XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi łowcy 3 - Dwa miecze

download XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi łowcy 3 - Dwa miecze

of 318

Transcript of XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi łowcy 3 - Dwa miecze

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    1/318

    R A Salvatore

    Dwa Miecze(The Two Swords)

    Trylogia Klingi owcy Ksi ga III

    Tumaczenie: Micha Studniarek

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    2/318

    PROLOG.

    Wobec ciemno ci, spowijaj cych krasnoludzkie jaskinie, wiato pochodni wydawao si bardzo sabe. Dym wirowa wok Delly Curtie,

    dra ni c jej oczy i gardo rwnie mocno, jak mamrotania i narzekaniasiedz cych w sali ludzi dra niy jej zmysy. Namiestnik Regis wspaniaomy lnie przekaza sporo pomieszcze tym niewdzi cznikom, uciekinierom ze wsi i miasteczek, spl drowanych przez bezwzgl dnego krla Oboulda i jego orki podczas drogi na poudnie.

    Delly upominaa si , by nie by dla tych ludzi zbyt surow . Wszyscy co utracili, wielu byo ostatnimi yj cymi czonkami wymordowanych rodzin, a troje nawet jedynymi ocalaymi z caego miasteczka! Za

    warunki, najlepsze, jakie mogli zaoferowa Regis czy Bruenor, niezbytodpowiaday ludziom.

    Ta my l mocno uderzya Delly: obejrzaa si przez rami i zobaczya,e jej male stwo, Colson, zasn a wreszcie w swojej koysce. Cottie

    Cooperson, chuda kobieta o cienkich, somianych wosach

    i zapadni tych oczach siedziaa obok koyski, obejmuj c si ramionami i koysz c rytmicznie w ty i w przd.

    Delly wiedziaa, e wspomina swoje zamordowane male stwo. To wspomnienie otrze wio kobiet . Colson nie bya tak naprawd

    dzieckiem Delly, nie z urodzenia. Zaadoptowaa dziewczynk , tak jak zaadoptowa j Wulfgar, przyjmuj c kobiet za swoj towarzyszk podr y i on . Delly pod ya za nim do Mithrilowej Hali dobrowolnie, a nawet z rado ci ; uwa aa si za dobr osob , szczodrze dodaj c mu ducha w poszukiwaniu przygd, trwaj c obok niego w ka dym czasie, nie zwa aj c na swoje potrzeby.

    U miech Delly by bardziej smutny ni radosny. Chyba pierwszy raz pomy laa o sobie, e jest dobra i szczodra.

    Lecz krasnoludzkie ciany zaciskay si wok niej. Delly Curtie nigdy nie s dzia, e b dzie tak t sknie wspomina szalone ycie na ulicach Luskan, gdy przez wi kszo czasu bya na wp pijana i ka d noc sp dzaa w ramionach innego m czyzny. Pomy laa o sprytnym Moriku, wspaniaym kochanku, i o Arumnie Gardpecku,

    karczmarzu, ktry by dla niej jak ojciec. Pomy laa rwnie o JosimPuddlesie, znajduj c we wspomnieniu jego gupiego u miechu odrobin

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    3/318

    odpr enia. Nie b d gupia mrukn a pod nosem. Pokr cia gow , odp dzaj c te my li. Teraz jej ycie byo zwi zane

    z Wulfgarem i pozostaymi. Powtarzaa sobie, e krasnoludy z klanu

    Battlehammer s dobre. Cz sto ekscentryczne, lecz zawsze mie i bardzo cz sto zabawnie absurdalne. Pomimo typowo gburowatej powierzchowno ci okazywali si wybornymi kompanami. Niektrzy nosili dziwne ubrania i zbroje, inni dziwne i mieszne imiona, a wi kszo bujne, rozczochrane brody, lecz mimo to klan okaza Delly tyle serca, ile

    nikt wcze niej, mo e z wyj tkiem Arumna. Traktowali j jak swoj a przynajmniej starali si , gdy pozostao troch r nic.

    Tego nie mo na byo ukry.

    R nice w

    zwyczajach ludzi i krasnoludw, takie jak duszne powietrzew jaskiniach... powietrze, ktre bez w tpienia stanie si jeszcze bardziej zat che, gdy oba wyj cia z Mithrilowej Hali zostay zamkni te i zabarykadowane.

    Ach, poczu jeszcze raz wiatr i so ce! westchn a kobieta po drugiej stronie sali, unosz c w toa cie butelk miodu, jakby czytaj c w my lach Delly.

    W caej sali uniesiono kubki. Delly poj a, e wszyscy s na najlepszej drodze do upicia si po raz kolejny. Nigdzie tu nie pasowali, a picie

    pomagao uspokoi bezradn frustracj i odp dzi straszne wspomnienia z przemarszu Oboulda.

    Delly znw popatrzya na Colson i pokr cia si wok stow. Zgodzia si nimi zajmowa, przypominaj c sobie czasy, gdy pracowaa w Luskan jako dziewka w karczmie. Za ka dym przej ciem wychwytywaa strz pki rozmw; ka da my l trafiaa do niej i wgryzaasi w t odrobin zadowolenia, jakie jeszcze pozostao w jej sercu.

    Zamierzam otworzy ku ni w Silverymoon oznajmi jeden

    z m czyzn. E tam, w Silverymoon! odpar inny, mwi c z akcentem bardzopodobnym do krasnoludzkiego. W Silverymoon mieszka tylko banda

    ta cuj cych elfw. Lepiej jed do Sundabaru. Tam s dobrzy ludzie, ktrzy poznaj si na porz dnej robocie.

    W Silverymoon atwiej go przyjm powiedziaa kobieta siedz ca przy innym stole. I jak powiadaj , jest tam o wiele adniej.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    4/318

    Kiedy Delly syszaa, jak tymi samymi sowy opisywano Mithrilow Hal . Hala ya ze swojej reputacji. Z pewno ci przyj cie, jakie zgotowali jej Bruenor i jego rodacy byo wspaniae, na swj wyj tkowy, krasnoludzki sposb. Mithrilow Hala przedstawiaa sob widok rwnie

    cudowny, jak port w Luskan. Mimo to Delly wkrtce odkrya, e ten widok szybko stawa si monotonny.

    Przesza przez pomieszczenie, rzucaj c okiem na Colson, ktra wci spaa, lecz zacz a kasa tak samo ochryple, jak wszyscy ludzie, przebywaj cy w zadymionych tunelach.

    Jestem bardzo wdzi czna namiestnikowi Regisowi i krlowiBruenorowi mwia jedna z kobiet, jakby czytaj c w jej my lach ale to nie miejsce dla ludzi!

    Kobieta uniosa flaszk .

    Zatem za Silverymoon albo Sundabar! powiedziaa, przekrzykuj c kolejne toasty. Albo gdziekolwiek, gdzie mo na b dzie zobaczy so ce i gwiazdy!

    Everlund! krzykn kto . Colson, le ca w twardej koysce na kamiennej pododze, kaszln a

    znowu.

    Cottie Cooperson koysaa si dalej.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    5/318

    CZ PIERWSZAORCZE AMBICJE

    Spogl daem na zbocze wzgrza, gdzie sycha byo tylko piew ptakw. I nic wi cej. Ptaki, skrzecz ce, gdacz ce, wbijaj ce dzioby w niewidz ce oczy. Kruki nie zataczaj kr gw, kiedy l duj na polu usanym ciaami umarych. Widz c, jaka czeka je uczta, lec jak pszczoa do kwiatu, wprost do celu. S czy cicielami, tak samo jak robaki, deszcz i nieustaj cy wiatr.

    Oraz upyw czasu. Zawsze tak jest. Zmiana pory dnia, roku, epoki.

    Kiedy jest ju po wszystkim, zostaj tylko ko ci i kamienie. Niesycha ju krzykw, nic nie mierdzi. Krew zostaa zmyta. Na arte ptaki opuszczaj c pole walki zabieraj ze sob wszystko, co pozwolioby rozpozna polegych wojownikw w porozrzucanych wsz dzie resztkach.

    Pozostawiaj ko ci i kamienie, aby si ze sob zmieszay. Kiedy deszcz albo wiatr niszcz szkielety i cz je ze sob a ich cz z upywem czasu b dzie przecie pogrzebana to, co zostaje, staje si nie do odr nienia dla wszystkich poza najbardziej spostrzegawczymi obserwatorami. Kto b dzie pami ta o tych, ktrzy tu polegli, i o tym, cozyskali, aby walcz c po obu stronach zrekompensowa to, co utracili?

    Wyraz twarzy id cego do boju krasnoluda stanowi przekonuj cy argument, e cena warta jest wysiku, e walka, je li chodzi o krasnoludy, jest spraw szlachetn . Dla krasnoluda nic nie jest cenniejsze od walki za pobratymca. Ich spoeczno jest ci le zwi zana lojalno ci i wsplnie przelan krwi .

    Mo e dla jednostki jest to dobry sposb na umieranie, godny koniec honorowego ycia, mo e nawet taka ostateczna ofiara nadaje temu yciu warto .

    Jestem jednak ciekaw, jak to wygl da w przypadku wielkiej grupy? Coz cen , warto ci i zyskiem? Czy Obould zyska cokolwiek wartego setki,a mo e nawet tysi ce ofiar po jego stronie? Czy zyska cokolwiek staego? Czy krasnoludzki szaniec wzniesiony tu, na wysokim klifie, da

    ludowi Bruenora cokolwiek warto ciowego? Nie mogli po prostu w lizgn si do Mithrilowej Hali, do tuneli, ktre tak atwo mo na obroni?

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    6/318

    Czy za sto lat, kiedy z nas wszystkich zostanie tylko py, kogokolwiek

    b dzie to obchodzi?Zastanawiam si , co rozpala ogie podsycaj cy obrazy zwyci skich

    bitew w sercach tak wielu rozumnych ras, z moj na czele. Spogl dam

    na pobojowisko na zboczu i widz pustk . Wyobra am sobie okrzyki blu. Sysz w gowie woania do bliskich, gdy umieraj cy wojownik wie, i nadesza jego ostatnia godzina. Widz , jak wali si wie a, na szczycie ktrej znajduje si mj najdro szy przyjaciel. Z pewno ci lady gruz i ko ci s niegodne wzmianki, lecz zastanawiam si , czy jest w tym comniej namacalnego, co o wi kszym znaczeniu? A mo e i tego siobawiam jakie zudzenie, ktre raz po raz popycha nas do wojen?

    Id c za t ostatni my l czy kiedy chcemy by cz ci czego

    wi kszego, wszyscy odrzucamy spokj, przeci tno , wreszcie sam

    pokj? Czy uwa amy, e pokj to nuda i samozadowolenie? Mo e houbimy w sobie te zarzewia wojny, przygaszone tylko wyra nymi wspomnieniami o blu i stracie, a kiedy ten mokry koc znika dzi ki lecz cemu upywowi czasu, ogie rozpala si znw. Widziaem to w sobie na mniejsz skal , gdy poj em i przyznaem wobec siebie, e nie jestem osob stworzon do komfortu i najbardziej jestem szcz liwy, kiedy czuj wiatr na twarzy, szlak pod nogami i wiem, e za zakr tem czeka mnie przygoda.

    Rusz tym szlakiem, lecz wydaje mi si , e to co zupenie innego, ni gdybym mia prowadzi ze sob ca armi , jak zrobi to Obould. Jest tu kwestia wi kszej moralno ci, ktr tak wyra nie ukazuj ko ci mi dzy kamieniami. Sysz c wojenne surmy p dzimy na zamanie karku, do szeregu, ku chwale, ale co z tymi, ktrzy zostali porwani przez t dz wielko ci?

    Kto b dzie pami ta o tych, ktrzy tu polegli, i o tym, co zyskali, byzrekompensowa wszystko to, co obie strony straciy?

    Za ka dym razem, kiedy tracimy ukochan osob , postanawiamy sobie, e nigdy o niej nie zapomnimy, e b dziemy pami ta o niej doko ca naszych dni. Lecz ywi zadowalaj si tera niejszo ci , ktra cz sto wymaga naszej uwagi. I tak mijaj lata, a my nie pami tamy tych, ktrzy od nas odchodz codziennie, albo co dekadzie . Pojawia si poczucie winy, bo skoro ja nie pami tam o moim ojcu i mentorzeZaknafeinie, to kto pami ta? Je li nikt, to wygl da na to, i odszed na

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    7/318

    dobre. Mijaj lata, poczucie winy sabnie, gdy zapominamy coraz bardziej, wahado wychyla si w naszych my lach w drug stron i bijemy sobie brawo przy ka dej z tych niezmiernie rzadkich okazji,kiedy jeszcze o nich pami tamy! Poczucie winy trwa chyba zawsze, gdy

    jeste my istotami, ktre do ostatniej chwili pozostaj skupione na sobie. To prawda o indywidualno ci, ktrej nie sposb zaprzeczy. Koniec ko cw wszyscy ogl damy wiat tylko swoimi oczami.

    Syszaem rodzicw, boj cych si mierci wkrtce po urodzeniu dziecka. Ten strach pozostaje z rodzicem zwykle a do dwunastego roku ycia potomstwa. Nie boj si , e dziecko umrze cho z pewno ci

    obawiaj si rwnie tego lecz raczej o siebie. Jaki ojciec pogodzi si z wizj swojej mierci, zanim dziecko b dzie na tyle dorose, by go

    dobrze pami ta?

