The Red Bulletin_12210_PL

100
Trening wojownika Jak ekipa VW Motorsport przygotowuje się do kolejnego Dakaru Puchar Ameryki Futurystyczne nowinki w najstarszych regatach świata Fela Kuti Afrykańskie poszukiwania magii afrobeatu Magiczne chwile Sebastiana Vettela i ekipy Red Bull Racing w drodze po zwycięstwo MISTRZOWIE! PRAWIE NIEZALEżNY MAGAZYN / GRUDZIEń 2010 www.redbulletin.com Odkryj Print 2.0

description

Mistrzowie! Magiczne chwile Sebastiana Vettela i ekipy Red Bull Racing w drodze po zwycięstwo Trening wojownika:Jak ekipa VW Motorsport przygotowuje się do kolejnego DakaruPuchar Ameryki:Futurystyczne nowinki w najstarszych regatach świataFela Kuti:Afrykańskie poszukiwania magii afrobeatu

Transcript of The Red Bulletin_12210_PL

Page 1: The Red Bulletin_12210_PL

Trening wojownika Jak ekipa VW Motorsport

przygotowuje się do kolejnego Dakaru

Puchar Ameryki Futurystyczne nowinki

w najstarszych regatach świata

Fela Kuti Afrykańskie poszukiwania

magii afrobeatu

Magiczne chwile Sebastiana Vettela i ekipy Red Bull Racing w drodze po zwycięstwo

misTrzowie!

prawie niezależny magazyn / grudzień 2010

www.redbulletin.com

odkryj Print 2.0

Page 2: The Red Bulletin_12210_PL

6 WIN.PLN A Ś W I Ę T A

Pod choinkę i na stół. Na postną, wigilijną kolację i na obfity obiad następnego dnia. Zobacz, co w bożonarodzeniowy czas polecają nasi znawcy. Wstąp do klubu już dziś i poznaj nowe, zimowe propozycje!

PATRON MEDIALNY GAZETA WYBORCZA

Page 3: The Red Bulletin_12210_PL

ROK KOŁEM SIĘ TOCZY

3

R o g i e m z B y k aIL

UST

RAC

JA N

A O

KŁA

DC

E: L

EE L

AUg

hTO

N, Z

DJĘ

CIE

NA

OKŁ

AD

CE:

gET

Ty

ImAg

ES, Z

DJĘ

CIA

: Th

Om

AS

BUTL

ER, S

UTT

ON

ImAg

ES

Drużyna ta wygrała w swojej niezbyt skomplikowanej historii sześć wyścigów. Do sezonu 2010 przystąpiła bez kompleksów, z jasno sformułowanym i am-bitnym planem: zakończyć sezon jako zwycięzca F1. I rzeczywiście – Red Bull Racing to aktualnie najlepszy team w dyscyplinie, która jest królową sportów motorowych. W finałowym wyścigu w Abu Zabi Sebastian Vettel zapewnił sobie pierwszy numer startowy na sezon 2011.

Cover story niniejszego wydania magazynu Red Bulletin zostało poświęco-ne wybranym kadrom obecnego sezonu F1, który z pewnością jest wart zapa-miętania. Wyboru dokonali: helmut marko, Christian horner, Adrian Newey, Fabrice Lom, mark Webber i Sebastian Vettel. Każdy z nich wspomina swoją „magiczną chwilę” 2010 roku – charakterystyczne zdarzenie, które dobrze ilustruje ten zapierający dech w piersiach sezon. Jeśli zobaczycie Państwo zmęczenie na twarzach niektórych bohaterów, proszę potraktować to jako dowód autentyczności naszej historii. Zdjęcia powstały w hangarze-7 w Salzburgu, dzień po zwycięstwie w Abu Zabi. mistrzowie – od strony 38.

Pozostajemy przy sportach motorowych: 1 stycznia rozpoczyna się 33. Rajd Dakar. Jak wiadomo – nie całkiem w Afryce, na co mogłaby wskazywać jego nazwa. Inaczej niż treningi, które odbywają się właśnie w Afryce; kto prze-trwa Saharę, może z czystym sumieniem spróbować swoich sił na Atacamie, w najdzikszym zakątku Argentyny i Chile. Red Bulletin towarzyszył teamowi VW w przygotowaniach przed największą przygodą, jaką może zaoferować sport motorowy. Broniący zwycięskich tytułów kierowcy – Carlos Sainz z 2010 roku i giniel De Villiers z 2009 roku – rozpoczynają swój „trening na sucho” – od strony 60.

Pozostajemy w Afryce: być może stolica Nigerii, Lagos, nie jest najczęściej wybieranym kierunkiem turystycznym. Jest to jednak jedna z najbardziej porywających metropolii kulturalnych na kontynencie, a przede wszystkim jest ojczyzną Fela Kuti – legendarnego twórcy afrobeatu. Przyczyną podróży Amerykanina Jamesa Pantsa do nigeryjskiej stolicy był festiwal Felabration. Pants, muzyk i enfant terrible muzyki funk, oprowadza nas po śladach magii afrobeatu, przy wsparciu ikony drum Tony’ego Allena i legendarnego DJ-a Theo Parrrisha. „It’s a Felabration” – od strony 54.

Spokojnych Świąt, ale i ekscytującego Nowego Roku, życzy Redakcja

Page 4: The Red Bulletin_12210_PL

Akcja28 INDYJSKIE ZAPASY Czy starożytna sztuka hinduskich zapaśników skazana jest na zapomnienie?38 PODWÓJNE ZWYCIĘSTWO Niezapomniane chwile zespołu Red Bull Racing w drodze na szczyt świata Formuły 1.50 PUCHAR AMERYKI Najstarsze regaty świata przechodzą właśnie technologiczną rewolucję.54 fElAbRACJANasz reporter udaje się do Nigerii w poszukiwaniu korzeni afrobeatu.60 TRENING NA SUCHO Mordercze przygotowania do obrony mistrzowskiego tytułu Rajdu Dakar.66 POŁOWY NA MUCHĘ O dwóch takich, co raz na zawsze odmienili skoki narciarskie. 72 WYŚCIG MYDElNICZEK Niesamowity wyścig dojechał tym razem do Soweto w RPA.

Bullwar14 ZUPEŁNIE NOWE WYZWANIA B-boying odkrywa Bliski Wschód.16 SKEJTOWE MODYfIKACJEDeskorolkowe miejscówki w nowej odsłonie. 18 EWOlUCJA SPRZĘTUTym razem przyglądamy się ewolucji jajowatej piłki do rugby.20 MONIKA PYREKKilka słów od mistrzyni skoków o tyczce.22 TRIKI fIZYKIRozkładamy motocyklowego backflipa na czynniki pierwsze. 24 CO CI SIEDZI W GŁOWIEPrzypadków kilka w głowie Bruce’a Springsteena.26 MARC MARqUEZSiedemnaście lat i już ma tytuł mistrza świata.27 lICZbY MIESIĄCANumery wykręcone przez Beatlesów.

4

S P I S T R E Ś C I

WITAJ W ŚWIecIe Red BullA Od indyjskich zapasów, przez wyścigowe wanny i skaczące panny, aż po podwójne zwycięstwo w F1 – tutaj nigdzie nie ma miejsca na nudę.

28

20

60

72

Page 5: The Red Bulletin_12210_PL

Stałe działy

06 KAlENDARZ PANA KAINRATHA 08 GAlERIA ZDJĘć MIESIĄCA 98 fElIETON lIZUTA

5

S P I S T R E Ś C I

Więcej dla ciała i umysłu 82 SNOWPARKI Przedstawiamy dziesięć najciekawszych snowparków nadchodzącego sezonu.84 ZDObĄDŹ SPRZĘT Baseballowe zabawki mistrza Sakamota.86 MAGIA MIKOROfONU Poznajcie Wuję – wrocławskiego ojca chrzestnego dubstepu. 88 HOT SPOTSNajciekawsze wydarzenia sportowe w tym miesiącu.90 NIGHT SPOTSImprezy, imprezy, imprezy – zwiedzaj świat i baluj do rana, czyli spis najlepszych imprez muzycznych w tym miesiącu.92 POTĘGA NOCYNocny lot dookoła świata: dubstepowa formacja Mount Kimbie w Rejkiawiku, klub Razzmatazz w Barcelonie, projektant Marc Moore w Auckland, soulowiec Aloe Blacc w Los Angeles – nie ma czasu na nudę.

ZDję

CIA

: BIL

DAg

eNTu

R K

LIN

g, g

eTT

y IM

AgeS

/ReD

Bu

LL P

hO

TOFI

LeS,

IMAg

O S

POR

TFO

TOD

IeN

ST, j

AM

eS O

ATW

Ay/R

eD B

uLL

Ph

OTO

FILe

S,

PALA

NI M

Oh

AN

/ReP

OR

TAg

e By

geT

Ty

IMAg

eS, j

üRg

eN S

KARW

AN

, LIA

M L

yNC

h

„red Bulletin” Print 2.0 Filmy, dźwięki, animacje w twoim „Red Bulletinie”.Zawsze tam, gdzie znak oka z rogami.

W okienku pl.red- bulletin.com/print2.0

przeglądarki znajdziesz okładkę magazynu. Kliknij Startuj Bull’s Eye!

Potrzebna jest kamerka internetowa.

Jeśli otworzy się okienko, kliknij

Akceptuj.

Ustaw „Red Bulletin” przed kamerką. Oglądaj treści

multimedialne – filmy, pliki dźwiękowe

i animacje.

1 2 3

38

54

66

Page 6: The Red Bulletin_12210_PL

k a r t k a z k a l e n d a r z a p a n a k a i n r a t h a

6

Page 7: The Red Bulletin_12210_PL

VAIO F PL RedB 202x264.indd 1 11/12/10 10:47 AM

Page 8: The Red Bulletin_12210_PL

Zdję

cie

: jö

rg

Mit

ter

/glo

ba

l N

ewsr

oo

M/r

ed b

ull

Ph

oto

file

s

8

Page 9: The Red Bulletin_12210_PL

Trojańskie TrikiTo, co tu widzicie, to kombinacja klasycznej starożytności

z nowoczesnymi technikami freestyle’u. Mówiąc dokładniej: zawodnik motocrossu, Nick Franklin (Nowa Zelandia), skacze

nad rekonstrukcją konia trojańskiego. Ten piękny motyw powstał podczas Red Bull X-Fighters Jam w tureckim Çanakkale (niedaleko

antycznej Troi). Franklin i koledzy pokazali tam 40-tysięcznej publiczności, co można zrobić w locie ponad drewnianym koniem

(np. „cliffhangera”). Starożytni Grecy przez dziesięć lat zdobywali Troję, aż pewien człowiek o imieniu Odyseusz wpadł na pomysł

z drewnianym koniem. Nietrudno jest sobie wyobrazić, w jaki sposób te mury pokonałby Nick Franklin.

www.redbullxfighters.com

Ç a n a k k a l e ( T u rc ja)

ZDJĘCIEMIESIĄCA

Print 2.0 pl.redbulletin.com/print2.0 Nick Franklin się wywyższa!

Page 10: The Red Bulletin_12210_PL

10

DoBra FiGUraDlaczego ten młody człowiek tańczy na gigantycznej szachownicy? Ponieważ organizatorzy Red Bull Checkmate założyli, że eleganckie figury breakdance’owe dadzą się łatwo połączyć ze strategiczną grą planszową. Teoria w spektakularny sposób potwierdziła się w praktyce, co udowodniło jedenaście zespołów startujących w niezwykłych rozgrywkach w Wiedniu. Reguły? W każdej rundzie jeden b-boy tańczy naprzeciwko drugiego, przegrany decyzją jury musi zejść z szachownicy. „Król” i „królowa” każdej drużyny mogą wyzywać wybranych przeciwników do walki lub przywrócić do gry przegranych. Kto straci wszystkie ludzkie figury, dostaje szach mat. Objawienie wieczoru: dziwaczne kombinacje, które czasem doskonale się sprawdzają oraz najlepiej „tańczący w szachy” Rosjanie (zwyciężyli chłopcy z „Top 9”). Więcej zdjęć z bitwy: pl.redbulletin.com/checkmate

W i e d e ń (au sT r i a)

ZDJĘCIEMIESIĄCA

Page 11: The Red Bulletin_12210_PL

Zdję

cie

: Ph

iliP

P sc

hu

ster

/red

bu

ll P

ho

tofi

les

Print 2.0 pl.redbulletin.com/print2.0 Szach mat na parkiecie

Page 12: The Red Bulletin_12210_PL

12

sTUDiUM PrZYPaDkUWodospad Big Banana w górach Sierra Madre Oriental zawdzięcza swoją nazwę okolicznym plantacjom bananowców. Jednak profe-sjonalnego kajakarza, Rafaela Ortiza, o wiele bardziej niż botanicz-na ciekawostka zainteresował fakt, że nikt do tej pory nie ośmielił się poskromić tego gigantycznego wodospadu. Do tej pory. 23-letni Meksykanin rzucił się 42 metrów w dół, licząc od progu wodospadu (tam, gdzie woda zaczyna spadać) aż do strefy spadku (tam, gdzie najbardziej boli). Wyszedł z tego bez większych obrażeń. Oznacza to zaledwie podbite oko i skaleczoną wargę. Więcej spektakularnych przypadków Rafaela Ortiza: pl.redbulletin.com/ortiz

V e r ac ruz (M e k sy k )

ZDJĘCIEMIESIĄCA

Page 13: The Red Bulletin_12210_PL

Zdję

cie

: lu

ca

s g

ilM

aN

Page 14: The Red Bulletin_12210_PL

14

CAŁKIEM NOWE HORYZONTY

Oto kolejny przykład wciąż rosnącej popularności b-boy-ingu – pod koniec października w Dubaju saudyjski b-boy zatriumfował nad tancerzami z różnych części Bliskiego Wschodu i wygrał zawody Red Bull BreaKing. B-boy Lazy pokonał 16 przeciwników z Libanu, Jordanii, Omanu, Kataru, Bahrajnu i Kuwejtu, i został nieoficjalnym mistrzem regionu. Spore osiągnięcie, zwłaszcza w królestwie, w którym zakazano wielu rodzajów muzyki i tańca.„Młodzi ludzie mają niewielki wybór rozrywek, a breakdance to świetny sposób na bycie w formie” – stwierdził Lazy w wywiadzie dla gazety „Kha-leej Times”. „Najlepsze pomy- sły rodzą się z nudy”. Lazy wy-walczył miejsce w Red Bull BC One w Tokio, najważniejszych zawodach breakdance’owych świata. Relacja z tego wyda-rzenia – w następnym numerze Red Bulletina.www.redbullbcone.com

BullwarUskrzydla w małych dawkach

Pionierskie zawody streetdance w Dubaju wyłoniły najlepszego b-boya Bliskiego Wschodu.

Mamy dla Państwa coś szczególnego na Nowy Rok. W październiku wyłoniliśmy zwycięzców międzynarodowego konkursu fotograficznego Red Bull Illume. 13 zapierających dech w piersiach fotografii finałowych (w formacie 59,4 × 33,5 cm) znajdziecie Państwo w nowym kalendarzu fundacji Wings for Life 2011. Każdy za-kup tego niezwykłego kalenda-rza wspiera dobry cel. Cały do- chód z sprzedaży jest przezna- czony na naukowo-medyczne badania w leczeniu uszkodzo-nego rdzenia kręgowego. Kalendarz można zamówić za 29,90 euro na stronie: www.wingsforlife.com lub w Red Bull Shop. Bardzo polecamy!Zamów kalendarz Wings for Lifena: www.redbullshop.com

B-boy Lazy z Dubaju pokonał podczas Red Bull BreaKing 16 rywali z Bliskiego Wschodu

Na Nowy Rok

Islamabad Trialowa podróż po Pakistanie była dla Kenny’ego „Magika” Belaey’a jedną z najpiękniejszych przygód w życiu. Yasir Nisar

UŚMIECH, PROSZĘ!Zdjęcie miesiąca

Niezwykłe sceny z życia naszych czytelników dostępne są tu: www.redbulletin.pl

Wśród osób, które nadeślą nam najciekawsze zdjęcia związane ze światem Red Bulla, rozlosujemy bidony. Więcej gadżetów, ciuchów i pamiątek można zakupić w naszym sklepie internetowym: www.redbullshop.com Wysyłaj zdjęcia na e-mail: [email protected]

Page 15: The Red Bulletin_12210_PL

15

Rio de Janeiro Te młode Brazylijki radzą sobie z piłką nie gorzej niż koledzy z męskiej drużyny. Fabio Piva, Red Bull Roda de Bola

Payerne Nadchodzi nowa generacja zawodni-ków freestyle motocrossu. Mat Rebaud dał kilka rad szwajcarskim talentom. Christophe Margot

b u l l w a r

GRete eLIaSSoN (Ski Freestyle)

„Moje mieszkanie ciągle wygląda tak, jakby przeszło przez

nie tornado. Ja sama jestem jak tornado”.

SaLLY FItZGIBBoNS (Surfing)

„Wydaje się, że moje deski giną tylko po to,

by ktoś nad ranem mógł odwieźć je limu-zyną do domu. A kto

odwiezie mnie?”.

ShauN WhIte (Snowboarding)

„Za kulisami u Davida Lettermana rozmawia-

łem z Michaelem J. Foxem. Fajny gość. Podobało mu się, że kiedyś na Halloween

przebrałem się za wilkołaka”.

2 listopada świat surfingu na chwilę się zatrzymał. Jeden z największych zawod-ników, trzykrotny champion ASP World Tour – Andy Irons, zmarł w wieku 32 lat. Wracał do domu na Hawajach po rezy-gnacji z udziału w zawodach w Puerto Rico. Tego wieczora znaleziono go mar-twego w hotelowym łóżku. Przyczyna zgo- nu nie jest jeszcze znana. Dzień po jego śmierci surferzy zebrali się w Puerto Rico i wypłynęli wspólnie w morze, by złożyć Andy’emu ostatni hołd. Wśród nich był także champion z 2009 roku, Mick Fan-ning: „Jestem wdzięczny za to, że wypły-nęliśmy wszyscy razem. Ostatecznie jeste-śmy jedną wielką rodziną, która troszczy się o siebie. Poprzez śmierć Andy’ego czuję się, jakbym stracił brata”. W ceremonii uczestniczył także inny legendarny surfer, Kelly Slater, który był jednocześnie rywa-lem i przyjacielem Andy’ego. „Nawet jeśli kilka razy w przeszłości nie było nam po drodze, to mam z nim wiele dobrych wspomnień i ostatecznie staliśmy się przy- jaciółmi”. Kilka dni po śmierci Ironsa Slater po raz dziesiąty został mistrzem ASP World Tour, dedykując zwycięstwo zmarłemu. „Bez wahania oddałbym tytuł, gdyby to tylko mogło przywrócić nam Andy’ego”.www.aspworldtour.com/andyirons

Najlepszy slackliner świata? Już oficjalnie został nim 15-letni Maurice „Momo” Wiese z Frankfurtu nad Menem. Na festiwalu bulderowym IMS w Brixen pokazał najlepsze tricki, miedzy innymi backflipa. ośmiu sportowców z całego świata zakwalifikowało się do pierwszych w historii slickline’owych Mistrzostw Świata, które odbyły się w Południowym tyrolu. W finale z amerykaninem andy’m Lewisem trzyoso-bowe jury uznało występ na linie młodego Niemca za mistrzowski.www.slackline.com

Noworoczna Rewelacja amerykański śmiałek, Levi LaVallee, ma szansę wejść w rok 2011 z rekordem świata w najdłuż- szym skoku na skuterze śnieżnym na koncie. 28-latek wystąpi w ramach czwartej edycji Red Bull New Year No Limits, idąc w ślady Robbiego Maddisona (moto-cykl), Rhysa Millena (terenówka) i travisa Pastrany (samochód rajdowy). La Valle rozpędzi się do 160 km/h i przeleci 91,5 m nad wodami zatoki San Diego, łącznie poko- nując dystans około 100 m. redbullnewyear-nolimits.com

Legendarny surfer andy Irons zmarł

w wieku 32 lat

Mistrz świata w slackliningu: „Momo” w akcji

ZDJę

CIA

: ALF

ReD

O e

SCO

BAR

/ReD

Bu

LL P

HO

TOFI

LeS,

AR

I MIC

HeL

SON

/ReD

Bu

LL P

HO

TOFI

LeS,

CR

ISPI

N C

AN

NO

N/R

eD B

uLL

PH

OTO

FILe

S,

GA

RTH

MIL

AN

/ReD

Bu

LL P

HO

TOFI

LeS,

KIR

STIN

SC

HO

LTZ/

GeT

Ty

IMAG

eS, M

AN

ueL

FeR

RIG

ATO

, N

AIM

CH

IDIA

C/R

eD B

uLL

PH

OTO

FILe

S, P

ReD

RAG

Vu

CKO

VIC

/ReD

Bu

LL P

HO

TOFI

LeS

BLOGI HEROSÓW

Cytaty z sieci

Niezapomniany

Momo na linie

Print 2.0 pl.redbulletin.com/print2.0 W nowym roku lataj z Levim

Kijów Gdy zrzuci się jajko z 15-metrowej wysokości, to… wcale nie musi się ono rozbić. Sergey Illin, Red Bull Gravity Challenge

Page 16: The Red Bulletin_12210_PL

16

b u l l w a r

16

Sydney Wynik był do przewidzenia: samochodem po prostu nie da się daleko latać. Mark Watson, Konkurs Lotów Red Bull

Lima Pytanie o przepisy ruchu drogowego. Czy b-boy Cico musi się zatrzymać na przejściu dla pieszych? Renzo Giraldo, Red Bull BC One All Stars

Osaka Selektywny kurs podczas pierwszego japoń-skiego Enduro Cross przyciągnął ponad 2000 widzów. Naoyuki Shibata, Red Bull Rocks and Logs

B-boy Kleju na topie

Gdzie jest hip-hop?

„Wszyscy nazywają mnie Kleju. Pochodzę z Krakowa i tańczę osiem lat” – mówi dwudzie-stokilkulatek z burzą loków na głowie. Jego taniec przypo-mina jego włosy – jest nie-sforny, artystyczny i zakręco-ny. Kleju znalazł się na liście zaproszonych do Red Bull BC One, które w tym roku odbyło się 29 listopada w Tokio. W konkursie chodzi o pojedyn-ki taneczne między zawodni-kami, jeden na jednego. Kleju

wiedział, że musi zmierzyć się z najlepszymi tancerzami świata. „Czuję respekt przed wielkim światem b-boyingu, ale również czuję wielką ekscytację, że sam mam szansę być jego częścią. Przed finałem jadę na miesiąc do USA, aby trenować z zawodnikami, którzy mają już doświadcze-nie w tak dużych imprezach, mam też ustawioną walkę pokazową z b-boy’em Machine. Do Tokio polecę nieźle roz-grzany i po prostu postaram się dać z siebie wszystko!”. Jak poradził sobie Kleju? – mówił Kleju przed zawodami.Sprawdź na www.redbullbcone.com

Najlepsze są miejscówki w centrach miast – pomniki lub place, gdzie można znaleźć schody, murki i po-ręcze. Jednym z takich kultowych miejsc jest warszawski pomnik Wincentego Witosa przy pl. Trzech Krzyży, który na dwa ostatnie tygo-dnie października zmienił się w le-galny skatepark. Wszystko to dzięki festiwalowi „Warszawa w budowie”, zorganizowanemu przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie i stowarzyszenie Artanimacje. Witos wziął udział w projekcie „Modyfika-cje”, w którym główną rolę zagrały zabytki polskiej motoryzacji: fiaty 125, żuki i nysy oraz warszawscy skateboarderzy. Absolwenci wydzia-łu wzornictwa warszawskiej ASP wzięli sprawy w swoje ręce i dawni królowie krajowych szos szybko zmienili swoje przeznaczenie. Jed-nym z etapów projektu była trans-

formacja pojazdów w deskorolkowe przeszkody. Tak oto klasyczny, kanciasty duży fiat stał się ulubioną przeszkodą warszawskich skejtów, postawione do tego drewniane elementy urozmaiciły jazdę, a dwa ostatnie tygodnie października stały się wyjątkowym okresem, w którym skateboarderzy mogli jeździć pod pomnikiem, nie martwiąc się poli-cją czy strażą miejską. Warszawski skejt i fotograf, Modest Myśliwski, tak mówi o całej akcji: „Oby więcej było takich inicjatyw. Dzięki temu mieliśmy nowe przeszkody – grin-dowanie na dużym fiacie nie jest codziennym wydarzeniem w życiu skejtów, a pomimo stojącego w po-bliżu znaku zakazu jazdy na desce nie było żadnych problemów ze strony władz. Szkoda, że tylko przez dwa tygodnie”. Facebook: Modyfikacje

Modyfikacje MiastaSkejci cały czas potrzebują nowych wyzwań i nowych miejsc, w których mogą ćwiczyć swoje triki.

W październikowy wieczór Powiększenie zapełniło się bywalcami dwóch cykli im-prez. Nazwa Warsoul ścią-gnęła poszukujących, logo Rap History – ortodoksów. Połączył ich hip-hop i ksywa występującego artysty. Detroicki MC i producent, Black Milk, tworząc swe futu-rystyczne bity, nie zapomina o tradycji. Przemysłowe mia-sto, z którego pochodzi, naj-bardziej znane jest z wyso-

kich wskaźników przestępczości i soulowych nagrań wytwórni Motown. W nagraniach Curtisa Crossa – jak naprawdę nazywa się muzyk – złość miesza się z cie-płem, a surowość z melodią. W asyście bębniarza i kla-wiszowca udowodnił on, że tytuł jego ostatniego albumu („Album of the Year”) nie jest czczą przechwałką. Jego koncert natomiast jest mocnym faworytem do tytułu „występu roku”.www.myspace.com/blackmk ZD

Jęc

iA: W

OJT

eK A

NTO

NO

W (

2), T

OM

ASZ

ByK

OW

icZ

Page 17: The Red Bulletin_12210_PL

Tek

sT: A

nd

reA

s ro

TTen

sch

lAg

er; Z

dję

cie

: WA

rWic

k sA

inT/

spo

rTs

illu

sTr

ATed

/co

nTo

ur

by

geT

Ty

imAg

es

Życie Vonn krok po kroku na: www.lindseyvonn.com

POKONAĆ BÓLPodczas treningu do zjazdu na Olim-piadzie w Turynie w 2006 r. zaliczy-łam najgorszy upadek w karierze. Myślałam wtedy, że to koniec. Od tamtej pory mam problemy z ple-cami, ale całkiem nieźle znoszę ból. Nigdy się nie poddaję. Moje motto brzmi: nadzieja umiera ostatnia, a co cię nie zabije, to cię wzmocni.

KCIUKI W DÓŁCóż, w Val d’Isere zdarzył się pewien incydent z szampanem [na Mistrzo-

stwach Świata 2009 Vonn przecięła ścięgno kciuka o butelkę szampana,

świętując po wygraniu zjazdu]. Podczas slalomu musiałam zało-

żyć specjalną szynę – to niesa-mowite, jak bolesna może być taka mała kontuzja. Od tamtej pory mój mąż otwiera wszyst-

kie butelki szampana, a mi pozostała blizna na prawym

kciuku. Podczas slalomu giganta na Olimpiadzie 2010 w Vancouver złamałam mały

palec, więc moja ręka na-dal nie wygląda najlepiej.

Na szczęście nie jestem modelką dłoni..

MAŁE GRZESZKICo roku dostaję nowy plan żywieniowy,

opracowany specjalnie dla mnie. Sekret tkwi w kilku małych posiłkach dziennie – czasem może to być zwyczajny owoc.

Tłuste pokarmy po 18.00 są zakazane. Od czasu do czasu skuszę się na czekoladę

lub kawę. Czarna kawa nie stanowi żadnego problemu, ale ja lubię jej dziewczęcą wersję: z dużą ilością mleka i cukru..

KAMIENNA TWARZNajwiększe gwiazdy sportu muszą umieć kontrolo-wać swoje ciało. Ale nie zawsze się udaje. W maju brałam udział w kręceniu odcinka serialu „Prawo i porządek” i zupełnie nie mogłam się opanować. To mój ulubiony serial telewizyjny, więc byłam jednocześnie zdenerwowana i podekscytowana. Grana przeze mnie postać miała być poważ-na, a ja nie mogłam przestać się uśmiechać.

NARTY VS. PIŁKA NOŻNA

Latem trenowałam w Austrii pod okiem specjalistów z Red Bull Athletes Special Projects w Taxham. Zawodnicy drużyny piłkarskiej Red Bull Salzburg

też tam trenują, a jeden sportowiec zawsze może

nauczyć się czegoś od dru- giego. Piłkarze ciężko pra-

cują nad zręcznością, by doskonalić najdrobniejsze manewry i szybko opero-

wać piłką. Spędziłam dużo czasu z drużyną na trenin-

gu siłowym z ciężarami. Piłkarze byli zaskoczeni, gdy zobaczyli, jak sobie

dobrze radzę..

TRENING UMYSŁOWYKiedy ścigasz się tyle co ja, siła psychiczna kształ-tuje się sama. A przynajmniej tak było w moim przy-

padku. Nie mam przy sobie specjalisty, który poma-

gałby mi radzić sobie z całą sytuacją. Moim „tre- nerem umysłowym” jest Thomas – mój mąż. Gdy jestem smutna lub brakuje mi energii, rozwesela mnie i pomaga wrócić do pozytywnego myślenia.

