Wyzwolenie - Z.J.popko

223
SKANOWAŁ DLA DOBRA LUDZKOŚCI: JEZUSJEŚLI KORZYSTASZ Z E-BOOKÓW ZESKANUJ KSIĄŻKĘ KTÓRĄ WG. CIEBIE WARTO SIĘ PODZIELIĆ. STRONA DOMOWA AUTORA http://popko.pl/

Transcript of Wyzwolenie - Z.J.popko

Page 1: Wyzwolenie - Z.J.popko

SKANOWAŁ DLA DOBRA LUDZKOŚCI:

„JEZUS”

JEŚLI KORZYSTASZ Z E-BOOKÓW ZESKANUJ KSIĄŻKĘ

KTÓRĄ WG. CIEBIE WARTO SIĘ PODZIELIĆ.

STRONA DOMOWA AUTORA

http://popko.pl/

Page 2: Wyzwolenie - Z.J.popko
Page 3: Wyzwolenie - Z.J.popko

...Na drodze ku wyzwoleniu można odrzucić wszystko, czego się nie pojmuje. Nie trzeba

się w nic bawić ani do niczego przymuszać. Nie trzeba nikogo słuchać ani też

naśladować. Wszystko, co służy poznaniu świata i siebie, skryte jest w sercu każdego

człowieka. Wystarczy tylko sięgnąć po ów dar, by cieszyć się szczęściem po kres żywota...

Wyzwolenie...

Page 4: Wyzwolenie - Z.J.popko

Zbigniew Jan Popko

Wyzwolenie

(zapiski medium) Prawdziwa droga do urzeczywistnienia

Wydawnictwo „Oliyia"

Page 5: Wyzwolenie - Z.J.popko

Wydawnictwo „01ivia" Rusinowice Ul. Piaskowa 1 Tel./fax.: (034) 357-06-74 604 110-732

509 580-042

Projekt okładki: Jessica Popko Korekta: Klaudia Peszek

ISBN 83-921743-1-3

Wydanie I

Druk i Oprawa: Top-Pol

42-674 Zbrosławice, ul. Słowackiego 1

Page 6: Wyzwolenie - Z.J.popko

SPIS TREŚCI

1. Ostrzeżenie - najpierw pomyśl dwa razy ...................... 9

2. Czakry .....................................................................................24

3. Otwieranie czakramów .....................................................51

4. Koncentracja ..................................................................... 115

5. Medytacja ........................................................................... 165

6. Wyzwolenie ........................................................................ 186

Page 7: Wyzwolenie - Z.J.popko

Książkę dedykuję tym wszystkim, których zwodzono, których mamiono, którym

wskazywano niewłaściwe drogi...

Page 8: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

„ Ludzie biegną podziwiać wysokie góry, skłębiony przestwór mórz, potężne prądy

rzek, obszar oceanu i ruchy gwiazd - a opuszczają samych siebie ".

Św. Augustyn

1. Ostrzeżenie - najpierw pomyśl dwa razy

Po brutalnym zajęciu Tybetu przez Chińczyków w latach pięćdziesiątych i

sześćdziesiątych do Indii i Nepalu uciekło przed prześladowaniami około stu tysięcy

Tybetańczyków. Wśród nich wielu wybitnych uczonych, joginów, łamów. Kultura i religia

Kraju Śniegów powoli zapuszczały korzenie w nowej ziemi Zachodu. Masowo zakładano

klasztory, szkoły i ośrodki medytacji. Tradycja Tybetu otworzyła się na świat. Zapanowała

moda na buddyzm w pigułce. Praktykowano wszystko, co było tantryczne, sekretne,

rytualne, takie oświeceniowe. Pominięto przy tym obowiązek wnikliwego studiowania

nawet tak podstawowych tekstów źródłowych, jak dżataki czy sutry, nie mówiąc już o

bagatelizowaniu cennych wskazówek mistrzów. Zachodni entuzjaści buddyzmu nie mieli

na to czasu ani ochoty. Liczyło się samo postanowienie dążenia do oświecenia. A i sam

termin oświecenie stał się synonimem niewiadomego. Liczyła się moda, taki owczy pęd

ku nowemu.

Oprócz aszramów wielkich mistrzów jak grzyby po deszczu mnożyły się szkoły

powołujące się w swoim statucie na związki z buddyzmem, a w rzeczywistości

propagujące sekciarską odrębność, gdzie o randze nauczyciela decydowały dyplomy, nie

zaś autentyczna wie-

Page 9: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

„ Ludzie biegną podziwiać wysokie góry, skłębiony przestwór mórz, potężne prądy

rzek, obszar oceanu i ruchy gwiazd - a opuszczają samych siebie ".

Św. Augustyn

1. Ostrzeżenie - najpierw pomyśl dwa razy

Po brutalnym zajęciu Tybetu przez Chińczyków w łatach pięćdziesiątych i

sześćdziesiątych do Indii i Nepalu uciekło przed prześladowaniami około stu tysięcy

Tybetańczyków. Wśród nich wielu wybitnych uczonych, joginów, łamów. Kultura i religia

Kraju Śniegów powoli zapuszczały korzenie w nowej ziemi Zachodu. Masowo zakładano

klasztory, szkoły i ośrodki medytacji. Tradycja Tybetu otworzyła się na świat. Zapanowała

moda na buddyzm w pigułce. Praktykowano wszystko, co było tantryczne, sekretne,

rytualne, takie oświeceniowe. Pominięto przy tym obowiązek wnikliwego studiowania

nawet tak podstawowych tekstów źródłowych, jak dżataki czy sutry, nie mówiąc już o

bagatelizowaniu cennych wskazówek mistrzów. Zachodni entuzjaści buddyzmu nie mieli

na to czasu ani ochoty. Liczyło się samo postanowienie dążenia do oświecenia. A i sam

termin oświecenie stał się synonimem niewiadomego. Liczyła się moda, taki owczy pęd

ku nowemu.

Oprócz aszramów wielkich mistrzów jak grzyby po deszczu mnożyły się szkoły

powołujące się w swoim statucie na związki z buddyzmem, a w rzeczywistości

propagujące sekciarską odrębność, gdzie o randze nauczyciela decydowały dyplomy, nie

zaś autentyczna wie-

Page 10: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

dza. Samozwańczy przywódcy zaczęli głosić poglądy często sprzeczne z zasadami

buddyzmu. Stawiali się na równi z inkarnowanymi lamami i jak tylko mogli, zabiegali o

wpływy wielkich tego świata i skutecznie pomnażali majątek swoich szkół.

Rozpropagowano hasło, że do zerwania zakazanego owocu poznania nie trzeba

żmudnego terminowania u znanych mistrzów, nudnego poznawania tradycji i szeregu

wyrzeczeń, a wystarczy mały dywanik w zacisznym kącie i szczere chęci. Co tak na dobrą

sprawę nie jest do końca pozbawione sensu, jeśli ów dywanik leży nie w jakimś

rozreklamowanym i suto opłacanym ośrodku, ale w domowym zaciszu, które jak nic w

świecie sprzyja postrzeganiu własnych duchowych mocy.

Wydawnictwa ezoteryczne przeżywały boom. Prasa pękała od natłoku artykułów o

treści mocno podejrzanej, w których ogłaszały się dziesiątki szkół rozwoju duchowego.

Ich adresy na stałe wpisały się w koloryt prasy codziennej. Każdy, kto chciał, mógł do

woli eksperymentować. Starożytna tradycja rozlicznych odmian jogi i medytacji ugięła

się pod zachłannością konsumpcyjnego społeczeństwa. Dopasowała się do norm

kulturowych najbardziej uprzemysłowionych państw świata i masowy ruch New Age

eksplodował radosnym krzykiem bezkrytycznego zaufania.

Nastawione na szybki zysk ezoteryczne wydawnictwa, nowo powstałe centra

duchowego wsparcia, wszelkiej maści terapeuci i odro- dziciele oraz media nie

zauważały drugiej strony medalu, kiedy to po początkowej ekstazie i oczarowaniu

metodami cudownych terapii dochodziło u eksperymentujących do zrywania związków z

otoczeniem, a nawet do licznych samobójstw. Dopiero po czasie zdano sobie sprawę z

tego, że nie istnieje droga na skróty, że nie osiągnie się niczego bez podporządkowania

ciała i umysłu jednemu celowi, że chcąc zjeść owoc, trzeba go najpierw zerwać. Kłopot w

tym, że nie bardzo było wiadomo, jak ów owoc wygląda i jak go zerwać. Liczba szkół szła

w tysiące, a treści książek wzajemnie się znosiły, tylko świadomość istnienia owocu

zdawała się faktem niepodważalnym.

I dzisiaj na drodze poszukiwań równie łatwo wpaść w tę samą pułapkę, co trzydzieści

lat temu w Ameryce. Wygodniej jest bowiem naiwnie wierzyć w deszcz upajających

wzniosłych idei, niż cierpliwie pracować nad sobą. Tymczasem cudownego,

wewnętrznego spokoju nie

Page 11: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

osiągniemy po piętnastominutowym seansie. To jest wykluczone. Nadto na

szukających czeka strach, depresja, rozpacz i bardzo aktywne siły ujemne. Droga

poznania jest pełna wyrzeczeń, długa, kamienista i niebezpieczna. Tu nawet prosta

koncentracja może zakończyć się uszkodzeniem ciała.

Bardzo dużo mówi się ostatnio o czakramach i Kundalini. Niemal w każdej takiej

relacji autor z entuzjazmem wysmaża niezawodny przepis na rozbudzenie tej siły,

mającej zagwarantować pełne oświecenie. Przemilcza jednak, jacy ludzie i po ilu latach

duchowej ascezy dostąpili łaski oświecenia, oraz jakich technik używali w tym celu. Wielu

wręcz nie rozumie, że obudzenie Kundalini bez ćwiczeń oczyszczających potrafi w

krótkim czasie zniszczyć cały układ nerwowy i sprowadzić ciężkie choroby umysłowe. A

przecież pozostaje jeszcze do omówienia wątek moralnej odpowiedzialności za

krzywdzenie drugiego człowieka - za umyślne wprowadzanie go w błąd.

Równie szkodliwym jest pogląd, że uprawianie wadżrajany doprowadza do

oświecenia w ciągu kilku lat. Zapomina się przy tym, że wa- dżrajana jest praktyką

totalną całkowicie podporządkowującą sobie ciało, mowę i umysł adepta, wymagającą

od niego niezwykłej determinacji. Jest to ceł tylko dla zdecydowanych, zaawansowanych

duchowo buddystów. Buddystów prowadzonych przez mistrza.

„Jest to - ostrzega M. Kalmus - droga dla nielicznych i naprawdę zaawansowanych

buddystów. By na nią wkroczyć, potrzeba wielu lat wstępnych ćwiczeń, studiów i

rozmyślań oraz właściwej postawy życiowej. Wielu zachodnich entuzjastów buddyzmu

nie ma na to ani czasu, ani chęci. Z drugiej strony z niekłamanym podziwem, a nawet

czcią otaczają oświeconych mistrzów i wielkich joginów tybetańskich. Dziwnie tylko, że

nie zwracają uwagi na te fragmenty biografii mistrzów, które opisują długie lata

poświęcone studiom, lata totalnej praktyki, np. w odosobnieniu, w niezwykle trudnych

warunkach - a przecież wszystko to oczyszczało umysł i hartowało ducha, stanowiąc

konieczne etapy na drodze do oświecenia ".

Strzał w dziesiątkę. Jeżeli dodamy do tego obrazu zagrożenia związane z

niewłaściwym stosowaniem technik, wizja sukcesu zaciemnia się jeszcze bardziej. Sprawa

jest poważna i jest o co się bić, bo na szali sukcesu stoi ludzkie dobro, a nierzadko i

życie. Takie i im podobne nie-

Page 12: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

bezpieczeństwa, czyhające na mało odpowiedzialnych adeptów, sąjed- nąz przyczyn

osłaniania jogi woalem tajemnicy. Całe tysiąclecia była ona praktykowana i

przekazywana uczniom w cichych ustroniach i zamkniętych aszramach jako wiedza

tajemna. Ponieważ joga prowadzi do zjednoczenia świadomości indywidualnej ze

świadomością kosmiczną zamykając w sobie całość spraw ludzkiego żywota, wzbudzone

siły duchowe przeobrażają całą psychikę ucznia. Nowo powstałą harmonię i równowagę

wewnętrzną utrzymuje się poprzez podniesienie poziomu wibracji we wszystkich

komórkach ciała. Jakakolwiek destabilizacja, chociażby poprzez uczestnictwo w

wątpliwej moralnie sprawie, grozi poważnymi konsekwencjami na wielu poziomach

egzystencji. Tu dopiero staje się jasne, jak ważna jest ochraniająca rola mistrza, który

uczy jedynie techniki potrzebnej do osiągnięcia bezpośredniego poznania, że nie ma tu

miejsca na wątpliwości czy roztrząsanie zasadności doktryny (ktoś albo doświadczył i

wie, albo nie doświadczył i nie wie), że uczeń sam musi stawić czoła rozlicznym

niebezpieczeństwom i sam wypracować własną indywidualną technikę treningową

skuteczną w stu procentach jedynie w jego przypadku.

Wiele nieścisłości, przebarwień, a wręcz nieporozumień narosło wokół samej

technicznej strony pracy nad przemianą. Gorąco propagowane sposoby przenikania do

świadomości, choć bardzo popularne, przynoszą więcej szkody niż pożytku. Ich

fragmentaryczne, eklektyczne i niespójne opisy jedynie ocierająsię o wiedzę, na jaką się

powołują. Stanowią ledwie echo tego, co ktoś gdzieś usłyszał u prawdziwego źródła.

Dziesiątki sposobów prowadzenia oddechu, różne wizje sił Jing i Jang, nieporozumienia

wokół wizualizacji kolorów czy czakr - cały ten ułomny kościec tworzy niezdrowy melanż

tradycji chińskiej, indyjskiej, tybetańskiej i bliskowschodniej pomieszanych z praktykami

południowoamerykańskimi. Byle szata wyglądała atrakcyjnie i dawała się przeszczepić na

określony grunt kulturowy. Istny kogeł-mogel. Byle łatwiej i szybciej...

Tylko po wierzchu całość zdaje się wyglądać prawdziwie. Jasnowidzenie,

wizjonerstwo i rozumienie głosu wewnętrznego nęci każdego samotnego wędrowca. Nie

mówi się mu jednak o tym, że od poziomu Trzeciego Oka człowiek bardzo, ale to bardzo

potrzebuje mistrza. Żeby było ciekawiej - samo mechaniczne dojście do Trzeciego Oka

jest nie

Page 13: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

możliwe dla człowieka, któremu nie było to pisane. Rozwój wszystkich niższych ciał

duchowych postępuje nie tylko zgodnie z arkanami starożytnej wiedzy, jest nie tylko

wspomagany niezwykłą wręcz duchową intuicją ale został starannie zaplanowany jeszcze

przed narodzeniem człowieka. I tego obejść się nie da.

Ale jak tu nie mieć złudnych nadziei, skoro na każdym kroku słyszymy, że Trzecie

Oko to szósta czakra, że wystarczy wprowadzić do niej Kundalini, wpaść w rytm alfa i

czekać, a sprawa załatwi się sama. Co niektórych muszę zmartwić, ale Trzecie Oko nie

jest szóstą czakrą. Owszem, w momencie doskonałej koncentracji, uzyskanej przez wyłą-

czenie ciała i umysłu, wytrenowana świadomość nie ma trudności z odnalezieniem tego

centrum, mieszczącego się około pięć centymetrów w głąb czaszki na wysokości nieco

powyżej brwi, będącego przejściem między ciałem fizycznym i astralnym człowieka.

Nadto dotarcie tutaj prowadzi jeszcze przez Chardal Kanw al, ośrodek leżący pomiędzy

Trzecim Okiem a szóstą czakrą współpracujący z sześcioma czakrami i pięcioma

fizycznymi zmysłami ciała. Dlatego między bajki należy włożyć wydumaną przez T.L.

Rampę (w rzeczywistości C.H. Hoskina) w „Trzecim oku" operację, w wyniku której

delikwent zyskał zdolność jasnowidzenia. Jest to jedynie naiwne nawiązanie do trzeciego

oka odkrytego przez F. Leydiga u pewnego gatunku jaszczurki.

Koncentracja na szóstej czakrze, a następnie przenoszenie uwagi wyżej i w głąb

zbiera rozproszoną w ciele świadomość, która uwolniona w ChardalKanwal - samoistnie

odnajduje Trzecie Oko i przechodzi do ciała astralnego, wywołując prawdziwy stan

śmierci. Dlatego autentycznych medytacji, jak i tych podszywających się pod nie, od

których pękają ezoteryczne podręczniki, powinien poniechać każdy uczeń, którego nie

ochrania osoba mistrza. W przeciwnym razie igranie z ogniem może zakończyć się

przejściem na drugą stronę życia lub psychicznym kalectwem.

Arkana wiedzy tajemnej zwracają uwagę na rzekomo niepodważalną prawdę, że

koncentrowanie się na niższych czakrach opóźnia rozwój duchowy, że ściąganie uwagi w

dół, do zmysłów i związanych z niższymi czakrami organów ciała, jest procesem

odwrotnym do mistycznie pojmowanej koncentracji, co ma poniekąd wywoływać

bałagan emocjonalny i rozpraszać, a nie konsolidować świadomość w ciele. I jak

Page 14: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

pogodzić te książkowe i kursowe zalecenia z prawdziwą wiedzą? Dlaczego autorzy

mieszająnazewnictwo, tworzą ciekawe hybrydy semantyczne, plątają filozofie i pojęcia?

Przecież błędna interpretacja przekazów prowadzi do złego i w konsekwencji szkodzi

obu stronom.

Owszem, dotarcie do granicy Trzeciego Oka zmienia światopogląd, poszerza

horyzonty, wyrabia współczucie, zrozumienie i tolerancję. Znalezienie się tutaj nie jest

jednak dane każdemu. Nam pozostaje raczej skromniejszy wybór. Nie tyle nieustanna

praca nad sobą co odnajdywanie sensu życia, właściwe rozumienie indywidualnej

egzystencji i troska o ciało fizyczne. Niby rzecz prosta, a jednak... a jednak i ona najeżona

licznymi niebezpieczeństwami.

Ponieważ operowanie energiami subtelnymi wiąże się z silną ingerencją w ciało

fizyczne, w podświadomość i świadomy umysł, trzeba zdawać sobie sprawę z ryzyka,

jakie wynika z takich eksperymentów. Są to jednak jedyne dopuszczalne eksperymenty,

jakie wspierają osobniczy rozwój. Kształtują one optymistycznie przyszłość, utrzymują

ciało w idealnym zdrowiu i formują właściwie stosunki interpersonalne. Wysiłkiem,

samozaparciem i samodyscypliną na nowo odkrywamy pojęcie przyjemności i radości,

analizujemy spontanicznie i świadomie każdą z naszych zdolności, gdzie uczucie

stawania się doskonalszym tworzy nową wartość. Ale i te najprostsze ćwiczenia, jak sesje

oddechowe i afirmacje, potrafiąbyć dla nas równie zgubne, jak dla zaawansowanego

guru niepohamowane pragnienie osiągnięcia Brahmana.

Wielu z nas przyzwyczaiło się do pozycji lotosu, do otwierania czakr poprzez

wizualizację, ich oczyszczania potęgą kolorowej prany oraz do przesyłania Kundalini w

coraz to wyższe rejony. Jednak zapytani o czakry, o ich energetyczną i tzw.

świadomościową strukturę, z pamięci recytujemy wyuczone formułki i pewni swego dalej

wierzymy w uświęconą prawdę odkrywcy, pomijając zdroworozsądkowe myślenie.

Prawdę odkrywcy cechuje jednak widzenie nowej rzeczywistości oczami starego świata.

By nie wdawać się w zbędne dywagacje, przyjrzyjmy się krótko czakrze serca, do której

schodzi przez szczyt głowy kryształowo- czysta boska energia. Dopiero stąd płynie ona

do pozostałych czakr, a nie odwrotnie, jak się powszechnie uważa. Czakra sercowa jest

ośrodkiem wyższych, oczyszczonych uczuć. Powszechnie panuje opinia, iż jej kolorem

jest zieleń, dlatego zasila się ją wyobrażeniem zieleni i spra

Page 15: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

wę uważa za zamkniętą. Więcej czasu poświęca się już gromadzeniu Kundalini w

ośrodku podstawowym.

Tymczasem poznanie tajemnicy serca jest pierwszym wtajemniczeniem Białego

Braterstwa. To właśnie serce jest centrum Chrystusowej świadomości. Docierający doń

kryształowy sznur spływa czakrą korony aż z czterech wyższych ciał. Jego aktywność

widać w pulsacji ciemiążkau niemowlaka. To on rozpala troisty, półtoramilimetrowy

płomień w fizycznym sercu. Kiedy ciemiążko zarasta w drugim roku życia dziecka, zanika

dziewiczy kontakt z Bogiem i grubość kryształowego sznura drastycznie maleje.

„ Ten właśnie płomień - tłumaczy mistrz Kuthumi - jest dla człowieka katalizatorem

umieszczonym w jego wnętrzu, iskrownikiem, który może pobudzić go do takiego

zestrojenia z Obecnością, że wspaniałe wpływy naszego Braterstwa będą mogły

przeświecać przez jego aurę, a on będzie mógł stać się przyczółkiem nieba na ziemi".

Przenikający wszystkie ciała troisty płomień siłą Oj ca, Syna i Ducha Świętego jaśnieje

w sercu każdego człowieka, dając mu prawo do życia.

„Nałegam - pisał Saint Germain - by wszyscy ludzie strzegli tego punktu kontaktu,

który mają z Życiem świadomie o nim myśląc. Nie musisz rozumieć zasady jego

działania na podstawie skomplikowanego opisu czy postulatów naukowych. Niech ci

wystarczy wiedza, że Bóg jest tam i że masz w sobie punkt kontaktu z Bogiem, iskrę

ognia w sercu Stwórcy, zwaną troistym płomieniem Życia. Płonie tam jako trójje- dyna

esencja Miłości, Mądrości i Mocy. Każdy hołd złożony temu płomieniowi wewnątrz serca

powiększy moc i iluminację Miłości w twej istocie. Każde zwrócenie uwagi na niego

przyniesie ci nowe poczucie wymiaru, jeśli nie postrzeganego zewnętrznie, to

przejawiającego się podświadomie pośród trzody twych wewnętrznych myśli.

Nie lekceważ zatem serca jako ołtarza Boga. Nie lekceważ go jako słońca twej

przejawionej istoty. Przyciągnij od Boga moc Miłości i powiększ ją wewnątrz twego

serca. Potem obficie wyślij ją w świat jako przedmurze tego, co przezwycięży ciemność

planety, mówiąc: Jam Jest Światłością Serca płonącą w ciemnościach stworzenia i

przemieniającą wszystko w złoty skarbiec Umysłu Chrystusa. Jam Jest tym, który wysyła

miłość na zewnątrz w świat, by zmazać wszelkie błędy i obalić wszelkie bariery. Jam Jest

mocą Nieskończonej Miłości, potęgującą się aż do zwycięstwa, na wieki wieków ".

Page 16: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Nauka wedyjska wyjaśnia, że w sercu jest usadowiona żywa istota, która nie reaguje

bezpośrednio z fizycznymi strukturami ciała, tylko oddziałuje na nie poprzez wpływy ciał

subtelnych. Według „Wed" ta mała iskra duchowa stanowi podstawę ciała materialnego,

a działanie jej rozprzestrzenia się poprzez własną energię, odczuwaną jako świadomość.

Nadto świadomość ta nie podlega wpływowi czasu.

Wyobraźmy sobie gwiazdę zbudowaną na planie trójkąta równobocznego, emitującą

ze swego środka trzy promienie: żółty, czerwony i niebieski, wychodzące - po rozbiciu

pierwotnie białego światła serca - na zewnątrz poprzez jej wierzchołki. Zanurzoną w kuli

gwiazdę o kształcie dwunastopłatkowego lotosu zasila białe światło zstępujące z wy-

ższych wymiarów od wewnątrz, jak i biały strumień płynący od zewnątrz, gdzieś z punktu

mieszczącego się na plecach na wysokości mostka. Stąd bierze się częste dzielenie

czakry serca na przednią i tylną gdzie przednia stanowi esencję duchowej wrażliwości,

tylna zaś, połączona z czakrą podstawy kręgosłupa, pełni rolę akumulatora. Układ ten

symbolizuje dwie drogi duchowego rozwoju: z wnętrzem i przez wnętrze oraz drogę

zewnętrznych przeobrażeń: wnętrzem przez zewnętrze.

Na kuli ośrodka serca znajdują się cztery płatki lotosu: przedni - biały, dolny - żółty,

prawy - niebieski i lewy - czerwony. Taka przestrzenna konfiguracja z czterema płatkami

powtarza się trzykrotnie, wpisując je w siebie z nieznacznym przesunięciem. Drugi rząd

płatków posiada białe światło z przodu, żółte z dołu, czerwone z prawej strony a

niebieskie z lewej. Trzeci pąk ułożony jest identycznie jak pierwszy. Takie przestrzenne

ułożenie komnaty serca oznacza trzy poziomy rozwoju świadomości duchowej, trzy

poziomy wibracji i trzy stopnie inicjacji pierwszego wtajemniczenia.

Pierwszy pąk płatków lotosu oznacza plan fizycznej i eterycznej realności, drugi

świadomość ciała astralnego, trzeci oznacza poziom ciała mentalnego. Właściwie

przebiegający rozwój duchowy wymaga przepracowania wszystkich poziomów, najlepiej

według przedstawionej kolejności. W pierwszym kręgu wizualizujemy ośrodek serca w

kolorze żółtym lub złotawym, w drugim kręgu w barwie czerwonej, trzeci krąg nasycamy

energią niebieską. Po pracy z tymi aspektami energii następuje kontakt z energią białą

która - proszę zauważyć - jakby nie podlegała własnej pracy, a była formułą

nawiązywania kontaktu z mi

Page 17: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

strzem, który od tej pory bierze na siebie odpowiedzialność za efekty naszego dalszego

rozwoju.

Cała praca z sercem zaczyna się i kończy przekształcaniem świetlistej energii

przepływającej falą Kundalini przez trzynaście ośrodków świadomości umieszczonych

wzdłuż centralnej osi ciała. Zrywając zasłonę osobowości, odkrywa przed nami istnienie

niższego Ja, potem świadomości, by na końcu odsłonić potęgę Wyższego Ja,

dodatkowo, jakby w rozpędzie pobudzając szóstączakrę i Trzecie Oko. W tym

samopoznaniu sprawnie posługuje się anatomią kolorów, ich duchowymi

odpowiednikami. W pierwszym wtajemniczeniu kolor czerwony oznacza na planie fizycz-

nym uczuciowy aspekt duszy, a na planie eterycznym duchową intuicję przejmującą

kontrolę nad niższym Ja. Kolor niebieski wypełnia duszę wpływami ciał zewnętrznych,

przynosząc cierpliwość i harmonię, otwiera także Trzecie oko. Kolor żółty intuicyjnie

przeprogramowuje umysł na postrzeganie wartości duchowych, takich jak altruizm,

miłość i odpowiedzialność. Tak spreparowany ośrodek serca czeka na łaskę, na rozbu-

dzenie duchowej świadomości.

Tak pokrótce wygląda najbardziej uproszczony model serca, nadto model

pomniejszony o sekwencję rozłożenia wtórnych płatków lotosu, wyrżniętych ze świateł

barw zasadniczych. Płatki te, pomarańczowe w pierwszym pąku, w drugim są zielone, a

w trzecim fioletowe. Po połączeniu wszystkich aspektów odsłania się krąg żółto-

pomarańczo- wy, czerwono-zielony i niebiesko-fioletowy. Płatki wtórne otwierają się w

odwrotnej kolejności niż płatki pierwotne, a praca z nimi zwie się drogą prawoskrętną

żeńską w przeciwieństwie do łewoskrętnej z barwami pierwotnymi. Kiedy serce przenika

męski i żeński pierwiastek, człowiek staje się pełny, przygotowany czystością serca na

przyjęcie światła łaski.

Pierwszy stopień wtajemniczenia to otwarcie pomarańczowych płatków inteligencji i

abstrakcyjnego myślenia, zielonych - mądrości płynącej ze zrozumienia, zaś otwarcie

fioletowych płatków mocy to zapowiedź wolności i potęgi. Drugi etap rozpoczyna zieleń,

a kończy pomarańcz. Trzeci jako pierwsze przysposabia źródło wolności i mocy, by

poprzez aspekt inteligencji zatonąć w zieleni mądrości.

Praca z płatkami czerwonymi i zielonymi rozwija intuicję, pogłębia zrozumienie,

boską wiedzę i miłosierdzie, roztacza duchowy spokój.

Page 18: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Płatki niebieskie i fioletowe realizują w tożsamości z Duchem zamiar Najwyższego.

Rozkwit płatków żółto-pomarańczowych rozpoczyna proces duchowego oczyszczenia i

zmianę mentalności, wyrabia nawyk kontaktu z duchowymi siłami. Kryształowa energia

serca, reprezentowana przez sześć płatków, wspomaganych mocą czwartego promienia

- to naturalne światło Ducha, to nasze osobowe Jam Jest.

Jednak i takie odrysowanie kolorowej mapy świadomości serca stanowi zaledwie

ramę dla obrazu dużo bardziej skomplikowanej rzeczywistości. A jak przebudować ciało

fizyczne i dostosować je do wyższych wibracji, ile wysiłku i umiejętności to pochłania,

wiedzą jedynie wtajemniczeni.

Jak wynika z tego prostego przykładu, rozwijanie czakry serca przez wizualizowanie

modnej zieleni nie jest raczej wskazane. Co dopiero mówić o całej reszcie. Ostrzeżeniem

jawi się historia Sandhu Singha, uważanego przez Hindusów za świętego, który -

popełniwszy błąd w pracy z energiami - spłonął żywcem w pozycji lotosu.

Nadto nieumiejętne energetyzowanie czakry serca zadzierzga ją często z niższymi

centrami, tworząc pomost na stałe zakotwiczony w negatywnych emocjach, co przeczy

samej idei duchowej inicjacji ośrodka serca. Zresztą podobne ryzyko wiąże się z

wizualizacją każdej czakry. Praca nad pierwszą czakrą mającą rozniecać nadludzkie siły,

częściej kończy się niekontrolowanymi wybuchami agresji i złości oraz chronicznym

napięciem układu nerwowego, spalanego nadwyżką energii. Stymulacja energetyczna

czakry drugiej prędzej rozbudzi nieposkromione żądze cielesne, niż zaktywizuje nudne

życie. Wypaczenie trzeciej sprowadza się do generowania negatywnych cech

osobowości. Przedwczesne obudzenie piątej zabija miłość i współczucie. Błąd przy

szóstej pogrąży śmiałka w bezlitosnym egoizmie, a niewłaściwe podejście do sahasrary

pozbawi inteligencji i zdolności racjonalnego myślenia, może też zatopić umysł w

wodach szaleństwa.

„ Bez właściwego bowiem przygotowania za pomocą wypróbowanych przez tysiąclecia

metod nie można spodziewać się osiągnięcia żadnych pozytywnych efektów - przyznaje

P. Listkiewicz. - Zapewne niewielu zainteresowanych posiada np. pełną informację na

temat ćwiczeń joginów, wykorzystujących siły wynikające z koncentracji na tych

centrach. Zanim przystąpili oni do praktyk medytacyjnych poprzez sku

Page 19: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

pianie uwagi na najniższej czakrze, musieli przejść przez cały, bardzo skomplikowany

proces oczyszczania ciała, psychiki i umysłu, bez którego osiągnięcie pozytywnych

efektów było i jest niemożliwe ".

Na kim polegać, skoro rozliczne szkoły opierają swoje nauki na odmiennych

prawidłach? Zaczynające się u podstaw różnice powinny skłaniać do refleksji, zwłaszcza

że ezoteryka nie jest nauką dla laików i że tak na dobrą sprawę wciąż nie wiadomo, kto

ma rację. Nawet taki fundament, jak barwy czakramów, budowany jest z różnorodnych

dostępnych materiałów źródłowych. Wiele szkół jogi przyjmuje następującą kolejność

kolorów, licząc od ośrodka podstawowego: czerwony, pomarańczowy, żółty, zielony,

błękitny, indygo i fiolet. Ale już krija joga wprowadza pewne zmiany: żółty, srebrny,

czerwony, niebieski i fioletowy. Dwie pozostałe barwy, czyli poziomy wibracji, sąraczej

dyskusyjne. Z kolei członkowie Białego Braterstwa, będącego duchowym centrum

dowodzenia, istniejącym na planie astralnym, jednoznacznie opowiadają się za bielą

fioletem, purpurozłotem, różem, niebieskozielenią i żółcią.

Idźmy dalej. Joga tybetańska, wspominając o nadi, wymienia na szczycie głowy sześć

białych nadi, które zarządzają układem sensory cz- nym, pięć czerwonych nadi

ulokowanych w czakrze gardłowej, odpowiadających za mowę, osiem niebieskich nadi w

sercu, związanych z tworzeniem pojęć i postrzeganiem przedmiotów, sześć żółtych nadi

w czakrze pępka, formujących egzystencję, i trzy zielone nadi w sekretnym miejscu,

transformujące substancje czyste (i czynne) i wydalające substancje szkodliwe.

„ Wszystkie znane nam koloiy i wiele jeszcze takich, których na Ziemi nie ma -

wyjawia Ch.W. Leadbeater - istnieją na wyższych planach natury, z tym że na każdym

wyższym planie są one coraz bardziej subtelne i błyszczące. Można by powiedzieć, że z

każdym następnym planem zmienia się gama odcieni kolorów ".

,, Proszę przypuścić - A.P. Sinnett cytuje fragment listu mistrza Kout- Houmiego - iż

chcą wam opisać zabarwione pasy przestrzeni, znajdujące się za tym, co wy nazywacie

widmem słonecznym, niewidzialne dla ogółu ludzi z wyjątkiem niektórych spośród nas;

gdybym chciał wam wyjaśnić, w jaki sposób możemy znaleźć w przestrzeni barwy zwane

Page 20: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

subiektywnymi lub też przypadkowymi, a dalej - dopełnienie każdego koloru

wytworzone przez ciało dichromatyczne (sam wyraz wydaje się wam absurdem),

czyżbyście pojęli, jakie wrażenie optyczne one dają, a nawet, czy zrozumielibyście, co

mówiłem? Ponieważ nie możecie widzieć tych pasów ani mieć o nich należytego pojęcia,

a nauka wasza nie ma dla nich nazwy, gdybym wam powiedział: ,, Starajcie się, nie

wstając z miejsca, znaleźć i pokazać przed swoimi oczami widmo słoneczne, rozłożone

na czternaście kolorów tęczy (w tym siedem dopełniających), gdyż tylko za pomocą tego

tajemniczego światła możecie mnie ujrzeć na odległość, takjak ja was widzę " - co byście

na to odpowiedzieli? Prawdopodobnie odrzeklibyście, że nie było nigdy więcej kolorów

tęczy niż siedem; obecnie zaś uznaje się tylko trzy zasadnicze, których nigdy nie można

było rozłożyć na więcej barw niż siedem, a zatem moja propozycja jest bezsensowna i

sprzeciwia się nauce. A może dodalibyście jeszcze, iż poszukiwanie tych dopełnień nie

dowodzi bynajmniej praw fizyki i że lepiej byłoby, abym się udał do Tybetu na

poszukiwanie mych bajecznych par dichromatycznych i słonecznych. Dotąd bowiem

wasza nauka nie umiała ująć zjawiska tak zwykłego, jak kolory tych ciał

dichromatycznych. A jednak prawdąjest, iż barwy te istnieją ".

Komu dać wiarę? A może każdy ma rację, jeśli bezwzględnie przestrzegać

wypracowanych przezeń żelaznych, przypisanych konkretnej technice prawideł? Może

całe to zamieszanie wygląda zupełnie inaczej? Jedno jest pewne, należy bezwzględnie

wystrzegać się rzeczy niezrozumiałych i w swoich dążeniach korzystać z podpowiedzi

intuicji. Żadnego zamieszania i zbędnych dywagacji. Prostota i pewność. Możemy się

tylko domyślać, iż powodem wielu pozornie niedopuszczalnych różnic jest nieuczciwość

autorów sprzedających ezoteryczne nowinki na wyposzczonym rynku informacji. A

ponieważ zamieszania nie pomniejsza rozległa tradycja szkół, należy wystrzegać się

rzeczy niepojętych. Mamy wątpliwości - poczekajmy, może rozwiązanie przyjdzie samo

w podszepcie Naszego Opiekuna, lub zbawiennego głosu nadświadomości.

Każdy, kto z uporem znawcy twierdzi, iż w krótkim czasie - stosując amatorskie ćwiczenia

oddechowe i wizualizację - pokieruje energią życia od dołu do góiy wokół sześciu

ośrodków stosu pacierzowego, kiedy to

Page 21: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

trzydziestosekundowy obieg odpowiada pełnemu rokowi duchowego rozwoju - ten jest

w błędzie. Sama wiedza o transcendentnym postrzeganiu boskiego światła, dźwięku i

wibracji nie wystarczy do osiągnięcia oświecenia. Dla wielu jest to jedynie wstydliwa

ucieczka przed odpowiedzialnością za dzień dzisiejszy, który potrafi nas przerosnąć. To

próba zrzucenia odpowiedzialności za własną nieporadność i lenistwo. To zamykanie się

w kręgu zgubnej tajemnicy, która ma odwrócić uwagę od rzeczy istotnych. Niestety,

przestając zwracać uwagę na rangę i wiarygodność owej tajemnicy, pogrążamy się w

matni życiowej nieudolności, stając się łatwym łupem własnej słabości i przedmiotem

bezwzględnych zabiegów hochsztaplerów wszelkiego autoramentu, dla których stanowi-

my kolejne odhaczenie w wyśrubowanym planie budżetowym.

Szkoda również, że nie podaje się do publicznej wiadomości, iż medytacja jest

jedynie techniką przymuszającą nas do pracy nad sobą, do zapanowania nad popędami,

które spalają się w ogniu karmy. I czy doznamy oświecenia tu, na Ziemi, czy po śmierci,

nie zwolni ono nas z obowiązku doskonalenia się. Jak dalece sama medytacja jest zwykłą

techniką mówią losy wielu tych, którzy pokonali barierę schematycznego myślenia. I nie

byli to wcale wielcy myśliciele czy święci. Na przykład bezdomny leń Tsaluka za

namowąjogina wyobraził sobie, że wszystko, co istnieje na świecie, jest przyciągane

przez jego duszę, potem pomyślał o oceanie i odnalazł siebie w nim jako pływającą

kaczkę. Dzięki tej dopasowanej do jego psychiki medytacji osiągnął nirwanę.

Tilopa aż dwanaście lat na próżno spędził w jaskini. Znudzony brakiem efektów

kontemplacji, zszedł do ludzi i stał się alfonsem. Kiedy jego dziewczynki pracowały na

ulicy, on dodatkowo dorabiał deptaniem ziaren sezamu. I właśnie wtedy

niespodziewanie osiągnął oświecenie. Kodalipa, dobrze zbudowany wieśniak, czując

niechęć do możnych tego świata, a także z potrzeby zapewnienia sobie bezpieczeństwa,

postanowił wybudować sobie okazały dom. Napotkany wtedy guru zapewnił go, iż tylko

pozbycie się złych myśli zapewni mu spokój. Kodalipa tak bardzo przejął się słowami

guru, iż pracując nad tą ciążącą mu niedoskonałością osiągnął w końcu nirwanę.

Jak podaje starożytna przypowieść, pewien złodziej spotkał raz mistrza tantry, lecz

jako niegodny, nie odważył się prosić go o radę, zapewne ze strachu, że chcąc się

nawrócić, będzie musiał porzucić swoje

Page 22: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

dotychczasowe zajęcie, będące jedynym jego źródłem utrzymania. Tymczasem mistrz,

sam od siebie, nakazał mu osobliwą formę praktyki. Polecił mu ukraść cały wszechświat,

wprowadzić do brzucha i rozpuścić. Złodziej medytował z takim oddaniem, że

zrealizował zadanie w trzy tygodnie, osiągając poznanie. Potem głosił, że wszystko jest

projekcją umysłu, a rzeczy zewnętrzne odzwierciedlają tylko wewnętrzne pragnienia.

Kiedy to sobie uświadomił, wszelkie tęsknoty zniknęły.

Kolejna klasyczna opowieść dotyczy pewnego króla, który chciał medytować, ale za

nic nie chciał porzucać królestwa i klejnotów. Doradzono mu, by medytował właśnie nad

tymi klejnotami, dodając, że jego umysł także przypomina klejnot i że jest tak samo

niezniszczalny. Nurzając się w obrazie klejnotów król osiągnął oświecenie, zrozumiał, że

wszystko na tym świecie ma taką samą naturę, świetlistą jak klejnot.

Studiując takie i podobne przypadki z całym przekonaniem można rzec, iż każde

oświecenie ma indywidualny charakter i często polega na zaprzeczeniu temu, co w

umyśle najaktywniejsze, na dotarciu do tego, co stanowi wewnętrzny świat. Tyle

odnośnie samej pracy z umysłem. Samo mówienie o dążeniu do doskonałości nie zwolni

nas z obowiązku spalania szkodliwych pragnień, które w niekontrolowanym pędzie

tworzą tak silne wzorce zachowań, iż dopiero wielokrotne narodziny pozwalają nam nad

nimi zapanować, przerywając łańcuch zależnego od nich trwania. Nirwana pomaga to

nam zrozumieć, lecz nie uwalnia od pracy nad sobą i od obowiązku naprawienia krzywd,

co wielu widzi jako niemodne, a nawet bezzasadne.

Jak specyficzne to rozumowanie, wyraźnie widać na przykładzie Dharmy Buddy,

gdzie mamy do czynienia z praktyką Hinajany, czyli Małego Pojazdu, i Mahajany, czyli

Wielkiego Pojazdu, gdzie oba dążą do nirwany. Lecz o ile celem Małego Pojazdu jest

wyzwolenie samego siebie, o tyle wielki Pojazd zakłada wyzwolenie z cierpienia

wszystkich istot. To ostatnie oznacza rozwijanie umysłu pod kątem miłości, współczucia,

radości i bezstronności, co wyraża się w życiu hołdowaniem sześciu zbawiennym

cnotom: szczodrobliwości, moralności, cierpliwości, męstwu, medytacji i mądrości. Kiedy

człowiek pokona te stopnie własnej ułomności, osiągnie całkowite oświecenie i przejdzie

na wyższy poziom istnienia. I żadne sekty w tej robocie go nie wyręczą. Droga łatwizny

jest oszukiwaniem samego siebie.

Page 23: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Proszę, zachowajmy szczególną ostrożność wszędzie tam, gdzie pada choć słowo o

duchowym rozwoju, zwłaszcza że tysiącletnie tradycje uznanych szkół także nie są do

końca dopracowane. Nie wolno ogólnych trendów jednoznacznie przypisywać każdemu

człowiekowi, zwłaszcza że z każdym nowym pokoleniem zmienia się poziom wibracji

ludzkiego ciała, co oznacza, iż pożytkowane przez naszych antenatów techniki mogą

ponieść sromotną klęskę w zetknięciu ze współczesnością. Im większy dystans czasowy,

tym większe ryzyko niepowodzenia. Przypinanie zaś łatek wykreowanym współcześnie

metodom rozwoju duchowego również nie ograniczy zakresu ich działania, a nas nie

pozbawi wątpliwości - tylko przyszłość pokaże, które wytrzymają próbę czasu, które są

rzeczywiście coś warte. Zadbajmy więc o to, byśmy znaleźli się w tej przyszłości w pełni

sił i zdrowia.

Page 24: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

„Poznaj siebie samego, a poznasz wszechświat i bogów".

Napis na świątyni w Delfach

2. Czakry

Czary sąnie tylko aspektami świadomości człowieka, sątakże ośrodkami

energetycznymi łączącymi ciało eteryczne z fizycznym. Wiele teorii głosi, iż czakry to

centra spajające w jedną całość pierwsze cztery ciała człowieka, przy czym Troisty ogień

podtrzymujący Ducha w sercu płynie aż wprost z ciała przyczynowego.

Energia docierająca do czakr rozprowadzana jest po ciele 72 tysiącami kanałów-nadi

(lub 360 tysiącami - jak postulują współczesne teorie). Obwody te utrzymująw zdrowiu

wszystkie komórki ciała, zapewniając mu tym samym sprawne funkcjonowanie. Dlatego

podstawowe ćwiczenia jogi polegają na odblokowywaniu nadi, aby energia mogła

swobodnie przepływać przez wszystkie ciała.

Według przekazu Białego Braterstwa czakry są ośrodkami światła zakotwiczonymi w

ciele eterycznym, zawiadującymi spływem energii do ciała fizycznego, eterycznego,

astralnego i mentalnego. Ciało człowieka zawiera siedem czakr głównych,

odpowiadających siedmiu głównym promieniom tajemnym, i pięć czakr mniejszych,

odpowiadających promieniom drugorzędnym. A w sumie zawiera ono 144 ośrodki

światła.

W chińskiej medycynie panuje przekonanie, iż ciało wyposażone jest w dwanaście

kanałów głównych i osiem naczyń, którymi krąży energia (Chi). Gdy energia w ośmiu

zbiornikach jest pełna i silna, również Chi jest silna i można ją kierować do sześciu rzek

(kanałów) w rękach i sześciu w nogach.

Page 25: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

System tantryczny rozumie czakrę (w sanskrycie pojęcie czakra oznacza koło) jako

ośrodek przenoszący i przekształcający energię między dwoma sąsiednimi wymiarami

człowieka, jak również jako ośrodek ułatwiający przekształcanie energii między ciałem i

umysłem. Czakra pracuje więc na planie fizycznym, energetycznym i duchowym. Układ

siedmiu czakr podstawowych jest hierarchiczny, co znaczy, że przejście do ośrodka

wyższego możliwe jest po pełnym urzeczywistnieniu funkcji ośrodka niższego.

„Pod tym względem i na tej ścieżce własnego rozwoju - przyznaje Aadhar M.

Włoczysiak - nie ma dróg na skróty. Każdy człowiek musi przebyć pełną drogę. Czas

potrzebny na przebycie tej drogi jest natomiast zależny od zdeterminowania i

zaangażowania konkretnego człowieka. Także stopień przeżywania i doświadczania

poszczególnych ośrodków, głębokość zachodzących przemian i rozległość ich oddziały-

wania na życie zależą od cech indywidualnych człowieka.

Możliwe jest pominięcie w rozwoju któregoś z ośrodków, nawet kilku z nich. W

efekcie takiego postępowania powstaje człowiek niepełny, fragmentaryczny, o wydatnie

rozbudzonych funkcjach jednego ośrodka (zazwyczaj tak jest), z widocznie zubożonym

postrzeganiem światła na innych płaszczyznach. Człowiek taki może być łatwo

zauważałny, może być nawet pewnego rodzaju wzorcem dla innych, ale jego przeży-

wanie nie pozwoli mu na doznawanie pełni światła.

Możliwe jest także dysponowanie dostępem do -wszystkich ośrodków równocześnie,

ale tylko powierzchownie. Tak żyje ogromna większość ludzi. Nie mając poczucia

ukierunkowania i celu, przemieszczają się z jednego miejsca do innego, szukają to tu, to

tam, próbują tworzyć własne systemy przekonań, których nawet nie sprawdzają, nie

mówiąc już o wykorzystaniu. Efektem jest odczucie płytkości życia, które nie daje

satysfakcji".

Tak przedstawiona mapa świadomości-czakr pokrywa się z pojmowaniem duchowej

drogi rozwoju człowieka w ezoteryce i okultyzmie. W tym kontekście ściśle ustala

zakresy funkcjonowania czakr. Dostrzega możliwość łączenia ośrodków bez nadmiernej

aktywności któregoś z nich, jak i eksponowanie funkcji charakterystycznej tylko dla

jednego. W ujęciu energetycznym mówi o zwiększonym poziomie wibracji jednego z

nich bądź o jego niedoenergetyzowaniu.

Page 26: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Słowem - każdy z poziomów fizycznej, emocjonalnej, psychicznej i duchowej

równowagi naszego ciała znajduje odzwierciedlenie w pracy czakramów.

Czakram jest przestrzenną figurą, wyglądającą jak wylewające się z siebie koło. Ma

właściwy sobie stopień wibracji określony kolorem. Zdrowe otwarte czakramy obracają

się w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara. Zaburzenia powodują nadmierny

wzrost rotacji bądź jej spadek, zatrzymanie, a nawet zasysający energię z innych

ośrodków bieg w przeciwną stronę. Mówimy wtedy, że zanieczyszczony czakram

gromadzi cząstki brudu. Energia przestaje wtedy krążyć prawidłowo i zaburza pracę

sąsiedniego rejonu. Także przeenergetyzowany, powiększony, wytrącony z równowagi

czakram, wysyłając nadmiar energii, zaburza pracę najbliższego ośrodka. Tylko

odpowiednio przebudzone i zasilone czakramy wprowadzają ciało w emocjonalną i

duchową harmonię.

Rozmiary czakr różnią się u poszczególnych ludzi w zależności od stopnia ich

rozwoju. U ludzi opóźnionych w rozwoju umysłowym nie przekraczają one średnicy 5

cm, u prawie przeciętnych osiągają wartość 6 cm, u zwyczajnych ludzi to 7,5 - 10 cm,

inteligencja - 10-15 cm, jednostki wybitne -15 cm, prawdziwi jogini - 45 cm i więcej,

nadludzie - powyżej 2 metrów. Tak przynajmniej wynika z popularnych zapisków

ezoterycznych, z czym się nie zgadzam, mówię oczywiście o dwóch ostatnich

wartościach.

Zresztą dane są matematyczne, a szacunkowe ujęcie człowieka - względne. Człowiek

uchodzący za ideał świętości, podobnie jak praktykujący od pięćdziesięciu lat jogin

mogą mieć czakry nie większe niż koło o średnicy 10 cm, co dowodzi ich ubogiego życia

duchowego, nie mającego nic wspólnego z uznaniem i szacunkiem, jakim się cieszą.

Każda troskliwa matka i dobra żona, będąc prawdziwą opatrznością strzegącą dobra

rodzinnego, w tym duchowym wyścigu łatwo ich wyprzedzi.

Każdy czakram odzwierciedla pewne charakterystyczne cechy. Na przykład człowiek

intensywnie uprawiający sport, mający zdrowe, ustabilizowane życie seksualne,

wykazujący pewne zamiłowanie do nauki, ale pozbawiony inklinacji duchowych - jest z

pewnością zakotwiczony na bazie niższych czakramów. Z dużą dozą

prawdopodobieństwa moż

Page 27: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

na założyć, iż stoi on na początku ewolucyjnej drogi, choć biegnie ona zgodnie z boskim

planem stworzenia.

Kto inny, obdarzony przez naturę pewnymi zdolnościami paranormalnymi, jeśli jest

nadwrażliwy, więc i chwiejny emocjonalnie - bazuje najprawdopodobniej na wyższych,

nadmiernie podkręconych czakra- mach, co powoduje nałożenie blokady na ośrodki

emocjonalne, pozostające w stanie dysharmonii. Osoba medialna dostrzeże tam ciemne,

zabrudzone barwy. Po zrównoważeniu ośrodków blokady znikają, umożliwiając

swobodny ruch energii, co przy pewnym podkręceniu psychiki może doprowadzić

takiego człowieka do wyzwolenia spod dominacji ego. Wraca spokój, ześrodkowany w

kreatywnej, silnej czerwieni, i pomarańczowo-żółta pewność siebie ośrodka drugiego i

trzeciego.

Ponieważ barwa jest wibracją, a ciało rozwija się na pożywce wibracji, należy przyznać

rację joginom uznającym kolory za energetyczny pokarm ciała. Kolor wywiera silny

wpływ nie tylko na umysł i emocje, potrafi on także przebudować fizyczną, materialną

strukturę organizmu, niwecząc ataki choroby i usuwając zastane stany zapalne.

Powinniśmy również pamiętać o tym, że myśli także są wibracjami. Tak więc wszystko

to, co sobie wyobrazimy, wywołuje również poruszenie w naszych ciałach. Za pomocą

umysłu możemy nie tylko dotykać składników naszego ciała, ale także im szkodzić.

Grona myśli sąjak niewidzialna dłoń, sięgająca tam, gdzie skieruje ją umysł. Do osiągnię-

cia zdrowia potrzebna jest wyobraźnia, gdzie o jej skuteczności decyduje właściwy wgląd

w rzeczywistość.

Czakra podstawowa, muladhara, mieści się w kroczu, między odbytem a genitaliami

u mężczyzny i w pobliżu szyjki macicy u kobiety (tzw. punkt G). Mula oznacza korzeń,

adhara - podporę. Jej energią jest energia Ziemi, wychwytywana przez małe czakry stóp.

Kiedy działa normalnie, człowiek ma świadomość aktywnego uczestnictwa w życiu

planety. Jest siedliskiem Kundalini, w niej też zbiega się Ida z Pin- galą. Jest to energia

uziemienia, mająca charakter dodatni. Od niej zaczynają się problemy energetyczne

budowli ludzkiego organizmu. Otwarta, zmienia charakter naszych wibracji,

doprowadzając do zespolenia ich z wibracjami kosmosu. Wielu uważa, że - mając na

uwadze zbieg

Page 28: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Kundalini z trzema głównymi kanałami energetycznymi - stanowi ona centrum systemu

krążenia energii subtelnych, co jest rozumowaniem z grubsza poprawnym.

Dominujący kolor w tym czakramie stanowi odbicie naszego aktualnego stanu

energetycznego. Kolor jasnoczerwony jest najodpowiedniejszy i symbolizuje pełną

kreatywność. Zmętniały czerwony jest oznaką niezdrowego seksu i nastawienia na

branie. Obecność brązu w ośrodku czerwieni wskazuje na potrzebę odświeżenia energii

seksualnych, które zubożone i wycofane - hamujążycie erotyczne, stawiając pierwsze

trwałe blokady emocjonalne. W przypadku braku partnera seksualnego masturbacja,

wbrew nowoczesnym poglądom psychologii, nie rozwiązuje problemu z powodu braku

wymiany energetycznej. Z kolei wyobrażeniowe, myślowe podłączanie się pod obiekt

pożądania uszkadza jego biopole. Szkodliwe jest również skierowanie energii do

wewnątrz - gdy koncentrujemy się na sobie, cenna energia jest bezproduktywnie traco-

na. Dążenie do zrównoważenia energii przejawia się zwłaszcza na poziomie

nieświadomości, stąd częste niewytłumaczalne ataki agresji. Próby siłowego

przywrócenia równowagi piętrzą tylko kłopoty. Ale i uprawianie seksu z licznymi

partnerami kończy się po czasie porażką: pozbawione głębokiego różu energie (kolor

miłości duchowej) stają się niepełne.

Główną troską ludzi zorientowanych na pierwszym czakramie jest zaspokojenie

potrzeby bezpieczeństwa, co najmniej utrzymanie istniejącego stanu rzeczy. Przetrwanie

stanowi główny cel życia. Pod tym kątem analizowane są wszelkie reakcje. Zawężone

postrzeganie rzeczywistości funkcjonuje na zasadzie bodziec - reakcja. Typowe prze-

niesienie do świata ludzkiego zwierzęcych nawyków. W dramatycznych sytuacjach

emocje całkowicie przejmują kontrolę nad umysłem. Na tym poziomie rozumienia nawet

cień wątpliwości i odmienności przyjmowany jest jako przejaw zagrożenia dla własnego

istnienia, co wyzwala działania autodestrukcyjne. Niemożność zapewnienia sobie

bezpieczeństwa i status quo wzbudzają reakcje lękowe typu walka - ucieczka. Tolerancja,

akceptacja, poszanowanie innego stylu życia, hierarchii wartości czy upodobań - to tylko

pusto brzmiące terminy. Wszystko jest albo czarne, albo białe, nie ma tonacji

pośrednich. Korzeni się fanatyzm i kołtuństwo. Pojęcie wolności w ogóle nie istnie

Page 29: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

je. Charakterystyczne jest powielanie sprawdzonych wzorów dla samej idei

rozpędzonego koła. Bez zrozumienia. Bez kreacji. Totalne osamotnienie. Lęk przed

emocjonalnym zaangażowaniem się w ludzką odmienność do tego stopnia spłyca

psychikę, iż nawet kontakt z dziećmi tkwi w mroku twórczego zastoju i emocjonalnej

nieporadności, obracając się wokół systemu nakazowo-zakazowego. Żadnej

elastyczności i ustępstw. Bezkrytyczne przyjmowanie wszystkiego na wiarę ułatwia życie i

oszczędza wydatkowaną w procesie myślenia energię, traconą z kolei na pokrycie

deficytu spowodowanego ustawicznym napięciem i pracą.

Jedną z metod wyjścia poza zaklęty krąg ciemnej czerwieni jest zrozumienie potrzeby

uduchowienia i spełnienia się, inną - oswojenie z lękiem i zaakceptowanie jego

obecności w życiu codziennym, co w przypadku braku kreatywności jest częstokroć

niemożliwe do osiągnięcia bez czyjejś pomocy. Skuteczniejszym wyjściem wydaje się

rozwijanie altraistycznej miłości, której róż przysposabia dolny czakram do przyjmowania

energii kosmicznej, jaka zmienia z czasem ogólny charakter wibracji, przepompowując

nadmiar energii do wyżej położonych ośrodków. Przypisane niższemu czakramowi

uczucia ewoluują, przeobrażając osobowość w korzystnym aspekcie.

Na poziomie eterycznym czakra podstawowa ma cztery płatki i zawiera czerwoną

oraz pomarańczową pranę. Znajduje się w niej również niedostrzegalna ilość prany

żółtej. Kontroluje i zasila tkanki całego ciała oraz steruje procesem wzrostu komórek. Ma

też swój udział w prawidłowym funkcjonowaniu serca i narządów płciowych. Dlatego

między innymi zwalczanie chorób serca powinno się zaczynać od ener- getyzowania

czakry podstawowej, która w patologicznych przypadkach może być całkowicie

pozbawiona czerwieni.

Czakra ta normalnie wibruje u osób dynamicznych. U leniwych, zmęczonych,

nierealistycznie patrzących na świat ma ona niską wibrację. W skrajnych przypadkach

dochodzi do zerwania kontaktu z rzeczywistością. W skrócie: czerwień jest oznaką

witalności, ożywia i wspomaga krążenie i stymuluje procesy rozmnażania, w wymiarze

duchowym aktywizuje dążenia twórcze. Zwalcza choroby krwi i przeziębienia. Jest

antydesperantem i wrogiem ospałości. Jej zwiększona rotacja wzmaga dolegliwości

nerwowe.

Page 30: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Svadhisthana, czakra genitalna, związana z jądrami lub jajnikami, ma do czynienia z

popędem seksualnym. Sva oznacza to, co jest własne, co należy do siebie, a dhisthana -

jego obecne miejsce. Przyporządkowana jest żywiołowi wody, z którego pochodzi całe

biologiczne życie i który odpowiada w astrologii obszarowi uczuć. Uważana jest za

faktyczną siedzibę Shakti - żeńskiego aspektu Boga. Jest centrum pierwotnych,

nieoczyszczonych emocji, energii seksualnej i sił twórczych. Przez tę czakrę człowiek

doświadcza głębokich uczuć związanych z ich fizycznymi objawami. Ujmuje świat w

kategoriach przyjemności. Sva- dhisthana jest także wezwaniem do czynu, kształtuje ją

bowiem twórcza energia seksualna, najpotężniejsza energia, jaką znamy, ogromny

rezerwuar, z którego można czerpać do woli. Jednak kulturowe ograniczenia i

środowiskowe normy związane z seksem upośłedzająten ośrodek, przez co rzadko się

obserwuje właściwe gospodarowanie tą energią. Otwarta i czysta czyni z człowieka istotę

pełną samorealizującą się, pojmującą sens bycia mężczyzną czy kobietą. Tworzy ją

czerwona energia seksualna i uważana za ważniejszą od niej pomarańczowa energia

trawienna (przyswajanie pokarmów utrzymuje organizm przy życiu).

Obszar ten jest bardzo podatny na wpływ gromadzonych latami życiowych

doświadczeń. Nasączony obcymi kolorami, często traci zwartość, reagując niewłaściwie

na lęki i stresy, co sprowadza choroby wrzodowe i powikłania gastryczne. Jak mówi stare

porzekadło, nawet żołądek ma swój rozum. Jest to z pewnością słuszne spostrzeżenie i

już starożytni poświęcali ośrodkowi trawiennemu wiele uwagi, identyfikując go z

receptorem parapsychicznym związanym z intuicją.

Niewłaściwe funkcjonowanie czakry genitalnej uszkadza po czasie ośrodek splotu

słonecznego. Wprowadzanie doń pasma pomarańczu, będącego synonimem umysłowej

nadaktywności, blokuje nadmiar czerwieni. Osłabia to co prawda pobudzenie seksualne,

ale z czasem spowalnia wibracje wyższego ośrodka. Powoduje to zaburzenia żołądkowe.

Nadto pozbawione wyższych racji życie płciowe staje się aktem czysto kopulacyjnym,

narastającym i przejmującym inicjatywę w obu niższych ośrodkach, w konsekwencji

czego spowolniona czakra podstawowa potrafi zasysać energie z wyższego ośrodka, do

reszty osłabiając żołądek, zmuszony do wytwarzania coraz większej ilości prany

pomarańczowej. Koło się zamyka.

Page 31: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Podczas gdy dobrze zestawiona mieszanka czerwieni i żółci wznosi umysł na wyższy

poziom świadomości, a jasny pomarańcz z bielą pośrodku przynosi ukojenie w

zaburzeniach psychicznych, uwalniając stłumione napięcia, to nadmiar żółci wypacza

odruch współczucia, którego nie staje wówczas nawet dla najbliższych. Z tego powodu

wiele osób odczuwa chroniczny lęk przed zawarciem małżeństwa. Mając na myśli własną

niedojrzałość emocjonalną, próbują oszczędzić bólu innym. Jeśli już zdecydują się na ten

krok, to wychowanie dzieci ustąpi z reguły miejsca tysiącom ważniejszych spraw.

Dopływ zieleni do ośrodka pomarańczowego uruchamia mechanizm empatii. Takie

osoby reagują nie tylko na zmiany emocjonalne innych osób, ale nierzadko

odbierająecha emocji zapisanych w materii. Ale nie ma nic za darmo. Stan podwyższonej

wrażliwości dysharmoni- zuje pracę ośrodka trawiennego, dlatego tacy ludzie powinni

szczególnie dbać o dietę. Nie sprzyja temu obecność błękitu, który czyni zjedzenia mało

istotny, pozbawiony fantazji obowiązek. Korzystniejszy układ stanowi obecność indygo,

ale to aż tak bardzo nie polepsza sprawy. Dopiero fiolet zestraja energie kosmiczne,

domagając się traktowania pożywienia z należnym mu szacunkiem.

Brąz w drugiej czakrze to oznaka choroby, metaliczny pomarańcz - przeciążenia

ośrodka, wtedy przemęczony obszar brzucha staje się łatwym łupem dla bakterii.

Organizm próbuje zapobiegawczo doenerge- tyzować dwie pierwsze czakry, kierując

zainteresowania w stronę sztuki kulinarnej bądź sztucznie zaspokoić głód cukrem, co w

konsekwencji kończy się tyciem.

Ludzie ześrodkowani na czakrze drugiej są niewolnikami pragnienia przeżywania

silnych emocji. Przepracowanie czakry pierwszej, zapewniającej stabilność, wywołuje u

nich nudę, frustrację i marazm. Dla ukojenia ego, w nagrodę za owocną pracę, bez reszty

angażują się w sfery przyjemnych przeżyć. A ponieważ rozwój świadomości nie stoi jesz-

cze na wysokim poziomie, zabijają czas ciągłym powtarzaniem przyjemności. Raz

puszczona karuzela kręci się bez końca. Świat wydaje się płytki i bezsensowny. Narasta

potrzeba ciągłego podkreślania własnej indywidualności i tłumienia kompleksów.

Pogłębianie relacji międzyludzkich, rozumne wędrówki w głąb siebie, stawianie na

jakość, a nie ilość - to pierwsze symptomy wychodzę-

Page 32: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

nia poza obszar silnych wrażeń i przyjemności. To pierwsza próba postawienia się

egocentryzmowi, to także bardziej pokojowe nastawienie do świata.

Czakra płciowa ma sześć płatków i zawiera czerwoną i pomarańczową pranę.

Kontroluje i energetyzuje narządy płciowe, pęcherz moczowy i macicę, okolice gardła i

głowy, a po części i nogi. Niewłaściwe funkcjonowanie tej czakry może przejawić się w

postaci chorób układu moczowego, impotencji, bezpłodności lub innych zaburzeń ukła-

du rozrodczego. Przekształcana tutaj energia seksualna jest niezbędna do prawidłowego

funkcjonowania czakry gardłowej oraz czakr znajdujących się w obrębie głowy, z czego

nie zdaje sobie sprawy wiele osób. Jest to ważna informacja zwłaszcza dla osób

obdarzonych darem jasnosłyszenia. Osłabienie dwóch pierwszych czakr kończy się w

podeszłym wieku uwiądem starczym i upośledzeniem komórek mózgowych,

0 czym powinni pamiętać wszyscy usiłujący niewłaściwie ograniczać popędy. To, co

dobre jest dla mistrza jogi, w ogóle nie sprawdza się w życiu zwykłego śmiertelnika.

Czakra meng-mein, położona po tylnej stronie pępka, nie jest brana pod uwagę jako

centrum rozwoju świadomości, dlatego wielkie tradycje zwykle o niej nie wspominają.

Ponieważ jest powiązana z nerkami, gruczołami nadnerczowymi i ciśnieniem krwi,

wiedza o niej pozostaje domeną wschodniej medycyny.

Ma osiem płatków, zawiera pomarańczową pranę, trochę czerwonej, jeszcze mniej

żółtej i niebieskiej. Przesyła energię pranicznąz czakry podstawowej w górę kręgosłupa.

Osiąga rozmiary połowy wielkości pozostałych czakr. Przeenergetyzowana, zwiększa

ciśnienie krwi,

1 odwrotnie: niedoenergetyzowana - powoduje jego spadek. Współpracuje ściśle z małą

czakrą śledzionową, odpowiedzialną za wchłanianie prany z powietrza, i chociażby z

tego powodu jest bardzo ważna w transmisji energii subtelnych.

Czakra pępkowa przednia położona jest w okolicy pępka i równie jak jej lustrzane

odbicie składa się z ośmiu płatków. Zawiera pranę żółtą, zieloną, niebieską, czerwoną i

fioletową oraz nieco pomarańczowej. Wytwarza tzw. sztuczną Chi, która poprawia

krążenie prany w me- ridanach oraz usprawnia czynność wchłaniania prany przez ciało

ete

Page 33: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

ryczne. Kontroluje i energetyzuje jelito cienkie, jelito grube i wyrostek robaczkowy.

Wpływa na ogólny poziom sił witalnych.

Czakra śledzionowa przednia położona jest pośrodku długości najniższego lewego

żebra, zaś tylna (czakra śledzionowa) - jak sama nazwa wskazuje - pracuje po stronie

przeciwnej. Obie wspierają się w działaniu i obie mają po sześć płatków Wchłaniają białą

pranę powietrzną rozbijają ją na pranę czerwoną, pomarańczową żółtą zieloną niebieską

i fioletową a w dalszej kolejności doprowadzają rozbite składniki do głównych centrów.

Rozmiary czakry śledzionowej utrzymują się w granicach 1/2 - 2/3 wielkości pozostałych

czakr. Kontroluje ona i energetyzuje śledzionę, wpływa bezpośrednio na poziom energii

pranicznej w ciele, na jakość krwi i stymuluje układ obronny. W swoim działaniu

współpracuje wydatnie z czakrą pępkową. Kiedy jedna z nich jest naładowana, silna jest i

druga. Stąd zastrzeżenie, by pacjenci z nadciśnieniem omijali ten rejon w czasie

koncentracji.

Czakra splotu słonecznego, manipura, co w sanskrycie znaczy miasto klejnotów, to

kolejne po czakrze pępkowej siedlisko świadomości. Związana jest ona z ogólną

żywotnością energią i władzą Pozwala kontrolować emocje zarówno w obszarze

niższym, jak i wyższym, mówimy oczywiście o sercu. Połączenie z sobą umysłu, emocji i

pożywienia owocuje wglądem, zwłaszcza gdy żółć przekształca się w złoty promień

mądrości. Od tej chwili obie półkule mózgowe zaczynają kooperować, ułatwiając

osiągnięcie sukcesu, znaczenia i zwycięstwa. Zakotwiczenie uczucia miłości w ośrodku

serca i splotu słonecznego utrwala związek wzajemnym zaufaniem i zaangażowaniem,

podczas gdy miłość pochodząca z serca, choć ideowo wzniosła, nie jest na tyle silna, by

wytrzymać próbę czasu.

Gdy czakra jest otwarta i normalnie funkcjonuje, człowiek zachowuje spokój i

opanowanie nawet w kryzysowych sytuacjach. Ale już nadmiar żółci przyćmiewa serce i

dowodzi osobowości ekscentrycznej, skoncentrowanej wyłącznie na sobie, dążącej

bezwzględnie do celu. Średni, wyważony poziom wibracji to z kolei zapowiedź

bezstronnych sądów, umiejętności przyswajania i magazynowania informacji. Dlatego

żółty nie przez przypadek został mianowany kolorem nauki. Niedo-

Page 34: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

stateczne poświęcanie mu uwagi może załamać ten ośrodek i w efekcie doprowadzić do

zaburzeń umysłowych. Odrobina żółci, barwy metodycznej analizy, przydaje się w

każdym ośrodku, gdyż każda dziedzina działalności człowieka wymaga przynajmniej

odrobiny wiedzy.

Czerwień w ośrodku żółtym oznacza często nadmierne uleganie fantazjom

erotycznym, co upośledza czynności intelektualne i w efekcie takich przedłużających się

praktyk uszkadza mózg. Czerwień to widmo powtarzających się porażek w pracy nad

sobą i symbol niemożności zapanowania nad własnymi emocjami. Obecność

pomarańczu zwiastuje niestrudzony umysł, dobre przygotowanie do intelektualnych

rozgrywek. Delikatny rozmaz zieleni to forpoczta dobroci, serdeczności i umiejętności

kształtowania wartościowych układów partnerskich i koleżeńskich. Dodatek błękitu

wycisza fale napięć umysłowych, osadzając umysł w chłodzie bardziej logicznego

myślenia. Przy dodatku indygo ośrodek umysłu staje się całkowicie zawieszony i

niezaangażo- wany, obserwujący. Tacy ludzie często nieświadomie sięgają do kont

banku zdolności paranormalnych. Fioletowa poświata rozkwita artyzmem, umiłowaniem

piękna i twórczością czystej wody, która wsparta dobrym przygotowaniem

warsztatowym może zdziałać cuda. Pojawienie się brązu oznacza zawsze jakieś odcięcie

się od świata, tak charakterystyczne dla mnisich habitów, to instrumentalne podejście do

wiedzy i twórczy egoizm. Czerń to zwiastun depresji.

Czysta, niezmącona żółć okrutnej obojętności topi jednostkę w skrajnym

egocentryzmie, niemożliwym czyniąc utworzenie jakiegokolwiek związku opartego na

uczuciu, zaś przybrudzona żółć zejścia na złą drogę umacnia tylko chęć wykorzystywania

zdolności do niecnych celów.