    Kt lepiej przydaby le cej tu czaszce jak twarz? Kt lepiej pami taby bysk w oku, nim rozlegnie si ochrype krakanie kruka?

    auje, e kruki mog kr y, e wiatr nie zaniesie ich gdzie , a twarze zostan na zawsze, by przypomina nam o blu. Nim rozlegnsi tr by, nim armie znw podepcz ko ci le ce w rd kamieni, niech twarze umarych przypomn nam o cenie.

    Zakrwawione kamienie dziaaj do otrze wiaj co. A w uszach sysz ostrze enie krakanie krukw.

    Drizzt DoUrden

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    8/318

    1.Z MIO CI DO SYNA

    Musimy przyspieszy! poleci m czyzna chyba setny raz tego ranka ponad dwm tuzinom id cych za nim krasnoludw. W o wietlonych pochodniami, zadymionych tunelach Galen Firth wygl da dziwnie nie na miejscu. By wysoki nawet jak na czowieka, a nad niskim, kr pym brodatym ludem growa bardziej ni o gowi ramiona.

    Wysaem zwiadowcw, dziaaj najszybciej jak mog odpar genera Dagna, weteran wielu bitew.

    Stary krasnolud rozprostowa szerokie bary, zatkn jasn brod za skrzany fartuch, po czym przeszy Galena spojrzeniem, przed ktrym

    krasnoludy z klanu Battlehammer czmychay na boki przez wiele

    dziesi cioleci. Dok d wszyscy si gali pami ci , Dagna zawsze by znanym i szanowanym wodzem, zanim jeszcze Bruenor zosta krlem,

    nim cienisty smok Shimmergloom i jego duergarowie opanowali

    Mithrilow Hal . Dagna doszed do takiej pozycji dzi ki swoim czynom jako wojownik i wdz, nikt te nie kwestionowa jego umiej tno ci w prowadzeniu krasnoludw w czasie konfliktw. Wielu spodziewao si ,

    e to Dagna poprowadzi obron klifu nad Dolin Stra nika, a nie rwnieszanowany Banak Brawnanvil. Kiedy si tak nie stao, a Bruenor le a bliski mierci, spodziewano si , e Dagna zostanie Namiestnikiem Hali.

    Rzeczywi cie, Dagnie proponowano obie te funkcje, a czynili to ci,ktrzy mieli ku temu odpowiedni wadz . Mimo to odmwi.

    Nie chcesz chyba, bym kaza swoim zwiadowcom biec szybciej?

    I mo e jeszcze podda si trollom i innym takim, co? spyta Dagna.Sysz c to, Galen Firth a si zachwia, lecz nie mrugn ani nie

    wycofa si . Chciabym, by ta kolumna poruszaa si tak szybko, jak to tylko

    mo liwe odpar. Moje miasto jest w obl eniu, mo e ju zostao zdobyte, a na poudniu, poza tymi piekielnymi tunelami, wielu ludzi

    mo e by w miertelnym niebezpiecze stwie. Miaem nadziej , e to doda si krasnoludom twierdz cym, e s naszymi przyjacimi.

    Nic nie twierdz Dagna zawsze potrafi si odci . Robi to, o co

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    9/318

    prosili mnie namiestnik i krl.

    A ciebie wcale nie obchodz ci, ktrzy zgin li? Ostre pytanie Galena sprawio, e kilka krasnoludw wci gn o

    powietrze przez z by pytanie to byo szczeglnie bolesne dla Dagny,

    ktry kilka dekadni temu straci jedynego syna. Dagna spogl da na m czyzn dugo i gniewnie, pomny na miejsce i swoj funkcj , chowaj c do, ktre kusio go do gniewnej odpowiedzi.

    Idziemy najszybciej, jak mo emy, a je li chcesz i szybciej, zawsze mo esz pobiec. Powiem zwiadowcom, by ci przepu cili. Mo e nawet przejd obok twojego ciaa, kiedy znajdziemy je za jakim zakr tem, nadgryzione przez trolle. Mo liwe, e twoi rodacy z Nesme zostanuratowani bez ciebie Dagna przerwa i popatrzy na niego przez chwil ,

    milcz co zapewniaj c Galena Firtha, e wcale nie artuje. Cho wcale

    tak nie musi by.

    To nieco ostudzio krew czowieka. M czyzna chrz kn i ruszy dalejkorytarzem, ale znacznie wolniej.

    Dagna natychmiast znalaz si obok niego i zapa go mocno zarami .

    W ciekaj si , je li chcesz powiedzia ale rb to po cichu. Galen wyrwa si z mocnego u cisku i spojrza krasnoludowi w twarz.Widz c to, kilka stoj cych bli ej krasnoludw wybauszyo oczy

    i zastanowio si , czy Dagna pozostawi tego gupka rozci gni tego na ziemi i z rozbitym nosem. Wcze niej Galen tak si nie zachowywa. Kilka dni temu wyruszy wraz z pi dziesi cioma krasnoludami z MithrilowejHali i rozkazami od namiestnika Regisa, by zrobili wszystko, co mo liwe, aby pomc obl onym mieszka com Nesme. Ich podr bya spokojna a do chwili, gdy w tunelach zaatakowaa ich grupa trolli. Po starciuprzyspieszyli, pokonuj c biegiem dug drog na poudnie. Wyszli na skraju wielkich bagien zwanych Trollowymi Wrzosowiskami zdaniem

    Galena, zbyt daleko na wschd. Ruszyli zatem na zachd i znale li dalsze tunele. Mimo protestw czowieka, Dagna uzna, e lepiej b dzie, je li drog t pokonaj pod ziemi . Te korytarze cakiem r niy si od tych, ktrymi podr owali na poudnie od Mithrilowej Hali: wi cej tu byo piachu ni kamieni, nad gowami wyrastay korzenie drzew i krzakw,w czarnej ziemi wio si jakie pezaj ce robactwo. To sprawiao, e Galen czu si coraz gorzej. Tunele byy ni sze, nie tak szerokie, co

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    10/318

    krasnoludy uznay za dobr rzecz, zwaszcza gdyby cigay ich wielkie i paskudne trolle. Za to czowiek pokonywa wi kszo trasy zgi ty we dwoje.

    Mocno naciskasz starego powiedzia mody krasnolud imieniem

    Fender Stouthammer, gdy zatrzymali si na posiek. Wraz z Galenemodeszli od gwnej grupy, stoj c w nieco szerszym i wy szym miejscu; m czyzna mg tu nieco rozprostowa nogi, co jednak wcale nie poprawio mu nastroju.

    Moja sprawa jest...

    Wiemy i czujemy to zapewni go Fender. Zapewniam ci , e my limy o Mithrilowej Hali tak samo, jak ty o Nesme.

    Uspokajaj cy ton jego gosu w ogle nie podziaa na Galena.

    Zamacha dugim palcem tu przed nosem krasnoluda, a ten mia

    ochot odgry go a przy doni. Co ty wiesz o tym, co ja czuj ?! krzykn . Wiesz co o moim

    synu, ktry mo e gdzie tam kuli si na chodzie?! A mo e ju nie yje, albo jest otoczony przez trolle?! Wiesz, co si stao z moimi s siadami?! Wiesz...

    Genera Dagna straci niedawno syna przerwa mu Fender i to

    nieco osadzio Galena.

    Nazywa si Dagnabbit ci gn dalej krasnolud. Pot ny

    wojownik i dobry druh, jak wszyscy w jego rodzie. Walczy z orcz hord w Pyciznach, broni c swego krla i rodu do samego ko ca. By jedynym synem Dagny, zapowiada si na godnego nast pc ojca. Dugo b d o nim piewa. S dz jednak, e ta my l niezbyt studzi krew starego Dagny i nie spaja jego p kni tego serca. A potem przychodzi taki krtkoyj cy czowieczek z nosem zadartym pod chmury, daj c tego

    i owego, jakby jego potrzeby byy wa niejsze od wszystkich naszych spraw. Wi cej, staraem si wej w twoje buty. Prbowaem zrozumie

    twj strach. Ale ty masz niewyparzon g b i je li nie nauczysz si trzyma jej na kdk , to pr dzej zostaniesz wdeptany w kamienie, nizobaczysz swj dom.

    Galen Firm siedzia tam przez chwil , nie mog c wydusi z siebiesowa.

    Grozisz mi, Je d cowi Nesme? wykrztusi wreszcie. Mwi ci jako przyjaciel lub wrg, wedle woli e walcz c z Dagn

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    11/318

    na ka dym zakr cie nie pomagasz ani sobie, ani swoim ludziom. Tunel... warkn uparty czowiek. Powinni my by na otwartej

    przestrzeni, gdzie usyszabym ich woanie albo dostrzegbym blask

    ognia!

    Albo zostaby otoczony przez armi trolli. Wspaniay zapach, nieprawda ?

    Galen parskn i unis r ce w ge cie poddania. Fender przyj to, wsta i odszed.

    Zatrzyma si jednak, odwrci i doda: Zachowujesz si tak, jakby by w rd wrogw albo ni szych sobie.

    Je li wszyscy mieszka cy Nesme s tak samo gupi jak ty... zbyt t pi, by rozpozna druha, kiedy ju go napotkaj ... to mo e trolle wy wiadczaj

    wiatu przysug ?

    Galen zatrz s si , a Fender przez chwil mia wra enie, e m czyzna rzuci si na niego z pi ciami.

    Przybyem do was, Mithrilowej Hali, w przyja ni! krzykn na tyle go no, by zwrci uwag krasnoludw siedz cych wok Dagny w dalszej cz ci sali.

    Przybye do Mithrilowej Hali w potrzebie, ofiaruj c nam tylko swoje narzekania i pro b o wi cej, ni mo emy da poprawi Fender. Mimo to namiestnik Regis i cay klan przyj li odpowiedzialno przyja ni... nie

    ci ar, a odpowiedzialno , gupku! Nie jeste my tu, gdy jeste my Nesme co winni, nie przyszli my prosi Nesme o co , wreszcie nawet ty powiniene by na tyle bystry, by zauwa y, e nam wszystkim idzie o to samo. O odnalezienie twojego chopaka, i innych mieszka cw twojego miasta, caych i zdrowych.

    Te proste sowa sprawiy, e Galen zamilk na chwil . Nim zdecydowa si , czy lepiej dalej krzycze, czy ju uderzy, Fender podnis si i machn w jego stron s katymi do mi.

    Mo e b dziecie troch ciszej, co? usyszeli z boku. Genera Dagnaprzygl da si im uwa nie. Rusz si powiedzia Fender do Galena, znw machaj c na niego

    r k . Zastanw si nad tym, co powiedziaem, albo nie... jak chcesz. Galen odszed powoli w stron wi kszej grupki, stoj cej na rodku

    szerokiej sali. Szed raczej bokiem ni przodem, jakby osania plecy przed sowami, ktre z pewno ci go zabolay.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    12/318

    Fender by z tego zadowolony, choby dla dobra Galena Firtha

    i Nesme.

    * * *

    Tosun Armgo, smuky i zr czny, porusza si cicho niskim korytarzem, ciskaj c w z bach strzak , a w doni z bkowany n . Mroczny elf by rad, e krasnoludy wrciy pod ziemi na otwartym terenie czu si saby i odsoni ty. Jaki szmer kaza mu zatrzyma si i przytuli do kamiennej ciany zwinna posta wtopia si w zaamaniaskay. Otuli si szczelniej piwajwi, zaczarowanym paszczem droww, zdolnym zasoni go przed nawet najbystrzejszym wzrokiem, i odwrci

    twarz do ciany, zerkaj c k cikiem oka.

    Min o kilka chwil. Tosun odetchn , sysz c, jak krasnoludy wracaj do swoich normalnych zada , jedzenia i rozmowy. S dzili, e w g bi tuneli s bezpieczni, e zostawili trolle daleko z tyu. Jaki troll mgby ich tu wytropi kilka dni po ostatnim ataku?

    aden, pomy la Tosun i u miechn si do siebie. Krasnoludy nie wiedziay, e ich okrutni, podobni do zwierz t przeciwnicy mieli za sojusznikw dwa mroczne elfy. Wy ledzenie ich przy okazji prowadzenia dwugowego trolla Proffita i jego mierdz cej bandy ku drugiemu

    odcinkowi korytarza byo atwizn .Drow obejrza si w drug stron , gdzie na szczycie wielkiego,

    stoj cego pod cian gazu, przykucn a jego towarzyszka, kapanka Kaerlic Suun Wett. Nawet Tosun nie mg dostrzec jej ukrytej

    podpiwafwi postaci, dopki nie zareagowaa na jego ruch, unosz c r k . Zajmij si stra nikami, zamigotay jej palce w skomplikowanym

    j zyku znakw, jakim posugiway si drowy. Przydaby si jaki wi zie . Tosun wzi g boki wdech i odruchowo si gn ku strzace, ktr

    trzyma w z bach. Jej czubek by pokryty trucizn droww parali uj cym wyci giem o pot nej mocy, jakiej niewielu mogo si oprze. W ci gu ostatnich kilku lat Tosun cz sto sysza ten rozkaz od Kaerlic i dwch innych droww, gdy spo rd nich on by najbardziej sprawny w braniu j zyka, zwaszcza je li cel by w wi kszej grupie.

