Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych –...

13

Transcript of Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych –...

Page 1: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa
Page 2: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

2 3

Spis treści Od redakcji

Redaktor Naczelna: Anna Cydzik-Mularczyk

Rada Redakcyjna: st. asp. Leszek Błaszczyk, Iwona Cłapa, st. kpt. Dariusz Hałat, asp. sztab. Andrzej Janiczek, bryg. Paweł Kardas, mł. bryg. Mariusz Konieczny, asp. Dariusz Koślin, kpt. Arkadiusz Makowski, st. kpt. Mariusz Makówka, st. kpt. Artur Michalak, bryg. Jacek Szeligowski, st. kpt. Jarosław Wasylik

Skład: Anna Cydzik-Mularczyk, asp. Dariusz KoślinRada redakcyjna zastrzega sobie prawo do stosowania zmian i skrótów. Druk: POLIGRAPHICA ul. Retkińska 64, 94-004 Łódź

Wydawca: Komenda Wojewódzka PSP w Łodzi, ul. Wólczańska 111/11390-521 ŁódźKontakt: tel. (42) [email protected]

Kurier Strażacki jest dostępny w formie elektronicznej na stronie internetowej www.straz.lodz.pl

Drodzy CzytelnicyNadszedł długo wycze-

kiwany okres wakacyjny. W związku z tym na łamach naszego czasopisma rozpo-czynamy akcję propagującą bezpieczny wypoczynek.

Jako strażacy niejed-nokrotnie mieliście do czy-nienia z wypadkami na dro-gach i akwenach. Posiadacie świadomość zagrożenia, ja-kie niesie ze sobą nieodpo-wiedzialność. Dlatego też apelujemy byście stanowi-li wzór bezpiecznego za-chowania na drogach i nad wodą, wspomagając akcję „Bezpieczne wakacje 2010”.

ROzmOWa z VIP-em .........................Wywiad z generałem Ignacym Ścibiorkiem. Opowieść o pasji pożarniczej i związanej z nią historii, a także o obecnych zainteresowaniach

POWóDź 2010 .......................................Zagrożenia i działania powodziowe na terenie województwa łódzkiego

StRażacKa La fRaNce ..................Perełka pożarnictwa

GORący Dym ......................................Coraz częściej stosowana metoda sprawdzania poprawności działania wentylacji pożarowej

zLOt mOtOcyKLOWy .....................Funkcjonariuszy Służb Mundurowych „600 lat później” w ramach ogólnopolskich obchodów 600-lecia bitwy pod Grunwaldem

Służba Na WySOKOścI ..................Historia Międzynarodowych Mistrzostw GrupRatownictwa Wysokościowego

INteRShutz 2010 ...............................W poszukiwaniu nowoczesnych rozwiązań

KuRIeR StRażacKI NR 121-122

4-6

7-11

12-13

14-16

17

18-19

20-22

BeZPIeCZNe WAKACJe 2010

WIatR, WyPaDeK, OGIeń, WODa - StRażaK zaWSze RęKę PODa ..............................................................................................Finał wojewódzkiego etapu konkursu plastycznego dla dzieci i młodzieży

23

Page 3: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

4 5

Szkoła Główna Służby Po-żarniczej. Tym sposobem uzyskał trzy dyplomy tej samej uczelni. Przy kolejnej reorganizacji PSP, żona żar-tobliwie pytała go czy zno-wu zamierza się uczyć.

Do służby trafił jako wykładowca w Ośrodku Szkolenia Pożarniczego w Łodzi. Wkrótce potem objął stanowisko etatowego ofice-ra operacyjnego w systemie trzyzmianowym.

Wtedy strażacy mieli do czynienia z trochę innymi zagrożeniami i walczyli z nimi innym sprzętem. Teraz mamy mercedesy, a kiedyś jeździ-liśmy syrenką, co i tak było luksusem. Przełożony mówił mi zawsze, że normą dla mnie jako oficera jest 6 wyjazdów w ciągu doby i gdy rano meldo-wałem się a normy nie wypeł-niłem to płk Marian Gwizdka mówił mi: nie zwalniam cię, zostajesz... Dzięki temu miałem sporą wiedzę na temat zdarzeń i zagadnień technicznych – wspomina generał Ignacy Ści-biorek.

Kolejnym etapem zawo-dowym w życiu generała było stanowisko komendanta rejo-nowego Łódź-Polesie, a później komendanta wojewódzkiego ośrodka szkolenia pożarnicze-

go, który zajmował się wtedy szkoleniem kwalifikacyjnym, w tym także szkoleniem juna-ków, sportem rekreacyjnym i wyczynowym oraz działalno-ścią związaną z nadzorem nad szkoleniem w garnizonie łódz-kim.

Bardzo miło wspominam przygotowania do VII Mi-strzostw Polski w Sporcie Po-żarniczym ZSP i VII Krajowych Zawodów Sportowo-Pożarni-czych OSP. Udało się wtedy zgromadzić 1500 zawodników. Zawody odbyły się na stadio-nie ŁKS-u. Uroczyste otwarcie z udziałem Janusza Rewiń-skiego zgromadziło około 23 tysięcy ludzi, co było związane z dobrym programem artystycz-nym. Nigdy już nie powtórzono takich zawodów w kraju, bo były one niesamowicie dużym

przedsięwzięciem organizacyj-nym. Takie były czasy i takie potrzeby – mówi gen. Ignacy Ścibiorek.

Generał Ścibiorek opo-wiedział także o najbardziej nietypowych organizowanych w tamtych czasach ćwiczeniach obiektowych.

(...) udało nam się zrobić ćwiczenia na obiekcie Teatru Wielkiego w czasie, gdy trwał spektakl. Organizatorem był Komendant Miejski PSP w Ło-dzi. Na sali było wtedy około 1200 osób, które wiedziały je-dynie, że po I akcie odbędą się ćwiczenia i zarządzona zosta-nie ewakuacja. Ja w tym czasie byłem na widowni z innymi po-zorantami i czekałem na rozpo-częcie ćwiczeń. Dyrygent, gdy się dowiedział, że będzie ewa-kuacja, nie mógł się doczekać i o 7 minut przyspieszył zakoń-czenie aktu. Dodam, że stra-żacy mieli wyliczone wszystko co do minuty. Mimo to, orga-nizacja zadziałała zgodnie z założeniem. Widzowie, którzy wyszli przed budynek, zacie-kawieni dużym zadymieniem, o które postarali się strażacy, nie mieli wcale ochoty wracać.

Wszystko działo się w uzgodnieniu z Dyrektorem Te-atru i komendantami. Nie prze-widziano tylko jednej rzeczy – w nieodpowiednie miejsce na dachu wpadła świeca dymna, gdzie przez lata uzbierało się sporo smoły. Niestety ćwiczenia przerodziły się w prawdziwą akcję. Spaliła się część dachu. Wtedy, po tych ćwiczeniach wprowadzono system ubezpie-czenia dowódcy od skutków prowadzonej akcji. Teatr Wiel-

ki otrzymał odszkodowanie.Nie była to jedyna taka

akcja. Podczas ćwiczeń w Uniwersalu unieruchomio-no windę, poprzez wycięcie w niej drzwi. W trakcie ćwiczeń na Hali sportowej zapalił się dach, to samo miało miejsce w Hotelu Mazowieckim. Ostatnie ćwiczenia, jakie zrobiliśmy od-były się w szpitalu wojskowym. Przygotowałem scenariusz i przekazałem odpowiedniemu generałowi WP. Gdy to zoba-czył, zdziwił się i powiedział mi, że od czasów wojny nikt jesz-cze czegoś takiego tu nie robił. Skala ćwiczeń była ogromna, sam komendant wojewódzki z przerażeniem stwierdził, że: „jak my to wszystko zrealizu-jemy to mnie odwołają a ciebie na pewno odwołam ja”. Teraz czasy się zmieniły i nie ma przyzwolenia na takie działa-nia.

Nasza rozmowa z Gene-rałem otarła się także o bliski wszystkim Polakom temat ka-tastrofy pod Smoleńskiem. Ge-nerał przypomniał historię łódz-kiego Pomnika Ofiar Katynia, który wiosną około 1990 roku powstał przy dużym udziale łódzkich strażaków.

