-, -$~!\~~~9~~1~=t'a~W..:t?M'U~~:t~Ut~~~'lrum~~»W.:'tH:f:~rn~łl""'·*-h" ... ~f:S~~~n-~~t;.t~~~-:-:~~
Osoby: Miś-zapaśnik, Zajączki-biegacze, Żabki-pfywaczki, Jeżyk-niezdara. SCENKA I
Miś: Co to za konkurencja ten „kwiz umysłowy", albo ta druga „Tęgie głowy"? Jestem dobry w zapasach! O tak raz, dwa, trzy i na macie leżysz ty! (markuje chwyty) Zajączki: Naszą specjalnością jest sztafeta. My tylko biegamy. Susem. w dal i z przeszkodami
Miś; Żaby? A może wy coś „kumacie" w tym temacie? Żaby: Myy? My tylko pływamy o. o „kwizach" zielonego pojęcia nie mamy.
Miś: No to koniec! Zabierajmy się do domu.
Żabki: Jak to? Bez medali wracamy? Zajączek; Poczekajcie! Jest jeszcze Jeżyk. On nam w tym .kwizie" pomoże. Miś: Ten niezdara? Bardzo wątpię.
Zajączek: Daj mu szansę. On dużo czyta, swoje igły ciągle liczy. Miś; Ale on nigdy nie b14w naszej drużynie. Jest zbyt nieśmiały i taki powolny. Ee tam! Do czego on zdolny? Żabka: Patrzcie idzie Jeżyk. Zapytajmy go o zdanie czy do naszej drużyny przystanie?
Miś: Hej! .Kolczasty"! Problem mamy. Powiem krótko, przegrywamy.
Jeżyk: Jak to? Przecież pokonałeś 5:1 Miśka Brunatnego! A zajączki? Ich bieg był fantastyccny! Mis; Żeby drużyna wygrać mogła. musimy jeszcze wziąć udział w „quizie" umysłowym, a do tego nikt z nas nie ma głcwy. Możesz pomóc? Jeżyk; l\Japrawdę będę z wami? Chcecie mnie do swojej drużyny?
Miś: Więc się zgadzasz? Jeźyk: Oczy11·1iście.
Zajączek; A my kibicować będziemy i ,,Tęgie gfowy" pobijemy. (pacynki schodzą)
SCENKA Z
Miś: Jeżyku Kolczasty! Gratuluję!
Zajączek: Znasz całą tabliczkę mnożenia! Z matmy byłeś fantastyczny! Ten quiz to dla Ciebie „pestka"! Zajączek 2: Dzięki tobie wygraliśmy zawody! Żabka: Kumciu moja, trzymaj mnie! Ten Jeżyk to rewelacja! Wygrał nawet konkurs biblijny! Wiedział wszystko O Eliaszu! Zwycięż~~ przeciwników wieiu. Jak to zrob~eś? Jeżyk: Czytam Biblię, bo to Księga o prorokach i o Panu Jezusie moim Przyjacielu. Miś: Wybacz Jeżyku. Miałem o tobie mylne zdanie. Ale teraz„. proszę„ . czy i moim przyjacielem zostaniesz?
Jeżyk: Bardzo chętnie. Zgoda! Miś; No to łapkę podaj. Wszyscy razem: ( wesołu) Przyjaźń górą! Przyjazń leczy! Przyjaźń łączy wszystkie dzieci!
