Twilight Saga - Przed Świtem- druga noc (Oczami Belli)

download Twilight Saga - Przed Świtem- druga noc (Oczami Belli)

If you can't read please download the document

description

To ich druga noc pożycia na Wyspie Esme. Jak poprzednia, czysta fikcja. Stephanie nie ma z tym nic wspólnego. Mam nadzieję, że sie spodoba xD.. Enjoy - KAMAOPR:*

Transcript of Twilight Saga - Przed Świtem- druga noc (Oczami Belli)

Z ciemnoci wyoni si obraz, gdzie spogldaam przez okno domu na Wyspie Esme. Zmrone oczy z trudem ujrzay spord racych promieni zachodzcego soca mojego Edwarda. Sta on tyem do mnie na brzegu oceanu spogldajc w niemale krwisto pomaracowe niebo. Nie mogam oderwa wzroku od jego nagich plecw mienicych si zocistym diamentem. Momentalnie co popchno mnie na zewntrz do mojej drugiej poowy. Sia ta nie robia mi krzywdy. Bya niczym mocny wiatr chodnego poranku w miecie, gdzie odnalazam siebie - Forks. Znalazam si tu obok mojego ma. By tak pogrony w rozmyleniach, e nawet nie zanotowa mnie u boku, pojawiajcej si niemale w jego naturalnym ruchu. Pooyam do na jego chodne i twarde niczym gaz rami. Spojrza na mnie czule, po czym chwyci delikatnie moj rk, ktr go dotykaam i pocaowa jak dentelmen na przywitanie. - To byo niesamowite Bello - zamrucza i przytuli mnie - Wiem - szepnam mu do ucha - Gdyby cho odrobin poczua, to co ja wtedy.. - jego gos by niczym piew, taki radosny - Wtpie eby nasze doznania si kolosalnie rzniy - powiedziaam z umiechem na ustach - Ah.. Bello.. - zrobi wydech po tym jak upaja si moim 'aromatem' i jego donie znalazy si na mojej twarzy, podtrzymujc brod. - Kocham ci. wyszepta - Nie mniej ni ja ciebie - stwierdziam Pocaowa mnie delikatnie, ale poczuam e nabiera na sile. Gorco zaczo napywa z mojego wntrza wraz z rosncym podnieceniem. Moje wolne rce bdziy po jego lodowatych plecach. Prbowaam mie Edwarda jak najbliej. Lecz bardziej przycign go do siebie nie daam rady, gdy m mnie lekko odsun od siebie. Nasze wargi rozstpiy si. Spojrzaam mu w oczy i zwrciam uwag na jego min. Lustrowa mnie wzrokiem jakbym bya naga. Od niechcenia zwrciam oczy ku doowi. I faktycznie, adne z nas nie miao na sobie ani grama materiau. Z powrotem skierowaam oczy na ma. Umiechn si obuzersko, jakby to on przyczyni si do tego. Ot tak. Wykorzysta sw nienaturaln szybko, abym nie zdya zaprotestowa. Cho w cale nie miaam na to ochoty. - Jeste niemoliwy - powiedziaam szczerzc z niedowieania zby - Wiem - zamrucza i pocaowa mnie namitnie jak nigdy przedtem... Nagle nastaa gucha ciemno. Gdy otworzyam oczy, ciemno nie ustpowaa. Byam w szoku. Sen, by taki prawdziwy, ywy, uczuciowy Gono westchnam, zdezorientowana w ciemnym pokoju. Ledwie sekund temu wydawao si jakbym bya pod lnicym socem. - Bella? wyszepta Edward i objwszy mnie ramieniem potrzsn mn delikatnie. - Wszystko w porzdku kochanie? - Oh - znw westchnam. Tylko sen. Ku mojemu, cakowitemu zaskoczeniu zy popyny mi z oczu, zupenie niespodziewanie.

