09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście...

40
80 procent w standardzie Na placu zabaw Ekstremalna Ola Uzbrojony na „kogucie” Forum Forum 9 Wrzesień 2014 nr 196, rok XVII ISSN 1505-2184 cena 3,50 zł www.sw.gov.pl penitencjarne penitencjarne P i s m o S ł u ż b y W i ę z i e n n e j 10 14 32 20 Pokoleniowa zmiana warty s.6

Transcript of 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście...

Page 1: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

80 procent

w standardzie

Na placu

zabaw

Ekstremalna

Ola

Uzbrojony

na „kogucie”

ForumForum9Wrzesień 2014nr 196, rok XVIIISSN 1505-2184

cena 3,50 zł

www.sw.gov.pl

penitencjarnepenitencjarne

P i s m o S ł u ż b y W i ę z i e n n e j

10 14 3220

Pokoleniowa zmiana warty s.6

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:32 Page 1

Page 2: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 20142

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

Wymyśliłem tytuł. I przypomniało mi się wajdowskie „Po-kolenie”. Zupełnie nie wiem dlaczego. Szczególnie, żeutkwił mi w pamięci fragment filmu, kiedy Tadeusz Łom-

nicki przychodzi do konspiracyjnego lokalu i mówi hasło: „Czyto pan sprzedaje pierze?”, a pytany odpowiada: „Tak, to ja sprze-daję pierze”. Ale teraz uświadomiłem sobie, że nie jest to zu-pełnie bez sensu. Bo przecież miałem pisać o pokoleniu, kolej-nym pokoleniu więzienników. Dlaczego przychodzą do służby,na co liczą, co wnoszą. A przede wszystkim czy są służbie po-trzebni, dobrze widziani. I w zasadzie nie wiem, jak na te py-tania odpowiedzieć. Jako przedstawiciel kolejnego pokolenia wię-zienników, wiem jedno. Nie żałuję tego ćwierćwiecza i mojegowyboru. Ale czy na inne pytania mógłbym również odpowie-dzieć twierdząco? Czy to symboliczne, hasłowe „pierze” jest tym,co łączy ludzi ze służbą, czy tym co ulotne i bez znaczenia?

Od czasu do czasu słyszy się o nepotyzmie w służbie. Sądzę,że jest to problem rozdmuchany. Przyjęliśmy już takie rozwią-zania, a często takie bariery, że trudno mówić o nepotyzmie.

Wyobraźmy sobie małą miejscowość, a w niej duże więzienie.Wszyscy, a jeżeli nie wszyscy, to większość mieszkańców jestz nim związana. To stare więzienie. Pracował w nim dziadek,a czasem i pradziadek, ojciec i dzieci (celowo nie mówię syn,bo przecież są i córki). Stworzyliśmy im takie bariery, że tennajmłodszy w rodzie może być tam zatrudniony dopiero po odej-ściu swojego poprzednika (czytaj: ojca). Często przedwczesne-go. Jeżeli chce, wcześniej składa papiery i po ewentualnym przy-jęciu do służby dojeżdża do innej miejscowości. Bywa, że znacz-nie oddalonej od domu. I do tego, niestety, przywykliśmy.

Najbardziej mą krew burzy jedna rzecz. Zamiast szczycić siętym, że kolejne pokolenia chcą iść w ślady swoich ojców; żedobrze się im pracuje, co oznacza dobrą atmosferę w służbie;że nie wstydzą się munduru więziennika – milczymy. Nie wi-dzimy problemu. A to przecież nasz etos. Mam dziwne wraże-nie, że nie chcemy go w służbie budować. Czy nikomu na tymnie zależy? Szkoda. Bo mnie zależy.

Krzysztof Kowaluk

Z pokoleniana pokolenie

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:32 Page 2

Page 3: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

fot.

arc

hiw

um N

AC

s.36 Wiêzienie w Fordonie

fot.

arc

hiw

um

s.32 Ekstremalna Ola

Wrzesień 2014 r.OKŁADKA: fot. Piotr Kochański

POKOLENIOWA ZMIANA WARTY – temat miesiąca6 Pokoleniowa zmiana warty9 Tradycja rodzinna to nie nepotyzm

BE... Z PUDŁA4 Ile kosztuje więzień?4 MTB nad jeziorem Miedwie4 Zlot Radości na 40 lat AA w Polsce4 Maraton karkonoski5 Katuje, upadla i miesza z błotem5 Szczypiorno Cup5 Archeoprison Płońsk

ZANIM ZAPYTASZ10 80 procent w standardzie

Z KRAJU13 Niezwykła sztuka w niezwykłym miejscu13 Odkupione14 Na placu zabaw17 Długa ręka GISW18 Kreatywność kobiet w mundurach24 Przebaczenie nie oznacza rezygnacji z ukarania sprawcy26 W więzieniu trudno osiągnąć zmianę na lepsze29 Zapobieganie przestępczości narkotykowej – raport30 Gdzie drwa rąbią...32 Ekstremalna Ola38 Krakowskie związki zawodowe: plus ratio quam vis

ZE ŚWIATA19 Norweskie doświadczenia

A U NAS TO... „kogutkowy” – reportaż20 Uzbrojony na „kogucie”

AKTUALNOŚCI34 Na Jasną Górę...34 ...i na Grabarkę34 Dzielny z Zakładu Karnego w Strzelinie35 O Auschwitz w CZSW35 Więziennicy na zjeździe chirurgów35 Kaliskie inauguracje

HISTORIA36 Więzienie w Fordonie – 1 września 1939 r.

9wrzesień 2014nr 195, rok XVIIISSN 1505-2184

cena 3,50 zł

www.sw.gov.pl ForumpenitencjarneForumpenitencjarne

spis treści

3

P i s m o ( o d ) w a ż n y c h t e m a t ó w

fot.

Aga

ta P

ilars

ka-J

akub

czak

s.20 Uzbrojony na „kogu

cie”

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

s.6 Pokoleniowa zmiana warty

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 3

Page 4: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

IIllee kkoosszzttuujjeewwiięęzziieeńń?? Już po raz dziewiąty Stargardzkie To-

warzystwo Cyklistów zorganizowałoMaraton MTB dookoła jeziora Mie-dwie. Po raz drugi odbyła się klasyfika-cja Służby Więziennej o Puchar Dyrek-tora Okręgowego SW w Szczecinie.Z okręgu szczecińskiego startowało 21funkcjonariuszy. Zawodnicy poruszalisię po drogach publicznych, przy otwar-tym ruchu. Do pokonania mieli 58 kmtrasy o zróżnicowanej nawierzchni (żuż-lowa, brukowa, piasek, płyty betonowe,gruntowe drogi leśne) Zmagali sięz deszczem i porywistym wiatrem.

Najszybsza wśród kobiet w klasyfika-cji Służby Więziennej okazała się mjrEdyta Gulbinowicz z OISW w Szczeci-nie. Wśród mężczyzn klasyfikacja przed-stawia się następująco: I miejsce Da-riusz Hajac, ZK w Goleniowie, II – mjrDariusz Solski, emeryt, ZK w Stargar-dzie Szczecińskim, III – por. Marcin Ko-walik, OISW w Szczecinie

tekst i zdjęcia Grzegorz Terlikowski

To jeden z trudniejszych, ale chybanajpiękniejszy bieg w Polsce. Trasa Ma-ratonu karkonoskiego została poprowa-dzona granią Karkonoszy, a w jej poło-wie trzeba wspiąć się na Śnieżkę. Por.Jacek Razik, funkcjonariusz ZakładuKarnego w Sierakowie Śląskim, najbar-dziej utytułowany maratończyk w jed-nostce (ma na swoim koncie ponad 50maratonów, w tym trzy ultramaratony),do tej pory brał udział we wszystkichedycjach Maratonu Karkonoskiego. Alechyba ten bieg był dla niego najtrudniej-szy. Gratulujemy udziału i wyniku, ży-czymy dalszych sukcesów.

Piotr Patrzykowskizdjęcie archiwum

Na warszawskim Torwarze 15-17sierpnia odbył się Zlot Radości z oka-zji 40-lecia Wspólnoty AnonimowychAlkoholików w Polsce. Wśród zaproszo-

nych gości obecni byli gen. Jacek Wło-darski, Dyrektor Generalny Służby Wię-ziennej i Paweł Moczydłowski, doradcaDyrektora Generalnego Służby Więzien-nej. Przyjaciele ze Wspólnoty podzięko-wali naszej służbie za wieloletnią współ-pracę. Szacuje się, że ok. 30 proc. więź-niów, którzy po raz pierwszy trafilido więzienia i do 90 proc. recydywistówznalazło się tam po popełnieniu prze-stępstwa pod wpływem alkoholu. Celemoddziałów terapeutycznych w jednost-kach penitencjarnych jest próba resocja-lizacji skazanych uzależnionych od alko-holu. Jedną z form takich oddziaływańjest ruch Anonimowych Alkoholików.W Polsce w zakładach karnych i aresz-tach śledczych istnieje 219 grup AA. Mi-mo trudności z utrzymaniem ciągłościw warunkach odosobnienia, niektóregrupy mają za sobą tradycję wieloletnie-go funkcjonowania. Są one dzisiaj stałączęścią więziennej codzienności.

Zespół Prasowy CZSW

„Onet Biznes” zamieścił porównaniekosztów utrzymania więźnia w różnychkrajach na podstawie raportu Rady Eu-ropy z 2012 r. Najwięcej, bo 750 eurodziennie w przeliczeniu na jednegowięźnia wydaje maleńkie San Marino.Wyjaśnia to fakt, że w państwie tym jesttylko jeden człowiek pozbawiony wol-ności. W jednej z sześciu cel odbywa onkarę za stosowanie przemocy domowej.Ponieważ dla jednej osoby nie opłaca sięuruchamiać więziennej stołówki, umoż-liwiono mu spożywanie posiłków w re-stauracji. Oprócz tego więzień może ko-rzystać z siłowni, sali telewizyjnej, bi-blioteki i innych udogodnień.

Sytuacja w San Marino jest wyjątko-wa, ale w innych krajach omawianekoszty też są wysokie. W Szwecji np.na utrzymanie jednego więźnia wyda-je się 621 euro dziennie. Kontrastujez nią Ukraina, gdzie kwota ta wyno-si 3,06 euro i jest najniższa w Europie.Zaraz za nią plasuje się Bułgaria z 3,12euro dziennie.

Według raportu Polska zaliczana jestdo państw o dość niskich nakładachna więziennictwo. Dzienne utrzymaniajednego więźnia kosztuje polskiego po-datnika 19,25 euro, podczas gdy śred-nia dla Europy to 103 euro. Mniej niżu nas wydaje się na ten cel w Rumuni,na Litwie i na Łotwie. Należymy za todo rekordzistów pod względem liczbywięźniów na 100 tys. mieszkańców.W Polsce wynosi ona 128 osób, wyprze-dzają nas tylko Gruzja (516), Rosja(501), Litwa (334), Ukraina (332), Ło-twa (303), Estonia (258) i Azerbejdżan(228).

Statystyki wypadają dla Polski lepiej,jeśli wziąć pod uwagę liczbę więźniówprzypadającą na 100 miejsc w zakła-dach penitencjarnych. Średnia dla ca-łej Europy wynosi 98 osób, a w Pol-sce 97. Najgorzej jest w Serbii, gdziena 100 miejsc przypada aż 160 więź-niów. Przepełnione są także placówkiwe Włoszech (145), na Cyprze (140),Węgrzech (139) i w Belgii (132). Bel-gia stosuje więc oryginalny, będącyewenementem na skalę europejskąsposób radzenia sobie z brakiem miejsc.Tamtejszy rząd podpisał umowę z Ho-landią, na postawie której belgijscywięźniowie odbywają karę w holender-skich placówkach penitencjarnych i krajten na tym zarabia. Jest to rozwiązaniekorzystne dla obu stron, ponieważw Holandii od wielu lat spada przestęp-czość i dotychczas zamknięto tamosiem więzień. Pozostałe są wykorzy-stane, dzięki czemu nie trzeba też zwal-niać funkcjonariuszy.

Jacek Ewald Dukaczewski

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 20144

be...zpudła

MMTTBB nnaadd jjeezziioorreemm MMiieeddwwiiee

ZZlloott RRaaddoośśccii nnaa 4400 llaatt AAAA ww PPoollssccee

MMaarraattoonn kkaarrkkoonnoosskkii

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 4

Page 5: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 5

W Centralnym Ośrodku SzkoleniaSłużby Więziennej w Kaliszu odbyłsię I Turniej Piłki Ręcznej SzczypiornoCup. 3 sierpnia w finałowym meczu za-grały niemiecka drużyna ekstraklasowaFuchse Berlin i Górnik Zabrze. W roz-grywkach wzięły udział cztery zespoły.Faworytem była Fuchse Berlin, którazdobyła Puchar Turnieju.W pierwszym dniu imprezyBerlińskie Lisy wygrałyz Azotami Puławy. W drugimpółfinałowym meczu GórnikZabrze jedną bramką pokonałGaz-System Pogoń Szczecin,zajmując drugie miejsce w fi-nale. O trzecią lokatę walczy-ły Pogoń Szczecin i Azoty Pu-ławy.

Bazą logistyczną dlawszystkich uczestników by-ła kolebka szczypiorniaka– Szczypiorno (obecnie dziel-nica Kalisza) i COSSW w Ka-liszu. Pomiędzy meczamii w czasie wolnym zawodni-cy mogli tu regenerować si-ły korzystając z sali sporto-wej, siłowni, zwiedzającośrodek a także Muzeum Historii Szczy-piorna. Dla zawodników przygotowanowięcej atrakcji. Na strzelnicy ośrodka,pod okiem instruktorów strzelectwai wykładowców zakładu technik inter-wencji i szkolenia strzeleckiego odbyły

się zawody w konkuren-cji indywidualnej o Pu-char Komendant COSSWw Kaliszu. Wygrał przed-stawiciel drużyny AzotyPuławy, drugie miejscezajął reprezentant zespo-łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy.

Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – ZygfrydKuchta, przewodniczącyRady Trenerów, wicepre-zes Związku Piłki Ręcznejw Polsce i Kajetan Bro-niewski, przedstawicielKancelarii Prezydenta RP,wioślarz, trzykrotny olim-

pijczyk również mieli okazję zwiedzićkaliski ośrodek. Organizatorzy spotka-nia – Stowarzyszenie Szczypiorniaki Komitet Organizacyjny Turnieju Szczy-piorno Cup złożyli podziękowania na rę-ce gen. Jacka Włodarskiego, DyrektoraGeneralnego Służby Więziennej, którybył gościem finałowego meczu, i płk Da-

nuty Kalaman, komendant CentralnegoOśrodka Szkolenia Służby Więziennejw Kaliszu za wsparcie w przygotowaniuTurnieju.

tekst i zdjęcia Joanna Kempa

Koszulkę z takim napisem otrzymu-ją uczestnicy uznawanego za jedenz najtrudniejszych w Polsce Biegu Ka-torżnika. Podczas 10-km trasy musielipokonać bagna, strumienie, rowy me-lioracyjne i różne przeszkody terenowe.Wśród startujących nie zabrakło funk-cjonariuszy z Zakładu Karnego w Sie-rakowie Śląskim. Wyzwanie podjęłatrójka śmiałków z jednostki. Na szcze-gólną uwagę zasługuje kpt. KajetanZbączyniak, zastępca dyrektora, którypo raz pierwszy wystartował w impre-zie biegowej. Plut. Wiesław Małysai szer. Krzysztof Fijałkowski są doświad-czonymi zawodnikami, którzy na swymkoncie mają udział w takich biegach jakm.in. Maraton Komandosa czy Biego Nóż Komandosa. Wszyscy ukończylibieg cali, zdrowi i w doskonałych hu-morach.

Zakład w Sierakowie Śląskim miał teżswój udział w organizacji X jubileuszo-wej edycji Biegu Katorżnika. Skazaniodbywający karę w tej jednostce przezosiem dni pomagali w przygotowaniach.Oprócz prac związanych z ustaleniemi zabezpieczeniem trasy, ustawieniemmiasteczka biegowego, uczestniczyliw przygotowaniu przeszkód tereno-wych, transzei i drabin. Podawali teżważące prawie 3 kg „podkowy katorż-nika”, które otrzymywał każdy, ktoukończył bieg. Podczas uroczystego za-kończenia imprezy na ręce kpt. Kajeta-na Zbączyniaka przekazano pamiątko-wy medal dla jednostki w Sierakowiew podziękowaniu za pomoc w organi-zacji biegów Wojskowego Klubu Biega-cza „Meta” w Lublińcu. Skazani z Sie-rakowa pracują przy tym od 3 lat, wie-lu z nich zaraziło się w ten sposób pa-sją biegania.

tekst i zdjęcie Piotr Patrzykowski

be...zpudła

Co można znaleźć będąc w więzieniu?Okazuje się, że wiele. Grupa skazanychz Aresztu Śledczego w Płońsku poma-ga w pracach archeologicznych na te-renie miasta w okolicach dzisiejszejul. 19 Stycznia. Do tej pory odnalezio-no szczątki ludzkie (czaszki, kości), ar-tefakty z budowy murów kościołapod wezwaniem św. Michała Archanio-ła z początku XV w. Przy wykonywaniurobót ziemnych skazani pracują nieod-płatnie, w systemie bez konwojenta. Ini-cjatorzy mają nadzieję, że dzięki prze-kształceniu wyodrębnionych obszarówPłońsk stanie się bardziej atrakcyjnypod względem historyczno-turystycznym.

tekst i zdjęcie Marek Zabłocki

AArrcchheeoopprriissoonn PPłłoońńsskk

KKaattuujjee,, uuppaaddllaaii mmiieesszzaa zz bbłłootteemm

SSzzcczzyyppiioorrnnoo CCuupp

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 5

Page 6: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

temat miesiąca

6 FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

Sama jestem drugim pokoleniem funkcjonariuszySłużby Więziennej. Doskonale rozumiem osoby, któ-re co i rusz stają przed koniecznością tłumaczenia, żesą mundurowymi, bo tak chciały i że to, do czego do-

szły w sensie zawodowym, zawdzięczają przede wszystkimsobie. Niemal od początku mojej przygody ze służbą, a w tymroku mija już 16. rok, przyświeca mi przeświadczenie, żemuszę się bardziej starać, udowadniać całemu światu, żesię do tego nadaję, żeby inni przypadkiem nie pomyśleli,że ktoś załatwił mi pracę. Mój tata jest emerytowanym puł-kownikiem SW. Odkąd pamiętam, w naszej rodzinie zawszedużo mówiło się na temat więziennictwa. Miałam otwartydom, który odwiedzali ludzie związani ze służbą. Najczę-

ściej do późnych godzin nocnych trwały dysputy o zagad-nieniach penitencjarnych. Nie tylko polskich. Przyjeżdżalinawet goście z zagranicy, np. z Mongolii, Kazachstanu.

Normalny człowiek wstrzymuje oddech, kiedy słyszy roz-mowy o zakładach karnych, aresztach śledczych, o osobachpozbawionych wolności itp. Niektórzy słuchają z zacieka-wieniem, jednak cały czas zachowują czujność. A ja wyra-stałam w tym środowisku, oswoiłam się z tą materią, z kra-tami, bronią, mundurem. Byłam młoda, tuż po maturze, kie-dy postanowiłam pójść w ślady ojca. Pamiętam, że długowierciłam mu dziurę w brzuchu, żeby pomógł mi znaleźćpracę. Początkowo nie chciał. Wahał się. Nie był pewien czysobie poradzę w służbie. Wiedział, że to specyficzne śro-

Antoni był pierwszym oficerem w zakładzie. Mirosław ze względu na stan zdrowiamusiał wcześniej odejść na emeryturę. Michał jest trzecim pokoleniemPtaszników w Służbie Więziennej. Ich zawodowa tradycja trwa od lat 60. ub. wieku.

Pokoleniowa

zmiana warty

Aneta £upiñska

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 6

Page 7: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

temat miesiąca

7

dowisko. W końcu powiedział, że jest wakat, żebym złoży-ła dokumenty. Tak też zrobiłam. Jestem mu wdzięcz-na za okazane zaufanie, ale reszta należała do mnie. Po-stępowanie kwalifikacyjne, testy sprawnościowe, psycho-logiczne, wizyty u lekarzy różnych specjalności. Nie jestprawdą, że mając rodzinę w służbie zostaje się funkcjona-riuszem bez żadnego wysiłku. Może zdarzają się takie przy-padki. Jednak znam głównie takie, gdzie, mimo powiązańrodzinnych czy znajomości, droga do zatrudnienia nie by-ła ani łatwa, ani przyjemna. Moja młodsza siostra, którakoniecznie chciała nauczyć się strzelać, nie miała łatwo.Siostrzeniec, po roku ubiegania się o etat w naszej for-macji, przeszedł testy okulistyczne, jakby miał się szko-lić co najmniej na pilota samolotów odrzutowych. Poza tymdostać się do służby, to jedno, a utrzymać się w niej, todrugie. Bo jeśli ktoś nie nadaje się do tej pracy, to i zna-jomości nie pomogą.

Z marynarki do więzieniaSt. sierżant Michał Ptasznik, oddziałowy w Zakładzie Kar-

nym w Koronowie procedurę kwalifikacyjną przeszedł bezwiększych pro-blemów. Testysprawnościowebyły w jego przy-padku formalno-ścią. Jego dziadekAntoni zaangażo-wał się w pomocw znalezieniupracy w więzien-nictwie. Kiedydowiedział się, żezwolniło się miej-sce, od razu po-wiedział o tymwnukowi. – Testysprawnościowe,psychologiczne,lekarzy udało sięprzejść Michałowi

w tydzień – opowiada pan Antoni. – Takie też było zapo-trzebowanie. W tamtym czasie dużo funkcjonariuszy odcho-dziło na zaopatrzenie emerytalne, a po nich zostały waka-ty. Chętnych do pracy też było dużo.

Rodzina pana Michała od zawsze była związana z mun-durem. Niekoniecznie więziennym. Chociaż dziadek Anto-ni często opowiadał o pracy funkcjonariusza SW. On samzaczynał w marynarce wojennej. O tym wyborze zadecy-dowała miłość do żeglowania i do munduru właśnie. Byłw Centrum Szkolenia Marynarki Wojennej w Ustce, późniejw szkole podoficerskiej w Przasnyszu, gdzie specjalizowałsię w radiolokacji. Na takim stanowisku pływał na okręcie.Z racji tego, że był szpiegiem radiowym, pływał pod Bał-tyjsk w rosyjskim obwodzie kaliningradzkim. Jednak przy-goda z marynarką szybko się skończyła. Powodem wystą-pienia z niej też była miłość, ale do kobiety, przyszłej żo-ny. – Nasze uczucie rozkwitło tuż przed jej maturą, dlate-go nie chciałem jej ciągnąć za sobą na Wybrzeże – wspo-mina pan Michał. Wybrał życie w Koronowie. Czuł, że tusą jego korzenie. Wrócił w rodzinne strony i znalazł posa-dę w więziennictwie. Na początku musiał się zmierzyć z du-chami przeszłości. – Ludzie mówili: dziadek był więzienni-kiem i ojciec był, dlatego ty też musisz. Uważali, że mi za-łatwili pracę, że w ogóle nie musiałem się starać. A to nietak. Tak samo przeszedłem wszystkie formalności. W tymnikt nie pomaga – żali się najmłodszy z Ptaszników. – Osta-teczna decyzja czy przyjmie, czy nie i tak należy do dyrek-tora. Uważam, że nawet lepiej, że miałem tu rodzinę, bodziadek i ojciec się sprawdzili, to dlaczego ja miałbym niedać rady. Nie każdy się do tej służby nadaje. Wielu było ta-kich, którzy na początku opowiadali, co to nie oni, czego tonie potrafią, a po kilku dniach już ich nie było. Nie wytrzy-mywali presji.

Atutem oddziałowego Ptasznika jest sprawność. Służyłw marynarce, a tam nie dostaje się byle kto. Miał katego-rię Z, czyli zdolność do zawodowej służby wojskowej. Zresz-tą kondycję fizyczną ma w genach. Jego mama była tria-thlonistką. Nie zawodową sportsmenką, ale w czasach li-cealnych startowała w różnych imprezach sportowych w Pol-sce i zagranicą. – Kiedy oglądałem kolekcję jej medali, my-

ślałem sobie, że też chciałbym taki być, mieć podobne osią-gnięcia. Odkryłem w sobie pasje: żeglarstwo, siatkówkę,badmintona – opowiada pan Michał. Na żaglówkach pływałod małego. Ma nawet zdjęcie swojej mamy na łódce, któ-ra wówczas była z nim w zaawansowanej ciąży. Za pierw-szym podejściem zrobił patent żeglarski. Wicemistrz regatw klasie Orion sprzed kilku lat. Obecnie nie ma własnej ło-dzi, ale czasami weekendowo czarteruje jakąś z rodziną. Pły-wają po Zalewie Koronowskim. Wtedy tylko wiatr we wło-sach i nic innego się nie liczy.

Sprawność fizyczna oddziałowego Ptasznika przydaje sięw różnych sytuacjach. Udziela się w wielu dyscyplinach. Je-go zakładowa drużyna dwukrotnie zdobywała złoty medalw zawodach sportowo-pożarniczych Służby Więziennej,w ub. roku zajęli trzecie miejsce. W najbliższym czasie ra-zem z kolegą będzie bronił tytułu mistrzowskiego okręgubydgoskiego w plażowej piłce siatkowej. Jak przystało na za-palonego sportowca, nie pali, nie nadużywa alkoholu. – Mo-że mi pani wierzyć lub nie, ale pierwsze w życiu piwo wy-piłem w wieku 22 lat. Nigdy mnie nie ciągnęło do używek.

Przygodę ze Służbą Więzienną zaczął 11 lat temu w dzia-le ochrony. I jest tam do dziś. Przeszedł przez różne sta-nowiska. Pełnił służbę na posterunku uzbrojonym zewnętrz-nym, w rezerwie, był doprowadzającym. Obecnie jest dzien-nym oddziałowym w oddziale półotwartym. Kiedyś dostałpropozycję awansu na zastępcę kierownika. Odmówił. Za-miast iść na studia, bo wiązało się to z podwyższeniem kwa-lifikacji, wolał poświęcić czas rodzinie. Gdy zaczynał pra-cę w służbie, miał na rękę 986 zł. Był świeżo upieczonymmężem. W planach mieli z żoną dziecko. Teraz też nie mawysokich aspiracji zawodowych. Wystarcza mu to, co ma.Robi swoje. Cieszą się z żoną, że do wszystkiego doszli sa-mi. – Moja mama była przedszkolanką, więc za dużo pie-niędzy nie miała, teściowie też nie byli zamożni – wspomi-na oddziałowy. Jego rodzice rozwiedli się, jak miał kilka lat.Mieszkał z mamą, która 8 lat temu zmarła. Z tatą, Miro-sławem Ptasznikiem nie kontaktował się przez 20 lat. Zbytdużo pretensji, niemiłych wydarzeń. Momentem przełomo-wym dla nich był pogrzeb babci, matki Mirosława. Od te-go momentu nadrabiają stracony czas. Miesiąc temu Mi-chał spędził rodzinne wakacje u ojca w Larnace.

