Było lato 2005 roku, Było lato 2005 roku, niby zwykłe lato, a jednak...niby zwykłe lato, a jednak...
Tego lata pewien nieśmiały, młody człowiek Tego lata pewien nieśmiały, młody człowiek szukał dla siebie miejsca szukał dla siebie miejsca
w nowej, obcej, warszawskiej parafii...w nowej, obcej, warszawskiej parafii...
Ale pod pozorem Ale pod pozorem nieśmiałości nieśmiałości ukryty już był ukryty już był sprytny plan sprytny plan
jakby tu jakby tu zawojować zawojować
warszawiakówwarszawiaków
Tymczasem wokół naszego kościoła panoszył się Tymczasem wokół naszego kościoła panoszył się jeszjeszccze święty spokój, nieświadomy tegoze święty spokój, nieświadomy tego, ,
że jego koniec już był bliskiże jego koniec już był bliski......
Bo ksiądz Piotr (jak to na Piotra przystało) Bo ksiądz Piotr (jak to na Piotra przystało) zarzucił swoje sieci zarzucił swoje sieci
i wyłowił z naszej parafii całkiem niezły narybeki wyłowił z naszej parafii całkiem niezły narybek
Z tygodnia na tydzień Z tygodnia na tydzień ssieć coraz bardziej ieć coraz bardziej wypełniała się, choć wypełniała się, choć im im nie mówił, że będzie nie mówił, że będzie
łatwołatwo
Wyganiał z Wyganiał z nich złego ducha używając nich złego ducha używając różnych narzędziróżnych narzędzi
I odkrywał przed I odkrywał przed nimi Ducha nimi Ducha ŚwiętegoŚwiętego
Z radością patrzył jak to czyni jego najmłodszy Z radością patrzył jak to czyni jego najmłodszy narybek i nie ustawał w modlitwie za nichnarybek i nie ustawał w modlitwie za nich
Stojąc po prawicy biskupa wiedział, Stojąc po prawicy biskupa wiedział, że są duże szanse na ich wysłuchanieże są duże szanse na ich wysłuchanie
Swojej radości nie umiał ukryć, Swojej radości nie umiał ukryć, a ta była bardzo zaraźliwa.a ta była bardzo zaraźliwa.