- Bella! - powiedzia goniej, alarmujco. - Co si dzieje? - Otar zy z moich gorcych policzkw swoimi zimnymi palcami, ale natychmiast popyny nastpne. - To by tylko sen. - Nie wyzbyam si szlochu, ktry zaamywa mj gos. Bezsensowne zy przeszkadzay, ale nie miaam kontroli nad t zdumiewajc rozpacz, ktra mnie ogarna. Tak bardzo chciaam, by sen by prawdziwy. - Jest dobrze kochanie, nic ci nie jest. Jestem tutaj. - Buja mnie w przd i w ty, troch za szybko by mnie uspokoi. - Miaa kolejny koszmar? To nie bya prawda, to nie bya prawda. - To nie by koszmar. Potrzsnam gow wycierajc oczy. - To by dobry sen. - Gos znw mi si zaama. - Wic dlaczego paczesz? - zapyta, zdezorientowany. - Poniewa si obudziam jknam, oplatajc rkami jego szyje. Zamia si, ale by to miech peen troski. - Wszystko dobrze, Bella. We gboki wdech. - To byo takie prawdziwe - zapakaam. - Chciaam, eby to bya prawda. - Opowiedz mi o tym nakania. - Moe to Ci pomoe. - Bylimy na play... - przecigaam, by spojrze oczami penymi ez, na jego zaniepokojon, anielsk twarz, niewyran w ciemnoci. Gapiam si na niego, a poczuam niezrozumiay al. - I? w kocu podpowiedzia. Zmruyam oczy, byam rozdarta. - Oh, Edwardzie - Bella, powiedz mi. - oczy mia dzikie ze zmartwienia, gos wypeniony blem. Ale nie mogam. Zamiast co powiedzie, znw chwyciam kurczowo jego szyje i gorco wpoiam si w jego usta. To nie byo podanie - to bya potrzeba, doskonae lekarstwo na bl. Jego odpowiedz bya natychmiastowa. Walczy ze mn, najdelikatniej jak tylko mg, ku swojemu zdziwieniu, odcign mnie trzymajc za ramiona. - Nie, Bello - nalega, patrzy na mnie tak, jakby ba si, e postradaam zmysy. Moje rce opuszczone, pokonane, dziwne zy spywajce nowym strumieniem, nowy szloch ugrzz mi w gardle. Mia racje - musiaam zwariowa. Patrzy si na mnie zdezorientowanymi, cierpicymi oczami. - Prze- prze-przepraszam wymamrotaam. Ale nagle przycign mnie do siebie i przytuli mocno do swojej marmurowej klatki. - Nie mog Bello, nie mog! jego jk by peen agonii. - Prosz bagaam szepczc w jego skr. - Prosz, Edwardzie? Nie mog powiedzie, czy poruszy go mj zawy gos, czy nie by przygotowany na smutek mojego ataku, czy te jego potrzeba bya nie do zniesienia w tym momencie, tak samo jak moja. Ale jakikolwiek by powd, przycign moje usta do swoich, poddajc si z jkiem. I zaczlimy w miejscu, gdzie skoczy si mj sen.

Niezdarnie si caego ciaru mojego ciaa oparam na kolanach i usiadam

na Edwardzie nie przestajc go caowa. Siedzc na jego udach, obdarowywa mnie namitnymi pocaunkami po caej twarzy i szyji. Jego chodne rce znalazy si pod moj koszul nocn, delikatnie masujc rozgrzane plecy. Chciaam troch przyspieszy tpo, gdy baam si, e wszystko ogarnie ciemno jak we nie. Niepewnie zapaam za jego t-shirt obawiajc si, e ukochany nie uatwi mi zadania. Lekko zaskoczona poczuam, e jego ramiona unosz si, dajc mi swobodnie cign z niego materia. Gdy tylko ubranie znalazo si gdzie na drugim kocu pokoju, powrotnie wpiam si w jego twarde usta. Ramionami trzymaam jego szyj z caych si. Jego gowa schodzia niej. Gdy muska moich zgbie pod obojczykiem, poczuam jak co ze mnie znika, oddajc dwik rwanego papieru. Po czym ukochany znw dobra si do moich ust. Poczuam, e jego rce schodz w dl. Wsun je midzy nasze ciaa prbuj rozpi rozporek spodni. Zapaam go za chodne donie zagubione w suwaku ubrania. - Pozwl - wydyszaam, uwalniajc si z namitnego pocaunku Edwarda. M schowawszy rce za siebie, opar sie na nich i spoglda na moje poczynania. Schodzc niej gow przelotnie musnam jego skry nad ppkiem i pewnie zapaam za cz spodni. Rozpieam rozporek z lekkim wysikiem, gdy guzik by do duy. Spojrzaam na Edwarda. By lekko rozbawiony sytuacj, bawic si kosmykami moich wosw. Powrotnie skierowaam wzrok na odzie, ktrej prbowaam si pozby z jego idealnej sylwetki. Odsunam sie dalej, by zapa za nogawk, lecz Edward nienaturalnie zwinnym ruchem zdar z siebie spodnie, zanim musnam materia. Powieki rozszerzyy mi si z zaskoczania i lekkiego szoku jakiego doznaam przez sekund. Spojrzaam na Edwarda. Musiaam mie do dziwn min, bo zachichota. Na szczcie zostawi mi bielizn dla satysfakcji. Tym razem rce mi dray, gdy zswaam z niego ostatni rzecz z jego bladego ciaa. Oboje bylimy cakowicie nadzy. Zlustrowaam ma od stp, koczc na miodowych oczach. Poczuam, e moje poliki pal si ywym ogniem. Nagle Edward zapa mnie za nadgarski i przysun do siebie tak, e znalelimy si w identycznej pozycji co kilka sekund wczeniej. Caowa od czoa po obojczyk, zachaczajc o szyj. Nawet nie staraam si myle, e musi nasuchiwa mojego szalenie omoczcego serca. Poczuam jakbym si gotowaa. Masowa moje wrzce plecy swoimi lodowatymi domi. Pooyam rk na rodku jego torsu i lekko zaczam napiera na ni, odpychajc ukochanego. Spojrza na mnie jakbym go torturowaa, ale uleg, gdy zobaczy moje pene podniecenia renice. Umiechn si obuzersko i cakowicie si podda. Naciskaam na jego klatk piersiow, aby si pooy. Zrobi to, jego ramiona rozwary si formujc krzy.

