UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

4
I dodatek studentów Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie Paryż od kuchni Szczerze mówiąc, nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do Paryża. Chyba trochę się bałam, że to wszystko, co o nim słyszałam, jest mocno przereklamowane. Od zawsze jednak zazdrości- łam Francuzom jedzenia. Tych pysznych słodkich śniadań, różnego rodzaju wypieków i przede wszystkim celebrowania posiłków. Tak więc zadecydowałam, że skoro jest ku temu okazja, by na własnej skórze przekonać się, jak to jest z tym Paryżem, to dlaczego by nie spróbować. Kornelia Sasak W yjazd został zor - ganizowany przez Klub Podróżnika działa- jący przy K.A. „Arka”. Po długiej, bo 22-godzin- nej podróży, dotarliśmy na miejsce. Na pierwszy ogień poszła dzielnica Montmartre, a więc raj dla artystów. Pełno tam Francuzów biegających w charakterystycznych bere- tach, a w ręku trzymających rysownik. Trzeba jednak wie- dzieć, że są to sprytne bestie i najpierw pytają o kraj po- chodzenia, a dopiero później zainteresowanemu podają cenę portretu. Pachnący Paryż Idąc dalej, z każdym kro- kiem coraz bardziej kusi za- pach świeżych bagietek, kawy i słynnych paryskich naleśni- ków – crepes, podawanych za- równo na słodko, jak i na ostro. Niepowtarzalny klimat tworzą przede wszystkim małe bistra i kawiarenki, wypełnione po brzegi. Francuzi mają to do siebie, że nigdy się nie spieszą podczas posiłków. Nie dziwmy się więc, gdy obiad zajmie nam dwie godziny. Do posiłków często podawana jest darmowa woda z kranu lub wino. Co cie- kawe, nie jest ono traktowane jako rodzaj alkoholu. Nawet w marketach znajdziemy je za- raz obok soków, a nie pośród alkoholi. Jeśli chodzi o wy- bór, to faktycznie przyprawia on o zawrót głowy, podobnie jak wachlarz gatunków serów. Ktoś kiedyś powiedział, że se- rów Francja ma tyle, ile jest dni w roku. Okazuje się jednak, że jest ich znacznie więcej, bo ponad 500 rodzajów. Czym byłby jednak pobyt we Francji bez skosztowania ślimaków. Wśród naszej grupy też zna- lazło się kilku odważnych, spragnionych nowych wyzwań kulinarnych. Warto jednak na pierwszy raz, by niepotrzebnie się do nich nie zrazić, nie wy- bierać najtańszej restauracji. Co ciekawe, przed przyrządze- niem ślimaki są poddawane 10 dniowej głodówce, by oczy- ścić ich przewód pokarmowy, w przeciwnym razie mogły- by nam zaszkodzić. Francuzi mają bzika na punkcie zdro- wego trybu życia. Zdrowo się odżywiają, uprawiają dużo sportu, a oprócz tego znaczna część społeczeństwa wybie- ra rowery albo skutery za- miast samochodów. Należy zwrócić również uwagę na niesamowitą bezpośredniość i otwartość Francuzów. Zdarza się, że widząc blondynkę, są w stanie podejść i zaprosić ją na kawę lub się jej oświadczyć. Miałyśmy okazję się o tym przekonać. Francuzi na co dzień żyją o wiele spokojniej niż my. Nikt tam nie biega z obawy, że zaraz się spóź- ni na autobus czy do pracy. Warto także zwrócić uwagę na zieleń, której jest w Paryżu sporo. Maj to niewątpliwie naj- lepszy miesiąc na zwiedzanie, bo tak duża liczba kwitnących kasztanów naprawdę robi wra- żenie. Wszystkie rośliny są idealnie poprzycinane i nawet proste kompozycje potrafią oczarować. Bardzo się cieszę, że moje obawy pozostały tylko kwestią wyobraźni. Paryż może za- chwycić, zainspirować, przy- ciągnąć – dajcie się więc skusić i Wy! Prawie bym zapomniała... gratulacje dla naszych świeżo zaręczonych par! fot.: Kornelia Sasak

description

15 umer Trybów. Katoliciego miesięcznika studenckiego - wkładka Uniwersytetu Rolniczego - czerwiec 2012