    Tosun zatrzyma si i przesun do tak, by Kaerlic moga j zobaczy, po czym odpar:

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    13/318

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    14/318

    Tosun cofa si dalej. Fender? spyta kto z wi kszym naciskiem.Tosun rozpaszczy si na pododze przy samej cianie staj c si pod

    swoim zaczarowanym paszczem bardzo niewielki i niemal niewidoczny.

    Fender! krzykn krasnolud przed nim, a Tosun u miechn si , rad ze swej przemy lno ci; grupie krasnoludy na pewno pomy l , e ich druh le y martwy.

    W obozie zacz si ruch, krasnoludy podryway si i chwytay zabro . Tosunowi wydawao si , e decyzja o wzi ciu j zyka mo e Proffita i jego trolle drogo kosztowa. Cen za atak drowa b dzie utrata zaskoczenia.

    Oczywi cie dla mrocznego elfa czynio to atak jeszcze

    przyjemniejszym.

    * * *

    Kilku krasnoludw nadal nawoywao Fendera, lecz zaguszy ich

    okrzyk, jaki wyda Bonnerbas Ironcap, najbli szy druh polegego. Trolle! wrzasn , a jego sowa dotary do pozostaych w tej samej

    chwili, co smrd tych przekl tych potworw. Cofn si do ogniska! krzykn Dagna.

    Bonnerbas zawaha si , gdy od biednego Fendera dzieli go tylko jeden krok. Ruszy do przodu i zapa przyjaciela za konierz. Fender

    przewrci si i Bonnerbas sapn , widz c jasn krew. Krasnolud by cakiem bezwadny.

    Bonnerbas s dzi, e Fender jest martwy... albo wkrtce b dzie. Wtedy usysza nadbiegaj ce trolle, podnis gow i poj , e wkrtce

    spotka si z Fenderem w halach Moradina.Cofn si , chwyci topr, wywin nim i wyci g bok lini

    w ramionach najbli szego, przygi tego do ziemi trolla. Ten zatoczy si na bok i straci rwnowag , lecz nim dotkn podo a, znw polecia do przodu, popchni ty przez dwa inne, szar uj ce na Bonnerbasa bestie.

    Krasnolud ci znw i odwrci si , by ucieka, lecz na jego ramieniu zacisn y si pazury trolla. Zaraz potem Bonnerbas poczu ich niezwyk si , gdy nagle polecia do tyu, odbijaj c si od ng tak mocnych, jak pnie starych drzew, by w ko cu wyl dowa na plecach. Mimo to

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    15/318

    rozw cieczony krasnolud nie pu ci topora i rozda co najmniej tuzinciosw. Lecz trolle byy wsz dzie dookoa, mi dzy nim a Dagni pozostaymi, za biedny Bonnerbas nie mia gdzie si ukry.

    Jeden z trolli wyci gn ku niemu r k krasnolud zdoa uderzy na

    tyle mocno, by odr ba mu j w okciu. Potwr zawy i cofn si , ale wtedy, w chwili, gdy Bonnerbas usiowa przetoczy si na bok i wsta,wyrs nad nim najwi kszy i najpaskudniejszy troll, jakiego krasnoludkiedykolwiek widzia. Straszliwy, dwugowy stwr przygl da mu si z szerokim u miechem na obu wykrzywionych g bach. On rwnie wyci gn r k , a Bonnerbas zamierzy si ...

    Kiedy topr przelecia nie napotykaj c po drodze adnego oporu, krasnolud zorientowa si w oszustwie, lecz nim zdoa uderzy

    ponownie, pojawia si nad nim olbrzymia stopa i

    wgniota go w skay.Bonnerbas usiowa si uwolni, lecz nie mg nic uczyni. Usiowa oddycha, ale nacisk by zbyt mocny.

    * * *

    Gdy trolle min y dwa polege krasnoludy, Dagna mg tylko krzycze i po cichu przeklina siebie, e dali si zaskoczy. W jego gowie k biy si przekle stwa i pytania. W jaki sposb gupie, mierdz ce trolle mogy

    trafi za nimi do tuneli? Jak te brutale mogy ich wytropi i przej przez trudny teren, o ktrym s dzi, e mog si tu bezpiecznie zatrzyma, aby co zje ?

    Zamieszanie w gowie do wiadczonego wodza szybko ucicho. Zacz wywarkiwa rozkazy, by jego podwadni opanowali si . Pierwsz my l byo cofni cie si do ni szych tuneli, by trolle musiay schyli si jeszcze bardziej, lecz krasnoludzki instynkt podpowiada mu, by sta tutaj

    z ogniem w doni. Kaza wojownikom sformowa szyk obronny po drugiej

    stronie ogniska. Sam poprowadzi kontrszar i natarcie, stawiaj c pi ciu krasnoludw w rodku rami przy ramieniu i nie cofaj c si wobec natarcia trolli.

    Zatrzyma ich! krzycza, wywijaj c swym motem. Mia d cie! poleci krasnoludowi walcz cemu toporem tu przy nim. Nie tnijcie, je li da im to cho krok przewagi!

    Krasnolud, najwyra niej pojmuj c, e maj za wszelk cen utrzyma

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    16/318

    si po drugiej stronie ogniska, obrci topr w doni. Wali pazemnajbli szego trolla, utrzymuj c go z daleka.

    Podobnie post pia pozostaa pi tka krasnoludw. Nadbieg Galen Firth i zacz ci swoim dugim mieczem. Wiedzieli, e nie zdoaj

    utrzyma si zbyt dugo za pierwszym szeregiem toczyo si coraz wi cej trolli. Sama ich liczba popychaa walcz cych dalej.

    S dz c, e s zgubieni, Dagna wrzasn w gniewie i uderzy takmocno, i wyrwa si gaj cemu ku niemu trollowi przedrami .

    Troll nawet tego nie zauwa y, a Dagna poj , i popeni b d. Za bardzo si zamachn i teraz by odsoni ty.

    Lecz troll cofn si nagle, a Dagna odskoczy w bok i krzykn z zaskoczenia, gdy pierwsza z pochodni, dzi ki uprzejmo ci Galena

    Firtha, pojawia si na polu walki. M czyzna si gn ponad pochylonym

    Dagna i cisn pon c pochodni w trolla. Istota wrzasn a, odskakuj c od pomieni.

    Trolle byy rzeczywi cie gro nymi przeciwnikami. Powiadano zgodnie z prawd e trolla mo na posieka na sto kawakw i powstanie sto nowych trolli, gdy ka dy z nich zmieni si w cakiemnow istot . Miay jednak swoje sabe punkty, ktre byy dobrze znane wszystkim mieszka com Krain: ogie powstrzymywa ich zdolno regeneracji.

    Trolle bardzo nie lubiy ognia.Dagnie i pozostaym szybko podano kolejne pochodnie, a trolle

    cofn y si , ale tylko o krok. Dalej, za Fendera i Bonnerbasa! krzykn Dagna, a wszystkie

    krasnoludy podchwyciy okrzyk.

    Wtedy z drugiej strony kto krzykn : Trolle w tunelu!, nast pny okrzyk dolecia dokadnie zza plecw Dagny.

    Wszystkie tunele zostay odci te. Dagna od razu zorientowa si , e

    s otoczeni i nie mog nigdzie uciec. Jak g boko jeste my?! krzykn . W suficie s korzenie odpar jeden z wojownikw. Pytko. Zatem wyci gnijcie nas! poleci stary krasnolud.Krasnoludy stoj ce w rodku zacie niaj cego si kr gu natychmiast

    zabray si do roboty. Dwa z nich podsadziy trzeciego i uniosy go natyle wysoko, by mg swoim kilofem rozkopywa gleb .

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    17/318

    Wodowa! krzykn Dagna wiadom, e to wszystko, co musia przekaza, by jego wierni towarzysze go zrozumieli.

    I zacumowa! wi cej ni jeden krasnolud da wa ciw odpowied . Galen, do dziury! krzykn do czowieka.

    Co ty wyrabiasz? spyta. Walcz, cny krasnoludzie, st d nie ma ucieczki!

    Dagna wysun pochodni do przodu i jeden z trolli odskoczy.Krasnolud szybko odwrci si do Galena.

    Odwr si , durniu, i zabierz nas st d!Zaskoczony Galen niech tnie oderwa si od walki, gdy odrobina

    dziennego wiata wpada przez otwr w suficie na lewo od ogniska. Dwakrasnoludy podtrzymuj ce tego trzeciego grnika podniosy go

    jeszcze wy ej, by chwyci si brzegu dziury i

    wyjrza na zewn trz.

    Czysto! oznajmi.

    Dopiero wtedy Galen zrozumia plan i pobieg ku otworowi, wok

    ktrego zgromadzio si ju kilku brodaczy. Musia si jednak zatrzyma, gdy krasnoludy na powierzchni zacz y podawa drewno na ogie .

    Dagna kiwn gow i pogoni swoich wojownikw caa pi tka walczya za arcie, tak zgrywaj c swoje ciosy, by trolle nie mogy si zbli y. Sami nie zrobili jednak nawet kroku do przodu w g bi serca Dagna wiedzia, e jego dwaj towarzysze, Fender i Bonnerbas,

    z pewno ci nie yj . Twardy stary krasnolud odp dzi ze wspomnienia, nie pozwalaj c, by

    zaprowadziy go na drog smutku po stracie syna. Skupi si na swoim gniewie i rozpaczliwej potrzebie. Rzuci si do przodu, wymachuj c motem i pochodni . Za sob czu narastaj ce ciepo, gdy krasnoludy coraz bardziej rozniecay ogie . Je li wszyscy mieli wyj na zewn trz, musia by naprawd du y.

    Padnij! krzykni to w stron Dagny i jego towarzyszy.

    Pi krasnoludw zaatakowao zaciekle, zmuszaj c trolle do cofni cia si o krok. Potem jednocze nie skoczyy do tyu i pady plackiem naziemi.

    Nad ich gowami przeleciay pon ce kody i krzaki, wpadaj c mi dzy trolle i zmuszaj c je do panicznego odwrotu.

    Dagn bolao serce, gdy obserwowa ten ostrza, gdy za spl tanym szeregiem trolli le ay ciaa jego dwch pobratymcw. Wraz z pozosta

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    18/318

    czwrk cofn si ku dziurze, staj c tu za Galenem, ktry wci unosi krasnoludy do gry.

    W tunelu z ka d sekund przybywao dymu, gdy przez otwr wpaday kolejne ga zie i kody. Grupa krasnoludw nosia drewno do

    ogniska. Ga zie, gwnie sosen, paliy si szybko i powstrzymywayka dego trolla, ktry si zanadto zbli y, za kody skadano w sag,zast puj c te, ktre ju zostay zapalone i ci ni te mi dzy wrogw. Krasnoludy powoli odgradzay si cian ognia, zamykaj c ka de doj cie.

    W miar , jak coraz wi cej krasnoludw wydostawao si na powierzchni , d wigane przez niezmordowanego Galena, ich szeregi topniay. Kiedy ostao si ich tylko kilkoro, wspinaczka zacz a si

    jeszcze bardziej gor czkowa.

    Krasnolud stoj cy obok Dagny pogoni go, by wychodzi, lecz stary krasnolud odepchn t pokus , wpychaj c w otwarte ramiona Galenainnego krasnoluda. Wychodzili, coraz bardziej uszczuplaj c szeregi Dagny.

    Galen unis wielk pon c ga i przekaza j Dagnie, za stary krasnolud odda mu na chwil swj mot, by uj ci ki kawa drewna. Uo y go poziomo i zaszar owa z rykiem wprost na trolle. Pomieniepaliy mu donie, lecz wiedzia, e potwory cierpi jeszcze bardziej. Istoty

    wpaday na siebie, staraj c si znale jak najdalej od rozszalaego krasnoluda. Dagna z rozmachem rzuci w nich ga zi . Potem odwrci si i pobieg ku czekaj cemu na niego Galenowi. M czyzna przykucn , skadaj c przed sob donie w stopie . Dagna wskoczy na nie, a Galenustawi si dokadnie pod dziur i d wign do gry.

    Gdy Dagna znikn w otworze, a Galen odruchowo odwrci si , by stawi czoa nieuniknionej szar y trolli, z otworu wynurzyy sikrasnoludzkie r ce i zacisn y mocno na ramionach czowieka.

    M czyzna pow drowa do gry przy wtrze okrzykw Wyci ga go!.Gdy Galen mia ju gow i ramiona nad otworem, s dzi, e ju jest

    wolny... dopki nie poczu, e pazurzaste apy trzymaj go za nogi. Ci gn , durnie! rozkaza genera Dagna, api c m czyzn za

    konierz, zapieraj c si nogami i mocno ci gn c. Czowiek wrzasn z blu. Wynurzy si nieco, po czym cofn , jakby

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    19/318

    by przeci gan lin . Dajcie pochodni ! krzykn Dagna, a kiedy nadbieg jaki

    krasnolud z pon c ga zi , na chwil pu ci Galena, ktry niemal znikn w dziurze.

    apcie mnie za nogi! krzykn , obchodz c czowieka dookoa. Kiedy dwa krasnoludy chwyciy go mocno za nogi, krasnolud

    zanurkowa gow do przodu obok walcz cego Galena, trzymaj c pochodni w wyci gni tej r ce i wyrywaj c z ust czowieka okrzykprzera enia.

