Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie...

12
Ziemia Zaborska Fot.1. Torfowiska - rosiczka na Motowężach. Fot. 2. Lobelia jeziorna - Cyrkowiec. s∏oneczna i czysta chronione - zagro˝one lokalny program ekologiczny- www.ztn.com.pl

Transcript of Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie...

Page 1: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

Ziemia Zaborska

y j y

Fot.1. Torfowiska - rosiczka na Motowężach.

Fot. 2. Lobelia jeziorna - Cyrkowiec.

s∏onecznai czysta

chronione - zagro˝one

l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y - w w w . z t n . c o m . p l

Page 2: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

Fot. 3. Śmieci na bagnach - Białe Błota.

Fot. 4. Śmieci w lasach - gdziekolwiek.

brudne - powszechne

Wydawca: Zaborskie Towarzystwo Naukowe, ul. Armii Krajowej 1, Brusytel. 692 240 171, tel. 791 530 803, www.ztn.com.pl [email protected]

Page 3: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 • 1

Zbigniew Gierszewski

Z ekologią za pan brat,ale na bakierStare sady okładka - fot. 8

Jabłonie (Malus domectica) garbate i ko-ślawe, grusze (Pyrus domectica) wysokie, zasy-chające z starości. To drzewa – emeryci. Trudnosięgnąć po ich owoce, zresztą małe i robaczywe,nie przypominają tych ze sklepowych półek, alejak reklama poucza – nie pryskane!

Do tego swoje, swojskie, darmowe, na prze-twory, na kryzys idealne. Ich smak niezrównany,jedyny w swym rodzaju, to smak i zapach dzie-ciństwa.

Sad, stary sad, urocze miejsce, przestrzeńrekreacji, dziś agroturystyczna atrakcja. Huś-tawka na konarze, hamak między pniami, czyniąto miejsce najtańszym placem zabaw.

Cień, osłona przed wiatrem, świadkowie his-torii przywodzą wspomnienia przodków, którzyprzed laty pielęgnowali małe wtedy drzewka.

Bociany (Ciconia ciconia) i łąki okładka - fot. 7

Przestrzeń łąk i spacerujące po nich bociany,to naoczny dowód harmonii środowiska, gdzieduży ptak znajduje dla siebie dostatek pożywie-nia. Nie jest więc to pastwisko „chemicznie”utrzymywane, lecz . Jeśli do tego nieopodal usły-szymy klangor żurawi, a z oczek wodnych irowów wzbiją się spłoszone kaczki, w powietrzu„zabeczą” kszyki, to mamy pełnię ekologicznegosystemu, który mimo ludzkiej gospodarki, po-trafi utrzymać bogactwo dzikiego życia. Tylkokulików u nas już brak …?

Torfowiska okładka - fot. 1

Bagna i torfowiska to, z ekologicznego pun-ktu widzenia, ekosystem o wyjątkowej randzeprzyrodniczej. Tylko tam rosną gatunki, któregdzie indziej rosnąć absolutnie nie mogą, gdyżich wymagania środowiskowe są wyjątkowokonkretne. Stenobionty, o wąskim zakresie tole-rancji na czynniki środowiska, tam i tylko tammaja zapewnioną równowagę rozwoju. Jeśli

naszą ingerencja zmienimy nieznacznie choćjeden czynnik, warunki zmienia się bezpowrot-nie i rozpocznie proces degradacji ekosystemu.

Osuszanie bagien w XIX i XX wieku znisz-czyło bezpowrotnie wiele obszarów wilgotnychi ich specyficzną roślinność. Dlatego tak ważnejest zachowanie ich ostatków.

Jeśli można uznać za uzasadnione ekono-micznie przekształcenie w pastwiska bagien narozległych obszarach dolin wielkich rzek, a i namniejszych jak nasza Niechwaszcz, której dolinadaje pasze stadom krów i w ten sposób utrzy-manie dziesiątkom rodzin, to małe enklawy przybrzegach jezior, nad leśnymi strumieniami czyoczkami wodnymi, to ekonomiczny margines.Margines jakże ważny dla sąsiednich obszaróww utrzymaniu wilgotności i tym samym bioróż-norodności.

