Tarvis Opowiadanie

download Tarvis Opowiadanie

of 83

Transcript of Tarvis Opowiadanie

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    1/83

    Tarvis©Ostatni Zar’ean

    Spis tre ści1. Pamiętnik 

    2. 7 dni

    3. Czas wojny

    4. Otwarta Przyszłość

    5. N!i

    ". #łaman $rzznaczni

    7. #a%łada

    WstępWstępy są krótkie, na jedną lub dwie strony. Ja pozwolę sobie na to aby swój jeszcze skrócić, bo i

    tak ich nikt nie czyta, uważając, że są niepotrzebne, a nawet za dłuie!..

    "azwyczaj powie#ci są po#więcone jakiej# osobie, która odniosła sukces, wzięła #lub lub z$arła.

    %lbo wydarzenio$ jakie natchnęły do pisania, lub $iały $iejsce w jeo trakcie. Ja nie $oę

     po#więcić nicze$u tej powie#ci, bo nic $nie nie spotkało. &ie $a$ nawet osoby której $ółby$ to

     po#więcić, chodzi $i o dziewczynę. 'o jest po prostu kolejna powie#ć o pewny$ chłopaku, który $iał

    w sobie to co#. Jednak tutaj to co# jest inne. %kcja dzieje się w za$ierzchłych i (antastycznych

    czasach, co nadaje całej książce $istyki. )ojawia się wiele niewyja#nionych wątków. 'e$atów, któretrudno jest powiązać z inny$i. *ndin również nie jest taki jakieo spodziewa się większo#ć ludzi +

    żyli dłuo i szczę#liwie!-. i$o wszystko postarałe$ się nie wdawać za bardzo w szczeóły. &ikt

    teo nie lubi. /pis, opis i znów opis. 0lateo także wstęp postara$ się zawrzeć krótko.

    1siążkę rozpocząłe$ pisać kiedy byłe$ jeszcze $łody. W taki$ wieku, że nikt nie spodziewałby

    się nawet zapału i po#więcenia przeznaczoneo na jej pisanie. iało to być jedynie krótkie

    opowiadanie napisane dla zabicia czasu. Już widać, co z teo wyszło. 0lateo powie$ to jeszcze

    krócej. "aprasza$ do czytania i rozkoszowania się nią. 'utaj największą rolę ra wyobra2nia każdeo

    z was. 1ażdy zobaczy, co inneo, więc każdy $oże znale2ć co# dla siebie.

    'ar3is &alisir 

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    2/83

    „Przybyliśmy tu ze swego świata. Przez pomyłk! u"iekaliśmy tylko prze# pogoni$. Prze# śmier"i$ "i$%$"$ na# nami. Znale&liśmy nowy świat.Postanowiliśmy! %e b#zie tylko nasz...

    '("ieliśmy na# nim zawła#n$)* +ie wie#zieliśmy! ,aka siła si w nimkry,e* Zostaliśmy przekl"i* -rwi$* elazem* Ogniem* Ziemi$*

    /asem* /o#em* 0rokiem* 1o#$* Zemst$*+ie mogliśmy u"ie". +awet morze nas przeklło. Zostaliśmy*Przekle2stwo zostało zapomniane. 3 my pozostaliśmy* skazani! "zeka,$"y na wyrok*Zamkni"i w "zasie* 0ilenium* 4555*6 

     7e#yne o"alałe zapiski z #ziennika nieznanego "złowieka.„Przekle2stwo6 

    „Przybyliś"ie nios$" za sob$ śmier)* Przybyliś"ie i o#ebraliś"ie %y"iemoim #zie"iom*8$#&"ie przekl"i9*: ;am wam szans! aby nie popełnia) waszego

    bł#u* Poka%"ie! %e potra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    3/83

    % (ziadkuuu. 7ego wołania nikt nie usłyszał. (ziadek spał, nikogo innego nie yło. "!łopiec

    spojrzał na księgę. :yła zakurzona, ciężka i wygądał na niezwykłą. 0ewniemagiczną. +tworzył ją. siążka yła iustrowana, na szczę$cie. Zamiast ją czyta'wziął się za przegądanie orazk#w. 1akie tam yły stwory i potwory, także takie,kt#re wygądały całkiem niegro;nie. 0rzerzucał kartkami, co raz szyciej. -ż wkońcu tra?@-N6.

    Początek 0oczątek zawsze jest trudny8 Nie tyko da tego, że trzea co$ zaczą', ecz

    r#wnież datego, iż każdy początek ma r#wnież sw#j koniec8&am na imię arim. &am AB at. 7o co wła$nie czytasz to spis moic! przyg#d

    oraz czę$ciowo spis tego $wiata. Nie jestem pisarzem. "!cę tyko przekaza'wszystko co mnie spotkało. 7o co piszę nie prawdopodonie nie ukaże się naskaę $wiatową. &oże nikt tego nie zoaczy. +awiam się jednak, że je$i tego nie

    zroię to wiedza o tym $wiecie p#jdzie w zapomnienie. &am tyko AB at aewidziałem więcej niż nie jeden podr#żnik, a przede wszystkim8 (otknąłemprzeznaczenia.

    2 jakim sensie) "#ż8 0rzeznaczeniem można nazwa' to co jest już zapisane,ae jeszcze się nie zdarzyło. 1e$i kto$ pozna swoje przeznaczenie spr#uje tego zawszeką cenę unikną'. 0oznałem swoje przeznaczenie, dowiedziałem się, że zginęzaity przez smoka. 2 mojej okoicy od kikuset at nie ma smok#w. "o możeoznacza', że ędę żył naprawdę długo. &imo wszystko starałem się unika'mojego przeznaczenia.

    &ając CD at pr#owałem uciec, z domu, od rodziny. Edałem się na południeod Skud. 7am mieszkałem w dzieciństwie, ecz p#;niej przeprowadziłem się do&aerar. 0odr#żowałem go$cińcem i wkr#tce zacząłem odczuwa' gł#d. 0oszedłemw as. &iałem ze soą łuk i niemałe do$wiadczenie w poowaniu. "!ciałem zdoy'co$ na zą.

    2tedy tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    4/83

    pom#c dosta' się do miasta) "!ciałem go uderzy', za to, że zostawił mnie wesie, prawie ezronnego. 1ednak nada nie wiem czemu, zgodziłem się8

    +d tamtego czasu spotykai$my się co raz czę$ciej. "!odzii$my do 0!anasku.Na poowania. 1a wr#ciłem do domu, przeprosiłem za ucieczkę i przeprowadziłemsię do &aerar do wuja ay mie' iżej. Nie wiedzie' czemu 7arFis nakazał mi aynasza znajomo$' pozostała tajemnicą. Spisuję te słowa ez jego wiedzy, ae mamnadzieję, że mi to wyaczy. 9 gdy mnie już nie ędzie przeczyta je. Nie wiem czyędę miał odwagę powiedzie' mu sam o tym wszystkim.

    0owoi nastała zima. 7arFis zac!owywał się jaky nigdy jej nie widział. &arzł,potrzeował wieu warstw urań. 0ewnego dnia jeszcze przed poważnymiopadami zarał mnie do asu. 0owiedział, że musi wraca' do swojego miasta.Zwekał z tym, droga mogła już zosta' zasypana, nie c!ciał traci' ani c!wii.+dprowadziłem go na skraj asu, do miejsca gdzie poznai$my się epiej, upodn#ży g#ry "oopera. 7am zoaczyłem go po raz ostatni. 0rzynajmniej tego sięoawiałem. 0owiedział, iż nie może dłużej zweka', że uciekł z domu. ażdegopopołudnia m#wił, że spotkamy się, jutro, pojutrze, niedługo. 7ym razem niepowiedział nic. Nawet dokąd się udaje. >uszył w stronę p#łnocnego zocza g#ry.

     1a zszedłem powoi na d#ł8 +dwr#ciłem się, ay pożegna' go po raz ostatni.Zoaczyłem przerażający da mnie widok. Nie uwierzyłem w to co zoaczyłem.+n rozpłynął się w powietrzu. Zniknął, nie zroił nawet H krok#w. 2yparował.0u$ciłem m#j łuk na ziemię, zrzuciłem z pec#w kołczan. :iegłem co sił, w miejscegdzie przed c!wią on stał. Na ekkim $niegu zostały tyko puste $ady. 0adłem nakoana. Iady prowadzące do nikąd8

    PowrótNastała Zima. Nie widziałem 7arFisa przez całą Zimę. 2ieokrotnie c!odziłem

    w miejsce gdzie zniknął. Szukałem nowyc! $ad#w. 0r#owałem soiewytłumaczy' co się stało.

    :ył duc!em i odszedł w za$wiaty) 0rzecież jadł razem ze mną i poował. :yłmagiem i teeportował się) Skoro tak to po co ył mu łuk8 :ył złudzeniem) Nieprzecież na $niegu zostały jego $ady, trzymał m#j łuk i moje strzały. 7o nie miałosensu.

    "ałą Zimę spędziłem w domu, tym wła$ciwym, w Skud. Siedziałem cic!o, przyoknie, my$ąc o nim. Stał się moim najiższym przyjacieem8 i znikł. Nie miałemkontaktu z rzeczywisto$cią. 9gnorowałem moją rodzinę. Szukałem ratunku wmiczeniu i zapomnieniu.

    Nastała 2iosna. Szukałem go zn#w. &y$ałem, że m#wił prawdę. + tym, żedroga do jego miasta zostanie zasypana je$i nie ruszy teraz, więc teraz m#gływr#ci'. +n nie wracał. Nada go nie yło. ażdy koejny dzień odierał minadzieję, że go zoaczę. 7o ył m#j najepszy8 Nie wiedziałem jak go nazwa', ył

    da mnie ardziej niż rat.0rzyc!odziłem codziennie, aż w końcu8 0ewnego dnia poszedłem daej niżzwyke, zapu$ciłem się iżej g#ry "oopera. :ałem się jej, w dawnyc! czasac! w

     jej poiżu znikai udzie. 0ono' jest to siedisko demon#w. - niekt#rzy uważają, żeto po prostu szczeg#nie nieezpieczny wukan, mimo iż u$piony. 0oszedłem tamgdzie widziałem go po raz ostatni, to miejsce nie dawało mi spokoju. Esiadłemtyłem do g#ry. &y$ałem o niewyja$nionyc! sprawac!. Siedziałem, położyłem się.Zasnąłem wsłuc!any w szeest trawy.

    Esłyszałem dziwny d;więk. 0rzesuwanej skały czy co$. =eżałem daej. 0otemkroki i zn#w przesuwanie skały. +tworzyłem oczy. 0odparłem się, przede mną nicsię nie zmieniło. Nada ta sama trawa, to samo samotne drzewo, ten sam as8Spojrzałem w ewo. 7eż ez zmian. +r#ciłem się w prawo. 0arę metr#w ode mniekto$ siedział.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    5/83

    :ył urany w rązowy pancerz sk#rzany, miał przypięty z ewej strony miecz.Siedział w miczeniu, patrzył się przed sieie. Nie widziałem go za dorzeo$epiany słońcem. 2idziałem jednak gdzie jest skierowana jego głowa. "oinnego mogłem zroi') 2stałem i poszedłem w jego stronę. 0r#owałem zasłoni'słońce ręką, zoaczyłem więcej. &iał iałe włosy. 0rzy$pieszyłem iegu. +n nadasię nie ruszał. 1uż do niego doiegałem. Zacząłem traci' oddec!, spowoniłem.Stanąłem nad nim. (iaog kt#ry nastał pamiętam do dzi$.

    % 2itaj arim8 (awno się nie widziei$my.% 7y draniu/ &y$isz że co)/ 1ak ot tak się pojawisz to załatwisz wszystko)/

    0rzyiegnę i ędziemy kontynuowa' to co roii$my ostatnio)/% Nie. * 0rzerwał mi. 2stał. * 0rzyszedłem y przeprosi' i zaproponowa'

    zaczą' wszystko jeszcze raz.% 1eszcze raz)/ Zniknąłe$ ez słowa/ ażdego dnia szukałem $ad#w mogącyc!

    mi powiedzie' gdzie jeste$/% :yłem isko. :iżej niż my$isz. 0rzemy$ałem tą całą sprawę. 2ydaje mi się,

    że mogę ci ufa'8 % 1a przestałem krzycze', oc!łonąłem.% + czym ty m#wisz) 1este$ duc!em)/ Złudzeniem) (emonem)

    % Nie8 7ak jak i ty jestem istotą z krwi i ko$ci8 -e nie jestem człowiekiem.Nie poc!odzę, jaky to ują'8 Z tego $wiata, nie urodziłem się w tym $wieciekt#rym żyjesz.

    % 9stota z innego $wiata) "zytałem o tym. 1este$ jak demony) 0rzec!odziszprzez portae) :ramy)

    % Nie. Nie miałem na my$i aż tego. iedy$ ci to wytłumaczę. 1ednak nie jestemczłowiekiem. Nie wiem czy mam jakie$ powiązanie z tym $wiatem. 1ednak co$ mim#wi że mam. (aekie więzy krwi.

    % w ja$niej/ "!cesz mi powiedzie' co$ ważnego czy zmy$asz jaką$!istoryjkę)/

    % (orze8 0owiem to wprost. Nazywam się 7arFis Naisir. Syn @anda Naisira i 7!oFi Janeri. 0oc!odzę z długiego rodu Naisir#w, moi rodzice zasiadają w

    >adzie, organizacji kt#ra stoi u nas na najwyższym szczeu. &am siostrę @eirę,posiada srerne włosy. Kyję w Seionie, ukrytym przed $wiatem zewnętrznymmie$cie. 0oc!odzę z rasy nazywanej przez nas Zar?ean. 9naczej8 2 moic!żyłac!8 0łynie smocza krew8

    Decyzja 7ego jak trudno yło mi uwierzy' w to co wtedy powiedział nie spos# soie

    wyorazi'. Smocza rasa) 0rzecież on całkiem wygąda jak człowiek. 1ego akcent irak znajomo$ci słownictwa można wyja$ni' odegłym poc!odzeniem ae nie takąajką. 7o że zniknął tuż przed zimą można wytłumaczy' podr#żą do domu zanimzasypią $niegi. Nie taką wydumaną ajką/ iedy$ słyszałem !istorie o r#żnyc!

    zwariowanyc! podrasac! ae nie mogłem uwierzy' jak człowiek m#gły połączy'się ze smokiem.+d razu po tej rozmowie odszedłem. Nie odezwałem się nawet słowem.