KONIEC Na chwałę Twoją Panie i na przyjafoi budowanie: Renia Otocka, kolonie w Korolówcek, Włodawy, lipiec 2005
Misja Pokoleń Warsztaty 2006
.NAS..+.AS.T,A,"J..Ęłt~A-,«~-„-~-····•"•u .•. = .•=„,<=,"""""·"•·n·-.. «•--··-.-.„ .•. ~~·--·····-"~. ~.„~----·=·=-"·"""""-·• ~""°'~~~,·~.lf*-~,,,.. ff.'?if:«•-*·'*'«-»,.,...H.«•~-llR«~~llll#. ,«,·=11.,.,·.~?.ł; ,'l'r~ll-T.-.":·~ .·~v.1'll:·~-"""l< „;.y_,,.,.,,..1<·r.-;.,,..„:ą,;.;.=:;; " ·~ ·"''·Vill:•x-;r.·11~~\t~~..----•~'l'\Wm'?O"-.łt«•
Osoby: owca, krówka, wlelbi'ąd, 2 zające, jeżyk
Owieczka: Dobrze, że jesteś Krówko! A gdzie Osiołek J lvlam wspaniałe nowiny'
Krówka: Osiołek odpoczywa po bardzo długiej podróży. Wędrował aż z Nazaretu, tu do Betlejem. Wiózł na swoim grzbiecie Marię, która spodziewa się dziecka.
Owieczka: Wraśnie! Właśnie! Chcę ci powiedzieć, że ta Maria z Nazaretu urodzaa Dziecko! Dziecko Marii urodziło się w naszej stajence, jestem taka szczęśliwa.
Krówka: Naprawdę? Widziałaś to dziecko? Jakie jest?
Owieczka; Widziałam! Jest śliczne! To chłopczyk! Maria zawinęła go w pieluszkf i zgadnij, gdzie go położyła"
Krówka: No,' nie bardzo wiem.
Owieczka: Maria położyła Dziecko w moim żłobie! Na moim sianku• To wspaniałe. lvlusisz koniecznie to zobaczyć.
Wielbłąd; (wchodzi) A ja już widzi alem Dzieciątko.
Owieczka: Kim jesteś?
Wielbłąd: O, przepraszam! Nie przedstawiłem się. Jestem W;elbłąd. Pochodzę z Dalekiego Wschodu. Przywędrowałem do Betlejem razem z innymi wielbłądami niosąc na swoich grzbietach mędrców ze Wschodu, którzy przywieźli dary dla Nowonarodzonego Króla i złożyli Mu pokłon - sam to widziałem, bo byłem w stajence.
Owieczka: vl/ielbłądzie, chyba pomyliłeś miejsca. Król mieszka w paiacu, a nie w stajence! Tu jest iylko Dzieciątko, które urodziła lvlaria, ~opiekuje się nimi Józef. Są ubodzy, pochodzą z Nazaretu. A to Dzieciątko śpi właśnie w moim żłobie.
Wielbłąd: Wszystko to wiem. I wszystko to jest prawdą. Na pewno nie pomyliłem miejsca Mędrców prowadziła gwiazda, która zatrzymała się tu, nad stajenką. Mędrcy dobrze wiedzą, że to Dziecko - to Mowonarodzony Król, dlatego pokłonili się przed Nim.
Owieczka: Dziecko 1,1ro4zone w naszej $tajence, to Król! Dziękuję Wielbłądzie, przynosisz wspaniałe nowiny.
Zające; {wpadają zdyszane) - Owieczko! Chodź prędko na pastwisko! Cale niebo jest w blasku! I sfychać śpiew z Nieba. Dzieją się cuda. Nigdy tego nie widzieliśmy.
Owieczka: VI/ stajence też dzieją się cuda. Nowonarodzony Król leży w moim żłóbku.
Zające: To tak, jak mówił do pasterzy Anioł. Wszystko się zgadza! Co za noc! Ile radości. Ale pasterze idą do stajenki i my zające musimy uciekać do lasu.
Jeżyk: {na razie trochę przestraszony) - Zajączki, zajączki, weźcie mnie z sobą! Też chcę do lasu, chcę spać.
Owieczka: Jeżyku! Zanim znowu zapadniesz w zimowy sen, posłuchaj, co się tu >Nydarzyło. Jeszcze nigdy o tym nie slyszałeś.
Jeżyk: Powiedz mi proszę.
