Wiersze o. Daniela

29
O. DANIEL O. DANIEL POLNE KWIATY WIERSZE WIERSZE Wstęp Wstęp Cieszę się, że chcesz przejść Cieszę się, że chcesz przejść po duchowej łące i zerwać kilka po duchowej łące i zerwać kilka polnych kwiatów, czyli wierszy polnych kwiatów, czyli wierszy pisanych piórem Anioła, pisanych piórem Anioła, a sercem pasterza a sercem pasterza owiec - kapłana. owiec - kapłana. Za słowami „Polne wiersze” Za słowami „Polne wiersze” kryją się dusze odkupione przez Jezusa, kryją się dusze odkupione przez Jezusa, na które spłynęła Jego krew, na które spłynęła Jego krew, jak wiosenny deszcz. jak wiosenny deszcz. Życzę Ci, Polny Kwiecie, Życzę Ci, Polny Kwiecie, abyś czytając je, abyś czytając je, doświadczył Miłości i Miłosierdzia Jezusa, doświadczył Miłości i Miłosierdzia Jezusa, które w nich są ukryte. które w nich są ukryte. o. Daniel o. Daniel

Transcript of Wiersze o. Daniela

Page 1: Wiersze o. Daniela

O. DANIELO. DANIEL

POLNE

KWIATYWIERSZEWIERSZE

WstępWstęp

Cieszę się, że chcesz przejść Cieszę się, że chcesz przejść

po duchowej łące i zerwać kilka po duchowej łące i zerwać kilka

polnych kwiatów, czyli wierszy polnych kwiatów, czyli wierszy

pisanych piórem Anioła, pisanych piórem Anioła,

a sercem pasterza a sercem pasterza

owiec - kapłana.owiec - kapłana.

Za słowami „Polne wiersze”Za słowami „Polne wiersze”

kryją się dusze odkupione przez Jezusa, kryją się dusze odkupione przez Jezusa,

na które spłynęła Jego krew, na które spłynęła Jego krew,

jak wiosenny deszcz.jak wiosenny deszcz.

Życzę Ci, Polny Kwiecie, Życzę Ci, Polny Kwiecie,

abyś czytając je, abyś czytając je,

doświadczył Miłości i Miłosierdzia Jezusa, doświadczył Miłości i Miłosierdzia Jezusa,

które w nich są ukryte.które w nich są ukryte.

o. Daniel o. Daniel

Page 2: Wiersze o. Daniela

„MŁODOŚĆ”

MłodośćJak poranny ptak

Zjawia się na chwilęTwego nagłegoPojawienia się

W oceanie istnieńHuku Krzyku

Ludzkich pragnieńZmagań serc

Z żalem BuntemI niewiernościąBądź otwartyTak Otwórz

Swoje zamurowane ustaWykrzyknij z całych siłMarzenia ze wszystkich

Tłustych balonówWyrzuć z siebie

Troskę o ich spełnienieTo do Ciebie Nie należy

To jest TajemnicąW Rękach Niepoznawalnego

Nawet gołą dusząNie zobaczysz

Lecz NigdyNie milknij.

„ABY KAPŁAŃSTWO BYŁO PIĘKNE I PRAWDZIWEI WYDAŁO OBFITE OWOCE MUSI BYĆ

UKRZYŻOWANE”.

„DO SPOTKANIA”

Drzewo już się schyliłoOd ciężaru ludzkich win

Gałęzie opadłyJakby ręce

ZniechęconeModlitwą niewysłuchaną

Który to już raz.Po środku tego drzewa

ZawieszonaMała kapliczka

Z kilkoma stokrotkamiZ tamtego babiego lataCałe to suche drzewo

Ze zmartwioną kapliczkąTęskni do wiosny

Do pierwszych przebiśniegówDo Niedzieli Palmowej

Do spotkaniaMarii MagdalenyZ Ogrodnikiem.

„JEZU SPRAW, ABY MOJE ŻYCIESTAŁO SIĘ PIĘKNYM KWIATEM,PACHNĄCYM WONIĄ MIŁOŚCI,

W TWOICH PRZEBITYCH DŁONIACH”.

Page 3: Wiersze o. Daniela

„DAR”

Daj mi dar pisaniaWiosennych wierszy

O porankuKiedy wszyscy jeszcze śpią

Aby taki wierszPrzebudził pięknem

Zamyślonych AniołówDotknął

NiedotykalnegoObjął Go

Jak małe dzieckoW kołysce

I Ucałował.

