Zmaltretowane conversy a3

8
Koncertowo i trampkiem po mapie, czyliZMALTRETOWANE CONVERSY Wspólnie z siostrą postanowiliśmy zaprezentować Wam historię dwóch par jej Conversów. Ja zająłem się zdjęciami, ona dostarczyła ‘materiały’ do sesji. Jeżeli wygramy, będziemy chyba musieli rzucać monetą by zdecydować się, kto zgarnia nagrodę ;)

Transcript of Zmaltretowane conversy a3

Koncertowo i trampkiem po mapie, czyli…

ZMALTRETOWANE

CONVERSY Wspólnie z siostrą postanowiliśmy zaprezentować Wam historię dwóch par jej Conversów. Ja zająłem się zdjęciami,

ona dostarczyła ‘materiały’ do sesji. Jeżeli wygramy, będziemy chyba musieli rzucać monetą by zdecydować się, kto

zgarnia nagrodę ;)

Marcin: Powiedz mi, jak długo masz czerwone trampki?

Ola: Dostałem je na gwiazdkę w 2009 roku.

M.: Jak dobrze liczę, mają trzy i pół roku, patrząc po

nich stawiałbym na co najmniej drugie tyle.

O.: Mieszkasz ze mną tyle lat, powinieneś wiedzieć, że

obok niskich, białych Conversów, były to moje

ulubione buty. Właściwie nadal są ulubione, ale ich

stan praktycznie przekreśla możliwość ich dalszej

eksploatacji.

M.: Tak, faktycznie, ich stan sugeruje, że dużo przeszły. Czy możesz powiedzieć jakim cudem udało Ci się je doprowadzić do

takiego stanu?

O.: Ciocia Ola już wyjaśnia. To bardzo proste, bierzesz i je doprowadzasz. Ot wszystko. A tak naprawdę, po prostu

chodziłam w nich prawie bez przerwy przez te wszystkie lata. Mam bzika na punkcie trampków, więc używałam ich nawet

zimą, oczywiście o ile nie było śniegu do pasa i akurat nie chodziłam w moich drugich ukochanych, białych Conversach.

M.: Do tych białych jeszcze wrócimy. Wyjaśnij mi dlaczego te czerwone są całe pomazane. Skąd taki pomysł?

O.: Nigdy nie lubiłam czystych, zadbanych trampków – jak dla mnie wygląda to tragicznie, sztucznie

i są bez duszy. Pierwszy napis pojawił się chyba na Open’erze w 2011 roku. Wtedy też uznałam, że warto byłoby je

przerobić na trampki festiwalowo-koncertowe. Od tamtej pory zapisywałam różne imprezy na których w nich byłam:

Woodstocki, Open’ery, juwenalia i inne mniejsze lub większe koncerty. Naturalnie skoro były już w nurcie muzycznym nie

mogło zabraknąć odwołań do kilku spośród moich ulubionych zespołów: Nirvana, If these trees could talk, Coma czy Pearl

Dżem – tutaj nie mogłam sobie odpuścić tego połączenia. Oczywiście musiało znaleźć się też kilka cytatów z piosenek, np.

Floydów, Mad Season czy Red Hotów.

M.: Powiedz mi jaki jest Twój ulubiony spośród tych napisów?

O.: Bardzo lubię logo Open’era z 2012 roku, pod którym zrobiłam małą

tabelkę wypitych w ciągu dnia browarów. Cóż… nie jest to powód do

dumy, ale taka impreza zobowiązuje.

M.: Gdyby mama się dowiedziała…

O.: Ojtam, ojtam. Poza tym, podobają mi się rysunki w okolicy dziur,

zarówno ”Królicza nora” – na prawym bucie, jak i „Głębokie wykopy”

– na lewym. Jeżeli chodzi o to rozdarcie z boku, to od listopada 2011

roku zaznaczam jak się powiększa. Heh… tak, te trampki dużo przeszły.

M.: Ok, przejdźmy do białych

Conversiaków.

O.: Dostałam je masę czasu

temu, ja wiem w drugiej albo

nawet pierwszej klasie liceum.