Pełniąc stanowisko ko-mendanta wojewódzkiego ośrodka szkolenia pożarni-czego otrzymałem telefon od ówczesnego komendanta wo-jewódzkiego straży pożarnych z informacją, że podjął decyzję, by pomóc Stowarzyszeniu Ro-dzin Katyńskich, które zamie-rza postawić obelisk poświęco-ny ofiarom zbrodni katyńskiej. Komendant polecił mi bym oddelegował do postawienia

pomnika słuchaczy kursu z ośrodka szkolenia, który wtedy znajdował się na ulicy Strażac-kiej w Łodzi. Zagadnieniami budowlanymi miał zająć się inżynier Jerzy Marczyk – oso-ba, która zajmowała się wtedy inwestycjami w komendzie wo-jewódzkiej i pod jego nadzorem miał powstać obelisk. Wspól-nie z Panem inżynierem usta-liliśmy harmonogram prac. Sama budowa i przygotowania miejsca trwały około tygodnia. Słuchacze kursu pracowali społecznie po godzinach służ-by. W efekcie powstał pomnik, który poświęcono i nadano mu odpowiednią rangę. Po kilku latach wzbogacił się o tablicę z nazwiskami osób, które zgi-nęły m.in. w Katyniu. Stowa-rzyszenie Rodzin Katyńskich złożyło podziękowania na ręce słuchaczy kursu i płk. Stani-sława Woźniaka komendanta wojewódzkiego, który w cza-sach kiedy mało mówiło się na ten temat odważył się podjąć tę niełatwą decyzję o pomocy przy budowie pomnika.

Kiedyś w prywatnej roz-mowie z płk. Zygmuntem Gau-lem poruszyliśmy temat ofiar katyńskich. Powiedział mi wte-dy, że w Katyniu zginął jego ojciec. Zainteresowało mnie to tym bardziej, że ten temat jest mi bliski, choćby przez wzgląd na to, że zginął tam brat mojej mamy. Płk Gaul opowiedział mi o swoim ojcu – zawodowym strażaku, który został zmobili-zowany przez układ wojskowy w momencie, gdy rozpętała się wojna. Zginął w Katyniu w mundurze strażackim. Warto o tym pamiętać.

„Kurier Strażacki” ma przyjemność zapre-zentować na swych łamach wywiad z nadbryg. w st. spocz. Ignacym ścibiorkiem, który opowie-dział nam nie tylko o pasji pożarniczej i związa-nej z nią historii, ale także o obecnych zaintere-sowaniach.

ROZMOWA Z VIP-em ROZMOWA Z VIP-em

Niewiele osób wie, że pierwszą miłością Generała, by-łego p.o. Komendanta Główne-go PSP było lotnictwo. Jednak z uwagi na aspekty zdrowotne musiała zaiskrzyć druga mi-łość – do pożarnictwa. Był to ciąg dalszy tradycji rodzinnych, zapoczątkowanych przez dziad-ka, który był prezesem OSP w Łaznowie, a ojciec jej członkiem. Tym też sposo-bem młody Ignacy Ścibiorek wstąpił do orkiestry dętej OSP w Łaznowie, gdzie grał na po-tężnym instrumencie – tubie Wcześniej grał na akordeonie i stąd miał pewne przygotowa-nie muzyczne. W ramach tych zdolności otrzymał nawet pro-pozycję skierowania do odbycia zasadniczej służby wojskowej w Orkiestrze Reprezentacyjnej Wojska Polskiego w Warsza-wie. Nie skorzystał jednak z tej możliwości, gdyż nie to było w ówczesnym kręgu jego zainte-resowań.

W 1973 roku ukończył 4-letnią Szkołę Oficerów Pożar-nictwa, trzy lata później konty-nuował naukę w tej samej szko-le, która po ewaluacji zmieniła nazwę na Wyższą Oficerską Szkołę Pożarniczą. Kilkanaście lat potem podjął naukę na stu-diach podyplomowych również w tej placówce, ale po kolejnej zmianie tym razem pod nazwą

dokończenie str. 6

Page 4: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

6 7

Poza pasją pożarniczą i ogromnym zaangażowaniem w życie strażackie w kręgu za-interesowań generała Ignacego Ścibiorka jest także członkow-stwo w Łódzkim Bractwie Kur-kowym – stowarzyszeniu, które zostało reaktywowane w 1994 roku, ale korzeniami sięga roku 1824, kiedy to działało nieprze-rwanie do rozpoczęcia II wojny światowej.

Kiedyś to stowarzyszenie uznawane było za ekskluzyw-ne, grupowało władze samo-rządowe, fabrykantów, osoby publiczne. Od innych stowa-rzyszeń strzeleckich różni się tym, że dużą wagę przykła-damy do krzewienia tradycji i propagowania wychowania w patriotycznej postawie. Łódzkie bractwo jest jednym z najstarszych, działa w myśl zasady „ćwicz oko i dłonie w ojczyzny obronie”. Jest brac-twem kontuszowym, jednym ze 109, uczestniczy w wielu uroczystościach oficjalnych. Dzierżawimy strzelnicę, gdzie rozwijamy sportową sprawność strzelecką – strzelamy z broni współczesnej czyli karabinków, pistoletów, ale również z bro-ni czarnoprochowej używanej w średniowieczu. Bractwo re-alizuje swe cele także poprzez: popularyzowanie wśród Bra-ci ich rodzin jak i młodzieży zainteresowań dla zabytków i historii Łodzi, współdziała-nie z instytucjami i organiza-cjami w celu pielęgnowania i upowszechnienia spuścizny kulturalnej Łodzi, współpracę ze stowarzyszeniami o zasięgu ogólnopolskim i międzynaro-dowym, których cele statutowe są tożsame lub zbliżone do na-szych.

Nasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa w Pol-sce należą do Stowarzyszenia ECG – Stowarzyszenie Histo-rycznych Bractw Kurkowych, w skład którego wchodzi oko-ło 5 milionów ludzi. Spotyka-my się i organizujemy zawody o tytuł najlepszego strzelca – tzw. króla kurkowego, któremu wręcza się insygnia królewskie podczas zorganizowanego na tę okoliczność balu królewskie-go. Nazwa bractwa wywodzi się właśnie od strzelania do kura. W czasach średniowiecza nie było tarcz, więc strzelano do czegoś co mogło być obiektem, celem.

Nasz statut oparty jest na bazie Bractwa Kurkowego w Krakowie, gdzie zgodnie z najstarszymi zapisami i tra-dycjami do bractwa mogą na-leżeć tylko mężczyźni i musi być wprowadzający. Nie ma możliwości by zapisać się do bractwa. Osoba polecana musi mieć odpowiednie predyspozy-cje akceptowalne przez środo-wisko. Panie oczywiście towa-rzyszą nam jak najbardziej na balach i spotkaniach towarzy-skich. Poza tym udostępniamy strzelnicę młodzieży i osobom spoza bractwa, które ze wzglę-du na zmiany w systemie woj-skowym być może nigdy nie będą miały okazji zetknąć się z bronią. Chcemy by nasza strzelnica stała się otwarta dla wszystkich oczywiście pod okiem instruktora.

za rozmowę dziękujeanna cydzik-mularczyk

Zagrożenia i działania powodziowe na terenie województwa łódzkiego

ROZMOWA Z VIP-em POWóDź 2010

Zgodnie z danymi staty-stycznymi największa liczba zdarzeń powodziowych w cią-gu ostatnich lat występowała w powiatach: poddębickim, sieradzkim, łaskim, tomaszow-skim, wieluńskim, łęczyckim, zduńskowolskim, pajęczań-skim i kutnowskim. Zdarze-nia te dotyczyły podtapiania budynków, obiektów, terenów depresyjnych, dróg, szlaków komunikacyjnych, urządzeń in-frastruktury technicznej miast i miejscowości.

