Sikorski - Powstanie Panstwa Piastow w Swietle Najnowszych Badan Archeologii Sredniowiecznej (Rec M....

24
Recenzje 205 ROCZNIKI HISTORYCZNE Rocznik LXXVII 2011 ARTYKUŁY RECENZYJNE I RECENZJE DARIUSZ ANDRZEJ SIKORSKI (Poznań) POWSTANIE PAŃSTWA PIASTÓW W ŚWIETLE NAJNOWSZYCH BADAŃ ARCHEOLOGII ŚREDNIOWIECZNEJ [Michał Kar a, Najstarsze państwo Piastów – rezultat przełomu czy kontynuacji. Studium archeologiczne, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Poznań 2009, ss. 408.] I. WSTĘP Autor za cel pracy 1 postawił sobie zbadanie procesu organizacyjno-państwowego prowa- dzącego do wykształcenia się państwa Piastów, kładąc szczególną uwagę na „ustalenie jego charakteru, tempa i mechanizmu, a zwłaszcza uwarunkowań społeczno-kulturowych, mających określony wpływ na tzw. stan dojścia wspólnoty lub grupy wspólnot do zrębów scentralizo- wanych monarchii militarnych”. Analizom zostały również poddane „ewentualne powiązania genetyczne struktur wczesnego państwa – nie tyle jako formacji politycznej, ile społeczno-kul- turowej o wyraźnym podłożu symbolicznym – w instytucjach i zjawiskach kulturowych tzw. doby plemiennej (przedpaństwowej)” (s. 9). Konstrukcja pracy jest przejrzysta. W dwóch pierwszych rozdziałach (s. 11-46) Autor przed- stawia poglądy historyków i archeologów na powstanie państwa polskiego w okresie tzw. badań milenijnych, krytycznie się do nich ustosunkowując, zwłaszcza do badań archeologicznych. W rozdziale trzecim (s. 47-51) prezentuje przesłanki – zarówno źródłowe, jak i metodologiczne – stanowiące podstawę dla koniecznej, jego zdaniem, rewizji poglądów w oparciu o nowe badania archeologii średniowiecznej z ostatnich dwóch dekad XX w. W krótkim (s. 53-61), ale niezwykle ważnym, rozdziale czwartym Autor omawia archeologiczne podstawy dla wypracowania nowej chronologii przemian zachodzących we wczesnym średniowieczu. W piątym, najobszerniejszym z rozdziałów (s. 63-201), zatytułowanym „Próba ustalenia zrębów substratu procesu państwowo- twórczego”, M. Kara analizuje najstarsze strefy kulturowo-osadnicze z Wielkopolski i Kujaw, starając się uchwycić ich związek z procesem państwowotwórczym. Szczególną uwagę poświę- cił Autor identyikacji najstarszych ośrodków kultowych, które uznał za podstawowy czynnik integrujący wczesnośredniowieczne społeczności. W rozdziale 6 (s. 203-252) analizie poddano najstarsze wczesnośredniowieczne struktury grodowe z Wielkopolski i Kujaw w kontekście ich ewentualnych związków z procesem państwowotwórczym. W efekcie powyższych dociekań M. Kara wyciąga wnioski o strefach podboju piastowskiego i innych formach podporządkowania sąsiednich terytoriów. Przedmiotem zainteresowania Autora w następnym, siódmym rozdziale (s. 253-316) jest uchwycenie procesu państwowotwórczego w rdzeniu ówczesnej Wielkopolski, które to terytorium zostało utożsamione z najstarszą domeną pierwszych Piastów, rozumianą jako teren traktowany przez pierwszą dynastię jako ich własność (patrimonium). Twór ten zo- 1 Prezentowane przez Autora poglądy w wersji syntetycznej, a tym samym bardziej zrozumiałej dla czytelnika nie posiadającego orientacji w drobiazgowych analizach archeologicznych, zostały opublikowane we wspólnej pracy: Z. K u r n a t o w s k a, M. Kar a, Wczesnopiastowskie regnum – jak powstało i jaki miało charakter? Próba spojrzenia od strony źródeł archeologicznych, Slavia Antiqua 51, 2010, s. 23-96.

description

polish first state

Transcript of Sikorski - Powstanie Panstwa Piastow w Swietle Najnowszych Badan Archeologii Sredniowiecznej (Rec M....

  • Recenzje 205

    ROCZNIKI HISTORYCZNE

    Rocznik LXXVII 2011

    ARTYKUY RECENZYJNE I RECENZJE

    DARIUSZ ANDRZEJ SIKORSKI (Pozna)POWSTANIE PASTWA PIASTW

    W WIETLE NAJNOWSZYCH BADA ARCHEOLOGII REDNIOWIECZNEJ[Micha K a r a, Najstarsze pastwo Piastw rezultat przeomu czy kontynuacji. Studium archeologiczne, Instytut Archeologii i Etnologii Polskiej Akademii Nauk, Pozna 2009, ss. 408.]

    I. WSTPAutor za cel pracy1 postawi sobie zbadanie procesu organizacyjno-pastwowego prowa-

    dzcego do wyksztacenia si pastwa Piastw, kadc szczegln uwag na ustalenie jego charakteru, tempa i mechanizmu, a zwaszcza uwarunkowa spoeczno-kulturowych, majcych okrelony wpyw na tzw. stan dojcia wsplnoty lub grupy wsplnot do zrbw scentralizo-wanych monarchii militarnych. Analizom zostay rwnie poddane ewentualne powizania genetyczne struktur wczesnego pastwa nie tyle jako formacji politycznej, ile spoeczno-kul-turowej o wyranym podou symbolicznym w instytucjach i zjawiskach kulturowych tzw. doby plemiennej (przedpastwowej) (s. 9).

    Konstrukcja pracy jest przejrzysta. W dwch pierwszych rozdziaach (s. 11-46) Autor przed-stawia pogldy historykw i archeologw na powstanie pastwa polskiego w okresie tzw. bada milenijnych, krytycznie si do nich ustosunkowujc, zwaszcza do bada archeologicznych. W rozdziale trzecim (s. 47-51) prezentuje przesanki zarwno rdowe, jak i metodologiczne stanowice podstaw dla koniecznej, jego zdaniem, rewizji pogldw w oparciu o nowe badania archeologii redniowiecznej z ostatnich dwch dekad XX w. W krtkim (s. 53-61), ale niezwykle wanym, rozdziale czwartym Autor omawia archeologiczne podstawy dla wypracowania nowej chronologii przemian zachodzcych we wczesnym redniowieczu. W pitym, najobszerniejszym z rozdziaw (s. 63-201), zatytuowanym Prba ustalenia zrbw substratu procesu pastwowo-twrczego, M. Kara analizuje najstarsze strefy kulturowo-osadnicze z Wielkopolski i Kujaw, starajc si uchwyci ich zwizek z procesem pastwowotwrczym. Szczegln uwag powi-ci Autor identyikacji najstarszych orodkw kultowych, ktre uzna za podstawowy czynnik integrujcy wczesnoredniowieczne spoecznoci. W rozdziale 6 (s. 203-252) analizie poddano najstarsze wczesnoredniowieczne struktury grodowe z Wielkopolski i Kujaw w kontekcie ich ewentualnych zwizkw z procesem pastwowotwrczym. W efekcie powyszych docieka M. Kara wyciga wnioski o strefach podboju piastowskiego i innych formach podporzdkowania ssiednich terytoriw. Przedmiotem zainteresowania Autora w nastpnym, sidmym rozdziale (s. 253-316) jest uchwycenie procesu pastwowotwrczego w rdzeniu wczesnej Wielkopolski, ktre to terytorium zostao utosamione z najstarsz domen pierwszych Piastw, rozumian jako teren traktowany przez pierwsz dynasti jako ich wasno (patrimonium). Twr ten zo-

    1 Prezentowane przez Autora pogldy w wersji syntetycznej, a tym samym bardziej zrozumiaej dla czytelnika nie posiadajcego orientacji w drobiazgowych analizach archeologicznych, zostay opublikowane we wsplnej pracy: Z. K u r n a t o w s k a, M. K a r a, Wczesnopiastowskie regnum jak powstao i jaki miao charakter? Prba spojrzenia od strony rde archeologicznych, Slavia Antiqua 51, 2010, s. 23-96.

  • 206 Recenzjesta utosamiony z najstarszym pastwem polskim (Gnezdun civitas). Rozdzia 8 (s. 317-321) ma w zamiarze Autora by prb syntetycznego uchwycenia etapw formowania si pierwszej monarchii piastowskiej i nieco sztucznie oddzielony jest od formalnego, krciutkiego zako-czenia, w ktrym zawarto postulaty badawcze. Do pracy doczono 13 aneksw (s. 325-358).

    Zarwno tematyka, jak i sposb jej ujcia oraz ch uwypuklenia poszczeglnych aspektw problemu przez Autora zawsze w pewnym stopniu narzucaj konstrukcj pracy, ktra w efek-cie jest rezultatem kompromisu. Znaczne rozbienoci w objtoci rozdziaw, ktre mog by odbierane jako skutek bdnej konstrukcji, wynikaj moim zdaniem ze sposobu widzenia prob - lemu i przyjtego przez Autora wnioskowania, majcego badane zagadnienia rozwiza. Nato - miast wydzielenie wikszoci krtkich aneksw (rednio po dwie strony) jest dla mnie niezro-zumiae, gdy rwnie dobrze cz z nich moga zosta wczona do odpowiednich zasadniczych partii tekstu.

    Ksika z powodu szeregu wanych niekiedy wrcz rewolucyjnych dla problemu poczt-kw pastwa polskiego konkluzji wymaga szczegowej dyskusji, zwaszcza, e Autor uznaje, i zarysowany przez niego model bada archeologicznych nad pocztkami pastwa polskiego uleg twrczemu wysyceniu (s. 323). Gwne tezy to:

    1. Zaprzeczenie ewolucyjnego charakteru formowania si pastwa polskiego i podkrelenie gwatownego charakteru (przeomu) procesu pastwowotwrczego, ktry mia si dokona dopiero w pierwszej poowie X w. w obrbie ziemi gnienieskiej. Zdaniem M. Kary now-sze ustalenia archeologii pozwalaj wyrni 3-4 etapy formowania si monarchii Bolesawa Chrobrego (s. 318): a) wyksztacenie si w pierwszej poowie X w. w ziemi gnienieskiej rdzenia wczesnego pastwa pierwotnego patrymonium, b) przeksztacenie pierwotnej domeny w rozlege pastwo od poowy X do koca X w., c) uformowanie si wieca pertynencji wok pastwa gnienieskiego, d) prba przeksztacenia pastwa gnienieskiego z pertynencjami w zintegrowane regnum za Bolesawa Chrobrego. Powysza wizja poza pierwszym etapem, ktry zosta tu radykalnie odmodzony i zawony w czasie naley do kanonu wspczesnych wyobrae o powstaniu pastwa piastowskiego, ktry zosta ju wczeniej wypracowany na podstawie rde tak pisanych, jak i archeologicznych z czasw bada milenijnych. Jedyn nowoci, ale za to bardzo istotn, jest stwierdzenie przez M. Kar, e prezentowany obraz znajduje zdecydowanie mocniejsze potwierdzenie w materiale archeologicznym pozyskanym w ostatnich dekadach.

    2. Rozwj demograiczny, gospodarczy i kulturowy Wielkopolski czytelny w rdach archeo-logicznych drugiej poowy X w. jest pochodn przeomu pastwowego, a nie jego przesank, jak byo to interpretowane dotychczas (s. 317).

    3. Podstaw terytorialn pastwa byy dwa rwnorzdne orodki: Wielkopolska (ziemia gnienieska, giecka i poznaska) oraz Maopolska z Krakowem. Przemiany na owych ziemiach dokonyway si w sposb paralelny od pocztku X w. (ziemia gnienieska) i od koca IX w. (ziemia krakowska).

    4. Dobitne wskazanie jak nigdy dotd w literaturze przedmiotu na znaczenie religii i kultu pogaskiego w integrowaniu wczesnych spoecznoci oraz na znaczenie pastwowotwrcze orodkw kultu pogaskiego.

    Omawiana praca jest wielowtkowa i niezwykle bogata w szczegy. Z tego powodu koncentruj si na kilku zaledwie, moim zdaniem najwaniejszych, wtkach podjtych przez Autora, a s to: zaoenia metodyczne, podstawa rdowa, ustalenia chronologiczne, rola kultu pogaskiego oraz wpyw ustale historiograii na prezentowan koncepcj.

    II. METODAZa podstaw dla swoich bada M. Kara przyj przede wszystkim analiz archeologicznego

    materiau rdowego. Jej wyniki stara si podda kontroli ustaleniami innych dyscyplin, przede wszystkim antropologii kulturowo-historycznej oraz oglniejszymi teoriami socjologii kultury i religioznawstwa porwnawczego. Chocia uzyskanych rezultatw nie uznaje za przesdzajce dyskusj nad pocztkami pastwa polskiego, to ich warto widzi w tym, e pozwalaj for-muowa prahistorii autonomiczne wzgldem mediewistyki hipotezy naukowe, wypracowane przez archeologi na podstawie wasnej problematyki (s. 50).

