wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

49
magazyn ludzi konstruktywnych nr 01 CROWDFUNDING | OGRODOWA PARTYZANTKA | TYNKI GLINIANE | SOJUSZ MIASTA I WSI WŁASNY PIEC RAKIETOWY ZAKŁADAMY UPRAWĘ KONOPI

description

 

Transcript of wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Page 1: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

magazyn ludzi konstruktywnych

nr 01

CROWDFUNDING | OGRODOWA PARTYZANTKA | TYNKI GLINIANE | SOJUSZ MIASTA I WSI

WŁASNY PIEC RAKIETOWY

ZAKŁADAMY UPRAWĘ KONOPI

Page 2: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WITAJCIE 3

Pojawienie się tego magazynu w przestrzeni wirtualnej to symptom bardzo szerokiego frontu zmian, które dotykają dzisiaj wielu obszarów ludz-kiej organizacji życia. Ponad 7 lat temu, kiedy powstawały zręby organizacji, jaką jest dzisiaj Cohabitat nie zdawa- liśmy sobie sprawy z istnienia tego trendu a tym bardziej z głębokości jego oddziały- wania. Upowszechnianie wiedzy o technikach budowania domów z materiałów naturalnych doprowadziło szybko

współpracy gdzie każdy może wnieść do rynkowego obrotu wartości którymi dysponuje oraz kultura open-source hard-ware demokratyzująca dostęp do istotnych technologicznych innowacji. To wszystko składa się niezwykłą bioróżnoro- ność mozaiki zmian, które w krótkim czasie zmienią nasz świat nie do poznania. Dobrą wiadomością jest fakt, że są to transformacje wrażliwe na potrzeby nie tylko ludzi, ale również całego ekosystemu i że dawno przekroczony już został próg odwracalności tego procesu. Kto nie wierzy niech odwiedzi odbywający się pod hasłem „age of communities” festiwal Ouishare, w Paryżu, gdzie zjeżdzają się innowa-torzy z całego świata.

Magazyn wyTwórcy powstaje w autentycznym, oddolnie inicjowanym procesie. Ludzie tworzący to pismo to Ci, którzy mają odwagę brać sprawy w swoje ręce i będą oni nie tylko relacjonować te fascynu-jące zjawiska ale również akty-wnie je kreować. Oddajemy w ręce czytelników pierwszy kawałek dużej układanki.

do odkrycia bardzo licznej grupy różnorodnych osób, która pragnie ją imple- mentować. Spotykaliśmy się dwukrotnie na festiwalu Co-habitat Gathering w Łodzi w 2011 i 2012 gdzie stało się oczywiste, że chodzi o dużo więcej. W niespełna 3 lata środowisko to urosło z liczby kilkuset do kilkudziesięciu tysięcy osób, a także poszerzył się też znacznie zakres świado-mych poszukiwań. Dzisiaj już wiemy, że nie chodzi tylko o naturalny dom, ale również o zdrową żywność, ekonomię w ludzkim wymiarze, suwerenność energetyczną, otwartość w dzieleniu się innowacjami, efektywną wpółpracę, demokratyzację produkcji dóbr materialnych… i wiele innych. Rozwój interne-towych sieci oraz środków pro-dukcji dały nam dzisiaj szansę uczynienia wielkiego ewolu-cyjnego skoku z przetrwalni-kowej postaci bezkrytycznych konsumentów do w pełni rozwiniętej formy wytwórców potrzebnych nam w życiu wartości. Powstają m.in. pierwsze Fab-Laby gdzie możliwe staje się produko-wanie przedmiotów, centra edukacji demokraty-cznej, partnerstwa między miastem i wsią (RWSy), które owocują zdrową żywnością i lokalnym przepływem kapitału, modele ekonomii

CZEŚĆ! AUTOR: PAWEŁ SROCZYŃSKI

BĄDŹ/DOBRZE ZORGA-NIZOWANĄ/ ZMIANĄ

Page 3: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

SPIS TREŚCI00. OD REDAKCJI

O WYTWÓRCACHPOLECAMYPROMOOD WYDAWCY

2-56-772-7396-97

SAMI ROBIMY PIEC RAKIETOWYCZĘŚĆ 1ODŚWIEŻONY UL

10-19

20-25

01. WYTWÓRCZOŚĆ

ROLNICTWO WSPIERANE PRZEZSPOŁECZNOŚĆ. SOJUSZ MIASTA Z WSIĄ

28-37

02. EKONOMIA

CROWD FUNDING. OD PRAKTYKI DO TEORII CZĘŚĆ 1

38-39

05. PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ

MIEJSKIE OGRODNICTWO W KAŻDEJ SKALI

76-87

07. OGRODNICTWO

SAMI ZAKŁADAMY UPRAWĘ KONOPI

60-71

06. ROLNICTWO

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY42-51

03. SAMI ROBIMY

WYTWÓRNIA MAKER’ÓWJACEK GAŁĄZKA

52-5788-95

04. rozmowa

TOMASZ NIEMIECSKŁAD, ŁAMANIE, REDAKCJASTUDIOWAŁEM WZORNICTWO NA WROCŁAWSKIEJ ASP, INTERESUJĄ MNIE PROCESY I IDEE ZACHODZĄCE NA LINII CZŁOWIEK – PRZEDMIOT.

ADA RYBKASKŁAD, ŁAMANIEDAJĘ PRZEDMIOTOM DRUGIE ŻYCIE. ZAPRASZAM DO ZABAWY W RATOWANIE ŚWIATA.

BARTEK BARTOSIŃSKIOBRÓBKA ZDJĘĆLUBIĘ, JAK COŚ POWSTAJE GRUPOWO, WIERZĘ W EFEKT SYNERGII, ZAJMUJĘ SIĘ SZTUKAMI WIZUALNYMI I DESIGNEM.

AGATA HOLCERSCHEMAT PIECASZUKAM, POZNAJĘ, CIESZĘ SIĘ, PRÓBUJĘ ULEPSZYĆ OTACZAJĄCY MNIE ŚWIAT.

RENATA MILANOWSKASKŁAD, ŁAMANIELUBIĘ ROBIĆ COŚ Z NICZEGO, STARAM SIĘ, ABY MÓJ ŚWIAT BYŁ EKO.

BARTEK BĘBENISTASKŁAD, ŁAMANIESTUDIUJĘ NA ŁÓDZKIM ASP WZORNICTWO. PROJEKTUJĘ MYŚL ŻYCIA, KTÓRA WYKREUJE NOWE WARTOŚCI.

DANIEL STAŃCZYKSKŁAD, ŁAMANIE, REDAKCJAZAJĘCIA PRZY KOMPUTERZE ODREAGOWUJĘ Z MŁOTKIEM I CĘGAMI.

KASIA BRECZKOSKŁAD, ŁAMANIE, ILUSTRACJE, KOORDYNACJAMARZY MI SIĘ PRACA ZE WSPANIAŁYMI LUDŹMI NA RZECZ DOBRYCH IDEI.

AGATA KAZIMIERCZAKREDAKTORKA NUMERU, KOREKTA, KOORDYNACJAEKSPERYMENTUJĘ Z COHOUSINGIEM, EKOWIOSKAMI I NATURALNYM RYTMEM. MARZĘ O ZBILANSOWANYM ROZWOJU W „DUCHU RUCHU”, KTÓREGO PODSTAWĄ JEST KOOPERATYZM I SZACUNEK DO PRZYRODY.

WERONIKA SIWIECWIZJA I NADZÓR GRAFICZNY NAD NUMEREM, KOORDYNACJAPOCHŁONĘŁO MNIE BUDOWNICTWO NATURALNE, JESTEM WSPÓŁAUTORKĄ PROJEKTU BUDUJEMY DOM, A CAŁE LATO SPĘDZIŁAM Z CUDOWNYMI LUDŹMI NA BUDOWIE W RAMACH PROGRAMU BUILD AND PLAY.

PAWEŁ SROCZYŃSKIPOMYSŁODAWCA, TEAM BUILDING, WYBÓR TEKSTÓWCHCĘ ŻYĆ W SPOŁECZEŃSTWIE, KTÓRE DAJE KAŻDEMU PEŁNE MOŻLIWOŚCI WZRASTANIA DZIĘKI OTWARTEJ WIEDZY I TECHNOLOGII.

KASIA MODLIŃSKAKOREKTALUBI WSPIERAĆ WAŻNE INICJATYWY. POMAGA NIE TYLKO W COHABITACIE ALE RÓWNIEŻ FAB LAB ŁÓDŹ.

DAGA PONIKIEWSKASKŁAD, ŁAMANIE, ILUSTRACJEJESTEM TU, BO WIERZĘ, ŻE PARTYCYPACYJNA ZMIANA SPOŁECZNA, JEST MOŻLIWA, DZIĘKI TAKIM INICJATYWOM JAK COHABITAT.

poznaj ekipę wytwórców

FOT. DAVID SCHIERSNER

Page 4: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

DZIAŁ ARTYKUŁ 76 ARTYKUŁ DZIAŁ

POLECAMY WARSZTATY, SPOTKANIA, KSIĄŻKI

BUILD & PLAYOd początku lata prowadzimy z przedsiębiorstwem Organica program praktyk z budowania naturalnego Build&Play. Pojęcie to oznacza sytuację, w której uczestnik przyjeżdża na budowę uczyć się i praktykować, jest jednak zatrudniony w zespole w którym praca jest dla niego przyjemnością i realizacją pasji. Zgłosiło się ponad 180 chętnych, również zza granicy. Ze względu na ogromną popularność tej formuły zdecydowaliśmy się rozszerzyć program nawiązując współpracę z innymi przedsiębiorstwami w Polsce. Już wiosną będzie można praktykować na kilku budowach. Najlepsi zostaną włączeni do elitarnego zespołu wędrujących budowniczych Diggers&Dreamers.

AKTUALIZACJE I WIEŚCI O PROGRAMIE www.buildandplay.strikingly.com facebook B&P

CO SIĘ DZIEJE ZOE CAMPUS AUTONOMICZNE MIKRO-MIASTECZKO EDUKACYJNE COHABITAT

Cohabitat rozpoczyna tej jesieni przygotowania do projektu Zoe-Campus. Będzie to permakulturowa farma przystosowana do prowadzenia działań edukacyjnych i badawczych z m.in. aulą wykładową, warsztatem fabrykacji i prototypowania (farm-lab), zapleczem noclegowym i dużą kuchnią. Kampus ma być dostępny dla aktywnej społeczności Cohabitat przez większość dni w roku. Budowa kampusu prowadzona będzie w systemie „Build&Play” stworzonym przez Organica i Cohabitat w 2014 r. Oznacza to, że przez cały okres trwania budowy realizowane będą pracowarsztaty, badające prototypowy proces profesjonalnego wznoszenia nowoczesnych, eksperymentalnych budynków, maszyn lub ekosystemów z pomocą osób nie będącymi profesjonalistami. Jednym z najważniejszych punktów tego programu jest realna zmiana w przepisach prawa budowlanego w Polsce. We współpracy z OSBN Ogólnopolskim Stowarzyszeniem Budownictwa Naturalnego chcemy doprowadzić do wykonania pełnych aprobat technicznych wraz z normą stosowania techniki strawbale. Pozwoli to na projektowanie również budynków użyteczności publicznej, tj. szkół, przedszkoli, hoteli i urzędów w materiałach naturalnych. Szczegóły opisane zostaną w artykule w jednym z następnych wydań magazynu wyTwórcy.

Fundacja Cohabitat nawiązała rozmowy z Zespołem Parków Krajobrazowych Województwa Małopolskiego, których zwieńczeniem ma być wydanie jednej z pierwszych w Polsce publikacji na temat budowania naturalnego w nowej oprawie oraz wersji elektronicznej. Całość będzie dostępna zupełnie bezpłatnie.

HABITAT STARTUP KIT

Jest już dostępna pełna wersja publikacji Habitat StartUP KIT przy której tworzeniu brało udział ponad 30 osób. W jednym miejscu zebraliśmy wiodących aktywistów z obszaru architektury i budownictwa naturalnego, cohousingu i autonomii energetycznej. W sumie ponad 120 stron w języku polskim. Załącznikiem jest zestaw kilku projektów open-hardware – turbiny wiatrowej, zgazowarki, dwóch domów, silnika stirlinga, które wkrótce dołączą do całości opracowania.

DOMY Z GLINY LEKKIEJ KLASYCZNY PORADNIK W NOWYM WYDANIU

PODRĘCZNIK BUDOWANIA ZE SŁOMY. ZAPOWIEDŹ.

Po sukcesie wydawniczym Podręcznika budowania z gliny, który rozszedł się w 1000 sztuk w ciągu nieco ponad roku, przygotowujemy kolejną porcję twardych danych na temat budowania naturalnego - tym razem będzie to techniczny Podręcznik budowania ze słomy. Planujemy wydać go w przedsprzedaży w ilości kopii, które zostaną zamówione. Szczegóły rozesłane zostaną w newsletterze.

B IBL IOTEKA DES IGN / BU I LD

budowania ze słomyPodstawy • Rozwiązania konstrukcyjne • Przykłady

Gernot MinkeBenjamin Krick

Pod

ręcz

nik b

udow

ania

z g

liny

Ger

not M

inke

Budowanie z gliny jest znowu aktualne:

Dążenia do budowania domów z poszanowa-niem środowiska oraz chęć posiadania zdrowe-go mieszkania doprowadziły do rozważań nad powrotem do tego używanego i sprawdzonego przez tysiące lat materiału.

W dniu dzisiejszym budowanie z wykorzystaniem gliny wraca do łask, prowokując jednocześnie wykonawców do udoskonalania tej technolo-gii budownictwa.

W tej książce, będącej podręcznikiem i jedno-cześnie poradnikiem, pokazano różnorodne możliwości stosowania materiału budowlane-go jakim jest glina oraz przedstawiono specy-ficzne dla niej właściwości i parametry fizyczne. Informacje te pochodzą z gruntownych badań laboratoryjnych oraz praktyki budowlanej z wie-lu stron świata.

Zestawienie różnorodnych danych i wyników badań oraz praktyki uzupełniają opisy oraz zdjęcia obiektów zbudowanych z gliny jak rów-nież doświadczenia zdobyte przez autora pod-czas planowania i realizacji wielu budynków powstałych na całym świecie.

Dzięki tej książce: • Poznasz właściwości oraz zastosowanie gliny

lekkiej, glinobitki, cegieł glinianych

• Dowiesz się o specyfice użycia gliny i pochod-nych materiałów jako konstrukcji, wypełnie-nia i wykończenia ścian, do budowy podłóg, stropów, dachów, pieców

• Poznasz parametry i sprawdzone receptury mieszanek tynków, naturalnych impregna-tów, tradycyjne sposoby poprawy właściwo-ści gliny oraz bezpieczne metody naprawy elementów glinianych i remontów zabytko-wych budowli

Znajdź nas na:www.facebook.com/Bramawiedzy

Podręcznik

B IBL IOTEKA DES IGN / BU I LD

budowania ze słomyPodstawy • Rozwiązania konstrukcyjne • Przykłady

Gernot MinkeBenjamin Krick

Podręcznik budowania z glinyGernot Minke

Budowanie z gliny jest znowu aktualne:

Dążenia do budowania domów z poszanowa-niem środowiska oraz chęć posiadania zdrowe-go mieszkania doprowadziły do rozważań nad powrotem do tego używanego i sprawdzonego przez tysiące lat materiału.

W dniu dzisiejszym budowanie z wykorzystaniem gliny wraca do łask, prowokując jednocześnie wykonawców do udoskonalania tej technolo-gii budownictwa.

W tej książce, będącej podręcznikiem i jedno-cześnie poradnikiem, pokazano różnorodne możliwości stosowania materiału budowlane-go jakim jest glina oraz przedstawiono specy-ficzne dla niej właściwości i parametry fizyczne. Informacje te pochodzą z gruntownych badań laboratoryjnych oraz praktyki budowlanej z wie-lu stron świata.

Zestawienie różnorodnych danych i wyników badań oraz praktyki uzupełniają opisy oraz zdjęcia obiektów zbudowanych z gliny jak rów-nież doświadczenia zdobyte przez autora pod-czas planowania i realizacji wielu budynków powstałych na całym świecie.

Dzięki tej książce: • Poznasz właściwości oraz zastosowanie gliny

lekkiej, glinobitki, cegieł glinianych

• Dowiesz się o specyfice użycia gliny i pochod-nych materiałów jako konstrukcji, wypełnie-nia i wykończenia ścian, do budowy podłóg, stropów, dachów, pieców

• Poznasz parametry i sprawdzone receptury mieszanek tynków, naturalnych impregna-tów, tradycyjne sposoby poprawy właściwo-ści gliny oraz bezpieczne metody naprawy elementów glinianych i remontów zabytko-wych budowli

Znajdź nas na:www.facebook.com/Bramawiedzy

Podręcznik

Page 5: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

PIEC RAKIETOWY,CZĘŚĆ 1.

/ODŚWIEŻONY UL

01.WYTWÓRCZOŚĆ

Page 6: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ PIEC RAKIETOWY 1110 PIEC RAKIETOWY WYTWÓRCZOŚĆ

PRAWIE WSZYSTKO O:

PIECACH RAKIETOWYCHAUTOR: ROBERT BŁASZCZYK

Od jakiegoś czasu docierają do naszej ojczyzny informacje na temat tajemniczego pieca, posia-dającego niemal magiczne zdolności. Mówi się o niezwykle wydajnym sposobie ogrzewania naszych mieszkań, o 80cio procentowej wyższej wydajności w porównaniu z innymi piecami. Wspomina się o niskiej emisyjności zanieczysz-czeń, o braku dymu z komina, czy też wreszcie o tym, iż w ogóle komina ów tajemniczy piec nie potrzebuje. Dodatkowym atutem, który sie wymienia ma być prostota wykonania oraz zni-komy koszt części z jakich można go zbudować.

Chodzi oczywiście o tzw. piec rakietowy, któ-rego nazwa jest również tajemnicza jak wspo-mniane wcześniej jego zalety. Czy sugeruje nam ona, że mamy do czynienia z technologiami ro-dem z NASA? Czy faktycznie wcześniej wymie-nione jego cechy są zgodne z prawdą, czy może mamy do czynienia z kilkoma mitami, które powstały w procesie tzw. „głuchego telefonu”?

MÓWI SIĘ O NIEZWYKLE EFEKTYWNYM SPOSOBIE OGRZEWANIA NASZYCH MIESZKAŃ, O 80 PROCENTOWEJ WYŻSZEJ WYDAJNOŚCI W PORÓWNANIU Z INNYMI PIECAMI, O PROSTOCIE WYKONANIA ORAZ ZNIKOMYM KOSZCIE CZĘŚCI Z JAKICH MOŻNA GO ZBUDOWAĆ. CHODZI OCZYWIŚCIE O PIEC RAKIETOWY.

UCZESTNICY WARSZTATÓW

„SAMI BUDUJEMY

PIEC RAKIETOWY” W AKCJI

FOT. COHABITAT

Page 7: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ PIEC RAKIETOWY 1312 PIEC RAKIETOWY WYTWÓRCZOŚĆ

Niniejszy artykuł jest próbą odpowiedzi na owe pytania oraz ma na celu usystematyzowanie i przedstawienie w skondensowanej formie pod-stawowych faktów na temat piecy rakietowych, ich genezy oraz historii ich rozwoju do czasów obecnych.

HISTORIAZacznijmy zatem naszą historię od samego po-czątku. Mamy początki lat 80tych. Znajdujemy się w Stanach Zjednoczonych w Oregonie na terenie organizacji Aprovecho Research Center. Organizacja ta zajmuję się rozwojem wydajnych, prostych i tanich w budowie piecy kuchennych na potrzeby krajów trzeciego świata. W większo-ści przypadków mieszkańcy owych krajów go-tują swoje posiłki na otwartym ogniu i borykają się z dwoma głównymi problemami. Pierwszym jest trudność w pozyskaniu materiału opało-wego. Drugim są choroby oczu, a nawet zgony wywoływane zadymieniem. Aby rozwiązać owe problemy prowadzone są prace w instytucie Aprovecho nad projektem prostego pieca, który będzie wydajny i nie będzie zużywał tak dużo opału jak do tej pory, na dodatek będzie spalał czysto i bezdymnie.

Larry Winiarski, techniczny dyrektor w Apro-vecho opracowuje model takiego pieca inspiru-jąc się głównie rozwiązaniami jakie zastosowano w lampie naftowej. Jak wiadomo lampa taka bez klosza dymi a po nałożeniu pionowego szklanego klosza dymić przestaje. To rozwiązanie wykorzy-stuje w swym projekcie Larry Winiarski, i jego też uznać należy za ojca pieców rakietowych.

Budowa pieca według jego projektu jest bar-dzo prosta. Podstawowymi założeniami jest pio-nowa komora spalania, która jest zaizolowana dzięki czemu utrzymuje wysoką temperaturę

co jest podstawowym czynnikiem umożliwiają-cym proces czystego spalania. Dodatkowo ma-gazynek opału jest tak umiejscowiony, że pod spodem zapewnia dopływ powietrza wtórnego, który również przyczynia się do spalania bez-dymnego. Winiarski wraz z ekipą Aprovecho i wolontariuszami zaczyna jeździć po krajach trzeciego świata aby prezentować swój wyna-lazek. Prowadzi wiele kursów I stara się wy-edukować jak największą liczbę osób, tak aby projekt mógł trafić do najszerszego grona od-biorców. Dodatkowo celem Aprovecho staje się stworzenie miejsc pracy w krajach trzeciego świata i sieci małych przedsiębiorców, którzy jako produkt oferować będą piec Winiarskiego. Tak też się dzieje i po wielu latach miliony pie-cyków używanych jest w ponad 60ciu krajach na całym świecie. Jednocześnie w instytucie projekt pieca jest rozwijany dalej i adaptowany do wielu zastosowań. Powstają piece do piecze-nia chleba i pizzy, do podgrzewania wody oraz pomieszczeń w instytucie. Wszędzie daje się za-uważyć duża efektywność i dość małe zużycie opału. Prace instytutu zyskały uznanie i w roku 2006 Larry Winiarski odbiera nagrodę Ashden Awards (organizacja promująca rozwój zrów-noważony w sektorze energetycznym) za swoją pracę w Afryce oraz ponownie w roku 2009 za pracę w Chińskiej fabryce nad masową produk-cją wydajnych piecy kuchennych na potrzeby krajów rozwijających się.

RAKIETOWY PIEC AKUMULACYJNYPora przedstawić kolejną ważną osobę jaka ode-grała rolę w dalszym rozwoju i promocji pieca rakietowego na świecie. Jest nim przyjaciel Wi-niarskiego, który również przez pewien czas pracował w Aprovecho. Ianto Evans, bo o nim

mowa, architekt, ekolog oraz permakulturowiec promujący tanie i ekologiczne budownictwo w 1989 r. przeprowadza się do pierwszego domu wybudowanego wraz z Lindą Smiley w techno-logii cob. Zakładają tu szkołę naturalnego bu-downictwa „North American School of Natural Building” i promują budownictwo ze słomy, gli-ny i piasku. Później ich technika znana będzie pod nazwą „Oregon Cob”.

Na potrzeby ogrzewania swoich budynków Ianto rozwija projekt pieca rakietowego. Wy-korzystuje pomysł zaizolowanego paleniska dokładając do niego podajnik grawitacyjny na drewno. Na wierzch zaizolowanej rury na-kłada beczkę, która służy jako wymiennik cie-pła na zasadzie znanej nam „kozy”, a spaliny prowadzi rurami obudowanymi gliną tworząc coś w rodzaju zapiecka, na którym można się położyć. Ciepło spalin ogrzewa dużą masę ter-miczną, która później powoli oddaje ciepło. Paliwem jest drobno porąbane drewno czy też chrust, dzięki czemu nie trzeba ścinać ca-łych drzew a możliwe jest używanie chrustu czy też systemu odroślowego. W ciekawy spo-sób paliwo podawane jest do podajnika, gdyż ustawia się gałązki pionowo a siła grawitacji opuszcza je powoli na dół. Palą się tylko koń-cówki gałązek na podobieństwo ogniska in-dian amerykańskich co dodatkowo wpływa na wydajność pieca.

Po wielu latach doświadczeń w budowaniu piecy Ianto w 2006 wydaje swoją książkę, w któ-rej opisuje zasady projektowania i budowania akumulacyjnych piecy rakietowych. To w niej pojawiają się informacje o 80% oszczędności w porównaniu do innych pieców. Informację tę Ianto podaje porównując ilość drewna jakie w ciągu zimy spala jego sąsiad do ilości jakie on sam zużywa w swoim piecu rakietowym.

Budowa pieca według projektu Winiarskiego jest bardzo prosta. Podstawowe założenie to pionowa komora spalania, która jest zaizolowana. Dzięki temu utrzymuje wysoką temperaturę, a to podstawowy czynnik umożliwiający proces czystego spalania.

W TRAKCIE BUDOWANIA KLASYCZNEGO PALENISKA

IANTO EVANSA NA WARSZTATACH ORGANIZOWANYCH PRZEZ

FUNDACJĘ COHABITATFOT. COHABITAT

Page 8: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ PIEC RAKIETOWY 1514 PIEC RAKIETOWY WYTWÓRCZOŚĆ

Warto nakreślić trochę kontekst kulturowy i geograficzny, gdyż to zawsze powinniśmy brać pod uwagę przyglądając się jakimś technolo-giom, które przychodzą do nas zza granicy. Otóż nagminnie stosowanymi piecami w Stanach do ogrzewania domów były piece metalowe. Takie metalowe „kozy”. To w porównaniu do tego ro-dzaju pieców Ianto uzyskiwał tę 80-cio procen-tową oszczędność. Przede wszystkim z powodu faktycznie większej wydajności spalania w pa-lenisku rakietowym niż w piecach metalowych oraz dzięki dodatkowej funkcji akumulacji cie-pła w masie termicznej. Piece kaflowe czy też profesjonalne piece zduńskie nie były w Sta-nach popularne. Barierę dla ich rozwoju sta-nowiła niezwykle wysoka cena jaką w tamtych rejonach za taki profesjonalny piec należałoby zapłacić. Były to kwoty rzędu 15-30 tyś dolarów i bardzo często były poza zasięgiem przecięt-nego Amerykanina. W takich okolicznościach pojawienie się pieca rakietowego, który można było zbudować samemu i to przy użyciu mate-riałów odpadowych o bardzo niskich kosztach, przyjęto z entu zjazmem. Głównie w środowi-skach permakulturowych, budowniczych natu-ralnych czy ekowioskowych. Ważną informacją również jest położenie geograficzne w jakim narodził się akumulacyjny piec rakietowy. Otóż dom Ianto Evansa znajduję się w Oregonie nie-daleko brzegu Pacyfiku. Najniższe temperatury notowane zimą to 1°C. W tych warunkach gru-be ściany domów z cob-u same w sobie przez lato akumulowały wystarczającą ilość ciepła aby w środku w zimie czuć się komfortowo. Inaczej sprawa wygląda w rejonach nieco zimniejszych. Do ciekawych wniosków doszli użytkownicy pie-ców rakietowych na innych kontynentach. Za-częły się dalsze badania i prace nad rozwojem i usprawnieniem konstrukcji piecy rakietowych,

zwłaszcza na potrzeby odpowiadające klimato-wi w jakim były używane.

