WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

9
WIERSZE DLA DZIECI - WŁADYSŁAW BEŁZA Abecadło o chlebie A. B. C. Chleba chcę, Lecz i wiedzieć mi się godzi, Z czego też to chleb się rodzi? D. E. F. Naprzód siew: Rolnik orze ziemię czarną, I pod skibę rzuca ziarno. H. K. J. (jot). Ziarno w lot, Zakiełkuje w ziemi łonie, I kłos buja na zagonie. Ł, i L. Ody już cel, Osiągnięty gospodarza, Zboże wiozą do młynarza. Anioł Kiedy się modlisz kochane dziecię, To biały Anioł cieszy się z ciebie! I dobrze tobie będzie na świecie, Bo błogosławi cię Pan Bóg w niebie! Ale gdyś krnąbrne, to łzy mu płyną, Anioł się smuci i Pan Bóg smuci, A już źle temu droga dziecino, Kogo Aniołek Boży porzuci! Więc bądź posłuszne przez dzionek cały, By się nie smucił Aniołek biały. Babuleńka Była sobie babuleńka, Taka stara że aż strach; Miała chatkę bez okienka, A nad chatką stary dach. Miała w ręku kij sękaty, A na plecach duży garb; Starą suknię w same łaty: I to był jej cały skarb. Wszystko w chatce było stare: Koło domu stary płot, Pajęczyny w oknach szare, A za piecem stary kot.

Transcript of WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

Page 1: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

WIERSZE DLA DZIECI - WŁADYSŁAW BEŁZAAbecadło o chlebie

A. B. C.Chleba chcę,Lecz i wiedzieć mi się godzi,Z czego też to chleb się rodzi? D. E. F.Naprzód siew:Rolnik orze ziemię czarną,I pod skibę rzuca ziarno. H. K. J. (jot).Ziarno w lot,Zakiełkuje w ziemi łonie,I kłos buja na zagonie. Ł, i L.Ody już cel,Osiągnięty gospodarza,Zboże wiozą do młynarza.

Anioł

Kiedy się modlisz kochane dziecię,To biały Anioł cieszy się z ciebie!I dobrze tobie będzie na świecie,Bo błogosławi cię Pan Bóg w niebie!Ale gdyś krnąbrne, to łzy mu płyną,Anioł się smuci i Pan Bóg smuci,A już źle temu droga dziecino,Kogo Aniołek Boży porzuci!Więc bądź posłuszne przez dzionek cały,By się nie smucił Aniołek biały.

Babuleńka

Była sobie babuleńka,Taka stara że aż strach;Miała chatkę bez okienka,A nad chatką stary dach.Miała w ręku kij sękaty,A na plecach duży garb;Starą suknię w same łaty:I to był jej cały skarb. Wszystko w chatce było stare:Koło domu stary płot,Pajęczyny w oknach szare,A za piecem stary kot.Był tam jeszcze pies na progu,Łysy, chudy, niby wiór;Ślepa kurka na barłogu,I to był jej cały dwór. Chatka stała na uboczu,Porośnięta w cierń i głóg;Nikt nie zwracał na nią oczu,Ani wstąpił na jej próg.

Page 2: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

Czasem tylko w tej ustroni,Co za jakiś brano cud:Małe dzieci biegły do niej,Na jagody lub na miód. Zresztą bliscy i przechodni,Omijali chatki dach;Bo odpychał wszystkich od niej,Jakiś dziwny wstręt czy strach.Nie spotkałeś tam nikogo,Choćbyś chodził wzdłuż i wszerz;Nikt tamtędy nie szedł drogą,Chyba jaki zbój lub zwierz.

Bo szeptano w tajemnicy,O tej chatce bardzo źle:Że to nora czarownicy,Co się Babą-Jagą zwie.Że tam ona w leśnej głuszy,Musi straszne zbrodnie knuć:Jadowite zioła suszy,Aby nimi ludzi truć. Lecz naprawdę tak nie było,Jak to plotka chciała mieć;Babci ani się nie śniło,Ludzkie dusze łowić w sieć.Choć wiedziała o potwarzy,Nie płaciła złem za złe;Tylkoś często na jej twarzy,Zabłąkaną widział łzę... Tylko co dzień, jak przed laty,Ukończywszy dzienny znój,Zasiadała w progu chaty,Na wieczorny pacierz swój;I modliła się za ludzi,Zapatrzona w nocy cień,Niewiedząca czy się zbudzi,Gdy nazajutrz błyśnie dzień.