Ośrodek splotu słonecznego dookreślony potrzebą dominowania jest

przyporządkowany żywiołowi ognia. Ogień tchnie światłem, ciepłem, energią i

aktywnością oczyszcza na poziomie duchowym. Doprowadza człowieka do spełnienia się

we wszystkich dziedzinach życia, roztapia popędy i negatywne emocje niższych czakr,

wypala drogę twórczego działania i manifestuje w obszarze materialnym bogactwo

duchowe wyższych ośrodków.

Niestety, ludzie skoncentrowani na manipurze dążą wyłącznie do zwiększania

własnego prestiżu w świecie. Otwarcie i bez ogródek podnoszą kwestię dobrobytu,

pozycji i cenzusu. Duma, arogancja, opry-

Page 35: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

skliwość i manipulowanie innymi to dla nich chleb powszedni. Napotkane przeszkody

wywołująu nich agresję pod różnymi postaciami: złości, niechęci, obmowy, krytykanctwa.

Strach stanąć takiemu wykształconemu i pozbawionemu prospołecznych odruchów

człowiekowi na drodze. Potrafi zniszczyć dla samej przyjemności udowodnienia swoich

racji. Tu wykuto podstawy struktur politycznych, religijnych i gospodarczych, dając

przedsiębiorczym żółtym osobom prawdziwe pole do popisu w walce o awanse.

Potrzeba dominacji przenika każdą sferę egzystencji - zatruwa życie rodzinne, osobiste i

zawodowe. Staje się celem samym w sobie. Odnoszone sukcesy są często okupione

krzywdą drugiego człowieka. Całość stosunków interpersonalnych bazuje na układzie

pan - poddany. Tolerowanie odmiennych poglądów, systemów, form istnienia itd. w

ogóle nie wchodzi w rachubę.

Podmiotowe traktowanie ludzi, służących zaspokajaniu własnych potrzeb, kończy się

w chwili uruchomienia energii serca. Powoli i nieśmiało ukazuje się tolerancja, potrzeba

współpracy z innymi, rozmyślanie o współpracownikach nie tylko w kategoriach

wyzysku, ale i poszanowania i pomocy. Tworzą się pierwsze związki partnerskie oparte

na uczuciu miłości, a świat zaczyna być postrzegany w kategoriach interaktywnej całości.

Manipura leży w dołku między żebrami i złożona jest jak gdyby z dwu części, przy

czym ta druga umiejscowiona jest symetrycznie z tyłu pierwszej. Ma dziesięć płatków i

zawiera pranę czerwoną żółtą zieloną niebieską i niewielkie ilości prany pomarańczowej i

fioletowej. Zawiaduje przeponą wątrobą trzustką i żołądkiem. Ma swój udział w

kontrolowaniu jelita grubego i cienkiego, serca, płuc i wątroby. Jej sprawne

funkcjonowanie dość łatwo zakłócają wszelkiego rodzaju zaburzenia emocjonalne, choć

energia tej czakry jest najbardziej spójna.

Anahata, niepokonana, czwarta czakra główna, wiruje na wysokości ósmego kręgu

piersiowego kręgosłupa po stronie grzbietowej. Przynależy miłości i oddaniu. W niej ego

zatraca swą moc. Budzi się poczucie jedności ze światem. Przyporządkowana jest

żywiołowi powietrza i zmysłowi dotyku. Kreuje zdolność wczuwania się, współod-

czuwania, zestrojenia i współbrzmienia. Pozwala dostrzec piękno natury i harmonię w

sztuce. Przemienia obrazy, słowa i dźwięki w uczucia.

Page 36: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Jest to dość dobrze strzeżony ośrodek. Jogowie przyznają, iż scen- trowanie na nim

świadomości bytu jest trudne i trzeba najpierw przejść obszar bólu, zanurzyć się w

czasie, kiedy bezskutecznie poszukiwaliśmy miłości. Poszukujący prawdy nareszcie

pokonuje zewnętrzny dziedziniec i wkracza do Chrystusowej Świątyni Serca. W jasnej

szmaragdowej poświacie splata się z sobą światło i miłość, a uskrzydlona intu- icj a

przenika pola innych ludzi. Ową radosną zieleń otwarcia ceniła sobie szczególnie św.

Hildegarda, dla której była ona symbolem metamorfozy: ducha i energii

wspomagających ludzkie przedsięwzięcia, co wyraża się obecnością Boga w ludzkich

poczynaniach.

Czyste serce to siedlisko duszy, dlatego duchowość nie przez przypadek zespolono z

elementem powietrza. Oczyszczona w świetle splotu słonecznego energia słoneczna

(intelektualna) nawiązuje łączność z duchowym atrybutem świata, tak z energiami

pierwotnymi, jak i z wyższymi siłami duchowymi. Czyste serce obala fałszywy mit o

bezpieczeństwie. Uzyskawszy zgodę na wgląd w istotę związków z innymi ludźmi,

człowiek dostępuje łaski kontaktu z wyższą świadomością. Od tej pory uczucie miłości

nabiera nowego znaczenia.

Pisma święte różnych tradycji podają iż utrzymywany w czasie medytacji w sercu

umysł niszczy wypełniające go ego, co prowadzi do osiągnięcia stanu najwyższej

mądrości. Reszta technik to tylko puste kazania. O wielkości człowieka stanowi

tożsamość z sercem, nie z ciałem. Niszcząc stopniowo ego, człowiek otwiera się na

odczuwanie Jaźni, która jest prawdziwym człowiekiem - Duchem. Umysł stanowi tu

ledwie wiązkę przewidywań. Tylko tutaj można unicestwić ego, spalić umysł w troistym

płomieniu ciała przyczynowego i osiągnąć stan wyzwolenia.

Niedobór zieleni występuje u ludzi lękających się bólu. Każdy człowiek cierpi lub

cierpiał na tę przypadłość. Każdy doświadczył kiedyś opuszczenia, odrzucenia przez

kogoś, kogo darzył szczerym uczuciem. Potrzeba wyjątkowej ostrożności w

postępowaniu z takimi i im podobnymi skazami odciśniętymi w sercu.

Oddziaływanie trzech niższych czakr uwidacznia się poprzez tworzenie pragnień i

przyzwyczajeń, przez przesadne odczuwanie przyjemności i bólu, smutku i radości,

sympatii i awersji, miłości zmysłowej i nienawiści, etc. Zazdrość i zaborczość oznacza

obecność ciemnej zieleni.

Page 37: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Serce dotknięte głębokim cierpieniem na pewno oddycha brązem i czernią W pewnym

stopniu można temu zaradzić poprzez intensywny kontakt z przyrodą tym

niewyczerpywalnym źródłem uzdrowicielskich mocy Natura sama będzie wygładzać

skazy, napełniając serce właściwym kolorem. Na przykład połączone siły błękitu i żółci

poślą do umysłu i ciała uzdrawiające wibracje.

Nadmierna ilość czerwieni może oznaczać namiętną pełną pożądania miłość, bądź

też miłość zranioną. Wtedy czerwień wygląda jak brocząca z rany krew. Pomarańcz w

sercu to nieczęste zjawisko i jeśli już wystąpi, to przede wszystkim u ludzi intensywnie

uprawiających sport, przyzwyczajonych do przepychania w górę energii zalegających

dolne partie. Forsowne treningi mogąjednak tak dalece wyczerpać zapasy ośrodka

pomarańczowego, iż nastąpi samoczynne zasysanie energii z mula- dhary, co w

przypadku sukcesywnie powtarzającego się zjawiska, wywołującego również orgastyczne

doznania, może zakończyć się zawałem. Obecność żółci znamionuje osoby usiłujące

podporządkować intelektowi uczucia, czy to z obawy przed ponownym zranieniem,

nieszczęśliwą miłością lub przyjaźnią czy to z obawy przed eksplozjąniepożąda- nych

emocji, z którymi dana osoba zaciekle walczy. Żółć cechuje tchórza, zaś serce skute

zimnym błękitnym lodem unika gorących związków. Odrobina indygo pozwala na

ucieleśnienie związków z naturą mocą uzdrawiających energii. Spływa nią spokój

wiekuistej otchłani Ducha.

Ludzi skoncentrowanych na sercu zajmuje harmonijne współdziałanie i akceptacja.

Nawet jeśli dająsię zauważyć oznaki intelektualnego cenzurowania, to nie niesie ono

zagrożenia. Właśnie od tego poziomu rozpoczyna się wychodzenie z zaklętego kręgu

życia i śmierci. Od tej chwili rzadziej występują choroby i narkotyzowanie się przed

lękiem. Neurotyczne zachowania sterujące wcześniejszym życiem odchodzą w

niepamięć. Pojawia się wgląd we własne wnętrze, a także wyrozumiałość dla własnej

niedoskonałości. Bierny, ale i spokojny udział w cyklu karmy. Tu zanika potrzeba

ingerencji w cudze życie, wikłania się w zależności i kompleksy. Wyrzyna się młoda

świadomość duchowa, hołdująca niepisanemu prawu bycia potrzebnym. Służba dla

innych, dawanie - oto cechy wynoszące wibracje na wyższe poziomy

Z ezoterycznego punktu widzenia ta dwunastopłatkowa czakra jest ukształtowana

podwójnie. Przednia czakra sercowa zawiera mnóstwo

Page 38: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

złotej i jasnoczerwonej prany. Kontroluje i wspomaga grasicę i serce. Tylną wypełnia

prana złota, czerwona, pomarańczowa i żółta. Jest dodatkowo odpowiedzialna za pracę

płuc. Przez nią powinno się odbywać każde doenergetyzowanie serca; tylko w ten

sposób prana swobodnie dopływa do serca, płuc i pozostałych części ciała.

Piąta czakra nosi nazwę visuddha, co w wolnym przekładzie oznacza czysty. Rozciąga

się od podstawy karku w okolicy trzeciego kręgu szyjnego, tuż poniżej rdzenia

przedłużonego, do okolicy jabłka Adama. Służy jako centrum oczyszczania: zapobiega

krążeniu toksyn w organizmie. Jej związki ze słuchem pozwalają rozbudzić dar

jasnosłysze- nia. W niej po raz pierwszy objawia się ciało mentalne, światy wewnętrzne

przyoblekają szatę rzeczywistości. Postępuje dalsza integracja osobowości, a zarazem

wzrasta siła ciała duchowego i otwiera się wyższy ośrodek tworzenia. Stąd przypisanie

eterowi.

Wykształca się umiejętność manipulowania pierwotnymi siłami przyrody, dlatego

obszar gardła silnie reaguje na nasze samopoczucie i ekspresje. U osób pracujących nad

przebudzeniem duchowym spadek energii doprowadza często do stanów zapalnych

gardła, a czasami wywołuje choroby oczu, uszu czy chroniczny stan napięcia w karku i

tyle głowy. Ogólnie czakra gardłowa to centrum ludzkiej zdolności wyrazu, komunikacji i

inspiracji. To pomost między myśleniem i uczuciami, między impulsami a reakcjami na

nie. Poprzez nią wyrażamy wszystko, co w nas istnieje.

Czerwień w błękitnym ośrodku gardła dostarcza pokarmu wielkim oratorom,

pomarańcz ma w tym przypadku mniej do zaoferowania, lecz i on na tyle uaktywnia ów

obszar, iż potrafi sprostać wymogom nietuzinkowego elokwenty. Pasmo jasnej żółci

zabarwia proces rozumowania siłą chłodnej kalkulacji, co czasami nadaje wypowiedzi

ton analityczno- naukowy, pozornie pozbawiony błyskotliwości. Szczypta zieleni pozwala

dostrzec potrzeby innych, lecz jej nadmiar czyni podatnym na wykorzystanie. Domieszka

indygo może oznaczać obecność daru uzdrawiania głosem. Brąz, oznaka schorzeń,

stanowi atrybut osób nieśmiałych. Biel, ochładzając błękit, chroni organizm przed

infekcjami. Dość skutecznie likwiduje stresy i niepokoje oraz związaną z nimi bezsenność

i nerwowość. Pozwala zwalczyć gorączkę i podrażnienia skóry.

Szesnastopłatkowa czakra gardłowa zawiera głównie pranę niebieską i tylko

niewielką ilość prany zielonej i fioletowej. Duże ilości zielonej

Page 39: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

prany wytwarza się podczas spożywania pokarmu. Visuddha wpływa na gardło, krtań,

tchawicę, przytarczyce, układ limfatyczny i czakrę płciową. Jej niewydolność jest

przyczyną bólu gardła, utraty głosu, astmy i powstania wola. Może spowodować

bezpłodność.

Czakra adźna, dowództwo, oko mądrości ulokowane między brwiami, składa się z

dwóch części, z których każda ma 48 płatków. Jedna połowa jestjasnożółta, druga jasno

fioletowa; kiedy indziej charakteryzuje je pastelowa zieleń i jasny fiolet. Barwy ulegają

zmianom w zależności od stanu psychicznego osoby. Odpowiadającym jej elementem

wszechświata jest manas.

Utożsamiana jest z szyszynką której uaktywnienie prowadzi do Małżeństwa

Tantrycznego. To ośrodek intuicji i inspiracji funkcjonujący na planie niematerialnym.

Ponieważ ma bezpośrednie połączenie z najniższą i najwyższą czakrą zwie się okiem

świadomości, które scala umysł z Duchem. Człowiek widzi wtedy rzeczy i zjawiska takimi,

jakimi są naprawdę. Otwartej, nic nie jest w stanie zwieść. Czasami określa się ją mianem

zbiorowej świadomości. Stan silnego rozbudzenia pojmowania obiektywnej

rzeczywistości umożliwia jednoczesne skupienie energii świadomości, duszy i umysłu.

Ową rzeczywistość obiektywną przenika świat zdolności paranormalnych, od intuicji

począwszy, a na jasnowidzeniu skończywszy. Między świadomością a nieświadomością

zanika przepaść. Integracja staje się całkowita i człowiek wychodzi poza ziemskie cele.

Odzyskuje pamięć siebie na każdym etapie życia, poczynając od narodzin, i aktywnie

spala karmę.

Nadmiar kolorów bywa oznaką silnych powiązań z przeszłymi wcieleniami i

nadmiernym angażowaniem się w związki z ludźmi. Czasami może to być wytłumaczone

rozdwojeniem czy zwielokrotnieniem jaźni.

Równowagę energetyczną utrzymuje w czakrze naturalny odcień indy go lub czysta biel.

Każde obciążenie ośrodka niższymi wibracjami upośledza jego czynność. Czerwień to

zdominowanie psychiki agresywnością i nadmierną wrażliwością. Warto zauważyć, że u

osób chorych psychicznie i narkomanów czerwień występuje prawie w każdym ośrodku

energetycznym. Ciemny róż przemienia miłość w twórcze uduchowienie i umiłowanie

ludzkości. Pomarańczowy rzadko pojawia się w ośrodku brwiowym. Występuje u ludzi, u

których dążenie do wyzwo

Page 40: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

lenia duchowego nie przychodzi łatwo. Powinni oni bardziej skupić się na wspieraniu

bliźnich, niż na samotnej kontemplacji.

Żółty wzbogaca zdolności paranormalne trzeźwym osądem i we wszystkim pozwala

zachować chłodny dystans. Podsyca też potrzebę zrozumienia zjawisk na planie

fizycznym. Nie wystarczy orientować się w skutkach działania prany, trzeba też wiedzieć,

jak tworzą się siły eteryczne na wzór każdej komórki. Analityczna wiedza i odrobina

trzeźwego osądu przydaje się zwłaszcza podczas napływu zieleni, przymuszającej ludzi

do brania na swoje barki ciężarów przekraczających ich siły Domieszka błękitu to

uzdrawiająca moc głosu, zaś dodatek fioletu na pewno pozwoli odnaleźć się człowiekowi

w tańcu, muzyce i malarstwie.

Na mapie świadomości piątą czakrę najtrafniej określa słowo obfitość. Nareszcie

rozumiemy, że świat daje nam wszystko, czego potrzebujemy. Nawet nieszczęścia

prędzej czy później okazują się mieć swoją drugą stronę, przynosząc swoiste korzyści

duchowe i materialne. Przestaje być ważne komu, liczy się rozwój całej społeczności i

duchowy awans. Świat jawi się miejscem przyjaznym, emanuje spokojem i komfortem.

Jeśli już oceniamy i krytykujemy, to bardziej siebie niż innych. W przeciwnym razie -

czujemy to całym swoim jestestwem - staczamy się w niższe rejony istnienia, wpadając w

pułapkę samowystarczalności, gdzie zaspokajanie indywidualnych potrzeb przekształca

się w nadrzędną dewizę życiową.

Spontanicznie eksplodują ognie radości istnienia, wypala się ból i wszelkie

zahamowania. Życie toczy się samo z siebie, unosząc nas falą wytłumaczalnego

przypadku na bezkresne morze prostoty i efektywności. Świat postrzegany jest jako

logiczny ciąg zdarzeń, a relacje międzyludzkie są tłem pozbawionym osobistych

preferencji. Poczynania stempluje pieczęć logiki i harmonii.

Medyczna strona zagadnienia to energetyzowanie i wywieranie wpływu na przysadkę

mózgową. Adźna nosi też miano czakry władającej, gdyż steruje pracą czakr głównych i

układem wydzielania wewnętrznego. Ma pośredni, choć istotny wpływ na różne ważne

narządy. Nieprawidłowe funkcjonowanie ośrodka zakłóca pracę gruczołów wydzielania

wewnętrznego i oczu. W ciężkich przypadkach dochodzi do powstania chorób

nowotworowych.

Page 41: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Adźna, trochę niefortunnie zwana Trzecim Okiem, wywiera przez szyszynkę dość

szczególny nacisk na znajdującą się pośrodku czoła 144-płatkową czakrę czołową.

Zawiera ona pranę jasno fioletową niebieską czerwoną pomarańczową żółtą i zieloną. Jej

niewłaściwe funkcjonowanie uszkadza układ nerwowy. Tu mieści się niższa świadomość

Buddy, czyli niższa świadomość kosmiczna.

Z umiejscowieniem siódmej czakry, biorąc pod uwagę hierarchię centrów

świadomości, wynikają pewne trudności. Niektóre tradycje uznająw tym obszarze

istnienie dwóch ośrodków świadomości: saha- srary i bindu, podczas gdy inne

wspominają tylko o jednym. Jeśli założyć, że słowo „sahasrara" odnosi się rzeczywiście

do hermetycznego słownictwa akceptowanego przez prawie wszystkie tradycje, i uznać,

że ośrodek bindu leży powyżej pierwszego, co sprawia, iż bywa sukcesywnie pomijany w

ustalaniu ośrodków duchowych, to jednak i takie rozumowanie jest niespójne. Wiele

bowiem technik, które nie uznają bindu, związanego z podwzgórzem, identyfikuje

sahasrarę z jego położeniem. Tradycje przyjmujące za naturalny stan istnienie dwóch

czakr na szczycie głowy są zgodne co do tego, że bindu nie wisi nad człowiekiem, lecz

wibruje w okolicy czubka i tyłu głowy, tam gdzie znajduje się zawirowanie włosów, a

więc miejsce, przez które dusza uchodzi z ciała po jego śmierci. Niższa czakra zalega zaś

w okolicach ciemienia. Ale wszystkie tradycje sązgodne co do jednego: ów najważniejszy

ośrodek, najczęściej zwany sahasrara, włada gruczołem przysadki i jest siedzibą Sziwy. W

nim też zbiega się energia żeńska z męską kosmiczna z ziemską Szakti z Sziwą Pingala z

Idą.

I takie rozumowanie wydaje się prawdziwe. Jeszcze słuszniejszym twierdzenie, iż bindu

nie jest typową czakrą ośrodkiem świadomości, ale sznurem srebrnej energii, czyli

antakharany, który łączy czakry z energią kosmiczną. Grubość duchowego sznura jest

niewielka, a gama barw operuje tak subtelnymi odcieniami, iż tylko najlepsi

jasnowidzowie mogąje dostrzec. Wspomniana grubość sznura u przeciętnego człowieka

oscyluje w granicach średnicy ludzkiego włosa, a długość nie przekracza 3 centymetrów.

Według jogicznych standardów oznacza to, że taki człowiek znajduje się dopiero w

duchowym żłobku. W uzasadnionych przypadkach średnica sznura boskiej energii może

wynosić kilka centymetrów,

Page 42: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

co wydaje się niezbędne przy prowadzeniu masowych uzdrowień. W pismach

Towarzystwa Teozoficznego natrafiłem na informację, która opisuje dwa typy ludzi. U

pierwszych szósta i siódma czakra spotykają się w przysadce, będącąpraktycznie

jedynym bezpośrednim łącznikiem między fizyczną a astralną sferą bytu. U drugich -

szósta czakra jest połączona z przysadką podczas gdy siódma nieco się odchyla, tak iż

jej wir spotyka się z szyszynką. Ożywiona szyszynka bezpośrednio łączy się z niższym

umysłem, pomijając dłuższą drogę przez sferę astralną.

Jeśli taki tok rozumowania uznamy za słuszny, to 960-płatkową czakrę sahasrara

należy uznać za najwyższe centrum świadomości. Nazywana jest Lotosem Tysiąca

Płatków i słusznie należy się jej pisownia dużą literą. Jej odpowiednikiem materialnym są

czekające w mózgu na przebudzenie neurony. Właściwy oddech i podnoszenie Kundalini

dostarcza do mózgu tlen i pranę, otwierając jego komórki, dzięki czemu przez wzrost

mocy intelektualnej i intuicyjnej wiedzy świadomość duchowa może się właściwiej

wyrazić na planie fizycznym.

Z eterycznego punktu widzenia sahasrara jest bramą którą dusza wkracza do ciała i

przez którą je opuszcza. To piec, w którym spala się dwoistość człowieka. Ogień

stapiający w jedność pole energetyczne jednostki z polem powszechnym. Odnalezione w

szóstej czakrze jestem osiąga stan duchowej identyfikacji z wszechświatem. W ujęciu

siedmiu żywiołów, które są odpowiednikami siedmiu sfer wszechświata, siedmiu powłok

Brahmana, odpowiada jej prana.

„ Osiągnąwszy ten stan - pisze Keith Sherwood - człowiek wychodzi poza granice

czasu sekwencyjnego i znajduje się na zawsze w środku niezmieniającego się, wiecznego

„teraz". Wychodzi poza stan, w którym w każdej chwili nieświadomie wybiera jaźń;

osiąga stan, w którym jaźń nie istnieje, gdzie jaźń staje się całym wszechświatem, który

jest w niej zawarty. Będąc wszechświatem, człowiek przestaje rozumieć swój

wszechświat, gdyż rozumienie oznacza zaprzestanie istnienia".

Komunia z Bogiem i ludźmi to świadomość Buddy. Jeżeli przysłowiowy umysł

przyrównamy do ślepca, to świadomość Buddy jest odpowiednikiem człowieka

widzącego na wskroś, pojmującego rzeczywistość metodą bezpośredniego wglądu, bez

uciekania się do naukowych sztuczek: empirii i dedukcji. Trudności życiowe, wzloty i

upadki postrzegane są jako cień przesuwających się w dali kadrów. Harmonii

Page 43: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

i spokoju nic nie jest w stanie zakłócić. Świadomość gry karmicznej przestaje przerażać,

teatr życia toczy swojąopowieść z nami w roli głównej przy całkowitej aprobacie z naszej

strony.

To koniec gry ze świadomością, gdyż nie istnieje pojęcie świadomości świadomości.

Zanikają uniwersalia, zanikają oceny systemów wartości. Wszystko służy ewolucji. Nie ma

dobrego i złego, gdyż jedno wynika z drugiego. To, co zniszczone, daje sobą podkład

nowemu. Carrelowskie podsumowanie: „człowiek istota nieznana"- traci swój sens.

Jezus powiedział: „Jeśli tedy oko twoje jest pojedyncze, całe ciało twoje będzie pełne

światła ".

Jeśli patrzymy duchowym okiem, to spostrzegamy, że całe stworzenie uczynione jest

z jednej substancji - Jego światła.

Dystans w widzeniu siebie i świata często doprowadza do usunięcia się na bok z

głównego nurtu życia. W innych przypadkach odwrotnie - duchowe przewodnictwo

ułatwia kontakt z rzeczywistością. Wygasa potrzeba magazynowania energii dla

utrzymania własnego statusu i obrony tak z trudem zdobytego terytorium. Nie ma

bowiem dokąd iść i po co. Pozostaje pojmowanie siebie do momentu, gdy zostanie z

nas to, czym jesteśmy.

Czakra ciemieniowa nadzoruje i energetyzuje mózg i szyszynkę. Nieprawidłowe jej

funkcjonowanie powoduje schorzenia tychże narządów. Zawiera pranę jasnofioletową

niebieską żółtą zieloną pomarańczową i czerwoną. Tędy olśniewająca fioletowa energia

praniczna wchodzi do ciała.

Fiolet jest najbardziej pożądaną wibracją. Jego wystąpienie w jakimkolwiek ośrodku

żelazną regułą boskiej mocy automatycznie ten ośrodek uduchowią. Fiolet reprezentuje

szczytowe możliwości uzdrawiania - łącząc energię czerwieni z wpływem leczniczym

duchowego błękitu, gwarantuje całkowitą regenerację. Szczególnie mocno pobudza

system nerwowy, uaktywnia i ochrania mózg, uwalnia od nerwic, a także chroni przed

uszkodzeniem układu nerwowego i oka. Jest przydatny przy zwalczaniu wszelkich

postaci reumatyzmu i neuralgii.

Fiolet w czerwonym ośrodku rozrodczym ruguje wulgarność i zwierzęce pożądanie,

wynosząc seks do rangi sztuki, kultywując w nim piękno i subtelność. Fiolet w drugim

ośrodku występuje u osób dbających o es

Page 44: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

tetykę posiłków i błogosławiących pokarm. Przez dobre zestrojenie z energią

kosmiczną ludzie ci jedzą znacznie mniej od pozostałych. Fiolet w ośrodku splotu

słonecznego uplastycznia artyzmem każdą formę myślenia. Fiolet w zielonym przesyca

związki międzyludzkie pierwiastkiem duchowym, a w błękitnym ośrodku gardła

umożliwia subtelne, zgoła artystyczne wykorzystanie głosu. W ośrodku indygo czyni

atrybuty uzdrowicielskie bardziej kreatywnymi, wyrażającymi się poprzez ekspresję (na

przykład w terapii poprzez bazowanie na wibracjach zawartych w tańcu, muzyce czy

malarstwie).

Oczywiście istnieje także szereg innych kolorów, tzw. kolorów eterycznych

(przyległych wyższym światom), nie postrzeganych przez ludzkie oko, których wpływ na

ludzki organizm jest równie istotny. Są one jednak manifestacją świadomości

wykraczającej poza poziom ciała fizycznego i wyobrażeniowe posługiwanie się nimi jest

niemożliwe, co czyni z koncentracji posługującej się wibracją barw bardzo niepewny

mechanizm. Dlatego zasilanie czakramó w jedynie znanymi nam barwami wcale nie

zapowiada niczego dobrego, a w wielu przypadkach, tych dotyczących subtelnej materii

psychiki, może wręcz spowodować groźne powikłania. Jedyną bezpieczną metodą jest

korzystanie z usług osób będących w bezpośrednim kontakcie z istotami stamtąd, które

nie tyle same, co z poruczenia sił wyższych potrafią wszelkim wibracjom utorować drogę

do naszego, czy raczej do naszych ciał.

Trzeba zdawać sobie sprawę z jeszcze jednego niebezpieczeństwa: otwieranie czakr,

także najprostszą metodą wizualizacyjną harmonizuje ciało nie tylko z wyższymi

wibracjami, ale czyni je także bezbronnym wobec wrogich sił egzystujących po drugiej

stronie życia. Sił, które - proszę pamiętać - otaczają nas stale. I to nie tylko dlatego, że

nasz poziom wibracyjny leży na styku z najniższym poziomem astralnym, wypełnionym

wszelkiego rodzaju niedoskonałymi istotami, ale przede wszystkim dlatego, że człowiek

sam, zupełnie nieświadomie, wielokrotnie prowokuje te siły do szkodliwego działania.

Ba! Ustawicznie wyposaża je w moc i prawo moralne do ataków na nas samych! Miałem

do czynienia z wieloma tragicznymi przypadkami, gdzie nawet niewinne ćwiczenia jogi

kończyły się uszkodzeniem mózgu.

Przerabianie czakr to sprawa poważna i dana tylko wybranym. Jedynie hatha joga,

rozpoczynająca pracę od czakry podstawowej, choć

Page 45: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

najprostsza, wydaje się najbardziej godną polecenia. Pozwala bowiem wniknąć w klimat

zagadnienia i dobrze rozpoznać charakter zmian jeszcze przed wprowadzeniem w ciele i

psychice nieodwracalnych zmian. Manipulowanie określonymi wibracjami wymaga nie

tylko mistycznej intuicji, ale również wielkiego doświadczenia. Nadto to, co dobre jest

dla jednego, drugiemu może wręcz zaszkodzić. Nieco odmienne funkcje pełni,

przykładowo, dany kolor w czakramie, inne w aurze, jeszcze inne w leczeniu, a często

zupełnie odmienną rolę odgrywa w tworzeniu wzorca osobowego, czy to na planie

eterycznym, czy astralnym. Może być i tak, że określona barwa, pożyteczna dziś, kiedy

indziej okaże się szkodliwa. Mało tego, to samo oddziaływanie mogą w różnych

okresach wykazywać zupełnie różne wibracje. Nawet te pozornie anta- gonistyczne.

Tylko prawdziwy jasnowidz potrafi w sprzyjających mu okolicznościach zaordynować

metodę harmonizującą człowieka na wszystkich trzech poziomach: ciała, umysłu i ducha,

kiedy to następuje pełna konsolidacja ciał, od eterycznego począwszy, a na przyczyno-

wym skończywszy.

„Każdy człowiek jest bowiem inny - przyznaje znana terapeutka E. Marciniak - i

odmienne są również przyczyny jego dolegliwości. Dlatego też ta sama choroba,

zdiagnozowana medycznie jako np. cukrzyca, u jednego pacjenta będzie wymagała, dla

zharmonizowania energii, zastosowania takiej fali, u drugiego innej. W każdym

przypadku dobieram właściwą folię (z naniesioną barwą) na podstawie specjalnych

diagramów metodą radiestezyjną".

Do ciekawych wniosków doszli psychologowie, starający się wyjaśnić zasady rządzące

światłem i kolorem. Otóż opracowane przez nich studium dziejów wykazało, iż nie tylko

człowiek, ale każda epoka wykazuje zapotrzebowanie na określony kolor. W latach

pierwszej wojny światowej wzrosła sympatia do czerwieni. To znaczy taki a nie inny kolor

stanowił wypadkową kolorów osobistych. Każdy naród, każdy region, każde miasto a

nawet każde siedlisko posiada charakterystyczną barwę, poziom wibracji kształtujący

indywidualną aurę ludzką (więc modyfikujący jego przestrzeń życiową).

Tysiące badań psychiatrycznych i diagnoz emocjonalnych pacjentów przyczyniło się do

rozwoju terapii barw, które w latach sześćdziesiątych skutecznie wykorzystywano w

leczeniu. Z biegiem lat introspek-

Page 46: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

tywne zainteresowanie zaletami kolorów rozwinęło się w powszechnie dziś znaną

Kolorową Analizę Własnego Wizerunku (SICA), w głównych założeniach opartą na

doświadczeniach doktora Maxa Luschera. Wybór barwnych kart tworzy indywidualny

autoportret danej osoby i otoczenia. Uzmysławia cybernetyczne relacje i ciągłość zmian,

jakim podlega człowiek. Dostrzega, iż wraz z rozwojem jednostki przeobrażeniu ulega

także odpowiadające tym zmianom tło barw. O ile kolor podstawowy nie poddaje się tak

łatwo działaniu czasu, o tyle kolory wspomagające przeskakują jak w kalejdoskopie.

W starannie przeprowadzonym badaniu typuje się, prócz trudno zmieniającej się

barwy dominującej, kolory uzupełniające, stanowiące źródło inspiracji, dostarczające

duchowego wsparcia i wprowadzające w dobre samopoczucie, kolory równowagi, dające

poczucie pewności i bezpieczeństwa, kolory poszerzające wizerunek oraz kolory

motywacji. Kolory te powinny być wpasowane w całe otoczenie, powinny znaleźć

odzwierciedlenie w noszonej odzieży, w barwie ścian mieszkania, a nawet tapicerki

samochodu. Ich stały wpływ na biopole wykazuje zadziwiającą skuteczność. W każdym

razie kolory są czymś osobistym, są aspektem naszej istoty i odpowiadają na coś

wewnątrz nas samych. Pozwalają na świadome kreowanie zewnętrznego wizerunku.

„ Tak więc kolor komunikuje się za pomocą sygnałów pozajęzyko- wych - stwierdza

D.L. Mella. - Kiedy go nosimy, pokazujemy innym nasze potrzeby. Na przykład ludzie,

którzy często ubierają się na czerwono, mogą dążyć do nawiązania romansu lub do

odzyskania wytrzymałości fizycznej. Czy trzeba wiedzieć, co dany kolor oznacza, zanim

się go na siebie włoży? Wielu ludzi nosi przecież rzeczy w jednej gamie barw, nie

wiedząc wcale, co te barwy oznaczają. Jeśli chcesz odpowiedzi na to pytanie, porównaj

tylko język kolorów do języka gestów. Jeżeli ktoś krzyżuje ramiona w czasie dyskusji, to

w sposób całkowicie nieświadomy daje znać rozmówcy o swojej niechęci do

przedstawionych przezeń tez. Tak samo jest z barwami. Jeżeli odczuwasz szczególne za-

potrzebowanie na jakiś kolor, to wiedz, że i w tym pragnieniu zawarta jest informacja dla

ciebie ".

Znany jest przypadek pewnej pani, którą wewnętrzny pesymizm pozbawił

dochodowej pracy i chęci do życia. Chcąc zaradzić nieszczęściu, w ostatnim porywie

nadziei udała się po poradę do psychologa.

Page 47: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Test kart SICA całkowicie zmienił jej wizerunek. Poważne ciemne stroje trafiły do lamusa,

a w mieszkaniu i garderobie pojawiły się: żółć (komunikatywność), pomarańcz

(zorganizowanie) i złoty (realizacja ambitnych zamierzeń). Nowo stworzony obraz

odmienił zagubioną osobę tak skutecznie, iż wkrótce zaoferowano jej stanowisko

sprzedawcy, z którego szybko awansowała na sekretarkę dyrektora dużej agencji.

Zaakcentowane zdolności i pobudzona wiara we własne siły znalazły w końcu

odzwierciedlenie w sukcesach zawodowych, szczególnie w tak mile widzianych

gratyfikacjach pieniężnych. Karty SICA przyniosły szczęście. Zaproponowane przez SICA

kolory zdały egzamin w praktyce, okazały się rewelacyjne w tym konkretnym przypadku,

co bynajmniej nie przesądza o ich uniwersalności. W innym przypadku mogłyby nie być

aż tak skuteczne.

Chociaż podobieństwo kolorów objawienia w Apokalipsie do kolorów czakramów nie

jest przypadkowe, to jednak podczas wizualizowania prany należy zachować ze wszech

miar polecaną ostrożność. Zasilając przeładowany czakram podstawowy czerwienią

nawet bardzo jasną łatwo rozbudzić impulsywny, gwałtowny charakter i skłonności

egocentryczne. Operowanie uduchowionym różem może zagęścić roztwór do

konsystencji szkarłatu rozdmuchanego ego, co w przypadku dzieci opóźni ich rozwój

fizyczny. Żółty ma także negatywne oblicze: hamuje rozwój i przyczynia się do wielu

zaburzeń umysłowych. Poleganie na kolorze pomarańczowym, który sprawdził się w

przypadku pozbawionej pracy kobiety, może przynieść skutki wręcz przeciwne do

oczekiwanych: stłumić ambicję, rozbudzić lenistwo i upodatnić nerki na schorzenia.

Nawet boski fiolet, emanacja czystej miłości, który przy zbliżaniu się do zakresu barwy

niebieskiej ustala wartość uczuć religijnych, posiada biegun ujemny zakotwiczony w

kręgu miłości własnej i egoizmie.

Przepompowywanie Kundalini w górę przepycha często nadmiar energii gęstszej do

wyżej położonego ośrodka, upośledzając tym samym jego czynności. Na przykład

intelektualna żółć w ośrodku zieleni czasami całkowicie wytłumia chęć niesienia pomocy

i wyrabia nawyki typowe dla... oszusta. Osłabienie ośrodka niebieskiego przesuwa próg

dojrzałości i utrudnia wykorzystanie nawet wrodzonych talentów.

Także ogólne wprowadzanie energii do ciała, bez zbędnego koncentrowania się na

wybranych czakramach, można przyrównać do igra

Page 48: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

nia z ogniem. Jednoczesne przesyłanie czerwieni i fioletu, dwu potężnych

uzdrawiających wibracji, jest niszczące w skutkach - energetyzo- wane komórki stają się

gorące, pęcznieją i rozrywają się. Mieszanka prany fioletowej z pomarańczową

doprowadza dosłownie do eksplozji komórek. Fioletowa z żółtą wywołuje z kolei ich

chaotyczny podział. Boska fioletowa prana, wielokrotnie silniejsza od zwykłej fioletowej

energii pranicznej, choć potrafi błyskawicznie zregenerować uszkodzone narządy i

nerwy, to na większość ludzi działa destrukcyjnie. A mówimy o pranie mającej - jako

jedyna - własną świadomość. Wokół złotego koloru, przypisanego słusznie jednostkom

zawzięcie podążającym ścieżką duchowego rozwoju, na której końcu zostają

przemienieni w złoto - również narosło wiele niedomówień. Złota prana, wchodząc do

ciała fizycznego, ulega przemianie na jasną czeiwień i manipulowanie nią wymaga już

wielkich umiejętności.

Najbezpieczniej używać do udrażniania kanałów energetycznych prany białej, ale

skuteczność tak przeprowadzanych zabiegów rozciąga się w czasie. Czakrę ciemieniową

czołową adźnę, potyliczną szczękowe, gardłową sercową splotu słonecznego,

śledzionową i pępkową z dobrym skutkiem oczyszcza wykonywane na przemian

wymiatanie złogów zapomocąbiaławej prany jasnozielonej i zwykłej białawej prany

jasnofioletowej lub też użycie samej białawej prany jasnozielonej. Bioenergoterapeuci

posługujący się w leczeniu kolorami pouczają by wizualizując konkretną barwę, mieć

zawsze na uwadze mieszankę tej barwy z bielą. Przy czym jasna biel powinna stanowić

aż 70% zestawu, a tylko 30% pożądana barwa, i to w jak najjaśniejszej postaci.

Tych ograniczeń i wątpliwości jest tyle, iż wszelkie metody operowania kolorami

wydają się naprawdę ryzykowne.

„ Każdy kolor posiada swój własny wzorzec wibracji i swoją własną specyficzną

energię - wyjaśniał Cayce - którą wam ukazuje, przynosząc tobie i twoim bliskim cud

uzdrawiania metafizycznego. Kolory są jak płatki śniegu - każdy jest inny. Niektóre

przynoszą ci wzrost energii, podczas gdy inne ofiarują dar spokoju. Używając swego

pobudzonego umysłu, możesz otoczyć się energiami w kolorze, który oferuje ci naj-

szybszą drogę do doskonałego zdrowia. Wspomagany przez twoje Wyższe Ja możesz

także wybrać ubranie w kolorach, które przyniosą ci największy pożytek w sferze

uzdrawiania metafizycznego ".

Page 49: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

„Zasadnicza technika metafizyczna jest sposobem takiego kierowania ciałem, aby

stało się bardziej podatne na uzdrawianie - przyznaje Dan Campbell. - Relaksacja,

wizualizacja i afirmacja używają mocy umysłu do aktywowania wibracji ciała, by były

zgodne z wibracjami konkretnego koloru. Kiedy już umysł włączy się w holistyczną

świadomość koloru, ciało zaczyna reagować zgodnie z nią. Więc czy widzą go oczy, czy

też umysł tylko go wizualizuje, postrzegany kolor powoduje fizyczne dostrojenie wibracji

dla uzyskania efektu uzdrawiającego ".

Zgoda, z małym sprostowaniem. Otóż ludzkie oko postrzega ledwie 40 procent barw,

podczas gdy ciało na poziomie eterycznego spektrum dwa i pół raza więcej. Jak

wyobrazić sobie światło ultrafioletowe leczące krzywicę i łuszczycę czy boski fiolet, tak

odmienny od normalnego? Jest to po prostu niemożliwe. Dodając do tego brak

gruntownej wiedzy, możemy zaryzykować stwierdzenie, że lepiej zrezygnować z wy-

korzystywania kolorów w grze o wzrastanie ducha, niż później tego ciężko żałować.

Owszem, wibracje niższe, przynależne ciału fizycznemu, są w większości znane i stąd

często wykorzystywane w leczeniu z pozytywnym skutkiem, jednak obszar duchowy wraz

z wibracjami wyższymi to zupełnie inna parafia i lepiej go od tej strony nie ruszać.

Prawdziwych fachowców w tej dziedzinie też nie ma. Nawet wielkie tradycje są sprzeczne

w przekazach. Na naszej niewiedzy majątek zbi- jająjedynie nieuczciwi interpretatorzy

aury, którzy często nie potrafią profesjonalnie ujrzeć pola eterycznego, nie mówiąc już o

ciałach wyższych, które to razem złożone mówią dopiero coś o człowieku. Żeby

prawidłowo interpretować ludzką aurę, trzeba umieć odczytywać zapiski karmiczne i

mieć pewien wgląd w całą istotę człowieka. Także stosowanie aparatów do zdjęć aury

mówi jedynie o chwilowym stanie ciała eterycznego, i nic więcej.

„ Skala kolorów, które możemy widzieć i używać, jest bardzo małą częścią całości.

Wydaje się więc, że wszelkie kolorowe wibracje, których możemy używać, są

ograniczone do tej skali. Nie wydaje się logiczne, żeby ograniczona skala fizycznych

wibracji kolorowych mogła być porównana do wibracji kosmicznych sił czy emanacji

aurycznych. Gdyby tak było, siły kosmiczne widziałoby się w widmie.

Page 50: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Nie mamy pojęcia o charakterze czy skali wibracji sił leczniczych. Próba odtworzenia

ich za pomocą światła elektrycznego, świecącego przez kolorowe szkło, czy

innąprzezroczystą substancję, wydaje się nie mieć praktycznego zastosowania.

Gdybyśmy znali charakter jakiejkolwiek siły leczniczej, moglibyśmy eksperymentować,

ale póki nie mamy tej podstawowej wiedzy, radzi się na razie zarzucić próby duchowego

leczenia kolorami światła ".

Harry Edwards i 01ive Burton

Dam konia z rzędem temu, kto wie, jak naprawdę ma wyglądać manipulowanie

wibracją (barwami). Dorzucę wóz temu, kto w tej praktyce - mimo wiedzy - nie

pobłądzi...

Page 51: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

3. Otwieranie czakramów

Nim przejdziemy do tantry, zatrzymajmy się przez chwilę przy zamieszaniu, jakie w

zachodniej kulturze robi wzorzec powstały z przemieszania wielu tradycji zajmujących się

rozwojem duchowym które czyni wiele szkody w rękach niedoświadczonych

poszukiwaczy prawdy. Ba, wielu znanych terapeutów tworzy na jego kanwie coraz to

bardziej kontrowersyjne i nowatorskie techniki ingerujące w świat psychiczny i duchowy

człowieka. Nierzadko ze szkodą dla samych zainteresowanych.

Takąniespójność można spostrzec w kwestii prawidłowego prowadzenia oddechu czy

otwierania centrów energetycznych, gdzie po otwarciu czakr zgodnie z zaleceniami

tantry, kończy się doświadczenie wzmożoną koncentracją na taoistycznym punkcie hara,

będącym przecież niczym innym, jak tylko jedną z już przerobionych czakr, co w konse-

kwencji prowadzi do ścisłego zintegrowania stanów psychicznych z tym ośrodkiem.

Mało tego, liczne grono autorów książek ezoterycznych uparcie ten błąd powtarza.

Wypada więc tę rzecz sprostować.

Przyjmuje się, iż we wszechświecie istnieją dwa pierwiastki: siła, która musi być

kontrolowana, i inteligencja kontrolująca tę siłę. W najprostszej formie sprowadza się to

do bioenergii i umysłu. W chińskiej filozofii medycyny mówimy o sile, jako o Chi.

Najczęściej określa się ją mianem energii witalnej, energii wewnętrznej, strumieniem

energii, wypływem energii, uwalnianiem energii, a także duchem czy wolą. W zachodnim

poznaniu: sumą bliżej nie określonych procesów towarzyszących życiu.

Człowiek uzupełnia jej zasoby stale, czerpiąc ją z takich źródeł, jak powietrze czy

pokarm, to jest w procesie oddychania i trawienia. Chi jest także wchłaniana wprost z

kosmosu całą powierzchnią ciała. Tworzy ją jako całość Chi męskie, związane z siłami

kosmicznymi, i Chi żeńskie,

Page 52: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

czerpane z Ziemi i pożywienia. Tak uformowane Chi uważane jest za podstawowy

czynnik życiowy. Obecności dużej ilości Chi lub jej wyczerpaniu przypisywano większą

lub mniejszą żywotność człowieka.

Do tej pory sprawa wydaje się klarowna, spory zaczynają się dopiero w momencie

ustalania zasad krążenia Chi w organizmie. Według taoistycznych koncepcji mistycznych

krążenie Chi nierozerwalnie związane jest z centrum hara, usytuowanym dwa palce

poniżej pępka. Centrum hara nie jest ograniczone ciałem. Energiami w nim zawartymi

można kontrolować bliższe i dalsze otoczenie. Stąd Chi rozprowadzana po ciele

specjalnymi kanałami, meridanami, dociera do każdego fizycznego organu. Umiejętne

posługiwanie się tą mocą stanowiło i stanowi do dziś główną siłę mistrzów walk

wschodnich. Z kolei mistycy dążyli do utrzymania takiej równowagi Chi w ciele, by

osiągnąć stan fizycznej nieśmiertelności.

Jak łatwo zauważyć, zaproponowany model jest równie prosty jak koncepcje jogi, a w

generowaniu energii na planie fizyczno-astralnym tak samo skuteczny. I bardzo zbliżony

do wierzeń hawajskich. Błąd w sztuce polega na dodaniu do czakr tantrycznych ośrodka

taoistycznego zawieszonego gdzieś na wysokości nieco powyżej czakry genitalnej, albo

kiedy indziej całkowite odrzucenie czakry genitalnej. I to jest nie do przyjęcia, bo tantra

spaja świadomość ideą współzależnych poziomów, podczas gdy hara pełni funkcję

znacznie uboższą więc nie sposób w niej usadawiać całej świadomości człowieka. Tego

wykonać się nie da. Stąd nieudane próby pogodzenia, czy raczej pożenienia obu

konceptów, chociaż oddzielne traktowanie obu systemów jest rzeczą normalną

zwłaszcza że dolny rejon brzucha jest rzeczywiście siedzibą wielkich energii, które mocą

wyobraźni można umiejętnie generować i kierować potem także w obszary pozacielesne.

Chińska koncepcja pracy z ciałem w kategoriach zdrowia fizycznego sprawdza się

równie dobrze jak tantryczne prowadzenie ośrodków świadomości i wytyczne Huny w tej

materii, co niejako dowodzi, iż moc wyobraźni może być w pewnych okolicznościach

ważniejsza od wiedzy o rzeczywistym położeniu międzywymiarowych centrów energe-

tycznych. Z tego wynika, iż to umysł - przy współudziale ducha - jest jedynym sprawcą

sukcesu, a otwieranie czakr metodami jogi - jedną z manifestacji jego działania.

Znajomość tego faktu pomaga w poszu-

Page 53: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

kiwaniu własnej drogi i jest jednym z warunków koniecznych do roz- ruszenia Kundalini.

Poza tym oba systemy filozoficzne uznają podział energii na męską i żeńską oba

wspominają o silnej energii pourodzeniowej, jednorodnej, która śpi u podnóża

kręgosłupa, i oba podejmują z nią pracę. Nawet różnorodność terminów nie wprawia w

zakłopotanie i pozwala skupić się na tym, co wspólne. Ta znamienna prawidłowość

wskazuje, iż w rozwoju ciała i umysłu nie ma jednego autoiytatywnego rozwiązania i że

stosowanie wielu technik pasywnych i aktywnych wraz z całym przynależnym im

repertuarem ćwiczeń kontemplacyjnych i fizycznych może przynieść pożądany skutek.

Operowanie w obszarze energii subtelnych wymaga zachowania ustalonych reguł;

poruszanie się po obszarze niematerialnym jest niewykonalne bez wyciszenia

organizmu, bez zmiany rytmu fal mózgowych i chemizmu kiwi. Trzeba tylko doskonale

znać cel naszych wysiłków: albo dążymy do poprawy stanu zdrowia, albo do poszerzenia

świadomości. W tym drugim przypadku nie wolno polegać na nie sprawdzonych,

łączonych eklektycznie metodach.

O jednej rzeczy warto przy tym pamiętać. Wszelkie formy pracy z ciałem duchowym

pochłaniają ogromną ilość energii psychicznej. Bez silnego ciała, bez dużej dawki

rozprowadzonej w nim prany nie sposób osiągnąć sukcesu. Energii wymaga każda,

choćby najkrótsza koncentracja i - w co wielu nie wierzy - tak pozornie energooszczędna

medytacja. Do takich spostrzeżeń prędzej czy później każdy musi dojść, o ile oczywiście

dotrwa do końca i wcześniej nie ulegnie atakom choroby.

Ponieważ pierwsze trudności pojawiają się przy stosowaniu technik oddechowych,

należy je dobrze poznać z racji ścisłego powiązania oddechu z gromadzoną w ciele

energią. W nim biorą swój początek wszystkie techniki relaksacyjne; oddech jest jak

brama prowadząca do wieczności. Wiąże się z działaniem Jing i Jang i każde jego

spłycenie jest katastrofalne w skutkach.

Od dawna znane jest i wykorzystywane fizjologiczne zjawisko tzw. cykli nosowych,

polegające na tym, że oddech jedną dziurką jest zawsze silniejszy od przepływu

powietrza drugą przy czym zmiana dominującej dziurki następuje regularnie co półtorej

godziny. Dopiero na początku lat osiemdziesiątych ustalono naukowo, iż intensywniejszy

Page 54: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

przepływ powietrza lewą dziurką uaktywnia prawą półkulę mózgową

(odpowiedzialną za intuicję, emocje, pamięć form i barw oraz wrażliwość na piękno) i

związany jest z Idą Jing, żeńską energią Ziemi, która włada dolną połową ciała, plecami i

lewą stroną korpusu. Oddychanie prawą dziurką nosa wzmacnia zaś aktywność lewej

półkuli mózgowej. Zasila, pobudza abstrakcyjne Ciało Idealne i wytwarza ładunek

dodatni, nazywany męskim, kosmicznym, Jang, Pingalą. Jest to energia Słońca. Włada

górnąpołową ciała, przodem i prawą stroną. Lewa część mózgu związana jest z

aktywacją werbalną intelektualną z nastawieniem racjonalnym i pełną analizą.

Przeciwstawienie pierwiastka męskiego żeńskiemu tworzy układ: Ojciec Kosmiczny -

Matka Kosmiczna, zewnętrze - wnętrze, wysyłanie - odbieranie, aktywność - bierność,

ogrzewanie - oziębianie, sympatyczny układ nerwowy - parasympatyczny układ

nerwowy, kwasowość - zasadowość, wyładowanie energii - zachowanie energii, logika -

emocje, seks fizyczny - seks uczuciowy, konkretność - rozwlekłość, górnolotność -

praktyczność.

Cykle nosowe wyznaczane są fazami księżyca i wschodami słońca. Ustalono, że cykl

męski zaczyna się o wschodzie słońca pierwszego dnia po pełni księżyca, zaś cykl żeński

o wschodzie słońca pierwszego dnia po nowiu. Praktycznie, skondensowanie konkretnej

energii w ciele polega na oddychaniu przez zaciśnięcie palcem dziurki bądź na leżeniu

bokiem tak, aby akcentowana, udrażniana dziurka leżała wyżej. Jest to proste i nie

wymaga komentarza. Dopiero obeznaj amianie się z różnorodnością technik

oddechowych nastręcza pewne trudności. Jedne ze szkół ujmują oddychanie Jing jako

mocniejsze i dłuższe wdychanie powietrza, inne odwrotnie - jego siłę upatrują w

wydechu. Jedne techniki nakazują wciąganie ziemskiej energii żeńskiej przez stopy (aż

do serca) podczas wdechu, inne tak samo, tyle że wizualizacja zasysa energię podczas

wydechu, co zdaje się potwierdzać tezę o przewodniej roli myśli.

W szacowaniu technik warto zachować zdrowy rozsądek i polegać tylko na

technikach równoważących w ciele obie energie. Według „Su Wen" Jing i Jang oznaczają

prawo nieba i ziemi: władcę wszystkiego, co istnieje, i matkę przemian, praprzyczynę

narodzin i śmierci. Co oznacza, iż każda choroba i psychiczna dysfunkcja, tak jak i

zdrowie, zależy od równowagi tych sił w organizmie.

Page 55: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Skoro energia żeńska-ziemska-Jing-Ida włada prawą częścią mózgu, lewą i dolną

częścią ciała oraz plecami, to - tak rozumując - powinno się ją w czasie wydechu

podciągać okiem wyobraźni do wysokości pępka, z czasem serca, by po miesiącach

praktyki dojść aż do czubka głowy. Zaś w czasie wdechu wprowadzać przez środek

głowy energię męską-kosmiczną-Jang-Pingalę, spuszczaną potem spokojnie na poziom

brzucha bądź splotu słonecznego i wyprowadzaną czakrami stóp i rąk. W większości

przypadków takie rozwiązanie doskonale zdaje egzamin. Oczyszcza ono ciało ze złogów,

równoważy energie i dobrze przygotowuje do kumulowania energii niezbędnej do

podtrzymania koncentracji. Nadto pozwala ono odciąć się od mniej elastycznych technik

tam, gdzie mogą one wbrew pozorom zawieść. Otóż - z czym nie spotkałem się w

żadnym z ezoterycznych pism, a czego dowiedziałem się przebywając na planie

astralnym - ludzie dzielą się na jednostki zorientowane na czerpanie energii

bezpośrednio z Ziemi, z kosmosu, bądź z pola powszechnego, gdzie jest zakotwiczona

ich Kundalini (to ostatnie jest cechą wyróżniającą prawdziwych mistrzów). I chociażby

dlatego, jak i z innych powodów, warto w pracy z własnym ciałem zdać się na intuicję, na

podszept naszego Opiekuna z zaświatów, który doskonale zdaje sobie sprawę z naszych

potrzeb i predyspozycji.

Praktyka.

Jako zwolennik eksperymentów statycznych, przyzwyczajony do wygodnego leżenia

na plecach, proponuję wykonywanie głębokich oddechów, podczas których biała

energia kosmiczna opada wraz z wdechem, zaś czerwona wznosi się od stóp aż po

szczyt głowy przy wydechu, co do złudzenia przypomina sekwencję pracy tłoka

parowego. Baczną uwagę należy zwracać na przerwy między wdechem a wydechem, by

były długie, ale nie męczące. Właśnie w czasie takich przerw Chi odkłada się w

komórkach. Proces ten następuje gwałtowniej, gdy wyobrażamy sobie, że spadająca do

stóp energia Jang i podchodząca do czubka głowy energia Jing nie opuszczają ciała.

Należy oddychać z częstotliwością pozwalającą na wykonywanie najwyżej czterech od-

dechów na minutę. Spada wówczas rytm fal mózgowych.

Nawet w czasie nieświadomego oddychania człowiek pozostaje uzależniony od energii

zewnętrznych: opadająca z niebios Jang płynie

Page 56: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

wzdłuż kręgosłupa, po czym zawraca brzuchem i wydostaje się na zewnątrz. Jing w

pierwotnym założeniu dąży w przeciwną stronę: pnie się w górę kręgosłupa, po czym

zawraca dookoła głowy i ustami wydostaje się na zewnątrz. Przechylając język do tyłu

tak, by dotykał podniebienia, zamykamy ten obieg, czyniąc oddech wewnętrznym,

embrionalnym.

Technika oddychania embrionalnego jest trudna. Chodzi w niej o rozpuszczenie

oddechu, o ustalenie pewnego rodzaju wewnętrznej cyrkulacji zasad witalnych, tak by

wprowadzić ciało w stan doskonałej izolacji, by oddychać w cyklu zamkniętym, a oddech

zewnętrzny powtarzać raz na tysiąc normalnych oddechów.

Nieco inną technikę ograniczania zapotrzebowania na tlen odnajdujemy w islamskiej

doktrynie hezychastów:

„Dlaczego trzeba wstrzymywać oddech w czasie modlitwy ? Wskutek powstrzymania

oddechu serce poczuje się skrępowane i ściśnięte - tłumaczył Hagioryta - a zatem

doświadczy bólu nie otrzymując powietrza; wtedy duch dzięki tej metodzie łatwiej

skoncentruje się i zwróci do serca ".

Podobną technikę stosują niektórzy jogowie - najpierw dotleniają każdą komórkę

ciała długim intensywnym, niemal wyczerpującym siły oddychaniem, łącząc wdech z

wydechem w jedną całość, a następnie całkowicie przerywają oddech, spalając tlen w

obiegu zamkniętym, dzięki czemu bez trudu podtrzymują funkcje organizmu w

beztlenowym środowisku w czasie do siedmiu dni.

W stanie tzw. statycznej medytacji, zwanej też autoregulacją emocjonalną szybko

dochodzi do odprężenia aż do poziomu organów wewnętrznych, co przy okazji udrażnia

nadi, i Chi płynie już silnym strumieniem, usuwając wszelkie przeszkody w kanałach.

Łatwo wtedy dochodzi do harmonijnego współbrzmienia z mocami umysłu. Ten, wyci-

szony, może już bez ograniczeń korzystać z pokładów zgromadzonej energii. Kiedy Chi

rozpływa się po ciele, wystarczy to odczuć i zrozumieć. Regulacja zależy od siły

wyobraźni. Najtrudniejszą rzeczą jest wytworzenie Chi, wypełnienie nią ośmiu naczyń i

dotarcie do szpiku kostnego celem jego przemycia. Utrzymanie krążenia Chi w szpiku

czyni go czystym i zdrowym. Czysta i zdrowa krew regeneruje cały organizm, opóźniając

proces starzenia. Energetyzowanie mózgu to już wchodzę-

Page 57: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

nie w stan Buddy, wyjście ponad normalne ludzkie cierpienie, to ucieczka z ciągłego koła

inkarnacji.

Ciało i umysł są wzajemnie z sobąpowiązane. Zrelaksowane i zrównoważone ciało

pomaga uspokoić się i skoncentrować umysłowi. Tylko w czasie odprężenia wszystkie

mięśnie sąrozluźnione, a kanały energetyczne otwarte. Skoncentrowany umysł posługuje

się oddechem do wyciągania Chi z powietrza i napełniania nią całego ciała. Dopiero po-

tem następuje kierunkowe uderzenie. I jeszcze jedno: Chi zachowuje się jak woda - nie

można jej pchać, ale można ją ciągnąć. Wtedy ruszy spokojnie i bez zastojów. Ruszy tam,

gdzie rozkaże jej oko wyobraźni. Jeśli wyobraźnię zogniskujemy na Chi, ona się

zatrzyma. Dobrze jest nauczyć się wyczuwać przepływ energii oraz określać jej płynność i

siłę. Gdy umysł jest silny, silna jest i Chi. Aby przepływ Chi był naturalny i swobodny,

umysł musi być zrelaksowany i skupiony. Tylko w odprężonym ciele otwierają się kanały

Chi. Teraz wystarczy tylko zharmonizować ruch Chi z techniką oddechu.

Gromadzenie energii odbywa się w dwojaki sposób, albo przez magazynowanie jej w

kończynach, a następnie przesyłanie do ośmiu zbiorników w ciele, albo odwrotnie -

najpierw poprzez skoncentrowanie jej w ciele, a potem wprowadzenie do kończyn. Nie

wchodząc w spory z różnymi szkołami, trzeba rozumieć potrzebę energetyzowania ca-

łego ciała. Zwłaszcza w trzy miejsca należy Chi bezwarunkowo wprowadzić. Sąto: czoło,

splot słoneczny i podbrzusze. Czoło jest intuicyjną siedzibą umysłu, kiedy tu

skumulujemy Chi, umysł pokieruje jej krążeniem w obrębie ciała. Z kolei splot słoneczny

jest siedzibą Chi pouro- dzeniowej, czerpanej wprost z powietrza i pokarmu, a

przekazywanej przez nerki (joga mówi o śledzionie). Gdy energia w splocie słonecznym

jest pobudzona i pełna, ciało jest naenergetyzowane. Przeduro- dzeniowa Chi, synonim

Kundalini, mieści się w podbrzuszu. Jest to chyba najistotniejsze spostrzeżenie, jakie

wynika z zainteresowania ezoteryką taoistyczną. W czasie wypełniania energią

wzmiankowanych ośrodków, zwanych Polem Eliksiru, Chi ulega pobudzeniu i stopniowo

rozlewa się, opanowując ciało.

To rozlewanie się może mieć trojaki charakter: Ścieżki Ognia, Ścieżki Wiatru i Ścieżki

Wody.

Page 58: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Ścieżka Ognia, najprostsza z trzech technik, jest jednocześnie najniebezpieczniejsza.

Często odwołująsię do niej osoby uprawiające sztuki walki. Najpierw gromadzi się

energię w czole (Shang Dan Tien), potem w splocie słonecznym (Jong Dan Tien) i

podbrzuszu (Shiah Dan Tien). Prawidłowo to splot słoneczny jest najważniejszym,

najsilniejszym centrum pourodzeniowej Chi i to od niego często zaczyna się jej

gromadzenie. Jednak, o czym się nie mówi, nie jest to w pełni możliwe bez wstępnego

naenergetyzowania mózgu. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest rozpoczynanie

treningu od całkowitego rozluźnienia ciała i wstępnej sesji z oddechem oczyszczającym,

który uczula mózg na czekające go zadanie. Taki delikatny stan naenergetyzowania

mózgu jest wystarczający do pracy z umysłem i do efektywnego koncentrowania się na

splocie słonecznym.

W Ścieżce Ognia energia rozpoczyna swój bieg w Naczyniu Poczęcia,

umiejscowionym w podbrzuszu, zatacza następnie dołem koło, przodem do kości

ogonowej, wspina się przez Naczynie Zarządzające wzdłuż kręgosłupa i przez szczyt

głowy schodzi brzuszną stroną tułowia z powrotem do Naczynia Poczęcia. Naczynie

Zarządzające to główny rezerwuar Chi wprowadzanej do kończyn. Niebezpieczeństwo

kryje się nie tylko w zachwianiu równowagi między Jang i Jin, ale także w nadmiarze

zrównoważonej energii. Jeżeli organy otrzymajązbyt dużą dawkę energii, ulegają

przegrzaniu i degeneracji. W przypadku gdy ćwiczący nie ma wprawy w ustalaniu

poziomu rozprowadzanej Chi w narządach wewnętrznych, powinien poszukać innej

metody. Jeśli jednak udało mu się opanować to tzw. Małe Krążenie (Shao Jou Tian),

może z powodzeniem przesyłać Chi do koniuszków palców celem otworzenia kanałów w

kończynach, a nawet doprowadzać energię do skóry i szpiku kostnego. Mówimy wtedy o

Dużym Krążeniu (Da Jou Tian).

Ścieżka Wiatru prowadzi energię w odwrotnym kierunku, niż ma to miejsce w

przypadku Ścieżki Ognia. Zapewnia to zredukowanie nadmiaru Chi wpływającej do

organów wewnętrznych oraz spowalnia samo krążenie energii w naczyniach

opanowanych przez chorobę, które są wówczas pozytywne. Dlatego często wykorzystuje

się przedurodzeniową Chi do ochładzania Chi pourodzeniowej.

Ścieżka Wody jest tą formą pracy z energiami, która jest najbardziej spowinowacona

z założeniami jogi. Jest ona prawdopodobnie najwyż-

Page 59: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

szym osiągnięciem w systemie nauk taoistycznych. Jest bardzo podobna do Ścieżki

Wiatru. Różnica polega na wprowadzeniu energii bezpośrednio do kanału centralnego,

który jest zbiornikiem Chi mającym swą siedzibę w szpiku kostnym kręgosłupa. Energia

potrzebna do przemywania szpiku jest wytwarzana przede wszystkim z

przekształconego w Chi nasienia. Chi, wprowadzona wnętrzem kręgosłupa do mózgu,

zapewnia wystarczające zasilenie Ducha (Shen), by mógł on wyrównać poziom energii w

poszczególnych organach, co znacznie opóźnia proces starzenia się. Metody

przemywania szpiku kostnego stowarzyszenia taoistyczne i buddyjskie utrzymywały w

tajemnicy z powodu niebezpieczeństw, jakie niesie ich stosowanie. Co prawda Ścieżka

Wody skutecznie usuwa nadmiar ognia wytwarzany przez większość ludzi, jednakże

posługiwanie się niąjest najtrudniejsze.

Z całego zainteresowania chińską tradycją wysuwają się dwa bardzo istotne wnioski.

Po pierwsze, by podnieść poziom przedurodzenio- wej Chi, należy do niej doprowadzić

Chi pourodzeniową. Po drugie, istotnym jest w czasie oddechu właściwe manipulowanie

siłami Jang i Jin. Jak ważne to stwierdzenie przekonamy się wkrótce, lecz nim do tego

dojdzie i nim skupimy się na Kundalini, zwróćmy jeszcze raz uwagę na krążenie energii w

czakramach, tym razem w ujęciu teozoficz- nym, opracowanym przez Bławatskąi

Leadbeatera na potrzeby Towarzystwa Teozoficznego, co zresztąpotwierdzająbadania

naukowe i spostrzeżenia współczesnych j asnowidzów.

Czakry jako ośrodki energetyczne mają swoje odpowiedniki zarówno w sferze eterycznej,

jak i astralnej, i chociaż cztero wymiarowy wir ośrodka astralnego rozciąga się w innym

kierunku, to jednak zawsze ma część wspólnąz ośrodkiem eterycznym. Istnieje, z grubsza

rzecz ujmując, siedem odmian prany postrzeganych jako barwy, i jedna z nich zawsze

dominuje w czakrze. Gdy prana dostarczona przez świat astralny wytryska z centrum

ośrodka eterycznego, promieniuje ona prostopadle do swojej pierwotnej rotacji, to

znaczy w płaszczyźnie powierzchni ciała eterycznego po liniach prostych. Liczba

kierunków zgodna jest z liczbą szprych w poszczególnych czakrach. Filozofia buddyjska

postrzega szpiychy jako płatki lotosu. Przepływająca prana indukuje, wzbudza w czakrze

siłę wtórną która wiruje dookoła czakry, nad i pod szprychami. Każda z sił wtórnych

krążąca dookoła czakry ma właściwą so

Page 60: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

bie długość fali. Jest emitowana falami, z których każda stanowi wielokrotność długości

fali wewnątrz niej. Przepływ tej siły nie powoduje rozwoju czakry jako ośrodka

świadomości i nie ma generalnie nic wspólnego z Kundalini.

Korelacja kolorów i częstotliwości wygląda następująco:

Niebieski

Zielony

Żółty

Pomarańczowy Czerwony Fioletowy Biały

250-275 Hz oraz 1200 Hz 250-475 Hz 500-700 Hz 950-1050 Hz 1000-1200 Hz

1000-2000 Hz oraz 300-400 i 600-800 Hz 1100-2000 Hz

Przedziały częstotliwości postępująw odmiennej kolejności niż sekwencja kolorów

tęczy interpretowana przez centra analityczne oka i mózgu. Przypomina to raczej układ

barw, jaki można ujrzeć w wyższych sferach ciała mentalnego i przyczynowego.

Pomiary wykonane przez Valerię Hunt wykazały, iż płynące z cza- kramów siły

mająnaturę cząsteczkowąi stosująsię do praw ruchu falowego; zachowują się

rzeczywiście jak prądy wodne czy powietrzne.

Przyjrzyjmy się teraz sposobowi, w jaki centra energetyczne przechwytują pranę.

Swadhisthana (ośrodek śledziony) kuleczki siły życiowej rozbija na siedem atomów, z

których każdy jest naładowany jedną z siedmiu odmian prany. Atomy te wychwytują siły

wtórne krążące wokół czakry.

Siedem odmian prany ma następujące barwy:

• fioletową

• niebieską

• zieloną

• żółtą

• pomarańczową

• ciemnoczerwoną i

• różowoczerwoną.

Page 61: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Każda z sześciu szprych czakry śledzionowej wyłapuje jeden rodzaj atomów i przesyła

go do właściwej czakry. Tu różowoczerwona prana wpada w sam środek piasty

czakramu, skąd trafia do całego systemu nerwowego. W miarę wnikania w układ

nerwowy prana stopniowo blednie, wytraca się, a jej resztki wydalane są przez pory

skóry, wokół której tworzy powłokę ochronną. U człowieka zdrowego, mającego zdrową

śledzionę i nadmiar siły życiowej, również aura jest zwarta i silna, nadto zawiera ona

prócz zużytych cząstek cząstki zdrowe, wychwytywane z kolei przez aurę organizmów

chorych. Zdrowa aura skutecznie chroni przed zarazkami chorobowymi, a nawet osłabia

działanie szkodliwych myślokształtów.

Wysyłany z ośrodka śledziony strumień fioletowo-niebieskiej barwy zasila ośrodek

gardła, strumień zieleni - ośrodek pępka i jamy brzusznej, żółć dociera do serca, a prana

pomarańczowo-czerwona i ciemno- purpurowa aktywizuje ośrodek u podstawy

kręgosłupa.

Silny ośrodek śledziony jest ściśle powiązany ze sferą astralną i pozwala na

zachowanie w pamięci wędrówek astralnych odbytych w czasie snu. Ośrodek ten na

planie astralnym zaopatruje w siłę życiową zależne odeń ciało astralne.

Na planie eterycznym energia zostaje rozbita na siedem rodzaj ów prany, z których

prana różowa zasila układ nerwowy, a niebieska z fioletową łączą się w j eden potężny

duchowo strumień. Powstałe w ten sposób pięć głównych strumieni podąża do

kolejnych ośrodków. Trzeba pamiętać, iż każdy ośrodek zasilany jest od wewnątrz siłą

pierwotną podchodzącą z obszaru astralnego, jak i praną wytwarzaną przez śledzionę na

planie eterycznym, czyli fizycznym w aspekcie energii subtelnych.

Muladhara, ośrodek u podstawy kręgosłupa, wypromieniowuje siłę pierwotną

czterema wirami (szprychami), gdzie pomarańczowo-czer- woną barwę tworzy

ciemnoczerwony i pomarańczowy strumień siły życiowej, dostarczanej przez śledzionę,

zmieszany z ciemnopurpurowym prądem astralnej siły życiowej. Powoduje to jakby

obniżenie siły życiowej o jeden poziom wibracji. Pomarańczowoczerwony promień zasila

organy płciowe i wytwarzającą ciepło krew. I tu uwaga: człowiek intensywnie pracujący

nad rozwojem duchowym może odwrócić bieg promienia pobudzającego organy

płciowe i wykorzystać jego moc w zupełnie innym celu. Opierając się popędom niższej

natury, skierowuje tę

Page 62: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

potęgę w górę, w stronę kręgosłupa i wiedzie ją wprost do mózgu. Tu barwa

pomarańczowa ulega przemianie w czysto żółtą co wzmacnia zdolności intelektualne,

ciemnoczerwona przeistacza się w szkarłat bezinteresownej miłości, a ciemnopurpurowa

przybiera blady odcień fioletowego uduchowienia.

