Tajemnice Doliny Baryczy

104
Tysiące powodów by tam być! Zaczyna się od marzenia I Ty możesz zostać birdwatcherem! Ryba wpływa, ale karp szczególnie Koi znaczy sukces Zachwyt w Dolinie Na skraju wsi Pasje Kwestia smaku Zwyczaje „Europejski Fundusz Rolny” na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie.” Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach działania 413 Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju. Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013. Publikacja opracowana przez Stawy Milickie SA. Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich

description

Tajemnice Doliny Baryczy

Transcript of Tajemnice Doliny Baryczy

Page 1: Tajemnice Doliny Baryczy

Tysiące powodów by tam być!Zaczyna się od marzeniaI Ty możesz zostać birdwatcherem!Ryba wpływa, ale karp szczególnieKoi znaczy sukces

Zachwytw Dolinie

Na skraju wsi

Pasje

Kwestia smaku

Zwyczaje

„Europejski Fundusz Rolny” na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich Europa inwestująca w obszary wiejskie.”Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach działania 413 Wdrażanie lokalnych strategii rozwoju.

Program Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.Publikacja opracowana przez Stawy Milickie SA.

Instytucja Zarządzająca Programem Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013 Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi.

Europejski Fundusz Rolny na rzeczRozwoju Obszarów Wiejskich

Page 2: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 3: Tajemnice Doliny Baryczy

Natura ludzka nie zmienia się od setek lat. Może i dobrze? Z całą pewnością pozytywnym zjawiskiem jest, że dzikość Doliny Baryczy jest niezmienna. To, co człowiek stworzył w niej przez osiem wieków, mo-że cieszyć i dzisiaj - w niespecjalnie zmienionej for-mie. Właśnie na tym zasadza się fenomen Doliny. To tutaj, w jedynym i niepowtarzalnym miejscu w Euro-pie, człowiek funkcjonuje z dziką przyrodą na zasa-dach pełnego partnerstwa. To tutaj blisko trzy czwarte polskiego ptactwa wodnego może czuć się, jak w raju. W Dolinie Baryczy drzemie olbrzymia moc – moc nie-samowitego piękna dzikiej przyrody. Stawy są ostoją nieoswojonej zwierzyny. Na każdym kroku, w okresie jesiennym, widoczna ona jest także w postaci wielkich gromad ptactwa. A w tej krainie niezwykłości - czło-wiek. Też wyjątkowy i niebanalny. Niezwykłość ludzi Doliny Baryczy polega na tym, że są po prostu zwykli i naturalni. Potrafią doceniać miejsce, w którym się znaleźli. Potrafią czerpać radość z tego, co zachwyca – spokoju, ciszy, dawnego smaku, świeżego powietrza i bycia tutaj. Potrafią zapewnić to także tym, których uwiodła Dolina Baryczy i którzy coraz częściej posta-nawiają spędzić tu swój wolny czas.

Pokazujemy Wam dzisiaj nasze Tajemnice Doliny Baryczy, które z całą pewnością mogą być też Waszy-mi. Jeśli tylko będziecie tego chcieli. Zapraszamy!

Emilia SzczęsnaWydawca Stawy Milickie SA

Podobno tajemniczość, niedostępność nas pociąga. Któż za młodu nie fascynował się światem bajkowych

dziwów, krasnali, smoków i innych nieziemskich klimatów? Któż z nas z dreszczykiem niecierpliwości nie czekał na to, kiedy mama lub tata zacznie czytać bajki braci Grimm, czy Andersena? Tajemniczość ekscytuje, zaciekawia, inspiruje. I pewnie dlatego sprawia, że odkrywamy nowe miejsca, ludzi, smaki i emocje...

W tajemniczym świecie krainy niezwykłości

Tajemnice Doliny Baryczy 3

Page 4: Tajemnice Doliny Baryczy

SPIS TREŚCI

Zachwyt w Dolinie

7 Tysiące powodów by tam być!

Historia

15 Buntowniczki z powodami

Reportaż

18 Skazani na karpia i naturę

Sezon na rybę

32 Na stawach zaczynają się odłowy

Rozmowy

34 To miejsce dla mnie!

Produkt regionalny

37 Dobre bo nasze!

Na skraju wsi

44 Zaczyna się od marzenia

Co w trawie piszczy

56 Flora Doliny Baryczy

Wywiad

59 Rowerem po Dolinie Baryczy

Pasje

65 I ty możesz zostać birdwatcherem!

Opowieści z wędką

76 Mój pierwszy sum, oczywiście milicki

Zwyczaje

78 Koi znaczy sukces

Kwestia smaku

81 Ryba wpływa, ale karp szczególnie

Przewodnik po Dolinie Baryczy

92 Produkty i usługi z certyfikatem 94 Gdzie nocować? 97 Gdzie jeść? 98 Co robić? 100 Wyroby regionalne 101 Szlaki Doliny Baryczy

7 cudów Doliny Baryczy

102 Mieszkańcy polecają

4 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 5: Tajemnice Doliny Baryczy

Dolina Baryczy to kraina lasów i stawów rybnych, pochodzących nawet ze średniowiecza i wyglądających jak naturalne

jeziora. Można ją odkrywać na wiele sposobów. Ja, ze względu na swoją pasję, stawiam na rower. Teren jest niezwykle rozległy ale i w tym przypadku poruszanie się po nim ułatwiają oznakowane szlaki.

A może skuszą się Państwo na wyznaczenie swo-jego rowerowego szlaku wśród pól, łąk, stawów i la-sów? Świetną przygodą i okazją do poznania Doliny jest spływ kajakowy Baryczą. Ze względu na powol-ny nurt rzeki, nawet mniej wprawni amatorzy tej od-miany aktywnego wypoczynku, mogą bez obaw z niej skorzystać. Amatorzy turystyki konnej także znajdą tu coś dla siebie. Na terenie Doliny Baryczy działa-ją ośrodki jeździeckie, które umożliwiają poznawa-nie zakątków tej części regionu w siodle.

Należy pamiętać, że Dolina Baryczy to jedna z naj-cenniejszych ostoi ptaków w naszym kraju. Wiele rzadkich gatunków zakłada tu gniazda. Ptasi raj przy-ciąga ornitologów, bogactwo świata roślin i zwierząt czyni krainę atrakcyjnym celem wyprawy każdego tu-rysty-przyrodnika. Rosnąca popularność Doliny Ba-ryczy jest wielką szansą na rozwój regionu, ale ruch turystyczny powinien odbywać się mądrze i z posza-nowaniem bogactwa przyrodniczego.

Dolina Baryczy wraz ze Stawami Milickimi zmie-nia się m.in. dzięki dokapitalizowaniu spółki „Stawy Milickie S.A.” przez samorząd województwa kwotą ponad 18 mln zł i dzięki pozyskaniu przez tą spółkę 29 mln zł dofinansowania w ramach Programu Ope-racyjnego Ryby. Już dziś można skorzystać z boga-tej oferty agroturystycznej tego obszaru, odwiedzić skansen rybacki w Rudzie Sułowskiej, wybrać się na rodzinne wędkowanie i wypocząć w otoczeniu przy-rody. To jednak nie koniec atrakcji. Trwają właśnie prace koncepcyjno-projektowe dotyczące budowy Regionalnego Centrum Edukacji Ekologicznej „NA-TURUM Stawy Milickie”. Chcemy, aby to miejsce było multimedialną, interaktywną przestrzenią po-kazującą w pigułce całe bogactwo przyrodnicze Do-liny Baryczy. Wierzymy, że kiedy Centrum powstanie będzie obowiązkowym punktem na turystycznej ma-pie regionu, gdzie całe rodziny, wycieczki szkolne i goście z zagranicy zachwycą się walorami Doliny i jeszcze nie raz tu powrócą - do czego gorąco Pań-stwa zachęcam.

Jak odkrywać tajemniczą Dolinę Baryczy, by było to jedno z ulubionych miejsc Dolnoślązaków?

Rafał Jurkowlaniec, marszałek województwa dolnośląskiego

Tajemnice Doliny Baryczy 5

Page 6: Tajemnice Doliny Baryczy

W imieniu mieszkańców tajemniczej Doliny Baryczy zapraszamy

z całego serca Dolnoślązaków i wszystkich Rodaków z innych

stron Polski, a także miłośników smaku karpia milickiego i tych, którzy

jeszcze nie cieszyli się urokami naszego regionu do nas. O każdej porze

roku, bo niezwykle i wyjątkowo jest u nas wiosną, latem, jesienią i zimą.

Czekamy na Was niecierpliwie i jesteśmy pewni, że będziecie tą wizytą

poruszeni i usatysfakcjonowani.

Wydawca i autorzy „Tajemnic Doliny Baryczy”

Foto P. Śnigucki

Tajemnice Dolina Baryczy Regionalne wydawnictwo promocyjne

Wydawca publikacji: Stawy Milickie SA, Ruda Sułowska 20, 56-300 Milicz, t: 71 384 71 10 / www.stawymilickie.pl

Koordynator projektu: Emilia Szczęsna, Stawy Milickie SA Autorzy tekstów: Aneta Augustyn, Izabela Jankowska, Joanna Lamparska, Marta Żywicka, Marek Wiśniewski, Damian Żuber

Zdjęcia: Edyta Andrzejewska, Agata Benke - Buchaniewicz, Emilia Staniek, Mateusz Piesiak, Idalia Skalska, Kazimierz Laskowicz, Piotr Śnigucki, Jacek Zygmunt, Wojciech Lewandowski, Damian Żuber, Grzegorz Wirchniański

Fotografia z okładki - Paweł Kucharski

Projekt graficzny, redakcja techniczna: Jacek Zygmunt cvcvcvcvcv Druk: Drukarnia Image, Bratoszów / Nakład: bezpłatne 1500 egz. / Kolportaż własny.

Page 7: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Zachwyt w Dolinie }

Blisko osiem tysięcy hektarów stawów, w których od ośmiu wieków hoduje się najsmaczniejsze karpie milickie, gdzie żyje dwie trzecie populacji całego polskiego ptactwa wodnego. Wszystko w zasięgu ręki. W godzinę

jazdy samochodem od wrocławskiego i poznańskiego Rynku. To tajemnicza i niepowtarzalna Dolina Baryczy, a w niej niezwykłe stawy milickie.

Tysiące powodów,by tam być!

Page 8: Tajemnice Doliny Baryczy

Stawy Milickie to największy kompleks stawów hodowlanych w Europie, a także największy w kraju

rezerwat chroniący ptaki (5324, 31 ha). Obszar ten, jako jedyny w Polsce należy do Living Lakes (żyjące jeziora), czyli międzynarodowej sieci jezior i innych zbiorników

wodnych, które charakteryzują się wyjątkowymi walorami przyrodniczymi. Do Living Lakes obok stawów milickich

zaliczają się między innymi Bajkał, Morze Martwe, Balaton, Titicaca, Jezioro Wiktorii. Park Krajobrazowy

„Dolina Baryczy” jest największym tego typu obszarem w Polsce (87 040 ha).

8 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 9: Tajemnice Doliny Baryczy

Dzika przyroda i ów karp stanowią nierozerwalną całość. Doceni to ten, który powoli

i bez zbędnego pośpiechu będzie przemierzał kolejne „oczka wodne”, pokryte gęstymi stadami dzikich

kaczek i kormoranów, wsłuchując się w rytm natury odgrywany przez Dolinę Baryczy. I to jest autentyczny fenomen tajemniczej Doliny. Dlatego warto jak najbliżej poznać polskiego Kopciuszka.

Polskim Kopciuszkiem określił je kilka lat temu pewien podróżnik z Lubina. I miał sporo racji. Niczym bohaterka bajki Charles’a Perrault’a, stawy nie są nachalne ze swoją urodą i atrakcja-

mi. A przecież mają olbrzymi potencjał. Jedyne i nie-powtarzalne miejsce w Europie, w którym człowiek funkcjonuje z dziką przyrodą na zasadach pełnego partnerstwa. To tutaj świat ptactwa wodnego może czuć się, jak w raju. Drzemie w nich olbrzymia moc – moc niesamowitego piękna dzikiej przyrody. Stawy są ostoją nieoswojonej zwierzyny. Stawową codzien-nością, nie tylko czasu przelotów, są wielkie gromady ptactwa: gęgawy, krakwy, zauszniki, perkozy rdzawoszy-je, błotniaki stawowe, rybitwy rzeczne, bąki, zielonki, podgorzałki. Do tego jeszcze łabędzie, kormorany, cza-ple białe i siwe, łyski, śmieszki, żurawie i bieliki. Lista

tutejszych ptaków może sięgać nawet 270 gatunków. Znaczna część z nich (ok. 160) tu gniazduje, a reszta jest jedynie przelotem. Wg ornitologów tutejszy świat wodnych ptaków to ponad 2/3 naszej krajowej popu-lacji. W okresie migracji stawy milickie gromadzą na-wet ponad 60 tysięcy ptaków. Dlatego ten obszar jest idealnym miejscem do obserwacji ptaków, zarówno dla hobbystów, jak i początkujących turystów.

A obok tego karp milicki, najsilniej kojarzony ze stawami. Wpisano go na listę tradycyjnych produktów regionalnych został również włączony do Europejskiej Sieci Regionalnego Dziedzictwa Kulinarnego. Ryby tu hodowane od lat słyną z doskonałego smaku. A swoją wysoką jakość zawdzięczają tradycyjnej hodowli, pro-wadzonej na terenie chronionym przyrodniczo oraz karmieniu zbożem.

Page 10: Tajemnice Doliny Baryczy

Jedyne i niepowtarzalne miejsce w Europie, w którym człowiek funkcjonuje

z dziką przyrodą na zasadach pełnego partnerstwa. To tutaj świat ptactwa wodnego może czuć się, jak w raju.

Drzemie w nich olbrzymia moc – moc niesamowitego piękna dzikiej przyrody.

Dzika przyroda i ów karp stanowią nierozerwalną całość. Doceni to ten, który powoli i bez zbędnego pośpiechu będzie przemierzał kolejne „oczka wod-ne”, pokryte gęstymi stadami dzikich kaczek i kor-moranów, wsłuchując się w rytm natury.

Ze względu na zmiany i zniszczenia, jakie niesie ewolucja społeczna i gospodarcza nie podlega dys-kusji, że dziedzictwo kulturowe i przyrodnicze jest coraz bardziej zagrożone. Szczególna opieka należy się takim miejscom, jak stawy milickie, by je chro-nić przed utratą wyjątkowej uniwersalnej wartości • 14

10 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 11: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 12: Tajemnice Doliny Baryczy

Pierwsi byli cystersi

Rozwój osadnictwa, związane z nim zapotrzebowanie na ryby oraz

wyjątkowo dogodne warunki naturalne sprawiły, że w dolinie Baryczy stawy rybne zakładano już w X i XI wieku.

Wykorzystywano do tego celu liczne rozlewiska i starorzecza Baryczy, która płynęła wtedy wieloma korytami, meandrując wśród podmokłych łąk. Początki zorganizowanej gospodarki stawowej na tych terenach sięgają czasów nadania ich kapitule biskupiej wrocławskiej tj. przed 1115 rokiem. Przybywający wówczas do Polski cystersi z różnych stron Europy byli pionierami postępu – także w zakresie budowy stawów i hodowli karpia. Przypuszcza się, że w okolicach miejscowości Radziądz i Młodzianków już w XIII w. istniało największe w Europie skupisko stawów rybnych i szacuje się ich powierzchnię na około 2000 hektarów. Starano się przy tym, aby w miarę możności najlepiej wykorzystać warunki naturalne regionu. W początkowym okresie założenia gospodarki stawowej tylko tam mogły być realizowane, gdyż sprzyjały temu uwarunkowania naturalne, a więc występowały moczary. Do pewnego stopnia naturalne brzegi niecek wzmacniano groblami i jednocześnie starannie dbano o zapewnienie dopływu i odpływu wody.Wykorzystywano także miejsca wydobycia rudy darniowej, w którą bogata była Dolina Baryczy. Ruda była kiedyś eksploatowana na tych terenach i w specjalnych dymarkach wytapiano z niej żelazo. W dawnych czasach te tereny były dość biedne i mieszkańcy chętnie wykorzystywali tanie, dostępne surowce do budowy domów i zabudowań gospodarczych. Stąd też wiele elementów w różnych zabudowaniach wykonanych jest z rudy darniowej (rudawca), kamieni polnych czy gliny i trzciny. Wydobycie rudy zdewastowało kiedyś ten rejon, jednak zagłębienia pozostałe po ich wydobyciu zostały zamienione w stawy, co z kolei przyczyniło się do obecnego bogactwa Doliny Baryczy.  

mawi /

Opr. na podstawie Historia gospodarki stawowej w Dolinie Baryczy Richard Nitschketłumaczył: Cezary Tajer (tekst publikowany w 1938 roku na łamach Schlesische Geschichtsblätter. Nr. 3. Breslau)

12 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 13: Tajemnice Doliny Baryczy

Dolina Baryczy powoli przestaje być „Kopciuszkiem” turystycznym Dolnego Śląska.

Popularność i promowanie go spowodowały większe zainteresowanie turystów. Dzięki względnej

bliskości dużych aglomeracji miejskich, takich jak Wrocław, Poznań, czy Warszawa Dolina

zaczyna mieć charakter regionu stworzonego do turystyki weekendowej. Budowane są nowe

bary i restauracje, komercyjne łowiska ryb, a dotychczasowe gospodarstwa rolne zaczynają

specjalizować się w agroturystyce. Coraz więcej ludzi widać na nowo wytyczonych ścieżkach

rowerowych, szlakach do jazdy konnej, wieżach do obserwowania ptaków, ścieżkach edukacyjnych itp.

Docenia to lokalna społeczność, widząc w tym szansę dla regionu i siebie.

Foto G. Wirchniański

Tajemnice Doliny Baryczy 13

Page 14: Tajemnice Doliny Baryczy

i umożliwić ich zachowanie w możliwie niezmienionej postaci dla przyszłych pokoleń. Tworzone przez wie-ki - i istniejące nierozerwalnie z otaczającą je naturą - stanowią dzisiaj niezwykle rzadki przykład współist-nienia planowej gospodarki człowieka i niezmąconego niczym ptasiego królestwa.

Dolina Baryczy włączona jest do międzynarodowych systemów obszarów chronionych, takich jak konwencja RAMSAR chroniąca unikatowe tereny wodno-błotne oraz europejska sieć Natura 2000, której celem jest zachowa-nie dziedzictwa przyrodniczego na obszarze Wspólnoty. Stawy milickie ze swym autentyzmem są elementem wie-lowiekowej historii rybołówstwa lądowego. Od ośmiu wie-ków nie zmienił się proces tworzenia stawów i całej infra-struktury wokół nich. Podobnie wygląda hodowla karpia i jego odłowy. Na tym właśnie opiera się tradycja rybołów-stwa, kultura kulinarna, obyczajowość, a także niepowta-rzalność mieszkańców doliny.

I to jest prawdziwy fenomen niezwykłych stawów milic-kich i tajemniczej Doliny Baryczy. Doliny, która oplata roz-lewiska rzeki na pograniczu dolnośląsko – wielkopolskim, pełnej uroczych miejsc czekających na swoich odkrywców. Dlatego warto jak najbliżej poznać polskiego Kopciuszka.

Marek Wiśniewski /Fotografie Emilia Staniek / Jacek Zygmunt

Page 15: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Historia }

Były odważne, nieco szalone i stworzone do łatwego życia. Ale wybrały inaczej. Nie dbały o konwenanse i same decydowały o swoim szczęściu. Trzeba przyznać, że damy z Doliny Baryczy miały

nie tylko żelazne charaktery, ale i zadziwiająco podobne losy.

Sophie von Hatzfeld-Trachenberg

Buntowniczki z powodami

Page 16: Tajemnice Doliny Baryczy

Zacznijmy od Katarzyny Sapiehy. Córka hetmana wielkiego koronnego urodziła się w 1718 roku w Koźminie. Od najmłodszych lat uważano ją za osobę o nieokiełznanym temperamencie.

Miała zaledwie czternaście lat, gdy ojciec poznał ją na Litwie z przyszłym mężem, jej kuzynem i starostą gulbińskim, Michałem Antonim Sapiehą. Dwudziesto-jednoletni oblubieniec był kuzynem Katarzyny i dość szybko został Łowczym Wielkiego Księstwa Litewskie-go. Katarzyna, choć do śmierci korzystała z tego tytu-łu, po dziesięciu latach małżeństwa wystąpiła o jego unieważnienie z powodu braku dyspensy na zawar-cie ślubu pomiędzy kuzynostwem. Łaskawym okiem spojrzała natomiast na młodszego od siebie Alberta Pawła Żywnego, pochodzącego z Pragi kamerdynera. Mimo że Sapiehowie nie zaakceptowali jej wyboru, Ka-tarzyna powzięła cichy ślub z ukochanym, zamieszka-ła z nim w Cieszkowie i…na dwadzieścia lat odsunęła się od życia publicznego. Jej życie przypominało teraz sielankę, którą przerwała śmierć córki z pierwszego małżeństwa (szeptano, że tak naprawdę nikt w rze-czywistości nie wiedział, kto był ojcem dziewczynki, bo temperament Sapieżyny znany był szeroko). Po tym ciosie Sapieżyna wdziała tercjarski habit, erotycz-ne ekscesy zastąpiła modlitwą, działalnością misyjną i opieką nad włościanami. Ale do czasu…

Taka kobieta nie mogła długo usiedzieć w spokoju. Przypomniała o sobie światu w 1768 roku. Wsparła wtedy Konfederację Barską i dzięki niej do zbroj-nego powstania przyłączyła się Wielkopolska. Kata-rzyna korespondowała, między innymi, z biskupem

Adamem Krasińskim, który zabiegał o wsparcie dla związkowców na europejskich dworach, oraz z Anto-nim Lubomirskim. Brała również udział w przygoto-waniu zjazdu konfederatów w Poznaniu w 1769 roku.

Zmarła w wieku 61 lat. Nie widząc szans na pocho-wanie w rodzinnym grobowcu, wcześniej zastrzegła, aby jej ciało zostało złożone w ufundowanym przez nią cieszkowskim kościele. Już wkrótce po jej śmier-ci w okolicy zaczęły pojawiać się opowieści o Białej Damie, krążącej wokół pałacu. Mieszkańcy tutejszych wiosek szeptali, że księżna pilnuje skarbu. Ponoć za-kopała go w obawie przed pruskimi wojskami, które szły tędy na Polskę w 1772 roku. Dodatkową sensacją było to, że ciało Sapieżyny pozostało w bardzo dobrym stanie, być może z powodu naturalnej mumifikacji. Do dziś, kiedy zejdzie się do krypty i uniesie wieko trumny, bez trudu można rozpoznać szczegóły habitu, w którym została złożona zmarła. Jej ciało od kilku-dziesięciu lat wygląda już znacznie gorzej, po prostu zbyt wielu gapiów chciało obejrzeć słynną grzesznicę z Cieszkowa. Trumna otwierana była zbyt często….

