wieczna. Kolejne trendy muzyczne nie przeszkodziły ELO w tym, by cieszyć się ogromnym powodzeniem, także wśród młodego pokolenia. Ich „elektryczna” twórczość doskona-le scaliła pop, rock i muzykę poważną, dzięki czemu zespół na trwale zapisał się na kartach historii muzycznego świata. Jeżeli chcesz przeżyć coś niesamowitego - usłyszeć rewe-lacyjne ELO, wspomagane przez najlepsze symfo-niczne orkiestry Polski - nie może Cię zabrak-nąć na ich listopadowych koncertach.

Wydarzenia w Poznaniu poleca Qulturalny.pl!

03.11- 06.1115. Targi książki, Kraków Spo-tkania i wykłady, Te wydarzenie obfituje w niezwykłe mo-menty. Organizatorzy przewidzieli promocję młodych ta-lentów - dziesięć minut, czyli akcja Fundacji Sztuki Nowej „Znaczy się” w ramach projektu „Strefa wolnego czyta-nia” , czy Sto dwadzieścia sekund, czyli „Miłosz w samo południe”. warto tam być!

QULTU

RALNY

.pl

ww

w.s

xc.h

u+ PATRONAT MAD

1. URODZINY GRUBEJ NUTY!!

Chcemy, aby tej nocy liczyła się tylko i wyłącznie muzyka właśnie – dobra, ambitna, ciepła, wprawiająca w radosny nastrój, porywająca do tańca.

7.10.2011, klub Powiększenie,Warszawa

DICKY TRISCO (DISCO DEVIANCE)

Page 86: #002 MAD&MADmagazyn

86

MAD&MADmagazyn

jarmark

Page 87: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

87

jarmark

Niekoniecznie jednak opakowanie

lub zniszczony przedmiot musi lą-

dować w koszu na śmieci. Możemy

przedłużyć jego żywotność i uczynić

z niego sztukę użytkową. Na świecie jak

i w Polsce istnieje spore grono projek-

tantów, którzy trudnią się eko-designem

oraz recycling-designem. Ich prace

niech posłużą nam za inspirację…

Zdaje się, że najwdzięczniejszym

przedmiotem jest lampa. Wystarczy

nam karnisz, wisząca żarówka lub pro-

sty stojak i trochę wyobraźni, a wkrót-

ce stwierdzimy, że abażur możemy

zbudować dosłownie ze wszystkiego.

Mogą być to makulaturowe wytłoczki

do jajek spięte w sześcian, kolorowe

kubeczki po jogurtach sklejone w wa-

lec lub fikuśnie pocięte plastikowe bu-

telki po napojach. Plastikowe skrzynki

odpowiednio zestawione i pomalowa-

ne mogą posłużyć jako regał lub niezłe

siedzisko, a ze sterty magazynów spię-

tych paskiem możemy zrobić taboret.

Nie trzeba być jednak wielkim kon-

struktorem, żeby z przedmiotów pre-

tendujących do roli odpadów zrobić

gadżety zdobiące naszą przestrzeń

życiową. Jeśli jeszcze u was uchowa-

ły się dyskietki, możecie zbudować

z nich stojaki do ołówków lub okładki

do notesów. Z kartonu po soku moż-

na zrobić portmonetkę, a zszyte dętki

to fajny materiał na torbę. Korki po bu-

telkach sklejone razem są pożyteczny-

mi podkładkami pod gorący kubek,

a globus przecięty na pół posłuży nam

jako misa do owoców.

Według definicji recycling to odzysk

polegający na powtórnym przetwarza-

niu substancji lub materiałów zawar-

tych w odpadach. Naśladując eko-de-

signerów, nie tylko odzyskujemy to,

co niegdyś odebraliśmy Matce Naturze,

ale zyskujemy również ciekawe meble

i dodatki. Zachęcamy was do ekspery-

mentów!!

madrecyclingW tym numerze magazynu wiele słów zostało powiedzianych na temat różnych różnistych zbiorów. Mad-ekolodzy również postanowili dorzucić swoje trzy grosze i opowiedzieć o zbieraniu śmieci. Poszli nawet o krok da-lej i podsunęli pomysły na to, jak uchronić niektóre materiały i substancje przed wysypiskiem.

Sortowanie śmieci na plastik, szkło,

papier oraz metal to dobry nawyk.