W STRONĘ MAKSYMALNEJ WYDAJNOŚCIWieści na temat niezwykłej wydajności piecy rakietowych rozeszły się po świecie. Jak do tej pory można było sprawdzać ją jedynie organo-leptycznie. W pewnym momencie informacje na temat rakieciaka dotarły do holandii do domu emerytowanego inżyniera Petera van den Berga. Do potrzeb ogrzewania swojego domu wykorzy-stywał już własnoręcznie wykonywane piece kanałowe oraz fińskie „contraflow”. Zafascy-nowany wieściami na temat pieca rakietowego zaczął eksperymentować z projektami Evansa. Peter prawdopodobnie jako pierwszy podszedł do zagadnienia od strony techniczno-naukowej. Wyposażony w wiedzę oraz profesjonalny ana-lizator spalin zaczął mierzyć parametry kon-strukcji Evansa. Głównie zainteresowany był efektywnością spalania, poziomem tlenku wę-gla oraz współczynnikiem nadmiaru powietrza. Dzięki odczytom z analizatora mógł dokonywać poprawek w projekcie I faktycznie obserwować czy przynoszą one pożądany efekt.

I tak po wielu próbach w 2011 r. zaproponował kilka podstawowych zmian w klasycznym pale-nisku Evansa (tzw. J-Tube). Wyprofilował sam kształt paleniska tak aby na końcu stworzyć łagodne podbicie wymuszające aby strumień gazów utrzymywał się w środku dopalacza. Na samym początku paleniska zastosował drobne wypukłości, które rozbijają przepływ laminarny gazów i wymuszają turbulencję, dzięki czemu gazy mogą się dobrze mieszać z powietrzem i cał-kowicie dopalać. Przy podajniku dołożył szcze-linę, która podawała powietrze wtórne, dzięki czemu udało mu się wyeliminować problemy

z cofaniem się dymu, czy też niepożądanym zapłonem patyków w samym podajniku. Sam dopalacz wykonał z płyt wermikulitowych, dzięki czemu uzyskiwał bardzo szybko wysoką temperaturę potrzebna do całkowitego dopale-nia gazów. Konstrukcję paleniska opracował na zasadzie odlewanych elementów z betonu ża-roodpornego, gdzie ścianki miały grubość 3cm. Dzięki temu samo palenisko może rozgrzać się do wysokich temperatur bardzo szybko i osiągać czyste spalanie po 5ciu minutach od odpalenia. Średnia sprawność odnotowana zostaje na po-ziomie 93% a poziom tlenku węgla (CO) w spa-linach bardzo szybko spada utrzymując się na średnim poziomie 150PPM. Są to dość efektowne wyniki i niewiele konstrukcji może się takowymi poszczycić.

Jego osiągnięcia są entuzjastycznie przyjęte w Stanach i zostaje mu zaproponowany wykup licencji na wyłączność. Od tej pory przez najbliż-sze dwa lata projekt nie będzie upubliczniony, a firma Dragon Heaters, która wykupiła ową licencję wprowadziła do sprzedaży wysyłkowej zestawy do samodzielnego montażu oparte na palenisku autorstwa Petera. Wprowadza to pe-wien niepokój w środowiskach rakietowców, gdyż jak dotąd projekty pieca były na zasadzie open source. Teraz trzeba będzie odczekać aż wygaśnie licencja i projekt będzie upubliczniony.

KOMU BIJE DZWON?Skoro mamy już palenisko, które spala drewno w bardzo efektywny sposób dobrym pomysłem byłoby maksymalnie wydajne zmagazynowanie I wykorzystanie ciepła jakie owo palenisko nam dostarcza. Jak do tej pory w klasycznej konstruk-cji Evansa wymiana ciepła odbywała się przy po-mocy rur rozmieszczonych w ławie obklejonych

Skoro mamy już palenisko, które spala drewno w bardzo efektywny sposób, dobrym pomysłem byłoby maksymalnie wydajne zmagazynowanie i wykorzystanie ciepła jakie owo palenisko nam dostarcza.

PIEC WYKONANY PRZEZ GRUPĘ WARSZTATOWICZÓW. PROSTA FORMA OPARTA NA PROJEKCIE IANTO EVANSA. ORGANIZACJA WARSZTATÓW FUNDACJA COHABITAT. PROWADZENIE: ROBERT BŁASZCZYKFOT. COHABITAT

Page 9: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ PIEC RAKIETOWY 1716 PIEC RAKIETOWY WYTWÓRCZOŚĆ

gliną z piaskiem. Taki sposób określamy w świe-cie zduńskim jako system kanałowy. Takie roz-wiązania mają jednak swoje minusy i już dawno temu zaproponowano w piecownictwie alter-natywny, znacznie wydajniejszy sposób. Jest to system komorowy (z ang. Bell-czyli dzwon) oparty na teorii hydraulicznego ruchu gazów. System ten opracowany został w Rosji przez profesora Grzymajłę i rozwijany był dalej kolej-no przez Podgornikowa i Kuzniecowa. W Polsce dużo na ten temat pisał inżynier Szrajber i war-to byłoby przyjrzeć się jego konstrukcjom kiedyś nieco bliżej.

Podstawową różnicą w tym systemie jest to, że zamiast kanałów, którymi wędrują spaliny pale-nisko obudowuje się otwartymi komorami. Tak jakbyśmy przykryli nasz piec dużym dzwonem. Ława również skonstruowana może być w ten sposób co znacznie ułatwia i przyśpiesza pracę w porównaniu do masywnej ławy z COBu. Wylot spalin umieszczany jest na dole pieca, dzięki cze-mu na zewnątrz wydostają się już ochłodzone spaliny, a ciepłe pozostają w górnych partiach pieca dłużej. Inną zaletą tego systemu jest zwięk-szona wydajność wymiany cieplnej, gdyż spaliny mają kontakt z masą termiczną na dużo więk-szej powierzchni niż w przypadku systemu ka-nałowego. Te informację rozeszły się na forum piecy rakietowych i od tej pory zaczęto ekspe-rymentować i wymieniać się doświadczeniami z powstawania różnych konstrukcji. Między in-nymi ciekawe rozwiązanie wprowadził niejaki Matt Walker, który wykorzystał przecięte beczki na pół i oblepiał je gliną (half-barrel system).

Z WIDOKIEM NA OGIEŃZazwyczaj piece rakietowe kojarzone są głów-nie z projektem Evansa, czyli z beczką oraz

z otwartym paleniskiem, z którego pionowo wystają patyki. Głównymi minusami takiej kon-strukcji jakie są wymieniane to fakt, iż piec taki potrzebuje stałej uwagi, oraz potencjalne zagro-żenie wypadnięcia rozżarzonych patyków czy też problem z cofaniem się dymu.

Aby rozwiązać owe problemy zaczęto eks-perymentować z zaprojektowaniem paleniska poziomego z drzwiczkami tak aby można było załadować większą ilość drewna, podpalić i swo-bodnie odejść od pieca. Oczywiście palenisko powinno nadal posiadać wysoką sprawność spalania.

Jak to zwykle bywa w przypadku projektów „open source” jeden pomysł stymuluje drugi i prowadzi do dalszego rozwoju. Kiedy wspo-mniany wcześniej przez nas Peter van den Berg został zainspirowany próbami kolegów zza

Oceanu postanowił opracować projekt kolejne-go paleniska. Po wielu próbach i analizach przy pomocy specjalistycznych narzędzi opublikował swoje wyniki I przedstawił projekt paleniska po-ziomego „Batch box”.

Prototyp tego paleniska Peter wykonał z odle-wanego betonu żaroodpornego, dołączył dopływ powietrza wtórnego i opisał proporcje w jakich powinno się konstruować takie palenisko. Testy wykazywały wysoką sprawność spalania rzędu 92%. Palenisko ma również większą moc w po-równaniu do poprzedniego „J-tube” oraz umoż-liwia dołączenie drzwiczek z szybką aby móc obserwować ogień.

Po opublikowaniu swojego wynalazku w necie pojawiać zaczęły się projekty wykonanych piecy, które wyglądem i estetyką nie odbiegały już od klasycznie wykonywanych piecy zduńskich. Piec

Jak to zwykle bywa w przypadku projektów „open source” jeden pomysł stymuluje drugi, prowadząc do dalszego rozwoju.

FABRYKA W CHINACH PRODUKUJĄCA NA SZEROKA SKALĘ PIECE WEDŁUG PROJEKTU WINIARSKIEGO FOT. NA LICENCJI CC

UCZESTNICY WARSZTATÓW BUDOWY PIECA RAKIETOWEGO WRAZ ZE SWOIM DZIEŁEMFOT. COHABITAT

Page 10: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

18 PIEC RAKIETOWY WYTWÓRCZOŚĆ

rakietowy przeszedł długą drogę w swym roz-woju i zaczął wzbudzać zainteresowanie wśród środowisk profesjonalnych zdunów. Zaczęto za-dawać pytania, czy różni się w swej efektywno-ści od współczesnych konstrukcji, nad którymi pracowano już od wielu lat. W końcu przecież teoria czystego spalania nie została wynaleziona przez Larrego Winiarskiego.

WNIOSKI KOŃCOWEAby móc odpowiedzieć na powyższe pytania na temat wyższości pieców rakietowych nad inny-mi konstrukcjami potrzebne będą jeszcze pro-fesjonalne testy wykonane na większej liczbie modeli oraz porównania ich z innymi modela-mi pieców. Autor niniejszego opracowania po-stara się jednak dla Was czytelników dokonać pewnego podsumowania popartego kilkuletnim

doświadczeniem oraz głębokim dociekaniem natury naukowej. Oddajmy zatem naszemu narratorowi głos i pozwólmy wypowiedzieć się w pierwszej osobie.

Jak do tej pory wybudowałem kilka pieców rakietowych, odwiedziłem kilku ekspertów w tej dziedzinie oraz przeanalizowałem dane z pomiarów dokonywanych analizatorem spa-lin Testo-330/2LL. Udało mi się dotrzeć do kil-ku danych dostarczonych przez Petera van den Berga. Średnia efektywność spalania wynosiła 92/93% a poziom tlenku węgla był bardzo sta-bilny na średnim poziomie 450PPM. Przez więk-szość czasu poziom CO był bardzo niski około 100PPM. W porównaniu z innymi konstrukcjami (m.in. dość znany piec modułowy produkcji pol-skiej) są to bardzo dobre wyniki. Ostatnio będąc w Danii studiowałem konstrukcje pieca u Larsa Helbro. Bardzo prosta konstrukcja oparta na

palenisku szamotowym obudowana czerwona cegłą. Piec Larsa również charakteryzował się wysoką sprawnością, rzędu 92%. Jednak potrze-bował troszkę więcej czasu aby te sprawność osiągnąć. Grube palenisko z szamotu musiało się troszkę czasu nagrzewać. Piec rakietowy znacz-nie szybciej osiąga maksymalna wydajność, a to za sprawą dopalacza wykonywanego z materia-łów izolacyjnych. Pozwolę sobie zatem na przed-stawienie kilku moich osobistych wniosków:

dobrze wykonany profesjonalny piec zduński będzie mieć lepsze parametry od źle wykona-nego pieca rakietowego,

dobrze wykonany piec rakietowy będzie miał wyższą sprawność od średniej jakości piecy zduńskich,

dobrze wykonany piec rakietowy będzie miał porównywalną sprawność do dobrze wykona-nego pieca zduńskiego, może jednakże szyb-ciej osiągać spalanie bezdymne i będzie miał niższą emisję tlenku węgla,

konstrukcja paleniska rakietowego może wy-muszać pewne kompromisy, a zwłaszcza przy piecach kuchennych, gdzie wysokość dopa-lacza determinuje wysokość płyty kuchennej i często okazuje się być odrobinę za wysoko. Palenisko takiego pieca będzie umieszczone dość nisko i aby nałożyć drewna trzeba będzie się przed naszym piecem pokłonić,

podstawowe wersje pieca rakietowego są sto-sunkowo bardzo proste i można je wykonać samemu przy użyciu materiałów odpado-wych. Trzeba sie jednak liczyć z krótką żywot-nością takiej konstrukcji.

ZAKOŃCZENIENa zakończenie chcielibyśmy podzielić się jesz-cze podsumowującymi spostrzeżeniami. Jest

w piecu rakietowym jakaś magia, którą trudno wytłumaczyć przy pomocy narzędzi pomiaro-wych. Każdy kto zbudował i wykorzystywał taki piec wie, że potrafi on być bardzo wydajny. Kilka patyczków nagrzewa beczkę do czerwoności, po-trafi zagotować wodę czy przygotować posiłek. Ostatnio testowaliśmy nawet konstrukcję pieca do wypału ceramiki. W kilkanaście minut osią-gnęliśmy temperaturę 1160C, zużywając przy tym niewielką ilość drewna. Doświadczeni ce-ramicy byli pod dużym wrażeniem.

Dźwięk jaki wydaje piec rakietowy również ma w sobie coś pociągającego. To właśnie od tego dźwięku piec nasz zawdzięcza swoją na-zwę. Można siedzieć i słuchać go godzinami. Mamy nadzieję, iż ten artykuł zachęci Was czy-telników do poznania tematu piecy rakietowych nieco głębiej. Z całkowitym przekonaniem może-my Wam ten temat polecić.

JEDEN Z NAJBARDZIEJ

ZAANGAŻOWANYCH TWÓRCÓW

Z DZIEDZINY PERMAKULTURY

I BUDOWY PIECÓW RAKIETO-

WYCH W POLSCE. OD KILKU LAT

ZDOBYWA WIEDZĘ U EKSPERTÓW

Z CAŁEJ EUROPY POSZUKUJĄC

NAJEFEKTYWNIEJSZYCH ROZ-

WIĄZAŃ W DZIEDZINIE ZDUŃ-

STWA. PROWADZI INTENSYWNE

DZIAŁANIA POPULARYZATORSKIE

I WARSZTATOWE W NASZYM

KRAJU. JEGO MARZENIEM JEST

ZAPROJEKTOWAĆ I ZBUDOWAĆ

ZINTEGROWANY EKOSYSTEM

ŻYCIA CZŁOWIEKA.

AUTOR: ROBERT BŁASZCZYK

WYTWÓRCZOŚĆ PIEC RAKIETOWY 19

SCHEMAT MODYFIKACJI PALENISKA J-TUBE DOKONANYCH PRZEZ PETERA VAN DEN BERGA (DRAGON HEATERS)

Page 11: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ ULE 2120 ULE WYTWÓRCZOŚĆ

Pszczoły są głównymi owadami zapylającymi. Bez procesu zapylania około jedna trzecia ro-ślin uprawnych musiałaby być zapylana w inny sposób. Tak jest już teraz w Chinach, w powiecie Hanyuan w Syczuanie. Każdego roku na wio-snę, gdy grusze pokrywają się kwiatami rolnicy, korzystając z pędzli, ręcznie zapylają drzewa. Dawniej robiły to pszczoły, ale od lat ich tam nie ma. Miejsce i sam przypadek zostały dokładnie zbadane i opisane w 2003 roku przez przedsta-wicieli Organizacji Narodów Zjednoczonych ds. Wyżywienia i Rolnictwa (FAO). Przewiduje się, że bez naturalnego procesu zapylania jedna trze-cia roślin uprawnych musiałaby być zapylana w inny sposób, w przeciwnym razie produkcja żywności w oparciu o nie znacząco by zmalała, a spadek wydajności produkcji roślinnej sięgnął-by nawet 75%. Populacja owadów zapylających maleje, natomiast na całym świecie rośnie liczba upraw roślin zależnych od zapylaczy.

UL DLA

MAJSTERKUJĄCEGO NOWICJUSZAAUTOR: TOMASZ NIEMIEC

POWSTAJE SPORO PROJEKTÓW ULI DO SAMODZIELNEGO ZŁOŻENIA. NA ŚWIECIE POPULARNOŚĆ ZDOBYŁ PROJEKT OPEN SOURCE BEEHIVES, A W POLSCE ZACZYNAJĄ SIE TEMATEM INTERESOWAĆ MŁODZI PROJEKTANCI Z ZACIĘCIEM MAJSTERKOWICZA.

MODUŁOWA ROZBUDOWA ULA PROJEKTU MAŁGORZATY CZEKAJŁO UMOŻLIWIA ROZPOCZĘCIE PSZCZELARSTWA OSOBIE NIEDOŚWIADCZONEJ

www.opensourcebeehives.net

Page 12: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Jednym z najprostszych sposobów odtworzenia populacji pszczół jest propagowanie pszczelarstwa

22 ULE WYTWÓRCZOŚĆ WYTWÓRCZOŚĆ ULE 23

Na całym świecie, głównie w Ameryce Pół-nocnej i Europie, zaobserwowano wymieranie pszczół miodnych i innych owadów zapylają-cych. W ubiegłych zimach śmiertelność rodzin pszczelich w Europie wynosiła przeciętnie 20%. Do przyczyn wymierania pszczoły miodnej na-leżą: zatrucie neonikotynoidami i funigicyda-mi stosowanymi we współczesnym rolnictwie, wpływ promieniowania elektromagnetycznego stosowanie antybiotyków w hodowli pszczół, uprawa roślin modyfikowanych genetycznie. Wszystkie wyżej wymienione czynniki wpływa-ją na spadek odporności owadów.

Jednym z najprostszych sposobów odtwo-rzenia populacji pszczół jest propagowanie pszczelarstwa oraz powrót do naturalnych, nieinwazyjnych metod gospodarki pasiecznej. We współczesnym mieście rozwija się trend pszczelarstwa miejskiego. Coraz więcej miesz-kańców miast posiada własne roje pszczół – na podwórkach, w ogrodach, na balkonach czy

dachach. Nie jest to zjawisko nowe, świeże. Były pracownik opery paryskiej trzyma pszczoły na dachu budynku już od 1985 roku. Pewien były kierowca autobusów od 15 lat hoduje i opiekuje się pszczołami na dachach nowojorskich drapa-czach chmur. Ciekawostką pozostaje jednak fakt, że w Berlinie ule miały się znajdować na da-chu domu poselskiego już od czasów Republiki Weimarskiej. Obecnie pszczelarstwem miejskim i naturalnym zachwycają się aktywiści, młodzi ludzie i sympatycy pszczelarstwa. Trend zo-stał wyzwolony przez działaczy, którzy swoimi projektami chcieli uwrażliwić możliwie dużą liczbę ludzi na wymierania pszczół i zabiegali o większe poszanowanie pszczół jako owadów użytkowych. Obecnie ule znajdują się w Berli-nie, Frankfurcie, Monachium i Hamburgu. Znaj-dują się również w Warszawie, na dachu hotelu Hyatt. Można je znaleźć w publicznych parkach i prywatnych ogrodach, na cmentarzach i zaro-śniętych nieużytkach, balkonach i dachowych

OPIS PROJEKTU ULA 1. Wkręty

2. Ramki umieszczone w nadstawce, umożliwiające zbiory miodu podczas całego sezonu pszczelarskiego (miejsce magazynowania miodu),

3 Snozy, przetrzymywane w głównym korpusie (część gniazdowa ula),

4. Przeszklona powierzchnia umożliwiająca obserwację pszczół,

5. Izolacja ścian z materiału roślinnego,

6. Stalowe zaczepy utrzymujące drewnianą konstrukcję na metalowym stelażu,

7. Elementy zabezpieczające korpus,

8. Dach obity ocynkowaną blachą,

9. Metalowe uchwyty,

10. Ściany nachylone pod kątem 25°,

11. Otwór obserwacyjny, zaślepiony drewnianą powierzchnią mocowaną na zawiasy,

12. Metalowy stelaż wykonany z giętych prętów (śr. 12 mm),

13. Stopki zabezpieczające stelaż przed zapadaniem się w podłoże.

Page 13: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

WYTWÓRCZOŚĆ ULE 2524 ULE WYTWÓRCZOŚĆ

STUDIOWAŁ WZORNICTWO PRZE-

MYSŁOWE NA ASP W KATOWI-

CACH I WROCŁAWIU, PROJEKTUJE

OBIEKTY CODZIENNEGO UŻYTKU,

KIERUJĄC SIĘ MYŚLĄ O DOCELO-

WYM UŻYTKOWNIKU. MIŁOŚNIK

DESIGNU, ORAZ ARCHITEKTURY,

DOBRYCH KSIĄŻEK I MUZYKI.

INTERESUJE SIĘ WSZYSTKIM

CO NATURALNE, MATERIAŁAMI

I RZEMIOSŁEM.

AUTOR: TOMASZ NIEMIEC

Sama konstrukcja została dostosowana do pol-skich warunków klimatycznych, ul jest ocieplo-ny suszonym mchem i paprociami. Oszklona, zaślepiona kawałkiem drewna powierzchnia umożliwia szybki, dość powierzchowny wgląd do wnętrza. Pszczelarz ma okazję do krótko-trwałej kontemplacji pracy pszczół bez zbędne-go niepokojenia owadów.

Ul został zaprojektowany z użyciem natu-ralnych materiałów, drewna sosnowego za-impregnowanego mieszanką oleju lnianego i terpentyny. Dwuspadowy dach obity cynko-waną blachą chroni wnętrze ula przed wilgo-cią.. Sam ul jest ulokowany na stelażu, dzięki czemu możemy go łatwo przenieść w wybrane miejsce, co ułatwiają również uchwyty zainsta-lowane po bokach ula. Zastosowanie wyłącznie naturalnych materiałów zapewnia pszczołom komfortowe warunki bytowe, a to procentuje dobrą kondycją pszczelej rodziny i jej wyso-ką wydajnością. Zastosowanie prostych form i konstrukcji umożliwia produkcję ula przez małe zakłady rzemieślnicze, a nawet osoby niewykwalifikowane.

Ul został zaprojektowany tak, by umożliwić rozpoczęcie uprawiania pszczelarstwa osobie niedoświadczonej. Projekt sprzyja odbudowie

malejącej populacji pszczół i niezależności eko-nomicznej poprzez ekologiczną gospodarkę rolną. Dzięki użyciu ekologicznych materiałów i prostocie konstrukcji wpisuje się on w ideę zrównoważonego rozwoju.

Autorzy obu projektów kierują się troską o rozwój rodzin pszczelich. Są skierowane do dwóch środowisk: miejskiego i naturalnego. Są to projekty przemyślane i gotowe do wdroże-nia, być może podczas warsztatów czy zajęć dla przyszłych pszczelarzy.

towarzyszą doświadczeni pszczelarze w roli pa-trona, opiekuna. Organizowanych jest również coraz więcej spotkań i szkoleń dla osób rozważa-jących zajęcie się pszczelarstwem. Takie spotka-nia odbywają się m.in. w Warszawie gdzie działa inkubator pszczelarstwa. Jest to pasieka położo-na na osiedlu domków fińskich na Jazdowie. Warsztaty i opiekę nad ulami oferuje również warszawskie Pszczelarium wraz ze Służewskim Domem Kultury, gdzie powstanie ogólnodostęp-na pracownia pszczelarska.

Temat pszczelarstwa został również zaada-ptowany przez projektantów. W ostatnim czasie powstały dwa projekty uli, które odpowiadają dwóm środowiskom: naturalnemu i miejskiemu. Pierwszym jest projekt autorstwa Małgorzaty Czekajło, której intencją przy wyborze tematu pracy licencjackiej było popularyzowanie pszcze-larstwa w skali lokalnej. Drugi ul powstał podczas programu „Zrób sobie mebel”, w którym Artur Gosk zaprojektował ul miejski we współpracy z Muzeum Etnograficznym w Warszawie. Za-projektowany przez Artura ul wpisuje się stricte w zagadnienie pszczelarstwa miejskiego. Pszczeli dom nawiązuje w swojej formie do współczesnej, minimalistycznej architektury nie zapominając jednak o ergonomii i funkcjonalności klasycznego ula. Projekt jest również ukłonem w stronę Piotra Szackiego, twórcy magazynu rzemiosł i gospodar-ki podstawowej, który część swojej muzealnej pracy poświęcił pszczelarstwu.

Projekt Małgorzaty Czekajło odnosi się do wzoru tradycyjnego ula kenijskiego, który po-znała bliżej zapoznając się z historią pszczelar-stwa podczas researchu, który miał przynieść odpowiedź, w którą stronę pójść. Finalnie zde-cydowała się typ ula leżakowego, który gwaran-tuje doskonały dostęp do wszystkich plastrów składowych.

tarasach, gdzie rośliny kwitną o różnych porach roku, dzięki czemu pszczoły mogą znaleźć wy-starczającą ilość pożywienia od wiosny po jesień.

