Wybory 2012
-
Upload
zespol-wespol -
Category
Documents
-
view
219 -
download
2
description
Transcript of Wybory 2012
Jednodniówka przygotowana przezPracownię Struktur Mentalnych przy okazjiwyborów rektorskich na warszawskiejAkademii Sztuk Pięknych.
Warszawa, kwiecień 2012
WYBORY 2012
W minionym tygodniu miała miejsce seria spo-tkań studenckich dotyczących wyborów rektorskich na Akademii. Spotkania przygotowali elektorzy z po-szczególnych wydziałów we współpracy z samorzą-dem i galerią studencką Turbo. Zaczęło się od po-niedziałkowego przygotowania, w trakcie którego rozmawialiśmy o pytaniach, jakie należałoby zadać kandydatom na stanowisko rektora. Dyskusje z kan-dydatami odbyły się we wtorek (17 kwietnia 2012 roku) w dużej Auli, w rektoracie Akademii. Każde z dwóch spotkań – pierwsze z prof. Maciejem Busze-wiczem, drugie z prof. Adamem Myjakiem – składało się z dwóch części. Na początku serię pytań zadali studenccy moderatorzy: Dorka Budacz i Łukasz Izert. Następnie miała miejsce otwarta dyskusja, zadawano pytania z sali. Podsumowaniem całości było spotka-nie samych studentów w czwartek, podczas którego rozmawialiśmy o plusach i minusach w propozycjach każdego z kandydatów.
1. Zmiana świadomości gronapedagogicznego polegającana zwrocie ku podmiotowemutraktowaniu studentów.
2. Wyznawanie pierwszeństwanajwyższych wartości moralnychw relacjach student—profesor,profesor—profesor.
3. Świadomość misyjności funkcjipedagoga i pracownikaadministracyjnego.
Dodatkowo zarówno profesorowi Buszewiczowi, jak i profesorowi Myjakowi została oddana do wypeł-nienia ankieta, której rozwiązania publikujemy w tej jednodniówce (wszelkie skreślenia i adnotacje po-chodzą od profesorów). Oprócz ankiet zamieszczamy bardzo trafne podsumowanie napisane przez Dorkę Budacz. A poniżej również trzy postulaty Pracowni Struktur Mentalnych skierowane do nowego rekto-ra. Niezależnie od tego, który z kandydatów zostanie wybrany.
Łukasz IzertKuba Maria Mazurkiewicz
—
Wybory rektorskie to taka sesja egzaminacyjna – ma formę egzaminu dyplomowego i kończy się przyznaniem 4-letniej licencji na wykonywanie zawo-du. Obaj kandydaci na stanowisko rektora we wtorek 17 kwietnia przeszli egzamin przed komisją złożoną ze studentów. Trochę się denerwowali, jednemu drża-ły ręce, drugi nie mógł się zmieścić w czasie przezna-czonym na prezentację – zazwyczaj jest odwrotnie, to studentowi drżą ręce i plączą wątki pod surowym okiem profesorów.
Z pytaniami i odpowiedziami obu kandydatów można zapoznać się szczegółowo przez stronę www Samorządu (http://samorzad.asp.waw.pl). Tutaj ograni-czę się tylko do kilku uwag, które są moją prywatną opisową oceną postaw obu profesorów. Jest ona spra-wiedliwsza niż zaproponowane w tytule oceny – ale wciąż jest to ocena surowa, bo kandydaci byli przy-gotowani nie lepiej od przeciętnego studenta, mimo że są profesorami wyższej uczelni.
1. Po co komu projekt?Spójne, konkretne propozycje, oparte o komplekso-
wą diagnozę dostępnych środków i prawa, przemyśla-ne ze względu na wyznaczone cele i uwzględniające optymalne sposoby ich osiągnięcia, z kosztorysem, harmonogramem, mierzalnymi efektami – tego nie znajdziemy ani w programach, ani w wypowiedziach kandydatów. Gdyby student przyszedł na zaliczenie mówiąc, że ma pomysł, ale nie wie, jak, po co i z cze-go to wykonać, pokazał szkic zrobiony na kolanie zamiast gotowej pracy i wymijająco odpowiadał na pytania lub przyznawałby się do niewiedzy – wyle-ciałby z hukiem.
Można deklarować dobrą atmosferę wzajemnego porozumienia i publicznie przyznawać się do nie-znajomości stanu prawnego i finansowego uczelni. Dokument, na podstawie którego mamy oceniać
kandydatów, można napisać niedbale, w pół godziny na kolanie – i mówić, że ma to ukryty sens. Można obiecywać wiele dobrych rzeczy, ale bez żadnego oparcia w konkretach. Studenci czują się przez to oszukani, bo żadna ich praca zrobiona na ostatnią chwilę, oparta na deklaracjach i nie poprzedzona rzetelną analizą zadania nie uzyskałaby zaliczenia.
