wici-info-nr03

52
ISSN 1895-0264 K I E L C E NR 3 GRUDZIEŃ 2005

description

NR 3 GRUDZIEŃ 2005 ISSN 1895-0264 Życzymy Wam by zbliżające się Święta Bożego Narodzenia przepełnione były spokojem, miłością i rodzinnym ciepłem. Aby przyniosły radość z tego co jest i nadzieję na to co przed nami. Niezapomnianych spotkań w gronie najbliższych, koszy pełnych gwiazdkowych prezentów, wielu osobistych sukcesów oraz miłych chwil spędzonych na lekturze Wici.Info Redakcja

Transcript of wici-info-nr03

ISSN 1895-0264

K I E L C E NR 3 GRUDZIEŃ 2005

Życzymy Wam by zbliżające się Święta Bożego Narodzeniaprzepełnione były spokojem, miłością i rodzinnym ciepłem.Aby przyniosły radość z tego co jest i nadzieję na to co przed nami.Niezapomnianych spotkań w gronie najbliższych,koszy pełnych gwiazdkowych prezentów, wielu osobistych sukcesóworaz miłych chwil spędzonych na lekturze Wici.Info

Redakcja

33

spis treści

wydarzenia2. Kalendarium

6. Recenzje

8. Magia świątecznej tradycji

ludzie16. W labiryntach antyku

21. Zaratustra w czerwonych bucikach

23. I:gor, Adapter, Kernel albo po prostu

Igor Wilkoński

26. Zbigniew Kurkowski - Wspomnienie

miasto28. Plan centrum Kielc

36. Rusza Fundacja

38. Czas na zimowe szaleństwo

40. niedzielny spacer Wietrznia

wici42. galeria

Wojciech Gepner

44. KRONIKA

45. Sposób na śledzia

słowo na wstępie

Wszyscy sprzątają, kupują prezenty, przy-gotowują świąteczne specjały. Niektórzy zaszywają się w domach, chroniąc się przed zimnem. My też już trochę w zimowo-świą-tecznych nastrojach. Dlatego przygoto-waliśmy dla Was opowieść o magicznych świątecznych zwyczajach, kilka przepisów na wigilijnego śledzika i rozkład jazdy po lokalnych stokach narciarskich. Napewno nie zapadamy w zimowy sen. Rusza Fundacja Kultury Wici. Jakie mamy plany? Przeczytajcie sami...

REDAKCJA

Wici Infoświętokrzyski informator kulturalnywww.wici.infotel. 602 603 403email: [email protected]

Wydawca:Fundacja Kultury Wiciul. Bpa Jaworskiego 20/61

NaczelnySergiusz Pawłowski

ArtystycznyRafał Nowak

Współpraca:Paweł Pierściński, Rafał Zamojski, Justyna Giemza, Stanisława Zacharko, Bartek Bogucki, Agnieszka Kozłowska-Piasta, Jerzy Kapuściński, Lilka Kulińska, Bartek Kuliński, Bożena Pawłowska, Jan Szczygielski

Dział Reklamyemail: [email protected]

DrukDrukarnia im. A. PółtawskiegoKielce, ul. Krakowska 62

wydarzeniawydarzenia

4

Kalendar ium

czwartek 01.12

Koncert z okazji Światowego Dnia Walki z AIDSWDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6, g. 13:00

Świętokrzyskie z lotu ptakapromocja albumu fotografiiWDK, Kielce, ul. Ściegiennego 6, g. 17:00

grudzień 2005

liczba imprez: 77wygenerowano: 27 listopad (niedziela), g. 18:34pełny kalendarz wydarzeń znajdziesz na naszej stronie internetowej www.wici.info

legendafestyny, dla dzieci imprezy klubowe imprezy taneczne

kino koncerty

muzyka poważna sport i rekreacja spotkania, inne

targi, giełdy teatr

wystawy

Akademia MelomanaFILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, KCK, pl. Moniuszki 2 b, g. 18:00

Klub Konesera - ‘’Exils’’KINOPLEX, Kielce, g. 18:00

Bareja’da 2005maraton filmów komediowychPOD KRECHĄ, Kielce, ul. 1000--lecia P. P. 7, g. 19:00

piątek 02.12

„Uczeń profesora Cytrusa”promocja książki Marii WłodnoWDK, ul. Ściegiennego 6, g. 17

ANNA SZARMACHPAŁAC T. ZIELIŃSKIEGO - DŚT, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Wieczór małych formKIELECKI TEATR TAŃCAKielce, pl. Moniuszki 2b, g. 19:00

sobota 03.12

TEORBANTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 17:00

„Jezioro Łabędzie”Moscow City Ballet, g. 19:00Kck, Kielce, pl. Moniuszki 2b,

Nie teraz kochanieTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

Tek-TURA with SAM TOWNENDKARCZMA, Kielce, ul. Bodzentyńska 9, g. 20:00

Funky Night - Jam SessionCOCKNEY CLUB, Kielce, ul. Orla 4, g. 20:00

niedzie la 04.12

Giełda NarciarskaWDK, Kielce, g. 10:00

Niedziela w MuzeumPAŁAC BISKUPÓW, Kielce, pl. Zamkowy 1, g. 12:00

VIRGIN & DODA ELEKTRODAHALA WIDOWISKOWO-SPORTO-WA, Kielce, ul. Żytnia 1, g. 17:00

TEORBANTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 17:00

Czas prezentówDK JĘDRZEJÓW, Jędrzejów, Al. J. Piłsudskiego 3, g. 18:00

FARBEN LEHREPOD KRECHĄ, Kielce, ul. 1000-lecia P. P. 7, g. 19:00

Nie teraz kochanieTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

ETHNO SHOWSambor DudzińskiKCK, Kielce, g. 19:30

poniedziałek 05.12

Wystawa „Dzieciństwo -

moja pierwsza podróż”MUZEUM ZABAWKARSTWA, Kielce, Pl. Wolności 2, g. 9:00

hwydarzenia 5

„O królewiczu, co nie umiał nic”MUZEUM ZABAWKARSTWA, Kielce, Pl. Wolności 2, g. 11:00

środa 07.12

‘’Aktor reaktor’’Monodram Z. ReczyńskiegoDŚT - PAŁAC T. ZIELIŃSKIEGO, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

sobota 10.12

Giełda KolekcjonerskaWDK, ul. Ściegiennego 6, g. 8:00

Ludowość w Polskiej Muzyce Chóralnejkonkurs chórów WDK, Kielce, g. 16:00

TEORBANTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 17:00

MICHAŁ BAJOR „30/30”KCK, pl. Moniuszki 2b, g. 18:00

Historia honoru i głupoty polskiej według KitowiczaTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

Depeche Mode PartyCOCKNEY, Kielce, ul. Orla 4, g. 20

niedzie la 11 .12

Mikołajkowy Turniej JudoWDK, Kielce, g. 08:00

Giełda Narciarska.WDK, Kielce, g. 10:00

STILO

środa 14.12

Cinema Off - „Uciec stąd”WDK, ul. Ściegiennego 6, g. 18

czwartek 15.12

IX Przegląd Fotograficzny Ponidzie 2005GALERIA ZIELONA, Busko-Zdrój, al. Mickiewicza 7, g. 17:00

Klub Konesera - „2046”KINOPLEX, Kielce, g. 18:00

piątek 16.12

Kolędy i pastorałkiMGOK MAŁOGOSZCZ, ul. 11-go Listopada 17,

Prace Plastyczne Twórców Ziemi JędrzejowskiejDK JĘDRZEJÓW, Al. J. Piłsudskiego 3, g. 18:00

Wystawa Rzeżby ZPAR wernisaż wystawyBWA Na Piętrze, Kielce, g. 18:00

Lila KulkaWernisaż tkaniny artystycznejBWA Piwnice, Kielce, g. 18:00info str. 5

Zakoczenie obchodów 60-lecia OSFŚFILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, Kck, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00

Kto szuka, ten żyjeORATORIUM ŚWIĘTOKRZYSKIE, Kielce, ul. 1-go Maja 57, g. 19:00

Głośne czytanie nocąWDK, Kielce, g. 21:00

sobota 17.12

Harlem Gospel ChoirKCK, pl. Moniuszki 2b, g. 16:00

Kabaret „Ani Mru Mru”WDK, Kielce, g. 17:00

czwartek 08.12

Turniej Grudniowyotwarcie turnieju piłki nożnejSP nr 1, ul. Staffa, g. 14:00

Klub Konesera„10 minut później trąbka”KINOPLEX, Kielce, g. 18:00

Sceny z Umarłej klasy wg Tadeusza KantoraŚwiątynia Ekumenicznaul. Sienkiewicza , g. 18:00

piątek 09.12

Gwiazda Betlejemska jako symbol, znak, rekwizytwystawa twórców ludowychWDK, Kielce, g. 17:00

„CKF Bliżyn 2005”wernisaż wystawy fotografiiKLUB ZIEMOWIT, Kielce, ul. Mieszka I 79, g. 18:00

„Aktor reaktor” - monodramDŚT - PAŁAC T. ZIELIŃSKIEGO Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Barwy RomantyzmuFILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00

Głośne czytanie nocąANTYKWARIAT A. METZGERA, ul.Sienkiewicza 13, g. 21:00

PAŁAC T. ZIELIŃSKIEGO - DŚT, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 17:00

WielebniTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

wtorek 13.12

„Opończa czasu”promocja poezji R. BielendyWDK, Kielce, g. 17:00

SALUT D`AMOURFILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, Kielce, pl. Moniuszki 2 b, g. 18

6

Informacje do kalendarium o wydarzeniach prosimy nadsy-łać najpóźniej do 20 dnia poprzedzającego miesiąca na adres e-mail: [email protected] lub samodzielnie wprowadzać, wypełniając formularz na stronie internetowej www.wici.info w dziale Kalendarz. Redakcja nie odpowiada za zmiany w terminarzu imprez.

WYSTAWYPolska Współczesna Sztuka SakralnaGaleria Współczesnej Sztuki Sakralnej, Kielce, ul. Zamkowa

Sztuka Kielecczyzny po 1945 rokuMuzeum Narodowe w Kielcach, pl. Zamkowy 1

Dariusz Łaski „Akt” - fotografiaDŚT, Pałac Zielińskiego, do 14.12.2005

Sacrum i Profanum w ObiektywieCentrum Kultury w Busku-Zdroju, do 30.12.2005

Johann Julian Taupe. Galeria BWA Na Piętrze, Kielce, do 11.12.2005

Marek Wawro - Grafika, Malarstwo, InstalacjeBWA Piwnice, Kielce, do 11.12.2005

Loesje - Galeria plakatów ulicznych Klub Cooltura, Kielce, ul. Karczówkowska 41

Andrzej Rabiej - ‘’Powroty’’ - MalarstwoKlub Słoneczko, ul. Romualda 3, do 16.12.2005

VIII Wystawa Skarżyskich TwórcówMCK Skarzysko-Kamienna, ul. Słowackiego 25, do 15.12

„I Plener CKF Bliżyn 2005” - FotografiaKlub Ziemowit, Kielce, ul. Mieszka I 79, od 09.12.2005

IX Przegląd Fotograficzny Ponidzie 2005Galeria Zielona, Busko-Zdrój, al. Mickiewicza 7, od 15.12

Prace Plastyczne Twórców Ziemi JędrzejowskiejDK Jędrzejów, Al. J. Piłsudskiego 3, od 16.12.2005

Doroczna Wystawa Rzeźby ZPARBWA Na Piętrze, Kielce, ul. Leśna 7, od 16.12.2005

Lilla Kulka - tkanina artystycznaBWA Piwnice, Kielce, ul. Leśna 7, od 16.12.2005

grudzień 2005

niedzie la 18.12

Historia honoru i głupoty polskiej według KitowiczaTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

wtorek 20.12

Turniej siatkówkiMGOK Małogoszcz

środa 21.12

Koncert ŚwiątecznyKLUB SŁONECZKO, Kielce, ul. Romualda 3, g. 17:00

czwartek 22.12

Klub konesera - “Okna’’KINOPLEX - Kielce, g. 18:00

czwartek 29.12

„Edukatorzy”Klub koneseraKINOPLEX - Kielce, g. 18:00

piątek 30.12

Kolędy na jazzowoKoncert Włodzimierza PawlikaDŚT - PAŁAC T. ZIELIŃSKIEGO, Kielce, ul. Zamkowa 5, g. 18:00

Przed Balem SylwestrowymFILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, Kck, pl. Moniuszki 2 b, g. 19:00

sobota 31.12

Nie teraz kochanieTEATR im. S. ŻEROMSKIEGO, ul. Sienkiewicza 32, g. 19:00

Wielki Bal SylwestrowyWDK, ul. Ściegiennego 6, g. 20

Wernisaże obu wystaw odbędą się w piątek 16 grudnia o godz. 18.00 w Galerii Piwnice przy ul. Leśnej 7 w Kielcach. Zapraszamy!

