Download - Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Transcript
Page 1: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa
Page 2: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

For more information, please visit our

Rights Catalogue:

http://issuu.com/zielonasowa/docs/rights_ca

talogue_2015

OR

write an email:

[email protected]

Marta Broniarek-Woźniak

Rights Specialist

Page 3: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Namalowała Marta Kurczewska

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 12:18 Strona 1

Page 4: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Mojemu Synkowi Wojtusiowi

Tekst: Marcin Mortka

Ilustracje: Marta Kurczewska

Redaktor prowadzący: Agnieszka Sobich

Korekta: Magdalena Adamska, Agnieszka Skórzewska, Anna Włodarkiewicz

Projekt graficzny i DTP: Bernard Ptaszyński

© Copyright for text by Marcin Mortka, 2013

© Copyright for the Polish edition by Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.,

Warszawa 2014

All rights reserved

Wszystkie prawa zastrzeżone.

Przedruk lub kopiowanie całości albo fragmentów książki

możliwe jest tylko na podstawie pisemnej zgody wydawcy.

ISBN 978-83-7895-819-2

Wydawnictwo Zielona Sowa Sp. z o.o.

00-807 Warszawa, Al. Jerozolimskie 96

tel. 22 576 25 50, fax 22 576 25 51

[email protected]

www.zielonasowa.pl

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:56 Strona 2

Page 5: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:56 Strona 3

Page 6: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Tappi i urodziny

niedźwiedzia Brzuchacza

Pewnego pięknego letniego poranka Tappi obudził się z przeczu-ciem, że chyba zapomniał o czymś bardzo ważnym. Jak zwykle w ta-kich chwilach podbiegł do kalendarza na ścianie.

– O rety! – wykrzyknął i złapał się za głowę. – Chichotku, dzisiaj sąurodziny niedźwiedzia Brzuchacza!

– To wspaniale! – ucieszył się reniferek, który był wesołym urwisemi uwielbiał przyjęcia.

– Zgadza się. – Wiking pokiwał głową. – Nie ma przecież wspanial-szej rzeczy, niż zrobić coś miłego dla przyjaciela!

– Czy chcesz powiedzieć, że to my przygotujemy to przyjęcie? – spy-tał Chichotek z niepokojem.

– Otóż to! – Tappi aż promieniał z zachwytu. – Najpierw przygotu-jemy ciasto na tort! Pobiegnij do kupca Pasibrzucha i kup mąkę, miód,drożdże… Nie, poczekaj! Jeszcze wszystko zapomnisz od tego skaka-nia. Lepiej sporządzę listę.

Tappi nachylił się nad kartką papieru i zaczął spisywać potrzebneskładniki. Chichotek zaś spojrzał przez okno i ujrzał błękitne niebo, a na nim uśmiechnięte, złociste słońce.

„To ci dopiero! – pomyślał z żalem. – Taki piękny dzień, a my mamypracować? Myślałem, że pohasam dzisiaj po lesie i poganiam się z wie-wiórką Śmigaczką, a tu trzeba szykować przyjęcie!”.

4

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 4

Page 7: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

I wtedy wpadł mu do głowy pomysł.– Tappi, ale ja nie mogę iść do Pasibrzucha! – bąknął.– Nie? – zdziwił się wiking. – A czemu?– Bo musiałbym przejść obok wielkiego krzaku paproci, a ja się go

boję.– Dobrze! – Tappi był jak zwykle dobroduszny. – Ja zrobię zakupy, a ty

złap za miotłę i pozamiataj podwórze! Tam zorganizujemy zabawę i...I wybiegł, tupiąc, a Chichotek westchnął i wyszedł na podwórze.

Jak zwykle leżało tam trochę gałązek, zeschłych liści i drzazg. Pracynie było wiele, ale Chichotek spojrzał z tęsknotą na las, który aż za-praszał do wesołej zabawy, i powiedział:

– Nie chce mi się. Później to zrobię.

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 5

Page 8: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

I popędził jak strzała. Skakał, brykał, szalał, przesadzał susami stru-myki, uganiał się za motylami i tarzał na łące, śmiejąc się wniebogłosy.I tak minęła mu większość dnia.