Amerykanin w mundurzeWydawałoby się, że po 14 latach od przejścia na emery-

turę wspomnienia będą już mocno zatarte. Do tego jesz-cze ten Cyprz temperaturąprzekraczają-cą 40 st. w cie-niu. Na szczę-ście dostrzegamklimatyzację.U mnie termo-metr sięga zale-dwie 17 kreseki leje. Rozma-wiamy przezskype'a. Miro-sław Ptasznik

próbuje zebrać myśli. Na początku nie jest to łatwe. – Wiepani, już tyle lat minęło – zaczyna. Nie dziwię się. W mia-rę upływu czasu wiele sobie przypomina. Kontaktując sięz rodziną z Polski pyta o sytuację w koronowskim zakładzie.Jest drugim pokoleniem Ptaszników w Służbie Więziennej,dokąd przeszedł, jak jego ojciec, z miejscowego zakładu pro-dukcyjnego Ponar Remo. Skusiły go płace w budżetówce.To był rok 1983. Na rękę dostał trzykrotność tego co wcze-śniej. Potem sytuacja polityczna pogorszyła się, zarobki rów-nież, więc żałował decyzji o wstąpieniu w szeregi naszej służ-by. Mimo wszystko został. Były ciężkie czasy. Jego koledzyprzyjmowali się albo do Policji, albo do SW. – Kiedy kolegaz poprzedniej firmy usłyszał, że staram się o etat funkcjo-nariusza, kpił: „Co ty, idziesz pracować do więzienia? Do te-go trzeba mieć silną psychikę”. Po jakimś czasie spotkałemgo pod budką z piwem. Spytał, czy nie postawiłbym mu jed-nego. Odgryzłem się, mówiąc, że trzeba mieć silną psychi-kę, żeby stać pod budką z piwem – wspomina pan Mirek.

Zaczynał w dziale ochrony. Szybko awansował na oddzia-łowego. Pamięta, że było mało wychowawców, dlatego przezjakiś czas pełnił funkcję oddziałowego w dziale penitencjar-nym. Potem wrócił do ochrony. Został skierowany na kurs

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 7

Page 8: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

oddziałowego. – Zabawna historia, ponieważ ja już wszyst-ko o tym stanowisku wiedziałem, niczego więcej już się ra-czej nie nauczyłem – opowiada Mirosław Ptasznik. Na szczę-ście to był kurs eksternistyczny. – Za czasów mojego ojca,Antoniego, jeśli jakiś funkcjonariusz przyprowadził nowe-go pracownika, otrzymywał nagrodę, za moich w więzien-nictwie trzeba się było dużo uczyć, ponieważ przepisy czę-sto się zmieniały. Nie wiem czy teraz odnalazłbym sięw służbie – dodaje. Kierownik nazywał go Amerykaninem,bo często podróżował. Brał wolne w pracy, kiedy tylko mógłi jeździł po Europie. Był wysportowany. Uczestniczył w za-wodach międzyzakładowych. Nie spotykało się to z apro-batą przełożonych. – Woleli, żebym jeździł w konwoje, a niegrał w siatkówkę – przypomina sobie drugi Ptasznik.

Po 15 latach zaczął uskarżać się na ból brzucha. Okaza-ło się, że to niewydolność trzustki. Był hospitalizowanyw szpitalu MSWiA w Bydgoszczy. Przez 15 dni leżałw śpiączce. Rekonwalescencja trwała rok. Po tym okresiewrócił do pracy, ale już tylko z myślą o przejściu na rentę.W międzyczasie trochę się pozmieniało. Naczelnik więzie-nia poprosił go, żeby został przynajmniej miesiąc. To byłlipiec, okres urlopowy, niepełna obsada kadrowa. Zgodziłsię, ale po miesiącu odszedł. Wcześniej poznał Niemkę.Ostatniego dnia pracy miał nocną zmianę. Nazajutrz był jużw Hanowerze. Pobrali się. Po czterech latach jego druga żo-na zmarła. – Chciałem coś zmienić w swoim życiu. Wyje-chałem na Cypr i już siódmy rok mi tu mija – opowiada.

Oficer mimo wszystko – Mam 28 lat 5 miesięcy i 5 dni – żartuje pan Antoni. Tak

naprawdę ma 88 lat. Należy do tego pokolenia ludzi, któ-rzy szanują czasinnych i nie da-ją na siebie cze-kać. Pomimotego, że pół ro-ku temu zmar-ła mu żona, maśnieżnobiałąidealnie wypra-sowaną koszu-lę, eleganckoprzystrzyżonei zaczesanedo tyłu włosy.W powietrzuunosi się deli-

katny zapach męskich, pasujących do jego wieku perfum.Wysoki, szarmancki. Na powitanie całuje w rękę. Antoni

Ptasznik jest spoiwem rodziny. To on wciągnął do SłużbyWięziennej niemal połowę swoich potomków. Pochodziz okolicy Lwowa ze wsi Ptaszniki, gdzie jego dziadek trud-nił się łapaniem ptaków. Razem z rodziną został wysiedlo-ny. Trafił do obecnego województwa kujawsko-pomorskie-go. Zanim zaczął pracę w więziennictwie, zatrudniał sięw kilku okolicznych zakładach pracy. Nie dawało mu to jed-nak satysfakcji zawodowej ani finansowej. W szeregi Służ-by Więziennej wstąpił w 1960 r. Powód był dość prozaicz-ny. – Praca w więziennictwie mnie raczej nie zachwycała,chciałem pokazać kolegom, że dam radę – wspomina panAntoni. Początkowo był wychowawcą w dziale penitencjar-nym. W 1980 r. obronił pracę magisterską „System peni-tencjarny w Polsce w latach 1919-1939” na wydziale Pra-wa i Administracji UMK w Toruniu. Był pierwszym ofice-rem w Zakładzie Karnym w Koronowie. Później przeszedłdo ewidencji i zatrudnienia, skąd w 1987 r. odszedł na eme-ryturę jako kapitan i kierownik tego działu. Pamięta, że wów-czas jego dział liczył sześć osób. Samodzielnie zbudował dwadomy. Ma czterech synów i córkę. W tym roku z żoną świę-towaliby 59 rocznicę ślubu.

Stereotypy i uprzedzeniaKiedy jakiś czas temu w Areszcie Śledczym w Bydgosz-

czy zbierałam materiały do reportażu o pracy skargowegodowiedziałam się, że mekką dla pokoleń funkcjonariuszy sąwięzienia w Potulicach i Koronowie. Wybór padł na ten dru-gi. Tuż przed podróżą do tego zakładu zadzwoniłam do je-go szefa, płk. Adama Rosia, żeby umówić się na spotkanie.Opowiedziałam, że przygotowuję artykuł o pielęgnowaniuzawodowych tradycji rodzinnych w naszej służbie. – I chcepani napisać, że u mnie stosuje się nepotyzm? – usłysza-łam w odpowiedzi. – Nie, mam zamiar pokazać, że pokole-niowość to nie nepotyzm, że w niektórych rodzinach profe-sje są przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pokolenio-wość jest domeną małych miejscowości, gdzie zakład kar-ny jest jednym z niewielu lub jedynym miejscem pracy w naj-bliższej okolicy. W koronowskim zakładzie na 232 funkcjo-nariuszy 41 ma jakieś korelacje rodzinne w tej lub okolicz-nych jednostkach penitencjarnych. – Mój syn zapowiedział,że chce się ubiegać o etat w więziennictwie – przyznaje płkRoś. – Mówiłem mu o zaletach i wadach takiej decyzji.Z większością osób mam dobre relacje, ale nie ukrywam, żenie ze wszystkimi. Mamy to samo nazwisko, więc jeśli mójsyn miałby do czynienia z kimś, z kim się nie dogadywa-łem, mógłby mieć problem. Zgodnie przepisami, syn niemógłby pracować w jednostce, w której ojciec jest szefem.

zdjęcia Piotr Kochański

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 20148

temat miesiąca

Zakład Karny w Koronowie – miejsce pracy pokoleń więzienników

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 8

Page 9: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

9FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

Czym jest zawodowa pokoleniowość,a czym nepotyzm i jak odróżnić jed-no pojęcie od drugiego?Czym innym jest pielęgnowanie zawo-

dowych tradycji rodzinnych, a czym in-nym nepotyzm. Najprościej będzie zo-brazować to w ten sposób: jeżeli ojciecbył kowalem, miał synów i któryśz nich od małego był do tego zawoduprzyuczany i również został kowalem,to jest to właśnie zawodowa pokolenio-wość. Tak było kiedyś. Jednak, mimozmiany czasowej, w tej dziedzinie życiaspołecznego nie nastąpiły drastyczneprzemiany zachowań. Przekładając tona grunt Służby Więziennej: jeśli rodzicbył funkcjonariuszem, to dzieci, poprzezsocjalizację wtórną obserwując wykony-wany przez niego zawód, również mo-gą pójść w jego ślady. Zawodowa poko-leniowość jest zatem przypisana rozwo-jowi człowieka. Definicja nepotyzmu jestrównie czytelna: to obsadzanie najbliż-szych członków rodziny, także dzieci,przyjaciół, znajomych na intratnychposadach czy innych lukratywnych sy-nekurach. Świadczy to o znacznymwypaczeniu społecznym. Nie jest winąlekarza, że jego syn przez okres dzieciń-stwa i dorastania widzi, czym się zajmu-je ojciec i sam zostaje lekarzem. Jest je-den warunek. Idzie normalną ścieżkąrozwoju zawodowego. Najpierw studia,potem przechodzenie przez wszystkieszczeble tej profesji. To nie jest nepo-tyzm. Ale już jest nim sytuacja, kiedyojciec załatwia swojemu potomstwu po-sadę bez konkursu, wykorzystując swo-je znajomości i inne układy.

Skoro w prosty sposób można zróżni-cować te dwa zjawiska, to dlaczegomamy skłonność do szufladkowaniazatrudniania rodziny jako nepotyzm?W Polsce nagminnie myli się te dwa

pojęcia. Wynika to z niskiego poziomuwiedzy o pokoleniowości, braku zrozu-mienia dla tradycji zawodu, czyli pozy-tywnych zachowań społecznych w ogó-le. Poza tym ciągle narasta rozwarstwie-nie społeczne, co sprzyja uleganiu ste-reotypom. Jeden negatywny przykładnepotyzmu wypacza ideę pozytywnejpokoleniowości zawodowej.

Co możemy zrobić, żeby zmienić ta-kie podejście?Należy wprowadzić do edukacji

od najmłodszych lat idee obywatelsko-ści. W nauczaniu podstawowym braku-je zajęć z ekonomii, socjologii zawodui innych ogólnospołecznych przedmio-

tów. W innych krajach, zwłaszcza skan-dynawskich nie ma tego problemu, botam już małe dzieci są tego uczone.

Może stereotypowe myślenie i postę-powanie wynika z mentalności nasze-go społeczeństwa?Oczywiście, takie podejście jest obcią-

żone nie tylko poprzednim systememsocjalistyczno-ludowym, trzeba by teżsięgnąć głębiej. To jest historia nasze-go narodu, aż 123 lata byliśmy pod za-borami, nie mieliśmy własnego państwai wtedy właśnie wszystko się załatwia-ło, tylko inaczej. Nie było kultury zawo-dowej, politycznej. Faktem jest, żeuprzedzenia i stereotypy wynikają z pol-skiej siermiężnej mentalności.

Czy pielęgnowanie tradycji rodzinnychna gruncie zawodowym to coś złego?Absolutnie nie. Wręcz przeciwnie, ma

to wymiar pozytywny, korzystny dlaspołeczeństwa. Bo dlaczego dobry praw-nik ma nie mieć córki dobrej prawnicz-ki, która od maleńkości dorastała w tymśrodowisku?

Które grupy zawodowe są najbardziejnarażone na nepotyzm?Nie narażone, tylko widoczne. Nie ma

tu jakieś szczególnej stratyfikacji zawo-dów czy środowisk. Jednak najbardziejwidoczne są zawody prawnika, lekarza,ponieważ są one na tzw. świecznikuspołecznym. W grupach dyspozycyjnychnaszego systemu bezpieczeństwa pań-stwa to wojsko, Policja, Służba Więzien-na czy Państwowa Straż Pożarna.

Tylko dlaczego Służba Więzienna ja-ko jedyna formacja mundurowa maustawowy zapis o zwalczaniu nepo-tyzmu?Moim skromnym zdaniem, w tym

przypadku któryś z decydentów politycz-nych był nadgorliwy. Nie ma potrzebywprowadzania takiego zapisu w usta-wie. Wystarczy przestrzegać pragmaty-ki kadrowej. Więziennictwo jest jednąz najważniejszych, a zarazem najtrud-niejszych, najcięższych służb. Zajmujesię bowiem marginesem społecznym,który w różny sposób zagraża bezpie-czeństwu wewnętrznemu państwa Pol-skiego. Jest też służbą wciąż niedoce-nianą. Od niedawna wzrasta poparciespołeczne dla funkcjonariuszy SW, alejeszcze jakiś czas temu było na niskimpoziomie. Ludzie potocznie myślą: po comamy się godzić na budowę zakładukarnego w naszej miejscowości, jeśli nasto nie dotyczy? Nie dopuszczają do świa-domości, że mamy jakiś procent margine-su społecznego i ktoś musi się nim zająć.

Pokoleniowość w służbie jest dome-ną małych miejscowości. Często jed-nostka penitencjarna stanowi tam je-dyny zakład pracy. Może więc wize-runek społeczny funkcjonariusza SWjest trochę inny niż w dużych aglo-meracjach miejskich?Tu pojawia się jeszcze jeden aspekt

współczesności – bezrobocie. W takichprzypadkach również nie widzę jakichśnieprawidłowości czy niemoralnościw pielęgnowaniu zawodowych tradycjirodzinnych, pod warunkiem, że nie mawypaczenia, a potomstwo przechodziwszystkie szczeble przygotowania zawo-dowego. Powtórzę, bardzo trudnego za-wodu, a właściwie służby dla całegospołeczeństwa, który nie każdy możewykonywać.

temat miesiąca

Prof. dr hab. Jan Maciejewski, socjolog, dydak-tyk i pedagog. Od 2009 r. kierownik Zakładu So-cjologii Grup Dyspozycyjnych w Instytucie So-cjologii Uniwersytetu Wrocławskiego na Wydzia-le Nauk Społecznych. Badacz i konsultantw dziedzinie socjologii ogólnej, socjologii grupdyspozycyjnych, wojska, ekonomicznej, organi-zacji i zarządzania, edukacji i andragogiki. Au-tor i redaktor naukowy ponad 150 prac nauko-wych. W najważniejszej swojej monografii

„Grupy dyspozycyjne. Analiza socjologiczna” (2012 r.) dokonuje unikatowe-go w nauce światowej określenia nowej dyscypliny szczegółowej – socjologiigrup dyspozycyjnych. Członek wielu towarzystw naukowych, zrzeszeń i sto-warzyszeń, m.in. Polskiego Towarzystwa Socjologicznego.

Tradycja rodzinnato nie nepotyzmO pielęgnowaniu tradycji rodzinnych, nepotyzmie i o tym, dlaczego SłużbaWięzienna jako jedyna z grup dyspozycyjnych systemu paramilitarnegopaństwa ma ustawowy zapis o zwalczaniu nepotyzmu, z prof. JanemMaciejewskim rozmawia Aneta Łupińska

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 9

Page 10: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201410

Od tej ogólnej reguły przewidziane są wyjątki. Pomimo pozostawa-nia na zwolnieniu funkcjonariusz nie straci finansowo m.in. gdy cho-roba powstała w związku z wypadkiem w służbie, nastąpiła w cza-

sie ciąży funkcjonariuszki albo nieobecność w pracy spowodowana by-ła badaniami lekarskimi przewidzianym dla kandydatów na dawców ko-mórek, tkanek i narządów. Wtedy uposażenie podlega pełnej ochronie i wy-płacane jest w całości.

Ile dla chorych, ile dla zastępujących?Za każdy dzień zwolnienia lekarskiego odejmuje się dokładnie 20 proc.

z 1/30 podstawy wymiaru należnych poborów. Potrącenie następujeprzy najbliższej wypłacie i uposażenie jest przez to obniżone do 80 proc.Zmiany te rzutują na wysokość nagrody rocznej. Jeszcze do niedawna sta-nowiła ona równowartość miesięcznego wynagrodzenia (uposażenie za-sadnicze z dodatkami o stałym charakterze), jeśli liczba dni zwolnienia le-karskiego nie przekraczała 15. W myśl nowych rozwiązań funkcjonariu-szowi przysługuje 1/12 uposażenia otrzymanego w roku kalendarzowym.W przypadku przebywania na zwolnieniu „trzynastka” zostanie więc wy-płacona w odpowiednio obniżonej wysokości. Absencja chorobowa niema jednak wpływu na przyszłą emeryturę lub rentę.

Pieniądze uzyskane ze zmniejszeń uposażeń w okresie zwolnień lekar-skich przeznacza się na nagrody uznaniowe dla funkcjonariuszy, którzyfaktycznie wykonują obowiązki służbowe w zastępstwie kolegów przeby-wających na zwolnieniu lekarskim. Tę gratyfikację otrzymują po zakoń-czeniu okresu rozliczeniowego, który w służbie ustalono na trzy miesią-ce kalendarzowe. Z końcem sierpnia minął pierwszy, trwający od począt-ku czerwca. W pierwszej połowie września po raz pierwszy dokonywa-ny jest podział środków uzyskanych ze zmniejszeń uposażeń. Dysponen-tami są dyrektorzy jednostek organizacyjnych i to oni odpowiadają za ichrozdział. Po 12 miesiącach obowiązywania tych przepisów Minister Spra-wiedliwości przedstawi Sejmowi ocenę funkcjonowania nowych uregu-lowań.

Więcej buchalterii i statystykOd 1 czerwca na działy finansowe został nałożony obowiązek ścisłego

ewidencjonowania środków uzyskanych z tytułu zmniejszenia uposażeńna czas korzystania ze zwolnienia lekarskiego. Jeśli funkcjonariusz w okre-sie zawieszenia w czynnościach służbowych otrzymuje 50 proc. pensji,potrąceń dokonuje się od otrzymywanego uposażenia, a gdy choroba trwa

jeszcze po dniu ustania stosunku służbowego, zmniejszenie dotyczy tyl-ko czasu do jego ustania. Gdyby jednak uposażenie zostało zmniejszoneza cały okres zwolnienia, należy się wyrównanie.

Służby kadrowe dla celów statystycznych zbierają dane umożliwiają-ce określenie łącznego okresu przebywania funkcjonariuszy na zwolnie-niach lekarskich, średniego czasu absencji chorobowej poszczególnychosób, w tym także średnią roczną liczbę godzin niewykonywania obowiąz-ków. We wszystkich jednostkach prowadzone są listy funkcjonariuszy prze-bywających na zwolnieniach lekarskich. Powstają też wykazy osób pra-cujących w zastępstwie, sygnowane przez zainteresowanych podpisem.Za prowadzenie tej dokumentacji odpowiedzialni są kierownicy komórekorganizacyjnych, a w przypadku stanowisk samodzielnych lub kierowni-czych osoba wyznaczona przez dyrektora jednostki. (Zastępstwa obejmu-ją tylko dni robocze, choć zwolnienia mogą dotyczyć także weekendówi świąt). Dni zastępstw nie może być więcej niż tych, za które potrąconowynagrodzenie osobom korzystającym ze zwolnienia lekarskiego.

Fundusz nagród do podziałuPrzewidziano także od tej zasady odstępstwa, gdy zastępujący otrzy-

muje nagrodę uznaniową, choć funkcjonariusz przebywający na zwolnie-niu lekarskim, zgodnie z dyspozycjami ustawowymi, otrzymuje poboryw pełnej wysokości. W każdej jednostce organizacyjnej na szczeblu pod-

Zanim zapytasz

80 procent w standardzieOd trzech miesięcy obowiązują nowe zasady ustalania wysokości uposażenia funkcjonariuszynależnego za czas przebywania na zwolnieniu lekarskim. Za każdy dzień absencji odlicza się20 proc. licząc od podstawy, którą stanowi wynagrodzenie zasadnicze ze stałymi dodatkami.

W razie urlopu, zwolnienia od zajęć służbowych oraz w okresiepozostawania w dyspozycji funkcjonariusz otrzymuje uposaże-nie zasadnicze oraz dodatki o charakterze stałym i inne należno-ści pieniężne należne na ostatnio zajmowanym stanowisku służ-bowym, z uwzględnieniem powstałych w tym okresie zmian ma-jących wpływ na prawo do uposażenia i innych należności pie-niężnych lub na ich wysokość. W okresie przebywania na zwol-nieniu lekarskim funkcjonariusz otrzymuje 80 proc. uposażenia.

Funkcjonariusz zachowuje prawo do 100 proc. uposażenia, je-śli jest zwolniony od zajęć służbowych z powodu:1) wypadku pozostającego w związku z pełnieniem służby,2) choroby powstałej w związku ze szczególnymi właściwościa-

mi lub warunkami służby,3) wypadku w drodze do miejsca pełnienia służby lub w drodze

powrotnej ze służby,4) choroby przypadającej w czasie ciąży,5) poddania się niezbędnym badaniom lekarskim przewidzianym

dla kandydatów na dawców komórek, tkanek i narządów orazpoddania się zabiegowi pobrania komórek, tkanek i narządów,

6) oddania krwi lub jej składników w jednostkach organizacyj-nych publicznej służby krwi lub z powodu badania lekarskie-go dawców krwi.Prawo to przysługuje również wtedy, gdy funkcjonariusz zo-

stał zwolniony od zajęć służbowych:1) w wyniku popełnienia przez inną osobę umyślnego czynu za-

bronionego w związku z wykonywaniem przez funkcjonariu-sza czynności służbowych, stwierdzonego orzeczeniem wy-danym przez uprawniony organ;

2) na skutek czynów o charakterze bohaterskim dokonanychw szczególnie niebezpiecznych warunkach, z wykazaniem wy-jątkowej odwagi, z narażeniem życia lub zdrowia, w obronieprawa, nienaruszalności granic państwowych, życia, mienialub bezpieczeństwa obywateli. Związek zwolnienia od zajęćsłużbowych w formie pisemnej rozstrzyga przełożony.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 10

Page 11: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 11

zdję

cia

Piot

r K

ocha

ński

stawowym, okręgowym lub centralnym ustalany jest fundusz do podzia-łu. Jego wysokość zależy od środków pozyskanych w ciągu przyjętegookresu rozliczeniowego. Stanowi kwotę powstałą z redukcji uposażeńwszystkich funkcjonariuszy pomniejszoną o wyrównania dokonywanena mocy decyzji komisji lekarskiej o związku choroby z warunkami lubwłaściwościami służby. Ewidencją wpływów i wydatków zajmuje się służ-ba finansowa, a kadry ustalają w danym okresie rozliczeniowym średniąstawkę nagrody za każdy dzień zastępstwa, powstałą z podziału zebra-nej puli przez liczbę dni zrealizowanych zastępstw. Ten obowiązek spo-czywa na pionie kadrowym, podobnie jak ustalenie wysokości nagrodyza zastępstwo dla konkretnego funkcjonariusza.

Uśredniona stawka dla zastępującychWysokość nagród uznaniowych nie jest precyzyjnie określona, usta-

lono jedynie, z jakiego źródła będą pochodzić. Nie jest to mechaniczneprzesuwanie 20 proc. z uposażenia chorego funkcjonariusza na osobęgo zastępującą. Gratyfikacja dla zastępującego stanowi iloczyn średniejstawki dziennej w jednostce i liczby dni zastępstw. Przyjęto takie rozwią-zanie mając na uwadze, że najlepiej sprawdzi się właśnie równa dla wszyst-kich suma wypłacana za każdy dzień dodatkowych obowiązków nieza-leżnie od tego, kto i kogo zastępuje. Wydaje się ono korzystne dla funk-cjonariuszy najmniej zarabiających, którzy będą pełnić służbę za wyżejopłacanych kolegów. Jeśli dodatkowe obowiązki będą wykonywane przezkilka osób, to każda stosownie do nakładu pracy otrzyma gratyfikację sta-nowiącą część dziennej stawki ustalonej w danym okresie rozliczeniowym.Na jej wysokość składają się wszystkie potrącenia, począwszy od dyrek-tora, na najniżej uposażonych stanowiskach skończywszy.

Przy rozdziale nagród uznaniowych dyrektor musi zmieścić się w uzy-skanych z potrąceń środkach, płacąc przy tym w wyznaczonych przezustawodawcę przypadkach 100 proc. pensji choremu i nagrodę dla oso-by go zastępującej. Musi także wyrównać do 100 proc. uposażenie oso-by korzystającej ze zwolnienia lekarskiego, jeśli komisja lekarska uzna zwią-zek jego choroby z warunkami lub właściwościami służby. Wszystkie na-leżności są więc wypłacane z ogólnej puli powstałej z potrąceń wynagro-dzeń w danym okresie rozliczeniowym w jednostce. W przypadku, gdynp. zachoruje więzienny stomatolog i nikt go nie może zastąpić, chory me-dyk otrzyma 80 proc. uposażenia, a jego 20 proc. trafi do wspólnej pulido podziału. Funkcjonariusz zastępujący pracownika nie może liczyć na do-datkową gratyfikację, podobnie jak pracownik pełniący czasowo obowiąz-ki kolegi w mundurze.

Rola komisji lekarskichKatalog sytuacji, gdy funkcjonariuszowi przysługuje pełne uposażenie

za czas korzystania ze zwolnienia lekarskiego jest zamknięty i nie powi-nien budzić wątpliwości. Nasunąć się takie mogą tylko w przypadku, je-śli choroba mogła powstać w związku z warunkami lub właściwościamisłużby. To dylemat, który rozstrzygać będą komisje lekarskie podległe MSW.Oprócz dotychczasowych zadań mają także obowiązek weryfikowania zwol-nień L-4 pod kątem prawidłowości ich orzekania oraz wykorzystania. Cowięcej, komisje te w najbliższym czasie czekają zmiany organizacyjne,które mają wejść w życie na początku następnego roku.

Jak ukształtuje się polityka orzecznicza komisji w kwestii ewentualne-go zwrotu 20 proc. za każdy dzień choroby, trudno dziś przewidzieć. Tymbardziej, że nie ma jeszcze wykładni ani przepisów precyzujących kwe-stię związku czasowej niezdolności do służby z jej warunkami i właści-wościami. Do dyspozycji jest na razie jedynie zamknięty katalog choróbzawodowych z 11 sierpnia 2011 r. zawarty w rozporządzeniu Ministra Spra-wiedliwości w sprawie wykazu chorób, z tytułu których funkcjonariuszo-wi Służby Więziennej przysługuje jednorazowe odszkodowanie, wymie-niający 21 chorób powstałych w związku ze szczególnymi właściwościa-mi lub warunkami służby.

Zwolnienie lekarskie obejmuje okres, w którym funkcjonariusz jestzwolniony od zajęć służbowych z powodu:1) choroby funkcjonariusza, w tym niemożności wykonywania

zajęć służbowych z przyczyn określonych w art. 6 ust. 2 usta-wy z 25 czerwca 1999 r. o świadczeniach pieniężnych z ubez-pieczenia społecznego w razie choroby i macierzyństwa;

2) oddawania krwi lub jej składników w jednostkach organiza-cyjnych publicznej służby krwi lub z powodu okresowego ba-dania lekarskiego dawców krwi;

3) konieczności osobistego sprawowania opieki nad chorymdzieckiem własnym lub małżonka funkcjonariusza, dzieckiemprzysposobionym, dzieckiem obcym przyjętym na wychowa-nie i utrzymanie, do ukończenia przez nie 14. roku życia, alenie dłużej niż 60 dni w roku niezależnie od liczby potomstwa;

4) konieczności osobistego sprawowania opieki nad chorymczłonkiem rodziny; za członków rodziny uważa się małżonka,rodziców, dziadków, teściów, wnuki, rodzeństwo oraz dzieciw wieku powyżej 14 lat, jeżeli pozostają we wspólnym go-spodarstwie domowym z funkcjonariuszem w okresie spra-wowania nad nimi opieki przez okres nie dłuższy niż 14 dniw roku kalendarzowym, przy czym okresy te łącznie nie mo-gą przekroczyć 60 dni w roku kalendarzowym;

5) konieczności osobistego sprawowania opieki na dzieckiem wła-snym lub małżonka funkcjonariusza, dzieckiem przysposobio-nym, dzieckiem obcym przyjętym na wychowanie i utrzyma-nie, do ukończenia przez nie 8. roku życia, nie dłużej niż 60dni w roku:a) nieprzewidzianego zamknięcia żłobka, przedszkola lub

szkoły, do których dziecko uczęszcza, nie ma tu znaczenialiczba dzieci,

b) porodu lub choroby małżonka funkcjonariusza stale opie-kującego się dzieckiem, jeżeli poród lub choroba uniemoż-liwia temu małżonkowi sprawowanie opieki nad dzieckiem,

c) pobytu małżonka funkcjonariusza stale opiekującego siędzieckiem w podmiocie leczniczym wykonującym działal-ność polegającą na udzielaniu stacjonarnych i całodobowychświadczeń zdrowotnych.