  • Recenzje 207Postulat wybicia si archeologii redniowiecznej na pewn samodzielno badawcz wo-

    bec cigle dominujcej mediewistyki historycznej jest mi szczeglnie bliski2. Jednak M. Ka - ra, wyzwalajc si z wzorca, jakim byy badania milenijne i wypracowany wwczas model wsppracy archeologii z histori, wpada ponownie w podobn zaleno, tylko inaczej. To, co w myl zaoe Autora miao by czynnikiem kontrolujcym analiz rde archeologicznych (antropologia historyczna, klasyczna historiograia, religioznawstwo itd.), stao si gwnym wyznacznikiem kierunku ich interpretacji. Odnosz wraenie, e M. Kara traktuje antropologi kulturow jakkolwiek j rozumie oraz religioznawstwo porwnawcze jako nauki samo-dzielne pod wzgldem pozyskiwania rde i ich krytyki. Czsto znajdziemy odwoania do ustale tej czy innej z wymienionych nauk, tak jakby te ustalenia byy niezalene od rde archeologicznych bd pisanych oraz metod archeologicznych i historycznych. Jedyn rnic jest to, e M. Kara nie wchodzi w dyskusje z tymi ustaleniami, nie stara si weryikowa ich zgodnoci ze rdami, nawet w takim zakresie, aby si upewni, e owe nauki s w stanie na pod stawie dostpnej bazy rdowej w ogle formuowa swoje ustalenia tylko przejmuje je w caoci. Jego sytuacja staje si podobna do krytykowanej przez niego wsppracy archeologw milenijnych z historykami, kiedy to ton interpretacjom rde archeologicznych nadaway wizje historiograiczne, ktre nie byy przez archeologw krytycznie weryikowane. Jedyn rnic w podejciu M. Kary jest wzicie przez niego za przewodnika bardziej zrnicowanego zestawu nauk sterujcych jego interpretacj materiau rdowego takich, ktre oderwane s od rde archeologicznych (historiograia cznie z antropologi historyczn, religioznawstwo) lub ta-kich, ktre przynajmniej w zestawie autorw wybranym przez Autora odnonie kwestii religii przedchrzecijaskich s w ogle oderwane od analiz rdowych i wspieraj si wybirczo przejtymi koncepcjami w gotowej postaci.

    Zdaniem M. Kary realizowane od okresu milenijnego badania archeologiczne nad po-cztkami pastwa polskiego ulegy aktualnie twrczemu wyczerpaniu, zwaszcza w nurcie doty-czcym formowania si monarchii jako organizmu spoeczno-politycznego (s. 7). To samo ma odnosi si do tej czci historiograii, ktr Autor okrela mediewistyk historyczn. Jedynym nurtem wnoszcym co nowego do bada nad genez pastwa polskiego jest jego zdaniem an-tropologia historyczno-kulturowa, ktra jak sdzi ukonstytuowaa si pod koniec ubiegego wieku (s. 7). Do osobliwie przedstawia si wanie rozumienie przez M. Kar antropologii historycznej. W jego mniemaniu jest to nurt korzystajcy gwnie z dowiadcze szkoy Annales, etnologii historycznej, antropologii kulturowej, a przede wszystkim antropologii religii. Tak rozumiana antropologia historyczna ma si charakteryzowa odstpieniem od preferowanego dotychczas modelu interpretacji rde historycznych, zawonej do kwestii gospodarczo-spo-ecznych i politycznych, na rzecz wieloaspektowej analizy przekazw pisanych. Interpretacyjne wzbogacenie ma si dokonywa przy wydatnym udziale dorobku etnograii, etnologii, semiotyki kultury, a take prahistorii, poprzez poszerzenie pl badawczych oraz ustalenia i dowiadczenia metodyczno-metodologiczne wymienionych dyscyplin (s. 7). Autor uzna, e jedynym twrczym rozwizaniem badawczego jak to nazwa wyczerpania obecnego stanu rzeczy w polskiej archeologii wczesnego redniowiecza jest signicie po u s t a l e n i a [tu i niej podkrele - nia moje DAS] oraz inspiracje antropologii historycznej. Przytoczona prba opisania, czym jest zdaniem Autora antropologia historyczna, pena jest stereotypowych sformuowa i de-klaracji, ale w adnym miejscu ksiki nie znajdziemy rzeczywistego pokazania, na czym ma polega nowo tego ujcia3. Czytelnik jest skazany na wiar, e za przytoczon argumentacj, wzmocnion etykietami z owymi -logiami i -izmami, znajduje si co istotnego dla dyskusji nad problemem.

    2 D. A. S i k o r s k i, Archeologia i historia we wzajemnych relacjach i w praktyce naukowej badaczy wczesnego redniowiecza, w: Archaeologia versus historiam historia versus archaeologiam, Pozna 2011, s. 46-72.

    3 Por. problemy z uchwyceniem istoty antropologii historycznej: D. A. S i k o r s k i, Jak historyk potyka si o antropologi historyczn, Kwartalnik Historyczny 118, 2011, nr 3, s. 485-510, oraz ten sam problem widziany z innej perspektywy przez E. D o m a s k , Historia antropologiczna. Mikrohistoria, w: N. Z. Davis, Powrt Martina Guerrea, tum. P. Szulgit, Pozna 2011, s. 195-234.

  • 208 RecenzjeJeli na podstawie deklaracji Autora trudno dociec, co ma na myli, odwoujc si do antropo-

    logii historycznej, to wydaje si, e pomoc moe by analiza prac tych badaczy, ktrych uznaje on wanie za antropologw. Zatem dla M. Kary antropologami historycznymi s Jacek Banasz-kiewicz, Zbigniew Dalewski i Roman Michaowski (s. 283). W czym przejawia si pierwiastek antropologiczny w dzieach wymienionych polskich historykw, tego Autor nie wyjania bo stwierdzenie, e w tego rodzaju ujciach chodzi o odstpienie od preferowanej dotd analizy rde metodami retrospektywno-kulturowymi, na rzecz analizy porwnawczo-strukturalnej, za-czerpnitej z antropologii kulturowej (s. 283), jest mgliste. Jeli nawet rzeczywicie wspomniani badacze dokonuj analiz porwnawczo-strukturalnych (tu jedynie J. Banaszkiewicz), to nie zna-czy, e jak im imputuje Autor dochodz do tego poprzez antropologi. Odnosz wraenie, e dla M. Kary zwaszcza etykieta z terminem antropologia, jako dobrze si kojarzca, przylepiana jest do tych badaczy i dzie, ktrych Autor wykorzystuje i na ktrych si wspiera, reszta za, nawet jeli jej dziea pod wzgldem metody nie rni si od prac Z. Dalewskiego i R. Michaowskiego, antropologiczna nie jest, bo nie wspiera tez M. Kary4. Metoda J. Banaszkiewicza jest na tle polskiej historiograii zjawiskiem wyjtkowym, ale fakt ten nie kwaliikuje go do uznania za antropologa historycznego, chyba e Autor, uznajc Georgesa Dumzila za antropologa religii, au-tomatycznie przykleja J. Banaszkiewiczowi etykietk antropologiczn z powodu inspirowania si tym pierwszym. Swoj drog nazywanie G. Dumzila antropologiem religii (s. 200), Mircea Elia-dego etnologiem religii (s. 101)5, czy stwierdzenie, e polski socjolog Stefan Czarnowski po - czyni obserwacje w zakresie antropologii religii (s. 101), wiadcz, e M. Kara o kwestii antro - po logizacji w badaniach historycznych ma niewielkie pojcie.

    Odnosz jednak wraenie, e szafowanie etykiet antropologia (lub pokrewnymi) ma te inny cel, mianowicie potrzeb zaakcentowania przez Autora samodzielnoci archeolo - gii, zwaszcza wobec historiograii. Dokonujc przesunicia w kwaliikowaniu prac, na kt - rych si opiera, w stron antropologiczn, stara si sprawi wraenie, e jego podejcie jest wol-ne od zniewolenia koncepcjami historykw waciwego dla okresu bada milenijnych, bo jeli nawet sam siga do koncepcji wyrosych z analizy rde pisanych, to przecie chodzi o wspar - cie si na ustaleniach antropologw historycznych, a nie na ustaleniach klasycznej historio - graii.

    Autorska analiza metodologicznych podstaw bada milenijnych budzi mieszane uczucia, gdy z wieloma stwierdzeniami mona zgodzi si bez zastrzee, natomiast w wielu punktach Autor bdzi w zawiociach problematyki metodologicznej, zwaszcza w sprawie miejsca teorii marksistowskiej (s. 11 n., 31 n.). Trudno uzna A. Gieysztora i K. Modzelewskiego za koncep-tualnie zdeterminowanych marksistowsk teori procesu historycznego (s. 12)6. Twierdzenie Autora, e polska nauka bya zdeterminowana przez marksistowskie paradygmaty naukowe, w odrnieniu od nauki zachodnioeuropejskiej, ktra miaa by marksowska, jest w rzeczywis-toci jedynie inwencj terminologiczn (s. 283). W oglnej ocenie Autor uznaje, e wprowadze-nie do bada mediewistycznych teorii materializmu historycznego w charakterze metody nauko-wej wypada oceni pozytywnie (s. 18). Nie bierze jednak pod uwag podstawowego faktu, i

    4 Konsekwencj traktowania powyszych badaczy za antropologw historycznych byoby uznanie, e wikszo wspczesnych historykw to antropolodzy chyba e miano to zastrzeone jest dla tych, ktrych pogldy s zgodne z wyobraeniami M. Kary a mediewistyka, przynajmniej w tej czci zajmujcej si najwczeniejszym redniowieczem polskim ulega przeksztaceniu w antropologi, poza garstk dogorywajcych w domyle pozytywistw. W przeciwnym razie mamy tu symptom rozmywania si antropologii historycznej poprzez zawaszczanie take takich praktyk badawczych, ktre charakterystycz - ne s dla klasycznego warsztatu badawczego historyka, a ktre kady z wymienionych historykw za-chowuje.

    5 Rozwijajca si antropologia religii formowaa si w opozycji m. in. do fenomenologii reprezentowanej przez M. Eliadego, por. J. A. S a l i b a, Homo religiosus in Mircea Eliade: An Anthropological Evaluation, Leiden 1976; G. A l l e s, The Study od Religions: The Last 50 Years, w: The Routledge Companion to the Study of Religion, London 2010, s. 45 n.

    6 Tekst A. G i e y s z t o r a, Geneza pastwa polskiego w wietle nowszych bada, Kwartalnik His toryczny 61, 1954, nr 1, s. 103-136, powsta w szczeglnych przecie warunkach, a zastosowany marksistowski sztafa terminologiczny nie odzwierciedla pogldw autora.

  • Recenzje 209materializm historyczny w wersji propagowanej po wojnie szed w parze z marksizmem (niejako w pakiecie) i, poza ewidentnymi pozytywami materializmu historycznego jako metody, w takiej koniguracji przynosi rwnie konkretne ograniczenia. Po drugie, Autor zapomina, e sukcesy bada milenijnych wynikay przede wszystkim z wielkiej akcji wykopaliskowej na stanowiskach wczesnopiastowskich, a nie z zastosowania nowych metod. Przed wojn z powodu braku bada archeologicznych w gwnych orodkach pastwa wczesnopiastowskiego nie dysponowano tak baz rdow, jak wypracowali badacze milenijni.

    Zdecydowanie bdnie przykleja M. Kara poszczeglnym badaczom czy ujciom pewnych problemw etykiet pozytywizmu (czy postpozytywizmu), o co zreszt nie mona wini wy-cznie jego samego, gdy pod tym wzgldem panuje spory baagan pojciowy, wynikajcy z bdnego traktowania pozytywizmu w historiograii jako pewnej epoki na wzr epoki pozytywis-tycznej w historii literatury (doba pozytywizmu, s. 16) i przypisywanie mu cech, ktre z nur - tem pozytywistycznym w nauce rzeczywicie nie maj nic wsplnego (np. rzekomo typowe dla pozytywizmu ograniczanie si do faktograii)7.

    Podstawom metodycznym pracy M. Kara powica zaledwie niewielki fragmencik. Natomiast warte uwagi jest stwierdzenie, i metod wnioskowania oparlimy na metodzie abdukcji, w ktrej istotn rol odgrywa paradygmat poszlakowy (s. 51, przyp. 380). Oczywicie samoograniczenie si Autora we wnioskowaniu w tak skomplikowanej problematyce do abdukcji jest niemoliwe, o czym wiadczy wykorzystywanie wszystkich dostpnych logice metod wnioskowania. Uwag budzi natomiast uwypuklenie abdukcji, ktra zwaszcza w archeologii cieszy si ostatnio szcze-glnym zainteresowaniem8. Abdukcja ku przypomnieniu jest odwrceniem wnioskowania dedukcyjnego. O ile to ostatnie prowadzi od prawdziwych przesanek do pewnych wnioskw (skutkw), to abdukcja ma na podstawie skutkw doj do ich przyczyn i nie jest wnioskowa-niem logicznie pewnym. Jak sdz, tym co zwrcio uwag Autora na abdukcj znan mu niestety jedynie z krtkiego i do dyskusyjnego omwienia przez S. Tabaczyskiego9 jest nacisk na stawianie hipotez w celu wyjaniania przyczyn poznawanych zjawisk. Tym sposobem, przypuszczam, M. Kara nie tylko czuje si rozgrzeszony z lepszego uzasadnienia pomysw, ktrych kontrowersyjnoci jest zapewne wiadom, ale moe si czu wrcz zmuszony zgodnie z wymogiem tak rozumianej abdukcji do podejcia hipotetycznego. Sdz, e Autor skonny jest traktowa kady swj lub cudzy pomys jako penowartociow hipotez i co gorsza na tym poprzestaje, nie starajc si na jej gbsze uzasadnienie. Tymczasem stawianie w nauce hipotez tym si rni od wyjaniania w myleniu potocznym, e hipotezy musz mie racjonaln podstaw oraz musz by weryikowalne, nawet jeli ta weryikacja jest w danym momencie niemoliwa (np. brak szczegowych bada), to procedur weryikacyjn da si zaplanowa. Metod abdukcji najlepiej ilustruje sposb stawiania diagnozy w medycynie, kiedy symptomy s podstaw do wnioskowania o ewentualnej przyczynie (czyli chorobie). Im wicej symptomw ujawniajcych si wraz z przebiegiem choroby, tym krg moliwych chorb si zawa10. Jednak w medycynie pozostajc przy tym przykadzie istnieje znany zestaw chorb i towarzyszcych im symptomw, podczas gdy zjawiska rejestrowane archeologicznie i sytuacje obserwowane przez archeologw czsto nie maj bezporednich znanych i pewnych precedensw. Metod abdukcji nie dojdziemy do ujawnienia chorb dotd nieznanych, podobnie jak w archeologii nie

    7 Zbieno terminw pojciach pozytywizm historiograiczny i pozytywizm w literaturze jest cakowicie przypadkowy. Jedyne ujcie w polskim pimiennictwie oddajce waciwie miejsce pozytywizmu w historiograii znajduje si w pracy A. F. G r a b s k i e g o, Dzieje historiograii, Pozna 2003, s. 521 n.