Największą ilość wód odprowadzają główne rzeki: Bzura, Pilica i Warta. Ogółem w województwie łódzkim w wyniku katastrofalnych opa-dów lub roztopów obszar moż-liwych zatopień wynosi około 240 km2. Ponadto na rzekach Warta i Pilica istnieje poten-cjalne zagrożenie wynikające z możliwości wystąpienia uszko-dzenia zapór czołowych zbior-ników retencyjnych: Jeziorska na rzece Warcie w m. Siedląt-

ków i zbiornika Sulejów na rze-ce Pilicy w m. Smardzewice. W takim przypadku zagrożone niespodziewaną falą powodzio-wą są:• na rzece Warta - miejsco-

wości w gminach: Pęcz-niew, Poddębice i Uniejów oraz w gminach Pęczniew i Zadzim ze względu na ist-niejące na wymienionym zbiorniku zapory boczne,

• na rzece Pilica - miasto To-maszów Mazowiecki oraz miejscowości w gminach: Tomaszów Mazowiecki, Lubochnia i Inowłódz.

Na terenie większości po-wiatów województwa łódzkie-go do dyspozycji są powiatowe i gminne magazyny przeciwpo-wodziowe. W czterech powia-tach (sieradzkim, poddębickim, opoczyńskim i wieluńskim) funkcjonują obiekty Woje-wódzkiego Magazynu Przeciw-powodziowego i Kryzysowego Urzędu Marszałkowskiego w

Łodzi. Są to magazyny mające różnorodny sprzęt, który może mieć zastosowanie w trybie pilnym dla potrzeb PSP i OSP. Magazyny te dysponują m.in.:• 14 łodziami/pontonami,• 48 agregatami prądotwór-

czymi,• 18 pompami szlamowymi

i 8 pompami pływającymi,• około 150 tys. worków na

piasek,• 1266 m2 geowłókniny,• 90 m zapór przenośnych.

W okresie od 17 maja do 7 czerwca 2010 r. na terenie woje-wództwa łódzkiego odnotowa-no bardzo duży wzrost liczby zdarzeń związanych z zagroże-niem powodziowym. Ogółem w tym okresie odnotowano 3529 zdarzeń związanych z działa-niami przeciwpowodziowymi, wypompowywaniem wody, usuwaniem skutków ulewnych opadów deszczu i przyborów wód. W zdarzeniach tych ogó-łem uczestniczyło 5413 zastę-pów straży pożarnej i 25908

POWóDź 2010

Page 5: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

8 9

strażaków, z czego 1285 zastę-pów i 4118 strażaków z PSP oraz 4124 zastępów i 21763 druhów OSP. Strażacy ewaku-owali z terenów zagrożonych powodzią i podtopieniami 107 osób i 99 zwierząt. Alarm prze-ciwpowodziowy ogłoszono na terenie 20 gmin województwa łódzkiego. Około 40 tys. miesz-

kańców naszego województwa zostało poszkodowanych przez podtopienia.

Do prac związanych z walką z żywiołem zaangażo-wane były wszystkie służby i podmioty ratownicze, a także władze administracji publicznej z terenu województwa łódzkie-go. Prowadzony był stały nad-zór sanitarno-epidemiologicz-ny nad mieszkańcami, którzy zamieszkują podtopione tereny.

Według informacji na-desłanych z gmin, na skutek

niekorzystnych warunków hy-drologicznych na terenie woje-wództwa łódzkiego podtopie-niu uległo 409 miejscowości na powierzchni ponad 77 tys. ha (w tym 54 tys. ha obszarów rolnych), przez co ponad 13 tys. osób i 36 podmiotów gospodar-czych poniosło straty finanso-we. Podtopieniu uległo 1885

budynków mieszkalnych, 16 obiektów użyteczności publicz-nej, 22 obiekty sportowe, 39 szkół, 7 przychodni lekarskich, 10 placówek kultury. Uszko-dzeniu uległo 483 km dróg oraz 752 kładek i przepustów drogo-wych. Łączne straty na terenie województwa łódzkiego osza-cowano wstępnie na kwotę 72 mln zł.

Na wniosek Wojewody Łódzkiego uruchomiony został Wojewódzki Magazyn Prze-ciwpowodziowy prowadzony

przez samorząd województwa łódzkiego, z którego wydano 149,9 tys. worków, 1,6 tys. m2 folii izolacyjnej, 1,1 tys. m2 geowłókniny oraz użyczono 19 pomp, 1 agregat prądotwórczy, 1 przenośną zaporę przeciwpo-wodziową z gumowanej tkani-ny oraz 1 system przenośnych zapór przeciwpowodziowych.

Jednostki administracji samo-rządowej podjęły działania zmierzające do uzupełnienia wyposażenia magazynów prze-ciwpowodziowych.

W związku z narastają-cym zagrożeniem w Uniejowie Wojewoda Łódzki Pani Jolanta Chełmińska wystąpiła do Mini-stra Obrony Narodowej o uży-cie Sił Zbrojnych do pomocy w umacnianiu i podwyższaniu wałów przeciwpowodziowych. Do działań zostało skierowa-nych 20 żołnierzy z 15. Bry-

POWóDź 2010 POWóDź 2010

Jak wielu miast w wo-jewództwie łódzkim tak i Głowna w powiecie zgier-skim nie ominęła w tym roku „wielka woda”.

W dniach 30.05 – 2.06 br. z zalewającymi miasto trze-ma rzekami Mrogą, Mrożycą i Brzuśnią walczyło ponad 360 osób, w tym 128 straża-

ków PSP i 144 druhów z OSP dysponujących łącznie 44 pojazdami ratowniczo-gaśni-czymi i specjalnymi oraz ok. 40 pompami różnych wydaj-ności. Zalanych zostało ok. 14 ha w różnych częściach miasta.

Działania zastępów moż-na uznać za standardowe

Relację z powodzi w Głownie oraz wnioski przygotował Dowódca JRG PSP

w Strykowie - bryg. tomasz Kubiak

gady Wsparcia Dowodzenia w Sieradzu.

Do działań przeciwpo-wodziowych poza teren wo-jewództwa łódzkiego na po-lecenie KCKRiOL KG PSP zadysponowano wydzielone siły i środki z COO ŁBO i tak: do Krakowa – 16 zastępów (50 ratowników) oraz autokar (1 osoba), do Katowic - zastęp

SW 2000 (2 ratowników), do Sandomierza - 12 ratowników z SGRW do ewakuacji z wy-korzystaniem śmigłowców, do Włocławka - 11 zastępów (59 ratowników), do Kowala - 12 zastępów (74 ratowników), do Gdańska - 11 zastępów (50 ra-towników). Łącznie poza tere-nem województwa łódzkiego w miesiącach maj i czerwiec 2010

roku w likwidacji skutków po-wodzi udział brało około 750 strażaków z PSP wyposażonych w 74 pojazdy, 7 łodzi/ponto-nów oraz 23 pompy szlamowe.

Artykuł powstał w oparciu o dane Wydziału Operacyjnego

KW PSP w Łodzi

kpt. arkadiusz makowski

i streścić w kilku ch rono log iczn ie układających się punktach:

- powiadamia-nie i ostrzeganie mieszkańców za-grożonych rejonów o mogącym nadejść niebezpieczeństwie,

- oczyszczanie i udrażnianie tam, zapór, jazów i prze-pustów,

- ewakuacja lu-dzi, zwierząt i mie-nia,

- ograniczanie rozle-wisk poprzez budowę za-pór i układanie worków z piaskiem,

- wypompowywanie wody z zalanych obiektów i terenów.

Po każdej akcji każdemu z dowodzących na różnych

Page 6: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

10 11

szczeblach (również i piszą-cemu te słowa) nasuwają się przemyślenia, wnioski i uwa-gi, którymi warto się podzie-lić, choć dla niektórych mogą to być rzeczy oczywiste.

1. Przy dość wartkim nurcie wody najlepszy efekt budowy zapór daje ułoże-nie worków z piaskiem oraz wzmocnienie tej konstrukcji poprzez zasypanie samym piachem od strony zewnętrz-nej wody.

2. Woda jest „głupia”. Jeśli kiedyś w tym miejscu mieliśmy już do czynienia z podtopieniami, a ukształto-wanie terenu nie uległo zmia-nie, to bądźmy przygotowani na to, że wyleje się na pewno w tym samym miejscu.