„Odlot” - Jan Szałapski

wydarzenia 7

DOROCZNA WYSTAWA RZEŹBY ZPAR W KIELCACH

LILLA KULKAPomiędzy Duchem a Materią

Lilla Kulka jest profesorem krakowskiej ASP, prowadzi tam też Pracownię Tkaniny Arty-stycznej. Ale przede wszystkim jest znako-mitą artystką, mająca ogromny dorobek twórczy.Jest twórcą otwartym na nowe inspiracje i nowe materie, choć nie szuka w nich no-wych tematów. Raczej poszerza ten, który najbardziej ją interesuje – a tym tematem jest człowiek. Jego obecność – i nieobec-ność, emocje z tym związane, afirmacja życia i zaduma nad przemijaniem. Swoje uczucia wyraża w oryginalnych tkaninach, w których łączy różne materiały, czasem

bwaBiuro Wystaw Artystycznych w Kielcach, ul. Leśna 7tel. +41 3446319www.bwakielce.wici.info

zaprasza w grudniu na wystawy

Stanisława Zacharko

tak odległe jak metal i ażurowa koronka. Większość z nich przyjmuje formę lub zarys ludzkich, wydłużonych sylwetek. W te zary-sy artystka wpisuje całe bogactwo tkackich splotów, faktur i struktur. W jej pracach tak-że niezwykle istotny jest kolor – ostatnio dominuje mocna czerwień: bogaty w sym-boliczne odniesienia kolor krwi i życia. Każ-da jej praca jest zamkniętym dziełem. Ale artystka buduje z nich także całe instalacje i aranżacje przestrzenne, dostosowane do zastanego wnętrza. Tak też będzie wyglą-dać wystawa w Galerii „Piwnice”. Skompo-nowana przez artystkę nowa całość, mocno działająca wysmukłymi, górującymi nad widzami przejrzystymi postaciami, świa-tłem prześwitującym przez ażury tkanin, kolorami. Tajemnicza atmosfera, zadziwia-jące prace, zaskakujące efekty wizualne: niezwykłe doznania w świecie „Pomiędzy Duchem a Materią”.

+++-8

Recenzje

Doom

No i stało się, „Doom” - ekranizacja rewe-lacyjnej gry Doom 3 – w naszych kinach. Jako że jestem fanem wyżej wymienio-nej produkcji z gatunku FPP (First Person Perspective), postanowiłem naruszyć mój domowy budżet i sprawdzić osobiście czy moje obawy były słuszne, czy też nie.

„Wielebni” zaskakują

Wybrałam się w sobotę do naszego kielec-kiego teatru na “Wielebnych”. Słyszałam o tej sztuce wiele, choć tak naprawdę nic konkretnego - że jest kontrowersyjna, że muzykę opracował Robert Leszczyński, że powstała na podstawie dramatu Mrożka. I tyle.

A co zobaczyłam? Moje ogólne wrażenie mogę określić jako zaskoczenie. Zosta-łam zaskoczona już na samym początku ostrą muzyką rockową i migawkami z gry komputerowej. Zostałam zaskoczona po-jawieniem się Wielebnej (tzn. wielebnego płci żeńskiej). Zostałam zaskoczona osobą młodego satanisty podkładającego tylko małe bomby. Zostałam zaskoczona ..... Nie będę wymieniać chyba dalej, bo nie mogę wszystkiego zdradzić.

Przerysowane postaci, agresywna muzy-ka, schematyczna scenografia, światło - to wszystko sprawiło, że sztuka stała się widowiskiem. Nawet jeżeli ktoś się nudził, to na pewno nie usnął w fotelu. Niestety, nie czytałam sztuki, nie wiem więc, co jest pomysłem Mrożka, a co reżysera spektaklu. Pewne jednak jest, że to co zobaczyłam, to mieszanka absurdu, komizmu, zaskoczenia, efektów wizualnych i dźwiękowych serwo-wanych w ogromnej ilości.

Polecam zatem “Wielebnych” każdemu, kto lubi być zaskakiwany. Jestem pewna, że zdziwi się tak samo jak ja, zwłaszcza słod-ko-agresywną puentą. Ja wciąż nie mogę się otrząsnąć...agniecha

Jakie obawy? Otóż jak na razie, moim zda-niem - powstał jeden w miarę dobry film bazujący na grze komputerowej, a miano-wicie „Resident Evil”, wszystkie inne pro-dukcje okazywały się gniotami, stworzony-mi bez większego pomysłu, ewidentnie pod młodego amerykańskiego widza (a raczej jego tłustego portfela). Niewątpliwe atuty filmu to: niezła gra ak-torska (The Rock; Karl Urban), klimat łączą-cy „Resident Evil” i „Alien”, ciężko przygry-wający soundtrack. Niestety druga strona medalu nie jest już tak różowa. Bo jakby na to nie patrzeć, „Doom” jest ekranizacją gry, i to całkiem dobrej gry. Producenci zapożyczyli z niej niemalże wszystko, przez scenografię, broń, potwory, niestety pomijając jeden bardzo istotny szczegół - klimat! Gra powala, przy-gniata wręcz, okultystyczno-satanistycznym klimatem, jest brutalna, mroczna i zarazem bardzo wciągająca. A film, bazujący na niej, wypada bardzo blado...mroczny_pazurek

+++wydarzenia 9

„Wielebni” z drugiej strony

(...) Zaczyna się elementami obcymi w tek-ście (komputerowe gry, przemówienia Wielkiego Brata - przepraszam prezydenta) i w porządku, niechaj będzie taka inter-pretacja. Patrzyłem ze zdumieniem - mia-ło być nowocześnie, a potem jakoś tak coś staroświecko się zaczyna. I znajomo. Aktorzy nie chodzą po scenie - kic, kic... dwa zajęcze skoki i już jesteśmy na kana-pie, tekst “zapodawany” jest do widowni, absurdalnie trochę wyglądają te dialogi z buźkami zwróconymi ku widzowi. Czyż-by zapomniał nasz teatr, że już sto parę lat temu Antoine zezwolił aktorom toczyć rozmowy jakby nie było publiczności. Ale w porządku, przyjął reżyser taką koncepcję - gramy jak w ogródkowym teatrzyku przed modernistycznym eksperymentem, moż-na było aktorów w koronki poubierać.(...) Tylko po co w takim razie dość oklepana aluminiowa scenografia. Po co to konwencji pomerdanie? Odpowiedź może być banalna - reżyser my-śli, że potrafi poprowadzić aktorów w farsie - to pierwsze, a drugie - trzeba wykorzystać te nowoczesne gadżety, trochę holografii, kręcąca się główka byłego pastora. Nic to, że u Mrożka jest przyziemniej, przaśniej - wisi portret zabitego wielebnego, a Cziko chodzi ze zwyczajnym transparentem. Musi być - na siłę i bez pomysłu - nowocześnie. (...)Dramatem jednak prawdziwym jest poziom reprezentowany przez aktorów. Te chwyty z akademickim teatrem przypominają nie-stety szkolną akademię. Tekst nie jest inter-pretowany, nie jest nawet dobrze recytowa-ny. Para wielebnych jest tak dramatycznie sztuczna i nieprzekonująca, że ciężar sztuki ich dobija. (...)Czy jest jakiś plus? Ależ jasne, oczywiste, ponad wszelką wątpliwość. Muzyka. Po-winno się ją sprzedawać w foyer teatru. Najlepiej zamiast inscenizacji. Kogo to tam, kiedyś, za psucie gustów... Nieważne.Pilon

Paktofonika - Kinematografia

Już chyba mało osób pamięta kawałki, które znalazły się na krążku Paktofoniki - posta-ram się zachęcić Was do nabycia tej płytki. Jest to jeden z najlepszych krążków na pol-skim rynku hip-hopowym.

Wejdź na stronę internetową Wici Infowww.wici.info i wyślij swoją recenzję...

Na początku parę słów o muzyce. Podkład tworzy głównie charakterystyczny w swym klimacie “okrągły” puls hip-hopu. Ważną rolę odgrywają wstawki instrumentalne, jak smyczki czy fortepian. Bez nich muzyka by-łaby pusta i nudna.

Ekipa z południa PL składa się z (ŚP) Magi-ka, Rahima i Fokusa, każdy z nich ma swój oryginalny - niepowtarzalny styl i chyba dlatego właśnie ta płytka jest tak niesamo-wita. Jak tylko usłyszałem “Nowiny”, “Chwi-le Ulotne” czy “Ja To Ja”, wiedziałem, że ta płyta będzie czymś przełomowym i z nie-cierpliwością na nią czekałem. Teraz mogę stwierdzić, że znakomita większość materia-łu, który znajduje się na tej produkcji może swobodnie konkurować z zagranicznymi “super produkcjami”. Według mnie Kine-matografia bije na głowę wszystkie inne polskie produkcje. Sami to sprawdzicie.mayki_jun

10

Jak co roku w Wigilię zapalimy lampki na choinkach, będziemy łamać się opłatkiem, składać sobie życzenia. Będziemy powta-rzać wigilijne scenariusze zapamiętane z ro-dzinnych domów, nie zawsze rozumiejąc ich sens. Powtarzamy je, bo jesteśmy do nich przywiązani, bo tak nakazuje tradycja. Warto wiedzieć, skąd wzięły się przeróżne zwyczaje wigilijne i świąteczne. Wigilia jest wynikiem wielowiekowego nawarstwiania się elementów: pogańskich świąt zadusz-nych, magicznych praktyk agrarnych, ele-mentów folkloru antycznego – zwłaszcza starożytnego Rzymu i wreszcie chrześcijań-skich uroczystości obchodzonych na pamiąt-kę urodzin Jezusa.

Pierwotne podłoże bogatej obrzędowości wigilijnej stanowią Dziady, czyli święto ku czci dusz zmarłych, które obchodzono przed wprowadzeniem chrześcijaństwa w okresie przesileń słonecznych, czyli aż czterokrotnie w ciągu roku. Co w naszej Wigilii pozostało z Dziadów? Spożywanie wieczerzy w po-ważnym i uroczystym nastroju, wolne miej-sce przy stole i zapalone światło na noc. Aby ułatwić duszom zmarłych uczestnictwo w wieczerzy, pozostawiano uchylone drzwi. Nim się przysiadło na ławie, trzeba było wykonać gest strzepywania niewidocznej duszyczki z takiego miejsca. Jeszcze pod ko-niec XIX wieku gospodarz zapraszał na wie-czerzę dusze zmarłych, podnosząc do góry łyżkę z jedzeniem. Przodkowie z tamtego

MAGIA ŚWIĄTECZNEJ TRADYCJI

świata mieli przestrzegać przed niebezpie-czeństwami, przynosić wiadomości, udzie-lać rad, wspierać w działaniu. W czasie od Wigilii do Święta Trzech Króli obowiązywał zakaz szycia, tłuczenia kaszy w stępie, mie-lenia mąki w żarnach, przędzenia, tkania. Miało to zapobiec skaleczeniu, zranieniu dusz, które w tym czasie przebywały w to-warzystwie żywych. Obawiano się, że taka rana może uniemożliwić duszy zmarłego powrót do zaświatów. A po Trzech Królach taki zabłąkany duch stanowiłaby zagrożenie dla żywych mieszkańców domu. Współcze-śnie dodatkowe nakrycie na stole zostawia-my dla zbłąkanego wędrowca, który być może – zapuka do naszych drzwi. Każdemu z uczestników wieczerzy to puste miejsce przypomina jednak także tych, którzy ode-szli.

Wiele z wigilijnych zwyczajów ma swoje ko-rzenie w magicznych praktykach agrarnych, które miały zapewnić gospodarstwu urodzaj i dostatek, miały pomóc w okiełznaniu nie-przewidywalnej Natury i przyrody. Jeszcze do połowy XX wieku gospodarz stawiał w kącie izby dorodny snop żyta, który miał zapewnić urodzajne plony w następnym roku. Klepisko wysypywano słomą, wzię-tą z obory, czyli miejsca, gdzie mieszkają zwierzęta, od których także zależał dobro-byt. Wszystkich potraw na wigilijnym stole należało spróbować – to zapewniało dosta-tek i dawało pewność, że tych produktów w przyszłym roku nie zabraknie. Jeśli ktoś nie skosztował jakiejś potrawy, skazywał się na to, że w przyszłym roku ominie go jakaś przyjemność. Resztek potraw, które pozostały z Wigilii i pierwszego dnia świąt nie wolno było wyrzucić, bo pochodziły ze świętych posiłków, więc albo je palono albo oddawano zwierzętom do zjedzenia. Podczas wieczerzy wypowiadano magiczne życzenia i zaklęcia, np. „Pleń się żytko, pleń, wiąż się groszku, wiąż, składaj się kapusto, składaj”. Gdy spożywano potrawę z kapu-sty chwytano się za głowę, aby warzywo wyrosło w przyszłym roku tak wielkie jak głowa. Po wieczerzy wigilijnej gospodarz obchodził sad i, potrząsając siekierką, „gro-

ził” drzewom owocowym: „Będziesz rodzi-ło, bo cię zetnę”. Wierzono też, że w tę noc zwierzęta mówią ludzkim głosem, ale kto je usłyszy, musi umrzeć.

Pierwsi chrześcijanie żyjący w strukturach Cesarstwa, aby odciąć się od ich pogań-skiego świata, ustanowili święta Bożego Narodzenia właśnie w czasie rzymskich saturnaliów. Z obyczajów antycznego Rzy-mu wzięły się także min. wiejskie zabawy odpustowe, karnawał, psikusy, które moż-na było robić wszystkim w dniu Świętego Szczepana, czyli drugim dniu świąt. Na dodatek nie wolno było gniewać się na autora żartów, które mogły spotkać czło-wieka nawet na mszy w kościele: wlewano atrament do kropielnicy, przyszywano do siebie suknie modlących się kobiet, przy-czepiano klęczącym kobietom spódnicę do kołnierza.