    8 J. D o r a n, Formal Methods and Archaeological Theory: A Perspective, World Archaeology 18, 1986, nr 1, s. 21-37; C. S h e l l e y, Visual Abductive Reasoning in Archaeology, Philosophy of Scien-ce 63, 1996, s. 278-301; t a , Multiple Analogies in Archaeology, tame 66, 1999, nr 4, s. 579-605; M. S h a n k s, Classical Archaeology of Greece: Experiences of the Discipline, London 2005, s. 37 n. W innej terminologii abdukcja jest wnioskowaniem redukcyjnym.

    9 S. T a b a c z y s k i, Paradygmat poszlakowy i problem wnioskowania w badaniach archeolo-gicznych, Acta Universitatis Lodzensis, Folia Archaeologica 16, 1992, s. 13-27.

    10 Bohater popularnego serialu Dr House wanie t drog dochodzi do diagnozy, niekiedy specjalnie wywoujc symptomy.

  • 210 Recenzje

    ujawnimy zalenoci wczeniej nie zakadanych11. Charles S. Peirce, ktry jako pierwszy opisa wnioskowanie abdukcyjne w kategoriach logicznych, za fundament prawidowej abdukcji uzna to, i wniosek z abdukcji, inaczej mwic postawiona hipoteza, musi spenia dwa podstawowe warunki: musi by weryikowalna oraz faktycznie musi wyjania dany fakt czy zjawisko12. W przypadku abdukcyjnego dochodzenia przez M. Kar do wielu hipotez, czy to natury ogl-niejszej, czy to nawet w kwestiach szczegowych, owe warunki nie s spenione.

    Autor powiela bd wielu innych archeologw i historykw zajmujcych si pocztkami pastw, mianowicie nie wyjania, co rozumie pod terminem pastwo. Chocia powierzchow-nie moe si wydawa, e mamy do czynienia z pojciem powszechnie znanym, to jego zakres znaczeniowy, zwaszcza w odniesieniu do kwestii historycznych, jest w nauce bardzo rny13. Niezalenie od odmiennych koncepcji wyznawanych przez poszczeglnych badaczy, klarowne wyjanienie w tym zakresie uatwioby przede wszystkim zadanie samemu Autorowi, gdy wy-znaczyoby jednoznacznie pole badawcze. Z drugiej strony, jasna koncepcja pastwa pozwala na wyrnienie tych czynnikw, ktre mog pozostawi lady archeologiczne oraz tych, po ktrych takich ladw nie moemy si spodziewa. M. Kara zdaje si postpowa odwrotnie: zakadajc, e w X w. doszo do wyksztacenia si pastwa (ale tu trzyma si w rzeczywistoci opinii historiograii), szuka takich zjawisk w materiale archeologicznym, ktre wanie w tym czasie si pojawiaj, i ktre z tego powodu mona uzna za zwizane z tym procesem. Nie trudno zauway, e t metod nowe zjawiska obserwowane w materiale archeologicznym, nie majce w istocie zwizku z powstawaniem pastwowoci, mog by bdnie uznane wanie za archeologiczny lad po zakadanym procesie pastwowotwrczym.

    Wprawdzie Autor dochodzi do wniosku, e pastwo Piastw powstao w wyniku gwatow-nego przeomu w pierwszej poowie X w., ale jego analizy sigaj okresu przeomu staroyt - no ci i wczesnego redniowiecza. Dla zasadniczego problemu podejmowanego w ksice kwestia pochodzenia Sowian w Wielkopolsce nie ma znaczenia, ale wywody M. Kary sytuuj go w szeregu badaczy autochtonistw. Intencj Autora jest poszukiwanie wczeniejszego, na-wet o kilka stuleci, ta dla interesujcego go zagadnienia budowy pastwa (substratu procesu pastwowotwrczego). Ilo miejsca powicona temu problemowi (2/5 ksiki) wskazuje, e zagadnieniu temu przypisuje znaczc rol w wyjanieniu procesu budowy pastwa w X w. M. Kara wydzieli dla ziem pooonych midzy Odr, Wis i Noteci trzy ugrupowania osad-nicze (nadodrzaskie zachodnie, nadwilaskie wschodnie i centralne dorzecze rodkowej Warty), ktre miay funkcjonowa od najwczeniejszych faz wczesnego redniowiecza w swoistej pokojowej symbiozie (s. 162 n.). Dopiero Piastowie, wywodzcy si z ugrupowania centralnego, mieli dokona w X w. podboju obu pozostaych. Dywagacje Autora o zrnico-waniu midzy tymi ugrupowaniami oparte s na kilkunastu zaledwie zabytkach, zaliczanych do przedmiotw luksusowych i pochodzcych gwnie z importu. Na tej podstawie M. Kara wnios-kuje o funkcjonowaniu w obu skrajnych ugrupowaniach systemu wodzowskiego, przypisujc im rne inne cechy, jak np. rny stopie adaptacji obcych wzorcw, przy w miar jednolitej rodzimej kulturze materialnej. Owo zrnicowanie wystpowania przedmiotw luksusowych Autor interpretuje jako wiadectwo szybszego rozwarstwiania si spoecznoci w ugrupowaniach skrajnych (zachodnim i wschodnim) a dugo zachowywanego egalitaryzmu w ugrupowaniu nadwarciaskim. To ostatnie uznaje za bardziej zwizane z tradycyjnym modelem kultury agrarno-hodowlanej (s. 164)14. Poza zrnicowaniem terytorialnym nielicznych zabytkw

    11 Na t fundamentaln dla bada naukowych sabo abdukcji jako pierwszy zwrci uwag H. F r a n k f u r t, Peirces Notion of Abduction, Journal of Philosophy 55, 1958, s. 593-596.

    12 D. M. G a b b a y, J. Wo o d s, A Practical Logic of Cognitive Systems, t. II: The Reach of Abduction. Insight and Trial, Amsterdam 2005; L. M a g n a n i, Abductive Cognition. The Epistemological and Eco-Cognitive Dimensions of Hypothetical Reasoning, Berlin 2009.

    13 Por. A. H a r d i n g, Medieval Law and the Foundations of State, Oxford 2001, s. 1-9; S. D e n g, Coinage and State Formation in Early Modern English Literature, New York 2011, s. 23 n.; A. H o l e n s t e i n, Introduction: Empowering Interactions: Looking at Statebuilding from Below, w: Empowering Interactions. Political Cultures and the Emergence of the State in Europe 1300-1900, Burlington 2009, s. 1 n.; P. L i n e, Kingship and State Formation in Sweden 1130-1290, Leiden-Boston 2007, s. 1-33.

    14 Autor kilkukrotnie w system nazywa wanicznym (por. s. 91, 146, 164, 167, 170 itd.) jako

  • Recenzje 211

    luksusowych Autor nie wskazuje adnej innej obserwacji opartej o rda archeologiczne, ktre miay by postulowany podzia poprze.

    Tendencj do wycigania oglnych wnioskw na podstawie niewystarczajcych przesanek ilustruje postulowana przez Autora zbieno midzy centrami osadniczymi z najstarszego okresu wczesnego redniowiecza w Wielkopolsce a wystpowaniem soli i solanek (s. 162 n.). Jeli spojrzymy na doczon map (rys. 49), to wida, e mniej ni poowa postulowanych miejsc pozyskiwania soli znajduje si na terenach zasiedlonych w najstarszej fazie wczesnego redniowiecza (A-A/B) datowanej od V do pocztku VII w. Ju z tego powodu mona raczej sdzi, e chodzi o zbieno przypadkow. Koincydencja jest sztucznie wzmocniona ujciem przez Autora wszystkich nazw miejscowych (zestawionych mechanicznie), co nie uwzgldnia momentu ich faktycznego pojawienia si. Nie kada dzisiaj zachowana czy historycznie po-twierdzona nazwa typu Sosk, Solno itp. musi mie odniesienie we wczesnym redniowieczu lub czasach prehistorycznych i nie musi wiadczy o wykorzystywaniu znanych z czasw historycznych solanek w czasach wczeniejszych.

    III. CHRONOLOGIAUstalenia chronologiczne odgrywaj kluczow, wrcz fundamentaln rol w omawianej

    pracy. Zasadnicze wnioski Autora s oparte na przyjtej przez niego bardzo precyzyjnej jak na warunki wczesnego redniowiecza chronologii analizowanych zjawisk. Chronologii, co warte podkrelenia, uzyskanej metodami niezalenymi od ustale historiograii. Bez tej dokad-noci Autor nie mgby sformuowa wikszoci swoich wnioskw. Jest to nowo wobec uj wczeniejszych, w ktrych chronologia jak susznie zauwaa Autor bya sterowana danymi historycznymi, a datowanie obiektw archeologicznych byo zalene od bardzo nieprecyzyjnej chronologii wzgldnej, opartej gwnie o ceramik. Intencj Autora jest, by dziki precyzji datowania uzyskanej metodami archeologicznymi, na tyle dokadnie odtworzy kolejne stadia zmian we wczesnym redniowieczu, aby mc uchwyci zakadany w sumie krtkotrway, jak sdzi moment przeomu pastwowego. M. Kara jest w o tyle lepszej sytuacji od swoich poprzednikw, zmuszonych do zawierzenia bardzo zawodnemu, jak si dzi wyranie okazuje, datowaniu na podstawie ceramiki, e dysponuje ju spor liczb datowa bezwzgldnych wy-konanych metodami przyrodniczymi (metoda radiowglowa i dendrochronologia). Podkreli naley, e znaczna ich cz zostaa wykonana dziki jego osobistym staraniom, co jest jego trwaym osigniciem i zasug. Obie szeroko wykorzystywane w pracy metody datowania, mimo e daj wyniki wyraone w datach kalendarzowych, bd w szerszych przedziaach cza-su, wymagaj waciwej interpretacji. Piszc waciwa, nie mam na myli takiej, ktra jest zgodna z oczekiwaniami badaczy, ale tak, ktra uwzgldnia specyik kadej z tych metod. Na poziomie interpretacyjnym wprowadzone przez M. Kar, take ju duo wczeniej w innych jego publikacjach, dane chronologiczne czsto owej specyiki nie uwzgldniaj, zwaszcza wwczas, kiedy stara si on uzyska jak najwiksz dokadno, ignorujc ograniczenia wynikajce z sa-mej istoty obu metod datowania15.

    Niezrozumienie przez Autora niektrych zasad datowania radiowglowego (mona doda, e s one typowe dla znacznej czci archeologw, a na tym tle M. Kara nawet pozytywnie si przeciwstawny systemowi wodanicznemu wodzowskiemu (por. s. 146, 160, 168, 194), ktra to ter - minologia nie ma adnego uzasadnienia. Wprawdzie M. Kara powouje si na J. B a n a s z k i e w i c z a, Polskie dzieje bajeczne Mistrza Wincentego Kadubka, Wrocaw 1998, s. 65 n., oraz K. M o d z e -l e w s k i e g o, Barbarzyska Europa, Warszawa 2004, s. 347 n., ale w obu pracach nie ma nic, co by upraw - niao Autora do przenoszenia koncepcji G. Dumzila o dwch typach bstw-herosw wa nie wanicznym i wodanicznym na systemy spoeczne (por. s. 200), por. J. B a n a s z k i e w i c z, Polskie dzieje, s. 75 n.

    15 W pimiennictwie archeologicznym upowszechnia si pewna maniera podkrelania, e cytowane wyniki analiz 14C uzyskano metod spektrometru masowego (AMS). Jest to zupenie niepotrzebne, gdy fakt w nic nie wnosi do oceny samych rezultatw ani ich interpretacji. Zysk wynikajcy ze stosowania metody AMS jest tylko taki, e wyniki s dokadniejsze, ale ta informacja zawarta jest w liczbie okrelajcej bd pomiaru w surowej dacie 14C, oraz e mona datowa mae prbki, co wprawdzie znacznie rozszerza moliwoci pobierania prbek, ale dla interpretacji wynikw nie ma znaczenia. Daty radiowglowe to nie tylko te wyznaczone technik AMS, jak mona by wnioskowa na podstawie sw Autora (s. 47).

  • 212 Recenzje

    wyrnia) prowadzi do bdw w interpretacji uzyskanych laboratoryjnie wynikw datowa, a w konsekwencji do bdnej interpretacji badanych zjawisk. wiadcz o tym pewne pojcia i zwroty uywane przez Autora, a take konkretne interpretacje wynikw. Przykadem moe by czste cytowanie zakresw dat 14C po kalibracji w nastpujcy sposb: np. dla prbki o wie- ku radiowglowym 110030 BP uzyskano nastpujce przedziay kalibrowanego wieku kalendarzowego: ADcal 895-925 (prawdopodobiestwo 68,2%, z u f n o c i na poziomie 27,8%, ADcal 940-980 (prawdopodobiestwo 68,2%, z u f n o c i 40,4%) (s. 350). W innym miejscu za (s. 152): ADcal 740-770 z prawdopodobiestwem 68,2%, jednak przy u f n o c i 24%. O co chodzi z ow ufnoci? Programy kalibrujce, aby uatwi odczytanie wynikw, podaj zakresy dat przy dwch stopniach prawdopodobiestwa: 95,4% i 68,2%, ktre uzasad-nione s statystycznie16. Nie wchodzc w zawioci techniczne, rzecz mona uj nastpujco: program ustala najwszy przedzia (przedziay), w ktrych zawiera si prawdopodobiestwo na jednym z dwch zadanych poziomw prawdopodobiestwa. Ze wzgldu na przebieg krzywej kalibracyjnej wyniki dla obu stopni prawdopodobiestwa nie musz zawiera si w jednym przedziale (w skrajnych przypadkach w czterech, a nawet piciu przedziaach). W podanym wyej przykadzie prawdopodobiestwo 68% zawiera si w dwch najwszych przedziaach: z tej caoci (tj. 68%) ok. 28% przypada na lata 895-925, a ok. 40% dla przedziau 940-980 (zauwamy, e zawsze sumy prawdopodobiestwa poszczeglnych przedziaw wynosz do-kadnie tyle, ile zadany poziom prawdopodobiestwa). Wracajc do powyszego przykadu, bezsensowne jest zatem mwienie o ufnoci 24%, gdy przedzia czasu, ktrego w mniejszy przedzia jest czci, zosta wanie wyznaczony na poziomie ufnoci 68%. M. Kara posuguje si pojciem ufnoci niesychanie wanym w statystyce sugerujc, e jest ono odmienne od prawdopodobiestwa, co daje w efekcie przysowiowe maso malane, gdy surowy, laborato-ryjny wynik w tym przypadku 110030 podaje niepewno (tu 30 lat) wanie na poziomie prawdopodobiestwa (czyli ufnoci) 68,2%. M. Kara, podkrelajc statystyczny charakter wynikw bada radiowglowych, stwierdza zarazem, i std konieczno posugiwania si w rozpatrywanej metodzie w y c z n i e ustalonymi przez laboratorium probabilistycznymi przedziaami wieku kalibrowanego , ktre zwykle okazuj si pomocne w ocenie trafnoci konwencjonalnej chronologii jednak tylko w charakterze wskanikw orientacyjnych (s. 49). Tu Autor si myli, gdy owe przedziay dat kalendarzowych nie s ustalane laboratoryjnie, ale obliczane przy pomocy uzyskanej dowiadczalnie krzywej kalibracyjnej na podstawie tzw. surowych dat radiowglowych17. W praktyce po prostu program komputerowy (najczciej powszechnie dostpny OxCal 3.10) dokonuje kalibracji przy uyciu aktualnej krzywej kalibra-cyjnej. Wspomniane przedziay maj wycznie co naley podkreli ponownie charakter orientacyjny, gdy poszukiwana data kalendarzowa moe znajdowa si rwnie w przedziaach z niewielk gstoci prawdopodobiestwa, a nawet poza nimi. Moemy sobie dowolnie wybiera interesujcy nas przedzia czasu i obliczy prawdopodobiestwo, i w jego granicach znajduje si poszukiwana data kalendarzowa18.

