STUDNIÓWKA 2014plan.liceumlochow.pl/gazetka/Nr 1(105)2014.pdfJoanna Olton (4,57), Kuba Bury (4,56),...
Transcript of STUDNIÓWKA 2014plan.liceumlochow.pl/gazetka/Nr 1(105)2014.pdfJoanna Olton (4,57), Kuba Bury (4,56),...
Gazetka szkolna
Liceum Ogólnokształcącego im. Marii Sadzewiczowej w Łochowie
W tym numerze:
Nr 1(105)/2014
Ważne sprawy:
Studniówka
Mistrzostwa
Solidarni z Ukrainą
06. 02. 2014 r.
STUDNIÓWKA 2014
Studniówka str. 1
Matura str.2
Teatr w Łochowie str. 3
Półrocze str. 3
Spotkanie z Absolwentem str. 4
Mistrzostwa w unihokeju str. 4
Przegląd spektakli str. 5
Ukraina str. 6
TiK str. 7
Wieczór filmowy str. 8
Rapedagogika str. 8
Piór szuka talentu str. 9
Kącik sportowy str. 10
18 stycznia 2014 r.
w naszej szkole odbyła się
studniówka. Tego dnia
hala sportowa dzięki de-
koracji przeniosła wszyst-
kich w lata dwudzieste.
Taką podróż w czasie
umożliwiły także eleganc-
kie stroje wszystkich go-
ści, które doskonale pod-
kreślały wyjątkowość
i powagę tego wydarzenia.
Na początku nie obe-
szło się bez tradycyjnego
poloneza odtańczonego
przez wszystkich tegorocz-
nych maturzystów. Następ-
nie zatańczono poloneza
reprezentacyjnego, który
jak zawsze zachwycił przy-
byłych gości.
W tym roku trzecie
klasy przygotowały także
coś wyjątkowego, nowego.
Zatańczyły walca, wzbu-
dzając we wszystkich po-
dziw. Zostali nagrodzeni
ogromnymi, zasłużonymi
brawami.
Ważnym elementem
uroczystości były także
podziękowania dla dyrekcji,
wychowawców i wszyst-
kich pracowników szkoły.
Zaprezentowano również
film z prób poloneza, który
pokazał, jak wiele pracy
kosztowało uczniów przy-
gotowanie tego reprezenta-
cyjnego tańca.
Po oficjalnej części
studniówki przyszedł czas
na zabawę. Wszyscy
w świetnych nastrojach
i pełni podekscytowania
mogli się bawić przez całą
noc. Parkiet aż do świtu był
pełen roztańczonych gości,
po których nawet nie wi-
dać było ani trochę zmęcze-
nia. Według dyrekcji
i nauczycieli była to jedna
z najbardziej kulturalnych
studniówek od kilku lat.
Tegoroczni maturzy-
ści włożyli dużo pracy
i wysiłku w przygotowanie
tak wyjątkowej uroczysto-
ści. Było to dla nich duże
przeżycie, którego na pew-
no nie zapomną. Stworzyli
cudowną atmosferę, zaraża-
jąc wszystkich swoją ener-
gią i entuzjazmem.
Reprezentacje klas
drugich mogą czuć się za-
szczycone, że uczestniczyły
w tak świetnej studniówce
i jedyne, co nam teraz pozo-
stało, to oczekiwanie
z ogromną niecierpliwością
na swoją studniówkę!
Ania Wróblewska
(kl. IIc)
Panowie z 3b z wychowawczynią, fot. Przemysław Garbarczyk
str. 2
MATURA 2014 ODLICZANIE ROZPOCZĘTE!
Niespełna dziesięć tygodni dzieli
tegorocznych maturzystów od egzami-
nu dojrzałości. Studniówkę można już
dodać do kolejnych licealnych wspo-
mnień, teraz pozostało tylko spędzanie
miłych wieczorów z książkami. Posta-
nowiliśmy sprawdzić, jak przygotowu-
ją się do matury, jakie są ich oczekiwa-
nia i obawy oraz ogólne spostrzeżenia.
W jaki sposób przygotowujesz
się do matury?
Dominika: Hmm... O ile dobrze
pamiętam, jadąc na studniówkę,
usłyszałam w radio wywiad
z maturzystami. Większość z nich
sugerowała, że po studniówce
rozpoczynają prawdziwe przygo-
towanie do matury. Być może coś
w tym jest, ale sama tego nie po-
pieram i nie praktykuję. Uczę się
w miarę możliwości nie tylko
teraz, ale robiłam to przez
wszystkie trzy lata liceum. Tak
wygląda moje przygotowanie do
matury.
Martyna: Moje przygotowania do matu-
ry polegają na przypominaniu sobie lek-
tur z poprzednich epok. Jeśli chodzi o
maturę z matematyki, to robię przykłado-
we zadania z poszczególnych działów,
aby powtórzyć materiał.
Amanda: Moje przygotowanie do matu-
ry tak naprawdę dopiero się zaczyna.
Jednak mam już zaplanowane, jak będzie
wyglądała moja prezentacja maturalna
z języka polskiego, jaką wykorzystam
literaturę. Teraz pozostaje uporządkować
całą zdobytą wiedzę ze zdawanych przed-
miotów, poświęcić wiele czasu na roz-
wiązywanie zadań, tak aby wyniki były
jak najlepsze.
Iza: Przede wszystkim staram się uczyć
systematycznie na każdą lekcję. Przy
moim wyborze fakultetów (rozszerzenie
z biologii i chemii) jest to bardzo ważne.
Nie odpuszczam sobie nawet jednej go-
dziny fakultetów - już nie raz mi się zda-
rzało przyjść do szkoły z lekką gorączką.
Dodatkowo staram się powtarzać mate-
riał z przedmiotów podstawowych oraz
zaczynam robić przykładowe testy matu-
ralne z ubiegłych lat.
Adrian: Uczęszczam na korepetycje
z matematyki i fizyki. Jeśli chodzi o ję-
zyk polski, to korzystam z różnego typu
repetytoriów oraz powtarzam lektury.
Czego najbardziej obawiasz się
na maturze?
Dominika: Na maturze najbardziej oba-
wiam się... matury. Boję się części ustnej,
bo myślę, że jest najbardziej stresująca.
Często mam wizję, że kompletnie
wszystkiego zapomnę albo będę się źle
czuła fizycznie - tego się obawiam.
Martyna: Najbardziej obawiam się,
że po prostu nie zadam matury.
Amanda: Nie mam przedmiotu, którego
boję się najbardziej. Uważam, że do
wszystkiego należy podejść w ten sam
sposób.
Iza: Najbardziej obawiam się tego, że nie
starczy mi czasu na zrobienie całego ar-
kusza maturalnego (szczególnie martwię
się o chemię).
Adrian: Najbardziej boję się tego, że gdy
usiądę przed arkuszem nagle cala wiedza
wyleci mi z głowy i będę miał zupełną
pustkę w głowie.
Myślisz, że ta szkoła dobrze
przygotowała Cię do egzaminów?
Dominika: Uważam, że chodzę do do-
brego liceum. Wiem, że szkoła ma zada-
nie przygotować do matury, ale sądzę,
że bez współpracy ucznia jest to niemoż-
liwe. Dużo po prostu zależy ode mnie.
Czy jestem przygotowana? Dowiem się
tego po weryfikacji wyników matural-
nych.
Martyna: Myślę, że tak.
Amanda: Uważam, że łochowskie li-
ceum bardzo dobrze przygotowało mnie
do matury. Jednak to ode mnie zależy,
czy potrafię w pełni wykorzystać zdobytą
przez te lata wiedzę.
Iza: Myślę, że liceum ogólnokształcące -
jak najbardziej mnie do matury przygoto-
wało. Chciałabym jednak dodać, że to
ode mnie i od mojej
pracy, również
w domu, zależy, czy
zdam maturę z satys-
fakcjonującymi mnie
wynikami.
Adrian: Wydaje mi
się, że tak.
Żałujesz swojego
wyboru przedmiotów
na rozszerzenie? Czy
w tym momencie
zmieniłabyś je na
inne?
Dominika: Przyznam,
że miałam z tym problem, szczególnie
z drugim przedmiotem. Właściwie chcia-
łam uczęszczać tylko na biologię, musia-
łam jednak wybrać drugie rozszerzenie.