KTO SZUKA JEZUSAZNAJDZIE GOSAMOTNEGONA KRZYŻU

BARANKA ZABITEGOOCHRZCZONEGOW OGNIU MĘKI.

„ NA BOSO”

To prawdaŻe wszystko przemija

Nim zdążysz się uśmiechnąćDo losu szalonego

Każdy dzieńNietrwały ulotny

Jak ćwierkanie wróblaWiem że mogę

Złapać na momentOkruszek manny z NiebaRośnie jak na drożdżach

NadziejaDzięki czemu

Choć wszystkoStraci kolory

LeczOna

MiłośćPrzejdzie

Przez śmierćNa boso.

MAM WRAŻENIE, ŻE IM BLIŻEJ JESTEM BOGATO TYM BARDZIEJ SIĘ OD NIEGO ODDALAM.

Page 4: Wiersze o. Daniela

„NIEWIDOMA”

Mała dziewczynkaNiewidoma od urodzenia

Widzi AniołyDuże i małe

Łaciate i naguśkieKudłate i w kropkiGrające na harfach

I bardziej postępoweGrające na perkusji

Widzi MaryjęJak chodzi

Wśród łąk umajonychTrzymająca

Małego JezuskaSsącego z Jej piersi

Który tej dziewczyncePrzed chwilą pomachał

Małą rączkąTylko ci którzy widzą

Litują się nad niąNiewidomą

MówiąBiedna

Ale może ci którzy widząKiedyś przejrzą.

„WSTĘPUJESZ DO NIEBA”

Wstępujesz do NiebaA my tutaj

Na tej biednej ZiemiSzukamyWłasnego

NiebaGdybym miał chociaż

Drabinę JakubaTo zdobyłbym szturmem Raj

Jezu nie opuszczaj mnieSwojego małego brata

Dobrze że już wiemDrabina JakubaTo Twój Krzyż

Taki małyTaki duży

Na Niej KrewDotykam Ją.

Page 5: Wiersze o. Daniela

„PATRZ NA NIEGO”

Nic nie rozumieKto przekładaSwoje myśliNad Krzyż

Na wieży kościelnejKto śpi

Przez całe życieTego nie obudziŚpiew Serafina

W południeA Ty odkryj się

Przed NimPrzewietrz swoje

PokojePiwniceStrychyPozwól

abyOn

SpojrzałW Twój świat

Z MiłościąTy też

Patrz na Niego.

„DO SYTA”

Już pół roku za namiLato przed nami

Dziękuję że mogęW niedzielne popołudnie

Napisać tenKrótki kolorowy wiersz

UśmiechniętyPonad Niebiosa

(Wiersz)Jak ta mała dziewczynkaPrzed kioskiem z lodami

Okruchami życiaMożna się najeść

Do syta.

Page 6: Wiersze o. Daniela

„PRAGNĘ CIĘ SPOTKAĆ”

Pragnę Cię spotkaćChoćby w ciemnościachDotknąć Twych Warg

Ale nie jak JudaszUderzyć w Krzyż

Aby wytrysło źródłoNapój swoją owcę

Którą tak długo szukałeśChodząc po ciemnej dolinie

Po wężach i skorpionachStąd te rany na stopach

Stąd ta rozszarpana twarzPrzytul do Twego Serca

Zagubioną owcęDo Twej ranyAbym przestał

OdchodzićBez końcaPrzestałWątpić

Wiedząc jak CięTo bolałoTa Rana

Będzie zawszeOtwarta

Dla CiebieMoja

UkochanaOwieczko.

„WOLNY BĘDZIESZ”

Lepiej jest stracićOczy zaślepione

Od strachuNigdy nie płacząceNigdy nie otwarteWolność pragnąć

Osiągnąć jąTo jak zdobyćWieżę BabelI zamienić Ją

W wieżę SyjonSzczęśliwy ten

Kto płaczeKto umie płakać

Życzę CiNiech Twoje łzy

Spadną na pustynięWtedy zakwitnie

WolnośćTak jak kwitną

Wiosną pierwiosnkiWolny będziesz.

