Wszechświat.

7
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 10.6 – Wszechświat. Tak, o wszechświecie - na ostatniej lekcji mówiliśmy o tym tutaj i naokoło, czyli wszystkim. To tak do końca wszystko nie jest, ale w fizyce to wszystko, dla fizyka, mówiliśmy, to wszystko i niczego w jego przyrządzie już ponad ten wszechświat nie ma. A nawet i to też nie jest jeszcze tak zupełne wszystko, bo tylko wystające nad taką powierzchnię tego tła. Tak mówiliśmy. Albo też to jest widoczne w tym wszechświecie dla fizyka tylko, co się pokawałkowało, czyli się zebrało w sobie i opadło na dno świata. - I my tak żyjemy na ocenie i w tym ocenianie, i na dnie, i to właśnie fizyk bada. Albo inny w sobie laboratoryjny osobnik. I kiedyś tam było o Kosmosie, a teraz o tym właśnie wszechświecie, takim w sobie i wobec tego kosmicznego niższe, wewnętrzne, lokalne, i w ogóle. Takim skończonym w czasie i przestrzeni, mówiliśmy. Jako że Kosmos to w sobie jeden i jedyny, i nieskończony, a wszechświat to już skończoność. Ten czas się kiedyś tam zaczął, to dawno było, ale kosmicznie tuż co, mówiliśmy. - No i ta przestrzeń też się była w tej przeszłości wyłoniła z niczego. - Tak mówiliśmy, nie zmyślam, że z niczego się tutejsze to wszystko dla fizyka się pokazało. Było sobie nic, ale takie fałszywe w sobie nic, pole nie pole - a może i łąka, kto to wie - no się z tego wykluło gdzieś w zakamarku takie i podobne, czyli namacalne. No i dalej to się kluje, niekiedy się to nawet życiem pokaże lub inaczej, też to mówiliśmy. - I nie tylko na ostatniej pogadance lekcyjnej, ale i na biologi, bo i biologia się w tym wszechświecie wykazuje, pokazuje się i sama pokazuje, i także obserwuje, znaczy się. A ten Kosmos, mówiliśmy, to nie ten wszechświat, to dalej jest - a i wyżej, tak to można przedstawić. Choć po prawdzie, tak mi tata w domku to opowiadał, to żadna głębsza prawda, tylko tak sobie nasze pomyślunki pokazują, bo to nie jest dokładnie tak. Ten kosmiczny i wyższy obszar to ani obszar jest po prawdzie, ani wyżej czy niżej nawet, on jest wszędzie wokoło, a i nawet w tu i nas. Bo na takie kosmiczne to się coś i nic składa, kiedyś o tym było, no i to samo coś i nic tu się znajduje, więc nie da się powiedzieć, że to dalsze czy tam bliskie, bo to we wszystkim dla fizyczności służy. Tylko ta taka fizyczna masa, co jej podobno tyle brakuje, ona się pokazuje i pozwala się pokazywać. Że to jedynie, tak mi tata wieczorem mówił, jak lekcje sprawdzał, że to tak tylko inaczej w sobie zbiegnięte - znaczy się skupione, znaczy się skondensowane i spakowane. Czy jak to tam jeszcze by nie nazywać. Takie, mówił, stany skupienia są, i one są inne, od tego do tego punktu są takie, a od tu do tamtego w sobie inne. I te skupienia, bryłki czegoś, może i na przykład kamyk to być, a może i atom lub komórka, no i to jest już widoczne w tym naszym świecie, czyli wszechświecie. I ten tak poskupiany w kamyczki i inne zgęstki taki wszechświat to już jedyny w tym Kosmosie jest. Niby taki sam zawsze i wszędzie w tym kosmicznym bezkresie, bo Kosmos nie ma początku i końca, ale w jedynym zawsze wydaniu taki wszechświat się buduje, to zawsze jest