Czerwona Zofia W 1805 roku, dwadzieścia sześć lat po śmierci Ka-

tarzyny, na świat przyszła kolejna niezwykła dama: Sophie von Hatzfeldt-Trachenberg. Dorastała w pa-łacu w Żmigrodzie i podobnie, jak Sapieżyna wyszła za mąż za starszego od siebie kuzyna Edmunda von Hatzfeldta. Ona miała siedemnaście lat, on dwadzie-ścia cztery. Hrabia nie należał do mężczyzn zbyt sub-telnych: oziębły i brutalny, nie był wymarzoną połówką dla Zofii. Również pierwsza ciąża przyniosła wielki smutek, pospiesznie ochrzczona dziewczynka zmarła po pięciu minutach, zaś sama matka walczyła przez osiemnaście dni o życie. Choć później ze związku z Edmundem urodziło się troje dzieci, mąż wydawał majątek na kochankę, upokarzając żonę na każdym kroku. Z czasem pozbawił Sophie środków do życia, usiłując także jej siłą odebrać dzieci. Hrabina nie za-mierzała się jednak poddawać i zażądała separacji.

Miała czterdzieści lat, kiedy poznała w Dusseldor-fie młodszego od niej o 20 lat Ferdynanda Lassalla. Lassalle pochodził z Wrocławia i był synem bogate-go żydowskiego handlarza jedwabiem. Studiował na Uniwersytecie Wrocławskiem, a później w Berlinie. Jak sam o sobie mówił, już w 1843 roku był socjali-stą. W przyszłości miał założyć Powszechny Niemiecki Związek Robotników. Kiedy mąż Sophie złożył pozew

Cieszków

16 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 17: Tajemnice Doliny Baryczy

rozwodowy, w którym oskarżył żonę o włóczenie się po świecie z awanturnikami różnego autoramentu oraz notoryczne cudzołóstwo, Lassalle postanowił stanąć w obronie ciemnowłosej piękności. Sprawa Hatzfel-dów stała się publiczną własnością, wkrótce doszło do burzliwego i obfitującego w skandale procesu rozwo-dowego. Przypatrywali mu się Wolff, Marks i Engels podziwiający upór hrabiny, zaś jej prywatna sprawa stała się symbolem walki klasowej. Świat patrzył na Sophie z podwójną zgrozą, nie dość, że się rozwodzi-ła, to związała się teraz z buntownikiem i socjalistą, do tego Żydem. Ale ona, ciągle urodziwa i intrygują-ca, nic nie robiła sobie z opinii innych.

Trzeba przyznać, Lassalle toczył walkę o dobre imię hrabiny z niezwykłą determinacją. Poprowadził trzy-dzieści pięć spraw sądowych w jej sprawie i w końcu, w 1854 roku, uzyskał dla niej wolność. Od tej pory stali się nierozłączni. On, nazywany go Mesjaszem XIX wieku, dążył do skupienia robotników w partię i wprowadzenia jej do parlamentu. Zofia wspierała go w niemal każdej formie. Odrzuciła swoje pochodze-nie, stając się już później matką chrzestną ruchu ro-botniczego. W 1868 roku stanęła na czele frakcji Las-salla po podziale założonego przez niego Powszech-nego Niemieckiego Związku Robotniczego.

Zofia przeżyła Lassala. Chciała go pochować w Ber-linie, ale nie zgodziła się na to jego matka, która zare-kwirowała trumnę z pociągu. Ona też postanowiła, że zmarły zostanie pochowany we Wrocławiu, na cmen-tarzu Żydowskim. Podobno na pogrzebie Sophie po-wiedziała do matki przyjaciela tylko jedno zdanie: „…jest pani gęsią, która urodziła orła”.

Szalona MariaTeraz wchodzimy w XX wiek. Trzecia z naszych boha-

terek również nie wybierała partnerów zbyt szczęśliwie. Maria Maltzan urodziła się w 1909 roku i dzieciństwo spędziła w rodzinnym pałacu w Miliczu. Charakter pokazała dość szybko. Zamiast przyzwoicie wyjść za mąż, postanowiła studiować ichtiologię. W czasie stu-diów we Wrocławiu przeżyła ognisty romans z pew-nym rozwodnikiem, ale jej rodzina szybko ukróciła tę znajomość. Maria wyszła więc na krótko za mąż za… artystę kabaretowego. W czasie przyjęcia weselnego, nieco oszołomiona lejącymi się trunkami, strzeliła między oczy wiszącemu na ścianie Hitlerowi. Nigdy nie wstąpiła do NSDAP, a podczas kolejnych studiów, tym razem weterynaryjnych, zaprzyjaźniła się z Han-

sem Hirschelem, żydowskim pisarzem. Wkrótce zaangażowała się w działania ruchu oporu i ratowanie Żydów. Współpracowała z protestancką gminą szwedzką w Berlinie, wiele osób przerzuca-no bowiem do Szwecji. Uratowała około 60 osób, często wywożąc je osobiście i organizując im fałszywe papiery. W 1942 roku Ma-ria ukryła Hirschela w swoim mieszkaniu, w specjalnym schowku we wnętrzu kanapy w salonie. Jak na ironię, Hans zmuszony do siedzenia w domu, cały swój czas poświęcał albo pisaniu, albo… Marii. Dwoje ludzi w niebezpiecznej sytuacji, zamkniętych na la-ta w jednym mieszkaniu… Co prawda nie musiało, ale skończyło się to romansem. I ciążą. Ale ich dziecko nie przeżyło. Wkrótce potem Maria zaadoptowała dwie dziewczynki z obozu dla dzieci.

Po wojnie wyszła za Hansa za mąż. Miłość, która kwitła w za-mkniętych czterech ścianach, nie przetrwała próby czasu. Dwa la-ta później się rozwiedli. Wrócili do siebie po latach. W 1972 roku ta dwójka starszych już ludzi ponownie wzięła ślub.

Ta cała historia robi wrażenie, prawda? Ale to dopiero połowa życia hrabianki z Milicza. Wojenne dramaty odbiły się na jej zdro-wiu. Uzależniła się od leków i jakiś czas spędziła w szpitalu dla obłąkanych, gdzie – jak później wspominała – dzień w dzień mu-siała szorować podłogi. Potem mieszkała w berlińskich slumsach. Zmarła w 1997 roku, w wieku 90 lat.

Trzy wieki, trzy kobiety. Każda inna, a jednak ich, jakże podob-ne, losy, splotły się w Dolinie Baryczy. W takich pięknych miejscach rodzą się po prostu piękne charaktery.

Joanna Lamparska /

Bibliografia:1. Dolina Baryczy: legendy, zabytki, kultura,

pod red. Ireneusza Kowalskiego. Gottwald, Milicz 2002 2. Orr Lyndon: Famous affinities of history.

Ferdinand Lassalle and Helene von Donniges 1st World Library 2005

Maria Maltzan

Tajemnice Doliny Baryczy 17

Page 18: Tajemnice Doliny Baryczy

Od wieków to on, karp wyznaczał rytm tej doliny. Na początku budowano stawy, zalewano je wodą i zarybiano narybkiem. Później hodowano i na końcu odławiano. I tak niemal osiemset lat, do dzisiaj. Bez

specjalnych zmian. Woda prawie ta sama i ryby także. Tylko ludzie trochę inni. Dzisiejsi pojawili się tutaj z nieodległej Wielkopolski w połowie ubiegłego wieku. Dawni rolnicy z dziada pradziada z umiłowaniem ziemi wpisanym w charakter. Potrafili pługi zastąpić sieciami, a hodowlę bydła – hodowlą ryb.

{ Fotoreportaż }

Skazani na karpiai naturę

Page 19: Tajemnice Doliny Baryczy

Mamy bardzo wiele z rolników – uśmie-cha się lekko Jan Szymczak, które-go spotkałem w Rudzie Sułowskiej. – Umiłowanie przyrody i pracę na świe-

żym powietrzu. Nienormowany czas pracy i jeśli coś zawalimy to, odczuwamy to natychmiast, np. w po-staci mniejszej ilości ryb w naszych sieciach. No i od-danie swojej pracy, poza którą nie widzi się świata.

To on jest najważniejszy na sześciu tysiącach hek-tarów milickich stawów. Bez doświadczenia, ogromu wiedzy, pasji, niegasnącego optymizmu i rzetelności Wielkopolanina nie byłby Jan Szymczak w spółce Sta-wy Milickie, tym, kim jest. Autorytetem, fachowcem, z którym trzeba i warto się liczyć, a ostatnio dyrek-torem do spraw produkcji w Stawach Milickich S.A. Pracował na to dziesiątki lat, choć nie ma w nim za grosz wyniosłości i pewności siebie. Niewysoki, lek-ko siwiejący z pooraną bruzdami twarzą, zazwyczaj uśmiechniętą i przyjazną.

– Bardzo lubię ludzi i to, co robię – przyznaje skrom-nie. – Nie wiem, skąd to jest we mnie, ale szczegól-nie zależy mi na dobrej adaptacji w naszej spółce nowych, młodych pracowników. Nasz region jest specyficznym rynkiem pracy, dlatego pewnie cieszy mnie każdy, który chce u nas uczyć się rybactwa.

Z ojca na synaPan Jan to drugie pokolenie w rybackiej rodzinie

Szymczaków. Pionierem hodowli karpia był Antoni. Ojciec Jana i Henryka, jego brata, także związanego z milickim rybactwem. Wiedzę na temat ryb słodko-wodnych zdobył przez pięć lat robót przymusowych w Niemczech. Po zakończeniu wojny nie wrócił do Nowej Wsi pod Krotoszyn, skąd się wywodził a osiadł tutaj. Dokładnie w roku 1947 związał się milickim przedsiębiorstwem rybackim. Rozpoczął pracę w za-kładzie Radziądz, obiekt Zielony Dąb. Po dziesięciu latach przeniósł się do zakładu Stawno. Był w nim mi-strzem, rybakiem, brygadzistą aż do emerytury. Ma-ły Janek, jak gąbka chłonął ogromną rybacką wiedzę ojca. Efekt nie mógł być inny. Kiedy przyszedł czas wyboru szkoły, zdecydował się na naukę w szkole rybackiej w Sierakowie. Po ukończeniu, z tytułem technika zaczął pracę w Potaszni, jednym z zakładów milickiego inspektoratu rybackiego. Rybaczył tam do początku nowego wieku. Na ostatnie dziesięć lat wrócił do Stawna, największego zakładu rybackiego w kraju, skąd wyszedł w świat i którym przez ten czas

To on jest najważniejszy na sześciu tysiącach hektarów milickich stawów. Pracował na to dziesiątki lat, choć nie ma w nim za grosz wyniosłości i pewności siebie. Niewysoki, lekko siwiejący z pooraną bruzdami twarzą, zazwyczaj uśmiechniętą i przyjazną.

Foto archiwum Stawy Milickie SA

Tajemnice Doliny Baryczy 19

Page 20: Tajemnice Doliny Baryczy

kierował. W tym roku mianowano go dyrektorem do spraw produkcji w Stawach Milickich S.A.

- Ja, potomek wielkopolskich rolników, związałem się z perełką przyrodniczą w Miliczu, jak nazywam to miejsce, na całe życie – deklaruje Szymczak. – Jest tu nas spora grupa takich rybaków wielopokolenio-wych. Kocham przyrodę od dzieciństwa i stała się ona moim warsztatem pracy. Dzięki temu czuję się wciąż młodo i nie mam problemów ze zdrowiem. Wstaję bar-dzo wcześnie rano. Muszę zobaczyć, co dzieje się na moich stawach. Tylko wczesnym świtem i o zmierz-chu można sprawdzić, jak żeruje i zachowuje się ry-ba w swoim naturalnym środowisku. Dlatego nie pra-cuję ośmiu godzin, tylko tyle ile trzeba. Śmieje się, że uprawiam swój prywatny zawód.

Żyje nim też jego żona. Czasami, gdy pan Jan wy-łamie się z codziennego rytmu dom – stawy – dom – stawy – dom, pyta z niepokojem - Czy coś, aby się nie stało? Ta miłość do rybactwa i natury może wydawać się nienaturalna. Ale, gdy żyje się w Dolinie Baryczy nie można inaczej.

- Kocham jeść ryby, i karpie także, ale oddam za nie-go dobrego śledzia – mówi z rozbawieniem w głosie. – Nic na to nie poradzę. Jest mi tu tak dobrze, że by-le doczekać do emerytury i żyć wśród stawów długo, dalej. Lubię swoją pracę i mając świadomość, w jakich okolicznościach przyrody wykonuję swój zawód spra-wia mi to tym bardziej ogromną satysfakcję.

Mimo że w milickim rybactwie podstawowe reguły hodowli są niezmienne od wieków, to można, zda-niem pana Jana, znajdować satysfakcję w unowo-cześnianiu ich. I w tym przejawia się jego pasja do zawodu. Chciałby nią zarazić wszystkich związanych ze spółką od młodszych rybaków do samego prezesa. Bo robienie tego, co się lubi, w kontakcie z przyro-dą, w dobrych relacjach międzyludzkich to podsta-wa. Wrażliwość na ludzi, szczególnie młodych i ich problemy, to cały Jan Szymczak. Skromny, pogodny i mający niepodważalny autorytet.

Pani Jadzia od karpiSzymczak nie jest w Rudzie Sułowskiej osamotniony

w swym karpiowym zachwycie. Pani Jadzia Tarnowska ze spółkowego łowiska komercyjnego przysięga, że ryby mogłaby jeść codziennie. Pod każdą postacią. Lubi robić z nich różne smakołyki i je jeść. A mistrzynią jest wyjąt-kową. Próbowałem jej pasztetu, zwanego także przez niektórych karpiem faszerowanym i jestem pełen po-dziwu. Słodkowodne delicje w pełnej krasie. Skoro jest stąd, to pewnie wszystko wyjaśnia. Od 23 lat codziennie dojeżdża do Rudy z niezbyt odległej Grabówki. Kocha swoją pracę, a najbardziej to, że jest ona na świeżym powietrzu. Na dodatek wśród sympatycznych ludzi.

Od 23 lat codziennie dojeżdża do Rudy z niezbyt

odległej Grabówki. Kocha swoja pracę, a najbardziej to, że jest ona na świeżym

powietrzu. Na dodatek wśród sympatycznych ludzi.

20 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 21: Tajemnice Doliny Baryczy

Foto archiwum Stawy Milickie SA

Page 22: Tajemnice Doliny Baryczy

- Czasami nie mogę doczekać się soboty i nie-dzieli – przyznaje z uśmiechem. – Najczęściej wtedy przyjeżdżają do nas starzy bywalcy. Pa-miętam, jak dwadzieścia lat temu przywozili swoich małych synów i uczyli ich łowić karpie. Dzisiaj stają przede mną dwumetrowe drybla-sy i pytają, czy ich pamiętam. A obok ich ma-luchy. Kolejne pokolenie miłośników rudzkie-go łowiska. To olbrzymia radość i poczucie te-go, że robi się coś przyjemnego.

Reszta jej rodzeństwa rozjechała się po oko-licy. Część jest we Wrocławiu, część w Trzebni-cy. Ona jednak nie wyobraża sobie życia, gdzie indziej. Gdyby jeszcze trochę więcej zarabiać, to byłaby pełnia szczęścia. Opowiada, że mi-łośnikiem ryb był też jej tata, leśniczy. Można było go obudzić w środku nocy i z ochotą brał-by się za sprawianie i smażenie karpia. Pew-nie dla niektórych ludzi może być to dziwne. Szczególnie tych, którzy uważają, że nie moż-na lubić tego, co się robi. Ale tutaj jest inaczej.

Foto archiwum Stawy Milickie SA

22 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 23: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 24: Tajemnice Doliny Baryczy

A kiedy przyszło nowe…

Zmiany w krajobrazie stawów milickich miały wiele odsłon. Początkowo zabrano się za pogłębianie płyt-kich stawów, usuwano szuwary, likwidowano turzy-cowiska i zarośla olchowe, a z nadmiaru urobku two-rzono wyspy. W tym okresie wykonano wiele kilome-trów remontów grobli stawowych, rowów doprowa-dzających i odprowadzających wodę ze stawów, a tak-że rowy opaskowe. Prace te przyczyniły się również do uregulowania stosunków wodnych na terenach przyległych do stawów. W 1945 roku stawy w czę-ści dolnośląskiej przeszły pod zarząd Państwowych Nieruchomości Ziemskich i Dyrekcji Lasów Państwo-wych. W roku 1952 utworzono „Zespół Rybacki Mi-licz”, który w 1958 roku przekształcono w Rejono-wy Inspektorat Rybactwa – rozpoczęto intensyfika-cję produkcji ryb i ich eksport. W 1977 roku powstał Dolnośląski Kombinat Rybacki – Milicz, który w po-staci pięciu odrębnych zakładów rybackich do poło-wy lat dziewięćdziesiątych funkcjonował przy wo-jewodzie wrocławskim. Był to czas prawdziwej pro-

sperity, choć różnie można oceniać ówczesne eko-nomiczne sukcesy. Z całą pewnością produkowano wtedy około 4 tys. ton karpia, który w sporej ilości eksportowano do Niemiec. Milicz zaopatrywał ca-ły kraj w rybę. W kombinacie pracowało około 700 osób. Firma była niemal samowystarczalna. Prócz części produkcyjnej, w jego strukturze organizacyj-nej działał samodzielny zakład budowlano - remon-towy, transportowy, a także własna wytwórnia gra-nulowanych pasz karpiowych o sporej wydajności.

Był to czas prawdziwej prosperity, choć różnie można oceniać ówczesne ekonomiczne sukcesy. Z całą pewnością produkowano wtedy około 4 tys. ton karpia, który w sporej ilości eksportowano do Niemiec. Milicz zaopatrywał cały kraj w rybę. W kombinacie pracowało około 700 osób.

Foto archiwum Stawy Milickie SA

24 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 25: Tajemnice Doliny Baryczy

Foto archiwum Stawy Milickie SA

Tajemnice Doliny Baryczy 25

Page 26: Tajemnice Doliny Baryczy

W sierpniu 2009 roku zawarte zostało trójstronne porozumienie pomiędzy Agencją Nieruchomości Rolnych,

województwem dolnośląskim oraz wojewodą dolnośląskim w sprawie utworzenia spółki akcyjnej Stawy Milickie na bazie likwidowanego Państwowego Zakładu Budżetowego Stawy Milickie.

Ponad rok później województwo dolnośląskie za-wiązało spółkę akcyjną Stawy Milickie z siedzibą w Rudzie Sułowskiej. Dokładnie w październiku ro-ku następnego Minister Skarbu Państwa podpisał decyzję o nieodpłatnym przekazaniu pakietu akcji o łącznej wartości 135,8 mln zł województwu dolno-śląskiemu. Dzięki tej decyzji województwo stało się 100% akcjonariuszem spółki.

- Chcemy rozpocząć nową odsłonę w historii nie tyl-ko spółki, ale i Doliny Baryczy – mówi Paweł Kowal-ski, dyrektor zarządzający Stawy Milickie S.A. – Za-chowując tradycyjne wartości wiążące się z funkcjo-nowaniem w naturze i rybacki charakter chcieliby-śmy zmienić sposób nie tylko postrzegania nas, ale i funkcjonowania. Staramy się zwiększyć nasze moż-liwości hodowlane ryb do 2000 ton poprzez rekulty-wację stawów i zakup nowoczesnego sprzętu i jedno-cześnie planujemy pełniejsze pokazanie naszego dru-giego dobra – dzikiej i niezwykłej przyrody. Wprowa-dzając zmiany nie zapominamy o ludziach, bo to oni są najważniejsi. Planujemy uczyć młodych ludzi sztu-ki hodowli ryb. Przy zmianie pokoleniowej, której je-steśmy codziennie świadkiem to bardzo istotne. Do te-go chcemy „wykorzystać” wiedzę i zapał naszych star-szych i doświadczonych kolegów, których mamy jesz-cze na szczęście w spółce.

Spółka będzie też kreować swoje nowe miejsce na mapie Dolnego Śląska. Zgodnie z zapisami nowej stra-tegii województwa ma pełnić rolę ośrodka rozwoju Krainy Baryczy, a ten północy obszar ma stać istotnym

biegunem wzrostu dla naszego regionu. Według dy-rektora Kowalskiego to zupełnie nowe zadanie, moż-liwe do realizacji. Stawy Milickie S.A. będą znane nie tylko z hodowli karpia, ale i z oferty turystycznej. Dla-tego przyszły rok w Rudzie Sułowskiej będzie rokiem wielkiego budowania, bowiem w roku 2013 rozpocz-nie się proces inwestycyjny, w ramach którego wciągu kilku najbliższych lat powstanie centrum edukacyjne wraz z hotelem i restauracją regionalną oraz muzeum ze zwierzyńcem i infrastrukturą rekreacyjną.

Będziemy tworzyć nowe miejsca pracy, bo zwiększe-nie produkcji i stawianie na turystykę nie może odby-wać się bez udziału ludzi. Tworząc zagłębie rybackie chcielibyśmy pełnić taką rolę dla Doliny Baryczy, jaką pełni na Dolnym Śląsku Zagłębie Miedziowe - mówi Paweł Kowalski. Jednocząc wokół Spółki wszystkie przedsiębiorstwa rybackie, samorządy lokalne oraz uczelnie i jednostki badawcze chcemy wspólnie wy-pracowywać „plan marketingowy” dla obszaru Sta-wów Milickich. Myślę, że jest to realne i możliwe do realizacji w ciągu najbliższych dwóch – trzech lat.

Do końca 2012roku Spółka zamierza pozyskać dotacje wysokości ok. 33 milionów złotych, środki pochodzić będą głównie z Programu Operacyjnego „Ryby”. Pieniądze zostaną przeznaczone na moderni-zację kompleksu stawów, odtworzenie hodowli oraz na stworzenie ciekawej oferty dla turystów.

mawis /

Innowacyjna wierność tradycji

26 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 27: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 28: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 29: Tajemnice Doliny Baryczy

Sposób na karpiaKrólewska ryba, jak niektórzy nazywają karpia jest niezwykłym okazem w tej rodzinie. Osiąga ponad 1 m długości i masę ponad 30 kg. Największy złowiony ważył prawie 45 kg. Ciało wydłużone, wrzecionowate, prawie okrągłe. Otwór gębowy dolny, zaopatrzony w dwie pary wąsików. Płetwa grzbietowa jest bardzo długa. Grzbiet ciemny, zielonkawobrązowy czasami szarozielony. Boki jaśniejsze, ciemnooliwkowe ze złotym połyskiem. Brzuch żółtawo-lub kremowobiały.

Żeruje przy dnie i żywi się larwami owadów, mięczakami, skorupiakami oraz innymi organizmami zwierzęcymi, a także roślinami. Aktywny przeważnie wieczorem i w nocy.