Lindsey VonnMOJE CIAŁO I JA

Przepis najlepszej narciarki świata na karierę: trening w domu, tajemna wiedza piłkarzy, najwyższa tolerancja na ból i pomocna dłoń do otwierania zwycięskiego szampana.

DOMOWE SPOSOBYNajbardziej lubię ćwiczenia na mięśnie brzucha. Nie musisz chodzić na siłow-nię, by być w formie. Kie-dy nie wykonuję pełnego treningu, staram się ro-bić 100 brzuszków i 100 pompek dziennie. A naj-łatwiejszy sposób to zapomnieć o windzie i wszędzie wcho-dzić schodami.

B U L L W A R

17

Page 18: The Red Bulletin_12210_PL

EWOLUCJA SPRZĘTU

LATAJĄCY OWALOd czasu, gdy ponad 180 lat temu William Web Ellis „podniósł piłkę i zaczął z nią biec”, piłki do rugby przeszły wielką transformację.

SZYTE NA MIARĘ 1958

Gdy sport ten jeszcze raczkował, zanim w la-tach 20. XIX w. ustalono zasady, gra w rugby wymagała dwóch męskich drużyn oraz skórza-nego owalnego pokrowca wypchanego odpa-dami z farm: piórami, słomą i napompowany-mi pęcherzami zwierzęcymi. Nieco później, w Rugby School, chlopcy i ich mistrzowie treno-

wali już przy użyciu piłek ze świńskich pęche-rzy pokrytych skórą, wykonanych przez Willia-ma Gilberta – lokalnego szewca, który jako pierwszy uszył piłkę dla potrzeb nowej gry. W 1862 r. Richard Lindon skonstruował gu-mowy pęcherz (po tym, jak jego żona zmarła na skutek nadmuchiwania pęcherzy chorych

świń) oraz dopieścił jego owalny kształt. Piłka ze skórzanym pokryciem i gumowym pęche-rzem pojawiła się w 1958 r. na meczu Anglia– –Australia w Twickenham; gospodarze wygrali 9–6. Tę piłkę i inne skarby rugby można zoba- czyć w World Rugby Museum w Twickenham. www.rfu.com

18

b u l l w a r

Page 19: The Red Bulletin_12210_PL

GILBERT SYNERGIE 2010

Biznes szybko się zmienił, gdy William Gilbert zaczął dostarczać piłki do Rugby School. W 1877 r. – po jego śmierci – bratanek James zrezygnował z naprawiania obuwia i ograni-czył się do wytwarzania 2800 ręcznie szytych piłek rocznie. Firma Gilbert jest czołowym producentem piłek do rugby: ich owalne pro-

dukty wykorzystano podczas World Cup 2007 i używa ich większość międzynarodowych dru-żyn. Obecnie piłki posiadają panele z warstwy laminowanego polycottonu pokrytej gumą oraz gumowego pęcherza. W procesie formo-wania powierzchnia staje się chropowata, co zapewnia lepszy chwyt – brakowało tego

w starych skórzanych piłkach. Współczesne piłki są także nieco mniejsze i tylko wietrzne warunki często spotykane podczas Autumn Internationals – w tym miesiącu Irlandia go-ści RPA, Samoę, Nową Zelandię i Argentynę – utrudniają im lot prosto do celu.www.gilbertrugby.com

19

Tek

sT: p

au

l w

ilso

n. Z

dję

cia

: wil

l Th

om

Page 20: The Red Bulletin_12210_PL

20

Skoki wykorzystała jako trampolinę do życiowego sukcesu. Od dekady należy do najlepszych na świe-cie. Jest nie tylko znakomitą sportsmenką, 69-krotną rekordzistką Polski, laureatką licznych międzynaro-dowych nagród, uczestniczką mistrzostw świata i Igrzysk Olimpijskich. Skończyła także studia na wy-dziale prawa i administracji Uniwersytetu Gdańskiego – i to ze średnią ocen 4,2! Powtarzała tylko jeden egzamin – z prawa rolnego.

„Uczyłam się między treningami” – wspomina Monika. „Obozy planowałam tak, by nie kolidowały ze studiami. Wszystko było kwestią dobrej organizacji i poświęcenia. A sport ćwiczy te właśnie cechy”.

Skoki o tyczce to dyscyplina ekstremalna, zwłasz-cza dla tak filigranowej kobiety jak Monika. Wyznaje, że fruwanie zawsze ją pociągało. Wzbijała się coraz wyżej w powietrze – zaczynała od koszykówki, potem przeskoczyła na skoki wzwyż, a następnie chwyciła tyczkę. „Uwiodła mnie możliwość latania” – opowiada. „To fantastyczne uczucie”.

Tyczka dodała jej skrzydeł. Szybko zaczęła osiągać znakomite wyniki. Zaledwie po pół roku startów była już trzecia w Polsce. A potem zaczęła sięgać po naj-wyższe trofea.

Monika jest dziś prawdziwą gwiazdą, nie tylko sportu, ale również mediów. W świecie celebrytów odnajduje się z mistrzowskim dystansem. Nie okazu-je zbędnych emocji, nie szuka nachalnie obiektywu, a mimo to zawsze znajduje się w centrum uwagi. Wywiad późnym wieczorem, bo gazeta ma akurat taki deadline? Nie ma problemu. Monika odbierze telefon, nawet jeśli zmęczenie odbiera jej głos.

„Jestem osobą szalenie zorganizowaną” – przy-znaje. „Wiem, co będę robiła za rok. Planuję precy-zyjnie swoje życie. To najlepsza droga do osiągnięcia sukcesu”.

Czy zatem występ w XII edycji „Tańca z gwiazda-mi” był również w pewien sposób zaprogramowany?

„Oczywiście” – uśmiecha się Monika.O wszystkim zdecydował przypadek. Tak jak wiele

lat temu, gdy przerzuciła się z koszykówki na lekko-atletykę. „W tym roku przydarzyła mi się kontuzja, więc postanowiłam skorzystać z propozycji i wziąć udział w programie” – opowiada. „Uznałam, że przy-da mi się psychiczny odpoczynek”.

Szybko okazało się, że nie ma co liczyć na relaks. Monika nigdy nie tańczyła profesjonalnie. Jej sceniczny partner – Robert Rowiński, narzucił ostre tempo tre-ningów – nawet po 8 godzin dziennie. Sportsmenka była jednak przyzwyczajona do ciężkiej pracy, stresu i wysiłku. Z odcinka na odcinek poruszała się coraz bardziej płynnie, trafiała w rytm, nie popełniała błę-dów, a publiczność ujmowała częstym uśmiechem.

Widzowie i jury to doceniali, a zawodniczka zyskiwała coraz lepsze oceny.

„Ten program mnie pochłania” – wyznaje z uśmie-chem. „Być może dlatego, że przypomina życie spor-towca: trening, odpoczynek, zawody, potem znowu trening, itd.”.

A stres? „Oczywiście go odczuwam, i to bardzo mocno. W skoku o tyczce mogę się pomylić dwa razy, a w tańcu mamy tylko jeden występ”.

Jej marzeniem było zatańczyć tango. „To prag- nienie każdej kobiety” – uważa Monika. Udało się w mistrzowskim stylu – Monika wygrała ten odcinek programu. A przecież nigdy nie występowała w roli wymagającej tak wielu aktorskich umiejętności. Do tego nie należy do osób szybko uzewnętrzniających emocje. Patrzy na świat chłodno, w skupieniu, emo-cje odkrywa dopiero przed najbliższymi.

„Odbyłam walkę z samą sobą” – opowiada. „Pod-czas zawodów raczej się nie uśmiecham. Jestem skoncentrowana, zamykam się w sobie. Tymczasem w tańcu trzeba umieć pokazywać uczucia”.

Mówi, że pomaga jej instynktowne wyczucie ryt-mu. To samo, które wykorzystuje podczas rozbiegu przed oddaniem skoku. Gdy wsłuchuje się w tętno klaszczącej publiczności. Monika nigdy nie liczy kro-ków – zdaje się na szósty zmysł.

Zawodniczka ma jeszcze jeden atut – potrafi dodać sobie skrzydeł i przeskoczyć ponad ograniczeniami. Żeby uprawiać sport, musiała pokonać lęk wysokości. Odtąd fruwa bardzo wysoko – i to nie tylko skacząc o tyczce.Zdjęcia i filmy Moniki w tańcu i w locie na: www.monikapyrek.pl

Monika pyrekŻycie należy do ludzi zorganizowanych, takich jak Monika, która skończyła trudne studia, profesjonalnie uprawia sport i tańczy niczym gwiazda tanga!

B u l l w a r

Co ma do powiedzenia

ZDJę

CIA

: STU

FO

RST

eR/G

eTT

y IM

AGeS

, IM

AGO

SPO

RTF

OTO

DIe

NST

Imię i nazwiskoMonika PyrekData i miejsce urodzenia11 sierpnia 1980, GdyniaZawódLekkoatletkaKlubMKL SzczecinSukcesyMistrzostwa Świata Berlin (2009) – 2. miejsce, Mistrzostwa Świata Helsinki (2005) – 2. miejsce, Mistrzostwa Świata Edmonton (2001) – 3. miejsce, Mistrzo-stwa Świata Paryż (2003) – 4. miejsce, Igrzyska Olimpijskie Pekin (2008) – 5. miejsce, Igrzyska Olim-pijskie Ateny (2004) – 4. miejsceSiećwww.monikapyrek.pl

Dzięki występom w telewizji Monika nauczyła się okazywać emocje

Page 21: The Red Bulletin_12210_PL

www.gorna-austria.pl Snow & Fun na najlepszych terenach narciarskich w Górnej Austrii Bajeczne trasy zjazdowe jak daleko wzrok sięga, aktywny wypoczynek dla całej rodziny, tego na pewno nie zabraknie na siedmiu najlepszych terenach narciarskich w Górnej Austrii. Od położonego na północy ośrodka narciarskiego Hochfi cht, aż po południowy region Dachstein tereny nar-ciarskie przyciągają pierwszorzędnymi urządzeniami dla dzieci i ciekawą ofertą usług. Łącznie 240 km doskonale przygotowanych tras zjazdowych gwarantuje najwspanialszą zimową zabawę. Górna Austria udowadnia również we wszystkich swoich regio-nach narciarskich, że zimowy urlop może być niedrogi.

NOWOŚĆ: Zamów Prospekt Sportów Zimowych w Górnej Austrii 2011! Nowy prospekt zawierający najlepsze oferty urlopowe jest dostępny w języku polskim.

Informacja turystyczna Górna Austria4020 Linz, AustriaTel.: +43 (0)732/22 10 22e-mail: [email protected]

Nowy prospekt zawierający najlepsze oferty

B u l l w a r

Monika umie przezwyciężać słabości. Chcąc skakać, musiała

pokonać lęk wysokości

Page 22: The Red Bulletin_12210_PL

b u l l e v a r d

ANALIZA FLIPATRIKI FIZYKI

Aby obrócić motocykl lub rower w powietrzu o 360 stopni, potrzeba zarówno odwagi, jak i rozumu. Ale w którym przypadku jest trudniej?

22

b u l l w a r

Tek

sT: R

uTh

Mo

Rga

n, M

aR

Tin

apo

lin

. Zd

jęc

ia: c

hR

isTi

an

po

nd

ella

/Red

Bu

ll p

ho

Tofi

les,

Ma

Rv

WaT

son

/Red

Bu

ll p

ho

Tofi

les.

ilu

sTR

acje

: Ma

nd

y fi

sch

eR

UŻYJ CIAŁA„do wykręcenia backflipa potrzeba wyczucia” – mówi levi sherwood, 19-letni zawodnik fMX z nowej Zelandii, który zakończył Światową serię Red Bull X-fighters 2010 na czwartym miejscu. „podczas jednego dnia tre-ningu wykonuję go mniej więcej 100 razy, więc weszło mi to w krew. Łatwo zapomnieć, jak ciężko tego dokonać. podjeżdżasz do rampy nieco wolniej niż zazwyczaj, a przyśpieszasz dopiero na rampie. gdy przednie koło opuszcza rampę, odchylasz się mocno w tył, jakbyś chciał pojechać na tylnym kole. Te-raz jesteś już tylko pasażerem. jeśli coś jest nie tak, niewiele możesz zrobić; jeśli jest ok, prawie ci się udało. od tego momentu wszystko dzieje się tak szybko, że zanim się obejrzysz, patrzysz już na ziemię”.

UŻYJ UMYSŁU„co jest trudniejsze – backflip na rowerze czy na motocyklu?” – pyta dr Martin apolin z institute of sports science w Wiedniu. „choć intuicja może podpo-wiadać inaczej, łatwiej jest na motocyklu”.

„Moment pędu (L) zależy od momentu bezwładności (J) oraz prędkości kątowej (ω) : L = J*ω. prędkość kątowa wskazuje, o ile stopni na sekundę obraca się dany przedmiot. Moment bezwładności informuje, jak ciężko jest wprawić dany przedmiot w ruch obrotowy lub zmniejszyć prędkość obracania. poza tym, potrzebujesz jeszcze trzech informacji, by zrozumieć backflipa:

1. całkowity moment pędu (Ltotal) wynikać może z wielu różnych częścio-wych momentów pędu. sensowne wydaje się użycie momentu pędu każdego z kół oraz całkowitego momentu pędu motocykla i ridera.

2. Motocykl obraca się w jednym kierunku, a koła obracają się w przeciw-nym. „Minus” we wzorze oznacza przeciwny kierunek.

3. gdy motocykl i rider znajdą się już w powietrzu, moment pędu pozo-staje stały. oznacza to, że:

Ltotal = Lmotocykla + ridera + (–Lprzedniego koła) + (–Ltylnego koła) = constantna chwilę przed oderwaniem kół od ziemi rider rozpoczyna wykonywanie backflipa od odchylenia głowy i górnej części ciała – może to zmienić moment pędu. ale jak już wspomniałem, w powietrzu całkowity moment pędu pozo-staje stały. jednak na motocyklu rider może przyspieszyć lub zahamować. W związku z przyspieszeniem wzór dla motocykla wygląda tak:

Ltotal =|Lmotocykla + zawodnikaa + (–Lprzedniego koła) + (–|Ltylnego koła) ) = constantprędkość kątowa tylnego koła wzrasta, więc wartość jego momentu pędu też rośnie. ponieważ moment pędu tylnego koła ma wartość ujemną, a całkowi-ty moment pędu musi pozostać stały, cały motocykl i rider muszą się obracać szybciej. podobnie, gdy jedno lub drugie koło zwalnia, motocykl obraca się wolniej. oto jak rider może w powietrzu kontrolować swojego backflipa – luksus, na który nie stać kolegów wykonujących backflipy na rowerach”.Zobacz, jak robi to Levi Sherwood: www.redbullxfighters.com

Page 23: The Red Bulletin_12210_PL

Tor lotu: zawodnik BMX Ryan Guettler (po lewej) wykonuje

pojedynczego flipa, a Red Bull X-Fighter, Cameron Sinclair,

zalicza podwójnego na Plaza de Toros de las Ventas w Madrycie

Page 24: The Red Bulletin_12210_PL

Wszystko, co chcecie wiedzieć o Bossie: www.brucespringsteen.net Te

ksT

: Pau

l W

ilso

n; i

lusT

rac

ja: l

ie-i

ns

an

d T

iger

s

Bruce SpringSteen CO CI SIEDZI W GŁOWIE

To ważny miesiąc dla Bossa: zupełnie nowy, podwójny album, odświeżony klasyk oraz intrygujący film dokumentalny, który sprowadza go z powrotem na środek rockowej sceny

AUTOSTRADA DO SŁAWY23 września 1949 r. w Long Branch,

New Jersey, Adele Springsteen wydała

na świat jedynego syna – Bruce’a

Fredericka. Pierwsze sześć lat życia

chłopiec spędził w okolicach auto-

strady NJ Route 18, a dokładniej przy 87 Randolph Street, Freehold,

NJ. Jako siedmiolatek, po prze-prowadzce kilka przecznic da-lej, na Institute Street, zoba-czył w TV Elvisa i od tego wszystko się zaczęło.

MAMINSYNEKGdy miał 16 lat, wspierająca jego rock’n’rollowe marzenia matka podarowała mu pod choinkę gitarę Kent. Na płycie „Tracks” z 1998 r., wśród odrzutów i rzadkich utworów zna-lazła się piosenka „The Wish”, nagrana na jej cześć. W 1999 r., podczas wprowadzenia do Rock’N’Roll Hall of Fame, Bruce podziękował ojcu, który był sceptyczny wobec kariery syna: „Pewnie gdybyśmy się dobrze dogady-wali, pisałbym tylko radosne utwory”.

KRÓLOWIE GITARY Boss znajduje się w czołówce

najlepszych rock’n’rollow-ców wszechczasów, obok Boba Dylana. Bruce po-wiedział kiedyś: „Tak jak

Elvis karmi twoje cia-ło, Bob karmi twój umysł”. W 2009 r.

„ekscentryczny mężczyzna” widzia-ny był w okolicach

domu, w którym Bruce mieszkał w latach 1974-75. Odwiedził on także byłe domy Johna Lennona i Neila Younga.

„BORN...” PO RAZ PIERWSZYTrzeci album Springsteena, „Born To Run” z 1975 r., odniósł wielki sukces – w dużej mierze dzięki tytułowemu utworowi. Jednak prawny konflikt z jego pierwszym menedżerem opóźnił nagranie kolejnego aż do września 1977 r. „Wszystko stanęło” – powie-dział Bruce na łamach „The Guardian” – „musieliśmy zacząć od nowa w innym miejscu”. Podczas tej przerwy koncer-tował z zespołem E Street Band.

ŻADNYCH ZDJĘĆ Choć jego piosenki wykorzystano w ponad 100 filmach – z czego jedna, „Streets of Philadel-phia”, przyniosła mu w 1994 r. Oscara – sam Springsteen, w przeciwieństwie do innych gwiazd rocka, nigdy nie marzył o karierze aktorskiej. Zaliczył tylko jeden epizod: w filmie „Przeboje i podboje” zagrał siebie samego, doradzając Johnowi Cusackowi w sprawie byłych dziewczyn.

KAPELA WESELNASpringsteen jest mężem Patti Scialfy,

która od 1984 r. śpiewa u niego w chórkach (pobrali się w 1991 r.). Para

dba o to, by życie jej i trójki ich dzieci było tak normalne, jak to tylko możliwe, więc Scialfa – która nagrała trzy dobre

solowe albumy – nie zawsze towarzyszy mężowi podczas koncertów. Niektóre opuszcza, by opiekować się dziećmi.

POWRÓT DO PRZESZŁOŚCI Po konfliktach z menedżerem, które miały

miejsce po wydaniu „Born To Run” w 1975 r., pozostało rozgoryczenie, ale Bruce i jego

zespół wrócili do studia z arsenałem nowych piosenek. Owocem ich pracy był pełen zadu- my album „Darkness On The Edge Of Town”

z 1978 r. Obecnie, 32 lata później, na światło dzienne wychodzi box-set zawie-

rający utwór „The Promise”, odrzuty z „Darkness...” oraz film ukazujący

kulisy nagrywania albumu.

RADIO TO ZA MAŁOŻaden z muzyków popularnych w latach 80. nie doszedłby na szczyt bez pomocy MTV – Bruce nie był wyjątkiem. W tamtym czasie jego klipy kręcili hollywoodzcy reżyserzy: Brian De Palma

i John Sayles. Były niebieskie jeansy i skórzane kurtki, a w teledysku do „Dancing in the Dark” z 1984 r. pojawiła się Courteney Cox – w roli dziewczyny wybranej z tłumu do tańca (10 lat

przed jej udziałem w serialu „Przyjaciele”).

„BORN...” PO RAZ KOLEJNY

Wydany w czerwcu 1984 r. album „Born in the

U.S.A.” zaowocował siedmioma hitami i tournée

trwającym aż do października 1985 r. Tytułowy

utwór – dzięki fantastycznemu refrenowi – uzna-

ny został przez obie strony kampanii prezydenc-

kiej w USA w 1984 r. za hymn patriotyczny.

Treść zwrotek (np. „Skończysz jak pobity pies /

Pół życia spędzisz, dochodząc do siebie”)

to już zupełnie inna historia.

24

b u l l w a r

Page 25: The Red Bulletin_12210_PL

b u l l w a r

Moments for eternity.

Tirol. Heart of the Alps.Tirol. Heart of the Alps.

Odkryj zimę w Tyrolu

Ponad 3.500 km tras narciarskich, 1.000 wyciągów bez czekania w kole-

jce, 5 ośrodków lodowcowych, gastronomia, funparki i szkółki narciar-

skie. Korzystne oferty od 5* hotelu po kwatery prywatne lub gospodar-

stwa agroturystyczne. W styczniu 2012 r. już po raz trzeci w Tyrolu

zapłonie znicz olimpijski! Bądź jednym z uczestników tego spektaklu!

www.tyrol.pl

767_10 Inserat Bulletin Polen.indd 1 04.10.10 15:08

Zdję

cia

: a. R

oss

ign

ol/

KTM

iMag

es, g

ePa

Pic

TuR

es, g

eTT

y iM

ages

, no

osa

TR

iaTh

lon

Kto, co i gdzie wygrał w tym miesiącu – czyli mistrzowie Red Bulla na podium.

ZwycięZcy miesiąca

Wraz ze swoją drużyną San Francisco Giants pitcher Tim Lincecum, (USA) wygrał wielki finał

ligi baseballowej World Series, pokonując drużynę

Texas Rangers i kończąc

mecz wynikiem 4:1.

Dzięki dziesięciu zwycię-stwom w sezonie i 310 zdobytym punktom, 17-letni Hiszpan Marc Márquez zdobył po raz pierwszy tytuł mistrza świata w klasie 125ccm.

Już po raz trzeci z rzędu Australijczyk

Courtney Atkinson zapewnił sobie zwycię-

stwo, w triatlonie w Noosa osiągając czas

1:46,54 w dystansie olimpijskim.

Podczas tegorocznej edycji Marokko Rallye dla motocykli Cyril Despres (FR) zdobył dla Red Bulla trzykrotne zwycięstwo, wyprzedza-jąc takich zawodników jak Rodrigues (POR)

i Coma z Hiszpanii.

Page 26: The Red Bulletin_12210_PL

26

Przedostatni wyścig Mistrzostw Świata Moto Grand Prix 2010 klasy 125cc w Por-tugalii. Marc Márquez – lat 17, zdumie-wający talent, przyszła międzyplanetarna gwiazda – zalicza kraksę na mokrym torze podczas okrążenia poprzedzającego wy-ścig. W garażu jego mechanicy są pewni, że tytuł mistrza świata jest zagrożony. Jeden z nich zaczyna nawet płakać.

Po naprawach startuje z jednej z ostat-nich pozycji. Jeszcze przed pierwszym zakrętem katapultuje się na piąte miejsce, a przed końcem pierwszego okrążenia jest już trzeci. Podczas ostatniego okrąże-nia, nie zważając na instrukcje menedżera, który próbuje trzymać w ryzach swojego protegowanego i jego zamiłowanie do ry-zyka, na pełnym gazie sięga po słynne już zwycięstwo – 10. w tym sezonie.

Tydzień później w Walencji zdobył tytuł klasy 125. Hiszpańscy fani całą noc wiwa-towali na cześć swego bohatera. W typo-wym dla siebie, agresywnym stylu Márquez hamuje później, pochyla się mocniej i przy- spiesza wcześniej niż jego rywale, ale poza torem jest powściągliwy. „To zaszczyt móc się ścigać na takim poziomie” – mówi. „W zamian za to osiągam dobre rezultaty”.

W wieku trzech lat Márquez stracił za-interesowanie dziecięcymi quad bike’ami na baterie i w liście do Mikołaja zaczął prosić o „prawdziwy motocykl” – „taki na benzynę, na którym można skakać”. Kiedy miał cztery lata, podrobiona legitymacja pozwoliła mu rywalizować z pięciolatka-mi w zawodach enduro. Jako ośmiolatek ścigał się na motocyklach o pojemności

50cc z kierownicą dostosowaną tak, by mógł używać gazu i hamulców przy peł-nym rozciągnięciu na baku. W zaledwie trzecim wyścigu zaliczył pierwsze pole position i od tamtej pory rozpoczęła się jego gwiazdorska kariera. W wieku 15 lat podpisał zawodowy kontrakt z KTM.

„Sezon 2009 z KTM był dla mnie ważną lekcją, ponieważ technicznie pozostawali-śmy lekko w tyle za rywalami, ale zawsze starałem się prowadzić nas naprzód”.

W tym roku w barwach Ajo Motorsport, na idealnie przystosowanym motocyklu Derbi, udowodnił, że jest niepokonany.

„Praca z Markiem to dla nas czysta poezja” – mówi fiński szef jego zespołu, Aki Ajo. „U niego wszystko działa jak w zegarku i zapamiętuje wszystkie uwagi i rady”. Márquez ma opinię spokojnego chłopaka, woli pracować niż imprezować.

Nie zależy mu na skupianiu na sobie uwagi. Jest mistrzem świata, ale rozda-wanie autografów go krępuje. Tylko sto-jąc na podium, nie kontroluje rządzących nim emocji. Na tej scenie, jego scenie, z radości zaciska pięści i z zapałem strzela swym ulubionym napojem energetycznym. Ma dopiero 17 lat, więc nie pije alkoholu. „Zapytałem, czy mogliby na podium przy-gotować wyjątkowo dużą puszkę” – mówi Marquez.

Marc nie musi się martwić. W przy- szłym roku skończy 18 lat, zdobędzie licencję i będzie się ścigał w kategorii Moto2. Wtedy będzie mógł strzelać szam-panem do woli. Bez wątpienia będzie mu to smakować.

Marc MarquezWygląda niewinnie jak jelonek Bambi, a jaki jest na torze? Hmm, jest zabójczy!

b u l l W a r

Na torze Márquez zawsze prezentuje agresywny styl, ale poza torem jest powściągliwy, nie chce przyciągać niczyjej uwagi

Mistrz dwóch kółek

Imię i nazwisko Marc MárquezData i miejsce urodzenia 17 lutego 1993, Cervera, HiszpaniaWczesne początki Jako 3-latek jeździł na mini-crosserze, małym motocyklu, do którego jego ojciec dodał statecznikiNatepny Rossi? Márquezowi wróży się sukces na poziomie Valentino Rossiego (do tej pory – 9 tytułów mistrza). By zostać mistrzem świata 1997, Rossi wygrał 11 z 15 wyścigów klasy 125cc – zdobywając tytuł 2010, Márquez wygrał „tylko” 10 z 17 Webwww.marcmarquez93.es

Rok sukcesów i blog Marka: www.redbull.com

Podczas GP Australii na Phillip Island (na górze); jazda testowa MotoGP w Jerez, Hiszpania (na dole)

ZDJę

ciA

: Go

lD &

Go

oSe

/ReD

BU

ll P

Ho

Tofi

leS,

ReP

Sol

MeD

iA S

eRv

ice/

ReD

BU

ll P

Ho

Tofi

leS

Page 27: The Red Bulletin_12210_PL

Melodia przeboju „Yesterday” przyszła do głowy Paulowi McCartney’owi podczas snu, dlatego uznał,

że nie była jego. „Przez miesiąc grałem ją ludziom i pytałem ich, czy znają tę melodię” – wspomina

McCartney. „Pomyślałem, że jeśli po miesiącu nikt nie będzie rościł sobie do niej praw autorskich, pio-senka będzie moja”. Do „Yesterday” nagrano 3000 coverów – absolutny rekord w historii muzyki pop.

3000

The Beatles na nowo: www.thebeatles.com

Liczby miesiąca

50 lat temu początkująca wówczas grupa z Liverpoolu, „The Silver Beatles” , skreśliła ze swojej nazwy słowo „Silver”. I w ciągu kolejnych dziesięciu lat awansowała

do grona najważniejszych zespołów muzyki pop wszechczasów.

W sierpniu 1960 roku w spelunie „Indra” w dzielnicy rozrywek Reeperbahn w Hamburgu rozpoczęła się kariera Beatlesów. Publika: pro-stytutki i ich klienci. 48 koncertów każdego wieczoru. Sześć do ośmiu godzin na żywo. Zespół gnieździł się w pomieszczeniu na tyłach klubu obok męskiej toalety. „Dorastałem w Liverpoolu, ale dorosłem w Hamburgu” – powiedział później John Lennon.

48The Beatles – zespół rekordów. Nikt nie dostał tak

wiele platynowych płyt (33), nikt nie zgromadził tak wielu hitów na pierwszych miejscach list przebojów (USA: 20), nikt nie umieścił tak wielu albumów na

pierwszych miejscach list przebojów (USA: 19), nikt nie przyciągnął do 1965 roku tak wielu widzów na

koncert (Shea Stadium, Nowy Jork: 55 600). Do dzisiaj sprzedano aż 1,3 miliardów płyt Beatlesów – nawet sam król rock’n’rolla, Elvis, nie dorównuje

im ze swoim miliardem.

1 300 000 000

Paul McCartney nie jest jeszcze martwy, nawet jeśli twórcy teorii spiskowych uważają inaczej.

Twierdzą, że w 1966 roku zginął w wypadku samochodowym i został zastąpiony sobowtó-

rem. Wskazówek dopatrują się na okładce płyty „Abbey Road”:

McCartney jest jednym, który przechodzi na słynnych pasach bez butów, a w Wielkiej Brytanii ludzi chowa się boso. Ponadto

John Lennon pod koniec piosenki „Strawberry Fields

Forever” miał według nich wymamrotać słowa: „I Buried Paul”.