Padło na wiedzę o społeczeństwie.
Nie żałuję swojego wyboru. Choć przy-
znam, że obydwa przedmioty to wiele
teoretycznych informacji, które trzeba
dość szybko upakować w głowie. Nie jest
łatwo, ale nikt nie mówił, że będzie.
Martyna: Nie. Na dzień dzisiejszy je-
stem zadowolona i nie zmieniłabym je na
inne.
Amanda: Jeśli chodzi o zdawane przeze
mnie przedmioty maturalne, nie żałuję
podjętej we wrześniu decyzji. Jestem
pewna, że matura z biologii otworzy dla
mnie drzwi wielu uczelni w Polsce.
Iza: Moim zdaniem wybrałam sobie trud-
ne przedmioty na poziomie rozszerzo-
nym, jednak biologia i chemia to dzieciny
nauki, w których się najbardziej speł-
niam. Myślę że dokonałam trafnego wy-
boru decydując się właśnie na te przed-
mioty.
Adrian: Nie raczej nie. Jestem zadowo-
lony z przebiegu fakultetów.
Ewelina Pyzińska (kl. Ia)
Adrian Siwek (kl. IIa)
Tak było rok temu… Fot. M. Szeja
str. 3
tralnej MiGOK w Łochowie w obsa-
dzie, jakiej jeszcze nie widzieliśmy.
W poniedziałek 20 stycznia zadebiuto-
wało teatralnie dwoje uczniów naszej
szkoły: Kinga Puchta z klasy
IIa i Rafał Krajewski z klasy Ia, a tak-
że absolwent naszego liceum Adrian
Powierża.
Sztuka Antoniego Czechowa jest
chętnie brana na warsztat przez reżyse-
rów lecz zarówno dla nich, jak i dla akto-
rów, jest ona prawdziwym wyzwaniem.
Przedstawienie poprawnej interpretacji
i jednocześnie nadanie odpowiedniego
klimatu akcji jest rezultatem ogromnego
nakładu pracy, poświęcenia i cierpliwo-
ści artystów, którzy tak świetny efekt
uzyskali dzięki panu Piotrowi Wawrowi -
reżyserowi widowiska. Do premiery arty-
Zaskoczenie, szok, zachwyt –
takie emocje towarzyszyły widzom
spektaklu pt. „Niedźwiedź” według
Antoniego Czechowa, który mieliśmy
okazję ujrzeć na deskach sceny tea-
ści przygotowywali się aż półtora roku. Na
scenie było jednak oczywiste, że czas ten
wykorzystali do maksimum. Idealnie od-
wzorowali wydarzenia pamiętnego dnia,
gdy mężczyzna i kobieta, poznawszy się
w złości i gniewie, przechodzą huśtawki
nastrojów, aby z pustej nienawiści przejść
w nieoczekiwaną miłość.
Spektakl odbędzie się ponownie
21 lutego oraz 8 marca. Naprawdę warto się
na niego wybrać i cieszyć się widokiem
młodych ludzi, których aspiracją jest coś
więcej niż komputer i ciągła beztroska.
Wbrew pozorom, przy sztuce napisanej
niewspółczesnym językiem, można się na-
prawdę dobrze bawić.
Adrianna Król (kl. Ib)
DEBIUT TEATRALNY
fot.
An
na B
ala
MAŁE PODSUMOWANIE Pierwsze półrocze dobiegło końca.
Czy możemy uznać je za udane?
Wydawać się może, że tak. W naszej
szkole ciągle się coś dzieje. Częste wy-
cieczki, warsztaty, konkursy i różne wy-
darzenia, które umilają życie uczniów.
Licealiści osiągnęli wiele na różnych
płaszczyznach, począwszy od zawodów
sportowych po konkursy
przedmiotowe. Czy ma
to przełożenie na nasze
oceny? Sam dyrektor
uznał je za zadawalają-
ce, ale nie ukrywa, że
mogłyby być one lepsze.
Najlepszych uczniów naszej szkoły
nagrodzono Odznaką
Sadzewiczowej. Otrzy-
mało ją 13 osób z naj-
wyższą średnią ocen:
Jakub Kiełek (4,71),
Dagmara Roguska
(4,70), Aleksandra Do-
łowy (4,65), Marta Laskowska (4,57),
Joanna Olton (4,57), Kuba Bury (4,56),
Paulina Dołowa (4,55), Monika Telak
(4,53), Amanda Kałuska (4,52), Pauli-
na Styś (4,51), Martyna Wierzba (4,5),
Mateusz Podgórski (4,5), Aleksandra
Nabiałek (4,5).
W rywalizacji średnich klasowych
zdecydowanie zwyciężyli uczniowie kla-
sy I b, których to średnia ocen wynosi
równo 4,0. Następne miejsce przypadło
zaś maturzystom z 3 d, których średnia
ocen wynosi 3,6. Trzecie miejsce zaś
przypadło 2 c. Co ciekawe, wszystkie te
klasy zadeklarowane są jako profil biolo-
giczno-chemiczny. Jak widać, uczniowie
z tego profilu wiodą prym w tej szkole.
62 osoby otrzymały na koniec seme-
stru przynajmniej jedną ocenę niedosta-
teczną, co stanowi około 17,87%
uczniów naszej szkoły. 20 z nich zostało
wystawionych wśród uczniów klas
pierwszych, 18 otrzymali drugoklasiście,
zaś 24 oceny niedostateczne przypadły
maturzystom. 38 uczniów ma jedną oce-
nę niedostateczną, 18 dwie, zaś 6 posiada
trzy lub więcej zagrożeń.
Jak łatwo się domyślić, przedmio-
tem, z którego największa liczba uczniów
otrzymała ocenę niedostateczną, jest ma-
tematyka. Aż 38 osób otrzymało taki
stopień na zakończenie semestru. Z języ-
ka polskiego takich osób jest 22,
a z języka angielskiego 14. Oceny niedo-
stateczne z innych przedmiotów to tylko
pojedyncze przypadki.
Pozornie wydaje się, że liczba jedy-
nek w tym roku jest wysoka, ale jeżeli
porównamy ją do lat ubiegłych, to okaże
się, że wcale tak nie jest. W tym roku
zostało wystawionych łącznie 96 ocen
niedostatecznych. Rok temu ich liczba
wynosiła 132, zaś dwa lata temu 193.
Trudno jednak ocenić, czy jest to spowo-
dowane tym iż wzięliśmy się do roboty,
czy tym, że poziom nauczania w naszej
szkole się obniżył. Trzeba jeszcze pa-
miętać, że w ubiegłych latach w naszej
szkole uczyło się więcej
uczniów, niż obecnie.
Wiele do życzenia
pozostawia jednak fre-
kwencja i bez wątpienia
mogłaby być lepsza. Naj-
niższą frekwencję osią-
gnęli maturzyści, którzy
często odpuszczają fakul-
tety. Im mniej uczniowie
chodzą na zajęcia, tym
słabsze są ich oceny.
Ogólna frekwencja dla
całej szkoły wynosi
91,35%, co jest wzro-
stem w stosunku do roku
ubiegłego. Na tej płaszczyźnie najlepiej
wypada klasa Ib (96,55%), tuż za nimi
uplasowała się klasa Ic (94,88%), zaś
trzecie miejsce przypadło klasie Ia
(94,42%). Wynika z tego, że to pierwszo-
klasiści najsolidniej uczęszczają na zaję-
cia. Po drugiej stronie tabeli królują trze-
cioklasiści, bowiem trzy ostatnie miejsca
należą do nich: III c (89,1%) III d (89%)
i IIIa (85,12%). „Rekordzistka” naszej
szkoły ma aż 122 godziny nieusprawie-
dliwione.
Joanna Grabowska (kl. Ia)
Adrian Siwek (kl. IIa)
Źródło: liceumlochow.pl
str. 4
W czwartek 30 stycznia
br. odbyło się spotkanie z Jaku-
bem Świętochowskim, absol-
wentem naszego liceum, w celu
poznania jego doświadczeń ży-
ciowych po ukończeniu szkoły.
Kuba z pomocą prezen-
tacji przedstawił najciekawsze
momenty ze swoich wypraw.
