Sa - Art Verde

197

Transcript of Sa - Art Verde

Sa lva dorDali

„Dzien nik ge niusza”

Wstęp

Odwie lulatSalvadorDalidzie liłsięznamiuwagaminate matdzien ni ka,któ rysys te matycz niepro wadzi.Po cząt ko woskłon nybyłnadaćmuty tułMojere se kret neży cie,su ge ru jącynie jakodal szyciągSe kret ne goży ciaSaly ado raDali1au torstwaDale go.Ostatecz niezde cy do wałsięnaty tułbardziejpre cy zyj -nyibardziejodpo wiadającyrze czy wi sto ści:Dzien nikge niu sza.Widnie jeonnaokładcejedne gozze szy tówszkol nych,zawie rające gopierw szeroz działyko lej ne godzie łaDale go.Wnie upo rządko wanejformieau torprzedstawiawnimswo jemy śli,roz terkimalarzaowładnię te gomaniądo sko nało ści,swo jąmi łośćdożony,re lacjezeswychnie praw do po dobnychspo tkań,po glądyes te -tycz ne,psy cho lo gicz ne,fi lo zo ficz ne,bio lo gicz ne.

Dalijestświadomwłasne goge niu szu,itowstopniuzadzi wiającym.Tagłę bo kawiarajestzarazem,jaksięwy daje,czymśnie zmierniesty mu lu jącym.Ro dzi cenadalimuimięSalvador,gdyżmiałokazaćsięzbaw cąmalarstwaza-gro żo ne gośmiercią,atonasku tekwpły wówsztu kiabs trak cyj nej,akade mic-kie gosurre ali zmu,dadaizmuoraz—ogól nierzeczbio rąc—wszel kichanar-chi zu jących„izmów”.Dzien niktenjestzatempo mni kiemwznie sio nymprzezDale gokuwłasnejchwale.Niespo sóbdo szu kaćsięwnimchoćbyodro bi nyskrom no ści,zadzi wianato miastszcze ro ścią.Au torujaw niaswese kre tyznie -sły chanymbez wsty dem,nie okieł znanymhu mo rem,bły sko tli wąbłaze nadą.Po dobniejakSe kret neży cie,Dzien nikge niu szajesthym nemnacześćTrady -cji,Hie rarchiiKato lickiejiMo narchii.Zauważ my,jakbardzowdo bieobecnejstro ni cetewy dadząsięwy wro to weczy tel ni ko winieobe znane muzmate ria.

Trudnopo wie dzieć,cobardziejnale żało bytupo dzi wiać:szcze rośćwnie -skrom no ściczynie skrom nośćwszcze ro ści.Przedstawiającsweży cieco dzien -neDalizaskaku jetymbio grafówipo kpi waso bienie cozkry ty ków.Aleczyżnieonwłaśniemawpierw szymrzę dzieprawodomó wie niaoso bie?Tegoprawanieodbie rzemunikt,zwłasz czażeopo wiada,nieszczę dzącszcze gó łównaswójte mat.zwłaści wąso biein te li gen cjąili ry zmem.

Daliuważanyjestzaoso bęznaną,jakożepo wziąłnie zmiernieodważ nąde cy zję,iżstaniesiępo staciąpu blicz ną.Dzien ni karzeskwapli wiewy chwy tu jąwszyst koto,coimpodrzu ca.Naj bardziejprzytymzdu mie wajegozdro wyroz -sądek,takjakwopi sy wanejprze zeńsce nie,kie dytomło dzień co wipragnące -muosiągnąćsuk cesradzide lek to waćsiękawio remiszam panem,bynieumarłzgło duharu jącjakwy robnik.Zko leinaj bardziejuro kli weuDale gosąjegoko rze nieorazszó styzmysł.Ko rze nietetkwiągłę bo kowzie mi,skądwy -ru szająnapo szu ki waniewszyst kich„smako wi tych”(bypo słu żyćsięjednymzjegoulu bio nychwy razów)do ko nańczło wie kanaprze strze niczterdzie stu

wie kówmalarstwa,archi tek tu ryirzeź by.Jegoszó styzmysł,skie ro wanykuprzy szło ści,wchłaniają,prze wi du jeipoj mu jezogrom nąłatwo ścią.NieSpo -sóbprze ce nićfak tu,żeDaliprze jawiaogrom nezain te re so waniezdo by czaminauki.Wtwórczo ścijegopo brzmie wająechawszyst kichodkryćiwy nalaz -ków,któ repo jawiająsiętuwnie cotyl kozmo dy fi ko wanejformie.

Cowię cej,Daliwy prze dzanaukę,któ rejracjo nal nyroz wójgło sipro ro czowewłaści wymmu„irracjo nal nym”sty lu.Onsamnie jedno krot nieprze ży wałoso bli wąprzy go dęjakotwórca:czę stojegowłasnepo my słyumy kająmuspodkon tro li,ku mu lu jąsięwzaskaku jącymdlanie gotem pie,kon kre ty zu jąsiębezJegoudziału.Popo cząt ko wymokre sienie wiaryinie zro zu mie nia,twór-czośćDale goosiągnę łaetap,wktó rymwy dajesięogarniaćcałąrze czy wi stość.Małotego.Jegopo zorniechaotycz neidee,prze nie sio nenagruntprzy ro dy,sąwstanieroz po cząćsamo dziel nyży wot.

Wprawiagotoczasemwzdu mie nie:ziarno,rzu co nemi mo cho demwgle -bę,wy dałokrzew.Dalikon tem plu jejegoowo cewcharak te ry stycz nydlasie -bie,błazeń skispo sób.

Odkąddzię kiludz kiejwoliiprzy padko wichi me rycz nypro jektuj rzałświa-tłodzien ne,doj rzałiokrze pi,Daliniewie rzyjużwjegonie re al ność.

Do damjesz cze,żeDzien nikge niu szajestdzie łempraw dzi we gopi sarza.Dale goce chu jeplastycz nośćopi su,umie jęt nośćbły skawicz nejicię tejre pli ki.Styljegojestbły sko tli wy,baro ko wy;mawso biecośzRe ne san su,po dobniejakjegomalarstwo.

Ko rek tytychstro nicdo ko nanowy łącz nieprzezwzglądnaorto grafię,któ rajestfo ne tycz nawewszyst kichję zy kach,wjakichpi sze—wkataloń skimczyhisz pań skim‚

an giel skimlubfran cu skim,nieusu wającniczjegowy bu jało ściję zy ko -wych,kraso mów stwa,obse sji.Todo ku mentogrom nejwarto ści,do ty czącyre -wo lu cyj ne gomalarza,któ re goznacze niejestnie bagatel ne,awktó re gopłod-nymumy ślenale żydo szu ki waćsięge ne zynie po wtarzal nychibul wersu ją-cychzjawisk.Amato rzysztu kiimocnychwrażeń,atak żepsy chiatrzymogąskwapli wiepo chy lićsięnadtymistro ni cami.

Trak tu jąoneoczło wie ku,któ rypo wie dział:„Je dy naróż ni camię dzysza-leń cemamnąpo le ganatym,żejanimnieje stem”.

MI CHELDEON

Pro logWiększajestróżni camię dzyjed nym

czło wie kiemadru gimniżmię dzy

dwoj giemzwie rzątod mien ne goga tun ku.

Mi cheldoMon ta igne

OdczasówRe wo lu cjiFran cu skiejroz po wszech niasiębiedna,bzdurnaipo dzie lanaprzezwszyst kichopi nia,żege niu sze(po mi jającichdo ro bektwór-czy)sąisto tamiludz ki mipodkaż dymwzglę demprzy po mi nający mi(wwięk -szymlubmniej szymstopniu)zwy kłychśmiertel ni ków.Jesttoopi niafał szy -wa.Je że lizaśjestfał szy wawodnie sie niudomnie,ge niu szaonaj bo gat szymwdzi siej szychczasachży ciudu cho wym,naj praw dziw sze goge niu szawspół -cze sno ści,jestonatymbardziejfał szy wawodnie sie niudoge niu szy,któ rzyucie le śnialiszczy to weosiągnię ciaRe ne san su,jaknaprzy kładRafael—ge -niuszoto czo nynie malau re oląbo sko ści.

Taotoksiąż kaudo wodni,żeży cieco dzien nege niu sza,jegosen.trawie nie,eks tazy,paznok cie,prze zię bie nia,krew,jegoży cieiśmierćzasadni czoróż niągoodcałejresz tyludz ko ści.Taje dy nawswo imro dzajuksiąż kajestzatempierw szymdzien ni kiemnapi sanymprzezge niu sza.Cowię cej—przezje dy ne -goge niu sza,któ rymiałnie po wtarzal nąszan sępo ślu bićge nial nąGalę,je dy nąmi to lo gicz nąnie wiastęnaszychczasów.

Oczy wi ścieniewszyst kozo staniedziśpo wie dziane.Wdzien ni kutym,obej mu jącymje de naścielat(od52do63r.)mo je gore se kret ne goży cia,będąwidniałynie zapi sanestro ni ce.Namojąproś bęizazgo dąwy daw cynie któ relataidnimu sząnaraziepo zo staćnie znane.Rządyde mo kratycz neniesąwstaniepu bli ko waćwiado mo ściore we lacyj nychodkry ciach,jakiedlamniesąchle bempo wsze dnim.Nie wy danemate riałyukażąsiępóź niejwośmiuko lej -nychto machpierw szejse riiDzien ni kage niu sza,je ślizaist nie jąkutemusprzy jająceoko licz no ści;je że linic—wdru giejse rii,kie dyEu ro papo wró cidoswe gotrady cyj ne goustro jumo narchicz ne go.Wy glądajączutę sk nie niem.tejchwi lipragnę,abytak żeczy tel nikocze ki wałjejwnapię ciu,azarazempo zna-wałnate matato muDale gowszyst koto,cze gomożesięjużte razdo wie dzieć.

Otowy jąt ko we,anie zwy kleprzy czy ny,nie mniejcał ko wi ciewiary godne,dlaktó rychwszyst ko,cote raznastąpi(wli czającwtomojąoso bę),odpo cząt -kudokoń caokażesięge nial ne—nie odwo łal nieinie zaprze czal nie—al bo -wiemcho dzituje dy nieowiernyDzien nikwasze gowierne goipo korne gosłu -gi.

1952

PortLli gat,1majaBo ha te remjestten,ktobun tu jesięprze ciwau to ryte to wioj cow skie muiprze zwycię żago.

Zyg muntFreud

Abynapi saćto,conastę pu je,uży wamporazpierw szylakierków,wktó -rychni gdyniemo głemzbytdłu gocho dzić,po nie ważsąokropnieciasne.Wkładamjezazwy czajtużprzedroz po czę ciempre lek cji.Bo le snyucisk,jakiwy wie rająnasto py,po tę gu jedogranicmoż li wo ścimojezdol no ścioratorskie.Tenwy szu kanyaprze ni kli wybólsprawia,żeśpie wamjaksło wikalboktó ryśzpie śniarzyne apo li tań skich,cotorów nieżno sząprzy ciasnetrze wi ki.Nie -okieł znanafi zycz nażądzatu dzieżstrasz li wetortu ry,jakiezadająmilakierki,zmu szająmniedotego,bymwskon den so wanejformieujaw niałbo skiepraw dy,gło szącjewszemiwo bec,nę kanyogro memcierpie niaswychudrę -czo nychstóp.Wkładamzatemtrze wi kiizaczy namopi sy wać,maso chi stycz -nie,bezpo śpie chu,całąpraw dęnate matwy klu cze niamo jejoso byzgru pysurre ali stycz nej.Nie wie lemnieobcho dząoszczerstwa,dojakichmożesiępo -su nąćAn dreBre ton,któ ryniepo trafimiwy baczyć,żeje stemostat nimije dy -nymsurre ali stą.Waż nejestjednak,abypew ne godniawszy scysiędo wie dzie -li,kie dyjużopu bli ku jętestro ni ce,jakwłaści wierzeczsięmiała.Wtymcelumu szęcof nąćsiędookre sudzie ciń stwa.Ni gdyniepo trafi łembyćprze cięt -nymuczniem.Czasemsprawiałemwraże nie,żenieje stemzdol nycze go kol -wieksięnauczyć,po pi su jącsięskraj nątę po tąumy sło wą,czasemchło nąłemwie dzęztakimfanaty zmem,ztakwiel kąnamięt no ściąicierpli wo ścią,żewprawiałotowszyst kichwosłu pie nie.Abyzapałtenumie jęt niepodsy cać,na-le żałoskie ro waćuwagęnarzecz,któ rabymniezain te re so wała.Wy starczy ło,żecośmniezain try go wało,bymprze jawiałnie po skro mio nygłódwie dzy.

Pierw szyzmo ichnauczy cie li,DonEs te banTray ter2,po wtarzałmiprzezcałyrok,żeBógnieist nie je,nie zmordo waniedo dającprzytym,iżre li giato„sprawako biet”.Icho ciażby łemmło dywie kiem,po glądtenwprawiłmniewzachwyt.Wy dawałmisięnie odparciepraw dzi wy.Ojegosłusz no ścimo głemprze ko naćsięco dzien niewro dzin nymdomu,gdzieje dy nieko bie tycho dzi łydoko ścio ła.Oj ciectrzy małsięzdalaodtychspraw,uznającsięzawol no my -śli cie la.Abytymdo bit niejpodkre ślićnie zależ nośćwłasnychprze ko nań,na-wetnaj krót szewy po wie dziokraszałstrasz ny miiory gi nal ny mibluź nierstwa-

mi.Je śliktośbyłtymzgorszo ny,zlu bo ściąpo wtarzałafo ryzmswe goprzy ja-cie la,Gabrie laAlamara:„Bluź nierstwotonaj pięk niej szaozdo baję zy kakata-loń skie go”.

Po stano wi łemzresz tąopo wie dziećotragicz nymży ciuojca.Zaiste,godnejestonoSo fo kle sa.Oj ciecmójrze czy wi ściebył„czło wie -

kiem,któ re gonietyl konaj bardziejpo dzi wiałem.aletak żenaj czę ściejnaśla-do wałem,sprawiając,żebardzocierpiałztegopo wo du.Pro szęBoga,bymiałgowswejnaj święt szejopie ce,cojaksądzę,jużnastąpi ło,al bo wiemprzeztrzyostat nielataży ciaprze cho dziłgłę bo kikry zyswiary,cze gobło go sławio nymskut kiemokazałosiępo cie sze nieiodpusz cze niegrze chów,gdyudzie lanomuostat nichsakramen tów.

Nie mniej,wokre siedzie ciń stwa,kie dyumysłmójspragnio nybyłwie dzy,wbi blio te ceojcaznaj do wałemwy łącz nieksiąż kiotre ściate istycz nej.Prze glą-dającje,skwapli wieprzy jąłemdowiado mo ści(iniebyłotowcaledzie łemprzy padku),żeBógnieist nie je.Znie praw do po dobnącierpli wo ściączy tałemen cy klo pe dy stów,któ rzywy dająmisiędzi siajokropnienudni.

Słow nikfi lo zo ficz nyWol te ranakaż dejStro niedo starczałmiargu men tównatu rypraw nej(po dobniejakwwy padkuojca,któ rybyłno tariu szem)nanie -ist nie nieBoga.

Kie dyporazpierw szyotwo rzy łemNie tz sche go,do znałemgłę bo kie gowstrząsu.Bezogró dekpo trafiłpo wie dzieć:„Bógumarł!”Jak żeto!Właśniedo wie działemsię,żeBógnieist nie je,ate razktośpo wiadamiamnieojegozgo nie!Itakzro dzi łysiępierw szewąt pli wo ści.Zaratu strawy dałmisięnieladabo hate rem;po dzi wiałemjegowiel kośćdu cha,leczjedno cze śnieprze ja-wiałtakądzie ci nadę,zktó rejja,Dalijużdaw nowy ro słem.Kie dyśbędęwięk -szyodnie go!Nazajutrz,popierw szejlek tu rzeksiąż kiTakorze czeZaratu strawy ro bi łemso biezdanienate matNie tz sche go.Byłtoczło wieksłaby.

Jegosłabośćpo le gałanatym,żestałsięszaleń cem,podczasgdywtejdzie dzi nienaj waż niej szetostaraćsięnimniebyć!Re flek sjetestano wi łypod-stawęmo jejpierw szejde wi zyży cio wej,któ rąmiałemsiękie ro waćwży ciu:„Je dy naróż ni camię dzyszaleń cemamnąpo le ganatym,żejanimnieje -stem”.Wtrzydniprzy swo iłemso bieiprze trawi łemNie tz sche go.Potejuczciedrapież ni kapo zo stałmijesz czeje denszcze gółoso bo wo ścifi lo zo fa,ostat niakośćdoobgry zie nia:jegowąsy!Fe de ri coGarciaLorca,zafascy no wa-nywąsamiHi tle ra,oświadczypóź niej,że„wąsysąstałymele men temtragicz -nymludz kiejtwarzy”.Nawetpodtymwzglę demmiałemprze wyż szyćNie tz -sche go!Mojewąsyniebędąprzy gnę biające,katastro ficz ne,przy tło czo nemu -zy kąwagne row skąimgłami.Nie!

Będąwy smu kłe,im pe riali stycz ne,ul traracjo nali stycz ne,strze lającekunie buni czymmi sty cyzmwerty kal ny,ni czymstruk tu rypio no wehisz pań skich

związ kówzawo do wych3.Nie tz sche,miastutwierdzićmniewate izmie,porazpierw szyzasiałw

mymumy ślewąt pli wo ściipy tanianatu rypre mi stycz nej,cze gouko ro no wa-niemmiałokazaćsięrok1951,kie dytozre dago wałemswójMani fest4.Nato -miastjegooso bo wość,owło sie nieoraznie prze jednanestano wi skowzglę demłzawychiwy jało wio nychcnótchry stiani zmuprzy czy ni łysięwsen siepsy cho -lo gicz nymdoroz wo jumychcechan ty spo łecz nychian ty ro dzin nych,wsen siefi zjo lo gicz nymzaś—dookre śle niamejsyl wet ki.Polek tu rzeZaratu stryzapu -ści łembo ko bro dy,któ repo kry łymipo licz kiażdokąci kówust,ahe bano wewło systałysiędłu giejakunie wiasty.ZasprawąNie tz sche gozro dzi łasięwemnieideaBoga.Rów no cze śniejednak,jakowzórdopo dzi wianiainaślado wa-nia,sprawił,żewy klu czo nomniezwłasnejro dzi ny.Wy pę dzo nomniezato,żezbytwni kli wiestu dio wałemido słow niein terpre to wałemate istycz neianarchi zu jącenaukizksiążekojca,któ ryrów nieżniemógłścierpiećtego,żeprze ści gałemgowewszyst kim,zwłasz czazaś,żemojebluź nierstwabyłyjesz -czebardziejso czy steniżjegowłasne.

Czte rylatapo prze dzającewy klu cze niemniezro dzi nyokazałysięnie -ustan nymirady kal nym„prze wro temdu cho wym”.Byłytodlamnieczte rypraw dzi wienie tz sche ań skielata.Mojaów cze snaegzy sten cjaby łabynie zro zu -miała,gdy bynieroz patry waćjejpodtymwłaśniekątem.Byłtookres,kie dyaresz to wanomniewGe ro nie,kie dySalonJe sien nywBarce lo nieodrzu ciłje -denzmo ichobrazówzatre ściobsce nicz ne,kie dywspól niezBu nu elemre da-go wałemobe lży weli styadre so wanedole karzy-hu mani stówiwszyst kichnaj -waż niej szychoso bi sto ściwHisz panii,łącz niezlau re atemnagro dyNo bla,Ju -anemRamo nemJi me ne zem.Naj czę ściejcałatadziałal nośćbyłaabso lut nienie uzasadnio na,pragnąłemjednakwy razićwtenspo sóbswo ją„wolęmocy”iudo wodnićso biesame mu,żenieje stemjesz czeczu łynawy rzu tysu mie nia.Moimnadczło wie kiemmiałastaćsięnimniejniwię cejtyl koko bie ta—nad-ko bie taGala.

Gdywdomuojca,wCadaqu essurre ali ścizauważy liobrazktó rynie daw nonamalo wałem,aktó ryPaulElu ardnazwał:Żałobnagra,zgorsze nibyliele -men tamiskato lo gicz ny miianal ny mitegomalo wi dła.Zwłasz czaGalaodnio -słasiękry tycz niedomegodzie ła.Re ak cjajejbyłatakgwał tow na‚żewy wo łaławów czasmójsprze ciw.

Póź niejjednaktakajejpo stawasprawiała,żeży wi łemdlaniejuwiel bie nie.No si łemsięzzamiaremdo łącze niadogru pysurre ali stycz nej,któ rejhasłaipo glądyskru pu lat niestu dio wałem,niezanie dbu jącnaj drobniej sze goszcze -gó li ku.Sądzi łem,żecho dzituospon tanicz nyzapismy ślibezjakiej kol wiekkon tro li,czytozracjo nal ne go,czyteżeste-tycz ne golubpsy cho lo gicz ne gopunk tuwi dze nia.Icosięokazało?Kie dype łenjaknaj lepszychchę cimiałem

ostatecz niedo łączyćdogru py,zaczę toprzedemnąpię trzyćprze szko dy,po -dobniejakwmo jejwłasnejro dzi nie.Galapierw szamnieostrze gła,żewśródsurre ali stówspo tkamsięzrów nienie przy chyl nymnastawie niemjakgdziein dziejiżewgrun cierze czywszy scyonimająmen tal nośćmiesz czań ską.Mojąsiłą—prze-wi dy wała—bę dzietrzy maniesięnady stans,je ślicho dziowszel kieprądyarty stycz neili te rackie.Do dawałaprzytympro ro czo(jejin tu -icjaprze wyż szaławów czasmojąwłasną),iżmojame to daparano icz no-kry -tycz najesttaknie po wtarzal na,żepo zwo li ło bytopierw sze mulepsze muczłon ko wigru pynastwo rze nieodrębnejszko ły.Mojanie tz sche ań skaenergianiebyłajednakGalipo słusz na.Abso lut nieniemiałemzamiaruutoż samiaćsurre ali stówzjesz czejednągru pąarty stycz no-li te racką.Uważałem,żesąwstaniewy zwo lićczło wie kaspodty ranii„świataprak tycz ne goro zu mu”.Mia-łemstaćsięNie tz schemirracjo nal no ści.Ja,zacie kłyracjo nali sta,by łemje dy -nąoso bą,któ rawie,cze gochce:niepoddamsięirracjo nal no ścidlasamejir-racjo nal no ści,irracjo nal no ścinarcy stycz nejire ceptyw nej,jakczy niątoinni—wręczprze ciw nie.Wy dambi twę,któ rejce lembę dzie„zdo by cieirracjo nal -no ści”5Wtymokre siemoiprzy jacie lepo zwo ląsięusi dlićirracjo nal no ści,ule gającjakwie lein nychosób,niewy łączającNie tz sche go,tejro man tycz nejsłabo ści.

Prze siąk nię tywszyst ki mimoż li wy miide amisurre ali stycz ny miiczy niącukłonwstro nęLau tre amon taimarki zadeSade,do łączy łemwresz ciedogru -py,pe łenwiary,wiaryjak żeje zu ickiej,pragnącwgłę bidu szystaćsięry chłojejprzy wódcą.Zjakie gopo wo dumiał bymodczu waćchrze ści jań skieskru pu ływzglę demmegono we goojca,An dreBre to na,sko roniemiałemichwsto sun -kudotego,któ re muzawdzię czamsweist nie nie?

Poj mo wałemwięcsurre alizmdo słow nie,niezapo mi nającaniokrwi,anioeks kre men tach,któ restano wi łypo żyw kędlazjadli wychatakówjegoobroń -ców.

Po dobniejakpragnąłemzo staćabso lut nymate istą,czy tającksiąż kiojca,takte razstu dio wałem„naukisurre ali stycz ne”ztakąsu mien no ścią,żewkrót -cestałemsięje dy nym„surre ali stąin te gral nym”.Kon se kwen cjątegobyłowy -klu cze niemniezgru py,gdyżokazałemsięzbytsurre ali stycz ny.Argu men ty,jakiemiprzedstawio no,przy po mi nałymipo wo dy,dlaktó rychwy klu czo nomniezro dzi ny.GalaGradi va,„Kro czącanaprzód”,„Nie po kalanain tu icja”jesz czerazmiałarację.Dziśjużmogępo wie dzieć,żespo śródwszyst kichprawd,któ rychnieje stemwstaniezakwe stio no wać,je dy niedwieniedadząsięwy jaśnićdzię kimo jejwolimocy:jednąjestWiara,któ rąodzy skałemw1949roku,dru gązaśto,żeGalabę dziemiałazawszerację,cosięty czymo jejprzy szło ści.

Kie dyBre tonodkryłmojemalarstwo,zaszo ko wanybyłszpe cący mijeele -

men tamiskato lo gicz ny mi.Zasko czy łomnieto.Zaczy nałemodg...,cozpsy -cho anali tycz ne gopunk tuwi dze niamo głowprzy szło ścibyćuznanezapo -myśl nąwróż bę—groź bęzło tejfali,comiałamnienaszczę ściezalać!Chy trzeprze ko ny wałemsurre ali stów,żeele men tyskato lo gicz nemogąje dy nieprzy -nieśćru cho wipo wo dze nie.Napróż nopo wo ły wałemsięnaiko no grafiętra-wien nązewszyst kichepokicy wi li zacji:kuraozło tychjajach,je li to wede li -riumDanae,osiołozło tycheks kre men tach...Niedawanomiwiary.To teżry -chłopodjąłemodpo wiedniąde cy zję.Sko rowzgardzi lig...,któ retakwspania-ło myśl nieimofiaro wałem,zacho wamteskarbyitozło todlasie bie.Słyn nyanagram,stwo rzo nyztakwiel kimmo zo łemdwadzie ścialatpóź niejprzezBre to na:Avi daDol lars6jużwów czasmoż nabyłopro ro czolan so wać.

Wy starczyłmity dzieńdziałal no ściwgru piesurre ali stycz nej,bydojśćdownio sku,żeGalamiałarację.Mojeele men tyskato lo gicz newpew nymstop-niuto le ro wano,nato miastsze regin nychrze czyzakwali fi ko wanojako„tabu”.Napo ty kałemtutesametrudno ścicowdomuro dzin nym.Krewmo głempre -zen to wać.Mo głemdońdo rzu cićodro bi nęgó wien ka.Alejużniemiałempra-waeks po no waćsame gogó wien ka.Ze zwo lo nominaprzedstawianiege ni ta-liów,alefan tazjeanal nebyłyjużzabro nio ne.Naodbytspo glądanobardzonie chęt nymokiem!Les bij kinawetimsiępo do bały,alepe de raścijużnie.Zmarzeńsen nychmoż nabyłodowoliczerpaćele men tysady stycz ne,po słu gi -waćsięparaso lamiimaszy namidoszy cia,alejakie kol wiektre ścire li gij ne,nawetzabarwio nemi sty cy zmem,byłynie do zwo lo ne(chy bażenauży tekla-ików).Nawetje śliśni łasięMadon naRafaelabezwi docz nychbluź nierczychtre ści,niemoż nabyłotegopre zen to wać...

Jakjużwspo mniałem,stawałemsięstu pro cen to wymsurre ali stą.Pe łennaj lepszychchę ci,po stano wi łemdo pro wadzićswójeks pe ry mentażdoeks -tre mal nychgranic,donie mal żeabsurdal nychroz miarów.Czu łem,żeje stemgo tówdodziałania,pe łenowejśródziem no morskiejiparano icz nejobłu dy,docze go—jaksądzę—tyl kojaje stemzdol nywswejperwersyj no ści.Wtam tychczasachli czy łosiędlamniepo peł nianiejaknaj więk szejilo ścigrze chów,mimożezdąży łajużmnieoczaro waćpo ezjaświę te goJanaodKrzy ża.Znałemjąwów czasje dy niezesły sze nia,dzię kiegzal to wanejin terpre tacjiGarciiLor-ki.Jużwte dymiałemprze czu cie,żepro ble myre li gij nebędądlamnieczymśważ nym.Takjakświę tyAu gu styn,któ ryoddającsięroz pu ścieiorgiastycz -nymhu lan kompro siłBoga,byze słałnańWiarę,wzy wałemnie bio sa,do da-jąc:„Tak,alenieodrazu.Do pie rozajakiśczas...„Zanimmojeży ciestaniesiętym,czymjestdzi siaj,amiano wi cieprzy kłademasce ty zmuicno ty,pragną-łemkurczo wotrzy maćsięswe goilu zo rycz ne gosurre ali zmupo li morficz ne gozbo czeń ca,choćbyotrzymi nu tydłu żej,takjakśpiący,któ ryusi łu jeprze dłu -żyćostat niechwi ledio ni zyj skie gosnu.Wszę dzieto warzy szyłminie tz sche ań -

skiDio ni zos,ni czymcierpli wapiastun ka,iwkrót cenieomiesz kałemzauwa-żyć,żero śniejejkokiżejejrę kawzdo biopaskazeswasty ką.Zdajesię,żeza-cząłemwte dyfaszy zo wać—oprze praszam!—fasze ro waćzi dio ciałeumy słynie straw nądlanichpapką.

Mojapłodnaijak żeelastycz nawy obraź niazawszemiałado stępdonaj do -sko nal szychtech nikbadaw czych,któ reje dy niespo tę go wałymewro dzo newariactwo.Takwięcoto czo nyzewszyst kichstronsurre ali stami,każ de goran -kazacho dzi łemwgło wę,cobytuzro bić,abyzaak cepto wanoideęlubobrazmimoichcał ko wi tejsprzecz no ściz„surre ali stycz nymgu stem”.Wszyst ko,cowno si łem,kłó ci łosięzichocze ki waniami.Niepo do bałyimsięsko jarze niaanal ne!Chy trzepodsu wałemimtedycałemasyodby tów,in te li gent niezaka-mu flo wanych,naj chęt niejzaśodby tymakiawe licz ne.Je że litwo rzy łemprzed-miotsurre ali stycz ny,wktó rymniepo jawiałosiężadnetegotypusko jarze nie,sym bo li kategoprzedmio tuodpo wiadałado kładniefunk cjiodby tu.Takwięcczy ste muibierne muau to maty zmo wiprze ciw stawiałemdy namicz nekon cep-cjeswo jejsłyn nejme to dyparano icz no-kry tycz nej.En tu zjazmo widlaMatis -se’aiten den cjiabs trak cyj nychprze ciw stawiałempo nadtoul trare ak cyj nąiwy wro to wątech ni kęMe is so nie ra.Abypo gnę-bićsztu kępry mi tyw nąlan so -wałemul tracy wi li zo waneprzedmio tyse ce sji,któ reko lek cjo no wałemwspól -niezDio rem,aktó remiałykie dyśstaćsięznówmodnewrazzpo jawie niemsięten den cjinew-look.

Kie dyBre tonniechciałjużsły szećore li gii,usi ło wałemoczy wi ściestwo -rzyćnową,któ rabę dziesady stycz na‚maso chi stycz na‚oni rycz naiparano icz nazarazem.Natenpo mysłwpadłemdzię kilek tu rzedziełAu gu staCom te’a.Byćmożegru pasurre ali stycz nazdo ławkoń cuosiągnąćto,cze gofi lo zoftenniebyłwstaniedo koń czyć.Przedtemjednaknale żałozain te re so waćMi sty kąprzy szłe goarcy kapłana,An dreBre to na.

Zamie rzałemmuwy jaśnić,żeje że lito,cze gobro ni my‚jestsłusz ne,po -win ni śmydońdo daćtro chęele men tówmi stycz nychire li gij nych.Przy znaję,żejużwte dyprze czu wałem,iżskoń czysiętopo wro temdoprawdre li giikato -lickiej,apo stol skiejirzym skiej,któ rastopnio woolśnie wałamnieswo jąchwałą.Mojewy jaśnie niaBre tonprzyj mo wałzuśmie chem,po wracającprzytymnie zmien niedoFeu erbacha.Dzię kitemuostat nie muwie mydzi siaj,żefi lo zo fiamaswo jeide ali stycz neprze bły ski,oczymwów czasniewie dzie li śmy.

Podczasgdyczy tałemAu gu staCom te’a,pragnącswąnowąre li gięoprzećnaso lidnychpodstawach,Galaokazałasięznasdwoj ganaj bardziejpo zy ty wi -stycz na.Całednispę dzałauhan dlarzyfarb,an ty kwariu szyire stau rato rówobrazów,byzaku pićdlamniepędz le,lakie ryiwszel kiemate riały,któ repo -zwo ląmimalo waćnapraw dę.Nastąpitowdniu,kie dyzde cy du jęsięnieprzy -kle jaćjużnaswychpłót nachko lo ro wychli to grafiiiskraw kówpapie ru.Natu -

ral nieniechciałemsły szećożadnejtech ni ce,wchwi ligdytwo rzy łemko smo -go nięDale gozjejmięk ki mize garamiprze po wiadający midez in te gracjęmate -rii,jaj kamiSadzo ny mibeztale rza,przy prawiający miohalu cy nacjeaniel ski -mibły skamiwuci skanychprzezpo wie kioczach—re mi ni scen cjąmo je gowe -wnątrzmacicz ne gorajuutraco ne gowdniunaro dzin7.Nawetniemiałemcza-suwszyst kie gomalo waćjaknale ży.Waż nebyło,abyro zu miano,cochcęwy -razić.Wy kań czaniemiwy gładzaniemmegodzie łazaj miesięnastępnepo ko -le nie.Galabyłajednakodmien ne gozdania.Ni czymmat kazachę cającadziec-kodoje dze nia,nale gała:

—No,mójDalicz ku,wy pró bujtegoory gi nal ne gomate riału.Toroz pusz -czo nybursz tyn,bursz tyn,któ re goniepoddanopraże niu.Po wiadają,żeuży -wałgoVerme erdomalo wania.

