10 TWARZE Poszłam - WordPress.com€¦ · 14 TWARZE ale mnie nikt nie zaczepiał, tylko dwa razy...

Post on 07-Aug-2020

1 views 0 download

Transcript of 10 TWARZE Poszłam - WordPress.com€¦ · 14 TWARZE ale mnie nikt nie zaczepiał, tylko dwa razy...

Ręka kierownika prze-cięła powietrze i za wisław oczekiwaniu. – Na-grodę w naszym co-miesięcznym konkur-sie dostaje Agnieszka

Witkowska, gratuluję! – Dziękuję bardzo – odpowie-

działa i już miała uścisnąć mu dłoń,gdy nagle cofnęła rękę jak oparzona.„Nie no, tylu ludzi wkoło, nie mogęrobić wiochy”. Wyciąga. „Ale czypowinnam?” Cofa. W końcu podajezmieszanemu szefowi rękę i marzyo tym, by zapaść się pod ziemię. Powszystkim leci do biura i od proguprzeprasza. – No coś ty, to ja chybapowinienem przepraszać, nie wie-działem, jak się zachować.

– Ależ to ja mam problem. Posta -wiłam cię w tak niezręcznej sytuacji!

Jako muzułmanka Agnieszkanie powinna podawać ręki obcemu

mężczyźnie. Nie powinna też pa-trzeć mu w oczy.

– Z tą ręką mam największy pro-blem. Niby nie powinnam, ale miesz- kam w kraju europejskim i wydajemi się, że nie ma co mnożyć niepo-trzebnych barier – mówi. A spuszczanie wzroku?

Tym się mniej przejmuję. Teo-retycznie pierwsze spojrzenie jestdozwolone, a drugie to już nieko-niecznie. No bo po co mu się wpa-trywać w te oczy? Ale ja się nie bo-ję, że jak będę patrzeć w oczy, tonie wiadomo co się wydarzy. Bo jaznam siebie i wiem, że już się nicnie wydarzy. Ale nie wszyscy tak topojmują. Za to marzę o tym, żebychodzić dwa kroki za mężczyzną.To piękna zasada, facet idzie z przo-du i taranuje niebezpieczeństwa. Nie przyjemniej iść, trzymając sięza rękę albo pod ramię?

Jak będę miała męża, to nie bę-dzie żadnego dotykania w miej-scach publicznych, nie ma takiejpotrzeby. W domu będzie miejscena eksplozję uczuć. Po schodachteż wolę iść za mężczyzną, mimoże jestem zakryta. Ja sobie popa-trzę (śmieje się, ale zaraz poważ-nieje). Mnie odpowiadają te zasa-dy. Kobieta powinna być skromna.I jeszcze pewnie ze sto lat upłynie,zanim będę, jaka chciałabym być.Czyli taka... mniej spontaniczna.

W zasadzie nawet przyjęcieislamu poszło w tempie ekspreso-wym. W styczniu Agnieszka obie-cała sobie, że przestanie pić, i za-częła prowadzić forum o islamiew Naszej-klasie. Ale wtedy jeszczenawet nie myślała o zmianie wiary.W czerwcu była już pewna. We wto-rek na forum napisała szahadę – wy-

Poszłam na łatwiznę

10 TWARZE

Marzy mi się mąż, który wraca do domuz pracy, a ja przychodzę z miską i myję munogi. Ale żeby on na to zasługiwał

tekst Karolina Domagalskazdjęcia Alina Gajdamowicz

620str10cover:edek 2011-04-22 13:32 Page 10

11

620str10cover:edek 2011-04-22 13:33 Page 11

wysokieobcasy.pl + 30 KWIETNIA 2011 + Wysokie Obcasy

12 TWARZE

znanie wiary. W środę spotkała sięze swoim byłym chłopakiem. Po-znali się w portalu randkowym.Agnieszka napisała o nim i o sobiepracę na konkurs o miłości znale-zionej w internecie i wygrała. Spot -kali się ot tak sobie, on chyba jesz-cze na coś liczył. W końcu tak ładniego opisała. Że ma wesołą lewą brewi że jest jak maść na zbolałe nogi wędrowca. Poszli do Pizza Hut, Agazamówiła swoją ulubioną hawaj-ską. Ostatnią wieprzowinę w życiu.W czwartek poszła do solarium,gdzie spaliła się na skwarkę, żebymieć na zapas. A w piątek była jużw meczecie.