Transcript of UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

Page 1: UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

I

dodatek studentów Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie

Paryż od kuchni

Szczerze mówiąc, nigdy jakoś specjalnie nie ciągnęło mnie do Paryża. Chyba trochę się bałam, że to wszystko, co o nim słyszałam, jest mocno przereklamowane. Od zawsze jednak zazdrości-łam Francuzom jedzenia. Tych pysznych słodkich śniadań, różnego rodzaju wypieków i przede wszystkim celebrowania posiłków. Tak więc zadecydowałam, że skoro jest ku temu okazja, by na własnej skórze przekonać się, jak to jest z tym Paryżem, to dlaczego by nie spróbować.

Kornelia Sasak

Wyjazd został zor-ganizowany przez

Klub Podróżnika działa-jący przy K.A. „Arka”. Po długiej, bo aż 22-godzin-nej podróży, dotarliśmy na miejsce. Na pierwszy ogień poszła dzielnica Montmartre, a więc raj dla artystów. Pełno tam Francuzów biegających w charakterystycznych bere-tach, a w ręku trzymających rysownik. Trzeba jednak wie-dzieć, że są to sprytne bestie i najpierw pytają o kraj po-chodzenia, a dopiero później zainteresowanemu podają cenę portretu.

Pachnący Paryż

Idąc dalej, z każdym kro-kiem coraz bardziej kusi za-pach świeżych bagietek, kawy i słynnych paryskich naleśni-ków – crepes, podawanych za-równo na słodko, jak i na ostro. Niepowtarzalny klimat tworzą przede wszystkim małe bistra i kawiarenki, wypełnione po brzegi. Francuzi mają to do siebie, że nigdy się nie spieszą podczas posiłków. Nie dziwmy się więc, gdy obiad zajmie nam dwie godziny. Do posiłków często podawana jest darmowa woda z kranu lub wino. Co cie-kawe, nie jest ono traktowane jako rodzaj alkoholu. Nawet w marketach znajdziemy je za-raz obok soków, a nie pośród alkoholi. Jeśli chodzi o wy-bór, to faktycznie przyprawia on o zawrót głowy, podobnie jak wachlarz gatunków serów. Ktoś kiedyś powiedział, że se-rów Francja ma tyle, ile jest dni w roku. Okazuje się jednak, że jest ich znacznie więcej, bo ponad 500 rodzajów. Czym byłby jednak pobyt we Francji

bez skosztowania ślimaków. Wśród naszej grupy też zna-lazło się kilku odważnych, spragnionych nowych wyzwań kulinarnych. Warto jednak na pierwszy raz, by niepotrzebnie się do nich nie zrazić, nie wy-bierać najtańszej restauracji. Co ciekawe, przed przyrządze-niem ślimaki są poddawane 10 dniowej głodówce, by oczy-ścić ich przewód pokarmowy, w przeciwnym razie mogły-by nam zaszkodzić. Francuzi mają bzika na punkcie zdro-wego trybu życia. Zdrowo się odżywiają, uprawiają dużo sportu, a oprócz tego znaczna część społeczeństwa wybie-ra rowery albo skutery za-miast samochodów. Należy zwrócić również uwagę na niesamowitą bezpośredniość

i otwartość Francuzów. Zdarza się, że widząc blondynkę, są w stanie podejść i zaprosić ją na kawę lub się jej oświadczyć. Miałyśmy okazję się o tym przekonać. Francuzi na co dzień żyją o wiele spokojniej

niż my. Nikt tam nie biega z obawy, że zaraz się spóź-ni na autobus czy do pracy. Warto także zwrócić uwagę na zieleń, której jest w Paryżu sporo. Maj to niewątpliwie naj-lepszy miesiąc na zwiedzanie, bo tak duża liczba kwitnących kasztanów naprawdę robi wra-żenie. Wszystkie rośliny są idealnie poprzycinane i nawet proste kompozycje potrafią oczarować.