Awięcpró bo wałem,zezde gu sto wanąino stal gicz nąminą:—Tak!Tenbursz tyntochy bado brarzecz.Aleprze cieżwiesz,żeniemam

czasuzaj mo waćsiętaki miszcze gó łami.Mamcośowie lelepsze go.Mampo -mysł!Po mysł,któ ryzgorszywszyst kich,awszcze gól no ścisurre ali stów.Niemoż nasięztymzdradzić:dwarazyśniłmisiętennowyWil helmTell!Cho dzioLe ni na.Chcęgonamalo waćzpo śladkiemtrzy me tro wejdłu go ścipodtrzy -my wanymprzezszczu dło.Wtymcelumu siał bymmiećpłót noosze ro ko ści5ipółme tra...Namalu jęLe ni nawrazzjegoli rycz nymatry bu tem,nawetje że lizo stanęwy klu czo nyzgru pysurre ali stycz nej.Wramio nachbędątrzy małma-łe gochłopczy ka,któ rymbędęja.Spo glądaćnamniebę dziekrwio żerczymwzro kiem,jazaśbędękrzy czał:„Onchcemniezjeść...!”

—TegotojaBre to no winiepo wiem!—do dałem,po grążo nywme dy ta-cjachosiągającychtakisto pieńspe ku latyw nejwznio sło ści,żeczę stozdarzamisięwtymstaniezmo czyćkale so ny!

—Nojużdo brze—po wtarzałaGalałagodnie.—Ju trodo starczęcibursz -ty nuroz pusz czo ne gowolej kulawen do wym.Towartefortu nę.Mimowszyst -kochciałabym,byśzasto so wałgodomalo waniatwo je gono we goLe ni na.

Kumo je muwiel kie muroz czaro waniuli rycz nypo śladekLe ni nawcaleniewy wo łałzgorsze niawśródmo ichprzy jaciółsurre ali stów.Roz czaro wanietodo dałomijednakodwagi.Awięcmo głempo su nąćsiędalej...pró bo waćtego,conie moż li we.Je dy nieAragonwy raziłobu rze niezpo wo dumo jejmaszy nydomy śle nia,obwie szo nejkubkamicie płe gomle ka.

—Dośćjużtychdzi wactwDale go!—krzy czałzezło ścią.—Odtądmle kobę dziedladzie cibez ro bot nychro dzin.

Bre tonstanąłpomo jejstro nie.Aragonwy szedłnaidio tę.Nawetwmoimdomuśmianobysięzmo je gopo my słu,aleonoddanyjużbyłnie złom nymide ompo li tycz nym,któ remiałygodo pro wadzićtam,gdzieznaj du jesięobec-nie,toznaczy—zgrubszarzeczbio rąc—ni gdzie.

WtymczasieHi tlerjużhi tle ry zo wałipew ne godnianamalo wałemdzier-gającąnadru tachhi tle row skąniań kę,któ raprzeznie uwagęusiadławwiel -kiejkału ży.Wo becnaci skównie któ rychspo śródnaj bliż szychmiko le gówsurre ali stówmu siałemusu nąćwidnie jącąnajejramie niuopaskęzeswasty -ką.Ni gdybymnieprzy pusz czał,żesym boltenwy wo ły waćbę dzietakwiel kieemo cje.Wpę dziłonmniewtakieobse sje,żeprzedmio temmychde li rycz nychunie sieństałasięoso bo wośćHi tle ra,któ ryzawszepo jawiałmisiępodpo sta-ciąko bie ty.Sze regobrazów,jakiewów czasnamalo wałem,zo stałoznisz czo -nych,kie dyarmienie mieckienaje chałynaFran cję.Zafascy no wanyby łemde -li kat ny miipulch niut ki miple camiHi tle ra,zawszeele ganckoopię ty mimun -du rem.Jaktyl kozaczy nałemmalo waćko ali cyj kę,któ rawy cho dzi łatrady cyj -nieodpasaprze cho dzącprzezprze ciw le głeramię,owamięk kośćhi tle row -skie gociała,wciś-nię te gowblu zęwoj sko wą,wprawiałamniewstansmako -wi tejeks tazy—mlecz nej,odżyw czejiwagne row skiej,cosercumemunada-wałagwał tow nyrytm.Po dobnychemo cjiniedo znawałemni gdy,nawetkie dysięko chałem.Pulch niut kieciałoHi tle ra,któ rewy obrażałemso biejakonaj -bardziejbo skieciałoko bie tyonie skazi tel niebiałejskó rze,fascy no wałomnienie po miernie.Świadom,mimowszyst ko,psy cho pato lo gicz ne gocharak te rutakiejse riiupo jeń,po wtarzałemzlu bo ściądowłasnejmał żo wi nyusznej:

—Tak,tymrazemsądzę,żewresz ciezbli żamsiędopraw dzi we goszaleń -stwa!

DoGalizaśzwracałemsiętymiotosło wy:—Przy nieśmibursz ty nuroz pusz czo ne gowolej kulawen do wyminaj cień -

szepędz lenaświe cie.Żadnatech ni kaniebę dzienatylepre cy zyj naiodpo -wiednia.byoddaćwul trare ak cyj nymsty luMe is so nie rasu pero dżyw czede li -rium,mi stycz nąicie le snąeks tazę,wjakąwpadam,kie dymamzamiarprzed-stawićnapłót nieślad,jakitawy ko nanazde li kat nejskó ryko ali cyj kapo zo sta-wianacie leHi tle ra.

Napróż nopo wtarzałemso bie,żemojehi tle row skieszaleń stwasąapo li -tycz ne,żero dzącesiędzie ło,któ re goźró dełnale żydo szu ki waćsięwsfe mi ni -zo wanymwi ze run kufüh re ra,jestskan dali zu jącodwu znacz ne,żepo dobnewy obraże niasąwtymsamymstopniuzabarwio neczarnymhu mo rem,cowwy padkuWil hel maTel lalubLe ni na.Napróż nowszyst kotopo wtarzałemprzy jacio łom;nicniepo magało.Tenko lej nykry zys,przezjakiprze cho dzi łomojemalarstwo,stawałsięwoczachsurre ali stówco razbardziejpo dej rzany.Sprawyprzy brałyzłyobrót,kie dyro ze szłasięno wi na,żeHi tle ro wiprzy padłypo noćdogu stuwi docz nenanie któ rychmo ichobrazachtakieele men tyjakłabę dzie,samot ność,me galo mania,wagne ryzm,hie ro ni mo-bo schyzm.

Zważyw szynamojąwro dzo nąprze ko rę,mo głyztegowszyst kie gowy nik -nąćjesz czewięk szekom pli kacje.Po pro si łemBre to na,bywtry bienatych mia-

sto wymzwo łałze branienaszejgru py,naktó rymprzedmio temdys ku sjimiałabyćmi sty kahi tle row skazpunk tuwi dze niairracjo nal no ścinie tz sche ań skiejian ty kato lickiej.Miałemnadzie ję,żean ty kato lickiaspektdys ku sjioczaru jeBre to na.Taknapraw dęuważałemHi tle razakom plet ne gomaso chi stę,owład-nię te goobse sjąroz pę taniawoj ny,bynastępnieprze graćjąbo hatersko.Wsu -miespo so biłsięondodo ko naniajedne gozowychactesgratu its8bardzowów czasce nio nychprzeznaszągru pę.Mójupór,abyanali zo waćmi sty kęhi -tle row skązsurre ali stycz ne gopunk tuwi dze nia,asady stycz netre ścisurre ali -zmuin terpre to waćwdu chure li gij nym.nasi lającysięjesz cze,wmiaręjakco -razczę ściejsię gałemdoswejme to dyparano icz no-kry tycz nej,dążącejdouni -ce stwie niaau to maty zmuwrazznie odłącz nymnarcy zmem,do pro wadziłdose riinie po ro zu mieńmię dzyBre to nemajegozwo len ni kami.Zresz tąciostat -nizaczę lijużsięwahaćpo mię dzynimamną,cobyłosy gnałemostrze gaw -czymdlaprzy wódcygru py.

Namalo wałempro ro cząwi zjęśmiercifüh re ra.Obrazzaty tu ło wanyzo stałZagadkaHi tle ra.Kon se kwen cjątegobyłaklątwazestro nynazi stówibrawaan ty nazi stów,mimożeobrazten—jakzresz tącałamojatwórczość,cogło sićbędędokoń caswo ichdni—po zbawio nybyłjakich kol wiektre ścipo li tycz -nych.Wchwi ligdypi szętesło wa,przy znaję,żejasamnieodszy fro wałemjesz czetejsłyn nejzagadki.

Pew ne gowie czo ruzwo łanoze braniegru pysurre ali stycz nej,naktó rymmianozająćofi cjal nestano wi skoodno śniedomo je gorze ko me gohi tle ry zmu.Byłotonadzwy czaj nepo sie dze nie,Nie ste ty,więk szośćszcze gó łówzespo tka-niaule ciałamijużzpamię ci.

Je że lijednakBre tonze chcesiękie dyśzemnąspo tkać,chciał bym,byza-po znałmniezpro to ko łem‚któ ryzapew nezre dago wanopoze braniu.Właśniekie dymianomniewy klu czyćzgru pysurre ali stycz nej,zaatako wałamniean -gi na.Jakzawsze,trzę sącsiętchórz li wie,kie dytyl kopo czu jęsięcho ry,przy -sze dłemnaze branietrzy mająctermo metrwustach.Sądzę,żeconaj mniejczte ryrazymie rzy łemtem pe ratu rępodczastego„pro ce su”.Trwałondopóź -nawnocy.Gdypo wró ci łemdodomu,nadPary żemwstawałświt.

Podczasswo jejmowyobroń czejprodomokil kakrot nierzu całemsięnaklęcz ki:niepotobybłagaćopo zo stawie niemniewgru pie,jaktofał szy wiein terpre to wano,leczabyprze ko naćBre to na,żemojahi tle row skaobse sjajestty po woparano icz naizgrun tuapo li tycz na.Wy jaśni łemimrów nież,żeniemogębyćnazi stą,po nie ważje że liHi tlerpodbi jeEu ro pę,nieomiesz kawy słaćnadru giświatwszyst kichhi ste ry kówmo je gopo kro ju,couczy niłjużwNiem -czech,trak tu jącichjakde ge ne ratów.Wresz ciece chyżeń skieinie odparciegro te sko we,jakieprzy pi sy wałemoso bo wo ściHi tle ra,wy starczy ły by,abyna-zi ściwi dzie liwemnieobrazo bórcę.Po dobniemójfanatyzmpodsy canyprzez

Freu daiEin ste ina,któ rychHi tlerwy gnałzNie miec,wy raź niewskazy wał,żetenostat niin te re su jemniewy łącz niejakoprzedmiotmychde li rycz nychunie sień,tymbardziejżeobjawiałsięwaspek ciewy bit niekatastro ficz nym.

Wkoń cuprze ko nanosięomo jejnie win no ści,mu siałemjednakpodpi saćdo ku ment,wktó rymmię dzyin ny mioświadczy łem,żenieje stemwro giempro le tariatu.Podpi sałemgojaknaj chęt niej,gdyżcosięty czytejostat niejkwe stii,ni gdynieży wi łemszcze gól nychuczuć,anipro,anitymbardziejcon -tra.

Praw da,je dy nainie podważal na,wy cho dzi łanajawzcałąostro ścią:niespo sóbbyćsurre ali stąin te gral nymwgru pie,któ rawewszyst kichdzie dzi nachkie ro wałasięwy łącz niepo budkamipo li tycz ny mi,nie zależ nieczycho dzi łoozwo len ni kówBre to na,czyozwo len ni kówArago na.

Niemógłdlanichist niećktośtakijakja,ktośktotwierdzi,żejestpraw -dzi wymszaleń cem,organicz nymime to dycz nym,opi tago rej skiejpre cy zjiwnaj bardziejnie tz sche ań skimtegosło waznacze niu.Stałosięto,comu siałosięstać:Dali,surre ali stain te gral ny,do magającysięznie sie niawszel kichograni -czeńes te tycz nychipsy cho lo gicz nych,oży wio nynie tz sche ań skąwoląmocy,oświadczył,żekaż dyeks pe ry mentmoż nabez u stan niedo pro wadzaćdoosta-tecz nychgranic.Do magałemsię,abypo zwo lo nomido malo waćLe ni no witrzy me tro wepo śladki,upaćkaćjegoportrethi tle row ski migalare tami,ude ko -ro wany minawetwraziepo trze byrzym skimkato li cy zmem.Każ dymiałprawostaćsię(lubze zwo lićnatosamooso bietrze ciej)pe de rastą,ko pro fagiem,uoso bie niemcno tylubasce ty zmuwstanieeks tatycz ne gounie sie nia,spo wo -do wane gozabu rze niamitrawien ny milubomamamiwzro ko wy mi.Mojapo li -morficz naperwersja,dającajużznaćoso biewwie kumło dzień czym,osiągnę -łahi ste rycz neapo geum:mojeszczę kimiaż dży łyGalę,zako chi wałemsięwnaj bardziejtrans cen den tal nieamo niakal nych,roz kładającychsięciałachosłów.Zapachyludz kichciał,natu ral nymbie giemrze czy,stałysiędlamnieświę to ścią.Hu mani tarneuczu ciaokazałysięprze szko dą,byzapre zen to waćcałągamęfe to rów,eks tazanal nych(bezodby tu),płyn nychisu chych,tu dzieżlabi ryn to wychsplo tówje li to wych,po dwój nych,po trój nych,po czwórnychlubpo gmatwanychjesz czebardziej.Apo nadwszyst kimuno si łysięogrom ne,wy -cień czo neiwodni steobli czadum nychiwiel kichMasturbato rów,przy stro jo -nychszarań czamiotwarzachko mu ni stów,napo le oń skichbrzu chachihi tle -row skichko bie cychudach,któ recze piałysięmo ichust.Towszyst kodo pie rosięzaczy nało!

AleBre tonpo wie działDale mu„nie”!Iwgrun cierze czymiałtro chęracji,po nie ważzcałejtejmie szani nypragnąłprzy naj mniejwy braćdo brolubzło,do broizło...Zdru giejjednakstro ny,po peł niłbłąd,gdyżpo mi momoż li wo ściwy bo runale żałode lek to waćsięcałympro po no wanymprzezDale goasorty -

men tem,rów nieso czy stym,cowy razi stym...Je że liniemiałcał ko wi tejracji,todlate go,żeDali—jakoabso lut nyracjo -

nali stą—chciałpo znaćwszyst kiemoż li weaspek tyirracjo nal no ści,niedlate -go,bywy do byćzeńpierwiast kili te rackielubhu mani tarne,leczabyograni -czyćipodpo rządko waćso bieowąirracjo nal ność,któ rejpodbójprzy go to wy -wał.Cy klo tronfi lo zo ficz nychszczękDale goodczu wałgłód,pragnącwszyst komiaż dżyć,kru szyćizasy py waćpo ci skamiswychneu tro nówwe wnątrz ato mo -wych,abynik czem nykon glo me rattrze wio wyiamo niakal nybio lo gii,któ ryjawinamsiędzię kisurre ali stycz nymmarze niomsen nym,zo stałprze kształ -co nywczy stąenergięmi stycz ną.Kie dycałątępul su jącą,roz kładającąsięmasęnasy ciostatecz nieinie odwo łal niepierwiastekdu cho wy,speł nio nabę -dziemi sjaczło wie kanaZie mi,ajegoracjabytu—usprawie dli wio na.Wszyst -kotonabie rzenie oce nio nejwarto ści.

Towłaśniechwi la,kie dysy re naKierke gaardaśpie wajakmały,cuch nącysło wik.Awszyst kieegzy sten cjali stycz neszczu rywę drow ne,uprawiającenie -rządwpiw ni cachpodczasoku pacji,rzy gałyzim ny mireszt kamisurre ali stycz -nejuczty,któ repozo-stawi li śmywnichjakwpo jem ni kachnaśmie ci.Wszyst kobyłocu dow nieodrażające;samczło wiekokazy wałsiętunie po -trzebny!

Nie!—wy krzy ki wałdonichDali.—Niechnaj pierwwszyst kobę dzieuję tewracjo nal neramy!Niechnaj pierwwszyst kienaszelu bież nelękistanąsięszlachet neiwznio słedzię kinie skoń czo ne mupięk nuśmierci,je ślichce mywkro czyćnadro gępro wadzącądodo sko nało ścidu cho wejiasce ty zmu.Tęmi -sjętyl koHisz panmógłwy peł nić,do ko nu jącjedne goznaj bardziejodrażają-cychide mo nicz nychodkryćwszyst kichczasów.Wpierw szymrzę dziecho dzi -łoonadanietemuprzedsię wzię ciuwłaści we gowy miaru,ostwo rze niedlańgeo me triime tafi zycz nej.

Nale żałoskie ro waćswo jeobli czekugodno ścimającejbarwętlen kusre -bra,oliw ko wejzie le niVe lasqu ezaiZurbarrana;nale żałopo wró cićdore ali -zmuimi sty cy zmu,któ rychpo do bień stwaiwspół zależ nośćwłaśnieodkry wa-li śmy,ze spo lićrze czy wi stośćtrans cen den tal nązjakim kol wiekfragmen temrze czy wi sto ściczy stej,takjaktegodo ko nałabso lut nyim pe rializmwi zu al nyVe lasqu eza.Tojednakzakładanie kwe stio no wanąobecnośćBoga,któ ryjestje dy nąinaj do sko nal sząrze czy wi sto ścią!

Tepodję teprzezDale gopró byuję ciarze czy wi sto ściWracjo nal neramy,jak żejesz czenie śmiałeiniewpeł niświado me,moż najużbyłodo strzecwczaso pi śmieMi no tau re.

Pi cas sopo pro siłbyłSki rę,wy daw cętegope rio dy ku,abymmógłopraco -waćilu stracjedoPie śniMal do ro ra.Któ re gośdniaGalazapro si łaSki ręiBre -to nanaobiad.Czaso pi smomianore dago waćpodjejkie row nictwemitakoto

naro dziłsięMi no tau re,któ re goży wotniewy dawałsiępew ny.Dzi siaj,jużwin nymaspek cie,naj bardziejupo rczy wy mipró bamiuję ciarze czy wi sto ściwra-cjo nal neramywy dająsiępo czy naniaze spo łure dagu jące goprze pięk newy -daw nictwoEtu descarme li taines.Pracamikie ru jeoj ciecBru no,któ re gotakbardzopo dzi wiam.Po miń mymil cze niemnie szczę snąspu ści znępoMi no tau -rze,któ ryobecniesku bieso bietraw kęnamate riali stycz nychpastwi skachpe -rio dy kuVe rve.

Póź niejjesz czedwu krot niespo tkałemsięzBre to nem,abyperfidniepo ru -szyćprzynimkwe stiedo ty czącemo jejprzy szłejre li gii.Nicztegoniero zu -miał,wo bectegoprze stałemnale gać.Naszekon tak tystałysięrzadsze.Kie dyw1940rokuBre tonpo jawiłsięwNo wymJorku,zate le fo no wałemdonie gowdniuprzy jaz du,pragnącgopo wi taćipro sićospo tkanie.Wy znaczyłmijenadzieńnastępny.Wcze śniejoświadczy łemmu,żeide olo gianasze goru chumabyćopartanano wychpodstawach.Mie li śmypro pago waćwiel kiruchmi -stycz ny,mającywpew nymsen siewy kazaćdo nio słośćeks pe ry men tusurre -ali stycz ne goiostatecz nieuwol nićgoodwpły wówmate riali zmudialek tycz ne -go!

Jednaktegosame gowie czo rudo wie działemsięodznajo mych,żeBre tonporazko lej nymnieoczernił,gło sząc,żeje stemhi tle row cem.Jaknaowecza-syoskarże nietakiebyłozbytdale kopo su nię teizbytnie bez piecz ne,abymze -chciałpo now niesięznimzo baczyć.Odtądjużsięniespo tkali śmy.

Nie mniej,mi nio nelataorazmojawro dzo nain tu icjanaj praw dziw sze gode tek to rauranusprawi ły,żeodno szędziśwraże nie,iżBre tonjestmibliż szy,niżmisięwy dawało.

Jegoak tyw nośćin te lek tu al na,wbrewpo zo rom,wartajestwię cejniżdzia-łal nośćegzy sten cjali stówmającychnaswymkon ciete atral ne,nie wie lezna-czącesuk ce sy.

Wdniukie dynieudałemsięnaspo tkanie,któ rewy znaczyłmiBre ton,tra-dy cyj ny,zde fi nio wanyprzeznassurre alizmprze stałist nieć.Gdynazajutrzktó ryśzwiel ko nakłado wychdzien ni kówpo pro siłmnieode fi ni cjęsurre ali -zmu,odpo wie działem:„Surre alizmtoja”.Jawtowie rzę,je stembo wiemje -dy nymjegokon ty nu ato rem.Ni cze gosięniewy parłem—wręczprze ciw nie:wszyst kopo twierdzałem,uszlachet niałem,hie rarchi zo wałem,uracjo nali nia-łem,de mate riali zo wałem,udu cho wiałem.ZasprawąDu chaŚwię te gomójobecnymi sty cyzmnu kle arnyokazałsięowo cemde mo nicz nychisurre ali -stycz nychdo świadczeńzpo cząt ko we gookre sumegoży cia.

Bre tonwpo cieczo łaukładałmści wyanagram,zawie rającyowobu dzącepo dziw,nale żącedomnienazwi sko.Prze kształ ciłjewAvi daDol lars.Byćmożeniejesttoosiągnię ciepo etyckiewy so kichlo tów,nie mniejjakoau to bio -grafmu szęprzy znać,żedośćdo kładnieodpo wiadałotomoimów cze snym,

niesię gającymdale koam bi cjom.WowymczasieHi tlerże gnałsięzeświatemwiściewagne row skimsty lu,umie rającwBerli niewramio nachEwyBraun.Jaktyl kodo tarładomnietawiado mość,zastanawiałemsięprzezsie dem na-ściemi nut9,nimpodjąłemnie odwo łal nąde cy zję:SalvadorDalistaniesięnaj -więk sząkurty zanąnaszychczasów.Istałemsięnią.

Po dobniejestzewszyst kim,copo stanawiamzre ali zo wać,owładnię typa-rano icz nąpasją.

PośmierciHi tle ranowaerami stycz no-re li gij namiałauni ce stwićwszyst -kieide olo gie.

Przedtemjednakmiałemdospeł nie niami sję.Sztu kano wo cze sna,nędz -na,zaple śniałapo zo stałośćmate riali zmuodzie dzi czo ne gopoRe wo lu cjiFran -cu skiej,prze ciw stawiaćmisięmiałaconaj mniejprzezdzie sięćlat.Takwięcmu siałemmalo waćdo brze,mimożeniktnieprzy kładałdotegowięk szejwagi.Nie mniejnale żałomalo waćdo brze,po nie ważmójmi sty cyzmnu kle ar-nyzatrium fu je,jakwspo mniałem,tyl kowte dy,gdyucie le śniaćbę dzienaj do -sko nal szepięk no.

Wie działem,żesztu kaabs trak cjo ni stów,cotoniewie rząwniciwkon se -kwen cjiniemalu jąnic,po słu żyzadum nypie de stał,naktó rympo jawisięSa-lvadorDali,osaczo nydziśzewszyst kichstronmate riali stycz nymde ko raty wi -zmemiamatorskimegzy sten cjali zmemnaszejnędz nejepo ki.Wszyst kotobyłopew ne,jednakabyodpie raćpadająceze wsządcio sy,trze babyłomiećwię cejsiłniżkie dy kol wiek,po siadaćpie niądze,gro madzićfortu nę,szybkoisku tecz nie,je ślichciałosięprze trwać.Pie niądzeizdro wie!Prze stałempićipe łenparok sy stycz ne gozapałupo stano wi łemdbaćosie bie.

Rów no cze śniestarałemsięoto,abyGalajaśniałapro mien nymblaskiem;uszczę śli wiałemjądogranicmoż li wo ści,dbająconiąjesz czebardziejniżosie bie,gdyżbezniejwszyst koby ło bystraco ne.Pie niądzemiałypo mócnamre ali zo waćide ałypięk naido bro ci.AnagramAvi daDol larsniebyłznóważtakszko dli wy...Do wódtegojestdziświ docz nywcałejokazało ści.

Naj bardziejzcałejfi lo zo fiiAu gu staCom te’apo do bamisięfragment,wktó rymczy tam,żeprzedstwo rze niemno wej„re li giipo zy ty wi stycz nej”nawierz choł kuswo jejhie rarchiispo łecz nejumiesz czaban kie rów,któ rymprzy -pi su jeszcze gól nąrolę.Byćmożedajetuoso bieznaćfe nickiskładnikmo jejkrwizAm purdan,alezło tofascy no wałomniezawsze,itoobo jęt niewjakiejpo staci.Kie dyjakomło dzie niecdo wie działemsię,żeMi gu eldeCe rvan tes,napi saw szykuwie ku istejchwaleHisz paniinie śmiertel ne goDonKi cho ta,umarłwskraj nejnę dzy,żeKrzysz tofKo lumbpoodkry ciuAme ry kirów nieżpo że gnałsięzeświatemwpo dobnychoko licz no ściach,idolegowwię zie niu,tojużwów czas—po wiadam—roz tropnośćzaczę łamiupo rczy wiepodszepty -waćteotorady:

1. Znaleźćsięwwię zie niumoż li wiejaknaj szybciej.Takteżsięstało.2. Staćsię,moż li wiejaknaj mniej szymkosz tem,mul ti mi lio ne rem.Itotak -

żenastąpi ło.

Naj prost szyspo sób,abynieczy nićżadnychustępstwnarzeczzło ta—tomiećjesame mu.Majączło to,niepo trze basięwnic„an gażo wać”.Bo haterni -gdziesięniean gażu je!Jestoncał ko wi tymprze ci wień stwemsłu żące go.Jaksłusz niezauważyłkataloń skifi lo zof,Fran ce scoPu jols:„Naj więk szympra-gnie niemczło wie kazespo łecz ne gopunk tuwi dze niajestnaj święt szawol nośćist nie niabezko niecz no ścipracy”.Daliuzu peł niatenafo ryzm,do dając,żezko leiwol nośćjestwarun kiemwiel ko ściczło wie ka.Wszyst konapeł nićzło tem—otoje dy nyspo sóbudu cho wie niamate rii.

Je stemsy nemWil hel maTel la,któ ryzamie niłnalitezło tojabł ko„kani ba-li stycz nej”

am bi walen cji.Oj co wiejego,naj pierwAn dreBre ton,po temzaśPabloPi -cas so,ostroż nieumiesz czalijenajegogło wie.Natejjak żede li kat nejiuko -chanejgło wieSalvado raDali!

Tak,wie rzę,żeje stemzbaw cąsztu kino wo cze snej,je dy nymczło wie kiemmo gącymwstopniunaj do sko nal szymuwznio ślić,zin te gro waćiosadzićwra-cjo nal nychramachwszyst kiere wo lu cyj nedo świadcze nianaszychczasów,wie mywiel kiej,klasycz nejtrady cjire ali zmuimi sty cy zmu,któ resąnaj wyż -szymichwalebnympo słan nictwemHisz panii.

Wwiel kimru chu„mi sty kinu kle arnej”‚ru chu,któ rywi nienokazaćsięznamien nydlanaszejepo ki,de cy du jącarolaprzy padniemo je mukrajo wi.Ame ry ka,dzię kinie spo ty kane mupo stę po witech nicz ne mu,do starczydo wo -dówem pi rycz nych(anawetfo to graficz nychlubmi kro fo to graficz nych)naist -nie nieno we gomi sty cy zmu.

Ge niusznaro duży dow skie go,dzię kiFreu do wiiEin ste ino wi,au to matycz -niezdy nami zu jejegoroz wójinadamucharak teran ty este tycz ny.Fran cjaod-gry waćbę dzierolęwy bit niedy dak tycz ną.Zasłu gąbły sko tli we goin te lek tufran cu skie gookażesiępraw do po dobnieopraco wanieaktukon sty tu cyj ne go„mi sty cy zmunu kle arne go”,ale—po wtarzamrazjesz cze—po słan nictwemHisz paniibę dzieuwznio śle nierze czy wi sto ścipo przezwiaręre li gij nąipięk no.

AnagramAvi daDol larsbyłdlamnietali zmanem.Sprawił,żedeszczdo la-rówstałsiępłyn ny,przy jem nyiciągły.Kie dyśprzedstawięcałąpraw dęotym,jakmoż napo tę go waćowąbło go sławio nąroz wiązłośćDanae10.Trak to waćotymbę dzieroz działmo jejko lej nejksiąż ki,któ rapraw do po dobnieokażesięarcy dzie łem:Ży cieSalvado raDalijakodzie łosztu ki.

Tym czasemchciał bymopo wie dziećpew nąanegdo tę.Poko lej nym,wiel -kimsuk ce siewNo wymJorkupo wracałemwie czo remdoswe goapartamen tu

who te lu„SanRe gis”.Zapłaciw szyzatak sów kęusły szałemnagleme talicz nyodgłoswtrze wi -

kach.Zdjąłempół bu tyiwkaż dymznichznalazłemmo ne tępół do laro wą.Gala,któ rawłaśniesięobu dzi ła,krzyk nę ładomniezsy pial ni:—Dalicz ku,śni łomisię,żeprzeznie do mknię tedrzwiwi dzęcięwto wa-

rzy stwiejakichśmęż czyzn...Odważali ściezło to!...Prze że gnałemsięwciem no ściachiwy szeptałemuro czy ście:—Niechtaksięstanie!Poczymzbli ży łemsiędołóż ka...

Czerwiec

PortLli gat,20CzerwcaDzie cini gdyszcze gól niemnieniein te re so wały,ajużnaj mniejin te re su ją

mniemalo wi dładzie cię ce.Dziecko-malarzwie,żejesttonamalo waneźle,na-to miastdziecko-kry tykwiepo nadto,żewie,żejesttonamalo waneźle.Aza-temdziecko-malarz-kry tyk,któ rewie,żewie,żewie,żejesttonamalo waneźle,matyl kojednowyj ście:po wie dzieć,żejesttonamalo wanebardzodo brze.

29CzerwcaDzię kiBogu!—obecnieśpięimalu jęle piejizwięk szymzado wo le niem

niżzazwy czaj.Mu szęjednakpamię tać,byniedo pro wadzaćdopo wstawaniapęk nięć,jakiezdająsiętwo rzyćwkąci kachust,cojestnie uchron nąfi zycz nąkon se kwen cjąna-gro madzo nejtamśli ny,atonasku tekroz ko szy,jakiejdo -znajędzię kidwuczyn no ściom,wktó rychbo go wieznaj du jąodprę że nie:spa-niuimalo waniu.Tak...Kie dyśpięimalu ję,ciek niemiśli naroz ko szy.Oczy -wi ścieszybkimluble ni wymmchemdło nimógł bymjąwy trzećpodczasktó re -gośzmychnie biań skichprze bu dzeńlubktó rejśzmo ichnie mniejbo skichprzerwwpracy,alefi zjo lo gicz neorazin te lek tu al neprzy jem no ścipo chłaniająmniedotegostopnia,żeniero biętego!Otody le matmo ral ny,któ re gojakdo -tądnieroz strzy gnąłem.Czypo zwo lićnato,abymojeroz kosz nepęk nię ciauwy dat niałysięco razbardziej,czyteżzmu sićsiędowy cie raniaśli nyodpo -wiedniowcze śnie?Narazie,cze kającnaodpo wiedź,opraco wałemnowąme -to dęnasen;me to dę,któ rawin naznaleźćsiękie dyśwan to lo giimo ichwy na-laz ków.Naogółlu dziebio rąśrodkinasen ne,kie dymająpro ble myzespa-niem.Jazaśpo stę pu jędo kładnienaodwrót.Otóżwokre siegdysenmójstajesięmak sy mal niere gu larny,osiągającstanro ślin ne goparok sy zmu,po stana-wiamsię gaćpopi guł kinasen ne,coczy nięznie jakąko kie te rią.Mogęwów -czasnapraw dępo wie dzieć,niewi dzącwtymnawetcie niame tafo ry,żeśpięjaksu seł,byobu dzićsięcał ko wi cieodmło dzo ny,czu jącjakzmegobły sko tli -we goumy słuemanu jenie zmordo wanienowaenergia,stano wiącazalążeknaj bardziejuro kli wychpo my słów.

Przy trafi łomisiętowłaśniedziśrano,gdyżwczo rajwie czo remzaży łempi guł kę,abyprze peł ni łasięczaramo jejobecnejrów no wagidu cho wej.Jakież

tobyłoprze bu dze nie!—oje de nastejtrzy dzie ści,natarasiepodbez chmurnymnie bemspo ży wa-

łemkawęzmle kiemisło necz nymiód,przyczymnieprze szkadzałaminaj -mniej szanaweterek cja!

Odby wałemsje stęoddru giejtrzy dzie ścidopiątej,api guł kazpo przedniejnocywdal szymciąguprze peł niałaczaręito czy łaśli nę,po nie ważkie dyotwo -rzy łemoczy,odkry wajączmo czo nąpo dusz kę,do sze dłemdownio sku,żemu -siałemobfi ciesięśli nić.

—Nie!—po wie działemso bietwardo—dziśjesz czeniezacznieszsięwy -cie rać;do pie rownie dzie lę!Tymbardziej,je ślipo stano wisz,żetetwo rzącesięran kimająbyćostat nie.Dotegoczasupo win nystaćsięjesz czewy raź niej sze,abyśmógłroz ko szo waćsiętąbio lo gicz nąpo mył ką,badającwwarun kachna-tu ral nychwszyst kietegoim pli kacje.

Takwięcobu dzo nomnieogo dzi niepiątej.Cze kałjużnamniePri gnau,maj stermu rarski.Pro si łemgo,abyprzy szedłpo mócmiwy znaczyćwspół -rzędnegeo me trycz nemo je goobrazu,Zamknę li śmysięwpracow niażdogo -dzi nyósmej.Sie dząc,wy dawałempo le ce nia:

—Niechpanwy kre ślijesz czeje denośmio ścian,alebardziejpo chy ły;ate -raznastępny,kon cen trycz ny,itd.