– Tego mi było trzeba – powiedział do siebie, leżąc na mchu i wpat-rując się w niebo.

Naraz zauważył rudy ogon wśród gałęzi i aż się zerwał.– Śmigaczko! – zawołał. – Hej, Śmigaczko! Gonimy się!– Nie mogę! – wysapała wiewiórka. – Muszę zanieść orzechy Tap-

piemu! Szykujemy przyjęcie dla Brzuchacza, wiesz?I znikła, a Chichotek się naburmuszył.„Wszyscy gadają tylko o tym przyjęciu” – pomyślał ponuro. Próbował jeszcze skakać i brykać, ale dobry humor znikł bezpow-

rotnie. Nim się zorientował, szedł już w stronę Chaty. Wlókł się nogaza nogą, z nisko opuszczonym łebkiem, gdyż zaczynał rozumieć, cozrobił.

„Wszyscy mieszkańcy lasu przygotowują przyjęcie dla niedźwiedzia– myślał strapiony. – Wszyscy z wyjątkiem mnie! Bo byłem zbyt leniwy,by pomóc. Ech, i co ja teraz pocznę?”.

Był tak blisko Chaty, że słyszał już tubalny śmiech Brzuchacza,który otwierał prezenty. Cichotek tak bardzo się zawstydził, że posta-nowił rzucić się do ucieczki, ale w tej samej chwili zaszeleściły krzakii wyłonił się z nich Tappi.

– Tu jesteś! – zawołał. – Martwiłem się o ciebie!– Martwiłeś się? – spytał reniferek. – A ja myślałem, że się na mnie

złościsz. Przecież wykręciłem się od pomocy.Wiking zmarszczył nieco brwi, ale na jego twarzy nadal

widniał szeroki uśmiech.– Najważniejsze, że sam rozumiesz swoją winę – po-

wiedział. – Lenistwo to nic dobrego, mój mały.– Tak, tak – bąknął skruszony Chichotek. –

Już nigdy nie wykręcę się od pomocy innym!

6

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 6

Page 9: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

– To dobrze – ucieszył się Tappi. – Bo z tego, co słyszę, na przyjęciewłaśnie przyszedł troll Gburek, a to oznacza mnóstwo sprzątania!

Chichotek rozpromienił się w jednej chwili i pobiegł za Tappim, abyprzyłączyć się do zabawy. A śmiechy i wesołe okrzyki słychać było ażdo późnej nocy.

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 7

Page 10: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Chichotek

i Kremowa Chmurka

W Szepczącym Lesie miały miejsce różne magicznezdarzenia. Bywało, że między drzewami rozpinała siętęcza, bywało, że nad głowami mieszkańców fruwałyelfy, bywało, że w odwiedziny przybywały jednorożce,olbrzymy i czarownicy. Jednak na żadne z tych zda-rzeń nie czekano tak bardzo jak na KremowąChmurkę. Raz na jakiś czas pojawiała się tuż nadkoronami drzew i wyglądała tak smakowicie, żekażdy miał ochotę ją spałaszować… Bo była towyjątkowa chmurka, cała zrobiona z pysz-nego kremu.

Pewnej nocy wypatrzył ją Chichotek. – O rety! – zawołał i podskoczył z ra-

dości, ale powstrzymał się od dalszychpodskoków, by nie obudzić śpiącegosmacznie Tappiego. Wymknął sięcicho na zewnątrz Chaty i spojrzałz zadumą na Kremową Chmurkę.Wydawała się tłustsza i słodszaniż zwykle.

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 8

Page 11: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

– Tylko jak ja się do niej dostanę? – zmartwił się po chwili.Podskakiwał najwyżej jak mógł i wystawiał rożki, ale nie był w stanie

sięgnąć słodkiej Chmury. Próbował wspiąć się na drabinkę, ale ta prze-wróciła się razem z nim. Ustawił piramidkę z balii, misek i wiader, ale tateż rozsypała się z wielkim hukiem. Chichotek próbował się nawet wspiąćna dach Chaty, ale ta zamruczała gniewnie, nieprzyzwyczajona do takichdowcipów w środku nocy, i reniferek zrezygnował.