– Zabrałam z sobą całą ekipę.Dzie ci, przyjaciółkę ze Szmulek i ko-leżanki z pracy. Takie nianie franiez dziećmi. Jak patrzę teraz na zdję-cia, to aż mi wstyd. Paznokcie u nógświecą na czerwono – a my nie mo-że my malować. Jeśli już, to przy-najmniej raz dziennie, do modlitwy,powinny być zmyte. No i jak mamyokres i się nie modlimy, to można.Spodnie założyłam rurki, bo nie mia-łam innych, do tego tunika, długanie była, ale krok zakrywała. Gdyweszłyśmy, powiedziałam imamowi,że chcę zostać muzułmanką. Tłuma -czył, że nie zna polskiego, że możeinnym razem. Ale ja powiedzia-łam, że muszę dzisiaj. Zaprosił nasdo po koju – pięciu panów ze Związ-ku Mu zułmańskiego i nasza bryga-da. Zadali kilka pytań, ale nie drą-żyli. Wyglądali na zadowolonych.Dziewczyny często przyjmują islam,ale ukrywają to przed rodziną. Ro -bią to, bo poznały chłopa ka. A tuprzyszła taka wariatka sama z sie-bie. No więc powiedziałam wyzna-nie wiary, pomyliłam się dwa razy,bo to po arabsku, i wtedy dziewczy -ny przejęły pałeczkę: „Panie księ-dzu, panie księdzu, czy Agniesia będzie z nami mogła wypić? Gdzieśwyjść?”. Trochę się wstydziłam,bo sama więcej już wiedziałam, alew sumie – czemu nie? To są typowerzeczy, które ludzie chcą wiedzieć.Bracia odpowiadali cierpliwie. Śmiechu było co niemiara. Ciekawe,co sobie tak naprawdę myśleli.

Bo co myśleli wszyscy wokół,to Aga wiedziała doskonale: „Po-

świruje, poświruje i przestanie”;„Natury nie oszukasz”; „Gdzie takitrzepak, gwiazda każdej imprezyna muzułmankę?”.

– Hej, zapraszam! – na klat-kę schodową kamienicy na Szmul-kach wyskakuje czarny hidżab i tu-nika, spod której wystają różowe welurowe spodnie dresowe. Miesz-kanie jest zniszczone, ale bardzoprzytulne. Bure ściany obklejonemilionem zdjęć i plakatów, połama-ne szafki pozakrywane kolorowymiszmatkami. – Czy ty wiesz, że dzisiajmijają dokładnie dwa lata od tamtejkoszmarnej imprezy? – mówi Ag -nieszka, wpatrując się w ścienny ka-lendarz. Jeszcze nie do końca wiem,o jaką imprezę chodzi. Na razie sa-dowię się na kanapie ze składa negołóżka, walcząc o miejsce z morzembiało-różowych pluszaków. Cały po-kój jest w tonacji malinowego tortu.Szybę dzielącą dwa pokoje pokryłróżowy tiul, biały regał na książkimieści pokaźną kolek cję kina bolly-woodzkiego. – To pokój Marietki, mojej 15-letniej córki.

Przez tiul i szybę widzę antre-solę, na której jest łóżko i zarys chło-paka siedzącego za komputerem.– Tam siedzi Kacper, mój syn. Terazmieszkamy tu we trójkę, wcześniejbył z nami mój były mąż. Po ślubiemieszkaliśmy w jednym pokoju,12 metrów. Ubikacja była na klatce,i to jeszcze „narciarz”. W pokojumie liśmy pralkę, kuchenkę, brodzik.

Jak Kacper miał rok, przepro-wadzi liśmy się tutaj. Na początkumieszkanie wydawało mi się ogrom-ne, zresztą nadal często siedzimyw jednym pokoju. Tak jak wczoraj,gdy oglądali kasety wideo ze ślubu.„Ale ekstra, Karolowi pokażę” – eks-cytował się Kacper. A za chwilę:„Mogę? Przecież ty jesteś tam bezchustki?”.I co, pozwoliłaś?