Onzaśwy ko ny wałwszyst kozręcz nieigorli wie,ni czymskrom nyuczeńzpracow niflo renckiej,aru chyjegobyłyprawietakszybkiejakmojemy śli.Wobli cze niachpo my liłsiętrzyrazy.Wów czasto,podłu gichoglę dzi nach,zakaż dymrazemwy dawałemprze ni kli wyokrzyk„ki ki ri ki”,cogo,jaksądzę,nie -cozain try go wało.Wrzesz cząc„ki ki ri ki”

uze wnętrz niamswenaj głębszeemo cje.Tetrzypo mył kiokazałysiębo -skie.Zmiej scawy do by łynaświatłodzien newszyst koto,cze gomójumysłupo rczy wiepo szu ki wał.

Kie dyPri gnauwy szedł,zo stałemwpół mro kusam.Ogarnę łymniere flek -sje.Po temzaśnapi sałemwę glemnabrze guobrazuteotosło wa,któ recy tu jęwDzien ni ku.Czy niącto,odno szęwraże nie,żejesz czebardziejzy skałynawarto ści:„Błę dysąprawiezawszerze cząświę tą.Ni gdyniepró bujichnapra-wiać.Cowię cej:uzasadniajjeracjo nal nie,starajsięwpeł nijezro zu mieć.Awte dybę dzieszmógłjeuszlachet nić.Dy le matygeo me trycz nepro wadządouto piiiniesprzy jająerek cji.Zresz tą,geo me tromrzadkostaje”

30czerwcaKo lej nydzieńpo świę co nywpierw szymrzę dziegro madze niuiwy dzie la-

niuśli ny.

Skoń czy łemśniadanieoszó stejrano,apo nie ważczu łem,jakroz pie ramnieenergia,bymalo waćwiel kieskle pie nieWnie bo wzię cia,zmu si łemsięnaj pierwdopre cy zyj ne gowy ko naniału skizło wio ne gowczo rajptaszo ra,copraw datyl kojednej,alezatonie praw do po dobniebłysz czącejisre brzy stej.Pracęprze rwałemdo pie rowchwi li,gdyspo strze głem,żełu skarze czy wi ściebłysz czy,jakgdy bywy peł niałojąświatłopły nącezczubkamegopędz la.Po -dobnieGu staveMo re auutrzy my wał,żewi dziblaskzło tapo jawiającysięnakoń cujegopędz la.

Tech ni kataokazu jesięszcze gól niepo mocnaprzypro du ko waniuśli ny.Czu łem,jakzaognio nepęk nię ciawargpie kłymnie,błysz cząciiskrzącsiępo -dobniejakłu skasłu żącazawzór.Popo łu dniumalo wałemnie boażdozmro -ku.Togłów nieonosprawia,żeśli nięsiętakobfi cie.Pęk nię ciawy wo łu jąuczu ciegwał tow ne gopie cze nia.Moż nabyrzec,iżmi to lo gicz nyro bakto czykąci kimychust.Przy wo łu jemitonamyśljednązpo staciale go rycz nychPri -mave ryBot ti cel le goofascy nu jącej,mrocz nejro ślin no ści.Tasamaro ślin nośćroz wi jasięiroz kłada,po dobniejakmojaran ka,wrytmkan tatyBacha,któ rąnieomiesz kającpu ści łemnafo no grafienastawio nymprawienacałygłos.

ZjawiłsięJuan,mójdzie się cio let nimo del,abympo szedłznimnanabrze -żepo graćwpił kę.Pragnącmnieoczaro wać,chwy ciłpę dzelidy ry go wałzakoń -cze niekan taty,wy ko nu jąctakaniel skieru chy,jakichni gdywży ciuniewi -działem.Ze szli śmyobajnanabrze że.Dzieńmiałsiękukoń co wi.Gala,wnie -come lan cho lij nymnastro ju,alebardziejopalo na,pięk niej szaicudniejroz -cze sananiżkie dy kol wiek,do strze głanaglero bacz kaświę to jań skie go,któ rybłysz czałjakmojapo ran nału ska.

Przy po mniałomitomójpierw szywży ciuutwórli te racki.Miałemwów -czassie demlat,aopo wiadaniebyłonastę pu jącejtre ści.Mat kaprze chadzasięzdzieckiemwczerw co wąnoc.Wi daćspadającegwiaz dy.Dzieckołapiejednąznich,cho wającjąwdło ni.Poprzyj ściudodomukładziejąnasto li kunocnymizamy kawodwró co nejszklan ce.

Ran kiem,bu dzącsięwy dajeprze raź li wyokrzyk:jegogwiaz dęprzezcałąnocto czyłro bak!

Megoojca—niechBógmagowswo jejopie ce!—opo wiadanietopo ru szy -łodogłę bi.

Odtądpo wtarzałzlu bo ścią,żejestowie lelepszeniżSzczę śli wyksiążęOskaraWil de’a.

Dziświe czórusnęuko ły sanypeł niądali now skiejtrwało ści,podwiel kimskle pie niemWnie bo wzię cia,namalo wanympo ni żejbłysz czącejłu skize psu tejryby—mo jejran ki...

Nale żydo dać,żewszyst kotozbie gasięwczasiezko larskimwy ści giemdo oko łaFran cji,któ re goprze biegko men to wanywradiuprzezGeo rge saBri -

qu etaśle dzęwnaj drobniej szychszcze gó łach.Li derwy ści gu,Bo bet,zwich nąłso bieko lano,znie balejesiężar.Chciał bym,abycałaFran cjawsiadłanaro -we ry,abywszy scype dało waliwpo cieczo ła,wspi nającsięni czymbez sil niszaleń cyposto kachniedopo ko nania,podczasgdybo skiDaliwsy baryckiejci szyPortLli gatmalu jenaj roz kosz niej szeokro pień stwa.Otak,ko larskiwy -ścigdo oko łaFran cjisprawiamiustawicz nąsatys fak cję,dotegostopnia,żenie do strze gal nie,leczupo rczy wiegro madzisięśli napie lę gnu jącawkąci kachmychustprze krwio ne,stru po wate,kre tyń skie,chrze ści jań skie,po kry tebli -znamiran kimo jejdu cho wejroz ko szy!

Li piec

1Lip caWlip cuaniko bie ty,aniśli ma kanieuświad czysz11

Bu dzęsięoszó stejranoinatych miastobmacu jępęk nię ciekoń cemję zy -ka.Ran kazdąży ławy schnąćpodczasnocy,któ rabyławy jąt ko woupal naiupoj na.Dzi więsięzresz tą,żetakszybkowy sy cha.wy dającsięprzydo tknię ciuję zy kiemtwardymciałem,któ rezachwi lęode rwiesięjakstrup.Mó więdosie bie—ate razsięzabawi my.Nieode rwęgoodrazu,gdyżby ło bytonie fraso -bli wemarno trawie nieprzy jem no ściżmudne goipraco wi te godnia,kie dytobędęzabawiaćsięwy schnię tymstru pem.Wtymzresz tądniumiałonastąpićjednoznaj bardziejin try gu jącychwy darzeńwmoimży ciu,po nie ważstałemsięRYBĄ!Wartotoopo wie dzieć.

Ponie całymkwadran siepracy,któ rąnarzu ci łemso biepo dobniejakpo -przednie goran ka,aktó rejbłysz czącymefek temnaobraziemiałobyćkil kaośle piającychłu sekptaszo ra,mu siałemprze rwaćczyn no ścizpo wo durojuwiel kichmuch(nie któ reznichbyłybrązo wozło ci ste)zwabio nychcuch ną-cymtru pimzapachem.Mu chytekrąży ływo kółzgni li zny,siadałyminatwa-rzyirę kach,zmu szającmniedowzmo żo nejuwagiiwy jąt ko wejzręcz no ści,gdyż—po mi jającsamsto pieńtrudno ściprzedsię wzię cia—nale żałoniezwa-żaćnaichłasko tanieispo koj nie,wy stu dio wany miru chamipędz la,bezpo ru -sze niapo wie ką,całyczasmalo waćkon turłu ski,doktó rejprzy kle iłasięwła-śniejakaśszalo namu cha,zasłaniającmipolewi dze nia,atrzyinnespo czę łynamo de lu.

Mu siałemwy ko rzy sty waćnaj drobniej szepo ru sze niamuch,bymóckon ty -nu owaćpracę.

Przytymwszyst kimdro biazgiemwy dawałasięobecnośćjesz czejednejmu chy,któ razde cy do wanieupodo bałaso biemojąran kę.Mo głemjąprze go -nićtyl kowtenspo sób,żewre gu larnychodstę pachczasupo ru szałemkąci ka-miust.któ rezapamię taleprzytymwy krzy wiałem,czy niącgwał tow ne,lecznatyleharmo nij negry masy,żeniezakłó całotopo ciągnięćpędz la,wy ko ny wa-nychprzywstrzy manymodde chu.Czasemzdarzałomisięnawetzatrzy maćjąnadłu żej,odganiającdo pie rogdypo czu łem,jaktrze po czesięnaran ce.

Byłotonie by wałemę czeń stwo;nieonojednakspo wo do wałoprze rwaniepracy.

Wręczprze ciw nie:ównadludz kiejtrudno ścipro blemtech ni kimalo wania,gdyjestsiępo że ranymprzezmu chy,fascy no wałmnienie po miernie,dzię ki

cze mudo ko ny wałemcu dówzręcz no ści,coby ło byniedopo my śle niabezudziałumuch,onie!Przy czy nątejde cy zjibyłzapachryby,takodrażający,żemu siałemwy mio to wać.Po le ci łemwięcusu nąćmo delizabrałemsiędomalo -waniaChry stu sa.Wtejsamejchwi liwszyst kiemu chy,któ redo tych czaskrą-ży łymię dzyrybąamną,zgro madzi łysięwy łącz nienamoimcie le.

By łemcał ko wi cienagi,skó ręmiałemzro szo nąutrwalaczemzprze wró co -nejbu tel ki.

Przy pusz czam,żezwabiałjetenpłyn,gdyż—je śliomniecho dzi—by wamraczejczy sty.Oble pio nymu chamimalo wałemdalej;szłomitoco razle piej.Ran kęchro ni łemdmuch nię ciamiiję zy kiem,któ rymjedno cze śnieobluź nia-łemiroz mięk czałemjejze wnętrz ny,gro żącyodpadnię ciemnabło nek.Wy su -szałemgopo wie trzemzust,do sto so wu jącwy dechdoryt mupo ciągnięćpędz -la.Byłontakbardzowy schnię ty,żein-terwen cjaję zy ka,abyode rwaćtęde li -kat nąbłon kęnienawie lebysięzdała,gdy bymniepo magałso biekon wul syj -nymgry masem(po jawiającymsięzakaż dymrazem,jaknabie rałemnapę -dzelfarbęzpale ty).Otóżtade li kat nabłon kapo siadaławszyst kiewłaści wo ściry biejłu ski!Po wtarzającope racjęwnie skoń czo ność,mo głemodry waćcałąmasęry bichłu sek.Mojaran kabyłapraw dzi wymskłademłu sekprzy po mi na-jącychłysz czyk.Jaktyl koodłu py wałosięjedną,wkąci kuustpo jawiałasięnastępna.

Wy plu łempierw sząłu skęnako lana.Byłotocośnie praw do po dobne go:po czu łemsu perde li kat neukłu cie,jak byprzy kle jałamisiędociała.Nagleprze stałemmalo waćizamknąłemoczy.Całymwy sił kiemwolistarałemsięniepo ru szyć,gdyżtwarzmiałemdo słow nieoble pio nąarcy ak tyw ny mimu cha-mi.Ogarnąłmnienie po kój,sercezaczę łobićjakszalo neinaglezro zu miałem,żeiden ty fi ku jęsięzze psu tąrybą.Czu łem,żestajesiębez władnypo dobniejakona.

—OmójBoże,prze mie niamsięwrybę!!!-wy krzyk nąłem.Do wo dypo -twierdzającetętezępo jawi łysięnie malnatych miast.Łu skazran kipali łamiko lanoiroz mnażałasię.

Czu łem,jaknaj pierwjednoudo,po temdru gie,następniebrzuchpo kry wa-jąsięłu skami.

Pragnąłemroz ko szo waćsiędogłę bitymnadzwy czaj nymzjawi skiem,to -teżnieotwie rałemoczuprzezbli skokwadrans.

—Ate raz—po wie działemso bie,jesz czeniedo wie rzając—otwo rzęoczyiuj rzęsie biezamie nio ne gowrybę.

Spły wałpomniepot,ałagodnecie płozacho dzące gosłoń cazale wałomojeciało.

Wresz cieunio słempo wie ki...Ach!By łempo kry tylśniący miłu skami!

Zarazjednakdo my śli łemsię,jakabyłategoprzy czy na:popro stubyłytowy schnię teplamypoutrwalaczu,któ ryuległkry stali zacji.Aku ratwtymmo -men cienade szłago spo sia,przy no szącmipodwie czo rek—grzan kinasączo neoli wą.Do strze gającmnie,zmiej scaoce ni łasy tu ację:

—Jestpanmo kryjakkura!Apozatymniero zu miem,jakpanmożema-lo wać,sko romu chypanatakmal tre tu ją!

Po zo stałemsam,zato pio nywmy ślach,ażdozapadnię ciazmro ku.OSalvado rze,któ ryśprzezmu chycierpiałkatu sze,two jeprze mie nie niew

rybę,sym bolchrze ści jań stwa,niebyłoni czymin nym,jakty po wądlaDale go,wariackąformąiden ty fi kacjizChry stu sem,któ re gowłaśniemalo wałeś!

Czubkiemję zy kanadwe rę żo nymprzezcało dzien nąpracęudałomisięwresz cieode rwaćcałystrup,anietyl koje dencie niu teń kinabło nek.Pi szącjednąręką,dru gązjaknaj więk sząostroż no ściąchwy tamstru pekmię dzykciukapalecwskazu jący.Jestmięk ki,alegdy bymgozgiął,pękł by.Przy ty kamgodonosa,bywy czućzapach.Okazu jesiębez won ny.Wzamy śle niutrzy mamgoprzezchwi lęmię dzyno semaunie sio nągórnąwargą,ro biącprzytymgry -mas,któ rycał ko wi cieoddajemójstanskraj ne gowy czerpania.

Bło gieznu że nieogarniawszyst kiemojeczłon ki...Odsu nąłemsięodsto łu.Spadającystrupzdo łałemschwy taćnatalerz

znaj du jącysięnako lanach.Tojednakwni czymniezmie ni łomo je gomę czeń -skie gowy gląduiwdal szymciąguwy krzy wiałemusta,jakgdy bymmiałjużtakpo zo staćnie ru cho moprzezcałąwiecz ność.Naszczę ście,emo cjewy wo ła-nezagi nię ciemstrupkawy rwałymniezwszech ogarniające goodrę twie nia.Wpani ceszu kałemgonatale rzu,gdziebyłjesz czejednąbru nat nąplam kąwśródnie zli czo nychgru dekpie czo ne gochle ba.Zdawałomisię,żegoodnala-złem:ująłemgowpal ce,byskoń czyćwresz cietęzabawę.Wtemogarnę łymniepo twornewąt pli wo ści:nieby łempe wien,czyjesttopo szu ki wanystrup.Owładnę łomnąprze moż nepragnie niere flek sji.Otoko lej nazagadka,po dob-niejakwwy padkupo przednichnabłon kówspadającychspodnosa.Po nie ważroz miary,wy glądibrakzapachusątakiesame,jakaróż ni ca,czyjestto,czyteżniejest,praw dzi wystru pek?

Po wyż szepo rów naniedo pro wadzamniedoszału,gdyżznaczy ło bytonimniej,niwię cej,żeówbo skiChry stus,któ re gomalu ję,cierpiąc„mu sze”ka-tu sze,ni gdynieist niał!

Wście kły,wy krzy wiamustawszaleń czymgry masie,copo wo du je—niebezudziałumo jejwolimocy—krwawie nieran ki.Duża,czerwo na,owal nakro plaście kamiażnabro dę.

Tak,swo jewariactwapodpi su jęzawszewhisz pań skimsty lu!Krwią—jakpragnąłlegoNie tz sche!

3Lip caJakzawszekwadranspośniadaniuwty kamzauchokwiatjaśmi nuiudaję

sięwustron nemiej sce.Natych miastpozaję ciusto sow nejpo zy cji,oddajęprawiecał ko wi ciebez won nysto lec,takżeperfu mo wanypapierto ale to wytu -dzieżgałąz kajaśmi nucał ko wi ciepanu jąnadsy tu acją.Właści wiemoż nasiębyłotegospo dzie wać,atodzię kibło giminie zmiernieprzy jem nymsnom,któ rewmoimwy padkuzwiastu jąroz kosz neibez won newy próż nie nia.Dzi -siej szysto lecjestczyst szyniżzazwy czaj(je śliprzy miot ni kate gożmoż naużyćwodnie sie niudotakiejsy tu acji),conale żybez względnieprzy pi saćmo je muabso lut ne muwręczasce ty zmo wi.Zobrzy dze niem,nie malzezgro ząwspo mi -namsto leczokre sumadryckichszaleństwwrazzLorcąiBu nu elem,kie dymiałemdwadzie ściaje denlat.Wpo rów naniuzdniemdzi siej szymbyłatoniedającasięwy razićcuch nąca,nie ciągła,roz bry zgu jąca,kon wul syj na,spazma-tycz na,diabo licz na,dy ty ram bicz na,egzy sten cjali stycz na,pie kącaikrwawasro mo ta.Tanie malpłyn naciągłośćprzezcałydzieńko jarzy łamisięzmio -dempraco wi tychpsz czół.

Miałemciot kę,któ rąwszel kie goro dzajuskato lo gianapawałaobrzy dze -niem.Nasamąmyśl,żemo głabypierdnąć,wjejoczachpo jawiałysięłzy.Byłanie zmierniedum na,żeni gdywży ciuniepierdziała.Dzi siajwy dajemisiętoszachraj stwemmniejzdu mie wającymniżkie dyś.Zauważammiano wi cie,żewokre sieasce ty zmulubin ten syw ne goży ciadu cho we goprawiewcaleniepierdzę.Tezaformu ło wanaczę stonapodstawiestarychtek stów,żeświę cipu -stel ni cyniewy dalająeks kre men tów,wy dajemisięco razbardziejpraw do po -dobna,zwłasz czaje śliweź miesiępoduwagęstano wi skoFi li pa,Au re olu sa,Teo frasta,Ho no riu szaBom bastu savonHo hen he im12,któ rzyutrzy mu ją.żeustaniesąustami,leczżo łądkiemiżeorganizmzaopatrzo nyjestwnie zbęd-nesubstan cje,nawetje śliwy plu jesiępo karmpobardzodłu gimprze żu waniubezpo ły kania.

Pu stel ni cyżująiwy plu wająko rzon kiorazszarań czę.Wiaraatak żenaiw -neprze świadcze nie,żeżyjąjużwnie biań skiejprze strze ni,wprawiająichwstanyeu fo rycz ne.

Po ły kanie—owako niecz ność,któ rąanali zo wałemjużdaw notemuwra-machstu diównadkani bali zmem—związanejestnietylezpo trze bąodży wia-niasię,coraczejznie odzow ny mifunk cjaminatu ryafek tyw nejietycz nej.Po -ły kaniemanacelucał ko wi te,abso lut newręczutoż samie niesięzisto tą,któ rąmi łu je my.Itakpo ły kamyho stięnieprze żu wającjej—otoan tago nizmmię -dzyżu ciemapo ły kaniem.Świę typu stel nikstarasięoddzie lićtedwierze czy.Abynaj peł niejutoż samićsięzeswąziem skąiprze żu wającą(wpew nymsen -

siefi lo zo ficz ną)egzy sten cją,pragnął bypo słu gi waćsięje dy nieszczę kamiwceluprze ży cia.Wtenspo sóbprzy wi lejpo ły kaniazare zerwo wanybył bywy -łącz niedlaBoga.

4Lip caŻy ciemojere gu lu jepre cy zyj nyze garek.Wszyst kojestroz plano wane.

Właśniegdyskoń czy łemmalo wać,zjawi lisiędwajin te re san cizoso bamito -warzy szący mi.JednymznichjestL.L.,barce loń skiwy daw caDale gozhe ro -icz nychczasówmło do ści.Oznaj miami(kie dywspo mi namwłaśniewszyst -kichjegoznanychprzy jaciół),żeprzy by waspe cjal niezArgen ty ny,abysięzemnąspo tkać.Dru gimin te re san temjestPla.L...,któ rypo jawiłsięwcze śniej.Dzie lisięzemnąswy miplanami.WArgen ty niemająsięukazaćjegostara-niemczte rynoweksiąż ki,bądźtomo je goau torstwa,bądźteżpo świę co nemo jejoso bie.

1. Opasłeto mi skoRamo naGo me zadelaSerna,doktó re goobie cu jęmuja-kiśnieopu bli ko wanyjesz czeioczy wi ścienie by wałydo ku ment.

2. Mojere se kret neży cie„któ repi szęwtejchwi li.3. Ukry tetwarzedelaSerny,któ reaku ratku piłwBarce lo nie.4. Tajem ni czery sun kimo je goau torstwadotek stówli te rackichdelaSerny.

Tenostat nido magasięmo ichilu stracji.Po stanawiam,żetonieja,aleonzi lu stru jemojąwłasnąksiąż kę.

Pla,jaktyl kosiępo jawił,przy wo łałkwe stięznasze goostat nie gospo tka-nia:„Tewąsyzdo bę dąkie dyśroz głos!”Nastę pu jewy mianaserdecz no ścimię -dzynimaL.Pragnąctozakoń czyćmó wię,żePlanapi sałostat nioarty kuł,znie zmiernąwni kli wo ściątrak tu jącyomo ichwariactwach.Odpo wiadaminato:

—Opo wiedzmijesz czewię cejrze czy,anapi szętylearty ku łów,ilebę dzieszchciał.

—Napi sał byśomnieksiąż kę,jakiejniktniejestwstanienapi sać.—Napi szęją!—Ajająwy dam!—wy krzy ku jeL.—Ramonkoń czyjużjednąoDalim.—AleRamonnawetnieznaDale gooso bi ście—odzy wasięPlaobu rzo -

nymgło sem15

Tym czasemdommójwy peł niłsięnie ocze ki wanieprzy jaciół miPla.Jegoprzy jacie lesąnie zli cze niitrudnoichwszyst kichopi sać.Ce chu jąichdwaoso -bli weszcze gó ły:naogółmajągę stebrwi,apo nadtokaż dyznichwy glądajakkawiarnianyby walec,któ re goode rwanoodsto li kanatarasie,gdzietkwiłod

dzie się ciulat.Odpro wadzającPla,zwracamsiędonie go:—Tewąsyzdo bę dąkie dyśroz głos!Otowciągunie całychtrzy dzie stumi -

nutzapadade cy zjaopu bli kacjipię ciuksiążeknapi sanychprze zemnielubpo świę co nychmo jejoso bie!Dzię kiodpo wiedniejstrate giipo jawiająsięnie -zli czo nepu bli kacjedo ty czącemo jejoso bo wo ści,przyczymważ nejestto,żemojean ty nietz sche ań skiewąsywzno sząsięzawszekunie bu,ni czymwie żekate drywBurgos.Tojasprawię,żezaj mo waniesięmojątwórczo ściąstaniesiępew ne godniaczymśnie unik nio nym.Takame to dajestowie lesku tecz -niej sza,niżnie udol nepró bydo szu ki waniasięoso bo wo ścipo przezanali zętwórczo ści.Mnienaprzy kładpasjo no wało bypo znawaniewszyst kichszcze gó -łówooso bieRafaela.

5Lip caWdniukie dypo etaLo ten,ówpo czci wiec,któ re munie jedno krot niewy -

świadczy łemprzy słu gę,sprawiłmigalare to watypre zentwpo stacimo je gouko chane goroguno so roż ca,rze kłemdoGali:

—Tenróguratu jemiży cie!Dzi siajtam toprzy pusz cze niezaczy nasiępo twierdzać.Malu jącChry stu sa

spo strze gam,żeskładasięonzro gówno so roż ca.Ni czymopę taniecmalu jękaż dyfragmentanato mii,jakgdy bycho dzi łoorógno so roż ca.Gdyrógjestjużdo sko nały,wte dy—ityl kowte dy—anato miaChry stu sajestrów niedo sko na-łaibo ska.Zauważającnastępnie,żekaż dyrógwy magaodpo wiedni kawod-wrot nejpo zy cji,zaczy nammalo waćichplątani nę.Inaglewszyst kostałosięjesz czedo sko nal szeibardziejbo skie.Owoodkry ciewprawiamniewzachwyt—padamnako lana,bypo dzię ko waćzatoChry stu so wi,przyczymniejesttowcaleme tafo ra.Wy starczyspoj rzeć‚jakrzu camsięwpracow ninaklęcz ki—cał kiemjakwariat.

Oddawiendaw nałamanoso biegło wę,wjakispo sóbmoż nauchwy cićfor-mę,spro wadzającjądopodstawo wychbryłgeo me trycz nych.Le onardodaVin ciusi ło wałzbu do waćjaj ka,któ re—zdaniemEu kli de sa—mająnaj do sko -nal sząformę.In gresdawałpierw szeń stwokuli,aCe zan nesze ścianomiwal -com.Aleje dy nieDali—po przezchy trezabie giswo jejhi po kry zji,osiągającejparok syzm,dzię kiktó re muno so roż co wamaniaowładnę łanimcał ko wi cie—zdo łałodkryćpraw dę.Wszyst kienie cozakrzy wio nepo wierzch nieciałaludz -kie gomająwspól nemiej scegeo me trycz ne:wi docz nejestonowowymstoż kuozaokrąglo nymczubkuwy gię tymkunie bulubzie mi,stoż kuaniel skiejin spi -racjiuni ce stwie niawabso lut nejdo sko nało ści—wroguno so roż ca!

6Lip caOdu rzającyupałprzezcałydzień.Małotego—pusz czamBachanaadapte -

rzenastawio nymnacałyre gu lator.My ślałem‚żemigło wapęk nie.Trzy krot -niepadłemnako lana,abypo dzię ko waćBogu,żeobrazWnie bo wzię ciaro śniewoczach.Ozmierz chuzaczy nawiaćcie pły,po łu dnio wywiatr;wzgó rzana-prze ciw koskąpanesąwogniu.Galapo wracazpo ło wulan gustidajemiznaćprzezgo spo się‚abymoglądałłunę,któ rabarwimo rzenako lorame ty sto wy,zaśpo temnain ten syw nączerwień.Zoknadajęjejznak,żezauważy łemto.Galasie dzinadzio bieło dzipo malo wanejnażółćne apo li tań ską.Ni gdyniebyłatakpięk na,jaktegowłaśniednia.Znaj du jącysięnaplażyry bacypatrząnapło nącykrajo braz.Porazko lej nyklę kam,bypo dzię ko waćBogu,żeGalajestisto tąrów niepięk nąjakpo stacieRafaela.Zakli namsię,żepięk notojestnie po ję teiżeni ko go,takjakmnie,nieoczaro wałajegowi tal nasiła,coza-wdzię czamswymwcze śniej szymstanomeks tatycz nymwobecno ściro gówno so roż ca.

7Lip caGalajestjesz czepięk niej sza!Otrzy mu jęzapro sze nienami ste riumwEl che1614sierpnia.Ko pu łako ścio łaotwo rzysięau to matycz nieianio ło wieunio sąMat kęBo -

skądonie ba.Byćmożepo je dzie my.ZNo we goJorkuotrzy mu jęzamó wie nienaarty kuł

oDamiezEl che.Wtymsamymczasiezbie gająsięwszyst kieważ nefak tydo -ty czącetejnie wiel kiejmiej sco wo ści,szczy cącejsięswąnie po wtarzal nąDamą,orazje dy nymwswo imro dzajunie bo tycz nymmi ste rium,któ remiałobyćznie sio ne,leczwłaśnienie daw nopapieżostatecz niejezatwierdził.Je śliomniecho dzi,teżwszyst kozbie gasięwtymsamymczasie,przezcokaż dymójdzieńnabie ragłębsze goznacze nia.Rów no cze śniedo cie radomniemójarty -kułnate matWnie bo wzię cia,ukazu jącysięwłaśniewEtu desCarme li taines.Nu mertenOj ciecBru node dy ku jemo jejoso bie.Czy tamtekstpo wtórnieimu szęprzy znać,żestro ni ceteogrom niemisiępo do bają.Wspo mi nająckrewzeswo jejran ki,mó więdosie bie:

—Copo stano wi łem,tozro bi łem!Wnie bo wzię ciestano wiapo geumżeń sko-nie tz sche ań skiejwolimocy—

otonadko bie tauno sisiękunie budzię kinie spo ży tejenergiiswychan ty pro to -nów!

8Lip caZło ży łomiwi zy tędwóchdurno watychpanówin ży nie rów.Sły szałemjuż

ichroz mo wę,jakscho dzi lipozbo czu.Je dendawałdozro zu mie niadru gie mu,żeuwiel biajo dły.

—PortLli gatjestzbytwy palo ny—ciągnął—lu bięjo dły,aleraczejniezpo -wo ducie nia,zktó re goni gdynieko rzy stam.Lu biępopro stuichwi dok.Latobezjo dłynieby ło bydlamnielatem.

Mó więso biewdu chu—cze kajno,ty!Jużjacipo każętetwo jejo dły!Przyj mu jęowychpanówbardzouprzej mie,zmu szającsiędokon wersacji

wy peł nio nejwstupro cen tachfraze sami.Sąmizatonie zmierniewdzięcz ni.Nagle,wcho dzącnataras,do kądichodpro wadzam,zauważająmojąmo nu -men tal nączasz kęsło nia.

—Cotojest?—pytaje denznich.—Czasz kasło nia—odpo wiadam.—Bardzolu bięczasz kisło ni.Zwłasz cza

latem.By ło bymitrudnosiębeznichobejść.Niewy obrażamso bielatabezczasz -

kisło nia.

9Li piecDzieńroz kosz nejudrę kiwy wo łanejpragnie niemtwo rze niajesz czepięk -

niej szychibardziejnadzwy czaj nychrze czy.Tobo skienie zado wo le niejestsy -gnałem,żewdu szymejdoj rze watwórczyim puls,któ ryprzy nie siemiogrom -nąsatys fak cję,zmierz chuprzezoknoobserwu jęGalę,któ rawy dajemisięjesz czemłodszaniżpo przednie godnia.Kie ru jesiękuno wiut kiejło dzi.Podro dzeusi łu jepo głaskaćdwanaszełabę dzie,sto jącenanie wiel kiejbarce.Nie ste tyje denznichodlatu je,adru gicho wasiępoddziób18

10Lip caOtrzy mu jęlistodArtu roLo pe za.Pi sze,żespo śródwszyst kichprzy jaciół

mnielubinaj bardziej.Przy pły niewłasnymjach tem,któ re gowy strójzmie nił,wstawiającporfi ro westo li kiorazchiń skiebi be lo tywsty luLu dwi kaXV.Po je -dzie mydoBarce lo ny,abytamsięznimspo tkać‚następniezaśpo wró ci mydoPortLli gatnapo kładziejegojednost ki‚praw do po dobniesie dzącprzyporfi ro -wychsto li kach.Wi zy tatabę dziemiałaznacze niehi sto rycz ne,gdyżmamy

podjąćde cy zjewsprawiewy ko naniazło te gokie li cha,zdo bio ne goemaliąidro gi mikamie niami,aprze znaczo ne godlaTem piet todiBraman tewRzy mie.Azatem2sierpniaopi szęjegopamięt nąwi zy tę,ni czymkro ni karzwiel kie goformatu,docze goje stemcał ko wi ciezdol nyje ślityl koze chcę19

12Lip caPrzezcałąnocmiałem„twórcze”sny.Zapro jek to wałemnaprzy kładkom -

plet nyze stawodzie ży,dzię kicze mumógł bym,jakokrawiec,opły waćwbo -gactwaprzezconaj mniejsie demse zo nów.Senówwy le ciałmizpamię ci,corów nałosięutracietegonie wiel kie goskarbu.Zdo łałemje dy nieodtwo rzyćdwiesuk nie,jakietejzimyno sićbę dzieGalawNo wymJorku.Zatoostat nisentejnocybyłnie zmierniewy razi sty.Cho dzi łownimome to dęfo to graficz -ne go„wzno sze nia”Tech ni kątąpo słu żęsięwAme ry ce.Choćje stemjużcał -ko wi cieprze bu dzo ny,owawi zjajestdlamnierów niecu dow nacopodczassnu.Aotomojare ceptu ra:zaopatru jeszsięwpięćto re bekcie cie rzy cy,któ rąprze sy pu jeszdowięk szejtorbymo gącejjąpo mie ścić,poczymwy sy pu jeszziaren kazwy so ko ścidzie się ciume trów.Zapo mo cąsno puświatłaodpo wied-niejmocyrzu tu jesznaspadająceziaren kacie cie rzy cywi ze ru nekMat kiBo -skiej.Każ deziaren kooddzie lo neodsąsiednie goprze strze nią,po dobniejakcząstecz kiato mo we,zare je stru jenie wiel kifragmentobrazu.Następniewy -świe tliszwi ze ru nekdogóryno gami.Dzię kiprzy spie sze niuziem skie mu„od-wrot ne”spadaniecie cie rzy cydaefektwzno sze nia.Wtenspo sóbotrzy maszobrazuno szącysiędogóry,abso lut niezgodnyzprawamifi zy ki.Niemu szędo dawać,żepo dobnedo świadcze niejestje dy newswo imro dzaju.

Wraże niebę dziejesz czewięk sze,je ślikaż deziaren kocie cie rzy cypo wle -czo nezo staniesubstan cją,któ ranadamuce chyekranuki no we go.