2. Po co komu zespół?Klarowny model zarządzania instytucją i zespołem
ludzkim (w tym – polityką kadrową) nie został przed-stawiony. A przecież plan zarządzania nowoczesną instytucją (nawet budżetowaną przez państwo) powi-nien zakładać też kierunki rozwoju i zadania osób, które ją tworzą, wielostronny system kontroli jakości wykonywanej pracy i drogę uzyskiwania informacji zwrotnej. Gdyby projekt nie uwzględniający zadań, sposobów i efektów ich realizacji złożył na konkurs o dofinansowanie przez MKiDN prezes dowolnej fundacji – nie dostałby ani złotówki. Gdyby student projektował w zespole bez planu podziału zadań, bez wcześniejszego badania grupy użytkowników swoje-go produktu, bez zaplanowania zmian w ich zacho-waniu następujących w wyniku używania produktu – nie dostałby zaliczenia.
Kuriozalne wydaje się to, że obaj kandydaci wska-zują na stanowiska prorektorów te same osoby: pro-fesora Nowaka, profesora Bogusławskiego i profesora Zubalę (profesor Myjak waha się pomiędzy innymi jeszcze profesorami z Malarstwa). Odniosłam przez to wrażenie, że nie liczy się umowa o wspólnym za-rządzaniu uczelnią pomiędzy kandydatem na rekto-ra i jego kandydatami na prorektorów, ale interesy poszczególnych osób lub wydziałów. Wygląda na to, że zespół rektorski nie będzie zespołem z ochoty, ale z jakiegoś musu, a przyszły rektor zaproponuje swoich pełnomocników tylko pro forma, bowiem wszystko
Proszę o termin poprawkowy
realistyczne – większość z nich brzmi dobrze i można się było na to atrakcyjne brzmienie złapać, gdy się tkwiącego za nim pomysłu nie umiejscowiło w szer-szym kontekście. Osobiście – nie ufam tym oderwa-nym od siebie pomysłom i przewiduję, że jeśli już wierzyć w powodzenie niektórych z nich, to głównie w wyniku determinacji i uporu Samorządu Studen-tów, a nie inicjatyw przyszłego rektora. Oczywiste jest bowiem, że bardziej niż na zmianach programu i modelu zarządzania Uczelnią wbrew interesom pro-fesorów będzie mu zależało na zachowaniu status quo wypracowanego przez pedagogiczne grono, które go wybrało (świadectwem tego mogą być obietnice pod-wyżki płac i obecna niechęć do wyciągania wnio-sków z wyników ankiet ewaluacyjnych – nie wierzę, że pedagodzy zgodzą się na publikację ich wyników i że kiedykolwiek ktoś straci pracę w wyniku nega-tywnych ocen wystawionych przez studentów).
Cieszymy się jednak, że obaj kandydaci chcieli się z nami spotkać – u progu przyszłej kadencji będzie-my mogli bowiem powiedzieć nowemu rektorowi: „Współpraca wymaga zaangażowania i porozumie-nia dwóch stron. Obiecywał Pan współpracę przy realizowaniu wielu pomysłów. My jesteśmy gotowi, mamy swoje stanowisko: konkretne diagnozy, kon-kretne cele, konkretne propozycje i konkretne sposo-by i środki ich realizacji. A Pan, Panie rektorze? Czy przygotował się Pan lepiej w terminie poprawkowym? Na zdanie tego egzaminu ma Pan całe cztery lata...”.
i tak już zostało ustalone wedle klucza, który znają tylko nieliczni, i w którym nie ma różnicy, kto będzie rektorem głównym.
Wydaje się też, że studenci nie są wliczani w skład zespołu, z którym się będzie zarządzać Uczelnią. Pozo-stają grupą, którą będzie się zarządzać. Jest tak mimo przyznania im prawa do formułowania opinii i postu-latów (profesor Myjak obiecuje im drzwi do gabinetu otwarte przy każdej sprawie), bo z milczącym zado-woleniem przystaje się na taki stan rzeczy, w którym studenci nie mają przez ten krótki czas, jaki spędzą na Uczelni od kogo uzyskać wiedzy i wzorców sku-tecznego działania. Nie proponuje się strukturalnych rozwiązań, które zobowiążą instytucję i każdego jej członka do wsłuchiwania się w głos stojącego zawsze na słabszej pozycji studenta. Pozostawia się jedynie złudną nadzieję, że to rektor bez niczyjej pomocy rozwiąże doraźnie i za każdym razem, osobiście i na prawach konsensusu wszystkie problemy.
Jeśli deklaruje się ciekawość stanowiska studentów – to bez pokrycia, bo żaden z kandydatów nie wpadł na pomysł, by swój program pisać w oparciu o sze-rokie konsultacje ze studentami i ich własne diagnozy stanu Uczelni. Żaden nie wypełnił też ankiety Gale-rii Turbo, która była formą zaproszenia do rozmowy o stanie uczelni.
3. Po co komu realizacja?Ankietę zaproponowaną przez studentów można
było wypełnić nie zadawszy sobie pytania, czy re-alizacje kolejnych poruszanych tam propozycji nie wykluczają się nawzajem. Podczas spotkania usły-szeliśmy o wielu mniej lub bardziej konkretnych po-mysłach i obietnicach. Jedne są bardziej, inne mniej
Dorka Budaczkwiecień 2012
teksty.gablotakrytyki.pl/375
—Pracownia Struktur Mentalnych(facebook.com/PracowniaStrukturMentalnych)kwiecień 2012, WarszawaNa okładce znak graficzny projektu Łukasza Walendziuka.
Redakcja:Kuba Maria Mazurkiewicz ([email protected])Łukasz Izert ([email protected])