    Esłyszałem tyko co$ w rodzajuL m#wię prawdę. Zostawiłem go tam. Nie c!ciałemgo zna'. "!ciałem zapomnie'. Edałem się do &aerar. 0rzez parę dni niewyc!odziłem z domu. 2uj wreszcie spytał mnie daczego marnuję czas siedząc w

     jednym miejscu. Nie c!ciałem mu o tym m#wi', ae co$ mnie przemogło.0owiedziałem mu całą dotyc!czasową !istorię, a on8 Nic nie zroił. Siedział,słuc!ał w miczeniu i wyszedł z pokoju. :ez słowa. 1ednak tuż przy drzwiac!powiedział aym udał się do wieszcza w MeaFenwood. &oże on mi pomożezrozumie'.

    Zroiłem tak jak c!ciał. G dni p#;niej dostałem się do Skud. Następnie dowieszcza. Nie pamiętam co tam się stało. 0amiętam jednak przepowiednię kt#rąotrzymałem i zakaz powrotu tutaj. +trzymałem przepowiednię, że zostanę zaity

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    6/83

    przez smoka. Etwierdziłem się w przekonaniu, że zginę 4z rąk6 smoka. "ooznaczałoy, że zaije mnie 7arFis je$i rzeczywi$cie m#wił prawdę.

     7eraz c!ciałem się upewni' że 7arFis nie jest tym za kogo go uważałem. 7omogłoy ocai' naszą przyja;ń. 0otrzeowałem wyłącznie dowodu. Edałem się doniego. 7o znaczy w to samo miejsce co zawsze. &inęły koejne dni8

    (otarłem do >edsku tam yło najszyciej. Znaazłem dekret z dniawczorajszego wtedy. :yło wok#ł niego sporo udzi. 0odszedłem. Nie pamiętamcałej jego tre$ci, jednak wiem o co w nim c!odziło. 2ydano rozporządzenie owydanie jakiejkowiek magicznej u niezwykłej istoty oraz zakazano używania,sprzedawania, posiadania oraz praktykowania magii. "ios w pecy da wieuskepikarzy z artykułami magicznymi. - jeszcze siniejszy cios da mag#w w iałejszkoe niedaeko. &iało to związek z zamac!em na urmistrza parę tygodniwcze$niej. 2idocznie doc!odzenie ustaiło, że ył to mag. >ozporządzenie weszłona stałe w życie. +d tamtego czasu >edsku yło miastem całkowicie przeciwkomagii.

    Edałem się przez as. Na wzg#rze "oopera, a raczej czę$' g#ry kt#rą taknazwai$my8 "!ciałem go zoaczy'. (ekret o antymagii i przepowiednia całkiem

    mnie przyiły. &iałem już A powody ay go wyda'. 1ednak c!ciałem się upewni'.(otarłem na miejsce, ku mojemu zaskoczeniu on tam ył. Sądziłem, że go nieędzie i wr#cę do domu ez zmartwień. Siedział pod samotnym drzewem. Zdaeka wiedziałem, że to on. (opiero teraz naprawdę to zoaczyłem. &iał dłuższewłosy niż ostatnio, ył ardziej wysportowany w pewnym sensie, miał poważnąminę, to nie ten sam zaguiony dzieciak sprzed p#ł roku. 0odszedłem, eczzatrzymałem się parę metr#w przed nim. >ozmowę pamiętam jak mało kt#rą.

    % 2ięc m#wisz żey zaczą' od początku) * Zdjąłem z pec#w łuk, nałożyłemstrzałę na cięciwę. +pu$ciłem roń, ecz yłem got#w do ataku. * Skąd więc mamwiedzie' czy mogę ci ufa')

    % &ożesz c!ya już to% Nie, nie udowodniłe$/ * 0rzerwałem mu * Nie mam pojęcia kim jeste$/ "ały

    czas jadłem z toą, piłem, poowałem, a nawet nie wiedziałem jakiej jeste$ rasy/%8. Nie c!ciałem ci m#wi', potrzeowałem czasu ay to przemy$e'.% 0#ł roku)/ 0owiedz teraz prawdę8 im do c!oery jeste$/

     7arFis wstał. Stał teraz w cieniu konar#w drzewa. Zoaczyłem, ył wyższy niżp#ł roku temu8 Naprawdę się zmienił.

    % 1estem 7arFis Naisir. 1estem Zar?eanem.% 0rzestań pieprzy' mi tą ajeczkę/ Nie ma takiej rasy/ % rzyknąłem% 1est/ Naeżę do niej/ &am rodzinę, mam miionową społeczno$'/ Nie mam na

    to dowodu/ -e wiem jedno/ Nie naeżę tam/ * rzyczał. Na koniec spu$cił wzrok.% + czym ty gadasz)% &oja rasa naeży do ras magicznyc!. &amy wieu mag#w, umiejętno$ci są

    przekazywane z pokoenia na pokoenie. 1ednak ja8 Nie posiadam żadnyc! takic!zdono$ci. +wszem pr#uję posługiwa' się magią, ecz nie potra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    7/83

    % 7ak istotnie tak yło, ae zyt wysoko. Nie da się tam wspią'. 0oza tym smokinie pozwoiłyy na to.

    % Smoki)/ "!cesz mi powiedzie' ze żyjesz ze smokami)/ pisz)/% Nie. 7o prawda. 1ak już m#wiłem to miasto jest ukryte. 2 pewnym sensie to

    smocza stoica. &y tyko żyjemy tam przy okazji8% No pięknie8 % Załamałem się, to yło ardziej nie do uwierzenia niż

    wcze$niejsza opowie$'.% Nie uważaj mnie za wariata. iedy$ pokażę ci moje miasto, ecz nie teraz.

    dy wydostałem się nie wiedziałem gdzie jestem, ecz szyko przystosowałemsię. 2yc!odziłem na co raz dłużej, ae nikomu nie powiedziałem o tym coodkryłem. Nie miałem nikogo takiego, nawet siostrze8 Znasz już moją !istorię.0o paru miesiącac! poznałem cieie. Edawałem człowieka, o nie wiedziałem jaki

     jest tw#j stosunek do innyc! ras.% 8 "!cesz żeym od tak uwierzył) 7woja !istoria jest zyt

    nieprawdopodona. 1e$i cię wyrzucii z domu to powiedz, je$i jeste$ efem czyp#łefem to powiedz. -e w to nie uwierzę. 0odziemne miasto) Smoki) &agia zpokoenia na pokoenie) dyy nie to, że znam cię, znam twoje zac!owania

    pomy$ałym, że naprawdę zwariowałe$. (atego zadam ci jedno pytanie8 "zygdyy$ musiał zaiły$ mnie)% Nie. 1este$ moim przyjacieem. 1edynym w 4tym $wiecie6.0odniosłem sw#j łuk. Napiąłem mocno cięciwę. 7rzymałem strzałę gotową do

    ataku. Z takiej odegło$ci nie mogłem nie tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    8/83

    % Nie je$i nie masz w tym żadnego interesu. Nie po to przeniosłem się do&aerar ay z toą rozmawia'.

    % - tak zapomniałem. 2oisz swojego wyimaginowanego przyjaciea tak)/arim złapał rata za koszuę. Szarpnął nim.% +n nie jest wyimaginowany/ wiłem ci, że on jest i istnieje/% 0rzestań się wygłupia'/ * :rat odrzucił ręce arima z koszui * Nie istnieje

    kto$ taki/ Nigdy nie zdoyłe$ dowodu/% (zi$ zdoędę/ - toie ędzie głupio/ +jciec mi uwierzył/ 7yko ty nie c!cesz

    mnie słuc!a'/ * arim wytykał go pacem.Stanęi oaj w miczeniu, arim powoi przeszedł ook, podszedł do drzwi

    pokoju. :rat stał w miejscu nie oracał się.% Kegnaj% ->9&/ * Z podw#rza odezwał się głos. 9mię jego rata zostało zagłuszone8% 2uj mnie woła.% 9d;. Nikt cię tu nie zatrzymuje. Nie ma po co.arim powoi wyszedł przez drzwi. Nastało troc!ę ciszy. onie r#wnież uciszyły

    się. 2szystko trwało w ciszy. r#tkie 4M9-6 wszystko wr#ciło do normy. arim

    odjec!ał, ecz jego dzieło pozostało. Nigdy nie ukończone8

    Ostatnia przygoda% 2itaj 7arFis.% 8% "zemu nie odpowiadasz)% Nie jestem pewny czy dorze roimy. 2iesz, że to nieezpieczne.% "!ya nie po to zwekałe$ ay mi powiedzie' że nic z tego) Pwiczyi$my

    razem, dorastai$my. 1a c!cę teraz od cieie tyko jednego, dopełnij oietnicy.% Na pewno tego c!cesz) &ożesz zginą'. +aj możemy. Nie wiem jakie ędą

    konsekwencje za to.% 1a też, jednak zrozum. 0otrzeuję dowodu.% "zy nie dałem ci wystarczająco dużo dowod#w) &y$ałem, że mi wierzysz.% 2ierzę toie, ae nie potra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    9/83

    unikając smoczego zionięcia ogniem. 2stał szyko i poiegł w stronę 7arFisa,nage smoczy ogon zastąpił mu drogę. 0otknął się o niego i upadł pod $cianę.2stał szyko podpierając się o nią, jednak yło już za p#;no. 7arFis iegł szyko

     jednak smok przewidział to. Ederzył go okiem ogona w przeciwną stronę. 7arFisprzeeciał w powietrzu kika metr#w do tyłu i padł na ziemię. arim spojrzał na to,ecz po c!wii odwr#cił powrotem głowę w stronę paszczy smoka. 7o już yłkoniec. Smok zaatakował go ogniem ez możiwo$ci jakiejkowiek szansy na unik.arimowi udało się tyko krzykną', po czym spłonął od smoczego oddec!u stojącpod $cianą. Smok spaił jego ciało na popi#ł, a 7arFis zoaczył to jeszcze,wyciągając rękę przed sieie, po czym stracił przytomno$'.

    Śmierć, miecz i smok Nieprzytomnego 7arFisa znae;i gwardzi$ci. :ez niczego zarai go od razu

    wokąc troc!ę po ziemi do siedziy >ady. 0o opatrzeniu ran został natyc!miastpostawiony przez >adę. :yła to pierwsza sytuacja, kt#ra wymagała jej interwencjiw pełnym składzie od kikuset at. (o tej pory jedynie za drone wykroczeniapotrzenyc! yło najwyżej G członk#w. 7arFis poprowadzony został w starej iałejszacie, kt#ra specjanie została wyciągnięta z jakiego$ składu i przygotowana.0rawdopodonie miała oznacza' skazanego. dy stanął w miczeniu na $rodkuwiekiej sai z kuami pod su

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    10/83

    % 7ak. 7aki ył rozkaz. Zaija' każdego kto dostanie się do Seionu zanimktokowiek go ujrzy. 0omy$ c!o' przez c!wię. dyy Zar?eanie żyjący wideanym $wiecie dowiedziei się o tym, że istnieje inny rudny $wiat jakyzareagowai) "zy nie tak samo jak ty) "!cieiy nas zai') Zniszczy' ideanysystem)

    % 9deany system) "o ideanego jest w takim systemie gdzie nikt nie możedecydowa' kim ędzie)/ 0rzecież podono jeste$my woni nie)/

    % 7ak. &imo, iż tak nie uważasz jeste$ wony. 2 Seionie można roi' co sięc!ce jednak musimy przestrzega' prawa. Zostało ustanowione ponad DBB attemu. (ziałało ez zarzut#w do teraz. ażdy kto opu$cił Seion musi umrze'.

     1ednak ty zroiłe$ to dawno temu, ecz nada żyjesz. 2iesz czemu)% Nie.% to$ się za toą wstawił. 2iesz kto)0rzez my$i 7arFisa przeszły A osoy. 7yko jego matka i ojciec, ae skoro

    wiedziei co roi to daczego nie działai) "zy postawii się przeciw >adzie)% Nie wiem.% (orze. 1e$i nie wiesz nawet tego to pozw# ay$my się udai na naradę. *

    -ia wstała, za nią po koei od $rodka każdy z radnyc!. >uszyi w kierunku tynic!drzwi. % Nie uciekniesz stąd. (rzwi są zamknięte od zewnątrz. Saa wypełniona jest sinym gazem antymagicznym.

    % Nie spodziewaj się ułaskawienia. Nawet ogowie cię teraz nie oc!ronią. *odezwał się =erend. * 2ieczny nie oroni cię 7ym razem.

    % =erend/ * krzyknęła -ia * "!łopak nic nie wie/ 9 niec! to się nie zmienia/>adni wyszi8 7arFis spu$cił głowę. 2szystko poszło nie tak. &iał się

    dowiedzie' daczego zginął arim. (aczego Seion jest odizoowany. "o to ma znim wsp#nego. 1ednak podczas tyc! kr#tkic! orad odezwały się tyko O osoy8Zyt mało8 1ednak to imię8 2ieczny. im on jest)

     7arFis stał sam na $rodku sai, my$ał o ucieczce ae nie dały rady samotworzy' wiekic! drzwi na zewnątrz. &iał w głęi duszy nadzieję, że nie zostanie

    zyt srogo ukarany, a jego rodzice wstawią się za nim i uc!ronią go od najcięższejkary, jednak patrząc z innego punktu widzenia nie yło da niego żadnej nadziei."zekał długo, zyt długo co nie wr#żyło zyt dorze.

    >ada po niema godzinie wr#ciła na swoje miejsce, jednak jako ostatni usiediwła$nie jego rodzice. Nie wr#ciła przewodnicząca >ady. "o$ yło nie tak topewne.