– Zaraz powieje wiatr i Kremowa Chmurka ucieknie – zmartwił sięChichotek.

Wtedy jego wzrok padł na okoliczne drzewa.Renifery mają kopytka i nie potrafią wspinać się po pniach, ale Chi-

chotek miał w sobie mnóstwo energii, więc nabrał rozpędu i sapiącgłośno, wbiegł na najniższą gałąź. Tam usiadł, by odpocząć.

– Kto tu robi taki hałas? – Z dziupli wyjrzała zaspana wiewiórkaŚmigaczka.

– To ja, Chichotek – szepnął reniferek. – Przepraszam za hałasy, alepojawiła się Kremowa Chmurka i usiłuję ją dosięgnąć.

– Kremowa Chmurka? – Wiewiórka rozbudziła się błyskawicznie.– Dlaczego mnie nie obudziłeś? Przecież razem możemy o wiele więcejzdziałać!

– Razem? – zdziwił się Chichotek. – Jak to?– Złaź z drzewa, bo tu będziesz tylko przeszkadzał – rozkazała Śmi-

gaczka. – Biegnij do bobra Chrobotka i poproś, by przyniósł swoje

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 9

Page 12: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

największe wiaderka. Obudź też Brzuchacza, Tappiego, Paszczę i Pa-plaka! Szybko, szybko, bo zaraz zerwie się wiatr i zabierze nam Chmurkę!

Chichotek doskonale biegał i wspaniale nadawał się na posłańca.W mig przytaszczył wiadra Chrobotka, a potem samego bobra, którybiegać nie potrafił. Obudził też Brzuchacza oraz Tappiego, ściągnąłwilka i odnalazł kruka. Grupka ziewających przyjaciół natychmiastzgromadziła się przed Chatą.

– Co teraz, wiewiórko? – spytał przejęty Chichotek.– To proste! – zawołała Śmigaczka. Siedziała teraz na czubku

drzewa, tuż pod słodkim brzuchem Kremowej Chmurki. – Ja będę wy-bierać krem do wiaderka, Paplak zniesie wiaderko na ziemię, a Chro-botek z Chichotkiem zabiorą je do Chaty. Tappi, Paszcza i Brzuchaczbędą zaś dmuchać, gdyby wiatr chciał nam Chmurę odebrać!

– Wspaniale to wymyśliłaś! – Zachwycony reniferek pokręciłgłówką. – Teraz już rozumiem: razem uda nam się to, czego sam niepotrafiłem zrobić!

10

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 10

Page 13: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

11

Pracowali wspólnie przez całą noc. Paplak znosił wiadra napełnioneprzez Śmigaczkę, Chrobotek z Chichotkiem taszczyli je do Chaty, a Tappi z wilkiem i niedźwiedziem dmuchali z całych sił, gdy tylko po-jawiał się złośliwy wiatr. Nad ranem wszyscy byli zmęczeni, ale szczęś -liwi, bo zapowiadał się najsłodszy deser w Szepczącym Lesie. Chmurkazaś, wcale nie mniejsza, popłynęła do innych magicznych miejsc.

– Zanieśmy teraz wszystko do kupca Pasibrzucha, niech upieczepyszne ciastka z kremem – rzekł uśmiechnięty Tappi. – A my się po-rządnie wyśpimy!

– A ja muszę zapamiętać – szepnął Chichotek, układając się do snu –że z pomocą przyjaciół można wiele zdziałaaać…

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 11

Page 14: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

Tappi i skrzat Marchewka

Jak co roku w samym środku lata mieszkańcy Szepczącego Lasuskrzykiwali się na największej polanie, by rozegrać mecz piłki nożnejz drużyną Mruczących Gór. Nastroje były znakomite, gdyż SzepczącyLas wygrał dwa razy z rzędu. Tappi, który sam biegać nie lubił – twier-dził bowiem, że brzuch mu od tego pustoszeje – objął funkcję trenerai cierpliwie dobierał drużynę.

– Potrzebujemy sześciu graczy – powiedział z powagą. – Chichotku,ty najszybciej biegasz, a więc będziesz grał w ataku. Spróbujesz wbićMruczącym Górom gola!

