Download - Witold Dudziński - Centrum Opatrzności Bożej · mvzyczna pozwolą. Ale śpiew trze-ba zindywidualizować, on musi być osobisty. IQżdy sam walczy o swoje zbawienie... To dzięki

Transcript
Page 1: Witold Dudziński - Centrum Opatrzności Bożej · mvzyczna pozwolą. Ale śpiew trze-ba zindywidualizować, on musi być osobisty. IQżdy sam walczy o swoje zbawienie... To dzięki

niedziela w Warszawie

Liturgiczne śpiewanieNiewie|e jest w Po|sce miejsc, gdzie regularnie mozna posłuchać chorału

gregoriańskiego. WWarszawie jest nim Świqtynia opatrzności Bozej.Tu, w niedzie|ę, na wieczornej Mszy św. śpiewem chorału kieruje

M a rci n Bo rn u s-Sz czy cińskl, znany p ro pa 9 ato r m uzyki d awn ej

hoć chorał gregoriański -jakpodkreślił Sobór Watykań.ski II w Konsqtucji o Liturgii

Świętej- powinien zajmować pierw-sze miejsce wśród innych rodzajówśpiewu' nie oznacza, Że zajmuje._ Po latach zajmowania się muzy-ką dawną i liturgiczną wiem, żeśpiew jest konieczn}rm elementemdobrej liturgii - mówi Marcin Bor-nus- Szczyciński, załoĘ ciel zesp o|ll,,Bomus Consort", wieloletni dyrek-tor festiwali muzycznych, nauczy-ciel śpiewu gregoriańskiego' peł.niąryw Świątyni opatrzności Bożejro1ę kantora (muzyka kierującegośpiewem).

Mimo postanowień Soborusprzed półwie cza choruł gregoriań-ski w Kościele jest praktykowanyniemal wyłącznie w niektórychzakonach. Rzadko mogą go wysłu-chać i modlić się nim wierni naniedzielnych Mszach św. Regular-nie W swiątyni opatrzności Boż,ej'niekiedy takze w kościele pokame-dulskim na Bielanach. w Świątyniw Wlanowie to nowość, podobniejak sama późnaMsza św. o 20.30,któr ej tow atzy szy chor aI, _ To ptzy -ci4ga wiernych i - mam nadzieję_będzie atrakcjąna religijnej i kul-turalnej mapie Warszawy - mówiks. dr Pawet Gwiazda, proboszczparafi i op atrzności Bozej,

Najważn iejsze jest Słowo

J aY.o uuefi szkoĘ murycznej MarcinBornus-Szczyciński omijał chorałszerokim łukiem' nigdy nie przy'

Witold Dudzińskipuszczał, ie do niego wróci i że nosi -jak powiada _ tę muzykę w sobie.Także potem dtugo nie widziałzwiązku między tym, co w życiuzawodowym nazywał' śpiewemi muzyką, a rym, co towarzyszyłoliturgii Kościoła. Tym bardziej' iLemuzyka w Kościele wciąz ttbozdta,Upadał chorał gregoriański, zani-Ł,alt. zvty czaj śpiewania Mszy ptzezkaptanóq śpiewania Ewangelii,a wierni ściszali znacznie swójśpiew

|aknapisał 12 lat temu w,Węzi,,,po latach zajmowania się choratemliturgię recytowaną, a nie śpiewa-ną, uwaza za niepełną. Tak zresztąmyślano w Kościele jeszcze ki|ka-dziesiąt lat temu. TYmczasem' śpiewjest mocnym i w zasadzie jedynymśrodkiem zapewnienia stowu god-nej formy jego głoszenia. Recytacjaob ciązona jest dnż,ą i|ościąsubiek-tywnych środków uzytych przezcelebrującego; mimiki, natę7eniagtosu, sposobu akcentowania.

w Świąryni opatrzności BoiLejnie ma stałej scholii, a|e jestzato _Zaznacza Marcin Bomus.Szczyciń-ski - grupa pr zy1aciół i znajomych,ataŁie parafian stęsknionych tra-dyryjnego śpiewania. Jest sporoosób, które przy|ączająsię do śpie-wu. Panuje zasada, ze do większościnaszych śpiewów ptzyItączaĆ sięmoiekaŻdy, kto chce. Na ogół sąto męzczyŹni. _ TakiLe historycz-nie śpiew chorałowy jest domenąśpiewu męskiego - mówi Bornus--Szczycifiski. - Ale nie stawiamy

żadnych barier, panie też mogą sięprzyłączyĆ i przytączają się.