13Lip caDziśpi szędoPlatenotolist:Dro giPrzy jacie lu.L.wy je chał,mó wiącminaodchodnym,żepań skaksiąż kapo świę co na

mo jejoso bieodnie siewArgen ty nieogrom nysuk cesibę dzieprze tłu maczo nanakil kaję zy ków.

Po nie ważwiem,żepi szePante razwie leksiążek,uważam,żejesttoodpo -wiednimo ment,bynapi saćjesz czejedną.Całarzeczwtym,abyznaleźćspo -sóbnapi sanie,niewkładającwtowy sił ku;in ny misło wy—książ kamusipi -saćsięsama.Pro blemtenroz wiązałemdzię kity tu ło wi:AtomDalego.Pro log

jestjużprawiego to wy,atodzię kini niej sze muli sto wi,wktó rymzgodniestwierdzamy,żeprzy naj mniejwre gio nieAm purdan20je dy nymato mem,któ -rysięobecnieotrzy mu je,jestatomDale go.Jużtenfaktstano wiowarto ściksiąż ki.Takwięckie dywszy scygu biąsiędzi siajwroz licz nychspe cjali za-cjach,Panskon cen tru jesięnapo je dyn czymato mieDale go.Stu diatakiebędącał ko wi ciewy starczające.Wtrak cienaszychspo tkańprze kazy waćbędęPanuin formacjeoswo imato mie,zdję ciaido ku men tynatente mat.Panazada-niembę dzieje dy niestwo rze nieodpo wiednie gokli matu,cowcalenieokażesiętrudne,zważyw szynaPań skinadzwy czaj nydaropi sy wania.Mójatomjesttakak tyw ny,żebezustan kupracu je.Po wtarzam:toon,aniemy,stwo rzyksiąż kę.Dlaato mu—cowię cej:ato muDale go—książ kajestczymśnatu ral -nym,po dobniejakpo trze bafi zjo lo gicz na.Po wiemwręcz,żeodpo czy waprzypi saniuksiąż ki.Książ kipo świę co nejcze muś,cze gojesz czeniemogędo kład-niespre cy zo wać,niewie dząc,ococho dzi.Zresz tądlamnie,fanaty kazarażo -ne goim pe riali stycz nąpre cy zją,niemanaświe cienictakmi łe go,przy jem ne -goiodprę żające go,anaweturo kli we go,jaktrans cen den tal nairo nia,któ rąim pli ku jezasadanie oznaczo no ściHe isen bergaZapraszamPananaobiad.Przy go tu je myto,coPanlubilubcowskazanejestprzyPań skiejdie cie.

Pań skiDali

14Lip caŚniąmisiędwajry ce rze.Zarów noje den,jakidru gi,sąnadzy.Zachwi lę

wjadąwdwieabso lut niesy me trycz neuli ce.Każ dyzichru maków,zunie sio -nątąsamąnogą,wkraczawodpo wiedniąuli cę.Jednązale waprze ni kli weświatłoobiek ty wi zmu,dru gąwy peł niajasność,jakwZaślu bi nachPan nyMa-riiRafaela,ho ry zontzaśjestjesz czebardziejkry stalicz ny.Naglejednązuliczasnu wajak bymgła,któ rastopnio wogęst nie je,ażtwo rzysię—nie prze nik -nio nani czymołów—ot chłań.Dwajry ce rzetoDali.Je denjestry ce rzemGali,dru gijesttym,któ re muniebyłodanejejpo siąść.

15Lip caNiestarajsiębyćno wo cze sny.Toje dy narzecz,któ ra—co kol wiekbyśnieuczy nił—nie ste tycięnieomi -

nie.SalvadorDaliIznówdzię ku jęZygmun to wiFreu do wiwy sławiając,jakni g-

dydo tąd,jegowie ko pom nepraw dy.Ja,Dali,zato pio nywnie ustan nejin tro -

spek cjiidro biazgo wejanali zieswychnaj bardziejulot nychmy śli,nagleod-kry łem,żeprzezcałeży cie,niezdającso bieztegosprawy,malo wałemwy -łącz nierogino so roż ców.Wwie kudzie się ciulat,jakodziecko-szarań cza,mo -dli łemsięjużnaczwo rakachprzedsto łemzroguno so roż ca.Tak,dlamnietojużbyłno so ro żec!Prze glądającwszyst kieswo jeobrazy,zdu mio nyje stemwiel kąilo ściąno so roż ców,jakiecharak te ry zu jąmojątwórczość.Nawetówsłyn nychlebjestjużro giemno so roż ca,staran nieuło żo nymwko szy ku.Te razro zu miem,dlacze googarnąłmnieen tu zjazm,kie dyArtu roLo pezspre zen to -wałmikie dyśmojąsłyn nądziślaskęzroguno so roż ca.

Odkądwsze dłemwjejpo siadanie,stano wi ładlamnieźró dłoabso lut nieirracjo nal nychidei.Mojeprzy wiązaniedoniejce cho wałnie praw do po dobnyfe ty szyzm,grani czącyzobse sją.Byłototaksil ne,żepew ne godniawNo wymJorkuude rzy łemfry zje ra,któ rzyprzeznie uwagęomalmijejniezłamał,obni -żajączbytgwał tow niefo tel,naktó rymostroż niejąpo ło ży łem.Wście kły,ude -rzy łemgobru tal nielaskąwramię,abydaćmunaucz kę,poczym,rzeczjasna,wrę czy łemmuczymprę dzejso wi tynapi wek,pragnącgoudo bru chać.

No so roż cu,no so roż cu,kim żeje steś?

16Lip caPodstawąwszel kichzwy cięstwjeststrój.Wmoimży ciubyłobardzonie -

wie lesy tu acji,kie dyzhań bi łemsięcy wil nymubraniem.Zawszemamnaso -bieuni formDale go.

Przy jąłemdzi siajpodstarzałe goraczejmło dzień ca,któ ryzacząłmniebła-gać,bymudzie liłmusto sow nychradprzedpo dró żądoAme ry ki.Sprawatawzbu dzamojącie kawość.Przy wdzie wamzatemstrójDale goischo dzęnadół,abygoprzy jąć.Jegopro blemjestnastę pu jący:pragniewy je chaćdoAme ry ki,po nie ważchceodnieśćsuk cesobo jęt niewjakiejdzie dzi nie—nie mniejpra-gnieodnieśćsuk ces.Skrom naegzy sten cjawAme ry cejestdlanie goczymśnie po ję tym.

Py tamgo:—Czymapanjakieśupodo bania?Lubipando brąkuch nię?Odpo wiadagorli wie:—Mogężyćje dzącbyleco!Faso leichlebco dzien nieprzezcałelata!—Tonie do brze!—odpo wiadamwzamy śle niu,przy bie rajączatro skany

wy raztwarzy.Dzi wisię,wo bectegospie szęzwy jaśnie niem:—Co dzien neje dze niefaso liichle babardzodro gokosz tu je.Trze banato

zarabiać,pracu jącbezprze rwy.Nato miastje śliprzy zwy czaisiępandokawio -

ruiszam pana,toniekosz tu jenic.Uśmie chasięjakkre tyn,sądząc,żeżartu ję.—Ni gdywży ciunieżarto wałem!—wy krzy ku jęau to ry tatyw nie.Odrazuzaczy namniesłu chaćwnaj więk szejpo ko rze.—Kawio remiszam panemracząpanazadarmonie któ rebardzodys tyn go -

wanedamy,cu dow nieuperfu mo waneiży jącewnaj pięk niej szychwnę trzachnaświe cie.Ależebynatozasłu żyć,trze babyćabso lut nymprze ci wień stwempań skiejoso by:otoprzy by wapan naspo tkaniezDalim,mającżało bęzapa-znok ciami,podczasgdyjaprzy jąłempanawuni formie.Niechpanwracadodomuroz praco wy waćpro blemfaso li.

Topań skasprawa.Jestpanzresz tązgatun kuprzedwcze śniepo marsz czo -nejfaso li.Aje ślicho dzioszpi nako wązie leńpań skiejko szu li,jesttobez -sprzecz nieko lorty po wydlaprzedwcze śniepodstarzałychface tówinie udacz -ni ków.

17Lip caNieoba wiajsiędoskona łości.

Nig dyjejnieosią gniesz!Sa lva dorDali

Ży więnie zmien neprze ko nanie,żewszyst koto,comazwiązekzmojąoso -bąiży ciem,jestje dy newswo imro dzajuizawszenace cho waneczymśeks -pre syw nym,wy jąt ko wym,abso lut nym.Je dzącśniadanieobserwu ję,jaksłoń -cewzno sisięnadho ry zon tem,ido cho dzędownio sku,żepo nie ważPortLli -gatjestnaj bardziejnawschódwy su nię tympunk temHisz panii,je stemkaż de -goran kapierw szymHisz panemmającymkon taktzesłoń cem.NawetwCada-qu es,oddalo nymodzie sięćmi nutdro gistąd,słoń cepo jawiasiępóź niej.

Pozatymzastanawiająmniebarw neprzy dom kiry bakówzPortLli gat:markiz,mi ni ster,Afry kanin;jestnawettrzechJe zu sówChry stu sów.Je stemprze ko nany‚żenie wie leist nie jenaświe ciemiejsc—itotaknie po zornych—gdziespo tkaćmoż natrzechJe zu sówChry stu sów!

18Lip caQu ienma dru ga,Diosay uda22

Przy słowiehisz pań skie

MimożepracanadchwalebnymWnie bo wzię ciempo su wasięraź nodo

przo du,zprze raże niemstwierdzam,żemamyjużosiem nastylipca.Czasprze -my kaobokmniezkaż dymdniemco razszybciejicho ciażmojeży ciewy zna-czasze ściu set se kun do wyrytm,cho ciażroz ko szu jęsiękaż dąmi nu tą,prze -kształ cająckwadran sewzwy cię skiebatalie,he ro icz neosiągnię ciaidu cho weczy nyzbroj ne,awszyst kiegodnewie ko pom nejpamię ci,ty go dnieprze cie kająmiprzezpal ce,mniezaśogarniaszaleń czażądza,bycałymswymbio lo gicz -nymje ste stwemkurczo wochwy taćsiękaż de gofragmen tumo je goarcycen -ne goiubó stwiane goczasu.

Naglepo jawiasięRo si taześniadaniem.Przy no siwiado mość,któ rawpra-wiamniewrado snąeks tazę.Ju trobę dziedzie więt nastylipca:jesttodzieńPań stwaprzy jaz duzPary żawrokuubie głym.Wy dajęhi ste rycz nyokrzyk:

—Awięcjesz czenieprzy je chałem!Jesz czenieprzy je chałem!Do pie roju -troprzy bę dędoPortLli gat.Wze szłymrokuotejpo rzejesz czenawetnieroz -po cząłemmalo waćChry stu sa!

Ate raz,zanimjesz czezdąży łemprzy je chać,Wnie bo wzię ciejestjużprawiego to we,strze lającekunie bu!

Czymprę dzejbie gnędopracow niimalu jęażdokom plet ne gowy czerpa-nia,udając,żejesz czemnietuniema,wy ko rzy stu jąctęoko licz ność,bywchwi liprzy jaz duefektmychpo czy nańodpo wiadałabso lut ne mumak si mummo ichmak sy mal nychmoż li wo ści.

Wszy scywPortLli gatdo wiadu jąsię,żejesz czemnieniema,wie czo remzaś,gdyscho dzęnawie cze rzę,małyJuanpo krzy ku jewe so ło:

—Ju trowie czo remprzy je dziepanDali!Ju trowie czo remprzy je dziepanDali!

AGalapo sy łamiopie kuń czeimi ło snespoj rze nie,jakietyl koLe onardopo trafił,jakdo tych czas,oddaćnapłót nie.Właśnieju troprzy padapięćset narocz ni canaro dzinLe onarda.

Po mi moróż no rakichforte li,dojakichsięucie kam,pragnącroz ko szo waćsiędoszaleń stwaostat ni michwi lamiswejnie obecno ści,je stemtu,przy je -chałemostatecz niedoPortLli gat.Zresz tąogrom niesięztegocie szę!

20Lip caRo si tawprawiamniewstanko lej nychupo jeńczaso wych,przy po mi nając

mi,żewrokuubie głymroz po cząłemChry stu saczte rydnipoprzy jeź dzie.Porazdru giwy dałemokrzyk,itojesz czebardziejhi ste rycz nyniżprzedwczo raj,takiżry bacy—mimożewy pły nę libarkądale konamo rze—zamarlinamo -mentwbez ru chu,uno szącgło wyikie ru jącwzrokkumo je mudo mo wi.Sądzi -łem,żeje stemjużcał ko wi ciewszpo nachczasu,ate razstwierdzam,żemogę

wy rwaćsięznichjesz czenaczte rydni.My ślę,żegdy bymco dzien nieotrzy -my wałtegoro dzajuwiado mość,mógł bympły nąćpodprądrze kiczasu.Takczyinaczej,uważamsięzaodmło dzo ne goi,jakni gdydo tąd,czu ję,żeroz sa-dzamniepie kiel naenergia,któ rapo zwo limiukoń czyćmojedzie ło,mojeWnie bo wzię cie.

21Lip caJak żemógł bymwąt pić,żewszyst koto,comisięprzy trafiajestwnaj wyż -

szymstopniuwy jąt ko we!Opiątejpopo łu dniustu dio wałemfi gu ryośmio kąt -newy kre ślo neprzezLe onardadaVin ci.Moimzdaniem,win nyonerządzićnie po dziel niedo gmatemWnie bo wzię cia.Nagleuno szęgło wę,abykon tem -plo waćjednąznaj bardziejcharak te ry stycz nychformmegodzie ła:uro czy stą,gi gan tycz nąinie bo tycz nąósem kę.

Do pie rote razso bietouświado mi łem.Wtejwłaśniechwi liRo si taprzy no -simipocz tę.

Otrzy mu jęmię dzyin ny milistodmeraEl che.Przy sy łamipro grammi ste -riumli turgicz ne go,li rycz ne go,anawetakro batycz ne go,któ reporazpierw szyodczasóweleu zyń skich23odbę dziesięczternaste gosierpnia.Najednejzfo to -grafiiwi daćzjeż dżającyspodskle pie niako pu łyotwartyowocgranatu‚wy ko -nanyzezło ta.Mie ścionanio łówmającychunieśćMat kęBo ską.Natych miastzaczy namli czyć:je den,dwa,trzy,czte ry,pięć,sześć,sie demiOSIEM!Owocgranatujestośmio kąt ny!Otwórzaśpo środkuskle pie niazacho wu jesięmniejwię cejtakjaknamoimobrazie.Kie dyprzy bę dzieArtu ro,zapro po nu jęmu,abyskrzyk nąłtychwszyst kich,któ rzyłatwowpadająweks tatycz nyzachwyt.Po pły nie mywszy scystat kiemdoEl che.

22Lip caMat kaBo skaniewzno sisiękunie buzato pio nawmo dli twie.Uno sisię

dzię kienergiiswychan ty pro to nów.Do gmatWnie bo wzię ciajestdo gmatemnie tz sche ań skim.Wprze ci wień stwiedoświę tejnie mo cy,jakjenazy wapo -mył ko wooraznasku tekwłasnejnie mo cywiel kiapo dzi wianyfi lo zofEu ge niod’Ors,Wnie bo wzię ciejawisięjakoparok syzmwolimocyżeń skiejnie śmier-tel no ści,cozamie rzaliosiągnąćucznio wieNie tz sche go.Je że liniespo sóbuwie rzyćwChry stu sajakonadczło wie ka,Mat kaBo skajestbez sprzecz nienadko bie tą,któ ra—takjakweśnieopię ciuto rebkachcie cie rzy cy—spadaćbę dziedonie ba.Do wo dzito,żemat kaBogajestdu sząiciałemwrajudzię ki

własne mucię żaro wi,któ ryrów nasięcię żaro wisame goBoga—ojca.Po dobniejakGala,któ ramiałabypo wró cićdodomumegoojca!

23Lip caTrzyty siąceczaszeksło ni!Podwie czórskładamiwi zy tępe wienfran cu skipuł kow nik.Kie dyroz po -

czy namyroz mo węnate matczasz kisło nia,zwracamsiędonie go:—Mamichjużpięć!—Pocoażtyleczaszeksło ni?!—wy krzy ku je.—Mu szęichmiećtrzyty siące.Ibędęjemiał!My ślę,żeMaharadża,je den

zmo ichprzy jaciół,do starczymiichmnó stwo.Ry bacywy ładu jąjedo kładnienaprze ciwnas,natam tymmałympo mo ście.Każępo kryćnimigeo lo giępla-ne tarnąPortLli gat.

—Tobę dziepięk ne!GodneDan te go!—wy krzy ku jepuł kow nik.—Przedewszyst kimbę dzietonaj właściw szepo su nię cie.Ni cze goniemoż -

natupo sadzićbezuszczerbkudlakrajo brazu.Zwłasz czaniepo win nyturo -snąćjo dły.Dało bytoopłakanyefekt.Właśnieczasz kisło nibędąnaj bardziejodpo wiednie.

25Lip caMamydziśświę te goJaku ba.Jesttoświę toCadaqu es.Kie dyby łemdziec-

kiem,mojamaleń kababu nia,jakzawszestaran nieubrana,nieomiesz kałaztejokazjire cy to waćnastę pu jące gowierszy ka:Wdniuświę te goJaku ba,Dniudwu dzie stympiątym,Byłowiel kieświę toNaare nie.

Kiepskiebyływszyst kiebykiItowy starczy ło,Abypodpalaćklasz to ry.Wiersztenwy dajesięuj mo waćisto tę,jak żepeł ne gosprzecz no ści,charak -

te ruHisz pana.Dziświe czórczu li śmy,atodzię kibardzodłu gie muibardzouro czy ste mu

zmierz cho wi,żenadcho dząowezim nei„peł ne”,let nienoce.Zkam pin go we -gonamio tu,roz bi te gonie dale kodomu,do cho dzi łyodgło sywy ko ny wanychko lej noznanychpio-se nek,odElSo li te rodelaCardi napo cząw szy.

Tacyśpie wacy-amato rzysprawiają,żenagleogarniamniefalaroz ko szy,nie zrów nanejrzew no ściitę sk no ty.Dzię kitympio sen komemo cjo nal nieiwi -zu al nieprze ży wamswo jemło delata,kie dyrów nieżpodczaslet nichmie się cyoddawałemsiękam pin go wymprzy jem no ściomiśpie wałemwrazzprzy jaciół -mi.Zasprawątychano ni mo wychwy ciecz ko wi czówprze ży łemnapraw dęcu -

dow nechwi le.Gdy bymbyłwszech mocny,wy mie rzył bymimkaręchło sty!Al -bo wiemonisąinni,niżjaby łemwichwie ku.Zdajęso biesprawę,żesągłup-ko waci,wy sporto wani,po czci wi.Mająctylelatcooni,zabie rałemNie tz sche -gopodnamiotijużwte dysu szy łemgło węso bieiin nym.

26Lip caJe ślije steśprze cięt ny,nawetje że liusi łu jeszmalo waćbardzo,aletobar-

dzoźle,two japrze cięt nośćzo staniedo strze żo na.SalvadorDali.Powy czerpu jącymdniupracyotrzy mu jęte le graficz nepo twierdze nie,że

stodwieilu stracjedoBo skiejKo me diido tarłyjużdoRzy mu.Wy daw caJanesdo starczamiksiąż kęNagiDali.Spo ży wamyko lacjęipi je mywspaniałe goszam pana,któ rymde lek tu jęsięzparok sy stycz nąroz ko szą.Sątodwapierw -szekie lisz kiszam pana,jakiepijęodośmiulat.

27Lip caDziśranowy jąt ko wewy próż nie nie:dwanie wiel kieeks kre men tywformie

roguno so roż ca.Takmałailośćstol canie po koimnie.Sądzi łem,żeszam pan,doktó re gonie zbytnawy kiem,po wi niendziałaćprze czysz czająco.Jednakponie całejgo dzi nieznówmu szęudaćsiędoto ale ty,gdziewresz cieoddajęnor-mal nysto lec.Azatemmojedwarogino so roż castano wi łyzakoń cze niein ne gopro ce su.Jesz czepo wró cędotejkwe stiiokapi tal nymznacze niu.

28Lip caCałydzieńpadałdeszcznamojączasz kęsło niaigdziein dziejtak że.Pod-

czassje stydale kieodgło sybu rzy.Gdyby łemmały,tłu maczo nomi:pię trowy -żejprze su wająme ble.

Dzi siajwiem,jakpo ży tecz nąrze cząjestpio ru no chronnadachu.Wie czo -remdo strze gamwkuch niwiel ką,gli nianąmisęwy peł nio nąśli makami.Nawi doktychwil got nychde li cjidniazaiskrzy łymisięoczyTeszarestwo rze nia,sku lo nepo śródskał,zdająsięte razspo czy waćwszarawym,napęcz niałymije dwabi stymkroch malu.

Po pie latetonytłu miąostry go wączerń.mlecz no białezaśko jarząsięzpod-brzu szemku ro patw.

29Lip caPiet24mniejniżpierdnię cie,wię cejniżge nial napchłaWy dającpoprze bu -

dze niubardzodłu gie,aletobardzodłu giei—po wiedz myso bieszcze rze—me lo dyj nepierdnię cie,przy po mniałemso bieMi chałazMon taigne.Au tortenin formu je,żesłyn nympierdzie lembyłświę tyAu gu styn,któ rypo trafiłwy gry -waćcałekom po zy cje.25

30Lip caCóżtobyłazaradość,kie dyuwie rzy łemwfał szy wąin formacjęgo spo si,że

dziśkoń czysięmie siąc.Przedko lacjądo wiadu jęsię,żeju trobę dzienadaltrzy dzie stypierw szy.Oznaczato,żedotegoczasuskoń częmalo waćtwarzGaliwi docz nąnaWnie bo wzię ciu,twarz,któ rabę dzienaj pięk niej szainaj bar-dziejznajo maspo śródwszyst kichtwarzy,któ rychnatchnie niembyłamojaGalare di vi vainie bo tycz na!

Sierpień

1sierp niaDziświe czór,porazpierw szyodconaj mniejrokuspo glądamnagwieź dzi -

stenie bo.Moimzdaniemjestonomałe.Czytojaro snę,czyteżwszech światsiękur-

czy?Amożejednoidru gie?Jakwie lesięzmie ni łowpo rów naniuzlatamimło dzień czy mi,kie dykon tem placjeprze strze nigwiezdnychwprawiałymniewkom plek sy.Mojaro man tycz nawiarawnie po ję tybez miarwszech światabyławów czasdlamnieczymśprzy tłaczającym.

Drę czy łamnieme lan cho lia,po nie ważniepo trafi łemokre ślićswychsta-nówemo cjo nal nych.Obecnierzeczmasięcał kieminaczej:mojeemo cjesątakbardzozro zu miale,żemógł bymwy ko naćichodlew.Iwłaśniete razpo sta-nawiamzamó wićgipso wyodlewobrazu jącyzmak sy mal nądo kładno ściąemo cje,jakichprzy sparzamikon tem placjaskle pie nianie bie skie go.

Wdzięcz nyje stemfi zy cewspół cze snejzato,żedzię kiprze pro wadzanymwjejramachbadaniomnauko wymutrwali łosięprze ko nanie,iż„prze strzeńjestskoń czo na”.

Mojeemo cjemajądo sko nałąformęcon ti nu umczte ro po śladko we go,sąde li kat neni czymsamamate riawszech świata.Nawetkładącsięspać,wy czer-panycało dzien nąpracą,staramsięjepodtrzy my wać.Rów no cze śnieogarniamniespo kój,gdytłu maczęso bie,żeostatecz niewszyst kowewszech świe cie—mimożejestonroz ciągli wydzię kimate rii,któ rawy dajesięnie zmie rzo na—spro wadzasiępopro studoli cze niaziarenbobu26.To,żeko smoszre du ko -wanyjestdotychroz sądnychpro porcji,sprawiamitakąradość,żemógł bymzacie raćręce,gdy bytenohydnygestniebyłan ty te ząDale go.

Przedzaśnię ciem,miastzacie raćręce,ucału jęjewge ścienaj praw dziw szejrado ści,po wtarzającso bie,żewszech świat—jakkaż darzeczmate rial na—wy -dajesięokropnienędz nyinie po zorny,je ślipo rów naćgo,naprzy kład,zwiel -ko ściączo łanamalo wane goprzezRafaela.

20sierp niaOtrzy mu jęwresz ciegipso wyodlewwłasnychemo cjiipo stanawiamsfo to -

grafo waćowocon ti nu umczte ro po śladko we.Wszy scyzapro sze nize bralisię

jużnadolewogro dzie;wtemjakaśele ganckanie znajo mawcho dzidomnienataras,Patrzęnanią—patrzęzresz tąnawszyst kieko bie ty-inagledo znajęolśnie nia:sto jącaprzedemnąko bie ta,kie dyobracasiędomnieple cami,mawłaśniedwaspo śródczte rechpo śladkówmo je gocon ti nu um.Zwracamsiędoniejzproś bą.,byzbli ży łasiędoodle wu,wy jaśniając,żemojąwi zjęwszech -światazawartąmatam,gdziekoń cząsięple cy.Czypo zwo limijąsfo to grafo -wać?Nie znajo manaj normal niejwświe cieprzy stajenatępro po zy cję:odpi nasuk nięiprze chy lającsięprzezmu rek,bygawę dzićzeznajo my mi—któ rzyznaj du jąsięnadol nymtarasie,ni cze gosięniedo my ślając—pre zen tu jemipo śladki,abymmógłpo rów naćodlewzjegowłaści wąnatu rą.

Gdyzakoń czy łemczyn no ści,po prawiaso biesuk nięipo dajemiczaso pi -smo,któ reprze cho wy waładlamniewto rebce.Jesttostary,brudnyipod-nisz czo nype rio dyk,wktó rymdo strze gam,zachwy co ny(mo że cietoso biewy -obrazić),re pro duk cjęfi gu rygeo me trycz nejiden tycz nejzmoimodle wem:po -wierzch nięostałejkrzy wiź nie,jakąotrzy mu jesięwdo świadcze niachme cha-nicz ne goroz bi janiakro pliOli wy.

Takwiel kalicz bawy darzeńutoż samiającychświatDale goinastę pu jącychwtakkrót kimczasieutwierdzamniewprze ko naniu,żeOsiągnąłemapo geumge niu szu.

Wrze sień

1wrze śniaWnie bo wzię ciejestwin dą,któ rauno sisiędzię kicię żaro wimartwe go

Chry stu saJe stempierw sząoso bą,któ rąwprawiająwosłu pie nierze czynad-zwy czaj neije dy newswo imro dzaju,jakieco dzien niemisięprzy trafiają.Jed-nakdziśpopo łu dniu,kie dyodby łempięt nasto mi nu to wą,krze piącąsje stę,spo tkałomniecośnaj zu peł niejwy jąt ko we go,cze gojesz czewży ciuniezazna-łem.

Usi łu jącobni żyćWnie bo wzię cieprzedmalo waniemjegogórnychpartii,awi dząc,żeblo kiniedziałająjaknale ży,szarpnąłemostro,nasku tekcze goze -rwałosiępłót noispadłozhu kiemzconaj mniejtrzy me tro wejwy so ko ściwpu stąprze strzeńwe wnątrzrusz to wania,gdziewę dru jedogórylubnadółsto -sow niedomo ichpo trzeb.Przezchwi lęsądzi łem,żepłót nookażesiępo ry so -wane,anawetpo dziu rawio neimojetrzymie siącepracypój dąnamarne,wnaj lepszymzaśwy padkutrze babę dziepo świę cićspo roczasunażmudnepró -byre no wacji.Nadbie głago spo siazaalarmo wanamoimkrzy kiem,zastającmnieblade gojaktrup!Oczy mawy obraź niwi działemjuż,jakmojąno wo jor-skąwy stawęprze kładasięnaterminpóź niej szyalbowręczodwo łu je.Nale ża-łowe zwaćko goś,ktozej dziedodziu ry,abyze braćstrzę pymo je gonie ukoń -czo ne goarcy dzie ła.

Nie ste tyotejpo rzewszy scywPortLli gatodby walisje stę.Jakszalo nywpadłemdoho te lu.Podro dzezgu bi łempan to fel,poktó rynawetnieraczy -łemsięschy lić.Zroz wi chrzo nączu pry nąiroz czapie rzo ny miwąsamimu sia-łemprzedstawiaćsobąstrasz nywi dok.Wi dzącmniewpadające godoho te lu,jakaśmło daAn giel kawy dałaprze raź li wyokrzykiucie kławpo pło chu.Udałomisięwkoń cuodnaleźćRaphaela,właści cie laho te lu,któ re gopo pro si łemopo moc.Bladyiprze rażo nyjakja,zszedłdodziu ryiznaj więk sząostroż no ściązdo łali śmywy do staćpłót no.Cud!Obrazbyłnie naru szo ny.Anijedne gozadra-pania,aniodro bi nyku rzu!Wszy scy,któ rzypró bo walipóź niejodtwo rzyćtam -towy darze nie,niemo glipo jąćjaktobyłomoż li we,je że liwy klu czyćin ter-wen cjęanio łów27Do sze dłemwów czasdownio sku,żedzię kitemu,iżobrazspadł,zy skałemcałysierpień!Tak,do sko nałośćtegodzie łaparali żo wałamnie:właści wiecałyczaszwal niałemtem popracy,dreptałemwmiej scu.Potymupadku,któ ry—jakmisięwy dawało—spo wo do wałznisz cze niepłót na,praco wałemjuższybkoibezobaw.Jesz czetegosame godnianary so wałem

obiesto py,prawąnawetnamalo wałem,iukoń czy łemkulęwy obrażającąświat.Wtrak ciepracycałyczasmy ślałemoMat ceBo skiej,któ raspadadonie badzię kiwłasne mucię żaro wi.Tosamospo tkałomojąMat kęBo ską,któ raze szławgłąbwłasne gogro bow ca.Takwięcdanemibyłoprze żyćjejchwaleb-nywzlot-fi zycz nie,psy chicz nieisym bo licz nie.Je stemprze ko nany,żetegoro dzajucudanaświe ciesąwy łącz nieudziałemjednejtyl kooso by,amiano wi -cieSalvado raDali.Dzię ku jęzatopo kornieBoguiJegoanio łom.

2wrze śniaNaj gorszymmalarzemnaświe cie,itopodkaż dymwzglę dem,jestbez

mgli ste gowąt pie niaTurner.SalvadorDaliIznówolśni łamniege nial namyśl,kie dyprze siady wałem

dziśranowto ale cie.Mójsto lecbyłzresz tątegoran kanie praw do po dobnieoso bli wy—płyn nyibez won ny.Otóż,zaabsorbo wałmniepro blemdłu go -wiecz no ści,atozasprawąpew ne goosiem dzie się cio lat kazaj mu jące gosiętąkwe stią.Wy sko czyłonnie daw nonadSe kwanąnaspado chro niezczerwo ne gopłót na.

In tu icjamimówi,żegdy bymoż nabyłowy dalaćeks kre men tytakpłyn nejakciągnącysięmiód,ży cieczło wie kaby ło bydłuż sze.eks kre men tybo wiem(we długParacel su sa)stano wiąnićży cia.każ dazaśprze rwałubpierdnię cieoznaczaulatu jącąmi nu tęży cia.

Jesttoczaso wyodpo wiednikno życPark,któ reprze ci nająnićży cia,kawał -ku jącjeinisz cząc.

Nie śmiertel no ściczaso wejpo win nosiędo szu ki waćwodpadach.weks -kre men tach.aniegdziein dziej...Apo nie ważnaj waż niej szympo słan nictwemczło wie kanaZie mijestnasy caniewszyst kie gopierwiast kiemdu cho wym.właśnieeks kre men tynaj bardziejtegopo trze bu ją.Takwięcodczu wamco razwięk szywstrętdoroz maitychdow ci pówskato lo gicz nych,tu dzieżwszel kichin nychformfry wol no ściztymzwiązanych.Cowię cej,zdu mio nyje stem,żeumysłludz kiprze jawiałtakmałezain te re so wanieowąfun damen tal nąkwe -stią,jakąjestanali zaeks kre men tówzfi lo zo ficz ne goime tafi zycz ne gopunk tuwi dze nia.Jakieżnie sto sow nejeststwierdze nie,żespo śródtakwiel kiejlicz byin te li gent nychlu dzijak żewie lezałatwiaswąpo trze bętakjakwszy scy.Wdniukie dynapi szęroz prawęnauko wąnatente mat,zadzi wię,jakożywo,całyświat.

Pracatabę dziezresz tąprze ci wień stwemtrak tatuSwi ftaolatry nach.

3wrze śniaDziśprzy padarocz ni cabaluBe iste gui28.Wspo mnie nietam te go,spę dzo -

ne gowWe ne cjidnia,wzbu dzawemniearcy subtel nynie po kój,nie mniejmó -więso bie,żemu szęukoń czyćlewąsto pęizacząć„radio lu ar”29,glo busziem -skino so roż co we gonie po ko ju.Zadwadniroz pocz nęmalo wanie„ni so -idów”30zuwzględnie niemperspek ty wy.Po zwo lęso biewte dynaluk suswy -czerpu jącychdy wagacjire tro spek tyw nych,związanychzbalemBe iste gui.Jesttonie zbędne,abymmógłsięzatracićwświe tli stychiwe ne cjań skichkorpu -sku łachbo skie gociałaGali.

4wrze śniaSamzesobąto czyćmu szęboje—roz licz neihe ro icz ne—abybałBe iste -

guiniezdo łałowładnąćlepkimbie giemmo ichmy śli.Udajemisięwkoń cuodrzu cićwspo mnie niazbalu,coprzy po mi nasy tu ację,kie dyjakodzieckokrą-ży łemcałągo dzi nęwo kółsto łu,umie rajączpragnie nia,zanimwy pi łemszklan kęorzeź wiającejwody,roz paliw szyuprzedniowso bienie po hamo wanążądzę,bywy chy lićówkie lichroz ko szymychde li rycz nychinie nasy co nychpragnień.