Wielu ludzi zaczyna swoją przygodę z pszcze-larstwem. Co nimi kieruje? Często są to wspo-mnienia z dzieciństwa, tęsknota za kontaktem z naturą, chęć aktywnego działania na rzecz środowiska naturalnego–powody do zostania pszczelarzem są różnorodne. Żeby zostać adep-tem sztuki pszczelarskiej potrzebne są odkład, ul, różnego rodzaju narzędzia, ubranie ochron-ne, podkurzacz pszczelarski do rozprowadzania dymu, który odwraca uwagę pszczół podczas pracy pszczelarza przy ulu. Powinno się rów-nież pójść na kurs teorii hodowli pszczół. Wiele stowarzyszeń pszczelarskich oferuje także po-czątkującym pszczelarzom możliwość wypró-bowania się w roli hodowcy. Można również wynająć ul na okres roku czasu, po czym po-czątkujący pszczelarz ma możliwość podjęcia decyzji, czy chce przejąć dany ul, czy też nie. Podczas roku próbnego młodym pszczelarzom

UL MIEJSKI ZAPROJEKTOWANY PRZEZ ARTURA GOSKA

RUCHOME RAMKI Z NADSTAWKI,

UMOŻLIWIAJĄ ZBIORY MIODU PODCZAS CAŁEGO SEZONU

PSZCZELARSKIEGO

Page 14: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

DZIAŁ ARTYKUŁ 27

02.EKONOMIA

Akceptujemy warzywa, które dostajemy, ponieważ właśnie takie rosną w Polsce w danym momencie sezonu.

Page 15: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

EKONOMIA RWS 2928 RWS EKONOMIA

rws w praktyceTrzy typy sałat (rzymska, lodowa i czerwona), pół kilograma fasolki w strąkach, cukinia, kilo-gram pomidorów, kilogram ogórków, odrobina rukoli, natka selera, natka pietruszki, papryka i kilogram jabłek na soki lub dżemy – to jedna z cotygodniowych paczek, które odbieramy w lecie ze Smolnej 14 w centrum Warszawy. My i członkinie RWS Świerże Panki.

W każdy czwartek, czyli dzień dostawy, dwie osoby z różnych gospodarstw domowych mają za zadanie pomóc w dostawie. Jedna idzie na Smol-ną rano, by pomóc Sonii i Tomkowi, naszym rol-nikom, którzy na zmianę przywożą warzywa do Warszawy. Wspólnie wypakowujemy skrzynki z samochodu do pomieszczenia udostępnionego nam przez Stowarzyszenie Mieszkańców Ulicy Smolnej. Później jest czas na wyliczenie ile wa-rzyw każde z nas zabierze do domu na koniec dnia. Wieczorem, w czasie odbioru, kolejna oso-ba z RWS-u pomaga przychodzącym w warzeniu

ROLNICTWO WSPIERANE PRZEZ SPOŁECZNOŚĆ

BUDUJĄC SOJUSZ MIĘDZY MIASTEM A WSIĄ

AUTORZY: CLAUDIA CIOBANU, PIOTR TRZASKOWSKI ZDJĘCIA: SARA MEISSNER

oraz sprząta miejsce po całej akcji tak, by wszyst-kie warzywa znalazły nowy dom. W ubiegłym roku w grupie mieliśmy 23 gospodarstwa domo-we. W tym roku ma być nas więcej. Są wśród nas rodziny z małymi dziećmi, młodzi single z pasją do gotowania, grupy osób mieszkających wspólnie w jednym domu, a nawet dwoje przyjaciół dzie-lących się jedną paczką mimo, że nie mieszkają razem. Przez 20 tygodni od czerwca do paździer-nika przychodzimy na Smolną między 18 i 19, sprawdzamy listę, by dowiedzieć się co tym razem przypada na paczkę. Odważamy nasz przydział, pakujemy i ruszamy do domu zastanawiając się co tym razem ze świeżych produktów przygoto-wać. Pierwsze w kolejce są sałaty, bo najszybciej się psują, mimo że już nauczyliśmy się, że najlepiej włożyć je jak kwiaty do wody, a potem wstawić do lodówki. Im bliżej kolejnego czwartku, tym więcej w nas kreatywności. Z natki selera i pietruszki ro-bimy pesto, z obitych jabłek szarlotkę.

ABY RWS POWSTAŁ MUSICIE SIĘ POZNAĆ, POROZMAWIAĆ I ZBUDOWAĆ ZAUFANIE

Page 16: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Są dwie złote zasady, których ciągle się uczymy. Akceptujemy warzywa, które dostajemy, ponie-waż właśnie takie rosną w Polsce w okolicach Warszawy w danym momencie sezonu. Nie ma-rzymy o egzotycznych avocado, lecz uczymy się jak pomysłowo i pysznie gotować z tego co mamy. I niczego nie wyrzucać.

Tych zasad nauczyliśmy się rozmawiając z na-szymi rolnikami, odwiedzając ich gospodarstwo i pomagając w nim co roku przez dwa dni. Jak tam przyjeżdżamy uczymy się pielić, kopać, siać, budować szklarnię, oczyszczać drzewa z mar-twych gałęzi. Robimy wszystko, co jest właśnie w gospodarstwie do zrobienia. Słuchamy wtedy opowieści o tym jak uprawiać warzywa, jak je siać i sadzić, które są dobrymi sąsiadami, a któ-re się nie lubią oraz o tym jak stworzyć natural-ny nawóz i środki owadobójcze. Sonia i Tomek mają gospodarstwo ekologiczne, więc używają tylko naturalnych metod.

Praca na farmie oraz zrozumienie sezono-wości zbiorów są istotnymi doświadczeniami uczestnika RWS-u. Kluczowym wkładem jest natomiast opłata finansowa, której dokonu-jemy na początku sezonu. W ubiegłym roku było to 700 zł na gospodarstwo domowe, pła-cone od razu lub w dwóch ratach. Z tej kwoty finansowane są inwestycje w gospodarstwie, pokrywane koszty wody oraz wynagrodzenie rolników. Pieniądze przychodzące na raz na początku sezonu pozwalają im kupić nasiona i wszystko inne czego potrzeba do obsadze-nia i obsiania warzywniaka bez konieczno-ści pożyczania pieniędzy od znajomych albo z banku. Pieniędzy nie dostaniemy z powro-tem nawet wtedy, gdy pogoda będzie fatalna, a my otrzymamy połowę zapowiadanej ilości lub produkty gorszej jakości niż te ze sklepu. Takie wypadki zdarzają się rzadko, ale kiedy

się zdarzą rolnicy nie będą musieli obawiać się popadnięcia w długi. Natomiast my uczymy się rozumieć, że sukces upraw zależy od pogody, a nawet szczęścia. W końcu chcemy, by rolni-cy kontynuowali swoją pracę, bo po każdym złym roku przychodzi dobry. Chcemy też by małe ekologiczne gospodarstwa rolne wciąż działały w naszym kraju oraz by z roku na rok było ich więcej.

W RWS-ie jest jednak coś więcej niż rola spo-łeczna, którą chcemy odgrywać, czyli wspar-cie dla drobnego rolnictwa rodzinnego. Jest w nim więcej niż wszystko czego uczymy się o warzywach, sezonowości i gotowaniu. Cho-dzi o tę małą wspólnotę, która razem tworzy-my. Cieszymy się na spotkania, które czasem organizujemy poza dniami odbioru. Zbieramy się by jeść, rozmawiać i dzielić wspólny sekret. Ten o małych, trochę wybrakowanych buracz-kach ze Świerży Panków, które może nawet pomogliśmy zasiać. Najsłodszych buraczkach na świecie.

O wyjątkowości modelu RWSPomysł na tak bliską współpracę z rolnikami może wydawać się egzotyczny. Nie jest jednak odosobniony. Coraz więcej osób dochodzi do wniosku, że sam rynek nie rozwiąże wszystkich naszych problemów i nie zaspokoi wszystkich po-trzeb. W Polsce od kilku lat dynamicznie rozwija ruch na rzecz przedefiniowania sposobu w jaki kupujemy żywność i traktujemy rolników. Nowe inicjatywy, takie jak kooperatywy spożywcze, targi żywności ekologicznej, komercyjne paczki od rolnika lub oferty typu vege-box mają bardzo różną formę, lecz łączy je chęć skrócenia łańcu-cha pośredników i zbliżenia odbiorców żywności z jej producentami.

O wyjątkowości RWS-ów na mapie tych inicja-tyw decyduje zażyłość kontaktu między obiema grupami. W największym skrócie RWS nazwać można takim modelem współpracy, gdzie odbiorcy żywności biorą na siebie część ryzyka prowadze-nia gospodarstwa rolnego. Tym samym zmieniają się z biernych „konsumentów” na osoby biorące odpowiedzialność za losy gospodarstwa rolnego oraz współdecydujące o jego losie.

Głównym narzędziem przeniesienia odpo-wiedzialności jest przedpłata lub wykup udzia-łu w produkcji gospodarstwa. Zwykle przybiera formę wpłaty na początku sezonu, kiedy rolnicy potrzebują pieniędzy na nasiona, maszyny i inne inwestycje. Jest to opłata za udział w produkcji, nie-zależnie czy w trakcie sezonu jest ona mniejsza czy większa, niż początkowo planowana.

Wraz z wzięciem na siebie odpowiedzialności przychodzi współdecydowanie. Rozmawiając z rolnikami, odbiorcy wywierają wpływ na to co i w jakich warunkach jest uprawiane. W RWS-ach takie spotkania przeważnie mają miejsce na ko-niec sezonu upraw, by podsumować rok oraz przed kolejnym sezonem, by lepiej zaplanować na-stępny. Dzięki dialogowi i wzajemnemu poznawa-niu się, oczekiwania członków i członkiń RWS nie wychodzą poza to co możliwe w lokalnych warun-kach klimatycznych i środowiskowych, a oferta gospodarstwa lepiej trafia w gusta konsumentów.

Zasady działania całej grupy spisywane są w porozumieniu akceptowanym przez wszystkie strony RWS-u. Od strony prawnej umowa taka jest po prostu umową sprzedaży bezpośredniej produktów wytworzonych przez gospodarstwo. Taka formuła pozwala uniknąć nie tylko marży pośredników, ale także gwarantuje brak opodatko-wania zastrzeżonego dla tego typu sprzedaży. Po-wyższy opis dotyczy klasycznego typu RWS-ów, po angielsku nazywanego producer-led CSA. Istnieje

jednak inny, nieobecny jeszcze w Polsce wariant RWS, tzw. consumer-led CSA. Pojawia się on wte-dy, gdy to grupa odbiorców wychodzi z inicjatywą założenia upraw, uzyskuje dostęp do ziemi, wspól-nie planuje i inwestuje, a następnie pracuje w go-spodarstwie lub zatrudnia osoby do takiej pracy. Tak jak w zasadach spółdzielczości: każdy udział ma tę samą cenę, a każda osoba ma równe prawo decydowania. Taki model działalności wymaga od członków RWS większej inicjatywy i determi-nacji oraz wiedzy niż w przypadku, w którym po-rozumiewamy się z istniejącym gospodarstwem. W zamian dostaje się pełniejszą kontrolę nad ini-cjatywą, dogłębne zrozumienie ekonomii i ekologii rolnictwa oraz prawdziwie demokratyczną formu-łę zarządzania.

NA JAKIE WYZWANIA ODPOWIADAJĄ NOWE MODELE DYSTRYBUCJI ŻYWNOŚCI?Pierwsze RWS-y powstały w Japonii z inicjatywy matek, które obawiały się wpływu na ich dzieci

EKONOMIA RWS 3130 RWS EKONOMIA

Page 17: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

chemikaliów coraz powszechniej używanych w rolnictwie. Od tamtych czasów system kon-troli jakości i bezpieczeństwa żywności stał się o wiele bardziej wyrafinowany, jednak proble-my nadal nie zniknęły.

O skali niepewności co do jakości jedzenia może świadczyć zeszłoroczny skandal z po-drabianiem mięsa wołowego, który wybuchł w styczniu w Irlandii. Tamtejszy urząd ds. bez-pieczeństwa żywności ogłosił, że w mrożonych kotletach do hamburgerów sprzedawanych jako mięso wołowe, znaleziono znaczne ilości koni-ny oraz wieprzowiny. Hamburgery sprzedawa-ne na Wyspach w sieciach takich jak Tesco czy Lidl wyprodukowała francuska firma Comigel, która sprzedawała je do supermarketów w całej Europie. Wkrótce w co najmniej 17 kolejnych krajach UE wycofano z półek żywność różnych marek. Czasem zawartość koniny w wołowinie sięgała 100%. W połowie lutego wielkie testo-wanie produktów mięsnych dotarło na Daleki Wschód, gdzie z obrotu w części sklepów Hong Kongu wycofano lazanię. Czy zamienienie wo-łowiny na koninę to taka wielka heca? Nie dla wszystkich. Skandal ujawnił jednak coś znacznie bardziej niepokojącego. Sklepy przyznają, że nie

wiedzą co zawierają ich produkty, my nie wiemy co kupujemy, a żadna władza tego nie kontrolu-je. Postępowi technologicznemu, który ułatwia kontrolę, towarzyszy wydłużenie i coraz więk-sze skomplikowanie łańcucha dostaw. Natomiast instytucje odpowiedzialne za bezpieczeństwo żywności nie są już w stanie wypełniać swoje-go zadania, gdyż osłabiono je na skutek neoli-beralnych reform zmierzających do zniesienia kontrolnej roli państwa. Budowanie krótszego łańcucha dostaw żywności opartego na osobistej znajomości producentów i odbiorców pomaga obejść ten problem.

Dbałość o rolników, będąca w centrum mo-delu RWS, nie wiąże się jedynie z chęcią dotar-cia do zdrowej żywności. Znaczenie rolnictwa sięga dla nas o wiele dalej. Postulowana przez wielu komentatorów zmiana struktur polskie-go rolnictwa na wzór zachodnioeuropejski czy amerykański, to znaczy w stronę wielkich to-warowych gospodarstw i niewielkiego zatrud-niania w tym sektorze, będzie miała tragiczne skutki społeczne i dla środowiska naturalnego. Są to wyludnienie wsi wraz z zanikiem jej kul-tury oraz zastępowanie zróżnicowanych upraw monokulturami. Już w latach 2002-2010 liczba gospodarstw rolnych w Polsce spadła o 400 ty-sięcy z 1,95 do 1,56 miliona, a ich średni obszar wzrósł z 7,4 ha do 8,6 ha. Firmy inwestujące w wielkie gospodarstwa rolne zwykle traktu-ją ziemię jako zasób, który w jak najkrótszym czasie ma przynieść możliwie szybki dochód. Długoterminowy wpływ tego typu produkcji na jakość gleby, wód i różnorodność biologiczną nie jest przy tym brany pod uwagę. W przyszłości ani inwestorzy i managerzy ani ich dzieci, nie będą musieli polegać na urodzaju gleby, na któ-rej teraz zarabiają oraz na jakości miejscowego środowiska naturalnego. Jeśli skutki okażą się

poważne, po zniszczeniu miejscowych zaso-bów naturalnych, kapitał przeniesie się w inne miejsce lub do innego sektora. RWS ma pomóc odwrócić trend zaniku drobnych gospodarstw rolnych i zastępowania ich przemysłową pro-dukcją żywności. Tym samym służy on zacho-waniu kulturowej i biologicznej różnorodności polskiej wsi.

HISTORIA RWS. NA ŚWIECIE I W POLSCERWS Świerże Panki uznajemy za pierwszy pol-ski RWS. Założony został wiosną 2012 roku, kiedy jeden z autorów tego artykułu Piotr Trza-skowski spotkał rolników-aktywistów Sonię Priwiezienciew i Tomasza Włoszczowskiego. Oka-zało się, że obie strony już wcześniej znały model RWS. Tak narodził się pomysł założenia grupy w Warszawie.

Kilka lat wcześniej Sonia i Tomek, działający w organizacjach ekologicznych tj. Społecznym Instytucie Ekologicznym oraz Fundacji Agrina-tura, kupili 6-hektarowe gospodarstwo w miej-scowości Świerże Panki 120 km od Warszawy. Eksperymentowali tam z ekologiczna produkcją żywności na własne potrzeby. Natomiast Piotr, który należał wtedy do Warszawskiej Kooperaty-wy Spożywczej wraz z Wojtkiem Mejorem z tej samej organizacji szukali nowych sposobów do-starczania warzyw do miasta.

Latem 2012 roku RWS Świerże Panki wystar-tował z pierwszym, pilotażowym sezonem. Za-częło się od współpracy z 15 gospodarstwami rolnymi, by w 2013 roku dodać kolejne 8. W tym roku jest plan, by grupę odbiorców warzyw po-większyć do 27 gospodarstw domowych. Sonia i Tomek marzą nawet, by w kolejnych latach liczba ta wzrosła do 100.

W 2014 roku RWS Świerże Panki po raz pierw-szy nie będzie jedynym RWS-em działającym na terenie Polski. Rodzina Kembłowskich, która ma gospodarstwo w Dobrzyniu nad Wisłą, startuje z bezpośrednią sprzedażą dla grupy w Warsza-wie, według modelu RWS. Również Małgosia i Sławek Dobrodzieje, uprawiający ekologicz-ne warzywa w województwie zachodniopo-morskim, założyli dwa, nowe, liczące po 25-30 gospodarstw domowych RWS-y w Poznaniu i Szczecinie. RWS-y Dobrodziejów zostały zało-żone z pomocą uczestników RWS Świerże Panki, ale już RWS Dobrzyń nad Wisłą powstał nieza-leżnie, zainspirowany działalnością RWS Świer-że Panki. Miejmy nadzieję, że na tym nie koniec.

Rozwój RWS-ów w Polsce jest częścią glo-balnego trendu konsumentów szukających al-ternatywnych sposobów dotarcia do świeżej, ekologicznej żywności, bezpośrednio od rolni-ków, pomijając przy tym system żywnościowy zdominowany przez rolnictwo przemysłowe i supermarkety. Pierwsze znane przykłady RWS--ów pojawiły się w Japonii w latach 70-tych dwu-dziestego wieku wraz z narastającymi obawami związanymi z użyciem środków chemicznych w rolnictwie. Grupy te początkowo składa-ły się gównie z pań domu, które umawiały się z lokalnymi rolnikami na sprzedaż ryżu i innych podstawowych produktów. Japońskie RWS-y nazywają się „teikei”, co tłumaczymy jako „przymierze” lub „sojusz”. Istnieją i rozwijają się do dziś, przybierając najróżniejsze formy organizacyjne.

Model RWS jest współcześnie najlepiej rozwi-nięty w USA, Austrii i Francji, gdzie nazywa się go AMAP (Association pour le Maintien d’une Agriculture Paysanne), czyli Stowarzyszenie na rzecz Zachowania Rolnictwa Chłopskiego. Set-ki AMAP-ów, które licznie powstały we Francji

CZŁONEK WĘGIERSKIEGO RWS-U SPRAWDZA WZROST WARZYW

EKONOMIA RWS 3332 RWS EKONOMIA

Page 18: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

o roku 2000 istotnie przyczyniły się do uchro-nienia przed bankructwem wielu gospodarstw ekologicznych. Natomiast grupy z USA zaczęły niedawno ciekawe eksperymenty z udzielaniem wsparcia rodzinom w potrzebie, tak by mogły pozwolić sobie na zdrowe jedzenie.

Przyjmuje się, że w USA, gdzie ruch rozpo-czął się w połowie lat 80-tych działa obecnie ponad 2 500 RWS-ów. Szacunki dotyczące Eu-ropy mówią o 4000 gospodarstw rolnych i 400 tysiącach odbiorców. Trend nie ominął również Europy Wschodniej. Co najmniej 10 grup RWS istniało w 2013 roku w Czechach, a kolejne były w trakcie tworzenia. W Rumunii RWS-y działają w sześciu miastach. W stolicy tego kraju – Buka-reszcie – powstaje właśnie już trzeci RWS. Nie-które z gospodarstw rolnych zatrudniają osoby z grup zagrożonych społecznym wykluczeniem. Choć przybierają różne formy, RWS-y istnieją już w praktycznie wszystkich krajach naszego regionu, będąc reakcją na wzrastające uprzemy-słowienie produkcji żywności. Część z nich po-wstała na skutek działań promocyjnych Urgenci, międzynarodowej sieci wsparcia RWS-ów.

RWS w Polsce. Co dalej?W roku 2014 są już w Polsce 4 grupy używające określenia RWS na opis zasad w oparciu o które działają. Przystąpienie do nich w trakcie sezonu, może się jednak okazać trudne. W końcu jednym z celów RWS-u jest zapewnienie rolnikom sta-bilnego zbytu. Dlatego też zwykle wraz podpi-saniem umów RWS-owych ustala się ostateczny skład grupy na cały sezon. Dopiero po jego za-kończeniu na wolne miejsce przyjmowane są nowe osoby. Jeśli możesz poczekać, skontaktuj się z istniejącymi RWS-ami i poproś o wpisanie cię na listę osób rezerwowych. Jak nie masz

z nimi bezpośredniego kontaktu, użyj formula-rza kontaktowego ze strony www.rws.waw.pl . Postaramy się pomóc.

Cztery grupy, to rzecz jasna, mało na 40 milio-nowy kraj z 1,5 mln gospodarstw rolnych. Może więc chcesz postarać się o założenie nowej grupy?

Od czasu wydania w bieżącym roku pierw-szego polskojęzycznego przewodnika na ten temat, zadanie jest sporo łatwiejsze – „Rolnic-two Wspierane przez Społeczność: partnerstwo między rolnikami a konsumentami. Praktyczny przewodnik”. Do założenia każdego RWS-u, po-trzeba kilku nieodzownych elementów: rolni-ków, grupy zorganizowanych i zmotywowanych konsumentów, ziemi, wizji współpracy, planu działania, czasu na zawiązanie współpracy.

Kolejne kroki zależą od tego, które z powyż-szych elementów masz już zorganizowane. W trakcie sezonu RWS działa bardzo sprawnie, bez konieczności zarządzania nim, jednak zało-żenie grupy wymaga kilku tygodni pracy. Tylko w wyjątkowych wypadkach, kiedy mamy za-równo zorganizowaną grupę, jak i rolników go-towych rozpocząć współpracę, można zakończyć całość w dwa tygodnie. Najlepszym okresem na zakładanie RWS-u jest czas przed obsianiem pól, czyli zima. Jednak, jeśli znajdziecie producenta, który uprawia interesujące was produkty, to na-wet w środku lata możecie się umówić na prób-ne kilka tygodni działania RWS-u. W następnym roku zaplanujecie już uprawy wspólnie pod ką-tem potrzeb osób z RWS-u.

Szukając rolnikówDo RWS-u trzeba dwojga, dwóch stron, odbior-ców warzyw oraz rolników. Dla osób z miasta znalezienie tych drugich to często duże wyzwa-nie. W końcu niewielu miastowych spotyka na co

dzień rolników lub ma ich wśród znajomych na Facebooku.

Są jednak sposoby na poradzenie sobie z tym problemem. Najlepiej rozpocząć poszukiwania od rozeznania się, czy w twojej okolicy są już rolni-cy, którzy prowadzą sprzedaż bezpośrednią przy-jeżdżając do miasta z produktami. Będą już mieli grono zaufanych odbiorców oraz samochód, któ-rym produkty dowożą. Takich producentów moż-na też poszukać na bazarach i targowiskach. Im szerszą ofertę mają już dziś, tym łatwiej będzie wam skomponować wystarczająco zróżnicowane paczki dla RWS-u.

Rolników możesz też znaleźć poprzez istnie-jące organizacje rolnicze, np. Ekoland, który ma oddziały w wielu częściach Polski. Możesz rów-nież spotkać się ze słuchaczami szkół i uczelni rolniczych. Jeśli zależy ci na dotarciu do certy-fikowanych rolników ekologicznych, to możesz ich znaleźć przez strony internetowe jednostek, odpowiedzialnych za przyznawanie certyfikatów rolnictwa ekologicznego.

RWS jest w Polsce pomysłem nowym, więc przygotuj się na to, że będziesz musiał wytłuma-czyć jak działa ten nietypowy sposób współpracy. Wysłanie e-maili raczej nie wystarczy, szczegól-nie, że wielu rolników nie korzysta z nich na co dzień. Zacznij od telefonu. Potem przyjdzie czas na spotkanie. Aby RWS powstał musicie się po-znać, porozmawiać i zbudować zaufanie. Dla większości rolników najmocniejszym argumen-tem będzie pewność zbytu jaką możecie zaofero-wać oraz jego skala. Pomóc może skontaktowanie ich z rolnikami z istniejących RWS-ów.

SZUKAJĄC ODBIORCÓW WARZYWGrupa RWS działa najlepiej wówczas gdy wszyst-kie strony dobrze się znają i lubią. Dotyczy to nie tylko relacji z rolnikami, ale również stosun-ków wewnątrz grupy odbiorców. Rolnik chętny spróbowania modelu RWS, powinien więc szu-kać grupy odbiorców przez istniejące instytucje i grupy nieformalne, np. organizacje o profilu

EKONOMIA RWS 3534 RWS EKONOMIA

OGRÓD RWS,

MOSMAN, AUSTRALIA

FOT. NA LICENCJI CC

Page 19: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ekologicznym, stowarzyszenia młodych matek czy ośrodki kultury. Jeśli już uda się znaleźć jed-ną, dwie osoby z miasta, którym model RWS się spodoba, będziecie na dobrej drodze. Osoby te staną się liderami, którzy uruchomią własne sieci kontaktów społecznych, aby zebrać grupę.

Dobrym sposobem na zidentyfikowanie takich osób jest zainicjowanie otwartego spotkania na temat modelu RWS. W zorganizowaniu go mogą pomóc lokalni liderzy, szkoły lub organizacje społeczne. Aby lepiej się poznać i zbudować za-ufanie, rolnik może zaprosić osoby chętne na wizytę w gospodarstwie.

Pomóc mogą też istniejące RWS-y. W 2014 dwie osoby z działającego w Warszawie RWS Świerże Panki (Julia Olszewska oraz autor tego artykułu) pomogły rolnikom z okolicy Szczecina zbudować nowe grupy RWS w Szczecinie i Poznaniu.

Kiedy rolnik spotka grupę odbiorcówKiedy uda się już zbudować grupę, która będzie miała swojego rolnika, przechodzimy do fina-łowej części tworzenia nowego RWS-u: ustale-nia warunków współpracy. Kluczowe będzie tu sformułowanie oferty, czyli określenie jakie pro-dukty ma zamiar dostarczać oraz ile to będzie

kosztowało. Najlepiej jak taka propozycja po-wstanie w wyniku dyskusji obu stron na temat potrzeb, możliwości produkcji oraz zasobności grupy odbiorców.

