Spokojnie, ale nie stabilnie. Sprawozdanie z pobytu w Kosowie. › fileadmin › user_upload ›...
Transcript of Spokojnie, ale nie stabilnie. Sprawozdanie z pobytu w Kosowie. › fileadmin › user_upload ›...
Spokojnie, ale nie stabilnie. Sprawozdanie z pobytu w Kosowie.
W dniach 22 – 30 listopada 2006 r., dzięki pomocy Dyrektora Instytutu Stosunków
Międzynarodowych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej Edukacji – Prof. dr hab. Piotra
Mickiewicza, miałam możliwość przebywać na terenie Kosowa, gdzie prowadziłam badania
naukowe nad obecną, polityczno – społeczną sytuacją tej prowincji. Mój pobyt w tym
ciekawym i skomplikowanym regionie rozpoczął się od udziału w pięciodniowej konferencji
międzynarodowej na temat: „Ochrona praw człowieka i mniejszości narodowych w
Kosowie”, która odbyła się w stolicy regionu Prisztinie. Podczas konferencji miałam
możliwość spotkania się i przeprowadzenia rozmów z przedstawicielami organizacji
międzynarodowych, działającymi w ramach Misji Tymczasowej Administracji ONZ w
Kosowie (UNMIK), z politykami Tymczasowych Instytucji Autonomicznych w Kosowie –
(Provisional Institutions of Self-Government – PISG) oraz z działających na tym terenie,
przedstawicielami organizacji pozarządowych.
W kwaterze OBWE w Prisztinie: Po lewej - Avni Arfii. Po prawej - Werner Wendt
Podczas konferencji, w której uczestniczyli m.in. przewodniczący misji OBWE w Kosowie -
Werner Wendt, przedstawiciel Komisji Europejskiej –Wolfgang Koeth oraz przedstawiciel
Biura Premiera Kosowa - Avni Arfii, szczególną uwagę poświęcono ochronie praw człowieka
i mniejszości narodowych po kątem przyszłego statusu Kosowa. W kontekście przyszłej
stabilizacji regionu Kosowa dyskutowano także o formach i zakresie działalności organizacji
międzynarodowych, takich jak: ONZ, UE, OBWE, UNHCR czy NATO. Szczególne miejsce
podczas konferencji zajęło bardzo aktualne i najważniejsze w danym momencie zagadnienie,
a mianowicie kwestia przyszłego statusu Kosowa. Problem ten ma ostatecznie zostać
rozstrzygnięty w marcu 2007 r. W tej chwili szczególną uwagę zwracają pojawiające się
spekulacje na temat przyszłej propozycji Specjalnego Wysłannika ONZ do Kosowa - Marti
Ahtisaariego, który jest jednocześnie Specjalnym Przedstawicielem Sekretarza Generalnego
ONZ w Kosowie. Nieoficjalnie mówi się, iż region ten otrzyma tzw. ograniczoną
suwerenność, która ma polegać na tym, iż Kosowo nie będzie mogło prowadzić własnej
polityki zagranicznej i nie będzie miało własnej armii. O ograniczonej suwerenności będzie
również świadczyć obecność wspólnoty międzynarodowej i zastąpienie misji ONZ/UNMIK
przez misje UE. Zanim jednak tak się stanie, najpierw Specjalny Wysłannik ONZ przedstawi
w styczniu 2007 r. propozycję rozwiązania statusu stronie albańskiej i stronie serbskiej, a
następnie decyzję tą będzie musiała w marcu 2007 r. ratyfikować Rada Bezpieczeństwa ONZ.
W tym też kontekście szczególnego znaczenia nabiera problem możliwości zastosowania
prawa veta przez władze Federacji Rosyjskiej. Moskwa już dziś oficjalnie informuje, iż
przyjęcie takiego stanowiska jest niewykluczone w sytuacji, kiedy strona serbska nie
zaakceptuje propozycji przedstawionej przez Marti Ahtisaariego.
Kwatera Główna UNMIK otoczona murem,
Politycy PISG twierdza, iż kwestia ochrony mniejszości narodowych i praw człowieka
spełnia wszystkie warunki i obostrzenia, które zostały zawarte w tzw. Standardach dla
Kosowa, które PISG musiało przyjąć przed rozpoczęciem procesu negocjacji dotyczącego
statusu Kosowa, czyli w połowie 2005 r. Dziś, politycy albańscy, powołując się na
wymieniony kryteria mówią o Kosowi, jako o wielokulturowym regionie przygotowanym na
wejście do UE. W konsekwencji, jeśli w obecności polityków PISG wspomina się o trudnej
sytuacji mniejszości narodowych w Kosowie, takich jak: Serbowie, Romowie, Aszakali czy
Gorani, wówczas dość często słyszy się w odpowiedzi, iż tego typu sytuacja nie jest winą
kosowskich Albańczyków, bowiem Minister ds. Mniejszości Narodowych w prowizorycznym
rządzie albańskim jest przedstawicielem mniejszości serbskiej. Nie należy jednak zapominać
o tym, iż w negocjacjach pomiędzy UNMIK a PISG, dotyczących przyjęcia standardów
prawnych związanych z ochroną mniejszości narodowych w Kosowie, nie uczestniczyli
przedstawiciele tych mniejszości.