Page 7: Wiersze o. Daniela

„ZADUMANIE NAD JESIENIĄ”

Liście opadają z drzewJak śnieg

Na Boże NarodzenieKlon tańczy

Poruszany wiatremWodzirejem z urodzenia

W rytm ostatnichPrzebojów świerszczy

Nadszedł czasBy na chwilę się zatrzymać

Spojrzeć w NieboNa odlatujące dzikie gęsiWestchnąć z całego serca

Podziękować jesieniZa to że o każdym pamięta

Daje wszystkim czasŻe nie przychodzi

Nie w poręLecz wolno i delikatnie

Jak Panna Młoda.

„NIEPOPRAWNY MARZYCIEL”

Niepoprawny marzycieluChcesz zbawić cały świat

Wszystkich dobrych i złychWszystkich szukających Ciebie

I uciekających przed TobąKtórzy mają wiarę

I którzy zakopali ją w ziemiWszystkich

Wypolerowanych cierpieniemI zardzewiałych od łezJesteś niepoprawnym

MarzycielemCzy uda Ci się

Wszystkich zbawićTego nie wiem

Wiem tylkoŻe pokazujesz się tym

Którzy zaczynająMarzyćJak Ty.

Page 8: Wiersze o. Daniela

„CHCĘ ABYŚ BYŁ PROROKIEM”

Nie zwracaj uwagiNa słońce które zaszło

Zostaw umarłymGrzebanie ich umarłych

Zostaw pługNie odwracaj się wstecz

OpuśćNory i gniazdaPrzepasz biodra

Weź miecz i pochodnięChcę abyś był

ProrokiemChodził boso

Po wężach i skorpionachPrzeprowadzał

Przez ucho igielneWielbłądy.

„NA PASCHĘ”

BiegnęBiegnę coraz szybciej

SzybujęDotykam palcemSkrawek Nieba

Skrzydła złotociepłe jesieniZamykam oczy

By spojrzećW ogród ukryty głęboko

W źródłachMojego istnieniaPiję z niego wodę

NagleOn mnie poruszył

GałązkąZ samotnego drzewa

ZasadzonegoTuż za Jerozolimą

Na Paschę.

Page 9: Wiersze o. Daniela

„Z CHLEBEM W RĘKU”

Nad brzegami oceanuJak nad życiemNiedopokonania

Czuwa piesW budzie

Razem z kotemWarto czekać

Aż przypłynie w łodziBez rózgi

Lecz z chlebem w rękuNie żeby karać

Lecz karmić do sytaTym bardziej

Że owieczki są głodneWychudzoneOd nadmiaru

ZaufaniaW chleb

Z tego świata.

„ŚWIĘTY”

ŚwiętyTo ktoś

Kto robi fikołkiCzasami uśmiechnie się

Nie w poręZrobi głupią minę

ŚwiętyTo nie ktoś

Z pierwszych stron gazetŚwiętyTo ktoś

Tak bardzo ukrytyŻe nawet Pan Bóg

Musi go szukaćZ pomocą

Anioła StróżaAby go znaleźćI kanonizować

ŚwiętyJest często nieśmiały

Lękliwy jak zającW zaroślach

NiekiedyPrzez przypadek

Zostaje męczennikiemBudząc się w rajuZe zdziwieniem.

Page 10: Wiersze o. Daniela

„BILET”

Nie jest wcale dalekoJak mówią

Pobożni księżaJest blisko

Na wyciągnięcieTwojej krótkiej ręki

Już nie musiszSzukać po omacku

I prosić Św. AntoniegoOdrzuć kule

W zwątpienieGdzie ich miejsceTwoje powołanie

To byćJak jabłkoNa jabłoniDlatego

Twoja wiaraMała

Jak renta babciWystarczyNa bilet

Do Nieba.

„OBLICZE”

NieNie musisz

Uciekać przed KrzyżemJak przed zwalonym

Przez BogaNa ciebieDrzewem

Nie uciekajMusisz Go dotknąć

Dotknij KrzyżPobłogosław Go

Aby już nie straszył cięJak strach na wróbleAbyś na Nim ujrzał

ObliczeJego ObliczeCo dla innych

PrzekleństwemDla ciebie jest czystym Źródłem

ObmywającymZ cierni rozpaczy

I grzechów czarnychJak kamień węgielny.

