str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na...

32
nr 14/855 | 26 VII 2018 | ISSN 2543-7038 Jesteśmy z Pomorza i jesteśmy w czubie! Dyrektor generalny PUW Andrzej Spiker str. 19 str. 8 Nowoczesne, i komfortowe wyposażone w 225 miejsc siedzących, 20 miejsc dla rowerów oraz wi-fi! Takie są nowe Impulsy, które jeszcze w tym roku będą przewozić pasażerów na Pomorzu! str. 9 „Jesteśmy pod wrażeniem prac, które przygotowuje parlament” . Co dalej z losem niepełnosprawnych?

Transcript of str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na...

Page 1: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

nr 14/855 | 26 VII 2018 | ISSN 2543-7038

Jesteśmy z Pomorza i jesteśmy w czubie!

Dyrektor generalny PUW Andrzej Spiker

str. 19

str. 8

Nowoczesne, i komfortowe wyposażone w 225 miejsc

siedzących, 20 miejsc dla rowerów oraz wi-fi! Takie są nowe Impulsy,

które jeszcze w tym roku będą przewozić pasażerów na Pomorzu!

str. 9

„Jesteśmy pod wrażeniem prac, które przygotowuje parlament” .

Co dalej z losem niepełnosprawnych?

Page 2: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

Widowisko okraszone gwiazdami„Pusta noc” będzie wydarzeniem dźwięku, słowa,

światła, obrazu, ciszy i gry aktorskiej. Obok siebie zostaną zestawione klasyczne elementy koncertu symfonicznego z udziałem chóru z nowoczesnymi elementami multime-dialnych projekcji oraz efektów świetlnych. Należy nad-mienić, że „Pusta noc” jest przedsięwzięciem całkowicie autorskim, a współtworzą go tacy twórcy jak Cezary Paciorek (kompozycja i aranżacja, kierownictwo muzycz-ne), Jerzy Stachurski (teksty pieśni i scenariusz), Artur Wyszecki i Wojciech Ostrowski (wizualizacja koncertowa) oraz Wojciech Rybakowski (reżyseria i scenariusz). Reali-zacja muzyczna spoczęła na barkach naszej pomorskiej wizytówki, artystów dobrze znanych pomorskiej publicz-ności Cappelli Gedanensis. Na scenie pojawią się chóry Camerata Miusicale i Cantores Veiherovienses, aktorzy ze Stowarzyszenia Misternicy Kaszubscy oraz soliści tacy jak: Maciej Miecznikowski (leader znanego zespołu Leszcze) czy jedna z młodszych uczestniczek projektu, absolwentka Akademii Muzycznej w Poznaniu w klasie prof. Małgorzaty Woltmann-Żebrowskiej - Katarzyna Bierecka. Premierowe wykonanie poprowadzi dyrygent Dawid Runtz.

Na Pomorzu już jesienią!Niezwykłość tego projektu od początku podkreśla jego

temat - „Pusta noc” - nawiązuje bowiem do zapomnianego obyczaju gromadzenia się w ostatnią noc przed pogrzebem w domu zmarłego. Obyczaju, który pozwalał oswoić się człowiekowi ze śmiercią i zachęcał do refleksji. W zamyśle twórców, widowisko „Pusta noc” nie ma być tylko formą artystyczną wypowiedzi na temat nieistniejącego już obrzędu pustej nocy, ale ma skłonić widzów do refleksji nad życiem ludzkim, jego kruchością i ostatecznym przemijaniem. Kolejne odsłony widowiska odbędą się w Wejherowie, Luzinie, Pucku, Kościerzynie i Gdyni we wrześniu i październiku br. Zwieńczeniem projektu będzie odsłona finałowa w wigilię Uroczystości Wszystkich Świętych, czyli w czasie poprzedzającym Święto Zmarłych.

W trosce o polską kulturę, tradycje i obyczaje

Przypomnijmy, że nieco tożsamy projekt w wykonaniu Cappelli Gedanensis i Katarzyny Biereckiej miał miejsce w okresie Wielkiego Postu i Świąt Wielkiej Nocy. „Stabat Mater", bo o nim mowa również przekazywał swoim odbiorcom idee i wartości, które winno się szczególnie podkreślić w tamtym świątecznym czasie jak i przez całe życie. Bo koncerty „Stabat Mater” (po łacinie Stała Matka), to właśnie utwory dotyczące boleści Matki Boskiej po ukrzyżowaniu Chrystusa. One również podobnie, jak „Pusta noc” miały za zadanie przypomnieć o naszej polskiej tradycji, celebrować katolicyzm oraz pokazywać jak bardzo musimy dbać o naszą narodową tożsamość w czasach kiedy obce kultury próbują nam narzucić swoją wolę i zasady. A o „Pustej nocy” będziemy Państwa informowali na bieżąco! Do zobaczenia na wydarzeniu! red

Nazwisk, które staną na scenie tego przedsię-wzięcia nikomu przedstawiać nie trzeba... Ale o tym później, bo szykuje się coś naprawdę wyjąt-kowego i wartościowego!

Zapowiada się wyjątkowa muzyczna jesień na Pomorzu!

Katarzyna Bierecka

Cezary Paciorek Cappella Gedanensis

Maciej Miecznikowski

fot.

ww

w.ce

zary

pacio

rek.

com

, arc

hiw

um W

iecz

oru,

Pva

weł

Mat

usze

wsk

i

Page 3: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

3

Kultura wobec zbrodniarza... Dokąd zmierzasz świecie?Współczesny świat nie przestaje zaskakiwać i to jest właśnie jego znak rozpoznawczy. Szczególnie osoby takie jak ja, czyli tzw. „starej daty”. I choć liczę sobie tylko (albo i aż) 25 wiosen nieustannie twierdzę, że urodziłam się o co najmniej 100 lat za późno. Bo to, co się we współczesnym świecie wyprawia i jakie granice się przekracza, przechodzi moje pojęcie.

O (nie)równości między grupami społecznymi szcze-gólnie w naszym kraju napisałam już tyle, że mogłabym te wszystkie felietony złożyć w małą powieść. I choć nie lubię się powtarzać, gdy dochodzą do mnie kolejne „rewelacje”, po prostu nie mogę pozostawić ich bez ko-mentarza. W wielu przypadkach milczenie jest niemal jak przyzwolenie, a na pewne rzeczy nam – ludziom – po prostu przyzwolić nie wolno, bo doprowadzi to nas do prędkiej zagłady. Ostatnio przeczytałam informację, która dotarła do naszego kraju zza oceanu. Pewna amerykańska organizacja The Prevention Project zaproponowała poważ-ną zmianę, nie tylko w prawie, co także w codziennym życiu społeczeństwa. Biorąc w obronę pedofilów stwier-dziła, że to określenie jest nacechowane negatywnie, krzywdzące i źle wpływające na psychikę takich osób. Organizacja zaproponowała, aby zboczeńców nazywać „osobami zafascynowanymi nieletnimi”. Autorzy tego jakże nowatorskiego pomysłu uważają, że używając takiego poprawnego politycznie określenia unikamy niepotrzebnego piętnowania pedofilów, dzięki czemu nie cierpią na depresję i nie miewają myśli samobójczych.

Niesłychane. Bo depresja pedofilów to akurat najpoważniejszy problem jaki jest z nimi związany! Bo przecież nie chodzi tu wcale o bezpieczeństwo dzieci, o ich życie po traumie molestowania lub gwałtu, o życie całej rodziny tylko o dobre samopoczucie kryminalistów! Nie wspominając już o tym, że niestety w wielu przypadkach sam gwałt to nie wszystko i dochodzi też do morderstwa wykorzystanego dziecka. Jak tu nie piętnować takich zwyrod-nialców? Jak nie nazywać ich po imieniu? Jak tu myśleć o ich samopoczuciu gdy chodzi o taką tragedię? I dlaczego ten ogromny dramat zostaje w tle, gdy na pierwszy plan wysuwa się nie wiedzieć czemu „wrażliwość” - ośmielę się to napisać - zwykłego barbarzyńcy i potwora? Jak to się dzieje, że tak chętnie chcemy już nie tylko usprawiedliwiać i tłumaczyć zbrodnia-rzy, ale nawet ich promować? Dlaczego chcemy nadawać tyle praw człowieka istocie, która z człowieczeństwem nie ma nic wspólnego? Bo i nie ma nic wspólnego ze współczuciem, samokontrolą i moralnością.

Skąd u nas tyle tolerancji dla skrajnych dewiacji, najbardziej obrzydliwych i szkodliwych? Dlaczego to, co powinno być tępione

w trosce o normalnych ludzi jest usprawiedliwiane?

Aż strach pomyśleć, co się stanie, gdy wspomniany pomysł amerykańskiej organizacji przyjmie się w tamtym kraju i usłyszy o nim polskie lewicowe środowisko. Zapewne wśród nich znajdzie się osoba, która ideę uzna za mądrą i będzie chciała to samo wprowadzić w naszym kraju... A do tego, wbrew pozorom, wcale nie jest tak daleko! Wystarczy że przypomnimy sobie, że już kilka lat temu jeden z najgroźniejszych pedofilów w naszym kraju, który zgwałcił na śmierć kilkumiesięcznego chłopca napisał list do rządu, w którym stwierdził: „przecież nie jestem jakimś potworem, pozwólcie mi żyć”. Jestem odmiennego zdania. Według mnie słowo „potwór” najlepiej opisuje taką istotę. Istotę – bo trudno kogoś takiego nazwać człowiekiem.

Kiedyś funkcjonowały niemal na całym świecie takie same prawa. Oczywiste było, co jest dobre, a co złe i nikt nie ośmielał się kwestionować przynależności danych uczynków do którejś z tych kategorii. A dziś nie dość, że granica między jednym a drugim jest tak cienka że wręcz niezauważalna, to jeszcze co rusz pojawiają się tacy, którzy chcą ją przesuwać. A co najgorsze, poglądy takie jak przedstawiła The Prevention Project nie są na Zachodzie niczym nowym! To popularny i coraz częściej pojawiający się pomysł! Tylko dokąd zmierza takie bezprawie? Czy ta sama tolerancja rozszerzy się na przestępców popełniających inne zbrodnie? Jeśli do tego to prowadzi, to po co nam sądy i więzienia, skoro wszystkich można usprawiedliwić? I jak to się ma do sprawiedliwości względem tych, którzy z tego powodu najbardziej ucierpieli? Czy te organizacje wezmą ofiary gwałtów w taką samą obronę, jak dziś biorą oprawców?

Oto, jak w banalny sposób zaprzepaściliśmy miliony lat ewolucji i udoskonalania się rodzaju ludzkiego. I na cóż nam ta wyjątkowo rozwinięta przysadka mózgowa, skoro z niej nie korzystamy? Po co nam zdolność do uczuć, wrażliwości i empatii skoro kierujemy ją nie

na tych, co trzeba? Okazuje się, że nie musi-my bać się zagłady ludzkości przez globalne ocieplenie, zniszczoną warstwę ozonową, wymieranie życia przez tony śmieci i wycinkę lasów. Dzięki takim właśnie pomysłom nasz świat o wiele szybciej dąży do samozagłady niż zrobiłaby to Matka Natura. I dobrze. Bo z taką moralnością postawioną na głowie nie zasługuje na to, by istnieć. IT

Gazeta Wieczór Pomorze

Dwutygodnik Pomorskiod 1990 roku

Redakcja i współpracownicy:dr MICHAŁ ANTONISZYN - redaktor naczelnyEWA PERŁOWSKA - redaktor prowadzący MICHAŁ WODZIŃSKI - korekta MAŁGORZATA RYPIŃSKA - dziennikarzIZABELA TRELA - dziennikarzMARIAN KUJAWSKI - fotografEWA GRABOWSKA - fotoreporterkaMAGDALENA FROŃSKA - rysownik

REDAKCJA:tel. 698 666 [email protected]@twojwieczor.plwww.wieczorpomorze.pl

www.facebook.com/twojwieczor

ADRES KORESPONDENCYJNY:ul. Andrzeja Grubby 5/11, 80-180 Gdańsk

WYDAWCA:Gdańskie Wydawnictwo PrasoweZa treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowia-da. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów tekstów i adiustacji. Tekstów nie zamó-wionych redakcja nie zwraca.

na zdjęciu Ola

Fotografia oczywiście znamienna. I to w takich miejscach powinni znajdować się pedofile i inni dewianci. A dziś wszystko na to wskazuje świat z oprawców chce zrobić ofiary. Żaden rozsądny człowiek nie może takiemu procederowi dać przyzwolenia!

Page 4: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

aktualności

4 Gazeta Wieczór Pomorze

O profitach socjalnych płynących od naszego rządu do rodzin, samotnych matek, bezrobotnych słyszymy często. A co z tymi, którzy muszą na te dodat-ki pracować, czyli bardzo ważną częścią społeczeństwa – przedsiębiorcami? Wszak cytując Margaret Thatcher – Państwo nic nie ma, żeby komuś coś dać, musi komuś zabrać!

Tyle się w ostatnich latach mówi o tym, że poprzednie rządy rozsprzedały polskie firmy i polski kapitał zagranicznym biz-nesmenom. Wiele z tych decyzji najpewniej nie uda się już odwrócić, ale próbować zawsze można. A nuż, starania zakoń-czą się sukcesem. Tak się stało ze Stocznią Gdańsk, którą rząd Jarosława Kaczyńskiego sprzedał firmie Gdańsk Shipyard Group kontrolowanej przez ukraińskiego biznesmena Sergieja Tarutę.

Nasi rządzący poskreślają przegłoso-wanie ustawy, która obniży (niektórym!) przedsiębiorcom składki ZUS. I tak zo-baczmy jak jest w rzeczywistości. Jak do-tąd każdy przedsiębiorca, niezależnie od stanu finansowego firmy miał obowiązek odprowadzać składkę ZUS w wysokości ok. 1200 zł miesięcznie od osoby, nawet jeśli biznes przynosił straty. Od 2019 r. osoby prowadzące działalność gospodar-czą na mniejszą skalę będą płaciły niższy ZUS. Możliwość ta dotyczyć będzie jednak wyłącznie tych firm, których miesięczny przychód nie przekracza 2,5-krotności płacy minimalnej krajowej – czyli tym roku próg wynosiłby 5250 zł. W takim wypadku przedsiębiorcy zapłacą mniej-szy ZUS, proporcjonalny do przychodu.

Szacuje się, że te obniżki obejmą 200 tys. przedsiębiorców, czyli zaledwie 10% wszystkich prowadzących działalność gospodarczą w naszym kraju.

Zanim jednak polscy mali przedsiębiorcy zaczną się cieszyć korzyściami płynącymi z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały,

aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

a nie dochód firmy. To on zadecyduje, czy zapłacimy tyle co obecnie, czy mniej.

Analizujemy więc przykład: kiedy przedsiębiorca ma 30 tys. zł przychodu, a koszty, jakie ponosi wynoszą 28 tys.

zł, jego dochód wynosi 2 tys. zł. Nie sko-rzysta jednak z ulgi, gdyż liczy się tylko fakt, że ma 30 tys. zł przychodu. Tym sposobem Państwo uznaje przedsiębiorcę zarabiającego na czysto 2 tys. zł za zbyt bogatego, by skorzystać z ulgi. Wielu oponentów partii rządzącej te pseudo-udogodnienia dla małych firm nie dziwią. Środki finansowe na socjal dla niepracu-jących skądś się przecież muszą brać... Nie chcemy być sceptykami, ale trudno się dziwić młodym ludziom, którzy chcą utrzymać się ze swojej firmy, że razem ze swoją działalnością gospodarczą, co-raz częściej „wyjeżdżają” na podatkowo łatwiejszy Zachód. IT

W lipcu ponad 80% udziałów w Stoczni Gdańsk i 50% w GSG Towers zakupiła Agencja Rozwoju Przemysłu – spółka Skarbu Państwa, stając się tym samym stuprocentowym udziałowcem przedsiębiorstwa. Negocjacje warunków trwały rok. 19 lipca strony podpisały umowę. Wcześniej transakcja uzyskała wszystkie niezbędne zgody korporacyjne i formalno-prawne m.in. zgodę Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów na dokonanie koncentracji udziałów GSG Towers poprzez spółki z Grupy ARP (w przypadku Stoczni Gdańsk taka zgoda nie była konieczna).

- Za nami bardzo długie negocjacje. Po roku trudnych roz-mów udało się nam uzyskać satysfakcjonujące warunki, które odzwierciedlają wartość obu firm. Teraz musimy szybko podjąć działania rozwojowe związane z realizacją biznesplanu, aby odbudować ich potencjał i konkurencyjność, wykorzystując koniunkturę w branży stoczniowej i energetyce wiatrowej, zwłaszcza morskiej. Stocznia Gdańsk ma szansę stać się jed-nym z filarów przemysłu stoczniowego w Polsce, a zarazem stabilnym miejscem pracy, dającym satysfakcję zatrudnionym. Z kolei GSG Towers wykorzysta w pełni swój potencjał pro-dukcyjny – powiedział p.o. prezesa ARP S.A. Andrzej Kensbok. Nowy zarząd zapewnia, że przejęcie Stoczni Gdańsk ma na celu przede wszystkim jej dalszy rozwój. Pozyskane środki zostaną przeznaczone na głęboką modernizację technologiczną i koncepcyjną, a także na inwestycje w systemy produkcyjne

i systemy jakości. Szczegółowa strategia zarządu dla stoczni i GSG Towers ma być gotowa za kilka miesięcy. Zgodnie z za-powiedziami zarządu, pracownicy stoczni nie mają powodów do obaw o swoje stanowiska. Zapewniono, że zatrudnienie w stoczni zostanie w pełni utrzymane, a w niektórych obszarach nawet zwiększone. Repolonizacja Stoczni Gdańsk cieszy nie tylko zwolenników polskiego kapitału, ale szczególnie dzia-łaczy „Solidarności”. W końcu stocznia to kolebka Wolnych Związków Zawodowych i bardzo ważne miejsce historyczne. A jak sprawę tę komentują pomorscy politycy?

Pozorny ukłon w stronę przedsiębiorców?

Wróciła w polskie ręce

Page 5: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

Dobrze znamy to powiedzenie. A o tym, jak bardzo jest ono prawdziwie, możemy się przekonać na każdym kroku i na każdym szczeblu. Co może prezydent miasta, a co poseł na Sejm? Kto staje przed wymiarem sprawiedliwości i w jaki spo-sób? Kto ucierpi, a kto będzie pod ochronnym parasolem? I czy sprawiedliwość to już pojęcie odchodzące do lamusa?!

Proponowane przez prezydenta RP Andrzeja Dudy zmiany w konstytucji oraz przegłosowana w Sejmie ustawa o reformie sądownictwa są głównym tematem politycznym ostatnich dni. Po ogłoszeniu przez prezydenta pytań referendalnych w Gdyni gościł marszałek Senatu Stanisław Karczewski, który na spotkaniu z wyborcami poruszył m.in. ten temat.

Kociewie od ponad dwóch lat żyje spra-wą postawienia zarzutów rzekomego przekroczenia uprawnień przez prezyden-ta Tczewa Mirosława Pobłockiego. Przypo-mnijmy, że w 2015 r. w mieście wybuchła tzw. „afera plakatowa”. Ktoś wykleił całe miasto plakatami, na których prezy-dent Pobłocki przebrany za św. Mikołaja z workiem pieniędzy rozdaje je prezesom miejskich spółek. Na tym samym plakacie porównano zarobki tychże prezesów do dochodów przeciętnego Kowalskiego. Prezesi poczuli się urażeni i domniema-nym sprawcom chcieli wytoczyć proces cywilny, a jednym z dowodów miały być nagrania z monitoringu miejskiego, które podobno przekazał im prezydent miasta. Opozycyjny radny Zbigniew Urban dopa-trzył się w tym przekroczenia uprawnień przez włodarza Tczewa i złożył zawia-domienie do prokuratury. Okazało się, że przekazanie monitoringu godzi w... interes prywatny osób rozwieszających plakaty! A co w takim razie z interesem osób, szczególnie samego prezydenta, który w karykaturalny, wręcz kpiący sposób został przedstawiony na plaka-cie? Abstrahując już od tego, że twórcy grafiki minęli się z prawdą, gdyż zarobki prezesów spółek ustala rada nadzorcza, a nie włodarz miasta!