Funkcjonariusz jest zobowiązany dostarczyć zaświadczenie le-karskie w terminie siedmiu dni od daty jego otrzymania. Niedo-pełnienie tego obowiązku będzie skutkowało uznaniem nieobec-ności w służbie jako nieusprawiedliwionej, chyba że niedostar-czenie nastąpiło z przyczyn niezależnych.

Prawidłowość orzekania o czasowej niezdolności do służby z po-wodu choroby, prawidłowość wykorzystania zwolnienia lekarskie-go, spełnienie wymogów formalnych zaświadczeń lekarskich orazoświadczenie funkcjonariusza dotyczące usprawiedliwionej nie-obecności funkcjonariusza może podlegać kontroli, które prze-prowadzają:

– komisje lekarskie w zakresie prawidłowości orzekania o cza-sowej niezdolności do służby z powodu choroby oraz prawidło-wości wykorzystania zwolnienia lekarskiego;

– kierownik jednostki organizacyjnej, w której funkcjonariuszpełni służbę w pod kątem prawidłowości wykorzystania zwolnie-nia lekarskiego i spełnienia wymogów formalnych zaświadczeńlekarskich oraz oświadczeń zainteresowanego.

Funkcjonariusz może być skierowany do komisji lekarskiej:– w celu określenia stanu zdrowia oraz ustalenia zdolności

fizycznej i psychicznej do służby, jak również związku poszcze-gólnych chorób ze służbą, z urzędu lub na jego wniosek;

– z urzędu w celu sprawdzenia prawidłowości orzekania o cza-sowej niezdolności do służby z powodu choroby lub prawidło-wości wykorzystania zwolnienia lekarskiego.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 11

Page 12: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201412

***Czy pojawi się lawina raportów dotyczących skierowania na komisje

lekarskie MSW? Dr Paweł Mazurkiewicz, kierownik Zespołu Medycyny Pra-cy i Bezpieczeństwa i Higieny Pracy w CZSW raczej się tego nie spodzie-wa, choć trudno dziś prognozować, ile osób stanie przed komisją lekar-ską mając na celu odzyskanie potrąconych 20 proc.

Pierwsze dane na ten temat będą znane w skali całej służby zapewnejuż niedługo, kiedy spłyną do centrali. Ale już teraz wiadomo, że funkcjo-nariusze będą mieli możliwość korzystania z wiedzy i pomocy lekarzy służ-by medycyny pracy, którzy wstępnie mogą im doradzić, czy warto faty-gować się przed komisję. Być może taki zwyczaj się utrwali, choć w wy-tycznych Dyrektora Generalnego tej procedury nie ma. Zasady współpra-cy komisji lekarskich podległych ministrowi spraw wewnętrznych ze służ-bą medycyny pracy w formacjach mundurowych, takich jak Policja, StrażGraniczna, Państwowa Straż Pożarna i Służba Więzienna na razie znaj-dują się w fazie przygotowań. Projekt rozporządzenia Rady Ministrów spro-wadza się głównie do zasad wymiany informacji o chorobach funkcjo-nariuszy, mogących mieć związek z zagrożeniami środowiska służby i spo-sobem jej pełnienia. Jednostki medycyny pracy mają obowiązek przeka-zywania rejonowym komisjom lekarskim m.in. dokumentacji dotyczącej

orzeczenia o rozpoznaniu choroby pozostającej w związku ze szczegól-nymi warunkami lub właściwościami służby. Rozporządzenie ma wejśćw życie 1 stycznia 2015 r.

Grażyna Wągiel-Linder

Organizacja komisji lekarskich, ich właściwości, tryb postępowaniaoraz orzekania w sprawach oceny zdolności do służby

funkcjonariuszy ma być uregulowana w randze ustawowej. Noweprzepisy przewidują działanie tych gremiów w dwóch instancjach:pierwszej – rejonowej i drugiej – centralnej w Warszawie. Komisjerejonowe będą orzekać wobec osób zamieszkałych lub pełniącychsłużbę na terenie objętym ich właściwością, choć w wyjątkowychprzypadkach możliwe będą odstępstwa od tej reguły. Jak dotychczas,komisje będą zajmowały się m.in. określeniem zdolności fizycznej ipsychicznej kandydatów do służby w kategoriach, oceną stanu zdrowiafunkcjonariuszy, stopnia uszczerbku na zdrowiu, uznaniem za inwalidę,ustaleniem ewentualnego związku inwalidztwa ze służbą. Będą miałytakże, co stanowi novum, zajmować się kontrolą prawidłowościwystawiania zwolnień lekarskich i ich wykorzystania.

Siedziby i obszary właściwości terytorialnej komisji stopniarejonowego określone zostaną w akcie wykonawczym przez ministraspraw wewnętrznych. Pracować w nich będą lekarze specjaliści zzakresu chorób wewnętrznych, chirurgii, kardiologii, neurologii imedycyny pracy. Centralna Komisja Lekarska, którą kierować maprzewodniczący wyznaczony przez ministra spraw wewnętrznych,rozpatrywać będzie odwołania od decyzji szczebla rejonowego,konsultować orzecznictwo i rozstrzygać kwestie sporne i wątpliwe, atakże współpracować z instytucjami naukowo-lekarskimi.

Nadzór nad orzecznictwem rejonowych komisji będzie pełnił ministerspraw wewnętrznych za pośrednictwem przewodniczącego CentralnejKomisji. Działania te sprowadzać się mają do kontroli prawidłowości ijednolitości stosowania zasad orzecznictwa przez lekarzy orazprzekazywania na szczebel podstawowy wytycznych dotyczącychorzecznictwa i organizacji szkoleń. Obsługę organizacyjno-administarcyjną i biurową nowo powołanych komisji zapewni ZakładEmerytalno-Rentowy MSW.

W myśl nowych uregulowań, zdolność fizyczną i psychicznąfunkcjonariusza do pełnienia służby ustala się zaliczając go do jednejz trzech kategorii: A – zdolny do służby, co oznacza, że stan zdrowianie budzi żadnych zastrzeżeń i że stwierdzone choroby lub ułomnościnie stanowią przeszkody do pełnienia służby; B – zdolny z ograniczeniem,

gdy stwierdzono choroby lub ułomności zmniejszające sprawnośćfizyczną lub psychiczną, uniemożliwiające pełnienie służby nazajmowanym stanowisku, ale niestanowiące przeszkody na innym orazC – niezdolny do służby.

Oprócz jednej z tych kategorii orzeczenie komisji zawierać może jednoz wyszczególnionych określeń:– zdolny do służby, jeśli nie ma żadnych chorób stanowiących

przeciwwskazanie do jej pełnienia,– trwale niezdolny do pełnienia służby na zajmowanym stanowisku –

wtedy komisja określa warunki przeciwwskazane dla badanego,– czasowo niezdolny do pełnienia służby na zajmowanym stanowisku,

gdy stwierdzone choroby czasowo zmniejszające zdolność fizycznąlub psychiczną, ale mogą rokować poprawę stanu zdrowia iodzyskanie pełnej sprawności na zajmowanym stanowisku,

– zdolny do pełnienia służby na zajmowanym stanowisku, jeślistwierdzono pewne choroby obniżające wprawdzie zdolność fizycznąlub psychiczną, ale nie stanowiące przeszkody do pełnienia służbyna zajmowanym stanowisku,

– trwale niezdolny do służby, jeśli dalsze pełnienie jej jest ze względówzdrowotnych niemożliwe.Odwołanie od decyzji szczebla terenowego należy wnieść na piśmie

do Centralnej Komisji Lekarskiej za pośrednictwem rejonowej, w terminie14 dni od daty doręczenia orzeczenia, po czym w ciągu kolejnych 14dni jest przez instancję rejonową przekazywane do Warszawy.Centralna Komisja ma na rozpatrzenie 30 albo 60 dni, jeśli pojawi siękonieczność wykonania dodatkowych badań lub uzyskania dodatkowychdokumentów. Po przeprowadzeniu niezbędnych badań, w tym – jeślito konieczne – obserwacji szpitalnej, komisja może utrzymać w mocyzaskarżone orzeczenie, uchylić je w całości lub w części albo przekazaćdo ponownego rozpatrzenia na szczeblu rejonowym.

Minister Sprawiedliwości w rozporządzeniu określi wykaz chorób iułomności wraz z kategoriami zdolności do służby, na podstawie którychwydawane jest orzeczenie o stanie zdrowia, zdolności do służbykandydata do SW i funkcjonariusza biorąc pod uwagę charakter i warunkipełnienia tej służby.

Dotychczas działające komisje lekarskie mają zostać zniesione 1stycznia 2015 r. W tym dniu zostaną utworzone nowe, w systemiedwuinstancyjnym. Przewiduje się, że sprawy wszczęte i niezakończoneprzed obecnie działającymi gremiami przejmą te nowo powstałe.Dokumentacja trafi do komisji rejonowych lub do Centralnej KomisjiLekarskiej w ciągu pierwszych 14 dni obowiązywania nowej ustawy.

Grażyna Wągiel-Linder

Średnia absencja chorobowa przypadająca na jednego funkcjo-nariusza w 2011 r.: w Straży Granicznej – 28 dni, w Policji – 23dni, w Centralnym Biurze Antykorupcyjnym – 20 dni, w Minister-stwie Obrony Narodowej – 18 dni (w odniesieniu do żołnierzy),w Biurze Ochrony Rządu – 16 dni, w Służbie Więziennej – 14dni, w Służbie Kontrwywiadu Wojskowego – 14 dni (w odnie-sieniu do funkcjonariuszy), a 9 dni (w odniesieniu do żołnierzy),w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego – 19 dni, w Państwo-wej Straży Pożarnej – 8 dni, w Agencji Wywiadu – 11 dni. Po-dobnie te wartości kształtowały się w kolejnych latach. Pracow-nicy objęci systemem powszechnym w 2011 r. korzystali ze zwol-nień lekarskich średnio przez 14 dni.

Dwuinstancyjne komisje lekarskieW Sejmie trwają prace legislacyjne nad projektemustawy o komisjach lekarskich podległych ministrowispraw wewnętrznych, które będą także rozpoznawaćsprawy funkcjonariuszy Służby Więziennej.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 12

Page 13: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 13

Aneta, zbuntowana, atrakcyjna mło-da kobieta, która chociaż miała

w życiu wszystko, trafiła za kraty za za-bójstwo. Helena, starsza i schorowana,od najmłodszych lat ogląda świat zzaokien szpitali. Bohaterki wzruszające-go filmu dokumentalnego „Odkupione”w reżyserii Michała Szcześniaka, któ-rego emisja miała miejsce w sali kino-wej Niżańskiego Centrum Kultury „So-kół”. Obraz powstał w studiu filmowymim A. Munka w Łodzi w ramach pro-

jektu „Pierwszy dokument”. Zdjęcia re-alizowano w grudniu 2012 r. w Aresz-cie Śledczym w Nisku i w Domu Pomo-cy Społecznej w Stalowej Woli. Widzimyjak przypadkowe spotkanie osób z róż-nych światów daje początek przemiany.Aneta pomaga podopiecznej w wykony-waniu codziennych czynności. Pani He-lena wysłuchuje opowieści dziewczyny,mówi jej o swoich przeżyciach, próbujeją zrozumieć i udzielić pomocy. Obrazważny jest również dla kadry penitencjar-

nej, gdyż pokazuje, że zawsze warto po-nosić trud wychowawczy, bo przemia-na jest możliwa, nawet w sytuacjach wy-dawałoby się nie dających dużych nadziei.

Po emisji filmu organizatorzy przed-sięwzięcia – ppłk Sławomir Lubera, dy-rektor Aresztu Śledczego w Nisku i JanGorczyca, dyrektor Domu Pomocy Spo-łecznej w Stalowej Woli zaprosili goścido sali wystawowej Niżańskiego Cen-trum Kultury, gdzie zorganizowano wy-stawę prac rękodzielniczych powstałychw niżańskim areszcie i w DPS-ie. Moż-na też było porozmawiać z obecnymna seansie Michałem Szcześniakiem,który opowiedział o genezie filmui szczegółach jego tworzenia. Reżysernie wyklucza możliwości stworzenia ko-lejnej części filmu, gdzie ukaże dalszelosy kobiety, która ułożyła sobie życiepo odbyciu długoletniej kary pozbawie-nia wolności.

Simona Wójtowicz

To jedyne w Polce wydarzenie, kiedywidzowie z zewnątrz mogą wejść

na teren aresztu i w oryginalnej scene-rii obejrzeć przedstawienie. Premierasztuki „Zakonnicy i wariaci”, scenariuszi reżyseria por. Adam Szymura, odbyłasię przed Bożym Narodzeniem 2013 r.Akcja toczy się w szpitalu psychiatrycz-nym, mieszczącym się w klasztorze,do którego przybywają dwaj młodzii ambitni zakonnicy. Pod wodzą do-świadczonego przeora Izydora mają oniza zadanie pomóc pacjentom w powro-cie do normalności. Ich próby napoty-kają jednak trudności, ponieważ każdyz podopiecznych ma swoją historięi każdy inaczej reaguje na otaczającą gorzeczywistość. Niektórzy szybko adaptu-ją się do nowego miejsca, inni zaś za-mykają się w sobie próbując ucieczkido fikcyjnej, stworzonej na własne po-trzeby przestrzeni. Izolacja od świata ro-dzi szereg życiowych problemów. Sztu-ka opowiada o funkcjonowaniu człowie-ka oderwanego od codzienności, izolo-wanego od społeczeństwa. Na tle wal-ki o każdego pacjenta widać pracę i sta-rania osób, które próbują pomóc cho-rym. Scenariusz sztuki powstał w opar-

ciu o rozmowy wychowawcy ze skaza-nymi – aktorami. Autor buduje postaciw nawiązaniu do odgrywających ich ro-le osadzonych. Dlatego ostatecznykształt scenariusza powstaje na kilka dniprzed premierą. Być może dlatego prze-słanie sztuki nie jest oczywiste, a odbiórbardzo osobisty.

Por. Adam Szymura, wychowawcaAresztu Śledczego w Gliwicach, pracęzawodową rozpoczął w 1989 r. w Te-atrze Śląskim w Katowicach. Miało tobyć tylko chwilowe zajęcie, a został re-alizatorem dźwięku na 17 lat. Pracowałz uznanymi artystami, uczył się warsz-tatu od znakomitych reżyserów (BogdanTosza, Józef Opalski, Bogdan Ciosek,Krzysztof Babicki, Maciej Wojtyszko, Mi-kołaj Grabowski, Laco Adamik, Kazi-mierz Kutz i in.). W latach 1996-2005prowadził własną scenę Autorski TeatrBatis, angażując do spektakli zawodo-wych aktorów z Teatru Śląskiego. Jegosztuki wystawiano też w Rumunii, Ser-bii, Rosji. W 2003 r. rozpoczął współpra-cę z Aresztem Śledczym w Katowicach,gdzie trafił w związku z akcją charyta-tywną w katowickim szpitalu. Wtedyzrodził się pomysł przygotowania przed-

stawienia teatralnego przez osadzonych.Zaproponował adaptację „Wieczernika”Ernesta Brylla. I tak w Wielkanoc 2003 r.odbyła się premiera „Godzin strachu”,która okazała się nie tylko ważnym wy-darzeniem w katowickim areszcie, alezaistniała również w śląskich mediach.Jesień 2003 r. przyniosła premierę ko-lejnego spektaklu „Peron IV.” Była tosztuka pisana fragmentami, inspirowa-na zwierzeniami osadzonych – aktorów.

W 2005 r. na zaproszenie ówczesnejdyrektor Zakładu Karnego w Lublińcuppłk Lidii Olejnik, Adam Szymura przy-gotował przedstawienie dla kobiet zdia-gnozowanych jako ofiary przemocyw rodzinie, odbywających karę pozba-wienia wolności za zabójstwa swoichpartnerów życiowych. W ciągu dwóchmiesięcy powstał „Zapach dzikiej róży”,w którym grało kilkanaście skazanychkobiet. Ten wzruszający spektakl obje-chał Polskę (m. in. Zamość, Wrocław,Warszawa, Katowice, Cieszyn) i był pre-zentowany w Słowenii (Ljubljana)i na Słowacji (Bratysława). Po sukcesie„Zapachu dzikiej róży” narodził się po-mysł, aby działalność Adama Szymurykontynuować w jednostce penitencjar-nej na stanowisku wychowawcy, co na-stąpiło w marcu 2006 r. w AreszcieŚledczym w Gliwicach. W nowym miej-scu pracy również sprawdziła się formaresocjalizacji, jaką jest teatr. Stało się jużzwyczajem, że na premiery do gliwickie-go aresztu przybywa wielu gości. Po-za „Godzinami strachu” i nagrodzonymw I Przeglądzie Teatrów Więziennych„Peronie IV” zrealizowane zostały nastę-pujące premiery: „Księżyc świecinad Betlejem”, „Wrony na śniegu”, „Ży-cie na kartonach”, „Koniec świata”.

Justyna Bednarekoprac. na podst. materiałów autora sztuki

z kraju

Odkupione

Niezwykła sztuka w niezwykłym miejscu

Jedna z kobiet przebywa w więzieniu w dosłownym tegosłowa znaczeniu, dla drugiej więzieniem jest jej chorobai niepełnosprawność, z którą boryka się przez całe życie.

Teatr Bez Nazwy, którego założycielem i opiekunem jest wychowawca AresztuŚledczego w Gliwicach, wystawia spektakle w ramach 25. Gliwickich SpotkańTeatralnych organizowanych przez Gliwicki Teatr Muzyczny.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 13

Page 14: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201414

z kraju

Kilka lat temu kpt. Monika Stępień,dzisiaj już emerytowana funkcjona-riuszka Służby Więziennej stworzy-

ła program readaptacji społecznej „Oj-ciec – mur – dziecko”, kontynuowanyw OZ-cie w Popowie. Zakłada on przedewszystkim zintegrowanie rodziny, odbu-dowanie i wzmocnienie więzi między oj-cem i dziećmi, pokazanie mu na czympolega jego rola i miejsce w rodzinie. Aletakże wzbudzenie u ska-zanych chęci kształto-wania prawidłowychpostaw, ułatwienie spo-łecznej readaptacjii przeciwdziałanie po-wrotowi do przestęp-stwa, nauczenie poru-szania się po rynku pra-cy i radzenia sobie zestresem. Plac zabawstwarza naturalną moż-liwość nieskrępowanegokontaktu osadzonychz bliskimi. Właściwietylko concertina wska-zuje, że to teren za-mknięty. Choć życie po-kazuje, że i to nie jesttakie oczywiste. Ostat-nio spacerowiczez dziećmi dopytywaliprzy bramie, którędymożna wejść na tenplac, bo też chcieli sko-rzystać.

Na pomysł stworzeniaplacu zabaw wpadłokierownictwo ZakładuKarnego w Białołęce. Wybudowano gona nowo pozyskanym terenie, przeka-

zanym OZ-towi przez sąsiadujący z nimOśrodek Szkolenia Służby Więziennejw Popowie. – Wójt gminy Somianka wy-posażył plac w niektóre urządzenia dladzieci – mówi por. Paweł Kacprzyk, kie-rownik popowskiego OZ-tu. – Z wójtempan kierownik ma bardzo dobre kontak-ty – dodaje ppłk Jerzy Kurpiel, dyrek-tor Zakładu Karnego w Białołęce. – Ska-zani pracują na rzecz gminy i współpra-

ca kwitnie. – Do realizacji programu za-praszamy przedstawicieli instytucji ze-

wnętrznych – uzupełnia kierow-nik. – W obecnej edycji uczestni-czą pracownicy Monaru i dyrek-torka tutejszej szkoły. Mjr Ludmi-ła Kwiecińska, zastępca dyrekto-ra Zakładu Karnego w Białołęcedodaje, że program „Ojciec – mur– dziecko” jest systematycznie re-alizowany zarówno w Białołęce,jak i w Popowie. W ramach tegoprojektu są dodatkowo organizo-wane spotkania z okazji świąt czyDnia Dziecka i każdorazowo pro-gram kończy się wspólnym spo-tkaniem rodzin.

– Plac zabaw to jednak wyjątko-we miejsce – podkreśla PawełKacprzyk. – Dzieci, które przycho-dzą na spotkania z ojcami nie czu-ją się tu jak za murami więzienia,tylko jak na wolności. Mają na-prawdę dobre warunki do wspól-nej zabawy. Często rozmawiam

z rodzinami skazanych i słyszę, że ci oj-cowie zmieniają się na lepsze. Nawią-zują i odbudowują rodzinne więzi.W trwającym przez sierpień programie

uczestniczy 12 skaza-nych, chcemy ten pro-jekt kontynuować takczęsto, jak tylko to bę-dzie możliwe. Skazani,na przykład ci, którzydopiero przyjechalido OZ-tu, już dopytujączy będą mogli braćw nim udział. – Stara-my się uświadomić oj-com, że chociaż zboczy-li z właściwej drogii dlatego tu się znaleź-li, to ciągle pozostajągłowami swoich rodzin,powinni o nie dbaći zrobić wszystko, żebydo nich wrócić – mówidyrektor Kurpiel.– Chcemy, żeby byli oj-cami, którzy troszcząsię o swoje dzieci i po-trafią się nimi zająć, bonie tylko zapewniająim stronę bytową, alei opiekuńczą. Żeby zro-zumieli, że w przyszło-ści zamiast iść na piwo,

lepiej udać się ze swoim dzieckiemdo ogródka jordanowskiego. Rozmawia-łem z 10-latkiem, który kiedyś przyszedłz mamą do więzienia do taty, zapytałemczy przychodzi tu z chęcią, czy raczejmama go przyprowadza, a on na to:„A jak pan sobie wyobraża, że ja mógł-bym taty nie odwiedzić?” Tutaj za kra-tami tworzy się i wzmacnia więź. Choćoczywiście jesteśmy też świadkamiwzruszających momentów, kiedyna przykład taki szkrab siedzi na kola-nach ojca, a czas spotkania się kończyi widzimy, że dziecko tuli ojca i ojciectuli dziecko, trudno ich rozłączyć… Za-leży nam, żeby takie programy promo-wać, żeby relacja skazanego z rodzinąbyła jak najbliższa. Bo człowiek, którywychodzi z więzienia i nie ma kontak-tu z rodziną, jest bardziej narażonyna to, że stare otoczenie go znowu przej-mie, a my znów będziemy go widywaćw którymś z więziennych pawilonów.

tekst i zdjęcia Elżbieta Szlęzak-Kawa

Na placu zabawNa terenie popowskiego Oddziału Zewnętrznego Zakładu Karnegow Warszawie-Białołęce skazani, którzy uczestniczą w programie „Ojciec –mur – dziecko” mogą spędzać czas ze swoimi dziećmi na otwartym właśnieplacu zabaw. Pierwszym, jaki powstał przy jednostce penitencjarnejokręgu warszawskiego.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 14

Page 15: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

REKLAMA

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 15

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 15

Page 16: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201416

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 16

Page 17: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Dwóch osadzonych cieszyło się„wolnością” zaledwie przez kil-ka godzin. Kolejnego zatrzyma-

no niespełna dwa tygodnie od uciecz-ki. Za tzw. bezprawne uwolnienie mo-gą otrzymać dodatkowy wyrok.Pierwszy skazany został ujęty 7sierpnia w Ostrowcu Świętokrzy-skim, drugi – 12 sierpnia w jednymz krakowskich parków, a trzeci pra-wie 100 km od jednostki, w której od-bywał karę – w Krośnie w woj. pod-karpackim. Ostatni z zatrzymanychto 29-letni mężczyzna, skazanyna półtora roku więzienia za kradzie-że. W przyszłym roku miał wyjśćna wolność, a już za kilka miesięcymógł ubiegać się o warunkowe zwol-nienie. Został doprowadzony do Za-kładu Karnego w Tarnowie.

Od utworzenia krakowskiej GISW,czyli od połowy 2010 r., funkcjona-riusze dokonali zatrzymania 21 osa-dzonych, którzy nielegalnie przeby-wali poza terenem zakładu karnegolub aresztu śledczego po dokonaniuucieczki z jednostki penitencjarnej lubzatrudnienia zewnętrznego i prze-pustki. Najczęściej więźniowie bez-prawnie przebywali poza jednostkąpenitencjarną od kilkunastu godzindo kilku dni. Najdłużej czynności by-ły prowadzone wobec osadzonego,którego GISW z Krakowa zatrzyma-ła po siedmiu miesiącach od uciecz-ki. Najdłuższy pościg bezpośrednimiał miejsce w 2011 r. i trwał pra-wie pięć dni. Odbywał się w ramachakcji „Poszukiwany”. W akcji tejSłużba Więzienna współdziałałaz funkcjonariuszami Policji. Grupa za-wsze ściśle współpracuje z więzien-nikami z zakładu karnego lub aresz-tu, w którym przebywał więzień.

Czynności realizowane przez funk-cjonariuszy GISW wpisują się w dzia-łania mające zapobiegać zdarzeniomnadzwyczajnym lub likwidować ichskutki, zgodnie z treścią Zarządze-niem nr 3/2011 Dyrektora General-nego Służby Więziennej z 11 stycz-nia 2011 r. w sprawie zasad organi-zacji i zakresu działań etatowychGrup Interwencyjnych Służby Wię-ziennej. Wśród zatrzymanych przezkrakowski GISW byli osadzeni za róż-ne czyny, nie tylko odbywający karyza występki, ale również więźniowie,którym do końca kary pozostawałoponad 5 lat oraz osoby skazaneza zabójstwo.

Tomasz Wacławek

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 17

Długa ręka GISWW drugim tygodniu sierpnia do jednostek penitencjarnych doprowadzono trzechosadzonych po dokonaniu bezprawnego uwolnienia się z odbywanej kary. Wszyscy bylizatrudnieni poza obrębem zakładu karnego w systemie bez konwojenta. I wszyscy zostaliujęci przez funkcjonariuszy Grupy Interwencyjnej Służby Więziennej (GISW) w Krakowie.

fot.

Pio

tr K

ocha

ński

z kraju

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 17

Page 18: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

z kraju

Konferencja będzie kontynuacją dyskusji, jaką Rada ds.Kobiet Służby Więziennej prowadzi od czterech latna temat równości, równych szans, równych możli-

wości i równego traktowania kobiet w służbach mundu-rowych. Będzie skupiała się na informacji, edukacji i po-szerzaniu horyzontów w zakresie gender zarówno kobiet,jak i mężczyzn w służbach. Na jednej z prokobiecych kon-ferencji usłyszałam: „Edukacja gender we współczesnymświecie nie jest już luksusem, jest koniecznością”. Am-bicją przedstawicielek Rady ds. Kobiet Służby Więzien-nej jest promowanie udziału kobiet w szeroko rozumia-nym systemie bezpieczeństwa przez organizowanie kon-ferencji, uczestnictwo w międzynarodowych kongresachkobiet, wydawanie okolicznościowych folderów i tema-tycznych poradników. Kultura żadnej formacji munduro-wej nie może dyskryminować istotnej części swoich pra-cowników – kobiet.