Domi zapa za poduszki, lekko je ciskajc. Masowaam jego twardy jak kamie tors lekko drapic paznokciami. Z ust Edwarda wydoby si jk podniecenia. Momentalnie podnis si i zacz apczywie caowa moje wargi oddajc delikatne sapnicia. Ponownie napieraam na niego, by si pooy. Tym razem cel by jeden. Lekko podniosam si na kolanach, przybliyam i umieciam cz jego ciaa w mojej. Ukochany upad plecami na poduszki z tak si, a kilka wzbio si lekko w powietrze. Zapa za ramy ka z obu stron nad gow. Trzyma je tak mocno, e powoli zaczy zgrzyta. Pynne ruchy w gr i d sprawiay mi przyjemno. Nie mogam porwna z pierwszym razem, gdy byam jakby nieprzytomna. Tym razem byo inaczej, wszystko byo za mg, a jednak wiadomo mnie nie zawioda. Powoli przestaam si skupia na Edwardzie, a wgbiam si w moje odczucia i doznania. Czy we nie to co powiedzia mogoby by prawd? Czy nasze doznania si rni?. Dreszcze wzmagay si. Moje ciao zaczo parowa. Skierowaam gow w gr i jknam. O mj Boe! Powieki zacisny si samoczynnie. Nie pamowaam nad swoimi ruchami. Usyszaam huk i zarazem jego echo gdzie daleko. Nie byam w stanie obudzi si z tej ekstazy. Fala gorca nasilaa si z krgosupa oraz 'zczenia' Edwarda i mnie. Zaczam porusza si intensywniej wbijajc paznokcie w chodny tors ukochanego. Zblia si koniec, a ja poruszaam si szybciej i szybciej. Dwiki wydobyway si niewiadomie z moich gorcych ust. Wewntrzne gorco i nacisk zwikszyy sie dwukrotnie, po czym poczuam przyjemn eksplozj. Rozwarte usta i krzyk wydobywajcy si z nich lekko mnie ocuciy. Oddech w ogle nie zwolni tpa. Zachowywa si podobnie jak moje serce. Nagle nie czuam nic. Nastaa intensywniejsza ciemno. Usyszaam dalekie echo. Kto mnie woa - Bella.. - Tak, to ja. To moje imi. Dlaczego mnie woaj? Czego odemnie chc? Przecie jest mi tu dobrze. Jestem bezpieczna w ramionach.. EDWARD! Poczuam chd na moim policzku i otworzyam oczy. Pierwszy widok to rozmazujcy si obraz zza rozwartych powiek. Po sekundzie nastaa ostro i zobaczyam idealne pikno. Zoto-miodowe oczy mojego wybawcy otoczone wachlarzem rzs. Byy zmartwione i wystraszone, a w zasadzie bardziej przewaone. - Kochanie, nic ci nie jest? - nastaa melodia w moich uszach. Mrugnam, aby odzysta ostro w oczach. - Co.. co si stao? - Wymamrotaam

- Zemdlaa. To nie nowo, ale przestraszya mnie na mier - umiechn si i pocaowa mnie czule. Zdawa sobie spraw z tego, e nie mg umrze w taki sposb. - A teraz odpocznij kochanie. To by wyczerpujcy dzie zaakcentowa sowo 'wyczerpujcy', po czym zacz nuci moj koysank. Nastaa ciemno po raz kolejny... MADE BY KAMAOPR (2009 Koszalin)