„RWS nie opiera się na produkcji jak najtań-szej żywności. Mimo że jego celem jest zapew-nienie tańszej niż z innych źródeł żywności, chodzi w nim również o jej jasną i sprawiedliwą wycenę. Głównym celem rolników jest długoter-minowe utrzymanie gospodarstwa, a nie maksy-malizacja zysku w krótkim terminie. Cena, którą rolnicy wspólnie ustalają z konsumentami, ma pokryć koszty utrzymania gospodarstwa i pracy włożonej w uprawę i dowóz żywności”.Kolejnym ważnym elementem tworzenia RWS-u jest ustalenie miejsca i czasu odbioru. Pamię-tajcie, by zająć się tym możliwie wcześnie, gdyż niektóre miejsca lub zakres czasowy odbioru nie będą akceptowalne dla wszystkich. Od tego zależy ich uczestnictwo w grupie. Wiele RWS-ów podsu-mowuje wszystkie te ustania podpisując umo-wę lub formułując regulamin grupy. Pozwala to uniknąć wielu nieporozumień. Kilka RWS-ów już w Polsce istnieje. Warto skorzystać z ich doświad-czeń, użyć dokumentów już przygotowanych, czy zapytać o sposoby przezwyciężenia napotka-nych trudności. Zaproszenie na spotkanie kogoś

z doświadczeniem działania w takiej formule, może być sposobem na zainteresowanie innych modelem RWS i zainicjowanie nowej grupy.

Nie całkiem zakończenieDwa lata po tym jak w Polsce powstał pierw-szy pilotażowy RWS jesteśmy w ekscytującym momencie. Coraz więcej ludzi dowiaduje się o modelu i jest zainteresowanych eksperymento-waniem z nim. Przy tym RWS-y to tylko fragment dynamicznej i powiększającej się sceny aktywi-stów zajmujących się tematyką żywności. Kon-tekst działalności tego ruchu jest jednak trudny. Sektor rolniczy w Polsce i całej Europie Środ-kowo-Wschodniej dryfuje w stronę przyszłości stojącej pod znakiem dominacji farm przemy-słowych, monokultur i towarzyszącemu jej zani-kowi rolnictwa rodzinnego. Raczej nie zdołamy zachować wszystkich gospodarstw rodzinnych, lecz z pewnością będziemy się starać!

CZEGO POTRZEBUJESZ

ROLNICY GRUPA ZORGANIZOWANYCHI ZMOTYWOWANYCH

KONSUMENTÓW

WIZJA WSPÓŁPRACY

I PLAN DZIAŁANIA

ZIEMIA CZAS NA ZAWIĄZANIE

WSPÓŁPRACY

CLAUDIA CIOBANU JEST

NIEZALEŻNĄ REPORTERKĄ

Z WARSZAWY, KTÓRA PISZE

O AKTUALNYCH PROBLEMACH

ŚRODOWISKA NATURALNEGO

I RUCHACH SPOŁECZNYCH

DLA MIĘDZYNARODOWYCH

MEDIÓW. PRACUJE RÓWNIEŻ

W SEKTORZE NGO.

AUTORZY: CLAUDIA CIOBANU, PIOTR TRZASKOWSKI

PIOTR TRZASKOWSKI JEST AK-

TYWISTĄ NA RZECZ SUWEREN-

NOŚCI ŻYWNOŚCIOWEJ. DZIAŁA

W WARSZAWSKIEJ KOOPERATY-

WIE SPOŻYWCZEJ. BRAŁ UDZIAŁ

W TWORZENIU PIERWSZEJ

W POLSCE GRUPY DZIAŁAJĄCEJ

WEDŁUG MODELU ROLNIC-

TWA WSPIERANEGO PRZEZ

SPOŁECZNOŚĆ: RWS ŚWIERŻE

PANKI, A PÓŹNIEJ GRUP RWS

W POZNANIU I SZCZECINIE. JEST

CZŁONKIEM PARTII POLITYCZ-

NEJ ZIELONI 2004.

EKONOMIA RWS 3736 RWS EKONOMIA

FARMA ORGANICZNA

RWS NA WYSPIE

SZENTENDRE, WĘGRY

Page 20: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

PRZEDSIĘBORCZOŚĆ CROWDFUNDING 3938 CROWDFUNDING PRZEDSIĘBIORCZOŚĆ

AUTOR: PAWEŁ SROCZYŃSKI

CROWDFUNDING

OD PRAKTYKIDO TEORII

Artykuł w pełnym wydaniu wytwórców

Page 21: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

W większości przypadków glina, niezależnie od tego skąd pozyskana, będzie nadawać się na tynk.

04.SAMI ROBIMY

Page 22: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

42 TYNK GLINIANY SAMI ROBIMY

TYNK GLINIANYAUTOR: PIOTR MAĆKOWIAK

Glina jest używana jako materiał budowlany od tysięcy lat. Za korzystaniem z tego materiału przemawia jego dostępność prawie w każdym miejscu na Ziemi, co sprawia, że transport bu-dulca na miejsce budowy nie pochłania dużej ilości energii. Jest to również materiał łatwy do formowania, niewymagający skomplikowanego procesu obróbki.

Glinę często wykorzystuje się jako materiał do tynkowania ścian, mieszając ją z piaskiem oraz dodatkami organicznymi. Współcześnie można kupić gotowe mieszanki tynkarskie na bazie gliny lub wykonać je samemu. Oferowane na Polskim rynku gotowe tynki gliniane są dość kosztow-nym rozwiązaniem w porównaniu z tynkami najbardziej rozpowszechnionymi: cemento-wo-wapiennymi czy gipsowymi. Wyższa cena często stanowi barierę dla prywatnych inwe-storów budujących lub remontujących własny dom. Okazuje się jednak, że wykonanie tynku

glinianego na własne potrzeby jest możliwe przy niewielkim nakładzie kosztowym. Szczególnie, że złoża gliny na terenie Polski można zaliczyć do największych w Europie.

Dlaczego tynki glinianeGlina jest materiałem o różnorodnych zaletach zdrowotnych. Poprzez właściwość wchłaniania i oddawania wilgoci reguluje wilgotność w po-mieszczeniu (efekt jest tym lepszy im grubsza warstwa tynku oraz im więcej czystej gliny w mieszance tynkarskiej), przyczyniając się do stworzenia zdrowego klimatu wnętrza.

Utrzymana na stałym poziomie wilgotność pomieszczenia zapobiega wysychaniu błon ślu-zowych oraz redukuje ilość kurzu1, co sprawia, że tynki gliniane są idealnym rozwiązaniem dla alergików. Glina jest materiałem ciężkim, ku-mulującym ciepło w swojej masie. Dzięki temu ciepło wytworzone w pomieszczeniu na długo pozostaje zmagazynowane w warstwie tynku (w tym przypadku również im grubszej, tym lepiej)

POZYSKIWANIE GLINYZ racji szerokiej dostępności gliny możliwe jest pozyskanie jej z własnej działki, np. z wykopu pod fundamenty lub przydomową oczyszczalnię ścieków (w przypadku budowy własnego domu). Jest to wtedy materiał całkowicie darmowy i lo-kalny. Jeżeli na własnej działce nie posiada się gliny, można ją otrzymać z robót ziemnych pro-wadzonych w najbliższej okolicy.

1. Minke G., Podręcznik budowania z gliny, tłum. Bieliński Z., Brama Wiedzy, Siemianowice Śląskie 2013.

GLINA JEST UŻYWANA JAKO MATERIAŁ BUDOWLANY OD TYSIĘCY LAT.JEST DOSTĘPNA, ŁATWA W FORMOWANIU I OBRÓBCE.

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY 43

TYNK GLINIANY NA ŚCIANIEIZOLOWANEJ PRASOWANYMI KOSTKAMI SŁOMY. FOT. NA LICENCJI CC,

SAMI ROBIMY

Page 23: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY 45

ZESTAWIENIE DOSTĘPNOŚCI GLINY W WYBRANYCH CEGIELNIACH

LOKALIZACJA FIRMA CENA KOLORYSTYKA KONTAKT TELLubusko Ceramik 1200 zł/tona żółta 600 816 447

Kłodzko Cegielnia Leszczyna 200 zł/tona oliwkowa (41) 373 53 51

Radoszyce Cerabud 250 zł/tona ceglana (41) 373 53 51

Jaroszewo Jaro S.A. bd biała, szara (74) 554 98 15

Kowale Oleckie Cerambud - cegielnia 220 zł/tona jasny brąz 502 510 668(87) 523 86 20

Dąbrówka Cegielnia Zawadzk bd jasny brąz 509 220 909

Żarki Częstochowa Cegielnia Łąka 250 zł/tona czarny 500 396 459

Przy tym sposobie pozyskiwania sam mate-riał jest zwykle darmowy (lub prawie darmo-wy), należy doliczyć jedynie koszty transportu (tym mniejsze im bliżej budowy występuje gli-na). Najbardziej popularnym miejscem, w któ-rym można zaopatrzyć się w glinę są istniejące cegielnie. Można tam otrzymać glinę w różnej formie: nieprzerobionej (prosto z wykopu), czę-ściowo przerobionej (w formie niewypalonych cegieł) lub przemielonej, przesianej i zapako-wanej w worki o masie 20-25 kg. Im większy stopień przetworzenia jej w cegielni, tym mniej pracy trzeba włożyć w przygotowanie materia-łu na miejscu budowy. Równocześnie jednak wraz ze stopniem modyfikacji rośnie cena.

dodać. Zakres proporcji mieszanek wynosi 1:0,5 – ok. 1:4 (glina:piasek)2.

Mieszanka o dobrych proporcjach i konsysten-cji powinna bez problemu zsuwać się z kiel-ni (zbyt tłusta mieszanka nie będzie odklejać się od narzędzia, co znacznie utrudni pracę). Kurczliwość tynku jest spowodowana poprzez odparowanie wody zarobowej, koniecznej do nadania mieszance odpowiedniej plastyczności3. W efekcie na powierzchni tynku pojawiają się pęknięcia. Można zminimalizować ryzyko nad-miernego skurczu poprzez zmniejszenie ilości dodawanej wody lub przez optymalizację uziar-nienia dodawanego piasku.

Glina jest materiałem niejednorodnym co powoduje, że materiał pozyskany z różnych miejsc może mieć inne właściwości. Z tego względu przed przystąpieniem do tynkowa-nia należy przetestować na reprezentatywnej

2. Twórca tynków glinianych, kurs, Stowarzyszenie F.A.L., Niemcy.

3. Minke G., Podręcznik budowania z gliny, tłum. Bieliński Z., Brama Wiedzy, Siemianowice Śląskie 2013.

powierzchni (najlepiej na tym samym podłożu, które będzie tynkowane) mieszanki o różnych proporcjach gliny do piasku i obserwować za-chowanie tynku podczas wysychania. W tym celu najlepiej wykonać próbki o wymiarach ok. 30x30 cm i grubości 1 cm. Proces schnięcia próbek może trwać do 2 dni. Po wyschnięciu należy zwrócić uwagę na:

spękania spowodowane nadmierną kurczliwo-ścią gliny,

przyczepność do podłoża, osypywanie się tynku spowodowane zbyt du-żym dodatkiem piasku.

DODATKI DO TYNKU GLINIANEGOPoza podstawowym komponentem tynku gli-nianego, można również stosować dodatki orga-niczne, takie jak: sieczka słomiana (najczęściej ze słomy żytniej lub rzepakowej), wrzos pospo-lity, plewy (szczególnie jęczmienne), trociny, włókna lniane i konopne, chińska trzcina, trawa, igły, celuloza4.

4. Twórca tynków glinianych...

Koszt gliny nieprzerobionej, prosto z wykopu lub z hałdy, waha się w granicach 50-150 zł/tona. W tej formie można otrzymać glinę w pra-wie każdej istniejącej cegielni. Miejsc gdzie można kupić glinę przesianą jest stosunkowo niewiele. Lokalizacje te wraz z zestawieniem cen i kolorystyki przedstawia tabelka po pra-wej stronie.

CZY KAŻDA GLINA NADAJE SIĘ NA TYNK?W większości przypadków glina, niezależnie od tego skąd pozyskana, będzie nadawać się na tynk. Należy jednak szczególnie uważać na glinę:

zawierającą cząstki organiczne (zapach świe-żej ziemi); ponieważ mogą one sprzyjać roz-wojowi pleśni,

pochodzącą z niewypalanych cegieł; w nie-których cegielniach dodaje się do cegieł żużli i popiołów pochodzących z wypału, pochodzą-cą z recyklingu; dzięki swoim właściwościom glina wchłania nieprzyjemne zapachy niwelu-jąc je w pomieszczeniu. Jest to duża zaleta, jednak podczas stosowania

gliny z recyklingu należy sprawdzić czy nie ma ona nieprzyjemnej woni, która utrzyma się po ponownym jej użyciu (np. glina pochodząca ze starych pieców, kuchni, pralni).

PRZYGOTOWANIE MIESZANKIWykonując samemu tynk gliniany, należy pa-miętać o podstawowych właściwościach gliny - tłustości i kurczliwości. Zbyt tłusta mieszanka będzie pękać po wyschnięciu, natomiast zbyt chuda nie będzie przyklejać się do podłoża lub będzie osypywać się po wyschnięciu. Tłustość mieszanki reguluje się poprzez dodawanie pia-sku – im tłustsza glina tym więcej piasku należy

GLINA

OBJAŚNIENIE

WYSTĘPOWANIE GLIN

44 TYNK GLINIANY SAMI ROBIMY

Page 24: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Najczęściej stosowanym dodatkiem organicz-nym z powyżej wymienionych jest sieczka sło-miana. Stosuje się ją w proporcjach 10%-100% objętości mieszanki5. Wypełniacze organiczne zmniejszają ciężar tynku oraz stanowią jego zbrojenie. Dzięki temu można zapobiec niepo-żądanym pęknięciom na powierzchni tynku. Dodatki organiczne działają na mieszankę tyn-karską odchudzająco, wobec czego kluczowe jest odpowiednie zrównoważenie składu mieszanki (glina, piasek, sieczka słomiana).

Aby uzyskać odpowiednie efekty estetyczne można dodawać do tynku glinianego pigmen-tu. Należy pamiętać jednak aby nie przekroczyć wartości 3% objętości mieszanki podczas sto-sowania pigmentów naturalnych oraz 1% uży-wając pigmentów sztucznych6. W przeciwnym wypadku pigment będzie się wytrącał, co spo-woduje pylenie tynku. Inne dodatki, stosowa-ne głównie w wykończeniowej warstwie tynku (o grubości do 0,5mm), to7:

granulat kamienny i ceramiczny, mączka mar-murowa (10-20% objętości), mika, masa perło-wa (0,5-1% objętości),

słoma jęczmienna, wióry konopne (3-20% objętości),

wióry żelaza, kawałki wapna (0,5-1% objętości).

RODZAJE TYNKÓWTynki gliniane można stosować wewnątrz oraz na zewnątrz budynku. Przy stosowaniu tynków glinianych zewnętrznie należy pamiętać o odpo-wiednich dodatkach stabilizujących – same tyn-ki gliniane nie są odporne na działanie wilgoci.

5. Ibidem

6. Ibidem

7. Ibidem

Ze względu na grubość tynków można wyszcze-gólnić8:

tynki jednowarstwowe. Nakładane jako tynk surowy, rapówka, bez zacierania lub wygła-dzany pacą, gąbką.

tynki dwuwarstwowe. Składają się z dwóch warstw – spodniej (obrzutki) i wierzchniej (narzutu).

tynki trójwarstwowe. W ich skład wchodzą dwie podstawowe warstwy takie same jak w tynkach dwuwarstwowych i dodatkowo trze-cia warstwa, którą stanowi gładź.

Przygotowanie POWIERZCHNI DO TYNKOWANIAPrzed przystąpieniem do tynkowania należy odpowiednio przygotować powierzchnię. Do-brze przygotowane podłoże powinno zapew-niać dobrą przyczepność zaprawy, zatem musi być trwałe, sztywne i równe (wszelkie nierów-ności wymuszają konieczność pogrubienia tynku)9. Przygotowanie powierzchni do tynko-wania przebiega etapowo10. Najpierw oczysz-czamy ją z kurzu i pozostałości innych zapraw, klejów itd. Następnie wszelkie dziury i ubytki muszą zostać naprawione, najlepiej tym samym materiałem, z którego wykonane lub którym zaszpachlowane jest podłoże. Elementy nie-jednorodne w podłożu (np. nadproża w ścia-nie) nakrywa się siatką lub matą trzcinową. Powierzchnie wchłaniające wodę należy przed otynkowaniem nawilżyć. Zagruntowanie płasz-czyzny przeznaczonej do otynkowania zaprawą glinianą odbywa się poprzez nałożenie szero-

8. Widera J., Roboty tynkarskie i okładzinowe. Poradnik majstra budowlanego, Wydawnictwo Arkady, Warszawa 1996.

9. Ibidem

10. Twórca tynków glinianych...

GÓRA: GLINIANKA W CEGIELNI CZACZ, FOT. PIOTR MAĆKIEWICZ

DÓŁ: GRUDA GLINY, GLINIANKI W MOSINIE, FOT. PIOTR MAĆKIEWICZ

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY 4746 TYNK GLINIANY SAMI ROBIMY

MIESZADŁO RĘCZNE

DO PRZYGOTOWANIA ZAPRAWY

DO PRZYGOTOWANIA POWIERZCHNI

BETONIARKAPRZECIWBIEŻNA

WIADRA 10-20 LITRÓW

SITO DO PRZESIEWANIA SUCHEJ GLINY

PĘDZEL DO NAWILŻANIA SPRYSKIWACZ DO ZWILŻANIA

SZPACHELKA DO ŁATANIA DZIUR

GWOŹDZIOWNICA

Page 25: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

paca do wygładzania tynku z zaokrąglonymi na-rożnikami, kielnia japońska stalowa lub plasti-kowa do wygładzania tynku wykończeniowego oraz nadawania połysku, łata do wyrównywa-nia tynku na ścianie, gąbka (lub paca gąbczasta) do nadania efektu ziarnistości tynku.

NAKŁADANIE TYNKU GLINIANEGOPrzy tynkowaniu dużych płaszczyzn pracę nale-ży zacząć od wyznaczenia powierzchni tynku12. W tym celu wykorzystuje się listwy tynkarskie stanowiące prowadnice dla tynków.

Po nałożeniu warstw można zdemontować listwy i zatrzeć tynk, tak aby nie było widać miejsc montażu listew. W przypadku wykony-wania tynków wielowarstwowych, jako pierw-szą warstwę stosuje się obrzutkę z rzadkiej zaprawy. Grubość obrzutki wynosi 3 – 4 mm na ścianach i 4 mm na suficie.13

Po wyschnięciu i stwardnieniu obrzutki na ścia-nie wykonuje się narzut – drugą warstwę tynku. Przed położeniem narzutu, warstwę obrzutki na-leży nawilżyć. Grubość warstwy narzutu wynosi 8 – 15mm14. Po naniesieniu narzutu wyrównuje się go łatą. W narożnikach do wyrównywania narzu-tu używa się pac w kształcie kątownika. Możliwe jest także wyrównywanie za pomocą szklanych butelek lub rur PCV, jeśli zamierza się uzyskać efekt wyoblenia w narożniku. W wyoblonych na-rożnikach, ze względu na miejscowe pogrubienie warstwy tynku, należy pamiętać o dodatkowym zbrojeniu (np. mata trzcinowa, siatka lub dodatek sieczki słomianej w mieszance).

12. Widera J., Roboty tynkarskie...

13. Ibidem

14. Ibidem

kim pędzlem szlamu glinianego, czyli mocno rozwodnionej gliny o konsystencji śmietany.

PODSTAWOWE NARZĘDZIA TYNKARSKIENarzędzia związane z pracami tynkarskimi moż-na podzielić na kilka grup:

Narzędzia do przygotowywania zaprawy:mieszadło do ręcznego mieszania niewielkich ilości zaprawy glinianej, szlamów glinianych. Mieszadła ręczne powinny mieć wydajność > 1200W11, betoniarka przeciwbieżna o pojem-ności 150-300 litrów do mieszania dużej ilości zapraw, szlamów glinianych, wiadra o pojem-ności 10 – 20 litrów do przenoszenia zaprawy, sito stacjonarne do ręcznego przesiewania su-chej gliny.

Narzędzia do przygotowania powierzchni pod tynk gliniany: pędzel do nawilżania ściany lub poprzedniej warstwy tynku oraz do nakłada-nia szlamu glinianego, spryskiwacz do nawil-żania ściany lub poprzedniej warstwy tynku, szpachelka do łatania dziur w podłożu, gwoź-dziownica (lub deska nabita gwoździami) do zarysowania powierzchni w celu poprawienia przyczepności tynku.

Narzędzia do narzucania tynku: agregat tyn-karski w formie pistoletu do maszynowego narzucania zaprawy, kielnia trójkątna lub trapezowa do ręcznego narzucania zaprawy na ścianę.

Narzędzia do obróbki narzuconego tynku: paca do zacierania tynku drewniana, stalowa lub pla-stikowa do obróbki narzuconego tynku, paca grzebieniowa do nadawania faktury tynku przed położeniem kolejnej warstwy (aby popra-wić przyczepność) lub jako efekt dekoracyjny,

11. Ibidem

GÓRA: 3. MONTAŻ MATYTRZCINOWEJ POD PIERWSZĄ WARSTWĘ TYNKU GLINIANEGO, FOT. MARTA ADAMSKA

DÓŁ: DOBÓR SKŁADU MIESZANKI TYNKARSKIEJ - MATRYCA PRÓBEK. FOT. MARTA ADAMSKA

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY 4948 TYNK GLINIANY SAMI ROBIMY

AGREGAT TYNKARSKI PISTOLET

DO NARZUCANIA TYNKU

DO OBRÓBKI NARZUCONEGO TYNKU

TRÓJKĄTNA LUB TRAPEZOWA KIELNIA

PACA PACA GRZEBIENIOWA

PACA Z ZAOKRĄGLONYMI NAROŻNIKAMI

ŁATA DO WYRÓWNANIA

KIELNIA JAPOŃSKA

GĄBKA NADAJĄCAZIARNISTOŚĆ

Page 26: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Ze względu na swoją niejednorodność glina jest materiałem, który przed użyciem każdora-zowo należy przetestować, aby wyeliminować potencjalne błędy wynikające z niewłaściwego doboru mieszanki. Obecnie w różnych częściach Polski można wziąć udział w szkoleniach z tyn-kowania gliną. Kursy i szkolenia odbywają się regularnie m.in. na terenie Poznania, Warszawy czy Łodzi.

NIEPORZĄDANY EFEKT PRZYCZYNANieregularne spękania w kształcie pajęczej sieci

Nadmierna kurczliwość mieszanki tynkarskiej spowodowana przez: położenie tynku zbyt grubo; nadmierną tłustość mieszanki;pęcznienie podłoża pod wpływem wody;nałożenie kolejnej warstwy tynku na niewyschniętą poprzednią warstwę.

Regularne i proste spękania Źle przygotowane podłoże:elementy niejednorodne w ścianie, pozostające bez zabezpieczenia siatką lub matą trzcinową;zbyt cienka warstwa tynku położona na matę trzcinową;niezabezpieczenie elementów konstrukcyjnych w ścianie – poprzez pracę konstrukcji powstają pionowe lub poziome pęknięcia.

Proste pęknięcia na połączeniu powierzchni ścian, sufitów, skosów

Brak szczeliny dylatacyjnej

Piaszczenie, osypywanie się tynku Niewłaściwe proporcje mieszanki – zbyt duża ilość piasku w stosunku do gliny, źle dobrana granulacja kruszywa (zbyt gruby piasek do cienkowarstwowego tynku, zbyt drobny do grubej warstwy)

ARCHITEKT, ABSOLWENT

WYDZIAŁU ARCHITEKTURY

POLITECHNIKI POZNAŃSKIEJ,

CZŁONEK STOWARZYSZENIA

WĘDROWNYCH ARCHITEKTÓW,

DOKTORANT NA WYDZIALE

BUDOWNICTWA POLITECHNIKI

POZNAŃSKIEJ. BADAWCZO I PRO-

JEKTOWO ZAINTERESOWANY

NATURALNYMI I TRADYCYJNYJMI

TECHNIKAMI W BUDOWNICTWIE.

PROWADZI DZIAŁALNOŚĆ EDU-

KACYJNĄ W ZAKRESIE BUDOW-

NICTWA NATURALNEGO.

PIOTR.MACKIEWICZ@WEDROW-

NIARCHITEKCI.PL

Po wyschnięciu warstwy narzutu można wyko-nać gładź. W tym celu używa się rzadkiej zapra-wy z drobnym piaskiem, przesianym przez sito o oczkach 0,25 – 0,5 mm15. Zaprawa powinna być tłustsza niż w przypadku narzutu. Gładź wykonuje się w grubości 1 – 3 mm. Można ją narzucać kielnią lub ręcznie i rozprowadzać pacą po powierzchni ściany. Po wstępnym przeschnięciu, stężeniu za-prawy zaciera się ją przy użyciu pacy stalowej, pla-stikowej lub drewnianej. Gładź z połyskiem można uzyskać przy użyciu japońskiej kielni.

Nie zawsze jednak efektem docelowym jest uzyskanie idealnie gładkiej ściany. Tynki glinia-ne, dzięki swojej plastyczności i podatności na kształtowanie, dają możliwość stosowania róż-norodnych faktur. Można je uzyskać poprzez specjalny dobór składników mieszanki (np. za-stosowanie grubszej frakcji żwiru) lub przez ob-róbkę powierzchni za pomocą narzędzi.