Czwartym, najważniejszym składnikiem obecnych zwyczajów wigilijnych są ele-menty chrześcijańskie. Geneza dzielenia się opłatkiem sięga początków religii. Opłat-ki są śladem po eulogiach, czyli chlebach ofiarnych składanych na ołtarzach. Poświę-cone chleby rozdawano jako eucharystię, dawano tym, którzy nie przyjęli komunii, trafiały także do domów chrześcijan, któ-rzy nie pojawili się na mszy. Eulogie były symbolem miłości i jedności chrześcijań-skiej. Te cechy przejął opłatek – typowo polska tradycja wigilijna. Gdy dzielimy się opłatkiem, składamy sobie życzenia, wyba-czamy winy.

Wiele z obyczajów, które w początkach miały magiczny, czy zaduszkowy charak-ter w późniejszym czasie zyskało inną, bardziej „chrześcijańską” interpretację. Na przykład wigilijne sianko kładzione pod obrus tłumaczymy tym, że pan Jezus uro-dził się w żłobie. Można spotkać się też z wyjaśnieniem, że to relikt posiłków spo-żywanych na porośniętych trawą grobach zmarłych. Świeca w oknie miała pomóc duszom zmarłych w dotarciu do swojego ziemskiego domostwa. Teraz mówimy czę-sto, że to wskaże drogę Panu Jezusowi.A skąd wzięła się najbardziej kojarzona ze świętami choinka? Już w XV wieku na zachodzie Europy - są zapisy z tego czasu – obawiano się, że świat nie odżyje po smutnej, ciemnej, martwej zimie. Szukano więc takich elementów, które pozwalały-by uwierzyć i mieć nadzieję na nadejście wiosny. Tą rolę doskonale mogło spełniać drzewko iglaste, które nigdy nie traci liści i ciągle jest zielone. W polskich chałupach – ze względu na brak miejsca - wieszano u sufitu gałązki, czyli tzw. podłaźniki. De-korowano je produktami, które były w go-spodarstwie: orzechami, jabłuszkami. Rolę ozdób świątecznych spełniały także pają-ki: bibułkowe, kolorowe piękne dekoracje wieszane u sufitu z okazji nie tylko świąt religijnych, ale i rodzinnych. Ich wykona-nie było bardzo pracochłonne i drogie, bo bibułka zakupiona w sklepiku w pobliskim miasteczku nie była tania, nie należała też do artykułów pierwszej potrzeby. Pająki były popularne zwłaszcza w latach 20-30 ubiegłego wieku. Ozdoby wisiały długo: do czasu ich zniszczenia. Inne ozdoby, ta-kie jak wycinanki z papieru glazurowego, który był trwalszy, po okresie świątecznym przenoszono z izby paradnej do kuchni, potem trafiały do obór, aby i zwierzętom było przyjemniej. W późniejszym cza-sie choinki stopniowo wypierały pająki. Długie adwentowe wieczory spędzano na wykonywaniu ozdób choinkowych. Były to prawdziwe cudeńka z papieru, bibułki, ale przede wszystkim z materiałów dostęp-nych w gospodarstwie: ze słomy, fasoli, piór. Wzory tych zabawek przekazywano

12

z pokolenia na pokolenie.Od dawna istnieją też w naszej tradycji świąteczne prezenty. Na świętego Szcze-pana panowie obdarowywali swoich słu-żących tzw. kolędą. Hojni magnaci dawali służbie nawet konie, pasy słuckie, bobrowe kołpaki czy szable. Stan majątkowy naszych przodków mieszkających na wsi nie pozwa-lał na drogie i okazałe podarki. Istnieje za to piękna tradycja szczodraków: chrześnia-cy przychodzili złożyć życzenia swoim oj-com chrzestnym. Przynosili dobrą nowinę, że narodził się Jezus, a w zamian dostawali specjalnie pieczone drobne ciasteczka, czyli szczodraki, pieniążki, czasami kawałek kieł-basy. Dzieci miały nawet specjalną przy-mówkę: „Szczodraki bochnaki, wiemy, że piekliście, dajcież i nam”. Jemioła, oświetlona choinka przed do-mem, oświetlony lampkami dom to zwyczaje, które przyby-ły do nas z krajów anglosaskich. Doskonale zasymilowały się z typo-wo polskimi zwyczajami. Prawa rynku wymusiły istnienie wielu przebranych Mikołajów w każdym sklepie i centrum handlowym, porad, co komu kupić, publi-kowanych dużo wcześniej w każdej gazecie, lampek, choinek ubieranych jeszcze w li-stopadzie w wystawach sklepowych. Z dru-giej strony popularność zyskują słomiane, naturalne ozdoby choinkowe. Modne są także wyjazdy świąteczne do gospodarstw agroturystycznych, gdzie można skoszto-wać tradycyjnych potraw świątecznych. Wraca stare, czy idzie nowe? Raczej jedno

i drugie... Czego możemy sobie życzyć? Abyśmy w gorączce świątecznych zakupów nie zapomnieli o typowo polskich zwycza-jach świątecznych, przekazywali je swoim dzieciom i wnukom, tak jak robili to nasi pradziadkowie, dziadkowie i rodzice.Dziękuję pani Małgorzacie Michałowskiej--Wójcik z Działu Dziedzictwa Kulturowego – Izby Regionalnej WDK, która wprowadziła mnie w magiczną krainę ludowych zwycza-jów świątecznych, i pomogła w napisaniu tego tekstu. Agnieszka Kozłowska-Piasta

Anioł obok i na okładce został

wykonany przez śp Bogdana Gębskiego

twórcę ludowego z miejscowości

Nowy Odrowążek. Prace z kolekcji

WDK w Kielcach

wydarzenia 13KAROLINA WYRĘBKIEWICZ

* * *Jestem wyrwanym z kontekstu słowemWstawionym na nowoNie do tej bajkiWierci się i rozpycha łokciamiPotrącając niechcący NIEWINNOŚĆNadepnęła na odcisk MIŁOŚCISzuka MistrzaCo dokona korekty w drukuGdzie ce-ha będzie wiedziałGdzie zapytajnikWygodnie słowo posadziW bujanym foteluZ poduszką PRAWDYBukietem PROSTOTYMiękkości nada i ogładyTu przyciemniTu rozjaśniSens dawny zatrzeCzasem tylko wbrew rozsądkowiTam gdzie przecinekTrzykropek się zrobi…

ADAM NAWIERSKI

* * *dzisiaj się do mnie nie uśmiechnęłaśschowam się między kamykiprzylgnę do liściaobłożę się lodemspowolnię akcję sercaczynności elektryczne mózgupokryję się chitynowym pancerzemprzetrwamnawet pół godziny

WOJCIECH JAS

MZKWczoraj widziałem autobus.. nr 306…

Przyszedł czas na refleksjeBył zielony jak kolor twych ust..Zaraz?.. .. ty nie masz zielonych ust....AAA!.. .. to była przenośnia..

„Wiersze pierwsze” to specjalne wydawnic-two Świętokrzyskiego Miesięcznika Kultu-ralnego „Teraz” zawierające wybór utwo-rów uczestników pięciu edycji Slam Poetry w Kielcach. Dwudziestu autorów, których wiersze umieszczono w tomie, to w więk-szości debiutanci, ludzie bardzo młodzi – li-cealiści i studenci. Każdemu ich występowi przed publicznością towarzyszyły olbrzymie emocje, których odbicie niejednokrotnie można odnaleźć w książce.

Slamy organizowane przez „Teraz” i Dom Środowisk Twórczych to również okazja do koncertów młodych zespołów. Jeśli dodać do tego niezależne spotkania poetyckie, w trakcie których autorzy dyskutują o swo-ich wierszach, zawarte w tomiku prace gra-ficzne uczniów kieleckiego „plastyka” i AŚ, to okazuje się, że publikacja wraz towarzy-szącymi jej wydarzeniami są bardzo intere-sującym zjawiskiem.

Spotkanie promujące książkę odbyło się 28 listopada w Domu Środowisk Twórczych.

Wiersze pierwsze, Oficyna DŚT, s. 80, Kielce 2005.

wydarzenia 15

Dom Środowisk TwórczychPałac Tomasza Zielińskiego25-590 Kielce, Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53, 368-20-54http://www.kielcedst.net

fot.

Jerz

y Be

dnar

ski

PLAN IMPREZGRUDZIEŃ 2005

02.12 g.1800 Koncert Ani Szarmachz zespołem w składzie: Piotr Żaczek - basGrzegorz Jabłoński - piano Michał Dąbrówka - perkusja Damian Kurasz gitara

07.12 g.1800 Monodram „Aktor reaktor”.

09.12 g.1800 Monodram „Aktor reaktor”.

11.12 g.1700 Koncert warszawsko - tureckiej forma-cji etno-jazz-rockowej

„STILO”.

30.12 g.1800 Świąteczno - noworocznykoncert „Kolędy na jazzowo”w wykonaniuWłodzimierza Pawlika.Impreza zamknięta - zaproszenia

Galeria Współczesnej Sztuki Sakralnej w „Domu Praczki” czynna od wtorku do piątku w g. 11.00 - 18.00, soboty - niedziele w godz. 10.00 - 17.00Bilet: normalny 5 zł., ulgowy 2 zł. Wtorek wstęp wolny.

16

PROGRAM IMPREZ GRUDZIEŃ 2005

Szczegółowe informacje: tel: 361-27-37

Wojewódzki Dom Kultury im. J. Piłsudskiego w Kielcach, ul. Ściegiennego 2www.wdk-kielce.pl

1.XII, g. 9.00 i 11.00. Przedstawienie dla dzieci pt. „Zimowa frywolitka” - Teatr Banasiów z Warszawy. g. 13.00. Koncert z okazji Światowego Dnia Walki z AIDS. g. 17.00. Promocja albumu Krzysztofa Pę-czalskiego „Świętokrzyskie z lotu ptaka”.

2.XII, g. 17.00. Promocja książki Marii Włodno pt. „Uczeń profesora Cytrusa”. g. 19.00. Transmisja meczu Cracovia Kra-ków - Kolporter Korona Kielce.

4.XII, g. 10.00. Giełda Narciarska.

9.XII, g. 16.00. Wernisaż wystawy M. Wójcik, g. 17.00. Wernisaż wystawy prac twórców ludowych „Gwiazda Betlejemska jako symbol, znak rekwizyt”. Występ chóru „Fermata” i kolędników z Bęczkowa. Kier-masz zabawek choinkowych.

10.XII, g. 8.00. Kielecka Giełda Kolekcjonerska.

11.XII, g. 8.00-18.00. Mikołajkowy Turniej Judo. g. 10.00-14.00. Giełda Narciarska.

13.XII, g. 17.00. Promocja tomiku wierszy „Opończa czasu” Romualda Bielendy.

14.XII, g. 18.00. Cinema Off. Projekcja fil-mu „Uciec stąd”, reż. Mathias Mezler.

15.XII, g. 11.00 „Nasze dziedzictwo”. Twórcy i odbiorcy. MCK w Skarżysku-Kam.

16.XII, g. 11.00. Wigilia „Czwartaków”. g. 17.00. Podsumowanie Roku Sportowego Kolportera Korony. g. 21.00. „Głośne czytanie nocą”. Mikołaj Rej w 500 rocznicę urodzin.

17.XII, g. 17.00. Kabaret „Ani Mru Mru”.

31.XII, g. 20.00. Wielki Bal Sylwestrowy

prowadzi zapisy na zajęcia : · Dance aerobic (gimnastyki tanecznej)· Tańca towarzyskiego I , II stopnia. · Zajęcia plastyczne : grupy 7-13 lat, powyżej 13 lat· Zespołu inscenizacji tanecznych „Małe Kielczanki”· Zespołu akrobatyczno - rewiowego „Trzpioty”· Studia piosenki WDK - młodzież 12-16 lat· Zespołu Pieśni i Tańca „Kielce”· Chóru WDK

zapisy na kursy dla nauczycieli i instruktorów placówek kultury:

Podstawowy teatralnyprzygotowujący do pracy z amator-skimi zespołami teatralnymiPodstawowy choreograficznyprzygotowujący do pracy z amatorskimi zespołami tanecznymi Program edukacji regionalnej

Szczegółowe informacje: WDK tel: 361-27-37 wew.113,119,

17

ludzie

18

W labiryntach antykurozmawiała Agnieszka Kozłowska-Piasta

V Przegląd Teatrów Alternatywnych już za nami. Sporo się działo w tym roku. Były spektakle świetne, wyjątkowe, przeciętne i te całkiem nieudane. Poja-wiły się gwiazdy z najpopularniejszego firmanentu (Maria Seweryn) i punkty rozświetlające niebiosa znane tylko tym, którzy interesują się teatrem. Bo jak określić Dorotę Porowską i To-masza Rodowicza, kiedyś aktorów Ośrodka Praktyk Teatralnych „Gardzie-nice”, a teraz założycieli Stowarzysze-nia „Chorea”? Nie piszą o nich w me-diach, rzadko pokazują i w telewizji, a mimo to są to osoby, które wpisały się w historię polskiego teatru nazwij-my to, choć termin kulawy, awangardo-wego. Kto widział jakieś przedstawienie „Gardzienic”, to wie, o czym mówię. Kto nie widział, powinien natychmiast nadrobić braki i chociaż poczytać o tej grupie. (www.gardzienice.art.pl; www.chorea.com.pl). A Janusz Stolarski, współpracujący z Teatrem Ósmego Dnia (www.osmego.art.pl) – mistrz monodramów, wyjątkowy, niezwykle utalentowany aktor. Chyba nikt, kto widział „Zemstę czerwonych bucików” lub „Ecce Homo” wg „Tako rzecze Zara-tustra” Nietzschego, nie zaprotestuje. Świadoma wagi wydarzenia, że ci wspaniali ludzie przyjechali do nasze-go miasta, i pełna nadziei, że jednak dla wielu ludzi te nazwiska coś znaczą, postanowiłam z nimi porozmawiać. Efekty tych rozmów znajdziecie na na-stępnych stronach. Mam nadzieję, że zaintrygują Was na tyle, aby w przy-szłym roku pojawić się na przeglądzie i osobiście przekonać się, że czasami teatr robiony „metodą chałupniczą” jest dużo lepszy od tego instytucjonal-nego.

