Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

46
Tytuł oryginału: Transerfing rzeczywistości. Jabł ka padają w niebo umaczenie: Marcin Pracki Projekt okładki: Jacek Smolarz Korekta polonistyczna: Jolanta Ogonowska Redakcja: Rafał Winiarek Łamanie: Norbert Dudek Prawa autorskie do oryginału: ©Wydawnictwo „Ves", 2006 Prawa autorskie do polskiego tłumaczenia i wydania: Copyright © 2010 - Wydawnictwo Hartigrama Polskie wydanie opracowano na podstawie wydania rosyjskiego. Nakł ad pierwszego wydania w Polsce - 5 000 egz. Druk: Wydawnictwo Hartigrama ul. Siennicka 19A, 04-394 Warszawa ISBN 978-83-62185-01-6

description

JABŁKA PADAJĄ W NIEBO

Transcript of Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

Page 1: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

Tytuł oryginału:

Transerfing rzeczywistości. Jabłka padają w niebo Tłumaczenie: Marcin Pracki Projekt okładki: Jacek Smolarz Korekta polonistyczna: Jolanta Ogonowska Redakcja: Rafał Winiarek Łamanie: Norbert Dudek Prawa autorskie do oryginału:

©Wydawnictwo „Ves", 2006 Prawa autorskie do polskiego tłumaczenia i wydania: Copyright © 2010 - Wydawnictwo Hartigrama

Polskie wydanie opracowano na podstawie wydania rosyjskiego. Nakład pierwszego wydania w Polsce - 5 000 egz.

Druk: Wydawnictwo Hartigrama ul. Siennicka 19A, 04-394 Warszawa ISBN 978-83-62185-01-6

Page 2: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

1

OD AUTORA SKANU

UWAGA! Jako autor niniejszego e-booka zgadzam się na jego darmowe rozpowszechnianie w sieci z zastrzeżeniem, że jego forma, w szczególności info o źródle – stopka, oraz treść nie będą modyfikowane. Macie ten materiał za darmo więc w zamian docencie mój trud i pracę!

CrAxMaN

Rzeczywistość istnieje niezależnie od Ciebie,

dopóki Ty się na to zgadzasz Przedmowa Szanowny Czytelniku!

Przed nami kolejna książka o Transerfingu - zagadkowym aspekcie rzeczywistości, który zrodził tyle emocji wśród czytelników. W codziennej rzeczywistości człowiek znajduje się w mocy okoliczności i nie jest w stanie w znaczący sposób wpłynąć na bieg zdarzeń. Życie «przydarza się», podobnie jak dzieje się to w nieświadomym śnie. Wypadki biegną swoim torem, nie zwracając uwagi na Twoje «chcę» lub «nie chcę». Wydawałoby się, że ta fatalna nieuchronność jest nie do prze-zwyciężenia. W rzeczywistości zaś, z takiego położenia istnieje absolutnie niespodziewane wyjście. Człowiek nie podejrzewa, że znajduje się w niewoli zwierciadlanej iluzji.

Rzeczywistość ma dwie postaci: fizyczną, która jest namacalna i metafizyczną, leżącą poza zasięgiem postrzegania, lecz nie mniej obiektywną. W pewnym sensie świat stanowi bezkresne dualne zwierciadło, po którego jednej stronie znajduje się materialny wszechświat, a po drugiej rozciąga się metafizyczna przestrzeń wariantów - struktura informacyjna, w której są scenariusze wszystkich możliwych zdarzeń. Liczba wariantów jest nieskończona, jak nieskończenie mnóstwo jest możliwych położeń punktu w układzie współrzędnych.

Jest tam zapisane wszystko co było, jest i co będzie, stamtąd właśnie przychodzą do nas sny, wizje, wiedza intuicyjna i olśnienia. Człowiek, oczarowany przez zwierciadło, sądzi, że odbicie w nim jest prawdziwą rzeczywistością. Efekt zwierciadła rodzi iluzję, jakoby świat zewnętrzny istniał sam przez się i nie dawał się pokierować. W rezultacie życie staje się podobne do gry, w której nie my określamy zasady. Oczywiście, możesz przedsiębrać jakieś próby wywarcia wpływu na to, co się dzieje. Lecz jesteś pozbawiony najważniejszego: nie masz możliwości, by z pionka przekształcić się w tego, kto rozgrywa partię. Ale wystarczy strząsnąć ubezwłasnowolniający czar i rozejrzeć się dokoła, jak zacznie się dziać coś nieprawdopodobnego. Dosłownie wyrywasz się z potoku zdarzeń i trafiasz do centrum gigantycznego kalejdoskopu, który powoli obraca się wokół, migocząc płaszczyznami rzeczywistości. Jesteś częścią tej rzeczywistości i równocześnie istniejesz odrębnie, niezależnie. Dokładnie tak samo uświadomisz sobie swoją «odrębność», kiedy, oprzytomniawszy we śnie, pojmu-jesz, że teraz sen zależy od Ciebie, a nie Ty od niego.

W książce jest mowa o tym, jak uwolnić się od iluzji zwierciadlanego odbicia i obudzić się w swoim zwierciadlanym śnie na jawie. Energia myśli człowieka w określonych warunkach jest w stanie zmaterializować ten lub inny sektor przestrzeni wariantów. W stanie, który w Transerfingu nazywamy jednością duszy i umysłu rodzi się tajemnicza siła - zewnętrzny zamiar. Ci, którzy wypróbowali Transerfing, ze zdumieniem opowiadają, że ich myśli w niepojęty sposób ziszczają się w rzeczywistości, a rzeczywistość dosłownie na Twoich oczach zmienia swój wygląd. Na przykład, otaczający Cię ludzie z niezrozumiałych względów zaczynają odnosić się do Ciebie z większą sympatią. Drzwi, które wcześniej wydawały się zamknięte na głucho, otwierają się. Możesz przy tym zaobserwować bardzo ciekawe zjawiska: zmianę „odcieni dekoracji" i „kręgów na rzeczywistość", podobne do kręgów na wodzie. Warstwa Twojego świata odzyskuje straconą świeżość: do lodów wraca ten sam smak z dzieciństwa, a nadzieje znów budzą zachwyt wczesnej młodości.

Page 3: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

2

Lecz najważniejsze to charakterystyczne poczucie wewnętrznej wolności - przywilej życia w zgodzie ze swoim credo. Choć to dziwne, nie ma tu żadnej mistyki - wszystko jest realne. Dlatego, wypróbowując w praktyce, to co przeczytasz, trzymaj się mocno ziemi, żeby nie upaść do nieba ze zdziwienia i zachwytu.

Page 4: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

3

ROZDZIAŁ I Zwierciadlany świat

RZECZYWISTOŚĆ przejawia się w dwóch postaciach: fizycznej, namacalnej i metafizycznej, leżącej poza zasięgiem percepcji. Obie postaci istnieją jednocześnie, wzajemnie się przenikając i dopełniając. Dualizm występuje jako nieodłączna cecha naszego świata. Wiele rzeczy ma swoją przeciwną stronę.

Mój świat troszczy się o mnie.

Dualne zwierciadło

Wyobraź siebie, że stoisz przed lustrem. Występujesz jako rzeczywiście istniejący obiekt fizyczny. Twoje odbicie zaś, nie mając materialnej substancji, jest pozorne, metafizyczne, lecz jednocześnie tak samo rzeczywiste jak sam obraz.

Cały świat można przedstawić w postaci gigantycznego dualnego zwierciadła, po którego jednej stronie leży fizyczny Wszechświat, a po drugiej rozciąga się metafizyczna przestrzeń wariantów. W odróżnieniu od sytuacji ze zwyczajnym lustrem, świat materialny występuje jako odbicie, którego obrazem jest zamiar i myśli Boga oraz wszystkich żywych istot-Jego ucieleśnień. Przestrzeń wariantów jest swego rodzaju matrycą, szablonem, według którego odbywa się „wykrój", „szycie", jak również „pokaz mody" - ruch wszelkiej materii. Przechowywana jest tam informacja o tym, co i jak powinno się dziać w świecie materialnym. Ilość różnych potencjalnych możliwości jest nieskończona. Wariant stanowi sektor przestrzeni, w którym zawarty jest scenariusz i dekoracje, czyli trajektoria i forma ruchu materii. Innymi słowy, sektor określa, co w każdym poszczególnym wypadku powinno się dziać i jak wyglądać.

W ten sposób zwierciadło dzieli świat na dwie połowy: rzeczywistą i pozorną. Wszystko, co uzyskało formę materialną, znajduje się na rzeczywistej połowie i rozwija się zgodnie z prawami przyrody. Nauka, jak również powszechny światopogląd dotyczą tylko tego, co odbywa się w „rzeczy-wistości". Pod pojęciem rzeczywistości zwykło się rozumieć wszystko, co daje się zaobserwować i ulega bezpośredniemu oddziaływaniu.

Jeżeli odrzucić metafizyczną stronę rzeczywistości i brać pod uwagę tylko świat materialny, to działalność wszystkich żywych istot, łącznie z człowiekiem, sprowadzi się do prymitywnego ruchu w ramach wewnętrznego zamiaru. Za pomocą wewnętrznego zamiaru, jak wiadomo, cel osiąga się bezpośrednim oddziaływaniem na otaczający świat. By coś osiągnąć, trzeba przedsięwziąć określone kroki, rozpychać się łokciami, w ogóle - wykonać konkretną pracę.

Materialna rzeczywistość jest faktycznie namacalna - natychmiast reaguje na bezpośrednie oddziaływanie i to stwarza złudzenie, że tylko tak można osiągnąć jakieś efekty. Ale w ramach świata materialnego krąg faktycznie osiągalnych celów znacznie się zawęża. Wypada tu liczyć jedynie na to, co się ma w posiadaniu. Wszystko „rozbija się" o środki, których zazwyczaj brak i możliwości, które są bardzo ograniczone.

W tym świecie absolutnie wszystko przesiąknięte jest duchem rywalizacji. Zbyt wiele osób chce osiągnąć to samo. A w ramach wewnętrznego zamiaru nie wystarcza tego dla wszystkich. Skąd mają się wziąć warunki i okoliczności niezbędne do osiągnięcia celu? Właśnie stamtąd - z przestrzeni wariantów.

Po tamtej stronie zwierciadła wszystkiego jest w nadmiarze, przy czym bez jakiejkolwiek konkurencji. Nie ma towaru na półkach, lecz cały urok polega na tym, że można wybrać każdy towar jak z katalogu i zamówić go sobie. Wcześniej czy później zamówienie zostanie zrealizowane i nawet nie trzeba będzie za nie płacić - należy tylko spełnić określone, niezbyt uciążliwe warunki, to wszystko. Ale czy to nie bujda?

Bynajmniej. To bardziej niż rzeczywiste. Energia myśli nie ginie bez śladu - może ona zmaterializować sektor przestrzeni wariantów, którego parametry odpowiadają emisji myśli. To

Page 5: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

4

nieprawda, że wszystko w naszym świecie jest rezultatem wzajemnego oddziaływania obiektów. Niemniej ważną rolę odgrywają tu procesy, które zachodzą w subtelnej sferze, kiedy wirtualnie istniejące warianty przeobrażają się w rzeczywistość. Związki przyczynowo-skutkowe subtelnych procesów nie zawsze są widoczne, niemniej kształtują ponad połowę rzeczywistości.

Materializacja sektorów przestrzeni wariantów dokonuje się z zasady niezależnie od woli, ponieważ człowiek nie wykorzystuje energii myśli w sposób celowy, a mniej rozwinięte istoty - tym bardziej. Jak wykazałem w pierwszej książce o Transerfingu, wpływ obrazów myślowych na rzeczywistość przejawia się głównie w postaci urzeczywistniania się najgorszych obaw.

Człowiek, będąc zakorzenionym w „realiach życia", brnie wśród pustych półek sklepowych, wyrywając się, by wyciągnąć rękę po towar, na którym już wisi tabliczka „Sprzedane". Do wyboru są tylko produkty nienajlepszej jakości, lecz również za nie trzeba zapłacić przyzwoite pieniądze. I zamiast po prostu zajrzeć do katalogu i złożyć zamówienie, człowiek zaczyna bezwładnie miotać się w poszukiwaniu towaru, wystawać w długich kolejkach, ze wszystkich sił stara się przecisnąć przez tłum, wdaje się w konflikty ze sprzedawcami i nabywcami. W rezultacie nawet nie dostaje do ręki tego, czego pragnie, a problemów powstaje coraz więcej.

Tymczasem taka smutna rzeczywistość rodzi się przede wszystkim w świadomości człowieka, stopniowo materializuje się, przechodzi w rzeczywistość. Każda żywa istota swoimi bezpośrednimi działaniami z jednej strony i myślami z drugiej tworzy warstwę swojego świata. Wszystkie te warstwy nakładają się nawzajem na siebie i w ten sposób każda istota wnosi swój wkład w kształtowanie rzeczywistości.

Warstwę świata charakteryzuje określony zbiór warunków i okoliczności, z których składa się tryb życia poszczególnych istot (później będzie mowa tylko o człowieku). Warunki istnienia mogą być różne: korzystne i niezbyt sprzyjające, komfortowe i spartańskie, życzliwe i agresywne. Oczywiście niemałe znaczenie ma środowisko, w którym człowiek przychodzi na świat. Lecz później życie rozwija się przeważnie w zależności od tego, jak człowiek odnosi się do siebie i otaczającej go rzeczywistości. Jego odczuwanie świata w wielu sprawach określa kolejne zmiany w sposobie życia. W rzeczywistość obleka się ten sektor przestrzeni wariantów, ten scenariusz i te dekoracje, które odpowiadają kierunkowi i charakterowi myśli człowieka.

W ten sposób w kształtowaniu indywidualnej warstwy biorą udział dwa czynniki: wewnętrzny zamiar z jednej strony zwierciadła i zewnętrzny z drugiej. Bezpośrednimi działaniami człowiek wywiera wpływ na obiekty świata materialnego, a swoimi myślami urzeczywistnia to, czego tam na razie jeszcze nie ma.

Jeżeli człowiek jest przekonany, że w tym świecie wszystko co najlepsze zostało już wyprzedane, to naprawdę do jego dyspozycji pozostają jedynie puste półki. Jeżeli myśli, że za dobrym towarem trzeba stać w ogromnej kolejce i drogo zapłacić, to tak właśnie się dzieje. Jeżeli oczekiwania są pesymistyczne i przepełnione wątpliwościami, to z pewnością okażą się uzasadnione. I jeśli człowiek oczekuje spotkania z niechętnym mu otoczeniem, jego przeczucia się spełniają. Ale wystarczy, że człowiek przejmie się niewinną myślą, że świat przygotował dla niego wszystko co najlepsze, jak to również z jakiegoś powodu zadziała.

Dziwak nie wiedzący o tym, że nic nie przychodzi z łatwością, pewnego razu w zdumiewający sposób znajduje się w sklepie, do którego dopiero co dowieziono towar, jakby specjalnie dla niego. I okazuje się, że pierwszy nabywca wszystko otrzymuje bezpłatnie. A później już ustawia się długa kolejka tych, którzy są pewni, że realia życia są znacznie mroczniejsze, a tylko głupi ma szczęście.

Życie - to gra, w której świat wciąż zadaje swoim mieszkańcom jedną i tę samą zagadkę: „Zgadnij, jaki jestem?". I każdy odpowiada zgodnie ze swoim pojmowaniem: „jesteś agresywny" lub „potulny". Albo: „jesteś wesoły, mroczny, przyjacielski, wrogi, szczęśliwy, niefortunny".

Lecz, co ciekawe, w tym konkursie każdy wygrywa! Świat się z każdym zgadza i przed każdym jawi się w tej postaci, jaka została zamówiona. I jeżeli mający szczęście dziwak, kiedyś zderzywszy się z „realiami życia", zmieni swój stosunek do świata, rzeczywistość zmieni się stosownie do tego, odrzucając „tego, kto odzyskał wzrok" na sam koniec kolejki.

Oto jak człowiek sposobem myślenia kształtuje warstwę swojego świata. Wyjaśnienie tego procesu mieści się w kilku zasadach. Sformułujmy pierwszą zwierciadlaną zasadę: świat, niczym zwierciadło, odbija Twój stosunek do niego.

Świat dosłownie godzi się z tym, co o nim myślisz. Lecz dlaczego na ogół sprawdzają się najgorsze oczekiwania, a nadzieje i marzenia się nie spełniają? Powodem tego stanu rzeczy jest druga zasada zwierciadlana: odbicie kształtuje się w jedności duszy i umysłu.

Jeżeli umysł nie znajduje się w sprzeczności z nakazami serca i na odwrót, to powstaje niedościgniona siła - zewnętrzny zamiar, który materializuje sektor przestrzeni wariantów, stosownie do sposobu myślenia. W jedności duszy i umysłu obraz ten przybiera wyraźne kontury, dlatego też niezwłocznie obleka się w rzeczywistość.

Page 6: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

5

Jednak w życiu najczęściej bywa tak, że dusza dąży do czegoś, a umysł wątpi i hamuje ją lub na odwrót - umysł przytacza przekonujące argumenty, a serce pozostaje obojętne. Kiedy jedność zostaje zakłócona, uzyskany obraz jest rozmyty - niejako się rozdwaja: dusza pragnie jednego, a umysł powtarza coś innego. I tylko co do jednego niewątpliwie się zgadzają-są to niechęci i obawy.

Jeśli człowiek nienawidzi, to z całej duszy, a kiedy się boi, to całym swoim jestestwem. W zgodnym odczuwaniu wrogości rodzi się wyraźny obraz tego, czego chciałbyś uniknąć. Umysł i dusza, jako dwa przejawy rzeczywistości - materialnej i metafizycznej, łączą się w jednym punkcie i myślokształt zmienia się w rzeczywistość. W rezultacie otrzymujesz właśnie to, do czego odczuwasz niechęć.

Pragnienia, w odróżnieniu od obaw, nie spełniają się tak łatwo, ponieważ jedność w tym wypadku osiąga się rzadko. Dusza przeciwstawia się umysłowi, ponieważ ten, poddawszy się wpływowi wahadeł, rzuca się na obce cele. A z kolei umysł albo nie uświadamia sobie swoich prawdziwych pragnień, albo nie wierzy w możliwość ich spełnienia.

Istnieje pogląd, że aby osiągnąć cel, trzeba wyraźnie sformułować swoje zamówienie, a następnie wypuścić ten myślokształt w przestrzeń i przez pewien czas nie przypominać sobie o nim, by nie przeszkadzać spełnieniu pragnienia. Gdybyż wszystko było takie łatwe...

Taka technika działa wyłącznie pod warunkiem przestrzegania drugiej zasady zwierciadlanej. Ale jedność duszy i umysłu może zostać osiągnięta tylko w rzadkich wypadkach, ponieważ praktycznie nie da się pozbyć zdradzieckich wątpliwości. Cóż więc robić?

W tym celu istnieje trzecia zasada zwierciadlana: dualne zwierciadło reaguje z opóźnieniem. Jeżeli nie udaje się zastosować drugiej zasady, to twierdzę należy zdobyć przy pomocy długotrwałego oblężenia.

Wyobraź sobie taką niecodzienną sytuację. Stajesz przed lustrem, a tam niczego nie widać - pustka. Dopiero po upływie pewnego czasu zaczyna stopniowo wyłaniać się wizerunek, jak na wywoływanej fotografii. W pewnym momencie uśmiechasz się, lecz w odbiciu widzisz wciąż ten sam poważny wyraz twarzy. Oto uniosłeś ręce, a w lustrze wszystko jest jak dawniej. Natychmiast opuszczasz ręce i w lustrze też nic się nie zmieniło. Aby ujrzeć siebie z podniesionymi rękoma, będziesz musiał przez określony czas potrzymać je w górze.

Właśnie tak działa dualne zwierciadło. Tylko że czas opóźnienia jest tam bez porównania dłuższy i dlatego zmian nie daje się zauważyć. Materialne urzeczywistnienie jest bezwładne jak smoła. A jednak widziany w myśli obraz lub -jak go nazywamy w Transerfingu - slajd może w pełni ulec mate-rializacji. Potrzeba do tego tylko jednego podstawowego warunku: slajd trzeba odtwarzać w myślach systematycznie, przez dość długi czas.

Jak widzisz, tajemnica jest prosta, lecz to rzeczywiście wszystko, czego potrzeba. Nawet nie chce się wierzyć, że wszystko jest do tego stopnia trywialne. Przeciętna, zrutynizowana praca i żadnych czarów. Ale to rzeczywiście działa. Po prostu ludziom zazwyczaj brakuje cierpliwości. Z zapałem dają się zarazić jakąś ideą, lecz następnie szybko stygną i odkładają zamysł na nieokreśloną przyszłość. Otóż żeby zmaterializować myślokształt, trzeba wykonać konkretną pracę z użyciem slajdu. W przeciwnym razie nie ma co liczyć na cud.

Ile konkretnie czasu będzie potrzeba do urzeczywistnienia slajdu, zależy od złożoności postawionego celu. Dopóki umysł wątpi w możliwość urzeczywistnienia zamysłu, obraz będzie rozmyty. Lecz wcześniej czy później w zwierciadle zacznie się coś pojawiać. Sam to ujrzysz, kiedy zewnętrzny zamiar otworzy niezbędne drzwi-możliwości osiągnięcia celu. Wówczas umysł przekona się, że technika wydaje owoce i cel okaże się możliwy do osiągnięcia. Stopniowo dusza i umysł osiągną jedność, a emisja myśli skupi się, tworząc wyraźny obraz. W rezultacie uformuje się odbicie i zdarzy się to, co przyjęło się nazywać cudem: marzenie, które wydawało się nieziszczalne, przekształci się w rzeczywistość.

Amalgamat rzeczywistości

Za pomocą techniki slajdów, opisanej w drugiej książce dotyczącej Transerfingu, można kształtować obraz, który zwierciadło świata ucieleśni. Lecz oprócz konkretnego obrazu warto by było utrzymywać w warstwie swojego świata pewne niezmienne tło, stwarzające stałą, korzystną atmosferę.

Możliwe, że miałeś okazję zwrócić uwagę na to, że w różnych lustrach Twoje odbicie wygląda różnie. Twarz niby ta sama, lecz każde lustro ujawnia jakieś szczegóły. Uwidaczniają się słabe, lecz całkiem uchwytne odcienie: zabarwienie emocjonalne, nastrój, a nawet typ psychologiczny. Zależnie od lustra odbicie może być dobre lub złe, zdrowe lub chore, atrakcyjne albo niezbyt, ciepłe albo chłodne.

Page 7: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

6

Co wywołuje takie różnice? Przecież powierzchnia odbijająca powinna beznamiętnie odwzorowywać dokładną kopię jednego i tego samego obrazu. Jednak istnieje szereg czynników wywierających wyczuwalny wpływ na odwzorowanie obrazu. Podobnie jak w fotografii, wiele tu zależy od oświetlenia, koloru tła, jak również od samego lustra.

Już w średniowieczu dostrzeżono osobliwy urok luster weneckich. Weneckie szkło słynęło na całym świecie ze swojej zdumiewającej jakości. Lecz wcale nie szkło nadawało lustrom owych zadziwiających właściwości. Ludzie zwracali uwagę, że z jakiegoś niewyjaśnionego powodu o wiele przyjemniej było przeglądać się w weneckim lustrze niż w zwykłym. Twarz w odbiciu nabywała zauważalnego uroku.

Okazuje się, że mistrzowie weneccy posiadali swój szczególny sekret. Do amalgamatu - mieszanki, z której wykonywali powierzchnię odbijającą - dodawali złota, dzięki czemu w spektrum odbicia przeważały ciepłe odcienie.

W podobny sposób można udoskonalić kawałek dualnego zwierciadła specjalnie dla siebie. Aby przytulnie urządzić warstwę swojego świata, trzeba stworzyć swój szczególny amalgamat. Warstwa świata składa się z mnóstwa reakcji - stosunku człowieka do siebie samego, jak również do przejawów otaczającej rzeczywistości. Z tego spektrum kontaktów trzeba wydzielić jedną główną linię, określającą przeważające tło.

W charakterze dominanty można wybrać na przykład następującą formułę: „Mój świat troszczy się o mnie". Człowiek chętnie wyraża swój stosunek w postaci niezadowolenia, kiedy jest do tego powód, a wszystko co dobre przyjmuje niemal obojętnie, jak coś, co mu się należy. Robi tak nieświadomie, z przyzwyczajenia reagując jak ostryga.

Teraz podnieś się o stopień wyżej od ostrygi, obudź się i skorzystaj ze swojej przewagi, polegającej na umiejętności świadomego wyrażania stosunku do siebie i otoczenia. Nastrój swoje postrzeganie świata w sposób celowy, zgodnie z dominantą, a zobaczysz, jak odreaguje zwierciadło. To będzie Twój pierwszy krok na drodze do sterowania rzeczywistością.

Przypomnij sobie, jak niegdyś w dzieciństwie świat rzeczywiście troszczył się o Ciebie, a Ty nie doceniałeś tego i przyjmowałeś to jako coś, co Ci się należy. Zerknij w przeszłość. Może u babci na wsi miało miejsce coś takiego? Wracasz myślami do tych odległych dni, kiedy czułeś się komfortowo i błogo. Fragmenty wspomnień czasami są niezwykle jaskrawe. Wydaje się, jakby z kuchni dochodził boski aromat-babcia piecze ciasto. A może siedzisz nad brzegiem rzeki z wędką lub jedziesz z górki na sankach... Jak to było? Przypomniałeś sobie to charakterystyczne poczucie beztroski?

Było tak dlatego, że świat troszczył się o Ciebie i niejasno podejrzewałeś to, lecz nie przywiązywałeś do tego wagi. Jednocześnie też nie zgłaszałeś szczególnych pretensji. Było Ci po prostu dobrze i tyle. Dziecko, nawet kiedy kaprysi, nie wkłada duszy w swoje niezadowolenie. Będzie wrzeszczeć, tupać nóżkami, wymachiwać rączkami, lecz świat troskliwie i ostrożnie niesie je, pieszczotliwie zagadując: „No co, prosiaczku, wypaćkałeś się, ubrudziłeś? Chodź, umyjemy się!".

I człowieczek rośnie, a świat ma dla niego wszystko co najlepsze i daje mu wszelkie nowe cudowne zabawki, pielęgnuje go z miłością. Świat troszczy się o swojego wychowanka. Ulubieniec i pieszczoch świata! Szczęśliwiec odkrywa masę nowych przyjemności, ponieważ wszystko dzieje się po raz pierwszy i wszystko jest nowe, lecz nie zdaje sobie sprawy, że w tej chwili rozkoszuje się życiem. Zaczyna to rozumieć dopiero wiele lat później, kiedy przypomina sobie, jak wszystko było dobrze i fajnie w porównaniu z tym, jak jest teraz.

Lecz dlaczego z czasem wszystkie barwy życia blakną i lekką beztroskę zastępuje niepokój? Może dlatego, że z wiekiem liczba problemów wzrasta? Nie, raczej dlatego, że doroślejąc, człowiek nabywa skłonności do wyrażania swego negatywnego stosunku. Niezadowolenie - to uczucie silniejsze niż po prostu satysfakcja płynąca z przytulności i spokoju.

Człowiek nie rozumiejąc, że teraz mimo wszystko jest szczęśliwy, żąda od świata wciąż więcej i więcej. Potrzeby wychowanka rosną, staje się coraz bardziej rozpieszczony i niewdzięczny. Świat oczywiście nie nadąża z zaspokajaniem szybko rosnących potrzeb i pieszczoch już zaczyna na całego wyrażać pretensje. Zmienia swój stosunek do świata: „Jesteś zły! Nie dajesz mi wszystkiego, czego chcę! Nie troszczysz się o mnie!". I w ten negatywny stosunek już wkłada całą siłę jedności niezadowolonej duszy i kapryśnego umysłu.

Lecz przecież świat to zwierciadło i nie pozostaje mu nic innego, jak tylko ze smutkiem rozłożyć ręce i odpowiedzieć: „Jak sobie życzysz, kochany. Będzie, jak uważasz". W rezultacie rzeczywistość, jako odbicie myśli człowieka, zmienia się na gorsze. A skoro tak, to powodów do niezadowolenia przybywa, co z kolei, jeszcze pogarsza stosunek człowieka do świata. I oto dawny ulubieniec i pieszczoch zmienia się w poszkodowanego przez los zrzędę, który wiecznie skarży się, że świat rzekomo jest mu coś winien.

Smutny obraz. Człowiek nie rozumie, że sam wszystko popsuł. Widząc w odbiciu lustra jakieś nieprzyjemne rysy, człowiek skupia na nich uwagę i odruchowo wyraża swój negatywny stosunek, w

Page 8: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

7

rezultacie czego wszystko staje się jeszcze gorsze. Rzeczywistość w odbiciu stopniowo gaśnie w ślad za obrazem. Tak właśnie warstwa świata każdego człowieka traci niegdysiejszą świeżość barw i staje się coraz mroczniejsza i mniej przytulna.

A przecież można wszystko to odzyskać! Zarówno to uczucie spokojnej błogości, jak i smak lodów z dzieciństwa, poczucie, że wszystko jest nowe, nadzieję na lepsze i radość życia. To łatwe do tego stopnia, że aż trudno uwierzyć. Dlatego nie wierz, tylko spróbuj. Nikomu nie przychodzi do głowy, że warstwę świata można odnowić, jeżeli weźmie się swój stosunek do rzeczywistości pod świadomą kontrolę. Jakim uczynisz swoje postrzeganie świata, takim stanie się otaczający świat. To nie pusty apel, by patrzeć na życie z optymizmem, tylko konkretna praca kształtująca Twoją rzeczywistość.

Od tej chwili, niezależnie od tego, co by się działo, uczyń swoją zasadą kontrolowanie swojego stosunku do świata. To nieważne, że w danej chwili nie jest Ci tak dobrze, jakbyś tego chciał. W każdym razie wszystko nie jest tak źle i niewątpliwie mogłoby być znacznie gorzej. Przecież nie spadają kamienie z nieba, ziemia pod nogami nie płonie i dzikie zwierzęta nie prześladują Cię na każdym kroku.