Sam McCartney reagował z humorem: swój album koncertowy z 1993 roku

nazwał „Paul Is Live”.

0

W czerwcu 1967 roku Beatlesi wydali „Sgt. Pepper’s Lonely Band Club Hearts”. Okładka płyty zjednoczyła na zmontowanym zdjęciu grupowym 70 osobistości ze świata – „nowych, wolnych ludzi”, jak nazwał ich baron LSD, Timothy Leary. Znaleźli się na nim m.in. Karol Marks, Marlena Dietrich, Albert Einstein. Wytwórnia płytowa nie zaakceptowała jedynie Jezusa i Hitlera – tego pierwszego głównie z powodu burzy, jaką Lennon wywołał stwierdze-niem: „Jesteśmy więksi niż Jezus”.

70

Akord otwierający utwór „Hard Day’s Night” jest jednym z najbardziej znanych w historii mu-zyki pop. Przez dzie-sięciolecia gitarzyści starali się rozwiązać jego tajemnicę. Pro-fesor matematyki, Jason Brown, nauko-wo zbadał akord i wydzielił 29 375 czę-stotliwości. Wynik: czło-wiekiem ukrywającym się za tajemniczym akordem może być producent – George Martin. Prawdopodob-nie dołożył pięć klawi-szy na fortepianie.

29 375

The BeaTles

27

B U L L W A RZd

jęc

ia: G

aB

arc

hiv

e/r

edfe

rn

s, M

ich

ael

Oc

hs

arc

hiv

es/G

ett

y iM

aGes

, cen

tra

l Pr

ess/

Get

ty

iMaG

es, U

llst

ein

Bil

d/P

ictU

red

esk

Page 28: The Red Bulletin_12210_PL

28

a k c j a

ŻYCIE JAKO WALKAKushti to jedna z najstarszych sztuk walki na świecie. Zapaśnicy w szkołach kushti w Kolhapur ciężko trenują, aby zrealizować marzenia o lepszym życiu – tak samo jak trzy tysiące lat temu.Tekst i zdjęcia: Palani Mohan / Getty Images

Page 29: The Red Bulletin_12210_PL

Zapaśnicy kushti trenują w indyjskim Kolhapurze, ojczyźnie tej starożytnej,

zagrożonej zapomnieniem sztuki walki

Page 30: The Red Bulletin_12210_PL
Page 31: The Red Bulletin_12210_PL

31

a k c j a

Zapaśnicy kushti przygotowują do walki nie tylko swoje ciała, lecz także arenę. Czerwony piasek

miesza się ze sklarowanym masłem i wodą. Zawodnicy nacierają ciała czerwonym piaskiem

rzecznym z dwóch powodów: rytualnych oraz całkiem praktycznych. Błoto na skórze zapewnia

przeciwnikowi stabilny chwyt.

ĆWICZENIA

Page 32: The Red Bulletin_12210_PL

Zapaśnicy trenują kushti w tzw. akhadach (tradycyjnych szkołach tego sportu). Kiedyś było kilkaset takich szkół w samym Kolhapur – zabytkowym mieście na południowy wschód od Mumbaju. Teraz jest ich tylko sześć.

NAUKA

Page 33: The Red Bulletin_12210_PL

33

a k c j a

Page 34: The Red Bulletin_12210_PL

a c t i o na k c j a

34

Page 35: The Red Bulletin_12210_PL

Przez trzy tysiąclecia w kulturze zapasów kushti zmieniło się niewiele. W akhadzie mieszka i trenuje do stu zapaśników. Najmłodsi uczniowie mają siedem, a najstarsi – dwadzieścia kilka lat.

ŻYCIE

Page 36: The Red Bulletin_12210_PL

Treningi, walki, posiłki, sen. Rozkład dnia w akhadach jest upo-rządkowany według znanych od tysiącleci reguł tego niezwykłego sportu. Centralną część każdej akhady tworzy arena, wysypana czerwonym piaskiem rzecznym, wymieszanym z wodą i sklaro-wanym indyjskim masłem (ghi). W tym miejscu odbywają się walki i modlitwy.

Dzień adeptów kushti zaczyna się już o piątej rano od biego-wego treningu wytrzymałościowego. Następnie trzeba godzina-mi podnosić ciężary i robić pompki. Po przybyciu nauczycieli zawodnicy dobierają się w pary, odmawiają modlitwy, przygoto-wują arenę, smarują ciała i twarze czerwoną ziemią. Potem za-czynają walki treningowe, po których przychodzi czas na posiłek i odpoczynek. Po południu cały poranny cykl powtarza się.

Zapaśnicy mają nabrać masy mięśniowej, więc przestrzegają ścisłej diety, na którą składają się mielone migdały, mleko, ghi, kurczęta i jaja. Wieczorem piecze się na ogniu indyjskie placki ćapati.

„Mój ojciec i dziadek byli mistrzami – znalazłem się tu, żeby pójść w ich ślady” – mówi Jathar Vaidbhav, 16-letni uczeń akhady w Kolhapur.

„Jeżeli uda ci się zdobyć tytuł mistrza prowincji lub stanu, zyskujesz nie tylko pieniądze, lecz także szacunek. Nawet po twojej śmierci ludzie o tobie pamiętają. Każdy zapaśnik kushti marzy o zdobyciu jakiegoś ważnego tytułu. Aby to osiągnąć, jesteśmy gotowi na wyrzeczenia: nie pijemy, nie palimy, nie spo-tykamy się z dziewczynami. O dziewczynach nie możemy nawet marzyć – to zabronione. Tylko ten, kto prowadzi czyste życie, może być dobrym zapaśnikiem. Rodzinę można w końcu założyć później”.

36

a k c j a

Czy kushti po trzech tysiącach lat ma jeszcze przyszłość?

Delhi

Bangalore

MumbajKolhapur

INDIE

Kushti wywodzi się z terenów dzisiejszego Iranu. W ciągu wieków zostało wyparte przez zapasy w stylu klasycznym. Po- mimo to, kushti do dziś upra- wia się w Indiach (głównie w Kolhapur), Pakistanie i Iranie. Tajemnicą waleczności zapaśni-ków z Kolhapur są podobno bogata w żelazo i inne minerały woda oraz chłodny klimat regionu. Pierwszy maharadża

Kolhapur założył tu w okresie swojego panowania kilkaset akhad, z których do dziś prze-trwało tylko sześć. Ich dalsze istnienie także wydaje się zagro-żone: po zdobyciu medalu olim-pijskiego przez Sushila Kumara władze indyjskie promują nowo-czesne style zapasów na matach – kosztem tradycyjnej kushti. Pytanie brzmi: czy kushti przetrwa?

Page 37: The Red Bulletin_12210_PL

Dla większości młodych zapaśników kushti, sport to jedyna szansa na lepsze życie. Walczą jednak

nie tylko dla siebie, lecz także o podtrzymanie tradycji tego sportu – tradycji swoich ojców i dziadków.

MARZENIA

Page 38: The Red Bulletin_12210_PL

a k c j a

Niezapomniane chwile fantastycznego sezonu Formuły 1 – z perspektywy członków zespołu Red Bull Racing.Tekst: Werner Jessner, Anthony Rowlinson

38

I loveyou,Boys!

“”

Page 39: The Red Bulletin_12210_PL

ZdJę

ciA

: KeR

Ro

beR

Tso

n/G

eTT

y, im

AGes

/Red

bu

ll P

ho

Tofi

les

14 listopada, o 18:47 czasu lokalnego

w Abu Zabi Sebastian Vettel wychodzi ze swojego RB6 jako

Mistrz Świata F1 2010

Print 2.0 pl.redbulletin.com/print2.0 Imprezuj razem ze zwycięzcami

Page 40: The Red Bulletin_12210_PL

Jeśli muszę wybrać jeden moment z minio- nego sezonu, to nie będzie to chwila, w któ- rej zrozumiałem, że RB6 to szybki bolid. Owszem, przeprowadzaliśmy testy w tune-lu powietrznym, ale nigdy nie można być całkowicie pewnym. Nawet pole position w pierwszym grand prix nie gwarantuje sukcesu w ostatnim wyścigu. „Wyścig roz-wojowy”, rozgrywany między zespołami przed cały sezon stał się bardzo trudny i bezwzględny, ale ludzie spoza świata Formuły 1 nie zdają sobie z tego sprawy.Tak więc moją „magiczną chwilą” będzie GP Brazylii, kiedy to odbiliśmy się od dna, po katastrofalnym GP w Korei dwa tygodnie wcześniej, gdzie straciliśmy dwa bolidy. W Brazylii pokazaliśmy, jak silnym jesteśmy zespołem i że nie brakuje nam charakteru. Był to moment szczególny.

Na dodatek jesteśmy niewielkim prywat-nym zespołem, który rywalizuje na rów-nym poziomie z najlepszymi i pokonuje ich, a ja jestem częścią tego projektu niemal od samego początku. Gdy Red Bull kupił Jagu-ar Racing i powstał zespół Red Bull Racing, Jaguar stał się wiecznym pomocnikiem. Te-raz jesteśmy podwójnymi mistrzami świata. Dużą rolę odgrywa tu też swego rodzaju osobista duma: miałem szansę stworzyć niewielki zespół i przygotować go do walki z legendami typu Ferrari czy McLaren. Miałem już kiedyś okazję dokonać czegoś podobnego z zespołem Leyton House. Był to bardzo obiecujący projekt, ale upadł z powodu problemów finansowych. To wspaniałe uczucie: dostać drugą szansę z młodym zespołem i zdobyć mistrzostwo świata. Wróciłem do punktu wyjścia.

RED BULL RACING TO WYJĄTKOWA GRUPA BLISKO

ZWIĄZANYCH ZE SOBĄ LUDZI – PRAWDZIWY ZESPÓŁ

a k c j a

Słaby rok: wspierany przez Red Bulla zespół Arrows z Josem Verstappenem i Enrique Bernoldim zdobył tylko jeden punkt

1987 1995 2001

Początek długiego związku ze szwaj-carskim zespołem Sauber. Kierow- cami są Jean Alesi (powyżej), Mika Salo i Kimi Räikkönen

Austriak Gerhard Berger z Ferrari – pierwszym spor-towcem wspieranym przez Red Bulla

Krok po krokuRed Bull i Formuła 1

40

> Adrian Newey, dyrektor techniczny Kiedy pokonaliśmy grube ryby

ZdJę

ciA

: Th

om

As

bu

TleR

, PA

ul

Gil

hA

m/G

eTT

y im

AGes

, Reu

TeR

s/Ac

Tio

n im

AGes

, mA

RK

Th

om

Pso

n/G

eTT

y im

AGes

(2)

, hei

nZ

ZeG

Gl

Newey (w środku) i dyrektor zespołu,

Christian Horner (po prawej) zasłużyli

na szampana w São Paulo

Page 41: The Red Bulletin_12210_PL

4141

okazał się najlepszym bolidem roku: obydwa tytuły, 15 pole position i dziewięć zwycięstw. Stworzony na bazie RB5 z 2009 r., był po prostu niedościgniony.

RB6

Page 42: The Red Bulletin_12210_PL

a c t i o n

Monte Carlo Grand Prix marzeń, którego splendor jest niepowtarzalny. To także jeden z najtrud-niejszych testów dla kierow-ców, więc 1 i 2 miejsce to wielki sukces.

Page 43: The Red Bulletin_12210_PL

Wygranie GP Monako bez wątpienia było wyjątkowe. Było to moje najlepsze, najważniejsze i najprzyjemniej-sze zwycięstwo w karierze. Tak wielu wyśmienitych kierowców tam wygrało, a ja dołączyłem do ich grona – jestem z tego niezwykle dumny.W Monako wszystko jest wyjątkowe, harmonogram też: pierwszy trening w czwartek, piątek wolny i powrót do rzeczywistości w sobotę. Oczywiście tor jest niepo-wtarzalny – sceneria, kibice. To legendarne wydarze-nie i każdy chłopiec w gokarcie marzy o zwycięstwie na tym torze. W moim przypadku, marzenie się ziściło. Spotkanie z księciem Rainierem i odebranie trofeum z jego rąk – nie na zwykłym podium, ale na czerwonym dywanie, na którym stanęło tylu wspaniałych kierow-ców, atmosfera tego miejsca i świadomość, że na Energy Station czekają koledzy, którzy chcą razem z tobą świę-tować: o tak, to mój ulubiony tegoroczny moment. To zwycięstwo przyczyniło się do zdobycia mistrzostwa konstruktorów, a nie do zdobycia mistrzowskiego tytułu przeze mnie, ale i tak na zawsze zapamiętam tę wyjątkową majową niedzielę. Monako 2010 forever! A trofeum dla najlepszego kierowcy? Zdobędę je w przyszłym roku!

2004 2005

Powiew świeżości w F1 – zespół związany był z premierą filmu „Gwiezdne wojny: część III”

Red Bull kupuje Jaguar Racing i staje się pełno-prawnym konstruktorem F1. Bolid RB1 finiszuje na siódmej pozycji w mistrzostwach zespołów

Wsparcie kierowców: Marka Webbera i Christiana Kliena. Był to początek czegoś znacznie większego

a k c j a

43

RB1

> Mark Webber, kierowca Kiedy wygrałem w Monako

KAŻDY KIEROWCA MARZY, ŻE PEWNEGO DNIA PODEJDZIE

DO KRÓLEWSKIEJ LOŻY JAKO ZWYCIĘZCA

ZdJę

ciA

: TH

OM

AS

BuTL

ER, C

Liv

E RO

SE/G

ETT

y iM

AGES

(2)

, vLA

DiM

iR R

yS/B

ON

GA

RTS

/GET

Ty

iMAG

ES, S

uTT

ON

MO

TOR

SPO

RT

iMAG

ES, M

AR

K TH

OM

PSO

N/G

ETT

y iM

AGES

, CR

iSPi

N T

HR

uST

ON

/AC

TiO

N iM

AGES

Książę Albert z Monako gratuluje Markowi Webberowi zwycięstwa w księstwie

Page 44: The Red Bulletin_12210_PL

W tym roku było tak wiele ważnych momentów, że ciężko jest wybrać jeden. Ale oczywiście najlepszym było zdobycie mistrzostwa konstruktorów z 1. i 2. miej- scem w Brazylii. To był niesamowity moment i wspaniałe osiągnięcie całego zespołu. Wiem, że dla pana Mateschitza było to spełnienie marzeń. Myślę, że obok osiągnięcia komercyjnego sukcesu Red Bulla, tytuł F1 był jego największym ma-rzeniem. Dosłownie zabrakło mu słów.Najbardziej poruszający moment nastąpił w Monte Carlo – zajęcie dwóch pierw-szych pozycji zawsze jest szczególne, a to był wyjątkowo trudny wyścig: samo-chód bezpieczeństwa wjeżdżał na tor aż cztery razy.Już rok 2008 zwiastował możliwość dokonania wielkich rzeczy: Mark podczas kwalifikacji dwa razy znalazł się w pierw-

szym rzędzie, a Sebastian w tym samym bolidzie wygrał dla Toro Rosso GP Włoch. Od tamtej pory wierzyłem, że możemy naprawdę wiele osiągnąć.Były też trudne chwile – w tym sezonie dwie. Turcja, gdzie zderzyli się nasi kie-rowcy i Silverstone, gdzie podjęto decyzję [by zamienić przednie skrzydła w naszych bolidach – red.], która została nieodpo-wiednio zakomunikowana. W rezultacie wywołało to sporo emocji, wygenerowało duży problem i rzuciło cień na weekend po fantastycznym zwycięstwie. Niepo-trzebnie, ponieważ różnica pomiędzy skrzydłami była minimalna, a wywołało to spore zamieszanie. Cóż, takie problemy pojawiają się, gdy zespół ma dwóch szybkich kierowców i jeden szybki bolid. Nazwałbym je „szczęśliwymi problemami”.

2006

David Coulthard na podium w Monako

Ścigaj się szybko i baluj mocno. Sukces w Monako zmusił szefa ze-społu Christiana Hornera do skoku

44

RB3

RB2

> Helmut Marko, konsultant Red Bulla ds. sportów motorowych Kiedy szliśmy własną drogą

WYGRANA W MISTRZOSTWACH KONSTRUKTORÓW

TO SPEŁNIENIE MARZEŃ

””

a k c j a

Wieczny zespół F1 Minardi zamienia się w Scuderia Toro Rosso – akademię dla młodych, utalentowanych kierowców

Helmut Marko, Adrian Newey i Christian Horner (od lewej) założyli na cześć nowego mistrza specjalne koszulki

Page 45: The Red Bulletin_12210_PL

Moja magiczna chwila w tym sezonie... to nie takie proste. Chyba Monako. Dlaczego? Przede wszystkim rezultaty: 1, 2 i 3 miejsce zajęli kolejno Webber, vettel i Kubica, także w kwalifikacjach zajęli pierwsze trzy pozycje. Był to dla nas idealny wyścig i prawdziwie wyjątkowa chwila. Także osobiście Monako było dla nas miej-scem wyjątkowym. W 2004 roku Jarno Trulli wygrał tam dla zespołu Renault GP Monako – było to nasze pierwsze „współczesne” zwy-cięstwo, więc na zawsze będzie to dla mnie miejsce szczególne. Obiecałem wtedy zespo-łowi, że w ramach świętowania wskoczę do wody w porcie, ale nigdy tego nie zrobiłem. W tym roku w końcu dotrzymałem słowa i wraz z dwoma kierowcami skoczyłem z Ener-gy Station. Wiedziałem, że oni to zrobią, więc krzyknąłem: „Poczekajcie!” i zrobiliśmy to ra-zem. i tak byliśmy już mokrzy od szampana i skoków do basenu Energy Station. Było to zaledwie 5-6 metrów i nie było zbyt zimno. Tak właściwie to było bardzo miło – fanta-styczne uczucie wolności i przyjemności, płynące ze spełnienia obietnicy. Pracuję z Red Bullem od samego początku i wspaniale jest mieć swój udział w rozwoju zespołu. Napraw-dę czujemy, że dokonaliśmy tego własnymi rękami. Pamiętam pierwsze odpalenie silnika – to był koszmar, ale wspaniałe jest to, czego razem od tamtej pory dokonaliśmy. Nie był to zespół, który wygrał już wiele mistrzostw, a to były tylko kolejne. Zbudowaliśmy go wspólnymi siłami i czuję się jego częścią. Współpraca z tak świetną ekipą – facetami takimi, jak Adrian, który jest geniuszem i każ-dego dnia karmi twój mózg – jest niesamowi-ta. Daje mi to mnóstwo satysfakcji.

2007

Podwozie RB3 jest pierwszym zaprojektowanym przez Adriana Neweya; Vettel zostaje kierowcą Toro Rosso; Coulthard ściga się na Silverstone

2008

Vettel triumfuje z Toro Rosso podczas GP Włoch. Mark Webber łamie nogę w wypad-ku rowerowym

a k c j a

45

RB4

BYŁ TO IDEALNY WYŚCIG I NAPRAWDĘ WYJĄTKOWA

CHWILA

””

ZdJę

ciA

: TH

OM

AS

BuTL

ER (

2), B

iLD

AGEN

TuR

KR

AEL

iNG

/GEP

A P

iCTu

RES

, BRy

N L

ENN

ON

/GET

Ty

iMAG

ES (

2), C

Liv

E M

ASO

N/G

ETT

y iM

AGES

/RED

Bu

LL

PHO

TOFi

LES,

FR

AN

Z PA

MM

ER/G

EPA

PiC

TuR

ES, v

LAD

iMiR

RyS

/BO

NG

AR

TS/G

ETT

y iM

AGES

, MA

RK

THO

MPS

ON

/GET

Ty

iMAG

ES

>Fabrice Lom, szef Renault ds. działań na torze Jak skoczyłem do basenu portowego

Fabrice Lom, Webber i Vettel skaczą z dachu Energy Station, by zażyć kąpieli w porcie Monako

Page 46: The Red Bulletin_12210_PL

Naprawdę trudno jest wybrać z całego sezonu tylko jedną magiczną chwilę, więc wymienię trzy: wygranie wyścigu i mistrzowskiego tytu-łu w Abu Zabi, mistrzostwo konstruktorów z 1. i 2. miejscem w Brazylii i podwójne zwy-cięstwo w Monako. To były niesamowite dni.Były też mroczne momenty – jak drinki Jagermeister-Red Bull przygotowane dla mnie przez mechaników w Abu Zabi. Nadal szumią mi w głowie. A tak poważnie – ciężko przeżyliśmy podwójne nieukończenie wyści-gu w Korei, które oddało prowadzenie w kla-syfikacji generalnej w ręce Fernanda Alonsa. Wcześniej także Australia przyniosła frustra-cję, kiedy to straciliśmy sporą przewagę.Teraz natychmiast musimy się skupić na obronie naszego tytułu – udaje się to niewielu zespołom, więc będzie to nasze wyzwanie na sezon 2011. Z determinacją będziemy walczyć o utrzymanie mistrzostwa i jestem pewien, że – z pomocą ogromnej liczby ludzi pracujących dla zespołu – nam się uda.

2009

W zaledwie szóstym sezonie RBR

zgarnia obydwa tytuły – bez poleceń

zespołowych!RB5

RB6

46

> Christian Horner, dyrektor zespołu Jeden to za mało

ZDOBYCIE MISTRZOSTWA KONSTRUKTORÓW ORAZ

1. I 2. MIEJSCA W BRAZYLII BYŁO FANTASTYCZNE

ZdJę

ciA

: TH

OM

AS

BuTL

ER, C

Liv

E M

ASO

N/G

ETT

y iM

AGES

(2)

, Su

TTO

N iM

AGES

, MA

RK

THO

MPS

ON

/GET

Ty

iMAG

ES/R

ED B

uLL

PH

OTO

FiLE

S

a k c j a

2010

Pierwsze zwycięstwo Red Bull Racing w Chinach:

Vettel – pierwsze, Webber – drugie miejsce

GP Niemiec – pierwsza wygrana Webbera. Zespół zalicza w sezonie

cztery podwójne zwycięstwa

Vettel i Webber przeżywają wyjątkową chwilę na podium

w Brazylii – 1. i 2. miejsce oraz mistrzostwo konstruktorów

Page 47: The Red Bulletin_12210_PL

a k c j a

48

Chyba nietrudno się domyślić, która chwila była dla mnie magiczna. Oczywiście moment, w którym dowiedziałem się, że zostałem Mistrzem Świata. Podczas wyścigu poprosiłem inżyniera wyścigu, by nie informował mnie o pozycjach pozostałych kierowców i nie mogłem ich dokładnie zobaczyć na ekranach przy torze.Było to dziwne, ponieważ Rocky [inżynier wyścigowy vettela, Guillaume Rocquelin – red.] był bardzo rozmowny podczas 10 ostatnich okrążeń. To dość niezwykłe, gdy prowadzisz ze sporą przewagą, a twój bolid działa bez za-rzutu. Po przekroczeniu mety podszedł do interkomu i powiedział: „Jest całkiem nieźle...”. Następnie wymienił nazwiska finiszujących kierowców: Hamilton... Button... Rosberg... Kubica. Wiedziałem, że powinien powiedzieć „Alonso”, ale zamiast tego powiedział po niemiecku: „Du bist Weltmeister!”.W tym momencie świat stanął w miejscu. Naprawdę, przy- rzekam – na jedną sekundę cały świat stanął w miejscu. Nic się nie poruszało, nie było żadnych dźwięków, bicia serca, nic. Wszelkie emocje, łzy, radość – wszystko to przyszło dopiero później. Moja magiczna chwila to wła-śnie ta sekunda w Abu Zabi, kiedy to świat się zatrzymał.

48

> Sebastian Vettel, Mistrz Świata Kiedy świat się zatrzymał

Memento: mechanicy Vettela przed wyści-giem w Abu Zabi przypomnieli mu o pierwszej wygranej

To kierowcy zyskują sławę, ale jak widać na zdjęciu z ostatniego wyścigu tego sezonu, cały zespół tworzy tę magię zwycięstwa.

GRA ZESPOŁOWA

Page 48: The Red Bulletin_12210_PL

49

MOI MECHANICY ZAPYTALI MNIE O NAJBARDZIEJ

PORUSZAJĄCY MOMENT W MOIM ŻYCIU. NASTĘPNEGO RANKA NAPISALI NA MOJEJ

KOMINIARCE „MONZA”

a k c j a

Zobacz, jak świętuje się zwycięstwo na: pl.redbulletin.com/print2.0 ZD

JęC

iA: T

HO

MA

S Bu

TLER

, v

LAD

iMiR

RyS

/GET

Ty

iMAG

ES,

CLi

vE

MA

SON

/GET

Ty

iMAG

ES/

RED

Bu

LL P

HO

TOFi

LES

Page 49: The Red Bulletin_12210_PL
Page 50: The Red Bulletin_12210_PL

Ustalmy chronologię: spotkanie całej trójki odbyło się pod koniec lata raczej przypadkowo. Jimmy Spithill w przerwie między różnymi regatami chciał nadrobić to, co umknęło mu kilka miesięcy wcześniej, gdy na jeziorze Traunsee rozgrywano serię wyścigów match-racingowych. Ze względu na złą pogodę nie mógł wtedy razem z Hagarą i Steinacherem wziąć udziału w akrobacyjnym locie heli-kopterem na zaproszenie Flying Bulls. Nowe regulacje dotyczące Pucharu Ameryki miały zostać ogłoszone dopiero za kilka tygodni. Mimo to, rozmowa szybko zeszła na najważ-niejszy temat: łodzie jedno- czy wielokadłu-bowe? Po konferencji prasowej z 13 września w Walencji wiadomo już oficjalnie, że następ-ny Puchar Ameryki (2013) będzie rozgrywany na 72-stopowych katamaranach z imponują-cym skrzydłem (rzeczywiście kojarzącym się z ustawionym pionowo skrzydłem samolotu). Wraz z pozostałymi innowacyjnymi zmianami w Pucharze Ameryki doprowadzi to przy-puszczalnie do rewolucji w całym żeglarstwie. Dzięki zmianom w najwyższej lidze i wyści-gach przygotowawczych World Series – które już w 2011 roku będą rozgrywane na 45-sto-powych katamaranach – regaty mają być bar-dziej spektakularne i dopasowane do potrzeb widzów.

Na molo przed Grand Hotelem Zell am See pojawia się w butach do biegania. Z ujmują-cym uśmiechem przeprasza, że się spóźnił. Jogging wokół jeziora trochę się przeciągnął.

50

a k c j a

Skrzydłana wodzie

Puchar Ameryki 2013

Jimmy Spithill, skipper BMW Oracle – zwycięzcy Pucharu Ameryki w lutym 2010 roku – z krótką wizytą u dwukrotnych mistrzów olimpijskich, Romana Hagary i Hansa-Petera Steinachera: zapis luźnej rozmowy i pamiątkowe zdjęcia znad Zeller See.Notatki: Wolfgang Rafetseder, zdjęcia: Kurt Pinter

Page 51: The Red Bulletin_12210_PL

Drugi biegun szerokiego spektrum: żeglowanie na drewnianym jachcie

Lacustre z lat 60. na Zeller See. Przy sterze Roman Hagara, jako

galion – Jimmy Spithill. Ze zdjęcia być może to nie wynika, ale

w żeglarstwie zapowiada się więcej ożywienia i akcji

Page 52: The Red Bulletin_12210_PL

Zwycięzca Pucharu Ameryki, Jimmy Spithill, w towarzystwie dwukrotnych mistrzów olimpijskich: Austriaków Hansa-Petera Steinachera (po lewej) i Romana Hagary

52

Właściciel wspaniałego drewnianego Lacustre’a wybacza Jimmy’emu czarne podeszwy (faux pas na wypolerowanym pokładzie). Spithill czuje jednak ukrad-kowe, zatroskane spojrzenia i po chwili zostaje w samych skarpetkach.

Zwycięzcy Pucharu Ameryki wygląda-ją inaczej. Godniej. Należy pamiętać, że chodzi o najstarsze trofeum sportowe na świecie, a nakłady finansowe na zdobycie tego trofeum są wyższe niż budżety wielu zespołów w Formule 1. W krajach o dłu-gich tradycjach żeglarskich PA to przed-miot dumy narodowej. Dowodzenie jachtami biorącymi udział w takich wyś- cigach powierza się więc tradycyjnie „admirałom” żeglarstwa, a nie młodym, sprytnym „chorążym”. Ta zasada obowią-zywała aż do Pucharu Ameryki 2010, gdy amerykański zespół BMW Oracle zaanga-żował jako skippera 30-letniego Jimmy’ego Spithilla z Australii, a ten zdobył tytuł i puchar dla Golden Gate Yacht Club w San Francisco i stał się najmłodszym zdobywcą PA w historii.

Spithilla uważa się za największy talent match-racingu, czyli formy regat, w których o zwycięstwie decyduje bezpo-średni pojedynek (jeden na jeden) dwóch jachtów. W regatach meczowych wielu emocji dostarczają już walka o lepszą pozycję na linii startu i próba sprowoko-wania przeciwnika do złamania reguł. Agresywna taktyka startowa zapewniła Spithillowi opinię prawdziwego „killera”.

jimmy spithill: „Zaczynałem od klasycznych regat po trójkącie na jolach, ale moja rodzina stwierdziła, że ten sport robi się za drogi. Nie było nas stać na nową łódź. Match-racing ma tę zaletę, że to jachtkluby organi-zują łodzie, a po osiągnięciu pewnego poziomu można nieźle zarabiać na nagrodach w wyścigach”.