Bardzo się cieszę, że moje obawy pozostały tylko kwestią wyobraźni. Paryż może za-chwycić, zainspirować, przy-ciągnąć – dajcie się więc skusić i Wy!

Prawie bym zapomniała... gratulacje dla naszych świeżo zaręczonych par!

fot.:

Kor

nelia

Sas

ak

Page 2: UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

TRYBY nr 6(15)/2012 Dodatek Uniwersytetu Rolniczego w KrakowieII

Panie Rektorze, na początku rozmowy chcie-libyśmy serdecznie pogra-tulować wygranej i od razu zapytać, jak się Pan czuje rozpoczynając nowy okres w swoim życiu?

– Skłamałbym, gdybym nie powiedział, że wspania-le. Ciężko pracowałem, aby otrzymać aż tak duży kredyt zaufania. Zaraz po wyborach każdy na korytarzu pod-chodził, gratulował, składał życzenia. Nie ukrywam, że po jakimś czasie było to męczące, ale i przyjemne…

Zastanawialiśmy się, cze-go będzie Panu brakowało na nowym stanowisku, kiedy kończy pełnić Pan funkcję prorektora ds. studenckich?

– Na pewno będę tęsknił za bliskimi i zażyłymi kontak-tami ze studentami. Bardzo często spotykałem się nie tylko z Samorządem uczelnia-nym, ale także ze „zwykłymi” studentami, którzy przycho-dzili do mnie ze swoimi więk-szymi lub mniejszymi proble-mami. To bardzo budujące, że decydują się ze mną poroz-mawiać. Uważam to za wyraz pewnego rodzaju zaufania do mnie. Na nowym stanowisku czekają mnie inne obowiązki, a co za tym idzie te rozmowy zostaną ograniczone. Wydaje mi się jednak, że mój następca prof. Sylwester Tabor świetnie sprawdzi się w roli prorektora ds. studenckich, a studenci obdarzą go takim samym zaufaniem jak mnie.

Nawiązał Pan do studenc-kich problemów. Czy przez ostatnie lata one się zmie-niały?

– Po wejściu w życie nowej ustawy zmieniły się kryte-ria przyznawania pomocy materialnej. Wiązało się to z uzyskaniem w określonym terminie wszystkich wpisów, złożeniem indeksu w dzie-kanacie, a co za tym idzie uzyskania wpisu na kolejny semestr. Czasami drobne spóźnienia przy jednocześnie wysokiej średniej dyskwali-fikowały taką osobę na liście stypendialnej. To chyba jeden z nielicznych nowych proble-mów, z jakimi zgłaszali się studenci, a my musieliśmy so-bie z nim poradzić. Natomiast pozostałe zagadnienia raczej się nie zmieniają. Przeważnie

są to prośby o wpis warunko-wy, powtarzanie przedmiotu, ale zdarzają się też studenci przychodzący w sytuacji, kie-dy za niewłaściwe zachowanie zostali usunięci z akademika.

Czy pokusiłby się Pan Rektor o ocenę kondycji naszej Uczelni?