No tak, rodzice Karola byli naweselu, wiele osób ma moje zdję-cia z przeszłości. Nie będę robićszopki. Śmieję się, że z Kacpra tosię zrobił talibek, pilnuje mniestrasznie. Jak się nie modliłam kil-ka dni, to od razu było: „A ty to sięjuż nie modlisz?”. Na co Marieta:

„Debilu, przecież mama ma okres!”.Jak włos mi wyjdzie spod chustki,natychmiast poprawiają.

Oglądaliśmy też wesele kolegisprzed dwóch i pół roku. Oni takpatrzą i mówią: „Dobrze, że ty je-steś już tą muzułmanką”. Bo ja tamwszędzie gram pierwsze skrzypce,tańczę, szaleję, spokojnie nie usto-ję. Do tego wygląd Barbie – wystro -jona w różowo-morelową sukienkę,opalona. Kiedyś byłam fanatycz - ką, cztery godziny przód, cztery godziny tył. Uwielbiałam. Do nie-dawna używałam samoopalaczana twarz, ale jak się zobaczyłamna zdjęciach, to przestałam. Strasz-ne mam zmarszczki od tego opala-nia. No i od balangowania. Alkohol,

Agnieszka AmatullahWitkowska od półtora roku jest muzułmanką. Na zdjęciu w meczecie przy ul. Wiertniczejw Warszawie

Agnieszka z dziećmi Marietą i Kacprem oraz przyjacielemMateuszem (w środku)

W szacie modlitewnej w swoim mieszkaniu na Pradze

3

2

1

620str10cover:edek 2011-04-22 13:34 Page 12

Wysokie Obcasy + 30 KWIETNIA 2011 + wysokieobcasy.pl

13

papierosy. Jak myślę o tym wszyst-kim, to mam takie wyrzuty sumie-nia, że tragedia. Szczególnie wobecdzieci. Z mężem sporo balangowa-łam, ale jak zostałam sama, to siędopiero zaczęło. Dzieci zostawia-łam same w domu. Do rodzicówich nie wysyłałam, bo nie chciałam słuchać narzekania. Ale wiesz, cojest piękne w islamie? Że jak goprzyjmujesz, to dostajesz czystąkartę. Twoja przeszłość się nie li-czy. Nawet się o niej nie powinnoopowiadać.

Zresztąpo co do tego wszyst -kie go wracać? Z mężem rozwiod -łam się kilka lat temu. Znaliśmy sięod małego, mieszkaliśmy w tym sa-

mym bloku na Targówku. Na po-czątku się nie lubiliśmy, ciągle po-kłóceni. A potem nagle nie mogli-śmy się rozstać na krok. To się ochaj-taliśmy. Ja zostałam z dziećmi, onpracował. Ale z tego pracowaniato tylko coraz większe długi i prob -lemy były.

W końcu musiałam pójść do pra-cy. Przyjęli mnie w wydawnictwiedo uzupełniania bazy danych. A janawet maila nie potrafiłam wysłać.Założyłam zeszyt, narysowałam so-bie monitor i wszystko zapisywa-łam, gdzie jest „Start” i tak dalej. Po-tem mi koleżanka mówiła, że myś -lała, że ja sobie jaja robię.

Teoretycznie moja pensja mia-ła iść na życie, a jego na długi. Ciąg -

le szarpaczka, dziecko potrzebujedo kina 15 zł, a ja nie mam. W pew-nym momencie brakowało mi napodstawowe potrzeby. Ale wieszco, ja naprawdę nie chcę o tym opowiadać – no po prostu pewne-go dnia tak przegiął, że złożyłam papiery o rozwód. Dla dzieci to byłdramat, płacz był przez długie mie-siące. Prosili mnie, żebym pozwoli -ła tacie wrócić. A potem to już rów -nia pochyła. Aż do tej pamiętnej imprezy.

W zasadzie nic się takiego wy-jątkowego nie stało. Oprócz tego,że urwał mi się film i zgubiłam to-rebkę. I szacunek do samej siebie.Wtedy poszłam na rozmowę z Bo-giem. Prosiłam Go o to, żeby oddał

mi mnie. Obiecałam, że nie będę piła przez rok.I to była rozmowa z Allahem?Skąd się wziął w twoim życiu?