Tak, świat mocno zmienił się od czasu, kiedy Twoje uczucia do niego oziębły. Pamiętasz, jak kołysał Cię na rękach, karmił ciastem babci, opowiadał bajki? Lecz dorosłeś i między Tobą a światem wyrósł mur obcości. Ciepła bezpośredniość przerosła w wyobcowanie, zaufanie zastąpiła obawa, a przyjaźń przekształciła się w wyrachowanie. Jednak świat nie rozzłościł się i nie porzucił Cię. On po prostu ze smutkiem przycichł i w zamyśleniu kroczy obok jak stary przyjaciel, którego obrażono chłodnym stosunkiem do niego.

Rozejrzyj się dookoła. Twój świat wciąż się troszczy o Ciebie. Drzewa i kwiaty posadził dla Ciebie. Słońce, niebo, obłoki - nie zwracasz na nie uwagi, lecz wyobraź sobie: a gdyby ich nie było? Wieczorem, po ciężkim dniu pracy masz możliwość odpocząć i nacieszyć się przytulnością i komfortem, podczas gdy za oknem hula chłodny wiatr i leje deszcz. Świat jak dawniej żywi Cię i układa do snu. Patrząc na Ciebie, wzdycha z tęsknotą za tymi szczęśliwymi, minionymi czasami. A Ty obojętnie odwracasz się i zasypiasz z twardym przekonaniem, że świat stał się gorszy i przeszłość nie powróci.

Ale świat się nie zmienił, podobnie jak nie może zmienić się zwierciadło. Inny stał się Twój stosunek do niego, a w jego ślady poszła rzeczywistość, jako odbicie Twoich myśli.

Otrząśnij się teraz, otwórz oczy, unieś się na swoim łóżku i rozejrzyj dookoła: to on - ten sam świat, który troszczył się o Ciebie i z którym tak miło niegdyś spędzałeś czas. Wyobrażasz sobie, jak on się ucieszy, kiedy nareszcie ockniesz się z otępienia?

Teraz znów jesteście razem i wszystko znowu będzie jak dawniej. Tylko więcej nigdy nie obrażaj tego starego, oddanego sługi swoim niewdzięcznym stosunkiem. A przede wszystkim - nie ponaglaj go. Przecież zgodnie z trzecią zasadą zwierciadlaną będzie mu potrzebny czas, by wrócić do dawnego stanu. Z początku będą Ci potrzebne cierpliwość i panowanie nad sobą. Musisz rozumieć, że pracujesz nad uformowaniem swojej rzeczywistości.

Praca polega na następującym: spotykając się z czymkolwiek, nawet z najbardziej mało znaczącymi okolicznościami, powtarzaj sobie formułę amalgamatu - w każdym wypadku, niezależnie od tego, czy dzieje się dobrze czy źle. Jeżeli spotkasz się z powodzeniem - nie zapominaj powtórzyć sobie, że świat rzeczywiście troszczy się o Ciebie. Powtarzaj to przy każdej najdrobniejszej nadarzającej się okazji. Kiedy stykasz się z przykrą okolicznością, i tak powtarzaj, że wszystko idzie jak trzeba, na zasadzie koordynacji zamiaru.

Niezależnie od okoliczności Twoja reakcja powinna być jednoznaczna - świat w każdym wypadku się o Ciebie troszczy. Jeżeli Ci się poszczęściło, to zwróć na to szczególną uwagę, a jeżeli nie - przestrzegaj zasady koordynacji zamiaru, a zawsze będziesz pozostawać na pomyślnej linii życia. Przecież nie jest Ci dane wiedzieć, od jakich przykrości świat Cię strzeże i w jaki sposób to robi. Zaufaj mu.

Trzeba nauczyć się ufać. Znalazłszy się w tarapatach, człowiek jest skłonny raczej liczyć na swoje siły niż na przychylny zbieg okoliczności. Dorosłe dziecko uparcie powtarza: „Ja sam!". Wtedy świat stawia je na ziemi i daje możliwość radzenia sobie samemu: „Zgoda, zgoda, mój miły. Idź na włas-nych nogach".

Przełam lód nieufności. Zderzywszy się z problemem, nawet nieznacznym, powiedz sobie: „Pozwalam światu zadbać o mnie". To nie oznacza, że trzeba w ogóle nie podejmować żadnych przedsięwzięć i siedzieć z założonymi rękami. Mowa o tym, by przyzwyczaić siebie do myśli, że wszystko powinno układać się pomyślnie samo przez się, z definicji. Zwierciadło sprawnie odbije Twoją postawę: „Tak będzie, skoro tak uważasz".

Wyrób sobie nawyk, by pozwalać światu troszczyć się o Ciebie w różnych sytuacjach - od drobnostek do najważniejszych kwestii. Na przykład wyszedłeś z domu bez parasola, a zbiera się na deszcz. Nie trzeba wracać. Powiedz sobie: „Idę na spacer z moim światem". Powiedz swojemu świa-

Page 9: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

8

tu: „Przecież zadbasz o mnie, nieprawdaż?". I on oczywiście, odpowie: „Zgoda, zgoda, mój miły". Możesz śmiało na nim polegać. Deszczu nie będzie, a jeżeli nawet popada, to świat w porę zapewni Ci schronienie.

Jednak w razie niepowodzenia nie obrażaj się, że świat o Ciebie nie zadbał, jeśli miałeś co do tego wątpliwości. Nie zapominaj, że stoisz przed zwierciadłem: w nim dokładnie odbija się Twój stosunek do świata - ni mniej, ni więcej. Nie należy się tym mocno martwić, a tym bardziej walczyć z wątpliwościami - to bez sensu. Zostaw miejsce dla błędów i niepowodzeń. Najważniejsze jest to, byś utrzymywał podstawowy kurs.

W ogóle na świecie można polegać w wielu sprawach, jeśli pozwolisz mu o siebie zadbać. Człowiek nie jest w stanie sam ogarnąć wszystkich problemów. Oddaj je światu - on ma o wiele więcej możliwości niż Ty. Na przykład nie możesz za pomocą swojego zamiaru uniknąć wszystkich niebezpieczeństw, ponieważ warstwa Twojego świata przecina się z mnóstwem cudzych warstw. Zamiast kierować zamiar na swoje bezpieczeństwo, skieruj go na kształtowanie świata, który troszczy się o Ciebie i strzeże Cię. Wtedy będzie działał zamiar Twojego świata.

W zależności od tego, co Cię najbardziej niepokoi, możesz wybrać sobie jakiś szczególny amalgamat. Na przykład: „Mój świat wybiera dla mnie wszystko co najlepsze. Jeżeli poruszam się z nurtem wariantów, świat wychodzi mi naprzeciw. Ja sam swoim zamiarem kształtuję warstwę swojego świata. Mój świat strzeże mnie. Mój świat uwalnia mnie od problemów. Mój świat troszczy się o to, by żyło mi się lekko i wygodnie. Składam zamówienie, a mój świat je realizuje. Ja mogę nie wiedzieć, lecz mój świat wie, jak o mnie zadbać. Mój zamiar urzeczywistnia się, wszystko zmierza ku temu i wszystko idzie jak należy".

Można wymyślić nowy, własny amalgamat lub nawet kilka. Najważniejsze, powtarzam, to uzbroić się w cierpliwość i nie przestawać powtarzać wzoru amalgamatu przy każdej nadarzającej się okazji. Upór będzie potrzebny tylko na początku, dopóki nie wejdzie Ci to w nawyk. Potem wszystko pójdzie-jak po maśle.

W tej prostej technice zawarta jest potężna siła, której istnienia nawet nie podejrzewasz. Kierując swoim stosunkiem do świata, kierujesz rzeczywistością. Dualne zwierciadło ucieleśni te okolice przestrzeni wariantów, w których świat sam troszczy się o Twoją pomyślność. Z czasem ukształtujesz dla siebie bardzo przytulną rzeczywistość.

Przygotuj się - czeka Cię wspaniała kaskada przyjemnych zdarzeń. Mówię to bez najmniejszej przesady. Warstwa Twojego świata będzie dosłownie na Twoich oczach przeobrażać się tak, że ledwo będziesz nadążał ze zdziwieniem. A teraz, właśnie w tej chwili, rozumiesz już, że nigdy więcej nie będziesz spoglądać w zwierciadło świata tak jak przedtem. Dopiero co odczułeś, jak powiał wiatr zmian. Ty i Twój świat znowu jesteście razem. On o wszystko zadba - wiedz to.

W pogoni za odbiciem

Człowiek swoim postrzeganiem świata stwarza indywidualną warstwę świata - oddzielną rzeczywistość. Ta rzeczywistość, w zależności od stosunku człowieka, przybiera określony odcień. Obrazowo mówiąc, kształtują się określone „warunki pogodowe": poranna świeżość w blasku słońca lub chmury i deszcz, a bywa, że szaleje huragan albo w ogóle ma miejsce klęska żywiołowa.

Uważa się, że w jakiejś mierze otaczająca nas rzeczywistość kształtuje się w rezultacie bezpośrednich działań człowieka. Lecz myślokształty posiadają nie mniejszą siłę - po prostu ich działanie nie przejawia się tak ewidentnie. W każdym razie największa liczba problemów powstaje w wyniku negatywnego stosunku do świata. A potem całe to nawarzone w metafizyczny sposób piwo trzeba wypić już na fizycznym poziomie, co tylko komplikuje sprawę.

Ogólnie rzecz biorąc, obraz pojedynczej rzeczywistości zależy od tego, jak człowiek nastawiony jest do wszystkiego, co go otacza. Jednocześnie nastawienie człowieka uwarunkowane jest tym, co się wokół niego dzieje. Powstaje zamknięty obwód sprzężenia zwrotnego: rzeczywistość kształtowana jest jako odbicie obrazu myśli człowieka, a obraz z kolei w dużym stopniu determinowany jest przez samo odbicie.

Człowiek, stojąc przed lustrem, kieruje na nie całą swoją uwagę, nie próbując spojrzeć na siebie z wewnątrz. I okazuje się, że główną rolę w łańcuchu reakcji zwrotnej odgrywa nie obraz, a odbicie. Człowiek znajduje się w mocy lustra, ponieważ jak oczarowany wpatruje się w swoją kopię. Nie przychodzi mu do głowy, że może zmienić sam oryginał. Właśnie ze względu na owo skupienie uwagi na odbiciu otrzymujemy to, czego stanowczo sobie nie życzymy.

Zazwyczaj negatywne przeżycia całkowicie biorą w posiadanie uwagę człowieka. Jest on zaniepokojony tym, co go nie urządza. Myśli o tym, czego nie chce i nie chce tego, o czym myśli. To taki paradoks. Lecz przecież lustro nie bierze pod uwagę pragnień czy niechęci człowieka - ono po prostu dokładnie odzwierciedla zawartość obrazu.

Page 10: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

9

Popatrzmy, jaka głupia sytuacja. Człowiek wiecznie ciągnie za sobą to, co jest dla niego nie do przyjęcia. Nie „język mój - to wróg mój", a „myśli - to moi wrogowie". Mimo całej absurdalności, właśnie tak jest.

Co się dzieje, kiedy człowiek czegoś nienawidzi? Wkłada on w to uczucie jedność duszy i umysłu. Wyraźny obraz, idealnie odbijając się w lustrze, zapełnia sobą całą warstwę świata. Otrzymujesz w obfitości to, czego nienawidzisz. W rezultacie człowiek jeszcze bardziej się denerwuje, tym samym zwiększając siłę swojego uczucia. Wysyłasz w myślach wszystkich „do stu diabłów": „dajcie mi święty spokój!". A zwierciadło zwraca ten bumerang. Wysłałeś innych, więc i Ciebie wysłano w to samo miejsce. Czy liczba nieprzyjemności wzrasta? No pewnie! Jeżeli będziesz stać przed lustrem i krzyczeć: „Zgińcie, przepadnijcie!" - jakie odbicie tam powstanie? Oczywiście zaczniesz „ginąć, przepadać" wraz ze swoim światem.

W podobny sposób przedmiot potępienia przedostaje się do warstwy „oskarżyciela". Wyobraź sobie taki charakterystyczny przykład: gniewna starsza osoba spogląda na cały świat z wyrzutem. Jest ona żywym ucieleśnieniem surowej i nieomylnej sprawiedliwości „przed ludźmi i sumieniem pra-wa". A cały pozostały świat winien stanąć przed sądem - za to, że jej się nie podoba. Obraz jest ukształtowany w najwyższym stopniu konkretnie i jasno. Przeglądając się z taką wyższością w zwierciadle, stwarza ona wokół siebie podobną rzeczywistość, czyli bezprawie. Jak inaczej miałby zareagować świat? Jej on nie potępia, a siebie nie usprawiedliwia. Świat zgodnie ze swą właściwością staje się właśnie taki, jak go się sobie wyobraża.

To samo dzieje się w przypadku niechęci do czegoś. Na przykład jeżeli kobieta szczególnie negatywnie odnosi się do spożywania alkoholu, skazuje się na stykanie z nim na każdym kroku. Będzie ją drażnić pijaństwo w różnych postaciach, nawet możliwe, że wyjdzie za mąż za alkoholika. Im większa odraza u żony, tym więcej pije mąż. Od czasu do czasu może on podejmować próby porzucenia nałogu. Lecz ona tak mocno nienawidzi pijaństwa, że dosłownie delektuje się swoją niechęcią i z zajadłością powtarza swoje: „Nie rzucisz picia!". I rzeczywiście, jeżeli mąż nie ma twardego zamiaru, żona, „wsparta" na swojej niechęci, może wprowadzić swój myślokształt do war-stwy jego świata.

Skłonność do pesymistycznych oczekiwań z boku na ogół wygląda mało pociągająco. Nastawienie typu: „I tak nic nie wyjdzie!" jest podobne do masochizmu. Pesymista czerpie wynaturzoną satysfakcję, napawając się swym ciężkim losem: „świat jest tak zły, że gorzej być nie może. Dobrze mu tak i mnie razem z nim!". Taki patologiczny nawyk znajdowania upojenia w pesymizmie rozwija się wraz ze skłonnością do urazy. „Jestem taki nadzwyczajny! A wy mnie nie doceniacie! To szczyt niesprawiedliwości! Dość tego, obraziłem się i nie namawiajcie mnie! Umrę, wtedy się dowiecie!". I co w sumie z tego wychodzi? W zwierciadle nie tylko odbija się, a wręcz twardo umacnia obraz fatalnego niepowodzenia. Obrażony sam zamawia nieszczęśliwy scenariusz i potem triumfuje: „A nie mówiłem?!". A zwierciadło tylko spełnia zamówienie: „Jak sobie życzysz!".

Podobnie pechowiec skazany jest na nieszczęście, konstatując swoje położenie jako nie do pozazdroszczenia: „Całe życie to tylko mrok i na horyzoncie nie widać żadnego przebłysku". Ze wszystkich sił nie chce takiego losu i dlatego całą energię myśli zużywa na skargi i jęki. Lecz co może odbić zwierciadło, jeżeli w obrazie jest samo niezadowolenie? Jaki obraz: „Jestem niezadowolony! Nie chcę!" - takie i odbicie: „Tak, jesteś niezadowolony i nie chcesz". Znowu sam suchy fakt - ni mniej, ni więcej.

Niezadowolenie z siebie ma tę samą paradoksalną naturę - rodzi samo siebie. Istnieje pewna „złota" reguła, którą można umieścić w podręczniku dla zupełnych idiotów: „Jeżeli się sobie nie podobam, to nie podobam się sobie". I na tej tautologii polega reguła, którą kieruje się, choć bardzo to dziwne, większość ludzi.

Weźmy na przykład powierzchowność. Można zauważyć, że praktycznie wszystkie małe dzieci są bardzo ładne. Skąd więc bierze się tylu dorosłych niezadowolonych ze swojego wyglądu zewnętrznego? Wszystko stamtąd - z lustra, które zwraca wszystkie pretensje. Ładnymi stają się ci, u których przeważa skłonność do lubowania się sobą-oto na czym polega ich sekret. Kierują się oni regułą: „Jeżeli ja się sobie podobam, to pojawia się u mnie coraz więcej podstaw do tego".

Zupełnie inna sprawa, kiedy obraz mówi swojemu odbiciu: „Przytyłam, trzeba by schudnąć!". Na co lustro beznamiętnie odpowiada: „Tak, jesteś gruba, musisz schudnąć". Lub tak: „Sflaczałem, trzeba by się napakować!". Na co następuje odpowiedź: „Tak, jesteś wątły, musisz iść na siłownię". Rzeczywistość odpowiada jak echo, potwierdzając to, co usłyszała.

Tak właśnie kompleks niższości sam siebie hoduje. W ślad za niską samooceną następuje odpowiedni werdykt, który zwierciadło przetwarza w rzeczywistość. „Nie mam szczególnych talentów?" - „Tak, jesteś chodzącą nieudolnością". „Czyż nie jestem godzien lepszego losu?"-„Tak, nie masz na co więcej liczyć".

Page 11: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

10

A jeżeli dodatkowo masz wrodzone poczucie winy, to w ogóle przepadłeś. „Czy powinienem? Czy jestem zobowiązany odpracować swój dług?" - „Tak, godzien jesteś kary i otrzymasz ją". No bo jak inaczej? Jeżeli człowiek, nawet nieświadomie, odczuwa swoją winę, to co ma się odbić w zwierciadle? Kara - bezapelacyjnie!

Czy muszę mówić, że niepokój i obawy urzeczywistniają się równie szybko? Człowiek obawia się tylu rzeczy, że większość z nich nie zdarza się tylko dlatego, że wymagałoby to zbyt wielkich nakładów energii. Nieszczęścia i katastrofy - to zawsze anomalie wybijające się ze zrównoważonego nurtu wariantów. Lecz jeżeli niepożądane zdarzenie leży niedaleko od nurtu, z pewnością się wydarzy, ponieważ człowiek przyciąga je swoimi myślami.

Tymczasem wątpliwości działają odwrotnie. W odróżnieniu od strachu, który skupia uwagę na możliwym urzeczywistnieniu jakiegoś zdarzenia, wątpliwość stanowi raczej niepokój, że coś może się nie wydarzyć. I rzecz jasna, w wielu wypadkach wątpliwości, jak na złość, są uzasadnione. Lecz dla-czego „na złość"? Człowiekowi tylko zdaje się, że działa tu „prawo Murfiego". W rzeczywistości zwierciadło po prostu odbija tylko zawartość myśli.

W każdym razie dążenie do tego, by czegoś uniknąć, mocno zwiększa prawdopodobieństwo zajścia zderzenia. Wszystko dzieje się na przekór, przez co człowiek nierzadko staje się rozdrażniony, a nawet stan ten utrzymuje się dość długo. Stan rozdrażnienia wieńczy ogólny obraz postrzegania świata. W sumie otrzymujemy integralny obraz: „Odczuwam dyskomfort". Stosownie do tego powstaje indywidualna rzeczywistość, w której wszystko zmierza do tego, by ten dyskomfort był zachowany i jeszcze się nasilił.

Człowiek swoim negatywnym stosunkiem sam maluje warstwę swojego świata w ciemnych odcieniach. Każda relacja, w którą wkłada się niepohamowane uczucie duszy i twarde przekonanie umysłu, odbija się w rzeczywistości. Przy czym dosłownie, jeden do jednego, niezależnie od tego, co człowiek próbuje wyrazić: pociąg czy niechęć. Działa tu czwarta zasada zwierciadlana: lustro po prostu konstatuje sens stosunku do kogoś lub czegoś, ignorując jego ukierunkowanie.

Jak postępuje człowiek, kiedy widzi, że urzeczywistnia się to, czego nie chce? Zamiast spojrzeć na obraz, kieruje całą swoją uwagę na odbicie i próbuje je zmienić. Odbicie - to fizyczna rzeczywistość i działać tu można tylko w ramach wewnętrznego zamiaru. To znaczy, że jeżeli świat nie słucha Cię i zmierza zupełnie nie w tę stronę, którą obrałeś, trzeba wziąć go za gardło i ciągnąć ze wszystkich sił tam, dokąd chcesz. Trudne zadanie, nie ma co mówić. A w wielu wypadkach w ogóle niewykonalne. A to dlatego, że sytuacja jest absolutnie bezsensowna: człowiek, stojąc przed lustrem, stara się uchwycić rękoma swoje odbicie i coś z nim zrobić.

Wewnętrzny zamiar drogą bezpośredniego oddziaływania usiłuje zmienić rzeczywistość, która już stała się faktem dokonanym. Dom jest zbudowany, lecz nie tak, jakbyś chciał. Wypada go rozebrać i przebudować, lecz w sumie i tak wychodzi nie tak... Człowiek ma poczucie, jakby siedział za kierownicą niesterownego samochodu. Hamulce nie działają, silnik raz się dławi, raz ryczy pełną parą. Kierowca stara się wpisać w rzeczywistość, lecz samochód zachowuje się absolutnie nieprzewi-dywalnie.

Zgodnie z logiką, żeby ominąć przeszkodę, trzeba skręcić w bok, ale wychodzi całkiem odwrotnie: kiedy tylko niebezpieczna przeszkoda zawładnęła Twoją uwagą, zderzenie staje się nieuchronne. Kierownicę skręcasz w jedną stronę, a znosi Cię w drugą. Im bardziej naciskasz na hamulce, tym wyższa jest prędkość.

Wychodzi na to, że nie człowiek kieruje rzeczywistością, a rzeczywistość kieruje człowiekiem. Odczucia jak w dalekim dzieciństwie: oto biegnę i ryczę ile sił w płucach. Świat nie chce mi się podporządkować - nawet nie wiecie, jak mnie obraził! Niczego nie chcę słuchać i rozumieć. Po prostu biegnę i ryczę, a mój ryk modulują uderzenia nóg o ziemię. Przypominasz sobie, jak to jest? Czemuż jestem taki niemądry! Dorośli próbują coś objaśnić, a ja nie chcę niczego zrozumieć. Wszystko powinno być tak, jak ja chcę i kropka!

Dorosłem, lecz ani trochę się nie zmieniłem - niczego nie zrozumiałem. Tak samo jak wówczas tupię nogą i żądam, by świat mnie słuchał. Lecz on wszystko robi na złość i oto znów biegnę i ryczę. Biegnę naprzeciw rzeczywistości, a wiatr wewnętrznego zamiaru wieje mi w twarz. Lecz wszystko na próżno - rzeczywistość kieruje mną, zmusza mnie, jak ostrygę, bym reagował negatywnie i przez to sama staje się jeszcze gorsza.

Jak kierować tym obłąkanym samochodem? Co powinien zrobić człowiek, na czym polega jego błąd? Błąd polega na tym, że patrzy, nie odrywając się, na odbicie. Stąd biorą się wszystkie jego problemy. A oto co należy zrobić.

Przede wszystkim trzeba zaniechać pogoni za odbiciem i zatrzymać się. To znaczy - trzeba oderwać spojrzenie od lustra i zrezygnować z wewnętrznego zamiaru skierowania świata w potrzebną Tobie stronę. W tej samej chwili obłąkany samochód zamrze w miejscu, rzeczywistość też się zatrzyma. A dalej zdarzy się coś nieprawdopodobnego: świat sam wyruszy Ci naprzeciw.

Page 12: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

11

Świat wyrusza Ci naprzeciw

Zwykły ludzki umysł nieskutecznie próbuje oddziaływać na odbicie w lustrze, podczas gdy trzeba zmienić sam obraz. Obrazem jest kierunek i charakter myśli człowieka. Problem jednak w tym, że ludzie najpierw patrzą w lustro i dopiero potem wyrażają swój stosunek do tego, co ujrzeli. Tym samym celowo lub mimo woli wyrażają zamiar, co jeszcze umacnia stan faktyczny.

Skłonność do fatalizmu powoduje coraz to nowe rysy na zwierciadle. Indywidualna warstwa świata przybiera mroczne zabarwienie i napełnia się nieprzyjemnymi dla jej posiadacza zdarzeniami. Kiedy człowiek wpada w przygnębienie, w lustrze, odpowiednio, chmury coraz bardziej się zagęszczają. Z kolei wystarczy, że nastawi się agresywnie, a świat w odpowiedzi z miejsca zacznie się „jeżyć". Zwróć uwagę: jeżeli pokłóciłeś się z kimś, ostro wyraziłeś swoje niezadowolenie, wtedy w ślad za tym nieodwołalnie nadciągnie jeszcze jakaś przykrość. I im więcej denerwujesz się, tym natrętniej czepia-ją się nowe napaści - wszyscy dookoła zaczynają czymś sprawiać przykrość.

Człowiek jest przywiązany do zwierciadła nićmi ważności. Przecież wszystko, co tam się dzieje - to właściwie jego życie, które ma duże znaczenie. Człowiekowi albo podoba się to, co widzi, albo nie. Lecz w każdym razie zawartość jego myśli odpowiada odbiciu i tym samym jeszcze bardziej utrwala stan faktyczny. Ponieważ obraz znajduje się w mocy odbicia, człowiek wpada w pełną zależność od otaczającej go rzeczywistości.

Im większa wściekłość, tym większe przywiązanie do zwierciadła. Nieważne, co myślisz. Ważne o czym. Podoba Ci się odbicie czy nie - i tak o nim myślisz. Ma znaczenie tylko zawartość myśli. Niechęć zawsze skierowana jest w odwrotną stronę: „Odczep się!" lub „Jak mi to wszystko obrzydło!". Niezależnie od kierunku stosunek zawiera w sobie przedmiot niezadowolenia. A wściekłość, zrodzona w jedności duszy i umysłu, nadaje obrazowi wyraźny zarys. W rezultacie w odbiciu zaczyna przeważać wszystko to, co odpowiada treści obrazu.

Dlatego biedni biednieją, a bogaci bogacą się - wszyscy oni przeglądają się w zwierciadle świata i każdy na swój sposób konstatuje wygląd otaczającej go rzeczywistości. Ta rzeczywistość zasysa jak błoto. Staruszka w kolejce po emeryturę, zmęczona kobieta z ciężkimi torbami w przepełnionym autobusie, chory, tułający się po przychodniach - wszystkimi swoimi myślami pozostają w tej mrocznej rzeczywistości. A ktoś w tym czasie rozkoszuje się życiem: morze, jachty, podróże, szykowne hotele, drogie restauracje - wszystko, czego dusza zapragnie. We wszystkich przypadkach, niezależnie od charakteru okoliczności, ma miejsce stwierdzanie faktu: „Cóż, takie jest życie". Dokładniej - życie jest takie, jakim je sobie wymyślimy. Zwierciadło potwierdza i coraz bardziej utrwala zawartość obrazu myśli.

Nie warto przytaczać standardowych sprzeciwów w stylu: Każdy ma na starcie inne warunki. Ktoś rodzi się w biedzie, a ktoś inny jest dziedzicem fortuny. To prawda, start w znacznym stopniu określa, jakie życie będzie przedmiotem konstatacji i jak będzie się ono rozwijać. Lecz to wcale nie oznacza, że „kapitał początkowy" o wszystkim decyduje. Istnieje mnóstwo przykładów ludzi z nizin społecznych, którzy dotarli na szczyty, i na odwrót. Może to rzadkie wyjątki, które tylko potwierdzają regułę? Słusznie, tylko, że jeśli możliwe są takie wyjątki, to sama reguła nie jest już taka niewzruszona. Niezależnie od tego, w jakim głębokim dołku byś się znajdował, wiedz, że wszystko można zmienić, i to radykalnie. Absolutnie nieważne, że nie masz pojęcia, jak tego dokonać. Nie musisz znać konkretnego wyjścia - ono samo się znajdzie.

Wydaje Ci się, że znajdujesz się w mocy okoliczności, których nie jesteś w stanie zmienić. A jednak to złudzenie - scenografia, którą przy dobrej woli łatwo zburzyć. Chodzi o to, że nieświadomie chodzimy po zamkniętym kręgu: obserwujemy rzeczywistość - wyrażamy do niej stosunek - zwierciadło utrwala zawartość tego stosunku jako rzeczywistość. Aby przekształcić rzeczywistość, trzeba po prostu wyjść z tego kręgu.

Patrzysz na otaczającą rzeczywistość i wydaje Ci się, że nie da się jej zmienić. I rzeczywiście tak jest. Wewnętrznym zamiarem próbujesz oddziaływać na odbicie, lecz nie jesteś w stanie wywrzeć na nie znacznego wpływu. Po tej stronie zwierciadła jest zbyt mało możliwości. Za to możesz wziąć pod kontrolę swój stosunek do rzeczywistości i wtedy za sprawę zabierze się zewnętrzny zamiar, a dla niego nie ma nic niewykonalnego. Po drugiej stronie zwierciadła są takie warianty rozwoju zdarzeń, których istnienia umysł ludzki nawet nie podejrzewa.

Otóż w celu uruchomienia mechanizmu zewnętrznego zamiaru należy zastosować piątą zasadę zwierciadlaną: trzeba przekierować uwagę z odbicia na obraz. Innymi słowy: trzeba wziąć pod kontrolę swoje myśli. Myśleć nie o tym, czego nie chcesz i czego próbujesz uniknąć, a o tym, czego pragniesz i co chcesz osiągnąć.

Spójrz jeszcze raz na formułę zamkniętego kręgu. Człowiek w dosłownym sensie porusza się po tym zwierciadlanym kręgu jak osiołek. Przywiązany do lustra przez swój stosunek - prymitywną reakcję na rzeczywistość - tak samo prostacko próbuje dogonić odbicie, chcąc coś w nim zmienić. A

Page 13: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

12

teraz spróbujmy odwrócić zamknięty zwierciadlany krąg: wyrażamy stosunek do świata - lustro utrwala ten stosunek w rzeczywistości - obserwujemy rzeczywistość. Co nam wychodzi?

Prymitywna i bezradna konstatacja odbicia ustaje, zatrzymuje się, a na jej miejsce przychodzi zamierzona i celowa konstatacja obrazu. Zamiast jak zwykle wyrażać niezadowolenie w związku z tym, co widzisz w zwierciadle, odwracasz się od niego i zaczynasz w myślach formować ten obraz, który chciałbyś widzieć. Jest to wyjście ze zwierciadlanego labiryntu. Świat zatrzymał się, a następnie wyruszył Ci naprzeciw. I oto już nie biegniesz, a stoisz w miejscu, i teraz sama rzeczywistość porusza się w Twoim kierunku i już inny wiatr powiewa Ci w twarz - wiatr zewnętrznego zamiaru.