Jeżeli zaczynasz w młodym wieku zajmować się żeglarstwem regatowym w Austrii, masz zwykle przed sobą stan-dardową drogę, czyli klasy młodzieżowe i olimpijskie. No chyba, że nazywasz się Roman Hagara albo Hans-Peter Steinacher i pojawiasz się „w branży” jako bardzo utalentowany człowiek z zewnątrz (Roman był windsurferem i żeglował rekreacyjnie, a Hans-Peter uprawiał nar-ciarstwo zjazdowe). „Nie mamy kultury match-racingowej, co w przypadku karie-ry w klasach olimpijskich, np. kiedyś w Tornado, niekoniecznie jest wadą” – ocenia sytuację w krajowym żeglar-stwie Roman Hagara. Dodaje jednak, że w eXtreme 40 – od ubiegłego roku jego głównej klasie – ze względu na niewielką

liczbę startujących łodzi, przydałyby się trochę doświadczenia z match-racingu.

Roman Hagara i Hans-Peter Steinacher zdobywali doświadczenie podczas wyści-gów, natomiast Jimmy Spithill otrzymał od obu Austriaków istotne wsparcie w fazie przygotowań do Pucharu Ame- ryki. Stąd ich bliskie kontakty. Gdy było już wiadomo, że BMW Oracle wystawi do walki o puchar trimaran, świetny match-racer Jimmy musiał sprostać szczególnemu wyzwaniu. W dotychczasowej karierze sterował prawie wszystkim, co pływa i jest napędzane żaglem, ale ograniczał się do łodzi jednokadłubowych.

wygląda to znacznie łatwiej niż z łodzi, ale taka pozycja pozwala osiągać wysokie prędkości. W teorii trimaran BMW Oracle ze skrzydłem o wysokości 68 metrów był lepszą łodzią (obrońca tytułu, Alinghi, wystawił w regatach katamaran z normal-nymi żaglami), ale trzeba to było jeszcze potwierdzić w praktyce.

roman hagara: „Nasza praca polegała na podniesieniu umiejętności załogi BMW-Oracle w zakresie żeglowania na sprzęcie wielokadłubowym. Wszyscy zawodnicy pływali wcześniej na mono- hullach, więc brakowało doświadcze-nia. Mieliśmy do dyspozycji dwa kata-marany klasy eXtreme 40 i była możli-wość porównania prędkości. Chłopcy szybko zrozumieli, na co trzeba uważać i jak wykorzystać potencjał szybkościo-wy łodzi”.

Przestawienie się z jednokadłubowców na katamarany eXtreme 40, a potem na absolutnie nowatorski trimaran, mający wystąpić w PA, wymagało wiele pracy. „Roman i Hans-Peter wyjaśnili nam, że musimy dojść do granic możliwości – swoich i sprzętu, żeby osiągać lekkim trimaranem duże prędkości” – opisuje Jimmy Spithill ekstremalne szkolenie załogi BMW Oracle. Nawet nieznaczne przekroczenie tych granic (i uszkodzenie skrzydła albo wywrotka podczas krótkiej fazy trymowania czy treningu) ozna-czałoby przedwczesny koniec całego przedstawienia. Wywrotka tak dużej łodzi wielokadłubowej spowodowałaby rozpad-nięcie się jej na części.

a k c j a

Skrzydło, a nie żagiel: najfajniejsza rzecz w żeglarstwieWitamy w nowym żeglarskim świecie. Łodzie wielokadłubowe reagują zupełnie inaczej niż jednokadłubowe. Na prostych są wielokrotnie szybsze, jeżeli ma się od-powiednie umiejętności, mają za to więk- szą bezwładność przy manewrach i są znacznie mniej stabilne przy jednym wy-nurzonym pływaku (albo – w przypadku trimaranu – nawet jednym bocznym pły-waku i środkowym kadłubie). Z zewnątrz

Page 53: The Red Bulletin_12210_PL

ZDJę

CiA

: KA

R F

Ai T

ON

G/R

eD B

ULL

PH

OTO

FiLe

S, J

OSe

JO

RD

AN

/AFP

/GeT

TY

iMAG

eS

a k c j a

53

W Pucharze Ameryki 2010 zespół BMW Oracle nie tylko zwyciężył, lecz także uzyskał olbrzymią przewagę w za-kresie know-how łodzi wielokadłubowych ze skrzydłem. Dotyczy to nie tylko załogi, lecz także uczestników pozostałych faz tego przedsięwzięcia (od projektowania po budowę łodzi), ludzi siedzących przy komputerach i sztabu towarzyszącego łodziom na wodzie.

jimmy spithill: „Niezależnie od tego, na jakim sprzęcie będzie rozgrywany następny Puchar Ameryki, najważ-niejsza jest świetna jakość transmisji telewizyjnych – to decyduje o komer-cyjnym sukcesie imprezy sportowej i o tym, jaki dana dyscyplina ma wize-runek. Obrazy muszą przykuwać uwa-gę widzów, którzy powinni móc powią-zać twarze i nazwiska zawodników z emocjami. Przykład Tour de France: przyglądanie się jadącym przez pięć czy sześć godzin kolarzom nie jest zbyt fascynującym formatem programu telewizyjnego. Ale stworzono wspania-ły pakiet towarzyszący, z fachowymi komentarzami, wyjaśnianiem strategii zespołów, pokazywaniem pulsu zawod-ników – to trzyma widzów w napięciu i musi się udać także w przypadku regat”.

Przedsmak napięcia, jakiego mogą dostar-czyć Puchar Ameryki 2013 i World Series od 2011 roku, można było odczuć już pod- czas tegorocznych wyścigów eXtreme 40. Niesamowita kombinacja dużych pręd- kości, manewrów na małej przestrzeni i czasem nieuchronnych kolizji – a w środ- ku tego zamieszania Roman Hagara i Hans-Peter Steinacher z teamu Red Bull extreme Sailing. Trasy wytyczono bardzo blisko brzegu, najczęściej w basenie por-towym, który gwarantuje atmosferę po-dobną do stadionowej i zapewnia widzom możliwość śledzenia całego wyścigu. „Jak wyścigi F1 na torze gokartowym” – pod-sumowuje Steinacher niezwykłe odczucia zawodników.

jimmy spithill: „Jachty startujące w przyszłości w Pucharze Ameryki muszą dobrze pływać – niezależnie od siły wiatru. Telewizyjne transmisje na żywo są zapowiadane na określone godziny i nie można czekać na silniej-szy albo słabszy wiatr. Pod tym wzglę-dem skrzydło wypada bardzo dobrze. Ale chodzi też o fascynację widzów techniką. Sądzę, że skrzydło to naj-wspanialsza rzecz, jaką ludzie kiedy-kolwiek mogli oglądać w żeglarstwie”.www.redbullextremesailing.com

Extreme 40 Miejsce zabaw najlepszych żeglarzy świata na łodziach wielokadłubowych i żeglarstwo w spektakularnym formacie.

Puchar Ameryki Najstarsze trofeum sportowe świata i burzliwa historia: nierzadko kwestię zwycięstwa bądź porażki rozstrzygały sądy.

Gdy w 2008 roku klasa katamaranów Tornado wypadła z programu igrzysk olimpijskich, wielu zawodowych żeglarzy stra-ciło nagle zajęcie. Potem pojawiło się kolejne wy-zwanie: równolegle do (po- litycznych) sporów o to, które klasy zachowają lub uzyskają olimpijski status do 2012 roku (dziwnym trafem przeforsowano wiele przestarzałych kon-strukcji), powstała nowa, atrakcyjna klasa katama-ranów: eXtreme 40 – dwu- krotnie dłuższa od Torna- da, wykorzystująca naj- nowszą technikę i obsłu- giwana przez cztero- osobową załogę (obowiązkowo z jednym pasażerem VIP na pokła-dzie każdej łodzi pod- czas wybranych regat). W 2010 roku rozegrano regaty w Europie i Azji.

Od 13 września 2010 roku wiadomo już oficjal-nie, że ze starej formuły Pucharu Ameryki nie zo-stanie kamień na kamie-niu. Zmiany dotyczą nie tylko samego PA. Po raz pierwszy powstanie eks-traklasa profesjonalnego żeglarstwa z jasnymi regułami. Na wspólnej

konferencji prasowej wia-domość tę podali obroń-ca tytułu, Golden Gate Yacht Club, oraz challen-ger, Club Nautico di Roma. Nie wdając się w szczegóły skomplikowa-nego protokołu oraz ról obrońcy i challengera, można stwierdzić, że pod-czas tej konferencji zapo-

wiedziano rewolucję w całym żeglarstwie i zerwanie z wieloma tradycjami – w celu „przystosowania Pucharu Ameryki do wymogów przyszłości”, jak stwier-dził na początku swoje- go przemówienia szef zespołu BMW-Oracle, Russell Coutts.

Page 54: The Red Bulletin_12210_PL

Jaki ojciec, taki syn. Seun Kuti zawładnął mikrofonem podczas koncertu na cześć Feli Kutiego i celebruje żywą energię afrobeatu

54

Page 55: The Red Bulletin_12210_PL

a k c j a

CZAS NA Nieustraszony korespondent i producent muzyczny, James Singleton alias James Pants, dzielnie pokonuje Lagos, by na własne oczy zobaczyć wspólne dokonania najlepszego perkusisty świata i legendarnego DJ-a z Detroit.Zdjęcia: Liam Lynch, tekst: James Pants

FELABRACJĘ

Page 56: The Red Bulletin_12210_PL

56

a c t i o n

Tony Allen grał z zespołem Kutiego przed dwie dekady i swymi złożonymi rytmami pomógł zdefiniować afrobeat. Obecnie dzieli scenę z artystami, takimi jak były lider Blur, a obecny Gorillaz, Damon Albarn czy Charlotte Gainsbourg

15 lat temu w Detroit Theo Parrish przerobił

muzykę house. Tutaj grą na keyboardzie zapew-

nia niskie częstotliwości podczas festiwalowego

występu Tony’ego Allena

a c t i o na k c j a

Page 57: The Red Bulletin_12210_PL

57

d momentu lądowania wyróżniałem się tu niczym ryba na lądzie. Morze oczu uważnie śle-dziło mnie z rozbawie-niem i nieufnością. Ulice

opanowały ryki klaksonów, ludzkie krzyki i dezorientująca ilość pędzących mopedów, przywodzących na myśl plujące olejem ćmy. Podszedł do mnie uśmiechnięty od ucha do ucha mężczyzna w białym stroju. Widocznie wyglądałem na zagubionego. Nie przedstawił się, ale uścisnął moją dłoń i zasugerował, abym podążył za nim. Miałem co do tego pewne zastrzeżenia, ale spójrzmy prawdzie w oczy, w tym momencie nie wiedziałem co robić: gdzie się udać, z kim się spotkać. Chrzanić to. Zgodziłem się.

Brnąc przez ocean ludzi, zostałem przeka-zany w ręce dwóch byłych nigeryjskich zapa-śników – każdy z nich mierzył ponad dwa metry. Przedstawili się jako Machiavelli i Cosmos. Machiavelli miał na sobie koszulkę z podobizną Tupaca. Cosmos wykazał się więk-szym konserwatyzmem i założył jasnoniebie-skie polo, które najwyraźniej miało podkreślić jego imponujące bicepsy. Z tymi facetami zdecydowanie nie było żartów. Miałem dwie opcje. Pierwsza, prawdopodobnie bardziej rozsądna – uciekać. Druga – bardziej ryzy-kowna – oznaczała wiarę w ludzką dobroć i wdrapanie się do rozklekotanego busa marki Mazda. Wybrałem tę drugą.

Powinienem jednak zacząć od wyjaśnienia raison d’être. Zostałem wysłany przez Red Bull Music Academy na specjalną misję, mają-cą na celu doprowadzenie do powtórki kon-certu legendarnego nigeryjskiego perkusisty afro-beatowego, Tony’ego Allena i housowego maestro z Detroit, Theo Parrisha. Koncert ten był częścią festiwalu „Felabration”, upamięt-niającego dziedzictwo, które zostawił po sobie twórca brzmienia afrobeat, piosenkarz poli-tyczny i ikona muzyki – Fela Anikulapo Kuti (zmarł w 1997 roku). Afrobeat to lokalny styl

Preferowany środek transportu w Lagos: motocykle świetnie oddają rytm ulic nigeryjskiej stolicy i służą jako taksówki tym, którzy są już spóźnieni na spotkania

Mały rynek tętni życiem, a parasole dają wytchnienie od upału panującego w dzielnicy Ikeja

Budynki często ozdabiane są graffiti z napisami, ostrzegającymi przed potencjalnymi złodziejami

Próba w hotelowym opuszczonym parku wodnym. Nie najlepsza akustyka dla Tony’ego Allena i Theo Parrisha chcących przećwiczyć listę setów przed festiwalem Felabration

O

Page 58: The Red Bulletin_12210_PL

muzyczny, łączący tradycyjne afrykańskie rytmy z energią i mocą amerykańskiej muzyki funk. Fela to w zasadzie nigeryjski odpowiednik Jamesa Browna – z tym tyl-ko, że jeszcze sławniejszy.

Tak się składa, że Tony Allen był w la-tach 70. głównym perkusistą Feli – zagrał w setkach utworów. Przypisuje mu się stworzenie mocno synkopowanych wzo-rów perkusyjnych, które zapewniły gatun-kowi afrobeat jego agresywne brzmienie. Przez wielu muzyków, takich jak Brian Eno, Tony uznawany jest za najlepszego perkusistę wszechczasów – zasłużenie...

Dołączył do niego Theo Parrish – legen-da muzyki z Detroit. To człowiek wielu talentów: kompozytor, producent i wła-ściciel wytwórni, a także DJ występujący na całym świecie. Był i jest nadal jednym z najważniejszych innowatorów sceny techno i house w Detroit.

Duet ten poznał się kilka lat temu, kiedy to czterotygodniowe międzynaro-dowe warsztaty muzyczne – Red Bull Music Academy – doprowadziły do ich spotkania w Toronto. Pozostali w kontak-cie i na początku tego roku nagrali razem kilka utworów w londyńskim studiu Aka-demii. Wcześniej wspomniany koncert miał na celu prezentację współpracy arty-stów. Miało to być wydarzenie epickie.

Wszystko już jasne. Więc na czym to skończyłem? A tak, wciąż siedzę w busie.

Ruchliwą ulicę nieustannie przekraczał niekończący się potok pieszych trzymają-cych kurczaki, sprzedających artykuły go-spodarstwa domowego, niosących ogrom-ne ilości przypadkowych przedmiotów. Nie robiło to żadnego wrażenia na siedzą-cym za kółkiem Cosmosie. Nigeryjczycy są bez wątpienia jednymi z najlepszych kierowców świata. Uroczyście oświadczam, że jeśli za mojego życia nastąpi koniec świata, wynajmę Nigeryjczyka, aby prze-wiózł mnie przez góry zwęglonych zwłok (pokrywających spaloną ogniem piekiel-nym ziemię).

nacznie później, pokonując bramę, wtoczyliśmy się na teren konstrukcji przypomina-jącej fortecę. Dzięki Bogu. Opłaciło się podjęte przeze

mnie ryzyko i bezpiecznie znalazłem się w rękach odpowiedniej firmy. Hotel znaj-dujący się za bramą wyglądał jak odpico-wany Travelodge lub inna sieć niby-śred- niowiecznych hoteli. Ale jedna znacząca rzecz przypomniała mi, że nie jestem w Kansas – teren patrolowali po zęby uzbrojeni strażnicy. Podekscytowany, zga-siłem światło z nadzieją na chwilę odpo-czynku. W uszach zadźwięczało mi znajo-me bzyczenie. Komary. Na szczęście

58

Z

a k c j a

Brak wolnych miejsc w legendarnym New African Shrine: wszyscy stawili się, by złożyć hołd wielkiemu mistrzowi afrobeatu. Tony Allen wystąpił w Nigerii na żywo po raz pierwszy od 30 lat

Za kulisami New African Shrine tancerki powtarzają swą koncer-

tową choreografię

Muzycy, tancerze, artyści estradowi: na tej

scenie każdy występ jest mile widziany

Page 59: The Red Bulletin_12210_PL

„Powietrze przesiąkło zapachem kadzideł, dymu i potu. Pojawił się muskularny, tańczący karzeł...”

rętsze miejsce w Lagos. Tłumy ustawiły się na ulicy, próbując dostać się do środka. Budynek zamienił się w ul. Ochroniarze krzątali się wokół, wyposażeni w kije gol-fowe, baseballowe i deski. Gdy tylko kawal-kada występów otwierających przemasze-rowała przed tłumem, w całym budynku rozległ się ogłuszający aplauz publiczno-ści. Powietrze przesiąkło zapachem kadzi-deł, dymu i potu. Czerwone ściany kleiły się od żywicy. Co jakiś czas pojawiał się niezwykle muskularny, tańczący karzeł. Jednym słowem – było wszystko, co po-trzebne do zorganizowania imprezy.

Na scenie rzesze tancerzy w kolorowych kostiumach wirowały w rytm muzyki. Wyglądało na to, że ich taniec opowiadał pewne historie (np. mężowie wracają z pracy i zostają pobici przez swoje żony). Wywoływało to gorący aplauz żeńskiej części publiczności, więc chyba miałem rację.

Około 3 nad ranem sceną zawładnął Allen z zespołem. Zagrali piosenki z jego najnowszego albumu „Secret Agent” oraz utwory, które Allen przygotował wraz z Parrishem w Londynie. Rogi brzmiały naprawdę dziko. I jak na człowieka po siedemdziesiątce, Allen także brzmiał dzi-ko. W finałowych momentach do zespołu dołączył Seun Kuti ze swoim saksofonem i wokalem. Razem odświeżyli kilka kla-sycznie burzliwych kompozycji Feli. Allen wykonał piosenki Kutiego w Lagos po raz pierwszy od 30 lat. Flesze rozbłyskiwały niczym fajerwerki, kilka starszych kobiet nawet wybuchnęło płaczem – pełen sukces!

Zespół spakował manatki dopiero ok. 5. Słońce właśnie zaczęło się przebijać przez resztki dymu pochodzącego ze specjalnych maszyn, a kilku klientów siedziało jeszcze w fotelach. Ochroniarze odłożyli na bok kije i otworzyli piwo. Machiavelli dał znak, że jest gotowy, by mnie odstawić do forte-cy. Miałem szczerą nadzieję, że jutro wszyscy mają dzień wolny.

W drodze powrotnej, przemierzając opuszczone teraz ulice, rozmyślałem o żywiołowości nigeryjskiej kultury. Tu, w najludniejszym kraju Afryki, gdzie obok siebie bytują ekstremalne bogactwo i bie-da, już od dawna powstaje szczera i piękna muzyka. Zdawać by się mogło, że złożone rytmy wprowadzone przez Tony’ego Allena odzwierciedlają labirynt widoków, dźwię-ków i zapachów tego afrykańskiego miasta.

Oto właśnie piękna kakofonia, którą jest Lagos.

Czymkolwiek jest lub czymkolwiek się stanie – szalone czy nie, to miasto to mój dom. Tony AllenTony Allen, Seun Kuti i Theo Parrish, więcej informacji na: www.redbullmusicacademy.com

a k c j a

59

każdy centymetr mojej skóry pokrywała warstwa OFFa, a w żyłach krążyła już dawka leku na malarię. Te dranie nic tu nie zdziałają.

W kolejnych dniach odbyły się liczne próby jednoczące Tony’ego na perkusji, Theo na klawiszach, lokalną grupę około dwunastu perkusistów, waltornistów, gita- rzystów oraz paryskiego basistę. Próby od- bywały się w zardzewiałym, nieczynnym parku wodnym na terenie resortu o jakże trafnej nazwie „Aquatic Hotel”. Wokół krążyły gigantyczne ważki, a ciekawi ob-serwatorzy wyglądali przez okna aparta-mentów, by zobaczyć skąd płynie hałaśli-we, afro-funkowe brzmienie. Zespół zagrał kompozycje Tony’ego oraz kilka innych, autorstwa samego Feli. Seun Kuti, jego syn, pojawił się, by zagrać kilka utworów na saksofonie. Moją ulubioną rozrywką stało się wygrzewanie się na słońcu, jedze-nie samosy nadziewanej korzeniami ma-nioku i odpoczywanie na fotelu. Napraw-dę nie miałem powodów do narzekań.

W końcu jednak dopadło mnie poczu-cie winy, więc zdecydowałem się na wy-prawę do miasta w towarzystwie Machia-velliego. Udaliśmy się na plażę, podążając przez kolorowy teren wypełniony jasnoró-żowymi barakami, błyszczącymi motocy-klami i kupcami zachwalającymi fioleto-we korzenie kolokazji. Minęliśmy zalane delty, gdzie młodzi chłopcy łowili ryby, a domy stały na palach. Za każdym razem, gdy samochód się zatrzymał, uliczni han-dlarze pukali w okna, oferując dosłownie wszystko – od ołówków, przez skóropo-dobne portfele, aż do pirackich płyt R. Kelly’ego. Ceny mieli dobre. Po krótkim przystanku i wypełnieniu żołądka pikant-nymi rybami, dotarliśmy na plażę. Podzi-wiając fale, głęboko wdychałem słone po-wietrze. Nie była to może najpiękniejsza plaża, jaką widziałem, ale na piasku leżało mnóstwo muszli, woda była ciepła, a mor-ską bryzę przenikał zapach smażonych ryb. Delektowałem się tą chwilą.

W czwartek przyszedł czas na wielkie wydarzenie. Koncert miał się odbyć w New Africa Shrine – legendarnym miejscu, w którym w latach 70. i 80. często wystę-pował Fela. Przez dekady było to najgo-

27-letni James Singleton aka James Pants mieszka w Spokane w Waszyngtonie. Ten multiinstrumentalista nagrywający dla Stones Throw Records, gdy potrzeba, pracuje także jako wędrujący po świecie dziennikarz. A czasem może być to wyczerpujące zajęcie

Page 60: The Red Bulletin_12210_PL

Trening na suchoZespół Volkswagen Motorsport przygotowywał się na Saharze do obrony zdobytego w rajdzie Dakar tytułu. Drużynie towarzyszył Red Bulletin.Tekst: Werner Jessner, zdjęcia: Bildagentur Kräling

Page 61: The Red Bulletin_12210_PL

Dakar to nie F1: warsztat w Maroku. Przy wejściu widzimy Eduarda Weidla – kierownika technicznego i ojca Race Touarega

a k c j a

ris Nissen, dyrektor sportów motorowych w VW, ma problem: od dwóch tygodni Giniel de Villiers i Mark Miller katują Race Touarega po marokańskiej pustyni, pokonując 800 kilometrów dziennie czasem w bardzo trudnym terenie, a wały napędowe nadal się trzymają. „Wytrzymały już 7000 kilometrów. A wystar-czy, by wytrzymały 1500 do 2000 kilometrów, gdyż zmienia się je co drugi dzień”. W czym więc tkwi jego problem? „Mogłyby być lżejsze. W innej sytuacji tak stabilny pojazd ma oczywiście zalety: przy normalnym użytkowaniu samochód nie jest eksplo-atowany do granic wytrzymałości. Gdy więc trzeba przejechać ostro, bo wymaga tego sytuacja rajdowa, o wiele większe są szanse na to, że auto wyjdzie bez szwanku”.

Witamy w piekle, a raczej w miejscu, które piekłu wydaje się najbliższe: termometr zewnętrzny pokazuje 46o C; powietrze stoi, całkowity brak wiatru. Nie jest jednak źle – wczoraj w takiej parnej aurze w ciągu pół godziny rozpętała się w burza piaskowa. Cały warsztat pokryty był lepkim piachem. Trzy zwinne gekony ukryły się pod pokrywą śmietnika, szukając odrobiny cienia. Oczywiście ludzie w granatowych koszulkach nie znaleźli się

K

61

Arica

Iquique

Antofagasta

Copiapó

Chilecito

San Juan

Calama

San Salvador de Jujuy

San Miguel de Tucumán

Córdoba

Victory

BUENOS AIRES

Brazylia

Bolivia

Peru

ChileArgentyna

N

W 2011 roku rajd Dakar po raz trzeci odbędzie się w Ameryce Południowej: początek i koniec tego

klasycznego rajdu pustynnego znajduje się w Buenos Aires, w 14 etapach dziennych w Argentynie i Chile

zostaną wyłonieni zwycięzcy. Punktami zwrotnymi zarówno pod względem sportowym, jak i krajobrazo-

wym, są pustynia Atacama i przekroczenie Andów Ilu

sTR

ACjA

: AN

dR

eAs

POss

elT

Page 62: The Red Bulletin_12210_PL

Jak będzie w 2011? Po zwycięstwach ostatnich lat każdy oczekuje powtórki. BMW dołożyło starań i gdyby Robby Gordon nie miał problemów technicznych, mógłby wjechać na podium.

Jesteśmy faworytami, ale wiemy, że nie będzie łatwo. Także z powodu trudniejszej trasy. Race Touareg lubi trudne odcinki.Można tak powiedzieć. Nasz samochód jest bardzo szybki i dopracowany. Tego-roczny Race Touareg jest najlepszym modelem, jaki kiedykolwiek powstał. Czy także załoga jest najlepsza?Najlepszy team mamy już od 2008 roku. Teraz jesteśmy jeszcze lepsi ze względu na stabilność. Wiemy, jak się wygrywa. Z pię-ciu najlepszych członków załogi, czterech siedzi w naszym samochodzie. Jedyny, który dla nas nie jeździ, to Peterhansel. Czy wystarczyłoby zwykłe zwycięstwo?Ależ oczywiście. Najpierw trzeba pokonać Dakar, a potem konkurentów. To zadanie jest wystarczająco trudne.

Co się dzieje, gdy ktoś z VW jest ranny? Organizator zapewnia opiekę 30 lekarzy pierwszego kontaktu i na czas transportu do szpitala. W szpitalu ja przejmuję opiekę i decyduję, czy potrze-

bujemy dodatkowej diagnostyki, organizuję też transport do domu. Poza tym kierowcy są zadowoleni, że widzą znajomą twarz. Najczęstsze problemy?Katar, ból gardła, chrypka, biegunka, drobne skaleczenia podczas naprawy samochodu. Podczas wyścigu każdy ze 100-osobowej ekipy prędzej czy później trafia do mnie. Co i w jakich ilościach piją zawodnicy? Od dwóch do pięciu litrów elektrolitu, który przygotowany został w klinice uniwersytec-kiej Bad Nauheim pod kątem obciążeń w sporcie motorowym. Używamy do jego przechowywania specjalnych CamelBaków, które montujemy za siedzeniami. Kierowcy-jedzą też batony i żelki energetyczne. Co się dzieje na biwaku?Na załogi czeka świetnie przygotowana przez kucharzy pasta, która ma uzupełnić zapas węglowodanów. Nie mamy planowej diety, nasi zawodnicy to profesjonaliści. Jedyna reguła: żadnych eksperymentów. Gdy kierowcy biorą udział w briefingu, piloci idą na masaż. Potem następuje zamiana.

Kris NisseNDyrektor VW Motorsport

MarKus Preuth Lekarz teaMu VW Dakar

dachu dwa wpusty powietrza). I sprzedaż także wykazuje podobieństwo do wyni- ków samochodów seryjnych, czego wyni- kiem są nowe światła i dłuższy o 5 mm front. „Teraz nie mamy tak dobrego pro-mienia skrętu, ale z etapu pustynnego auto i tak wraca z pokiereszowanym przo- dem” – uśmiecha się eduard Weidl, tech- niczny guru od Race Touarega. sprytnie…

ustriacki konstruktor pracował już dla Audi Rallye i Opel sTW, konstruował wyścigowe samocho-dy turystyczne, ale Race Touareg to jego

majstersztyk: szkielet tworzy rama, która powstała ze 126 metrów stali samoloto-wej, sercem jest 5-cylindrowy silnik tur-bodiesel z podwójnym turbo, puste auto waży 1800 kg. To prototyp. „Z Touarega zostało niewiele” – zamyśla się Weidl – „choć oczywiście używamy wielu firmo-wych części, to logo pochodzi z projektu vana, klimatyzator z Porsche Boxstera, kompresor z VW lupo”. Chwileczkę: klimatyzacja? „Niezwykle pomaga na pustyni” – mówi Timo Gottschalk, pilot kierowcy Nassera al-Attiyah (w ubiegłym roku zajął drugie miejsce tuż za duetem Carlos sainz/lucas Cruz). „Obniża tem-peraturę wewnętrzną o 15o C. To bardzo przyjemne. W pustynnych warunkach, przy tak dużej szybie przedniej i rozgrza-nym silniku, co wyraźnie czuć w strefie nóg, pomaga załodze w koncentracji. W trasie robi się czasem tak gorąco, że sie-dzisz w aucie z uniesionymi nogami, gdyż upał jest nieznośny”.

