Post on 01-Mar-2019
2016
„Za dobre uczynki będziecie ukarani”
Nr 3 21.10.2016
W kubryku – „Czy
chcesz wracać do domu?”
ankieta
Twórczość
Pogoriantów
Wyspy w pigułce – Ponza, Vulcano i Skiros
„Mam talent 2016” – edycja Pogoriowa
Powszechna radość zapanowała na pokładzie: „Zacumujemy w zatoce
obok greckiej wyspy Skiros i na dwie godziny będziemy mogli zejść na
ląd!”
Na wyspę, gdzie według niektórych mitów, słynny attycki rozbójnik
czatował na wędrowców. Napadniętego zmuszał do umycia sobie
nóg, po czym jednym kopnięciem strącał ze skały w przepaść morską,
na pożarcie ogromnemu żółwiowi.
Pontonem, kierowanym przez „Złotego”, przebyliśmy dzielący nas od
wyspy dystans i już po chwili stanęliśmy na helleńskiej ziemi.
Urok miejsca, w którym się znaleźliśmy, jest wprost nie do opisania.
Wzgórza obsypane białymi, prostymi domkami tak charakterystyczny-
mi dla Grecji. Z jednego takiego wzniesienia, na które się wdrapaliś-
my, mieliśmy doskonały widok na przycupniętą pośród przejrzystej
wody Pogorię.
Trochę dalej, w osłoniętej zatoce, chłopcy wzięli orzeźwiającą kąpiel,
a kilkoro z nas obserwowało ich z wysokości skał, na które wejście
wymagało nie lada wysiłku.
Po tym niezapomnianym spacerze, niektórzy skusili się na tradycyjne
greckie mięsne danie, a inni przymierzali się do zdradliwych, ale jakże
smacznych owoców opuncji.
O 14:00 wszyscy wróciliśmy na Pogorię pełni najpiękniejszych
wspomnień. Gdy kotwica została podniesiona, a żagle postawione,
niejeden z nas kierował jeszcze za siebie tęskne spojrzenie.
Zuzanna Stępińska
wtorek, 2016-10-18
W trzecim numerze Pogoria Times zadaliśmy Wam pytanie „Czy chcesz wracać
do domu?”. Odpowiedzi zupełnie nas zaskoczyły – prawie wszyscy zapytani
odpowiedzieli „NIE!”. Zdecydowana większość chciałaby znaleźć się w domu,
ale tylko po to, aby porozmawiać z bliskimi i zabrać więcej rzeczy, a potem
natychmiast wrócić na Pogorię.
Nikt nie dał odpowiedzi „TAK”, co oznacza tylko jedno: kochamy ten statek
i naszą wielką rodzinę!
Kaja Górska
0
2
4
6
8
10
12
14
16
TAK NIE Tak, ale tylko na chwilę i z powrotem na Pogorię
Czy chcesz wracać do domu?
Dzień na Pogorii
Gwałtownie z koi zrywam się, ze snu alarm wyciąga mnie! Szczoteczka, pasta, paszcza – raz! Na mycie ząbków teraz czas!
Na rozgrzewkę nie możesz spóźnić się, Inaczej minusy zaleją cię, A jeśli dużo ich będziesz miał, W porcie wraz z żaglowcem będziesz stał!
Śniadanie szybko, bez gadania jesz, Bo za chwilę ster przejmujesz!
Ref.: Dzień na Pogorii: Luzuj szoty, wybierz fał! Nie twórz wymówek i historii, Bo ciężką karę będziesz miał!
Na lekcje szybko trzeba gnać, do trzynastej na nich wytrwać. I uczyć pilnie musisz się, Bo nie wyjść w porcie będzie źle!
W kambuzie wszystko musi lśnić, talerze, szklanki trzeba myć. Dokładać chleba, kiedy brak i nie pytać ciągle, co i jak!
Choć nie jest łatwo, świetnie to wiem, Że każdy czeka na kolejny dzień,
Dzień na Pogorii!