Wstał raz dzionek cały w złocie,Lecz mu czegoś było brak;Nie rozlegał się na płocie,Jak codziennie, kurki gdak;Ani babcia stała w progu,Ni się kotek łapką mył:Tylko burek na barłogu,Przeraźliwie wył i wył... I gruchnęło w okolicy,(Bo jak w dudkę każdy dął):Ze się zmarło czarownicy,Że ją wreszcie diabeł wziął.Dużo było też uciechy,Dla patrzących na jej grób:Ze już babcia za swe grzechy,Siedzi w piekle po sam czub. Ale jakiż tłumów licznych,

Page 3: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

Był niezmierny dziw i lęk:Gdy z kościołów okolicznych,Nagle zabrzmiał dzwonów jęk...Gdy sam Biskup z pastorałem,Posłyszawszy smutną wieść:Z duchowieństwem przybył całem,Aby zmarłej oddać cześć.

Cóż dopiero, gdy z ambony,Ksiądz roztoczył blask jej cnót;Kiedy poznał lud zdumiony,Jej nazwisko i jej ród...Jej dla bliźnich tkliwe serce,Co przestało nagle bić,I to życie w poniewierce,I jej smutków długą nić... Bo to była kasztelanka,Co rzuciwszy marny świat,Żyła tutaj jak wygnanka,Na pokucie szereg lat.Co rozdała szczodrą ręką,Skarby swoje między lud;I pod Bożą kląkłszy męką,Trud znosiła, nędzę, głód... Słuchał tego lud zebrany,Z okiem pełnem gorzkich łez;Słuchał kotek zapłakany,Ślepa kurka, wierny pies...Nawet Biskup, wierzchem czapki,Otarł z ócz płynącą łzę;Tylko czysta dusza babki,Radowała z niebios się !

Baśń o królewnie na drewnianych nóżkach

Była sobie królewna,Chyba wróżkom pokrewna,Bo od młodych lat była,Tak nadobna i miła,Taka dobra i słodka,Taka luba pieszczotka,Taka jakaś przylepka,Takie miała ci ślepka,Że jak nimi spojrzała,Wszystkich u nóg swych miała. A lubiła pasyami,Wieczorynki z tańcami,I lubiła na bale,Chodzić z boną na salę,Bo tańczyła jak fryga,Co to w oczach się miga,Gdy przez chłopców puszczona,Leci niby szalona,

Aż tu razu pewnego,Dnia, nie pomnę, którego,Gdy ze swymi dworzany,

Page 4: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

Znów puściła się w tany:Nagle w wirze mazura,Kiedy przyszła jej tura,Ktoś ją trącił z nienacka,A że śliska posadzka,Więc się nagle zachwiała,I bęc !... nóżki złamała ! Leży biedna na ziemi,Płacze łzami rzewnemi,Przez łzy patrzy na nóżki,Z których same okruszki,Łamie rączki u czoła,I zawodzi i woła:— „O mój Boże, mój Boże!Kto mię biedną wspomoże?" Aż tu słychać za murem,Jak rozlega się chórem,Śpiew myśliwski dobrany,Co brzmi jakby organy:„Pojedziemy na łowy,Do zielonej dąbrowy!" To królewicz Słodyczek,Śpiewa jakby słowiczek;Piosnka wpada do ucha,A królewna jej słucha,Słucha, słucha i myśli:— Żeby do mnie tu przyśli,Poradzili niebodze,Która cierpi tak srodze! A wtem drzwi się otwarły,Naprzód weszły dwa karły;Jeden dźwigał koronę,Drugi berło złocone;A za nimi do sali,Orszak dworzan się wali;"Wszyscy piękni, dostojni,Szumni, dumni i zbrojni:Ten niósł kołczan i strzały,Ten znów pancerz wspaniały,Ten królewski hełm z kitą,Ów zwierzynę ubitą;Aż nareszcie szedł tłusty,Niby beczka z kapusty,Ledwie mieszcząc się drzwiami,Wielki kuchmistrz z rondlami. W tem coś błysło na końcu,Jakbyś przejrzał się w słońcu,Jakby nagle z błękitu,Strzelił promień przedświtu;W takim blasków potoku,Z dumą w czole i w oku,W szatach jakby do ślubu,Od trzewików do czubu,Przyodziany wspaniale,Wszedł królewicz na salę.

Page 5: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

Uderzyły fanfary,Organ ozwał się stary,A panowie i panie,Ile w piersiach sił stanie,Ile w nich się tchu kryje:Wykrzyknęli: „Niech żyje!" Ukłonił się królewic,W stronę dworzan i dziewic,Lecz zachmurzył wnet czoło,Kiedy spojrzał w około,Bo się spotkał z królewną,Co leżała jak drewno. Ody królewicz ją zoczył,Zaraz do niej poskoczył,Widząc straszną jej mękę,Pocałował ją w rękę,I pocieszał niebogę:— „ja ci zaraz pomogę!"