Po przyjeździe do Prisztiny wydawało mi się, iż życie w Kosowie nie wiele różni się od
krajów europejskich. Ulice w tym mieście tętnią życiem nie odbiegającym od europejskich i
międzynarodowych standardów. Wszędzie słyszy się rozmowy prowadzone w języku
angielskim, albańskim i od czasu do czasu serbskim. Społeczność międzynarodowa spędza
swój wolny czas w restauracjach i klubach, a podczas godzin lunchu trudno spokojnie przejść
przez ulice miasta, gdyż większość osób pracujących dla UNMIK świetnie się zna i każdą
nadarzającą się okazję wykorzystuje do wspólnych pogawędek na tematy związane z pracą i
ogólną sytuacją w Kosowie. Specyficzną atmosferę międzynarodowego protektoratu, którym
jest de facto Kosowo dodatkowo uwydatniają wszędzie widoczne białe samochody z napisem
UN oraz wojskowe pojazdy KFORu.
Plakaty na ulicach: „Bojkotujmy serbskie towary”
Wystarczy jednak dokładnie przyjrzeć się ulicom Prisztiny, odwiedzić Uniwersytet w
Prisztinie, gdzie nie studiuje żaden Serb, czy też porozmawiać z ludnością serbską,
mieszkającą w enklawach, by stwierdzić i przekonać się, iż sytuacja w Kosowie jest bardziej
skomplikowana i napięta niż się na pierwszy rzut oka wydaje. Na większości budynków w
Prisztinie i innych miastach widnieją świetnie przygotowane napisy w czerwono - czarnych
kolorach o treści „Żadnych negocjacji. Samostanowienie”. Wszędzie można spotkać
profesjonalnie zrobione kolorowe plakaty z napisami „Bojkotujmy serbskie towary” i zdjęcia
spalonych serbskich wiosek oraz towarów. Jedna z radykalnych organizacji kosowskich
Albańczyków – Vetvendosja (Self-Determination) oficjalnie mówi o wojnie w przypadku
realizacji koncepcji decentralizacji kraju i odrzucenia przez społeczność międzynarodową
niepodległości Kosowa. Takie informacje są m.in. podawane na wielkich, profesjonalnie
przygotowanych plakatach pojawiających się na ulicach miast.
„Decentralizacja = podział. Podział = wojna”
O napiętej sytuacji w Kosowie świadczą nie tylko wywieszane plakaty, ale też coraz większa
nieufność, czy też wręcz nienawiść radykalnych kosowskich Albańczyków do ONZ. Jest to
związane z nadal otwartą kwestią statusu Kosowa. Albańczycy domagają się całkowitej
niepodległości i w walce o nią są gotowi przeciwstawić się organizacjom międzynarodowym
nawet w sposób radykalny. W ostatnich miesiącach doszło do podkładania bomb pod
samochody ONZ oraz w okolicach siedziby UNMIK. Na samochodach ONZ/UN pojawiają
się litery które tworzą słowo F UN D, czyli FUND co oznacza koniec! Oczywiście koniec
UNMIKu. W konsekwencji ze względów bezpieczeństwa postanowiono otoczyć budynek
ONZ oraz KFOR murem, który niewiele różni się od muru berlińskiego. Kolejnym
problemem dla UNMIKu jest albańska organizacja terrorystyczna AKSh – Albańska Armia
Narodowa, uchodząca za nielegalną nacjonalistyczną organizacje powstałą po rozwiązaniu w
1999 r UĆK. Celem AKSH jest stworzenie „Wielkiej Albanii”, a środkiem do osiągnięcia
tego celu są działania terrorystyczne, mające na celu zwrócenie uwagi na jej działalność i
postulaty.
Jedna z tablic pamiątkowych UĆK, które można spotkać na ulicach Prisztiny i Kosowa
O tej napiętej sytuacji i bezwzględności radykalnych organizacji w Kosowie mogłam się
osobiście przekonać podczas mojego pobytu w Prisztinie. W dniu 28 listopada 2006 r. w
Kosowie miał miejsce tzw. Dzień Flagi (Święto powstania państwa albańskiego w 1912r.)
Większość pracowników UNMIK została ewakuowana ze swojej siedziby jeszcze przed
rozpoczęciem demonstracji, gdyż informacje wywiadu mówiły o możliwym zamachu
bombowym na ONZ. Demonstracja rozpoczęła się o godzinie 14.00. i polegała ona na tym, iż
tłum Albańczyków biegł przez ulice Prisztiny, a kiedy zbliżył się do kwatery głównej
ONZ/UNMIK rozpoczął szturm na ten budynek chroniony murem. Rzucano kamienie,
koktajle Mołotowa, na ścianach budynku rozlewano czerwoną farbę. W konsekwencji mur
otaczający siedzibę obu organizacji został częściowo zniszczony, co zaowocowało
interwencją jednostek prewencyjnych policji ONZ, która użyła gaz łzawiący. Jak się później
okazało demonstracja ta została zorganizowana i przeprowadzona przez pro
niepodległościową organizacje Vetvendosja (Self-Determination) miała na celu
zaprezentować stanowisko Albańczyków wobec toczących się rozmów o ostatecznym statusie
Kosowa, które nadal pod względem prawnym jest integralna częścią Serbii.