Przychodzi na świat, czyli trze się w maju i czerwcu. W płytkiej, silnie zarośniętej wodzie tarło przebiega bardzo hałaśliwie. W tym czasie tarlaki bardzo często wyskakują ponad powierzchnię wody. Ikra jest przyklejana do roślinności wodnej. Wylęg następuje po 3–5 dniach. Larwy zaraz po wylęgu mierzą około 5 mm i mają duży woreczek żółtkowy, z którego czerpią energie w pierwszych dniach życia. Takim wylęgiem zarybia się tzw. przesadki pierwsze. To niewielkie płytkie, ciepłe stawy, gdzie wylęg w ciągu 3-6 tygodni przyrasta do wagi około 5-10 gram. Nazywa się go narybkiem letnim lub lipcówką. Kolejnym etapem cyklu produkcji są przesadki drugie, które obsadzane są narybkiem letnim, czyli wspomnianą lipcówką. Odławiane są jesienią, tego samego roku lub wiosną roku następnego. To tzw. narybek jesienny o masie od 50 do 100 gram. Stawy kroczkowe są to już większe powierzchnie od kilku do kilkudziesięciu hektarów. O większych głębokościach, które zarybiane wiosną narybkiem jesiennym i odławiamy na jesień, tzw. kroczki o masie 250-500 gram. Jest to już drugi rok produkcji licząc od tarła. Stawy handlowe charakteryzują się dużą powierzchnią produkcyjną. Obsadzane są wiosną (zarybiane) kroczkiem, którego łowi się jesienią już, jako rybę handlową.Jest to już trzeci rok produkcji.

Jesienne odłowy nie są przypadkowe. Trzeba zdążyć odłowić rybę na stoły wigilijne. Jest to również podyktowane warunkami biologicznymi. Spada temperatura wody, co powoduje u ryb, jako zmiennocieplnych zwolnienie metabolizmu. To znaczy mniejsze zapotrzebowanie w tlen, co umożliwia opuszczenie wody i zagęszczenie ryby na tzw. łowisku.

Jesienne odłowy nie są przypadkowe. Trzeba zdążyć

Wylęg następuje po 3–5 dniach. Larwy zaraz po wylęgu mierzą około 5 mm i mają duży woreczek żółtkowy, z którego czerpią energie w pierwszych dniach życia. Takim wylęgiem zarybia się tzw. przesadki pierwsze. To niewielkie płytkie, ciepłe stawy, gdzie wylęg w ciągu 3-6 tygodni przyrasta do wagi około 5-10 gram. Nazywa się go narybkiem letnim lub lipcówką. Kolejnym etapem cyklu produkcji są przesadki drugie, które obsadzane są narybkiem letnim, czyli wspomnianą lipcówką. Odławiane są jesienią, tego samego roku lub wiosną roku następnego. To tzw. narybek jesienny o masie od 50 do 100 gram. Stawy kroczkowe są to już większe powierzchnie od kilku do kilkudziesięciu hektarów. O większych głębokościach, które zarybiane wiosną narybkiem jesiennym i odławiamy na

gram. Jest to już drugi rok produkcji licząc od tarła. Stawy handlowe charakteryzują się dużą powierzchnią produkcyjną. Obsadzane są wiosną (zarybiane) kroczkiem, którego łowi się jesienią już, jako rybę handlową.Jest to już trzeci rok produkcji.

gdzie wylęg w ciągu 3-6 tygodni przyrasta do wagi około 5-10 gram. Nazywa się go narybkiem letnim lub lipcówką. Kolejnym etapem cyklu produkcji są przesadki drugie, które obsadzane są narybkiem letnim, czyli wspomnianą lipcówką. Odławiane są jesienią, tego samego roku lub wiosną roku następnego. To tzw. narybek jesienny o masie od 50 do 100 gram. Stawy kroczkowe są to już większe powierzchnie od kilku do kilkudziesięciu hektarów. O większych głębokościach, które zarybiane wiosną narybkiem jesiennym i odławiamy na

gram. Jest to

produkcji licząc od tarła. Stawy handlowe charakteryzują się dużą powierzchnią produkcyjną. Obsadzane są wiosną (zarybiane) kroczkiem, którego łowi się jesienią już, jako rybę handlową.Jest to już trzeci rok produkcji.

Tajemnice Doliny Baryczy 29

Page 30: Tajemnice Doliny Baryczy

30 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 31: Tajemnice Doliny Baryczy

W regionie Doliny Baryczy nie było mu równego. O po-tencjale DKR – Milicz świadczyła przede wszystkim jego wielkość produkcji. Zdaniem Jan Szymczaka uzy-skanie takich wyników było możliwe dzięki moderni-zacji stawów i intensywnej gospodarce poprzedniego dziesięciolecia. Kombinat był wtedy w regionie „mo-torem” postępu.

Nie trwało to jednak długo. Kolejny okres w historii stawów milickich przypada na czas po transformacji ustrojowej. Dokładnie 3 grudnia 1996 roku Oddział Terenowy Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa we Wrocławiu przekazał mienie Zakładów Rybac-kich wojewodzie wrocławskiemu. Mienie to weszło w skład Gospodarstwa Pomocniczego „Stawy Milic-

kie” przy Ślężańskim Parku Krajobrazowym z siedzibą w Rudzie Sułowskiej. Z dniem 1 stycznia 2000 roku powstał, na mocy decyzji wojewody dolnośląskie-go, Państwowy Zakład Budżetowy „Stawy Milickie”. W skład PZB wchodziło pięć zakładów rybackich: Ruda Sułowska, Radziądz, Stawno, Krośnice, Potasznia. Za-kład utworzono w celu zachowania nienaruszalności ekosystemu Doliny Baryczy, tzn. utrzymania unikato-wego rezerwatu ornitologicznego i wartości przyrod-niczych tego obszaru oraz prowadzenia gospodarki rybackiej. Od tego momentu zaczyna się najnowsza historia tego regionu.

Marek Wiśniewski /Foto. Wojciech Lewandowski

Tajemnice Doliny Baryczy 31

Page 32: Tajemnice Doliny Baryczy

Na stawach zaczynają sięodłowy

Początek października to na stawach tradycyjny czas odłowów ryb. Pomimo pewnej mechanizacji prac, metody odłowów w zasadzie nie uległy zmianie,

a praca rybaków jest niewiele łatwiejsza niż 100 lat temu. 

{ Sezon na rybę }

Page 33: Tajemnice Doliny Baryczy

Spacerując po ścieżkach turystycznych wyty-czonych przy stawach łatwo zauważyć, że we wrześniu zaczyna ubywać wody w wielu zbiornikach. To oczywista zapowiedź przygo-

towań do corocznych odłowów, które pełną parą rusza-ją 1 października… Wracając do pracy rybaków – jest ona ciężka, brudna, wykonywana w warunkach, które częstokroć wymarzone nie są. Jak mówią sami ryba-cy, najlepiej pracuje się wówczas, gdy jest chłodno, ale nie deszczowo, bo choć stoi się po pas w wodzie, to nie ma nic gorszego, gdy woda leje się też za kołnierz. Jak jest słonecznie i ciepło, to z kolei pot leje się po plecach, bo trzeba pamiętać, że rybacy mają na sobie gumowe ubrania, tzw. wodery, umożliwiające im wcho-dzenie do głębszej wody. No i do tego wszechobecny, czarny, cuchnący szlam przemieszany z rybim śluzem, w którym brodzi się przez kilka godzin. Ta maź pryska wszędzie wokół – na ubrania, na twarze, na maszyny. Twarze rybaków są nim upstrzone, ale jak tu się wytrzeć, skoro na dłoniach gumowe rękawice, a śluz i tak cały czas lata w powietrzu. Jednym słowem: lekko nie jest.  Niższa temperatura, panująca w dniu odłowów, jest więc wskazana nie tylko dla pracujących ludzi, ale i dla ryb,

które nie duszą się tak mocno w łowiskach. A łowisko to nic innego jak niecka wypełniona wodą, zbierającą się przy mnichu, którym odprowadzana jest woda ze stawów. Każdy staw ma swoje łowisko i to właśnie tam odbywają się odłowy za pomocą sieci zaciąganej ręcz-nie przez rybaków. W zależności od wielkości stawu następuje to kilka albo kilkanaście razy.

Ryby są potem wybierane podbierakiem zawieszo-nym na niewielkim podnośniku, który nie licząc cią-gników do transportu ryb, robi za całą mechanizację odłowów. Następnie ryby są sortowane na drewnia-nym sortowniku, karpie handlowe trafiają od razu do pojemników transportowych, a inne okazy ryb, np. szczupaki lub okazałe sumy, do brezentowych, napo-wietrzanych zbiorników, skąd zabierane są osobno do przechowywania. Ryba handlowa trafia do maga-zynów w Rudzie Sułowskie, Stawnie, Krośnicach, Po-taszni i Radziądzu, skąd mogą ją nabywać nie tylko hurtownicy, ale i klienci indywidualni.

Ireneusz Radny, Tygodnik Milicki, wrzesień 2012 /

Dziękujemy autorowi tekstu za wyrażenie zgody na jego przedruk.

Tajemnice Doliny Baryczy 33

Page 34: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Rozmowy }

To miejsce dla mnie!Nie spotkałem człowieka, który będąc tu po raz pierwszy pozostaje

obojętny na to, co widzi. Wszyscy zachowują się jak po wypiciu magicznego napoju. Spokojni, uśmiechnięci, wewnętrznie opanowani

a jednocześnie otwarci i przyjaźni.

Foto P. Śnigucki

Page 35: Tajemnice Doliny Baryczy

˅Marek Wiśniewski: Co jest takiego w Dolinie Baryczy, że można zauro-czyć się tym regionem?Sławomir Mazurek: Zauroczenie

to wspaniałe uczucie, ale jednocze-śnie krótkotrwałe, które może mi-nąć. W moim przypadku to uczucie po pierwsze wciąż trwa. Mogę po-wiedzieć, że zakochałem się na zabój w Dolinie Baryczy. Po drugie prze-pełnia mnie do tego stopnia, iż czuję się człowiekiem stąd. Jeżeli miał-bym zdefiniować jednym słowem powód zauroczenia lub zakochania się, to powiedziałbym - magia. Doli-na to jedyne w swoim rodzaju, pięk-ne i o każdej porze roku magiczne miejsce. Z prawdziwymi, wspaniały-mi ludźmi, dla których ciężka praca i symbioza z na-turą to codzienność. Nie spotkałem człowieka, który będąc tu po raz pierwszy pozostaje obojętny na to, co widzi. Wszyscy zachowują się jak po wypiciu ma-gicznego napoju. Spokojni, uśmiechnięci, wewnętrz-nie opanowani a jednocześnie otwarci i przyjaźni. To miejsce zmienia ludzi. Działa jak połączenie kozetki psychoterapeuty, muzyki relaksacyjnej z nieskalaną naturą i wspaniałą przyrodą.

˅ Kiedy dotarł Pan tutaj po raz pierwszy? - Około trzynastu lat temu, gdy poznałem moją żonę,

córkę i siostrę rybaka, ale także miłośniczkę swoich rodzinnych stron. To dzięki niej i jej rodzinie doceni-łem niezwykłość tego miejsca, ale i mieszkających tu niezwykłych ludzi, którzy od kilku pokoleń kultywują rybackie tradycje. W przypadku mojej żony, jak i Do-liny Baryczy była to miłość od pierwszego wejrzenia. Patrząc na swoje zachwycone dzieci, gdy za każdym razem odwiedzają dolinę, wiem, że to miejsce trzeba pokazać każdemu ich rówieśnikowi z Dolnego Śląska.

Po to by edukować je i uświadamiać, jak kruche jest dziedzictwo doliny, jeżeli się nieumiejętnie i zbyt konsumpcyjnie je traktuje. Jeżeli mówimy, że można „zadeptać” Sudety i Tatry, to można też zniszczyć kruchą i autentyczną unikatowość tego regionu, o wiele szybciej niż nam się wydaje. Dla-tego trzeba znaleźć sposób na połączenie turysty-ki z ochroną bioróżnorodności. Nie ukrywam, że już nad takimi rozwiązaniami pracujemy. Od kilku lat zauważamy wzmożony ruch turystyczny, który jest nadzieją na gospodarcze ożywienie. Powstanie Leśnego Kompleksu Promocyjnego, rozwój Spółki Stawy Milickie i współpraca z Partnerstwem dla Doliny Baryczy to szkielet wspólnego działania. Porozumienia, który wraz z innymi partnerami powinno być kreatorem nowych, innowacyjnych rozwiązań na rzecz promocji usług turystycznych i edukacyjnych. Z pełną świadomością zachowa-

nia bioróżnorodności i ochrony natury.

˅ Jakie ukryte tajemnice ma dla przeciętnego Dolnoślązaka Dolina Baryczy i co trzeba zrobić, by je poznać i docenić?- Mam wrażenie, że dla przeciętnego mieszkańca naszego re-

gionu Dolina Baryczy jest tajemnicą samą w sobie. Wiedza na temat jej walorów turystycznych i metod poznawania jest zni-koma. To szczególne miejsce wymaga znajomości od turysty pewnego dekalogu, zbioru zasad, co można a czego nie można robić podczas pobytu tutaj. Dla większości turystów to wiedza tajemna. Potrzebna jest duża akcja informacyjno-edukacyjna, np. na temat: jak przygotować się do wycieczki w dolinę; jak się tu zachowywać, tak, aby sobie i przyrodzie nie zrobić krzywdy. Jako miłośnik gór i turysta, często widzę na szlakach górskich „piechurów” w klapkach lub turystki w szpilkach i wiem, że taka edukacja nie jest łatwa. Ale musimy to zrobić, aby cieszyć się jak najdłużej z tajemniczości Doliny Baryczy. Na szczęście wszyscy zainteresowani tematem mają tego świadomość. W tym przypad-ku rybacy, ekolodzy, leśnicy, ornitolodzy, urzędnicy i miłośnicy doliny mówią jednym głosem.

Chcemy także już w nadchodzącym roku otworzyć największe w Polsce, a może i w Europie

łowisko dla wędkarzy i nie tylko dla karpiarzy. Trwają prace badawcze, których wyniki są

niezbędne do złożenia wniosku o certyfikację karpia milickiego, jako produktu regionalnego.

Rozmowaze Sławomirem Mazurkiem,

prezesem spółki Stawy Milickie SA

Foto I. Skalska

Tajemnice Doliny Baryczy 35

Page 36: Tajemnice Doliny Baryczy

˅ Czy jest to realne i jak długo musimy na to czekać?- Akcja informacyjno-edukacyjna ruszy przed se-

zonem turystycznym w pierwszym kwartale 2013 ro-ku, tak, aby odwiedzający Dolinę Baryczy był turystą świadomym, odpowiedzialnym i wiedział, jak najle-piej korzystać z proponowanej oferty. A jednocześnie, aby zobaczył, jak najwięcej bez szkody dla przyrody. Takie działania już trwają. Mam nadzieję, że spółka będzie mogła zaproponować nowe usługi edukacyj-ne, „kulinarne” i turystyczne już na przełomie 2014 i 2015 roku. Będzie to połączenie tradycji, nowocze-snych multimedialnych technologii i atrakcji przyrod-niczych w jednym. Chcemy także już w nadchodzącym roku otworzyć największe w Polsce, a może i w Euro-pie łowisko dla wędkarzy - a nie tylko dla karpiarzy. Trwają prace badawcze, których wyniki są niezbędne do złożenia wniosku o certyfikację karpia milickiego, jako produktu regionalnego. Wnioskodawcą będzie niedawno powstały Dolnośląski Klaster Producentów i Hodowców Ryb. To działanie wiąże się z odtworze-niem maksymalnych możliwości produkcyjnych spółki, tak, aby jak najszybciej wróciła na miejsce krajowego i europejskiego lidera wśród hodowców ryb. We współ-pracy z Uniwersytetem Wrocławskim i Uniwersytetem Przyrodniczym trwają prace nad zebraniem niezbęd-nych materiałów, potrzebnych do wpisania Stawów Milickich na Prezydencką Listę Pomników Historii, a w przyszłości na Listę Światowego Dziedzictwa Kultu-rowego i Przyrodniczego Ludzkości UNESCO. Niestety, takie działania wymagają czasu, ale robimy wszystko, aby go skrócić do minimum.

˅ Jaka jest Pana rola w tym przedsięwzięciu?- W statucie spółki Stawy Milickie, jej założyciel i jedy-

ny właściciel - samorząd województwa dolnośląskiego zapisał obok hodowli ryb, wiele celów niewymiernych. Osiągnięcie ich ma się przyczynić do szybszego rozwo-ju tego regionu. Zdefiniowano je m.in. w nowej stra-tegii województwa, jako Kraina Baryczy. Jako prezes zarządu jestem zobowiązany do osiągnięcia przez spół-kę tych celów. Zamierzam się z powierzonego zadania wywiązać, jak potrafię najlepiej. Spółka Stawy Milickie w moim przekonaniu, ma być inicjatorem i kreatorem nowej jakości funkcjonowania i powinna włączać się we wszystkie istniejące działania i projekty, które przyczy-nią się do realizacji celów spółki. To jedno z narzędzi do osiągnięcia celów strategii województwa dolnoślą-skiego. Znając potencjał i zaangażowanie pracowników spółki i naszych partnerów mam nadzieję, graniczącą z pewnością, że osiągniemy sukces.

Rozmawiał: Marek Wiśniewski /Foto. Edyta Andrzejewska / Idalia Skalska

Foto I. Skalska

Foto I. Skalska

36 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 37: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Produkt regionalny }

Dobre,bo nasze!Kozie sery od Chudzińskich, zielnikowe dżemy Beaty Piekalskiej,

pomidory z Sułowa od Wojciecha Skowrońskiego - tym i wieloma innymi produktami kusi dzisiaj Dolina Baryczy. Z dala od skomplikowanych linii

technologicznych, bez nawozów, ulepszaczy i poprawiaczy powstają, by czarować walorami smakowymi, przypominać stare receptury, pokazywać, że tworzenie czegoś dobrego wymaga czasu, serca i wysiłku.

Page 38: Tajemnice Doliny Baryczy

Z roku na rok pasjonatów tworzenia niezapo-mnianych smaków Doliny Baryczy jest coraz więcej. Wpisują się oni w ogólnoświatowy trend powrotu do dobrych kuchennych tradycji. Zmie-

nia się nasz styl życia. Modne zaczyna być wszystko to, co zdrowe i nieprzetworzone. Wracają do łask „babci-ne” i regionalne przepisy. Coraz częściej zapomniane warzywa, czy owoce są podstawą do wytwarzania lo-kalnych produktów. Niemal każdy polski region chce

pochwalić się czymś swoim.W Dolinie Baryczy mamy swój znak „Doli-na Baryczy Poleca”. Wyróżnia on produkty

i usługi dostępne tylko tutaj. Karp, karp wędzony, kiełbasa i wędliny z mięsa świ-ni mangalicy, wyroby z mleka koziego, czy sok jabłkowy, maliny i ich przetwo-

ry oznaczone tym logo są już znane i po-szukiwane nie tylko na Dolnym Śląska, czy

Wielkopolsce.Zaczynało się skromnie. Pionierami, którzy nie ba-

li się ryzyka i postawili na swój niepowtarzalny i tra-dycyjny wyrobów byli rybacy ze Stawów Milickich. Stąd od wieków trafiał na okoliczne stoły wspaniały karp milicki: krzyżówka ryby miejscowej z karpiem pochodzącym z linii węgierskiej. Od sześciu lat jest wpisany na listę Produktów Tradycyjnych. Hodowany w sposób całkowicie naturalny, bez dodatków środ-ków chemicznych czy organizmów modyfikowanych genetycznie. Produkowane z ryb słodkowodnych ra-rytasy stały się hitem eksportowym doliny. Królują

38 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 39: Tajemnice Doliny Baryczy

Modne zaczyna być wszystko to, co zdrowe i nieprzetworzone. Wracają do łask „babcine” i regionalne przepisy. Coraz częściej zapomniane warzywa, czy owoce są podstawą do wytwarzania lokalnych produktów. Niemal każdy polski region chce pochwalić się czymś swoim.

nie tylko w okresie świąt bożonarodzeniowych, ale i cały rok, przełamując tradycję tylko wigilij-nego dania. Smażone, wyśmienicie wędzone i na surowo, choćby w postaci tatara, czy wykwintnej zupy z głów karpia.

Wśród tych wszystkich, którzy stawiają na tra-dycję i promują region są restauratorzy.

Dzięki ich kunsztowi i odwadze w sięganiu po to, co dobre, zdrowe i sprawdzone możemy rozkoszo-wać się kulinarnymi specjalnościami Doliny Baryczy.

Od kilku lat podczas regionalnego święta, jakim są Dni Karpia organizowany jest konkurs kulinarny na najsmaczniejsze danie z milickich ryb. Nagrodzone potrawy znajdziemy bez trudu w karcie dań laureatów. Znakiem „Dolina Baryczy Poleca” pochwalić mogą się m.in w restauracji „Parkowa” w Miliczu, prowa-dzonej od lat przez Annę i Dariusza Moczulskich, a także w innej milickiej restauracji „Pałacowa” Edyty Iwanickiej oraz w niesułowickim „Starym Młynie”.

Producenci z Doliny Baryczy oferują szeroką gamę produktów regionalnych, tradycyjnych i rękodziel-niczych. Należą do nich także jabłka i soki z nich wytwarzane w gospodarstwie sadowniczym Janu-sza Dziekana, przetwory owocowe z gospodarstwa

Page 40: Tajemnice Doliny Baryczy

sadowniczego Ireny i Andrzeja Łaniaków, Jolan-ty i Janusza Dziekan z Wierzchowic, miody z pa-sieki Wacława Ratyńskiego, czy stroiki kuchenne, byliny i susz roślinny autorstwa Agnieszki Lesiak z Odolanowa.

Znane są tutejsze jaja od kur zielononóżek kuro-patwianych - produkt bardzo wysokiej, jakości o nie-podważalnych walorach smakowych i zdrowotnych. Znoszą je kury w certyfikowanych gospodarstwach ekologicznych. Można je coraz częściej kupić nie tylko w lokalnych sklepach, ale także dolnośląskich.

Zielone łąki w dolinie Baryczy sprzyjają eko-logicznej hodowli kóz oraz bydła mlecznego. Mikroklimat tutejszy jest na tyle stabilny, że łąki pozostają tu długo

zielone i obfitują w różne gatunki traw i ziół. Wpływa-ją one na jakość mleka, które jest zasobne w mikroele-menty i substancje odżywcze. Rodzina Chudzińskich z Gogołowic specjalizuje się w szerokim asortymencie wyrobów mlecznych. Poszukiwane są ich sery twa-rogowe, ser twardy dojrzewający, sery wędzone i so-lankowe, jogurty naturalne i z owocami oraz mleko. Wszystkie wytwarzane są wyłącznie ze świeżego mle-ka, ręcznie dojonego i przetwarzanego przy użyciu tradycyjnych narzędzi i naczyń serowarskich. W ro-ku 2008 ser twardy, dojrzewający z Gogołowic zajął II miejsce w kategorii produktów regionalnych, po-chodzenia zwierzęcego w dolnośląskim etapie pre-stiżowego konkursu Nasze Kulinarne Dziedzictwo.