Podobna sytuacja miała też miejsce na arenie ogólnokrajowej, kiedy poseł Michał

Szczerba na swoim twitterze opublikował zdjęcie oraz dane osobowe policjanta, który brał udział w zamieszkach pro-testujących pod Sejmem. I jak ma się wina posła Szczerby do winy prezydenta Pobłockiego? Ten pierwszy pokazał wize-runek i dane osobowe całej Polsce, a ten drugi? Komu? I jakie dane? No właśnie – żadne! Posła Szczerbę w tej sprawie jak zawsze skutecznie broni immunitet i choć naraził na szwank dobro policjanta i jego rodziny, posłowi właściwie nic nie grozi. A co z tymi, którzy rozwieszali plakaty w Tczewie? Czy ktokolwiek spoza proku-ratury i organów ścigania wie cokolwiek? Jak wyglądali? Jak się nazywają? Kim są oni i ich rodziny? Czyżby te osoby były oburzone pokazaniem ich wizerunku prokuraturze, bo spodziewali się że będą anonimowi i bezkarni? Czyżby widać u nich niezadowolenie, że jednak mogą stanąć przed sądem za naruszenie czy-ichś dóbr? Czyżby o swoje dobra można, a nawet trzeba dbać, a dobra innych osób bezkarnie naruszać?

Proces prezydenta Pobłockiego ruszył. Pierwsza rozprawa już się odbyła, ale nie wniosła zbyt wiele do sprawy, gdyż nie udało się przesłuchać świadków. Obroń-

ca Pobłockiego wnioskował natomiast o umorzenie postępowania w związku z uchyleniem przepisu, który stanowi podstawę aktu oskarżenia, po nowelizacji ustawy o ochronie danych osobowych, oraz wniosek o zwrot sprawy do pro-kuratury, żeby dokonała oceny zmiany stanu prawnego. Sędzia stwierdziła, że potrzeba czasu na rozpatrzenie wniosku i kolejna rozprawa została odroczona. Zatem prezydent i mieszkańcy Tczewa czekają... Oby sprawiedliwości stało się tylko zadość... MO

- Wniosek pana prezydenta bardzo szanujemy. Wiemy, że dys-kusja na temat zmian w konstytucji jest potrzebna i oczekiwana społecznie. Doceniamy i cieszymy się, że pan prezydent taką debatę zaczął. Ostateczną decyzję podejmiemy po debacie, we wtorek wie-czorem, lub w środę rano – powiedział na spotkaniu marszałek. Karczewski dużo czasu poświęcił też na rozmowę o spornej reformie sądownictwa stanowczo podkreślając, że jest ona potrzebna i rząd będzie się jej konsekwentnie trzymał. - Bardzo zależy nam na tym, żeby wymiar sprawiedliwości w Polsce dobrze funkcjonował i też taką miałem nadzieję, że sędziom również na tym zależy, ale przede wszystkim Polakom zależy. I wiem, że Polacy chcą zmian w wymia-rze sprawiedliwości, a my będziemy je konsekwentnie wprowadzać – powiedział. Zapewniał, że Senat, podobnie jak Sejm przegłosuje tę kontrowersyjną ustawę. Następnie marszałek Karczewski odpo-wiadał na pytania i komentarze przybyłych mieszkańców. Poświęcił także czas na rozmowy z lokalnymi działaczami partii rządzącej oraz kandydatami PiS-u na włodarzy poszczególnych pomorskich gmin. W spotkaniu z marszałkiem Senatu uczestniczyło ok. 100 osób, wśród których nie zabrakło zarówno zwolenników, jak i prze-ciwników partii rządzącej.

Co wolno wojewodzie, to nie Tobie...

O Polsce w Gdyni

aktualności

Proces prezydenta Tczewa Mirosława Pobłockiego ruszył. Pierwsza rozprawa już się odbyła, ale nie wniosła zbyt wiele do sprawy, bo nie udało się przesłuchać świadków. Pytanie tylko czy Pobłocki rzeczywiście powinien zasiadać na ławie oskarżonych? Czy sam nie ucierpiał na tym występku więcej?

fot.

FB/M

ateu

sz S

ocha

Na zdjęciu marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz kandydat PiS na fotel burmistrza Rumi Mateusz Socha

5

Page 6: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

6 Gazeta Wieczór Pomorze

Każdego roku w lipcu w alei wmurowywane są tablice pamiątkowe w kształcie róży wia-trów upamiętniające Zasłużonych Ludzi Mo-rza. Jest to tytuł, który nadaje się osobie, która swoją postawą, życiem i pracą przysporzyła sławy polskiemu morzu i przyniosła chwałę Polsce. Dlatego z wielką atencją jeszcze raz wracamy do tego wydarzenia, które nagłaśnia-liśmy już w jednym z numerów czerwcowych. Warto tam zawitać i przeczytać jeszcze raz, a może nawet kilka te wielkie nazwiska, które tu widnieją: Józef Haller, Klemens Długi, gen. Mariusz Zaruski, Joseph Conrad, Józef Unrug i Eugeniusz Kwiatkowski. W tym roku do tych historycznych niemal postaci dołączył kolejne: kmdr Zbigniew Przybyszewski, bracia kapitanowie kpt. ż.w. Bronisław Gubała i kpt. ż.w. Edward Gubała oraz Augustyn Markowc.

Przypominamy, że XV uroczystość odsło-nięcia tablic pamiątkowych miała miejsce 10 czerwca. Ale nie zabrakło także innych znamiennych kwestii!

Całości towarzyszyło bowiem przecięcie wstęgi na postumencie poświęconym żaglow-cowi STS „Generał Zaruski”. Podniosłe „mor-skie” uroczystości były też doskonałą okazją do wręczenia w tym szczególnym roku 100-le-cia niepodległości medali osobom zasłużonym dla krzewienia idei patriotycznych i morskich. Odznaczenia otrzymali m.in. przedstawiciele Związku Piłsudczyków: gen. Stanisław Śliwa czy ppłk. Jarosław Bierecki oraz prof. Romu-ald Olszański, Małgorzata i Tadeusz Szajna czy Orkiestra Reprezentacyjna Marynarki Wojennej. Należy nadmienić, że Ogólnopol-

ska Aleja Zasłużonych Ludzi Morza istnieje od 2004 r. Wtedy na cyplu rewskim stanął Krzyż Morski oraz trzy tablice upamiętniające generała Józefa Hallera, Klemensa Długiego i Jana Leszczyńskiego. Od tamtej pory w Alei Zasłużonych corocznie zostają wmurowane trzy mosiężne tablice w kształcie róży wia-trów z wyrytymi nazwiskami wybitnych ludzi morza, którzy swym życiem, postawą i pracą przysporzyli sławy polskiemu morzu i przy-niosły chwałę ojczyźnie. Wyboru kolejnych nazwisk dokonuje kapituła, w skład której wchodzą m.in.: marszałek województwa po-morskiego, dowódca Marynarki Wojennej RP, rektor Akademii Morskiej w Gdyni, starosta pucki, wójt gminy Kosakowo i przewodniczący rady gminy Kosakowo. MO

Aleja Zasłużonych Ludzi Morza im. Marszałka Józefa Piłsudskiego w Rewie, to wartość, którą podczas miesięcy letnich nale-ży promować podwójnie. I mieć nadzieję, że jeszcze większa liczba turytów zechce zobaczyć to wyjątkowe miejsce!

Dla morza, dla Polski, dla służby niepodległej!

aktualności

Uroczystości czerwcowe w Rewie, w tym szczególnym roku 100-lecia niepodległości były doskonałą okazją do wręczenia medali osobom zasłużonym dla krzewienia idei patriotycznych i morskich. Odznaczenia otrzymali m.in. przedstawiciele Związku Piłsudczyków RP. Na zdjęciu: pułkownik Związku Piłsudczyków RP, na co dzień radny SWP i mecenas kultury Jarosław Bierecki, otrzymuje wyróżnienie z rąk wójta gminy Kosakowo Jerzego Włudzika

W ostatnim czasie wyraźniej niż kiedykolwiek możemy obserwować wkraczanie młodych ludzi w świat polityki. Zakłada-ją stowarzyszenia, angażują się, organizują manifestacje i… „przytulają się” do dużych partii, by ich głos stał się słyszalny dla tych trzymających pałeczkę. I tak jak po stronie partii rządzącej mamy Młodą Prawicę, tak po stronie opozycji – Mło-dych Demokratów. A niedawno Ci pomorscy wybrali nowy zarząd.

Podczas I Zgromadzenia Regionalnego Młodych Demokratów, na Pomorzu nowym przewodniczącym regionu został Michał Orfin zastępując Łukasza Bejma. Wiceprzewodniczącym został Damian Chmielewski, sekretarzem Dominik Bób. W składzie zarządu znaleźli się także: Roksana Galewska, Andrzej Grabowski i Paweł Piasecki. - Przed nami prawdziwy maraton wyborczy, dlatego od razu zabieramy się do ciężkiej pracy w całym regio-nie. Przez najbliższe dwa lata będziemy się konsolidować i zapraszać młodych ludzi do wspólnego działania. Wszystkich chcących się zaangażować zapraszamy do kontaktu – powiedział Michał Orfin. Wielu Polaków jest zdania, że naszej scenie politycznej potrzebne są gruntowne „porządki”. Czy w takim razie Młodzi Demokraci

w przyszłości będą potrafili godnie zastąpić stare i naznaczone aferami twarze niektórych polityków opozycji? Czas pokaże...

Młodzi i z pociągiem do... polityki

Ogólnopolska Aleja Zasłużonych Ludzi Morza istnieje od 2004 r.

fot.

UG K

osak

owo

Page 7: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

Gazeta Wieczór Pomorze

„Od zawsze wyróżniał się przede osobo-wością. Był nietuzinkową postacią, która potrafiła powiedzieć to co myśli, umiał bro-nić swoich przekonań. Takie zachowania wymagają dużo odwagi i nie są specjalnie popularne”. Ks. Jan Kaczkowski niemal nie dostał się do seminarium! Jego wada wzroku wynosiła -15 dioptrii. Pisał bardzo niewy-raźnie, miał dysgrafię oraz dysortografię. Na pomoc przybył ówczesny dyrektor liceum Andrzej Szczepański, który w kuratorium uzy-skał pozwolenie na to, żeby Kaczkowski mógł pisać maturę na komputerze, w specjalnym pomieszczeniu. „Jasiu koniecznie chciał pójść do zakonu Jezuitów. Z tego co pamiętam żeby dostać się do tego zakonu, trzeba 5 lat studio-wać filozofię na Uniwersytecie Jagiellońskim, a później teologię. Wiadomo, że to jest takie „wojsko Chrystusa”, a więc są to ludzie, któ-rzy muszą być świetnie wykształceni, bo jakby z założenia stoją na straży wiary. Okazało się, że odmówili mu przyjęcia ze względu na

jego problemy ze wzrokiem. To był taki cios, że Jasiu nawet chciał zrezygnować z drogi kapłańskiej. Zaczęłam wtedy z nim rozmawiać o tym, że jeśli faktycznie czuje powołanie to może spróbowałby dostać się do Wyższego Seminarium Duchownego, czyli dzisiejszego Gdańskiego, żeby spróbować znaleźć swoją drogę. I tak też się stało” - komentowała wychowawczyni. Takiej strony ks. Jana nie znają wszyscy, a warto zobaczyć, że chłopak ten, a potem ksiądz nie miał łatwego życia, a mimo to tyle nas nauczył. Zostawił po sobie tak znaczące dzieło i tu nie tylko mamy na myśli puckie hospicjum. Dlatego tym bardziej warto udać się do Sopotu do Parku Połu-dniowego, bo tam na pamiątkę urodzin ks. Jana Kaczkowskiego można oglądać wystawę plenerową przedstawiającą fotografie z ży-cia duchownego. Autorem prac jest Damian Kramski, a organizatorami: Miasto Sopot oraz Fundacja im. Ks. Jana Kaczkowskiego.

MR

Nie będziemy rozpisywać się o Stanisławie Moniuszce czy Gustawie Herlingu-Grudzińskim, bo każdy z nas „zastrzyk” twórczości tych postaci otrzymał jeszcze w podstawówce. Wspomnimy natomiast Annę Walentyno-wicz, postać nam najbliższą, mocno związaną z Gdańskiem. Z pochodzenia Ukrainka, ale przez większość życia była przede wszystkim polską działaczką opozycyjną, legendą i współtwórcą „Solidarności”, kobietą silną, odważną i niezłomną. Jak napisano w uchwale:

„Sejm w uznaniu zasług Anny Walentynowicz dla utworzenia wiel-kiego ruchu „Solidarności" i odzyskania przez Polskę niepodległości oraz składając hołd Jej niezłomnej postawie, ustanawia rok 2019 Rokiem Anny Walentynowicz”.

Upamiętnień działaczki WZZ mamy na Pomorzu kilka. W Gdyni na Obłużu rondo jej imienia, w sierpniu 2015 r. w Gdańsku przy skwerze jej imienia odsłonięto pomnik legendy „Solidarności”, zaprojektowany przez rzeźbiarza Stanisława Milewskiego. Walentynowicz upamiętniają także inne miasta np.Wrocław, Grudziądz czy Pabianice. Warto nadmienić, że w 2019 r. minie też 450 lat od Unii Lubelskiej, która zapoczątkowała Rzeczpospolitą Obojga Narodów – Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego. To niezwykle ważne wydarzenie w historii naszego kraju ma być również szczególnie wspominane. Będziemy celebrować również pamięć o Powsta-niach Śląskich aby w ten sposób wyrazić wdzięczność wobec społeczności śląskiej za walkę o niepodległość kraju. IT

7

aktualności

„Zrobił dla Kościoła więcej niż niejeden biskup” - tak o ks. Janie Kaczkowskim powiedziała nam jego wychowawczyni Wiesława Thiel-Janus ze Środowiskowego Liceum Ogólnokształcącego w Sopocie. Z pedagożką, która miała swój znaczny udział w wychowaniu ks. Jana rozmawialiśmy kilka miesięcy po jego śmierci.

Już wiemy! Podczas 67. posiedzenia Sejm uchwalił patronów nadchodzącego roku. Będą nimi trzy wybitne osobistości: Sta-nisław Moniuszko, Gustaw Herling-Grudziński i Anna Walentynowicz oraz dwa wydarzenia: Unia Lubelska oraz Powstania Śląskie. Wybór jest nieprzypadkowy, gdyż w nadchodzącym roku przypadają okrągłe rocznice urodzin patronów: Moniuszki – 200., Herlinga Grudzińskiego – 100. i Walentynowicz – 90.

Sopot wspomina ks. Kaczkowskiego

2018 rokiem 100-lecia niepodległości! A 2019...?

Jan Kaczkowski był duchownym, doktorem nauk teologicznych i bioetykiem. Prowadził także wykłady o tematyce hospicyjnej. Niestrudzony dyrektor Puckiego Hospi-cjum pw. św. Ojca Pio, który uczył ludzi, jak żyć na tej ostatniej ziemskiej drodze. Urodził się z niedowładem lewej strony ciała oraz z ogromną wadą wzroku. Chorował także na nowotwór nerki. Później zdiagnozowano u niego glejaka mózgu. W 2004 roku został jednym z założycieli Puckiego Hospicjum Domowego. Po 5 latach, gdy powstało Puckie Hospicjum pw. św. Ojca Pio, został jego prezesem i dyrektorem. Swoją misję wypełniał aż do śmierci. Podczas Krakowskich Światowych Dni Młodzieży był ambasadorem wydarzenia. Odznaczony m.in.: Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, tytułem Honorowego Obywatela Pucka oraz Honorowego Obywatela Województwa Pomorskiego. Zmarł po długiej walce z chorobą nowotworową 28 marca 2016 r. w Sopocie. Pochowano go na Cmentarzu Komunalnym. Dzięki sympatii do dziennikarzy, ale także zwykłych ludzi, na podstawie licznych rozmów z księdzem, jego wykładów oraz nauk powstało kilka publikacji: „Szału nie ma, jest rak” (2013) i „Życie na pełnej petardzie” (2015). Ks. Jan jest autorem książki „Grunt pod nogami” (2016).

Sierpień 2015, odsłonięcie Pomnika Anny Walentynowicz we Wrzeszczu przez syna oraz wnuki

Page 8: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

8

aktualności

Gazeta Wieczór Pomorze

Podczas spotkania wiceminister RPiPS przedstawił rozwiązania, które już zostały wprowadzone m.in.: program 500+, program „Za życiem”oraz podwyższenie wysokości renty socjalnej. Podczas konsultacji dyskutowano nad projektami, które wejdą w życie lada chwila, jak np. podwyższenie wysokości zasiłku pielęgna-cyjnego do 215 zł, a także przedstawiono nowe proponowane rozwiązania z myślą o osobach niepełnosprawnych. 13 lipca do konsultacji międzyresortowej skierowany został projekt ustawy wprowadzającej fundusz solidarno-ściowy wspierający osoby niepełnosprawne, z którego miałby być finansowane różne formy pomocy niepełnosprawnym

Fundusz solidarnościowy wspierający nie-

Przekonywali, że ustawa to przede wszystkim ukłon w stronę doktorantów i młodych naukowców, których innowacyjne badania i pomysły są przez polskie uczelnie tłumione zamiast wspierane. Jak mówiła Monika Baran - prezes okręgu 26 Porozumienie: Reforma podwyższy jakość kształcenia na studiach (np. przez dostrzeże-nie kluczowej roli dydaktyków w tym zakresie), a także podniesie wartość dyplomu polskich uczelni. Reforma zmienia podejście do nauki – zamiast nastawienia na ilość prowadzonych badań i liczbę publikacji, nagradzana będzie wreszcie ich jakość. Wyższy poziom prac badawczych to dynamiczny rozwój nauki i innowacyjność go-spodarki. Według Młodej Prawicy Konstytucja dla nauki przyniesie same korzyści. Skąd więc protesty środowiska naukowego? Odpo-wiedź Stowarzyszenia Młoda Prawica na zarzuty jest jednoznaczna: - Protestujący tej ustawy nie czytali. Część postulatów pokrywa się z założeniami przeciwników ustawy, jak np. zwiększenie finanso-wania na szkolnictwo wyższe – powiedział Paweł Serafin, prezes pomorskiej Młodej Prawicy. Przypomnijmy, że nowa Konstytucja dla Nauki przewiduje m.in. powołanie rad uczelni, zwiększenie ich autonomii, ale także opcję rekrutacji na studia w ramach obszarów

i wybór docelowego kierunku studiów po I roku studiów. Pojawią się urlopy macierzyńskie i tacierzyńskie dla doktorantów oraz blisko 2,5 mld zł dodatkowych środków na wsparcie wdrażania reformy na uczelniach. Będą też znaczne podwyżki dla pracowników naukowych.

Takiego zdania jest rząd. W całym kraju trwają konsultacje w ramach budowy systemu wsparcia osób niepełnosprawnych i ich rodzin. Trzecie takie spotkanie odbyło się w Gdańsku, a udział w nim wzięli m.in.: podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Marcin Zieleniecki, dyrektor Pomorskiego Urzędu Wojewódzkiego Andrzej Spiker, dy-rektor gdańskiego oddziału NFZ Elżbieta Rucińska-Kulesz oraz dyrektor Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepeł-nosprawnych Dariusz Majorek.

Kilka tygodni temu przed Wydziałem Filologicznym UG demonstrowała grupka osób sprzeciwiająca się wprowadzeniu ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i nauce (Ustawa 2.0). Niedawno w tym samym miejscu przedstawiciele Porozumie-nia Jarosława Gowina i Stowarzyszenia Młoda Prawica – Monika Baran i Paweł Serafin z satysfakcją komentowali przyjęcie ustawy z poprawkami przez Senat oraz tłumaczyli, jakie korzyści przyniesie reforma dla świata nauki.

Niepełnosprawni mogą liczyć na przełom?

Konstytucja dla nauki, ale czy dla studentów?

Prezes okręgu 26 w Porozumieniu Monika Baran, również kandydatka na burmistrza Rumi oraz prezes pomorskiej Młodej Prawicy Paweł Serafin

W konferencji prasowej wzięli udział: podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej Marcin Zieleniecki, dyrektor PUW Andrzej Spiker, dyrektor gdańskiego oddziału NFZ Elżbieta Rucińska-Kulesz oraz dyrektor PFRON Dariusz Majorek

- Bardzo się cieszymy, że Pomorze jest w pierwszej części województw, w których odbywają się konsultacje. Jesteśmy pod wrażeniem prac, które przygotowuje parlament. Wszystkie mają głęboki sens i w perspektywie czasu w sposób istotny poprawią jakość życia osób niepełnosprawnych. Musimy pamiętać, że jesteśmy jedną społecznością, jedną rodziną, a w rodzinie konieczna jest solidarność. Wszystkie zmiany proponowane dowodzą, że nam – po ludzku jak i systemowo – zależy na tym, by osobom niepełnosprawnym ulżyć. Jest to materia wielowarstwowa – rozwiązania proste – finansowe wsparcie osób opiekujących się niepełnosprawnymi, ale też terapia zajęciowa i aktywizacja zawodowa. Na Pomorzu mamy 2,3 mln mieszkańców, w tym aż 201 tys. osób niepełnosprawnych, z czego pracuje tylko 43 tys. To wciąż niewielka liczba, dlatego tak ważna jest aktywizacja zawodowa tych osób – powiedział dyrektor generalny PUW Andrzej Spiker.

pełnosprawnych miałby być finansowany z daniny solidarnościowej narzuconej osobom, których roczny dochód przekracza 1 mln zł oraz z odpisu od składki na fundusz pracy.