Tytuł konferencji „Kreatywność ko-biet w mundurach” nie jest przypadko-wy. Po pierwsze, stanowi ukłon wobecwszystkich kobiet z różnych formacjimundurowych, po drugie – chcemy po-kazać jak szerokie horyzonty, zaintere-sowania i możliwości mają kobietyw mundurach. Podczas IV Ogólnopol-skiej Konferencja Kobiet Służby Wię-ziennej złamiemy stereotypy, co poka-że wykład prof. Moniki Płatek „Kobie-ty w Służbie Więziennej – kraty i ba-riery niedyskryminacji”; uwrażliwimyna ważne sprawy społeczne, takie jakprzemoc w pracy, prezentacją drugiejczęści poradnika „Nie dla przemocy.Część 2 Przemoc w pracy”, do którejwprowadzenie napisał płk Wiktor Gło-wiak, dyrektor Biura Kadr i SzkoleniaCZSW; pokażemy nasze osiągnięciaprezentacją Zespołu Opiniodawczo--Doradczego „Kobiety w Służbach Mun-durowych” przy pełnomocniku rząduds. równego traktowania; wskażemy, co udało nam sięzrobić w naszej służbie przedstawieniem pilotażowegoprogramu „Mundur nie chroni przed przemocą”; który zo-stanie zaprezentowany przez Renatę Durdę, kierownicz-kę Pogotowia „Niebieska Linia”. W czasie konferencji omó-wimy programy prozdrowotne w edycji dla kobiet „Byćkobietą aktywną” i dla mężczyzn „Być osobą aktywną”;zajmiemy się profilaktyką zdrowotną w panelu „Słuchajswojego ciała” oraz pokażemy kobiety funkcjonariuszki,bohaterki dnia codziennego w panelu „Kobiety i ich wal-ka o lepsze jutro”.

Będzie mądrze, twórczo i edukacyjnie. Podstawowymzadaniem konferencji jest edukacja w duchu równości,zwrócenie uwagi na te aspekty życia społecznego, któretej równości sprzyjają i na takie stereotypy myślenia, któ-re działania równościowe uwsteczniają, wstrzymują. Ste-reotypy dają uniwersalny efekt w postaci dyskryminacji.Równie ważną wartością konferencji jest jednoczeniew duchu równości kobiet i mężczyzn z naszej formacji

mundurowej, jak również z innych służb. Przecież w tymwszystkim chodzi o to, żeby razem, wspólnie dla nas sa-mych, dla naszych dzieci, tworzyć społeczeństwo otwar-te, niedyskryminacyjne, środowisko służby przyjazne ko-bietom i mężczyznom. Konferencja ta, jak i trzy poprzed-nie, również pełni funkcję promocyjną Służby Więzien-nej i służby kobiet. Pokazujemy jak nowoczesną i otwar-tą na drugiego człowieka służbą jesteśmy, jak wiele aspek-tów życia społecznego znajduje się w kręgu zaintereso-wania naszej formacji.

Niewątpliwym sukcesem Ogólnopolskiej Konferencji Ko-biet Służby Więziennej jest to, że wpisała się mocnoi na stałe w środowisko naszej służby, wszyscy o niej mó-wią, komentują, dyskutują, wzbudza emocje pozytywnei negatywne, pobudza do wymiany poglądów. Niezwykleważne jest to, że zarówno koleżanki i koledzy z naszego

środowiska służbowego, jak i innychsłużb tak chętnie w niej uczestniczą,zawsze brakuje miejsc w OSSW w Po-powie a bezpośrednio on-line każdąkonferencję śledzi ponad 500 osóbdziennie. Co roku konferencję współ-moderują mężczyźni – dyrektorzy okrę-gowi, dyrektorzy jednostek, rzecznicyprasowi. Zaszczytem dla organizatoreki organizatorów jest obecność szefówsłużb różnych formacji mundurowych,przedstawicieli świata nauki, polityki,samorządu i przede wszystkim działa-czek społecznych, przedstawicielekStowarzyszenia Kongresu Kobiet.W tym roku wyróżnieniem dla Rady ds.Kobiet Służby Więziennej jest to, żechęć aktywnego udziału w konferencjizgłaszają osoby z kadry kierowniczejnaszej formacji, które do niedaw-na w sposób ostrożny i z dystansempodchodziły do rodzącego sie nurtugenderowsko-feministycznego w Służ-bie Więziennej.

Czym nie była, nie jest i nigdy nie będzie Ogólnopol-ska Konferencja Kobiet Służby Więziennej? Nie jest spo-tkaniem towarzyskim i rozrywką dla kobiet i mężczyzn.Nie jest miejscem do wygłaszania miłosnych i pełnychuniesień poematów literackich, niewybrednych, seksi-stowskich żartów. Będzie natomiast możliwość wymia-ny poglądów, merytorycznej dyskusji i intelektualnejuczty, wzajemnego poznawania się i edukowania w mi-łej atmosferze. Będzie też niespodzianka muzyczna. Za-praszamy!

Wszystkie informacje nt. konferencji umieszczane sąna stronie internetowej Służby Więziennej, w zakładceRady ds. Kobiet oraz na stronie konferencji: http://kreatywnosckobietwmundurach.pl.

Anna Osowska-Rembeckaprzewodnicząca Rady

ds. Kobiet Służby Więziennej

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201418

15-17 października br. odbędzie się IV Ogólnopolska Konferencja KobietSłużby Więziennej „Kreatywność kobiet w mundurach”. Jaka będzie?

Kobieta i mężczyzna mają

wspólnego wroga: to głupota.

A co gorsza, wróg ma

większość. Czy zdołamy się

przeciw niemu połączyć?

Ha! To dopiero walka

na śmierć i życie.Violetta Henschel

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 18

Page 19: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Wramach działań współfinansowa-nych przez Norweski Mechanizm Fi-

nansowy 2009-2014 Służba Więzien-na realizuje projekt nr 2 „Realizacjaszkoleń kadry Służby Więziennej pod-noszących kwalifikacje zawodowe w ce-lu zapewnienia właściwego poziomustosowania kary pozbawienia wolnościzgodnie z międzynarodowymi zasada-mi praw człowieka”. Moduł 2.1 projek-tu „Wysokospecjalistyczne szkoleniakadry penitencjarnej pracującej ze ska-zanymi niebezpiecznymi, młodociany-mi lub z odbywającymi długotermino-we kary pozbawienia wolności” umoż-liwia wyjazdy do Norwegii, które mająna celu zaprezentowanie tamtejszejpraktyki penitencjarnej i wymianę do-świadczeń między państwami.

W wizycie studyjnej do Norwegiiuczestniczyli Katarzyna Korfanty, mł.wychowawca działu penitencjarnegoAresztu Śledczego w Warszawie-Słu-żewcu i Paweł Kosieradzki z ZakładuKarnego w Siedlcach razem z kilkomafunkcjonariuszami z innych polskichjednostek penitencjarnych. Podczas kil-kudniowego pobytu w Norwegii mielioni okazję zwiedzenia Zakładu Karne-go w Ringerike, zapoznania się z orga-nizacją pracy penitencjarnej, z zasada-mi dotyczącymi ochrony jednostki i za-pewnienia bezpieczeństwa funkcjona-riuszom i osadzonym. Niezwykle cieka-we było też spotkanie w CorrectionalService of Norway Staff Academy (Nor-weskiej Akademii Służby WięziennejKRUS) w Oslo, gdzie przedstawiony zo-stał norweski system kształcenia kadr,z uwzględnieniem zajęć praktycznychoraz zasady rekrutacji funkcjonariuszy.Wizyta zakończyła się wymianą spo-strzeżeń i doświadczeń, a także podo-bieństw i różnic w norweskim i polskimsystemie penitencjarnym.

Aneta Maickazdjęcia archiwum

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 19

ze świata

Norweskie doświadczenia

Cela mieszkalna

Cela zabezpieczająca

Magazyn uzbrojenia

Ćwiczenia

Kącik sanitarny

Dom widzeń

Miejsce wypoczynku więźniów

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 19

Page 20: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201420

a u nas to: „kogutkowy”

Uzbrojony n

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 20

Page 21: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Arkadiusz pełni służbę w wieżywznoszącej się nad ulicą 1 Majaw centrum Iławy. Funkcjonariusz

ma mundur. Ale jest też dowódcąwojsk konnych w marszu na Grunwald,rycerzem w srebrnej zbroi. – Wynudzisię tu pani… – mówi przyjmując mniew roli obserwatorki na posterunekuzbrojony. – Hmm, pan już trzecią go-dzinę się tu nudzi – odpowiadam.Funkcjonariusz uśmiecha się znacząco.Nie nosi zegarka. Fakt, nuda. Kropi.Po upałach wreszcie chłodniejszy dzień,więc ulga.

Muzyka leniwie sączy się z cel. Fotelstrażnika jest miękki i wygodny. Na ścia-nie wisi specjalny uchwyt na strzelbę.Kruk usiadł na murze. Idealne warun-ki, by się zdrzemnąć. Jednak czuwamy.– Ciężka? – pytam o broń, którą nosina ramieniu, to kbk AKMS. – Nie, kwe-stia przyzwyczajenia. Dalej jednak nierozmawiamy, nie wolno, by nie rozpra-szać uwagi.

Jeden ze skazanych młodocianychćwiczy skłonyprzy siatce ogro-dzeniowej. Do-chodzą do nasszmery rozmówwięźniów, odgło-sy codziennychmonotonnychc z y n n o ś c i ,przy których ła-two zasnąć. Te-lefon. Dzwonid o w o d z ą c yz pierwszego po-sterunku. – Mel-duje się czwartyposterunek, sze-regowy Arka-diusz Mioskow-ski. – Dowódcaruszył w tereni zmierza w two-im kierunku.– Dziękuję – od-powiada Arekodkładając słu-chawkę. Co pe-wien czas męż-czyźni wymieniają między sobą kilkaurzędowych zdań.

Zmiana – więźniowie opuścili spacer-niak, są już inni, i znowu to samo, truch-tają albo spacerują. Strażnik otwiera ko-szówkę, czyli bramkę z wejściem na dru-gi blok mieszkalny. Dobra aranżacjana film, życie toczy się, jak gdyby nic.Po wewnętrznym dziecińcu idzie sta-żystka, mija spacerowe boksy, zostawia

otwartą bramkę wchodząc szybkim kro-kiem do budynku penitencjarnego. Pod-chodzi funkcjonariusz pełniący funkcjęspacerowego i zamyka bramkę.

Strażnik z „kałachem” na plecach ob-serwuje więźniów na spacerniakach. Ko-lega obok, na trzecim posterunku uzbro-jonym ma lepiej – nie „śledzi” spaceru-jących. Można dojść do wniosku, żew zakładzie karnym każdy każdego fil-truje, obserwuje, kontroluje, sonduje…funkcjonariusze skazanych, a ci z uwa-gą patrzą im na ręce.

Wieża na rogu ulicDzielnica Gajerek to osiedle domków

jednorodzinnych, położone w zachodniejczęści Iławy. Rozciąga się między połu-dniowym brzegiem jeziora Jezioraka ulicami Wiejską i 1 Maja. My z Arkiemstoimy na wieży zakładu karnego,na rogu ulicy Jasielskiej i 1 Maja. Prze-jeżdżające auta, idący przechodnie prze-taczają się tuż poniżej za naszymi ple-cami.

Minęła czwarta godzina na wieży.Właściwie kwadrans dłużej. Przychodzidowódca zmiany ze zmiennikiem, Arekprzekazuje mu broń i ładownice, czylimagazynek z nabojami. Ten przypina jąsobie do paska. – W nocy schodzi sięz wieży zabierając broń ze sobą, każdyma swoją i oddaje po służbie do maga-zynu dowódcy zmiany – tłumaczą funk-cjonariusze. Opuszczamy posterunek,

idziemy w dół po stromych schodachi wchodzimy na pas ochronny.

– Od 15 do 19 wrócę na wieżę, te-raz, przez całe cztery godziny, maminne obowiązki ochronne – wyjaśniaArek. Dowódca godzi się, aby dziś goz nich zwolnić na czas rozmowy zemną. Arek zabiera mnie do sali „ka-

narkowej” (konferencyjnej), by opowie-dzieć m.in. o tym, jak nie zasnąć w no-cy na wieży wartowniczej.

Ciemna nocka– Przy pogodzie takiej jak wczoraj,

upalnej, kiedy grzeje, jest gorąco i niema czym oddychać, spacerując po bal-konie ciężko wytrzymać, jest nie do ży-cia. Z kolei noc to noc, noc nieprzespa-na to noc nieprzespana, nigdy jej się nieodeśpi – mówi Arek. Cicha nas pilnuje,wie pani, co to „cicha”? – Tak, lampka,którą bezgłośnie włącza dowódca zmia-ny w środku nocy, aby funkcjonariuszasprawdzić czy nie śpi. – A więc nigdynie zostałem złapany na spaniu. Pijęmocna kawę i staram się w miarę wy-poczęty przychodzić do pracy, np. prze-spać się trochę przed nocką. Służba noc-na wygląda tak: najpierw jestem czte-ry godziny (przykładowo) na „czwórce”,potem zmiana posterunku na dwie go-dziny, kolejne dwie spędzam w patro-lach i ostatnie cztery znowu na którejświeży. A że chce się spać, to przecieżnaturalne! Chyba tylko pretensję do Pa-na Boga mogę mieć, że tak nas skon-struował.

Kanarkowe rozmowy– Jestem w służbie ponad dwa lata.

Ta praca dała mi stabilizację, co było mipotrzebne, ze względu na… konie.– Hmm? – Po nocy dwa dni wolne, mo-

gę zatem po-święcić czas ko-niom, które ho-duję. – Ile mapan koni? – Ma-łą Mi, ciemno-gniadą. – Znaczysię w odcieniubrązu? – Wpada-jącego w czerń.– Rasy? – Ameri-can Quarter Hor-se, najbardziejp o p u l a r n e jw Stanach. Tokoń sportowy,wyścigowy, ran-czerski, do rodeo,w Ameryce wy-korzystywanyprzy zaganianiubydła. Te koniesą szybkiei zwrotne, alec i ę ż k i epod względemtemperamentu.Opiekuję się

jeszcze dwoma końmi moich znajomych,m.in. najlepszego kumpla. Są to konieczystej krwi angielskiej, Cygan i Gala.

Bitwa pod Grunwaldem– Mówią, że jest pan też rycerzem, to

prawda? – Od czterech lat mocno dzia-łam w bractwie rycerskim. Zbudowałemz kolegami osadę w Bratianie, bractwoma około pół hektara terenu. Noc

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 21

a u nas to: „kogutkowy”

ny na „kogucie”Posterunek uzbrojony nr 4 w Iławie. Poniżej spacerniak – kilku więźniówtruchta, inni maszerują czwórkami, dwójkami, trójkami lub samotnie, paląpapierosy, ktoś z celi krzyczy obraźliwe słowa.

Agata Pilarska-Jakubczak

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 21

Page 22: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Kupały, bal seniorów, marsz na Grun-wald w lipcu… to nasze imprezy, któ-re organizujemy dla mieszkańców. – Jakbyło pod Grunwaldem? – Poprowadzi-łem razem z kolegami 53 konie. Dużewyzwanie, ale się udało. Było sześć wo-zów, około 130 osób w pochodzie, na-wet niemowlaki z rodzicami. Szliśmyna Grunwald cały tydzień, po 12 kmna dobę i codziennie nocowaliśmy w in-nej miejscowości. Noc, rozbicie obozutypowo rycerskiego, średniowiecznenamioty, stroje, płaszcze, suknie,wszystko było doskonale przygotowane,wspaniała zabawa.

– Konie to nie samochód, nie da się,ot tak zatrzymać pochodu złożonegoz ponad 50 koni. – O, tak. Zwierzęta by-ły zmęczone, w stadzie,trzeba było uważać i odpo-wiednio nimi kierować.Wieźliśmy ze sobą siano, za-dbaliśmy, by podczas posto-ju była świeża woda i zielo-na trawa, czyli pastwiska.Tyle koni naraz chce jeść…trzeba więc było je napoići nakarmić. Wszystko przy-gotowaliśmy wcześniej.W pracy nie miałem kłopo-tów, dostałem urlop bezżadnego problemu.

Pasja koniarza– To wspaniałe, kiedy

spotykają się ludzie mającytakie same zamiłowania.Żyć nie umierać! – mówię.– Ja tym żyję, nie da się ina-czej. W styczniu połamałmnie koń w trzech miej-scach, ale cóż… To moja pa-sja, na którą potrzeba dużoczasu. Jestem też myśliwymi lubię polować z konia – No,niech pan już przestanie, ktotak żyje w dzisiejszych cza-sach! – żachnęłam się. – Ja.Rano wstać, iść do koni, na-karmić je, wypuścić…Przed służbą przynajmniejjedną godzinę już pracuję.A kiedy przychodzę do wię-zienia zastanawiam się, czyczasem nie śmierdzi odemnie końmi. Ale koledzy sięnie skarżą. Gdy wracam,nie usiądę przed telewizo-rem, nie mógłbym, wiem, żekonie na mnie czekają.

Praca w Służbie Więzien-nej pozwala mi na takie ży-cie. Pracuję na zmiany, kie-dy mam dwa dni wolnego,mogę trenować, szkolić ko-nie. I chociaż często chodzęniewyspany, nie przeszka-dza mi to. Jestem człowie-kiem ruchu, nie umiemusiąść bezczynnie.

Nużąca wartaJak człowiek czynu może wytrzymać

na posterunku uzbrojonym? – Powoli sięprzyzwyczaiłem. Trzeba skupić myślina obserwacji, czasami zabić czas. Lu-bię na przykład planować, tak międzyinnymi zaprojektowałem wybieg dla ko-ni i stajnię – mówi funkcjonariusz.

Nie jest łatwo w pełnej gotowości nie-ustannie czuwając i nasłuchując wy-

trwać na posterunku. Warta jest nużą-ca. Łatwo popaść w zadumę i letarg. Aleczasami coś się dzieje i strażnik musidziałać.

Zdarzenia– W nocy na ulicy Jasielskiej kilku

mężczyzn pobiło faceta, ciągnęli goza ręce i nogi, jak zwłoki. Zawiadomi-łem dowódcę zmiany, a ten wezwał Po-licję. Agresorzy udawali, że pomagająleżącemu, policjanci zapytali mnie:„którędy uciekli sprawcy?”, „klęcząnad nim” – odpowiedziałem zdziwiony.

Wielokrotnie osoby z zewnątrz prze-rzucają przez mur jakieś zawiniątka dlaskazanych, ci próbują ściągnąć je do sie-bie kotwicami, przesłać między sobą

chabetami. Czasem zdarza się, że ludzierobią jakieś zamieszanie z jednej stro-ny muru, aby zwrócić moją uwagę i ci-chaczem z innej strony coś przerzuca-ją, dlatego trzeba być uważnym.

Przychodzą też pod mur „gówniary”,młode dziewczyny, dzieciaki ze średnichszkół, nudzą się, więc wieczorami lubw nocy wchodzą do ruin przy Jasielskiej,tuż obok muru zakładu karnego, i świe-cą do okien cel skazanych laserami, da-

ją też im znaki rękami. Funkcjonariuszwięzienny upomina ich i odpowiednioreaguje. Czasami nad ranem pijaniwracając do domu oddają mocz pod mu-rem więzienia i obrzucają strażnika obe-lgami. – Nie chciałbym nawet cytowaćprzekleństw do mnie kierowanych, kie-dy zwrócę im uwagę – mówi Arek.

Po pracy praca– Oddam broń, przebiorę się, wsiądę

do samochodu i będę u siebie w domupo dwudziestej i… najpierw do koni!– opowiada Arek. Wyczyścić sierśćzgrzebłem, kopyta obejrzeć, oczyścićspecjalną szczoteczką z hakiem, tzw. ko-pystką, to ważne, muszę usunąć brud zestrzałek, bo kopyto końskie nie dzieli się,

ma żywą strzałkę, czyli ro-wek, do którego może wbićsię kamień, a dla koni wte-dy to tak jak kamień w bu-cie u człowieka. Zdrowiekonia bierze się od kopyta.

– Czasem uda mi się teżtrochę potrenować. Na ko-niach jeżdżę rekreacyjniei kaskadersko. W dni wolneniekiedy dochodzi do poka-zów, pokonywania prze-szkód, dzieciaki to uwielbia-ją. – Dzieciaki? – pytam.– W wieku 6, 7 lat, przycho-dzą do osady rycerskiej,w godz. od 10 do 14, na za-jęcia, m.in. malowanie i jaz-dę konną. Są na półkoloniidla rodzin ubogich, zorgani-zowanej we współpracyz Centrum Kultury w Msza-nowie. Dziecko usadawiamw siodle i prowadzę koniana uwiązie. Maluch ma wte-dy uśmiech od ucha do ucha.To jest podziękowanie!

Nie karać i nie nagradzaćArek zgadza się z opinią

najlepszych trenerów, że za-klinacz koni jest bez uczuć.– Przy tresurze staram się,by zwierząt nie karać i nienagradzać. Jazda konna po-winna być harmonijna, bezużywania środków przymu-su, bez ostróg, bez wędzidła.Koń na cyknięcie wtedy cho-dzi, ważna jest motorykaciała. Przemocą nic się niezrobi. Te same zasady obo-wiązują zresztą u ludzi.Wszystko jedno czy chodzio relację funkcjonariusz– więzień, funkcjonariusz– funkcjonariusz, czy o stosu-nek osoby dorosłej do dziec-ka.

– Gdy na konia nakrzyczę,on mi to odda, nieświadomie,niespecjalnie, ale wiem, że

zepnie się w sobie, w nerwach przesta-nie słuchać komend – ciągnie funkcjona-riusz – będzie cały nabuzowany i nie zro-bi tego, czego od niego żądam. A więcjak krzyczę, boję się odwetu. Idealnie wi-dać tę reakcję u zwierząt. Tak samo spra-wa ma się u ludzi. Zastraszanie, używa-nie przemocy, wymuszanie przynosichwilowe skutki, nietrwałe, nie budujewłaściwych relacji. Rozsądniej i skutecz-niej jest postępować na spokojnie.

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201422

a u nas to: „kogutkowy”

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 22

Page 23: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Człowiek a pies– Czasami myślę, że porównanie

człowieka do zwierzęcia jest dla niegokomplementem. Przecież zwierze nigdynie jest fałszywe, nie obgaduje za ple-cami, nie podkłada świni. Psy na przy-kład – mam foksteriera, który towarzy-szy mi podczas polowania – mają swójświat zapachów, przeogromnie bogaty,my tego nie znamy, nie jesteśmy w sta-nie porównać się w tej materii. Poza tymzwierzęta mówią do nas. Wystarczyumieć słuchać. Dam przykład, widzę, żekoń kładzie uszy do tyłu. „Co jest? Co tywidzisz, czego ja nie dostrzegam?”, my-ślę wtedy. Koń jest bardzo spostrzegaw-czy. Kładąc uszy powiedział mi, że sięprzestraszył. Później dopiero dostrzegamsarnę pod lasem. Człowiek jest zwykle aro-gancki, myśli że jest panem… Przestajesłuchać i słyszeć innych – mówi Arek.

Na posterunku…– Widzę, że nie możemy się oderwać

od tematu koni… Są fascynujące dla pa-na i dla mnie, ale wróćmy na wieże. Stoipan tam, a więźniowie krzyczą z celi przekazują sobieróżne informacje, jakpan reaguje? – Kie-dyś wołałem „koniecbajery”, teraz dzwo-nię do dowódcy, jeśliwięźniowie z okienpawilonu mówiądo tych na spacerze.Wolę zadzwonićdo oddziałowego, niżsamemu upominaći zwracać uwagę(choć jak trzeba, wy-daję komendy), bomoim zdaniem le-piej, gdy oddziałowywejdzie do celi i uci-szy więźnia bezpo-średnio – wyjaśniaArek. – Orientuje siępan, z której celiktoś krzyczy, prze-cież to wielki gmachpenitencjarny i po-nad tysiąc rozsia-nych po wielu od-działach więźniów.– Orientuję się po-ziomami, wiem,gdzie jest umiejsco-wiony jaki oddział.Najwięcej krzycząw okolicy izolatek,czyli kiedy pełnięsłużbę na posterun-ku nr 1, tutaj najcię-żej ich uspokoić. Jeśli jest bójka, niestrzelam, dzwonię do dowód-cy. I na tym moja rola się kończy.Na służbie nikt nigdy nie próbował miuciec.

Idę na „koguta”– Tak mówimy nieraz między sobą,

idąc pełnić służbę na wieży. W iławskimzakładzie jest dziewięć (czynnych o róż-nej porze dnia i nocy) posterunkówuzbrojonych. Dwa są czynne tylko po 8godzin i tylko w okresie roku szkolne-go. Każdy posterunek ma swoje pole ob-serwacji i specyfikę pełnienia służby,na drugim i czwartym pilnujemy space-

rujących więźniów, czego nie ma na po-zostałych wieżyczkach. W nocy lubięstać z kolei na czwórce lub piątce, bojest cicho i spokojnie. Kiedyś tu nieda-leko za murem palił się dom, kolegaz posterunku zauważył pożar i wezwa-liśmy straż pożarną.

Funkcjonariusz zna regulamin pełnie-nia służby. – Szczególnie w nocy bar-dzo często wołam „stój!”, kiedy patrolwchodzi w rejon posterunku lub gdyktokolwiek przekracza pas ochronny.Prowadzę nasłuch, interesuje mnie,o czym rozmawiają osadzeni. Kiedy cośmnie niepokoi, przekazuję wyżej. Trud-ne warunki atmosferyczne, jak mróz, ła-two można polepszyć. Dogrzewamy sięgrzejnikami. Jeśli chodzi o umunduro-wanie, mam pewne zastrzeżenia, mo-głoby być lżejsze, tzn. inny krój kurtkizimowej, który by tak nie krępował ru-chów ciała, na przykład barków.

Likwidacja posterunków– Jesteście w Iławie dinozaurem, ma-

cie wieżyczki z funkcjonariuszem z bro-nią na ramieniu, i to w centrum mia-

sta. Czy trzeba je zlikwidować na rzeczelektroniki, tak jak w innych więzie-niach? – pytam. – Człowiek jest bar-dziej efektywny niż kamery i nie da sięgo łatwo przechytrzyć. – Kontrole oso-biste, jazda w konwój, zabezpieczenia.Wiele różnych czynności ochronnychnależy do obowiązków funkcjonariusza,czy są takie, które pan preferuje?– Nasz dowódca kiedyś powiedział:„Pracujemy po to by żyć, nie żyjemypo to by pracować”. To moje podejście.Tutaj zarabiam pieniądze, i jest to dośćdobra praca. Szanuję ją, chciałbym tudalej pracować, ale to tyle. – Koniez kolei to pana miłość? – Moje hobby.

RodzinaZnowu wracamy do koni. – Prowadzę

raczej samotny tryb życia. Od dzieckapchałem się do lasu i tak zostało. Ojciecjest myśliwym i ja jestem myśliwym.Mój młodszy brat Tomek jest gierm-kiem, uczy się dopiero jeździć konno.Pomagał mi (i jeszcze jeden kolega) wy-budować stajnie. Postawiliśmy ją w dwamiesiące, drewnianą, osiem na pięć me-trów, z boksami dla koni spełniającyminormy unijne, każdy boks o wymiarachtrzy metry na trzy. Mam jeszcze dwiesiostry, które nie jeżdżą konno, ale sio-strzeniec Mateusz siedział już na ko-niu… może coś z niego będzie.

Strzelba od dziecka– Z broni palnej strzelam od dziewią-

tego roku życia. To takie samo narzę-dzie jak młotek i kilof. Każdym moż-na zabić. Prywatnie też załatwiłem so-bie pozwolenie na broń, dużo wcze-śniej niż zacząłem pracować w Służ-bie Więziennej. Używam jej do polo-wań. Zimą zbiorowo poluję na listy.Sezon trwa od 3 listopada do 15 stycz-

nia – opowiada funkcjonariusz. Czte-rokrotnie został już królem myśliwych,także dzięki swojemu psu. On zaganiado niego zwierzynę.