Zaczynając swoją przygodę ze
wspinaczką górską od wchodze-
nia na ścianki wspinaczkowe
w Warszawie, skończył ją, zdo-
bywając prawdziwe szczyty.
Odwiedził m.in. Hiszpanię (El
Chorro, El Caminito del Rey),
pogranicze Włoch, Niemiec,
Francji i Szwajcarii (najwyższy szczyt
Europy Mont Blanc) i Tanzanię (szczyt
Kilimandżaro, Lava Tower i Zanzibar).
Podczas spotkania można było
zobaczyć przecudne zdjęcia oraz posłu-
chać wspaniałych opowieści o przygo-
dach z nieznanych, odległych krajów.
Razem z grupą znajomych Kuba przeżył
wiele zabawnych i przerażających
chwil.
Spotkanie nasz gość zakończył
pytaniem: „Who’s next?”, które
było skierowane do widzów:
uczniów oraz nauczycieli. Chciał
w ten sposób przekazać, że warto
wyjść z domu i zrobić coś ciekawe-
go. Nauczył nas wierzyć w siebie
i spełniać marzenia.
Każdy człowiek może się stać
tym, kim chce. Nie ma żadnych
ograniczeń, wystarczy tylko chcieć
ruszyć się z domu! Spędzanie cza-
su na Facebooku możemy zmienić
na czas rozwijania swoich pasji
i zainteresowań.
Paulina Kalinowska (Ib)
Wojciech Kalinowski (Ie)
Ulubiona fotografia Jakuba Świętochowskiego: afry-
kański chłopiec na plaży, cały w piasku, chce zobaczyć
aparat fotograficzny Kuby.
Z ,,SADZEWICZOWEJ” NA SZCZYTY
ZABAWNIE PO ANGIELSKU Nie od dziś wiadomo, że ucznio-wie naszej szkoły nie boją się wyzwań i doskonale czują się w świetle reflekto-rów. Nic więc dziwnego, że po raz ko-lejny spróbowali swoich sił w arty-stycznym rzemiośle. Grupa kabaretowa złożona z uczniów pierwszych i drugich klas wzięła udział w kolejnym konkursie „English-Speaking Festival of Humo-ur” organizowanym przez Dom Kultury w Żyrardowie. Zamysłem całego wyda-rzenia jest poszerzanie umiejętności języ-kowych w przyjemny i interesujący spo-sób, ponieważ warunkiem dołączenia do zabawy jest odegranie anglojęzycznej scenki kabaretowej. Nasi reprezentanci przygotowywali się do niego już od daw-na i efekty ich pracy były naprawdę zado-walające. W piątek, 17 stycznia zaprezen-
towali oni na żyrardowskiej scenie krótki skecz „Phobias”, którym wywalczyli ósme miejsce. Dla przypomnienia, ze-szłoroczna ekipa uplasowała się dwie pozycje wyżej. Czyżby spadek formy?
Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku pokażemy, na co naprawdę stać łochow-skie liceum!
Rafał Krajewski (kl. Ia)
Fot. organizatora.
W dniach 5-7 grudnia 2013 r. we Wrocławiu odbył się finał Konkursu
Ojczyzny Polszczyzny. Reprezentantką Mazowsza była Monika Telak,
uczennica II d naszego liceum, zwyciężczyni Małego Finału.
Konkurs wygrała uczennica małego liceum społecznego z Łodygowic
na Żywiecczyźnie, która w ubiegłym roku znalazła się wśród wyróżnionych
(razem z Martyną Rydzewską, dziś już absolwentką naszego LO).
Trzy dni we Wrocławiu wypełnione były nie tylko zmaganiami konkurso-
wymi, ale również interesującymi warsztatami z zakresu interpretacji i kul-
tury słowa. Atmosfera i oprawa Konkursu Ojczyzny Polszczyzny są wyjąt-
kowe, co jest zasługą hojnych sponsorów, osobowości prof. Jana Miodka
oraz ducha „Pana Tadeusza”, którego rękopis przechowywany jest we wro-
cławskim Ossolineum, gdzie odbywa się konkurs.
Zachęcam wszystkich do udziału w konkursie w roku następnym. Naprawdę
warto. Zapytajcie Moniki! Małgorzata Szeja
POLSKI. DODAJ DO ULUBIONYCH!
Fot. Organizatora: prof. Jan Miodek
i Monika Telak.
str. 5
ELIMINACJE OKIEM WOLONTARIUSZKI Od 29.01. do 02.02.2014 roku w
Łochowie odbywały się Eliminacje do
Mistrzostw Świata w Unihokeju męż-
czyzn. Wzięło w nich udział sześć dru-
żyn: Ukraina, Finlandia, Rosja, Hisz-
pania, Francja i oczywiście Polska.
Każda zagraniczna drużyna miała
wyznaczone po dwie osoby, które pełniły
rolę przewodników i pomagały zawodni-
kom we wszelkich sprawach organizacyj-
nych oraz tych nieco bardziej zwykłych,
codziennych dotyczących życia drużyny
w Polsce.
Wolontariusze już ponad tydzień
przed eliminacjami zaczęli przygotowa-
nia do tej właśnie imprezy. Wybrano
osoby pełniące role przewodników. Mnie
oraz mojej koleżance przeznaczono grupę
Ukrainy. Nie spodziewałyśmy się jednak,
że drużyna ta okaże się aż tak pozytywna,
otwarta i ciepła. Każdego dnia pomimo
ogromu pracy i wielkiego zmęczenia ja-
kie nam towarzyszyło chętnie wyruszały-
śmy na halę. Z każdym dniem poznawali-
śmy się coraz lepiej, a liczba kibiców
naszej grupy codziennie wzrastała. Mi-
mo, że drużyna
Ukrainy nie
zdołała wygrać
żadnego meczu,
to spotkała się z
cudownym
przyjęciem
przez kibiców,
za co na porta-
lach społeczno-
ściowych dzię-
kują nam do
dzisiaj. Każdy
dzień mi-
strzostw owo-
cował w nowe
doświadczenia,
które na pewno nie pójdą na marne. Każ-
da z drużyn spotkała się w naszej szkole
z niezwykle miłym przyjęciem i świetnie
zorganizowanym dopingiem.
Ostatni, finalny dzień mistrzostw był
dla wszystkich chyba najtrudniejszym
dniem z całego tygodnia. Po oficjalnym
zakończeniu i przemówieniach niejedna
osoba chcąc czy nie chcąc przelewała łzy.
Nie tylko drużynie ukraińskiej i nam
ciężko było się rozstać, ale pozostałe dru-
żyny też nie kwapiły się do tego, by odje-
chać do swoich krajów.
Całe to wydarzenie, które miało
miejsce w naszym LO było moim zda-
niem wspaniale przygotowane, co jest
zasługą organizatorów, wolontariuszy,
pracowników szkoły i wszystkich którzy
przyczynili się do tego, by stworzyć tę
wspaniałą atmosferę.
Anna Bala (kl. IIa)
fot. Paulina Wojtyra
TIK W ŁOCHOWSKIM LICEUM Trudno wyobrazić sobie dzisiejszy
świat bez najnowszych technologii,
które są już obecne wszędzie, także w
szkołach. Dlatego też nasze liceum
przystąpiło do programu edukacyjnego
Gazety Wyborczej i Centrum Edukacji
Obywatelskiej pt.: Szkoła z Klasą 2.0.
w roku szkolnym 2013/2014. w związ-
ku z tym, 10 stycznia odbyła się debata,
w której udział wzięli przedstawiciele
wszystkich klas. Zastanawialiśmy się
nad hipotezą: "Czy wykorzystanie TIK
w nauczaniu, uczeniu się i komunikacji
jest lepsze od tradycyjnego sposobu
nauczania, uczenia się i komunikowa-
nia?"
Spotkanie prowadziła pani prof.
Marta Wierzchołowska, natomiast samą
dyskusją pokierował pan prof. Wojciech
Laskowski. Jako pierwsza głos otrzymała
grupa potwierdzająca tezę, poruszyła
temat dostępności informacji w Interne-
cie, ich wszechstronność, nowoczesne
metody przyswajania wiedzy, np. videob-
logi i tutoriale. Zespół negujący tezę od-
woływał się z kolei do kontaktów osobi-
stych jako podstawowego elementu pra-
widłowych relacji międzyludzkich, które
komunikacja internetowa mogłaby zakłó-
cać.