description

Kosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimatKosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimat, pogoda, prognoza, ziemia, opoka, powierzchnia, powłoka, warstwa, szybkość, ciężar, siła, grawitacja, niepodzielny, prosta, płaszczyzna, rytm, reguła, wzór, odległość, upiorne oddziaływanie, skończoność, pustka, symetria, oś symetrii, życie, śmierć, zbiór, jednostka, całość, część, masa, koniec, początek, największe, najmniejsze, środek, struktura, konstrukcja, wieloświat, strumień świadomości, zapaść, horyzont, horyzont zdarzeń, zdumienie, uczucie, częstotliwość, drgania, wibracje, dotyk, wzrok, słuch, smak, ciało, prostota, aktualność, czas absolutny, absolut, przestrzeń absolutna, idee, duch, miasto, samoświadomość, dziś, chwila, odczucia, osobowość, starość, zegar, melodia, promieniowanie reliktowe, ciepło, zimno, zagęszczenie, ciężar, wybuch, wewnętrzny, zewnętrzny, skwantowany

Transcript of Wszechświat.

Page 1: Wszechświat.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 10.6 – Wszechświat.

Tak, o wszechświecie - na ostatniej lekcji mówiliśmy o tym tutaj i naokoło, czyli wszystkim. To tak do końca wszystko nie jest, ale w fizyce to wszystko, dla fizyka, mówiliśmy, to wszystko i niczego w jego przyrządzie już ponad ten wszechświat nie ma. A nawet i to też nie jest jeszcze tak zupełne wszystko, bo tylko wystające nad taką powierzchnię tego tła. Tak mówiliśmy. Albo też to jest widoczne w tym wszechświecie dla fizyka tylko, co się pokawałkowało, czyli się zebrało w sobie i opadło na dno świata. - I my tak żyjemy na ocenie i w tym ocenianie, i na dnie, i to właśnie fizyk bada. Albo inny w sobie laboratoryjny osobnik.I kiedyś tam było o Kosmosie, a teraz o tym właśnie wszechświecie, takim w sobie i wobec tego kosmicznego niższe, wewnętrzne, lokalne, i w ogóle. Takim skończonym w czasie i przestrzeni, mówiliśmy. Jako że Kosmos to w sobie jeden i jedyny, i nieskończony, a wszechświat to już skończoność. Ten czas się kiedyś tam zaczął, to dawno było, ale kosmicznie tuż co, mówiliśmy. - No i ta przestrzeń też się była w tej przeszłości wyłoniła z niczego. - Tak mówiliśmy, nie zmyślam, że z niczego się tutejsze to wszystko dla fizyka się pokazało. Było sobie nic, ale takie fałszywe w sobie nic, pole nie pole - a może i łąka, kto to wie - no się z tego wykluło gdzieś w zakamarku takie i podobne, czyli namacalne. No i dalej to się kluje, niekiedy się to nawet życiem pokaże lub inaczej, też to mówiliśmy. - I nie tylko na ostatniej pogadance lekcyjnej, ale i na biologi, bo i biologia się w tym wszechświecie wykazuje, pokazuje się i sama pokazuje, i także obserwuje, znaczy się.A ten Kosmos, mówiliśmy, to nie ten wszechświat, to dalej jest - a i wyżej, tak to można przedstawić. Choć po prawdzie, tak mi tata w domku to opowiadał, to żadna głębsza prawda, tylko tak sobie nasze pomyślunki pokazują, bo to nie jest dokładnie tak. Ten kosmiczny i wyższy obszar to ani obszar jest po prawdzie, ani wyżej czy niżej nawet, on jest wszędzie wokoło, a i nawet w tu i nas. Bo na takie kosmiczne to się coś i nic składa, kiedyś o tym było, no i to samo coś i nic tu się znajduje, więc nie da się powiedzieć, że to dalsze czy tam bliskie, bo to we wszystkim dla fizyczności służy. Tylko ta taka fizyczna masa, co jej podobno tyle brakuje, ona się pokazuje i pozwala się pokazywać. Że to jedynie, tak mi tata wieczorem mówił, jak lekcje sprawdzał, że to tak tylko inaczej w sobie zbiegnięte - znaczy się skupione, znaczy się skondensowane i spakowane. Czy jak to tam jeszcze by nie nazywać. Takie, mówił, stany skupienia są, i one są inne, od tego do tego punktu są takie, a od tu do tamtego w sobie inne. I te skupienia, bryłki czegoś, może i na przykład kamyk to być, a może i atom lub komórka, no i to jest już widoczne w tym naszym świecie, czyli wszechświecie.I ten tak poskupiany w kamyczki i inne zgęstki taki wszechświat to już jedyny w tym Kosmosie jest. Niby taki sam zawsze i wszędzie w tym kosmicznym bezkresie, bo Kosmos nie ma początku i końca, ale w jedynym zawsze wydaniu taki wszechświat się buduje, to zawsze jest