– To jest bardzo złożona kwestia. Oceniać możemy pod względem zakresu i ja-kości kształcenia, dokonań

badawczych czy prestiżu kadry nauczającej. Nasza uczelnia w ostatnich latach podniosła swój prestiż. Odnoszę to w szczególności do uniwersytetów przyrodni-czych w Polsce kształcących o podobnym profilu i zakre-sie jak my. Moim zdaniem zadecydowało o tym sprawne zarządzanie uczelnią przez Rektora prof. Janusza Żmiję. Sam fakt, że Rektor Żmija został wiceprzewodniczą-cym KRASPu (Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich – przyp. red.) jest dość wymowny. Osobiście nie znam przypadku, aby rektor jakiejkolwiek uczelni rolniczej piastował wcześniej tak prestiżowe stanowisko. Kolejnym punktem potwier-dzającym rozwój naszej uczelni jest wzrost liczby kierunków. Siedem lat temu, kiedy zaczynałem swoje „prorektorowanie”, mieliśmy ich 12, teraz, kiedy odchodzę 22. Specjalności było około 20, obecnie mamy ponad 50. A więc poszerzyliśmy zakres nauczania, dostosowując kierunki i treść kształcenia do wymagań pracodawców.

Uczelnia otworzyła nowe kierunki, które powinny przyciągnąć młodych ludzi – architektura krajobrazu i weterynaria. Czy istnieje możliwość, aby przy Pana pomocy razem np. z inny-mi uczelniami zawalczyć o wpisanie na listę zawodów architekta krajobrazu?

– Mam informację od przedstawicieli krakowskiej Politechniki, że podjęli takie starania już ładnych kilka lat temu. Myślę jednak, że kor-poracyjność zawodów, która wytworzyła się w Polsce, jest raczej złym kierun-kiem. Uniwersytet Rolniczy na Wydziale Ogrodniczym kształci w zakresie sztuki ogrodowej. Studenci w progra-mie studiów mają w szerokim zakresie wprowadzone zajęcia z projektowania terenów zieleni. Powstaje więc pyta-nie, dlaczego taki absolwent, mający pasję, który może nawet lepiej zaprojektowałby ogród ze względu na lepsze przygotowanie w zakresie znajomości wymagań roślin od swojego kolegi po architek-turze krajobrazu, nie otrzyma takich samych uprawnień? To

Tryby UR

fot.:

Arc

hiw

um U

R

Z nowo wybranym Rektorem Uniwersytetu Rolniczego JM prof. dr. hab. inż. Włodzimie-rzem Sady rozmawiamy o przyszłości naszej Uczelni, studenckich problemach oraz czeka-

jących wszystkich zmianach.

Rozmawiali: Michał Wnęk, Katarzyna Żak

Rektor z buławą

marszałkowską

Page 3: UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

III

Tryby UR

III

jest oczywiście akademicka dyskusja, czy powinny być nadawane takie uprawnienia. Natomiast jeżeli miałyby zostać one utrzymane na obec-nych zasadach, to naturalnym ruchem Uczelni dla wyrówna-nia szans powinno być mocne lobbowanie na rzecz upraw-nień dla architektów krajobra-zu. Dlaczego ten zawód ma być odbierany pejoratywnie, jeżeli czasem równie ważne, a może i ważniejsze, rzeczy są projektowane przez nich, a nie przez architektów urbanistów? Sami zauważyliście, że ten kierunek powinien przyciągać kandydatów na Uczelnię. Ja ze swojej strony dołożę starań, aby poprawić tę sytuację.

Życie nie składa się z sa-mych sukcesów, a z porażek należy wyciągać wnioski. Czego nie udało się Panu zrobić, a chciałby Pan nad-robić jako Rektor?

– Nie udało się nawiązać ściślejszej współpracy z po-tencjalnymi pracodawcami. W wielu przypadkach z na-szymi absolwentami, którzy osiągnęli sukces. Byłoby to z korzyścią dla modelowa-nia istniejących programów nauczania. Ja mam być może zbyt wyidealizowany pogląd, ale uważam, że świat wokół nas tak szybko się zmienia, że powinniśmy bez przerwy rozmawiać i śledzić ludzi, którzy tworzą rzeczywistość gospodarczą wokół nas. Jednocześnie, automatycz-nie te zagadnienia przenosić i wdrażać do treści nauczania dla studentów, by nie było to kształcenie w oderwaniu od naszego otoczenia. Tego mi się nie udało zrobić, ale też na wielu innych uniwersytetach ta sprawa kuleje. Stąd głosy, że szkolnictwo wyższe pro-dukuje dużą liczbę bezrobot-nych, co w pewnym sensie jest krzywdzące. Bo można na to zagadnienie spojrzeć z innej strony. Uniwersytety powinny poszerzać horyzonty u mło-dych ludzi, ale do konkretnego zawodu nie są w stanie przy-gotować. Nie ma na świecie uczelni, która by kształciła w ten idealny sposób. Faktem jest natomiast, że na tej płasz-czyźnie mamy jeszcze trochę do zrobienia.

