Tomasz z Akwinu , Jacek Salij -...

14
Tomasz z Akwinu , Jacek Salij O przepowiadaniu przyszłości Collectanea Theologica 52/4, 159-171 1982

Transcript of Tomasz z Akwinu , Jacek Salij -...

Page 1: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

Tomasz z Akwinu , Jacek Salij

O przepowiadaniu przyszłościCollectanea Theologica 52/4, 159-171

1982

Page 2: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

C o llec tan ea T heolog ica 52(1982) fase . IV

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

(De sortibus)O koliczności p o w stan ia tego d z ie łka b y ły p raw dopodobn ie następ u jące :

W ro k u 1268, po śm ierc i sw ego b isk u p a , k a p itu ła w V erceil n ie m ogła dojść do zgody w sp raw ie w y b o ru następcy . Je d n y m z dw óch k an d y d a tó w b y ł J a ­k u b z T o n e n g o , d aw n y k a p e la n p ap ieża U r b a n a IV, a p rz y ja c ie l św. T o m a s z a . S po ru n ie m ogła rozs trzy g n ąć S to lica A posto lska, k tó ra w ów ­czas — od lis to p ad a 1268 do w rześn ia 1271 r. — w akow ała . J e s t p raw d o p o ­dobne, że w te j sy tu a c ji w śród k an o n ik ó w z V erceil p o ty s ta ła m yśl ro zs trzy g - gn ięc ia sp o ru poprzez rzu cen ie losów i p o p ro s ili oni św . T om asza o k o n su l­ta c ję teologiczną.

N a słuszność te j h ipo tezy — w y su n ię te j p rzez A. D o n d a i n e ’a i J. P e - t e r s a 1 — w sk azy w ałab y d ed y k ac ja d z ie łk a w łaśn ie Ja k u b o w i z Tonengo, a ta k ż e szczególne zw rócen ie u w ag i (w rozdzia le 5) n a m ożliw ość użycia lo­sów w w y b o rach n a u rząd kościelny . W k ażd y m zaś raz ie n ie m a w ątp liw ości, że dziełko n a leży do osta tn iego ju ż ok resu życia św . T om asza; p ow sta ło w o k re ­sie le tn ich w a k a c ji (w yraźnie zaznaczono to w prologu) ro k u p raw dopodobn ie 1270 łu b 1271. U d erza jące podob ieństw o w u jęc iu p ro b lem a ty k i z k w es tią De superstitione divinativa (Summa theologiae, 2—2 q. 95) w sk azu je n a to, że oba te k s ty zosta ły n ap isan e m n ie j w ięcej w ty m sam ym czasie. T ek st d z ie łk a je s t oczyw iście i b a rd z ie j obszerny , i w ięcej po toczysty , a u to r p rze ­cież n ie b y ł tu zw iązany ry g o ram i, ja k ic h dom agała się Suma.

H ipo te tyczne okoliczności p o w stan ia tego d z ie łk a w y ja śn ia ły b y rów nież jego ty tu ł — De sortibus. Bo chociaż n ie m ożna zarzucić au to row i, że w y­chodzi poza te m a t w y n ik a jąc y z ty tu łu , to przecież n ie jed n o k ro tn ie (zw łaszcza w czw artym , n a jw ażn ie jszy m rozdziale) odnosi się w rażen ie , iż w ygodn ie j by m u by ło p rzed s taw io n ą p ro b lem a ty k ę u p o rządkow ać w okół tego sam ego te ­m a tu co w Sumie teologicznej — De superstitione divinativa. T y tu ł z a p ro ­ponow any w p rzek ład z ie nie je s t w ięc całkow ic ie dow olny.

D ziełko je s t n iew ą tp liw ie zn ak o m ity m św iad ec tw em Tom aszow ego m yś­len ia p rzen ik n ię teg o jednocześn ie ra c jo n a lizm em i teocen tryzm em . Ze w zg lę­du n a specyficzny tem a t, s tan o w i po n ad to in te re su ją c y d o k u m en t obyczajo­w ości średn iow iecznej. D odajm y jeszcze, że n ieliczne, a le s tosunkow o w czesne rękop isy p rz e k a z u ją je w znaczn ie sk róconej w ersji. A non im ow y w ydaw ca te k s tu k ry tycznego , będącego p o d staw ą n in ie jszego p rzek ład u , sądzi, że sk ró t p o w sta ł w k ró tce po śm ierc i św. T om asza 2.

O PR Z E P O W IA D A N IU PR ZY S Z Ł O ŚC I

P ro siłe ś m nie, ab y m ci nap isa ł, co należy sądzić n a te m a t u ży w an ia lo­sów. Otóż n ie godzi się, aby p ro śba , u fn ie zanoszona przez m iłość, doznała od rzucen ia w duszy p rzy jac ie la . T oteż p rag n ąc je j zadośćuczynić , k o rzystam

ŚWIĘTY TOMASZ Z AKWINU

1 A. D o n d a i n e — J. P e t e r s , Jacques de Tonengo et Giffredus ćPAna- gni auditeurs de saint Thomas, A rch iv u m F ra tru m P ra e d ic a to ru m 29(1959)64n.

2 S an c ti T h o m a e d e A q u i n o , Opera omnia iussu Leonis X III P. M, edita, t. 43, R om ae 1976, 221n.

Page 3: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

160 O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

z k ró tk ie j p rze rw y w m oich za jęc iach , ja k ą d a ją m i le tn ie w akac je , i p o s ta ­now iłem nap isać , co sądzę o p y ta n iu się losów.

N a te m a t sto sow an ia losów należy rozw ażyć, czego ono dotyczy, ja k i jest jego cel, m etoda, ja k ą m a ono m oc oraz czy je s t czym ś godziw ym w św ietle n a u k i ch rześc ijań sk ie j. '

I. W ja k ic h sp ra w a c h ludzie o d w o łu ją się do losów

Z auw ażm y n a jp ie rw , że n ie k tó re rzeczy is tn ie ją z konieczności i zawsze, np. że Bóg is tn ie je , że d w a p lu s trz y je s t pięć, że słońce w schodzi itp. R ze­czy te albo zaw sze is tn ie ją , a lbó zaw sze z d a rz a ją się w te n sam sposób. O tóż n ik t o nie losów n ie py ta . B yłoby czym ś śm iesznym , gdyby k to ś chciał p y tać losów o is tn ien ie Boga albo n a te m a t liczb, czy ru ch u słońca i gw iazd.

S ą też inne rzeczy, k tó re chociaż p rzychodzą zgodnie z b ieg iem n a tu ry i na ogół p rzeb ieg a ją w te n sam sposób, n iek ied y jed n ak , jak k o lw iek rzadko , od ­b ieg a ją od norm y. N a p rzy k ład la to je s t suche, a zim a deszczow a, zd a rza się je d n a k czasem — choć rzad k o — przeciw nie : jeś li jak ie ś p rzyczyny zakłóciły zw yk ły p o rządek n a tu ry . O tóż żaden z ty ch dw óch p rzy p ad k ó w n ie je s t sam w sobie p rzedm io tem losów. W praw dzie m ogą się n im stać, a le n ie jak o z ja ­w isk a n a tu ra ln e rozw ażane sam e w sobie, lecz o ile ich p rzeb ieg dotyczy w jak iś sposób życia ludzkiego, np. k to ś m oże p y tać losów, czy n ie będzie pow odzi i czy n ie za le je ona dom u an i pola, czy la to n ie będzie nazb y t desz­czow e i n ie zniszczy plonów . N ik t je d n a k n ie p ró b u je zw racać się do losów z py tan iem , czy pow ódź n ie za le je okolic nie zam ieszkałych , gdzie zdarzen ie ta k ie n ie dotyczy życia ludzi.

Ja sn o s tąd w yn ika , że zw racan ie się do losów dotyczy w p ie rw szym rzę ­dzie 1 sp raw ludzkich . P on iew aż jed n ak każdy człow iek troszczy się o to, co odnosi się do jego w łasnego życia oraz do życia tych , z k tó ry m i w jak iś spo­sób je s t złączony, n ie w e w szystk ich sp raw ach ludzk ich rzu ca się losy. N ik t ży jący w e F ra n c ji nie p y ta losów w sp raw ach do tyczących H indusów , z k tó ­ry m i n ie m a żad n e j łączności. L udzie zw yk li p y tać losów o to, co w jak iś sposób do tyczy ich sam ych albo ich b lisk ich .

W ydaje się w reszcie, że n a w e t w ty ch sp raw ach n ie o w szystko ludzie z w ra c a ją się do losów. N ik t n ie p y ta losów o to , co w ła sn ą p ilnością może poznać albo doprow adzić do sk u tk u . Śm iesznym byłoby w losach szukać od­pow iedzi n a to , czy się będzie jad ło albo czy się zw iezie p lony z pola, albo czy ta m te n oddalony p rzed m io t to człow iek czy koń. P ozosta je w ięc nam stw ierdzić , że ludzie z w ra c a ją się do losów w sp raw ach ludzk ich , k tó re w ja ­k iś sposób do n ich się odnoszą, a k tó ry ch w łasn y m i s iłam i n ie m ogą poznać an i doprow adzić do sk u tk u .