Właśnie zaczął się sezon na kaczki(w połowie sierpnia) i potrwa do poło-wy grudnia. Kiedy Arek będzie miałochotę, wsiądzie na konia, pojedzienad jezioro do lasu, weźmie psa i zapo-luje… Marzenia? – Chciałbym ustrzelićłosia na Alasce i zaganiać krowy na pre-riach – mówi z uśmiechem. – Ale… niemuszą się spełnić, bo pozostałbym bezmarzeń.

tekst i zdjęcia Agata Pilarska-Jakubczak

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 23

a u nas to: „kogutkowy”

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 23

Page 24: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201424

Czy grzech i przestępstwo sąw oczach Kościoła tożsame?Prawo karne i prawo moralne najczę-

ściej mówią jednym głosem, kiedy pięt-nują aspołeczne czyny. Kiedy natomiastodnoszą się do innych płaszczyzn egzy-stencji człowieka, mogą się rozmijaćw ocenach, dzieje się tak na przykładw wypadku, gdy dotykamy poziomu du-chowego: świadome i dobrowolneopuszczenie niedzielnej mszy św. jestzłe z punktu widzenia religii i w oczachKościoła na takim człowieku ciąży wi-na grzechu, ale sąd cywilny nie wydawyroku skazującego, gdyż postępowa-nie takie dla prawa cywilnego nie jestprzestępstwem. Osoba popełniającaświadomie czyn karalny w prawie cywil-nym znajduje się w analogicznej sytu-acji: jest występek, jest wina, jest ka-ra. Każdy grzesznik jest jednak wezwa-ny do nawrócenia, którego początkiemi znakiem jest świadome uznanie swo-jej winy. Potem, poprzez spowiedź, czy-li formę sakramentalną pokuty, i przezzadośćuczynienie, taki grzesznik możepowrócić na łono Kościoła. Zawszewszystko zależy od samego człowieka,jeśli chce się nawrócić i pojednać z Ko-ściołem, to Kościół go zawsze przyjmu-je. Jeśli zaś ze strony tego człowiekabrak takiej woli, to pozostaje poza peł-ną jednością z Bogiem i Kościołem, niejednoczy się z nim, pozostaje moralniemoże nie „poza wspólnotą” (bo przecieżnie ma ludzi bezgrzesznych, zatem, si-łą rzeczy, Kościół jest wspólnotą grzesz-ników), ale obok wspólnoty. W takichprzypadkach kapłan może, a nawet po-winien taką osobę upominać, jeśligrzech jest publiczny, to i konsekwen-cje mogą być publiczne, choćby odmó-wienie komunii św., która jest właśniewyrazem jedności z Kościołem. W skraj-nych przypadkach odłączenie nie pozo-staje tylko w wymiarze moralnym, aledokonuje się na mocy prawa kanonicz-nego, wówczas mamy do czynienia np.z ekskomuniką. W starożytności chrze-ścijańskiej znane były różne formy po-kuty, formą publicznej pokuty wobecgrzeszników, na których ciążyły ciężkieprzewiny, był choćby stosowany zakazwstępu do świątyni, ludzie ci pokutowa-

li za swoje przewiny stojąc w przedsion-kach kościołów. Zawsze jednakże kara,jeśli już jest wymierzana przez Kościół,musi spełniać charakter poprawczy. Pa-miętajmy bowiem, że wszyscy jesteśmygrzesznikami, często – recydywistami.Nikogo jednakże nie można przekreślać.Nie ma takiego grzechu, który niemógłby być odpuszczony, byleby czło-wiek tylko sam chciał uznać swoja wi-nę i się od tego grzechu odwrócić. Zgod-nie z nauką Kościoła, poza niektórymispecyficznymi przypadkami, kapłan niema – wobec szczerego żalu i szczerej de-klaracji poprawy (ta wszakże zakłada ze-rwanie z ewentualną bezpośrednią oka-zją do grzechu) – możliwości odmowyrozgrzeszenia, nawet gdy mówimy o naj-cięższych przewinach, przeciwko zdro-wiu i życiu. Kapelan więzienny więcw każdym przypadku, o ile widzi szcze-rą skruchę i obietnicę poprawy, rozgrze-sza człowieka skazanego. Niezależnieod stopnia winy i jej charakteru, możebyć ona odpuszczona. Ze strony Kościo-ła jest to swoista wiara w człowieka,od którego woli zależy czy chce się po-prawić, czy szczerze dąży do zmianyswego dotychczasowego postępowania.

Ta filozofia jest wbrew ugruntowu-jącym się od dłuższego czasu radykal-nym poglądom potocznie rozumiane-go pojęcia sprawiedliwości. Czy niejest to swoista naiwność?Problem ten należy traktować przynaj-

mniej na dwóch płaszczyznach. Sam aktprzestępstwa jest w swojej istocie go-dzien napiętnowania i jako taki budziw każdym człowieku, również w kapła-nie i całym Kościele, potępienie. Z dru-giej strony teologiczne rozumienie grze-chu jako zła nie opiera się na odpłacieza popełnione uczynki. Musimy je rozu-mieć w kontekście Bożego miłosierdzia.To właśnie Jezus Chrystus, jako czło-wiek przez swoją ofiarę na krzyżu, przezodkupienie zadośćuczynił za wszystkienasze grzechy. Dlatego każdy grzesznikmoże odwołać się do tej ofiary, do Bo-żego miłosierdzia.

Jak więc Kościół w swojej filozofiiczłowieka traktuje więźnia, czy mo-

że mieć na to wpływ pamięć o prze-śladowanych w starożytności pierw-szych chrześcijanach? Sam fakt uwięzienia człowieka za-

wsze apelował do ducha chrześcijań-skiego o miłosierdzie, o pomoc. Wyni-kało to również z surowości wymiarusprawiedliwości w czasach antycz-nych. Nie miały tu jednakże istotnego,w moim odczuciu, znaczenia prześla-dowania pierwotnychchrześcijan za Sep-tymiusza Sewera,Nerona, Trajana czyDioklecjana. Wów-czas prześladowaniate zgodnie z nakazem boskimprzyjmowano i przebaczano prze-śladowcom, w myśl zasady miłujciewaszych nieprzyjaciół. Jeśli bowiemktoś żałuje za swój grzech, zasługujena przebaczenie. Dziś możemy zakła-dać, że przebywający w więzieniachludzie są tam za faktycznie popełnio-ne uczynki.

Pomimo tego my, chrześcijanie trak-tujemy jednak pewne zbrodnie, jakote, których nie należy przebaczać. Jakzatem ma się to do nauki Kościoła?Nawet zbrodnie należy przebaczać i to

jest nauka chrześcijańska. Musimy jed-nakże zawsze pamiętać, że sam faktprzebaczenia bynajmniej nie oznacza re-zygnacji z ukarania sprawcy. Natural-na jest tu skodyfikowana w prawodaw-stwie świeckim odpłata społeczeństwa.Miłosierdzie chrześcijańskie nie przekre-śla przecież przewidzianej kodeksem ka-ry za popełniony czyn, miłosierdzie nieprzekreśla sprawiedliwości; jeśli dopu-ściłeś się zła, powinieneś zgodnie z po-rządkiem rzeczy za nie zadośćuczynić.Teologicznie tą formą zadośćuczynieniajest zadana przez spowiednika pokuta.Może ona przyjąć różną formę począw-szy od modlitwy, po wyznaczenie kon-kretnych czynności na rzecz innych lu-dzi, które pomogą zrozumieć i odkupićwyrządzone zło.

Teologia mówi, że sakramenty sąobiektywnie skuteczne przez samfakt istnienia. Zatem jeśli grzesznikotrzymuje sakrament w majestacieprzepisów i rytuałów kościelnych,skutek sakramentu jest automatycz-ny? Niezależnie zatem, że bywa, iżczłowiek się nie zmienia nawet

Grzechem niewybaczalnym

Z księdzem dr Krzysztofem Gorczyńskim, wykładowcą teologiimoralnej w koszalińskim Wyższym Seminarium Duchownym rozmawiaJanusz Sterzel

Przebaczenie nie oznacza rezygnacjiz ukarania sprawcy

Dwugłos o winie, karze, p

z kraju: polemika

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 24

Page 25: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

25

z kraju: polemika

w więzieniu, Kościół wierzy, że kie-dyś ta przemiana może nastąpi…Tak jest w istocie. Grzesznicy recydy-

wiści są wszędzie. Ksiądz w spowiedzi,w imieniu Boga i Kościoła, dokonujeswego rodzaju osądu postępowanialudzkiego. Musi analizować, wyciągaćwnioski, ważyć, bywa, że pracowaćz tym człowiekiem, w skrajnym przy-padku, jeśli nie widzi woli nawrócenia,może również odmówić rozgrzeszenia.Ale takie działania są skuteczne tylkodo pewnego stopnia, bo zachodzą w spo-tkaniu między dwoma osobami, a czło-wiek jest tylko człowiekiem – choć niemożna tu pominąć tego, co ważniejsze,mianowicie Bożej łaski. Należy przy tymjednocześnie pamiętać, że każda spo-wiedź jest zamkniętym rozdziałem,spowiednik nie może, choćby pamiętałgrzechy wyznawane poprzednio, odwo-

ływać się do nichpodczas kolejnychspowiedzi. Zasadatajemnicy spowie-dzi nie pozwala

na takie odwołania. Niestety, tupoza słowem narzędzi wpływu

na człowieka brak, jako że penitent jestostatecznie wolny – nawet w decyzji za-mknięcia się na Boga. Zawsze jednakchęć zmiany swego postępowaniatkwi w samym śmiertelniku, a to, cospowiednik usłyszy, zależy od oso-by, która się spowiada. Skutek sakra-mentu nie jest więc „automatyczny”,

jeśli brakuje odpowiedniej dyspozycjipo stronie spowiadającej się osoby. Alemimo możliwości spowiedzi nieszcze-rej, Kościół przyjmuje – może to wyglą-

dać naiwnie, ale wynika z chrześcijań-skiej wizji człowieka – że nie ma ludzicałkowicie zepsutych, że każdy, pomimoże może oszukał spowiednika, kiedyś do-trze do prawdy, że się nawróci. ZasadąKościoła jest zaufanie do penitenta, wia-ra, że człowiek chce się zmienić na lep-sze, że należy dać mu kolejną szansę. I tuwłaśnie z każdym przyjściem do spowie-dzi rodzi się nadzieja na taką bezwarun-kową zmianę.

Przypomina mi to funkcjonującew kręgach więzienników pojęcieoptymizmu penitencjarnego, nieste-ty często nadwątlanego recydywą na-szych podopiecznych.Tak, Kościół w takich przypadkach od-

wołuje się do ofiary Chrystusa, któraw sposób niewyczerpany jest dostęp-na dla wszystkich, o ile chcą z niej czer-pać. Przecież pierwszym kanonizowa-nym był łotr umierający na krzyżu obokJezusa. Nie za uczynki jesteśmy zatemzbawieni, lecz z łaski, jeśli tego chce-my szczerze, wówczas jej dostępujemy.

To w pełni oddaje zasada pluralizmui dialogu ze wszystkimi ludźmi gło-

szona przez św. Jana Pawła II, któ-ry będąc w więzieniu w Płocku po-wiedział do skazanych „jesteścieskazani, nie potępieni”. Ta zasadapersonalizmu katolickiego przejawiasię w szacunku dla sprawiedliwości,wolności, równości i godności każdejosoby ludzkiej.Tak, Kościół mówi: potępiaj grzech,

ale jednocześnie kochaj człowieka, od-dzielmy zatem samego człowieka od je-go czynu. Nikt nie jest potępiony. Ska-zany wielokrotny morderca nie jest za-tem automatycznie wyrzucany poza ob-ręb wspólnoty wiernych, choć popełniłnajcięższe w odczuciu społecznym prze-stępstwo. Z drugiej strony pamiętać na-leży, że przebaczenie nie oznacza lek-ceważenia samej istoty grzechu. Nie maludzi straconych. Ważne, by przywrócićsprawiedliwość wyznaczonym zadość-uczynieniem.

Czy tak pojęta wiara w człowieka, za-wierająca w sobie kolosalny ładunekmocy, nie jest z drugiej strony wyra-zem słabości?Człowiek w samej swej istocie jest

wolny, jednakże przystąpienie do Ko-ścioła nakłada już na niego pewne zo-bowiązania. Kościół, jak każda wspólno-ta, ma swoje prawo: zasady, których na-leży przestrzegać i pewne sposoby ichegzekwowania. Wspólnota wiernychmoże go już zatem przymuszać do wy-znawania określonych zasad. Jego od-stępstwo, grzech albo zaprzeczanieprawdom wiary, czyli herezja, mogą bu-dzić naturalną negatywną reakcjęwspólnoty, ponieważ taką swoją posta-wą godzi w fundamenty wiary, całegoKościoła. Jest zatem podstawa do napo-minania, a nawet ekskomunikowania ta-kiego człowieka, wymierzenia mu naj-sroższej z możliwych kar kościelnych.Nie należy tego jednak mylić z karamiwymierzanymi przez prawo cywilne,gdyż, jak mówiliśmy, te dwa prawa mo-gą się rozchodzić, inne mogą być zakre-sy ich obowiązywania i sposoby karania.Jeszcze jednym przykładem jest tuprzestępstwo aborcji, gdzie każdy takiujawniony przypadek, nawet dopuszczo-ny prawem świeckim, niesie ze sobąkonsekwencje w postaci zagrożeniaekskomuniką nakładaną na osobę. Każ-dorazowo jednak bierze się i tupod uwagę okoliczności towarzyszącezdarzeniu, mogą one łagodzić karę. Za-sady religii chrześcijańskiej, głosząc Bo-że miłosierdzie i miłość nieprzyjaciół,nie wyznaczają żadnych granic wyba-czenia. Jedynym punktem odniesieniai zarazem granicą dobrej woli będzie za-wsze grzesznik i jego sumienie. Nikt niemoże w pełni sprawdzić, jak głębokoczłowiek jest wierzący. Ksiądz zawszebędzie narzędziem łaski, mniej zaś eg-zekutorem określonych zasad.

Tomasz z Akwinu mówił, że jeżeli ka-ra śmierci jest sprawiedliwa dla fał-szerzy pieniędzy, to również upartychheretyków należy karać śmiercią. Ja-kie stanowisko zajmuje dziś Kościółwobec kary śmierci?Kara śmierci została przez Kościół za-

stana, stosowano ją wcześniej, zanimnarodziło się chrześcijaństwo, byłastosowana wobec samych chrześcijan.Poglądy chrześcijan na najwyższą ka-rę także ulegały ewolucji. Kościół mu-siał się wobec tej formy kary określići przez wieki stał na stanowisku, że de-cydujący głos w tej materii należydo państwa, które tą karą się posługu-je, a zatem może być ona jedną z wie-lu wśród innych w tym katalogu, po-nieważ władza świecka ma do tego pra-wo przy zachowaniu zasad sprawiedli-wości. Było to rozstrzygnięcie akcep-towane przez starożytnych, takżew Starym Testamencie, ale nie tylko– również czasy nowożytne przejęły tęzasadę. Należy bowiem pamiętać, żektoś, kto innemu człowiekowi odbierażycie, sam się w pewnym sensie pra-wa do życia pozbawia. Filozofia akcep-tacji takiej kary sprowadzała się więcdo stwierdzenia, że odebranie życianiewinnemu jest zbrodnią, podczas gdyjuż pozbawienie życia winnego jest wy-mierzoną mu karą, oby sprawiedliwą.Nie potępiano jednakże wówczas ska-zanego na tę karę, ale udzielano posłu-gi religijnej i wsparcia. Poprawkido wydanego w 1992 r. nowego Kate-chizmu Kościoła Katolickiego, zatwier-dzone w 1998 r. a nakreślone już wcze-śniej w encyklice Evangelium vitaez 1995 r., jasno określały zdecydowa-nie bardziej negatywny stosunek Ko-ścioła do tej formy kary, przy jednocze-snym wskazaniu, że w przypadkachostatecznych nie jest ona wykluczona,ale warto pokusić się o stosowanie in-nych, bardziej humanitarnych form ka-rania. Dziś jest podkreślana wartość ży-cia ludzkiego, zawierająca się takżew celowości kary naprawczej. Karaśmierci, w kontekście jej nieodwracal-ności, tego priorytetu nie uwzględnia.

Czy Kościół wykazuje dziś wystarcza-jącą aktywność społeczną w myśl fi-lozofii katolicyzmu otwartego i za-przeczenia zarzutom swoistego eks-kluzywizmu? Jak rozwiązywać pro-blem pogłębiającego się ubóstwa?Tym najczęściej zajmują się osoby

świeckie pod auspicjami Caritas. Każdynaprawdę potrzebujący może liczyćna naszą pomoc, choć zapewne nie za-wsze w takim wymiarze, jakiego byoczekiwał. Dobrze jest, jeśli taka potrze-ba wynika z bezpośredniego kontaktukapłana z wiernymi, choćby podczas ko-lędy. Muszę tu jednakże również ude-rzyć się w pierś i stwierdzić, że ogólnie

nym jest brak przebaczenia, karze, pokucie i śmierci

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 25

Page 26: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201426

z kraju: polemika

duszpasterstw czy grup modlitewnychtym problemom poświęconych w na-szym Kościele nie jest zbyt wiele, choćwidzimy coraz większą potrzebę anga-żowania się w tę problematykę. Bynaj-mniej nie spodziewam się również du-żego rezonansu ze strony wiernych wo-bec wezwania, by tworzyć grupy pomo-cowe, przy czym nie jest to dowód na złąnaukę Kościoła czy skamieniałe sercaparafian, ale wynik tego, że wielu nieżyje życiem Kościoła z powodu słabejwiary, a może też i braku czasu, by an-gażować się w coraz to nowe działaniapoza wykonywaną pracą zawodową.W praktyce często w naszym regionieKościół, także opinia publiczna nadalskładają takie i tym podobne działaniaprzede wszystkim w ręce proboszczów.Oni są najbliżej ludzi, a tak rozumia-na odnowa parafii jako wspólnotywspólnot to dziś, jak sadzę, cel Kościo-ła. Osoby świeckie powinny w większymstopniu współodpowiadać za życie pa-rafii, tworzyć rady społeczne, ekono-

miczne, duszpasterskie. Każdy duchow-ny musi odpowiadać na takie społecz-ne zapotrzebowanie. To również drogadotarcia do człowieka pozostającegona marginesie, do pomocy tym najsłab-szym, ubogim i wykluczonym.

Czy seminarzyści mają w zakresieprogramu studiów przedmioty doty-czące takich problemów, jak paupe-ryzacja, ekskluzja społeczna, którychobszary ulegają systematycznemuposzerzaniu w naszym społeczeń-stwie? Niestety nie. Problematyka ta jest za-

zwyczaj jedynie częścią wykładów z za-kresu teologii moralnej czy teologii pa-storalnej. Równocześnie pamiętajmy, żete problemy społeczne są jednak nieod-łączną częścią etosu chrześcijaństwa.Z obowiązku miłości bliźniego płyną za-wsze określone zobowiązania, któremożemy ująć w sformułowania wyzna-wanych przez nas norm moralnych. Kle-rycy odbywają też praktyki w różnych

instytucjach, które mają związek z pro-blematyką społeczną.

Pamiętam świetną współpracę z se-minarzystami, którzy odbywali takiepraktyki w więzieniach. Klerykówwśród więźniów nie widziałem jużod wielu lat. Czy ksiądz nie dostrze-ga tu jakiejś luki w systemie naucza-nia?Tak, pewnie należałoby powiększyć

zakres praktyk. Dziś ksiądz uczy się te-go, co nazwać można podejściemdo drugiego człowieka najczęściejw praktyce, już na parafii. Wynika tobardzo często z mniejszej grupy studiu-jących kleryków. Musimy przecież za-wsze jednak pamiętać, że jednym z pod-stawowych zadań kościoła jest ewange-lizacja, w myśl głoszonej przez św. Ja-na Pawła II troski o konkretnego czło-wieka, obrony jego godności i upraw-nień.

Jaki jest stosunek Kościoła Prawo-sławnego do osób pozbawionychwolności?Cywilizacja chrześcijańska przyniosła

w miarę swego rozwoju inne spojrze-nie na wiele ludzkich uczynków, alew związku z tym także złagodzeniesposobów ich karania. Przecież Jezusmówił, że należy ponosić karę za skut-ki swych przewinień. Każdy więzień,każdy człowiek znajdujący się po-za społecznym nawiasem, traktowanyjest przez nas jak bliźni, który jest cho-ry. Nie ulega jednakże wątpliwości, żeKościół Prawosławny z wielką troską,cierpliwością, ale jednocześnie chcępodkreślić, że również z rozwagą pod-chodzi do osób, których złe uczynki za-wiodły za kraty. Nie rozróżniamyprzy tym charakteru i wagi grzechu, ja-ki został popełniony. Polski Kościół Pra-wosławny w dziedzinie filozofii kara-nia i miłości bliźniego nie wychodzi po-za Dekalog czy prawo kanoniczne.Do każdego wyroku odnosimy sięz szacunkiem. Powód osadzenia w wię-zieniu jest raczej drugorzędny. Należybowiem zawsze mieć na uwadze, żepaństwo i kościół to dwa oddzielne by-ty. Bywa, że się one przenikają, lecz za-wsze w rozumieniu synergicznym;wspólnych oddziaływań. Kościół możejedynie wspomagać, nie zaś wyręczaćpaństwo w tych działaniach. Stoimyna stanowisku, że państwo realizującokreśloną politykę karania zawsze mo-że liczyć na oddziaływania w sferzemoralnej ze strony Kościoła. Wybaczaćnależy, ale zawsze taki akt miłosierdzia

musi nieść w sobie nadzieję na zmia-nę, poprawę, na nową lepszą jakość po-stępowania tego, który zgrzeszył. Mu-simy wierzyć, że mamy w tym przypad-ku do czynienia z innym, można rzec,odrodzonym człowiekiem. Niestety,praca kapłana to służba, której owocówczęsto nie widzimy. Trudno o wymier-ne efekty naszej pracy, gdy zajmujemysię trudnym człowiekiem. Z więzienni-kami zatem staramy się współpracowaćtak, by pomagać w tej pracy tym, któ-rzy zajmują się nią na co dzień, uzu-pełniać ją na niwie duchowej. Przecieżkościół żywy to ten poza jego murami.Zawsze mówię swoim braciom i sio-strom, którzy przeszli pewna barieręi znaleźli się po drugiej stronie muru,żeby nie wątpili, że warto żyć inaczej,służyć drugiemu człowiekowi. Wartorównież wybaczać, wykorzystać daro-wane życie dobrze dla siebie i innych.Lubię tę swoją posługę.

Czy w kontekście doświadczeń księ-dza, jako kapelana więziennego,możliwa jest zmiana człowiekaw warunkach więzienia?Tak, choć musimy zdawać sobie

sprawę z tego, że gdy trafia za murwięzienny, człowiek automatyczniestaje się inny. I mówię to mającna uwadze własne doświadczenia zespotkań z odbywającymi karę, alerównież z byłymi więźniami, którzy sątakże moimi parafianami. Kapelanemjestem od 27 lat, poprzednio we Wro-cławiu, obecnie w Koszalinie, moż-na rzec instytucjonalnie jestem od lat

ponad 10. Koszalin to niewielkaparafia, licząca ok. 100 wiernych.Posługując zawsze staram się wy-słuchać, po prostu po ziemsku po-móc. Wszyscy, którzy znamywięzienia mamy świa-domość, że człowiekanie da się zmienić bezodpowiednio stworzo-nych warunków egzy-stencji, począwszyod uwarunkowań socjalnych, a na ota-czających go ludziach skończywszy.Najważniejszym dla mnie jest, czy spo-tykając się z człowiekiem w sztuczniewykreowanym świecie, jakim jest wię-zienie, dana mi będzie łaska odkryciatego człowieka, możliwość poznania je-go myśli, nadziei i oczekiwań. Czy onda mi się po prostu poznać, jakobliźni. Księdzu zawsze jest łatwiej,gdy więcej wie o człowieku, mawówczas inny punkt odniesienia.Dzisiaj bowiem najważniejsze sąrozmowa i wybaczanie. Zawszejednak człowiek siedzący naprze-ciw kapłana musi z siebie równieżcoś dać, choć trochę odkryć swoje ob-licze. Więzienie niestety powoduje, żeludzie skrywają się przed innymi,przybierają oczekiwane przez otocze-nie maski i za nimi kryją swoje praw-dziwe myśli i uczucia. Mury wymusza-ją określone zachowania, człowiek,który pozbawiony jest wolności, tracirównież swą szczerość, staje się za-mknięty. Dzisiaj więźniowie mają,w moim odczuciu, aż nadto praw, ro-dzi się tylko pytanie, czy to im poma-ga zrozumieć swoje dotychczasowe po-stępowanie. Wiem jedno, że jest tomiejsce bardzo, bardzo trudne, a nie-stety również wiele osób pozostajeprzy swoim, co pokazuje jak trudno jesttam osiągnąć zmianę na lepsze.

Z księdzem mgr. Mikołajem Lewczukiem, wieloletnim kapelanemwięziennym, dziekanem okręgu i proboszczem koszalińskiej parafiiprawosławnej rozmawia Janusz Sterzel

W więzieniu trudno osiągnąć zmianę na lepsze

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 26

Page 27: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 27

z kraju: polemika

Trudno nawiązać kontakt z człowie-kiem pozostającym w izolacji?Bywa, że początki takiego odkrywa-

nia bliźniego zaczynają się od rozmówo Biblii, o życiu, o własnych dotychcza-sowych postępkach. Zdarzają się jed-nakże i takie sytuacje, że próbując mo-ją lojalność, więźniowie żądają odemnie rzeczy trudnych, wręcz niemoż-liwych, bo stojących wbrew określonymadministracyjnie możliwościom pomo-cy. Często spotykam się z postawą, któ-ra akcentuje osobistą krzywdę dozna-ną od świata, od bliźnich. Bywają sy-tuacje, że czuję, że okazana przez czło-wieka skrucha, widoma zmiana jegopostawy, pewne wypowiedzi, potwier-dzone obserwacjami dokonanymi przezpracowników więzienia, najczęściejwychowawców, funkcjonujących na codzień najbliżej skazanych, są szczere.Kiedy człowiek swoją postawą prosio szansę, zawsze należy mu ją stwo-rzyć. Gdy jednak słyszę, że więzień,z którym rozmawiam w więziennej ka-plicy, jest w tym miejscu przez przy-padek, to jako człowiek staję sięostrożniejszy, ale jako kapłan usiłuję ja-sno wytyczyć granice pomiędzy tym, codobre i złe, by jednocześnie określićrównowagę pomiędzy winą i karąw kontekście życia tej osoby. Ludziebędący w odosobnieniu wśród sobie po-dobnych, bywają myślący, mądrzy,mają dużo czasu, bywa, że to źle wy-

korzystują, szukają tej otwartejfurtki. Pamiętajmy, że Dekalogjest choć najkrótszym, to jednaknajbardziej surowym zbiorempraw, który trudno ludziom wy-

pełniać. Kapłan na-wet, jeżeli jest z za-wodu prawnikiem,może z powodu tejlapidarnie określa-nej „ciepłoty serca”

czy po prostu chrze-ścijańskiej powinności nie wszystko

dostrzegać, podchodzić do więźnia zeswoistą naiwnością wynikająca z wia-ry w drugiego człowieka i jego dobro.

Często zdarza się, że ksiądz widziowoce swojej pracy?Jako kapłan i człowiek jestem zawsze

ostrożny. Staram się zrozumieć drugie-go człowieka, okazać mu szacunek, mi-łosierdzie, najzwyczajniej po chrześci-jańsku wspierać i pomagać w trudnychchwilach. Z drugiej strony przecież niemożna ludzi dorosłych, którzy popełni-

li złe czyny, utwierdzać w przekona-niu, że nic się nie stało. Bo zda-rzyła się niegodziwość, świado-mie wyrządzone drugiemu czło-wiekowi zło, ktoś przecież cier-piał, ktoś poniósł stratę. Chrze-ścijańska nadzieja każe mi jednakjako kapłanowi mieć zawsze na-

dzieję na poprawę każdego śmiertel-nika. Ilekroć popełni grzech, zawszebędę miał nadzieję, że jest to po razostatni, ilekroć poprosi o wstawiennic-two, zawsze gorąco będę prosił o łaskędla niego, taka moja powinność, tak na-kazał nam przez swe cierpieniena krzyżu Jezus Chrystus. Trudna jestto posługa, bo przecież należy do każ-dego podejść indywidualnie, jednocze-śnie odkładając subiektywizm kapłana,jako człowieka, którego bolączki dnia

codziennego, w tym i przestępczośćrównież dotykają. Poprawy człowiekanależy jednak oczekiwać zawsze, leczniestety rzadko nas ona nawiedza.