Tak więc zmiana biegu promienia pomarańczowoczerwonego przez sprowadzenie

go wprost do podstawy kręgosłupa uderza niejako w Kun- dalini, wypychając ją na

zewnątrz, skąd kanałem kręgosłupa pnie się ona aż do mózgu. Jest to jednak możliwe

dopiero po opanowaniu żądz niższego rodzaju, w przeciwnym razie Kundalini

rozdmuchuje prymitywne zachowania do niewyobrażalnych rozmiarów, wtrącając czło-

wieka w krainę bolesnego zezwierzęcenia, gdzie nie jest on w stanie w ogóle zapanować

nad niższym Ja. W szponach takiej nieukierunko- wanej siły człowiek staje się

bezwolnym narzędziem, żywą marionetką.

Nadto siła ta wpływa do ośrodka pępkowego, uaktywniając w nim kolejną sferę

instynktów. Ale do tego jeszcze powrócimy

Drugi czakram, manipura, otrzymuje siłę pierwotną wypromienio- wywanąaż

dziesięcioma wirami. Dominującą barwą jest mieszanina różnorakich odcieni czerwieni

ze sporą domieszką zieleni. Z czakry śledziony dociera tu zielony promień, choć jego

największe odwody są usadowione w splocie słonecznym. Ośrodek astralny czakry

pępkowej odpowiada za wrażliwość i czucie.

W żadnych dostępnych materiałach nie spotkałem się ze szczegółowym

omówieniem ośrodka splotu słonecznego, co zdaje się wskazywać na trudności, na jakie

natrafiono przy próbie jego opisu. Zasadniczo powiązano go ze śledzioną tzn. polecono

podczas wizualizacji traktować obie czakry jako jeden obszar gromadzący energię.

Ośrodek serca, ananhata, ma dwanaście wirów promieniowania i świetlistożółtąbarwę

przypominającą żarzące się złoto. Otrzymuje on z czakry śledziony złoty promień, który

przenika do krwi, rozpuszczając się tą drogą w całym ciele. Dociera także do mózgu i na

końcu wędrówki do dwunastopłatkowej części najwyższej czakry, co obdarza mózg

zdolnością filozoficznego i metafizycznego myślenia. Funkcja ośrodka serca sprowadza

się do rozumienia drgań astralnych.

Wisuddha, ośrodek gardła, ma szesnaście głównych wirów. Wygląda jak srebrzysty

blask księżyca rozjaśniający nocą ciemną powierzch-

Page 63: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

nię jeziora. Rozszczepia on błękitno-fioletowy promień idący ze śledziony na

jasnobłękitny, posyłany do ożywienia gardła, i ciemnobłękit- ny o fioletowym dodatku,

przeznaczony do zasilenia mózgu. W rzeczywistości tablica kolorów jest dużo bardziej

złożona, zwłaszcza że ciemnobłękitny łączy się z żółtym nadciągającym od strony serca.

W najprostszym ujęciu fioletowy wspomaga zewnętrzną warstwę najwyższej czakry, zaś

niebieski z domieszką żółci energią psychiczną wzmacnia proces myślenia. U ludzi

uduchowionych myśli są zasilane promieniem fioletowym. Przebudzenie tego ośrodka

na płaszczyźnie astralnej wyposaża człowieka w zdolność słyszenia dźwięków świata

astralnego. Mówimy wtedy o jasnosłyszeniu.

Adźna, ośrodek międzybrwiowy, ma 96 wirów podzielonych na dwie równe części. W

pierwszej dominuje róż z dużą domieszką żółtego, w drugiej przeważa pewien rodzaj

barwy purpurowoniebieskiej. Omawianie tego ośrodka w powiązaniu z innymi centrami

mocy jest w teo- zofii nie lada problemem. Nawet u Leadbeatera zagadnienie to jest

ledwie wzmiankowane. Przyrównuje on jedynie niebiesko fioletowy kolor jednej połowy

tego ośrodka do barw ożywiających go przez szczególne typy siły życiowej, która

przenika go w drodze z ośrodka gardłowego do mózgu.

Tymczasem starożytne koncepcje mocy każą się domyślać, iż adźna nie przynależy

bezpośrednio do stopniowanej drabiny ośrodków mocy i świadomości, ale jest zupełnie

wyjątkowym centrum, leżącym poza główną strefą czakry czołowej, które ożywia się

dopiero po naenerge- tyzowaniu podwzgórza, kiedy szyszynka i przysadka zostają

uaktywnione. Wówczas to zaczyna funkcjonować Trzecie Oko i bez trudu pojawia się

umiejętność jasnowidzenia. Aby to nastąpiło, należy w podwzgórzu rozniecić złoty

ogień, w czym Kundalini okazuje się niezastąpiona. Takich też wskazówek udzielają

obeznane z tematem istoty z wyższych planów astralnych. Niedopuszczanie myśli o

samodzielności Trzeciego Oka było prawdopodobnie przyczyną błędnego zawiązania

tego centrum z wpływami pozostałych ośrodków.

Trzeba schylić czoło przed uczciwością skonfundowanych teozo- fów, którzy nie

chcąc nikogo wprowadzać w błąd, woleli ten temat po prostu przemilczeć. Stąd brak

omówienia związków tego ośrodka ze śledzioną. Jedno pozostaje pewne - Trzecie Oko

(choć będące przeja

Page 64: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

wem obecności Ducha) zasila pierwotna siła pochodząca ze strefy astralnej, a

uaktywnia Kundalini, jedyna siła istniejąca wraz z troistym płomieniem serca we

wszystkich ciałach człowieka. Dlatego prowadzenie Kundalini przez czakrę czołową

(mylnie zwaną Trzecim Okiem) celem rozbudzenia paranormalnych zdolności jest

zwyczajnym błędem.

Sahasrara, otwarte wrota, składająca się z 960 zawirowań, ma w swoim środku

wspomniany wcześniej dodatkowy krąg o dwunastu zawirowaniach. Ten najwspanialszy

czakram wiruje z niepojętą szybkością i jaśnieje nie dającymi się opisać barwami. W

głównej części zniewala bielą oplatającą złote, wspomagane przez serce centrum, a prąd

dochodzący wprost z ośrodka gardłowego tworzy tu fioletowy otok zewnętrzny.

Czakry astralne odpowiadające szóstemu i siódmemu ośrodkowi eterycznemu

zbiegają się czasami na planie fizycznym w przysadce mózgowej, ale bywają też

rozdzielone: szósty czakram zostaje przypisany do przysadki, a siódmy współpracuje z

szyszynką. Dlatego wiele technik kładzie szczególny nacisk na pobudzanie szyszynki i

tworzenie pomostu psychicznego między tymi organami. Może to doprowadzić do

przebudzenia ośrodka eterycznego, co procentuje wyjściem poza ciało bez tracenia

świadomości tego faktu.

Z tej krótkiej prezentacji nasuwają się konkretne wnioski. Centrum mocy, w którym

gromadzimy energię w czasie koncentracji, nie ma bezpośredniej łączności z niektórymi

czakrami, a kontakt z nimi nawiązuje drogą pośrednią przez inne centra, co oznacza, iż

docierająca do tychże czakr energia pierwotna zostaje przez pośrednie ośrodki wstępnie

przerobiona, co ma często niekorzystny wydźwięk. Po drugie można utworzyć aż dwa

kanały łączące ośrodek mocy z najwyższą czakrą. Pierwszy dociera do czakry siódmej

przez ośrodek serca, drugi, również rozpoczynając podróż od czakry podstawowej,

wykorzystuje do transportu stację ośrodka gardłowego. Potwierdza to wcześniejszy

wniosek, że czakra międzybrwiowa nie jest Trzecim Okiem i że płynący z serca żółty

promień zasila mózg właśnie na wysokości Trzeciego Oka. Wówczas należy pierwszy

kanał poprowadzić przez podwzgórze.

I rzeczywiście, pierwszy cykl otwierania czakr w krija jodze potwierdza tę koncepcję.

Tu kolejność otwierania czakr jest następująca: ośrodek mocy, serce i Trzecie Oko.

Chodzi tu nie o pozostającą na uboczu czakrę międzybrwiową ale o istotny rej on

podwzgórza, szyszynki i rdze-

Page 65: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

nia przedłużonego, który przekształca Kundalini. Przy czym przestrzega się przed

pochopnym nadmiernym energetyzowaniem czakry podstawowej w celu uniesienia

Kundalini. Wręcz przeciwnie - roztropnie się tego wystrzega, tłumacząc to

niebezpieczeństwem rozbudzenia pierwotnych żądz. Usadowioną na planie pierwszej

czakry Kundalini zaleca się podnosić hydraulicznie do wysokości centrum mocy, skąd

łatwiej ją kontrolować i odkąd nawet jej rozpuszczanie się w polu czakramów nie jest już

tak niebezpieczne, czego i tak wiele szkół nie popiera.

Nadmierne angażowanie Kundalini w dwóch pierwszych ośrodkach topi jąw

bezmiarze prymitywnej potęgi, której nawet ona nie jest w stanie się oprzeć. Miast

płynąć ku górze - zatrzymuje się, by z czasem cofnąć się i spłynąć w dół do ośrodka

zwierzęcych pragnień, gdzie prymitywny seks i agresja to tylko część zła, jakie staje się

udziałem ćwiczącego.

Inna metoda zaleca najpierw otwieranie czakry splotu słonecznego, gardła i

Trzeciego Oka, a dopiero potem czakry podstawowej, gdzie - bez energetyzowania -

zmusza się Kundalini do ruchu w górę. Jak widzimy, otwieranie ośrodka podstawowego

odbywa się dopiero po uaktywnieniu ośrodków wyższej świadomości. Kiedy Kundalini

dotrze do rejonu podwzgórza, następuje otwarcie wrót, o ile oczywiście dany człowiek

jest na to karmicznie przygotowany.

Ciekawych informacji udzielił na ten temat w czasie jednego ze spirytystycznych

seansów byt duchowy występujący pod imieniem Karol. Poparł otwieranie w pierwszej

kolejności czakr duchowych, lecz co istotne - całemu procesowi nadał on charakter

indywidualny, zależny od cech osobniczych. Wiele zależy od tego, w którym ośrodku

zakorzeniony jest umysł poszukującego. Jeśli jest on ześrodkowany w obszarze

pierwszej, drugiej czy trzeciej czakry, takiej osobie nie wolno pobudzać Kundalini. Jeśli

umysł wibruje w przestrzeni piątej i szóstej czakry, należy najpierw zrewidować poglądy

co do własnej doskonałości i pracując nad sobą sprowadzić jeszcze umysł do serca, jego

duchowego domu. Karol podał przykłady ludzi posiadających umysł unoszący się w

świadomości trzeciej czakry, którzy intelektualizując zagadnienie, na siłę, bez

przygotowania otwierali serce, by w ten brutalny sposób przepchnąć świadomość na

wyższe piętro, co okazało się rozwiązaniem ryzykownym, które przyniosło negatywne

skutki karmiczne.

Page 66: Wyzwolenie - Z.J.popko

10

Karol poparł oczyszczanie ośrodków duchowych w celu stopniowego

przygotowywania ośrodków niższych na przepływ Kundalini, ale zarazem ostrzegł przed

robieniem tego na siłę. Wielokrotnie akcentował znaczenie serca, które powinno w

potędze miłości być oparte na dojrzałej wiedzy, na czystym i zdyscyplinowanym

intelekcie ośrodka słonecznego. Bowiem miłość powinna mieć uzasadnione źródło i mo-

ralnie sprawiedliwy prąd (kierunek). „ Miłość ma być bezwarunkowa, ale nie ślepa. Miłość

jest dawaniem, ale nie rozrzutnością".

Gurdjieff mawiał: „ Wszystko, co gromadziłem, straciłem, a wszystko, co dawałem,

moim jest. Wszystko, co dawałem, nadal jest ze mną, a wszystko, co gromadziłem,

zaginęło, zostało stracone ".

Serce jest najsilniejsze, kiedy w poprzednich żywotach człowiek przepracował trzy

niższe poziomy świadomości. Podobne przesłanie niesie zawarta w tradycji esseńskiej

przypowieść o Jezusie, który jako dziecko odmówił uczenia się alfabetu liter. Nie

pozwolił omawiać nauczycielom znaczenia beta (dwa, dwoistości) bez wcześniejszego

wyjaśnienia sensu alfa (jedności) tak, by go zaspokoić. Kiedy nie byli w stanie wyjaśnić, iż

na alfie opiera się cała arytmetyka, wszechświat, koncepcja Boga i rzeczywistość - Jezus

odmówił pójścia do szkoły.

Niewątpliwie należy zachować szczególną ostrożność przy integrowaniu seksualności

z duchowością. Generalnie joga za centrum energii seksualnych w ciele subtelnym

uznaje drugą czakrę, co stoi w opozycji do założeń niektórych szkół teozoficznych. Jak

poważny jest udział seksu (kreatywności) w rozwoju świadomości świadczą nauki oneiro-

nautów, z których przytłaczająca większość przechodzi przez etap doświadczeń

erotycznych. Mało tego, za winowajcę rozbudzania niskich instynktów wielu uznaje

umysł świadomy, a nie podświadomy.

Temat ten wywołuje wiele kontrowersji, dlatego narosło wokół niego wiele

sprzecznych opinii. Kiedy jedni dla odcięcia ognia w obszarze instynktów i emocji

wprowadzają tam zimne kolory, inni wręcz przeciwnie - stosują techniki wzmacniające

napięcie w gruczołach płciowych, co wytwarza ogromne ciśnienie i temperaturę. A

wszystko w trosce o jak najefektywniejsze wykorzystanie Kundalini. Najprawdopodobniej

wszyscy mają rację, przede wszystkim dlatego, iż wokół każdej z metod narósł cały

repertuar specyficznych, charakterystycznych tylko dla tej konkretnej metody ćwiczeń

wspomagających.

Page 67: Wyzwolenie - Z.J.popko

67

To, co dociera do świata zachodniego, jest z reguły dziwnym, niekonsekwentnym w

przekazie melanżem. Nadto to, co dobre dla statycznego mieszkańca wschodu, może w

ogóle nie sprawdzić się w przypadku członka społeczeństwa dynamicznego. Poza tym

wiele uznanych technik tylko pozornie odnosi sukcesy, podczas gdy prostsze metody

pozwalają czasem zajść o wiele dalej. Tak czy owak nie ma i nie będzie idealnej recepty

dla konkretnego człowieka. Każdy przypadek jest niepowtarzalny. Podczas gdy u

jednego już w poprzednim żywocie właściwie rozwinęły się ośrodki niższe, u innego

mogła się jeszcze w ogóle nie wytworzyć taka potrzeba. Dlatego w obu przypadkach

należałoby posłużyć się odmiennymi sposobami sterowania energiami subtelnymi.

Takie samo zamieszanie jak w jodze spotykamy w tradycji taoistycznej oraz w wielu

misteriach greckich, w gnostycyzmie i europejskich systemach magicznych. Wystarczy tu

wspomnieć o misteriach i świętach dionizyjskich, które kończyły się seksualnym

szaleństwem, lub o świętach płodności w kulturach dawnych Słowian.

Niewątpliwie, afirmując znaczenie ciała, tantra zintegrowała praktykę duchowąz

rozwojem ośrodka seksualnego. Mircea Eliade, wybitny znawca tego zagadnienia, uważa

tantrę za najwłaściwszą drogę dla ludzi tkwiących w wieku ciemności, czyli Kalijudze, w

którym percepcja umysłu nie dorównuje możliwościom starożytnych joginów.

Buddyjska literatura dostarczyła wiele perełek wspierających tę myśl. Jeden z tekstów

tantry, Kałaczakratantra, opowiada o tym, jak król Suczandra prosił Buddę o jogę zdolną

uratować ludzi w Kalijudze. I co objawił mu Budda? - że kosmos znajduje się w ciele

człowieka, a seks jest w nim siłą sprawczą. I nauczył go opanowywać rytmy czasowe

przez zdyscyplinowanie oddechu z tą potężną energią.

Tę ideę, z troską godną przekazom Babadżiego, kultywuje owocnie tantra krija joga,

dzieląca świat na cztery epoki: Satya, Treta, Dva- para i Kali. W pradawnej erze prawdy,

Satya Yoga, kiedy nie pojawił się jeszcze ani Rama, Kriszna, Chaitanya, Mahaprabha,

Ramakriszna czy Jezus, Mojżesz i Mahomet, kiedy dopiero prorokowano Biblię i Bha-

gawadgitę, Torę i Koran - ludzie praktykowali jedynie krija jogę Gedy- ną prawdziwą

szkołę). W przekazie tym z pewnością jest sporo racji, jest także wskazówka, by każdy z

poszukujących wybierał najodpowiedniejszą dla siebie technikę.

Page 68: Wyzwolenie - Z.J.popko

68

W moim przypadku polegała ona na rozpoczęciu koncentracji od energetyzowania

czakramu gardłowego wstępną sesją oddechową. Dopiero potem, po potwierdzeniu

niepodzielności, wzmacniałem oddechami czakram mocy, przez który zasilałem

pozostałe ośrodki, o ile pracowały normalnie, a na końcu pobudzałem mózg kolejnymi

długimi oddechami. Po umieszczeniu oddechu w czakramie podstawowym podciągałem

Kundalini do wysokości kręgów krzyżowych, skąd już bez oporów pięła się ona aż do

podwzgórza, zatrzymując się na dłużej w splocie słonecznym, sercu, gardle i Trzecim

Oku. Jeśli wszystko szło zgodnie z planem, doznawałem uczucia rozbicia, wibrowania w

rytm ogłuszającego dźwięku, który zakłócał wszystkie docierające do mnie odgłosy z

zewnątrz, a w środku głowy, gdzieś między uszami powoli zaczynała się wytwarzać strefa

autentycznej ciszy, którą zamykało pojawienie się ciągu wyraźnych i kolorowych jak film

obrazów i scen.

Znajdując się w tym stanie, łatwo sprawdzić oddziaływanie na siebie wszelkich

dźwięków czy mantr. Każda niewłaściwa w danym czasie i miejscu wibracja, choćby

uniwersalne Om, natychmiast niszczy harmonię. Zaś każdy właściwie indukowany dźwięk

pogłębia poczucie zewnętrznej izolacji, a wewnętrznej harmonii z całością.

Była to jednak tylko moja osobista metoda. Ale o jednym warto pamiętać. Otóż w

procesie koncentracji, jak i w czasie rozniecania ognia Kundalini - to właśnie oddech

stanowi klucz do sukcesu. O ile w medytacji istotną rolę odgrywa bezdech, to misterium

śmierci, i o ile jest on pożądany pod koniec koncentracji, umożliwiając przejście w inne

wymiary, o tyle ani koncentracja, ani ruch Kundalini nie obejdzie się bez potężnego

ładunku energii życia, jaką potrafi dostarczyć jedynie wstępna sesja oddechowa. Energia

ukryta w oddechujest tak wielka, iż samo jego bezustanne obserwowanie już w ciągu

kilku dni może do tego stopnia odrodzić ciało materialne, iż nie będzie ono

potrzebowało snu. Na tym właśnie opiera się sekret buddyjskiej Anapansati - ustawiczne

obserwowanie oddechu, jego wchodzenia i wychodzenia, co wywołuje z czasem stan

oddzielenia się od oddechu, bycia poza nim i poza ciałem.

Energia to dynamizm, który jest ukryty w tlenie. Dopiero kiedy drgnie Kundalini,

można wyłączyć oddech i zacząć podróż do wnętrza. Wówczas pojawia się stan

równowagi. Kiedy oddech samoistnie zamiera, kiedy przestajemy zwracać nań uwagę,

kiedy Kundalini rządzi się już

Page 69: Wyzwolenie - Z.J.popko

69

sama, a my, pozbawieni myśli, trwamy zawieszeni w egzystencji - wtedy pojawia się

świadomość, wtedy stojąc na granicy życia i śmierci, na granicy życia i egzystencji -

odnajdujemy Jaźń, Jaźń, która nie ma życia, tylko istnienie.

Doznanie egzystencji jest pierwszym aktem oświecenia. Jest także

najniebezpieczniejszym krokiem człowieka w wyprawie po samego siebie. Kiedy pojawia

się cisza istnienia, pojawia się także niewysłowiona błogość i życie przestaje mieć

jakiekolwiek znaczenie. Człowiek po prostu o nim zapomina. I nie mogąc wyrwać się z

tego stanu - ginie, uśmierca ciało. Wielu, wielu ludzi opuściło ten świat w pierwszym ak-

cie przebłysku świadomości-istnienia. A ci, którzy wrócili, zawdzięczają to bliskim, którzy

nierzadko całymi dniami przywracali ich ciała temu światu. Etap medytacji jest łatwy, ale

prawda oświecenia należy do umarłych. By powrócić, trzeba mieć opiekuna. Sam wysiłek

nie wystarczy.

Najważniejszą zaletą mojej metody było uniknięcie bólu, jaki ogarniał mnie na kilku

płaszczyznach świadomości-egzystencji. O jaki ból chodzi, wiedzą wszyscy, którzy często

latami ciężkiej pracy nad sobą i tonami leków próbowali usunąć skutki korzystania z

usług nawiedzonych guru. W moim przypadku okazała się to bezpieczna i pożyteczna

metoda. Sądzę jednak, że o skuteczności jakiejkolwiek z metod stanowią indywidualne

predyspozycje, wewnętrzne zapotrzebowanie, a nawet rodzaj zdobytej informacji, często

przecież niesprawdzalnej. Mimo to każdy z praktykujących powinien wiedzieć, czy się

stacza, pogrążając w mroku rozpadu, czy ewoluuje zgodnie z podpowiedzią Wyższego

Ja. Bez komentarza pozostawiam przypadki pozostawania pod władzą wszelkiego

rodzaju pseudonaukowych sekt, które pod płaszczykiem kursów rozwoju duchowego

potrafią uzależnić od siebie każdego człowieka, przeprogramowując jego świadomość

zgodnie z własnymi celami, a co najmniej potrafią wyciągnąć z niego pieniądze. A z

takimi organizacjami miałem sposobność zetknąć się także i w naszym kraju.

Pamiętajmy, by angażując się w otwieranie czakramów i ruch Kundalini - nie zapominać,

iż grzebanie w ciałach subtelnych jest bardziej niebezpieczne niż ingerencja w ciało

materialne. Ludzkość znajduje się dopiero na etapie doskonalenia ciała mentalnego,

odwzorowanego w czwartym czakramie, a to znaczy, iż za każdym razem, kiedy się odra

Page 70: Wyzwolenie - Z.J.popko

70

dzamy, musimy na nowo przerabiać trzy niższe ośrodki, które tak na dobrą sprawę wciąż

nie są doskonałe. Dopiero od czwartego ciała, a więc po śmierci ciała materialnego, o ile

osiągnięty poziom wibracji nie wymusza powtórnych narodzin, można bez ryzyka

kontynuować grę w Sa- madhi. Gdyby uzyskanie oświecenia było sprawą prostą to z racji

jego ogromnych dobrodziejstw uczono by tego już w szkole podstawowej.

Kundalini, pnąc się w górę, aktywizuje każdy ośrodek. W czakrze podstawowej,

wykładni ciała fizycznego, roznieca pragnienia seksualne. Chcąc tego uniknąć, wielu po

prostu walczy z narastającym pożądaniem. Niestety, zwalczanie popędu płciowego

blokuje postęp. Nie tylko nie następuje przebudzenie, ale zaczynają się poważne kłopoty

natury psychicznej, a życie zaczyna się toczyć wokół spraw seksualnych. Dopiero

całkowite zrozumienie roli seksu w życiu i zaakceptowanie go z całą gamą pochodnych

uczuć, przynosi wyzwolenie. Kundalini może teraz spokojnie pracować.

Druga czakra, w której według kolejności zatrzymuje się Kundalini, to oko ciała

emocjonalnego, którego naturalnym potencjałem jest lęk, nienawiść, złość czy miłość.

Zatrzymanie się na tym etapie powoduje zahamowanie rozwoju emocji przeciwnych do

już wspomnianych. Ani tłumienie ich, ani ukrywanie nie doprowadzi do przemiany, tylko

zrozumienie ich funkcji w odniesieniu do gatunkowej ewolucji, kiedy to strach i agresja

ratowały życie, a nienawiść potrafiła lepiej inspirować niż miłość. A wszystkie razem

zapewniały przetrwanie tak pojedynczemu osobnikowi, jak i grupie. Uszanowanie

emocji, przeżycie ich doprowadza w końcu do punktu, poza którym są niepotrzebne.

Zrozumienie tej prawidłowości kończy wszystkie problemy z drugim ciałem. W

rzeczywistości drugie ciało, troszkę niefortunnie zwane tu eterycznym, jest dolną

warstwą ciała astralnego.

Ciało trzecie wyraża się czakrą splotu słonecznego, to ciało astralne (właściwie to

ciało astralne i gęstsza część ciała mentalnego). To piętro emocji, wylęgarnia myśli, które

starają się zapanować nad emocjami. Jednak tłumienie emocji i związanych z nimi myśli

prowadzi do zguby. Przeżycie ich i zrozumienie odradza wiarę w sens życia. Zgubne i fał-

szywe wizje i idee sąz wolna coraz lepiej rozpoznawalne. A gdy świadomość uważności

wprowadza Kundalini do serca, bramy poznania stają otworem. Taki człowiek zachowuje

pełną świadomość istnienia bez

Page 71: Wyzwolenie - Z.J.popko

71

względu na to, czy jest pogrążony we śnie, czy też boryka się z życiem na jawie. Od tej

chwili Kundalini obdarza go mocą a w piątym ciele łaską. Wtedy wątpliwości znikają na

zawsze i człowiek staje się przebudzonym.

Tylko trzy pierwsze czakry są odpowiednikami minionej drogi, drogi kształtowania się

człowieka. Tej drogi nie sposób pokonać na skróty - opuszczoną lekcję trzeba przerobić.

A nawet ten, kto tędy przeszedł, musi uważać, bo dzisiaj jest nieco inne niż jutro.

Niewątpliwie technicznym atrybutem rozwoju świadomości jest joga. Rozpoczyna

jąhatha joga, zajmująca się stanem zdrowia, której wymogi dietetyczne niejednego

potrafią wprawić w zakłopotanie, a kończy krijajoga, prawdziwy system mistyki

ascetycznej, traktujący ciało i jego sprawy marginalnie, jako maszynerię, jako chwilowe

opakowanie dla nieśmiertelnej duszy.

Chociaż joga nie jest nauką, gdyż nie posiada własnej metodologii, jest niewątpliwie

empirią przyobleczoną w system holistyczny. Obejmuje ona wszystkie zagadnienia

związane z psychicznym rozwojem człowieka, dba zarówno o ciało, jak i o jego duszę.

Niewątpliwym osiągnięciem jogi jest kontrolowanie autonomicznego systemu

nerwowego poprzez układ podwzgórzowo-limbiczny, który steruje równowagą

pomiędzy sympatycznym a parasympatycznym systemem nerwowym. W ten sposób

łatwo uzyskuje się kontrolę nad umysłem, podległym autonomicznemu systemowi

nerwowemu.

Z pewnościąjoga jest zbawieniem w zaburzeniach stresowych. Stres psychiczny to

główna przyczyna zakrzepów w naczyniach wieńcowych, nadciśnienia, wrzodów

przewodu pokarmowego i innych psychosomatycznych dolegliwości. Potrafi nawet o sto

procent zwiększyć ilość krwi wyrzucanej z serca i rozprogramować funkcje autonomiczne

i wydzielania dokrewnego. Impulsy stresowe przechodzące przez mostpodwzgó- rzowo-

przysadkowy aktywizują sympatyczny układ nerwowy, co wpływa na funkcje wszystkich

podstawowych narządów ciała. Bez zapanowania nad takim energetycznym

rozchwianiem niemożliwe jest pełne korzystanie dobrodziejstw koncentracji. Joga jest w

tych okolicznościach uzasadnionym środkiem zaradczym. Jest poza tym dobrym

sposobem na życie - opóźnia proces starzenia się, sprzyja rozwojowi świadomości, ale

wymaga też spełnienia określonych warunków.

Page 72: Wyzwolenie - Z.J.popko

72

Zasadniczo jogę tworzy osiem działów:

Jama - moralna samokontrola (nie kraść, nie zadawać gwałtu, przestrzegać prawdy,

przestrzegać wstrzemięźliwości lub celibatu, nie być zachłannym etc.)

Nijama - osobiste zasady etyczne (czystość, zadowolenie, panowanie nad sobą,

zastanawianie się nad sobą, poświęcenie) Assana - fizyczne pozycje do kontrolowania

ciała i umysłu Pranajama - świadoma kontrola oddechu Pratiahara - powstrzymanie

funkcji zmysłów Dharana - skoncentrowana myśl w ustalonym kierunku Dhjana -

medytacja (skupianie myśli na ustalonym punkcie) SAMADHI - utożsamienie się z

Atmanem.

Można rozróżnić jogę zewnętrzną wykazującą podejście psychosomatyczne, oparte

na pozycjach, ćwiczeniach oddechowych i koncentracji, oraz jogę wewnętrzną

zorientowaną na medytacji i kontemplacji. Przedstawiciel tej ostatniej, Patańdżali,

kreujący głównie radża-jogę, sprawę assan i pranajam traktował marginalnie, rezygnując

z rozwoju ciała na korzyść aspektu duchowego. Odmienne stanowisko prezentują

hinduskie księgi święte (Purany, Ramajana, Mahabharata), zachęcające wręcz do pełnego

wykorzystania zalet jogi zewnętrznej w przedłużaniu młodości i sięganiu po

długowieczność.

Czemu o tym piszę? Czemu dywaguję? Aby podkreślić, że joga, nie ma co tu

ukrywać, wymaga od adepta czasu i poświęcenia. I nie ma tu znaczenia, czy zajmujemy

się tylko ciałem, czy przerabiamy już temat ewolucji ducha. Podczas gdy rozwój

świadomości poprzez praktyki z czakrami i Kundalini wydaje się logicznym i zwartym

systemem, którego niczym równie przekonującym zastąpić się nie da, o tyle jogę ze-

wnętrzną możemy z dobrym skutkiem zastąpić tajemną wiedzą Kahu- nów. Huna wydaje

się nie tylko zdecydowanie prostsza, stawia bowiem łatwe dla człowieka Zachodu

warunki do spełnienia, ale - co bardzo istotne - działa szybko i niezawodnie. Jest na tyle

ważna, że poświęcimy jej trochę miejsca w dalszej części tego rozdziału. To również naj-

ważniejsza przyczyna, dla której pominąłem bardziej szczegółowe omawianie jogi. Nie

można jednak nie doceniać zasług jogi w tworzeniu technik oddechowych i

pobudzających Kundalini.

Page 73: Wyzwolenie - Z.J.popko

73

Wracając do prany...

Badania przeprowadzone przez G.H. Eggetsbergera w Instytucie Naukowo-

Badawczym Biocybernetyki i Feedbecku w Wiedniu wykazały, iż podczas orgazmu w

mózgu człowieka gromadzą się nowe ładunki elektryczne, spowodowane wzrostem

aktywności mięśni PCE (Pu- bococcygeus-Muskel), które swoją wędrówkę do mózgu

rozpoczynają od kości ogonowej (guzicznej). Odkrytą energię zespół Eggetsbergera

nazwał energią życia. Charakterystyczne było to, że testowane osoby odczuwały tę

energię wyraźniej, gdy mogły ją śledzić na ekranie monitora (głęboki ukłon w stronę

tantry i wizualizacji).

Dalsze eksperymenty wykazały, iż podnosząca się wężowa Kundalini spotyka się w

szóstym czakramie z podobną energią idącą od góry z cza- kramu siódmego, co stanowi

niewątpliwie ważkie odkrycie dla cywilizowanego świata. W toku dalszych prac wyszło na

jaw, iż podnoszenie Kundalini siłą woli, przy rytmicznym skurczaniu i rozkurczaniu

zwieracza odbytu, zawsze wychodzi. Nadto u kierowców trenujących w czasie jazdy tylko

mięśnie PCE stwierdzono wzrost koncentracji o 30% i znaczną redukcję zmęczenia i

stresu. Przekonano się także, że Kundalini uaktywnia najpierw prawąpółkulę mózgu, a

dopiero potem lewą. Przy dłuższych treningach zaobserwowano powiększenie mózgu,

bardziej równomierne uaktywnienie się obu półkul mózgowych i wzrost synchronizacji

między nimi. Wysunięto więc wniosek o naturalnym dążeniu organizmu do tego, aby

obie półkule pracowały jednocześnie i z jednakową intensywnością.

W trakcie eksperymentów zauważono w grupach kontrolnych zdecydowany wzrost

uzdolnień paranormalnych, co tłumaczono uaktywnieniem się biernych obszarów

mózgu, będącym odpowiedzią na bezpośredni kontakt z wysokim potencjałem energii.

Tradycyjny opis przebudzenia przedstawia rozwijającego się i wystrzeliwującego w

Suszumnę węża (centralny kanał kręgosłupa), który wznosząc się, otwiera kolejno

wszystkie czakry. Brahmachavi Swami Vyasdev tak to opisuje:

„Praktykujący sadhanę widzą suszumnę w formie świetlistego pręta lub filaru, złotego

węża lub czasami jako promieniującego czarnego węża o długości 10 cali, z

krwawoczerwonymi, żarzącymi się jak węgiel oczami, o języku wibrującym i świecącym

jak błyskawica, który wznosi się w kręgosłupie ".

Page 74: Wyzwolenie - Z.J.popko

74

Liczba trzech i pół zwoju oznacza: trzy elementy mantry OM, odnoszące się do

przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, trzy guny - ta- mas, radżas i sattwę, trzy stany

świadomości - jawę, sen i głęboki sen, trzy typy doświadczeń - subiektywne, zmysłowe i

brak doświadczenia. Oznacza to całkowite doświadczenie wszechświata i wyzbycie się

wszelkich ograniczeń. Pozostałe pół zwoju odnosi się do stanu zawieszenia, gdzie

świadomość traci starą tożsamość.

Kundalini, jak już wspomnieliśmy, ma swoje źródło w ciele przyczynowym, gdzie nie

istnieje pojęcie czasu i przestrzeni, dlatego medytując, można usłyszeć boski dźwięk

ciała przyczynowego, ujrzeć boskie światło ciała mentalnego i poczuć wibracje ciała

astralnego. Percepcja Boga obejmuje cały organizm. W „Upaniszadach" napisano, że

człowiek urodził się po to, aby urzeczywistnić w sobie Boga.

Kundalini śpi na skrzyżowaniu Idy, Pingali i Suszumny. Wspinając się w górę

kręgosłupa, przenika sześć czakr, ożywiając je wraz z siłami psychicznymi, kreowanymi

przez te ośrodki. Aby Kundalini popłynęła Su- szumną Ida i Pingala muszą być

zrównoważone. Zasilony energią płyn rdzeniowy wspina się środkowym kanałem

kręgosłupa do trzeciej komory, zwanej Jamą Bramina. Narastające w rdzeniu

przedłużonym ciśnienie podnosi się do podwzgórza, gdzie wystrzeliwuje energię

pobudzającą szyszynkę. Między podnieconą i naprężoną szyszynką (męską energią -

Sziwą) a przysadką (żeńską energią - Szakti) tworzy się łuk elektromagnetyczny, który

rozświetla jamę. Między oboma biegunami, Sziwąi Szakti, tryska światło jednoczące dwie

półkule mózgowe. Wytworzony w szyszynce hormon, duchowa sperma, zapładnia

przysadkę. Dokonuje się boski ślub. Po połączeniu świadomości z energią otwiera się

wejście w Świadomość Kosmiczną. Z duchowego związku rodzi się dwupłciowe ego,

skończona istota duchowa będąca własnym przewodnikiem.

Aby zmusić do aktywności Kundalini, trzeba naładować płyn rdzeniowy dodatnią i

ujemną energią co umożliwia równoczesne oddychanie Idą i Pingala, lewym i prawym

nozdrzem. Kiedy zimna księżycowa Kundalini dociera do głowy, następuje w Jamie

Bramina (Trzecim Oku) zmiana biegunów. Wzmocniona, ogrzana do stanu kipiącej

energii słonecznej Kundalini zbiega w dół do podstawy kręgosłupa. Można też Kundalini

odprowadzić w przestrzeń kosmiczną Drzwiami Brahmy, bądź też spróbować poruszyć

kolejne czakramy, do dwunastego włącznie.

Page 75: Wyzwolenie - Z.J.popko

75

Przy prowadzeniu Kundalini stosuje się technikę wizualizacji, oddech i koncentrację.

Całość poprzedza się oddechem oczyszczającym, usuwającym z organizmu wszelkie

złogi, i następnie oddechem zasilającym.

Jak wykazują badania naukowe, tylko 3% ogólnej ilości produktów przemiany materii

usuwa się przez defektację, 7% odprowadza mocz, 20% wydala skóra, a oddech usuwa

aż 70%. Dlatego powinien być one jak najgłębszy, oczywiście w granicach swobody,

angażujący górną środkową i dolną część płuc.

„Przy nie dość głębokim oddychaniu - pisze Rama-Czaraka - działa aktywnie tylko

niewielka część komórek płucnych i w ten sposób znaczna część obwodu płuc jest

nieużytkowana. Zwierzęta oddychaj ązawsze prawidłowo i podobnież oddychał człowiek

pierwotny. Lecz nienormalny tryb życia, jaki prowadzi człowiek cywilizowany, odebrał

nam nawyk oddychania głębokiego i prawidłowego i ludzkość wiele przez to cierpi".

Już zwykły, ale rytmiczny oddech przekształca środowisko krwi z zasadowego w

kwaśne, w efekcie czego następuje zwolnienie rytmu serca, obniżenie ciśnienia

tętniczego oraz poprawa funkcjonowania całego układu krwionośnego W ślinie wzrasta

zawartość immunoglobuli- ny, a psychiczne toksyny są wydalane na zewnątrz. Słowem -

następuje gwałtowna odnowa ciała na poziomie komórkowym i przywrócona zostaje

naturalna harmonia organizmu.

,,Istniejąpewne wzorce rytmiczne w całym przejawionym, świecie - wyznaje Sri Sri

Ravi Shankar (Guruji). - Ciało też rządzi się szczególnym rytmem, życie ma szczególny

rytm. Twój oddech także płynie w pewnym rytmie, twoje emocje i myśli pojawiają się

cyklicznie. I wszystkie te rytmy, na różnych poziomach istnienia, biorąpoczątek z Bytu. W

czasie Sudarshan Kriyi wchodzimy M; rytm tego Bytu i obserwujemy, jak zaczyna on

ogarniać wszystkie inne poziomy naszego istnienia: oddychanie, umysł, ciało... W

krótkim czasie zachodzi ogromne oczyszczenie na poziomie każdej komórki, która

wypełnia się życiodajną energią i pozbywa toksyn i ujemnych emocji nagromadzonych

od niepamiętnych czasów, także doznajemy całkowitej odnowy psychicznej i fizycznej.

Pojawia się radość wytryskająca z głębi nas samych i ogromny spokój nas ogarnia,

spokój, którego nic nie jest w stanie naruszyć ".

Page 76: Wyzwolenie - Z.J.popko

76

Słowa te należy traktować z nadzwyczajną uwagą nie dlatego, że wypowiada je jeden

z dwunastu żyjących avatarów, ale dlatego, że objawiona przezeń unikatowa technika

oddechowa jest doświadczeniem, podczas którego za pomocą oddechu i energii życia

dochodzi do spotkania z Wyższą Jaźnią.

Choć Guruji nie czyni cudów na zawołanie i tylko nieliczni byli świadkami uciszania

burz czy cielesnego rozmnożenia się mistrza, to właśnie on doprowadził tysiące ludzi do

zrozumienia ich własnej istoty. Narzędziem tej przemiany jest oddech zwany Sudarshan

Kriya, gdzie pierwszy człon nazwy oznacza lepsze widzenie (tego, kim się jest), a drugi -

działanie oczyszczające. Tymczasem za tą tajemniczo brzmiącą nazwą kryje się po prostu

naturalny, rytmiczny oddech prowadzony pod okiem mistrza, oddech poprzedzony serią

ćwiczeń energetyczno-zasi- lająco-oczyszczających (po prostu oddech świadomy). W

jego trakcie harmonizuje się wewnętrzny mikrokosmos ciała i wszystkie poziomy

świadomości zaczynają drgać wspólnie z odwiecznym rytmem wszechświata. Całkowita

odnowa obejmuje także głębokie pokłady psychiki.

„ Wdech to pierwsze, co zrobiłeś, pojawiwszy się na tej Ziemi - kontynuuje gum -

wydech to ostatnie, co zrobisz na tej Ziemi.

Między tym pierwszym wdechem a ostatnim wydechem jest więc zawarte całe Twoje

życie. Jest ono, tak jak życie każdej żywej istoty, wyznaczane i ilustrowane rytmem

wdechów i oddechów. Odwieczny rytm rozszerzania się i kurczenia, pobierania i

wydalania, wdychania i wydychania. ..

Rytm bytu mikrokosmosu Twojego ciała i rytm bytu makrokosmosu na zewnątrz

Ciebie. I właśnie Ty, właśnie w tej chwili, kiedy uświadamiasz sobie moc i znaczenie

Twojego własnego oddechu - otrzymujesz tym samym do rąk cudowne narzędzie

przemiany. Budzisz nieograniczone możliwości sprawcze własnego organizmu ".

Oddech to sztuka życia, to powrót do wewnętrznej równowagi po wszelkich

trudnościach życiowych To przeczenie tezie o wyobcowaniu. Oddech to uważność, to

bycie świadomym na każdym poziomie.

Równoważenie Idy i Pingali polega na równoważeniu wdechu z wydechem, na

zachowaniu właściwych proporcji i rytmu. Nie wolno opierać się na sutrach, gdzie zaleca

się równać wdech z wydechem, a zatrzymanie czynić dwukrotnie dłuższym, czy polegać

na wskazówkach

Page 77: Wyzwolenie - Z.J.popko

77

jogi królewskiej, gdzie zatrzymanie oddechu jest cztery razy tak długie jak wdech, a dwa

razy tak jak wydech. Tak ukierunkowana kontrola ścieżki oddechu spełnia inne zadania.

Warto się zastanowić nad tym, co miał na myśli Patańdżali, autor traktatu „Jogasutry",

nakazujący zawieszenie oddechu na jak najdłużej, najpierw na 16,5 sekundy, potem na

35 sekund, wreszcie na 50 sekund, 3 minuty, 5 minut itd.

Osobiście spotkałem się z innymi tragicznymi w skutkach praktykami polegającymi

na swobodnym wdychaniu powietrza nosem i szybkim wydychaniu ustami, gdzie

dochodziło do zrywania pęcherzyków płucnych i wiązania cząsteczek powietrza w

skórze. Z pewnością re- birthing nie kończy się tak bolesnymi skutkami, jakie są efektem

wystąpienia syndromu Valsalvy, jednakże i on jest z gruntu sprzeczny z wieloma

zasadami zdrowego rozsądku i w jego praktykowaniu należy zachować umiar.

W celu osiągnięcia wyższych stanów świadomości tylko oddychanie co najwyżej

cztery razy na minutę pobudza przysadkę i szyszynkę i obniża częstotliwość fal

mózgowych do 7-14 drgań na sekundę. Przy czym oddech powinien być całkowicie

naturalny, swobodny i w miarę możliwości rytmiczny, dosłownie - dopasowany do

wewnętrznej potrzeby. Warto o tym pamiętać, zwłaszcza że częstotliwość fal mózgo-

wych jest ściśle związana z rezonansem Szumanna, najważniejszym naturalnym

(wyznaczanym przez obwód planety) polem elektromagnetycznym oddziaływującym na

organizm człowieka. Dlatego nie przypadkiem wznawiane przez przyrodę 1 -2-3 razy na

sekundę drgania o częstotliwości 8-14-20 Hz są identyczne z falami

elektroencefalograficz- nymi ludzkiego mózgu, co wykazuje analiza spektralna.

Kolejną rzeczą godną odnotowania jest charakterystyka obwodu słoneczno-

księżycowego. Otóż energia słoneczna porusza się w Pinga- li, kanaliku leżącym po

prawej stronie kręgosłupa, z góry na dół. Ale także spływa w dół po tylnej stronie

kręgosłupa zgodnie z ruchem płynu mózgowo-rdzeniowego. W Idzie, delikatnym

kanaliku znajdującym się z lewej strony kręgosłupa, energia księżycowa wznosi się tak

samo jak z przodu ciała, i również zgodnie z kierunkiem krążenia płynu mó- zgowo-

rdzeniowego. To istotna informacja, przydatna zwłaszcza przy wizualizowaniu ruchu

energii. Do jej regulowania przydaje się także język, organiczny przełącznik, który

przyciśnięty do podniebienia i prze

Page 78: Wyzwolenie - Z.J.popko

78

chylony w głąb gardła w naturalny sposób zamyka obwód, ograniczając straty

energii do minimum.

Medytacja Hong-Sau, która zasady te umiejętnie wykorzystuje, nie tylko oczyszcza

ciało i uspokaja umysł, ale doprowadza także do otwarcia Trzeciego Oka i przyucza ciało

eteryczne do zwiększonej produkcji prany. Hong-Sau polega na skoordynowaniu

oddechu z mantrą na postrzeganiu tak zachodzących zmian, kiedy to podczas wdechu

przenosi się dźwięk Hong z wysokości Trzeciego Oka kręgosłupem do krocza, a podczas

wydechu intonuje w myślach Sau, podciągając jednocześnie energię kręgosłupem do

obszaru Trzeciego Oka. Tam zwiększa on swoją wibrację, pobudzając przysadkę.

Podobne zjawisko zachodzi podczas medytacji zwanej Checzari Mudra: wyciskana

przez mięsień zwieracza energia wzbiera coraz silniej, a nie mogąc swobodnie ujść

szczytem głowy (gdzie język tworzy układ zamknięty), eksploduje ostatecznie w Trzecim

Oku. Checzari Mudra wywiera wystarczający nacisk na tył gardła, by skutecznie zmo-

bilizować rdzeń przedłużony. Cofając język w normalne położenie, można wyczuć

ogarniającą kark zniewalającą falę odprężenia. W tradycji taoistycznej omawiane

połączenie językowe stanowi zwieńczenie mikrokosmicznej orbity energetycznej.

Jogowie praktykujący medytację Hong-Sau doprowadzająz czasem do zaistnienia

stanu bez oddychania, uznawanego za stan wolny od umierania. Nie tyle jest to

równoznaczne ze wstrzymaniem oddechu, co z zastąpieniem oddychania zewnętrznego

oddychaniem wewnętrznym, gdzie zawieszamy oddech, czerpiąc tlen nie z powietrza, ale

z tlenu zawartego w mięśniach. A gdy ustaje oddech, łatwiej osiągnąć Sa- madhi - stan

bez myśli.

Ćwiczenia te pobudzają układ nerwowy i oczyszczajągo z psychicznych brudów,

które blokująkanały praniczne. Lęki i kompleksy zostają wtedy usunięte z umysłu (źródła

chorób fizycznych i psychicznych) i zapomniane. Usunięte, to znaczy wydobyte z

podświadomości i przetworzone, chociażby w procesie akceptacji. Kiedy błysk światła

roziskrza Suszumnę, kończy się proces oczyszczania. Białe światło wykracza poza

sztywne granice umysłu, wracając do duchowych pieleszy.

Technika Hong-Sau należy do najbezpieczniejszych technik oddechowych i można

jąpolecić każdemu. Choć prosta, wielkością efektów potrafi

Page 79: Wyzwolenie - Z.J.popko

79

dorównać najbardziej agresywnym technikom oddechowym, jakie wymyślił człowiek.

Przy tym nie roznieca żądz i prymitywnych instynktów.

Uważa się, iż medytacja przynosi najlepsze efekty między wdechem a wydechem,

kiedy ustaje przepływ sił astralnych. Jogowie zalecają w czasie Hong-Sau oddychać

naturalnie i bez wysiłku, tak by długość wdechu i wydechu wraz z przerwami między

nimi była spontaniczna, wynikająca z chwilowej potrzeby. Jeśli po wydechu poczujemy

chęć zawieszenia oddechu, należy to uhonorować i cieszyć się takim stanem aż do

wystąpienia potrzeby ponownego zaczerpnięcia powietrza. Taka swoboda wytwarza

skłonność do utożsamiania się z ciałem i oddechem.

Hong-Sau daje odpoczynek sercu i uwalnia ogromną ilość energii, która skierowana

zostaje do regenerowania komórek organizmu. Właśnie dlatego metoda ta uważana jest

za największy dar hinduskiej wiedzy duchowej dla świata.

Ze względu na ścisły związek wibracyjny rytmów dnia z porami roku zaleca się

przeprowadzanie Hong-Sau w pewnych ustalonych porach: miedzy 5 a 6 rano wiosną

między 11 a 12 w południe latem, 17 a 18 wieczorem jesienią i 22 a 23 lub 23 a 24 w

okresie zimy.

Po oddechu oczyszczającym należy zastosować oddech zasilający, który gromadzi

energię w okolicy splotu słonecznego. Technik jest tu bardzo dużo i nie trzeba się nad

nimi rozwodzić. Zasadą jest nagromadzenie w ciele znacznego zasobu sił życiowych i

nadanie im wysokiej wibracji. Potem następuje otwarcie czakr i wypychanie Kundalini.

W czasie energetyzowania warto posłużyć się Mantra-jogą, która - choć nie

doprowadza do oświecenia - idealnie nadaje się do równomiernego rozprowadzania

prany w ciele i do równoważenia czakramów. Należy jednak ostrzec przed nuceniem

niewłaściwych przydźwięków, co stwarza ich mentalne substytuty. Jeśli już, kierowani

wewnętrzną potrzebą decydujemy się na ten krok, powinniśmy zapoznać się z do-

robkiem szkół buddyjskich, a nie korzystać z olśnień dorabiających się na New Age

muzyków. Dźwięk to broń naruszająca głębsze poziomy ludzkiego istnienia, niż to sobie

można w ogóle wyobrazić. Jeśli ktoś nie wierzy, to powiem tylko, iż sądźwięki, trwające

nie dłużej niż 30 sekund, które potrafią stworzyć istotę prawie tak doskonałą jak

człowiek. Możemy więc sobie tylko wyobrazić, jak wieloprzestrzenną strukturę ma ta

wiązka energii i jak ryzykowana jest zabawa z nią.

Page 80: Wyzwolenie - Z.J.popko

80

Podobnie jak dźwięk, tak samo zapach, barwa i kształt są ośrodkami aktywnych

mikro wibracji rezonansowych, które w zależności od własnych częstotliwości „wywierać

mogą - przyznaje T. Piaskowski - bardzo znaczący wpływ nafunkcjonowanie różnych

narządów wewnętrznych i ich komórek oraz na procesy psychiczne ".

Dlatego Robert Johnson, dziennikarz czasopisma „L" Actuel" zaczął leczyć stany

depresyjne i migrenę słuchając „Sonaty Kreutzerowskiej" Bethowena w wykonaniu

Yehudi Menuhina i „Pieśni Ziemi" Gustave'a Mahlera w interpretacji Kathlen Ferii er.

Muzyko terapeuci odsłuchują na zajęciach z osobami mającymi niskie poczucie wartości

„Romans F-dur na skrzypce i orkiestrę" Ludwiga van Bethovena czy antydepre- syjny

„Pacific 231" Artura Honeggera. Przy okazji warto zapamiętać, że „Marsz torreadora" z

opery „Carmen" George'a Bizeta pomaga zwiększyć muskulaturę, „toccata i fuga d-moll"

J.S. Bacha wzmacnia skupienie i koncentrację, a „Der Schall" Mauricia Kagela stabilizuje

pracę układu krwionośnego.

Soniczna metoda Dana Carlsona powoduje aż dwukrotnie większy wzrost pszenicy,

150% wzrost uprawy ziemniaków, 85% - kukurydzy, 102% wzrost witaminy C w

pomarańczach i 13% wzrost mleczności krów przy jednoczesnym zmniejszeniu ilości

podawanej im karmy o 25%, itd...

Choć słyszalne dla przeciętnego człowieka dźwięki mieszczą się w granicach 16 do 16

000 Hz, to świat dźwięków posiada zakres znacznie szerszy i sięga od 1 Hz do 200

milionów Hz. Przy czym niesłyszalne drgania podlegają takim samym prawom fizycznym

jak dźwięki słyszalne i są równie, jeśli nie bardziej niebezpieczne. Przykładem jest skon-

struowany przez profesora Gavreaux generator poddźwięków, który już przy mocy 110

W wprawiał w drgania ściany laboratorium. A przecież te same poddźwięki interferująz

materią ludzkiego ciała, wywołując niczym nieuzasadniony ból czy stany psychicznego

dyskomfortu. Mogą one także uśmiercić człowieka, i to z dużej odległości.

Ale te same dźwięki, o innej naturalnie częstotliwości, mogą doprowadzić do

głębokich przeżyć wewnętrznych, do osiągnięcia odmiennych stanów świadomości. Do

takich dźwięków zalicza się alikwoty, których mechanizm oddziaływania na człowieka nie

do końca został poznany. Owe harmoniczne tony, których częstotliwość drgań jest wie-

Page 81: Wyzwolenie - Z.J.popko

81

lokrotnością liczby drgań najniższego składnika dźwięku, który słyszymy, wydobywane

przez odpowiednie instrumenty dęte i strunowe, potrafią nie tylko wyleczyć z

dolegliwości na tle nerwowym, ale także wprowadzić w stan bliski mistycznemu

olśnieniu, o czym doskonale wiedzą zwolennicy alikwotycznych chorałów gregoriańskich

czy man- trowania.

Dlaczego aż tak istotne jest znaczenie dźwięków w koncentracji? Ano dlatego, że

mamy tu do czynienia z oddziaływaniem energii na energię, z oddziaływaniem wibracji

na pole powszechnej świadomości. Manipulując słowem możemy świadomie

wprowadzać trwałe zmiany w otoczeniu.

Jak bardzo prawdziwe to stwierdzenie, udowodnił Aleksander Markus, który

opracował metodę zapisywania stanu każdej komórki ciała w postaci dźwiękowej. Ta

najbardziej rewolucyjna terapia naszych czasów polega na wprowadzeniu do ciała lub

do konkretnego organu substancji leczniczych w postaci dźwięków. I właśnie fala

dźwiękowa jest tu nośnikiem informacji, zapisanym cyfrowo.

AWDP (analizator wewnętrznych danych polowych), będący detektorem energii

subtelnych, tworzy dane polowe ludzkiego ciała, które zawierają informacje o wszelkich

zakłóceniach, nawet tych, które się jeszcze nie ujawniły. Potem program preparuje

odpowiedni dźwięk, będący cyfrowym zapisem najskuteczniejszego w danym przypadku

leku. Lek, zapisany na przykład na płycie CD albo przesłany Internetem odsłuchujemy

potem przez głośniki. Leczenie jest tak skuteczne, iż regeneruje ono nawet rzekomo

nieodwracalnie zniszczony system odpornościowy. Oszczędza się przy tym czas i

pieniądze. A stworzone w tym celu tablice leków są tylko zapisem binarnym na martwym

plastykowym krążku.

Jest jednak i druga strona medalu. Elektroniczne ingerowanie w biopole człowieka

zapewnia również możliwość ingerencji w ludzki umysł. Opracowany na początku lat

dziewięćdziesiątych system cichej prezentacji podświadomościowej umożliwił analizę

ludzkich stanów emocjonalnych, ich zreplikowanie a następnie przesłanie. Klonowanie to

obejmuje charakterystyki nawet najsłabszych fal mózgowych. Taki działający na

podświadomość sygnał, przemycony jako komponent innych dźwięków, wtopiony na

przykład w linię muzyczną jakiegoś utworu,

Page 82: Wyzwolenie - Z.J.popko

82

bez żadnych problemów wywołuje u odbiorcy pożądane stany emocjonalne, takie jak

strach, niepewność, rozpacz czy beznadziejność, jak to miało miejsce podczas wojny w

Zatoce Perskiej. I choć takie rozbrajanie przeciwnika bez konieczności zabijania go ma z

pewnościąpodłoże humanitarne, to jest jednak pierwszym poważnym krokiem do maso-

wej kontroli umysłów.

Nas interesuje jednak co innego - sama umiejętność manipulowania biopolem,

skutki tej ingerencji. Skoro z taką łatwością mogą to czynić urządzenia techniczne, tym

bardziej może to czynić ludzki umysł. I to jest najważniejsze odkrycie. Zasadny powód

całej listy wtrętów w tym rozdziale to uświadomienie sobie, jak niesłychanie prosto za

pomocą energii wywołać zmiany w psychice. I choć wielu naukowców przestrzega przed

sztucznym uruchamianiem wewnętrznych kodów mózgu (nazywa się to bezpośrednią

stymulacją kodu zawartego w płatach skroniowych lub limbicznych poprzez przyłożenie

pól elektromagnetycznych), które inicjują określone wrażenia zmysłowe, co jest kolejnym

etapem rozwoju broni masowej zagłady (kolejny etap po wynalezieniu broni jądrowej),

to nie wolno nam zapominać, że podobne techniki są od tysiącleci wykorzystywane

także w celu uzyskania oświecenia, z tym że rolę generatora sterującego temperaturą

mózgu stanowi tam świadoma jaźń.

Bardzo ważne dla uzmysłowienia sobie prawdy o potędze koncentracji są tu również

osiągnięcia Masaru Emoto, który potrafi magazynować w wodzie informacje, na przykład

zdjęcia czy uczucia i różne stany świadomości. Poddaną działaniu informacji wodę

schładza do temperatury 5 stopni Celsjusza, po czym z powiększeniem 200-500-krotnym

fotografuje jej kryształy. Wychodzi przy tym, że woda znajdująca się w jednym miejscu

przekazuje zawarte w sobie informacje wodzie znajdującej się w innym miejscu, że obraz

kryształów bombardowanych słowami uważanymi za złe, negatywne diametralnie różni

się od obrazu kryształów wody poddanej działaniu słów pozytywnych. To kolejny dowód

na poprawność twierdzenia, iż słowa i myśli sąpotęgąmogącąwprowadzać istotne

zmiany w polu powszechnej informacji. I proszę nie zapominać, iż woda jest tu

szczególnym nośnikiem informacji, jest wręcz wyjątkowo podatna na wibracje. Zresztą

co się dziwić, skoro wodór jest podstawowym pierwiastkiem we wszechświecie. Także

przenikające go promie-

Page 83: Wyzwolenie - Z.J.popko

83

niowanie (fale radiowe o długości 1.35 cm) wytwarza woda znajdująca się w

gigantycznych obłokach wypełniających cały kosmos!

Naukowe wytłumaczenie tego zjawiska także jest proste: po pochłonięciu przez parę

wodną podczerwonej części widma gwiazd cząsteczki wodoru osiągają stan wzbudzenia

i następuje nieodwracalny wzrost energii ruchu obrotowego. Gdy cząsteczki wody

wracajądo stanu wyjściowego, wypromieniowują energię na fali 1.35 cm. I ta energia jest

stale wypromieniowywana. To właśnie ona jest główną składową energetycznego

odżywiania się ludzkiego organizmu, organizmu składającego się prawie wyłącznie z

wody. Dlatego w Księdze Rodzaju czytamy, że Wszechświat jest bezmiarem wód. Jakże

słuszną wydaje się decyzja Boga: „Niechajpowstanie sklepienie w środku wód i niechaj

ono oddzieli na zawsze jedne wody od drugich ". Ta zaakcentowana różnica potencjałów

energetycznych jest ową przysłowiową granicą dzielącą człowieka materialnego od jego

pozostałych ciał subtelnych. I właśnie w czasie koncentracji można te granice

przekraczać.

Tak na marginesie przypomniała mi się książka Swami'ego Ramy „Żyjąc wśród

himalajskich mistrzów", w której autor krok po kroku przedstawia technikę porzucania

życia przez medytację na splocie słonecznym, co doprowadza do samospalenia. Jak

czytamy, technikę tę przekazał Jama, król śmierci, swojemu ukochanemu uczniowi

Naczi- kecie, co opisano w „Upaniszadzie Katha". Dygresja ta jest zarazem ostrzeżeniem

przed pochopnym zabawianiem się technikami, których do końca nie rozumiemy. Jest

także kolejnym potwierdzeniem istnienia systemu naczyń połączonych w całym

uniwersum. I nie ważne jest, czy komunikacja między poszczególnymi elementami

przebiega z prędkością 5m/sek, jak to ma miejsce w świecie roślin, czy jest wręcz natych-

miastowa, co obserwujemy podczas eksperymentów z teleportacją i jasnowidzeniem.

Ważne, by przyjąć tezę o harmonicznym wibracyjnym współbrzmieniu. Wtedy wielu

zgodzi się ze stwierdzeniem, że skoro rośliny są wytworem ewolucji kosmologicznej,

odżywiającym się energią czerpaną z odległych gwiazd, to i w przypadku człowieka takie

energetyczne odżywianie również jest możliwe. I okazuje się to prawdą, gdyż organizm

nasz zawiera w materiale genetycznym konkretny zapis, który w ekstremalnych

warunkach otwiera kody uruchamiające produkcję substancji uznawanych za

egzogenne!

Page 84: Wyzwolenie - Z.J.popko

84

Posiłkując się tą wiedzą, nie musimy dzisiaj, jak Św. Teresa Naumann, modlić się do

Św. Teresy z Lisieux, by żyć, nie jedząc. W założonej przez Australijkę Jasmuheen

„Movement of Awakened Positive Society" uczą, jak odżywiać się tylko za pomocą

oddechu pranicznego, jak w miłości i radości rozwijać się i realizować swoje wizje, a

poprzez nie wpływać pozytywnie na wizje innych ludzi. A jest co robić, skoro po Korei,

Wietnamie i Afganistanie przybyła nam Kambodża, Ruanda, Iran, Palestyna, Algeria,

Jugosławia i Irak. Wkroczenie na drogę breatharianizmu oznacza daleko idące

zrozumienie siebie i powiązań z innymi zależnymi od nas istotami, choćby naszymi

planetarnymi braćmi: zwierzętami.

Proszę także pamiętać, że w przypadku pranicznego odżywiania organizm samoistnie

przeskakuje na wyższy poziom wibracji. Wiele domniemanych uzdolnień, jak empatia i

jasnowidzenie, staje się wtedy dostępnych, a intuicja w manifestacji ducha czymś

naturalnym. Nadto kobiety-breatharianki nawet w ciąży nie muszą rezygnować z raz

obranego postanowienia, a ich pokarm będzie należał do najwartościowszych.

Sądzę, że zaakceptowanie jedności z materią wibracyjną istotą świata, może u

niejednego przełamać wewnętrzne opory i pomóc uwierzyć mu w to, że słowo wzięło się

od Boga i że może ono wespół z myślą zmienić wszystko.

Chwilę uwagi poświęćmy teraz mantrom.

Zasadniczo mantry są dźwiękami mocy doprowadzającymi wibracje eteru do jedności

z wibracją kosmosu. Należy je stale uważnie powtarzać. W starożytnych „Wedach" słowo

to oznaczało modlitwę. Ciągłe powtarzanie dźwięków zagłusza inne bodźce, kierując

uwagę umysłu do wewnątrz. Technika powtarzania mantry nazywa się Dżapa-joga.

Należy do najstarszych i najbezpieczniejszych dróg rozwoju. Mantry mają charakter

uniwersalny i mogą być wykonywane przez każdego, o ile jest on w stanie dobrać w

danej chwili odpowiedni dla siebie dźwięk.

Powiem inaczej: wszystkie przedstawione przeze mnie informacje dotyczące mantr i

systemów posługiwania się dźwiękiem podczas tzw. praktyk duchowych należy

traktować jako ciekawostkę, jako bogactwo ludzkiego doświadczenia, z którego nie

musimy korzystać, ale z którym warto się zapoznać. Można je wypróbowywać,

interpretować, porównywać, ale

Page 85: Wyzwolenie - Z.J.popko

85

nie musimy w to wchodzić głębiej, jeśli nie czujemy się z tym dobrze. Wiadomo bowiem,

iż każdemu człowiekowi, każdemu medytującemu może być przypisana tylko jedna,

właściwa do poziomu jego wibracji mantra, która na dodatek nigdy nie może być

ujawniona. Mantrę taką przekazuje uczniowi mistrz we właściwym czasie. Problem w

tym, że ludzi zdolnych do rozumienia tak zawiłych związków wibracyjnych jest tylko

garstka. Nie oznacza to jednak, że ogólne naświetlenie tego zagadnienia jest zwykłą

stratą czasu. Wierzę bowiem, że zapoznanie się z ogólną charakterystyką zjawiska

znanego jako dźwięki mocy pomoże nam uchronić się przed zgubnymi skutkami

zabawiania się z własnymi ciałami subtelnnymi. Pomoże nie tylko zorientować się w

temacie, ale i uczuli na niebezpieczeństwa związane ze stosowaniem różnych form

energii, do których zaliczają się również dźwięki. Nie należy także przeceniać ani nie

doceniać siły oddziaływania mantr na ludzki organizm, więc j eśli już zdecyduj emy się

na korzystanie z jakiejś dźwiękowej matrycy, to wystarczy pamiętać, że dowolność w ich

wyborze, jak i ustawiczna zmienność jest tu cechą nader wskazaną.

Jedynym wyjątkiem jest mantra „OM", będąca słowem uniwersalnym,

przyspieszającym każdy etap rozwoju świadomości. Podnosi ona wibrację wszystkich ciał

i doskonale nadaje się do aranżowania kontaktu z Wyższym Ja. Jednym z niezbędnych

warunków stosowania mantry OM jest jej poprawna wymowa, przez co osiąga się

określoną wibrację.

Istnieje około 200 sposobów nucenia mantry OM, przy czym każdy z nich osiąga inny

efekt. Ogólnie nucenie rozpoczyna się podczas brzusznego wydechu: krótko wyrzucamy

„oo...", a kończy je niesione resztką tchu nosowe „mm...". Istotne jest jej uważne

powtarzanie, anie siła dźwięku, jego długość, czy zachowanie niezmiennych proporcji

między „o" a „m". Nucąc, wsłuchujemy się w dźwięki. Po jakimś czasie słyszalny zaśpiew

przechodzi na poziom wewnętrznego powtarzania mantry OM. Niektórzy jogini

propagują tylko mantrowanie w otchłani umysłu, postrzegając ten proces w aspekcie

jedynie głęboko duchowym, inni opowiadają się za nuceniem na wydechu, zaś przy

wdechu za powtarzaniem mentalnym, bez uruchamiania strun głosowych.

„Łudziłem się kiedyś, że nucąc OM-OM, pogrążyłem się w niej. Odkryłem wówczas,

że dopiero wtedy, gdy przestałem śpiewać, usłyszałem ,, OM" naprawdę. Dopiero to była

medytacja ".

Sunyata Saraswati

Page 86: Wyzwolenie - Z.J.popko

86

Jedną z ciekawszych inkantacji sylaby OM (AUM) jest Pranara, nucenie na trzy i pół

taktu. „A" odnosi się to do stanu czuwania, fizycznego ciała i powstawania, „U" podnosi

byt do stanu subtelnego śnienia i trwania, „M" wprowadza w stan głębokiego snu i

zanikania, a ostatnie pobrzmiewające półtaktowe „M" wibruje zgodnie z naszym

prawdziwym Ja. Jeśli wszystko idzie zgodnie z planem, wytwarza się krąg milczącej

energii, w której rozpuszczają się dźwięki i postępujązmiany w Jaźni. Osiągnięcie praw-

dziwego doświadczenia OM uznaje się za najwyższą formę medytacji, podczas gdy

korzystanie z innych mantr tylko za towarzyszące tej praktyce dopełnienie, z którego

można zrezygnować, jeżeli umysł jest wystarczająco silny i dojrzały. Pisma podają że

medytacja na Jaźń jest najlepsza, gdyż Jaźń istoty medytującej jest również Jaźnią

wszystkich Bogów.

Yogananda, wielki mistrz duchowy, poleca śpiewać mantrę OM jak AUM co najmniej

30 minut rano i wieczorem. Im dłuższe medytowanie, tym szybszy postęp duchowy.

Zalecał on skupiać uwagę umysłu i wzrok na oku duchowym, napełnianie serca miłością

i radością i stopniowe poszerzanie świadomości, ogarniającej coraz większe przestrzenie,

od podwórka i miasta poczynając, a na penetracji kosmosu kończąc, tam gdzie czeka na

podróżnika sfera światła pozbawiona wszelkich ograniczeń. Podczas takiego obcowania

z Panem Stworzenia możemy odnaleźć Jego cząstkę - nas samych w naszym sercu.

Yogananda przestrzega przy tym przed podsycaniem zgubnej myśli o równaniu się z

Bogiem. Bóg jest jeden, nie może ich być dwóch. My Bogiem nie jesteśmy. To Bóg stał

się nami. Dusza jest falą na oceanie Ducha, fala Duszy jest jednym z oceanem, lecz fala

nie jest Oceanem.

Kolejną polecaną przez duchowych przewodników mantrą jest zbitka sylab „OM-AH-

HUM", mających swój chwalebny odpowiednik w mantrze chrześcijańskiej: MARANATHA

- Przyjdź Panie Jezu. Zresztą w religii chrześcijańskiej Duch Święty jest mistrzem

medytacji, który nas przekracza, a zarazem znajduje się w nas.

Mantrę OM-AH-HUM wymawiamy bez „h". Wdychając powietrze, przedłużamy

sylabę OM, wydychając powietrze z płuc - recytujemy sylabę „Ah". Niektórzy jogini

namawiajądo rozciągania wydechu względem wdechu. Po wydechu, kiedy następuje

stan zawieszenia, pauza, intonujemy „Hum". Często „Hum" wymawia się dwojako, jako

„Um", z naciskiem na „Uu...", albo typowo po tybetańsku: „Hung".

Page 87: Wyzwolenie - Z.J.popko

87

W duchowości Zachodu najlepiej przyjęły się mantry krótkie, bardziej dopasowane

do racjonalnej, szybkiej kultury społeczeństwa aktywnie tworzącego czas rzeczywisty, niż

przydługie związki frazeologiczne, mające niczym hasło wywoławcze nawiązywać do

przemyśleń stwarzających je awatarów.

Jednak mimo oporów natury racjonalnej, mimo trudnej do przełknięcia otoczki

obcego mistycyzmu niektóre z nich na stałe zagościły i u nas. Wśród nich na szczególne

wyróżnienie zasługuje mantra wibrująca błogosławieństwem mowy buddów, której

każdą sylabę przesyca duchowa moc, będąca esencją istotą dźwięku, ucieleśnieniem

prawdy w postaci dźwięku, która zwiastuje pokój, uzdrowienie, przeobrażenie i ochronę.

Mowa, oczywiście, o mantrze Padmasambhawy, o mantrze wszystkich buddów, mistrzów

i urzeczywistnionych: OM AH HUM WADŻRA GURU PADMA SIDDHI HUM, co

Tybetańczycy wymawiają: Om Ah Hung Benza Guru Pema Siddhi Hung. (Prywatnie po-

wiem, że kilka razy odwoływałem się do potęgi tej mantry, gdy zmieniałem przyszłość.

W kwestiach kształtowania nowych związków uczuciowych pozwalała ona łamać nawet

punkty węzłowe, które z racji kar- micznych obciążeń i przeznaczenia wydają się

nienaruszalne).

Padmasambhawa, który przyniósł do Tybetu nauki Buddy, uznawany jest

powszechnie za spadkobiercę najwyższej mądrości, za Drogocennego Mistrza, i choćby z

tego względu można w omawianej mantrze doszukiwać się wartości ponadczasowych.