Zawód pilota, który pełni rolę nawi-gatora, mentalnie jest tak samo wyczer-pujący, jak zawód kierowcy: musisz znać roadbook, orientować się, nieustannie kontrolować trasę. Prosta w GPsie nigdy nie pokryje się z prostą na piasku – trzeba znajdować punkty odniesienia i prowa-dzić jeszcze dokładniej niż dotąd (od 2011 roku trzeba jechać z dokładnością do 400 metrów, a nie do 2 km, jak było dotychczas). Trzeba obserwować kon-kurencję i szybko podejmować decyzje, z których każda może kosztować więcej czasu, niż kierowca mógłby nadrobić po-przez ryzykowną jazdę. Piloci siedzą na tzw. gorącym krześle i są rzadko opiewa-nymi bohaterami dakaru. Bez twardego charakteru nie masz tu czego szukać. Pilot powinien też umieć wkręcać śrubki, gdy coś się zepsuje.

lucas Cruz, pilot Carlosa sainza, uwa-żany jest za najlepszego mechanika wśród nawigatorów. Timo Gottschalk jest dyplo-mowanym inżynierem budowy maszyn,

62

a k c j a

tu ze względu na marokańską faunę. Nie przyjechali tu też po to, by podziwiać nie- zwykły pustynny krajobraz – trudno wy-obrazić sobie bardziej martwy sezon tu- rystyczny niż początek sierpnia na skraju sahary. Żaden koncept turystyczny nie ma tu szansy na powodzenie. Nawet poszukiwacze skamieniałości wybierają o tej porze roku raczej wschodnią część Maroka.

To wielka zaleta z punktu widzenia sportów motorowych w Volkswagenie – można spokojnie, w realistycznych warunkach symulować trudność rajdu dakar. Gorzej niż tutaj już nie będzie, na-wet na początku stycznia na południowo-amerykańskiej pustyni Atacama. Testowa trasa to jeden z etapów dawnego rajdu Paryż-dakar. Pod względem nawigacji nie jest on specjalnie trudny. Za to wielkim problemem są zdradliwie wystające skały, które pojawiają się pod piaskowymi wy-dmami pośrodku pustyni. Prędkość, jaką rozwijają Mark Miller i jego zmiennik Ralph Pitchford, trzecie miejsce w rajdzie dakar 2010, jest niewiarygodna. „This is a double caution” – w pokładowym radiu słychać jego zniekształcony głos – „but what the fuck!”. jeszcze zanim pilot zdo- ła zidentyfikować zacienione miejsce na horyzoncie jako półmetrową dziurę, Mark postanawia nie brać jej na poważnie – prędkościomierz pokazuje jakieś śmiesz-ne 176 km/h. Mark woli mówić dalej o kołach wyścigowych.

Taka wyrwa nie oznaczałaby dla nor-malnego auta żadnej „double caution” – oznaczałaby jego koniec. Tu skończyło się na delikatnym szarpnięciu: silnik trochę głośniej zaryczał w chwili, gdy wszystkie cztery koła były w powietrzu, po czym niebieski volkswagen wrócił do swojego zwykłego stanu, jakby nic się nie stało. Czy było to pełne ugięcie sprężyny? Mark uspokaja: tak, poza tym cieszy się z dobrej pracy tłumików przy tak nagłej utracie gruntu.

VW Race Touareg, zwycięzca ostat- nich dwóch rajdów dakar (w 2009 r. za kierownicą Giniel de Villiers, w 2010 r. – Carlos sainz) to dowód najwyższego kunsztu mechaników. Gdy w ubiegłym roku BMW X3 z teamu X Raid svena Quandtsa wyróżniało się przez chwilę prędkością, w Hanowerze w Volkswagen Motorsport wypunktowano: wyższy top-speed (zamiast 180 km/h auto rozwija 195 km/h – podobnie jak BMW); mniejszą utratę mocy w wyższym terenie (5-cylin-drowy silnik diesla traci na wysokości 2700 m n.p.m. tylko 15–20 procent mocy, w porównaniu do 30 procent z ubiegłego roku); lepszą wymianę powietrza w agre-gatach (od tego roku wprowadzono na

a

Zdję

CIe

: GA

BRIe

l BO

uYs

/AFP

/GeT

TY

IMAG

es (

1)

Page 63: The Red Bulletin_12210_PL

SZKIELETCentralnym punktem jest rama z rur, wykonanych z wytrzymałej blachy samolotowej. Szczególnie imponujące jest wrażenie, jakie wy-wołuje praca dwóch tłumików drgań ZF Sachs w każdym kole. Ogranicza-ją one ugięcie sprężyny do 25 cm. Z tyłu: koło zapasowe, drabinka pustynna, części zapasowe.

KAROSERIAUlepszona pod względem aerodyna-micznym i termicznym, bardzo zbliżo-na do samochodu seryjnego. Wada (jeśli już chce się jakąś znaleźć): nieco pogorszył się promień skrętu.

NAPĘDW tym roku: 2,5-litrowy silnik diesla z dwustopniowym turbodoładowa-niem, sekwencyjna 5-biegowa skrzy-nia, ograniczenie mocy do 310 koni mechanicznych. Imponujący moment obrotowy: 700 Nm.

SERWISWytrzymały i łatwy w serwisowaniu – to zawsze były zalety Touarega. Wydłużona linia i większa moc silni-ka uczynią z niego najszybsze auto w swojej klasie.

vw race touareg 3WojoWnik uLepszony

63

a c t i o n

Rzut oka do kokpitu daje wyobrażenie, jak bardzo

skomplikowany jest zawód pilota

Page 64: The Red Bulletin_12210_PL

Zdję

CIe

: GA

BRIe

l BO

uYs

/AFP

/GeT

TY

IMAG

es (

1)

Red Bulletin: Jest gorąco.Giniel De Villiers: O, tak. Ale moż-na się do tego przyzwyczaić. Tempe-ratury są tutaj naprawdę ekstremal-ne –50º C w cieniu i 60º C na wyd- mach. Zobacz, mamy klimatyzację w samochodzie, co znacznie ułatwia sprawę i obniża temperaturę we-wnątrz do 15º C. Co tak właściwie sprawia, że Dakar zasługuje na reputację najtrudniejszego wyścigu świata?długość trasy. do pokonania jest po-nad dwa razy więcej kilometrów niż podczas jakiegokolwiek innego wy-ścigu. Musisz być skoncentrowany znacznie dłużej. A im dłużej to trwa, tym trudniej jest się skoncentrować. Oczywiście kluczem do sukcesu jest nawigacja. A w tym roku będzie dużo trudniej. jak zwykle wyznaczono punkty GPs, przez które musimy przejechać, ale w tym roku zmniej-szono ich promień z 3 km do 400 m. Możesz więc sobie wyobrazić, że jeśli nie istnieje droga prowadząca wprost do takiego punktu, będzie ciężko. Ale zabawę mamy gwarantowaną.Nie ma innego sposobu na rozpo-znanie trasy?Żadnego. Nie możesz przejechać się po trasie przed wyścigiem. Oznacza to automatyczną dyskwalifikację.

A co z korzystaniem z Google Earth?Można. Podczas planowania co-dziennej trasy piloci, jak dirk von Zitzewitz, patrzą na mapy Google earth oraz inne mapy. Wieczorem, przed etapem, który ma się rozegrać następnego dnia, dostają także tzw. roadbooki i prawie całą noc spędza-ją, wertując ich strony. Mimo to i tak jedziemy praktycznie w ciemno.Jeździłeś w obu wersjach Dakaru – w Afryce i Ameryce Południowej. Który jest trudniejszy? To dwa zupełnie różne wyścigi. Myślę, że bardziej lubię ten w Ame-ryce Południowej – atmosfera jest niesamowita. Na starcie pojawia się prawie milion ludzi kibicujących kie-rowcom. Ale południowoamerykań-skie etapy dakaru są nieco trudniej-sze. duże wysokości utrudniają zadanie samochodom oraz kierow-com. Najwyższy punkt, do jakiego docieramy, znajduje się na wysokości 4700 m n.p.m., a powietrze jest tam dość rzadkie. jeśli chodzi o sam teren, to niewiele różni się od tego w Afryce. Może wydmy są nieco większe w Ameryce Południowej, ale czasem łatwiej pokonać samo-chodem duże wydmy. Wysokość nie zmienia się tak gwałtownie, a na

małych wydmach łatwiej utknąć na dobre.Poza wszystkimi przeprowadzany-mi tu testami, ty sam pewnie musisz być w świetnej formie. Odpowiednie przygotowanie fizyczne jest niezbędne. W domu uprawiam mountainbiking – cztery, pięć razy w tygodniu, a trzy razy w tygodniu odwiedzam siłownię. Prowadzenie tych samochodów wymaga sporego wysiłku: aby przejechać 400 lub 500 km, musisz być w szczytowej formie. jeśli nie jesteś, tracisz koncentrację. A wtedy przegrywasz wyścig.W ciągu ostatnich trzech lat wraz z kolegami z zespołu zdominowałeś Rajd Dakar. Czy rywalizujecie też między sobą? W zespole też istnieje rywalizacja i tak powinno być. Co prawda w ze-szłym roku w gorączce walki Carlos sainz i Nasser Al-Attiyah wymienili dość ostre słowa, ale to normalne. Chwilę potem znów ze sobą rozma-wiali. Wszyscy świetnie się dogadu-jemy. Głównym celem zespołu są kolejne zwycięstwa. Nie ma w zespole numeru jeden, dwa, trzy czy cztery. Oczywiście wszyscy kierowcy w na-szym zespole są niezwykle szybcy, więc stoczymy między sobą zaciętą walkę.Czy zauważyłeś jakieś „czarne konie” poza zespołem VW RaceTouareg?jasne. Rzuca się w oczy stephane Peterhansel z BMW X3. Ma ogromne doświadczenie. słyszałem, że Marcus Gronholm, były rajdowy mistrz świa-ta, może dołączyć do szeregów BMW. Myślę, że byłby dobry na szybkich drogowych odcinkach, ale poza tym nie widzę w nim pretendenta do ty-tułu. Rzadko zdarza się, by ktoś od razu wygrał ten wyścig. spójrzmy na Carlosa: ścigał się dobre kilka lat, zanim udało mu się zwyciężyć. W pierwszym roku musisz się dużo nauczyć. Musisz mieć najlepszy samochód i dużo szczęścia.

cZY to „NaJtruDNieJsZY raJD Świata?”Zwycięzca Rajdu Dakar 2009, Giniel De Villiers, robi sobie krótką przerwę między intensywnymi treningami na marokańskiej pustyni, by porozmawiać z nami o rajdzie.

Wojownik piasku: Giniel De Villiers już raz pokonał

pustynię Atacama, ale nie oznacza to wcale, że Dakar 2011 będzie

dla niego łatwiejszy

64

a k c j a

Page 65: The Red Bulletin_12210_PL

tak samo jak Ralph Pitchford – prawa ręka Marka Millera. Czwarty w tej grupie, dirk von Zitzewitz, latami ścigał się w da-karze na motorze – każdy z nich poradzi sobie w trasie.

Nawet w przypadku mistrzów obowią-zuje zasada: mistrz musi się uczyć. Przed załadowaniem samochodów na statek załoganci przyjeżdżają na tydzień do Hanoweru, by nauczyć się swoich Touare-gów na pamięć. Mechanicy rozgrzewają auta, tak by sceneria był bliska prawdzi-wej i wówczas pada polecenie: „Zmienić sprzęgło!” – wszystko oczywiście na czas. Zawsze jest przynajmniej jedno sprzęgło zapasowe – także półosie, wahacze i inne części, które mogą ulec zużyciu. Ten, który startuje jako ostatni, zabiera ze sobą pakiet części zamiennych – ta rola może nie jest wymarzona, ale konieczna, gdyż: „to finish first you first have to finish”. Kris Nissen sięga po znaną dewizę sportu motorowego – „najtrudniejszym przeciw-nikiem jest sam dakar”.

Trudno w to uwierzyć, patrząc na trasę z powietrza. Helikopter Aérospatiale sA 330 Puma, pilotowany przez Kapitana

Basbousiego, który z wąsikiem, wysporto- waną sylwetką i w szarym swetrze wygląda dokładnie tak, jak można sobie wyobrazić marokańskiego pilota śmigłowca, podąża trasą Giniela de Villiersa w powietrzu. Wprawdzie w bazie dzięki GPsom zawsze wiadomo, w którym miejscu znajduje się pojazd, jednak na wszelki wypadek leci za nim także śmigłowiec z lekarzem na po-kładzie. Z góry pustynia wygląda pięknie i majestatycznie. Od milionów lat wiatr rozwiewa piasek, który wciąż tam jest. Karawana dromaderów, Giniel mija je w odległości 20 metrów, żadne ze zwie-rząt nawet nie zastrzygło uchem: „a, znów ten niebieski samochód…”. Na pustyni trudno zrobić wrażenie.

Wreszcie na horyzoncie pojawia się Race Touareg. Nie jedzie trasą w linii pro-stej, Giniel zawsze lekko skręca, w lewo, w prawo, w lewo. „To jak surfowanie” – tłumaczy. „Musisz czytać teren, tak jak surfer czyta fale. Zawsze trzeba próbo-wać jechać grzbietem wydmy, nigdy nie trafiać w płytszą część”. To, co z górnej perspektywy wydaje się łatwe i logiczne, dla pilota może być irytujące. Wszystko

to kwestia punktu widzenia: Giniel do-strzega na horyzoncie górę, to jego punkt odniesienia. Tam trzeba się dostać. Reszta jest porównywalna z surfowaniem na su-cho lub jazdą w głębokim śniegu – potrze-ba lat, by zjednoczyć się z terenem.

Wieczorem w warsztacie w erfoud robi się głośno. Najpierw wraca śmigłowiec, 20 minut później niebieski samochód – jest niezwykle cichy, jak na swój kaliber. Oceniając go na oko, można by oczekiwać większego hałasu. Załoga mechaników rzuca się na niego jak na niebieskie zwie-rzę: rozpoczynają czyszczenie, odkręcają koła, podłączają diagnostyczny sprzęt. Rutynowe, szybkie ruchy; precyzja. Mecha- nicy rajdowi są przynajmniej tak samo kompetentni jak kierowcy, których autami się zajmują. Nie minęła nawet godzina, a auto jest już gotowe, choć wymieniono tłumiki i zamontowano kilka nowych czę-ści do przetestowania. Przy tym samocho-dzie nie ma już nic do zrobienia. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że podczas rajdu dakar niewiele się zmieni. 33. Rajd Dakar: 1–16 stycznia 2011 Argentyna, Chile

Samotność prowadzącego: majestatyczne krajobrazy przetykane widokiem miast z rozentuzjazmowanym tłumem

65

a k c j a

Page 66: The Red Bulletin_12210_PL

Gdy mistrzowie w skokach narciarskich dorośleją, czyli dawne orły jako wędkarze muchowi. Rozmowa z Tonim Innauerem i Walterem Steinerem

Tekst: Herbert Völker, zdjęcia: Jürgen Skarwan

Gdy obaj byli u szczytu sławy, występowali równolegle jako zawodnicy tylko przez cztery lata, ale to wystarczyło, aby nawią-zać trwałą przyjaźń. A ponieważ już jako utalentowani młodzi mistrzowie razem relaksowali się w chłodnych nurtach Koppen-traun, wędkarstwo muchowe stało się później okazją do licznych wspólnych wypraw – na austriacką Bregenzer Ache, norweską Renę czy słoweńską Soczę. Teraz celem stała się styryjska Salza.

Walter Steiner był fenomenem z punktu widzenia fizyki, a ponadto takim oryginałem, że wielki reżyser Werner Herzog nakręcił z nim w 1974 roku „Wielką ekstazę snycerza Steinera”. W dużym uproszczeniu: w filmie chodziło o to, że człowiek osią-ga zbyt wiele, co nie wychodzi mu na dobre. Skacze za daleko i nie mieści się w kryteriach swoich czasów.

Drążymy kwestię tytułowej ekstazy. Jak można pogodzić z nią niesamowitą precyzję skoków?

Steiner podchodzi do tego zagadnienia z rezerwą. „Ekstaza” to pomysł reżysera. Herzog chciał pokazać ekstremalne przeżycia: „Widać to na twarzach skoczków, gdy przejeżdżają przed kamerą – z otwartymi ustami i tym niesamowitym wyrazem twarzy”.

Innauer odwołuje się raczej do uczuć: „Można to nazwać transem albo użyć angielskiego słowa flow – chodzi przecież o cudowną lekkość sukcesu. Obaj odczuwaliśmy to podczas skoków, a czasami ocieraliśmy się o to uczucie także w innych dyscyplinach. Niestety tylko ocieraliśmy się”.

Dotyczy to także golfa i wędkarstwa muchowego?(Śmiech). „Jasne. A tak serio: udany skok, wykonany przy

optymalnym wykorzystaniu całej siły mięśni, powietrza, pręd-kości i pod właściwym kątem, wywołuje ekstazę. Szukamy cze-goś takiego w naszym drugim życiu – oczywiście z niezbędnym dystansem, bo w przeciwnym razie bylibyśmy śmieszni. Nie da się przecież tego powtórzyć, ale znamy ten smak”.

Przeciwieństwem wędkarstwa muchowego jest łowienie „na robaka”. Artyści-muszkarze zarzucają na wodę finezyjne dzieła sztuki, a „robaczarze moczą kije”. Jedni i drudzy pielęgnują cnotę cierpliwości i czasami udaje im się złowić rybę, którą po-tem wypuszcza się albo przyrządza. Przedtem jednak czule się ją ogląda i fotografuje. W takich chwilach wszyscy wędkarze są bardzo, ale to bardzo szczęśliwi, odprężeni i emanują życiową mądrością.

Patrzycie na „robaczarzy” (co za paskudne słowo!) trochę z góry?

Nie, twierdzi Toni Innauer. Wszystko zaczyna się od szacunku dla samej ryby. Toni wspomina jednak o amerykańskich staty-stykach, z których wynika, że ryba wypuszczona z powrotem do wody po połknięciu bezzadziorowej muszki ma dziesięcio-krotnie większą szansę przeżycia niż po kontakcie z klasycznym haczykiem.

Tak czy inaczej: ta pasja daje nam okazję do obserwowania z brzegu dwóch starych kumpli, brodzących w nurtach styryj-skiej Salzy i próbujących przechytrzyć ryby. „Przechytrzyć” to odpowiednie określenie – nadaje wyczynom muszkarzy jeszcze bardziej szlachetny wydźwięk. Później – korzystając z euforii wędkarzy po udanym połowie – wysłuchamy filozoficznych wy-wodów obu dawnych mistrzów na temat skoków narciarskich i podrzucimy naszym rozmówcom kilka innych tematów (tak jak podrzuca się kolorową muszkę nieufnym kiełbiom).

Szwajcar Walter Steiner (59) i Austriak Toni Innauer (52) to „orły” lat 70. – obaj byli mistrzami i rekordzistami świata oraz zdobywcami medali olimpijskich. Prawdziwą sławę zyskali dzięki nowatorskiemu podejściu do skoków, nagłośnionym w mediach refleksjom na temat tej dyscypliny i przełomowym dokonaniom.

66

A K C J A

Przedłużanie szybowania

Page 67: The Red Bulletin_12210_PL

Dojrzali wyczynowcy nie tracą fantazji i są zawsze gotowi do skoku. Walter

Steiner wzorcowo wychylony, Toni Innauer w postawie trochę bardziej zachowawczej

Page 68: The Red Bulletin_12210_PL

68

A K C J A

Jaki był Twój pierwszy kontakt z Walterem?„Siedzieliśmy razem z Aloisem Lipburgerem na drzewie

w Oberstdorfie. Miałem wtedy 14 lat. Przez cztery godziny oglą-daliśmy loty narciarskie. Zobaczyłem Waltera Steinera, który skoczył 179 metrów [dziesięć metrów dalej niż ówczesny rekord świata – red.], doleciał do płaskiej części zeskoku i upadł. Potem ten wysoki chudzielec wstał i odszedł chwiejnym krokiem z zakrwawionym nosem”.

Od tamtego czasu minęło prawie 40 lat. Co mogło być powodem tego, że utalentowany skoczek naraził się wtedy na niebezpieczeń-stwo, którego chyba nie można było uniknąć?

Walter Steiner: „Skocznie przestały być bezpieczne. Dotyczyło to potem także Toniego i innych zawodników. Ja byłem po prostu pierwszym, który ten fakt tak wyraźnie uwidocznił. Konstrukcja skoczni nie uwzględniała umiejętności nowego pokolenia zawod-ników”.

Chodziło o kąty progów, promienie zeskoków i dojazdów oraz zmienną długość rozbiegu – wszystko można było zakwestiono-wać. Ale dlaczego to właśnie Walter Steiner musiał wystąpić w roli królika doświadczalnego?

Przyjaciel Innauer zauważa: „Walter był niesamowite wyczucie lotu, a dodatkowo reprezentował pod względem anatomii całkiem nowy typ skoczka. Był bardzo lekki i bardzo szczupły, więc mógł wychodzić z progu w sposób harmoniczno-rytmiczny, a jego wybicie nie zależało tak bardzo od siły mięśni. Osiągnął nowy wymiar, także w zakresie zarządzania prędkością – dlatego albo musiał hamować, albo narażać życie i lądować na płaskiej części zeskoku”.

Zarządzanie prędkością to dość zabawne określenie w tym kontekście...

Steiner: „Decyduje początkowa faza skoku. Trzeba powoli zacząć, osiągać coraz większą prędkość, a potem znowu zwolnić – to jest bardzo trudne. Jeżeli masz w podświadomości, że twoje ciało potrafi temu sprostać i pozwolisz mu to wykonać, oddajesz wspaniałe skoki. To wyjaśnia także niewiarygodne wahania for-my zawodników z czołówki w kolejnych sezonach. Jeżeli zgubisz tę synchronizację czasową, to od początku łapiesz złą trajektorię, jesteś zbyt agresywny i zbyt szybki. Nie możesz wtedy wytworzyć odpowiedniego napięcia, a potem go rozładować. Ponieważ miałem słabe mięśnie, mogłem to nadrobić tylko odpowiednią synchronizacją czasową. Często przeciągałem skoki i nabierałem prędkości w powietrzu. To jest także mocna strona Simona

Ammanna. Jeżeli zeskok jest zbyt stromy, skutki mogą być oczy-wiście dramatyczne”.

To może prowadzić do frustracji, gdy masz świadomość, że twój skok mógłby być dwieście metrów długi, a ty nie możesz go ukończyć, ponieważ skocznia nie jest dobrze przystosowana.

Innauer: „Nabieranie prędkości w powietrzu jest możliwe tylko wtedy, gdy skoczek jest odpowiednio lekki i gdy siły w układzie narty – ciało są idealnie rozłożone. To tak, jak w windsurfingu. Jeżeli chcesz nabrać prędkości po wybraniu żagla, jego powierzchnia musi być odpowiednio dopasowana do masy deski i surfera. I tak dochodzimy do konstrukcji skocz-ni. Matematycy i architekci tworzą plany w oparciu o wartości sprawdzone doświadczalnie. A potem nagle pojawia się skoczek, którego trajektoria wygląda inaczej. Ma inną anatomię, więc wartości fizyczne są inne. Tak było wtedy w przypadku Waltera Steinera. Rozwalił cały system”.

Przedstawiając tę niesamowicie skomplikowaną historię w wielkim uproszczeniu, można powiedzieć, że wyłamanie się Steinera z analitycznych norm oraz przenikliwość sformułowań Innauera doprowadziły pod koniec lat 80. do zmian architektury skoczni. Od tamtego czasu obaj uchodzą za filozofów swojego sportu.

Filozof. Można tak powiedzieć, Toni?„W ramach studiów pedagogicznych uczyłem się z zaintere-

sowaniem także filozofii. Wtedy przyklejono mi tę etykietkę. Ale zdaję sobie doskonale sprawę, że nie jestem żadnym filozofem. Jestem aktywnym człowiekiem, który lubi myśleć. Próbowałem znaleźć dystans do siebie oraz swojego sportu i z tej perspektywy sformułowałem kilka wypowiedzi – trochę bardziej oryginalnych niż zwykle w wykonaniu sportowców. I to tyle”.

Czy jeżeli ciągle zadaje się zasadnicze pytania, nie pojawia się niebezpieczeństwo, że rozmyślania staną się uciążliwe?

Walter Steiner: „Tak właśnie jest. Mój trener powiedział kiedyś: człowieku, po prostu skacz! Zwariujesz, jak będziesz tak wszystko dokładnie analizował”.

Innauer: „Rzeczywiście było tak, że ktoś po raz pierwszy powie-dział, że nie musimy dopasowywać się do istniejących warunków, tylko możemy pomyśleć – także perspektywicznie. W tym sensie ludzie pokroju Waltera Steinera są jak najbardziej na czasie”.

„Widać to na twarzach skoczków, gdy przejeżdżają przed kamerami – z otwartymi ustami i tym niesamowitym wyrazem twarzy”

„Ekstaza... A zaraz potem mówią o zarządzaniu prędkością”

Page 69: The Red Bulletin_12210_PL

Telemark dla ryb: to, że Walter Steiner otrzymał lepsze noty za lądowanie w Salzie, niepokoi nienagannego pod względem stylu Toniego Innauera nawet po 30 latach od ostatniego pojedynku na skoczni. Ambicji człowiek nie wyzbywa się tak szybko

Page 70: The Red Bulletin_12210_PL

CR

EDIT

Zbiornik retencyjny na Salzie o poranku. Rozgrzewka przed dniem pełnym milczenia. Za to wieczorem ryby nabierają uroku

Page 71: The Red Bulletin_12210_PL

ZDJę

CIA

: FR

ISC

HAu

F-BI

LD, I

MAG

O S

POR

TFO

TOD

IEN

ST

71

A K C J A

Życzliwy obserwator, stojąc na brzegu Salzy, zauważył zapewne, że obaj przyjaciele spędzili – w pewnej odległości od siebie – dwa dni po osiem godzin w zimnej (a właściwie bardzo zimnej) wodzie. Chociaż mamy świadomość, że śmiesznie wyglądające wodery powinny chronić obu panów przed wilgocią i chłodem, od samego patrzenia czujemy dreszcze na całym ciele. Skoki narciarskie są jednak chyba dla nich zdrowsze.

To, co niewtajemniczeni rozumieją i doceniają najszybciej, to urok podejmowanych prób przechytrzenia ryby. Finezyjne ruchy wędziska i sznura mają jej przypominać lądowanie owada na powierzchni wody. Im smaczniej wygląda kolorowa muszka, tym chętniej pstrągi albo kiełbie rzucą się na przynętę.

Ekspert Toni I.: „Technika zarzucania obejmuje nieskończenie wiele możliwości. To tak, jak w narciarstwie. Są ludzie, którzy pięknie jeżdżą na nartach i muszkarze, którzy pięknie zarzucają. Są też tacy, którzy wykazują się wyjątkową skutecznością w ło-wieniu. Wraz z jakością sprzętu wzrosły też wymagania. Różne kategorie sznurów, muszki o różnym momencie bezwładności, sprężystość i długość wędziska, sposób poruszania nim w powie-trzu – naprawdę trzeba ćwiczyć całymi dniami, tygodniami, miesiącami, a właściwie latami, żeby być dobrym muszkarzem”.

Walter Steiner nie może się powstrzymać: „Chodzi o pierwotny instynkt zdobywcy, o upór, o tolerancję w przypadku frustracji...”.

Dobrze już, dobrze.

Istnieje teoria, że normalny człowiek nie przeżyłby skoku z dużej skoczni, bo już na rozbiegu straciłby przytomność. Czy to prawda?

Walter Steiner: „Nie sądzę. Nie jest to oczywiście sytuacja, która należałaby do kategorii przyjemnych snów. Myślę, że taki człowiek bez utraty świadomości znalazłby się w powietrzu. Na- stępnie narty poszłyby w kierunku jego głowy z siłą 200–300 kG. A jak wyglądałoby potem nieuchronne salto, to już loteria – mogłoby się to skończyć lekkimi obrażeniami albo skręceniem karku”.

Innauer: „Skoro już jesteśmy przy koszmarach sennych: lepiej byłoby wtedy mieć na nogach narty zjazdowe. Dwa razy większe narty do skoków z luźnymi wiązaniami są trudne do opanowania, ale jeżeli dobry zjazdowiec wykazałby się odwagą i nie wypro-stował ciała, tylko utrzymał równowagę, mógłby ewentualnie wylądować bez obrażeń po jakichś 50 metrach”.

Ostatnie pytanie do ekspertów tej dyscypliny. Tyle mówi się ostatnio o skoczniach, kombinezonach, BMI i obliczeniach uwzględniających siłę wiatru, że niedługo trudno będzie śledzić zmagania skoczków przed telewizorem i zrozumieć, kto i dlaczego wygrał. Co przemawia przeciwko temu, żeby wprowadzić pełną dowolność? Kto dalej skoczy, ten wygrywa, czy tak?

Innauer: „Wtedy to przypominałoby paragliding albo coś podobnego. Skoczek stałby się pilotem jakiegoś zaawansowanego technicznie urządzenia, a przecież nie o to chodzi. Piękno sko-ków – i to, że dostarczają nam tylu tematów do rozmów – polega na tym, że używasz podczas lotu ciała i czujesz je. Dzięki swoim umiejętnościom tworzysz zdolny do lotu układ i możesz po wy-biciu się szybować, chociaż nie masz skrzydeł ani spoilera. Wia-domo, że loty na wielkie odległości to nie problem, tylko kwestia wielkości skoczni. W tym roku uchylono obowiązującą dotąd normę dotyczącą konstrukcji skoczni – przepis, który sprawił, że rekord w lotach z Planicy trzyma się tak długo. Wkrótce będzie-my świadkami nowych rekordów świata – powyżej 250 metrów. Ale mimo to, tylko ograniczenie możliwości wspomagania za-pewni wielkie przeżycia i umożliwi wartościowanie w sportowej rywalizacji”.Puchar Świata FIS – początek 59. Turnieju Czterech Skoczni: 28–29 grudnia 2010, Oberstdorf, Niemcy

Walter SteinerUrodzony w 1951 roku w Wildhaus, SzwajcariaReżyser Werner Herzog dostrzegł wybitny talent i oryginalność Steinera na tyle wcześnie, że już przy okazji MŚ w Lotach Narciarskich w 1973 roku w Oberstdorfie nakręcił film „Wielka ekstaza snycerza Steinera”.