Od trzech pokoleń rodzina Skowrońskich z Suło-wa zajmuje się uprawami ogrodniczymi. Pomidory z ich szklarni nie mają sobie równych. Pielęgnacja odbywa się w oparciu o metody integrowanej pro-

Page 41: Tajemnice Doliny Baryczy

We wsi Gądkowice, z mąki żytniej i pszennej, na naturalnym zakwasie chlebowym powstaje żołnierski „Komyśniak”. Jadany choćby przez słynnego Józefa Szwejka. Wypiekany jest w piecu ceramicznym. Od lat cieszy się uznaniem okolicznych mieszkańców.

dukcji, to znaczy, że do zapylania wy-korzystuje się trzmiele, a do zwalczania szkodników ich naturalnych wrogów. Owoce pomidorów dostępne są przez cały sezon owocowania, tj. od kwietnia do listopada w sklepach na rynku lo-kalnym i regionalnym oraz w markowej sieci sklepów wrocławskich.

Podobnie jest ze sporej wielkości kwa-dratowym wiejskim chlebem „Baryczok”. Wypiekany jest w piecu ceramicznym, z wykorzystaniem żurku i maślanki. To laureat trzech wyróżnień na międzynaro-dowych targach rolniczych w Poznaniu (pieką go piekarze w Przygodzicach). We wsi Gądkowice, z mąki żytniej i pszen-nej, na naturalnym zakwasie chlebowym powstaje inny chleb, żołnierski „Komy-śniak”. Wypiekany w piecu ceramicznym od lat cieszy się uznaniem okolicznych mieszkańców. W Gogołowicach, trzy dni w tygodniu, w piecu szamotowym, zwa-nym piersiówką, opalanym drewnem bu-kowym na liściach chrzanu lub kapusty jest wypiekany chleb gogołowicki. Zwycię-żył w kategorii produktów regionalnych pochodzenia roślinnego w dolnośląskim etapie prestiżowego konkursu Nasze Kulinarne Dziedzictwo, a w roku 2008

został uznany za produkt tradycyjny i wpi-sany na ministerialną Listę Produktów Tradycyjnych.

Na kuchniach opalanych drewnem, z jabłek, gruszek, rabarbaru, dyni i dzi-kiej róży w miedzianych garnkach są sma-żone różnorakie dżemy. Beata Piekalska zamyka je w słoiki oznakowane ręcznie wykonanymi zielonymi etykietami, na któ-rych widnieje zasuszona roślina zebrana w okolicy jej wsi, Lędzina. Robi je nawet na zamówienie, które przychodzą z róż-nych części kraju. Obok pysznego miodu Andrzej Kret z Lipowej robi z loomu, na-turalnego surowca, wytwarzanego z szare-go papieru, przeróżne koszyczki, patery, wazony oraz domki i wiatraki, nawiązu-jące do lokalnej architektury. Wszystkie produkty z lokalnym znakiem jakości można zamówić bezpośrednio u produ-centów lub zakupić podczas lokalnych imprez, takich jak Dni Karpia.

Tajemnice Doliny Baryczy 41

Page 42: Tajemnice Doliny Baryczy

Poszukując pomysłu na spędzenie czasu w Dolinie Baryczy też warto poszukać atrakcji ze znajomym znakiem.

Od niemal dwudziestu lat dla amatorów wędkarstwa, spół-ka Stawy Milickie oferuje w Rudzie Sułowskiej komercyjne łowisko. Można w nim złowić karpia, suma, jesiotra, lina, karasia, czy szczupaka. W bezpośrednim sąsiedztwie znajdu-je się: smażalnia ryb, wypożyczalnia rowerów, punkt sprze-daży ryb świeżych, skansen oraz duże akwarium z rybami słodkowodnymi. Przebojem tegorocznego sezonu turystycz-nego stało się fotosafari. To rodzaj wycieczki rozpoczynają-cej się w Rudzie Sułowskiej. Miłośnicy przyrody udają się wozem konnym na wycieczkę trasą po groblach. Przejazd trwa od 1,5 do 2 godzin. W tym czasie można obserwować i fotografować ulubione miejsce jesiennych przelotów pta-ków siewkowatych i bytowania gęsi gęgawy, różne gatunki perkozów i kaczek, a także nad tymi stawami bieliki, czaplę białą, łabędzie nieme oraz żurawie. Obserwacje przyrody to doskonały pomysł na rodzinny wypoczynek weekendo-wy, przygotowany z myślą zarówno o dzieciach i rodzicach. 

Rzeka Barycz jest wymarzonym miejscem relaksu podczas spływu kajakowego, wytyczonym i oznakowanym szlakiem wodnym. Można nią spłynąć od Odolanowa aż po jej ujście do Odry w Wyszanowie oraz na dopływach Baryczy. Przysta-

nie kajakowe znajdują się w Odolanowie, Potaszni, przy jazie Bolko k/Nowego Zamku, przy jazie Sławoszowice, w parku w Miliczu, na Ostoi pod Miliczem, przy grodzisku Kaszowo, przy jazie Sułów oraz w Żmigrodzie przy zespole pałacowo - parkowym. Kompleksową organizacją spływów, wypoży-czaniem kajaków, ich dowozem i odbiorem z określonych miejsc trudnią się właściciele wypożyczalni Hanna i Romuald Jankowscy w Piotrkosicach, a także Mirosław Krzyżoszczak z Milicza. Dysponują nowoczesnymi, polietylenowymi kaja-kami przeznaczonymi dla dwóch dorosłych osób i jednego dziecka, które dowożą i odbierają z umówionego miejsca. Poza wynajmem kajaków zajmują się również organizacją samych spływów. Oferta dostosowana jest do potrzeb każ-dego klienta: instytucji i firm oraz klientów indywidualnych, rodzin z dziećmi, osób niepełnosprawnych, turystów z czwo-ronogami. W Ośrodku Jeździeckim „Jurand”, prowadzonym

42 Tajemnice Doliny Baryczy

Na potrzeby miłośników turystyki konnej pracują firmy zajmujące się tym rodzajem wypoczynku. Można się z nimi nauczyć jazdy konnej, poznać przyjemność z przejażdżki bryczką i wierzchem, uczestniczyć w rajdach konnych, czy wręcz spędzić wakacje w siodle. Obsługują imprezy, wypożyczają rowery i inny sprzęt turystyczny.

Page 43: Tajemnice Doliny Baryczy

przez Grażynę i Jerzego Kątnych w Przygodziczkach stworzono eldorado na potrzeby miłośników turysty-ki konnej. Można się tam nauczyć jazdy konnej, po-znać przyjemność z przejażdżki bryczką i wierzchem, uczestniczyć w rajdach konnych, czy wręcz spędzić wakacje w siodle. Planowaniem i organizacją pobytu (posiłki, noclegi, wstępy, ogniska) i przewodnictwem krajoznawczym i przyrodniczym specjalizuje się przez cały rok Maciej Kowalski z Milicza. Ich usługi zyskały także znak „Dolina Baryczy Poleca”. A dla tych, którzy

chcą od wczesnego świtu rozkoszować się klimatem wsi i ekologicznie czystego powietrza, przygotowano setki miejsc noclegowych. W gościnnych siedliskach, pensjo-natach, gospodarstwach agroturystycznych i hotelach czekają na turystów gościnni gospodarze. Polecamy Ośro-dek Edukacyjno – Wypoczynkowy „Zagroda Grabowni-ca”, prowadzony przez Jolantę Bogatsu w Grabownica k. Krośnic. A także wspominany już z racji wyśmienitej kuchni „W Starym Młynie” państwa Bogusławy i Piotra Niewiadomskich w nieodległych Niesułowicach. A także gospodarstwa agroturystyczne „Siedlisko Żuraw i Cza-pla”, prowadzone przez Agatę Benke – Buchaniewicz we Wróblińcu, „Agro – Spa Chynowa”, Anety i Grze-gorza Matłoków z  Chynowa i „Głowaczówkę”, prowa-dzoną przez Janinę Głowacz z Rudy Sułowskiej. Warto skorzystać także ze sprawdzonej oferty hotelu GOSIR w Twardogórze i Szkolnego Schroniska Młodzieżowe-go w Krośnicach.

Wszyscy są laureatami tegorocznego edycji konkursu „Dolina Baryczy Poleca”.

Opr. Marek Wiśniewski /

 

Restauracja „W Starym Młynie” (Niesułowice)

Page 44: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Na skraju wsi }

Sielskie życie to mit. Za najbardziej idyllicznym obrazem sielankowej egzystencji stoi zazwyczaj ciężka praca, wyrzeczenia i znój. Ale i miłość do tego, gdzie się jest i co się robi, bo sielskie życie, to

w gruncie rzeczy stan umysłu. Stan umysłu tych, którzy wybrali taką formę spełniania się tu i teraz. Dane nam było z aparatem być gośćmi w miejscach, które sielskimi można nazwać z pewnością.

Zaczyna się od marzenia

Page 45: Tajemnice Doliny Baryczy

Żuraw i czaplaWróbliniec

Kiedy z wróblinieckiej asfaltowówki skręcamy w ubi-tą, polną drogę docieramy do niezwykłego i oddalo-nego od cywilizacj miejsca. Dukt biegnie wśród pól, kończąc się nagle na skraju lasu. A przy nim zabudo-wania siedliska Żuraw i czapla...

Gospodarze Agata i Roman wychodzą nam na spo-tkanie. I już od progu zaczynają snuć swoją historię. Osiedlili się tu na stałe w 2006 roku, remontując zruj-nowany dom i zabudowania gospodarcze. Oprócz do-mu mieszkalnego powstał kompleks, składający się z trzech szeregowo połączonych dwupoziomowych domków dla gości i stodoły. Stodoła z murowanym, kamiennym grillem pełni funkcję świetlicowo -rekre-acyjną, a czworo wielkich wrót otwiera się na prze-piękną okolicę, bo siedlisko jest w samym centrum rezerwatu Doliny Baryczy. Dookoła lasy, pola i łąki. Błądząc wzrokiem nie napotkamy żadnych artefak-tów cywilizacji.

Za progiem domu ogarnia nas ciepło rozpalonego kominka. Czuć przyjemny zapach drewna. Gospo-darze otwarci i rozmowni sadzają nas za ogromnym stołem, częstują specjałami swojej kuchni i opo-wieściami o życiu na „skraju wsi”. Do Wróblińca, jako dojrzałych już ludzi, doprowadziło ich wiele decyzji i poplątanych dróg. Życie w dużym mieście

Dzielą się z przyjezdnymi tym, co tu jest najlepsze: świeżym powietrzem, przyrodą, ciszą, spokojem i prostym byciem. I otwarcie mówią, że od swoich gości oczekują zrozumienia tych zasad. Bo siedlisko ma bardzo wiele do zaoferowania, ale chce w zamian poszanowania ciszy i przyrody.

Tajemnice Doliny Baryczy 45

Page 46: Tajemnice Doliny Baryczy

okazało się zdecydowanie nie dla nich, choć sprawy zawodowe na-dal łączą ich z Wrocławiem. Ale, jak zgodnie twierdzą, to siedlisko jest ich domem – z psami, kotami, całym dobytkiem i agroturysty-ką, która stała się sposobem na życie. Dzielą się z przyjezdnymi tym, co tu jest najlepsze: świeżym powietrzem, przyrodą, ciszą, spokojem i prostym byciem. I otwarcie mówią, że od swoich gości oczekują zrozumienia tych zasad. Bo siedlisko ma bardzo wiele do zaoferowania, ale chce w zamian poszanowania ciszy i przyro-dy. O swoich gościach Agata i Roman opowiadają ciepło i z sym-patią. Ich dom jest taki, jak oni: przytulny i ciepły. Widać, że lubi ludzi i kontak z nimi.

Południowe okna wpuszczają do jadalnio – salono – kuchni dużo światła. Wrażenie robi kominek projektu gospodarza, przy-pominający wielką białą bułę. Autorstwa Romana jest także nie-bieski sufit w pokoju komputerowym. Resztą urządzania zajęła się Agata i stworzyła wnętrze gustowne, niebanalne w kamieniu, drewnie i szkle – nic tu estetycznie nie zgrzyta. A wokół domu, w obejściu, ogród z warzywnikiem i przeróżne nasadzenia, któ-re wybierała sama właścicielka. Rośliny proste, trochę babcine, idealnie wpasowujące się w tło naturalnej przyrody za płotem. Gościliśmy w słynnej stodole, w której oprócz wspomnianego już kamiennego grilla, poznaliśmy „Kredens Krysi” z miejscowymi specjałami. Odwiedziliśmy Żurawia i Czaplę w połowie listopa-da. Świeciło blade słońce, a nad łąkami wisiała lekka mgiełka. Ale sepiowy krajobraz uśpionej przyrody i tak zachwycał, pozwalając się domyślać bujności letnich miesięcy.

Wokół domu, w obejściu, ogród z warzywnikiem i przeróżne nasadzenia, które wybierała sama właścicielka. Rośliny proste, trochę babcine, idealnie wpasowujące się w tło naturalnej przyrody za płotem.

46 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 47: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 48: Tajemnice Doliny Baryczy

Ceglany domKoruszka

Kiedy minie się szpital miejski w Miliczu droga po-prowadzi nas wprost przez las. Kręta i wyboista re-kompensuje niewygody podróży pięknym widokiem lasu sosnowego. Po przejechaniu dwóch kilometrów wjeżdżamy do Koruszki, malowniczego przysiółka ukrytego wśród zieleni. I parkujemy na posesji Ani i Darka, właścicieli Ceglanego Domu. Nazwą objęty

jest wiekowy budynek gospodarczy, adoptowany na bazę noclegową oraz dom mieszkalny właścicieli i sta-ra stodoła. Tworzą unikalny zespół zagrodowy, jedyny w okolicy zachowany w świetnym stanie dzięki stara-niom naszych gospodarzy. Ania opowiada, oprowadza-jąc po obejściu, jakich atrakcji można się spodziewać goszcząc u nich. A wybór jest spory: oprócz walorów krajobrazowych terenu lasów, stawów, można oglądać w niedalekiej Ostoi hodowlę konika polskiego, moż-na wybrać się na rajd jeepem lub bryczką po okolicy.

Page 49: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 50: Tajemnice Doliny Baryczy

Delikatny beżowy kolor ścian współgra ze wszystkimi dodatkami, lnianymi zasłonami i dyskretnymi ozdobami. Wnętrza są proste i bardzo spójne, a to za sprawą drewna, z którego zrobione są łóżka, stoliki nocne, szafy, szafki, półki, parapety, a nawet ramy luster.

Można popływać kajakiem, a w zimie pobiegać na „biegówkach”. No i przede wszystkim moż-na skorzystać z kąpieli w prawdziwej ruskiej bani. Gorąca kąpiel w wielkiej drewnianej be-ce, na świeżym powietrzu pod gwiazdami, to ponoć niezapomniane przeżycie.

Ania, po dziewczęcemu miła i uśmiechnię-ta, pokazuje swoje najnowsze „dziecko”, czyli Ceglany dom, przerobiony ze starej stajni. Słu-chając jej, czuć, że tu właśnie ulokowała swe serce i dobre emocje. Pokoje – apartamenty są jasne i przestronne. Urządzone gustownie, a wręcz luksusowo. Delikatny beżowy kolor ścian współgra ze wszystkimi dodatkami lnia-nymi zasłonami i dyskretnymi ozdobami. Wnę-trza są proste i bardzo spójne, a to za sprawą drewna, z którego zrobione są łóżka, stoliki nocne, szafy, szafki, półki, parapety, a nawet ramy luster. Olchowe drewno pięknie posta-rzone i wypolerowane zachwyca oczy i … ręce.

50 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 51: Tajemnice Doliny Baryczy

A wszystko to za sprawą milickiego stolarza pana Jarka, który sprawił, że Ceglany dom po prostu zachwy-ca. Schody, szafki na korytarzach i komody to także jego dzieło. Ania opowiada historię kupna siedliska i tego, że czekała na nie prawie rok. Bo tyle zwlekał ze sprzedażą poprzedni właściciel. Opowiada, a w jej głosie czuć radość i dumę, że udało się jej stworzyć miejsce piękne i przyjazne. Czuć też, że jest na odpo-wiednim miejscu, tam, w Koruszce. Oboje z Darkiem mają plany, bo w następnej kolejności jest remont sto-doły. Na razie znalazły w niej schronienie różne staro-cie, kredensy, stare maszyny do szycia, itp. Wszystkie maja dostać „drugie życie”, dlatego cierpliwie czekają.

A po wypielęgnowanym, ale niewymuskanym traw-niku biegają kocie i psie Anine znajdy – rudy Stefek, kundelek i pręgowano-białe kotki podrzutki. Trudno się oprzeć wrażeniu, że podobnie jak ludzie, zwierzęta lgną do naszych gospodarzy, czując dobro i życzliwość.

W następnej kolejności jest remont stodoły.

Na razie znalazły w niej schronienie różne starocie,

kredensy, stare maszyny do szycia, itp.

Wszystkie maja dostać „drugie życie”,

dlatego cierpliwie czekają...

Tajemnice Doliny Baryczy 51

Page 52: Tajemnice Doliny Baryczy

Rogata owcaLędzina

Na blog rogata owca autorstwa Beaty natrafiłam przy-padkowo w swoich krętych wędrówkach po wirtual-nym świecie. Byłam zafascynowana tym, jak i o czym pisze. Bo spotkane tutaj kobiety marzą o bardzo róż-nych rzeczach, a Beata od zawsze chciała zostać pa-sterzem rogatych owiec. I jest. Wszystko zaczęło się dwanaście lat temu od ogłoszenia „Sprzedam dom z altanką w okolicach Żmigrodu”. Żmigród to nie był, a altanka okazała się zabudowanym gankiem. Oferta był tak kusząca, że Beata wraz mężem Jerzym, kupili dom z hektarem ziemi. W zamyśle domek weekendo-wy, z czasem stał się siedliskiem rodzinnym. Stojące na skraju wsi zabudowania, otoczone polami i łąkami dla samej Beaty stały się miejscem do pracy, odpoczynku i życia. Porzuciwszy karierę miejskiej busineswomen osiadła na stałe w Lędzinie.

Kiedy podjeżdżamy do zabudowań, za płotem pasie się stado długowłosych owiec. Czmychają na nasz wi-dok w stronę pobliskiego zagajnika. Gospodyni wita-jąc nas przywołuje dorodnego barana o wdzięcznym

Z rozmysłem zrezygnowali z wielu tzw. udogodnień współczesności. I nie ma u nich telewizora, kuchenki gazowej, mikrofali. Żadnych wszędobylskich sidingów i paneli. Podobno zgrozę wśród mieszkańców Lędzina budzą amatorsko „otrynkowane” u nich ściany. I brak firan. A oni kochają swój dom, takim, jaki jest. Bo jest niezwykły...

Page 53: Tajemnice Doliny Baryczy
Page 54: Tajemnice Doliny Baryczy

imieniu Franek. Widać, że zwierzę lubi obecność lu-dzi. Przybiega, pozwala się głaskać, jest bardzo ufny i przyjazny. Franek i jego stadne koleżanki to wymie-rający gatunek owcy wrzosówki, odpornej na zimno, niewybrednej w karmieniu, wiodącej beztroski żywot wiejskich wędrowców (i darmowej kosiarki). Z ich runa Beata przędzie wełnę i uczy tego wszystkich chętnych na swoich warsztatach. Uczy w zasadzie wszystkiego i wszystkich: jak robić dobry ser z mleka okolicznych krów, jak ulepić garnek na garncarskim kole, jak upiec chleb w piecu chlebowym… Bo Beata jest kobietą wielu talentów i umiejętności. Od kilku lat robi wyśmienite dżemy, które mają wielu miłośników. Atrakcją dżemo-wych słoiczków były własnoręcznie robione etykiety z suszonymi roślinami tzw. zielnikowe. W ich domu, przy pięknym dębowym stole mamy okazję spróbo-wać „swoich” bułek, dżemów, sera i doskonałej kawy parzonej na kuchennym piecu.

Gospodarze z rozmysłem zrezygnowali z wielu tzw. udogodnień współczesności. I nie ma u nich telewi-zora, kuchenki gazowej, mikrofali. Żadnych wszę-dobylskich sidingów i paneli. Podobno zgrozę wśród mieszkańców Lędzina budzą amatorsko „otrynko-

54 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 55: Tajemnice Doliny Baryczy

wane” u nich ściany. I brak firan. A oni kochają swój dom, takim, jaki jest. Bo jest niezwykły: ciepły, bez-pretensjonalny, z duszą... Pełen pięknych starych przedmiotów, które dostały tu drugie życie. Wieś nie widzi w nich miastowych dziwaków. Już są swoi. Ze stadem wrzosówek, kurami zielononóżkami, psami rasy Komandor, kotami i całym niewymuszonym sty-lem życia. Beata jest aktywna i czynnie uczestniczy w życiu wsi i gminy. Organizuje przeróżne warsztaty. Pokazała zagrodowe życie ponad tysiącu przedszko-laków z okolicy i Wrocławia. Marzyła i spełnia swe marzenia. Mówi, że nie wie, co będzie dalej. Ale do-brze jest tak, jak jest.

Izabela Jankowska /

Fot. Edyta AndrzejewskaAgata Benka-Buchaniewicz

Emilia Staniek / Jacek Zygmunt

Beata jest kobietą wielu talentów i umiejętności. Od kilku lat robi wyśmienite

dżemy, które mają wielu miłośników. Atrakcją dżemowych słoiczków

były własnoręcznie robione etykiety z suszonymi roślinami tzw. zielnikowe.

W ich domu, przy pięknym dębowym stole mamy okazję spróbować „swoich” bułek,

dżemów, sera i doskonałej kawy parzonej na kuchennym piecu.

Tajemnice Doliny Baryczy 55

Page 56: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Co w trawie piszczy }

Na bogactwo i unikatowość  Parku Krajobrazowego Dolina Baryczy składają się wielkie kompleksy leśne i stawowe, unikatowa fauna i flora oraz bogactwo krajobrazów. Zamieszkuje tu ponad 270 gatunków ptaków, w tym tak rzadkie, jak m.in. : bąk,

zausznik, czapla purpurowa, bocian czarny, perkoz rdzawoszyjny, żuraw i orzeł bielik. A obok nich niezwykły świat roślin. Znajdziemy tu zarówno malutką paproć wodną Salwinię Pływającą, jak również niezwykle rzadkiego Długosza Królewskiego, potężne Dęby, Graby i Bagienne Olchy. Na terenie parku Dolina Baryczy, oprócz „Stawów Milickich”, istnieją jeszcze trzy rezerwaty: Wzgórze Joanny, Olszyny Niezgodzkie i Radziądz.

Flora Doliny Baryczy

Page 57: Tajemnice Doliny Baryczy

Fotografie P. Śnigucki

Page 58: Tajemnice Doliny Baryczy

Fotografie P. Śnigucki

Page 59: Tajemnice Doliny Baryczy

„Byłem ciekawy tego, co się dzieje poza granicami mojej wioski, mojego powiatu i dlatego zacząłem jeździć na rowerze” - powiedział kiedyś o sobie Ryszard Szurkowski.