    Dla oceny wartoci koncepcji Autora wana jest ocena wartoci danych chronologicznych, ktre stanowi punkt wyjcia do dalszych interpretacji (ustalenia chronologiczne nie s prze-cie celem samym w sobie). Niedawno pisaem o efekcie starego drewna i jego wpywie na

    16 Oba stopnie prawdopodobiestwa 68,2% i 95,4% nie s wybrane przypadkowo maj uzasadnienie statystyczne. Na marginesie mona doda, e podawanie za kadym razem danego przedziau (czy mniejszych zakresw prawdopodobiestwa) z dokadnoci do jednej dziesitej jest niepotrzebne, gdy czytelnik zorientowany wie, o jaki dokadnie przedzia chodzi, natomiast dla niezorientowanego dane te z tak dokadnoci nie maj znaczenia.

    17 Krzywa kalibracyjna uwzgldnia fakt, i procentowy udzia izotopu 14C w atmosferze nie jest sta - y i znaczco si waha w zalenoci od wielu czynnikw, m. in. aktywnoci Soca. Poniewa z tego po - wodu same surowe dane s dla dalszych analiz bezwartociowe, gdy daj bdny wiek prbek, naley je skalibrowa, aby uzyska przedziay wieku kalendarzowego. Krzyw kalibracyjn wyznacza si dowiadczalnie, datujc metod 14C ogromn seri prbek z drewnem ze sojw o znanym wieku wy-znaczonym dendrochronologicznie.

    18 Por. A. W a l a n u s, Archeologia awangard nauk cisych. O formie kalibrowanych dat 14C, Archeologia Polski, 50, 2005, nr 1-2, s. 129-133, tu s. 132.

  • Recenzje 213okrelanie wieku architektury murowanej na podstawie datowania 14C inkluzji drewnianych w zaprawach murarskich19. M. Kara wspomina wprawdzie o efekcie starego drewna w prbach radiowglowych, ale jego przyczyny, a tym samym znaczenie dla interpretacji wynikw, rozumie cakowicie opacznie. I tak, zupenie niezrozumiae jest zdanie: nie wykluczamy te ze wzgl-du na niewielkie wymiary prby oraz stan zachowania drewna efektu sztucznego postarzenia drewna (s. 350), gdy wpyw obu wymienionych w cytacie cech ujty jest ju wielkoci okre-lajc dokadno pomiaru () i nie ma nic wsplnego ze efektem starego drewna. W innym miejscu rozwaania Autora w tej sprawie s jeszcze bardziej zagmatwane. Susznie stwierdza, e istotne znaczenie dla okrelenia wieku badanego obiektu za pomoc 14C ma pozycja badanej prbki w pierwotnym przekroju drewna. Bdne natomiast jest uzasadnienie tego zjawiska, ja - ko wynikajcego rzekomo z tego, e rozpad izotopu radioaktywnego 14C jest nierwnomierny w pniu, co w konsekwencji decyduje o swoistym postarzeniu wieku prby pochodzcej ze so-jw wewntrznych, przyrdzeniowych (s. 345). Gdyby tak byo, to w ogle nie byaby moliwa metoda 14C, gdy jej fundamentem jest zjawisko staego tempa rozpadu promieniotwrczego, niezalenie od materiau, w ktrym izotopy 14C s uwizione20. Nie powtarzajc w caoci wywodw publikowanych ju w innym miejscu, przypomn tylko, e drewno w warstwach star - szych ni biel podkorowa nie wymienia skadnikw organicznych z otoczeniem, a tym samym przestaje do tych sojw dociera wiey dopyw izotopu 14C asymilowanego przez drzewo wraz z ditlenkiem wgla. Poniewa soje bliej rdzenia s starsze od sojw bliszych warstwie bielastej pod kor, to przez czas dzielcy dane soje w starszych warstwach drewna po prostu wicej izotopw 14C ulego rozpadowi. Dlatego ilo izotopw, ale nie tempo rozpadu, jest rna w zalenoci od pochodzenia prbki z konkretnego miejsca w belce.

    Efekt starego drewna powstaje na tej zasadzie, e okrelajc wiek danej prbki, okrelamy w rzeczywistoci wiek konkretnych sojw (w zalenoci od wielkoci prbki, jednego bd cznie kilku ssiadujcych). Ustalona data radiowglowa dla konkretnego soju nie ma zatem nic wsplnego z ustaleniem daty (nawet orientacyjnej) cicia drzewa, ktra dla datowania ar-cheologicznego jest najbardziej podana, gdy wyznacza terminus post quem wykorzystania przez czowieka danego kawaka drewna. Jeli nieznane jest nam miejsce w drewnie, z ktrego datowana prbka pochodzi, to midzy rzeczywistym czasem cicia drzewa a uzyskanym prze-dziaem czasu po kalibracji wynikw dla owej prbki, istnieje nieznana nam rnica, ktra moe by niewielka (jeli badana prbka pochodzi ze sojw bliskich zewntrzu), ale te moe by bardzo znaczny (jeli pochodzi z okolic przyrdzeniowych). Zasadniczy problem polega na tym, e najczciej nie jestemy w stanie tej wielkoci nawet oszacowa bez danych dodatkowych, jak choby wiedza o miejscu danej prbki w obrbie wikszej caoci np. belki, czy charakteru obiektu, z ktrego prbka pochodzi. Na przykad wiedzc, e prbka pochodzi z wierzchniej warstwy kody z konstrukcji waowych, w ktrych drewno ukadano bez obrbki ciesielskiej, jestemy bliscy uchwycenia czasu cicia drzewa. W przypadku, gdy prbka pochodzi np. z obra -bianej wczeniej dranicy, nawet z jej warstw zewntrznych, nie mamy ju danych pozwalajcych ustali, jaki odstp czasu dzieli badan prbk od czasu cicia drzewa. Pod tym wzgldem jestemy zupenie bezradni, gdy mamy do czynienia z drewnem zwglonym rozdrobnionym i roz - wleczonym, a jest to sytuacja najczciej spotykana.

    Problem z datowaniem wgli niewiadomego pochodzenia ze wzgldu na efekt starego drewna moe zilustrowa przykad podany przez M. Kar. Chodzi tu o jedn dendrodat z prb - ki zachowanej wraz z rdzeniem z belki uzyskanej z jednej z ziemianek (wedug M. Kary pseu-doziemianek) z Ostrowa Tumskiego (s. 355), ktra daa rezultat AD 685 po 899. Mamy wic tu przykad drewna ponaddwustuletniego, ktrego data cicia nie jest znana, bo nie uchwy-

    19 D. A. S i k o r s k i, O nadziejach zwizanych z datowaniem metod 14C zabytkw architektury redniowiecznej w Polsce (gos w niedokoczonej dyskusji), w: Architektura romaska w Polsce. Nowe odkrycia i interpretacje, Gniezno 2009, s. 677-703.

    20 Rozpad ma charakter przypadkowy i stao rozpadu dotyczy odpowiednio duej grupy atomw 14C. Poniewa w badanych prbach warunek ten jest zawsze speniony, nie ma powodu, by uwzgldnia probabilistyczny charakter zjawiska, ktre ujawnia si dopiero dla maych prbek o wieku kilkudziesiciu tysicy lat.

  • 214 Recenzjecono warstwy bielastej, a najmodszy ze soi pochodzi z 899 r. Wyobramy sobie, e belka ta nie zachowaa si w tak dobrym stanie, ale ulega zwgleniu i rozdrobnieniu, a pozostay po niej jedynie lune wgle we wntrzu ziemianki. W takiej sytuacji archeolog, biorc prb do oznacze radiowglowych, nie wie, z jakiej czci drewna dany fragment pochodzi. Zamy zatem, e pobra dwie prbki i to tak nieszczliwie, e jedna pochodzia z okolic rdzenia, czyli z ok. 685 r., a druga ze soju, ktry przyrs ok. roku 899. Symulowane surowe daty 14C bd (w kolejnoci) nastpujce: 130030 oraz 113030. Po kalibracji uzyskamy nastpujcy diagram uzyskany programem OxCal.

    Rys. 1. Wynik kalibracji w programie OxCal dla laboratoryjnego wyniku BP 130030 oraz 113030.Zwykle w takiej sytuacji uznaje si ktr z prb za bdn i w zalenoci od preferowanych

    wczeniejszych tez wybiera si t, ktra bardziej pasuje do przyjtej koncepcji. Najczciej mamy jednak tylko jedn prb. Nietrudno sobie wyobrazi, e archeolog moe mie pecha i signie po kawaek drewna pochodzcy z poblia rdzenia. W takiej sytuacji, o ile pozostay materia nie bdzie wyranie odbiega od sugerowanej chronologii radiowglowej, interpretacja bdzie suge-rowa czas znacznie starszy ni rzeczywisty moliwy czas uycia belki. Z tym samym stopniem prawdopodobiestwa prbka moe wprawdzie pochodzi ze soi z poblia warstwy podkorowej i wwczas bdzie to czas zbliony do rzeczywistego. Biorc jednak prb drewna o niewiadomym pooeniu w przekroju pnia, zawsze naraamy si, e bdzie to prbka dajca znacznie starszy okres ni czas cicia drewna. Wanie efekt starego drewna najprawdopodobniej doprowadzi do uzyskania zaskakujcego dla Autora rezultatu datowania radiowglowego fragmentu wgla drzewnego spod tzw. misy chrzcielnej na Ostrowie Lednickim, gdzie kalibracja daa wynik w po - staci przedziau 590-670 (przy 95% prawdopodobiestwie). Jednak Autor ochoczo buduje na tym pojedynczym rezultacie koncepcj kontynuowania w tym miejscu miejsca kultowego od staroytnoci (s. 354).

    W swoich analizach M. Kara szeroko wykorzystuje daty radiowglowe, czsto s to pojedyn-cze wyniki, ale moliwy wpyw efektu starego drewna w swoich interpretacjach ignoruje niemal cakowicie. Autor wrcz stwierdza, e jego wtpliwoci wzbudza tendencja do arbitralnego jego zdaniem odmodzenia przedziau wieku kalibrowanego poprzez uwzgldnienie efektu starego drewna, chocia co zaskakujce co do zasady, to si zgadza z przesankami prowadzcymi do takiego wniosku. Stwierdzenie, e naley liczy si z efektem starego drewna, nie oznacza arbitralnego odmodzenia wieku, gdy nie proponuje si jakiego staego wskanika koryguj-cego, tylko zwraca si uwag, e faktyczny wiek cicia drzewa moe znacznie si rni od uzyskanego wieku prbki. Arbitralnie postpuje w tej kwestii M. Kara, gdy sdzi on (wanie arbitralnie), e w paleniskach, a z tego rodzaju obiektw pochodzi powana cz wgli drzew-nych poddawanych badaniom radiowglowym, w charakterze paliwa spalano przede wszystkim zbierany sezonowo chrust dajcy z racji niewielkiej rednicy gazi znikomy efekt tzw. po-starzenia wyniku spalano chrust zbierany w lasach, gdzie zalega co najmniej rok, wtpliwe jednak, by korzystano z chrustu, ktry zalega duej ni kilka lat (s. 346). Nie mog podzieli optymizmu M. Kary co do pochodzenia znacznej liczby prbek z palenisk, gdy, nawet opierajc si na danych publikowanych w recenzowanej ksice, niewiele prbek pochodzi z obiektw, ktre moemy okreli jako paleniska uytkowe, a do tego atrybucja niektrych jako paleniska

    Atmospheric data from Reimer et al (2004);OxCal v3.10 Bronk Ramsey (2005); cub r:5 sd:12 prob usp[chron]

    400CalAD 600CalAD 800CalAD 1000CalAD 1200CalADCalibrated date

    130030BP 113030BP

  • Recenzje 215

    jest w ogle wtpliwa. Ponadto w paleniskach mogo by spalane drewno ze starych konstrukcji drewnianych, ktrego stan nie pozwala ju na wtrne konstrukcyjne zuytkowanie. Natomiast o charakterze spalanego materiau mamy tylko wyobraenia, ale nie wiedz. Przykady z osiem-nasto- i dziewitnastowiecznej Polski, kiedy to w gospodarstwach chopskich chrust stanowi istotn cz opau, wynikaj z faktu ograniczania moliwoci pozyskiwania przez chopw drzewnej grubizny. Jak to wygldao we wczesnym redniowieczu, po prostu nie wiemy. Jeli M. Kara uznaje, e pozyskiwano wycznie chrust, to doda mona, e w wczesnych lasach z pew - noci zalegao mnstwo grubizny obalonej z przyczyn naturalnych. Takie drewno, w sposb naturalny wysezonowane, choby z racji atwiejszego transportu i obrbki, mogo by wanie preferowanym paliwem, a przynajmniej takim, ktre wykorzystywano na rwni z chrustem. Wszystko to jest oczywicie nieweryikowalne, ale pokazuje, e nie jestemy w stanie uchwy-ci jednoznacznych zasad, ktrymi kierowano si przed tysicem lat, przygotowujc drewno na opa. W przypadku prbek pobieranych z warstw przesiknitych spalenizn nie wiemy, czy pochodz one z rozwleczonych palenisk uytkowanych gospodarczo, czy te z konstrukcji drewnianych zbudowanych z grubizny, ktre przypadkowo lub intencjonalnie zostay spalone, a wgle rozproszone. W takim za przypadku liczy si trzeba z efektem starego drewna, ktry w istotny sposb zakca uzyskane dane.