Godziny ćwiczeń

W chorale wykonawcę fascynujewolność, swoboda. Forma |est ściśleokreślona, ale to jesttylko naruędziepewności śpiewu. Bez formy niebylibyśmy w stanie tego zaśpie-waĆ, ajednocześnie dzięki formiemożemypozwolić sobie na wolność.Wyraza się m.in. tym, ie każ,dyśpiewak może melodię zaśpiewaĆw nieco inny sposób. Na tyle, naile mu umiejętności, Wobraźniamvzyczna pozwolą. Ale śpiew trze-ba zindywidualizować, on musi byćosobisty. IQżdy sam walczy o swojezbawienie... To dzięki doskonałejformie te indywidualne śpiewaniałącząsię, spajają,

Tonację wyznacza kantor swoją...intonacją. Kantor musi mieć niecosilniejszy głos po to, ileby prowadziĆśpiew. Lepiej jest' gdy wykonawrymają silniejsze g|osy, Ale to niejest konieczne, każdy śpiewa, ilemoie.

- Postugujemy się nutami, bo nieznamywszystkiego na pamięć, choćideałem byłoby posługiwanie siępamięcią. Ale to wymagalat,mozeteż pewnego bagazu kulturowego,którego nie mamy, a|<ształującegosię pnez setki lat _ mówi Bornus--Szczyciftski. Nie wyrośliśmy prze-ciez na chorale, nie znamy cho-rału na pamięć, jego motywy niezawsze są dla nas jasne. Nie wszy-sry śpiewająry muszą znaĆ nuty, alepowinni wiedzieć, ie jeś|i nuty idągraflcznie do góry, to i śpiew musiiśĆ w rym kierunku.

Praktyka jest najważniejsza.Dominikanie nie ćwiczyli niegdyśśpiewania, liturgii, lecz ją stoso-wali. Spędza|i cztery godziny naakrywnej modlitwie. A benedyk-tyni nawet osiem godzin. Śpiewa-jąc przez cztery czy osiem godzin,zakonnik szybko ten repertuar znał'na pamięć.

Ze stuchem mrrzy cznym sprawajest skomplikowana. - Zmojego

doświadczenia jako pedagoga,nauczycie1a chorału, śpiewukapłańskiego wynika, że śpiewumoŻna nauczyĆ kazdego, choć napoczątku byva to trudne. Niektórzyna skutek zaniedbań kulturowychnie mie]i okaz1i wcześniej śpie-wać _ mówi Bornus-Szczyciński.W śpiewie liturgicznym najwai-niejsza jest ch ęć włączenia się, |iczysię prawdziw ośĆ, zaangaiowanie.]eżeli jest kantoĘ który zna śpiew,to tak nim pokieruje, ie nawetsłab iej muzy cznie sły szący b ędziemógł się włączyć, a z czasem staĆsię dobrym śpiewakiem.

Złaciny na nasze

Dla kantora chorał śpiewany połacinie bytby łatwiejszy i pew-niejszy. Ale skoro Sobór dopuścitjęzyki narodowe (nie rezygnujączł'aciny\, a praktyka pokazuje, Żedla wiernych nieznająrych tekstówuczestniczenie w celebracj i'tacitt-skiej stanowi dużą trudnośĆ, ttze-ba temu v,ry1ść naprzeciw. Nie mawyjścia' trzeba tłlmaczyć chorałna język polski.

j NTEDZTELA NR 2 (334). 8 srYczNrA 2o12

Page 2: Witold Dudziński - Centrum Opatrzności Bożej · mvzyczna pozwolą. Ale śpiew trze-ba zindywidualizować, on musi być osobisty. IQżdy sam walczy o swoje zbawienie... To dzięki

'$iL,'ri',.:

ęił

W tradycjiKościoła na Wschodziei Zachodzie nie upierano się Wygreck im, bo przec ieŻ zamienionogo na łacinę, na Starocerkiewno-stowiański i kazdy inny, wedtugevuangelizacyjnych potrzeb. Tegonas nauczyli święci Cyryl i Meto-dy'. Tam' gdzie chrześcijaństwo siępojawiaio' korzystało naĘzchmiastz )ęzyków zr ozumiaIy ch.

. Co jakiś czas niektóre f,ragmen.t5,. Śpiewu gregoriańskiego tłuma-Czvmy na język polski, postępuj4cidentycznie jak w średniowieczu,ecy korzysta j4c ze starej melodiirlodawano nowy tekst, a nawetczeŚciowo korzystano Ze st'aregotekstu ' dodai4c i odejmui4c nuty. nÓlvi Bornus-Szczyciński. - Takaadaptą61ą nie jest dowolna, sąZW-cza j c . p rak ryk i średn iow ieczne ,wediug których postępuję i ia.