O swoich powrotach do Doliny Baryczy opowiada w rozmowie z Martą Żywicką.

Baryczy

{ Wywiad }

Rowerem po Dolinie

Foto Wikipedia [creative commons]

Page 60: Tajemnice Doliny Baryczy

˅ Dolina Baryczy - jakie jest Pana pierwsze skojarze-nie z tym miejscem?Przede wszystkim to moje rodzinne strony. No i oczy-

wiście Stawy Milickie, to także przychodzi mi na myśl.

˅ Czy często odwiedza Pan te tereny?To zależy, co oznacza „często”. Jestem tam przynaj-

mniej raz w miesiącu. Odwiedzam swoją mamę, rodzi-nę. Kiedy przyjeżdżam na kilka dni, zawsze staram się trochę pojeździć na rowerze. To są fantastyczne tere-ny. Dolina rzeki otoczona jest górkami. To doskonałe miejsca, by sprawdzić swoje możliwości.

˅ Piękne krajobrazy i urozmaicona rzeźba terenu szcze-gólnie zachęcają do wycieczek rowerowych. Oferta szlaków rowerowych w Dolinie Baryczy wzbogaca się. Czy ma Pan swoje ulubione trasy?Te tereny gwarantują dostęp do różnego rodzaju

tras rowerowych. Leśne ścieżki, doskonałe dla rowe-rów górskich o grubych oponach, to okolice Stawów Milickich, Postolin-Wzgórze Joanny i dalej na Świe-bodów, Dziewiętlin, Łazy. Koniecznie wymienić tutaj trzeba także ścieżkę rowerową trasą dawnej kolejki wąskotorowej w Dolinie Baryczy, liczącej ok. 20 km. Bardzo nastrojowa ścieżka, w pełni bezpieczna, wśród naprawdę pięknych terenów. Warto zostawić na niej trochę potu - dla zdrowia, oczywiście.

˅ Które z licznych zwycięstw w wyścigach kolarskich ma dla Pana szczególne znaczenie?Dzięki temu, że dużo jeździłem po tak różnorodnych

terenach mojej okolicy, udało mi się wygrać w 1968 roku wyścig przełajowy o mistrzostwo Polski. Tak za-częła się moja przygoda z wielkim kolarstwem.

˅ Czy lubi Pan karpia?Karp zawsze podawany jest z okazji Świąt Bożego-

narodzenia. Dobrze pamiętam z dzieciństwa smak zu-py rybnej. A także karp smażony. Wiem, że moje sio-stry wciąż zamawiają ryby z okolic Milicza. Ale czy poznałbym po smaku, że pochodzą z dolnośląskich stawów? Nie sądzę…

Źródła: www.szurkowski.prodealer.com.pl

www.olimpijski.pl

Ryszard Szurkowski

Urodził się 12 stycznia 1946 r. w Świebodowie koło Milicza. Absolwent wrocławskiego AWF. Kluby: LZS Milicz (debiut 1966), Radomiak, Dolmel Wr. (1968-1978), FSO W-wa (1979) i Polonez W-wa (1979-1982).

Największe osiągnięcia:

Mistrzostwa Świata: • indywidualnie - Mistrz Świata -Barcelona 1973 i Wicemistrz Świata - Montreal 1974 • drużynowo - Mistrz Świata - Granollers 1973 i Mettet 1975 Igrzyska Olimpijskie: • drużynowo - Wicemistrz olimpijski z Monachium 1972 i Montrealu 1976, • 4-krotny zwycięzca Wyścigu Pokoju (1970,1971, 1973, 1975)

• Wielokrotny Mistrz Polski, wygrał 350 wyścigów oraz 350 razy stawał na podium jako 2 i 3 zawodnik; dwukrotnie wygrał Plebiscyt Przeglądu Sportowego na najlepszego Sportowca Roku 1971 i 1973, drugi w Plebiscycie na Najlepszego Sportowca Polski XX wieku.

• W 1970 roku został laureatem nagrody Fair Play, przyznawanej przez UNESCO.

• W latach 1984-1988 był trenerem kadry narodowej kolarzy szosowych.

• W 1991 roku zarejestrował Klub Kolarski „KS Szurkowski”. Jeździli w nim min. Piotr Wadecki, Piotr Przydział, Grzegorz Gwiazdowski, Dariusz Banaszek, Robert Radosz i inni.

• Obecnie prowadzi sklep z artykułami kolarskimi w Warszawie. Od 31 marca 2010 jest prezesem Polskiego Związku Kolarskiego.

Start ze Staszkiem Szozdą, otwracie obwodnicy Wrocławia, 2010 rok

FOTO

AR

CH

IWu

M P

Ry

WAT

NE

Karp zawsze podawany jest z okazji Świąt Bożegonarodzenia. Dobrze pamiętam z dzieciństwa smak zupy rybnej. Wiem, że moje siostry wciąż zamawiają ryby z okolic Milicza.

60 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 61: Tajemnice Doliny Baryczy

Galeria jednego zdjęciaO każdej porze roku i z każdej perspektywy Dolina Baryczy jest piękna. Jesienna szata widziana z lotu ptaka zachwyca.

Page 62: Tajemnice Doliny Baryczy

Jedną z najchętniej uczęszczanych tras rowerowych w Dolinie Baryczy jest ścieżka rowerowa trasą dawnej

kolejki wąskotorowej wraz z małą architekturą turystyczną. Jej budowa była możliwa dzięki wsparciu z Regionalnego Programu Operacyjnego dla Województwa Dolnośląskiego. uroczyste i i oficjalne otwarcie ścieżki miało miejsce na miejscu postojowym Milicz Zamek 1 maja 2012 roku.

W ramach projektu wybudowano ścieżkę rowero-wą o szerokości 2 metrów i długości 20,3 km o na-wierzchni bitumicznej i z kruszywa HanseGrand. Dodatkową atrakcją jest usytuowanie na niej ele-mentów małej architektury w miejscach postojo-wych. Dzięki temu ścieżka rowerowa jest nie tylko uporządkowana, ale również atrakcyjna dla turystów i mieszkańców. W trzech miejscach: Sułów Milicki, Milicz Zamek i Milicz Wąsk ustawiono ekspozycje taboru kolejowego.

Miejsca postojowe na trasie ścieżki:Sułów - początek trasy z parkingiem (także na au-

tobusy), toaletą, stołem i ławami, tablicą informa-cyjną oraz koszem na śmieci i ekspozycją dawnego taboru kolejowego; miejsce monitorowane i oświe-tlone, objęte przewodnikiem mobilnym (na komór-kę), dzwoniąc pod nr 71 715 66 66 i wpisując kod 3101, można wysłuchać informacji o dawnej kolej-ce oraz historii i atrakcjach Sułowa i okolic.

Pracze - stół i ławy oraz wiata, tablica informa-cyjna i kosz na śmieci; miejsce objęte przewodni-kiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 66 66 i wpisując kod 3102, można wysłuchać informacji o dawnej kolejce oraz historii i atrak-cjach Pracz i okolic.

Okolice Postolina - stół i ławy, tablica informacyj-na i kosz na śmieci; miejsce objęte przewodnikiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3103, można wysłuchać infor-macji o dawnej kolejce oraz historii i atrakcjach Po-stolina, Tomaszkowa, Karminka i okolic.

Zawszerowerem

Page 63: Tajemnice Doliny Baryczy

Kaszowo - stół i ławy, wiata, tablica informacyj-na i kosz na śmieci; miejsce objęte przewodnikiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3104, można wysłuchać in-formacji o dawnej kolejce oraz historii i atrakcjach Kaszowa i okolic.

Milicz Zamek - stół i ławy, tablica informacyjna i kosz na śmieci; ekspozycja taboru kolejowego, miejsce monitorowane i oświetlone, objęte prze-wodnikiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3105, można wysłuchać informacji o dawnej kolejce oraz histo-rii i atrakcjach tej części Milicza.

Milicz Wąsk - stół i ławy, 2 wiaty, grill, tablica informacyjna i kosz na śmieci; miejsce monitoro-wane i oświetlone, objęte przewodnikiem mobil-nym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3106, można wysłuchać informa-cji o dawnej kolejce oraz historii i atrakcjach tej części Milicza, w pobliżu 10-ha zalew rekreacyjny.

Okolice Rudy Milickiej - stół i ławy, tablica infor-macyjna i kosz na śmieci; miejsce objęte przewod-nikiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3107, można wy-słuchać informacji o dawnej kolejce oraz historii i atrakcjach Rudy Milickiej i okolic, w pobliżu am-bona myśliwska.

Grabownica - stół i ławy, tablica informacyjna i kosz na śmieci; miejsce objęte przewodnikiem mobilnym (na komórkę), dzwoniąc pod nr 71 715 6666 i wpisując kod 3108, można wysłuchać in-formacji o dawnej kolejce oraz historii i atrakcjach Grabownicy i Stawów Milickich, w pobliżu kom-pleks stawów, rezerwat przyrody oraz wieża ob-serwacyjna nad stawami.

Page 64: Tajemnice Doliny Baryczy

Coraz bogatsza staje się oferta znakowanych szla-ków dla turystów rowerowych.

Główną trasą turystyczną jest pomarańczowy Rowero-wy Szlak Doliny Baryczy, biegnący osiowo wzdłuż rzeki na trasie Wąsosz – Żmigród – Sułów – Postolin - Milicz – Odolanów - Dębnica. Szlak i związana z nim infra-struktura powstaje z inicjatywy Fundacji Doliny Baryczy. Szlak łączy się z niebieskim Szlakiem Stawów Milickich o przebiegu na terenie gminy: Grabówka – Sułów – Ko-ruszka – Milicz – Ruda Milicka.

Znaczną część doliny Baryczy obejmuje również sys-tem szlaków rowerowych Stowarzyszenia Gmin Tury-stycznych Wzgórz Trzebnickich i Doliny Baryczy z sie-dzibą w Trzebnicy. Przez teren gminy Milicz przecho-dzi fragment Trzebnickiej Pętli Rowerowej, znakowanej kolorem czerwonym, o długości 171 km. Szlak pozwala dotrzeć do gminy Milicz od strony Żmigrodu, bądź też od południa, ze Wzgórz Trzebnickich, przez Kuźniczy-sko, Staw Sieczkowski, Jamnik i rezerwat „Olszyny Nie-zgodzkie” do Rudy Sułowskiej. Tu też łączy się ze Szla-kiem Rowerowym Doliny Baryczy.

Teren gminy z północy na południe przecina Między-narodowy Szlak Rowerowy Bałtyk – Adriatyk, czyli trasa R9. Szlak ten też jest często nazywany Szlakiem Bursz-tynowym, jako że nawiązuje do przebiegu starożytnego szlaku łączącego oba morza. Pozwala dotrzeć tu bezpo-średnio znakowanym szlakiem z Poznania bądź Wro-cławia. Na teren gminy wkracza w Baranowicach, da-lej prowadzi przez Olszę, Grabówkę i Rudę Sułowską, gdzie łączy się z pozostałymi szlakami rowerowymi. Da-lej prowadzi na południe przez Jaz Niezgoda i przez la-sy w kierunku Trzebnicy. Przy szlaku, nad stawami Gra-bówka i Przydrożny urządzono specjalne miejsca odpo-czynku z parkingami rowerowymi.

Drugi z wariantów tzw. szlaku bursztynowego w syste-mie Greenways biegnie przez Ostrzeszów. Oba warian-ty łączy międzywojewódzki czarny szlak „W dolinę Ba-ryczy”, prowadzący z Jutrosina przez Marchwice, Ciesz-ków, Trzebicko, Nowy Zamek, Rudę Milicką, Niesułowice i Krośnice do Ostrzeszowa. Biegnie najczęściej leśnymi drogami szutrowymi i groblami stawów, w tym najciekaw-szym chyba odcinkiem ze Stawna do Nowego Grodziska.

oprac. vivid /

Więcej informacji:Ranoszek W. (red.) 2006 Wzgórza Trzebnickie i Dolina Baryczy.

Przewodnik rowerowy. Studio Wydawnicze PLAN WrocławŹródło:

www.milicz-powiat.plwww.ziemiamilicka.pl/aktywny-wypoczynek/szlaki/rowerowe.html

Na szlaku można spotkać przykłady niebanalnej architektury nie tylko murowanej, ale i drewnianej

Foto E. Staniek

64 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 65: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Pasje }

Łączy ich miłość do przyrody, pasja, konsekwencja i … maskujące stroje. Potrafią godzinami siedzieć w ukryciu, czasami na mrozie i czekać na odpowiednią chwilę. Dla fotografów przyrody kończy się ona zdjęciem życia,

a dla birdwatcherów tzw. stwierdzeniem określonego gatunku ptaka. Nie są zawodowcami. O ptakach wiedzą nie mniej od zawodowych ornitologów.

I ty możesz zostać birdwatcherem!

Page 66: Tajemnice Doliny Baryczy

„Ptasior” wychodzi na łowyW Wielkiej Brytanii jest ich prawie cztery miliony.

U nas szeregi obserwatorów ptaków, „ptasiorów”, czy z angielska birdwatcherów liczą kilka tysięcy miłośni-ków przyrody. Są w różnym wieku. Wystarczy lornet-ka, luneta, a czasami gołe oko i przede wszystkim cierpliwość oraz dużo czasu. I naturalnie wiedza na

„Ptasiarze” zwykle prowadzą notatki i wymieniają się informacjami na internetowych forach. Często biorą udział w liczeniu ptaków migrujących lub zimujących na danym obszarze.

temat „latających” – ich wyglądu, głosów, zachowań i biologii. Niektórzy z nich poszukują rzadkich dla danego obszaru ptaków, wprowadzając je następnie na osobistą listę obserwowanych gatunków. Specjal-nym rodzajem takiego obserwatora jest tzw.  twit-cher – ktoś, kto kolekcjonuje obserwacje rzadkich gatunków, podążając za otrzymanymi informacjami o ich wystąpieniu i traktując to hobby wyczynowo.

- Hobbystyczne obserwowanie ptaków zaczynałem w tak młodym wieku, że ciężko uznać, iż był to całkiem świadomy wybór – przyznaje Bartek Smyk, jeden z nie-licznych, którzy birdwatching łączą z zawodową or-nitologią. - Ale z drugiej strony chyba jednak nie by-ło to kwestią przypadku. Od bardzo małego dziecka

Foto M. Piesiak

Page 67: Tajemnice Doliny Baryczy

ciągnęło mnie do przyrody, co świetnie widać na za-chowanych rysunkach z przedszkola - można na nich rozpoznać niektóre gatunki ptaków. Na pewno wiel-ki (być może decydujący) wpływ na wybór akurat pta-ków był fakt, że birdwatcherem był (a w zasadzie dalej jest, choć już dużo mniej intensywnie) mój starszy brat.

Na obserwację ptaków zaczął zabierać go pod-czas wspólnych wakacji, które spędzali na połu-dniowej Lubelszczyźnie. W tej historii ważny jest także prezent komunijny. Podczas, gdy większość rówieśników dostała szalenie modne wówczas ze-garki elektroniczne, mały Bartek stał się posiada-czem radzieckiej lornetki firmy Tento. Ma ją do tej pory, ale wyłącznie ze względów sentymentalnych. Pod koniec szkoły podstawowej prowadził już sa-modzielne obserwacje, wspólnie z kolegą z klasy. Od tego czasu jest birdwatcherem, z krwi i kości.

- Miewałem przerwy w intensywnym obserwowaniu ptaków – przyznaje Bartek. - Ale nawet w czasach, gdy straciłem zawodowy kontakt z przyrodą, to w wolnych chwilach, w miarę możliwości, prowadziłem obserwacje dla przyjemności. Obecnie mogę nazwać się zawodo-wym ornitologiem (studia z ochrony środowiska), ale zdecydowanie wielką przyjemność czerpię z obserwacji i chodzę w teren, równie często bez związku z kwestiami zawodowymi. Nadal jestem aktywnym birdwatcherem.

Czatownie czekają na Ciebie!

Rosnąca popularność Doliny Baryczy i Stawów Milic-kich w szczególności sprawia, iż konieczne stało się wprowadzenie rozwiązań, które z jednej strony mają

za zadanie udostępnienie turystom miejsc najciekawszych, a z drugiej minimalizowanie zagrożenia dla przyrody. Stąd pomysł Fundacji EkoRozwoju na budowę infrastruktury uła-twiającej obcowanie z przyrodą Doliny Baryczy.

Powstała sieć wież i czatowni do obserwacji ptaków, prze-prowadzono renowację ścieżek przyrodniczych, a także wiaty edukacyjne, tablice edukacyjne na ścieżkach, drogowskazy wskazujące ciekawe miejsca oraz tablice informujące o za-kazach na terenach chronionych i o właściwych sposobach zachowywania się wśród przyrody. Na Stawach Milickich są trzy rodzaje obiektów służących obserwacji ptaków. Pierwszy to wieża obserwacyjna przy stawie Starym, w kompleksie Ra-dziądz. To największy i jeden z najcenniejszych stawów w Do-linie Baryczy. Staw stanowi miejsce lęgów cennych gatunków ptaków, w tym podgorzałki, zielonki, żurawia, bąka, bączka, dziwonii, wąsatki. W okresie przelotów gromadzą się na nim liczne stada wielu gatunków ptaków migrujących, w tym gęsi, czapli białych, wielu gatunków ptaków siewkowych i kaczek, a także bielików. Drugi to czatownia przy stawie Gadzinowym Dużym, w kompleksie Stawno. Mimo położenia poza rezerwa-tem „Stawy Milickie”, stanowi on cenną ostoję lęgową i żero-wisko dla ptaków migrujących. Gniazda zakładają tu między innymi bąk, bączek, podgorzałka,  perkoz rdzawoszyi i żuraw. •

Mateusz Piesiak „przy pracy”

Foto P. Śnigucki

Tajemnice Doliny Baryczy 67

Page 68: Tajemnice Doliny Baryczy

„Ptasiarze” zwykle prowadzą notatki i wymienia-ją się informacjami na internetowych forach. Czę-sto biorą udział w liczeniu ptaków migrujących lub zimujących na danym obszarze. Szczególnie sprzy-jające obserwacjom są wszelkie środowiska o zróż-nicowanym charakterze: zbiorniki wodne i inne obszary wodno-błotne, podmokłe łąki, krajobraz rol-

niczy z miedzami i zadrzewieniami śródpolnymi. Dla-tego wprost idealnym miejscem jest dolina Baryczy. Po to, by ułatwić życie birdwatcherom ustawiano tu specjalne kryjówki, platformy i wieże obserwacyjne. Pomagają, jednocześnie nie powodując niepokojenia ptaków. To bardzo ważne, bo niewłaściwe podejście do obserwacji, wraz z rosnącą liczbą zainteresowanych tą formą spędzania wolnego czasu, może wyrządzać szkody w ich populacjach i ogólnie w przyrodzie.

Foto K. Laskowicz

Page 69: Tajemnice Doliny Baryczy

• Na jego zadrzewionych obrzeżach licznie występuje re-miz, budujący charakterystyczne wiszące gniazda. W okresie przelotów na stawie zatrzymują się duże stada dzikich gęsi.  W sieci jest również ściana obserwacyjna przy stawie Rudy. Odtworzony w końcu XX wieku na miejscu istniejącego daw-niej zbiornika, ze względu na obecność piaszczystych wysp jest bardzo ważnym miejscem lęgowym dla niektórych gatun-ków ptaków. Na wyspach swoje kolonie lęgowe zakładają trzy gatunki mew: śmieszka,  mewa czarnogłowa i mewa białogło-wa (dla dwóch ostatnich to jedyne miejsce lęgów w Dolinie Baryczy), a także coraz rzadsza rybitwa rzeczna. W stromych brzegach wysp swoje kolonie lęgowe mają jaskółki brzegówki, zakładające gniazda w wykopanych norkach. Aby w długim okresie czasu móc cieszyć się ofertą świata przyrody tego ob-szaru, musimy respektować jego wymagania i ograniczenia.

Opracowano na podstawie www.barycz.pl

„Foto snajper” Kazimierz Laskowicz

Foto M. Piesiak

Page 70: Tajemnice Doliny Baryczy

„Fotosnajper” z rodzinnymi tradycjami

W środowisku miłośników ptaków obowiązują żelazne reguły. Ge-neralnie, dobro ptaków jest stawiane ponad zainteresowaniem obser-watora lub chęcią zrobienia efektownego zdjęcia. Trzyma się ich Kazi-mierz Laskowicz, ceniony fotograf przyrody związany z Doliną Baryczy.

- Zasada obowiązująca wszystkich, etycznych fotografów przyrody to, po pierwsze nie szkodzić - zdecydowanie podkreśla Laskowicz. - Pod tym względem bezwzględnie zalecam zapoznać się i przestrzegać ko-deksu Związku Polskich Fotografów Przyrody. Zwracam uwagę, że fo-tografia gniazdowa najczęściej wymaga odpowiednich zezwoleń. Bez zezwolenia, to zwykłe foto kłusownictwo. Mnie ta fotografia nie intere-suje – nie widzę potrzeby robienia takich zdjęć. Nie chcę brać na siebie ryzyka utraty lęgu przez ptaki, którym zakłócałbym „życie rodzinne”.

I jest jeszcze druga, nie mniej ważna – etyczny fotograf nie oszu-kuje, przestrzega uznanych w środowisku zasad ograniczonej in-gerencji w obróbkę komputerową. Nigdy nie stosuje fotomontażu. Jeśli zwierzęta są udomowione (np. ptaki sokolnicze, zwierzęta ho-dowane na farmie), to o tym uczciwie informuje. Również o tym mówi, wspomniany przez pana Kazimierza, kodeks etyczny ZPFP.

Fotografowanie przyrody jest jego życiową pasją. Zajmuje się nią od dziecka. Przed wojną robiła zdjęcia i wywoływała je w ciemni babcia, Halina. Kiedy po 17 września 1939 utracili majątek ziem-ski na Wileńszczyźnie i przepadło niemal wszystko, niezwykłym zbiegiem okoliczności zachowały sie albumiki ze zdjęciami.

- Zawsze mnie fascynowały i zachowuje je, jako najcenniejszą pamiąt-kę – mówi Laskowicz. - Moi rodzice też fotografowali, ale bez pasji.

Fotografia przyrodnicza jest bez porównania trudniejsza od strzelania do zwierząt. Znacznie więcej czynników decyduje o sukcesie - odległość, światło, pora dnia, tło, samo zwierzę, gdy zwierząt jest więcej, trudno o porządek w kadrze, itd. Dlatego wybrał przyrodę, a dokładniej dolinę Baryczy. Wcześniej ojciec budował tutaj niektóre stawy.