    % 2yrok rady wydany z postanowienia specjanego, % odezwał się =erendwstając i trzymając w dłoni magiczną kartkę. % przeciwko sprawie 7arFisa Naisira,ogłoszonego zdrajcą narodu Zar?ean i Seionu. Z postanowienia większo$ciczłonk#w >ady 3QC, zostajesz niniejszym skazany na $mier', w tryienatyc!miastowym.

     7arFis zamarł ze strac!u. "ofnął krok do tyłu. =erend kontynuował.% ara zostanie wykonana przez jednego z mistrz#w rady. @anda Naisira,poprzez wykonanie zakazanego wysokopoziomowego czaru asorpcji duszy. *@and wstał powoi, ecz nada stał za szeroką ławą. % 2yrok zostanie wykonanyez $wiadk#w, wyłącznie w oecno$ci jednostek miitarnyc!. 0rzywoła'gwardzist#w/

    2iekie drzwi się otworzyły. 0ozostały otwarte. wardzi$ci iegiem ziżyi siędo 7arFisa. "!ciei go złapa' za ręce, przewr#ci' na koana i przygotowa' naspotkanie ze $miercią.. Stało się8

    % Nie poddam się arim.Stał c!wię w miejscu i już go miei złapa' za ręce, ecz on skoczył w prz#d,

    rzucił się natyc!miast na swoic! rodzic#w zasiadającyc! w niczym nie

    odgrodzonej od oskarżonyc! ławie. Nikt nawet nie zorientował się, że co$ impowiedział, a zaraz potem zaczął ucieka' w stronę otwartyc! drzwi, potrącając

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    11/83

    gwardzist#w. 2 tej samej c!wii dał się słysze' tyko kr#tki rozkaz =erenda,zastępcy przewodniczącego 4R-0-P +/6.

     7arFis wyiegł z udynku. 0rzed drzwiami stał tłumek udzi pr#ującyc!wszekimi sposoami wej$' do $rodka. :iegł potrącając po koei każdą osoę naswej drodze. 0o sc!odac! w d#ł. >zucano w niego czary oezwładniające, ae ezskutku, trauszył wprost przed sieie najpierwpo sc!odac! w d#ł, a następnie na samym doe pomiędzy zaułkami miast. "o

     jaki$ czas widział jakiego$ smoka przeatującego mu nad głową u,przec!odzącyc! strażnik#w, skręcał wtedy w inne uiczki. 0rzez całą drogę nieoejrzał się jednak nawet raz za sieie. Zmierzał do swojego domu.

    2 tym samym czasie saa wypełniła się, udzie wiegi pytając co się dzieje.&istrzowie >ady ruszyi w pogoń. 0ozostało tyko dw#c!. 0ytano jego rodzic#wciąge w szoku, co im powiedział, a matka powiedziała tyko jedno kr#tkie zdanie.

    % 42r#cę tu i się zemszczę.6 7arFis dotarł do swego domu, zastał tam swoją siostrę, kt#ra nie wiedząc o

    niczym zajmowała się sprzątaniem przy użyciu czar#w przemieszczenia. Niespojrzała nawet na niego. Nie odezwała się nawet słowem. dy wc!odził przez

    pr#g do pokoju @eira spojrzała kątem oka na niego. Złym okiem. 7arFis nie zauważył, poszedł do swego pokoju i wziął cały sc!owany podł#żkiem ekwipunek. 2 ciągu kiku c!wi się uzroił i wtedy rozrzmiał aarm8.0oinformowano natyc!miast wszystkic! mieszkańc#w o powr#t do domu, smoki opatro powietrzny, a wszystkic! gwardzist#w postawiono w stan gotowo$ci. Nieyło czasu, trzea yło ucieka'.

    2yszedł ze swego pokoju i stanął oko w oko ze swą siostrą. Stała tuż przednim z przygotowanym już zakęciem krwi smoka. Natyc!miast ez ostrzeżeniarzuciła w niego kuą ognia. 7arFis uniknął tego pocisku skacząc w ok i zarazpotem musiał unika' koejnego. Nie miał nawet możiwo$ci wytłumaczy' siostrze,co się stało na >adzie. wił urywki zdań, po czym następowały koejne ataki."!ował się za meami, kt#re płonęły w mgnieniu oka. 2yjął sw#j miecz ponad

    głowę, ay przygotowa' się do ataku i w tej samej c!wii miecz stopił się odpocisku ognia. 7arFis wypu$cił go z ręki i nada ukrywał się za meami, kt#ryc!yło już, co raz mniej.

     1eden z pocisk#w, kt#ry tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    12/83

    2yszedł z domu i stojąc na sc!odac!, zoaczył iegnący oddział gwardzist#w.2 jego stronę eciała odowa kua ognia. Ec!yił się przed nią i wtedy zoaczył żena czee iegnie jeden z członk#w >ady. Nie usłyszał dokładnie co m#wił przezkrzyki uciekającyc! do dom#w mieszkańc#w, ecz w jego stronę zaczęły ecie'niewiekie odowe igiełki. 7ego czaru nie znał, nie wiedział co roi'. Nie yło szansna zaokowanie tego ataku mieczem. 0rzesunął się na ok, skoczył i złapał siękrawędzi $ciany sc!od#w. 9giełki minęły go. 0u$cił się $ciany i spadł podpierającsię ręką. Spojrzał szyko na nadiegający oddział i ruszył w przeciwnym kierunku.(opiero teraz rozpoczęła się prawdziwa pogoń. Zaczął iec najkr#tszą drogą dopołudniowej ramy, jego przej$cie znajdowało się po drugiej stronie miasta. Nieyło, więc czasu na taką ryzykowną ucieczkę. 2szyscy gwardzi$ci wiedziei już o

     jego czynie, jednak nie o całej prawdzie. 7yko o tym, że uciekł z siedziy >ady izaatakował swoją siostrę. 2szystkie informacje yły po prostu przekazywane wczasie tera;niejszym poprzez metamagiczne zdono$ci pomiędzy gwardią, a>adą. &iei rozkaz zatrzyma' żywego u martwego. "o krok musiał skręca' woczne uiczki, to, co c!wię musiał unika' atak#w gwardii magicznej. Zguił jużpogoń kt#ra zguiła się parę uiczek temu. 1ednak z rany wciąż ała mu się krew,

    ezoe$nie i powoi, jednak ała się. 2iegając w jaką$ uiczkę tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    13/83

    spodziewał, zamiast otworzy' paszczę i zioną' ogniem smok wził się wpowietrze i poeciał z daa od 7arFisa. Zwyczajnie uciekł. 2yeciał g#rnymwyj$ciem na $wiat zewnętrzny. 7arFis stanął w miejscu odwr#cił się i zoaczyłtyko ogon czarnego smoka. Spu$cił głowę, przez c!wię trzymał się w miczeniu,po czym krzyknął z całyc! swoic! sił. 0adł na koana i ze smutkiem, a raczejw$ciekło$cią wymamrotał co$ do sieie.

    0o c!wii wstał podszedł do wiekic! drzwi i z całej siły otworzył je. 0rzeszedłprzez nie, odwr#cił się i po raz ostatni spojrzał na Seion. 0oszedł na prz#d.Esłyszał jeszcze jedynie krzyki nadc!odzącyc! gwardzist#w, kt#rzy zostai zaramą. Nie przeszi przez nią, nie miei odwagi spotka' się z 4:ogami6.

    Redsk!! 7arFis długo szedł wciąż na prz#d podziemnymi korytarzami trzymając miecz

    w ręce i w końcu ujrzał $wiatło dzienne. dy wydostał się na 4zewnętrzny $wiat6spojrzał w nieo, ay poszuka' czarnego smoka, kt#ry wyeciał, jednak na pr#żno.Spu$cił głowę i powoi zaczął sc!odzi' ze zocza g#ry. +ejrzał się jeszcze raz zasieie i włożył miecz do poc!wy. 2 c!wię potem wyruszył do >edsku. :ył to

    czynnik jak najardziej naturany, oddaał się od nieezpieczeństwa. 0o czę$cic!ciał znae;' rodzic#w arima u przynajmniej jego wuja, ay powiedzie' im, cosię stało. +czywi$cie nie m#gł powiedzie' całej prawdy, a tyko skłama' gdyż nieuwierzyiy w jego nieprawdopodoną opowie$'.

    (otarł do miasta, a raczej miasteczka tętniącego życiem. (zieci iegały pouicac!, przy gł#wnej drodze mie$ciło się dużo stragan#w. Nie rakowało r#wnieżstworzeń innyc! od udziL wiee ef#w, krasnoud#w, kiku p#łork#w. 1ego oczomukazała się dziwna sytuacja, kt#rej prawdopodonie nie zrozumiał. 0rzez uiceprzeiegł człowiek w szaryc! szatac! trzymający w ręce dużą księgę. Za nimiegi uzrojeni żołnierze. 2 pewnym momencie ten pierwszy rzucił małąnieieską kuką pod ic! nogi. Strażnicy zatrzymai się. 2tem kua wyuc!ła izamroziła ou strażnik#w w odowej koumnie. Niewiee rakowało ay koumnadosięgła r#wnież 7arFisa kt#ry stał ook. "złowiek w szarej szacie przystanął.2iększo$' mieszkańc#w roziegła się w r#żne strony. 7arFis cofnął się troc!ę iprzygądał się nada postaci. "złowiek otworzył księgę, przeczytał zakęcie,podni#sł rękę do g#ry z pacem wskazującym na nieo i zniknął rozpływając się wpowietrzu. 2 tej samej c!wii #d pu$cił i oaj strażnicy wzięi oddec!. >ozejrzeisię po okoicy po czym oaj poszi w swoją stronę. Na uicę wr#cii mieszkańcy izn#w pozajmowai się swoimi sprawami.

     7arFis rozpoczął wreszcie poszukiwania rodziny arima od straganiarzy. dypytał wszystkic! o takiego c!łopca nikt nic o nim nie wiedział. - nawet, je$iwiedział to nie miał zamiaru m#wi' za darmo. 0rzec!odził od straganu dostraganu, od jednego domu do drugiego, ecz nikt nigdy nie widział nawet takiego

    c!łopca. Natra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    14/83

    miasta i usiadł gdzie$ pod drzewem. (opiero wtedy zaczął się zastanawia', co siętak naprawdę stało. &iał tak wiee pytań ez odpowiedziL (aczego >adazaraniała przec!odzi' do tego $wiata) (aczego utrzymywała go w tajemnicy)(aczego arim musiał zginą') (aczego >ada postanowiła go zai' za takiewykroczenie) (aczego we własnym domu odnaazł ten dziwny miecz) "ooznaczają znaki na nim) "o daej roi')

    2iedział jednak jedno, musi się zem$ci' na smoku, kt#ry oderał mu jegoprzyjaciea. 9 nie dopu$ci', ay w ten spos# ginęi r#wnież inni. 0owiedział samdo sieieL 4Stanę się smoko#jcą. Nie spocznę dop#ki nie zdec!nie ostatni smoktego $wiata6

    "si#ga(o pokoju ze starym zieonym foteem, wygasłym kominkiem, małym

    stoikiem i dużą szafką z książkami wiegł mały c!łopiec. Na foteu tak samo jakostatnio siedział siwy, starszawy pan.

    % (ziadku. 0rzeczytałem wszystko.% 2szystko) "ałą sięgę) 2 tak kr#tkim czasie) 2 C dzień)% No tak8% 1ako$ nie wierzę8% +j przeczytałem tyko o Zar?eanac!. 0rzecież o tym miała y' egenda

    prawda)% No tak. Mmmm, o !istorii 7arFisa wiesz z egendy i spis#w... 7eorię o

    Zar?eanac! znasz8 2ięc c!cesz wiedzie' co yło daej) "o działo się w >edsku)% 7ak.% (orze. Zaraz ci opowiem."!łopiec usiadł na podłodze tym razem zaierając eżącą nieopoda krzesła

    poduszkę i podkładając ją pod wszystkim znane miejsce.% (ziadku.

    % "o znowu) * powiedział spokojnie pełnym wyrozumiało$ci głosem.% - wła$ciwie daczego ty nazywasz się tak samo jak on)% @!8 2idocznie moi rodzice tak c!ciei8 2 tyc! czasac! miło jest mie' imię

    sławnego o!atera.% - daczego ja nazywam się arim)Starzec poc!yił się troc!ę do c!łopaka. 0ogłaskał go po głowie, mie z

    uczuciem.% :o każdy o!ater musi mie' przyjaciea.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    15/83

    >ok ?@A o# przyby"ia przez /u#zi #o nowego świata.„Przepowie#nia 0ilenium z#a,e si spełnia). Spełniły si #wie z 

    #ziewi"iu kl$tw. -rwi i elaza. 1 4?B wybu"(ła wo,na. 'ała kraina zalałasi w morzu krwi. Ob,ła "ały Zaetr. 1o,na pomi#zy ka%#ym* 8ratem! abratem. O,"em! a synem. 'złowiekiem! a istot$ świata.

    1 ??5 wybu"(ła kole,na wo,na. Pomi#zy /u#&mi. Pomi#zy mie"zami! %elazem. -rClestwo lu#zi po#zieliło si na #wie "zś"i. 0ieszkam teraz w Za"(o#nim! bar#zie, rozwinitym krClestwie. Stałem si na#wornym

    skryb$. 0am zapisywa) wszystko o krCla"(. Pisz ,e#nak o Przepowie#niaby moi nastp"y wie#zieli "o ,est wa%ne. 7u% wkrCt"e na#e,#zie trze"ie przekle2stwo. Ogie2. '("iałbym wie#zie) 

     z kim przy,#zie nam wal"zy)! ale to nie ,est takie łatwe #o przewi#zenia*6 =ragment „-rClewski"( SpisCw6 

    -l$twa D-l$twa DD

    „-l$tw mo%na przełama) tylko ,eśli ka%#y tego "("e* +ie #a siskłoni) ka%#ego aby ,$ przełamał* +ie sił$* 1i" kl$twa b#zie istniała*

     7est ,e#nak na#zie,a* Tylko "ie2 na#ziei* +a#e,#zie ktoś kto tego#okona* Przełamie kl$tw* /ub przyniesie zgub* 6

    =ragment „Przepowie#ni 0ilenium6+a#zie,a

    Rozdział 2 – “7 dni”

    $!ewa(zień pierwszy * uewa, 7arFis nocował pod gołym nieem, przy tym samym

    drzewie, pod kt#rym rozmy$ał, nad swą przeszło$cią. Nad tym co stało się jużwspomnieniem. :ez płaszcza, jakic!kowiek $rodk#w do życia. Nie miał nic nastart pr#cz swojego miecza i dosy' zniszczonego pancerza. Sytuacja z g#ry

    przegrana, ez perspektyw, ez jakic!kowiek szans na stanie się prawdziwymsmoko#jcą. Nigdy nawet nikogo nie zaił nie icząc kikudziesięciu zwierząt i

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    16/83

    głupic! goin#w. Nie miał umiejętno$ci zaijania istoty, kt#ra yłayczłowiekiem. "o mają znaczy' amicje ez możiwo$ci do ic! zreaizowania.