19ludzieludzieCzym jest Stowarzyszenie Chorea?-Dorota Porowska: Stowarzyszenie Cho-rea powstało prawie dwa lata temu, bo w marcu 2004 roku. Ma oficjalną siedzi-bę w Gardzienicach, a liczy, oprócz tych piętnastu obowiązkowych członków, jesz-cze drugie tyle ludzi, którzy są okresowo czynni artystycznie. Składa się z dwóch formacji, tj. Orkiestry Antycznej i Tańców

Labiryntu. Obie te formacje powstały jesz-cze w Ośrodku Praktyk Teatralnych w Gar-dzienicach, a potem usamodzielniły się. Gardzienice po prostu nie wytrzymywały takiego natłoku ludzi (i rozpędu w pracy – dodaje Tomasz Rodowicz), tej energii, która towarzyszyła tym dwóm formacjom. Utworzyliśmy stowarzyszenie, czyli jed-nostkę organizacyjną, która ułatwiałaby zbieranie pieniędzy na działalność. My-ślę, że Chorea działa aktywnie. Zrobili-śmy jeden spektakl pod tytułem „Tezeusz w labiryncie” dosyć szybko po założeniu stowarzyszenia. Premiera była we wrześniu ubiegłego roku w Pałacu Małachowskich w Nałęczowie. Wcześniej Orkiestra Antycz-na miała koncert muzyki antycznej, a Tańce Labiryntu pokaz tańców, który był wzoro-wany na ikonografii antycznej, głównie na wazach czarno i czerwonofigurowych

z V- VI wieku p.n.e. We wrześniu w Cardiff mieliśmy premierę spektaklu opartego na „Ptakach” Arystofanesa, który my nazwali-śmy „Po ptakach”. Geneza Chorei jest w dużym stopniu gar-dzienicowska. Wywodzi się z pracy przy „Metamorfozach” – poprzednim spekta-klu Gardzienic, opartym na „Złotym ośle” Apulejusza.-Tomasz Rodowicz: Gardzienice po „Me-tamorfozach” zaczęły pracować nad „Elek-

trą”. My wycofaliśmy się z pracy nad nowym spek-taklem. Zobaczyliśmy, że Gardzienice w swojej pracy idą w inną stro-nę: koncentrują się na tekście i jakby nie robią tego kroku, którego nam brakowało. Tańce Labi-ryntu, głównie Dorota i Ela (Rojek), kierując się tą świetną książką o chorei Edwarda Zwol-skiego, szukały drogi, aby sięgnąć do chorei w stopniu większym, niż to, co Gardzienice wtedy robiły. Starały się pogłę-bić studia nad ikonogra-

fią i ruchem, sięgnąć do źródeł. Miałem poczucie, że muzyka, która nas prowadziła w Orkiestrze, była nowym, bardzo inspi-rującym polem działania. Chcieliśmy to pogłębiać i iść w stronę współpracy z fi-lologami, muzykologami, szczególnie po projekcie, który zrobiliśmy jeszcze w ra-mach Gardzienic dla Kultury 2000. Okaza-ło się, że to temat studnia, i że im bardziej sięgamy, tym więcej fascynacji. I to zdecy-dowanie już prowadziło w inną stronę, niż Gardzienice proponowały. Jednocześnie na-stępowały wyraźne napięcia organizacyjne i personalne w tym układzie. My potrze-bowaliśmy coraz więcej czasu i przestrzeni dla naszych projektów, a Gardzienice dla pracy nad swoim spektaklem. To się już nie dawało godzić w żaden sposób, cho-ciaż tematycznie wyglądało to na jakieś wspólne poszukiwania. Chcieliśmy nadal

20

pracować w Gardzienicach, tylko, że to pole nie zostało nam dane. Właściwie było odbierane po kawałku, aż do doszło do takiego momentu, w którym się nie dało dalej pracować. Mogliśmy zostać w Gar-dzienicach, poświęcić nasze grupy i to, co chcemy robić w takiej dość nieokreślonej perspektywie. Jednak podjęliśmy ryzyko założenia czegoś zupełnie nowego. Ruszy-liśmy w stronę, która pozwoli Orkiestrze i Tańcom rozwijać się niezależnie od siebie i robić wspólne projekty, efekty doświadczeń i po-szukiwań w kierunku tań-ca i muzyki.

Jak wygląda Państwa praca w Stowarzyszeniu? TR: Izolacja Gardzienic przez tyle lat, takie depta-nie własną ścieżką, które było bardzo cenne przez 10-15 lat, później spowo-dowało, że zespół stracił kontakt z rzeczywistością w sztuce. To mnie bardzo niepokoiło. Sztuka współ-czesna, jakkolwiek by ją oceniać, bardzo silnie re-aguje na to, co się dzieje we współczesnym świecie. Wiedziałem, że w stowarzyszeniu musimy wyjść z tego krę-gu, trochę zaklętego, trochę anachroniczne-go. Ta tęsknota, te przemyślenia i niepoko-je pozwoliły nam na spotkanie się z grupą Earthfall Dance, jedną z najlepszych grup tańca współczesnego w Wielkiej Brytanii. Prowadzi ją nasz przyjaciel Jim Ennis, któ-ry 14 lat temu był w Gardzienicach i stąd się znaliśmy. Widziałem potem kilka prac tego teatru, które mnie bardzo fascynowa-ły, mimo, że one poszły w zupełnie inną stronę, stronę bardzo urbanistycznej wersji sztuki i teatru współczesnego. Zrobiliśmy wspólnie jedno przedstawienie, jeszcze w ramach projektu Kultura 2000 („Hode galatan”). Uznaliśmy, że to będzie początek drogi, że to będzie tryptyk przedstawień. Jedną część tego tryptyku właśnie skończy-liśmy we wrześniu. Pracowaliśmy osobno

nad tym materiałem, potem oni kilkakrot-nie przyjeżdżali do Polski. Najpierw miały to być „Ptaki” Arystofanesa, potem praca rozwinęła się w dość nieoczekiwanym dla nas kierunku, ale czuliśmy, że to jest to, co nas prowadzi i że nie będziemy na siłę trzymać się wersji pierwotnej. „Ptaki” stały się jedynie pretekstem do pytania o rzeczy bardziej współczesne. Tak powstał spek-takl „Po ptakach”. Po angielsku to brzmi bardziej niewinnie: „After the Birds”, po

polsku dwuznacznie, z czego bardzo się ucieszyliśmy. Spektakl mówi o tym, co po tych „Ptakach” Arystofanesa nam dzisiaj zostało. Jak można stworzyć nowy wspa-niały świat pomiędzy skorumpowaną de-mokracja ateńską a religijną degradacją społeczeństwa? Trzeba go otoczyć drutami kolczastymi, postawić straże, likwidować przeciwników, żeby w środku wszystko było w porządku.

Co daje współpraca z grupą brytyjską?TR: Ultrawspółczesne patrzenie naszych przyjaciół z Earthfall Dance, Jima Ennisa i Jessiki Cohen, na to, co się dzieje w te-atrze, dało nam duży zastrzyk energii i było wyzwaniem, aby spojrzeć prosto w twarz temu, co dzieje się na zewnątrz nas, i co nas otacza. To nie było jakoś specjalnie trudne. W obu zespołach pracują z nami młodzi ludzie, którzy studiują, kończą stu-

21

dia, pracują, mają żywy kontakt ze swoimi środowiskami i ostre, zupełnie inne patrze-nie na świat niż my. To dawało nam siłę i było wyzwaniem: stanąć razem z nimi, patrzeć ich oczami, na to, co z jednej strony antyk, z drugiej nowoczesna forma ruchu, nam daje. Nie zarzucając cały czas tych wszystkich rzeczy, które robiliśmy do tej pory, czyli rekonstrukcji instrumentów an-tycznych, szukania tekstów, pracy nad nimi, współpracy z filologami, utrzymywania kontaktów, które umożliwiają nam zebra-nie jeszcze większej wiedzy i zobaczenie, jak ten antyk rzeczywiście funkcjonował. Bo przecież funkcjonował zupełnie inaczej, niż wynieśliśmy to ze szkoły, podręczników. To jest zupełnie inny świat. Na szczęście inny, bo byśmy długo w takich gabineto-wych i muzealnych myśleniach o antyku nie mogli pozostać. W ciągu roku zrobili-śmy wiele. Sformowała się grupa, która po-trafi pracować w bardzo różnych poetykach i ma dobry warsztat. Nabieramy rozpędu w tym, co chcielibyśmy robić w teatrze.

Jak przekładacie Państwo te naukowe ba-dania dotyczące antyku na język teatru? DP: Temat teatru antycznego inspirował różnych teoretyków teatru i w ten sposób powstała na przykład opera. To, do czego jesteśmy przyzwyczajeni przez współczesny teatr tradycyjny, to psychologiczne odgry-wanie tragedii antycznych, bo rzadko się gra komedie. Z pominięciem tej specyficz-nej formy, jaka towarzyszy teatrowi greckie-mu. Po pierwsze sztuki antyczne w znacz-nej części były śpiewane. Po drugie greka antyczna jest specyficznym, ciekawym ję-zykiem, który ma bardzo sformalizowane prawa, dotyczące głównie jego rytmicz-ności. Obowiązuje zasada iloczasu, czyli różnicy długości samogłosek, akcentu dy-namicznego na to nałożonego i jeszcze ak-centu tonicznego. Już w samym tym języku ujawnia się zasada trójjedni, czyli chorei. Bo jeżeli język bardzo podlega rytmowi, wtedy to już jest jeden krok do tego, aby zacząć się ruszać w trakcie wypowiadania takiej kwestii A jeżeli jest akcent toniczny, to znaczy, że już się w to włącza muzyka.

Więc jeżeli myślimy o teatrze antycznym, to właśnie tak chcielibyśmy to przybliżyć współczesności: z tym bogactwem, o któ-rym zapomniano w naszej europejskiej cywilizacji. TR: Badania naukowe są nam niezbędne, żeby móc z nimi dyskutować. Stanowią punkt wyjścia. My nie wprowadzamy tego wszystkiego na scenę, bo to by zanudziło, zamęczyło widza i w ogóle nie stanowiły-by nic o sztuce. Dzięki badaniom możemy odkryć bardzo wiele rzeczy. Na przykład energia w pieśni, której nikt nam wcześniej nie potrafił przekazać, dopóki nie wzięli-śmy tych tekstów i nie zrealizowaliśmy ich w taki sposób, jak najprawdopodobniej – przecież nie mamy do końca pewności – były realizowane wtedy. I okazuje się, że ta muzyka ma energię sama w sobie. Tego nikt wcześniej nam nie pokazał.. Sami do tego doszliśmy, poprzez pracę z filologiami, którzy nam powiedzieli, jak to się czyta, ale też nie wiedzieli, jak to zrealizować.

