Best na szlaku

Post on 22-Mar-2016

224 views 0 download

description

Internetowy periodyk podróżniczo-fotograficzny

Transcript of Best na szlaku

Okładka: Chatka Górzystów, Góry Izerskie / fot. Jakub Knoll

B e s t n a s z l a k u | 1Internetowy periodyk podróżniczy

pod czułą, acz surową opiekąNiezależnej Gazety Studentów UE Wrocław „B.e.s.t.”

znajdziesz na best.ue.wroc.plkontakt: best@ue.wroc.pl

| 4

| 32

| 56

Góry:

BieszczadyTomasz Cieszyński

TatryPaulina Rajewska

Karkonosze

Jakub Knoll

Tomasz CieszyńskiBieszczady

Połonina Caryńska

Trasa Wołosate-Ustrzyki Górne przez Tarnicę

Trasa Wołosate-Ustrzyki Górne przez Tarnicę

Połonina Wetlińska

1228 m n.p.m.

Bieszczadzka flora

Kamienista plaża na brzegach poroku Terebowiecw okolicach Ustrzyk Górnych

Kamienista plaża na brzegach poroku Terebowiecw okolicach Ustrzyk Górnych

Drogowskaż w chmurach

Połonina Caryńska

Na granicy

Przełęcz pod Tarnicą

Szeroki Wierch

Szlak na Krzemieniec z Wielkiej Rawki

Widok z Hasiakowej Skały

Podejście pierwsze

Pogoda marzenie. Nic tylko leżeć na usypanej biały-mi kamieniami dzikiej plaży i słuchać szemrania prze-pływającego obok górskiego strumienia. Nie po to jednak pokonaliśmy ponad pięćset kilometrów. Góry wzywają. Na Tarnicę marsz! Podjechaliśmy busem do pobliskiej miejscowości Wołosate, skąd prowadzi niebieski szlak turystyczny na najwyższy szczyt pol-skich Bieszczadów. Z początku wspinaliśmy się gę-sto zalesionym, nieco stromym podejściem. Kiedy po pewnym czasie wynurzyliśmy się spomiędzy drzew, w oddali rysowały się już zasnute w obłokach pofał-dowane grzbiety górskie.Ze szczytu mieliśmy doskonałą widoczność. Okolicz-ne zazielenione wzgórza gdzieniegdzie pokryte były jeszcze białymi punktami śniegu. Te, bardziej odsu-nięte od nas, przybierały barwę nieba, sprawiając wrażenie, jakby się z nim zlewały tworząc jedność.Oczarowani krajobrazem ruszyliśmy w dół malowni-czym, porośniętym rdzawo-zieloną połoniną masy-wem w kierunku Ustrzyk Górnych, by już następ-nego dnia ochoczo maszerować po Połoninie Caryń-skiej. Ta również zafundowała nam miłe dla oka wi-doki. Wracając zboczyliśmy trochę ze szlaku, by móc w pełni cieszyć się bieszczadzkim borem. Wysokie buki dopiero zaczynały się zielenić, a runo wciąż po-kryte było opadłymi zeszłej jesieni liśćmi, ale w po-wietrzu czuć było wiosnę.

Tomasz Cieszyński | Bieszczady

Podejście drugie

Tym razem nic nie wskazywało na to, że pogoda jest naszym sprzymierzeńcem. W dniu przyjazdu do go-prówki było jeszcze słonecznie. Dopiero nazajutrz, gdy wybraliśmy się na Krzemieniec, przyszły pierw-sze ciemne chmury - zapowiedź niezapomnianej przygody.Cała trasa od Wielkiej Rawki do Kremenarosa była upstrzona kałużami po nocnych opadach. Lawirując między nimi, w miarę pokonywania wysokości odczu-waliśmy coraz większy chłód i rosnący w siłę wiatr. Do celu dotarliśmy szczęśliwi, nie wiedząc jeszcze, że w drodze powrotnej sypnie śniegiem. I sypnęło. Wkoło było biało, w butach mokro, a w sercu kryła się radość ze zdobycia kolejnego szczytu.Drugie podejście na Tarnicę miało miejsce dnia na-stępnego. Odwrotnie niż na poprzednim wyjeździe, za punkt wyjściowy obrane zostały Ustrzyki Górne. Już na dole mieliśmy świadomość, że wyższe partie gór są schowane w chmurach i taki właśnie spacer sobie umożliwiliśmy. Pomimo porywającej (głównie czapki i szaliki) prędkości wiatru i mglistej atmos-fery, udało nam się przejść cały szlak bez szwanku i przycupnąć na chwilę pod ażurowym krzyżem na najwyższym punkcie polskich Bieszczadów.Ostatni dzień wyprawy okazał się być dla nas bar-dziej łaskawy i mimo tylko kilku godzin zapasu, zde-cydowaliśmy się wejść jeszcze na Połoninę Wetliń-ską, by rzucić okiem z Hasiakowej Skały ostatni raz tego roku na ciągnące się w nieskończoność pasma górskie Bieszczadów.