„Było wielu niewiarygodnych, niezrównanych mistrzów ze świętego kraju Indii i

Tybetu, Krainy Śniegów - pisał Dilgo Khjentse Rinpo- cze, mistrz równie sławny jak

rzeczony przywódca duchowy - niemniej dla istot tego trudnego wieku największe

współczucie ma Padmasambhawa, niosący błogosławieństwo i ucieleśniający mądrość i

współczucie wszystkich buddów. Jedną z jego właściwości jest moc udzielania

natychmiastowego błogosławieństwa każdemu, kto się do niego modli, i moc

natychmiastowego obdarzania nas wszystkim, o co się modlimy ".

W trakcie intonowania świętej mantry wielu joginów doświadcza obecności

wspierających ich mistrzów. Niektórzy doświadczają czegoś w rodzaju zjednoczenia

własnych umysłów z mądrością wielkich przodków. Odczuwająmoc, która z osoby

mistrza tryska tysiącami olśniewających promieni światła. Chcąc uczynić praktykę

bogatszą i bardziej

Page 88: Wyzwolenie - Z.J.popko

88

inspirującą, wyobrażają sobie przepływ kryształowobiałego światła między czołem

mistrza a ich własną czakrą czołową.

Błogosławione mocą buddów światło oczyszcza negatywną karmę, udrażnia subtelne

kanały i przygotowuje do urzeczywistnienia współczującej natury Wszechumysłu. A

kiedy prąd rubinowoczerwonego światła połączy czakrę gardłową mistrza z ich własną

zostaje oczyszczone całe ciało i psychika, co umożliwia poznanie promiennej natury

Rigpy, umysłu manifestującego się we wszystkim.

Następnie drgające serce mistrza wstrzeliwuje w serce medytującego energię koloru

lapis lazuli, skąd rozlewa się ona po całym ciele. Niebieskie światło, symbolizujące

błogosławieństwo umysłu buddów, oczyszcza negatywną karmę nagromadzoną poprzez

negatywną aktywność umysłu, oczyszcza twórczą esencję i energię układu

psychofizycznego oraz udziela pozwolenia na wykonywanie zaawansowanych praktyk

jogicznych, a także doprowadza do kontaktu z pierwotną czystością esencji Rigpy.

Z kolei mantra „Om Nama Sziwaja" wzywa energię słoneczną. „Om Sziwa Um"

apeluje do świadomości Sziwy, prosząc o pojednanie z Szakti. Tradycyjne „Om" to

odpowiednik kosmicznego nasienia, „Um" to dźwięk mocy, a „Om Mane Padnie Um" to

Perła w kwiecie Lotosu, oświecenie stające się rzeczywistością. Jak twierdzi Lama

Anagarika Govinda, działanie tej mantry nie sprowadza się tylko do oddziaływań typowo

fizycznych, ale warunkuje zwłaszcza psychiczne nastawienie i dojrzałość duchową.

Podobnego zdania był Cayce, twierdząc, iż jednym z najważniejszych celów

mantrowania jest poszukiwanie jaźni, gdyż tylko wtedy „ otrzymamy postrzeganie,

wiedzę i rozum ". Cayce przyznawał, że monotonne wydawanie takich dźwięków jak

000... aaa... ummm... ooo... uruchamia moc Kundalini i zwiększa poziom sił życiowych.

„Om Mati Muje Saledu" to mantra o uniwersalnym przeznaczeniu. Jeśli tylko wpadnie

w ucho, bardzo pomaga. „Om Wadźra Sattwa" - doprowadza do wewnętrznej przemiany

tego, co nucący uważa w sobie za wadliwe. „Dźai Maha Majaki Dźai" - mantra

oczyszczająca pole i umysł adepta, przygotowująca go na przyjęcie mocy. „Bhole Baba Ki

Dźai" - mantra ta oznacza oddanie się pod opiekę Stwórcy. „Om Namo Bhaga- wate" -

recytowanie tej współczesnej mantry umożliwia dotarcie do własnego wnętrza,

nawiązanie kontaktu z tym, co w człowieku jest wieczne.

Page 89: Wyzwolenie - Z.J.popko

89

Wibracja mantry stwarza wewnętrzną harmonię, która pomaga dostroić się do

Twórczej Siły wszystkim pozbawionym tej harmonii składnikom otoczenia, także ciału

medytującego, co można przyrównać jedynie do uświęconego działania ogni Yajnya,

których Agnihorta jest najskromniejszym odpowiednikiem. Rezonansu)ący dźwięk

przenika cząstki atomowe i komórki naszych ciał, odbijając w nich rytm całego

wszechświata.

John G. Fuller tak opisuje spotkanie z medytującymi mnichami w jednym z

buddyjskich klasztorów: „ Kilkudziesięciu mnichów ubranych w długie szaty siedziało na

ziemi ze skrzyżowanymi nogami, pochylonymi głowami i wyprostowanymi

kręgosłupami. Nie przeszkadzała im moja obecność. Mruczeli swe mantry, a echo ich

głosów wprawiało w wibrację pomieszczenia klasztoru. Kiedy usiadłem razem z nimi i

zacząłem nagrywać dźwięki, które wydawali, poczułem się jak sparaliżowany, odniosłem

wrażenie, że unoszę się ponad ziemią, a monotonny śpiew zanika ".

Choć mantry nuci się na wiele sposobów, to jednak Wielka Tajemnica Mocy stoi

nieubłaganie na stanowisku, że podczas śpiewania mantry, także w celu uaktywnienia

konkretnego czakramu, należy to czynić bezdźwięcznie podczas wdechu, głośno zaś

przy wydechu. Milcząca mantra podnosi wibracje ciała eterycznego, głośna zaś zmusza

do ruchu Kundalini. Jednostajny zaśpiew przy wdechu i wydechu osłabia jej moc. I

proszę pamiętać o sile, jaką wytwarza gotująca się energia w obiegu zamkniętym,

kontrolowanym przez zawór języka.

Niewprawnych, nie umiejących właściwie wyczuć temperatury narządów

wewnętrznych, należy ostrzec przed nadmiarem ognia, który może zniszczyć, wręcz

spalić tkanki.

Także współcześni wychowani w duchu tradycji zachodniej specjaliści od

czakroterapii Shalila Sharamon i Bodo J. Bagiński polecająnu- cić dźwięki na wydechu.

Polecają śpiewać trzykrotnie u dla pierwszej czakry, zamknięte o dla drugiej, zwykłe o dla

trzeciej, a dla czwartej, e dla piątej, i dla szóstej i m dla ostatniej czakry.

Prócz uniwersalnych dźwięków system buddyjski stworzył swoisty katalog mantr ijantr

(wizualnych symboli) odpowiadających każdej czakrze z osobna, dzięki czemu

zamierzone uderzenie w określone centrum świadomości przynosi lepsze efekty. Jednak

zaskakująca różnorodność opracowanych w tym celu dźwięków i symboli sprawia po

Page 90: Wyzwolenie - Z.J.popko

90

czątkującym niemało kłopotów, zwłaszcza kiedy korzysta się także z bogatych osiągnięć

świata zachodniego. Można zaryzykować stwierdzenie, iż taka dowolność, bazująca

zwłaszcza na starożytnych schematach, nie dopasowanych do poziomu wibracji

współczesnego człowieka, oraz na wielce swobodnych pomysłach dzisiejszych

naturopsycho- terapeutów - przynosi więcej szkody niż pożytku.

Dla przykładu spójrzmy na symbolikę Krija-jogi, w której spotykamy następujące

zestawienie (licząc od dołu w górę): Lam i kwadrat, Vam i półksiężyc, Ram i trójkąt, Yam i

gwiazdkę, Ham i owal, Aum i Sri Jantra (punkt między brwiami), a przyznamy po

głębszym zastanowieniu, iż zawarty w niej standard, idealny dla naszych przodków,

ześrodkowanych na drugim i trzecim czakramie, powoli odchodzi w niepamięć. Ba! W

wielu przypadkach może nawet znacznie spowolnić postęp. Mało tego, jesteśmy

świadkami wyłaniania się nowej rasy ludzi, ludzi obdarzonych nowym rodzajem umysłu,

dla których wszelkie doświadczenia z tego typu praktykami mogą wręcz zakończyć się

obniżeniem ich własnego poziomu wibracji.

Także metody wizualizacji są lekko przestarzałe, choć jeszcze nie sprzeczne z

obowiązującym kanonem. Czasami zaleca się wizualne odtwarzanie dźwięku w czakrze,

kiedy indziej dźwięk płynie na fali oddechu, a kształt utrzymuje się w jakiejś ustalonej z

góry odległości, na przykład około jednego metra przed medytującym na wysokości na

przykład oczu. Raz z zamkniętymi oczami, to znów z otwartymi, bądź wykorzystując

połączenie obu wariantów. Wydaje się jednak, iż w tej różnorodności można wychwycić

jeden zasadniczy motyw - koncentrację, skupienie umysłu na jednej rzeczy, co nazywa

się popularnie wykorzystaniem przedmiotu. I jest to rzeczywiście potężna koncentracja,

choć pusta, atakująca jedynie rzeczywistość wewnętrzną to jest ona jednak dla wielu

warunkiem koniecznym do wejścia w medytację.

Zresztą w dochodzeniu do tego stanu wcale nie sąpotrzebne techniki bazujące na

mantrze i jantrze. W niektórych wytłumaczalnych przypadkach mogą być one wręcz tego

hamulcem. A przecież mówimy zaledwie o początku drogi poznania. Krok dalej czekają

na poszukujących pułapki innego rodzaju. Tu, prócz automatycznego sprzężenia powta-

rzanej w myśli mantry z rytmem oddechu, prowadzonym swobodnie, bez zwracania nań

uwagi, pojawiają się zalewające nas wyobrażenia,

Page 91: Wyzwolenie - Z.J.popko

91

myśli i uczucia, których nie wolno nam odrzucać ani pod żadnym pozorem się im

przeciwstawiać. Należy im się przypatrywać, ale ich nie analizować. To ustala granicę

między myślami a umysłem i zapoczątkowuje proces wychodzenia poza fizyczną

świadomość.

„ Niezależnie od tego, jakie myśli i uczucia się pojawiają, pozwólcie im wyłonić się i

zniknąć jak falom w oceanie. Niezależnie od tego,

0 czym zdarzyło się wam pomyśleć, pozwólcie myśli pojawić się i rozproszyć,

swobodnie, bez żadnego napięcia. Nie chwytajcie jej, nie podsycajcie ani nie folgujcie,

nie lgnijcie do niej ani nie próbujcie utrwalić. Nie podążajcie za myślami ani ich nie

wyglądajcie: bądźcie jak ocean przyglądający się własnym falom, jak niebo obserwujące

płynące po nim obłoki".

Sogjal Rinpocze

Dzięki temu, niejako przy okazji, bez kategoryzowania, bez egoistycznej chęci ich

tłumienia, bez chorobliwie wstydliwego usuwania ich ze świadomości, nauczymy się

akceptować samych siebie. Postrze- żemy w końcu siebie takimi, jakich stworzył nas Pan.

To rozładuje stare urazy i stresy, pozwoli właściwie zrozumieć rangę ludzkiego cierpienia

1 ludzką niedoskonałość. Przecież, gdybyśmy byli tacy wspaniali, jakich udajemy z wielką

wprawą, nasza dusza nie potrzebowałaby powracać na Ziemię, ten okres nauki byłby już

dawno za nami. Skoro więc wspólnie z innymi zaliczamy kolejne stopnie w szkole życia,

to znaczy, że nikt z nas nie jest jeszcze doskonały i że nie powinniśmy się wstydzić

własnego oblicza. Takie oblicze miało, ma i będą mieć jeszcze miliardy ludzkich istnień.

A czy one się do tego przyznają to zupełnie inna historia. Wstyd i międzyludzkie

rozgrywki to przecież tylko jedna z form manifestowania się umysłu, ani zła, ani dobra.

To cząstka nas samych, taka malutka, która pomogła nam zaistnieć ewolucyjnie, a

zarazem którą przyjdzie nam z czasem odrzucić jak bezużyteczną wylinkę.

Energie (zawory energetyczne).

Równie wiele wątpliwości nagromadziło się wokół kumulowania i wykorzystania

bioenergii. Kiedy jedni mówią o jej gromadzeniu w ciele w jednym zbiorniku, inni z

przekonaniem rozprawiają o trzech. Gdy taoizm wykorzystuje aż osiem rezerwuarów,

Huna stanowczo rozpa

Page 92: Wyzwolenie - Z.J.popko

92

truje ludzki organizm w kategoriach energetycznej jednorodności, do którego energia

wlewa się niczym woda do basenu. Niewątpliwie wiele zależy tu od wewnętrznego

nastawienia, od zadziałania mechanizmu ślepej wiary, gdzie sama wiara wydaje się

jedyną siłą usuwającą z drogi przeszkody.

Do takich przeszkód zaliczają się zawory energetyczne, które blokują swobodny

przepływ Kundalini. To chyba ostatnia rzecz, jaka po opanowaniu oddechu

oczyszczającego i zasilającego może jeszcze zniweczyć wysiłek zmierzający do

osiągnięcia Samadhi. I chociaż i ta praktyka wydaje się zbędną w Hunie (co warte jest

podkreślenia, bo przecież osiągnięcia Huny są porównywalne z sukcesami wielkich

sióstr), to jednak przydaje się w czasie budzenia ognistego węża Kundalini.

Otóż w organizmie człowieka funkcjonują trzy naturalne zawory regulujące krążenie

energii: podbródek (Dżalandhara Bandha), przepona (Uddiyana Bandha) i krocze (Moola

Bandha). Bez ich udrożnienia Kundalini nie popłynie. A ponieważ niewielu miało

sposobność uczynienia tego intuicyjnie, zasadnym wydaje się stosowanie specjalnych

ćwiczeń zwiększających przepustowość newralgicznych punktów. Należy także

nadmienić, że w okresie podnoszenia wibracji ciała powinno się to robić także przed

stosowaniem całej gamy oddechów oczyszczających i zasilających. Same ćwiczenia

wykonujemy w jednej serii, jedno po drugim, zaczynając od góry, od zaworu

podbródkowego.

Zawór podbródkowy. Ćwiczenie rozpoczynamy od wprowadzenia ciała w stan

pełnego relaksu. Pozycja jest obojętna, o ile kręgosłup jest unieruchomiony i

wyprostowany. W trakcie tego pierwszego wysiłku zostają uwolnione energie, zwłaszcza

Jang, które mają tendencję do zalegania w górnym rejonie klatki piersiowej, ramionach i

karku, oraz zostają zlikwidowane złogi w czwartej i piątej czakrze. Zostaje

zapoczątkowany proces łączenia się i uwalniania energii męskiej i żeńskiej, które ulegają

siłom grawitacji ośrodków.

Nadmiar czy niedomiar którejkolwiek z tych energii jest stanem patologicznym,

obserwowanym na planie fizycznym jako zespół negatywnych cech. Na przykład

przewaga energii męskiej czyni osobę niewrażliwą na cierpienie innych i zbyt pewną

siebie, a jej niedobór doprowadza do bierności i depresji. Poza tym energia ta zasila

tarczycę, a więc niejako pośrednio wpływa na wiele życiowych funkcji organizmu.

Page 93: Wyzwolenie - Z.J.popko

93

Ćwiczenie rozpoczynamy od ześrodkowania uwagi na czakrze gardłowej. Robimy

głęboki wdech, wstrzymujemy powietrze i przyciskając podbródek do klatki piersiowej,

napinamy mięśnie szyi i podciągamy barki mocno do góry w taki sposób, jakbyśmy

zamierzali schować w nich szyję. Głowę trzymamy prosto i nie poruszamy nią. Teraz

kierujemy uwagę na odcinek kręgosłupa poniżej szyi. Po jakimś czasie doznamy

wrażenia pulsowania w tym obszarze, które rozciągnie się na kark i szyję. Będzie ono

narastało i rozchodziło się we wszystkich kierunkach. Czasami ma ono postać wyraźnie

odczuwalnej fali ciepła, czasami mrowienia. Obserwujemy ten stan kilka sekund, po czym

rozluźniamy wszystkie mięśnie i po zwolnieniu zaworu podbródkowego wydychamy (!)

powietrze.

Kiedy wrażenie wibracji na trwale rozluźni kark i ramiona, co oznacza, że puściły

bloki, przechodzimy do kolejnego etapu ćwiczeń. Z reguły czas poświęcony jednemu

zaworowi nie wynosi więcej niż 2-3 minuty. Zależy to zresztą od wewnętrznego impulsu.

W odblokowywaniu zaworu przeponowego konkumjąz sobą dwa rozwiązania. Jedno

zaleca wykonywanie tego ćwiczenia równocześnie z udrażnianiem zaworu

podbródkowego, drugie nakazuje je potraktować oddzielnie. Raz wykonuje się je na

wdechu, kiedy indziej na wydechu (krija-joga). I znowu o rodzaju zastosowanej techniki

decyduje wewnętrzne przekonanie. Godne polecenia wydają się oba sposoby, choć mnie

osobiście bardziej przypadła do gustu metoda oparta na wdechu, stosowana notabene z

powodzeniem przez Sherwooda.

Na głębokim wdechu wciągamy mięśnie podbrzusza do środka i w górę, i do tyłu w

kierunku kręgosłupa. Z tak wciągniętym brzuchem wytrzymujemy kilka sekund, po czym

rozluźniamy mięśnie i wypuszczamy powietrze. Zasadniczo, prócz spraw wyjątkowych,

oddech zawsze prowadzimy przez nos. Podciągnięta przepona uciska organy

wewnętrzne, masując wątrobę, trzustkę, śledzionę, żołądek i dwunastnicę, co poprawia

ich wydolność i zwalcza wiele przykrych dolegliwości, takich jak zaparcia, cukrzycę,

zarobaczenie itd. Ćwiczenie to możemy jednak wykonywać tylko przy pustym żołądku,

Szczególną ostrożność powinny zachować kobiety w ciąży i wrzodowcy.

Oznaką skuteczności tego ćwiczenia jest pojawiające się na wysokości splotu

słonecznego mrowienie, któremu po czasie zaczyna towa

Page 94: Wyzwolenie - Z.J.popko

94

rzyszyć narastająca fala ciepła, rozprzestrzeniająca się aż do wysokości serca.

Postrzeganie ruchu energii w splocie słonecznym pobudza sferę emocjonalną, która

wyzwala empatię i współczucie oraz sprzyja utrzymywaniu trwałych związków i

przyjacielskiemu nawiązywaniu kontaktów z innymi.

Po wydechu robimy krótkąpauzę i rozluźniając ciało, wsłuchujemy się w pracę serca,

co na planie eterycznym harmonizuje pracę całego czakramu. I znowu: wdech,

zatrzymanie powietrza i kontrolowany skurcz mięsni. Po kilku takich próbach dobrze jest

troszkę odpocząć...

Zawór kroczowy. Najbardziej całościowe ćwiczenie. Jeśli lubimy pozycję siedzącą,

dobrze jest naciskać kroczem lub łechtaczką na pięty, dłonie trzymając na udach.

Ogniskujemy uwagę na czakrze podstawowej i wypuszczając powietrze, zaciskamy

zwieracz odbytu, wciągając go tak, jakbyśmy zamierzali zatrzymać ruch jelit, po czym

podciągamy narządy płciowe w celu wywołania skurczu wzdłuż układu moczowego i w

dolnej części tułowia oraz wsysamy dolną część brzucha na wysokości pępka aż do

samych lędźwi. Po takim wysiłku można zauważyć ruch energii w dolnej i górnej części

brzucha - to puszczają bloki.

W miarę nabierania wprawy opisane tu ćwiczenia wykonujemy jednym ciągiem, na

wydechu odblokowując zawór kroczowy i przeponowy, na wdechu gardłowy. Wybór i

kombinacje, wbrew różnorakim założeniom, zależą od indywidualnych predyspozycji i

chwilowych upodobań. Jednak z silniejszym pobudzeniem Kundalini (nie zawsze wskaza-

nym) mamy do czynienia zwłaszcza wtedy, gdy rozpoczynamy wykonywanie bandha od

dołu. Czas trwania ćwiczeń wynosi z reguły kilka minut, choć i tutaj zostawia się

ćwiczącemu daleko idącą swobodę. Ważne, by niczego nie robić na siłę. Manipulowanie

systemem energetycznym grozi bowiem uszkodzeniem ciał subtelnych.

Inna wersja tego ćwiczenia wygląda następująco: po głębokim wdechu przyciskamy

brodę do piersi i podnosimy barki w przód i do góry, chcąc w nich schować szyję,

zaciskamy jednocześnie mięśnie odbytu, prąc w dół i w przód, aż do wywołania w

pochwie drgań czy odczucia ściągania w jądrach. Trwamy w tym stanie możliwie jak

najdłużej, po czym rozluźniamy wszystko, wciągając na siłę jeszcze nieco powietrza, i

dopiero wówczas robimy wydech, śledząc ruch energii od czakry podstawowej do

mózgu.

Page 95: Wyzwolenie - Z.J.popko

95

W całej technice zaworu potrójnego tak na dobrą sprawę chodzi tylko o jedno, by

zaciśnięcie zwieracza odbytu wymusiło ruch prany, by przecisnęło ją wzwyż poprzez

zawór przeponowy i podbródkowy, nie pozwalając wydostać się jej poza ciało.

Siadamy w wygodnej pozycji i wykonujemy Gyana mudra, gdzie kciuki i palce

wskazujące wzajemnie się dotykają. Lewa pięta uciska odbyt, a w przypadku kobiet -

łechtaczkę. Podeszwa prawej stopy dotyka lewego kolana. Robimy wdech, licząc do

siedmiu, wydech nieco dłuższy - licząc do dziewięciu. Wstrzymujemy oddech, wciągamy

mięśnie podbrzusza, podciągamy przeponę do góry i w tył, podbródek przyciskamy do

klatki piersiowej i zwieramy odbyt. Liczymy do szesnastu i rozluźniamy się. Potem mamy

chwilę wytchnienia na trzy swobodne oddechy, po których ponownie podejmujemy

wysiłek przepompowywania Kundalini. I tak cały cykl powtarzamy siedem razy.

Joga dużo i precyzyjnie mówi o roli ciśnienia hydraulicznego w ruchu Kundalini.

Stworzyła cały dział poświęcony generowaniu tej energii. Ze względu na poważny

charakter tych ćwiczeń pozwoliłem sobie na zaprezentowanie dwóch takich wariantów.

Aswini mudra jest skuteczne w pompowaniu energii w górę mani- pury. Siadamy na

piętach lub na czymkolwiek wywierającym stały nacisk na czakrę muladhara (między

genitaliami a odbytem u mężczyzny, a odbytem i łechtaczkąu kobiety). Napełniamy

płuca do jednej trzeciej objętości i zaciskamy i rozluźniamy na przemian odbyt

dwadzieścia razy w ciągu około dziesięciu sekund. Dopełniamy płuca do dwóch trzecich

objętości i ponawiamy zwieranie odbytu. Znowu wciągamy powietrze, tym razem

wypełniając nim pozostałą objętość płuc i kolejne dziesięć sekund poświęcamy na

skurcze i rozkurczę. Wstrzymujemy oddech, przyciskamy brodę do piersi, chowając szyję,

i staramy się odczuć, jak narasta w nas temperatura i ciśnienie hydrauliczne. Resztką sił

wprowadzamy do płuc choćby drobinę dodatkowego powietrza i... już na spokojnie

robimy wydech. Przy rozluźnionym ciele śledzimy wewnętrznym okiem podnoszącą się

w górę kręgosłupa energię.

Pozornie wydaje się, iż wydech przy zaciśniętym zwieraczu wypycha w górę

większąporcję energii niż wydech przy rozluźnionym zwieraczu, więc powinno się

korzystać właśnie z tego sposobu. Nie jest to jednak takie oczywiste, bo w pierwszym

przypadku szybciej wzrasta

Page 96: Wyzwolenie - Z.J.popko

96

temperatura organów wewnętrznych, a to jest zawsze lyzykowne. Natomiast zaciskanie

odbytu przy jednoczesnym wciąganiu powietrza nosem i wyobrażeniowym kierowaniu

energii aż do Trzeciego Oka przebiega łagodniej, zwłaszcza gdy przy wydechu i

rozluźnianiu odbytu nucimy w myślach mantrę ,, ee-aa-oo " (co jednak czasem

nadmiernie rozprasza energię po całym ciele). Mamy tu więc do czynienia z aktywnym

ruchem energii w dół i wyobrażeniowym do góry. Jeśli tym samym sposobem przy

zamkniętym zwieraczu prowadzimy podczas wdechu energię do Trzeciego Oka, a przy

wydechu nucimy mantrę „OM", to szybko ożywimy umysł. Jednak te dwa ostatnie

sposoby są bardziej wskazane przy pracy z praną, przy równoważeniu czakr i ener-

getyzowaniu mózgu. Przy wzbudzaniu aktywności Kundalini należy raczej podciągać

energię i spinać zwieracz przy wydechu. Jednak i tutaj lepiej zdać się na podpowiedź

własnej podświadomości, niż bezkrytycznie polegać na cudzych formułkach.

Przeprowadziliśmy w stanie relaksu oddech oczyszczający, oddech zasilający, bandha

(o ile to było konieczne), nadszedł teraz czas na otwarcie i równoważenie czakr. Proszę

pamiętać, że tego typu praktyka nie jest synonimem rozwoju duchowego, ani go nie

wspomaga w takim zakresie, jakby to niektórzy chcieli widzieć. Medytacja z wykorzysta-

niem Kundalini jest sztuką dla sztuki i tylko kilka tysięcy ludzi na stulecie planuje jej

praktykowanie. Pozostali błądzą. Całkowite wyciszenie, harmonia czakramów, stabilna

myśl kształtująca rzeczywistość ponadwymiarową i próba zrozumienia wiecznego status

quo - zgoda. Ale ryzykowne zatracanie się w wizjach będących udziałem wielkich

mistyków kłóci się ze zdrowym rozsądkiem. Zaś wszelkie próby mechanicznego

naśladownictwa to więcej niż utrata osobowości

Jednak ostrożne pobudzanie Kundalini może przynieść ciału pewien pożytek. Może

także odsłonić ukryte talenty, o ile były pisane nam w tym życiu, a do tej pory tylko trud

i codzienna walka o byt nie pozwoliły na ich ujawnienie. Lecz są to związki Kundalini z

koncentracją, nie medytacją. Takie też jej ujęcie przekazała światu B. Marciniak,

interpretator- ka ducha, niosąca przesłanie Plejadian:

„ Wciągnij kilka głębokich oddechów, świadomie podążając za nimi do wnętrza i na

zewnątrz swojego ciała. Wciągając oddech wyobraź sobie, jak twoje płuca wypełniają się

powietrzem przesyconym tlenem,

Page 97: Wyzwolenie - Z.J.popko

97

wirującym niczym molekuły światła. Wyobraź sobie, że twoje płuca wchłaniają te

cząsteczki i wysyłają do twojego układu krążenia falę światła, napełniając energią całe

ciało. Oczyma wyobraźni ujrzyj siebie u podstawy własnego kręgosłupa. Wyobraź sobie

tę okolicę oraz cały swój układ kostny wypełniony światłem. Patrząc na zewnątrz zobacz

siebie jako istotę mikroskopijnych rozmiarów.

Teraz wyobraź sobie wejście do mrocznej i tajemniczej jaskini u podstawy własnego

kręgosłupa. Idź odważnie naprzód, coraz dalej i dalej w głąb jaskini. Wiesz, że

zamieszkuje w niej ogromny wąż. Poczuj, jak stawiasz kolejne kroki. Wjaskini panuje

całkowita ciemność. Czujesz mrowienie, jeżą się włoski na twoim ciele. Twoja jaskinia

wciąga cię do swego wnętrza.

Wyobraź sobie ogromnego węża. Wydaje z siebie przeciągły syk, a jego oczy

wyglądają w mroku jak zielone okruchy żaru. Wyobraź sobie, że wąż rozwiera paszczę.

Niczym jaśniejąca blaskiem postać wchodzisz w paszczę gada. Zagłębiając się w paszczę

węża, który jest kolejną jaskinią w twoim wnętrzu, poczuj, czym jest wejście do samego

rdzenia własnej twórczej energii.

Teraz przejdź do brzucha węża. Wąż jest Boginią Matką. Przejdź przez jej jelita do

okolicy rozrodczej i sarn stań się jajem, przypominającym kulę światła. Z tej mrocznej

jaskini, siłą swojego zamiaru i woli, wypchnij na zewnątrz węża, mającego legowisko

mocy w twojej pierwszej czakrze. Poczuj, jak zaczyna się zwijać i uwalniać swoją moc. Po-

czuj, jak lśnią i prześlizgują się jego łuski, jak wąż zwija się w spiralę, a potem rozwija i

podnosi się od podstawy twojego kręgosłupa.

Poczuj teraz, jak wąż się wspina. Poczuj narastanie jego energii. Poczuj, jak twoja

kundalini powstaje, przesuwa się ku górze w twoim ciele i wydostaje się z głowy. Poczuj,

jak owa energia wznosi cię do góry, łącząc cię z siecią istnienia. Spróbuj przywołać tę

energię i wyobraź sobie, jak płynie w górę twojego kręgosłupa - wąż twojej kundalini,

pasja życia, która jest twoją wersją życiowej siły istnienia - siła, dzięki której możesz czuć

więź i tworzyć. Żądaj należnego ci dziedzictwa i czuj uniesienie ".

Czas trwania medytacji trudno zamknąć w ustalonych ramach. Jedni szkoleniowcy

proponują poświęcić na każdą z czakr z osobna dzie

Page 98: Wyzwolenie - Z.J.popko

98

sięć minut dziennie przez dziesięć dni, inni, zwolennicy szybkiego działania czy też drogi

na skróty - dzień na każdy ośrodek. Prawda jest taka, że nie sposób ustalić tu

uniwersalnych zasad. Ostatecznie każdy człowiek, bacznie obserwując reakcje własnego

organizmu, sam musi podjąć decyzję, co jest dla niego lepsze. Tylko on sam potrafi

właściwie ocenić skutki ingerowania w ośrodki świadomości.

Ogólnie przyjęło się mówić o medytacji czakry (wyjątkowo nieszczęśliwe

sformułowanie) jako o mentalnym integrowaniu się z energią i świadomością danego

ośrodka w trakcie głębokiego relaksu, kiedy to wchodzi się w interakcję z tymi

przejawami umysłu, które są funkcjami danej czakry.

Na przykład podczas obecności w czakrze serca staramy się odczuć transcendentalną

miłość, która promieniuje poprzez szmaragdowozielone światło, dzięki czemu

doświadczamy współczucia i bezwarunkowej miłości. Natomiast przy wchodzeniu w

pomarańczowe rozbłyski czakry svadhisthana zwracamy uwagę na twórcze pobudzenie

tych sił umysłu, które wspomagają kreatywną energię witalną. Ale nikt nigdy nie

dostrzeże takich właśnie ruchów umysłu i emocji bez wmówienia sobie, że tak właśnie

powinno być. Jest to po prostu niemożliwe. Mało tego, najczęściej odczuwamy zupełnie

co innego. Tu musimy zdać się na sugestie wielkich mistyków. Nam pozostaje jedynie

uznanie siły tradycji i subtelny wgląd w niuanse własnej duchowości. Z kolei fizyczna

strona eksperymentu, ta tycząca się manipulowania energiami, jest raczej znana i w

swoich treściach nawet naukowo uzasadniona.

Skoro już zdobędzie się minimum wiedzy o czakrach, można przystąpić do ćwiczeń.

Można wyobrażać sobie czakrę jako kulę energii, można samemu być tą kulą można

wibrować w niej indywidualną mantrą lub jantrą. Łącząc wizualne postrzeganie z

wibracją dźwięku, zwiększamy dynamikę układu nerwowego i otwieramy się na inny

(mało dostrzegany) aspekt swojej istoty. Można robić wszystko, byle odwoływać się do

cechy wyróżniającej tę czakrę i w miarę ekspresyjnie to powtarzać.

Medytację rozpoczynamy od wejścia w stan głębokiego relaksu, w czasie którego

prowadzimy płynny, nieprzerwany oddech wprost do centrum ćwiczonej czakry. Zasilona

kulą otokiem, błyskami, chmurą energii subtelnej czakra zaczyna pobrzmiewać tonem

właściwym jej

Page 99: Wyzwolenie - Z.J.popko

99

wibracji. Słowem - reaguje, kiedy ją umiejętnie dotknąć. Tam odnajdujemy przypisane

temu miejscu kolory i stany, które promieniując, wydostając się z tego ośrodka, czynią

go jednocześnie pełnym, całkowitym, a więc tożsamym z nami i kosmiczną

świadomością poziomu, na jakim on wibruje. Po kilkuminutowym pobycie w czakrze

stopniowo wycofujemy się, pozwalając oddechowi wrócić do normy, i odpoczywamy

jeszcze jakiś czas, starając się odczuć kojący, twórczy wpływ tego ośrodka na nas.

Dla lepszej orientacji przećwiczmy medytację jednej z czakr, czakry adźna, dzięki

czemu wchodzimy w bezpośredni kontakt z siłami, które harmonizują wszystkie

składowe człowieka. Załóżmy, że jesteśmy głęboko zrelaksowani, że oddech niknie jeden

za drugim w nieprzerwanym kole życia. Nie spieszymy się. Kiedy samo fizyczne

oddychanie przestanie skupiać naszą uwagę, przenosimy jego ideę między brwi, gdzie

każdy nurkujący tu haust powietrza wzmacnia ten ośrodek. Wzrasta ciepło i siła.

Ruchomy wir w kolorze indygo zaczyna promieniować w pełnej krasie. Całkowicie

pochłania naszą świadomość. Nastaje czas absolutnej jedności, ponadczasowego

pojednania z tym radosnym otokiem i ekspansji jego mocy w otoczenie. Im głębiej

wciąga nas ten wir, tym bardziej nierozerwalny staje się związek świadomości z

nieświadomością prawdy naturalnej z prawdą utajoną. Jego harmonia spaja obie półkule

mózgowe. Gdzieś w środku głowy eksplodują sztuczne ognie i brama poznania staje

otworem. Wdech i wydech, bliżej i bliżej. Bliżej prawdy i bliżej siebie. Z każdym ruchem

płuc nasza świadomość rozprzestrzenia się coraz bardziej. Wdech i wydech... Uwalniamy

wir i związane z nim obrazy... Powoli wracamy do siebie...

Jak łatwo zauważyć, tak zwana medytacja czakry jest w rzeczywistości dobrze

przeprowadzoną koncentracją. Po odrzuceniu zawiłości semantycznych zostaje cel i

technika. Technika zaś pozostaje tu niewątpliwie kwestią sporną bo nie wolno

zapominać, że wszystkie formy pracy z energiami subtelnymi, a do tych należy zaliczyć

otwieranie czakr, mogą okazać się przykre, a nawet niebezpieczne w skutkach. Nie tylko

dlatego, że ćwiczenie duchowe uwypukla każdą wydobytą z czakry cechę, a więc także i

tę złą ale także z powodu otwarcia się na oddziaływanie niewidzialnych sił z drugiej

strony, tak dobrych jak i złych. A ponieważ egzystujemy na granicy eteru i niższego

astralu, najszybszy do

Page 100: Wyzwolenie - Z.J.popko

100

stęp mają do nas istoty mniej doskonałe, dla których bezbronny energetycznie człowiek

stanowi nie lada pokusę. A wiele z nich, proszę mi wierzyć, z uporem będzie grzebać w

tej gorszej stronie naszej natury. Aby temu zapobiec, należy bardzo uważnie śledzić

przebieg naszego przeobrażania się. Każdy wzrost nerwowości, pobudliwości, niezbor-

ności w myśleniu, rozwoju złych cech i reakcji musi spotkać się z naszym bezwzględnym

przeciwdziałaniem.

Negatywne objawy musimy bezwzględnie zwalczać. Wielkąpomocą w tych wysiłkach

będzie wsparcie ze strony naszej podświadomości. I choć potrafi ona sprawić wiele

zamieszania, to w porozumieniu z naszym opiekunem zawsze wyprowadzi nas na

właściwą drogę.

Dobrym testerem skuteczności otwierania czakr jest obserwowanie świata naszych

uczuć i pragnień. Zło poruszy z pewnością nienawiść i agresję, akcentując to w myślach i

w naszym działaniu. Również dobro w podobny sposób ukaże całą swoją krasę,

zmuszając nas do coraz większej pracy na rzecz własnego odrodzenia. Będziemy

przeżywali prawdziwą huśtawkę nastrojów i gwałtowne zmiany osobowości, a przy sile

Kundalini - dziwne stany duchowego rozkojarzenia, wizje i fizyczne dolegliwości. To

krzyk stłumionych emocji, dawnych urazów i różnych nieczystości, które zalegały

pokłady naszego umysłu, nie dopuszczając do siebie oczyszczającego ognia

kosmicznych energii.

Wracając do tematu. Załóżmy, że mamy już za sobą oddech oczyszczający i

zasilający, że odblokowaliśmy zawory tamujące ruch Kundalini i że otworzyliśmy czakry,

czekając na dostawy energii, jaka powinna przetoczyć się otwartymi ośrodkami i

kanałami. Ale otwarcie tych ośrodków nie może być przypadkowe. Obowiązują tu pewne

zasady, które powinniśmy przestrzegać.

Zacznijmy od mózgu, który jest fizycznym przejawieniem się umysłu i w którym

wszystko ma swój początek. To, co jest zrodzone bez jego udziału, tworzy konflikty

emocjonalne. By tego uniknąć, otwieranie czakr należy rozpocząć od czakry mózgowej.

W ten sposób najłatwiej usunąć zanieczyszczenia psychiczne. Również tutaj ma swój

odpowiednik każdy kręgosłupowy ośrodek. Dopiero uaktywniony mózg (rozbudzony i

dobrze nakarmiony) jest w stanie przesłać energię w dół kręgosłupa, skąd rozpoczyna

ona swoją wędrówkę, otwierając kolejne czakry. Takie ich otwieranie oznacza

postrzeganie siebie bez fałszywych zniekształceń.

Page 101: Wyzwolenie - Z.J.popko

101

Jak przyznaliśmy, mózg jako organ fizyczny jest tylko materialnym przedłużeniem

organu nadrzędnego, jakim jest umysł. Mówiąc potocznie mózg, mamy na myśli umysł.

To pobudzany umysł, składowa ciała astralnego, umożliwia nam dotyk ciał subtelnych.

Już w 1975 roku Penfield odkrył, że umysł pracuje, nawet gdy mózg znajduje się w

stanie głębokiej narkozy. Umysł pozostawał aktywny nawet wówczas, gdy fale mózgowe

zanikały. Potem wielu naukowców poszło tym tropem i zgodnie stwierdzono, iż człowiek

odznacza się pełnią świadomości nawet w stanie... śpiączki! My odwrotnie, dążymy do

zredukowania pobudzenia kory mózgowej przy zachowaniu pełnej świadomości umysłu.

Medycyna zna liczne przypadki ludzi, którzy żyli w nienagannym zdrowiu,

zachowując przy tym pełnię władz umysłowych, choć nie posiadali mózgu, lub stracili

jego znaczną część w wyniku tragicznego wypadku. Na przykład dr J.W. Bruella i G. W.

Albee przedstawili w Amerykańskim Towarzystwie Psychologicznym sprawozdanie z

leczenia pacjenta, który - pozbawiony operacyjnie prawej połowy mózgu - żył dalej

normalnie z nienaruszonymi zdolnościami intelektualnymi.

„Bodziec, wrażenie trwa czasem ułamek sekundy - konkluduje M. Kuczyński. -

Zapamiętujemy na długo upiorną twarz w świetle błyskawicy, której obraz padał na

siatkówkę oczu przez 1/10 sekundy. Z doświadczenia wiadomo, że zapamiętujemy

kształt, który mignął na ekranie przez 1/20 część sekundy. Co zapamiętuje, skoro

odpowiedni obwód neuronowy jeszcze nie istnieje? Co się dzieje z obrazem w tym cza-

sie, gdy synapsy dopiero się tworzą? Mechaniczny model pamięci bezwzględnie wymaga

bezpośredniego podziałania bodźca na kliszę pamięciową. Kłopot w tym, że już wiemy,

iż takiej „ kliszy " nie ma ".

To umysł zawiaduje tworzeniem obwodów neuronowych, to on wzbudza mikrowibracje

w nowych układach przestrzennych. Dlatego zanik synaps w mniej aktywnych częściach

mózgu wcale nie oznacza utraty pamięci, gdyż nic nie przepadło, wszystko jest, tyle że

znajduje się w umyśle podświadomym, w polu elektromagnetycznym człowieka.

Potwierdzają to zresztą najnowsze osiągnięcia fizyki kwantowej, której badacz prof. Amit

Goswami przyznaje bez żenady, że kwanty są jedynym znanym nam łącznikiem z

przestrzeniami transcendentalnego bytu oraz że wszystko, dosłownie wszystko ma swój

początek właśnie

Page 102: Wyzwolenie - Z.J.popko

102

w świadomości, której wola odzwierciedla się z kolei na poziomie materialnym. Również

John Eccles, laureat nagrody Nobla, potwierdza to przypuszczenie, uważając, że mózg

jest jedynie maszyną komputerem wykonującym polecenia umysłu, niczym więcej. A

skoro tak, to można mu te polecenia wydawać także za pomocą maszyny.

O dziwo, już w 1978 roku prof. James Rae z Algonąuin College w Ottawie odkrył

ciekawe zjawisko psychokinetyczne, polegające na zarejestrowaniu myślowego

polecenia na taśmie magnetofonowej, a następnie na odtworzeniu nagrania w innym

otoczeniu. Utrwalone impulsy myślowe działały na martwe otoczenie i ludzi z taką samą

siłą jak gdyby pochodziły z umysłu żywego medium.

Dr Montaąue Ullman i dr Stanley Krippner udowodnili, że człowiek jest w stanie

regularnie i wielokrotnie przekazywać obrazy i związane z nimi emocje także śpiącej

osobie, co oznacza istnienie astralnego pomostu między ludzkimi umysłami; a jeszcze

prościej rzecz ujmując: każdy z nas posiada nieuświadamianą zdolność manipulowania

polem morfogenetycznym.

W 1975 roku, przeprowadzając badania w laboratorium Wydziału Medycyny i

Stomatologii Uniwersytetu w Rochester, Dawid Falten odkrył pod mikroskopem miejsca,

w których neurony spotykały się z komórkami systemu odpornościowego, a więc

miejsca, w których pojawia się impuls elektromagnetyczny kierujący zachowaniem

naszego ciała. Jeśli więc udałoby się skonstruować przyrząd wytwarzający pole elek-

tromagnetyczne o odpowiedniej częstotliwości drgań, można byłoby skutecznie

wzmacniać organizm bez udziału umysłu czy układu odpornościowego. Wystarczyłoby

tylko usunąć z ludzkiego pola elektromagnetycznego tzw. drgania nieharmoniczne. To

znaczy wpływać na zmiany chorobowe poprzez normalizację drgań im towarzyszących

za pomocą prostego urządzenia elektrotechnicznego, będącego w stanie wygaszać lub

wzmacniać sygnały elektromagnetyczne w dowolnym przedziale częstotliwości. Taką

ideę, przyświecającą pracy niemieckiego uczonego Franza Morella, wykorzystali w

praktyce angielscy uczeni, tworząc pierwsze na świecie urządzenie o nazwie BICOM.

Zgadza się to z bioelektroniczną teorią profesora Sedlaka, z doświadczeniami Jacobo

Grinberg-Zylberbauma i Juliety Ramos, którzy odkryli, że mózgi patrzących na siebie

ludzi zaczynają po dłuższym czasie

Page 103: Wyzwolenie - Z.J.popko

103

pracować na tych samych częstotliwościach, oraz zgadza ze współczesną koncepcją pól

morfogenetycznych, mówiącą o elektronicznej pamięci Uniwersum, której autor, ceniony

w świecie nauki angielski biochemik R. Sheldrake, twierdzi, że „Podobną funkcję łącznika,

jaką spełnia pomiędzy połami materii a umysłowymi, psychicznymi i mor- ficznymi

aspektami ludzkich istot, pole elektromagnetyczne odgrywać może również w strukturze

duszy świata. Jeśli istnieje dusza świata przenikająca cały kosmos, cieleśnie może się

wyrażać przede wszystkim przez pole grawitacyjne, zaś na szczeblu myślowym przez

swego rodzaju łącza z polem elektromagnetycznym. Byłyby one znakomitym nośnikiem

wszechwiedzy duszy świata oraz boskiej wszechwiedzy za pośrednictwem duszy świata.

Na pole elektromagnetyczne oddziaływuje wszystko, co się dzieje. Jego holograficzna

rzeczywistość w każdej chwili dokładnie oddaje to, co właśnie ma miejsce. Powszechne

pole elektromagnetyczne to łącze duszy świata z płaszczyznami rzeczywistości".

Byłoby to poszukiwane przez Davida Bohma ukryte źródło porządku, którego

doświadczany przez nas świat byłby ledwie jego skąpym i tymczasowym przejawem. Jest

to także kolejna próba pogodzenia współczesnej nauki z duchowością Wschodu, klucz

do istoty świadomości, narzędzie poznania, które próbuje uchwycić Fritzof Carpa.

Dostarczając do mózgu (czytaj: aktywizując umysł) więcej tlenu, pracujemy nad

stopniami świadomości jako zjawiskami niekoniecznie fizycznymi. Tylko roboczo mówiąc

o czakrach, mówimy o mózgu, od którego wszystko się zaczyna.

Podczas otwierania czakr nie ma znaczenia rodzaj zastosowanej pozycji, chociaż - no

właśnie - zauważono, że pozycja lotosu lub półlo- tosu sprzyja pompowaniu krwi w

górę. Wystarczy upewnić się, że mamy wyprostowany kręgosłup. Oczy powinny być

zamknięte, a ciało pogrążone w relaksie. Kiedy tylko zwrócimy uwagę na którąkolwiek z

czakr, to zaczyna ona niemal natychmiast szybciej wibrować, co wywołuje uczucie

mrowienia. Z czasem bogactwo odczuć wzrasta i zaczynamy się dobrze orientować,

kiedy energia wpływa bądź wypływa z czakry, kiedy czakra jest niedoenergetyzowana i

kiedy posiada nadmiar prany.

Już mentalne skierowanie uwagi na czakrę pobudza ją i otwiera. Intonowanie mantry

OM równoważy w niej energie Jing i Jang. Niektóre techniki zakładają podnoszenie

wibracji mantry OM o jedną okta

Page 104: Wyzwolenie - Z.J.popko

104

wę dla każdego kolejnego ośrodka. Dobrze jest wypróbować tony o różnej wysokości,

aby znaleźć ten, który najlepiej rezonuje z danym centrum. Przy czym niższe tony

rezonująnajskuteczniej w dolnych ośrodkach, wyższe zaś lepiej spisują się w centrach

położonych wyżej. Już sama zmiana sylaby mm... na brzmiące nng... podnosi dźwięk o

jedną oktawę. Innym sposobem nasilenia wibracji dźwięku jest korzystanie z muzycznej

gamy, licząc według kolejności: sol, la, si, do, re, mi, fa.

Po wstępnym naenergetyzowaniu mózgu schodzimy do manipury, ośrodka

słonecznego, zbiornika życiodajnej energii, skąd owa energia wartkim strumieniem

rozpływa się kanałami po ciele, by wytworzyć ogromną siłę i temperaturę psychiczną u

podstawy kręgosłupa celem obudzenia Kundalini. To właśnie zakumulowana w splocie

słonecznym siła życiowa, kierowana potęgą umysłu, uruchamia cały proces. Część tej

energii zasila serce, centrum człowieczeństwa, dzięki czemu uzyskujemy bezpośrednie

dojście do ciała pranicznego, które drga z częstotliwością dużo większą niż ciało

pospolite. Przybieramy wtedy nową bardziej rozwiniętąpostać.

Następny krok to dotarcie do adźny, ośrodka umysłowego. Chcąc oszczędzić sobie

trudności z umiejscawianiem Trzeciego Oka, wyobrażamy go sobie jako kulę energii

wypełniającą całą głowę. Poruszony umysł intuicyjnie przeniesie energię w sfery

promieniowań kosmicznych.

Nareszcie możemy, manipulując zwieraczem odbytu, oddechem i wyobraźnią

zwiększyć ciśnienie w kosmicznym palenisku i doprowadzić Kundalini kręgosłupem do

podwzgórza. Kiedy Kundalini obejmuje szyszynkę, co znamionuje iskrzące się światło

wewnątrz mózgu, wszystkie ośrodki duchowe zaczynająwibrować, tworząc wokół

naszego ciała złotawe pole.

Taka kolejność otwierania czakr była skrzętnie skrywana przed uczniami. Mistrzowie

starali się ukryć prawdę przed zbyt wojowniczo nastawioną ludzkością dla której nowe

źródło energii mogło stanowić kolejny bodziec do wzniecania wojen i agresji.

Także metoda antropozoficzna budzi czakry od najwyższej do najniższej. I chociaż nie

jest to najkorzystniejsze rozwiązanie, to trzeba przyznać, iż sama idea jest z grubsza

poprawna, czego nie można powiedzieć o interpretacji steinerowskiej. Nie na miejscu

jest także sztywne przyporządkowanie kolejnych etapów otwierania czakr układowi

planetarnemu, jak to ma miejsce u Gichtela.

Page 105: Wyzwolenie - Z.J.popko

105

Początkującym wiele trudności sprawia prowadzenie energii w Idzie i Pingali, jak to

ma miejsce chociażby w medytacji Hong-Sau. Kłopotu pozbywamy się, oddychając

całym kręgosłupem, który niczym rozgrzana rura stapia w sobie trzy główne nadi: Idę,

Pingalę i Suszumnę. Nadto wspinająca się kanałem centralnym Kundalini jest energią

żeńską co niekiedy psuje pewne założenia. Tu bardziej liczy się idea niż jej wykonanie.

Na przykład w medytacji Tumo Idę i Pingalę wyobrażą się jako dwa boczne kanały,

zaczynające się w lewej i prawej dziurce nosa, wznoszące się do góry aż po wierzchołek

głowy, gdzie zawracają w dół, biegnąc po obu stronach kanału centralnego, by cztery

palce poniżej pępka skręcić i połączyć się z kanałem centralnym. I choć na pierwszy rzut

oka mamy tu rzeczywiście wizerunek kobry, to do końca nie wiadomo, czy wdychane

powietrze schodzi jednym kanałem, jak być powinno, czy dwoma. A jak się wznosi:

Suszumnąi Idą czy tylko kręgosłupem? A jeśli Suszumną to co z Idą? Odpowiedź

znajdujemy w wa- dżrajanie, która zakłada, iż energia psychiczna może funkcjonować

tylko w kanale centralnym, podczas gdy wprowadzająca w iluzję energia płynie

wszystkimi pozostałymi. I tak medytacja Tumo prowadzi wdech w dół oboma bocznymi

kanałami, a wydech kręgosłupem.

Poza tym medytacja Tumo, miast budzić węża u podstawy kręgosłupa, robi coś

zupełnie nieoczekiwanego - unosi ciepło promieniujące z żarzącego się węgielka

zamkniętego w kręgosłupie od wysokości pępka, a więc w płaszczyźnie drugiej czakry. I

także odnosi sukcesy, co pozwala domyślać się, iż największe znaczenie ma tutaj siła

wyobraźni. Iluzja przez duże „I". I rzeczywiście, praca z Kundalini z pominięciem obszaru

pierwszej czakry także przynosi pozytywne rezultaty. Pytanie tylko, czy są one

porównywalne z efektami osiąganymi przez pobudzanie wszystkich ośrodków?

Warto wspomnieć o oświeceniu, celu praktyk zaawansowanego jo- gina, które

zachodzi w mózgu w rejonie szóstego i siódmego czakra- mu, a więc na najwyższym

piętrze świadomości. Przecież niektóre szkoły jogi rozpoczynająpracę ze świadomością

od wyższych ośrodków, z góry zakładając, że profity wynikłe z rozwoju czakr wyższych

zdecydowanie pokryją straty ponoszone w wysiłku traconym na opanowanie pier-

wotnych instynktów. I choć przychodzi w końcu potrzeba przerobienia rejonu popędów,

to odbywa się to już pod opieką nadświadomości.

Page 106: Wyzwolenie - Z.J.popko

106

To z pozoru słuszne podejście dzieli niejako techniki medytacyjne na dwie grupy, na

te, które wykorzystują energię Kundalini, i na te, które z obawy przed jej niszczącą

potęgą po prostu z niej rezygnują Ale i to nie tłumaczy wszystkiego.

Wracając do roli kręgosłupa w procesie oddychania i gromadzenia sił psychicznych,

możemy założyć, iż to on właśnie pełni tu najważniejszą rolę i od niego zależy w dużej

mierze powodzenie całego eksperymentu. Ostatecznie to w nim ukryte są siły zdolne

zregenerować nasz organizm, a nawet odbudować utracone tkanki. To właśnie w nim

jest ukryta tajemnica przemywania szpiku kostnego, a więc tajemnica wiecznego zdrowia

i długowieczności. To dlatego modny dzisiaj Szer- stiennikow tyle czasu poświęcił mu i

mózgowi w „Wewnętrznym świetle". A przecież jego teoria o kierowaniu do kręgosłupa

dwóch strumieni oddechu, które spotykają się gdzieś w połowie drogi, może wydawać

się objawem dyletantyzmu. Tymczasem poruszył on zasadniczą kwestię nadrzędności

Kundalini i sił psychicznych skupionych w kość- cu (zwłaszcza w kręgosłupie) w procesie

odzyskiwania fizycznej i świadomościowej samo integracji.

Mała dygresja. Gdyby przyszło nam dotrzeć do skarbów ukrytych w zatopionej

grocie, którą od milionoleci zasila podziemna rzeka, to naprawdę bezcelowym jest

kruszenie skał dynamitem, gigantyczne odwierty i zakładanie w tym celu kopalni.

Najistotniejsze jest uświadomienie sobie powiązania wodnego żywiołu z grotą i skarbem

oraz wykorzystanie go w ten czy inny sposób. Tą grotą jest mózg, rzeką kręgosłup, a

skarbem my sami. I tylko duchowi sportowcy, jak czasami nazywam mistyków, mogą się

między sobą spierać o rodzaj wodnego transportu. Nas interesuje skarb i nic więcej.

O ile klasyczne otwieranie ośrodków świadomości w dużej mierze zależy od intuicji

praktykującego, o tyle przy pracy z Kundalini należy zachować maksymalną ostrożność i

kierować się pewnymi ogólnymi zasadami, przyjętymi za istotne we wszystkich kulturach.

Wiemy, jak ważne jest zestrojenie pracy mózgu z obszarem splotu słonecznego, jak

zasadne jest dostarczenie energii umysłowi, aby miał siłę zarządzać mocą i

zgromadzenie energii w centrum brzucha, aby wibrujący umysł miał czym zawiadywać.

Tę osobliwą zależność uwydatniają kryteria naturalnego ruchu energii słonecznej i

księżycowej oraz

Page 107: Wyzwolenie - Z.J.popko

107

sam podział czakramów na ośrodki wyższej i niższej świadomości. Logiczne kryteria każą

energii słonecznej spadać z góry, pobudzając po drodze wyższe ośrodki świadomości,

od sahasrary do anahaty, zaś sile Ziemi piąć się od dołu. Kontrowersję budzi ustalenie

właściwego miejsca spotkania się tych dwu energii. Wiemy, iż zwyczajowy cykl dwubie-

gunowej prany kończy się i zaczyna u podstawy kręgosłupa, ale świadomościowy ruch

tej energii wskazuje na daleko posuniętą dowolność.

Chcąc uniknąć błędu w ustalaniu punktu zbiegu obu potęg, wiele technik omija ten

problem poprzez energetyzowanie ciała jeszcze przed rozpoczęciem ćwiczeń z czakrami

i Kundalini. Gromadzą one najpierw energię albo w kończynach, by potem swobodnie

wprowadzić złote światło do splotu słonecznego, albo odwrotnie - ciepłą zasilaną odde-

chem wibrację splotu słonecznego rozprowadzają po pozostałych organach. Takie

postępowanie usuwa wątpliwości, czy dyskusyjną przypisaną ludzkości granicą jest splot

słoneczny czy serce. To kończy spory, bowiem ośrodek mocy i tak zostaje otwarty.

Wiele pizekazów z czasów jeszcze wcześniejszych niż starożytność większą uwagę

poświęca otwieraniu serca, niż energetyzowaniu splotu słonecznego. Dlatego następne

pokolenia mistyków wypracowały sposób wyłączania energii z serca bez powodowania

śmierci. Oczywiście opanowanie siły życiowej nie polega na zaniechaniu oddychania

łączącego duszę z ciałem, ale na jego tłumieniu poprzez wstrzymanie procesu rozpadu

komórek w organizmie. Okazuje się bowiem, iż samo uspokojenie pracy serca może

wyłączyć siłę życiową z pięciu zmysłów, czego doświadczamy podczas snu. Siła życiowa

rządzi bowiem oddechem, pracą serca, wrażeniami uczuciowymi i refleksami ruchowymi.

Dlatego praktyki oddechowe, opanowując siłę życiową przejmująwładzę nad wszystkimi

funkcjami ciała.

Godną polecenia jest tutaj wzmiankowana metoda Hong-Sau, która wycisza serce i

uwalnia płuca od krwi żylnej. A im mniejsza ilość krwi żyl- nej, tym mniej sza potrzeba

oddychania. Powstrzymanie rozpadu komórek i utrzymanie wskutek tego stanu

bezoddechowego opanowuje siłę życiową w sercu. A zapiski starożytnej wiedzy

wskazują iż zasilający serce fioletowy płomyk ma to samo źródło pochodzenia i naturę

co Kundalini, to znaczy, że jest on bezpośrednio połączony z ciałem przyczynowym.

Pomocne w utrzymaniu siły życiowej w sercu jest oparcie naszych myśli i czynów na

zdrowych zasadach moralnych (mówimy wówczas

Page 108: Wyzwolenie - Z.J.popko

108

0 człowieku czystego serca) oraz na czystym pożywieniu, pozbawionym niższych

wibracji i toksyn. Dla jogina, który uspokoił serce, oddychanie staje się niepotrzebne.

Brak oddechu przy jednoczesnym pozostawaniu wśród żywych to brak śmierci.

Całkowite Hong-Sau, wsparte naenergetyzowanym ośrodkiem splotu słonecznego,

pozwala skupić uwagę na obszarze gardła, skąd można część energii przesłać w dół, do

czakry podstawowej. Wówczas wąż obraca głowę i powoli wspina się w górę,

przechodząc przez otwarte centra świadomości.

Wielokrotnie można spotkać się z opinią iż przechodząc przez otwarte czakramy,

Kundalini nie zatrzymuje się w nich, gdy nie ma tam pracy do wykonania, tylko biegnie

wprost do podwzgórza, gdzie całą swoją potęgę wyładowuje w stawianie mostu między

szyszynką a przysadką którym spokojnie już dociera do szczytu głowy i uchodzi na

zewnątrz, torując przejście Brahmanowi, który - według myśli hinduskiej opartej na „

Jogasutrach " Riszi Patańdżaliego - jest jedyną realną rzeczywistością. Ma on być

podstawą ludzkiego bytu, ludzkiej myśli i ludzkiego błogostanu, gdzie cała

różnorodność świata jest tylko złudnym pozorem, Mają. Jak mówi Kriszna: ,,Ja w nich nie

jestem, ale oni są we mnie ".

Doskonałość jest dookoła nas i w nas samych. Ta boska cząstka prawdziwej istoty

człowieka nazywa się Duch-Atman. To on jest rzeczywistym bytem. Cała reszta (my,

dusze indywidualne, i osobowy Bóg) jest tylko złudnym zjawiskiem w wibracji Ducha-

Atmana. Powiedzenie Ramakriszny: ,,Jest on jednym i tym samym Zbawicielem, który

zanurzywszy się w oceanie życia, wypływa w jednym miejscu i znany jestjako Kriszna, a

zanurzywszy się powtórnie, wypływa w innym miejscu i znany jest jako Chrystus" -

dowodzi równoważności wszystkich religii i wszystkich ludzi. Zgodnie z tą myślą

uczniowie Ramakriszny głosili na całym świecie, iż każdy powinien iść za swoją własną

religią byleby była ona jedną z dróg wewnętrznego spokoju

1 rozwoju, a nie czymś w rodzaju bawolego zaślepienia.

A czym jest sam Brahman?

„Absolutny Brahman jest milczeniem absolutnym i nie da się zgoła opisać ludzkimi

słowami. Poznanie zaś Absolutnego Brahmana może być osiągnięte w stanie Samadhi

(ekstazy); w tym stanie świadomości można pojąć Brahmana. Wówczas to prąd myślowy

zostaje przerwany całkowicie i zupełne milczenie króluje w duszy".

Page 109: Wyzwolenie - Z.J.popko

109

Jednym z kluczy otwierających wrota do Samadhi jest chrześcijańska „Księga

Objawienia", gdzie znajdujemy wszystkie niezbędne informacje o kolejności otwierania

czakramów. Według Cayce'a Księga Objawienia stanowi symboliczny opis przemian,

jakie zachodzą w ciele medytującego, w systemie wewnątrzwydzielniczym, gdzie system

endokrynologiczny i krążenia rządzą się własnymi prawami. Co prawda gruczoły są

połączone przez system nerwowy i system krążenia, ale jak dotąd wiedza ta opiera się

tylko na spekulacjach. Co prawda mówi się już o psychoneuroimmunologii, gdzie

emocje i postawy wpływają bezpośrednio na system odpornościowy człowieka, ale

wiedza ta ciągle jest w powijakach. Cayce przyrównał system wewnątrzwydziełniczy do

transduktora przetwarzającego energię z jednej postaci w drugą czyli wzorce energii

duchowej i umysłowej we wzorce funkcjonujące w ciele człowieka na poziomie

fizycznym. Cayce zapewniał całym swoim niekwestionowanym autorytetem, iż gruczoły

endoktrynalne są punktami fizycznymi, przez które dusza wyraża się w ciele i przemawia

do świadomości, co na planie materii przejawia się w postaci intuicji i snów.

Cayce rozpoznał to w opisie przeżyć medytującego Św. Jana, który koncentrując się

na ideale Świadomości Chrystusowej, aktywizował przy okazji swój własny system

endokrynologiczny, co z kolei pobudzało Kundalini. Cayce zauważył, iż tradycja

chrześcijańska także wspomina o ośrodkach duchowych, choć nie czyni tego wprost.

Symbolika Objawienia przedstawia te ośrodki jako siedem kościołów, siedem głów

smoka itd.

Sposób uaktywniania tych ośrodków zakodowany jest według Cayce^ w „Modlitwie

Pańskiej", której słów nauczał sam Jezus. Modlitwa rozpoczyna się od otwarcia górnych

ośrodków świadomości, co już samo w sobie stanowi dla wielu sensację. Słowa „ Ojcze

nasz" aktywizują czakram korony i płynąc w dół, uruchamiają następne, aż do wysokości

serca, skąd przeskakują bezpośrednio do ośrodka podstawowego, by stamtąd ponownie

piąć się w górę. Modlitwa Pańska podkreśla istniejącą zależność między szyszynką a

nadnerczami, traktowanymi jako zbiornik energii i stację nadawczą od mocy której

zależy jakość przesyłania i wzmacniania sygnałów między gruczołami.

Właściwa kolejność słów otwiera świadomość modlącego się na przyjęcie prawdy o

Rzeczywistości, na odnalezienie w sobie Chrystusa.

Page 110: Wyzwolenie - Z.J.popko

110

Cayce, podobnie jak tradycja buddyjska, przypomina o obowiązku uczynienia z ciała

świątyni, której mury należy wzmacniać postem, zdrowym odżywianiem się, dbałościąo

kondycję fizycznąi poprawą moralności. Cierpliwie oczyszczane ciało i umysł

niezawodnie dostroją się z czasem do boskich wibracji. Cayce pragnął, by medytujący za

każdym razem zwracał się ku własnemu wnętrzu, by zawsze dążył do wyrażania Boskiej

Świadomości w życiu codziennym.

„ Poddając Świadomości Chrystusowej moje ciało, cel, pragnienie, doznają

oczyszczenia i mogę stać się przekazem, dzięki któremu On może mną kierować, dzięki

któremu wiem, co On, Chrystus, pragnie, bym uczynił w kwestii jednostki, mając na

względzie jej sytuację i położenie, Igdy będziecie na Niego czekać, otrzymacie

odpowiedź''.

Edgar Cayce

Modlitwa Pańska:

Czakra Gruczoł

dokrewny

Kolor

1. Ojcze Nasz, któryś jest w

niebie

7 przysadka fiolet

2. Święć się Itnię Twoje 6 szyszynka indygo

3. Przyjdź Królestwo Twoje,

Bądź Wola Twoja

5 tarczyca niebieski

4. Jako w Niebie tak i na

Ziemi

4 grasica zielony

5. Chleba naszego

powszedniego daj nam

dzisiaj

1 gonady czerwony

6. 1 odpuść nam nasze winy,

jako i my odpuszczamy

naszym winowajcom

2 Leydiga pomarańcz

owy

7. I nie wódź nas na

pokuszenie

3 nadnercza żółty

8. Ale nas zbaw ode złego 4 grasica zielony

9. Bo Twoje jest królestwo 5 tarczyca niebieski

10. I potęga 6 szyszynka indygo

11. 1 chwała na wieki, amen. 7 przysadka fiolet

Cayce przestrzega przed posługiwaniem się kolorami w czasie odprawiania modlitwy.

Każde takie wyobrażenie proponuje zastąpić kolorem białym, a w końcu i ten

rozproszyć, skupiając uwagę na świadomości danego ośrodka. Zaleca spokojne, uważne,

ciche powtarzanie

Page 111: Wyzwolenie - Z.J.popko

111

strof, przy jednoczesnym wizualizowaniu ich współbrzmienia z danym centrum.

Modlitwę powinien zakończyć krótki, dwuminutowy odpoczynek i odmówienie Psalmu

dwudziestego trzeciego.

„ Duch jest życiem, umysł budowniczym, a ciało fizyczne rezultatem. Ojcze Nasz

zdaje się być potwierdzeniem tej prostej prawdy".

Cayce

Ćwiczenia na kolory endoktrynowe można - według Cayce'a - przeprowadzać przed

rozpoczęciem modlitwy. Cayce polecał koncentrowanie myśli na danym ośrodku

(również w powiązaniu z obrazem podległego mu gruczołu) jako wyobrażanie sobie

intensywnego promieniowania o określonej barwie przez około 30 sekund. Kiedy

wyobrażona barwa zanika, rozpływając się całkowicie, należy przyjrzeć się myślom

docierającym do umysłu. Kiedy przepływ informacji ustanie lub ustabilizuje się na

określonym poziomie, tę samą procedurę stosujemy przy następnych ośrodkach.

Ćwiczenie to pozwala odkryć tajemnicę gruczołów, wyrażającą się poznaniem

dominujących w nich cech osobowych, a więc umożliwia osiągnięcie większej kontroli

nad myślami i emocjami, a więc i nad działaniem.

W „Wewnętrznej drodze", opartej na naukach Jezusa, spotykamy w tekście trzecim

jakże podobne przesłanie:

,, Kanały energetyczne, którymi płynie w nas życiodajna siła, możemy sobie

wyobrazić jako duchowe drzewo życia, którego korzeń znajduje się w naszej głowie, a

pień przebiega od góry do dołu wzdłuż kręgosłupa. Ten pień obejmuje siedem

ośrodków świadomości, które są stacjami rozdzielczymi dla wpływającej w nas duchowej

siły. Z tych siedmiu ośrodków czysta energia życia płynie przez delikatne duchowe

rozgałęzienia do wszystkich narządów naszego fizycznego ciała, do każdej pojedynczej

komórki.

Siedziba duszy, jej sedno, znajduje się w pobliżu przysadki mózgowej. Poprzez sedno

duszy siła duchowa wpływa w duszę, a z niej poprzez duchowe drzewo życia - w

materialne ciało.

Z korzeniem naszego drzewa życia ściśle związane jest najwyższe centrum

świadomości, centrum Miłosierdzia, siódme centrum. Stamtąd siła duchowa płynie do

szóstego ośrodka świadomości, do centrum boskiej miłości, znajdującego się u nasady

nosa pomiędzy brwiami, a stąd do piątego cen- trum, do ośrodka boskiej Cierpliwości,

położonego w okolicy karku.

Page 112: Wyzwolenie - Z.J.popko

112

Czwarte centrum świadomości, centrum boskiej Powagi, leży w pobliżu serca,

pomiędzy łopatkami. Nazywa się ono również centrum Chrystusowym, ponieważ w nim

działa światło zbawcze. Tu, w czwarte centrum, Chrystus, nasz Zbawiciel, siła częściowa z

Prasiły, wniknął jako siła, która wspiera naszą duszę i prowadzi jąz powrotem do domu

Ojca. Z tego względu czwarte centrum świadomości w nas, jak również szóste centrum,

ośrodek boskiej Miłości, mają szczególne znaczenie, obydwa ośrodki bowiem są stacjami

rozdzielczymi o wzmożonej aktywności w obiegu duchowych sił w nas.

W okolicy lędźwiowej znajduje się trzecie centrum świadomości, centrum boskiej

Mądrości. Z niego, poprzez drugie centrum świadomości, centrum boskiej Woli,

znajdujące się w obrębie kości krzyżowej, życiodajne strumienie energii płyną dalej, do

pierwszego ośrodka świadomości, leżącego w okolicy kości ogonowej, do centrum

boskiego Porządku, i zbierają się w miednicy, w zbiorniku boskiej siły eterycznej, siły

Ducha.

Z tego zbiornika siła duchowa płynie znowu do góry, przez pień naszego duchowego

drzewa życia, aż do centrum duszy, do jej sedna. W ten sposób zamyka się obieg

duchowych sił: od Ojca, od Prasiły, życie pochodzi - do Ojca, do Prasiły, znowu powraca.

Ażeby dusza i ciało stały się bardziej przepuszczalne dla siły promieniowania

Praświata, Boga, abyśmy mogli uduchowić się, a nasze ciało osiągnąć rześkość i zdrowie,

potrzebny jest wzmożony przepływ wysoko wibrującej boskiej energii. Wtedy nasza

dusza i nasze ciało osiągną wyższy poziom wibracji, która zbliży naszą świadomość do

naszego boskiego prapoczątku. Warunkiem tego ożywienia i udoskonalenia wewnętrz-

nego życia jest ukierunkowanie się na Boga, na naszego Ojca, które dokonuje się jedynie

przez urzeczywistnianie boskich praw".

Na zakończenie, niejako z obowiązku, pragnę przypomnieć, że praca z czakrami jest

pracą z ciałem i umysłem. Nie wolno nam zapominać tak o wszelkich sposobach dbania

o ciało, jak i o szerokiej gamie czynników psychoterapeutycznych wzmacniających

umysł, czyli nasze dobre samopoczucie. Z jednej strony mamy kontrolowany wysiłek

fizyczny: taniec, spacer czy bardziej aktywne uprawianie sportu, z drugiej zaś

psychoanalizę w jej rozlicznych odmianach, modlitwę czy zabawę w du-

Page 113: Wyzwolenie - Z.J.popko

113

chowość. W tym wszystkim chodzi o całościowe ujęcie naszego życia, jako siły

podążającej ku prawdziwemu człowieczeństwu.

Po drugie, otwierając czakry, powinniśmy akceptować wszelkie pojawiające się w nas

zmiany i ustawicznie zgłębiać je. Jeśli wylęga się gniew, odkryć jego przyczynę, jeśli

wynurzyły się wspomnienia wywołujące poczucie winy i wstydu, spróbować je zrozumieć

i jeśli potrafimy - przerobić. Pamiętajmy, że poznajemy nie jakiś obcy twór, ale nas

samych, nas wielowymiarowych. Jeśli z kolei pojawi się cielesny ból, podziękujmy ciału, iż

bólem tym daje nam wiedzę o sobie.