Żuk leśny (Geotrupes silvaticus) okładka - fot. 5

Żuki jak wiele zwierząt z człowiekiem naczele maja skłonność do alkoholu. Człowiek,który zasiedzi się w barze przy swojej szklancew końcu zostanie z niego wyrzucony. Żuk, którywejdzie do puszki po piwie na małe co nieco, niema szans na wyjście, motywacji pewnie też niema.

Jak pokazuje zdjęcie była to spora imprezaweselna, że zeszło się około setki żuków. Nie-stety śmiertelność przewyższyła najczarniejszeprzewidywania. Nie uratował się nikt. Jak dużamusi być dla tego gatunku siła przyciągania,skro tyle osobników zeszło się w jednym miej-scu.

Popatrzmy teraz na ekologiczne konsekwen-cje tej imprezy. Jedno wypite przez człowieka wlesie piwo, jedna wyrzucona puszka (nie zawszeta istota tak czyni, ale tu mamy dowód) powo-duje kolosalne zachwianie w populacji żuków wtym obszarze. A koprofagi do których, te połys-kujące pięknie w promieniach Słońca, żuki sięzaliczają, mają w obiegu materii w przyrodzieswoją ważną rolę … Odchody zwierząt i ludzimusi w końcu ktoś posprzątać!

Wniosek natury ogólnej: jak mało trzeba,żeby jednym ruchem poczynić tyle szkód na takdużym obszarze i to w populacji gatunku, który

Page 4: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •2

przecież nie jest tam ot tak sobie, ale w swojejniszy ekologicznej wypełnia istotna funkcję bio-logiczną warunkując dobrobyt także innym ga-tunkom.

Żmije zygzakowata (Vipera bereus) i jeżwschodni (Erinaceus roumanicus) okładka - fot.6

Ta gadzina w ludzkiej świadomości i pod-świadomości zapisana strasznym zygzakiem. Ir-racjonalny lęk sprawia, że podejrzewa się tegomyśliwego polującego na małe gryzonie o dy-banie na nasze życie. A ona się cieszy, jeśli uciek-nie sprzed naszej ciekawskiej bliskości i tylkoskutkiem nieostrożności w bliskim spotkaniutrzeciego stopnia możemy poczuć bolesny „po-całunek”.

Ważny w troficznej piramidzie zjadaczy i zja-danych wąż, regulator populacji drobnych ssa-ków, niwelator ich gradacji nadal powinienpełnić taką rolę. Cywilizacja człowieka jednakstawia żmii liczne bariery. Zwykła szosa biegnącaprzez las może stać się dla tego niezbyt po-spiesznego gada śmiertelną pułapką. Nagrzanyw Słońcu asfalt, światła reflektorów przyciągająwiele innych stworzeń. Masowo giną padalce –beznogie jaszczurki, jeże – ufne w siłę swoichkolców, ptaki – pewne swej prędkości, owady za-uroczone światłem …

Jeziora lobeliowe okładka - fot. 2

Wizytówka kaszubskiej przyrody. Najczyst-sze z czystych. Jeziora otulone borami, słynące zprzezroczystości wody, są ubogie w życie orga-niczne, ale za to gatunki tu występujące, gdzieindziej żyć nie mogą. Nie zniosły by konkurencjiw żyznych wodach zakwitających glonami, za-rastających trzciną. Lobelia jeziorna (Lobelia Dor-tmanna) i poryblin jeziorny (Isoëtus lacustris) sąreliktami przystosowanymi kiedyś do życia wpierwotnych, młodych i czystych jeziorach, a tenasze jeziora są jednymi z ostatnich, które odepoki lodowcowej zachowały młodzieńczy wy-gląd. Proces sukcesji, lądowacenia ich na raziesię nie ima. Suche kaszubskie bory są dosłowniefiltrem, nie dopuszczającym do toni wodnej sub-stancji, które pchnęły by ewolucje tych jezior nazupełnie inne tory. Substancje biogenne, azot,