Wejście na Giewont

Paulina RajewskaTatry

Czarny Staw

Morskie Oko

Panorama tatrzańska - punkt w Kościelisku

Giewont 40’

Giewont

Giewont

Morskie Oko

Morskie Oko

Morskie Oko

Wejście na Samotnię

Jakub KnollKarkonosze

Brukowana droga do rozwidlenia szlaków

Schronisko Samotnia

Widok na Śnieżkę

Porosty na szlaku

Wyjście z lasu na trasę letnią

W schronisku Samotnia

Brukowana droga ze Strzechy Akademickiej

Zejście ze Strzechy Akademickiej

Oznaczenie trasy dla sań.

Trasa z Karpacza na Samotnię i wyżej do Strzechy Akademickiej, to pewnego rodzaju „karkonoski stan-dard”. Zawsze otwiera sezon, także po długiej w gó-rach nieobecności. Jest tak dlatego, że to trasa do-syć łatwa, dostępna dla każdego, ale jedna z naj-piękniejszych w tych górach. A ta wyprawa była o tyle wyjątkowa, że trafiła się idealna pogoda, jak się okazało ostatni dzień bez śniegu.Rusza się spod XII-wiecznego kościółka Wang, przy-wiezionego z Norwegii. Najpierw las, szeroka i wy-godna droga, potem ewentualnie skręt na udeptaną, leśną ścieżkę i wyjście na otwarty teren, w kotlinie pomiędzy majestatycznymi górami. Zimą trasa jest zamknięta, bo praktycznie nie istnieje, zasypana do-kładnie śniegiem. I w końcu, skacząc po wielkich ka-mieniach, docieramy do Kotła Małego Stawu, wciąż dzikiego i czystego.Cóż, Samotnia jest jednym z piękniejszych miejsc może też dlatego, że to jedno z najstarszych schro-nisk. Najpierw, w XVII wieku, była tu buda strażni-ka pilnującego pstrągów, które w stawie hodowano. Jako, że niewiele wtedy ludzi po górach chadzało, to zapraszał i gościł ich chętnie, z czasem kiedy szla-ki wypełniły się turystami powstało tam już regu-larne schronisko. I, co najwspanialsze, ten drewnia-ny budynek, wciąż ma ten klimat dawnych Karkono-szy, nawet pomimo tłumów, które tam często prze-siadują. Zaopatrzony jest również w ciekawą kolek-cję książek podróżniczych „do wglądu” odwiedzają-cych.

Jakub Knoll | Karkonosze

Zazwyczaj więc, wypiwszy herbatę na dole, ru-szam nieco wyżej, do oddalonej jakieś 10 minut dro-gi Strzechy Akademickiej, która pomimo znacznych rozmiarów także posiada ten dawny klimat (zwłasz-cza wielka sala, która wyraźnie służyła potańców-kom). A stamtąd można ruszyć dalej na Śnieżkę lub w drogę powrotną szerokim traktem, który – sądząc po znaku wyrytym na skale – służyła kiedyś za tra-sę dla sań.Może nie jest to specjalnie odludne ani nieznane miej-sce, ale z pewnością będą tam wracał jeszcze wiele razy. Zimą, latem, w deszcz, palące słońce. Za każ-dym razem jest inaczej i świetnie.

Jeśli masz ciekawe zdjecia z podróży i chciałbyś/chciałabyś je zademonstrować na łamach

Best na szlaku skontaktuj się z nami.Mail: best@ue.wroc.pl

Do zobaczenia na szlaku!