Co to da człowiekowi współczesnemu?TR: Zasypanie rowu powstałego w wyniku schematycznego myślenia o tamtym te-atrze. Dla mnie osobiście ważniejsze jest, co to daje tym ludziom, z którymi pracu-jemy. Jeżeli wymaga się od aktora, aby po-sługiwał się sprawnie ciałem, rozwijał po-czucie rytmu, umiał śpiewać – jeżeli te trzy elementy będą funkcjonowały jako podsta-wowe, równorzędne środki ekspresji, to na pewno go to rozwija. Takie role są znacznie bogatsze, niż gdy mamy osobno muzykę, na ogół jeszcze puszczaną z płyt, osobno tancerzy, którzy coś tam pokazują i osobno aktorów dramatycznych, którzy wygłaszają kwestie mniej lub bardziej psychologizują-ce. Chcę rozróżniać dwa sposoby myślenia o teatrze. Jeden jest taki, (posługuję się tu szekspirowskim określeniem, że teatr jest zwierciadłem rzeczywistości), że szuka się w nim pewnego rodzaju kondensacji okre-ślonej problematyki, czy tematów na sce-nie, która pozwoliłaby człowiekowi same-go siebie obejrzeć, czy zadać sobie parę trudnych pytań, które omijał do tej pory. Ale jest jeszcze inny rodzaj teatru. To teatr,

22

który posługuje się mitem jako innym in-strumentem, umożliwiającym człowiekowi współczesnemu zrozumienie i odczytanie siebie. Nie musi być to coś bezpośrednio nawiązującego do rzeczywistości. Musi to być ten rodzaj języka, który by pozwolił się-gnąć do mitu i go przeczytać tymi pytania-mi, które nas współczesnie określają. Bę-dzie to inne odczytanie teraz, inne dwieście lat temu, inne za lat sto. Wchodzący w prze-strzeń mitu nie ma obowiązku mizdrzenia się do tego wszystkiego, co jest modne i co określa „żywotność” sztuki w zależności od ilości nowoczesnych środków wyrazu, ga-dżetów i technologii, które się użyje. To nie jest tak, że się od nich odżegnujemy, ale one są drugorzędne. Nasza uwaga jest skupiona na tym, co jest rzeczywistym archetypem lub czymś, co stanowi taką uniwersalną kondycję człowieka. Tak było w „Tezeuszu”. Szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, czym jest ten labirynt. Czy to jest droga do sa-mego siebie, do rozpoznania tego, co jest ciemne i jasne w człowieku. Czym jest to spotkanie finalne, czy to jest pewnego ro-dzaju przemiana, inicjacja, która pozwoli inaczej żyć, czy jest to tylko jakaś zabawa przedszkolna biegania po ścieżkach, aż się znajdzie wyjście. Jeśli myśleć o naszym pa-trzeniu, to jest to rodzaj szukania miejsca dla teatru w przestrzeni mitu. DP: Wydaje mi się, że twórcy teatru an-tycznego bardziej elastycznie operowali różnymi środkami ekspresji, operowali zu-pełnie innymi energiami niż współczesny człowiek, który troszkę skapcaniał i który się przyzwyczaił do siedzenia za kółkiem samochodu i przy komputerze i bardziej pracuje intelektem, a mniej uruchamia swo-ją energię, która może czerpać ze swojego organicznego bycia, czyli używania głosu, ciała. Jeżeli sięgamy do teatru antycznego, to jesteśmy bliżej tej rytualności, czyli bliżej tego, co ustawia człowieka w perspektywie metafizycznej

Czy Chorea przypomina jakiś zespół te-atralny już istniejący? Czy do kogoś Pań-stwu blisko?TR: Ja nie spotkałem kogoś, kto by tak pra-cował, co na szczęście daje nam spokojnie spać, bo nie byłoby sensu robić czegoś, co już jest zrobione. DP: Jeśli chodzi o przestrzeń teatralną, to my się specjalnie nie kierujemy nikim kon-kretnym. Mamy dostęp do tak wielu zjawisk, że trudno być oryginalnym i niepowtarzal-nym, zawsze – siłą rzeczy – się nawiązuje do kogoś, ale specjalnie nie stawiamy sobie ta-kiego zadania i nie mamy takich mistrzów, na których chcemy się wzorować.

Co po „Po ptakach”?TR: Kilka projektów nowych: jeden antycz-ny, parę nieantycznych. Chcemy wykorzystać nasze doświadczenie w zupełnie nowych formach bardziej współczesnych. Trochę za wcześnie o tym mówić, ale trzecią częścią tryptyku będą „Bachantki”, a mamy w pla-nach zupełnie inne rzeczy: Witkacy, nowe formy muzyczne. Zresztą już po tym spek-taklu widać, że poszliśmy w zupełnie inną przestrzeń. Na „Po ptakach” zapraszamy we Wrocławiu 10 i 11 grudnia, a w Warszawie 13 i 14 grudnia w Fabryce Trzciny.

23ludzieludzie- Jest pan wolnym strzelcem. Nie wiąże się Pan w struktury etatowo-instytucjo-nalne. Tak lepiej?- Tylko to moim zdaniem gwarantuje wol-ność w tym zawodzie. Kiedyś było to dla mnie niewyobrażalne, żeby żyć i praco-wać bez etatu w jakimś teatrze. Teraz jest inaczej. Współpracuję z Teatrem Ósmego Dnia, normalnym, zwykłym teatrem insty-tucjonalnym, grupą Usta Usta, Poznańskim Teatrem Tańca, dotykając w ten sposób wielu tematów. Dla mnie najważniejsze jest to, że ja mogę wybrać i wybieram, w jakie przedsięwzięcia wchodzę, a w jakie nie. W przeszłości zdarzało mi się, że nie mogłem spać, bo zajmowałem się czymś, co absolutnie mi nie pasowało, nie mieści-ło się w moich planach, nie było zgodne z moimi zamierzeniami artystycznymi. Etat jednak mnie zobowiązywał do pewnych działań i wykonywałem je, ale bez przeko-nania. Teraz nie mam takich problemów. - Pana kariera „usłana” jest monodra-mami. Dlaczego wybiera Pan taką formę wyrazu artystycznego?- Ludzie mówią, że ten mój związek z mo-nodramami jest moją klęską. Dla mnie monodram jest najpełniejszą formą wypo-wiedzi, ale nie zamykam się w nim. Bardzo ważne są również spektakle z wielooso-bową obsadą. Wchodzę w nie z moim doświadczeniem z monodramów: z moją otwartością i namawiam innych grających na taką samą otwartość. Kwintesencją, czy istotą monodramu jest to, że wszystko jest w moich rękach. Moim zdaniem mono-dram nie wymaga reżysera. Działania reży-serskie mogą zaszkodzić sztuce. Monodram jest niezwykle osobistą formą wyrazu. Jeśli artysta nie do końca rozumie świat, który chce wykreować, który chce przed publicznością stworzyć, to będzie mu trud-no zrobić dobry monodram. Jeśli pojawi się reżyser, który będzie aktora popychał, wciągał w rejony, w których ten nie może się odnaleźć, ucierpi na tym sztuka. W su-mie nie robię tych monodramów za często. Raz na 5-7 lat.

Zaratustra w czerwonych

bucikach

fot. W. Habdas www.fotoreporter.com.pl

z Januszem Stolarskimrozmawiała Agnieszka Kozłowska-Piasta

24

- Współpracuje Pan z Teatrem Ósmego Dnia, legendą polskiej alternatywnej sceny teatralnej. To zespół, który swoją działalność w całości wiązał z sytuacją polityczną kraju. To zespół, który dzia-łał w opozycji, walczył z komunizmem w Polsce. Gdy zmieniła się sytuacja poli-tyczna, a w Polsce zaczęła raczkować de-mokracja, wielu ludzi uznało, że Ósemki nie mają już z czym walczyć. I że to ko-niec tego teatru. Zespół istnieje, działa nadal, robi coraz to nowe spektakle. Jak Pan ocenia Teatr Ósmego Dnia?- Ósemki były „ustami narodu” – tak ja postrzegam ich niegdysiejszą działalność. Mieli odwagę mówić o tym, o czym mó-wić nie wolno, nie powinno się, co było zakazane. Dzisiaj nasza demokracja – może jeszcze młoda i niewydarzona – umożliwia wszystkim obywatelom mówienie. Uwa-żam jednak, że są pewne sprawy, pewne tematy, którymi tylko oni mogą się zająć. Nazwałbym to roboczo teatrem społecz-nym, czyli takim, który mówi o sprawach bolesnych, dla których nie ma miejsca w innych teatrach. Nie wiem, być może te-atr Grzegorza Jarzyny, teatr w Legnicy, czy Usta-Usta są bliżej współczesnej społeczno-ści. Wiem jedno: Ósemki nigdy nie zejdą poniżej pewnego poziomu, stale cechuje ich otwartość, czułość dla ludzkiego losu. To jest ich siła. - Na początku swojej kariery grał Pan w Teatrze im. Stefana Żeromskiego. Jak z perspektywy lat ocenia Pan tamten czas?- Bardzo dobrze. To był początek mojego odchodzenia od teatru instytucjonalnego. Kiedy rozwiązano zespół Drugiego Studia Wrocławskiego, dyrektor Bogdan Augusty-niak umożliwił mi granie w kieleckim te-atrze. I już wtedy miałem poczucie, że czę-sto muszę realizować cudze pomysły, muszę mieścić się w wizji innych. Wtedy wspólnie m.in. z Lechem Sulimierskim i Tadeuszem Majem zrealizowaliśmy dwie jednoaktówki Vaclava Havla na jeszcze nie oddanej do użytku małej scenie Dużego Teatru (obec-nie Kieleckiego Centrum Kultury). Wtedy

właśnie zacząłem rozumieć, że możliwa jest pełna, dojrzała wypowiedź poza insty-tucjonalnym teatrem. Podkreślam: pełna, dojrzała wypowiedź, a nie spektakle dla dzieci, szkół, czy kogo tam jeszcze.- Czy czegoś pan żałuje?- Nie załapałem się na dobry czas. Gdy skończyłem studia było już po Teatrze Laboratorium. Dostałem się tylko do Dru-giego Studia Wrocławskiego. Podobnie zdarzyło mi się z podporą Teatru Ósmego Dnia: Lechem Raczakiem. Oceniam, że moja praca w Sekcie, zespole, który Lech próbował stworzyć, przypadła na nieodpo-wiedni czas. Spotkałem się z nim w nieod-powiednim czasie. - Jak powstają Pana monodramy?- Rodzą się w środku, potem szukam odpo-wiedniego tekstu, środków wyrazu, często zaskakującej nawet dla mnie formy wypo-wiedzi. Tak jak powiedział Peter Brook: improwizacja jest wstępem, przeczuciem tego, co mogłoby być. Z improwizacji na-leży wyciągnąć tylko kilka procent, ten najcenniejszy ułamek.- Gra Pan swoje monodramy od wielu lat. Czy one się starzeją?- Tak, starzeją się tak samo jak ja. To jest moje założenie: nie rozstanę się z moimi monodramami nigdy. Gdy zrobiłem „Ecce Homo”, czyli spektakl na podstawie „Tako rzecze Zaratustra” Fryderyka Nietzschego, byłem bardzo młody, może nawet za mło-dy. Ciągle dojrzewam do tego spektaklu.- A jakie ma Pan plany na przyszłość?- Być może zagram w warszawskim Teatrze Studio, planujemy też spektakl w Polskim Teatrze Tańca. Myślę też o przypomnieniu Havla. Trochę sentymentalnie może, ale uważam, że już pora na Havla. Aby ludz-kość się za dobrze się nie poczuła. - Co jest najważniejsze i najcenniejsze w zawodzie aktora?- Dla mnie najważniejsze jest to, aby nie doprowadzić do sytuacji, gdy jest się ma-rionetką w czyichś rękach. Aktor powinien być artystą, powinien współtworzyć spek-takl, a nie jedynie realizować wizje reżyse-ra czy innego twórcy.

25ludzieludzieI:gor, Adapter, Kernel albo po prostuIgor Wilkoński

Na początek krótka ankieta:Ulubiona muzyka: połamana i skwiercząca.Muzyka na imprezę: skwiercząca i poła-mana (coby nie było monotonii).Muzyka na wieczór: seksowna i delikatna.Zaczynałeś od: 1. odcięcia pępowiny, 2. tańczenia w zespole pieśni i tańca na pozycji krakowiaka, ale szybko z tego zrezygnowałem, ponieważ kazano mi na ćwiczeniach tańczyć w parze z kolegą (on i tak miał gorzej, bo robił za dziewczynę). Ale teraz los mi to wynagradza… 3. Ami-gi600 i gry Lotus, po czym zacząłem grać na Adlib Sound Tracker (program z zapisem nutowym!) i przelewać dźwięki z głowy na nuty.Impreza życia: zimą 2004 w Centrum Kul-tury w Cannes, bo to była impreza promo-cyjna mojej płyty!dje, z którymi grałeś: Rush, Bong-ra, Ve-netian Snares, Team Shadetek, Sound Murderer i całe mnóstwo innych….Muzyczni idole: Ed Rush & Opti-cal, Ślepcy, Exile, Jimmy Hendrix, Kem, Miles Davies, John Coltra-ne, Drumcorps.Autorytety w życiu: ojciec i dziadek, Paulo Coelho, De Klotzaakeen, Kevin Mitnick.Osiągnięcia: 4. miejsce w plebiscycie „Electronic Music Awards” organizo-wanym przez francuskie radio RFI i gazetę „Le Monde”.Pierwsza płyta z 1999 roku wydana przez paryską wytwórnię Hangars Liquides. Mimo, że nagrałem ją na leciwym kompu-terze z 8-bitową mo-nofoniczną kartą mu-zyczną, to wiele osób nawet z branży pytało się, w którym studiu ją nagrałem, i chwali-ło za profesjonalizm.

26

Twój początek przygody z muzyką to KTS (Kielce Terror Squad), jak to się zaczęło?KTS powstał chyba (?!) w 1996 roku, kiedy okazało się, że są 3 osoby w Kielcach, któ-re są bardzo zakręcone hardcorem – siedzą i robią muzykę w domu, a nawzajem się nie znają. Przypadkiem zgadaliśmy się na imprezie hardcorowej „Pod Krechą” i posta-nowiliśmy pokazać światu, co robimy.