Panie Rektorze, wszyst-kie Uczelnie szykują się na

niż demograficzny obawiając się spadku ilości studentów. Jak UR ma zamiar prze-trwać tę zmianę?

– Moją ambicją nie będzie doprowadzenie do rozrostu liczbowego Uniwersytetu. Byłbym zadowolony, gdy-by nasza uczelnia miała do wykształcenia nawet połowę obecnej liczby studentów, ale by poziom badawczy i poziom kształcenia były na bardzo wysokim poziomie. Bo to decyduje o znaczeniu – nie ilość, a jakość. Kiedy ja stu-diowałem było nas w grani-cach pięciu tysięcy na naszym uniwersytecie. Inna rzecz, że w tamtym okresie około 8% młodzieży szło po maturze na studia, teraz to jest około 50%. Zrobiono krzywdę polskiemu szkolnictwu przez to, że bez przygotowania rozpoczęto zakładanie prywatnych szkół wyższych, bez przygotowania kadry. To obniżyło poziom kształcenia i w publicznych, i w prywatnych uczelniach, bo jeżeli ktoś pracuje na dwóch czy trzech etatach, to nie ma możliwości, aby prowadził ba-dania czy studiował najnowszą literaturę. Tego się fizycznie nie da zrobić.

Nawiązał Pan do nowej Ustawy o szkolnictwie wyż-szym. Proszę powiedzieć, czy wprowadziła ona chaos, czy porządek na uczelniach? Jak Pan ją ocenia? Który zapis w niej jest dla Pana najważ-niejszy?

– Tej ustawy nie można ocenić w kilku zdaniach, ponieważ wiele się w niej pozmieniało. Po szczegółowej analizie można zauważyć to, co nie jest zbyt korzystne, czyli, że nie ma równości szans pomiędzy prywatnymi i publicznymi uczelniami. W niektórych przypadkach widać nawet preferencje dla szkolnictwa prywatnego. Przykładem mogą być zapisy dotyczące przetargów. Szkoły prywatne nie muszą przecho-dzić przez klauzulę zamówień publicznych, co w znacznym stopniu usprawnia im reali-zację zadań inwestycyjnych. Istnieje jednak szereg zapisów porządkujących wiele kwestii w porównaniu z poprzednią ustawą. Wspomnieć można chociażby zapis mówiący o zakazie wieloetatowości. Obecnie to rektor będzie

wydawał zgodę na podjęcie pracy na innej uczelni przez danego wykładowcę.

Wybiegnijmy odrobinę w przyszłość. Jaką Uczelnię chciałby Pan pozostawić po sobie?

– Jeżeli chodzi o bazę ma-terialną, chciałbym wyremon-tować budynki Uniwersytetu, a sale zajęciowe wzbogacić o pomoce dydaktyczne nie-zbędne studentom do nauki. Stacje doświadczalne należy wyposażyć w taki sposób, aby można było w nich nie tylko prowadzić ćwiczenia ze stu-dentami, ale również powinny one służyć prowadzeniu do-świadczeń i badań i spełniać rolę ośrodków ustawicznego kształcenia dla zewnętrznych podmiotów gospodarczych. Byłbym bardzo zadowolony, gdyby kadra naukowa zgła-szała na tyle ciekawe projekty badawcze, że można by było nie tylko opłacać kadrę profe-sorską, ale również wyspecja-lizowany personel techniczny obsługujący najnowocześniej-sze narzędzia i aparaturę.