Page 2: Wszechświat.

w bezkresności jeden punktowy fakt na prostej, tak mówiliśmy. Nic się dwa razy nie trafia, choć się co rusz powtarza. - Choć, tak to opisywaliśmy, to nie do końca tak jest, bo to się powtarza w tej i nieskończonej nieskończoności. Ona sobie jest i jest - i jeszcze w dalsze jest, no i jest nieskończona nieskończenie, a skoro taka, to nie ma znaczenia, jak się to długo i daleko ciągnie i jak to się w tym coś skończonego buduje. Bo tego nieskończonego i tak nie można w to zbiegające się zaliczyć, to jest tłem dla zbiegniętego. Bo to i nawet nieskończony etap może się dziać pomiędzy jednym a drugim czymś taki, a i tak to nie ma żadnego znaczenia. Tak to mówiliśmy, że w tym zbiegającym się i później rozbiegającym się wszechświecie, tu w tym takim i dla takiego kogoś, to nie ma nic a nic znaczenia, co najwyżej go w zadziwienie wpędzi przed zaśnięciem, nic to takiego, bo dla niego nie istnieje. Jak on nie istnieje, ten analizujący to, to dla niego ten nieskończony etap nie ma znaczenia, on sobie o tym myśli, a że było przed tym nieskończenie wiele, to jest poza nim. W jego obserwacji nieskończenie wielki etap zmian to nieskończenie w sobie mały etap, nie wchodzi w jego pojmowanie. Jak już sobie takie myślenie uprawia, to nie ma tamto nic w sobie ważnego.Ale ten wszechświat, taki w kosmicznym jeden lub liczny, to nie ma już znaczenia. Co najwyżej można sobie o tym pogadać, czy są jeszcze w tym bezkresie obok inne, bo to generalnie ciekawe. Ale bez sensu. Bo to poza obserwacją zupełną.No i jak ten nasz wszechświat się zaczął, to się zmienia. No i się oczywiście kiedyś skończy. Bo jak coś się było zaczęło, to musi się obowiązkowo skończyć. I podobno to daleko ma być w tym tak nazwanym czasie, kiedyś tam daleko to ma być. Ale to pewne tak do tego końca nie jest, są i tacy, mówiliśmy o tym, co to mówią, że i koniec taki może biec w nieskończoność, a są inni, co to koniec już za bliskim zakrętem widzą. Nie wiem, jak to ma być, ale ma być, to pewne tak w sobie na sto procent.Choć z tych stu procent, też takie mówiliśmy w detalach, to jedynie cztery się daje jakoś zauważyć. Tu czy tam. I po każdym kącie tego wszechświata tak jest. Jest niby sto procent, policzone i bilans we wzorze się zgadza, ale kiedy tego szukać na niebie, kiedy zderzać w machinach, to brakuje, i to solidnie brakuje. Bo jak tu ma się to zgadzać, jak widać cztery, a brakuje dalszych procentów ze stu? No, nie może się zgadzać. No i ten wszelaki element wszechświatowy się tak od siebie oddala i oddala - rozrzedza się i rozrzedza – że kiedyś tam już nic prawie z tego nie będzie. Ale jednak, tak mówiliśmy, bo inni tak mówią – ale że to dalej ma być i robić za ten wszechświat. - Już nic nie będzie widać od jednej wysepki czegoś do innej, i się będzie to tak działo długo i dłużej, że nawet to trudno pojąć. Ale dla nich dalej to ma tutejsze być, dalej wszechświat, dalej to samo, choć takie już też okropnie inne. - Ja tam nie wiem, może, skoro tak mówią, to może w tym jakaś głębsza nawet myśl się znajduje - może to tak się będzie działo, nie powiem, nie wiem. Ale mi się to nie podoba. Zupełnie mi się nie podoba. To dziwne tłumaczenie, choć pewnie z logiką w takim środku – może i z ziarnkiem sensu. Może szczątkowo z sensem.A inni jeszcze tak mówią, że to tak już teraz jest, czyli że się w dal oddala, bo musi – że to się z wzorów bierze. Znaczy się, że wzory przeróżne tak to podpowiadają. Że tego obserwowanego jest też tylko