I najważniejsze: chociaż omawiane tu czakry w odniesieniu do poziomu rozwoju

duchowego są rozpatrywane jak ośrodki przenikające przez wszystkie nasze ciała, to

pamiętajmy jednak, że każde nasze ciało posiada także właściwe jego poziomowi

odpowiedniki w ciele materialnym i na pozostałych płaszczyznach. Znając je, można

łatwiej wpływać na ruch i organizowanie się krążących w ciele energii. Jednak podanie

tych faktów znacznie przekracza ramy niniejszej pracy i nie jest konieczne. Może też

wprowadzić niepotrzebne zamieszanie.

Dla przykładu: ciało intuicyjne na poziomie fizycznym wyraża się w czakrze wątroby,

która dostarcza energii do zadań, jakie realizujemy zgodnie z naszym przekonaniem.

Zablokowana, powoduje rozdźwięk między naszą wiarą a czynami. Na poziomie

emocjonalnym ciało intuicyjne wyraża się aż w czterech miejscach usytuowanych na

środku zewnętrznych linii ramion i nóg. Funkcją ich jest regulowanie ruchu energii

przepływającej miedzy nami a innymi ludźmi. Otwarte, właściwie oceniają uczucia i

nastroje innych. Zablokowane, odcinają nas od innych i zamykają w świecie

niekończących się wątpliwości. Na poziomie mentalnym ciało intuicyjne wyraża się w

czakrze wierności, usytuowanej w dolnej krawędzi mostka, powyżej wyrostka

mieczykowate- go. Odpowiada ona za stopień naszej uczciwości, za wywiązywanie się z

przyjętych wcześniej zobowiązań. Zamknięta, odcina nas od emocjonalnych związków z

wcześniej danym słowem czy już realizowanym zadaniem. Zbyt otwarta, przywiązuje nas

nadmiernie do otoczenia i idei. Na poziomie intuicyjnym ciało intuicyjne reprezentuje

główna czakra serca, zwana czakrą miłości do bliźniego. Wielu uważa ją za miejsce

pobytu świadomości Chrystusowej. W kabale zwie się jąpieczęciąSalomona, która

wygląda jak dwa trójkąty ułożone na kształt pieczęci

Page 114: Wyzwolenie - Z.J.popko

114

Dawida. Ona to łączy nas z innymi, i odwrotnie. Na poziomie atmicz- nym ciału

intuicyjnemu odpowiadają dwie czakry położone po obu stronach nosa poniżej kącików

oczu. Te czakry mocy, łączące energie ziemi i nieba pozwalają nam praktycznie

rozwiązywać wiele życiowych problemów. Są symbolem złączenia się w jedno

podświadomości z nadświadomością niższego Ja z Wyższym Ja, naszej boskiej intuicji z

naszą egzystencją tu i teraz. Na poziomie monadycznym odbicie ciała intuicyjnego

znajdziemy w źrenicy oczu. Przez nie można wejrzeć w duszę drugiego człowieka.

Odnajdując w nich duchowe powinowactwo, można natychmiast stracić głowę w

przyjaźni lub z miłości. Zbyt otwarte czakry pchają nas do emocjonalnych doświadczeń

często w niewłaściwych ku temu miejscach. Zablokowane, zamykająnas także przed

wglądem w samych siebie. Na poziomie boskim ciało intuicyjne reprezentuje czakra z

tyłu głowy, umiejscowiona tuż u podstawy czaszki. Ona otwiera nas na doświadczenie

Boga. Zablokowana, czyni z człowieka istotę niewrażliwą na odczuwanie duchowych

aspektów życia.

Dużo tego, a przecież tylko wspomniałem o ciele intuicyjnym, i to wyrywkowo. Poza

tym niewielu ezoteryków, z którymi zetknął mnie los, przykładało znaczenie do

znajomości tych faktów. Panuje bowiem przekonanie, iż jest to rozmienianie się na

drobne. Wielu idzie jeszcze dalej, uznając tzw. medytację czakr podstawowych zasadną

tylko w przypadku ich energetycznego równoważenia, a bagatelizując oddziaływania

duchowe. I nie sposób odmówić im racji, oczywiście tylko po części. Tracenie bowiem

cennego czasu na niekończące się zabawy w świecie subtelnych energii może zgubić

nadrzędny cel tych zabaw, którym jest doskonalenie się w rozumowaniu i postępowaniu.

Co nie oznacza bynajmniej lekceważenia poznania niewidzialnych aspektów naszej

istoty, jej wielowymiarowości, zwłaszcza jeśli taka potrzeba zaistnieje.

W tym stwierdzeniu chodzi jednak o najważniejsze, o uzmysłowienie sobie, jak

ogromnej wiedzy trzeba, by bez ryzyka niepowodzenia majstrować przy ośrodkach

świadomości. Nadto pytanie: czy istnieją prostsze i mniej inwazyjne metody poszerzania

własnej świadomości? - zawsze spotka z przytaknięciem.

Dam konia z rzędem temu, kto wie, jak naprawdę powinno wyglądać otwieranie

ośrodków świadomości. Dorzucę wóz temu, kto w tej praktyce mimo wiedzy nie

pobłądzi...

Page 115: Wyzwolenie - Z.J.popko

115

4. Koncentracja

Koncentracja to silnie kreatywne spojrzenie na siebie poprzez pryzmat materialnej i

duchowej rzeczywistości. To umiejętność manipulowania energią na poziomie materii i

ducha. Wypracowane w tym celu techniki sąbardzo proste, bardzo szybkie i bardzo

skuteczne. A techniki Huny zdecydowanie prostsze, zdecydowanie szybsze i zdecydowa-

nie skuteczniejsze od możliwości jogi, której prawdziwym obszarem zainteresowania jest

rozwój duchowy, a nie kształtowanie materii według własnego uznania. Mówiąc rozwój

duchowy, mam raczej na myśli usilne dążenie do osiągnięcia stanu oświecenia.

Medytacja daje wgląd, pozwala wiele zrozumieć, chociażby poprzez sam fakt

zapoznania się z jej założeniami, ale nie potrafi wyręczyć koncentracji w kształtowaniu

naszej fizycznej rzeczywistości. Tui teraz jest tylko nasza obecność, nasz ból i nasza

miłość. Medytacja to ledwie jedna z wielu form zdobywania wiedzy, bez której można się

obyć. Koncentracja to coś więcej niż tu i teraz: choć nie sięga kresu poznania,

dopasowuje ramy świata do naszych wyobrażeń. Modyfikuje materię i światy tajemne.

Jest potężna i niebezpieczna, a jej niewłaściwe zastosowanie wprowadza często

nieodwracalne zmiany. To ona zmienia aktywnie treść życia, to ona potrafi wydobyć z

nieszczęścia i to ona wreszcie może sprowadzić kataklizm.

Oczywiście aspekt duchowy jest wspólny obu tradycjom. W Hunie bazuje on na

poziomie egzystencjalnej zborności wewnętrznej, takiego rozumienia aktywnej istoty

człowieka, która - zawracając go ze złej drogi - umożliwia mu dokonywanie twórczych

zmian w otoczeniu. Nie ma tu miejsca ani czasu, przynajmniej na początku, na

bezwzględne podporządkowywanie życia wyższym ideałom, które stanowią główny nurt

dociekań systemów jogi. Dążenie człowieka do stawania się lepszym jest dla Huny tak

naturalne, iż nie poświęca ona temu zagadnieniu zbyt wiele miejsca. Człowiek jest z

natury dobry, a jeśli czyni zło, to

Page 116: Wyzwolenie - Z.J.popko

116

powinien to zrozumieć i naprawić. Prędzej czy później stanie się mądry i potężny.

Krótko i rzeczowo. I jakże zgodnie z prawem moralnym w zaświatach. Ale o tym później.

Trzeba uczciwie przyznać, iż wszystkie współczesne interpretacje prastarego

dziedzictwa Huny są mniej lub bardziej kolorowymi odwołaniami do zaginionej tradycji,

której kolebką była Atlantyda i kontynent Mu. Przeto mało istotną jest kwestia

przypomnienia, czy współcześnie spopularyzował ją Silva, bądź jego uczniowie, jak

Simonton czy Stone, czy ratowała się nią Monahan, czy wykorzystywał w pracy Schultz,

Jacobson i Jogananda, czy wreszcie propagował Svedenborg i pani Cali. Bardziej

znaczący jest fakt docenienia przez nich walorów zapomnianej tradycji. Zawdzięczamy

im, iż ponownie zerwany przez Longa kwiat prastarej wiedzy wciąż oszałamia

czarodziejskim aromatem, wyrywając z niewoli stresu i objęć choroby wciąż nowe tysiące

osób na świecie. Huna, cicha eminencja, rezygnując z pretendowania do miana nauki XX

wieku, służy dzielnie nam wszystkim, wnosząc trwały wkład w dorobek ezoterycznej

wiedzy i wielkiej psychologii.

Także wszystkim jej krzewicielom wypada złożyć głęboki ukłon szacunku i

podziękowania. Znaczenie ich wysiłku doceniłem przed wielu laty, kiedy to po raz

pierwszy sięgnąłem po „The miracle of metaphysi- cal healing" autorstwa E.M.

Monaham. Użyte przez autorkę określenia odsłoniły przede mną piękny świat

terapeutycznych formuł, tak przekonujących i głęboko wpadających w pamięć, iż wprost

zniewalających swoją prostotą. Tak osobliwe łączenie słów mogło powstać jedynie w

trakcie mistycznego olśnienia, procesu kształtującego twórcze umysły artystów, którzy

jako nieliczni z udzkiego grona są zdolni przekraczać granice czasu i przestrzeni.

Zrodzona wówczas myśl czy idea potrafi pokonać ignorancję i natchnionym słowem

przemówić do każdego. Trudno się więc dziwić, iż kolejne pokolenia wciąż powielają

wyryty w pamięci schemat trafnie zestawionych słów.

Stworzyłem w swoim życiu wiele koncentracji dopasowanych do wymogów chwili,

ale wielokrotnie były one przesycone ziarnami podobnych lub identycznych zwrotów,

które barwnym obrazem podanej przez innych sugestii na dobre zadomowiły się w

moim umyśle. Podejmowane czasami na przekór sobie wysiłki zastępowania tamtych

słów własnymi pozbawiały całe przedsięwzięcie jakiejś iskry i kończyły się

Page 117: Wyzwolenie - Z.J.popko

117

niejednokrotnie fiaskiem. Kiedy indziej odwrotnie - słowa innych raziły szorstkością,

niedopasowaniem czy wręcz intelektualnym chłodem. Wtedy modyfikowałem je po

swojemu.

Po czasie wykształcił się u mnie pewien rytuał, gdzie słowa i związki zdaniowe

przestawały odgrywać pierwszoplanową rolę, a zaczynały dominować specyficzne

uczucia i stworzona konwencja mentalna. Radiesteci wiedzą, o czym mówię. Gdyby nie

zakodowane w umyśle skale, każdorazowe przystępowanie do odczytów musiałoby się

rozpoczynać od ponownego a żmudnego opracowywania takiego schematu badania,

aby mógł on być bez oporów przyjęty przez podświadomość. Lecz kiedy taką skalę

odczytywało się dziesiątki czy setki razy, jedno przelotne spojrzenie, jedna powiązana z

nią myśl wystarcza, by odczyt postępował samorzutnie. W ten sposób wykształca się

niewiarygodnie skuteczna umiejętność korzystania z osobistych formuł.

Są słowa, które przyszły nie wiadomo skąd, są myśli podrzucane przez nawiedzone

umysły, które w naszej duszy potrafią odmalowywać piękne obrazy Są jak aktywatory,

jak nadzieja, która wzrasta i którą należy pokochać, są jak muzyka, której ulegamy i którą

przejmujemy na własność jako dziedzictwo ludzkości.

Koncentracja jest jak torpeda mknąca do celu po torach umysłu, gdzie siłę jej rażenia

określa moc słowa i jasność myśli. Należy tylko zachować umiar w dobieraniu

elementów składowych. Jeśli będzie nadmiernie rozbudowana, może niepotrzebnie

zająć cały dzień, a mimo to nie przyniesie oczekiwanych rezultatów. Jednak jej składowe

można łączyć wedle własnego upodobania i potrzeb, o ile tylko będziemy pamiętać o

kilku podstawowych zasadach.

Po pierwsze koncentracja operuje energią więc tę energię należy uprzednio

zgromadzić. Po drugie proces gromadzenia prany, uzależniony od pracy umysłu,

zachodzi efektywnie jedynie w stanie głębokiego relaksu. Po trzecie należy stale

oczyszczać ciało z fizycznych i duchowych toksyn. Po czwarte żadna z trzech pierwszych

zasad nie może być pominięta.

Sugestia jest niezwyciężona. Sugestia zrobi wszystko. Sugestia jest naszą ukrytą siłą

wewnętrzną. To ona kształtuje wytwory ludzkiego umysłu - uczucia, myśli i pragnienia.

To ona pozwala zapanować nad zwierzęcymi popędami. Każdy z nas wielokrotnie w

życiu doświadczał

Page 118: Wyzwolenie - Z.J.popko

118

bolesnej porażki w konfrontacji z potęgą instynktów, namiętności, nałogów i chęci i

przez to każdy zdaje sobie doskonale sprawę z tego, że nawet dobrze zaplanowana

praca nad sobą niekoniecznie musi zakończyć się sukcesem. Łatwo wielkim nazwać

każdego podporządkowującego własne ułomności woli i rozumowi, jeszcze większym

tego, kto potrafi przekształcać takie ułomności z korzyścią dla siebie, ale jakim mianem

określić ludzi wciąż bez powodzenia toczących ów odwieczny bój o siebie? Jak pomóc

im osiągnąć przewagę nad zwierzęcymi pozostałościami? Odpowiedzi na te i podobne

pytania dostarczają nam właśnie systemy wierzeń wykorzystujące koncentrację do

uzdrawiania duszy i ciała..

Słaby duch, słabe ciało, małe szansę na poprawę.

Silny duch, silne ciało, duże szansę na poprawę.

Ale bez motywacji, bez pozytywnej autosugestii rozum i dusza nie podążą ku

upragnionym zmianom. Dlaczego? Dlatego że pozytywne myślenie jest - prócz techniki

koncentrowania się - jedynym i ostatecznym warunkiem powodzenia. Każda, choćby

krótka chwila zwątpienia potrafi zniszczyć efekt całej mozolnej pracy. Pesymizm i brak

woli jest tutaj naszym głównym wrogiem. Zwalczając wiarę w niepowodzenie, sięgamy

po swoje, po to, co przygotowano dla nas w zaświatach.

„Kto myśli o swoim cierpieniu, ten trzyma je mocno " - ostrzegał B. Gróning.

Taką samą zasadę wyznają mieszkający we wschodnim Pakistanie Hunzowie.

Pozytywny stosunek do życia rozwinęli w sposób wręcz niezwykły. Do każdego zadania

podchodzą spokojnie, bez martwienia się

0 rezultat pracy, natomiast w jego realizację wkładają cały entuzjazm

1 wszystkie swoje siły. A przecież każdy członek tej społeczności od chwili przyjścia na

świat przechodzi ciężką szkołę życia i nie jest nigdy rozpieszczany. Wiodą za to życie

pełne miłości, aprobaty dla świata, życie bez udręk i rozczarowań. Być może dzięki temu

zachowują psychiczną i fizyczną aktywność aż do śmierci.

Renee Taylor, propagatorka idei przyjaźni z życiem, która wiele lat spędziła z

pracującymi przeszło-stulatkami, zauważyła, że bezczynność jest większym wrogiem

człowieka niż praca, a zamartwianie się o takie rzeczy jak dziurawe wiadro czy krzyczące

dziecko - wręcz brakiem szacunku dla życia. Podszeptem złego. Stałe utrzymywanie

pozytyw-

Page 119: Wyzwolenie - Z.J.popko

119

nego nastawienia stanowi przeciwwagę dla ciemnej strony podświadomości, która lepiej

pamięta złe rzeczy, złe słowa, złe zachowania i złe myśli, niż cokolwiek dobrego.

Przeprowadzone przez Felicję Pratto z Uniwersytetu Stanford oraz przez 01ivera

Johna z Berkeley badania nad podświadomością wykazały biologiczną skłonność

podświadomości do kodowania złych wzorców. Okazuje się bowiem, że sam człowiek

myślą i słowem najczęściej sięga właśnie do zasobów pamięci związanych z

negatywnymi emocjami czy wydarzeniami. Także repertuar słów i pojęć odnoszący się

do zła jest znacznie obszerniejszy niż ten, który odnosi się do rzeczy dobrych.

Potwierdza to znana w psychologii reguła wiecznego, niewyma- zywalnego pamiętania

o wyrządzonych nam krzywdach i całkowitego zapominania o rzeczach dobrych,

uczynionych przez innych. I racja. Chcąc zmienić ten niewłaściwy stan, należy bardziej

pozytywnie określić nasz stosunek do świata.

Dość dobrze udaje się to podczas analizy sofronicznej, która wybiegając poza obszar

psychoanalizy, posługując się wibracją dźwiękową i wizualizacją przeprogramowuje

nasze pojmowanie świata już na poziomie podświadomości. Sofrologia, zwana

potocznie córką hipnozy (bazuje na hipnozie płytkiej), jest psychoanalizą i zarazem

czymś więcej . Huna wybiega dalej, ale sofrologia również dobrze sobie radzi z prze-

projektowywaniem podświadomości, robi to, z czym w Hunie musimy uporać się sami.

Nie wolno nam się załamywać, mówić i myśleć źle o sobie i o przyszłości. W

przeciwnym razie podatna na takie nastawienie podświadomość uwierzy w chorą wizję i

tę wcieli w życie, używając wszelkich sposobów, byśmy w życiu codziennym dopasowali

nasze zachowanie i działanie do tworzonego przez nią wzorca.

Wielu z nas stosuje koncentrację, wielu potrafi nawet umiejętnie zaprogramować

sukces, lecz zdecydowana większość z nas po powrocie z krainy marzeń ulega niewierze

w takie realizacje, niszcząc w ten sposób własne cudowne zamierzenia.

Życie to czara pełna wody doświadczeń, czara masywna, ozdobiona wzorami

poprzednich wcieleń, czara posiadaj ąca jedną jedyną skazę - maleńką dziurkę na dnie,

którą wybił pesymizm. Dlatego kolorowe wody życia wyciekają z niej, pozostawiając na

ściankach boskiego na-

Page 120: Wyzwolenie - Z.J.popko

120

czynią brudny osad niepowodzeń. Dopiero silna wiara w człowieczą wielkość

uszczelnia naczynie, nadając życiu nowy sens.

Inne zagrożenie niesie wizja szczelnego naczynia i zmąconej wody, gdzie

przekonanie o skuteczności czynu nie ma nic wspólnego z jego wartością moralną. Po

latach takiej egzystencji brudna woda zżera rdzą egoizmu ściany czary, czyniąc z

doczesnego bytu wybryk natury, zaprzepaszczoną lekcję w szkole życia. Tak jak

poprzednio optymizm skutecznie łatał dziury, tak teraz przemożne postanowienie

poprawy potrafi przemienić cuchnącą alchemię zepsucia w tęczowy płyn duchowego

zmartwychwstania.

Suma sumarum - człowiek powinien starać się wedle własnych możliwości i zgodnie

z własnym sumieniem tak kształtować rzeczywistość, by przyniosła ona wiele

pozytywnych doświadczeń i jemu, i bliźnim. Bowiem koncentracja wsparta moralnością i

optymizmem jest metodą totalną i bezwarunkową metodą uderzającą w zunifikowane

pole czystej inteligencji, które „ nie jest bezwładne jak materia - wyjaśnia John Hagelin,

największy specjalista od fizyki kwantowej zunifikowanego pola - lecz wyraża wartości

łączone zazwyczaj ze świadomością". Takie zunifikowane pole, zwane przez innych

polem morfoge- netycznym, jest sprawcą wszystkich fenomenów, jakie może wywołać

skupiony umysł. Fenomenów dotyczących tak indywidualnej świadomości, jak i

świadomości zbiorowej.

Doktor Konstantin Korotkow z Uniwersytetu Technicznego w Sankt Petersburgu

wieloletnimi badaniami swoimi i osiągnięciami poprzedników potwierdził zdolność

człowieka do wymiany energii i informacji z otaczającym go środowiskiem, przyznając, iż

szkielet informacyjny człowieka bytuje niezależnie od jego cielesnej powłoki. Badania

zaszły tak daleko, iż prace zespołu Korotkowa zostały zastopowane przez byty

egzystujące po drugiej stronie życia.

Maharishi Mahesh Yogi już przed z górą trzydziestu laty przepowiedział, że aktywne

uczestnictwo niewielkiej grupy ludzi w programie Medytacji Transcendentalnej (będącej

w rzeczywistości masową koncentracją) może już przynieść korzystne zmiany o

globalnym charakterze. Ściślej rzecz ujmując: pozytywny efekt tak zaplanowanego

działania wystąpi, jeśli ilość uczestników grupy wyliczymy jako pierwiastek kwadratowy i

po takim wyliczeniu osiągnie ona wartość jednego pro-

Page 121: Wyzwolenie - Z.J.popko

121

centa liczby danej społeczności, którą mają objąć zamierzone zmiany, z zastrzeżeniem,

że stosuje się Medytację TranscendentalnąShidhi (specjalnie przygotowaną przez

Maharishiego odmianę MT), lub jeden procent przy wykorzystywaniu typowej MT. I tak

obliczenia te dla populacji 10 milionów osobników wskazują na potrzebę zaangażowania

300 medytujących, dla społeczności o 250 milionach członków - 1600 medytujących, a

dla 5 miliardów - 7 tysięcy praktykujących dwa razy dziennie w tym samym miejscu... 430

badań przeprowadzonych wciągu dwudziestu lat na 160 uniwersytetach w 27 krajach

całkowicie potwierdziło tę niewiaiygodną wręcz tezę.

Pierwsze oficjalne wyliczenia skuteczności TM przeprowadzono w 1974 roku w

miastach amerykańskich, gdzie zauważono spadek przestępczości (w Waszyngtonie

przekroczył 20%) oraz wzrost pozytywnego nastawienia do codziennego życia. Dziewięć

lat później odbyło się z kolei w Maharishi International University w USA pierwsze glo-

balne zgromadzenie na rzecz pokoju na świecie, które przeszło do historii pod nazwą

„Zgromadzenia do Spróbowania Utopii". A wszystkie zakończyły się całkowitym

sukcesem: redukcją konfliktów międzynarodowych i terroryzmu oraz korzystniejszymi

tendencjami w gospodarce światowej (tworzącymi się podczas trwania sesji).

Powodzenie przedsięwzięcia znalazło swój wyraz w powstaniu specjalnych grup medyta-

cyjnych na całym świecie, które regularnie wprowadzają trwałe zmiany w zbiorowej

świadomości, tworząc harmoniczną zgodną z prawem naturalnym podstawę, przede

wszystkim dla pracy rządów i przywódców państwowych. W tym kontekście harmonia

oznacza postęp, który kształtuje zbiorową myśl i zbiorowe zachowanie.

Kolejne znane mi a przeprowadzane badania nad wpływem myśli na materię

przeprowadzono 23 stycznia 1997 r. Między 17.30 a 17.35 duża liczba osób z całego

świata wzięła udział w ogólnoświatowej medytacji. Trzy generatory losowe w Holandii,

trzy w Niemczech, jeden w Wielkiej Brytanii i siedem w Stanach Zjednoczonych

potwierdziły, że człowiek może tworzyć spójnię myślową a więc energetyczną siłę,

potrafiącą oddziaływać na materialną strukturę świata. Do identycznych wniosków doszli

naukowcy Wydziału Badań Świadomości na Uniwersytecie Nevada w Las Yegas.

Page 122: Wyzwolenie - Z.J.popko

122

Podobne eksperymenty przeprowadzano i u nas. Powtarzane medytacje czytelników

„Nieznanego Świata" niejednokrotnie kołysały rzeczywistością, co odnotowała aparatura

badawcza na całym świecie. Z efektami tych zmagań w postaci pełnej analizy statycznej

pracy generatora przypadku można było zapoznawać się w Internecie. I o ile mniej

interesuje nas synchronizacja kanałów Wheelera, nawiązująca do komunikacji

międzyludzkiej na poziomie DNA, bo i tak podejrzewamy, że świadomość i grawitacja to

jedno i to samo, o tyle bardziej interesuje nas sama skuteczność MT, jej wpływ na życie

codzienne, na stres oraz na wywoływanie wyższych stanów świadomości i rozwój

zdolności paranormalnych, słowem: manipulowanie na poziomie pola morfoge-

netycznego (koherencja ludzkiej świadomości z fizjologią człowieka).

Ów stan hipometabolicznego czuwania obejmuje takie efekty fizjologiczne, jak

spadek zużycia tlenu, osłabienie tętna, minimalne utlenianie krwi, zanikanie kwasu

mlekowego i kortyzonu we kiwi, wzrost odporności skóry, lepsze ukrwienie kory

mózgowej i wystąpienie stanu alfa. Można to zjawisko podsumować jako zmiany

fizjologiczne obejmujące zwiększenie równowagi autonomicznej, spadek reakcji streso-

wych oraz wzrost aktywności fizycznej całego ciała. Z kolei wzrost percepcji obejmuje

lepszą koncentrację, kreatywność, zwiększenie poziomu inteligencji oraz zdolności

adaptacyjnych, takich jak redukowanie niepokoju, nerwowości i depresyjności, oraz

wzrost samooceny. Ogólnie - głębokie zmiany fizjologiczne idąw parze ze

stabilizacjąemo- cjonalną. Zaś osiąganie wyższych stanów świadomości nieodmiennie

oznacza wkraczanie w obszary świadomości kosmicznej.

I tylko wtedy, w doświadczeniu bycia poza granicami myśli, mamy do czynienia z

prawdziwą medytacją z poznaniem świadomości transcendentalnej (TC), co potwierdzają

testy Torrance'a. Rozwijanie zdolności paranormalnych oznacza stosowanie specjalnych

technik przy jednoczesnym zachowaniu stanów czystej świadomości.

TM-Sidhi opracowano na podstawie Jogasutr Pantandżaliego. Taka koordynacja

umysłu z ciałem wykształca mechanizmy integrujące obszary sensomotoryczne

(pozostające jakby na uboczu pracy systemu nerwowego) z intencją wyrażoną obrazem

w polu wszechwiedzy. Stąd krok do wyrażenia w sobie wewnętrznej pełni i widzenia

rzeczy ukrytych, do rozwinięcia umiejętności bazujących na uaktywnieniu sił we-

Page 123: Wyzwolenie - Z.J.popko

123

wnętrznych. Kiedy to się stanie, kiedy umysł wyłoni się całkowicie jako organ niezależny,

podobne techniki przestaną być potrzebne i spełnione zostanie wszystko, czego tylko

zapragniemy Oznacza to, iż nauczymy się manipulować powszechnym polem energii, co

wydaje się uzasadnione naukowo, jeśli tylko założymy, że mózg jest komputerem

kwantowym i że jako taki może przesyłać ludzką myśl.

Najnowsze badania fizyki kwantowej potwierdzają te założenia. Skoro przestrzeń

może zawierać mniej niż nic, to znaczy, że istniejąteż energie ujemne oraz tunele

czasoprzestrzenne. Zasada nieoznaczoności Heisenberga oraz efekt Casimira,

udowodnione naukowo (choćby w Los Alamos National Laboratoiy, w University of

California w Ri- verside oraz w King's College w University of London), potwierdzają

istnienie ezoterycznych zwierciadeł, czyli miejsc będących bramami prowadzącymi do

innych światów. Okazuje się, że świat materii i świat odczuć i wyobraźni podlegajątej

samej zasadzie, że istnieją zanurzone w morzu powszechnej energii, że mogąporuszać

się szybciej niż światło oraz że możliwe są podróże w czasie. Eksperymenty naukowców

pod kierownictwem Ljuna J. Wanga z NEC Research Institute w Prin- centon w New

Jersey, dotyczące wytworzenia impulsów elektromagnetycznych biegnących z

szybkościami ponadświetlnymi tylko wzmocniły tezy ezoteryczne, wykazując, iż

jasnowidzenie i telepatia są wibracjami mogącymi poruszać się z nieograniczonymi

prędkościami.

Skoro więc właściwie prowadzona myśl jest w stanie ingerować w bieg wydarzeń na

całym globie, to tym bardziej można je stosować w warunkach domowych, ku własnemu

i najbliższych pożytkowi?

Pentagon od lat stosuje specjalny system zabezpieczania kolejnych prezydentów

przed destrukcyjnymi oddziaływaniami wrogich telepatów. Wystarczy przypomnieć

sobie chociażby pokazy telepatycznej hipnozy Kaszpirowskiego, by zdać sobie sprawę z

niebezpieczeństwa, jakie może stanowić niewłaściwe wykorzystanie ludzkiej myśli.

Zespół naukowców pod kierunkiem E. Naumowa i G. Siergiejewa już w latach

siedemdziesiątych ustalił, jak zmienia się rytm fal mózgowych pod wpływem obcych

myśli. Transmisja negatywnych emocji wywoływała początkowo nieznaczny wzrost

aktywności mózgu, by następnie spowolnić jego pracę zbyt mocną synchronizacją fal

theta (6- 7 Hz) i delta (1,5 Hz). Złe samopoczucie, zmęczenie i stany lękowe

Page 124: Wyzwolenie - Z.J.popko

124

ustępowały w trzy minuty po otrzymaniu ładunku optymizmu. Naukowcy z Newark

College of Engineering potwierdzili osiągnięcia kolegów, wykazując na dodatek, iż siła

oddziaływania myśli wydaje się nie maleć wraz ze wzrostem odległości. Oznacza to, iż

dla telepatii duże odległości nie są przeszkodą, co potwierdziły eksperymenty z

przekazywaniem myślowych obrazów między ludźmi znajdującymi się w tak różnych śro-

dowiskach, jak ziemia-woda i Ziemia-Księżyc. Nie są nią również bariery językowe, co na

I Międzynarodowej Konferencji Psychotronicznej w Pradze udowodnił znany telepata i

jasnowidz T. Daszew.

Jak wielką wagę mają tego typu eksperymenty dla bezpieczeństwa narodowego,

świadczy chociażby zaangażowanie w tego typu prace w byłym Związku Radzieckim aż

40 dużych uniwersytetów i ponad 300 znanych naukowców, co wyjawił w swoich

książkach niemiecki specjalista zjawisk paranormalnych Ernst Meckelburg. Jak wielki krok

wykonała nauka w rozwoju psychotroniki widać na przykładzie prof. A.L. Czyżewskiego,

który już w 1936 roku, udowadniając ścisły związek aktywności słonecznej z

częstotliwością występowania chorób i wzrostem liczby zgonów - wyszydzony, trafił do

gułagu.

Z kolei o amerykańskich badaniach w dziedzinie postrzegania po- zazmysłowego

było, jest i będzie głośno. Najważniejszym ośrodkiem badawczym jest kalifornijski

Stanford Research Institute International w Menlo Park, w któiym Ingo Swann i Pean

Price opisywali z niewiarygodną dokładnością obiekty militarne odległe od nich o tysiące

kilometrów. Takie szpiegowanie na odległość wzmacnia się umiejętnościami

psychokinetycznymi, czyli oddziaływaniem na materię, co wyraża się na przykład

umiejętnością kasowania przeciwnikowi danych zawartych na nośnikach magnetycznych.

Ekspert wojskowy John B. Alexan- der wyraził zadowolenie z niezliczonych taktycznych i

strategicznych obszarów zastosowania broni psychotronicznej. Podobny entuzjazm

przewijał się w wypowiedzi Thomasa E. Beardena, znanego stratega wojskowego.

Wszyscy są zgodni co do tego, iż manipulowanie polem elektromagnetycznym

powoduje zmiany w samej materii. Także działanie ludzkiego mózgu wystawionego na

działanie takiego pola ulega poważnym zmianom. Człowiek traci wtedy pamięć, doznaje

halucynacji, a nawet przenosi się w czwarty wymiar. Badania wykazały, iż najwrażliwsze

na

Page 125: Wyzwolenie - Z.J.popko

125

zmiany pola magnetycznego i elektrycznego są płaty skroniowe kory mózgowej.

Podrażnianie ich pozwala uaktywniać się zmysłom w innych wymiarach.

Dr Michael Persinger z Uniwersytetu Ontario dowiódł niezbicie, iż pobudzanie płata

skroniowego i ciemieniowego prawej półkuli mózgu wywołuje u badanych wizje

podobne do doznań typowych dla stanu śmierci klinicznej.

Wydaje się, iż pole elektromagnetyczne uruchamia połączenia między komórkami

nerwowymi obu płatów ciemieniowych, które z natury sąodgrodzone bruzdąSylwiusza.

Właśnie dlatego Majowie tak formowali dzieciom głowy, nakładając na czoło, potylicę i

skronie niemowlęcia deseczki, aby stożkowy kształt czaszki przesunął substancję mózgo-

wą ku górze, ścieśniając bruzdę pomiędzy płatami. Tak poszerzona sieć neuronów

umożliwiała bezpośrednie wejście w pole powszechnej informacji. Stąd brała się u

Majów znajomość astronomii, ruchów planet matematyki, ziołolecznictwa i rolnictwa.

Także odkryte już w 1839 roku przez H.W. Doev'a dudnienia różnicowe okazują się

efektem ewolucyjnego przystosowania, uzależnionego od rozmiarów czaszki. W 1873

roku Oesterd wykazał, że długość fali dźwiękowej poniżej 1000 Hz jest dłuższa niż

średnica ludzkiej czaszki. Dlatego sygnały zaginają się wokół czaszki poprzez dyfrakcję. A

ponieważ człowiek posiada uszy umieszczone w pewnej odległości od siebie, mózg

odbiera te informacje tak, jakby te nie współgrały z sobą A ponieważ mózg posiada

wrodzoną umiejętność określenia różnicy tego współgrania, to zwyczajnie wpada w

częstotliwości tej różnicy.

A więc synchronizacja półkulowa jest naszym oknem na świat, a pole magnetyczne

środkiem do jego wstawienia. Mało tego, ludzki organizm sam potrafi uczynić z mózgu

antenę nadawczo-odbiorczą.

Fritz A. Popp wykazał w 1992 roku, iż ludzkie DNA emituje fotony, a więc światło,

czyli fale elektromagnetyczne, i to w paśmie widzialnym. Słabe, lecz o laserowej

koherencji. Ale i od strony biochemicznej ludzki mózg wyposażony jest w substancje

działające kto wie czy nie lepiej od znanych ludzkości substancji halucynogennych. Otóż

ludzki mózg sam wydziela niewielkie ilości dimethyltryptaminy i serotoniny, hormonów

identycznych i podobnych w składzie do psylocybiny, składnika kaktusów peyote.

Znaczy to, że każdy z nas od chwili narodzin

Page 126: Wyzwolenie - Z.J.popko

126

wyposażony jest w zdolność jasnowidzenia, tyle że nie każdy z nas potrafi ją

uruchomić. Ale są i tacy, co potrafią z takich zdolności korzystać w niecodzienny sposób.

Chińczyk Tang Yu potrafi czytać uszami, a jego dwie rodaczki Xion Jie i Li Hong Wu

odczytują kartki włożone pod pachy i kolana.

Chyba na miejscu jest przypomnienie o synestezji, zdolności, jaką posiada jedna na

25 tysięcy osób, w wyniku której człowiek odbiera rzeczywistość dużo pełniej: potrafi

smakować kształty, smaki widzieć, a kolory słyszeć. Ciekawe, że osoby obdarzone

synestezją stwierdzają u siebie dodatkowo inne zdolności parapsychiczne, takie jak

jasnowidzenie, psychokinezę czy umiejętność uzdrawiania.

Profesor Puthoff po dwuletnich badaniach jedenastu najsłynniejszych chińskich

ekstrasensów odkrył, że w znajdujących się w płatach skroniowych tak zwanych

komórkach CA3 zachodzą wyładowania elektryczne tworzące nie notowane w

normalnych mózgach pole elektromagnetyczne. Problem w tym, że tylko niektóre z

osób majątak niecodzienną budowę mózgu. Owe komórki ulegają przeobrażeniu

najczęściej pod wpływem silnego bodźca, na przykład gwałtownego stresu wywołanego

nieprzyjemnym zdarzeniem. Oznacza to jednak, iż ich budowę można w jakiś sposób

ukształtować. Zresztą według doniesień Instytutu Badawczego Stanforda, aż jeden

procent ludzkiej populacji posiada mniejsze łub większe zdolności paranormalne, kiedy

to ludzki mózg reaguje nie tylko na zewnętrzne pole, lecz także odwrotnie - sam

wytwarza pole modyfikujące tzw. powszechne pole morfogene- tyczne, a przy tworzeniu

zbiorowej świadomości doprowadza do powstania rezonansu morficznego, siły zdolnej

niszczyć i budować świat.

Kiedy przez sześć miesięcy w brazylijskim stanie Roraima nie spadła ani kropla

deszczu i szalejące pożary zdążyły zniszczyć aż 15 procent powierzchni całego regionu

(obszar porównywalny z powierzchnią Belgii), Indianie ze szczepu Yanomami wraz z

przedstawicielami plemion Caiapo i Xavante 30 marca 1998 r. zorganizowali wielki rytuał

deszczu, w efekcie którego rozszalała się czterogodzinna ulewa, która ugasiła prawie

cały pożar. Podobnie magicznych zaklęć powszechnie używają Aborygeni.

Uważająbowiem, że marzący człowiek jest w stanie rozkazywać przyrodzie. Potwierdzają

to ekstrasensi amerykańscy, którzy zdążyli już opanować umiejętność przywoływania

chmur desz-

Page 127: Wyzwolenie - Z.J.popko

127

czowych. Wyćwiczeni, są w stanie zmiennej świadomości modelować różnorodne pola

elektromagnetyczne.

Do historii przeszły już badania sztucznie wzmacniające telekinezę. Przy pomocy

generatorów wytwarzających silne pole magnetyczne uodporniono ogromne obszary

Kanady na działanie mszyc. Tę samą metodę wykorzystuje się w Związku Radzieckim do

modyfikowania świadomości. W ten sam sposób wywołano kilka trzęsień i powodzi w

Azji Większej i tą samą metodą doprowadzi się zapewne do przebie- gunowania Ziemi.

Na większości obszarów kuli ziemskiej prowadzi się doświadczenia z falami

elektromagnetycznymi o ultraniskich częstotliwościach, wykorzystywanych w tzw.

broniach wirtualnych, a także w urządzeniach wpływaj ących na pogodę oraz... ludzki

mózg. Długotrwałe oddziaływanie takich fal na ludzki organizm zaburza całkowicie

ludzkie biopole, powodując powstanie wielu nieuleczalnych schorzeń. Mówimy wówczas

o cielesnej reakcji na zmianę warunków środowiska. Jest to bardzo ważne spostrzeżenie

- mamy tu do czynienia z nałożeniem się elektrosmogu na naturalne zmiany pola

elektromagnetycznego Ziemi, które się zmniejsza, podczas gdy rezonans ziemski

(frekwencja Schumanna) rośnie.

Syndrom chronicznego zmęczenia (CFIDS), który obejmuje już większość

mieszkańców ziemi, jest przyczyną powstania takich chorób, jak nowotwory, ataki serca,

bezsenność, bóle głowy, zaburzenia w pracy wszystkich układów wewnętrznych oraz

powstanie typowo psychicznych przypadłości, takich jak depresje, zaburzenia pamięci

czy nawet fizyczne uszkodzenia mózgu. Co najbardziej szokujące, medycyna

konwencjonalna nie jest w stanie przeciwdziałać tego typu zjawiskom. Za to

paramedycyna przedstawia szereg rozwiązań mogących znacznie ograniczyć negatywne

skutki oddziaływania mikrofal na ludzki organizm. Terapia dotyczy wzmacniania aury

metodami sugestywnymi i żywieniowymi, uświadamiania sobie zwartości biopola,

działań bioenergetycznych, pracy nad sobą w aspekcie duchowym jak i energetycznym,

dotyczącym zwłaszcza pracy z czakramami.

Nieżyjący już Wilhelm Reich skonstruował całą serię urządzeń opierających swoją

zasadę działania na zjawiskach dotąd niewytłumaczalnych, zwanych przez niego

urządzeniami orgonalnymi, czyli wykorzystującymi orgon, uniwersalną energię świata. Te

szokująco proste ma

Page 128: Wyzwolenie - Z.J.popko

128

szyny, składające się przykładowo z siatki na muchy i kilku warstw różnych substancji

(np. wełna szklana, mineralna i stalowa), potrafią nie tylko błyskawicznie naładować

organizm człowieka bioenergią (orgo- nem), ale potrafią też na zawołanie wywoływać

zmiany klimatyczne.

Bazujący na tych dokonaniach berliński Instytut Wilhelma Reicha odnosi znaczące

sukcesy w zwalczaniu chorób uznawanych dotąd za bardzo ciężkie lub nieuleczalne. Już

najprostsze emitery orgonu leczą chore organy, uzdrawiają żywność i aktywizują wodę.

Komory orgo- nalne, do których wchodzi cały człowiek, mają większą skuteczność niż

działanie osławionej piramidy Cheopsa. Większe urządzenia, potrafiące wywoływać

zmiany klimatyczne i ingerujące w pole elektromagnetyczne Ziemi, otoczone są

skuteczną tajemnicą.

Jak mi wiadomo, tylko jeden człowiek na świecie uzyskał dotąd naukowy tytuł

doktora z teorii Reicha. Ale to też mówi samo za siebie. Sąjednak ludzie, którzy sami

skonstruowali prawdziwe działa orgono- we i przy ich pomocy manipulują pogodą. Na

przykład w Erytrei już od 1994 roku pogodę planuje się odgórnie. James Cotable, kolejny

badacz orgonu, który na swoim statku SS Maui zainstalował działo orgonowe, wywołuje

zmiany pogody na całym świecie. I choć zasada budowy i działania takiego działa jest

dziecinnie prosta, to jednak wytwarzane w czasie jego pracy pole elektromagnetyczne

jest bardzo niebezpieczne.

Jeśli chodzi o stosowanie urządzeń orgonalnych w instytutach badawczych, to okryte

są one ścisłą tajemnicą. Wiadomo tylko, że w 2007 roku ma być udostępnione archiwum

Reicha, które zgodnie z ostatnią wolą zmarłego wynalazcy znajduje się w pilnie

strzeżonych sejfach Uniwersytetu Harvardzkiego w USA. Miejmy nadzieję, że kiedy

dobiorą się do nich uczciwi naukowcy, świat ruszy znacząco naprzód, przynajmniej w

dziedzinie medycyny. Bo przecież nie kto inny, tylko Wilhelm Reich stwierdził naukowo,

że energia tryskająca w czasie orgazmu jest tą samą, która tworzy u Shełdrake«a pole

morfogene- tyczne, a u Nikoli Tesli falę skalarną, to znaczy coś będącego jednocześnie

materią, informacją i czasem. Potrafi ona nie tylko przesyłać komunikaty, ale i tworzyć

nowe światy.

Równie wielkie nadzieje wiąże ludzkość z wynalazkami Tesli dotyczącymi stworzenia

całkowicie nowego systemu energetycznego, który jako jedyny może nas uchronić przed

zagładą ekologiczną.

Page 129: Wyzwolenie - Z.J.popko

129

Idea zapewnienia światu niekończących się dostaw energii elektrycznej, która naszym

przodkom wydawała się nie do pomyślenia, dla naszych wnuków będzie stanowić jedyne

rozwiązanie. Przełomowa idea Tesli głosi, że odpowiednio skonstruowane nadajniki

mocy, zasilane energią elektrowni wodnych, mogą obrócić skorupę ziemską w jedno

gigantyczne gniazdko elektryczne. Wystarczy wetknąć przewód w ziemię i podłączyć go

do transformatora, a użytkownik otrzyma dostęp do nieograniczonej ilości energii i

przekazywanej za jej pośrednictwem informacji. Jeden nadajnik może według obliczeń

genialnego wynalazcy bez problemu wytwarzać moc na poziomie 100 mld watów! Ogło-

szenie światu tak fantastycznych wizji ośmieszyło Teslę w świecie naukowym. Dopiero

opracowanie przez Rosjan systemu obrony przeciwlotniczej opartej na

elektromagnetyzmie przyniosło mu sławę. Niestety, po jego śmierci wszystkie znaczące

wynalazki dziwnym zbiegiem okoliczności zaginęły, a laboratorium spłonęło. Przepadły

także plany zapowiedzianej przez Teslę najgroźniejszej broni, jaką dotąd opracował

ludzki geniusz zbrodni, broni mogącej wyrwać Ziemię z jej orbity.

Tesla nie był osamotniony w swoich wysiłkach. Miał kilku antenatów i tym bardziej

naśladowców. Dość wspomnieć o oscylatorach (rezonansowych obręczach) G.

Lakhovsky«ego (prostych i niebywale skutecznych spiralach utworzonych z miedzianego

drutu), o aparatach leczniczych prof. Korschelta (będącymi zwykłymi spiralami

miedzianymi umieszczonymi na drewnianych walcach), o tarczy obronnej braci Se-

vraux, o maszynie G. Hieronimusa (skrzynce, do której wkłada się zdjęcie

przedstawiające zagrożony obiekt: na przykład chorego człowieka czy opanowany przez

szkodniki sad owocowy, które są potem uzdrawiane), o akumulatorze G. Kinga (który jest

dosłownie ładowany modlitwą typu kahuańskiego, a jego moc sprawcza kierowana na

dowolny punkt na ziemi uzależniona jest od modlitwogodzin) czy o radionicznych

urządzeniach R. Pavlity: biogeneratorach i kamerze telepatycznej. Nazwisk jest wiele i

można by je mnożyć, tak jak i przykłady zastosowań tych urządzeń do zwalczania

terroryzmu i rzekomo współczesnych zagrożeń militarnych. Podkreślenia godna jest

jedynie niesłychana skuteczność owej zadziwiającej aparatury radionicznej, i jej prosta

budowa, tak prosta, że z jej konstrukcją radzi sobie każdy majsterkowicz na szkolnych

lekcjach z zajęć praktycznych.

Page 130: Wyzwolenie - Z.J.popko

130

„Niestety - z żalem stwierdza Leszek Matela - pomimo wielkiej popularności radioniki

w krajach anglosaskich, w Polsce pozostaje ona nawet z nazwy nie znana, a szkoda. Z

pewnością warto wypróbować niezwykłe urządzenia również na naszym rodzimym

gruncie ".

Rzeczywiście szkoda. Wiele aparatów pomaga bowiem synchronizować pracę obu

półkul mózgowych, a nawet tworzyć warunki do powstania tzw. okienka delta, co

umożliwia przeprogramowanie sterowników energetycznych organizmu. Niektóre z

dziwnych konstrukcji powodują wzrost pola elektromagnetycznego do wartości 10000

miłi- woltów, podczas gdy siła przeciętnego człowieka mieści się w granicach 0,01

miliwolta. Różnica zdumiewająca.

Skoro takie rzeczy potrafią maszyny, potrafi i ludzki mózg. Mówię o tym nie przez

przypadek, bowiem po pewnej dawce emocji wywołanej wzmiankami o urządzeniach

modyfikujących pole morfogenetycz- ne nadszedł wreszcie czas na ponowne zajęcie się

potęgą ludzkiego umysłu, który w grze zwanej koncentracją potrafi naprawdę dużo.

Zacznijmy eksperyment.

Koncentrację rozpoczyna przyjęcie jak najwygodniejszej pozycji. Najlepiej takiej,

która na co najmniej kilkanaście minut zagwarantuje nam bezruchowość. Najczęściej są

to pozycje podobne do typowo medytacyjnych, gdzie kręgosłup pozostaje w linii

prostej, ale zawsze są to pozycje wygodne dla ciała. Proszę zauważyć, że skomplikowane

i niepraktyczne dla nas pozycje jogi są czymś naturalnym tylko dla przedstawiciela kultu-

ry wschodniej. Przeto wiele szkół stworzyło na użytek Zachodu wiele znacznie

łatwiejszych, ale równie skutecznych pozycji. A i joga ma w swoim repertuarze tzw.

swobodne ułożenie ciała, o czym głośno się nie mówi, chcąc utrzymać jogę w otoczce

atrakcyjnej mistyki.

Ogólnie dzielimy asany (pozycje) na swobodne oraz medytacyjne, gdzie specyficzne

ułożenie ciała ma pewien wpływ na wzmożone odczuwanie zachodzących w ciele reakcji.

W tej ostatniej grupie na szczególną uwagę zasługują cztery asany: padmasana,

siddhasana, swastika- sana i sukhasana.

Padmasana - pozycja lotosu. Prawa stopa leży na lewym udzie, a lewa stopa na

prawym (w tej kolejności). Kręgosłup wyprostowany, a dłonie ułożone jedna na drugiej

pomiędzy piętami lub na kolanach.

Page 131: Wyzwolenie - Z.J.popko

131

f Siddhasana - nogi wyciągnięte przed siebie. Lewą zginamy w kolanie, a piętę

umieszczamy pod kroczem, między odbytem a moszną. Następnie zginamy prawą nogę,

kładąc piętę na kości łonowej. Ręce trzymamy podobnie.

fSwastikasana - zgiętą prawą nogę unosimy tak, by podeszwa stopy dotykała uda.

Następnie zginamy lewą nogę, kładąc stopę na prawym udzie tak, by niemal dotykała

pachwiny. Palce lewej nogi umieszczamy pomiędzy prawą łydką a mięśniami uda. Ręce

przyjmują układ identyczny jak w padmasanie.

ISukhasana - dowolny sposób siedzenia ze skrzyżowanymi nogami. Tu z bardziej

znanych jest pozycja birmańska z równolegle zgiętymi nogami: piszczele spoczywająna

macie. Dla utrzymania tzw. trójkątnej postawy pod pośladki podkładamy poduszkę.

Siedzenie na łydkach jest charakterystyczną cechą układu japońskiego. Odległości

między kolanami sąrówne jednej pięści.

i Yogananda zalecał ludziom zachodu spoczywanie na krześle o prostym oparciu i

bez podłokietników. Stopy są ustawione płasko na ziemi, kręgosłup prosty, nie

dotykający oparcia, brzuch wciągnięty, pierś lekko wypięta do przodu, wewnętrzne

brzegi łopatek zbliżone do siebie, podbródek równolegle ustawiony do podłoża, ręce

odwrócone dłonią do góry i złożone na udach w miejscu połączenia ich z brzuchem.

Wspólną cechą wszystkich tych i im podobnych pozycji jest utrzymanie prostego

kręgosłupa, gdzie głowa i barki są zawieszone jak gdyby na nitce. Oczy naturalnie

otwarte, a wzrok skierowany na określony punkt w podłodze. Ręce złączone, przy czym

lewa dłoń najczęściej przykrywa prawą tak, że główne stawy palców środkowych

dotykają jeden drugiego. Kciuki pozostająsklejone swoimi końcami. Tak spłaszczony

układ dłoni trzymamy na brzuchu w odległości trzech palców poniżej pępka. Ciało ani

zbyt napięte, ani zbyt rozluźnione. W pierwszym przypadku ciągły kurcz boleśnie szarpie

mięśnie i ścięgna, w drugim - krzywy kręgosłup uciska wewnętrzne organy.

łŚposób leżenia na plecach jest równie przyjęty co i skuteczny. A dla nas bardzo

wygodny. Niezawodny w koncentracji i przydatny w medytacji. Szybko powoduje spadek

napięcia naczyń krwionośnych, zmianę natężenia pola magnetycznego poszczególnych

narządów, np. serca i mózgu, zmianę chemizmu krwi i właściwości

elektromagnetycznych

Page 132: Wyzwolenie - Z.J.popko

132

płynu mózgowo-rdzeniowego, zanik bioprądów w mięśniach etc. Słowem, przy

całkowitym rozluźnieniu ciała, wywołuje wszystkie charakterystyczne dla głębokiego

relaksu zmiany w dynamicznej równowadze biopola, co odpowiada współczesnej

koncepcji relaksu, ujmowanej jako proces dynamiczny, w czasie którego pobudzony

umysł wraz z całym aparatem wyobrażeniowym i rozszerzoną sferą świadomości przej-

muje kontrolę nad bioenergią, praną.

Potocznie obwiązują dwa wzorce relaksacji, znane pod roboczą nazwąmtod

Jacobsona i Schultza. O ile pasywna metoda Szultza nadaje się znakomicie do wyciszenia

organizmu i szybkiego wchodzenia w medytację, o tyle relaks Jacobsona (wywodzący się

od Joganandy i żarliwie propagowany przez Szerstiennikowa) pasuje bardziej do pracy z

fizycznym ciałem. W zmniejszaniu chronicznego napięcia poszczególnych obszarów

organizmu doskonale zdają egzamin oba sposoby.

Każda emocja mobilizuje organizm, wzmagając i kumulując napięcie w

poszczególnych obszarach ciała, co wyraża się najczęściej bezsennością

nadpobudliwością i stanami określanymi jako kompulsywne myślenie o własnych

problemach. Poirytowanie, niecierpliwość, krótki przerywany sen, kłopoty z zaśnięciem,

płytki oddech, tiki nerwowe, zaburzenia rytmu pracy serca i dziesiątki innych

przypadłości są symptomami ciągłego pośpiechu, zmęczenia i zagubienia. Człowiek jest

tak dziwnie skonstruowany, że aparat fizjologiczny i psychiczny na każde dostrzeżone

niebezpieczeństwo reaguje automatycznie, mobilizując cały organizm.

Z badań współczesnych fizjologów wynika, że już samo myślenie

0 jakimś działaniu, zwykłe wyobrażanie go sobie, powoduje napięcie w określonych

grupach mięśni, co wyraża się wzrostem natężenia prądu we włóknach nerwowych

sterujących tymi mięśniami. Mięsień napięty to mięsień obciążony większym

potencjałem elektrycznym. Mięsień rozluźniony sygnalizuje zaś brak lub tylko niewielki

potencjał elektryczny, a co za tym idzie - stan wewnętrznego spokoju, wolności, ucieczki

od bodźców stresogennych.

Wzorowana na Joganandzie technika Jacobsona uczy, jak przez zmianę napięcia

mięśni i stanu ogólnej mobilizacji organizmu przeciwdziałać przeżyciom i reakcjom

stresowym, jak regenerować organizm

1 jak przekraczać granicę fizycznej wytrzymałości. Stąd wielkie zainte-

Page 133: Wyzwolenie - Z.J.popko

133

resowanie tą metodą wśród trenerów sportu wyczynowego. Poza tym człowiek

odprężony, to człowiek wyciszony, wypoczęty, budujący z łatwością swój pozytywny

wizerunek.

Nauka odczuwania wrażeń powodowanych napięciem mięśni to podstawa treningu

Jacobsona. Poprzez naprzemienne napinanie i rozluźnianie określonych grup mięśni

dochodzi do obniżenia napięcia spoczynkowego mięśni. Długotrwała praktyka

przekształca się z czasem w nawyk i zapewnia automatyczne, bez udziału świadomości

uruchamianie wyuczonych reakcji motorycznych, gdzie w chwilach względnego spokoju

organizm sam potrafi w znacznym stopniu likwidować napięcie.

To dobroczynne działanie daje się odczuć zwłaszcza przy rozluźnieniu grupy mięśni

trzewnych i wewnątrzklatkowych, a więc tych mięśni, które funkcjonują poza naszą

świadomą kontrolą a które są rejestratorem takich reakcji emocjonalnych, jak

pobudliwość, złość, lęk czy poirytowanie. Zmniejszenie napięcia w tym obszarze tonuje

pobudzenie nerwowe, a co przy tym istotne - i pobudzenie emocjonalne, będące

wyrazem tej fizjologicznej reakcji organizmu.

Metoda Schultza wydaje się bardziej przyjazna dla koncentracji kontemplacyjnej,

jednakże w przypadkach nadmiernej pobudliwości i zwiększonego napięcia

spoczynkowego mięśni dobrze jest na samym wstępie spalić złogi i oczyścić organizm

intensywnymi skurczami mięśni i głębokim oddychaniem.

Trening autogenny Schultza polega na wyzwoleniu reakcji odprężenia przez

zwolnienie rytmu pracy organizmu i zamknięcie dopływu bodźców docierających z

zewnątrz, na uczeniu się skupiania uwagi na reakcjach ciała i życia psychicznego, na

wykształceniu umiejętności sterowania reakcjami własnego organizmu oraz

przestawiania rytmu pracy organizmu i życia psychicznego; i polega wreszcie na

nabywaniu umiejętności modyfikowania i formowania własnej osobowości zgodnie z

postawionymi celami. Mamy więc tu do czynienia z koncentracją psychosomatyczną w

klinicznej niemalże postaci.

Każda koncentracja składa się z modułów, które można zestawiać z sobą wedle

upodobań, potrzeb czy limitu czasowego. Niektóre z nich można ominąć, inne stanowią

tło wspólne wszystkim kombinacjom. Przynależy do nich składowa wejścia w stan alfa,

składowa oddechu, składowa gromadzenia prany i wizualizacja.

Page 134: Wyzwolenie - Z.J.popko

134

Samo ćwiczenie winno się odbywać (raczej) w ciemnym i wyciszonym pomieszczeniu,

niezbyt przegrzanym i zapewniającym tzw. komfort odosobnienia. Dużym ułatwieniem

jest korzystanie z nagranego na podkładzie muzycznym prowadzenia słownego, co

skuteczniej i szybciej zawiesza umysł.

Ciało układamy w wygodnej pozycji siedzącej, półleżącej lub leżącej. Istotą nie jest

wymyślanie skomplikowanych figur, ale utrzymanie wyprostowanego kręgosłupa i

zagwarantowanie sobie braku konieczności wykonywania jakichkolwiek ruchów

spowodowanych niewygodą. Oczy najlepiej zamykamy, kończyny nieco rozsuwamy na

boki.

Nauka koncentrowania się na reakcjach ciała polega na sterowaniu pracą organizmu

przez skupianie uwagi na wrażeniach płynących z mięśni (przez rozluźnianie i

odczuwanie ciężkości poszczególnych kończyn i całego tułowia) oraz z narządów

wewnętrznych (poprzez wsłuchiwanie się w pracę serca, płuc oraz aktywność splotu

słonecznego). Wywoływanie wrażenia ciężkości i ciepła lub chłodu jest istotnym etapem

poznawania energetyki własnego organizmu, warunkuje bowiem wystąpienie

określonych reakcji emocjonalnych i postaw wobec samego siebie. Podparte silną

sugestią-przestraj aj ą one cały aparat psychiczny.

Zainicjowane w dowolnym czasie wrażenie odczuwania ciężaru ciała rozprzestrzenia

się w miarę trwania doświadczenia. Postrzeganie owej ciężkości to oznaka

postępującego rozluźnienia mięśni, zaś odczuwanie ciepła to dowód na to, że naczynia

krwionośne rozszerzyły się i serce pracuje wolniej. Przy tego typu zjawiskach często

mamy do czynienia z autentycznym i znacznym wzrostem temperatury w wizualizowanej

części ciała. Wrażenie ciepła i niezwykłej świeżości w okolicy splotu słonecznego

oznacza, iż do gromadzenia prany zagoniono też ciała subtelne (zwłaszcza eteryczne).

Zaś uspokojenie i spowolniony oddech, co odbieramy jako zmianę pulsu i zaprzestanie

oddychania po wydechu, oznacza, że serce zwolniło swój bieg. Kłujące igiełki zimna na

czole, odczuwane jako delikatne muśnięcie fali chłodniejszego powietrza, potwierdzają

nie tylko stan odprężenia mięśni głowy i karku, ale mówią przede wszystkim o

nawiązaniu kontaktu z wyższą świadomością kierującąw rejon głowy zimny strumień

fioletowej energii.

Najtrudniej osiągnąć stan całkowitego zwiotczenia mięśni okolicy szyi i obręczy

barkowej, będących składowiskiem reakcji lękowych.

Page 135: Wyzwolenie - Z.J.popko

135

A dobrze wiemy, że przeciwstawianie się niekorzystnym reakcjom emocjonalnym nie

zawsze kończy się pomyślnie. Tymczasem trening auto- genny skutecznie regeneruje

psychikę na poziomie fizjologicznym, tłumiąc niejako reakcje emocjonalne w zarodku. W

ten sposób otwieramy również bramy do podświadomości, do niższego Ja, z którym

każdy kontakt wypala jakieś tam emocjonalne złogi.

Stanu całkowitego rozluźnienia nie sposób osiągnąć bez prawidłowego oddychania.

Wdech powinien trwać mniej więcej tyle co wydech, zaś przerwy między nimi tyle, by

można było czuć się komfortowo.

Oddychanie co najwyżej cztery razy na minutę, przy jednoczesnym podniesieniu oczu

w górę o dwadzieścia stopni ponad patrzenie na wprost, synchronizuje pracę obu półkul

mózgowych i wywołuje stan alfa. Ten mierzony elektroencefalografem cykl fal

mózgowych, wahających się w granicach 7-14 cykli na sekundę, ten stan snu na jawie

otwiera świadomość wewnętrzną na poziomie subiektywnym, co sprzyja rozwojowi

takich zdolności, jak intuicja, prekognicja, telepatia, etc.

Teksańscy naukowcy odkryli, iż w stanie alfa umysł odzyskuje kontrolę nad wieloma

funkcjami uważanymi dotąd za nieświadome. Nawet jeśli umysł odrzuci potrzebę

ingerencji w nadwerężone stresem narządy wewnętrzne, to wówczas one same

powracają do normy (mamy wtedy do czynienia ze znanym u mistyków procesem

regeneracji poszarpanych ciał subtelnych). Normalizuje się poziom ciśnienia krwi,

stabilizuje puls i zanika napięcie elektryczne w układzie nerwowym. Także umysł

przechodzi swoistą metamorfozę: pracuje na wyższych obrotach i w rozwiązywaniu

problemów osiąga poziom Jaźni, tzn. ulega wpływowi ciała mentalnego i duchowego.

(Stan alfa jest stanem integrującym świadomość człowieka z oddechem Ducha Ziemi).

Badania nad poszerzaniem świadomości prowadzone w założonym przez E. Mitchela

Instytucie Nauk Intelektualnych tak zostały podsumowane w specjalnym raporcie,

przyjętym z pełnąaprobatąprzez kręgi lekarskie:

1. Każdy człowiek ma wrodzone możliwości kontrolowania własnych procesów

fizjologicznych w znacznie większym stopniu, niż do tej pory przypuszczano.

2. W procesie zdrowienia zaangażowane są zawsze umysł i ciało człowieka, jak również

to, co wielu ludzi nazywa „siłą ducha".

Page 136: Wyzwolenie - Z.J.popko

136

3. Negatywne emocje mogą powodować negatywne skutki psychofizjologiczne.

4. Pozytywne emocje mogą powodować pozytywne skutki psychofizjologiczne.

5. Umysł stosuj e wiele dróg komunikowania się z cielesnymi procesami wewnętrznymi.

Niektóre z nich są w stanie przeważyć szalę na rzecz uzdrawiania.

Są to fakty sprawdzone naukowo.

Ostatnią do omówienia kwestią jest wizualizacja. Obraz to myśl uzbrojona w energię,

którą umysł świadomie powołuje do życia. To właśnie grona myśli sąnajszybszym

sposobem komunikowania się z Wyższym Ja. Wyższe Ja nie rozumie nawet

najważniejszych dla człowieka słów, dlatego żadna pozbawiona obrazu modlitwa nie

zostanie wysłuchana. Każde pragnienie musi być przedstawione przez wyobraźnię jako

czytelna wizja. Dopiero ona stanowi pomost dla potężnych sił duchowych schodzących

w dół. Także praca z ciałem fizycznym wymaga umiejętności plastycznego

odrysowywania spodziewanych efektów. Udowodnił to dr D. Ornish z Akademii

Medycznej w Harvardzie oraz Carl i Stephanie Simontonowie z Pacific Palisades w

Kalifornii.

Stosowana przez Simontonów tzw. medytacja dynamiczna wykazała niewątpliwą

skuteczność pozytywnego myślenia w regeneracji systemu immunologicznego. Siły

obronne mają bowiem naturę psychofizyczną i zależą nie tylko od biologicznych

właściwości organizmu, ale w dużym stopniu także od potencjału psychicznego. Prace

prowadzone w ośrodku Simontonów wykazały, że powstanie i rozwój nawet chorób

nowotworowych ma podłoże emocjonalne (psychiczne) związane z przykrymi

doświadczeniami zaistniałymi we wcześniejszych etapach życia człowieka, także w

okresie dzieciństwa. Na przykład pojawienie się objawów raka poprzedza bezpośrednio

jakaś strata, żałoba czy inna tragedia życiowa. Wyszli więc z logicznego założenia, iż

odwróciwszy proces, można pozytywne emocje, relaks i wizualizację zaprząc do walki z

fizycznymi objawami zaburzeń homeostazy. Sama metoda od strony technicznej okazała

się niebywale prosta, a rezultaty zadziwiające. Oto zalecane postępowanie w przypadku

walki z nowotworem:

Page 137: Wyzwolenie - Z.J.popko

137

1. Zastąpić wyobrażenie sylwetki raka-skorupiaka ze szczypcami i pancerzem

pozytywnymi wizjami:

a) wyobrazić sobie komórki nowotworowe jako kruche, niestałe i łatwe do zniszczenia,

b) wyobrazić sobie skuteczne działanie leczenia, które niszczy komórki nowotworowe,

rozpuszczając je i wydalając z organizmu,

c) wyobrazić sobie w swoim organizmie olbrzymią ilość krwinek białych, które docierają

wraz z krwią do tkanki nowotworowej, niszcząc ją, trawiąc posiadanymi enzymami,

d) wyobrazić sobie w miejsce zniszczonej i usuniętej tkanki nowotworowej tkankę

prawidłową odporną na wszelkie toksyczne i mechaniczne działanie uszkadzające.

2. Wyobrazić sobie siebie w doskonałym zdrowiu, jako osobę pełną energii, woli życia,

uśmiechniętą i szczęśliwą.

3. Stworzyć we własnej wyobraźni wizję siebie jako osoby stanowczej, zdecydowanej,

dążącej uparcie do celu i osiągającej wszystko, czego zapragnie.

Równie skutecznie stan psychiczny człowieka modeluje umiejętne operowanie

obrazami katatymicznymi. Profesor H. Leuner, kierownik Wydziału Psychoterapii i

Psychosomatyki Uniwersytetu w Getyndze, już w 1954 roku opracował specjalny

program psychoterapii, wykorzystujący w leczeniu wszelkich lżejszych dysfunkcji

psychicznych przypominanie sobie i następnie przeżywanie obrazów naładowanych

emocjami, obrazów będących odtworzeniem w wyobraźni takich elementów przyrody,

jak łąki, lasy, góry, domy, morza, rzeki itd. Wprowadzonemu w stan głębokiego relaksu

pacjentowi terapeuta sugeruje ciąg podobnych wizji, zaś pacjent ma obowiązek

opisywania kojarzących się z nimi scen. Na przykład jeśli pacjent widzi żółwia daremnie

usiłującego dotrzeć do wody, z którym podświadomie się identyfikuje, sugeruje mu się

delikatnie, bez wywierania nacisku, aby zmienił całą wizję, nie pozwalając zwierzęciu

dłużej się męczyć. Kiedy żółw dociera do wody, u pacjenta puszczają bloki psychiczne i

następuje powrót do zdrowia.

Często proces oczyszczania ciała emocjonalnego przebiega dosyć gwałtownie i

odreagowanie wyraża się płaczem, poceniem się czy innymi nieprzyjemnymi reakcjami

psychofizycznymi. Metoda zdaje eg

Page 138: Wyzwolenie - Z.J.popko

138

zamin w przypadku chorób psychosomatycznych, których podłoże stanowią wszelkiego

rodzaju konflikty wewnętrzne.

„ Wizualizując naturą - przyznaje naturoterapeutka Nora Nix - czerpiemy z niej

wartości mentalne sprzyjające ozdrowieniu. Na przykład: leczenie łanem kwitnącego lnu

może nas napełnić spokojem, a krzew dzikiej róży - poproszony przez nas o pomoc -

może ofiarować siły mentalne, które poprzez swoją biochemię pomogą organizmowi

uporać się z niedomaganiami serca. Ważną funkcją wizualizacji jest wywołanie

mentalnego relaksu. Kolejny krok, jaki może uczynić nasz umysł, to materializowanie

energii. Wizualizacja chirurgiczna to metoda zupełnie nowa w naszej medycynie

niekonwencjonalnej. Polega ona na wykorzystaniu siły umysłu do emanacji poprzez

organizm określonego rodzaju upostaciowionej energii, dzięki której możliwe jest

połączenie zabiegów mentalnych na ciele i duszy".

Równie sławnymi healerami wykorzystującymi koncentrację w procesie uzdrawiania

są Harry Edwards i 01ive Burton, którzy metodę swą nazwali po prostu leczeniem wiarą.

Należy podkreślić, iż ogromna skuteczność tej i podobnych im technik zyskała

przychylność całego świata medycznego i została oficjalnie przyjęta przez izby lekarskie

wielu państw.

Edwards mówi o leczeniu wiarą jako o leczeniu duchowym, którym sterują

przewodnicy zza światów, gdzie człowiek jest tylko odbiornikiem i przekaźnikiem sił

uzdrawiających chorego. Podobnego zdania jest Choa Kok Sui, healer stosujący tzw.

praniczne uzdrawianie, który gorąco poleca metodę kryształowego sznura, w czasie

której uzdra- wiacz nie emituje własnej energii, tylko całkowicie zdaje się na działanie

boskiej mocy:

,, W tej metodzie uzdrawianie następuje przy udziale boskiej energii. Ta energia

pochodzi od Boga - źródła wszelkiego życia. Przepływa następnie przez wyższe istoty:

archaniołów, potężnych proroków lub awata- rów, świętych mistrzów, ludzi świętych,

wielkich nauczycieli duchowych i inne istoty, by wreszcie dotrzeć do duszy terapeuty,

stamtąd do jego ciała eterycznego oraz do ciała eterycznego i fizycznego pacjenta.

Energia lecznicza może też być przesłana z duszy uzdrowiciela bezpośrednio do duszy

pacjenta, a stamtąd przechodzi do jego ciała eterycznego i fizycznego. Uzdrawianie przy

udziale boskiej mocyjest praktykowane w róż-

Page 139: Wyzwolenie - Z.J.popko

139

nych religiach: chrześcijaństwie, buddyzmie, islamie, taoizmie, judaizmie, hinduizmie i in.

Żadna religia nie ma monopolu na boską energię. Jest to wyższa forma uzdrawiania

pranicznego ".

Choa Kok Sui uznaje zwłaszcza leczniczą postać boskiego fioletu i olśniewającej bieli,

choć z boskiego przewodnictwa korzysta jedynie w przymusowych sytuacjach lub

podczas leczenia masowego. „Posługiwanie się boską energią do leczenia lekkich

dolegliwości przypomina używanie diamentów zamiast węgla jako materiału opałowego

".

W trakcie uzdrawiania wiarą leczenie rozpoczyna się z poziomu ciał duchowych,

które narzucają ciału fizycznemu właściwy stan. Potwierdzają to badania współczesnej

fizyki, mówiącej, iż cząstki elementarne, z których zbudowana jest materia, są

jednocześnie ładunkami energii, którą człowiek może w pewnym stopniu kierować.