II. Cel z w racan ia się do losów

P on iew aż w ięc p y ta ją c się losów', in te re su je cz łow ieka to, co b y w a m u w życiu po trzebne, b ad an ie losów z konieczności zm ierza do tego, n a ile d a ­n y ch rzeczy będzie on w życiu używ ał. Otóż to co by w a p rzedm io tem lu d z ­k iego uży w an ia in te re su je ludzi, po p ierw sze, czy w jak iś sposób to posiądą,po w tóre , czy posiad an e b ęd ą używ ać, i po trzecie , chcie liby poznać, ja k po­toczy się ich używ an ie w przyszłości. A poniew aż rzeczy służących naszem użyciu m ożem y używ ać jed y n ie o ty le , o ile je w jak iś sposób posiądziem y,n a to m ia s t ze sw oje j n a tu ry rzeczy są w spó lne d la w szystk ich , jak iś ich po­dz ia ł pom iędzy ludźm i je s t rzeczą kon ieczną, aby m ogli posług iw ać się nim i

1 Proprie.

Page 4: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

poszczególni ludzie. Otóż n iek ied y lu d zk a zarad o ść i zgodna w ola m ogą sk u ­teczn ie dokonać tak ieg o p o dz ia łu rzeczy w spó lnych i w ów czas n ie m a po­trzeb y odw oływ ać się do losów. K iedy je d n a k ludzk i ro zsąd ek n ie w y sta rczy do zgodnego podzia łu , w ów czas zw ykło się dzielić poprzez rzu can ie losów. P o w iad a bow iem K sięga P rzysłów : „L osem ro zs trzy g a się spo ry” 2.

D otyczy to za rów no p o dz ia łu dóbr, ja k godności. T oteż zd a rza się n ie ­k iedy , że n ie m ogąc zgodzić się co do tego, k om u pow ierzyć ja k ą ś godność, w yborcy u c ie k a ją się do rzu cen ia losów. R ów nież w ed ług S ta reg o P ra w a w yznaczano n iek ied y do posług i k a p ła ń sk ie j poprzez rzu can ie losów, ja k to czy tam y o Z ach aria szu , że „p rzy p ad ł m u los, aby poszed ł złożyć o fia rę k ad ze ­n ia ” 3. T ak sam o S au l zo sta ł w y b ra n y n a k ró la poprzez rzu can ie lo só w 4.

Podobn ie zaś ja k lu d z ie , w a h a ją się p rzy podzia le godności, ta k sam o z d a rz a ją się w ą tp liw o śc i p rzy rozdz ia le k a r . D la tego je ś li w ierzy się, że ko­goś trz e b a u k a rać , a le n ie w iadom o kogo, n ie k tó ry m w y d a je się, że należy go poszukać poprzez rzu cen ie losów. W te n sposób, ja k czy tam y, los p a d ł na Jo n asza i zo sta ł w rzucony do m o rz a 5. P odobn ie Jozue u k a ra ł w skazanego poprzez rzu cen ie losów A chora za to , że p rzyw łaszczy ł sobie rzeczy obłożone k lą tw ą *.

T ak w ięc celem rzu can ia losów jes t, po p ierw sze , w sk azan ie tego, k to m a o trzy m ać ja k ą ś rzecz, godność a lbo k a rę . M ożna je n azw ać lo sam i roz­d zie la jącym i, jak o że używ a się ich w ów czas, k ied y n ie um ie się w łaśc iw ie rozdzielić. T oteż słow o sortior [o trzym ać, w yszukać] zd a je się pochodzić od sortes [losy].

P od o b n ie ja k m ożna się w ah ać , k to m a posiąść d an ą rzecz, ta k sam o zda­rz a ją się w ątp liw ośc i, czy d an e j rzeczy na leży użyć, i w ogóle czy pow inno się coś uczynić ; a lbow iem każde dz ia łan ie po lega n a użyciu b ąd ź sam ego siebie, b ądź ja k ie jś rzeczy. O tóż jeś li ta k a n iepew ność co do tego ja k p o stą ­pić, się zdarzy , o ile ty lk o lu d zk a roz tro p n o ść m oże ją rozw iązać ,> na leży szu­k ać lu d zk ie j rad y . P on iew aż jed n ak , ja k p o w iad a K sięga M ądrości, „n ie­śm ia łe są m yśli śm ie rte ln ik ó w i p rzew id y w an ia nasze zaw odne” 7, ta m gdzie lu d zk a ra d a n ie m oże w p e łn i ro z jaśn ić w ątp liw ośc i, ludzie sz u k a ją odpow ie­dzi u c iek a jąc się do losów. C zy tam y n a p rzy k ład w K siędze E s te r y 8, iż rz u ­cono los do u rn y , w k tó ry m d n iu i m iesiącu m a zostać w y m o rd o w an y n a ró d żydow ski. A pon iew aż tego ro d z a ju losy z a s tę p u ją radę , m ożna je nazyw ać losam i doradczym i.

P o n ad to ludz i często in te re su ją p rzysz łe w y d arzen ia , bo gdyby człow iek je znał, m ógłby stosow nie do tego w ie le rzeczy czynić a lbo u n ikać . A p rz e ­cież poznan ie p rzyszłości p rz ek racza ludzk ie siły, stosow nie do słów E k lez jas- te sa : „W ie lk ie u d rę k i c ie rp i człow iek, n ie zn a ją c przeszłości, a n i n ie m ogąc się dom yślić tego co p rzysz łe” 9. Ż eby w ięc poznać coś z p rzy sz ły ch w ydarzeń , ludziom w y d a je się n iek iedy , że na leży uciec się do losów ; i ta k ie losy m oż­n a n azw ać w różebnym i. N azw ę sw ą b io rą od B o g a 10, bo p rzy zn a jąc kom uś znajom ość rzeczy p rzyszłych , p rz y p isu je m u się to , co ściśle na leży do B oga; ja k to czy tam y u Iza ja sza : „O bjaw cie to, co m a n ad e jść w przyszłości, ab y ś­m y poznali, czy jes teśc ie b ogam i” u .

2 P rz 18, 18.3 Ł k 1, 9.4 1 Sm 10, 20 n.5 Jo n 1, 7— 15.8 Joz 7, 14— 19.7 M dr 9, 14.s E st 3, 7.9 E k l 8, 6 n.10 D ivin a to riu s — w ró żeb n y ; d iv in u s —■ boski. 14 Iz 41, 23.

11 — C ollectanea Theologica

Page 5: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

éw. TOMASZ z AKWINU

III. Sposoby badania spraw ukrytych 12

T rzeb a zaś w iedzieć, że n a różne sposoby p ró b u ją n iek tó rzy dow iedzieć się tego, co p rzek racza ludzk ie m ożliw ości. Je d n i p ro szą o o tw a r tą odpow iedź b ąd ź B oga, b ądź dem onów . P ie rw s i z n ich to p ro rocy , z łączen i z B ogiem szczególną zażyłością, k tó rzy za s łu g u ją n a to , aby O n ich pouczał o p rzysz łych w y d a rzen iach oraz o n iek tó ry ch sp ra w a c h n adp rzy rodzonych . C zy tam y u A m o- sa: „N ie uczyn i P a n Bóg niczego, b y n ie w y jaw ił sw ego z am ia ru sługom sw ym , p ro ro k o m ” 13. O b jaw ia zaś Bóg b ąd ź n a jaw ie , p rzez o tw a rte w idzen ie , b ąd ź przez sen, ja k to czy tam y w K siędze L iczb: „ Je ś li p o jaw i się w śró d w as p ro ro k P ań sk i, o b jaw ię m u się p rzez w idzen ia , a lbo w sn ach b ędę m ów ił do n iego” 14. O tóż szczególnie w ie lu lu d z i dostąp iło te j łask i, że Bóg przez sen n ap o m in a ł ich w sp ra w a c h do tyczących ich zbaw ien ia . C zy tam y w K siędze H ioba: „W e śn ie i w nocnym w id zen iu o tw ie ra uszy ludziom i poucza ich,, ja k m a ją postępow ać, ab y odw ieść cz łow ieka od g rzechu i uw oln ić go od p y ch y ” 15. D rudzy to czarnoksiężn icy , k tó rzy poprzez w zyw an ie złych duchów oraz sk ład an ie im o fia r u s iłu ją w ydobyć od n ich jak ie ś odpow iedzi — b ądź w ypow iedz iane słow em , b ąd ź w sk azan e przez znak , i to a lbo n a jaw ie , a lb o p rzez sen.