Page 3: Wszechświat.

maleńki fragmencik, który jakoś tam fizyczny osobnik widzi i mierzy. I nie wiem, czy to samo w tym się tak kryje, to nie ma znaczenia, ale i tak wiadomo, że w tym jest taki sens informujący, że obecne jakoś widziane to pyłek z tej skończonej wszechświatowej budowli. Że jest całe sto, ale widać z tego cztery. A czym jest dalsze, to najstarsi nawet nie wiedzą, i pani też mówiła, że nie wie. Nawet tata, co wie wszystko, też tak się zgodził, że nie wie. I ja też nie wiem. Choć to pewnie coś tam w sobie jest, bo jak jest - to znaczy, że to coś jest. Bo to nie może przecież być nic.Niby tacy jedni gadają, że może być coś bez tego czegoś w sobie, ale to tacy jedni są, że lepiej się nimi nie zajmować, tacy obeznani z matematyką i podobnymi nienormalnymi rzeczami. Oni nawet powiadają, że te konstrukta poza już wszechświatem sobie bytują i się ze sobą wymieniają czym tam popadnie, nawet się informują tak o nie wiedzieć czym, no i że one są czasami tutaj obecne oraz że to wszystko w tym wszechświecie oznaczają. - Ja tam nie wiem, tak to mówią, ale mi to wygląda na niezbyt przemyślane. Może i zabawne, może nawet coś o tej wszechświatowej części bezkresu to opowiada, ale generalnie w sobie mało poważne, a nawet zupełnie bez powagi. Bo jak może być w sobie coś, co nie ma żadnego coś w sobie - nie może. To niemożliwe i bez znaczenia. - Bo przecież jak jest we wszechświecie kamyk albo inny osobnik, to na pewno ma w sobie coś. Można takie pomacać, można na takie spojrzeć, można rękę podać, no, można. A na takie bez czegoś w sobie - jak na takie spojrzeć, jak rękę podać? Nie można i nigdy nie można. Więc jak można mówić, że jednak coś takiego sobie bytuje w pozaczasowości? No, nie można. Nie uchodzi. Ale oni gadają, tacy ci jedni, tak rozprawiają tu i tam. - Na pustce te swoje możliwości budują i się chwalą, że coś obmyślili, dziwne. W głowie mają zawsze fizyką napędzany etap zmiany w toku zachodzenia, opisują fizyczną i zawsze zmienną w czasie i przestrzeni ewolucję, zawsze to odnosi się do materii w jej różnym zgęszczeniu, więc jakim tam cudem czy inną dziwnością, jakim logicznym sposobem dla nich niematerialność się w tej zawsze fizycznej całości - lub i poza całością – pokazuje, tego nie wiem. To bardzo dziwne jest i nieodgadnione. - Ale tak niestety jest. Widać z tego, że w tym skończonym wszechświecie dziwy nieskończenie dziwne mogą się w zalęgnąć w pomyślunku, że tu taka swoboda w stanie chwilowym i wolna wola kreacyjna się zawiera, że nawet byty wolne od materii mogą zaistnieć. Że i tak zawsze materialnie? A czy to ma znaczenie w takim brzegowym pomyśliwaniu?Trzeba jednak powiedzieć, mówiliśmy o tym, że w tej wszechświatowej procedurze jest dziwnie, to się w tym obrazie znajduje. Czyli że w tym ciągu zmiennie istniejącym są ograniczenia, to prawda. Czyli że jak jaką bardzo daleką jedną cyferkę tak o jedynkę zwiększyć albo i zmniejszyć, to już cała wieża elementów się sypie w ten tam proch i pył. A po prawdzie to nawet i prochu ani tego pyłu by nie było, bo ten wszechświat tak się zestroił w swoim zmienianiu, że tylko takie a nie inne zestawienie tych cyferek się zgadza z rzeczywistością. I jak to poruszyć, to niczego nie ma - i jest zaskoczenie. Bowiem to wygląda dziwnie, trzeba przyznać, też o tym mówiliśmy, tylko że to dziwne nie jest, też mówiliśmy. To takie w sobie niby zaskakujące, a to takie proste w sumie jest. - Jak się temu dokładnie przyjrzeć, to żadna w tym zaskakująca okoliczność się nie mieści, to tylko tak