Chodziłam do takiego klubu Szisza – może głupio, ale tam mnieodnalazł Allah. Poznałam Araba,pojechałam z nim do EmiratówArabskich. Jak powiedziałam, żejadę z nim na urlop, to w domu wy-buchła panika, że Rutkowski będziemnie musiał odbijać. A ja się tamczułam po prostu świetnie. Ubra-nia wzięłam takie skromniejsze, bowiedziałam, że kultura inna. Zro-biłam sobie „frencze” u rąk i u stóp,takie ładne z cekinkami. Opalona,blondynka, no ładnie wyglądałam.Wokół wszystkie kobiety zakryte,

620str10cover:edek 2011-04-22 13:34 Page 13

wysokieobcasy.pl + 30 KWIETNIA 2011 + Wysokie Obcasy

14 TWARZE

ale mnie nikt nie zaczepiał, tylkodwa razy ktoś na mnie gwizdnął.Ale to Hindusi byli. Tam poszłampierwszy raz do meczetu. A jak cho-dziłam po mieście i był azan, czyliwezwanie do modlitwy, to czułamtakie wzruszenie, jakby ktoś hymnpuszczał. Nie wiedziałam, co z sobązrobić. Ale wróciłam, nasze drogiz tym panem się rozeszły, i tyle. Twoi rodzice są wierzący?

Tak, szczególnie mama. Ja teżchodziłam na religię, ale miałam taki problem, że jak sobie coś obie-całam i tego nie spełniłam, to czu-łam się winna. Ten Jezus tak za mniecierpiał, a ja nie mogę nawet lekcjicodziennie odrobić. W islamie niema czegoś takiego, żeby osoba takoddana i rozkochana w Bogu mu-siała cierpieć. Według naszych wie-rzeń Jezus nie umarł na krzyżu, po-szedł do nieba, ale wróci.

Islam urzekł mnie swoją przej-rzystością. Pasowały mi proste za-sady: wiara w jedynego Allaha,w Sąd Ostateczny, że Muhammadto ostatni prorok, obowiązek postui jałmużny. A do tego ograniczenia:że nie mogę palić, nie mogę pić – dlamnie idealnie. Ja jestem prostympraskim człowiekiem i cały czas czu -ję, jak mi dzięki islamowi ewaluuje– tak? – ewoluuje dusza i rozum. Czu-ję się z sobą idealnie, myśli mi sięukładają w zdania, a w szkole wciążmiałam uwagi: „Chaos myśli, chaosstylu”. Teraz piszę dla muzułmań-skiej gazetki. A jak czegoś nie chcą,bo zbyt kontrowersyjne, to pusz-czam na blogu Alejkumki.

Tak jak tekst o świętach.Agnieszka napisała, że nie ma po cona siłę odrzucać uroczystości ob-cho dzonych przez katolickie rodzi -ny i że okazując tolerancję, równieżgłosimy islam. Ale wielu muzuł -ma nów uważa, że branie udziałuw świętach innych religii to samozło. – Obchodzenie urodzin też jestteoretycznie haram, czyli zabro-nione. Ale co mam zrobić, jak ktośmi złoży życzenia na urodziny? Ob-razić się? – pyta poirytowana. – Wewszystkim trzeba mieć umiar. Is-lam to jest porozumienie jednostkiz Allahem. Może przyjdzie mi kie-

dyś za to zapłacić, ale dla mnie naj-ważniejsze są aspekty duchowe,mod litwa, post. A roztrząsanie,czy można jeść sery, czy koszenile– barwnik odzwierzęcy – mnie nieinteresuje. Nie jem wieprzowinyi karpia w galarecie, bo w galareciena ogół jest żelatyna wieprzowa.Ale nie sprawdzam jogurtów i jemmięso nie halal, czyli takie, którenie zostało zabite zgodnie z wy-tycznymi islamu.

– A muzyka? Nie jest haram?– pytam i zerkam na ścianę, na któ-rej wiszą zdjęcia Dody z autogra-fem. – Islam to jest religia środka.Ja nie mam z tym problemu. Lu -biłam Dodę, uwielbiam Boysów– uwa żam, że jakby pojechali na Eurowizję, toby mieli pięćset razywiększe szanse niż te wszystkie ka-pele, co jeździły. Marcin to ma takigłos, że powinni go w uzdrowiskachpuszczać. Bardzo lubię też Maleń-czuka. Ale to nie są moi idole, nicmnie nie oddali od Allaha.