Owieczka: Tu w naszej stajence narodził się Jezus Chrystus, Syn Boży Zbawiciel dla wszystkich ludzi.
Zające: Chodź już Jeżyku, bo zaraz będą tu pasterze.
Jeżyk: Drogie Zajączki. Zostaję! Chcę zobaczyć Króla i usłyszeć wszystko o Nim. Opowiadaj Ov01ieczko, skąd o tym wiesz?
Owieczka: Wielbłąd nam powiedział to co słyszał od Mędrców, którzy przybyli z darami dla Króla.
Wielbłąd: A Jezus jest darem od Boga dla wszystkich ludzi, tak ci Mędrcy mówili.
Jeżyk: O, jakże ludzie muszą być szczęśl~"li, kiedy sam Bóg ich tak obdarował?
Wielbłąd; Jeżyku - szczęśliwi są ci Judzie, którzy wierzą w Syna Bożego i oddali Jemu swoje serce, zlożyli w darze swoje życie. Ci tylko są błogosławieni.
Jeżyk: Tyle dzieci dziś tu przyscło, żeby usłyszeć o Jezusie. Tak bardzo chciałbym, aby one wszystkie by'!>/ szczęśliwe, i aby uwienyły w Pana Jezusa.
Owieczka: Jeżyku! Poproś dzieci o to.
Jeżyk: Dobrze, uczynię to. Drogi chłopczyku, m~a dziewczi•nko! Jezus narodził się w stajence, bo bardzo Cię kocha. Dziś chce zamieszkać wt,Noim serduszku. Od Ciebie zależy, czy oddasz Jemu swoje serce. My dziś Cię prosimy: „Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony Ty i twój dorn"
Autor tekstu: Regina Otocka, grudzień 2004r.
M isja l'okole1\ Wąr.<zt.1ry 2006
I COŚ JESZCZE DLA WAS MAM (temat nabożer)stwa dla dzieci: "Przebaczenie") ;u~-;A'ł;Mł~·~~Wł!~ii~~.u~~w~~ut:t~~~~™m71:z:~mif~1.*~~<t.im~~~~r.~irru~~'"~~e!~A:t .. ~~·f.~l!~~·ff
Osoby: Owieczka-Mądr~sia, Myszka, Żabka, Kao.orek, Pies~k. Prosiaczek
Owieczka: Be, be. Chodźcie miłe zwierzęta. Mam coś dla każdego z was, bo o was pamiętam. Wszystkie zwierzęta razem: Pi, pi, rech, rech, kwa, kwa, hau, hau, kwi, kwi! A co? A co dla nas dziś masz? Owieczka: Dla Żabki mam ... muszki! żabka (radośnie): Redl, rech, muszki! Owieczka: Dla Myszki. okruszki! Myszka: Pi, pi, okruszki! Owieczka: Dla Pieska„. kosteczki! Piesek: Hau, hau! Kosteczki! Owieczka: Dla Prosiaczka„ z obiadu reszteczki! Prosiaczek: Kwi, kwi, z obiadu reszteczki. Kaczorek: A dla mnie też coś masz? Owieczka; Tak Kaczorku. I o tobie pamiętałam. Pyszną rzęsę ze stawu ci zebrałam. Kaczorek: Kwa ,kwa.Pyszną rzęsę mam! Myszka: fvlądrusiu! Dlaczego jesteś dla nas taka dobra dziś? (powoli i ze smutkiem Myszka mówi dalej ) , przecież my tyle złego zrobiliśmy Ci? Prosiaczek: (ze wstydem) Ja, ja biotem obrzucilem futerko twe. Przebaczysz mi? Piesek: Ja groźnie szczekałem, by przestraszyć Cię. Przebaczysz mi? Kaczorek: Do twego sianka brzydkich chwastów wrzuciłem pięć. Przebaczysz mi? Żabka: A ja o Tobie myślałam zie. Przebaczysz mi? Myszka: Jesteś dla nas taka dobra dziś, chociaż tyle złego zrobiliśmy Ci. Owieczka; O tym wszystkim dobrze wiem, bo boloło bardzo mnie. Ale„„ coś jeszcze dla was mam! Zwierzęta (zaciekawione i razem): O, o, o!? Owieczka: To "Coś" to: PRZEBACZAM WAM! Zwierzęta (zaskoczone): O, o, o! Owieczka Mądrusia (głośno i wyraźnie do wszystkich oglądających dzieci): Bo mój DCBRY PASTERZ u<Zy mnie, by przebaczać tym. co czynią źle! (pacynki, albo dzieci odgrywające role kłaniają się i schodzą ze sceny)