Pytania zadawane
przez uczniów
klasy IIb były bar-
dzo ciekawe, traf-
ne, niewygodne dla
rywali, a nawet
bawiły publicz-
ność. Wbrew prze-
widywaniom w
końcowym głoso-
waniu wygrała
grupa przedstawia-
jąca argumenty
przeciw początko-
wej hipotezie.
Kolejnym etapem spotkania była
praca nad Kodeksem 2.0. Zostaliśmy
podzieleni na cztery zespoły i spośród
przeszło stu punktów regulaminu, które
przygotowywała każda z klas, wybierali-
śmy te najważniejsze. Pojawiło się wiele
ciekawych rozwiązań, wszystkie propo-
zycje skrzętnie notowaliśmy na tablicy,
potem omawialiśmy zwłaszcza te kontro-
wersyjne punkty, czyli na przykład moż-
liwość korzystania z telefonów komórko-
wych na lekcjach ( w celach edukacyj-
nych !), słuszność założenia szkolnego
forum czy problem polegający na ocenie-
niu, dokąd możemy się posunąć, jeśli
chodzi o komunikację z nauczycielami po
zakończeniu zajęć lekcyjnych.
Myślę, że spotkanie było bardzo
wartościowe, mogliśmy podyskutować na
bliski nam temat, zaprezentować własne
zdanie i przekonać do niego innych. Są-
dzę, że wnioskiem, jaki można wysnuć z
całej debaty, jest to, że wykorzystanie
nowoczesnych metod nauczania i komu-
nikowania się będzie najbardziej efek-
tywne w połączeniu z tradycyjnymi me-
todami. Wygrywa kompromis…
Monika Telak (kl. IId)
str. 6
SOLIDARNI Z UKRAINĄ
Jak wiecie, już od ponad dwóch
miesięcy Ukraina walczy z władzą, któ-
ra obecnie rządzi państwem. Zamiar
jest jeden: obalić dyktaturę prezydenta
Janukowycza. Początkowo ludzie protestowali,
nic im to jednak nie dało. Już wtedy mnó-
stwo ludzi zostało wyłapanych przez mi-
licję i Berkut, zaczęła się rewolucja. Te-
raz nie możemy już tak tego nazwać. Na
Ukrainie rozpoczęła się wojna domowa.
W stolicy państwa doszło do rozlewu
krwi. Media podają, że zabitych zostało
6 osób a rannych jest ponad 400 i liczba
ta ciągle rośnie. Strona prezydencka po-
wiedziała, że w więzieniu jest stu aktywi-
stów, zatrzymanych ma zostać kolejnych
50 osób, a w następnych dniach nawet
1000 osób.
Arsenij Jaceniuk powiedział
po głosowaniu: - ,,Rozszerzamy Majdan
na Kijów i inne miasta.’’ Głosowanie
dotyczyło tego, by protestujący poprzez
podniesienie rąk zdecydowali, że opozy-
cja ma odrzucić dalsze negocjacje z pre-
zydentem. Majdan Niezależności staje się
głównym ośrodkiem bitwy. Zaraz za nim
idą takie miasta, jak Nikołajew, Sumy,
Winnica, Żytomierz, Łuck, Lwów,
Iw.Frankowsk, Ternopol, Równe, Chmel-
nicki i Czerkasy. Są to największe ośrod-
ki, gdzie prowadzone są działa przeciw-
ko władzy. Osiem z wyżej wymienionych
zostało już przejętych przez Berkut oraz
milicję. Ciężko jest o tym mówić, ale
służby, które zostały powołane do utrzy-
mania porządku, nie liczą się z ludźmi.
Miałam okazję przebywać na
Ukrainie, zobaczyć, jak ludzie reagują na
to, co się tam dzieje. Pierwszy raz spotka-
łam się z młodzieżą w naszym wieku,
która ma w sobie tak ogromnego ducha
walki, dla której naj-
ważniejsze jest dobro
narodu, nie państwa,
które podlega bez-
względnej władzy pre-
zydenta. Oni chcą
zmian.
Plakaty, poma-
lowane twarze, ogrom-
ne transparenty i duma
ze świadomością tego,
że mogą coś zmienić.
A z drugiej strony -
schowane w dłonie
twarze, oczy pełne łez
i usta, które nie mogą
wypowiedzieć żad-
nych słów. Hańba. Tak
komentuje to wiele
osób.
Dlatego prosiliśmy wszystkich
o wsparcie dla nich. W piątek 24 stycznia
odbył się marsz Solidarni z Ukrainą.
Podczas niego młodzież naszego LO
przemaszerowała miasta. Usłyszeliśmy
wtedy pieśni, które wpierały nas podczas
stanu wojennego w Polsce. Na koniec
odsłuchaliśmy hymnu Ukrainy. Następ-
nie dyrektor szkoły pan Andrzej Suche-
nek podziękował wszystkim, którzy mi-
mo zimna brali udział w marszu. W sobo-
tę 25 stycznia odbył się Łochowski Maj-
dan Solidarni z Ukrainą. Rozpoczął go
dyrektor MiGOK Artur Lis. Następ-
nie usłyszeliśmy Mariana Dzięcioła oraz
Andrzeja Suchenka. Wspólnie odśpiewa-
liśmy również Mury J.Kaczmarskiego.
Przeprowadzony został także telemost z
Jarosławem Fedoryszynem, który opo-
wiedział o obecnej sytuacji na Ukrainie.
Wystąpili łochowscy gimnazjaliści, Ka-
pela Łochowska oraz zespół hip hop
Veritas. Ponadto usłyszeliśmy wypo-
wiedź Romana Kuzekjaka z Ukrainy. Na
zakończenie wystąpił Damez z technolo-
gią dźwięku. Ogromny mróz, nie ochło-
dził ciepła naszych serc, które biły wtedy
dla Ukrainy.
Wesprzyjmy ich. Nie możemy
materialnie, więc wesprzyjmy ich ducho-
wo, wesprzyjmy ich słowem. Słowem,
którego oni tak bardzo potrzebują. Sło-
wem, które jeszcze bardziej ich umocni.
Ludzie walczą. Nie poddają się. Potrze-
bują jednak dużej pomocy z zewnątrz.
Potrzebują naszego wsparcia duchowego.
Muszą wiedzieć, że świat jest z nimi, że
jest w stanie położyć rękę na sercu
i rzec ,,Nie poddawajcie się, wspieramy
Was.’’ Zatrzymajcie się choć na chwilę
i pomyślcie o tym. Giną ludzie.
Iwona Decyk (kl. IIa)
Fot.: prof. Justyna Ciecióra
OLIMPIADA
TEOLOGICZNA
Olimpiada Teologii Katolickiej to konkurs z długoletnią
tradycją również w naszej szkole. Składa się on z trzech eta-
pów: szkolnego, diecezjalnego i ogólnopolskiego. Jego celem
jest zapoznanie uczniów z różnymi zagadnieniami teologiczny-
mi np. w postaci encyklik, adhortacji czy, jak w tym roku,
martyrologii. Hasło tegorocznej edycji Olimpiady brzmi:
Męczennicy XX wieku – Świadkowie wiary.
Za nami etap szkolny, koordynowany przez ks. Marka Wró-
bla, który odbył się 29 listopada ubiegłego roku. Dalsze zmagania
będą miały miejsce w Drohiczynie już 7 marca. Wezmą w nich
udział osoby, które uzyskały ponad połowę możliwych punktów i
zajęły kolejno pierwsze trzy miejsca: Jakub Kiełek, Dominika
Strąk (kl. 3d) i Dawid Nowak (kl. 2d).
Dominika Strąk (kl. IIId)
Inspiracją do przeprowadzenia konkursu „Zło
dobrem zwyciężaj. Ksiądz Jerzy Popiełuszko - sługa
prawdy i wolności” jest zbliżająca się trzydziesta roczni-
ca męczeńskiej śmierci i ogłoszenie przez Sekcję Krajową
Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” roku 2014
ROKIEM BŁOGOSŁAWIONEGO KSIĘDZA JERZEGO
POPIEŁUSZKI.