– A gdzie ma podjechać ta pani, z którą jedziemy do mecze-tu? Będziemy musieli gdzieś iść?– z niepokojem pyta Kacper, którynie skojarzył, że to ja się z nimi dzi-siaj zabieram. – Eee, Kacper sięwstydzi, boi się, że będziemy mu-sie li przejść razem kawałek – de-maskuje brata Marieta.

– Zaparkowałam tuż pod domem– uspokajam i zerkam na Agniesz-kę. Chyba jest do tego przyzwycza -jona. Wychodzimy.

Marieta na głowie ma opaskęw panterkę, na którą nałożyła czar -ną chustkę, do tego biała kurteczkai jasne obcisłe dżinsy. Agnieszkama brązowy hidżab z małymi cyr-koniami („Ja to taka sroka jestem”).Tylko Kacper ubrał się jak zwykle,włożył luźne spodnie i jakąś bluzę.Po drodze wywiązuje się dyskusja.

– Czatowałam wczoraj z jednymszyitą, który przekonywał mnie,że małżeństwo czasowe jest świet-nym rozwiązaniem. Podpisujeszkontrakt na dwa miesiące i spraw-dzasz, czy wszystko gra – opowiadaAgnieszka.

– No już, pewnie – odzywa się ziry towany Kacper.

– O czym ty mówisz? Czasowyślub? Żeby znowu jakiś palant sięprzypałętał? – dodaje swoje Marieta.

– No ja mu tłumaczyłam, że dlamnie to jest kompletnie bez sensu.Ja już się nie piszę na takie krótko-trwałe gierki – gasi pożar Agniesz-ka. – Nie po to przeszłam na islam,żeby znowu wpaść w te same pu-łapki. Jestem sunnitką z przeko -nania. Chociaż muszę powiedzieć,że bardziej interesują się mną szyi -ci. Pewnie dlatego, że jestem takaotwarta.

W meczecie młyn. Agnieszkarzuca się w ramiona swoich sióstr.Wszędzie pełno dzieci, zaraz bę-dzie obiad, ale nikt nie wie dobrzeo której. Kacper i Marieta siadająpod ścianą i wyciągają komórki.Za zamkniętymi drzwiami imamogłasza przez głośnik modlitwę.Młyn grupuje się na dywanie i za-czyna pokłony.

– Jak się zacznie wykład, to wej-dziemy do sali mężczyzn, tam jesttak ładnie – mówi Agnieszka. – Ko-bieta ma obowiązek iść do meczetudwa razy do roku na święta. A męż-czyzna raz w tygodniu na kazanie.

Agnieszka od pół roku

pości w każdy poniedziałek

i czwartek. Mówi, że jako

nowicjuszka chce chyba

„nadgonić”

Z przyjaciółkami z Pragi

na pizzy w centrum handlowym

2

1

620str10cover:edek 2011-04-22 13:34 Page 14

Wysokie Obcasy + 30 KWIETNIA 2011 + wysokieobcasy.pl

15

Im trzeba wbijać do głów częściej,my jesteśmy mądrzejsze. Tak so-bie to tłumaczę – śmieje się i wrazz częścią koleżanek wcho dzi do sa-li mężczyzn. Reszta zosta je i oglą-da „transmisję” na ekranie.

SMS od Agi: „Nie mam nicdo kawy. Kup jakieś coś, żebyś tunie padła. Tylko nie szalej, bo jadziś poszczę”. Kupuję czekoladęi jadę. – Ale jestem niewyspana, prawie całą noc nie spałam – infor-muje na wstępie Agnieszka. I jeszcze do tego pościsz?

Ano tak, ale to akurat czystaprzyjemność. Prorok Muhammadpościł w poniedziałki i czwartki,i ja od pół roku robię podobnie. Muzułmanką jestem dopiero pół-tora roku, a mam 37 lat i chyba chcętak trochę nadgonić. Czasem w pra-cy klimatyzacja daje się we znaki. Gadam i gadam, i jak mnie kaszel złapie w post, to nawet popić niemo gę, przepłukać gardła. Ale na-uczyłam się oddychać nosem, wte -dy gardło nie jest podrażnione. Na-wet gotować potrafię na węch. A czemu nie spałaś?