Świadomość ekologiczna władz na-

szych miast i wsi poprawia się, dzięki

czemu na większości osiedlach mo-

żemy już znaleźć specjalne kontenery

do segregacji odpadów. Choć pierw-

szą selekcję wykonujemy w domu,

to warto zapoznać się z oznaczenia-

mi, które pozwolą wyjaśnić tak proble-

matyczne kwestie, jak wybór kosza

dla kartonu po mleku lub soku. Oka-

zuje się bowiem, że decyzja o tym, czy

jest to papier czy tworzywo sztuczne,

metal, należy już do firmy wywożącej

śmieci.

Nie musimy rozwodzić się nad tym,

jak prosta i pochłaniająca mało cza-

su czynność robi wiele dla środowiska

naturalnego. Jest to nasza cegiełka

w walce o czyste powietrze oraz za-

chowanie dzikiej fauny i flory. A wiado-

mo, cegiełka do cegiełki i mamy cały

dom…

87

jarmark

Page 88: #002 MAD&MADmagazyn

88

MAD&MADmagazyn

jarmark

JAK WYGLĄDAJĄU WAS SPRAWY Z UWAGAMI?

Najczesciej to uwagi leca za

uzywanie telefonow na lekcjach.

Zupełnie bez sensu. Co to ma za znaczenie?

(104 znaki)

Czytałam kiedyś książkę na religii i poszło… <44 znakow>

Eh to nie te same czasy co

w gimnazjum. Sypały sił

wtedy naganki ;). Teraz

to chyba klasa zmł-

drzała albo nauczy-

cielom sił nie chce.

Sam nie wiem.. <145 ZNAKI>

U mnie nie wpisują uwag. Wolą raz a

porządnie wstawić laczka, a nie roz-

pisywać się po dziennikach. Metoda jest dosc skuteczna ;). (129 znaki) jJa tam zawsze potrafia sie wymigac. Trzeba

umiec sobie radzic ;)! (64 znakOW)

dOSTALAM KIEDYS UWAGE

ZA ZNECANIE SIE NAD

ZESZYTEM. zECZYT SIe

NIE SKARZYL... NO ALE

COZ...

<93 ZNAKOW>

Wypowiedz się na zadany temat i zmieść się w 160 znakach.

Page 89: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

89

jarmark

:mad::sonda:160/znakow

wiadomo! za gg w telefonie <26 zna-

kow>

u nas uwagi leca

prawie na kazdym

polski. wlasciwie za

glupoty, ale ile

przy tym jest fanu

;) <98 znakow>

Uwaga za robienie dziury w ławce – bezcenna!<44 ZNAKI>

uwagi? nie znam! <16 ZNAKÓW>

No zdarzylo sił pare razy. Wła-

ściwie to do tej pory uważam,

że miesiąc bez paru uwag to

miesiąc stracony. pare hc ak-

cji i sprawa u dyrektora. Na

szczsłcie na tym sie skonczy-

lo. <155 ZNAKOW>

Oczywiłcie za spanie

na lekcji!<31 zna-

kow>

PAMIĘTAM MOJĄ PIERWSZA UWAGE.

POSYPYWALEM ROSLINY PROSZ-

KIEM Z KREDY UDAJAC ZE TO SNIEG.

(88 znakOW)

Page 90: #002 MAD&MADmagazyn

90

MAD&MADmagazyn

jarmark

Twórcy magazynu MAD&MAD pragną podzięko-wać osobom, bez których te szalone przedsięwzięcie na pewno, by się nie udało.

redakcja MAD&MADmagzyn:

Magdalena Nowicka Chomsk redaktor naczelny

Magdalena Horanindyrektor kreatywny

Katarzyna Połońskakorekta

współpraca:Bartosz Biernacki, Joanna Maria Chrzanowska, E.T., Natalia Fijoł, Małgorzata Gołaszewska, Radosław Iwanek, Maria Helena Maciejewska, Magdalena Nowosadzka, Joanna Szreder, Joanna Tomowiak, pok, Joanna Wójcik, , Brownie Studio Kreatywne, PLOONK.

wydawca:

Fundacja Tranzyt, ul. Fredry 7/361-701 PoznańKRS: 0000339073REGON: 301229741NIP: 7811843776

kontakt

[email protected]@madandmad.pl

[email protected] dla firm i instytucji zaintersowanych współpracą partnerską[email protected] o wydarzeniach i newslettery

okładka:Ksenia Borowik – foto

Paula Bendowska, Janek Zaworski – modeling

Dickies, Projekt Mleko, UrbanFlavours.pl – ubrania

Page 91: #002 MAD&MADmagazyn

MAD&MADmagazyn

hey folks!

91

Page 92: #002 MAD&MADmagazyn

WIDZIMY SIĘ NA

FB

MAD&MAD