5wrze śniaNadalpo wstrzy mu jęsięoddy wagacjinate matbaluBe iste gui—coprzy -

po mi natymrazempo wstrzy my waniemo czu—drepczącwmiej scuiwy my -ślającprzyokazjinowącho re ografięprzedswo imobrazem.Po wstrzy mu jęsiętak żeodmalo wania„ni so idów”

6wrze śniaMiałemwłaśniepo zwo lićjak żeumi ło wane muiuko chane muumy sło wi

Salvado ra,bywresz cieroz po cząłswo jedy wagacjenate matbaluBe iste gui,gdyoznaj mio nomi,żeprzy szedłjakiśno tariusz.Po le ci łem,abymugrzecz niewy tłu maczo no,żepracu jęiżebędęmógłgoprzy jąćogo dzi nieósmej.Ustala-nietermi nuspo tkaniako li du jące gozplano wany midy wagacjamibu dziwemniebunt.Iotowracago spo sia,mó wiąc,żeno tariusznale ga,żebysięze

mnązo baczyć,po nie ważprzy je chałtak sów ką.Po wódtenwy dajemisięnie -do rzecz ny,gdyżtak sów kitoniepo ciągi—mogązacze kać.

Po wtarzamRo si cie,żeprzedósmąwie czórmo ichdy wagacjitu dzieżkor-pu skułbo skie gociałaGaliniemoż nani czymzakłó cić.No tariuszjednaktwierdzi,żejestmoimwiel kimprzy jacie lem,zakradasiędobi blio te ki,odsu -wanabokuni kato weal bu myosztu ce,mszazmiej scamojeobli cze niamate -matycz ne,wy ko naneprze zemniery sun ki,takcen ne,żeniktniemaprawaichru szać,izaczy nare dago waćaktno tarial ny.wktó rymstwierdza,żeniezgo dzi łemsięgoprzy jąć.Następniepro po nu jego spo si,bygopodpi sała.Taodmawiai—peł napo dej rzeń—przy cho dzipo wiado mićmnie,cosiędzie je.Scho dzęnadół,dręwszyst kiepapie ry,któ remiałczel nośćroz ło żyćnasto le31,poczymwy rzu camtegono tariu szazadrzwikopniakiemwty tek,kopniakiemnadersym bo licz nym,gdyżnawetgoniedo tknąłem.

7wrze śniaPo grążamsięweks tatycz nychpre dy wagacjachbę dącychwstę pemdowła-

ści wychdy wagacjinate matubaluBe iste gui.Wi dzęjużoczy mawy obraź niiściepro ustow skąko re spon den cjęmię dzy

PortLli gataWe ne cją.Ogo dzi nieszó stejobserwu ję,jaknawzgó rzu,naktó -rymznaj du jesięwie ża,ry su jesięcień.Jegowę drów kajotawjotęprzy po mi -namiprze miesz czaniesięcie niastano wiące goprze dłu że niebocz nychokienko ścio łaSan taMariadel laSalu teprzyCanalGran de.Wszyst komaodcieńtegosame goróżu,cowdniubaluoko łogo dzi nyszó stej,nie dale kourzę ducel -ne go.

Jestpew ne,żeju troroz pocz nę„ni so idy”orazpo zwo lęso bienaluk susdy -wagacjizwiązanychzbalemBe iste gui.

8wrze śniaStałosię!Roz po cząłem„ni so idy”.Dzię kibarwomdo peł niającymemanu je

znichparok sy stycz nawznio słość,Sątubarwyzie lo ne,po marań czo we,różło -so sio wy.

Wresz ciero dząsięmojepięk ne,korpu sku larne„ni so idy”.Przy jem no ścijestażnadto,dlate goteżodraczamdy wagacjenate matbaluBe iste guinana-stępnydzień.Ranomalo waćbędę„ni so idy”,niepo grążającsięwmarzy ciel -stwie,zacho wu jąccał ko wi tąjasnośćumy słu,zatopopo łu dniuoddamsięsłodkimszaleń stwom,dy wagu jącnate matbalu.Całądu sząoddamsięrzew -

nymwspo mnie niom—ażdokom plet ne gowy czerpania.

9wrze śniaDziśpo grążył bymsięzapew newdy wagacjachnate matbaluBe iste gui,

gdy bynieprze szko dzi łomiwtymwe zwanienapo li cjęnaje de naste go.Tokon se kwen cjain cy den tuzno tariu szem.Do wiadu jęsię,żemożemnietokosz to waćdwanaściemie się cywię zie nia.Odkładamdy wagacjenapóź niej,wsiadamydocadil lacaiudaje mysiędoG.,byspo tkaćsięzam basado remM...,któ re gopro szęoradę.Am basadorokazu jesiębardzożycz li wyibardzomioddany—te le fo nu je mydoconaj mniejdwóchmi ni strów.

10,11,12,13,14wrze śniaNieprze ry wajączajęć,któ re gośpo po łu dniasłu chamlek tu rydo ku men tu

urzę do we go.Wszyst kietednipo szłynamarne,gdyżmu siałemzająćsięsprawąno ta-

riu sza!Wprzy szło ścibędęsiępłasz czyłjakplu skwapo naddźwię ko waprzedwszel ki miurzędni kamipań stwo wy milubteżin ny mibiu ro kratami.Zresz tąmojaopi nianatente matzawszebyłatakasama.Je ślitymrazemtegonieuczy ni łem,todlate gożemojebo skie„ni so idy”po bu dzałymniepo dobniejakkośćpsa.Nie,nawetowie lebardziej!Mojenatchnie niebyłonatu ryko smicz -nejijestrze cząoczy wi stą,żepierw szylepszyno tariuszniejestwstanienicztegozro zu mieć.Kie dymiprze szko dzo no,czu łemjużbli skośćkorpu sku lar-nychkon tu róweks tazy.

15wrze śniaLęk,jakiodczu wamnamyśloewen tu al nychdwu nastumie siącachwię zie -

niazpo wo dutejhi sto riizno tariu szem,sprawia,żeroz ko szu jesięchwi ląobecną.Uwiel biamGalęjesz czebardziej,niżmo głemsiętegospo dzie wać.Dlate goteżzacząłemmalo wać,takjakśpie wasło wik.Nie ocze ki waniedałysięsły szećtre lemo je gokanarka:cie kawarzecz,boprze cieżwogó lejużnieśpie -wał.MałyJuanśpiwnaszejsy pial ni.Mawso biecośzRafaelaiMu ri lio.Wy -ko nałemołów kiemhe maty to wymtrzyry sun kiprzedstawiającenagą,mo dlą-cąsięGalę.Wwiel kimko min kusy pial niodtrzechdniroz palamyogień.

Kie dygasi myświatło,padananasblaskpło nącychbierwion!Jaktodo -

brzeniebyćjesz czewwię zie niu...takdo brze,żewy znaczamso bienaju trojesz czeje dendzieńwakacji,zanimpo grążęsięwsłyn nych,wy czerpu jących,wznio słych,upajającychdy wagacjachnate matbaluBe iste gui.Koń częmalo -wanierąkiramionMat kiBo skiej.

16wrze śniaRoz po cząłempracęnadpierw szy mikorpu sku łamiWnie bo wzię cia.Jakna

razieci szanate matwię zie nia,copo zwalamizaznawaćparok sy stycz nejroz -ko szyby ciado bro wol nymwięź niemwmoimdomuwPortLli gat.Przy go to -wu jęsiędu cho wodoroz po czę ciawdniuju trzej szym,do kładnieOtrze ciejtrzy dzie ści,dy wagacjinate matbaluBe iste gui.

17wrze śniaNicztego!Niebyłody wagacjinate matbaluBe iste gui.Zacząłemzdawać

so biesprawę,żeowetrudno ścizwiązanezroz po czę ciemdy wagacji,któ re—wy starczy,żeonichpo my ślę—sprawiająmitakwiel kąprzy jem ność,ro dzącośparadok sal ne go,ty po wo„dali niań skie go”inapraw dęwy jąt ko we go.Otóżwy dajemisię,żemamlek kiebólewątro by,cotłu maczęso bielę kiemwy wo -łanymtąhi sto riązno tariu szem.Wkoń cujednakzauważam,żemampopro -stubrudnyję zyk.Nieprzy trafi łomisiętoodtakwie lulat,żeje stemtymza-sko czo ny.Zaży łempo ło węnormal nejdaw kiŚrodkaprze czysz czające go.Oka-zu jesięonwy jąt ko wołagodny.Wtakiejsy tu acjinieje stempew ny,czydy wa-gacjeodbę dąsięju tro.Takczyinaczejpo dej rze wam,żenieby łemwstanieroz po cząćsłyn nych,oszałamiającychiumi ło wanychdy wagacjidlate go,żemiałembrudnyję zyk,cowmo jejsy tu acjijestczymśwy jąt ko wym.Do le gli wo -ścigastrycz newżadnymwy padkuniesprzy jająeu fo rycz nymunie sie niom,ja-kiewin nyfi zjo lo gicz niepo prze dzaćkaż dywiel kiaktwy obraź ni—szaleń czyieks tatycz ny.

ZjawiasięGala,bymniepo cało waćprzedzaśnię ciem.Tonaj słodszyinaj -roz kosz niej szypo cału nekwmoimży ciu.

Li stopad

PortLli gat,1Li stopa daKie dyumie raja kaśbar dzoważnalubna wetnietakważnaoso ba,do zna jęgwał tow ne go,oso bli we go,

aza ra zemko ją ce gouczu cia,żeówzmar łycał ko wi cieza symi lo wałsięześwia temDa le go,gdyżod tądczu waćbę dzienadmymro dzą cymsiędzie łem.

Sa lva dorDali

Jesttodzieńpamię ciozmarłychiomnie.Dzień,wktó rympamię tasięśmierćFe de ri coGarciiLorkiroz strze lane gowGranadzie,samo bój stwoReneCre ce lawPary żuiJean-Mi che laFranckawNo wymJorku.Śmierćsurre ali -zmu.Księ ciaMdiy anie go,któ ryzo stałzgi lo ty no wanyprzezwłasne gorollsroy ce’a.Śmierćksięż nicz kiMdi vaniibę dące gonawy gnaniuwLon dy nieZyg-mun taFreu da.Samo bój stwopo peł nio newspól nieprzezSte fanaZwe igaijegożonę.Śmierćksięż nejdeFau ci gny-Lu cin ge.

ŚmierćChri stianaBe rardaiLo uisaJo uve tawte atrze.ŚmierćGertru dySte iniJose-MariiSerta.ŚmierćMisi32iladyMendl.Ro bertaDe sno saiAn to -ni naArtau da.

Egzy sten cjali zmu.Śmierćmo je goojca.Pau laElu arda.Je stemprze ko nany,żeznajo mo ściąpsy cho anali zyipsy cho lo giiprze wyż -

szamMarce laPro usta.Itonietyl koztejracji,żewśródlicz nychme tod,któ -ry misiępo słu gu ję,aktó rebyłymuobce,jesttak żepsy cho anali za,aleprzedewszyst kimdlate go.żeumysłmójjesttypuwy bit nieparano icz ne go,awięcnaj bardziejprzy sto so wanydotegoro dzajubadań.Nato miaststruk tu rajegoumy słubyłacharak te ry stycz nadlaneu ro tycz ne gocierpięt ni ka,czy liosobni kanaj mniejzdol ne godotakiejdziałal no ści.Moż natozłatwo ściąroz po znaćpojegowąsach—przy gnę biającychijak bynie obecnych—któ repo dobniejakjesz czebardziejprzy gnę biającewąsyNie tz sche gosąabso lut nymprze ci wień -stwemzawadiackichirado snychwąsiskVe lazqu ezalubtymbardziejul trano -so roż co wychwąsówwasze goge nial ne goipo korne gosłu gi.

Topraw da,żezawszelu bi łemsiępo słu gi waćowło sie niem,mającnawzglę dziejużtoaspektes te tycz ny—wceludo ko naniazło te gopo działu,któ ryzale żyudnatu ral ne goukładuwło sów—jużtoaspektpsy cho pato lo gicz nywą-sów,owejtragicz nejstałejcharak te ru,bez sprzecz nienaj bardziejwy razi stejce chymę skiejtwarzy.Jestjesz czewięk sząpraw dą.żesko rojużtakbardzolu -bięsiępo słu gi waćtermi namigastro no micz ny mipragnącserwo waćswo jeskom pli ko waneicięż ko straw neideefi lo zo ficz ne,dbamzawszeoto,byidee

techarak te ry zo wałanie ubłaganaprzej rzy stośćażdonaj drobniej sze goszcze -gó łu.Niezniósł bymnawetcie nianie jasno ści.

Dlate gowłaśniezlu bo ściąpo wtarzam,żeMarcelPro ust,po słu gu jącsięswąmaso chi stycz nąin tro spek cjąorazucie kającsiędoanal ne goisady stycz -ne goobnażaniaspo łe czeń stwa,zdo łałprzy rządzićcośwro dzajuzadzi wiającejzupyrako wej—im pre sjo ni stycz nej,su perde li kat nejinie malmu zycz nej.Bra-ku jewniejtyl koraków,któ remajątodosie bie,żestano wiąjejisto tę.Nato -miastSalvadorDali,dzię kiwszyst kimnaj bardziejnawetnie uchwyt nymesen -cjomikwin te sen cjomwłasnychorazcu dzycheks hi bi cjo ni zmów,któ reza-wszesięodsie bieróż nią,po trafizaserwo waćwamnaprze pięk nymtale rzu,itobezszczyptyeru dy cji,nimniejniwię cejtyl koau ten tycz ne gorakawbu lio -nie-kon kret ne go,lśniące go,mające goczło nyni czympraw dzi wiejadal nypan cerzrze czy wi sto ści,jakimfak tycz niejest.

Pro usto wizrakaudajesiętwo rzyćmu zy kę,Dalizaśzmu zy kipo trafiwy -czaro waćraka.

Przejdź myte razdośmierciwspół cze snychmiosób,któ reznałemiktó rebyłymibli skie.Przedewszyst kimdo znajęko jące gouczu cia,żewszyst kieonetakbardzozasy mi lo wałysięzeświatemDale go,iżbędądlamnienatchnie -niemwdziałal no ścitwórczej.Jedno cze śniepo jawiasięinnenie po ko jąceipa-radok sal neuczu cie:mamwraże nie,żetojaspo wo do wałemichśmierć!

Dzię kinarzu cającejsięin stynk tow niein terpre tacjiparano icz no-de li rycz -nejotrzy mu jęszcze gó ło wedo wo dywłasnejodpo wie dzial no ścikarnej.Po nie -ważjednakzobiek tyw ne gopunk tuwi dze niajesttoabso lut niebłędne.awdo dat kudzię kiprawienadludz kiejin te li gen cjiwzlatu jępo nadszczy ty,sprawysięwkoń cujakośukładają.Takwięcmogęwamwy znaćzpew nądoząme lan -cho liiibeznaj mniej szychskru pu łów,żenastę pu jąceko lej nozgo nywszyst -kichmo ichprzy jaciół‚układającsięcie niut ki miwarstwami„fał szy we gopo -czu ciawiny”,two rzącośwro dzajumięk kiejpo dusz ki‚naktó rejzasy piamwie czornąporą.odmło dzo nyispo koj niej szyniżkie dy kol wiek.

Roz strze lanywGranadzie,po etatragicz nejśmierci,Fe de ri coGarciaLor-ca!

Ole!Tymototy po wohisz pań skimokrzy kiemprzy jąłemwPary żuwiado mośćo

zamordo waniuLorki,naj lepsze goprzy jacie laburz li wychlatmo jejmło do ści.Tenwłaśnieokrzyk,jakiwy dajein stynk tow niemi ło śnikcorri dyzakaż -

dymrazem,gdymatado ro wiudajesiępięk nepaselubjakiwy do by wasięzgardłatych,coto warzy sząpie śniarzomflamen co,wy dałemnawiado mośćośmierciLorkiwy rażającprzeztotragicz nyijak żehisz pań skitriumf,koń czącyjegoziem skąegzy sten cję.

Conaj mniejpięćrazydzien nieLorcawspo mi nałoswo jejśmierci.Wnocy

niemógłzasnąć,je ślicałagru pąnieprzy cho dzi li śmygo„uko ły sać”.Kie dyjużznalazłsięwłóż ku,odnaj dy wałjesz czepre tekst‚abywnie skoń czo nośćprze -dłu żaćnaj bardziejtrans cen den tal neroz mo wyopo ezji,jakieodby wałysięwtymstu le ciu.Podko niecprawiezawszewsz czy nałdys ku sjęośmierci,zwłasz -czazaśowłasnej.

Lorcanaślado wałiopie wałto,oczy nimó wił,aszcze gól niewłasnyzgon.Re ży se ro wałgozapo mo cąmi mi ki.—Oto—po wiadał—jakbędęwy glądał

wchwi liśmierci!Poczymwy ko ny wałcośwro dzajuho ry zon tal ne gobale tu,odzwiercie dlające gonie sko ordy no waneru chyciałapodczaswłasne gopo grze -bu,gdytrum nazno szo nabę dziepostro mymzbo czuwGranadzie.Następniede mon stro wałwy glądswo jejtwarzykil kadnipośmierci:obli czejego.któ rewzasadzienieodznaczałosięszcze gól nąuro dą,otaczałnaglenimbnie znane -gopięk na,anawetnie zwy kłe gouro ku.Wów czasto,świadomwraże nia,jakienanaswy warł,uśmie chasiępro mie nie jąctrium fem,bo wiempo przezswójli -ryzmcał ko wi ciepodpo rządko wałso bieobserwato rów.

Pi sałkie dyś:ElrioGu adalqu ivirtie nelasbarbasgranatesGranadatie nedosrios,unollan to,elotrosan gre33Awzakoń cze niuOdydoSalvado raDali(podwakroćnie śmiertel nej)Lorcaczy ninie dwu znacz nąalu zjędowłasnejśmierciizwracasiędomniezape lem,abymnieustawałwdziałaniu,jakdłu -gopo zwo ląminatosiłyitalent.

Ostat nirazwi działemLorcęwBarce lo nie.dwamie siąceprzedwoj nądo -mo wą.Galę,któ rado tych czasgonieznała,dogłę bipo ru szyłówabso lut nieli -rycz nyfe no men.

Uczu cietobyłozresz tąodwzajem nio ne:oczaro wanyLorcaprzeztrzydniroz prawiałwy łącz nieoGali.Po dobnieEdwardJames,po etanie zmierniebo -gatyisubtel nyni czymnaj drobniej szaptaszy na.zain try go wanybyłoso bo wo -ściąFe de ri ca.Jamesparado wałWty rol skimstro juskładającymsięzkrót kichspodniiko ron ko wejko szu liznadmiernąilo ściąhaftów.Lorcamó wiłonim,żejesttoko li berubranywstrójżoł nierskizczasówSwi fta.Wtrak ciepo sił kuwre stau racji„CanaridelaGarri ga”maleń ki,nie zwy kłestroj nyin sektprze -mie rzałobrusparadnymkro kiem.Lorcanatych miastgozauważył,wy dałokrzykiprzy trzy mu jącpal cemzataiłprzedJame semzjakimżtostwo rze niemmadoczy nie nia.Gdycof nąłdłoń,poowadzieniebyłojużśladu.Otóżtenmałyin sekt,rów nieżpo etaprzy stro jo nywko ron kity rol skie,mógł bybyćje -dy nymstwo rze niemzdol nymodmie nićlosLorki.

Jameswy nająłwów czaspałacykCim bro newpo bli żuAmal fi.Wil lataza-in spi ro wałaWagne radonapi saniaParsi fala.ZapraszałLorcęimnie,by śmyzamiesz kaliunie gotakdłu go,jakze chce my.Przeztrzydnimójprzy jacielzmagałsięzdramatycz nymdy le matem:je chaćczynieje chać?Cokwadranszmie niałzdanie.WGranadziecierpiącynaserceoj ciecczułzbli żającąsię

śmierć.Wkoń cuLorcaobie cał,żeprzy je dziedonas,jaktyl kozo baczysięzoj cem,bypo zbyćsięobaw.Tym czasemwy bu chławoj nado mo wa.Roz strze la-nogo,aoj ciecżyjedodziś.

Wil helmTell?Je stemprze ko nany,żegdy bynieudałonamsięnamó wićFe de ri ca,abydo łączyłdonas,jegopsy cho pato lo gicz nienie spo koj nyichwiej -nycharak terni gdyniepo zwo lił bymuzo baczyćsięznamiwVil laCim bro ne.Właśniewte dyzaczę łowemniekieł ko waćwy raź nepo czu ciewiny.Nie zbytenergicz nienale gałem,abywy rwaćgozHisz panii.Gdy bymnapraw dętegochciał,mógł bymgozabraćdoWłoch.Alepi sałemwte dywiel kipo ematli rycz -nySpo ży wamGalęizdałemso biewłaści wiesprawę,żeje stemzpo wo duLor-kizazdro sny.

PragnąłembyćweWło szechsam,oto czo nytarasamicy pry sówidrzewpo -marań czo wych,dum ny miświąty niamiPaestum,któ renaszczę ściewcalemisięniepo do bały,coje dy niepo tę go wałomojepragnie niesamot no ściorazme -galo mań skiezapę dy.(Tak,owoodkry wanieWłochprzezpry zmatoso bo wo ściDale goorazmojeów cze snesto sun kizLorcąinaszagwał tow nako re spon den -cjadziw nymzrządze niemlosuprzy po mi nałysławet nenie snaskimię dzyNie -tz schemaWagne rem.Byłtorów nieżokres,kie dyzachwy całemsięAnio łemPań skimMu le ta,kie dy)pi sałemswo jąnaj lepsząksiąż kę,któ rajesz czeniezo -staławy dana:Tragicz nymitAnio łaPań skie goMil le ta34orazswójnaj lepszybalet,rów nieżjakdo tych czasniewy stawio ny,aktó ryzaty tu ło wanyjestAniołpań skiMil le ta.Pragnąłem,byto warzy szy łamumu zy kazArle zjan kiBi ze tainieznanajesz czemu zy kaNie tz sche go.Nie tz scheoso bi ścienapi sałtękom po -zy cjębę dącbli skimszaleń stwa,prze cho dziłbo wiemktó ryśzeswychkry zy -sówan ty wagne row skich.

HrabiaEtien nedeBe au montwy grze bałją,jaksądzę,wjakiejśbi blio te cewBazy lei,jazaśniewy słu chaw szyjejnawetodnio słemwraże nie,żeje dy nietamu zy kamo głabypaso waćdomegodzie ła.

Czerwo ni,pół czerwo ni,ró żo wi,anawetblado fioł ko wiskwapli wiepo słu ży -lisięhaniebnąide mago gicz nąpro pagan dązwiązanąześmierciąLorki,przy -stę pu jącdopodłe goszan tażu,usi ło waliiusi łu jądziśjesz czezro bićznie gobo hate rapo li tycz ne go.

Jajednak,jegonaj lepszyprzy jaciel,go tówje stemwy znaćprzedBo giemiHi sto rią,żeLorca,lennaj bardziejnatchnio nypo etabyłtak żenaj bardziejapo -stol skąisto tą,jakąkie dy kol wiekznałem.Okazałsiępopro stuofiarąprze bła-gal nąwkon tek ściesto sun kówoso bi stych,ul traoso bi stych,re gio nal nych,przedewszyst kimzaśnie win nąofiarąwszech władnej,spazmatycz nejiko -smicz nejanarchiiwoj nydo mo wejwHisz panii.

Takczyinaczejjednojestpew ne.Zakaż dymrazemjakzgłę bisamot no ścidzię kiwy sił ko wimegoin te lek turo dzisięjakaśge nial namyśl,zakaż dymra-

zemjakudajemisięcu dow nepo ciągnię ciepędz la,zawszesły szęochry płyilek koprzy tłu mio nygłosLorki,któ rykrzy czydomnie:ole!

ŚmierćReneCre ve latoodrębnahi sto ria.Abyrzeczcałąprzedstawićodpo cząt ku,mu szępo krót ceopo wie dziećdzie jeA.E.A.R.,czy liAs so ciationdesEcri vainsetArti stesRe vo lu tion naires35.Ówciągwy razówmatęzale tę,żenieoznacza,zgrubszarzeczbio rąc,nic.Surre ali ści,kie ru jącysięwów czaswiel ceszlachet ny miiide ali stycz ny mipo budkamiorazzachę ce nidwu znacz no ściątejnazwy,zapi sy walisięgre mial nie,stano wiącwięk szośćowe gosto warzy sze niaprze cięt nychbiu ro kratów.Jakwszyst kienę kaneim manent nymde bi li zmemorgani zacjetegoro dzaju,któ rychprze znacze niemjestpo grążaćsięwni co ści,A.E.A.R.miałoprzedewszyst kimam bi cjezwo łania„Wiel kie goKon gre suMię -dzy naro do we go”.Mimożeceltakie gokon gre sułatwobyłoprze wi dzieć,oka-załemsięje dy nąoso bą,któ razawczasuośmie li łasiętoujaw nić:cho dzi łowpierw szymrzę dzieopo zby ciesięwszyst kichpi sarzyiarty stówre pre zen tu ją-cychjakąkol wiekwartość,głów niezaśwszyst kichtych,któ rzymo gli byhoł do -waćchoćbynaj bardziejulot nejideirze czy wi ściewy wro to wej,awięcre wo lu -cyj nej.

Kon gre sytodzi wacz nemon stra,któ rychnie odłącz nychatry bu temsąku li -sy,gdzieprze my kająosobni cynaj bardziejtunamiej scu,in ny misło wyoso byugo do we.Cosięty czyBre to na,co kol wiekbyonimniepo wie dzieć,nale żysięzgo dzićzjednym:jesttowpierw szymrzę dzieczło wieknie skazi tel ny,atak żetwardyjakkrzyżświę te goAn drze ja.

Zakaż dy miku li sami,zwłasz czazaśzaku li samikon gre so wy mi,ry chłosta-jesięnaj bardziejkło po tli wyinaj bardziejnie prze jednanyzewszyst kich„ciałobcych”.

Ugo do wośćczyteżpłasz cze niesięsąmucał ko wi cieobce.Byłatojednazzasadni czychprzy czyn,dlaktó rychkam paniasurre ali stycz naniezdo łałana-wetprze kro czyćpro gukon gre suSto warzy sze niaPi sarzyiArty stówRe wo lu -cyj nych,cobardzoin te li gent nieprze czu wałem,nieucie kającsiędonaj mniej -sze gowy sił kuumy sło we go.

Je dy nymczłon kiemgru py,któ rywie rzyłwsku tecz nośćin terwen cjisurre -ali stównafo rumkon gre suA.E.A.R.,byłReneCre vel.Rzecznie sły chanaida-jącawie ledomy śle nia:niewy brałonso bieimie niaPaullubAn dretakjakwszy scy,aniwostatecz no ściSalvadorpo dobniejakja.Wję zy kukataloń skimGau di36iDaliznaczą„rado waćsię”oraz„pragnąć”,Cre velmiałnato miastnaimięRene,wczymmoż nasiędo szu ki waćimie sło wuczasow ni kare naitre37.Zko leinazwi skojegobrzmiałoCre vel,coko jarzy łosięz„kato waniemsię”38lub—jakpo wie dzie li byfi lo zo fo wieozacię ciufi lo lo gicz nym—z„pę demży cio -wymdokato waniasię”.Je dy nieRenewie rzyłwmoż li wo ściA.E.A.R.,stającsiężarli wymrzecz ni kiemtejorgani zacji,gdziemiałnadzie jęwpeł niroz wi nąć

swąak tyw ność.Obdarzo nybyłmorfo lo giąem brio nulubdo kładniejmorfo lo -giąmło de gopędupapro ci,wchwi ligdyroz wi jasięizaczy naukazy waćspi raleswychro dzącychsięlist ków.Zpew no ściąjużwi dzie li ściezasę pio neobli cze,jaktwarzupadłe goanio ła,cie-ni steibeetho ve now skieobli czespi ral ne gopędupapro ci.Je ślisięjesz czetymniezain te re so wali ście,obserwuj ciejeuważ nie,abę dzie ciemie lido kładnyobraztego,zczymmo głasięko jarzyćowawy pu kła,jakuopóź nio ne gowroz wo junie mow lę cia,twarzdro gie goReneCre ve la.Wtam tymczasieuosabiałonwmo ichoczachżywysym bolem brio lo gii;dziśjestdlamniepo nadtoznako mi tymprzy kłademilu stru jącymnaj now szagałąźwie dzyzwanafe nik so lo gią,zktó rązapo znamwszyst kichszczę ściarzymo gącychmnieczy tać.Praw do po dobnienicztejdzie dzi nyniejestwamjesz czenie ste tyznane.

Fe nik so lo giain formu jenas,śmiertel ni ków,żemamynie praw do po dobnąszan sęstaćsięnie śmiertel nijesz czezanasze goży cia,atodzię kitkwiącymwnastajem ni czymmoż li wo ściompo wro tudostanuem brio nal ne go,bywtenotospo sóbmócsięodro dzićzpo pio łówpowiecz neczasyni czymFe niks,le -gen darnyptak,któ re goimie niemochrzczo notęnaj now sządys cy pli nę,uwa-żającąsięzawiel ceoso bli wąpo śródnaj bardziejoso bli wychnauknaszychczasów.

Niktniebyłrów nieczę sto„sko nany”jaknaszReneCre velinikttakjakonnieodzy ski wałenergiiży cio wej.Jegoegzy sten cjaupły wałananie ustan nychwę drów kachposanato riach.

Udawałsiętamskraj niewy czerpany,abybyćnapo wrótodro dzo ny,„od-no wio ny”,lśniący,kwit nącyieu fo rycz nyjaknie mow lę.Trwałotojednaknie -dłu go.Po now nieogarniałagogo rącz kasamo znisz cze niaiznówzadrę czałsię,paliłopium,wal czyłznie roz wiązal ny mipro ble mamiide olo gicz ny mi,etycz ny -mi,es te tycz ny miiuczu cio wy mi;bez sen nenoceiłzaweudrę kiwy czerpy wałygodogranicmoż li wo ści.Wów czasto,jakopę tany,przy glądałsięswe muod-bi ciuwewszyst kichmoż li wychzwierciadłachdlamaniakówipo bu dliw ców,zwierciadłachprzy gnę biające go,pro ustow skie goPary żatam tychlat,po wta-rzającwkół ko:„Wy glądamjakzde chlak,mamminęsko nane go”,bywstanieskraj ne gowy czerpaniawy znaćgrupceprzy jaciół:„Jużwolęzdech nąć,niżprze żyćjesz czeje dentakidzień”.Wy sy łanogodosanato riumnaku racjęod-wy ko wąipokil kumie siącachin ten syw ne gole cze niaReneodradzałsięnapo wrót.

Iznówpo jawiałsięwPary żupe łenży cia.ni czymrado snedziecko,wy stro -jo nyjakżi go lo,pro mie nie jący,wsu peron du lacji,try skającyopty mi zmem,jakiuze wnętrz niałsięwpraw dzi wiere wo lu cyj nychiwiel ko dusz nychpo stęp-kach,bynastępnie,porazko lej ny,stopnio wolecznie odwo łal niewracaćdopale niaipsy chicz nychtortur,kurczącsięizwi jającwpółjakspi ral nypędpa-

pro cinie zdol nydoży cia!Naj trudniej szedlasie bieokre syeu fo riii„odkato wy waniasię”Renespę -

dzałwowympraw dzi wieho me row skimPortLli gatbę dącymwy łącz nieGaliimojąwłasno ścią.Jakpi sałwswo ichli stach,byłytojegonaj pięk niej szemie -siąceży cia.Dzię kitymwi zy tomży cietobyłodłuż szeotenwłaśnieokres.Po -zo stawałpodwraże niemmegoasce ty zmuiprzezcałyczaspo by tuwPortLli -gatżyłjakpu stel nik,starającsięmnienaślado wać.

Wstawałwcze śniejniżja,przedwscho demsłoń ca,icałedniespę dzałkom plet nienaginaplan tacjioli wek,podostrym,naj bardziejlazu ro wymnie -bemMo rzaŚródziem ne go,naj bardziejpo łu dnio woeks tre mi stycz nymnie -bemkrań co woeks tre mi stycz nejHisz panii.

Lu biłmniebardziejniżko go kol wiekin ne go,alejesz czebardziejGalę,któ -rąpo dobniejakjanazy wałOliw ką,po wtarzając,żeje ślinieznaj dziedlasie biejakiejśGali,jakiejśOliw ki,jegoży ciemożesięskoń czyćtragicz nie.Niegdziein dziejjakwPortLli gatRenenapi sałSto pynapół mi sku,Klawe synDi de ro taorazDaliian ty obsku ran tyzm.

Ostat nioGalazaczę łagowspo mi naćipo rów nu jącgoznie któ ry miży jący -miwspół cze śniemło dy miludź mi,wy krzyk nę ławzadu mie:„Dziśjużniero -dząsiętacychłopcyjakon!”

Razupew ne gobyłowięccoś,conazy wałosięA.E.A.R.Cre velzacząłzastra-szającoźlewy glądać.Miałnadzie ję,żewłaśnienafo rumKon gre suPi sarzyiArty stówRe wo lu cyj nychbę dziemógłbez granicz nieoddawaćsięwszel kie goro dzajueks cy tu ją-cymiwy czerpu jącymszaleń stwomudrękisprzecz no ściide olo gicz nych.Jakosurre ali stabyłświę cieprze ko nany,żebę dzie mymo glikro czyćwspól nądro gązko mu ni stami,nieucie kającsiędojakich kol wiekustępstw.Tym czasemjużprzedotwarciemkon gre suwy stąpi łynaj po dlej szein try giinaj okropniej szedo no sy,mającenaceluzdys kre dy to wanieplat formyide olo gicz nej,stano wiącejpodstawędziałanianaszejgru py.