Skąd się wziął breakcore i hardcore w Twojej muzyce?Z frustracji – wszystko naokoło było szare, nudne i do d..., ludzie z otoczenia fałszywi. Niektórzy znajdują na to sposób: wybijają szyby na klatce, sikają sąsiadowi na drzwi, a ja wolałem siąść przy kompie i tworzyć breakcore.Okazało się, że robię to na tyle dobrze, że w tym roku grałem na imprezie „Wasted” w Berlinie, obok tzw. prekursorów stylu. Zostałem tam zaszczytnie określony prekur-sorem breakcoru na świecie. Kiedy zaczy-nałem robić muzykę miałem jakieś ambicje, ale nie wiedziałem, że to wszystko się tak fajnie potoczy i zostanę zauważony, bo ja jestem w końcu zwykły chłopak z Kielc. Ale grając za granicą, zawsze staram się, żeby na plakacie było umieszczone I:gor/Polska/Kielce – chcę rozsławiać to miasto! Teraz każdy ze światka hardcoru potrafi pokazać na mapie, gdzie są Kielce, nawet obudzony o 12 w nocy!

Niedawno wyjechałeś w trasę do Wielkiej Brytanii i…. wróciłeś. Nie warto było zo-stać??Szansę w UK wykorzystałem w 100% - zła-pałem dużo kontaktów, jestem w angiel-skiej agencji bookingowej i zagrałem dzięki nim sporo imprez.Męczy mnie życie w Londynie – jest za duży, za tłoczny, zbyt zabiegany, a ja – lubię przyrodę, ptaszki i drzewka. Zresztą życie tam kosztowało mnie 6 razy tyle, co tu…

Twoja muzyka złagodniała. Skąd ta prze-miana?Z uczuć, które mi towarzyszyły przez ostatni czas. To też wynikowa rozwoju, znudzenia

równym bitem, zresztą zawsze byłem zain-teresowany połamańcami i nawet w hard-core wkręcałem jakieś breakbeaty, więc to musiało w tą stronę ewoluować.

Czy masz ochotę słuchać jakiejkolwiek muzyki w domu?Tak…. W przeważającej części jest to dru-m&bass i jazz, w zależności od nastroju. Teraz właśnie z tymi stylami jestem zwią-zany duchowo.

Skąd czerpiesz wenę?Z nocy, bo Kielce nocą sprawiają wrażenie, że znajdujemy się w środku niczego, jest przecież przeraźliwie cicho. Wtedy pojawia-ją się dźwięki w głowie.

Wydałeś płytę „Barwy kolorów” w 2003 we francuskiej wytwórni M-tronic, któ-ra mimo, że bardzo dobrze przyjęta na świecie, nie ukazała się jeszcze w Polsce. Dlaczego? Bo żyjemy w takim dziwnym kraju – nie dociera do nas większość dobrej muzyki. W jakichś prowincjonalnych marketach we Francji można znaleźć takie pozycje, o któ-rych tutaj możemy tylko marzyć. Moim zdaniem to totalna ignorancja dystrybu-torów, którzy są zainteresowani tylko tym, co im się na 100% sprzeda, więc boją się wstawiać jakieś „dziwne” płyty do sklepów.

Nagrałeś też kolejną płytę – kiedy się po-jawi i jaka ona będzie?Nosi tytuł “Life is math”, ma premierę 22 listopada i będzie zupełnie inna od moich wszystkich płyt. Na ten album przelałem najwięcej uczucia – jest bardziej delikatnie, ale są też oczywiście elementy szaleństwa, bo mnie zawsze korci, żeby coś pokombi-nować. Jest stonowana i dojrzała – stanowi pewną całość.

Angażujesz się w różne projekty, np. z Zajką przy „Barwach Kolorów”, czym nas jeszcze zaskoczysz? Cały czas poszukuję wokalistki jazzowo - so-ulowej. Teraz planuję nagrać parę numerów z Karazem, bo okazało się, że się świetnie rozumiemy i mamy podobne pomysły.

27ludzieludzie

W Kielcach jesteś znany także z grania z NFC (Naturalni Futuryści), skąd się wziął pomysł na ten projekt?To wszystko sprawka naszego kochane-go misia, czyli Gandalfa, który kiedyś do mnie zagadał i... samo potoczyło się dalej. W Gandalfie widziałem potencjał, a sam lubiłem grać… Zaczęliśmy pykać z Wojt-kiem, którego zmienił Midasss i jesteśmy – robimy coś i staramy się rozwijać.

Gracie swoją muzykę w najbardziej „tren-dy” klubach w Kielcach – CKM-ie, Cock-ney Clubie, Chilloucie, Antrakcie. Jak to się stało?My też tego nie wiemy.

Muzyka elektroniczna nie była modna w Kielcach, wiele osób mówiło „tak się nie da”, a jednak wam się udało. Miło mi słyszeć, że ludzie uważają, że jed-nak coś robimy fajnego. Fakt – widzę, ja-kieś większe zainteresowanie alternatywą. Chyba byliśmy po prostu konsekwentni. Z doświadczenia wiem, że warto być kon-sekwentnym w muzyce, bo to się opłaca. Dużo graliśmy, dużo się uczyliśmy technicz-nie i….. Kielce są po prostu fajne.

Jak oceniasz życie klubowe w Kielcach? Nie ma go, ale jest życie knajpiane. Patrząc po dużych klubach clubbingu nie ma, bo on się wiąże, jak sama nazwa wskazuje, z muzyką klubową, a to nie jest taka muzy-ka, która leci w każdym radiu, której słucha babcia przy robieniu obiadu i chłopczyk, który pakuje tornister, jak wychodzi do szkoły. To jest muzyka, która coś ze sobą niesie, która ma wprowadzać ludzi w jakieś stany, ma być alternatywą.Zresztą dla mnie klub to nie jest hala czy po-łączone 4 mieszkania dwupoziomowe, tylko jest to miejsce, gdzie dym kłuje w oczy, jest gorąco, duszno, ludzie się uśmiechają do siebie i gra muzyka klubowa. A jak jest takich klubów w mieście 10, to się zaczyna clubbing. W Kielcach jest takich miejscówek co kot napłakał, czyli musimy się cieszyć, że w ogóle istnieją. Widzę jednak światełko w tunelu...

Co jest dla Ciebie w życiu ważne?Chcę się rozwijać, spełniać marzenia, nie stać w miejscu i nie dawać ludziom, któ-rzy kupują moje płyty ciągle tego samego. Mówią, że mam swój styl, a jednak za każ-dym razem staram się uciekać w totalnie inną stylistykę.Ostatnio ważne są cisza i spokój, których mam mało. Pragnę domku na wsi, najle-piej drewnianego i obok lasu, kochanej żony i pieska.

rozmawiała: Sonja

obra

z z

kole

kcji

Bank

u Za

chod

nieg

o W

BK w

Kie

lcac

h

28

Zbyszek Kurkowski był niewątpliwie zna-komitym artystą. Dla mnie stało się to oczywiste, kiedy go jeszcze dobrze nie znałam - po obejrzeniu wystawy retro-spektywnej jego malarstwa w kieleckim Muzeum Narodowym w 1989 roku. Przedstawiono wtedy prace, ogromną ich ilość, z różnych etapów jego twór-czości – w każdej z konwencji plastycz-nych w jakiej tworzył był świetny. Dla

mnie najpiękniejsze jego obrazy to te, których inspiracją był pejzaż – przeważa-ły zresztą w jego twórczości. Był niezwy-kle wrażliwy na światło i kolor, co jest rzadkością, do tego trzeba mieć specjal-ny talent, specjalny dar. Pretekstem do delektowania się nimi było też malowa-nie kwiatów: malował je z prawdziwym zamiłowaniem na swojej działce w lesie. Wiele z tych prac sprowadzał do formy

Zbigniew Kurkowski1936-2005

29ludzieludzie

czystej abstrakcji. W nich znajdował cie-kawe rozwiązania formalne problemów, które najbardziej go frapowały: koloru, światła, kompozycji. Był stale obecnym w życiu środowiska artystycznego kolegą, przyjacielem, artystą, zaangażowanym w działalność społeczno-artystyczną. Sprawy sztuki żywo go interesowały. Aktywnie działał w Związku Polskich Artystów Plastyków, uczestniczył w prawie wszystkich werni-sażach, interesował się każdym konkur-sem plastycznym. On nie tylko uprawiał sztukę, ale naprawdę nią żył. Brał udział w plenerach, nie zaszywał się w pracow-ni. Miał mnóstwo bardzo ceniących go przyjaciół wśród artystów w całej Pol-sce. Pomimo dojrzałości artystycznej był artystą ciągle poszukującym. Zawsze otwarty, zawsze zaangażowany, szukał nowych wrażeń, które potem przekuwał na język sztuki. Był niezwykle aktywny fizycznie, kochał sport, czynnie uprawiał

narciarstwo. Był jedną z nielicznych już osób, które przychodziły na wernisaże po to, aby podyskutować o sztuce...Zbyszek był wybitną indywidualnością. Kiedyś nasze środowisko artystyczne było mocno zdominowane przez pejza-żystów i kolorystów. Zbyszek był jednym z tych, którzy budowali tamten charakter środowiska, miał wielu naśladowców. Po śmierci Henryka Papierniaka, Romana Harajdy, Kazimierza Grodziskiego – a te-raz Zbyszka – etap koloryzmu, inspiracji naturą, został zamknięty. Gdy odchodzi artysta, razem z nim od-chodzi cały świat, który on widzi, który tworzy, który jest tylko jego własnością. Tego świata także – oprócz osoby Zbysz-ka, artysty i przyjaciela – będzie nam brakowało.

Stanisława Zacharko

Wspomnienie

fot.

P. W

ójci

k

miasto

5556

57

3112

13

1

2

17

5

16

22

3 19 11

6

107

8

34

38

39

30

Plan centrum Kie lclegenda

ścieżka rowerowaszlak turystycznygaleriemuzeateatrykinaośrodki kulturyurzędyhotelerestauracjekawiarnie, puby, klubyzdrowie zakupyinne

60

25

27

41 42

43

46

47

52

51

53

54

ŁódźK

rakó

wC

zęst

och

owa

21

20

28

21

144

9

18

23

29

32

33

35

36

37

40

21

plan miasta: Agencja Wydawnicza JPwww.wydawnictwo-jp.kkf.pl

50

5958

26

44

45

45

48

49

2417

WarszawaLu

blin

Tarnów

32

O ś r o d k i K u l t u r y

Wojewódzk i Dom Kul turyKielce ul. Ściegiennego 6tel. +41 361 27 37, 361 24 10www.wdk-kielce.pl

Dom Kul tury ZameczekKielce, ul. Słowackiego 23tel. +41 361 39 31

DŚT Pałacyk Z ie l ińsk iegoKielce ul. Zamkowa 5tel. +41 368-20-53www.kielcedst.net

KIELECKIE CENTRUM KULTURYKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, 344 40 33www.kck.com.pl

SŁONECZKOKielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80

POD KRECHĄKielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. 041/ 34 24424

U r z ę d y

Urząd M ias taKielce, Rynek 1Kielce, ul. Szymanowskiego 6 tel. +41 36 76 000www.um.kielce.pl

Urząd Marszałkowsk i Województwa Świę tokrzysk iegoKielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49www.sejmik.kielce.pl

G a l e r i e

BWA P iwn ice BWA Na P ię t rzeKielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info

Galer ia Fo togra f i i ZPAF - BWAKielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71

Galer ia Współczesne j Sz tuk i Sakra lne jKielce ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02

GALERIA WINDAKCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b

M u z e a

Muzeum Geolog iczneKielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37

Muzeum Lat Szkolnych S te fana Żeromsk iegoKielce, ul. Jana Pawła II 25tel. +41 344 57 92

Muzeum NarodoweKielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18

Muzeum Wsi K ie leck ie j Dworek LaszczykówKielce, ul. Jana Pawła II tel. +41 344 92 97

Muzeum ZabawkarstwaKielce, pl. Wolności 2tel. +41 344 40 78

Skarb iec Katedra lnyKielce, Pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07

Więz ien ie K ie leck ie 1939 - 1956Kielce, ul. Zamkowa 35

T e a t r y

Teatr im . S te fana Żeromsk iegoKielce, ul. Sienkiewicza 32 tel. +41 344 75 00www.teatr-zeromskiego.com.pl

Teatr La lk i i Ak tora „Kubuś”

Kielce, ul. Duża 9 tel. +41 344 58 36www.teatr-kubus.pl

Kie leck i Teatr TańcaKielce, pl. Moniuszki 2btel. +41 361 27 46

F i lharmon ia Świę tokrzyska im . Oskara KolbergaKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 368 11 40 www.filharmonia.kielce.com.pl

K i n a

K inoplexKielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30www.kinoplex.pl

MoskwaKielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34www.kinomoskwa.pl

17

18

19

20

21

22

12

13

14

1

2

3

4

informator

50

15

16

5

6

7

9

8

10

11

K AW I A R N I E

WESOŁA KAWKAKielce, ul. Wesoła 50tel. +41 344 64 37

27

28

29

31

32

23

24

R E S T A U R A C J E

H O T E L E

R E S T A U R A C J A

Nefertitikuchnia arabska, egipska,

indyjska i polskaKielce, ul. Żytnia 8

rezerwacja tel. 41/ 335 80 0125

26

NA

DC

IĄG

AN

AJL

EPSZ

A R

ESTA

UR

AC

JAW

MIE

ŚCIE

P U B Y

33

34

35

36

to miejsce kosztuje tylko 30zł !tylko 30zł !tylko 30zł sprawdźwww.reklama.wici.info

tel. 602 603 403

K L U B Y, D Y S K O T E K I

Matematyka Korepetycjetel. 600 31 00 44

Lekarz Komputerówtel. 604 231 739

Bilard Club

FOCUSul. Warszawska 151

Telefon 508 178 125

zapraszamy od 14.00

Możliwość rezerwacji stołówKielce, ul. Sienkiewicza 16

wejście od ul. Wesołejtel. 41 343 13 86

Zapraszamy od godz. 14.0058

51

38

39

40

37

54

TABAKIERAtytonie • papierosy • papierośnicecygara • tabakiery • fajki • tutki

Kielce, ul. Sienkiewicza 14w godz. 10-19 w sob. 10-16

35

Z A K U P Y

Sklep “Modnisia”Kielce, ul. Duża 24(w podwórzu)tel. 41/344 48 13

57

APTEKA MEL ISAKielce, Orkana 11 tel. +41 331 00 73

A P T E K I

S T O M AT O L O G I A

Polski - Korepetycjetel. 605 343 341

59

45

46

47

48

52

Aptek i

“Na Wzgórzu”Kielce, ul. Orzeszkowej 51ctel. 330-11-29

“Sady”Kielce, ul. Wojewódzka 2tel. 343-51-07

“S łoneczna”Kielce, ul. Słoneczna 24tel. 366-42-53

“Parkowa”Kielce, ul. Żytnia 6tel. 368-30-33, 347-83-30

41

42

43

44

Najbliższy Sklep z Muzykąwww.fan.pl

56

Spotkania ze SztukąBiuro Wystaw Artystycznych zaprasza przedszkolaki, młodzież szkolną i nauczycieli na cykl zajęć edukacyjnych „Spotkania ze sztuką”, które kształcą przyszłych odbiorców sztuki. Wystarczy zadzwonić pod numer 041 344 63 19 i umówić się z koordynatorem programu Natalią Łakomską.