    Inaczej rzecz si ma z drewnem konstrukcyjnym, ktre pochodzio z pewnoci z drzew kilku - dziesicioletnich, a jak pokazuj dane dendrochronologiczne, nierzadko grubo ponad stuletnich. Wgle drzewne pobierane z takich przepalonych konstrukcji mog z duym prawdopodobie-stwem pochodzi z do starych sojw w kadym razie najczciej nie wiadomo, z jakich fragmentw drewna. M. Kara wyjtkowo rzadko podaje dokadne miejsce w belce, z ktrej po-brano prbki 14C, co nie uatwia nawet przyblionego oszacowania bdu wynikajcego z efektu starego drewna. Nie wiadomo nawet, czy prbki byy pobierane z uwzgldnieniem tego efektu, a wic czy starano si je pozyska z wierzchnich warstw, czy te sigano gbiej, gdzie drewno bardziej zachowuje swoj spoisto, a moe nawet ulego tak znacznemu rozkadowi, e tylko warstwy bliskie rdzeniowi zachoway jeszcze dajcy si analizowa 14C materia organiczny21. Wnioskowanie w oparciu o takie dane jest obarczone potencjalnie duym bdem bdem, ktrego wielko nie poddaje si nawet oszacowaniu.

    Mona zauway u archeologw tendencje do pobierania pojedynczych prbek do datowania 14C, aby uzyska datowania z jak najwikszej liczby obiektw czy warstw z danego stanowis-ka. Niestety, wnioskowanie oparte na pojedynczych prbach (czy niewielkiej ich iloci) jest bardzo zawodne. Wynika to po pierwsze z omwionego wyej efektu starego drewna (jeli cho - dzi o prbk z drewna), a po drugie z powodu probabilistycznego charakteru samych pomiarw i dowiadczalnie wyznaczanej krzywej kalibracyjnej. Niewielkie zwikszenie liczby prb z tego samego obiektu pozwala zmniejszy efekt starego drewna poprzez urednienie sumarycznego wyniku22, jak i uzyska po urednieniu dokadniejsze wyniki. Rezultat jest taki, e zmniej-sza si w ten sposb prawdopodobiestwo pobrania prbek wycznie z gbszych warstw drewnianej belki. Nawet jeli prbki pochodz z wierzchnich warstw drewna, to urednienie wyniku z kilku prb pozwala zawzi przedzia dat po kalibracji. Jeli chodzi o ten ostatni aspekt (urednienia rwnoczasowych wynikw), to M. Kara zdaje sobie chyba spraw z zalet zwikszenia prb z jednego obiektu, ale faktu tego w swoich interpretacjach wynikw datowania ani razu nie wykorzystuje. Na marginesie mona zauway uwaga ta nie dotyczy wycznie M. Kary e skutki niepenej znajomoci metody 14C ujawniaj si ju na etapie planowania pobierania prbek. Bardzo rzadko zwraca si uwag na fakt, e belki nie poddajce si analizie dendrochronologicznej, ale z zachowanymi i policzalnymi sojami, mona datowa metod 14C przy zastosowaniu zjawiska wiggle-matching, ktra daje rewelacyjn, jak na metod radiowglow, dokadno. W takich sytuacjach pobiera si zazwyczaj niestety jedn prbk

    21 Spotykaem si z uzasadnieniem pobrania prbki w gbi drewnianej kody wanie faktem lepszego zachowania si struktury drewna w gbi ni bardziej kruchych warstw wierzchnich fakt, ktry nie ma znaczenia w analizie radiowglowej prbek.

    22 Nie chodzi tu o redni arytmetyczn poszczeglnych wynikw.

  • 216 Recenzjei to jak ju podkrelaem bez zwracania uwagi na jej umiejscowienie w belce23. Zreszt krtkie omwienie przez M. Kar moliwoci ucilenia wynikw kalibracji (s. 48) jest pene niecisoci i bdw, ktrych tu wylicza nie bd24.

    Autor susznie zauwaa, e analiza radiowglowa okrela przede wszystkim wiek prbki, a nie obiektu. Datowanie to moe, lecz nie musi odzwierciedla wieku obiektu. Istotne zna - czenie ma tutaj kontekst stratygraiczno-funkcjonalny prby, wan rol odgrywa te umiejt -no interpretacji wynikw przez archeologa (s. 48, przyp. 360). Z pierwsz czci tej opinii cakowicie si zgadzam. Komentarza wymaga stwierdzenie, e datowanie moe odzwierciedla wiek obiektu, co wydaje mi si nie uzasadnione, gdy w przypadku 14C datowanie obiektu zaw - sze jest porednie, najczciej poprzez datowanie surowca, z ktrego obiekt zosta zrobiony lub przynaleno prbki do tej samej warstwy. Zreszt do podobnie rzecz si ma z dendro-chronologi.

    Przy wszystkich wyej omwionych niedomaganiach w interpretacji wynikw 14C podkre-li naley, e Autor zawsze konsekwentnie podaje surowe daty laboratoryjne. Pozwala to nie tylko na kontrol wynikw, ale na uzupenienie niektrych interpretacji (np. przez urednianie kilku wynikw z tego samego obiektu czy warstwy rozpatrywanych przez Autora z osobna)25.

    Kolejny bd popeniany przez Autora polega na traktowaniu niekiedy wykresw kalibracyj-nych jak wykresw liniowych, gdy tymczasem liczy si tylko powierzchnia zaczernionego pola w zadanym przedziale czasu. Prowadzi to do zupenie bdnych wnioskw, jak ten, na podstawie ktrego m. in. M. Kara dowodzi, e dane 14C potwierdzaj hipotez o budowie lednickiego ko-cioa grodowego w trzeciej wierci X w. Autor stwierdzi, e punkt modalny (waciwie jeden z dwch punktw)26, ktry wypada ok. 980 r., informuje, e prawdopodobiestwo kalibrowanego wieku kalendarzowego prby wzrasta w przedziale ADcal 950-980, po czym maleje w przedziale ADcal 980-1000. (s. 355, przyp. 1874). Jeli spojrzymy na wykres kalibracyjny, to sposb jego odczytania staje si zrozumiay przy zaoeniu odczytu liniowego, tyle, e jest to sposb bdny. Poniewa krzywa po lewej stronie 980 r. wzrasta, a po prawej opada, Autor odczytuje go tak, jak przebieg funkcji, czyli po grani. Dlatego wydaje mu si, e prawdopodobiestwo u szczytu 980 preferuje wanie t dat. Przypomn wic, e w wykresach kalibracyjnych znaczenie ma powierzchnia zaczernione pole poniej grani w zadanej z gry szerokoci przedziau czasu. Poniewa w pik ma ksztat w pewnym zakresie czasu prawie symetryczny, to gdyby dowolnie przyj rok 980 za punkt odniesienia, to dwa symetryczne przedziay po 30 lat przed i po t dat daj niemal identyczne prawdopodobiestwo 20 i 22%. Wniosek M. Kary naley zatem skorygowa stwierdzeniem, e poszukiwana data w rwnym stopniu moe by w obu zakresach: wykres naley traktowa jako cao. Przedzia 950-980 jest tak samo prawdopodobny, jak przedzia 980-1010 i kierunek wzrostu gstoci prawdopodobiestwa ani kierunek jego malenia niczego nie sugeruj, ani tym bardziej nie wskazuj na preferowanie jakiej konkretnej daty bd nawet konkretnego bardzo wskiego przedziau. Prawdopodobiestwo zawsze odnosi si wycznie do wybranego przedziau27.

    23 Por. rzadki przykad wykorzystania tej metody B. G r u s z k a, Obiekt z pocztkw redniowiecza w Stonem, stan. 2, pow. zielonogrski, Slavia Antiqua 51, 2010, s. 249.

    24 Urednianie rezultatw jest operacj matematyczn i nie musi by wykonane w laboratorium, twier - dzenie Bayesa i oparcie si o dane aprioryczne to ten sam proces. Punkt modalny i mediana w aden sposb nie precyzuj wynikw.

    25 M. Kara, polemizujc ze mn, stwierdza (s. 48, przyp. 360), e surowe daty 14C nie stanowi podstaw analiz archeologicznych, co jest jawnie sprzeczne z metod statystyczn, gdy tylko takie dane mog by podstaw rnorodnych analiz statystycznych (urednianie, rozwarstwianie chronologiczne stanowiska na podstawie 14C itd.), bdcych punktem wyjcia dla jakiejkolwiek interpretacji wynikw poddanych pniej kalibracji. Wyniki kalibrowane kocz jakiekolwiek dalsze operacje na tych danych.

    26 Drugi punkt modalny zosta arbitralnie odrzucony, gdy wskazuje na przeom IX i X w., jawnie kccy si z preferowan hipotez M. Kary.

    27 Nawiasem mwic, dlaczego nie wybra w tym przypadku za punkt modalny szczytu ok. 910 r.? O braku sensu w posugiwaniu si punktem modalnym w przypadku krzywych kalibrowanych por. A. Wa l a n u s, T. G o s l a r, Wyznaczanie wieku metod 14C dla archeologw, Rzeszw 2004, s. 61.

  • Recenzje 217

    Rys. 2. Wynik kalibracji w programie OxCal dla laboratoryjnego wyniku BP 108030 z punk- tem modalnym koo roku 980.Obiecujco przedstawiaj si wyniki datowa dendrochronologicznych konstrukcji drewnia-

    nych z wczesnoredniowiecznych obiektw. Tym bardziej, e przynajmniej dla kilku stanowisk dysponujemy dugimi seriami prbek, z czci dat z warstwy bielastej, co pozwala ucili chronologi do kilkunastu a nawet zaledwie kilku lat, nie mwic o prbkach dajcych nawet roczne daty cicia drzewa. Daje to duy stopie pewnoci w ustaleniu ich dokadnej chronologii. Jednak gros dendrodat, ktrymi Autor si wspiera, pochodzi z zaledwie kilku lub pojedynczych prbek najczciej bez warstwy bielastej, co nawet nie pozwala ograniczy bdu do kilku lat. W rzeczywistoci w tych przypadkach mamy daty, ktre moemy traktowa jedynie jako wyznaczajce terminus post quem. Mimo to Autor wyprowadza z nich niekiedy daleko idce wnioski, zakadajc milczco, e w wyznaczony terminus post quem jest bliski waciwej daty cicia drzewa. Niestety, przypuszczenia te nie s w aden sposb weryikowalne. Posugiwa -nie si wycznie okreleniem post XYZ lat, jeli nie mamy warstwy bielastej, w rzeczywisto-ci niewiele mwi. Z punktu widzenia oceny wiarygodnoci datowania na podstawie prbek z wynikami typu post XYZ, zwaszcza pojedynczych prbek lub zaledwie kilku z danego obiek-tu, wane jest wskazanie, czy wynik (np. post 927) uzyskany z konkretnej prbki pochodzi z drewna o znacznym uchwytnym wieku (np. w ostatni datowany sj okreli wiek drzewa na przynajmniej 200 lat), czy te dotyczy to drzewa relatywnie modego (np. ostatni uchwytny sj pozwala stwierdzi, e drzewo miao nie mniej ni 60 lat). W pierwszym przypadku domylnie moemy przyj, e owo post moe dotyczy zaledwie kilku dekad (chocia i to bdzie grubym przyblieniem), a w drugim, moe dotyczy stu i wicej lat. Im znany nam minimalny wiek drzewa, z ktrego pochodzi prbka, jest duszy, tym prawdopodobiestwo, e rnica midzy wiekiem ostatniego datowanego soju, a rzeczywist dat jego cicia jest (statystycznie rzecz ujmujc) mniejsza. Tego rodzaju dodatkowe informacje daj nam przynajmniej jak orientacj, co w rzeczywistoci moe oznacza okrelenie rodzaju post 927. W sytuacji, gdy prbki po-chodz z drewna obrobionego, bez zachowanego rdzenia i kiedy nie da si ustali minimalnego wieku drzewa, z ktrego dana prbka pochodzi, to nasze moliwoci szacowania ewentualnego rzeczywistego wieku ulegaj dodatkowemu zmniejszeniu. Opisywanemu problemowi mona w znacznym stopniu zaradzi, dysponujc wiksz liczb prbek z danego obiektu, ale zdaniem M. Krpca jak pewno otrzymuje si przy minimum 10 prbach. Jak atwo zauway, nie-ktre z proponowanych przez Kar datowa (np. katedry poznaskiej i jej otoczenia, s. 242 n.) opieraj si na jednej bd dwch dendrodatach typu post XYZ, nie dajcych w rzeczywistoci twardego wsparcia dla formuowanych na ich podstawie wnioskw zakadajcych do wysok

    Atmospheric data from Reimer et al (2004);OxCal v3.10 Bronk Ramsey (2005); cub r:5 sd:12 prob usp[chron]

    600CalAD 800CalAD 1000CalAD 1200CalADCalibrated date

    800BP 900BP 1000BP 1100BP 1200BP 1300BP 1400BP

    Radio

    carbon

    deter

    minat

    ion

    108030BP

    68.2% probability 890AD (19.9%) 920AD 940AD (48.3%) 1020AD 95.4% probability 890AD (95.4%) 1020AD

  • 218 Recenzjeprecyzj ustale chronologicznych. Trzeba jednak przyzna, e praktyka M. Kary nie odbiega tu od zwyczajw przyjtych w archeologii i uwagi te nie dotycz tylko tej ksiki.