Szkoda gadać. Ja się chyba ni -gdy nie nauczę. Ale to wszystko bie -rze się stąd, że ja bym tak bardzochciała poznać tego jedynego. Jajuż bym chciała sobie płynąć na ple-cach, wiesz? I nie martwić się, czyjakiś rekin nie wyskoczy albo czynie walnę głową o ścianę. Ale jak można znaleźć tego je -dynego, kiedy nawet chodzeniena randki jest wykluczone?

Zazwyczaj to jest tak, że męż-czyzna kontaktuje się z kobietąprzez jakiegoś pośrednika i uma-wiają się na spotkanie. Sama byłamz dwiema siostrami na takich spot -kaniach i zadawałam za nie pytania.Po pierwsze: czy dany człowiek sięmodli? Czy zdarza mu się wypić al-bo zapalić? Jeśli się nie modli albopali i pije, to ja bym od razu skreśli -ła. Potem zadaję pytania, które sąbardziej związane z kulturą. Moi ro- dzice mają psa, czy nie będzie ci toprzeszkadzać? Bo pies jest uzna wa-ny za zwierzę nieczyste. Na imieni -nach, różnych rodzinnych uroczys - tościach będzie alkohol – czy to niebędzie problemem? Czy twoja żonabędzie mogła pracować? Czy mo-

żemy zastrzec to w kontrakcie?I jeszcze jedno, bardzo ważne: gdy-by coś się jednak nie ułożyło, dziec-ko zostaje w Polsce z matką. To bar-dzo dziwi panów, ale ja uważam, żeto zdecydowanie powinno być za-warte w kontrakcie. Kontrakt mał-żeński to jest rewelacyjna sprawa.W islamie żona może sobie nawetzastrzec, że nie będzie prasować.Takie podejście do sprawy jest bar-dzo wygodne. Ja kiedyś zaczyna-łam znajomości raczej od drugiejstrony i na tym się kończyło. Byłaś z kimś swatana?

Jeden brat z meczetu chciałmnie zeswatać z panem z Kuwejtu.Spotkaliśmy się w Sheratonie. Paliłpapierosy i od razy chciał, żebymmu pokazała kawałek włosów. Dlamnie to był hardcore. Powiedział,że wie, że jestem konwertytką, i żeon mi nie dorówna, ale że będziesię starał.

Byłam też na spotkaniu z Al-gierczykiem. Też od razu wiedzia-łam, że to nie jest ktoś dla mnie. Sło-wo „respekt” padło ze dwadzieściarazy podczas tej rozmowy, i to nierespekt przed Allahem, tylko przed

mężem. Więc ja mówię: „O nie, ja tobym sobie jeszcze poradziła, aledzieci?”.

Ale wiesz, ja bym mogła pójśćna kompromisy, mogłabym na przy-kład założyć burkę, gdyby tego wymagał mąż i sytuacja, ale to mu-siał by być ten jedyny, ten dla mniestwo rzony. Marzy mi się mąż, któ -ry wraca do domu z pracy, a ja przy-chodzę z miską i myję mu nogi.Ale żeby on na to zasługiwał. A jak to będzie facet, który uważa,że kobieta nie powinna pracować?

O, jak ja bym chciała (wybuchaśmiechem), jakby powiedział, żenas utrzyma! Jak ja bym się cieszy -ła! Karolina, ja już mam tak dosyćtej harówy. Teraz sprzedaję deko-dery na infolinii, lubię swoją pracę,ale czasem pracuję po 12 godzin. Wcześniej przez chwilę byłam na-wet dozorczynią i odśnieżałam w tęokropną zimę cztery podwórka. Powtarzałam sobie pierwszą suręz Koranu i jechałam na tej łopacie.Wszystko było zawsze na mojej gło-wie. Choć ciekawa jestem, czy dziśpotrafiłabym zostać utrzymankąmęża.