    &imo tak wiekiego deszczu, 7arFis dał soie radę, ay za ardzo nie zmokną'.2szedł na drzewo znaazł miejsce z najardziej i$ciastymi gałęziami i zaczął$cina' gałęzie z drugiej strony drzewa. Zudował co$ na miarę szałasu nadrzewie. 7a prosta konstrukcja z gałęzi i i$ci pozwoiła mu na zroienie całkiemmocnej osłony przed deszczem. 7arFis rozmy$ał przez cały czas nad tymisprawami, kt#re wydarzyły się tak szyko. "o jaki$ czas zamykał oczy, po czymnage przy$pieszało mu tętno i musiał łapa' oddec! otwierając oczy. =eżał na tymdrzewie i w pewnej c!wii wydawało mu się, że co$ zoaczył na nieie. Niezastanawiał się jednak nad tym i w końcu zasnął.

    (eszcz ał ez żadnej przerwy. "o jaki$ czas przejeżdżały po drodze wozy uiegi udzie ay się sc!owa' przed nim. 7arFis szamotał się co jaki$ czas nadrzewie jak gdyy miał jaki$ koszmar. Nage uderzył piorun w drzewo niedaeko irozrzmiał potężny grzmot. 7arFis oudził się natyc!miast. :ył cały mokry, ae nieod deszczu, a od zimnego potu. 1ego oddec! ył znacznie przy$pieszony, tętnonie r#wne. Zupełnie jak gdyy miał przerażający koszmar, raczej nie przestraszył

    się pioruna, ecz tego, co mu się $niło. Espokoił się, oddec! zaczął wraca' donormano$ci. Nage konstrukcja c!roniąca nie wytrzymała i na 7arFisa naprawdęzaczął pada' deszcz. Nic nie zroił.

    0atrzył się tyko w d#ł w całkowitym ezruc!u. Siedział tak w miczeniu przezdłuższą c!wię, po czym zauważył, że nie ma na pacu sygnetu. >ozejrzał sięspokojnie w poszukiwaniu za nim, ae na drzewie go nie yło. Zszedł powoi na d#łi szukał go na czworaka w trawie. "o raz ardziej oddaał się od drzewa, aż wkońcu w trawie znaazł sygnet. 0odni#sł się, dokładnie sekundę p#;niej pioruntraozejrzał się dookoła. :yła tozwyczajna c!ata z tyko jednym pokojem, z niewieką io$cią mei i kikoma$wiecami. 1edyne drzwi yły w rogu tuż koło ł#żka. Naprzeciwege do ł#żka wkącie yło miejsce na paenisko, kt#re żarzyło się małym kawałkiem drewna. Zdac!u w niekt#ryc! miejscac! ała się woda do podstawionyc! misek. Nie yłonikogo w pokoju. 7arFis spojrzał na sieie. :ył w nie swoim uraniu, miał paręandaży na głowie i ardzo oały go nogi. >ozejrzał się dokładnie i dopiero terazzauważył sw#j miecz przy $cianie niedaeko drzwi, razem z innymi rzeczami. Nieyło jednak sygnetu. Nie miał go ani na ręce, ani na krze$e z uraniami.

    (rzwi się otworzyły. (o pokoju wszedł jaki$ stary człowiek w ciemnympłaszczu, opierając się na swym kiju. &iał rązowe włosy, nieieskie oczy, twarzpokrytą kikoma zmarszczkami, podziurawione uranie i zniszczone sandały. :yłdosy' c!udy, w por#wnaniu do innyc! mieszkańc#w nie odżywiał się c!ya zytogato. Spojrzał wreszcie na 7arFisa i powiedział.

    % +udziłe$ się wreszcie. * 7arFis nie wiedząc, co roi' c!ciał rzuci' się doucieczki, na to człowiek szyko odpowiedział * Nie wstawaj. 7woje nogi są nie;epoparzone, je$i teraz wstaniesz możesz nigdy już więcej nie c!odzi'.

     7arFis spojrzał na nogi i dopiero teraz zoaczył, że oie są nie;ezaandażowane, a ponad andażem wystają ąe po poparzeniu. 2r#cił nogamina ł#żko, na kt#rym eżał.

    * 7ak epiej. Za jakie$ G dni ędziesz m#gł zn#w c!odzi'. * powiedział człowiek.Na c!wię podszedł do paeniska i gmerał jakim$ prętem w ogniu. 7arFis rozgądałsię wzrokiem po całym pokoju, w końcu człowiek zapytał.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    17/83

    % 1ak ci na imię c!łopcze) * 7arFis nie odpowiedział, spojrzał nieprzyc!ynie naniego i trwał w miczeniu. * 1este$ niemową, głuc!y czy może nie znasz języka)

     1eżei żadnym z tyc! to c!ya powiniene$ się przedstawi' z samej grzeczno$ci.% 7arFis. &am na mię 7arFis. * 2ymamrotał kr#tko.% 7arFis, tak) Nigdy nie słyszałem takiego imienia. 1a mam na imię @rik,

    mieszkam tutaj od GB at. 1akiej jeste$ rasy) 7arFis nage odwr#cił się i nie c!ciał nic powiedzie'. @rik spojrzał i powiedział.% >ozumiem. 2ięc jeste$ wygnanym. @c!, nie łatwo jest, gdy nie ma się

    nikogo, a wszyscy twoi iscy mogą cię zai'8. * 7arFis nic nie zroił mimo, żerozpoznał drwinę w tyc! słowac! % Znaazłem cię pod tym zwęgonym drzewem.2ygądało to jak gdyy$ dostał piorunem, więc miałe$ wiee szczę$cia, że nieyłe$ iżej niego. C metr iżej i nie eżały$ tutaj, =ecz pod ziemią. * 7arFisspojrzał kr#tko na @rika, po czym zn#w się odwr#cił. % 7ak uratowałem ci życie.Nawet gdyy$ się oudził zanim co$ y cię rozszarpało nie m#gły$ c!odzi' izmarły$ z wyczerpania. * 7arFis w końcu odwr#cił się w stronę @rika i powiedział.

    % 1estem człowiekiem tak jak i ty. * Skłamał% "złowiekiem m#wisz8.. Niec! i tak ędzie. Nie wierzę za ardzo, że nim

     jeste$ gdyż masz dziwny akcent. oor twoic! włos#w można jeszczewytłumaczy' magicznymi arwnikami, ae ta izna na ramieniu. Skąd, więcpoc!odzisz)

    % 8888 % 7arFis zn#w nie odpowiedział% 7o też tajemnica) (orze, Nie ufasz mi, ja nie muszę ufa' toie. 0roste.@rik podszedł do wieszaka. 2yjął z kieszeni kurtki monetę i podrzucał przez

    c!wię w ręce, po czym usiadł na krze$e przed paeniskiem pecami do 7arFisakontynuując monotonną zaawę. 7ym razem miczenie trwało dłużej. 7arFispatrzył się w su

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    18/83

    zac!ował to da sieie. =eżał w miczeniu przez jaki$ czas. 2 końcu krzyknął zcałyc! sił sam na sieie, po czym eżał daej i z #u w nodze wkr#tce straciłprzytomno$'.

    &ajemnica

    0arę godzin p#;niej 7arFis oudził się. =eżał w tym samym pokoju, z dac!uwciąż ała się woda, ecz8 nie płonął ogień na paenisku. @rika też nie yło. 2całym pokoju yło zimno i mimo gruej warstwy kołder 7arFis zaczął powoimarzną'. Nie ył przyzwyczajony do zimna ze wzgędu na swą rasę i dawneciepło ijące z wnętrza g#ry. 0aenisko miało przygotowane kawałki drewna, iwystarczyłoy je tyko rozpai'. Niestety, ponieważ nie m#gł c!odzi', a @rika nieyło nie miał szans na ogrzanie się. =eżał na ł#żku i rozmy$ał o wszystkic!sprawac!, kt#ryc! yło aż za dużo jak na G dni.

     Zamknął oczy, położył się na pecac!, w wyora;ni widział wszystko to co siędziało jak w poszarpanyc! wspomnieniac! przesuwającyc! się wciąż do przodu.2szystko rozpoczęło od momentu ostatniej rozmowy z arimem. 0owoi tętnozaczęło mu przy$piesza'. Nie otworzył oczu. 0atrzył oczami swej wyora;ni. "ałyczas przesuwał się po swoic! wspomnieniac!. :ył już przy momencie ucieczki zsiedziy >ady. Serce iło mu jak szaone, spływał po nim pot i zaczął wykrzywia'usta. &imo tego nie otworzył oczu. 1uż stał naprzeciwko swej siostry, gdy nage."o$ się zmieniło. 7ętno zwoniło, pot przestał się a' po nim, usta wr#ciły doswego normanego wyrazu. Znaazł się w innym miejscu. Nie ył ani w Seionie,ani w >edsku, ani u @rika.

    Stał na szczycie o$nieżonej g#ry. >ozejrzał się dookoła, ył ponad c!murami.Nigdy nie widział takiego miejsca. (okoła niego pusto. 7yko $nieżne szczyty.Spojrzał w d#ł. 7o co zoaczył yło przerażające. 7rupy8 &artwe sine ciałapozostawione na skanej odowej p#łce. Zimne, martwe, sine ciała. @

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    19/83

    yła jak sterowana przez kogo$) 7arFis wr#cił nogami na ł#żko i spojrzał w suzekł spokojnie @rik

    '"to( kiedy( powiedzia)* 7arFis na c!wię zaniem#wił. Spojrzał @rikowi prosto w oczy. Zastanowił się

     jeszcze c!wię. @rik odroinę się zawa!ał, cofnął głowę do tyłu, prawdopodonie ztego powodu jak na niego patrzył. 7arFis nage podni#sł się, dając nogomswoodnie zwisa' z ł#żka i powiedział złowieszczo z odroinę spuszczoną głową.

    % łamca/ * @rik nage cofnął się do tyłu. 7arFis zaczął m#wi' powoi i wyra;nie.* Nie miałe$ zamiaru mi nic m#wi'. 1edyne, co c!ciałe$ wiedzie' to, to co mniespotkało. "!ciałe$ mnie zmusi' do powiedzenia ci prawdy. to$ kiedy$ mipowiedział aym 4gdy go zaraknie nie ufał nikomu poza soą6 posłuc!ałem go *@rik naprawdę się przestraszył, głos 7arFisa ył inny, ardziej złowieszczy, pełen

    grozy. 7en kontynuował.% Najpierw c!ciałe$ mnie 4uczciwie6 okra$'. Za przysługę, jaką od cieiedostałemT andaże, dac! nad głową, musiałym zapłaci', co spowodowałoy, żestraciłym 4uczciwie6 miecz, sygnet i prawdopodonie cały doytek.2cze$niejsze oddanie mi sygnetu miało spowodowa' fałszywą ufno$' pomiędzytoą, a mną. &iałem ci uwierzy', że mnie nie okradniesz * @rik ząkł się jeszczeardziej

    % 1a nie..* 0otem c!ciałe$ mnie wyda'. 2iem, że za uprawianie magii w tym mie$cie

    grożą surowe kary. 0owiedziały$ mi o tym zakazie po fakcie i zażądał !araczu zaazy. dyym odm#wił wydały$ mnie i otrzymał nagrodę. (atego czekałe$ tużza $cianą, w ciągu A dni musiałe$ się o tym dowiedzie', a szanse yły duże na

     jakiekowiek nadprzyrodzone zdono$ci, więc czekanie opłaciłoy się. * @rik powoiskierował się do drzwi

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    20/83

    * Na końcu prawdopodonie c!ciałe$ usłysze' moją !istorię, ay znae;'ogactwa, kt#ryc! się spodziewałe$. Nie każdy posiada zdoiony miecz i złotysygnet. Na pewno poc!odzą z większej koekcji. 1ednak powiem ci jedno8 % @rikzaczął iec w kierunku drzwi

    % Zadarłe$ z niewła$ciwą osoą8. 7arFis nage wstał, szykim niczym niezauważanym krokiem przesunął się

    pod drzwi i zagrodził przej$cie @rikowi patrząc mu prosto w oczy. Zdrajca zestrac!em w oczac! spojrzał w d#ł zoaczył spuszczone z n#g andaże ezżadnego $adu poparzenia. 0rzeraził się i padł na ziemię do tyłu. 2 grozie istrac!u drżąc, siedział podpierając się rękoma na podłodze.

    % 0otrzeowałem tyko jednego * powiedział 7arFis już troc!ę słaiej* 7egoay$ się przyznał, ay moja teoria się potwierdziła, co wła$nie zroiłe$. * 7arFiszaczął ręką sięga' w kierunku miecza.

    % Nie zaijaj mnie/// * rzyknął @rik, 7arFis cofnął rękę * 1a tykopotrzeowałem pieniędzy, ay przeży' koejny dzień/

    % Nie zaiję cię. +patrzyłe$ mi rany i udzieiłe$ sc!ronienia. &imo tego, że tykopo to, ay mnie wykorzysta', zroiłe$ to. (atego nie zginiesz. Nie dzisiaj. * 7arFis

    poc!yił się nad @rikiem i powiedział.* to$ mi kiedy$ powiedział8 7en kto$ powiedział mi znacznie więcej niżsłowa. * 0o tyc! słowac! wstał i powiedział do @rika * Zapomnij o tym wszystkim,co się tu stało ao wr#cę się zem$ci'.