Czy aby to osiągnąć na naszej uczelni potrzebna jest rewolucja?

– Szkolnictwo wyższe nie znosi żadnych rewolucyjnych działań. Odkąd powstały pierwsze uniwersytety na świecie, to historia jasno pokazuje, że gdy dochodziło do jakiś rewolucyjnych zmian, zawsze odbywało się to ze szkodą dla tej jednostki. Stąd raczej te działania powinny mieć charakter ewolucyjny i przemyślany. Przede wszyst-kim jednak do swoich pomy-słów trzeba przekonać innych, bo nawet najlepsza myśl może spalić na panewce, jeżeli nie będzie przekonane do tego – w tym przypadku – grono nauczycieli akademickich.

W czasie kiedy był Pan prorektorem Akademia Rolnicza została przemiano-wana na Uniwersytet. Czy za Pana rządów jako rektora istnieje koncepcja połączenia UR i UJ?

– Od pewnego cza-su istnieje taka tendencja w Unii Europejskiej – teraz na szczęście ona osłabła – aby tworzyć duże jednostki uczelniane w miastach. Coś na wzór konglomeratów.

Takie podejście widziałem na Węgrzech, gdzie trzy uni-wersytety z jednego miasta połączyły się w jeden. Zrobili pewnego rodzaju federację. Podobnie jest w Polsce. We Wrocławiu zrobiono pierw-szy mały krok. Uniwersytet Wrocławski, Uniwersytet Przyrodniczy i Ekonomiczny podpisały wstępną umowę tworzenia tego typu federacji. Ja nie widzę na razie żadnej korzyści z tego wynikającej. Robić sztukę dla sztuki, to nie ma sensu. W Krakowie dopóki możemy funkcjonować jako oddzielny, prężny, mały, dobrze kształcący uniwer-sytet, to trzeba to wykorzy-stywać. Po co się łączyć? Collegium Medicum, które się połączyło z Uniwersytetem Jagiellońskim – wprawdzie nie całkowicie, ale jako wyod-rębniona jednostka – z jednej strony zyskało, zwłaszcza na prestiżu, ale jeżeli chodzi o sprawność zarządzania, zwłaszcza finansami, to ocena jest złożona. Jak na razie nie ma takich tendencji ani na Uniwersytecie Jagiellońskim, ani u nas, żeby przystępo-wać do łączenia. Chociaż nie wiadomo, co przyszłość przyniesie.

Czy jako studentowi przemknęła Panu przez głowę myśl, że w przyszłości zostanie rektorem?

– Nie, nawet przez mo-ment o tym nie pomyślałem. Musze przyznać, że byłem dobrym studentem, bo ani jednego egzaminu nie oblałem i obroniłem pracę magisterską z wyróżnieniem. Dostałem wtedy niebieski dyplom, który upoważniał mnie do otrzyma-nia w tamtych czasach miesz-kania bez kolejki. Wtedy tego nie wykorzystałem, notabene myślałem, że to oni do mnie przyjdą i zaoferują mieszka-nie, a więc nie upominałem się o nie. Do pracy przyjmował mnie ówczesny rektor, prof. Wojtaszek – traktował mnie trochę jak syna, ja jego jak ojca. Podziwiałem go, ale nigdy nie myślałem o tym, nawet wówczas, kiedy podej-mowałem pracę, że zostanę rektorem. Co prawda czasami się mówi, że każdy żołnierz buławę marszałkowską w ple-caku nosi..., ale to chyba samo jakoś tak przyszło.

Page 4: UR - Tryby. Katolicki miesięcznik studencki czerwiec 2012

TRYBY nr 6(15)/2012 Dodatek Uniwersytetu Rolniczego w KrakowieIV

Tryby UR

Dopłaty dla rolników

Sejm przyjął znaczną więk-szością głosów uchwałę popie-rającą stanowisko rządu ws. Wspólnej Polityki Rolnej UE. Jak pisaliśmy w maju, chodzi głównie o zrównanie dopłat bezpośrednich, uproszczenie zasad oraz wsparcie małych gospodarstw.