Autor tekstu · Renia Otocka, Terespol, maj 2004
,~.f;'!,l~~f~<;!?~~~.~~!.ś~I mia~d~inm~~~ii™łmiii'< ___ ..,..„„„_. .•. :i,··*• 11· ~:;<;:i~~--·-·.....,,.,..., Osoby: Miś, Myszka, Małpka, żabk<l, Prosiaczek, Lew, Krokodyl, Łosie, Zebra
Miś: Kochane dzieci! Przedstawiem się wam dziś. Jestem bury miś. Mieszkam w lesie„„ lubię miodek. Pszczółek niee! Moje hobby to sporty letnie, ponieważ zimą dłuugo śpię! Myszka: Myszka jestem .• i'iskunia szara". Cichutko mieszkam w kącie pod miotłą. Lubię serek i ziarenka. Ale teraz uciekam już do mojej norki, bo się zbliża kocur wielki.
Małpka: Jestem małpka! Skaczę dziś wesoło. W górę! W dół! r na okolo! Patrzcie goryl! Ma banana! Poproszę go o „gryza", dzielenie się z innymi to rzecz oczywista. Coo? Nic nie da? A to egoista!
Żabka; Jestem żabka. Nazywam się Kumcia zielona. W siawie szeroko znana, bo rechoczę już od rana. Wiem, że talem wielki mam. Chcecie to wam „koncert" piękny dam! Prosiaczek: Ja też lubię błotko i zabawy w kałuży. Mlaskam przy jedzeniu i pcham nosek w korytko. Chociaż mama mówi, że <.o bardzo brzydko! Brykam, kwikam, chrumkam, chrząkam, od rana aż do wieczora kiedy słonko gaśnie. Bo to ja! Prosiaczek 'A~aSnie.
Lew: Jestem lew! Groźny lew! W Zoo, w klatce spotkasz mnie. Nie mam kolegów wcale, bo jestem zły iii Pokazuję ostre kły!
Krokodyl: A ja nie boję się lwa! Bo krokodyl Gienio, to właśnie ja! Nie lubicie mnie wcale. bo zębami wciąż się chwalę. Lecz ja o swoje ząbki dbam i to samo radzę czynić wam! Łosie: My jesteśmy dwa łosie. Eleganckie .Kłosie" Lubimy trawę i obgryzamy korę z pni. Uwaga dzieci! Obgryzanie paznokci to je.st nawyk zły! Chcesz się o tym przekonać? Wyślij do nas „meila" ww.@ pl.puszcza zielona
Zebra: Jestem zebra. Mój kostium jest w biało czarne paski. W świecie mody wzór bardzo ciekawy. Ale pamiętajcie o ·1ym dzieci: Zebra r.a jezdni nie jest do zabawy Wszystkie występujące „zwierzątka": (razem i radośnie) A wszystkie dzieci są po to. by uśmiech na buzi miały, i Pana Jezusa bardzo, bardzo kochały! (kłaniamy się równiótko)
tv\isja [>okoleń w.„sztaty 2006
.~9~TAJł~~.~~Jj~„~~Rg~&,~L1~!P~~~Śi\W~JlJ&=~\t,11),~[;ip~f[*~~fil.~~l..„r~lifN>llllif"""""'-m»-~m~ Osoby: Tabita, Reporter
Reporter: Dzień dobry pani Tabito! Rekwizyty krawieckie
{T ubita nie przeryvvając szycia/wita Reportera skinieniem głowy i gestem ręki zaprasza by vsiadłi Reporter: Dziękuję! Nie ma tu żadnego szyldu, ale bez trudu traMem do pani, bo w Joppie wszyscy wiedzą gdzie mieszka Tabita.