60

53

tel.360-00-26/27

55

K a n c e l a r i e Adwokackie i Radcowska

Marek, Tomasz Stanisław KlesykowieKielce, ul. Żeromskiego 18, tel. 362 15 19, 361 83 26

49

miastomiasto 37

38

Rusza FundacjaZ końcem października 2005 r. Fun-dacja Kultury Wici uzyskała status osoby prawnej i nowe możliwości działania. W oczekiwaniu na otwarcie siedziby już układamy plany na nowy rok.

Na początek zaczniemy od tego, co już potrafimy. Będziemy nadal roz-wijać nasz portal informacyjny www.wici.info. Stali bywalcy naszej strony internetowej zapewne już wiedzą, że testujemy radio internetowe. Kiedy ruszy pełną parą, znajdziecie w nim informacje kulturalne, dużo dobrej muzyki, wywiady i spotkania z cieka-wymi ludźmi.

Planujemy także stworzenie wydaw-nictwa multimedialnego, chcemy za-pisywać, dokumentować, publikować

w Internecie i w formie unikatowych wydawnictw to, co najcenniejsze w kulturze naszego regionu. Nadal będziemy inicjować akcje promują-ce wydarzenia, zjawiska kulturalne i walory turystyczne naszego regionu. Zajmiemy się także działalnością im-presaryjną.

Na przełomie czerwca i lipca planuje-my zorganizowanie interdyscyplinar-nego festiwalu, którego jedną z części będą tematyczne warsztaty dla mło-dych twórców.

Działalność Fundacji związana jest nierozerwalnie z Kielcami i regionem. Otwarci na współpracę z władzami sa-morządowymi i wojewódzkimi, orga-nizacjami pozarządowymi, oferujemy swoje doświadczenia i umiejętności. Czekamy na pomoc i zainteresowanie wszystkich świadomych roli kultury w życiu i rozwoju społeczności.

INTERNETOWA REWOLUCJA

W “Global Village” rusza zintegrowany internetowy system dydaktyczno - ad-ministracyjny. Czymś takim nie może się pochwalić żadna szkoła językowa w kraju!

Każdy ze słuchaczy otrzymuje login i ha-sło, przy pomocy których uzyskuje do-stęp do każdego z modułów systemu. A są to:

Internetowe Centrum Obsługitu można uzyskać zindywidualizowane informacje na temat zajęć, ewentualnych zastępstw, wolnych dni, itp. Następne kliknięcie przeniesie nas do informacji o wynikach testów, zadań domowych i egzaminów próbnych. Są dane doty-czące finansów i wiadomości dla słu-chaczy.

Moodle, czyli Wirtualne Otoczenie Edukacyjne, zawiera między innymi informacje na temat umiejętności, jakie należy zdobyć na poszczególnych etapach kursu (can do statements, wzorowane na Europejskim Portfolio Językowym). Dzięki systemowi samooceny umożliwia swoim studentom włączenie się w niezwykle dziś modny, i rzeczywiście pożyteczny trend w na-uczaniu języków: niezależności, czy - jak

kto woli - autonomii ucznia. To dopiero początek Wirtualnego Otoczenia Eduka-cyjnego GV, które z czasem ma stać się istotnym, żywym, interaktywnym rozwi-nięciem tego, co dzieje się podczas spo-tkań z nauczycielami GV “w realu”.

Global Village Online to multimedialny rozbudowany kurs, wy-konany na specjalne zamówienie szkoły jako uzupełnienie kursów dla średnioza-awansowanych.

global village news

Do wszystkich tych modułów dostęp uzyskuje się po wpisaniu tego samego loginu i hasła. To samo dotyczy serwera pocztowego GV (każdy słuchacz automa-tycznie uzyskuje swój adres e-mailowy na serwerze szkoły).

Część “wirtualnej Global Village” jest do-stępna także dla gości. Zajrzyjcie pod: www.gv.edu.pl.

GLOBAL VILLAGESZKOŁY JĘZYKÓW OBCYCHtel. 343-05-97, 362-13-93

www.gv.edu.pl

40

Najstarsze narty odnaleziono w torfowisku w Hoting, a pochodzą mniej więcej z 2500 roku p.n.e.. Na naskalnych rysunkach, zna-lezionych w Skandynawii myśliwi, goniąc zwierzynę, mają na nogach podłużne de-ski. Początkowo narty służyły głównie do poruszania się po śniegu, a nie zjazdów. Wkrótce ludzkość odkryła nowe przezna-czenie drewnianych desek. Już w IX wieku król Wikingów Harald Piękny zachwycał się widokiem pędzącego po zboczu narciarza. Przez wiele setek lat narty znane były prak-tycznie tylko w Skandynawii i w północnych terenach Azji. Wydaje się jednak prawdo-podobne, że każdy lud żyjący w górach czy krajach skutych lodem i śniegiem, wpadał na pomysł ułatwiania sobie chodzenia po śniegu. Wołosi, pasterze z Bałkanów, przy-nieśli na teren Polski zwyczaj zakładania na nogi karpli, naszych rodzimych pranart. Dziś narciarstwo to najdynamiczniej rozwi-jający się sport masowy na świecie. W Pol-sce na nartach jeździ około dwóch milionów ludzi i jest to dla nich przede wszystkim wspaniały sposób wypoczywania na łonie natury. Bo narciarstwo, tak jak żeglarstwo, ma w sobie ponadczasową energię. Zima za pasem, więc gdzie jeździć? Za ile? Jak długo? Z instruktorem czy bez? Tego wszystkiego dowiecie się z poniższego ze-stawienia pięciu świętokrzyskich stoków udostępnionych fanom zimowego szaleń-stwa w sezonie 2005/2006. Życzymy poła-mania kijków i stopy śniegu pod nartą ;)

KIELCE - TELEGRAF Położony na północnym stoku góry Tele-graf (406m n.p.m.) w odległości ok. 2,5 km od centrum miasta.Duży wyciąg:Trasa długości 500 m - trudna - górny od-cinek bardzo stromy, porównywalny z zako-piańskim Nosalem, różnica poziomów 100 m. Wyciąg orczykowy podwójny, przepusto-wość: 1000 osób/h

Mały wyciąg:Trasa długości 180 m - łatwa, różnica po-ziomów 30 m. Wyciąg orczykowy, przepu-stowość: 400 osób/h. Stoki są oświetlone, sztucznie naśnieżane, przygotowywane ratrakiem. Przy dolnych stacjach: bar z gorącymi po-siłkami, szkółka narciarska, serwis i wypo-życzalnia sprzętu narciarskiego. Parking na 100 samochodów. Czynne w g. 10.00--22.00, w soboty i niedziele w g. 9.00--22.00. Dojazd autobusami MZK linii 3, 25 i 33 na Bukówkę.

CENY / karnety ważne są przez tydzień.Duży wyciąg: Karnet 10-przejazdowy - 25 zł, Karnet dzienny (10.00-16.00, wyłączając święta oraz dni wolne od pracy - sobota i niedziela) - 30 złMały wyciąg: Karnet 10 przejazdowy 8 złhttp://www.rekreacja.kielce.pl

KIELCE STADION - PIERŚCIENICAPołożony na północnym stoku góry Pier-ścienica (367 m n.p.m.) w odległości ok. 1,5 km od centrum miasta.Trasa łatwa długości 500 m - szerokości od 50 do 22 m, różnica poziomów 58 m. Stok jest oświetlony, naśnieżany i ratrakowany. Wyciąg orczykowy podwójny, przepusto-wość: 1000 osób/h.Na miejscu: bufet, ognisko, tor saneczkowy, instruktor narciarstwa, serwis i wypożyczal-nia sprzętu narciarskiego. Parking przy le-śnej drodze na ok. 50 samochodów. Czynne w g. 10.00-22.00 w soboty i niedziele w g. 9.00-22.00Dojazd Autobusem MZK nr 4 w kierunku stadionu (ok. 1,5 km od centrum miasta).

CENY / karnety ważne są przez tydzień.Karnet 10-przejazdowy - 25 zł. Karnet dzienny (10.00-16.00, wyłączając święta oraz dni wolne od pracy - sobota i niedzie-la) - 30 zł

CZAS NA ZIMOWE SZALEŃSTWO

miastomiasto 41

TUMLIN PODGRÓDTrasa położona na północnym stoku Góry Łajscowej (409 m n.p.m.)Duży wyciąg: Trasa długości 500 m i szero-kości 43 m, różnica poziomów 84 m. Mały wyciąg: Trasa długości 300 m i sze-rokości 43 m. Na miejscu punkt małej gastronomii. Czynne codziennie w godzinach od 9.00 do ostatniego klienta. Stoki są oświetlone, sztucznie naśnieżane, przygotowywane ra-trakiem. Dojazd: Jadąc z Kielc w stronę Łodzi w Mie-dzianej Górze należy skręcić w prawo. Dojeżdża tam także autobus MZK nr 32.

CENY:Karnet na 10 wjazdów: Duży wyciąg - 20 zł., Mały wyciąg - 10 zł. Dzieci do lat 6 – bezpłatnie.

KRAJNO-ZAGÓRZEPołożone jest około 15 km od Kielc, u stóp góry Łysicy. Wysokość stoku 425 m n.p.m. Trasa długości 900 m i szerokości 60 m, różnica poziomów 95 m, dwa wyciągi orczykowe czekające o długości 740 i 760 m, przepustowość 1500 osób/h. Stok jest oświetlony, naśnieżany i ratrakowany. Na miejscu: restauracja, wypożyczalnia sprzętu narciarskiego i bezpłatny parking.Czynne codziennie w g. 9.00-22.00 Dojazd: Jadąc z Kielc w kierunku Lublina, należy w Górnie skręcić w stronę Świętej Katarzyny, przed Św. Katarzyną w lewo lub autobusem MZK linii nr 14 (trzeba dojść).

CENY:Karnet 10 przejazdowy - 30 zł. Dzieci przedszkolne do lat 6 pod opieką rodziców korzystają ze stoku bezpłatnie http://sabatkrajno.fm.interia.pl/

RADOSTOWAStok położony 12 kilometrów od Kielc (451 m n.p.m.) Długość trasy zjazdowej: 800 m, szerokość od 50 do 200 m, różnica pozio-mów 105 m, wyciąg talerzykowy, przepu-stowość 550 osób/h. Stok jest oświetlony, sztucznie naśnieżany i ratrakowany, posiada naturalne muldy, skala trudności zróżni-cowana. Na miejscu: mała gastronomia, miejsce na ognisko, parking, instruktorzy. Czynne w g. 8.00 - do ostatniego klienta. Dojazd autobusem MZK linii nr 10

W budowie są następne trasy narciarskie: Radostowa Wschód i Wymyślona, Widełki, i 2 stoki w Bodzentynie. Na zjazdy tymi trasami narciarze będą musieli jeszcze po-czekać. Aby umilić Wam czas oczekiwania, przez cała zimę Wici będą rozdawać darmo-we karnety na opisane przez nas stoki.