N iek iedy n a to m ia s t ludz ie u s iłu ją poznać n iek tó re rzeczy u k ry te , p rz y j­m u jąc n a ich z n ak coś, co sp ostrzeg li w in n y ch rzeczach. T ak ie p o szu k iw a­n ia d o k onyw ane są n a różne sposoby. N iek tó rzy bow iem chcą zdobyć zn a jo ­m ość rzeczy u k ry ty c h czy to p rzysz łych w ydarzeń , czy to w skazów ek , ja k n a leż y postąp ić , poprzez b ad a n ie ru ch ó w c ia ł n ieb iesk ich . U s ta la ją m ian o w i­cie ich ru ch y oraz położenie, i sądzą, że m ożna z tego dow iedzieć się o rz e ­czach p rzysz łych i zak ry ty ch . Z a jm u ją się ty m m atem aty cy , czyli a s tro n o ­m ow ie, n azy w an i rów n ież gen ea ty k am i, jak o że b a d a ją dn i u rodzin .

In n i znów , aby osiągnąć znajom ość sp raw u k ry ty ch , b a d a ją ru c h i głosy zw ierzą t, a n a w e t ludzk ie k ich an ia . O k reśla się to n azw ą a u g u ria albo au sp i­cia, ja k o że p rzed e w szy stk im je s t to w różen ie z lo tu p tak ó w [avesj oraz z ich głosów.

Jeszcze in n i sz u k a ją znajom ości sp ra w u k ry ty c h n a p o d staw ie p rzy p ad ­kow ych lu d zk ich słów lub zachow ań . T en ro d za j w ró żb ia rs tw a o k reś la się n azw ą om en. P rz y k ła d n a to m ożna znaleźć u M aksym a W ale riu sza , k tó ry opow iada, że k ied y k o n su l L u c ju sz P a u lu s z am ie rza ł po d jąć w o jn ę z k ró lem P e rsą , w ychodząc z k u r i i sp o tk a ł p łaczącą sw o ją córeczkę, a k ied y zap y ta ł o p rzyczynę p łaczu , ona odpow iedzia ła , że zg in ą ł P e rsa : zdechło bow iem szcze­n ię o nazw ie P e rsa ; „ rozpoznał w ięc P a u lu s om en i n ap e łn ił się n ad z ie ją św ie tnego tr iu m fu ” 10.

N iek tó rzy zaś o d g ad u ją sp raw y u k ry te n a pod staw ie różnych znaków z n a j­d u jący c h się n a ciele, np. b a d a ją c lin ie lu d zk ie j dłoni, co n azy w a się ch iro ­m a n c ją ; a lbo n a p o d staw ie kości ło p a tk o w ej jak iegoś zw ierzęcia , co n azyw a się sp a tu lo m an c ją .

T rzeci n a to m ia s t sposób szu k an ia sp ra w u k ry ty ch , ja k im n iek tó rzy się p o sługu ją , po lega n a w y k o n an iu jak ich ś d z ia łań i b ad an iu , co z n ich w yn ik ło ; tu ta j rów n ież s to su je się w iele m etod . N ależy tu w ym ien ić geom ancję , k tó ra n a ty m polega, że w yznacza się jak ie ś p u n k ty , n a k tó ry c h ry su je się różne fig u ry — w p rześw iadczen iu , że m ożna w te n sposób zdobyć w iedzę jak ich ś

12 Q uis s it m o d u s in q u ire n d i p er sortes. W p rzek ład z ie , b rz m ie n ie ty tu łu b a rd z ie j dostosow ałem do tre śc i rozdziału .

13 A m 3, 7.14 Lb 12, 6.13 H iob 33, 15—17.“ V a l e r i u s M a x i m u s , F acta e t d ic ta m em orab ilia , lib . 1 cap. 5 § 3

(wyd. K em pf 1888 s. 22).

Page 6: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI 163

sp raw u k ry ty c h . S to su je się rów n ież jak ie ś p rzygo tow ane w u k ry c iu k a rtk i, n a n ie k tó ry c h k a r tk a c h p isze się różne tre śc i, n a in n y ch n ic — i z tego , k to ja k ą k a r tk ę w yciągną ł, w n io sk u je się, co go spo tka , lub co p o w in ien czynić. P odobn ie w yciąga się z u k ry c ia n ie ró w n e słom ki i w tym , czy k to ś w y ciąg n ą ł w iększą czy m n ie jszą , dostrzeg a się jak ie ś w skazów ki. Do ty c h m etod zda je się w jak im ś s to p n iu na leżeć ró w n ież rzu can ie kości lub czegoś podobnego, aby u s ta lić sposób podzia łu , rozs trzy g n ąć co na leży czynić, a lbo dow iedzieć się czegoś u k ry teg o z p rzesz łośc i lu b przyszłości. Do m etod ty c h z d a ją się ró w n ież na leżeć po jed y n k i, chociaż n a ogół je d e n zw ycięża d rug iego sw oim sp ry tem lub k rzep ą . Z d a ją się tu rów n ież należeć tzw . p ró b y rozżarzonego że laza a lbo w ody itp ., je ś li ich w y n ik n ie je s t jed n ak o w y ; to też w ty m p rzy ­p a d k u b a rd z ie j się szuka sąd u Bożej m ocy, an iże li w p rzy p ad k ach pow yż­szych.

O tóż n azw a „ losy” zd a je się do tyczyć tego trzec iego sposobu b a d a n ia , k ied y m ianow ic ie do k o n u je się czegoś, ab y n a te j pod staw ie o d słan iać coś u k ry teg o . D la tego m ów i się o losach , że się je rzu ca lub spuszcza n a podołek, a lbo też co innego do d a je się, d la zaznaczen ia , że chodzi tu o czyn ludzk i. R ów nież K sięga P rzy s łó w p o w iada : „L osy spuszcza się n a podo łek” 17.

T ak w ięc z pow yższego w y n ik a , że zw racan ie się do losów po lega na p o szu k iw an iu czegoś uk ry teg o , co p rzek racza lu d zk ie m ożliw ości poznaw cze, za p o śred n ic tw em dokonanego przez n as czynu, ab y dow iedzieć się o d o ty ­czące n as sp raw y lu dzk ie w zak res ie b ąd ź p o siad an ia , b ąd ź u ży w an ia , bądź poznania .

T rzeb a zaś w iedzieć, że te n trzec i sposób p oszuk iw an ia , k tó ry do k o n u je się poprzez losy, m oże m ieszać się z k tó ry m ś z p o p rzedn ich : a lbo z o b jaw ie ­n iem p ro ro ck im , ja k to by ło w p rzy p ad k u G edeona, k tó ry rozśc ie lił ru n o n a k lep isk u , ab y o trzym ać od P a n a zn ak rosy 1S. A lbo z poszu k iw an iem cza rn o ­księsk im , ja k to je s t u w różb itów , k tó rzy b a d a ją w n ętrzn o śc i zw ie rzą t o fia­ro w an y ch dem onom ; czasem znów m iesza się z w ró żen iem z gw iazd albo z o b se rw ac ją lo tu p tak ó w , np. je ś li k to ś do k o n u jąc danego czynu, zauw aży gw iazdę lu b lecącego p ta k a . K iedy indz ie j k to ś w róży ze słów w ypow iedz ia ­n y ch w zw iązku z czym innym : n iek tó rzy n a p rzy k ład , o tw ie ra jąc k siążkę , o b se rw u ją zarazem , co im się w ów czas p rzy d arzy . R ów nież do pozostałych m etod p y ta n ia losów ła tw o m ożna stosow ać łączen ie trzec iego sposobu z dw o­m a innym i.

T yle n a te m a t sposobu p y ta n ia losów.

IV. Skąd się bierze skuteczność losów?

Otóż trz e b a zbadać , czy ta k ie p y tan ie losów je s t sku teczne . Z estaw m y w ty m celu różne pog lądy n a te m a t toczen ia się sp ra w ludzkich .

B yli bow iem ta c y 19, k tó rzy sądzili, że sp raw y ludzk ie n ie pod legają , żad ­n y m w yższym rządom , a le jed y n ie lu d zk iem u rozum ow i, i je ś li w sp raw ach lu d zk ich zd a rza się cokolw iek n ie zam ierzonego przez ludzi, uw aża li to za ca łkow ic ie p rzypadkow e. W edług tego po g ląd u n ie m ożna p rzew idzieć rzeczy przyszłych , to bow iem , co zd a rza się p rzypadkow o , je s t n iezn a n e ; s tąd losy w różebne n ie m a ją żadnego sensu. R ów nież losy doradcze są bez znaczen ia ; o ty le ty lk o bow iem są pożyteczne d la radzącego się, o ile w y n ik a ją ze zn a ­jom ości p rzy sz ły ch w y d a rzeń : to też , p on iew aż te są n ieznane , r a d a je s t p ró ż ­

17 P rz 16, 33.19 Sdz 6, 39.is w De ve r ita te , q. 5 a. 10, po g ląd te n p rz y p isu je św . T o m a s z — za

św. A u g u s t y n e m , O P a ń stw ie B o żym , lib. 5 a. 9 — C y c e r o n o w i .