3. Na dużych, niezbyt głębokich lecz silnie zanie-czyszczonych rozlewiskach, pomimo trudności w trans-porcie (waga, gabaryty) oraz znanych problemów z zasy-saniem, bardzo dobrze spisu-ją się stare motopompy szla-

POWóDź 2010 POWóDź 2010

Strażacy Jednostki Ra-towniczo-Gaśniczej KM PSP w Skierniewicach podczas te-gorocznej powodzi pracowali w wielu miejscach od Stalowej Woli po Nowy Dwór Gdań-ski. Spotkali się z wielo-ma tragediami ludzkimi, jednak największy ich bezmiar mogli dostrzec w okolicach miejscowo-ści Gorzyce w powiecie tarnobrzeskim (woj. pod-karpackie), gdzie praco-wali przy zabezpieczaniu i umacnianiu wałów prze-ciwpowodziowych. Pro-wadzili ewakuację od-ciętych od świata miesz-kańców, dostarczali im żywność i środki higieny.

Wśród tych straża-ków znalazł się tam dwu-krotnie dowódca zastępu

skierniewickiej jednostki asp. Jan Biernat. Walka z powo-dzią i bezpośredni kontakt z pokrzywdzonymi mieszkań-cami Gorzyc wywarły na nim wielkie wrażenie. Po powro-

mowe typu MS-1000. Pompy pływające typu Niagara bar-dzo szybko „zapychają się” na sitkach, a dla dużych tur-bopomp jest za mały poziom i wolny napływ wody (zry-wają).

4. Wodery, gumowane ogrodniczki czy podwyższa-ne kalosze winny być na in-dywidualnym wyposażeniu każdego strażaka. Naprawdę nie jest to wielki koszt a in-terwencji związanych z wodą jest coraz więcej. Wyposaże-nie w nie samochodów bojo-wych w jednostkach też do końca nie rozwiązuje proble-mu – patrz choćby przyjazdy kursantów z ośrodka szko-lenia, którzy nie posiadają pełnego wyposażenia, gdy przyjeżdzają do pomocy w działaniach ratowniczych.

5. Każdy Dowódca JRG powinien posiadać w swoim telefonie numery osób decy-zyjnych w „swoim” mieście (burmistrz, wójt, dyrekto-rzy i kierownicy ZGKiM,

STRAżAK Z DUSZą cie do miejsca zamieszkania z własnej inicjatywy, z wielkim zapałem zajął się organizo-waniem pomocy w postaci zbiórki najpotrzebniejszych rzeczy dla powodzian – żyw-ności, środków czystości, łopat i szczotek.

Pomoc uzyskał od szkół z terenu Skiernie-wic, licznych przedsię-biorstw, parafii kościoła rzymskokatolickiego, osób prywatnych oraz pracowników KM PSP w Skierniewicach. W sumie zebrał środki finansowe i pomoc rze-czową o wartości ponad 14 tysięcy zł.

W dniu 19 czerwca br. zorganizował trans-port dwóch samocho-dów dostawczych do Gorzyc, gdzie zebrane dary przekazał na ręce dyrektora tamtejszej szkoły podstawowej.

Janek swoją po-stawą dał przykład stra-żackiej solidarności z ludźmi potrzebującymi pomocy.

Opisane działania kosztowały go wie-le wysiłku i mnóstwo wolnego czasu, jednak jak twierdzi zrobił tyl-ko to co nakazywało mu sumienie.

st. kpt. Dariusz hałat

MZK, ZWiK itp.) Ułatwia to i znacznie przyśpiesza podej-mowanie decyzji.

6. Czasami uruchomienie jednej pompy, choćby nie do końca uzasadnione, a czasa-mi wręcz bezsensowne (z na-szego – operacyjnego punktu widzenia), jest działaniem psychologicznym – daje nam spokój i możliwość dalszego działania, a ludziom poczucie bezpieczeństwa i nie pozosta-wienia samych sobie.

W czasie dużych i roz-ległych obszarowo zdarzeń musimy mieć świadomość, że nie jesteśmy w stanie sprostać wszystkim potrze-bom. Zawsze (szczególnie w pierwszej fazie) jest za mało ludzi i sprzętu. Do-wodzący też nie mogą być w tym samym czasie w róż-nych miejscach. Nie dajmy się zwariować, bądźmy ela-styczni, ale trzymajmy się i realizujmy założone cele.

aSP. JaN bIeRNat

zebRaNe DLa POWODzIaN DaRy

Page 7: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

12 13

we, do Europy, nie miałbym tej perełki.

Sporo emocji dostarczył nam także załadunek i rozła-dunek samochodu, który prze-wożony był w kontenerze. Nie spełnione zostały podstawowe warunki procedur z tym związane. W efekcie otrzymałem samochód z uszkodzoną karoserią oraz z widocznymi śladami próby uru-chomienia, co w przypadku tego auta – posiadającego specjalną procedurę odpalania oznaczało także prawdopodobne uszkodze-nie wewnętrzne. Samochód, który waży ponad 4,5 tony i mierzy 6,5 metra dostarczył nam wszystkim sporo wrażeń.

Mimo wszystko cieszyłem się, że La France jest już moja. Zaraz po tym jak znalazła się w moim garażu rozpoczęliśmy stu-diowanie specjalnie napisanych procedur uruchomienia, które polegały m.in.: na odkręceniu kraników, nalaniu paliwa, spusz-czeniu ich do cylindrów, za-

mkn i ę -c i u ,

(zimą) podgrzaniu oleju na płycie, włączeniu ssania, przy-spieszacza, ręcznego gazu itp. W instrukcji napisane było także, że jeżeli po którejś próbie nie uda się odpalić silnika to... należy „odmówić zdrowaśkę i próbować ponownie”.

Pierwsza próba odpalenia, tak jak się spodziewaliśmy, za-kończyła się fiaskiem. Miałem tylko jedno wyjście – musiałem skonsultować się z poprzednim właścicielem i ustalić co może być przyczyną niemożliwości urucho-mienia. W efekcie sprowadziłem z USA 30 m przewodów w bawełnie (bo takie są w oryginale) i spraw-dzaliśmy z przyjaciółmi wszystkie elementy od nowa. Gdy pojawiła się iskra – nasza radość nie zna-ła granic. Od razu rozpoczęliśmy procedury uruchamiania. Udało się z wielkim hukiem – samochód odpalił niczym bomba, hałas był ogromny i dymu było sporo a do tego radość wielka.

Przy okazji przeglądania każdego elementu natrafialiśmy na ciekawe rozwiązania technicz-ne. La France posiada np. dwa systemy zabezpieczenia iskrowe-go, jeden niezależny od drugiego. Pompa zawsze musiała praco-wać. Nie było możliwości by coś w trakcie akcji nie zadziałało.

Samochód jest w pełni kom-pletny i co warto podkreślić nie ma takiego drugiego na świecie. Autopompy, dzwon, lampy, prą-downice itp. – wszystko posiada oryginalne z 1925 roku. Nie przy-puszczałbym również, że to auto o niepozornym unikatowym wyglą-dzie może rozwijać takie prędko-ści. Nie będę o nich mówił, bo nie sądzę by ktoś mi uwierzył, o spa-laniu może też nie. La France jest już zarejestrowana i ma pozwole-nie na poruszanie się po naszych drogach. Jest także po renowacji. Zajął się nią mój kolega z Będzi-na jeden z najlepszych restaura-torów w kraju. Mam nadzieję, że będzie cieszyć oko pasjonatów straży i nie tylko przez następne stulecie.

b.a.

7 maja odbył się na Rynku Manufaktury w Łodzi Wojewódz-ki Dzień Strażaka. Wśród wielu zaproponowanych na ten dzień atrakcji odwiedzający i uczest-niczący w uroczystościach mieli możliwość jako pierwsi podzi-wiać wyjątkowy samochód La France. Jego właścicielem jest Piotr Markowski – pasjonat stra-ży pożarnej, kolekcjoner zabyt-kowych aut i motocykli, członek grupy motocyklowej Berserkers, mistrz Polski w zapasach w stylu wolnym oraz zeszłoroczny brązo-wy medalista świata w zapasach w kategorii oldboyów.