Page 4: Wszechświat.

się materialnie i fizycznie dzieje, bo tak się to musi dziać w tej pokawałkowanej i kwantami nasiąkniętej ewolucji. - Czyli, mówiliśmy, to się zbiega, dociska w sobie, jedno do drugiego się zbliża i jest dopychane w pompowaniu tej światowej zmiany. No i w efekcie, takimi szczebelkami drabiny tworzącej się, w tym procesie wytrąca się ten myślący na końcu osad. Gęstnieje, tak do maksimum możliwego gęstnieje - i jest atom czy człowiek. Takie coś w tym wszechświecie zawsze na chwilę - zawsze w takim dociskaniu w trakcie stawania się - zawsze nabiera ciała lub go traci - jednak zawsze tylko na chwilę. Owszem i prawda w tym, że możliwość tego atomu w przeszłości historycznej się pojawiła, dawno to było, tylko że na codziennym etapie to zawsze jednostkowa jednostka i konkretna się tu dzieje, możliwość kiedyś i tam zaistniała, a tu tylko ten osobniczy fakt się od ziemi odrywa i rozgląda po okolicy.A rozgląda się dlatego, że może. I dlatego, że jest tło, które takie widzenie umożliwia. Bo przecież jak jest jednolite, jak wszystko w dal jednakowe i niewyróżniające się w żaden sposób - czyli całość to jedne i jedyne tło, jak w tym Kosmosie - to bez zbiegnięcia się w coś większego, w tej nieskończonej jednolitości niczego dojrzeć się nie daje, bo jak? Jedno w jedno takie identyczne, to jak w tym coś zauważyć, nie można. - No, ale jak się jedno do drugiego zbliży, jak zbiegnie w kupkę, jak się zetknie, aż ciarki po plecach zejdą, to takie coś już można doznać i nawet poznać, i nawet pomierzyć. I to się już liczy w ogólnym bilansie, to już faktem rzeczywistym po świecie widać. I jest ta wzmiankowana przez nas obserwacja. Jest i tło, takie eteryczne tło z jego podprogowym przedziałem dziania się i odmieniania, i jest to widoczne, zbrylone w dowolne coś dużego. I to duże jest dostępne dla fizyka, dla wszystkich. To tło sobie tam jest, a tu widać. I fala się informacyjna wówczas we wszechświecie rozchodzi, bo tych elementów nośnikowych tej fali powstało dużo, a nawet bardzo dużo, one się wybudowały, narodziły się, przeszły tak z etapu podprogowego i się pokazały. I cisną na otoczenie już takie duże, i tym samym ten nacisk istnienia przekazują dalej w takim po brzegi i maksimum zapełnionym świecie wszechświatowym. I ten nacisk dalej o krok kolejne do zaistnienia powołuje, gęstnieje lokalnie w tym dociskaniu i naciskaniu kwantowe tło, zbiega się i wiruje tak w lewo, tak w prawo. Zależnie od postrzegania wyż albo i niż się z tego patrzącemu pokazuje, ale sygnał i wiadomość są przeniesione. I znów mogą, w nowym już punkcie, kolejną ewolucję tworzyć. I trwa to tak długo, aż przerwa się nie zrobi w sztafecie, nim nie zabraknie albo siły naciskającej, albo elementów do ściskania i zbrylania. A to długo może trać. Albo i krótko. Jak małe, na przykład jaki tam foton, to biegnie taki nacisk i biegnie, i tworzy i tworzy szereg aż po horyzont obserwowalny tych fotonowych wypiętrzeń z tła – ale jak duże i skomplikowane w sobie, to ten nacisk jest, owszem, ale w nieodległe rejony sięga, tak do najbliższego zakrętu. Jak się to w zakresie biologicznie mokrym a bardzo rozbudowanym dzieje, to już bardzo blisko to się dzieje. Trzeba się mocno ścisnąć i docisnąć w sobie, co by z tego następny rzut ewolucyjny zaistniał. Tak się to na styk dzieje, na jednostkę oddalenia kwantowego. Ale jak się tak już zadzieje, to się później można krzykiem rozglądać po światowej okolicy, a nawet i bezkreśnie kosmicznej wieczności.No i w tym wszechświecie to tak się różne do różnego dociska, jako