Dla uczniów szkół ponadgimnazjalnych zaplano-
wano konkurs literacki i filmowy. Termin składania prac
minie we wrześniu, jest więc sporo czasu na przygotowa-
nie. Szczegóły na stronie: http://www.solidarnosc.org.pl/
edukacja/oswiata/attachments/1864_Regulaminb%C5%
82.ks.JerzemuPopoie%C5%82uszce.pdf
Małgorzata Szeja
NOWY KONKURS:
ZŁO DOBREM ZWYCIĘŻAJ
str. 7
24 stycznia odbył się pierwszy
łochowski akt solidarności z narodem
ukraińskim. Około godziny 14 spod
naszego liceum wyruszył marsz zorga-
nizowany przez uczniów jako gest jed-
ności z naszymi nękanymi przez prawo
sąsiadami.
To, co obecnie dzieje się na
Majdanie, nie może być dla żadnego
z nas obce. Jeszcze niedawno byliśmy
w całkiem podobnej sytuacji. Jakże do-
brze jest nam znane ich położenie, ich
strach, ich obawy, ich emocje. Oni ma-
rzą tylko o wolnym kraju, tak jak my
marzyliśmy o tym przez 123 lata. Nie
można dziwić się ich działaniom, bo oni
pragną tylko godnego życia we właści-
wych człowiekowi warunkach. To, co
dzień się tam, dzieje nie jest możliwe do
ujęcia w słowa. ,,Ukraina naprawdę pło-
nie.’’ Wystarczy poświęcić dosłownie
chwilę, aby zlokalizować informacje na
temat sytuacji za wschodnią granicą
i zdać sobie sprawę z jej wagi.
Nasza społeczność nie pozostała
obojętna na daną sytuację. W szkole dało
się zauważyć poszerzanie wiedzy na te-
mat Majdanu w wszelkich możliwych
sposobach: liczne rozmowy, relacjono-
wanie bieżących informacji, apel dyrek-
tora szkoły, przemówienie jednej
z uczennic - dobrze zorientowanej na ten
temat, a także obecność pana Romana
Kuzelyaka - lokalnego artysty i Ukraińca,
którego emocje przelały się na każdego
z nas.
Zjednoczeni z wschodnimi brać-
mi wyszliśmy na ulice miasta, by poka-
zać Ukrainie siłę i moc narodu! Wyszli-
śmy żeby nas usłyszeli, żeby uwierzyli.
WYSZLIŚMY DLA UKRAINY, DLA
BRACI.
Przy wtórze piosenek, z transpa-
rentem na czele szliśmy i dawaliśmy
świadectwo solidarności. Przez te chwile
naprawdę dało się poczuć rzeczywistą
jedność. Nic specjalnie wyszukanego, ale
walka dla naszej wspólnej czci - wolno-
ści, którą miała usłyszeć Ukraina. Usły-
szała jedna z mieszkanek Łochowa,
Ukrainka, która jechała za nami na plac
przy fontannie by podziękować za akcję
w imieniu narodu.
Marsz zakończył się krótkim
przemówieniem pana dyrektora i odsłu-
chaniem hymnu Ukrainy. Te kilka chwil
jedności, tylko tyle, a może dla nich aż
tyle.
Ewelina Pyzińska (kl. Ia)
MARSZ DLA UKRAINY
FINAŁ KONKURSU „PIÓRO SZUKA TALENTU” 16 stycznia 2014 roku o godzi-
nie 13:00 w łochowskim gimnazjum
odbyło się rozdanie nagród dla
uczniów wyróżnionych w konkursie
„Pióro szuka talentu”.
Uczniowie wraz z opiekunami,
którzy czuwali nad ich pracami zebrali
się w sali konferencyjnej, gdzie zasiedli
przy przygotowanych dla nich wcze-
śniej stolikach. Całość spotkania
uświetniały występy uczniów gimna-
zjum.
Spośród szkół ponadgimnazjal-
nych wyróżniono:
-w dziedzinie poezji: Małgorzatę Gą-
siorek i Sylwię Tymińską (LO Sadow-
ne)
-w dziedzinie prozy: Paulinę Wojtyrę
(uczennica naszego liceum)
Opiekunką naszej koleżanki była
prof. Małgorzata Kowalewska, która
dostała podziękowanie za nadzorowa-
niei czuwanie nad pracą Pauliny.
Gimnazjaliści kolejno czytali
wiersze oraz fragmenty prozy nagro-
dzonych uczniów. Uważam, że każda
z obecnych tam osób włożyła w swoją
pracę dużo serca.
Anna Bala: Jak długo pisałaś swoją
pracę? Co zmotywowało cię do wzięcia
udziału w konkursie?
Paulina Wojtyra: Moją odpowiedź za-
cznę od drugiego pytania. Do wzięcia
udziału zmotywowała mnie moja polo-
nistka – prof.. Małgorzata Kowalewska,
która powiedziała mi o konkursie.
Motywacją była także chęć sprawdzenia
swoich umiejętności. O konkursie dowie-
działam się dwa dni przed terminem, ale
nie zraziło mnie to szczególnie. Gdy tyl-
ko zobaczyłam temat, wiedziałam, że jest
to, jak dla mnie, prosty temat do pisania.
Pracę zaczęłam pisać o 01:00 w nocy,
skończyłam parę minut po 03:00. Podob-
no nocą myśli się najwięcej i słowa się
ładniej łączą w całość. Rzadko zdarza
mi się tak, że nie wyczerpię tematu do
końca, tym razem nie wyczerpałam.
Nie sądziłam, że moja praca zostanie
wyróżniona.
A.B.: Co zawarłaś w swojej pracy?
P.W.: W swojej pracy zawarłam moje
przemyślenia dotyczące życia i warto-
ści. Tematem pracy był cytat Paulo
Coelho „W życiu bowiem istnieją rze-
czy, o które warto walczyć do samego
końca”. Skupiłam się na tym, jak waż-
na w życiu jest rodzina, przyjaciele,
ale także pasje czy zdrowie. Próbowa-
łam udowodnić, że jeśli chcemy, by
nasze działania przynosiły oczekiwane
rezultaty – musimy zacząć już teraz.
Jeśli chcemy coś zmienić
– zmiany musimy zacząć od siebie.
Jeśli chcemy być szczęśliwi – musimy
doceniać wszystko, co wokół siebie
mamy, znajdować priorytety. Cieszę
się, że mogłam wziąć udział w tym
konkursie.
A.B.: Czy swoją przyszłość wiążesz
w jakiś sposób z pisaniem?
P.W.: Ciężko mi powiedzieć, ponieważ
zupełnie nie wiem, co chcę i co zamie-
rzam robić w przyszłości. Na razie jestem
w liceum i najbliższe dni i miesiące to
właśnie moja przyszłość. Tę przyszłość
wiążę z pisaniem, gdyż jestem redaktor-
ką ,,Carpe Diem’’. Co będę robić po li-
ceum? Czy będę pisać? Nie wiem. Nie
zastanawiałam się nad tym. Żyję chwilą.
Anna Bala (kl. IIa)
fot. Anna Bala
str. 8
W piątek 24 stycznia o godzinie
18 w sali konferencyjnej w naszym
liceum odbył się długo oczekiwany wie-
czór filmowy.
Od pewnego czasu trwało facebo-
okowe głosowanie, w którym mogliśmy
oddać głos na film, który chcemy zoba-
czyć na ekranie w piątkowy wieczór.
Wygrał ,,Paranormal Activity”, który
obejrzeliśmy jako pierwszy. Rozpoczęli-
śmy więc dosyć mrocznie.
W atmosferze tajemnicy i napięcia
wspólnie śledziliśmy losy młodej pary,
która zmagała się z paranormalnymi zja-
wiskami dziejącymi się w ich domu. Jest
on nawiedzony, a ich samych prześladuje
tajemnicza, złowroga istota. Zagadkę
rozwiązuje kamera rejestrująca sytuację
podczas ich snu.