42

niedzielny spacer

WIETRZNIANAJMŁODSZY REZERWAT

fot. Andrzej Ziemkiewicz

miastomiasto 43

Ziemia Świętokrzyska to skarbnica bezcennych pamiątek historycznych, archeologicznych, przyrodniczych, prawiecznych zabytków techniki, ale przede wszystkim geologicznych. Kielce i najbliższa okolica to istne muzeum geologii pod gołym nie-bem. Na terenie miasta mamy pięć rezerwatów, z czego cztery to rezerwa-ty przyrody nieożywionej, a jeden to rezerwat krajobrazowy . Wietrznia jest rezerwatem przyrody nieożywionej, o powierzchni 10,5 hektara. Położony w południowo – wschodniej części Kielc, na wzgórzach Wietrznia (312 m n.p.m.) i Między-górz, około 2 km od centrum miasta, obejmuje resztki wzgórza należącego do Pasma Kadzielniańskiego. W skład rezerwatu wchodzi obszar głębo-kiego wyrobiska, o długości 800 m, powstałego z połączenia trzech wielopoziomowych kamieniołomów (Wietrznia, Międzygórz, Międzygórz Wschodni) eksploatowanych od 1893 r. do 1974 r. W kamieniołomie wy-dobywano kiedyś wapień, służący do wypalania wapna oraz jako tłuczeń drogowy. Zamierzano stworzyć tu te-reny rekreacyjne, z czasem powstało wysypisko odpadów. Wskutek prote-stów mieszkańców, miłośników przy-rody i ekologów odpady usunięto i na tym terenie utworzono rezerwat. Skały na Wietrzni różnią się nieco od tych z Kadzielni. Przeważają wśród nich wapienie płytowe, margle, łupki bitumiczne. Znajdują się tu również skały wapienne składające się z licz-nych, słabo obtoczonych okruchów skalnych, które pochodzą ze niszcze-nia raf. Profil warstw dostępny w nie-czynnym kamieniołomie jest jedy-

nym w Polsce, w którym sprecyzować można granicę niezwykle bogatych i dobrze zachowanych skamieniałości fauny dewońskiej, czyli utworów ży-wet /fran. W północnej części kamieniołomu widoczna jest seria ciemnych łupków i wapieni marglistych, w pozostałych ścianach – wapieni ziarnistych. Znaj-duje się tu bogata i dobrze zachowa-na fauna dewońska (m.in.: koralowce czteropromieniste, gąbki krzemion-kowe, stromatoporoidy). Wyjątkowo piękna jest unikatowa fauna ryb kopalnych. Znane są również efekty działalności krasowej: osuwanie się niektórych partii masywów skalnych i tworzenie krasu powierzchniowe-go (kotły i misy) oraz wgłębnego (kominy, małe komory, jaskinie). Na Wietrzni istnieją dwie dobrze zacho-wane jaskinie, penetrowane przez speleologów.Na terenie rezerwatu zaobserwować możemy interesujące zjawiska tek-toniczne oraz ciekawą mineralizację ołowiowo – barytową. W zachod-niej części wyrobiska na ścianie po-łudniowej znajduje się unikatowa wychodnia dolomitu pochodzenia hydrotermalnego. Rezerwat Wietrz-nia jest najmłodszym rezerwatem na terenie miasta i nosi imię wybitnego kieleckiego geologa Zbigniewa Ru-binowskiego. W planach miasta jest budowa na tym terenie kompleksu rekreacyjno - biznesowego z hotelem, restauracją, centrum kongresowym, muzeum geologicznym, informacją i innymi atrakcjami turystycznymi.

tekst: Jerzy Kapuściński

wici

44

Wojciech Gepner, rocznik 1966. Upra-wia fotografię użytkową, nie stroniąc od reportażu i fotografii kreacyjnej. Fotografuje różnymi technikami, od kamery otworkowej, po aparaty cy-frowe, od fotografii elementarnej po zaawansowaną ingerencję elektronicz-ną.

W fotografiach najbardziej interesuje go nastrój. Jego zdaniem dla uzyska-nia właściwego klimatu warto poświę-cić wszystko - kadr, kolor, ostrość...

Najchętniej fotografuje miejsca znaj-dujące się nieco na uboczu, zaułki, podwórka dużych miast albo prowin-cję, bo tam, według niego, można choć na chwilę “złapać dystans” do wypacykowanej, plastikowej rzeczy-wistości.

Prezentowane w internetowej Galerii Wici - www.gepner.wici.info - zdję-cia należą do cyklu “Naprawdę nie dzieje się nic” stale poszerzanego o nowe prace.

domowa strona autorawww.wojciechgepner.com

Wojciech GepnerFotograf ia

galer ia wic i

46

KRONIKA WICI

21.10Prapremiera monodramu „Aktor-reaktor” w DŚT, w wykonaniu aktora Teatru Laki i Aktora „Kubuś” Zdzisława Reczyńskie-go, w reżyserii Piotra Bogusława Jędrzej-czaka. Na premierze był obecny autor hipertekstowej sztuki, Artur Beling.

29.10Pierwsza premiera sezonu w Teatrze im. Żeromskiego. Na premierowym przed-stawieniu „Wielebnych” w reżyserii Grze-gorza Chrapkiewicza stawił się autor sztuki Sławomir Mrożek.

31.10Z okazji 200-lecia Diecezji kieleckiej wy-dano płytę z kompozycjami Jerzego Ro-sińskiego, od 50 lat organisty kieleckiej katedry. Na krążku znalazły się utwory poświęcone ziemi świętokrzyskiej.

2.11Tramwaj podarowany Kielcom przez krakowian i zlicytowany podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy trafił na złom. Mimo kulturalnego są-siedztwa Kieleckiego Centrum Kultury wandale zdewastowali wagony.

4.11Popiersia Zbigniewa Herberta, Czesława Niemena oraz Andy’ego Warhola stanęły w alei rzeźb na skwerze Szarych Szere-gów. Rzeźbę Zbigniewa Herberta wyko-nał Arkadiusz Latos, Czesława Niemena - Paweł Witkowski, a Warhola - Sławomir Micek.

4-8.11Dziewięć spektakli teatralnych można było obejrzeć podczas V Przeglądu Te-atrów Alternatywnych zorganizowanym

przez Stowarzyszeie „Ecce Homo”. Na imprezie pojawiły się zespoły: Stara Pro-chOFFnia, teatr Academia z Warszawy, Teatr Wiczy z Torunia, Terminus a Quo z Nowej Soli, Zielony Wiatrak z Sopotu. Gwiazdą imprezy był Janusz Stolarski, który zaprezentował kieleckiej publicz-ności dwa monodramy.

4.11Targi Kielce zaprezentowały swój projekt rozbudowy ośrodka w Ministerstwie Go-spodarki i Pracy w Warszawie. W ramach programu „Spójność Terytorialna i Kon-kurencyjność Regionów” kielecka firma ma szansę na otrzymanie z Unii Europej-skiej nawet 25 mln euro.

7.11Świętokrzyski Urząd Wojewódzki zwycię-żył w konkursie szefa Służby Cywilnej na “Najbardziej nowoczesny urząd admini-stracji rządowej”. Nagrodę przyznano głównie za zmodernizowaną stronę in-ternetową.

8.11Kielecka gimnazjalistka Karolina Dziar-maga zdobyła pierwszą nagrodę w XVIII ogólnopolskim konkursie plastycznym dla dzieci i młodzieży “Krajobraz Polski - tradycje, współczesność, przyszłość”. Na-grodzono jej witraż zatytułowany “Łąki”

11.11Uroczystości obchodów 87 Rocznicy Odzyskania Niepodległości obejmowały w tym roku: Mszę Świętą w Bazylice Ka-tedralnej w Kielcach, złożenie kwiatów pod Pomnikiem Niepodległości przez delegacje władz państwowych i samorzą-dowych, otwarte biegi przełajowe i kon-cert zespołu Loch Camelot z Krakowa.

13.11Przestała kursować nocna linia 103 z dworca PKP na Barwinek. Z tej linii ko-rzystało – zdaniem ZTM w Kielcach, zbyt mało pasażerów.

wiciwici 47

Sposób na śledzia

Okres Świąt Bożego narodzenia kojarzy się w tradycji polskiej kuchni z takimi potrawa-mi jak: karp, pierogi z kapustą i grzybami, kutia, zupa grzybowa ... i śledzie. Te ostat-nie można kupić w sklepach przygotowane do bezpośredniego spożycia. Zaręczam jednak, że najlepsze są te własnoręcznie przygotowane w domu. W tym miejscu zapewne większość stwierdzi, że to trudne. Zapewniam, że to obiegowe wymówki tych, którym się nie chce lub nie znają odpo-wiedniego przepisu. W moim domu śledzie przyrządza się co najmniej na trzydzieści sposobów i zawsze są smaczne. Przedsta-wiam zatem przepis na śledzie, które każdy polubi, nie tylko jeść ale i przyrządzać!

Gwarancją pysznych śledzi domowych jest odpowiednie przygotowanie kupionych w sklepie płatów śledziowych. Wybieramy płaty jasne, bez żółtego zabarwienia, gru-be i nie poszarpane. Następnie moczymy

15.11Film “Stacja Mirsk”, nakręcony na podsta-wie książki „Księstwo” Zbyszka Masterna-ka ze świętokrzyskiego Piórkowa, zdobył Grand Prix na Krakowskim Festiwalu Fil-mów Niezależnych - KRAKFFA 2005

16.11Zmarł Zbigniew Kurkowski, wybitny ma-larz związany z naszym regionem.

19.11Karolina Zdunek z Kielc zdobyła Grand Prix 37. Biennale Malarstwa “Bielska Je-sień”. Malarka otrzymała także nagrodę pieniężną ministra kultury i dziedzictwa narodowego.

20.11Kabaret Skeczów Męczących zdobył I na-grodę na Międzynarodowym Festiwalu Kabaretowym “Wrocek” we Wrocławiu. Kieleccy kabareciarze zwyciężyli w kon-kurencji Zadymek kabaretowych, zajęli też drugie miejsce w „Konkursie piosenki debilnej”, ułożonej m.in. z 16 słów wy-myślonych przez publiczność.

22.1136 dokumentów i reportaży, ułożone w 9 bloków tematycznych pokazano w ramach konkursu XI Ogólnopolskiego Niezależnego Przeglądu Form Dokumen-talnych “Nurt 2005” w kieleckim KCK. Imprezie towarzyszyły koncerty, pokazy przedpremierowe filmów dokumental-nych i fabularnych.

je przez godzinę w misce zalane zimną wodą. W tym czasie gotujemy zalewę.

Skład zalewy na 1 kg płatów:- ½ szklanki octu 10%- 2 szklanki wody- 1 duża cebula obrana i po-krojona w grube krążki- 4-5 listków laurowych- 2 ząbki czosnku drobno posiekane- 8-10 ziarenek ziela angiel-skiego- 5 ziarenek owoców jałowca (kupujemy suszone w to-rebkach tak jak inne przy-prawy)

Wszystkie składniki miesza-my w garnku z wodą, którą doprowadzamy do wrzenia a następnie studzimy. Za-lecam przykrycie garnka pokrywą ze względu na silny aromat octu. Płaty wyj-mujemy z wody i osączmy a następnie wkładamy do pojemnika lub słoja, który można szczelnie zamknąć. Zalewamy je zimną zalewą i wstawiamy do lodówki na minimum 2 dni (mogą leża-kować nawet tydzień). W ten oto sposób przygotowali-śmy bazę do przyrządzania śledzi na tysiące sposobów, w zależności od preferencji smakowych. To właśnie le-żakowanie w takiej zalewie sprawia, że domowe śledzie zawsze będą smakować.

Oto przepis na klasyczne śledziki w oleju:

Odsączamy płaty wyjęte z zalewy i kroimy na kawał-ki długości około 5-6cm.

Obraną i przekrojoną na pół cebulę szatkujemy na cieniutkie plastry i wrzuca-my do oddzielnej miseczki. Ilość cebuli dobieramy w za-leżności od ilości śledzi i na-szego apetytu na cebulę. (Ja na ½ kg płatów kroję 4 duże cebule). Skrapiamy pokrojo-ną cebulę sokiem z cytryny, wygniatamy ręką, aby roz-dzielić plastry i odstawiamy na około ½ godziny. Kawałki płatów układamy w naczy-niu, posypujemy cebulą, za-lewamy oliwą z pestek wino-gron, przykrywamy naczynie i wkładamy je do lodówki na co najmniej 1 dobę. Oczywiście można naszego śledzika konsumować już po 2-3 godzinach ale zalecam cierpliwość ... najlepiej sma-kują po 2 dniach. Rady dla śledziarzy czyli dla osób, które przyrządzają śledzie· śledzie przechowujemy w lodówce zawsze w zamy-kanych pojemnikach lub słojach, gdyż specyficzny aromat przenika do innych potraw (dotyczy to wszel-kich ryb)· wszelkie naczynia oraz przyrządy kuchenne, które miały kontakt ze śledziami myjemy zawsze najpierw

w zimnej a dopiero potem w ciepłej wodzie z dodat-kiem płynu do naczyń – za-pobiega to utrwalaniu spe-cyficznego zapachu· śledzie, które przyrządza-my w domu wg powyższego przepisu można przechowy-wać w lodówce nawet ty-dzień i wciąż będą smaczne ... o ile dotrwają.

Smacznych Świąt ze śledzikiem na wigilij-nym stole życzy Frog.

45

PROJEKTOWANIE SERWISÓW WWW

HOSTINGKONTA E-MAIL

NIE MARTW SIĘ... WIEMY JAK TO DZIAŁA KOMPLETNE USŁUGI W SIECI INTERNETOWEJ

WWW.RAFA.WICI.INFO informacje tel. 601 077 830

DOMENY

ADMINISTRACJA

AKTUALIZACJA POZYCJONOWANIE REKLAMA

KONTA FTP SKLEPY INTERNETOWE

* dla wszystkich Klientów bezpłatnie udostęniamy domeny: e-kielce.net, e-kielce.biz.