Page 5: Wszechświat.

że to tło eteryczne to na każdym innym poziomie występuje, taka w tym reguła jest, mówiliśmy. Na najdalszym etapie, tym okolicznym w odniesieniu do wszechświata, tam jest tło mocno i bardzo rzadkie, takie do maksimum rozrzedzone, aż teoretycznie do nieskończoności. To tak nie jest, przecież tego coś w tym kosmicznym nic jest tak w nieskończoność, więc co rusz w tej nieskończoności coś się o coś w tym wiecznym ruchu potyka, zderza, a nawet niekiedy, jak są do tego okoliczności statystyczne i regułą odwieczną napędzane, to się tam coś z czymś zbiega w ten wszechświat. Albo inny. Ale owo tło, co to widzenie i istnienie umożliwia, to jest w każdym przypadku, każda w obserwacji fizyczna faktyczność czy osobniczość, to zawsze ma do siebie ważne tło, i z niego powstaje, i w im się znajduje. Co by sobie do popatrywania i obrabiania nie chwycić do ręki, to zawsze takie coś jest w tle i do tła musi być odniesione, inaczej może w analitycznym zapale okazać się niewyjaśnialne. Albo i gorzej się to zaprezentuje, niematerialnym bytem matematycznym się zaprezentuje, żeby to.No ale tak głupio to nie biegnie i to tło zawsze jest, i się odnosi do widzianego logicznie, bo przecież nie fizycznie. - W fizycznym badaniu tło jest eterem nieistniejącym, ono się poniżej progowego stanu znajduje, zawsze w ciemności jest skryte, wpływa i oddziałuje, ale w badaniu żadnym elementem się nie pokazuje. Mocno i zasadniczo wpływa na wszystko, ale się nie pokazuje - tak owo tło ma, tak ono wygląda. Choć w żadnym badaniu nie wygląda. Ale jest, i to zawsze. - Dajmy na to, taki przykład omawialiśmy, jest sobie społeczność i my ja oglądamy od środka, jako istoty ten zbiór tworzące. Dla nas, tu i wewnętrznie, jak wszystko we wszechświecie, tylko dostępna jest "fizyka społeczeństwa", mechanika elementów tę strefę i ten zakres opisująca. Bo przecież nic taki fizyczny w tym swoim spojrzeniu nie obejmie więcej, jak tu widoczne, namacalnie - a więc ponad progiem istniejące. Tak a tak, to do tego lub tamtego - tu jest fizyka dla niego dostępna, tylko te jednostki może badać i mierzyć. Bo w tym badaniu nie ma przecież zakresu przed - przed zaistnieniem wewnątrz świata człowieczego. Fizyka obejmuje tylko to, co może do badania pozyskać, nie więcej. - Cały i w tle znajdujący się etap, w którym gromadziła się energia w jednostkę, całość zjawisk dziejących się poniżej progu poznania, więc w czasie "ciążenia", więc przed chwilą narodzin - to jest mu niedostępne z zasady, nie istnieje, to czas i na zawsze ciemny, i skryty, i nieoznaczony, i z losowością żeby to opisać w jego aktualnym stawaniu się. I w jego splątaniu z całym w okolicy wszechświatowym tłem, co zrozumiałe. Tu jest tło jedynie w formule "prenatalnej", ale to jest jak najbardziej tło, zakres nie do poznania badaniem. - Że przy rozwinięciu technicznym może lekarz w to swoje łapska wsadzić, nawet manipulować kwantami, to nic w tym poglądzie nie zmienia, to jest logicznie niepoznawalne tło, zawsze w takim ujęciu to jest tło do wyróżnionej ewolucji. Ono dopełnia i warunkuje, ale jest eterem, który fizyka musi odrzucić, ponieważ w eksperymencie to się nie mieści. Wyróżnienie badawcze fizyka tło i jego elementy odrzuca, lub istnienie tła nie jest uświadamiane, ale dopiero z otoczeniem, z pozorną pustką, która otacza fakt - tylko w takim poszerzonym postrzeganiu można dojrzeć, element czy świat, w tym rozumieniu to już nie ma znaczenia. Na pewno się zobaczy.Bo w tym wszechświecie, powtarzam, nie ma pustki, jej jest tylko w