fosfor, przeżyźniły by ich wody pozwalając nanierówną walkę gatunków reliktowych z tyminajbardziej ekspansywnymi, które swoja bio-masa zadusiłyby delikatne rośliny oligotroficz-nych, czyli ubogich wód. Fachowo ten procesnazywa się eutrofizacją. Po grecku „eu” znaczydobry, ale dla jezior wprost przeciwnie, oznaczato przedwczesną śmierć …

Śmieci na bagnach okładka - fot. 3

To problem stary, bo człowiek od zawszetraktował je jako nieużytki i do tego przeszkodęna jego drodze. Bo ani tego przejść – za grząsko,ani tego przepłynąć – za gęsto. Do tego śmierdzii wylęgają się tam komary. Dlaczego nie zrobićtam wysypiska śmieci, dlaczego nie utwardzićtych niebezpiecznych miejsc. Przecież bagna po-chłonęły już wielu ludzi i ich trzody. Jeżeli dotego przywołać stare legendy, że przez te topielebliżej do piekła, to nie można się dziwić, że czło-wiek od dawna zasypywał je tym, co miał podręką, a co mu już do niczego nie było potrzebne.W bagnie topiły się śmieci, gruzy po remontach,papa, stare lodówki, samochody, opony. Nietrzeba było ich przykrywać, bo stopniowo samezagłębiały się w bagnista toń. Problem znikał zoczu i z głowy …

Śmieci w lasach okładka - fot. 4

Kaszubskie lasy są czyste, ale niestety niewszystkie i nie wszędzie. Są takie, które majapecha do ludzi i to takich ludzi, którzy na łonieprzyrody, w lesie w szczególności lubią przeby-wać. Las nadaje się do wyrzucania śmieci, bo laspotrafi je ukryć i sumienie tak wtedy nie boli, jakone sobie leżą pod jakąś choinką lub wśród pap-roci. Tam sobie leżą i powoli siłami natury rozkła-dają się, a trwać to może nawet 500 lat … Lasysą wygodne do wyrzucania śmieci, bo są u naswszędzie, a więc z każdej wsi i miasta jest donich blisko, a biegnące przez lasy drogi pub-liczne o małym natężeniu ruchu pozwalają spo-kojnie zatrzymać i opróżnić bagażnik zuciążliwej zawartości. Przecież jest logicznie –żeby gdzieś było czysto, to gdzie indziej musibyć brudno. Druga zasada termodynamiki czynisprzątaczy zaśmiecaczami …

Page 5: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

3

Maria Chybowska

Pozwólmy ptakom żyćobok nasZagrożenia i ochrona ptaków

gniazdujących w budynkach

Kłopoty Wróbla ĆwirkaGdyby zadać Polakom pytanie „jaki gatunek

ptaka jest w kraju najpospolitszy?” z całą pew-nością większość odpowiedziałaby „wróbel”. Nie-stety, nie miałaby racji. Wyniki prac badaczyzajmujących się tą tematyką nie pozostawiajązłudzeń – od wielu lat liczebność wróbla w Eu-ropie spada. I w tym przypadku Polska nie jestniestety „zieloną wyspą”. Ta negatywna tenden-cja dotyczy zresztą nie tylko wróbla. Można ją za-obserwować również w populacjach wieluinnych gatunków ptaków żyjących w naszymbezpośrednim sąsiedztwie – we wsiach, mias-

teczkach i dużych miastach. Problem dotyczywięc naszych najbliższych sąsiadów, z którymibardzo często żyjemy dosłownie „pod jednymdachem”…