    Galen krzykn jeszcze par razy, kiedy pochodnia go parzya, lecz zaraz potem by wolny. Krasnoludy wyci gn y ich obu. Dagna zaczeka, a troll si gnie do otworu, wtedy zdzieli go pochodni i trzyma istot na

    dystans, dopki krasnoludy nie zgromadziy wi cej ognia i

    nie zepchn y

    go na d.

    Zebrano ci sze pnie i rwnie zrzucono na d, blokuj c dziur . Dagna i pozostali cofn li si , by nieco odetchn .

    Na nogi poderwa ich okrzyk trolle przedary si przez zawalone pniami i gorej ce przej cie.

    Zbiera si ! Ruszamy! rykn Dagna, a krasnoludy ruszyyszybkim krokiem przez otwarty teren.

    Wielu nale ao pomc, a dwch nawet nie , lecz po przeliczeniu

    okazao si , e zgin o tylko dwch: Fender i Bonnerbas. Mimo to nikt niechcia uzna tego spotkania za zwyci stwo.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    20/318

    2.KO CI I KAMIENIE

    Smrd i zgnilizna czaiy si wok gazw le cych na zakrwawionym grskim zboczu. Wzd te ciaa paroway w zimnym, porannym powietrzu;resztki ciepa rozpyway si w nico ci, a resztki ycia rozwieway w nieko cz cym si lamencie oboj tnego wiatru.

    Drizzt DoUrden szed wzdu podn a stoku, przyciskaj c do czarnej twarzy kawaek materiau, aby zabezpieczy si przed smrodem. Niemal wszystkie le ce tu ciaa byy zwokami orko w, z ktrych wielu zgin o w gigantycznym wybuchu, jaki wyrzuci w powietrze skalist gra , poo on obok gwnego pola walki. Wybuch zamieni noc w dzie , pomienie wyskoczyy na tysi ce stp w gr , a na stada potworwspady tony skalnego gruzu.

    O jedn bro do wymiany mniej powiedziaa Innovindil. Drizzt odwrci si , by popatrze na swego towarzysza jasnoskr

    elfk z powierzchni. Ona rwnie miaa zasoni t twarz, ale to w niewielkim stopniu zmniejszao jej urod . Znad szala spogl day na Drizzta jasnob kitne oczy, a ten sam wiatr, ktry nis ze sob odr mierci, rozwiewa zociste pasemka jej wosw. Bya smuka

    i wdzi czna. Drizztowi wydawao si , e nie idzie, lecz ta czy. Jej krokw nie spowolnia nawet aoba po mierci ukochanego i towarzysza,Tarathiela.

    Drizzt przygl da si , jak wyci ga do ku ciau Urlgena, syna Oboulda Wiele Strza, orka, ktry rozp ta t straszliw wojn . Innovindil zabia Urlgena, a raczej ork zabi si sam, uderzaj c czoem w jej gowi nadziewaj c si na wystawiony sztylet elfki. Innovindil postawia stop na napuchni tej twarzy orczego wodza, chwycia mocno za r koje i wyszarpn a bro . Bez mrugni cia okiem schylia si i wytara ostrzeo koszul orka, po czym schowaa bro do pochwy przy kostce.

    Nie trudzili si , by obrabowa ciaa, czy to krasnoludw, czy swoich zauwa ya.

    Tyle wiedzieli, jeszcze zanim ich pegaz, Zmierzch, wyl dowa na kamiennym zboczu. Miejsce byo cakiem opuszczone, cho orki

    obozoway niedaleko. Syszeli ich gosy dobiegaj ce z doliny za

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    21/318

    kraw dzi urwiska, w rejonie zwanym Dolin Stra nika, gdzie znajdowao si zachodnie wej cie do Mithrilowej Hali. Drizzt wiedzia, e krasnoludy nie odniosy tam zwyci stwa, i to mimo faktu, e orczych trupw byo znacznie wi cej ni cia jego brodatych przyjaci. W ko cu orki

    zepchn y ich z klifu do doliny, a potem do Mithrilowej Hali. Drogozapaciy za ten kawaek ziemi, ale nale a on tylko do nich. Bior c pod uwag liczebno orczych si zgromadzonych przed zamkni tymi wrotami fortecy klanu Battlehammer, Drizzt po prostu nie widzia

    sposobu, w jaki krasnoludy b d mogy odzyska teren. Nie zacz li rabowa tylko dlatego, e bitwa si jeszcze nie

    sko czya odpar. Do tej chwili walczyli bez przerwy, najpierw zaganiaj c krasnoludy do Mithrilowej Hali, potem szykuj c dla siebie

    teren wok zachodnich wrt. S dz , e wkrtce tu wrc .

    Spojrza na Innovindil: wydawaa si nieobecna duchem, stoj c na miejscu wyj tkowo paskudnej walki i patrz c na stos cia.

    Drizzt domy la si powodw jej zaskoczenia, zanim jeszcze podszed i potwierdzi swoje przypuszczenia: staa na miejscu, gdzie wcze niej walczyli sawni Pogromcy Flakw. Stan obok elfki, krzywi c si na widok poszarpanych cia chopaki Thibbledorfa Pwenta nie byli

    szczeglnie delikatni i skrzywi si jeszcze bardziej, widz c ponad tuzin martwych krasnoludw, ci ni tych razem. Zgin li, osaniaj c siebie

    nawzajem bya to mier godna dzielnych wojownikw. Ich zbroje... zacz a Innovindil kr c c gow . Na jej twarzy

    malowao si co pomi dzy zaskoczeniem, podziwem i niesmakiem.Nie musiaa mwi nic wi cej, by Drizzt wietnie j zrozumia. Zbroje

    Pogromcw cz sto wywoyway takie wra enie. Pene ostrych pytek i naje one ostrymi kolcami zamieniay ciao krasnoluda w morderczbro . Podczas gdy inne krasnoludy szar oway z nadziakami, toporami,motami i mieczami w doniach, Pogromcy po prostu szar owali.

    Drizztowi przyszo na my l, by rozejrze si uwa niej po okolicy i sprawdzi, czy w rd nich nie ma jego starego druha Thibbledorfa. Uzna jednak, e lepiej b dzie, je li pjdzie swoj drog . Liczenie umarych byo dobrym zaj ciem, ale po wojnie.

    Rzecz jasna, to podej cie pozwalao te Drizztowi usprawiedliwi przed samym sob fakt, i nie jest w stanie wrci do klanuBattlehammer i stawi czoa prawdzie, e wszyscy jego przyjaciele

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    22/318

    zostali zabici podczas obl enia miasteczka Pycizny. Chod my ku grani powiedzia. Znajd my rdo tej eksplozji, nim

    sugusy Oboulda wrc tu, by pozbiera ciaa.Innovindil ch tnie si na to zgodzia i ruszya ku poszarpanej linii

    gazw.Gdyby ona i Drizzt przeszli jeszcze jakie dwadzie cia krokw

    w stron urwiska nad Dolin Stra nika, znale liby dziwnie le ce ciaa le ay nawet po trzy w rz dzie, a ka dy z wypalon dziur .

    Drizzt DoUrden zna bro , zwan Taulmarilem, ktra zadawaa takie rany. ukiem tym posugiwaa si jego przyjacika Catti-brie, ktra, jak s dzi, rwnie zgin a w Pyciznach.

    * * *

    Krasnolud Nikwillig siedzia na wschodnim zboczu gry, wci ni ty mi dzy kamienie. Zmaga si z tak desperacj i rozpacz , i ba si , e nie ruszy przez nie dalej i pr dzej umrze z godu albo ukatrupi goprzypadkowy ork. Pociesza si , i dobrze wykona swoj prac , a wyprawa na szczyty na wschd od pola walki pomoga przewa y szal bitwy przynajmniej na tyle, by Banak Brawnanvil zdoa wydosta wi kszo krasnoludw z klifu i odprowadzi bezpiecznie do Mithrilowej

    Hali, zanim dopada ich orcza horda.Zm czony krasnolud raz po raz przywoywa w pami ci scen

    swojego triumfu, niczym litani przeciw napieraj cym zewsz d obawom co do obecnego, ci kiego poo enia. Wspi si na zbocza wy ej ni walcz cy, gdy pole walki pozostawao jeszcze skryte w szarwce, poczym skierowa uwag i lusterko na wschodz ce so ce. Odbi jego promienie tak, by pady na skalist gra , a trafiy na ukryte tam drugie lusterko, stanowi c wspaniay cel dla Catti-brie i jej zaczarowanego uku.

    Nikwillig widzia, jak ciemno roz wietla naga jasno , bysk ognia, ktry wznis si na tysi c stp nad polem walki. Z miejsca wybuchu,niczym fala na stawie albo podmuch wiatru w rd traw, rozesza si fala gor cego wiatru i gruzu, przechodz c przez pnocny skraj pola, gdzie zaczynaa szar wi kszo orczych si. Padli szeregiem i wielu z nich junie wstao. Ich atak zosta powstrzymany dokadnie tak, jak krasnoludy

    planoway.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    23/318

    I tak Nikwillig wypeni swoj powinno , lecz nawet kiedy opuszcza Hal z nadziej na taki wa nie obrt spraw, krasnolud z Cytadeli Felbarrwiedzia, e ma niewielkie szans na powrt. Banak i pozostaliz pewno ci nie b d czeka, a wreszcie st d zlezie a nawet gdyby

    chcieli to zrobi, jak Nikwillig przedarby si przez g stwin orkw, oddzielaj cych go od pozostaych?

    Tamtego dnia bez alu wyruszy na samobjcz misj , lecz to nie pomagao, gdy teraz ogarnia go strach przed mierci , ktra krya si gdzie na wyci gni cie r ki.

    Pomy la o Tredzie, swoim towarzyszu z Felbarr. Pewnego pi knego dnia, nie tak dawno temu, wyruszyli razem z innymi z cytadeli krla

    Emerusa Warcrowna z typow kupieck karawan . Cho nie w drowali

    zwyczajowym szlakiem, gdy pragn li znale nowe miejsca handlu dla

    dobra krla Emerusa i wasnych kieszeni, nie spodziewali si wi kszych problemw. Z pewno ci nie spodziewali si wpa prosto na zwiadowcw najwi kszej orczej armii, jak pami tano w okolicach!Nikwillig zastanawia si , co si stao z Tredem. Czy zgin w zajadejwalce? Czy te udao mu si zej do Doliny Stra nika i Mithrilowej Hali?

    Osamotniony krasnolud roze mia si sabo, gdy przypomnia sobie, e Tred pragn wcze niej opu ci Mithrilow Hal i wrci z wie ciami

    do Cytadeli Felbarr. Twardy, zaprawiony w walce i ch tny do bitki Tred

    pragn su y jako emisariusz mi dzy dwoma fortecami i to Nikwilligskoni go do odst pienia od tego pomysu. C za ironia losu!

    Ech, gupiec z ciebie, Nikwilligu powiedzia krasnolud

    lamentuj cemu wichrowi.Nie wierzy w te sowa, nawet w chwili, gdy je wypowiada. On zosta

    i Tred zosta, gdy uznali, e maj dug wdzi czno ci wobec krla Bruenora i jego krewnych, poniewa uznali, e wojna ta wi e si z solidarno ci krasnoludw z Delzoun, ze staniem rami przy ramieniu

    we wsplnej sprawie.Nie, nie by gupcem, e zosta, i nie by gupcem, e zgosi si na ochotnika, a nawet nalega, by to wa nie on wyszed z lustremi pochwyci pierwsze promienie brzasku. W ko cu nie by wojownikiem. Z wasnej woli i wiadomie wpakowa si w te kopoty, ale wiedzia te , e le ca przed nim droga najprawdopodobniej doprowadzi go do

    szybkiego i bolesnego ko ca.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    24/318

    Krasnolud podnis si . Obejrza si przez rami w stron Doliny Stra nika, i po raz kolejny odrzuci pomys, by uda si w t stron . Z pewno ci bya to najszybsza droga do Mithrilowej Hali i bezpiecze stwa, ale eby tam si dosta, musiaby przej przez

    pot ny orczy obz. Nawet gdyby jakim cudem mu si to udao, krasnoludy ukryy si w dziurach i wrota byy zamkni te. Mao prawdopodobne, by otworzyy si w najbli szym czasie.

    Dlatego trzeba rusza na wschd, uzna Nikwillig. W stron rzeki Surbrin i, jak mia nadziej , dalej.

    Wydawao mu si , e usysza w pobli u jaki d wi k i wyobrazisobie, e nawet w tej chwili obserwowa go patrol orkw, gotw, byrzuci si na niego i pobi go na mier. Odetchn g boko. Postawi

    jedn stop przed drug .

    Rozpocz swoj mroczn drog .

    * * *

    Drizzt i Innovindil skr cili na poudnie w stron zniszczonej grani, w taki sposb zmieniaj c kierunek ruchu, e zobaczyli Dolin Stra nika niemal dokadnie w miejscu, gdzie krasnoludy umie ciy metalowe rury. Biegy one od ziemi ku wej ciu do tuneli, wij cych si pod czym , co do

    niedawna byo grani . Rzecz jasna adne z nich nie pojmowao, do czegomiay one su y. Nie mieli zielonego poj cia, e krasnoludy, wedug instrukcji gnoma Nanfoodlea doprowadziy gazy z naturalnego zo a, zapeniaj c nimi tunele pod nic nie spodziewaj cymi si gigantami i ichkatapultami.