Page 6: Wszechświat.

takim stopniu, żeby był zakres na drgania - na jedno drgnienie tej jednostki kwantowej czegoś w bok i z powrotem. Taka struna się na jednostkę kwantową rozedrga - a w efekcie jest coś, co się styka z innym i też dalszym. I razem budują element. Tu wszystko zapchane a to kwantami, a to fizycznymi kwantami - a to słowami, też przecież kwantami. I w tym oceanie elementów czy słów, w takim dociskaniu i ściskaniu, w tym słowotoku przyrody coś powstaje. Proces biegnie od maksymalnego rozproszenia - skupia się, tak skupia pod naciskiem sił zewnętrznych, aż osiąga punkt, zapada się w osobliwość na końca. I później to biegnie dalej i teraz się rozprężą - oddala, aż ponownie brzeg osiągnie i stan maksymalnego rozproszenia. I tak to kołuje w tę i ponownie wewnętrzną stronę – i tak zapętla się raz, drugi - i po wiele, wiele razy. A gdzieś ubocznie i jako skutek takiego się we wszechświecie przemieszczania kolejnych fal od brzegu do brzegu – w tym wnętrzu, na kolejnych okrążeniach, w kolejnych ściskaniach zaistniałego, tworzą się kolejne składniki osadu światowego. Już i wspomniane elektrony, i atomy, i komórki takie lub owakie, a też i osobnik myślący w samym środku tego zapętlania się. W takim już po maksymalnie pojmowanie środku, w tym namotanym po wielekroć, aż po nieskończoność wymiarów, w tym środku środka buduje się element, a w nim takie skomplikowanie, że aż największe, że żadnego i nigdzie więcej podobnego teraz nie ma. Ono tylko w kolejnym wszechświecie w tej wiecznej nieskończoności, może i za nieskończony etap będzie się ponownie pokazywało. Ale tu tylko tak w tym jednym punkcie, co nie znaczy, jak mówiliśmy, że tylko tu się dzieje. Ale pewnie tylko tu, tak mi się wydaje.I takich linii energetycznych biegnących przez wszechświat, które swoje zamocowanie mają w brzegu początkowym tego układu, ale też i w poprzednich wszechświatach, i w nieskończoności maksymalnie – no, tych linii budujących tutejsze skończone jest osiem. Dokładnie tak tyle, ponieważ sfera świata, czy dowolnie innej jednostki pełnej w sobie i stabilnej, to musi być dociśnięte z każdej strony. Bańka w postaci wszechświata nie może mieć w żadnym kierunku wolnego toru do ucieczki elementów tworzących - bo one tam się skierują. Jak nic w ruchu nie ogranicza, to kwantowe jednostki tam się kierują. Musi być pełny nacisk i docisk, a w efekcie może coś stabilnego i okresowo trwałego zaistnieć. Dowolnie już pojęte coś. - I dlatego takich w tworzenie bytu zaangażowanych linii jest osiem, nie mniej, ale nie więcej. - I dalej to już biegnie spokojnie, pompuje się elementami, w strukturę cielesną się obleka, proces zmiany biegnie od brzegu do brzegu po wielokroć, no i tka się tkanina czasoprzestrzeni. Tej po całości wszechświata pojętej, ale i każdej ewolucji, każdego jakoś wyróżnionego w tle procesu. - I choć każdy fakt jest wpisany w taką nadrzędną procedurę zmiany, aż po wspomnianą nieskończoność wraz z wiecznością, to zarazem posiada własną, tylko do niej sprowadzoną - to zawsze indywidualność w zbiorze, ale indywidualność.No i jak już ta indywidualna osobowość się usamodzielni, jak w tym środku wszechświatowej ewolucji się pokaże, to zaczyna. - Zaczyna w tym świecie szukać zależności i powiązań, pytać o sens i regułę. A to dlatego tak może się dziać, że ewolucja abstrakcji w głowie tej zmyślnej konstrukcji biegnie. Biegnie, bo teraz za tło całą fizykę i jej przyległości ma - wszystko jest podprogowe wobec tego zakresu, gdzie lęgnie się abstrakcyjny konkret. Abstrakcyjna ewolucja pojęć