Cre vellawi ro wałmię dzyko mu ni stamiasurre ali stami,usi łu jącdo pro wa-dzićdopo ro zu mie niapo przezwy czerpu jąceiroz pacz li wene go cjacje,katu jącsięiodradzającnaprze mian.Każ dywie czórprzy no siłdramatinadzie ję.Naj -więk szatrage diąbyłoostatecz neze rwaniezBre to nem.Cre vel,jakdziecko,zełzamiwoczach,przy szedłdomnie,bymiotymopo wie dzieć.Niezachę całemgodoświato po gląduko mu ni stycz ne go—wręczprze ciw nie.Ucie kającsiędoklasycz nejtak ty kiDale go,wkaż dejsy tu acjistarałemsiępro wo ko waćmoż li -wiejaknaj wię cejnie roz wiązy wal nychkon flik tów,abyzewszyst kichtegoro -dzajusprzy jającychoko licz no ściuzy skaćmak si mumirracjo nal ne goeks trak -tu.Wte dywłaśniemojaobse sja„Wil helmTell-forte pian-Le nin”ustąpi łamiej scaobse sji„wiel kie goparano ikajadal ne go”,czy liAdol faHi tle ra.Nala-men tyCre ve laodpo wie działem,żeje dy nąmoż li wąiprak tycz nąkon klu zjąob-

radkon gre suA.E.A.R.bę dzieprze gło so wanieuchwałystano wiącej,żespoj -rze nieitłu ściut kieple cyHi tle race chu jenie odpartyli ryzmpo etycki,cowni -czymniepo win noprze szkadzaćwwal ceznimnapłasz czyź niepo li tycz nej—awręczprze ciw nie.Przyokazjidzie li łemsięzCre ve lemswy miwąt pli wo ścia-mido ty czący mikano nuPo li kle ta39,do cho dzącdownio sku,żejestrze cząpra-wiepew ną,iżPo li kletbyłfaszy stą.Reneopu ściłmnieprzy bi ty.Po nie ważwtrak ciewi zytwPortLli gatmógłsięotymco dzien nieprze ko nać,tospo śródmo ichprzy jaciółwłaśnieCre velnaj go rę cejwie rzył,żemojenaj bardziejnawetszalo neitragicz nefanabe riezawie rająwgrun cierze czy,jakmawiałRaimu,głę biępraw dy.Poupły wiety go dniapo czu łemsiębardzowin ny.Nale żałoza-te le fo no waćdoCre ve la,gdyżwprze ciw nymraziemógł bysądzić,żepo dzie -lampunktwi dze niaBre to na,jak kol wiektenOstat nipodcho dziłdomegohi -tle row skie goli ry zmuztakimsamymdy stan semjakkon gres.Tym czasem,nasku tekzaku li so wychin trygkon gre su,oznaj mio noBre to no wi,żeniemamoż -li wo ścichoćbynawetodczy taniasprawoz daniagru pysurre ali stycz nej.Najegomiej scewy znaczo noPau laElu arda,któ rymiałprzedstawićbardzookro -jo nąiowie lełagodniej sząwersję.Te razniebyłojużchy bami nu ty,wktó rejCre velniepo zo stawał byroz dartymię dzyobo wiąz kamipartyj ny miadys cy pli -nągru pysurre ali stycz nej.Gdywresz ciezde cy do wałemsiędonie gozadzwo -nić.wsłu chaw ceode zwałsięzolim pij skimspo ko jemjakiśobcygłos.—Je że lijestpanchoćtro chęprzy jacie lemCre ve la-usły szałem—niechpanbie rzetak sów kęiprzy jeż dżanatych miast.Onumie ra.Chciałpo peł nićsamo bój stwo.

Wsko czy łemdotak sów kiikie dyzaje chali śmynauli cę,przyktó rejmiesz -kał,zdzi wie niemojewzbu dzi łyobecnetamtłu my.Przedjegodo memstałwózstrażacki.

Abso lut niesięniedo my ślałem,jakimożeist niećzwiązekmię dzystraża-kamiasamo bój stwem.Napodstawiety po we godlaDale gosko jarze niauzna-łem,żepo żarisamo bój stwomiałymiej scewtymsamymdomu.Wsze dłemdosy pial niCre ve la,wktó rejbyłopeł nostrażaków.Zzachłan no ściąose skaRenewdy chałtlen.Ni gdywży ciuniewi działemoso by,któ rabytakkurczo wotrzy małasięziem skiejegzy sten cji.

„Skato waw szysię”pary skimgazem,usi ło wałodro dzićsięzapo mo cątle nuzPortLli gat.

PrzedSamo bój stwemumo co wałnale wymnadgarst kukawałektek tu ry,naktó rejnapi sałbardzowy raź ny midru ko wany mili te rami:RENECREVEL.Po nie ważniepo trafi łemjesz czewte dypo słu gi waćsięswo bodniete le fo nem,po bie głemdowi ceh rabio stwadeNo ail les,wiel kichprzy jaciółCre ve la.skądmo głemjuż—czy niąctomoż li wiezjaknaj więk szymtak temiwjaknaj odpo -wiedniej szejformie—po in formo waćowy darze niu,któ remiałowstrząsnąćPary żemioktó rymjapierw szysiędo wie działem.Wsalo nielśniącymodpo -

złacanychbrązów,naczarnymioliw ko wymtleobrazówGoi,zustMarie-Lau -rewy rwałysiępodadre semCre ve lawiel cenatchnio nesło wa,któ rery chłozo -stałyzapo mniane.Jean-Mi chelFranek,ko lej nyprzy szłySamo bój ca,byłnaj -bardziejpo ru szo nytąśmierciąiwnastępnychdniachprze cho dziłse riękry zy -sównerwo wych.WdniuśmierciCre ve la,prze chadzającsięwie czo rembul wa-rami,po stano wi li śmyobej rzećfilmoFran ken ste inie.Po dobniejakwszyst kiefil my,któ reoglądam,wie myme to dzieParano icz no-kry tycz nejukazy wałonwnaj drobniej szychne kro fil skichSzcze gó łachobse sjęśmierciCre ve la.Fran ken -ste inbyłdonie gopo dobnynawetfi zycz nie.Całysce nariuszfil muopartozresz tąnaideiumie raniaiodradzaniasię,costano wi łojakgdy bypseu do nau -ko wyprzedsmaknaszejnowonaro dzo nejfe nik so lo gii.

Me chanicz narze czy wi stośćwoj nymiałausu nąćwcieńwszel kie goro dza-juudrę kiide olo gicz ne.Cre velnale żałdotychpę dówpapro ci,któ remogąsięroz wi jaćje dy nienadlśniący mi,nie spo koj ny miile onardow ski miwo dami,kry jący miide olo gicz nąot chłań.OdczasuCre ve laniktjużpo waż nieniedys -ku to wałaniomate riali zmiedialek tycz nym,aniomate riali zmieme chani -stycz nym,anioczym kol wiek.Dalijednakoświadczawamwtymmiej scu,żejużwnie dale kiejprzy szło ści,kie dyduchodnaj dzieswenaj mi sterniejcy ze lo -wanezdobni ki;sło wa„Mo narchia”,„mi sty cyzm”,„morfo lo gia”,„fe nik so lo gianu kle arna”napo wrótwstrząsnąświatem.

Cre ve lukrwawiący,otowzy wamcię!Rene,odródźsię!Tyzaś,wspo sóbhisz pań ski,odpo wiadaszmipokasty lij sku:

—Pre sen te!40Razupew ne gobyłocoś,conazy wałosięA.E.A.R.!

1953

Maj

PortLli gat,1majaZimęspę dzi łemjakzwy klewNo wymJorku,odno szącnie by wałesuk ce sy

wnaj roz mait szychdzie dzi nach.Odmie siącaje ste śmywPortLli gatidziś,taksamojakwrokuubie głym,po stanawiamkon ty nu owaćDzien nik.Przy stę pu jędodziałania1majadali niań skie goipracu jęjakszale niec,po bu dzo nysłodkimnie po ko jemtwórczym.Mojewąsyni gdyniebyłytakdłu gie.Całemojeciałoukry tejestpododzie żą.Wy stajątyl kowąsy.

2maja

Uważam,żenaj roz kosz niej szawol ność,jakącie szysięczło wieknaZie mi,po le ganatym,żemożeżyć,je ślityl kotegopragnie,niepo trze bu jącpraco wać.

Odwscho dusłoń caażdonocyry so wałemsześćaniel skichtwarzy,mate -matycz nych,eks plo du jących,takwiel kiejpięk no ści,żeażmnietoznu ży łoiwy czerpało.Gdykładłemsięspać,przy po mniałmisięLe onardopo rów nu jącyśmierć,któ ranastę pu jepoin ten syw nymży ciu,zesnem,conadcho dzipodłu -gimdniupracy.

3maja

Wczasiepracysnu jęniekoń czącesiędy wagacjenate mat„fe nik so lo gii”.Właśnieodradzałemsięporaztrze ci,gdyusły szałemwradiuin formacjęnate matwy nalaz kuzapre zen to wane gonakon kursieLe pi ne’a.Odkry topo noćśro dekzmie niającyko lorwło sówbezuży ciafarb,któ resązazwy czajdośćry -zy kow nympre paratem.Drobniu teń kipro szekoładun kuelek trycz nymprze -ciw nymniżpo ten cjałwło sówpo wo du jezmianęichbarwy.Wraziepo trze bymógł bymzacho waćnaj pięk niej szączerńswe goowło sie nia,cze kającażzre ali -zu jąsięmoje„fe nik so lo gicz ne”uto pie.Prze ko nanietowprawi łomniewnie -kłamaną,praw dzi wiedzie cię cąradość,zwłasz czatejWio sny,kie dyczu jęsię

odmło dzo nypodkaż dymwzglę dem.

4maja

Wpo bli żuCadaqu esGalaodkry łaOwczarnię.Chciałabyjąku pić,byjąna-stępnieprze bu do wać,iroz mawiałanatente matZpaste rzem.

5maja

Napo cząt kumo jejksiąż kipo świę co nejrze mio słu41”Widnie jąsło wa:„VanGoghuciąłso bieucho;zanimutnieszswo je,prze czy tajtęksiąż kę.Prze czy tajtendzien nik”.

6maja

Wszyst komożebyćwy ko nanedo brzealboźle.Po dobniejestzmoimma-larstwem!

7maja

Wiedz cie,żenawetnaj bardziejzadzi wiającąwi zję,jakamożesięzro dzićwwaszymumy śle,moż naoddaćnapłót niedzię kirze mieśl ni czymtalen tomLe -onardalubVerme era.

8maja

Malarzu,nieje steśmów cą!Malujwięcimilcz!

9maja

Je śliniemaciezamiarustu dio waćanato mii,sztu kiry sun kuiperspek ty -wy,mate maty kiies te ty kioraznaukiobarwach,po zwól cie,żepo wiemwam,iżjesttobardziejobjawle ni stwaniżge niu szu.

10maja

Lek ceso bieważęle ni wearcy dzie ła!

11maja

Zacznij ciery so waćimalo waćtakjakdaw nimi strzo wie,apo tempo stę puj -ciezgodniezwłasnymprze ko naniem:bę dzie ciezawszecie szy lisięszacun -kiem.

12maja

Zazdrośćin nychmalarzyzawszebyłatermo me tremmo ichsuk ce sów.

13maja

Malarze!Bądź cieraczejbo gaciniżbiedni.Iwtymceluidź ciezamo imira-dami.

14maja

Uczci wie..,niemaluj cienie uczci wie!

15maja

Hen ryMo oretoAn glik!

16maja

ZBrakiemjestpo dobniejakzWol te remiPanemBo giem:po zdrawiamysię,lecznieroz mawiamyzesobą!

17maja

Matis se:triumfmiesz czań skie gogu stuiludz kiejzbie rani ny.

18maja

Pie rodel laFran ce sca:triumfmo narchiiabso lut nejinie win no ści.

19maja

Bre ton:jak żewie lenie ustę pli wo ści.byspaśćztakmałejwy so ko ści!

20maja

Aragon:jakiżbrakmo ral nejbarie rydlataknie po zornejkarie ry!

21maja

Elu ard:jak żewie lezamie szania,bypo zo staćtakczy stym.

22maja

ReneCre vel:odre ne kre wel ro dzisięwrazzbo naparty stycz nymtrocki -zmem.

23maja

Kan din sky?Torzecznie unik nio na:ni gdyniebę dziero syj skie gomalarza.Kan din skymógł byconaj wy żejwy rabiaćcu dow ne,zdo bio neemaliąko mórko -wąrącz kidolasek,po dobnedotej,jakiejjauży wamiktó rąGalaspre zen to -wałaminaBożeNaro dze nie.

24maja

Pol lock:„Marsy lianin”sztu kiabs trak cyj nej.Toro man tykfe tesgalan -tes42isztucz nychogni,po dobniejakpierw szysen su al nytaszy sta—Mon ti -cel li.Niejesttakbez nadziej nyjakTurner.Po nie ważjestjesz czewięk sząmierno tą.

25maja

Wy do by wanienaświatłodzien nesztu kiafry kań skiej,lapoń skiej,bre toń -skiej,ło tew skiej.majorkań skiejlubkre teń skiej—czyżniejesttyl kono wo cze -snymogłu pianiem?Tonicin ne gojakchińsz czy zna,aBógje dy nywie,czychoćtro chęlu bięsztu kęchiń ską!

26maja

Jużodnaj młodszychlatmójspaczo nycharak termówimi,żeje steminnyniżogółśmiertel ni ków.Turów nieżodno szęsuk ce sy.

27maja

Pierw si:GalaiDali.Dru gi:Dali.Następnizko lei:wszy scypo zo stali,oczy wi ściewli czającwtoporazdru gi

nasdwo je.

28maja

29maja

30maja

Naj gorszyokresdlaMe is so nie rajużmi nął.

Czerwiec

1czerwcaTy dzieńtemuodkry łem,żeje ślicho dziowszyst kiemojedo ko naniazaży -

cia,niewy łączająckina,je stemspóź nio nyomniejwię cejdwanaścielat.Mijawłaśnieje de naścielat,jakno szęsięzzamiaremzre ali zo waniafil muin te gral -nie,to tali tarnie,wstupro cen tach„hi perdali niań skie go”.Zmo ichobli czeńwy ni ka,żepraw do po dobniefilmtenzo stanienakrę co nywrokuprzy szłym.

Je stemabso lut nymprze ci wień stwembo hate rabaj kiLaFon taine’aWilkipaste rze.

Mimożewswo imży ciu,itojużwlatachmło dzień czych,do ko nałemtyluwy jąt ko wychrze czy,obecniezdarzasię,żeco kol wiekogło szę-jaknaprzy -kładli turgicz nącorri dę,kie dytodziel niksię żabędąmu sie liparado waćprzedby kiem,któ re gohe li kopterunie siekunie bupozakoń cze niugo ni twy—wszy -scyopróczmniewie rząwtenpro jekt,któ ry—cojestnaj bardziejzdu mie wa-jące—mimowszyst kodo cze kasięwkoń cunie uchron nejre ali zacji.

Wwie kudwu dzie stusiedmiulat,poprzy jeź dziedoPary ża,zre ali zo wałemwrazzLu isemBu nu elemdwafil my,któ rebędąmiaływartośćhi sto rycz ną:Piesan dalu zyj skiiZło tywiek.OdtegoczasuBu nu elpraco wałjużsamo dziel -niejakore ży sernastępnychfil mów,wy świadczającmitymsamymnie oce nio -nąprzy słu gę,gdyżpu blicz nośćmo głaoce nić,ktore pre zen tu jege nial ność,aktopry mi ty wizmwPsiean dalu zyj skimorazZło tymwie ku.

Je śliprzy stąpiędore ali zacjifil mu,mu szęmiećpew ność,żeodpo cząt kudokoń cabę dzieonjednympasmemwspaniało ścigdyżniewartozadawaćso -bietru du,byCho dzićnaspek takle,któ reniere pre zen tu jąnicnadzwy czaj ne -goImlicz niej szabę dziemojaWi dow nia,tymwięk szedo cho dyzapew nifilmjegotwórcy,któ rywpeł nizasłu żyłso bienaprzy do mekAvi daDol lars.Abyjednakfilmwy dałsięwi dzomnie zwy kły,mu sząoniprzedewszyst kimuwie -rzyćwtewszyst kiecuda,któ reukażąsięnaekranie.

Je dy nymśrodkiemPro wadzącymdotegoceluwy dajesiępo rzu ce nietra-dy cyj nejtech ni kikrę ce nia,ze rwanieztymidio tycz nymryt memfil mu,zowąkon wen cjo nal nąiogłu piającąre to ry kąru chukame ry.Jakmoż nawie rzyćchoćbyprzezse kun dęwnaj banal niej szynawetme lo dramatje że likame raśle -dzimordercęwkaż dymmiej scu,włącz niezto ale tą,do kądsięudaje,byob-myćkrewplamiącąmuręce?To teżSalvadorDali,tużprzedroz po czę ciempracynadfil mem,zatrosz czysięoto,abykame razo stałaunie ru cho mio na

przy mo co wanadopodło żaćwie kamijakJe zusnakrzy żu.Je śliak cjaumy kazkadru—trudno!Zanie po ko jo na,zi ry to wana,zatrwo żo nady sząca,tu piąca,podeks cy to wana,amożeraczejstę sk nio napu blicz nośćocze ki waćbę dziechwi li,gdyak cjanapo wrótwej dziewpolewi dze niakame ry.Chy bażeprze -pięk ne,niemającenaj mniej sze gozwiąz kuzak cjąobrazyukażąsięnaekra-nie,byroz bawićwi dzów,prze su wającsięprzednie ru cho mym,ujarz mio nym,hi perstatycz nymobiek ty wemkame ryDale go,mo gącejwresz ciepeł nićswąwłaści wąfunk cję,podpo rządko wanąbezresz tymo jejcu dow nejwy obraź ni.

Mójnastępnyfilmbę dzieabso lut nymprze ci wień stwemawan gardo we gofil mueks pe ry men tal ne gozwłasz czazaśprze ci wień stwemtego,couznawanejestdzi siajza„twórcze”:nieoznaczatonicin ne go,jaksłu żal czepodpo rządko -waniesięwszyst kimko mu nałomżało snejsztu kiwspół cze snej.Przedstawięotopraw dzi wąhi sto rięko bie typarano ika,zako chanejwtacz ceupo dabniają-cejsięstopnio wodooso byko chanej,któ rejtruppo słu żyłzaśro dektrans por-tu.Tacz kaule gniewkoń cuRe in karnacjiistaniesięciałem.Dlate goteżfilmtenno sićbę dziety tuł:Mię snatacz ka.Wszy scywi dzo wie,zarów nociprze cięt -ni,jakiwy magający,będąmu sie liuczest ni czyćwtymbał wo chwal czymde li -rium,al bo wiemcho dzituojaknaj praw dziw szyprzy padek,jakie gożadenfilmdo ku men tal nyniezdo łał bywierniejprzedstawić.Po mi moskraj niere ali stycz -ne gocharak te rumojedzie łozawie raćbę dziesce nytakcu dow ne,żejużte razniemogęsiępo wstrzy mać,bykil kuznichnieopo wie dziećswo imczy tel ni -kom,je dy niepoto,aże bypo cie kłaimślin ka.Se kwen cjabardzozwol nio nychzdjęćnastę pu jącychjednopodru gimzgodniezzasadąabso lut nejarchaniel -skiejharmo niiukażeimpięćbiałychłabę dzieks plo du jącychko lej no.Ptakibędąnafasze ro wanenaj praw dziw szy migranatamiwy peł nio ny mitakimmate -riałemwy bu cho wym,abymoż nabyłodo kładnieobserwo waćwy latu jącewpo wie trzewnętrz no ściptakóworazroz pry sku jącesięwachlarzo watoodłam kigranatów.Odłam kinapo tkająchmu rępiór,takjakwi dzisiętowsnach—lubraczejmarze niach—po dobniejakzde rzająsięcząstecz kiświatła,dzię kicze -muwmoimdo świadcze niuodłam kibędąwy glądałyrów niere ali stycz niejaknaobrazachMan te gni,pió razaśce cho waćbę dzieowazwiew ność,jakaprzy -nio słaroz głosEu ge ne’owiCarrie re43.

Wfil mietymbę dziemoż narów nieżuj rzećsce nęprzedstawiającąfon tan -nęTre viwRzy mie.Oknasto jącychprzyplacudo mówotwo rząsięnaościeżidowodyspadnieko lej nosześćno so roż ców.Wkoń co wejfazielotukaż de goznichotwo rzysięczarnyparasolwy nu rzającysięzdnafon tan ny.

Innyfragmentfil muukażeplacdelaCon cordeoświ cie.Prze mie rzaćgobę dziepo wo li,wewszyst kichkie run kach,dwaty siące

księ żynaro we rach,któ rzyuno sićbędątrans parentzwy pło wiałą,leczwy raź -nąpo do bi znąGie orgi jaMalen ko wa.

Przyokazjizapre zen tu jęjesz czestuhisz pań skichCy ganówzabi jającychićwiartu jącychsło nianajednejzulicMadry tu.Po zo stawiątyl kosamszkie let,po dobniejakwjakiejśafry kań skiejsce nieznanejmizlek tu ry.Kie dyukażąsięże brazwie rzę cia,dwóchspo śródCy ganów,któ rzymimożeowładnię cidzi -kimszałem,nieprze stająaninamo mentśpie waćwsty luflamen co,do staniesiędoszkie le tu,abyprzy własz czyćso bienaj lepszekąski—serce,nerkiitd.Zacznąoniewal czyćpo słu gu jącsięno żami,gdytym czasempo zo stalinaze -wnątrzwdal szymciągubędąćwiarto waćsło nia,przyokazjiraniącwal czą-cych,któ rzywy peł niająprze rażającąi„ostrą”rado ściąwnę trzezwie rzę ciaza-mie nio newwiel ką,krwawąklat kę.

Niespo sóbteżniewspo mniećosce niewo kal nej,kie dytoNie tz sche,Freud,Lu dwikIIBawarskiiKarolMarksznie zrów nanąwirtu oze riąwy śpie -wy waćbędąko lej noswo jedok try nyprzyakom paniamen ciemu zy kiBi ze ta.Tłemdlatejsce nybę dzieje zio rudeVi labertran,po środkuktó re gotrzę sącasięzzim na—odpo wierzch niwodyażdopasa

—staro wi na,odzianawnaj praw dziw szystrójto re ado ra,trzy maćbę dzieomletzzio łaminawy go lo nejgło wie.Zakaż dymrazemjakomletzsu niesiędowody,Portu gal czyknało żyjejko lej ny.

Podko niecfil muukażesiękloszlatarniulicz nej,zwę żającysięigru bie ją-cynaprze mian,po kry wającysięozdo bami,więdnącyiodży wający,roz pły wa-jącysię,po now nietwardnie jącyitd...Jużprawierokniedajemispo ko jutasyn te zahi sto riipo li tycz nejczło wie kamate riali stycz ne go,któ re gosym bo li zu -jązmianymorfo lo gicz neol brzy miejdyni,jakądasięzłatwo ściąroz po znać,obserwu jąckloszlatamiulicz nej.Tajak żedro biazgo waiczaso chłon naanali -zatrwawmoimfil miedo kładniejednąmi nu tęiodpo wiadawi zjiośle pio ne gosłoń cemczło wie ka,zamy kające gooczyiprzy ci skające gojedłoń miażdobólu.

Towszyst komożesięudaćtyl komnieijesttonie po wtarzal ne,po nie ważtyl komnieiGaliznanyjestse kret,dzię kiktó re mumogęre ali zo waćtenfilmbezko niecz no ścicięćlubmik so wania.Wy starczyto,abyprzedki nami,wktó -rychwy świe tlanebę dziemojedzie ło,po jawi łysięol brzy mieko lej ki.Al bo -wiem,wbrewzłudnymnadzie jomnaiw nych,Mię snatacz kaokażesięnietyl -koge nial nym,alerów nieżnaj bardziejko mercyj nymfil memnaszychczasówiwszy scystwierdzązgodnie,żezachwy ci łoichtyl kojedno:jegocu dow ność!

Sierpień

1sierp niaPo sadzi łembrzy do tęnako lanachiprawieodrazusięzmę czy łem.

2sierp niaWszy scyje ste śmyzłak nie niispragnie nikon kret nychobrazów.Po mocna

wtymokażesięsztu kaabs trak cyj na,któ rawpeł niprzy wró cipre stiższtu cefi -gu ratyw nej.

3sierp niaDu mamnadme to dą,któ rabyle czy ławszyst kiecho ro by,awkaż dymrazie

psy chicz ne.

6sierp niaLatoprze śli zgu jesięcie niu teń kąwstę gąmię dzymo imizaci śnię ty mi

szczę kami,jak bychwy ciłmnieskurcztęż co wy.Mamyjuż6sierpnia.Po nie -ważbojęsięroz po czy naćcośno we go(dotegostopniado sko nałyjestwi ze ru -nekmo je goCorpu saHy percu bi cu sa44),przy cho dzimidogło wybardzoty po -wydlaDale gopo mysł.Mojeobawywy ni kająztego,żebraku jetująder.Nato -miastrzecz,któ rajawisięwnadmiarze,tozaci śnię tezęby.Dlate goteżpopo -łu dniupraco wałemnaddwie majak żeróż ny mi,leczmający mizesobązwią-zek,rze czami:pierw sząznichbyłyjądraztorsuFi diasza,dru gązaś—pę pekztegosame gotorsu.Re zul tat:jużsięprawienieboję!Brawo,brawoDali!

7sierp niaPrzy pły wa„Gavio ta”,jachtArtu roLo pe za,zAle xi semijegoprzy jaciół mi

napo kładzie.

Wstałempóź no,poczymdłu gokąpałemsięwmo rzu,któ redrgałojakgajoliw ny.Kie dyzamknąłemoczy,wy dawałomisię,żeuno szęsięnapo wierzch -nipły nuzli ścioliw ko wych.Ostat niejnocy,po nie ważocze ki wałemnajacht,śni łomisięmo rzepo kry tenaj prze róż niej szy miakware lo wy miplamami.Dzię kiradaro wimo jejwy obraź niukładałemjetakdłu go,ażpo wstałprze -pięk nyobraz„nafalachradaru”.De lek to wałemsiędogłę bikaż dąchwi lątegodnia,któ ryprzy no sinastę pu jącąre mi ni scen cję:je stemtąsamąoso bą,coówmło dzie niec,któ rykie dyśbyłtakwsty dli wy,żenieśmiałprzejśćprzezuli cęlubtarasswychro dzi ców.Jak żesięru mie ni łem,spo strze gającdamylubpa-nów,któ rychuważałemzanadzwy czajele ganckich,dotegostopnia,żeczę stopo padałemwstanoszo ło mie niaiby łembli skiomdle nia.Dziś,jakosu per-prze bie rań cy,po zu je mydozdjęć.

Artu roparadu jewstro juperskim.Naszyimagru bą,diamen to wąko lięzem ble matemswe gojach tu.Ja—jakoul trare wi zjo ni sta—paradu jęwtu rec-kichszarawarachko lo ruturku so we goorazarcy bi sku piejmi trze.Tu reckieszarawaryotrzy mu jęwpre zen cie,jakrów nieżfo telbę dącyko piąsańwsty luLu dwi kaXIV,zwy ko nanymzżół wie gopan ce rzaoparciemzwień czo nymzło -tympół księ ży cem.Wszy tomazwiązekzorien tal nąat mos fe rą,któ rąprze po -jo nakaż dazty siącaijednejnocybio lo gicz nejobecno ściGaliwnaszymdomu:sąwnimpo łu dnio wekwiatyime blezOlot45,inaszepo dwój nełoże,iuni kato wysamo war.Eks pe dy cjaKataloń czy kównaWschódświę citriumfwtymdomu,gdzieśnież no białykról,imie niemArtu roLo pez,przy by wauświet -nićnaszwspól nydzień.

Obiad,któ ryspo ży wali śmywsamymcen trumportu(punktzo stałbardzodo kładnieokre ślo nyprzezmójradar),uszlachet niałynaj lepszegatun kiszam -pana;wo kółiskrzy łysiędiamen tyiemalio wanezło to.Artu ronary so wałprze -pięk nypierścieńbaro nadeRede.

Przy po mniałemso bie,żeprzedmiottenjużwi działemwktó rymśzeswo -ichme galo ma-niakal nychsnów.

Powy jeź dzieArtu roskałyCadaqu esprzezpółgo dzi nyoblanebyłyświa-tłemVerme era.Potymwszyst kimdo sze dłemdownio sku,żeKataloń czy cybędąmu sie lipo wró cićnaWschód,dlate goteżzapro po no wałemwy prawędoRo sjinapo kładzie„Gavio ty”.Dzię kiostat nimwy darze niompo li tycz nymosiem dzie siątdziew czątdo magaćsiębę dzie,bymopu ściłjacht.Danisiępro -sić,leczoneokażąsięnie ustę pli we.Wresz ciezej dęnalądprzyakom pania-men ciepo tęż nejeks plo zjibraw.

8sierp nia

Prze żu wamwczo raj szyobiadiprzy go to wu jęsiędodzie wi czejpracy,któ racze kamniepo ju trze,wpo nie działek.Ni gdyjesz czeniemalo wałemztakwiel -kąprzy jem no ścią.

Jak bybyłotopierw szyrazwży ciu.UdamysiędoJu nqu et.abyzażyćką-pie li.Co razchęt niejwcho dzędowody.Todo wód,żemojatech ni kamalarskajestnawłaści wejdro dze,po nie ważpo trafięnawetpły wać,adlafi lo zo fapły -wanierów no znacz nejestzzabi ciemwłasne gosyna.To teżjaktyl kozaczy nampły wać,iden ty fi ku jęsięzWil hel memTel lem.Jakiżpięk nybył bywi dokstupły wającychfi lo zo fów,usi łu jącychdo sto so waćru chyżabkidome lo diizWil -hel maTel laRos si nie go!

Nie dziel nadro gadodo sko nało ści.Wszyst komusibyćLEPSZE!Tegolatadwu krot niezo baczy mysięzpań stwemLo pez.MójChry stusjestnaj pięk niej -szy.Jużnieczu jęsiętakzmę czo ny.Mojewąsysąbo skie.Galaijako chamysięco razbardziej.Wszyst komusibyćlepsze!Zkaż dymkwadran semumysłmójstajesięco razbardziejprze ni kli wyiczu jęco razwię cejdo sko nało ścimię -dzyzaci śnię ty mizę bami!BędęDalim!BędęDalim!

Oddziśsnymojemu sząobfi to waćwco raztopięk niej szeibło giewi zje,któ rezadniaoży wiaćbędąmojemy śli.

Vi vatjaiGala!Czyprze znacze niemmoimjestre ali zo waniewspaniało ści?Tak,tak,tak,takijesz czeraztak!

10sierp niaSpo glądamnawy ko nanezżół wio we gopan ce rzaoparciefo te la,któ ry

otrzy mali śmywpre zen cieodArtu roLo pe za.Wień czącygomałyzło tysierpksię ży camożeoznaczaćtyl kojedno:zarokbę dzie mymo glipo je chaćdoRo -sji,gdyżwprze ciw nymraziezjakiejracjitenfo tel-saniezpół księ ży cemmiał -byznaleźćsięwnaszejsy pial ni?

Malen kowmawy gląd,kon sy sten cjęorazwłaści wo ścigum kidozmazy wa-niamarkiEle phant.Kon tu ryko mu ni zmusięroz mazu ją.Galat kaprzy go to -wu jecadil lacaprzedpo dró żądoRo sji;„Gavio ta”przy go to wu jesiętak że.

Stalin,cał ko wi ciewy mazany...Kim żeonjest?Igdziejestjegomu mia?

11sierp niaWłaśniejąłemprzy go to wy waćsiędopracywprze świadcze niu,iżpo wi nie -

nemwy ko rzy sty waćkaż dąwol nąchwi lę,jakożemalo wanieobrazuprze bie -gałozopóź nie niem,gdynagleGalamówimi,żeby łabybardzozawie dzio na,gdy bymprzy padkiemnieudałsięzniąnawy ciecz kęnaprzy lądekCreus.Tonaj spo koj niej szy,naj pięk niej szydzieńlataiGalapragnie,bymcośznie gomiał.Naj pierwmó wię,żetonie moż li we,alepóź niej—ztegowłaśniepo wo -du,atak żebyjejsprawićradość—przy stajęnato.Kie dynaj bardziejnamspiesz no,wte dywłaśniepo jawiasiępragnie niesłodkiejbez czyn no ści!Po temnabio ręjesz czewięk szejchę cidomalo wania.Jużczu ję,jakpotejnie prze wi -dzianejprze rwiepracanadobrazemwcho dzinie po strze że niewkoń co wąfazę.

Spę dzamypo po łu dniegodnebo gów.Wszyst kieteskałysąro dzący misiętorsamiFi diasza.Naj pięk niej szyzakąteknadMo rzemŚródziem nymznaj du jesiędo kładniemię dzyprzy lądkiemCreusaOrłemzTu de li.Nie ziem skiepięk -noMo rzaŚródziem ne goko jarzysięzpięk nemśmierci.Parano icz neskałyCul le roiFran calossąnaj bardziejmartwy miskałaminaświe cie.Żadnazichformni gdyniebyłaaniżywa,aniobecna.

Popo wro cieztejfi lo zo ficz nejwy ciecz kimamywraże nie,jak by śmyprze -ży li„martwe”po po łu dnie.

Ówhi sto rycz nydzieńnazwępo wro temzkrainymięk kich,ol brzy michpo -sągów,któ resątwarde.

12sierp niaWie czo remwiel kagalabalo no wa.Je denzbalo nówprzy po mi nasyl wet ką

kataloń skie gowie śniaka,Stajenie malwogniu,poczymgi niewprze stwo -rzach.Kie dyjestjużwiel ko ściszpil ki,jednimó wią:„Wi dzęgojesz cze!”,innizaś:„Znik nął!”.Ko muśwy dajesię,żeznówgodo strze ga!Ko jarzymisiętozdialek ty kąHe gla,któ rajestroz pacz li wiesmut na,gdyżwszyst kowniejgi niewnie skoń czo no ści.Prze strzeńskoń czo nazkaż dymdniembę dzienamco razbardziejpo trzebna.