Musimy jednak zdawać sobie sprawę z tego, iż uzdrawiacz nie jest wszechpotężny i nie

posiada władzy nad życiem. Jego ograniczone możliwości wystarczają jednak do

zapoczątkowania procesu, jaki kontynuują potem moce duchowe. To moce duchowe

korygują częstotliwość drgań ciał człowieka, harmonizując je z rytmem przyrody,

zgodnie zresztą z założeniami filozofii hermetycznej, przyznającej, iż nic nie znajduje się

w stanie spoczynku - wszystko jest w mchu, wszystko drga.

Wiara i precyzyjna wyobraźnia to najważniejszy element w rozwijaniu zdolności

pozazmysłowych, wśród których jasnowidzenie uważane jest za najcenniejszy dar.

Według W.E. Butlera przyszły jasnowidz odczuwa początkowo emocjonalną otoczkę

wokół ukierunkowujących go zainteresowań. W miarę rozwoju uzdolnień psychiczno-

emocjonal- na atmosfera staje się coraz bardziej wyczuwalna i wyobrażeniowo okre-

ślona, by ostatecznie stworzyć niemal nowy wzór postrzegania rzeczywistości, który

przyjmuje formę receptywnego oglądu świata, gdzie zdolności parapsychiczne sątylko

techniką operującą na głębszych pokładach umysłu.

Również znana chyba wszystkim Evelin M. Monahan w opracowanej przez siebie

metodzie, nazwanej psychotronicznym leczeniem, postawiła całkowicie na wizualizację i

programowo pozytywne myślenie. Dzięki temu zwalczyła u siebie ślepotę, padaczkę i

paraliż; nadto stworzyła jeden z najpiękniejszych tekstów poświęconych wprowadzaniu

w leczniczą koncentrację. To o niej myślimy, gdy czytamy, że człowiek

Page 140: Wyzwolenie - Z.J.popko

140

jest wspaniałą istotą, która przychodzi na świat z bogactwem nieograniczonych sił

utajonych, dzięki którym jest w stanie usuwać ze swojego życia choroby, kalectwo,

zmieniać przykre sytuacje życiowe itd., gdyż z natury rzeczy należy mu się szczęście,

radość i doskonałe zdrowie.

„Na nieszczęście człowiek jest nieświadomy swego wspaniałego wyposażenia w

potęgę iście boską. Cierpi, choruje, męczy się, narzeka, szuka rozpaczliwie ratunku i ani

się domyśla, że on sam posiada moc uzdrawiania. Jestjak król, który zapomniał, że jest

królem, że ma płaszcz królewski na ramionach i złotą koronę na głowie, który uznał się

za żebraka, więc siedzi w pyle drogi i żebrze u przechodniów o wsparcie ".

Świadomość własnej mocy, własnych nieograniczonych możliwości nazwała E.M.

Monahan naszym Wyższym Ja, zaś moc realizowania życzeń, zaspokajania potrzeb,

zmieniania niekorzystnych okoliczności życiowych - nadświadomością. Nie są to nazbyt

szczęśliwe porównania, jednak - po odrzuceniu ezoterycznej terminologii, która i tak

charakteryzuje się kłopotliwą swobodą - w tej koncepcji zdają egzamin.

Równie osobliwe jest identyfikowanie umysłu świadomego z rolą

przypisanąpodświadomości. Umysł świadomy rejestruje według autorki

psychotronicznego leczenia wszystkie nasze spostrzeżenia, odczucia i wydarzenia, on

zarządza pamięcią on wyciąga wnioski i planuje etc. I wreszcie on ulega chorobom,

cierpieniom, odczuwa radość, szczęście, strach, rozpacz. Umysł świadomy jest

ograniczony w swoich możliwościach, on też jest ślepy na istnienie naszego Wyższego

Ja.

I choć trudno zgodzić się z takimi założeniami, bo przecież podświadomość

pozostaje w bezpośrednim kontakcie z Wyższym Ja, to trzeba przyznać, że i w tym

przypadku znowu zwycięża pozytywne nastawienie. Istotne j est dotarcie z prośbą do sił

wyższych. Reszta wyskakuje sama, o ile... no właśnie, o ile nie prosi się, lecz wysuwa ostro

sprecyzowane żądanie, o ile twardo upomina się o swoje.

I słusznie, bowiem z psychologicznego punktu widzenia każda prośba to nic innego,

tylko jedno z obliczy zwątpienia. Każda, dosłownie każda prośba o wsparcie z góry ma

wkalkulowany wariant porażki. „Żądanie" jest więc poważnym odkryciem psychoterapii.

Dlatego autorka świadomie rezygnuje ze stosowania takich słów jak proszę czy błagam,

wprowadzając na ich miejsce żądanie, rozkazywanie i świadome pragnienie. Wychodzi

ona ze słusznego założenia, że „ sięgamy po

Page 141: Wyzwolenie - Z.J.popko

141

swoje, że odbieramy dobra zaprogramowane dla nas od początku świata, utracone przez

niewiedzę, ograniczoność i typową ludzką słabość. W ufnym, żądaniu tych wszystkich

dobrodziejstw jestjakieś odcięcie się od dotychczasowego mylnego, tragicznego w

skutkach stanowiska ludzkości, a powrót na właściwe miejsce, wyznaczone nam od

wieków ".

Negatywne myślenie to nie tylko pesymizm, zwątpienie, rozpacz, to także wrogie

uczucia szkodzące naszym bliźnim. Negatywne myślenie jest chorobą samą w sobie, od

której należy się odwracać. Nie wolno pozwolić, by negatywne myśli zagnieździły się w

umyśle " - ostrzega E.M. Monahan, dodając, że zerwanie z negatywnym myśleniem

zawsze kończy się sukcesem.

Wyciszony, wyzbyty pesymizmu umysł odzyskuje kontakt z drzemiącą w nas potęgą,

wystarczy tylko poprawnie sformułować żądanie i głośno oznajmić nasz zamiar

skorygowania rzeczywistości. Jak mawiał Św. Augustyn: „ Cud nie dzieje się w

sprzeczności z naturą, lecz w sprzeczności z tym, co nam o naturze wiadomo ".

Typowa koncentracja to maksymalnie uproszczony sposób psychofizycznego

zharmonizowania organizmu z siłami przyrody. Odrzucając zbędne akcesoria (techniki)

Wschodu i Zachodu, dość wspomnieć

0 skomplikowanej metodzie Duplex-sfera Michaiła Pierepielcyna, wprowadza nas ona

od razu w kontakt z siłami odpowiedzialnymi za naszą egzystencję. Nie mówiąc już o

integracji wszystkich ciał człowieka

1 o poruszeniu mocy ciała duchowego. Nie trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, iż

współczesny człowiek zatracił w toku ewolucji naturalny mechanizm odczuwania tej

ukrytej w sobie potęgi.

Czas trwania koncentracji wynosi z reguły 20-30 minut i mało kto decyduje się na

przekraczanie tej granicy. Co gorsze, u wielu osób pojawia się kłopotliwe zjawisko

podświadomego kontrolowania czasu. Kiedy sesja ulega przedłużeniu, wzrasta napięcie

spoczynkowe mięśni i dochodzi do zaburzeń w rejonie splotu słonecznego, co objawia

się między innymi nierytmicznością oddechu. Symptomy te nie występują, kiedy

relaksujący się dysponuje sporym zapasem czasu i świadomie się nie spieszy. Także

nagrane na magnetofonie słowa prowadzące koncentrację w znacznym stopniu

eliminują te niekorzystne zjawiska. Wówczas ćwiczący czuje się bezpiecznie i odczuwa

silny związek z rzeczywistością.

Page 142: Wyzwolenie - Z.J.popko

142

Tę potrzebę stałej łączności ze światem materialnym podkreślają osoby nękane

obawą zejścia w nieświadomość. Choć czystej koncentracji (w ujęciu psychoterapii)

daleko do zrywania łączności z rzeczywistością wielu ćwiczących zupełnie niepotrzebnie

obawia się spłynięcia w niekontrolowane obszaiy świadomości, takie które mogłyby ich

odciąć od znanej im czasoprzestrzeni.

Równie istotne jest zapanowanie nad fizjologią organizmu, musimy wiedzieć, że:

• odczuwanie ciężaru ciała prowadzi do stopniowego bezwładu i zwiotczenia mięśni

szkieletowych,

• odczuwanie ciepła powoduje stopniowe zwiotczenie mięśni gładkich i rozszerzenie

się naczyń krwionośnych,

• opanowanie czynności płuc przez regulację tempa oddychania i powtarzanie

mantry to przejście na wyższy poziom wibracji i pierwsza próba pokonania napotkanych

tam bloków,

• zniesienie napięcia w narządach jamy brzusznej powoduje gwałtowne zasysanie

energii kosmicznej,

• opanowanie regulacji naczyniowo-ruchowej w obrębie głowy to uczucie chłodu na

czole,

• rozpoznanie tętna to znak, że nasz system mięśniowy i krwionośny jest w pełni

rozluźniony.

Ponieważ niżej przedstawiony schemat koncentracji odzwierciedla wszystkie

wcześniej zasygnalizowane elementy, łatwo zrozumieć, iż jest nienaturalnie rozciągnięty i

choćby z tego powodu ma charakter bardziej teoretyczny niż praktyczny. Kwestia

doboru, czyli wykorzystania określonych modułów zależy od indywidualnych potrzeb

ćwiczącego. Wszystkie przedstawione niżej składowe są w pełni wartościowe i łatwo dają

się skomponować w harmonijną całość. Ich opis daje przedsmak twórczych możliwości,

jakie każda wrażliwa osoba z powodzeniem może wykorzystać w praktyce. Powstały one

nie tylko drogą ezoterycznej kompilacji, nie tylko zostały wytworzone w kuźni praktycz-

nych działań autora, częstokroć modyfikowanych podpowiedziami z zaświatów, ale

wylęgły się ze wszystkich pokładów ludzkiej myśli, jakie tworzą prawdy uniwersalne.

Oczywiście nie należy sztywno odnosić się do ustalonego przeze mnie porządku,

gdyż nie nosi on piętna bezwzględnej wykonalności, ale po

Page 143: Wyzwolenie - Z.J.popko

143

swojemu go interpretować. Co bynajmniej nie oznacza, iż zachęcam do bagatelizowania

ogólnych założeń. Pragnę także zauważyć, że wiele poruszonych tu kwestii ma charakter

powtórzeniowy, bazujący na treściach omówionych wcześniej, a więc niejako już i

przyswojonych.

Zaczynamy...

• Ułóż się najwygodniej jak potrafisz, zamknij oczy i rozluźnij całe ciało, oddychaj

głęboko, ale swobodnie, nie kontrolując rytmu oddechu... oddech staje się coraz dłuższy

i głębszy...

• weź głęboki wdech przez nos i zatrzymaj powietrze w płucach... wszystkie toksyny

twego ciała i brudne ziarna emocji przyklejają się teraz do wciągniętych cząsteczek

powietrza...

• powoli wydychaj powietrze przez usta, do oporu wciągnij przeponę i skurcz płuca...

cały szlam uchodzi w przestrzeń, ciało staje się czyste i chętne na przyjęcie mocy...

• wykonaj jeszcze dwa długie, bardzo długie oddechy oczyszczające... oddech to

boski sznur energii łączący wszystkie jednostki ludzkie, wiążący je w jedno życie...

oddech to nigdy nie zanikające promieniowanie... oddech nasączony śnieżną i złotą bielą

staje się oddechem ciszy... w tej ciszy rodzi się nieznana siła...

• oddychaj teraz normalnie i zwracaj uwagę na pojawiające się przyjemne wrażenie

ociężałości... powietrze wchodzi i wychodzi przez nos... jesteś coraz bardziej rozluźniony i

spokojny... troski dnia codziennego odpływają, za zasłoną prawdziwego życia stają się

kruche i mało istotne, tak naprawdę przestają się liczyć... spokojny oddech samoistnie się

wydłuża, a z każdym wdechem w twoje ciało wnika spokój całego wszechświata...

,,...0 to mi właśnie chodzi, kiedy mówię, że przeciętnemu człowiekowi brakuje energii,

by zajmować się magią - informuje Carlos Casta- neda słowami swojego bohatera Don

Juana. - Jeśli będzie używał tylko własnej energii, nie dostrzeże światów dostępnych

czarownikom. Aby je dojrzeć, czarownicy posługują się pękiem pól energetycznych za-

zwyczaj nie używanych. Jest zrozumiałe, że gdyby zwykły człowiek chciał widzieć te

światy i rozumieć doznania czarowników, musiałby się posługiwać tym samym pękiem

co oni. Nie jest to możliwe, bo zwykły człowiek zużywa swoją energię bardzo szybko.

Page 144: Wyzwolenie - Z.J.popko

144

(,..)Nie potrzebujemy osoby uczącej się magii, ponieważ tak naprawdę nie mamy się

czego uczyć. Nauczyciel jest po to, by przekonać nas, że niezmierzoną władzę mamy w

zasięgu ręki. Cóż za paradoks! Każdemu wojownikowi podążającemu drogą do wiedzy

wydaje się nieraz, że uczy się magii. Prawdziwy sens jego drogi polega na przyzwoleniu -

po pewnym czasie wojownik przekonuje się, że w jego wnętrzu drzemie moc, którą

można wykorzystać ".

• ciało staje się coraz bardziej ciężkie... zauważ, że kiedy tylko wyobrażasz sobie

wzrastającą ociężałość, pojawia się przyjemne uczucie spokoju i wewnętrznego

rozluźnienia...

• leżysz spokojnie, wyprostowany, a twoje nogi stają się coraz bardziej ciężkie... nie

tylko nogi stają się coraz bardziej ciężkie, ale także ciężkie stają się ramiona, plecy i

głowa... całe ciało staje się ciężkie i odprężone...

• wyobraź sobie, że twój przyjaciel podchodzi do ciebie i chce unieść twoje lewe

ramię, ale ramię to jest zbyt ciężkie i przyjaciel nie może go udźwignąć...

• wszystkie mięśnie są odprężone... twoje ciało jest coraz bardziej rozluźnione i

ciężkie, ale twój umysł jest niezwykle ożywiony i wyostrzony...

• twój duch jest lekki, może się poruszać i kołysać... jesteś okiem świadomości, która

tylko na czas ziemskiego życia przyjęła cielesną powłokę...

• twoje ciało nadal spoczywa na podłodze, lecz twój duch wcale jej nie dotyka...

unosi się nad podłogą, wznosi pod sufit, przepływa przezeń i mknie poprzez dach w

otwartą przestrzeń kosmosu... trafia do bajkowej krainy wiecznych myślicieli i odnajduje

własną kanapę, na której zwykł odpoczywać w czasie radosnych snów i astralnych

wędrówek...

• leżysz miękko na tej własnej kanapie, a wokół rozpościera się wspaniałe białe

światło... światło to jest bardzo silne i czyste, wszystko staje się jaśniejsze i

promienniejsze... w twoim splocie słonecznym wibruje kula złotego światła... z każdym

wdechem zwiększa ona swoją objętość, a jej świetliste serce tańczącymi promieniami

wymiata z twojego ciała resztki zanieczyszczeń... fale energii świa-

Page 145: Wyzwolenie - Z.J.popko

145

tła napełniają twojego ducha siłą, lekkością i spokojem, roztapiają wszystkie negatywne

emocje i myśli...

• złota osoba nie ma żadnych potrzeb, wypełniona niewzruszonym spokojem i

mądrością rozdaje miłość wszystkim, nie oczekując niczego w zamian...

• ogarnia cię zupełny spokój wewnętrzny... spokój ogarnia umysł, spokój ogarnia

ciało, spokój ogarnia ducha... poznając tajemnicę spokoju, poznajesz najważniejszą

tajemnicę wszechświata... w poznaniu tej mądrości ustaje prawo wędrówki dusz,

ponieważ prawda ta zawarta jest w tobie...

• ciało i umysł odświeżone głębokimi oddechami wyrażają stan wolny od napięć,

stan godny kontaktu z wyższymi siłami...

• zauważ, że gdy tak spokojnie spoczywasz na swojej kanapie, gdzieś tam w świecie

żyjących, niczym w innym wymiarze, spoczywa twoje materialne ciało, uwikłane w

rozliczne konflikty... przyjrzyj im się z oddali, z dystansem, gdyż są to konflikty tamtego

ciała i tamtych emocji, spój rz j ak wiele spraw i sporów j est mało istotnych i

bzdurnych... przyglądaj im się przez chwilę, nie zapominając o swojej świetlistej kanapie,

którą utkałeś onegdaj z fal duchowego spokoju...

Okazuje się, że sugestie oddzielenia się od ciała fizycznego wywołują silne wrażenie

dystansowania się od codziennych problemów. Wzrasta trzeźwy osąd i co najważniejsze

- w miarę praktyki wykształca się nawyk oglądania rzeczywistości niejako z boku, co

zapewnia nam wystarczająco dużo czasu na refleksję.

Jedna z osób stosująca tę wizualizację osiągnęła zdumiewająco szybkie efekty,

wyobrażając sobie, iż zostawione w dole, w świecie materialnym ciało jest szczurze,

równie jak i cała jej rodzina, a całąplanetę zamieszkują właśnie tylko szczury.

Spowodowało to tak silne odcięcie się od negatywnych emocji, tak ironiczne

potraktowanie spraw pozornie nierozwiązywalnych, iż osoba ta w ciągu zaledwie dwóch

tygodni pozbyła się neurastenii.

Jak już zostało powiedziane, ciało emocjonalne jest tym ciałem, które w toku ewolucji

pozostało w tyle. Niemniej to ono włada ciałem fizycznym, zapisując w nim

biochemicznie i elektromagnetycznie każde przeżyte doświadczenie.

Page 146: Wyzwolenie - Z.J.popko

146

W pewnym stopniu możemy przy pomocy wyuczonych sposobów tłumić ekspresję

takich zapisów poprzez na przykład opanowanie frustracji czy gniewu, ale ich nie

usuniemy. Kiedyś znowu powrócą. Skomasowane, mogą uderzyć jeszcze mocniej.

Dlatego 90% chorób ma swoje źródło właśnie w ciele eterycznym i astralnym, tej

swoistej przechowalni emocji. Jak powiedział Platon: „ największym błędem w leczeniu

chorób jest to, że jedni leczą ciało, a inni duszę, choć ciało i dusza stanowią niepodzielną

całość ". Miał słuszność w stu procentach.

Można błędów uniknąć, przeciwdziałając grupowaniu się emocji, wpuszczając je

pojedynczo do świadomości i odsłuchując. Wtedy łatwiej zrozumieć przesłanie niższego

Ja i przekonać go umiejętnym dialogiem do naszych zamiarów. Ostatecznie już sam

proces otwierania, uwalniania ciała emocjonalnego podnosi częstotliwość jego drgań,

wyzwalając w pozostałych ciałach zmianę nastrojów, poglądów, uczuć i sposobów

reagowania. Ten dialog należy przeprowadzać w atmosferze wzajemnego zaufania,

gdzie przychylność ciała emocjonalnego pozyskujemy umiejętnością wysłuchiwania jego

zażaleń.

Tymczasem metoda oglądu, przypatrywania się emocjom z dystansu, jak to ma

miejsce w metodzie „szczura", jest szybsza i bardziej skuteczna. Z ostrożnym zachwytem

mógłbym powiedzieć: wskazana. I ma tę zaletę, że nie wymaga intełektualizowania.

• wykonaj jeszcze raz trzy pełne, długie oddechy, za każdym razem świadomie

pogłębiając relaks...

• zauważ, jak wciągana oddechem energia wpływa do twojego mózgu, zwiększając

jego wibracje... myśli gdzieś ulatują, a cała twoja uwaga skupia się na odczuwaniu tętna i

wibracji w obrębie głowy... głowa coraz bardziej powiększa się, rośnie, puchnie jak balon,

aż w końcu zatraca swoje sztywne granice i wchodzi w bezpośredni kontakt z energiami

kosmosu...

W treningach relaksacyjnych często popełnia się błąd polegający na zapominaniu o

wstępnym naenergetyzowaniu mózgu i o uspokojeniu go poprzez poniechanie

zbędnych myśli. Zapomina się, że myśli pochłaniają ogromne ilości energii, która jest

teraz potrzebna do innych celów.

Page 147: Wyzwolenie - Z.J.popko

147

• spokój wewnętrzny ogarnia każdą cząstkę twojego istnienia...

• powoli powracasz do ciała, zauważ jak bardzo jest odprężone i podatne na

sugestię...

• oddychanie przestaje zajmować twoją uwagę, istnieje już poza tobą, wolno i

nieustępliwie zasilając ciało czystą energią...

• jest ci wygodnie, bardzo wygodnie... odczuwasz niezmącony spokój, głęboka cisza

zalega wszędzie...

• zauważ, jak rozluźniają się mięśnie lewej stopy... lewa stopa staje się cieplejsza,

bardziej rozluźniona i elastyczna... zauważ, jak powiększa się, jak rośnie... rozluźnienie

przechodzi na łydkę... mięśnie łydki wiotczeją na dobre... ciepło wypełnia łydkę... lewa

łydka zaczyna puchnąć, to powiększa się jej eteryczna powłoka, powłoka zwolniona od

ucisku ciała materialnego... stopa z łydką stają się jeszcze bardziej rozluźnione i większe...

z wolna zagłębiają się w podłoże, wnikają w nie ciężko na poziomie energetycznym...

teraz ciężar wlewa się w lewe udo... cała lewa noga staje się ciężka i duża, znacznie

większa od nogi prawej... krew w niej swobodnie cyrku- luje, stapiając wszystko w jedną

całość...

• staraj się gdzieś wyczuć puls... nieważne, w którym miejscu: w palcu, w łydce czy w

udzie - tylko go znajdź...

• teraz skup uwagę na prawej nodze...

• zauważ, że kiedy tylko o niej pomyślałeś, twoja prawa noga stała się automatycznie

większa - to odpręża się ciało eteryczne, sobowtór fizycznej nogi... za chwilę i ty staniesz

się wielkim owalem energii i odczujesz, kim tak naprawdę jesteś...

• prawa stopa staje się coraz cięższa... ciepło wlewa się w nią... palce rosną, pięta

rośnie... zaczyna pęcznieć łydka... łydka staje się cięższa, bardziej rozluźniona, wtapia się

w podłoże... twoja prawa noga powoli dorównuje wielkością nodze lewej... postaraj się

odszukać miejsce, gdzie przepływ krwi jest najwyraźniejszy...

• teraz obie nogi są równie ciężkie i wielkie, są wielkie jak balony...

• teraz zwróć uwagę na twoją lewą dłoń... palce lewej ręki stają się ciężkie i ciepłe...

rosną, a obrzmiewanie to ogarnia całą dłoń i dociera aż do łokcia... tak, całe przedramię

jest ciężkie niczym ołów, krew wyraźnie w nim pulsuje... stopniowo cała ręka staje się

ciężka, coraz bardziej rozluźniona... mięśnie wiotczeją, zanikają... lewa

Page 148: Wyzwolenie - Z.J.popko

148

ręka jest znacznie większa od ręki prawej... odnajdź gdzieś puls i rozprzestrzeń go...

• teraz zajmiemy się ręką prawą... zobacz, jak ręka prawa staje się tak samo wielka jak

ręka lewa... palce się rozluźniają... dłoń się rozluźnia, wszystko staje się cięższe i większe...

przedramię ogarnia znużenie, a pozbawione ruchu mięśnie nikną... ręka staje się ogrom-

na niczym balon i ciężka niczym ołów... postaraj się wyobrazić sobie ocean rozlanej w

niej energii...

• zauważ, jak tajemnicza ociężałość obejmuje biodra, jak podchodzi do pępka, do

klatki piersiowej, do szyi...

• twój brzuch staje się gorący, a kula energii w splocie słonecznym jeszcze bardziej

promienna...

• cały tułów wespół z nogami i rękami stapia się w jedno drgające ciało...

• wypuść całkowicie powietrze i przez chwilę zostaw płuca całkowicie opróżnione...

słuchaj, jak w tej ciszy spokojnie i głośno bije twoje serce... jest silne niczym młot

kowalski i potężne niczym reaktor... serce, zasilane energią kosmiczną, to jedyna

skromność twojego człowieczeństwa w wiekuistym spojrzeniu ducha...

• możesz już swobodnie oddychać, lecz ilekroć zapragniesz posłuchać w sercu głosu

własnego ducha, wystarczy tylko w czasie rozluźnienia wyrzucić powietrze z płuc i

wstrzymać oddech, wówczas skryta w sercu Świątynia Chrystusowa z radością przyjmie

cię w swoje mury...

• ujrzyj, jak krew leczniczo obmywa żołądek, wątrobę, dwunastnicę, jelita, nerki,

pęcherz moczowy, nadnercza, trzustkę, śledzionę i pozostałe narządy, jak w odprężeniu

stapiają się one z całym organizmem w jedną pulsującą całość...

Ta krótka wzmianka o narządach wewnętrznych, choć jednozda- niowa, wyraźnie

zwiększa odprężenie w strefie brzusznej i pod- regulowuje czakramy. Słowo o sercu

czyni ćwiczącego obojętnym wobec burz emocjonalnych, które nim wstrząsały.

Cierpienia zostają zapomniane, a ich miejsce zajmuje potrzeba zrozumienia i miłości.

Kiedy żyjemy niesprzecznie z prawami natury, rytm serca zgodny jest z pulsa-

cjąkosmiczną, bowiem jedyny związek substancji organicznej naszego

Page 149: Wyzwolenie - Z.J.popko

149

ciała z boskim rytmem przejawia się właśnie w biciu serca. Poza tym między żołądkiem,

sercem a umysłem istnieje nierozerwalny związek: są to stacje przekaźnikowe naszej

duchowej mocy.

• stan odprężenia pogłębia się, ogarniając barki, plecy i szyję...

• odprężenie jest tak intensywne, że już zaczynasz wyczuwać przepływ krwi, jesteś

głęboko odprężony... odczuwasz wewnętrzny spokój... moc nieznanego przepełnia całe

twoje ciało...

• twoja głowa zaczyna się odprężać... wiotczeją mięśnie szczytu czaszki, czoło

twardnieje, wygładza się, powieki i mięśnie oczu zamierają w bezruchu, opadające

policzki nieruchomieją, nos sztywnieje, usta stają się grubsze... broda opada... jeśli masz

kłopoty ze śliną, możesz brodę unieść nieco w górę... uszy się rozdymają, przylegają

ciaśniej do czaszki... głowa ciąży niczym kamień, a zastygła w bezruchu twarz wygląda

niczym gipsowy odlew...

• postaraj się teraz wyczuć chłód na czole, taki słabiutki powiew zimniejszego

powietrza...

• jesteś teraz idealnie odprężony...

• pulsująca krew z głuchym łoskotem rozlewa się po całym twoim ogromnym ciele...

• zauważ, jak przy każdym wdechu w twoje odprężone ciało wpływa niczym do

zbiornika niekończąca się fala energii, jak wypełnia stopy, jak burzy się i wznosi ku górze,

jak podchodzi do łydek, do kolan, jak wlewa się w uda i nimi pnie aż do bioder, wzbiera,

kipi, wytryska po pępek, opanowuje cały brzuch i dół klatki piersiowej, zalewa płuca,

przedostaje się do barków i nimi spada kaskadą w ramiona, wypełnia dłonie,

przedramionami dociera do łokci, burzy się w ramionach, kipi, rozsadzając barki, wpływa

do szyi i do głowy, jest jej coraz więcej i więcej, zalewa oczy i mózg, w końcu dociera do

szczytu głowy...

• jesteś teraz przepełniony ożywczą energią, jest jej dużo, bardzo dużo, możesz

dysponować nią do woli, raz wypełnionego rezerwuaru nie sposób wyczerpać, gdyż jego

zasoby będą stale odnawiane...

Gromadzenie prany jest jednym z najistotniejszych elementów całego doświadczenia.

Bez tego nie sposób odbudować uszkodzonych ko

Page 150: Wyzwolenie - Z.J.popko

150

mórek ani nawiązać kontaktu z Najwyższym Ja. W trakcie swojej praktyki miałem

możliwość zetknięcia się z różnorodnymi sposobami wyobrażania sobie gromadzenia

energii. Prezentowany sposób, choć najprostszy, jest bardzo skuteczny. Często ćwiczący

świadomie czerpią energię z Ziemi i z kosmosu. Dopływ potencjału ziemskiego wizuali-

zująjako strumień jaskrawoczerwonego gejzeru wytryskującego wprost z jądra planety,

który uderza łagodnie w okolicę krzyża, rozprzestrzeniając się stąd na całe ciało. Energia

kosmiczna to strumień białego światła wnikający przez czubek głowy.

Dobrze jest też wzmocnić proces gromadzenia energii przez wyobrażenie sobie

wchodzącego do ciała przez czubek głowy światła fioletowego, które następnie filtruje

ten cielesno-energetyczny kokon, dostarczając w błyskach wyładowań te rodzaje energii,

na które jest właśnie zapotrzebowanie. Jeden taki półgodzinny seans potrafi spowo-

dować wzrost bioenergii nawet o 12 procent.

• przyjrzyj się teraz swoim wewnętrznym okiem całemu systemowi krwionośnemu...

wyobraź sobie wszystkie naczynia krwionośne: tętnice, żyły i naczynia włoskowate...

uświadom sobie przepływ krwi przez ciało i powtarzaj w myśli: chcę, aby cały mój system

krwionośny pozostawał w harmonii z sobą samym i z pozostałymi systemami mego

ciała, chcę, aby usunął wszystkie zanieczyszczenia z mego organizmu i wniósł nową

energię do wszystkich jego komórek...

• wyobraź sobie teraz własny system oddechowy... pozwól, aby uformował się

wyraźny obraz płuc: niech się rozszerzają i kurczą, niech zaopatrują w tlen twój

organizm... powtarzaj w myśli: rozkazuję, aby mój układ oddechowy doskonale pracował

i pozostawał w harmonii z sobą samym i wszystkimi pozostałymi systemami mego

ciała...

« przedstaw sobie teraz system trawienny... stwórz żywy obraz żołądka, jelit cienkich i

grubych oraz pozostałych jego elementów... powtarzaj sobie w myśli słowa: pragnę, aby

cały mój system trawienny wyciągał maksimum korzyści z pożywienia oraz by pozo-

stawał w całkowitej harmonii z sobą samym i całym moim organizmem...

Page 151: Wyzwolenie - Z.J.popko

151

• wytwórz w swym umyśle obraz swego serca i powtarzaj: rozkazuję, by serce moje

pracowało wydajnie i bez zakłóceń, by trwało wiecznie w boskim konsonansie z sobą

samym i resztą mojego organizmu...

• ujrzyj w umyśle obraz właściwego szkieletu, wszystkie kości i stawy... żądaj, aby

wszystkie schorzenia szkieletu natychmiast zostały usunięte, a chore komórki odłączone,

zastąpione zdrowymi i wydalone z organizmu jako obciążenie burzące harmonię ciała...

• teraz ujrzyj swoim wewnętrznym okiem własny system nerwowy, taką grzybnię,

delikatną pajęczynkę spowijającą każdą cząstkę ciała... powtarzaj: chcę, aby cały mój

system nerwowy został natychmiast zregenerowany, aby funkcjonował spokojnie, stono-

wanie, ale stanowczo i rzetelnie, aby jego równowagi nie zdołały zakłócić żadne

wybuchy emocji...

• stwórz teraz obraz siebie samego - portret człowieka w doskonałym zdrowiu,

cieszącego się nadto doskonałą kondycją psychiczną... powtarzaj: zarządzam, aby

wszystkie systemy mego ciała egzystowały w doskonałej zgodności z samymi sobą, aby

moje ciało cieszyło się idealnym zdrowiem, a wszystkie choroby i psychiczne

niedyspozycje zostały usunięte jako dysharmonia...

Kolejnym punktem tego poświęconemu zdrowiu modułowi jest przejście do

likwidowania chorób i odtwarzania uszkodzonych tkanek. Przy czym wizualny sposób

prowadzenia samouzdrawiania jest zupełnie dowolny i zależy wyłącznie od plastyczności

umysłu. Jedni wysyłajądo walki z chorobami i uszkodzeniami tkanek energię czerpaną

wprost ze złotej kuli jarzącej się w splocie słonecznym, inni korzystająz usług

nietypowych pomocników, jak chociażby księżycowych ludzików starannie

rozkruszających zwapniałe arterie układu krwionośnego, jeszcze inni instrumentalnie

wyobrażają sobie natychmiastowy powrót do zdrowia. Ważne, by cały proces

samoleczenia zakończyć silnym przekonaniem o odniesionym sukcesie. Każde

zwątpienie, każda brudna plama pozostawiona na tkankach ropieje w eterycznym wy-

miarze, przenosząc potem to uszkodzenie w fizyczne obszary. Kiedy dręczy nas

niepewność, cenna prana potrafi wylać się na dobre.

Jedna z pań, którą spotkałem na praktyce w „Grupie Mateusza", pozbyła się w ciągu

trzech miesięcy raka piersi, wyobrażając sobie, jak biała energia Anioła Stróża rozpuszcza

chorą tkankę.

Page 152: Wyzwolenie - Z.J.popko

152

Mój bliski znajomy, nauczyciel matematyki, pozbył się wrzodów żołądka, rzucając do

walki z nimi całą armię minirobotów, które w zrujnowanej grocie żołądka ustawiły

rusztowanie, po którym biegały, od- pukując od zmurszałych ścian wrzodowe narośla, a

puste po nich miejsca zastępując nowym tynkiem.

Takie wyobrażeniowe manipulowanie ciałem zdaje doskonale egzamin zwłaszcza

podczas modelowania masy mięśniowej i tłuszczowej. I tutaj przyrost masy mięśniowej,

jak i spadek ilości tłuszczu, wydaje się być niezależny tak od j akości i ilości treningów, j

ak i od przestrzegania sztywnych reżimów żywieniowych. Szczególne pole do popisu

mają tu osoby z nadwagą, u których nadmiar tkanki tłuszczowej samoistnie ulega spa-

leniu, i to bez zmiany sposobu odżywiania się, chociaż - no właśnie - prędzej czy później

daje się u takich ludzi zauważyć zmianę w sposobie żywienia i utrzymania kultury

fizycznej. Wielu z nich odkrywa w sobie nieuświadamiane dotąd zainteresowanie

sportem i niechęć do ulubionych dotąd potraw. Mało tego, niektórzy z pełnym

zrozumieniem ograniczają pułap sytości, który z czasem przekształca się w biologiczną

normę.

Jedna z moich przyjaciółek, szanowana kobieta interesu, zadbana, samotna pani

przed czterdziestką, która nadmiar wagi rekompensowała kosztowną garderobą, po

siedmiomiesięcznej kuracji zeszczuplała przeszło trzydzieści kilogramów, choć prócz

brydża sportu jak nie uprawiała, tak i nadal nie uprawia. Zachęcona pierwszym

sukcesem, wykorzystała metodę do zmiany warunków życiowych i jest dzisiaj szczęśliwą

mężatką i matką uroczej Agnieszki. Co to znaczy w tym wieku, wie z pewnością każda

kobieta.

• jesteś niezwykle odprężony i spokojny... ciało zaczyna nadzwyczajnie drgać i

pulsować... energetyczne ciała rozszerzają się jeszcze bardziej...

• oddech jest oddzielony od ciała i nie absorbuje twojej uwagi... twoje energetyczne

ciało samo pobiera energię, którą mu przekazują wszystkie siły przyrody... przesyła ją

niebo, przesyła ziemia, przesyłają kwiaty, pola i łąki, uliczne kamienie i mury twego

domu, przesyła ją także przyroda z innych światów...

• ciało i umysł, ożywione napływem energii, wyrażają stan wolny od napięć, stan

godny kontaktu z wyższymi siłami...

Page 153: Wyzwolenie - Z.J.popko

153

• gdy odliczę od dziesięciu, twój stan odprężenia sięgnie kresu snu i głębokiej

hipnozy, ale twój świadomy umysł będzie nadzwyczaj trzeźwy i rozbudzony...

• 10 - obie półkule mózgowe jeszcze bardziej synchronizują swoją pracę...

• 9, 8, 7 - jesteś idealnie odprężony, a twoje wyostrzone zmysły zaczynają sięgać do

innych wymiarów... nareszcie odczuwasz obecność sił duchowych...

• 6,5,4 - tajemne siły duchowe są już przy tobie i radośnie ci się przyglądają... są

jedną wielką miłością, taką samą, jaką był każdy z nas przed przyjściem na ten świat...

• 3, 2,1 - pamiętaj, że dla nich małe rzeczy są tak samo istotne jak wielkie, pytanie

tylko, co ważne jest dla ciebie... porozmawiaj z nimi, to twoi przyjaciele, i powiedz im,

czego potrzebujesz...

• nie zapomnij, że wstanie, w jakim się obecnie znajdujesz, pozostajesz pod stałą

opieką twojego Anioła Stróża, on wszystko widzi i słyszy... kocha on ciebie tak bardzo, że

nie jesteś w stanie tego sobie nawet wyobrazić... jego także możesz prosić, o co tylko

chcesz, on jest właśnie po to, by wspierać cię w tym życiu...

• był on z tobą wtedy, gdy zaczynałeś wędrówkę po świecie, dzisiaj towarzyszy

każdemu twojemu spojrzeniu i będzie także wówczas, gdy nadejdzie czas twojego

upragnionego powrotu...

• pamiętaj, że jest on potężną istotą, która na to spotkanie może przyprowadzić

każdą osobę stamtąd, jeśli tylko tego zapragniesz i jeśli ta osoba może znaleźć dla ciebie

czas... zaczynaj...

Ten dział koncentracji wprowadziłem po nieoczekiwanym spotkaniu ze zmarłym

ojcem. Przedstawiona formuła skutkowała zawsze, ilekroć miałem kłopoty z

jasnosłyszeniem (w pewnym okresie było ono dla mnie jedyną furtką w zaświaty). Z

czasem zaczęli przychodzić inni, aż nastał niezapomniany dzień spotkania z Aniołem

Stróżem. W tamtej pamiętnej chwili stałem się kimś zupełnie innym, a radość ze

spotkania wywołała potoki łez. Wtedy wiele się we mnie zmieniło.

Dziś każdego gorąco zachęcam do podjęcia próby spotkania z Opiekunem, a muszę

przyznać, iż na prawie trzysta osób, które przychyliły się do mojej sugestii, wiele przeżyło

spotkanie z kimś w rodzaju Anioła

Page 154: Wyzwolenie - Z.J.popko

154

Stróża, a jeszcze więcej weszło w pole świadomości innych istot duchowych, także

swoich bliskich zmarłych.

Komunikowanie się z siłami duchowymi sprawdza się także jako alternatywny sposób

uzdrawiania. Jeden z panów, przypadkowo zainteresowany relaksacją, widział wyraźnie,

jak prośbę uleczenia wnuka przekazał jego Anioł Stróż Aniołowi opiekującemu się

dzieckiem. Było to jedyne tak wyraźne potwierdzenie założeń Huny, z jakim spotkałem

się w czasie mojej blisko dwudziestoletniej ezoterycznej praktyki (pole aumakua, starszy

rodzicielski duch, pozostaje w bezpośrednim kontakcie z innymi Opiekunami). O

podobnych przeżyciach, choć nie tak jasno przedstawionych, donosząbioterapeuci

wykorzystujący w leczeniu sznur boskiej energii, którym kierują inne potężne istoty,

dzięki czemu proces uzdrawiania odbywa się już bez udziału człowieka.

W metodzie doświadczeń hipnotycznych częściej dochodzi do spotkania ze

zmarłymi, kiedy redukuje się drgania fal mózgowych do poziomu teta, co niejako

zawiesza umysł w szerszym spektrum duchowej świadomości. W takich przypadkach

doskonale sprawdza się regresyj- na hipnoza dr Wambach:

,, Proszę, wyobraź sobie, że jesteś okiem świadomości, która tylko na czas

doczesnego życia zagościła w śmiertelnej skorupie ciała. Spoczywasz dalej na podłodze,

ale, zauważ, prawie jej nie dotykasz. Unosisz się nad nią niczym na chmurce, a wokół

rozpościera się wspaniałe białe światło. Światło to jest bardzo czyste i silne, wszystko

staje się jaśniejsze i promienniejsze. W twoim splocie słonecznym znajduje się szczelnie

zamknięta róża. Promienie energii światła rozkładają łagodnie płatki róży i poprzez różę

wnikają w twój splot słoneczny. Powstaje w twoim ciele nowe centrum energii życia. Fale

energii światła zmiotą całe negatywne działanie twoich przykrych przeżyć ze wszystkich

minionych lat życia. Fale energii świetlnej wprowadzą do twojego ducha i ciała lekkość,

spokój i wesołość.

Twoja świadomość nie zrozumie tego, co teraz powiem. Mówię to do twojej

podświadomości. Chcę, byś zredukował swoje elektryczne fale mózgu do pięciu drgań

na sekundę. W tym stanie, przy słabych falach, osiągniesz głębsze warstwy astralnej

świadomości i odczujesz obecność swoich duchów opiekuńczych. Gdy policzę do pięciu,

zmniejszy się aktywność twoich fal mózgowych do pięciu drgań na sekundę. Raz, głę-

Page 155: Wyzwolenie - Z.J.popko

155

biej i głębiej. Dwa, jesteś coraz bardziej odprężony, gdybyś zechciał, uniósłbyś się do

góry, przenibtąłbyś sufit i dach i w szaleńczym pędzie opłynąłbyś całą kulę ziemską

dookoła. Trzy, cztery, pięć... "

• twoje odprężone i spokojne ciało pozostaje wciąż w letargu...

• skup teraz uwagę na splocie słonecznym... wypełnij złocistą energią pulsującą w

nim kulę światła...

• zauważ, że w kuli tej znajduje się piękna istota... to twoje niższe Ja, to twoja pamięć,

to źródło twoich emocji i pragnień... pokochaj ją... widzisz, jak z szacunku dla ciebie

wyciąga w twoim kierunku swoje dłonie, jak się cieszy, że ją odnalazłeś, że ją widzisz i

szanujesz... nadaj jej imię, które po wieki wieków będzie ci przypominać o tym

wydarzeniu... w tej chwili pokonałeś swoje słabości... teraz już wiesz, że to, co stworzył

Bóg, jest doskonałe... to tylko ty błędnie upatrywałeś w niektórych swoich cechach

rzekomych słabości...

• akceptując swoją istotę światła, akceptujesz siebie samego...

• obejmij ją i serdecznie porozmawiaj, pozyskaj dla swojej sprawy, by dzielnie

wspierała cię w twoich wysiłkach...

• a teraz poleć jej skontaktować się z Wyższym Ja, by przekazała mu obraz zmian,

jakie zamierzasz wprowadzić we własnym życiu, niech będą to zmiany korzystne dla

ciebie i innych...

• bądź świadom tego, iż to ty sam jesteś jedynym i nieskończonym źródłem

wszelkiego bogactwa, że wszystko, czego potrzebujesz, jest zawarte w twojej boskiej

naturze... Wyższe Ja przeniesie cię jedynie do twojej własnej komnaty snów...

Ten ponowny powrót do ciała emocjonalnego nie jest przypadkowy. Poza tym jest

mile widziany przez zwolenników Huny, których nie przekonuje jakoś idea Anioła Stróża.

„ Ważne jest także i to - stwierdza Chris Griscom - że kiedy na płaszczyźnie ciała

emocjonalnego doświadczamy duchowej, kreatywnej energii, czyli chwilowo

przeżywamy stan wypełnionego boskościązachwytu - ma to pozytywny wpływ,

wykrywalny później we wszystkich sferach życia. Jeśli doznamy takiego doświadczenia,

nasze ciało emocjonalne zechce je powtarzać, gdy tylko będzie to możliwe. Zaczynamy

stwier

Page 156: Wyzwolenie - Z.J.popko

156

dzać, że wszystko: piękno, talent artystyczny, przepojony miłością stosunek do ludzi,

wiedza naukowa, pokonywanie trudności itd. - potrafimy zrealizować, jeśli tylko

poddamy się działaniu strumienia kreatywnej energii. A jeśli już kiedyś raz w ten sposób

właśnie się ukierunkujemy, ów nurt kreacji automatycznie się wzmocni i poniesie nas

dalej".

W czasie gromadzenia prany, w czasie manipulowania energiami zachodzi pewne

niebezpieczne zjawisko, które wymaga omówienia. Otóż nie wszyscy zdają sobie sprawę

z tego, iż każda koncentracja powoduje zmiany w oceanie energetycznym, który nas

otacza, albo raczej, którego jesteśmy składową. Ocean ten tworzy promieniowanie Ziemi

i kosmosu, pola wszystkich istot żywych, tych widzialnych i niewidzialnych, energie

myślokształtów i emocji etc. Cały ten wir energii aż wre. Każdy nacisk na jego strukturę

(mówimy o modyfikowaniu jej pierwotnego stanu) powoduje przeciwdziałanie, którego

celem jest powrót do stanu równowagi.

Nadto otaczają nas stale wrogie, nieżyczliwe nam istoty i myśli innych ludzi, które

całą swoją naturą zawsze będąprzeciwdziałać naszym zbożnym wysiłkom. Wrogie siły

wykorzystają każdą broń przeciwko nam, od niewiary, ignorancji i zwątpienia począwszy,

a na fizycznym ataku skończywszy (byle tylko się nam nie udało). Pamiętajmy trwać w

uporze, w pozytywnym nastawieniu. Nie dajmy się nabrać podszeptom pochodzącym

rzekomo z naszego wnętrza. Nasz umysł działa w wielu wymiarach, a w każdym z nich

narażony jest na mało znane nam formy agresji. Warto kierować się tutaj jedną zasadą:

jeśli zauważymy u siebie wzrost zniecierpliwienia i brak chęci do kontynuowania terapii,

jest to niewątpliwy znak działania nieprzyjaznej nam mocy i dowód na to, że podążamy

właściwą drogą.

• leżysz wygodnie i w ogóle nie odczuwasz ciała... twoje ciało znikło, a ty przeszedłeś

w wymiar duchowy...

• wyobraź sobie, jak wokół ciebie grupują się zawiązki białej materii, jak krążą coraz

szybciej, jak zderzają się z sobą, tworząc białą księgę, na której stronach przemykają

obrazy z twojej przyszłości... spróbuj mocą ducha przyjrzeć się im teraz, spróbuj je wła-

ściwie odczytać... spróbuj rozwikłać kolejną zagadkę własnej egzystencji...

Page 157: Wyzwolenie - Z.J.popko

157

Pomysł z odczytywaniem przyszłości nie narodził się sam. Wpadłem nań po

przeczytaniu „Wzorców wizji profetycznych" Alana Vaughana, który odwołując się do

wewnętrznej „odbitki" losu, udowadniał, jak ludzie o dużej receptywności mogą

wydobyć z pokładów psychiki pewien wewnętrzny rysunek, zawierający między innymi

informacje o przyszłych losach danej osoby. Autor radzi, by w stanie odprężenia z czcią

prosić naszq źródło o wprowadzenie do naszej świadomości wszelkich aktualnie

formujących się wydarzeń, co zagwarantuje ich wystąpienie w przyszłości. Następnie

poleca zaprogramować swojąpodświadomość w taki sposób, by można było później

przypomnieć sobie zaobserwowane wydarzenia. Należy sobie zasugerować, że można je

łatwo zapamiętać i przypomnieć po wyjściu ze stanu transu. Vaughan zachęca do

prowadzenia szczegółowego spisu wizji i przeczuć i ustalania tym sposobem czasu ich

spełniania się oraz do odnotowywania osobliwych stanów towarzyszących powstawaniu

proroczych sekwencji.

Trudno mi ustosunkować się do propozycji Vaughana, gdyż obrazy z przyszłości

nawiedzają mnie często w czasie modlitwy, a próby wywołania podobnych wizji u innych

(bez stosowania hipnozy) kończyły się zasadniczo niepowodzeniem, niemniej sprawa nie

jest przesądzona i wydaje się możliwe, że pełne zaangażowanie mogłoby przynieść po-

żądany efekt, zwłaszcza u osób przygotowanych do tego karmicznie.

,,Rozwój zdolności mediumicznych może mieć znakomity wpływ na ciało i psychikę

dzięki osiąganym kontaktom ze Światem Duchowym. Szczere pragnienie, by dawać z

siebie tylko to, co najwyższe i najlepsze, a także chęć służenia ludziom - oto pobudki,

jakimi powinna się kierować osoba rozwijająca mediumiczne talenty. Należy także starać

się wniknąć w Filozofię i Prawa Mediumiczne, by nauczyć się stosować je praktyce " -

medium Artur Ford.

• już czas pożegnać przyjaciół i wrócić do normalnego życia...

• wyobraź sobie słońce, tę ogromną kulę życiodajnej mocy, która w tej chwili wysyła

w twoim kierunku strumień ożywczego światła... kiedy strumień przejdzie przez

sklepienie twojej czaszki i rozproszy się po całym ciele, energia twojego ciała odtworzy

się w całości...

• raz - promień energii wchodzi w twoją głowę... dwa - promień energii wchodzi w

mięśnie twojej szczęki i karku... trzy - energia

Page 158: Wyzwolenie - Z.J.popko

158

wpływa w twoje ramiona... cztery - energia przechodzi przez twoje ramiona do łokci,

do przegubów, do palców dłoni... pięć - energia płynie z twoich barków przez tułów do

pasa... sześć - energia przechodzi do twoich bioder... siedem - energia płynie przez uda

do kolan... osiem - energia przesuwa się wzdłuż nóg do kostek, do stóp, do palców...

dziewięć - twoje ciało jest ożywione wibrującą energią i jesteś przygotowany do

wstania... aktywność fal mózgowych powraca do normy i zaczynasz odczuwać wspaniałą

świeżość i radość... dziesięć - stałeś się znowu cudownym dzieckiem natury...

• jesteś zbudzony, możesz otworzyć oczy i wstać...

Zaprezentowaną powyżej sugestię zwiększania witalności z powodzeniem stosowała

dr Kiibler-Ross przy wychodzeniu z głębokiego transu. Tylko sugerowana złota kula

energii promieniująca z odległego miejsca kosmosu nie nasyca tak ciała kosmiczną

energią jak wyobrażenie sobie Słońca, w którego spektrum promieniowania znajdują się

wszystkie składniki stanowiące, a więc i regenerujące nasze biopole. Standardowe

odliczanie od jednego w górę delikatnie aktywizuje organizm do wyjścia z relaksacyjnej

zapaści.

Mam nadzieję, że przedstawiony schemat koncentracji pozwoli Państwu nie tylko na

wstępną analizę samego zjawiska, jakim jest psychoterapia i operowanie na energiach

subtelnych, ale pozwoli także zrozumieć relacje zachodzące pomiędzy poszczególnymi

składnikami koncentracji.

Dla lepszego unaocznienia prostoty tej techniki odtworzę teraz przebieg

koncentracji, jaką przeprowadziło ze mnąpod dyktando istoty z planu astralnego

medium obdarzone darem jasnosłyszenia. Choć prostota i powielenie wypowiadanych

słów mogą wydać się zastanawiające, bo wolelibyśmy raczej spodziewać się jakiś

rewelacji, to jednak - operując na moim osobistym doświadczeniu i wypracowanych

latami nawykach - słowa owe totalnie wygasiły tlące się we mnie wątki wewnętrznego

lęku, oporu i wątpliwości. Odniosły prawdziwy sukces. Potwierdziły również, iż wszystkie

wcześniej prowadzone przeze mnie poszukiwania szły właściwym tropem, że ogromne

znaczenie dla skuteczności koncentracji mają tzw. słowa klucze, które automatycznie

otwierają pokłady podświadomości.

Page 159: Wyzwolenie - Z.J.popko

159

Jak istotne znaczenie ma ścisły związek słowa z podświadomością, tłumaczy historia

pewnego pana, którego leczono przy pomocy hipnozy werbalnej. Pacjent ten wchodził

w stan głębokiego odprężenia za każdym razem, kiedy lekarz doliczał do dwudziestu.

Tylko jeden raz prowadzący odstąpił od tradycyjnej wyliczanki i widząc u pacjenta ob-

jawy głębokiego rozluźnienia, po wymówieniu cyfry piętnaście przeszedł od razu do

dziewiętnastki. Pacjent doznał totalnego szoku i nigdy więcej nie potrafił wejść w stan

alfa za pomocą wyliczanki. Nie przez przypadek wypada więc szanować stare, oklepane

formułki, bo wiara w ich moc jest niemalże wiarą w moc samego siebie.

Także zwyczajność, nawet pewna trywialność wypowiadanych przez medium słów,

tak daleka od wyszukanego słownictwa mistrzów, okazała się w moim przypadku w pełni

uzasadniona. Karol, duch kierujący głosem medium, koncertowo grał na moich

uczuciach i doskonale wiedział, jak się czułem w tamten sobotni wieczór.

. ..Połóż się teraz wygodnie, tak wygodnie, jak tylko to jest możliwe. Chcę, abyś się

potem więcej nie poruszał. Zamknij oczy i odczuwaj to za przyjemne. Kiedy będę mówił,

twoje ciało z wolna ogarnie niemoc i łagodne rozluźnienie. Twój oddech stanie się

spokojny, myśli mniej rozbiegane. Nieznacznie wzrośnie ciepłota ciała i rozprężona krew

głuchym echem wypełni ciszę twojego wnętrza... Wszystko, co teraz słyszysz, pogłębia

twój trans... I niby mówię to ja, a jednaj nie ja... Kieruje mną twój Anioł Stróż, twoje i

moje Wyższe Ja... Zawiązuje się coś, czego obaj tak długo pragnęliśmy, coś, co jest

piękne, co jest nie tylko sukcesem, ale jest także wielkim duchowym osiągnięciem...

Staniesz na nogi, będziesz silny, a potem, a potem pomożesz innym... Ktoś by po-

wiedział, pomagając innym, pomagasz sobie, ale to jest coś więcej, to jest dojrzałość, to

jest miłość, to jest rozkwit, to jest mądrość... Wiesz, co mam na myśli (wiedziałem)...

Leż wygodnie (trochę się wierciłem), tak wygodnie, jak to jest tylko możliwe...

Oddychaj spokojnie, równo. Pozwól, aby twój organizm wykonywał to za ciebie... I

uspokój się, rozluźnij, przestań myśleć o mnie... Stań się taki rozmamlany, taki

rozmarzony. Czuj nadchodzącą burzę, chłód chmur, które zaczynają krążyć nad tobą...

Twarze, które odeszły, przemykają w ich kształtach... wszystko powoli zawiązuje się

wokół ciebie.

Page 160: Wyzwolenie - Z.J.popko

160

Energia napływa i coraz bardziej się krystalizuje. Dzięki niej przyjdą do ciebie bliscy i ci,

którzy będąprzez ciebie przepowiadać. Musisz do tego dążyć. Dlatego twoje ciało musi

przeistoczyć się w marmurowy blok. Będzie on stanowić podstawę rozwoju twojej duszy.

Wszyscy stąd przychodzący będą wnikali w piękne kolory twojej aury, będą się czuli przy

tobie doświadczeni, wtedy i ty odczujesz piękno istnienia... Oddychaj głęboko i myśl o

tym, o czym chcesz... O wszystkim tym, co jest związane z twoim życiem i rozwojem...

Oddychaj spokojnie, przeciągle... Powtórz sobie parę razy mantrę OM i myśl o swoim Sai

Babie... Myśl o innych wielkich, którzy pracują na całym świecie... Pamiętaj, że i ty możesz

stać się kiedyś jednym z nich... A może nim jesteś, tylko nie potrafisz się obudzić?...

Trzeba się ograniczać, odgradzać... Musisz przejść metamorfozę, musisz otworzyć oczy...

(Dłuższa przerwa).

A teraz, panie Zbigniewie, wykonaj trzy odstające oddechy (mam wypracowany

własny sposób prowadzenia oddechu, trochę odbiegający od przyjętych zasad, i muszę

przyznać, że użyte słowo trafnie je zdefiniowało). Zaczynaj... (Dłuższa przerwa. Karol

obserwował dokładnie moje reakcje i długość przerw w wypowiedzi doskonale dopaso-

wywał do zachowania ciała).

Z każdym oddechem przybywa coraz więcej energii... Ta energia gromadzi się w

tobie, ta energia gromadzi się w polu... Dzieje się coś, czego jeszcze nie widzisz, a co

zaczynasz stopniowo odczuwać...

Wyobraź sobie żyjącą daleko w kosmosie wielką gwiazdę, to twój Planetarny Anioł

Stróż. Wysyła ona piękne światło, które wnika do twojej głowy, a stamtąd do splotu

słonecznego, gdzie budzi złocistą różę błogosławionego istnienia (reminiscencje do

żywych w moim umyśle technik dr Kiibler-Ross). Róża rozchyla swoje płatki i głosem

Twojego Planetarnego Anioła Stróża otacza cię pięknym złocistym kokonem, przez który

może wniknąć tylko wyższa wibracja, przez który skontaktujesz się z przyjaciółmi, a który

nie dopuści do ciebie żadnych obcych sił. (Osobiście jestem przeciwnikiem tego typu

praktyk. Wewnętrzne przekonanie sugeruje mi, iż energetyczna zapora może być także

tamą broniącą dostępu pożytecznym i poszukiwanym energiom. Lecz słowa Karola miały

ukryty sens. Skoro sama jego obecność stanowiła wystarczająco skuteczną ochronę

przed niekorzystnymi wpływami, posiadającymi niskie wibracje, i skoro znał moje w tej

sprawie stanowisko, to

Page 161: Wyzwolenie - Z.J.popko

161

z pewnością sugerował rozpatrzenie moich przekonań w innym kontekście). I choć

czakry będą otwarte, spokojnie, bez obaw będziesz mógł kontaktować się z bliskimi...

Leżysz wygodnie... Stajesz się coraz cięższy, wydaje ci się, że coraz bardziej zagłębiasz

się w podłoże. Pamiętasz, jak robiłeś to w Mrowisku? (Akademik). Spokój ogarnia całe

ciało... Twoja prawa noga staje się coraz bardziej ciężka (ponieważ przestrzegam raczej

uzasadnionego stereotypu, uzależniającego postępujące odprężenie od specyficznej

pracy układu krążenia, Karol ze stoickim spokojem zdruzgotał tę moją ostentacyjną

pewność siebie i przyzwyczajenie do rozpoczynania relaksu od nogi lewej; i było to

dobre posunięcie)... krew żywiej w niej cyrkuluje.. Mięśnie prawej nogi są coraz bardziej

ciężkie i rozluźnione... Ciało przenika fala gorąca i już w łydce odczuwasz miarowy rytm

płynącej krwi... Mrowienie to ruch eterycznej części, zaczynasz czuć po prostu siebie...

Odkrywasz się na nowo... Ciekawe, kiedy odkryjesz się całkowicie? Musimy do tego

usilnie dążyć...

Idziemy dalej: lewa noga... Zauważ, że kiedy tylko wspomniałem o niej, natychmiast

urosła do rozmiarów nogi prawej... Naczynia krwionośne się rozluźniają, energia się

rozprasza... doskonale...

Ręka prawa... Twoja prawa ręka staje się coraz bardziej rozluźniona, ciepła i ciężka...

zauważ, jak drętwieją ci palce, jak mrowienie ogarnia nadgarstek, jak pochłania

przedramię, jak rozdyma łokieć i spływa po bark... Nareszcie mamy tętno... Dobrze -

twoje ciało zaczyna się zatracać. Kiedyś odejdzie i staniesz się duchowo niepokałany...

Lewa ręka jest już rozpalona i wrażliwa na ruch eteru... Cała jest wibrująca i

słoneczna...

Spójrz, co się dzieje z brzuchem: powstały tam zawirowania - to energia podstaw

próbuje przedostać się w górę. Przepuść ją... Udało się... Energia wznosi się do klatki

piersiowej i nad sercem przelewa w barki i ramiona...

Głowa zaczyna ciążyć, jest jak balon podwieszony do szyi, z którego zeszła świadomość...

Włosy stają ci dęba... (W czasie wzmianki o balonie podwieszonym do szyi przemknęła

mi w wyobraźni makabryczna scena, w której Frankenstein traci głowę, a z postacią tą

czułem się dziwnie tożsamy. Wzbudzone w tej sposób emocje, choć podbarwione za-

bawą samym przywołaniem grozy śmierci, do której niezręcznie pod

Page 162: Wyzwolenie - Z.J.popko

162

piąłem schodzenie w głęboki trans, wywołały u mnie krótkotrwały stan zawieszenia,

dezorientacji, w czasie którego nie potrafiłem określić, co jest prawdą a co grą

odmiennie postrzegającego rzeczywistość umysłu. Swoiste poczucie humoru Karola,

chcącego scentrować mojąuwa- gę wyłącznie na głosie medium, dodało mojej

dezorientacji troszkę pikanterii i rzeczywiście wyprostowało czuprynę). Twarz tężeje w

bezruchu. Jest jak kamienny odcisk... Sztywnieje nos... Sztywnieją policzki... Czoło się

wygładza... Gdzieś w potylicy i w karku pojawia się ociężałość. .. Wszystko puszcza i

jednoczy się z resztą ciała... Nicość jest w tobie i ty jesteś nicością... (Najwyższy stan

istnienia, który pozornie - w grze słów - zwykło się uważać za kres istnienia świadomości

w ziemskim wymiarze pojęć. Przyrównanie mnie do nicości już do końca pozbawiło mnie

oporu przed potrzebą utrzymywania ciała przy życiu).

Wykonaj jeszcze raz trzy głębokie oddechy. Nie muszą być tak głębokie jak na

początku, są one tylko symbolem pojednania...

Zauważ, jak ciepła energia przemywa twoje ciało, jak stapia je w jedno dźwięczne

brzmienie... Chociaż spoczywasz w złocistym kokonie, energia ta gromadzi się też w

tobie... Jest jak woda, która z każdym wdechem zwiększa swoje ciśnienie... Jej moc jest

utajona. A wiesz od kogo pochodzi? Od twojego Anioła Stróża (po tej sugestii moje

ciało eksplodowało rojem wielobarwnych ogni, których ruchem kierowało właśnie

opiekuńcze spojrzenie Anioła; niezmącona, zniewalająca poznaniem nieznanej mi części

mojej własnej natury radość niemal rozerwała mi serce i jasnym łukiem elektrycznego

wyładowania poraziła umysł). Przenika ciebie cała Jego obecność... Stoi na wysokości

twoich stóp i pochyla się nad tobą. Składa twoje pole, mówi, że wracasz do niego, że

stało się to, w co przestałeś wierzyć... Dzisiaj zapisze cię do grona wyzwolonych... Twoje

ciało zespala duchowy ogień. Milknie bunt i stajesz się jednością. Zaistniałeś w tym

doświadczeniu. Powstanąw tobie nowe obowiązki... Stało się coś, czego chyba nie

oczekiwałeś - zostało ożywione twoje serce i otworzyło się sumienie. Możesz teraz

określać własną istność. To dar, którego nie możesz zmarnować, przywilej otrzymywany

u kresu drogi. W ciągu najbliższych kilku lat przebudzi się twoja duchowa świadomość i

zjednoczysz się z naszym światem. W jedności tej odnajdziesz pragnienie bycia bardziej

sobą niż iluzją... Co się stopi - trwa, co się stopiło - także jest... Koło istnienia nie

Page 163: Wyzwolenie - Z.J.popko

163

ma początku ani końca. Każda radość i cierpienie to tylko narządzie stawania się

prawdziwym. Jednak ,,tu i teraz" podnoszą materię do stanu wyświęcenia. Potrafiąc

zrozumieć oba stany, można ustalić granicę między tym, co stanowi ciebie, a co ciebie

stanowiło. Co jest egzystencją, a co istnieniem. I choć całość tworzy ciebie, to powstaje

nowa jakość, jakość przebudzonego...

Twoja ziemska materia się rozsypała...

Z każdym pulsem jednasz się na wieki z energią czakramów... Czujesz, jak Anioł

rozpościera dłonie na (twoim) brzuchu i głowie? Czujesz, jak drenuje czakry i jak je

wzbogaca? (Anioł się uśmiechał, bawił mną i mrugał okiem. Nie dostrzegłem nic

charakterystycznego dla ceremonii i uzdrawiania).

To, co uważałeś w sobie za niegodne, wcale nie jest takie złe. To tylko człowiek nadał

niewłaściwe brzmienie wielu obrazom tego samego, które nazywa się życiem. Wiele

wyniesionych prawd moralnych jest mniej godnych polecenia. Ale to wszystko jest

treścią twojego świata i nie powinieneś ich rozpatrywaniu poświęcać całej swojej uwagi.

One zostały rozpatrzone jeszcze przed stworzeniem ciebie. Masz obowiązek odnaleźć

siebie, a nie iluzję praw. Bo ty jesteś prawem najważniejszym...

Wiele czasu poświeciłeś na poznanie historii czakr. Nadałeś im miano centrów

świadomości, podejrzewając, iż to one tworzą nową wartość, a zapomniałeś o prostym

stwierdzeniu, że to nowa wartość tworzy nową rzeczywistość. A nie odwrotnie. Usuwając

bloki, nie staniesz się lepszy, lecz stając się lepszym, usuniesz wszystkie bloki. Chęć

otwarcia czakr to ledwie pragnienie. Choć istotne dla żywych, dla nas mniej przydatne...

Serce pachnie lasem, smakiem wód jeziornych, szepce nawoływaniem duchów przyrody,

z którymi tak nieładnie zadarłeś. Zaskarb sobie ich nieprzemijający szacunek... Twoje

gardło jest błękitem, przestrzenią, skąd dopływają nasze głosy, nie zgub tej czystości...

Powstrzymaj się (chciałem uruchomić jedną z sekwencji postrzegania zmysłowego), nie

jesteś na to jeszcze przygotoM>any... Potrzebuję pomocy... (tę prośbę Karol skierował

pod adresem Anioła; wydało mi się, że w otoczeniu zaszły jakieś nieoczekiwane zmiany).

Złociste światło spokoju pada na twoje serce (nie: splot słoneczny, lecz serce, ta różnica

zdaje się świadczyć o tłumieniu karmicznych wspomnień - przynajmniej tak to wtedy

odebrałem)... Co to za obecność? (Pytanie i do mnie i do Anioła). Oko

Page 164: Wyzwolenie - Z.J.popko

164

nas pochłania... (głos medium stał się spokojniejszy). To twoja skaza, która dopiero się

objawi... (Wiedziałem, że przyjdzie czas zadośćuczynienia krzywdom, których byłem

sprawcą w średniowieczu; choć pokuta była mi oszczędzona w poprzednich wcieleniach,

prawo przyczyny i skutku miało wkrótce o sobie przypomnieć). Nie wiem, jak ci pomóc,

twoja droga ma inne wymiary... Daje znak, byś powiedział... (Anioł odchodził i czekał na

słowa, których jeszcze nie potrafiłem z siebie wydobyć, ale jego miłość dała mi pewność,

że kiedyś je wypowiem.).

(Po dłuższej chwili, kiedy zatarło się echo wydarzeń z dalekiej przeszłości, przyszli

moi znajomi z zaświatów).

...Jest ojciec, matka, ale sąteż inni. Oni oczekują, sązwiązani z pewnym wariantem

twojej przyszłości i mają nadzieję, że wasze plany niebawem się ziszczą... (Tu nastąpiła

cała feeria moich osobistych obrazów i wizji potwierdzających związki i plany z

przybyłymi). Przyrzeczenie poprawy to nie wszystko... (Karol, czytaj ąc we mnie, j ak w

otwartej księdze, doskonale wiedział, co było moją słabością). Jeśli się postarasz, Jessica

(córka)pójdzie w twoje ślady... Odchodzą (widziałem to), ale są zadowoleni z twoich

postępów. Muszą wracać...

Skup się, twoje rozbiegane myśli ukazują ci teraz niewłaściwą drogę. .. Ja również

odchodzę. Postaraj się sam odzyskać nadchodzący czas, zaczynaj... (Karol miał na myśli

moje specyficzne wychodzenie z transu, którego zresztą nikomu nie polecam, a które

trafnie określało pojęcie „nadchodzący czas").

Po odejściu Karola jeszcze dłuższą chwilę nie mogłem się podnieść. Ciało trwało

nieruchomo, pozostawało całkowicie poza moją kontrolą żyło jakby własnym życiem.

Jakiś czas potem, wysunięty nieco poza obręb ciała fizycznego, obserwowałem potoki

bieli wygładzające tę część świadomości, która wiązała mnie z troskami i przeszłością.

Całe moje ego stopniało, odrzucając balast czasu, i ujrzałem sceny, jakie miały stać się

moim udziałem w przyszłości. Wyraźnie widziałem skazę, którą wyniosłem z

poprzednich wcieleń, a która mogła przekreślić część moich przyszłych dokonań...

Page 165: Wyzwolenie - Z.J.popko

165

„Medytacja to kierowane motywacją poszukiwanie prawdy ".

Karol

5. Medytacja

Wielu ludzi obawia się medytacji, uważając ją za praktykę mogącą zaszkodzić ciału.

Tymczasem medytacja jest niczym innym, tylko jedną z form pracy z umysłem. Jest

próbą zrozumienia siebie przez odwołanie się do skarbnicy wiedzy, jaką jest odnaleziona

Jaźń.

„Kiedy jaźń umysłu staje się rozluźniona w ciszy - czytamy w przekazie Cayce'a -

umysł (...) staje się świadomy obecności duchowej jaźni, która jest cząstką jaźni

wewnętrznej i jest ukryta. Wówczas ku tej wewnętrznej świadomości płynie energia (...) A

zatem jeźełijaźń umysłu (...) jest w harmonii z Wolą Boga (...) wtedy przychodzi

świadomość Jego ducha ".

Odnalezienie prawdziwej świątyni w sobie jest jednym z największych odkryć, jakich

może dokonać człowiek. To właśnie w Świątyni Serca promienieje Chrystus każdego

człowieka. Według nauk Yoga- nandy w enklawie serca możemy poprzez pobożność,

naukę i miłość otworzyć prawdziwy wzrok, rzeczywistą intuicję, które odsłoniąprzed

nami duchową naturę stworzenia.

„Powinieneś odejść od praktyki opartej na rozumieniu intelektualnym - naucza

Kaisen Krystaszek - odrzucić słowa i to, co za nimi idzie, nauczyć się kroku wstecz, który

odwróci światło do wewnątrz, aby oświetlało twojąprawdziwą naturę. Ciało i

umysłodpadnąsamez siebie i ukaże się Twoja prawdziwa twarz ".

Page 166: Wyzwolenie - Z.J.popko

166

Ramakriszna, święty indyjski, powiedział jednemu ze swoich uczniów: „ Gdybyś

poświęcił praktyce duchowej dziesiątą część czasu, jaki przeznaczasz na uganianie się za

kobietami i robienie pieniędzy, w ciągu kilku lat osiągnąłbyś oświecenie ".

To prawda, że medytacja przeżywa obecnie prawdziwy renesans. Głośno o niej w

prasie i w telewizji, szepcą o niej kochankowie i pary ze stażem. Nosi piętno sekretu i

duchowej dojrzałości. Każdy chce jej posmakować, chce poszerzyć świadomość,

zrozumieć człowieka i prawa nim rządzące, słowem - odkryć tajemnicę świata. Sięgnąć

po to, co nieosiągalne. Jednak tylko nieliczni wiedzą, jak taki stan można osiągnąć.

„Medytacja to stan nie-umysłu" - mówi Osho. I tak i nie. Medytacja to z pewnością

nie koncentracja. To stan czystej świadomości. To stan świadomości osiągany nie przez

odrzucenie umysłu, lecz przez przeniknięcie jego punktowości, ukierunkowania, to

roztopienie się w bezmiarze nadświadomości. Nadświadomość to synonim Jaźni. Me-

dytacja to poznanie prawd ukrytych w Jaźni. Poznanie samej Jaźni jest dla zwykłego

śmiertelnika niemożliwe. Dokonało tego niewielu, w tym Jezus, Budda i Sai Baba, i

niewielu o tym głosiło.