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa do 4 maja 2012 r. wypłaciła ponad 1,3 miliarda zł z tytułu dopłat (ONW) za 2011 r. Pieniądze te trafiły na konta ban-kowe blisko

739 tys. rolników. Do otrzy-

mywania dopłaty (ONW) uprawnieni są rolnicy, którzy prowadzą działalność w nieko-rzystnych warunkach. Zaliczają się do nich: gospodarujący na glebach słabej jakości, w trud-nych warunkach klimatycz-nych, a także wszyscy, dla których kształtowanie terenu stwarza ograniczenia w pro-wadzeniu działalności rolni-czej (np. na obszarach górskich i podgórskich). W Polsce ponad połowa gruntów użytkowanych rolniczo kwalifikuje się do ob-jęcia takim wsparciem.

Ekspansja wieprzowiny do Chin

Główny Inspektorat Wete-rynarii poinformował o za-kończeniu procedury dopusz-czenia do eksportu do Chin mięsa wieprzowego i drobio-wego z kilku polskich zakła-dów produkcyjnych, które przeszły w ubiegłym roku pozytywną kontrolę władz chińskich. Raport z kontro-li został przekazany podczas wizyty Głównego Lekarza Weterynarii wraz z oficjal-ną delegacją prezydenta RP w Chinach (grudzień 2011 r.). Zatwierdzone do eksportu zostały cztery zakłady: z sek-tora wieprzowiny, dwa zakła-dy drobiarskie oraz chłodnie składowe.

Eksport używek z Polski

Polskie firmy sprzeda-ją za granicę coraz więcej

używek, zwłaszcza papiero-sów. W 2011 r. wyeksporto-wano używki za kwotę ponad 2,34 mld euro, czyli o 16 % więcej niż w 2010 r. Dynamika eksportu była zatem wyższa niż całego eksportu spożyw-czego, który wzrósł o 11,8%. Analitycy zwracają uwagę, że wywóz używek z Polski (któ-ry od momentu akcesji do UE uznawany był za jedno z kół zamachowych handlu) przewyższał eks-

port pro-duktów mleczar-

skich o 42%. Tytoń stanowi najlepszą pozycję eksportową w grupie używek. W 2011 r. wywieziono z Polski wyroby tytoniowe o wartości prawie 1,3 mld euro. Największym odbiorcą papierosów jest Francja. Znacznie większa jest również sprzedaż kawy, ka-kao, herbaty i przypraw. Ich eksport zwiększył się do 563 mln euro. Produkty te sprzeda-wane są głównie do Niemiec.

Produkcja żywności

W produkcji żywności je-steśmy najlepszymi specja-listami w Europie i na świe-cie. Polskie produkty cenione są za wysoką jakość, zapach i smak. Surowce produkowa-ne są w dużym stopniu meto-dami tradycyjnymi o niskim współczynniku chemizacji, a te przetwarzane są w nowocze-snych zakładach przetwór-czych. Wdrożone w Polsce europejskie procedury, a także nowe technologie przetwórcze, gwarantują bezpieczeństwo oraz najwyższą jakość polskich produktów spożywczych. Dla przykładu, Polska eksportuje do Korei głównie mięso wieprzo-we. Analitycy spodziewają się wzrostu sprzedaży na tym rynku także produktów mleczarskich: serów twardych, twarogowych, dobrej jakości jogurtów, a także owoców i warzyw. Korea jest jednym z głównych partnerów handlowych Polski w Azji.