Rząd proponuje także wprowadzenie programu Dostępność+, który zakłada likwidację barier architektonicznych ograniczających możliwość swobodnego poruszania się osobom niepełnosprawnym. Jak podkreślił wiceminister Zieleniecki, wprowadzone w ramach tego programu rozwiązania będą służyć nie tylko niepełnosprawnym, ale też osobom starszym i rodzinom z małymi dziećmi poruszających się z wózkiem dziecięcym. Zaprezentowano tak-że nowo opracowywane rozwiązania dotyczące Programu Narodowego Zatrudniania Osób Niepełnosprawnych. Wiceminister RPiPS nadmienił, że podczas konsultacji często poruszany jest temat zbyt skomplikowanego systemu orzekania o niepełnosprawności, który obecnie jest rozproszony i niejasny, a przepisy dotyczące tej kwestii powinny być uregulowane i jasne. Kwestię aktywizacji zawodowej niepełnosprawnych poruszył dyrektor PFRON podkreślając, że wciąż niewielki odsetek niepełnosprawnych jest aktywnych na rynku pracy, choć w ostatnim czasie sytuacja uległa znacznej poprawie – niepełnosprawni bowiem nie tylko są zatrudniani, ale też samodzielnie prowadzą działalność gospodarczą. Na spotkaniu zaznaczono także, że szczególnie istotne dla osób niepełnosprawnych i ich opiekunów są takie rozwiązania usta-wowe, jak zapewnienie opieki wytchnieniowej i wprowadzenie zajęć klubowych w warsztatach terapii zajęciowej. IT

Page 9: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

9

aktualności

W odpowiedzi na często podnoszony przez pasażerów kolei na Pomorzu temat jakości pociągów, zarząd województwa pomorskiego postanowił zakupić nowe składy. Przetarg wygrała firma NEWAG S.A. z Nowego Sącza. 16 lipca umowę podpisali marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, wicemarszałek Ryszard Świlski oraz prezes firmy NEWAG Zbigniew Konieczek. - Z niemałą satysfakcją dzisiaj podpisujemy umowę z prezesem zarządu spółki NEWAG, z którą już współpracujemy. Część składów wyprodukowanych przez tę firmę jeździ po pomorskich liniach kolejowych. Od dłuższego czasu zabie-galiśmy o to, aby w naszym portfolio zawierającym pojazdy kolejowe znalazły się również nowoczesne zespoły trakcyjne. W tym kontekście jest to pewne novum, nowe otwarcie, które wyraźnie inspiruje opinię publiczną również do tego, że będziemy chcieli wykorzystywać nowe zespoły trakcyjne na innych niż dotąd wykorzystywanych liniach kolejowych. Po elektryfikacji te pojazdy będą mogły jeździć również po torach PKM. W przyszłości bardzo chcielibyśmy zwiększać pojem-ność pojazdów obsługujących linię PKM oraz zwiększać pojemność tych linii, które będą obsługiwane przez zamówione nowe Impulsy - powiedział marszałek Mieczysław Struk.

Choć sporządzona umowa zakłada dostarczenie pięciu składów do 2020 r., podczas spotkania prezes NEWAG zadeklarował, że cztery składy dotrą na Pomorze jeszcze w tym roku, a piąty – w pierwszym kwartale 2019 r.

Elektryczne Zespoły Trakcyjne Impuls zgodnie z umową będą pięcioczłono-

we, wyposażone w min. 195 miejsc siedzących stałych i min. 30 miejsc

uchylnych i miejsca na co najmniej 20 rowerów. Jednym pociągiem będzie mogło jechać nawet 500 osób., a w jego wyposażeniu znajdą się także: Wi-fi, klima-tyzacja, monitoring zewnętrzny

oraz wewnętrzny, system informa-cji pasażerskiej, a nawet defibryla-

tor. Niska podłoga umożliwiać będzie

łatwe wsia da nie i wysiadanie. Wnętrze zostanie dosto sowane do przewozu osób o ograniczo nej możliwo ści poruszania się – przewi-dziano podjazdy (pochylnie), wysuwane stopnie, szerokie przejazdy oraz miejsce do przewozu wózków i rowerów. Nowo cze sne toalety będą miały hermetyczny obieg. Nowe pociągi będą kursować na liniach: Słupsk – Lębork – Wejherowo - Gdynia Główna, Elbląg- Malbork- Tczew - Gdańsk Główny - Gdynia Główna, z możliwością obsługi połączeń na zelektryfikowanej linii Pomorskiej Kolei Metropolitalnej: Gdańsk Główny/Gdańsk Wrzeszcz - Gdańsk Port Lotniczy - Gdańsk Osowa - Gdynia Główna, Kościerzyna - Gdańsk- Gdynia, Kartuzy- Gdańsk, a także Kartuzy - Somonino w przypadku modernizacji linii do Kartuz oraz linii 201 z Kościerzyny przez Gdańsk Osowę do Gdyni. Zakupione składy będą zastępować wysłużone pojazdy serii EN-57. Impulsy będą rozwijać prędkość do 160 km/h. MR

Pomorscy przedstawiciele OM G-G-S udali się zatem do Warszawy i w Sejmie po raz kolejny podejmowali ten temat wraz z pomorskimi parlamentarzystami. Przedstawiono projekt ustawy o związku metropolitalnym w województwie pomorskim. Dodatkowo posłanka Agnieszka Pomaska zainicjowała utworzenie zespołu parlamentarnego na rzecz rozwoju Związku Metropolitalnego na Pomorzu. Czy dzięki temu sprawa ZM na Pomorzu ruszy?

Jak dotąd niestety, pomysł tkwi w martwym punkcie. Przypomnijmy, że w ubiegłym roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie zgodziło się na utworzenie Związku Metropolitalnego na Pomorzu. Jako argument wskazano, że przygotowana ustawa ma wady, a jej poprawienie i rozpatrzenie zostało odłożone w czasie, gdyż w pierwszej kolejności MSWiA zajęło się tworzeniem specjalnej ustawy dla Śląska. Na początku lipca tego roku przedstawiciele samorządów zrzeszonych w stowarzy-szeniu Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot podpisali deklarację na rzecz utworzenia metropolii pomorskiej. Gdyby tak się stało, samorządy tworzące Związek Metropolitalny skorzystałyby z dodatkowych funduszy (pozyskanych m.in. z podatku dochodowego, którego 5% trafiałoby właśnie do związku) na integrację transportu zbiorowego, planowanie przestrzenne, budowę wspólnych korytarzy transportowych i wspólną promocję, także gospodarczą.

Nowoczesne, komfortowe, pięcioczłonowe, wyposażone w 225 miejsc siedzących, 20 miejsc dla rowerów oraz Wi-fi – takie są nowe pociągi Impuls, które jeszcze w tym roku będą przewozić pasażerów na trasie Słupsk – Trójmiasto. Umowę na co najmniej 5 nowych składów podpisał zarząd województwa pomorskiego z nowosądecką firmą NEWAG S.A.

Metropolia trójmiejska od dłuższego czasu zabiega o to, by w świetle polskiego prawa stać się Związkiem Metropolitalnym. Przedstawiciele Obszaru Metropolitalnego Gdańsk-Gdynia-Sopot oraz pomorscy parlamentarzyści z ramienia Platformy Obywatelskiej nie ustają w działaniach, by rząd przychylnie spojrzał na tę inicjatywę.

Nowy Impuls dla Pomorza!

Po większe możliwo ści do Sejmu!

16 lipca umowę podpisali marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, wicemarszałek Ryszard Świlski oraz prezes firmy NEWAG Zbigniew Konieczek. Całkowity koszt zakupu pięciu Impulsów dla województwa pomorskiego to ok. 123 mln zł. Ponad 92 mln zł unijnego dofinansowania pochodzi z RPO Województwa Pomorskiego na lata 2014-2020. Aż 30,3 mln zł pochodzić będzie ze środków własnych samorządu województwa pomorskiego. Przypomnijmy, że podobne, choć dwuczłonowe Impulsy już jeżdżą po pomorskich torach – są własnością Szybkiej Kolei Miejskiej

prezes firmy NEWAG Zbigniew Konieczek

fot.

Wik

iped

ia

Page 10: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

10

aktualności

Czymże byłby sierpień na Kaszubach, gdyby nie wielka wędkarska feta na zakończenie wakacji? No właśnie... bo „Zawo-dy Wędkarskie – Media Ostrzyce“, które od lat odbywają się w sercu powiatu kartuskiego, to nie tylko radość dla wędka-rzy. To przede wszystkim lekcja tego, jak o naturę winniśmy dbać!

Ale żeby dane wydarzenie przez lata nabrało rangi potrzebny jest ktoś kto jak rodzic o dziecko będzie nad tym czuwał. I tak jest tu. Jan Czapiewski, prezes firmy Radbur z Somonina przez lata wylał hektolitry „potu”, aby zawody wpisały się w kalendarz stałych pomorskich wydarzeń. Jego serce, pasja i nieustanna praca pozwala-ją dziś nam – Pomorzanom, nie tylko bawić się na tym święcie, ale także edukować pokolenia! Ale to święto to także garść historii, która rozpoczyna się w 1996 r. To właśnie wtedy Klub Wędkarski TVP Gdańsk na czele z szefem Zbigniewem Wiśniewskim zorganizował memo-riał ku pamięci Jurka Prokopa – dziennikarza programów wędkarskich w TVP Gdańsk. Z tej okazji szef klubu wraz z Janem Czapiewskim wpuścili do jeziora Buszyno Duże 100 karpi, z których 20 oznakowano i nadano patrona. Wśród nich byli m.in. Krzaklewski, Wałęsa, Zarębski, Rybicki. O tej pory akwen stał się łowiskiem specjalnym, które przyciągało wielu wędkarzy.

W tym roku Święto Ryby Jeziornej odbywa się po raz 22, z udziałem przedstawicieli władz samorządowych, centralnych urzędów oraz licznych mediów. Jako, że właśnie ryba jest

symbolem czystości wód, Jan Czapiewski podkreśla jej ważną rolę i zachęca nas do dbania

o wspólne dobro – czyste wody i środowisko!

Nie sposób się z nim nie zgodzić. Jeziora bez ryb nie będą miejscem zachęcającym turystów ani wędkarzy, więc staną się wodną pustynią, nikomu niepotrzebną. Przyłą-czamy się zatem do corocznego motta pana Czapiewskiego: dbajmy o nasze piękne, czyste jeziora! Ale też dobrze się bawmy, bo na wędkarzy czekają nie tylko zawody, ale też kaszubski poczęstunek, kaszubska kapela oraz wielka rywalizacja! Będą łowić panowie, i panie, dzieci i przed-stawiciele mediów. W tym roku w zawodach udział zapo-wiedziało ponad 150 zawodników reprezentujących kluby i koła wędkarskie. A nam, jako patronowi medialnemu nie pozostaje nic innego, jak zaprosić Państwa do Ostrzyc już 25 sierpnia! Czekamy na Was! Oj będzie się działo!

Wielka pasja i umiłowanie natury

Lata mijały, a Jarosław Kaczyński rósł w siłę i jakże głupio musi być teraz tym, którzy na łamach ogólnopolskiej prasy tak z niego dworo-wali... Ale cóż, człowiek uczy się całe życie. Jedno jest pewne: posłanka Hojarska nie pomyliła się co do prezesa Kaczyńskiego. Najwyraźniej widziała i wiedziała więcej od innych i jej „proroctwo” w kontekście chociażby tak znacznego zwycięstwa PiS-u w ostatnich wyborach stało się faktem. Najwyraźniej Danuta Hojarska miała dobrego nauczyciela (Czy był to Andrzej Lepper? Tego nie wiemy i już się raczej nie dowiemy). Ale wróćmy do samego prezesa Kaczyńskiego. Gdyby nie jego decyzje, przez wielu krytykowane, ale słuszne, partia rządząca z pewnością nie osiągnęłaby ostatniego, tak znamiennego zwycięstwa. Przypomnijmy,

że nigdy wcześniej nie zdarzyło się, aby jedna partia uzyskała tyle głosów wyborców, by móc samodzielnie sprawować władzę. Jednakże w ogromie skutecznych decyzji prezesa PiS dostrzegliśmy teraz jedno potknięcie i to dość poważne. Mianowicie chodzi o słowa Kaczyń-skiego: „Osoby mające wysokie pensje w spółkach skarbu państwa nie znajdą się na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości. (…) Zapadła decyzja, zgodnie z naszymi deklaracjami, które składaliśmy już niejednokrotnie i które ja składałem. Do polityki nie idzie się dla pieniędzy, ci którzy funkcjonują w spółkach, są przez nas szanowani, jeżeli dobrze wykonują swoje obowiązki, ale nie będziemy łączyć tych dwóch funkcji”. Decyzje Kaczyńskiego zazwyczaj były niezwykle prze-

Kilkanaście lat temu, w czasach rządu koalicji PiS, Samoobrony i Ligi Polskich Rodzin, w trakcie jednego z politycznych spotkań posłanka Danuta Hojarska jako pierwsza zwróciła uwagę na talent przywódczy i organizacyjny prezesa PiS Jaro-sława Kaczyńskiego. Choć dzisiaj wydaje się to nie do pomyślenia, wtedy te słowa potraktowano niemal jak kpinę. Wpływy prezesa PiS nie tylko nie były jeszcze wtedy tak widoczne, jak dziś, a więcej - skuteczna propaganda lewacka sprawiła, że społeczeństwo traktowało go raczej pobłażliwie, a czasem nawet prześmiewczo.

Dobry strateg też ma prawo do błędów?

Jan Czapiewski, prezes firmy Radbur z Somonina, główny organizator zawodów wraz z najważniejszymi tego dnia – wędkarzami!

Święto Ryby Jeziornej odbywa się z udziałem przedstawicieli władz samorządowych, centralnych urzędów i innych organizacji. Na zdjęciu: redaktor naczelny „Dziennika Bałtyckiego” Mariusz Szmidka, prezes Pomorskiego Centrum Hurtowego Rënk dr Sławomir Niecko oraz przewodniczący Rady Powiatu Kartuskiego Mieczysław Woźniak

Page 11: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

aktualności

Gazeta Wieczór Pomorze 11

„Schowali się” można by rzec nieopodal Trójmiasta, ale są też i dobre wiadomości – ich przychodnie rozrosły się na terenie Pomorza. Centrum Diagnostyczno – Specjalistyczne ME-DICAL, bo o nim mowa to placówka medyczna, która oferuje swoim pacjentom leczenie na zupełnie innych warunkach. A wszystko to w swoich 15 placówkach. Medical oferuje pacjentom nie tylko standardowe leczenie, ale nowe technologie, sprzęty, które ma mało ośrodków i zaskakujące innowacje. Tutaj spe-cjaliści doradzą Państwu jaki tor leczenia bę-dzie najbardziej skuteczny. I jedno jest pewne – wizyta nie będzie trwała niecałe 5 min, bo podejście lekarzy jest bardziej holistyczne i bez patrzenia na zegarek. Innymi słowy, tu lekarz ma dla pacjenta czas. Co więcej w Medicalu pacjent może zrobić wszystkie niezbędne bada-nia w jeden dzień. Wszystko skoncentrowane jest w jednym ośrodku, bez biegania po róż-nych miejscach, często oddalonych od siebie. W przychodni znajdziemy: poradnie ogólną i pediatryczną, gabinet szczepień, gabinet zabiegowy, RTG, USG, USG Doppler, rezonans magnetyczny, tomografię komputerową, laser, sprzęt do krioterapii, gastroenterologii, spi-rometrii, fizykoterapii, EKG czy kolonoskop. Można tu zrealizować od niedawna tzw. me-dycynę podróży, radą służy także pielęgniarka i położna. Zakres specjalności pracujących lekarzy też jest imponujący: neurolog, orto-peda, dermatolog, kardiolog (także dziecięcy), laryngolog, endokrynolog, diabetolog, urolog, psychiatra, gastrolog, okulista, ginekolog, nie sposób wszystkich wymienić (więcej na www.zozmedical.pl). Bardzo ważnym aspektem dla prowadzących przychodnie - dr Jakuba Mowiń-skiego i wiceprezes Leokadi Rembiasz-Szenrok jest wszystko to co ułatwi życie pacjentowi, jak chociażby często pomijany w świecie me-dycznym aspekt walki z bólem. Tutejsze Cen-trum Rehabilitacji oferuje terapię radiofalową ukierunkowaną czy falą uderzeniową BTL

SWT, która jest nieinwazyjnym rozwiązaniem eliminującym bóle w układzie mięśniowo-sz-kieletowym.

I tu nasuwa się pytanie – za ile to wszyst-ko? Sprawdziliśmy! Ceny badań w Medicalu są bardzo przystępne, nawet o połowę niższe niż w innych placówkach oferujących te same usługi. Wszystko dzięki temu, że badania laboratoryjne są wykonywane na miejscu, przychodnia nie płaci np. za wysyłanie ich do analizy. W tczewskiej przychodni pacjenci nie muszą też czekać w kolejkach miesiąca-mi, jak to ma miejsce niemal wszędzie. Ale koszta leczenia wbrew pozorom chyba nie są najistotniejsze, a to jakim sprzętem Medical dysponuje. A jest to sprzęt, którym może się poszczycić niewiele placówek w kraju!

Najnowocześniejszy 64-rzędowy tomograf komputerowy rozszerza możliwości diagno-styczne w obrazowaniu płuc, jamy brzusznej,

miednicy, mózgowia oraz kręgosłupa i kości, a aparat do rezonansu magnetycznego posiada znakomitą wydajność badania oraz znacznie więcej funkcji w porównaniu do innych, co pozwala na jeszcze dokładniejszą diagnozę.

Pracownia neurologiczna jest jedną z lep-szych w regionie. Jest wyposażona w nowo-czesne urządzenie EEG+EMG. Badania te pozwalają na ocenę bioelektrycznej czynności mózgu, co pomaga w diagnostyce wielu chorób układu nerwowego, jak np. padaczka, a także na ocenę funkcji mięśni i nerwów. Warto nad-mienić, że do dyspozycji pacjentów jest ok. 100 lekarzy specjalistów! Z usług Medicalu może korzystać każdy w ramach NFZ. Przeniesienie się ze swojej przychodni nie jest trudne, wy-starczy przyjść do Centrum Medical w Tczewie i zgłosić chęć korzystania z usług.

EP

myślane, ale czy ta nie jest błędna? Prezesi spółek, choć społeczeństwo nie zawsze ma o nich dobre zdanie

(często zresztą niesłusznie), to ludzie o tak wysokiej pozycji, że jednego może-my być o nich pewni: nie idą do polityki dla pieniędzy i zbierania stanowisk, bo już tego nie potrzebują! Większość z nich jest finansowo zabezpieczona. W odróżnieniu od tych np. dla których mandat radnego jest przepustką do lepszego życia nie tylko dla niego, ale też rodziny i znajomych! Zaletami prezesów wielkich spółek są natomiast: umiejętności zarządcze i wielka wiedza na remat rynku i gospodarki – tak przydatna samorządowcom, jeśli chcą rozwijać swój region. I tak finalnie limit zarobków w spółkach publicz-nych dla kandydatów do samorządu opiewa na kwotę 15 tys zł. Wychodzi więc na to, że zarabiający więcej zostaną ukarani brakiem możliwości kandydowania. Za co więc tak kara? Czy prezes Kaczyński zrobił to tylko po to, by przypodobać się gawiedzi patrzącej krzywo na ludzi sukcesu? Oczywiście, że nie każdy prezes jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Ale wielu z nich to ludzie przyzwoici i nietuzinkowym wykształceniem. Niestety, przez decyzję prezesa wybory będą najprawdopodobniej słabsze w wydaniu PiS-u... Oby takich błędów, obojętnie w jakiej partii nigdy więcej.

red

Wystarczy tylko i aż trafić w ręce dobrych specjalistów. A jeśli czeka nas leczenie prywatne warto zrobić research rynku i dowiedzieć się, gdzie naprawdę warto wydać swoje pieniądze. No i jaką kwotę!

Leczenie nie musi być traumatycznym przeżyciem...