Foto I. Skalska

70 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 71: Tajemnice Doliny Baryczy

Foto I. Skalska

Foto P. Śnigucki

Page 72: Tajemnice Doliny Baryczy

Piotr Śnigucki

DyREKTOR „DOLNOŚLąSKIEGO ZESPOŁU PARKóW KRAJOBRAZOWyCh”

Moim zdaniem jest to jeden z ciekawszych sposobów spędzania wolnego czasu, który bardzo często przeistacza się w pasję trwa-jąca wiele lat. Oprócz wartości edukacyjno

poznawczych, co jest oczywiste, oglądanie czy podglą-danie ptaków w ich naturalnym środowisku, tak jak wszystkich innych składników dzikiej przyrody, z pew-nością jest świetną formą aktywnego spędzania czasu na świeżym powietrzu. Zajęcie to ma także jeszcze jedną inna zaletę to, iż można je wykonywać właściwie przez cały rok, niezależnie od pory roku a nawet i dnia. Dodat-kowo osoby zaangażowane w tę pasję mogą poznawać

Możemy wykonać wiele mnóstwo ciekawych zdjęć wielu gatunków zwierząt, w tym ptaków, w najbliższej okolicy. Najważniejsze jest to, abyśmy nie wyrządzali krzywdy zwierzętom.

72 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 73: Tajemnice Doliny Baryczy

dużo innych zagadnień i przyswajać sobie wiedzę nie tylko o wyglądzie różnych gatunków ptaków, ale także o środowisku, w jakim ptak przebywa, jego zachowaniu, zwyczajach. Przyrodę obserwowałem od dzieciństwa. Chyba pierwsze spotkania to były coroczne wakacje spę-dzane na wsi u dziadków. Trudno nie zauważyć piękna naszej przyrody, jeśli spędza się, co roku wiele tygodni na wsi i uczestniczy w różnych pracach polowy. Żni-wa sianokosy, wykopki to okres, w którym nieustannie spotykałem się ze zwierzętami w ich naturalnym środo-

wisku. Co prawda ptaki są moim zdaniem dość trud-nym do obserwowania składnikiem przyrody, a na

pewno niektóre ich gatunki. Bardzo łatwo zauwa-żamy obecność takich gatunków jak bociany, wróble, jaskółki, wrony, kawki i wiele innych, które właściwie widzimy codziennie w naj-bliższym sąsiedztwie naszych gospodarstw. Są gatunki ptaków, które żyją w naszym naj-bliższym otoczeniu, ale o ich istnieniu wiele osób nawet nie ma pojęcia. Mając trochę wie-dzy i doświadczenie, zaczynamy dostrzegać

coraz więcej różnych gatunków. Często spoty-

kam się z reakcją osób oglądających zdjęcia zwierząt, a szczególnie ptaków, które stwierdzają, że wieu ga-tunków nigdy nie widzieli. Osoby te są często bardzo zaskoczone, gdy się dowiadują, że zdjęcie zostało zro-bione w środku miasta lub na terenie ogródka przy-domowego nawet w okolicy, w której mieszkają. Nie jestem ornitologiem i uważam, że moja wiedza na te-mat ptaków jest z pewnością jeszcze zbyt mała, ale myślę, że wieloletnie doświadczenie w fotografowaniu przyrody, wielogodzinne przebywanie w terenie jest bardzo pomocne przy fotografowaniu ptaków. Obser-wowanie ptaków a ich fotografowanie to dwie różne rzeczy. Możemy łatwo obserwować zwierzęta, w tym ptaki, nie zbliżając się do nich przy użyciu lornetek czy lunety. Możemy wykonać mnóstwo ciekawych zdjęć wielu gatunków zwierząt, w tym ptaków, w najbliższej okolicy. Najważniejsze jest to, abyśmy nie wyrządza-li krzywdy zwierzętom. Jest wiele zasad, które należy przestrzegać podczas fotografowania dzikiej przyrody. Ich głównym celem jest zapewnienie należytej ochro-ny zwierzętom podczas fotografowania. Podstawową zasadą jest, abyśmy nigdy im nie zaszkodzili. Birdwat-ching jest jedną z wielu form „turystyki kwalifikowa-nej” proponowanych na terenach różnych obszarów chronionych. Odpowiednio zorganizowany i nadzoro-wany, może być świetną metodą popularyzacji wiedzy przyrodniczej i wartości krajoznawczych. Jednak nie należy zapominać, że nieprzemyślane udostępnienie niektórych terenów np. miejsc gniazdowania wielu ptaków, zbyt duże natężenie ruchu turystycznego czy niewłaściwe wyznaczenie tras i ścieżek dla turystów, może też przynieść negatywne skutki dla populacji zwierząt zamieszkujących dany teren.

Fotografie P. Śnigucki

Tajemnice Doliny Baryczy 73

Page 74: Tajemnice Doliny Baryczy

Fotografie I. Skalska, K. Laskowicz

Page 75: Tajemnice Doliny Baryczy

Mateusz Piesiak

young Wildlife Photographer 2011

Przetartą ścieżką obserwacji ptaków idzie także młody wrocławianin Mateusz Piesiak. Ma szesnaście lat a na swoim koncie spektakularne sukcesy w fo-tografowaniu natury. Zaczynał jako ośmioletni bir-dwatcher z lornetką, lunetą i przystawianym do niej aparatem kompaktowym.

- Od kiedy pamiętam, interesuję się przyrodą – mó-wi Mateusz. - Od kilku lat w sposób szczególny ptaka-mi. Fotografowanie pozwala mi odetchnąć od zgieł-ku miasta, oderwać się od codzienności. Moje zdję-cia są efektem spędzania prawie każdej wolnej chwi-li w terenie: obserwacji, budowania kryjówek pozwa-lających zbliżyć się do ptaków i wreszcie samego fo-tografowania.

W ubiegłym roku zdobył pierwsze miejsce w kon-kursie Young Wildlife Photographer, organizowanym przez BBC Wildlife Magazine i Muzeum Historii Na-turalnej w Londynie, na który nadesłano 41 tysięcy fotografii. Zdjęcie ostrygojadów, wykonane przez Ma-teusza na nowojorskiej plaży, wygrało z 41 tysiącami innych fotografii z całego świata.

Marek Wiśniewski /Fot. Idalia Skalska, Kazimierz Laskowicz, Mateusz Piesiak

Foto P. Śnigucki

Gdy poszedłem do liceum w Miliczu, oczywiście pierw-szym kołem zainteresowań było Koło Fotograficzne. Tam zacząłem uczyć sie fotografii i poznałem magię obróbki zdjęć w ciemni. Od dziecka towarzyszyłem ojcu w polo-waniach. Byłem przekonany, że sam zostanę myśliwym i podtrzymam starą kresową tradycję rodzinną. Ale było jedno „ale” – nigdy nie lubiłem zabijania, widoku krwi.

Fotografia przyrodnicza, wg niego, jest bez porów-nania trudniejsza od strzelania do zwierząt. Znacz-nie więcej czynników decyduje o sukcesie - odległość, światło, pora dnia, tło, ilość zwierząt (gdy jest ich więcej, trudno o porządek w kadrze). Dlatego wybrał przyrodę, a dokładniej dolinę Baryczy. Wcześniej oj-ciec budował tutaj niektóre stawy.

- Wielokrotnie, jako dzieciak towarzyszyłem rozmowom ojca, wówczas doktorem, a dzisiaj profesorem Witkow-skim – wspomina nasz rozmówca. - Byłem zafascyno-wany samym panem doktorem i tym, co robił.

Jako uczeń 3-ciej klasy liceum, miał pan Kazimierz prawdziwy foto-przyrodniczy chrzest. W ramach prac naukowych profesora Witkowskiego mógł korzystać  z budy obserwacyjnej i fotografował bardzo skryte-go ptaka – bąka. W tamtych czasach aparat Pentacon 6x6 i obiektyw 500 mm, to było spełnienie marzeń, które zaowocowało jego pierwszą wystawą fotograficz-ną w milickim liceum. Dzisiaj jest znanym i cenionym fotografem przyrody. Związany z Łodzią, jest bardzo częstym gościem w dolinie Baryczy. Fotografuje tu swoje ptaki, dzieli się wiedzą i pasją z młodzieżą. Jest aktywnym członkiem Łódzkiego Towarzystwa Foto-graficznego, Związku Polskich Fotografów Przyrody.

Tajemnice Doliny Baryczy 75

Page 76: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Opowieści z wędką }

„Moczenie kija” to czas mojej młodości i pierwszej dorosłości. Podglądałem wtedy ukradkiem wyczyny swojego ojca, ale gdzież mi tam było do niego. On wieczny nerwus i „napaleniec” nie mógł spokojnie komentować pełnych siatek swoich

kolegów wracających z połowów. Jakoś nie wypadało tylko gratulować i przełknąć ślinę z podziwu. Musiał zaraz wsiadać do auta, ewentualnie na swojego wymarzonego Komara i hajda nad wodę. Byle złapać i pochwalić się czymś większym.

Mój pierwszy sum, oczywiście milicki

Page 77: Tajemnice Doliny Baryczy

Mnie to nie podniecało. Owszem siedzenie i mocze-nie kija było miłe, zwłaszcza, gdy coś się na nie-go złapało. Ale żebym dostawał dreszczy na myśl o metrowym szczupaku, tudzież „sandale”? Nigdy.

Zdarzyło się kiedyś coś, co wpisało się do mojego wędkar-skiego cv złotymi zgłoskami i stało się po dzisiaj motywem przewodnim dla mojej obecnej żony. Gdy trzeba komuś wy-tłumaczyć, na czym polega prawdziwa miłość.

- Polega ona na tym, że gdy słyszę opowieści mojego Mar-cysia o jego wielkim sumie, złowionym w Rudzie Sułowskiej, to nie kpię i odwracam się znudzona, a otwieram gębą z po-dziwu i ręce składają mi się do braw – powtarza przy każdej sposobności moja ukochana.

A rzecz była niezwykła i każdy by się nią chwalił. Nawet stary stawowy wyjadacz.

Wszystko zaczęło się od tego, że przez dłuższy okres swo-jego życia mieszkałem w regionie pozbawionym większych akwenów, na których można było oddawać się wędkowaniu. Ilekroć przyszła na to ochota, trzeba było zwoływać ekipę podobnych zapaleńców, załatwiać pojazd i jechać czasami kilkaset kilometrów. W tym czasie, a było to na początku lat dziewięćdziesiątych, modne stały się kanały Odry i nowo otwierane stawy komercyjne - te ostatnie w Dolinie Baryczy.

Któregoś dnia, mój wszystko wiedzący kuzyn zameldował. - Mam super miejsce. Znajomi przywieźli stamtąd kilka su-mów i sporo karpi.

Nie trzeba było nas długo namawiać. Zapakowaliśmy do jego wysłużonego, granatowego Forda kombi sprzęt, przy-nęty i swoich synów. Oczywiście, nie zapominając o pełnych portfelach, bo wyprawialiśmy się na łowiska komercyjne. A tam, jak karze regulamin, za złowione ryby trzeba płacić. Był lipcowy czwartek. Wyjechaliśmy z domu skoro świt, bo czekał nas trzygodzinny dojazd do Rudy Sułowskiej.

Kiedy dotarliśmy na miejsce, nie byliśmy pierwsi. Akurat obsługa wyładowywała karpie z beczki do jednego ze sta-wów. To one miały być naszym łupem. Miejsce prezento-wało się malowniczo i oryginalnie. Kilka stawów, a między nimi groble, a na nich kryte trzciną miejsca do biwakowania. I ławeczki na stanowiskach wędkarskich. Obok tzw. „admi-nistracja” łowiska, gdzie można było pobrać siatki do prze-chowywania złapanych ryb. Jak na ówczesne czasy, było to coś wyjątkowego i niepowtarzalnego. Zauroczyło mnie to miejsce na długo.

Zajęliśmy stanowiska od strony drogi i zaczęło się … cza-rowanie. Ja, zupełny amator nie miałem zielonego pojęcia, co będę łapał i na co. Wiedziałem jedno: ma to być coś du-żego. I ma się złapać na mojego „kija”.

- Załóż średniego karasia – stwierdził ze znawstwem mój kuzyn. – Tu są sumy. Może któryś się na niego „weźmie”. Widziałem, jak ostatnio złapał takiego pięciokilowego facet z Wrocławia.

Pokornie wykonałem polecenie. Nabiłem rybkę na kotwi-cę i zarzuciłem swą przyciężką Germinne z Enerde, na którą łapałem z gruntu. Biało-czerwony, okrągły spławik zakołysał się na wodzie, po czym zaczął swoje niezbyt szybkie kołowa-nie. Usiadłem na krzesełku i zacząłem odwijać kanapkę dla głodnego Filipka. Mój synek nie był specjalnym fanem takie-go spędzania czasu. Przez chwilę zainteresował się tym, co robię. Ale zaraz wziął się do jedzenia. Przez dobrą godzinę nic się nie działo. A obok owszem. Żwawy staruszek zacinał i holował co chwilę jakiegoś karpia. Do siatki chował tylko dwukilowe, bo podobno takie są najsmaczniejsze. Na drugim stawie też łowienie odchodziło na całego. Mój kuzyn złapał niewielkiego okonia, ale wypuścił go z powrotem do wody. Byliśmy lekko poirytowani. Na dodatek znudzone dzieci za-częły coraz głośniej demonstrować swoje niezadowolenie. Upał też robił swoje. Musiało coś się wydarzyć, bo inaczej przeklęlibyśmy tę Rudę na długo.

I rzeczywiście. Kilka minut po jedenastej spławik zniknął z powierzchni stawu. Początkowo nie zwróciłem na to uwa-gi. Ale kuzyn był czujny.

- Poczekaj chwilę i podcinaj – nerwowo krzyknął z boku. – To pewnie jakiś drapieżnik. Jak zatniesz go solidnie, to się nie zerwie.

Znów zrobiłem, jak kazał. O cholera, mam branie! To, co po-czułem na drugim końcu wędki lekko mnie przestraszyło. Tym bardziej, że toporne, solidne wędzisko wygięło się tak, jakby dźwigało wielką rybę. Zacząłem systematycznie nawijać żyłkę na swojego Michellina. Szło to powoli i z wysiłkiem. Ryba nie była chyba zbyt daleko od brzegu, ale przez dłuższą chwilę nie zbliżała się do niego ani o metr. Zacząłem czuć coraz większe podniecenie. Stałem twardo na nogach i nie odpuszczałem mojej zdobyczy. Po 20 minutach poczułem, że słabnie. Powoli holo-wałem ją bliżej swojego stanowiska. Mój Filipek ożywił się do tego stopnia, że nie odrywał ode mnie wzroku. Poczułem się jego wielkim bohaterem. Ale akcja jeszcze trwała i szkoda by było stracić taki okaz. Nareszcie zobaczyłem jego grzbiet i chy-ba wówczas uwierzyłem, że jest mój. Leniwie przewrócił się na bok i pozwolił na przyciąganie do brzegu. Kuzyn z przygodnym wędkarzem stali już z zanurzonymi w wodzie podbierakami. Sum ledwie w nich się mieścił. Powoli i z napięciem wyciągnęli go na piasek. Był naprawdę wielki. Gdy podnieśliśmy go wspól-nie, był większy od mojego syna - a Filip miał wtedy 125 cm. To było coś! Ktoś zrobił nam zdjęcie. Pani zajmująca się łowi-skiem zważyła go dla porządku. Było to prawie 15 kilo żywe-go suma. Coś pięknego. Do dzisiaj pamiętam, że kosztował mnie cały milion starych złotych.

I dzięki niemu stałem się bohaterem tygodnia, a opowieść o moim wyczynie na długo stałą się jedną z tych, którą zanu-dzałem przy stole swoich gości. No i zakochałem się w sta-wach milickich bez pamięci. To było najważniejsze.

Marek Wiśniewski /

Mój pierwszy sum, oczywiście milicki

Tajemnice Doliny Baryczy 77

Page 78: Tajemnice Doliny Baryczy

Karp kojarzony u nas przede wszystkim z wigilijnym stołem, w Azji ma znacznie bogatszą

symbolikę i tradycję.

{ Zwyczaje }

Koiznaczy sukces

Wizerunki karpia umieszczone na masztach i rufach statków miały chronić przed niebezpieczeństwami, a Ebisu, jeden z siedmiu japońskich bogów szczęścia, jest przedstawiany

z rybą pod pachą.

Page 79: Tajemnice Doliny Baryczy

W maju nad dachami japońskich domów powie-wają papierowe i tekstylne karpie: największy i czarny magoi to ojciec, średni i czerwony hi-goi - mama, a najmniejsze i wielobarwne to

synowie (im młodszy chłopiec, tym mniejsza ryba). Karpia rodzina jest nieodzownym elementem Święta Chłopców, ob-chodzonego od XIX wieku. Zawsze piątego dnia piątego mie-siąca, bo piątka to szczęśliwa liczba, zwłaszcza podwójna.

Tego dnia chłopców kąpie się w wodzie z łodygami irysów, które mają chronić przed chorobami i składa im życzenia pomyślności, wspólnie wieszając na długich masztach koi--nobori, latawce w kształcie karpi.

- Koi to karp, a nobori - dorastanie, rozwój i tego właśnie życzy się chłopcom w tym dniu. Miałam okazję być wówczas w domu mojej przyjaciółki Hiro, której synek świętował to wydarzenie, ciesząc się małymi rybkami porozstawianymi w domu w różnych miejscach. W Tokio rzadko kto ma spo-sobność wystawienia przez okno dużych papierowych karpi, wiec ogranicza się to do dekoracyjnych mini rybek. Mimo że niewielkie i tak oznaczają potęgę. Podobnie jak kapelusz kabuto, który był noszony przez wojowników. Kabuto jest bardzo kosztowne i eksponowane tego dnia, podob-nie jak karp - opowiada Małgorzata Olejniczak z pen-sjonatu Terra Sudeta, promującego japońską tradycję.

Miecze i zbroje, którymi dekoruje się wówczas dom, zawierają tę samą symbolikę wskazaną dla dorastają-cych chłopców: oznaczają odwagę, męstwo i hart du-cha. Złote łuski przyrównywano nawet do samurajskiej zbroi. Długowieczny, aktywny karp, który potrafi pły-nąć w górę rzek, stał się w Azji symbolem wytrwałości i skutecznego mierzenia się z przeciwnościami losu.

Nie przydawano mu wymyślonych cech, nie tworzo-no z niego istoty mitologicznej, ale ceniono za rzeczy-wiste przymioty.

Wedle chińskich wierzeń te z karpi płynących na tarło pod prąd Żółtej Rzeki, którym udało się pokonać skal-ny próg zwany Smoczą Bramą, przemieniały się w smo-ka, będącego wcieleniem dobrobytu, siły i pomyślnego rozwoju wydarzeń. Zresztą chińskie „li”, czyli karp, oznacza korzyść, zysk, podobnie jak japońskie koi. Le-genda mówi również o siedzącym na grzbiecie karpia chińskim mędrcu K’in Kao, który poznawszy Króla Ryb, zrezygnował z ich jedzenia.

Wizerunki karpia umieszczone na masztach i rufach statków miały chronić przed niebezpieczeństwami, a Ebi-su, jeden z siedmiu japońskich bogów szczęścia, jest przedstawiany z rybą pod pachą.

W Krakowie corocznie można oglądać karpie koi-no-bori przed Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Mang-gha, a we Wrocławiu, w Muzeum Narodowym - japoń-skie cacka z jego wizerunkiem. Liczące ponad 150 lat in-ro to pudełeczko na medykamenty, z laki inkrustowanej złotem. Widnieją na nim dwa dzielne karpie: jeden pły-nie we wzburzonych falach, drugi pokonuje wodospad.

Przysmak godzien cesarzaSpecjalne miejsce karp miał także na japońskim sto-

le, gdzie uchodził za wyjątkową rybę. Pojawia się już w diecie z okresu prehistorycznego, a szczególnego znaczenia nabrał jako niezbędny składnik shijoryu, czyli sztuki kuchni pałacowej, rozwijanej na cesarskim dwo-rze od IX wieku.

Jej częścią był rytuał krojenia i filetowania na oczach arystokratycznych gości, którzy karpia cenili szczególnie. Zachwycał najbardziej wybrednych smakoszy, a mnich Kenko w „Zapiskach dla zabicia czasu” (1310-1331) tak go ocenia: „Karp to najszlachetniejsza z ryb, jedyna, którą można przyrządzać w obecności cesarza”.

Cenili go również samurajowie, którzy mieli mniej wy-bredne podniebienia niż arystokraci i spożywali tylko dwa posiłki dziennie. Oprócz ryżu, skorupiaków, wodo-rostów, dziczyzny, korzeni łopianu, kaczek i ośmiornic jadali również ryby: przede wszystkim karpie, karasie i dorady.

W XV-wiecznych „Zapiskach sztuki kulinarnej rodu Shi-jo” znajdziemy taką ocenę: „Najlepsze pożywienie pocho-dzi z morza, następne w kolejności jest pożywienie z rzek, a na samym końcu z gór. Od tej uniwersalnej zasady wyjątek stanowią bażanty. Z kolei ryby słodkowodne są zdecydowa-nie mniej smaczne niż morskie, oczywiście poza karpiem, który jest wyjątkowy, można rzec najlepszy. Niektórzy uwa-żają, że wieloryb przewyższa karpia, ale nie jest to chyba do końca prawdą.”

Jak podaje Iwona Kordzińska - Nawrocka, japonist-ka z Uniwersytetu Warszawskiego w swojej książce „Ja-pońska tradycja kulinarna”, w średniowiecznej Japonii rozwinęła się mocno dworska etykieta, która precyzo-wała również zasady podawania potraw, zależnie od ich jakości i rangi: „Spośród ryb karp królewski powinien być podawany jako pierwszy, a dorada jako druga.”

Był nieodzowny podczas bankie-tów; z opisu jednego z przy-jęć wydanego w 1561 roku na cześć zna-mienitego gościa wiadomo, że do sa-ke podano pokro-jonego w plasterki karpia, serwowa-nego wraz z mary-nowanymi śliwkami w skorupie żółwia. Na innym z przyjęć, z tego samego wieku, podczas dwudniowego bankietu, który zaszczycił sam cesarz, karpia podawano na równi z takimi rarytasami jak małże, kaczka czy łabędź.

W spisie produktów regional-

Był nieodzowny podczas bankie-tów; z opisu jednego z przyjęć wydanego w 1561 roku na cześć zna-mienitego gościa

-nowanymi śliwkami w skorupie żółwia. Na innym z przyjęć, z tego samego wieku, podczas dwudniowego bankietu, który zaszczycił sam cesarz, karpia podawano na równi z takimi rarytasami jak małże, kaczka czy łabędź.

W spisie produktów regional

Był nieodzowny podczas bankietów; z opisu jednego z przy-tów; z opisu jednego z przy-tów; z opisu jednego z przyjęć wydanego w 1561

-

nowanymi śliwkami w skorupie żółwia. Na innym z przyjęć, z tego samego wieku, podczas dwudniowego bankietu, który zaszczycił sam cesarz, karpia podawano na równi z takimi rarytasami jak małże, kaczka czy łabędź.

W spisie produktów regional-

Złoto-srebrna karpiowa łuska też może przynieść szczęście.Niebanalnypomysł na prezent.

Tajemnice Doliny Baryczy 79

Page 80: Tajemnice Doliny Baryczy

nych obok herbaty, wodorostów, makaronu, kasztanów, grzy-bów i krewetek z określonych miejsc, znajdowały się również karpie z Yodo, rzeki na wyspie Honsiu. Uchodziły za specjały i były także cennym prezentem.