Drugim filmem, który obejrzeli-
śmy podczas tego wieczoru był ,,Atlas
Chmur’’, przełożony z poprzedniego fil-
mowego spotkania, na który został wy-
brany. Po wcześniej obejrzanym horrorze
nadszedł czas na opowieść przygodowo-
fantastyczną. Przyglądaliśmy się losom
bohaterów z różnych epok i zakątków
świata, ich decyzjom i czynom, które
mają wpływ nie tylko na teraźniejszość
i przyszłość, ale także przeszłość. W fil-
mie dzieje się bardzo dużo, ogromna licz-
ba wątków, zmieniające się miejsca, epo-
ki i bohaterowie, widzimy dużo zwro-
tów akcji i niesamowitych efektów spe-
cjalnych.
Na piątkowy wieczór filmowy
przybyło Nas całkiem sporo, co z pewno-
ścią bardzo wszystkich cieszy, ponieważ
to znak, że organizacja tego typu spotkań
jest dobrym pomysłem i jest sens konty-
nuowania ich. Wybrane filmy spodobały
się, mamy nadzieję, że wkrótce znowu
będziemy mieć okazję do spędzenia wol-
nego czasu w taki sposób, przy dobrych
filmach, w miłej atmosferze i w ulubio-
nym towarzystwie. Gorąco zachęcamy do
udziału w wieczornych seansach i głoso-
wania na ulubione filmy. Czekamy na
kolejne spotkania, i liczymy na obecność.
Joanna Grabowska (kl. Ia)
WIECZÓR FILMOWY
MARIONETKA DIABŁA Dobromir Mak Makowski. Czło-
wiek, który odnalazł w sobie siłę, zau-
fał Bogu i wyszedł z nałogów. Mieliśmy
okazję poznać go 24 stycznia. Został
zaproszony, aby poprowadzić spotka-
nie z młodzieżą licealną i gimnazjalną. Poprzez swoją historię ma na
celu pokazać, że jeśli się chce, wszystko
jest możliwe. Jemu udało się przezwycię-
żyć zło, teraz rapuje i nagrywa swoje
piosenki, ma żonę i trzynastomiesięczną
córeczkę. Jako półtoraroczny maluch
trafił do domu dziecka. Rodzice niejed-
nokrotnie bili go, miał straszne dzieciń-
stwo. Do tego nie był grzeczny. Kradł w
szkole, a potem zebrał ekipę i zaczęli
wspólnie okradać sklepy. Ojciec popadł
w alkoholizm, kiedy zdradziła go żona.
Często wysyłał swoje dzieci po wódkę.
Stopniowo tracił wzrok, przez co nie
mógł pracować. Ze słów Makowskiego
można było zauważyć, że jako dziecko
przystępujące do komunii nienawidził
Boga. Obwiłam Goza wszystkie krzyw-
dy, które mu wyrządzono. Zakochał się
w rozpuszczalniku.
Ćpając, widział sens w życiu,
wydawało mu się, że świat staje się na
moment lepszy. Trafił znowu do domu
dziecka. Kiedy pierwszy raz przedawko-
wał trafił do szpitala w stanie krytycz-
nym. Gdy doszedł do siebie, pragnął coś
zmienić, prosił Jezusa w modlitwie, aby
mu pomógł,
jednak po
powrocie do
sierocińca
było jeszcze
gorzej, przez
co całkowicie
zwątpił. Za-
częły się nar-
kotyki, amfe-
tamina, mari-
huana. Tata
znowu zabrał
go do domu,
ale Makowski
uciekał.
„Jestem marionetką diabła” - tak wiele
razy o sobie mówił. Zginęło kilka osób, z
którymi zażywał narkotyki. Któregoś
razu, gdy został złapany przez policję
dostał telefon z propozycją ukończenia
technikum. Ukończył je z bardzo dobry-
mi wynikami na maturze, poszedł na
AWF i zdał wszystkie egzaminy. Teraz
wierzy, że Bóg cały czas stał przy nim i
wspierał go.
Po kilkunastu latach pojechał do
mamy, która go katowała. Podziękował
za życie, które mu dała i wyznał jak bar-
dzo ją kocha. Kobieta chwilę później
zmarła. Ojciec dostał udaru, był sparali-
żowany. Makowski błagał Boga żeby nie
odbierał mu taty. Bał się, że zostanie
sam, z siostrami. Od momentu, kiedy
lekarze dali tacie trzy miesiące, żył jesz-
cze siedem lat. Dobromir Makowski nau-
czył się rapować. Podczas spotkania
z nami kilkakrotnie słyszeliśmy, jak za-
czyna rapować i układa teksty pasujące
do tego, co przed chwilą mówił. Pragnął
przekazać wszystkim zebranym, że mają
prawo wybierać, mogą godnie żyć, jeśli
tylko będą chcieli. Cieszę się, że mogłam
poznać tego człowieka. To, co usłysza-
łam i czego doświadczyłam, na długo
pozostanie w mojej pamięci. To niezapo-
mniane przeżycie.
Katarzyna Politowska (kl. IIa)
Fo
t: n
iezn
an
y
str. 9
SAMORZĄD. WŁĄCZ SIĘ! Samorząd - włącz się to ogólnopol-
ska inicjatywa młodzieżowa, której
celem jest szerzenie informacji na te-
mat samorządu terytorialnego, promo-
wanie postaw dialogu między organem
samorządu terytorialnego i mieszkań-
cami, a przede wszystkim aktywizacja
młodzieży. Jest to więc projekt organi-
zowany przez młodych dla młodych,
dofinansowany ze środków Unii Euro-
pejskiej.
Projekt i konkurs
Do udziału w konkursie w ramach
projektu zgłosiło się wiele dwuosobo-
wych drużyn z całej Polski - w tym my
(Emilia Wyszyńska i Patrycja Jaczew-
ska z III d). Wydał się on nam ciekawy
i nietypowy, dlatego zdecydowałyśmy się
wziąć w nim udział.
Naszym zadaniem było założenie
bloga i umieszczanie na nim relacji
z przeprowadzanych przez nas działań,
których forma była dowolna. Organizato-
rzy dali nam wolną rękę, abyśmy mogły
wykazać się kreatywnością.
Jedną z form naszych działań było
szerzenie informacji na temat samo-
rządu podczas Pikniku Naukowego na
Stadionie Narodowym, a także podczas
Pikniku Rodzinnego w Łochowie - roz-
mawiałyśmy tu z ludźmi i rozdawałyśmy
ulotki. Ponadto nagrałyśmy wywiad
z dyrektorem łochowskiego liceum, który
jest jednocześnie Przewodniczącym Rady
Miejskiej w Łochowie. W ten sposób
chciałyśmy przybliżyć sytuację gminy
Łochów i określić, co należy w niej zmie-
nić. To jednak nie wszystkie metody na-
szej aktywności…
Nasza praca, która w rzeczywistości
była sposobem spędzenia wolnego czasu
w nietypowy sposób, nie poszła na mar-
ne. Nie tylko dlatego, że zostałyśmy lau-
reatkami konkursu, ale przede wszyst-
kim dlatego, że miałyśmy możliwość
nabrania nowych doświadczeń oraz po-
znania ciekawych, młodych ludzi, którzy
potrafią inspirować i zachęcać do działa-
nia.
Po internetowym ogłoszeniu wyni-
ków wszyscy uczestnicy tego projektu
zostali zaproszeni na konferencję
do Warszawy. Miało tu miejsce oficjalne
ogłoszenie wyników i rozdanie dyplo-
mów. Poza tym brałyśmy udział
w warsztatach dotyczących pracy
w grupie oraz roli lidera. Była to niepo-
wtarzalna okazja to zintegrowania się z
nowo poznanymi ludźmi, w tym organi-
zatorami, którzy byli niewiele starsi od
nas.
Długa droga do Brukseli
Po czterech miesiącach od ogłoszenia
wyników nadszedł czas na wyjazd do
Brukseli (główna nagroda w konkur-
sie). Pojechałyśmy tam na zaproszenie
europosła Adama Bielana. Razem
z dwójką znajomych poznanych na kon-
ferencji kończącej projekt ruszyłyśmy
z Radomia w długą drogę do „stolicy
Europy”. Po dziesięciu godzinach spę-
dzonych w autobusie dotarłyśmy na miej-
sce.