Zabijanie zwierząt bez ogłuszania

Ustawa o ochronie zwierząt zabrania, a rozporządzenie

ministra rolnictwa zezwala. Prawna luka umożliwia ry-tualny ubój zwierząt, który wśród obrońców praw zwie-rząt wywołuje ogromne obu-rzenie. Mając ustawę, która za-kazuje zabijania zwierząt bez ogłuszania, rzeźnicy stosują się do rozporządzenia ministerstwa rolnic-

twa, które zezwala

na taki ubój ze wzglę-dów religijnych. Klienci wy-magają, by mięso było czyste, bez krwi. Takie zamówienia realizuje 21 ubojni w Polsce i eksportuje mięso głównie do Izraela i Turcji. Obrońcy zwie-rząt zwracają jednak uwagę, że zwierzęta zabijane są w sposób niewłaściwy.

Zmiany podatkowe w rolnictwie

Izby rolnicze wypowiadają się krytycznie co do ewentu-alnych planów zmian podat-ku rolnego i przekształcenia go na podatek dochodowy. Większość naszych rolników wciąż gospodaruje na małą skalę w systemie niskotowaro-wym. Według Powszechnego Spisu Rolnego z 2010 r. go-spodarstwa do 5 ha stanowiły blisko 70% ogółu, a średnia wielkość gospodarstwa rolne-go wynosiła 6,82 ha. W tych okolicznościach niemal cały wypracowany zysk jest re-inwestowany w produkcję. Równie krytycznie wyglą-da stanowisko rolników ws. zmian emerytalnych oraz pla-nów likwidacji KRUS.

Rynek alkoholowy

Komisja Europejska opra- cowuje koncepcję nowej polityki alkoholowej UE. Głównym powodem jest ogra-niczenie zjawiska alkoholizmu oraz negatywnych skutków jego spożycia. Trwają ustale-nia w sprawie ograniczeń licz-by punktów dystrybucji oraz ewentualnego podniesienia podatków. Obecnie w Polsce za 100 l czystego alkoholu musimy odprowadzić 4960 zł akcyzy, co w przypadku wódki daje nam około 10 zł za

butelkę 0,5 l. Podatki te dają roczne przychody do budże-tu państwa rzędu 10 mld zł. Wydatki na zwalczanie chorób alkoholowych są trudne do oszacowania.

Jakkolwiek, Polska konsumpcja

w przeliczeniu na czysty alko-hol jest poniżej średniej UE.

Technika rolnicza

Bardzo dobra sprzedaż maszyn i ciągników w ostat-nich miesiącach. Sprzedaż ciągników za pierwszy kwar-tał wyniosła około 5 tysięcy sztuk. Duże znaczenie mają tutaj środki pozyskiwane na modernizacje gospodarstwa z PROW, a na początku tego roku wypłacono właśnie za-ległości. Eksperci przewidują jednak rychłe spadki sprzeda-ży maszyn ze względu na duże straty po przezimowaniu.

Ustanowiono rekord wysie-wu kukurydzy. W 24 godziny obsiano obszar 448 ha, przy satysfakcjonującej równomier-ności siewu. Zasiew dotyczy rolnictwa precyzyjnego opar-tego na zdalnym systemie kon-troli wysiewu. Rekord ustano-wiono w wielkoobszarowym gospodarstwie w Rosji.

Rynek mleka

Rynek mleka w dołku. Na międzynarodowej aukcji produktów mlecznych noto-wania najniższe od 2009 r. Zagrożone mleko w proszku i żółte sery. W Polsce znacznie potaniało masło. Na platformie aukcyjnej GlobalDairyTrade, która zajmuje się międzyna-rodowym obrotem produktów mleczarskich, przetargi odby-wają się dwa razy w miesią-cu. Najmocniej spada ser oraz mleko w proszku. Produkty staniały do najniższego pozio-mu od września 2009, kiedy to globalna gospodarka była w głębokiej recesji. MRiRW, aby ratować sytuację mlecza-rzy, będzie proponować m.in. wznowienie dopłat do ekspor-tu poza UE.

Niezbędnik Top Rolnika

Tomasz Wierzbicki, Anna Kaczmarczyk