Mistrz Świata w Lotach Narciarskich 1972 (Planica) i 1977 (Vikersund)Srebrny medal na Igrzyskach Olimpijskich w Sapporo 1972 (duża skocznia)Zwycięzca Pucharu Świata w Skokach Narciarskich (wtedy jeszcze nieoficjalnie) w latach 1973 i 1977

Rekord długości skoku 1974 (Planica): 169 m.Po zakończeniu kariery zawodniczej pracował dla reprezentacji Niemiec i Szwajcarii, potem jako trener w Steamboat Springs (USA).Walter Steiner mieszka w Falun (Szwecja).

Toni InnauerUrodzony w 1958 roku w Bezau, Vorarlberg (Austria)W szkole narciarskiej w Stams uczeń Baldura Preimla, twórcy austriackiego „wunderteamu” w skokach narciarskich z lat 70.

Mistrz olimpijski z Lake Placid (1980, średnia skocznia)Srebrny medal olimpijski w Innsbrucku (1976, duża skocznia)Srebro w lotach narciarskich (1977, Vikersund)Dwukrotny rekord świata w lotach w 1976 roku (odpowiednio – 174 i 176 m)

Pierwszy skoczek w historii, który otrzymał pięć razy notę 20 punktów w lotach (1976, Oberstdorf). Koniec kariery zawodniczej: 1980. Potem studia i praca trenerska. Główny trener i dyrektor sportowy ds. skoków i kombinacji norweskiej w Austriackim Związku Narciarskim (ÖSV).2010: odejście z ÖSV, obecnie przerwa na nabranie energii i rozmyślania o tym, co sensownego można by wkrótce robić zawodowo.

„Orły”Walter Steiner i Toni Innauer występowali równolegle jako czołowi zawodnicy tylko w latach 1975–80, ale to wystarczyło, żeby wyczuli w sobie bratnie dusze, zadając zasadnicze pytania związane ze skokami. Nawiązali wtedy przyjaźń trwającą już 30 lat.

Toni Innauer

Walter Steiner

Najnowsza książka Innauera, „Am Puls des Erfolgs”, stała się bestsellerem w kategorii „literatura faktu” w 2010 roku. Niedawno ukazało się także wznowienie jego książki „Der kritische Punkt” z 1992 roku.

Page 72: The Red Bulletin_12210_PL

72

a k c j a

Cr

edit

MYDELNICZKI

Tysiące mieszkańców RPA spędza publiczne święto zwane Dniem Dziedzictwa, podziwiając Wyścig Mydelniczek Red Bull 2010, który po raz pierwszy odbywa się w SowetoTekst: Steve Smith, zdjęcia: James Oatway

odobno po ziemi stąpają dwa typy ludzi – ci, którzy lubią Kurta darrena i ci, którzy lubią muzykę. Są też dwa rodzaje podejścia do Wyścigu Mydelniczek red Bulla – ci, którzy startują dla zaba- wy oraz ci, którzy (jak sami to określają) „startują, by wygrać”.Zasad pierwszej postawy pilnie przestrzega grupa o trafnej nazwie Soweto Poison. „trafnej” nie z powodu aluzji do tok-

syczności, ale dlatego, że chłopcy ci pochodzą z miejsca, w którym odbywa się wyścig. Soweto to podmiejska dzielnica Johannesburga, ciesząca się wśród mieszkańców rPA wątpliwą reputacją. dla tych, którzy nigdy tu nie dotarli, jest to „Bad Soweto” – miejsce, w którym króluje przemoc i którego lepiej nie odwie-dzać za dnia, a tym bardziej w nocy. to opis pasujący do niektórych części tej okolicy (które znaleźć można w każdym większym mieście), ale jej mieszkańcy prezentują także drugą stronę medalu: „Good Soweto” – dumne, kolorowe i tęt-niące życiem przedmieścia, charakteryzujące się poczuciem jedności, jakiego brakuje w pozornie idealnych, wypielęgnowanych dzielnicach podmiejskich.

i dokładnie to wita gości, dołączających do tłumu tubylców, zgromadzonego na stromym zboczu w diepkloof (dzielnicy Soweto) w oczekiwaniu na tegoroczną edycję słynnego Wyścigu Mydelniczek red Bulla.

P

Page 73: The Red Bulletin_12210_PL

DO BOJU

Page 74: The Red Bulletin_12210_PL

74

a k c j a

BRUMM BRUUMSoweto Poison, jak wiele innych drużyn w historii tego wydarzenia, gotowi są na wszystko, by doświad-czenie to na długo pozostało w pamięci publiczności i ich samych. Jak zapewniają tubylcy, wyścigi mydel-niczek – lub „sgirigiri”, jak się je tutaj nazywa – mają w Soweto długą historię.

Na tydzień przed wyścigiem Soweto Poison wchodzą w swoją rolę. ich mydelniczka w kształcie Conversa jest prawie gotowa, a telefon do lidera i kierowcy zespołu – davida Chelopo – wykonany w poniedziałek poprzedzający piątkowy wyścig, potwierdza, że zabawa już się zaczęła.

Jak na chwilę obecną wygląda sytuacja? Słyszę, że praca wre!

„Jest OK, ale cały czas jesteśmy bardzo zapraco-wani” – potwierdza Chelopo. „dwa dni temu zorgani-zowaliśmy imprezę w pobliskim parku, mającą na celu promocję naszej ekipy. trwała od 18 do 6 rano i pojawiło się około 500 osób. Myślę, że większość z nich pojawi się na wyścigu. Sprzedawaliśmy nawet specjalne koszulki zespołu”.

Zmagaliście się już z jakimiś problemami?„taaak. Finanse były dla nas sporą przeszkodą,

ale naprawdę chcieliśmy wystartować w wyścigu, więc przeszukiwaliśmy złomowiska w Soweto i w ten sposób zdobyliśmy stal do stworzenia podstawowej konstrukcji. Później znaleźliśmy jeszcze kilka osób, które zapewniły nam zastrzyk gotówki”.

środę sprawdzam ich postę-py. tym razem nie słyszę dźwięków świadczących o zmienianiu kształtu meta-lu. W słuchawce rozbrzmie-wa coś innego – energetycz-

na muzyka kwaito, rodzaj afrykańskiego house’u.Słyszę, że dobrze się tam bawicie.„Hej! O tak, instalujemy właśnie nasz system

nagłośnieniowy!” – przekrzykuje muzykę Chelopo. „to stacja dokująca do iPoda; słyszysz to?”. Muzyka rozbrzmiewa głośniej. dyskutujemy, jaką muzykę powinniśmy wybrać na wyścig. Myślę, że będzie to typowy utwór kwaito – coś, co reprezentuje Soweto. Nie sądzę, by utrudniło mi to jazdę”.

Zgodnie z zasadami, przed zjazdem ze wzgórza mu-sicie zaprezentować małe show. Co zaplanowaliście?

„Zorganizowaliśmy grupę cheerleaderek”.Cheerleaderek?!„Lokalne dziewczyny. Wyjaśniliśmy im, że mamy

bardzo ograniczony budżet, a one odparły, że z chę-cią wesprą lokalnych chłopaków. daliśmy im darmo-we koszulki”.

Jak więc oceniacie swoje szanse?„Podchodzimy do tego bardzo poważnie. Jesteśmy

zespołem. Pokonaliśmy wiele przeszkód, by dotrzeć do tego miejsca. Na początku pewien spawacz poma-gał nam z konstrukcją, ale po pierwszym dniu dostał poważną pracę i odszedł. Przekonaliśmy go, by poży-czył nam spawarkę i sami nauczyliśmy się nią opero-wać. Podobno na opanowanie tej sztuki potrzeba sporo czasu – ale nie w naszym przypadku. Nam zaję-ło to parę godzin! Soweto Poison to solidna marka. Chłopaki trenują nawet biegi! Jesteśmy gotowi do boju. Wierzymy, że mamy w sobie «to coś»”.

W

Page 75: The Red Bulletin_12210_PL

Pokaz przedpremierowy: wystarczyło kilka narzędzi, ciężka praca i pomysłowość, by David Chelopo (na górze, z lewej)

i ekipa Soweto Poison opanowali umiejętności spawalnicze i stworzyli wyjątkową mydelniczkę w kształcie Conversa

75

BU

UM

BU

UM

PIF PAFFFF

Page 76: The Red Bulletin_12210_PL

Cr

edit

76

a k c j a

Cr

edit

Pozornie wygląda na to, że są doskonale zorgani-zowani. Świetnie się bawią, ale odrobili też zadanie domowe. Ci faceci mogą być prawdziwymi preten-dentami do wygranej.

dniu wyścigu ujawniają się także zwolennicy podejścia numer dwa, wspomnianego na początku. Ci faceci na-prawdę porządnie odrobili pracę domową. A zdecydo-

wanie najlepiej zrobili to członkowie tri Hard r. Pod-czas przechadzki między mydelniczkami wzrok przy-ciąga nisko zawieszony, trzykołowy pojazd, którego wygląd świadczy o tym, że autorzy podchodzą do wyścigu bardzo serio. Zdecydowanie brakuje żarto-bliwej obudowy, mającej na celu zbliżenie pojazdu wy- glądem do trampka lub – jak w przypadku mydelniczki sponsorowanej przez lokal ze striptizem – łóżka.

ten pojazd stworzono tylko do jednego – do bardzo szybkiego zjechania ze wzgórza. A tri Hard r wiedzą jak to zrobić – nie jest to ich debiut w Wyścigu Mydelniczek red Bulla.

„Podczas naszego ostatniego startu” – mówi kie-rowca Charlie repsold – „ten pojazd był drugi pod względem szybkości, ze stratą zaledwie dziewięć set-nych sekundy do zwycięzcy. tym razem myślimy, że będzie najszybszy. Uprościliśmy widełkowe zawiesze-nie tak, by podwozie nie pochylało się na zakrętach. Myśleliśmy, że to nam doda prędkości, ale było od-wrotnie. Zamontowaliśmy więc stabilizator poprzecz-ny i nasza prędkość od razu wzrosła”.

OK, wygląda na to, że ten facet zna się na rzeczy...„Budowałem kiedyś samochody – Lotusy Seven

i Fordy Gt40” – mówi repsold. „Nauczyłem się, że rozkład wagi 60/40 (z 60 na przodzie) zapewnia idealną równowagę samochodu. Większa waga musi obciążać przednie koła – tam, gdzie sterujesz, ale nie wolno przekroczyć proporcji 60/40. Umieściliśmy 12,5-kilową sztangę z przodu i 10-kilową z tyłu. Zwa-żyliśmy pojazd na każdym z trzech kół i jest idealnie. dodaliśmy ten ciężar, by nie stracić rozpędu nawet po hamowaniu na zakręcie. Podczas debiutu w wy-ścigach pojazd ten wystąpił pod nazwą tri Hard, ale po udoskonaleniu nadaliśmy mu imię tri Hard r, bo staramy się jeszcze bardziej. By osiągnąć maksymalną prędkość na prostej, o popchnięcie poproszę dwóch byłych rugbistów, a siły zdecydowanie im nie braku-je. Podczas treningu na starcie licznik wskazywał 32,4 km/h, a było to na płaskiej drodze. Myślę, że jadąc z górki możemy dojść nawet do 70–75 km/h”.

Jak wkrótce przekonają się zawodnicy, walka o prędkość na spadzistym odcinku trasy to jedno, a pokonanie trzech zakrętów na jej końcu to już zupeł-nie inna historia. Uczestnicy mają szansę odkryć to dopiero podczas poprzedzającego wyścig spaceru po 500-metrowym torze. Uśmiechy pojawiające się na twarzach przy pierwszym odcinku trasy szybko zni-kają, gdy ich oczom ukazują się złośliwe zawijasy. A to jeszcze nie koniec niespodzianek. Na szczycie zakrętu ustawiono niewielką rampę. Nie jest wystarczająco duża, by katapultować zawodników w powietrze, ale z pewnością przetestuje ich wytrzymałość. Słabe koła i osie na pewno nie zdadzą tego egzaminu.

ZA

TR

ĄB

POOPALAJ SIĘ

W

Page 77: The Red Bulletin_12210_PL

77

a k c j a

BIEGNIJ, BIEGNIJ

JAZDA TESTOWABy lepiej zrozumieć kierowców zjeżdżających ze wzgórza Diepkloof, dziennikarz Red Bulletina przywdział kask, wskoczył do mydelniczki Red Bulla i zaczął się staczać...

Jak to często bywa – różni ludzie, różne opinie.

„Nie zaprzątaj sobie głowy hamowaniem na zakrętach” – mówi kolega, który pomógł ustawić tor. „Nie rozwiniesz aż tak zawrotnej prędkości, a po-nieważ nasza mydelniczka ma opony od gokarta, będzie się pięknie trzymała drogi i bez problemu pokonasz zakręty”.

„Będę hamował” – mówi Charlie Repsold z ultraszybkie-go pojazdu Tri Hard R. „Jeśli twoja mydelniczka jest szybka, rozwiniesz prędkość za dużą do pokonania zakrętów, nawet z tak cienkimi rowerowymi oponami, jak nasze, które są do tego najlepsze”.

A więc... Hamuj-i-używaj- -gokartowych-opon kontra nie- -hamuj-i-najlepsze-będą-opony- -rowerowe. Ktoś tu musi mieć rację.

Debata ta wciąż odbijała się echem pod moim kaskiem, podczas gdy ekipa Red Bulla z entuzjazmem pchała swój pojazd. Pierwsza połowa toru – długi, spadzisty odcinek – to klucz do uzyskania dobrego

czasu. To właśnie tutaj ogrom-ne korzyści przyniosły opony z małym oporem. Jedynym problemem była prędkość, jaką osiągnąłem, docierając do trzech zakrętów szykany.

Na długiej prostej miałem czas na rozważania. Jak się okazało, wystarczająco dużo czasu, by podjąć złą decyzję.

Z bezgłośnym hasłem „hamowanie jest dla bab” postanowiłem trzymać się daleko od hamulca i... cóż, na pierwszym zakręcie poszło nawet nieźle, przy drugim zro-biło się trochę nieciekawie, a trzeci zakończył się inten-sywnym deszczem z żółtej słomy. Rozwijając prędkość, z którą nie poradziły sobie sze-roko profilowane, gokartowe opony, mydelniczka gwałtow-nie zaparkowała pomiędzy belami siana.

Na szczęście za sprawą siana, które zamortyzowało uderzenie, a także łaskawego pobocza, w wypadku tym ucierpiała jedynie moja duma.

HAMULCE - 1, STEVE - 0

Lądowanie w sianie: nieustraszony kierowca Steve instynktownie zrezygnował z hamowania na ostrym zakręcie – z wiadomym skutkiem i kilkoma siniakami, zwłaszcza na własnym ego

Zgodnie z ruchem wskazówek, od górnego lewego zdjęcia: wuwuzele sprawdzają się nie tylko na pucharach świata;

publiczność zachwycona zwrotami i zakrętami akcji; trampek Soweto Poison startuje z nadzieją na zwycięstwo;

kibice czekają na niesławną potrójną przeszkodę, a parasole chronią ich przed żarem lejącym się z nieba

dO

dAt

KOW

e Zd

JęC

ie: K

OLe

SKy/

NiK

ON

/red

BU

LL (

1)

Page 78: The Red Bulletin_12210_PL

Cr

edit

78

Cr

edit

Cr

edit

Cr

edit

Od góry zgodnie z ruchem wskazówek: ekipa Boere Cause That’s How We Roll (z pojazdem w kształcie lokalnego przysmaku) zaliczyli kraksę, zanim dotarli do mety; Tri Hard R byli trzeci z najlepszym czasem, ekipę Amavuvuzela zainspirował słynny stożek; Metal Heads preferowali monochromatyczny wygląd; Silly Buggers Chop Shop na drugim miejscu; na samym szczycie znalazła się aerodynamiczna wanna ekipy Zooma

WUMMM...

GO

! GO

! GO

!

Page 79: The Red Bulletin_12210_PL

Cr

edit

79

a k c j a

Cr

edit

ekipa Cool runnings niestety przekonała się o tym na własnej skórze. Wzorując się na filmowej drużynie bobslejowej z Jamajki, skonstruowała pojazd mniej więcej (zdecydowanie mniej, niż więcej) przypomi-nający pamiętną karaibską rakietę. Mydelniczka jest czarna i błyszcząca, wygląda równie świetnie, jak sama ekipa przyodziana w jednoczęściowe spand- exowe kostiumy, ale wystarcza jedno spojrzenie, by dostrzec istotną usterkę w ich konstrukcji.

odczas gdy większość zespołów przewidziała pojawienie się na trasie kilku zakrętów i do projek-tów wprowadziła możliwość ste-rowania, Cool runnings najwi-doczniej zrezygnowali z nudnych

prób przewidywania i zdecydowali się na coś z zupeł-nie innej półki: maleńkie kółka obrotowe. takie, które spotyka się przy wózkach sklepowych.

Cześć chłopaki, widziałem wasz pojazd i zastana-wiam się, jakim cudem poradzi on sobie z zakrętami?

„My też się nad tym zastanawiamy” – mówi bez-trosko kapitan zespołu, Gregory Bean. „daje sobie radę przy niewielkich zakrętach, ale rozczaruję się, jeśli ukończymy wyścig”.

Liczycie więc na spektakularną wywrotkę i lądowanie w sianie?

„Mamy nadzieję, że w sianie”.Zgodnie z oryginalnym scenariuszem, kierowca

zalicza wywrotkę. Jego zespół natychmiast rusza w dół, by mu pomóc. dźwigają w górę swój bobslej i na własnych ramionach zanoszą go do mety.

Wspaniałe widowisko. i o to właśnie w tym wyści-gu chodzi. i choć miło jest popatrzeć na błyskawiczne pojazdy typu tri Hard r, uzyskujące czas o 10 sekund lepszy niż druga w kolejce mydelniczka, znacznie więcej radości sprawia toczący i rozbijający się Cool runnings lub piosenka i układ choreograficzny kole-gów z Soweto Poison. Niestety umiejętności inżynier-skie Poisonów nie dorównały ich entuzjazmowi i bolid, choć fantastyczny, mógł jedynie powolutku stoczyć się na dół – w dużej mierze za sprawą przedniego koła, które wykrzywiło się tuż po starcie.

Czy oznacza to, że tri Hard r zwyciężyli?A właśnie, że nie. Poza prędkością sędziowie brali

pod uwagę trzy inne czynniki: ogólną estetykę pro-jektu, show zaprezentowany przez każdy zespół przed startem (od idosi i Matchise iskorokoro tańczących do piosenki Billy’ego Joela „We didn’t Start the Fire”, do zespołu district 1459 odgrywającego scenę z filmu science fiction, „district 9”) oraz ostateczny czas przejazdu.

Pod koniec długiego i upalnego popołudnia wyło-niony został zaskakujący zwycięzca. Zespół Zooma z durbanu, startujący w wannie, zgarnął pierwsze miejsce. Na drugim miejscu znaleźli się Silly Buggers Chop Shop, a na trzecim – maniacy prędkości, tri Hard r.

„Jesteśmy zachwyceni pierwszą nagrodą” – cieszy się członek ekipy Zooma, Michael Webb. „Opłaciła się cała nasza ciężka praca i wysiłek, jaki włożyliśmy w budowanie naszej gigantycznej wanny”. Więcej informacji na www.redbullboxcartrace.co.za

JUHUUU!!!

P

Page 80: The Red Bulletin_12210_PL

Postęp i nieustanny rozwój są cechą naszych czasów. Żyjemy w erze myślenia wizjonerskiego. Najnowsza historia ludzkości ob tuje w kroki milowe w zakresie rozwoju techniki i medycyny. Najdłużej panowało przekonanie o niemożności leczenia urazów rdzenia kręgowego. Jednak w drodze badań laboratoryjnych uda ło się doprowadzić do regeneracji uszkodzonych komórek nerwowych. Najnowsze wyniki badań medycznych i naukowych dowodzą, że także w tej skomplikowanej dziedzinie postęp jest możliwy. Lekarze i naukowcy są zgodni, iż leczenie urazów rdzenia kręgowego staniesię kiedyś rzeczywistością. Właśnie ten cel przyświeca działalności Fundacji na Rzecz Badań nad Rdzeniem Kręgowym “Wings for Life”. Wspierając konkretne, najbardziej zaawansowane projekty badawcze, Fundacja “Wings for Life”inwestuje w postęp na rzecz przyszłości, w której leczenie porażeń spowo-dowanych urazami rdzenia kręgowego stanie się możliwe.

“Możliwości chodzenia nie należy przyjmować za oczywistość.”David Coulthard.Trzynastokrotny zwycięzca Grand Prix Formuły 1 i orędownik “Wings for Life”.

Twój wkład ma ogromne znaczenie. Przekaż go na www.wingsforlife.com

LECZENIA URAZÓW RDZENIA KRĘGOWEGO.

WFL035_100316_AnzeigeBulletin_PL_DC.indd 1 16.03.2010 11:35:58 UhrProcess CyanProcess MagentaProcess YellowProcess Black

Page 81: The Red Bulletin_12210_PL

Złaź z kanapy i ruszaj w góry! Najlepsze snowparki tego

sezonu – s. 82

82 NAJLEPSZE SNOWPARKI 84 BASEBALLOWE GADŻETY PANA SAKAMOTO 86 WuJA Z WROCŁAWIA 88 DZIEŃ I NOC 98 fELIETON LIZuTA

Więcej dla Ciała i Umysłu

Mroźne stoki i gorące kluby – o to właśnie chodzi w zimie.

Zdję

cie

: mil

es h

old

en/r

edb

ull

-ph

oto

file

s

Page 82: The Red Bulletin_12210_PL

W I Ę C E J D L A C I A Ł A I U M Y S Ł U

Whistler Blackcomb (Kanada)Historia parku Whistler Blackcomb w Bry- tyjskiej Kolumbii niedaleko Vancouver jest jedną z najstarszych. Obecnie na całość składa się 8 części. By przedostać się z Easy Terrain Garden przez Habitat Park do Nintendo Terrain Park, trzeba wykazać się umiejętnościami na wszystkich pozio-mach, a i tak do najtrudniejszej grupy prze- szkód, XL Park, docierają nieliczni. Na północnoamerykańskiej półkuli właśnie park Whistler wyznacza standardy i od lat wśród zawodników freestyle’u uważany jest za wzorcowe i prekursorskie miejsce.www.whistlerblackcomb.com

Bear Mountain (USA)Park All Mountain Terrain, który przed dziesięciu laty powstał z połączenia dwóch miejsc: Snow Summit i Bear Mountain, zdobył sobie renomę kreatyw-nego zaplecza dla kalifornijskiej sceny snowboardowej. W transporcie na jedną ze 150 tras pomagają kolejki o wszystkich możliwych konstrukcjach. Mała rada: wieczorami trenują tu znani zawodowcy, którzy pokonują trasy w błysku fleszy i przed kamerami w parku „The Scene”. Warto to choć raz zobaczyć. www.bearmountain.com

Mammoth Mountain (USA)Od połowy lat 90. Unbound Parks w kurorcie Mammoth Mountain w sło-necznej Kalifornii zaliczany jest do naj-bardziej innowacyjnych i wyrafinowanych atrakcji, jakie Ameryka Północna może zaproponować zawodnikom freestyle’u. Przez wiele zim właśnie tu profesjonaliści podnosili swój poziom – na trzech pajpach, ponad 70 elementach typu jib, na odcinku leśnym, nie mówiąc już o niezliczonych i bardzo wymyślnych quarterach, fun- boxach i innych niespodziankach. Un- bound Main, South Park i Family Park oferują perfekcyjne warunki do doskona-lenia techniki.www.mammothmountain.com

Do wszystkich snowboarderów i narciarzy, którym płaskie nartostrady wydają się zbyt nudne: prezentujemy dziesięć najpiękniejszych, najrozleglejszych i najbardziej urozmaiconych spotów narciarskich świata.

Gdzie brykać?

82

3

3

4

567

1

1

2

2

8

910

Page 83: The Red Bulletin_12210_PL

Snowpark NZ (Nowa Zelandia)Najbardziej znany snowpark na południo-wej półkuli znajduje się w odległości 35 km od Wanaki i 50 km od Queenstown. Snow- park NZ oferuje: dwa pajpy, duży quarter-pipe, serie skoczni dla początkujących i za- awansowanych; należy także wymienić wyciągi i kolejki różnego rodzaju oraz dodatkowe atrakcje typu wallride itd. na całym stoku. Większość europejskich i amerykańskich zawodników spotyka się tu między czerwcem a wrześniem, aby z godnością przetrwać lato. www.snowparknz.com

Kronplatz (Włochy)W ciągu ostatnich trzech lat Kronplatz – region narciarski w znanych na całym świecie Dolomitach – obok Livigno zdobył sobie sławę parku z najlepszą profesjonal-ną trasą w Europie. Wszystkie elementy śnieżne są perfekcyjnie ukształtowane, a trasy na tyle kreatywne, że życzenia najbardziej wymagających zawodników zostają spełnione. Tu proponuje się „pure park evolution.” Centralne położenie góry i wyraźny podział tras według skali trud-ności to wystarczający argument, by wzbudzić podziw poza granicami Włoch. www.kronplatz.com

Flims Laax (Szwajcaria)Od dwóch dekad Flims Laax jest jednym z najbardziej znanych regionów narciar-skich – nie tylko na samej górze, ale tak- że u jej stóp, w dolinie z Riders Palace. W skład rozległego Swatch Snowpark wchodzą cztery parki. Oprócz Slopstyle na szczycie lodowca Vorabgletscher są jeszcze trzy tereny: część dla początkują-cych, No Name Park i Plaun Park, które znajdują się wokół szczytu Crap Sogn Gion. Najbardziej znana nartostrada w Alpach i duża liczba kolejek i wyciągów sprawia, że Films Laax jest największą konkurencją dla pozostałych ośrodków narciarskich w Alpach.www.laax.com

Avoriaz (Francja)Otwarty w 1996 roku ośrodek sportów zimowych Avoriaz w Górnej Sabaudii jest najważniejszym francuskim snowparkiem. Od 1993 roku do znanego resortu dołą-czyły także: park dla początkujących La Chapelle z wieloma atrakcjami oraz The Stash, Lil’ Stash i Burton Kids Parkway. To pierwszy „stash” w Europie z niezliczo-nymi elementami z drewna, który oferuje trasy dla początkujących, amatorów i pro-fesjonalistów. Rozciąga się na odcinku ponad jednego kilometra w ręcznie przy-gotowanym terenie leśnym.www.avoriaz.com

Grandvalira (Andora)Trzy parki w największym regionie nar-ciarskim w Pirenejach, w Grandvalira, są szczytem doskonałości – to najlepsze miejsce pomiędzy Hiszpanią i Francją. Najchętniej odwiedzany jest El Tartar – dzięki kompletnej ofercie, łącznie z czę-ścią dla profesjonalistów. Zdominował pozostałe dwa parki: Isards Park i Snow-park Xavi. Pod koniec sezonu odbywa się tu Totally Fight Event, który zdobył sobie stałe miejsce w europejskim kalendarium freestyle’owym. Można tu wtedy spotkać cały angielski, francuski i hiszpański światek snowboardowy.www.grandvalira.com

Xperia Ischgl Snowpark (Austria)Mekka snowboarderów na poczatku lat 90. już wówczas miała zadatki, by stać się najważniejszym parkiem rozrywki w Alpach. Obecnie Xperia Ischgl Snow-park jest najdłuższą alpejską nartostradą dla profesjonalistów i debiutantów. Jed-norazowe pokonanie trasy na obszarze Velill i Idalp, która rozciąga się na odcin-ku ponad 1,7 km, jest nie lada wyczynem nawet dla rajderów z dobrą kondycją. Nowoczesna konstrukcja skoczni oraz kilometrowa trasa Roller & Banked Course pozwala korzystać z tych samych miejsc osobom o różnym stopniu zaawansowa- nia. Park ma także rozrywkowy i artystycz-ny charakter – zimą 2010/11 odbędzie się tu impreza „STYLEon-ART Weeks”.www.ischgl.com

Flachauwinkl (Austria)Flachauwinkl Shuttleberg – Absolutpark o długiej tradycji oraz park, który powstał jako drugi w Europie, prężnie działająca społeczność, jedna z największych ekip prosów oraz kryty skatepark na końcu najbardziej uniwersalnej nartostrady w Alpach – Flachauwinkl to niewątpliwie jedna z najlepszych ofert w Europie. Jej urozmaiceniem są half-pajpy, stepdown- kickery, teren jib i ogromny wallride. W zestawie znajdują się także naturalne klify i trasy boardercross’owe wykorzystu-jące naturalne ukształtowanie terenu.www.absolutpark.com

ZDJę

CIA

: ALE

X BE

RGER

, SIM

ON

VA

N H

AL,

VIT

EK L

UD

VIK

/RED

BU

LL P

HO

TOFI

LES,

FA

LCO

MA

RTE

N S

CH

MID

T, G

RA

EME

MU

RR

AY

Gwarantowana rozrywka w

Flachauwinkl

Widok ogólny na Snowpark NZ

W I Ę C E J D L A C I A Ł A I U M Y S Ł U

83

4

5

6

7

8

9

10

Przeszkody dla prosów na Kronplatz

Zachód słońca w Ischgl Snowpark

Więcej o innych snowparkach na: www.snow-parks.com Darmowy katalog YEAR- BOOK dostępny w prawie wszystkich sklepach snowboardowych

Page 84: The Red Bulletin_12210_PL

1 2

4 5

Zdję

cia

: Th

om

as

BuTl

er

7 8

84

W I Ę C E J D L A C I A Ł A I U M Y S Ł U

Page 85: The Red Bulletin_12210_PL

3

6

9 10

Niezbędnik Hayata Sakamota21-letnia gwiazda Nippon Professional Baseball (po lewej) w sezonie 2010 ma do wykonania trudne zadanie: jako pierwszy uderza kijem dla zespołu broniącego mistrzostwa. Potrzebuje więc najlepszego sprzętu oraz sporej dawki rapu.