Wszystko zrobiłeś na odwrót: przerwałeś daremną pogoń za odbiciem, wypuściłeś świat i pozwoliłeś mu samemu rozwijać się zgodnie z Twoimi myślami. Zwierciadlany krąg pozostał zamknięty, lecz teraz nie idziesz po kręgu - on kręci się sam, poruszany zewnętrznym zamiarem. Wewnętrzny zamiar został zastąpiony zewnętrznym, ponieważ zrezygnowałeś z prób oddziaływania na odbicie. Teraz tylko celowo kształtujesz w myślach upragniony obraz, a dualne zwierciadło już samo wciela w życie odpowiedni sektor przestrzeni wariantów.

Jedyna trudność polega na nadzwyczajności sytuacji. Niecodzienne jest to, że element „obserwujemy rzeczywistość" umieszczony został na samym końcu kręgu. Człowiek przywykł raczej działać na zasadzie: „Mówię, co widzę". Wysyła w świat swój pogląd, a świat, jak echo, zwraca okrojone sedno: „Nie chcę, by padał deszcz!" - „Deszcz, deszcz..."; „Nie chcę się uczyć!" - „Uczyć się, uczyć się..."; „Nie chcę pracować!" - „Pracować, pracować..." W rezultacie w rzeczywistość obleka się oczyszczona treść stosunku do świata.

Można wyobrazić sobie następujący monolog zwierciadła, które zmęczyło się całym tym zamieszaniem:

„Źle ci. Zgoda - czego ci potrzeba, żeby było dobrze? Nie chcesz. Może nareszcie raczysz jasno wyłożyć, czego chcesz? Nie podoba ci się. No to powiedz, szanowny, co ci się podoba?". Wszystko jest bardzo proste. Negatywny stosunek trzeba zastąpić pozytywnym. Należy

przeprowadzić inwentaryzację myśli i usunąć stamtąd wszystkie cząstki „nie". Niezadowolenie, niechęć, niezgoda, nienawiść, niewiara w sukces i tak dalej - wszystkie te śmieci upchnąć do worka i wyrzucić na śmietnik. Twoje myśli powinny być skierowane na to, czego pragniesz i co Ci się podoba. Wówczas w zwierciadle będzie odbijać się tylko to, co przyjemne.

Należy rozumieć, że właściwa rzeczywistość nie zostanie ukształtowana od razu. Potrzebna będzie cierpliwość i świadomość. Teraz wszystko jest inaczej niż przedtem: nie reagujesz na otaczającą rzeczywistość, a bierzesz na siebie zarządzanie i sam celowo wysyłasz w świat swoje myślokształty. Na przekór widocznemu negatywnemu odbiciu, wyrażasz pozytywny stosunek. Tak, to niecodzienne podejście, ale co wolisz: znajdować się w mocy okoliczności jak wszyscy zwyczajni ludzie, czy zarządzać losem według własnego uznania?

Nastrój u ludzi rodzi się jako reakcja na zaistniałe okoliczności, korzystne lub nie. Skłonność do fatalizmu z zasady, utrzymuje nastrój na niskim poziomie. A trzeba robić inaczej - celowo tworzyć sobie nastrój. Już sama tylko świadomość tego, że jesteś w stanie pokierować rzeczywistością, znacznie podnosi na duchu. Przy pomocy swojego zamiaru wybierasz barwy dla swojej rzeczywistości. Niezależnie od okoliczności nastawiasz się na tonację „dur". Robisz to świadomie, zamiast prymitywnie reagować na bodziec zewnętrzny. Trzeba wyrobić w sobie taki nawyk. Stworzyć nastrój pomoże slajd: muzyczny, wizualny - jaki wolisz. W ideale powinien to być obraz, w którym Twój cel jest osiągnięty i czujesz się wspaniale.

Z drugiej strony bądź gotów na to, że przez pewien czas w warstwie Twojego świata nie będą występowały żadne zmiany. Lub przeciwnie - jak na złość posypią się wszelkie przykrości. I cóż? Wszystkie te tymczasowe niedogodności związane są z „przeprowadzką" na nowy poziom stosunków z rzeczywistością. Przecież wiesz, że zwierciadło działa z opóźnieniem. Trzeba robić swoje mimo wszystko. Spokojnie wytrzymaj pauzę, w ciągu której nic się nie dzieje. Powinno być dosłownie, jak w tej baśni: „Obejrzysz się - skamieniejesz!". Niech w lustrze na razie dzieje się diabli wiedzą co, lecz Ty wiedz: wcześniej czy później odbije się w nim ten obraz, który tworzysz w swoich myślach. Jeżeli nie ulegniesz pokusie, by się obejrzeć i twardo będziesz stać na swojej pozycji, w lustrze ukształtuje się Twoja rzeczywistość. Wszystko będzie tak, jak Ty zechcesz.

Postrzeganie rzeczywistości powinno być takie, jakbyś miał już to, czego pragniesz lub jakbyś właśnie miał to otrzymać. Pamiętaj: zwierciadło materializuje to, co zawierają Twoje myśli. Na przykład jeżeli nie zadowala Cię Twoja powierzchowność, to przeglądasz się w lustrze bez przyjem-ności. Całą swą uwagę kierujesz na paskudne cechy, które Ci się w sobie nie podobają, co zresztą konstatujesz. Należy rozumieć, że odbijasz się w zwierciadle świata zgodnie z własnym stosunkiem do siebie.

Page 14: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

13

Zacznij podglądać zwierciadło świata, zamiast w nie patrzeć. Wynajduj to, co dobre, a ignoruj to, co złe - wszystko przepuszczaj przez ten filtr. Skup uwagę na tym, co chcesz otrzymać. Co robiłaś wcześniej? Konstatowałaś fakt: „Jestem gruba i brzydka. Nie podobam się sobie". A zwierciadło coraz bardziej ten fakt utrwalało: „Słusznie, tak właśnie jest". Teraz zaś masz inne zadanie - wynajdować w sobie tylko te cechy, które Ci się podobają, i jednocześnie oglądać w myślach upragniony obraz. Odtąd wciąż doszukujesz się i znajdujesz coraz to nowe potwierdzenia pozytywnych zmian: z każdym dniem wszystko jest lepiej i lepiej. Jeżeli będziesz stosować tę technikę regularnie, wkrótce zaczniesz osiągać dobre wyniki i otwierać usta ze zdziwienia.

W ogóle najpierw należy ukształtować stosunek do świata, a dopiero potem patrzeć w zwierciadło, a nie na odwrót. Oczywiście potrzeba pewnego czasu, by do tego przywyknąć. Lecz gra warta jest świeczki. Teraz będziesz kierować rzeczywistością, a nie ona Tobą. Z uwzględnieniem bezwładności materialnego urzeczywistnienia odbicie powoli przeobrazi się w pozytywne. W warstwie Twojego świata nagromadzi się tyle przyjemności, że już nie będziesz musiał na siłę się rozweselać. Zwierciadlany krąg zakręci się lekko i naturalnie. Najważniejsze to ruszyć go z miejsca i rozpędzić swoim zamiarem, a dalej wszystko pójdzie jak po maśle.

„Czyżby! Jakoś nie chce mi się w to wierzyć... - powie znudzony Czytelnik. - Gdybyż wszystko byłoby takie łatwe...". No cóż, jeśli nie chcesz wierzyć, to w tył zwrot i miłej wędrówki po zwierciadlanym kręgu, za odbiciem - może je dogonisz. A jeżeli nie wierzysz, ale chcesz, to powiem, że wiara wcale nie jest tu potrzebna. Nie trzeba wierzyć - po prostu stosuj zaproponowaną technikę i sam zobaczysz, co będzie się działo. Dla zwykłego umysłu takie rzeczy na zawsze pozostaną niepo-jęte, ponieważ działanie zewnętrznego zamiaru jest niezauważalne. Umysł nigdy nie zrozumie, w jaki sposób może ziścić się nieziszczalne z jego punktu widzenia marzenie. On nigdy nie uwierzy, że to możliwe, zanim nie stanie przed faktem dokonanym. Nie martw się tym - niech umysł gubi się w swoich wątpliwościach, a Ty tymczasem rób to, co powinieneś.

„Czyżby! Jakoś mi nie wychodzi..." - powie leniwy Czytelnik. Rzeczywiście, zwierciadlana technika jest zbyt prosta, by można było uwierzyć w jej skuteczność. Wszyscy przyzwyczaili się do trudnych rozwiązań skomplikowanych problemów. Ludzie nie wierzą, że ich myśli rzeczywiście są w stanie wywierać wpływ na rzeczywistość i nie biorą tego na serio, a zatem nie próbują tego robić. To pierwsza przyczyna braku widocznych rezultatów. Drugą zaś przyczyną jest zwykła niekonsekwencja w działaniach. Zazwyczaj ludzie szybko zapalają się do jakiejś idei i potem tak samo szybko stygną. Lecz przecież cudów nie ma! Trzeba wykonać określoną pracę, tylko w danym wypadku nie rękoma, a głową. Czy zwierciadło, którego cechą jest opóźnienie, może sformować odbicie, jeśli Ty jedynie na moment stanąłeś przed nim i od razu uciekłeś?

Teraz, kiedy znasz podstawowe zasady zwierciadła, pozostaje tylko zastosować je w praktyce. To naprawdę łatwe. Aby myślokształt utrwalił się w materialnej rzeczywistości, trzeba odtwarzać go systematycznie. Innymi słowy, trzeba regularnie oglądać w myślach docelowy slajd. W odróżnieniu od bezużytecznych marzeń, które pojawiają się od czasu do czasu, jest to konkretna praca.

W ten sposób, wziąwszy pod kontrolę swoje uczucia, które przywiązują Cię do odbicia, uwalniasz się od lustra. Nie należy tylko tłumić emocji - one stanowią jedynie konsekwencje stosunku do świata. Trzeba zmienić sam stosunek - swój sposób reagowania i postrzegania rzeczywistości. Uzyskawszy wolność, zyskujesz zdolność do kształtowania potrzebnego Ci odbicia. Innymi słowy, kierując biegiem swoich myśli, kierujesz rzeczywistością. W przeciwnym razie rzeczywistość kieruje Tobą.

Zarządzanie rzeczywistością może dokonywać się z różnym stopniem stanowczości. Najprostszy i najlżejszy sposób to amalgamat. Pozwala on stworzyć ogólne tło komfortu i pomyślności, co w większości wypadków w zupełności wystarczy. Urzeczywistnianie marzenia wymaga już większej cierpliwości i celowości. Technikę zwierciadlaną każdy może wykorzystywać w miarę własnych potrzeb.

W ogóle stwierdzenie, że świat jest odbiciem naszych myśli, nie jest niczym nowym. W zasadzie każdy to podświadomie wie, lecz jednocześnie brzmi to jakoś niewyraźnie, w sposób nieokreślony. Dlatego też niewiele pożytku wynika z takiej wiedzy. Co i jak robić? Nie mamy czasu zajmować się duchowym oświeceniem, zgłębiać tajemnych sił przyrody i rozwijać swoich własnych. Lecz teraz masz w rękach konkretną technikę. Wiesz, dlaczego to działa i co należy robić. Po prostu to rób. Zatrzymaj się w biegu po zwierciadlanym kręgu i zobaczysz, jak świat wyruszy Ci naprzeciw.

Zamiar sprawcy

Aby w zwierciadle świata uzyskać odbicie upragnionej rzeczywistości, trzeba wykonywać podstawowe czynności: celowo kształtować w myślach odpowiedni obraz, nie zwracając uwagi na

Page 15: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

14

opóźniające się odbicie i tylko podglądać, wynajdując wszystkie nowe przejawy rodzącej się rzeczywistości.

Ale nawet mając świadomość istnienia opóźnienia, bardzo trudno dostosować się do tego dziwnego zwierciadła. W świadomości człowieka trwale zakorzeniło się przekonanie, że rzeczywistość podporządkowuje się od razu jak kij, którym się wymachuje, albo w ogóle nie poddaje się stero-waniu. Wydawałoby się, że jeżeli życzenie nie spełnia się natychmiast, to znaczy, że jest po prostu niemożliwe do spełnienia: jak się nie da, to się nie da. I człowiekowi pozostaje tylko marzyć i odnosić się do magii jak do czegoś zakazanego, niedostępnego.

Wszyscy przywykliśmy do tego, że magia nie ma zbyt wiele wspólnego z rzeczywistością. Świat fantasy jest gdzieś tam, w wyobraźni, a realne życie biegnie tu i teraz, nigdzie od niego nie uciekniesz i niczego nie zmienisz. Magowie i ekstrasensowie też zamieszkują swój szczególny świat, a my, zwykli ludzie ze zwyczajnymi problemami, kisimy się tu, w tej szarej rzeczywistości.

W rzeczywistości nie istnieje żadna magia - jest tylko znajomość zasad dualnego zwierciadła. Wiedza ta jest dostępna dla każdego. Jest ona do tego stopnia niewyszukana i zwyczajna, że według wszelkich kanonów nie może być „czarodziejska". Nawet lampa Alladyna miała postać zwykłej starej butelki i czasza Graala nie była wykonana ze złota. Wszystko co wielkie jest bezgranicznie proste - nie musi wdzięczyć się ani ukrywać. Zaś to co puste i bezużyteczne, przeciwnie, zawsze ukrywa się pod przykrywką doniosłości i tajemnicy.

Magia pozbawiona bajkowych atrybutów i wprowadzona do codziennego życia przestaje zaliczać się do sfery mistyki i tajemniczości. Czary tracą swą urzekającą tajemniczość, ponieważ znalazły sobie miejsce w codzienności. Lecz cały wdzięk tej transformacji polega na tym, że codzienna rzeczywistość przestaje z kolei wydawać się powszednia i przekształca się w nieznaną rzeczywistość, którą można kierować jak snem na jawie. I trzeba w tym celu jedynie przestrzegać zwierciadlanych zasad.

Załóżmy, że poznałeś już Transerfing i umiesz posługiwać się docelowym slajdem. Lecz oto czas upływa, a nic się nie dzieje. Masz takie poczucie, jakbyś wysłał list, a odpowiedź wciąż nie nadchodziła. Umysł zaczyna niespokojnie się wiercić, nie chce mu się czekać. A może robię coś nie tak? A może wszystko to bzdury?

Tymczasem świat nie stoi w miejscu - zachodzi proces materializacji odbicia w zwierciadle. Po prostu proces ten jest niedostrzegalny i dlatego wydaje się, że nic się nie dzieje. W takich chwilach szala na wadze umysłu waha się między wiedzą, że lustro reaguje z opóźnieniem a starym przyzwyczajeniem obserwowania niemal natychmiastowej korelacji między bezpośrednim działaniem i następującym po nim rezultatem.

O czym myśli umysł, jeżeli nie widać efektów? 0 tym, że działanie jest nieefektywne lub niewłaściwe. Co w takim wypadku odbija zwierciadło? Słusznie. To samo. W ten sposób proces odwleka się w czasie lub zostaje odsunięty na bok. Można wyobrazić sobie taki przykładowy dialog umysłu ze światem.

- Chcę zabawkę! - Oczywiście, kochany, że chcesz. - Przecież obiecałeś! - No tak. Prosiłeś i powiedziałem, że otrzymasz zabawkę. Według mnie, w pełni satysfakcjonowało

Cię to, że ją otrzymasz. - Źle mnie zrozumiałeś! Chcę zabawkę teraz, w tej chwili! - Oczywiście wszystko rozumiem: chcesz ją teraz. - No więc, gdzie zabawka? - Faktycznie, gdzie? - Zdaje się, że któryś z nas jest idiotą. - Niewątpliwie. - Cholera! Całkiem zapomniałem, że jesteś tylko głupim zwierciadłem. Jak mam z tobą

rozmawiać? Aha, przypomniałem sobie: dajesz mi zabawkę. - Zgoda, zgoda, mój miły. - Więc idziemy po nią? - Oczywiście, mój złoty, chodź do mnie na rączki. I wyruszają w drogę po prezent będący obiektem pożądania. Teraz pozostaje tylko uzbroić się w

cierpliwość i poświęcić swój czas na radosne przygotowania. Dusza śpiewa, a umysł z zadowoleniem zaciera ręce. Czemu miałby nie być zadowolony? Przecież razem ze światem idzie po zabawkę! Transerfer musi rozumieć: dokonany wybór przekształca się w niezachwiane prawo, które nieodwołalnie zostanie wypełnione. W tym celu potrzebne jest tylko skupienie uwagi na ostatecznym celu. Lecz człowiekowi wiecznie coś nie pasuje.

- Słuchaj, a czy my dobrze idziemy? Jakoś nie widać sklepu z zabawkami.

Page 16: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

15

- Nie niepokój się, mój miły, to już niedługo. - A kiedy? No nie, według mnie, zawędrowaliśmy do jakiejś podejrzanej dzielnicy. - Tak myślisz? - No pewnie, zabłądziliśmy! - Jak uważasz, kochany, ty przecież zawsze wiesz, a ja zawsze się zgadzam. - Głupie zwierciadło! Wiedziałem, że na tobie nie można polegać! Dokąd żeś mnie zaprowadziło? - Po prostu chciałem po drodze skręcić do parku, by przy okazji powozić Cię na karuzeli... Człowiek czuje się niepewnie, jeśli prowadzi się go z zawiązanymi oczyma. Jego umysł w żaden

sposób nie może pogodzić się z tym, że nic się nie dzieje lub wypadki rozwijają się nie tak, jak sobie to wymyślił. Umysł jest skonstruowany podobnie jak automat cybernetyczny: jeżeli algorytm pracy ulega zakłóceniu, zapala się czerwona lampka. Różnica między nimi polega tylko na tym, że umysł sam stwarza program - scenariusz, naiwnie sądząc, że jest w stanie przewidzieć wszystkie kroki zawczasu. Prymitywizm tak zwanego zdrowego rozsądku polega na tym, że nie tylko wgrywa stereotypowy program działań, lecz również upiera się przy nim.

W chwili, kiedy dokonuje się wybór, czyli wyznaczany jest ostateczny cel - obraz, zwierciadło świata otrzymuje zamówienie i przystępuje do jego urzeczywistnienia według określonego planu. Jaką drogą należy kształtować odbicie obrazu, wie tylko zwierciadło - dla umysłu ta droga jest nie-pojęta. Lecz oto kiedy umysł widzi, że wypadki rozwijają się według jakiegoś dziwnego scenariusza, zaczyna bić na alarm i człowiek chwyta świat za gardło. Przecież trzeba coś przedsięwziąć! Myśli, że nic się nie udaje i tym samym wypacza docelowy obraz. Poza tym zaczyna działać tak, by zachować swój scenariusz i znowu tylko przeszkadza urzeczywistnieniu właśnie tego nieznanego mu planu, który rzeczywiście doprowadzi do sukcesu. W sumie sam nie wie i innym nie daje się wypowiedzieć.

W ten sposób człowiek, wczepiwszy się żelaznym uściskiem w swój scenariusz, według którego, jak mu się wydaje, powinien pokonywać drogę do celu, sam nie pozwala temu celowi się urzeczywistnić. Ale to jeszcze nie wszystko. Swoim niepohamowanym pragnieniem jak najszybszego otrzymania zabawki człowiek gromadzi taki nadmierny potencjał, że zwierciadło dosłownie się wykrzywia. A czego można się spodziewać po krzywym zwierciadle?

Pragnienie jako takie również jest niezbędne, ponieważ bez niego nie ma dążenia. Jeśli dodać do tego zdecydowanie, by działać, otrzymamy zamiar osiągnięcia swojego celu. Lecz jeżeli dodać wątpliwość w realność osiągnięcia go plus strach przed niepowodzeniem, to otrzymamy pożądanie. A to właśnie jest ważność, którą trzeba świadomie obniżać. Samo w sobie, pragnienie nie stwarza widocznego nadmiernego potencjału - powstaje on, kiedy chwytasz świat za gardło swoimi wąt-pliwościami i obawami.

Człowiek zwykle rozumuje w następujący sposób: chcę, lecz obawiam się, że nic z tego nie wyjdzie lub wątpię, że wyjdzie. Pod ciężarem odpowiedzialności przed samym sobą za zwycięstwo lub porażkę stawia sobie i światu twarde warunki. Od świata oczekuje, od siebie wymaga. W rezultacie mamy potrójne zniekształcenie lustra: chcę, boję się, nie wypuszczam.

Jeżeli myślisz, że zamiar - to stanowcze nastawienie, by zażądać od świata tego, co Ci się rzekomo należy, to niczego nie otrzymasz. I jeżeli będziesz prosić świat o to, czego chcesz, znowu zostaniesz z niczym. Zrozum - wszystko, co musisz zrobić, to złożyć zamówienie i pozwolić światu je zrealizować. Przecież Ty zwyczajnie nie pozwalasz mu tego zrobić, bo żądasz, prosisz, boisz się i wątpisz. Świat w takim wypadku też czegoś żąda, prosi, boi się i wątpi, czyli absolutnie nienagannie odbija Twój stosunek do niego. Przecież on to tylko zwierciadło.

Musisz to poczuć, wypuścić świat i pozwolić mu być dla Ciebie komfortowym już teraz. Jest to chwiejne, przelotne odczucie, które szybko mija, lecz powinieneś je uchwycić. Wyobraź sobie na moment nieprawdopodobną rzecz: wrogi, pełen problemów, trudny, niewygodny świat nagle staje się dla Ciebie radosny i komfortowy. To Ty mu na to pozwalasz. To twoja decyzja.

Kwestia nie polega na tym, by być szczęśliwym z definicji, tylko by wpuścić szczęście do swego życia. Jesteśmy szczęśliwi dokładnie w takim stopniu, w jakim dopuszczamy do siebie możliwość nieprawdopodobnego szczęścia. Nie zmuszaj się do szczęścia, tylko pozwól sobie na ten luksus. Zaufaj światu - on dobrze wie, jak dotrzeć do celu i sam o wszystko zadba. Przecież nie niepokoisz się o to, w jaki sposób zwyczajnemu lustru udaje się tak zdumiewająco dokładnie odwzorowywać obraz? Stojąc przed nim, myślisz tylko o tym, co chciałbyś ujrzeć w odbiciu. Zwierciadło świata działa równie sprawnie, tylko z opóźnieniem.

A na wypadek, gdyby udało Ci się nabrać pewności, że na świecie rzeczywiście można polegać, są jeszcze dwie zasady zwierciadlane. Możliwe, że niektórym łatwiej będzie postępować zgodnie z instrukcją. Lecz zanim zapoznasz się z szóstą i siódmą zasadą/przypomnijmy sobie piątą.

Przypuśćmy, że zdefiniowałeś swój cel i przystąpiłeś do systematycznej pracy z docelowym slajdem. Wiesz, że rezultaty nie mogą przyjść natychmiast. A jednak umysł zaczyna niespokojnie wiercić się: czas upływa, a nic się nie dzieje lub dzieje się zupełnie nie to, czego oczekujesz. W takiej

Page 17: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

16

chwili, kiedy wątpliwości właśnie mają opanować wszystkie myśli, uaktywnij swoją świadomość. Przecież zapomniałeś o zasadzie: „obejrzysz się - skamieniejesz".

Uwaga powinna być skupiona na ostatecznym celu, jakby był on już osiągnięty. Świat zmierza Ci naprzeciw, dopóki jesteś skupiony na obrazie. Lecz wystarczy, że odwrócisz się w kierunku odbicia w lustrze, gdzie tworzy się Bóg raczy wiedzieć co (lub w ogóle nic], a świat zatrzyma się w miejscu i znowu będziesz zmuszony rozpocząć swój wyczerpujący i bezowocny bieg po zwierciadlanym kręgu.

Musisz wciąż przypominać swojemu umysłowi o tym, że lustro działa z opóźnieniem i potrzebuje określonej pauzy w celu ukształtowania odbicia, czyli ucieleśnienia obrazu, zmienienia go w rzeczywistość. W czasie pauzy trzeba nieustannie być pewnym swojej racji, wierzyć w sukces w warunkach, w których wydaje się, że wszystko się wali. Na ile starczy Ci impertynencji, by nie popaść w zniechęcenie, na tyle spełni się Twoje pragnienie. Oto cała prawdziwa magia, pozbawiona czarodziejskich atrybutów, lecz posiadająca rzeczywistą siłę.

Spoglądać w zwierciadło, czyli wyrażać swój stosunek do tego, co się dzieje, należy tylko po to, by zauważyć pozytywne zmiany i pozwolić sobie poczuć przyjemne zdziwienie. Innymi słowy, Twoje oczy powinny być szeroko otwarte na wszystko, co świadczy o ruchu świata w kierunku celu i mocno zaciśnięte na towarzyszące temu [i nieuchronne) negatywne przejawy. Jeżeli starczy Ci opanowania, by „nie oglądać się za siebie", to z zasady rezultaty prześcigają wszelkie oczekiwania. Nie tylko dostaniesz zabawkę, lecz również pokręcisz się na karuzeli i zostaniesz poczęstowany lodami.

Najogólniej, zasady postępowania ze zwierciadłem można sformułować następująco. Przeglądając się w zwierciadle, trzeba przemieszczać nie odbicie, a sam obraz - swój stosunek do świata i kierunek swych myśli. Innymi słowy, „poruszać sobą", a nie, jak kotek bawiący się ze swoim „sobowtórem", nierozumiejący, że to on sam, próbować uchwycić odbicie.

Obracając się dookoła swej osi, obserwujesz, jak świat zaczyna powoli i z opóźnieniem obracać się w ślad za Tobą. Nie usiłujesz go pochwycić i zmusić do obracania się. Na tym polega różnica między wewnętrznym i zewnętrznym zamiarem. Wewnętrzny zamiar zmusza Cię do prób wpłynięcia na odbi- cie. Zewnętrzny zaś zamiar zostawia w spokoju zwierciadło i każe Ci skoncentrować uwagę na sposobie myślenia, tym samym otrzymując możliwość zarządzania rzeczywistą siłą, zdolną poruszać światem.

Tajemnica siły polega na tym, by zwolnić uchwyt. Ludzki umysł najmniejsze nieprzewidziane okoliczności i najnieznaczniejsze odchylenie od swojego scenariusza postrzega jako tragedię. W ślad za tym następuje naturalna i jednocześnie prymitywna reakcja - próba poprawienia sytuacji, czyli sprzeciw, rezygnacja, upór, spieranie się, wykonywanie gwałtownych ruchów, próba przedsięwzięcia czegoś, i tak dalej. Na ogół umysł zabiera się za odbicie i usiłuje osiągnąć swój cel.

Oczywiście jeżeli uwaga przykuta jest do zwierciadła, powstaje złudzenie, że wystarczy wyciągnąć rękę, a rzeczywistość - przecież ona tu jest, przed samym nosem - od zaraz się podporządkuje. To poważny błąd. Głupiutki kotek daje się oszukać, bawiąc się ze zwykłym lustrem. Tymczasem człowiek, pod względem świadomości stojący na wyższym poziomie, wpada w tę samą pułapkę. Różnica polega tylko na tym, że iluzja dualnego zwierciadła jest wymyślniejsza.

Tak więc należy ręce trzymać z daleka od zwierciadła i pozwolić światu się przemieszczać. W większości wypadków wcale nie trzeba podejmować aktywnych działań - w pełni wystarczy elastycznie i łagodnie podążać za wypadkami. Jak wiadomo z książki „Transerfing rzeczywistości", nurt wariantów, jeśli mu się nie przeszkadza, kieruje bieg zdarzeń w najbardziej optymalne łożysko. Prymitywny umysł skłonny jest do młócenia rękoma po wodzie i wiosłowania pod prąd, upierając się przy swoich wyobrażeniach. Teraz, by uwolnić się od iluzji, trzeba odwrócić ograniczony zamiar umysłu w drugą stronę - niech dynamicznie koryguje swój scenariusz, włączając do niego wszystko to, co nieprzewidziane. Takie zadanie jest dla niego czymś nowym, ale to jedyny skuteczny środek, pozwalający uwolnić się od roli kotka.

Szósta zasada zwierciadła głosi: zwolnij swój uchwyt i pozwól światu poruszać się z nurtem wariantów. Wewnętrzny zamiar zmienia swój kierunek na przeciwny, co prowadzi do paradoksu: zrezygnowawszy z kontroli, otrzymujesz realną kontrolę nad sytuacją.

Spójrz na wszystkich, którzy Cię otaczają, oczyma obserwatora. Jesteś uczestnikiem sztuki teatralnej i jednocześnie grasz w zdystansowanie, zauważając każdy ruch w otoczeniu. Jeśli ktoś Ci coś proponuje, to nie spiesz się z odmową. Otrzymujesz radę - spróbuj się nad nią zastanowić. Słyszysz cudzy pogląd - nie spiesz się, by wdawać się w dyskusję. Wydaje Ci się, że ktoś robi coś nie tak - a niech tam. Okoliczności się zmieniły - nie trzeba bić na alarm, spróbuj przyjąć zmiany. Niezależnie od tego, co robisz, działaj jak najprościej. Stoisz wobec wyboru - daj pierwszeństwo wariantowi, który jest łatwiejszy do wykonania.

To nie znaczy, że trzeba totalnie ze wszystkim się zgadzać. Zamknąwszy oczy, poddać się władzy unoszącego Cię nurtu - to jedno, a celowe i świadome poruszanie się z prądem - to całkiem inna sprawa. Sam zrozumiesz, gdzie należy ściągnąć lejce, a gdzie świadomie poluzować. Wypuść świat i

Page 18: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

17

obserwuj jego ruch. Pilnuj go jak mądry opiekun, pozostawiający dziecku swobodę wyboru, tylko czasem popychając naprzód we właściwym kierunku. Zobaczysz, jak świat zakręci się wokół Ciebie.

Nadszedł czas, by zapoznać się z ostatnią - najważniejszą i najpotężniejszą zwierciadlaną zasadą. Zwierciadło obok właściwości pozwalających mu dokładnie odwzorowywać obraz posiada pewną cechę: prawe staje się w nim lewym, a przestrzeń uciekająca w dal w rzeczywistości porusza się w odwrotną stronę. Ludzie dawno przyzwyczaili się do tej właściwości i nauczyli się w pamięci dokonywać przekształcenia iluzji w rzeczywistość. Lecz z iluzją dualnego zwierciadła umysł do-tychczas nie umie sobie radzić.