Pan Piotr od lat interesował się strażą pożarną. Jako wielolet-ni przyjaciel Zbigniewa Kalinow-skiego - byłego szefa zmiany JRG Nr 3 KM PSP w Łodzi często był gościem w jednostce. Godziny rozmów z kolegą Zbyszkiem i przyglądania się prowadzonym akcjom ratowni-czo-gaśniczym zaszczepiły w nim pasję, która po-skutkowała mię-

dzy innymi chęcią po-siadania strażackiej pe-rełki, jaką jest La France.

O La France – unikatowym samochodzie pożarniczym z 1925 roku sprowadzonym całkiem nie-dawno ze Stanów Zjednoczonych opowiada Pan Piotr Markowski.

Jego poszukiwania trwały ponad 6 miesięcy, a formalności związane ze sprowadzeniem oko-ło roku. Auto wyprodukowano pod konkretne zamówienie ame-rykańskiej straży pożarnej, miało więc określone przez nich wymia-ry i wymagania techniczno-sprzę-towe. Jest to egzemplarz unika-towy. Drugiego takiego nie ma, co utrudniało jego klasyfikację podczas formalności związanych ze sprowadzeniem. Gdyby nie pomoc zaprzyjaźnionego Polaka zamieszkującego na stałe w Stanach Zjednoczo-nych, który umożliwił mi jako pasjonatowi straży po-

żarnej uzy-skanie po-zwolenia na

wywiezienie tego ekspona-tu, ujętego jako dobro narodo-

Strażacka La france

PeRełKa POżaRNIctWa PeRełKa POżaRNIctWa

Page 8: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

14 15

Region łódzki charakte-ryzuje się dużą liczbą obiek-tów pofabrycznych, a także zwiększającą się ilością nowo-budowanych budynków o nie-typowej architekturze, które mają trudności ze spełnieniem wszystkich wymagań obowią-zujących przepisów. Jednak najwięcej problemów przyspa-rza projektantom stworzenie skutecznej wentylacji pożaro-wej. Zgodnie z rozporządze-niem Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicz-nych jakim powinny odpowia-dać budynki i ich usytuowanie (Dz. U. z 2002 r. Nr 75 poz. 690 z późn. zm.) wykonanie samoczynnych urządzeń oddy-miających uruchamianych za pomocą systemu wykrywania dymu pozwala na powiększe-nie stref pożarowych, obniże-nie klasy odporności pożaro-wej obiektu oraz wydłużenie długości przejść i dojść ewa-kuacyjnych. Wyraźnie określo-

ne w rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Ad-ministracji z dnia 21 kwietnia 2006 r. w sprawie ochrony przeciwpożarowej budynków, innych obiektów budowlanych i terenów (Dz. U. z 2006 r. nr 80 poz. 563) są przypadki sta-nowiące podstawę do uznania budynku za zagrażający życiu i zdrowiu ludzi.

W związku z powyższym kładzie się ogromny nacisk na poprawność zaprojektowa-nia i właściwego wykonania wentylacji pożarowej. Jednak jak wynika z praktyki i do-świadczeń, wytyczne łatwe do realizacji są tylko w założe-niach teoretycznych i w przy-padku budynków prostych o nieskomplikowanym układzie komunikacyjnym. W pozosta-łych przypadkach, gdy wizja architekta niekoniecznie przyj-muje proste kształty szukamy odpowiednich narzędzi, które pomogą nam przy właściwym zaprojektowaniu wentylacji

pożarowej. Coraz bardziej po-pularne stało się wykorzysty-wanie komputerowej techniki obliczeniowej czyli metod CFD (ang. Computational Flu-id Dynamics) – Numerycznej Dynamiki Płynów. Wykorzy-stane w programie modele oparte są na zasadzie dobrego mieszania się gazów w po-mieszczeniu, co umożliwia uśrednienie niektórych para-metrów pożaru w całej objęto-ści pomieszczenia. W związku z tym otrzymane wyniki są zbliżone do rzeczywistych, lecz obarczone są one pewnym błędem. Należało więc wyjść naprzeciw potrzebom i zaczę-to wykorzystywać na etapie odbiorowym testy z wykorzy-staniem goracego dymu w celu sprawdzenia poprawności wy-konania i działania systemów przeciwpożarowych. Główny nacisk kładzie się na spraw-dzenie wentylacji pożarowej oraz zadziałania systemu sy-gnalizacji pożarowej, która nią steruje.

Najczęściej stosowanym programem do modelowa-nia numerycznego jest FDS - Fire Dynamics Simulator [1]. Ze względu na powszechną dostępność jest to narzędzie znane i stosowane w środo-wisku inżynierów oraz osób zajmujących się inżynierią bezpieczeństwa pożarowego. Model wykorzystywany w tym programie oparty jest o numerycznie określoną formę równań Naviera-Stokesa od-powiednich dla wolnego i ste-rowanego cieplnie przepływu.

Uwzględnia on w obliczeniach przede wszystkim transport ciepła i dymu z pożarów. FDS jest doskonałym narzędziem przeznaczonym do szczegó-łowej analizy i rozwiązywa-nia problemów związanych z inżynierią bezpieczeństwa pożarowego, zapewniając tym samym możliwość poznania dynamiki zjawiska pożaru oraz zachodzących tam procesów spalania. Można go stosować do modelowa-nia następują-cych zjawisk t e r m o d y n a -micznych:• p o w o l n y

t r a n s p o r t ciepła i produktów spalania po-wstałych z pożaru,

• wymianę ciepła pomiędzy powierzchnią gazową a sta-łą (promieniowanie i kon-wekcja),

• pirolizę,• rozprzestrzenianie się pło-

mieni oraz rozwój pożaru,• aktywacja tryskaczy oraz

czujek dymu i ciepła,• oddziały-

wanie kro-pli wody na pło-mień.

Na Ry-sunkach 1 i 2 przedsta-wione zostały przykładowe moż l iwośc i s y m u l a c j i

przemieszczania się warstwy dymu pożarowego oraz roz-woju pożaru dla różnych ob-szarów, dokonane za pomocą programu FDS i Smokeview.

Rysunek 1. Symulacja pokazująca powstawanie war-stwy dymu oraz rozprzestrze-nianie się pożaru w wybranym pomieszczeniu za pomocą pro-gramu komputerowego Fire Dynamics Simulator i Smoke-view.

Gorący dymCoraz częściej stosowana metoda

sprawdzania poprawności działania wentylacji pożarowej

OCHRONA PRZeCIWPOżAROWA OCHRONA PRZeCIWPOżAROWA

RyS. 1

RyS. 2

Rysunek 2. Symulacja przedstawiająca przemieszcza-nie się warstwy dymu w bu-dynku dwukondygnacyjnym wraz z rozkładem temperatur gorących gazów pożarowych wykonana za pomocą progra-mu Fire Dynamics Simulator i Smokeview.

Page 9: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

16 17

Sporządzone symulacje komputerowe wspomagają projektantów w procesie pro-jektowania wentylacji pożaro-wej. Umożliwiają one również sprawdzenie jakich przepły-wów możemy się spodziewać, czy występować będą turbu-lencje, jakiej wielkości tem-peratury mogą wystąpić na drogach ewakuacyjnych oraz zasięgu widzialności. Umożli-wia ona sprawdzenie czy pa-rametry krytyczne nie zostaną przekroczone, a ewakuacja od-bywać się będzie w bezpiecz-nych warunkach.