    Jak mylce moe by wnioskowanie z pojedynczych danych, pokazuje seria 33 prbek z do - brze znanej badaczom wczesnego redniowiecza jednofazowej ziemianki z Krakowa-Wycia, ktrych dendrodaty zaczynaj si od post 465, gdy rzeczywista data jej wybudowania to czas tu po 625 r. (kilka prbek z warstw bielast)28. Gdybymy dysponowali zaledwie paroma prbkami przypadkowymi bez warstwy bielastej, a przy tym mielibymy nieszczcie trai na te dajce wyniki z V w., nasz wniosek oparty na takiej prbie postarzyby obiekt przynajmniej o dobre stulecie. Dua cz dendrodat, ktrymi posuguje si M. Kara, to wanie pojedyncze dane; jeli nawet odwouje si do kilku, to czsto pochodz one z rnych warstw. Nawet pojedynczy wynik jest jak informacj, choby wyznacza jaki punkt orientacyjny, ale budowanie w oparciu o tak nike przesanki rozbudowanych hipotez jest pozbawione sensu, gdy prawdopodobiestwo, e kolejne daty z tego samego obiektu dadz wynik znacznie si rnicy, jest due.

    Na marginesie warto zwrci uwag na do kuriozalne rozwaania M. Kary o moliwoci ustalenia dokadnej daty rocznej cicia drzewa (s. 343). Wtpliwoci swoje uzasadnia rnymi konwencjami w redniowieczu, jeli chodzi o ustalenie pocztku roku, ktre w Europie najczciej znajduj si midzy Boym Narodzeniem a Wielkanoc (M. Kara zna tylko dwa systemy, liczce pocztek roku od 25 grudnia i 1 stycznia, co czyni jego dywagacje jeszcze bardziej wydumanymi, gdy rnica jest zaledwie piciu dni). W czci przesanki M. Kara s trafne, tzn. w sytuacji, kiedy nie wiemy, w jakim systemie s datowane informacje rdowe, a nie znamy pory roku dla konkretnego wydarzenia, to istnieje niebezpieczestwo, e podana informacja roczna mo - e mieci si w przedziale 1 roku. Przykadowo, rocznikowa data przybycia Dobrawy do Mieszka 965 moe w rzeczywistoci oznacza, e by to ju rok 966 wedug obecnej rachuby. Jednak w przypadku dendrochronologii poszczeglne warstwy przyrastaj tylko w pewnych okre - sach roku i warstwa wiosenna z pewnoci nie koczy przyrostu przed kocem marca, wic kwestia ta, zwaszcza w postaci prezentowanej przez Autora, nie ma nawet teoretycznego uza-sadnienia.

    IV. WOK PRZEOMU PASTWOWEGOJednym z kluczowych dla M. Kary poj jest przeom pastwowy. Omawiana ksika

    jest m. in. powicona poszukiwaniom materialnych ladw przeomu pastwowotwrczego wraz z prb okrelenia istoty oraz przyczyn tego zjawiska (s. 51). eby ustali, co konkretnie Autor rozumie pod tym pojciem, czytelnik musi we wasnym zakresie zebra jego nieliczne rozproszone wypowiedzi w tej sprawie, ale i wwczas nie znajdzie jednoznacznej deklaracji. Z kilku sw ze wstpu wynika, e problematyka przeomu pastwowego utosamiona jest przez Autora z wyksztaceniem si lub adaptacj u s t r o j u w a d c z e g o w okrelonej spoecznoci (istoty tego ustroju) (s. 7); w innym miejscu: okrelenie pocztkw oraz charakteru elitarnej monarchii Piastw pozwolioby datowa moment kulturowo-cywilizacyjny przeomu zwizanego z pocztkiem pastwa (s. 48); dla zaistnienia przeomu pastwowego niezbdny by jednak wzorzec organizacyjny (s. 49). Nieco wiata rzuca szerszy wywd Autora: Moc sprawowania wadzy wsplnota utosamiaa z przysugujcymi jej kolektywnie uprawnieniami wadczymi do zawaszczonej ziemi, ktr postrzegano jako domen wit ojcowizn. Istotne zmiany w tym zakresie przynis dopiero przeom pastwowy. Odtd uprawnienia wadcze tak w wy - miarze symbolicznym, jak i realnym przysuguj suwerenowi monarsze, ktry sprawuje imperium z nadania boskiego, tudzie z mandatu ludu. W zamian za ograniczenie pierwotnych uprawnie politycznych, gwarantuje on wsplnocie poczucie realnego i sakralnego miru, w tym bezpieczestwo miejsc witych (s. 203).

    Nie s to wypowiedzi, ktre by mona uzna za wyjanienie, jakimi cechami w postu-lowany przeom miaby si odznaczy w rdach archeologicznych i dlaczego przyjto te, a nie inne kryteria. Z kontekstu wynika, e za gwny wyznacznik przeomu, jak i momentu rozpoczcia budowy pastwa w Wielkopolsce, M. Kara uzna zintensyikowanie w pocztkach

    28 M. K r p i e c, Dendrochronologia, Warszawa 2009, s. 181.

  • Recenzje 219X w. budownictwa grodowego i wyksztacenie si pewnej grupy elitarnej, ktrej obecno ujawnia si w zwikszonej liczbie przedmiotw zaliczanych do kultury elitarnej29. Poniewa nie znajduj adnego innego kryterium, to tak dokonany wybr wydaje mi si nazbyt arbitralny i nieadekwatny. Gdyby analogicznie zastosowa owo kryterium do innych czasw, to przeomy znalelibymy w czasach kultury uyckiej w Europie w rnych spoeczestwach celtyckich, o ktrych wiemy, e byy mocno spoecznie zrnicowane i na tyle wysoce zorganizowane, e o tysic lat starsze celtyckie oppida przy naszych nadwarciaskich grodach wczesnorednio-wiecznych jawi si jako metropolie30. Wyksztacenie si elity militarnej w danym spoeczestwie nie musi oznacza powstania pastwa, jak pokazuje przykad rnych spoeczestw germaskich od schyku I tysiclecia p.n.e. Moe w prahistorii nie znalelibymy tak dynamicznego procesu, jak w przypadku Wielkopolski w X w., ale z pewnoci znajdziemy lady powstania wysoce zorganizowanych i materialnie rozwarstwionych spoeczestw z moliwoci wydzielenia grupy elitarnej na podstawie kryterium, jakim s przedmioty luksusowe. Nie sdz zatem, by takie ob - serwacje, jak zwikszona liczba przedmiotw luksusowych oraz intensyikacja budownictwa grodo - wego byy wystarczajcymi archeologicznymi wiadectwami budowy pastwowoci. Zastrzegam jednak, e kwestia odzwierciedlenia w materiale archeologicznym procesu pastwowotwrczego wymaga osobnych bada, gdy, jak dotd, poruszamy si zarwno Autor, jak i piszcy te so-wa raczej w sferze intuicji. Jak na tym tle ma si przedstawia interpretacja tego, co si dziao w Wielkopolsce w X w. na podstawie materiau archeologicznego? Odpowied jest prosta, to historycy i rda pisane w rzeczywistoci wyznaczaj kierunek interpretacji M. Kary, gdy jeli historycy mwi o pastwie polskim od drugiej poowy, a z pewnoci od pocztku XI w., to musiao ono powsta wczeniej, a jedynym wyranym procesem obserwowalnym w rdach archeologicznych w okresie poprzedzajcym jest akcja budowy grodw w pierwszej poowie X w. Rzekomo samodzielny gos archeologii, majcy sprowadzi si do uchwycenia material-nych wiadectw przeomu pastwotwrczego wraz z prb okrelenia istoty oraz przyczyn tego zjawiska w rzeczywistoci skonstruowany jest pod dyktando koncepcji wypracowanych przez historykw, do ktrych dostosowuje si obserwacje archeologiczne.

    Mona mie rwnie zastrzeenia co do wyboru cezury koczcej w przeom traktowany jako pewien proces, ktry zdaniem M. Kary zwizany jest z panowaniem Bolesawa Chrobrego. adna z analiz materiau archeologicznego takiej cezury nie wyznacza, a przynajmniej Autor jej nie wskazuje. Pocztek XI w. jest tu przejty po prostu za historykami, a nie wynika z analiz archeologicznych. Bo tak jak daleko w gb wczesnego redniowiecza Autor siga dla uchwy-cenia tego, co nazywa substratem pastwowotwrczym, to w przypadku prby zarysowania koca tego procesu nie dysponuje odpowiednio szerokim materiaem porwnawczym, nawet ograniczajc si tylko do XI w. Po czci Autor jest usprawiedliwiony na og gorszym rozpo-znaniem archeologicznym wieku XI i XII w porwnaniu do X, gdy atwiej uchwyci pocztki ni zarysowa dynamik pniejszych zmian.

    Pewne trudnoci pojawiaj si z szeroko wykorzystywanym przez Autora pojciem monar-chia patrymonialna, pokrewn mu domen patrymonialn czy te oglnie uywanym przymiotnikiem patrymonialny. Rekonstrukcja tego wanego z punktu widzenia caoci wy - wo dw Autora terminu nie prowadzi do klarownych wnioskw. Z jednej strony zdaniem M. Kary wadza nabieraa charakteru patrymonialnego, kiedy wadza ksicia plemiennego ule-gaa przeksztaceniu we wadz dziedziczn, dajc wybranemu rodowi prawo do dysponowania obszarem pastwa niczym domen (seniori)31. To, czym ksi patrymonialny wada, stawao

    29 Jednoznaczne zdeiniowanie przeomu pastwowego znajdziemy natomiast w tekcie mistrzyni Autora, Z. K u r n a t o w s k i e j, Pocztki Polski, Pozna 1992, s. 62: Archeologicznym wyznacznikiem przeomu, a zatem przejcia od organizacji plemiennych, segmentowych, charakteryzujcych si wieloma orodkami centralnymi, do organizacji o charakterze centralistycznym, wczesnopastwowym, jest budowa w Wielkopolsce sieci nowych orodkw wadzy, a zarazem niszczenie gwatowne bd stopniowe, dawnych struktur osadniczych.

    30 Por. dyskusj nad charakterem organizacji politycznej Celtw przed podbojem rzymskim: Celtic Chiefdom, Celtic State: The Evolution of Complex Social Systems in Prehistoric Europe, red. B. Arnold, D. B. Gibson, Cambridge 1995.

    31 Tu mona domyla si nawizania do koncepcji propagowanej przez H. o w m i a s k i e g o,

  • 220 Recenzje

    si zdaniem Autora jego domen patrymonialn (s. 31 n.). Wadztwo patrymonialne tym ma si odrnia od ustroju wodzowskiego, e w tym ostatnim wdz kontrolowany jest przez wiec. Zdaniem M. Kary z tego wzgldu wsplnot o ustroju wodzowskim nie sposb uzna za spoeczestwa pastwowe w typie monarchii patrymonialnych (s. 159). Jaka jest zaleno midzy pastwem a wadza patrymonialn, w wietle tych wypowiedzi trudno dociec. Sdzc po tym, e wedug M. Kary pierwsze wyraniejsze symptomy procesw pastwowotwrczych na ziemi gnieniesko-giecko-poznaskiej pojawiy si w pocztkach X w. i doprowadziy do przeksztacenia tego terytorium najpierw w patrymonialn domen Piastw, a nastpnie w rdze pastwa zwanego Gnezdun civitas (s. 164), to wyksztacenie wadzy patrymonialnej byo eta-pem porednim w drodze do powstania pastwa32. M. Kara dopatruje si genezy patrymonium Piastw idc za czci historiograii w umowie spoecznej (s. 288).

    M. Kara, zakadajc niepodzielnoci ich pastwa (domeny), opiera si na pogldach zastanych w pracach wielu historykw. Pogldy te stoj jednak w jawnej sprzecznoci z danymi rdo-wymi33. Mieszko I podzieli swoj wadz pomidzy synw, jak dowiadujemy si z Dagome iudex, ale przede wszystkim ze szczegowego przekazu Thietmara. Bolesaw Chrobry obj ca wadz dopiero wwczas, gdy przyrodnich braci wygna. Jeden z nich (lub jego potomek), Dytryk, odzyska w 1032 r. za wstawiennictwem cesarza Konrada II jaki nadzia w Polsce. Jed - noczenie ten sam Bolesaw wyznaczy jak si wydaje, bo rda nie stwierdzaj tego wprost na gwnego spadkobierc nie pierworodnego (a przynajmniej znanego nam najstarszego) syna, ale Mieszka II. Ze sw Wipona mona by nawet odnie wraenie, e pastwo zostao podzielone midzy synw Bolesawa w 1025 r.34, a jedynie Mieszko II wygna braci, ktrzy szukali pomocy u obcych. W czasach tego ostatniego bracia w kocu wadali w swoich dziel-nicach. Niekwestionowane jedynowadztwo Kazimierza byo jedynie skutkiem faktu, i by jedynym synem Mieszka II. W czasach Bolesawa Szczodrego z pewnoci wasn dzielnic wada jego brat Wadysaw Herman.

    Postulowane przez M. Kar zwizki dynastii piastowskiej z Wielkopolsk przecie nie-wtpliwie mocne rwnie wydaj si przesadnie uwypuklone. Przynajmniej od Kazimierza Odnowiciela, a prawdopodobnie ju od Mieszka II, centrum wadzy znajdowao si w Krakowie. Wprawdzie chtnie tumaczy si to zniszczeniami w Wielkopolsce po czeskim najedzie, ale nie wida u Piastw chci przywrcenia poprzedniego ukadu. Wadysaw II Wygnaniec jako ksi-senior nie otrzyma wadzy nad Wielkopolsk ani chyba si o ni nie ubiega. Gdyby panowanie nad Wielkopolsk odgrywao tak rol ideologiczn, jak M. Kara przypisuje dla X w., to dlaczego ju w pierwszej poowie wieku nastpnego centrum wadzy przenioso si na trwale do Krakowa? Nie mona nie zauway i kolejnej sprzecznoci jeli wadza Piastw w Wielkopolsce wypywaa z posiadania przez nich tej ziemi w sensie wasnoci, a jak sdz Autor opowiada si za podporzdkowaniem Maopolski Piastom dopiero w kocu X w., to trudno zakada, e ich pozycja w ziemi krakowskiej a trudno si domyla, e stali si nagle wacicielami caej prowincji35 byaby na tyle mocniejsza, e warto byo przenie centrum

    Pocztki Polski, t. VI, Warszawa 1985, s. 101 n., ale senioria (podobnie jak domena) nie moe by uto-samiana z prywatnym majtkiem.