Demonstracja w Dzień Flagi, Kwatera Główna UNMIK.
Zniszczony mur chroniący UNIK po demonstracji w Dzień Flagi
Po udziale w konferencji postanowiłam poznać Kosowo z innej, bardziej prawdziwej strony,
w związku z czym postanowiłam zwiedzić kilka miejscowości poza Prisztiną. W trakcie tego
wyjazdu udało mi się spotkać z przedstawicielami– niemieckiej Bundeswehry, stacjonującymi
w miejscowości Prizren i sprawującymi dowództwo nad Południowym Sektorem
odpowiedzialności KFOR. Dzięki tym rozmowom bardzo dużo dowiedziałam się o misji
KFOR i działalności żołnierzy Bundeswehry w Kosowie, jak również o zamieszkach, jakie
miały miejsce w marcu 2004 r. Dzięki życzliwości przedstawicieli Bundeswehry udało mi się
odwiedzić serbskie enklawy, w tym Velika Hoća - kolebkę serbskiego prawosławia. Dziś jest
ona otoczona zasiekami i strzeżoną przez austriackie jednostki KFOR przed ewentualnymi
atakami ludności albańskiej. Będąc w tym miejscu ma się wrażenie, że czas się zatrzymał.
Budynki popadają w ruinę, a jedynym sposobem na życie jest produkcja alkoholu domowym
sposobem - serbskiej rakiji. W dalszym okresie pobytu zobaczyłam również podzielone
miasto Orahovac, którego część serbska została w dużej mierze spalona w marcu 2004 r.
Obecnie serbska strona tego miasta jest chroniona przez austriackie wojska KFOR. W tym
swoistym „gettcie” mieszka nadal ok. 500 Serbów. Ulice tego miasta charakteryzują się
licznymi zniszczeniami, w tym spalonymi cerkwiami i domami. Środkiem płatniczym nadal
jest serbski dinar. Po stronie albańskiej żyje ok. 22. tys osób. Cześć ta, tak jak większość
miast zamieszkiwanych przez Albańczyków jest bardzo rozbudowywana, co świadczy o
wysokim przyroście naturalnym tej narodowości. Wszędzie są budowane olbrzymie,
przepiękne meczety, a używaną na co dzień walutą jest euro.
Orahowac: Nowy meczet po stronie albańskiej i zniszczona cześć serbska, chroniona
przez wojska KFORu
Ostatnim punktem mojego pobytu w Kosowie było odwiedzenie podzielonego miasta -
Kosowska Mitrowica, leżącego w północnej części Kosowa. Tam też udało mi się spotkać z
przedstawicielami specjalnej jednostki policji polskiej stacjonującej w tym mieście od 2000 r.
Jednostka Specjalnej Polskiej Policji (JSPP) jest częścią polskiego kontyngentu policyjnego -
obok CIVPOL - stacjonującej w Kosowie w ramach Tymczasowej Misji Administracyjnej
UNMIK. Dojej zadań należy zapewnienie porządku i bezpieczeństwa w tym regionie, które
jest zamieszkałe przez Albańczyków, Serbów, Cyganów i Bośniaków.
Z polską policją w bazie w K. Mitrowicy
Kosowo jest jednym ze bardziej smutnych regionów we współczesnej Europie. Można
powiedzieć, iż swoistą czarna plamą naszego kontynentu, o której albo nie wiele wiemy, albo
informacje przekazywane nam w mediach nie do końca odpowiadają prawdzie. Obecnie na
oczach społeczności międzynarodowej dochodzi do tworzenia jednolitego pod względem
etnicznym Kosowa. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że rozwiązanie tej kwestii przyniesie
temu regionowi stabilizację. Należy jednak pamiętać, iż rozwiązanie problemów enklaw, nie
rozwiązuje kwestii przyszłości północnego Kosowa, zamieszkiwanego w większości przez
Serbów. Nadal nie rozwiązana pozostaje kwestia powrotu uchodźców jak również problem
zorganizowanej przestępczości, terroryzmu i ogólnej zapaści ekonomicznej w tym regionie.
W obecnej politycznej, społeczno - narodowościowej i ekonomicznej sytuacji Kosowa jest
ono bardziej regionem niestabilnym, niż spokojnym. A ogłoszenie statusu dotyczącego
przyszłości tego regionu, nie zależnie od prób swoistego „przekupienia” Serbii, która w
zamian za zrzeczenie się Kosowa cenę miałaby przystąpić w przyszłości do UE i NATO,
może otworzyć kolejna „puszkę Pandory” na Bałkanach.
Szczególnym szacunkiem w Kosowie są darzone Stany Zjednoczone. Co roku w
listopadzie odbywają się dni podziękowania dla USA.
Tekst i zdjęcia: Patrycja Sokołowska