11*

Page 7: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

św. TOMASZ z AKWINU

na. M ożna je d n a k odnosić się, w ed ług tego poglądu,· do losów ro zdzie la jących : n ie ażeby w te n sposób m ożna by ło rozpoznać w łaśc iw szy sposób podzia łu rzeczy , a le jeże li n ie d a się tego rozs trzy g n ąć rozum em , n iech p rzy n a jm n ie j fo r tu n a się ty m zajm ie.

P og ląd te n je d n a k z pew nośc ią og ran icza B ożą O patrzność, k tó ra n ie m a g ran ic . O d b iera je j bow iem sp raw y ludzkie , p rzepe łn ione przecież jaw n y m i z n a k a m i B ożych rządów . P o g ląd em ty m w y rząd za się rów n ież k rzy w d ę s p ra ­w om ludzk im , t r a k tu ją c je n a podob ieństw o unoszonego przez fa le o k rę tu bez s te rn ik a . P o g ląd te n w reszcie znosi w szelką re lig ię i n iszczy w ludz iach b o jaźń Bożą, to też trz e b a go ca łkow ic ie odrzucić.

I n n i 20 znów tw ie rd z ili, że w szystk ie ludzk ie czyny, w y d a rzen ia oraz w sze lk ie sp raw y lu dzk ie p o d leg a ją kon ieczności gw iazd. P on iew aż w ięc po ­rząd ek ru ch ó w c ia ł n ieb iesk ich je s t czym ś pew nym , m ożna — sądz ili — n a jego p o d staw ie p rzew idz ieć w sposób pew ny p rzyszłe ludzk ie w y d arzen ia , o ile ty lk o lu d zk a w iedza n ie m a w ty m w zględzie jak ich ś b rak ó w . P on iew aż zaś w ed ług tego pog lądu , w szystk ie lu dzk ie czyny pochodzą z konieczności gw iazd , ty m sam y m rów n ież te lu dzk ie dz ia łan ia , jak ie p o d e jm u je się podczas z ap y ty w an ia losów , w y n ik a ją z gw iezdnych u w aru n k o w ań . N a p rzy k ład jeśli g eo m an ty k w yznacza w p ia sk u jak ie ś p u n k ty , rę k a jego po ru sza się — tw ie r ­dzą on i — pod w p ływ em m ocy n ieb iesk ie j, i to , że zaznaczy ł on ja k ą ś ilość p u n k tó w , je s t zgodne z odd z ia ły w an iem n ieb ios; to sam o m ów ią n a te m a t in n y ch podobnych p rzypadków . T oteż m ożna —■ tw ie rd z ą — p rzew idzieć rz e ­czy p rzyszłe n a p o d staw ie okoliczności to w arzy szący ch ta k im dzia łan iom : w y p ły w a ją one bow iem z m ocy c ia ł n ieb iesk ich , z k tó ry ch w y n ik a ją — ja k sąd z ili — ludzk ie w y d arzen ia .

D la tego p rzy w iązy w ali w agę do losów w różebnych , poprzez k tó re b ad a się p rzysz łe w y d a rzen ia ; w k o n sek w en c ji cen ili rów nież losy doradcze, o p a rte n a b a d a n iu p rzysz łych w y d arzeń . N a to m ias t znaczen ie losów rozd z ie la jący ch w iąza li n ie z p rzy p ad k iem , k tó re m u pozostaw ionoby podzia ł rzeczy, lecz od­d a ją one rzeczy w po siad an ie tem u , kogo w yznaczyło do tego z rządzen ie n ieba . P on iew aż zaś — ja k p o w ia d a ją — n ie ty lk o lu dzk ie d z ia łan ia , a le ró w ­n ież p o ru szen ia zw ie rzą t oraz w sze lk ich p rzedm io tów n a tu ry p o d leg a ją gw iaz­dom , m ożna poznaw ać rzeczy przyszłe poprzez w szystk ie op isane w yżej spo­soby, o ile ow e p o ru szen ia i u k ła d y pochodzą (ich zdan iem ) z m ocy gw iazd. T oteż w sp o m n ian e zn ak i w ró żeb n e n azy w a ją g w iazd am i d ru g o rzęd n y m i, jako że o dzw ierc ied la się w n ich coś z c ia ł n ieb iesk ich . A pon iew aż człow iek pod-, czas sn u n ie m a doskonałego u ży w an ia rozum u , lecz po ru sza go w y o b raźn ia , p o w iad a ją , że sny m a ją m oc w różebną , o ile w y o b rażen ia p o jaw ia jące się podczas snu pochodzą z z rząd zen ia c ia ł n ieb ie sk ich .

A le rów n ież te n pog ląd z aw ie ra w sobie w y raźn y fałsz. N ie je s t p rzecież m ożliw e, ab y c ia ła n ieb ie sk ie k sz ta łto w a ły coś bezcielesnego , gdyż każd y b y t bezc ie lesny je s t m ocniejszy i sz lach e tn ie jszy od każdego ciała . O tóż um ysł lu d zk i — ja k to w y k aza ł A ry sto te le s 21 — n ie je s t an i c ia łem , an i m ocą p ły ­n ą c ą z ożyw ionego ciała. W p rzec iw n y m raz ie n ie m ógłby p oznaw ać n a tu ry w szy stk ich ciał, podobn ie ja k oko n ie m ogłoby og lądać w szy stk ich b a rw , gd y b y ź ren ica b y ła z a b a rw io n a je d n ą z n ich . N iem ożliw e w ięc, ab y ciało n ie ­b iesk ie k sz ta łto w a ło u m y sł ludzk i. N a to m ias t w o la z n a jd u je się w części u m ysłow ej i po ru sza ją dobro poznane przez um ysł; to też z tego sam ego p o ­w odu n ie m ogą je j c ia ła n ieb ie sk ie k sz ta łto w ać . O tóż w szystk ie czyny lu d z ­k ie pochodzą w p ie rw szy m rzędz ie z u m y słu i w oli. Z pew nośc ią w ięc nie m ożna p rzew idz ieć p rzysz łych d z ia łań cz łow ieka n a p o d staw ie o b se rw ac ji c ia ł n ieb iesk ich , a ty m m n ie j — poprzez b ad an ie czego innego, co je s t p rzez n ie

20 W edług C ontra G en tiles, lib . 3 cap. 85, są to stoicy, faryzeusze , p ry scy - lian ie oraz s ta ro ż y tn i filozofow ie przy rody .

21 D e an im a , I I I 7 429 a; tłum . po lsk ie : A r y s t o t e l e s , O d u szy , W ar­szaw a 1972, 92.

Page 8: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

p o ruszane , np . p ta s ic h głosów , n azn aczonych p u n k tó w itp . J a k się po toczą ludzk ie w y d arzen ia , zależy to oczyw iście n a jw ięc e j od lu d zk ich dz ia łań ; toteż: ró w n ież lu d zk ich w y d a rzeń n ie da się p rzew idz ieć w sp o m n ian y m i w yżej m e­todam i.

O ile je d n a k w y d a rz e n ia do tyczące cz łow ieka za leżą w czym ś od przyczyn , c ie lesnych , np . obfitość ow oców zależy od pogody lu b deszczu, n ic n ie p rz e ­szkadza tem u , żeby p rzew id y w ać je z o b se rw ac ji gw iazd oraz in n y ch ciał,, n a k tó re w y w ie ra ją one sw ój w pływ . P o w iad a A u g u sty n w p ią te j k siędze P a ń s tw a Bożego: „N ie zaw sze je s t n iedorzecznością tw ie rdz ić , że jak ieś w p ły ­w y gw iazd p o w o d u ją różn ice w cechach ciała . P od o b n ie ja k stw ierdzam y ,, że pod w p ły w em zb liżan ia się i o d d a lan ia słońca zm ie n ia ją się po ry roku ,, zaś pod w p ływ em p rzy b y w an ia i u b y w a n ia księżyca ro sn ą i m a le ją pew ne: ro d za je s tw o rzeń ” 22. R ów nież żeg larze, o b se rw u jąc gw iazdy i zachow anie: zw ie rzą t, p rz e w id u ją w ia try i bu rze . N ie je s t to je d n a k a rg u m e n t n a rzecz; s to so w an ia losów , gdyż poprzez losy n ie ty lk o b ad a się, ja k ie b ęd ą ludzk ie czyny, lecz sam o b a d a n ie d o k o n u je się za p o śred n ic tw em lu d zk ich czynów . T oteż n ie m ożna pow iedzieć, ja k o b y sam o stosow an ie losów z konieczności w y n ik a ło z u k ła d u c ia ł n ieb iesk ich .