    32 W innym miejscu (s. 287) jest mowa o domenie patrymonialnej jako zalku pastwa.33 T. G r u d z i s k i, Zagadnienie podziaw dynastycznych w Polsce do schyku XI wieku, Kwar-

    talnik Historyczny 78, 1971, s. 3-26, bronic pogldu o zasadnie niepodzielnoci, zastosowa osobliwy sposb argumentacji, mianowicie scalanie wadzy przez Bolesawa Chrobrego, w czci przez Miesz - ka II uznaje za dowd, i taka zasada funkcjonowaa i bya spoecznie nie tylko akceptowana, ale popierana. Nie zauwaa natomiast, e podziay, do ktrych przecie dochodzio, nie byy Piastom narzucane. Jeli tak, to znaczy, e czuli si wanie do nich zobowizani.

    34 Wipo, Gesta Chuonradi II imperatoris, cap. 29, wyd. H. Bresslau, Scriptores rerum Germanicarum, Hannover 1915, s. 48: Supra dictus Bolizlaus dux Bolanorum mortuus reliquit duos ilios, Misiconem et Ottonem. Misico dum fratrem suum Ottonem persequeretur, expulerat eum in Ruzziam. Dum ibi aliquantum tempus miserabiliter viveret, coepit rogare gratiam imperatoris Chuonradi, ut ipso inpetrante et iuvante restitueretur patriae suae.

    35 Naley odrni przejcie wadzy nad jakim terenem, a przejciem na wasno ziemi na nim si znajdujcej.

  • Recenzje 221

    wadzy wanie na poudnie. Nie jestem przekonany, e wszystkie te fakty mona zoy na karb chaosu, jaki mia zapanowa w Wielkopolsce po najedzie Brzetysawa. Przecie w pierwszej poowie XI w. obserwujemy na Wawelu prawdziwy boom budowlany, ktry odzwierciedla gwatown przemian tego orodka jeszcze przed najazdem czeskim.

    Kwestia piastowskiego patrymonium uwydatnia inn cech pracy M. Kary, a mianowicie poddawanie si przez niego koncepcjom historiograicznym, ktre wbrew wyraonej w rozdzia-ach o badaniach milenijnych krytyce sugerowania si ustaleniami historiograii stanowi jeden z fundamentw koncepcyjnych caoci ujcia. Przyjrzyjmy si problemowi patrymonialnego charakteru pastwa w ujciu historiograicznym. Chodzi o koncepcj, ktra odgrywa istotn rol w rozumieniu przez Autora formowania si pastwa Piastw.

    Uznajemy dzi powszechnie i susznie e stosunek ksit sowiaskich do dzieronego przez nich kraju wzorowa si pocztkowo, co do treci prawnej, na tych samych zasadach, na jakich polega stosunek prywatnego waciciela do jego ziemi takimi sowy Oswald Balzer wprowadzi swoim autorytetem pogld, ktry w polskiej historiograii obowizuje do dzisiaj36. Balzer nie stara si ani wyjani genezy stosunku wacicielskiego dynastii do pastwa, ani pniejszych jego skutkw. Jedynym argumentem, na ktrym si opar, byy badane przez nie-go zasady dziedziczenia w onie dynastii, ktre jego zdaniem nie rniy si od dziedziczenia wasnoci prywatnej, a skoro tak, to najwczeniejsze podziay dynastyczne uzna za dzielenie piastowskiej wasnoci miao ni by pastwo jako cao. Po O. Balzerze polska historiogra-ia praktycznie nawet nie prbowaa tak wanej tezy zweryikowa37, nie mwic ju choby o prbie wyjanienia niezwykego w sumie na tle europejskim zjawiska38. Przyczyn tego byo m. in. utosamienie pojcia pastwa patrymonialnego w rozumieniu Balzera pastwa, ktrego wacicielem jest wadca z tak samo brzmicym pojciem obecnym w zachodniej historiograii, ktre jednak oznaczao w XX w. zupenie co innego. W historiograii wiatowej, gwnie pod wpywem analiz Maxa Webera39, pastwo patrymonialne rozumie si obecnie jako niezinstytucjonalizowany system wadzy oparty na powszechnie uznanym osobistym autorytecie wadcy. W tym rozumieniu pastwami patrymonialnymi byy rnorakie redniowieczne twory polityczne, np. Niemcy za dynastii ottoskiej, jak s nim te niektre wspczesne pastwa Trzeciego wiata. W obu przypadkach okrelenie patrymonialny wyprowadzane byo z dwch rnych, aczkolwiek wywodzcych si z tego samego rda, sw. W przypadku Balzera z pa - trimonium oznaczajcego wo, majtek, natomiast w drugim rozumieniu ze sowa pater, czyli ojciec, do ktrego przyrwnywana bya pozycja wadcy w spoeczestwie, uzaleniona od siy osobistych wizi i autorytetu.

    Koncepcja pastwa patrymonialnego jako tworu bdcego wasnoci monarchy jest w pol-skiej historiograii osobliwoci historiograiczn na tle historiograii wspczesnej. Nie mogc tu tego zagadnienia szerzej rozwin, chciabym tylko wspomnie, e koncepcja tak rozumianego

    36 O. B a l z e r, O nastpstwie tronu w Polsce, Rozprawy Akademii Umiejtnoci, Wydzia Histo - ryczno-Filozoiczny 36, 1897, s. 289-431, tu s. 294. Wczeniej podobn myl o wyrazi . . - , , Petersburg 1880, wyd. 5, Petersburg 1919, s. 108, odnonie do charakteru wadzy ksit ruskich.

    37 Dopiero ostatnio J. M a t u s z e w s k i, Polska monarchia patrymonialna opis redniowiecznej rzeczywistoci czy produkt dziewitnastowiecznej historiograii?, w: Krl w Polsce XIV i XV wieku, Krakw 2006, s. 137-153, trafnie podwaa zasadno tej koncepcji, ale w dyskusji porusza si na polu wytyczonym rozwaaniami O. Balzera.

    38 Jednym z nielicznych historykw kwestionujcych ksic wasno pastwa jest K. M o -d z e l e w s k i, Organizacja gospodarcza pastwa piastowskiego w X-XIII wieku, Wrocaw 1975.

    39 M. We b e r, Wirtschaft und Gesellschaft, Tbingen 1922 (w rozwinitej postaci: t e n e, Wirtschaft und Gesellschaft: Grundriss der verstehenden Soziologie. Studienausgabe, opr. J. Winckelmann, Tbingen 1972); por. krytyczne omwienie J. A d a m s, The Rule of the Father: Patriarchy and Patrimonialism in Early Modern Europe, w: Max Webers Economy and Society: A Critical Companion, Stanford 2005, s. 237-265. Z pewnoci strat dla rozwaa Autora w kwestii struktury wadzy jest pominicie weberowskiej koncepcji pastwa patrymonialnego. Wprawdzie i u M. Webera pojawia si zaoenie, e niekiedy punktem wyjcia ekspansji wadcy patrymonialnego jest wasna wo, ale jest ono nieistotne dla caoci weberowskiej koncepcji, ktra akurat w tym punkcie zbyt mocno wzorowana bya na stosunkach azjatyckich, bdcych punktem wyjcia dla rozwaa M. Webera o pastwie patrymonialnym.

  • 222 Recenzje

    pastwa patrymonialnego bya na gruncie niemieckim tworem pewnej grupy jurystw, gwnie z XVIII w., chccych uzasadni prawa wadcw absolutystycznych pastewek niemieckich do ich niczym nie skrpowanej wadzy zarwno wobec instytucji Rzeszy, jak i wobec poddanych. Uza-sadnieniem miao by lepiej zrozumiae dla buruazji prawo wasnoci40. Koncepcje te znalazy swj peny wyraz we wpywowym w pierwszych dekadach XIX w. historycznym dziele Ludwiga von Hallera41. Szczegln popularnoci koncept ten cieszy si w dziewitnastowiecznej nauce niemieckiej, ale nawet przez jego zwolennikw traktowany by jako specyika wycznie krajw niemieckich, a nie uniwersalna zasada. Idea ta zostaa odnowiona po raz ostatni przez Karla Heimburgera w 1888 r. i wzmocniona artykuem w Staatslexikon z 1911 r., ktry zosta na tyle przekonujco skrytykowany przez K. Beyerle oraz dwudziestowiecznych historykw42, i dzi mona pogld o patrymonialnym (wasnociowym) charakterze wczesnych pastwa uzna za odrzucony43. Wprawdzie O Balzer nie opiera si na tym nurcie bada, ale podobiestwa termi-nologiczne (tu i tam pada pastwo patrymonialne) mogy pocztkowo sprawi wraenie, e jego koncepcja ma uzasadnienie w szerszej perspektywie powszechnodziejowej.

    V. MIEJSCA KULTU POGASKIEGO A POCZTKI PASTWAWprawdzie ju w poprzednich pracach Autora widoczna bya skonno do interpretacji

    wielu obiektw, a nawet stanowisk, w kategoriach kultowych, to w omawianej ksice znaczenie religii i kultu przedchrzecijaskiego w przemianach spoecznych do X w. zostao przedstawione jako jeden z kluczowych elementw dokonujcego si procesu pastwowotwrczego. Z tego powodu weryikacja trafnoci metody jest tu szczeglnie istotna. Przesanki, jakimi kieruje si Autor, wyrniajc w materiale archeologicznym miejsca kultowe, zostay najpeniej przed-stawione przy okazji analizy grodu w Bonikowie. W tym przypadku, w sposb wyjtkowy dla caej ksiki, M. Kara przedstawi kryteria, ktre posuyy mu do identyikacji tego kon-kretnego miejsca kultowego, a zarazem jak mona wnosi take pozostaych. Proponuj, podajc tokiem tego rozumowania, przeledzenie na tym konkretnym przykadzie, na jakiej podstawie Autor dokonuje w praktyce identyikacji miejsc sakralnych (s. 99 n.). Zdaniem M. Kary, za punkt bazowy dla zmiany kwaliikacji funkcji stanowiska czy zespou stanowisk z utylitarnej na obrzdowo-kultow naley przyj kryterium odkrycia witoci miejsca przez konkretn wsplnot. Idc dalej stwierdza: Kategoria ta w praktyce badawczej pozwala ustali symboliczne walory krajobrazu kulturowo-przyrodniczego, ktre w okrelonej sytuacji historycznej decydowa mogy o przeksztaceniu i wyodrbnieniu przez wsplnot miejsca pozornie naturalnego w istotny spoecznie punkt sakralny, powizany z przestrzeni (s. 101). Kierujc si tymi dyrektywami, Autor czy kilka faktw, jak m. in. pooenie grodu na terenie bagnistym, co mogo jego zdaniem nawizywa do idei oblanej wodami wyspy, zatem obiektu izolowanego, o rozwinitej symbolice naturalnej. W dalszej kolejnoci wchodzi w gr obecno w najbliszej okolicy Bonikowa (agiewniki, ki Mae i Grabong wszystkie w odlegoci od 3 do 8 km) innych obiektw, ktre M. Kara interpretuje jako miejsca sakralne. W agiew-nikach ma nim by domniemane bagienne miejsce skadania oiar, ktre, wobec zrnicowania stanowisk badaczy co do jego datowania (pny okres rzymski czy pocztki redniowiecza), M. Kara uznaje po prostu za funkcjonujce w obu przedziaach czasu (s. 90 n.). W kach Maych mamy lady znacznych jam wkopanych w kurhany z epoki brzu, wypenionych spalenizn,

    40 Por. omwienie u C. M l l e r, Das Imperative und freie Mandat. berlegungen zur Lehre von der Reprsentation des Volkes, Leiden 1966, s. 78 n.

    41 D. W i l l o w e i t, Patrimonialstaat, w: Handwrterbuch zur deutschen Rechtsgeschichte, t. III, Berlin 1984, kol. 1549-1551, gdzie dalsza literatura.

    42 K. H e i m b u r g e r, Der Erwerb des Gebietshoheit. Eine Staats- und vlkerrechtliche Studie, Karls-ruhe 1888. O. Balzer wprawdzie tej pracy nie cytuje, ale moga by mu znana; por. dalej B. We l l s t e i n, Patrimonialstaat, w: Staatslexikon, wyd. J. Bahem, t. IV, Freiburg in Breisgau 1911, s. 39-43; K. B e y e r l e, Patrimonialstaat, w: Staatslexikon der Grresgesellschaft, wyd. 4, t. IV, Freiburg in Breisgau 1931, s. 76 n.; O. B r u n n e r, Feudalismus. Ein Beitrag zur Begriffsgeschichte, w: tego, Neue Wege der Verfassungs- und Sozialgeschichte, wyd. 2, Gttingen 1968, s. 128-159.

    43 W. G. G r e w e, M. B y e r s, The Epochs of International Law, Berlin 2000, s. 65 n.

  • Recenzje 223ulem i ceramik, ktrych charakter wyklucza wedug Autora przeznaczenie mieszkalne wobec czego uznane zostaj za miejsca kultowe (s. 101-105). Obecno innych miejsc kultu ma zatem powiadcza sakralny charakter nie tylko konkretnego miejsca, ale caej okolicy, co wicej niektre z nich maj wykazywa jak starsz tradycj, sigajc przynajmniej schyku staroytnoci. Ograniczajc si do samego grodziska w Bonikowie, M. Kara wyrni jako materialny lad po postulowanym miejscu kultu warstw IV, poniewa znaleziono w niej duo ziaren zb i koci zwierzcych, ktre miay by jego zdaniem pozostaociami po skadanych oiarach. W podwalinach najstarszego wau, ktry bezporednio nakrywa ow warstw, znaleziono obiekt interpretowany jako oiara zakadzinowa, co zdaniem M. Kary stoi w bezporednim zwizku z funkcj miejsca44. Autor pokusi si nawet o identyikacj miejsca, ktre nazywa otarzem odgrodzonego od miejsca zgromadze supami penicymi zarazem funkcje idoli. O sakralnym charakterze przesdza ma, jego zdaniem, specyika sedymentw w ramach warstwy IV, ktre przepenione s wglami drzewnymi, skruszonymi (lub przepalo-nymi) kamieniami oraz wykazuj brak ladw zabudowy.