620str10cover:edek 2011-04-22 13:35 Page 15

16 TWARZE

W islamie żona ma zapewnićkomfort psychiczny, odpoczynek,budować ognisko domowe. A mążjest od zarabiania. I powinien byćjak Bóg – dobry i sprawiedliwy.Bo kobieta jest tylko kobietą, ma-my te humorki, płacze, słabości,a facet ma być ponad tym i ma toogarnąć.

Może nam zwrócić uwagę, mo-że nawet upomnieć fizycznie. Alenie że cię zleje, bo w islamie mążnie może bić żony. Jest taki paty -czek do mycia zębów, bismak się nazywa, i tym cię może upo-mnieć, pogrozić. To wszystko. Ta-ki podział, że mąż jest od utrzyma -nia, a żona od ogniska domowego,to w sumie typowe dla wielu kultur.Ja zawsze chciałam kogoś silniej-szego ode mnie. A są rzeczy, które ci nie odpo-wiadają? Przyzwolenie na poli-gamię?

Ja uważam, że to jest super -zabezpieczenie dla kobiety. Nie mabata, większość facetów zdradza.I kobiety zazwyczaj o tym wiedzą,ale przymykają oko, bo sobie sa- me nie poradzą. A islam zabezpie-cza obydwie: żonę i kochankę. Al-lah wie, jacy są mężczyźni, i dajerozwiązanie. Ale są warunki. Mążmusi je równo kochać, równo napo zio mie materialnym i ducho-wym. Powinien tyle samo myśli poświęcać każdej żonie, nawet or-gazmów powinny mieć tyle samo(śmieje się).Zgodziłabyś się na taki układ?

Mój mąż nie będzie potrzebo-wał drugiej żony. No, chyba żebyto mnie chciał na drugą, ale pierw-sza musiałaby o mnie wiedzieć. Do-puszczam taką możliwość. Miałamróżne związki, byłam i zdradzaną,i kochanką, dawałam radę w róż-nych sytuacjach.

Wymagałabyś mahru – zabez-pieczenia dla kobiety?

U nas dziewczyny trochę sięz tym czają. Konwertytki skupia-ją się bardziej na sprawach ducho-wych. Dla mnie ważne jest, żebyznał fragmenty Koranu. W innychkrajach mahr to ma być samochódalbo mieszkanie. To jest przesada– 40-letni faceci nie mają żony, bowciąż się dorabiają.

U nas czasem dziewczyna po-wie, że chce pierścionek czy obrącz -kę, inna – że chciałaby mieć 5 tysię-cy zabezpieczenia. W razie gdybycoś się stało, żeby miała na dwa mie-siące życia. Ja teraz się biorę za re-perację zębów i jakbym poznała faceta i wiedziała, że go stać, tochciałabym, żeby mi pomógł toprzyspieszyć. I chciałabym od nie-go tak ze 3 tysiące. Tylko muzułmanie wchodząw grę?

Tak. Ja już nawet miałam jed ne -go męża w islamie. To był facet, któ-ry przyjął islam tylko ze względuna mnie, niestety, nic z tego nie wy -szło. Ale to była też moja wina. Mo- im zdaniem konwertytka powinnabyć przez pierwszy rok izolowanaod świata. A już na pewno powinnamieć zakaz wychodzenia za mąż.Bo my jesteśmy za ufne, oczy sięiskrzą, fruniesz nad ziemią – tegosię nie da opisać. Dla niego to byłoza trudne, za dziwaczne. Nie mógłzrozumieć, po co się zakrywam. Po-tem się przyznał, że pokazuje mojezdjęcia bez chustki kole gom. Ja mó-wię: „Człowieku, ty powinieneś byćszczęśliwy, wyróżnio ny, że tylko tymnie widzisz!”. Jak się modliłam,to mówił zgryźliwie: „Ty to pójdzieszżywcem do nieba”. Bardzo krótkobyliśmy małżeństwem, ślub byłw me czecie w grudniu, a w marcujuż było po. Nie poradziliśmy sobie.