Z początkiem lipca Centrum Diagnostyczno – Specjalistyczne MEDICAL w Tczewie odwiedził marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Na pamiątkowym zdjęciu, od lewej: wiceprezes Leokadia Rembiasz-Szenrok, prezydent Tczewa Mirosław Pobłocki, marszałek Mieczysław Struk oraz dr Jakub Mowiński wraz z małżonką

Page 12: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

aktualności

Od kilku miesięcy jest zawieszony w prawach członka Klubu Parlamentarnego PiS. Jak sam o sobie mówi jest cholery-kiem, który nie poszedł do polityki ze względów ekonomicznych (jak wielu w Polsce). Nie interesują go stanowiska, Rady Nadzorcze i inne apanaże. Jest Kaszubą z krwi i kości, a z flaga w ręku „gania” od czasu gdy skończył kilka lat. Jego karta polityczna też jest raczej czysta, bo nie skakał z politycznego kwiatka na kwiatek. Od zawsze głosił konserwatywne po-glądy i jak podkreśla jest nie tyle politykiem, co skoncentrowanym na interes Polaków patriotą.

„Odwaga jest dobra, lecz wytrwałość lepsza”

Ma rację Theodor Fontane, oj ma! A Bon-kowski na razie ciągnie te obie sroczki za ogon. Jak mówi: - Ja się mówić nie boję i nie będę bał. Nie ten jest wrogiem kto głośno powie swoje zdanie, a ten co boi się i mówi za plecami. Bać się w partiach nie powinno ludzi, którzy mają własne zdanie i potrafią je wyartykułować, bo to ma być konstruk-tywna krytyka, która coś zbuduje. Bać się należy tych ludzi, którzy mają inne zdanie i boją się go wyrazić. Ci ludzie są niebez-pieczni, ich się należy bać. Mamy nadzieję, że w tym wytrwa, choć wiem z kuluarów, że wielu zależy na jego milczeniu... A nóż widelec jak będzie za dużo paplał językiem nie znajdzie się na liście wyborczej... Nasza rozmowa trwała dość długo, ale senator na przestraszonego nie wyglądał ani przez chwi-lę. A ta wytrwałość... czy jest rzeczywista, czy pozostanie? Jak na razie – tak! Bo kto z Was drodzy Państwo nie filtruje swoich po-glądów przy publikowaniu ich np. na portalu społecznościowym? Robimy tak wszyscy. On nie. Pisze tak jak uważa i już. Nie uznaje słowa „homoseksualista”, używa natomiast słowa „pedał”. Ostro owszem i tak nie „po dzisiejszemu”. Bo wielu ludzi broni tzw. kochających inaczej, ale czy Państwo będąc rodzicami, np. w sytuacji gdy wasza córka przyprowadziłaby swojego „narzeczonego” o wdzięcznie brzmiącym imieniu Anna czy Beata to czy bylibyście zachwyceni? Wątpię! Na Bonkowskiego leje się natomiast wiadra pomyj. Ale iluż z nas myśli tak samo, tylko boi się zabrać głosu...

Wyrobił się chłopak!Bo Waldemar Bonkowski dziś i sprzed

kilkunastu lat to zupełnie inna osoba. Ale nie chodzi tu tylko o jego aparycję! Jestem córką historyka, mam wrażenie, że historii liznęłam więcej niż moi rówieśnicy, a przynajmniej wiem więcej niż statystyczny Polak. Będąc jednak na spotkaniu z kaszubskim senato-rem, albo senatorem Kaszubów – jak kto woli, mam wrażenie że mam nad czym popra-cować. Podczas naszej rozmowy Bonkowski nie raz zaskoczył mnie wiedzą historyczną, gospodarczą i tą dotyczącą stricte naszego społeczeństwa. To tak jakbym po raz pierw-szy była świadkiem rozkwitu polityka, a nie jego moralnej degeneracji! Ale nie tylko ja to doceniam, bo z sensownością i rzeczowością jego wypowiedzi nie radzą sobie już nawet

dziennikarze mediów mainstreamowych, którym coraz ciężej ośmieszyć Bonkowskiego. A tak przecież było do tej pory... Ileż to razy mówiono na niego „oszołom", a jego ponad 60 000 elektorat nazywano „durniami"! A Kaszub „przechytrzył” wszystkich, bo wygrał w mekce PO z bardziej znanym od siebie i podobno nie do pokonania senatorem z Bytowa...

- Ja całe życie życie jestem przedsiębiorcą, rolnikiem i w wielu sprawach np. gospodarczych mam

własne zdanie, które często wyrażam. Jeśli mamy głosowanie i jest

założona dyscyplina partyjna to się do niej stosuję, ale jeśli chodziłoby o sprawy natury religijnej, to mnie żadna dyscyplina nie obowiązuje!

Wielu ludzi w partii, którzy kreują daną linię problemów o wielu rzeczach nie ma pojęcia. Ja jestem rolnikiem i ostatnio dużo dyskuto-waliśmy o zakazie hodowli zwierząt futerko-wych. Miał być zakaz hodowli zwierząt na futra i inne rewolucyjne zmiany, a PiS jednak to wszystko wycofa. Warto dodać, że te po-mysły zgłaszał poseł, który nie ma zielonego pojęcia o rolnictwie. Przecież w parlamencie jest dużo tzw. „rolników z Marszałkowskiej", czyli mających tyle ziemi, ile mają w doniczce z kwiatem. To, że jako PiS wycofaliśmy się z tego to dobrze, bo godzilibyśmy w kolejną grupę społeczną. Należy powiedzieć wprost, że wiele lewackich pomysłów jest lobbowa-nych przez osoby, które finansują PR tych idei. Mamy przykład zalania Zatoki Gdańskiej ściekami. A ja pytam gdzie się podziali teraz ekolodzy, którzy tak potrafią przywiązać się do drzewa w imię ochrony środowiska? Wracając do zakazu hodowli zwierząt fu-terkowych. Mam takie dane, że gdyby tego zakazać ponieślibyśmy wielkie straty w skali finansowej ok. 1 mld zł rocznie, który byłby

Bonkowski: „Bać się w partiach nie powinno ludzi, którzy mają własne zdanie i je artykułują, a tych którzy mają inne i boją się je wyrazić”

Page 13: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

13

aktualności

przerzucony na klientów, na mnie, na panią. Bo teraz ubojnie tzw. konfiskaty sprzedają za pieniądze, fermom, które to kupują. Gdyby był ten zakaz musiałby to oddawać do firm utylizacyjnych, a one brałyby za to pieniądze. A to są koszty. I jako ciekawostkę powiem, że jedna firma niemiecka już dostała zgodę z UOKiK-u na zakup 3 największych w Polsce firm utylizacyjnych. Więc podejrzewam, że ta firma niemiecka, jako monopolista zarabiałaby miliardy na utylizacji. Poza tym my mamy na światowym poziomie przemysł futrzarski. Jest w nim zatrudnionych kilkadziesiąt tys. ludzi. O tym też trzeba pamiętać – mówi Waldemar Bonkowski.

Fikcyjne przewinienia...Senator z powiatu kościerskiego nie raz stawał przed Komisją

Etyki w Senacie, ale tak naprawdę ciężko mu zarzucić cokolwiek oprócz posiadania własnego zdania. Szczególnie, gdy wnioski o uka-ranie senatora składa przewodniczący... sam do siebie. Bonkowski nie ma też kompleksów związanych ze swoim wykształceniem. Jest stolarzem-tapicerem i jak podkreślił w rozmowie „Rozum bez nauki da sobie radę, ale nauka bez rozumu już nie”. Pokazuje, że brak wykształcenia nie jest ujmą, jeśli rekompensuje się to sporym doświadczeniem i umiejętnościami praktycznymi chociażby w pro-wadzeniu przedsiębiorstwa. Ciężko się także czepiać jego przeszło-ści, bo tej politycznej nie ma. Należał do Porozumienia Centrum, potem do PiS. Wiele lat temu miał propozycję startu w wyborach parlamentarnych z listy Samoobrony, ale odmówił.

„Pierwoj Pisowcy” nie ideowcy- Wielu ludzi niekoniecznie ideowych próbuje moderować w partii.

Teraz oni są jak to się mówi „pierwoj PiS-owcy”. Niekoniecznie coś dobrego robią, a jeśli widzą, że ktoś inny robi to już im to prze-

szkadza. I tacy ideowi ludzie, a ja się uważam za takiego, którzy są od lat z PiS-em są często wyrzutem sumienia, dla wielu takich spadochroniarzy, co kartę polityczną mają pełną i wcześniej byli w wielu różnych partiach z poglądami zmiennymi jak chorągiewka na wietrze – komentuje Bonkowski. Zapytany przeze mnie czy jest antysemitą odpowiada stanowczo: - Nigdy nie byłem, nie jestem i nie będę antysemitą. Powiem więcej. Jak jestem gdzieś w towa-rzystwie i ktoś się źle wyraża o jakichkolwiek nacjach to zawsze zwracam uwagę. Bo naród żydowski przez dwa tysiące lat nie miał własnego państwa i się błąkał i my Polacy wiele moglibyśmy się od tego narodu uczyć, jak przetrwać. U nas też przez 123 lata tego państwa nie było, ale dzięki Kościołowi i dzięki patriotyzmowi przetrwaliśmy. Od Izraelitów powinniśmy się uczyć tego jak bro-nić własnego narodu. Ja chcę tylko, żeby w Polsce najważniejszy był Polak i jego interesy, to wszystko. Nawet prymas tysiąclecia powiedział „Nie jesteśmy w stanie zbawiać całego świata, przede wszystkim musimy zadbać o swój kraj, o swoją ojczyznę”. Jeszcze jedną rzecz chcę zaznaczyć. W Polsce mówi się – „o nacjonalista”. Nacjonalizm jest bardzo dobrą cechą, wystarczy otworzyć encyklo-pedię. Nacjonalista to osoba która kocha swoją ojczyznę, swój naród (postawa społeczno-polityczna uznająca naród za najwyższe dobro w sferze życia oraz polityki – encyklopedia PWN – red.). Ludzie mylą nacjonalizm z szowinizmem. Jak nie będzie nacjonalizmu wszyscy będziemy tylko europejczykami, magmą którą się da manipulować. Europa ma być spójna, ale narody, które ją tworzą muszą mieć równe prawa, a nie być spychane na margines! Na szczęście mamy rząd Prawa i Sprawiedliwości. Polacy już dawno otworzyli oczy, to był czas najwyższy, bo jak się okazało lub wreszcie ludzie to zrozumieli – król był nagi... - kwituje senator z Kaszub. EP

Odśpiewano hymn państwowy, po czym głos zabrali: prezes Zarządu Krajowego Związ-ku Piłsudczyków RP gen. ZP Stanisław Śli-wa oraz dyrektor Aresztu Śledczego ppłk. Artur Ostrowski. Historię doprowadzenia późniejszego Naczelnika Państwa Polskiego do gdańskiego więzienia, pobytu i dalszych losów opowiedział zebranym pracownik Mu-zeum II Wojny Światowej mjr SW w stanie spoczynku Waldemar Kowalski. Historyk powiedział, że Piłsudski, mimo iż był więź-niem, cieszył się szczególnymi względami,

mógł m.in. zachować swój strój, w którym przybył, mógł decydować, czy chce się żywić posiłkami więziennymi, czy też dowożonymi z miasta oraz codziennie otrzymywał prasę do czytania. Historycy są zdania, że Piłsudski miał zginąć w gdańskim areszcie. Dlaczego tak się jednak nie stało? Podobno dzięki po-mocy Polaka, pracującego w więzieniu, który swoimi kontaktami spowodował, że Piłsudski szybciej przejechał do Magdeburga, gdzie paradoksalnie był bezpieczniejszy. Wszyscy mówcy tego dnia podkreślali, jak istotnym,

mimo że krótkim epizodem był pobyt Józefa Piłsudskiego w Gdańsku. - Gdyby nie było Gdańska, nie byłoby Magdeburga. A gdy-by nie było Magdeburga, nie byłoby wolnej Polski – przekonywali. Podkreślali też, że marszałek wiele razy wspominał swoją jedyną „wizytę” w Gdańsku. Po prelekcjach delegacje złożyły kwiaty pod tablicą upamiętniającą wydarzenie. Następnie miała miejsce krótka rekonstrukcja wprowadzenia brygadiera Jó-zefa Piłsudskiego i pułkownika Kazimierza Sosnkowskiego do aresztu.

Jedna z najważniejszych postaci w historii Polski – Józef Piłsudski „gościł” w Gdańsku tylko jeden raz. 23 lipca 1917 r. razem z pułkownikiem Kazimierzem Sosnkowskim wówczas jeszcze brygadier Józef Piłsudski został osadzony w gdańskim areszcie przy ul. Kurkowej. Dla upamiętnienia 101. rocznicy doprowadzenia ich do więzienia przed bramą Aresztu Śledcze-go odbyły się uroczystości zorganizowane przez Związek Piłsudczyków RP Okręg Gdański i dyrektora Aresztu Śledczego w Gdańsku we współpracy z Muzeum II Wojny Światowej.

Gdańsk – ważny przystanek w historii polskiej niepodległości

Podczas uroczystości zebrani obejrzeli krótki film o tym wydarzeniu, zaprezentowano wystawę rysunków z wizerunkiem Józefa Piłsudskiego autorstwa Zdzisława Czermańskiego (1900-1970) oraz pamiątki dotyczące marszałka

Page 14: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

14

... a ludzie nie mogą stać się ludźmi bez ciepła przyjaźni! Te znamienne słowa są mi tym bliższe im dochodzą kolejne wiosny! Dlatego celebrowanie naszych mniejszych i tych większych rocznic i jubileuszy jest w życiu bardzo ważne. Bohaterowie naszego materia-łu w tym roku mają już nadzwyczajne wspomnienia. Na wiosnę obchodzili bowiem 50. rocznicę zawarcia aktu małżeńskiego. A Złote Gody nie by-łoby tak wyjątkowe gdyby nie liczne grono przyjaciół!

Tak było również 14 lipca w restauracji „Gdańska" gdzie nasi so-lenizanci, Maria i Henryk Lewandowscy świętowali imieniny. Było po prostu tłumnie! Łza w oku się kręci gdy patrzę na zdjęcia, bo z powodów osobistych nie mogłam tam być! I pomijam już wszystkie atuty przyjęcia ot np. te związane z kulinariami. Najbardziej chodzi mi o atmosferę! O ciepłe jak zwykle powitanie gospodarzy, o wiele przemiłych słów, o ciekawe rozmowy w przy wspólnym stole z sole-nizantami oraz innymi gośćmi. O piękne, zawsze świeże kwiaty na stołach... Bo co innego w życiu może się bardziej liczyć...

Ci którzy nie mogli gościć na imieninowym przyjęciu spotkali się z gospodarzami wcześniej. To także miły gest, o którym dziś coraz częściej się niestety zapomina. A imieniny państwa Lewandowskich na stałe wpisały się do kalendarza gdańskiej elity towarzyskiej. Uro-

czystość jak zwykle okraszona była pyszną kuchnią, tortem (podobno doskonałym, nie próbowałam więc nie potwierdzę, wszak smaki są różne) oraz muzyką na żywo. Mnie jednak najbardziej cieszy fakt, że tu co roku jest tłoczno! Przybywa rodzina, przyjaciele – prezydentowa Danuta Wałęsa, państwo Elżbieta (prezydent ICR Sopot) i Peter Utsch (Konsul Generalny Republiki Federalnej Niemiec), Krzysztof Pusz wraz z małżonką, Mieczysław Robakowski wraz z małżonką czy pre-zes Konwencji Przedsiębiorców Województwa Pomorskiego Ryszard Kokoszka. I gdy tak co roku patrzę na te przyjęcia to życzę sobie za kilkanaście, kilkadziesiąt lat tylu pamiętających o mnie ludzi. Osób, które parafrazując mistrza słowa, przynajmniej wg mnie, podtrzymają mnie na duchu, gdy „moje skrzydła zapomną jak latać”!

red

Kwiaty nie zakwitną bez ciepła słońca...

Na gości czekał przepyszny tort, którego pierwszy kawałek ukroił gospodarz przyjęcia dr Henryk Jan Lewandowski

Kanclerz SAUG dr Henryk Jan Lewandowski w rozmowie z Emilią Podhajską

Prezydentowa Danuta Wałęsa, Maria Murka-Sykora i Grażyna PuszSolenizanci wraz z pp. Robakowskimi, właścicielami restauracji „Pod Łososiem”

Z solenizantami nie mogło zabraknąć prezydentowej Danuty Wałęsy

śmietanka towarzyska

Page 15: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

15

Zabrzmiało głośne „Sto lat”

Halina i Ryszard Ostrowscy właściciele warsztatu samochodowego ANRO w Gdańsku Brzeźnie Była także muzyka na żywo

Elżbieta (prezydent ICR Sopot) i Peter Utsch (Konsul Generalny Republi-ki Federalnej Niemiec)

Na przyjęciu nie mogło zabraknąć b. marszałka województwa pomorskiego Jana Zarębskiego

Na przyjęciu nie mogło zabraknąć właścicielki firmy Lonza-Nata Teresy Zarębskiej

Drodzy Mario i Henryku!Kochajcie jakby Was w życiu nikt nigdy nie zranił!

Pracujcie, jak gdybyście nie potrzebowali pieniędzy! Tańczcie, jakby nikt na Was nie patrzył!

Śpiewajcie, jak gdyby Was nikt nie słuchał! Żyjcie jak byście byli w raju!

Najpiękniejsze życzenia imieninowe składaredakcja Gazety Wieczór Pomorze

śmietanka towarzyska

Page 16: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

16 Gazeta Wieczór Pomorze

Sumę odpustową w Sianowie sprawował także bp pelpliński. Na uroczystości odpustowe przybyły tłumy wiernych. Nie tylko tych idących z pielgrzymkami, ale także autokarami i indywidualnie samochodami (co ciekawe najdłuższy dystans mieli do pokonania pielgrzymi z Miastka – ok. 115 km). Coraz liczniej przybywających witał kustosz sanktuarium Matki Bożej Królowej Kaszub ks. Eugeniusz Grzędzicki. A sianowskie Sanktuarium Królowej Kaszub jest wyjątkowe i towarzyszy mu legenda. Podobno w paprociowym krzaku znaleziono figurkę Maryi otoczoną niebiańskim blaskiem. Zaniesiono ją wówczas do krzyżackiej kaplicy w Mirachowie, jednak ta wracała kilka razy do Sianowa. Był to dla mieszkańców jednoznaczny „wyrok” Boży i tu także wybudowano Jej świątynię. Ponadto figurka dwukrotnie ocalała z pożarów sianowskiej świątyni.

W 1966 r., na mocy dekretu papieża Pawła VI, Pani Sianowska została ukoronowana papieskimi koronami. Aktu dokonał

ówczesny biskup chełmiński Kazimierz Józef Kowalski, a towarzyszyli mu licznie zgromadzeni biskupi, kapłani i wierni.

Maryja Sianowska jest patronką par przedślubnych, a na Kaszubach mówi się, że aby małżeństwo było udane należy udać się na pielgrzymkę do Sianowa. I tak tłumy wiernych przybywają tu przez cały rok, jednak najliczniej na dwa odpusty Matki Bożej: Szkaplerznej (pierwsza niedziela po 16 lipca) i Siewnej (pierwsza niedziela po 8 września). Warto zobaczyć to miejsce na własne oczy i to nie koniecznie dopiero przed ślubem!

Ku czci Matki Bożej Szkaplerznej - Pani Sianowskiej pielgrzy-mowały w minioną niedzielę tłumy wiernych. Na chwilę przed mszą św. bp Ryszard Kasyna poświęcił tablicę ukazującą histo-rię tutejszego Sanktuarium.

Tłumy u królowej Kaszub

Na zdjęciu m.in.: b. państwowy powiatowy komendant Straży Pożarnej w Kartuzach Edmund Kwidziński, burmistrz Kartuz Mieczysław Grzegorz Gołuński, poseł Stani-sław Lamczyk wraz z małżonką oraz posłanka Dorota Arciszewska-Mielewczyk

Na zdjęciu m.in.: redaktor naczelny Wieczoru dr Michał Antoniszyn, senator Walde-mar Bonkowski, b. wojewoda, obecnie radny SWP Piotr Karczewski wraz z małżonką oraz b. burmistrz Kartuz Mirosława Lehman

Dary na ręce bp. pelplińskiego Ryszarda Kasyny składają Kaszubi

odkrywamy Pomorskie

Page 17: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

17

12 lipca minęła kolejna rocznica śmierci kapelana „Solidarności” ks. prałata Henryka Jankowskiego. Z tej okazji w św. Brygi-dzie odprawiona została msza św. Kto inny potrafi wszystko zweryfikować jak nie czas? Kto oceni nas lepiej niż historia?

Czerpało wielu, a w ostatnich latach życia wspierało jak na lekarstwo...