Dawana kolejny i kolejny raz szan-sa…, kiedy powiedzieć „dość”? Copocząć z zatwardziałymi grzesznika-mi, którzy występują przeciwkoprawu ludzkiemu, ale i boskiemu?Pokus jest wiele, szczególnie dzisiaj,

one nie śpią, „one krążą cały czas na-de mną”, jak w słowach tej starej ro-syjskiej pieśni. Więzień jest przecież jakkażdy inny człowiek, któremu należydawać szansę. Gdyby mi choćby jakaśwątpliwość przemknęła przez myśl, niemógłbym spowiadać wiernych. Najważ-niejsze jest zrozumienie przez samegoczłowieka, że Eucharystia może byćszczególnego rodzaju lekiem. Moim za-daniem jest każdego bliźniego do tegoprzygotować. Z duszą człowieka jest jakz jego ciałem, musimy ją obmywać,o złych zdarzeniach w życiu należy roz-mawiać, taką rolę pełnić w naszym du-chowym życiu powinna spowiedź, al-bowiem daje nam ona poczucie uwol-nienia i nadzieję na zmianę, w tymprzypadku chęć poprawy swego postę-powania, by następnie przez pokutęi Eucharystię dokonać oczyszczenia we-wnętrznego. Spowiedź ma pobudzićduszę człowieka, jego wnętrze do ży-cia, podobnie jak w okresie liturgicz-nym, przecież każdego roku powtarza-my pewien cykl. Jeśli tego nie robimy,przestaje to mieć dla nas znaczenie.Nasza modlitwa zawsze musi wynikaćz wewnętrznej potrzeby człowieka, na-wet rozmowa z kapłanem nie zawszeprzecież cokolwiek musi wnosić w ży-cie duchowe człowieka.

Jak dzisiaj Kościół Prawosławny od-nosi się do kary śmierci?Kościół starotestamentowy

do wszystkich przewinień podchodziłniezwykle ostro, wręcz rygorystyczniei konsekwentnie; nawet za drobneprzestępstwa częstą karą było pozba-wienie życia. Pewnych postępkóww życiu nie cofniemy. Gdyby nie nastę-powała jednakże refleksja, to ta naszaziemska pielgrzymka byłaby znacznietrudniejsza. Ale zabijać nie mamyprawa. Dotyczy to każdej sfery życiaspołecznego. Zabijanie w majestacieprawa również wykracza przeciwkoprzykazaniu „Nie zabijaj”, przeciwkoboskiemu porządkowi. My, ludzie niemamy do tego prawa. Jedynym wyjąt-kiem w Kościele Prawosławnym jestusunięcie płodu zagrażającego życiumatki, jako dobro najwyższe traktuje-my w tym jedynym przypadku równieżżycie, ale właśnie matki. Z eschatolo-gicznego punktu widzenia nasza ziem-ska wędrówka jest gromadzeniem do-świadczeń, bagażu dobrego i złego, jestw końcu tylko krótką, przejściową for-mą na drodze do zbawienia, do inne-go wymiaru. Wierzymy w to, że i do-brzy, i źli mają szansę na zbawienie.O tym decyduje tylko Bóg i opatrzność.My, ludzie nie mamy takiej mocy. „Janie przyszedłem, żeby karać, ja przy-szedłem, żeby zbawić”. Ja nie wiem jakte sms-y o naszych uczynkach się prze-mieszczają, jak ten boski wszechkom-puter pracuje.

Czy osoby popełniające ciężkie prze-winienia przeciwko życiu, zdrowiuinnych ludzi są ekskomunikowane?W kwestii tej anatemy kościół prawo-

sławny nie stosuje automatyzmu. Każ-dy człowiek ma szansę. Wszyscy rodząsię dobrymi, to ostatecznie Bóg roz-strzyga każdą wątpliwość, skoro w tejziemskiej pielgrzymce człowiek niezdołał się poprawić. Jako pojęcie ma-tematyczno-wizualne raczej, mówiącz przymrużeniem oka, należy rozumiećnasze oczekiwania, gdzie zasiądziemy;po prawicy czy może trochę bardziejpo lewicy, nie wiemy, czy będzie to bli-żej czy dalej Boga.

A co z tymi, którzy przychodządo wspólnoty po odbytej karze? JakKościół powinien pomagać tym,którzy odbyli już karę?Bywa, że kontakty nawiązane prze-

ze mnie w odosobnieniu przynosząwięzi po opuszczeniu przez te osobywięziennych murów, ale muszę wi-dzieć poprawę w tym człowieku. Je-śli ktokolwiek przychodzi i prosi „ba-tiuszka, pomóżcie”, staramy się za-wsze pomagać. Jeśli nie inicjujemy ta-kiej pomocy przez instytucje, to samipróbujemy jej udzielać. Kościół Prawo-sławny traktuje wszystkich tak samo,spod świątyń nigdy nie odganiano po-trzebujących żebraków. Biedy dziś jestwięcej, bo jest pewna grupa ludzi, któ-rzy w nowych warunkach ekonomicz-nych nie mogą się odnaleźć. Byli więź-niowie są zdani również na to, cow tym zastanym wolnym świecieznajdą, tu jest miejsce do działalno-ści Kościoła. Wskazujemy drogi wyj-ścia z sytuacji. Pomoc ta jest w ramachnaszego Kościoła również zinstytucjo-nalizowana w formie stowarzyszeń,bractw czy ośrodków miłosierdziaprzy większych parafiach. W naszejparafii wymagających takiego wspar-cia nie jest wielu, dlatego zajmuję siętym sam. Tych osób z kościoła się niewyklucza, ich się napomina, są onez nami związane życiem liturgicznym,pomocą o charakterze socjalnym.Traktujemy ich jako osoby nam po-trzebne. Rozumiem w tych przypad-kach swoją posługę jako wypływają-cą ode mnie, dostosowaną do sytuacjiformę zaproponowanej pomocy, boprzecież, jeżeli ktoś mnie prosi, to żad-na w tym moja zasługa, jedynie po-winność. W skrajnych przypadkachmówię: „Zgaduję, że ty już wszystkowiesz, zjadłeś wszystkie rozumy, aleweź się za robotę, albo ja cię zareje-struję. Ze stania w kościele chleba niebędzie, trzeba wziąć się za pracę”.Czasami bywam twardy. Nigdy, jakoczłowiek, kapłan nie oczekuję rewan-żu. Ludzi wykluczonych niezależnieod przyczyny tego stanu, z teologicz-nego punktu widzenia Kościół Prawo-sławny traktuje jak chorych, którymnależy pomagać, nieść ulgę w dozna-nej krzywdzie. W zakresie obowiązkówwobec Kościoła nie stosujemy wobecnich jednakże żadnych ulg, żadnejdyspensy w dziedzinie życia duchowe-go nie mają. Cel zawsze jest jeden: do-bro człowieka.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 27

Page 28: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Powstanie Biura ds. Narkomanii po-wołanego przez ministra zdrowiai opieki społecznej w 1993 r. było

odpowiedzią na niekorzystne zjawiskaspołeczne, jakie towarzyszyły polskiejtransformacji politycznej, gospodarczeji społecznej na przełomie lat 80.i 90 XX w. Szczególnie niepokojące sta-wało się coraz powszechniejsze używa-nie narkotyków, zwłaszcza wśród mło-dzieży. Toczący się od połowy lat 90.proces akcesji Polski do Unii Europej-skiej przyczynił się do weryfikacji zadańBiura. W 2000 r. zostało ono przekształ-cone w Krajowe Biuro ds. Przeciwdzia-łania Narkomanii. Przepisy znowelizo-wanej w 2001 r. ustawy o przeciwdzia-łaniu narkomani poszerzyły zakres je-go zadań o koordynowanie i monitoro-wanie realizacji Krajowego ProgramuPrzeciwdziałania Narkomanii. Przystą-pienie Polski do Unii Europejskiejw 2004 r. oznaczało m.in. koniecznośćdostosowania do standardów unijnychsposobów gromadzenia i analizowaniadanych na temat narkomani. Konse-kwencją wejścia do UE było także po-wołanie w strukturze Biura Centrum In-formacji o Narkotykach i Narkomani, ja-ko tzw. punktu kontaktowego dla Euro-pejskiego Centrum Monitorowania Nar-kotyków i Narkomanii (EMCDDA).

Krótka interwencja, terapiaJednym z zadań Krajowego Biura ds.

Przeciwdziałania Narkomani jest opra-cowanie i opublikowanie corocznegoszczegółowego raportu o sytuacji nar-kotykowej w Polsce. Jest on wydawanyw formie drukowanej i elektronicznejoraz prezentowany na konferencjachprasowych, które odbywają się w Pol-skiej Agencji Prasowej w Warszawie.Ostatnio przedstawiono raportza 2013 r., opracowany w języku angiel-skim ze streszczeniami po polsku. Czy-telników „Forum Penitencjarnego” po-winna zainteresować cześć poświeco-na problematyce narkomanii w polskimwięziennictwie.

Uwzględniając potrzeby w zakresieprofilaktyki i terapii uzależnień wśródosób przebywających w izolacji więzien-nej, Biuro Penitencjarne CentralnegoZarządu Służby Więziennej przygotowa-ło i wdrożyło do systemu polskiego wię-ziennictwa program krótkiej interwen-cji wobec skazanych nadużywającychsubstancji psychoaktywnych. Krótkie in-terwencje to praktyki, które mają na ce-lu zbadanie potencjalnego problemuoraz zmotywowanie osoby do zmianydotychczasowego destrukcyjnego wzor-ca zachowań, związanego z nadużywa-niem substancji odurzających. W 2012 r.programem tym objęto 4 tys. 556 osa-dzonych, w tym 455 osób z problemem

narkotykowym. Program dość szybkozyskał szeroki zasięg, dwa lata temu byłjuż realizowany w 132 spośród 156 pol-skich placówek penitencjarnych. Ponad-to w ramach systemu penitencjarnegorealizowano programy psychokorekcyj-ne dla skazanych z art. 178A kodeksukarnego, czyli za prowadzenie pojazdówmechanicznych pod wpływem substan-cji psychoaktywnych. W 2012 r. zreali-zowano 571 grup dla 6 tys. 972 osadzo-nych. Jednocześnie stworzono takżemożliwość działalności w jednostkachpenitencjarnych grup samopomoco-wych osób uzależnionych, w tym w za-kresie narkomani (Anonimowi Narko-manii). W omawianym okresie działa-ło 25 tego typu grup, z których skorzy-stało ok. 500 osadzonych.

Terapię nastawioną na abstynencjęod substancji psychoaktywnych realizo-wano w 15 oddziałach terapeutycznychw programach 6-miesięcznych. W tensposób leczono 1493 osoby. Ponadtow 2012 r., podobnie jak rok wcześniej,w 22 oddziałach terapeutycznych dlaskazanych z niepsychotycznymi zabu-rzeniami lub upośledzeniem umysło-wym leczyło się 279 pacjentów z po-dwójnym rozpoznaniem (zaburzeniapsychiczne i uzależnienie od substancjipsychoaktywnych innych niż alkohol).W 23 jednostkach organizacyjnych Służ-by Więziennej realizowano siedem pro-gramów substytucji przy użyciu mata-donu. Leczyło się w nich 143 pacjentów.

W porównaniu do lat ubiegłych nastą-pił dalszy spadek o 4,4 proc. liczby ska-zanych skierowanych na terapię przezsądy. Trudno jednoznacznie ustalićprzyczyny tej tendencji w odniesieniudo skazanych uzależnionych od narko-tyków. W ciągu ostatnich dwóch latłączny spadek takich orzeczeń wyniósłok. 20 proc. Jedną z przyczyn może byćniedostateczny brak wiedzy sądu o uza-leżnieniu skazanego, potwierdzonej opi-nią kompetentnego specjalisty. Nieza-leżnie jednak od tego skazany, który wy-maga terapii w związku z uzależnie-niem, trafia do odpowiedniego oddzia-łu skierowany tam decyzją komisji pe-nitencjarnej na wniosek więziennegopsychologa.

Programy, kształcenieW polskich zakładach karnych nie pro-

wadzi się typowych programów reduk-cji szkód zdrowotnych z wymianą igiełi strzykawek. Oficjalnie nie ma tam bo-wiem dostępu do narkotyków i w związ-ku z tym nie ma dostępu do sprzętu in-iekcyjnego. Z drugiej jednak strony dzia-łają różne organizacje pozarządowe, któ-re za zgodą administracji jednostek pe-nitencjarnych mają wstęp do zakładówkarnych, gdzie realizują programy ma-

jące na celu redukcję szkód zdrowotnycho charakterze edukacyjnym dla osóbużywających substancji psychoaktyw-nych. W 2012 r. Krajowe Biuro ds. Prze-ciwdziałania Narkomanii dofinansowa-ło dwa takie programy.

W polskich więzieniach wszyscy osa-dzeni wymagający leczenia chorób za-kaźnych objęci są terapią antywirusową,

bez względu na to czy używali narko-tyków, czy nie. W 2012 r. leczeniem an-tywirusowym objęto 236 osób. Osobyuzależnione od substancji psychoaktyw-nych uczestniczą również razem z inny-mi więźniami we wspólnych progra-mach aktywizacji zawodowej. Większośćskazanych, która kończy terapię, obej-mowana jest programem readaptacjispołecznej. Ważną rolę odgrywa w tejdziałalności pomoc postpenitencjarna.Ok. 60 proc. ogólnych kosztów tej po-

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201428

z kraju: raport

Zapobieganie przestępczRaport Krajowego Biura ds. Przeciwdziałania Narkomanii za 2013 r.dotyczący sytuacji narkotykowej w Polsce zawiera fragmenty poświeconeproblematyce narkomanii w polskim więziennictwie.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 28

Page 29: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

mocy przeznacza się każdego rokuna formy aktywne, czyli realizację zadańpodnoszących efektywność readaptacjispołecznej osób opuszczających zakła-dy karne. Z powyższych środków sfinan-sowano specjalistyczne programy reso-cjalizacyjne mające na celu podnosze-nie kultury prawnej wśród skazanych(np. przeciwdziałanie agresji, przemo-

cy czy też przemocy domowej) oraz roz-maite programy interwencji psycholo-gicznej (np. uczące umiejętności spo-łecznych albo poznawczych).

Realizując programy mające ułatwićosobom pozbawionym wolności płynnypowrót do społeczeństwa więziennictwowykorzystuje środki z funduszy struk-turalnych Unii Europejskiej. Sieć szkółprzywięziennych zapewnia możliwośćkształcenia zarówno skazanym nielet-nim, którzy objęci są nauczaniem obo-

wiązkowym, jak i tym, którzy z własnejinicjatywy ubiegają się o podjęcie nauki.W roku szkolnym 2012/13, podobnie jakw latach wcześniejszych, osadzeni po-bierali naukę w formach szkolnychi pozaszkolnych w placówkach funkcjo-nujących w zakładach karnych, jakrównież w szkołach różnego typu po-za ich obrębem. Nauczaniem było ob-jętych ponad 14 tys. osadzonych, cooznacza, że co szósty z nich mógł sięuczyć. W szkołach funkcjonującychna terenie jednostek penitencjarnychw omawianym roku szkolnym naucza-niem objętych było 3 tys. 976 słucha-czy. Uzupełnieniem oferty edukacyjnejdla osób pozbawionych wolności są do-stosowane do potrzeb lokalnego rynkupracy szkolenia i kursy organizowaneprzez jednostki penitencjarne szczegól-nie dla skazanych kończących odbywa-nie kary, aby ułatwić im podjęcie pra-cy zarobkowej po opuszczeniu zakładukarnego i wpłynąć tym samym na ogra-niczenie powrotu do przestępczości.W 910 szkoleniach, jakie zorganizowa-no w 2012 r., wzięło udział 10 tys. 675osadzonych, spośród których ukończy-ło je 10 tys. 481 osób.

Najwięcej za posiadanieW Polsce przestępstwa związane

z narkotykami dzielimy na dwie grupy:– pospolite przestępstwa kryminalne

opisane w kodeksie karnym i innychustawach karnych (np. rozboje, kra-dzieże, w tym także z włamaniem, fał-szerstwa);

– przestępstwa określone w ustawieo przeciwdziałaniu narkomaniiz 1997 r. i z 2005 r. polegające np.na nielegalnej produkcji, przemycie,udzielaniu, wprowadzaniu do obrotu,posiadaniu środków odurzającychi psychotropowych, a także prowadze-niu niedozwolonych upraw roślin,służących do produkcji narkotyków.Policyjne dane dotyczące przestępstw

narkotykowych rejestrowane są w ba-zie policyjno-prokuratorskiej „Temida”,która odnotowuje przypadki łamaniaustawy o przeciwdziałaniu narkomani.Podstawowymi jednostkami statystycz-nymi, jakimi posługuje się Policja, są po-dejrzani, postępowania wszczęte i za-kończone oraz przestępstwa stwierdzo-ne. W 2012 r. w Polsce odnotowano re-kordową liczbę 76 tys. 358 takich prze-stępstw. Najwięcej czynów karalnych(37 tys. 540, czyli 49 proc. wszystkichprzestępstw) zarejestrowano z artyku-łu 62 wspomnianej ustawy dotyczące-go posiadania narkotyków. W porówna-niu do roku poprzedniego nastąpiłwzrost o 2 proc. Drugim w kolejności ar-tykułem, którego łamanie stwierdzono,jest udzielanie narkotyków w celu ko-rzyści (art. 59), są to czyny karalne do-tyczące handlu narkotykami. W 2012 r.Policja stwierdziła 18 tys. 706 takichprzestępstw, co oznacza, że co czwarteodnotowano z artykułu 59. W ostatnichdwóch latach liczba tego typu czynów

wzrastała o 2 proc. Biorąc pod uwagęsubstancje, które były powodem prze-stępczości, najwięcej przypadków doty-czyło przetworów konopi, czyli przeważ-nie marihuany, ale również haszyszu.Stanowiły one 70 proc. wszystkichprzestępstw w 2011 r., a rok późniejjuż 78 proc. Prawie co piąte przestęp-stwo w 2011 r. zostało popełnione z po-wodu amfetaminy (19 proc.), rok póź-niej – co szóste (17 proc.). Przestępstwaz powodu opiatów stanowią niewielkiodsetek wszystkich spraw, w 2011 r.niecałe 2 proc., w 2012 r. – 1,5 proc.Na zwiększenie liczby czynów karalnychz powodu marihuany ma wpływ rozwójkrajowych upraw konopi indyjskich.W 2012 r. zabezpieczono 61 tys. 585 ro-ślin konopi. Policja zlikwidowała 1314upraw, z tego 48 proc. stanowiły upra-wy zewnętrzne („outdoor”). Warto za-znaczyć, że coraz bardziej popularne sta-ją się uprawy wewnętrzne nazywane„indoor”.

W 2012 r. Policja zatrzymała najwięk-szą do tej pory liczbę osób podejrzanych(29 tys. 340) z ustawy o przeciwdziała-niu narkomanii, co przekłada się na 2,6przestępstwa stwierdzonego na osobę.W porównaniu z rokiem wcześniejszymliczba podejrzanych wzrosła o 0,6 proc.Najwięcej podejrzanych odnotowanoz artykułu 62 (posiadanie narkoty-ku): 71 proc. wszystkich osób (72 proc.w 2011 r.), z artykułu 58 (udzielanienarkotyku): 7,5 proc. (7 proc. w 2011 r.),a z artykułu 59 (udzielanie w celu ko-rzyści): 10 proc. (11 proc. w 2011 r.).W sumie 88 proc. wszystkich podejrza-nych w 2012 r. stanowiły osoby podej-rzane z tych trzech artykułów.

Tendencja spadkowaAnalizując skalę przestępczości nar-

kotykowej w Polsce należy uwzględnićtakże dane dotyczące osób skazanychz ustawy o przeciwdziałaniu narkoma-nii. Zgodnie z ostatnimi dostępnymi in-formacjami z Ministerstwa Sprawiedli-wości odnotować można, że w 2011 r.nastąpił wzrost do 21 tys. 049 osób. Jestto największa liczba skazanych odnoto-wana do tej pory. W strukturze wszyst-kich skazanych, odsetek skazanychz ustawy o przeciwdziałaniu narkoma-ni wynosi prawie 5 proc. Spośród ska-zanych z tej ustawy karę pozbawieniawolności w zawieszeniu lub bez zawie-szenia w 2011 r. orzeczono wobec 68proc. z nich (14 tys. 437 osób). Ozna-cza to tendencję spadkową, ponieważw 2009 r. było to 74 proc., a w 2010 r.– 72 proc. Wśród tych skazanych niewszyscy otrzymali karę bezwzględnegopozbawienia wolności (bez zawieszenia).Takich osób w 2011 r. było 2 tys. 163,co jest najmniejszą wartością w ciąguostatnich czterech lat. W 2011 r. na ka-rę pozbawienia wolności najwięcej ska-zanych było z artykułu 62 (posiadanie),to jest 7 tys. 825 osób (54 proc.wszystkich skazanych).

Ewald Jacek Dukaczewski

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 29

z kraju: raport

ępczości narkotykowej

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 29

Page 30: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

z kraju

Zcentrum Warszawy do Oddziału Ze-wnętrznego na Bemowie, samocho-dem jedzie się jakieś 15 min. Położo-

ny w mieście, a zarazem na uboczu. Z da-la od cywilizacyjnego zgiełku. W dwóchpawilonach karę pozbawienia wolnościw warunkach zakładu karnego typuotwartego i półotwartego może odby-wać 235 skazanych. Jest dostosowanydo potrzeb osób niepełnosprawnych.Jednostka organizacyjnie podlega Aresz-towi Śledczemu w Warszawie-Białołęce.

Hasło: potrzebujemy pracownikówBemowski OZ-et daje skazanym moż-

liwość zatrudnienia. I to na poziomie 70-80 proc. Osadzeni pracują poza zakłademw systemie bez konwojenta i na samo-dzielnych stanowiskach. Niektórzy zawo-dowo zajmują się tym, czym trudnili sięna wolności. Na liście firm angażującychwięźniów są Wood Lark Group, HorecaService, Druk Firmowy, PrzedsiębiorstwoHandlowe Tomi, Dom Kultury Zacisze.Dzięki temu nie dość, że pracują zgod-nie ze swoimi kwalifikacjami i zaintere-sowaniami, to mimo odbywania kary po-zbawienia wolności zachowują ciągłośćzatrudnienia. – Dostajemy hasło z biało-łęckiego aresztu: potrzebujemy pracow-ników, dokładną liczbę i wtedy dobiera-my odpowiednich ludzi. Nie każdy nada-je się na samodzielne stanowisko – mó-wi kpt. Olga Dyrko, wychowawca.

– Reszta,czyli kontak-ty z kontra-h e n t a m i ,określeniewarunkówumowy na-leży do nich.

– W ub.roku o tejporze re-montowa-łem zakład

optyczny we Wrocławiu – wspomi-na skazany Grzegorz Z. Zanim trafiłza kratki za jazdę samochodem bezuprawnień i po alkoholu, prowadził jed-noosobową firmę remontowo-budowla-ną. W miarę potrzeby do konkretnych ro-bót zatrudniał pomocników. W DomuKultury Zacisze pracuje bezpłatnie sie-dem godzin dziennie jako tzw. złota rącz-ka. – Dzisiaj zajmie się pan porządkowa-niem naszego żywopłotu – informuje osa-dzonego Sylwia Drzewiecka, pracownikadministracyjny DKZ. – Jak będzie czas,pozamiata pan chodniki i parking wokółbudynku. To już drugi osadzony, które-go zatrudniają. Z pierwszego byli bardzozadowoleni. Właściwie wysoko ustawił

poprzeczkę swojemu następcy. Na każ-dym kroku porównują Z. do poprzedni-ka. Może dlatego, że to jedyny punkt od-niesienia. W ogóle dziwią się, że oni sątacy normalni. – Byliśmy zaskoczeniotwartością tamtego skazanego. Był ta-ki uśmiechnięty, skromny. Nie wiemza co siedział, ale chyba za nic poważ-nego – wspomina Marzena Szychułda,pracownik DKZ. Placówka zapewniaszkolenie BHP, ubezpieczenie od nie-szczęśliwych wypadków, imienny biletmiesięczny, odzież ochronną. – PanieGrzegorzu, napoje gorące dla pana bę-dę robiła u siebie. Ma pan jakieś ulubio-ne rodzaje kawy? – pyta pani Sylwia– Nie, nie mam – odpowiada. – Z herbat

nie będę przynosiła Sagi, bo tego późniejnikt nie chce pić. Wyżywienia nie zapew-niają. Gdyby osadzony pracował osiemgodzin, to by się należało. A tak, to nie.

Wolontariat jest popularny wśród osa-dzonych z Bemowa. Wykonują prace po-rządkowo-konserwacyjne, remontowena rzecz różnych instytucji, m. in.: IGBMazowii, Gminy Cegłów, Urzędu MiastaSulejówek, Miejskiego Ogrodu Bota-nicznego, Fundacji Legia, parafii w Bli-znem, żoliborskiego OSiR-u, Minister-stwa Sprawiedliwości. Opiekują się rów-nież starszymi ludźmi, osobami niepeł-nosprawnymi, obłożnie chorymi, poma-gają dzieciom z Domu Dziecka nr 3w Warszawie. Kilku skazanych, wyróż-niających się pozytywną postawą podczasodbywania kary, wysoką kulturą osobi-stą oraz szczególnymi umiejętnościamiinterpersonalnymi zatrudnianych jestw takich placówkach, jak np. FundacjaPedagogium, gdzie merytorycznie współ-pracują z naukowcami z wyższych uczel-ni. Dodatkowo w czasie wolnym od pra-cy i zajęć grupa więźniów dba o PomnikPamięci Polek i Polaków Poszkodowanychprzez III Rzeszę, znajdujący się na Cmen-tarzu Wojskowym na Powązkach.

Akcje, programy, imprezyJest grupa ok. 50 osadzonych w pode-

szłym wieku, schorowanych. Kadra wię-zienna nie do końca wie, co z nimi ro-bić. – Pozostaje aktywizacja zawodowa,spotkania z ciekawymi ludźmi – mówipor. Beata Jasińska. Ostatnio jednostkę

odwiedzili Krzysz-tof Zanussi, reży-ser, Adam Wajrak,przyrodnik, Bękar-ty Stand-upu, du-et komików, Da-niel Prokurati Wojciech Kosow-ski, bokserzy. Taoferta skierowa-na jest nie tylkodo nich, ale teżdo pozostałychskazanych. Tak jak

wiele innych propozycji. Każdy znajdziecoś dla siebie. Na przykład kinomani mo-gą się odnaleźć w dyskusyjnym klubie fil-mowym „Bemofil”, osoby z duszą arty-styczną – w kole plastycznym, historycyw – historycznym. Są też inicjatywy dlaakwarystów czy miłośników ekologii.