R E K L A M A

620str10cover:edek 2011-04-22 13:35 Page 16

17

Jak się poznaliście?Przez internet. Tego, przez któ-

rego dzisiaj nie spałam, też pozna-łam w necie. Na początku pisaliśmy,jak ja to mówię, służbowo – „bracie”,„siostro”. Potem, jak zadzwonił, usły-szałam jego głos, to zaczęliśmy to po-mijać. Ale to też nie jest dobre. Możedlatego się nie udało. Już mie liśmyintencję, czyli że chcemy tę znajo-mość rozwijać, zaufałam mu, wysła -łam nawet zdjęcie bez chustki. A tusię okazuje, że on jednak tego poważ -nie nie traktował. No załamać sięmożna. Jak to dobrze, że mam tenislam. Gdybym się spotykała z face-tami, tobym się dopiero nacierpiała.

Pierwszego dnia pracy nain folinii Agnieszka przyszła w chust -ce upiętej wkoczek, do którego szpil-kami dopięła golf. Ledwo wytrzyma -ła. Tu się rozpina, tam wbi ja w uszy,głowa boli, nawet na wymioty jej

się zbierało, tak ją cis nęło. Następ-nego dnia to samo. Poszła do kie-rowniczki. Pokazała zdjęcie w tele-fonie i zapytała, czy może tak przy-chodzić. „U nas nawet jas krawe opaski są zabronione, bo mogą roz-praszać innych pracowników”. Notrudno. Za pięć minut przyszła z po-wrotem: „Proszę panią na chwilę”.

– Byłam pewna, że mi podzię -kują. A ona zaprowadziła mnie dogłównego kierownika, który powie -dział, że jeśli chustka jest niezbęd-na, to on nie widzi problemu. Z mod- litwą też nikt nie robił przeszkód.Modlę się w szatni, u sprzątaczek,a czasem nawet u szefa. W pracymnie wszys cy akcep tują. Może ktośtam mnie nie lubi, ale, jak to mówiJola Rutowicz, co to ja zupa pomi-dorowa, żeby mnie wszys cy lubili?

Wczoraj wysiadam z autobusui koleżanka mówi: „Aga, pomódl sięza mnie, bo mam egza min”. A kole-

ga: „I za mnie też, Arabusie”. Takdo mnie mówi, ale z czułością.

Rodzice są bardzo wyrozumia -li. Kontakt mi się z nimi cudowniepoprawił. Jak w Egipcie muzuł ma -nie zaatakowali chrześci jan, mój tata martwił się, czy nic mi się niestanie na ulicy. A prawda jest taka,że od półtora roku nic mi się nie -miłego nie przytrafiło. Ludzie mnie zacze pia ją, ale pozytywnie, wypy-tują, mó wią, że ładnie wyglądam.Raz usłysza łam, jak ktoś krzyknął:„Arab skie dziwki!”. Wracałyśmyz siostrami ze starówki. Po mnie tospłynęło jak po kaczce. Ty, no, żyjęjak święta dziewica przecież! Aleone się przejęły. „Przestań cie, to sza-tan przez niego przemawiał. My ma-my szansę mu wybaczyć, jeszczepunkty u Allaha na zbie ra my za to”.Ja zawsze byłam dosyć wyzywają-ca, może przyzwy czajona jestem.

Poza tym jak coś ro bisz z przekona -niem i dobrą energią, to ludzie sięnie czepiają. W chustce czu ję sięwspa niale, to moja korona.

Niektórzy mówią, że to odwa gawychodzić na ulicę whidżabie. Adlamnie wyjście bez hidżabu to by byłoniepotrzebne ryzyko. Spot kasz k o-goś znajomego, zaprosi cię do ka-wiar ni, tam papierosy, alkohol – i poco mi to? Wiadomo, siła ma być wto- bie, ale pokusy są i lepiej ich unikać.

Kiedyś ktoś mi powiedział: „Typoszłaś na łatwiznę”. No do kładnie,bo islam to droga banal nie prosta.Mój brat mi wciąż powta rza: „Ale tymusiałaś nagrzeszyć, że się wzięłaśw takie kajdany”. A prawda jest taka,że dla mnie islam jest wyzwoleniem.Wszystko, co robię, jest punktowa-ne u Allaha. Ktoś siedzi na Face -booku i buduje sobie na farmie dom,a ja, mam nadzieję, buduję sobiedom w raju. u

R E K L A M A

620str10cover:edek 2011-04-22 13:36 Page 17