Problem polega na skłonności człowieka, by w dobru widzieć zło, to co pozytywne zmieniać w negatywne, a swoją pomyślność interpretować jako zły los. W rzeczywistości świat nie jest skłonny do knowań. Przykrości nie są normą, dlatego że wymagają większych nakładów energii. A przyroda nie traci energii na próżno. Nurt wariantów zawsze biegnie drogą najmniejszego oporu. Można powiedzieć, że biegnie on drogą szczęśliwego zbiegu okoliczności. Podstawową masę problemów stwarza sam człowiek, kiedy młóci rękoma po wodzie i wiosłuje wbrew równemu nurtowi. Lecz najważniejsze jest to, że skłonność do pesymizmu rodzi odpowiedni obraz, który zwierciadło zmienia w rzeczywistość.

Pamiętaj: świat tylko poprawnie odbija Twój stosunek do rzeczywistości. Niezależnie od tego, jakim mrocznym nie wydawałoby się odbicie - stanie się ono jeszcze gorsze, jeżeli ustosunkujesz się do niego jak do czegoś negatywnego. Dokładnie tak samo coś negatywnego zamieni się w pozytywne, jeżeli przy pomocy swojej woli za takie je uznasz. Każda okoliczność lub zdarzenie niesie w sobie zarówno niepożądany, jak i korzystny dla Ciebie potencjał. Wyrażając swój stosunek na tym rozwidleniu, określasz dalszy bieg zdarzeń - w stronę pozytywną lub negatywną.

W każdych, nawet najbardziej niesprzyjających okolicznościach w ostatecznym rozrachunku zawsze będziesz na wygranej pozycji, jeżeli będziesz przestrzegać siódmej zwierciadlanej zasady: wszelkie odbicie należy postrzegać jako pozytywne. Niezależnie od tego, co ma miejsce, nie jesteś w stanie dokładnie określić, czy to dla Ciebie dobrze, czy źle. Wybieraj zatem dla siebie lepszy wariant! Co więcej, kiedy wszystko układa się pomyślnie, nie należy przyjmować tego obojętnie, jak coś oczywistego, lecz witać z radością, skupiając swoją uwagę na tym, że wszystko idzie doskonale. Co by się nie działo, wszystko idzie jak należy. To nic innego, jak znana już zasada koordynacji zamiaru - jej działanie jest szczegółowo opisane w pierwszej książce o Transerfingu.

Na przykład zetknąłeś się z jakimś problemem. Na rozwidleniu tylko Ty możesz zdecydować - uznać go za trudny czy łatwy. Skłonność do pesymizmu i zmęczenie trudami życia zmuszają człowieka do ugięcia się pod naciskiem problemu i mroczniej konstatacji:

- Och, jak ciężko! Bardzo trudne zadanie. A świat z miejsca zgodzi się: - „Jak sobie życzysz, kochany". On zawsze się zgadza. A skoro tak, zrób na odwrót, powiedz sobie: „Wszystko rozwiązuje się

bardzo łatwo". Nawet na siłę określ ten problem jako łatwy. Niech to będzie postulat. Przecież w gruncie rzeczy problem czyni trudnym pewna niewielka drobnostka - towarzyszące mu okoliczności. Otóż ta drobnostka określana jest przez Twój stosunek do problemu. I świat znowu będzie się ze wszystkim zgadzał. Niezależnie od tego, co by się działo.

- Wszystko się sypie? Otóż nie - powiedz sobie - wszystko jest wprost wspaniale! I jak idiota, jak to może wydawać się „zdrowo myślącemu" człowiekowi, z zadowoleniem zacieraj

ręce („Bardzo dobrze!") albo klaśnij w dłonie, skacz z radości. Wówczas w krótkim czasie odkryjesz, że rzeczywiście, okoliczność, która wydawała się niefortunna, naprawdę jest Ci na rękę. Ta właściwość zwierciadła zawsze działa tak zaskakująco i zadziwiająco, że nie można się do tego przyzwyczaić. Za każdym razem, kiedy porażka na Twoich oczach zacznie zmieniać się w zwycięstwo, będziesz odczuwać z niczym nieporównywalny zachwyt, aż zechcesz zakrzyknąć:

- Niemożliwe! To jakaś mistyka! A przecież wcześniej rozumowałeś całkiem inaczej, zgodnie ze „zdrowym rozsądkiem", i dlatego

otrzymywałeś wszelkie trudy i uciążliwości życia w pełnym wymiarze. Odtąd za każdym razem, stykając się z jakąś przykrością lub problemem, przypominaj sobie o tym, że świat zawsze zgadza się z Twoim stosunkiem do zdarzeń:

- Jak powiesz, tak będzie, mój miły. Możesz sobie wyobrazić, co teraz posiadasz? Nie musisz już żywić nadziei i czekać, kiedy błękitny

ptak szczęścia raczy Cię nawiedzić, a koło Fortuny zwróci się we właściwą stronę. Sam jesteś dysponentem swojego szczęścia. Swoją wolą określasz każde zdarzenie lub okoliczność jako korzystną, przynoszącą Ci pożytek.

Nie jest to liczenie na dobrą wolę świata, który troszczy się z miłości do Ciebie. Przecież świat to beznamiętne zwierciadło i jeżeli on troszczy się, to tylko dlatego, że Ty tak w nim się „przeglądasz". Nie jest to pewność, którą w każdej chwili mogą zachwiać okoliczności. Nie jest to bycie pewnym

Page 19: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

18

siebie, oparte na ślepej wierze w sukces. I nawet nie jest to optymizm jako cecha charakteru. Jest to zamiar Sprawcy. Sam kształtujesz warstwę swojego świata - sprawiasz, że Twoja rzeczywistość jest taka a nie inna.

Jesteś Sprawcą rzeczywistości, jeżeli umiesz „poruszać się", pozostawiając także i światu swobodę ruchu. Poruszać się - to znaczy przestrzegać trzech ostatnich zwierciadlanych zasad. Sprawca - to nie tyle aktywny uczestnik, ile obserwator. Nie podporządkować, a pozwolić - oto czym charakteryzuje się jego wola.

Teraz wiesz już, jak obchodzić się z tym zadziwiającym dualnym zwierciadłem. Nie masz już czego się bać na świecie, który inni uważają za wrogi, pełen problemów i niezdolny do kompromisu. On jest Twój! Chwyć go za rękę i powiedz sobie: „Ja i mój świat idziemy po zabawkę!".

Zwierciadlana liga

Wydawałoby się, że w Transerfingu nie istnieje problem losu - może on być przypadkowy ze względu na istnienie przestrzeni wariantów albo można nim sterować, kierując się zasadami dualnego zwierciadła. A jednak warto poświęcić temu tematowi jeszcze trochę uwagi.

Są różne poglądy na ten temat. Jedni uważają, że los znajduje się w rękach jego posiadacza. Inni wierzą, że jest on przesądzony. Trzeci idą jeszcze dalej, postrzegając los jako przeznaczenie z góry zesłane człowiekowi i uwarunkowane jego postępkami z poprzednich żyć. Który punkt widzenia jest najbardziej zbliżony do prawdy?

Każdy. Wszystkie te postawy są słuszne, a nawet równoprawne. Czyż może być inaczej na świecie, który jest zwierciadłem? Każdy, stojąc przed nim, otrzymuje potwierdzenie obrazu swoich myśli. Nie ma sensu pytać lustra, czy jest Ci sądzone zobaczyć w odbiciu swoją twarz smutną czy wesołą. Z jednej strony, tam odbija się to, co jest, a z drugiej - jakim życzysz sobie siebie ujrzeć, takim właśnie będziesz w zwierciadle. Dlatego kwestia losu to kwestia wyboru: wybrać los przesądzony czy oddać pierwszeństwo wolnemu losowi. Wszystko to jest tylko kwestią Twoich przekonań - otrzymujesz to, co wybierasz.

Jeżeli człowiek jest przekonany, że los to przeznaczenie i od niego nie da się uciec, to faktycznie urzeczywistnia się pewien przesądzony z góry scenariusz. W przestrzeni wariantów niewątpliwie istnieje oddzielny strumień, wzdłuż którego będzie posuwać się stateczek życia, jeżeli puści się go na fale. „Skazaniec", nurzając się w swojej infantylności, z lubością zadziera głowę ku niebu, skąd jak szyszki sypią się „ciosy od losu": „Taki los! Takie przeznaczenie!". W rzeczywistości zaś wcale nie „los jest mu pisany", a na czole ma wypisane, że głupek znajduje się w mocy nieświadomego i niezwykle niedorzecznego snu, na który sam się skazał.

Lecz kiedy człowiek bierze ster w swoje ręce, jego życie przestaje zależeć od okoliczności. Stateczek można skierować w dowolną stronę daleko od tego „losu", który rzekomo jest wyznaczony. Wszystko jest bardzo proste: życie jest jak rzeka. Jeżeli wiosłujesz sam, to możesz wybrać kierunek, a jeżeli po prostu oddajesz się nurtowi, to zmuszony jesteś płynąć w łożysku strumienia, w którym się znalazłeś. Chcesz karmy - będziesz miał karmę. Myśląc o tym, że Twoja dola zależy od jakichś nieubłaganych okoliczności lub błędów popełnionych w poprzednich życiach, urzeczywistniasz odpowiedni wariant. Twoja wola - przecież jesteś synem Boga. No, a jeśli pragniesz być Sprawcą, to również to leży w Twojej mocy. Dualne zwierciadło zgodzi się na wszystko. Pytanie tylko, czy umiesz się z nim obchodzić.

W ramach modelu Transerfingu wszystko to jest całkowicie oczywiste. Jedyną niezrozumiałą zagadką pozostaje przestrzeń wariantów. Kto „umieścił" tam wszystko to, co się w niej znajduje? Skąd ono się tam wzięło? Po co? I co było, zanim to zostało tam umieszczone?

Powiem uczciwie: nie wiem. Mogę tylko wysunąć hipotezę: przestrzeni wariantów nikt nie „stworzył" - ona istniała zawsze. Ludzki umysł jest tak skonstruowany, że wydaje mu się, iż wszystko na tym świecie jest przez kogoś lub przez coś stworzone, ma swój początek i koniec. Widocznie nie wszystko. Obawiam się, że nawet jeśli świadomość człowieka wzniosła by się w stopniu, w jakim przewyższa ona świadomość ostrygi, to i tego byłoby mało, by uświadomić sobie podobne rzeczy. Są na świecie kwestie, które leżą daleko poza zasięgiem możliwości umysłu. Przecież umysł-to zaledwie posiadający zdolność abstrakcyjnego myślenia automat logiczny.

Tak więc poziom mojego abstrakcyjnego myślenia pozwala mi jedynie na zbudowanie prymitywnego matematycznego modelu. Jeżeli czyjś umowny poziom świadomości zwiększy się do nieskończoności, przy której poziom świadomości człowieka zamienia się w punkt, to postawione pytanie sprowadza się do następującego: „Dlaczego mnie, punktowi, pozwala się zajmować dowolne położenie w układzie współrzędnych? Kto stworzył układ współrzędnych? Komu jest to potrzebne? I co było zanim...? Niepojęte...". A jeżeli owemu punktowi powie się, że oprócz płaszczyzny istnieje jeszcze trójwymiarowa i N-wymiarowa przestrzeń, to w ogóle zwariuje.

Page 20: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

19

Łatwiej uwierzyć w to, że los został przesądzony przez jakieś siły wyższe, jak również w to, że można go „wyliczyć" i przepowiedzieć, niż w istnienie niepojętej przestrzeni wariantów, w której znajduje się absolutnie wszystko. W każdym razie ludziom nieprzyjemnie żyje się z brakiem wiedzy, starają się uzyskać jakąkolwiek podpowiedz co do przyszłości, dlatego też udają się do astrologów, wróżbiarzy, interpretatorów znaków. I tu znowu rodzi się kwestia zasadniczego wyboru. Jaki jest mój zamiar: dowiedzieć się, co mnie czeka, czy też stworzyć to, co zechcę?

Jeżeli wybrana zostaje postawa pasywna, wówczas oczywiście pozostaje jedno - zwracać się do tego, kto ma czelność twierdzić, że orientuje się w Księdze losów ludzkich. A czy to możliwe? Czy ktoś jest w stanie przepowiedzieć lub „obliczyć" przyszłość? Bez wątpienia. Co więcej, staje się to możliwe właśnie ze względu na istnienie przestrzeni wariantów. Inaczej skąd jasnowidze braliby fragmenty przeszłości i przyszłości?

Niewątpliwie zdarzenia nie mogą rozwijać się w sposób przypadkowy. Sektory przestrzeni wariantów powiązane są w łańcuchy związków przyczynowo-skutkowych - linie życia, które podlegają określonym prawidłowościom. A jak ustalić te prawidłowości? Oczywiście przy pomocy jakichś zewnętrznych przejawów i oznak, w charakterze których mogą służyć sny, położenie ciał niebieskich, przypadkowe kombinacje kart i nawet fusy od kawy. Nie ma mowy o przypadkowości. Pojęcie przypadkowości - to tylko szczególny sposób postrzegania skutku przy braku szczegółowej informacji o przyczynach.

Lecz znowu właśnie ze względu na istnienie przestrzeni wariantów - tego magazynu filmów o przeszłości i przyszłości - prognozy nie zawsze się potwierdzają. Liczba wariantów jest nieskończona, zatem nie ma żadnej gwarancji, że „z półki wzięto ten film", który powinien „dostać się do projektora". Można mówić jedynie o niewielkim prawdopodobieństwie.

Jedną z „najdokładniejszych" była bułgarska jasnowidząca - Vangelia Dimitrova, na całym świecie znana jako Vanga. Straciwszy jeszcze w dzieciństwie wzrok, zyskała dar „widzenia" przestrzeni wariantów. Lecz nawet przy jej unikalnych zdolnościach „procent trafień", zarówno w przeszłość, jak i w przyszłość, wahał się w okolicy siedemdziesięciu - osiemdziesięciu.

Przepowiednie są wypaczane przez percepcję samych jasnowidzów i potem ich interpretację. „Centurie" Nostradamusa wciąż są interpretowane w najróżniejszy sposób. W prognozach często próbuje się dostrzec to, czego w nich nie ma i na odwrót, nie zauważa się tego, co oczywiste. Kiedy Vanga przepowiedziała, że „Kursk pogrąży się pod wodą", nikt niczego nie zrozumiał. Przecież od Kurska do morza jest bardzo daleko. Lecz kiedy zatonęła łódź podwodna o tej samej nazwie, to z pewnością tym, którzy znali tę przepowiednię, ciarki przeszły po plecach.

A jednak, jeżeli można mówić tylko o prawdopodobieństwie tego, że wieszcz zobaczy „właściwy" sektor przestrzeni wariantów, to dlaczego dokładność trafień okazuje się dość duża? Dlatego że przepowiednia zapisana w pamięci człowieka chcąc nie chcąc staje się jego zamiarem.

Stosunek do przeróżnych interpretacji i horoskopów jest osobliwy - jest to bilans wiary i nieufności. Z jednej strony, człowiek nie jest skłonny całkowicie ufać takim rzeczom, a z drugiej - gdzieś w głębinach jego podświadomości siedzi myśl: a nuż? Ważność w interpretacji jest minimalna: może spełni się, a może nie. To swego rodzaju gra, którą prowadzi się jednocześnie na niby i na serio. W rezultacie powstaje pewna „ukryta" jedność duszy i umysłu. W takich warunkach powstaje przelotny, lecz wyraźny obraz, który zwierciadło świata chętnie zmienia w rzeczywistość. Człowiek sam mimo woli urzeczywistnia to, co mu przepowiedziano - oto dlaczego uzyskuje się prawdopodobieństwo wyższe od przeciętnego.

Czytając biografię samej Vangi odnosi się wrażenie, jakby już podczas dziecinnych zabaw celowo programowała swój dalszy los. Jej ukochanym zajęciem było „leczenie" dzieci sąsiadów - „pacjentów". Umiała też opowiadać różne zmyślone historie, których wszyscy słuchali jak zaczarowani. Oprócz tego Vanga pasjonowała się pewną dziwną grą: chowała coś w zacisznym miejscu, a następnie zaczynała szukać tego na oślep, zbliżając się do tego po omacku. Jak widać, wizje tworzonych przez nią obrazów były do tego stopnia bez zarzutu, że zwierciadło świata dokładnie odtworzyło je w rzeczywistości. Vanga stała się uzdrowicielką i jasnowidzącą, a wzrok straciła w wypadku. Kiedy miała dwanaście lat, porwał ją huragan, po czym znaleziono dziewczynkę w polu, zasypaną piaskiem.

Trzeba zaznaczyć, że Vanga była przekonana, że nie da się uciec od losu i że żadne ani niczyje starania nie mogą zmienić przeznaczenia. Otrzymując wizje o nieszczęściach, które miały się wydarzyć w przyszłości, próbowała im zapobiec, lecz jej się to nie udawało. Bywały wypadki, kiedy Vanga, wiedząc, że ludzi czeka śmierć, odwodziła ich od zamiaru udania się na przejażdżkę albo prosiła, by opuścili jakieś miejsce. Również to nie pomagało - nie słuchali jej. Czyżby wynikała tu sprzeczność z Transerfingiem i los był jednak przesądzony?

Nie ma żadnej sprzeczności. Pojedynczy człowiek nie może swoim zamiarem w istotny sposób wpłynąć na życie innego człowieka. Człowiekowi dana jest władza kształtowania tylko warstwy

Page 21: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

20

własnego świata. Nawet kiedy postronnemu obserwatorowi wydaje się, że wpływowy działacz polityczny zarządza losami całych narodów, to w rzeczywistości zaledwie pełni on wolę struktury, która go stworzyła.

Kierować swoim losem może każdy, lecz tylko pod warunkiem, że bierze ster w swoje ręce. Chodzi o to, jaką postawę zajmuje człowiek: aktywną czy pasywną. Można żyć, czytając horoskopy i przyjmując los jako z góry określony. Lecz z drugiej strony, jeżeli zabrać się za sprawę z całą gorliwością głupiego umysłu, można stworzyć sobie taki los, że nie daj Boże. Dlatego jako aktywną postawę będziemy rozumieć nie umiejętność młócenia rękoma po wodzie i wiosłowania pod prąd, tylko zamiar kierowania biegiem swoich myśli zgodnie ze zwierciadlanymi zasadami.

Taka postawa daje realną władzę nad losem. Usługi wieszczów tracą przy tym wszelki sens. Wcale nie twierdzę, że ich przepowiednie są fałszywe. Nie, indywidualne prognozy nierzadko się sprawdzają, lecz są one niezbędne tylko tym, których wybór padł na życie jako nieświadomy sen - i takich ludzi zresztą zawsze będzie przytłaczająca większość. Jeżeli zaś Ty masz zamiar zmienić swoje życie w świadomy sen, którym można kierować, to usługi „wytwórców zwierciadeł" nie mają dla Ciebie sensu.

Kim bowiem są astrolodzy, interpretatorzy znaków, wróżbiarze, jeśli nie wytwórcami zwierciadeł? Przecież dostarczają nie po prostu nieszkodliwej prognozy, a namiastkę Twego losu - kawałeczek zwierciadła, w którym będziesz zmuszony się przeglądać. Bo jakże mogło by być inaczej? Nie ma znaczenia, czy weźmiesz prognozę na poważnie, czy nie - wysłuchasz jej, a ona zagnieździ się w podświadomości, programując Twój dalszy los. Czy myślisz, że możesz otrzymać kawałek przyszłości ot tak, za darmo? Do Księgi losów ludzkich nie da się zajrzeć bez konsekwencji. A zapłata za ten towar zawsze jest jedna: musisz wziąć go ze sobą i uczynić częścią swojego życia, niezależnie od tego czy chcesz, czy nie.

Taka zapłata może okazać się fatalna. I wina lub, powiedzmy, odpowiedzialność leży nie po stronie tych, którzy sprzedają los jak towar, a po stronie tych, którzy ten towar kupują. Interesując się prognozą, nabywasz lustro i pytasz wytwórcę zwierciadeł, czy wolno Ci dzisiaj się uśmiechać. Lecz przecież masz już zwierciadło - warstwę swojego świata, z którym można zrobić wszystko, czego zapragniesz. Ze swoim lustrem jestem wolny: jeżeli zechcę, mogę swoją wolą Sprawcy zamienić każdą porażkę w zwycięstwo - i tak właśnie będzie - i kicham na prognozy.

No a skoro brak pragnienia, by być Sprawcą własnej rzeczywistości, można z powodzeniem korzystać z usług wytwórców zwierciadeł-to też wybór i sposób na życie. A dokładniej -sposób na bezpieczne poruszanie się w łożysku losu. Prognozy mogą tu odgrywać rolę znaków, zarówno ostrzegających przed możliwymi nieprzyjemnościami, jak i zdolnych tchnąć nadzieję na sukces. Pod tym względem wytwórcy zwierciadeł uprawiają pożyteczny zawód. Lecz nie wszyscy. Najbardziej szkodliwi spośród nich są przepowiadacze globalnych zdarzeń. Przepowiadając nadchodzące katastrofy i „końce świata", porządkują myśli większych grup ludzi w kierunku destrukcji lub, innymi słowy, programują kolektywną świadomość. To wszystko nie przechodzi bez echa.

Co ciekawe, naukowcy też należą do ligi wytwórców zwierciadeł, chociaż nie wykazują bezpośredniego oddziaływania na losy ludzi. W ciągu całej historii jedynym ich zajęciem są próby wyjaśnienia nam, jak urządzony jest świat. Niegdyś Ziemia była płaska, spoczywała na trzech wielorybach, słoniach, żółwiach lub na czymś jeszcze. Ciała niebieskie w starożytności obracały się wokół Ziemi. Minęło już wiele tysiącleci, niektóre sprawy zostały wyjaśnione, lecz proces przymierzania coraz to nowych modeli wciąż trwa. Miejsce fizyki klasycznej zajmuje kwantowa. Obiekty mikroświata najpierw uznaje się za cząstki. Potem okazuje się, że to raczej fale, które nie mają nic przeciwko temu, by od czasu do czasu pobyć cząstkami. Następnie pojawia się kolejna teoria - głosi ona, że te nieuchwytne obiekty nie są falami i nie cząstkami, a strunami w dziesięciowymiarowej czasoprzestrzeni. Świat, stojąc w przymierzalni, godzi się również na ten model. Ale i tak coś jest niejasne, coś jest nie tak. Uczeni zmuszeni są dodać jeszcze jeden, jedenasty wymiar, w rezultacie czego rodzi się supernowa M-teoria, w której struna przekształca się w membranę. Zabawnie, nieprawdaż? Co dalej?

Najwidoczniej, proces ten będzie trwać w nieskończoność. W ślad za kolejnym modelem będą pojawiać się coraz to nowe i nowe [pojawiła się już F-teoria i S-teoria - przyp. tłum.]. Jeżeli staniesz przed jednym zwierciadłem, trzymając w rękach drugie, to zrozumiesz, dlaczego świat ma nieskończenie mnóstwo modeli. W lustrze przed sobą widzisz siebie z lustrem, w którym odbijasz się w lustrze z lustrem, w którym... Rozumiesz?

Najprawdopodobniej nie istnieje odpowiedź na pytanie, jak jest urządzony świat. W ramach pojmowania ludzkiego umysłu, wdrapując się na wyżyny abstrakcyjnych definicji, świat nie wygląda w żaden sposób. On po prostu jest zwierciadłem naszego postrzegania. Otrzymujemy to, co o nim myślimy. Można być tylko pewnym tego, że rzeczywistość jest wielopłaszczyznowa i konstatować niektóre jej prawidłowości.

Page 22: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

21

Proces badania budowy wszechświata przypomina przytoczony wyżej przykład. Kiedy za podstawę obiera się jeden z przejawów rzeczywistości, otrzymujemy jedną z wersji - kawałeczek zwierciadła. Stojąc wraz z nim przed zasadniczym zwierciadłem świata, zobaczymy w odbiciu nowy aspekt. Wziąwszy jeden z przejawów danego aspektu, znów otrzymamy oddzielną wersję rzeczywistości. I znowu z kolejnego zwierciadła powstanie nowe, odbijające się w obrazie poprzedniego.

Jakim zatem jest świat w rzeczywistości? Możesz spróbować sobie to wyobrazić (jeśli Ci się uda] na przykładzie dwóch jednakowych zwierciadeł ustawionych naprzeciw siebie. Jedno i drugie odbija sąsiednie, stojące przed nim. W obu zwierciadłach znajduje się nicość, odbita sama od siebie niezliczone mnóstwo razy. Czarna nieskończoność obrazów, w których nicość odbija się od nicości. Czy uzyskany obraz poddaje się jakiemuś opisowi w ramach tych pojęć, którymi dysponuje nasz umysł? Chyba nie. Na zakończenie pozostaje dodać, że wahadła wytwórców zwierciadeł w żadnym razie nie troszczą się o Twój los, a realizują swoje interesy - potrzebują stałego doładowania energią od „klientów". Ludzie pragną codziennie wiedzieć o tym, co ich czeka jutro, i chodzą bezustannie do „wiedzącego", wnosząc wkład swojej energii, a w zamian otrzymując namiastkę - kawałeczek sfabrykowanego losu. Jeżeli uwaga człowieka wpadła w pętlę przechwytu wahadła handlującego lo-sem, to nie jest on w stanie poczuć się pewnie, dopóki nie przeczyta kolejnego horoskopu lub nie pozna interpretacji swojego snu.

Powstaje swego rodzaju narkotyczne uzależnienie. Kolejna dawka wciąż jest potrzebna w celu podtrzymania złudnej pewności dnia jutrzejszego. A wahadła kołyszą się i rozkwitają.

Transerfing nie potrzebuje takiego doładowania energii: poznałeś zasady i rób, co chcesz. Wiedza sama w sobie nie jest wahadłem - ono powstaje tylko wtedy, jeśli stworzona zostaje odpowiednia struktura. Transerfing nie wyjaśnia też budowy wszechświata, tylko proponuje praktyczny model, który pozwala zrozumieć, dlaczego zarządzanie rzeczywistością jest możliwe i jak tego dokonać. Dokładnie tak samo można z powodzeniem jeździć samochodem, nie mając pojęcia o jego budowie. Misja Transerfingu polega na tym, by wręczyć ludziom „prawo jazdy".

Wytwórcy zwierciadeł zapewniają punkt, że powinien on poruszać się po ściśle określonej linii wykresu funkcji - inaczej się nie da. I rzeczywiście tak jest, lecz tylko w wypadku, jeżeli sam punkt przyjmuje takie założenia. Rzeczywistość istnieje niezależnie od Ciebie. Dopóki się z tym zgadzasz. Nie uda Ci się zmienić całego świata, lecz oddzielna warstwa tego świata - jest do Twojej dyspozycji. I w tym celu nie ma potrzeby zmieniać siebie - wystarczy tylko posłużyć się swoim prawem Sprawcy. Masz teraz dualne zwierciadło - przypomina ono Dżina spełniającego wszelkie życzenia. To już nie baśń, a rzeczywistość, która być może była dotychczas ukrywana przed Tobą pod przykrywką codzienności. W odróżnieniu od bajkowego, zwierciadlanemu Dżinowi nie wolno wydawać poleceń. Nie ma sensu go upraszać, czy szukać u niego współczucia. Lecz wystarczy oznajmić mu swój zamiar - i czarodziejskie zwierciadło chętnie zgodzi się: „Dobra, mój miły". Jesteś prawdziwym Sprawcą swojego losu, jeżeli zamierzasz nim być. Nie oddawaj swego losu wytwórcom zwierciadeł!

Podsumowanie:

Zwierciadlane zasady:

Świat, jak zwierciadło, odbija Twój stosunek do niego.

Odbicie kształtuje się w stanie jedności duszy i umysłu.

Dualne zwierciadło reaguje z opóźnieniem.

Zwierciadło konstatuje treść stosunku do świata, ignorując jej kierunek (pozytywny lub negatywny).

Myśl nie o tym, czego nie chcesz, a o tym, co chcesz osiągnąć.

Zwolnij swój chwyt i pozwól światu poruszać się z nurtem wariantów.

Każde odbicie przyjmuj jak pozytywne.

Kierując biegiem swoich myśli, kierujesz rzeczywistością.

Page 23: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

22

Konstatuj formułę amalgamatu przy każdej nadarzającej się okazji.

Trzeba poruszać nie odbiciem, a samym obrazem - swoim stosunkiem i kierunkiem myśli.

Uwaga powinna być skupiona na ostatecznym celu,

jakby był on już osiągnięty.

W celu zmaterializowania slajdu trzeba systematycznie, wystarczająco długo odtwarzać go w myślach.

Nie należy tłumić emocji, trzeba zmienić stosunek.

Page 24: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

23

ROZDZIAŁ II Odźwierny wieczności

POPRZEDNIM rozdziale zapoznałeś się z zasadami zarządzania rzeczywistością. Teraz pomówimy o konkretnych metodach. Pierwszym niezbędnym warunkiem, bez spełnienia którego Transerfing nie jest możliwy, jest posiadanie wystarczająco wysokiego poziomu energetyki.

Mój świat i ja idziemy po zabawkę

Energia zamiaru

Mamy dwa rodzaje energii: fizjologiczny i swobodny. Pierwszy odczuwasz jak ciepło i siłę fizyczną - energia ta powstaje w efekcie przemiany materii. Do utrzymania energii fizjologicznej na należytym poziomie wystarczy racjonalnie się odżywiać, wypoczywać i poruszać się na świeżym powietrzu.

Swobodna energia pochodzi z kosmosu, biegnie po kanałach energetycznych i przejawia się w postaci rześkości lub życiowego tonusu. Jest to właściwie energia zamiaru, dzięki której człowiek czuje się zdolny do aktywnych, stanowczych działań. Jeżeli „ciągniesz swój wózek z dnia na dzień", a sił starcza tylko na rutynowe czynności, a przede wszystkim - niczego się nie chce, to świadczy o nadzwyczaj niskim poziomie energetyki.