Skrzydlaci mieszkańcy miastWiele gatunków ptaków już od wieków sta-

nowi nieodłączny element fauny miast. Do ichzasiedlenia skusiły je uroki wielkomiejskiegożycia – dostępność i łatwość zdobycia pokarmu,cieplejsze, a więc łatwiejsze do przetrwaniazimy, mniejsza presja drapieżników. I całe mnó-stwo atrakcyjnych miejsc do założenia gniazda– szczeliny, pęknięcia w ścianach, przestrzenie

pod dachówkami, za rynnami, szpary pomiędzydeskami, ubytki w cegłach, strychy, wieże ko-ściołów, kominy…prawdziwe apartamenty!Przybyły więc do miast i wsi kawki, sroki, gaw-rony, gołębie, wróble, pustułki, jerzyki, jaskółki,a nawet niektóre gatunki sów. I żyją z nami dodziś, ciesząc wesołym świergotem, nostalgicz-nym krakaniem, przyjaznym gruchaniem.

Ptasie sąsiedztwo - problemczy przyjemność?

Wiele osób skarży się na zanieczyszczeniaptasimi odchodami elewacji budynków, parape-tów, balkonów itp. W ogromnej większości przy-padków za te mało przyjemne zabrudzeniaodpowiada jeden gatunek - gołąb miejski, któryrzeczywiście potrafi być uciążliwym sąsiadem.Ptak ten gnieździ się tylko w przestrzennychobiektach, do których prowadzą duże otworyFot. Magdalena Pacuk.

Fot. Magdalena Pacuk.

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •

Page 6: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

wlotowe. Zmniejszając ich średnicę do 10 cm,łatwo ograniczymy obecność niechcianych go-łębi, nie likwidując jednocześnie siedlisk lęgo-wych innych gatunków ptaków. Oczywiścieprace takie mogą odbywać się tylko poza sezo-nem lęgowym. Zabrudzeniom powodowanymprzez jaskółki oknówki lub pustułki można zapo-biec umieszczając poniżej gniazd listwy zabez-pieczające, na których gromadzić się będąodchody. Pozostałe gatunki gniazdujące w bu-dynkach nie są w tej kwestii uciążliwe – pozos-tają w gnieździe krótko, a większość odchodówswoich piskląt wynoszą poza gniazdo.Co w takim razie, poza ubrudzonymi parapetamii balkonami dają nam ptaki? Przede wszystkimwnoszą do naszych osiedli trochę życia, śpiewui koloru. Są integralną częścią przyrody naszychmiast i wsi, ważnym elementem ekosystemu.Chyba nikt z nas nie chciałby mieszkać w „beto-nowej pustyni”… Ale z ich bezpośredniego są-siedztwa czerpiemy także wymierne korzyści.Dzięki swoim wyjątkowym umiejętnościom ło-wieckim, ptaki mieszkające w miastach są nieza-stąpiona bronią biologiczną. Żadne chemicznepreparaty tak skutecznie nie ograniczają liczeb-ności znienawidzonych przez nas komarów, me-szek i owadów uznawanych za szkodniki roślin.

Stropodach czyli raj utracony…?Jednym z najważniejszych siedlisk miejskich

ptaków są tzw. stropodachy, czyli pusta prze-strzeń pomiędzy dachem budynku, a sufitemostatniego piętra mieszkań. Do stropodachów