    @rik zaniem#wił, cofnął się pod przeciwegłą $cianę wciąż siedząc na podłodze,a 7arFis podszedł, ekko kuejąc na prawą nogę do swoic! rzeczy. Eierał się, a@rik wciąż nie mogąc oderwa' wzroku od 7arFisa c!ya ze strac!u, nadaznajdował się na dywanie. dy 7arFis uzroił się podszedł do drzwi spojrzał kr#tkona przerażonego @rika i wyszedł z domu. @rik siedział tak jeszcze przez kikagodzin. dy 7arFis zamknął drzwi na jego twarzy pojawił się drony u$mieszek.2yruszył powoi ekko utykając, drogą w d#ł w kierunku centrum miasta. 2 ręcetrzymał złotą monetę8

    +ygnet&iasto tętniło życiem. "o krok efy, udzie, p#łefy, parę krasnoud#w. Spojrzał

    na swą prawą stronę. Z udynku potężna koieta wyrzuciła jakiego$ pijanegomężczyznę. 7en wyądował na rukowanej drodze oma wpadając pod kołaprzejeżdżającego wozu. oieta wr#ciła do udynku. 7arFis zainteresowany tąsytuacją przeszedł na drugą stronę drogi. Stanął pod drzwiami. Spojrzał na szydwiszący nad głową. 4Iwinie trzy6. Nazwa nie m#wiła mu nic. "o$ kazało mu wej$'do $rodka, może fakt. że w takim miejscu można znae;' jakiego$ przewo;nika izasięgną' informacji.

    2szedł do $rodka, trwała tam #jka. (w#c! pijanyc! mężczyzn trzymało w

    rekac! krzesła, a trzec! po przeciwnej stronie rzucało utekami. 1eden dostałuteką i padł pod $cianę. 7arFis dostrzegł, że pod $cianą yło jeszcze dw#c! do$'o!ydnie wygądającyc! osonik#w. 1eden miał rozciętą głowę. 2tem ostatnisc!ował się pod st#ł. 2stał i ustawiając go jak taran rzucił się na tamtyc! trzec!.0otrącając po drodze wszystko i wszystkic! przewr#cił dw#c! i wyrzucił razem zestołem przez okno. Zatrzymał się. +statni podszedł do niego i uderzył uteką ogłowę. 7en or#cił się ekko zamroczony po czym uderzył z pię$ci i padł na ziemię.&ężczyzna z uteką od ciosu przewr#cił się na ziemię8

     7arFis widzącą sytuację wyszedł. "o$ kazało mu zosta', ae za razem c!ciałwyj$'. 2yszedł na drogę. Sprawdził swą kieszeń. Nie miał swojej monety. to$okradł go. >ozejrzał się dookoła ae nic nie znaazł, ani nikogo kto m#gły go

    okra$'. Zdenerwowany poszedł w d#ł drogi.&inęło kika minut. 0rzeszedł koło dużej fontanny, w kt#rej awiły się mokredzieci. 0rawie go oc!apały. 1aka$ matka wzięła swoje dziecko z wody krzycząc na

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    21/83

    nie. Szarpnęła c!łopca i zaciągnęła prawdopodonie do domu. "!łopiecpozawiony zaawy rozpłakał się.

    9dąc daej 7arFis poczuł nage # w stopie, przystanął, to kamień wił mu sięprzez niestety czę$ciowo stopione uty. 2yjął go i ruszył daej. "!wię potemzn#w wił mu się kamień i po raz koejny, ecz w drugą stopę. 7o już yłoirytujące. Zauważył to miejscowy kupiec. Zawołał do niego.

    % Mej c!łopcze podejd; tutaj. * 7arFis niepewnie po incydencie, kt#ry dział sięnie całą godzinę temu podszedł do straganiarza * 2idzę, że twoje uty są całkiemzniszczone. % 7arFis wstydiwie pr#ował je sc!owa' noga za nogą. * &am dacieie $wietną ofertę. *Sc!yił się pod adę i wyjął spod stołu parę czarnyc!,sk#rzanyc! ut#w. * Najepszy towar. =epszego nie znajdziesz. +feruję ci je

     jedynie za AB sztuk srera.% Nie mam pieniędzy * odpowiedział kr#tko. Mandarz stracił sw#j u$miec!,

    sc!ował uty.% Nie ma pieniędzy, nie ma towaru. * 0owiedział stanowczo, jednak po ardzo

    kr#tkiej c!wii * "!ociaż8. 7w#j pier$cień. 7arFis zdziwił się, po c!wii zorientował się, o co mu c!odzi i zasłonił rękę z

    pier$cieniem drugą ręką.% Spokojnie, nie dam ci za niego tyko ut#w. &ogę jeszcze zaoferowa' pełnypancerz sk#rzany, poc!wę na tw#j miecz i troc!ę prowiantu, u czego$ innego,wszystko w styowej czerni. (ogadamy się)

    % -e to jest pamiątka po8. * 7arFis dopiero teraz zdał soie sprawę, coposiadał. :ył to przedmiot, kt#ry za każdym razem, gdy na niego spojrzałprzypominał mu wszystko o Seionie, niestety przede wszystkim te złewspomnienia. "!wię popatrzył na pier$cień i powiedział * (orzu' jeszcze CBBsztuk srera i wezmę wszystko.

    % + nie dorzucę tyko HB.% 1uż i tak oniżyłem cenę do minimum. 7e CBB stuk jest jedynie na drone

    wydatki. Sprzedasz p#;niej pier$cień z wysokim zyskiem, więc co ci szkodzi. %

    upiec zawa!ał się %% Niec! ci ędzie umowa stoi, ae daczego więc tak tanio c!cesz sprzeda'

    sygnet) Skoro twierdzisz, że ędę miał z tego zysk)% :o mi się $pieszy, nie tw#j interes.% (orze nie c!ciałem cię urazi'. * wyciągnął rękę, ay doi' z 7arFisem targu.

     7arFis r#wnież wyciągnął dłoń, ae tuż przed podaniem zawa!ał się. * 7onaprawdę dory układ. "o ci szkodzi, przecież nie zajdziesz zyt daeko wzniszczonym uraniu. * 7arFis spojrzał odroinę nieprzyc!ynie na !andarza iu$cisnął mu dłoń.

    2ziął z ady czarny pancerz, poszedł na zapecze, zmienił str#j i zostawił staryui#r na adzie. 0odziękował i zaczął się oddaa' od straganu. upiec nage

    krzyknął do niego. 7arFis odwr#cił się i dostał w głowę zawiniętym kawałkiemmateriału z kartką. 0odni#sł go, rozwinął i zaczął czyta'. 4Zapomniałem ci da'opaski, przyda się. 0owodzenia w podr#ży.6

    >ozwinął materiał i zacisnął opaskę na czoe. 0ozdrowił jeszcze kupca i poszedłw d#ł drogą. Mandarz usiadł na c!wię na krze$e i spojrzał na pier$cień oracającgo w pacac!. 0owiedział do sieie.

    % 7ak stary -ercie, zroiłe$ ardzo dory interes8

    iecz 7arFis dotarł do centrum miasta. 2iee os# zwracało na niego uwagę. 7aki

    str#j przykuwał uwagę ardzo dużej io$ci udzi. Zazwyczaj yi to tyko niewinnigapie kt#rzy przystawai i gapii się na niego. >uc! panował tutaj większy niż winnyc! czę$ciac! miasta. 7arFis rozgądał się za jakąkowiek karawaną. Zoaczył

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    22/83

     jedną kikana$cie metr#w daej złożoną z H woz#w. 0odszedł do wła$cicieastojącego na wozie i ładującego skrzynie.

    % 0rzepraszam.% 7ak, o co c!odzi c!łopcze) * 0owiedział wła$cicie ciężkim asowym głosem% "zy je;dził z panem pewien c!łopiec) &iał na imię arim.% :y' może je;dził, ae mam słaą pamię'. * 7arFis zdziwił się, gdy ten

    wyciągnął do niego dłoń.% Niec! pan soie spr#uje przypomnie', to ardzo ważne da mnie. *

    odpowiedział spokojnie. 2ła$cicie zorientował się, że nic nie wyłudzi, więcsc!ował rękę.

    % 7ak, je;dził kto$ taki. &iał pomiędzy CU, a C3 at. "zasami wsiadał w &aerar,czasami w Skud. -e niczego tam nie znajdziesz. 2ioska podono został spaonaniecały dzień temu, przez okoicznyc! andyt#w.

     7arFis spu$cił głowę, w jego sercu pojawiła się pustka. Szanse na odnaezienierodziny arima przepadły. 1ednak przewo;nik zainteresował się 7arFisem. 0odczasgdy ten patrzył się w jeden punkt na ziemi wła$cicie karawany ogądał go całego,

     jego ui#r, cerę, włosy i skończył na mieczu. Zaczął przygąda' mu się uważnie i

    8 1ego wyraz twarzy się zmienił, otworzył usta ze zdziwienia. 0omy$ał.Niemożiwe. 0rzecież to jest miecz kr#ewski. 7o jest miecz kr#a =arsa J. -e, skądtaki dzieciak miały miecz samego kr#a. 0rzecież ten miecz znajduje się w@smetara. "!ya, że to tyko repika. &uszę to sprawdzi'

    % "o$ się stało) * Zapytał 7arFis. Mandarz wyrwał się z transu * (orze się panczuje)

    % 1a) - tak, tak dorze, nie skarżę się. "!łopcze m#głym zoaczy' tw#jmiecz) * 7arFis cofnął się troc!ę. * Spokojnie c!cę tyko zoaczy' rękoje$'.

     7arFis spojrzał nieprzyc!ynie na !andarza, ae zdjął poc!wę z pec#w i podałtak, ay można yło od razu c!wyci' za rękoje$'. Mandarz wyciągnął rękę przedsieie. 1uż miał dotkną' za rękoje$'. dy nage niedaeko na wzniesieniunadjec!ał konny patro. 9c! dow#dca powiedział.

    % to$ napadł na @rika szewca i oszukał -erta !andarza. 2iemy, że yła to jedna i ta sama osoa. 1est urany w czarny str#j z czarną przepaską na głowie.0odono zna magię więc może y' szczeg#nie nieezpieczny. * 7arFis ząkł sięniesłyc!anie. 2iee os# go widziało, a po słowac! wypowiedzianyc! przez tegodow#dcę wszyscy natyc!miast się na niego rzucą. Spojrzał szyko naprzewo;nika, kt#ry cofnął się do tyłu i powiedział do niego.

    % 0om#ż mi. * 0rzewo;nik nie wiedział, co miał zroi'. Z jednej strony miecz, zdrugiej wydanie c!łopaka. Spojrzał na niego i powiedział szyko.

    % Sc!owaj się na wozie. 7arFis szyko wskoczył na w#z i ukrył się w towarac! znajdującyc! się na nim.

    Złapał w rękę miecz, nie wyjmując go z poc!wy. upiec jeszcze co$ do sieie

    wymamrotał. dy nage podjec!ał do niego patro. Mandarz ząkł się i niewiedział co roi'. 7arFis cic!o sc!ował się za jakim$ workiem. 0ierwszy odezwałsię dow#dca patrou.

    % 1ed;cie już. :okujecie przej$cie.% 7t%tak jest. * +djec!ai. Mandarz odetc!nął z ugą. Spiął konie i wyruszył

    pierwszym wozem, koejne wozy ruszyły tuż za nim.

    Pierwsza krew0odr#ż mijała spokojnie. :ył już wczesny wiecz#r dnia trzeciego od

    opuszczenia >edsku i karawana dojeżdżała do &aerar. Na nieie pojawiały sięc!mury dosy' ciemne, c!ya zanosiło się na deszcz. 0rzez całą drogę kupiecardzo kr#tko rozmawiał z 7arFisem. 2ymienii tyko kia zdań, przedstawii sięsoie, po czym Smokokrwisty zapłacił HB sztuk srera za przejazd. 0#;niej nierozmawiai ze soą już w og#e. Nawet na postojac! nocnyc! 7arFis siadał z

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    23/83

    daeka od ognia, ae i tak otrzymywał posiłek, ył w końcu pasażerem. -mardosiadł się do niego tyko raz, nie usłyszał jednak ani słowa, nic. wił jak dokamiennej statuy zamarłej w przygnęionej, ecz złej zarazem pozie.

    0odczas całej podr#ży -mar często spogądał na 7arFisa gdy ten spał uezmy$nie wpatrywał się w podłogę. Zastanawiał się wtedy na temat miecza itego jak taki dzieciak m#gły y' oszustem i rausiem. 7arFis jednak nie ył ażtaki spokojny i nie miał takic! ła!yc! proem#w. &iał koszmary. :yły one takwiarygodne, że za każdym razem udził się zany potem. Nie yły o przeszło$ci iprzyszło$ci, tyko o tera;niejszo$ci i o rzeczac! kt#ryc! nie rozumiał.

     1ak ył na skraju wąwozu. Za nim iegł tłum udzi. Na dnie wąwozu yłydłonie. >ęce kt#re wyciągały po niego swe sine dłonie. Nie m#gł nic zroi'. 7łumiegł w jego stronę. =udzie skakai w przepa$'. 7arFis został tam wepc!niętyr#wnież. :udził się wtedy. Zawsze zany potem.

    &iał wiee koszmar#w. :ył na r#wninie. Stał naprzeciwko swej siostry. 9 swejrodziny. 2 odegło$ci kikunastu metr#w. Zaczął iec w ic! stronę. Nage pojawiłsię czarny smok. Smoczym oddec!em zaił wszystkic!. Zroił or#t nad

     7arFisem. 7en odwr#cił się. Za nim stał arim. 7arFis krzyknął. Zaczął z całyc! sił

    iec w jego stronę. Smok kr#tkim oddec!em spaił go. 7arFis zatrzymał się. 0adłna koana. Smok nie zwracając na to uwagi utworzył wok#ł niego ognisty krąg. 7arFis nie zareagował. Smok wzeciał w g#rę. Zaczął pikowa'. 2 d#ł. 7arFiszamykał oczy i udził się.