Obróbka detali Newralgicznymi miejscami przy tynkowaniu są wszelkie łączenia i styki różnie pracujących

15. Ibidem

AUTOR: PIOTR MAĆKIEWICZ

powierzchni. Szczególną uwagę trzeba zwrócić na styki sufitu ze ścianą oraz ściany z podłogą. W miejscach styku tynku glinianego na ścianie z tynkiem na suficie można zastosować następu-jące rozwiązania: wykonać szczelinę dylatacyjną odcinającą ścianę od sufitu, wykonać spojenie przy użyciu profilu metalowego lub plastikowe-go, zamontować gotowy profil wykończeniowy. W miejscach połączenia ściany z podłogą stosuje się listwę przyścienną, zabezpieczającą dół ścia-ny przed uszkodzeniami16

Zagrożenia W procesie tynkowania gliną występuje wiele zagrożeń mogących prowadzić do błędów. Nie-pożądane efekty i ich przyczyny zestawione są w tabeli po prawej stronie.1

PodsumowanieTynk gliniany wykonany jest połączeniem na-turalnych, nieprzetworzonych materiałów do-stępnych lokalnie. Wykonując go samodzielnie można znacznie obniżyć koszty budowy lub remontu.

SAMI ROBIMY TYNK GLINIANY 5150 TYNK GLINIANY SAMI ROBIMY

NA ZDJĘCIU WERONIKA , AUTORKA PROJEKTU GRA-

FICZNEGO TEGO MAGAZYNU – BIERZE UDZIAŁ

W WARSZTATACH BUILD&PLAY

Page 27: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ROZMOWA WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD 53

Makerspace, coworking, hackerspace, fablab – pod tymi pojęciami kryje się industrialna prze-strzeń Poznańskiego Zakładu. Ten świeżutki projekt Fundacji Animatornia oraz przyjaciół zachęca do wyjścia z domu oraz czerpania ra-dości z tworzenia i współdziałania z drugim człowiekiem. O etapach powstawania Zakładu i jego działal-ności opowiadają: Paweł Janowski, Żaneta Prze-piera, Zosia Machowiak, Agata Pakieła i Paulina Kuntze – założyciele Fundacji Animatornia. Paweł: Pierwsze pomysły stworzenia nowej formy działania padły we wrześniu 2013 roku. Wtedy też intensywnie zaczęliśmy obserwować to co się dzieje w Łodzi, jak działa Cohabitat.

W Internecie znaleźliśmy informacje o innych takich miejscach i tak trafiliśmy na Betahaus w Berlinie, TechShop w Stanach. Zaobserwowa-liśmy, że jest zapotrzebowanie na tego typu pro-jekty… Pomyśleliśmy, że może warto spróbować i coś takiego założyć tutaj. Czyli pojawił się pomysł, a potem szukaliście odpowiedniej przestrzeni?

Żaneta: Może trochę inaczej jeszcze… Wiedzieli-śmy, że chcemy działać społecznie i jednocześnie chcieliśmy mieć do tego przestrzeń. Do tej pory działaliśmy mocno na ulicy i pojawiła się w nas potrzeba posiadania swojego miejsca. Nazwa Zakład wzięła się z tego właśnie miejsca, z tej przestrzeni.

Agata z Wytwórni Maker’ów – Zakład

Fajne jest to, że można obserwować jak powstają

nowe projekty, kiedy to specjalista z jednej dziedziny spotyka się

z innym specjalistą i zaczynają rozmawiać

o pomyśle, projekcie, który razem mogą zrobić.

NA ZDJĘCIU EKIPA ZAŁOŻYCIELI ZAKŁADU

Page 28: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ROZMOWA WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD 5554 WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD ROZMOWA

Paweł: Ta przestrzeń nas trochę zainspirowała, jest na tyle unikatowa, że jak tylko tu weszli-śmy i poczuliśmy ten postindustrialny klimat, to zobaczyliśmy możliwości jakie nam daje.

Czym dla was jest Zakład?

Agata: Drugim domem! [śmiech] Zosia: Dla mnie duże znaczenie ma to, że to miejsce jednoczy ludzi.Paulina: Tak, racja. Tu się spotyka dużo lu-dzi zupełnie różnych, różne emocje, pomy-sły, umiejętności. Inspirujemy się wzajemnie. Dla mnie to proste, jeśli ludzie tu przychodzą, to oznacza, że atmosfera jest pozytywna do tworzenia. Zosia: Przychodzą tu ludzie z tak różnymi za-jawkami, o których istnieniu nawet bym nie pomyślała i to właśnie tu poznaję te wszystkie rzeczy, które w życiu można robić. Paweł: Dla mnie jest to przestrzeń, gdzie moż-na nabrudzić, nabałaganić, nahałasować i nie martwić się tym, że zaraz przybiegną sąsiedzi czy, że w chacie będzie armagedon. Tu można spróbować swoich sił. Zatem dla kogo jest Zakład? Kto tu może przyjść i kto się odnajdzie? Paweł: Myślę, że jest dla wielu ludzi, począw-szy od majsterkowiczów, którzy chcieliby z czymś poeksperymentować, zrobić coś dla siebie (np. do domu), po osoby, które zajmują się tym profesjonalnie i poszukują przestrzeni na swoją jednoosobową działalność.

Jest to również miejsce dla osób, które nieko-niecznie chcą coś robić, ale chcą zdobyć nową

wiedzę i nowe kontakty, np. ktoś chce coś zmajstrować z drewna i wie, że tu są ludzie, którzy zajmują się stolarstwem. Zosia: Na potrzeby takich ludzi odpowiadają też nasze warsztaty. Są one skierowane dla osób, które dopiero zaczynają twórcza przygo-dę. Przychodzą, uczą się czegoś i potem mogą zostać tu na dłużej korzystając z przestrzeni oraz nowych umiejętności. Obecnie Zakład wypełniony jest różnymi urządzeniami i narzędziami. Jak je pozy ­skaliście? Paweł: Część sprzętów jest nasza, tzn. uda-ło nam się je bardzo okazjonalnie odkupić. Są to często stare sprzęty, ale jednocześnie niezwykle solidne, już w tej chwili takich się nie robi. Sporo osób również zgłaszało się do nas z informacją, że mają u siebie maszyny i narzędzia, które zalegają im na strychu czy w piwnicy i że chcieliby przekazać je Zakłado-wi, bo pragną by maszyna pracowała, a ludzie z niej korzystali. Jakie urządzenia dały Wam najwięcej rado-ści z tych które się już pojawiły? Paulina: Lutownice! Żaneta: Chyba najwięcej radości dałaby nam ma- szyna dziewiarska, gdyby dało się ją uruchomić.Paweł: Dla mnie plotery. Mamy ploter Roland z 1984 roku, który służył do robienia rysun-ków technicznych. Świetna zabawa była przy jego naprawie. Jest jeszcze ploter do winylu, na którym można wycinać różnorakie szyldy

i wielki ploter z lat 90’, który próbujemy od-palić i myślimy, że lada chwila nam się to uda. Dodatkowo zaczęliśmy składać drukarkę 3D i to mnie również bardzo cieszy. Żaneta: Mamy także fajną maszynę do sitodru-ku! Tylko trzeba ją jeszcze ogarnąć, ale też bę-dzie sympatycznie jak zacznie działać.Paweł: Właśnie! To jest też super maszyna! Pół-automat do sitodruku. Tylko mamy problem z przestrzenią trochę, żeby ją zainstalować, bo Zakład jest na piętrze i nie bardzo jak możemy tę maszynę przetransportować.

Wiele starych maszyn udało wam już napra-wić, a co pozamaterialnego napełnia was dumą i radością?

Agata: Dla mnie ważne było spotkanie na otwarciu. Przyszło mnóstwo ludzi i z wielo-ma rozmawialiśmy, ale…może od początku. Dwa tygodnie po rozpoczęciu działalności Zakładu zaprosiliśmy mieszkańców Poznania na spotkanie organizacyjne po to, by poznać ich potrzeby i zainteresowania. Odwiedzi-ło nas wtedy ponad 50 osób! Następnie było

Tu się spotyka dużo ludzi zupełnie różnych, różne emocje, pomysły, umiejętności. Inspirujemy się wzajemnie.

WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD

Page 29: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ROZMOWA WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD 5756 WYTWÓRNIA MAKER’ÓW – ZAKŁAD ROZMOWA

otwarcie, gdzie znów frekwencja dopisała. Za-prezentowaliśmy im wtedy też krótkie zajawki w formie stanowisk z: druku 3D, stolarki, re-cyklingu mebli, architektury i innych takich. Ludzie faktycznie byli zainteresowani, co po-tem odbiło się na późniejszych warsztatach. Zdarzało się, że brakowało miejsc.Paulina: Są czasem takie warsztaty, gdzie jest mniejsza grupa jak np. było w przypadku „Pierścionka ze srebra”. Wtedy jak się stanie obok i posłucha w jaki sposób ludzie ze sobą rozmawiają, wymieniają się doświadczeniem oraz pomysłami, a także umawiają gdzieś po Zakładzie – to mnie to bardzo cieszy. Czuję radość, jak ludzie wychodzą stąd z nowymi przyjaźniami. Agata: Fajne jest to, że można obserwować jak powstają nowe projekty, kiedy to specjalista z jednej dziedziny spotyka się z innym specjali-stą i zaczynają rozmawiać o pomyśle, projekcie, który razem mogą zrobić. Opowiedzieliście o rzeczach, które was uskrzy-dlają, a teraz powiedzcie o tym co jest trudne w tego typu działaniu? Paweł: Często miałem problem z tym, że ktoś przychodził na zajawce, był chętny do pomocy, a potem, gdy na coś konkretnego się umówili-śmy – znikał, bez żadnej informacji. To nam dużo rzeczy zawaliło po drodze. Agata: My mamy ewidentne podejście społecz-ne, od tego się wywodzimy, a teraz widzimy, że aby to rozkręcić, potrzebujemy więcej informa-cji i umiejętności ze sfery biznesowej. Wsparcie mentora byłoby mega przydatne. I kasa. Nie oszukujmy się, ledwo nam starcza na czynsz.

Zatem jakie plany na przyszłość, czego sobie życzycie? Żaneta: Chciałabym, żeby ktoś nam zapłacił czynsz (śmiech). Może choć rok?Zosia: Większej przestrzeni! Która nie będzie rujnująca nas jednocześnie.Agata: Ludzi. Więcej ludzi którzy chcą się czegoś nauczyć, a także chcą się podzielić wiedzą. Tych zarówno ze starszego pokolenia, jak i młodszego.Paulina: Starszych ludzi, którzy mają doświad-czenie w rzemieślniczych zawodach.Paweł: Pusta przestrzeń nic tu nam nie da. Chciałbym, żebyśmy mieli 50 abonamentowi-czów. Wtedy to miejsce mogłoby się spokojnie rozwijać dalej.

Wytwórnia Maker’ów – Zakładz założycielami Animatorni rozmawiała Malina Poszytek

JAK ZNALEŹĆ ZAKŁAD?UL. WAWRZYNIAKA 39

60-502 POZNAŃ

link

ABSOLWENTKA PWSFTVIT,

PASJONATKA MEDIÓW,

KIEROWNIK PRODUKCJI,

WSPÓŁWŁAŚCICIELKA FIRMY

WE MAKE VIDS WSPIERAJĄCEJ

MŁODYCH TWÓRCÓW.

AUTORKA: MALINA POSZYTEK

WYTWÓRNIA MAKER’ÓW ZAKŁAD

Page 30: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

DZIAŁ ARTYKUŁ 59

05.ROLNICTWO

RZADKO KTÓRA ROŚLINA JEST TAK ŁATWA

W UPRAWIE

Page 31: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ZAKŁADAMY UPRAWĘ

KONOPI PRZEMYSŁOWYCHAUTORZY: MAŁGORZATA GÓRSKA, JAKUB GAJEWSKI

Konopia siewna (Cannabis sativa) to jednoroczna roślina zielna z rodziny konopiowatych rodzaju Cannabis. Według Linneusza istnieje tylko jeden gatunek – konopie siewne, który dzieli się na odmiany botaniczne: konopie dzikie, uprawne, indyjskie oraz olbrzymie. Nowsza systematyka mówi o dwóch gatunkach: Cannabis sativa i Ca-nabis indica. W artykule zajmiemy się konopia-mi siewnymi, w obrębie których wyszczególnić można dwa podgatunki: uprawne oraz dzikie. Pośród konopi uprawnych (Cannabis sativa ssp. culta) znajdziemy tylko grupy ekologiczne: pół-nocne, środkowoeuropejskie, południowe oraz azjatyckie. Są to rośliny jare i wiatropylne, ich żeńskie odmiany nazywamy głowaczami, nato-miast męskie płaskoniami (możemy to odróżnić dopiero podczas kwitnienia). Aktualnie w Pol-sce w Rejestrze Krajowym COBORU znajduje się sześć odmian konopi wyhodowanych przez In-stytut Włókien Naturalnych w Poznaniu. Są to:

PRZED ROZPOCZĘCIEM NALEŻY PO PIERWSZE – ZEBRAĆ PRZYDATNE INFORMACJE DOTYCZĄCE FORMALIZACJI ZASIEWU. PO DRUGIE – NABYĆ WIEDZĘ DOTYCZĄCĄ SPOSOBU UPRAWY I ZBIORU. PO TRZECIE – ODPOWIEDZIEĆ SOBIE NA PYTANIE: PO CO NAM TE KONOPIE?

60 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 61

Page 32: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Białobrzeskie, Beniko, Silesia, Tygra, Rajan, Woj-ko. Należą one do form środkowoeuropejskich, a zatem okres wegetacji mają dostosowany do polskich warunków klimatyczno-glebowych. To odmiany jednopienne, typowo włókniste, zawie-rające mniej niż 0,2% substancji psychoaktyw-nych (Δ9THC). Uprawa ich jest bezpieczna i nie stanowi zagrożenia narkotycznego. Pod wzglę-dem wysokości plonów słomy, których poziom waha się od 7 do 15 t/ha rocznie, niewiele różnią się od siebie. Zmienia się natomiast zawartość i jakość włókna, którego zawierają od 27,2% do 29,5%. Polskie odmiany dają wysokie i stabilne plony nasion (w zależności od kierunku uprawy i techniki zbioru 0,3-1,0 t/ha).

Konopie w rolnictwieKonopie w rolnictwie mają m.in. znaczenie chwastobójcze – przy ich uprawie praktycz-nie nie stosuje się herbicydów. Odstraszają też niektóre szkodniki (stonka ziemniaczana, bielinek kapustnik), warto więc siać je przy

WŁÓKIENNICTWOKonopie siewne wykorzystuje się do produkcji włókien bardzo wysokiej jakości. Są one lekkie, przewiewne, od-dychające, wytrzymałe i mają świetne właściwości termiczne. Można z nich produkować m.in.: nici, tkaniny, liny, sznurki, worki i namioty. Szczególnie cenione są do wyrobu materiałów żeglarskich, ponieważ dobrze reagu-ją na wilgoć. Ich wysoka odporność na rozkład biologiczny w warunkach częstego kontaktu z wodą sprawia, że używane są również do produkcji

węży strażackich, nici chirurgicznych oraz papieru filtracyjnego. Wykonuje się z nich maty i geowłókniny, gdyż bę-dąc puste w środku mają właściwości termoizolacyjne. Jako tekstylia gwa-rantują stałą temperaturę zarówno w chłodne jak i cieplejsze dni. Używane do celów odzieżowych mają właściwo-ści antyalergiczne. Ciekawostką jest, że pierwsze LEVIS-y oraz pierwsza fla-ga USA, były wykonane z konopi, nato-miast słynni malarze (np. Vincent van Gogh) tworzyli na płótnach konopnych swoje arcydzieła.

ZASTOSOWANIE KONOPIKonopie są roślinami o szerokim zastosowaniu w różnych gałęziach przemysłu, są to m.in.: włókiennic-two, papiernictwo, budownictwo, przemysł spożywczy, samochodo-wy i petrochemiczny.

ziemniakach i kapuście. Liście konopi mogą być również wykorzystywane do celów pastew-nych i produkcji kompostu. Dzięki korzeniowi palowemu (który sięga nawet do 2,0-2,5 m) oraz korzeniom bocznym (rozrastającym się w pro-mieniu 0,6-0,8 m) struktura gleby ulega polep-szeniu. Ten rozwinięty system korzeniowy po zbiorze ulega rozkładowi, zapewniając dobre przewietrzanie i zaopatrzenie w próchnicę. Ko-nopia wytwarza także ogromną ilość zielonej masy, doskonale ocieniającej ziemię podczas wegetacji. Jako „nowa” uprawa po dziesięciole-ciach przerwy, zwiększa też różnorodność bio-logiczną terenów rolniczych. Jeśli nie drżymy o każde ziarno, to możemy być pewni, że nasze poletko będzie cieszyć się dużą atrakcyjnością wśród ptaków.

Rzadko która roślina jest tak łatwa w uprawie. Nie ma specjalnych wymagań klimatycznych, rośnie prawie na każdym terenie i jest bardzo odporna na działanie szkodników. Stanowi do-skonały przedplon do zasiewu zbóż ozimych . Sama zwykle nie potrzebując przedplonu. Jest odporna na przymrozki – znosi temperaturę na-wet do -5 st. C. Po posianiu praktycznie możemy o niej zapomnieć, aż do zbiorów.

Rozpoczęcie własnej uprawy konopi krok po krokuPrzed rozpoczęciem należy po pierwsze – zebrać przydatne informacje dotyczące formalizacji za-siewu. Po drugie – nabyć wiedzę dotyczącą spo-sobu uprawy i zbioru. Po trzecie – odpowiedzieć sobie na pytanie: po co nam te konopie?

Zgodnie z ustawą o przeciwdziałaniu narkoma-nii, konopie włókniste można hodować jedynie na potrzeby przemysłu włókienniczego, chemicz-nego, celulozowo-papierniczego, spożywczego,

kosmetycznego, farmaceutycznego oraz budow-nictwa i nasiennictwa. Inne przeznaczenie tych roślin jest zabronione.

Uprawa konopi w Gospodarstwie Ekotury-stycznym „Na Karczaku” jest prowadzona na cele nasienne. To dobre rozwiązanie dla tych, którzy oprócz zysku ze sprzedaży nasion, chcą we własnym zakresie wykorzystać łodygi ko-nopi, np. na włókno lub paździerz. Bowiem po sprzedaży nasion pozostałe części rośliny zosta-ją do dyspozycji rolnika. Inaczej byłoby, gdyby uprawę przeznaczono np. na cele włókiennicze. Wtedy całą masę (a raczej objętość) łodyg trze-ba przekazać do zakładu przerabiającego je na włókno i paździerze, a nam pozostają do użycia nasiona.

Druga, bardzo istotna sprawa, to dostępność gruntów ornych. Wiele osób zainteresowanych uprawą konopi jest mieszkańcami miast, a nie rolnikami. Niegdyś, aby zostać plantatorem ko-nopi trzeba było posiadać status rolnika, czyli prowadzić gospodarstwo rolne o powierzch-ni co najmniej 1 ha. Dzisiaj obostrzenia są już łagodniejsze i status rolnika nie jest wyma-gany. Inaczej kwestia legalizacji uprawy roz-kłada się w przypadku firm prowadzących działalność rolniczą, ale w tej kwestii nie mam doświadczenia.

Jeśli już mamy gospodarstwo rolne i wiemy po co nam te konopie, to trzeba wykonać kolej-ne kroki. Jesienią należy przygotować pole pod przyszłoroczną uprawę (orka i nawożenie) oraz rozpocząć procedurę legalizacji uprawy, o czym będzie mowa w dalszej części artykułu. Trzeba też przemyśleć sposób zbioru i wyposażyć się w odpowiedni sprzęt, taki jak np. kombajn, ko-siarka i odziarniarka. Jeśli uprawa jest niewiel-ka, jak na Karczaku, konopie możemy ścinać i przerabiać ręcznie. W naszym gospodarstwie

Jest odporna na przymrozki Po posianiu praktycznie możemy o niej zapomnieć, aż do zbiorów.

EFEKT PRAC WARSZTATOWYCHFOT. MAŁGORZATA GÓRSKA

62 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 63

Page 33: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ZASTOSOWANIE KONOPI

zdecydowaliśmy się na tradycyjną uprawę i wy-korzystanie dawnych narzędzi do przetwór-stwa włókna.

Formalizacja zasiewuDo zakazu upraw przyczyniło się rozpowszech-nienie narkotyku produkowanego z konopi in-dyjskiej – marihuany. Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii obecnie traktuje konopię podobnie jak mak, czyli roślinę, która podlega specjalnemu nad-zorowi, nawet jeśli wysiewane są odmiany ze śla-dowymi ilościami substancji narkotycznych. Ostre przepisy prawne ostatecznie przyczyniły się do zaprzestania wysiewu na taka skalę jak niegdyś. Rygor ten jest zdecydowanie zbyt surowy jak na roślinę, która nie zawiera substancji odurzających. W Polsce zabroniona jest hodowla narkotykowych odmian, zawierających ponad 0,2% THC. Do upra-wy dopuszczone są natomiast odmiany o zawarto-ści THC poniżej 0,2%, nie nadające się do produkcji marihuany czy haszyszu. Kuriozalnie brzmi nakaz przekazywania słomy konopnej do uprawnionych zakładów przerobu, gdyż nawet w narkotykowych odmianach konopi , THC kumuluje się w kwiato-stanach, a nie łodygach.

Wiatro- i obcopylność konopi sprawia, że upra-wa może być również ściśle kontrolowana w kie-runku wykluczenia chemotypu narkotycznego. W naszym kraju legalne jest wysiewane tylko z na-sion znanego pochodzenia, posiadających atest i będących wyłącznie konopiami jednopiennymi.

W celu założenia uprawy należy wykonać kilka prostych kroków formalnych. Trzeba na-tomiast pilnować terminów, gdyż rejestracja możliwa jest tylko raz w roku. Jesienią, roku

poprzedzającego wysiew, składamy do urzędu gminy informację o zamiarze uprawy konopi włóknistych w kolejnym sezonie (np. na począt-ku listopada 2014 r. informujemy gminę o za-miarze uprawy w 2015 r.). Informacja ta jest potrzebna gminie do rozeznania się jakie jest zainteresowanie uprawą konopi na ich terenie oraz do zgłoszenia pożądanego areału w urzę-dzie marszałkowskim. Sejmik województwa podejmuje bowiem uchwałę o powierzchni i lo-kalizacji upraw, przykład: Link .

Na tej podstawie gmina wyraża zgodę na po-szczególne przedsięwzięcia. Zwykle decyzję otrzymujemy na wiosnę. Dodatkowo do gminy składamy wniosek o zezwolenie na uprawę ko-nopi wraz z oświadczeniem o niekaralności. For-mularze można znaleźć na stronie internetowej projektu „Szlak lnu i konopi” Link .

Ponadto w listopadzie poprzedzającego upra-wę roku, należy również skontaktować się z dostawcą certyfikowanych nasion konopi (np. Instytut Włókien Naturalnych i Roślin Zielar-skich w Poznaniu) i ustalić odmianę do upra-wy. Można przy okazji dopytać tam o szczegóły związane z sianiem. Gdy mamy zgodę z gminy, wówczas kupujemy nasiona w IWNiRZ i za-wieramy z nimi umowę kontraktacji słomy lub nasion (w zależności od celu wysiewu). Warto też z własnej inicjatywy i „na wszelki wypa-dek” – choć nie jest to wymagane – poinformo-wać lokalny posterunek policji o naszej legalnej uprawie. Lepiej, żeby nie wzbudziła ona sensacji i niepotrzebnych problemów, gdy ktoś postron-ny poinformuje władze o namierzonej plantacji. Zdarzały się bowiem niemiłe incydenty takie jak zniszczenie uprawy czy zła prasa dla rolnika. Kwity załatwione, nasiona kupione, to siejemy! Nie ma obowiązku oznakowywania ani ogradza-nia uprawy. My jednak stawiamy przy poletku

tablicę informującą o fakcie, że nasze konopie nie zawierają substancji narkotycznych. Ma to znaczenie dla gości naszego Gospodarstwa Eko-turystycznego „Na Karczaku” jak i może stać się istotną informacją dla osób zainteresowanych innym użytkowaniem.

W ubiegłych latach byliśmy kontrolowani przez policję, sprawdzono kluczowe dokumenty i obejrzano uprawę. Nie było natomiast żadnych problemów czy nieprzyjemności. Policjant na-wet doradzał co zrobić, aby konopie lepiej rosły.

Rok temu mieliśmy uprawę przeznaczoną na nasiona (zakontraktowane z IWNiRZ). W takim przypadku zachowujemy słomę jako „odpad”, którego los nikogo nie interesuje. Opadłe liście i korzenie pozostaną na polu do wzbogacenia gle-by w substancje organiczne. Z włókna natomiast uprzędziemy nici, z paździerzy też coś wymyśl-my. Nasiona sprzedamy – o ile jak w ubiegłym roku – nie zjedzą ich dzwońce. Nie mieliśmy im

tego za złe, bo z założenia traktujemy konopie jako roślinę pożyteczną … dla wszystkich.

Wybór miejsca pod uprawę i przygotowaniaW warunkach klimatycznych Polski, suma opa-dów atmosferycznych na ogół wystarcza kono-piom do prawidłowego rozwoju. Ułatwieniem jest to, że ich system korzeniowy sięga głęboko, pozwalając na pobieranie wody także z głęb-szych warstw gleby i przetrwanie okresów suszy. Pomimo sporego zapotrzebowania na wilgoć, źle znoszą wysoki poziom wód grunto-wych. Na glebach mineralnych nie powinien on być wyższy niż 80 cm.Nasiona kiełkują przy temperaturze 8-10°C w cią-gu 8-12 dni. Młode rośliny znoszą przymrozki do -6°C, co umożliwia stosunkowo wczesny zasiew, pozwalający na osiągnięcie dojrzałości biologicz-nej nie później niż w połowie września.

PAPIERNICTWOSłoma konopna zawiera 25-30% włók-na, w którym znajduje się ponad 70% celulozy. To czyni ją doskonałym su-rowcem do produkcji papieru. Roczny przyrost celulozy wyprodukowanej przez konopie przekracza 2,5 razy przyrost celulozy uzyskanej z drzew. Taki papier jest trwalszy i lepszy jako-ściowo niż drzewny. Włókno konopne może być też stosowane jako dodatek przy recyklingu makulatury oraz jako element poprawiający jakość papieru. Zastosowanie konopi do produkcji pa-pieru daje także korzyści ekologiczne w postaci ochrony lasów. Drzewo musi rosnąć kilkadziesiąt a nawet kilkaset lat, natomiast konopie niespełna 120 dni.