prowadzą zwykle rzędy różnej wielkości otwo-rów, przez które ptaki dostają się do wnętrza.Miejsce idealne do założenia gniazda i wycho-wania potomstwa – chroniące przed wiatremi deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi.W zależności od wielkości budynku, jeden stro-podach może być miejscem gniazdowania kil-kudziesięciu, a nawet kilkuset par ptaków, np.jerzyków. Niestety, dla wielu z nich stropodachstał się śmiertelną pułapką. A wszystko przezprowadzone w Polsce od kilkunastu lat naogromną skalę prace termomodernizacyjne bu-dynków, głównie mieszkalnych oraz użyteczno-ści publicznej. Tak modne dziś i powszechniestosowane docieplanie przynosi oczywiściewiele korzyści – pozwala oszczędzić nie tylkopieniądze, ale także środowisko. Mniejsze zuży-cie energii oznacza mniej spalonego węgla, atym samym mniej wyrzuconego do atmosferydwutlenku węgla. O tym, że termomodernizacjajest „eko” nikogo nie trzeba przekonywać. Z tegopowodu często docieplenia dofinansowywanesą z różnego rodzaju „przyrodniczych” funduszy,takich jak np. Narodowy Fundusz OchronyŚrodowiska i Gospodarki Wodnej. Istnieje teżjednak druga strona medalu. Potężnym nega-tywnym aspektem docieplania Polski, któregoniestety wiele osób zdaje się wciąż nie zauwa-żać, jest niszczenie miejsc lęgowych setek ty-sięcy ptaków, które miało miejsce w ostatnichdwóch dekadach i trwa do dziś. Problem ten do-tyczy w szczególności dużych miast, w którychistnieją budowane niegdyś z rozmachem wiel-kopłytowe blokowiska. W ciągu kilkudziesięciulat istnienia, te wątpliwej urody osiedla stały sięprawdziwą enklawą dla wielu gatunków, takichjak jerzyk i wróbel. Ten pierwszy, często mylonyz jaskółką, szczególnie upodobał sobie wspom-niane wcześniej stropodachy, wróbel zaś zasied-lił szczeliny pomiędzy płytami bloków. W trakciedocieplania siedliska obu gatunków są nisz-czone. Ściany szczelnie obkładane styropianemi warstwą tynku nie pozostawiają ptakom aniskrawka przestrzeni do założenia gniazda.Otwory stropodachu, służące jerzykom za domy,zazwyczaj zostają zamurowane bądź zakrato-

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •

Fot. Maria Chybowska.

4

Page 7: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

wane (choć nie wymagają tego przepisy prawabudowlanego!). I tak, budynek po budynku,osiedle po osiedlu, nasze miasta pustoszeją.Ptaki przestają śpiewać.

Powolna śmierć w męczarniachSzczęście mają te ptaki, którym „tylko” znisz-

czono siedlisko. Prawdziwym dramatem rozgry-wającym się tuż obok nas, jest zakratowywaniebądź zamurowywanie w czasie prac remonto-wych gniazd z pisklętami bądź samic wysiadu-jących jaja. Uwięzione w ten sposób przezrobotników ptaki skazane są na powolną śmierćz głodu i pragnienia, która trwać może nawetkilka tygodni. To wyjątkowe okrucieństwo jestniestety powszechne. Trudno uwierzyć w to, byktoś mógł nie zauważyć samicy rozpaczliwiepróbującej dostać się do zamurowanych żyw-cem piskląt. Niestety w większości przypadkówjest więc to działanie świadome i umyślne.

Paragrafy chroniące ptakiWiększość ptaków żyjących w Polsce, rów-

nież tych zasiedlających tereny zurbanizowane,objęta jest ochroną ścisłą. Zgodnie z zapisamirozporządzenia Ministra Środowiska z 12 paź-dziernika 2011 r. w sprawie ochrony gatunkowejzwierząt, nie tylko nie można ich umyślnie zabi-jać, ale również chwytać, niszczyć ich gniazd, jaji piskląt, płoszyć i niepokoić. Zgodę na odstęp-stwa od tych zakazów możewydać jedynie GeneralnyDyrektor Ochrony Środo-wiska lub Regionalny Dyrek-tor Ochrony Środowiska, wzależności od rodzaju za-kazu. Jeśli inwestor nie po-siada takich pozwoleń, aprowadzi prace niszczącesiedliska ptaków, a tym bar-dziej, jeśli prowadzi je w se-zonie lęgowym, organnadzoru budowlanego maobowiązek wstrzymać takieprace. Dodatkowo, prawoptaków do życia chronionejest także ustawą z dnia 21sierpnia 1997 r. o ochronie

zwierząt, która zakazuje ich zabijania. Tyle teorii.W praktyce, niestety, ptaki wciąż giną.