Tabita: PQwnie potrzebuje pan uszyć coś ciepłego, bo widzę, że ta tunie?ka jes1 trochę za krótka.
Reporter: Nie, nie potrzebuję nic uszyć. Jestem reporterem szkolnej gazety i mam przeprowadzić wywiad ze znaną i pracowitą osobą, dlatego wybrałem panią.
Tabita: (nie przerywając szycia uśmiecha się do reportera) A co chcesz wiedzieć? Reporter: Mówią o Pani i tu zaq1uję: ,,Tabita to kobieta, której iycie wypełnione jest dobrymi uczynkami", oraz" Tabita szyje odzież dla tych, którzy są w potrzebie". C.Z.y zgadza się pani z tymi opiniami?
Tabita: Czy moje iycie wypełnione jest dobrymi uczynkami? To osądzi Bóg, a czy szyję odzież? Sam widz:isz panie Reporterze.
Reporter: No właśnie widzę! Sporo tego. Ale proszę mi powiedzieć skąd wzięfa pani pomysł na otwarcie zakładu krawieckiego? Tabita: {odklada szycie, podchodzi do okna i mówi) O, Spójrr. tam! Wlaśni2 stamtąd wzięram pomysł.
Reporter: Nie widzę żadnego pomysłu tylko jakąś skuloną staruszkę i i i dwóch małych chłopców, chyba jest im zimno.
Tabita: Tak jest im zimno. Nie mają cieplych ubrań, bo i sl<ącP Ich ojciec stracił pracę a w domu mają jeszcze pięcioro rodzeństwa. O, te właśnie płaszczyki szyje dla nich. Reporter: Na pewno będzie im w tym ciepfo. Ale wróćmy do naszego wywiadu, powszechnie wiadomo.że niajaki Barnaba sprzedał swój majątek na Cyprze i „zainwestował' wszystko w Jerozolimie zakładając spółkę z Piotrem. Proszę mi powiedzieć ile pani zainwestowala w ten zakład? Tabita: Ja? No cóż . .? W swój zakład 11.r/oży/am moje serce .. cai>j mój czas i te dwie ręce, a o resztę troszczy się Pan.
Reparter: Ol Jest jakiś .Pan", czy to znaczy, że ma pani sponsora?
Tabita: (uśmiechając się pokazuje ręką do góry) Tak! Jeśli Pana Jezusa można nazwać sponsorem? To tak! Mam sponsora.
Reporter: Uhm, przejdźmy dalej ... Czy pani zakład przynosi spodziewane zyski?
Tabita: Zyski? A tak! W ubiegłym tygodniu pozyskałam aż dwie dusze dla Pana. Dałam okrycia dla dwóch kobiet, a one oddały swoje serca Jezusowi. Tojest mój zysk. A wie pan? One teraz mają własny zakład. Reporter: Czy też zajęły się krawiectwem?
Tabita: One zajęły się „piekarnictwem". One dzielą się chlebem i plackami z tymi, którzy są głodni.
Reporter: Głodni? To w Joppie nie ma restauracji albo stołówek dla ubogich? Tabita: IN Joppie nie ma stołówek ale są chrześcijanie.
Reporter: Ale musi mieć pani jakąś korzyść z prowadzenia tej działalności gospodarczej?
Tabita: (uśmiecha się i pokazuje na swoje serce) Mam radość w sercu, że moje życie jest pożyteczne dla innych łudzi, że dając ludziom ubrania mogę mówić im o Jezusie, że tak postępując wypełniam Boże przykazania.