     1eden sen ył jednak szczeg#nie dziwny. 7arFis znaazł się na wzg#rzu, pełnymkwiat#w i traw. :yło tam drzewo, jedno drzewo kt#re miało A gł#wne konaryrozdzieające się w przeciwne strony i duże, nieznane, dorodne owoce. Spojrzał wd#ł. 0o jego ewej stronie stała armia udzi, po prawej Zar?eanie. 2zg#rze zaczęłosię nage zniża' i odsłoniło przed soą dwie wiekie armie. 7eraz wszędzie dookołastai wojownicy ez twarzy. Nie miei oczu, uszu, ust. Zupełnie jaky kto$ wymazałic! wygąd i uczucia. Nage kto$ dał rozkaz do ataku. Nie wiadomo czy ył toczłowiek czy kto$ inny. 7arFis spojrzał na dwie armie iegnące w jego kierunku.

    Stwierdził, że nie może się ruszy'. Ze strac!em sięgnął za pecy, nie miał miecza.&iał go człowiek iegnący wprost na niego8

    Nage łysk. Znaazł się w innym miejscu, ciemnym, krwawym. Nie to yło8:yło tam drzewo. Z dwoma konarami. 0rzecięte. 0rzecięte w p#ł, ez owoc#w,ez i$ci. :yło martwe. >ozejrzał się dookoła. 2szędzie trupy, trupy i uciekającywojownicy, zar#wno Zar?eanie jak i udzie. 9 nage dw#c! pozostałyc!,waczącyc!. 1eden, człowiek trzymał jego miecz. (rugi ył z pewno$ciąZar?eanem, ronił się przed napływającymi faami ognia, tworząc po koeimagiczne tarcze pękające jedna za drugą. 7arFis zamarł w miejscu. 0atrzył jakczłowiek wciąż zyskuje przewagę. Nage co$ w nim się przełamało. Zaczął iecprzed sieie i podni#sł miecz eżący na ziemi. &iecz nage zamienił się w proc!.

    Zatrzymał się, spojrzał ze strac!em na dłonie, yły zwyczajne, ae we krwi. rwiwszystkic! kt#rzy tu zginęi, jednej krwi. 0odni#sł koejny. 7en także rozsypał się.Zaczął się denerwowa' i iega' między trupami z niewiedzy i strac!u. Nagerzęk ostrza. +dwr#cił się. Ejrzał padającego na koana Zar?eana. "złowiek wiłmu miecz przez pier$.

     7arFis stanął w miczeniu. Nage człowiek spojrzał w jego stronę. &iał twarz8Nie tak jak inni, on miał pełną twarz. Złowieszcze rązowe oczy, kr#tkie rązowewłosy $wieżą szramę na ewym poiczku. :ył z pewno$cią młody. "złowiek powoiskierował się do 7arFisa. 7en poczuł, że zn#w nie może się ruszy'. Nic nie m#gł.Nawet nie poruszył ręką. "złowiek przy$pieszył i już yło pewne, że zaatakuje.

     7arFis szarpał się z jaką$ siłą kt#ra go okowała. Nie m#gł się wyrwa'. "złowiek już iegł. 2yskoczył do przodu z mieczem za pecami.

    Nage łysk.9 tyko głos.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    24/83

    % 7arFis, oud; się. Za c!wię dojedziemy do &aerar, ecz nie iczyłym nazyt dużo, wioska została spaona, dzisiaj miną O dni od ataku. @c!, żyjemy wzyt niespokojnym $wiecie.

     7arFis miał ekko podwyższony pus. 7o co się teraz stało yło najdziwniejszeze wszystkic! sn#w. Nie, to nie sen. 7o yło to samo, co miał ędąc u @rika.

    % 7arFis)) * 0owt#rzył jaky w ceu sprawdzenia czy żyje. 9 odwr#cił się.% &oże mi to w niczym nie przeszkadza. * odpowiedział kr#tko i raczej w zło$ci,

    nie podnosząc się. * Sam już nie wiem czego c!cę.% - czego c!ciałe$)% 7o już nie jest ważne.% &oże jednak) * -mar ył wyra;nie dociekiwy.% Nie mogę ci powiedzie' o moim życiu, ae o moim marzeniu mogę. * 7arFis

    poprawił soie oparcie z work#w z towarami. * "!ciałem zosta' smoko#jcą.&iałem zamiar zai' wszystkie smoki na $wiecie.

    % Smoko#jca8 2szystkie smoki) 2 tyc! czasac! to już nie takie proste. (użo jest smoko#jc#w i innyc! wyijającyc! r#żne potwory, ciężko z tego wyży', a jeszcze ciężej przeży' wystarczająco długo. 0onad połowa ginie już przy

    pierwszym zadaniu. 7o może y' twoje ostatnie marzenie. Nie jeste$ za młody)% Za młody)% 2ygądasz na nie więcej niż CU at. Smoko#jcy mają minimum GB i zaii na

    swoim koncie mn#stwo os# i innyc! stwor#w.% CU)/ &am AG ata/ Znaczy niedługo ędę miał AG, za miesiąc.% ogo c!cesz oszuka') Nie wygądasz na tye. ończmy tą dyskusję. *

    odwr#cił się i spiął konie ejcami % Z takim marzeniem nie warto się rozpędza' jużteraz.

    % 7o nie marzenie, to zemsta. 0ewien smok8 % zwonił m#wi', a -marprzekręcił ekko głowę. % Zaił mi przyjaciea, ae to yło z mojej winy. Niepowstrzymałem go przed p#j$ciem do tej estii, a sam uciekłem. 0ozwoiłem muzginą'.

    % 2sp#łczuję.% - co tu jest do wsp#łczucia/ 7aki jest ten $wiat, każdy zaija się nawzajem,

    estia rozszarpuje inną estię/ * Zapadło miczenie, 7arFis przekręcił się na ok.% - ten miecz) (ostałe$ go specjanie na smoki)% &iecz) Nie, nie. * or#cił się zn#w % 2idziałem, że się nim ardzo

    interesowałe$. Zupełnie jaky$ zoaczył co$ niesamowitego8 7en miecz,znaazłem. -e to gdzie już powiedzie' nie mogę.

    % >ozumiem. :yłe$ może więc kiedy$ w @smetara)% Nie, nigdy. 2ła$ciwie to nie zapu$ciłem się daej niż poza >edsku.% Nigdzie)% Nigdzie.

    % >ozumiem, a możesz mi wytłumaczy' to co działo się w >edsku, ta afera zszewcem i !andarzem.% @!, sam nie wiem. Szewc, c!ciał mnie okra$' więc go nastraszyłem mieczem

    i gro;ną miną, a !andarzowi dałem sw#j pier$cień za str#j. Nie wiem co takiegostało się u niego.

    % "zyi znaazłe$ się w złym miejscu o złej porze)% 7ak, c!ya tak.% (orze zadam ci tyko jedno, ostatnie pytanie. - ta magia) 0odono jeste$

    czarownikiem to po co ci roń.% Nie jestem żadnym magiem, to yło tyko takie jedno zakęcie, kiedy$

    przegądałem jakie$ książki z czarami, nauczyłem się tyko tego jednego.% - co to yło)

    % ua ognia. Najzwyczajniejsza kua ogniowa, kt#ra i tak mi nie wyc!odzi.2yuc!a w ręce u znika.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    25/83

    % >ozumiem. &imo wszystko do czar#w potrzea jakic!kowiek wrodzonyc!zdono$ci ay je opanowa'. "zyż nie)

    % Starczy już tyc! pytań. -e może ty mi co$ powiesz.% "o takiego)% (aczego pozwoiłe$ mi wskoczy' i się ukry') 0rzecież mogłe$ mnie wyda' i

    zgarną' nagrodę.% Nie wiem8 +druc!. &oże po prostu nie sądziłem że zroiłe$ co$ złego.% >ozumiem8 - co wła$ciwie wieziecie)% - r#żne towary. Manduję od miasta do miasta. 2 Skud mam siedzię razem

    z moim ratem. 1est kowaem więc zaopatruje mnie w narzędzia i naprawiatroc!ę wozy. - ty wła$ciwie masz gdzie się podzia') * Zapytał oracając się wstronę 7arFisa.

    Nastało długie miczenie, 7arFis odwr#cił się i położył. -mar zamikł r#wnież ipinował drogi. 1ec!ai w miczeniu jeszcze przez c!wię. Smokokrwisty rozmy$ałnad wieoma sprawami, ecz nie odno$nie Seionu, ecz tego wszystkiego co działosię poza nim.

    % Zaraz ędziemy w &aerar. * powiedział po c!wii.

    2 powietrzu utrzymywał się dziwny zapac!. Spaenizna wypełniała całąokoicę. Sadza znajdowała się na i$ciac! drzew i drodze. 7arFis wstał powoi,przemie$cił się po wozie i usiadł ook -mara. Mandarz spowonił konie i dał znakwozom jadącym za nim ay r#wnież zwonii. +czom oydwu ukazał sięprzerażający widok. +droinę na wzniesieniu stał spaona doszczętnie wioska.2około krew i trupy. (ym jeszcze unosił się nad resztką zgiszczy. 7o co tu siędziało yło masakrą. rew wypełniała r#w. :yła skrzepnięta, nie oczyszczona, nieruszana. 0o prostu zastygła od momentu rzezi. >zeka z krwi.

     7arFis przera;iwie łądził wzrokiem po całej wiosce. 2szędzie spaone ciała,dzieci koiety, pomordowane da zwykłego raunku. :ez szans na oronę,mężczy;ni nawet nie miei roni, atak musiał więc nastąpi' w nocy. Nage jegooczom ukazał się widok jakiego się nie spodziewał. Na gł#wnej drodze eżał

    człowiek, kt#ry jeszcze żył. Nie m#gł się podnie$' ae pr#ował czołga' się poziemi. 7arFis zeskoczył z wozu i zaczął iec w jego kierunku. -mar krzyknął doniego.

    % St#j// dzie ty idziesz)// * po czym zatrzymał sw#j w#z, zszedł i zaczął iecza 7arFisem. 1ednak mimo swego wieku nie iegł tak szyko jak on. 7arFis jużziżał się do człowieka.

    Zwonił podszedł do niego, poc!yił się nad nim i or#cił go. "złowiek eżał naziemi, koszuę i spodnie miał całe we krwi, rozdarte, ae8 co$ yło nie tak. Niemiał żadnej rany, nawet zadrapania. 7arFis wstał, odsunął się troc!ę kładącrannego na ziemi i patrząc na niego. 0o czym usłyszał krzyk -mara.

    % 7%tarFis, u%uciekaj8. * po czym osunął się na ziemię.

     7arFis natyc!miast or#cił się w jego stronę. Ejrzał posta' w czarnym stroju zzakrytą pod kapturem twarzą. &ężczyzna trzymał w żeaznej rękawicyzakrwawiony miecz. 7o yła pułapka. 7arFis stał w miczeniu z otwartymi ustami istrac!em w oczac!. -mar eżał jeszcze żywy, ecz konający z otwartymi oczamina ziemi. Nie m#gł nic m#wi' ani się poruszy', ostrze przeiło go na wyot. 7arFisstał jak kamień nie wiedząc co roi'. "!ciał rzuci' się na tego kogo$, aeparaiżował go strac!. "o$ nage szarpnęło go za nogę. 7en na wp#łmartwyczłowiek ył jednym z nic!/ 7o wła$nie on ył przynętą na kupc#w i przejezdnyc!.Zrozumiał to przed c!wią. 7arFis wyrwał się z transu. (oył miecza, i miał zada'cięcie gdy nage padł pecami na ziemię szarpnięty po raz drugi. =eżał na niejmając w ręce miecz. :andyta, wciąż trzymał go za nogę. 7arFis szyko podni#sł wg#rę ewą nogę i z całej siły kopnął człowieka w dłoń. :andyta pu$cił nogę 7arFisa,

    zaczął krzycze' i zwija' się z #u. Smokokrwisty wstał i stanął naprzeciw jużtrzem andytom.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    26/83

    oło karawany znajdowała się reszta agresor#w. Naprzeciw 7arFisa stały trzypostacie. 1eden, prawdopodonie !erszt urany ył w czarny str#j, reszta wczerwone stroje. Sk#rzane spodnie, koszue, c!usty na ustac! i w dłoni każdegorapier tak prezentowai się wszyscy. tyko ten w czarnym ył inny, miał na koszuikoczugę czarną jak i cała reszta stroju, żeazne rękawice na dłoniac!, szpadęoraz odkrytą twarz pełną izn. Nage zapanowała dziwna atmosfera. 2 powietrzusłyc!a' jedynie yło jęki eżącego rausia zwijającego się z #u i d;więkitłuczonyc! towar#w. Merszt podni#sł głowę i spojrzał z pogardą na 7arFisa. 2ziąłw drugą dłoń kingę i przetarł ją z krwi o rękawicę. 0rzem#wił do 7arFisa.

    % "zego się patrzysz c!łopcze) "!cesz skończy' jak ten tutaj) Zgrywaszo!atera)

    % 8888..% "o mi zroisz) (otkniesz)/ * w$r#d jego partner#w wyuc!ł $miec! * (aję ci

    szansę żey$ m#gł przeży', a ty tak zwyczajnie stoisz) łuc!y jeste$ czy jak)/Zwiewaj stąd p#ki ci życie miłe/

    % 8888 % 7arFis wciąż stał w miczeniu.% Me!. 0ierwszy raz tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    27/83

    z ręki miecz i ądując na pecac!. 0o c!wii jednak wstał podpierając się ewąręką. 0rzykęknął na koanie i sięgnął po eżący miecz. 1ego wyraz twarzy nie ył

     już taki spokojny, pełny w$ciekło$ci wzrok i zęy zaci$nięte z #u. 2tem 7arFiskasznął krwią przed sieie zostawiając na ziemi krwistą pamę.