Ale historia ks. Jankowskiego jest dla mnie zasmucająca... Według jednych aferzysta, lubiący blichtr, opływający w luksusach, me-galoman. Według innych przywódca tłumów, natchnienie „Solidarności”, dla jeszcze innych – antysemita. Jaki był tak naprawdę? Co po-kazuje nam upływający czas? Przede wszyst-kim od razu nasuwa mi się na myśl słowo: niewdzięczność. Zapytają Państwo dlaczego. Odpowiedź jest prosta. Prawdą jest, że prałat postrzegany był jako człowiek niezwykle ma-jętny, a nawet opływający w luksusy. Bo gdy ktoś widział samochód, którym się poruszał, eleganckie ubrania, raz papieska biel, raz amarant, biżuterię którą nosił, można było tak pomyśleć. Był człowiekiem wielkiej elegancji i lubił wszystko z najwyższej półki, nie ma wątpliwości. Ale tylko jedna strona prawdy. Druga jest zupełnie inna. W rzeczywistości ks. Jankowski był człowiekiem dobrego serca, hojnym, raczej przekaźnikiem różnych dóbr na ręce potrzebujących, a nie ich posiada-czem. Mało kto (niestety!) już dziś pamięta, jakie ogromne ilości leków, żywności, odzieży, wielu podstawowych środków higieny, prze-szło przez jego ręce. Potrafił przekonać tych, którzy mieli pieniądze i zainspirować ich do materialnego gestu na rzecz potrzebujących. A sam? Sam miał bardzo wrażliwe serce. Drzwi jego plebanii okupywali biedni, którzy zawsze otrzymywali od prałata datek. Sam często wy-chodził na schody i dzielił się tym, co miał. Nikt nie odszedł od niego bez choćby minimalnego wsparcia. Zdarzało się, że prałat sam szedł do kuchni, kroił chleb, smarował tym co akurat było i rozdawał czekającym na schodach. Pa-miętamy go z brylowania na salonach, ale także z tego jak ważni ludzie z całego świata odwiedzali ul. Profesorską 17. Najważniejsi w państwie, tysiące oficjeli zabiegało choćby o 5 minut rozmowy z prałatem. Gdy przestał być proboszczem Św. Brygidy, a potem gdy

ciężko zachorował większość tych „wiernych" zapomniała o nim. Umierał jak bardzo ubogi człowiek – i materialnie i duchowo. Bo lu-dzie, którzy lata „korzystali” z niego szybko zapomnieli... Przy prałacie pozostało tylko kilku wiernych przyjaciół, którzy trwali z tym statusem do końca jego dni.

Prałat Jankowski miał w sobie coś, co na-zywa się charyzmą przywódcy. Z wcześniej napisanych kazań korzystał tylko przez chwilę, a potem gdy zaczynał mówić o tym co czuje, o swoich przemyśleniach i spostrzeżeniach - porywał tłumy! Kochał Polskę, choć swoją mi-łość do kraju wyrażał często w sposób dla wielu niezrozumiały albo wręcz nieakceptowalny. Był odważny. Nie bał się żadnych władz, ani pań-stwowych ani kościelnych. Co myślał – mówił. Gazety - jak twierdzą przyjaciele prałata - te ich kościelne „umiejętności”, a czasami i brak tolerowania siebie nawzajem i związane z tym różne epizody, nadawałyby się na całkiem poczytną opowieść. Nad życie kochał swo-ją mamę. Dopóki żyła zawsze uczestniczyła w najważniejszych uroczystościach w Św. Brygidzie. Zawsze emanowała z niej duma z syna, wówczas chyba najbardziej popular-nego proboszcza nie tylko w Polsce, ale i w Europie. A prałat wieloma gestami okazywał szacunek i miłość mamie. Zawsze czynił tak, by znalazła się na pierwszym planie, wśród ważnych gości uroczystości. Wielu szeptało w kuluarach, że miał zostać biskupem polo-wym Wojska Polskiego. Nikt do dziś dnia nie wie, czy w tych plotkach było ziarno prawdy... Prałat ani nie zaprzeczał, ani nie potwierdzał. Ks. Jankowski był mocno związany emocjo-nalnie z bp. Sławojem Głódziem. Darzył go dużym szacunkiem. W tamtych czasach to on wspierał ówczesnego biskupa polowego generała Głódzia między innymi fundując wota do katedry polowej Wojska Polskiego. Ale gdy prałat znalazł się w trudnej sytuacji pod koniec życia, arcybiskup Głódź go nie opuścił. Już jako

duszpasterz gdańskiej archidiecezji przywrócił odsuniętego na bok wcześniej prałata, a gdy umierał był jednym z tych, którzy zachowa-li się jak przyjaciel, a nie tylko zwierzchnik Kościoła. I jedna najsmutniejsza kwestia... i to z wielu powodów – pogrzeb. Było na nim sporo ludzi, ale nie takie tłumy, jakie winny być. Zabrakło bowiem wielu tych, którzy mu ogromnie dużo zawdzięczali i którzy wcześniej oddaliby wiele za zdjęcie z prałatem czy zapro-szenie na organizowane przez niego przyjęcie. I na koniec trochę o sensie życia... O miłości. Prałat miał je dwie. Pierwszą była „Solidar-ność”, a drugą wojsko. Na pogrzebie zabrakło wielu znanych osób z „Solidarności”, którzy przez lata nazywali go swoim kapelanem. A z setek najważniejszych wojskowych, którzy czuli się w Brygidzie jak w domu na pogrze-bie było zaledwie dwóch generałów i to jeden jedno, a drugi dwugwiazdkowy. Co więc po-zostało po prałacie poza jego legendą? Poza tym, czego nas nauczył jak np. szczodrość, umiejętność dzielenia się z bliźnim i podawa-nie ręki słabszemu? Odbudowany kościół św. Brygidy wzniesiony dzięki prałatowi z ruin. Jego wnętrze, bogate liturgiczne wyposażenie, wyremontowana plebania. Zapoczątkowany bursztynowy ołtarz, wspaniała bursztynowa monstrancja. To właśnie dzięki staraniom pra-łata kościół św. Brygidy został podniesiony do godności Bazyliki Mniejszej. Można by wyliczać długo. Jednym z najważniejszych osiągnięć ks. Jankowskiego jest jednak cała infrastruktura przy ul. Polanki i przekazana zakonowi Sióstr Brygidek. To cały urządzony przez prałata kompleks, który wcześniej zajmowało wojsko! Jednak najważniejsze pomniki jakie zostawił prałat to wdzięczność i pamięć ludzi. Tych, którym pomógł, których wspierał wymiernie. Począwszy od szkół, szpitali, domów dziecka, po tysiące osób indywidualnych w całej Polsce. I o tym warto szczególnie pamiętać!

red

- Byłem dziesiątki razy uczest-nikiem wydarzeń organi-

zowanych przez prałata Henryka Jankowskiego. Odbyliśmy wiele roz-mów tylko we dwójkę na plebanii, a czasami i w moim mieszkaniu. Te najważniejsze po-

chodzą z czasów, gdy Prałat nie był już pro-

boszczem, a ja pełniłem służbę w Warszawie. Gdy

przyjeżdżał do stolicy zawsze znalazł czas na rozmowę ze mną.

Czasami były to długie rozmowy, takie od serca, o wszystkim co go boli, co trudne, a ważne. Był otwarty, ogromnie wrażliwy, zatroskany o setki spraw. Wciąż przychodził z jakimś problemem, często przypadkowo spotkanego człowieka, któremu trzeba pomóc. Opisywał te problemy jako coś bar-dzo istotnego, oczekiwał, że jego znajomi włączą się w pomoc. W ten sposób pomagał wielu ludziom, których bliżej nie znał, ale jego miękkie serce nie po-zwalało mu przejść obojętnie wobec próśb drugiego człowieka – wspomina gen. dyw. w st. spocz. prof. Bogusław Pacek.

odkrywamy Pomorskie

Page 18: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

18 Gazeta Wieczór Pomorze

odkrywamy Pomorskie

Ten kościół to miejsce wyjątkowej modli-twy, wyciszenia, a całości towarzyszy za-chwyt odwiedzających nad pięknem wnętrza świątyni. Są to opinie nie tylko, nie do końca obiektywnych mieszkańców, ale także wielu przybywających. Oczywiście każdemu zabyt-kowi raz na jakiś czas „należy się” renowacja

i prace remontowe. Ale kościół pw. Św. Trójcy będzie w tej kwestii szczególnie dopieszczo-ny, bowiem odrestaurowana będzie jedna z najważniejszych części – boczny ołtarz św. Wojciecha. Przedsięwzięcie nie mogłoby zostać zrealizowane, gdyby nie wsparcie władz mia-sta Wejherowa. Niedawno zastępca prezydenta

miasta Dorota Rutkiewicz podpisała umowę o dofinansowanie prac konserwatorskich w kwocie 100 tys. zł. z proboszczem parafii św. Trójcy – ks. prałatem Tadeuszem Reszką. - Podpisana umowa jest wynikiem uchwały Rady Miasta Wejherowa z 29 czerwca br. Mu-simy dbać o zabytki, bo są one naszym dobrem narodowym i publicznym – powiedziała Beata Rutkiewicz. Całość prac konserwatorskich przy ołtarzu św. Wojciecha będzie kosztować 150 tys zł. 100 tys. zł parafia otrzymała od miasta, pozostała kwota to środki własne.

Kolegiata Świętej Trójcy jest jedną z naj-ważniejszych świątyń w Wejherowie. w obec-nym kształcie wzniesiona została w XVIII w. w stylu barokowym na fundamentach kościółka szkieletowego wybudowanego z inicjatywy Jakuba Wejhera, założyciela miasta. We wnętrzu świątyni znajdują się późnobarokowe ołtarze, rokokowa ambona i chrzcielnica, kuty żyrandol z orłem polskim oraz witraże z ornamentami roślinnymi, świę-tymi oraz scenami z życia Chrystusa. Co roku w styczniu w okresie bożonarodzeniowym w Kolegiacie odbywa się Verba Sacra – czy-tanie Pisma Świętego w języku kaszubskim. W projekcie uczestniczy m.in. znana aktorka Danuta Stenka.

Uroczyste obchody rozpoczęły się na ko-ścierskim rynku. Tam spotkały się wszyst-kie bractwa Okręgu Pomorskiego ZKBS RP oraz inne bractwa z całej Polski. W barw-nym korowodzie ze sztandarami i orkiestrą przemaszerowano do kościoła Św. Trójcy na mszę św., którą prowadził kapelan bractwa ks. Marian Szczepiński. Po mszy kapelan dokonał poświęcenia insygniów królewskich i nastąpiła uroczysta intronizacja królewska Króla Kurkowego AD 2018 Wiesława Nitz i jego małżonki Heleny. Po raz pierwszy in-tronizowano również Młodzieżowego Króla Kurkowego KBS w Kościerzynie, którym zo-stała Andżelika Pestka. Uroczystą proklamację prowadziła wiceprezes KBS w Kościerzynie Aldona Sambor-Sochaczewska. Dalsza część obchodów odbyła się na strzelnicy w restau-racji „Pod Kurem". Uroczystą akademię rozpo-częto powitaniem zaproszonych gości, wśród których byli m.in. król Zjednoczenia KBS RP Zbigniew Madej i I marszałek Zjednoczenia KBS RP Zbigniew Lemiech. Jako pierwszy

zabrał głos prezes Okręgu Pomorskiego ZKBS RP Lech Magnuszewski, który życzył bractwu przede wszystkim tego, aby w końcu doczeka-ła się własnej siedziby. Następnie gratulacje złożyła starosta Alicja Żurawska, burmistrz Michał Majewski oraz inni goście. W tym dniu pamiętano również o założycielach bractwa, którym wręczono pamiątkowe odznaczenia. Ponieważ jedną z form wyróżniania sióstr i braci zrzeszonych w Zjednoczeniu Kurko-wych Bractw Strzeleckich RP za duży wkład

pracy na rzecz ruchu brackiego w lokalnych społecznościach, pracy we władzach Okręgu lub Zarządu Zjednoczenia jest nadawanie Or-deru Zasługi Zjednoczenia takich wyróżnień też nie zabrakło! Był też coroczny Turniej Strzelecki o łańcuch Herbowy Miasta Ko-ścierzyna. A my dołączamy się do życzeń prezesa Lecha Magnuszewskiego i życzymy bractwu nie tylko swojej siedziby, ale wiele energii w kontynuowaniu tak pięknej tradycji! Powodzenia!

Kościoły to niezwykle ważne dla wszystkich wiernych miejsca kultu. Zwłaszcza, jeżeli jest to także przepiękny zabytek w sa-mym centrum miasta przyciągający rzesze turystów i podnoszący atrakcyjność metropolii. Bo czy można wyobrazić sobie wizytę w Wejherowie bez modlitwy w kolegiacie pw. św. Trójcy? Jeśli jesteśmy wierzący – to zdecydowanie nie!

10-lecie reaktywacji obchodziło nie-dawno Kurkowe Bractwo Strzeleckie w Kościerzynie. Uroczystości były tym bardziej huczne, bo przecież jubileusz odzyskania przez Polskę niepodległo-ści zobowiązuje!

Wejherowska świątynia wypięknieje

Są już z nami 10 lat!

fot.

UM W

ejhe

row

o

Page 19: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

10 lipca odbyła się sesja Rady Powiatu Malborskiego, podczas której wręczono gospodarzowi wyróżnienie „Samorządo-wiec dwudziestolecia”. Starosta Mirosław Czapla jeszcze w kwietniu br. uczestniczył w gali wręczenia nagród zwycięzcom Ogólnopolskiego Rankingu Gmin i Powiatów za rok 2017. Tam też nie obyło się bez miłych niespodzianek.

Ale po kolei, żeby nie pogubić się w poszczególnych laurach. Wio-senna nagroda była zwieńczeniem Ogólnopolskiego Rankingu Powia-tów za miniony rok. Powiat malborski uplasował się na zasłużonym IX miejscu w kategorii powiaty od 60 tys. do 120 tys. mieszkańców. Laur na spotkaniu w Warszawie odebrał starosta Mirosław Czapla. Warto nadmienić, że ów ranking oparty jest na zasadzie bezpłatnego i dobrowolnego uczestnictwa wszystkich samorządów. Jest jedynym w Polsce tak dużym przedsięwzięciem, zarządzanym i nadzorowanym przez ekspertów w trybie on-line. Trwa przez cały rok, a samorządy są oceniane przez ekspertów ZPP według wielu kryteriów np.: dzia-łania proinwestycyjne i prorozwojowe, rozwiązania poprawiające jakość obsługi mieszkańca oraz funkcjonowania jednostki samo-rządu terytorialnego, rozwój społeczeństwa informacyjnego, rozwój społeczeństwa obywatelskiego, umacnianie systemów zarządzania bezpieczeństwem informacji czy promocja rozwiązań z zakresu ochrony zdrowia i pomocy społecznej. Zwycięzcą rankingu jest sa-morząd, który osiągnie największą ilość punktów, przyznawanych za realizowane zadania oraz projekty.

Ale to nie wszystko, bo gospodarz powiatu malborskiego otrzymał także wyróżnienie „Samorządowiec dwudziestolecia”. Statuetkę nadaje Związek Powiatów Polskich, który zrzesza powiaty polskie oraz ma na celu obronę ich wspólnych interesów. ZPP skupia obecnie 315 powia-tów i miast na prawach powiatów. Prezesem największej organizacji tego typu w Polsce jest starosta bocheński, Ludwik Węgrzyn, a w imieniu zarządu stowarzyszenia wyróżnienie staroście malborskiemu wręczył członek zarządu – Franciszek Koszowski (starosta świecki). Warto zaznaczyć, że w ciągu wielu lat swojej samorządowej pracy Mirosław Czapla otrzymał również inne wyróżnienia m.in.: Srebrny Krzyż Zasługi (2010 r.) czy inne odznaczenia resortowe tj.: Złoty Medal za zasługi dla Straży Pożarnej czy Medal II Stopnia za zasługi dla PCK. W województwie pomorskim, statuetką „Samorządowiec dwudziestolecia” uhonorowano dwie osoby.

MO

Jubileusze samorządowe i wyróżnienia

Pierwsza piętnastka powiatów w kategorii od 60 tys. do 120 tys. mieszkańców (na 100 sklasyfikowanych): Powiat Jędrzejowski - honorowy tytuł Dobry Polski Samorząd 2017, Powiat Słupski, Powiat, Tomaszowski (woj. lubelskie), Powiat Piotrkowski, Powiat Ostródzki, Powiat Kwidzyński, Powiat Toruński, Powiat Kędzierzyńsko-Kozielski, Powiat Malborski, Powiat Lubartowski, Powiat Świecki, Powiat Niżański, Powiat Szczecinecki, Powiat Chojnicki, Powiat Lęborski

W imieniu zarządu stowarzyszenia ZPP wyróżnienie staroście malborskiemu wręczył członek zarządu Franciszek Koszowski (starosta świecki)

odkrywamy Pomorskiefo

t. Zw

iąze

k Po

wia

tów

Pol

skich

Page 20: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

2020

odkrywamy Pomorskie

Mamy powody do dumy! Według danych przygotowanych przez Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej odse-tek bezrobocia na Pomorzu w czerwcu wyniósł zaledwie 4,9%! To czwarty wynik w kraju i jednocześnie najniższy odsetek w historii województwa!

Zgonie z opublikowanymi danymi, liczba osób zarejestrowanych jako bezrobotne spadła w naszym regionie z 68,3 tys do 44,6 tys osób. Największą grupę bezrobotnych stanowią kobiety, z których co trzecia nie podjęła pracy po urodzeniu dziecka. Osoby długotrwale bezrobotne (powyżej roku zarejestrowane jako bezrobotne) to 46% wszystkich bezro-botnych, następnie osoby młode do 30 r.ż. stanowią 29%, a osoby starsze powyżej 50 r.ż. to 26%. Na szczęście w województwie po-morskim jest coraz lepiej! Dzięki atrakcyjności

inwestycyjnej oraz rozwojowi gospodarczemu powstają nowe przedsiębiorstwa, a co za tym idzie – nowe miejsca pracy. Niestety, wiele z nich pozostaje nieobsadzone z powodu niedopasowania kompetencji potencjalnych pracowników do potrzeb pracodawcy. Z tego też tytułu długotrwale bezrobotnym oferuje się zmianę lub podniesienie kwalifikacji. A w jakiej branży najłatwiej o pracę na Pomorzu?

Pomorski rynek potrzebuje specjalistów dla branż technicznych, pracowników trans-portu i logistyki oraz sektora farmaceutycz-

no-kosmetycznego. Poszukiwani są także pracownicy m.in. budownictwa, gospodarki morskiej oraz turystyki i gastronomii, a za-wody z obszaru opieki zdrowotnej i pomocy społecznej.

Pomorskie wciąż przyciąga inwestorów z sektora usług wspólnych oraz IT którzy potrzebują do swoich firm informatyków, m.in. programistów, inżynierów oprogramo-wania oraz osób posiadających kwalifikacje w dziedzinach finansów, rachunkowości, administracji czy zasobów ludzkich.

Historycznie niskie bezrobocie na Pomorzu!

Parking to kolejna inwestycja gminy Kartuzy, zrealizowana w tej kadencji przez Mieczysława Grzegorza Gołuńskiego. A sama historia wcielenia w życie tego zadania jest stosunkowo krótka, bo rozpoczęła się w marcu 2018 r. Wówczas w Urzędzie Miejskim w Kartuzach burmistrz Kartuz podpisał umowę z wykonawcą inwestycji budo-wy, parkingu przy ul. Majkowskiego, mieszczącego się w ścisłym centrum miasta.

Parking powstał na placu naprzeciw Szkoły Muzycznej, która jest w trakcie modernizacji. Miejsce to do tej pory było zmorą kierowców, bo liczne dziury uszkodziły niejedno auto. Parking został więc zbu-dowany solidnie, z kostki betonowej, w ramach inwestycji powstała również kanalizacja deszczowa. Cieszy fakt, że prace przebiegały bardzo sprawnie i inwestycja jest już ukończona. Wykonawcą robót budowlanych była, wybrana w drodze przetargu, Firma Usługowo--Budowlana Witold Cygert z Gowidlina (a prace obejmowały: roboty przygotowawcze i rozbiórkowe, usunięcie drzew i krzewów, roboty ziemne, wykonanie kanalizacji deszczowej, dopiero możliwa była budowa parkingu z kostki betonowej zwieńczona robotami wykoń-czeniowymi). Należy zaznaczyć, że przedmiot zamówienia obejmował również przeprowadzenie badań archeologicznych. Cała inwestycja kosztowała 1 mln 187 tys. zł., ale już widać, że było warto! Bo Kar-

tuzy pięknieją! Ostatnio gmina przeprowadziła również inwestycję rewitalizacji ścisłego centrum miasta. Rozwijają się także obszary wiejskie, ale o tym w kolejnych numerach.