Można powiedzieć, że swobodna energia i siła życiowa - to jedno i to samo. Młodość - to kiedy energia zamiaru tryska jak źródło. Wyobraź sobie staruszkę o schorowanym wyglądzie. Kuśtyka, stęka, z trudem przychodzi jej każdy ruch. I oto niespodzianie, raptownie rozbiega się, wykonuje prężne skoki, wysoko podskakuje i ze zwycięskim okrzykiem „Yes!" przecina powietrze ostrym uderzeniem ręki. Wydaje się to nieprawdopodobne, lecz to jest właśnie to, czego zapragnie staruszka, jeżeli doprowadzi swoją energię do właściwego poziomu.

Dlaczego wszystkie swoje najlepsze dzieła człowiek stwarza w pierwszej połowie lub jednej trzeciej swojego życia? To kwestia energii zamiaru. Jeżeli utrzymuje się ją na należytym poziomie, to można zabłysnąć w każdym wieku.

Życiowa i twórcza siła zanika, kiedy człowiek przestaje do czegokolwiek dążyć. Są ludzie, którzy patrzą na świat obojętnymi oczyma. Wszystko wiedzą, wszystkiego doznali i wygląda na to, że to uczucie przesytu podoba im się. Dla nich cały ten świat jest jak park, który przeszli wzdłuż i wszerz, w którym nic ich już nie zadziwi. Obojętnym, leniwym głosem pouczają innych, pokazując, że wiedzą już wszystko. Tacy ludzie wcześnie się starzeją. Nie przestawaj patrzeć na świat szeroko otwartymi oczyma, a będziesz mieć więcej energii - takie są jej właściwości.

Jeżeli człowiek przestaje się dziwić i dążyć do nowych celów, to nie tylko zatrzymuje się w rozwoju - zaczyna się uwsteczniać, czyli się starzeje. Życie - to proces, w którym nie ma przystanków. Jest ruch do przodu albo do tyłu. Taki stan, jak zatrzymanie i stan nieruchomości, w przyrodzie nie istnieje. Nawet skały zmieniają swój wygląd. By aktywizować energię zamiaru, trzeba ją „zarazić" celem.

Energia roznieca się dzięki nastawieniu na aktywne działanie. Powstaje swego rodzaju pętla sprzężenia zwrotnego: aktywne działanie rodzi zamiar, zamiar roznieca siłę życiową. Jeżeli siedzisz i nic Ci się nie chce - zrób cokolwiek, a pojawi się energia. Czasem potrzebny jest jakiś początkowy bodziec, by ruszyć z miejsca.

Może się wydawać, że masz mało energii i musisz ją skądś zdobyć, ale to nie tak. W rzeczywistości energii jest pod dostatkiem - ona przecież pochodzi z kosmosu i możesz jej zaczerpnąć, ile tylko uniesiesz. Chodzi o to, że wziąłeś jej już tyle, ile zdołałeś. Energia nigdzie się nie podziała - po prostu jest już niemal w całości zaangażowana. Cała tytaniczna siła zużywana jest na podtrzymanie ładunków dwóch rodzajów.

Przede wszystkim, są to obowiązki i ograniczenia, którymi sam siebie obarczyłeś. Wyobraź sobie taki obraz. Podjąłeś się wykonania czegoś - natychmiast zostaje na Ciebie nałożony ogromny ciężar. Postawiłeś sobie jakieś warunki - nałożono na Ciebie jeszcze jeden. Coś sobie lub komuś obiecałeś - następny. Ile takich ciężarków masz na szyi? Dopóki nie ma ich zbyt wiele, daje się żyć. Lecz

Page 25: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

24

pewnego razu nadchodzi moment, kiedy ciężar staje się nie do uniesienia. Wtedy następuje załamanie: zapędzony w ślepy zaułek człowiek zaczyna chorować, wpada w depresję lub przydarza mu się nieszczęście. Zaczyna patrzeć na świat z napięciem, nieufnie, z obawą. W rezultacie tego rzeczywistość, jako odbicie myśli, naprawdę przybiera coraz mroczniejsze barwy - zaczyna się smuga cienia, która może ciągnąć się bardzo długo.

Na drugim miejscu jest ciężar nadmiernych potencjałów. Nadając zbyt duże znaczenie różnym rzeczom, sam się obciążasz niepomiernym ciężarem. Jest to cała góra bagażu nie do udźwignięcia. Uczucie niepełnowartościowości: muszę być „twardy", bronić i umacniać swoją ważność. Poczucie winy, odpowiedzialności: jestem zobowiązany wypełnić swój dług, odpracować swoje winy. Wyolbrzymianie problemów: czeka mnie wiele trudu. Wątpliwości i niepokój również wiecznie przygnębiają.

Bardzo wielu idzie przez życie obwieszonych z wszystkich stron ciężarami przeróżnych obowiązków, niedokończonych spraw, twardych warunków, wytyczonych planów i licznych celów. Cel aktywizuje energię zamiaru, lecz tylko pod warunkiem, że jest realizowany, a nie znajduje się w fazie projektu. Nie ma nic łatwiejszego, niż zaplanować jakąś pracę, postawić warunki i dać obietnice. Należy tylko wiedzieć, że wiążąc się jakimś najnieznaczniejszym zobowiązaniem, bierzesz na siebie ciężar, który odbiera część energii zamiaru. Z tym ciężarem musisz poruszać się dalej.

No i dodatkowo jedną z głównych przyczyn słabej energetyki jest prozaiczne zanieczyszczenie organizmu. Wszystko jest bardzo proste. Kanały energetyczne zwężają się jak w starej rurze porośniętej nagarem, w rezultacie czego potok energii przekształca się w cienką strużkę. Stąd pochodzi deficyt swobodnej energii, który pociąga za sobą pozostałe problemy. Słaba kondycja fizyczna, niska kreatywność, choroby i wszystko, co z tego wynika. Okazuje się, że z całej energii, która przecisnęła się przez wąskie kanały energetyczne, lwia część uchodzi na podtrzymanie całej girlandy bezużytecznych ciężarów. Ta żałosna mizerna cząstka, która pozostaje, stanowi cały kapitał życiowego to-nusu, z którego składa się rześkość, aktywność, bycie pełnym życia, optymizm, pragnienie od razu wszystkiego, poczucie, że możesz przenosić góry. Oceniając swój stan, każdy może obliczyć, ile tego kapitału mu pozostało. Chyba nie znajdzie się wie-lu „zamożnych obywateli".

W ten sposób cała swobodna energia okazuje się zaangażowana w cały szereg nieurzeczywistnionych potencjalnych zamiarów (planów), które tylko Cię obciążają. Aby uwolnić za-soby, trzeba albo wyrzucić część potencjalnych zamiarów, albo rozpocząć ich urzeczywistnianie.

Zwróć uwagę: co Cię przygnębia? Jeżeli się zastanowić, to z wielu ciężarów można bez żalu zrezygnować. Większość z tych ciężkich cacek wydaje się bardzo potrzebna, lecz jaki z nich pożytek, jeżeli wciąż nosisz je ze sobą, a nie możesz w żaden sposób ich urzeczywistnić? Na przykład: koniecznie powinienem być dobry we wszystkim; muszę zawsze być na poziomie; udowodnię wszystkim i sobie, ile jestem wart; jestem zobowiązany przejść drogę, którą obrałem; potrzebuję jedynie zwycięstw, inaczej przestanę siebie szanować; nie mam prawa do popełniania błędów. I tak dalej, na przykład: rzucić palenie, nauczyć się języka obcego i w ogóle - zacząć od poniedziałku nowe życie.

Zgodzisz się zapewne, że wszystko, co bez końca odkłada się na potem, to bezużyteczny ciężar. Trzeba go albo urzeczywistnić, albo wyrzucić, dlatego że on odbiera energię, którą głupio jest tracić na próżno. Na przykład kiedy człowiek jest w trakcie rzucania jakiegoś szkodliwego przyzwyczajenia, zużywana jest na to podwójna porcja energii: z jednej strony i tak wypada płacić wahadłu procenty od pożyczki, a z drugiej - dodatkowo nieść ciężkie brzemię nałożonego na siebie obowiązku rzucenia nałogu.

Taka mordęga może trwać latami. Przemoc dokonywaną nad sobą w każdym razie trzeba zmienić w przekonanie, czyli jeżeli rezygnować z czegoś, to z przekonania, a nie z konieczności. Zapędzając siebie w kąt metodami związanymi z wolą, człowiek wywołuje jeszcze większe napięcie, którego konsekwencją z pewnością jest załamanie. Dlatego dobrze jest wybrać jedno z dwojga: albo stanowczo urzeczywistniać zamiar, albo zrzucić z siebie ciężar zobowiązania i wprowadzić nawyk w łożysko dające się opanować.

Lepiej kupować dobry tytoń niż „palić cudzesy". Lepiej nosić w kieszeni przyzwoitą piersiówkę niż kręcić się po knajpach i pić cichaczem. To oznacza ułożenie ze swoim wierzycielem partnerskich relacji. W rezultacie szkodliwa wada staje się bardziej umiarkowana i daje się pokierować. Bank przedłoży solidnemu klientowi ulgowe warunki. Nie mówiąc już o tym, że przyzwyczajenie, wypuszczone na wolność, przynosi o wiele mniej szkody niż to, którego nienawidzisz, nie mogąc się go pozbyć. Deklaracja zamiaru nasila w tym wypadku problem. Lecz oczywiście nie jest to najlepsze rozwiązanie problemu. Zanim rozpoczniesz zmieniać szkodliwe przyzwyczajenie w cywilizowaną manierę, powinieneś bardzo poważnie ze sobą pomówić.

Page 26: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

25

Jest jeszcze jeden bardzo uciążliwy ciężar - nauka w sensie wkuwania. Jeżeli zamiar jest skierowany na to, by nabić głowę informacją, powstaje duże napięcie. Zamiar w tym wypadku nie urzeczywistnia się, a jedynie narasta. Brak ruchu to samo napięcie. Dlatego, chociaż powiem oklepaną prawdę, to jest ona warta powtórzenia. Nie ma żadnego sensu zapamiętywać informacji - to będzie martwy bagaż, który zaangażuje nieuzasadnioną ilość sił na „załadunek". Wiedza, w odróżnieniu od danych, przyswaja się jedynie w działaniu, na konkretnych przykładach, kiedy zamiar ulega urzeczywistnieniu. Na przykład jeżeli zwykłeś tłumaczyć swoim dzieciom zadania domowe, zrób na odwrót - niech one Ci je tłumaczą. Od razu poczujesz różnicę. Rzecz w ukierunkowaniu zamiaru: trzeba go przeorientować - pasywny zmienić w aktywny. Niepotrzebny ciężar, wymagający zapamiętywania, od razu zniknie.

A być może masz jakiś duży ciężar, od którego już dawno potajemnie planujesz się uwolnić, lecz w żaden sposób nie możesz zdobyć się na odwagę? Wyobraź sobie, jaka lekkość się pojawi, kiedy go z siebie zrzucisz. Wypuść siebie, daj sobie więcej swobody. Porzuć listę ograniczeń, które Cię uciskają i zrzuć je z barków. Od razu uwolnią się rezerwy energii zamiaru, co pozwoli poruszać się dalej.

Jak już mówiłem, cel uaktywnia energię zamiaru w trakcie urzeczywistniania. Lepiej oczywiście odnaleźć swój cel. Jeżeli uda Ci się to zrobić, to kwestia niedoboru energii najprawdopodobniej sama zniknie. Przecież dusza i umysł, podniesione na duchu, z entuzjazmem polecą ku najskrytszemu marzeniu. Lecz jeżeli w danej chwili nie czujesz w sobie potencjału do aktywnego działania, nie ma sensu zdobywać nowych szczytów, nie mają też sensu poszukiwania własnego celu. W takim wypadku wielce prawdopodobne jest, że wahadła wykorzystując Twą słabość, narzucą Ci cudze cele. Aby odszukać swój cel, trzeba dysponować wystarczającym poziomem wolności, a to przede wszystkim wolność od zobowiązań przed innymi i samym sobą. I przede wszystkim dla powodzenia tej sprawy należy pozbyć się jeszcze jednego ciężaru: trzeba pozwolić sobie póki co nie mieć swojego celu. Do odnalezienia go potrzeba swobodnej energii - oto czym należy zająć się przede wszystkim. Można wykorzystać trzy sposoby zwiększenia poziomu energetyki: uwolnienie zajętych zasobów, trening potoków energetycznych, poszerzenie kanałów energetycznych.

Uwalniając zajęte zasoby, uzyskasz odczuwalny przyrost siły. 0 ile wcześniej oddawałeś energię wahadłom, na przykład alkoholowemu lub tytoniowemu, to teraz ta energia jest do Twojej dyspozycji. Wcześniej zużywałeś energię na troskę i niepokój. Teraz ta energia transformowała się w zdecydowanie, by działać. Wcześniej trwoniłeś energię na wahania i wątpliwości, zamęczałeś się pytaniami, czy postępujesz właściwie. Teraz sam określasz, co jest dla Ciebie właściwe, a co nie. Wcześniej energia uchodziła na niepokój i obowiązki związane z poczuciem winy. Teraz ta energia jest wolna. Wcześniej męczyła Cię konieczność potwierdzania swojej ważności. Teraz pozwalasz sobie na życie w zgodzie ze swoim credo i jest Ci lekko na duszy. Wszystkie dawne koszta przekształciły się w dochód - energię zamiaru, za pomocą której możesz kształtować swoją rzeczywistość.

W pierwszej książce z dziedziny Transerfingu była mowa o tym, że energia zamiaru poddaje się treningowi. Podobnie jak ćwiczenia fizyczne rozwijają mięśnie, tak osiągnięcie nowych celów podnosi poziom energetyki. Lecz kiedy wszystkie podstawowe szczyty są zdobyte, a życie przechodzi w spo-kojne łożysko, energia zamiaru ulega zanikowi. Obniżenie jej poziomu można zrekompensować przy pomocy gimnastyki energetycznej. Zasada polega na tym, że wykonując jakiekolwiek ćwiczenie fizyczne, należy skupiać uwagę na wstępującym i zstępującym potoku, jak zostało to opisane w trzecim tomie. Jeżeli do tego jeszcze dodać wizualizację procesu, podczas której odtwarzasz w myślach slajd o tym, że Twoja energia zamiaru z każdym dniem wzrasta, to gimnastyka staje się znacznie efektywniejsza. Energia zamiaru na zasadzie indukcji sama się zwiększa.

Jeżeli dzisiaj intensywnie trenujesz swoją energetykę, to kolejnego dnia oczekuj skutków. Myślisz, że będzie to poprawa? Wcale nie. Na odwrót, pełna utrata sił. Przecież jeśli po długotrwałej przerwie wznawiasz intensywne ćwiczenia fizyczne, to następnego dnia wszystkie mięśnie bolą. To samo dzieje się z treningiem energii zamiaru. Tylko w tym wypadku odczuwasz nie ból, a zmęczenie i stan przygnębienia. Nie powinno Cię to niepokoić, bo wszystko szybko wróci do normy. Najważniejsza jest systematyczność treningów. Codziennie nastawiaj się: „Moja energia zamiaru z każdym dniem rośnie". Już po kilku treningach poczujesz takie ożywienie, że dosłownie zachce się skakać i latać.

No i, nareszcie, najprostsza droga zwiększenia poziomu energetyki - oczyszczanie organizmu i przejście na odżywianie naturalnymi produktami bez obróbki cieplnej. Dlaczego? To osobny i bynajmniej nie trywialny temat - dokładniej go omówię w kolejnej książce. A na razie w skrócie można przeprowadzić następującą analogię. Energia krąży w organizmie jak woda w rurociągu. W czystym organizmie, jak w czystej rurze, ciśnienie wody jest większe.

Zatem oczyszczanie i utrzymanie czystości w organizmie to metoda łatwa i naturalna. Chociaż można postąpić inaczej: przeczyścić rurę za pomocą silnego strumienia wody. Metodę tę stosują zwolennicy praktyk medytacyjnych. Lecz długo to trwa i jest skomplikowane, dlatego proponuję najprostszą i łatwą drogę - oczyszczanie naturalne.

Page 27: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

26

Wysoki poziom energetyki wprowadza człowieka w stan, który nazywany natchnieniem. W takim stanie jesteś zdolny do generowania idei, znajdujesz genialne rozwiązania, tworzysz arcydzieła. Muzę, jak ćmę, zawsze ciągnie do światła. Sceptycyzm i apatia świadczą o niskim poziomie energetyki. Przy deficycie energetycznym zawsze będziesz patrzeć na świat z pesymizmem, co oczywiście znajdzie odbicie w rzeczywistości. Kiedy zaś masz wysoki życiowy tonus, przekazujesz zwierciadłu świata mocny obraz spełnionego człowieka i wówczas powodzenie samo wyjdzie Ci naprzeciw.

Należy na ten temat powiedzieć jeszcze jedno. Może zauważyłeś, że natchnienie niekiedy zachowuje się w dziwny sposób. Zdarzają się chwile duchowego uniesienia, kiedy to co niemożliwe wydaje się możliwe, lecz z jakichś względów wkrótce entuzjazm gaśnie i zastępuje go pragmatyzm. Ognisko optymizmu szybko się wypala i dookoła zaczyna królować poprzedni ponury obraz szarego świata, w którym uskrzydlające idee znowu wydają się beznadziejne. Jaki jest pożytek z takiego na-tchnienia, które może wznosić jedynie zamki na piasku?

Chodzi o to, że to nie jest wcale natchnienie, tylko euforia. Stan ten powstaje podczas nagłego przejścia od niskiego poziomu energetyki do wysokiego. Tego rodzaju przejście ma miejsce po zażyciu silnych stymulatorów lub po prostu kiedy jakaś niezwykła informacja wstrząsa wyobraźnią. Anomalny rozbłysk energii otwiera świadomości dostęp do sektorów przestrzeni wariantów leżących w dużym oddaleniu od bieżących, urzeczywistnionych. Teoretycznie warianty te również mogą zostać urzeczywistnione, lecz znajdują się daleko od łożyska nurtu wariantów i dlatego wymagają większych nakładów energii. Z tego powodu idee, które wydawały się we śnie olśniewające, po przebudzeniu gasną. W snach dusza najczęściej wlatuje w okolice mające bardzo mało wspólnego z rzeczywistością.

Autentycznie realne idee rodzi tylko stabilna energia zamiaru. Przy czym leżą one niedaleko od nurtu wariantów. Lecz aby świadomość wyszła poza ramy świata materialnego i dotarła do tych idei, potrzeba szczególnego daru albo stałego wysokiego poziomu energetyki. Zatem niedobór talentu można w pełni zrekompensować.

Energia zamiaru daje człowiekowi nie tylko wysoki życiowy tonus, pozwalający efektywnie działać w świecie materialnym. Znacznie ciekawsze jest co innego - im wyższy poziom energetyki, tym szybciej to, czego pragniesz, zmienia się w rzeczywistość. Energia kosmosu, przechodząc przez ciało człowieka, jest modulowana przez jego myśli i przybiera uporządkowaną formę. Dokładnie tak samo nadajnik radiowy przekształca elektryczność w sygnał niosący informację. Uzyskawszy stan uporządkowania informacyjnego, energia człowieka „podświetla" odpowiedni sektor przestrzeni wa-riantów. W rezultacie wariant metafizyczny otrzymuje swoje rzeczywiste ucieleśnienie po fizycznej stronie dualnego zwierciadła - myśl materializuje się.

Oczywiście im większa siła emisji, tym skuteczniejszy proces materializacji. Jak wiesz z poprzedniego rozdziału, urzeczywistnienie myśli nie odbywa się natychmiast, inaczej nasze życie byłoby podobne do gry komputerowej w świecie całkowitego chaosu. Aby ukształtować odbicie, niezbędny jest wyraźny obraz, zrodzony w jedności duszy i umysłu, lub dość długotrwała celowa koncentracja uwagi. Możliwe że kiedyś zostanie wynaleziony „materializator" przestrzeni wariantów. Jeżeli oczywiście Bóg pozwoli. Sztuczna inteligencja przecież jak na razie jest nieosiągalna - i pewnie tak jest lepiej, dlatego że nie wiadomo, czym to się może skończyć. Dla nas najważniejsze jest to, że jesteśmy w stanie zmieniać swoje marzenia w rzeczywistość.

Wysoka energetyka nie oznacza zastosowania siły. By efektywniej kształtować warstwę swojego świata, należy odczuć jedność, a nawet tożsamość z nim. Trzeba od nowa spojrzeć na otaczającą rzeczywistość: władam rzeczywistością jak swoim ciałem. Wejść z rzeczywistością w jednakowy tryb czasowy - nie oczekiwać natychmiastowych zmian, a być spokojnym, cierpliwym i nastawionym na cel.

Łatwo możesz kierować ciałem - to dla Ciebie coś zwykłego. Lecz są ludzie, którzy wskutek pewnych chorób stracili tę zdolność. Ciało może wykonywać niekontrolowane ruchy lub w ogóle być sparaliżowane i nie podporządkowywać się zamiarowi. Kiedy jesteś podniecony, Twoje ciało również nie w pełni Ci się podporządkowuje. Na przykład ręce człowieka wstydliwego i zmieszanego mogą wykonywać niekontrolowane ruchy. Brak mu jedności duszy, umysłu i ciała.

Znacznie gorzej układają się relacje między człowiekiem i warstwą jego świata. Człowiek czuje się odizolowany od otaczającej go rzeczywistości. Warstwa jakby znajdowała się gdzieś poza wszystkim - wykonuje niekontrolowane ruchy, i zdaje się, że na to w żaden sposób nie można wpłynąć. Lecz wystarczy, że człowiek poczuje jedność ze swoim światem, a odzyska zdolność kierowania nim jak swoim ciałem.

Umiejętność ta całkowicie zanikła, lecz można ją odbudować. W tym celu trzeba wyrobić sobie zwyczaj ciągłego zwracania uwagi na otoczenie, poczucie, że jest się częścią świata, znajdować się w

Page 28: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

27

jego kontekście, szukać związków, które z nim łączą. Innymi słowy - być odrębną cząstką świata i jednocześnie rozpuścić się w nim.

Nie ukrywam, że nie jest to łatwe zadanie. Nie da się tego nauczyć - człowiek może uzyskać jedność ze światem tylko poprzez swoje codzienne doświadczenie. Droga ta może okazać się zadaniem na całe życie. Dlatego dla tych, których nie pociąga pracochłonna praktyka duchowego samodoskonalenia, istnieją łatwe i przystępne zalecenia.

Oto w czym rzecz. Nie zawsze otrzymujesz to, czego pragniesz natychmiast. Lecz w każdym wypadku otrzymujesz tylko to, na co skierowany jest Twój zamiar. Na przykład jeżeli potrzebujesz masy mięśniowej, uwaga powinna być skupiona na slajdzie, w którym mięśnia rosną. Jeżeli trzeba schudnąć, wszystkie myśli powinny krążyć wokół tego, jak ciało staje się coraz zgrabniejsze. Jeżeli Twoim celem jest zwiększenie energii zamiaru, musisz skoncentrować się na potokach energetycznych i powłoce. Jeżeli zamiar nie będzie na nic skierowany, niczego nie otrzymasz.

Wykonując ćwiczenia bez celu, nadaremnie tracisz czas i siły. Kiedy uwaga nie jest skupiona na celu, a na wysiłku, to po prostu zużywasz energię fizjologiczną i nic więcej się nie dzieje. Przecież wysiłek - to droga do celu, środek do jego osiągnięcia. W ten sposób wciąż będziesz w drodze, ponieważ zwierciadło odbija tylko to, co zawiera obraz.

Dzieci wręcz kipią energią, lecz nie daje się ona ukierunkować i na darmo rozprasza się w przestrzeni. Dokładnie tak samo, jeżeli doprowadzisz swoją energię zamiaru do wysokiego poziomu, lecz nie nadasz jej wyraźnego kierunku, będzie bezużyteczna. Zwykła latarka może oświetlić tylko pobliską przestrzeń. Wąsko skierowany promień lasera dociera na odległość wielu kilometrów. Dlatego jeżeli chcesz, by Twoja energia działała, musisz wyraźnie nakierować ją na cel.

Nastawienie na cel kieruje energię zamiaru w ściśle określoną stronę. Niezbędna jest koncentracja - nie napięcie, a skupienie. Zazwyczaj generator myśli działa samodzielnie. Idee rodzą się i gasną niekontrolowane, myśli przeskakują z jednego tematu na drugi. Umysł „majta nóżkami" jak niemowlę. By kierować rzeczywistością, trzeba starać się trzymać swoje myśli pod kontrolą. Początkowo wywołuje to niewielkie napięcie, lecz potem wchodzi w nawyk.

Aby wyrobić sobie takie przyzwyczajenie, wystarczy zastosować pewną prostą zasadę: naucz się myśleć o tym, czym zajmujesz się w danej chwili. Niczego nie rób ot tak, bezmyślnie, pływając w bezpostaciowym kisielu nieukierunkowanych myśli. Ogłaszaj deklarację zamiaru. To nie znaczy, że masz wciąż być w stanie gotowości. Pozwalaj przemyśleniom dryfować ile dusza zapragnie, lecz rób to celowo, na zasadzie: jeżeli mój umysł błądzi, to tylko dlatego, że na to pozwalam. I tak samo celowo wracaj do stanu skoncentrowania, kiedy jest to konieczne.

W ogóle istota polega na tym, by obraz Twych myśli przeważnie zawierał wizerunek tego, co chciałbyś widzieć w odbiciu dualnego zwierciadła. W ten sposób aby osiągnąć cel, nie musisz znajdować się w idealnym stanie organicznej jedności ze światem, a wystarczy jeśli systematycznie będziesz skupiać uwagę na docelowym slajdzie. Kierując biegiem swoich myśli, podporządkowujesz rzeczywistość swojej woli.

Nieważne, że myśli raz po raz wychodzą spod kontroli. Najważniejsze to posiąść zwyczaj zawracania ich do łożyska docelowego slajdu. Kiedy powstanie zwyczaj powracania myśli znów i znów do celu, slajd stanie się stałym satelitą - jego obraz zawsze będzie w tle w kontekście wszystkiego, co się z Tobą dzieje. W takim wypadku możesz nie wątpić - obraz będzie ukształtowany i zwierciadło świata na pewno odbije go w rzeczywistości.

Sprzątanie świata Każdy człowiek posiada odrębną warstwę świata. Można powiedzieć, że powierzchnia odbijająca

dualnego zwierciadła jest wielowarstwowa. Każda żywa istota przy narodzinach otrzymuje do dyspozycji swoją zwierciadlaną płytę. Z myśli i zamiarów indywiduum składa się obraz, który w odbiciu stwarza odrębną rzeczywistość. Wielość wszystkich rzeczywistości nakłada się nawzajem na siebie, tworząc to, co obserwujemy w materialnej rzeczywistości.

Co się tyczy człowieka, to warstwę jego świata stanowi przestrzeń bytowania, czyli wszystko, co go otacza. Indywidualną rzeczywistość kształtuje się na dwa sposoby: fizyczny i metafizyczny. Innymi słowy, swój świat człowiek stwarza swoimi działaniami i myślami. Trudno ocenić, który z tych aspektów wywiera większy wpływ na rzeczywistość. Najprawdopodobniej, myślokształty odgrywają tu wiodącą rolę, ponieważ stwarzają znaczną część materialnych problemów, z którymi człowiekowi przychodzi walczyć przez znaczną część czasu. Jak rozumiesz, Transerfing dotyczy wyłącznie aspektu metafizycznego.

Każdy człowiek żyje w swoim określonym środowisku, otacza go mnóstwo ludzi i obiektów materialnych. Jak z tego pstrokatego otoczenia wyodrębnić poszczególną strefę bytowania? Bardzo łatwo. Jeżeli odrzucić wszystko co materialne, to pozostanie jeden podstawowy sens, interesujący

Page 29: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

28

nas przede wszystkim: jak się sprawy mają - dobrze czy źle? Otoczenie może być bogate albo biedne, przyjacielskie lub agresywne, komfortowe, lub niezbyt - lecz to nieważne. Ważne jest, na ile człowiek jest w tych warunkach szczęśliwy, czy otrzymuje wszystko to, do czego dąży, czy okoliczności układają się pomyślnie. Właśnie ta cecha warstwy - jej odcień - wywiera decydujący wpływ na wszystko, co się dzieje w materialnej rzeczywistości.

Warstwa świata może mieć zarówno jasne, jak i pochmurne barwy. Wszystko zależy od tego, jak człowiek buduje obraz swoich myśli - im więcej tam pesymizmu, tym mroczniejsza jest rzeczywistość. A im gorzej mają się sprawy, tym więcej gromadzi się niechęci, co zgodnie z zasadą sprzężenia zwrotnego ściemnia warstwę jeszcze bardziej. Wynika z tego, że swoją oddzielną rzeczywistość, podobnie jak ciało, należy utrzymywać w czystości.

Wszystkie negatywne myśli trzeba stanowczo i twardo odrzucać, by nie psuły Twojego świata. Precz! Jakbyś wynosił śmieci z domu lub sprzątał błoto. Trzeba uwolnić się od wszelkiego chłamu. Inaczej, choćbyś bardzo się starał, sprawy bez przerwy będą szły źle.

Jednak jest rodzaj chłamu, którego nie udaje się łatwo wyrzucić ze swojego świata. Jest to przede wszystkim poczucie winy, kompleks niepełnowartościowości, wątpliwości, niepokój, obawy, niezadowolenie, niechęć i najgorsze oczekiwania. Jak krosty, których chciałbyś się pozbyć i wciąż się to nie udaje. A zatem zaczynamy leczenie. Mamy do dyspozycjo odpowiednie środki.

Wyobraź sobie taki widok: człowiek wraz ze swoim światem udaje się w magicznym autobusie tam, gdzie marzenie przekształca się w rzeczywistość.

- I oto, mój drogi, jedziemy po twoją zabawkę. - Tak, mój świecie - to wspaniale! Radosna podróż zaczyna się obiecująco. Wszystko idzie doskonale! Lecz niespokojny umysł wciąż

nie przywykł do takiego stanu rzeczy, wiecznie ogląda się na boki w poszukiwaniu przykrości. Przecież nie może wszystko być w porządku!

- Hej, zatrzymaj się. O tam, jak mi się zdaje, pobożni ludzie potępiają mnie. Trzeba by ich podwieźć, żeby zmazać winę.