    % @iantis, g?erant// * zakął. :yło to co$ co nawet nie miało odzwierciedeniawe wsp#nym, aż tak straszne przekeństwo. 0rzetarł krew z ust ręką i spu$ciłgłowę.

    % "zary) Mo!o, to może y' nawet zaawne.% Nie czary, to tyko taki jeden zwrot. Nawet nie c!cesz wiedzie' co oznacza.

    Szczeg#nie twoja matka. * powiedział spokojnie. 0odnosząc ekko głowę.% Me!e, dawno się tak nie awiłem. No i co rycerzyku, żałujesz teraz, że nie

    zwiałe$)/ 1este$ tyko dzieciakiem tak jak m#wiłem, mały smarkacz. 7arFis zaniem#wił, zamknął na c!wię oczy i skoncentrował się. romadził

    wszystkie swoje siły.% (ługo mam jeszcze na cieie czeka')/ "zy może ja mam zaczą')/ * Merszt

    ponagał 7arFis skoncentrował się, przestał my$e' o tym co się przed c!wią stało. Nie

    my$ał nad r#żnicą siły. 2ystarczy mi jeden cios/2ziął miecz w oie ręce jednak przenosząc jego ciężar na ewą rękę i ustawiłza soą. 0odni#sł się z koana. Zaczął iec prosto na !erszta, nie krzyczał, iegł wmiczeniu podczas gdy tamten stał w miejscu krzycząc co$. Smokokrwisty nawettego nie słuc!ał, widział jak jego usta się poruszają, jednak nie słyszał sł#w. :iegłw całkowitej ciszy umysłu, żaden d;więk nie zmącił jego koncentracji. 7arFis wpewnym momencie wyskoczył do przodu nadając soie dronej rotacji. Merszt,spodziewał się, że c!łopak ędzie okował na prawą stronę. 2ykonał mocnecięcie od ewej w stronę spadającego 7arFisa gdy nage/ 1ego ostrze tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    28/83

    wszyscy roziegi się w as rzucając towary na ziemię. Smokokrwisty przyjrzał siętemu, po czym sc!ował miecz i podszedł do -mara.

    upiec jeszcze żył, nie miał zyt wiee czasu gdyż ostrze przeiło mu r#wnieżżołądek i wykrwawiał się. 7arFis nac!yił się nad nim, przykęknął, podni#sł mugłowę i oparł ją na swym koanie. -mar kasznął krwią, czę$' niej wyądowała namokrym czarnym stroju 7arFisa. upiec otworzył oczy, zoaczył twarz 7arFisa. 1ejwyrazu nie można yło opisa'. Nie ył to smutek ani oojętno$', zło$' ani rado$',zdziwienie ani strac!. Nic, zupełnie nic nie wyrażała jego mokra od deszczu twarz.Zupełnie jaky nie czuł żadnyc! emocji.

    % 7arFis * powiedział nage -mar słaym głosem * ten transport musi dotrze'do Skud. Znajd; mego rata Skamkea, kowaa, i przekaż mu * -mar nagezac!łysnął się, 7arFis podni#sł go troc!ę ay ten odkasznął krwią.

    % 0rzekaż mu cały ładunek i to, że rewoucja wygra, że skończy się czas =arsatyrana8 Nadeszła nadzieja8 * -mar już nie wytrzymywał, 7arFis zmienił sw#jwyraz twarzy, zdziwił się ostatnimi słowami. * +n ędzie wiedział.

    % -e daczego ja)/ 0rzecież nie mam z tym nic wsp#nego/ Nawet nie wiem oco c!odzi/ 1a nie c!cę żadnej wojny/ 7o nie moje zadanie. 1a8 pragnę tyko

    zemsty. (aczego) * powiedział ciszej przy ostatnic! słowac!.% (atego że 8. (atego 8.. * -mar nie m#gł złapa' oddec!u. 7arFis niewytrzymał, odgiął go do pozycji siedzącej i potrząsnął nim.

    % (aczego ja )/ +dpowiedz mi/% :o ty jeste$. 7yko jeden88 zaufania88 % -mar nie skończył, przestał

    oddyc!a'. 7arFis, zamarł w pozycji z -marem przewieszonym na koaniepodtrzymywanym przez jego ręce. &iał ten sam wyraz twarzy jak wcze$niej, tensam ez emocji. 2yraz twarzy kt#ry nie znaczył nic. Na twarz -mara nage spadłakropa, kropa kt#ra tra

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    29/83

    powrotem i patrzył na stojącego zwycięskiego dzieciaka. 1ednak on nie yłzwycięski, ył pokonany przez samego sieie. 0rzegrał o to przez niego zginął-mar. 7o wszystko przez niego.

    Nie podni#sł wzroku. Stał jeszcze przez c!wię, po czym przeszedł na prz#dwozu. Esiadł przy ejcac! i powiedział.

    % >uszamy, jak m#wiłem. (otrzemy do Skud po czym, zostawię was. 7o tykokika dni drogi. * spiął konie i ruszył wozem przed sieie.

     7łumek roziegł się natyc!miast. 2o;nicy usiedi na stanowiska, resztawskoczyła na wozy zierając szyko rozrzucone towary. arawana odjec!ała,pozostawiając dziwną pustkę. 7arFis spojrzał jeszcze na -mara, wyc!yił się izawołał jednego c!łopca w wozie za nim. 7en wyskoczył, przyiegł. Zar?ean podałmu w ręce ejce, po czym wstał, podszedł do ciała -mara. Stanął nad nim i nagewypuł krew z ust. +sunął się ezwładnie na koana, a następnie padł na ziemię.&iał wciąż otwarte oczy. "!łopiec widząc to wstrzymał konie, podiegł do 7arFisa,nac!yił się, potrząsał nim po czym zeskoczył z wozu i poiegł do drugiego. Epadłtuż ook -mara. +czy smokokrwistego zamknęły się powoi. 9 cic!y d;więkwydany z jego ust.

    % @eira8.Z niea wciąż padał deszcz88

    >ok E55 o# przyby"ia przez /u#zi #o nowego świata.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    30/83

    „Pisz ,ako kole,ny potomek skryb krClewski"(. 0o,a ro#zina zawsze zna,#ywała si na,bli%e, tronu. 7a teraz tak%e. To #opiero B #zie2 mo,e,słu%by! le"z postaram si kontynuowa) #zieło moi"( poprze#nikCw.

    Przepowie#nia 0ilenium w"i$% si spraw#za. +a#eszła kl$twa Ognia. Zakazano mi o nie, pisa). 1 "i$gu ?5 lat spraw#zano ka%#y #om w

     za"(o#nim krClestwie! nisz"zono wszystko "o świa#"zyło o z#arzenia"(tamte, wo,ny. 'oś musiało si kry) za tak ostrymi #ziałaniami. ! była tak straszna! %e została wymazana z (istorii. 7e#nak nast$piła.

    +a#eszła te% kl$twa ziemi. +iezwykły nieuro#za, przez prawie F5 lat. ;otego kole,na wo,na! nie tak #u%a ,ak poprze#nie ale niezwykle kosztowna.0ało nie przypła"iłem za to %y"iem! g#y% uro#ziłem si po#"zas ,e,trwania. 1o,na z barbarzy2skimi plemionami z połu#nia. +ie lu#zi. OrkCw!

     pCłorkCw i inny"( plugastw. 8ar#zo #ługa wo,na.9*:0inła połowa kl$twy milenium. >a"ze, przepowie#ni. /u#zie bo,$ si

    kl$tw! a przepowie#nie mo%na obali). 1i" lepsza przepowie#nia o ko2"utego świata! ni% kl$twa. Zostało nam E55 lat na ,e, przełamanie. 3 mo%esi myl*6 

    =ragment „-rClewski"( SpisCw6 -l$twa DDD

    -l$twa DG

    „+a#e,#zie na#zie,a* +a#zie,a krwi wybrane,* /inii krwi* Tylko ,e#ne,* O"aleniem /u#zi nie b#zie "złowiek* O"aleniem lub zgub$*.1ybryk natury* O#ep"(nity* Znisz"zony* O#ro#zony*6 

    =ragment „Przepowie#ni 0ilenium6 1ybranie"

    Rozdział 3 – Czas wojny 

    -ieczny cz. /"isza, ciemna saa, roz$wietona jedynie przez unoszącą się w powietrzu

    czerwoną szkaną kuę. 0rawie pusta, tyko jedna osoa siedząca na kamiennymkrze$e przed ławą. 2 ciszy, kroki. Nie, to już nie c!#d, ecz ieg. +ddec!, nie todyszenie z raku sił. 9 nage !uk, otwieranyc! drzwi i wpadającego $wiatła.Siedzący za ławą nie poruszył się. (o sai wiegł nage człowiek, nie to nie ył

    człowiek, ecz cień ukrywał jego str#j i twarz. 0rzem#wił pierwszy.% Nie udało mi się wykona' zadania, czę$' moic! udzi nie żyje. Icigany ukryłsię w sanktuarium, ja nie8 nie miałem odwagi tam wej$'. * "isza, nagły ruc! rękisiedzącego kazał mu zamikną'. - potem cic!y i spokojny głos koiecy przem#wił.

    % 2iem. 1uż wszystko wiem. "!cesz ay kto$ podążył za nim, najepiej kto$ z>ady. 1ednak nie to uczynię. 2 każdym sanktuarium znajduje się pewna rzecznieznana, dar od og#w. Niszczy tego kto nie zna zakęcia ay je zatrzyma'. 7enkt#rego $cigasz już nie istnieje. * dow#dca zdziwił się troc!ę nie dając niczego posoie pozna', po czym ukłonił się i odwr#cił w kierunku drzwi * "zemuodc!odzisz) * zapytał głos.

    % Skoro nie jestem już potrzeny, my$ałem% Nie my$ tyko posłuc!aj. &asz zera' te osoy. &ają się stawi' tutaj w ciągu

     jednej godziny. 2szystkie dziesię'. * magicznie uniesiona kartka w powietrzupowędrowała na ręce gwardzisty. * 2szystkie.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    31/83

    % 0ani, czy nie możesz uży' swej zdono$ci ay je tutaj sprowadzi') 2szak twemoce są niezr#wnane, do kontroi innyc! nie potrzea

    % Nie, nie mogę ic! używa' zyt często, % przerwała mu % już jestem zmęczonapo sytuacji dziejącej się parę godzin temu. 2iesz czym to grozi.

    % 7ak pani. * gwardzista or#cił się i wyszedł zamykając za soą drzwi, w saizn#w zapanowała ciemno$' roz$wietona jedynie przez unoszącą się już niżejkuę. "isza. - w ciszy głos.

    % 7ak jak c!ciałe$ panie, tyc! dziesięcioro już do cieie idzie. Nie wiedzą nic,niczego się nie spodziewają. Nie rozumiem tyko daczego kazałe$ wyiera'wła$nie mi i nie pozwoiłe$ wzią' nikogo ze starszyc! os# u >ady. * wciemno$ci odezwał się następnie głos

    % "zasy się zmieniają, ty jako przewodnicząca >ady powinna$ wiedzie'najepiej. 9ncydent z tym młodzieńcem nie pozostawił nam wyoru. * odezwał sięc!rypiwy głos, zakł#cony kr#tkimi głuc!ymi rykami. * 7y wiesz co dzieje się tampoza tym udynkiem. 1a tego nie wiem, to jest m#j dom i nigdy z niego niewyszedłem. Zaprowad; ic! więc do mnie, jak tyko przyędą. * łuc!e kroki wciszy i kr#tkie, cic!e niczym szept odijające się ec!em ryki.

    % 7ak panie. 1a jednak wciąż nie rozumiem. (aczego kazałe$ mi wyra' zpo$r#d, r#żnyc! rodzaj#w krwi, przecież wystarczy wyra' cały r#d z jednąspecjaizacją.

    % 2ła$nie datego, % odezwał się cic!szy już d;więk * że jeden untownik jestłatwiejszy do opanowania niż cała jego rodzina. 7o dopiero drugi takieksperyment, niepodony do pierwszego, a jednak zn#w ędzie ic! dziesięcioro.2iesz co spowodował pierwszy, jednak tym razem musimy zaryzykowa'. 7asytuacja może wymkną' się spod kontroi jeżei nie zadziałamy. Nie wiadomo czyten c!łopak nie powie komu$ o Seionie. 9d; już, czekaj na nic! i zaprowad;następnie do mnie.

    % 7ak jest, panie. Zroię jak każesz. * oieta podeszła do drzwi, szykimruc!em ręki zniszczyła kuę roztrzaskując ją o $cianę i wyszła. 2 sai zapanowała

    całkowita ciemno$' i cisza.% 7o już wymknęło mi się spod kontroi, c!cąc zdoy' władzę skazałem teraz

    m#j ud na zagładę. 2ła$nie teraz kiedy pierwszy eksperyment jednak zakończyłsię sukcesem. (a pewno$ci wy$ę jednak kika smok#w. &uszą go odnae;' nimon w pełni dowie się o swyc! zdono$ciac!8

    Ze0ranie(om rodzinny 7arFisa, kiedy$ piękny pełny c!wały teraz już zniszczony. 2 nim

    dwie postacie. Siedzące na podłodze.% &atko powiedz mi wreszcie gdzie jest 7arFis, wiem że ukrywasz to przede

    mną/

    % @eira, m#wiłam ci. 7arFis nie żyje. Eciekł z posiedzenia >ady i cieiezaatakował, po czym uciekając zginął pod gruzami. 7ak jest epiej, nie mogłaymznie$' twojej straty.

    % 1ednak jego już nie)/ 7o ył m#j rat/ Nie, to jest m#j rat, ja nie wierzę że onnie żyje/ Sama nie wiem czemu go zaatakowałam. Nie zroiłaym mu nic nigdy,kto$ u co$ mnie kontroowało. 0atrzyłam jak ja, nie ja, pr#owałam go zai'8 %m#wiła cały czas zmieniając sw#j ton na co raz smutniejszy.

    % 7o nie ważne. (zięki toie ył osłaiony. 0og#d; się z tym, nigdy nietraktowałam go jak syna. :ył tyko !ańą da naszego rodu.