BUDOWNICTWOPaździerze konopne bardzo często są wykorzystywane do wyrobu płyt bu-dowlanych i betonu konopnego (np. technologia hempcrete). Z surowej słomy pozyskuje się natomiast włókno, które służy jako wypełniacz do kabli, tworzywo do wyrobów tapicerskich oraz materiał izolacyjny. Inne zasto-sowanie to wyrób farb, lakierów oraz rozcieńczalników. Olej konopny szybko wysycha i pozostawia cienką, elastycz-ną warstwę na powierzchni.

W polsce legalne jest wysiewane wyłącznie konopii jednopiennych z nasion posiadających atest.

WŁÓKNA KONOPNEFOT. NA LICENCJI CC

64 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 65

Page 34: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Konopie uważane są za rośliny dolin rzecznych i nizin. Najodpowiedniejsze są dla nich ziemie żyzne, bogate w próchnicę, azot i wapń o odczy-nie obojętnym lub lekko zasadowym. Unikać po-winno się lekkich gleb piaszczystych i ciężkich ilastych jak również terenów stale podmokłych. Dobre warunki rozwoju znajdują na nowinach (terenach po raz pierwszy przeznaczonych do użytku rolnego), dodatkowo oczyszczając je z chwastów. Ze względów ekologicznych zdecy-dowanie odradzamy uprawę konopi w dolinach

rzecznych i na mokradłach – tam rządzić powin-na roślinność półnaturalna (łąki i pastwiska).

Wykonana w Instytucie Włókien Naturalnych w Poznaniu analiza warunków klimatyczno-gle-bowych Polski i wymagań konopi w tym zakresie wykazała, że uprawa jest możliwa niemal w ca-łym kraju.

Konopie wyróżniają się bardzo dobrą samotole-rancją. Oznacza to, że przy odpowiedniej żyzności gleby i właściwym nawożeniu można je uprawiać wielokrotnie na tym samym stanowisku (tzw. ko-nopiska) bez strat plonu. Jednak należy wtedy pa-miętać o sprzyjających warunkach do szerzenia się chorób grzybowych i nasileniu pchełki ziem-nej (drobnych owadów należących do chrząszczy). Najlepiej więc nie siać konopi co roku na tym sa-mym miejscu, lecz robić przerwę od 4 do 5 lat.

Przy wyznaczaniu właściwego stanowiska w zmianowaniu musimy pamiętać o następują-cych dodatnich cechach konopi:

wprowadzenie konopi do zmianowania moż-na traktować jako zabieg odchwaszczający, gdyż wytwarzając duże ilości biomasy zagłu-sza chwasty;

zapewnia dobre przewietrzenie gleby i wzboga-cenie jej w próchnicę, w wyniku rozkładu głę-bokiego i rozwiniętego systemu korzeniowego;

to świetny przedplon dla innych roślin (np. dla zbóż), gdyż ocieniając i osłaniając glebę pozo-stawia ją w dobrej strukturze;Podstawowym zabiegiem uprawowym jest

jesienna orka głęboka (25 cm), pozwalająca na zmagazynowanie wody z opadów jesienno--zimowych. Wiosenna uprawa pola powinna zmierzać do spulchnienia wierzchniej war-stwy gleby, przykrycia nawozów, zniszczenia kiełkujących chwastów oraz utrzymania gru-zełkowatej struktury gleby. Wiosną stosujemy włókę, bronę i czasem kultywator w zależno-ści od potrzeb konopi. Niewskazana jest orka wiosenna.

Zasiew i pielęgnacja uprawyKonopie nie są wrażliwe na przymrozki i nie należy ich traktować jako roślin późnego siewu. Początek siewu powinien następować pod ko-niec siewu zbóż jarych. W Polsce południowej optymalny termin przypada w I i II dekadzie kwietnia, w Polsce środkowej w II i III deka-dzie, a na północy wydłuża się do połowy maja. Przedwczesny wysiew do zimnej gleby sprawia, że kiełkowanie odbywa się dłużej i wzrasta pro-cent zaniku roślin, z kolei opóźnienie skraca okres wegetacji i obniża wysokość oraz jakość plonu. Dla przykładu: konopie, które zasiejemy na początku lipca dojrzewają niewiele później niż te z początku kwietnia, ale dają znacznie niższe plony słomy, zwłaszcza włókna i nasion.

ODŻYWIANIEOrzeszki (nasiona) konopi posiadają cenne wartości odżywcze. Zawierają wszystkie podstawowe aminokwasy oraz nienasycone kwasy tłuszczowe Omega 3, 6 i 9 w doskonałych dla czło-wieka proporcjach. Są również bogate w sole mineralne (zwłaszcza cynk), wi-taminy (A, D, E i K), lecytynę, substancje śluzowe, związki białkowe i inne. Daw-niej olej konopny stosowano jako do-datek do wystawnych dań wigilijnych, podobnie same ziarna używane były do przygotowania tradycyjnej zupy siemieniotki. Mączka z nasion konop-nych ze względu na wysoką zawartość białka może również stanowić świetny dodatek do innej mąki, np. orkiszowej lub pszennej.

LECZENIE I PIELĘGNACJA CIAŁAW medycynie konopie stosowane są w przypadku raka, choroby Alzheime-ra, sklerozy, bólu, oparzeń i problemów z trawieniem. Nasiona zawierają fitynę, dzięki czemu znajdują zastosowanie w leczeniu histerii, neurastenii, krzy-wicy i niedokrwistości. Zaleca się je dla osób osłabionych, wyniszczonych chorobą, cierpiących na awitaminozę. Używane są również jako środek prze-ciwbólowy, nasenny oraz moczopędny. Tłoczy się z nich olej konopny wykorzy-stywany także w celach kosmetycznych, np. do produkcji kremów, emulsji, olej-ków i mydła.

GÓRA: MŁODE KONOPIE

WŁOKNISTE,

FOT. MAŁGORZATA GÓRSKA

DÓŁ: PREZENTACJA

KONOPNYCH PRODUKTÓW

PODCZAS ZIELONEGO

TYGODNIA W BRUKSELI,

FOT. MAŁGORZATA GÓRSKAZASTOSOWANIE KONOPI

Najodpowiedniejsze są dla nich ziemie żyzne, bogate w próchnicę, azot i wapń o odczynie obojętnym lub lekko zasadowym.

CIASTKO Z NASIONAMI KONOPII FOT. NA LICENCJI CC

66 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 67

Page 35: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

150-180 kg/ha K2O; na glebach zakwaszonych 15-20 q/ha CaO.

ZbioryZbiory odbywają się w miesiącach: sierpień--wrzesień. W wyborze daty istotne jest to, na co chcemy przeznaczyć nasze plony. Gdy gotowe są już nasiona w środkowej części wiechy, wów-czas zbieramy plantacje nasienne. Jeśli zacznie-my zbyt późno, to możemy się spotkać z silnym osypywaniem nasion, stratami związanymi z że-rowania ptaków oraz występowaniem chorób. W tym czasie otrzymujemy plony włókna nieco gorszej jakości. Po odczekaniu 1-2 tygodni po okwitnieniu zbieramy już mocne włókno. Dwa tygodnie wcześniej uzyskujemy natomiast deli-katne włókno przędzalnicze.

Osobniki męskie różnią się od osobników żeń-skich krótszym okresem wegetacji oraz tym, że wytwarzają nieco inny rodzaj włókna. Głowacze zostawia się dłużej na polu, aż do dojrzałości owocu, którym jest mały orzeszek tzw. siemię konopne.

Przy uprawie na włókno kosi się konopie wtedy, gdy płaskonie po przekwitnięciu po-żółkną i zrzucą liście, a łodygi jeszcze nie zdą-żą zaschnąć. Z głowaczy – jeszcze zupełnie zielonych – opadają wówczas dopiero liście. Zbierając je w tym stanie dojrzałości nie otrzy-muje się owoców.

W uprawie dwustronnej (na włókno i nasiona) zbiór konopi przeprowadza się, gdy orzeszki w dolnej części wiechy ciemnieją lub szarzeją, są twarde i tkwią jeszcze w listku przysadki. Wcześniejszy zbiór jest niewskazany ze wzglę-du na niższy plon włókna.

W uprawie na nasiona plony powinno zbie-rać się później, gdy ziarna w środkowej części

Siejemy tylko kwalifikowany materiał siew-ny. Optymalna gęstość siewu konopi zależy przede wszystkim od przeznaczenia plonu i warunków klimatyczno-glebowych. Na plan-tacjach nasiennych zaleca się wysiew 10-15 kg/ha i rozstawę rzędów 50 cm. Na plantacjach przemysłowych stosujemy rozstawę rzędów 7,5-15 cm, natomiast ilość wysiewu zależy od celu uprawy i waha się od 40 do 70 kg/ha: 30-40 kg/ha – biokompozyty, celuloza; 60-70 kg/ha – cele włókiennicze.

Z uwagi na silny wzrost konopi i konkuren-cyjność w stosunku do chwastów, zabiegi pielę-gnacyjne mogą okazać się zbyteczne, zwłaszcza przy uprawie na włókno. Istnieje opinia, że ko-nopie tylko w niewielkim stopniu albo wcale nie wymagają stosowania środków ochrony roślin. Jednakże wraz z rozpowszechnieniem uprawy i koncentracji plantacji konopi należy liczyć się z możliwością wystąpienia szkodników (np. pchełka chmielowa i omacnica prosowianka) oraz chorób (np. zgorzel siewek, szara pleśń, zgnilizna twardzikowa).

Zalecane w czystym składniku dawki nawo-zów N-P-K to: 90-120 kg/ha N; 70-100 kg/ha P2O5;

wiechy dojrzewają. Z łodyg konopi uzyskuje się wówczas wysoki plon włókna nieco gorszej jakości oraz plon nasion, które są materiałem przemysłowym i nie powinny stanowić mate-riału siewnego.Konopie kosi się na wysokości 10 cm, można

to wykonywać ręcznie na małych poletkach (jak na Karczaku). W dużych uprawach używa się sprzętu mechanicznego: kosiarek, żniwiarek, wiązałek, odziarniarek itd.

Konopie w tkactwieKonopie po ścięciu i oddzieleniu nasion (na Kar-czaku robimy to też ręcznie używając dawnych narzędzi drewnianych jak do odziarniania lnu, podobnych do widelca czy grzebienia) są moczo-ne lub roszone. Następnie suszy się je ustawiając

PRZEMYSŁ SAMOCHODOWYW przemyśle motoryzacyjnym konopie używane są do produkcji desek roz-dzielczych, opon i innych elementów samochodów.

PRZEMYSŁ PETROCHEMICZNYMieszanka oleju z konopi i metanolu to zamiennik dla oleju napędowego w sil-nikach diesla. Jego spalanie produkuje o 70% mniej sadzy niż w przypadku oleju z ropy naftowej, a przy tym nie wprowadza do biosfery szkodliwych substancji z zewnątrz.

HODOWLA ZWIERZĄTWytłoczki powstałe przy przerób-ce nasion są najczęściej przerabiane na paszę. Paździerze sprawdzają się natomiast jako ściółka dla zwierząt i podłoże w uprawach szklarniowych.

Niektórzy nasion konopi używają jako karmę dla ptaków.

EKOLOGIAKolejnym zastosowaniem rośliny jest rekultywacja skażonych gleb poprzez wychwytywanie z nich kadmu i ołowiu. Plony z takiej uprawy co prawda nie nadają się na cele spożywcze, ale moż-na przeznaczyć je do produkcji papieru, płyt paździerzowych, farb itp. Ostatnio realizowany jest projekt „Nowa meto-da rekultywacji terenów zdegradowa-nych w rejonie Kopalni Węgla Brunat-nego Konin z zastosowaniem uprawy konopi włóknistych”.Dla wielu osób ważne jest, że 1 hektar uprawy konopi wiąże około 2,5 tony CO

2 przyczyniając się do ograniczenia

efektu cieplarnianego.

ZASTOSOWANIE KONOPI

związane pęki pionowo w stożek, szczelnie łą-cząc ze sobą wierzchołki. Następnie oddziela się od włókna zewnętrzne, twarde części łodygi (paździerze). Tradycyjnie wykorzystywana była do tego drewniana międlica (wstępne łamanie łodyg) i cierlica (dokładne łamanie łodyg). Na-stępnie włókno było czesane na specjalnej szczot-ce, by oczyścić je z resztek paździerzy i ułożyć

Zbiory odbywają się w sierpniu i wrześniu.

W wyborze daty istotne jest, na co przeznaczymy nasze plony.

NASIONA KONOPII FOT. NA LICENCJI CC

„NA KARCZAKU”, PODCZAS WARSZTATÓW

TKACTWA LUDOWEGO DLA POCZĄTKUJĄCYCH

FOT. MAŁGORZATA GÓRSKA

68 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 69

Page 36: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

Benetowa S., Konopie w wierzeniach i zwyczajach ludowych, Warszawa 1936,LinkGajewski J., Uprawa konopi siewnej – stan obecny i perspektywy rozwoju uprawy tej rośliny - praca inżynierska, Sulechów 2006, Link

Ustawa z dnia 29 lipca 2005 r. o przeciwdziałaniu narkomanii, LinkWikipedia o konopiach http://pl.wikipedia.org/wiki/Konopie_siewnewww.lenikonopie.zielonewrota.plwww.konopie.infowww.ekocentrycy.plwww.hampa.pl

DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ

PRÓBKI LNU I JEDWABIU BARWIONE

NATURALNYMI BARWNIKAMI

FOT. MAŁGORZATA GÓRSKA

MAŁGORZATA GÓRSKA

ZAWODOWO ZWIĄZANA

Z OCHRONĄ PRZYRODY. WRAZ

Z MĘŻEM – SWOIM KOCHANYM

„GÓRALEM” – PROWADZI NA

PODLASIU W SĄSIEDZTWIE

BIEBRZAŃSKIEGO PARKU

NARODOWEGO – GOSPO-

DARSTWO EKOTURYSTYCZNE

„NA KARCZAKU” (LINK ). ICH

WYZWANIEM JEST TURYSTYKA

EKOLOGICZNA, CZYLI TAKA,

KTÓRA NIE TYLKO PROMUJE

CENNE PRZYRODNICZO OB-

SZARY (JAK BAGNA BIEBRZAŃ-

SKIE), ALE TAKŻE ODPOWIE-

DZIALNY, EKOLOGICZNY STYL

ŻYCIA, PODRÓŻOWANIA ORAZ

PIELĘGNOWANIE LOKALNYCH

WALORÓW PRZYRODNICZYCH

I KULTUROWYCH. BRALI UDZIAŁ

W PROJEKCIE PT. „SZLAK LNU

I KONOPI”, A TERAZ PROWADZĄ

PRACOWNIĘ TKACKĄ I LATEM

ORGANIZUJĄ WARSZTATY

TKACKIE DLA OSÓB POCZĄTKU-

JĄCYCH. UPRAWIAJĄ KONOPIE

WŁÓKNISTE I INNE DAWNE GA-

TUNKI ROŚLIN UŻYTKOWYCH.

JAKO ROLNICY PRODUKUJĄ

GŁÓWNIE „RÓŻNORODNOŚĆ

BIOLOGICZNĄ”.

E-MAIL: [email protected]

JAKUB „SIOU YO” GAJEWSKI

ARCHITEKT KRAJOBRAZU,

AKTYWISTA. ZAŁOŻYCIEL

I WICEPREZES RUCHU WOL-

NYCH KONOPI. WSPÓŁTWÓR-

CA I ORGANIZATOR WIELU

PROJEKTÓW M.IN. GAZET,

SKLEPÓW, PŁYT MUZYCZNYCH,

MARSZY WYZWOLENIA KONOPI,

OTWARTEJ PESTKI, WOLNE

KONOPIE W SEJMIE I INNYCH.

WOLONTARIUSZ, OD ZAWSZE

DZIAŁAŁ DLA IDEI LEGALIZACJI

KONOPI. WIĘKSZOŚĆ ŻYCIA

POŚWIĘCIŁ NA STUDIOWANIE

TEMATU KONOPI I UŚWIADA-

MIANIA LUDZI W TYM ZAKRE-

SIE. REPREZENTANT RUCHU

W MEDIACH ORAZ UCZESTNIK

DEBAT O POLITYCE NARKOTY-

KOWEJ. WYDAŁ OPRACOWANIE

O PERSPEKTYWACH ROZWOJU

UPRAW KONOPI W POLSCE.

PRAKTYKOWAŁ W INSTYTUCIE

WŁÓKIEN NATURALNYCH

POD OKIEM PROFESOR LIDII

GRABOWSKIEJ.

E-MAIL: JAKUB.GAJEWSKI@WOL-

NEKONOPIE.ORG

AUTORZY: MAŁGORZATA GÓRSKA, JAKUB GAJEWSKI

równolegle. Ostatnim etapem było przędzenie nici na kołowrotku (z delikatniejszych włókien) i krę-cenie z gorszych włókien powrozów i lin na tzw. „kluczkach”. Z nici konopnych – które nie są tak delikatne jak np. len – częściej niż tkaniny odzie-żowe tkano na krosnach płachty i worki.

Szlak lnu i konopi”Niektóre uprawy konopi nawiązują do ginącej tradycji tkackiej, którą z pewnością warto ocalić od zapomnienia. Kiedyś niemal w każdym gospo-darstwie uprawiano na własne potrzeby rośliny włókniste, takie jak len i konopie. Przetwarzano łodygi na włókno i paździerze, tkano na krosnach materiały na odzież i worki, a także kręcono sznu-ry i powrozy. Aby ożywić tę tradycję, na Podlasiu kilka lat temu zrealizowany został przez Stowarzy-szenie na rzecz Ekorozwoju „Agro Group” projekt pod hasłem „Szlak lnu i konopi”. Zainteresowane gospodarstwa agroturystyczne zostały przeszko-lone w temacie dopełniania formalności, zasad uprawy polowej oraz przetwórstwa włókiennicze-go. Został odtworzony ręczny ciąg technologiczny przygotowywania włókna, taki jaki był tradycyj-nie stosowany w gospodarstwach wiejskich (grze-bienie, międlice, cierlice, kołowrotki, krosna, itd.) oraz do dziś prowadzone są warsztaty tkackie i barwienia włókien naturalnymi barwnikami. Umiejętności nabyte przez właścicieli gospodarstw agroturystycznych są również wykorzystywane do organizacji czasu wolnego turystów, którzy spę-dzają urlop na wsi. Mogą oni nie tylko obejrzeć tradycyjne uprawy lnu i konopi, ale także nauczyć się przygotowywania przędzy, tkania i barwienia.

Ekoturystyka „Na Karczaku”Dzięki projektowi „Szlak lnu i konopi” w Go-spodarstwie Ekoturystycznym „Na Karczaku”

(okolice Biebrzańskiego Parku Narodowego) działa pracownia tkacka, gdzie osoby bez dotych-czasowego doświadczenia tkackiego stawiają pierwsze kroki za krosnem. Warto też wspomnieć, że „odkryte” w gospodarstwie agroturystycznym uprawy konopi przez zaskoczonych turystów przekładają się na reklamę takiego miejsca. Wszak w dzisiejszych czasach nie jest łatwo obej-rzeć legalną uprawę konopi i poznać wszech-stronne walory tej rośliny.

W Gospodarstwie Ekoturystycznym „Na Kar-czaku” znajduje się cały „ciąg technologiczny” do lnu i konopi poczynając od uprawy polowej tych roślin, przez dawny sprzęt, jak np.: grzebie-nie do odziarniania, międlice i cierlice, szczotki i kijanki do czyszczenia włókna, kluczki do skrę-cania powrozów, kołowrotki do przędzenia nici, snowadła i krosna tkackie. Latem prowadzone są tu kameralne warsztaty tkackie dla osób zu-pełnie początkujących: www.karczak.pl

Można na nich samodzielnie przygotować osnowę (czyli nici idące równolegle wzdłuż wytwarzanej tkaniny), nauczyć się zakładać ją na krosno (jednocześnie przechodząc test osobowości pod kątem cierpliwości, staran-ności i konsekwencji), a na koniec utkać wła-sną tkaninę i zabrać ją do domu. Zwykle jest to chodnik typu „szmaciak”. Na jego przykła-dzie najłatwiej poznać zawiłości techniki tkac-kiej, a jednocześnie poddać recyklingowi stare materiały (np. pościel) i pozyskać nowy ładny przedmiot będący własnym rękodziełem. Tech-nika tkania materiału jest bowiem identyczna jak w przypadku takiego chodnika. Kto chciałby spróbować własnych sił za krosnem – serdecz-nie zapraszam na Karczak.

w dzisiejszych czasach nie jest łatwo obejrzeć legalną

uprawę konopi i poznać wszechstronne walory tej rośliny

70 KONOPIE ROLNICTWO ROLNICTWO KONOPIE 71

Page 37: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

TAM, GDZIENIEDŹWIEDZIE PIWO WARZĄ!W Bieszczadach, tuż za Leskiem, w miejscowo-ści Uherce Mineralne, powstał niedawno obiekt, któremu nadano niebanalną nazwę „Ursa Maior”, czyli „Wielka Niedźwiedzica”. Znalazła się tam trzypoziomowa sala koncertowa, sklep z produk-tami regionalnymi „Esencja Karpat” oraz browar „Bieszczadzka Wytwórnia Piwa”.

AUTORZY: MARIAN STRUŚ, ANDRZEJ CZECH

URSA MAIOR PROMO 7372 PROMO URSA MAIOR

Więcej informacji: www.ursamaior.pl

[email protected] +48 13 492 79 69 +48 791 146 277

Przybysze mogą spróbować doskonałych i świeżych piw prosto z browaru, wziąć udział w degustacjach, imprezach, nabyć książki traktujące o regionie oraz wyroby lokalnych rolników, rzemieślników i artystów.

Page 38: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

PROJEKTANT TO KAŻDY CZŁOWIEK,

KTÓRY PROWADZI DO ZMIANY ZAISTNIAŁEJ SYTUACJI NA LEPSZĄ

05. OGRODNICTWO

Page 39: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 7776 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

JEŻELI MOŻNA POPRAWIĆ PRZESTRZEŃ PUBLICZNĄ CHOĆBY NA SEKUNDĘ, LEPIEJ TO ZROBIĆ NIŻ NIE ROBIĆ NIC.

Miejskie ogrodnictwo

w każdej skali AUTOR: MAGDALENA GARCZARCZYK

Problem – współczesne miastaSzybki rozwój miast związany ze stopniowym zagęszczeniem zabudowy powoduje, iż zmniej-sza się powierzchnia terenów zieleni. Miasto zaś powinno być tak zaplanowane i wybudowane, aby mieszkańcy mogli znaleźć w nim miejsca do zamieszkania, pracy i wypoczynku oraz mieć możliwości dogodnego przemieszczania się. Z tego powodu publiczne tereny zieleni spełniają istotne funkcje i to nie tylko klimatotwórcze czy estetyczne, ale także stanowią ważny element środowiska regeneracyjnego. Kontakt z przyro-dą umożliwia bowiem regenerację sił życiowych i zdrowia, niszczonych poprzez codzienny stres i pośpiech. Mieszkańcy miast coraz silniej odczu-wają potrzebę kontaktu z naturą i to nie tylko ze względu na rosnące tempo życia. Często nie zda-jemy sobie sprawy z tego, iż mieszkając w mieście (zwłaszcza w dużej aglomeracji) do 80% swojego czasu dobowego spędzamy w zamkniętych po-mieszczeniach – w domu, środkach komunikacji,

MURAWY W MIEŚCIE NIE ZAWSZE MUSZĄ

STANOWIĆ RÓWNO PRZYSTRZYŻONE TRAWNIKI.

FOT. NA LICENCJI CC

pracy. Namiastką przyrody staje się wówczas zie-leń znajdująca się w pobliżu miejsca zamieszka-nia, na trasie z domu do pracy czy nawet rosnąca na balkonie lub parapecie.

W przestrzeni modernizowanych centrów miast coraz trudniej znaleźć miejsce do posadzenia drzew i krzewów. Ulice często tracą charakter alei, gdyż ze względu na gęstą sieć uzbrojenia pod-ziemnego niemożliwe jest – bez całkowitej prze-budowy sieci podziemnych – wprowadzenie w ich obrębie nowych nasadzeń. Co roku wycina się dodatkowo drzewa, których stan zdrowotny uległ pogorszeniu w wyniku m.in. zimowego utrzyma-nia dróg, uszkodzeń mechanicznych np. w wyni-ku parkowania oraz nadmiernego zagęszczenia gruntu w obrębie systemu korzeniowego. Nie bez znaczenia dla kondycji zieleni publicznej są także zmiany klimatyczne, które co roku coraz wyraź-niej dostrzegamy (m.in. długotrwałe susze letnie i gwałtowne zjawiska pogodowe).

Page 40: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 7978 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

W polityce przestrzennej miast niestety za-uważa się marginalizację terenów zieleni, co przejawia się głównie ograniczaniem powierzch-ni istniejących układów, zabudowywaniem kli-nów nawietrzających czy przekształcaniem ogrodów działkowych w tereny mieszkaniowe. Coraz silniejsza staje się również presja dewe-loperów dążących do zabudowania istniejących jeszcze otwartych terenów, nierzadko położo-nych w atrakcyjnych częściach miast. Dla nich roślinność pozostaje często jedynie reklamowym dodatkiem do nazw nowo powstałych inwesty-cji. Bez odpowiednich dokumentów zawiera-jących szczegółowe kierunki rozwoju systemu przyrodniczego czy rekreacyjnego miast dalsza degradacja zieleni niestety może postępować. Podobnie jak bez zaangażowania mieszkańców. Stan zieleni zależy bowiem także od nas, po-szczególnych mieszkańców i codziennie podej-mowanych przez nas decyzji dotyczących m.in. wyboru środku transportu, miejsc parkowania czy chęci współpracy z sąsiadem. To czy publicz-ne tereny zieleni będą dopasowane do naszych potrzeb, zadbane i atrakcyjne zależy również od naszego aktywnego udziału w projektach, konsultacjach, debatach. Godny polecenia jest projekt „Licz na Zieleń” realizowany przez Fun-dacje Sędzimira, w ramach którego m.in. zbie-rane są opinie mieszkańców Warszawy, Łodzi, Poznania i Krakowa na temat terenów zieleni. Ich opinie jak też lokalnych aktywistów, przed-stawicieli organizacji pozarządowych, stanowią cenną bazę danych, która umożliwi nie tylko wa-loryzację terenów zieleni, ale także przyczyni się do skuteczniejszego kształtowania i utrzymania zieleni przez zarządców.