Reporter: Co to znaczy „wypełniać przykazania"? Tabita: To znaczy być posłuszną Bogu i Jego Słowu, którejest zapisane w Biblii, np. „Cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych braci, mnie uczyniliście".
Reporter: Acha. dla „braci" powiada pani. teraz rozumiem, że pani zakład to jakiś rodzinny biznes! Tabita: „Rodzinny biznes"? Ładnie to nazwałeś. Masz rację, bo my chrześcijanie jesteśmy wielką Bożą rodziną .. „ Zapal, proszę świece, bo już się ściemnao i słabo widzę. Reporter: (zajmuje się zapaleniem świecy i mówi) Przy takim słabym oświetleniu można stracić wzrok. Mie obawia się par.i tego?
Tabita: Nie! Zaufałam Bogu! On troszczy się o moje zdrowie. Wiesz, że nawet jeś!i umrę to mój Bóg ma moc mnie wskrzesić.
Reporter: Mocne stawa. Tabita: Tak, mocne, ale. to prawda młody człowieku.
Reporter: Cieszę się, że moglem panią bliżej poznać. Teraz wiem na pewno, że jest pani kobietą godną naśladowania. Dziękuję za wywiad. Tabita: Ja też ci dziękuję.
Terespol, październik 2005 Renia Otocka
Misja Pokoi.eń W<)rszt<.1ty 2006
Był·am Izraelitką, która opuściła swego Boga i swój lud. Tam dokąd poszłam w nadziei znalezienia dobrobytu znalazłam jedynie ból i cierpienie. W obcej ziemi pochowałam męża i dwócłl synów. Zostałam sama i bez środków do życia. Moje serce przepełnione było goryczą i smutkiem. PostanO'l•liłam wró<ić do Betlejem.Razem ze mną wróciła jedna z moich synowych, choć tak bardzo jej wzbraniałam obawiając się o przysziość tej młodej poganki Lecz „niewyczerpane są objawy łaski Pana, a mfosierdzie Jego nie ustaje·. Łaska Boża jest ponad bólem i cierpieniem, ponad samotnością! ubóstwem,czego doświadczyłam wracając do mojego Boga i mojego ludu. i3ył czas żniwa jęczmiennego ,wię;: obie z synową miałyśmy co jeść i znalazlyśmy też dach nad głową. W zięciu zyskaram opiekuna. którego Bóg wielce błogosław~ dając mu syna ,który znajdzie się w linii rodowodowej Jezusa. Piastowałam mojego wnuka i dziękowałam Bogu, że nie przestał mnie kochać kiedy byłam iak daleko od Niego W moim sercu zamiast goryczy znowu poj<iwiła się słodycz i radość.Cale miasto radowało się ze mną Bóg jest dobry i miłosierny.On wciąż czeka n<i tych, którzy odesz!i, On wciąż czeka, bo jest Bogiem, który Ciebie kocha. „Dobry bój bojowałam,biegu dokonałam ,wiarę zachowałam"
Kim jestem i jak nazyw<lla się moja synowa?
Byłam lzraeli1ką z pokolenia Aszera. Ojcem moim był fanuel. Mój mąż zmarł po siedmiu latach naszego małżeństwa. Odkąd wstałam wdową, swoje życie bez reszty oddałam Bogu, a On błogosfawił mnie długowiecznością ,bo przeż1~am 841ata .. Uczęszczałam i przebywałam w świątyni w Jerozolimie trwając w postach i modlitwach. Pewnego dnia zobaczyłam w świątyni Józefa i Marię, k.tór:zy przynieśli dziecię Jezus by je błogosławić.
Duch ~więty pokazał mi.że w Jezusie jest odkupienie od grzechów dla Żydów i dla pogan .. V\lielbiłam Boga za to objawienie mi Jego planu i mówiłam innym ludziom o Zbawicielu. Bóg pragnie abyśmy mówili o Nim innym ludziom i abyśmy oddawali Mu chwałę i dziękowali za Jego Syna Jezusa Chrystusa. „Dobry bój bojowałam, biegu dokonałam, wiarę zachowalam" Kim jestem?