Czyli są dużo starsze niż te

czerwone. Początkowo

chodziłam w nich na co dzień

do szkoły. Wiesz, teraz jest jak

teraz, ale wtedy był to wypas

na wypasy. Każdy zazdrościł,

każdy pytał. Mieć Conversy –

to było coś. Co ciekawe, na

początku nawet o nie dbałam –

oczywiście w pewnych

określonych przeze mnie

granicach.

M.: To znaczy?

O.: To znaczy, że po nich nie

mazałam, czasem nawet lekko

umyłam. Fakt, nie chciałam

aby były czyste jak z pod igły,

jak już mówiłam, takie jak dla

mnie są bez klimatu. Dopiero

na koniec liceum się

zdecydowałam na pierwszy

krok – poprosiłam bliskich

znajomych aby podpisali mi się

na nich. Później uznałam, że

całkiem zabawnie byłoby pisać

na nich miejsca w których

byłam. Szkoda, że na to

wcześniej nie wpadłam, bo

doszłoby jeszcze trochę miejsc

m.in. Włochy oraz kilka miast

w Polsce.

M.: Mają straszne dziury w podeszwach. Jak to się stało?

O.: Zwyczajnie od chodzenia. Nie oszukujmy się, kilka lat codziennego używania zrobiło swoje.

W każdym razie, na pewno dobiłam je na Erasmusie w Hiszpanii. Praktycznie równocześnie zrobiła się dziura i w jednym i

drugim bucie. Oczywiście nie miałam sumienia ich wyrzucić. Zresztą, dopóki były jeszcze wkładki, nie było tragedii. Nawet

nie przeszkadzało to jakoś bardzo w chodzeniu o ile nie padało, a na południu Hiszpanii, szczęśliwie nie pada za często.

Naturalnie na koniec Erasmusa znów zebrałam komplet podpisów od nowych znajomych. Jednak po powrocie do Polski

uznałam, że przydałyby się nowe.

M.: Jeżeli dobrze rozumiem, już w nich nie

chodzisz?

O.: Eee… nie, są pewne granice. Obydwie pary

były strasznie zmaltretowane, więc mama się

zlitowała i po moim powrocie z Erasmusa kupiła

mi nowe Conversy. Oczywiście chciała abym te

wywaliła, bo jak to określiła: „Kloszardzi chodzą w

lepszych butach”. Nawet już się zamierzała by to

zrobić.

M.: Tak, pamiętam jak się o to pokłóciłyście.

O.: No właśnie. Mama zaczęła sprzątać w przedpokoju.

Słyszę jakiś rumor. Myślę, pójdę zobaczyć co się dzieje. No

i widzę, jak mama porządkuje pawlacz i szafkę z butami.

Natychmiast zapaliła mi się lampka ostrzegawcza i

zapytałam – Mamo, mam nadzieję, że nie wyrzuciłaś moich

Conversów? Odpowiedziała mi, że wywaliła obydwie pary,

czerwone oraz białe. Myślałam, że ją uduszę. Nie pamiętam

jakich słów używałyśmy, ale ostro się pokłóciłyśmy.

Szczęśliwie zauważyłam jakieś reklamówki pod drzwiami,

w środku pośród innych butów i starych ciuchów były moje

Conversy. Uratowałam je i schowałam w moim w pokoju w

sobie znanym tylko miejscu, teraz są bezpieczne.

M.: Dlaczego Ci tak na nich zależało?

O.: Zarówno z jednymi jak i drugimi mam masę wspomnień.

Są dla mnie niczym pamiątka po czasach licealnych,

pierwszych latach studiów, Erasmusie oraz licznych

imprezach na których byłam. Zresztą, czerwone będę jeszcze

brać na festiwale – jest na nich jeszcze trochę niezapisanej

powierzchni. Najbliższy cel – Open’er 2013. Pokażę Ci

nawet, jakie znalazłam do nich sznurówki…

M.: Dzięki za mini wywiad i użyczenie butów do sesji.

O.: Dzięki za wysłuchanie i zrobienie zdjęć.