Melomani i ci, którzy zwyczajnie lubiąposłuchać muzyki na żywo, mogą wybraćsię na koncert zakładowego zespołuo przewrotnej nazwie Oddział Otwarty.Członkowie kapeli angażują się w wieleimprez, m.in. koncerty na Dzień Kobietw Areszcie Śledczym na warszawskimG r o c h o w i e ,Dzień Babcii Dziadka w do-mach opiekiFundacji PomocPotrzebującymitp. Dostali za-p r o s z e n i ena FestiwalKultury Stu-denckiej orazw a r s z t a t y„MieniaArt”.Frontman ze-społu przyje-chał z innej jed-nostki z własnągitarą. Jest per-fekcjonistą. Po-trafi odtworzyćkażdy utwórmuzyczny, na-wet piosenkiz PowstaniaWarszawskie-go. Na wolnościgrał i śpiewałna weselach.– Często katujewspółwięźniów jednym utworem, chce godopracować. Jeśli coś idzie nie tak, dener-wuje się – opowiada wychowawca Dyrko.W składzie zespołu jest gitara i klawisze.Kiedyś był perkusista, ale pewnego dniaposzedł do pracy i już nie wrócił. – To jestwpisane w ryzyko – uważa pani kapitan.

30 FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

Gdzie drwa rąbią…Angażują się w pomoc w znalezieniu zatrudnienia, organizują programy, akcje,imprezy, kierują do szkół, na kursy. Kadra Oddziału Zewnętrznegow Warszawie-Bemowie robi wszystko, żeby wzbudzić w podopiecznych chęćpozytywnej przemiany.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 30

Page 31: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

z kraju

Ze względu na duży odsetek osadzo-nych uzależnionych bądź nadużywają-cych substancji odurzających, szczegól-ny nacisk kładziony jest z jednej stronyna terapię uzależnień, a z drugiej na ichprofilaktykę. Dotychczas zrealizowanoprogramy „Duluth”,” Art.”, „12 krokówAA”, „Grupa Samopomocy w Zapobiega-niu Nawrotom Choroby”, mityngi AA, za-jęcia dla skazanych z art. 178a, czyliza jazdę pod wpływem alkoholu, któreprowadziły osoby z zewnątrz. Część osa-dzonych uczestniczy w wolnościowychklubach AA. Penitencjariusze OZ-etu ko-rzystają również z innych propozycji pro-gramowych. Podczas zeszłorocznej akcji„Czysty brzeg” więźniowie z Bemowastanowili najliczniejszą grupę. 20 wrze-śnia odbędzie się podsumowanie przed-

sięwzięcia „Ad-optuj zwierza-ka”, zorganizo-wanego przezs c h r o n i s k oz Mińska Mazo-wieckiego. Spo-rym sukcesemokazała się do-goterapia skie-rowana do ska-zanych za znę-canie sięnad zwierzęta-mi. To byli lu-dzie ze wsi,trzymali psyna łańcuchach,pastwili sięnad krowami.Program obej-mował zajęciat e o r e t y c z n ep r o w a d z o n eprzez funkcjo-nariuszy jed-nostki orazp r a k t y c z n e ,na które przy-

chodzili terapeuci ze Stowarzyszenia„Zwierzęta Ludziom”. – W pierwszej fa-zie połowa grupy nie wierzyła w jegoskuteczność – opowiada por. ArkadiuszKujawa, wychowawca. – Z biegiem cza-su, podczas minitresury psów, zauważy-li, że to ma sens, że kontakt ze zwierzę-

ciem daje dużo dobrego. Efekt jest po-dobny do tego, jaki obserwuje się przy le-czeniu uzależnienia. Dochodzi do tzw. re-dukcji deficytów. Uczestnicy dogoterapiizaczęli traktować zwierzęta podmiotowo,a nie przedmiotowo. Niektórzy wykazy-wali nawet zainteresowanie kontynuacjąprogramu na wolności. Nie mamy jednakodzewu, więc nie wiemy na ile te dekla-racje były prawdziwe.

Kpt. Dyrko mieszka 3 km od OZ-etu.– Jak chodzę z dziećmi po parkach i pa-trzę na zaśmiecone chodniki, do razuprzychodzi mi na myśl, żeby przyprowa-dzić tu naszych podopiecznych. Obser-wując zapał, z jakim angażują się w róż-nego rodzaju akcje, chciałoby się iśćza ciosem i robić jeszcze więcej. Nie za-wsze się da. – Zamierzaliśmy wziąć sięza sprzątanie okolicznych lasów, ale na-potkaliśmy trudności ze strony gminy– mówi wychowawca. – Największymproblemem okazało się dla nich zorga-nizowanie worków na śmieci.

Rowerami przez Kampinos – Kiedyś pod ogrodzenie przychodził

łoś – por. Jasińska szerokim gestem do-kładnie wskazuje to miejsce. Tuż za siat-ką, na przeciwko wejścia do budynku ad-ministracji. Nic dziewnego, skoro w bli-skim sąsiedztwie znajduje się rezerwatprzyrody „Łosiowe błota”. Do oddalone-go o ok. 20 km. Kampinoskiego ParkuNarodowego wychowawca kaowiec za-biera swoich podopiecznych na wy-cieczki rowerowe. Jeżdżą też do Palmir,a nawet do Żelazowej Woli. Przy sprzy-jającej pogodzie w okresie wiosenno-let-nim robią dwa wypady tygodniowo.Jednoślady ufundowała Fundacja PomocPotrzebującym.

Piłka nożna, siatkówka, koszykówka– to dyscypliny najchętniej wybieraneprzez osadzonych. Zwłaszcza że do ichdyspozycji pozostaje nowoczesne bo-isko sportowe. W tym roku w lip-cu na terenie Ośrodka Sportui Rekreacji na Żoliborzu ro-zegrali towarzyski

mecz futbolowy z grupą z Brazilian Soc-cer Academy.

Nauka nie idzie w lasZ wychowawczego punktu widzenia

istotne jest umożliwienie i zachęcenieskazanych do uzupełniania wykształce-nia i w ogóle do dalszego rozwoju, pod-noszenia kwalifikacji. Wśród nich są słu-chacze liceum EuroRegio, kształcącegow trybie e-learningowym, uczniowie li-ceum, słuchacze szkół policealnych. Pię-ciu osadzonych studiuje resocjalizacjęw Pedagogium i informatykę na Politech-nice Warszawskiej.

Po ostatnim kursie brukarza krzywei nieestetyczne chodniki zastąpiła ele-gancka kostka brukowa. To w ramachfunduszu postpenitencjarnego. Tak jaki inne kursy przyuczające do zawodu ma-larza-tapeciarza, glazurnika, dekarza.

Najważniejszy aspekt resocjalizacjiw OZ-ecie na Bemowie stanowi jednakindywidualna praca z więźniem.Od pierwszych dni pobytu każdy z nichobejmowany jest opieką wychowawcy

i psychologa. Chodzi o szybką diagnozędeficytów, potrzeb, ale również wskaza-nie zasobów, które zaowocują szybsząi skuteczniejszą przemianą.

Aneta Łupińskazdjęcia Piotr Kochański

Dziękuję kpt. Oldze Dyrko z OZ-etu w Warszawie--Bemowie za pomoc w przygotowaniu artykułu

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 31

Page 32: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Olę pociąga nie tylko wspinaczkaskałkowa czy turystyka wysokogór-ska, ale także skoki na bungee i ze

spadochronem, próbowała raftingu(spływu rzecznego), nurkowała, a jeśliznajdzie się w pobliżu rollercoastera al-bo innego urządzenia latająco-podrzu-cającego, to obowiązkowo musi je zali-czyć. Gdzie adrenalina, tam czuje się do-brze. – Moje osiągnięcia nie są duże– mówi skromnie – za to miłość do górogromna.

Pomogła służbaJest rodowitą Pomorzanką, która

w górach zakochała się jeszcze jako mło-da dziewczyna. – Rodzice zabieralimnie i siostręna szlaki. Po-kazali nam Su-dety, Tatry,Karkonosze.Pamiętam, żekiedy pierwszyraz stanęłamna Śnieżce,wiedziałam,że to jest to!– wspomi-na z entuzja-zmem. Jednakpoczątki wcalenie były łatwe,Ola przypomi-na sobie, żejeszcze jakonastolatka wchodząc na KasprowyWierch bardzo źle się czuła. Miała…chorobę wysokościową. – Doszłamna szczyt zielona, było mi niedobrze, takmi się w głowie kręciło, że się przewra-całam. Ale nigdy mnie to nie zrażało.W czasie studiów też w każdej wolnejchwili wyruszałam w góry, choć ze Słup-ska miałam do nich dosyć daleko.

Ola przyznaje, że w rozwijaniu pasjipomogła jej… Służba Więzienna. – Kon-kretnie Kalisz – wyjaśnia – Tam, w szko-le oficerskiej poznałam swoją miłość,mojego partnera. Okazało się, że pan,który skradł mi serce, pochodzi z Nowe-go Sącza. Nie zastanawiałam się nawetpięć minut, gdy zaproponował, żebyśmypo promocji zamieszkali u niego. Przy-znam, że gdyby pochodził z Łodzi alboz Wrocławia, niechętnie przeorganizo-wałabym swoje życie. A tak, sześć lattemu spakowałam manatki i przenio-słam się w Beskidy. Mieszkam u pod-nóża ukochanych gór.

Staram się nie ryzykowaćNajczęściej

jednak wyru-sza w Tatry,bo są blisko,dla niej niemalna wyciągnię-cie ręki, najła-twiej dostęp-ne. – I są na-sze, polskie– dodaje. – AleAlpy też wi-d z i a ł a mi w nich rów-nież jestem za-k o c h a n a .O c z y w i ś c i ew sferze moichmarzeń są nie-

wątpliwie wszystkie góry świata. Gdy-bym miała możliwość i kogoś, kto po-dziela tę moją pasję, to myślę, że nie by-łoby dla mnie granic.

Ola z żalem przyznaje, że jej partne-ra góry aż tak nie kręcą. Dlaczego? – Boon jest tutejszy! I na szlak, którym trze-ba iść powyżej trzech godzin, nie bar-dzo mogę go wyciągnąć. Muszę jednakpowiedzieć, że to on pierwszy zabrał

mnie na Giewont. Ale dlamnie to było za mało. Odkądpojawiła się ta pierwsza ad-renalina, ciągle mam niedo-syt, chciałabym więcej.

W Tatrach zdobyła trzynajwyższe szczyty: Gerlach,Łomnicki i Lodowy. Byłana Świnicy, na Kozim Wier-chu, kilka razy na Rysach.Zarówno latem, jak i zimą.– Staram się nie ryzykować– podkreśla. – Nie szafowaćżyciem. Zawsze przed wy-prawą sprawdzam pogodę,nie idę na żywioł. Kiedy sięwspinam, zwykle mam ase-kurację. Adrenalina jest,OK, ale bezpieczeństwo naj-ważniejsze. Tym bardziej, że

chodzę zwykle w pojedynkę. I to samot-ne chodzenie bardzo lubię. Jednak cie-szę się, kiedy zwłaszcza zimą, uda siękogoś przekonać, żeby mi towarzyszyłna ekstremalnej wycieczce. Zdarzyło siękiedyś, że Ola zawisła na czekanie.Na szczęście nie była wtedy w górachsama. – Zimą podchodziliśmy pod Za-wrat od Doliny Pięciu Stawów – wspo-mina. – Byliśmy z kolegą dobrze przygo-

towani, mieliśmy raki i czekany, ale niewzięliśmy pod uwagę, że ten głębokiśnieg, po którym przyszło nam iść, byłprzy szczycie bardzo zmrożony. No i kie-dy podchodziliśmy pod Zawrat, rakiwbijały się zaledwie na 2-3 milimetryi pojechałam na nich w dół. Natychmiastwbiłam czekan, na tyle, na ile się dało,czyli na jakieś dwa centymetry i zawisłamna nim. Zmroziło mnie i zostałam na mo-ment bez ruchu, wtedy kolega widząc cosię dzieje krzyknął, żebym wbiła raki.Wbiłam i udało się opanować sytuację.Gdybym wtedy zsunęła się dalej, mogło-by być różnie. Ale to jedyna taka mojaniebezpieczna sytuacja w górach.

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201432

z kraju

Góry są moją wielką życiową pasją, oczywiście poza tą więzienną – śmiejesię Aleksandra Czosnyk, wychowawca w nowosądeckim zakładzie karnym.Pociągają ją najtrudniejsze szlaki, ekstremalne doznania: – Im więcej wysiłku,potu, tym dla mnie lepiej i ciekawiej, tym więcej emocji i radości.

Ekstremalna OOOOllllaaaa

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 32

Page 33: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

Kiedy indziej na Gerlach poszła z prze-wodnikiem, GOPR-owcem i spotkałagrupę zapaleńców, którzy wkrótce po-tem zabrali ją na wyprawę na Gross-glockner, najwyższy szczyt Alp au-striackich. Potem znów wróciła w tam-te góry i już się odgraża, że nie po razostatni. – Koledzy w pracy już nie mo-gą słuchać moich opowieści – śmieje się.– Uszy im więdną, bo ja ciągle się gó-rami zachwycam i lubię się tym dzielići o tym mówić. Jak tylko mam przerwę,to pokazuję im zdjęcia z gór, ze skoków.Staram się zarażać tą pasją innych. Bar-dzo chętnie doradzam, „przewodniku-ję”. Samo obcowanie z górami sprawiami ogromną radość. Kiedy samotnie do-cieram na szczyt i widzę, że mam jesz-cze trochę czasu i nie muszę od razuwracać do schroniska, siadam, czytamksiążkę, jem kanapkę i napawam się wi-dokiem.

Nie ma jak adrenalinaChoć myślała, że uda jej się uniknąć

„tego” tematu, to zapytana przyznaje,że lubi doznania ekstremalne. – Strasz-nie lubię adrenalinę i wszędzie jej szu-kam. Jak chodzę po górach, to najchęt-niej tam, gdzie jest trudno i wysoko.Próbowałam w życiu wielu rzeczy, ska-kałam na bungee i ze spadochronem.Ale tę ostatnią przygodę zakończyłam.Chociaż czasem szkoda. Kiedy leżałamw szpitalu po wypadku na nartach, przy-szło mi do głowy, że za dużo tej adre-naliny w moim życiu. Tym bardziej, żemiałam poważny problem z okiem i by-ły obawy, że przestanę na to oko wi-dzieć. I wtedy pomyślałam: „Boziu,niech ja widzę, niech ja to oko mam! Nodobra, zrezygnuję ze spadochronu”. Po-za tym myślę, że do skoków oprócz od-wagi trzeba mieć trochę więcej talen-tu. Wydaje mi się, że brakuje mi koor-dynacji głowa-ruch. A tam w górze tewszystkie zależności z powietrzem,„kładzenie się na nim”, nie do końca miwychodziły. Odkąd Ola skończyła kursspadochronowy, skakała samodzielniez wysokości 1500 i 1300 m. Mówi, żenie doznawała czegoś takiego, jak wol-ne spadanie. – Wtedy trzeba umiejętnieułożyć ciało w powietrzu. – wyjaśnia.– Nie mam chyba tej umiejętności. Po-za tym słowo się rzekło. Ze skokamiskończyłam. Ale spróbowałam tej adre-naliny i przyznam, że przygoda ze spa-dochronem była niesamowita, a dozna-nia w powietrzu nieziemskie.

Elbrus będzie mójNa nartach nauczyła się jeździć dopie-

ro po przeprowadzce do Nowego Sącza.Jeszcze nie jeździ ekstremalnie. – Bar-dzo chciałabym spróbować skiturów– mówi. – To narty, na których podcho-dzi się do góry, a potem zdejmuje sięz nart takie foki i można zjeżdżać. Nar-ciarstwo to ulubiony sport mojego mę-ża, a ja jeżdżę z nim, bo wtedy jestem…w górach.

Gdziekolwiek się znajduje, ciągnie jąw góry i zawsze stara się przemycić jedo programu urlopowego. Tak byłow Chorwacji i tak miało być w Egipcie.– Do Chorwacji pojechaliśmy na waka-cje, a ja nalegałam, żeby zdobyć szczy-ty tamtejszych Gór Dynarskich. Z koleiw Egipcie chciałam koniecznie znaleźćsię na górze Synaj, ale akurat porwanotam trzy turystki i zamknięto wejście.Nie weszłam… Moja mama zawsze po-wtarza: „Tak się wspinasz, coraz wyżeji wyżej w tych górach, a przecież jesteśceperką”. A ja myślę, że tutaj wsiąkłami mam miłość do Tatr większą niż nie-jeden góral. Dla mnie góry to jest naj-fajniejsza, najbardziej emocjonującaforma spędzania czasu.

W tamtym roku Ola była przygotowa-na do wyprawy na Elbrus. Jednakw ostatniej chwili ekipa „się rozsypała”i nie pojechała. – Ale jadę za rok – za-pewnia. – I Elbrus albo Mount Blancna pewno będą moje.

Imponująca ciociaJuż jako licealistka planowała, że bę-

dzie wychowawcą w więzieniu. – Niechcę żeby to zabrzmiało górnolotnie, alejuż wtedy myślałam, żeby się zająć re-socjalizacją – mówi. – Miałam ciocię,

która była wychowawcą w poprawcza-ku i też skończyła studia o takim wła-śnie kierunku. Imponowała mi. Byłapewna siebie, atrakcyjna, mądra, wyróż-niająca się. Też chciałam być jak ona.Pod koniec studiów starałam się o pra-cę w Areszcie Śledczym w Słupsku i jądostałam.

I tak od 10 lat Ola jest wychowawcą,dzisiaj w stopniu kapitana. Po ukończe-niu szkoły oficerskiej w Kaliszu pełnisłużbę w Zakładzie Karnym w NowymSączu. – Na początku mojej pracy ma-ma patrzyła na to dość sceptycznie. Wo-lałaby, żeby jej córeczka chodziła ład-nie ubrana w sukienki, kostiumy i szpil-ki, a nie w mundur. Ale z czasem przy-wykła, tym bardziej, że nie ja pierwszaw rodzinie noszę mundur. Wujek jestwojskowym, a dziadek był kolejarzem.Na szczęście w służbie Ola nie miała do-tąd zdarzeń ekstremalnych. – Pocięciaczy bójki osadzonych, kiedy się akuratjest na dyżurze, na pewno dają trochęadrenaliny – mówi. – Ale jako funkcjo-nariuszka dokładnie wiem co wtedy ro-bić, jak reagować. Góry są bardziej nie-przewidywalne.

Elżbieta Szlęzak-Kawazdjęcia z archiwum domowego

Aleksandry Czosnyk

33FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

z kraju

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:33 Page 33

Page 34: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

34 FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

aktualności

Na Jasną Górę...

Funkcjonariusze i pracownicy Służby Więziennejz Aresztu Śledczego w Radomiu oraz ich rodziny po raztrzeci wzięli udział w pielgrzymce służb mundurowychna Jasną Górę. Inicjatorami wędrówki pątników są ksiądzGabriel Marciniak i Roman Jaśkiewicz, były komendant

Policji w Radomiu. Uczestnicy pielgrzymki, która odby-ła się 6-13 sierpnia, modlili się o opiekę w codziennejpracy, życiu osobistym, a także w intencji wszystkichfunkcjonariuszy, pracowników i ich rodzin. W pielgrzym-ce uczestniczyli też funkcjonariusze Straży Miejskiej,Straży Pożarnej, Policji oraz przedstawiciele Wojska Pol-skiego. Delegacji Służby Więziennej przewodniczył mjrPaweł Luberski, zastępca dyrektora Aresztu Śledczegow Radomiu. Jasnogórskie spotkanie rozpoczęła prezen-tacja pątników przed Bramą Lubomirskich. Stamtąd piel-grzymi przeszli do bazyliki, gdzie wzięli udział w uro-czystej mszy św. na wałach sanktuarium.

Joanna Karpetazdjęcia archiuwm

...i na Grabarkę

18 sierpnia już po raz siódmy funkcjonariusze ipracownicy Służby Więziennej oraz przedstawicieleinnych służb mundurowych wzięli udział wpielgrzymce na Świętą Górę Grabarkę, miejsceszczególnie bliskie wyznawcom prawosławia.Uczestnicy pielgrzymki modlili się o opiekę wcodziennej pracy, życiu osobistym a także w intencjiwszystkich funkcjonariuszy, pracowników i ich rodzin.W tegorocznej pielgrzymce wziął udział gen. JacekWłodarski, Dyrektor Generalny Służby Więziennej.

Michał Zagłobazdjęcie archiwum

Dzielny z Zakładu Karnego w Strzelinie

Mł. chor. Marcin Chałupa, funkcjonariusz ZakładuKarnego w Strzelinie narażając własne życie ujął agre-sywnego przestępcę. Na drodze krajowej w woj. dol-nośląskim doszło do poważnego wypadku drogowe-go. Sprawca kolizji po wydostaniu się z rozbitego sa-mochodu usiłował zbiec z miejsca zdarzenia wsiada-jąc za kierownicę samochodu należącego do osoby po-stronnej. Przejeżdżający obok funkcjonariusz błyska-wicznie zareagował na zachowanie mężczyzny, unie-możliwiając mu odjechanie z miejsca zdarzenia a na-stępnie próbę pieszej ucieczki. Zatrzymanie obciążo-ne było dużym ryzykiem z uwagi na to, że sprawcawypadku był wyjątkowo agresywny, uderzył jednegoze świadków, usiłował zadawać ciosy innym osobom.W uznaniu za bohaterską interwencję zatrzymania pi-rata drogowego płk Ryszard Godyla, dyrektor okrę-gowy we Wrocławiu 5 sierpnia wręczył Marcinowi na-grodę pieniężną. W obecności kierownictwa jednost-ki mówił: „Swoimi działaniami udowodnił pan, żespełnia wysokie standardy moralne, którymi kierowaćsię winni funkcjonariusze Służby Więziennej.”

28 lipca w trakcie uroczystości z okazji 95-lecia Po-licji dzielny funkcjonariusz otrzymał statuetkę zwy-cięzcy plebiscytu Policji w Ząbkowicach Śląskich,, Bez-pieczny Powiat 2014”. Nagroda jest uhonorowaniemi podziękowaniem dla wszystkich, którzy swoim za-angażowaniem i postawą wspomagali ząbkowickichpolicjantów. Na podkreślenie zasługuje skromnośćfunkcjonariusza, gdyż o zdarzeniu mającym miejsce 21grudnia 2013 r. zarówno kierownictwo, jak i koledzyz jednostki penitencjarnej dowiedzieli się dopieropo wpłynięciu oficjalnego pisma od komendanta po-wiatowego Policji w Ząbkowicach Śląskich.

Dariusz Zarzycki, Mariusz Jastrzębskizdjęcie archiwum

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 34

Page 35: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

35FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014

aktualności

O Auschwitz w CZSW

W Centralnym Zarządzie Służby Więziennej 12sierpnia odbyła się prezentacja wystawy „Niemieckinazistowski obóz śmierci – Konzentrationsleger Au-schwitz” oraz prelekcja Andrzeja Kacorzyka, zastęp-cy dyrektora Muzeum Auschwitz-Birkenau i Antonie-go Stańczyka, kustosza w Sekcji Programowej Mię-dzynarodowego Centrum Edukacji o Auschwitz i Ho-lokauście, w której wzięli udział pracownicy CZSWi OISW w Warszawie. Spotkanie zakończył pokaz fil-mu dokumentalnego pt. „Najdłuższy apel”.

BDG

Więziennicy nazjeździe chirurgów

W Hotelu Zamek Ryn odbył się XXV Zjazd Naukowo--Szkoleniowy Sekcji Zakażeń Chirurgicznych ZarząduGłównego Towarzystwa Chirurgów Polskich. Na zapro-szenie prof. Jadwigi Snarskiej, przewodniczącej Komi-tetu Organizacyjnego w zjeździe uczestniczyli płk Le-szek Markuszewski, dyrektor Biura Służby ZdrowiaCZSW oraz dwóch chirurgów ze szpitali więziennych:dr n. med. Jerzy Szpakowicz, ordynator Oddziału Chi-rurgii Szpitala Aresztu Śledczego w Krakowie i dr LechMalmurowicz, dyrektor Szpitala Aresztu Śledczegow Warszawie-Mokotowie.

W trakcie obrad dr Lech Malmurowicz przedstawiłspecyfikę pracy szpitala więziennego, zwłaszcza w od-niesieniu do oddziału chirurgicznego, a także klinicz-ne przypadki samouszkodzeń skutkujących zakażeniemtkanek miękkich, mogących doprowadzić do powstaniaciężkich obrażeń zagrażających życiu. Dr Jerzy Szpa-kowicz zaprezentował opracowanie dotyczące samousz-kodzeń w postaci połknięcia ciał obcych, sposobów ichleczenia, powikłań pooperacyjnych. Porównał także licz-bę samouszkodzeń rejestrowanych w Polsce z danymiopublikowanymi przez więzienną służbę zdrowia Wiel-kiej Brytanii w specjalistycznym czasopiśmie medycz-nym „The Lancet”. Obie prezentacje, odmienneod większości przedstawionych na zjeździe, wywołałyżywą reakcję gremium naukowego. Ich streszczenia zo-stały opublikowane w „Forum Zakażeń”, oficjalnym pi-śmie naukowym Towarzystwa Mikrobiologii Klinicznej.

Płk Leszek Markuszewski w podsumowaniu sesjistwierdził, że było to wydarzenie szczególne, ponieważdotychczas nie było przypadków prezentowania pracna zjazdach naukowych przez lekarzy więziennej służ-by zdrowia. Idea udziału lekarzy więzienników w zjeź-dzie w Rynie zrodziła się na corocznej odprawie kadrykierowniczej więziennej służby zdrowia, zorganizowa-nej przez Biuro Służby Zdrowia CZSW w Popowie. PłkLeszek Markuszewski do udziału w niej zaprosił wybit-nych chirurgów, w tym prof. Grzegorza Wallnera, pre-zesa Towarzystwa Chirurgów Polskich, prof. Adama Dzi-

kiego, kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej i Kolorek-talnej ŁUM, członka honorowego Brytyjskiego KrólestwaTowarzystwa Chirurgicznego oraz Amerykańskiego To-warzystwa Chirurgicznego, prof. Jadwigę Snarską, prze-wodniczącą Sekcji Zakażeń ZGTChP, prof. MarkaSzczepkowskiego, przewodniczącego Towarzystwa Chi-rurgii Kolorektalnej i prof. Marka Duplika, dyrektoraSzpitala MSW w Warszawie, chirurga transplantologa.W odprawie wziął również udział Marek Posobkiewicz,główny inspektor sanitarny kraju. Goście podkreślali wy-soki poziom merytoryczny i naukowy wystąpień leka-rzy i innych pracowników pionu medycznego więzien-nej służby zdrowia.

Lech MalmurowiczDyrektor Szpitala i Ambulatorium

Aresztu Śledczego w Warszawie-Mokotowie

Kaliskie inauguracje

Dla podoficerów...212 funkcjonariuszy specjalizacji ochronnej, służby

zdrowia, kwatermistrzowskiej i finansowej 18 sierpniarozpoczęło szkolenie zawodowe na pierwszy stopieńpodoficerski Służby Więziennej. Uroczystą inauguracjęszkolenia rozpoczęto odczytaniem rozkazu specjalnego.Płk Danuta Kalaman, komendant Centralnego OśrodkaSzkolenia Służby Więziennej w Kaliszu witając słuchaczyżyczyła im wykorzystania tego czasu nie tylko na naukę,ale też na korzystanie z bazy ośrodka i z urokówpięknego, najstarszego w Polsce, ale młodego duchemmiasta. Zachęcała do działań w samorządzie słuchaczy,który może mieć wpływ na pobyt w ośrodku, organizacjęczasu wolnego słuchaczy i ciekawych przedsięwzięćo charakterze prospołecznym i sportowym. Zakończenieszkolenia przewidziane jest w październiku. Przez ponaddwa miesiące funkcjonariusze będą zgłębiać wiedzęteoretyczną z zakresu ustawowych zadań realizowanychprzez Służbę Więzienną, doskonalić umiejętnościpraktyczne i kompetencje zawodowe oraz wymieniaćdoświadczenia z koleżankami i kolegami innychjednostek organizacyjnych SW. Końcowym etapembędzie egzamin teoretyczny i praktyczny.