    By mo e gdyby mieli wi cej czasu, by przyjrze si rurom i zej z klifu, Drizzt i Innovindil mogliby zacz rozszyfrowywa zagadk gigantycznej ognistej kuli. Jednak w tej chwili kula wydawaa si najmniej

    istotn rzecz . Pod nimi roia si najwi ksza w dziejach armia orkw,morze ciemnych postaci, otaczaj cych liczne w Dolinie Stra nika obeliski. Byy ich tysi ce, dziesi tki tysi cy, a w tej masie od czasu doczasu mo na byo dostrzec wi ksz posta lodowego giganta.

    Spogl daj c na ten tum, Drizzt dostrzega ich coraz wi cej, a wreszcie wci gn powietrze przez z by, gdy w peni oceni ogrom tejarmii. Stay tam setki gigantw, jakby na rozkaz krla Oboulda ruszyli si

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    25/318

    wszyscy mieszka cy Grzbietu wiata. Czy Srebrne Marchie znay gorszy dzie ? spytaa Innovindil.Drizzt odwrci si , by na ni spojrze, cho nie by pewien, czy pyta,

    czy stwierdza fakt.

    Innovindil przekrzywia gow , by popatrze w jego lawendowe oczy. Pami tam, jak Obouldowi udao si wygna krasnoludy z Cytadeli

    Felbarr powiedziaa. To by czarny dzie ! Mimo to wydawao si , e krl orkw zamieni jedn dziur na drug . Cho jego podbj odbi si na krlu Emerusie Warcrownie i innych krasnoludach z Felbarru, nigdy nie

    uwa ano tego za zagro enie dla caego rejonu. Krl orkw skorzysta z nagle nadarzaj cej si okazji i tak zyska zwyci stwo, ktre wszyscy uwa ali my za krtkotrwae, i jakim rzeczywi cie si okazao. Ale to...

    jej gos zaama si . Popatrzya w

    dolin i

    pokr cia gow .

    Mo emy si domy la, e wi kszo ci klanu Battlehammer udao si uciec do tuneli zauwa y Drizzt. Mog ci zapewni, e nie zostan stamt d atwo wykurzeni. W swych komnatach klan Battlehammerswego czasu odepchn atak ze strony Menzoberranzan. W tpi , czy na wiecie jest wystarczaj co wiele orkw, by zdoby Hal .

    Mo e i masz racj , ale czy to ma jakie znaczenie? Drizzt spojrza zdziwiony na elfk . Ju chcia zapyta, jak to mo liwe, by nie miao to znaczenia, lecz zrozumia jej obawy i powstrzyma si .

    Nie zgodzi si . Wojsko, ktre zebra Obould, nie da si atwo zagoni do jaski . Zajm Silverymoon i Everlund, mo e nawet Sundabar... Cytadele Felbarr i Adbar, Mithrilow Hal . Pokonaj elfy z Ksi ycowego Lasu i armi markiza Elastula z Mirabaru. Caa pnocmusi zareagowa na zew Mithrilowej Hali. Dla nich, dla wszystkich, to

    godzina prby.

    Nawet wtedy straty b d znaczne odpara Innovindil. Ogromne. Spojrzaa na zakrwawione pobojowisko.

    W porwnaniu z tym walka na klifie oka e si tylko niewielk potyczk . Kruki w Srebrnych Marchiach nie le si podtucz . Drizzt sucha jej, jednocze nie spogl daj c w dolin . Zauwa y

    poruszenie na zachodzie i szybko zorientowa si , e to oddzia orkw zatacza koo i opuszcza Dolin .

    Orcze hieny zaraz tu b d powiedzia. Ruszajmy. Innovindil spogl daa w dolin nieco du ej.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    26/318

    Nie widz Jutrzenki zauwa ya, my l c o towarzyszu Zmierzchu,wierzchowcu Tarathiela.

    Jestem pewien, e nadal jest ywy przy Obouldzie odpar Drizzt. Nawet ork nie zabiby tak wspaniaego zwierz cia.

    Innovindil dalej patrzya w dolin , po czym ledwo dostrzegalnie wzruszya ramionami.

    Miejmy nadziej .Drizzt wsta i wzi j za r k . Ruszyli na pnoc, wzdu poszarpanej

    i pop kanej wybuchem grani. Wybuch zniszczy jej szczyt, pozostawiaj c poszarpan szczelin . Co chwila mijali zw glone szcz tki gigantw. W jednym z miejsc znale li spalon katapult , ktra, mimo wybuchu, jakim sposobem zachowaa swj ksztat.

    Ich odkrycia przyniosy wi cej pyta ni odpowiedzi. Nie mieli

    poj cia, co mogo wywoa taki kataklizm. Gdy dotrzemy wreszcie do Mithrilowej Hali, b dziesz mg spyta

    o to krasnoludy powiedziaa Innovindil, kiedy czekali na Zmierzch na

    szerokim paskowy u daleko od pobojowiska.Drizzt kiwni ciem gowy skwitowa sugesti , e wkrtce powrci do

    krasnoludzkiej twierdzy. Musiaby tam stawi czoa swoim najgorszym

    obawom.

    To pewnie jaka sztuczka bogw mwia dalej.

    Albo Harpellw doda, my l c o rodzinie ekscentrycznychi pot nych magw z niewielkiej osady Longsaddle, zwanej tak e Dugim Siodem, poo onej wiele mil na zachd. W wi kszo ci przypadkw okazywali si zbyt pot ni ze szkod dla siebie albo tych, ktrzy akurat znajdowali si w okolicy. Harpellowie ju raz pomagali Mithrilowej Hali, od dawna przyja nili si z Bruenorem i jego krewnymi. Drizzt zna ich natyle dobrze, by s dzi, e je li ktokolwiek mgby wywoa tak katastrof , to z pewno ci bya to owa postrzelona rodzinka.

    Harpellw? Nie chciaaby ich pozna odpar powa nie Drizzt. Do rzec, e Bruenor Bartlehammer ma kilku nietypowych przyjaci.

    Powiedziawszy to, Drizzt poj ukryt w swoich sowach ironi i zdoau miechn si , by dorwna rozszerzaj cemu si u miechowi Innovindil.

    Wkrtce si tego dowiemy powiedziaa. Teraz mamy wasne

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    27/318

    obowi zki. Jutrzenka powiedzia Drizzt i potrz sn wyci gni t doni

    Innovindil. I zemsta. Tarathielowi b dzie atwiej spoczywa, kiedy Obould Wiele Strza rwnie przestanie y.

    mier na ostrzu miecza? spytaa elfka, kad c do na gowni swojej broni. Czy na czubku sejmitara?

    Sejmitara odpar Drizzt bez wahania i obejrza si na poudnie. Naprawd zamierzam go zabi.

    Za Tarathiela i za Bruenora powiedziaa Innovindil. Za tych,

    ktrzy zgin li i dla dobra caej Pnocy. A mo e dlatego, e po prostu chc go ukatrupi powiedzia Drizzt

    tak zimno i oboj tnie, e Innovindil przeszed dreszcz.

    Nie miaa si, by odpowiedzie.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    28/318

    3.NAMI TNO CI

    Z warkni ciem, w ktrym byo wi cej gniewu ni nami tno ci, Tsinka Shinriil obrcia Oboulda i wspi a si na niego.

    Zagnae ich do ciemnej dziury! krzykn a szamanka, otwieraj c oczy tak szeroko, e wida byo wyra nie za cone biaka wok renic. Nadawao jej to jeszcze bardziej op tany wygl d. A teraz wbijemy siw t dziur !

    Krl Obould Wiele Strza z atwo ci utrzyma rozentuzjazmowan szamank na odlego , kiedy usiowaa otoczy go swoim dr cym ciaem. Mocne, umi nione ramiona uniosy j z posania z trawy.

    Mithrilowa Hala ugnie si przed pot g Oboulda, Ktry Jest Gruumshem paplaa dalej Tsinka. Zaraz potem Cytadela Felbarr znw

    b dzie nasza. Zdob dziemy je wszystkie! Wybijemy sugi Bruenora i Emerusa! Wyk piemy si w ich krwi!

    Obould wzruszy lekko ramionami i odsun szamank na bok, z ka. Gadko spada na podog i zaraz wrcia. W k cikach jej z batego pyska pojawia si lina.

    Czy jest co , czego Obould, Ktry Jest Gruumshem nie zdoaby

    podbi? spytaa, znw wspinaj c si na niego. Mithrilowa Hala, Felbarr... Adbar! Tak, Adbar! Padn przed nami na kolana. Nawet krasnoludzkie twierdze na Pnocy! Zmusimy do odwrotu tych

    nielicznych, ktrych nie po remy. Pozb dziemy si krasnoludzkiego miecia z Pnocy.

    Obould zdoa si u miechn , cho byo to raczej rozbawienie ni podzielenie jej opinii. Sysza ju t wyliczank ... wa ciwie to sysza j bardzo cz sto. Od czasu, gdy zatrzasn y si zachodnie wrota do Hali, zamykaj c klan Battlehammer w ich norze, Tsinka i pozostali szamanisnuli plany ogromnych podbojw, obejmuj cych ca Zachodni Marchi i inne tereny.

    Obould podziela je. Niczego tak bardzo nie pragn , jak odzyskania Cytadeli Wielu Strza, ktr krasnoludy znw nazyway Cytadel Felbarr. Obould pojmowa jednak szale stwo takiego post powania. Cay rejon ju o nich wiedzia. Przekroczenie Surbrin oznaczao walk przeciwko

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    29/318

    armiom Silverymoon i Everlund, elfom z Ksi ycowego Lasu oraz po czonym siom krasnoludw z Delzoun, zamieszkaych na terenachna wschd od g bokiej, zimnej rzeki.

    Ty jeste Gruumshem! oznajmia Tsinka. Uj a w donie twarz

    Oboulda i ucaowaa go mocno. Jeste bogiem w rd orkw! Znw go pocaowaa. L ka si ciebie Gerti Orelsdottr! zaskrzeczaa i pocaowaa go ponownie.

    Obould u miechn si , przypominaj c sobie ostatnie spotkanie z ksi niczk lodowych gigantw. Gerti naprawd si go baa, a napewno powinna si ba, gdy Obould pokona j w krtkim starciu, rzucina ziemi i pozwoli odpezn . Byo to co , o czym wcze niej nie syszano i posu yo jako przykad dla wszystkich, ktrzy to widzieli lub

    o tym syszeli, e krl Obould jest kim wi cej ni zwyczajnym orkiem.

    By w askach u Gruumsha Jednookiego, boga orkw. Zosta

    pobogosawiony si i szybko ci oraz niezwyk zr czno ci . Do tego, jak s dzi, postrzega wszystko wyra niej ni wcze niej.

    A mo e to nowe spojrzenie wcale nie byo takie nowe? Mo e Obould, zdobywszy bez trudu ziemi mi dzy Grzbietem wiata, Z Prze cz , rzek Surbrin i Trollowymi Wrzosowiskami spogl da na wiat z innego,znacznie wy szego punktu.

    ...do Mithrilowej Hali... mwia Tsinka, gdy Obould ponownie

    zwrci uwag na paplaj c szamank . Najwyra niej dostrzega to, gdy przerwaa i powtrzya my l. Musimy uda si do Mithrilowej Hali przed zim . Musimy pokona klan Battlehammer, by wie ci o ich pora ce i upokorzeniu rozeszy si , nim nieg zasypie prze cze. Przez zim b dziemy pracowa w ich ku niach, by wzmocni nasz bro i zbroje.Wiosn ruszymy z niepowstrzyman si , przetoczymy si przez kraje pnocy, niszcz c wszystkich, ktrzy b d na tyle gupi, by nam si przeciwstawi!

    Stracili my wielu orkw powiedzia Obould, usiuj c nieco ostudzi jej zapa. Kamienie s czerwone od naszej krwi. Przelanej w susznej sprawie! wrzasn a Tsinka. A zginie ich

    jeszcze wi cej! Musi zgin ! Nasze pierwsze wielkie zwyci stwo jest w zasi gu r ki!

    Nasze pierwsze wielkie zwyci stwo ju zostao osi gni te poprawi Obould.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    30/318

    A drugie jest przed nami! odkrzykn a Tsinka. B dzie to zwyci stwo godne Tego, Ktry Jest Gruumshem. Zdobyli my kamienie i pust ziemi . Nagroda jest w zasi gu r ki.

    Obould odsun j na dugo ramion i odwrci nieco gow , by lepiej

    si jej przyjrze. Znw dygotaa, czy to z nami tno ci, czy gniewu. Nagie ciao l nio w blasku pochodni od potu. Napi te mi nie dr ay, jak zbyt mocno ci ni ta spr yna.

    Mithrilowa Hala musi pa przed zim powiedziaa ju spokojniej. Gruumsh mi to objawi. Na tamtym kamieniu sta Bruenor

    Battlehammer, rozbijaj c fale orkw i odbieraj c nam jeszcze wi ksze zwyci stwo.

    Obould warkn , sysz c jego imi .