Page 11: Wiersze o. Daniela

„NIE JEST TRUDNO KOCHAĆ”

Pociąg odjechałTen ostatni

Spóźnione drganie sumieniaWrona patrzy

Z dala zamyślonaSkrzynka pocztowa

Pełna zapłakanych listówZabłąkanych wspomnieńNiespełnionych marzeń

KochaćWcale nie jest

Tak trudnoMimo że pogodaNie ta co trzebaA życie uciekaMiędzy palcami

Jak kapryśny sen.

MIŁOŚĆJEST PIĘKNYM KWIATEM

KTÓRY KWITNIEPOŚRÓD CHWASTÓW

„JESIENNY WIERSZ”

Konik polnyWyskoczył jak Filip z konopi

Biedronka zmieniłaKropki na zielono

Jakiś rozmarzony poetaZamiast długopisu Wziął strusie pióro

I napisałMały jesienny wiersz

Ksiądz proboszczDobrodziej

Pobłogosławił Młodą paręI pomyślał

Dla nich to sięRozpoczyna lato

Nie smuć się wiecCzytelniku

Kimkolwiek jesteśIdź do parku

Zbierać opadłe liścieTak jakbyś zbierał złoto.

Page 12: Wiersze o. Daniela

„DWIE SOSNY”

Dwie sosnyTak są blisko siebie

Niemal złączoneJakby pocałunkiemNie tylko do śmierciLecz poza wieczność

Twoja MiłośćJest tak blisko

Jak ich pocałunekDotykasz ludzi

ZwykłychSzarych

Jak mglisteListopadowe wieczory

Dotykasz ichNa przystanku

Na ławce w parkuGdy odchodzą od siebie

Od CiebieTwoja Miłość

PrzetrwaRozstania

Ty nie boisz sięByć z ludźmi

Ani nie wstydziszChcesz być z nimi

ZłączonyJak te dwie sosny

Od kołyskiAż po Krzyż.

„MAJOWE” Maryja Zerwała trochę mleczy

I inne kwiatyRosnące na łące

Włożyła do wazonuW kaplicy

Pszczoła bzyknęłaI usiadła na kwiatkuMaryja się uśmiecha

WychodziNa zewnątrz

Chodzi po wiosceZwołuje ludzi na Majowe

Przyszły babcieJak zawsze wierne

SołtysowaZaczęła śpiewać litanię

MaryjaObjęła rękomaTabernakulum

Delikatnie ucałowała.

Page 13: Wiersze o. Daniela

„NIE POZWÓL”

Nie pozwólMoim ustom zamilknąć

Niech głoszą CiebieW porę i nie w poręWe dnie i w nocy

Nawet gdy Anioła StróżaNie ma ku pomocy

Nie pozwólZamilknąć mojemu sercu

Niech bije dla CiebieJak dzwon

Na Anioł PańskiA wtedy

Nawet śmierćNie zdoła

Zamknąć mi ustOgłuszyć serce.

„BĄDŹ ŚWIATŁEM”

Słońce pięknie śpiewaOd wczesnego rana

Swoje hymnyPrzy wtórze

Brzdąkania cykadI kumkania żab

ŚwiatNie jestCiemnySmutny

Ani brzydkiAle

Brak mu czegośAby śpiewał

TemuKtóry

Tchnął w niego życieTo nie żart

On cię kochaŚpiewaj po prostu

Ze słońcemI świeć

Bądź Światłem.

Page 14: Wiersze o. Daniela

„WYBACZ MI”Wybacz mi

Moje zwątpienieMoją niewiarę

WybaczŻe ciągle szukam dowodów

Że ciągle chcę dotykaćTwoich przebitych dłoni

I otwartego SercaPytam o wieleTy milczysz

Wiem że JesteśAle nie mam wiaryKtóra przenosi góry

Boli to CiebieMnie też

Pragnę niezwykłych cudówZnaków bez końca

Trzymam w ręku włócznieNieustannie przebijam Ci bok

Choć nie chcęTwoja krew tryska

Na moje dziurawe sercePodziurawioneZwątpieniem

Rzuć w moje ustaZiarno gorczycy

I nie przestań wierzyć JezuŻe kiedyś zakwitnie we mnie

Wiara.

„JESTEM TUŁACZEM”

Jestem tułaczemNie mam nic

Prócz kromki chlebaCzasami gdy nikt nie widzi

Dotykam NiebaAnioł Stróż dał mi jedno pióro

Ze swego skrzydłaI powiedział

Pisz polne wierszeJak polne kwiaty

Opalane przez słońceZroszone łzami i krwią

Ty też jesteśPolnym kwiatemJesteś tułaczemPewnego dnia

Zerwany będę przez BogaZerwany Jego przebitą Dłonią

WtedyZdarte butyPójdą w kąt.