Zuzanna Stępińska
Druga strona medalu
Z powodu strajku Greków na lotnisku w Atenach, z Polski wyjechaliś-
my dopiero we wtorek. Na Pogorię dotarliśmy przed północą. Powitał
nas Kapitan, który od wejścia poinformował , że jeśli ktoś przyjechał
tu na wycieczkę, to może wracać do domu. Przyjęłam to bez proble-
mu, jednak reszta naszej grupy zdawała się być przejęta. Zanieśliśmy
swoje torby do kubryku i po krótkiej rozmowie poszliśmy spać.
Nazajutrz, po wypłynięciu, złapała mnie choroba morska, dlatego
większość dnia spędziłam na pokładzie. Uczniowie Szkoły Pod Żaglami
nie byli zachwyceni naszym przybyciem, ale nie mieli nic do gadania.
Zostałyśmy razem z Niną przydzielona do wachty IV. Z początku nie
rozmawialiśmy, ponieważ choroba sprawiła, że nie byłam w stanie
zamienić nawet słowa. Jednak już w nocy, na „psiaku”, gdy poczułam
się lepiej, wszyscy próbowaliśmy się nagadać.
Następnego dnia przejmowaliśmy kambuz. Mimo że w nocy trochę
ociepliliśmy relacje, uczniowie SzPŻ obchodzili się z nami jak z jajkiem.
Nie musiałyśmy wstawać wcześniej, niewiele robiłyśmy, co zbytnio
nam się nie podobało, ponieważ czułyśmy się jak niepotrzebni turyści.
O ile ja i Nina się starałyśmy, reszta ludzi z naszej szkoły zdawała się
być zniechęcona do działania.
W piątek rano, gdy jeden z uczniów SzPŻ wspomniał o włosach w umy-
walce, które rzekomo zostały po dziewczynach z naszego gimnazjum
(niewyjaśnione do teraz), trochę nas to rozbawiło. Brzmiało to, jakbyś-
my byli jedynymi, którzy robią bałagan.
Na wachcie gospodarczej, gdy Ola i Maja jadły płatki, zostawiły na chwi-
lę paczkę na stole i nie zauważyły, że na podłogę upadł płatek kukury-
dziany. Nina podniosła go, powiedziała żartobliwie, że zgłosi to i będzie
„six majnusys”. Na to odparłam, że kambuz posprząta. Dziewczyny
roześmiały się i tak oto został przełamany mur milczenia i zimnej relacji
między nami. A wszystko dzięki małemu płatkowi kukurydzianemu!
Nie zmienia to jednak tego, że obchodzą się z nami jak z jajkiem (nie
żebym się spieszyła do sprzątania toalet!).
Generalnie, kiedy jest alarm do żagli, nie mam co robić. Mimo że sta-
ram się pomóc, to wciąż nie pamiętam, która lina jest od którego
żagla. Trudno jest wpasować się w grono ludzi, którzy pracują, śpią
i jedzą na jednym statku już od półtora miesiąca. Myślę, że im rów-
nież nie jest łatwo nas przyjąć.
Tak naprawdę Nina i ja jesteśmy fajne, ciekawe, miłe i rozmowne, że
nie da się nas nie lubić! :)
Liwia Aninowska
Dziś (środa, 19 października 2016) po południu odbył się konkurs talentów
Pogoriantów. Uczestnicy prezentowali różne formy umiejętności: śpiewali, grali
na instrumentach, tańczyli, gotowali i wystawiali skecze.
Występy oceniało jury w składzie:
— kpt. Krzysztof Grubecki
— oficer Daniel Bronowski
— p. Jolanta Knap
— p. Agnieszka Wojtkowiak,
a nad całością czuwały i show prowadziły: Wiktoria Bandura i Julia Dębicka –
instruktorki pokładowe.
Każdy uczestnik (lub grupa), w wyznaczonej wcześniej kolejności, prezentował
swoje talenty na nadbudówce, na którą wchodziło się po trapie.
Kolejność występów:
1. Alicja Krawczyk i Janek Sachse w piosence o Pogorii (z własnym angielskim
tekstem do melodii „Dumb Ways to Die”, muz. Ollie McGill) przy akompa-
niamencie gitary.