Wi dzi mymknącyponie bieme te orytobarwiezie le niVe ro ne se go,naj -więk szyjakikie dy kol wiekobserwo wałem,ipo rów nu jęgozGalą,któ rabyładlamniegwiaz dąspadającą,naj łatwiejroz po znawal nąinaj do sko nal szą!

13sierp niaPhi lipsjestmło dymmalarzemkanadyj skim,fanaty kiemDale go.Sam

aniołmigoze słał.Urządzi łemmubaraknapracow nię.Zwiel kąsu mien no -ściąry su jewszyst koto,cze gopo trze bu ję.Dzię kitemuzmniej szympo czu -

ciemwinymogębezkoń cado praco wy waćszcze gó ły,któ rein te re su jąmnienaj bardziej:Odszó stejranoPhi lipstkwijużupodnó żadomu,ry su jącłódźGaliwtakispo sób,jakgootopro si łem.

PortLli gatjestżół tyiwy su szo ny.Naj bardziejko chamGalęwte dy,gdyczu ję,jakwzbie rająwemnieatawi stycz neiarabskiepragnie nia.

14sierp niaDzię kitemu,żebojęsięzacząćtwarzGali,nauczęsięwresz ciemalo wać!

Nale żymalo waćszybko,cze kaćażkon trastu jącetonyupodobniąsięwrom -bachowy razi stychkon tu rach,ikłaśćfarbęnajasnepartiewceluuzy skaniapół to nów.

Mu szęzdo byćsięnaodwagęmalo wanianie złom ne goobli czaGali.

15sierp niaUpajamsięowympo po łu dniemwdniuWnie bo wzię cia.Sły chaćgrzmo tyi

padadeszcz.Roz po czy namsu permalo waniele we gouda.Pracęmu szęprze -rwaćzpo wo dunie do statecz ne gooświe tle nia.My ślałem,jaknie zbędnąrze cząwy dajesięsfor-mu ło waniedo gmatówdającychnie zachwianąpew nośćist nie -niaży ciawiecz ne go.

In tu icjamimówi,żeprze ko ny wającedo wo dywtejmate riiodnaj dępew -ne godniawdzie leRaimun du saLul lu sa.Naraziejednakmojatech ni kama-larskajesttakzaawan so wana,żenawetwmy ślachniemogęso biepo zwo lićnato,bymchoćbydlakawałuroz stałsięztymświatem.Nawetwbardzoza-awan so wanymwie ku.

Siwewło sy,znik nij cie!Siwewło sy,znik nij cie!Wy nale zio neprzezDale gosłyn nejajasadzo nebeztale rzapo zwalająwy -

snućwnio sek,żeje stemobecnie„An ty fau stembeztale rza”.

16sierp niaDzi siej szejnie dzie liodkry łemorze cho wo-nie bie skiko loroczuGali,ko lor,

któ rywrazzbarwąnadmorskichdrzewoliw ko wychroz tkli wiamnieprzezcałydzień.Bezprze rwypragnękon tem plo waćteoczy,któ repo dobniejakwwy padkuGradi vy,Galari ny,Ledy,GaliPlaci dystano wiąprze świet nyele mentwiel kiejnametrkwadrato wygło wymo je goprzy szłe goobrazuzaty tu ło wane -

goSeptem bre nel.Bę dzietonaj we sel szyobraznaświe cie.Pragnęosiągnąćbez przy kładneibez spornemi strzo stwowmalo waniuobrazów,któ redzię kiobecnymwnichele men tomiro nicz nymmo men tal niewy wo ły waćbędąpo -tęż nesal wyśmie chu.

Phi lipsmalu jemiobrazzdro biazgo wądo kładno ścią.Po zo stajemityl kowszyst koznisz czyć,bygoukoń czyć.

Czu jęwso biehe ro icz nąmoc,któ rąpragnęspo tę go waćtakbardzo,żewkoń cuni cze gojużniebędęsięobawiał!

17sierp niaPrzezzbyt niąostroż nośćkładętakmałofarbynapraweudo,żechcąc

wzmocnićko lorbru dzęobraz.Zze wnątrz,ni czymnie biań skamu zy ka,do cho -dzidomo ichuszupe łenpo dzi wuszmerpu blicz no ści,któ razgro madzi łasięwo kółdomu.Se kre temnaj bardziejre se kret nymjestto,żenaj więk szymalarzświata,toznaczyja,niewiejesz cze,jaknale żymalo wać.Takczyinaczejnie -bawemjużbędęwie dział,awte dyzmiej scanamalu jęobraz,któ ryprze wyż szydzie łastaro żyt nychmi strzów.

Jak żeważ nesądlamniejądraFi diasza47,abydo daćso bieotu chy...Ach,gdy bymsięniebałmalo wać!Jakbardzochciał bym,abykaż depo cią-

gnie ciepędz laosiągałoabso lut,ukazu jącide al nyobrazjądermalarstwa—ją-der,któ redomnienienale żą.

Osłyży czy ły byso bie,abymsamdo sto so wałsiędorad,jakichudzie lamin -nym.Tonie moż li we,po nie ważjaje stemcał ko wi cieodmien ny...

18sierp niaJaktyl kowy cho dzę,Skan daldepczemipopię tach.„DónJuan”Tri sodeMo li naPo dobniejakwDonJu anie,gdzie kol wieksiępo jawię,wy -

wo łu jęskan dal.Itakwtrak ciemo jejostat niejwło skiejeskapady,gdypo jawi -łemsięwMe dio lanie,pew neoso bycał ko wi ciebez in te re sow niego to wałysiędowy to cze niamipro ce su,atozpo wo dusłów„mi sty kanu kle arna”,któ rychau torstwoprzy pi sy wałyso bie.

Jakaśwło skaksięż naprzy by ławrazzcałąswo jąświ tąnapo kładwiel kie gojach tu,abyzło żyćmiwi zy tę.Co razczę ściejnazy wanyje stemMi strzem,alege nial nejestto,żemojemi strzo stwojestwy łącz nienatu ryumy sło wej.

Ci cho,sza!Mamnadzie ję,żeju trowie czo rem,zasprawąjąderFi diasza,

zdo łammalo waćwspo sóbperfek cyj ny,zwłasz czaje ślicho dzioleweramię.

19sierp niaDzię kijądromFi diasza,malu jącleweudo,uzy sku jębo skiefekt.Zbli żam

siędodo sko nało ści,cooznacza,żejestonanie zmierniedale ko,jakwszyst koto,cojestjużbli skie.Aletojużjestbli sko,aprzedtembyłodale ko.

Dziśprzy by linaspo tkaniezemnąmło dzinaukow cy,spe cjali ściodfi zy kiato mo wej.

Wy jeż dżalistądoszo ło mie ni,obie cu jącprzy słaćmisze ścien nekrysz tałysolisfo to grafo wanejwprze strze ni.Pragnę,abysól—sym boltegoconie pal ne—roz praco wy wała,po dobniejakjaorazJuandeHerre ra48,pro blemCorpu saHy percu bi cu sa.

20sierp niaPo wtarzamrazjesz cze—bogdy bymjategoniepo wtarzał,toniewi dzęni -

ko go,ktobysiętegopodjąłbez in te re sow nie—po wtarzam,żejużwlatachmło dzień czychwpadłemwbardzobrzydkinałógmó wie niaso bie,żewszyst komiwol no,itoje dy nieztejracji,żenazy wamsięSalvadorDali,Odtądjużprzezcałeży ciezacho wy wałemsiępo dobnie,comiałodlamniepo zy tyw nekon se kwen cje.

Anali zu jącobrazzauważamusterkęnale wymudzie.Usterkatajestre zul -tatemmo jejnie ograni czo nejwiarywewłaści wo ściłącze niasięwarstwfarby.Wy rażającsiędo kładniej:wy starczy,abymzagę ściłwarstwęfarbyiroz pro wa-dziłjąażdoide al ne gozatarciakon tu rów.

21sierp niaBardzoważ ne:farbamożesięzle waćnabrze gachażdozani ku,Nale ży

roz po czy naćodśrodkaizacie raćkrawę dzie.Farbaniewy mie szanaiko lo ry -stycz nieniedo praco wanabru dziobraz.

22sierp niaDzi siej szyse kretpo le ganatym,byniestaraćsiędo ganiaćlata,któ rewy -

my kasięchył kiemmoimzaci śnię tymząbkom,Napróż nozaci skamjetakbardzo,żeniepo zo stawiamczaso winawetnaj mniej szejswo bo dy—mimowszyst koniechmusięzdaje,żemógł bymisięwy mknąć.Przezcałydzieńczasprze jawiażywezain te re so wanietązabawą,któ rejjasnąwi zjęmiałmrocz nyHe raklit,oświadczając:„Czastodziecko”.

Dzi siajwszyst kotosięspraw dzadzię kistwierdze niu,żetrudnowy obrazićso bieczasbezprze strze ni.

Jemywi no gro na.Zawszesądzi łem,żegronumiesz czo netużprzyuchuwin nobyćźró dłemswo istejmu zy ki.Podko niecpo sił kumamzwy czajwty kaćjednowi no gro nodole we goucha.Świe żość,jakąodczu wam,wprawiamniewzachwytiroz ważamjuż,jakwy ko rzy staćtajem ni cęowe gozachwy tu.

23sierp niaWy jeż dżamydoBarce lo ny,do kądSergeLi far,BonibaronRot schildprzy -

wo żąmakie tęde ko racjidomo je gobale tu.Czu je,żemu zy kadonie gobę dziebardzokiepska.

Hi sto riawy my ślo naprzezRot schil dajestnicnie warta.Takwięcniktnieprze szko dzimiwtwo rze niuwspaniało ściDale go;BoniLi farwni czymnienaru sząmo jejnie zależ no ści49.

Podczasdro gimogęde lek to waćsięwzrastającąnie prze rwaniepo pu larno -ściąDale go.

24sierp niaTojak bymio do wymie siączGalą.Naszesto sun kisąbardziejidyl licz ne

niżkie dy kol wiek.Czu ję,jakwzbie rawemnieowaodwaga,któ rejmiciąglebraku je,byzmegohe ro icz ne goży ciastwo rzyćabso lut nearcy dzie ło.Osiągnęto,je ślianinachwi lęnieprze stanębyćbo hate rem.

WBarce lo niespo ty kamsięzLi farem,Zmiej scateżwy ko nu jępro jektde -ko racjiwpo stacipomppo wietrz nych.Tło czącpo wie trzeukażąonestółzkan -de labrem.Nasto leumiesz czępraw dzi wyfran cu skichlebosiem dzie się cio me -tro wejdłu go ści.

25sierp niaPo wrótdoPoLli gat.Podczasgdyprzy go to wu jępale tę,cosprawiamiwiel -

kąsatys fak cję,chwy tająmniekurczeżo łądka.Trwająoneażdowie czo ra,przezconiemogęusnąć.Czu ję,żezawdzię -

czamtoOpatrz no ści.Opóź nie nie‚któ re gopadłemofiarą,zmu simniedojesz -czein ten syw niej szejpracynadukoń cze niemCorpu saHy percu bi cu sa.

26sierpniaDesz czo wydzio nek.Kurczemi jają.Śpięprzezcałepo po łu dnieorazplanu jępracęnadzieńju trzej szy.Wszyst kieteopóź nie niasąbez sprzecz -nieczymśwspaniałym.Domjestpe łenkwiatówtu be ro zyicu dow nychzapa-chów.Te razje stemwłóż ku.Gati tobo ni to50mru czy,wy dającdo kładnietakisamodgłos,jakmójbrzuchnę kanyzabu rze niamije li to wy mi.Obatełagodneizsyn chro ni zo wanedźwię kiwprawiająmniewstannaj głębsze goupo je nia.Czu jęśli nęprzy kle jo nądokąci kówust;nie bawemzmo rzymniesen.

Wie jetramon tana,zcze gomoż nawnio sko wać,żeju trocie szyćsiębędęraj skimświatłempo ran ka,bypo now niezasiąśćdosu permalo waniaCorpu saHy percu bi cu sa.

27sierp niaBrawo!Tacho ro baokazałasiędaremPanaBoga!Nieby łemjesz czego to wy.Nie

by temgo dzienprzy stąpićdomalo waniabrzu chaipiersiCorpu saHy percu bi -cu sa.

Ćwi częmalo wanieprawe gouda.Mójżo łądekmusiwy zdro wieć,aję zykwi nienbyćczy ściu teń ki.Ju tropraco waćbędęnadjądramiztorsuFi diasza,ocze ku jącoczysz cze nia.Pozatymmu szenauczyćsiębez błędnieroz pro wa-dzaćwarstwęfarbyodśrodkakubrze gom.

28sierp niaDzię kiCi,Boże,żeze słałeśmitezabu rze niaje li to we.Brako wałomiich,

byodzy skaćrów no wagę.Wrze sieńzacznienie bawemwrze śnio wać:lu dzieprzy bie rająwte dynawadze,podczasgdywlipcu—jakno tu jątostaty sty ki—po peł niająsamo bój stwaistająnie normal ni.Po siadamwagęprzy wie zio nązBarce lo ny.Zacznęsięważyć.

GalaiJuanprzy ozdabiajągati tobo ni toty gry simkape lu szemzżół tympió -rem.

Przy zwy czajamygodospaniawgeo de zyj nejko ły sce,któ rąprzy wieź li śmyzBarce lo ny.

Zmierzchiwschódksię ży caharmo ni zu jązsym fo nicz ny mipo mni kami

kotaorazmo je gobrzu cha.Dzię kitejtrze wio wejiksię ży co wejharmo niizro -zu miałem,żemójCorpusHy percu bi cusmusiprze trwaćpowiecz neczasy.Zo -stanieonukształ to wanywnie znisz czal nejformieodlew ni czejmo je gobrzu -chaimó zgu.

29sierp niaWiel kienie ba!Go rącz kawzrastaipopo łu dniumu szępo ło żyćsiędołóż -

ka.Wbrzu chujużminieburczy,akotprze stałmru czeć.„Wy obrażamso bie”tęnie wy so kągo rącz kę,jakgdy bybyłaopali zu jąca,tę czo wa.Czybę dzieonatę -cząmo jejcho ro by?

Go łę bie51któ reostat niozacho wy wałysięspo koj nie,gru chająwy rę czającmójcho ryihałaśli wybrzuch,po dobniejakmazo staćzło żo nazamiastIzaakawofie rze.

An dresSagara,któ rywrazzJo ne semiFoixprzy byłsięzemnązo baczyć,do stałodemniekwiatjaśmi nu.By li śmynanie zmierniedłu gimprzy ję ciu,wy -danymnacześćpo etyihu mani sty,Carlo saRi basa.Granosardany.CarlosRi -bascałeży ciepo świę ciłstu diomnadGre cją,niebę dącwstaniepo jąć,core -pre zen to waławczasachstaro żyt nych,po dobniezresz tąjakwszy scyhu mani -ścinaszychczasów52

30sierp niaMo dlęsiędoBoga:cho ro bami nę ła.Czu jesięoczysz czo ny.Po ju trzebędę

mógłznówmalo waćCorpu saHy percu bi cu sa.Przy szłamidogło wymyślgodnaDale go:je dy nąrze czą,jakiejświatni gdy

niebę dziemiałwnadmiarze,jestprze sada.Otonaukąodzie dzi czo naposta-ro żyt nejGre cji;nauka,któ rąje ślisięniemylę,objawiłporazpierw szyFry de -rykNie tz sche.Je że libo wiemjestpraw dą,żewGre cjiduchapo liń skinaj peł -niejucie le śniałświatharmo nii,jestjesz czewięk sząpraw dą,żeduchdio ni zyj -skiprze kro czyłwszel kiegrani ceumiaruipo wściągli wo ści.Wy starczytuwspo mniećichtragicz nąmi to lo gię.Takwięcce nięGau die go,Raimun du saLul lu saiJu anadeHerre rę,po nie ważspo śródwszyst kichznanychmiosóbce chu jeichnaj bardziejkrań co waprze sada.

31sierp nia

Dziśporazpierw szywŻy ciuSalvado raDaliogarnę łaowaaniel skaeu fo -ria:przy brałnawadze.

Ran kiemobu dzi łomnietrze po tanieskrzy dełgo łę bia,któ ryprzezko mi nekdo stałsiędosy pial ni.Niejesttoje dy niedzie łemprzy padku.Toznak,żebur-cze niebrzu charze czy wi ściejużsięobjawi łonaze wnątrz.Ptasietre lepo twier-dzająmójin tu icyj nysąd:zaczy namwsłu chi waćsięwsie bieodze wnątrz,za-miast,takjakzawsze,wsłu chi waćsięwsie bieodwe wnątrz.

Nade szłachwi la,kie dyGalaijazbu du je myso bie„światze wnętrz ny”.Uanio łówwszyst kojest„światemze wnętrz nym”.Moż najepo jąćwy łącz niedzię kiich„światomze wnętrz nym”.Dziśroz po czy naswójży wotdermosz kie -letdu szyDale go.

Przy szłanako lacjęDaisyFel lo wesWto warzy stwiemi lordaodziane gowkrót kiepan talo nyoprze pięk nejczerwie ni,zaku pio newArcachon53.

Wrze sień

1wrze śniaWrze sieńbę dziewrze śnio wałuśmie chyikorpu sku łyGali.CorpusHy per-

cu bi cusbę dziepaź dzierni ko wał.Przedewszyst kimjednakWrze sieńmusihi -pergalate ować.

Malu jęgórnepartiepiersiChry stu sa.Podczastejpracyje stemprawienaczczo.

Chci wiepo ły kaniodro bi nęryżu.Naprzy szłelatosprawięso biesu perbiałystrójdomalo wania.Je stemco razczyst szy.Wkoń cuak cepto waćbędęje dy niebo ski,prawienie wy czu wal nyzapachwłasnychstópzmie szanyzaro matemjaśmi nutkwiące gozauchem.

2wrze śniaJe stemco razlepszy.Opraco wu jęnoweroz wiązaniatech nicz ne.Dziśpopo łu dniunieraczy łemprzy jąćpew ne goje go mo ścia.Wy cho dzącz

domu,abyroz ko szo waćsięzmierz chemnadPortLli gat,naty kamsięnategopana,któ rycałyczascze kał,mającmimowszyst konadzie je,żesięzemnązo -baczy.Kie dywtrak cieroz mo wydo wiadu jesię,żezzawo dujestwie lo rybni -kiem,natych miastżądam,abyprzy słałmikil kakrę gówtegossaka.

Przy rzekłmitozcałąskwapli wo ścią.Mojaumie jęt nośćko rzy staniazewszyst kie gojestnie ograni czo na.Wnie -

całągo dzi nęnali czy łem62róż nezasto so waniawie lo ry bichkrę gów:balet,film,obraz,fi lo zo fia,de ko racjete rapeu tycz ne,sztu kimagicz ne,me to dahalu -cy nacyj na,psy cho lo gicz naili li pu ciazracjijejtakzwanych„uro jeńroz miaro -wych”,prawomorfo lo gicz ne,pro porcjeprze kraczającegrani cęludz kie gowy -miaru,nowyspo sóbsiu siania,szczot ka.Awszyst kotowformiewie lo ry bie gokrę gu.Po nadtousi łu jęprzy wo łaćwę cho wewspo mnie niewie lo ry bawstanieroz kładu,któ re googlądałemwPu ertodeLlan sa54,kie dyby łemdzieckiem,iwchwi li,gdyprzy po mi namso bietenzapach,wgłę bimychzamknię tychoczu,tużprzedzapadnię ciemwsen,do strze gamjakiśkształt,któ ryco razwy -raź niejko jarzysięzAbrahamempo świę cającymswe gosynawofie rze.Kształttenjestbarwywie lo ry bio szarej,jakgdy byzo stałoddzie lo nybez po -średniozciałategossaka.

Zasy piamprzyakom paniamen cieariizPięk nejHe le ny.Pięk naHe le naiwie lo rybmie szająsięfo ne tycz niewmo jejpodświado mo ści55.

3wrze śniaHrabiadeG.,ty po wybo haterDale go,zwykłmawiać:baleorgani zu jesię

dlatych,któ rychsięniezaprasza.Mimożeotrzy małemsze regte le gramów,któ rychnadaw cybłagalimnie,abymprzy byłnabaldomarki zadeCu evas,nieru szamsięzPortLli gat.

Prasajednak,jakzwy kleczuj naiskru pu lat na,odno to wu jemojąobecnośćwBiarritz.

Naj bardziejudanebaletote,októ rychsięnaj wię cejmówi,mimożesięnanichniebyło.

Jajosadzo nebeztale rzanabalubezDale go—toDali.Wie czo remGalawpadawzachwytnawi dokmo ichobrazów.Kładęsiędo

łóż kaszczę śli wy.Szczę śli weobrazynasze gochi me rycz ne go,praw dzi we goży -cia.Dro giWrze sień,pięk neobrazyzdo biąnas.Dzię ku jęci,Galo!Todzię kito -bieje stemmalarzem.

Bezcie bienieuwie rzył bymwewłasnemoż li wo ści!Po dajmirękę!Uwierzmi,ko chamcięco razbardziej...

4wrze śniaWtrak cieroz mo wyzry bakiem,któ ryzdradzamiswójwiek,naglewy daje

misię,żemampięćdzie siątczte rylata56.Niedajemitospo ko juprzezcałyczassje sty.Póź niejjednakzauważam,żebyćmożeli częnaodwrót!Cowię cej—przy po mi namso bie,żepoopu bli ko waniuSe kret ne goży ciaoj ciecpo wie -działmi,żedo dałemso bieje denrok.

Moż li wewięc,iżwrze czy wi sto ścimamdo pie roczterdzie ściosiemlat!Teodzy skanelata—pięćdzie siąttrzy,pięćdzie siątdwa,pięćdzie siątje den,pięć-dzie siąt,czterdzie ścidzie więć—przy no sząmiwiel kąulgę;odrazuteżmalu jęle piej,niżsiętegospo dzie wałem‚pierśCorpu saHy percu bi cu sa.Obecnieza-sto su jęnowątech ni kę:zado wo le niezewszyst kie go,coro bię,iuszczę śli wia-nieGali,abywszyst koukładałosiędlanasjaknaj le piej.Bę dzie mypraco waćin ten syw niejniżkie dy kol wiek!

Wszyst kiekło po tyiwy,siwewło sy,znik nij cie!Je stemszalo nąmaszy ne rią,ibeztale rza,ibezjaj ka!

5wrze śniaWprzy szłymrokubędęmalarzemnaj do sko nal szyminaj szybszymna

świe cie.Przezmo mentsądzi łem,żemoż namalo waćbardzorzadkąfarbąpół kry ją-

cą,aletonie praw da.Bursz tynpo chłaniarzadkąfarbęiwszyst kostajesiężół -te.

6wrze śniaKaż de goran kapoprze bu dze niuwy dajemisię,żeodczu wamcośna

kształtbo skiejroz ko szy,któ rądzi siajuświadamiamso biewpeł niporazpierw szy:otoje stemSalvado remDali;inacho dząmnieupoj nemy śli,cze góżtonie zwy kłe godo ko naznówdziśtenSalvadorDali.Zkaż dymdniemco raztrudniejprzy cho dzimipo jąć,jaklu dziemogążyć,niebę dącGalączyteżSa-lvado remDali.

7wrze śniaNie dzie lahi pers fe rycz na.Gala,jaorazArtu ro,JoaniPhi lipsudaje mysiędoPorto lo.

Do cie ramynawy spęBlan ca57.Tonaj pięk niej szydzieńwroku.Galatea,któ rajestgalanim fąnaj praw dziw szejiwszech po tęż nejgeo lo gii

morskiej,wol no,lecznie ubłaganie,wrafaelow sko-nu kle arnympo ry wieprzy -bie rakształtmo je goprzy szłe gobo skie goobrazu.

Wie czo remzjawiasięumniefo to grafzPary ża.Mówimi,żeJoanMirósprawiłwszyst kimzawód.Po zo stawianapłót niezbytwie leśladówpędz la,naduży wateższpachlidonakładaniafarb.Abs trak cjo ni ścili cząsięnapęcz ki.Pi cas sobardzosiępo-starzałprzeztekil kamie się cy.

Po go dajestco razpięk niej sza.Przedpój ściemspać,Galaspo ży wahi per-migdało we gośle dzia!Uko ro no waniemtejnie dzie libę dzieogrom nejajogeo -lo gicz nezcu kru,nie odłącz nyatry butRafaela,GalateiiDale go,podczasgdywPary żuarty stycz negów nosu regzy sten cjali zmuosiągaapo geumupadku.

8wrze śniaMalu jętwarzGali.Naresz ciere zul tatcał ko wi ciemniesatys fak cjo nu je.

9wrze śnia

Praco wałemnadżół tądrape riązogrom nąde termi nacją.Wie czo remzjawi lisięnako lacjiMargari taAl bertoiDio ni siozżoną.Gala

miałanaso bieko ralo wynaszyj nik.Margari tazdałanamre lacjęzbaluumar-ki zadeCu evas.

Opo wie działaozaj ściumię dzyksię ciemd’Irlon daakró lemJu go sławii.Następnieroz mawiali śmyośmierci.Je dy nieGalajejsięnieboi.Martwijąwy łącz nieto,jakbymso bieradził,gdy byjejzabrakło.Dio ni sio,bardzozmie -szany,re cy to wałwy razi stymgło semfragmentdramatuŻy ciejestsnemCal -de ro na.Wy obrażaso bie,żeonsamjestjegoau to rem,jakrów nieżuważasięzare mi ni scen cjęJoseAn to nio.

Po nie ważkładzie mysiędołóż kabardzopóź no,niezasy piam,dzię kicze -mumogępodsy caćswójzapałdodal szejpracynazajutrznadramie niemCor-pu saHy percu bi cu sa.

Wi zy tamo ichprzy jaciółbyłani czympo godnecie nieje sie ni.Wszyst kowo -kółGaliiSalvado raDalico razbardziejusu wasięwcień.Wkrót cebę dzie myje dy ny mipraw dzi wy miitrans cen den tal ny miisto taminaszychczasów.Dio ni -siowy ko nałolej nyportretprzedstawiającymniewprze braniuChiń czy ka.

ZBaluCu evaspo zo stałje dy niemgli stycieńpo prze bie ranychupio rów.Je -dy nieGalaiDaliprzy odzianisąWszatynie znisz czal nejjużmi to lo gii.Takbardzonasko chamobo je...

Kate go rycz niezabraniasięprzedstawiaćkie dy kol wiekpajaca58

10wrze śniaZapamię taj...Sil nienaci skającpę dzel,zwil żajbursz ty nem,bursz ty nem

roz pusz czo nymwolej kuterpen ty no wym.Twójdzi siej szybłądpo le gałnatym,żedałeśzadużobursz ty nu.Nale żyzwil żyćmałypę dzelodłu gimispi -czastymwło siu.Po kry jeszobrazniebru dzącgo,gdyżnadmiarsubstan cji,któ -rątrudnojestze braćnabrze gach,po wo du jezabru dze nia.Roz pusz czal ni kazaśmo żeszuży waćwe dleuznania.Domalo waniawy bi jającychsiępartiipo -trze bafarbsto sun ko worzadkich,dopo ciągnięćzasadni czych—bardzorzad-kich...

Zmie ni łasiępo go da.Tro chępo padałoiwie jewiatr.Namo ichoczachgo -spo siaprzy go to wu je„placekGali”.Ladadzieńbędęwie działwszyst ko,cotrze ba,bymóccu dow niemalo wać.

Jużnie dłu gowszy scywzno sićbędąokrzy ki:„To,comalu jeDali,jestcu -dow ne!”Doj dędotegodzię kicierpli wo ściiharmo nii,któ rychźró dłemjestGala,atak żedzię kiCorpu so wiHy percu bi cu so wiorazjądromFi diasza,wktó -rychodnaj du jęwarto ścinaj wyż sze.

11wrze śniaPo prawiamleweudo.Iznówwtrak cieschnię ciabru dzisię.Trze baro ze trzećplamęziem niakiemimalo waćpo now nie,czy niąctohi -

perku bicz nie,gładkoibezlase run ku.

12wrze śniaZnówpraco wałemnadżół tądrape ria,któ rajestco razlepsza.Dziśzdarzy łosięcośnadzwy czaj ne go!Porazpierw szywży ciumampraw -

dzi wiewi tal nąocho tęzwie dzićmu zeummalarstwa.

13wrze śniaGdy bymdo brzemalo wałprzezcałeży cie,ni gdyniemógł bymbyćszczę śli -

wy.Te razwy dajemisię,żeosiągnąłemtensamsto pieńdoj rzało ścicoGo -ethe,któ ryprzy by wającdoRzy muwy krzyk nął:„Te raznaro dzęsięnapraw -dę!”

14wrze śniaOsiem dzie siątdziew czątżąda,abymukazałsięwokniepracow ni.Wi tają

mnieoklaskami,jazaśprze sy łamimcału sa.Czu jęsięnaj bardziejbo skizewszyst kichCharlo tów,je że litenbyłbo ski.Odcho dzęodoknazato pio nywre -flek sjach,któ reniesąni czymno wym:„Coro bić,bywresz ciebardzodo brzemalo wać?!”

15wrze śniaEu ge niod’Ors,któ ryodpięćdzie się ciulatniezawi tałdoCadaqu es,po ja-

wiasięwmoimdomuwto warzy stwieprzy jaciół.Zauro czo nyjestmi temoLi -diizCadaqu es59.Jestszan sa,żenaszedwieksiąż kinatensamte matukażąsięrów no cze śnie.Wkaż dymraziejegopseu do platoń ska,ozacię ciues te tycz -nymksiąż kabę dziemo głauszlachet nićre ali stycz neihi perku bicz nekon tu rymo jejbienplan tada60

16wrze śniaDziśpóź nomnieobu dzo no.Padarzę si stydeszcz;jesttakciem no,żenie

będęmógłmalo wać.Wtymmie siącupo no szępo raż kętech nicz ną.Mimożemalo waniedrape riiszłomile piejniżzazwy czaj,opano wanychi me rycz nympragnie niemabso lut nejperfek cji,usi ło wałemmalo waćpo wierzch niepo kry -wanebursz ty nemprawiebezfarby.

Chciałemosiągnąćnaj peł niej szemi strzo stwo—mak si mumde mate riali -zacyj nejkwin te sen cji.

Re zul tatokazałsięopłakany.Przezgo dzi nępo malo wanyfragmentbyłbo -ski,leczwy sy chającbursz tyntłu miłpo malo wanepartie,takżewszyst koprzy -bie rałobarwęciem ne gobursz ty nuipo kry wałosięplamami.TaogarniającaCorpu saHy percu bi cu saciem nośćzbie głasięwczasiezpo twornąbu rzą,któ rategodniapo kry łamro kiemmojeży cienajednopo po łu dnie.Jednakpodwie -czóruświado mi łemso biearcy ge nial nąge ne alo gięwłasnychbłę dów,któ ry mite razsięroz ko szu ję.Galawie,żenawszyst kotomoż naznaleźćpro styspo -sób,po cie rającpo wierzch nięziem niakiemprzeddal szymmalo waniem.Dzię -kitemuepi zo dycz ne muichwi lo we munie po wo dze niuzroz ko sząod-kry wamwszyst kiepraw dydo ty czącemo jejtech ni kimalarskiej.Jesz czeprzezkil kachwilde lek tu jęsięowymgrze chemabso lu tu,następniezaśpro szę,byprzy -nie sio nomicośbardzowzględne goijedno cze śniebardzore al ne go,amiano -wi cieziem niak,je ślijużnazwaćrzeczpoimie niu.Ikie dywi dzę,jakpo jawiasięnapo wierzch nistok,wy dajęwes tchnie nieni czymGo ethe:„Te raznaro dzęsięnapraw dę!”

Jakdo brzemócodradzaćsięwpo nu ry,bu rzo wydzień!

17wrze śniaMalu jędrape rieicie nieramion.Nie daw noumarłwMek sy kujakiśmęż -

czy znawwie kustupięćdzie się ciulat,po zo stawiającsie ro tęli czące gostoje -denwio sen.Jakbardzochciał bymprze kro czyćtenwiek!Mamnie ustającąnadzie ję,żedzię kinaukomoso bli wym(ioczy wi ściezBożąpo mo cą)bę dziemoż nawy dat nieprze dłu żyćży cieludz kie.Cze kaniena„po cząteknaro dzin”,jakmisiętoprzy trafi łowczo raj,jestjużwpew nymsen sietrwaniem.O,trwa-ło ścipamię ci,mięk kize garzemegoży cia,czyroz po znajeszmnie61

GalawrazzJo anemwy je chaładoBarce lo ny.Ozmierz chubę dzie myłapaćkrążącenatleciem ne gonie banie to pe rze,uzbro je niwdłu giekije,naktó rychumo co wali śmyskarpe tyzczarne goje dwabiu,wspo mnie nieuro czy stych,no -

wo jorskichwie czo rów.Do branoc,Galo;odpu kamwnie malo wanedrew no,abyniespo tkałocię

niczłe go.Je steśmną,je steśźre ni cąmychoczu,atak żeswo ichwłasnych.

18wrze śniaPrzy szedłelek tryk,abyobej rzećCorpu saHy percu bi cu sa.Oszo ło mio nystałwmil cze niu,poczymwy krzyk nął:Cri stu!Wję zy kuka-

taloń skimoznaczatodo sadne,obe lży weprze kleń stwoWjegoeks tre mal nejformie!

19wrze śniaMalu jęwiel kikawałdrape rii,czy niąctozwięk sząswo bo dąniżkie dy kol -

wiek,orazry su jęmate rięzakry wającąge ni taliaCorpu saHy percu bi cu sa.Awszyst kotomimoperwersyj nychprzerwwdo pły wieprądu.