1. Zegarek IceTek Master Chronowww.icetekwatch.comszwajcarski chronograf: biały i stylowy. Kaliber kwarcowy, czterokaratowe białe diamenty w obudowie.

2. Kij baseballowy SSK Professional Edgewww.ssksports.comoto kije profesjonalne. Każdy gracz ma określone preferen-cje dotyczące kształtu, wagi, środka ciężkości i materiału oraz sam okleja swój kij.

3. Oficjalna piłka NPBwww.npb.or.jpKażda z 12 drużyn Nippon Pro Baseball musi używać oficjal-nej piłki. sakamoto codzien-nie odbija setki takich piłek.

4. Baseballowe korki Adidaswww.adidas.com/jpmetalowe ćwieki na butach graczy ułatwiają grę na sztucznej murawie. sakamoto nosi rozmiar 43. Wewnątrz widnieje napis „BaNe” – skrót od „Back athletes to Natural energy”.

5. Kask Rawlings Pro www.rawlings.comsakamoto nie zmienia kasku tak długo, jak to tylko możli-we, dlatego wygląda on na zniszczony. Prawdopodobnie wymieni go na nowy dopiero wtedy, gdy się popsuje.

6. Rękawiczki i rękawica do chwytania Sluggerwww.slugger.comFirma slugger specjalnie dla sakamota produkuje rękawicę do chwytania z byczej skóry, upiększając ją podpisem oraz numerem, a także rękawiczki.

7. Rękawiczki do odbijania Adidaswww.adidas.com/jpamortyzują wibracje, prze-chodzące przez kij tuż po ude-rzeniu piłki. dzięki nim piłka i kij nie ślizgają się w rękach. adidas wypuścił serię rękawi-czek z podpisem sakamota.

8. iPod Touchapple.comGdy rozgrywasz około 150 meczów rocznie (połowę z nich poza domem), dobra muzyka to podstawa. obecnie ulubiony utwór sakamota to „Whatever You like” T.i.

9. Telefon komórkowy NTT N-09Awww.nttdocomo.comdo komórki sakamotao dołą-czone są diamentowe kajdanki, ale nie chce zdradzić, od kogo je dostał.

10. Ochraniacze na piszczele SSKwww.ssksports.comuderzenie piłką jest naprawdę bolesne, więc gracze noszą ochraniacze na goleniach.

Zdobądź sprzęt

85

W I Ę C E J D L A C I A Ł A I U M Y S Ł U

Page 86: The Red Bulletin_12210_PL

Magia głośnika

86

Dolny Śląsk jest mekką eksperymentalnych brzmień i generujących je twórców. Szczególne miejsce na dźwiękowej mapie miasta zajmuje dubstep i jego ojciec chrzestny – Wuja.

Ósma rano. DJ-e, muzycy i promotorzy znają tę godzinę z afterów, nie pobudek. Pod mieszczącym się w klasztornych piw- nicach klubem Lulu Belle Cafe, trzy osoby pakują głośniki i kable do furgonetki. Cała akcja trwa kilkanaście minut. Sprawności ekipie pozazdrościłby niejeden złodziej. Za włamywaczy wziąłby ich pewnie nieje-den przechodzień. Natomiast każdy dolno- śląski miłośnik basu rozpoznałby od razu skrytego pod daszkiem czapki Wuję.

„Zdarza się, że ludzie skandują moją ksywę na imprezach. Oni wiedzą, że Pen-tagrid Sound oznacza jakość. Jesteśmy profesjonalistami i każda nasza impreza może służyć za dowód”.

Pierwsze muzyczne szlify Wuja zdoby-wał w Domu Kultury w Zgorzelcu. „Kiedy jesteś młody i zaczynasz słuchać muzyki, zwykle chłoniesz to, co mówią i piszą inni. Później dorastasz i dochodzisz do wniosku, że przeważająca część tych osób opowia-dała bzdury. Jeśli nadal chcesz zagłębiać się w dźwięku, musisz się cofnąć do jego źródła, do głośnika. A tych – do klubu Na dole – chłopaki z Joint Venture wstawiali całą ścianę. Jako małolat nosiłem Make-nowi i Dziureksowi paczki, podglądałem ich ruchy, podsłuchiwałem rozmowy i puszczane płyty. To oni zaszczepili mi soundsystemową mentalność. Nauczyli

W I Ę C E J D L A C I A Ł A I U M Y S Ł U

ZDJę

CiA

: MA

rCiN

PeT

KOW

iCZ/

reD

Bu

LL P

hO

TOfi

LeS

mnie szacunku do brzmienia i wytrwało-ści w pracy” – wspomina.

W drodze do magazynu ze sprzętem mijamy miejsca, w których Wuja rozpoczął szkolenie następnego pokolenia, lecz opo- wieść o początkach rozpoczyna się wcześ- niej: „Dubstep usłyszałem po raz pierwszy w Brighton, bodajże w 2002 roku. Byłem znudzony klubową muzyką, ale znajomym udało się wyciągnąć mnie do Concorde na nikomu nie znany skład Digital Mystikz. usłyszałem Malę i... to było to, czego od zawsze szukałem w muzyce. Od razu wie-działem, że chcę tego więcej. Wiedziałem też, że nikt inny mi tego nie zorganizuje”.

Zastawione głośnikami, wzmacniaczami i mikserami korytarze ukrytej w podwórku piwnicy to baza wypadowa wrocławskiej ekipy. Plakaty organizowanych przez wie-le lat imprez to dowody zaangażowania, pomysłowości i gustu. „Zawsze miałem żyłkę organizatora” – opowiada. „Sam nie byłbym jednak w stanie ogarnąć wszyst-kiego. Dlatego właśnie założyliśmy My head is Dubby. Q600 zawsze siedział w techno, TLr lubi połamańce, S400 i P500 to fani uK garage, ill1 to stary junglista, a Vester słucha wszystkiego. Zaplecze dźwiękowe ogarnia Marcel, a fryta ma łatwość dogadywania się z ludźmi. razem jesteśmy w stanie zrobić wszystko”.

Słowa Wuji potwierdza droga, jaką przeszli: od imprez organizowanych dla 30 osób, do występu Mali w Browarze Mieszczańskim, na który przyszło ponad tysiąc osób. Siedząc przed komputerem i dobierając numery do audycji w radiu Luz, wrocławski promotor sypie anegdo- tami zza kulis: „Właśnie obchodzimy 6. rocznicę naszego programu. W którymś z niedawnych wywiadów rusko powie-dział, że to my pierwsi zorganizowaliśmy mu występ poza granicami Anglii. Gość, który dziś przemyca dubstep do mains- treamu, grał u nas tylko za wspólne impre- zowanie i nocleg. Natomiast Kromestar nigdy u nas nie zagra. Kiedy ktoś z wygo- dnickich powodów odwołuje swój występ w dniu koncertu, musi się liczyć z konse-kwencjami”.

Po udanym secie DJ-e przybijają piątki, po świetnie zorganizowanej imprezie pro- motorzy... zbierają sprzęt i rozliczają ra-chunki. Słów uznania Wuja słyszał wiele, i należy mu się – za setki godzin spędzo-nych w furgonetce i magazynie. Bo jak sam mówi: „Nieważne jest to, gdzie piję piwo, ważne są miejsca, w których coś udało mi się zrobić. Bo o pracę u podstaw w całym tym biznesie się rozchodzi”. Wuja i TVB w każdy poniedziałek od godz. 22.00 do 24.00 w Radiu Luz: www.radioluz.pwr.wroc.pl

Audycja Broken Beats nadaje potężne basy

Page 87: The Red Bulletin_12210_PL

WWW.REDBULLIBATTLE.PL

WIELKA BITWA NA iPODY

9 GRUDNIA 2010, GODZ. 21:00 W KLUBOKAWIARNI ARCHIWUM

UL. AKADEMICKA 4 , LUBLIN POJEDYNKI W RINGU BOKSERSKIM NA KAWAŁKI Z iPODÓW. OSIEM DWUOSOBOWYCH TEAMÓW. OSIEM NUMERÓW W RUNDZIE. OSIEM POJEDYNKÓW O WSZYSTKO... I TYLKO JEDNA ZWYCI¢SKA DRU˚YNA. BÑDè KONIECZNIE. LICZY SI¢ SIŁA TWOJEGO GŁOSU!

PARTNER MEDIOWYPARTNER MEDIOWY

RB_PL-iBATTLE.indd 1 11/4/10 3:56 PM

Page 88: The Red Bulletin_12210_PL

hot SPotSNajlepsze sportowe imprezy miesiąca na całym świecie.

Red Bull lighthouSe to leighton11.12.201020-kilometrowy odcinek naj-dłuższych australijskich zawo-dów w kitesurfingu przebiega od dawnej wyspy-więzienia Rottnest Island do Leighton Beach u zachodniego wybrzeża Australii.Rottnest Island, Australia

Red Bull toP Shelf11.12.2010Kanada jest kolebką hokeja. Podczas tych zawodów typu „jeden na jednego”, napastnicy próbują w zadanym czasie pokonać bramkarza strzałami, które trafiają w róg bramki pod poprzeczką.Toronto, Kanada

SA gRAvity RAcing SeRieS10–12.12.2010Rozgrywane już po raz ósmy Hot Heels Africa są finałami serii Pucharu Świata IGSA w downhillu skateboarderów i ulicznych saneczkarzy.Kogelberg, Kapsztad, RPA

SnoWBoARdoWe MŚ fiS15–18.12.2010W programie zawodów w ośrod-ku narciarskim w Kolorado znajduje się sześć konkursów. Panie i panowie wezmą udział w slalomie gigancie równoleg- łym, snowboardowym crossie indywidualnym, a także w druży- nowych zawodach w snowboard- owym crossie.Telluride, USA

SnoWBoARdoWe MiStRZoStWA ŚWiAtA fiS7–8.12.2010Po odwołaniu zawodów w argentyńskim Chapelco, dla snowboarderów jeżdżących w crossie sezon zaczyna się w Lech am Arlberg. Poprzedni rok minął pod znakiem zwycięzcy PŚ, Maelle’a Rickera z Kanady i Pierre’a Vaultiera z Francji, którzy – z wyjątkiem Pierre’a w Valmalenco – machali z każ-dego podium.Lech am Arlberg, Austria

PŚ fiS W SkokAch nARciARSkich10–12.12.2010W zeszłym roku zawody na wiel- kim Certaku – skoczni z naj- bardziej płaskim rozbiegiem w kalendarzu PŚ – z powodu braku śniegu zostały odwołane.Harrachov, Czechy

BiAtlon – MŚ iBu10–12.12.2010W ubiegłym roku w zawodach in- dywidualnych w sprincie i biegu pościgowym, dzięki Björndalen i Svendson odnotowano dwa norweskie zwycięstwa. Wśród pań zwyciężają Szwedki – Oloff- son-Zidek i Jonsson.Hochfilzen, Austria

Red Bull SAlZBuRg – Sk PuntigAMeR StuRM gRAZ11.12.2010Szlagier 19. kolejki Bundesligi jest ostatnim meczem przed zimową pauzą. Red Bull Arena, Salzburg, Austria

Red Bull Big dRoP11.12.2010Około 50 skejterów na long- boardach będzie pędzić w dół w narciarskim kurorcie Farello-nes w paśmie Andów. Podczas prawie 10-minutowej jazdy trzeba pokonać naturalne prze-szkody i liczne ostre zakręty.Lo Barnechea, Santiago, ChileZd

jęc

ia: N

ath

aN

iel

S. B

utl

er/N

Ba

e v

ia G

ett

y im

aGeS

, ra

y d

emSk

i/r

ed B

ull

Ph

oto

file

S, c

ra

iG k

ole

Sky/

red

Bu

ll P

ho

tofi

leS

(2)

88

oRlAndo MAgic – BoSton celticS

25.12.2010Była drużyna Shaquilla

O’Neala uległa w ubiegłym roku w finale Konferencji Wschodniej

Celticom 2:4.Amway Center, Orlando, USA

ASP WoRld touR8–20.12.2010

Jordi Smith albo Mick Fanning? Kto zdobędzie drugie miejsce za

Championen ASP Kellym Slaterem? Banzai Pipeline,

Oahu, Hawaje, USA

W i ę c e j d l a c i a ł a i U m y s ł U

Page 89: The Red Bulletin_12210_PL

89

ghetto JAM19.12.2010

To największe w tym roku zawody BMX w RPA – na Beach Front w Durbanie. Buddy Chellan

chciałby pojechać po zwycięstwo.Durban, RPA

PŚ fiS W SkokAch nARciARSkich

2–3.01.2011W zeszłym roku Gregor

Schlierenzauer triumfował, świętując pierwsze zwycięstwo na własnym terenie i na swej

macierzystej skoczni.Innsbruck, Austria

fc SAlZBuRg – lech PoZnAń16.12.2010Szósty i ostatni mecz mistrza Austrii w fazie grupowej ligi euro- pejskiej. W Polsce salzburczycy dali za wygraną z wynikiem 0:2.Red Bull Arena, Salzburg, Austria

nARciARSki PŚ fiS koBiet16–19.12.2010Pierwszy wyścigowy weekend sezonu na europejskim śniegu ze zjazdem i superkombinacją. Rok temu zjazd stał się ofiarą złej pogody. W supergigancie odnotowano szwajcarskie po- dwójne zwycięstwo. Lindsey Vonn wylądowała na 3. miejscu.Val d’Isère, Francja

PŚ W nARciARStWie fReeStyloWyM fiS 18–19.12.2010PŚ Skicross FIS z dwoma kon-kursami dla pań i panów robi postój w Hochpustertal.Innichen, Włochy

Red Bull hüttenRAllye21–22.12.2010Blisko 200 amatorów w narciar-skim crossie otrzyma szansę na zakwalifikowanie się do biegów finałowych, gdzie będą walczyli z 24 zaproszonymi finalistami, takimi jak Daron Rahlves czy Tomáš Kraus.St. Anton, Austria

ec Red Bull SAlZBuRg – ec kAc26.12.2010W hicie 30. kolejki hokejowej ligi EBEL Czerwone Byki podej-mują rekordzistę z Klagenfurtu.Eisarena Salzburg, Austria

nARciARSki PŚ fiS MężcZyZn27–29.12.2010Nie ma czasu na bożonarodze-niowy urlop. Podczas wyścigu zjazdowego na panów czeka ekstremalnie wymagająca, stroma i kręta trasa Stelvio.Bormio, Włochy

PŚ fiS W SkokAch nARciARSkich28–29.12.2010Inauguracja 59. tradycyjnego Turnieju Czterech Skoczni. W zeszłym roku na skoczni Schattenberg – i ostatecznie w całym turnieju – zwyciężył Austriak Andreas Kofler.Oberstdorf, Niemcy

BiAtlon – WoRld teAM chAllenge30.12.2010Biatlonowy spektakl w hali do piłki nożnej. 50 000 widzów zatroszczy się o świetną atmos-ferę podczas niezaliczanych do PŚ sztafetowych zawodów drużyn mieszanych.Veltins-Arena, Gelsenkirchen, Niemcy

PŚ fiS W BiegAch nARciARSkich MężcZyZn31.12.2010–1.01.2011Inauguracja 5. Tour de Ski. W ostatnich dwóch latach Petter Northug (Norwegia) musiał się zadowolić drugim miejscem w klasyfikacji generalnej. W tym roku osiem etapów wyścigów odbywa się w Niemczech (Oberhof i Oberstdorf) i we Włoszech (Toblach i Val di Fiemme).Oberhof, Niemcy

RAJd dAkAR1–16.01.2011Trzeci raz z rzędu legendarny Rajd Dakar odbywa się w Ameryce Południowej. Wśród motocyklistów w zeszłym roku wygrał Francuz Cyril Despres, wśród kierowców aut zwyciężył Carlos Sainz.Argentyna, Chile

nARciARSki PŚ fiS 2.01.2011Po raz pierwszy w slalomie równoległym pań i panów rywalizacja o punkty PŚ będzie się toczyła na terenie miejskim. Wjazd na metę powinien nastą-pić w Jeziorze Olimpijskim (z wodą lub bez niej).Monachium, Niemcy

neW oRleAnS SAintS – tAMPA BAy BuccAneeRS2.01.2011„Bucs” z Florydy – tak jak ze-spół Saints z Południowej Dywizji NFC – wygrali w roku 2002 Super Bowl, jednak teraz czeka-ją już od 2007 roku na wejście do play-offów.Superdome, Nowy Orlean, USA

ttR WoRld SnoWBo-ARd touR2–8.01.20116 Star O’Neill Evolution 2010 w Jakobshorn, zawody w half- pipe i slopestyle’u zaliczane są do najwyższej kategorii TTR World Snowboard Tour.Davos, Szwajcaria

W i ę c e j d l a c i a ł a i U m y s ł U

Page 90: The Red Bulletin_12210_PL

Weezer17. 12. 2010

Humor i indie-rock tworzą owocne przymierze – Weezer pokazuje to od

prawie 20 lat. Nowy album amerykań-skich rockmanów nosi tytuł „Hurley”

(na cześć żartownisia z serialu „Lost”). Pasuje perfekcyjnie.

Roseland Ballroom, Nowy Jork, USA

red Bull BC One AllstArs On tOur

10 – 13. 12. 2010Lilou dopiero co siedział na ławce

jurorów Red Bull BC One, a teraz razem z Roxrite’m pokazuje młodym break-

dancerom jak pokonuje się sile ciążenia.Bogota, Kolumbia

d25 10.12.2010Przed 25 laty w Detroit narodziło się techno. Przyczynił się do tego Juan Atkins alias Model 500, którego kawałek „No UFOs” tchnął gorący funk w zimną maszynową muzykę. Jego na-stępcy: Carl Craig, Theo Parrish i Moodymann, oddają hołd tej chwili i swojemu rodzinnemu miastu podczas DJ-Tour D25.Brown Alley, Melbourne, Australia

CrAze10.12.2010„Gdy byłem dzieckiem, moja matka pytała mnie, co chciał-bym zrobić z tymi gramofonami. Mówiłem: zostać najlepszym DJ-em świata” – wspomina Cra-ze. Wraz ze zdobyciem trzech tytułów w DMC-World-Cham-pionship – to więcej niż zdobył którykolwiek inny DJ – marze-nie amerykańskiego mistrza scratchu się spełniło.Loft Club, Lozanna, Szwajcaria

zOukOut 201011.12.2010Kto marznie, powinien ominąć te linijki: ZoukOut z wysokimi temperaturami i 26 000 tan-cerzy na plaży Singapuru jest największym festiwalem muzyki dance w Azji Południowo- -Wschodniej, przy gramofonach będzie pląsać ekstraklasa DJ-ów: David Guetta, Booka Shade, Dubfire, Lindstrøm, Jazzy Jeff i inni.Siloso Beach, Sentosa, Singapur

HOt CHIP11.12.2010Urodziny warszawskiej agencji bookingowej King of Kong swoim DJ-skim setem uświetni

reprezentacja brytyjskiej for-macji Hot Chip. Producenckie umiejętności Anglików idą w parze ze świetnym gustem i wyczuciem publiki. Ich eklek-tyczne miksy porywają nie gorzej niż największe hity macierzystego zespołu..1500m2 do wynajęcia, Warszawa, Polska

MOdeselektOr11.12.2010Dwóch berlińskich nicponi sto-piło w jedno techno i dubstep – istotą sprawy są basy ma-sujące jelito grube. Dokładnie tak, jak tracki z ich nowego mikserskiego CD – „Mode- selektion Vol. 1”.The Warehouse Project, Manchester, Wielka Brytania

MAttHeW deAr 14.12.2010Audion, Jabberjaw lub False – Matthew Dear ma wiele pseudonimów. W zależności od poletka, które uprawia teksaski twórca muzyki elektronicznej. Jego prawdziwe nazwisko znaj-duje zastosowanie, gdy Dear oddaje się swemu upodobaniu do melancholijnego techno- -popu. Trouw, Amsterdam, HolandiaZd

jęc

ia: N

aim

ch

idia

c/R

ed B

ull

Ph

oto

file

s, im

ago

sto

ck

&Pe

oPl

e, f

Red

ma

ssio

t/R

ed B

ull

Ph

oto

file

s, m

au

Rit

ius

90

nIGHt sPOts Na zewnątrz może lać i wiać, ale tutaj impreza trwa non stop.

W i ę c e j d l a c i a ł a i U m y s ł U

Page 91: The Red Bulletin_12210_PL

APHex tWIn 11. 12. 2010

Krążą o nim legendy. Brytyjski muzyk uchodzi za ekscentrycznego geniusza swo-jej generacji. Z okazji 10. urodzin klubu Razzmatazz Aphex zdecydował się znów wychynąć ze swojego acidowego bunkra.

Razzmatazz, Barcelona, Hiszpania

red Bull tHre3 style FInAls9. 12. 2010

Trzy muzyczne style w 15 minut – tak brzmi wyzwanie Red Bull Thre3Style dla młodych DJ-ów. Oceniana będzie przy tym ich kreatywność, wybór piosenek,

miksowanie i ich walory jako floorkillers. W Paryżu zwycięzcy krajowych eliminacji

spotkają się w finałowym starciu.Paryż, Francja

91

nuMBers lABel nIGHt17.12.2010Najgorętszy dance’owy label roku nie znajduje się w Lon- dynie czy Nowym Jorku. Nie – Numbers, czy raczej szef tej wytwórni, Jackmaster, żyje w Glasgow. Na północy wyspy, gdzie dialekt brzmi równie „cool”, jak garażowe bity i drżące brzmienia grime, które produkuje ten młodzieniec. Sneaky Pete’s, Edynburg, Szkocja, UK

dâM-Funk17.12.2010W Kalifornii uchodzi za amba-sadora boogie funku, jego imprezy „Funkmosphere” w LA są legendą. Najnowsza płyta DâM-FunK, „Adolescent Funk”, iskrzy nowoczesnym soulem i electro-funkiem. Radość dla wszystkich, którzy od czasu zmia-ny przez Prince’a imienia na TAFKAP czują się opuszczeni.One Eyed Jacks, Nowy Orlean, USA

red Bull MusIC ACAdeMy PrezentuJe: tHe HIt It & QuIt It reVue end OF yeAr sHOWdOWn 17–18.12.2010Prawdziwy król beatów i wykła-dowca Red Bull Music Academy łączy siły z DJ-em Dayem i lądu- je w Nowej Zelandii, by zalać parkiet techno-housową mie-szanką. Zacznie w Galatos, a następnie przeniesie się do Garden Club.Auckland i Wellington, Nowa Zelandia

sOulWAxMAs 23.12.2010Jak co roku, belgijscy electro-rockerzy zamiast białych bród przypinają swoje gitary i kładą swoje dudniące rave’owe hymny hipsterskim dzieciakom jako prezent pod choinką – a właści-wie pod dyskotekową kulą.Grande Halle De La Villette, Paryż, Francja

MOtHer CIty Queer PrOJeCt 18.12.10Podczas największego w RPA festiwalu gejów zawsze obo-wiązuje pewna zasada: bez przebrania nie wchodzisz.

Tegoroczna 16. edycja nie będzie wyjątkiem. Jak zawsze pojawi się indywidualnie inter-pretowany motyw przewodni (The Toolbox Project), muzyka na żywo, DJ-e, bary i mnóstwo ludzi poszukujących matki wszystkich imprez.De Waterkant, Kapsztad, RPA

CIVIl tWIlIGHt 29.12.10 Mocne trio powraca do domu z muzycznej podróży po USA, gdzie zdobyli fanów z całego świata i do listy osiągnięć do- dali soundtracki do najpopular-niejszych seriali telewizyjnych – m.in. „Pogoda na miłość” i „Terminator: Kroniki Sary Connor”.The Assembly, Kapsztad, RPA

PHAtt11 FestIVAl31.12.2010Festiwal muzyczny jako urlop pełen przygód: teren znajduje się w lesie deszczowym, naj-bliższe miasto jest oddalone o dwie godziny jazdy, stacji benzynowej nie ma. Na szczę-ście jest prąd, więc wykonawcy elektroniki, tacy jak Camo & Krooked, Electric Wire Hustle czy Dubstep-Pionier Loefah, mogą wypuszczać z głośników potężne basy.Inangahua Rainforest, West Coast, Nowa Zelandia

MAry Anne HOBBs 31.12.2010Pierwsza dama zbasowanych, elektronicznych brzmień, od-wiedzi Katowice w szczególnym terminie. Przez lata związana z BBC Radio One DJ-ka, pro-motorka i miłośniczka nowych gatunków, ma iście prorocze zdolności. Wypełniające jej sety niewydane jeszcze utwory, pro-mosy i dubplate’y, pozwalają prognozować przyszłość muzyki. Przynajmniej na najbliższy rok.Kino CAPITOL, Katowice, Polska

WArM nye31.12.2010Jedni podczas zmiany roku potrzebują walca, inni eufo- rycznego prysznica z disco. Londyńczykom zaserwują go wkrótce czterej topowi DJ-e najwyższej klasy: Âme, Move D, Mark E i Gerd Janson; wpraw-dzie nie odpalą rakiet, zrzucą za to bomby – od deep house’u po slow disco.CAMP, Londyn, Wielka Brytania

W i ę c e j d l a c i a ł a i U m y s ł U

Page 92: The Red Bulletin_12210_PL

92

Zdję

cia

: Hö

ur

Ell

Ert

Óla

fsso

n (

4)

Powrót na Błękitną LagunęWśród wikingów i między ścianami dźwięku, z przerwą na sałatkę cesarską i zupę z krabów, islandzki festiwal Airwaves gości brytyjskiego debiutanta ambient-dubstepu, Mount Kimbie.

Green Room

Na zewnątrz mżawka. Niebo jest zupełnie szare, a zimny wiatr hula po wąskich ulicz-kach. Tak wygląda październik w Rejkiawiku. „Dzięki Bogu, dzisiaj nie jest źle” – mówi przechodząca kobieta. „W październiku zdarzają się zamiecie śnieżne”.

Islandczycy są zabezpieczeni. Większość nosi kaptury i ciepłe palta; każda osoba, która mija nas na ulicy, ma twarz owiniętą szalem. A on stoi przed Hotelem Plaza w cienkiej wiatrówce i materiałowych spor-towych butach, mocno zaciąga się papiero-sem. „Uważam, że tu jest świetnie” – mówi Kai Campos. „Niedawno graliśmy w Los Angeles. Było strasznie gorąco. Mówię ci, koszmar”.

Mount KiMbie

ReJkIaWIk

Page 93: The Red Bulletin_12210_PL

93

W i ę c e j d l a c i a ł a i u M y s ł u

Najnowszy album: „Crooks & Lovers” (Hotflush);Daty koncertów, próbki brzmień i klipy dostępne są tu: myspace.com/mountkimbie

24-letni Brytyjczyk to połowa duetu Mount Kimbie. Duetu, który swoim debiu-tanckim albumem „Crooks & Lovers” uchwy-cił ducha czasu, jak nikt inny na scenie elektronicznej w tym roku. Fani dubstepu, miłośnicy indie, fanatycy techno oraz takie magazyny muzyczne, jak FACT czy Pitchfork – wszyscy jednoznacznie wskazują na Mount Kimbie. Mają eksperymentalne brzmienie, które trafia w różne gusta. Łagodny ambien-towy nastrój zderza się z połamanymi hip-ho-powymi loopami, melodyjne nagrania przy-krywają basy, a sferyczne dźwięki gubią się w sekwencjach echa. Przy tej muzyce myśli wędrują po nieznanych rewirach, brzmienie idealnie pasuje do Islandii. Podobne zdanie ma Dominic Maker, kolega Camposa. „Na-sze brzmienia są bardzo przestrzenne, po-dobnie jak tutejsze krajobrazy” – mówi. „Gdy wczoraj jechaliśmy z lotniska do miasta, byłem zachwycony. Płaskie masywy skalne, mgła, intensywne kolory – bardzo dramatycz-ny nastrój. Tak jakby na horyzoncie miała się za chwilę ukazać horda Wikingów”.