Czy można coś zrobić?Można. W zupełności wystarczy przestrzega-

nie prawa i trochę dobrej woli ze strony inwes-torów, czyli najczęściej spółdzielni i wspólnotmieszkaniowych, samorządów i właścicieli firm.Absolutnie niedopuszczalne i bezprawne jestwykonywanie prac w okresie lęgowym, czyli wczasie, kiedy ptaki składają i wysiadują jaja orazwychowują pisklęta. Można przyjąć, że dla więk-szości gatunków żyjących w miastach jest dookres mniej więcej od marca do końca sierpnia.W ten prosty sposób, polegający wyłącznie nadostosowaniu terminu prac do biologii ptaków,można uniknąć wielu ptasich dramatów. Nie-stety, wielu inwestorów nie przestrzega przepi-sów chroniących ptaki i bezkarnie niszczy ichsiedliska. Ratunkiem są w tym przypadku inter-wencje obywateli. Nie trzeba być wykwalifiko-wanym ornitologiem żeby zauważyć, że ptakiginą, że niszczone są ich gniazda, a pisklęta za-murowywane żywcem. Nie pozostawajmyw takich sytuacjach obojętnymi. Poinformujmyekipę budowlaną i inwestora o problemie, a wprzypadku braku reakcji z ich strony wezwijmyodpowiednie służby (policję, straż miejską,Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska).

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •

Fot. Zbigniew Gierszewski.

5

Page 8: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

Zawsze warto również powiadomić lokalną or-ganizację zajmującą się ochroną przyrody.Nie wszystkie miejsca lęgowe ptaków można za-chować – trudno wymagać od kogokolwiek byz myślą o wróblach, w ścianach świeżo wyre-montowanego budynku pozostawił szczelinyi pęknięcia. W takim przypadku należy zadbać

o zastępcze miejsca lęgowe w postaci sztucz-nych schronień – budek. Budki różnią się wymia-rami i kształtem w zależności od wymagańgatunku, dla którego są przeznaczone. Można jeteż w różny sposób montować – bezpośredniona elewacji bądź częściowo wbudować w war-stwę dociepleniową. Budki takie są chętniezasiedlane przez ptaki, a jednocześnie dobrzekomponują się z budynkami.

„Czy ptaszek jest ważniejszyod ludzi?”

Takie ironiczne pytanie częstomożna usłyszeć w dyskusjach natemat potrzeby ochrony ptaków.Odpowiedź jest prosta – oczywi-ście że nie. Rzecz w tym, że inte-resy ludzi i ptaków możnapogodzić, więc dlaczego by tegonie zrobić? Można prowadzić re-monty i docieplenia w zgodzie zzasadami ochrony przyrody, wtym ptaków. A nawet trzeba, bo

zobowiązuje nas do tego nie tylko prawo pol-skie, ale także europejskie. Przesunięcie prac ter-moizolacyjnych o kilka tygodni, pozostawienieniezakratowanych otworów do stropodachu,wywieszenie kilku czy kilkunastu budek…czyrzeczywiście są to działania tak trudne do wyko-nania? Czy nie warto podjąć odrobiny wysiłkudla dobra naszych skrzydlatych sąsiadów? W za-mian będziemy mieli wesoły ptasi świergot każ-dego ranka i armię wiecznie głodnych dziobówgotowych do walki z męczącymi nas komaramii meszkami. Dbajmy o ptaki w miastach.Pozwólmy im śpiewać. I żyć.