Jed n ak że n a czyny lu d zk ie sk ła d a się n ie ty lk o w ola i um ysł, k tó re n ie p o d leg a ją k sz ta łto w a n iu przez gw iazdy , a le rów n ież zm ysłow a część duszy, k tó ra , o ile p o słu g u je się n a rz ą d a m i cia ła , m usi pod legać ciałom n ieb iesk im . T oteż m ożna pow iedzieć, że u k ła d c ia ł n ieb iesk ich sp ra w ia w n as sk łonność k u te m u a lb o tam tem u . I ta k sto sow n ie do c ie lesnej k o m p lek sji, k tó ra zależy od u k ła d u gw iazd , je s te śm y b a rd z ie j lu b m n ie j zw rócen i k u w yobrażen iom a lbo uczuciom p o żąd an ia zm ysłow ego, m ianow ic ie do gn iew u , s tra c h u itp. P on iew aż je d n a k człow iek m oże u m ysłem i w o lą p o sk ro m ić tw o ry w yobraźni o raz u czucia po żąd an ia zm ysłow ego, z u k ła d u gw iazd n ie w y n ik a d la czło­w iek a ż ad n a kon ieczność d z ia łan ia , lecz jed y n ie p ew n a sk łonność, k tó re j ludzie m ąd rzy n a k ła d a ją w łaśc iw ą m iarę . T oteż P to lem eusz p o w iad a w sw o­ich S tu słow ach , że „m ąd ry człow iek p a n u je n a d g w iazd am i” 23, tzn . n ad sk łonnością , ja k a w y n ik a z u k ła d u gw iazd. N a to m ias t g łupcy d a ją się przez n ią całkow ic ie p row adzić , ja k gdyby n ie u ży w ali rozum u. N iew iele się pod ty m w zg lędem ró żn ią od zw ierzą t, ja k to czy tam y w P sa lm ie : „C złow iek, k ied y p rzeb y w a w d o sta tk u , n ie używ a ro zu m u ; m ożna go po ró w n ać do zw ie rzą t, bo s ta ł się do n ic h podobny” 24.

A le, ja k p o w iad a Salom on, „ liczba g łupców je s t n ieskończona” 25 i ty lko w n ie liczn y ch ro zu m p a n u je doskonale . T oteż u w iększości ludz i sk łonności w y n ik a ją c e z c ia ł n ieb iesk ich o siąg a ją sw ój sk u tek . I z tego w zg lędu a s tro lo ­gow ie n iek ied y tr a fn ie p rz e w id u ją n a p o d staw ie o b se rw ac ji gw iazd, zw łaszcza w zak re s ie w y d a rzeń ogólnych. Je ś li bow iem idzie o w y d a rzen ia szczegółow e, często się m ylą, gdyż ro zu m cia łom n ie b ie sk im n ie pod lega. Z tego rów nież pow odu adepc i g eo m an c ji chcą, aby s taw iać p u n k ty bez rozum ow ego n a m y ­słu . R ów nież ten , k tó ry w y p o w iad a rad y , s ta w ia p y ta n ia ja k gdyby nag lony w ew n ę trzn y m poruszen iem , a n ie z rozum ow ego ro z trzą san ia . M ów i się, że to sam o m ożna zaobserw ow ać w e w szy stk ich tego ro d z a ju po radach .

O tóż jak k o lw iek c ia ła n ieb ie sk ie p o w o d u ją w człow ieku sk łonność do pew n y ch czynów , n ie n a k ła d a ją c konieczności, to je d n a k n ie n a w szystk ie ludzk ie w y d a rzen ia ta k a sk łonność m oże się rozciągać. C ia ła n ieb iesk ie dzia­ła ją bow iem w sposób n a tu ra ln y . J e s t zaś w łaśc iw e n a tu rze , że coś zm ierza k u jed n em u , ta k sam o ja k dz ia łan ie n a tu ra ln e pochodzi z je d n e j zasady , m ia ­

22 De c iv ita te Dei, lib. 5 cap. 6 (P L 41, 146); tłu m . po lsk ie : św . A u g u ­s t y n , O P a ń stw ie B o żym , W arszaw a 1977, t. 1, 267.

23 P ow iedzen ie to p rz y p isu je m u św . A l b e r t W i e l k i , S u p er Sen t., lib . 2 d. 15 a. 4. P or. św . T o m a s z , S u m m a theologiae, 1—2, q. 9 a. 5 ad 3.

24 P s 48, 13.25 E kl 1, 15 (w edług W ulgaty).

Page 9: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

166 Św. TOMASZ Z AKWINU

now icie z w ła sn e j fo rm y d an e j rzeczy, k tó ra to fo rm a je s t z a sad ą d z ia łan ia n a tu ra ln e g o . N a to m ias t in te le k t d z ia ła poprzez fo rm y poczęte w um yśle, k tó re m ogą się w n im pom nożyć; d la tego też m ożności ro zu m u n ie są zd e ­te rm in o w a n e do czegoś jednego , a le są o tw a rte n a w ielość.

N a to m ia s t jeś li w lu dzk ich w y d a rzen iach z d a rza się p rzy p ad ek , jes t on czym ś p rzypad łościow ym , np. k ied y człow iek podczas k o p a n ia g ro b u z n a j­d u je sk a rb . To zaś co p rzypad łościow e, n ie je s t czym ś jed n y m [z' d z ia łan iem zasadn iczym ], to też żad en działacz n a tu ra ln y n ie m oże spow odow ać sk ło n n o ­ści k u tem u , co zd a rza się p rzypadłościow o. T ak w ięc m oże pow stać w czło­w ie k u n a tu ra ln a sk łonność do k o p an ia g robu , gdyż to je s t czym ś jednym ; i t a k sam o sk łonność do sz u k a n ia sk a rb u . To jed n ak , że kop iący g rób n a ­tr a f ia n a sk a rb , n ie m oże m ieć p rzyczyny n a tu ra ln e j . T ak w ięc w yroczn ia n ie m oże sku teczn ie p rzep o w iad ać w szy stk ich lu d zk ich w y d arzeń , n a w e t po­przez [w skazan ie p ro w ad zący ch k u n im ] skłonności.

D a się je d n a k pom yśleć, że coś zd arza jąceg o się p rzypad łościow o stanow i jed n o ść złożoną z w ie lu [elem entów ]. T oteż w y d a je się, że może się zdarzyć coś przypad łościow o , co zosta ło up rzed n io zam ierzone przez um ysł, np. jeśli k to ś z ak ła d a n a drodze p u ła p k ę i posy ła kogoś, żeby n a n ie j upad ł. U padek idącego ty lk o p rzypad łościow o w y n ik a z jego zam ia ru , zo sta ł je d n a k zam ie ­rzony p rzez um y sł kogoś d rug iego , k to go posłał. W te n sposób, p o w iad a ją n iek tó rzy , to co w lu dzk ich w y d a rzen iach w y d a je się p rzy p ad k iem zostało zam ierzone przez um ysł w yższy. O tóż na jw y ższy m um ysłem je s t Bóg, k tó ry podobn ie ja k w sw oje j na jw y ższe j m ąd rośc i ob d arzy ł w szystko is tn ien iem , ta k sam o, m ocą te jż e m ądrości, zachow u je i po ru sza w szystko , k ie ru ją c w szy ­stk o k u w łaśc iw em u celow i. C zy tam y o ty m w K siędze M ądrości: „S ięga po ­tężn ie od k ra ń c a do k ra ń c a i w ła d a w szy stk im z d ob roc ią” 2e.

O tóż rozkaz Boży p o ru sza n ie ty lk o cia ła , a le rów n ież lu d zk ie um ysły k u w łaśc iw y m im czynom . To Bóg bow iem ośw ieca um y sł ludzk i, aby m ógł poznać p raw d ę . T oteż P sa lm is ta m od lił się: „O św ieć m e oczy, ab y m n ie za ­sn ą ł w śm ie rc i” 27. A ja k poucza A postoł, m oc Boża sk ła n ia w olę ludz i do p ra g n ie n ia i d z ia łan ia : „Bóg je s t w n a s sp raw cą i ch cen ia i d z ia łan ia d la do­b re j w o li” 2S. P on iew aż zaś ro zu m i w o la są w łaśc iw y m i zasad am i czynów ludzk ich , w y n ik a s tąd , że czyny lu dzk ie są p o d d an e rozkazow i B ożem u, ja k to p o w iad a Iza ja sz : „To T y zd z ia ła łeś w n as w szystk ie n asze d z ie ła” 29. Skoro w ięc zarów no czyny ludzk ie ja k p o ru szen ia rzeczy zew n ę trzn y ch p o d d an e są B ożej O patrzności, w szystko co k ażd em u pow inno się zdarzyć, pochodzi z Bo­żego z rząd zen ia ; je s t zaś z rząd zen iem Bożym , aby n ie k tó re [stw orzenia] o sią­g a ły w łaśc iw y cel z w ła sn e j w oli. D la tego P sa lm is ta m od lił się: „P row adź m nie w T w oje j p raw d z ie” 30. N iek iedy je d n a k n a w e t lu d z i w o la Boża p ro w a ­dzi do jak iegoś d o b ra n ieza leżn ie od ich zam ia ru . W L iście do E fez jan A po­sto ł p ow iada , że „m ocen je s t Bóg uczyn ić w szystko da leko w ięcej, an iże li0 to p ro s im y a lbo m ożem y p o ją ć ” 31. Z Bożego z rząd zen ia pochodzi rów n ież to, że ludz ie n ie o s iąg a ją sw ojego zam ia ru , ja k czy tam y w K siędze H ioba: „O n ro zp ra sza zam ysły złoczyńców , ab y ręce ich n ie m ogły dokończyć tego, co za- ezęły” s2. N iek iedy znów Boże z rządzen ie w trą c a n ie k tó ry c h w przeciw ności, ja k ic h n a w e t w sw oich lęk ach n ie p rzeczuw ali: „N ogi jego p ro w ad zą go d a ­leko n a w y g n an ie ; k tóż zam ie rzy ł ta k i los T yrow i, n iegdyś u k o ro n o w an em u ?” ;1 p ro ro k odpow iada: „P an zastępów to u czy n ił” 33. T oteż czy tam y: „W iem ,