Poszedł prędko do boru,Zrobił nóżki z jaworu,Z trzewiczkami na drewnie,I darował królewnie. A królewna już rada,Nowe nóżki zakłada,I próbuje i skacze,I już więcej nie płacze,Bo jej nóżki drewniane,Leżą jakby ulane. Czule zbawcy dziękuje,Królewicza całuje.— Królewiczu mój złoty,Mówi głosem pieszczoty:Dałeś nóżki z jaworu,Więc nie odmów honoru,Królewiczu kochany,I puść ze mną się w tany! Więc jej podał prawicę,Lewą znak dał muzyce,Huknął na swe dworzany:— „Proszę za mną iść w tany!"Suną nogi i nóżki,W polonezie Moniuszki,Co jak srebrny szum fali,Powiał raźno po sali. A królewicz na przedzie,Ten rycerski tan wiedzie,Co z wojennej kurzawy,W blasku zwycięstw i sławy,Do królewskich podwoi,Wszedł przy szabli i zbroi;Co to taki jest stary,Jak nasz taniec z Tatary,

Page 6: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

W który nieraz z pogany,Polak puszczał się w tany. Raźno huczy muzyka,Raźno taniec pomyka,A królewna jak wiosna,Uśmiechnięta, radosna,Szczudełkami przebiera,Na tancerza spoziera,A spojrzenia jej biega,Jak dwie strzały do niego. W tem... o! nieba! W pół drogi,Coś splątało mu nogi,I czy oczy nie mylą,Jak królewna przed chwilą,Zanim wsparły go sługi:Runął tancerz jak długi... Poskoczyły sługusy:Duży, średni i kusy;Przywołano karzełka,Co był mały jak pchełka;Sprowadzono lekarza,Z pobliskiego cmentarza,Co tam właśnie wprowadzał,Kogoś, co mu zawadzał.Lecz daremne ich rady,Zimne z wody okłady,I troskliwie zabiegi,Eskulapa kolegi:Bo królewicz, o! rety!Rozbił sobie niestety,Całą swoją osnowę:Ręce, nogi i głowę... Za cóż, za cóż los srogi,Tak go skarał, o bogi!Za cóż kłaść się do trumny,Ma królewicz ten dumny,I w lat swoich rozkwicie,Tracić berło i życie?... Ha! kto tańczy wciąż tylko,Trwoniąc chwilę za chwilką;Kto dla marnej zabawy,Rzuca ważne w kąt sprawy:Czy on królem potężnym,Czy też chłopem siermiężnym,Gdy niebacznie los kusi,Taki koniec mieć musi! Bo treść życia, młodzieży,Nie na fraszkach zależy;Nie na tańcach, swywoli,Co czas chłoną powoli,I są godne pogardy:Lecz na pracy, na twardej,Dla swych bliźnich, współbraci,Która tu się czcią płaci,

Page 7: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

I uprawia grunt żyzny,Dla pożytku ojczyzny. Ale wróćmy na gody,Gdzie królewicz nasz młody,Jęczy biedny i stęka:„Aj, aj, noga !... aj, ręka !..." Każdy pomódz mu rady,Aż ci przyszło do zwady,I doradcy po chwili,Omal że się nie bili.

Gdy tak wszyscy coś radzą,A lekarze się wadzą:Głos dobiega ich z dala,Wędrownego górala,Co w swej górskiej zaciszy,Robi łapki na myszy. Więc karzełek powiada:— „Proszę panów, jest rada;Po co szukać lekarza?Zawołajmy druciarza,Niech nam księcia ratuje,I jak umie zdrutuje." Wziął się druciarz do sprawy,Zakasawszy rękawy;Sięgnął po drut i glinę,Robił dobrą godzinę,I jak pierwszy konował,Królewicza zdrutował. A królewna niebożę,Łez utulić nie może,Że królewicz jedyny,Z jej tak cierpi przyczyny...Płacze dniami, nocami,Wciąż zalewa się łzami,

Aż od płaczu niebogi,Wilgoć weszła w podłogi,I pokryły się mury,Pleśnią od tej tortury...Wreszcie kwartał dobiega,Jak się płacz jej rozlega;Aż po roku się cała,W łzy rzęsiste rozlała,I zrobił się z królewny,Staw szeroki, rozlewny,W którym słychać jak nocą,Chórem żabki rechocą. A nad stawem wieczorem,Pod zielonym jaworem,Co na dany znak wróżek,Wyrósł tutaj z jej nóżek:Błądzi młodzian nieznany,W zbroję z drutu odziany,

Page 8: WIERSZE DLA DZIECI - BEŁZA

I gdy padnie noc cicha,Jęczy, płacze i wzdycha. Chodzą wieści z dalewic,Że to właśnie królewic,Roztęskniony i rzewny,Szuka ślicznej królewny.