Page 15: Wiersze o. Daniela

„NIEUŻYTECZNY SŁUGA”

Miałem przed chwiląWróbla w garści

Trzy razy się dziś zaśmiałemRaz głęboko westchnąłem

Porwałem się z motyką na słońceNapisałem zielonyNiedojrzały wiersz

Tak to już jestZe sługami

Nieużytecznymi.

„PŁUCZĘ SIECI”

Płuczę sieciJuż po nocnym połowie

A Ciebie nie maCzasem patrzę ukradkiem

Na brzegGromadzą się ludzie

Znudziło mi sięPłukanie sieci

I czekanieMoże przyjdziesz

Po innej nocyPo innym nieudanym połowie.

„PIERWSZY DZIEŃ”

WiosnaJuż się zaczęła

Słońce jest senneMa przymknięte oczy

Dzieci bawią się w piaskownicyW tym roku

Po raz pierwszyRobią babkiW Kościele

Śpiewają gorzkie żaleCicho

Jezus jest dzisiajNiespokojny na Krzyżu

Niecierpliwie patrzyNa Grób

Już z Jego SercaWypływa

Ostatnia kropla krwiNa cierniowej koronie

Pojawiły sięCzerwone pąki róż

ZakwitnąW pierwszy dzień

Po szabacie.

Page 16: Wiersze o. Daniela

„KOLEJNY DZIEŃ”

Kolejny dzieńTa sama herbata na stoleOdkąd poszedłem za Tobą

Straciłem jej smakOdkąd poszedłem za Tobą

Wokół tylko pustynne piaskiW taki dzień

Usłyszałem Pójdź za MnąMyślałem że to OgrodnikWięc poszedłem za Nim

Do ogroduLecz On tam

Pocił sięKrwawym potem

A Jego kroplePadały na polne kwiaty.

„W DZIEŃ SZBATU”

Przyszedłem do synagogiW dzień szabatu

Mam wodną puchlinęWiem że ma przyjść tu i dzisiajtak jest napisane w Ewangelii

Faryzeusze zajęli pierwsze krzesła.Wyciągnie mnie ze studni zatracenia

Uzdrowi w szabatBędzie to dla wielu

Zgorszeniem.

„IDZIE BOSO”

MaryjaUbrana w białą

Oblubieńczą szatęW stosunku do Maryi

Biel wydaje się być czarnaJej włosy splecione

W warkocz jak łany zbóżJej oczyJak dwa

Niezachodzące słońcaJej uśmiech

Jak tęczaPo deszczuIdzie bosoPo drodze

Pełnej ostrych kamieniBierze Za rękę

Napotkanych ludziDo Nieba.

Page 17: Wiersze o. Daniela

„TWOJE POWOŁANIE”

Twoje powołanieTo ziarno

Które On zasiałNiepostrzeżenie

Po kryjomuW chwili

Najbardziej dla ciebieZwykłej

PomiędzyŚniadaniem a deszczem

Upadkiem w kałużę a uśmiechemPo Jego przejściuPrzez moją duszę

Jak przez Morze CzerwoneZostałŚlad

Ulotny jak mgłaTo moja Pascha.

„JUŻ NIE LĘKAM SIĘ”

Już nie lękam sięMówić Bogu po imieniu

On umywa mi nogiKtóre deptały innychKtóre szły do otchłani

Wyciąga je z sidełDoświadczonego myśliwego

Całuje je.

„TO OBRĄCZKA”

Ten gwóźdźW prawej stopie

WiemNie możesz chodzić

KulejeszWiele razyPrzez to

Wpadłeś w kałużęStarłeś kolano

Oprzyj sięO belkę KrzyżaJuż wystarczy

OdpocznijTen gwóźdźTo obrączka

Od OblubieńcaA tyś myślał

że to kara boska.