Chłopcy z Mount Kimbie nie mieli dotąd czasu, by zwiedzić okolice Rejkiawiku. Nic dziwnego, życie w ten weekend koncentruje się w centrum islandzkiej stolicy: 290 kon- certów, 252 kapele w wypełnionych 40 loka- lizacjach koncertowych. Oto Iceland Airwaves. Festiwal, który zamienia Rejkiawik na pięć dni w gotujący się melting pop, w którym biorą udział debiutujący muzycy z różnych stron świata. Organizatorzy uważają się za scoutów – tropicieli nowych talentów. Wła-śnie tu – w niewielkich barach czy sklepach muzycznych – występowały takie kapele, jak Bloc Party, The Rapture czy Hot Chip, za-nim trafiły do sal koncertowych, skupiając

kilkutysięczną publiczność. Można tu spotkać zespół Modeselektor na popołudniowym spa- cerze po mieście, czy Toro Y Moi – debiutują- cego amerykańskiego artystę chillwave’owe- go – podczas kąpieli w Blue Lagoon. To na- turalne kąpielisko znajduje się na wolnym powietrzu, w scenerii, która przypomina „Gwiezdne wojny” i „Władcę pierścieni”. Mija się dziesiątki muzyków, którzy z przewieszo-nymi na plecach gitarami przemieszczają się z jednej lokalizacji do drugiej. Bardzo dobrze opisał to magazyn Rolling Stones: „Iceland Airwaves to najmodniejszy weekend w festi-walowym kalendarzu”.

Chłopcy z Mount Kimbie są po raz pierw-szy na wyspie. Wczoraj poszli na koncert brytyjskiej kapeli Band Silver Columns, a po- tem pomogli przy odtwarzaczach eksczłon-kowi ich kapeli, Jamesowi Blake’owi, w jego DJ-skim numerze. Wcześniej chcieli spróbo-wać islandzkiej kuchni, ale skończyło się na sałatce cesarskiej. Maker: „Prawdopodobnie wylądowaliśmy w najgorszej restauracji na wyspie, w kawiarni bukmacherskiej. Wszyst-kie inne restauracje w pobliżu były pełne gości. A tam więcej było monitorów telewi-

Dominic Maker i Kai Campos podczas występu

Po koncercie Campos wygłupia się w garderobie z islandzką grupą Retro Stefson Maker miksuje bębny z cyfrowymi dźwiękami

zyjnych niż klientów”. „How you guys doing? Alright? Jesteśmy Mount Kimbie. A to jest całkiem stary numer” – Maker pozdrawia publiczność wypełniającą klub NASA. Mount Kimbie – obok Hercules & Love Affair – jest jedną z dziewięciu kapel, które występują tu dzisiejszej nocy. 30 minut, nie więcej. Pod-czas gdy inni artyści grają jakby pod presją czasu, Mount Kimbie powoli rozbudowują swoje numery, z rozwagą sięgają po wyselek-cjonowane instrumentarium – snare drum, gitarę i dwa komputery z bazami dźwięków. Bujające intro ich hitu „Maybe” zbudowane jest na bazie eterycznej melodii z synteza- tora, która brzmi nieco islandzko. Maker stopniowo wpuszcza beaty. Programuje je w czasie rzeczywistym, jest skoncentrowany. Brak u niego rockowych gestów scenicznych: spojrzenie na klawisze, wciśnięte guziki, kiwanie do taktu. „Faktycznie nie jesteśmy zwierzętami scenicznymi” – powie później Maker. Nie szkodzi, ludzie na widowni mają zamknięte oczy. Ci, którzy słuchają Mount Kimbie, muszą się wczuć.

Po koncercie do drzwi garderoby puka ich londyński kolega, James Blake. Gratuluje i pyta, czy chcą mu towarzyszyć przy stołach mikserskich jeszcze dziś o 3 nad ranem. Maker unosi do góry lewą brew, zastanawia się chwilę i zgadza się, nawet jeśli rano ich samolot do Glasgow wystartuje o czasie. „Z Blue Lagoon nic chyba nie wyjdzie” – mówi Campos. Nieważne, przecież to nie będzie ich ostatnia wycieczka do Islandii. Powrót do Błękitnej Laguny to tylko kwestia czasu.

Page 94: The Red Bulletin_12210_PL

94

W i ę c e j d l a c i a ł a i u M y s ł u

Zdję

cia

: to

bi b

au

Er (

4)

Sala Razzmatazz S.L. Pamplona, 88, 1er piso, 08018 Barcelona, Hiszpania: www.salarazzmatazz.com

w Razzmatazz jako gwiazda lub gość. „Czę-sto widuje się tu Wendy James i Kate Moss. Legendy –jak Marky Ramone i Andy Rourke z The Smiths – pytały mnie, czy mogą wystą-pić” – mówi Faidella. „Inni, jak Billy Corgan z The Smashing Pumpkins, imprezują tu po koncertach w Barcelonie”.

Prawdopodobnie najdzikszą imprezę za-pewnił brytyjski hedonista, Pete Doherty. „Za kulisami chwycił gaśnicę i niczym szaleniec zaczął pryskać nią, gdzie popadło” – mówi Daniel. „Wszystko było pokryte pianą. Co za noc!”.

Artyści tacy, jak Ed Banger Crew, 2many-djs, Miss Kittin czy Paul Kalkbrenner, często pojawiają się na jednej z pięciu sal. Razz Club to ogromny rockowy parkiet, gdzie wy-szaleć się może 1200 osób. Pierwsze piętro – Pop Bar – przyciąga bloggerów, dzienni-karzy i trendsetterów. Rex Room balansuje między rockiem a techno, a The Loft oferuje techno, house lub dubstep. Mały, lecz uroczy

Razzmatazz to nie klub – to świątynia. Były magazyn w El Poblenou, przemysłowej okolicy Barcelony, ma pięć sal, w których międzynarodowi DJ-e i zespoły co noc wystę-pują przed 3500-osobową widownią. Brzmi jak kolosalny, pozbawiony ducha megaklub? Otóż nie.

Macro Disco, jak nazywa to miejsce orga-nizator i fan muzyki – Daniel Faidella, stwo-rzone zostało 10 lat temu, by sprowadzić do Barcelony więcej indie rocka. Sónar Festival zapracował już na reputację miasta muzyki elektronicznej, ale nie było w nim dużego klubu prezentującego zarówno electro, jak i rock. Macro Disco już pierwszej nocy od-niósł ogromny sukces.

„The Flaming Lips wystąpili na żywo, było fantastycznie” – wspomina Faidella. „Na scenę wskakiwały Teletubisie, wszędzie było pełno konfetti i balonów”.

Od tamtej pory chyba każdy szanujący się przedstawiciel techno i indie pojawił się

Macro DiscoPięć pięter i 3500 imprezowiczów: Razzmatazz to największy klub Europy. Kate Moss, Billy Corgan i Florian Obkircher potwierdzają.

Najlepsze kluby świata

Lasery i tancerze na głównym parkiecie w Razzmatazz

RazzMatazzBaRcelona

Lolita Bar prezentuje kompilacyjne występy elektroniczne.

Gdy już wejdziesz w ten pięciopiętrowy przemysłowy labirynt, znalezienie danego artysty może być wyzwaniem. Ekrany w każ-dej z sal pokazują, kto gra danej nocy.

Tej jesieni – by uczcić 10. urodziny klubu na wyjątkowej imprezie, która skończy się dopiero 22 grudnia – Faidella zaprezentuje artystów, którzy wyraźnie zapisali się w pa-mięci Razzmatazz oraz obiecujących debiu- tantów. Wystąpią: LCD Soundsystem i Ja- maica, Suede i Two Door Cinema Club.

Faidella najbardziej podekscytowany jest występem psychodelicznych rockerów – Pri-mal Scream, którzy 20 listopada zaprezen-tują na scenie swój klasyczny album z 1991 roku, „Screamadelica”. Fani muzyki i hipste-rzy z całej Europy po prostu muszą tam być.

Page 95: The Red Bulletin_12210_PL

95

Zdję

cia

: Gu

y c

oo

mb

Es (

4); i

lust

rac

ja: a

nd

rEa

s Po

ssEl

t

Przeprowadziłem się z Raglan do Auckland w 2001 roku i przez pierwsze lata mieszka-łem przy Piha Beach na zachodnim wybrzeżu – po prostu musiałem być w pobliżu fal. Na- dal surfuję tam w weekendy, a czasem nawet w tygodniu, gdy nie mamy zbyt dużo pracy. Gdy fale są dobre, zaczynamy wcześnie rano.

Wraz z moim partnerem biznesowym sur-fowaliśmy zawodowo przez osiem lat. Trochę się zestarzeliśmy, więc zajęliśmy się innymi rzeczami. Marka Stolen Girlfriends Club zaczynała jako wystawa – dopiero później zainteresowaliśmy się modą.

Moi starzy przyjaciele surferzy krytykują mnie za to, że mieszkam w Ponsonby i zaj-muję się modą, ale Ponsonby to najlepsze miejsce do spędzania wolnego czasu w Auck- land. To smutne, ale większość ludzi kojarzy Auckland wyłącznie z portem Viaduct. Więk-szość odwiedzających nie wie o Ponsonby, więc jest tu spokojnie. Ja sam rzadko odwie-dzam centrum.

Dzień zaczynam w Dizengoff (1), mojej ulubionej kafejce – zazwyczaj jestem tam dwa razy dziennie. Na śniadanie zamawiam „Przysmak Marca Moore’a”. Jest to półmi-sek owoców sezonowych z chlebem kokoso-wym i szklanką kremu cytrynowego. Właści-ciele nazwali ten specjał moim imieniem. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło.

Poza jedzeniem świetni są także właści-ciele, Mark i Troy. Sprawiają, że czujesz się

Więcej informacji o Marku na: www.facebook.com/ stolenGFclub, www.stolengirlfriendsclub.com lub twister@stolengfclub

Surferski szykMarc Moore dorastał w odosobnionym mieście, dwie godziny drogi na południe od Auckland. Obecnie projektant, jeden z „wielobarwnej ekipy surferów” stojącej za marką Stolen Girlfriends Club, sam przyznaje, że jest mieszczuchem.

Resident Artist

wyjątkowo, a tego właśnie chcesz w kawiar-ni. Świetnie się stąd obserwuje ludzi, a kawa jest wyśmienita. Moim zdaniem najlepsza. Auckland bardzo poważnie podchodzi do kwestii kawy – to prawdziwa kultura. Ciężko jest mi znaleźć dobrą kawę w innym kraju. Może po prostu jesteśmy przyzwyczajeni do naszej, więc każda inna smakuje jak pomyje. A może dla reszty świata nasza kawa to po-myje? Choć nie sądzę. Ludzie odwiedzający nasz kraj zazwyczaj zachwycają się nią.

Gości zabieram do Takapuna Beach Café (2). Nie bywam tam zbyt często, ale po dro-dze przejeżdżamy przez imponujący Harbour Bridge. Kawiarnia znajduje się na wodzie, więc można się tu wyciszyć i zrelaksować. Jedzenie jest wyśmienite, a kawa dobra, ale bywam tam głównie dla zmiany scenerii.

Mondial (3) w zakupowej okolicy Grey Lynn serwuje rewelacyjne tapas. Właści-cielami są Francuz i Hiszpan, więc oferują wyjątkowy kulinarny mix. Przygotowują też świetną sangrię. Czasem ciężko dostać tam stolik, więc warto wcześniej zarezerwować miejsce.

SPQR (4) to chyba moja ulubiona res- tauracja. Chodzę tam w każdy czwartek, by spotkać się ze znajomymi. Jedzenie jest wspaniałe. Menu nie jest wymyślne, raczej proste, ale wszystko jest pyszne – ich pizze są niesamowite, smażą świetne steki i ser-wują najlepsze desery. Jeśli masz ochotę na

MaRc MooReauckland

deser, idź do SPQR. Przygotowują też dobre espresso martini – iście męski napój! To świetny sposób na rozpoczęcie wieczoru – zwłaszcza, gdy jesteś nieco zmęczony. Po espresso martini od razu poczujesz przy-pływ energii. Później miejsce to praktycznie zamienia się w klub. To esencja Auckland.

1. Dizengoff2. Takapuna Beach Café 3. Mondial Bar Cafe4. SPQR

Nor

ther

n M

wy

North Wes tern

Mwy

Southern Mwy

MECHANICSBAY

STANLEYBAY

NORTH HEAD

CHELSEA

1

2

34

1. Dizengoff2. Takapuna Beach Café 3. Mondial Bar Cafe4. SPQR

Nor

ther

n M

wy

North Wes tern

Mwy

Southern Mwy

MECHANICSBAY

STANLEYBAY

NORTH HEAD

CHELSEA

1

2

34

1 Dizengoff, 256 Ponsonby Road, Freemans Bay 2 Takapuna Beach Café, Old Lake Road,

Narrow Neck, North Shore 3 Mondial Bar Café, 549 Great North Road,

Grey Lynn 4 SPQR, 150 Ponsonby Road, Ponsonby

Marc Moore, jeden z założycieli nowozelandz-kiej marki Stolen Girlfriends Club

Śniadanie w Dizengoff

W Mondiale znajdziesz tapas

Zrelaksuj się w SPQR

Page 96: The Red Bulletin_12210_PL

96

W i ę c e j d l a c i a ł a i u M y s ł u

Ma na sobie porządną białą koszulę, kami-zelkę, eleganckie spodnie i skórzane buty. W dzisiejszych czasach nieczęsto widzi się taki styl na scenie koncertowej. Aloe Blacc interesuje się nie tylko stylem muzyki ikon, takich jak Al Green czy Marvin Gaye – 31-letni piosenkarz z L.A. pożycza od nich także po- mysły na stroje. „Inspirują mnie stroje arty-stów z lat 60. i początku 70., tak samo jak ich muzyka była inspiracją do stworzenia mojego nowego albumu «Good Things»”.

Najwyższa pora na odrodzenie soulu, który wykracza poza twórczość Amy Winehouse i jej podobnych. I choć Blacc okrzyknięty został nowym Johnem Legendem, a jego sin-giel „I Need A Dollar” króluje na listach prze-bojów i stał się piosenką przewodnią serialu HBO „Jak to się robi w Ameryce”, artysta ma na głowie inne rzeczy: kapitalizm, chciwość i niesprawiedliwość.

ReD BuLLeTin: Zajmujesz się muzyką od 15 lat, ale „i need A Dollar” to Twój pierw-szy wielki sukces. Wiedziałeś, że jest to wyjątkowa piosenka, gdy ją pisałeś?ALoe BLACC: Cały czas miałem dobre prze-czucia, ale nawet nie śniłem, że stanie się ona tak wielkim hitem.Czy nadal pamiętasz okoliczności, w jakich ją napisałeś?

Władza dla ludu„Soulman z południowej Kalifornii, Aloe Blacc, znalazł swój rytm” – mówi Florian Obkircher, a jego nowy album udowadnia, że świadomość polityczna i miejsce na listach przebojów nie wykluczają się wzajemnie.

Profil artysty

Byłem w samochodzie. Często przychodzą mi do głowy pomysły na piosenki, gdy jeżdżę po Los Angeles. Nic cię wtedy nie rozprasza. To jak gotowanie, spacerowanie lub sprzątanie – czynności związane z zamyśleniem. Naj-pierw powstał refren. Słuchałem wtedy sporo muzyki w stylu „I Need A Dollar”, muzyki chain-gang, starych nagrań skutych łańcu-chami więźniów – pracujących i śpiewających piosenki. Chciałem napisać piosenkę, która oddawałaby klimat takiej sytuacji; piosenkę, którą ludzie mogliby śpiewać w kółku lub w grupie, a każdy miałby do odśpiewania jeden wers, w którym tłumaczyłby, dlaczego potrzebuje tego dolara. Czyli zupełnie jak w tekście: „Czy jeśli podzielę się z tobą moją historią, to podzie-lisz się ze mną swoim dolarem?”.

Dokładnie. To piosenka o sytuacjach, w których ludzie tracą domy, popadają w alkoholizm i potrzebują pieniędzy. Opowia-da także o ludziach, którzy nigdy nie tracą nadziei na polepszenie sytuacji. Kilka lat temu pracowałem jako konsultant biznesowy i niespodziewanie zwolniono mnie. Ta piosen-ka to częściowo autobiografia, ale reprezen-tuje losy wielu ludzi.Soul z przesłaniem... Przypomina to lata 70., kiedy Marvin Gaye pytał „What’s Going on?”, a Curtis Mayfield domagał się „Power to the People”. Zarówno muzyka, jak i teksty na Twoim nowym albumie „Good Things”, przypominają o tej tradycji. Jak najbardziej! Największy wpływ mieli na mnie: Al Green, Donny Hathaway, Curtis Mayfield i Sly Stone. Ale album ten jest

elegancki wygląd i piosenki: Aloe Blacc zainspirowany jest stylem legend, takich jak Marvin Gaye

aloe blacclos

angeles

Page 97: The Red Bulletin_12210_PL

W i ę c e j d l a c i a ł a i u M y s ł u

97

Zdję

cia

: Els

a o

ka

Zak

i (5)

Aloe Blacc: album Good Things (Stones Throw/Universal); daty koncertów, klipy i sample na: www.aloeblacc.com

także rezultatem faktu, że moi producenci, nowojorski zespół Truth & Soul, to wspaniali muzycy soulowi.A jeśli chodzi o teksty? Autorytety, o których wspomniałeś, pisały głównie o wojnie w Wietnamie i ruchu praw obywa-telskich w uSA. Z jakimi problemami borykamy się dzisiaj? Jak wygląda akty-wizm polityczny z perspektywy muzyki soul? Obecnie głównym problemem jest kapi-talizm. Musi zwiększyć się świadomość konsumpcyjna. Żyjemy w świecie chciwości: kupowania rzeczy, których nie potrzebujemy, a myślimy, że tak. Zawsze znajdzie się coś, czego chcemy. Myślę, że ludzie muszą sobie to uświadomić, bo za każdym razem, gdy czegoś chcesz – ziemia i ludzie żyjący

w krajach wykorzystujących surowe materiały muszą coś poświęcić. Musimy o tym myśleć i rozsądniej konsumować. Czy zgodnie z tym wypuścisz swoją muzykę tylko cyfrowo, a nie na płytach CD?Tak! Dokładnie to zamierzam zrobić. Niestety na chwilę obecną jestem związany kontraktem z wytwórnią płytową, która może zrobić z moją muzyką, co tylko zechce.nic z tego co powiedziałeś, nie brzmi zbyt radośnie – a jednak nazwałeś album „Good Things”.Cóż, nazwa mojego zespołu to The Grand Scheme, ponieważ mój wielki plan to roz-przestrzenianie radości. By to osiągnąć, sam musisz myśleć pozytywnie. Oczywiście album porusza wiele problemów: śpiewam o poli-tycznej, społecznej i ekonomicznej niespra-

Czas na zmiany: nowy album Blacca nawołuje do pozytywnego myślenia

Wielki plan: Blacc wraz z zespołem akompaniującym szturmem podbijają Wiedeń

wiedliwości. Ale na końcu usłyszeć można odpowiedź: musi nadejść koniec zniszczeń. Dlatego mój album jest o rozwiązaniach: myśl pozytywnie i kolekcjonuj dobre uczynki.Bono powiedział, że muzyka może zmienić świat, ponieważ może zmienić ludzi. Zgadzasz się?Całkowicie. Społeczeństwo składa się z jednostek i jeśli możesz zmienić jednostkę, osiągniesz coś. Wierzę, że moja muzyka to potrafi. Napisała do mnie ostatnio pewna nauczycielka. Nauczyła swoich uczniów mojej piosenki „I Am Beautiful” i kazała im zaśpiewać ją rodzicom. Czy to nie świadczy o tym, że muzyka może zmienić świat?

Page 98: The Red Bulletin_12210_PL

Traffic Fury

Polska, ISSN 2079-4266: Wydawca Red Bulletin GmbH Redaktor naczelny Szymon Gruszecki Redaktor naczelny wydania międzynarodowego Robert Sperl, Stefan Wagner (z-ca) Zarząd Alexander Koppel, Rudolf Theierl Dyrektor kreatywny Erik Turek Dyrektor artystyczny Markus Kietreiber Szef fotoedycji Susie Forman, Fritz Schuster (z-ca) Sekretarz redakcji Marion Wildmann Redaktorzy prowadzący Werner Jessner, Uschi Korda, Nadja Žele Redakcja Lisa Blazek, Ulrich Corazza,

Florian Obkircher, Arkadiusz Piątek, Andreas Rottenschlager Graficy Miles English, Judit Fortelny, Esther Straganz, Dominik Uhl Fotoedycja Markus Kučera, Valerie Rosenburg, Catherine Shaw Starszy ilustrator Dietmar Kainrath Współpracownicy Alexander Lisetz, Palani Mohan, Ruth Morgan, Wolfgang Rafetseder, Anthony Rowlinson, Steve Smith, Andreas Tzortzis, Herbert Völker, Paul Wilson Ilustratorzy Mandy Fischer, Lie-Ins and Tigers PRINT 2.0 Martin Herz, www.imagination.at Korekta polskiej edycji Judyta Wajszczak, Katarzyna Wasilewska Litografia Clemens Ragotzky (Dyr.), Christian Graf-Simpson, Claudia Heis, Nenad Isailovic, Karsten Lehmann, Josef Mühlbacher, Thomas Posvanc, Thomas Safranek Przygotowanie do druku Michael Bergmeister Produkcja Wolfgang Stecher Druk Prinovis Ltd. & Co. KG, D-90471 Norymberga, Niemcy Kierownictwo projektu międzynarodowego Bernd Fisa Kierownictwo wydania polskiego Anna Czerniecka, Aleksandra Zarychta Projekty specjalne Boro Petric Finanse Siegmar Hofstetter Sprzedaż reklam Marcus Zinn (Dyr.), Bernadette Hochstätter, Thomas Hutterer Marketing Barbara Kaiser (Dyr.), Stefan Ebner, Christian Gruber, Sabine Gschwentner, Regina Köstler, Klaus Pleninger, Johanna Schöberl, Daniela Schwarz, Helga Strnad Zarząd biura Martina Bozecsky, Sabrina Pichl IT Michael Thaler Reklama w wydaniu polskim Biuro reklamy Agora SA, ul. Czerska 8/10, 00-732 Warszawa, Joanna Kmiecicka, tel.: +48 22 555 63 39, [email protected] Siedziba redakcji wydania polskiego Al. Wyścigowa 8a, 02-681 Warszawa Telefon +48 22 331 95 50 Fax +48 22 331 95 60 E-mail: [email protected] Siedziba firmy Red Bulletin GmbH, Am Brunnen 1, A-5330 Fuschl am See, FN 287869 m, ATU 63087028 Siedziba redakcji Wiedeń Heinrich-Collin-Straße 1, A-1140 Wien Biuro redakcji Londyn 155-171 Tooley Street, SE1 2JP, UK Internet www.redbulletin.pl Cykl wydawniczy The Red Bulletin ukazuje się zawsze w pierwszy wtorek miesiąca jako wydanie niezależne lub we współpracy z następującymi gazetami partnerskimi – w Polsce: Gazeta Wyborcza; w Austrii: Kleine Zeitung, Kurier, Oberösterreichische Nachrichten, Die Presse, Salzburger Nachrichten, Tiroler Tageszeitung, Vorarlberger Nachrichten; Burgenländische Volkszeitung, Niederösterreichische Nachrichten; w Niemczech: Frankfurter Allgemeine Zeitung, Münchner Merkur; w Wielkiej Brytanii: The Independent; w Irlandii: Irish Independent; w Irlandii Północnej: Belfast Telegraph; w RPA: Cape Times, Capre Argus, Daily News, Pretoria News, The Star; w Nowej Zelandii: The New Zealand Herald; w Kuwejce: Kuwait Times Nakład łączny 3,8 miliona Listy czytelników: [email protected] Wydanie 09 Warszawa, grudzień 2010.

NastępNY NUMER UKaŻE się wE wtoREK 4 stYCZNia

f e l i e t o n

Dzień dobry! Dodzwoniłeś się do automatycznego systemu obsługi klientów. By zapoznać się z naszą

ofertą, wybierz jeden. W trosce o najwyż-szy poziom usług informujemy, że rozmo-wa może być nagrywana. Jeśli nie wra-żasz na to zgody, rozłącz się. Obecnie wszyscy konsultanci są zajęci. Prosimy o dalsze oczekiwanie”. Tu włącza się iry-tująca muzyczka. Słucham jej od 15 minut, bo w domu nie działa mi internet. To nie jest mój najlepszy dzień roku. Za oknem pogoda taka, że lepiej nie wychodzić z wyra. I chyba spóźnię się do pracy.

Po 20 minutach bębenek przeszywają mi piskliwe trzy sygnały. Rozłączyło. Pró-buję jeszcze raz, ale dochodzę tylko do ostrzeżenia związanego z najwyższym po-ziomem usług. Mam dość. Wychodzę. Na głodniaka oczywiście. Strzelę kawkę na stacji, bo i tak już od wczoraj bieda mi się świeci i muszę zatankować. Muzyka w sa-mochodzie odrobinę koi nerwy, w końcu to moje ukochane radio. Ale już po chwili słyszę reklamę: „nawet łagodne mydło mo- że wywoływać podrażnienia okolic intym-nych…” i od razu czuję to podrażnienie.

Na stacji oczywiście kolejka. Pacan z plakietką z napisem „uczeń” pyta z głup-kowatym uśmiechem: – Faktura czy rachunek?– Rachunek.– Płatność gotówką czy kartą?– Kartą. – Czy zbiera pan punkty?– Nie.– Czy chciałby pan przystąpić do naszego programu lojalnościowego? Wiele atrak-cyjnych nagród…– Nie.– Czy może się pan skusi na napój energe-tyczny? Sto dodatkowych punktów.– Nie. Nie zbieram punktów.– Może chce pan zacząć?– Nie!– Proszę wprowadzić pin. A może płyn do spryskiwaczy?

– Panie!!! Deszcz leje, nie widzi pan? Na cholerę mi płyn do spryskiwaczy?!– Odmowa. Ma pan inną kartę? – Dobra, zapłacę gotówką.– Pani kierowniczko, jak cofnąć transakcję kartą? Bo klient jednak chce gotówką.

Zapomniałem o kawie. Może wrócić? Nie, drugi raz już tego nie zniosę.

W aucie dzwonię do banku, żeby sprawdzić, co z tą kartą. „Dzień dobry!” – słyszę. „Dodzwoniłeś się do automatycz-nego systemu obsługi klientów. Obecnie wszystkie linie są zajęte. W trosce o naj-wyższy poziom usług…”. Na ulicy korek. A przede mną zgasła „nauka jazdy”. Nie trąbię, bo nie jestem chamem. Próbuję ją wyminąć. Nikt przed siebie nie wpuści! Co za dzicz!

Z pracy już dzwonią. A mnie trzęsie ze złości. Na skrzyżowaniu zepsute światła i już żaden baran nie wie, co robić.– No jedź gospodarzu, jak pragnę zdrowia! – krzyczę. – Albo się połóż i prześpij, bo najwyraźniej czas cię nie goni!

Nie wytrzymuję i trąbię. – Ryj cię swędzi? – pyta dryblas o twarzy Mussoliniego z samochodu przede mną. Po czym wymyśla mi od żeńskich okolic intymnych. A ja, niemal jak w tej radiowej reklamie, czuję się już podrażniony do czerwoności. Wykonuję wulgarny gest, na wszelki wypadek zamykam drzwi auta i próbuję cerować poszarpaną dumę kolej- nym telefonem do banku. Dodzwaniam się do konsultantki.– Niech pani uważnie słucha, bo jestem na granicy szału. Dlaczego nie działa mi karta?– Chwileczkę… Karta jest aktywna. Nie ma pan środków na koncie.– Jak to?! Przecież jest ledwie połowa miesiąca.– Cóż, musi pan uważniej planować wydatki.– Niech mnie pani nie poucza!– Mamy dla pana specjalną ofertę lokaty długoterminowej i dobrze oprocentowa-nej. Chce się pan zapoznać?– Przecież nie mam pieniędzy!!!– Więcej szczegółów znajdzie pan na naszej stronie.– Nie działa mi internet, ku…!!!!!– Czy mogę jeszcze w czymś panu pomóc?– Niech mnie pani nie wnerwia!!!!!– Życzę miłego dnia.– Jest tak miły, że zaraz eksploduję z radości!!!! Aaaaaa!!!!

I mam przed oczyma miliony takich nieszczęśników jak ja: Michaela Douglasa z filmu „Upadek” – zwykłego księgowego, który w ulicznym korku staje się psychopa-tą, Czabana króla Youtube, który dzwonił do Lebiedzia z TP SA, by wyłączyć numer, Adasia Miauczyńskiego z „Dnia Świra”, którego świat przytłacza, wykańcza i upokarza.

Czy powinienem się leczyć?

ILU

STR

ACJA

: ALB

eRT

exeR

gIA

N

Felieton Lizuta

Czyli nasz felietonista o krok od upadku.

Mikołaj Lizut (l. 37), dyr. nacz. i progra-mowy Radia Roxy, publicysta „Gazety Wyborczej”, dyr. art. Teatru Radia TOK FM

Page 99: The Red Bulletin_12210_PL

PONADDèWI¢KOWEKAWAŁKI PROSTO Z

RED BULL

MUSIC ACADEMY.w

ww

.re

db

ull

mu

sica

cad

em

yra

dio

.co

mW ka˝dà niedziel´od 16:00 do 18:00 na antenie Radia Roxy.

WY˚SZA SZKOŁA MUZYCZNAWY˚SZA SZKOŁA MUZYCZNA

RB MA - poprawki 202x276_A.indd 1 15/11/2010 5:17 PM

Page 100: The Red Bulletin_12210_PL

RBPL_08_10_Robinson-202x276.indd 1 9/13/10 3:32 PM