    Punktem odniesienia dla M. Kary jest fenomenologiczna propozycja identyikacji miejsc kultu w pradziejach autorstwa Carstena Colpego, ktra sprowadza si do trzech zasadniczych kryteriw, jakie miejsca takie powinny speni45. Zdaniem Autora przydatno owych kryteriw zostaa udowodniona przez polskich prahistorykw i tu odwouje si do dwch prac: pierwszej autorstwa Tadeusza Makiewicza i Andrzeja Prinke, ktrzy wprowadzili do polskiej prahistorii rozpraw Colpego, oraz monograii stanowiska w Kadusie autorstwa W. Chudziaka, w ktrej kryteria Colpego zostay zastosowane do materiau redniowiecznego46. Jednak wnioski wypy-wajce z obu prac trudno uzna za dowody trafnoci kryteriw Colpego, gdy bez odwoania si wspomnianych badaczy do jego koncepcji (w wersji, co naley podkreli, przedstawionej przez T. Makiewicza i A. Prinkego) interpretacje zawarte w tych pracach byyby niemal cakowicie pozbawione wszelkich podstaw rdowych. M. Kara popenia tu klasyczny bd logiczny, kiedy uznaje co za dowiedzione, na podstawie wnioskowania ju posikujcego si faktem majcym zosta dowiedzionym.

    Propozycja C. Colpego, w zamyle niebdca konkretnym narzdziem analitycznym, lecz prb opisania problemu w kategoriach fenomenologicznych, w interpretacjach polskich badaczy jest niestety modyikowana i to do znacznie, tak aby nada rozwaaniom niemieckiego reli-gioznawcy uyteczn warto badawcz. Nie inaczej jest w przypadku M. Kary, ktry rwnie wprowadza niewielkie, ale istotne modyikacje do rozumienia kryteriw Colpego. Pierwsze ma by kryterium powtrzenia jak uzupenia M. Kara: czyli analogii. w dodatek w wietle tekstu Colpego jest pozbawiony sensu, ale sprowadzenie go do wnioskowania przez analogi Autor znalaz zapewne w tekcie Aleksandra Posern-Zieliskiego, krytykujcym podjte przez T. Makiewicza i A. Prinkego prby adaptacji kryteriw Colpego do identyikacji miejsc kultu w pradziejach. W oryginalnej myli Colpego kryterium to odnosi si najoglniej rzecz ujmujc do sytuacji kontynuacji miejsca witego nawet przez rne religie, niekoniecznie w rezul-tacie wiadomej owej kontynuacji. Kolejne kryterium odkrycia w autorskiej interpretacji M. Kary sprowadza si do ustalenia pozycji miejsca sakralnego w przestrzeni zwaloryzowanej symbolicznie, w oryginalnej koncepcji odnosio si natomiast do motyww lokalizacji danego miejsca kultu. W kocu ostatnie kryterium symbolika nadzwyczajnoci w wersji Autora, zdecydowanie wypaczajcej myl Colpego, dotyczy atypowoci w zestawieniu z reliktami obiek - tw utylitarnych (s. 100). To ostatnie stwierdzenie sprowadza si u M. Kary do dobrze znanego

    44 Gdyby oiary zakadzinowe rzeczywicie pozostaway w zwizku z sakraln funkcj danego miejsca, to, aby by konsekwentnym, Autor wszystkie obiekty z oiarami zakadzinowymi powinien traktowa jako przynajmniej lady po wczeniejszych miejscach kultu.

    45 C. C o l p e, Theoretische Mglichkeiten zur Identiizierung von Heiligtmern und Interpretation von Opfern in Ur- und Prhistorischen Epochen, w: Vorgeschichtliche Heiligtmern und Opferpltze in Mittel- und Nordeuropa, Gttingen 1970, s. 18-39.

    46 T. M a k i e w i c z, A. P r i n k e, Teoretyczne moliwoci identyikacji miejsc sakralnych, Przegld Archeologiczny 28, 1980 [druk: 1981], s. 57-83; W. C h u d z i a k, Wczesnoredniowieczna przestrze sakralna in Culmine na Pomorzu Nadwilaskim (Mons Sancti Laurentii, t. I), Toru 2003.

  • 224 Recenzjearcheologom zjawiska, jakim jest tendencja do okrelania wszystkich tych obiektw, ktrych przeznaczenie jest nam nieznane, jako kultowe. W rzeczywistoci Colpe w tym ostatnim kryte-rium odwoywa si przede wszystkim do postulowanego znaczenia symboliki rodka.

    O identyikacji miejsca kultu wiadczy ma dopiero spenienie wszystkich kryteriw Colpego. W kwestii pierwszego z kryteriw sam C. Colpe stwierdzi, e nie nadaje si ono dla obiektw archeologicznych i za jedyne, ktre moe mie odniesienie w archeologii, uzna ostatnie, co w sumie prowadzi do wniosku, e rozwaania Colpego pozostaj w sferze czysto teoretycznej. Znajomo kompleksowej krytyki koncepcji Colpego, jak i jej mutacji w wydaniu poznaskich archeologw, dokonana przez A. Posern-Zieliskiego47, jest wprawdzie zaznaczona przez Autora, ale zbyta sowami tu te wane uwagi (s. 100, przyp. 663). Trudno zrozumie, e tak wana dla caoci monograii sprawa wedle kryteriw Colpego nastpuje identyikacja sakralna chy-ba wszystkich wprowadzonych w recenzowanej ksice miejsc obrzdowo-kultowych nie zostaa dogbnie przedyskutowana. M. Kara ma prawo nie zgadza si z krytyk preferowanej przez siebie koncepcji, ale czytelnik ma te prawo wiedzie, na podstawie jakiej argumentacji j odrzuca. Po drugie, zarwno T. Makiewicz, R. Prinke, jak i M. Kara operuj pojciem kryteria Colpego, ale w rzeczywistoci posuguj si autorskimi ich interpretacjami odbiegajcymi od myli samego twrcy. Pod mianem Colpego wprowadzaj zatem koncepcj wprawdzie w jakim zakresie inspirowan jego tekstem, ale na tyle ode odleg, e nie mona jest uwaa za tosam. Odwoanie do Colpego ma raczej legitymizowa przedstawione kryteria autorytetem badacza-religioznawcy48.

    Ze saboci stosowanej procedury identyikacji miejsc kultowych Autor zdaje sobie spraw, bo stara si sprawi wraenie, e wnioski s wysoce hipotetyczne49. Ma M. Kara racj, kadc nacisk na to, e w wikszoci przypadkw poruszamy si, nie tylko w prahistorii, wok hipo-tez, ale stawianie ich podlega pewnym rygorom, ktre rni hipotezy od zwykych mniema. Kryteria Colpego, z czego zdawa sobie spraw ich autor, zasadniczo nie s weryikowalne. Na fakt w, jako najwikszy mankament podwaajcy sensowno uywania tych kryteriw w prahistorii, zwrci ju uwag A. Posern-Zieliski, ktry stwierdzi, e c nam z takiego testu, w toku ktrego elastyczno zastosowanych kryteriw i ich interpretacja jest tak dua, e w gruncie rzeczy falsyikacja lub konirmacja hipotezy zalee moe jedynie od wolnej woli badacza50. Ostatnio Janusz Cielik w podsumowaniu obszernej analizy dochodzi do wniosku: Wci otwarta pozostaje kwestia wypracowania zobiektywizowanych metod identyikacji miejsc sakralnych. Metoda C. Colpego, jak wida z omwionych przykadw, jest mao precyzyjna, a do poszczeglnych kryteriw przyporzdkowane s rne zjawiska51.

    47 A. P o s e r n - Z i e l i s k i, Inspiracja fenomenologiczna w archeologicznych studiach nad religiami spoeczestw pradziejowych. Releksje etnoreligioznawcze, Przegld Archeologiczny 30, 1982, s. 187-200.

    48 Polscy badacze ignoruj fakt, i kryteria Colpego nie przyjy si w innych krajach, nawet w Niem - czech, por. rec. R. A. M a i e r, Germania 51, 1973, s. 643-670; W. T o r b r g g e, ber Horte und Hort - deutung, Archologisches Korrespondenzblatt 15, 1985, s. 17-25; J. B e m m a n n, G. H a h n e, lter-eisenzeitliche Heiligtmer im nrdlichen Europa nach den archologischen Quellen, w: Germanische Religionsgeschichte. Quellen und Quellenprobleme, Berlin 1992, s. 32. Jeli ju pojawiaj si odwoania do Colpego, to w zgodzie z jego propozycjami, a zatem np. pojedyncze znalezisko lune nie jest interpretowane jako lad po miejscu oiarnym, gdy wedug Colpego naley wanie wykaza powtarzalno domniemanego zachowania kultowego, por. np. A. S t a p e l, Bronzezeitliche Deponierungen im Siedlungsbereich, Mnster 1999, s. 81, 182.

    49 Por. sowa Autora: zaobserwowanie wspomnianej koniunkcji (tj. kryteriw Colpego) w rdach archeologicznych czyni obecno miejsca kultowego w okrelonej przestrzeni tylko prawdopodobnym, a nie faktem udowodnionym w sposb bezsporny. Interpretacja rde archeologicznych, mimo metodycznej analizy, prowadzi bowiem wycznie do hipotezy naukowej. W przypadku studiw nad kultur symboliczn wypada liczy si nawet z moliwoci wzrostu bdu popenionego przez prahistoryka. Wynika to z nie-mego charakteru rde archeologicznych oraz ograniczonego zwykle zakresu rozpoznania badanych stanowisk (s. 100).

    50 A. P o s e r n - Z i e l i s k i, Inspiracja, s. 195.51 Por. najnowsz prb oceny kryteriw Colpego, jak da J. C i e l i k, Uwagi o stanie bada nad

    miejscami kultu pogaskiego Sowian na ziemiach polskich, w: Sacrum pogaskie sacrum chrzecijaskie. Kontynuacja miejsc kultu we wczesnoredniowiecznej Europie rodkowej, Warszawa 2010, s. 27-80, a zw. 71 n., 79.

  • Recenzje 225

    M. Kara czsto uywa okrelenia domniemane miejsce obrzdowo-kultowe, co moe w jego mniemaniu wiadczy o ostronoci interpretacyjnej i traktowaniu jego identyikacji jako pewnych propozycji. W mojej ocenie jednak owo domniemania peni rol swoistego alibi, gdy w gwnych momentach wnioskowania traktowane s ju jako pewniki, na ktrych buduje si dalsze hipotezy co wicej, tak zbudowane hipotezy wyszego rzdu bywaj przy-woywane na potwierdzenie trafnoci wczeniejszej identyikacji miejsc kultowych. Gdyby rzeczywicie Autor chcia postpowa ostronie, to jego interpretacja powinna ulec zawieszeniu na postawieniu hipotezy, na ktrej z powodu wtoci jej podstaw budowanie kolejnych hipotez staje si bezsensowne. Autor wybra jednak inn drog mnoc domniemane miejsca kultu, identyikowane t sam arbitraln metod, stara si sprawi wraenie, e co musi by na rzeczy, skoro mona wyrni a tak liczb miejsc kultu, nawet jeli s one tylko hipotetyczne. Przeledmy to na przykadzie aneksu 11 (s. 353-356), w ktrym Autor stara si wykaza, i najstarsze warstwy w gwnych grodach Wielkopolski (m. in. Poznaniu, Gnienie i Ostrowie Lednickim) odzwierciedlaj wykorzystywanie ich wczeniej jako miejsc kultu. W szerszej perspektywie poznawczej prowadzi to do wniosku, ju wczeniej wyraanego przez Z. Kurna-towsk, o fundowaniu wikszoci grodw na miejscach kultu pogaskiego. W konsekwencji przynajmniej wikszo grodw ma mie genez kultow, a ich pierwotn funkcj wanie by kult, a nie zadania militarne, jak powszechnie do tej pory przyjmowano.

    Na Ostrowie Lednickim miejsce kultowe miaoby si znajdowa na jednym z trzech niewiel-kich wyniesie wyspy, na obszarze zajtym pniej przez palatium. Pod wzgldem archeolo-gicznym warstwa interpretowana przez Autora jako pozostao miejsca kultowego skada si bliej spgu z ceramiki z okresu wpyww rzymskich oraz z ceramiki wczesnoredniowiecznej u jej stropu. Warstwa zawiera znaczn domieszk wgli drzewnych. Jedyne obiekty, jakie w niej zarejestrowano, to pytkie jamowate wgbienia. Do tej pory warstwa ta bya interpretowana jako pozostao po majdanie najstarszego grdka, ktry pobudowany zosta w trzeciej dekadzie X w. (datowanie dendrochronologiczne). M. Kara kwestionuje dotychczasow interpretacj tej warstwy (charakter warstwy oraz jej tre kulturowa, nie potwierdzaj tej interpretacji, s. 352), gdy nie zawiera ladw obiektw mieszkalnych ani jakiejkolwiek zabudowy. W konsekwencji dochodzi do wniosku, e ow warstw naley czy z niewielkim, niezabudowanym grodem penicym przypuszczalnie funkcje obrzdowo-kultowe (s. 352). Na podstawie datowania fragmentu wgla z tej warstwy (ok. 590-670) oraz obecnoci ceramiki z okresu wpyww rzym-skich Autor sugeruje, e moe chodzi o miejsce kultu funkcjonujce od pnej staroytnoci. Bezporednio na tej warstwie w drugiej poowie X w. zbudowano murowany kompleks paa-cowo-sakralny. Nie miaoby to by jedyne miejsce obrzdowe na Ostrowie Lednickim. Drugie miaoby si znajdowa na pobliskim wyniesieniu, na ktry pniej zbudowano koci II. Tu podstaw wnioskowania o charakterze kultowym jest obecno atypowych, ziemiankopodob-nych jam wypenionych spalenizn o nieokrelonym przeznaczeniu.

    Zdaniem M. Kary w warstwach wczesnoredniowiecznych z Ostrowa Tumskiego