Page 7: Wszechświat.

całość wszechświata i kosmosu zawiera w przedziale ciemnym, a przez to się usamodzielnia, odrywa od nośnika. Użytkownik abstrakcji nic o tym skrytym zakresie nie wie, a nawet jak ma tego świadomość, to tylko logiczną, przecież poznać tego nie może. Ale doznaje w każdej operacji na pojęciach, doznaje zmiany w toku - jednak poznać tego w żaden sposób nie może. Przecież w tym oraz na tym zawiera się jego osobowość - całość zachodzących zmian to on w detalu. A podprogowe to niepoznawalne. Konieczne jako tło i dopełnienie do jasnego, ale zarazem zakryte, przykryte tym jasnym i obecnym nadpowierzchniowo. Widać ponad linią graniczną wszystko, to fizyka - tylko że dalsze i głębsze też jest składnikiem postrzeganego.No i dlatego na koniec doznający wszechświata i poznający go byt, w swoje widzenie musi - musi wprowadzić wszystko, czyli fizykę wraz z tłem. Czyli do nadprogowej i fizycznej abstrakcji, więc konkretu w jego skomplikowanej i rozbudowanej postaci – musi dodać abstrakcje również fizyczne, ale podprogowe, i też konkrety. Podprogowe oraz nadprogowe etapy zmiany to funkcjonalna jedność – fizycznie mocno ograniczona badaniem, logicznie poznawalna w całości. Ale żeby ten brzeg logiczno-fizyczny osiągnąć, obserwator musi w nadbudowę nad eterycznym tłem świata wprowadzić tło - tenże eter jednorodnych i budujących płaszczyznę chwili jego poznania – a na koniec wszystko w tym obszarze odnieść do tła absolutnego, Kosmosu, nieskończoności i wieczności. I musi tak zrobić, ponieważ inaczej tego kawałka nie zrozumie. Gdy pomija tło, to widoczne jest takim nie wiedzieć czemu i skąd. Tak, na końcu wszystko, obserwowane lub skryte, jasne lub ciemne - lub dopełniające w postaci tła – to wyłania się z wiekuistej strefy ciemności. I jest jasność.

cdn.

Janusz Łozowski