    Przez krainy, w ktrych mieszka, ju w druj wie ci. Wygl da na

    to, e krl Mithrilowej Hali wrci z za wiatw. Nie widzisz, e to wyzwanie Moradina dla Gruumsha? Nie ma w tpliwo ci, e jeste jego wybra cem, za krl Bruenor wybra cem Moradina. Zaatw to, i toszybko, musisz, nim krasnoludy zbiegn si na zew Moradina, tak jak orki zbiegy si do Oboulda!

    Te sowa mocno dotkn y krla orkw, gdy miay wi cej sensu, ni chciaby przyzna. Nie spieszy si do zdobywania Hali. Wiedzia, e jego armia co chwila b dzie natyka si na jakie przeszkody. Czy mogli

    ponie tak straszliwe straty i wci mie nadzieje na zapewnienie bezpiecze stwa krainie, ktr pragn uczyni swoim krlestwem?

    Ale w rzeczy samej, wie ci rozeszy si w rd orkw niczym podsycany przez wiatr po ar w rd suchych traw. Nikt nie mg zaprzeczy to samo ci krasnoluda, ktry sta po rodku linii obro cw. To by Bruenor, o ktrym s dzi, e zgin w Pyciznach. Bruenor, ktrywrci zza grobu.

    Obould nie by tak gupi, by nie docenia wagi tej sytuacji. Pojmowa,

    jak bardzo jego obecno dodawaa ducha wojownikom... czy Bruenor nie inspirowa tak samo krasnoludw? Obould nienawidzi ich bardziej niinnych ras, lecz gorzkie do wiadczenia z Cytadeli Felbarr sprawiy, iywi do upartego, brodatego ludu niech tny szacunek. Zdoby Felbarr

    w korzystnej chwili, maj c do tego przewag zaskoczenia, lecz je li teraz Tsince uda si przeforsowa swoje pomysy, poprowadzi orki na umocnion i przygotowan krasnoludzk fortec .

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    31/318

    Czy jaka rasa Torilu bronia swoich domw lepiej ni krasnoludy? Mo e drowy, pomy la, a my l ta sprawia, e skupi si na

    wydarzeniach na poudniu, gdzie dwa drowy miay pomaga

    paskudnemu Proffitowi i jego armii trolli naciska na Mithrilow Hal od

    poudnia. Obould wiedzia, e je li postanowi uderzy na Hal , b dzie to klucz do zwyci stwa. Je li Proffit i jego mierdz ce bestie ci gn odpowiednio du liczb wojownikw Bruenora i znaczn jego uwag , miae uderzenie przez zamkni te zachodnie wrota Mithrilowej Hali

    umo liwi Obouldowi zdobycie przyczka.Krl orkw odwrci si ku Tsince i zorientowa si , e ma, je li mo na

    tak powiedzie, my li wypisane na twarzy. U miechaa si na swj z baty sposb, a ciemne oczy paay dz podboju... i Oboulda. Wielki

    krl opu ci ramiona, kad c Tsink na sobie, pozwalaj c, by plany

    odpyn y z jego my li. Pomy la o martwych krasnoludach, wal cych si wrotach krasnoludzkiej fortecy i przekona si , jak wspaniale potrafi odurza.

    * * *

    Zimny wiatr sprawia, e ka dy podskok bola nieco bardziej, lecz Obould zagryza ky i mocniej ciska nogami boki bocz cego si pegaza.

    Biay wierzchowiec mia skrzyda mocno zwi zane z tyu. Obould niezamierza pozwoli, by oderwa si od ziemi, gdy je li chodzi o orki,pegaz wcale nie zosta uje d ony. Obould widzia elfa, ktry z atwo ci na nim je dzi, lecz ka dy ork, ktremu udao si dosi rumaka, by szybko zrzucany, a wi cej ni jeden zosta jeszcze stratowany, nim stajenni zdoali go opanowa.

    Wyj tkiem by Obould, ktrego nogi tak mocno ciskay boki pegaza, e zwierz jeszcze go nie zrzucio.

    Pegaz wyrzuci zad w powietrze, a Obould wychyli si do tyu, przekr caj c bole nie kark i tak bardzo odchylaj c gow , i zobaczy do gry nogami podkowy na tylnych kopytach wierzchowca. Zarycza,

    chwyci mocniej grub lin i cisn nogi tak mocno, i pomy la, e zaraz poamie zwierz ciu ebra.

    Lecz pegaz szala dalej: podskakiwa, skr ca si i dziko kopa. JednakObould znalaz metod w tym szale stwie i powoli zacz podskakiwa

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    32/318

    nieco mniej zaciekle.

    Pegaz zwolni, a krl orkw wyszczerzy si pojmuj c, e zwierz wreszcie zaczyna si m czy. Wykorzysta ten moment, by cho na chwil si odpr y i u miechn si jeszcze szerzej, gdy porwna dzikie

    podskoki pegaza z tym, co w nocy wyrabiaa Tsinka. Dobre porwnanie,pomy la lubie nie.

    A potem wylecia z grzbietu, gdy zwierz wpado w nagyi niespodziewany sza. Obould gruchn mocno o ziemi , lecz tylko chrz kn i przetoczy si , co pozwolio mu szybko odzyska nieco godno ci, je li nie mo liwo ci wstania. Byskawicznie rozejrza si wokoo, s dz c, e jego upadek mg osabi jego wizerunek w oczachogl daj cych to orkw. Rzeczywi cie, wszyscy spogl dali na niego

    z niedowierzaniem albo t po, nie potrafi tego oceni i

    z takimzaskoczeniem, e stajenni nawet si nie ruszyli. A bestia skierowaa si w stron krla.Obould u miechn si szeroko i zerwa na rwne nogi. Szeroko

    rozo y r ce i rykn straszliwie, jakby zapraszaj c pegaza do walki. Wierzchowiec zatrzyma si gwatownie, zacz parska i grzeba

    kopytami.

    Obould roze mia si , zmniejszaj c napi cie, i podszed prosto dopegaza, jakby zach caj c go do ataku. Pegaz poo y uszy po sobie

    i zastyg. Mo e powinienem ci zje powiedzia spokojnie Obould, podszed

    prosto do zwierz cia i spojrza mu prosto w oczy, co oczywi cie jeszcze bardziej zdenerwowao pegaza. Tak, jestem pewien, e twoje mi so jest smaczne.

    Orczy krl jeszcze przez chwil spogl da z gry na rumaka, po czymodwrci si i roze mia gardowo, a wszystkie orki wok zacz y wiwatowa.

    Upewniwszy si , e odzyska wszelk utracon godno , Obould odwrci si z powrotem do pegaza i znw pomy la o Tsince. Roze mia si jeszcze go niej, w my lach nakadaj c ko ski pysk na pen zajado ci i gorliwo ci twarz szamanki. Cho nozdrza i inne wi ksze elementy twarzy r niy si , Obould mia wra enie, e pomijaj c biel otaczaj c t czwki Tsinki, ich oczy s bardzo podobne. Ta sama zacieko , to samo napi cie. Te same dzikie, niedaj ce si opanowa

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    33/318

    uczucia.

    Nie, nie te same, u wiadomi sobie Obould, gdy podczas gdy podskoki i migocz ce oczy Tsinki wi zay si z nami tno ci i ekstaz ,szale stwo skrzydlatego konia wynikao ze strachu.

    Nie, nie strachu, poj nagle Obould, nie strachu. To nie byo dzikie zwierz , dopiero co pojmane i wymagaj ce uje d enia. Ten pegaz od lat su y jako wierzchowiec, i to elfom, ktrych nogi byy zbyt chude, byutrzyma je d ca, gdyby pegaz nie chcia go nie .

    Zacieko pegaza nie wynikaa ze strachu, lecz z czystej nienawi ci. O, m dra z ciebie bestia powiedzia cicho Obould, a uszy pegaza

    uniosy si i znw opu ciy, jakby rozumia ka de jego sowo. Jeste lojalny wobec swego pana, a mnie nienawidzisz, gdy go zabiem.

    Zawsze b dziesz ze mn walczy, gdy sprbuj si wspi na twj

    grzbiet, czy nie?Orczy krl pokiwa gow i zw onymi oczami przyjrza si pegazowi. A mo e jednak nie? spyta, a jego umys skierowa si w inn

    stron , jakby nagle zaczai ocenia wszystko z punktu widzenia pegaza.Stwr celowo doprowadzi go do rozlu nienia. Uda, e si uspokaja,

    a kiedy Obould si rozlu ni, znw zacz szale. Nie jeste tak m dry, jak my lisz powiedzia Obould pegazowi.

    Powiniene by poczeka, a znajdziesz si w chmurach, i dopiero potem

    zrzuci mnie ze swojego grzbietu. Powiniene by sprawi, bym uwierzy, e jestem twoim panem. Ork prychn i znw zastanowi si , jak mo e

    smakowa mi so pegaza.Niedugo po tym stajenni znw zapanowali nad pegazem, a ich

    przywdca odwrci si do Oboulda i spyta: B dziecie jeszcze dzi je dzi, mj boski Panie? Obould skrzywi si ,

    sysz c ten absurdalny tytu, cho nie zniech ca otwarcie do jego u ywania, i potrz sn gow .

    Mam wiele do zrobienia.Dostrzeg, e jeden z orkw brutalnie p ta tylne nogi pegaza. Sta! krzykn , a ork zamar w miejscu. Od teraz traktujcie go

    dobrze, z nale nym szacunkiem.Kilku orkw popatrzyo po sobie ze zdziwieniem.

    Znajd cie nowych stajennych! warkn Obould do dowdcy. I delikatnie si z nim obchod cie. adnego bicia!

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    34/318

    W tym samym momencie, gdy to mwi, Obould dostrzeg b d, jakim byo odwrcenie uwagi orkw, gdy pegaz szarpn si nagle, odtr ci ich na bok i kopn , trafiaj c w czoo pechowego orka, ktry wi za nogi rumaka. Ork polecia do tyu, po czym zacz wi si na ziemi i ao nie

    skamle.Pozostae orki odruchowo rzuciy si ukara zwierz , lecz Obould

    osadzi ich na miejscu krtkim: Sta!.

    Popatrzy wprost na pegaza, potem na dowdc orkw. Je li znajd na nim jaki lad uderzenia, taki sarn znajdzie si na

    twoim grzbiecie obieca.

    Kiedy tamten skurczy si , wyra nie dr c, Obould wiedzia, e wykona swoj robot . Odszed, spojrzawszy z ukosa na paskudnie

    rannego gupca, wci wij cego si na ziemi.

    * * *

    Zaskoczenie maluj ce si na twarzy peni cych wart lodowych gigantw przystojnych, pi tnastostopowych wielkoludw nie byo mniejsze ni u ich orczych towarzyszy, kiedy Obould wbrew ostrymprotestom, mi dzy innymi Tsinki Shinriil, ogosi, e zamierza odwiedzi Gerti Orelsdottr samotnie. Bez w tpienia ich stosunki nie ukaday si

    najlepiej. Podczas ostatniego spotkania powali gigantk na ziemi , zawstydzaj c j i rozw cieczaj c.

    Obould trzyma gow wysoko i odwa nie spogl da w dal. Nie nosinawet tego wspaniaego hemu, ktry szamani dla niego przygotowali.

    Wok pochylali si nad nim giganci; wielu trzymao miecze du sze od niego. Gdy zbli y si do otworu jaskini, ktr Gerti obraa sobie na tymczasow kwater , zacz li ustawia si tak, by zagrodzi mu wej cie. Zewsz d spogl day na niego dwa szeregi parskaj cych, robi cych

    wra enie osikw. Kiedy ich mija, giganci szli za nim, zamykaj c jedyn mo liw drog ucieczki. Obould pozwoli, by jego wielki miecz spoczywa w pochwie na

    plecach. Trzyma gow wysoko, a nawet zdoa si u miechn , by dowie pewno ci siebie. Wiedzia, e wiadomie rezygnuje z przewagisiy, lecz wiedzia rwnie , e musi to zrobi, by zdoby przewag emocji.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    35/318

    Zauwa y poruszenie wewn trz jaskini, du e postacie poruszay si w r ne strony. Kiedy wszed, a jego wzrok przyzwyczai si do ciemniejszego pomieszczenia, odkry, e nie musi daleko szuka, by znale odpowiedni widowni . Gerti Orelsdottr, pi kna i gro na nawet

    jak na lodowego giganta, staa z tyu, spogl daj c na niego wzrokiem, w ktrym podejrzliwo mieszaa si z pogard .

    Wygl da na to, e zapomniae o swojej wicie, krlu Obouldzie powiedziaa, a orkowi wydawao si , e wychwyci w jej gosie gro n nut .

    Mimo to by pewien, e nie wyst pi przeciwko niemu. Pokona j w walce, o mieszy, a je li wy le przeciwko niemu swoich podwadnych, to o mieszy si jeszcze bardziej. Obould niezbyt zna gigantw i rzadko

    si z

    nimi spotyka, lecz wiedzia, e s praworz dnymi wojownikami,

    ktrzy niemal zawsze posiadaj jaki kodeks. Sowa Gerti sprawiy, e wielu gigantw w jaskini zachichotao

    i zaszemrao.

    Mwi w imieniu ich wszystkich odpar krl orkw. Tak samo, jakpani Orelsdottr mwi w imieniu lodowych gigantw z Grzbietu wiata.