Medytacja to poszukiwanie prawdy wewnątrz umysłu, które nie wymaga specjalnych

obrzędów. „Istota medytacji, istota modlitwy nie leży w ceremoniale, skomplikowanej

pozycji ciała czy też w przyjmowaniu jakiś określonych postaw umysłu " - wyjawił Cayce.

Nie musisz unikać wszystkiego, co dotyczy Jaźni, ani też tego, co robisz dla zaspokojenia

swych materialnych potrzeb. Pozwól raczej, aby wszystko stało się efektem pracy

umysłu, nie zaś jego celem. W ten sposób osiągniesz radość, iż jesteś dobry, iż kochasz i

że serce masz otwarte.

Mistrz medytacji J. Krishnamurtii wyjawia, iż „ Medytacja jest właściwie bardzo prosta.

To my ją komplikujemy. Krępujemy ją siecią naszych pojęć - czym ona jest, a czym nie

jest - pojęć nieprawdziwych. Właściwie dlatego, że jest ona tak bardzo prosta, wymyka

się nam, umysł bowiem jest ogromnie przywiązany do myślenia - zagmatwany i znużo-

ny. A gdy kieruje sercem, wtedy powstają problemy. Medytacja przychodzi łatwo i

naturalnie, gdy chodzisz po piasku na plaży, wyglądasz oknem, albo patrzysz na te

śliczne wzgórza wypalone słońcem ubiegłego lata ".

Page 167: Wyzwolenie - Z.J.popko

167

„ Medytacja jest całkowitym wyciszeniem całego wewnętrznego ja - tłumaczy A.

Kirkwood. - W ten sposób dusza staje wobec bezruchu umysłu i ciała. Osiągnięcie stanu

medytacyjnego wymaga wielu ćwiczeń. Zabiera czas, wymaga hartu ducha, ponieważ

umysł jest bardzo przebiegły i po prostu zaleje cię myślami, obrazami i wizjami. Nie tylko

będziesz miał wizje, ale również usłyszysz dźwięki i doznasz wielu nowych odczuć.

Zapewniam cię, że nie doprowadzi to do opanowania twego umysłu przez jakiegoś

ducha, gdyż nie ma żadnej zasady ani mocy potężniejszej od Boga. W akcie medytacji

zapraszasz Jego Wielkiego Ducha, aby stał się Jednym z całym twoim życiem. Nie znaczy

to, że Bóg nie ma dostępu do twojego życia, ale że po prostu pozostawia wszystkim

wolną wolę. Wolna wola obejmuje również wolność w komunikowaniu się z Nim ".

Właśnie dzięki temu wewnętrznemu skupieniu, i to zupełnie przypadkowemu, w roku

1600 Jakob Boeheme podczas oglądania zwykłego kubka cynowego przeżył oświecenie.

I choć akt ten trwał zaledwie kilkanaście minut, zmienił on całkowicie życie tego

znanego później ezoteryka.

,,Bo to w sobie samym ukształtowane nie jest ani wielkie ani małe - próbował

Boeheme tłumaczyć współczesnym przeżyte doznanie - i nigdzie nie ma początku ani

końca, jak tylko tam, gdzie boska żądza wprowadza się w istotę swej kontemplacji jak

kreacji; ale w sobie samym to kształtowanie jest nieskończone a formułowanie nie do

opisania. Podobnie jak wymodelowanie umysłu człowieka znajduje się niewymiernie w

pewnej nieustającej formie, gdzie niezliczone obfitości seansów mogą modelować i

ujmować się w tym jednym umyśle, które w ziemskiej kreaturze mają przecież po

większej części stan pierwotny z fantazji gwieździstego umysłu, a nie z sił wewnętrznego

podłoża boskiej mądrości".

Wszystkim wypowiedziom można przytaknąć i wszystkim postawić te same zarzuty.

Podejść do medytacji jest bowiem tyle, ilu medytujących. Jednak zawsze musimy uporać

się z tajemniczą niezdyscyplinowaną naturą umysłu. Bez poznania umysłu nie poznamy

„zasad" medytacji. Wszystkie formy medytacji wewnętrznej i zewnętrznej kierują uwagę

ku środkowi, na umysł. To on odcina zewnętrze od wnętrza i skupia uwagę na punkcie,

poza którym znajduje się obszar doświad

Page 168: Wyzwolenie - Z.J.popko

168

czeń pozarozumowych, gdzie nie istnieje logiczne myślenie. Medytacja to rozpuszczenie

trzyistności umysłu: Ego, Boga, Świata. Wtedy zanika dwoistość wnętrze-zewnętrze,

która odnosi się do ciała i która nie posiada żadnego znaczenia w Absolucie. Kształt

lotosu serca wyobraża prawdę kosmosu zamkniętą w obiektywnym świecie

wewnętrznym, odrzucającym subiektywny świat zewnętrzny. Kiedy zanika ego, pojawia

się nadświadomość. Istnienie dwoistości przedmiotu i podmiotu poznania jest z gruntu

fałszywe. Występujące w myśli zachodniej dwa aspekty doświadczenia, gdzie mamy

pustkę i formę, prawdę relatywną i prawdę absolutną, okazująsię nie istnieć. Innymi

słowy, medytacja to zanik wrażenia oddzielenia podmiotu od przedmiotu

doświadczenia. Tak samo buddyzm poszukuje rozwiązania problemu cierpienia poprzez

zniesienie poczucia oddzielenia. Ten punkt widzenia wypacza naturalnie duchowy i

psychologiczny charakter zachodniej indywidualności.

„Przeobrażeniom ulega aspekt przedmiotowości. Pojęcie rzeczy i rzeczywistości

zaczyna być inaczej odbierane, a ich związek z tzw. Rzeczywistością potoczną -

zachwiany. Liczyć zaczynają się związki między rzeczami, a indywidualne ich atrybuty

tracą znaczenie.

Doszedłem do wniosku, że człowiek żyje zawsze w dwóch sferach doświadczenia: w

sferze, w której przedmiot i podmiot są doświadczane jako osobne i wtórnie powiązane

między sobą byty, oraz w sferze, gdzie doświadcza jedności ze światem(...) Ponieważ

obserwujemy doświadczenia te u łudzi normalnych, musimy stwierdzić, że oni i świat, w

którym się pojawiają, należy do ludzkiej natury.

Kurt Goldstein

Dwoistość, doktrynę oddzielenia, sfundamentalizowała teologia i klasyczna

psychologia, która na bazie myśli Newtona i Kartezjusza przyjęła separację jako

naturalne ludzkie uwarunkowanie. Kościół Chrześcijański, bazując na tradycji

Arystotelesa, Sokratesa i Platona, z wielkim znawstwem i wyrachowaniem przeciął

człowieka, tworząc zewnętrzny i wewnętrzny jego obraz, na czym zbudował

swojąpotęgę.

U Platona spotykamy człowieka jako istotę szamoczącą się między tym, co w naturze

złe, a tym, co szlachetne. Między boskim powinowactwem a zwierzęcymi instynktami.

Platon utknął na próbie zrozumienia dwoistej natury człowieka, Arystoteles podniósł go

do rangi ustawicznej

Page 169: Wyzwolenie - Z.J.popko

169

walki dobra ze złem. W te koleiny pchali wózek średniowiecznego materializmu kolejni

myśliciele. Nowy racjonalizm Kartezjusza i Newtona pozbawił Boga dominującej roli,

poddał przyrodę myśleniu analitycznemu, dzieląc świat na rozumne fragmenty, ale było

to zastąpienie błędnego obrazu dwoistości innym fałszywym wizerunkiem, gdzie

wyzbyta ducha ludzka istota została postawiona przeciwko samej sobie.

Freud i jego współcześni przyjęli ten wzór, tłamsząc jednorodność człowieka

segmentowaniem go na id, ego i superego. Nietschego „Bóg umarł" i antyreligijny

zaśpiew Marksa z leninowskim komunizmem odcięły rozum od świadomości boskiej,

czyniąc z człowieka samotną skończoną maszynę. Ta zimna logika dzielnie współgrała z

ideologią chrześcijańską i założeniami klasycznej psychologii, radośnie i we własnym

interesie niszcząc naszą duchowość.

Tak kulturowo uwarunkowanemu rozumowi nie łatwo jest przeskoczyć w ideę

jedności i posiąść ją chociażby na poziomie akceptacji. Nie jesteśmy, jak głosili

Faryzeusze, istotami oddzielonymi od urodzenia, nie jesteśmy obarczeni grzechem

pierworodnym, jak chce to widzieć judaizm i świat chrześcijański. Jesteśmy

zintegrowanym z polem powszechnej świadomości jego psy chiczno-duchowym

elementem. Akt stworzenia zagwarantował nam dostęp do jego obfitości. Koncentracja i

medytacja są ledwie narzędziami ułatwiającymi to zadanie.

„ Każdy człowiek istnieje w tym polu i korzysta z niego jak Jezus i wszyscy oświeceni

mistrzowie. Jedyna różnica polega na tym, że mistrz doświadcza swego związku z

powszechnym polem zarówno świadomie, jak i nieświadomie. Uwolnił się on od iluzji, że

rzeczywiste jest tylko to, co istnieje w świecie fizycznym. Rozumie, kim jest w stosunku

do pola powszechnej energii i przenikającej je świadomości, gdyż bezpośrednio

doświadcza zarówno tego pola, jak i Wszystkiego - powszechnej świadomości, która je

wspiera. Świadome doświadczenie powszechnego pola jest możliwe dzięki

przeciwstawieniu się tendencji do utożsamiania się ze swym świadomym umysłem i

fizycznymi zmysłami, aż do osiągnięcia odłączenia się od nich. Scalając wszystkie

fragmenty siebie, przekształcamy JESTEM będące syntezą jaźni, a przez JESTEM

właściwie postrzegamy nasz związek ze Wszystkim i zawartymi w nim formami".

Keith Sherwood

Page 170: Wyzwolenie - Z.J.popko

170

Proste.

Jednak i świat naszej kultury ma ważne do spełnienia zadanie. Jest nim

transpersonalna przemiana jednostki, która w modelu Wilbera stanowi najwyższą formę

rozwoju, formę wykraczającą poza osobnicze odczucie siebie, gdzie rozwój duchowy

idzie w parze z dojrzałością psychologiczną. Może się bowiem zdarzyć, iż jednostka o

głębokim duchowym wglądzie będzie niedojrzała psychologicznie. I odwrotnie: bywa, że

wyrafinowana i społecznie rozwinięta osoba za nic ma wartości królestwa duchowego.

Na pocieszenie pozostaje fakt, iż są ludzie celujący w obu domenach.

Przykładem tych rozbieżności sąprzybyli ze Wschodu kapłani, którzy nie mogąc się

przystosować do nowego, bogatego w akty psychologiczne świata - nie potrafią się

odnaleźć w nowej ideologii. Nie zdoławszy opanować wielu obszarów związanych z

przetwarzaniem energii na niższych poziomach (seks, władza, pieniądze), gubią się,

zatracają i co najgorsze - tworzą nowe, kaleczące psychikę uczniów wzorce. Eksponują

chorą wizję świata, wizję w której człowiek, będący istotą społeczną odrzuca normy

obowiązujące w jego kulturze (środowisku). Taki człowiek bez dobrze wykształconego

aparatu psychicznego, opartego na zdrowych reakcjach psychologicznych, nawet

rozumiejąc ideę Boga, nie odnajdzie siebie jako jego części. To przynosi z czasem ból,

frustrację, pchnie w otchłań szaleństwa i bezskutecznie podejmowanych prób wyrwania

się z matni. W ogóle pozbawi go cech ideału. Zwyczajnie: zepchnie w wymiar

nieprzystosowania i niezrozumienia tak samego siebie, jak i prawideł rządzących tym

światem.

A my powinniśmy robić po prostu to, co powinniśmy - brzmi główna zasada

buddyzmu.

„ Celem studiowania buddyzmu nie jest poznanie buddyzmu, ale poznanie siebie.

Jest rzeczą niemożliwą poznać siebie bez pomocy jakichś nauk. Jeśli chcecie wiedzieć,

czym jest woda, potrzebujecie nauki, a naukowiec potrzebuje laboratorium. W

laboratorium są różne sposoby studiowania tego, czym jest woda. Dzięki temu możliwe

jest zarówno poznanie, z jakich elementów składa się woda, jakie przybiera formy, jak i

poznanie jej natury. Ale nie da się w ten sposób poznać wody samej w sobie. Podobnie

jest z nami".

Shunryu Suzuki

Page 171: Wyzwolenie - Z.J.popko

171

„Myślenie czysto logiczne nie może dostarczyć nam wiedzy o świecie empirycznym.

Wszelka wiedza o rzeczywistości ma swój początek w rzeczywistości i na niej się kończy.

Reguły proponowane przez logikę są całkowicie puste ".

Albert Einstein

I słusznie, że cywilizacja zachodu dodała do obrazu człowieka psychologię wschodu,

to mocno określiło jego jednostkową i społeczną świadomość.

„Poznawanie buddyzmu jest poznawaniem siebie. Poznawanie siebie jest

zapominaniem o sobie ".

Zendzi Dogen

Jaka jest natura umysłu, jego stany i umiejscowienie? Z pewnością jest tym, czym my

nie jesteśmy, obiektywizuje się jako przedmioty przez nas poznawane. To właśnie on

znajduje się w kontakcie ze wszystkimi zmysłami. Zmysły tworzą hermetyczny świat

zewnętrzny, umysł hermetyczny świat wewnętrzny. Tyle powie każdy ezoteryk, ale nawet

on nie wprowadzi nas w prawdziwą naturę umysłu. Dokonać tego może tylko ten, kto ją

w pełni urzeczywistnił. Istnieje tyle sposobów jej urzeczywistnienia, ilu mamy mistrzów, a

każdy opis prób prowadzących do oświecenia brzmi zupełnie inaczej.

Nauki buddyjskie odsłaniają dwa aspekty umysłu. Pierwszy z nich to umysł zwykły,

określany przez Tybetańczyków mianem sem. To świadomość rozróżniająca, która

chwyta bądź odrzuca zewnętrzne, to co wchodzi w relacje z innym, z każdą rzeczą

postrzeganą jako inną od obserwującego. To myślący organ funkcjonujący z rozpędu,

fałszywie, w zewnętrznym punkcie odniesienia. To on uznaje i zatwierdza, doświadcza i

zapamiętuje, miotając się bezradnie w zewnętrznym morzu wpływów, nawyków i

uwarunkowań.

Drugi aspekt to prawdziwa natura umysłu - nie tknięta przez śmierć, absolutna,

najgłębsza istota ukryta wewnątrz sem, przesłonięta chaosem myśli i emocji. Intuicja

czasami ociera się (ledwie) o potęgę zrozumienia daną prawdziwemu umysłowi, jakim

jest wewnętrzne.

Page 172: Wyzwolenie - Z.J.popko

172

Sogjal Rinpocze przestrzega przed porównywaniem natury umysłu z naturą innych

umysłów. „ W istocie jest ona naturą wszystkiego. Zapamiętajcie więc, że poznając czy

też urzeczywistniając naturę umysłu, poznaje się naturę wszystkich rzeczy i zjawisk".

Dlatego Budda, osiągnąwszy oświecenie, pragnął ukazać nam naturę umysłu. Rozumiał

jednak, że nie może podzielić się swoją mądrością że nie nadszedł jeszcze dla ludzkości

odpowiedni czas, a objawioną prawdę sami ludzie zamkną w więzieniu sceptycyzmu.

Nauki wspominają o czterech błędach popełnianych w poznawaniu umysłu. Po

pierwsze umysł jest tak blisko nas, iż trudno go zobaczyć. Po drugie jest zbyt głęboki, by

go pojąć. Jeśli choć raz upuścimy sondę na jego dno, otworzy się sam. Po trzecie natura

umysłu jest zbyt prosta, by jąuchwycić od razu. W istocie wystarczy zanurzenie się w nim

i spokojne oczekiwanie (bez czekania). Po czwarte umysł jest zbyt doskonały, by go

zinterpretować sposobami wymyślonymi przez inteligencję. Jego bezmiar przekracza

naszą wyobraźnię. Poza tym wielu nie wierzy w oświecenie, które jest prawdziwą naturą

umysłu. A przecież natchnienie i orgazm sąjego skromnymi przebłyskami.

"Mimo że to, co zwykłe nazywa się umysłem, cieszy się powszechnym szacunkiem i jest

szeroko dyskutowane, Jest nie rozumiane, rozumiane niewłaściwie bądź jednostronnie.

Ponieważ nie rozumie się go poprawnie takim, jakim jest, pojawiają się niezliczone idee,

hipotezy i filozofie. Ponieważ nie rozumieją go zwykłe istoty, Nie rozpoznają własnej

natury.

Wędrują więc między sześcioma odrodzeniami w trzech światach, doświadczając

wyłącznie cierpienia. Jakże smutne konsekwencje ma zatem niezrozumienie własnego

umysłu ".

Padmasambhawa

Tę opinię podzielają wszystkie nauki buddyjskie, upatrujące w spojrzeniu na naturę

umysłu uwolnienie się od strachu przed śmiercią i potrzebę urzeczywistnienia prawdy o

życiu. Spoglądanie na umysł od wewnątrz, a więc poprzez pozostawanie w jego

bliskości, odcina wszyst-

Page 173: Wyzwolenie - Z.J.popko

173

ko to, co zewnętrznym postrzeganiem przytłumia jego blask. Wielu błądzi w gąszczu

wrażeń zmysłowych, sądząc, iż ocierają się o umysł. Tak jak spoglądający na rozżarzoną

żarówkę upatruje w niej idei rozpalonego słońca, nic nie wiedząc o teorii elektryczności.

Medytowanie wielu przeraża, pobudzając niezdrowo wyobraźnię wizją bezdennej

pustki. Sądzą że dojście do Jaźni prowadzi przez bez- wymiarowość, przez niemal

lodowatą próżnię. Nic bardziej błędnego. To Jaźń jest dla umysłu próżnią. Tam koniec

jest początkiem, a początek końcem wszystkiego, tam myśl tradycyjnego umysłu

teraźniejszego rozbiega się, istniejąc w czasie, którego nie ma.

„ (.. ,)dwa sposoby myślenia, droga czasu i historii oraz droga wieczności i

bezczasowości, stanowią część ludzkiego wysiłku, zmierzającego do zrozumienia świata,

w którym żyje. Żaden z nich nie daje się pojąć przez drugi ani doń zredukować. Stanowią

one, jak to mawiamy w fizyce, komplementarne punkty widzenia, każdy z nich jest

dopełnieniem drugiego, żaden nie daje pełnego obrazu ".

J. Oppenheimer

Chlubiąc się cywilizacyjnym dorobkiem, dumni z cenzora politycz- no-gospodarczo-

religijnego, na piedestale rozważań o człowieku stawiamy święte prawo dwoistości

ludzkiej natury, gdzie niemal maniakalnie wyszczególniono to, co jest dobre, i to, co jest

złe. Nic bardziej pokrętnego. Zło i dobro są tylko różnymi formami opisującymi

zamknięcie jednostki w strukturach społecznych. Tak na dobrą sprawę to nikt nie potrafi

powiedzieć, co będzie dobrem i złem za lat tysiąc. Dobro i zło są jedynie łańcuchem

zmian moralnych zachodzących aktywnie w świecie zewnętrznej rzeczywistości. Dlatego

Bóg nigdy nie potępia ani nie gloryfikuje jakiejkolwiek postawy. Dlatego nie przerwie

żadnej wojny, jakie toczy człowiek od zarania dziejów. Z takiego wolnego wyboru, przez

destrukcję tworząc nową wartość, mamy prawo korzystać my wszyscy.

„ To umysł nadaje rzeczom ich jakości, ich podstawy i ich istnienie ".

Dhammapada

Czy to oznacza, iż prawa rządzące zewnętrzem są ułudą że można bezkarnie kraść,

zabijać, niszczyć, by w ten barbarzyński sposób tworzyć nową wartość? Bynajmniej.

Nawet zewnętrze kieruje się prawami, które przenika

Page 174: Wyzwolenie - Z.J.popko

174

duch wyższej świadomości, dzięki czemu możemy tworzyć coraz doskonalsze, bliższe

słowu duchowemu prawa. Dlatego Jezus, Budda czy Babadżi żyli wśród nas na tym

poziomie (jedli, spali i głosili). Ich przyj ście miało wymiar ponadczasowy - wskazywało

najwłaściwszy kierunek ludzkiego rozwoju i znaczenie istności, którą jesteśmy pospołu i

z osobna, a której, o ironio, nie potrafimy obj ąć całkowitąpercepcją. Drżymy niczym

powietrze w balonie, które nie dostrzega ogromu wolnego nieba, gdzie piekło i czyściec

są jedynie naturalnymi i jakże wstydliwymi powłokami ignorancji.

„Myślenie czysto logiczne nie może dostarczyć nam wiedzy o świecie empirycznym.

Wszelka wiedza o rzeczywistości ma swój początek w rzeczywistości i na niej się też

kończy. Reguły proponowane przez logikę są całkowicie puste ".

A. Einstein

Ezoteryczna koncepcja poszukiwań daje impuls do poszukiwania pierwotnej

substancji świata, która jest z nami jednością. Ten impuls czyni nasz poziom wrażliwy na

przekazy Jaźni. Owszem, stanowimy część oceanu świata, ale nadal nie jesteśmy nim w

pełni, nie jesteśmy, gdyż nie posiadamy jego rozmachu w tworzeniu zjawisk. Pewne uni-

wersalne zasady oceanu tycząsię również naszej egzystencji (istności), jego fali, ale

musimy przyznać, iż wiedza ta - w ogólnej interpretacji oceanu - nadal formułowana jest

zgodnie z prawami obowiązującymi dla fal. Mówienie zgodnie z prawami oceanu na

poziomie fali jest niemożliwe, gdyż jednym z praw oceanu jest brak wszelkich praw.

Jakakolwiek próba kategoryzowania myślenia nawet według kryteriów ezoterycznych

musi zakończyć się połowicznym sukcesem.

„ Owe dwa sposoby myślenia (...) stanowią część ludzkiego wysiłku, zmierzającego do

zrozumienia świata, w którym żyje. Żaden z nich nie daje się pojąć przez drugi ani doń

zredukować. Stanowią one, jak to mawiamy w fizyce, komplementarne punkty widzenia,

każdy z nich jest dopełnieniem drugiego, żaden nie daje pełnego obrazu ".

J. Oppenheimer

„Zaiste wszelkie zjawiska są naszym wytworem, tkwią w naszym umyśle jak odbicie

zwierciadła ".

Padma Sambhava

Page 175: Wyzwolenie - Z.J.popko

175

Niewątpliwie umysł jest częścią wszechogarniającej Jaźni, której poszukujemy, ale

częścią ograniczoną do czterowymiarowego doświadczenia. Ponieważ tworzy z Jaźnią

jedno, w rozwiązywaniu doświadczeń może korzystać i z uniwersalnego punktu

widzenia. To, iż doświadczenie i punkt widzenia są jedne, wie tylko Jaźń.

Mówiąc o jedności nie mamy na myśli tego, iż wszystko, co widzimy w materialnym

świecie, jest iluzją (Mają w hinduizmie). Oznacza to, że duch, rozumiany jako źródło, jako

korzeń kosmiczny wszystkiego co żyje i nie żyje, jako nieskończony duch Stwórcy - jest

we wszystkim. Manifestuje się także wewnątrz ludzkiej istoty.

Kabała mówi wyraźnie: chociaż wszystko istnieje we Wszechjed- nym, niemniej

prawdziwe jest to, że Wszechjedne jest we wszystkim, kto rzeczywiście rozumie tę

prawdę, ten posiadł wielką wiedzę. Pierwiastek duchowy tworzy wszechświat i nie

wyczerpuje się w swoim przejawieniu. Świat nie jest Bogiem, jak naucza panteizm.

Niemniej Bóg przenika świat, jest jego Domeną a zarazem przerasta go nieskończenie.

Wszechjedne stanowi z kosmosem Jedność. Wszechjedne znajduje się we wszystkim, ale

to „wszystko", będąc jednością nie jest Wszechjedne (choć jest we Wszechjednym).

Z więzienia umysłu nikt nie jest w stanie wyrwać się w sposób całkowity, ale samo

dążenia do osiągnięcia tego stanu jest już częścią wyzwolenia i podstawą wewnętrznego

dialogu. Kiedy dążenie się już rozpocznie, stanie się celem samym dla siebie. Mówiąc

słowami Bhagvad Gity - „Niechaj celem czynu będzie czyn sam w sobie, a nie zdarzenie".

Medytacja daje możliwość oświecenia umysłu, lecz nie gwarantuje uzyskania potęgi

jedności, tak jak fala nigdy nie posiądzie siły oceanu. Już sam akt poszukiwania

oświecenia zmienia umysł, unicestwiając takie negatywne cechy, jak zazdrość, chciwość,

mściwość, okrucieństwo, żądzę, strach, lęk etc. - wszystko to, co tłumi w człowieku

wyższe racje. Duchowa prawda nie jest ani zawiła, ani naiwnie prosta.

Jedna z największych tradycji buddyjskich określa naturę umysłu jako mądrość

zwyczajności. Wystarczy z wyczuwalnym dystansem podejść do intelektu i odrzucić

logiczny umysł, który jest ziarnem iluzji.

„ Oświecenie jest realne i każdy z nas, dosłownie każdy, we właściwych okolicznościach,

dzięki właściwemu treningowi, może urzeczywistnić naturę umysłu i poznać tę

nieśmiertelną i odwiecznie czystą część

Page 176: Wyzwolenie - Z.J.popko

176

siebie. Oto obietnica wszystkich mistycznych tradycji świata, spełniona i nadal spełniana

w tysiącach ludzkich istnień ".

Sogjal Rinpocze

Yasuntani Rosi zapytany przez ucznia o przeszkody blokujące jego rozwój, odparł, iż

wrogiem jest dyskursywne myślenie, które po jednej stronie stawia człowieka, a po

drugiej to wszystko co nim nie jest. Także Plotinus, mistyk rzymski, nie postrzegał w

widzeniu różnic i dwoistości.

Zadaniem medytującego umysłu jest odrzucenie pojęcia dualizmu. Wyjście poza czas

i przestrzeń. Odszukanie domu. Pogrążenie się w wiedzy, która jeśli nawet zostanie

zrozumiana - i tak przejdzie przez sito oddzielające umysł od Jaźni. Umysł musi walczyć

o to, co zostanie po przecedzeniu.

„Zniszczone bariery mówią o dwoistym procesie (...) osaczania poprzez oddzielenie

zlokalizowanej jaźni. Wszystko to jest jednym procesem. Jeśliby to odwrócić i nazwać

ucieczką zunifikowanej delokali- zacji duszy, to wówczas przybliży się myśl jasno

świadczącą o istnieniu całości..."

Willett

„Duszaposiada coś, iskręponadzmysłowej wiedzy, której nigdy nie można ugasić. Jest

jednakjeszcze inna wiedza o naszych duszach, która kierowana jest na zewnątrz ku

przedmiotom; jest to mianowicie wiedza naszych zmysłów i rozumienia. Ukrywa ona

nam tę nową wiedzę przed nami. Owa intuicyjna, wyższa wiedza jest poza czasem i poza

przestrzenią, poza tu i teraz ".

Mistrz Eckhart

Medytację można przedstawić na wiele sposobów. Budda znał ich 84 tysiące. Za

równie zaskakujące i przemawiające do wyobraźni zaliczyłbym techniki prezentowane

przez Osho. Można mówić o nich tysiące razy i zawsze będą inaczej postrzegane, bo za

każdym razem interpretuje je umysł znajdujący się w innym stanie. Dlatego zawsze są

świeże i przystępne. Medytacja to smakowanie bytu ponad wszelkimi ograniczeniami.

Sprowadzony do domu umysł, cichy i rozluźniony,

Page 177: Wyzwolenie - Z.J.popko

177

umyka chaosowi dnia, wprowadzając nas w świat wolności i niepojętego spokoju, w

świat snów dziecięcych, gdzie wszystko jest znowu razem i gdzie wszystko jest możliwe.

Po przejęciu władzy nad zmysłami umysł uzyskuje dostęp do ogromnych pokładów

energii, niszczonych bezpowrotnie w czynnościach per- cepcyjnych. Ujarzmione i

skierowane do wnętrza, torują drogę nowemu, które już nie wyczerpuje.

Celem medytacji jest przebudzenie, dostrzeżenie traconej na rzecz życia głębi

własnej natury, powrót do niej. I słusznie. Jednak najważniejszym etapem całego tego

duchowego eksperymentu jest - zaznajomienie się z techniczną stroną zagadnienia.

„Pierwszą rzeeząjest poznanie medytacji. Wszystko inne jest wtórne. Nie mogę ci

powiedzieć, że powinieneś medytować, mogę ci tylko wyjaśnić, co to jest. Jeśli mnie

zrozumiesz, jesteś w medytacji - nie ma w tym żadnego nakazu. Jeśli mnie nie

zrozumiesz, nie będziesz w medytacji ".

Osho

Jednym słowem, medytacja jest pełnią zrozumienia czegoś, nad czym pracuje umysł,

a ponieważ umysł sam nie potrafi tego dokonać, należy go maksymalnie wykorzystać, a

potem... odrzucić, sięgnąć po kolejne narzędzie poznania. Druga prawda - gdyby jedna

medytacja pomagała wszystko zrozumieć, świat znałby tylko tę jedną medytację.

Tymczasem medytacja to osobisty sposób dochodzenia do Wyższego Ja, albo raczej

wykorzystania go do przekraczania granic umysłu, a nawet granic Wyższego Ja.

I tak jak w koncentracji, której siła płynie przez ciało, serce i umysł, tak i w medytacji

trzeba zaczynać od uspokojenia ciała i serca, by przez umysł dotrzeć tam, gdzie nie ma

umysłu i nas. Jeśli choć raz w tam- gdzie-nie-ma-nas zagości myśl z obszaru tam-gdzie-

jesteśmy - medytacja znika. Należy być biernym obserwatorem odbieranych wrażeń,

człowiekiem nieczłowieczo rezygnującym z ich interpretacji. W przeciwnym razie igranie

z subtelną materią umysłu, który przez lata raniliśmy i ugniataliśmy na własną modłę,

może się zakończyć bezpowrotnym utraceniem wiary w sprawę, której nie potrafimy

zrozumieć ani doprowadzić do końca.

Page 178: Wyzwolenie - Z.J.popko

178

Wszystko, co odbieramy, wchłaniamy jak gąbka i zostawiamy w spokoju. Wszystkie

rzeczy i zjawiska sąpuste i złudne jak zły sen. Ta gąbka to praktyka uważności, która

zbiera rozproszone myśli i opieczętowuje je. Kiedy emocje zanikają umysł nie krzyczy.

Normalne staje się normalnym.

W spokojnym trwaniu roztapiają się wszystkie walczące i kłócące się z sobą aspekty

naszego ja. W uważności zanikają negatywne stany umysłu. W tej pustce pojawia się

pierwszy promień serca, potem drugi i następne, aż fala miłości i szczęścia przeniknie

nas na wskroś. Dlatego medytację często określa się mianem praktyki spokoju.

Zręczność utrzymywania wizji na jednym poziomie zrównoważonego umysłu

wyostrza postrzeganie. A sam umysł zostaje natchniony duchem wolności: spływa nań

naturalne, stopniowe przyswojenie. Pojawia się delikatna równowaga, ciało zanika we

własnym naturalnym rytmie, umysł zasypia i zapomina, że bierze udział w rytuale. Myśli

przestają manifestować się jedna po drugiej. Bezstronność, bezemocjonal- ność, spokój i

cierpliwość uwalniają w końcu umysł od związków z czymkolwiek. I właśnie w tym

spokoju można zejść głębiej: w materię oceanu, w naturę samego umysłu.

Medytacja to przedłużanie takich przerw, co techniczną stroną wyraża się jako

umiejętność nieanalizowania myśli. To tak proste, że aż niewykonalne. A kiedy budzimy

się, budzimy się w ciszy. Tu nie istnieje gniew, nienawiść, złość, chciwość i pycha. Tu

budzi się czystość. Tu serce jest sługą który wyzbywa się nieczystej myśli czegoś za coś,

uznając prawa wszystkich i wszystkiego za równe.

„ Zycie nie stanie się lepsze, jeśli nie będziemy umieli żyć w każdej chwili w spokoju i

radości. Istniejemy na różnych poziomach: ciała, oddechu, umysłu, pamięci, intelektu,

ego (małego ja) i Bytu (Wyższej Jaźni). Ale jesteśmy świadomi tych swoich władz".

Guraji

Taki jest ocean Jaźni. Miejsce, w którym słowa Goethego: „ Uciekłbym, gdybym znał

siebie samego " - tracą się w nicości Wszechjedne- go. Jezus zapewniał, że „Kto straci

swe życie z Jego powodu, znajdzie je ". Kiedy porzuca się starą tożsamość na rzecz

tożsamości-Jedności, odnajduje się wtedy swoje prawdziwe życie.

Page 179: Wyzwolenie - Z.J.popko

179

Medytacja... poznanie własnej istności... powrót do dzieciństwa...

„Nie poruszaj się ani o cal, podróż już się zaczęła. (Jeśli się poruszysz, oddalisz się o

lata świetlne). Rozpoczęła się dla nas najpiękniejsza i najdalsza podróż w nieznane, ku

najgłębszej tajemnicy Bytu, największa przygoda naszego życia - podróż z głowy do

serca ".

Sri Sri Ravi Shankar

Medytacja wglądu przypomina pokoje, które przemierzamy w celu przekroczenia

kolejnych drzwi poznania, gdzie każde pomieszczenie posiada swój osobliwy charakter.

Tu pojmowanie ma charakter liniowy i przejście do kolejnych części umysłu bez

poznania poprzednich jest niewykonalne.

Pierwotnym źródłem napięcia w ciele fizycznym jest chęć stania się kimś innym.

Człowiek, próbując być kimś innym, żyje w ciągłym strachu, trwa w bezodprężeniu.

Dążenie do bogactwa, sławy, uciech, wyzwolenia, boskości i do zbawienia spoczywa na

oczekiwaniu. Niepewność skutków oczekiwania jest napięciem. Bogaty i biedny, ma-

terialista i człowiek religijny, wszyscy razem wzięci, chociażby tylko częściowo żyją w

iluzji nowej rzeczywistości, w pragnieniu ziszczenia się wymarzonej przyszłości. Wówczas

ciało staje się napięte. Na poziomie psychicznym pułapką jest chęć wprowadzenia

umysłu w stan cechujący się nadzwyczajnym sprytem, inteligencją, mądrością itd. Nikt

siebie do końca nie akceptuje. Każdy podejrzewa, że może być lepszy, że gdzieś ukryty

jest kluczyk do skarbów duchowych i że on go odkryje. Niedosyt i ustawiczne pragnienie

poprawy wzmaga napięcie. Cała egzystencja człowieka na poziomie fizyczno-psychicz-

nym skażona jest chorobliwą żądzą przemiany na lepsze. To przymusza do zwiększenia

wysiłku na rzecz kreowania przyszłości. To jest podstawą napięcia.

Ale kiedy zanika przyszłość, niknie z nią napięcie. Rozluźniasz się. Trwasz. Bez żądań.

Zawieszony, wolny, akceptujący siebie. Pierwszą rzeczą, jaką masz do zrobienia po

rozluźnieniu, jest zaprzeczenie koncentracji. Koncentracja to głos zmian. Ty zmian nie

chcesz. Wyobraźnia zamiera, a jedyną rzeczywistością, jaką postrzegasz, jest

rzeczywistość tu i teraz. To cisza, ale nie martwa cisza. Ta cisza wy

Page 180: Wyzwolenie - Z.J.popko

180

raża teraźniejszość. W teraźniejszości nie ma dobra i zla, cierpienia i ekstazy, żadnych

kompleksów. Często medytacja wywołuje nieuzasadniony lęk. Podejrzewamy, że

powinno być odwrotnie, a nie jest. To zgrupowane w ciele astralnym pragnienia z

poprzednich żywotów dają znać o sobie. Skumulowane na trzecim poziomie przypomi-

nają o sobie bólem własnej obecności. Czasami można je przeżyć i poznać. Trzeba je

przyjąć takimi, jakimi są. Przecież stanowiły kiedyś treść naszego żywota. I są po części

nią nadal. Trwają uśpione w otoczce napięcia. To napięcie zanika, kiedy ustaje przepływ

czasu. Czas się zatrzymuje. Ciało astralne nareszcie odpręża się. Ciało eteryczne już

zostało odprężone. W fizycznym dokonały tego oddech i rozluźnienie. Dlatego w ciszy

teraźniejszości objawił się świat bez pragnień.

Takie pokonanie poziomu ciała fizycznego, eterycznego i astralnego jest

wkroczeniem do komnaty nadświadomości, jest wglądem w rzeczywiste poznanie

nurtujących nas zagadnień. To główny cel zdecydowanej większości medytacji. Jest także

celem reinkarnacji. Przejście na poziom mentalny oznacza przepracowanie ciała astral-

nego i wyrwanie się z zaklętego kręgu powrotów. Pokonanie umysłu i pragnień jest

najwyższym osiągnięciem medytacji. W przeciwnym razie staniemy naprzeciw własnych,

wrogo do nas nastawionych my- ślotworów.

Przychodzi pora na myśli, na cały ich nawał. A każda przeciwstawna drugiej, skażona

chęcią przewodzenia. Sprzeczne myśli, sprzeczne przeżycia, sprzeczne oczekiwania -

trwamy w zawieszeniu. Chcemy ochłonąć, przetrwać, ale nie potrafimy tego dokonać, nie

wiemy, jaka myśl ma siłę spełnienia. Sama myśl o wyborze jest już kolejną myślą. Można

temu zaradzić, nadając myślom znak równości. Niczego nie analizujemy, tylko

przypatrujemy się. Kiedy zanika wybór, ustają spekulacje i stan napięcia rozprasza się.

Przestaje być istotne, za jaką opowiadamy się racją, czy bronimy teistów, czy skrycie

popieramy ateizm, czy chcemy być chorzy, czy zdrowi. Wszystko w nas jest chłodną

kalkulacją. Po co się nią podniecać. Raz jesteśmy tacy, to znów inni. Będąc tego

świadomi, przestajemy utożsamiać się z wyborem, z całym magazynem informacji, jaki

zaśmieca nasz umysł. Wtedy odkrywamy, czym jest umysł. Odrzucając umysł, stajemy się

świadomością. Wychodzimy poza ciało men-

Page 181: Wyzwolenie - Z.J.popko

181

talne. Proces myślowy brany jest w całości. Przestajemy wybierać, decydować i osądzać.

Jesteśmy tylko świadomi.

Ale nasza świadomość i nasze jestem wciąż trwa przy nas. Wciąż uciekamy od siebie.

Jesteśmy, ale tak na dobrą sprawę nie znamy samych siebie. Wiemy, że życie ma swoje

wymagania, że uparcie stawiamy im opór, ale takie zachowania nie są naszym wyborem.

Ponad tym wszystkim istnieje coś, czym prawdopodobnie jesteśmy. Chcemy wiedzieć, co

to takiego jest, podejrzewamy, że to coś zmieni.

Napięcie balansuje na granicy między chęcią poznania a niewiedzą. Jak się w tym

rozeznać, skoro inni mogą przekazać tylko kalkulacyjną wiedzę. Poznanie jest osobiste.

Zatem należy rozpocząć poszukiwania siebie od wewnątrz. Jesteśmy w poszukiwaniu. I

nagle odkrywamy sens własnego istnienia. Swoją błogość. I wychodzimy z ciała

duchowego.

Jesteśmy sobą. Ale posiadamy granice ciała kosmicznego. Między tym, co jest nami,

naszą indywidualnością, a nieograniczonym, powstaje napięcie. Chcąc je zniszczyć,

musimy przestać istnieć jako oddzielne jednostki. Powtórzmy: Ktokolwiek siebie zatracił,

odnajdzie siebie. To cały sens odczytywania kolejnego pokoju. Indywidualna dusza, Jaźń

i cała opoka duchowego wzrostu pryska jak bańka mydlana. Tu istniejemy bardziej

realnie - kosmicznie. Odrębność zanika. Zanika nasze „ja". Wykraczamy poza czas i

przestrzeń.

Napięcie w siódmym ciele istnieje między egzystencją inie-eg- zystencją. Zatracając

egzystencję wchodzimy w nicość. Tylko nicość może poznać całość. Bóg jest całością,

jest tylko życiem. Bóg nie jest ciemnością, Bóg jest światłem. Nicość jest większa od

Boga. Jest totalnością. Całość nicości jest jedyną całością dla siódmego ciała.

Przedstawiona powyżej medytacja wzrostu, ujmująca poszczególne etapy poznawania

siebie, nie ma nic wspólnego z narzuconym wysiłkiem, gdyż nawet najmniejszy

umysłowy wysiłek oznacza napięcie, które zniweczy każdą medytację. Powinno się

wybrać taki rodzaj medytacji, który przemawia do naszej wyobraźni, na który zdajemy się

być ukierunkowani. A i tak w tym ufnym poszukiwaniu będziemy się przesiadać z

pociągu na pociąg. Każda medytacja ma swój sens (swoją odpowiedź) w danej chwili i na

danym poziomie interpretowania rzeczywistości. Potem się

Page 182: Wyzwolenie - Z.J.popko

182

kończy i nadjeżdża kolejny pociąg. I następny... A każdy zabiera w daleką podróż do

naszej osobistej głębi. I każdy wzbogaca życie.

„ Większość z nas czuje się, jak gdyby rodzaj chmury przygniótł nas, trzymając

poniżej naszych najwyższych osiągnięć... jesteśmy tylko na poły zbudzeni... życie jest

skurczone... "

Wiliam James

Medytacje rozpędzają chmury.

Mamy siedem ciał: fizyczne, eteryczne, astralne, mentalne, duchowe, kosmiczne i

nirwaniczne. Każde z tych ciał ma własny poziom wibracji i świadomości. Przechodzenie

z niższego poziomu na wyższy odbywa się stopniowo, przez otwieranie kolejnych drzwi.

Przeskok z pominięciem któregokolwiek etapu jest niemożliwy. Zachodzi to jedynie w

spontanicznych sytuacjach.

Od pierwszego do czwartego ciała przechodzimy od zewnątrz do wewnątrz, gdzie

ruch ku środkowi oznacza poznanie danego ciała od wewnątrz i znalezienie się na

zewnętrznym obszarze kolejnego poziomu. Z czwartego do piątego następuje zmiana

kierunku ruchu od zwróconego w dół na zwrócony do góry. Do piątego ciała człowiek

nie ma centrum. Piąte jest jednorodnością, krystalizacją. Na nim kończy większość

technik duchowego rozwoju. Do czwartego i piątego ciała sięgają medytacje usiłujące

zgłębić tajemnicę indywidualnego życia i znaleźć odpowiedzi na wszystkie pytania

dotyczące naszej rzeczywistości.

„Zacznij odfizycznego - radzi Osho - i pracuj z eterycznym. Potem astralne, mentalne,

duchowe. Do piątego możesz pracować, a potem, od piątego, bądź tylko świadomy.

Działanie nie jest istotne - świadomość jest istotna. I w końcu, z szóstego do siódmego,

nawet świadomość nie jest istotna. Tylko jest istnienie. Taka jest potencjalność naszych

nasion. Taka jest możliwość przed nami".

Pierwszy krok to praca z ciałem fizycznym, którego istnienie uświadamiamy sobie

dopiero wówczas, gdy zaczyna chorować. Trzeba się nauczyć być jego świadomym. Dbać

o jego czystość i rozwój. Przynajmniej z takim zacięciem, z jakim dbamy o samochód czy

ulubioną rzecz. To wystarczy. Teraz przypatrzmy się tej fizjologicznej górze, by dostrzec

urok tak zorganizowanej materii. Rozluźniona, dostrzeżona, powiedzie nas wprost do

ciała eterycznego.

Page 183: Wyzwolenie - Z.J.popko

183

Dla ciała fizycznego ciało eteryczne jest nieświadome, jest snem. To ono reaguje na

kolory, zapachy i dźwięki. Dlatego mantra i zapach stymulują je. Dostarczając energię

ciału fizycznemu, postrzegamy je niejako od podszewki. Widziane od wewnątrz staje się

subiektywną rzeczywistością. Parametr eteryczny wpływa na poczucie obiektywności.

Drugie ciało może wychodzić poza pierwsze i swobodnie pokonywać przestrzeń. Dla

niego nie istnieje grawitacja i przeszkody świata materialnego. To ono dostarcza energię

w czasie eksperymentów psychotronicznych. To w nim sugestia przekształca pragnienie

w fakt.

W tej chwili znajdujemy się w rozluźnionym ciele fizycznym i jesteśmy świadomi ciała

eterycznego. Jeżeli siłą woli zapragniemy wyjść poza nie, automatycznie ruchem

downętrznym przedostaniemy się do ciała astralnego. Wystarczy samo chcenie.

Ciało astralne ma ten sam wymiar co dwa poprzednie. Tak dzieje się aż do piątego.

Ciało eteryczne pokonuje odległości. Ciało astralne potrafi jeszcze pokonać barierę

czasu, ale tylko wstecz. Potrafi odsłonić tajemnicę naszej egzystencji wraz z karmicznymi

zależnościami. Jednak zawsze jest to indywidualna historia żywotów. Ciało astralne jest

wyzbyte lęku przed śmiercią. To ciało fizyczne i eteryczne lęka się totalnego rozpadu.

Ciało astralne już wie, że dusza jest nieśmiertelna. To ono kontynuuje lekcje między

wcieleniami. To ono oczyszcza wszystkie pragnienia, emocje i dążenia z osadu

zwierzęcości.

Wyjście poza ciało astralne jest kolejnym aktem woli. Tu sama myśl prowadzi do celu.

Bo ciało mentalne jest siedzibą myśli. To nasz umysł. Dojście tutaj oznacza możliwość

poznania osobniczej przeszłości. Tu przyszłość, teraźniejszość i przeszłość stają się

jednoczesnością. Jedno- czesność i przestrzeń stają się jednorodnością. Jednak zawsze

jest to nasza wiedza i nasza jednorodność. Każda próba rozczepienia jedności przez

analizę przyszłości lub przeszłości niszczy medytację. To kraina bezgranicznej twórczości,

gdzie przebywają artyści wszystkich epok równocześnie ze stworzonymi przez siebie

dziełami. Z niestrudzonym godnym podziwu uporem wciąż je barwią i doskonalą. Ludzki

geniusz eksploduje, poznając potęgę wiedzy zaangażowanej w kreowanie świata.

Ciało mentalne to ostatni bastion umysłu. Ponad nim, poza nim jest już tylko

świadomość. Dlatego należy wznosić się ku górze Jak ogień. Skierowane na czakrę

adźna spojrzenie wyprowadza poza człowieczeń

Page 184: Wyzwolenie - Z.J.popko

184

stwo, poza poziom ludzkiej cywilizacji. Rozbudzone Ja staje się centrum wszechświata.

Tu jest się panem kosmosu. Wykracza poza indywidualność i jednostkowy czas. Poznaje

przeszłość całej egzystencji, ale nie przyszłość.

To właśnie na tym poziomie usadowiły się wielkie koncepcje teologiczne. Tu

dysząośrodki wielkich religii. Wielu tu dociera, i wielu poznaje te same mity stworzenia.

To świat ludzkiej zamierzchłości, gdzie przeszłość ludzi, zwierząt i roślin posiada

wspólnąpamięć. Dlatego w regresji hipnotycznej wielu powołuje się na identyczne

doznania i fakty.

Na tym planie pierwszy raz dostrzega się przerwy między myślami, dostrzega się

także, że myśli nie są wcale nami, że my i myśli to zupełnie dwie różne rzeczy. To

doprowadza do zrozumienia. Tu zachodzi pierwszy akt oświecenia (Atma Samadhi),

zwany dostąpieniem Jaźni. Oświecenie oznacza przejście na wyższy poziom, to schody

prowadzące na wyższe piętro, to zdarzenie między dwoma planami, nie należące trwale

do żadnego z nich.

Ale uwaga, na tym planie mamy do czynienia z tak zwanym fałszywym oświeceniem,

znanym w Zen jako satori, będącym olśnieniem łączącym podmiot z przedmiotem

kontemplacji. Ta mistyczna intuicja wielkich twórców i myślicieli, na której zatrzymuje się

wielu medytujących, nie ma nic wspólnego z właściwym poznaniem Jaźni (Atma Sa-

madhi). Może je wywołać zauroczenie zmierzchem słońca, zatopienie umysłu w

dźwiękach instrumentu czy zastosowanie narkotyków. To zachodzące tylko w obrębie

ciała czwartego psychiczne doświadczenie nie jest jednak tak mało ważne, gdyż ma

jednak w sobie coś z przebudzenia. Należy o tym pamiętać.

Stanie się prawdziwą rzeczywistością na tym poziomie to jedyna droga do poznania

rzeczywistości wyższego poziomu. Nie wyręczy nas w tym żadna inna metoda. Dlatego

głos mistrzów podaje tyle różnorodnych tłumaczeń sensu medytacji, nie wspominając o

tym, że medytacja tak naprawdę jest tylko techniką. Techniką która opiera się na braku

techniki. Techniką zależną od myślenia, które funkcjonuje dopiero na piątym planie (i

tylko tutaj). Niżej sąmyśli obce, ledwie okraszane okresami naszego prawdziwego

myślenia.

Piąte ciało jest szczytem indywidualności. Jest kulminacją rozwoju człowieka. Jest

zupełnym poznaniem siebie. Tu zanika napięcie między

Page 185: Wyzwolenie - Z.J.popko

185

poznaniem i niewiedzą. Dlatego wielu, którzy tutaj doszli, sądzą iż osiągnęli wszystko.

Tutaj więź między człowiekiem a myślami zostaje zerwana. To tryumf osobistego

myślenia. Człowiek staje się panem siebie samego. Może wyrażać się w osobistym

myśleniu, a może także dopuszczać do siebie myśli innych. Może także wywoływać

różne stany emocjonalne, jak gniew czy miłość, i wedle życzenia wchodzić w nie i

wychodzić z nich.

Po odnalezieniu osobistego zrozumienia i intuicji, kiedy przychodzi do nas tylko to,

co chcemy, kiedy stajemy się panami Jaźni, przychodzi w uroku myślenia i mądrości

kolejne oświecenie (Brahma Samadhi). To pomost między piątym a szóstym planem.

W szóstym ciele wychodzimy poza indywidualność, poza świadomość, poza czas i

przestrzeń. Materia i umysł stają się jednością. Umysł wchodzi w etap kosmicznej całości.

Nie ma człowieka, nie ma świadomości indywidualnej, jest Brahma. Cały świat jest snem,

Mają. Snem całości, nie pojedynczego człowieka. Przestają obowiązywać podziały.

Wszystko się zatraca... Ponieważ zanikły wszelkie podziały, zbędne są myśli i myślenie

oceniające te podziały. Nie ma niewiedzy o świecie i o sobie samym, więc nie ma

podstaw do istnienia narzędzi ograniczających tę niewiedzę. Nastaje Kosmiczna

Rzeczywistość, w której nie ma myśli. Jest tylko wiedza, nie myśl. Zewnętrze i wnętrze

tworzą całość, wypełnia się akt kolejnego oświecenia (Nirwana Samadhi).

Ciało siódme wykracza poza totalną jedność i rozprasza się w nicości. Ta nicość nie

jest niczym, ale czymś bardziej nieskończonym. „ To, co pozytywne - zaznacza Osho -

musi mieć granice, nie może być nieskończone. Tylko to, co negatywne, nie ma granic.

Ustały przyczyny. Jest to, co było i będzie. Czyli nie ma nic ". Mówiąc „poznałem", uzna-

jemy za fakt własną nieumiejętność wyjścia z szóstego. W siódmym nic nie wiemy. Jeśli

poznania nie można wyrazić doznaniem żadnego z niższych poziomów, mamy

negatywność. Siódme jest ich zaprzeczeniem. Negatywnością. Pustką. Ale to nie stan

pustki i niewiedzy, tylko stan bycia ponad wszystkim, co znane, i poza wiedzą.

Mechanizm wiedzy przydaje się tylko tam, gdzie znajduje się przedmiot i podmiot

poznania. A to było piętro niżej.

Page 186: Wyzwolenie - Z.J.popko

186

6. Wyzwolenie

Tu kończy się stare i zaczyna nowe. Tu jest kres tego, czego nas uczono, co nam

wpajano i w co kazano nam wierzyć.... Za tą stroną znajduje się brama poznania, która

prawdziwym czyni to, co jest prawdziwe, a co jako prawdziwe nie było postrzegane...

Tam znajduje się to, co jest najprostsze, to, co jest na wyciągnięcie ręki, to, co w prostych

czynnościach uzewnętrzni wewnętrzne, co stanowi kulminację naszych poszukiwań: my

sami i Nasz Osobisty Anioł Stróż...

Zapewne wielu teraz zapyta, czy zdaję sobie sprawę z tego, co mówię, czy wiem,

czym jest tajemnica życia? Wiem, misterium życia to nic innego, jak poszukiwanie

samego siebie, jak zrozumienie więzi spajających nas z każdą cząstką Wszechświata.

Owo prawo jest tak oczywiste, że tylko nieliczni potrafią sobie uświadomić jego

prawdziwe znaczenie...

Page 187: Wyzwolenie - Z.J.popko

187

Proszę zapomnieć o wszystkim, co było do tej pory wyrzeczone. Medytacja,

koncentracja, ośrodki świadomości, cały ten informacyjny chaos możemy z

powodzeniem wyrzucić do kosza. Te informacje są całkowicie zbyteczne... Wprowadzają

tylko zamieszanie i utrudniają właściwą ocenę sytuacji. Są pułapką. Są w ogóle

niepotrzebne...

Zapewne wielu zapyta teraz, to po co były tamte strony, dlaczego tyle wysiłku

włożyłem w napisanie czegoś, co z założenia jest bezużyteczne? Dlaczego kazałem

zapłacić za strony, które nic nie wnoszą, które są zwyczajną makulaturą? Odpowiem:

gdybym tego nie zrobił, gdybym nie ukazał drogi, którą i ja szedłem, gdybym nie

wskazał na drogę, którą zamierzacie kroczyć, gdybym nie wykazał się dostateczną

wiedzą w tej materii, każdy, kto znajdzie się za bramą następnej strony, mógłby mi

zarzucić, że poszedłem na łatwiznę, że nic nie wiem o przekazach wszyt- kowiedzących

guru, że moje doświadczenia są niczym wobec wiedzy oświeconych. Wówczas nikt nie

potraktowałby moich doświadczeń poważnie, nikt nie przeczytałby moich słów z

należytym im szacunkiem, nikt by nie zrozumiał, że właśnie w nich ukryta jest droga do

nas samych...

Page 188: Wyzwolenie - Z.J.popko

Brama

(za nią jest wszystko to, czego potrzebujemy)

Page 189: Wyzwolenie - Z.J.popko

189

Jestem tym, który słucha własnego Anioła Stróża, jestem tym, który dostał

Przewodnika, jestem tym, który pokaże Wam, jak tego dokonać... Wskażę Wam drogę, tę

samą, na której stoicie...

Page 190: Wyzwolenie - Z.J.popko

190

Całe życie szukałem prawdy Całe życie wiedziałem, że ją znajdę, ale nigdy nie

przypuszczałem, że prawda jest tak blisko, że prawda jest we mnie.

Jak przyznałem w poprzedniej książce („Duchy - kosmiczne niewolnictwo człowieka

"), otrzymałem dar poznania sekretnego, dar, który kreślił mój świat poznaniem, dar,

który ukazał mi światy, jakie są niedostępne człowiekowi nawet po śmierci. Nie ze

swojego wyboru krążyłem po światach tajemnych. Moim przeznaczeniem nie było zo-

stanie astralnym podróżnikiem. Z własnego przyzwolenia zostałem jednak tym, który

zechciał przekazać bliźnim to, co odkrytym już być może.

Ukazano mi świat, który jest niemal niepojęty, ukazano mi reguły, których do dzisiaj

nie potrafię zaakceptować. Pojąłem, jakbardzo rzeczywistość jest odmienna od tego, w

co Panowie Tego Świata każą nam wierzyć. To, że istnieją światy równoległe, to, że

istnieją światy wielowymiarowe to, że kosmos jest przeładowany rozumnym istnieniem,

to, że naszą planetę od zarania dziejów zamieszkują obce cywilizacje, to, że w tym

wymiarze jesteśmy kosmicznymi niewolnikami, to, że Człowiek jest cudem stworzenia,

któremu odmówiono prawa do wolnosta- nowienia - to wszystko razem wzięte zostanie

w najbliższym czasie masowo udostępnione. Ja jestem tylko jednym z ogniw łańcucha

poznania, które poświęciło cześć swojego życia na walkę z okresem ciemności.

To, czego mnie nauczono, to, co mi ukazano, to, co zostało przeze mnie

zaakceptowane, polecono mi objawić w czteroksięgu. Reszta, której wciąż nie pojmuję,

ma doczekać się kolejnej odsłony, gdy skończę sześćdziesiąt lat, o ile mój rozwój

duchowy pójdzie zgodnie z planem.

Niniejsza pozycja dotyczy tylko i wyłącznie wskazania drogi do urzeczywistnienia. Nie

ma tu miejsca na rozprawy filozoficzne o sensie życia, na ezoteryczne dysputy o

prawidłach, wedle których zrodzono

Page 191: Wyzwolenie - Z.J.popko

191

człowieka, i nie ma miejsca na omawianie roli obcych cywilizacji w przemianie

duchowej naszego gatunku. Jest tylko miejsce na słowo o naszym wyzwoleniu, o

prawdzie o nas samych.

To, że żyjemy w świecie specjalnie dla nas spreparowanym, omówiłem w poprzedniej

książce i nie chcę do tego wracać. Wspomnę tylko, iż walka o wyzwolenie toczy się od

chwili powstania naszego gatunku i że jednym z największych bojowników był tu

niewątpliwie Jezus. On dokładnie pokazał, co należy robić, by nie zatracić się w świecie

iluzji, by świadomie egzystować w wielu wymiarach i poprzez własny rozwój duchowy

wspierać nie tylko siebie, ale i zagubionych braci. Każdy kroczący śladem Jego nauk

szybko pojmuje, iż ludzkie dążenie do doskonałości oznacza nie tylko wzrost duchowy

poprzez doskonalenie się w mowie, myśli i uczynku, ale oznacza również zdobycie mocy,

która zezwala na poznanie zasad gry, w myśl której toczy się nasze życie na planecie

Ziemia.

Moje zadanie w tej chwili jest sprecyzowane: mam pokazać, w jaki sposób człowiek

ma odzyskać pełnię władzy nad sobą. Mam ostrzec przed stosowaniem złudnych technik

rzekomo prowadzących do oświecenia i przypomnieć, że bez pracy nad sobą żadne

zbawienie ani zrozumienie nie będzie człowiekowi dane. Czy mam prawo tak mówić?

Owszem, każdy człowiek może głosić o obowiązku wzrastania poprzez praktyczne

stosowanie praw duchowych. Spis tych praw znajduje się w sercu każdego człowieka i w

chwilach szczególnej ciszy można je w sobie usłyszeć. Nie wyręczą go w tym odsłuchu

kościelne prawidła, blask guru, wzorce moralne, prawo zwyczajowe i przeróżne inne nor-

my współżycia społecznego, bo owe stoją w opozycji do tego, co duch ludzki czynić

zamierza. Odradzam też stosowanie technik przyspieszających rozwój duchowy, gdyż

takowe nie istnieją są jedynie iluzją pokaleczonych umysłów.

Proszę mi wierzyć, że medytacja doprowadza do oświecenia tylko tych, którym było

to pisane. Oświecenie jest ponadto niczym więcej, jak zrozumieniem, iż bez pracy nad

sobą wolność nie będzie nam dana.

Wiem, bycie mądrym i dobrym jest przekleństwem w życiu i błogosławieństwem po

śmierci. To samo dotyczy wzrastania poprzez nabywanie szacunku dla wszelkich

objawów życia. Trudno jest śnić, gdy ważymy każde słowo, gdy nie oddajemy ciosów,

gdy wyciągamy rękę

Page 192: Wyzwolenie - Z.J.popko

192

do tego, który nas skrzywdził. Nie każdy chce poprzez własny ból wskazywać drogę

innym. Nie każdy ma na tyle siły, by oprzeć się pokusom rzeczywistości, by szczęście

innych budować własną pracą. To przecież takie niemodne. Jednak nie ma innej drogi

prowadzącej do zbawienia, do zrozumienia i do urzeczywistnienia. Droga do tak pojętej

wolności biegnie poprzez nasze serce i poprzez serce drugiego człowieka. Jakiekolwiek

inne stanowisko w tej sprawie jest... oszustwem. Każdy, kto usilnie pracuje nad sobą

prędzej czy później zostanie zbawiony, pojmie i stanie się urzeczywistnionym. Tego nie

osiągniemy, siedząc na dywaniku w domowym zaciszu. Jednak każda rzecz jest wska-

zana, która nas zbliża do prawdy, która wycisza nas, która wyczula na głosy stamtąd,

przymuszając nas tym samym do zwiększenia wysiłków na rzecz uzdrawiania relacji z

bliźnim. A medytacja potrafi odtworzyć w nas harmonię ze światem, wyczulić na to, co

niepostrzegalne, i podpowiedzieć, że prawdziwe życie toczy się nie na zewnątrz, ale

wewnątrz człowieka.

Medytacja i koncentracja to jedyne techniki, jakie mają formę modlitwy, komunii z

Bogiem, tożsamości z tym, co duchowe. Właściwie są one składową każdej prawidłowo

przeprowadzonej modlitwy. Nie wyznaczają jej ram, ale stanowią jakby jej kościec.

Odradzam przy tym jakiekolwiek manipulowanie energiami tworzącymi nasze

biopole. Operowanie barwami, mantrami i jantrami, jak i grzebanie w centrach

duchowych jest tu bardzo niebezpieczne, i to starałem się wykazać na przykładzie

rozkładu energii tworzących cza- kramy. Żaden człowiek nie jest bowiem w stanie

poznać charakteru i fluktuacji wiązek energetycznych tworzących nasze biopole z tej

prostej przyczyny, że nie posiada zmysłów umożliwiających mu to zadanie. Także

otwieranie czakramów jest naigrywaniem się z własnej niewiedzy. Wiele stron

poświęciłem na to, by dać do zrozumienia, że nikt nie posiada stosownej wiedzy w tej

materii, a wszystko to, co ktokolwiek będzie miał w tej sprawie do powiedzenia, i tak

będzie w sporej części domniemaniem...

I najważniejsze: żadna z tych technik i tak nic nam nie da, dopóki nie zejdziemy z

dywanika i nie weźmiemy się ostro za siebie. One są zaledwie odczytem przeobrażeń,

jakie zachodzą pod wpływem świadomych zmian w naszym postrzeganiu świata. A nie

odwrotnie...

Page 193: Wyzwolenie - Z.J.popko

193

Była to najsmutniejsza nauka, jaką otrzymałem w zaświatach. Wiele lat łudziłem się,

że istnieje droga na skróty, że można tak bardzo właściwie pojąć świat, tak wniknąć w

prawdy uniwersalne, iż one same swoją siłą będą zdolne przekształcić człowieka w

jednostkę uduchowioną która po takiej modyfikacji jakby z rozpędu i bez wysiłku stanie

się nosicielem praw duchowych. Myliłem się, tylko świadome dążenie do uduchowienia,

co się wyraża cnym życiem, doprowadza do urzeczywistnienia... To nie jest tak, że

zjedzenie lodów umożliwia nam wyczarowanie pieniędzy na ich zakup, ale jest tak, że

posiadanie stosownej kwoty jest gwarancją poznania ich smaku...

Wiem, wielu teraz z pewnością się zamyśli, co niektórzy sapną zniechęceni, bo chyba

żaden z nich się nie spodziewał usłyszeć, że nie istnieje czar, który by ich zwalniał z

przestrzegania praw duchowych. Wiem, jakie to przykre, uświadomić sobie, że emerytura

sama nie przyjdzie, że trzeba sobie na nią rzetelnie zapracować, a co gorsze: że w

kwestiach wędrówki dusz i zbawienia nie istniejąprzekupni lekarze i fałszywe świadectwa

zdrowia, które by pozwalały kiedyś podmienić rentę na pokaźną emeryturę.

Ale jest coś, jest ktoś, kto każdego z nas wysłucha i powiedzie wprost ku prawdzie,

ktoś, kto nigdy żadnego z nas nie opuści, ktoś, kto nas kocha i rozumie, kto w każdej

chwili wyciągnie do nas pomocną dłoń, jeśli go tylko o to poprosimy. Ktoś, kto nigdy nie

zawiedzie, ktoś, kto jest wieczny i niezniszczalny, ktoś, kto czeka cały czas, byśmy skiero-

wali na niego swojąuwagę i poprosili go o wsparcie. Tym kimś jest nas Osobisty Anioł

Stróż. Największy przyjaciel naszego ciała i duszy, nasz cichy powiernik. Istota nie

wyśniona, ale bardziej realna niż cokolwiek istniejącego na tym świecie. Istota potężna,

znacznie bardziej potężniejsza od bogów ze Starego Testamentu, która za naszym

pośrednictwem może dokonywać cudów. Także cudu przemiany. I choć nie zwolni nas

ona z obowiązku pracy nad sobą to dzielnie wesprze nas w tym postanowieniu, doda

otuchy i pomoże wytrwać.

Wielu czytających te słowa pewno nie uwierzy w moje zapewnienie, że Anioł jest tym,

co w naszym życiu najlepsze, że to istota tak samo realna, jak nasz ojciec i matka. Wielu

nie tylko zaneguje moje słowa, ale i podważy istnienie Sił Wyższych. Podważą ci, którzy

nie widzieli, którzy sami nie mogli stać się wiedzącymi, którym kazano wierzyć w co

innego.

Page 194: Wyzwolenie - Z.J.popko

194

Ja jestem wiedzącym i pokażę, co należy uczynić, by każdy czytający te słowa mógł

nie tylko doświadczyć obecności własnego Anioła Stróża, ale i by nauczył się z nim

rozmawiać. Dzięki temu każdy nabędzie umiejętność doskonalenia się i każdy prędzej

czy później będzie mógł otrzeć się o największe tajemnice wszechświata. Dzięki temu

opadnie kurtyna niewiedzy i umilkną fałszywe głosy. Dzięki temu siła Chrystusowa

przejmie całkowitą władzę nad ciałem i duchem, by już nigdy człowiek nie odczuł

własnej małości w starciu z siłami wrogo do niego nastawionymi.

W wyjaśnianiu zasad, które należy spełnić, by uzyskać stały kontakt w własnym

Aniołem Stróżem, nie będę się powoływać na własne przeżycia, gdyż w czasie swoich

astralnych wędrówek wiele razy mogłem obserwować Anioły nie tylko poprzez skutki ich

działań, ale także osobiście. Jednak tylko raz dane mi było być w kontakcie z moim

osobistym Aniołem. Dopiero kiedy po wielu latach próśb udało mi się zamknąć bramy

do zaświatów, kiedy nareszcie nie musiałem zastanawiać się nad tym, czy widziane

postacie są z tego czy z tamtego wymiaru, wtedy (w dniach mojej życiowej porażki)

skorzystałem z całej posiadanej wiedzy, by podjąć rozmowę z moim Duchem

Opiekuńczym. Wtedy nasze drogi zeszły się w blasku pełnej świadomości i od tej pory

nie jestem sam. Jednak moje doświadczenia w tej materii sąkuriozalne, nietypowe i nie

mogę ich przedstawiać jako wzoru, jako reguły. Za to zaprezentuję schemat, według

którego wielu moich znaj ornych porozumiało się ze swoimi Aniołami. I choć miało to

miejsce kilkanaście lat temu, w czasie gdy aktywnie uczestniczyłem w zajęciach „Grupy

Mateusza", to jednak ta sama metoda uratowała mnie z opresji w dniach mojej próby.

Najpierw opiszę metodę, a potem zaprezentuję stany, jakie muszą stać się udziałem

szukającego, by zmiany zachodzące w jego świadomości pozwoliły mu usłyszeć głos

Opiekuna. To, że Anioł słyszy nas ustawicznie, to, że śledzi każdy nasz krok, jest

oczywiste, ale już niewielu wie, iż bez naszego przyzwolenia nie wolno mu ingerować w

nasze życie. Można także osiągnąć stan wewnętrznego wyświęcenia, który pozwoli nam

nie tylko widzieć Anioła, ale i odbierać od Niego infor- macje. I nie jest to wcale takie

trudne.

Na 64 osoby, które osobiście uczyłem kontaktu z Aniołem, tylko 3 niczego nie odczuły,

za to aż 16 po paru miesiącach „zawieszeń", jak

Page 195: Wyzwolenie - Z.J.popko

195

określam Jezusowy rodzaj modlitwy, nauczyło się właściwie odczytywać przekazy

płynące z Góry. Informacje te dotyczyły nie tylko rodzaju wewnętrznych przemian, ale

także nadchodzących wydarzeń. Wieściły więc przyszłość.

Reszta grupy odkryła w sobie duchowąnaturę, zmieniła radykalnie sposób życia i

swój stosunek do ludzi, zaczęła doświadczać nieustannej obecności Pocieszyciela i choć

nie potrafi bezpośrednio z Nim rozmawiać, przeczuwa i trafnie ocenia Jego sugestie

dotyczące ich działań i zamiarów.

Powiem też, co należy zrobić, by Anioł pomagał nam zrozumieć nas samych, by

wskazywał kierunek zmian, by odsłaniał przyszłość i by wreszcie wspierał nas w takim

modyfikowaniu przeznaczenia, aby było ono dla nas jak najkorzystniejsze. Od razu

wyjaśniam, że przyszłość można zmieniać, od razu dorzucam, iż w tej i kolejnej książce

(„Astralne skale rozwoju i uczuć człowieka") przedstawię sposób poznawania owej

przyszłości i wprowadzania w niej zmian. A wszystko pod patronatem Opiekuna, a

wszystko za jego przyzwoleniem, a wszystko z wielką korzyścią dla nas samych i naszych

bliźnich. Proszę pamiętać, że naszemu Opiekunowi bardzo zależy na tym, by nasze serca

stawały się coraz bardziej otwarte i by wprowadzane zmiany zataczały jak najszersze

kręgi.

Chyba nikomu też nie muszę przypominać, że nasi Opiekunowie uczestniczą tylko w

tych zmianach, które służą nam wszystkim. Jeśli postawimy na egoistyczne zachcianki, to

nie tylko nic nie osiągniemy, nie tylko cofniemy się w rozwoju, ale i na długi czas

utracimy kontakt z Aniołem. Za to możemy prosić Go o wsparcie we wszystkich naszych

poczynaniach, które nasz interes łączą z interesem drugiego człowieka.

Aby zawieszenia były skuteczne, aby modlitwa przyniosła nam korzyści duchowe i

materialne, musimy zmienić nasze zapatrywanie na świat, musimy stać się jednością z

tym światem, musimy otworzyć się na drugiego człowieka. I wcale nie musi to być od

razu radykalna zmiana w naszym postępowaniu, nie musimy od razu być świętymi, by

wyzwolić w sobie moce zdolne kruszyć kamienie. Wystarczy ukierunkowanie na owe

zmiany i ustawiczne trwanie w postanowieniu poprawy.

Każdy, komu jest bliskie szczęście drugiego człowieka, jest w stanie tak podnieść

poziom własnej wibracji, by usłyszeć głos Anioła, by

Page 196: Wyzwolenie - Z.J.popko

196

skorzystać z Jego wskazówek, z Jego pomocy. I nie trzeba wcale wiele, by rozpocząć

cudowną podróż ku wewnętrznemu, by przeciwstawić się złu tego świata i wynieść z

tego korzyści. Wystarczy chęć poprawy, mała, najmniejsza, na jaką nas stać, byle tylko w

niej wytrwać, byle tylko nie zawrócić, byle tylko się modlić.