Reniferek aż podskakiwał ze szczęścia.– Niedźwiedzia Brzuchacza postawimy na bramce, bo ma tak wiel-

kie brzuszysko, że zasłoni nim prawie całą – mówił dalej Tappi. – WilkPaszcza stanie na obronie, bo jak pokaże zębiska, to przeciwnicy odrazu porzucą piłkę!

Wszyscy bili brawo i twierdzili, że to bardzo mądry wybór. DecyzjeTappiego podobały się szczególnie małemu, nieśmiałemu skrzatowiMarchewce, który uwielbiał piłkę nożną i nie przegapił żadnegomeczu. Przyglądał się też wszystkim treningom, a zdarzało się nawet,że podsuwał Tappiemu mądre pomysły.

Dzień meczu zbliżał się, napięcie rosło, ze wszystkich stron Lasuschodzili się kibice i nawet Dzikie Wichry powtarzały piłkarskie pio-senki. Drużyna Szepczącego Lasu szła właśnie na boisko, gdy przyle-ciał zaaferowany kruk Paplak i usiadł Tappiemu na ramieniu.

12

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 12

Page 15: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

– Lisek Pędzik jest chory! – zakrakał. – Od rana brzuch go boli!– To ci dopiero! – Zmartwiony Tappi pokręcił głową. – I co my teraz

zrobimy?Lisek Pędzik był jednym z najszybszych zawodników w Szepczącym

Lesie i bez niego o zwycięstwie nie było mowy. Wtedy Tappi zauważyłmałego Marchewkę, który siedział na grzbiecie Chichotka.

13

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 13

Page 16: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

– Marchewko! – zawołał. – Znasz się na piłce jak małokto! Czy chcesz z nami zagrać?

Wszyscy spojrzeli na skrzata, jakby pierwszy raz go wi-dzieli, a ten zawstydził się i zarumienił jak prawdziwa mar-chewka.

– A co nam po takim maluchu? – parsknął troll Gbu-rek, który był obrońcą. – Jeszcze go zadepczę!

– Nie zadepczesz, bo Marchewka zagra w ataku! –oświadczył Tappi.

– W ataku? – zdumieli się wszyscy, a zawstydzonyMarchewka robił się z każdą chwilą coraz mniejszy.

– Takie chucherko? – Paszcza pokręcił łbem.– Ja nie potrafię… – bąknął skrzat. – Jestem za mały

i… i…Chciał zeskoczyć z grzbietu Chichotka i uciec do

norki, a tam wypłakać się ze wstydu, ale Tappi ująłgo za kubraczek i posadził sobie na ramieniu.

– Nie jesteś wcale za mały – powiedział z powagą. – Zawodnicy z Mruczących Gór to przecież wielkie trolle i gobliny! Bez truduprzebiegniesz takiemu między nogami i strzelisz gola, nim się zo-rientują!

– Aaa… – westchnęli zawodnicy, zaskoczeni pomysłem Tappiego. –Hoho! Znakomity pomysł!

14

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 14

Page 17: Tappi and the Extraordinary Place, by Marcin Mortka - Zielona Sowa

– Widzisz, Marchewko? – szepnął Tappi do ucha skrzatowi. – To,że jesteś mały, wcale nie oznacza, że jesteś gorszy! Masz wielki atut i na pewno go wykorzystasz!

A potem zawołał:– Za mną, drużyno! Niech wygra Szepczący Las!Tego dnia drużyna wikinga Tappiego stoczyła bardzo zacięty mecz

z zawodnikami Mruczących Gór. Wynik spotkania wahał się do ostat-niej chwili, aż piłkę przejął mały skrzat Marchewka, przebiegł z nią podnogami trzech goblinów, a potem strzelił wspaniałą bramkę dokładniemiędzy dwiema głowami smoka bramkarza. Szepczący Las wygrał poraz trzeci, a wszyscy gracze i widzowie zapamiętali sobie, że każdy z nich jest kimś wyjątkowym, nawet jeśli bardzo różni się od innych.

TAPPI i niezwykle miejsce - srodek_TAPPY 14-02-18 11:5 6 Strona 15