Lata temu taka inwestycja mogła być tylko marzeniem. Dziś plany, gdybania i liczne dyskusje zostały zwieńczone realnymi działaniami. W centrum Stolicy Kaszub powstał parking, który nie tylko poprawia estetykę miejsca, ale przede wszystkim jest ukłonem ku mieszkańcom miasta, jego odwiedzającym i przede wszystkim – kierowcom!

Nie tylko estetyczniej, ale przede wszystkim łatwiej dla mieszkańców!

W marcu 2018 r. w Urzędzie Miejskim w Kartuzach burmistrz Mieczysław Gołuński podpisał umowę z wykonawcą inwestycji, czyli budowy parkingu przy ul. Majkowskiego, mieszczącego się w ścisłym centrum miasta

Bez dziur, stabilnie i z oznaczonymi miejscami parkingowymi – tak jest właśnie teraz przy ul. MajkowskiegoZestawienie tych zdjęć może być doskonałym porównaniem stanu sprzed i po

Page 21: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

odkrywamy Pomorskie

Sierpień zbliża się wielkimi krokami... Pomorscy (i nie tylko) fani rocka odliczają dni do wielkiego święta tejże muzyki w Przywidzu. Kolejna edycja RockBlu Przywidz Festiwal zapowiada się znakomicie! Organizatorzy z inicjatorem festiwalu wójtem Markiem Zimakowskim na czele jak zwykle się postarali!

10 osobowa grupa dzieci w wieku 10-11 lat z terenu gminy Ragusa (Włochy, Sycylia) wzięła udział w projekcie „Północ/Południe: Jedno Morze” (Nord/Sud: un Mare). Goście z Włoch, na przełomie czerwca i lipca br. przebywali na terenie gminy Cedry Wielkie. Towarzyszyli im oczywiście przyjaciele z Żuław.

Co roku przy bulwarze Czerwonych Gitar, na pomniku polskiego rocka „Korzenie Rocka” pojawi się kolejna legenda. Tym razem będzie nią... urodzona przywidzianka! Wanda Kwietniewska wraz z zespo-łem Wanda i Banda wystąpi jako gwiazda wieczoru w towarzystwie niegdysiejszej koleżanki z zespołu Lombard – Małgorzaty Ostrowskiej. Charyzmatyczne wokalistki razem na jednej scenie z pewnością poruszą publiczność zgromadzoną nad brzegiem Wielkiego Jeziora Przywidzkiego. Co ciekawe, zespół będzie świętować swoje 35-lecie. Możemy spodziewać że w najbardziej rockowej gminie w Polsce zabrzmią nieśmiertelne hity Wandy i Bandy: „Nie będę Julią” czy „Hi-Fi”. Któż nie zna tych utworów? Obok legend rocka na przywidzkiej scenie zobaczymy także młodych twórców muzyki, zespoły: Ivy, The Moon, Dollz oraz Cochise z wokalistą Pawłem Małaszyńskim, którzy z kolei będą świętować 15-lecie istnienia. Jak co roku, festiwalowi

towarzyszyć będzie tradycyjny Folwark, czyli kiermasz produktów regionalnych. Dla fanów zabytkowych czterech kółek specjalnie tego dnia przybędą do Przywidza oldtimerzy na swój coroczny zlot. Muzyka muzyką, ale organizatorzy pamiętają też o wyjątkowej tegorocznej rocznicy – 100-leciu niepodległości. Z tej okazji przygotowano eks-pozycję wystawy pt. „Ojcowie Niepodległości”, którą będzie można podziwiać na terenie festiwalu. Widzimy się 18 sierpnia w Przywidzu!

O tym projekcie pisaliśmy już nie raz! Dzieci z gminy Cedry Wielkie i 10 dzieci z gminy Ragusa uczestniczyły w całodziennych zajęciach żeglar-skich, animacyjnych, kulturowych, językowych i sportowych pod okiem wykwalifikowanej kadry pedagogicznej zarówno polskiej jak i włoskiej. W ramach wymiany międzynarodowej dzieci sko-rzystały z bogatego programu, który obejmował m.in.: zwiedzanie Gdańska i Malborka, wycieczkę do ZOO w Oliwie, wycieczkę rowerową, wyjazd do Centrum Experyment w Gdyni, zwiedzanie gminy Cedry Wielkie i agroturystyki oraz zajęcia jazdy konno. Były również żeglarskie zajęcia na wodzie, w tym na łodziach klasy OPTYMIST i ka-jakach. Przyjazd dzieci z Włoch jest kontynuacją projektu Północ/Południe: Jedno Morze (Nord/Sud: un Mare), w ramach którego we wrześniu 2017 r. grupa 10 dzieci uczestniczyła w zajęciach na Sycylii. Współdziałanie w tym zakresie potwier-dza coraz bardziej zacieśniającą się współpracę opartą na doświadczeniach, dobrych praktykach obu regionów i zawiązanych kontaktach pomię-dzy regionami wypracowanymi wcześniejszymi spotkaniami i podjętymi wspólnymi działaniami.

Rockowa banda w Przywidzu!

Polsko-włoskie przyjaźnie i wakacyjne wspomnienia...

W 2015 r. ogłoszono nadanie imienia „Zespołu Czerwonych Gitar” przywidz-kiemu bulwarowi. Jak powiedział wówczas Jerzy Skrzypczyk - To pierwsze do tej pory takie upamiętnienie naszego zespołu w kraju. Zaraz po tych słowach na kutą bramę przyspawano okrągłą płytę z napisem Czerwone Gitary, tak by każdy odwiedzający to miejsce wiedział, kogo ma ono przypominać.

RockBlu 2015. Na przywidzkiej scenie wystąpili wówczas: Czerwone Gitary oraz Breakout Jak to na rockowca przystało... O co chodzi kompozytorowi, liderowi „Czerwonych Gitar” Jerzemu Skrzypczykowi? Nie wiemy... Ale może wie stojący obok i uśmiechający się wójt gminy Przywidz Marek Zimakowski?

Przyjaźń zostanie już na lata. A z takich inicjatyw warto brać przykład! Gratulacje należą się nie tylko włodarzowi Januszowi Golińskiemu, ale również opiekunom za profesjonalne prowadzenie zajęć animacyjno - sportowych i żeglarskich, pracownikom Stowarzyszenia GKM „CEDRUS” za stworzenie odpowiednich warunków dla opieku-nów i dzieci na Przystani Żeglarskiej w Błotniku oraz rodzicom polskich dzieci, którzy nie tylko zapewnili nocleg dzieciom włoskim, ale byli dla nich rodzinami przez 12 dni, dbając o wszystko!

21

Page 22: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

Oczywiście! Chodzi o jesienne wybory samorządowe, które już dziś spędzają sen z powiek niejednemu samorządowcowi. Dlatego tym bardziej cenne jest spojrzenie osób będących na co dzień blisko swoich mieszkańców. O Gdyni, problemach i wyzwaniach rozmawiamy z wiceprzewodniczącym Rady Dzielnicy Obłuże Mariuszem Przybyszewskim.

Małgorzata Rypińska: Jakie są największe problemy Obłuża?Mariusz Przybyszewski: Przede wszystkim są to inwestycje drogo-

we, szczególnie Estakada Kwiatkowskiego, czyli temat znany i stale powracający. Ciągłym wyzwaniem jest Droga Różana, Droga Czerwona oraz temat stale będący na językach, czyli OPAT (Obwodnica Północna Aglomeracji Trójmiejskiej – red.). Oczywiście prace nad OPAT-em trwają. Kiedy powstanie, nie wiadomo. Problem dotyka też Obłuża Górnego. Tam powstaje coraz więcej mieszkań, to samo w Kosakowie i dlatego Estakada tak często jest zakorkowana. Koniecznie trzeba zwiększyć jej przepustowość. Prawdopodobnie część prac zostanie wykonana już w tym roku, bo jak dotąd udało się m.in. poprawić chodnik oraz prawo-skręt w stronę Kosakowa, ale potrzebny jest jeszcze drugi most, który znajdzie się między torami. Dobra wiadomość jest taka, że przeszliśmy już całą procedurę inwestycji. Jako Rada Dzielnicy otrzymaliśmy na to środki w wysokości 850 tys. zł i za tę kwotę udało nam się rozpocząć kilka zadań, które obecnie są w trakcie realizacji, jak np. drogę na ul. Reja prowadzącą do ogródków działkowych czy budowę tak niezbędnych chodników. Chodzi nam o nic innego, jak bezpieczeństwo mieszkańców.

MR: Potrzeb zawsze jest wiele, ale nie zawsze są do dyspozycji środ-ki...

MP: Dokładnie. Bardzo ważną kwestią dla rad dzielnic jest podział środków. Niestety, ale dzieje się tak, że na początku kadencji dostajemy mniejsze wsparcie finansowe niż na koniec kadencji. Ta dyspozycja po-winna zostać odwrócona. Większe środki są potrzebne w ciągu pierwszych 2-3 lat kadencji, a nie w ciągu ostatniego roku. W takich sytuacjach wszystkie sprawy i inwestycje do realizacji kumulują się, bo przecież czekamy na pieniądze i w efekcie pojawiają się problemy z przetargami. Często jest tak, że firmy nie mają takiej mocy przerobowej by spełnić wymagania konkursowe. A jeśli przetargu nie uda się rozstrzygnąć to całą procedurę trzeba rozpoczynać od nowa. Problemem jest też realizacja projektów w ramach Budżetu Obywatelskiego. W tej kwestii zaległości w realizacji tych inwestycji wynoszą co najmniej 2 lata. Projekty, które zostały wybrane, przegłosowane i powinny być zrealizowane, wciąż nie są wykonane. Prawdopodobnie jest to wina procedur, przez które muszą przejść projekty i wykonawcy, których często nie udaje się wyłonić, bo nie chcą podjąć się zadania ze kwotę która mamy na ten cel. Ceny są dość wysokie, więc procedura przetargowa musi być przedłużana. Takie opóźnienia zniechęcają mieszkańców, władze miasta też zdają sobie z tego sprawę, gdyż rozmawiając z radnymi miasta podejmujemy ten problem. Trudno zachęcić gdynian do obywatelskiego działania gdy widzą, że ich projekty i tak nie mogą się doczekać realizacji. Sam zgłosiłem projekt do Budżetu Obywatelskiego, który został też wybrany w drodze głoso-wania. Chodziło o budowę placu zabaw dla dzieci w gminnym lasku na Obłużu. Co nas bardzo cieszy, codziennie przychodzi tam bardzo wiele osób, także rodzin. Tę inwestycję udało nam się ukończyć na dzień przed Wigilią, 23 grudnia. Jako władze dzielnicy dbamy również o starszą część społeczeństwa. Staramy się wspierać i dofinansowywać Kluby Seniora i widzimy, że takie kluby bardzo prężnie działają, szczególnie w dzielnicach południowych. W przygotowaniu jest też nowa siedziba Klubu Seniora, przy ul. Śliwowicza w budynku dawnej szkoły, bo obecna jest za ciasna.

MR: Jak wygląda komunikacja z Urzędem Miasta w ciągu tych 4 lat?MP: Jest zadowalająca. Miasto także ma swoje problemy, które musi

na bieżąco rozwiązywać. Możemy liczyć też na wsparcie radnych z innych dzielnic. Działamy, jednak jak to w życiu. Stale są przeszkody, których nie możemy przeskoczyć, gdyż niektóre konieczne dla mieszkańców dzielnicy inwestycje potrzebują wsparcia miasta, wymagając przy tym dużych na-kładów finansowych. Mieszkańcy Obłuża są też rozżaleni na prezydenta Wojciecha Szczurka, gdyż uważają, że więcej uwagi poświęca zachodnim dzielnicom. Obłuże zdaniem samych mieszkańców pozostaje zaniedbane. Co więcej, gdy chcieli porozmawiać z prezydentem podczas spotkania w dzielnicy otrzymali odpowiedź, że prezydent zaprasza do siebie.

MR: A gdyby Pan miał wskazać dwie najważniejsze potrzeby mieszkań-ców Obłuża, które w pierwszej ko-lejności czekają na przychylność magistratu...

MP: Przede wszystkim Estaka-da Kwiatkowskiego oraz odwod-nienie lasu, ponieważ ten las na Obłużu zalewa dolną część dzielni-cy. W tamtym roku była nawet taka sytuacja. Jednak odwodnienie lasu to ogromne koszty, przynajmniej 2 mln zł. Jest to jednak bardzo ważna sprawa, gdyż obecny stan lasu zagraża mieszkańcom. Np. na osiedlu Nawigatorów dwukrotnie została podto-piona piwnica. Niestety, to są jak powiedziałem ogromne pieniądze, których na ten moment nie ma.

MR: Skoro nie ma pieniędzy na odwodnienie lasu to czy mieszkańców miasta nie niepokoją sumy wydawane co roku przez miasto na rozryw-kę i promocję miasta jak np. Opener?

MP: Owszem, dostaję takie sygnały. Ta impreza trwa cztery dni, a za połowę kwoty przeznaczanej na festiwal na Skwerze można by robić imprezy plenerowe przez dwa miesiące. To oczywiście boli mieszkańców Obłuża, że rozrywka jest stawiana ponad potrzeby takie codzienne, zapewniające np. bezpieczeństwo. I znowu muszę wrócić do Estakady Kwiatkowskiego... Do centrum z Obłuża powinno się jechać 7 minut, ale jeśli tylko coś się dzieje na estakadzie to taka podróż autem trwa nawet 2 godziny. Miasto tłumaczy się, że GDDKiA nie chce przejąć estakady, a to wiąże się z kosztami jej utrzymania. A estakada wymaga corocznego remontu przęseł. Jest to też przecież droga do Portu Gdynia, więc powin-na być w jak najlepszym stanie. Bo gdy coś się wydarzy na Estakadzie Kwiatkowskiego, to wyjazd z północnych dzielnic jest prawie niemożliwy. I jest to problem nie tylko komunikacyjny mieszkańców, ale też z punktu widzenia bezpieczeństwa, np. dojazdu karetki gdyby jest taka potrzeba.

MR: Najbardziej widoczny jest dla mnie w Gdyni, gdyż dużo czasu pracuję w terenie, problem inwestycji. Czy spotkał się Pan z takimi opi-niami, że nacisk miasta Gdyni na promocję jest zbyt duży w stosunku do realizowanych inwestycji? Czy to tylko moje odczucie?

MP: Są to za duże środki. Często słyszę głosy mieszkańców pytających, po co była nam potrzebna Szkoła Filmowa skoro uczy się w niej zaledwie kilkanaście osób? A przecież jak dużo kosztuje utrzymanie tego budyn-ku. Duże pieniądze dokładamy do Parku Naukowo-Technologicznego. Gdybyśmy to wszystko podliczyli, to te pieniądze mogłyby poprawić komfort życia mieszkańców na właśnie wschodnich dzielnicach Niestety, z każdym rokiem jest coraz mniej inwestycji i coraz więcej zażaleń miesz-kańców. Wcześniej była też mowa o doprowadzeniu Kolei Metropolitalnej na Oksywie, ale temat wciąż się przeciąga, jakby miał zaraz zniknąć...

MR: Gdyby był Pan radnym miasta Gdyni jaka inwestycja byłaby Pana oczkiem w głowie?

MP: Bezwzględnie stawiam na inwestycje i środki na nie przeznaczone. Byłyby to przede wszystkim inwestycje w komunikację, co w przypadku dzielnic południowych wymaga też ścisłej współpracy z gminą Kosako-wo. Mieszkańcy pogranicznych osiedli najczęściej przecież przyjeżdżają do pracy właśnie do Gdyni i niestety mają problem z dojazdem. Wiem, że inwestycje w komunikację to studnia bez dna, ale uważam też, że pierwszeństwo przed rozrywkami organizowanymi przez miasto mają właśnie bieżące, codzienne potrzeby!

MR: Dziękuję za rozmowę.

Tête-à-tête o Gdyni, tym co doskwiera i co przed nami!

22

odkrywamy Pomorskie

Page 23: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

23

fot.

Star

ostw

o Po

wia

tow

e w

Wej

hero

wie

odkrywamy Pomorskie

Nowe rondo ma czterdzieści dwa metry średnicy, pięć wlotów oraz lądowisko dla helikopterów. Jak podkreślił podczas wydarzenia wójt gminy Szemud Ryszard Kalkowski, to pierwsze takie rondo w woje-wództwie pomorskim, w którym na środku znajduje się lądowisko dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Realizacja zadania zajęła osiem miesięcy, a prace wykonywane były od października 2017 r. do 25 czerwca br. – Jest to największa i najbardziej kosztowna inwestycja drogowa powiatu zrealizowana w obecnej kadencji – mówi starosta wejherowski Gabriela Lisius. – To skrzyżowanie jest ważne, ponieważ znajduje się zarówno na drodze wojewódzkiej, jak i powia-towej, czyli na drogach o dużym natężeniu ruchu. Budowa ronda miała na celu przede wszystkim poprawę bezpieczeństwa nie tylko kierowców, ale również pieszych. Oczywiście ma też duże znaczenie dla upłynnienia ruchu (...). - Była to długo wyczekiwana inwestycja, bardzo trudna w realizacji – dodała Gabriela Lisius. - Podczas budowy

napotkaliśmy na wiele problemów, ale tym większa jest satysfakcja, że pokonanie ich dało tak wspaniały efekt.

W ramach inwestycji powstało nie tylko skrzyżowanie, ale również kanalizacja deszczowa, nowoczesne oświetlenie, parkingi, chodniki, zatoki autobusowe i wiaty przystankowe oraz azyle dla pieszych. Warto nadmienić, że trasa Karczemki-Szemud, to jedna z najbar-dziej uczęszczanych i ruchliwych dróg w powiecie wejherowskim. Dodatkowa funkcja jaką spełnia, czyli lądowisko dla śmigłowców to nowatorska inicjatywa, pierwsza taka w Pomorskiem. W sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia bardzo ważny jest czas dotarcia do poszkodowanych i możliwości szybkiego odtransportowania ich do szpitala, więc takie miejsca są na wagę złota. Całkowity koszt zadania wyniósł 7,3 mln zł, a przedsięwzięcie zostało sfinansowane ze środków powiatu wejherowskiego i gminy Szemud.

IT

Na skrzyżowaniu ulic: Oliwskiej z Leśną, Strażacką i Szkolną w Kielnie, w gminie Szemud oficjalnie oddano do użytku nowe, pięciowlotowe rondo, które jest też lądowiskiem dla śmigłowców Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.

Rondo dla samochodów i śmigłowców

Wśród gości uroczystości m.in.: wojewoda pomorski Dariusz Drelich, starosta wejherowski Gabriela Lisius, przewodniczący Rady Powiatu Wejherowskiego Ryszard Czarnecki, wiceprzewodnicząca Rady Powiatu Wejherowskiego Genowefa Słowi, dyrektor Zarządu Drogowego dla Powiatów Wejherowskiego i Puckiego Robert Lorbiecki, wójt gminy Szemud Ryszard Kalkowski, radni, zaproszeni goście oraz przedstawiciele Lotniczego Pogotowia Ratunkowego

Przemawia starosta wejherowski Gabriela Lisius, obok wójt gminy Szemud Ryszard Kalkowski

Page 24: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

24

Od 1 stycznia 2019 r. SPZOZ Przychodnia Lekarska przy ul. Hallera w Starogardzie Gdańskim będzie nosić imię Marii Orlikowskiej-Płaczek. O nazwaniu Przychodni imieniem niedawno zmarłej dyrektor jednomyślnie zadecydowali staro-gardzcy radni na czerwcowej sesji.