Page 18: Wiersze o. Daniela

„W POCZEKALNI”

W poczekalni u ginekologaTwoja matka pali papierosa

Lekarz się uśmiecha przyjaźnieW torebce zdjęcie nienarodzonego

Tego który chciał sięBawić w berka

Na wysypisku śmieciJego dom

PochowanyBez pożegnania i płaczu

Z lalką którą tuli do siebieMyśląc że to serce matki

Może kiedyśPo latach

Spotkają się w NiebieNa jej twarzyPopłyną łzyJak ulewa

Wtedy dzieckoRzuci się w ramiona matki

Mamo tak czekałemKocham cię

Pocałuje w policzek.

„NAMALOWAŁ SOBIE RAJ”

Ludzie biegająZa fata morgana

ZaglądająDo pustych kieszeniBiorą kolejne tabletki

Na senGrają w totka

Oszukują za sto złotyW domach alarmyA i pogoda ludziom

Płata figlaPrzechodzień

Wpadł w zadumęNa co to wszystko

Bóg OjciecJuż zupełnie osiwiałI jeszcze na dodatek

Jakiś człowiekNamalował sobie raj.

Page 19: Wiersze o. Daniela

„SPOTKAŁEM JEZUSA”

Spotkałem JezusaNa ulicy

Zamiatał czyjeś grzechySzedł i siał

Taką zwykłą pszenicęJedno ziarno

Wpadło do skrzynki pocztowejPełnej listów

Drugie Do sklepu z kwiatami

Do okaKtóre nigdy nie płakałoDo zupy pomidorowej

Ostatnie ziarnoDał ubogiej wdowie

Wrzuciła je w ŚwiątyniDo skarbonki

Jezus podszedł do mnieI powiedziałZobaczysz

Z tych kilku ziarenBędzie chleb

Dla pięciu tysięcy.

„MÓJ PORANEK”

W Tobie złożone sąTęsknoty jesieni

Zrzucającej płaszczZłotych liści

RosyNieśmiałych promieniWieczornego słońcaZadumy stokrotki

Aby ulecieć Jak gęsie pióro

Z poduszkiOddychać tlenemZ tłustej chmury

Bądź wolnyUleć

To marzenie staje się CiałemNie wstawaj

Nie śpijTęsknij.

Page 20: Wiersze o. Daniela

„LUDZIE POBOŻNI”

Ludzie pobożniSprzeczają się o toKtóra Matka BożaJest ważniejsza

Częstochowska czy LicheńskaTeolodzy z łysiną

Na ten temat rzekli słowoNie wiemy

Aniołowie są zbici z tropuMaryja się uśmiecha

W jej włosach polne kwiatyW dłoniach

Trzyma Gołąbka.

„STANIE SIĘ CUD”

Twój grzechJest prochem

I w proch się obróciJeżeli tylko

Zechcesz uwierzyćW Tego Który

BosymiZranionym stopamiSzuka cię ze łzami

TakWtedy stanie się cudI nie ty a twój grzech

Prochem będzie.

„POPOŁUDNIE”

Siedzę sobiePo południuZegar cykaUcieka czasJak woda

Między palcamiPatrzę przez okno

Na drzewaŻółto zielono zamyślone

Jak jaCzekam

NasłuchujęWydaje mi się

Że słyszę Twoje krokiPodbiegłemDo drzwi

Znowu spojrzałemW okno

Zazdrościłem szpakowiŻe leci do Ciebie

UwierzyłŻe ma skrzydłaI że do Ciebie

Tak bliskoJak do kioskuZ gazetami.

Page 21: Wiersze o. Daniela

„IDĘ ZA TOBĄ”

Idę za TobąNa Twoich śladachZaschnięta krew

Idę za TobąChoć nie znam Cię

Choć mam tyle pytańNa które nie odpowiadasz

Choć nie rozumiemCzemu ciągleUkrywasz sięI ranisz mnie

Idę I jęczę

I krzyczęIdę za Tobą

Choć wątpię w CiebieIdę

Choć nie wiemCzy dojdę na czas

I boję sięŻe gdy

ZapukamW Twoje drzwi

Ty powieszNie znam cię.

„PASTUSZEK Z GALILEI”

Ptaki się rozćwierkałyJakiś pastuszek z Galilei

Zagubił się trochęPoganiając owce na Niebie

Jawno grzesznicaWylała olejek nardowy

Bardzo drogiNa głowę

PrzyjacielaGrzesznych grzeszników

Na serca ludzkiePrzychodzi odwilżPo długiej zimie

Nawet coś niesłychanegoZ tych serc

Wyglądają nieśmiałoPrzebiśniegi.