.~9.lf?.~L~~~k,,~,.!V_f!!,_~!_~~,~~--=,,-~-~'""'''~"'=;<=,._,.~,,· .. r„•~=·•~~~--·-~=$·-·~„~-A-·~~~-··~.-,. os-'«~w .... „ .>l-;v.m'r.'l' •••• V:' .~-~~itlr-.i!PA!W_l"_"' __ „~~w=.><:=m-:=1'~ .• ~x;Y.~1'..X·;-m;·;.;;ox:.t'"'M'".;"""'·'-"'-#;~;;.i;.;.);'»;.;~'lv.';',o>; X·TM1:x«~1':·X·1':-X«"ll:',("·"~"·V.k~WĄ•„A-,W..:.~;;wli(·)
Byłam Żydówką. Od dnia w którym zaufałam Jezusowi, to pokój i radość .zadomowiły się w moim sercu.Córka moja również upamietała się i dała się ochrzcić w imię Jezusa.Odtąd obie wielbiłyśmy Boga modląc sięrazem, śpiewając, mówiąc innym o zbawieniu, które jest jedynie w Jezusie Chrystusie. Udzielał gościny wędrującym braciom i składałyśmy świadectwo wiary naszym prostym i uczciwym życiem. Jakże wielkim zaszczytem i ogromem łaski bylo słyszeć z ust Apostata Pawła o tym, ż.e wiara nasza jest „ nieobłudna·. W tym wszystkim przebywał i coraz bardziej wzrastał mój wnuk. Mimo mrodego wieku Bóg powołał go na swego sługę, a Apostoł Paweł uczynił go swoim uczniem, naz:ywając go „prawowitym synem w wierze". Bóg jest dobry. Bóg używa starsze osoby aby dawały chrześcijański
przykład wiary młodemu pokoleniu. „Dobry bój bcjowalam, biegu dokonałam, wiar~ zachowałam"
Kim jestem i jak nilzywa >ię rnój wnuk?
Misja Pol<aleil W<11:s<:ł,1ly 2006
USTAWA O JĘZYKU m!:~:Xmlli-~A~:anttr~:tiJ.n?lf"~~~~~~~M.s~lW:.-Z~~4W&~~mw~~ł;l.~Hmł.'.ł
Osoby: Król, Królowa, Wysłannik królewski, Pomocnik
Królowa: Dzier1 dobry królu! Król: (smutnym glosem) Nie bardzo to dobry dzień królowo. Królowa: Co cię znov·PJ trapi królu? Król: Dzieci! Dzieci w moim królestwie. vl/ies.z. że one używają bardzo, bardzo brzydkich wyrazów i przezywają się na siebie?
Królowa: To poważna sprawa. Król: Tak! Bardzo poważna! Tak być nie może w moim królestwie. (bardzie] ożywiony) Wiem co zrobię! Wydam ustawę o języku. Poproszę "Nszystkie dzieci aby rozmawiały łagodnie i uprzejmie. Królowa: Och, królu M4drusiu, konieanie poucz dzieci, jak mają pilnować aystości mowy.
Król; Podyktuję pisarzowi tr~ść ustw.ry Królowa: A nasz wysłannik ogłosi ją w catym królestwie. Idźmy więc„. (odchodzą) (pojawia się wysłannik z bębenkiem i jego pomocnik trzymający ..treść ustawy"). Pomocnik: (zwrócony w stronę dzieci ogłasza) Uwaga! Uwaga! Król Terespolandii Mądruś I ogłasza „Ustawę o języku": „Dla każdego chłopca i każdej dziewczynki w moim królest1•1ie oi;ł dzi~ zabraniam i pouczam:
1. Nie mów i nie pisz brzydkich wyrazów! (po tym rozlega się bębenek}
2. Nie plotkuj i nie słuchaj plotek! 3. Nie okazuj złości i gnieW'J wobec innych! 4. Nie l'JYśmiewaj się i nie krytykuj innych za ich sposób ubierania się, ich wygląd, czy religię!