Polecane strony:www.stop.eko.org.plstrona Stołecznego Towarzystwa

Ochrony Ptaków

www.bocian.org.plstrona Towarzystwa Przyrodniczego „Bocian”

Piotr Chybowski

Ochrona czynnanietoperzy wNadleśnictwie Rytel

Nietoperze nazywane rękoskrzydłymi (Chi-roptera) to grupa zwierząt, która, mimo że za-mieszkuje z człowiekiem niejednokrotnie tensam budynek, jest niejako poza marginesem na-

Fot. Jaroslaw Tomaszewski.

Fot. Karlik wiekszy (Pipistrellus nathusi).

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •6

Page 9: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •

szej świadomości. Oczywiście wpływ na to matryb życia nietoperzy, w którym szczyt dobowejaktywności, jak to często bywa u ssaków, przy-pada na godziny nocne.

Nietoperze pełnią jednak istotną, z punktuwidzenia człowieka, rolę w środowisku. Ich życiejest ściśle związane z zasobnością bazy pokar-mowej jaką stanowią owady. Owady zaś, choćtakie niewielkie, wywierają wpływ na nasze życiew stopniu zauważalnym gospodarczo. Jest topowód, dla którego dobrostan populacji nieto-perzy leży w polu zainteresowania Lasów Pań-stwowych.

Drzewostany Borów Tucholskich zbudo-wane są zazwyczaj z jednego gatunku dominu-jącego, sosny. Bór sosnowy jest środowiskiem oniskiej bioróżnorodności i odporności biologicz-nej, co oznacza, że bywają sytuacje, gdy wystę-pujące czasami w znacznej ilości owady nieznajdują wystarczającej liczby naturalnych wro-gów. W lesie naturalnym i charakteryzującym siędużą różnorodnością biologiczną gatunki zwie-rząt kontrolują wzajemnie swoją liczebność,powiązane łańcuchem pokarmowym. Gdy śro-dowisko jest nazbyt uproszczone, liczebność po-szczególnych gatunków podlega fluktuacjom onasileniu mogącym powodować szkody w gos-podarce. Tak też bywa w naszych borach. Ży-wiące się igłami sosny: poproch cetyniak,boreczniki, brudnica mniszka i inne owady, mająu nas szansę na pojawianie się od czasu do czasuw większej ilości. Nie są to ilości zagrażającetrwałości lasu jako ekosystemu, jednak są na tylepoważne, by zakłócić umiarkowane i rozłożonena wiele lat plany pozyskania drewna. Problemywynikające z dużej liczebności owadów żerują-cych na sośnie wynikają właśnie z małego oporuśrodowiska, czyli między innymi z niewielkiejliczby naturalnych wrogów. Z sytuacją tego typuspotyka się każdy rolnik, który próbując upra-wiać jeden gatunek zboża, boryka się z proble-mami zdrowotnymi upraw i zmuszony jestsięgać po środki ochrony roślin znacznie częściejniż np. w przypadku uprawy wielogatunkowejłąki kośnej.

Choć las gospodarczy to nie uprawa zboża,jest to jednak pewien uproszczony w stosunku

do naturalnego typ lasu, mający godzić zadaniaochrony przyrody i produkcji surowca drzew-nego. Ten kompromis pomiędzy sprzecznymiponiekąd interesami ochrony przyrody i produk-cji drewna jest wciąż wypracowywany i dosko-nalony wraz z rozwojem nauk biologicznych inależy przypuszczać, że będzie to proces ciągły.Uproszczenie lasu i brak dużej ilości starych,spróchniałych drzew dziuplastych jest powo-dem, dla którego wywieszamy sztuczne schro-nienia dla ptaków i nietoperzy. Przewidujemy, żewzrost liczebności ich populacji przyczyni się donaturalnego ograniczania liczebności populacjiowadów żywiących się igłami.

W czerwcu 2012 r. w ramach projektu„Zabezpieczenie zasobów przyrodniczych pię-

ciu obszarów Natura 2000 w NadleśnictwieRytel” wywiesiliśmy w 1300 budek dla nietope-rzy. Projekt został w całości sfinansowany z pro-

Fot. Schrony dla nietoperzy.