2. Barbara Matusiewicz z akrobacjami
3. Zespół „Wakacje” (Adrian Borkowski, Wojciech Pałasz, Wojciech Sikorski, Igor
Woliński) z własną interpretacją wiejskiej piosenki „Heca heca”
4. Zuzanna Kurko z hip-hopowym układem tanecznym
5. „JJ Band” (Jędrzej Poniatowski i Jan Sachse) z własną wersją „The House of
the Rising Sun”
6. „Warzywne szaleństwo” Kai Górskiej
7. „Stillewerfer” (Szymon Dereziński, Antoni Dudij, Karol Kaniewski, Marcin
Niemczyk, Filip Sowa) z poruszającym utworem „13 sekund” (własna wersja
kompozycji Johna Cage'a „4'33”)
8. Witold Krautsztrung – deklamacja wierszy Or-Ota i Białoszewskiego
9. Autorski rap o Pogorii duetu „Bosko sKLAROwani” (Filip Kijowski, Klara
Marzec)
10. Krótki skecz amatorskiej grupy „Jaka Kolwiek” (Aleksandra Radomińska,
Zuzanna Stępińska, Anna Więcław, Maja Wiśniewska)
11. Odcinek „Pogoriowych Rewolucji” zwieńczony pysznym poczęstunkiem
(Ewa Biełanowicz, Aleksandra Fijołek, Matylda Niżegorodcew)
12. Weronika Grygowska z piosenką Anny German „Człowieczy los”
oraz, już poza konkursem:
Liwia Aninowska w piosence Adele i Paula Epwortha „Skyfall”.
Oficjalne ogłoszenie wyników odbyło kilka dni później po podliczeniu
sms-ów/głosów.
I miejsce: Weronika Grygowska
II miejsce: ex aequo zespół „Jaka Kolwiek” i
III miejsce:
Nagrodę publiczności otrzymał zespół „Stillewerfer!!!
Fot. www.szkolapodzaglami.com
Aleksandra Radomińska
Vulcano – wyspa wulkaniczna na Morzu Tyrreńskim,
najbardziej na południe wysunięta w archipelagu Wysp
Liparyjskich.
Wchodzi w skład terytorium Włoch.
Powierzchnia: 21 km²
liczba mieszkańców: około 700
Wyspy Liparyjskie – grupa siedemnastu wysp
pochodzenia wulkanicznego, położonych na Morzu Tyrreńskim,
na północ od Sycylii.
Filip Kijowski
Ponza- górzysta wyspa pochodzenia wulkanicznego .
Posiada mnóstwo podwodnych jaskiń i rafę koralową. Znajduje się
na niej jedna z najpiękniejszych plaż – Chiaia di Luna Archipelag: Wyspy Poncjańskie Powierzchnia: 7.5 km² Liczba mieszkańców: 3107
Skiros – grecka wyspa na morzu Egejskimw archipelagu
Sporadów, jej główny port znajduje się w mieście Linaria.
Powierzchnia: 223,1 km²
Liczba ludności: 2 994 (2011)
Mesa oficerska – Andrzej Witowski
Z p. Andrzejem Witowskim – IV oficerem Pogorii,
nauczycielem matematyki i fizyki –
rozmawia Weronika Grygowska
Weronika: Witam.
Andrzej Witowski: Dzień dobry
W.: Jak się Pan dostał na Pogorię?
A.W.: Pierwszy raz na Pogorię załapałem się , gdyż mój ojciec
chrzestny, który pływał i zaraził mnie żeglarstwem, pracował tu-
taj jako oficer. Zadzwonił pewnego dnia do mnie i powiedział, że
jest taka możliwość, żebym ja też popłynął. Od razu się na to zgo-
dziłem. To był mój pierwszy kontakt z Pogorią, a teraz, na Szkole
Pod Żaglami, jestem dzięki pani Joli, która zadzwoniła do mnie
w przeddzień mojego wyjazdu na wakacje i powiedziała, że szuka-
ją nauczyciela matematyki i fizyki. Dwie sekundy później, już
wiedziałem, że płynę.
W.: Jak się zaczęła Pana przygoda z żeglarstwem?
A.W.: Tu znowu musze zwalić winę na mojego ojca i ojca chrzest-
nego, którzy – gdy byłem mały – kiedy tylko się spotykali, opowia-
dali o swoich przygodach żeglarskich. Najpierw mazurskie pływa-
nie, potem morskie historie. Od dzieciństwa pamiętam wiszące na
ścianach jakieś obrazy żaglowców i albumy ze zdjęciami z róż-
nych wypraw, które cały czas przeglądałem. Na mój pierwszy rejs
zabrał mnie ojciec chrzestny – byłem wtedy liceum.