Na zieleń w mieście można też spojrzeć przez pryzmat kształtowania przestrzeni publicznej i rozwiązań jakie proponuje m.in. PPS. Zieleńce,

skwery, parki, ogrody publiczne są przestrzenią prawdziwie demokratyczną, w której każdy do-brze się czuje niezależnie od wieku, poziomu sprawności, wykształcenia czy zasobności port-fela. Mieszkańcy zapytani przez badaczy PPS czego potrzebują, by chcieć w danym miejscu przebywać, wymieniali m.in. miejsca do siedze-nia (co niekoniecznie oznacza ławki), dbałość o daną przestrzeń i bezpieczeństwo, elementy charakterystyczne lub pozostające w pamięci (nawiązujące do historii danego terenu, obiekty artystyczne, elementy o wysokiej jakości itp.), deptaki, ale również kontakt z naturą, miejsca oferujące sprzyjający do odpoczynku mikro-klimat. Zatem przestrzeń przyjazna ludziom to taka, w której każdy czuje się swobodnie i ma możliwość spotkania się z drugim człowiekiem oraz wzbudzająca pozytywne wrażenie. Jan Gehl wspominał, iż „dobre miasto jest jak dobre przyjęcie – goście zostają tam godzinami”.

Zdając sobie sprawę z wagi problemu spo-łecznicy starają się uczulać decyzyjnych urzęd-ników czy inwestorów na istotną rolę zieleni w codziennym życiu mieszkańców. Wielu z nich podkreśla również to, iż zieleń może stano-wić element integracji społeczności lokalnej, gdyż wspólnymi staraniami założona wymaga również wspólnych wysiłków by ją utrzymać. Jednak nie jest problemem urządzenie terenu i posadzenie roślin, ale systematyczna pielę-gnacja. Przekonała się o tym również autorka niniejszego artykułu w trakcie realizacji pro-jektu „Odmień swoje podwórko”. Mieszkańcy, o ile chętnie przyłączali się do prac związanych z zaprojektowaniem zieleni na podwórku, o tyle mniej byli zainteresowani stałym jej podlewa-niem, odchwaszczaniem itd. Bez lidera, który zaktywizuje innych sąsiadów, utrzymanie ziele-ni często jest skazane na niepowodzenie.

PRZY OKAZJI MODERNIZACJI TRAS TRAMWAJOWYCH

PRZESTRZENIE MIEDZY TORAMI SĄ ZAZIELENIANE.

TOROWISKA TYPU TRAWIASTEGO CZY ROZCHOD-

NIKOWEGO NIE TYLKO PRZYCZYNIAJĄ SIĘ DO

OGRANICZENIA HAŁASU ALE RÓWNIEŻ POWIĘKSZAJĄ

POWIERZCHNIĘ BIOLOGICZNIE CZYNNĄ W ŚCISŁYM

CENTRUM MIASTA, POPRAWIAJĄ JAKOŚĆ

POWIETRZA W SĄSIEDZTWIE ORAZ ZWIĘKSZAJĄ

RETENCJĘ WODNĄ.

FOT. NA LICENCJI CC

Projektanci: architekci krajobrazu, ogrodni-cy, architekci coraz częściej starają się wprowa-dzać zieleń pomimo trudności technicznych czy lokalizacyjnych. Dzięki wykorzystaniu nowych technologii możliwe staje się lokalizowanie m.in. drzew w wąskiej przestrzeni chodników, a tak-że roślinności na dachach czy fasadach budyn-ków. Realizacja tego typu założeń wymaga często odpowiednich kwalifikacji zarówno od projek-tantów jak i wykonawców, uzyskania szeregu dodatkowych uzgodnień oraz zwiększenia na-kładów finansowych. Inwestorzy decydujący się na takie przedsięwzięcia zyskują w zamian zwra-cające uwagę, nietuzinkowe pod względem este-tycznym obiekty. Roślinność stosowana jest nie tylko na terenach zieleni, ale także do oswajania silnie zurbanizowanych przestrzeni miejskich czyniąc je bardziej przyjaznymi w odbiorze.

Coraz większą rolę, obok głównego nurtu działań, odgrywają aktywiści adaptujący prze-strzenie na potrzeby upraw ogrodniczych, zieleńców czy miejsc przyjaznych. Miejscy par-tyzanci ogrodniczy wykorzystują bomby kwia-towe, sadzonki oraz nasiona do zazieleniania terenów zaniedbanych. Działania takie mają na celu przede wszystkim zwrócenie uwagi miesz-kańców na degradację przestrzeni publicznej. Ponieważ są one prowadzone bez zgody wła-ścicieli gruntów, niestety często mają charak-ter tymczasowy i krótkotrwały. Na długotrwały efekt działań liczą zaś miejscy ogrodnicy skupia-jący się m.in. przy tworzeniu ogrodów społecz-nych. Ogrody takie to nie tylko wspólne uprawy ogrodnicze, ale przede wszystkim miejsca inte-gracji społecznej łączące wydarzenia kulturalne z programem edukacyjnym. Przykładem mogą być ogrody Prinzessinengarten stworzone przez lokalną społeczność w Berlinie czy Trädgård på spåret w Sztokholmie. W Poznaniu podobną

ZIELEŃCE, SKWERY, PARKI, OGRODY PUBLICZNE SĄ PRZESTRZENIĄ PRAWDZIWIE DEMOKRATYCZNĄ, W KTÓREJ KAŻDY DOBRZE SIĘ CZUJE NIEZALEŻNIE OD WIEKU, POZIOMU SPRAWNOŚCI, WYKSZTAŁCENIA CZY ZASOBNOŚCI PORTFELA.

Page 41: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 8180 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

przyrodnicze stanowią dla nich główny ele-ment, jaki zachęca ich do rekreacji i odwiedza-nia parków czy skwerów. W przeprowadzonych konsultacjach ulicznych wyrażali także swoją troskę o jakość zieleni ogólnodostępnej. Rodzi-ce, którzy brali udział w badaniach dotyczą-cych dostosowania placów zabaw do potrzeb małych dzieci, zwracali przede wszystkim uwa-gę na brak zieleni na ich terenie, a jednocześnie podkreślali, iż zieleń powinna być istotnym elementem w miejscach zabaw. Zainteresowa-niem cieszą się naturalistyczne miejsca zabaw stworzone z naturalnych materiałów, roślin-ności, umożliwiające kreatywną i swobodną zabawę, intymny kontakt dziecka z przyrodą, a także realizujące zasadę wielozmysłowego oddziaływania: kolorem, fakturą liści, różno-rodnością naturalnych materiałów, zapachem, dźwiękiem, urozmaiconym ukształtowaniem terenu itp.

Tereny zieleni odpowiednio zaaranżowa-ne dają również możliwości popularyzowania form aktywnego wypoczynku dla całych rodzin. Od kilku lat coraz większym zainteresowaniem wśród mieszkańców cieszą się m.in. miejsca do gry w bulle (pétanque), polany do ćwiczeń ple-nerowych (np. joga, tai-chi, capoeira, siłownie), piknikowania, trasy do biegania, spacerów oraz nordic walking. Miejsca zabaw mogą być kształ-towane tak, aby umożliwiały zabawę nie tylko dzieciom, ale również ich opiekunom czyli rodzi-com, dziadkom.

Istotna rolę ogrywają również tereny „dzikiej nieurządzonej przyrody”, często są to obszary po-zostawione samym sobie lub opuszczone ogrody działkowe. Wielość gatunków roślin i zwierząt bytujących na tych terenach powoduje, że może-my je traktować jak prawdziwe rezerwaty przy-rody w mieście.

DZIAŁANIA OGRODNICZE

CZĘSTO ZAKŁADAJĄ

SPONTANICZNY UDZIAŁ MIESZKAŃCÓW.

NA ZDJĘCIU EFEKT WSPÓLNEGO SADZENIA CEBUL

WRAZ Z SPOTKANYMI NA ULICY PRZECHODNIAMI,

W TRAKCIE „ZIELONEGO TARGU” NA WILDZIE,

REALIZOWANEGO PRZEZ GRUPĘ TASAK.

dowiedz się więcej LITERATURA GODNA POLECENIA DLA KAŻDEGO OGRODNICZEGO AKTYWISTY

Gehl J., Życie między budynkami. Użytkowanie przestrzeni publicznych, Wydawnictwo RAM, Kraków 2009

Klanten R., Rhmann S., Bölhofer K., My Green City. Back to Nature with Attitude and Style, Gestalten 2011

Louv R., Ostatnie dziecko lasu, Wydawnictwo Relacja, Warszawa 2014

Mergler L.,Pobłocki K., Wudarski M., Antybezradnik przestrzenny : prawo do miasta w działaniu, Biblioteka Res Publiki Nowej, Warszawa 2013; Link

Pełka K., Gołębiowska E., Dizjan w przestrzeni publicznej. Partycypacja, Zamek Cieszyn (w ramach projektu Design Silesia), Cieszyn 2011, Link

Pełka K., Kozina I., Mońka B., Urban Gardening, Zamek Cieszyn, Cieszyn 2013, Link

PPS, Przetworzyć miejsce. Podręcznik kreowania przestrzeni publicznych; Link

Praca zbiorowa, Dzieło-działka, Muzeum Etnograficzne im. Seweryna Udzieli w Krakowie, Kraków 2012

Praca zbiorowa, Niewidzialne miasto, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa 2012

Pokorski J., Siwiec A., Kształtowanie Terenów Zieleni, WSiP, Warszawa 1998

Reynolds R., On guerilla gardening: A handbook for gardening without boundaries, Bloomsbury 2008

Szczepanowska H. B., Drzewa w mieście, Hortpress, Warszawa, 2001

inicjatywę rozpoczął Kolektyw Kąpielisko dą-żący do przywrócenia mieszkańcom Łazarza zamkniętej przestrzeni letniego kąpieliska i te-renów z nim sąsiadujących.

Przyglądając się współczesnym polskim mia-stom trzeba zauważyć, iż paradoksalnie z jednej strony nie docenia się roli terenów zieleni zaś z drugiej podejmuje trud, by wprowadzać ro-ślinność w miejscach, w których bez odpowied-nich rozwiązań nie mogłaby zaistnieć. W nowo powstałych realizacjach z zakresu architektury granica pomiędzy naturą a budownictwem za-czyna się bowiem zacierać. Należałoby zatem zadać sobie przewrotne pytanie: czy to zieleń ist-nieje w przestrzeni miast czy też miasto zaczyna przyoblekać się w zieleń? I czy odpowiedzią na owy dysonans nie są oddolne inicjatywy wpisa-ne w nurt miejskiego ogrodnictwa?

Zieleń w mieścieTereny zieleni powinny być tak kształtowane, aby umożliwić ludziom realizację m.in. ich potrzeby kontaktu z przyrodą. Richard Louv w książce „Ostatnie dziecko lasu” definiuje syndrom defi-cytu kontaktu z naturą u dzieci. Choć nie od dziś wiadomo o kojącym wpływie natury na naszą psychikę, coraz więcej dzieci żyjących w mia-stach ma ograniczony dostęp do swobodnej za-bawy w naturalnym środowisku. Dawniej dzieci tworzyły, kreowały, obserwowały, doświadczały i miały intymny kontakt z przyrodą bawiąc się w ogrodzie, na polu, łące, w sadzie, lesie czy nad rzeką. Autor książki podkreśla zaś rolę jaką fito-terapia może odegrać we wspomaganiu leczenia ADHD, poprawianiu koncentracji oraz koordy-nacji ruchowej.

W badaniach społecznych zrealizowanych w Poznaniu mieszkańcy podkreślali, iż walory

czy to zieleń istnieje w przestrzeni miast czy też miasto zaczyna przyoblekać się w zieleń?

Page 42: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 8382 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

OGRODY JADALNE DAJĄ MOŻLIWOŚĆ

KONTAKTU DZIECI Z NATURĄ.

TO TEŻ ŚWIETNY SPOSÓB NA NAUKĘ

NOWYCH UMIEJĘTNOŚCI, EDUKACJĘ

PRZYRODNICZĄ ORAZ PROMOCJĘ

ZDROWEGO TRYBU ŻYCIA.

MOŻNA JE STWORZYĆ NAWET NA BALKONIE.

Miasto w zieleniZ drugiej strony silnie zurbanizowane centra miast uniemożliwiają wprowadzenie w ich przestrzeń terenów zieleni. Zieleń przyulicz-na rośnie w warunkach całkowicie różnych od ich naturalnego środowiska i narażona jest na wpływ szeregu niekorzystnych czynników, tj.

są nowe nasadzenia. Jednak nowo sadzone drze-wa często charakteryzują się słabym rozwojem. Głównym powodem tej sytuacji jest ograniczenie wolnej przestrzeni przeznaczonej dla ich byto-wania oraz zagęszczenie gruntu w ich otoczeniu.

Zielone dachy oparte o nowoczesne techno-logie stosowane są na szeroką skalę od kilkuna-stu lat. O ich zaletach świadczy choćby fakt, iż na Wyspach Owczych czy Szetlandach stanowią tradycyjne pokrycie dachów regionalnej zabu-dowy. Obecnie systemy tzw. zielonych dachów powszechnie stosowane są tam, gdzie ze względu na intensywność zabudowy nie ma innej możliwo-ści wprowadzenia zieleni. Mieszkańcy często nie zdają sobie sprawy z tego, że oglądane przez nich nasadzenia założone zostały na stropach podziem-nych parkingów, budynków czy nawet torowisk.

Interesującą alternatywą dla zielonych dachów są ogrody wertykalne stanowiące pokryte roślin-nością pionowe ściany, fasady budynków. Jednym z prekursorów takich rozwiązań jest francuski bo-tanik Partic Blanc, który opracował system mon-tażu jak też pielęgnacji roślinności. Zielone ściany, cieszące się coraz większym zainteresowaniem, powoli zaczynają zastępować w przestrzeni miej-skiej drzewa, dla których coraz częściej brakuje już miejsca. Choć nie są w stanie zrekompensować ich starty dla środowiska przyrodniczego.

Projektant, czyli TyW tym miejscu należałoby zacytować Herberta Simsona, który napisał, iż „projektant to każdy człowiek, który prowadzi do zmiany zaistniałej sytuacji na lepszą”. Choć noblista nie był pro-jektantem a ekonomistą, jego wypowiedź często jest przytaczana w podręcznikach dotyczących dizajnu i traktujących o projektowaniu nakiero-wanym na potrzeby użytkowników. W ten sposób

rozumiany dizajn może stać się narzędziem wy-korzystywanym do poprawy jakości przestrzeni publicznej, a także stwarzającym warunki do współdziałania z innymi.

Moda na ogrodnicze działania przybrała zna-czące tempo wraz z działaniami Richarda Rey-nolds’a, który spopularyzował wykorzystanie bomb nasiennych. Jest on także autorem pod-ręcznika ogrodnictwa partyzanckiego. Swoje działania zaczął zaś od założenia klombu przed domem.

W Polsce miejska partyzantka w ciągu ostat-nich lat stała się popularna w większych mia-stach. Można wymienić działania m.in. Kwiatuchi, Żolibuh, Grupy Pewnych Osób, Kwiatki Bratki, Mint&Lavender, inicjatywę Się-je w mieście itp. W ostatnich latach, ideą sadzenia w mieście ro-ślin jadalnych oraz przywracania zaniedbanych miejsc uprawom ogrodniczym, zajmowali się m.in. Juliette Delventhal i Pawel Kruk, tworząc ogród warzywny przed Laboratorium CSW. Zaintereso-waniem cieszą się ogrody społeczne zakładane w ramach Generatora Malta czy inicjatywy Nie-użytki Sztuki. Działania te mają na celu poprawę jakości przestrzeni, choć nie zawsze dotyczą one jedynie kwestii związanych z samą zielenią, np. inicjatywy Ulepsz Poznań czy Miejskiej Party-zantki Reklamowej. Aktywistów miejskich jest znacznie więcej, wielu z nich działa jednak nie ujawniając swoich nazwisk.

Oczywiście można się zastanawiać czy aktyw-ności o tymczasowym charakterze mają wpływ na środowisko przyrodnicze miast i na ile trwale aktywują lokalnych mieszkańców? Jeden z czoło-wych architektów krajobrazu – Martha Schwartz – zapytana o tymczasowość niektórych jej pro-jektów odpowiedziała: „Jeżeli można poprawić przestrzeń publiczną choćby na sekundę, lepiej to zrobić niż nie robić nic”.

zanieczyszczenia powietrza, zasolenie podło-ża, uszkodzenia mechaniczne itp. W ciągu kil-kunastu lat stale odnotowuje się ubytek drzew przyulicznych, które stanowiły do tej pory cha-rakterystyczny element krajobrazu miejskiego. W miejsce usuwanych ze względu na ich zły stan zdrowotny, w miarę możliwości, wprowadzane

Page 43: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 85

Poobserwuj miejsce przeznaczone dla roślin przez kilka dni i określ jakim dysponujesz sta-nowiskiem. Na balkonach blisko domu często występują skrajne warunki (np. przeciągi, krótki okres nasłonecznienia, ale w okresie górowania słońca, trwały półcień).

Poobserwuj miejsce przeznaczone dla roślin przez kilka dni i określ jakim dysponujesz sta-nowiskiem. Na balkonach blisko domu często występują skrajne warunki (np. przeciągi, krótki okres nasłonecznienia, ale w okresie górowania słońca, trwały półcień).

Dostosuj gatunki do ilości światła – czynnika, na który masz najmniejszy wpływ.

Dbaj o życie w glebie – gleba jest organizmem żywym, warto postarać się o odpowiednią gru-zełkową strukturę, nawet jeśli stosujesz rośli-ny jednoroczne.

Nie kupuj mieszanek z torfem wysokim, gdyż poprawiają strukturę gleby na krótko. Dodat-kowo możesz przyczynić się do ograniczenia niszczenia naturalnych siedlisk. Dobra jako-ściowo ziemia z dodatkiem kompostu to trwa-ła inwestycja.

Przy podlewaniu roślin kieruj się zasadą, iż le-piej podlać rzadko a obficie, niż często a mało. Oszczędzaj wodę wykorzystując deszczówkę oraz wodę po myciu warzyw, owoców itp.

Powierzchnię pod roślinami przykrywaj ściół-kami z kory, słomy, liśćmi, siana, zrębków. Ściółka ogranicza rozrost chwastów i nad-mierną utratę wilgoci z gleby.

Gdy masz mało miejsca, uprawiaj mniejsze rośliny o mniejszych wymaganiach pokarmo-wych. Zwróć uwagę, aby zastosowane sadzon-ki miały małe bryły korzeniowe.

Stosując profilaktykę, ekologiczne metody walki ze szkodnikami oraz chorobami, pre-paraty przygotowane w domu, będziesz mógł

zrezygnować ze stosowania chemicznych środków ochrony roślin. Ostatecznie wykorzy-stuj gotowe preparaty ekologiczne.

Wykorzystuj nawozy organiczne oraz środ-ki zwiększające naturalną żyzność gleby. Przeanalizuj możliwości produkcji własnego kompostu w ogrodzie, na balkonie czy nawet w domu. Ograniczysz tym samym wyrzucanie odpadów kuchennych do śmietnika.

Jeśli rozpoczynasz swoją przygodę z ogrodnic-twem, zacznij od uprawy łatwych gatunków i stosowania sadzonek. Przeanalizuj czy war-to kupować je na dużych giełdach, na których sprzedawane są często te importowane, pro-dukowane w sposób intensywny i masowy. Za-glądając na targowiska, gdzie sprzedają mniejsi producenci, masz szanse znaleźć sadzonki uprawiane lokalnie, z wykorzystaniem mniej-szej ilości chemicznych środków. Wymień się sadzonkami z sąsiadem lub znajomymi.

Nie kupuj nasion zaprawianych chemicznie, F1. Może w najbliższej okolicy są ludzie chętni do wymiany nasion?

Nie zrażaj się! Poszukaj grup ogrodników-a-matorów – sporo znajdziesz w internecie.

Zaprzyjaźnij się z sąsiadem – będzie najlep-szym zabezpieczeniem twoich upraw, gdy wy-jedziesz na wakacje.

Wielu miejskich ogrodników stawia sobie rów-nież na celu stworzenie miejsc bliższych naturze, w których w szerokim zakresie wykorzystane zostaną prawa i zasady ekologii, jak np. wzajem-na zależność szaty roślinnej i siedliska. Po za-przestaniu stosowania syntetycznych nawozów, pestycydów, intensywnych prac pielęgnacyjnych, żmudnego pielenia oraz usuwania obumarłych części roślin, na miejskie tereny powraca ży-cie i mnogość gatunków. Dając szansę naturze można się przekonać zatem o słuszności zasady:

robiąc mniej – ma się więcej (także czasu wolne-go). Tak ukształtowane przestrzenie są miejscem żerowania dla ptaków i małych ssaków. Stają się częścią naturalnego środowiska, a dzięki temu okazują się łatwiejsze w pielęgnacji.

Zaproś ptaki – skutecznie ograniczą rozwój niektórych szkodników, a koncerty otrzymasz gratis.

Zrezygnuj z wykaszania trawnika „do czysta”. Fragmenty z wyższą trawą to miejsce m.in. żerowania ptaków, wędrówki małych ssaków. Zaoszczędzisz czas i może wreszcie uda się To-bie dokończyć czytać książkę?

CORAZ WIĘKSZYM ZAINTERESOWA-

NIEM CIESZĄ SIĘ WARSZTATY OGROD-

NICZE W TRAKCIE KTÓRYCH MOŻNA

ZDOBYĆ NOWE KOMPETENCJE ALE

TAKŻE WSPÓLNIE STWORZYĆ NOWĄ

JAKOŚĆ PRZESTRZENI PUBLICZNEJ

W LOKALNYM WYMIARZE

(FOT. KALINA MICHOCKA, TYTKA.COM.PL)

OGRÓD TO NIEWYCZERPANA

INSPIRACJA DO WSPÓLNYCH DZIAŁAŃ

DLA DZIECI I RODZICÓW. PODCZAS

WARSZTATÓW NA ZIELONYM

JAZDOWIE DZIECI ZACHOWYWAŁY

SMAKI I ZAPACHY LATA, TWORZĄC

SMAKOWE OLIWY.

(FOT. MARTYNA BARAN)

Miejskie ogrodnictwo

od czego zacząć?Nie wszystkie podejmowane przez mieszkań-ców ogrodnicze działania okazują się sukcesem. Czasem problemy związane były z niewłaściwie dobranymi do miejsca roślinami, wadliwą pielę-gnacją nasadzeń, wynikającą nie tyle z zaniecha-nia, co z niewystarczającej wiedzy ogrodniczej.

Podane poniżej zasady, stworzone w trakcie warsztatów Projektu Zieleniak, mają na celu za-sygnalizowanie na co warto zwrócić uwagę roz-poczynając swoją przygodę z ogrodnictwem na parapecie, balkonie czy w ogrodzie. Każdy może do niej dopisać swoje własne uwagi i przesłania.

84 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

Page 44: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 8786 MIEJSKIE OGRODY OGRODNICTWO

rośliny ozdobne, warzywa czy zioła przed ata-kiem „szkodników”. Często są też jadalne.

Posadź rośliny miododajne. Pamiętaj, że ogrodnictwo to jedyna forma fit-ness, dzięki której możesz mieć gratis warzywa.

Zaproś sąsiadów/przyjaciół/rodzinę na obiad. Celebruj chwile.

Ogród

przyjazny dzieciomOgród, teren wokół bloku, balkon, może stać się również naturalnym miejscem zabaw dla dzieci, zachęcającym je do aktywności i uwrażliwiają-cym na przyrodę, a dodatkowo także sposobem na przekonanie ich do jedzenia warzyw i owo-ców. W przypadku tworzenia takich ogrodów jadalnych warto pamiętać o kilku zasadach:

Zadbaj o bezpieczeństwo (w przypadku balko-nu zabezpiecz go tak, aby dziecko nie mogło wypaść z niego!).

Jeśli masz bardzo małe dziecko, spójrz na przestrzeń z jego perspektywy.

OGRODNICTWO MIEJSKIE OGRODY 87

Zastosuj rośliny jadalne, przyjazne dla aler-gików.

Posadź rośliny w podniesionych rabatach czy pojemnikach. Na balkonie zastosuj donice umożliwiające zmianę ustawienia aranżacji (np. na kółkach). Dzięki temu szybko dostosu-jesz balkon do potrzeb malucha (by wstawić miskę z wodą, kaszą, rozstawić sztalugi itp.). Wykorzystuj elementy wielofunkcyjne – kosz może być donicą, siedziskiem czy pojemni-kiem na zabawki.

Balkon czy ogród to idealne miejsce na „brud-ną” i „ekspansywną” zabawę np.: przelewanie, przesypywanie, pierwsze próby malarskie, składzik „zabawek” z lasu lub hipermarketu budowlanego. To także idealne miejsce do budowania kryjówek , schronów i rozwijania nieskrępowanej działalności dzieci.

Pamiętaj, iż dzieci uwielbiają oberwać świat na zewnątrz, a obserwując z góry uczą się też pojęcia skali, odległości itp. Dając dziecku taką możliwość zadbaj o jego bezpieczeństwo.

Kup hamak. W małych przestrzeniach możesz go wykorzystać jako huśtawkę – łatwo pod-wiązać ją, kiedy nie będzie już potrzebna.