Wielokulturowość, wąskie uliczki,
ładne samochody, deszcz, oraz zatło-
czone ulice to pierwsze co zaobserwowa-
łyśmy. Po zakwaterowaniu w hotelu Al-
bert czekała nas kolacja. Kuchnia lekka
i dietetyczna, więc przed snem zjadłyśmy
mus czekoladowy, sącząc sok truskawko-
wy. Po krótkiej nocy ruszyłyśmy na pod-
bój serca Zjednoczonej Europy. Pytania
typu: Jak to wygląda? Kim jestem? Euro-
pejką? Polką? (A może to jedno i to sa-
mo?) - chodziły nam tego dnia po gło-
wach.
Równo o dziesiątej razem z asystent-
kami europosła Bielana pojechałyśmy do
Parlamentu Europejskiego.
- Emila! Tu tak jakoś inaczej niż
w telewizji. Zobacz, wszyscy uśmiech-
nięci, a blisko od Parlamentu jest park
i ludzie uprawiają jogging z rana.
- Jak to sobie inaczej wyobrażałaś?
- Myślałam, że zobaczę zapracowane
twarze z worami pod oczami smutnie
podążające do miejsca pracy…
Po dotarciu na miejsce i odprawie jak
na lotnisku mogłyśmy zobaczyć od środ-
ka Parlament Europejski. Widok pozy-
tywny. Schludnie, ludzie uprzejmi,
otwarci. Asystentki zaprowadziły nas na
prelekcję dotyczącą funkcjonowania Par-
lamentu. Po godzinie lekcji o Unii czeka-
ło nas spotkanie z europosłem Adamem
Bielanem. Lekko spóźniony, miły i chęt-
ny do odpowiedzi na zadawane pytania.
Po rozmowie nadszedł czas na zdjęcia
i obiad w parlamencie, gdzie kuchnia
bardziej angielska niż belgijska.
Wreszcie Parlamentarium – cen-
trum dla zwiedzających Parlament Euro-
pejski. To miejsce pozytywnie nas zasko-
czyło. Interaktywne ekrany, multimedial-
ny przewodnik ze wszystkimi językami
krajów europejskich pozwoliły nam po-
znać historię integracji z Unią i poczuć
się, jakbyśmy na żywo
uczestniczyły
w pracach Parlamentu.
Po Parlamentarium spę-
dziłyśmy czas na zwie-
dzaniu. Park Cinquante-
naire, Królewskie Mu-
zeum Wojny, Atomium -
to atrakcje tego dnia.
Wieczorem natomiast
zjadłyśmy kolację z Ada-
mem Bielanem i jego
pracownikami w naj-
starszej brukselskiej
restauracji Chez Leon.
Spotkałyśmy tam praw-
dziwych Belgów i próbo-
wałyśmy tutejszej kuchni.
Drugi dzień przeznaczony
był na zwiedzanie Bruk-
seli
z przewodnikiem. To nie tylko miasto
mieszczące znane instytucje unijne. Jest
tu wiele zabytków, a także rozwijającej
się sztuki współczesnej, którą można
było zaobserwować w brukselskich par-
kach. Ratusz, Pałac Królewski, Kate-
dra św. Michała i św. Guduli, Czarna
Wieża to tylko wybrane z zabytków,
które zrobiły na nas wrażenie. Wieczo-
rem, na koniec wycieczki, miałyśmy czas
wolny na kolację i robienie zdjęć. Spo-
tkałyśmy otwartych, szczęśliwych ludzi,
mało interesujących się sprawami Unii.
Bruksela to miasto kontrastów, bardzo
tolerancyjne i zróżnicowane.
W drodze powrotnej zgodnie stwier-
dziłyśmy, że była to bardzo udana wy-
cieczka. Przekonałyśmy się, że Bruksela
była warta zobaczenia i łatwo się w niej
zakochać.
Jesteśmy najlepszym przykładem na
to, że warto brać udział w różnego rodza-
ju projektach, ponieważ one wzbogacają
nas w doświadczenia i dają szerokie moż-
liwości.
Patrycja Jaczewska (III d)
Emilia Wyszyńska (III d)
Fot.: własność Autorek
str. 10
A MOGLIŚMY GRAĆ O MEDALE CZYLI O WYSTĘPIE POLSKICH SZCZYPIORNISTÓW W ME
Nasz początek w Mistrzostwach
Europy 2014 w piłce ręcznej mężczyzn
nie należał do najpiękniejszych. Wręcz
przeciwnie. Zaczęliśmy od dwóch pora-
żek: z Serbią i Francją. Obydwa spo-
tkania przegrane jednym punktem.
Kolejny mecz (na przełamanie) to dwu-
punktowe zwycięstwo nad Rosją.
Udało się opuścić tę niewygodną grupę
i awansować dalej.
Druga faza grupowa. Trafiamy na
Białoruś, Szwecję, Chorwację, Francję i
Rosję. Z dwoma ostatnimi reprezentacja-
mi już nie gramy - spotkaliśmy się z nimi
we wcześniejszej fazie rozrywek. Nasz
pierwszy rywal w drugiej grupie to Biało-
ruś. Odnosimy jednopunktowe zwycię-
stwo, aplikując tym samym 31 bramek
rywalom. Krótko nazwałabym ten mecz
horrorem z happy endem. Nieprawdopo-
dobne zwycięstwo, wręcz wydarte Biało-
rusinom. Polacy pokazali walkę do same-
go końca, ducha gry, niesamowite umie-
jętności oraz to, że nigdy się nie poddają.
Dwa dni później Polakom przy-
chodzi się zmierzyć ze Szwecją. Spodzie-
wałam się trudnego i wyrównanego me-
czu. I taki był, na początku... Na przerwę
schodziliśmy z korzystnym dla nas wyni-
kiem 15:12. Drugą połowę rozpoczęliśmy
czterema kolejnymi bramkami (Szwedzi
nie mogli strzelić bramki Wyszmirskie-
mu przez 13 minut). Polacy w końcu za-
częli kończyć golami ataki pozycyjne.
Nasz golkiper w pewnym momencie od-
bijał piłki z genialną, 75-procentową sku-
tecznością. Niestety aż tak ogromnej sku-
teczności nie udało mu się utrzymać do
końca meczu. Spotkanie zakończyło się
wynikiem 35:25 dla Polski. Zawodnikiem
meczu został Wyszomirski, który na swo-
im koncie zapisał wysoką skuteczność
53%.
Polakom towarzyszyło zarówno
szczęście, jak i umiejętności. Łucak tego
dnia był niesamowicie skuteczny i trafiał
do bramki Szwedów z niesamowitą klasą
i siłą. Wyszomirski tak zaczarował bram-
kę, że piłka rzadko miała okazję w niej
bywać.
Jak dla mnie, jedno z najpiękniejszych
spotkań naszej reprezentacji na tych Mi-
strzostwach.
Kolejny mecz - mecz o połfinał.
Spotkanie z Chorwacją, trudną do poko-
nania Chorwacją. Wszystko zapowiadało
się dobrze. Po tak wspaniałym meczu ze
Szwecją mieliśmy ogromne nadzieje na
zwycięstwo nad Chorwacją, a tym sa-
mym na półfinał. Znalezienie się w półfi-
nale to nie tylko miejsca 1-4 w Mistrzo-
stwach Europy, ale także pewny udział w
Mistrzostwach Światach 2015 w Katarze.
Jednak nie udało się i o te MŚ
powalczymy w barażowych spotkaniach
z Niemcami. Mecz w skrócie, po raz ko-
lejny, nazwałabym horrorem. Jednak
teraz brak happy endu. Brak zwycięstwa.
Najgorsza jest świadomość, że mogliśmy,
że było tak blisko. Do szatni na przerwę
nasi szczypiorniści schodzili z wynikiem
15;14. Wynik mógł być większy, jednak
im bliżej gwizdka kończącego pierwszą
połowę - tym mniej skuteczności. O po-
rażce zadecydowało pierwsze piętnaście
minut drugiej połowy. Ten kwadrans
odebrał nam szansę na półfinał. Proste
straty skutkowały błyskawicznymi
kontratakami Chorwatów. I w mgnieniu
oka z naszego prowadzenia mamy wynik
15:19. Chorwaci w kilka minut strzelają
nam 5 bramek.