W.: Jakie jest Pana ulubione zwierzę?
A.W.: Pies.
W.: Większość obstawiała orkę!
A.W.: Orki? „Orki” to moja ulubiona piosenka, która utkwiła mi
w pamięci!
W.: Gdyby mógł Pan być dowolnym stworzeniem, to jakim,
i dlaczego?
A.W: Hmm… Orką nie, ale delfinem mógłbym być.
W.: Czy delfiny czasem nie są złośliwe?
A.W.: To bardzo dobrze. Też czasem bywam złośliwy!
W.: Mówił Pan, że pracował w liceum. Czy lubi Pan uczyć
młodzież?
A.W.: Gdybym nie lubił, już dawno bym to rzucił. Sprawia mi to
frajdę. Myślę, że to, czego się nauczyłem i czego się uczę, trzeba
przekazywać dalej, więc staram się to robić. Czasem wychodzi
lepiej, czasem gorzej :)
W.: Dlaczego astronomia?
A.W.: Bo nie fizyka :) Już tłumaczę: w momencie wyboru kierun-
ku studiów wiedziałem, że to będzie wydział fizyki. Mój ojciec jest
fizykiem. Kiedyś jechaliśmy razem i zapytał mnie: „Co po matu-
rze?” Mówię, że wydział fizyki, a on: „Broń Boże do zakładu fizyki
ciała stałego! Za dużo Witowskich już tam jest!” Miał na myśli
siebie.
Kolejny wybór – astronomia. Zawsze mnie to ciekawiło, gwiazdki
nie gwiazdki, co tam się dzieje? Jak działa? W tej chwili, po stu-
diach, uważam astronomię za największe laboratorium sprawdza-
jące wszystkie teorie wymyślane przez fizyków. My w astronomii
wykorzystujemy to i sprawdzamy, czy działa, czy nie.
W.: Co Pana fascynuje w gwiazdach?
A.W.: Pierwsza myśl, gdy na nie patrzę, to że ileś tysięcy lat temu,
ludzie, kiedy zaczęli patrzeć w niebo, widzieli te same gwiazdy.
Niby są tak daleko, a jednak tak blisko.
W.: Nie tęskni Pan czasami za domem?
A.W.: Niedużo.
W.: A za rodziną?
A.W.: Dzwonimy do siebie czasami. Mój brat wyprowadził się
z Polski, mieszka gdzieś daleko, więc już się przyzwyczaiłem, że
jest dalej. Z rodzicami widuję się raz na dwa, trzy miesiące, więc
taki rejs to normalka, bym rzekł.
W.: Czy ma Pan zamiar zostać na stałe nauczycielem w Szkole
Pod Żaglami?
A.W.: Jeżeli będzie taka okazja – zawsze!
W.: Czy to prawda, że miał Pan kiedyś długie włosy i kolczyk
w uchu?
A.W.: Punk’s not dead! W liceum miałem rzeczywiście długie do
ramion włosy, podcięte z boku, żeby łatwo było postawić irokeza.
Po trzech kolczykach jeszcze w uszach są ślady. Taki okres buntu
każdy przeżywa w którymś momencie.
Włosy ścinałem, zapuszczałem, znów ścinałem. Obecna fryzura
jest najwygodniejsza, wystarczy maszynka i nie trzeba latać do
fryzjera.
Kolczyki? Pierwszy dla fanu, a potem już poszło. Zatrzymałem się
przy trzech – wystarczy. Czemu ich nie noszę? Bo na pierwszym
rejsie na Pogorii powiedzieli: „Jak lina zahaczy, to wyrwie ucho!”
Zdjąłem je więc i zapomniałem, że je miałem.
W.: Dziękuję za wywiad.
W.A.: Dziękuję również.
Redaktor naczelny: Zuzanna Stępińska
Korekta: Filip Kijowski
Redaktorzy: Nina Aninowska, Kaja Górska,
Weronika Grygowska, Filip Kijowski, Aleksandra
Radomińska, Zuzanna Stępińska, Anna Więcław.
Zdjęcia: Zuzanna Stępińska, Matylda Niżegorodcew