7

Page 10: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

gramu operacyjnego „Zrównoważony rozwójsektora rybołówstwa i nadbrzeżnych obszarówrybackich 2007-2013”.

Budki wywieszaliśmy szczególnie tam, gdziespodziewaliśmy się zwiększonego występowa-nia owadów liściożernych. Sztuczne schronienianie są oczywiście tak dobre jak naturalnedziuple, gdyż trzeba je wyprodukować, wywiesići czyścić przynajmniej raz na 3 lata, co pociągaza sobą wysoki łączny koszt. Jednak dobrze wy-konane, mogą być wykorzystywane nawet przez40 lat.

Poza wywieszonymi budkami, dla potrzebnietoperzy zagospodarowaliśmy trzy ziemianki.Nietoperze w okresie zimowym zapadają w stanhibernacji, czyli mówiąc językiem potocznym„przesypiają zimę”. Powodem tego jest brakowadów, na które mogłyby w tym okresie polo-wać. Na miejsce hibernacji w naszym regioniekiedyś nietoperze wybierały bardzo grubespróchniałe wewnątrz drzewa. Dziś są to głów-nie wąskie szczeliny w chłodnych i wilgotnychpiwnicach oraz studniach. Miejsca te musza za-chowywać temperaturę wewnętrzną w grani-cach ok. 1-10°C.

Takich miejsc jednak ubywa, gdyż wraz ze

wzrostem zamożności społeczeństwa, więk-szość przydomowych piwniczek jest doprowa-dzana do tzw. dobrego stanu technicznego, tzn.są suche, pozbawione szczelin w murach iszczelnie zamknięte.

Nasze ziemianki, które do tej pory były ogól-nodostępne i otwieralne zimą, skutkiem czegoprzemarzały, wyposażyliśmy w stalowe drzwioraz wykonaliśmy prace kształtujące we-wnętrzny mikroklimat. Całość prac wykonałaspecjalistyczna firma Pro Theria pod nadzoremspecjalisty – chiropterologa. Począwszy od nad-chodzącej zimy, będziemy prowadzić monito-ring zasiedlenia budek oraz zimowisk, aby wprzyszłości móc wyciągnąć wnioski co do skaliskuteczności wpływu ochrony czynnej nietope-rzy na wzrost stabilności drzewostanu.

Wyniki inwentaryzacji będą publikowane nastronie internetowej Nadleśnictwa Rytel oraz nałamach biuletynu „Ziemia Zaborska”. Podobnedziałania z zakresu ochrony czynnej nietoperzypodejmuje Park Narodowy „Bory Tucholskie”oraz Zaborski Park Krajobrazowy. Należy przy-puszczać, iż skumulowane oddziaływanie takichprojektów przyniesie istotny regionalnie efektekologiczny.

Fot. Ziemianka dla nietoperzy.

• l o k a l n y p r o g r a m e k o l o g i c z n y • 2 0 1 2 •8

Page 11: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

Fot. 5. Żuki w puszce - przy wykopaliskach koło Leśna.

Fot. 6. Żmija na szosie Asmus - Laska i jeż na ul. Kościuszki w Brusach.

niewinne - ginàce

Page 12: Ziemia Zabo ka - Zaborskie Towarzystwo Naukowe EKOLOGICZNA... · i deszczem, praktycznie niedostępne dla dra-pieżników, nie odwiedzane także przez ludzi. W zależności od wielkości

Fot. 7. Bociany - łąki między Rudzinami i Bielawami.

Fot. 8. Stare sady - Czapiewice.

tradycyjne - atrakcyjne

Opr

acow

anie

gra

ficzn

e i s

kład

: GA

LE K

rzys

ztof

Szu

ltka,

ul.

Der

dow

skie

go 1

B, B

rusy