Korz:lsta Przede rvszYstkim z tlu-maczenia kanonicznego, oficjaine-gc' l.:.tóre zrrajduje się w mszale, a je-żeii to jest niemożliwe zewzg|ędówmilzvcznych, częściowo ZaStępujega którymś ze starszych tłumaczeń;przede wszystkim innym tluma-

f '-::,.,

tĄ:

czeniem kanonicznym, ks. JakubaWujka, uży'l,vanym w czytaniach azdo lat 70. XX wieku.

_Adaptuję to wszystko do melo-dii, nuty dodaję, inne odejmuję,a potem adaptację wysyłam do sied-miu biegłych śpiewaków, W rym np.do opata tynieckiego. Jeśli im cośprzeszkadza, narychmiast sygnali-zują, podają sw oj4 pr opozy cję jakie-goś rozwiqzania_ a 1ato najczęścieiuwzgiędniam . Pracuję 1eszcze kilkadni, abyśmyw niedzielę mogli już tośpiewać. W kazdqniedzielę śpiewa-my W ten sposób norvy introit, czyliśpiew procesyjny na wejście'

Powrót do korzeniPytanie, czy śpiewajqc chorał, spra.wujqc przy jego pomocy I i turg ię,człowiek czuje się bliżej Boga, jestretoryCzne. Gdyby tak nie było, pew-nie w ogóle by się za to nie zabieraliuważa Marcin Bornus-Szczyciński.Kazdy rodzaj muzyki, poruszeniaduszy moze spowodować nawróce.nie, to nie jest zarezerwowane diamuzyki gregoriańskiej. _ Ale mamwrażenie, że śpiew gregoriański jest

pewniejszq drogq. To śpiew nam obie.Cany, Zagw ar antow any przez Ko ś ciół,sprawdzony. Jezeli mu zaufamy, takjak ufamy Kościołowi, to w lepszysposób doprowadzi nas do poznaniaabsolutu niż inne rodzaje muzyki.

T ym b ar dziej w arto, ieby chor ałw czasie liturgii przezył swój prawdziwy renesans. Marcin Bornus--Szczyciński przez Lata uczył chora-lu w m.in. w seminariach domini-kańskich w Warszawie i Krakowie.Teraz innych ucz4jego dawni ucz-niowie. Wielu obdarzonych wiedz4,talentem. Do lata ub.r. na Bielanachdziałał.a Szkoła Śpiewania Chora-łu (jest zawieszona) prowadzonaprzez tamtejszego kantora Rober-ta PoŹarskiego, wspóitworZ4Cegoz Bomus-Szczycińskim zespół,,Bor-nus Consort".

- Coś się dzie)e w tej materii,ale to wci4ż mało _ mówi MarcinBornuS-SZCZyciński. Chorał wciązprzezywa kryzys. _ Wiele osóbtwierdzi' że w Kościele śpiew kan-tora Zostal \Ąyparry przez orgafly.A to nieprawda, trzeba wrócić do

NIEKONIECZNIEJEDNA OSOBAChorał gregoriański jest towykonywana zasadniczow języku łacińskim Iiturgicznamuzyka wokaIna, jednogło-sowa, choć wykonywananiekoniecznie przez jednqosobę. Jego reformę przypisu-je się papiezowi GrzegorzowiWie|kiemu (590-604) i stqdjego nazwa. W Polsce cho-rat gregoriański pojawił sięrównocześnie z przyjęciemchrześcijaństwa i budowqpierwszych katedr w Poznantu(968 r.), GnieŹnie, Wroctawiu,Krakowie i Kołobrzegu (1000 r.)oraz opactwa benedyktynówwTyńcu.Tradycyjn ie śpiewały gochóry męzczyzn i chłopcóww kościołach, a także kobietyi męzczyźni ze zgromadzeńzakonnych w klasztorach.W związku z intensywnym roz.wojem wieIogłosowej muzykiwokalnej i muzyki instrumen-talnej chorał 9regoriańskitracił coraz bardziej znaczeniew praktyce liturgicznej Koś-ciota. ozywienie chorałowenastqpiło dopiero w X|X wieku,a potem, do pewnego stopnia,po Soborze Watykańskim l|.(wd)

naszych korzeni D

N I E D Z I E L A N R 2 ( 3 3 4 ) . 8 S T Y C Z N A .