My nie zdobywamy żadnej. Wszystko
spowodowane było tym, że nasi przeciw-
nicy zaczęli grać nieco innym systemem
obrony, co podopiecznym Bieglera utrud-
niało ataki pozycyjne. Kolejnym utrud-
nieniem był brak Łucaka na boisku. Po
zderzeniu z jednym z kolegów z drużyny,
upadł na ziemie i stracił przytomność. Jak
sam mówi - nie pamięta tego uderzenia.
Został zniesiony na noszach i na Mistrzo-
stwach już nie zagrał. Prowadzenie raz
się zwiększało, raz zmniejszało. Polacy
dzielnie walczyli o odrobienie strat. Gdy
tylko udało im się zmniejszyć prowadze-
nie, popełniali jakiś z pozoru prosty błąd,
doprowadzający do kontrataku Chorwa-
tów. I to byłoby na tyle. Szansa na meda-
le zniknęła na kilka minut przed końcem,
gdy Chorwacji udało przeprowadzić się
trzy kolejne skuteczne akcje. Jednak nasi
szczypiorniści walczyli do końca. Jak
zawsze. Za to ich podziwiamy. Mecz
zakończył się wynikiem 31:28 dla Chor-
wacji i był bez wątpienia najtrudniejszym
na tych Mistrzostwach. Choć jakakolwiek
szansa na półfinał odeszła, to nie był to
koniec występów Polski w tych zawo-
dach. Ostatni mecz. Mecz o piąte miejsce
ME. Rywalem była Islandia. Wszyscy
zgodnie myśleli: tego meczu nie da się
przegrać. Naszego sposobu myślenia nie
zmieniali także szczypiorniści.
Mecz wydawał się łatwy. Polacy długo
prowadzili dwoma, trzema, nawet cztere-
K. Lijewski w najlepszej siódemce ME, źródło: www.eurosport.onet.pl
str. 11
Czym jest Złota Piłka? Jest
to coroczny plebi-
scyt piłkarski Trofeum
przyznawane jest dla piłka-
rza, który zaprezentował się
najlepiej w mijającym roku
kalendarzowym. Została
ona sformowana w 2010
roku i powstała z połączenia
plebiscytów Złota Piłka
France Football
oraz Piłkarz Roku FIFA.
Złotą Piłkę FIFA przyznaje
się na podstawie głosów od-
danych przez kapitanów i
selekcjonerów wszystkich
reprezentacji narodowych zrzeszonych
z FIFA oraz dziennikarzy z całego
świata.
TOP 3
9 grudnia mieliśmy przyjemność
dowiedzieć się, kto zagościł w finałowej
trójce walki o tytuł piłkarza roku. Znaleź-
li się w niej triumfator czterech poprzed-
nich edycji Argentyńczyk Lionel Messi
z Barcelony, Francuz Franck Ribery
z Bayernu Monachium oraz Portugal-
czyk Cristiano Ronaldo z Realu Madryt.
Wyniki głosowania
Głosy oddawali przedstawiciele
184 federacji oraz 173 reprezentantów
wybranych mediów. W tym roku 28-letni
Ronaldo otrzymał 1365 punktów (27,99
%). Drugie miejsce zajął Messi (1205 -
24,72 %), a Ribery uzyskał 1127 pkt.
(23,36 %). Wiadomo także, iż kolejne
miejsca zajęli: Szwed Zlatan Ibrahimo-
vic, Brazylijczyk Neymar oraz Hiszpan
Andres Iniesta.
Łzy szczęścia Cristiano Ronaldo
Portugalczyk po usłyszeniu swo-
jego nazwiska nie krył emocji, wywołały
u niego ścisk gardła, który uniemożliwia-
jący swobodne wypowiadanie się.
,,Jestem bardzo szczęśliwy, ponieważ
naprawdę ciężko jest zdobyć taką nagro-
dę. Dla mnie to niesłychanie emocjonalna
chwila. Nie ma słów, aby opisać to, co
czuję. Ci, którzy mnie znają, wiedzą, jak
wiele poświęceń kosztowało mnie wygra-
nie tego plebiscytu"- przyznał najlepszy
piłkarz roku, dziękując bliskim, przyja-
ciołom z klubowych szatni. Na koniec
swojej wypowiedzi CR7 zadedykował
swoją nagrodę, niedawno zmarłemu, le-
gendarnemu portugalskiemu piłkarzowi
„Czarnej Perle Mozambiku" czyli Euse-
bio
Pozostałe wyróżnienia
W tym roku po raz pierwszy przy-
znano honorową Złotą Piłkę. Otrzymał ją
Pele za całokształt swojej pięknej futbo-
lowej kariery, w której triumfował mi-
strzostwo świata z reprezentacją Brazylii
trzykrotnie. Mianem najlepszego trenera
uhonorowano Niemca Juupa Heynckesa,
który zakończył swoją przygodę trener-
ską w 2013 roku, zdobywając z Bayer-
nem Monachium potrójną koronę. Naj-
lepszą piłkarką mianowano bramkarkę
reprezentacji Niemiec Nadine Angerer.
Nagrodę im. Ferenca Puskasa za najład-
niejszą bramkę otrzymał Szwed o bałkań-
skich korzeniach Zlatan Ibrahimowić,
który popisał się niesamowitą przewrotką
z 30 metrów w meczu towarzyskim
z reprezentacją Anglii, warto również
dodać, że zdobył ją jeszcze w 2012 roku.
Jedenastka roku
Do drużyny roku trafiło aż sześciu
zawodników, z ubiegłorocznej edycji
plebiscytu - DaniAlves, Andres Iniesta,
Sergio Ramos, Cristiano Ronaldo, Xavi
Hernandez i Lionel Messi. Oprócz nich
wyróżnionieni zostali także Manuel Neu-
er, Philipp Lahm, Thiago Silva, Franck
Ribery oraz Zlatan Ibrahmovic.
Kuba Barański (kl. IIa)
Ballon d'Or 2013
Mecz wydawał się łatwy. Polacy
długo prowadzili dwoma, trzema, nawet
czterema punktami. Dopiero w końców-
ce pojawiły się komplikacje. Proste błę-
dy, utrata przewagi. Na kilkanaście se-
kund przed końcem mamy remis... i Is-
landię w ataku. Przypomina mi się tutaj
mecz na Mistrzostwach Świata w 2009
roku. Mecz Polska-Norwegia, również
kilkanaście sekund do końca, również
remis i również przeciwnicy przy piłce i
niesamowity rzut Artura Siódmiak
(którego nazywa się od tego czasu Kró-
lem Arturem), zapewniający zwycięstwo
Polsce. Tym razem tak nie było. Pada
decydujący gol dla Islandii. Polacy tym
samym kończą swój występ na Mistrzo-
stwach Europy 2014 i zajmują szóstą
lokatę.
Czego zabrakło? Siódmiaka? Chę-
ci? Skuteczności? Determinacji? Myślę,
że tylko i wyłącznie skuteczności oraz,
momentami, skupienia, co skutkowało
prostymi błędami. Siódmiaka też nie by-
ło. I nie będzie, gdyż zakończył karierę.
Ale Polacy umieją doskonale wygrywać
bez niego. Determinacja i walka do końca
- za to możemy pochwalić podopiecz-
nych Michaela Bieglera.
Panowie, dziękujemy za to serce
włożone w grę, za walkę do końca, za
poświęcenie, za siłę oraz za to, że dzięki
swojej grze łączycie miliony Polaków
przed telewizorami, na trybunach, że
podczas Waszych meczy - ich serce bije
tylko dla piłki ręcznej, w rytm Waszych
ataków i bramek, bije dla Was.
Paulina Wojtyra (kl. IIa)
Ronaldo z prezesem Realu Madryt Fiorentino Perezem , Źródło: www.realmadrid.pl
Carpe Diem 1(105)/2014
Redaktorzy prowadzący: Paulina Wojtyra, Adrian Siwek
Zespół redakcyjny: Anna Bala, Kuba Barański, Iwona Decyk, Robert Gierak, Joanna Grabowska, Patrycja Jaczewska, Małgorzata Karaśkiewicz, Rafał Krajewski, Adrianna Król, Maciej Młynar-czyk, Katarzyna Politowska, Ewelina Pyzińska, Dominika Strąk, Monika Telak, Anna Wróblew-ska, Emilia Wyszyńska
Opieka nad gazetką: p. prof. Małgorzata Szeja