Page 22: Wiersze o. Daniela

„POETA WIEJSKI”

Dziwny jest ten światDziwny Bóg

Zamyślony poeta wiejskiMalujący pędzlemOd czasu do czasuPejzaże z deszczemBardzo mu się udał

PortretDziecka ssącego

Pierś matkiI wiatraka kręcącego się w koło

Z braku innego zajęciaOstatnio naszkicował

Wiarę schowaną w torbęRazem z kawałkiemPszennego chleba

PotemNiespodziewanie

Zamilkł.

„DO CELU”

Dzień po dniuKrok po kroku

Powstanie po upadkuWschód po zachodzie słońca

Wszystko zmierzaDo jednego celu

Nawet śnieg padaAby otulić

Białym płaszczemStarą prostytutkę

WszystkoW tym rokuJakieś inne

Pies nie szczekaJuż na każdego

Nawet ksiądz nawróconySię nawraca

Dwaj bezdomniMieszkają w szalecie

Sprzątają ulicęNową autostradę

Do Nieba.

Page 23: Wiersze o. Daniela

„TEN DZIEŃ”

Ten dzień powstałZ pragnienia Boga

Zakochanego po uszy w ludziachMisternie utkanyJak pajęcza siećWrażliwy dzieńJak krople rosy

Na liściachSzary

Jak szal babci z różańcemPrzez Niebo

Szybuje ciszaOtwiera bramy Królestwa

Ta ciszaTo mowa Boga

CiszaOn milczy

Abyś ty teraz mówiłOn chce usłyszeć

Każde twoje nieme słowoSzelest warg

Dla NiegoTwe słowa są święteTwe życie jest święte

DlategoNastał ten dzień.

„CZŁOWIEK”

CzłowiekUpadły Anioł

Przywiązany łańcuchemDo garści ziemi

UlepionyZ krwi Baranka

I z pokusyStarodawnego węża

UlepionyZ płatków kwiatów

UzbieranychPo procesji Bożego Ciała

UlepionychZ długich dni samotności

I marzeń BogaCzłowiek

Ziarnko piaskuNa rozstaju dróg

Wpatrzony w gwiazdyZ szeroko

Otwartymi oczymaNadal nie wiem

Kim jesteśCzłowieku.

Page 24: Wiersze o. Daniela

„PIELGRZYM”

Tak wiele razy pytałeśBez odpowiedzi

Szukałeś po omackuZe spaloną jak zapałka

NadziejąBiegłeś

Aby rzucić sięW ramiona Matki Bolesnej

Prosiłeś aby otrzymaćZa wiele

Jak na twoje serceW końcu otworzył ci

Ciasną bramęChoć nie pukałeś

Bo palce Odpadły ciOd trądu

Rajskiego jabłkaWejdź

Nie pytaj Czy możeszOtrzyj łzy

Weź zieloną palmęI białą szatę

Już nigdyNie będziesz sam

Już nigdy Nie będzieszNa zewnątrz.

„JAK DWOJE ZAKOCHANYCH”

Dokąd biegnieszTak szybko na oślep

PatrzŚwiat jest taki piękny

A On Taki kruchy

W twoich rękachI bezradnyJak kwiat

Zerwany przez wiatrZjedz Go

Nie wyrzucajZa siebieJak perłę

Między świnieZjedz i podziękuj

Że możesz być z Nim Jedno

Jak dwoje zakochanych.

Page 25: Wiersze o. Daniela

„ICH KREW ZWYCIĘŻA”

Belzebub przegrałKolejny już razSpadł z NiebaJak błyskawica

Uderzył pyskiemO bramę piekła

Pokonał goMały sługa OjcaKtóry umiera

Na ołtarzu rozpaczyW dzieciach

Które nie mogłySię narodzić

Ich krew To krew

Paschalnego BarankaCicho rozlewa sięNa suche kości

Rozrzucone na pustyniGdzie słychać tylko

Wycie szakaliIch krewŚwieża

Jak wiosenny deszczZwycięża.

„NIE PYTAJ”

Nie pytajPo co jesteś

Co dają komuśTwoje słowa niepoukładane

Niezgrabne wierszeNie lękaj się

Spojrzeć na bliznySwoje i innych

Jesteś całyDla dni roześmianych

Cały dla Wschodzącego słońca.