    Gerti wyprostowaa si , zw aj c b kitne oczy ich kolor wydawa si jeszcze g bszy z racji b kitnawego odcienia jej skry.

    Mw zatem, krlu. Czeka mnie wiele przygotowa , nie mog straci

    zbyt du o czasu.Obould stan swobodnie, chc c, by wydawao si , i cakowicie

    panuje nad sytuacj . S dz c po szmerach dookoa, trafi we wa ciw nut i ucieszy si .

    Odnie li my tu wielkie zwyci stwo, pani Orelsdottr. Opanowali my tak wielk cz krain pnocy, jak nikt dot d.

    Nasi wrogowie dopiero zacz li zbiera siy przeciw nam zauwa ya Gerti. Obould kiwn gow .

    Prosz , nie podwa aj naszych osi gni . Zamkn li my oba wrota do Mithrilowej Hali. Nesme jest prawdopodobnie zniszczone, a Surbrinzabezpieczone. Nie pora wystawia naszego sojuszu na... przerwa na

    chwil i przekr ci gow tak, by przez chwil spojrze w oczy ka demu z obecnych w jaskini gigantw.

    Pani Orelsdottr, mwi w imieniu orkw. Dziesi tek tysi cy orkw poo y nacisk na liczb . Ty mwisz w imieniu gigantw.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    36/318

    Porozmawiajmy w cztery oczy.

    Gerti przyj a poz , ktr Obould tak cz sto u niej widywa,wyra aj c zarwno opr, jak i zamy lenie. Poo ya do na biodrze i odwrcia si , pozwalaj c, by w rozci ciu spdnicy mo na byo

    zobaczy jej zgrabn nog , a usta przyj y taki ksztat, e mogy przej w wyraz nad sania albo zo ci, tu przed tym, jak chwyci wroga za gardo i zdusi.

    W odpowiedzi Obould ukoni si . Chod polecia, a kiedy stoj cy najbli ej gigant zaprotestowa,

    uciszya go jednym z najdzikszych grymasw, jakie Obould kiedykolwiek

    widzia.

    Wspaniale si zapowiada, pomy la.

    Na jej gest Obould pod y krtkim korytarzem. Przez chwil

    przygl da si cianom, ktre bez w tpienia zostay poszerzone przez gigantw wida byo na nich wie e naci cia. Wida je byo rwnie na sklepieniu wszystkie stalaktyty skrcono tak, by nawet najwy szy z wojownikw Gerti mg przej korytarzem, nie schylaj c si . Porz dna robota, pomy la Obould, zwaszcza bior c pod uwag efekty i krtkiczas, w jakim zostay osi gni te. Nie mia poj cia, e giganci byli tak dobrzy w obrbce kamienia. Ta informacja mo e si przyda, gdyby naprawd zamierza rozwali bramy Mithrilowej Hali.

    Komnata na ko cu korytarza najwyra niej nale aa do Gerti, gdy bya zamkni ta ci kimi, drewnianymi drzwiami i wy cieana grubymi, nied wiedzimi skrami. Olbrzymka kopniakami rozsun a kilka z nich naboki, odsaniaj c kawaek nagiej skay i kazaa Obouldowi usi .

    Krl orkw nie pyta ani nie narzeka, lecz z u miechem usiad ze skrzy owanymi nogami, z wolna wyci gaj c miecz. Ze wzgl du na dugo , nie mgby siedzie, trzymaj c go na plecach. Poo y go wi c w poprzek ng tak, by atwo mo na byo po niego si gn , lecz donie

    trzyma z daleka, by nie wygl dao na to, e komu grozi. Gerti bacznie obserwowaa ka dy jego ruch, cho usiowaa zachowa oboj tny wyraz twarzy. Podesza do najwi kszej sterty futer i usiada naniej z udawan skromno ci . Mimo to wci growaa nad siedz cym ni ej i znacznie ni szym krlem orkw.

    Czego ode mnie chcesz? spytaa wprost ostrym tonem,

    spogl daj c na niego.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    37/318

    Zo ci nas oboje powrt krla Bruenora i strata wielkiej okazji odpar Obould.

    Utrata wielu lodowych gigantw.

    A dla mnie orkw... zginao ich ponad tysi c, a mi dzy nimi mj

    syn. Dla mnie nie s warci nawet jednego z moich odpara Gerti.Obould znis te, obelg w milczeniu, przypominaj c sobie, e

    powinien si ga my lami daleko, a nie poderwa si i rozpata twied m .

    Krasnoludy ceni swoich tak samo, jak my, pani Orelsdottr powiedzia. Nie fetuj zwyci stwa.

    Wielu ucieko.

    Do dziury, ktra staa si dla nich wi zieniem. Do tuneli, w

    ktrychby mo e ju unosi si smrd trolli. Gdyby Donnia Soldou i Adnon Kareese nie byli martwi, mo e

    zdoaliby my lepiej poskada informacje o Profficie i jego paskudach powiedziaa Gerti, my l c o dwojgu z czwrki droww, ktre su yy im jako doradcy i zwiadowcy. Oboje znaleziono martwych na pnoc od ich

    obecnej pozycji.

    Opakujesz ich mier?Pytanie sprawio, e Gerti zamilka na chwil , zdradzia nawet

    zaskoczenie krtkim uniesieniem starannie przyci tych brwi. Wiesz dobrze, e wykorzystywali nas tylko dla wasnej rozrywki

    doda.

    Gerti znw uniosa brwi, tym razem na du ej. Zaskoczona?

    To drowy powiedziaa. Su tylko sobie i swoim zachciankom.Pewnie, e o tym wiem. Tylko gupiec mgby s dzi, e jest inaczej.

    Mimo to bya zaskoczona, e ja o tym wiem, pomy la Obould.

    A je li ta druga dwjka zginie na poudniu, tym lepiej dla nas rzeka. Kiedy si z nimi uporamy powiedzia Obould. Ocalae drowy

    mog okaza si przydatne, je li zechcemy przeama umocnienia Mithrilowej Hali.

    Przeama umocnienia?

    Uwadze Oboulda nie umkn o niedowierzanie, lub mo e szczere

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    38/318

    zw tpienie, w jej gosie. Zdob d Hal . Twoje orki zgin tysi cami. Ka da cena jest tego warta powiedzia Obould i musia bardzo si

    stara, by usun z gosu wszelk niepewno . Musimy wci naciska na naszych przeciwnikw, zanim si zorganizuj i skoordynuj swoje ataki. Depcz nam po pi tach, a ja nie zamierzam pozwoli, by st pali pewnie. I wreszcie zdob d gow Bruenora Battlehammera.

    Aby do niego dotrze, b dziesz szed po orczych trupach, ale nie ciaach lodowych gigantw.

    Obould pokiwa gow pewien, e je li zdoa opanowa wy ej poo one tunele Hali, Gerti szybko do niego do czy.

    Potrzebuj twoich wojownikw tylko do tego, by przedrze si przez

    zewn trzn obron . S r ne sposoby, by rozbi najwi ksze z wrt wtr cia Gerti,

    najwyra niej zaintrygowana tematem. Im szybciej rozbijesz skorup , tym pr dzej dostan gow Bruenora. Gerti zachichotaa i pokiwaa gow na znak zgody. Obould pomy la,

    e bardziej interesuje j wizja dziesi ciu tysi cy martwych orkw ni pora ka krasnoludw.

    Zr cznie d wign si na nogi i wyprostowa, by wsun miecz do

    pochwy na plecach. Odpowiedzia ukonem na kiwni cie gowy Gerti i wyszed, szybko przybieraj c pewny siebie krok, kiedy mija szeregi gigancich stra nikw.

    Mimo i wygl da na spokojnego i pewnego siebie, wewn trz a si gotowa. Gerti b dzie dziaa szybko, a Obould nie mia w tpliwo ci, e pomo e wej orkom do rodka. Mimo to, gdy pomy la nad wykonaniem swojej pro by, zaczyna si niepokoi. Znowu wyobrazi sobie orcze fortece na szczycie ka dego wzgrza, o murach, ktre

    zmuszaj atakuj cych do walki o ka dy cal ziemi. Ile krasnoludw, elfw i ludzi musi pa na tych wzgrzach, nim ten paskudny triumwirat po egna si z my l o pokonaniu go i uzna jego zdobycze za trwae? Jakwiele krasnoludw, elfw i ludzi Obould b dzie musia zabi, nim jego orki b d miay swoje krlestwo i swj udzia w bogactwach szerokiegowiata?

    Mia nadziej , e wiele, gdy bardzo lubi zabija krasnoludy, elfy

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    39/318

    i ludzi.

    Wychodz c z jaskini mia przed sob do szeroki widok pnocnych ziem. Jego wzrok w drowa od jednej gry do drugiej, od jednego zbocza do drugiego. Oczyma duszy widzia stoj ce na nich zamki, a na wie ach

    opotay sztandary Jednookiego Boga i krla Wiele Strza. A w ich cieniu,w dolinach, widzia miasta, bezpieczne i solidne jak Pycizny, lecz

    zamieszkane nie przez mierdz cych ludzi, ale orki. Zaczyna kre li powi zania, szlaki handlowe i powinno ci, bogactwa i wadz , szacunek i wpywy.

    Obould by przekonany, e to zadziaa. Wykroi sobie krlestwo i zabezpieczy je tak, by krasnoludy, elfy i ludzie nigdy nie mogli go

    pokona.

    Krl orkw odwrci si i

    spojrza na jaskini Gerti. Przez chwil kusio

    go, by wrci i opowiedzie jej o tym wszystkim. Nawet odwrci sii zrobi krok w tamt stron .

    Zatrzyma si jednak uznawszy, e Gerti nie doceni jego wizji, nie obejdzie j efekt ko cowy. A nawet je li, pomy la, co powiedz na to Tsinka i inni szamani? Tsinka wzywaa do podboju, nie osadnictwa,

    twierdzia, e w jej uszach d wi czy gos samego Gruumsha. Grna warga zwin a si ze zo ci, pozwoli, by zaci ni te pi ci

    uniosy si przed nim. Nie skama Gerti. Nie pragn niczego wi cej, jak

    tylko cisn w doniach serce Bruenora Battlehammera.Ale czy byo to w ogle mo liwe i czy byo to warte, jak powiedzia,

    ka dej, nawet najstraszliwszej ceny?

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    40/318

    4.KRLEWSKIE OKO

    Wszystkim zebranym wydawao si , e wiato pochodni nie jest wystarczaj co jasne, a migocz ce pomienie nie ta cz rado nie. Mo e bya to wiadomo , e wrota s zamkni te, i e to sabe wiato to wszystko, co oddziela Mithrilow Hal od cakowitych ciemno ci. Krasnoludy i inni mogli rzecz jasna wyj . Mieli tunele, prowadz ce na poudnie na skraj Trollowych Wrzosowisk, cho kr yy wie ci, e i tamtrwa walka. Mieli tunele prowadz ce daleko na zachd, a do Mirabaru i pod rzek Surbrin, na wschd, do miejsc takich jak Cytadela Felbarr. Jednak adna z tych tras nie bya atwa, wszystkie wymagay w drwki przez rozlegy labirynt zwany Podmrokiem, miejsce zamieszkiwane przez

    mroczne istoty i niewyobra alne okropno ci. Dlatego Mithrilow Hala wydawaa si bardziej ponura, wiato

    pochodni mniej przytulne. Nie byo ich zreszt wiele. Krl Bruenor ju zaleci je oszcz dza, przygotowuj c si na bardzo dugie obl enie.

    Bruenor zasiada na kamiennym tronie, wy cieanym zielonoczerwon tkanin . W wietle pochodni jego duga, rozczochrana broda wydawaa si bardziej pomara czowa ni czerwona, by mo e

    dlatego, e od czasu ci kich przej w dugich wosach krla pojawiosi znacznie wi cej siwych nitek. Nawet najwi ksi kapani Mithrilowej Hali wierzyli, e podtrzymuj go przy yciu dzi ki staemu rzucaniu zakl lecz cych na ciao, o ktrym mwili, e gospodarz je opu ci. Ich zdaniem Bruenor, wzr krasnoluda, uda si odebra swoj nagrod w Halach Moradina. Tam, jak uwa ano, odnalaz go dzi ki magii zaczarowanego rubinu namiestnik Mithrilowej Hali, nizioek Regis. Regis

    pochwyci t niewielk iskierk ycia, ktra pozostaa w oczachkrasnoluda i jako wykorzysta magi , by wysa swoje my li i baganiado Bruenora, by ten wrci do krainy ywych.

    aden krl nie b dzie le a nieruchomo, kiedy jego poddani znajduj si w tak wielkiej potrzebie.

    Dlatego Bruenor powrci, a krasnoludy odnalazy drog do domu, chocia znaczon ciaami wielu polegych druhw.

    Dla wszystkich, ktrzy go dobrze znali, te siwe wosy byy jedynym

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    41/318

    znakiem prby, jak przeszed. Ciemne oczy wci byszczay energi , a szerokie ramiona obiecyway, e je li przyjdzie taka potrzeba, ud wignie na nich ca Mithrilow Hal . Owini to go banda ami w tuzinie miejsc, gdy podczas odwrotu do Hali odnis kilka powa nych

    ran, ktre powaliyby sabszego krasnoluda, lecz nawet je li sprawiay mu jakie cierpienie, w ogle tego nie pokazywa.