Po zakończeniu proce-su budowy, przy sprawdzaniu działania instalacji wentylacji pożarowej z pomocą przy-chodzą nam testy odbiorowe z wykorzystaniem gorącego dymu. W mieście Łodzi już dwukrotnie odbywały się ta-kie testy, w przypadku odbioru Hali Atlas Arena i w loftach w rewitalizowanej zabytkowej

XIX - wiecznej fabryce Karo-la Scheiblera adaptowanej na cele mieszkaniowe. Wytyczny-mi określającymi jak przepro-wadzić wyżej wymienione te-sty jest norma australijska AS 4391 [2]. Główne założenia [3] określają, że podczas testów należy przyjąć jako główne źródła ciepła tace z palącym się alkoholem etylowym. W celu uzyskania założonej mocy pożaru należy odpowiednio dobrać wielkość tac. Do pro-dukcji dymu wykorzystywane są wytwornice, a do jego pod-grzania palący się na tacach alkohol etylowy. Tace te ze względu na zapewnienie bez-pieczeństwa powinny znajdo-wać się w kąpieli wodnej. Moc i lokalizacja pożaru powinna odpowiadać miejscu pożaru przyjętemu w symulacji kom-puterowej. Dzięki próbom możliwe jest wyregulowanie ilości nawiewanego i wycią-ganego powietrza oraz spraw-

W dniach 11-13 czerwca 2010 roku Ośrodek Doskona-lenia Kadr Służby Więziennej w Sulejowie w powiecie piotr-kowskim oraz miłośnicy jedno-śladów zorganizowali kolejny już – trzeci Zlot Motocyklowy Funkcjonariuszy Służb Mun-durowych pod nazwą „600 lat później”, który był częścią ogól-nopolskich obchodów 600-lecia bitwy pod Grunwaldem.

To na terenach dzisiej-szych gmin Wolbórz i Sulejów - sześćset lat temu w czerwcu 1410 roku nastąpiła koncen-tracja wojsk króla Władysława Jagiełły i stąd oddziały wyru-szyły pod Grunwald, by 15 lip-ca doprowadzić do zwycięskiej bitwy z Krzyżakami.

Wracając pamięcią do tra-dycji, mundurowi sześćset lat później zamienili żywe rumaki na stalowe – ale równie piękne „konie” i 12 czerwca 2010 roku odwiedzili te miejsca, w których wedle przekazów rozgrywały się te historyczne wydarzenia.

Byliśmy więc w Sulejowie, na Podklasztorzu i w Wolborzu. Burmistrzowi Sulejowa przeka-zaliśmy jeden „nagi” miecz, a drugi otrzymał główny organi-zator zlotu.

Kolumna motocyklowa (ponad 150 jednośladów) od-wiedziła też Piotrków Trybunal-ski i na Starym Rynku spotkali-śmy się z mieszkańcami, którzy podziwiali nasze maszyny, do-pytywali o szczegóły technicz-ne. Jeden z obserwatorów zlotu dociekliwie wypytywał także przeciwko czemu tak protestu-jemy. Tłumaczyliśmy dlaczego tu jesteśmy i że zlot ma na celu upamiętnienie wydarzeń z 1410 roku. Mimo naszych zapewnień odszedł nieprzekonany.

Paradę motocyklową zasi-liła również Chorągiew Sieradz-ka – motocykliści z Komendy Powiatowej PSP z Sieradza, którzy dotarli do nas w sobotę i uczestniczyli w tym dniu w programie zlotu. Przewidziano w nim m.in. konkursy o tematy-

ce motocyklowej a wieczorem zgodnie z prastarą tradycją go-spodarze zaprosili na „popas” przy ognisku i grillu. Dla duszy i ucha koncertował zespół roko-wy „Undercover” z Piotrkowa Trybunalskiego, przypominając tak bliskie każdemu motocykli-ście utwory grupy Dżem.

Zabezpieczeniem przejaz-du kolumny na wspomnianej wyżej trasie zajął się zaprzyjaź-niony z naszym środowiskiem Piotrkowski Klub Motocyklo-wy Quo Vadis, którego członko-wie wykonali zadanie w sposób perfekcyjny, wspierając dziel-nie piotrkowskich policjantów.

Dziękujemy, czuliśmy się po prostu bezpiecznie.

Za rok IV Zlot Motocyklo-wy Służb Mundurowych. Pla-nowany jest on w wojewódz-twie kujawsko-pomorskim a więc ... Do zobaczenia.

Komandor zlotust. bryg. Włodzimierz Kapiec

III Ogólnopolski zlot motocyklowy funkcjonariuszy Służb mundurowych „600 lat później”

PO SŁUżBIeOCHRONA PRZeCIWPOżAROWA

dzenie czy system sygnalizacji pożaru wraz ze sterowaniem urządzeń przeciwpożarowych działa zgodnie z opracowanym scenariuszem pożarowym. Należy pamiętać jednak, że powstały w czasie testów dym nie jest identyczny jak dym pożarowy, dlatego uzyskać możemy zbliżone warunki, po-dobne do tych, które panują w przypadku prawdziwego poża-ru. Nie mniej jednak metody te pozwalają na weryfikację za-łożeń i wyeliminowanie istot-nych błędów.

Iwona cłapa

Literatura[1] „Procedury organizacyj-

no-techniczne w sprawie spełnienia wymagań w zakresie bezpieczeń-stwa pożarowego w inny sposób niż to określono w przepisach technicz-no-budowlanych, w przypadkach wskazanych w tych przepisach, oraz stosowania rozwiązań zamiennych, zapewniających niepogorszenie wa-runków ochrony przeciwpożarowej,

w przypadkach wska-zanych w przepisach przeciwpożarowych” - KG PSP Biuro Roz-poznawania Zagrożeń, Warszawa, Paździer-nik 2008.

[2] AS 4391 – 1999. Australian Stan-dart „Smoke manage-ment systems – Hot smoke test”.

[3] D. Brzeziń-ska, P. Smardz – “Te-sty systemów oddy-miania z wykorzysta-niem gorącego dymu” – Ochrona Przeciw-pożarowa – Zakopane Wiosna 2010.

fOtO: eVKa

Page 10: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

18 19

anna cydzik-mularczyk: Jak powstała łódzka Specjali-styczna Grupa Ratownictwa Wysokościowego?

asp. sztab. Dariusz Stań-czak: Ucząc się w Szkole Aspi-rantów, nawiązałem kontakt z instruktorami z ratownictwa wysokościowego z Warszawy, z którymi, jako osoba zawsze sportowo aktywna, nawiązałem wspólny temat i zainteresowałem się mocno zagadnieniem specja-listycznej grupy ratownictwa wysokościowego. Pomysłem za-łożenia takiej grupy podzieliłem się z ówczesnym komendantem ośrodka szkolenia Andrzejem Wyciszkiewiczem obecnym Ko-mendantem Miejskim PSP w Łodzi, któremu pomysł szkole-nia wysokościowego spodobał się. Wkrótce potem zostaliśmy oddelegowani przez komendanta miejskiego na kurs ratownictwa wysokościowego do Warszawy, do kpt. Mariana Sochackiego, który był wówczas dowódcą jed-nostki i instruktorem ratownic-twa wysokościowego.

Do roku 1995, kiedy za-istniał pożar ecorno staraliśmy się powołać grupę, ale na dro-dze stawały nam zwykle kłopo-ty finansowe. Po tym zdarzeniu świadomość potrzeby stworze-nia takiej formacji wzrosła i uda-ło się. Dzięki temu także kolejni członkowie grupy zostali prze-szkoleni. W ciągu roku liczyli-śmy osiem osób. W tym czasie porozumieliśmy się z dowódcą 25. Brygady Kawalerii Powietrz-nej im. Ks. J. Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim i z

Górskim Ochotniczym Pogoto-wiem Ratunkowym, czego efek-tem były kolejne kursy. Uzyska-liśmy takie same uprawnienia jak instruktorzy z Warszawy nadane przez GOPR i zweryfikowane przez PSP. Andrzej Wyciszkie-wicz, Makary Szulc i ja mogli-śmy rozpocząć działania już jako instruktorzy. Zaczęliśmy szkolić równolegle z Warszawą i Kra-kowem. Dwa lata temu Adam Markiewicz zdał egzamin i tym samym dołączył do grupy in-struktorów.

acm: Gdzie odbyły się wasze pierwsze zawody wyso-kościowe?

DS: Pierwsze i jedyne w tamtych czasach zawody organi-zowane były przez GOPR. Pełni-ły one bardziej rolę ćwiczeń niż mistrzostw przeprowadzanych na czas. Rozgrywane były i na-dal są na Szczelińcu.

acm: Jakie były początki odbywających się od kilkuna-stu lat zawodów w łodzi?