Jedną z najbardziej popularnych potraw japońskich by-ło i jest sushi o tysiącletniej tradycji. Mało kto wie, że tak na-prawdę pochodzi ona z Chin, skąd w VII wieku powędrowała do Japonii i że składnikiem pierwszych sushi był właśnie karp!

„Sztuka kulinarna dla zwykłych ludzi” z VI wieku precyzu-je: „Najlepiej nadaje się na sushi duży karp. Tłuste są wprawdzie smaczne i efektownie wyglądają, ale nie przechowują się długo. Lepsze są więc karpie chude.” Dalej następuje dokładny prze-pis, w którym używano nawet sake i który jest zdecydowanie odmienny od dzisiejszej wersji tego specjału.

Za sprawą cystersówPrzy bogactwie azjatyckiej symboliki i tradycji kulinarnej

dość skromnie prezentuje się nasze obecne podejście do kar-pia, który zwykle trafia na wigilijny talerz po usmażeniu w pa-nierce z mąki. To ryba, która najbardziej nam się kojarzy z wi-gilijnymi wieczerzami.

Przyzwyczailiśmy się do niego tak bardzo, że niektórym wyda-je się, że pochodzi z Polski, a na świątecznym stole był obecny od zawsze. Tymczasem został udomowiony w Chinach, ponad 2,5 tysiąca lat temu, a do nas trafił w średniowieczu za sprawą cystersów. Znakomici gospodarze, zakładali przy klasztorach stawy hodowlane, które dostarczały ryby niezbędnej zwłasz-cza w poście. Zawsze pod ręką świeży, karp okazał się idealny do przygotowywania postnych posiłków. A dni postnych nie brakowało: trzy dni w tygodniu, 40 przed Wielkanocą, o ad-wencie nie wspominając. Nic dziwnego, że karp zagościł u nas na stałe i pojawia się w „Compendium ferculorum albo zebranie potraw” Stanisława Czernieckiego - w tej pierwszej polskiej książce kucharskiej z 1682 roku jest mowa o karpiu przyrzą-dzanym z sosem piernikowym.

Wychwala go nawet wieszcz w „Panu Tadeuszu”: „Owe ryby! Łososie suche, dunajeckie,Wyżyny, kawijary weneckie, tureckie,Szczuki główne i szczuki podgłówne, łokietne,Flądry i karpie ćwiki, i karpie szlachetne!”Dziś powszechny, kiedyś karp był zarezerwowany na „pań-

skie” stoły, czyli w klasztorach, na dworach, w zamożnych mieszczańskich domach.

Barbara Jakimowicz-Klein, badaczka tradycji kulinarnych i folkloru, autorka licznych książek na ten temat opowiada, że w polskiej obyczajowości związanej z pożywieniem, zwłaszcza w czasie świątecznym, ważną rolę odgrywały potrawy o cha-rakterze magicznym, do których należały również te z karpia. Dzięki obecności potraw ze zboża, maku, miodu i ryb na wigi-lijnym stole rodzina zapewniała sobie Bożą opiekę i dobrobyt w nadchodzącym roku. W zamożniejszych domach, zwłaszcza szlacheckich, podawano nawet dwanaście potraw z ryb przy-rządzonych w wymyślny sposób.

- Zwyczajem kultywowanym jeszcze do niedawna w byłej Ga-licji było „strzelanie z duszy” - mówi Barbara Jakimowicz-Kle-

in. - W przeddzień Wigilii pan domu sprawiał karpie, wyrzu-cał wszystkie odpadki, oprócz pęcherzy pławnych. Pęcherze suszono przy piecu. Zgodnie z tradycją w dniu Wigilii dzieci miały zachowywać się grzecznie. Jedynym dopuszczalnym psi-kusem było „strzelanie z duszy”: chłopcy skakali na wysuszo-ne rybne pęcherze, czemu towarzyszył „wystrzał”. Oczywiście robili to w ukryciu, tak by wystraszyć mamę, babcię lub siostry zajęte przygotowaniami wieczerzy wigilijnej.

Karp miewał także zastosowanie praktyczne: według Kazi-mierza Moszyńskiego, autora monumentalnej „Kultury ludo-wej Słowian” na niektórych obszarach Słowiańszczyzny Za-chodniej z wypatroszonych ryb oddzielano pęcherze, pod-suszano je, a następnie wydobywano z nich klej.

Oprócz praktycznych zastosowań i u nas karpiowi przypi-sywano pewną moc. A dokładniej - łusce z wigilijnej potra-wy lub kawałeczkowi ości: schowane w portfelu mają chro-nić przed kradzieżą oraz zapewnić gotówkę przez cały rok. Ponoć wyjątkowe szczęście przynosi wędkarzowi ryba zło-wiona w wigilijny poranek.

Na wiele sposobówPo karpia sięgają również Żydzi, którzy wprawdzie Bo-

żego Narodzenia nie świętują, ale doceniają jego walory, zwłaszcza, że jest rybą koszerną, ponieważ ma łuski i płetwy.

- Karp jest obecny przede wszystkim w kuchni Żydów pol-skich, nie znajdziemy go na przykład w Niemczech - mówi Mira Gawłowicz, właścicielka restauracji żydowskiej „Sa-rah”. Podaje dania pracochłonne, takie jak gefilte fish, kul-ki z mielonego mięsa karpia, zmieszanego z jajkiem i ma-cą i gotowane w bulionie. Żydowska kuchnia to także karp na szaro i oczywiście karp po żydowsku, gotowany w pi-wie, z rodzynkami, migdałami, startym piernikiem. Pani Mira wciąż robi karpia, którego nauczyła ją mama: gotu-je dzwonka w warzywnym wywarze i pozostawia na półmi-sku do zastygnięcia. - Łącznie z głową, która uchodziła za przysmak i należała się najważniejszej osobie w rodzinie – wspomina pani Mira.

Maria Monatowa, autorka słynnej „Uniwersalnej książki ku-charskiej” ponad sto lat temu zachęcała do karpia z sosem tatarskim, nadziewanego z sardelami, w galarecie, z pomi-dorami, à la Matelot (podlany czerwonym winem), po kró-lewsku, po francusku z grzybami i sosem kaparowym, a na-wet à la Chambord, czyli „szpikowany gęsto pokrajanemi w pa-ski truflami”.

Zwolennik talentów pani Monatowej, Maciej Kuroń przypo-mina także Edwarda Pożerskiego de Pomian, lekarza i gastro-noma polskiego pochodzenia, szefa Laboratorium Fizjologii Żywienia w Instytucie Pasteura w Paryżu, który podbił francu-skie podniebienia karpiem nadziewanym pieczarkami. Mając takie wzorce warto sięgnąć do tradycji i przywrócić karpiowi należytą rolę na polskim stole.

Aneta Augustyn /Cytaty dotyczące kulinariów azjatyckich pochodzą z „Japońskiej tradycji

kulinarnej” Iwony Kordzińskiej- Nawrockiej

80 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 81: Tajemnice Doliny Baryczy

{ Kwestia smaku }

Kiedy myślimy o rybach, to najczęściej są to ryby morskie. Tymczasem różnorodność gatunków słodkowodnych jest tak ogromna, że pozwala na swobodny wybór po względem walorów smakowych i kulinarnych.

Dolina Baryczy to nieprzebrane bogactwo tego gatunku. Króluje oczywiście karp.

Ryba wpływa, ale karp szczególnie

Page 82: Tajemnice Doliny Baryczy

Lecz w niczym nie ustępuje mu sum, jesiotr, okoń, san-dacz, szczupak, czy nawet karaś. I nie uciekając się do wymyślnych przepisów każdą z nich, świeżo złowioną i sprawioną można po prostu usmażyć. I delektować

się jej delikatnym smakiem. Bo złowiona w czystej wodzie stawów milickich daje gwarancję, że wraz z nią nie spoży-jemy całej tablicy Mendelejewa. Ryb w dolinie Baryczy jest mnóstwo i są one wyśmienitej jakości.

Król jest tylko jeden! To karp milicki. Przyrządzany na wiele sposobów. Przygoda z nim na talerzu zaczyna się za-raz po odłowie. Przez kilka tygodni ryby „wypoczywają” i przechodzą na dietę lekkostrawną. Są myte, masowane i dopieszczane w specjalnych płuczkach. Pozbywają się tym samym błotnistego smaku i zapachu. Kiedy trafiają w ręce kucharza, ten ze szczególną starannością myje je i oczysz-cza. Milickie gospodynie preferują metodę oczyszczania karpia do „białości”. By pozbyć się resztek śluzu i łusek, praktykują nawet krótkotrwałe polewanie ryby wrzątkiem.

Karp smażony po milicku z cebulką to tutejszy rarytas. Przyrządza się go na oleju zmieszanym z masłem. Cebulkę do potrawy delikatnie dusi się (nie smaży), by była szklista.

Rybę przed smażeniem posypuje się solą, pieprzem, odrobiną cukru i skrapia sokiem z cytryny.

Bywalcy regionalnych jarmarków, czy festynów z okazji Dnia Karpia mają okazję poznać smak ryb wędzonych. Zwłaszcza kar-pia i jesiotra. I nie ma on nic wspólnego ze smakiem, choćby naj-lepszej, wędzonej makreli ze sklepu. Przed wędzeniem moczone są w specjalnej solance z dodatkiem czosnku. Dzięki dymowi z owocowego drewna uzyskują delikatny i wyrafinowany smak. To sprawia, że nie potrzebują żadnych dodatków, nawet chleba.

Okoliczni restauratorzy mają w swych kartach dań popisowe rybne potrawy, z którymi startują w konkursie kulinarnym orga-nizowanym co roku podczas Dni Karpia. W niesułowickim Starym Młynie można zjeść wyśmienitego smażonego karpia z musem jabłkowo-cynamonowym. Zestawienie smaku „królewskiej” ryby z aromatem cynamonu i miejscowych jabłek jest zaskakujące, ale w efekcie niezwykle udane. Potrawę doceniło też jury konkursu kulinarnego „Mistrz Karpia 2012”, przyznając jej wyróżnienie w kategorii potraw z karpia na ciepło.

Izabela Jankowska /Foto Jacek Zygmunt / Stylizacje potraw:

Izabela Jankowska i Emilia Szczęsna

Page 83: Tajemnice Doliny Baryczy

Karp w sosie jabłkowo – miodowym

RESTAuRAcJA „W STARyM MłyNIE”

Wyróżnienie w konkursie Mistrz Karpia 2012 w kategorii potrawa z karpia na ciepło

Składniki:• mus jabłkowy sporządzany z jabłka „szara reneta”,• miód nawłociowy,• masło,• sól,• pieprz,• wywar z rosołu,• karp smażony.

Wykonanie:Masełko roztapiamy na patelni i dodajemy mus jabłkowy. Gdy tylko mus jest już ciepły, dodajemy miód. Następnie przyprawiamy solą i pieprzem do smaku.

Page 84: Tajemnice Doliny Baryczy

Tatar z karpia wędzonego

RESTAURACJA RELAx

Wyróżnienie w konkursie „Mistrz Karpia 2012” w kategorii potrawa z karpia na zimno

Składniki:• karp milicki wędzony, • ogórek kiszony, • cebula, • świeży chrzan starty na tarce, • jabłko, • oliwa z oliwek, • sok z cytryny, • posiekana natka pietruszki, • czosnek, • przyprawy: sól i pieprz.

Wykonanie:Wędzonego karpia filetujemy i kroimy w drobną kostkę tak, aby nie naruszyć struktury mięsa ryby, dodajemy pokrojonego w drobną kostkę ogórka, cebulę, jabłko, świeżo starty chrzan i posiekaną pietruszkę. Następnie dodajemy wyciśnięty czosnek, oliwę z oliwek, sok z cytryny i przyprawiamy do smaku, a następnie delikatnie mieszamy. Tatar z karpia wędzonego w restauracji jest podawany najczęściej na grzance czosnkowej z sałatą i rozmarynem.

Page 85: Tajemnice Doliny Baryczy

Karp na gruszce

ZAGRODA GRABOWNICA

I miejsce w konkursie Mistrz Karpia 2012 w kategorii potrawa z karpia na ciepło

Składniki na 4 porcje:• 800 g karpia (8 dzwonków),• 200 g domowej konfitury z gruszek (z dodatkiem cytryn ze skórką, cynamonu i chili),• masło klarowane do smażenia,• sól,• pieprz,• mąka.

Wykonanie:Dzwonka przyprawić solą i pieprzem, oprószyć mąką, smażyć na rozgrzanym maśle klarowanym. Konfiturę podgrzać. Podawać z pieczonymi ziemniakami.

Page 86: Tajemnice Doliny Baryczy

Wykonanie:Fileta i cebulkę kroimy w drobną kostkę, dodajemy pokrojony koperek, sok z cytryny, oliwę, sól i pieprz. Mieszamy wszystko dokładnie. Grzanki (postać krążków) wykrawamy z chleba tostowego, obtaczamy w roztrzepanym jajku z dodatkiem przypraw. Smażymy na oleju z obydwóch stron. Po ostygnięciu układamy na talerzu na przemian grzankę, tatar, grzankę, tatar i gotowe!

Tatar z okonia

RESTAuRAcJA „PAłAcoWA”

I miejsce w konkursie Mistrz Karpia 2012 w kategorii potrawa z innej ryby słodkowodnej

Składniki:• filet z okonia, • cebula, • łyżka koperku, • 2 łyżki oliwy z oliwek, • 1 łyżka soku z cytryny, • sól, pieprz do smaku.

Page 87: Tajemnice Doliny Baryczy

Przygotowanie:Oczyszczoną, wymytą rybę kroimy w dzwonka. Cebulę kroimy w cienkie krążki. Porcje ryby nacieramy przygotowanymi przyprawami i solą, układamy w kamiennym garnku, może być tez zwykła miska, w razie braku takiego garnka na przemian z krążkami cebuli, naczynie przykrywamy i trzymamy do następnego dnia w chłodzie. Na ok. godzinę przed podaniem panierujemy każde dzwonko w mące, jajkach i bułce tartej i smażymy na mocno rozgrzanym tłuszczu rumieniąc z obu stron, smażymy na oleju, ale warto dodać kawałek masła. usmażone kawałki ryby wsadzamy do osobnego rondla, na każdy kładziemy kawałek masła, przykrywamy, trzymamy w cieple. Na pozostałym ze smażenia ryby tłuszczu szklimy wcześniej wypłukane i dokładnie odsączone krążki cebuli, którymi ryba była przekładana. Karpia podajemy na półmisku, otoczonego podsmażoną cebulką.

Karp po milicku

smażony z cebulką

Składniki:Karp, 4 duże cebule, łyżeczka zmielonych w moździerzu przypraw: liść laurowy, ziarna czarnego pieprzu, ziarna ziela angielskiego, kilka ziaren kolendry, kostka masła, masło i oliwa do smażenia, mąka, jajka, tarta bułka.

Page 88: Tajemnice Doliny Baryczy

Karp wędzony

Składniki:• karp, • czosnek, • woda, • sól.

Przygotowanie:Karpia pokroić w półdzwonka i zamoczyć na kilka godzin w roztworze wody z solą. Po wyjęciu natrzeć świeżo zmiażdżonym czosnkiem. Wędzić na ciepło na drewnie liściastym, najlepiej owocowym. Karpia wędzonego można podawać zarówno na ciepło, zaraz po uwędzeniu, jak i na zimno.

Page 89: Tajemnice Doliny Baryczy

Przygotowanie: Karpia wyfiletować, zmieszać z wcześniej zeszkloną cebulą, namoczoną i odciśniętą bułką oraz jajkami. Całość należy rozdrobnić, uformować roladę. Przełożyć do kamionkowej formy i umieścić w naczyniu z gorącą wodą. Piec w piekarniku. Po upieczeniu wyciągnąć z formy, pokroić w plastry, ułożyć na talerzu i udekorować.

Pasztet z karpia

Składniki:• karp, • bułka, • 2 jajka, • cebula, • przyprawy: sól, pieprz, • gałka muszkatołowa.

Dziękujemy właścicielom restauracji „W starym młynie” w Niesułowicach za stworzenie doskonałych warunków do przeprowadzenia kulinarnej sesji fotograficznej.

Page 90: Tajemnice Doliny Baryczy

Galeria jednego zdjęciaStawy, lasy i wyspy Doliny Baryczy widziane z góry przypominają malowniczą układankę

Page 91: Tajemnice Doliny Baryczy

Galeria jednego zdjęcia

Page 92: Tajemnice Doliny Baryczy

GDZIE NOCOWAĆ?

GDZIE NOCOWAĆ?

92 Tajemnice Doliny Baryczy

GDZIEGDZIEGDZIE

NOCOWAĆ?

NOCOWAĆ?

NOCOWAĆ?

KR

óTK

I PR

ZEWO

DN

IK P

O D

OLIN

IE BA

Ry

CZy

92 Tajemnice9292 Tajemnice Doliny BaryczyTajemnice Doliny BaryczyTajemnice

Page 93: Tajemnice Doliny Baryczy

Tajemnice Doliny Baryczy

KR

óTK

I PR

ZEWO

DN

IK P

O D

OLIN

IE BA

Ry

CZy

Tajemnice Doliny BaryczyTajemnice Doliny BaryczyTajemnice

Page 94: Tajemnice Doliny Baryczy

1. Agroturystyka Alina Wozińska Alina Wozińskaul. Sycowska 1, 56-300 Milicztel. 071 38 41 765

2. Agroturystyka Krystyna Klucznik, Bukowice Krystyna Klucznikul. Jesionowa 7556-321 Bukowicetel. 071 384 50 41, 669 189 767www.agroturystyka-dolnoslaskie.pl

3. Agroturystyka Szymanki Mariola i Roman VogtGuzowice 3956-330 Cieszkówtel. 071 38 41 284, 506 162 283, 508 176 352

4. Agroturystyka ANNAAnna Auguścikul. Parkowa 8, Sułów56-300 Milicztel. 071 38 47 577, 604 4 01 725

5. Borowik Ośrodek Sportu i Rekreacji Miliczul. Poprzeczna 1356-300 Milicztel. 071 38 41 215, 508 397 838e-mail: [email protected]

6. Dworek pod HerbemWziąchowo Wielkie 3556-300 Milicztel. 071 38 49 231, 791 506 111e-mail: [email protected], [email protected]

7. Gospodarstwo Agroturystyczne Nad JaźwinkiemRegulska JaninaKuźnica Czeszycka 35a56-320 Krośnicetel. 071 38 44 807, 504 177 251

8. Gospodarstwo Agroturystyczne Ostoja-UroczyskoAnna i Paweł CałujekWąbnice 4156-320 Krośnicetel. 508 241 085www.ostojauroczysko.pl

GDZIE NOCOWAĆ?

9. Gospodarstwo Agroturystyczne GłowaczówkaJanina i Ireneusz GłowaczRuda Sułowska 11a56-300 Milicztel. 071 38 34 136e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

10. Hotel – Restauracja PałacowaEdyta Iwanickaul. Piłsudskiego 556-300 Milicztel. 071 38 30 203e-mail: [email protected]/palacowa.htm

11. Hotel – Restauracja W Starym MłynieBogusława i Piotr NiewiadomscyNiesułowice 2556-300 Milicztel. 071 38 33 231, 503 131 618e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

12. Hotel Liberoul. T. Kościuszki 256-300 Milicztel. 071 38 31 390, 071 38 31 391e-mail: [email protected]

13. Hotel WidmarPiotr Widomskiul. M. Kopernika 856-300 Milicztel. 071 38 30 007, 071 38 40 747e-mail: [email protected] www.reges.pl/widmar.htm

14. HubertówkaAgnieszka MatkowskaGądkowice, Zamek Myśliwski 156-300 Milicztel. 071 38 45 425, 501 707 354kandydat Dolina Baryczy Poleca

GDZIE NOCOWAĆ?

6

94 Tajemnice Doliny Baryczy

1

Page 95: Tajemnice Doliny Baryczy

GDZIE NOCOWAĆ?

15. Kwatera Myśliwska NiezgodaNiezgoda 1355-140 Żmigródtel. 071 38 56 022, 692 252 270e-mail: [email protected]

16. Agro-Spa ChynowaGrzegorz i Aneta MatłokaChynowa 18463-421 Przygodzicetel. 502 134 167, 513 164 989www.agro-spa.com.plDolina Baryczy Poleca

17. Domek nad stawemJacek FrankiewiczOstrowąsy 3256-300 Milicztel. 071 38 49 221

18. Gospodarstwo Agroturystyczne Pod JesionamiAgnieszka i Sylwester SikoraWąbnice 2656-320 Krośnicetel. 071 38 48 695, 608 428 799www.podjesionami.eu

19. Gościniec - Restauracja NadbarycznaUrszula Prokopul.Fr. Sójki 1063-430 Odolanówtel. 062 73 31 551

20. Gospodarstwo Agroturystyczne HubertRyszard WróblewskiPoręby 656-416 Twardogóratel. 071 39 87 274; 603 139 296www.agrohubert.pl

21. Gospodarstwo Agroturystyczne Lucyna Cierniejewska- NowackaŁąki 5b56-300 Milicztel. 782 075 914e-mail: [email protected]

22. Gospodarstwo Agroturystyczne Robert KrólikWierzchowice, ul. Leśna 256-320 Krośnicetel. 071 38 46 255, 785 931 360e-mail: krystyna-kró[email protected]

23. Powiatowe Centrum Edukacyjne i Psychologiczno - Pedagogiczne w MiliczuSchronisko Młodzieżoweul. Trzebnicka 4B56-300 Milicztel. 71 38 40 238www.pceipp.pl

24. Schronisko Młodzieżowe w Krośnicachul. Kwiatowa 4 56-320 Krośnicetel. 693 104 670, 501 477 536e-mail: [email protected] www.schronisko.krosnice.plDolina Baryczy Poleca

25. Pokoje Gościnne Mirosław Krzyżoszczakul. Krotoszyńska 21 56-300 Milicz tel: 608 120 774 e-mail : [email protected] www.reges.pl/milicz.htm

26. Pokoje gościnne „Przy Lesie” Halina CiszkiewiczWszewilki 75 A56-300 Milicztel. 724 554 568www.przy-lesie.com

27. Smakowita Wieś-Pokoje GościnneSławoszowie, ul. Szosowa 456-300 Milicztel. 71 38 30 127, 662 018 620e-mail: [email protected]

28. Agroturystyka PomorskaPomorska 456-300 Milicz tel. 603-979-695www.pomorska-milicz.dobrynocleg.pl

GDZIE NOCOWAĆ?

Tajemnice Doliny Baryczy 95

3

7

Page 96: Tajemnice Doliny Baryczy

GDZIE NOCOWAĆ?

GDZIE NOCOWAĆ?