28 M dr 8, 1.27 P s 12, 5.22 P ip 2, 13.29 Iz 26, 12.39 P s 24, 5.37 E f 3, 20.32 H iob 5, 12.33 Iz 23, 7— 9.

Page 10: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

P an ie , że n ie n a leży do cz łow ieka jego d roga, an i n ie je s t d an e m ężow i cho­dzić i k ie ro w ać sw ym i k ro k a m i” 34.

Z pow yższego w y n ik a , że lu dzk ie w y d a rzen ia n ie p o d leg a ją całkow icie p o stan o w ien iu lu dzk iem u , lecz B ożem u. S tą d pochodzi, że n iek tó rzy osiągają duży m a ją te k , o ja k im n a w e t n ie m yśleli, i m ów i się, że fo r tu n a im sp rzy ja ; in n y m znów , choć n ie b ra k im roztropności, się n ie u d a je i sp o ty k a ją ich n ieoczek iw ane nieszczęścia , to też m ów i się o n ich , że m a ją pecha. N ie ty lko p o w ag a B oga to p o tw ie rd za , a le w y n ik a to ró w n ież z n a u k filozofów . A ry s to te ­les bow iem w księdze O fo r tu n ie p ow iada : „Z asad ą ro zu m u n ie je s t rozum , a le coś lepszego. Cóż w ięc je s t lepsze od w iedzy i um ysłu , jeś li n ie Bóg? D la ­tego szczęśliw cam i n azy w am y ta k ic h , k tó ry m i n ie ro zu m k ie ru je , k ied y cze­goś p ró b u ją . N oszą bow iem w sobie ta k ą zasadę , k tó ra je s t lepsza n iż rozum i ra d a ” 35.

T ak w ięc, je ś li ta k a je s t u p rz e d n ia w o la Boża, zw racan ie się do losów m oże być sku teczne : za rów no bow iem w y d a rzen ia z ew n ę trzn e ja k czyny ludzk ie p o d d an e są w oli B ożej. M oże się w ięc zdarzyć, je ś li B óg ta k sp raw i, że czyny ludzk ie b ęd ą m ia ły ta k i sk u te k lu b p rzeb ieg , że będzie to dostoso­w an e do [postanow ionych p rzez Boga] zew n ę trzn y ch w ydarzeń . C zytam y w K siędze P rzysłów : „Losy spuszcza się n a podołek , a le P a n n im i k ie ru je ” 38. Z aś D ionizy, w K oście lnej h ie ra rch ii, p ow iada : „O losie, k tó ry z Bożego po­s tan o w ien ia p a d ł n a M a c ie ja 37, różn i różn ie m ów ili, ja k sądzę — bez poboż­ności. P odz ie lę się rów n ież sw oim pog lądem . W y d a je m i się bow iem , że losem nazw an o te a rch iczn y — tzn . Boży ■—■ ja k iś d ar, dz ięk i k tó re m u te n h ie ra r ­ch iczny , czyli ap o sto lsk i chó r zobaczył, k tó ry z d w u je s t w y b ra n y przez Boga i Je m u m iły ” 3S. D ano tu do zrozum ien ia , że je s t ro d za jem losu, k ied y z d a ru Bożego — za p o śred n ic tw em określonego sk u tk u czynów lu d zk ich — w ola Boża o d słan ia człow iekow i, ja k dokonać jak iegoś podzia łu (los rozdzielczy), a lb o co na leży czynić (los doradczy), albo ja k ie b ęd ą p rzyszłe w y d a rzen ia (los w różebny).

Z auw ażm y jed n ak że , że sw o ją w o lę Bóg sp e łn ia p rzez posługę n ie k tó ­ry ch duchów . C zy tam y w P salm ie: „B łogosław cie P an u , w szyscy Jeg o an io ło ­w ie ”, i n a s tęp n ie : „Jego słudzy , k tó rz y czynic ie Jego w olę” 39. Ich d z ia łan ie w e w szy stk im o dpow iada w oli B ożej, to też w e w szystk im , co oni czynią , n a ­leży w idzieć coś, co je s t czynione z w o li B ożej. I s tn ie ją je d n a k rów n ież duchy uw odzic ie lsk ie , k tó re n azy w am y dem onam i, k tó re jak k o lw iek , o ile to od n ich zależy , sp rzec iw ia ją się w o li B ożej, to p rzecież Bóg ich używ a do sp e ł­n ie n ia sw o je j w oli, podobn ie ja k uży w a z łych ludz i do w y p e łn ien ia sw ego p o stan o w ien ia , np. używ a złości ty ran ó w , ab y m ęczenn icy o trzy m ali korony . O tóż te n ieczyste i fa łszyw e duchy u b ie g a ją się o to , by ludzie o d d aw ali im cześć boską , to też w trą c a ją się w sp raw y n a leżące do Boga, ab y o szukan i ludz ie o k aza li im cześć boską . D la tego też w eszli w posąg i, ja k ie sporządzili n iegdyś ludz ie z n ieu p o rząd k o w an eg o a fe k tu d la z m a r ły c h 40 i s ta m tą d d aw a li odpow iedzi, ab y zyskać d la sieb ie cześć boską.

Podobn ie , jeś li ludzie , n ie zach o w u jąc u sta lonego porządku , przez z w ra ­

34 J e r 10, 23.35 E th ica E ud im ica , V II 14 1248 a; tłu m . po lsk ie : A r y s t o t e l e s , E ty k a

w ie lk a — e ty k a eu d e m e jsk a , W arszaw a 1977, 276. P rzek ład , k tó ry m p osług i­w a ł się św . T o m a s z , w y d a ł Th. D e m a n, L e L ib er de bona fo r tu n a dans la théo log ie de S . T h o m a s d ’A q u in , R evue des sciences ph il. e t théo l. 17 (1928)40.

38 P rz 16, 33.37 Dz 1, 26.33 E cclesiastica h ierarch ia , cap. 5 (PG 3, 513).39 P s 102, 20.40 K o ncepc ja św . I z y d o r a , E tym ., lib . 8 cap. 11 n r 4n i 15 (PL 82,

314 n).

Page 11: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

168 św. TOMASZ z AKWINU

can ie się do losów albo w in n y sposób chcą poznać sp raw y u k ry te , w d a ją się w to dem ony, ab y pod pozorem w różb doprow adzić ludz i do b łędu . M ówi o ty m A u g u sty n w D osłow nym w y k ład z ie K sięg i R odzaju , k ied y w spom ina0 m a tem a ty k ach , p rzep o w iad a jący ch p rzyszłe w y d a rzen ia za p ośredn ic tw em gw iazd: „N ależy w iedzieć, że k ied y m ów ią p raw d ę , ich u m ysły z n a jd u ją się bezw iedn ie pod w p ły w em jak iegoś szczególnie c iem nego im pu lsu . Pon iew aż d z ie je się to d la sp ro w ad zen ia ludzi n a m anow ce, je s t to dzieło n ieczystych1 zw odniczych duchów ” 41. Z aś w d ru g ie j księdze N au k i ch rześc ijań sk ie j po ­w iad a A u gustyn , że w szystk ie tego ro d z a ju w ró żb y św iadczą o w e jśc iu w p a k t z d e m o n a m i42. N ie p rzeczy te m u w ypow iedź M aksym a W ale riu sza , k tó ry m ów i, że „o b se rw ac ja om enów w iąże się z ja k im ś k o n tra k te m re lig ijn y m , a lb o w iem n ie z p rzy p ad k u , a le z bosk ie j opa trznośc i zespolone są one [z p rz e ­p o w iad an y m i w y d a rzen iam i]” 43.