W czasie modlitwy prosimy o wsparcie dla naszego postanowienia poprawy i uczymy

się właściwie interpretować otrzymywane przekazy, które nie są ani głosem, ani

przeczuciem, ani pewnością ani obrazem, ale tym wszystkim razem i jakby czymś jeszcze

zupełnie innym.

Sztuka rozmawiania z Aniołem dotyczy spełnienia dwóch rzeczy. Po pierwsze

poprzez zmianę sposobu myślenia i działania podnosimy wibrację naszego ciała, dzięki

czemu nasze serce staje się wrażliwe na odbiór sygnałów stamtąd; po drugie uczymy się

odczytywać te przekazy. Owszem, wiele osób dostępuje łaski jasnosłyszenia, a nawet

fizycznej obecności Sił Wyższych, ale są to rzadkie przypadki. Na co dzień musimy

posługiwać się nowo wykształconym zmysłem, który będzie naszym pomostem

pomiędzy wymiarami. I w tę zdolność natura wyposażyła każdego z nas.

Wiem, wielu się teraz zastanowi i zapyta, skąd mają mieć pewność, że przekazy

stamtąd są prawdziwe, skoro odczytuje się je jakimś obcym ludzkiej naturze zmysłem?

Otóż zmysł ten nie jest obcy naszej naturze, jest jej bliższy, niż wszystkie zmysły fizyczne.

Jednak jest on zupełnie nowym doświadczeniem, na dodatek zanika, gdy tylko człowiek

przestaje podążać drogą duchowego wzrostu.

Tak, on funkcjonuje tylko u ludzi prawych, a przynajmniej do tego dążących. Jeśli

ktoś myślał, że tą drogą podąży niegodziwiec, by zyskać kolejną przewagę nad drugim

człowiekiem, to jest on w błędzie. To droga dla sprawiedliwych, dla tych, którzy chcą się

zmienić na lepsze. Droga technicznie i logicznie bardzo prosta, a duchowo jedyna, bo i

tak każdy kiedyś musi jąprzejść.

Tu nikt nikogo nie zmusza do oddania majątku, do nastawiania drugiego policzka,

do bicia pokłonów przed kościelnymi bożkami, nic bardziej błędnego. Chcesz się

bogacić? - bogać, to twoja praca i twoje pieniądze. Chcesz być twardym i się nie dać? -

nie dawaj się, tylko nie czyń drugiemu tego, co tobie niemiłe. Mierżą cię kościelne

intrygi, to przypomnij sobie życie Jezusa, który zawsze występował przeciwko

Page 197: Wyzwolenie - Z.J.popko

197

instytucjom kościelnym. Ale tym, którym pomaga wizja kościelnego pośrednictwa,

zostaw wolny wybór. Oni też kiedyś pojmą wszystkie prawidła...

W czym więc tkwi trudność? W tobie, w przełamaniu obiegowej opinii, że dążącym

ku dobru jest źle, że jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twarde siedzenie... Jak się

nad tym zastanowić, to łatwo odkryć w tym rozumieniu fortel, który stereotypem

zamyka umysł w ciasnym więzieniu egoizmu. Bo ów fortel sprokurowano specjalnie dla

tych, którzy wyręcza- j ą się nim w czynieniu zła, w zamykaniu serca przed drugim

człowiekiem, w tworzeniu iluzji spokoju, która to iluzja tak naprawdę powoduje tylko

powstanie kolejnych wewnętrznych napięć. Tam gdzie umysł jest jedynowładcą, dusza

zawsze jest zniewolona... Chcesz poznać prawdę, siądź w ciszy i posłuchaj tego, co

podpowiada ci twoje własne serce...

Chcąc rozmawiać z Opiekunem, musimy podjąć wysiłek duchowej przemiany,

musimy ewoluować. Kiedy chcemy zjeść zupę, używamy rąk, kiedy chcemy doświadczyć

obecności Jedynego, musimy wzrastać w człowieczeństwie. I jest to logiczne i bardzo

proste, wystarczy tylko dokonać właściwego wyboru, wystarczy tylko powiedzieć sobie,

że od dziś stajemy się prawdziwi... Nic więcej... naprawdę nic więcej... Reszta dokona się

sama...

Jak obiecałem, najpierw ukażę sposób, w jaki trzeba się modlić, a dopiero potem,

jakby ku zwieńczeniu całości, pokuszę się o słowo komentarza dotyczące sposobu,

sensowności, kreatywności podtrzymywania przemian duchowych. Najpierw technika,

potem słowo o wzrastaniu. Może tak będzie lepiej...

Sposób modlenia się ukazano mi w domu, czyli w tym świecie astralnym, który jest

odpowiednikiem naszej Ziemi w tamtym wymiarze, czyli miejscem, w którym przebywa

większość inkarnujących dusz. Ukazano mi go wówczas, gdy w miarę dobrze poznałem

sekrety koncentracji i medytacji i byłem już w stanie zrozumieć nie tylko sens, ale i

sposób prowadzenia modlitwy. I proszę uważnie czytać wszystko, co teraz napiszę, gdyż

każde tu wypowiedziane słowo może mieć swoje ukryte znaczenie. Każde jest prawdą

która zabierze wielu w krainę urzeczywistnienia. Każde jest proste, niemal banalne,

jednak ma moc, która zdolna j est nie tylko wynieść ludzką duszę na wyżyny, ale i

sprowadzić niebo na ziemię.

Page 198: Wyzwolenie - Z.J.popko

198

W świątyni astralnej, która jest wolnym kościołem, miejscem zadumy, nie ma żadnych

krzyży ani symboli innych religii. Jednak, co zdumiewa, każdy, kto szuka w niej ukojenia,

może widzieć to, czego zapragnie, choćby inny tego nie widział. Ja mogę widzieć tam

piękne obrazy przedstawiające drogę krzyżową, ktoś inny w tym samym czasie będzie

widział ociekające złotem posągi Buddy. Tu nic nie zdumiewa, tu wszystko jest możliwe,

byle tylko wywołać stan ukojenia, takiego wewnętrznego dialogu z sobą samym, kiedy

to jednocześnie rozmawia się z Bogiem... Więc opis tej świątyni jest iluzyjny, nietypowy i

każdy astralny podróżnik może go przedstawić inaczej.

Nas interesuje jednak co innego. Nas interesuje mężczyzna, który w tej świątyni

pokazał mi, jak się modlić. Miał ok. trzydziestu lat, jak wszyscy w tamtym wymiarze, był

ubrany w szaty przypominające egipskie misteria i sprawiał wrażenie człowieka

nieobecnego, jakby nie zdawał sobie sprawy z tego, że jest obserwowany. Było to

oczywiście złudzenie, taki ukłon w moją stronę, bym nie czuł się skrępowany jego

obecnością.

Mężczyzna jednocześnie klęczał, siedział w wygodnym fotelu i tkwił w pozycji

swobodnego lotosu. Wyglądało to tak, jakby wyjściowa pozycja nie była istotna i tylko

od modlącego się zależało, jaką zechce przyjąć. Po prostu wystarczyło kliknąć i zaczynała

się gra. Ustawienie opcji i tak prowadziło do jednego: do wywołania stanu skupienia.

Nie jestem zwolennikiem Kościoła, ale tradycyjne naleciałości sprawiły, że nie

wiedziałem, na co się zdecydować: na pozycję klęczącą czy na wygodne ułożenie ciała w

fotelu. Reżyser przedstawienia automatycznie dopasował widowisko do moich potrzeb i

pozycja lotosu wypadła. Podejrzewam, że kto inny na moim miejscu obserwowałby jesz-

cze inne sceny, ale skoro dla mnie były one obojętne, to się w ogóle nie pojawiły.

Mamy więc pozycję wyjściową w czasie której przychodzi odprężenie, wyciszenie

organizmu. Ten na klęczkach żegna się i stara się zapanować na chaosem myśli, ten w

fotelu postępuje podobnie, tyle że nie korzysta z religijnego rytuału. Obaj skupiają

uwagę na wnętrzu. Mamy więc stan całkowitego rozluźnienia organizmu, typowe wejście

w koncentrację, kiedy to spada napięcie spoczynkowe mięsni, normuje się oddech, a

umysł coraz mniej uwagi poświęca otoczeniu, ogranicza-

Page 199: Wyzwolenie - Z.J.popko

199

jąc się do obserwowania myśli. Wystarczy przeczytać rozdział poświęcony koncentracji,

by wiedzieć, o co chodzi.

Kiedy organizm się uspokoił, kiedy bodźce docierające z zewnątrz przestały

angażować całąuwagę, obaj, i chrześcijanin i ten modlący się w fotelu, składają ręce do

modlitwy. To mnie zastanowiło. Obaj tym samym rytuałem nawiązują kontakt z

wyższymi siłami duchowymi, choć obaj pochodzą z różnych tradycji kulturowych.

Złożone w szpic dłonie niczym ostrze miecza rozdzierają wyzwoloną w trakcie modlitwy

energią wielowymiarową przestrzeń. Owe wycelowane wprost w niebo dłonie, tworzące

z przedramionami linię prostą a zarazem trójkąt, którego podstawę wyznaczał pas

brzucha (z przyciśniętymi doń łokciami), w niewidzialny sposób łączyły się z niebem. Ich

ułożenie spełniało to samo zadanie, co skupienie sposobiącego się do seansu medium -

zwyczajnie inicjowało połączenie. O rozkładzie energii wyzwolonej tym układem ciała,

zależnej od specyficznego stanu umysłu, osiągalnego właśnie dzięki modlitwie, nie będę

się rozpisywać, dość dodać, że każdy człowiek skupiony na modlitwie jest widoczny po

drugiej stronie niczym latarnia.

Chrześcijanin wzmacniał ten związek pacierzem, medytujący wolnym słowem, w

którym składał hołd Siłom Wyższym, jakie się nim opiekowały. Intensywna próba

wniknięcia w zaświaty rozdzierała zasłonę.

Trwało to kilka minut, nie dłużej... Potem następował kolejny etap modlitwy:

chrześcijanin pochylał się do przodu, opierając łokcie na wyrosłej nie wiadomo skąd

pufie, a medytujący na powrót zagłębiał się w fotelu. Obaj zaś popadali w zadumę nad

czasem przeszłym. Spokojnie zastanawiali się nad swoimi ostatnimi dokonaniami: nad

czynami i myślami, jakie kształtowały ich rzeczywistość od czasu ostatniej modlitwy.

Przyglądali się minionym dniom pod kątem zgodności czynów i myśli z własnym

sumieniem.

Nie muszę chyba dodawać, że ustawiczne dążenie do doskonałości jest tu rzeczą

niesłychanie ważną bo to ono właśnie nadaje ton naszym relacjom z Siłami Wyższymi.

Ono nas uwzniośla, ono podwyższa naszą wibrację, ono czyni nas godnymi do rozmów z

nadświadomością i Opiekunem. Rozpamiętując czas przeszły, potrafimy dokonać właści-

wej oceny naszego postępowania, potrafimy zrozumieć, co mogliśmy

Page 200: Wyzwolenie - Z.J.popko

200

wykonać lepiej i co powinniśmy zrobić następnym razem, gdy znajdziemy się w

podobnej sytuacji.

Nie muszą to być drastyczne zmiany w naszym zachowaniu, wystarczy nawet samo

prawidłowe odczytanie naszej błędnej postawy; chodzi raczej o to, byśmy nie robili

niczego na siłę, bo to nie jest gra

0 nasze przetrwanie, ale o nasz wzrost. Tu pośpiech jest niewskazany. Raczej zaduma,

raczej trafny osąd, raczej wolny kroczek, byle stale iść do przodu, byle nie zawracać.

W dziele poprawy zawsze nas wesprze Opiekun, pomoże wytrwać, da siłę, byśmy

tylko nie zapominali o modlitwie. Nasze wzrastanie to proces powolny, który nie

zachodzi w ciągu jednego tygodnia, lecz przebiega całe życie. Ale kiedy Anioł

spostrzeże, że jesteśmy wierni swojemu postanowieniu, że wierzymy w Niego, to nawet

najmniejsze postępy potraktuje On z szacunkiem i głośno się w nas odezwie.

Było rozluźnienie ciała fizycznego i uspokojenie umysłu, było rozdarcie zasłony

między wymiarami i rozmowa z własnym wnętrzem, przyszła teraz kolej na kształtowanie

przyszłości pod kątem zaplanowanych zmian. Obaj modlący się nie zmieniają pozycji.

Sąbardzo rozluźnieni. Głęboko oddychają gromadząc w ciele energię, którą następnie

wykorzystują do myślowego formowania obrazu kształtującej się podług ich własnych

zamysłów przyszłości. Typowa przejęta z ezoterycznej literatury koncentracja..

Po stworzeniu nowego obrazu przyszłości obaj modlący się przyj- mująpostawę

klęczącąwyprostowanąi wyciągająręce do góry tak, by powstało coś w rodzaju trójkąta,

którego szpic spoczywający w cza- krze serca ma jednocześnie dno skierowane w

niebiosa. Ręce są więc rozpostarte, uniesione w górę, lekko zgięte w łokciach, a głowa

przechylona nieco w tył, aby wzrok mógł być swobodnie skierowany w górę. Oczy nie

muszą być otwarte, byle swoim położeniem symbolizowały kierunek działania sił

duchowych.

To, co wtedy ujrzałem, przerosło moje najśmielsze oczekiwania: z góry uderzył w

modlących się snop kryształowego, iskrzącego się bielą

1 delikatnym srebrem światła. Szerokość owego strumienia odpowiadała rozpiętości rąk,

więc modlący się zostali cali skąpani w boskim świetle. Światło to regenerowało

wszystkie komórki organizmu, które były już przygotowane na przyjęcie wyższych

wibracji. Wewnętrzne

Page 201: Wyzwolenie - Z.J.popko

201

przyrzeczenie poprawy otwierało kanał dla spływu sił uzdrawiających, którymi kierował

Anioł. Wyłaniał się On w całej swojej cudowności i kierował do klęczących postaci

pocieszenie. Były to wskazówki związane z przyszłością były to też pouczenia dotyczące

pożądanych zmian w zachowaniu, ale całość i tak sprowadzała się do jednego: Anioł ni-

czym wielki ojciec pokazywał, jak powinno wyglądać ich życie. Na ile oni sami byli

gotowi zaakceptować jego wskazówki, zależało tylko od ich woli - Anioł zostawiał im

wolny wybór, byle tylko trwał i w Bogu.

Podsumujmy więc składowe modlitwy: uspokojenie ciała i umysłu, żal za grzechy i

zrozumienie sensu poprawy, kształtowanie przyszłości i zmiana energetyki naszego

organizmu (np. podczas samoleczenia) oraz - reakcja zaświatów. Bardzo podobne do

koncentracji, zawierające wiele elementów typowych dla medytacji, ale poprzez dwa

techniczne chwyty znacznie od nich mocniejsze.

Pierwszy chwyt to rozdzieranie zasłony między światami, drugi to kanał

energetyczny, jaki otwiera się poprzez uniesienie rąk do góiy i ich rozłożenie na kształt

trójkąta. Tu chyba tkwi wyjaśnienie przyczyn, dla których dawni malarze często

przedstawiali patriarchów właśnie z tak uniesionymi rękoma, kiedy owi odbierali

przesłanie wprost z niebios. Sens obrazu zawierał się w prośbie o uzyskanie boskiego

wstawiennictwa... Ale to wszystko działa tylko wówczas, gdy dążący do kontaktu z Opie-

kunem człowiek świadomie kroczy po ścieżce duchowego wzrostu. Tylko taki posiada

ciało zdolne odebrać sygnały z innych przestrzeni, tylko taki rozwija zmysły przynależne

ciału astralnemu. Tylko takiemu Góra udostępni wiedzę, która pomoże mu zrozumieć

świat, a jednocześnie go nie zmanieruje, nie zamknie w egoistycznym zadufaniu.

Dobrze, tyle teorii, albo raczej praktyki ukazanej w zaświatach. Nie będę już epatował

opisami przeżyć, jakich doświadczali moi znajomi, którzy w Grupie Mateusza uczyli się

modlić. Całkowita zmiana sposobu życia, uzdrowienia, poznawanie przyszłości i stałe

odczucie obecności Opiekuna to najważniejsze ze zjawisk, jakie zaczęły kształtować ich

świat. Sądzę, że bardzo istotnym novum w tej całej sprawie jest nabycie umiejętności

poznawania przyszłości, ale do tego jeszcze wrócę, i o tym będzie wspomniana kolejna

książka o skalach astralnych.

Teraz szczegółowo opiszę swój własny sposób modlitwy, który niektórym czytającym te

słowa pomoże pozbyć się wątpliwości przy two-

Page 202: Wyzwolenie - Z.J.popko

202

rżeniu najlepszej dla nich formuły, jeśli takowe się pojawiły. Ale powtórzę po raz setny:

droga prawdy jest drogą do urzeczywistnienia, droga urzeczywistnienia jest drogą do

nas samych i wymaga z naszej strony pewnego wysiłku, wysiłku stania się człowiekiem.

Kiedy na początku lat dziewięćdziesiątych ostatecznie rozpadła się Grupa Mateusza,

kiedy nareszcie zamknęły mi się bramy w zaświaty i mogłem żyć jak każdy normalny

człowiek, kiedy przestałem udawać kogoś innego, niż w rzeczywistości byłem, wtedy

mimo wszystko czegoś mi zabrakło. Zyskałem spokój, tracąc co innego. Wcale nie żałuję

niepostrzegania tamtego świata, bo z czasem stało się to dla mnie niesamowitą udręką

jedyna rzecz, której mi zabrakło, a na którą wcześniej nie zwracałem uwagi, to było

poznawanie przyszłości. Wcześniej, j ak poj awiały się problemy w moim życiu, zawsze

odbywałem ich rozliczne warianty po tamtej stronie, a dopiero potem wybierałem

najbardziej mi pasujące rozwiązanie. Z tego powodu moim znajomi nazywali mnie

„mieszalnikiem". I nie ma co tu ukrywać, mieli rację.

Grzebanie w przyszłości bardziej mnie zajmowało, niż tworzenie wzorów w

rzeczywistości. Bawiło mnie tworzenie świata na z góry przyjętych założeniach. Kiedy

więc straciłem dostęp do bezpośredniego źródła informacji, poczułem się jak ryba bez

wody, jak ktoś, komu odcięto rękę. Właśnie dlatego wiele uwagi zacząłem poświęcać

skalom astralnym, przy pomocy których odczytywałem związki łączące ludzi oraz moją

własną przyszłość. Jednak początkowo była to sztuka dla sztuki i jakoś nie odczuwałem

potrzeby codziennego modlenia się. Uważałem, że żyję zgodnie z Bożym Słowem, że

rozwijam się w duchu i że nic mnie nie może złamać. Życie podważyło moją pewność

siebie, podcięło mi nogi i zmusiło do zweryfikowania poglądów o mojej domniemanej

samosile. Boleśnie doświadczyło. Zrozumiałem, że z powodu pychy zacząłem gubić

drogę do samego siebie, że zatraciłem w dumie własną godność, że zachłystując się

własną wyjątkowością albo raczej wspomnieniem owej wyjątkowości, odszedłem od

prawdy.

Nie byłem jednak na tyle nieopierzony, by nie dostrzec tych negatywnych zmian w

sobie. Nie było aż tak źle. Bez wstydu ukorzyłem się i sam zacząłem robić to, czego

wcześniej uczyłem innych: zacząłem się modlić. Wróciłem do domu (do źródła)... Jak ów

powrót wyglądał, nie będę opisywał, bo nie to jest tutaj istotne. Ważnym jest zapoznanie

czy-

Page 203: Wyzwolenie - Z.J.popko

203

telnika ze sposobem mojej modlitwy i odczuciami, jakie się pojawiają w jej trakcie, bo to

z pewnościąprzybliży mu zagadnienie, uwiarygodni i uczyni bardziej praktycznym,

innymi słowy sprawi, że wszystko stanie się klarowne i bezproblemowe.

Mnie modlitwa uratowała, otworzyła mi oczy na prawdy wewnętrzne, które wcześniej

zaledwie pojmowałem. A byłem przecież tym, który namacalnie ocierał się o prawdę

stworzenia, który przebywał na planach astralnych i widywał istoty, o których nie

wzmiankują żadne księgi. A jednak byłem na tyle zaślepiony, że nie potrafiłem tej wiedzy

przerobić w sobie, nie potrafiłem jej odczuć wewnętrznie. Byłem zwyczajnym

obserwatorem, który nie łączył tego, co postrzega, z własną duchowością któremu

wydawało się, że jest ponad wszystkie te bolączki i utrapienia. Cios, jaki zadało mi życie,

pozbawił mnie złudzeń co własnej nieomylności. Spokorniałem i bez wstydu

rozpocząłem pracę nad sobą...

Początkowo było mi trudno. Z jednej strony musiałem zwalczyć w sobie wiele

uprzedzeń, a nawet nienawiść, bo ktoś przecież zrujnował moje życie, a ból w takich

przypadkach potrafi przyćmić zdrowy rozsądek, z drugiej zaś strony doskonale

zdawałem sobie sprawę z tego, że kto jak kto, ale ja nie uczynię bliźniemu żadnej

krzywdy. Pragnienie oddania ciosu walczyło u mnie z wiedzą o prawie duchowym.

Powstało ogromne napięcie wewnętrzne, które niszczyło mnie od środka, nad którym

nie potrafiłem zapanować.

Ponieważ nie musiałem chodzić do pracy, a więc miałem sporo czasu na

zastanawianie się nad sobą samym i przedsięwzięcie stosownych kroków, zrobiłem

rozpiskę, plan, według którego zamierzałem odzyskać kontrolę nad swoim własnym

życiem. Według przedstawionego wcześniej schematu modliłem się początkowo sześć

razy dziennie, prosząc o wsparcie, o wytrwanie w samej chęci poprawy. Przerwy między

modlitwami wypełniałem rugowaniem z umysłu negatywnych myśli o tych osobach,

które mnie skrzywdziły. Prosiłem Boga o pomoc, błagałem, by pozwolił mi wypalić

nienawiść, by nauczył mnie wybaczać, by dał zrozumienie, by obdarował mnie spokojem.

I stało się - doświadczyłem niemalże tego samego, co moi znajomi przed laty, którzy

zanosząc się łzami, klęczeli i wznosząc modły do Boga, prosili Go o łaskę, prosili o

pomoc.

Page 204: Wyzwolenie - Z.J.popko

204

Proszę zauważyć, że mechanizm wewnętrznej przemiany opiera się nie tyle na

modlitwie, która jest początkowo aktywatorem, co na gruntownej zmianie własnego

wizerunku. Uczymy się wybaczać, przestajemy się dopatrywać win tylko w drugiej stronie

i prosimy Siły Wyższe

0 takie kształtowanie rzeczywistości, by nasi prześladowcy zrozumieli swoje czyny i stali

się lepsi. I nie ważne, że my ponieśliśmy już stratę, ważne, by oni swój błąd zrozumieli,

by się poprawili i by więcej nic złego z ich strony ani nas, ani kogokolwiek innego nie

spotkało. Prosimy Boga o harmonię... O wybaczenie i własną poprawę...

Na modlitwę przeznaczyłem fotel stojący w bibliotece. Jest stary

1 wygodny, a całe miejsce po kilku tygodniach medytacji zmieniło swój charakter: znikły

wizje poszukiwawcze, wyciszyły się twórcze uniesienia, zapanował spokój i życie

przeniknęło wszystkie te pozornie martwe sprzęty. Całe pomieszczenie podniosło

poziom swojej wibracji, stało się platformąposiadającąbezpośrednie połączenie z

zaświatami. To się wyczuwało, gdy tylko przekraczałem próg biblioteki. W takiej wypra-

cowanej atmosferze wystarczyła sama myśl o modlitwie, samo pragnienie wyciszenia, a

automatycznie popadałem w stan kontemplacji. Bardzo mi to ułatwiało wchodzenie w

stany wewnętrznego odprężenia. Działo się to jakby poza moją świadomością i było

bardzo efektywne.

Rozpostarty wygodnie w fotelu, z rękoma ułożonymi na pufiastych podłokietnikach,

zapadam w coś w rodzaju drzemki, takiego osobliwego zawieszenia, gdzie umysł

egzystuje na równych prawach ze wszystkimi funkcjami organizmu. Tu nowa myśl na

chwilę zajmuje postrzeganie, to znów ruch jelit bardziej zaprzątnie uwagę, słowem moje

ciało i umysł zaczynają żyć jakby oddzielnie i jakby obok mnie, jakby były ledwie

skromną cząstką mojej całości.

W tym stanie łatwiej mi się wyizolować. A gdy zamknę oczy, odnoszę wrażenie

przeniesienia się na moją osobistą wyspę marzeń, gdzie leżąc na rozpalonym piasku,

pozwalam przyrodzie przejmować mnie całego.

Rozluźnienie postępuje, ciało przestaje stanowić moją prywatną własność, myśli

wykruszają się jedna po drugiej, a uwaga skupia na oddechu, który wchodząc przy

wdechu przez czubek głowy, sprowadza wolno powietrze aż do podstawy kręgosłupa,

by przy wydechu pokierować powietrzem w odwrotnym kierunku. Kiedy zaczynam wąt-

Page 205: Wyzwolenie - Z.J.popko

205

pić w swoją cielesność, kiedy zapadam się w otchłanie bezkresu i bez- czasowości, robię

rzecz przeciwną temu, co nakazują zasady wchodzenia w trans: miast postąpić krok

naprzód i zamknąć się w obszarach wielkich energii, ja zwyczajnie mobilizuję się,

odzyskuję świadomość i klękając, składam ręce do modlitwy i rozpoczynam

indywidualny rytuał magii. Zawsze odmawiam trzy pacierze, do Matki Boskiej, do Anioła

Stróża i do Jezusa, przywołując Ich niejako ku sobie, obwieszczając wszem i wobec, że

kolejny raz podejmuję wysiłek wzrastania w Duchu Bożym.

Jestem przeciwnikiem instytucji kościelnych, które podzieliły człowieka na część

duchową i fizyczną, czerpiąc z tego niebagatelne korzyści, ale Jezus, Anioł Stróż i Maria

są Siłami Uniwersalnymi przynależnymi człowiekowi, a nie jakiemukolwiek Kościołowi.

Kiedy kieruję do Nich słowa pozdrowienia, kieruję je do Sił Stojących Za Tymi Hasłami. I

te Siły zjawiają się natychmiast po złożeniu rąk do modlitwy. Potem towarzyszą mi do

samego końca, a często i dłużej, bo zawsze chętnie wspieram się ich sugestiami

dotyczącymi zmian w moim życiu. Do czego jeszcze wrócę...

Po trzech standardowych pacierzach, którym jestem wciąż wiemy, a które żelazną

regułą rytuału wyrywają mnie z posad materializmu, krzesani jeszcze wiele swoich

własnych słów pozdrowienia, które z bogobojną czcią niewiele mają wspólnego, gdyż

Siły Duchowe reprezentujące Jezusa, Opiekuna i Marię są mi bardzo bliskie. Czasem Oni

powiedzą coś żartobliwego, czasem ja, kiedy indziej padnie krótkie ostrzeżenie, a

wszystko w przyjacielskim słowie.

Co zaskakujące, mój stan odprężenia mimo aktywności ciała i umysłu nie zmniejsza

się, jakby niewidzialna siła czuwała, bym wciąż pozostawał zawieszony na granicy dwóch

światów. Dlatego kiedy wracam na fotel, wydaje mi się, że wcale się z niego nie

podnosiłem. Teraz z kolei następuje faza rozliczania się z własnych uczynków, próby

takiego ujęcia rzeczywistości, by moje działania przynosiły korzyści wszystkim, nie tylko

mnie. A każdemu mojemu przemyśleniu przyglądają się moi Pocieszyciele stamtąd.

Po ekspiacji, po refleksji chwilę doładowuję się energią zawartą w oddechu, po czym

obrazowo, gronami myśli przedstawiam moim Opiekunom, jak chciałbym, by wyglądała

moja przyszłość. Kiedy wizje

Page 206: Wyzwolenie - Z.J.popko

206

się zamkną, kiedy mam pewność, że wszystko zrobiłem, jak należy, znów opadam na

kolana, rozkładam ręce nad sobą i rozchylając je na boki, przyjmuję to, co już działa bez

mojej woli: wymiary się otwierają i fizycznie odczuwalny strumień boskiego światła

spływa na mnie z góry, jednocząc mnie na wszystkich poziomach. Jest to odczucie tak

wyraźne, tak namacalne, że niemal fizyczne. W tej jednej krótkiej chwili coś się we mnie

zmienia, coś mnie uskrzydla, coś przeobraża w istotę w pełni świadomą siebie i

związków ze światem, w kogoś nadzwyczajnego, w - Człowieka...

I pojawia się wtedy postać mojego Opiekuna, który wyjawia, czy jest zadowolony z

moich postępków, czy też doradza pewne zmiany. Są to krótkie spotkania, po których

On znika, a jego miejsce zajmują moi znajomi z zaświatów, jeśli takie jest życzenie

którejś ze stron. Czasami są to moi zmarli rodzice lub krewni, czasami poznane wiele lat

temu byty, z którymi zaprzyjaźniłem się podczas astralnych wędrówek, czasami nie ma

nikogo.

Kiedy i oni odchodzą dzieje się najważniejsze, coś, co mnie zawsze intryguje, coś, na

co zwyczajowo czekam: pojawiająsię świetliste postacie, ni to Anioły, ni to Stare Duchy,

ni to dusze, które zakończyły czas powrotów i czekająjuż tylko na przejście w wyższe

plany istnienia. Wiem tylko tyle, że są to istoty pełne światła i miłości, które mnie

wspierają. Zawsze są to jednak te same osoby. Jest ich kilkanaście. Ukazują mi się na

wysokości sufitu i muszę zadzierać głowę, by ich lepiej widzieć.

Oczywiście zadzieranie głowy tu nic nie daje, bo byliby tak samo widoczni, nawet

gdybym miał zamknięte oczy i głowę zwróconąw przeciwną stronę. Działa tu raczej

typowy dla żyjących nawyk kierowania wzroku tam, gdzie chcemy coś zobaczyć.

Tymczasem ani Aniołów, ani zmarłych, ani owych Przybyszy nie postrzega się typowo

fizycznym wzrokiem, lecz zmysłem przynależnym tylko duszy, zmysłem wykształconym z

powłok ciała astralnego, zmysłem, który musimy w sobie krok po kroczku wykształcić,

albo raczej: z którym musimy się od nowa zapoznać, bo działa on zupełnie inaczej, niż

cokolwiek nam znanego. To jest i domniemanie, i grubomaterialne postrzeganie, i

pewność, i subtelne odczuwanie czyjejś obecności, a wszystko przy wsłuchiwaniu się w

podpowiedzi naszego materialnego ciała, które podszeptem podświa-

Page 207: Wyzwolenie - Z.J.popko

207

domości informuje nas, że to, czego się domyślamy, zachodzi naprawdę. Im częściej się

modlimy, tym większą mamy pewność, że to, czego doświadczamy, jest realne, że

naprawdę zachodzi.

Jest też inny, materialny sposób przekonania się, czy nie ulegamy iluzji, czy nasze

zmysły nas nie zwodzą. Są to skale astralne, albo raczej: skale radiestezyjne, na których

możemy odczytać, czy zachodzące w naszym domniemaniu zjawiska rzeczywiście

mająmiejsce. Zwyczajne wahadło, zwyczajna podziałka, ale ujęta w odpowiednie kon-

wencje, i już wiadomo, jak sprawy się mają. Ale o tych odczytach, jak i o wielu innych, do

których skale pokazano mi w astralnej bibliotece, a które umożliwiają poznanie nie tylko

związków łączących różnych ludzi, ale również odczytywanie zdarzeń z przyszłości,

opowiem następnym razem.

Tam też, na co mi zezwolono, ukażę po raz pierwszy rytuał ognia, który pozwała

oczyścić się, wejść w przemienienie i wyreżyserować przyszłość, jeśli swoimi

modyfikacjami nikomu ona nie zaszkodzi. I dotyczy to także zmian w polu świadomości

innych ludzi. Wszystko, co sprzyja innemu człowiekowi, może być bowiem przez nas

zaplanowane i mu narzucone, wszystko, na co zgodzą się zaświaty. Ale proszę pamiętać

o jednym: zmiany te może wprowadzić osoba predestynowana do tego, osoba

pozostająca pod auspicjami Sił Wyższych, ktoś, kto usilnie nad sobąpracuje, ktoś, kto się

modli... Tylko on ma prawo wesprzeć się rytuałem ognia, innego owa energia zniszczy na

wszystkich poziomach...

Wiem, rytuał ognia pasuje akurat do podnoszonych w tej chwili treści, do tego

rozdziału, do tej książki, ale wiem również, iż bez uwiarygodnienia własnych odczuć na

skalach astralnych uwierzenie w jego sprawczą moc jest bardzo trudne nie tylko dla laika

w sprawach duchowych, ale także dla poszukiwacza prawd uniwersalnych. A i wielu obe-

znanych z tematyką ezoteryków gotowych jest zaprzeczyć istnieniu sposobów

umożliwiających wpływanie na życie drugiego człowieka za zgodą Sił Wyższych.

Tymczasem to właśnie te Siły Wyższe wesprą w wysiłku każdego, kto czyni zmiany

pożądane dla wielu, bowiem tylko One wiedzą jak wygląda sceneria przyszłości...

Jednak i my musimy być pewni, że wprowadzane zmiany idą po linii przeznaczenia lub

jego zgodnej z wolą zaświatów modyfikacji, a te

Page 208: Wyzwolenie - Z.J.popko

208

go nie sposób odczytać bez skal astralnych lub bez niemal fizycznego kontaktu z

naszymi Opiekunami. Jednak owa subtelność w odczuwaniu Ich obecności jest tak

odmienna od tego wszystkiego, do czego przyzwyczaiły nas fizyczne zmysły, iż

uzyskanie potwierdzenia co do wzajemnej interakcji jest tu niemal sprawą kluczową,

sprawą wiary i zaufania, sprawą-wiedzy.

Jak powiedziałem, gdy ukazują mi się świetliste postacie, jest to dla mnie sygnał, że

przyszłość odsłania przede mną swoje tajemnice. Najczęściej jest tak, że naszą uwagę

zaprząta jakiś jeden problem, od którego zależne są pomniejsze sprawy. Jeśli wszystko

idzie zgodnie z moim życzeniem, postacie informująmnie o tym swoim zachowaniem: są

radosne, uśmiechnięte, a nawet fizycznie poklepują mnie po ramieniu. Gdy sprawy nie

biegnąpo mojej myśli, postacie sązamyślone, jak gdyby zastanawiały się, czy uda mi się

zrealizować moje plany. Gdy wszystko się wali, są zmartwione i pokazują mi, bym pytał

się szczegółowo na skalach.

Bywają też takie dni, kiedy Oni w ogóle nie przychodzą ale zdarzają się też takie

chwile, gdy ukazują mi się o dowolnej porze dnia i polecająjak najszybciej udać się do

biblioteki, bym na skalach precyzyjnie odczytał kierowane do mnie przesłanie.

Technika odczytywania skal jest poważną sprawą i przekracza ramy niniejszej pozycji,

jednak w tej chwili najważniejszym jest uświadomienie sobie, iż każdy z nas może wejść

w kontakt z Siłami Wyższymi, jeśli tylko tego zapragnie. Cała zaś trudność sprowadza się

do tego, by być naprawdę przekonanym, że owa łączność nie jest wymysłem.

Wygląda to tak, jakby w czasie testu psychotronicznego ktoś polecił nam zbadać, czy

w pokoju obok przebywa jakaś inna osoba, a jeśli tak, to czy jest sama, czy też w

towarzystwie. Nawet gdyby wewnętrzny głos podpowiadał nam, że tak, i owszem: sątam

dwie osoby, to i tak trzeba by było wielu miesięcy treningu, byśmy utwierdzili się w

prawidłowej interpretacji owych podświadomych sygnałów, byśmy za każdym razem

wiedzieli, że tam rzeczywiście ktoś jest. A kto nas ma tego nauczyć, skoro prowadzących

jest niewielu, a oszustów całe mrowie? Komu zaufać? Kto nie wpuści nas w maliny?

To proste: ufamy tylko sobie. Na tej drodze nie potrzeba nam żadnych nauczycieli.

Nasz własny Chrystus, nasza własna siła duchowa

Page 209: Wyzwolenie - Z.J.popko

209

poprowadzi nas ku poznaniu krok po kroku. Ona nauczy nas właściwie rozpoznawać

przekazy płynące od naszych astralnych przyjaciół. Nauczy nas za pomocą skal

astralnych i wydarzeń-nauk, jakie od tej pory będą nam wskazywać kierunek naszego

rozwoju i naszych układów z rzeczywistością.

W tej książce omawiam modlitwę, w następnej przedstawię skale astralne, w

poprzedniej opowiedziałem o naszym kosmicznym niewolnictwie, a wszystko po ty,

byśmy mogli się wspierać w dziele wzrastania w sobie bez konieczności układania się z

siłami wrogimi człowiekowi.

Pamiętajmy: jesteśmy wielcy w swoim duchowym wymiarze, tylko energie nam

przeciwne tak skonstruowały świat, byśmy tkwili w nim nieświadomi własnej mocy, by

łatwo było nami kierować, byśmy nie potrafili o własnych siłach wyrwać się z amoku

niewolniczego zaślepienia. Ale kiedy odczujemy bliskość Opiekuna, kiedy zaczniemy z

nim rozmawiać, wtedy spłynie na nas wiedza, która uczyni nas potężniejszymi od

wszystkiego tego, co nam rzuca kłody pod nogi. Mało tego: staniemy się na tyle silni i

wiarygodni, że zechcemy wesprzeć w wysiłkach wszystkich zmierzających ku wyzwoleniu.

I to jest cel naszego tu pobytu: doskonalenie się w człowieczeństwie...

Modlitwa, choć bardzo prosta, choć nawiązująca do prawideł wspólnych koncentracji

i medytacji, jest tu siłą napędową naszych zmian, zmian, które zaczną modelować naszą

psychikę pod kątem wzrastania w duchu. Ten powolny proces będzie postępował

samoistnie, a o jego charakterze ustawicznie będzie nas informować nasz Opiekun.

Jak powiedziałem kilka stron wcześniej, ukazujące mi się Świetliste Postacie swoim

zachowaniem przekazują mi informacje dotyczące moich wewnętrznych przemian,

rozterek i dni przyszłych. Wszystko systemem kina niemego, gdzie gest, mimika

określająrodzaj informacji i jej gradację. Kiedy na przykład zajmuje mnie troska o

dziecko, które jest chore, Oni mogą pozdrowić mnie z radosnymi minami albo w mi-

norowym nastroju nakazać kolejną wizytę u lekarza. Kiedy jedna z sieci hurtowych

zwlekała z podpisaniem umowy, Oni uśmiechając się, wskazali na osobę, przez którą cała

sprawa utknęła w miejscu.

Ale czasem ukazanie prawdy wcale nie rozwiązuje problemu. Dotyczy to zwłaszcza

wszelkiego rodzaju domniemań. Pytając się o sto

Page 210: Wyzwolenie - Z.J.popko

210

sunek kogoś do mnie, widzę tylko, czy ów ma charakter pozytywny, obojętny czy

negatywny. Chcąc się zagłębić w związki uczuciowe, muszę korzystać ze skal. Zresztą Oni

sami wskazują mi palcem biurko, na którym leżą wahadła i sami nimi poruszają. Jest to

zupełnie inna historia niż z odczytem za pośrednictwem podświadomości, którą

radiesteci wykorzystują w swojej pracy, bo tu często nie występują żadne mimowolne

skurcze mięsni, a wahadło kręci się jednak jak szalone, precyzyjnie wskazując to, o czym

mam się dowiedzieć.

I właśnie wahadłu zadajemy na początku naszej przygody z Aniołami pytanie, czy

nasze widzenia są autentyczne, czy widziane duchowymi oczyma postacie istnieją

naprawdę, ile ichjest, jak wyglądają etc. Konfrontujemy wrażenia ze wskazaniami

wahadła i w ten sposób poznajemy działanie naszych astralnych zmysłów. Nabieramy

pewności i biegłości we własnych poczynaniach...

Kwestii Przewodnika, którego nieliczni dostają gdy ich losy zostają sprzęgnięte z linią

Prowadzących, a który działa niezależnie i w porozumieniu z Opiekunem, nie będę

omawiał, bo ledwie jedna osoba na milion staje się adeptem, a gdy to się staje, owa

osoba doskonale o tym wie, zna też relacje, jakie wiążą ją z Przewodnikiem na kilku

poziomach. Raczej chciałbym jeszcze poruszyć osobliwy temat poznawania życia

poprzez właściwe owemu życiu doświadczenia. Bo trzeba wiedzieć, że rola Opiekuna nie

sprowadza się tylko do biernej obserwacji naszych poczynań, ale staje się On aktywnym

animatorem naszych zmian, jednak takim, który zawsze daje nam prawo wyboru. On

zgodnie z naszą wolą wskazuje, co wypada uczynić, ale podjęcie decyzji pozostawia tylko

nam.

Jak działa, jak nas informuje o potrzebie uzdrowienia związków ze światem,

przedstawię na przykładach zaczerpniętych z życia Andrzeja, którego niefortunne losy,

jak i zmaganie z siłami zła opisałem w „Duchach - kosmicznym niewolnictwie człowieka".

Kiedy Andrzej pogodził się już z utratą rodziny, kiedy oddał swoją wolę Bogu po

dramatycznym spotkaniu z inteligencją potężniejszą od Anioła, wtedy stanął przed

nowym: przed swoją przyszłością, której nie znał. Opiekun podpowiedział mu podczas

modlitwy, że spotkanie z Bogiem (tym, co Boga tu reprezentowało) było nie tylko darem

łaski, ale było także ukłonem w stronę żarliwego dążenia Andrzeja do stania

Page 211: Wyzwolenie - Z.J.popko

211

się prawdziwym człowiekiem. Potwierdził, że Andrzej nareszcie będzie mógł rozwijać się

poprzez twórczość i że w niej odnajdzie swoją drogę do innych. Ale Andrzej, wciąż

zawieszony w bezsile, wciąż odczuwający skutki depresji, miast ostro wziąć się do pracy,

podświadomie zastosował szereg uników, które miały usprawiedliwić w jego oczach

jego własną niemoc w odzyskiwaniu kontroli nad swoim własnym życiem. Miast pisać,

miast tworzyć artystyczne światy dla innych, zamknął się w świecie własnych obsesji i z

wolna popadał w twórczy marazm. Aż głos Opiekuna poparł w trakcie modlitwy jego

chęć wyjazdu do pracy za granicę. Zaprzyjaźniona z nim wróżka z Lublińca i pani

jasnowidz z Tychów potwierdziły wyjazd.

Nie namyślając się długo, Andrzej spakował manatki, wsiadł w auto i dwa dni później

pukał do drzwi brata w Losheim w Saarlandzie. Uściskał go w piątek wieczorem, a już w

poniedziałek pracował jako tynkarz. Grudzień, zimno, małe stawki, ale to go nie zrażało.

Uroił sobie, że zarobi sam na pierwszą edycję, że nie będzie liczyć na obietnicę byłej

małżonki, która jakoś zwlekała ze spłatą części należności, jakie przypadły mu po

podziale majątku. Miast pisać, uczyć się i doskonalić warsztat, on uciekał przed

przeznaczeniem. Bał się odpowiedzialności. Bał się nowego... Bał się zaczynania życia od

nowa, zwłaszcza jako pisarz... Nie znał tego, o czym marzył, za czym tęsknił wiele, wiele

lat...

Pierwszy dzień przepracował bezproblemowo. Drugi był znacznie gorszy, bo

zapomniał zabrać leki na chore kolano. Przeciwbólowy meloksam i sirdalud zostały w

domu. Trzeciego dnia już nie potrafił ukryć bólu: kuśtykał na lewąnogę i z wielkim

wysiłkiem wspinał się po rusztowaniach. Ale nie dawał za wygraną. Szefowi powiedział,

że spadł z drabinki i stłukł sobie biodro. Z bratem uzgodnił, że pójdą do lekarza i na

niego wezmą receptę, by zaoszczędzić na ubezpieczeniu. Piątego dnia pracy, w piątek,

noga zesztywniała tak bardzo, że poruszanie się po rusztowaniu stanowiło nie lada

problem. Andrzeja dopadły czarne myśli, Andrzej zwątpił w siłę swojego organizmu,

rozumiał, że jest poważnie chory.

Właśnie tynkował ścianę, gdy odczuł obecność swojego Pocieszyciela. Obolały,

uśmiechnął się w kierunku Anioła. Od razu zrobiło mu się cieplej w to grudniowe zimne

popołudnie. Lecz ani on, ani chyba

Page 212: Wyzwolenie - Z.J.popko

212

nikt inny na świecie nie spodziewał się usłyszeć: „I co ty tu jeszcze, głupku, robisz? ".

Takie obrazoburcze słowa nie mogły przecież paść z usta Anioła! Tylko zło mogło

pokusić się o tak perfidną prowokację! Ale to jednak na pewno przemawiał Anioł! Jego

Osobisty Anioł Stróż!

W głowie Andrzeja zaroiło się od domysłów, tysiące myśli pojawiało się i znikało,

tworząc w umyśle prawdziwą degrengoladę. Owo „głupku" zrobiło jednak swoje:

uderzyło w najpotężniejsze narzędzie poznania, jakim posługiwał się ten zagubiony w

swoich działaniach człowiek, uderzyło w jego - umysł! Przenicowało go, zmiażdżyło,

usunęło poza nawias logiki! I stało się: druga połowa umysłu ukazała swoje istnienie w

świetle prawdziwego pojmowania. W przebłysku duchowej inteligencji Andrzej pojął

niewłaściwość własnego zachowania, absurdalność własnych poczynań, odnalazł w głębi

serca zagubioną potrzebę kreacji świata podług własnych przemyśleń. W tamtej

sekundzie rozliczania się ze swojąprzeszłościąi swoim zagubieniem nagle stał się artystą.

Urodził się powtórnie.

Sam nie wiedział, kiedy zszedł na dół, tak bardzo był pochłonięty myślami. Sam nie

wiedział, jak tego dokonał, gdyż ból nogi powinien go wyrywać z tego letargu przy

pokonywaniu każdego szczebla drabinek. Lecz noga nie tylko że przestała boleć, ale

stała się tak samo sprawna, jak noga zdrowa. W ogóle o niej zapomniał. Jej niedowład

był rozpaczliwym głosem podświadomości, chcącej wymusić na Andrzeju stosowne

zachowanie. Kiedy to, co miał Andrzej zrozumieć, dotarło w końcu do niego, rola chorej

nogi się skończyła i mogła ona znów być zdrowa.

Na drugi dzień rano, w sobotę, Andrzej wracał już do kraju. Nic nie zarobił, a na

podróży wiele stracił. Zyskał jednak najważniejsze: cel w życiu. Kilka miesięcy później

wydał własnym sumptem swo ją pierwszą książkę...

Kolejny przykład z tego samego podwórka...

Kiedy Andrzej po stracie rodziny został sam w domu, opuszczony, żyjący

wspomnieniami, cieniami minionych dni, szybko popadł w rozpacz i w odrętwienie.

Piękny dom bardziej przypominał mu trumnę, niż miejsce, które powinno tętnić życiem.

Każda ściana, każdy kąt przywoływał w jego pamięci echa dni spędzonych wspólnie z

rodziną Starał się uciec od tego stanu ustawicznych retrospelccji, ale w żaden sposób nie

potrafił się ich pozbyć. Wydawało mu się nawet, że został po-

Page 213: Wyzwolenie - Z.J.popko

213

grzebany żywcem, że ktoś go tu zamurował, że przez omyłkę zostawił w tym domu na

wieczność, na wieczne potępienie. Sam już nie wiedział, czy umarł, czy tli się w nim

jeszcze życie... A może tkwił w stanie pośrednim pomiędzy życiem i śmiercią?...

Całą złość za własną nieudolność, za niepokoje, za cierpienie usadowił w przeszłości i

siłą rzeczy w domu, w jego murach i zastygłych w ścianach wspomnieniach. Znienawidził

dzieło własnych rąk. Nienawidził je, myjąc posadzki i czyszcząc okna, nienawidził, siedząc

na balkonie i kładąc się spać. Pomstował, klął, a potem się wstydził własnej słabości. Był

zagubiony, ale nie potrafił zmienić tego stanu rzeczy... Dusił się... Konał każdego

wieczoru, by znów poderwać się do pracy następnego ranka...

Niedługo potem nastał jego czas poszukiwania Boga, czas przebaczania i tworzenia

nowych wartości, czas pojednania ze światem. Zaczął się żarliwie modlić i w końcu

usłyszał głos Opiekuna. Lecz przeobrażenia, jakie w nim wkrótce zaszły, tylko wyciszyły

niechęć, jaką po staremu żywił do domostwa, jaką przelewał w ceglane mury, by

zapomnieć o własnym udręczeniu. To małe zło snuło się gdzieś w zakamarkach jego

duszy, ale nie odchodziło.

Aż pewnego ranka Andrzej poczuł nieodpartą chęć odwiedzenia mieszkającej pod

Wałbrzychem ciotki, jego jedynej żyjącej krewnej, którą starał się odwiedzać co parę

miesięcy. Gnany nieuświadamianą potrzebą spakował manatki, odpalił silnik i czteiy

godziny później witał w progu zdumioną jego widokiem krewną. Po serdecznym przywi-

taniu ciotka Jadzia natychmiast przystąpiła do przyrządzania posiłku, a Andrzej jak nigdy

dotąd skupił całą uwagę na schludnie utrzymanym mieszkaniu. Wszystko było zadbane,

czyste, mające swoje stałe miejsce. Atmosfera spokoju i harmonii wyzierała z każdego

kąta. To mieszkanie posiadało swój osobliwy charakter, ono żyło, ono było oazą spokoju

i nadziei...

I nagle Andrzej ujrzał oczyma wyobraźni swój własny dom. Jego zwaliste dachy,

drewniane schody, brązowe okna i schowane pod balkonem wejście. Poczuł gwałtowne

ukłucie w sercu i usłyszał podpo- wiedź własnej duszy: On umrze, jeśli go nie

pokochasz... Z rozwartych wrót czasu wyłoniły się dramatyczne sceny, w których powoli,

ale nieubłaganie niszczały wszelkie magiczne zakamarki, w jakie zwykł za

Page 214: Wyzwolenie - Z.J.popko

214

glądać: drewniane antresole w dziecinnych pokojach, stylizowane na ludowo poddasze,

zawieszona w przestrzeniach kuchnia czy schowane za grubymi deskami pawlacze.

Wszystko to murszało, staczało się w pleśni, odchodziło w niepamięć. Wszystko to

krzyczało w rozpaczy: Ratuj! Kochaj! Dbaj!

Tęsknota za utraconym rajem, pragnienie spokoju, potrzeba wtulenia się w puchowe

pierzyny i głęboka cisza, które wypełniły jakąś dziwną pustkę w sercu Andrzeja, to

wszystko razem sprawiło, że kamienne mury i ceglane dachówki ożyły, nabrały barw i

wypełniły się gwarem przyszłych dni, wzbudzając w zagubionym człowieku

najszlachetniejsze uczucia. Coś, co Andrzej odrzucał, co tłumił w sobie, eksplodowało

teraz feerią kolorów miłości...

Ciocia nie zrozumiała jego tłumaczeń, nie potrafiła pogodzić się z faktem, że

wyjeżdża, że znów zostawia ją samą ale widząc błysk radości w jego oczach, udała, że

pojmuje, że wierzy, iż jakiś tam martwy kawałek materii może być przesiąknięty duchem

i nawoływać jak czuła kochanka.

Po dwudziestominutowych odwiedzinach Andrzej wracał w domowe pielesze pełen

nadziei na lepsze jutro, pełen pomysłów twórczych i pełen zapału do pracy, której efekty

miały w niedalekiej przyszłości zapewnić byt nowym członkom jego rodziny...

Proszę mi wierzyć, że od chwili powierzenia się Opiekunowi, każdy z nas otrzymuje

od Niego wiele cennych wskazówek dotyczących naszego postępowania i naszych

związków z czasoprzestrzenią którą tworzą rzeczy żywe i pozornie martwe. Bo tak

naprawdę w otaczającym nas świecie nic nie jest pozbawione duchowej iskry, wszystko

tętni życiem, wszystko jest z sobąpowiązane i wszystko wywiera na siebie nacisk. Kiedy

to zrozumiemy, świat przestanie być taki sam jak dawniej. Potem pozostanie już tylko

jedno: pozwolić, by Duch Boży mógł po tym świecie swobodnie się rozprzestrzeniać, by

prawda o nas samych nie została zakopana w dole ignorancji, złości, bólu i nienawiści.

I takie jest obecnie moje pojmowanie świata, takie słowa wychodzą z ust człowieka,

który otarł się o misterium śmierci, któremu odsłonięto nieco więcej, niż zwyczajowo jest

ustalone. Proszę o to, by każdy zechciał odkryć w sobie Chrystusa, by nawiązał kontakt z

własnym Opiekunem, by uwierzył we własną duchowość i by wreszcie w tym

Page 215: Wyzwolenie - Z.J.popko

215

samym kierunku pomógł podążać innym. Bo to jest prawdziwa droga do wyzwolenia, do

urzeczywistnienia się, do poznania siebie samego.

Proszę przestać zawierzać wszelkim nawiedzonym tego świata, stosować techniki

mające uczynić nas oświeconymi, bo takich ludzi ani technik nie ma i nigdy nie było. One

były dopełnieniem, wyrazem już zachodzących w człowieku zmian. Nic, co przynależy

duchowi, bez udziału tego ducha poznane ani przerobione być nie może. Bez usilnej

pracy nad sobą bez wzrastania w miłości nikt z nas nie osiągnie zbawienia. Droga do

poznania jest bowiem drogą wewnętrzną. Rozszerzenie duchowej świadomości bez

zjednoczenia z Chrystusem jest niemożliwe. Bez rozpoznania i oczyszczenia tego, co nas

niegodne, urzeczywistnienie nas samych pozostanie poza naszym zasięgiem. Bez kon-

sekwentnego skierowania swojego życia na mistrza, który jest w nas, nikt nie rozbudzi

się w Boskiej Świadomości w takim stopniu, w jakim rozwija się zwyczajna świadomość.

Dusza i umysł muszą dojrzewać jednocześnie, gdyż choć zawiadują różnymi cząstkami

człowieka - są jednością.

Uświadomienie uwewnętrznienia kieruje człowieka w stronę Boga, pozwala mu

rozpoznać wszystkie słabości, niezgodne z prawem skłonności i wszelkie fałszywe

wyobrażenia o tym świecie i panujących w nim stosunkach. Po skąpaniu ludzkiego jaw

potędze Chrystusa przeistaczamy się w miłość i prawdę, stajemy się jednocześnie

odbiornikiem i nadajnikiem wirów energetycznych pochodzących z wszystkich serc.

Stajemy się sobą tym czymś, czym naprawdę jesteśmy, a w co nie pozwolono nam

wierzyć.

Panowie Tego Świata ukryli przed nami prawdę o wewnętrzności, co zamknęło duszę

ludzką w śmiertelności ciała, gdy tymczasem jest ona nieśmiertelna i obdarzona prawem

do oczyszczania się i uszlachetniania. Zrobiono wszystko, by zapobiec uwolnieniu się

ludzkiej duszy, by zamknąć ją poprzez Niegodne Prawo w kole wiecznych powrotów.

Tymczasem każdy z nas od chwili narodzin stoi na drodze powrotu, stoi u wrót boskiego

prapoczątku i w każdej chwili swojego życia ma wpływ na wydarzenia, w których

uczestniczy.

Jednak zabrano nam tę podstawową wiedzę duchową oduczono nas kontaktu z

Opiekunem i innymi Siłami Wyższymi, wpojono absurdalną wiedzę o nieuchronności

przeznaczenia i wmówiono, że jeste

Page 216: Wyzwolenie - Z.J.popko

216

śmy bezbronnym narzędziem w rękach Panów Tego i Tamtego Świata. Nic bardziej

mylnego. Mamy nie tylko wpływ na nasze życie, ale zgodnie z założeniami prawa

duchowego posiadamy moc kształtowania działań i przyszłości naszych bliźnich.

Możemy też wystąpić przeciwko temu, co godzi w człowieczeństwo, i nie tylko że nie

pozostaniemy w tej walce osamotnieni, ale i na pewno zwyciężymy.

Dziś, kiedy koło czasu obraca się coraz szybciej, kiedy przyroda z wolna umiera, kiedy

technika podporządkowuje sobie człowieka, kiedy Nowe Prawo ogranicza naszą

samorealizację, zamykając w chorej wizji rywalizacji i bzdurnych dążeń, gdzie miejsce

miłości zajmuje ukierunkowanie się na ziemski byt, to właśnie teraz nastał najwyższy

czas, by stłumić te wynaturzone ograniczenia i zafałszowania i by prawo spełnienia

zatryumfowało poprzez utożsamienie się z duchem, a nie z materią. Bo człowiek

przynależy duchowi, a nie prawu materialnemu, bo człowiek wraca do ducha, a nie

obraca się w proch, by przestać istnieć. W zewnętrznym świecie człowiek nigdy nie

znajdzie tego, co go stanowi, co mu przynależy, co go wzmacnia, do czego się tęskni.

Miłość to bogactwo, które wypełnia nas od wewnątrz, które jest radością i prawdą

zawartą w naszych sercach, które szczęściem obdarza cały ludzki ród, jednocząc go w

harmonii.

Intelekt, samolubne ego, które nam domontowano, i nakaz przestrzegania Nowego

Prawa to rzeczy, które odciągają nas od prawdy, które zamykają nas w mroku tej

planety, które odrywają nas od świetlistych mocy Prasiły, jaka jest naszą prawdziwą

ojczyzną Czas najwyższy ku temu, by nasze zamroczone duchowe powłoki oswobodzić z

Nowego Prawa poprzez odrzucenie niezgodnych z naszym sumieniem uczuć, myśli i

czynów, by zacząć się wyrażać poprzez miłość, a nie poprzez wrogie nam uczucia. Tylko

w ten sposób oczyścimy myślenie, nadamy nowy sens naszym działaniom i poprzez

urzeczywistnienie w Boskim prawie wspólności uwolnimy w końcu naszą duszę od ob-

ciążeń, na jakie nałożyli nas Władcy Tego Świata. Wraz z ofiarną miłością wraz z

wkroczeniem na drogę braterstwa z bliźnim pojmiemy w końcu, kim jesteśmy, czym jest

nasz nieprzemijający byt i jaka naprawdę jest moc, która nas wypełnia.

Modlitwa jest tu darem łaski, a zarazem prawem, które odkrywa nasze duchowe

jestestwo w szkole życia. W zasadzie jest początkiem

Page 217: Wyzwolenie - Z.J.popko

217

nowego, jest pomocą w pojmowaniu Prawa Absolutnego, pomaga wytrwać w czasie

oczyszczania i wesprzeć, gdy wrogie człowiekowi siły starają się zawrócić go z drogi do

urzeczywistnienia. Jest drogowskazem i kołem ratunkowym na naszej wewnętrznej

drodze. Jest namacalnym łącznikiem z Wszechobejmuj ącym. Ona pozwala poznać wolę

Naszego Ojca, stłumić ludzką samowolę i przejść na wyższy poziom świadomości. Ona

pozwala nam zaistnieć...

Ten, kto kieruje się na miłość, kto świadomie i mocno podąża ku prawdzie, kto ufnie

zwraca się do Opiekuna, ten zawsze odnajdzie się w Chrystusie i zatopi w wiecznym polu

duchowych energii. Spełniając Prawo Życia, każdego dnia będzie wspierany przez

Zasadę Wszelkiego Bytu.

W drodze ku urzeczywistnieniu musimy pamiętać o jednym, o nieustannym boju z

narzuconymi nam wzorcami, mechanizmami sterującymi naszym zachowaniem, które

wkomponowane w strukturę intelektu, narzucają naszym myślom i słowom określone

uczucia. Nie wolno nam zapominać, że intelekt jest składową ciała, nie duszy, że dąży on

do zupełnie innych celów, że służy jedynie naszemu chceniu i jak najwygodniejszemu

ułożeniu naszych relacji w materialnym bycie, że jest najczęściej fałszywym doradcą. To

on podtrzymuje naszą samowolę i broni przed usłyszeniem cichego głosu sumienia. On

zabija naszą duchowość. Jest kusicielem, twórcą takiej osobowości, jaka odpowiada

życzeniom Panów Tego Świata. On nas wmanewrowuje, wtłacza w chore struktury

społeczne i każe wierzyć, że są to struktury właściwe i jedyne. Do tego stopnia zawiaduje

naszymi procesami myślowymi, iż sam staje się fabryką wrogich naszemu duchowi myśli

i wynikłych z nich uczuć i czynów. Wraz z ego wprowadza w nas zewnętrzne.

Jeśli chcemy, by modlitwa przyniosła odnowienie z głębi wnętrza, musimy nauczyć

się kontrolować własne myśli, słowa i czyny. Wtedy nasza duchowa świadomość

rozpromieni się na zewnątrz i zostanie wyrażone tylko to, co w nas najszlachetniejsze:

boska świadomość w nas, czyli my sami...

„ Wielu ludzi szuka właściwego lekarstwa na swoje dolegliwości i cierpienia. Mimo że

człowiek jest dzieckiem Bożym i nosi w sobie wszystkie siły miłości, pokoju i zdrowia, nie

wie jednak, jak mógłby

Page 218: Wyzwolenie - Z.J.popko

218

uaktywnić wzniosłe siły i zastosować je z pożytkiem dla siebie. Aby duchowa siła, siła

zdrowia, radości, szczęścia i harmonii mogła zadziałać w duszy i ciele, człowiek musi

zwalczyć najpierw swoje negatywne myśli, sprzeczne z Prawem, odczucia i czyny.

Pozytywne, potwierdzające życie myśli, myśli siły, zdrowia, radości i szczęścia są najlep-

szym lekarstwem dla waszej duszy i całego organizmu.

Niskie myśli, myśli pełne nienawiści, złości, zazdrości, zawiści i im podobne zatruwają

wasze komórki i wasze narządy. One zatruwają też wasz humor i obciążają waszą duszę.

Wystrzegajcie się więc sprzecznych z Prawem myśli, gdyż są one zagrożeniem dla

waszego zdrowia i przeszkodą na drodze do świadomości Wszechojca.

Każda sprzeczna z Prawem, bezcelowa i ponura myśl zmniejsza przepływ

pozytywnych sił w was. Natomiast każda szlachetna, a więc dobra, czysta i ofiarna myśl

poszerza strumień siły. On przynosi pokój i radość, ofiarną miłość i zdrowie. Myśli są

siłami. W każdej komórce waszego ciała jest Moja siła. Potwierdzajcie siły życia, Moje

uzdrawiające i życiodajne siły w waszej duszy i w waszym, ciele, przezwyciężając myśli o

przeszłości i przyszłości i przeciwstawiając bezcelowym, pomnym, wypełnionym

zazdrością i zawiścią myślom i słowom siłę ofiarnej miłości. Wtedy wasze wnętrze

stopniowo się prześwietli, a rytm waszego ciała będzie harmonijny i zrównoważony.

Komórki waszego ciała będą wtedy przepromieniowane Moim światłem, a organizm bę-

dzie zdrowy.

W tym uwewnętrznieniu dotykacie czwartej siły świadomości, w której płonie światło

Chrystusowe, światło Zbawiciela. To światło Chrystusa Zbawiciela jestjednocześnie

Wewnętrznym Lekarzem i Uzdrowicielem "...

Słowa Jezusa, objawione przez brata Emanuela, cherubina boskiej Mądrości,

przekazane i wyjaśnione przez prorokinię Boga Gabrielę z Wurzburga

Nie dopuśćmy do tego, by myśli żyły w nas swoim życiem, by wywierały na nas

nacisk, by nami kierowały, ponieważ nie zawsze są one zharmonizowane z naszym

wnętrzem, ponieważ nie wszystko, co mówimy i o czym myślimy, odpowiada naszej

prawdziwej istocie. Prośmy

Page 219: Wyzwolenie - Z.J.popko

219

Opiekuna, by pomógł nam wyzwolić się z chęci posiadania i bycia kimś, kim naprawdę

być nie chcemy Uświadommy sobie, że my już jesteśmy, i to prawdziwi w każdym calu,

że nie musimy być wpasowywani w ramy tworzone przez różnego rodzaju systemy, czy

to polityczne, czy to gospodarcze, czy to religijne, czy to jakiekolwiek inne, chociażby

środowiskowe, bo one kształtują nasz wizerunek podług Obcych Praw. Prośmy o

wyzwolenie spod władzy intelektu i ego i o ufność wobec naszego własnego jestestwa,

wobec naszego serca, naszego wnętrza, naszego Chrystusa.

Nasz Osobisty Opiekun nie opuści nikogo, kto zacznie przestrzegać praw wnętrza,

jeśli tylko ten będzie się modlić i wypełniać życie właściwymi myślami, odczuciami i

czynami. Takiemu zostaną otworzone wrota do raju, ukazana wiedza i zesłana pomoc w

chwilach próby...

I taka jest droga, na której stoicie... Droga życzliwości, dobroci i braterskiej miłości...

Droga do urzeczywistnienia... Wasze i nasze wyzwolenie...

Page 220: Wyzwolenie - Z.J.popko

220

Autor, medium eksplorujące światy niedostępne człowiekowi nawet po śmierci,

zawarł w tej pozycji wstrząsający obraz ludzkiej ewolucji, ewolucji wyreżyserowanej przez

siły wrogie naszemu gatunkowi. A co najbardziej zdumiewające, w walce o nasze wyzwo-

lenie i duchowy wzrost zaangażowane są nie tylko ośrodki z planów astralnych, którym

przewodzą najwięksi przywódcy duchowi, jacy pojawiali się na Ziemi od zarania naszych

dziejów, ale także obce cywilizacje i wielu samotnych bojowników, którzy rozumiejąc

istniejący stan rzeczy, z determinacją walczą o nasze wybawienie.

Wszystko podparte faktami naukowymi, wszystko w trybie teorii spiskowej, wszystko

zaklęte w słowie, które ma moc ukazywania prawdy. A prawda jest koszmarna, a w

prawdzie tej jesteśmy niszczeni, ograbiani z własnej duchowości i energetycznie wyko-

rzystywani nie tylko przez naszych biologicznych stwórców, ale także przez istoty stojące

na szczycie ewolucyjnej drabiny, które zarówno nas, jak i Panów Tego i Tamtego Świata

bezwzględnie ograbiają z energii...

Autor odsłania mechanizmy sprawowania nad nami bezpośredniej kontroli oraz

ukazuje sposoby, które pozwalają wyłamać się

Page 221: Wyzwolenie - Z.J.popko

221

spod Lewego Prawa. Unosi też woal tajemnicy, jaki skrywa całą prawdę o reinkarnacji, o

naszym doskonaleniu się w zaświatach, których zaledwie pewien obszar jest przynależny

sferom, w jakich wzrastają ludzkie dusze.

Ale - co istotne - w tej walce o wyzwolenie nie jesteśmy sami, mało tego: wiele

obcych cywilizacji przygląda się temu, w jaki sposób wychodzimy z niewoli, by w ten sam

sposób zapalić światło wolności na własnych planetach...

Oto fragment tej wstrząsającej pozycji:

...Gra toczy się w wielu wymiarach i na różnych poziomach świadomości. Są

zaangażowane w nią siły stojące niemal u kresu doskonałości. Dla człowieka już samo

uczestnictwo w tej grze oznacza awans. Na szczęście siły opiekujące się ludzką rasą mają

cele zbieżne z naszymi. Oczy całego wszechświata są teraz zwrócone na Ziemię. W

ostatnim czasie dokonał się przełom w rozumieniu zasad gry i nawet nasi przeciwnicy

odstępują od swoich idei i przez człowieka usiłują wzmocnić własną świadomość...

...Prawda jest taka, że nasz rozwój na planecie Ziemia podlega potrójnemu systemowi

kontroli. Pierwszy stanowi nieformalny rząd (Dyrygenci), który z marionetkowymi

rządami państw niewiele ma wspólnego. W tym kontekście rzekomy nad- światowy rząd

masonów to czysta kpina. Prawdziwi rządzący dysponują mocami i techniką

wyprzedzającą to, z czym spotykamy się na co dzień o całą erę technologiczną albo i

dwie. Posiadajątu, wśród nas, swoje agendy, skąd sprawują nieograniczoną władzę. Są

ludźmi w pełnym tego słowa znaczeniu, lecz są również przedstawicielami różnych ras

ewolucyjnych. Najstarsi z nich liczą30 tysięcy lat. Sąbezkar- ni, okrutni jak starożytni

bogowie, jednak na swój cyniczny sposób identyfikują się z nami. Nigdy nie kontaktują

się z ludźmi w sposób bezpośredni, do tego celu wykorzystują ludzkich posłańców,

którym podtrzymują biologiczne życie do 300-400 lat.

Kolejnym ogniwem w tej zagadce są traktowani na równi z nimi obcy. Aż trzy

cywilizacje mają tu swój dom. Z czego jedna z nich zamieszkiwała ziemię jeszcze w

czasach przedludzkich. Wszystkie one miały swój udział w biologicznym stwarzaniu

drugiej i trzeciej rasy ludzkiej. Są apolityczni i neutralni wobec biegu wydarzeń, jakie

prowokujemy. Zainteresowani po części długofalowym ekspeiymentem naszej ewolucji,

doskonalszym od ich wzorca, więcej uwagi poświęcają mistykom i artystom niż

naukowcom i politykom. Czasami prowadzą wśród nas normalne ży

Page 222: Wyzwolenie - Z.J.popko

222

cie i piastują wysokie urzędy, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jedna z ras obcych

do złudzenia przypomina nasz gatunek. Część mieszkańców USA nosi ich genetyczne

dziedzictwo. Dość często wchodzą w konflikt z Dyrygentami. Robert II był świadkiem, jak

obcy likwidowali umieszczoną na Saharze aparaturę, która wespół z dziesiątkami

podobnych urządzeń emitowała fale zmieniające częstotliwość drgań ludzkiego biopola

(po to, by nasze drgania nie wchodziły w rezonans z drganiami Ziemi). Jednak i jedni, i

drudzy dalecy są od otwartego konfliktu między sobą...

Książkę można zamawiać bezpośrednio w wydawnictwie: (034) 357 06 74

(można również otrzymać dedykację)

Page 223: Wyzwolenie - Z.J.popko

...otrzymałem dar poznania sekretnego, dar, który kreślił mój świat poznaniem, dar,

który ukazał ni światy, jakie są niedostępne człowiekowi nawet po śmierci. Nie ze

swojego wyboru krążyłem po światach tajemnych Moim przeznaczeniem nie było

zostanie astralnymMqpgW»|ZwłasQe(|0 przyzwolenia zostałem jednak tym, który

zecfcdaT^^^^^^^^^^^ odkrytym już być może.

Ukazano mi świat, który jest niemal niepojęty, ukazano mi reguły, do dzisiaj nie

potrafię zaakceptować. Pojąłem, jak bardzo rzeczywistość jest odmienna od tego, w co

Paeowie lego Świata każą nam wierzyć. To, że istnieją światy równoległe, to, że istnieją

światy wielowymiarowe, to, że kosmos jest przeładowany lowiiy istnieniem, to, że naszą

planetę od zarania dziejów zamieszkają obce cywilizacje, to, że w tym wymiarze jesteśmy

kosmicznymihttp://popko.pl/