Page 26: Wiersze o. Daniela

„PORNEK PO SZABACIE”

Zamglone szybyLudzie leniwieIdą do pracy

Zwykły szary dzieńKoniec świataNa pewno dziś

Nie nastąpiPobożne babcie mówią

Że możePo Wielkanocy

PodobnoW tym roku

W Wielki CzwartekJudasz się nawróciTo w takim razie

Nie będzie ZmartwychwstaniaKtoś zauważył

Ale Pan Bóg dobryI z tym sobie poradziMaryja już wybieliłaPokrwawioną szatę

Swego SynaAby w niej

Ukazał się tobieWczesnym rankiem

Po szabacie.

„CHCIAŁBYM DOSTRZEC”

Chciałbym dostrzecTo co dostrzec może

TylkoSędziwy starzec

Z szacowną łysinąLub dziecko łapiące motyla

ChciałbymPonownie stać się małym

Nie udawać dorosłegoCieszyć się wszystkim

Każdą pszczołąŚmiesznie brzęczącą

Kichnięciem na zdrowieMoże zobaczę

Ciebie dziśSiedzącego przy studni

W południeSpragnionegoCzekającego.

Page 27: Wiersze o. Daniela

„TYLKO SPRAGNIONY”

Dobrze ci zrobiJemu podziękować

PrzynajmniejOd czasu do czasuSzczególnie za to

Że w upadkach swoichOdkryłeśJego ból

I Jego miłość płaczącąOn nie pozwoli

Abyś tonąłW Morzu CzerwonymRazem z FaraonemI jego RydwanamiTylko spragniony

Który odczułAż do śmierci

PragnienieNie przestanie

Za TobąTęsknić

Nie przestanieCię kochać.

„DOBRA RADA”

Chciałbyś wiedziećTak wiele

Choć wystarczy tylkoZnać spis

Swoich zwątpieńChciałbyś kochać

Za bardzoA wystarczy być

Cymbałem brzęczącymChciałbyś być

Niewyczerpanym źródłemA oto musisz być

Dziurawym wiadremPod rynną

Chciałbyś wszystko rozumiećChoć twego rozumu

Nie wystarczyNa szczyptę

Dziecinnej wiaryLecz nie myśl już o tym

Co chciałbyśNie zawracaj tym

Głowy św. FranciszkowiPanie

Co chceszAbym uczynił.

Page 28: Wiersze o. Daniela

„POWIE CICHO”

Miało być po TwojemuMiało się udać

Dobrze że się nie udałoSam to przyznałeś

Twój wiatr rozpędzaNad moją głowąCiężkie chmury

Ten wiatrTo Twoje tchnienie

RanoPojawi się rosaCzyste Niebo

RosaZwilży moje

Wyschnięte wargiOd szeptanych pacierzy

Wołania bez głosuWtedy

Powie cichoEFFATHA.

„W MOIM SERCU"

W moim sercuSą wyryte wspomnienia

Wyryte rylcem oczekiwaniaSOLUS CUM DEO SOLO

PamiętamJak w Ewangelii

Patrzył z miłościąNa zbyt bogatego

MłodzieńcaAle bogacz

I tak odszedłCzy trzeba upaśćByć nieuleczalnie

ZranionymAby być

SOLUS CUM DEO SOLOChyba tak.

Page 29: Wiersze o. Daniela

„PROŚBA”

PanieMam małą prośbę

Proszę nadstaw uchoPo mojej śmierci

Po której nie wiemCzy dożyję

Niech będzieTaka radośćJak w dzień

Bożego NarodzeniaNiech ksiądz

Na Mszy powieKazanie śmiechu warteNiech mnie pochowają

W dziurawych skarpetachZ uśmiechem od ucha do ucha

Niech jakaś babcia powieDobry to był grzesznik

I obiecaj miTuzin AniołówKtórzy chwycą

Moją duszę za nogiI zaniosą do Ciebie

Na rajski tarasAmen.

„W MOIM SERCU"

W moim sercuSą wyryte wspomnienia

Wyryte rylcem oczekiwaniaSOLUS CUM DEO SOLO

PamiętamJak w Ewangelii

Patrzył z miłościąNa zbyt bogatego

MłodzieńcaAle bogacz

I tak odszedłCzy trzeba upaśćByć nieuleczalnie

ZranionymAby być

SOLUS CUM DEO SOLOChyba tak.