    Nosi powgniatan i porysowan zbroj , a o tron opieraa si jego tarcza ze znakiem klanu spienionym kuflem. Na niej le a jego topr, peen szczerb od kamieni, zbroi i ogrzych czaszek.

    Wszyscy, ktrzy widzieli ten wybuch, kr c tylko gowami, kiedy usiuj go opisa powiedzia do Nanfoodlea Buswilligana, gnomiego alchemika z Mirabaru.

    Nanfoodle przest powa nerwowo z

    nogi na nog , co sprawio, e

    krasnolud jeszcze bardziej wychyli si ku niemu. Chod , may zach ci go. Nie mamy czasu na skromno czy

    zdenerwowanie. wietnie si spisae , wszyscy w Hali s ci za to wdzi czni. Wiesz, e stae si naszym bohaterem?

    Sysz c to, Nanfoodle nieco si wyprostowa, unosz c gow tak, by spojrze na zasiadaj cego na tronie krasnoluda. Zmarszczy si , gdy jego dugi, zakrzywiony nos niemal otar si o rwnie du y organ powonienia Bruenora.

    Co zrobie ? spyta go krasnolud. Powiedziae , e doprowadzie gor ce powietrze spod Doliny Stra nika.

    Ja... my... poprawi gnom ogl daj c si na pozostaych, w tym naPikela Bouldershouldera, niezwykego krasnoluda, ktry przyby

    z Carradoon, le cego nad brzegiem dalekiego jeziora Impresk.Nanfoodle kiwn gow , gdy Pikel unis swoj jedyn pi w gr ,

    wypowiadaj c ciche Oj oj!.Gnom przekn lin i znw popatrzy na Bruenora, ktry ponownie

    rozsiad si na swoim siedzisku. Wykorzystali my metalowe rury, by doprowadzi gor ce powietrze z dou potwierdzi. Torgar Hammerstriker i jego chopcy oczy cili z orkw tunele pod grani , a potem uszczelnili dobrze smo . Po prostu doprowadzili my do tych tuneli gor ce powietrze, a kiedy strzaa Catti-brie podpalia to wszystko...

    BUM! wykrzykn Pikel Bouldershoulder, a wszyscy spojrzeli na

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    42/318

    niego zaskoczeni. Hi hi hi doda, nie miao wzruszaj c ramionami, a wszyscy wybuchn li dugo oczekiwanym miechem.

    Przerwa okazaa si krtka, gdy szybko przypomnieli sobie powag sytuacji.

    Dobrze zrobie , gnomie rzek Bruenor. Ocalie wielu moich krewnych, syszaem to z ust samego Banaka Brawnanvila. A on nie

    chwali ponad miar . My... Shoudra i ja... potrzebowali my dowie swej przydatno ci,

    krlu powiedzia Nanfoodle. Chcieli my pomc najlepiej, jak mogli my. Twoi krewni okazali tak wiele serca Torgarowi i Shinglesowi,jak rwnie innym mieszka com Mirabaru...

    Ju nie Mirabaru powiedzia z boku Torgar. Teraz wszyscy, co do

    jednego, jeste my Battlehammerami. Nie nazywamy markiza Elastula

    naszym wrogiem, dopki ich sobie z nas nie zrobi, lecz nie jeste my ju lojalni wobec tronu Mirabaru. Nasze serca, dusze, donie i moty naledo krla Bruenora!

    W Hali rozlegy si go ne wiwaty, ktre rozpocz tuzin znajduj cych si tam krasnoludw z Mirabaru, a podchwycili pozostali.

    Bruenor przez chwil rozkoszowa si tym, przyjmuj c to jako promyk wiata w czarny dzie . A dzie by dla Mithrilowej Hali naprawd czarny,

    ciemny jak korytarze Podmroku i zy jak serce drowiej kapanki. Mimo

    wszelkich wysikw, po wi cenia i waleczno ci krasnoludw, Catti-brie i Wulfgara, mimo m drych posuni Regisa jako namiestnika zostali zamkni ci w tych tunelach przez wroga, ktrego Mithrilowa Hala niemoga pokona na otwartym polu. Setki krewniakw Bruenora nie yo, tak samo jak jedna trzecia uchod cw z Mirabaru.

    Bruenor rozmawia dzi z wieloma wa nymi osobami, od Treda McKnucklesa z Felbarr, zgn bionego strat drogiego przyjaciela Nikwilliga, do braci Bouldershoudler, Ivana i nieugi tego Pikela, wci

    rozchichotanego i promieniuj cego rado ci pomimo utraty r ki. Bruenor uda si na spotkanie z Banakiem Brawnanvilem, wodzem, ktrytak wspaniale przez wiele dni, wbrew wszystkiemu broni klifu nad DolinStra nika. Banak nie mg go odwiedzi: ci ko ranny podczas odwrotu, kiedy zdecydowa, e b dzie ostatnim, ktry opu ci klif, straci wadz w nogach. Kapani tumaczyli, e orcza wcznia trafia go w kr gosup i ich zakl cia lecz ce w aden sposb nie mogy mu pomc. Tego dnia

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    43/318

    pozostawa w ku, czekaj c na uko czenie wygodnego wzka z koami,ktry choby cz ciowo przywrciby mu zdolno poruszania si .

    Zasta Banaka w ponurym nastroju, lecz duch walki przetrwa. Jak sispodziewa, dowdca bardziej ni o siebie martwi si o tych, ktrzy

    polegli. W ko cu Banak by Brawnanvilem, z rodu rwnie wytrzymaegojak sami Battlehammerowie, silnego ramieniem i duchem, ktrego

    lojalno ci nie mo na byo podwa y. Bruenor wiedzia, e wdz, cho fizycznie okaleczony, nie zosta jeszcze wyeliminowany z walki,

    niezale nie od tego, gdzie ta walka by trwaa.Spotkanie z Nanfoodlem byo ostatnim posuchaniem udzielonym

    tego dnia, wi c Bruenor odprawi gnoma i wyszed. Czekao go jeszczejedno spotkanie, o ktrym wiedzia, e najlepiej b dzie odby je na

    osobno ci.

    Pozostawiwszy eskort Thibbledorf Pwent naciska, by krlowi wsz dzie towarzyszyo dwch Pogromcw na kra cu sabo o wietlonego korytarza, Bruenor podszed do drzwi, zapuka, po czym otworzy.

    Regis siedzia przy swoim biurku, opieraj c podbrdek na doni, z pirem zawieszonym nad otwartym pergaminem, ktry mimo

    przyciskw w ksztacie kufli nadal stara si zwin . Bruenor kiwn i usiad na skraju mi kkiego ka nizioka.

    Nie jadasz zbyt wiele, Pasibrzuchu zauwa y z u miechem. Si gn pod tunik i wyci gn spod niej du y kawa ciasta. Rzuci go Regisowi, a ten zapa pocisk w powietrzu i odo y na biurko, nie ugryzszy ani k sa. Jeszcze troch , a b d musia mwi o tobieSzkieletorek! Cz stuj si ! machn w stron ciasta.

    Usiuj to wszystko zapisa zapewni go Regis, odsuwaj c na bok przyciski i unosz c kawaek pergaminu, z ktrego pocieko niecomokrego jeszcze atramentu. Widz c to, nizioek szybko opu ci kart

    i zacz na ni gor czkowo dmucha. Nie ma tam nic, czego nie mgby powiedzie mi samemu.Nizioek wreszcie si do niego odwrci. Co ci gryzie, Pasibrzuchu? spyta krasnolud. Generaowie

    mwi mi, e sprawie si dobrze... bardzo dobrze. Tak wielu zgin o odpar Regis najcichszym z mo liwych szeptw. No, jak to na wojnie.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    44/318

    Ale to ja ich zatrzymaem na zewn trz wyja ni nizioek, zeskakuj c z krzesa i wymachuj c krtkimi ramionami. Zacz przechadza si tam i z powrotem, mamrocz c, jakby usiuj c znale jaki sposb na to, by wyrzuci cay bl za jednym wybuchem. Tam, na

    klifie. Mogem nakaza Banakowi odwrt na dugo przed ostatecznbitw . Ilu z nich by wtedy yo?

    Zadajesz pytania, na ktre nie ma odpowiedzi! krzykn na niego Bruenor. Dzie po bitwie ka dy mo e dowodzi! A najwa niejsze jest dowodzi w jej trakcie! Mogem ich sprowadzi powtrzy nizioek.

    Powinienem by to zrobi.

    Ale wiedziae o orczych wojskach, prawda? Wiedziae , e wtedy do czy do nich kolejne dziesi tysi cy i zalej dolin od zachodu,

    prawda?Regis zamruga, lecz nie odpowiedzia.

    Nie wiedziae wi cej ni ktokolwiek inny, z Banakiem w cznie powiedzia z naciskiem Bruenor. A Banak nie rwa si do schodzenia z tego klifu. W ko cu, kiedy dowiedzieli my si prawdy o naszymprzeciwniku, ratowali my, kogo mogli my. Uratowali my wielu, lecz nie tylu, ilu by my chcieli. Nie widzisz, e oddali my im ca pnoc? Nie jest to co , do czego ktrykolwiek Battlehammer przyzna si z dum .

    Byo ich zbyt wielu zacz Regis, na co Bruenor zareagowa tylko

    go nym Phi!. Uciekli my, Pasibrzuchu! Klan Battlehammer uciek przed orkami! Byo ich zbyt wielu!

    Bruenor u miechn si i pokiwa gow , pokazuj c Regisowi, e gra na nim jak na krasnoludzkich skrzypkach.

    Oczywi cie, e tak, dlatego zrobili my, co mogli my, ale nie my l, e wydabym rozkaz odwrotu, gdybym wiedzia, e mam jeszcze jak

    inn mo liwo . Nie byo innej! Trzymabym tam Banaka, Pasibrzuchu.

    I bybym tam razem z nim, mo esz by o to spokojny!Regis spojrza na Bruenora i kiwn twierdz co gow . Najwa niejsze pytanie brzmi: co teraz? mwi krasnolud.

    Wychodzimy i znowu walczymy? A mo e na wschd, otworzy po czenie pod Surbrin? Albo na poudnie, by my mogli si wymkn ?

    Poudnie mrukn Regis. Wysaem tam pi dziesi ciu krasnoludw, by towarzyszyli Galenowi Firmowi z Nesme.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    45/318

    Catti-brie opowiedziaa mi o tym. Tu rwnie post pie dobrze. Po tym, jak potraktowali nas te par lat temu i po tym, jak zignorowaliSettlestone, niezbyt ich kocham. Banda najbardziej zakutych bw, jakie

    kiedykolwiek widziaem! Ale s siad to s siad, trzeba mu pomc, a tak,

    jak ja to widz , zrobie wszystko, co tylko mo liwe. Lecz teraz mo emy zrobi wi cej podsun Regis. Bruenor

    podrapa si w zadumie po rudej brodzie. Mo e i tak przyzna. Kilka setek wojownikw wysanych na

    poudnie mo e da nam nowe mo liwo ci. Dobrze kombinujesz. Popatrzy na Regisa i z rado ci zauwa y, e nizioek otrz sn si

    z przygn bienia, a w jego br zowych oczach znw pojawia si blask. Wy lij Torgara i chopakw z Mirabaru podsun . S dobrzy

    i potrafi walczy rwnie dobrze na ziemi, jak i

    pod ni .

    Bruenor nie by pewien, czy zgodziby si z tym twierdzeniem. Mo e Torgar, Shingles i pozostae krasnoludy z Mirabaru miay ju do walki i zada specjalnych. Mo e nadszed czas, by odpocz y wewn trz Mithrilowej Hali, przebywaj c z krasnoludami, ktre yy tu od czasw, gdy wiele lat temu te korytarze i sale zostay odebrane cienistemu

    smokowi Shimmergloomowi i jego duergarom.

    Mimo to nie da pozna Regisowi, e w tpi w jego sugesti . W ci gu ostatnich dekadni nizioek wiele razy dowid swego rozs dku, a jego

    rozum i przenikliwo stanowiy pomyk, ktrego Bruenor nie zamierza gasi.

    Chod , Pasibrzuchu powiedzia, szczerz c z by. Zobaczymy, jak daj sobie rad Ivan i Pikel. Mo e znaj jakich sojusznikw, o ktrychjeszcze nie pomy leli my.

    Cadderly?

    My laem raczej o elfach z Ksi ycowego Lasu wyja ni Bruenor. Wygl da na to, e przeszli tamt dy w drodze do Hali. S dz , e dobrze

    by byo, by skonili elfy zza Surbrin, by zmi kczyli strzaami i magiumocnienia orkw. Jak prze lemy do nich pro b ? spyta Regis. To jest, do elfw.

    Czy mamy jakie tunele, ktre id tak daleko na pnoc i wschd? A jak Pikel i Ivan tu si dostali? odpar Bruenor, puszczaj c do

    niego oko. Ivan opowiada, e miao to co wsplnego z drzewamii korzeniami. Nie mamy tu drzew, ale du o korzeni.

  • 7/31/2019 XVII Salvatore R.A. - Trylogia klingi owcy 3 - Dwa miecze

    46/318

    Hi hi hi odpar Regis, na laduj c Pikela.

    * * *

    Tred McKnuckles podnis palec do ust, przypominaj c obsadzie krasnoludzkiej katapulty, e najwa