- Wcale nie, wyrzuć z głowy te brednie, mój drogi! - Musimy to zrobić, bo nie da mi to spokoju. Autobus zatrzymuje się i włażą do niego śliscy jegomoście, którzy zaczynają rościć sobie jakieś

pretensje i czegoś żądać. - Jesteśmy twymi sędziami! Nie ma rady, jedziemy dalej. Ogólnie rzecz biorąc, nie tak źle, lecz człowieka znów korci. - Patrz - mówi światu - jacy tam wspaniali ludzie, weźmy ich ze sobą, będzie z kogo brać przykład. - Zlituj się, kochany, po co nam dodatkowi towarzysze podróży? Świat podejmuje słabe próby sprzeciwu, lecz zmuszony jest godzić się z człowiekiem i autobus

wypełnia się pyszałkowatymi osobami, które swą postawą pokazują, że daleko Ci do nich. - Jesteśmy twoim ideałem! A na drodze już macha ręką Strach, Niepokój, Wątpliwości i Najgorsze oczekiwania. I oczywiście

człowiek próbuje rozważać z mądrym wyrazem twarzy: - Może ci mądrzy podróżnicy wskażą nam właściwy kierunek i uchronią przed fałszywym krokiem? - Jak sobie życzysz, mój miły- zgadza się świat i wpuszcza hałaśliwe towarzystwo. - Jesteśmy twoim zdrowym rozsądkiem! - oświadczają i swoimi zdroworozsądkowymi jękami

zmieniają przejażdżkę w istne piekło. Na dodatek drogę zagradza Niezadowolenie, Potępienie i Niechęć. Człowiek w żaden sposób nie pragnie spotkania z nimi, lecz świat już przyzwyczaił się do zabierania każdego, na kogo umysł zwraca uwagę.

Jesteśmy twoim koszmarem! -wrzeszczą nieprzyjemne typy i chichocząc, rzucają się ku drzwiom. Człowiek chciałby uwolnić się od uprzykrzonych towarzyszy podróży, lecz jest za późno. Autobus jest przepełniony i nie jest w stanie dalej się poruszać. Manipulanci, papierowi idole, histerycy, doradcy i reszta tej szumowiny wszystko zepsuli. Lecz kto jest temu winien? Po co ich zabierałeś?

Ze wszystkich tych śmieci najbardziej niszczycielskie jest poczucie winy - nieważne czy świadome, czy nie. Jeżeli zauważasz, że świat karze Cię lub poniża, zachowuje się tak, jakby z Ciebie szydził, próbuje podporządkować Cię sobie, to znaczy, że występują wszystkie symptomy choroby. Przepędź tę zarazę kopniakami. Poczucie winy - to gość w Twoim domu, który się zagalopował i rozwaliwszy się w fotelu z nogami na stole, dyktuje Ci swoje warunki. Jesteś w pełni zdolny do tego, by wyrzucić go za drzwi, jeżeli uświadomisz sobie, że leży to w Twojej mocy. Nawet jeśli rzeczywiście w czymś zawiniłeś, masz prawo przeprosić tylko raz.

Poczucie winy rodzi karę w najrozmaitszych postaciach - od drobnych przykrości do dużych problemów. Można skaleczyć się w palec, ale można tez mieć wypadek samochodowy. Zewnętrzny zamiar bezapelacyjnie włączy do scenariusza jakąś karę. Tak urządzony jest szablon postrzegania

Page 30: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

29

świata u człowieka: występek powinien pociągnąć za sobą odwet i dusza wraz z umysłem są co do tego całkowicie jednogłośni.

Ponadto poczucie winy nasila biegunowość. W konsekwencji siły równoważące ściągają na „głowę skruszonego" przeróżne napaści. I największa z wszystkich przykrości - manipulanci, którzy jak natrętne muchy wciąż będą się do Ciebie kleić. Wprawili się oni w indukowaniu poczucia winy u swo-ich „klientów". Jeżeli człowiek ma skłonność do brania na siebie winy, manipulant zrobi wszystko, by włożyć na niego jeszcze więcej win.

Kompleks winy zaszczepiany jest nam z zewnątrz już w dzieciństwie. Dorośli czasem korzystają z zakazanych chwytów, by zmusić swoich wychowanków do uległości. Jeżeli dziecko przebywa długi czas pod opieką takiego manipulanta, do jego nieukształtowanej psychiki zostaje niejako wszczepiony na stałe układ sterujący w postaci nieświadomego poczucia obowiązku lub poczucia konieczności odpracowania win.

„Zaprogramowany" skazany jest na niesienie swego ciężkiego krzyża i pozostawanie marionetką w rękach manipulantów, dopóki ten układ sterujący znajduje się w podświadomości. Lecz jak go stamtąd wyciągnąć? Zdusić winy się nie da i ot tak pozbyć się poczucia winy też, bo zbyt głęboko się zagnieździło. Dusza i umysł bardzo długo żyły z takim poczuciem: trzeba wiecznie być zobowiązanym wobec wszystkich. Wyprowadzić ich z tego stanu można tylko konkretnymi działaniami.

A konkretnie, trzeba przestać się usprawiedliwiać. Mamy tu do czynienia z tym szczególnym przypadkiem, kiedy leczenie choroby jako skutku usuwa jej przyczynę. Nie musisz przekonywać siebie, że wobec nikogo nie jesteś do niczego zobowiązany, nic nie jesteś nikomu winien. Po prostu obserwuj swoje codzienne działania. W tym celu potrzebna jest świadomość. Jeżeli wcześniej zwykłeś przepraszać z byle powodu, to teraz nabierz zwyczaju tłumaczenia się ze swych czynów w wypadku, kiedy to rzeczywiście jest konieczne.

Nie przekonuj siebie, że nie jesteś do niczego zobowiązany. Niech poczucie winy pozostaje wewnątrz. Lecz na zewnątrz nie powinieneś go pokazywać. Manipulanci, nie otrzymując od Ciebie dawnej reakcji, stopniowo się odczepią. Jednocześnie dusza i umysł po trochu będą przyzwyczajać się do nowego odczucia: nie usprawiedliwiasz się, czyli tak należy, a więc, Twoja wina zwyczajnie nie istnieje. W rezultacie „powodów do odkupienia" będzie pojawiać się coraz mniej. Na zasadzie reakcji zwrotnej zewnętrzny kształt uporządkuje zawartość - poczucie winy zniknie, a w ślad za nim i związane z nim problemy.

Jeszcze jedna choroba, na którą cierpi w jakiejś mierze praktycznie każdy, to kompleks niepełnowartościowości. Z takim ciężarem człowiek czuje się niegodnym lub nieudolnym, co odbija się w rzeczywistości. W pierwszej książce Transerfingu szczegółowo mówiłem o wewnętrznej ważności- jakie powstają problemy, kiedy człowiek, czując się gorszy pod jakimś względem, stara się na wszelkie sposoby, by podnieść poziom swojej ważności. Paradoks polega na tym, że tu działa prawo podobne do zasady nieoznaczoności w fizyce kwantowej: ważność staje się tym mniejsza, im bardziej starasz się ją podkreślić. I na odwrót - człowiek, który nie troszczy się o swoją ważność, bezwarunkowo ją posiada.

Dążenie do umocnienia swej pozycji, podkreślenia swych zalet, to iluzja, pogoń za odbiciem po kręgu zwierciadła. Lecz jak przekonać siebie, że jesteś coś wart i nie ma potrzeby tego udowadniać? Istnieje tu jeszcze jeden łańcuch reakcji zwrotnej, zgodnie z którą skutek usuwa przyczynę. Należy świadomie przeorientować zamiar: zamiast starać się wyeksponować siebie, trzeba w ogóle zaniechać wszelkich prób zwiększenia poziomu swojej ważności. Jeżeli człowiek tego nie robi (a wiesz, że robią to praktycznie wszyscy, tylko każdy na swój sposób), otoczenie intuicyjnie czuje, że jego ważność nie wymaga potwierdzenia. A skoro tak, to zaczynają odnosić się do niego z większą sympatią i szacunkiem. W rezultacie dusza i umysł stopniowo dochodzą do przekonania, że „ja rzeczywiście jestem coś wart". Krąg zwierciadła w pewnym momencie zamiera, potem zawraca i zaczyna poruszać się w przeciwnym kierunku. W rezultacie samoocena podnosi się i kompleks niepełnowartościowości znika, jakby go nigdy nie było.

Wątpliwości, niepokój i strach również solidnie psują obraz świata. Nie zapominaj, że po tym, jak takie myśli odbiją się w lustrze, do warstwy świata przeniknie to, czego naprawdę warto będzie się obawiać. Lecz największą szkodę obawy wyrządzają postawionemu celowi, ponieważ, jak wiesz z poprzedniego rozdziału, zmieniają one pragnienie w pożądanie.

Im bardziej życzenie przybiera postać strachu przed porażką, tym większa jest zewnętrzna ważność i tym mniejsze prawdopodobieństwo sukcesu. Z oczekiwania w formie pożądania trzeba zrezygnować, inaczej nic nie wyjdzie. Dla osiągnięcia celu potrzebny jest zamiar - jest on pozbawiony wątpliwości i pojawia się, kiedy od zwykłego „chciejstwa" przechodzi się do działań.

Aby zlikwidować to swędzenie niecierpliwości, trzeba znaleźć ubezpieczenie, zapasową drogę na wypadek niepowodzenia, jak również od samego początku pogodzić się z porażką. Lecz powstaje pytanie: jak można zawczasu przyjąć porażkę, jeżeli męczy nieznośne pragnienie otrzymania tego,

Page 31: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

30

co Twoje? Otóż zobaczysz, że kiedy nic nie będzie Ci się udawać, rozpacz, a może i złość zmuszą Cię do machnięcia ręką na przewidywany rezultat.

Od wewnętrznej ważności, czyli chorobliwego poczucia własnej ważności, też można uwolnić się ze zniechęcenia. Jeżeli coś Ci nie wychodzi i tym samym mocno uderza w Twoje ambicje, poczucie beznadziei zmusi Cię do zostawienia wszystkiego i porzucenia własnej ważności jako obrzydłego ciężaru. Od razu poczujesz się lekko i swobodnie. I sprawa z miejsca zacznie się pomyślnie układać.

Wątpliwości co do pomyślnego końca tego, co zaplanowałeś, powstają zazwyczaj wtedy, kiedy umysł obmyśla drogi i środki do osiągnięcia celu. W książce „Transerfing rzeczywistości" wiele mówiłem o tym, dlaczego w ogóle nie należy o tym myśleć. Nie jesteś w stanie przewidzieć, w jaki sposób wszystko się poukłada. Twoje zadanie polega na tym, by skupić uwagę na celu, jakby już był osiągnięty, a wtedy zewnętrzny zamiar w swoim czasie otworzy właściwe drzwi.

Teraz, kiedy znasz zasady postępowania z dualnym zwierciadłem, nic nie powinno Cię niepokoić. Najskuteczniejszym lekarstwem na wątpliwości i obawy są zwierciadlane zasady. Po pierwsze, skierujcie zamiar na podtrzymanie amalgamatu „mój świat troszczy się o mnie". Po drugie, bezwarunkowo przestrzegaj trzech ostatnich zwierciadlanych zasad.

Na przykład postanawiasz dostać się na studia i chcesz pomyślnie przejść selekcję. Przed egzaminem powiedz sobie: a może oblany egzamin to mój sukces? A potem wesoło i beztrosko idź na egzamin. To właśnie nazywa się pogodzeniem z porażką i poruszanie się z nurtem wariantów. Wykonuj to, czego się od Ciebie wymaga, i jednocześnie myśl o ostatecznym rezultacie z obojętnością. Lub lepiej myśl o każdym wariancie rezultatu jako o pomyślnym.

Nie musisz „udawać", że nie chcesz dopiąć celu - nie zdołasz siebie oszukać. Trzeba nie myśleć o tym, w jaki sposób cel zostanie osiągnięty i nie skupiać się na swoim scenariuszu. Twoja rzecz, to wykonywać wizualizację slajdu i poruszać nogami w kierunku celu. Kontrolę umysłu należy skierować nie na scenariusz, a na przestrzeganie zwierciadlanych zasad.

Czym masz się niepokoić, jeżeli w każdym wypadku czeka Cię sukces? Przecież to Ty decydujesz, jak zdefiniować swój stosunek do sprawy - w pozytywną czy negatywną stronę. Wszyscy zwykli odnosić się do swoich niepowodzeń jednoznacznie negatywnie, ponieważ zmuszeni są przestrzegać zasad gry, w której sukces jest trudno osiągalny z definicji. Tymczasem postąp na odwrót, wykonaj nieadekwatny krok: niepowodzenie nazwij sukcesem. Wówczas uda Ci się wyjść z szeregu i zwycięstwo będzie zapewnione.

W tym wypadku, tak samo jak z uczuciem winy i ważnością, działa reakcja zwrotna. Przekierowując uwagę ze zwierciadła na obraz i rezygnując z pogoni za odbiciem, zatrzymujesz zwierciadlany krąg. Nie musisz wierzyć w sukces i przekonywać siebie. Wszystko, czego potrzeba, to przekierować zamiar na przestrzeganie zasad. Po tym, jak zaczną działać, zauważysz, że w rzeczywistości zachodzą znaczne zmiany. Twój umysł przekona się, że zwierciadło naprawdę działa. Nareszcie dotrze do niego, że sukcesu nie osiąga się tak, jak on sobie to wyobrażał. W rezultacie dusza i umysł uspokoją się, strach i wątpliwości znikną, a zwierciadlany krąg zacznie poruszać się w przeciwnym kierunku.

Pozostałe graty, które trzeba wyrzucić ze swojego świata - to potępienie, niezadowolenie, niechęć i najgorsze obawy. Odnośnie tego pierwszego trzeba pojąć, że krytykowanie kogokolwiek, nawet jeżeli jest uzasadnione, jest nadzwyczaj niekorzystne. To niewdzięczne zadanie. W celu przywrócenia równowagi zła i dobra siły równoważące zrobią wszystko, by na ławie oskarżonych zasiadł sam oskarżyciel. Przyczyna i powód zawsze się znajdą. Zatem wszelkie potępienie ze swojej strony najlepiej obłożyć tabu.

Odnośnie pozostałych negatywnych relacji można powiedzieć tylko jedno. Grając w sztuce pod nazwą „Nie urządza mnie mój świat, nie podoba mi się moje życie", kształtujesz i podtrzymujesz właśnie taką rzeczywistość. Przypominaj sobie wciąż od nowa, że stoisz przed lustrem. Amalgamat i trzy ostatnie zwierciadlane zasady pomogą przekształcić warstwę Twego świata w przytulny kącik. Nic więcej nie można tu dodać.

I ostatnia sprawa. Przypuśćmy, że teraz jest Ci bardzo źle - do tego stopnia, że po prostu nie masz sił, by zmusić się do przestrzegania jakichś zasad. Od czego zacząć, jak naprawić rzeczywistość?

Zdarza się, że życie staje się absolutnie nie do zniesienia. Jakby alkoholik trzeźwiał i odkrywał dookoła siebie mroczną i nieprzyjemną rzeczywistość. Faktycznie, posłużymy się w charakterze ilustracji charakterystycznym przykładem, kiedy to po wesołej imprezie następuje pochmurny ranek i trzeba zawlec się do pracy. Po świętach w zakładach pracy są same problemy. To, że ludzie nie zdążają z ponownym wejściem w rytm pracy, jest zrozumiałe, lecz przecież coś podobnego dzieje się z urządzeniami. Zgodnie ze statystyką, w poniedziałki psuje się najwięcej samochodów, komputerów i innej aparatury. Co się dzieje z rzeczywistością?

Page 32: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

31

Rzeczywistość ta zostaje stworzona przez samych ludzi, kiedy ich warstwy nakładają się na siebie wzajemnie. W czasie kaca człowiek musi zwracać wahadłu „procenty od pożyczki". Przy deficycie swobodnej energii obraz myśli zawiera dużo rzeczy negatywnych. Dlatego powstaje nerwowa atmosfera, praca się nie klei. Zwierciadło reaguje odpowiednio i rzeczywistość ulega wypaczeniu. O ile w domu psują się urządzenia gospodarskie, to w zakładach pracy zbiorowe wypaczenie prowadzi do bardziej odczuwalnych skutków: mają miejsce nieszczęśliwe wypadki, mechanizmy psują się, skomplikowane, a zwłaszcza precyzyjne urządzenia działają niestabilnie.

Chodzi o to, że jeżeli człowiek znajduje się w depresji lub w odmiennym stanie świadomości, warstwa jego świata zapuszcza się w mętne okolice przestrzeni wariantów. Rzeczywistość niejako zostaje zasnuta zasłoną. Całe otoczenie pozostaje w miejscu, warunki się nie zmieniają, nawet pogoda może być przepiękna, a jednak w powietrzu wisi coś ciężkiego. Jeżeli w takie dni nie zwracałeś uwagi na odcienie rzeczywistości, to teraz poobserwuj. Poczujesz, że świat materialny spogląda na Ciebie z chłodną wrogością. Zmieniła się właściwość jego warstwy: „sprawy mają się źle". Ta właśnie właściwość - mętna zasłona - wywiera w pełni wyczuwalny wpływ na wszystkich, włącznie z urządzeniami.

Smuga cienia zaczyna się od fizycznego niedomagania, uwarunkowanego niedoborem swobodnej energii, albo od negatywnych emocji, kiedy oczekiwania się nie spełniają. Aby w przyszłości nie dopuścić mętnych okolic do swojej rzeczywistości, trzeba przede wszystkim podnieść poziom energetyki-kiedy osiągnie ona właściwy poziom, drażliwość ustanie. No i oczywiście należy robić wszystko, o czym była powyżej mowa - utrzymywać warstwę świata w czystości.

Lecz teraz, jeśli masz depresję, musisz najpierw doprowadzić do porządku rzeczywistość - wyprowadzić warstwę swojego świata z mętnego obłoku do czystej okolicy przestrzeni wariantów. Jak to zrobić?

Jest pewna recepta, prosta jak wszystko co genialne. Kiedy dziecko płacze, jak je uspokoić? Perswazja nie pomoże. Trzeba nim się zająć, okazać troskę, współczucie, poświęcić mu uwagę. Otóż kiedy jest Ci źle - to dziecko płacze w Twoim wnętrzu. Zatroszcz się o nie. Mimo to, że wielu z nas wygląda na poważnych, solidnych i twardych, to wszyscy w gruncie rzeczy pozostajemy dziećmi. „Zabierz siebie na karuzelę", czyli zajmij się tym, co lubisz najbardziej. Weź specjalny „urlop" w celu doprowadzenia rzeczywistości do porządku, w ciągu którego będziesz po prostu odpoczywać, nie myśląc o problemach:

„Mój świat i ja idziemy na spacer". Ten czas jest tego wart, przecież warstwę trzeba uprzątnąć - wiele od niej zależy. Kup sobie ulubiony smakołyk: „Jedz, jedz, mój kochany, zdrowiej". Poświęć cały dzień sobie i swoim przyjemnościom. Zatroszcz się o siebie, troskliwie ułóż się w łóżku: „Śpij, mój miły, twój świat o wszystko zadba".

Właśnie tak. Następnego dnia, jeżeli będziesz przestrzegać zasad zwierciadlanych, poczujesz, jak otaczająca Cię rzeczywistość zaczyna przybierać coraz cieplejsze, przytulne odcienie, a warstwa - wychodzić z mętnej okolicy.

Jeżeli będziesz spostrzegawczy, wstrząśnie Tobą realność tego wszystkiego. Świat materialny, który wcześniej wydawał się taki stacjonarny, zaczyna dosłownie na Twoich oczach plastycznie się przeobrażać. Przygnębiająca atmosfera znika, zegary, które się wcześniej zatrzymały, znowu tykają, ludzie zaczynają odnosić się do Ciebie z większą sympatią. Owo gigantyczne dualne zwierciadło działa wprost oszałamiająco. Rzeczywistość porusza się w przestrzeni wariantów niepostrzeżenie jak wskazówka minutowa, lecz jednak się porusza!

Tak dokonuje się „kosmetycznego remontu" rzeczywistości. Lecz to jeszcze bynajmniej nie wszystko. Czy nie chciałbyś zrobić remontu kapitalnego? Przypomnij sobie, jak to było we wczesnej młodości - wszystkie barwy wydawały się takie jaskrawe i odświętne, życie było przepiękne i pełne nadziei. Było ci dobrze. Dobrze, ponieważ Twoja warstwa, podobnie jak i ciało, były czyste i świeże. Świat troszczył się o Ciebie i chociaż niezbyt to doceniałeś, to nie miałeś też szczególnych pretensji. Ale z czasem pretensji i spraw negatywnych w sposobie myślenia stawało się coraz więcej. W rezultacie odcienie warstwy pociemniały i życie weszło w okres, kiedy mawia się: „Za moich czasów!...".

Efekt ten w pierwszej książce o Transerfingu opisany został jako przesunięcie pokoleń. Czas leci szybko. Wszystko było jakby wczoraj, a jednocześnie bardzo dawno. Każdy wiek ma swoje prawa. Nadzieje starzeją się, świat niszczeje. Czyżby impreza dobiegała końca?

Nie, wciąż można odzyskać dawne barwy, świeżość odczuć i zachwyt wypływający z nadziei. Jeżeli będziesz trzymać się zwierciadlanych zasad, zetkniesz się z zadziwiającym zjawiskiem: warstwa świata odzyska uprzednią świeżość. Kiedy uda Ci się wyprostować, zapobiec przesunięciu pokoleń w odniesieniu do Ciebie, w pełnej mierze odczujesz, czym jest kierowanie rzeczywistością.

Page 33: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

32

Korekta zwierciadła

Człowiek od dawien dawna tworzył przeróżne modele rzeczywistości poddającej się kierownictwu, począwszy od rysunków w jaskiniach, kończąc na skomplikowanych przyrządach i mechanizmach. Wszystkie te modele łączy jeden wspólny rys - podporządkowują się wewnętrznemu zamiarowi człowieka.

Wewnętrzny zamiar, będąc produktem czystego umysłu, działa bezpośrednio na zasadzie „dokąd skręcę, tam pojadę". Człowiek zdolny jest do podporządkowania swojej woli tylko tej części rzeczywistości, którą uczynił atrybutem swej gry. Na przykład można podporządkować sobie odcinek rzeki i uzyskiwać przy tym energię. Lecz rzeka, ogólnie rzecz biorąc, jak dawniej pozostanie niezależną częścią nie poddającej się kierownictwu rzeczywistości.

Osiołka można ruszyć z miejsca przy pomocy wewnętrznego zamiaru, dołożywszy bezpośredniego wysiłku. Lecz nie da się przekonać go do zrobienia tego, czego on nie chce. Niezależna rzeczywistość podporządkowuje się tylko zewnętrznemu zamiarowi, który rodzi się z jedności duszy i umysłu.

Człowiek dysponuje dwoma sposobami zarządzania rzeczywistością. Pierwszy sposób to zmiana obiektu z otoczenia w atrybut. Będzie on wówczas podporządkowywać się wewnętrznemu zamiarowi. Drugi sposób to wykorzystanie zewnętrznego zamiaru i życie w jedności z naturą. Są to dwie zasadniczo przeciwstawne drogi rozwoju cywilizacji.

Nasze społeczeństwo rozwija się zgodnie z pierwszą - najmniej efektywną i przy tym zgubną dla planety i samego człowieka drogą. Nie da się poskromić całej przyrody, dlatego też człowiek znajduje się w stanie ciągłej walki ze środowiskiem. Raz je zaśmieca, innym razem usiłuje chronić - w ogóle działa zawsze zgodnie z tą samą zasadą: stara się wszystko zmienić w swoje atrybuty, by podporządkować to wewnętrznemu zamiarowi.

Nieoswojona rzeczywistość istnieje niezależnie i zachowuje się jak zwierciadło, w którym odbija się stosunek człowieka do otaczającej go rzeczywistości. Lecz zwierciadło to jest niezwykłe.

Przypuśćmy, że człowiek chce, by odbicie w zwierciadle świata zwróciło się w prawo. Działając w ramach wewnętrznego zamiaru, usiłuje on odwrócić samo odbicie. W rezultacie powstaje nadmierny potencjał i siły równoważące odwracają odbicie w przeciwną stronę. Świat nie podporządkowuje się, ponieważ zwierciadło uległo wypaczeniu.

Zwierciadło świata wykrzywia biegunowość. Jak wiesz, biegunowość pojawia się z dwóch powodów. Pierwszy - to stosunek zależności oparty na porównaniu, zestawieniu lub określonych warunkach. Na przykład: „Jestem dobry dlatego, że ty jesteś zły", lub „Jesteś dobry, jeżeli uznajesz moją przewagę".

Drugą przyczynę powstawania biegunowości można określić jako „przykręcanie śruby". Kiedy człowiek próbuje naciskać na odbicie swoim wewnętrznym zamiarem, nic z tego nie wyjdzie. Myśli, że trzeba jeszcze mocniej nacisnąć i z tępym zapałem upiera się przy swoim.

Siły równoważące usuwają biegunowość drogą zderzenia przeciwstawności. W sumie człowiek otrzymuje rezultat wprost przeciwny do kierunku wewnętrznego zamiaru.

Lustro można wyprostować, jeżeli usunie się biegunowość. Robi się to dość łatwo, podobnie jak centruje się koło rowerowe. Zniekształcenie powstaje tam, gdzie szprychy są mocno naciągnięte. Jeżeli świat nie słucha Cię i zachowuje się niejako „na złość" Tobie, trzeba zrozumieć, przez co została wywołana biegunowość i osłabić odpowiedni potencjał.

Zorientować się, jak to robić, pomogą nam dzieci Indygo, ponieważ są one bardzo wrażliwe na nadmierne potencjały. Cechami charakterystycznymi Indygo są: świadomość, dążenie do niezależności, intuicja, indywidualizm. Wszystkie te przymioty przejawiają się u dzieci jako reakcja na próby wciśnięcia ich przez otoczenie w ramy skostniałej struktury społecznej.

Każda komórka struktury, również rodzina, dąży do uporządkowania zachowań dzieci, podporządkowania ich swej kontroli. Jest to w jakiejś mierze konieczne, ale nie w takim stopniu, by dziecko usiłować zmienić w atrybut swojej gry, w której wiedzie prym zasada: „Będziesz postępować tak, jak ja chcę".

Oczywiście takie prymitywne podejście stwarza biegunowość. W rezultacie dzieci stają się niesforne jak liście podchwycone przez wiatr sił równoważących. Niezadowoleni i tępi dorośli jak zwykle robią wszystko co mogą, czyli „przykręcają śrubę" dyscypliny. A dzieci stają się w odpowiedzi jeszcze bardziej „rozpuszczone" albo łamią się i przekształcają w atrybuty- elementy struktury, w życiu których „wszystko jest jak należy, lecz nie ma nic dobrego".

Oczywiście nikt nie życzy swojemu dziecku losu pariasa. Lecz również los szeregowego trybiku jest nie do pozazdroszczenia. Wielu może przyznać, że w ich życiu było „wszystko jak należy, lecz nic dobrego" albo „nic dobrego i wszystko nie tak jak trzeba". Każdy rodzic chce, by dziecko miało inne życie, dlatego też coraz mocniej napiera na biegunowość, upierając się przy swojej ignorancji.

Page 34: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

33

Cały wewnętrzny zamiar żywiciela-ignoranta sprowadza się do jednej idiotycznej formułki: „Z całych sił (całą swą idiotyczną mocą) dobrze Ci życzę, dlatego będziesz postępować tak, jak ja chcę". Tymczasem wszystkie problemy związane z wychowaniem można skutecznie rozwiązać, rezygnując z ograniczonego wewnętrznego zamiaru i zastanawiając się, co mogło się stać przyczyną zniekształcenia zwierciadła.

Po pierwsze trzeba określić, gdzie znajdują się przeciwne bieguny. Jeżeli z jednej strony koła szprychy są naciągnięte, to z drugiej powinny być luźne. Dążenie do niezależności i niesforność dzieci Indygo - to „poluzowane szprychy". Co napina szprychy z naprzeciwka? Presja otoczenia dążącego do podporządkowania dzieci swojej woli.

Okazuje się, że uporządkowanie rodzi jeszcze większy bałagan. Co się stanie, jeżeli nadal będziesz „przykręcać śrubę"? Szprychy jeszcze bardziej się poluzują i w efekcie coś może się popsuć.

Oczywiście aby zmniejszyć biegunowość, trzeba poluzować zbyt napięte szprychy. Jak to zrobić? Uporządkowanie trzeba rozcieńczyć dozą rozumnego bałaganu. Jest mnóstwo sposobów: skakanie na łóżku, bitwa na poduszki, przenikliwy krzyk lub wydawanie nieartykułowanych dźwięków, popychanie się nawzajem, bieganie na czworakach i w końcu wymyślenie, jak jeszcze podokazywać.

Można także zakraść się do członka rodziny i naskoczyć na niego lub jeszcze w inny sposób napsocić. Przy stole warto wymazać się konfiturą, jeżeli pod ręką nie ma ciastek. Lub przypuśćmy, jeżeli latem na wczasach obok zbiornika wodnego znajduje się brudna kałuża, to w ogóle wielkie szczęście - wiesz, co trzeba robić.

W ogóle czym więcej takich „rozumnych" głupot, tym posłuszniejsze jest dziecko. Przyczyna takiego paradoksu powinna być Ci znana.

Uporządkowanie równie dobrze burzy się przy pomocy angielskiego poczucia humoru, kiedy powagę doprowadza się do absurdu. W ogóle zarówno wesołość, jak i nuda, to stan duszy. Już mówiliśmy o tym, że nuda jako taka nie istnieje, a istnieje tylko odwieczna potrzeba kierowania rzeczywistością. Ta potrzeba jest nieodłączną cechą duszy.

A po co duszy radość? No, na pewno po to, że to dobrze, kiedy jest wesoło. A dlaczego jest dobrze? Otóż dlatego, że humor i radość obniżają poziom ważności. Zarządzanie rzeczywistością jest niemożliwe w obecności nadmiernych potencjałów, które blokują energię zamiaru i wypaczają zwierciadło świata.