Oznacz rośliny etykietami ze zdjęciami dojrza-łych owoców/warzyw, miesiącami w których owocują itp. Dziecko samo będzie mogło kon-trolować czy zbiory są już gotowe, doświad-czać smaków i tego czym jest cierpliwość. Pamiętaj, że dzieci, które hodują rośliny, chęt-niej też je jedzą.

Blisko roślin zawieś lupę – niech dziecko może swobodnie obserwować świat przyrody rów-nież w mikroskali, ucząc się przy tym pojęcia skali, odległości itp.

Zaproś dziecko do wspólnego gotowania. Wróć do świata smaków i zapachów jakie Ty pamię-tasz z dzieciństwa.

ZAMIAST PODSUMOWANIAW podręcznikach dotyczących architektury krajobrazu jeden z pierwszych rozdziałów do-tyczy funkcji, roli i znaczenia terenów zieleni. Funkcja definiowana jest jako zadanie, które dany teren spełnia, ale także wzajemny stosu-nek zjawisk zachodzących np. między terenem zieleni a obszarem zabudowanym czy między człowiekiem a zielenią. Rola to zadania stawia-ne terenowi przez grupy decydentów, w celu odniesienia realnego zysku, np.: podkreślenia reprezentacyjnego charakteru fragmentu mia-sta. Znaczenie zaś jakie mieszkańcy im nadają jest związane z osobistym doświadczeniem, war-tościowaniem czy subiektywną oceną. Znacze-nie choć trochę bagatelizowane jako nietrwale i zmienne, z punktu widzenia poszczególnych mieszkańców jest tym czynnikiem, który wyraża stopień związania z terenem. Roberto Verganti w swojej książce o innowacyjności napisał, iż de-sign oznacza „nadawanie rzeczom znaczenia”. Większość wyżej opisanych aktywności to nic innego jak nadawanie swojego znaczenia prze-strzeni publicznej, oswajania jej. To także pro-ces, w którym możemy uczestniczyć my wszyscy projektując dobrą przestrzeń.

ARCHITEKTKA KRAJOBRAZU,

PROJEKTANTKA PUBLICZNYCH

TERENÓW ZIELENI, INSPEKTORKA,

EDUKATORKA OGRODNICZY

W RAMACH „PROJEKTU

ZIELENIAK”

AUTORKA: MAŁGORZATA GARCZARCZYK

Załóż kompostownik – zmniejszysz ilość wy-rzucanych odpadków organicznych i stworzysz świetny dodatek do uprawy warzyw i owoców. Pamiętaj – kompost to złoto ogrodników!

Nie wygrabiaj liści spod krzewów. Przed zimą przysyp je warstwą kory i starterem do kom-postu – na wiosnę uzyskasz powierzchniowo kompost, który zasili krzewy.

Pozostaw miejsce na pokrzywę – może stać się siedliskiem dla jeży oraz składnikiem wzmac-niających zup i herbat.

Gnojówka z pokrzywy to skuteczny środek odstraszający szkodniki i organiczny nawóz w jednym.

Zbieraj deszczówkę – ograniczysz zużycie wody z wodociągów. Używając wody z sieci stosuj fil-try z ceramiką, aby odwapnić często bardzo twardą wodę.

Załóż eko-warzywniak, zielnik, rabatę owocową – będziesz mieć 100% lokalne, 100% sezonowe i 100% ekologiczne produkty, które możesz wy-korzystywać w kuchni.

Nie bój się „chwastów” – dzikie rośliny sta-nowią pożywienie dla zapylaczy, „ukrywają”

NA ZDJĘCIU DZIECI Z JEDNEJ Z KAMIENIC

NA CHWALISZEWIE, KTÓRE AKTYWNIE

WŁĄCZYŁY SIĘ DO SADZENIA ZIELENI

PRZY PLACU ZABAW W TRAKCIE REALIZACJI

PROJEKTU „ODMIEŃ SWOJE PODWÓRKO”

(FOT. EWELINA GUTOWSKA)

Page 45: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

ROZMOWA JACEK GAŁĄSKA 89

Marzy mi się samowystarczalne

mini osiedle. Ludzie żyjący

w harmonii z innymi i samymi sobą. Taka odtrutka na współczesną,

zdegradowaną przestrzeń.

Cześć Jacku. Dziękuję że zgodziłeś się na wzię-cie udziału w naszym blogowym talk show.Witam. Jest mi bardzo przyjemnie. Mam nadzie-ję, że nikogo nie zanudzę.

Jacku jesteś nietypowym architektem i urba-nistą bo zajmujesz się budownictwem natu-ralnym. Twoja pracownia architektoniczna jest jedną z pierwszych zajmujących się w Polsce ekologicznymi technologiami budo-wania: pierwsze polskie projekty katalogowe w technologii strawbale, budynki indywidu-alne w technologiach: strawbale, glina lekka, ziemia ubijana, sandbags i inne. Co sprawiło, że na pewnym etapie swojej kariery zwróci-łeś się w stronę naturalnych technologii i od jak dawna projektujesz domy z gliny i słomy? Pierwszy prawdę mówiąc nie byłem, ale moż-liwe że najbardziej wytrwały. Chociaż nie. Do-prowadził mnie do tego szereg szczęśliwych zbiegów okoliczności :) Tylko teraz już wiem

na pewno, że coś takiego jak zbieg okoliczności nie istnieje . W roku 2000 natknąłem się w nie-istniejącym już piśmie „Magazyn Budowlany” na krótki artykuł pt. „Architektura bioklima-tyczna w budownictwie amerykańskim”. Tytuł nie brzmiał może zachęcająco, ale zobaczyłem tam pierwszy raz budynki z worków wypeł-nianych piaskiem tzw. „suradobe”. Przegląda-łem ten artykuł wiele razy i nadziwić się nie mogłem prostocie tego rozwiązania. Mimo swojej topornej formy pomysł wydał mi się ge-nialny. Później o nim zapomniałem na jakieś trzy, może cztery lata. Ale idea została gdzieś w mojej podświadomości i nim się obejrzałem wylądowałem w Przełomce na warsztatach u Jaremy Dubiela i Pauliny Wojciechowskiej z Earth Hands & Houses. Tam zetknąłem się ze słomą i gliną – strawbale, no i kapitalnymi ludźmi. Spodobało mi się do tego stopnia, że zacząłem w tych dwóch technologiach projek-tować. Najpierw do szuflady, nie planując na-wet gdzieś dalej z tym wychodzić. Jednak tak to zazwyczaj bywa, że jeśli zaczynasz się czymś bardzo interesować, to nagle absolutnie „zni-kąd” pojawiają się ludzie, którzy popychają cię we właściwym kierunku. Niektórych z tych lu-dzi poznawałem na forach zupełnie nie zwią-zanych z budownictwem i nigdy nie poznałem ich na żywo, ale dzięki nim zostałem skontak-towany z innymi tego typu jak ja zapaleńcami. Tak poznałem Janusza Świderskiego z Biobu-downictwa, czy Pawła z Cohabitatu. Dzięki Januszowi skontaktowałem się z pierwszymi inwestorami chcącymi budować w technolo-gii strawbale. Poprzez Pawła poznałem Was, a w zasadzie Arka. Później poszło już z górki:

arch. jacek gałąska

Page 46: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

skompletowałem zespół, zacząłem współpracę z Transformacją Łukasza Nowackiego i innymi kreatywnymi ludźmi. Przyznam, że od począt-ku projektowanie budynków ze słomy i gliny sprawiało mi ogromną przyjemność, mimo że to w naszym kraju ciągle przecieranie szla-ków porównywalne do przedzierania się przez dżunglę z maczetą. Na szczęście udało się już dojść dosyć daleko.

Jakiś czas temu zaprojektowałeś budynki również dla nas w technologii gliny lekkiej. Powiedz jaki procent projektowanych przez Ciebie budynków stanowią te w technice glina lekka w szalunku?Tak. Jak już wspomniałem, w pewnym momen-cie pojawił się Arek z ideą Waszego siedliska – osady. To było coś bardzo inspirującego. Pomysł z dużym potencjałem. W zasadzie pierwsza tego typu inwestycja w Polsce. No i teraz, mimo że minęło kilka lat mam przyjemność oglądać jej realizację. Co do gliny lekkiej ubijanej w szalun-ku to ciągle jesteście pionierami. Robiłem póź-niej projekty w technologii gliny lekkiej, ale to były bloczki. Dzięki Waszej realizacji mam na-dzieję, że ta technologia się rozpowszechni.

Czym się inspirujesz projektując?Dziś inspiruję się wszystkim co mnie otacza. Ale kiedy kończyłem studia byłem pod silnym wpływem architektury neomodernistycznej – jak zresztą większość studentów. Wiesz, takie betonowe, minimalistyczne klocki spod znaku Le Corbusiera i jego naśladowców. W zasadzie nie było wtedy szans uciec od takich wzorców. Dopiero po latach zdałem sobie sprawę, że jego

jedna z nielicznych realizacji organicznej for-mie - Kaplica Notre-Dame du Haut w Ronchamp idealna byłaby w technologiach gliniano-słomia-nych. Jak się okazało nie tylko ja miałem takie skojarzenia :) To zabawne, ale z perspektywy czasu wszystko zaczyna wyglądać zupełnie ina-czej. Zanim jednak uzmysłowiłem sobie sztucz-ność betonowych fasad, musiałem przejść dość długą drogę. Dziś na architekturę patrzę zupeł-nie inaczej. Chociaż do dziś, zawsze w pierwszej kolejności dbam o funkcjonalność i prostotę budynku. Czegoś się jednak na studiach nauczy-łem:) Reszty nauczyło mnie życie. Jaki naturalny dom, którego jeszcze nie miałeś okazji zaprojektować chciałbyś zaprojektować w przyszłości? Jaki jest Twój wymarzony do za-projektowania budynek?Możliwości jest nieskończenie dużo i muszę powiedzieć, że powoli udaje mi się realizować każdą z nich. Bo przypadków przecież nie ma:) Marzy mi się mini osiedle, samowystarczalne pod każdym względem, ze wspaniałą wspól-notą je zamieszkującą. Ludzie żyjący w harmo-nii z innymi i samymi sobą. Taka odtrutka na współczesną, zdegradowaną przestrzeń. Co do architektury, to jak dotąd nie udało mi się zre-alizować budynku w formie kopuły, ale pracuję nad tym. Jeśli uda się poskładać wszystkie ele-menty i zjawi się odpowiedni inwestor to taki dom również powstanie.

Do tej pory praca nad jakim projektem spra-wiła Ci najwięcej radości? Oczywiście oprócz projektu dla nas :) Z jakiego projektu ze swojej kolekcji jesteś dumny najbardziej?

Zawsze najbardziej ekscytujący jest ten ostatni projekt, który robię. Ale też wiele radości spra-wia mi przyglądanie się jak te budynki powstają. To jest zupełnie nowa jakość. Jak przeniesienie się do innego wymiaru, w którym materializu-ją się myśli. Niezwykle miło jest też patrzeć jak te budynki zmieniają świadomość ludzi. Wtedy wiem, że moja praca jest potrzebna i że „prze-dzieranie się przez dżunglę z maczetą” ma sens.

Nad czym obecnie pracujesz i w jakie projekty jesteś zaangażowany?W tej chwili projektuję jeden dom pod War-szawą i jeden w Łodzi. To były regiony, które najdłużej się opierały mojemu projektowaniu:) Ale i na nie przyszła pora. Chyba jeszcze tylko w okolicach Gdańska niczego nie robiłem, cho-ciaż były tam szanse na pierwszy w Polsce dom z ubijanej ziemi – rammed earth. No i północ-no-wschodnia cześć kraju się trochę opiera. Ale chyba już niedługo, bo potencjalni inwestorzy ciągle się pojawiają. Ostatnio udało się zatknąć chorągiewkę nad wybrzeżem morza Bałtyckie-go. Wcześniej były chorągiewki w górach. Eks-pansja domów naturalnych postępuje.

Jesteś wielkim fascynatem architektury. Jakie widzisz możliwości rozwoju architek-tury i urbanistyki opartej na ekologicznych technologiach? Możliwości są bardzo duże, bo budownictwo naturalne to ciągle jest dziedzina niszowa. Ale z drugiej strony nie jest to wcale taki łatwy rynek. I nie należy tego w tych kategoriach rozpatrywać. To coś o wiele głębszego, bo ar-chitektury naturalnej nie da się rozpatrywać

Wierzę w to, że zaczną powstawać w pełni autonomiczne osady, które przywrócą zdrowie

również Polskiej urbanistyce.

NOWE MIASTO LUBAWSKIE, WYKONAWSTWO – PIOTR KACZMAREKFOT. PIOTR KACZMAREK

ROZTOCZE, BUDUJEMY Z GLINY, WYKONASTWO – ANNA SZEWCZYK I AREK BOCHENFOT. BUDUJEMY Z GLINY

ROZMOWA JACEK GAŁĄSKA 9190 JACEK GAŁĄSKA ROZMOWA

Page 47: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

z pominięciem całego jej kontekstu, mimo, że prawie wszędzie ją można zastosować. Taka po-zorna sprzeczność. Bo to nie jest kwestia funk-cji czy formy a świadomego użycia materiału w celu transformacji przestrzeni. Najpierw prze-strzeni wewnętrznej, a później całego otocze-nia. To pociąga za sobą całą masę konsekwencji i wiąże się ze zmianami w sposobie życia i my-ślenia. Myślenia bardziej pozytywnego, myśle-nia bardziej twórczego. Wierzę w to, że zasięg budownictwa naturalnego zwiększy się w końcu na tyle, że zaczną powstawać w pełni autono-miczne osady, które przywrócą zdrowie również Polskiej urbanistyce. I chociaż to może być długi proces, to chciałbym mieć w tym swój udział.

Jak według Ciebie wzrost świadomości społecz-nej wpływa na zainteresowanie naturalnym budownictwem w Polsce. Jak myślisz, czy ma ono szansę stać się u nas modne w dobrym tego słowa znaczeniu?Mody przychodzą i odchodzą, a budownictwo naturalne zostaje. I nawet jeśli przez lata niezau-ważane, to ciągle było (gdzieś w tle) i ciągle jest. Jak skóra na organizmie. Nie da się jej zastąpić niczym sztucznym bez poczucia dyskomfortu. Przecież ostatnie kilkadziesiąt lat właśnie tego próbowano i w niektórych dziedzinach nadal się próbuje. Wykorzenić z życia człowieka to co naturalne. Wprowadza się kolejne mody na plastik. Ale mody jak już powiedziałem przy-chodzą i odchodzą. Taka jest ich natura. To co prawdziwe, zostaje. Nawet jeśli powrót budow-nictwa odbędzie się pod płaszczykiem mody to przekonany jestem, że to będzie powrót trwały, bo w pełni świadomy. Ten aspekt najbardziej mi się podoba w postępie cywilizacji – wzrost

świadomości i zupełnie inne spojrzenie na rze-czy ogólnie znane.

Porozmawiajmy teraz o inwestorach. Jakiego rodzaju ludzie się do Ciebie zwracają? Co ich wyróżnia?Inwestorzy którzy do mnie przychodzą są to zazwyczaj ludzie niezwykle świadomi swoich wyborów. Zazwyczaj mają bardzo konkretną wizję tego jak chcą żyć i tego jak chcą mieszkać. To ogromna przyjemność pracować dla takich ludzi. Oni zmieniają rzeczywistość i to nie tylko swoją, ale również większości ludzi, którzy mieli z nimi kontakt. Bez nich tego wszystkiego by nie było. Jak dotąd z większością inwestorów udało mi się nawiązać bardzo dobry kontakt.

O co najczęściej pytają Cię inwestorzy i jakie było najzabawniejsze pytanie jakie kiedykol-wiek Ci zadano w związku z domem z gliny?Ci zdecydowani doskonale wiedzą czego chcą i zazwyczaj nie mają żadnych wątpliwości bo wcześniej zdobyli całkiem sporą wiedzę. Od nie-których w trakcie rozmowy również dużo się uczę, więc korzyść jest obopólna. Ci niezdecy-dowani natomiast zadają różne pytania, czasem zabawne. Kiedyś spotkałem się np. z pytaniem czy krowa nie wygryzie w ścianie dziury? No cóż – nie wygryzie. Tynki naturalne są dość od-porne. Zresztą nie widzę powodów, dla których krowa miała by się przegryzać przez tynk żeby się dostać do sprasowanej słomy.

Czasem zdarzają się pytania o myszy lub ogól-nie o gryzonie. Ściany przeciwko nim zabezpie-cza się siatką podtynkową. Przed wchodzeniem polnych myszy do wnętrza budynku przydaje się też kot (wystarczy jego zapach – polne myszy go

nie lubią). Pamiętać jednak należy, że problem gryzoni dotyczy również budynków murowa-nych. Niektóre z gryzoni uwielbiają np. jeść sty-ropian. Ponadto wełna mineralna czy styropian jako ochrona przed zimnem są równie atrakcyjne – jeśli nie atrakcyjniejsze dla gryzoni niż słoma.

Zdarzają się też pytania o odporność ogniową słomy. Odpowiedź jest dość prosta, chociaż jak się okazuje nieoczywista. Sprasowana w kostki słoma działa podobnie jak złożona książka tele-foniczna. Wcale nie łatwo ją zapalić. Pali się tylko tam, gdzie jest swobodny dostęp powietrza. Mię-dzy złożonymi kartkami książki powietrza jest tak mało, że spali się tylko okładka. Podobna ilość powietrza znajduje się w sprasowanej słomie, tak że wewnątrz kostki słoma się pali bardzo niechęt-nie. Natomiast po otynkowaniu dostęp luźnego powietrza do słomy jest całkowicie odcięty i sło-ma się nie pali. W przypadku pożaru słomiane, otynkowane gliną ściany mogą być jedyną rzeczą, która zostanie nietknięta przez ogień. Podobnie zresztą zachowuje się styropian. Niepalny jest do-piero po otynkowaniu.

Podejmowanie jakich decyzji przychodzi inwe-storom najtrudniej?To zależy od inwestora. Ale zazwyczaj jest to ba-lansowanie między oczekiwaniami np. dotyczą-cymi powierzchni domu a posiadanymi środkami finansowymi. Czasem potencjalni inwestorzy nie zdają sobie sprawy z kosztów wybudowania bu-dynku i myślą, że jeśli technologia jest tańsza niż technologie murowane, to jest prawie za darmo. A za darmo nic nie ma. Bo wszystko kosztuje – na-wet własna praca, a co dopiero praca wykonaw-ców zewnętrznych czy projektantów. Technologie naturalne są wprawdzie trochę tańsze w budowie

LASKOWICE, WYKONAWSTWO – STRAWBALE „LEPIANKA”FOT. OSADA GLINIANY ZAPAŁ

Ten aspekt najbardziej mi się podoba w postępie cywilizacji – wzrost świadomości i zupełnie inne spojrzenie na rzeczy ogólnie znane.

ROZMOWA JACEK GAŁĄSKA 9392 JACEK GAŁĄSKA ROZMOWA

OKOLICE WRZEŚNI – PROJEKT KATALOGOWY T01P, WYKONAWSTWO – SŁOMAGLINADOM STRAWBALE,FOT. SŁOMAGLINADOM STRAWBALE

Page 48: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

AUTORKA BLOGA BUDUJEMY

Z GLINY, KTÓREGO CELEM JEST

INFORMOWANIE, INSPIROWANIE

A TAKŻE DOBRA ZABAWA ZWIĄZA-

NA Z BUDOWNICTWEM NATU-

RALNYM I STYLEM ŻYCIA Z NIM

ZWIĄZANYM. WRAZ Z PARTNEREM

ARKIEM BUDUJE GOSPODARSTWO

EKO-TURYSTYCZNE NA ROZTOCZU

O NAZWIE ZIELONA PERSPEKTY-

WA (SYSTEMEM GOSPODARCZYM

W TECHNOLOGII GLINA LEKKA

W SZALUNKU) WWW.BUDUJEMY-

ZGLINY.BLOGSPOT.COM

niż te, do których jesteśmy przyzwyczajeni a pra-ca przy nich przyjemniejsza, ale i tak trzeba w nie zainwestować swój czas i pieniądze. Projektowa-nie natomiast jest nieco droższe, bo wymaga np. specjalistycznego projektu konstrukcji drewnia-nej, o innych opracowaniach nie wspominając. Inwestorzy, którzy nie zdają sobie z tego sprawy pozostają nimi często tylko w sferze potencjalnej. Kto jednak odważy się zainwestować w budowę naturalnego domu realnie, na pewno dostanie w zamian budynek niezwykle oszczędny w eks-ploatacji, zdrowy a zarazem niepowtarzalny. I nie są to tylko slogany. Budynki naturalne posiadają parametry zbliżone do budynków pasywnych. Ocieplenie grubości 40cm słomy, odpowiada mniej więcej tej samej grubości płycie styropianowej. Bu-dynki te są przyjazne dla alergików, w ich wnętrzu panują warunki optymalne pod względem wilgot-ności i temperatury dla ludzkiego organizmu.

Oprócz tych zalet możliwe jest (a nawet wska-zane) łączenie budownictwa naturalnego z sys-temami wolnej energii, przetwarzania odpadów czy autonomiczności żywieniowej. Przy odpo-wiednim gospodarowaniu tymi systemami moż-liwe jest stworzenie gospodarstwa domowego, które nie dość że nie produkuje żadnych opadów to jeszcze poprawia stan środowiska wokół, przy równoczesnym wytwarzaniu własnej energii ze źródeł odnawialnych. Żeby to osiągnąć wystarczy

się skupić na wykorzystaniu naturalnych proce-sów zachodzących w przyrodzie. Do wykorzysta-nia jest nie tylko energia słońca i wiatru, a przede wszystkim ogromna energia biomasy, której w na-szym kraju jest pod dostatkiem. Z łatwością moż-na z niej produkować nie tylko energię cieplną, ale i biogaz, czy pośrednio energię elektryczną. Dzięki temu można by z łatwością ograniczyć wy-korzystanie do produkcji energii paliw kopalnych. Możliwe to jest tak na poziomie przemysłowym jak również i przydomowym (przy całkiem nie-wielkim nakładzie środków). Oprócz projektowa-nia domów, staram się wdrażać również i takie rozwiązania wraz z moim zespołem projektowym oraz z niezależnymi specjalistami z różnych dzie-dzin. A wbrew temu co mogło by się wydawać, takich ludzi jest w naszym kraju dość dużo, tylko że nie zawsze się słucha ich głosu. A szkoda.

Powiedz nam, czym się interesujesz poza pracą?Nie jestem chyba jakoś szczególnie oderwany od rzeczywistości :) Interesuje mnie to co dzieje się w Polsce i na świecie, chociaż mój punkt wi-dzenia jest bardzo indywidualny. Z drugiej stro-ny, gdyby taki nie był, nigdy nie odważyłbym się projektować domów naturalnych i z tym wiązać swoją przyszłość. Do tego potrzeba upartości :)Z doświadczenia wiem, że kiedy ktoś zaczy-na iść pod prąd utartych ścieżek często wokół

SIECINO GM OSTROWICE – PROJEKT KATALOGOWY T01 WYKONAWSTWO – DARIUSZ ZAKAŁAFOT DARIUSZ ZAKAŁA

94 JACEK GAŁĄSKA ROZMOWA

niego tworzy się sztab „życzliwych” mu osób, który dla jego „dobra” próbuje go z obranej dro-gi zawrócić. To dość częsty scenariusz. Wsparcie bliskich w takiej sytuacji to rzecz niezwykle rzad-ka, a więc bezcenna. Częściej niestety przychodzi wykazywać się upartością i determinacją. Ale z perspektywy czasu muszę przyznać, że warto nie rezygnować ze swoich celów.

Przydaje się też odskocznia. Poza pracą, dla relaksu od czasu do czasu udaję się do kina, bo prywatnie zawsze byłem kinomanem. Chociaż ostatnio coraz trudniej znaleźć na to czas. Pro-wadząc działalność projektową na życie prywat-ne pozostaje bardzo niewiele czasu. Taka jest cena niezależności.

Jakie masz plany na przyszłość? W jakich kie-runkach chcesz się rozwijać i gdzie widzisz siebie za 20 lat?Za jakiś czas widzę siebie przed własnym domem (oczywiście naturalnym), w osadzie składającej się z innych takich domów, wśród znajomych ludzi tam mieszkających. Widział bym też sie-bie projektującego inne tego typu założenia urbanistyczno-architektoniczne.

Co do dalszej przyszłości, to jeśli w między-czasie nie pogrzebie nas (jako ludzkości) ślepa technicyzacja lub nie zgubią politycy, to za 20 lat taki ekologiczny styl życia będzie normą. Uważam, że harmonijna egzystencja – rozwój zrównoważony – jest jedyną możliwą drogą roz-woju człowieka. Tyle, że rozwój ten musi nastę-pować na drodze ewolucji, nie rewolucji. Każdy człowiek sam, indywidualnie ma do tego dojść. Żadne odgórne dyrektywy „unijne” tego nie zmienią. Mamy więc, jako ludzie dość dużą pra-cę do wykonania. Pocieszające, że wbrew temu

ROZMOWA JACEK GAŁĄSKA 95

co mogłoby się wydawać, praca ta jest bardzo przyjemna.

Czego możemy Ci życzyć na najbliższą przy-szłość?Realizacji planów i pogody ducha. Tej ostatniej nigdy za wiele.

Jacku dziękuje serdecznie raz jeszcze za Twój czas, było mi bardzo miło gościć Ciebie u nas na blogu.Dziękuję również i życzę Wam powodzenia w propagowania budownictwa naturalnego. No i miłej oraz twórczej egzystencji w Waszym siedlisku.

Jeśli powyższy wywiad zaciekawił Ciebie tak bardzo jak mnie, zerknij na stronę Jacka by dowie-dzieć się więcej : link

AUTORKA: ANNA SZEWCZYK

Page 49: wyTwórcy #1 - magazyn ludzi konstruktywnych

jesteś wytwórcą? projektujesz? robisz coś ciekawego i chcesz o tym opowiedzieć?fajnie piszesz i umiesz rozmawiać z ludźmi? a może lubisz pracę w redakcji? napisz do [email protected]