Natomiast od dziś nakazuję każdemu chłopcu i każdej dziewczynce:
1. Używaj słów. które są uprzejme, łagodne i miłe! 2. Jak najczęściej używaj słów: „przepraszam", .dziękuję", „proszę".
3. Pilnuj swojej mowy i swego języka 4. Nie przebywaj 1am, gdzie brzydko mól'tią. 5. Przeproś tych, których zraniłeś i obraz~eś niedobrym słowem.
podpisano: Król Mądruś I UWAGA: T reśc ustawy brzmi „TAK" I „AMEN". A kto tego nie \o\'}'kona, ten rozkaz króla złamie i przed sądem stanie. ( bęb€nek)
W Oiblii jest napisane: .A powiadam wam. że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dniu sądu" Mat. 12:36 (Wysl·annik kłania się i odchodzi)
Na po1rzeby nabożeństwa dla dzieci w temacie „Czystość języka", napisała: Regina Otocka Terespol, luty 2006r.
Misja Pokolefi Warsz.taty l 006
UCHWAŁA O SZACUNKU ~'W45ii~~ii:~.SU--~W~~~~4?.i!':.44<i .. ł<AA.1Ui~."l#~.~~lil~IU~iłi91M~~
Osoby: Król, Królowa, Wysłannik królewski Rekwizyty: treść uchwa~/, bębenek
Królowa: Piękny dziś mamy dzień szlachetny królu. Ale dlaczego twoje oblicze jest takie smutne? Król: Tak! Smutna jest moja.twarz,bo smutek jest w moim sercu. Martwię się kiedy słyszę jak dzieci odzywają się do swoich rodziców. Nie okazują im wcale szacunku! Królowa: Tak, to bardzo smutne Królu, ale musisz wiedzieć, że niektórzy rodzice odzywają się do dzieci w podobny sposób. Król: Och! Tak dłużej być nie może! Chcę pomóc moim poddanym. Zacznę od dzieci, bo One tak chętnie się uczą. Wydam t.:chwałę o szacunku! ezy to dobry pomysł moja Królowo? Królowa: To bardzo, bardzo dobry pomysH Król: Idźmy więc do naszej królewskiej kancelarii, aby podyktować pisarzowi treść „Uchwały o szacunku". Królowa: A nasz królewski Wysłannik ogłosi to dzieciom w całym Królestwie. (schodzą, a w tym momencie rozlega się glos werbli (trąbki), bo zbliża się Wysłannik z treścią Uchwały. Pomaga mu dziecko trzymające wielki arkusz) Wyslannik: Wszys;kie dzieci w Królestwie Terespolandii słuchajcie: (bębenek) Król Mądruś 1-szy ogłasza ustawę o SZACUNKU:
1. Szacunek jest to okazywanie czci i poważanie drugiej osoby (bębenek) 2. Na szacunek zasluguje każdy człowiek, gdyż każdy człowiek jest szczególny i \o\'}'jątkowy, ponieważ został stworzony przez Boga. (bębenek)
3. Od dziś każde dziecko w Terespolandii okazuje szacunek rodzicami Siucha co rodzice mówią do niego, Odzywa się do nich uprzejmie. Nie grymasi. Pomaga w pracach domowych. Okazuje wdzięczność rodzicom. 4. Szacunek należy się także dziadkom, ciociom, wujkom oraz koleżankom i kolegom.
Od tej Ustawy nie ma odwołania. Brzmi ona „Tal( i „Kwita" A kto nie wierzy niechaj Biblię pilnie czyta. (bębenek) Podpisano: Król Terespolandii Madrus 1-szy
Misja !'okoleń Warsiota~y 2.006
Top Related