W idzim y w ięc, jak ie są ź ró d ła sku teczności losów.

V. Czy godzi się dow iadyw ać o przyszłość?

Z pow yższego ła tw o m ożna w yw nioskow ać, czy godzi się stosow ać losy. Po p ierw sze , żad n em u ch rześc ijan in o w i n ie w olno oczyw iście m ieć jak iś zw ią­zek z dem onam i. P o w iad a A posto ł: „Nie chcę, abyście się s ta li to w arzy szam i dem onów ” 44. C hodzi n ie ty lk o o jaw n e w zyw an ie dem onów , ja k to czyn ią czarnoksiężn icy , lecz rów n ież o n ie św ia d o m e 46 w ejśc ie w p a k t z n im i. A u g u ­styn , po o p isan iu różnych lu d zk ich zabobonów , pow iada: „C h rześc ijan in po ­w in ien zu p e łn ie odrzucić i u c iekać od ty c h w szy stk ich czczych sz tuczek lub szkod liw ych zabobonów . B io rą one p o czą tek z n io sące j za razę w sp ó ln o ty ludz i z dem onam i, ja k gdyby zaprzysiężone j p rz y ja ź n ią n ie w ie rn ą i zd rad z ieck ą” 4e. T oteż w K siędze P ow tórzonego P ra w a czy tam y: „N ie zn a jd z ie się pośród c ie­bie n ik t, k to b y p rzep ro w ad za ł p rzez ogień sw ego sy n a lub córkę, u p ra w ia ł w różby , p rzep o w ied n ie lub m ag ię ; n ik t, k to b y u p ra w ia ł czary , p y ta ł duchów , w yw oływ ał u m a rły c h ” a .

P ozosta je jeszcze p y tan ie , p rzez ja k ie to zabobonne d o p y ty w an ie się losów lub in n y ch w różb w chodzi się w p a k t z dem onam i. O dpow iedź n a to p y tan ie m ożna znaleźć w p rzy toczonych słow ach A u g u sty n a , jeś li je w n ik liw ie roz- trz ą sn ąć . P o w ied z ia ł bow iem , że przez czcze sz tuczk i lub szkodliw e zabobony d o k o n u ją się p a k ty z dem onam i. O tóż szkod liw ym zabobonem n azy w a się coś jaw n ie n iegodziw ego, np. w zy w an ie dem onów , sk ład an ie im o fia r itp . Czczym zaś n azy w a się ta k ie uży w an ie ja k ie jś rzeczy, k ied y ona n ie m a m ocy po tem u , czyn i się to w ięc n a p różno: coś n a próżno n azy w am y w łaśn ie czczym . K iedy n a p rz y k ła d cho ry p rz y jm u je le k a rs tw o p rzec iw chorobie , k tó ­re go m oże uleczyć, n ie je s t to czczy zabobon. Jeże li je d n a k p rz y k ła d a do szyi coś n ie m ającego , zd an iem lek arzy , n ic w spólnego z chorobą, w y d a je się to czczym zabobonem . A lbo je ś li kom uś m yszy pog ryzą u b ran ie , a on b a rd z ie j ob aw ia się zła, ja k ie go czeka, an iże li sm uci się z pow odu doznane j już szko­dy; ta k ic h p rzy k ład ó w A u g u sty n po d a je ta m w iele 4S.

41 S u p er G enesim ad litte ra m , lib. 2 cap. 17 (PL 34, 278).42 De doctrina Christiana, lib . 2 cap . 20 i 23 (PL 34, 50 i 53); tłu m . po lsk ie:

św . A u g u s t y n , O nauce chrześcijańskiej , W arszaw a 1979, 54 n i 57.« V a l e r i u s M a x i m u s , F acta et d ic ta m em orab ilia , lib. 1 cap. 5

w s tę p (w yd. K em pf 1888 s. 21). ’44 1 K o r 10, 20.43 O cculta.46 De io c t r in a Christiana, lib . 2 cap. 23 (PL 34, 53); tłu m . p o lsk ie : dz,

cyt. , 57.47 P p 18, 10 η.

, 48 De doctrina Christiana, lib . 2 cap. 20 (PL 34, 50); tłum . po lsk ie : dz. cyt., 54 n.

Page 12: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI

W czym zaś b ad an ie p rzyszłośc i m oże być sku teczne , m ożna w y w niosko ­w ać z tego, co ju ż pow iedzie liśm y. W skaza liśm y bow iem , że m oc c iał n ie b ie ­sk ich rozc iąga się n a sk u tk i c ie lesne, n ie m oże je d n a k zm ien ić w o ln e j decyzji. J e ś li w ięc k to ś p y ta astro loga , czy p rzysz łe la to będzie deszczow e czy po­godne, n ie je s t to czcza po rad a . T a k ą by łoby d o p y ty w an ie się, czy podczas k o p an ia g ro b u n a tr a f i się n a sk a rb , a lb o co n a m o je p y tan ie odpow ie zap y ­tan y : to też przez ta k ą p o rad ę w chodzi się w e w spó lno tę z dem onam i, k tó rzy

.s ta r a ją się w ejść w n ieu p o rząd k o w an e lu d zk ie dążenia .T ak sam o je s t z o b se rw ac ją p tak ó w . Je ś li k to ś n a p o d staw ie k ra k a n ia

w ro n p rzep o w iad a b lisk i deszcz, n ie je s t to czczy zabobon: zw ie rzę ta bow iem , pod w p ły w em c ia ł n ieb iesk ich k sz ta łtu ją c y c h pogodę, p rzeczu w a ją ją jak im ś p rzy rodzonym in s ty n k tem , co je s t kon iecznością ich n a tu ry . C zy tam y u J e r e ­m iasza: „B ocian n a n ieb ie p o zna je sw o ją p o rę ; gołąb , ja sk ó łk a i żu ra w p il­n u ją czasu sw ojego p rz y lo tu ” 49. Podobn ie k ied y k to ś z nag łego n iep o k o ju p ta k ó w w n io sk u je o u k ry te j zasadzce, od k tó re j p ta k i uc iek ły , n ie je s t to zabobon, ty lk o lu d zk a p rzezorność . Z abobonem je s t je d n a k p rzep o w iad an ie czegoś o lu d zk ich czynach n a p o d staw ie lo tu a lbo k rz y k u p taków .

T ak sam o n a leży p ostępow ać w zw iązku z w sze lk im p rzep o w iad an iem przyszłości. K iedy coś m oże m ieć p ew n ą p rzyczynę ·— czy to n a tu ra ln ą , czy to lu d zk ą , czy Bożą ·— b a d a n ie tego n ie je s t zabobonem . C zczym i zabobon ­n y m będzie ty lk o w ów czas, k ied y n ie m a p ew n e j p rzyczyny : w ów czas m a m iejsce w sp ó ln o ta z dem onam i, k tó rzy p rak ty k o m ta k im n a d a ją n iek iedy sku teczność, ab y du ch a ludzk iego u w ik łać w m arności. T oteż czy tam y w P s a l­m ie: „B łogosław iony m ąż, k tó rego n a d z ie ją je s t im ię P ań sk ie , k tó ry n ie zw a­ża n a m arn o śc i a n i n a fa łszyw e p ro ro c tw a” 60. T ak ie w ięc w różby k an o n y św ię te p o tęp ia ją , p o leg a ją one bow iem n a szkod liw ym lu b czczym zabobon ie i p ro w ad zą do w spó lno ty z dem onam i.

O tóż je ś li n ie m a w in y w p rzep o w iad an iu przyszłośc i n a p o d staw ie p rz y ­czyny n a tu ra ln e j lu b lu dzk ie j, ty m b a rd z ie j n ie m a je j, k ied y k to ś o p ie ra się n a B ożej pom ocy. J e s t b łog o s ław ień stw em człow ieka, ja k p o w iad a P sa lm , je ś li jego n a d z ie ją je s t im ię P ań sk ie . T oteż n ie je s t w z a sa d z ie 51 grzechem , k ied y k to ś przez rzu cen ie losów szuka sąd u Bożego. S łow a P sa lm u : „W rę ­k a c h T w oich m o je losy” 52 A u g u sty n ta k w y ja śn ia : „Los n ie je s t czym ś złym , bo w w ą tp liw o śc i w sk azu je człow iekow i w olę B ożą” 53.