Maria Orlikowska-Płaczek przez 25 lat z po-wodzeniem kierowała Przychodnią Lekarską przy ul. Hallera w Starogardzie Gdańskim. Zmarła 30 maja 2018 r. W ostatniej drodze towarzyszyły jej tłumy mieszkańców. Została zapamiętana jako dobry człowiek, wspaniały szef, świetny manager i doskonały lekarz. Swoim uporem, konsekwencją, ogromnym zaangażowaniem oraz wysoko ocenianymi umiejętnościami menadżerskimi sprawiła, że starogardzka przychodnia stała się miej-ską wizytówką publicznej służby zdrowia w całym województwie pomorskim. Była dyrektor zadbała nie tylko o dobór najlepszych specjalistów oraz wysoko wykwalifikowaną kadrę medyczną, ale również o sam budynek przychodni. Przychodnia była jak jej dru-gi dom. Z inicjatywą nazwania przychodni imieniem doktor Marii Orlikowskiej-Płaczek wyszli radni Klubu Nasz Starogard. Podobny wniosek złożył również radny niezależny Ry-szard Gajda. Jednak nikt w Radzie Miasta nie miał wątpliwości, że Przychodnia Lekarska przy ul. Hallera w Starogardzie Gdańskim powinna nosić imię swojej wieloletniej dy-rektor – Marii Orlikowskiej-Płaczek. – Bar-dzo się cieszymy – powiedzieli pracownicy placówki. - Tak naprawdę to właśnie Pani doktor Maria Orlikowska-Płaczek zbudowała tę przychodnię od podstaw. To ona stworzyła jej pozytywny wizerunek i wyrobiła renomę tak w Starogardzie, jak i województwie. Wszystko, co robiła, czyniła zawsze z myślą o innych, przede wszystkim o pacjentach. Była dla nas wzorem i przykładem osoby, dla której nie ma

rzeczy niemożliwych. Dla każdego miała ciepłe słowo. Była wyjątkowa. Nie odmawiała spo-tkań z ludźmi i pracownikami. Nie szczędziła swojego czasu, zawsze z uwagą wsłuchiwała się w to, co inni mają do powiedzenia. Dużo z nami rozmawiała. Starała się dotrzeć do nas i przekazać swoją wizję, ponieważ uważała,

że to właśnie od nas, pracowników, w dużej mierze zależy przyszłość Przychodni. Ufała nam i uczyła nas tego zaufania. Jak nikt inny potrafiła stworzyć zgrany zespół. Zapamię-tamy ją nie tylko jako naszego mentora, ale przede wszystkim jako wielkiego przyjaciela. Uważamy, że zasłużyła na to wyróżnienie.

Cenne upamiętnienie

W czwartek w siedzibie Starostwa Powiatowego w Malborku z inicjatywy przewodniczącego Rady Miasta Arkadiusza Mroczkowskiego odbyło się spotkanie grupy założycielskiej Malborskiego Klastra Energetycznego. Znamy zatem już nie tylko ideę główną klastra energii, ale także konsekwencje inicjatywy.

Zapowiada się nie tylko ekologicznie, ale i oszczędniej! Klaster powinien umożliwić usytuowanie odnawialnych źródeł energii w bezpośrednim sąsiedztwie odbiorców, co winno przełożyć na niższe koszty zaopatrze-nia w energię odbiorców końcowych. Do tego jednak potrzebne jest zawarcie cywilno-praw-nego porozumienia, w którym znaleźć mogą się osoby fizyczne, osoby prawne, jednostki naukowe, instytuty badawcze lub jednostki samorządu terytorialnego. Dotyczyć ma ono oczywiście wytwarzania i równoważenia za-potrzebowania, dystrybucji lub obrotu energią z odnawialnych źródeł energii lub z innych źródeł czy paliw. W spotkaniu w starostwie uczestniczyli przedstawiciele samorządów z terenu powiatu malborskiego, przedsię-

biorcy i osoby związane z branżą energetycz-ną, pracownicy służb ochrony środowiska czy pracownicy naukowi. Powstanie klastra energetycznego to duża szansa dla Malbor-ka i całego powiatu na tańszą energię dla mieszkańców. Wszyscy przecież chcą aby rachunki za energię były jak najniższe. Clou spotkania było podpisanie listu intencyjnego dotyczącego powołania Malborskiego Klastra Energetycznego. Sygnowali go m.in.: starosta malborski Mirosław Czapla i przewodniczący Rady Miasta Malbork Arkadiusz Mroczkowski. Niestety przedstawiciel miasta Malborka nie chciał złożyć podpisu pod listem intencyjnym! Pytanie tylko dlaczego? Czy burmistrz Marek Charzewski nie jest zainteresowany tym, aby mieszkańcy Malborka płacili mniejsze

rachunki za energię? Tym większe słowa uznania i podziękowania należą się panu Arkadiuszowi Mroczkowskiemu za tą cenną dla mieszkańców Malborka inicjatywę. EP

Malborski Klaster Energetyczny bez wsparcia burmistrza Charzewskiego!

Starosta Mirosław Czapla przekazuje przewodniczącemu Rady Miasta Malborka, kandydatowi na burmistrza w nadchodzących wyborach Arkadiuszowi Mroczkowskie-mu podpisany przez uczestników spotkania list intencyjny

odkrywamy Pomorskie

Page 25: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

25

Lubieszewo, bo o nim mowa to piękna wieś w powiecie no-wodworskim, a w niej wielka uroczystość – odpust ku czci Matki Boskiej Szkaplerznej. Uroczystości przygotowywane są co roku z rozmachem, a samą mszę św odprawia biskup, w tym roku obecny był bp. Senior Józef Wysocki. Wart podkreślenia jest także fakt, że lubieszewski kościół dekretem z 16 lipca 2018 r. otrzymał status Sanktuarium, a na coroczną, największą na Żuławach lipcową pielgrzymkę przybywają od wielu lat Pomorzanie z po-bliskich miejscowości. Bo tego dnia świętuje każdy kto czuje się kontynuatorem dzieła i nauki Maryi! A uroczystości rozpoczynają się od mszy św. w gotyckim kościele, który powstał w połowie XIV w. Następnie ma miejsce krótka procesja na plac piknikowy. I zaczyna się zabawa! Strumieniami leje się grochówka... pyszna, ze swojską z kiełbasą... jest chleb ze smalcem, ciasta domowej roboty, a dla maluchów słodkie różności oraz masa zabaw i kon-kursów. Organizatorzy - b. posłanka, sołtys Lubieszewa Danuta Hojarska oraz ks. proboszcz Arkadiusz Dekański dbają także o muzyczną część wydarzenia. W tym roku na scenie nie pojawił się słynny i zaprzyjaźniony z Lubieszewem Bayer Full, a trio z zespołu wokalnego Marynarki Wojennej.

16 lipca Kościół obchodzi święto Matki Bożej z góry Karmel, znane także jako Matki Bożej Szkaplerznej. Jest to święto wszystkich zakonów karmelitańskich oraz tych, którzy noszą Szkaplerz - „Szatę Maryi”. W Pomorskim odbyły się liczne uroczystości odpustowe w różnych czę-ściach województwa, ale my co roku udajemy się w jedno miejsce. Wyjątkowe miejsce!

Dla wszystkich noszących Szkaplerz

Lubieszewski kościół wzbudza zachwyt pielgrzymów i turystów. Ołtarz główny z malowidłem przedstawiającym patronkę kościoła św. Elżbietę Węgierską pochodzi z 1707 r., tu znajduje się też kurdyban z XVII w. Boczne ołtarze zdobią malowidła ze scenami: biczowania Pana Jezusa, Ecce Homo, Adoracji dzieciątka, Matki Bożej Szka-plerznej. Bardzo interesujący jest fakt, że antependium prawego ołtarza, w którym znaj-duje się malowidło męczeństwa św. Barbary wkomponowane jest w krajobraz żuławski.

Wierni z rąk bp. seniora Józefa Wysockiego otrzymali Szkaplerze

Pielgrzymi zasiedli do wspólnego stołu

Kościół lubieszewski zawsze jest wypełniony przez pielgrzymów Trio z zespołu wokalnego Marynarki Wojennej

odkrywamy Pomorskie

Page 26: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

26

Rozmaitości

Mamy wreszcie oczekiwane lato 2018, sezon wystawowy w pełni, więc koniecz-nie przypominam o Międzynarodowej Wystawie Psów Raso-wych w Sopocie, która jest jedną z najbardziej prestiżowych wystaw w Polsce. To ulubiona wystawa polskich i za-granicznych właścicieli psów, będąca również

wielką atrakcją dla licznej publiczności. Or-ganizatorem tej gigantycznej imprezy rekre-acyjno-sportowej jest Sopocki Oddział Związku Kynologicznego w Polsce. Dla wyjaśnienia do-dam, że będą to 2 niezależne wystawy o randze międzynarodowej – pierwsza w sobotę i druga w niedzielę. Na każdej prezentowanych będzie co najmniej 200 ras psów, tych które dobrze znamy oraz rasy rzadkie, kynologiczne ciekawostki, które oglądać można tylko na wielkich, presti-żowych wystawach międzynarodowych. Loka-lizacja wystaw jest najlepsza z najlepszych, bo mało jest w Polsce takich obiektów jak hipodrom w Sopocie, przy ul. Polnej 1. To miejsce kulto-we z ponad 100-letnią historią, dobrze znane gdańszczanom, które od wielu lat, w sierpniu, gości wystawców psów rasowych z Polski i wielu krajów Europy zrzeszonych w FCI.

Na sopockiej wystawie jest niepowtarzalna atmosfera, doskonałe warunki dla wystawców i publiczności, dogodny dojazd i parkingi. Mimo ogromnej liczby osób z psami, namiotami, samo-chodami i tysięcy zwiedzających, nie ma tłoku, ringi są obszerne, mieszczą się również liczne

stoiska handlowe i gastronomiczne. Hipodrom w ostatnich latach został odnowiony i zmoder-nizowany, więc warunki są coraz lepsze również dla wystawców, np. zadaszona została duża część ringów, zwłaszcza przeznaczonych dla piesków ras małych i ozdobnych, dla których deszczowa pogoda, to duży problem. Proponuję więc, by zrezygnować chociaż na 1 dzień z opalania na plaży by przybyć wraz z rodziną na Hipodrom w Sopocie i uczestniczyć w wielkim SHOW - Kon-kursie Psich Piękności i Święcie Kynologii w Trój-mieście. Po prostu wypada tam być! Honorowy Patronat nad Wystawą objęli: prezes ZG ZKwP p. Andrzej Każmierski, marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk, prezydent Sopotu Jacek Karnowski i prezes sopockiego Hipodromu Kaja Koczurowska-Wawrzkiewicz. Liczni fani i miłośnicy psów, ufundowali wielką ilość nagród

i pucharów dla zwycięzców i swoich faworytów. Na ringach pracować będą najwyższej klasy sę-dziowie polscy i wielu zagranicznych, by ocenić i wybrać najpiękniejsze okazy z każdej rasy.

Wśród tłumu wystawców i gości spotkać można często osoby znane z mediów, celebrytów, polityków i artystów, osoby z pierwszych stron gazet. Bo pies łączy i zbliża ludzi, bez wzglę-du na status społeczny. Wystawa, zwłaszcza taka, jak sopocka, międzynarodowa o wysokiej randze, przyciąga właścicieli najpiękniejszych psów jak magnes. Jest w tym piękna, sportowa rywalizacja, trochę hazardu i nieco snobizmu, ale najważniejsze jest to, co się nazywa CWC i CACIB, czyli certyfikaty na Krajowego Cham-piona Piękności (CWC) i Interchampiona czyli Championa Międzynarodowego(CACIB). Ale CA-CIB-y z nieba nie lecą, bo przecież nie zawsze się wygrywa, więc wystawca zalicza kolejne wystawy, koszty rosną, bo nie jest to tanie hobby. Lecz to się nie liczy i za rok znowu będziemy w Sopocie z naszymi psami.

Na koniec jeszcze kilka wskazówek dla osób zwiedzających wystawę. Lepiej nie zabierać swoich własnych psów, bo może być problem z wejściem. Jeżeli ktoś planuje zakup rasowego szczeniaczka, to NIC z tego, jest surowy za-kaz sprzedaży szczeniąt na wystawie. Małe dzieci pod opieką dorosłych zwykle wchodzą bezpłatnie, ale opiekunowie muszą je stale mieć w zasięgu wzroku, aby nie dotykały psów lub nie zgubiły się w tłumie. Przy wejściu na teren wystawy, dobrze jest zaopatrzyć się w katalog, łatwiej będzie poruszać się po wielkim terenie hipodromu, by oglądać to co nas szczególnie interesuje w programie wystawy. Z katalogu informacyjnego dowiemy się również o innych atrakcjach w bogatym programie wystawy, jak Międzynarodowe Zawody Agility i Obedience - czyli tor przeszkód i konkurs posłuszeństwa, a także ciekawy Konkurs Młodego Prezente-ra. Finałem każdej wystawy jest galowy BEST in SHOW, na którym główny sędzia dokonuje wyboru Najpiękniejszego Psa Wystawy. Warto doczekać tej chwili! Do zobaczenia więc 4/5 sierpnia 2018 r. Otwarcie wystawy o godz. 10.00!

Do zobaczenia 4 i 5 sierpnia w Sopocie!

Justyna Bielicka - doświadczona kynolog i miłośniczka czworonogów

Ciekawostką jest fakt, że psy uczestniczące w wystawie są bardzo ułożone. Na próżno nasłuchiwać szczekania, a już o warczeniu nie ma mowy!

Właścicielka szczenięcia owczarka podha-lańskiego (po lewej) właśnie skończyła cze-sanie swojego pupila

Kynolog radzi

Page 27: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

27Gazeta Wieczór Pomorze

Niedawni jeden z Czytelników opowiedział nam o niewiarygodnym miejscu na południowym zachodzie kraju, które sam sprawdził. Czy słyszeli Państwo o miejscowości Świeradów-Zdrój? Jest to miasteczko uzdrowiskowe, znakomicie zlokalizowane – w Sudetach Zachodnich, a ściślej – Górach Izerskich. Niestety, nie wiadomo dlaczego nie jest tak popularnym ośrodkiem wczasowym jak Szklarska Poręba czy Krynica Zdrój. A to bardzo źle!

Świeradów jest perełką wśród uzdrowisk dzięki bardzo skutecznej wodzie radonowej pomocnej

szczególnie mężczyznom borykającym się z problemami układu płciowego. A w jakim ośrodku najlepiej można wykorzystać dobra naturalne Sudetów?

Czytelnik opowiedział nam o ogromnej skuteczności i fachowości, z którą spotkał się w hotelu-sanatorium St. Lukas. Jest to fenomenal-na baza wypoczynkowa i uzdrowiskowa, w znakomitej lokalizacji, nowoczesna, czysta i zadbana. Kompleks jest ogromny, na czterech piętrach mieści się blisko 100 pokoi o różnym standardzie. Dodat-kowo na terenie ośrodka można skorzystać z zabiegów leczniczych,

kosmetycznych, SPA i rehabilitacyjnych. Jest m.in. basen, jacuzzi, inhalacje, kąpiele lecznicze, elektroterapia oraz różnego rodzaju masaże manualne i wodne. Każdy wypoczywający, który chciałby skorzystać z zabiegów leczniczych najpierw przechodzi badania, które pokażą na jakie dolegliwości cierpi i które zabiegi okażą się najbardziej pomocne. Dzięki temu płacimy za to, co jest dla nas przeznaczone i przynosi realne efekty. A przecież właśnie o to chodzi!

Osoby preferujące aktywny wypoczynek także nie będą zawie-dzione! Wokół Świeradowa roztaczają się bowiem wspaniałe Góry Izerskie, które można zwiedzić spacerując po łagodnych szlakach. Hotel St. Lukas na życzenie może też zorganizować przejazd bryczką po najatrakcyjniejszych miejscach w okolicy. W niedalekiej odległości od ośrodka znajduje się też kolej gondolowa na Stóg Izerski, idealny szczególnie w okresie zimowym do jazdy na nartach.

Wielu z nas z utęsknieniem czeka na urlop. Po całym roku pracy chcemy odpocząć, odprężyć się i naładować akumulatory, które będą nam potrzebne przez kilka następnych miesięcy. Warto zatem miejsce wypoczynku wybrać dobrze, by jak najlepiej skorzystać z wakacji! A jeśli jeszcze uda nam się to połączyć z podreperowaniem zdrowia to czy możemy efektywniej wykorzystać ten wolny czas?

MO

Wakacje, czas urlopów to także ogólnopolski okres „letniej wędrówki ludów”. Nad morze przyjeżdżają mieszkańcy cen-tralnej i południowej Polski, a z kolei my, Pomorzanie udajemy się na południe szukać odpoczynku, relaksu i oderwania od codziennych obowiązków. Mieszkańcy naszego regionu wybierają jako cel urlopowy różne kierunki, najczęściej te popu-larne i co tu dużo mówić – wręcz rutyniarskie. Ileż jest niezwykłych miejsc wartych odwiedzenia, o których Pomorzanie nie wiedzą!

Znad morza w góry! Po wypoczynek i zdrowie!

rozmaitości

Szczególną uwagę poświęćmy jednak temu, co wyróżnia Świeradów na tle innych uzdrowisk, czyli wodom mineralnym z dodatkiem radonu. Wody radonowe stosuje się zarówno w postaci inhalacji i kąpieli, jak i do picia. Rozpuszczalne w wodzie gazowe izotopy radonu powstają w wyniku ropzadu radu, toru i aktunonu. Wykazują one dobroczynne działanie przeciwbólowe, bakteriobójcze, pobudzające mikrokrążenie, odczulające i wzmacniające odporność organizmu. Radon bezpośrednio działa też na gruczoły wewnętrznego wydzielania, które powodują zwiększone wydzielanie hormonów kory nadnerczy. Woda radonowa pomoże więc cierpiącym na wiele dolegliwości, takich jak: reumatyzm, miażdżyca, nadciśnienie tętnicze, choroby układu nerwowego i narządu ruchu, kobiece schorzenia, szczególnie w okresie menopauzy, oraz u mężczyzn – powiększenie prostaty. Pomoże też w chorobach skóry, a nawet w leczeniu bezpłodności. I choć wiele osób może niepokoić fakt, że radon jest gazem szlachetnym radioaktywnym, chcemy uspokoić: badania dowiodły, że nawet długotrwałe stosowanie wody radonowej nie powoduje żadnych negatywnych powikłań, a wręcz przeciwnie – korzyści dla zdrowia są długofalowe.

Page 28: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

rozmaitości

28

Najbardziej widocznym dla przeciętne-go konsumenta reliktem hanzeatyckiego Gdańska jest Jarmark Dominikański. Jego tradycja sięga roku 1260, kiedy to papież Aleksander IV udzielił dominikanom gdań-skim przywileju odpustu związanego z dniem św. Dominka – 5 sierpnia. Jarmark w okresie Hanzy odbywał się co roku przez 14 dni. Zjeżdżali wtedy Niemcy, Francuzi, Anglicy, Portugalczycy, Hiszpanie, Holendrzy, a port był pełen statków naładowanych winem, suknami, owocami, bakaliami i przyprawami. W zamian z pełnych spichrzów gdańskich zabierano pszenicę, żyto, len, konopie, wosk, miody i soloną wołowinę. Był to okres kiedy kupcy gdańscy robili zapasy i kupione do-bra sprzedawali w całej Koronie uzyskując swoje marżowe bogactwo. Z okazji jarmarku ściągały do Gdańska rzesze pomorskich przekupniów z gęsiną, okrasą kaszubską, rybami i winem leśnym, chętnie przez samych Gdańszczan kupowanych.

Gdańsk otwarty i gościnny uruchamiał już modną loterię, a trupy aktorów, cyrkowców, akrobatów, kuglarzy z różnych miast i państw demonstrowały swój kunszt ku uciesze mieszkańców i kupców zagranicznych. Z tego złotego okresu pochodzi słynna, gdańska wódka – goldwasser, produkowana od przeszło czterystu lat, od czasu uruchomienia przez Holendra Ambriosinsa Vermollena wytwórni likierów. A „Der Lachs" przy ul. Szerokiej była wyszynkiem mocnego aromatycznego likieru z pływającymi weń płatkami najprawdziwszego złota. W 1938 r. ówcześni właściciele lokalu otworzyli w nim Mu-zeum Goldwassera, w którym zwiedzający mogli podziwiać nie tylko stare meble, ale i piękne malowidło Andrzeja Stecha, butelki, stare retorty i kotły. Napitek upamiętnił Adam Mickiewicz w narodowej epopei, pisali o nim także Julian Tuwim, Magdalena Samozwaniec, Aleksander Majkowski i współcześnie prof. Jerzy Samp czy Andrzej Januszajtis – profesor i znawca tematu. Probiernia w 1945 r. legła w gruzach i tak naprawdę dokładna jej lokalizacja nie jest możliwa, choć w 1976 r., ówczesna gastronomia społemowska za dyrekcji Mikołaja Leszkiewicza powołała już nie wytwórnię, ale restaurację “Pod Łososiem”, którą otwierał słynny góral Szewczyk – pierwszy kierownik, następnie kierowanie powierzono Gerardowi Robakow-skiemu. A ten słynny gastronom przekazał ją synowi i tak powstał klan gastronomów, co należy chwalić, gdyż lokale prowadzone przez nieudaczników i tzw. „szybkich znawców tematów kulinarnych”, często wspieranych przez media, powstają i giną dając krzywe zwier-ciadło współczesnej gastronomii. Lepiej by dziennikarze nie mający pojęcia o lokalnych tradycjach żywieniowych zajęli się gastronomią obcą, która z ich opiniami się nie liczy sprzedając hamburgery, pizze i inne straszliwe jadło, nie mające z kulturą jedzenia i zdrowotnością nic wspólnego, ale są za to tanie i bardzo kolorowe. Marketing robi swoje, a skutki odczuwamy w naszych żołądkach i samopoczuciu na co dzień. Choć bywają redaktorzy jak Kazimierz Netka, który chwali to co naprawdę dobre, nasze, regionalne, narodowe, a szczególnie – kaszubskie. Choć i potrafi wskazać na to co złe, niesmaczne, ale to lata doświadczeń, pracy no i kultury słowa.