DS: Pomysł zorganizowa-nia zawodów w Łodzi realizo-waliśmy wspólnie z Andrzejem Wyciszkiewiczem. ówczesny komendant wojewódzki wyraził zgodę i tym sposobem pierwszy raz w czerwcu 1998 roku mi-strzostwa odbyły się w Łodzi na terenie Centrum Kliniczno-Dy-daktycznego Akademii Medycz-nej na ulicy Czechosłowackiej. W tym miejscu przeprowadzono zawody jeszcze trzy razy. Gdy budynek obłożono sidingiem, który uniemożliwił bezpieczne przeprowadzenie konkurencji

zmieniliśmy obiekt na budynek wysoki przy ulicy Sienkiewicza. Tu odbywały się kolejne edycje zawodów organizowanych przy współudziale Komendy Głów-nej PSP, Komendy Wojewódz-kiej PSP w Łodzi oraz Komendy Miejskiej PSP w Łodzi. Biorą od lat w nich udział reprezentacje grup ratownictwa wysokościo-wego z komend PSP, policji, wojska, PCK, TOPR, GOPR, ABW, BOR – wszystkie służby, które mają do czynienia z techni-kami alpinistycznymi.

acm: Które konkurencje zawodów stanowią dla uczest-ników największą trudność?

DS: Najwięcej trudności sprawia tyrolka, czyli wcią-gnięcie się na linie pod górę z wysokości parteru do drugiego piętra. Jeśli zawodnik źle rozło-ży siły to pod koniec może mu zabraknąć tchu, co wielokrotnie zdarzało się zawodnikom. Prócz niezmiernie ważnych w tej pro-fesji technik, ratownik musi być sprawny fizycznie a jego organizm musi mieć wyjątko-wą wydolność, na którą należy pracować podczas częstych tre-ningów. Cele i zadania członka grupy wysokościowej różnią się od zadań strażaka nie przynale-żącego do grupy specjalistycznej przede wszystkim drogą dojścia do poszkodowanego i drogą jego ewakuacji, co realizowane jest technikami alpinistycznymi.

Wyniki niewystarczającego przygotowania mieliśmy możli-wość obserwować na zawodach nie raz. Najczęściej działo się to przy nazywanej przez nas 2-me-trowej „ścianie płaczu”– ścianie, którą zawodnicy pokonują na początku biegu i po tyrolce na zakończenie konkurencji, kiedy

to podchodzą wyczerpani i kil-kakrotnie próbują wspiąć się na tę przeszkodę. Zwykle pokonują ją już ostatkami sił.

acm: Jakie są najbar-dziej zapamiętane postacie wy-sokościówki, najlepszy zawod-nik i zawodniczka?

DS: Najlepszym zawod-nikiem na przestrzeni lat był Sławomir Pytel, który jest zastępcą grupy wysokościo-wej. Przez kolejne dziesięć lat był niepokonany i utrzymy-wał się na pierwszej pozycji. W ostatnich dwóch latach oddał prym innym zawodnikom, wciąż plasując się w czołówce.

W zawodach brała udział także kobieta z Polskiego Związ-ku Alpinistycznego, radziła sobie bardzo dobrze, świadczą o tym między innymi jej wy-niki, które były lepsze od wy-ników niektórych mężczyzn i klasyfikowały ją w pierwszej dwudziestce. Miała niesamowi-tą formę, była triathlonistką o doskonałych warunkach fizycz-nych. Inną zapamiętaną zawod-niczką, która także zajmowała świetne miejsca była pilotka z 25. Brygady Kawalerii Powietrz-nej im. Ks. J. Poniatowskiego w Tomaszowie Mazowieckim.

Dla większości osób, które biorą udział w tych zawodach ich zajęcie to także pasja, jaką zajmują się także po służbie. Gdyby nie to, że poświęcają swój prywatny czas nie osiągali-by takich wyników. Co ważne w działaniach wysokościowych ra-townik nie może się pomylić, bo oznaczałoby to dla niego utratę zdrowia lub życia.

acm: Główne założe-nie zawodów to doskonalenie

umiejętności, które wykorzy-stywane są w codziennej służ-bie. W jakiej najważniejszej akcji grupa wysokościowa bra-ła udział?

DS: Najszerzej zakrojoną akcją, w której braliśmy udział była powódź w 1997 roku. Za-angażowanych w działania z użyciem śmigłowca było 15 ratowników wysokościowych. ewakuowano wtedy około 400 osób, których nie można było ewakuować w inny sposób: am-fibiami i łodziami, gdyż nurt był zbyt mocny i niebezpieczny. Przez 10 dni od rana do zmroku lataliśmy i podejmowaliśmy po-szkodowanych z dachów budyn-ków.

Dziękuję za rozmowę

Niestety, ze względu na tragedię, jaka spotkała w tym roku mieszkańców zalanych terenów Polski i zaangażowa-nie w związku z tym członków specjalistycznych grup wyso-kościowych w akcje ratownicze podczas powodzi, zawody wy-sokościowe w tym roku zostały odwołane.

łódzka Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wysoko-ściowego także brała udział w działaniach związanych z powodzią. Na terenach naj-bardziej dotkniętych tym ka-taklizmem 21 ratowników wysokościowych prowadziło działania ratownicze na pokła-dach śmigłowców mi-8, mi-17 i W-3 z 25. brygady Kawalerii Powietrznej im. Ks. J. Ponia-towskiego w tomaszowie ma-zowieckim oraz śmigłowców mi-2 z łódzkiej policji.

hIStORIa mIęDzyNaRODOWych mIStRzOStW GRuP RatOWNIctWa WySOKOścIOWeGO

Page 11: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

20 21

W dniach 7-12 czerw-ca 2010 r. w Lipsku (Niemcy, Saksonia) odbyły się Między-narodowe Targi Ratownictwa, Ochrony Przeciwpożarowej, Ochrony Przed Katastrofami i Bezpieczeństwa – INTeR-SCHUTZ 2010. Rozmach tej imprezy i jej poziom słusznie pozwala nazwać te targi naj-większymi w europie. Orga-nizowane są co 5 lat, a podczas ich trwania dzieje się bardzo wiele. Wystawy, kongresy, sympozja i prezentacje firm w zakresie najnowszych osią-gnięć z dziedziny ochrony prze-ciwpożarowej, ratownictwa i ochrony ludności na świe-cie. Każdorazowo targi od-wiedza ponad 100 tysięcy osób, by obejrzeć największą na świecie ofertę w zakre-sie Prewencji, Ratownictwa i Bezpieczeństwa, prezentowa-ną przez ok. 1100 wystawców z ponad 40 krajów. Byliśmy tam i my, między innymi po to by móc na łamach KS podzie-lić się z Wami swymi wraże-niami.

Chcieliśmy przekonać się czy nasz sprzęt odbiega

od światowych standardów, czy może jest na równi z nim.Możemy jednak śmiało po-wiedzieć, że to co mamy w polskich strażnicach wstydu nam nie przynosi. Wręcz prze-ciwnie, jest się czym pochwa-lić bo na targach w Lipsku można było spotkać mnóstwo polskich wystawców i jeszcze więcej takich, których produk-ty są w użyciu polskich służb ratowniczych.

Dwa dni nie wystarczą aby przejść wszystkie hale wystawowe, obejrzeć pokazy ratownicze i prezentacje wy-stawców, jednak podjęliśmy taką próbę. Pierwsze w oczy rzucają się górujące nad tar-gami kosze drabin i podno-śników. Wszystkie mniej wię-cej na podobnej wysokości, tylko jeden zawieszony dwa razy wyżej niż pozostałe. Na jego głównym ramieniu wid-nieje ogromny napis „NeW WORLD ReCORD” a na spo-dzie kosza ledwo widoczna jest cyfra 112. To najnowszy produkt fińskiego potentata wśród podnośników. Firma BRONTO wypuściła na ry-

nek swe najnowsze dziecko na siedmioosiowym podwoziu Mercedesa, który może wy-wieźć ratowników na zawrotną wysokość 112 metrów! Pojazd ma swoją autopompę, bo nie każda jest zdolna podać wodę do kosza na takiej wysokości.