Przecież jeżeli człowieka zegnie się w troje i zwiąże, to jego ciało będzie odczuwać dyskomfort. Dokładnie taki sam dyskomfort odczuwa dusza, ściśnięta w imadle nadmiernych potencjałów, które zawsze w jakiejś mierze są obecne. Niespokojny umysł wciąż „wykręca duszy ręce". Kiedy radość usuwa napięcie, dusza zyskuje swobodę. Właśnie dlatego dobrze jest, kiedy się radujesz. Jest to poczucie komfortu duchowego, które jest równie rzeczywiste, co każde doznanie fizyczne.

Lecz w zasadzie korekty zwierciadła można dokonywać również z pominięciem poczucia humoru. Jeśli ze względu na charakter nie masz skłonności do żartów i psot, to należy tylko pomyśleć, gdzie jest możliwość poluzowania steru kontroli.

Przymus, tam gdzie to konieczne, należy rozcieńczyć swobodą wyboru. Na przykład: „Umyjesz naczynia czy pójdziesz do sklepu?". Nawet dyscyplina przekształca się w oświadczenie wolnej woli, jeżeli opiera się na świadomej konieczności.

Jeżeli dorosły narzuca zasadę „nie wolno i koniec", posiłkując się argumentem „dlatego że, ponieważ", to mamy do czynienia nie z dorosłym, a z głupim dzieciakiem obdarzonym władzą. Czyż nie lepiej na zasadach partnerstwa omówić i modelować sytuację na zasadzie „co będzie, jeśli..."? Przymus wypacza zwierciadło i dlatego przynosi odwrotny efekt. Aby usunąć biegunowość, trzeba zweryfikować swoją politykę i przejść od demonstracji władzy do zyskania szacunku, a autorytarność zastąpić relacjami opartymi na zaufaniu.

Zamiast przymusu lepiej zrobić tak, by dziecko samo chciało spełnić to, czego się od niego wymaga. W tym celu trzeba tylko wymyślić, jak zmienić uciążliwy dla dziecka obowiązek w sposób na zwiększenie jego poczucia ważności. Potwierdzenie i umacnianie własnej ważności leży u podstaw motywacji wszystkich ludzi, a dzieci - w szczególności. Podczas rozmów z dziećmi można zastosować zasadę Frailingu, wyłożoną w książce „Transerfing rzeczywistości".

Skłonność do zawierzania intuicji -to jeszcze jedna cecha, którą trzeba na wszelkie sposoby rozwijać. U Indygo dominuje prawa półkula mózgu. Nasz system oświatowy wykorzystuje podejście „lewopółkulowe", niemające wcale na celu rozwoju zdolności i umiejętności. System zmusza dzieci, by odrabiały lekcje i sprawnie się z tego rozliczały. Zamiar jest skierowany nie na odbiór wiedzy, a na to, by poprawnie zdawać sprawę.

Przy takim podejściu działa głównie lewa półkula, i to w trybie pasywnym. Dążenie do napełnienia głowy informacjami rodzi jednoznaczną reakcję: „Nie chcę!". Otrzymana w taki sposób wiedza jest bezużyteczna - przez krótki czas znajduje się w pamięci w pasywnej postaci, jak towar w magazynie, i bardzo szybko staje się niezdatna do użytku - ulega zapomnieniu.

Page 35: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

34

Tymczasem można bardzo łatwo naprawić zaistniałą sytuację związaną z wykształceniem. Należy tylko przekierować zamiar ucznia w drugą stronę.

Po pierwsze, zmienić metodykę nauczania u samych podstaw: nie nauczyć się, a zrobić coś praktycznie. W takim wypadku mózg będzie pracować zgodnie z jego przeznaczeniem - w cha-rakterze twórcy, a nie pomieszczenia magazynowego.

Po drugie, zmienić cel nauki: nie zdać sprawę, a nauczyć innych. Tak, właśnie tak. Są specjalne szkoły, w których dzieci w dosłownym sensie uczą siebie nawzajem, na przemian odgrywają role uczniów i nauczycieli. Uczniowie takich szkół świetnie przyswajają trudne programy nauczania w rekordowo krótkim czasie. I wszystko to dzięki temu, że zamiar stał się aktywny.

Nawiasem mówiąc, takich szkół jest niezwykle mało i bardzo trudno dostać się do nich. Wydawałoby się: dlaczego by nie wprowadzić wszędzie tej postępowej metody, która potwierdziła swoją stuprocentową efektywność? Nie wolno, w żadnym wypadku!

Chodzi o to, że byłoby to niekorzystne dla struktury - niepotrzebne są talenty ani wybitne osobowości czy jaskrawe indywidualności, lecz sprawnie działające trybiki. Zatem wszystko jest w porządku - system kształcenia to istna doskonałość! Przygotowuje sprawne trybiki i robi to właśnie tak, jak wymaga tego struktura - świat wahadeł.

Lecz wiadomo, że nawet na kamieniach rosną drzewa i w imadle powszechnego porządku czasem wyrastają geniusze. Jeżeli nie chcesz, by Twoje dziecko stało się takim wybitnym wyjątkiem, naciskaj na nie zgodnie ze wszelkimi kanonami systemu. Jeśli natomiast rzeczywiście pragniesz dla swych dzieci wszystkiego co najlepsze, to przy obcowaniu z nimi musisz wciąż uważać na poziom biegunowości, która wypacza zwierciadło i czyni dziecko niemożliwym do ukierunkowania.

Dzieci Indygo (a takich jest teraz większość] posiadają nadzwyczajne przymioty, spośród których bardzo ważny jest indywidualizm. W świecie wahadeł dzieciom bardzo trudno zachować tę cechę. Dlatego trzeba zawsze pamiętać o podstawowej zasadzie Transerfingu: „Pozwól sobie być sobą, a innemu - być innym".

Nie wolno również nadmiernie luzować szprych. We wszystkim dobrze jest znać umiar. Jak odnaleźć ten złoty środek?

Trzeba obserwować, kojarzyć fakty i wykorzystywać zasadę korekcji zwierciadła, a nie ślepo upierać się przy swoim. Masz możliwość pomóc dzieciom stać się wybitnymi osobowościami. Z kolei dopasować się do struktury będą umiały same.

Sprawca rzeczywistości

Dotychczas mówiliśmy o tym, jak zmienić swoje życie w świadomy sen, a warstwę świata - w przytulny kącik. Zwierciadlane zasady wywierają odczuwalny, ale łagodny wpływ na rzeczywistość. Teraz zapoznasz się z mocniejszymi metodami.

Podstawowym narzędziem Transerfingu jest docelowy slajd - wizualizacja obrazu, w której cel jest już osiągnięty. Nie będę powtarzać tego, co już szczegółowo zostało opisane w pierwszej książce. Przypomnę tylko najważniejsze kwestie.

Nie wolno patrzeć na slajd jak na zewnętrzny film. Musisz znajdować się wewnątrz wyobrażanych zdarzeń: co robisz, kiedy cel jest już osiągnięty, co czujesz, jak się czujesz, co Cię otacza, co się dzieje. Znajdując się w centrum slajdu, wyobrażaj sobie, że masz wszystko, do czego dążysz. To nie technika, nie ma tu żadnych twardych zasad. Wszystko rób tak, jak Ci wychodzi. Zasada jest jedna: stoisz przed zwierciadłem świata i kształtujesz w myślach ten obraz, który chcesz otrzymać w rzeczywistości.

Docelowy slajd określany jest przez wektor nurtu wariantów. Jeżeli odtwarza się go w myślach systematycznie, potok zdarzeń i okoliczności będzie ukierunkowany na cel. Na początku drogi nie musisz mieć wyraźnego planu ani wiedzieć, jak może on zostać urzeczywistniony. 0 środkach myśleć nie należy. W odpowiednim czasie otworzą się właściwe drzwi - konkretne drogi i możliwości - i wówczas je ujrzysz. Nie wolno stawiać twardych warunków co do tego, jak cel powinien być osiągnięty. Musisz skupić się na ostatecznym rezultacie.

Oprócz docelowego slajdu istnieje jeszcze wizualizacja procesu, również opisana w pierwszej książce. Kiedy znajdujesz się na drodze do celu, czyli wiesz już, jak powinien się on urzeczywistnić, i robisz wszystko, co jest do tego konieczne w świecie materialnym, proces może zostać przyśpieszony przy pomocy wizualizacji celu. Ma tutaj zastosowanie zasada: wszystko wspaniale mi się udaje, dzisiaj wszystko robię lepiej niż wczoraj, a jutro będzie lepsze niż dzisiaj. Można powiedzieć, że to wiosłowanie zgodnie z nurtem wariantów. Lecz najważniejszy jest kierunek nurtu wariantów. Jeżeli zachowujesz w myślach docelowy slajd, wszystkie okoliczności sprzyjają osiągnięciu celu, nawet jeśli zdaje się, że jest inaczej.

Page 36: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

35

Slajd możesz odtwarzać, kiedy chcesz i ile dusza zapragnie. Lecz jeśli naprawdę chcesz osiągnąć cel, to musisz robić to przynajmniej pół godziny dziennie. Efekt wizualizacji można wzmocnić za pomocą kilku technik.

Pierwszą z nich są potoki energetyczne. Sektor przestrzeni wariantów jest urzeczywistniany przy pomocy energii, która, przechodząc przez ciało człowieka, modulowana jest przez myśli i przekształca się w energię zamiaru. Im większa jest siła emisji, tym lepszy efekt. Siłę tę można zwiększyć, koncentrując uwagę na potokach energetycznych. Wyobraź sobie w tym celu, że ze środka ciała, gdzieś na poziomie brzucha lub splotu słonecznego, wychodzą strzałki o przeciwnych kierunkach długości pół metra. Skręć je w myślach jednocześnie tak, by przednia uchodziła do góry, a tylna - w dół. Takie „przekręcenie klucza" aktywizuje zstępujący i wstępujący potok. Wyobraź sobie bez szczególnego naprężenia, że biegną one wzdłuż kręgosłupa w dwu przeciwnych kierunkach i uchodzą - jeden ku niebu, drugi do ziemi. Skupiając część uwagi na potokach, uruchom slajd i odtwarzaj go z przyjemnością. Najlepiej robić to na spacerze, w niezbyt zatłoczonym miejscu.

Następna technika to freim. Pomyśl o tym, co będziesz robić, kiedy Twój cel będzie osiągnięty, o czymś, co jest nieodłączną częścią docelowego slajdu, jego koniecznym atrybutem. Przypuśćmy, że siedzisz w fotelu na biegunach przy kominku, stoisz za sterem swojego jachtu, sadzisz róże w ogrodzie przy swoim domu, ściskasz rękę partnerom, finalizując udaną transakcję - wszystko to charakterystyczne fragmenty slajdu. Odtwórz w myślach ten obraz kilka razy. Powinien on stworzyć integralne wrażenie - momentalny odcisk slajdu, zawierający w sobie obraz, który się na moment pojawił i towarzyszące mu wrażenie. To właśnie jest freim. Możesz go dla wygody jakoś krótko zatytułować. Teraz należy od czasu do czasu włączać go w pamięci na moment, dosłownie jak żarów-kę. Rób to, kiedy zechcesz, również nie naprężając się. Freim jest jeszcze jedną nicią łączącą Cię z docelowym sektorem przestrzeni wariantów.

Skuteczność freimu można zwiększyć przy pomocy tak zwanej fali uderzeniowej. Ukształtuj w myślach freim lub po prostu obraz, który chcesz oblec w rzeczywistość. Potem od razu wyobraź sobie, jak we wszystkie strony szybko rozchodzi się od Ciebie sfera, jak Twoja powłoka energetyczna wybucha. Fala uderzeniowa rozchodzi się tak daleko, jak tylko możesz sobie wyobrazić. Można wykonywać tę technikę kilka razy, aż do znudzenia. Co ma przy tym miejsce? Stwarzasz w myślach obraz i emitujesz go do otoczenia. Możesz nie wątpić - Twoja myśl nie pozostanie bez śladu. Trzeba tylko mieć na uwadze, że zwierciadło działa z opóźnieniem.

Jeszcze jedną techniką jest zewnętrzna sfera. Możliwe, że nigdy nie udało Ci się jeszcze poczuć swej powłoki energetycznej i nie jesteś w stanie poczuć, jak poszerza się ona, podporządkowując wyobraźni. To dlatego, że oddziałujesz przy pomocy wewnętrznego zamiaru. A teraz wyobraź sobie dookoła siebie sferę, która nie należy do Ciebie. Wyobraź sobie, że ta sfera ciągnie Cię. Odczuwasz, jak coś z zewnątrz próbuje rozciągnąć Twoje ciało. Gdzieś w promieniu pięciu-siedmiu metrów znajduje się niewidoczny obiekt. Spróbuj go z lekka rozciągać i ściskać - będzie się on sprężyście opierać.

Teraz już poczułeś sferę nieco lepiej. Jest to granica, która łączy Cię ze światem zewnętrznym. Wewnątrz sfery jest to, co należy do Ciebie, a na zewnątrz - to co zewnętrzne, nienależące do Ciebie. Jednocześnie sfera należy do Ciebie, ponieważ odczuwasz, jak Cię ona przyciąga. Zamiar się odwró-cił: aktywna część teraz nie znajduje się w Twoim wnętrzu, a na zewnątrz.

Analogicznie, próbując oddziaływać na przedmiot przy pomocy wewnętrznego zamiaru, na przykład poruszając ołówek za pomocą siły woli, niczego nie osiągniesz. Spróbuj wyobrazić sobie, że sam ołówek przyciąga Ciebie przy pomocy niewidzialnych nici. Przy pomocy tego właśnie łączącego ogniwa będziesz w stanie nim poruszać. Dokładnie tak samo, zmuszając się do uniesienia w powietrze, nie wzbijesz się. Wyobraź sobie odwrotną sytuację, jak otaczający Cię świat sam unosi Cię w powietrze. Możliwe, że coś ci się uda, jeżeli zdołasz skierować wewnętrzny zamiar na zewnątrz. Rzecz w tym, by pokonać granicę, za którą Twoja wola „zmuszenia świata do podporządkowania" przekształca się w „pozwolenie mu, by sam to zrobił".

Wszystko to jest dość skomplikowane. Lecz dla naszych celów wcale nie jest konieczne. W pełni wystarczy poczuć obecność zewnętrznej powłoki. Pochwyć to odczucie, skup na nim część uwagi i zacznij odtwarzać docelowy slajd. Sfera będzie swojego rodzaju anteną emitującą energię myśli, co znacznie wzmocni działanie slajdu.

Kolejna technika to przywoływanie dekoracji. Wszelkie myśli, które przychodzą Ci do głowy, staraj się sprowadzać do wspólnego mianownika Twojego celu. Zazwyczaj myśli, nawet swobodne, układają się w logiczny szereg, łącząc się nawzajem ze sobą. Wykańczaj łańcuch logiczny jakimś fragmentem docelowego slajdu. Przypominaj sobie od czasu do czasu o tym, do czego w ostatecznym rozrachunku zmierzasz. Niezależnie od tego, o czym myślisz, czym się zajmujesz, kieruj swoją uwagę na cel. Niech slajd stanie się tapetą - każde zdarzenie, każda partia informacji powinny być

Page 37: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

36

postrzegane przez Ciebie w jego kontekście. Wówczas najskuteczniej będziesz kształtować warstwę swojego świata i Twój zamiar stanie się rzeczywistością.

Warunki zewnętrzne również można doprowadzić do zgody z tym, co czeka Cię u celu. Przypuśćmy, że spacerujesz po parku i odtwarzasz w myślach docelowy slajd, w którym pracujesz w ogrodzie przed swoim domem. Popatrz na trawę i drzewa dookoła przez pryzmat tego slajdu. Poczujesz, że obraz przekształca się - dekoracje przybierają nowe odcienie. Może pojawić się odczucie, jakbyś wirtualnie już znajdował się w swoim ogrodzie. Efekt ten powstaje wskutek nałożenia slajdu na otoczenie. Część uwagi skupiona jest na sektorze przestrzeni wariantów, w którym znajduje się Twój przyszły ogród, podczas gdy oczy widzą materialną rzeczywistość. Ma miejsce swego rodzaju dopasowanie bieżącej rzeczywistości do sektora Twojego celu. W takich chwilach proces materializacji obrazu Twoich myśli przebiega najintensywniej.

Przypomnij sobie jeszcze, jak w dzieciństwie, kiedy było Ci lekko i komfortowo, świat troszczył się o Ciebie. Wtedy nie zdawałeś sobie z tego sprawy. Po prostu było Ci dobrze. Lecz z czasem zacząłeś coraz bardziej kaprysić i wyrażać niezadowolenie, przez co świat nabrał do Ciebie chłodnego stosunku. Z czym kojarzyło się to poczucie spokoju i przytulności z dzieciństwa? Właśnie to skojarzenie można uczynić kluczem do przywołania dekoracji, wśród których czujesz się komfortowo i bezpiecznie. Przypominaj sobie czasami tę przytulność i beztroskę, a Twój świat stopniowo znowu stanie się życzliwy i wygodny.

No i ostatnia technika specjalnie dla leniwych - docelowy amalgamat. Najważniejszym warunkiem udanej wizualizacji jest to, byś nie zmuszał się do jej wykonywania. Gdy odtwarzasz w głowie docelowy slajd i nie udaje Ci się po prostu czerpać z tego przyjemności, tylko musisz działać z wysiłkiem, powstaje nadmierny potencjał. W rezultacie siły równoważące uczynią Twój trud bezowocnym. W takim wypadku lepiej zrezygnować z tego ciążącego obowiązku i przełożyć całą pracę na barki Twojego świata. Wproś się do niego „na ręce", niech on sam zadba o to, by Twój wybór został urzeczywistniony.

Miej nastawienie: wszystko załatwi się samo przez się, bez mojej wiedzy. Oznajmiając taki zamiar, wszczepiasz swojemu światu program, zgodnie z którym zdarzenia samoczynnie rozwijają się w ten sposób, by zbliżyć Cię do celu. Zwalniasz uchwyt i pozwalasz zewnętrznemu zamiarowi urzeczywistniać cel. Teraz możesz się rozluźnić i pozwolić sobie na przyjemność rozkoszowania się docelowym slajdem. Nie musisz już nad nim pracować - robi to Twój świat. Siedząc u niego „na rękach", nie zapominaj tylko od czasu do czasu przypominać mu, co chciałbyś od niego otrzymać. No i oczywiście nie bujaj w obłokach, tylko wykonuj na poziomie fizycznym wszystko, co jest wymagane do osiągnięcia celu.

Niezależnie od tego, którą technikę wykorzystujesz, zawsze pamiętaj o tym, że nie wyrażasz pragnienia, tylko twardy zamiar i cel uważasz za nieuchronny finał. Jeżeli nie możesz powiedzieć „mam", powiedz przynajmniej: „zamierzam mieć". By naprawdę mieć zamiar otrzymać swoje zamówienie, trzeba zrobić coś konkretnego, co potwierdzi powagę zamiaru. Na przykład jeżeli pragniesz wstać jutro o określonej godzinie, to możesz zaspać. Lecz jeżeli nastawisz budzik, to, najprawdopodobniej obudzisz się kilka minut przed dzwonkiem.

Rzecz w tym, by utrwalić zamiar. Robisz to za każdym razem, kiedy „odpukujesz w niemalowane" lub spluwasz przez lewe ramię. Wszelkie przesądy ludowe, które wymagają wykonania jakiegoś rytuału, opierają się na tej zasadzie. Na przykład aby zatrzymać bojaźliwego ptaka szczęścia, w starożytności ludzie uciekali się do pomocy koniczyny. W chwili powodzenia trzeba było potrzymać przedmiot z jej wizerunkiem, w chwili niebezpieczeństwa - też. Koniczynę uważano także za środek leczniczy strzegący od złych mocy.

Sprawa nie polega tu na tym, że określony przedmiot posiada wyjątkowe właściwości i dlatego może być talizmanem. Magiczna siła przedmiotów polega na stosunku do nich. Jeżeli człowiek wierzy, że talizman lub rytuał zdolny jest wywrzeć jakiś magiczny wpływ, to tym samym utrwala zamiar. Ty też możesz wymyślić sobie jakiś „gwóźdź", na którym będzie Ci wygodnie powiesić swój zamiar. Lecz to rzecz dla miłośników podobnych spraw. Nie ma potrzeby wymyślać magicznych rytuałów, lecz należy przedsięwziąć konkretne kroki świadczące o tym, że jesteś stanowczo nastawiony. Na przykład jeżeli chcesz nabyć swój wymarzony dom, działaj tak, jakbyś już właśnie zamierzał się przeprowadzić: przeglądaj ogłoszenia i katalogi, wybieraj w sklepach meble i urządzenia AGD, inte-resuj się wszystkim, co tego dotyczy już teraz. Skupienie zamiaru - to bardzo skuteczny środek.

Duża różnorodność sposobów wzmocnienia slajdu nie oznacza, że któryś z nich jest skuteczniejszy, a któryś mniej. Możesz wykorzystać kilka technik lub wybrać tylko jedną. Kryterium wyboru niech będzie to, którą technikę wolisz osobiście i która najbardziej ci się podoba, oraz która technika wychodzi Ci najlepiej.

Stosując te techniki w praktyce, nie wolno wpadać w skrajności, wykazując nadmierną gorliwość albo beztroskę. Pewne metody zalecają wykonywanie wizualizacji niezwykle energicznie i namiętnie,

Page 38: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

37

inne proponują sformułować myśl i puścić ją w wolny lot- nawet nie przypominać sobie o niej, żeby nie przeszkadzać urzeczywistnieniu się zamówienia. Jak rozumiesz, najoptymalniejszy jest złoty środek. A żebyś nie łamał sobie głowy nad tym, gdzie się on znajduje, stosuj się do następującej zasady: ma być właśnie tak, jak Ci się to udaje. Ty sam jesteś w stanie opracować swoją metodykę i z powodzeniem ją stosować. Najważniejsze, by dusza i umysł były zgodne co do tego, że działasz poprawnie. Kształtuj swoją rzeczywistość jak odbicie w zwierciadle. W jaki sposób stać przed lustrem - sam decyduj. Twórz warstwę swojego świata tak, jak jest Ci wygodnie. Co przez to rozumieć?

Nie powinieneś doznawać duchowego dyskomfortu, kiedy uprawiasz wizualizację. Zewnętrzny zamiar pojawia się tylko w stanie jedności duszy i umysłu. Jedność ta nie może zostać osiągnięta, jeżeli na siłę zmuszasz się do wykonywania niezbędnej pracy. W ten sposób niczego nie osiągniesz, a tylko stracisz czas na darmo.

Wizualizację docelowego slajdu należy wykonywać właśnie tak, jak Ci wygodnie, przyjemnie, komfortowo, z jedynym zastrzeżeniem: na slajd trzeba patrzeć nie z boku, jak na obraz, a żyć w nim przynajmniej wirtualnie. Wyobraź sobie siebie wewnątrz slajdu, a nie na zewnątrz. Całą resztę możesz robić tak, jak Ci się podoba.

Nie należy tylko być zbyt gorliwym. Zwyczajnie regularnie, od czasu do czasu, dostarczaj sobie przyjemności myślami o Twoim celu, jakby był on już osiągnięty. Przecież lubisz myśleć o przeróżnych skutkach sukcesu? No i właśnie to rób z przyjemnością. Nie zmieniaj tego zajęcia w obowiązek. Myśląc o czymś przyjemnym, nieustannie przemieszczasz się w kierunku celu. A wiedząc o tym, że się ku niemu poruszasz - dostarczasz sobie przyjemności. Możesz być pewien: jeżeli udało Ci się stworzyć taki „zamknięty radosny krąg", cel bez wątpienia zostanie osiągnięty.

Regularność -to najważniejszy warunek sukcesu. Może Ci się wydawać nieprawdopodobne, że ot tak łatwo jesteś w stanie swoimi myślami ukształtować swoją rzeczywistość. A czy kiedyś próbowałeś chociaż w ciągu miesiąca, systematycznie, w sposób świadomy kierować swoje myśli ku celowi? Najprawdopodobniej nie. Przyzwyczaiłeś się puszczać swoje myśli samopas. One rozpraszają się jak bezkształtna masa w przestrzeni i dlatego nie widać odczuwalnych rezultatów. Jedynie najgorsze obawy, czyli rzeczy, które Cię niepokoją i dlatego zajmują wszystkie Twoje myśli, rzeczywiście się spełniają.

Wyobraź sobie następującą bezsensowną sytuację. Posadziłeś jabłoń i masz mocną nadzieję, że natychmiast pojawią się jabłka. Lecz ponieważ nic takiego się nie dzieje, tracisz cierpliwość i odchodzisz, machnąwszy ręką. A jabłoń aż chce wykrzyknąć: „No zaczekaj, do diabła!". To samo dzieje się z postawionym celem. Rzeczywistości nie da się kształtować pojedynczym pragnieniem.

Oto i wszystkie podstawowe techniki aktywnego oddziaływania na rzeczywistość. Jeżeli będziesz je stosować w praktyce, to spotkasz się z pewnym ciekawym zjawiskiem. Przypuśćmy, że dzisiaj z zapałem i dosyć intensywnie uprawiałeś wizualizację. W takim razie następnego dnia zauważysz, że z rzeczywistością dzieje się coś nadzwyczajnego, na przykład w ciągu dnia możesz spotkać kilka osób o nadzwyczajnej powierzchowności - zbyt wysokich, dziwnie ubranych, szpetnych. Może zwrócić na siebie uwagę niewytłumaczalna drażliwość ludzi, kiedy konflikty rodzą się z niczego. Albo dzieje się coś tak dziwnego, jak we śnie.

Wyjaśnienie jest następujące. Warstwa Twojego świata w zwykłym stanie porusza się w przestrzeni z nurtem wariantów, czyli w łożysku najmniejszych nakładów energii. A intensywna wizualizacja doprowadza do tego, że łożysko prostuje się i biegnie do celu najkrótszą drogą. Wąsko skierowana energia myśli zanosi Twoją oddzielną rzeczywistość do przejściowych okolic przestrzeni wariantów, leżących obok normalnego nurtu, gdzie nie wszystko jest optymalne i celowe. To strefy tranzytowe, które zazwyczaj spotyka się w snach, lecz rzadko się urzeczywistniają, ponieważ mają nienaturalne scenariusze i dekoracje oraz wymagają podwyższonych nakładów energii.

Energia Twoich myśli z siłą oddziałuje na rzeczywistość i ta deformuje się jak powierzchnia wody pod wpływem jej wzburzenia. Kręgi na wodzie już dawno Cię nie dziwią. Lecz teraz ujrzysz coś wstrząsającego - kręgi nierzeczywistości. Wszystko to nie oznacza, że obserwowana anomalia jest przypadkowa, że drażliwość ludzi w takie dni związana jest z jakimiś magnetycznymi burzami i że osoby o dziwnej powierzchowności występują po prostu czasami. Nadzwyczajna rzeczywistość wdziera się do warstwy Twojego świata, kiedy przechodzi on przez strefy tranzytowe. Kręgi pojawiają się właśnie po intensywnym uprawianiu wizualizacji. Kiedy to ujrzysz, wszystko zrozumiesz. To robi wrażenie.

W ten sposób na rzeczywistość można oddziaływać siłą o określonym natężeniu, w zależności od zastosowanej techniki. W zasadzie aby zmienić warstwę swojego świata w przytulny kącik, w pełni wystarcza sam amalgamat. Lecz jeżeli zaangażuje się zamiar Sprawcy wraz z przytoczonymi wyżej technikami, można osiągnąć znacznie więcej.

Dla porównania wyobraź sobie scenę, w której spotykają się dwaj malcy: świat jednego jedzie na wózku, a drugi sam trzyma swój świat za rękę. Pierwszy, jak to dziecko, z dumą oświadcza:

Page 39: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

38

- Mój świat troszczy się o mnie! - drugi zaś mu odpowiada: - A ja z moim światem idę po zabawkę! - Widzisz, na czym polega różnica? I ostatnia rzecz, o której chcę wspomnieć. Pewnego razu otrzymałem list od czytelniczki, w

którym ona mimo woli sformułowała podstawową ideę praktyki: „Niezbyt orientuję się w technice Transerfingu, lecz po tym, jak zmieniłam swój stosunek do życia, pojawiło się u mnie trwałe poczucie, że wszystko idzie doskonale, a będzie jeszcze lepiej. Wszystko po prostu będzie tak jak należy", możesz w ogóle zapomnieć o wszelkich technikach, lecz jeżeli uda Ci się podtrzymać w sobie takie integralne poczucie, to już wystarczy. Integracja zamiaru zgodna z definicją „wszystko u mnie w porządku, wszystko idzie jak należy" stwarza uogólniony obraz sukcesu, który odbija się w rzeczywistości.

Zatem Twoje możliwości są ograniczone tylko przez Twój zamiar. Bądź sprawcą swojej rzeczywistości!

Koordynacja snu

Zaczynając życie, każdy człowiek wpada w określoną sytuację: urodziłem się w biedzie i nie wybiję się; jestem zmuszony zadowalać się tym, co jest dla mnie dostępne; muszę robić to, co należy. Sytuacja ta hipnotyzuje, pochłania, i człowiek okazuje się w mocy snu na jawie, który mu się przydarza. Dopóki widzi on tę sytuację w marzeniu sennym, coraz bardziej umacnia się ona w zwierciadle świata. W ten sposób człowiek będący w mocy swojej rzeczywistości jednocześnie ją podtrzymuje. Biedni biednieją, a bogaci się bogacą.

Pamiętasz, w poprzednim rozdziale była mowa o iluzji dualnego zwierciadła? Właśnie skupienie uwagi na odbiciu zmienia życie w nieświadomy sen, w którym znajdujesz się całkowicie w mocy okoliczności. Rzeczywistość ciąży nad Tobą, dopóki, jak zaczarowany z niepokojem śledzisz bieg zdarzeń w zwierciadle. Dokładnie tak samo uwaga zanurza się w filmie na ekranie, tylko w życiu to zanurzenie jest znacznie głębsze. Jesteś zahipnotyzowany przez odbicie - ono dosłownie ciągnie Cię za sobą po zwierciadlanym kręgu. Jak zmienić swój byt z nieświadomego w świadomy sen, którym można kierować?