Odmiennym zagadnieniem jest stara kuchnia gdańska. Aż głowa boli jak podają pomidorową z ryżem, jako gdańską polewkę. Przecież ryż nigdy u nas nie rósł, a pomidory to jeszcze przed wojną mało komu znane były. Oj coś z historią, kulturą kulinarną i gastrono-mami się dzieje niedobrego, aby to tylko naszych gości podczas jarmarku nie zniechęciło do gdańskiego jadła i napitku. Promujmy więc nasze rodzime produkty i właśnie na nich budujmy naszą nowoczesną, lekkostrawną kuchnię polską. A i kuchnię regionalną mamy bogatą, smaczną i atrakcyjną, bez produktów z obcej ziemi. Dbajmy zatem o kulturę, folklor i nasze rodzime kulinarne tradycje! Bo jak nie my to kto?!

Tajemnice Jarmarku Dominikańskiego

dr Henryk Jan Lewandowski – pisarz, publicysta, kanclerz Kapituły Stowa-rzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego

Turystyka i obyczaje

• krzyże i pierścienie atlantów• wahadła • piramidki i piramidy• różdżki• generatory energii• amulety i talizmany

• remedia do feng shui• neutralizatory,

odpromienniki adr• święta geometria• anioły• literatura specjalistyczna

Grzegorz Ciszak60-175 Poznań, ul. Malwowa 34

Tel./fax. 61 867 72 [email protected]

Sklep / biurogodziny otwarcia:

pon - pt: 9.00 - 17.00sobota: 10.00 - 14.00

www.ciszak.pl

Produkcja i sprzedaż przyrządówRadiestezyjnych i różdżkarskich:

sklep internetowy: www.ciszak.pl

GABINET MEDYCYNY WSCHODNIEJBAYALAG ERDEM GONCHIG

• hirudoterapia (leczenie pijawkami)• akupunktura i masaż leczniczy• schorzenia kręgosłupa• choroby serca• bóle stawów, głowy• reumatyzm• choroby układu krążenia• nadciśnienie• zakrzepica, żylaki, hemoroidy• obrzęki nóg

Gdańsk Wrzeszcz ul. Sobótki 3/1tel. 885 813 048

GABINET MEDYCYNY WSCHODNIEJBAYALAG ERDEM GONCHIG

Gazeta Wieczór Pomorze

Page 29: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

Jedzenie ma z całą pewnością podstawowe znaczenie dla naszego zdrowia. A jelita to nasz drugi mózg. Nie powinniśmy jeść, ani zbyt dużo, ani zbyt mało. Jedzeniem można sobie zaszkodzić i jedzeniem można się wyleczyć. Jeść można zgodnie z grupą krwi. Jedzenie leczy raka.

Doktor David Servan-Schreiber w swojej książce „Antyrak”, w roz-dziale: „Powrót do pradawnego sposobu żywienia” pisze: „Nasze geny wciąż noszą w sobie ślady tego, że wykształciły się kilkaset tysięcy lat temu, gdy byliśmy myśliwymi i zbieraczami. Z czasem przystosowały się do środowiska naszych przodków, a zwłaszcza do spożywanej przez nich żywności i od tego czasu niewiele się zmieniły. Obecnie nasze organizmy wciąż oczekują diety podobnej do tej, którą stosowaliśmy wtedy, gdy zjadaliśmy to, co zdołaliśmy zebrać i upolować. Składała się ona z dużej ilości jarzyn i owoców, a czasem z mięsa lub jaj dzikich zwierząt. Zapewniała równowagę pomiędzy podstawowymi kwasami tłuszczowymi (omega-6 i omega-3), zawierała bardzo niewiele cukru i nie było w niej mąki. Jedynym źródłem oczyszczonego cukru dla naszych przodków był miód, gdyż nie jadali oni zboża. Współczesne badania składu pożywienia pokazują, że 56% spożywanych przez nas kalorii pochodzi z trzech źródeł, które nie istniały w czasach, gdy tworzyły się ludzkie geny. Czyli z oczyszczonego cukru (z trzciny, buraków, syropu kukurydzianego, fruktozy itd.), z białej mąki (chleb, makarony, ryż itd.), oraz olejów roślinnych (sojowego, słonecznikowego, kukurydzianego i innych tłuszczów nienasyconych). Tak się składa, że źródła te nie zawierają żadnych białek, witamin, minerałów ani kwasów tłuszczowych z rodziny omega-3, potrzebnych do funkcjo-nowania naszych organizmów. Jednocześnie w sposób bezpośredni przyczyniają się do rozwoju raka".

Cukier (tym karmią się nowotwory), węglowodany (to idzie w tłusz-czyk), produkty powodujące alergie i uczulenia itp. – czy łatwo nam z tego zrezygnować, czy jednak codziennie musimy toczyć ze sobą olbrzymie walki? Wszystko jest energią, a zatem związane z jedzeniem emocje także. Jedzenie wprowadza w dobry nastrój, jest przyjemnością, ale może też być przyczyną stresu. Ktoś powiedział, że można zjeść dowolną liczbę ciastek i one nie zaszkodzą, pod warunkiem, że będzie-my jeść bez wyrzutów sumienia. To oczywiście jest żart, ale coś w tym pewnie jest. Jeśli już pozwalamy sobie na produkty dla nas zakazane (bo od nich przecież się tyje), to zróbmy to raz na jakiś czas, ale wła-śnie bez myślenia o przykrych konsekwencjach i obciążania się winą za nasz słaby charakter. No właśnie! Ten nasz charakter! Jest silny, czy jednak słaby? Stać nas na konsekwencję, czy nie? Te cechy bardzo łatwo się ujawniają, kiedy chodzi o jedzenie. Denerwujemy się, bo brak nam silnej woli, szarpiemy się w rozmaitych dietach, a tymczasem

emocje zmieniają częstotliwość pracy orga-nizmu na niekorzystną, ponieważ występuje skurcz naczyń, a tym samym ulega zakłóceniu przewodnictwo nerwowe. Poprzez zakłócenie perystaltyki jelit pada wchłanianie, dochodzi w związku z tym do obniżenia sprawności i wydolności pracy mięśnia sercowego. Słabsze organy ulegają presji pasożytów, które osiągają możliwość ataku. Procesy metaboliczne ulegają zakłóceniu i zwolnieniu. Organizm ponosi po-ważne straty ulega rozmaitym uszkodzeniom w wyniku których szybko się starzeje. Radą jest w takiej sytuacji akceptacja. Pewna piękna aktorka (wieść niesie nawet o dwóch: Monice Bellucci i Caterine Deneuve) powiedziała: „albo twarz, albo d…” i tym samym dała do zrozumienia, że przestaje się odchudzać, akceptuje siebie taką, jaka jest, a korzyścią z tego płynącą będzie młodszy wygląd. I bezstresowe życie. Jedzenie nie może być byle jakie, ani w treści, ani w formie. Powinno być zawsze ładnie po-dane i spożywane bez pośpiechu. Jedzenie powinno być jednocześnie pokarmem dla ciała i dla ducha.

Naszą polską tradycją jest jedzenie przy każdym towarzyskim spotkaniu. Rzadko przyjmujemy gości przy pustym stole. Nie wypada! A może trzeba przełamać konwenanse i zaproponować gościom coś innego niż ciacho, czy półmisek wędlin i jajek z majonezem? Może trzeba zrobić na deser zdrowy sorbet cytrynowy, a na obiad podać tylko pieczoną cukinię. I zacząć rozmowę o tym, że warto jeść mniej. Jedzenie to mnóstwo tematów i wątków, ale Państwo pytacie o energię. Więc na koniec jeszcze o energii pochodzącej z niejedzenia. Słyszeliście o bretarianach? Ludziach, którzy w ogóle nie jedzą. A niektórzy także nie piją. Okazuje się, że można. Że to w gruncie rzeczy wyłącznie kwe-stia decyzji. Tysiące ludzi we wszystkich zakątkach naszej ziemi żywi się wyłącznie światłem korzystając z fotosyntezy dokładnie tak samo, jak rośliny. Więcej na ten temat znajdziecie w Internecie. Warto zatem zastanowić się nad tymi kilkoma aspektami związanymi z jedzeniem, bo tym samym zastanawiamy się nad sobą. Czy jemy po to żeby żyć, czy może niestety żyjemy po to, żeby jeść? Moi podopieczni od lat wie-dzą, że pomagam rzucić palenie i uwolnić się z alkoholowego nałogu. Wielu korzysta z mojej pomocy także w sprawach związanych z dietą. Przynoszą na spotkania i oddają do koszyczka batony i czekoladki, zaczynają o siebie dbać, mieć siłę na utrzymanie tej, czy innej diety. Organizm uwalnia się od toksyn i pasożytów… życie się zmienia. Nie macie pojęcia, jak bardzo na lepsze.

Zbyszek Nowak - światowej sławy bioenergoterapeuta

rozmaitości

Kontrowersje

Zdrowie

Jaką energię może nam dać jedzenie?Takie pytanie tym razem Zbyszkowi Nowakowi zadał nasz Czytelnik. I nie chodzi tu o kaloryczność produktów rzecz jasna. Chodzi o wątek ten bardziej holistyczny... Jak ładować swoje akumulatory przy pomocy jedzenia? Czy korzyść da nam w obec-nych czasach tylko spożywanie naszego, naturalnego i wyłącznie z ogródka?

29Gazeta Wieczór Pomorze

Działa moczopędnie, wiatropędnie, ułatwia trawienie i przyswajanie pokarmów, a także odtruwa. Tym samym doskonale wyleczy wzdęcia i bóle brzucha. Pietruszka to także jedno z warzyw zalecane w przebiegu przewlekłego zapalenia trzustki i w przewlekłych chorobach wątroby przy dobrej tolerancji tłuszczu. Korzeń pietruszki zawiera potężną dawkę po-tasu, który reguluje ciśnienie krwi i pozytywnie wpływa na pracę układu nerwowego. Poprawia zdolność myślenia i koncentrację. Zielona natka pietruszki znakomicie leczy kamicę moczową i skutecznie pomaga przy nerwobólach. Dzięki obecności witaminy C i żelaza wspaniale wzmac-nia – odporność, wzrok i cerę. Natka obfituje też w kwas foliowy i sole mineralne: magnez, wapń, potas, fosfor, cynk, miedź i mangan. Żucie listków poleca się palaczom, bo natychmiast eliminuje nieświeży oddech. Korzystnie działa też olej z nasion pietruszki, który stosuje się jako środek pielęgnacyjny skóry zniszczonej, dojrzałej, trądzikowej, a także w celu

pozbycia się blizn, rozstępów i przebarwień. Warto jednak wiedzieć, że to warzywo ma także „ciemną stronę mocy”, która umieściła ją na czarnej liście warzyw za naszą wschodnią granicą. Otóż w Rosji przypisuje się działanie... psychoaktywne i halucynogenne! Niedorzeczność? Nie do końca. Pietruszka faktycznie zawiera w swoim składzie mirystycynę i apiol, dwie substancje odpowiadające za takie właśnie właściwości. Mirystycyna daje efekty podobne do tych, które pojawiają się po zażyciu marihuany - suchość w ustach, euforię, wzmożoną wesołość. Mogą pojawić się także halucynacje. Najwięcej tej substancji, a właściwie olejku (nawet 5%) znajdziemy w nasionach i owocach pietruszki, znacznie mniej (poniżej 1%) w korzeniu rośliny. Apiol również wykazuje działanie psychoaktywne, ale oprócz tego może być niebezpieczny dla kobiet – powoduje skurcze i bóle macicy, a także wywoływać lub wzmagać krwawienia miesięczne. U kobiet w ciąży może nawet doprowadzić do poronienia.

Zielono-biały skarb z naszego ogródkaCzęsto znajdziemy ją pływającą w zupie – czy to białą, czy zieloną. Wszyscy chcąc nie chcąc muszą się zgodzić, że jest bar-dzo zdrowa. Pietruszka, bo o niej mowa nie tylko dodaje smaku potrawom, ale też leczy.

Page 30: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

A to znacie?Żona do męża: - Wiesz, znalazłam u naszego syna pod łóż-kiem różne pisemka z kobietami, bicze, maski, pejcze itp. - I co zrobimy? - Myślę że klaps, to nie jest najlepszy pomysł.

Stary, umierający Żyd leży na łożu śmierci, przy nim czuwa żona. Słabnącym głosem mówi do niej: Kiedy wiele lat temu płynęliśmy w podróż poślubną i leżałem w kajucie złożony choro-bą morską - byłaś przy mnie. Kiedy parę lat później złamałem nogę i leżałem w szpitalu - też byłaś przy mnie. Gdy zbankrutowała moja firma - byłaś przy mnie. A teraz kiedy umieram - znów jesteś przy mnie. I ja się tak zastanawiam: czy ty mi nie przynosisz pecha?!

Seryjny morderca ciągnie kobietę do lasu.

Kobieta krzyczy przerażona: - Ale ponuro i ciemno w tym lesie. Bardzo się boję! Na to morderca: - No, a ja co mam powiedzieć? Będę wracał sam...

Wraca mąż z delegacji i zastaje w domu żonę z młodym kochankiem. Na widok mężczyzny młodzieniec zrywa się z łóżka, wpada do łazienki, zdejmuje z wie-szaka ręcznik i obwiązuje sobie nim biodra. Rozwścieczony facet też wpada do łazienki i wrzeszczy: - NIEEEEEEEEE!... - Boże, on go zabije - myśli żona i biegnie za nimi. Patrzy, a tam jej mąż szarpie za ręcznik, któ-rym owinął się kochanek i krzyczy: - Człowieku... Ten jest do twarzy!

Słuchaj Janusz, pożycz mi 200 zł. - Nie mam przy sobie ani grosza. - A w domu? - Dziękuję, wszyscy zdrowi!

Kapitan Titanica wchodzi do sali balowej i oznajmia pasażerom: - Mam dwie wiadomości - dobrą i złą. Od której mam zacząć? - Od złej. - Za chwilę nasz statek zatonie. - A ta dobra? - Dostaniemy 11 Oskarów!

Kowalscy postanowili pójść do opery. Kie-dyś w końcu trzeba... Ubrali się odświętnie w garnitur i suknię wieczorową. Ustawili się po bilety w kolejce pod kasą. Przed nimi gość zamawia: - Tristan i Izolda. Dwa poproszę... Kowalski jest następny: - Zygmunt i Regina. Dla nas też dwa...

- Zbychu, jak noc poślubna? - Człowieku... Jazda na maksa. Alina na dole, na górze. Od tyłu, z boku. Nogi na pagonach, ręce na zwisie. Kamasutra się chowa! - Hehehe, no to kto pierwszy powiedział: „Starczy, już nie mogę!"? - Sąsiad zza ściany.

rozmaitości

Skoro wyjeżdżamy na wakacje, to z dużym prawdopodobieństwem zamierzamy nocować w hotelu. Warto zatem wiedzieć, jak zachować się w tym miejscu, żeby nie narobić sobie (a tym samym wszystkim Polakom) wstydu i zaskarbić opinii nieoby-tych.

O tym, że rezerwacji hotelowych należy dokonywać z odpowied-nim wyprzedzeniem, nie trzeba chyba nikomu mówić. Ale niestety czasem się zdarzy, że z różnych przyczyn zmuszeni jesteśmy odwołać wyjazd. Koniecznie zawiadamiamy o tym hotel, w którym złożyliśmy rezerwację, nawet jeśli wiąże się to z kosztami. Podobnie, jeśli nasz przyjazd się opóźni. Zadzwońmy do hotelu i poinformujmy o tym, gdyż w przeciwnym razie może się zdarzyć, że recepcja uzna, że już nie przyjedziemy i wynajmie pokój komuś innemu. Dobry hotel pozwala gościom wymeldować się do południa. Wówczas mamy wy-starczająco dużo czasu, aby się wyspać, zjeść śniadanie i spakować. Nie możemy zostać dłużej, gdyż nasz pokój trzeba przygotować dla następnego gościa. Przestrzegajmy tej normy. Jeżeli przyjeżdżamy do hotelu cztero- lub pięciogwiazdkowego samochodem, wówczas oddajemy kluczyki portierowi wychodzącemu nam naprzeciw. Zo-stawiamy w aucie nasze bagaże i walizki – zostaną wypakowane przez obsługę i zaniesione do naszego pokoju. Klucze do samochodu zostaną nam zwrócone po kilku minutach. Pamiętajmy, by bagażo-

wemu i osobie, która odprowadziła nasz samochód, dać odpowiedni napiwek. Jeśli nasz hotel ma mniej niż 4 gwiazdki – wówczas sami musimy zanieść bagaż do pokoju.

Nawet jeśli jesteśmy na wakacjach, nie zwalnia nas to z utrzymy-wania podstawowego porządku w pokoju i łazience. Nie zostawiamy nigdzie na wierzchu bielizny zdjętej poprzedniego dnia – sami cho-wamy ją do szafy. Toaletę hotelową pozostawiamy w takim stanie, w jakim zostawiamy ją we własnym domu. Wzgląd na innych gości jest rzeczą oczywistą. W pokoju i na korytarzu zawsze zachowujemy się cicho, a szczególnie w godzinach nocnych i późnych wieczor-nych. Nie zabieramy hotelowych pamiątek – szklanek, ręczników, popielniczek itp. Te przedmioty są własnością hotelu a zabieranie ich to zwykła kradzież. W stosunku do obsługi hotelu zachowujemy się zawsze uprzejmie i z szacunkiem, nawet jeśli coś nam się nie podoba. Jeśli faktycznie mamy jakieś uwagi czy skargi, oczywiście możemy je grzecznie zgłosić obsłudze. Zawsze pamiętajmy jednak, by nie słyszeli tego inni goście. W hotelach, zwłaszcza w tych dużych panuje przejrzysta hierarchia, którą gość powinien znać, jeśli chce zgłosić skargę lub prośbę.

I tak manager hotelowy – ponosi ogólną odpowiedzialność za cały ruch w hotelu; zwracamy się do niego tylko w wyjątkowych sprawach. Szef kuchni (chef de cuisine) – kieruje zespołem pra-cującym w kuchni i jest odpowiedzialny za wyżywienie. Odpo-wiada za menu i przygotowanie potraw. F&B Manager (Food and Beverage) – kieruje zaopatrzeniem, odpowiedzialny jest za zakup wszystkich produktów. Kierownik housekeepingu – czyli służby pięter. Odpowiada za czystość w pokojach i łazienkach. Kierownik techniczny – nadzoruje wszystkie urządzenia techniczne, skargi do niego kierujemy za pośrednictwem recepcji. Kierownik recepcji – odpowiada za wszystkie sprawy związane z rezerwacją miejsc, przyjmowaniem gości i ich odjazdem. Kierownik działu obsługi klientów (concierge) – załatwia wszelkie sprawy gości (jak np. zamawianie taksówki, zakup biletów na koncerty, do teatru itp.) udziela informacji o mieście i jego instytucjach; podlega mu służba hotelowa. Mamy nadzieję, że powyższe wskazówki zapadną Państwu w pamięć! Kulturalnych wakacji życzymy!

Kultura na wakacjach cz. II Savoir-vivre

Page 31: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,
Page 32: str. 9wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2018/07/GWP_14_855...z ustawy, warto zwrócić uwagę na mały, aczkolwiek istotny „haczyk”. Według ustawy uwzględniony będzie przychód,

DANMAR Sp. z o.o.Szymbarskich Zakładników 12

83-315 Szymbark

[email protected]

tel. 58 684 39 50 /51kom. 601 640 884

https://www.facebook.com/domydanmar

Szanowni Państwo,

w odpowiedzi na liczne telefony i pytania do redakcji, uprzejmie informujemy,

że nie mamy NIC wspólnego z gazetą Warszawski Wieczór i innymi gazetami tj.: Białostocki Wieczór itp.

Wspomniane pismo jest PLAGIATEM naszej gazety.

Wydawca i twórcy tej gazety podszywają się pod nasze pismo

i powołując się na nas wyłudzają pieniądze i reklamy od różnych podmiotów.

Ponieważ po raz kolejny naruszone zostały nasze dobra osobiste to zakończenie tej sprawy będzie miało finał w sądzie.

Nadmieniamy również, że każdy e-mail wysłany z innego adresu niż nasz autoryzowany:

[email protected]

NIE JEST KORESPONDENCJĄ OD NAS!

redakcja Gazety Wieczór Pomorze

(poprzednio Twój Wieczór)