    Nage do pokoju wiegł mężczyzna. (ysząc mało nie upadł na ziemię.% 0ani, ty tutaj) * wyprostował się i powiedział * &am rozkaz zaprowadzi'

    @eirę pod siedzię >ady. 7o sytuacja awaryjna.% Zaczekaj kto ci wydał ten rozkaz) *7!oFi wstała i spytała gwardzistę% 0rzewodnicząca >ady -ia.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    32/83

    % 7o więc rzeczywi$cie poważna sprawa. * zwr#ciła się do @eiry * 9d;natyc!miast.

    % - 7arFis) "o z nim)/ 0owiesz mi wreszcie prawdę)/ * krzyczała @eira,podnosząc się

    % Nie żyje, taka jest prawda. % +dezwał się gwardzista. @eira or#ciła się w jego stronę. % (owodziłem oddziałem po$cigowym pod dow#dztwem jednego zmistrz#w >ady. "ały czas yi$my tuż za nim. 2aiły się na nas udynki i zguiłemz oczu mistrza. 2 pewnym momencie zawaił się udynek na kt#rym stałuciekinier. Nie wiedziałem, że to tw#j rat. 0rzysypało r#wnież wieu gwardzist#wz innyc! oddział#w więc szukai$my ciał, ecz p#;niej odnae;i$my i jego ciało.

     7ego, że ył on twym ratem dowiedziałem się niedawno.@eira spu$ciła głowę słysząc te słowa. Nie mogła uwierzy'.% Nie powinna$ go opłakiwa', to andyta.% Nie/ * krzyknęła @eira * 7o m#j rat. &imo wszystko nim ył. * po tyc!

    słowac! nastała c!wia ciszy, kt#ra wydawała się y' da @eiry nieskończono$cią.% &asz się stawi' natyc!miast przed udynkiem >ady. 1a udaję się znae;'

    pozostałe osoy, nie wiem o co c!odzi, ecz jestem pewny, że co$ się szykuje.

    % 7ak jest, już wyruszam. * @eira podeszła smutna w kierunku drzwizostawiając w spaonym pokoju swą matkę. +dwr#ciła się i spojrzała kr#tko nanią.

    % +n nada 1est moim ratem8

    Sc!ody do drzwi siedziy >ady wydawały się nieskończenie długie. ażdykoejny krok po nic! ył coraz cięższy. Szczeg#nie gdy w głowie kłęiło się tyemy$i. + własnym racie i po co została wezwana. 7ak wiee spraw jestniewyja$nionyc!. Zyt wiee8 dy @eira dostała się na ic! szczyt czekało jużtam dwoje młodyc! Zar?ean. "!łopak i dziewczyna, niewiee starsi od @eiry,może nawet w tym samym wieku. +n c!odził w tę i z powrotem m#wiąc co$, aona stała pod drzwiami z zapecionymi rękoma i odpowiadała mu kr#tko.

    % 1a ci m#wię, ędziemy wyrani do >ady, to jest pewne. 0o co inaczejzeraiy nas tutaj)

    % Zamknij się, powtarzasz to już czwarty raz.% 1a po prostu nie mogę się doczeka', c!ya możesz mnie * przerwał, przestał

    c!odzi' w k#łko, w tym momencie zauważył @eirę * oejny konkurent *powiedział już cic!o i spokojnie.

    @eira weszła wyżej po sc!odac!, miczała, oni ooje także zamiki. 0rzyjrzałaim się uważnie, c!łopak miał na soie czarną tunikę z szarym pasem i sandały. 7oco rzucało się w oczy to jego ciemnonieieskie włosy opuszczone troc!ę na czoło.Zasłaniały mu po czę$ci ewą stronę twarzy, jednak pod nimi dało się zoaczy'łuskę zac!odzącą na twarz prawie pod samo oko. (ziewczyna miała rązowe

    włosy, tego samego kooru oczy i ciemniejszą niż on cerę. 2łosy miała kr#tkie,zac!odzące edwo na czoło i niezyt wykształcony iust. Szara tunika zasłaniała jej ciało aż po same dłonie. &imo to wida' od razu yło jej cec!y, jakimi yły łuskina dłoniac! i ardzo wąskie ;renice. @eira odezwała się pierwsza.

    % 2y też) Zostai$cie zwołani)% 7a, a ty to kto) Nie przedstawisz się) * powiedział c!łopak% Em, jestem @eira.% No i od tego trzea yło zaczą'. 1estem >aFis. - to jest S!eira. * c!łopak

    zmienił sw#j ton głosu na weseszy, ardziej radosny i przyjazny. @eirazakłopotała się nieco tą nagłą zmianą.

    % Sama ym się przedstawiła. 7rzymaj język za zęami.% 1a tyko c!ciałem8.

    % 7o nie c!ciej. * przerwała mu.% 2iecie może po co nas zwołano) * spytała powoi @eira

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    33/83

    % Nie, nic nam nie powiedziano * odezwał się >aFis * ja sądzę, że ędziemywyierani na >adnyc!.

    % Zamiknij wreszcie/% 1a jestem tego pewny, a ty nie możesz się z tym pogodzi'. :o ja wiem epiej

    od cieie.% "isza/ % S!eira odepc!nęła się od drzwi i wstała. 0odeszła do >aFisa i

    spojrzała mu prosto w oczy. 7en ugiął się na koanac! i padł do tyłu, ezwładniena pecy. S!eira wyprostowała się i złapała za głowę, jej oczy na c!wię zmieniłysię na czarno. @eira widząc to c!ciała rzuci' się na S!eirę, ae ta zatrzymała jąręką.

    % St#j. Nic mu nie ędzie, tyko go na kr#tko sparaiżowałam. Nie może nicm#wi' i się rusza', ae nas słyszy.

    % "zemu mu to zroiła$)/% Key się zamknął.% -e magia używana przeciwko soie% Nie oc!odzi mnie to. 0oza tym to nie jest magia, a tyko moja umiejętno$'

    rodowa.

    % (o paraiżowania)% 7ak. * @eira spojrzała na >aFisa eżącego z otwartymi ustami.% iedy więc on wstanie)% Za parę minut. (orze mu zroi troc!ę miczenia. &uszę powiedzie' co$

    ważnego.% Me !e. Nie tak łatwo mnie sparaiżowa'. * odezwał się głos

    @eira i S!eira zaczęły się rozgąda' dookoła i w końcu spojrzały na >aFisa. 7ennada eżał z otwartymi ustami i ezwładnymi oczami.

    % Słyszała$ to) * spytała @eira. S!eira przytaknęła tyko głową.% 7o teepatia, drogie panie. &ogę ez proemu do was m#wi'. 1ednak żey

    was usłysze' nada potrzeuję słuc!u. 0o paru minutac! przeywania z wamimogę to roi' ez proemu.

    % @eira8. Nici z ciszy. * powiedziała z zażenowaniem S!eira.% Me !e, nie tak łatwo mnie uciszy'. 1ak wstanę to się z toą poiczę.% Zamknij się już/ * krzyknęła. * Nie o to mi c!odziło/% - o co) Sparaiżujesz mnie)Nage zdenerwowała się i zaczęła tworzy' kuę odu. 1uż miała całą

    skoncentrowaną i wymierzoną w niego, gdy ta, nage zniknęła jej w ręce. S!eirapatrzyła na swoją dłoń, nigdy czego$ takiego nie miała, ay jej czar sięrozproszył.

    % @!, uf * sapał przez teepatię >aFis * nie prowokuj mnie aym to znowumusiał zatrzymywa'.

    % 7y to zatrzymałe$ jak)/

    % >ozproszyłem tw#j czar gdy powstawał. 0oprzez gadanie ciędekoncentrowałem. 7eraz zroiłem podonie tyko ez d;więk#w.% 1ednak to cię c!ya męczy) &ogę więc teraz cię zn#w zaatakowa'.% Nie. Nie możesz przez jeszcze parę minut. 0o prostu to jest na razie

    zaokowane.% "o)/ 1ak to roisz)/)% 7o moja rodowa zdono$', tak jak twoja paraiż. * S!eira zacisnęła pię$ci i

    najwyra;niej miała zamiar się rzuci' na >aFisa.% 0rzestańcie/ * krzyknęła nage @eira. * S!eira, miała$ co$ powiedzie'.% 7ak, dzięki. * odetc!nęła i uspokoiła się % 7ak więc, nie sądzę ay to spotkanie

    miało y' wyorem do >ady. Zazwyczaj wyiera się wtedy tyko jedną osoę i się ją sprawdza, nie trzy.

    % &oże tym razem mają trzy miejsca) * spytał teepatycznie >aFis kt#ryporuszył ekko nogą.

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    34/83

    % Nie, zostałoy ogłoszone, że zginęło tyu mistrz#w >ady. 7o nie to. 2iem, żedziesię' os#, zostało zwołanyc!. 7o może oznacza' jaki$ test, u co$ innego. 2każdym razie nie sądzę ay yło to łatwe.

    % "o masz na my$i) * spytała @eira. >aFis ruszył ręką.% (ziesię' os#, zwołanyc! pod siedzię >ady tyko przez jej przewodniczącą,

    wszyscy z tego co wiem mamy r#żne rodzaje krwi i poc!odzimy z r#żnyc! rod#w.Szykuje się co$, prawdopodonie jaki$ ciężki test. >ada jest jedna, zawrzyjmysojusz.

    Nastała c!wia ciszy. Sojusz) + co w tym c!odzi, czy to nie podstęp) 0omy$ała@eira.

    % 2 jakym ensie ojusz) * Spytał już normanie >aFis, ecz troc!ę niezrozumiae.% 1uż możesz m#wi') Szyko. Nieważne. 1eżei to ędzie pr#a poegająca na

    eiminowaniu się to miejmy nadzieję, że na sieie nie traaFis.

    % "zyi nie wiadomo, po co ten sojusz) * Spytała @eira% Nie, wła$nie do tego c!cę doj$', jest dziesię' os#, minimum połowa

    odpadnie, zostaje pię'. 1ednak pię' os# to nada dużo. (atego prawdopodoniezostaną dwie u trzy i to jest nasza szansa. 2sp#łpracując ędziemy w staniedosta' się do tej tr#jki.

    % - jeżei mają zosta' tyko dwie osoy) * Spytał podpierając się ręką >aFis.% 2tedy kt#re$ z nas wr#ci do domu z niczym.% Zgoda więc) * Spytała @eira, pomagając wsta' >aFisowi.% 1eżei trzea8. * powiedział stojąc już jednak podpierając się nada na

    @eirze, spojrzał odroinę nieprzyc!ynie na S!eirę% Zgoda. * S!eira wystawiła rękę tak ay inni mogi położy' swoją na wierzc!.@eira i >aFis położyi, swe dłonie na jej. E$miec!nęi się do sieie i usłyszei

    nadc!odzącą grupkę młodzieńc#w. 7rwai c!wię w miczeniu, po czym odezwałsię >aFis z u$mieszkiem.

    % Skoro już jeste$my w jednej drużynie to może przejdziemy troc!ę daej)wcie na mnie >aFis.

    % S!ei.% - mnie wołai w dzieciństwie @i, ae c!ya nie c!cę tak y' wołana teraz. *

    @eira się u$miec!nęła i przeszła daej % wcie mi może ze wzgędu na koormojej krwi. Zawsze podoało mi się to słowo. 4NeFiis6 2 skr#cie NeFi.

    % Nie znam za dorze starego języka * odezwał się >aFis. * "o to znaczy)S!ei otworzyła usta ze zdziwienia i nie odpowiedziała. >aFis widząc to spytał

    ponownie.% S!ei) "o to znaczy) * +trząsnęła się i powiedziała odroinę szorstko.% Srerzysty, głupou, srerzysty * S!ei zn#w otworzyła usta ze zdziwienia,

    >aFis zroił to samo, natomiast @eira widząc to jedynie się u$miec!nęła. Naszczyt dotarły już koejne osoy rozmawiając ze soą i wprowadzając, co razwiększy szum. 7rio odsunęło się na ok i rozmawiało ze soą. Nie sądzii, że mogąto y' ic! pierwsze i ostatnie wsp#ne c!wie.

    +statnia osoa dotarła na szczyt. (rzwi w tym samym momencie zaczęły sięotwiera'. 2szyscy zamiki ic! oczom ukazała się, jasna saa pełna atającyc!koorowyc! ku roz$wietającyc! wnętrze sai. (aej od wej$cia znajdowała się,ława, a jeszcze wyżej za nią akon. 7ego akonu nie yło, gdy ostatnio @eiraznajdowała się w tym udynku. 1akie$ trzy dni temu8 Nie przejęła się jednak tym.

    2 drzwiac! ukazała się przewodnicząca >ady -ia i micząc, kr#tkim gestemręki, nakazała wej$' do $rodka. 0osłusznie, po koei osoy wc!odziły wprost doogromnej sai z $wiecącymi kuami znajdującymi się pod samym su

  • 8/18/2019 Tarvis Opowiadanie

    35/83

    ciemno$'. >aFis, S!ei i @eira weszi jako ostatni. S!ei spojrzała się w g#rę. 7erniisC wła$nie zac!odziło, yło czerwone. &iała dziwne, zimne uczucie. Zupełnie jaky nigdy więcej nie yłoy jej dane zoaczy' $wiatła.

    1isza i ciemno(ć

    % 1ak wiecie jest was dziesięcioro. 2szyscy macie inne rodzaje krwi smoka,wszyscy poc!odzicie z r#żnyc! rod#w, macie rożne zdono$ci, wszyscy jeste$ciemłodzi8

    0rzewodnicząca przerwała na c!wię i spojrzała na rząd złożony ze wszystkic!.:yły tyko cztery dziewczęta, reszta to c!łopcy. ażdy ył urany w to, w czymprzyszedł, gł#wnie szaty i tuniki. >#żnii się od sieie wszystkim, karnacją,wygądem, wzrostem, koorem włos#w i oczu, wiekiem. @eira stała z rzegurzędu, ook >aFisa i S!ei.

    % Zostai$cie tu zwołani, ay wzią' udział w pewnej misji. * 2r#ciła do tematu-ia. * 1ednak nie wszyscy ęd