Trzeba pojąć jedną prostą rzecz: w tym świecie jesteś Ty i jest zwierciadło. Dopóki Twoja uwaga skupia się na odbiciu, znajdujesz się wewnątrz lustra. Wszystko, co tam się dzieje, dzieje się niezależnie od Ciebie. Twoje życie przypomina grę komputerową, w której nie Ty określasz zasady. Oczywiście możesz podejmować jakieś próby wywarcia wpływu na to, co tam się dzieje. Lecz jesteś pozbawiony najważniejszej rzeczy: możliwości wyjścia z gry.

Tymczasem w zamknięciu trzyma Cię tylko jedno - Twoja uwaga, jesteś w stanie wydostać się ze zwierciadła. Wewnątrz niego panuje nieświadomy sen, na zewnątrz - świadomy. Rzeczywistość jest jednakowa po obu stronach - przecież zwierciadło jest dualne. Lecz tam, w zwierciadle, nie kierujesz rzeczywistością - ona kieruje Tobą. Znajdujesz się tam w mocy iluzji, że odbicie można zmienić, dotykając go ręką. Lecz jest to możliwe tylko z tej strony, gdzie wewnętrzny zamiar staje się zewnętrznym. Aby wyjść na zewnątrz, trzeba przekierować uwagę z odbicia na obraz. Uświadomiwszy sobie, że stoisz przed lustrem, odzyskujesz zdolność kształtowania rzeczywistości zgodnie ze sposobem myślenia.

Uwalniając się od iluzji, powinieneś zgodnie z piątą zasadą przekierować bieg myśli: ż „nie chcę" na „czego chcę", z „nie podoba mi się" na „co mi się podoba", z choroby na zdrowie, ze środków na ostateczny cel. Jeżeli poobserwujesz, to zauważysz, że na każdym kroku musisz godzić się z okolicznościami i podlegać nieuchronnym, jak Ci się wydaje, rzeczom. Przywykłeś do pasywnego postrzegania snu. W najlepszym razie próbujesz przeciwstawiać się wypadkom, bronić swojego scenariusza, walczyć z nurtem wariantów. A trzeba tylko zmienić swój stosunek- obraz przed lustrem. Przestaniesz wówczas być niewolnikiem gry - zacznie się ona rozwijać poza Tobą i zgodnie z Twoją wolą. Z pionka przekształcisz się w rozgrywającego partię.

Lecz teraz wchodzi w życie nowa zasada: jeżeli zaistniała niefortunna z Twojego punktu widzenia sytuacja - należy podejść do niej jak do sytuacji korzystnej.

Należy trzymać się tej zasady, jeżeli nie chcesz znowu znaleźć się wewnątrz lustra. Nie wystarczy przekierować bieg myśli - trzeba jeszcze przełączyć kontrolę umysłu z obmyślania scenariusza na jego dynamiczne korygowanie. Jesteś panem swojego świata, dopóki przestrzegasz szóstej i siódmej zwierciadlanej zasady.

Zazwyczaj umysł przeciwstawia się, jeżeli mające miejsce zdarzenie nie mieści się w jego pojmowaniu. Teraz powinno być odwrotnie. Za każdym razem, kiedy umysł daje wyraz niezado-woleniu w związku z odstępstwem od scenariusza, trzeba otrząsnąć się i z gotowością przyjąć zmianę: wszystko idzie jak należy.

Page 40: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

39

Umysł w żaden sposób nie może pogodzić się z myślą, że na początku drogi, kiedy jeszcze nic nie wiadomo, nie należy martwić się o środki. On sam wciąż łapie siebie na tym, że myśli, jak to może się urzeczywistnić i rozważa przeróżne negatywne warianty. Aż chciałoby się mu powiedzieć: „Zrozum, kretynie, że to nie twoje zmartwienie! Ty masz skupiać uwagę na ostatecznym celu!

Ludzie sami nie pozwalają urzeczywistnić się zamierzeniom. Formułując pragnienie, umysł zawsze zawczasu układa przykładowy plan rozwoju zdarzeń - tak już skonstruowany jest mechanizm myślenia człowieka. Kiedy zaś zachodzące wypadki nie wpisują się w scenariusz, powstaje wrażenie, że nic nie wychodzi. A w rzeczywistości wszystko idzie jak trzeba! Lecz ponieważ umysł, który przyzwyczaił się do sztampowego myślenia, nie chce wnosić zmian do swojego scenariusza, człowiek zaczyna działać w sposób, który wszystko psuje.

Oto i cały paradoks. Nikt nie może wiedzieć dokładnie, jak powinny rozwijać się wypadki, by zamówienie zostało zrealizowane. Lecz jeżeli człowiek mimo wszystko upiera się przy tym, że wie, to w rezultacie nic nie wychodzi. Twoje marzenia wydają się trudne do osiągnięcia, ponieważ znajdujesz się w mocy szablonów i zwyczajnie nie pozwalasz tym marzeniom się ziścić. Twoje drzwi są zamknięte na zamki stereotypów.

Kształtuj w myślach upragniony obraz - cel, a potem po prostu poruszaj nogami w jego kierunku. Niezależnie ad tego, co się dzieje, wszystko zmierza do realizacji Twojego zamówienia. Sięgnij po zamiar Sprawcy: wszystko idzie jak należy, ponieważ ja tak postanowiłem. W swoim świecie zarządzam tak, jak chcę. Już nie znajduję się w mocy okoliczności, lecz również nie próbuję nimi kierować. Odtwarzając w myślach docelowy slajd, kształtuję nie okoliczności, a ostateczny obraz świata, w którym mam zamiar żyć. Próby wpłynięcia na wypadki-to działanie wewnętrznego zamiaru umysłu, który stara się obronić swój scenariusz. Umysł nie wie, co go czeka w drodze do celu. Okoliczności są kształtowane przy pomocy zewnętrznego zamiaru i nurtu wariantów. Moja sprawa, to wyznaczyć wektor nurtu, a w jakim łożysku będzie on przebiegał-to nie moje zmartwienie.

Wyobraź sobie, że pewnego razu budzisz się w swoim zwierciadlanym śnie. Wokół coś się dzieje. Zwykłe zdarzenia i dekoracje, lecz Ty patrzysz na wszystkich w inny sposób, jakbyś wyrwał się z nurtu zdarzeń i znalazł się w centrum ogromnego sferycznego zwierciadła. Gigantyczny kalejdoskop powoli obraca się dookoła Ciebie, migocząc krawędziami rzeczywistości. Jesteś częścią tej rzeczywistości i jednocześnie istniejesz oddzielnie, niezależnie. Dokładnie tak samo uświadamiasz so-bie swoją „odrębność", kiedy budzisz się we śnie i rozumiesz, że teraz sen zależy od Ciebie, a nie Ty od niego. W zwierciadlanym śnie na jawie wszystko dzieje się tak samo, z tą tylko różnicą, że rzeczywistość nie reaguje tak szybko. Lecz wystarczy pogodzić się z jej opóźnieniem, a odkrywasz coś dziwnego - rzeczywistość plastycznie się zmienia, stosownie do obrazu, jaki masz w myślach. Co to wszystko znaczy? Gdzie się znalazłeś?

Znalazłeś się po zewnętrznej stronie tego świata - opuściłeś zwierciadło.

Postanowienie Sprawcy

Teraz, drogi Czytelniku, wiesz wszystko, czego Ci potrzeba do zarządzania rzeczywistością. Nie będziesz w stanie zmienić całego świata. Lecz pojedyncza rzeczywistość jest do Twojej dyspozycji. Kiedy uwolnisz się od iluzji dualnego odbicia i znajdziesz się na zewnątrz zwierciadlanego świata, otworzy się przed Tobą Wieczność, mająca w sobie nieograniczone możliwości. I w tych słowach nie ma ani kropli zbędnego patosu. W przestrzeni wariantów znajdują się trzy naprawdę bezcenne dary: Twoja przyszłość, którą jesteś w stanie zmaterializować, ukryta Wiedza, która może zmienić Cię w geniusza, i jeszcze coś, co wprost zapiera dech w piersiach.

O tym ostatnim dowiesz się trochę później, a najpierw pomówimy o Wiedzy. Może Ci się wydawać, że odpowiedzi na Twoje pytania są znane jakimś szczególnie wybitnym umysłom, dlatego szukasz potrzebnych informacji w różnych źródłach, czyli uczysz się od kogoś. I tak może to trwać do nieskończoności. Przez całe życie wciąż będziesz zwracać się ku tym oświeconym, którzy rzekomo wiedzą, co i jak należy robić. A skąd oni to wszystko wiedzą? Być może przeczytali wiele książek i dlatego stali się tacy mądrzy lub może w odróżnieniu od Ciebie mają jakiś szczególny talent? Ani jedno, ani drugie.

Wyobraź sobie, że przyleciałeś na Ziemię z odległej planety. Wszystko jest tu inne, nieznane, niezrozumiałe. Ludzie z Twojej grupy rozdzielili się i udali się w różne strony. W rezultacie każdy poczynił jakieś odkrycie. Okazało się, że w lesie można zbierać grzyby jadalne i jagody, w morzu można kąpać się i łowić ryby, w górach jeździć na nartach. Poza tym na Ziemi żyją wszelkie istoty - jedne nieszkodliwe, a inne gotowe pożreć nawet Ciebie.

Dokładnie tak samo ludzkość wciąż odkrywa dla siebie coś nowego. Potok tej wiedzy jest nieskończony. Lecz odkryć dokonują i dzieła tworzą jednostki, a pozostali ze zdziwieniem patrzą: jak

Page 41: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

40

temu człowiekowi udało się wpaść na coś takiego? Pewnie jest on wybrańcem. Co czyni człowieka wybrańcem?

Jego cele i drzwi to unikalna, jemu jedynemu właściwa ścieżka. Kiedy tylko podążysz swoją drogą, odkryjesz skarby tego świata. I wtedy inni będą na Ciebie patrzeć i dziwić się, jak Ci się to udało. To takie łatwe.

Paradoks polega na tym, że ta prosta zasada, choć jest oczywista, to jednocześnie trudna do uświadomienia sobie. Wszyscy ludzie domyślają się, że aby osiągnąć nowe, niezdobyte szczyty sukcesu, trzeba wyjść ze wspólnego szeregu i udać się swoją drogą, lecz i tak uporczywie kroczą po cudzych śladach, starając się naśladować cudze doświadczenie.

Pewnego razu, kiedy byłem mały, moi rodzice wzięli mnie po raz pierwszy do lasu. Ojciec z matką raz po raz znajdowali grzyby i radośnie oznajmiali to całemu lasowi. A ja w żaden sposób nie mogłem niczego znaleźć i okropnie miotałem się między nimi, naiwnie sądząc, że wystarczy pójść za którymś z dorosłych, a szczęście natychmiast się do mnie uśmiechnie - przecież skoro oni znajdują, to znaczy, że wiedzą, dokąd trzeba iść. Lecz wszystko na próżno. I tylko wtedy, kiedy samodzielnie poszedłem w inną stronę, nareszcie trafił mi się ogromny grzyb. Rodzice zasapali z zazdrości, a mnie ogarnęła duma odkrywcy.

W tamtej chwili coś pojąłem, lecz nie uświadomiłem sobie tego do końca. W konsekwencji świat jeszcze nieraz pokazywał mi, że jeżeli skręci się z wydeptanej drogi, którą podąża większość i podąży się swoją drogą, to można znaleźć skarby. Lecz potem wciąż na nowo pozwalałem wciągnąć się do ogólnego potoku, ulegając instynktowi stadnemu.

Tu przejawia się różnica pomiędzy świadomą wiedzą i byciem zorientowanym. Możesz czegoś niejasno się domyślać, lecz to nie pomoże. Między niewyraźnym wyobrażeniem na jakiś temat i wyraźnie sformułowaną wiedzą leży cała przepaść. Pierwsze - w odróżnieniu od drugiego - nie stanowi wytycznych do działania, dlatego też nie ma praktycznej wartości. Transerfing stawia pod tym względem wszystkie kropki nad „i", zmieniając niewyraźne domysły w wyraźne sformułowania - co i jak robić.

A konkretnie: w pewnym momencie można zaprzestać uczenia się tego, co stare i zacząć samemu tworzyć coś nowego. A dokładniej nawet nie tworzyć, a brać stamtąd, skąd pochodzą wszystkie odkrycia i arcydzieła - z Wieczności. Aby uzyskać dostęp do informacji zawierającej się w przestrzeni wariantów, powinieneś położyć fundament z elementarnej wiedzy, z interesującej Cię dziedziny. Bez takiego pierwotnego fundamentu nie będziesz w stanie nastroić się na odpowiedni sektor przestrzeni wariantów, innymi słowy - podłączyć się do banku danych. Gdy tylko przyswoisz podstawy, możesz zapomnieć to, czego Cię uczono. Odtąd jesteś gotów sam dokonywać odkryć i tworzyć nowe arcydzieła.

Książka, obraz, melodia - wszystko to „wydostaje się" z przestrzeni wariantów. Trzeba tylko „uczepić się" sektora. Za punkt zaczepienia dla melodii mogą służyć dwa, trzy charakterystyczne akordy. Dla obrazu - nastrój. Dla książki - sytuacja. Aby napisać książkę, nie musisz stwarzać fabuły - poznasz ją potem. Cała zbuduje się z sytuacji, jeżeli poskromisz pewny siebie umysł i pozwolisz bohaterom samym wyplątywać się z zaistniałych wydarzeń. Nie ma potrzeby nic wymyślać - tam już to jest. Należy tylko spokojnie podążać za nurtem wariantów. Przecież wszystko co genialne jest niezwykle proste. A nurt wariantów biegnie akurat taką niezwykle prostą drogą, której zazwyczaj człowiek nie jest w stanie wymyślić.

Tak można pisać nawet programy komputerowe i opracowywać urządzenia techniczne, bez planu, zaczynając z jakiegoś punktu wyjścia. Oczywiście w pewnych wypadkach bez projektu się nie obejdziesz, lecz tam, gdzie jednak możesz się bez niego obejść, nawet na pojedynczym etapie, trzeba podążać za nurtem wariantów - pozwolić koncepcji wyrosnąć na własną rękę. Umysł, próbując wszystko zaprojektować zawczasu, buduje skomplikowaną konstrukcję. Zaś nurt wariantów zawsze generuje najbardziej eleganckie i optymalne rozwiązanie, które potem zadziwia: jak zgrabnie wszystko się ułożyło bez dokładnie dopracowanego klucza?

Tak więc lepiej nie wymyślać, a po prostu zajmować się sprawą, konsekwentnie posuwając się od początku i do końca. Punktem wyjścia dla wszelkiego działania jest idea - to najważniejsze, całą resztę dokończy nurt wariantów. Idei również nie należy wymyślać. Skąd więc się ona weźmie? Z tego samego miejsca. Wszystkie genialne myśli znajdują się w Wieczności i przedostają się do umysłu za pośrednictwem duszy. Zadaniem umysłu nie jest wymyślanie idei, a rozpoznanie jej, kiedy ona sama wpadnie Ci do głowy. A to na pewno się wydarzy, jeżeli opuścisz ogólny szereg i udasz się swoją drogą, podporządkowując się nakazom serca.

Dusza ma bezpośredni dostęp do przestrzeni wariantów, a umysł, wyławiając niewyraźne domysły i olśnienia, interpretuje je. Umysł nie wie, zaś dusza wie, trzeba tylko się ku niej zwrócić. I na tym pozornie błahym stwierdzeniu można w pełni polegać. Przeszkadza tylko to, że tutaj znowu nie ma miejsca jasna świadomość zasady, a jedynie niewyraźne zorientowanie. Wszyscy są w zasadzie

Page 42: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

41

zgodni co do tego, że dusza wie wszystko, ale nikt nie bierze tego na serio. Wszyscy przechodzą obok, uważając, że jest to metafora, i nie przykładają do niej wagi. Zdrowy rozsądek rozważa: „Oczywiście są olśnienia, jest wewnętrzny głos, intuicja, lecz wszystko to jest labilne, nienamacalne, niepewne. O ileż lepsza jest moja żelazna logika, oparta na niewzruszonych faktach".

Otóż jeżeli masz wiedzę bazową z określonej dziedziny, dusza może nastroić się na odpowiednią okolicę lub obwód przestrzeni wariantów i otrzymać stamtąd nową Wiedzę, o której nigdzie nie przeczytasz. Zadaj pytanie sobie samemu, sformułuj je wyraźnie i na pewien czas o nim zapomnij. Po kilku dniach odpowiedź nadejdzie sama. Jeżeli nie nadejdzie, zadawaj sobie to pytanie od czasu do czasu. Może odpowiedź przyjdzie po kilku miesiącach, lecz przyjdzie na pewno.

Kwestia polega tylko na tym, czy masz dość determinacji, by zburzyć obiegowe stereotypy i wydobyć się z podporządkowywania ogólnie przyjętym normom - naruszyć zasadę wahadła. Trzeba mieć czelność skorzystania z prawa do Wiedzy, przestać szukać odpowiedzi na pytania w cudzych książkach. Po prostu zmienić kierunek zamiaru: nie otrzymywać, a tworzyć. Czym różnisz się od autorów książek, które czytasz? Tylko tym, że oni zmienili kierunek zamiaru - przestali szukać i zabrali się za tworzenie. Przestali iść na smyczy uznanych autorytetów i odważyli się kroczyć własną drogą. Sięgnij po swoje prawo do bycia tym, kto ma rację.

Oto doszliśmy do tego, co miałem na myśli, mówiąc o trzecim darze, który czeka na Ciebie w przestrzeni wariantów.

Spróbuj wyobrazić sobie, jak czuje się człowiek w roli supergwiazdy. Wielbiciele widzą tylko to, co jest oczywiste - blask talentu, błysk sławy, bogactwo. Powstaje wrażenie, że ten człowiek nie jest zwykłym śmiertelnikiem, a kimś obdarzonym jakimiś niezwykłymi przymiotami. Czyżby coś takiego możliwe było dla przeciętnego człowieka: wspiąć się na sam szczyt sukcesu i trzymać się tam tak pewnie, że nikt nie śmie podać w wątpliwość jego wyjątkowości?

Ale dla samego wybrańca wszystkie atrybuty jego sławy są zwyczajne, nawet niemal codzienne. Wątpliwe, czy zalicza on siebie do mieszkańców Olimpu, ponieważ sam na sam ze sobą ma świadomość, że jest jednym z wielu - jest taki sam, jak każdy inny. Na czym więc polega różnica? Co różni prowincjonalną dziewczynę od gwiazdy show-biznesu, nieśmiałego studenta od luminarza nauki, przeciętniaków od wybrańców?

Zaledwie jeden krok. Jedni odważyli się sięgnąć po swoje prawo, a drudzy wciąż nie ważą się i nie wierzą, że są do tego zdolni i tego godni. W świadomości ludzi nieśmiałych trwale siedzi przekonanie, że wybrańcy istnieją na tym świecie, ponieważ wybrali ich wszyscy inni ze względu na ich wyjątkowe, wybitne zalety.

W rzeczywistości jest to fałszywy stereotyp. Wybrani sami siebie wybrali. I dopiero potem, a raczej dlatego, inni zwrócili na nich uwagę.

Sięgnij po prawo do bycia wybrańcem. Powiedz sobie: wybrałem siebie. Masz do tego prawo nie dlatego, że na to zasłużyłeś czy jesteś nieprzeciętnie uzdolniony, lecz dlatego, że to Twoje prawo - po prostu masz je i koniec. W przestrzeni wariantów jest wszystko i znajduje się tam coś najważniejszego, przeznaczonego personalnie dla Ciebie -postanowienie o tym, że masz Prawo. To Twoja przepustka do Wieczności, akt własności na przywilej bycia sprawcą swojej rzeczywistości.

Całe życie pouczano Cię i nadal jesteś pouczany, jak masz postępować, co robić, co szanować, do czego dążyć. Teraz sięgnij po należne Ci prawo ustalania własnych norm. Do Ciebie należy decydowanie, co jest dla Ciebie właściwe, ponieważ to Ty kształtujesz warstwę swojego świata. Masz prawo uznawania za słuszne tego, co inni uważają za niewłaściwe, jeżeli to nikomu nie wyrządza szkody. Korzystając z przywileju do wynoszenia postanowień, żyjesz w zgodzie ze swoim credo.

W naszym życiu funkcjonuje tyle poglądów, ilu jest ludzi. Jedni powtarzają - to jest czarne, inni-to białe. Komu wierzyć? Przypomnij sobie, że przecież świat to zwierciadło - on zgadza się z każdym, kto ma śmiałość wynieść swoje postanowienie. Lecz Ty nie jesteś zwierciadłem! Jesteś tym, kto przyjmuje cudze postanowienia albo Sprawcą, który wynosi własne. Dlatego kwestia tego, którą prawdę uznać za jedynie słuszną, na czyją stronę przejść - do czarnych czy białych - odpada. Teraz sam możesz definiować dla siebie swoją prawdę: ja tak postanowiłem, ponieważ jestem Sprawcą swojej rzeczywistości. I to będzie działać, dlatego że masz do dyspozycji przestrzeń wariantów i dualne zwierciadło - wszystko, czego potrzeba do obleczenia zamierzenia w rzeczywistość.

Wszystko to jest łatwe, nieprawdaż? Jest tylko jeden warunek: naprawdę musisz mieć czelność skorzystania ze swego prawa. Chodzi o to, że jeśli masz wątpliwości lub wyrzuty sumienia, to znaczy, że Twoje postanowienie traci moc i przekształcasz się z prawodawcy w oskarżonego. Wątpiąc, w każ-dym wypadku będziesz działać niewłaściwie. Rzecz nie w tym, do jakiego stopnia poprawnie myślisz i postępujesz, a w tym, na ile jesteś pewny swej racji. Dlatego trzeba to wszystko dobrze sobie uświadomić, przyzwyczaić się do tego, by dusza i umysł zlały się w jedność. Masz już wytłumaczenie, pozostało zmienić się z bycia zorientowanym na posiadacza wiedzy. W jaki sposób? Doświadczając. Działaj i przekonuj się.

Page 43: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

42

Nie wolno tylko dopuszczać, by wola Sprawcy przekształciła się w dyktaturę umysłu. Werdykt ma siłę tylko w tym wypadku, jeżeli dusza i umysł stanowią jedność. Kto nie słucha głosu swojego serca, ten nie dokonuje, a popełnia błędy. Wszędzie można spotkać ludzi, którzy coś robią źle. Na przykład: nie ma słuchu ani głosu, a uwielbia śpiewać. Czasem można spotkać ewidentne beztalencia przekonane, że są gwiazdami, do których nie przychodzi sukces. Dlaczego nie działa ich posta-nowienie? Ponieważ w duchu uświadomią sobie, że w rzeczywistości wszystko wychodzi im źle, lecz ich umysł nie chce się z tym pogodzić i stara się z całych sił udowodnić im, że jest inaczej. Nie istnieją beztalencia jako takie. To ci, którzy zajmują się nie swoją sprawą, kroczą cudzą ścieżką.

Trzeci dar zapewnia bardzo dużo przywilejów. Prawo do wynoszenia postanowień - to wolność od przygnębiających okoliczności, od wszystkiego, co zachmurza Twoje życie i stwarza przeszkody na drodze do celu. Pomoże Ci to zyskać spokojną pewność. Mój świat troszczy się o mnie, a ja posiadam taką siłę, że pozwalam sobie na słabość przyjęcia tej troski.

Od chwili, kiedy sięgnąłeś po swoje prawo wynoszenia postanowienia co dla Twojego świata jest dobre lub złe, właściwe lub niewłaściwe, możesz odrzucić wszelkie opinie, które narzuca Ci się z zewnątrz, w tym i sam Transerfing. Byłeś tylko nie miał przy tym wątpliwości, wahań i wyrzutów sumienia, i żeby Twoje postanowienie nie wyrządzało komuś szkody.

Na koniec chcę powiedzieć, co następuje. W przestrzeni wariantów jest wszystko, i wszystko, czego pragniesz duszą i umysłem - jest Twoje. Lecz musisz wiedzieć, że na progu Wieczności stoi Odźwierny - prawo absolutne, broniące dostępu do wszystkiego, co się tam znajduje. Ten nieubłagany strażnik wpuszcza tylko tych, którzy mają czelność, by skorzystać ze swego prawa Sprawcy. Jako przepustka posłuży Twoje postanowienie: mogę i jestem godzien, dlatego że tak zdecydowałem. Nie chcę i nie mam nadziei - mam zamiar. Sięgnij po swoje prawo, a Odźwierny otworzy przed Tobą drzwi do Wieczności.

Podsumowanie

Zanieczyszczenie organizmu, nadmierne potencjały i nieurzeczywistnione zamiary zmniejszają energetykę.

Aby uwolnić zasoby energetyczne,

należy zrzucić część potencjalnych zamiarów albo uruchomić ich realizację.

Aby energia działała, potrzebne jest skoncentrowanie się

na ostatecznym celu.

Koncentracja - to nie napięcie, a skupienie.

Przyzwyczajaj się do myślenia o tym, co robisz w danej chwili.

Należy systematycznie skupiać uwagę na docelowym slajdzie.

Przestań się usprawiedliwiać.

Zaniechaj wszelkich prób potwierdzania swojej ważności.

Podtrzymuj amalgamat i przestrzegaj zwierciadlanych zasad.

Aby zmniejszyć biegunowość, trzeba poluzować zbyt mocno napięte szprychy.

Techniki zarządzania rzeczywistością: docelowy slajd,

wizualizacja procesu, potoki energetyczne, freim, fala uderzeniowa, zewnętrzna sfera, przywołanie dekoracji,

docelowy amalgamat, utrwalenie zamiaru, integracja.

Page 44: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

43

Najlepszą dla Ciebie techniką jest ta, która Twoim zdaniem najlepiej ci wychodzi.

Wszystko rób tak, jak Ci wygodnie.

Regularność praktyki - to najważniejszy warunek powodzenia.

Musisz wydostać się ze zwierciadła.

Uzyskawszy wiedzę bazową,

zmień kierunek zamiaru z „otrzymywać" na „tworzyć".

Nie twórz idei, tylko umiej ją rozpoznać.

Rozpoczynając od punktu wyjścia, poruszaj się z nurtem wariantów.

Sięgnij po swoje prawo bycia tym, który ma rację. Wyjdź z szeregu i wynieś własne postanowienie -

skorzystaj z prawa Sprawcy. ja tak postanowiłem,

ponieważ jestem Sprawcą swojej rzeczywistości.

Page 45: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

44

Dobrze, mój miły

ROZDZIAŁ III Kurtyna

NASZA podróż po zadziwiającym świecie dualnego zwierciadła dobiega końca.

Zapoznałeś się z pradawną Wiedzą. Ona istniała zawsze i była przekazywana z pokolenia na pokolenie w różnych interpretacjach. Niezależnie od tego, jak zawiłe byłyby te interpretacje, sens jest przystępny i bardzo prosty: stoisz przed zwierciadłem, w którym odbija się obraz Twych myśli. Efekt zwierciadlany rodzi złudzenie, jakoby świat zewnętrzny istniał niezależnie i nie dawał się pokierować. Lecz wystarczy otrząsnąć się z transu, a rzeczywistość zaczyna poddawać się kie-rownictwu.

Z wizytą u wieczności

Drogi Czytelniku!

Zetknąwszy się z tą zdumiewająco jawną tajemnicą, złożyłeś wizytę Wieczności. Teraz już wiesz: można tam zawsze wrócić i wziąć wszystko - wszystko, czego dusza i umysł zapragną razem. Odźwierny przepuści Cię - wystarczy, że wylegitymujesz się swoim postanowieniem. Za tymi drzwiami czeka na Ciebie świat, w którym niemożliwe staje się możliwym.

Nie pragnę i nie mam nadziei, lecz życzę Ci przede wszystkim zuchwałości Sprawcy. I niech Twoje jabłka spadną ku niebu!

Page 46: Vadim Zeland - Transerfing rzeczywistości tom 5

www.AstralWeb.prv.pl

45

OD AUTORA SKANU

Przy redagowaniu niniejszej książki opuściłem na końcu słownik pojęć. Zdecydowałem się opuścić wspomniany słownik z racji na fakt, że pojęcia w nim zawarte są już opisane w tej jak i poprzednich częściach książki.

CrAxMaN

OD WYDAWCY

SZÓSTY tom TRANSERFINGU nosi tytuł „Sprawca rzeczywistości". Na początku książki za-warto krótką powtórkę z podstaw Transerfingu. Następnie Zeland podaje mnóstwo przykładów z życia - historii, które potwierdzają to, że to nie tylko teoria, lecz faktycznie działająca technika. Autor zawarł w tomie wiele odpowiedzi na - czasami osobiste, a wręcz wścibskie - pytania. Książka zawiera też jego komentarze do wielu sytuacji opisanych w listach Czytelników. Swoje odpowiedzi autor opatruje kolejnymi przykładami z życia. Dodatkowo przypomina zasady Transerfingu, które zostały w danych przypadkach zastosowane lub pominięte. Bardzo interesująca jest na przykład opowieść, będąca ilustracją Transerfingu, zatutułowana „Śmierć Programisty".

W tomie Zeland wyjaśnia czytelnikom, skąd biorą się ich problemy przy stosowaniu transerfingu. Jest to więc świetna pozycja dla tych, którzy z entuzjazmem spróbowali uprawiać transerfing, a potem zarzucili to, zniechęceni brakiem rezultatów. Okazuje się, że brak rezultatów jest pozorny i wynika najczęściej z niezrozumienia podstaw. Po lekturze szóstego tomu każdy zniechęcony odetchnie z ulgą i z nowym zapasem sił podejmie kolejne, bardziej skuteczne próby wybierania dla siebie losu.

W tomie nie zabraknie również kolejnych aspektów spojrzenia na niestabilność i brutalność dzisiejszego świata, opisanych z punktu widzenia agresywnej walki wahadeł o wpływy i popleczników. Pojawią się kolejne przykłady, jak unikać oddania się pod wpływ wahadeł i rady, jak wykorzystywać je do własnych celów. Zeland podsumowuje to w następujący sposób: „Życie bez wahadeł jest niemożliwe, a dokładniej - nie da się ich zniszczyć ani uniknąć. Rzecz w tym, aby wykorzystać wahadła do swoich celów, a nie być ich marionetką".

Zapraszamy na forum Transerfingu: www.transerfing.pl