Turystyka Wiejska Ceglany DomKoruszka 13, 56-300 Milicztel. 71 38 32 501, 697 987 326www.ceglanydom.eukandydat Dolina Baryczy Poleca

Gospodarstwo Agroturystyczne Siedlisko Żuraw i Czapla Agata Benke - BuchaniewiczWróbliniec 956-300 Milicz, tel. 501 778 323e-mail: [email protected] www.wrobliniec.plDolina Baryczy Poleca

Zagroda Grabownica Ośrodek Edukacyjno-Wypoczynkowy Jolanta BogatsuGrabownica 42 a, 56-320 Krośnicetel. 71 384 55 02, 508 13 40 10e-mail: [email protected] www.zagrodagrabownica.plDolina Baryczy Poleca

Gospodarstwo Agroturystyczne E.S. KuśnierzEleonora Stanisław Kuśnierz Miłosławice 11a, 56-300 Milicztel. 071 38 47 614, 603 503 162

Gospodarstwo Agroturystyczne Cztery pory rokuKrystyna Szableska Miłosławice 13a, 56-300 Milicz tel. 071 38 47 647, 606 341 948

Szkolne Schroniski Młodzieżowe w LudwikowieLudwików 13, 63-421 Przygodzice tel. 062 73 48 203, 696 689 765

Restauracja-Pensjonat LidoDanuta Kowalska ul. Wrocławska 6, Antonin63-421 Przygodzicetel. 062 73 48 191www.lido-antonin.pl

Pałac Myśliwski Książąt Radziwiłówul. Pałacowa 1, Antonin63-421 Przygodzicetel. 062 734 83 00, 062 734 83 02e-mail: [email protected], [email protected]

Kwatera Myśliwska WróbliniecAnna Cherubin Górale 1, 56-300 Milicztel. 071 38 09 328

Żabi RógBettina HarnischfegerPracze 13, 56-300 Milicztel. 071 38 49 118

Gospodarstwo Agroturystyczne U KanguraGrzegorz Litwinowicz Ruda Żmigrodzka 5255-140 Żmigródtel. 71-387-16-67

U Źródeł BaryczyCzwordon Mieczysław Przygodziczki 8B63-421 Przygodzicetel. 692 447 213, 607 241 778

Gminny Ośrodek Sportu i Rekreacji-hotel GOSiR ul. 1-go Maja 2 56-416 Twardogóra tel. 692 942 450 e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Stanica Biały Danielul. Wielkopolska 47 63-435 Sośnie tel. 627 393 912 e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Terapia Uzależnień i Współuzależnień TerraGrzebielin 6c56-330 Cieszkówtel. 71 383 03 83, 603 989 606kandydat Dolina Baryczy Poleca

Centrum Aktywnego Wypoczynku Domasławice 30 56-416 Twardogóratel: 602 683 898 , 605 963 421 e-mail: [email protected][email protected] Dolina Baryczy Poleca

2

4

5

96 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 97: Tajemnice Doliny Baryczy

GDZIE JEŚĆ?

GDZIE JEŚĆ?

10

9

8

Tajemnice Doliny Baryczy 97

Karpik pod Strzechąul. Leśna (teren campingu), Sułów56-300 Milicztel. 606 856 388, 604 123 602

Zajazd Górecznikul. Wrocławska 763-421 Przygodzicetel. 602 266 093e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

Restauracja Zagroda GrabownicaGrabownica 42a, 56-320 Krośnicetel. 071 384 55 02, 508 134 010,e-mail: [email protected]

GłowaczówkaRuda Sułowska 11A56-300 Milicztel.: 071 38 41 36e-mail [email protected]

Nasza Karczma MiłochłowiceMiłochowice 28a56-300 Milicztel. 501 21 03 75

Smażalnia Ryb U BartkaŚredzina 556-330 Cieszkówtel. 504 192 870www.ubartka.pl

Smażalnia RybRuda Sułowska 2056-300 Milicztel. 728 418 808www.stawymilickie.pl

Bar Gramitul. Parkowa 18 (przy stacji paliw BLISKA)Wierzchowice, 56-320 Krośnicetel.71 384 64 64e-mail: [email protected]

Restauracja Pałacowaul. Piłsudskiego 556-300 Milicztel. 071 383 02 03e-mail: [email protected]/palacowa.htmDolina Baryczy Poleca

Restauracja Parkowaul. Piłsudskiego 256-300 Milicztel. 071 384 12 81e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Restauracja W Starym MłynieNiesułowice 2556-300 Milicztel. 071 383 32 31www.stary-mlyn.com.plDolina Baryczy Poleca

Restauracja Lema ul. Wojska Polskiego 5856-300 Milicztel. 071 384 04 56e-mail: [email protected]

Restauracja RelaxOśrodek Karłów w Miliczuul. Poprzeczna 1356-300 Milicztel. 71 384 23 92e-mail: [email protected]

Nasza Karczma Miliczul. Mickiewicza 1656-300 Milicztel. 509 84 01 93

Smakowita Wieś ul. Szosowa 2Sławoszowice56-300 Milicztel. 662 018 620,e-mail: [email protected]

Page 98: Tajemnice Doliny Baryczy

CO ROBIĆ?

CO ROBIĆ?

15

98 Tajemnice Doliny Baryczy

ŁOWISKA/WęDKOWANIE

Łowisko w Rudzie SułowskiejRuda Sułowska 20 56-300 Milicztel. 71 384 73 53www.stawymilickie.plDolina Baryczy Poleca

Łowisko Gramitul. Parkowa 8 (przy stacji benzynowej BLISKA) Wierzchowice56-320 Krośnicetel. 71 384 64 64e-mail: [email protected]

Łowisko U BartkaŚredzina 556-330 Cieszkówtel. 504 192 870www.ubartka.pl

Łowisko Karpikul. Stawowa 1 56-320 Krośnicetel. 728 41 87 61www.stawymilickie.pl

Łowisko CieszkówIrena i Teofil Stebleccy ul. Krotoszyńska (zjazd z drogi 15)56-330 Cieszkówtel. 71 384 82 21

Łowisko MiłosławiceZofia i Waldemar Demscy Miłosławice 11b56-300 Milicztel. 606 205 256

WyPOŻyCZALNIE ROWERóW

Wypożyczalnia rowerów Mirosław Krzyżoszczakul. Krotoszyńska 2156-300 Milicztel. 606 586 733, 608 120 774www.reges.pl/milicz.htm

Wypożyczalnia rowerów Mirosław Lewekul. Ogrodowa 20Sułów56-300 Milicztel. 606 831 234

Wypożyczalnia rowerów w Rudzie SułowskiejRuda Sułowska 20 56-300 Milicztel. 71 384 73 53www.stawymilickie.pl

Wypożyczenie rowerów mają zwykle w ofercie dla gości właściciele gospodarstw agroturystycznych.

WyPOŻyCZALNIE KAJAKóW I SPŁyWy KAJAKOWE

Kumak-wypożyczalnia kajakówul. Klonowa 1156-300 Milicztel. 694 142 448e-mail: [email protected]

Skajfan Sylwia Barańskaul. Mickiewicza 24/756-300 Milicztel. 667 061 946e-mail: [email protected]

Wypożyczalnia kajaków Mirosław Krzyżoszczakul. Krotoszyńska 2156-300 Milicztel. 606 586 733, 608 120 774www.reges.pl/milicz.htm

Wypożyczalnia kajaków Hanna i Romuald JankowscyPiotrkosice 6056-300 Milicz tel. 71 384 58 94e-mail: [email protected]

Page 99: Tajemnice Doliny Baryczy

CO ROBIĆ?

CO ROBIĆ?

12

17

14

11

13

16

Tajemnice Doliny Baryczy 99

Kompleksowe Usługi Turystyczne w Dolinie BaryczyMaciej Kowalskiul. Grunwaldzka 2a/556-300 Milicz tel. 665 145 094 e-mail: [email protected]

Agroturystyka Nad Zalewem Wypożyczalnia Kajaków Sowy 43, Pakosławtel. 661-409-162www.meteor-turystyka.pl/nadzalewem-sowy,sowy.html

USŁUGI TURySTyCZNE, REKREACyJNE, EDUKACyJNE I PRZEWODNICy

Kompleksowe Usługi Turystyczne w Dolinie BaryczyMaciej Kowalskiul. Grunwaldzka 2a/556-300 Milicz tel. 665 145 094 e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Włodzimierz Ranoszekul. Szkolna 6/1 Sułów56-300 Milicztel.: 605619956e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Gospodarstwo „Rogata Owca”Warsztaty edukacyjno-artystyczneBeata PiekalskaLędzina 2556-320 KrośniceDolina Baryczy Poleca

Centrum Aktywnego Wypoczynku w DomasławicachDomasławice 30 56-416 Twardogóra tel. 602 683 898, 605 963 421e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

Wycieczki FotoSafariStawy Milickie SARuda Sułowska 2056-300 Milicztel. 71 384 73 53www.stawymilickie.plkandydat Dolina Baryczy Poleca

GZBiK w Krośnicach Ośrodek Edukacji Ekologicznej ul. Sanatoryjna 1956-320 Krośnice tel. 693 104 670, 071 384 61 80 e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Stanica Biały Daniel ul. Wielkopolska 47 63-435 Sośnietel. 627 393 912e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Kompleks Rekreacyjno-Gastronomiczny Górecznikul. Wrocławska 7, Antonin63-421 Przygodzice tel. 602 266 093 e-mail: kierownik@górecznik.plwww.gorecznik.plkandydat Dolina Baryczy Poleca

WyCIECZKI KONNE I OśRODKI JEŹDZIECKIE

Ośrodek Jeździecki JurandPrzygodziczki 6463-421 Przygodzicetel. 600 897 036e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Kompleksowe Usługi Turystyczne w Dolinie BaryczyMaciej Kowalskiul. Grunwaldzka 2a/556-300 Milicz tel. 665 145 094 e-mail: [email protected]

Page 100: Tajemnice Doliny Baryczy

1

2

3

4

5

7

6

PRODU

KTy I WyRO

By REGIO

NALN

E

KARP MILICKIStawy Milickie SARuda Sułowska 20, 56-300 Milicz tel. 071 384 71 10 e-mail: [email protected] www.stawymilickie.plDolina Baryczy Poleca

Gospodarstwo rybackie MiliczMonika Kowalska – Góralska Trzebnicka 9c/1, 56-300 Milicz tel. 071 384 04 64, 603 388 926 Dolina Baryczy Poleca

Gospodarstwo rybackie Możdżanów Karol Girus Możdżanów 41, 63-435 Sośnietel. 062 739 20 51, 601 781 053e-mail: [email protected] Baryczy Poleca Gospodarstwo Rybackie Ruda ŻmigrodzkaJan Krzysztof Raftowicz Radziądz 85, 55-140 Żmigródtel. 071 385 60 26, 601 733 559Dolina Baryczy Poleca

Gospodarstwo Rybackie Dziadkowo Kazimierz GrzemskiDziadkowo 37, 56-330 Cieszkówtel. 609 900 559, 71 384 06 27 e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

KARP MILICKI WęDZONyGospodarstwo Rybackie Ruda ŻmigrodzkaJan Krzysztof Raftowicz Radziądz 85, 55-140 Żmigródtel. 071 385 60 26, 601 733 559Dolina Baryczy Poleca

JAJKA KUR ZIELONONóŻEK Ekologiczne gospodarstwo rolne Henryka KozłowskaSulimierz 28, 56-300 Milicztel. 071 384 71 43e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

Ekologiczne gospodarstwo rolneIrena PiechotaPostolin 8, 56-300 Milicztel. 071 384 90 38, 607 988 000e-mail: zielononóż[email protected] Baryczy Poleca

ZIELONONóŻKA KUROPATWIANA-WyLęG I ODCHóW Zakład Wylęgowy i odchowalnia Wysocko Małe, ul. Smardowska 663-421Przygodzice , tel. 607 877 454 e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

JABŁKAGospodarstwo sadownicze Jolanta i Janusz DziekanWierzchowice, ul. Sadownicza 1756-320 Krośnicetel. 071 384 61 13 i 508 183 665e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

NATURALNE SOKI OWOCOWEGospodarstwo sadownicze Jolanta i Janusz DziekanWierzchowice, ul. Sadownicza 1756-320 Krośnicetel.: 071 384 61 13 i 508 183 665e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

MALINy I TRUSKAWKIGospodarstwo sadownicze Irena i Andrzej ŁaniakWierzchowiceul. Sadownicza 23, 56-320 Krośnicetel. 071 384 63 30, 691 740 458e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

PRZETWORy OWOCOWEGospodarstwo sadownicze Irena i Andrzej ŁaniakWierzchowiceul. Sadownicza 2356-320 Krośnice, tel. 071 384 63 30, 691 740 458e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

POMIDORyGospodarstwo ogrodnicze Jolanta i Wojciech Skowrońskiul. Dąbrowskiego 4, Sułów, 56-300 Milicztel. 071 384 73 28, 604 247 416Dolina Baryczy Poleca

CHLEB BARyCZOKGminna Spółdzielnia „Samopomoc Chłopska”ul. Szkolna 7, 63-421 Przygodzicetel. 062 59 27 880, 62 592 7887e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

CHLEB KOMyśNIAKPPH Edward RybkaGądkowice 4 , 56-300 Milicztel. 514 174 087e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

STROIKI KUCHENNEByliny i susz roślinny Agnieszka Lesiakul. Gimnazjalna 10a/1063-430 Odolanów, tel. 698 249 964e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

SUSZ ROśLINNyByliny i susz roślinny Agnieszka Lesiakul. Gimnazjalna 10a/1063-430 Odolanów, tel. 698 249 964e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

WyROBy Z LOOMU O MOTyWACH REGIONALNyCHAndrzej KretLipowa 3B/156-320 Krośnicetel. 503 154 197e-mail: [email protected] Baryczy Poleca

OLEJ LNIANy ZIMNOTŁOCZONy – OLEOWITAEwelina Narożna-Domskaul. Mickiewicza 4b/4, 56-300 Milicze-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

PIECZEń Z DZIKAHubertówkaAgnieszka MatkowskaGądkowice, Zamek Myśliwski 156-300 Milicztel. 071 38 45 425, 501 707 354e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

WODA ŹRóDLANA DOLINA BARyCZyWytwórnia Wód Gazowanych „Jerzy”Jerzy Nowak Spółka Jawnaul. Kardynała Ledóchowskiego 14463-400 Ostrów Wielkopolskitel. 500 155 614e-mail: [email protected] Dolina Baryczy Poleca

PRODUKTy I WyROBy REGIONALNE

11

13

12

14

10

8

9

15

16

17

100 Tajemnice Doliny Baryczy

Page 101: Tajemnice Doliny Baryczy

SZLAKI DOLINY BARYCZY

PIESZO  Bliskość przyrody, stanowiącej największą wartość krainy nad Baryczą naj-lepiej  poznawać wędrując niespiesznie  wśród  stawów, lasów  i  pól.  Uła-twieniem w tych wędrówkach są znakowane szlaki piesze, przystosowane również do spacerów z kijkami nordic-walking. Dla turysty pragnącego bli-żej obcować z naturą przygotowano także ścieżki przyrodnicze, dzięki któ-rym poznać może różne oblicza świata stawów milickich. / Polecamy - szlak niebieski „Archeologiczny”; szlak czerwony ,,Zamko-wy”; szlak zielony „Rezerwatów przyrody”; zielony ,,Barokowych fundacji Hatzfeldów”; żółty szlak dookoła Milicza

śCIEŻKI PRZyRODNICZEPrzyrodnicza ścieżka dydaktyczna „Trzy Stawy w Niezgodzie”; Przyrod-nicza ścieżka dydaktyczna „W krainie stawów” ; Ścieżka przyrodnicza „Karłów - Wałkowa – Karłów”; Wokół Wzgórza Joanny; Stawy Krośnickie; Przyrodnicza ścieżka dydaktyczna „W krainie ptaków”; Wokół Stawów Trześniówki; Ruda Żmigrodzka - rezerwat „Olszyny Niezgodzie”, Wokół Czarnych Stawów, Wokół Mojej Woli, Ścieżka w parku Pałacowym w Mili-czu, Ścieżka Antonin-Rezerwat „Wydymacz”-Antonin.

KAJAKIEMOsią doliny jest rzeka Barycz,  którą prowadzi malowniczy szlak kajako-wy. Ze względu na powolny nurt jest on dostępny również dla mniej wpraw-nych  amatorów  tej  odmiany  aktywnego  wypoczynku. W okresach  wyż-szych  stanów  wód  można  spływać  również  mniejszymi  rzekami, ucho-dzącymi do Baryczy. Przez najciekawsze tereny płyną Prądnia czy Mły-nówka Sułowska./ Polecamy szlak - Kajakiem po Baryczy; Kajakiem po Prądni; Kajakiem po Młynówce Sułowskiej

KoNNoMożliwość spędzenia wypoczynku w siodle zapewniają ośrodki jeździec-kie oraz sieć szlaków. Najciekawszy szlak konny - „Doliny Baryczy” liczy 140 km i łączy szlaki konne Wielkopolski i Dolnego Śląska.

RoweReMDolina Baryczy ze względu na dużą rozciągłość równoleżnikową, pięk-ne krajobrazy oraz małych ruch samochodowy na drogach lokalnych jest niezwykle popularna wśród rowerzystów. Główne atrakcje i miejscowo-ści połączone są znakowanymi szlakami. Najlepiej dla ruchu rowerowego przystosowana jest ścieżka rowerowa szlakiem dawnej Kolei Wąskotoro-wej z Grabownicy do Milicza, biegnąca wśród stawów i lasów./ Polecamy-pomarańczowy Rowerowy Szlak Doliny Baryczy, Trzeb-nicką Pętlę Rowerową, Szlak Kolei Wąskotorowej, Szlak Stawów Milic-kich, czarny szlak w Dolinę Baryczy, Szlak Rowerowy Dookoła Powiatu Ostrowskiego oraz międzynarodowy Szlak Bałtyk-Adriatyk zwany bursz-tynowym, który przebiega zarówno przez dolnośląską jak i wielkopolską część Doliny Baryczy

PUNKTy INFORMACJI TURySTyCZNEJMilicz, pl. ks. E. Waresiaka 7tel. 71 383 00 35e-mail: [email protected]

KROśNICE, SZKOLNE SCHRONISKO MŁODZIEŻOWEul. Kwiatowa 4tel. 71 384 61 80

TWARDOGóRA, UL. RATUSZOWA 13Atel. 71 315 04 25,e-mail: [email protected]

ŻMIGRóD, BASZTA, UL. PARKOWAtel. 71 385 39 31e-mail: [email protected]

OSTRóW WIELKOPOLSKI, UL. STAROTARGOWA 5tel. 62 736 28 17e-mail: [email protected]

WITRyNy INTERNETOWE O DOLINIE BARyCZywww.stawymilickie.plwww.nasza.barycz.pl www.barycz.plwww.ziemiamilicka.plwww.dbpoleca.barycz.plwww.dolinabaryczy.plwww.aktywni.barycz.plwww.wioski.barycz.plwww.dnikarpia.barycz.plwww.smacznykarp.barycz.pwww.wroclaw.lasy.gov.plwww.antonin.poznan.lasy.gov.plwww.dzpk.pl

Pieszo, kajakiem, rowerem czy konno. Jak zwiedzać?Krainę nad Baryczą można poznawać na wiele sposobów. Sieć ponad 1100 km szlaków i ścieżek, które łączą wszystkie najważniejsze atrakcje Doliny, umożliwia uprawianie wszystkich popularnych rodzajów turystyki nizinnej.

Tajemnice Doliny Baryczy 101

SZLAKI DOLINY BARYCZY

Page 102: Tajemnice Doliny Baryczy

7 cudów Doliny Baryczy Mieszkańcy polecająJoanna Monastyrska, Krośnice Dyrektor Centrum Edukacyjno–Turystyczno–Sportowego Dla mnie cudem jest moment zupełnej ciszy i bezruch na wodzie. Spokój oraz harmonia pomiędzy wodą, powietrzem i przyrodą.

Zofia Pietryka, Milicz / Wiceprezes Fundacji Doliny Baryczy „Ptasi raj” w Dolinie Baryczy. Ptaki mają tu swoiste eldorado. Kraina stawów pełnych łatwego pożywienia, gęste szuwary i liczne wyspy stanowią miejsce schronienia i zakładania gniazd, tereny chronione gwaran-tują bezpieczeństwo. Ogromna różnorodność i unikatowość gatunków przyciąga miłośników przyrody.

Inga Demaniuk–Ozga, Milicz Prezes Stowarzyszenia „Partnerstwo dla Doliny Baryczy” Cudem są ludzie mieszkający w Dolinie Baryczy, którzy uwierzyli w siebie, w wyjątkowość tego miejsca i w to, że potrafią zachęcić innych do odwiedzenia tego zakątka Polski.

Mirosław Kłopotowski, Żmigród / Działa na rzecz Zespół Placówek Kultury Dziś Zespół Pałacowo Parkowy w Żmigrodzie to oszlifowany diament pośród rozmaitych atrakcji tury-stycznych Doliny Baryczy. Ruiny Pałacu Hatzfeldtów, XVI wieczna baszta, ponad 14 hektarowy park. To zrewitalizowane zabytki, które olśniewają odwiedzających gości, dzięki środkom unijnym i żmigrodzkie-go samorządu.

Agnieszka Karwik, Odolanów / Pracownik Urzędu Gminy Niewątpliwie wyjątkowym obiektem przyrodniczym są łąki w Odolanowie. Obszary tego typu podlegają ochronie i są siedliskiem przyrodniczym Natura 2000. Obecnie, w krajobrazie Wielkopolski należą do du-żych rzadkości. Szczególnie cenne i bogate florystycznie są płaty w okolicach wsi Raczyce.

Robert Kaczmarek, Przygodzice / Przewodniczący Komisji Kultury, Oświaty, Zdrowia, Pomocy Społecznej i Rekreacji Rady Gminy PrzygodziceDla mnie najcenniejsze w Dolinie Baryczy jest to, że świat zatrzymał się tu w miejscu. Dziewiczość tere-nów oraz rzadko spotykane gatunki zwierząt i ptaków to cecha charakterystyczna dla tego obszaru. Ptaki znajdują tu swoje miejsce gniazdowania ze względu na naturalność terenów od wielu, wielu lat i brak in-gerencji człowieka, dlatego miejsce to jest takie cenne.

Przemysław Wroński, Żmigród / NadleśniczyDla nas leśników jest to obszar o wyjątkowym charakterze i specyfice, unikalny pod każdym względem. Cud polega na tym, że w tym przypadku dzieło przyrody jakim jest Dolina Baryczy zaskakuje i zachwyca zarówno przebywających tutaj gości, jak i zawodowców na co dzień pracujących w tej okolicy.

Bernadeta Mikołajczak, Milicz / Zastępca Nadleśniczego NadleśnictwaJednym z bardziej urokliwych miejsc na terenie Doliny Baryczy jest Park w Postolinie z kwitnącą śnieży-cą wiosenną. Kwiatek ten pokazuje się już nawet w lutym, przypominając spragnionym promieni słońca mieszkańcom, że lada chwila będzie wiosna.

Page 103: Tajemnice Doliny Baryczy

www.dnikarpia.barycz.pl Koordynator:

Page 104: Tajemnice Doliny Baryczy