W iedzm y jed n ak , że w ta k im o d w o ływ an iu się do losów m oże się zd a rzy ć grzech , i to n a cz te ry sposoby. P o p ierw sze , jeś li k to ś bez żad n e j kon ieczno­ści sądzi, że na leży odnieść się do losów . W yg ląda to p rzecież n a k u szen ie Boga, k ied y k to ś w ła sn ą za rad n o śc ią m ógłby w iedzieć, co czynić, a n ie d b a ­jąc o to , szuka sąd u Bożego. C zy tam y bow iem : „K iedy n ie w iem y, co czynić należy , to ty lk o n a m pozostało , że zw racam y oczy n asze k u T ob ie” 64

Po w tó re , je ś li n a w e t w konieczności, a le bez n a leż y te j czci i pobożności, szu k a k to ś sąd u Bożego w losach. B eda, w W ykładz ie D ziejów A posto lsk ich , w y ja śn ia : „G dyby ludzie zm uszen i kon iecznością chcie li za p rzy k ład em apo ­sto łów rad z ić się B oga, n iech zauw ażą, że n a w e t aposto łow ie uczyn ili to do­p ie ro po z e b ra n iu się w b ra te rs k ą w sp ó ln o tę i zan iósłszy m odły do B oga” 85.

P o trzec ie , gdyby k to ś chcia ł w yroczn ię Bożą w y k o rzy stać d la sp raw lu d zk ich i z iem sk ich . P isze A u g u sty n w odpow iedzi Ja n u a re m u : „K iedy k toś czy ta w P iśm ie św ię ty m o rz u can iu losów , to chociaż należa łoby sobie życzyć,

49 J e r 8, 7.50 P s 39, 5.51 S e c u n d u m se.52 P s 30, 16.53 E narra tio I I I in P sa lm u m 30, 13 (PL 36, 246).54 2 K rn 20, 12 (w edług W ulgaty).55 S u p er A c tu s A po sto lo ru m , cap. 1, 26 (PL 92, 945).

Page 13: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

św. TOMASZ z AKWINU

aby ludz ie ta k ic h losów się radz ili, zam ias t uc iekać się do dem onów , to jed n ak n ie podoba m i się zw yczaj w y k o rzy sty w an ia B ożych w yroczn i do tro sk ziem ­sk ich i m arn o śc i tego życia” 56.

Po czw arte , gdyby to, co na leży czynić z Bożego n a tc h n ie n ia , k to ś chcia ł pow ierzyć losow i. N a p rz y k ła d do kośc ie lnych godności na leży pow oływ ać poprzez zgodę w yborców , k tó rą sp ra w ia D uch Św ięty . N ie by łoby w ięc rz e ­czą godziw ą posług iw ać się w ta k ic h w y b o rach losam i, ob rażałoby to bow iem D u ch a Św iętego, k tó ry p rzy sp o sab ia u m ysł lu d zk i do słusznego sądu . T oteż czy tam y : „C złow iek duchow y w szystko rozsądza” S7. „S ąd lu d zk i — p o w iad a A m broży w W ykładz ie E w an g elii Ł u k asza — n ie o b e jm u je tego , kogo w y ­b ie ra się losem ” 58. T oteż B eda zauw aża : „P rzed zesłan iem D ucha Ś w iętego, M acie j zo sta ł w y b ra n y losem — jak o że n a K ośció ł nie w y la ła się jeszcze p e łn ia D ucha Św iętego. N a to m ia s t sied m iu d iakonów n ie los w yznaczy ł, a le w y b ó r uczniów . A posto łow ie zaś u s tan o w ili ich p rzez m o d litw ę i w łożenie r ą k ” 59.

O tóż w sp o m n ian a konieczność, k tó ra u p ow ażn ia do b a d a n ia sąd u Bożego poprzez odw ołan ie się do losów, w y d a je się na jczęśc ie j zachodzić w zak res ie losów doradczych . R ów nież d aw n i sp raw ied liw i często w sw oich w ą tp liw o ­śc iach rad z ili się B oga, ja k czy tam y: „R adził s ię D aw id P an a , p y ta jąc : Czy doścignę ty c h ło tró w i z a trzy m am ic h ? ” 60.

Może rów n ież za jść konieczność odw o łan ia się do losów rozdzielczych, je ś li m ianow ic ie n ie da się inacze j u śm ierzyć k łó tn i co do p o dz ia łu rzeczy, ja k ty lk o p o w ierza jąc go poprzez rzu cen ie losów w y ro k o w i Bożem u. P ow iada K sięga P rzysłów : „L osem u śm ie rza się spory i rozsądza m ożnych” 64. K on iecz­ność o d w o łan ia się do losów rozdzie lczych m oże zachodzić n ie ty lk o p rzy po ­dzia le rzeczy, a le ró w n ież obow iązków . D la tego A u g u sty n p isze w liście do H o n o ra ta : „Jeże li słudzy Boży ro z trz ą sa ją , k to z n ic h m a pozostać w czasie p rześ lad o w ań , a k to uciekać , ab y śm ierć w szy stk ich n ie osierociła K ościo ła —■ o ile d y sk u s ji ty c h n ie d a się inaczej zakończyć, sądzę, że d ro g ą lo sow an ia na leży ro zs trzygnąć , k to m a pozostać, a k to u c iek ać” 62.

P o d o b n a konieczność zachodzi w ów czas, k ied y coś, czego p o trz e b u je w ielu , m ożna dać ty lk o je d n e m u z n ich . P o w iad a A u g u sty n : „ Jeś li m asz coś, co po­w in ien eś dać tem u , k tó ry n ie m a, a le n a dw óch podzielić się tego n ie da, tym czasem dw óch czeka n a to , a żad en z n ich n ie p rzew yższa d rug iego an i p o trz e b ą an i tw o im w obec n iego obow iązk iem , n a jsp ra w ie d liw ie j uczynisz, je ś li losow i pow ierzysz w sk azan ie , k om u dać to , czego dw óm dać się n ie d a ” 6S.

P on iew aż zaś obow iązki zw iązane z godnością z iem ską do tyczą za rzą ­dzan ia tego co doczesne, w olno też godziw ie odw ołać się do losów , je ś li n a in n e j d rodze n ie d a się uzyskać zgody w w yborach . C hociaż bow iem za rz ą d ­cy n a leży szukać racze j ro z tro p n o śc ią n iż losem , czym ś b a rd z ie j znośnym je s t za p o śred n ic tw em losu szukać św ieck iego zarządcy , an iże li m ęczyć lud n iezgodam i. Z za rząd cą d u ch o w n y m sp ra w a p rz e d s ta w ia się inaczej, o czym m ó w iliśm y w yżej.

W ydaje się n a to m ia s t, iż rz ad k o zachodzi kon ieczność użycia losów w ró ­żebnych . S am P a n p o w iad a uczniom : „N ie w asza to rzecz znać czasy i chw ile,

66 E pisto ła 55, 20, 37 (PL 33, 222).57 1 K or 2, 15.58 E xp o sitio E vangelii se c u n d u m L u c a m , cap. 1, 22( P L 15, 1542); tłum .

po lsk ie : św . A m b r o ż y , W y k ła d E w angelii w ed łu g św . Ł u ka sza , W arsza­w a 1977, 35.

59 Zob. p rzyp is 55.69 1 Sm 30, 8.64 P rz 18, 18.62 E pisto ła 228, 12 (PL 33, 1018).63 De doctr ina Christiana, lib . 1 cap . 28 (PL 34, 30); tłum . p o lsk ie : dz.

cyt., 32.

Page 14: Tomasz z Akwinu , Jacek Salij - bazhum.muzhp.plbazhum.muzhp.pl/media//files/Collectanea_Theologica/Collectanea... · Pierwsi z nich to prorocy, złączeni z Bogiem szczególną zażyłością,

O PRZEPOWIADANIU PRZYSZŁOŚCI 171

k tó re O jciec u s ta n o w ił sw o ją w ład zą” 64. J e ś li zaś konieczn ie tr z e b a poznać przyszłość, d la bezp ieczeństw a czy to K ościoła, czy ja k ie jś szczególnej osoby, zo s tan ie ona o zna jm iona przez D ucha Św iętego , o k tó ry m P a n pow iada: „O b­ja w i w am rzeczy p rzy sz łe” 65. W olno w ięc n a te m a t ta k ie j p rzyszłości szukać są d u Bożego poprzez losy doradcze. N a p rz y k ła d czy tam y w K siędze Sędziów , że G edeon p y ta ł P an a , czy przez jego ręce lud iz rae lsk i zo stan ie w ybaw iony , i p ro s ił o z n ak n a ru n ie 6β.

Jeszcze n a t,em at losów rozdzielczych . P on iew aż rzu ca się je rów n ież tam , gdzie sp raw y lu d zk ie po w ie rza się p rzy p ad k o w i, ja k pow iedz ie liśm y w y ż e j67, m oże się zdarzyć , że k to ś używ a ich n ie żeby odw ołać się do są d u Bożego, a le żeby sp ra w ę pow ierzyć fo r tu n ie ; szczególn ie w id ać to p rzy grze w kości. N ie b ra k w n ie j p rz y w iązan ia do m arnośc i.

N a raz ie w ięc ty le pow iedz ie liśm y n a te n tem a t.

opracow ał i p rze ło ży ł o. Jacek S a lij OP, W arszaw a

64 Dz 1, 7.® J 16, 13.68 Sdz 6, 36—40.67 Rozdz. 4.