Wszystkie wystawione drabiny i podesty imponowały szybkością sprawiania i możli-wościami poziomowania nie-zależnego od ustawienia pod-wozia. Wyglądało to naprawdę imponująco. Nic więc dziwne-go, że zwiedzanie zaczęliśmy od hal wystawowych i placu z pojazdami ratowniczymi. Można było zobaczyć całą gamę pojazdów począwszy od tradycyjnych do koncepcyj-nych pojazdów z oryginalnymi rozwiązaniami technicznymi. Piękne lśniące wozy bojowe rzeczywiście robiły wrażenie. Ciekawie prezentowało się jedno z największych stoisk firmy IVeCO-MAGIRUS, - było chyba największe.

W hali uwagę przykuwa-ły auta przeznaczone dla lot-niskowych straży pożarnych oraz pojazd do pracy w tune-lach czyli jedno auto o dwóch kabinach – jedna z tyłu druga z przodu, aby wyeliminować zawracanie czy długie cofanie pojazdem w tunelu.

Przybyliśmy na targi, ma-jąc świeżo w pamięci powódź, z jaką walczyli polscy strażacy przez ostatnie dni. Nic więc dziwnego, że wypatrywaliśmy tego czego nam brakowało i ta-kich systemów, które uspraw-

niłyby naszą walkę z powo-dzią. Wydaje się, że Niemcom powódź w Polsce była znana i wydarzenia były śledzone na bieżąco, a Polacy byli najczęst-szymi gośćmi stoisk z tego ro-dzaju sprzętem. Niemcy nie boją się powodzi, ponieważ wyciągnęli wnioski po 1997 roku. Oglądaliśmy pompy wysokiej wydajności, zapory wodne podnoszące wysokość wałów przeciwpowodziowych oraz systemy workowania piasku. Worki są niewielkie, rozwijane z rolki jak worki na śmieci. Maszyna automatycz-nie zasypuje i zamyka worek z grubej folii, który jest goto-wy do ułożenia. System taki powinien znaleźć się w każ-dym jeśli nie powiatowym, to chociaż wojewódzkim maga-zynie przeciwpowodziowym. Wrażenie robiła także amfibia IVeCO MAGIRUS włoskich strażaków, stacje uzdatniania wody oraz „campingowe” wy-posażenie strażaków pracują-cych na wałach np. walizkowe zestawy do przygotowywania posiłków, napojów, jednooso-bowe namioty itp.

Dość o powodzi. Ciekawe udogodnienie dla nas wprowa-dziła firma HOLMATRO. To rozpieracz RAM, w którym ewentualne przedłużki monto-wane na ramieniu zastąpiono pierścieniami wysuwanymi z narzędzia. Usprawnia to jego pracę, czyniąc to narzędzie bardziej uniwersalnym.

Specjalne zadanie na tar-gach miał Zastępca Łódzkie-

INteRSchutz 2010W POSZUKIWANIU NOWOCZeSNyCH ROZWIąZAń W POSZUKIWANIU NOWOCZeSNyCH ROZWIąZAń

Wielkie hale wystawowe, dziesiątki hektarów pod dachem, drugie tyle na zewnątrz. Lśniące samochody, łodzie,

pompy, amfibie, sterczące w niebo drabiny i podnośniki. to obraz czerwcowych

targów w Lipsku.

Page 12: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

22 23

go Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi mł. bryg. Paweł Stępień. Przewodniczy on zespołowi KW PSP w Łodzi, który wykorzystując środki unij-ne wprowadza do łódzkich straży elektroniczne sys-temy wspomagania pracy strażaków. I tak wkrótce w naszych JRG pojawią się kamery termowizyjne, w samochodach specjalne panele monitorujące pra-cę roty wewnątrz zagrożonych obiektów sprzężone z PSK i wiele innych ciekawych rozwiązań, które zasługują na oddzielną publikacje na łamach KS. Wystarczy wspomnieć że łódzcy strażacy mierzą w tych systemach naprawdę wysoko, czego dowodem niech będzie fakt, że w kilku pomysłach koncepcja zespołu wykracza poza współczesne osiągnięcia techniki, a mł. bryg. Paweł Stępień był odsyłany z tymi pomysłami do instytutów badawczych i na-ukowych ośrodków akademickich.

A teraz o naszej młodzieży, czyli o systemach symulacji i szkolenia. Wśród tego typu sprzętu było kilka perełek. Między innymi jedna z łódzkim akcentem. Firma GFT wystawiła trenażer konte-nerowy, będący własnością KP PSP w Sieradzu a służący na co dzień Ośrodkowi Szkolenia KW PSP w Łodzi. Warto wspomnieć, że jest to jedyny w Polsce sprzęt tego typu. Wewnątrz jak i przed nim co rusz odbywały się prezentacje i pokazy. Firma w międzyczasie przygotowała i wprowadziła nowe produkty. Symulator płonącego człowieka, czy też bardzo ciekawy trenażer rozszczelnienia i pożaru cysterny z gazem. Byliśmy świadkami takiego po-kazu z udziałem strażaków z Lipska. To naprawdę ciekawe urządzenie, z którego wiele może się na-uczyć nie tylko nasza młodzież.

Dwa dni na targach w Lipsku minęły bardzo szybko. Powrót do rzeczywistości nie okazał się jednak bardzo bolesny. Polskie służby ratownicze nie mają się czego wstydzić, bo różnica między ga-rażami naszych JRG a halami targowymi w Lipsku nie jest aż taka duża.

st. kpt. Jarosław Wasylik

W POSZUKIWANIU NOWOCZeSNyCH ROZWIąZAń KONKURS PLASTyCZNy

Pod takim hasłem odbył się w Komendzie Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie Trybunalskim 21 maja br. finał wojewódzkiego etapu konkursu plastycznego dla dzieci i młodzieży.

Jak zwykle poziom wie-dzy na temat bezpiecznych zachowań widoczny w pracach dzieci mile zaskoczył zapro-

szonych gości. W samych su-perlatywach wypowiadała się o nich Pani Krystyna Ozga Wi-cewojewoda Łódzki oraz mł. bryg. Mariusz Konieczny Za-stępca Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi, którzy wręczali nagrody finali-stom.

Organizatorzy konkursu na szczeblu wojewódzkim:

Wydział Bezpieczeństwa i Za-rządzania Kryzysowego ŁUW, Komenda Wojewódzka PSP w Łodzi oraz Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Piotrkowie Trybunalskim przygotowali dla finalistów wiele atrakcji.

Odbyły się prezentacje sprzętu ratowniczo-gaśnicze-go będącego na wyposaże-niu piotrkowskiej komendy. Największą atrakcję stanowił podnośnik, z którego dzieci i rodzice podziwiali z wysoko-ści okolicę.

W uroczystym finale konkursu uczestniczyli: Pani Krystyna Ozga Wicewojewoda Łódzki, mł. bryg. Mariusz Ko-nieczny Zastępca Łódzkiego Komendanta Wojewódzkiego PSP w Łodzi, Pan Arkadiusz Makoski Zastępca Dyrekto-ra Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Łódzkiego Urzędu Wojewódz-kiego, Pan Andrzej Juszczak Dyrektor Delegatury Kurato-rium Oświaty w Piotrkowie Trybunalskim oraz gospodarz finału st. bryg. Włodzimierz Kapiec Komendant Miejski PSP w Piotrkowie Trybunal-skim.

Konkurs poza podstawo-wym celem, jakim jest edu-kacja dzieci i młodzieży w zakresie szeroko rozumianego bezpieczeństwa, dostarczył uczestnikom wiele frajdy i cie-kawych doświadczeń.

acm

Wiatr, wypadek, ogień, woda - strażak zawsze rękę poda

Page 13: Spis treściNasze bractwo jest jed-nym z założycieli Zjednoczenia Bractw Kurkowych – wielolet-niej kultury powołanej tuż po I wojnie światowej, a jednocze-śnie wszystkie bractwa

24

BeZPIeCZNe WAKACJe 2010