…chorążych…20 sierpnia dla 86 funkcjonariuszy rozpoczął się

kolejny etap szkolenia zawodowego na pierwszy stopieńchorążego Służby Więziennej w systemiesamokształcenia kierowanego. Szkolenie odbędzie sięw specjalizacji ochronnej. Słuchaczy czekają czteryzjazdy w ośrodku, zakończone egzaminem.Na platformie edukacyjnej edu. cossw. pl. dostępne sąmateriały dydaktyczne i pomoce naukowe. Zajęcia,z przewagą praktycznych, zrealizowane będą w formiekonsultacji, ćwiczeń i warsztatów z wykładowcamiw COSSW w Kaliszu.

...kierowników ochrony i dowódców zmian64 funkcjonariuszy rozpoczęło również kursy

specjalistyczne: kierowników działu ochrony i dowódcówzmian. Szkolenie prowadzone przez wykwalifikowanąkadrę kaliskiego ośrodka będzie wzmocnione zajęciamiz udziałem praktyków z jednostek organizacyjnych SWoraz specjalistów zajmujących się problematykąochronną w Biurze Ochrony i Spraw Obronnych CZSW.Organizowane będą też zajęcia praktyczne w aresztachśledczych i zakładach karnych.

Joanna Kempa

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 35

Page 36: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201436

Liczba miejsc wynosiła 362, a zalud-nienie pod koniec sierpnia 1939 r.było w granicach 300 kobiet.

Przy więzieniu funkcjonował żłobek.Stan etatowy załogi: funkcjonariuszyStraży Więziennej i pracowników kon-traktowych – 68 osób, jednak w sierp-niu personel męski zmniejszył sięna skutek zarządzonej mobilizacji. Na-czelnikiem była podkomisarz Lucy-na Zdanowska.

W miesiącach letnich 1939 r. nie po-dejmowano specjalnych przedsięwzięćprzygotowujących więzienie do funkcjo-nowania w warunkach wojny. Dopierow połowie sierpnia dyrektor Departa-mentu Karnego Ministerstwa Sprawie-dliwości Tadeusz Krychowski powiado-mił kierownictwo, że w przypadku wy-buchu wojny skazane polityczne zosta-ną w przeciągu 5-6 dni ewakuowanedo więzienia w Białymstoku lub, w za-leżności od warunków na kolei, do Wil-na. Z więźniarkami miała ewakuowaćsię część personelu stanowiąca jedno-cześnie skład konwoju. W sprawie po-stępowania ze skazanymi pospolitymizapowiedział oddzielne zarządzenie,mając zapewne na uwadze realizacjęspodziewanej w przypadku wybuchuwojny ustawy amnestyjnej.

W związku z powyższym w ostatnichdniach sierpnia naczelnik Zdanowskapodjęła m.in. następujące przedsię-

wzięcia: przygotowała grupę funkcjona-riuszy, która (z rodzinami) zostanie ewa-kuowana wraz z więźniarkami politycz-nymi, zapewniła, że na stacji kolejowejw Bydgoszczy przygotowane będą wa-gony (pięć, sześć) dla skazanych i dwadla personelu, wypłaciła całej załodze3-miesięczną pensję, funkcjonariuszypozostających w służbie zobowiązała,aby pod żadnym pozorem nie uwalnia-li więźniarek, utrzymywali jak dotych-czas rygorystyczną dyscyplinę i wzmo-żoną czujność.

Atmosfera napięcia udzieliła się tak-że osadzonym. Od połowy sierpnia ska-zane pospolite wykonywały tamponyprzeciwgazowe, taśmy samoprzylepnena okna oraz pojemniki z wodą dla prze-mywania ciała na wypadek użycia przezNiemców gazów bojowych. Więźniarkipolityczne również wyraziły chęć wyko-nywania tamponów przeciwgazowychdla wojska, jednak naczelnik tej inicja-tywy nie przyjęła.

Przed południemOk. godz. 10 lotnictwo niemieckie in-

tensywnie bombardowało okolice mostuna Wiśle. W rejonie nalotu znalazło sięwięzienie, na którego terenie eksplodo-wała bomba uszkadzając budynki, nisz-cząc szyby w oknach cel, wzniecając po-żary, powodując zadymienie i zakurze-nie. Spowodowało to panikę wśród

personelu, dezorganizację służby, a tak-że strach i popłoch wśród więźniarek.Jeden ze strażników, będący świadkiemw Sądzie Wojewódzkim w Warszawiew 1954 r., zeznał m. in.: „Rano 1 wrze-śnia 1939 r. po zdaniu służby opuści-

łem więzienie. Nalotniemieckich samo-lotów obserwowa-łem z ogrodu kołomego domu. Po na-locie postanowiłemwraz z rodzicami na-tychmiast opuścićFordon i tym sa-mym porzuciłemsłużbę w więzieniu”.

W czasie nalotupersonel kancelaryj-ny (ok. 10 osób)z naczelnik Zdanow-ską ukrył się w piw-nicy budynku admi-nistracyjnego, trak-tując to pomieszcze-nie jako schron. Nie-które funkcjona-riuszki domagałysię, aby ukryć w nimrównież dzieci zeżłobka więziennego,na co Zdanowska za-oponowała twier-dząc, że zagrożeniejest jednakowew całym kompleksiewięziennym. Posta-wa taka spotkała sięz dezaprobatą funk-

historia

Więzienie w Fordonie: 1 W okresie międzywojennym więzienie dla kobiet w Fordonie miałocharakter więzienia „ciężkiego” dla skazanych za przestępstwa pospolite,skazanych z powodów politycznych, dla dorosłych i nieletnich.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 36

Page 37: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 37

cjonariuszek. W tym samym czasiew oddziałach przy drzwiach cel służbępełniły przodowniczki i strażniczki uspo-kajając ogarnięte paniką więźniarki. Jed-na z nich, Cecylia Olek, wspominałapo latach: „1 września miałam służbędzienną. Z okien mego warsztatu koron-karsko-hafciarskiego (byłam instruktor-ką zawodu) widziałam naloty samolotówi bombardowanie rejonu miasta. Jed-na z bomb spadła na plac gospodarczywięzienia, co spowodowało tumany ku-rzu i pyłu węglowego. Więźniarki w ce-lach wołały, że nastąpił atak gazowy. Myoddziałowe wołałyśmy do nich przezdrzwi, że jesteśmy z nimi”.

Po nalocie ok. godz. 11 naczelnik roz-mawiała telefonicznie z dyrektoremTadeuszem Krychowskim, którego po-informowała, że więzienie jest bombar-dowane i nie wie co robić. W odpowie-dzi usłyszała, że stolica jest równieżbombardowana, po czym łączność tele-foniczna z Warszawą została przerwa-na. W południe uzyskała informacjęo ewakuowaniu się nadzorującego wię-zienie prokuratora Sądu Okręgowegow Bydgoszczy.

Po południuOkoło godz. 15 nastąpił kolejny nalot

bombowy na przeprawę na Wiśle. Na-czelnik ogłosiła alarm dla całego perso-nelu, nakazując wszystkim opuścić wię-zienie i ukryć się w krzakach nad Wi-słą, po przeciwnej stronie więzienia.W obiekcie pozostały tylko strażniczkimające służbę w oddziałach mieszkal-nych. Wśród więźniarek, zwłaszcza po-spolitych, wybuchła panika, niektórewyrzucały przez okna na ulicę palące sięsiennki, inne wyważały drzwi cel i usi-łowały wydostać się na zewnątrz. Na te-ren obiektu wtargnęła ludność cywil-na w przekonaniu, że nie ma już funk-cjonariuszy Straży Więziennej.Po stwierdzeniu, że strażnicy jednak są,wspólnie doprowadzono do zamknięciawięźniarek w celach i opanowano sytu-ację. Akcja trwała do godz. 18.

Wieczorem i nocąPod wieczór do obiektu powróciła

część personelu. Naczelnik Zdanowskapostanowiła z grupą ok. 10 funkcjona-riuszek opuścić więzienie. Poleciła, abyw oddziałach pozostała tylko nielicz-na grupa strażniczek, a strażnikowi Ja-nowi Grelewiczowi zabroniła uwolnie-nia kobiet. Podczas rozprawy przed Są-dem Wojewódzkim w Warszawiew 1954 r. oświadczyła, że do głowy jejnie przyszło, aby jako naczelnik więzie-nia mogła wydać decyzję o uwolnieniuwięźniarek. Była przekonana, że z pew-nością ktoś z pozostawionych na służ-bie strażników w odpowiednim momen-cie otworzy cele i uwolni więźniarki.

Opuszczając więzienie otworzyła sza-fę z aktami osobowymi skazanych orazsejf z ich depozytami wartościowymiw przeświadczeniu, że kobiety zabiorą

swoje rzeczy. Razem z m.in. podkomi-sarz Michaliną Wojciechowską i straż-niczką Marią Górnisiewicz udała sięnad Wisłę i w nocy łodzią przeprawiłana drugi brzeg. Tam spaliła przyniesio-ne dokumenty. Cała grupa funkcjonariu-szek, w mundurach, bez osobistego ba-gażu, rozpoczęła marsz – ucieczkęw stronę Warszawy.

Tymczasem w obiekcie trwały niepo-koje więźniarek. W oddziałach służbępełniły pozostawione ze służby dzien-nej m.in. przodownik Maria Zawiasów-na, przodownik Stanisława Łuczkowska,strażnik Jadwiga Szczukowska i ochot-niczo strażnik Cecylia Olek, powszech-nie lubiana przez więźniarki. Chodzącod drzwi do drzwi każdej celi uspoka-jała osadzone mówiąc: „nie bójcie się,jesteśmy z wami”.

2 września 1939 r., godz. 4.00Kobiet jednak uspokoić nie było moż-

na. Dążyły do wyważenia drzwi celi uwolnienia się z więzienia. Kontrolu-jący oddział strażnik Jan Grelewiczstwierdził, że przodownik Maria Zawia-sówna z oddziału dla więźniarek pospo-litych otworzyła jedną z cel, pozostawi-ła klucze i opuściła oddział. W tej sytu-acji więźniarki otworzyły pozostałe ce-le. Podobnie w oddziale dla osadzonychpolitycznych postąpiła przodownik Sta-nisława Łuczkowska. Wówczas strażnikotworzył kraty wewnętrzne, aby umoż-liwić więźniarkom szybkie opuszczenieobiektu.

Osadzona polityczna Klara Majcelna rozprawie stwierdziła, że uwolnionenie miały czasu na poszukiwanie swo-ich dokumentów i depozytu, wszystkiechciały jak najszybciej opuścić więzie-nie i Fordon, tym bardziej, że w mieścieuaktywniły się bojówki V kolumny.

W tym samym czasie wolne już od obo-wiązków służbowych strażniczki rów-nież szybko ewakuowały się z placów-ki i z miasta. W mundurach i bez baga-żu kierowały się w stronę Warszawy.Większość dotarła do stolicy po 11dniach.

***Lucyna Zdanowska, podkomisarz,

naczelnik więzienia w Fordonie (1927i 1937-1939), wyrokiem SW w Warsza-wie z 1954 r. na podstawie dekretuo tzw. faszyzacji kraju skazana zostałana karę 6 lat pozbawienia wolności.

Michalina Wojciechowska, podko-misarz, kierownik działu administracyj-nego więzienia w Fordonie, od 1940 r.zatrudniona w więzieniu mokotowskimw Warszawie, w konspiracji więziennejAK, ps. Aldona, rozstrzelana w ruinachgetta 29 maja 1943 r.

Cecylia Olek, strażniczka w więzieniuw Fordonie (1937-1939) i na Pawiaku(Serbii) w 1939-1943, w konspiracjiwięziennej AK, ps. Celinka, w 1991 r.uhonorowana odznaką „W służbie pe-nitencjarnej”.

Maria Górnisiewicz, strażniczkaw Fordonie (1937-1939) i strażniczkana Pawiaku (Serbii) w latach 1940-44,w konspiracji więziennej AK, w 1992 r.uhonorowana odznaką „W służbie pe-nitencjarnej”.

Jadwiga Szczukowska, strażniczkaw Fordonie (1928-1939) oraz przymu-sowo zatrudniona przez Niemców w la-tach 1943-1944, zaangażowa-na w udzielnie pomocy więźniarkom.W 2001 r. pośmiertnie uhonorowa-na odznaką „Za zasługi w pracy peni-tencjarnej”.

Krystian Bedyńskizdjęcia Narodowe Archiwum Cyfrowe

historia

e: 1 września 1939 r.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 37

Page 38: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 201438

z kraju

Nie sposób omówić tu wszystkichform działań naszych związków.O tak wielu sprawach chciałoby się

wspomnieć, zachować je w pamięci nietylko ludzkiej, ale i w formie najbardziejtrwalej, drukowanej. Niniejszy tekstomawia sprawy, zdaniem autora, naj-ważniejsze.

Rzut oka na historięUtworzenie w 1996 r. okręgowych in-

spektoratów Służby Więziennej spowo-dowało potrzebę dokonania dostoso-wawczych zmian strukturalnych związ-ku zawodowego w służbie. W okresieprzejściowym, trwającym do 2000 r.pełniłem funkcję koordynatora ZarząduGłównego na okręg rzeszowski i kra-kowski. Ponieważ była to funkcja czy teżstruktura jednoosobowa, nie mającaumocowania w statucie związku, przy-chodziło mi często podejmować karko-łomne działania i trudno było dotrzymy-wać tempa pojawiającym się wyzwa-niom. W listopadzie 1999 r. na I Okrę-

gowej Konferencji, w której wzięłoudział 24 delegatów ukonstytuował sięTymczasowy Zarząd Okręgowy NSZZFiPW w Krakowie w składzie: Pa-weł Oświęcimka, przewodniczący, Ro-man Krzywda, wiceprzewodniczący,Marek Chmiest, Zdzisław Klaczak,Edward Proszowski, Artur Kiełbowicz,Jan Sieprawski, Ryszard Antosz, Wan-da Buben, Adam Samek, Robert Wall,Marek Kazior, Alojzy Małkiewicz. Wy-brano również Komisję Rewizyjną,w skład której weszli: Jacek Bebak,przewodniczący, Włodzimierz Więc-kowski, Jacek Stokłosa, Krzysztof Zanie-wicz, Janusz Pyrchla.

Organizacja okręgowa została zareje-strowana w ogólnopolskich strukturachNSZZFiPW, w Głównym Urzędzie Staty-stycznym, założony został rachunek ban-kowy. Opracowane i wdrożone zostały za-sady współpracy i współdziałania z dyrek-torem okręgowym SW w Krakowie.

Początkowo w skład międzyzakłado-wej organizacji związkowej wchodziłoosiem struktur terenowych istniejącychprzy Areszcie Śledczym w Krakowie i za-kładach karnych w Nowej Hucie, No-wym Wiśniczu, Pińczowie, Tarnowie,Tarnowie Mościcach, Trzebini i Wado-wicach. W 2001 r. powstała organiza-cja w Zakładzie Karnym w Nowym Są-czu, a trzy lata później w aresztach śled-czych w Kielcach i Krakowie Podgórzu.Tak więc już od ponad 10 lat organiza-cje związkowe działają we wszyst-kich 11 jednostkach penitencjarnych in-spektoratu obejmującego teren woje-wództw małopolskiego i świętokrzyskie-go. Ich liczebność stale rośnie i aktual-nie wynosi 749 członków.

Zarząd Okręgowy dzisiajW skład Zarządu Okręgowego w Krako-wie wchodzi 16 osób:Paweł Oświęcimka – przewodniczący,OISW KrakówJan Madej – wiceprzewodniczący,skarbnik, ZK w Nowym Wiśniczu.

Członkowie zarządu:Stanisław Brzeziński – przewodniczą-cy w AŚ w KielcachPaweł Góra – przewodniczący w AŚw KrakowieSebastian Olszówka – przewodniczącyw ZK w TarnowieAndrzej Bartosik – przewodniczącyw ZK w Krakowie-Nowej HucieMarek Hełmecki – przewodniczącyw AŚ w Krakowie-PodgórzuGrzegorz Zgłobicki – przewodniczącyw ZK w Nowym WiśniczuRyszard Groń – przewodniczący w ZKw Nowym SączuJacek Mróz – przewodniczący w ZKw Tarnowie MościcachMateusz Barczyk – przewodniczącyw ZK w TrzebiniDariusz Jarosz – przewodniczący w ZKw WadowicachTomasz Gręda – przewodniczący w ZKw PińczowieRobert Pulit – ZK w Nowym SączuAneta Sroka-Bednarska – AŚ w KielcachRafał Gdula – ZK w Tarnowie.

Okręgowa Komisja Rewizyjna:Joanna Gąsiorek – przewodnicząca, ZKw TrzebiniŁukasz Gryzło – ZK w Nowym SączuTomasz Karteczka – ZK w Nowym Wi-śniczu.

Nic o nas bez nasDziałalności naszej organizacji od po-

czątku przyświeca motto wyrażone sło-wami byłego kapelana więziennictwa ks.Jana Sikorskiego, który określił związekzawodowy jako zbiorowe sumieniewszystkich funkcjonariuszy i pracowni-ków. W centrum naszego zainteresowa-nia znajduje się człowiek bez względuna jego status, pełnione funkcje czy sta-nowiska, a działalność związkową po-strzegamy przede wszystkim jako misjępełnioną dla drugiego człowieka. Nieba-gatelną rolę pełnią w niej prawidłowerelacje i dobra współpraca z partneremsłużbowym. Ułatwia to poszukiwaniekompromisów często w sprawach draż-liwych, trudnych czy dotyczących róż-nicy zdań lub ocen. Nigdy nie wygrywałargument siły, lecz zawsze siła argu-mentów.

Zarząd okręgowy podejmował wieledziałań, których nie sposób wymienić.Wynikały one zarówno z realizacji de-cyzji Zarządu Głównego, ale takżez własnych uchwał i widocznych ocze-kiwań naszych członków w sprawachzbiorowych i indywidualnych. Opinio-dawcze uprawnienia związkowe realizo-wane były m.in. przy podziale miejscna kolonie, obozy kondycyjne czy też

Krakowskie związki zawodowe – pPrzybliżenie działalności związkowej organizacji okręgowej w Krakowie niejest zbyt wielkim wyzwaniem, gdyż mam możliwość skorzystania nie tylkoz bogatych zbiorów archiwalnych, ale również posłużyć się pamięciąi wspomnieniami, jako że przypadło mi w zaszczytnym udziale przewodniczyćjej od samego początku.

Szczecinie

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 38

Page 39: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

FORUM PENITENCJARNE � NR 9 (196), WRZESIEŃ 2014 39

z kraju

środków z funduszy na-grodowych. Zarząd Okrę-gowy nigdy nie zapominało poszkodowanych przezlos lub innych potrzebują-cych członkach związkui ich rodzinach, świadczącpomoc finansową, rzeczo-wą lub prawną.

Nie wszystkie naszedziałania kończyły sięsukcesem. Pomimo ol-brzymiego zaangażowa-nia, nie zdołaliśmy ura-tować przed likwidacjąnaszej bazy szkolenio-w o - w y p o c z y n k o w e jw Bartkowej.

Współpraca bez granicZarząd Okręgowy NSZZFiPW w Krako-

wie był prekursorem związkowej współ-pracy międzynarodowej. W 2005 r. na-wiązaliśmy kontakt ze związkowcamiz Republiki Czech, z Pardubic i Ostravy.Podpisane zostały porozumienia o współ-pracy, która obecnie nabrała o wieleszerszego wymiaru. Udało nam się rów-nież dotrzeć do kolegów związkowcówze Słowacji, Litwy i Niemiec. W 2006 r.w Zakopanym odbyła się I Międzynaro-dowa Konferencja Związków Zawodo-wych Służb Więziennych, na której go-ściliśmy wielu znamienitych gości z Pol-ski i zaprzyjaźnionych krajów, zarównozwiązkowców, jak i dyrektorów oraz lu-dzi ze świata nauki.

Wyrazy podziękowania kierujędo wszystkich naszych związkowcówza liczne angażowanie się w działalność,również w czasie wolnym, chociażbypodczas udziału w świętowaniu uroczy-stości rocznicowych w Opolu, Lublinie,Koszalinie i w Krakowie w 2009 r., gdziebyliśmy współorganizatorami tego świę-ta. Jak było to wielkie wyzwanie orga-nizacyjne, może świadczyć chociażbyliczba ok. 1200 uczestników z całej Pol-ski i z zagranicy.

Protesty i manifestacjeMasowe reprezentowanie okręgu

krakowskiego przez naszych przedsta-wicieli to również liczny udział w ogól-nopolskich protestach i manifesta-cjach. Zawsze byliśmy tam, gdzie trze-ba było głośno powiedzieć lub nawetwykrzyczeć: dość! Protestowaliśmyprzeciwko wprowadzaniu niekorzyst-nych zmian w systemie emerytalnymsłużb mundurowych, zamrażaniu płaci brakowi podwyżek, ograniczaniu na-leżnych uprawnień. W maju 2009 r.byliśmy współorganizatorami manife-stacji służb mundurowych w Krakowie,gdzie na Rynku Głównym w miejscuzłożenia przysięgi przez Tadeusza Ko-ściuszkę odczytaliśmy roty ślubowańwszystkich służb, a następnie po prze-marszu pod urząd wojewody złożyliśmypetycję do premiera rządu.

Zarząd włącza się aktywnie takżew inne działania, jak interwencje u par-lamentarzystów czy też medialne nagła-

śnianie naszych problemów. To dziękinaszej inicjatywie w lipcu 2011 r. pod-pisany został list intencyjny, a w grud-niu porozumienie o utworzeniu Federa-cji Związków Zawodowych Służb Mun-durowych Województwa Małopolskiego.Pokazaliśmy nie jeden raz, że tam gdzietoczy się walka o poszanowanie prawnabytych, o poprawę warunków pracyi płacy, potrafimy się jednoczyć i mobi-lizować.

Sport, edukacja, rekreacjaZarząd Okręgowy organizuje bądź bie-

rze udział w organizacji różnego rodza-ju imprez i zawodów sportowych. Dzia-łalność rekreacyjną prowadzą w różnychformach także organizacje terenowe. Torównież ważny wycinek działalnościzwiązkowej. Daje możliwość integracjifunkcjonariuszy i ich rodzin oraz wpły-wa na podnoszenie kondycji fizyczneji propaguje aktywne formy wypoczyn-ku. Dużym zainteresowaniem cieszy sięorganizowany corocznie piknik rodzin-ny z okazji Dnia Dziecka, który odbywasię na lotnisku wojskowym w Krakowie--Balicach. Jedną z wielu atrakcji jestmożliwość zwiedzania statków po-wietrznych znajdujących się w 8. BazieLotnictwa Transportowego.

Nasza działalność statutowa obejmu-je również szkolenia związkowe. Oprócztych organizowanych przez ZarządGłówny, wielokrotnie uczestniczyliśmyw szkoleniach organizowanych przezMałopolski Zarząd Wojewódzki ForumZwiązków Zawodowych. W tej centralizwiązkowej reprezentują nas kol. Sta-nisław Brzeziński, wiceprzewodniczącyświętokrzyskiego Zarządu Wojewódzkie-go FZZ i piszący ten tekst wiceprzewod-niczący małopolskiego Zarządu Woje-wódzkiego FZZ.

W stołeczno-królewskim mieście Kra-kowie w przeszłości i teraz ciągle sta-ramy się kierować dewizą Uniwersyte-tu Jagiellońskiego: Plus ratio quam vis– rozum wyższy niż siła; niech przewo-dzi nie siła, lecz słuszność.

Paweł Oświęcimkazdjęcia archiwum

ZO NSZZFiPW w Krakowie

* rozum wyższy niż siła – łac.

we – plus ratio quam vis* ISSN 1505-2184„Forum Penitencjarne”miesięcznik Służby Więziennej

Redakcja:ul. Wiśniowa 50, 02-520 Warszawae-mail: [email protected] Sodomirska, sekretariat, kontakt z czytelnikami,[email protected], tel. (22) 640-86-66faks (22) 640-86-67

Wydawca:Centralny Zarząd Służby WięziennejMinisterstwo Sprawiedliwościul. Rakowiecka 37a, 02-521 WarszawaZespół redakcyjny:ppłk Krzysztof Kowaluk, redaktor naczelny,[email protected], tel. (22) 640-86-65,Małgorzata Nowotny, sekretarz redakcji,[email protected], tel. (22) 640-86-68,Grzegorz Korwin-Szymanowski,[email protected],tel. (22) 640-86-64, Aneta Łupińska,[email protected], tel. (22) 640-86-64,Agata Pilarska-Jakubczak,[email protected],tel. (22) 640-86-64, Elżbieta Szlęzak-Kawa,[email protected], tel. (22) 640-86-69,Grażyna Wągiel-Linder, [email protected],tel. (22) 640-86-69, Piotr Kochański, fotoreportaż,fotoedycja, archiwum, [email protected],tel. (22) 640-86-68 Rada programowa:Michał Zoń, dyrektor Biura Prawnego CZSWJustyna Bednarek, oficer prasowy OISW w KatowicachRobert Fiszer, st. wych. ZK nr 1 w Strzelcach OpolskichZbigniew Głodowski, przedstawiciel NSZZFiPWMaciej Gołębiowski, specjalista OISW w PoznaniuTomasz Krajkowski, wychowawca ZK w TarnowieJacek Matrejek, ZK w Nowym WiśniczuLidia Olejnik, dyrektor okręgowy SW w OpoluMieczysław Pietrzak, specjalista AŚ w ŁodziEdward Wasilewski, PTP, COSSW w KaliszuBogusław Woźnica, emeryt SWMarek Zając, st. wychowawca ZK w Nowym Sączu

Warunki prenumeraty: Miesięcznik kolportowanyjest w systemie prenumeraty, którą przyjmuje redakcja.Cena prenumeraty rocznej 42 zł, płatne na konto: Cen-tralny Zarząd Służby Więziennej 76 1010 1010 04015222 3100 0000 NBP o/o W-wa z adnotacją: „ForumPenitencjarne”. Reklama w „Forum Penitencjarnym”:Cała strona – 1500 zł + VAT; 1/2 strony– 1000 zł + VAT; 1/4 strony – 700 zł + VAT. Ogłosze-nia drobne – bezpłatne. Należność płatna przelewemna konto: Drukarnia Offsetowa ATU 66 1240 10951111 0000 0324 8115 PKO S.A. X o/W-wa, ul. Omu-lewska 27. Łamanie i druk: Drukarnia Offsetowa ATU,ul. Działyńczyków 21 i 21a, 04-495 Warszawa, tel./fax(22) 673-46-48, [email protected]. Redakcja za-strzega sobie prawo do dokonywania skrótów, adiusta-cji i zmiany tytułów nadesłanych materiałów. Nakład:4000 egz. Numer zamknięto 1 września 2014 r.

Materiałów niezamówionych redakcja nie zwraca.Redakcja nie odpowiada za treść reklam.

do prenumeratorówZgodnie z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych

osobowych (Dz. U. z 2002 r. nr 101, poz. 962, z późn. zm.)

informujemy, że podane na druku prenumeraty dane oso-

bowe będą przetwarzane przez Centralny Zarząd Służby Wię-

ziennej, z siedzibą przy ul. Rakowieckiej 37a w Warszawie,

w celu realizacji prenumeraty. Każda osoba prenumerująca

czasopismo ma prawo dostępu do treści swoich danych oso-

bowych oraz możliwość ich poprawiania. Podanie danych

osobowych (imię, nazwisko, adres) jest dobrowolne, jednak-

że niezbędne do realizacji zamówienia prenumeraty.

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 39

Page 40: 09 2014 (1) · 2016-12-30 · łu Pogoń Szczecin, trze-cie bramkarz Azotów Pu-ławy. Goście Turnieju Szczy-piorno Cup – Zygfryd Kuchta, przewodniczący Rady Trenerów, wicepre-zes

zdję

cia

Piot

r K

ocha

ński

09_2014 (1).qxp 2014-09-01 14:34 Page 40