20wrze śniaTwo rzęsu pero brazsze ścianuwrazzjegole wymcie niem.Wie czo remma-

lu jęfragmentzdniapo przednie go,czy limate rięzakry wającąge ni taliaCorpu -saHy percu bi cu sa.Leżęwłóż ku.Galawrazzprzy jaciół miudałasięnapo łówkre we tek.

21wrze śniaOtwie ramstarynu merLaNatu rez1880rokuizapo znajęsięzhi sto riąw

stupro cen tachtoż samązeświatemDale go.Cho dzionie dy spo zy cjępew ne gopo ły kaczanoży,atozasprawąwi del ca,

któ rydo stałmusiędożo łądkapodczasspo tkaniazprzy jaciół mi.Nie jakidok -torPo lail lonwy ciągagowwy ni kubrawu ro woprze pro wadzo nejope racji.Hi -sto riaby łabywdwu stupro cen tach„dali niań ska”,gdy bywi de lecbyłgów nem.Nano szęwięcsto sow nepo praw ki,starającsiębyćmak sy mal niekon kret ny,starającsięnieprze oczyćżadne godraż li we goszcze gó łu:„Wdniu24sierpniadok torPo lail lonwy gło siłwAkade miiMe dycz nejnie zmierniein te re su jący

wy kład.Po ni żejzamiesz czamynie któ rejegofragmen ty:Mamzaszczytzapre -zen to waćnafo rumAkade miigów no,któ rewy do by łemwczo rajporoz cię ciujamybrzusz nej.Nie jakiAl bertC...,lat25,zzawo duku glarz,spe cjali zo wałsięwwy ko ny waniunu me rówskato lo gicz nychwrazzarabskąpart nerką.8sierp-nia,prze by wającwLu chon,zabawiałsięzprzy jaciół mipo ły kaniemróż ne goro dzajuwy schnię tychgó wien.Kie dyjednąznichutkwi łomuwprze ły ku,dła-wiącsięnie mal,wy ko nałgłę bo kiwdech,poczymze mdlał.Odzy skaw szyprzy -tom ność,kil kakrot niestarałsięuchwy cićgów no,wty kającpal cegłę bo kodogardła.Jednakjegowy sił kispeł złynani czym.Gów noprze cho dzącpo wo liprzezprze łykdo stałosiędożo łądka.Kon se kwen cjątegobyłoje dy niekil kakrwawychplwo cinnasku tekotarciabłonślu zo wychgardłaiprze ły ku.Naza-jutrzpo now nieoddawałsięprak ty komskato lo gicz nym.Pokil kudniachpo -czułdo le gli wo ściWdolenadbrzusz nymizasię gnąłkon sul tacjiukil kule ka-rzy.Dok torLavergnenakło niłgodoprzy jaz dudoPary żaibyłłaskawskie ro -waćgonamójoddziałwszpi taludeLaPi tie,gdziepo jawiłsię14sierpnia,wsześćdnipowy padku...

Al bertC...jestsłusz ne gowzro stu;charak te ry zu jesięsil nymumię śnie -niem,mimożekoń czy nymasto sun ko woszczu płe.Brzuchmapłaskibezśla-dutkan kitłusz czo wej;podskó rąwi docz nesąuwy pu kle niamię śnibrzusz -nych.Czło nekjestwy jąt ko womały,mającypoejaku lacjiodpy chającywy gląd.Do kładniewy jaśnia,iżgów nodo stałosiędożo łądkazaokrąglo nymkoń cemiżeczu jejewgórnejczę ścibrzu cha.Jegozdaniemtkwionouko śnie,wzdłużli niiprze cho dzącejnie copo wy żejpępka,bie gnącejodle wejdoprawejstro nyioddołudogóry.Jegospi czastyko niecpraw do po dobnietkwigłę bo kowpod-że brzule wym,zaśjegozaokrąglo nyko niec—nie copo ni żej,pozaobrę bempępka,woko li cypodże brzaprawe go.

Gów notojestpo kaź nychroz miaróworazwy jąt ko wejtwardo ści;Cho ryuskarżasięnado le gli wo ściprzypu stymżo łądku,to też,abyuśmie rzyćbóle,zmu szo nyjestbardzoczę stoprzyj mo waćpo karm.Funk cjeżo łądko wo-je li to -weprze bie gajązresz tąbezzakłó ceń.Niepo jawi łysięanikrwaweplwo ci ny,aniwy mio ty...

Wpro wadze nieson dyżo łądko wejzme talo wymszpi kul cemnieprzy nio słopo żądanychre zul tatów.Urządze nieto,po my słupanaCol li na,prze kazu jedouchabadające gobardzowy raź nydźwięk,jaktyl koszpi ku lecwej dziewkon -taktzciałemobcym,znaj du jącymsięwżo łądku.Po nie ważin stru menttenniewy dałżadne gosy gnałudźwię ko we go,zaczę li śmypo wąt pie waćwobec-nośćgów nawżo łądku.Nie po kójorazdo le gli wo ściodczu waneprzezpacjen taprzywpro wadze niuson dyżo łądko wejzdawałysiępo twierdzaćtewąt pli wo ści.Wy dawałonamsięnie praw do po dobne,abymęż czy znaprzy zwy czajo nydopo -ły kaniagów naztakimtru demzno siłprzej ściecien kiejson dyżo łądko wej.

Abyroz wiaćtewąt pli wo ścizwró ci łemsiędoznane gozeswejżycz li wo ścipanaTro uve,któ rywceluwy kry ciaobecno ściciałagów niane goworgani zmiepo le ciłskon stru owaćson dężo łądko wąnawzórswo je gocien kie gozgłębni kazaopatrzo ne gowdzwo nekelek trycz ny.Kie dyzakoń cze nietejson dydo tarłodożo łądka,je denzmo ichprak ty kan tów,panTro uveijausły sze li śmycharak -te ry stycz nydźwiękdzwon ka,trwającyułamekse kun dy.Jednak żedźwiękten,któ re goniedałosiępo now nieodtwo rzyć,byłtakulot ny,żenietrafi łomitodoprze ko nania.

Nastę pu jącebadaniapo my słupanaTro uveostatecz niepo zwo li łynapo -stawie niediagno zy:

1.Nie zmiernieczu łaigłamagne tycz naodchy lałasiękuoko li cyżo łądko -wejcho re go,gdytenzbli żałsiędoigły.Kie dypacjentwy ko ny wałjakieśru chy,igłamagne tycz napo ru szałasięzgodniezjegoru chami.

2.Dużyelek tro magnes;umiesz czo nykil kami li me trówodścianybrzusz -nej,mo men tal niesy gnali zo wałzchwi ląprze pły wuprądunie wiel kiewy brzu -sze nieskórne,jakgdy byjakieściałoznaj du jącesięwbrzu chuprze miesz czałosięwkie run kuelek tro magne su.Kie dyelek tro magneszawie szanonasznu rze,takabyumiesz czo nybyłnawprostżo łądkapacjen ta,obserwo wanodrganiaelek tro magne suito,jaknatych miastpozamknię ciuobwo duelek trycz ne gozaczy nałprzy le gaćdoskó ry.

Teotooso bli wedo świadcze niawy kazałynie zbi cie,żewgórnejczę ścijamybrzusz nejtkwi łociałoobcewpo stacigów na.Po rów nu jącwy ni kitegokon -kret ne goeks pe ry men tuzze znaniemire ak cjamipacjen ta,atak żeznaszy mibadaniamipo le gający minaobmacy waniubrzu chaiwpro wadze niuelek trycz -nejson dyżo łądko wej,mo gli śmystwierdzićzcałąpew no ściąiżwżo łądkuobecnejestwy schnię tegów no.

Popo stawie niudiagno zynale żałojesz czewy do byćwspo mnianeciałoobce.

Po nie ważchi rurgomnieudałosięjakdo tych czaswy ciągnąćciałaobce gotakpo kaź nychroz miarówzapo mo cąszczy pieclubin nychin stru men tówwpro wadzo nychprzezprze łyk,niere zy gnu jączpróbwtymkie run ku,zde cy -do wałemsięostatecz nienaotwarciejamybrzusz nej.

Ope racjaotwarciajamybrzusz nej,prze pro wadzo nazgodniezzale ce niamipanadok to raLabbe,odby łasię23sierpnia.Wjejwy ni kugów nozo stałowy -ciągnię tezżo łądka.Pandok torPo lail lonwpro wadziłzresz tąkil kauprosz czeńwpo stę po waniuchi rurgicz nym.

Potymwy kładziepanbaronLarreyzauważył,żeotwarciajamybrzusz nejdo ko ny wanojużodbardzodaw naiżewjakiejśstarejksiąż cespo tkałsięzopi sempo dobne goprzy padku.Pacjent kąbyłatudziew czy na,któ rapo łknę łagów no.Pokil kumie siącachpo łknię tegów notwo rzy łowy pu kłośćwnadbrzu -

szu:kie ru jącsięowąwy pu kło ściąchi rurgnaciąłścianębrzusz nąorazżo łąd-ko wąnatrafiłnagów noizdo łałjewy do być”.

1954

1955

Grudzień

Pa ryż,18grudzieńWczo rajwie czo remwŚwiąty niWie dzy,wobecno ścizafascy no wane gotłu -

mu—apo te ozaDale go.Jaktyl koprzy je chałemrollsroy ce’emzałado wanymkalafio rami,po wi tałymniety siącefle szów.Następniezabrałemgloswwiel -kimam fi te atrzeSorbo ny.

Roz go rącz ko waneau dy to riumspo dzie wałosięprze ło mo wychsłów.Ido -cze kałosięich.

WłaśniewPary żupo stano wi łemwy gło sićnaj bardziejszalo nywy kładwswo imży ciu62

Dalimiałtamwy kład:„Fe no me no lo gicz neaspek tyme to dyparano icz no-kry tycz nej”.(teniinneprzy pi syoznaczo negwiazdkąpo cho dząodkon sul tan -ta),po nie ważFran cjajestnaj in te li gent niej szymkrajemświata,naj bardziejracjo nal nymkrajemświata.Nato miastja,SalvadorDali,przy by wamzHisz -panii,któ rajestkrajemnaj bardziejirracjo nal nyminaj bardziejmi stycz nymnaświe cie...Tepierw szesło wazo stałyprzy ję tefre ne tycz ny mibrawami,gdyżniktniejestbardziejczu łynakom ple men tyniżFran cu zi.In te li gen cja—po -wie działem—kie ru jenasząuwagęje dy niekumgławi co wymniu an somscep-ty cy zmu,któ rywpierw szymrzę dziespro wadzićmaonadowspół czyn ni kówgastro no micz nejigalare to watej,pro ustow skiejinadpsu tejnie pew no ści.Ztychtowłaśniepo wo dówjestrze cząko niecz nąipo ży tecz ną,abyHisz panie,naprzy kładPi cas solubja,przy jeż dżaliodczasudoczasudoPary ża,bypo de -tknąćFran cu zompodnossu ro wyikrwi stykawałekpraw dy.

Tliiów dzienastąpi łopo ru sze nie,cze gosięzresz tąspo dzie wałem.Wy gra-łem!

Iwte dywy rzu ci łemzsie biejednymtchem:jednymzostat nichibardziejznaczącychmalarzywspół cze snychbyłbezwąt pie niaHen riMatis se,aleMa-tis seokazałsięwiernymwy razi cie lemostatecz nychskut kówRe wo lu cjiFran -cu skiej,toznaczytrium fuburżu azjiimiesz czań skie gogu stu.Bu rzaokla-

sków!!!!!!Ciągnąłemdalej:Kon se kwen cjądzi siej szejsztu kino wo cze snejjestto,że

osiągnę li śmymak si mumracjo nal no ściimak si mumscepty cy zmu.Mło dzimalarzewspół cze śniniewie rządziśwNIC.Jestrze czącał ko wi ciezro zu mia-łą,żekie dysięwnicniewie rzy,wkoń cuniemalu jesię,zgrubszarzeczbio -rąc,nic.Po dobniemasięrzeczzcałymmalarstwemwspół cze snym,włączającwtomalarstwoabs trak cyj ne,es te ty zu jące,akade mickie,zwy jąt kiemame ry -kań skiejgru pymalarzyzNo we goJorku,któ razbrakutrady cji,wie dzio naja-kimśparok sy stycz nymin stynk tem,wy znawaćbę dziewkrót cenowąwiarępre mi stycz ną,mającąszan sęuj rzećświatłodzien ne,jaktyl koświatuświado -miso bieostat nieodkry cianaukinu kle arnej.WeFran cjiwi dzętyl koje denprzy kładgodnyzacy to wania,ilu stru jącycał ko wi cieodmien neten den cjewsto sun kudoszko łyno-wo jorskiej:cho dzituomo je goprzy jacie la,malarzaGeo rge saMathieu,któ ryzracjiswychatawi zmówmo narchicz nychiko smo -go nicz nychzaj mo wałcał ko wi cieodmien nestano wi skowo becakade mi zmumalarstwawspół cze sne go.

Imówin ten syw nebrawaroz le głysiępomo ichre we lacyj nychuwagach.Po zo stawałomipo czę sto waćichpseu do nau ko wymwy wo dem,nadktó rymsięwłaśniezastanawiałem.Nieje stemoczy wi ściemów cąlubtymbardziejna-ukow cem,alewśródpu blicz no ściznaj do walisięzapew neucze ni,zwłasz czazaśspe cjali ściodmorfo lo gii,bę dącywstaniewy ło wićistot neitwórczepier-wiast kimegode li rium.

Mamdzie więćlat—zacząłemopo wiadać—iznaj du jęsięwjadal niswe goro dzin ne godomuwFi gu eras.Je stemprawiekom plet nienagi.Opie ramło -kiećnasto le,udając,żeśpię,abymło dasłu żącamo głamnieobserwo wać.Nasto leleżąsu cheskórkichle ba,któ rewpi jająsiębo le śniewskó ręnałok ciu.63Bóltenprzy wo dziminamyślowąli rycz nąeks tazę,wy wo łanakie dyśśpie -wemsło wi ka.Śpiewtenwzru szyłmniedołez.

Wkrót cepo temogarnę łamniepraw dzi wiecho ro bli waobse sja,atozpo -wo duobrazuVerme eraKo ron czarka,któ re gore pro duk cjawi siaławgabi ne cieojca.Przezuchy lo nedrzwido strze gałemtęre pro duk cję,my ślącjedno cze śnieoro gachno so roż ca.Mojefan tazjeprzy jacie leuznalipóź niejzade li rycz ne,alesąonepraw dzi we,ikie dyby łemjużmło dzień cem,zdarzy łomisięzgu bićwPary żure pro duk cjęKo ron czarki.By łemcho ryztegopo wo duinietknąłemje dze nia,do pó kiniewsze dłemwpo siadaniein nej...

Całeau dy to riumsłu chałomniezzapartymtchem.Mu siałemkon ty nu -owaćopo wiadanie,bywy jaśnić,wjakispo sóbmojeupo rczy wezain te re so wa-nieVerme erem,szcze gól niezaśjegoKo ron czarką,zaowo co wałode cy zjąoka-pi tal nymznacze niu.

Po pro si łemdy rek cjęmu zeumwLuw rzeopo zwo le niewy ko naniako pii

tegoobrazu.Itakpew ne goran kazawi tałemdoLuw ru,my ślącoro gachno so -roż ca.Kuwiel kie muzasko cze niuprzy jaciółiGłów ne goKon serwato rauj rza-nonamoimpłót niezarysro gówno so roż ca.

Przy spie szo nyoddechau dy to riumprze obraziłsięwsal węśmie chu,któ rynatych miastzagłu szy łybrawa.

Mu szępo wie dzieć—rzu ci łemnakoń cu—żetro chęsiętegospo dzie wa-łem.

Następniewy świe tlo nonaekraniere pro duk cjęKo ron czarki,takżemo -głemzapre zen to wać,conaj bardziejin try gu jemniewtymobrazie:cen tral -nympunk temjesttuigła,copraw danie wi docz na,leczktó rejobecnośćjestwy czu wal na.Klu cietejigłybardzowy raź nieodczu wałomojewłasneciało;odczu wamjewłok ciu,kie dynaprzy kładbu dzęsięgwał tow niewtrak ciektó -rejśzeswychnaj bardziejnie biań skichsjestKo ron czarkę,jakdo tąd,uważanozaobrazbardzołagodnyibardzospo koj ny,alemoimzdaniembijeznie gonie spo ty kanaenergiaes te tycz na,któ rąmoż napo rów naćje dy niedoan ty pro -to nu,któ rynie daw noodkry to.

Następniepo pro si łemope rato ra,byzapre zen to wałnaekraniere pro duk cjemo jejko pii.

Wszy scypo wstalizmiejsc,krzy czącibi jącbrawo:„Tojestlepsze!Tooczy -wi ste!”

Wy jaśni łem,żeażdoczasutejko piiniero zu miałemnale ży cieKo ron czar-kiiżemu siałemspę dzićcałelato,anali zu jąctenpro blem‚abywresz cieuzmy -sło wićso bie,żewów czasin stynk tow niewy kre śli łemdo kładnekrzy welo ga-ryt micz ne.Zde rze niedrobnychskó rekchle ba,korpu skuł,sprawia,żewi ze ru -nekKo ron czarkiznówstajemiprzedoczy ma.Wpóź niej szymokre sieuważa-łem,żepo wi nie nemkon ty nu owaćpracęnadobrazem.Mojeno so roż co weideebyłytakoczy wi ste‚żewy słałemte le gramdoswe goprzy jacie laMathieu,in formu jącgo:„TymrazemnieLuwr.Mu szęiśćnaspo tkaniezży wymno so -roż cem”.Dali,two rzącswo jąwersjęKo ron czarki,roz kładałsztalu gęprzedwy bie giemdlano so roż cówwpary skimogro dziezoo lo gicz nymwVin cen nes.

Abyspro wadzićnazie miępu blicz ność,któ rąprzy prawi łemnie maloza-wrótgło wy,zapre zen to wałemdlaodprę że niafo to grafięukazu jącąGalęimnie,jakzaży wamymorskiejkąpie linaprzy lądkuCreuswto warzy stwiejed-ne gozportre tówKo ron czarki.

Pięćdzie siątin nychportre tówroz mie ści łemnaswo jejplan tacjioli wek,costano wi łodlamnienie ustan nązachę tędodal szychre flek sjido ty czącychtej,kry jącejwso bienie skończe niewie lemoż li wo ściin terpre tacyj nych‚kwe stii.Rów no cze śniezgłę białempro blemmorfo lo giisło necz ni ka.Wtejmate riijużLe onardodaVin cido szedłdonie zmiernie,jaknaoweczasy,in te re su jącychwnio sków.Latem1955rokuodkry łem,żeobserwu jąckrzy żu jącesięspi rale

sło necz ni kamoż naWnichdo strzec,do kładnyzarysro gówno so roż ca.Obec-nieucze niwcaleniesąpew ni,czyspi ralesło necz ni kastano wiąpraw dzi wespi ralelo garyt micz ne.Ow szem,sądonichpo dobne,aleczyn nikwzro stusprawia,żeni gdynieudałosiędo ko naćści ślenauko wychpo miarów.Takwięcucze niniesąskłon nianipo twierdzić,anizaprze czyć,żesątospi ralelo -garyt micz ne.Janato miastmo głemwczo raj.zapew nićpu blicz nośćprzy by łądoSorbo ny,żeni gdyniebyłowprzy ro dziedo sko nal sze goprzy kładuspi ralilo garyt micz nejniżformaroguno so roż ca.

Kon ty nu ującbadanianadsło necz ni kiempo przezdo bóriobserwacjekrzy -wychwmniej szymlubwięk szymstopniuprzy po mi nającychspi ralelo garyt -micz ne,mo głemzłatwo ściąodróż nićwy raź nąsyl wet kęko ron czarki,jejucze -sanieipo dusz kę.Wszyst kotonie coprzy po mi nałody wi zjo ni stycz nyobrazSeu rata.Wkaż dymsło necz ni kuodkry łemmożezpięt naścieróż nychko ron -czarek,mniejlubbardziejzbli żo nychdoory gi nal ne goobrazuVerme era.

Dlate goteż—kon ty nu owałem—kie dyporazpierw szyuj rzałemfo to gra-fięKo ron czarkinaprze ciwży we gono so roż ca,uświado mi łemso bie,żegdy bymiałaodbyćsięmię dzynimiwal ka,zwy cię skozniejwy szłabyKo ron czarka,tabo wiemzmorfo lo gicz ne gopunk tuwi dze niajestro giemno so roż ca.

Śmie chyioklaskizakoń czy łypierw szączęśćmegowy stąpie nia.Nale żałojesz czezapre zen to waćpu blicz no ścinie szczę sne gono so roż ca,mające gonakoń cunosamaleń kąKo ron czarkę,samazaśko ron czarkabyłaol brzy mimro -giemno so roż caobdarzo nympo tęż nąenergiądu cho wą,po nie ważmiastuosa-biaćokru cień stwono so roż ca,jestonapo nadtosym bo lemabso lu ty stycz nychrządównie win no ści.Płót noVerme eradiame tral nieróż nisięodobrazuHen riMatis se’a,któ ryjestpro to ty po wymwzorcemsłabo ści,al bo wiem—mimota-len tuarty sty—malarstwojegoniejestnie win ne,jakniemającekon tak tuzprzedmio temmalarstwoVerme era.Matis sezadajegwałtrze czy wi sto ści,prze -kształ cająispro wadzadowy miarówbachicz nych.

Po nie ważustawicz nieczu wam,abysłu chaczenieraczy lipo grążyćsięwre flek sjachodmien nychodmo ichwłasnych,po pro si łemoprzedstawie niewi -ze run kumo je goChry stu saHy percu bi cu sa.Wtenotospo sóbzapre zen to wa-łemwszyst kimobraz,zgrubszarzeczbio rąc,normal ny,naktó rymmójprzy -jaciel,Ro bertDe schames,re ali zu jącyobecniefilmzaty tu ło wanyCu dow nahi -sto riaKo ron czarkiiNo so roż ca,uj rzałobli czeGaliioczy wi ściedo ko nałjegosegmen tacjinaosiem naściero gówno so roż ca...

Tymrazemniebyłobraw,leczokrzy kiau ten tycz ne goen tu zjazmu,jakieroz le głysiępo now nie,gdydo dałem,żenie któ rzydo strze glioczy wi styzwiązekeu chary stycz nymię dzyko lanamiChry stu saachle bem,zarów nozpunk tuwi -dze niamate rii,jakimorfo lo giiform.Przezcałeży cieprze ślado wałmniechleb,któ rymalo wałemnie zli czo nąilośćrazy.Anali zu jącnie któ rekrzy we

Corpu saHy percu bi cu sarów nieżitanido strzecmoż nanie malbo skizarysroguno so roż ca,podstawo wązasadękaż dejnie win nejigwał tow nejes te ty ki.Tesamerogi—do wo dzi łem,wskazu jącnaekran,naktó rymwy świe tlanomójobrazprzedstawiającymięk kieze gary—wi docz nejużsąwtymotopierw -szymdzie leDale go.

—Dlacze gosąonemięk kie?—zapy tałjakiśsłu chacz.—Mięk kieczytwarde—odpo wie działem—tobezróż ni cy.Waż nejest,

abywskazy wałydo kładnyczas.Namoimobraziewi daćzary syro gówno so -roż ca,któ reuwy dat niającsięprzy wo dząnamyślustawicz nąde mate riali zacjętegoele men tu,nabie rające gozczasemwy mo wyjedno znacz niemi stycz nej.

Nie,rógno so roż caniejest,oczy wi sta,po cho dze niaro man tycz ne golubdio ni zyj skie go—wręczprze ciw nie.Jestonapo liń ski,jaktoodkry łemuRafa-ela,stu diu jącformęszyinajegoportre tach.Prze pro wadzo neprze zemnieba-daniapo zwo li łystwierdzić,żewszyst koskładasięzsze ścianówiwal ców.Po -słu gu jącsiętech ni kąsze ścianówiwal cówRafaelmalo wałwy łącz nieformypo dobnedokrzy wychlo garyt micz nych,dają-cychsięwy odrębnićwro gachno so roż ca.

Napo twierdze nietychsłówwy świe tlo nozdję ciewy ko nanejprze zemnieko piiobrazuRafaela,no szące gowy raź nece chymo ichno so roż co wychobse -sji.Obrazten—Ukrzy żo wanie—jestjednymznaj do sko nal szychprzy kładówstoż ko wejorgani zacjiprze strze ni.Niecho dzitu—jakzaznaczy łem—orógno so roż ca,jakuVerme era(gdziemaowie lewięk sząmoc)—nie:cho dziorógno so roż ca,któ rymoż nabynazwaćneo platoń skim.Napodstawietegoob-razuspo rządzo nowy kresoddającyrzecznaj waż niej szą,czy lipłasz czy znę,naktó rejwszyst kiepo staciesąroz miesz czo newe długbo skiejharmo niimo nar-chicz nejLu casaPacel le go.Wodnie sie niudoes te ty kipo słu gu jesięonnie -zmiernietermi nem„mo narchia”,po nie ważpię cio maciałamire gu larny minie po dziel nierządziabso lut namo narchiasfer.

Iznówsłu chaczewstrzy malioddech.Miałemimujaw nićko lej nebru tal nepraw dy.Naekraniezapre zen to wanono so roż co wyzadek,któ ryuprzedniona-derwni kli wieanali zo wałem,do cho dzącdownio sku,żeniejesttonicin ne go,jaksło necz nikzgię tywpół?No so roż co winiewy starczano sze nienaczubkunosajednejznaj pięk niej szychkrzy wychlo garyt micz nych:prócztegonaza-dziemajak bygalak ty kękrzy wychlo garyt micz nychwformiesło necz ni ka.

Roz le głysięokrzy kiibrawapu blicz no ści,któ rąowi nąłemso biewo kółpal ca.

Znaj do wali śmysięwcen trumwszech świataDale go.Otonade szłachwi laobjawianiapro roctw.

Pobadaniachmorfo lo gicz nychsło necz ni ka—ciągnąłem—odnio słemwra-że nie,żejegopunk ty,jegokrzy weicie niemająpo sępnywy gląd,do kładnie

odpo wiadającygłę bo kiejme lan cho liisame goLe onardadaVin ci.Zadałemso -biepy tanie:czyniepo stę po wałemzbytme chanicz nie?Dy namicz nyaspektsło necz ni kaniepo zwalałuj rzećwnimKo ron czarki.Kie dystu dio wałemtenpro blem,przy padko wowpadłamiwręcefo to grafiakalafio ra...Objawie nie!Pro blemmorfo lo giikalafio rajesttakisamjakwwy padkusło necz ni ka,wtymsen sie,żerów nieżtucho dziopraw dzi wespi ralelo garyt micz ne.Kwit nię ciemawso biecośznie po hamo wanejsiły,prawieenergiiato mo wej,cośzpącz -ku jące gonapię cia,jakwwy padkuuparte go,opo no wo mó zgo we goczo łako -ron czarki,któ reubó stwiamdoszaleń stwa.Przy je chałemnaSorbo nęrollsroy ce’emwy peł nio nymwarzy wami;niejestto,nie ste ty,pora,kie dyro snąogrom neka-lafio ry.Trze bacze kaćażdomarca.Naj więk sze gokalafio ra,jakie -goznaj dę,oświe tlęisfo to grafu jępododpo wiednimkątem.Akie dyzdję ciebę dziejużwy wo łane,wszy scyuj rząnanim—zacozarę czy łemsło wemho no -ruHisz pana—ko ron czarkęwy ko nanąnaj praw dziw szątech ni kąVerme era.

Salęogarnę łoist neszaleń stwo.Po zo stawałomiopo wie dziećkil kaaneg-dot.

Wy brałemanegdo tęoCzyn gi schanie.Opo wie dzianomikie dyś,żepew ne -godniaCzyn gi schanusły szałśpiewsło wi kawtakcu dow nymmiej scu,żeza-pragnąłtamzo staćpo cho wany.Nazajutrzzo baczyłweśnieal bi no sa—białe gono so roż caZczerwo ny mioczami.Uznająctensenzaprze po wiednię,zre zy -gno wałzpodbo juTy be tu.Czyżniejesttowy raź naanalo giadomo ichwspo -mnieńzdzie ciń stwa,wktó rychrów nież—jakpamię tamy—po jawiasięnapo cząt kuśpiewsło wi kapo prze dzającyzauro cze nieKo ron czarką,skórkamichle bairo gamino so roż ca?Iwłaśniegdystu dio wałemży cieCzyn gis-chana,panMi chelGen gisKhan,Se kre tarzGe ne ral nyMię dzy naro do we goCen trumStu diówEs te tycz nych,zwró ciłsiędomniezproś bąowy gło sze nietejpre lek -cji.

Zważyw szynamojewro dzo ne,jak żecharak te ry stycz neten den cjeim pe -riali stycz ne,byłtowiel ceznaczący,praw dzi wieobiek tyw nyprzy padek.

Następnaanegdo ta.Dwadnitemuwy darzyłsięko lej ny,obiek tyw nyprzy -padek,nie zmierniebul wersu jący:wtrak ciewspól nejko lacjizJe anemCocte -au64,zapo znającgozte matemswo jejpre lek cji,zauważy łemnagle,żetwarzjegostajesięblada.

—Mamprzedmiot,któ rycięolśni...Inaoczachzafascy no wanejpu blicz no ści,gdycie kawośćdo szładoze ni tu,

unio słemdogóry„przedmiot”:lich tarz,któ rympie karzVerme eraroz palałwpie cu.Verme er,niemającpie nię dzynaopłace niepie karza,dawałmuwza-mianróż neobrazyiprzedmio ty.

Takotopie karzroz palałpiec,po słu gu jącsięowymprzedmio temzDelft,naktó rymdo strzecmoż naptakaorazrógniebę dącycopraw daro giemno so -

roż ca,alektó rybyćmożeprzy po mi nachoćtro chęformylo garyt micz ne.Jesttookaznie zmiernierzadki,gdyżVerme erbyłpo staciąbardzotajem ni czą.Znamyponimje dy nietenprzedmiot.

Gdymó wi łemoJe anieCocte au,nasaliroz le gałysięokrzy ki—to teżmu -siałemdo dać,żeje śliomniecho dzi,uwiel biamczłon kówAkade mii.Towy -starczy ło,abywszy scyzaczę libićbrawa.Uwiel biamczłon kówAkade miizwłasz czaodchwi li,gdyje denspo śródnaj znamie nit szychczłon kówAkade -miiHisz pań skiej,fi lo zofEu ge nioMon tes,po wie działcoś,comisiębardzospodo bało,po nie ważzawszeuważałemsięzage niu sza.Po wie działmiano wi -cie:„Dalijestisto tąnaj bardziejzbli żo nądoarchaniel skie goRaimun du saLul -lu sa”.

Potymcy tacieroz le głasiębu rzaoklasków.Uci szy łemge stembrawaido dałem:podzi siej szejpre lek cjije stemzdania,

żeabyodKo ron czarkiprzejśćdosło necz ni ka,odsło necz ni kadono so roż caiodno so roż cadokalafio ra,trze barze czy wi ściemiećtro chęole juwgło wie.

1956

Maj

PortLli gat,8majaPrasairadiodo no śnymto nemprzy po mi nają,żeobcho dzi myrocz ni cęza-

koń cze niawoj nywEu ro pie.Kie dyzwy bi ciemszó stejwstawałemdziśranozłóż ka,przy szłomidogło wy,żetęostat niąwoj nęwy grałpraw do po dobnieDali.Przy pusz cze nietowprawi łomniewzachwyt.Adol faoso bi ścieniezna-łem,cho ciażteo re tycz niemógł bymsięznimspo tkaćwpry wat nymgro nie.Dwu krot niemiałemkutemuokazjęprzedzjaz dempartiiwNo rym berdze.Wprzeddzieńzjaz dumójserdecz nyprzy jaciel,lordBerners,po pro siłmnie,bymzło żyłau to grafwswo jejksiąż ceZdo by cieirracjo nal no ściioso bi ściewrę czyłjąHi tle ro wi,gdyżtendo patry wałsięwmoimmalarstwiepierwiast kówbol -sze wickichiwagne row skich,zwłasz czaje ślicho dzio„spo sóbpre zen to waniacy pry sów.Wchwi ligdyde dy ko wałemegzem plarz,któ rypo dałmi lordBe -mers,czu łemsiędziw niezakło po tany:miałemprzedoczy manie pi śmien nychchło pów,przy cho dzącychdobiu ramegoojcaistawiającychkrzy żyknado ku -men tach,któ reimdawanodopodpi su.Po dobniejakoniograni czy łemsiędonakre śle niakrzy ży ka.Czy niącto,miałemświado mość(takjestzresz tązewszyst kim,coro bię),żemusitobyćcośbardzoważ ne go,aleni gdy,prze nigdyniepo dej rze wałem,żetenwłaśniesym bolspo wo du jebo skikataklizmhi tle -row ski.TakwięcDali,spe cjali staodkrzy ży(naj więk szyjakikie dy kol wiekist -niał),zdo łałdwo maspo koj ny mipo ciągnię ciamiwy razićgraficz nie,fan ta-stycz nie—cojamó wię!—magicz nie!!orazznale ży tąkon cen tracjąpiątąkwin te sen cjęcał ko wi te goprze ci wień stwaswasty ki,krzy żady namicz ne go,nie tz sche ań skie go,łamane go,hi tle row skie go.

Nakre śli łemkrzyżsto icki,jaknaj bardziejsto icki,zewszyst kichmoż li wychkrzy żywy rażającynaj peł niejdu chaVe lazqu eza,ajużnaj mniejdu chaswasty -ki,krzyżhisz pań skidio ni zyj skie goupo je nia.AdolfHi tler,obdarzo nyzapew nenie zwy kłąin tu icjągrani czącązmagiąinaszpi ko wanąho ro sko pami,mu siałchy baobawiaćsięmo jejprze po wiedniażdoswo jejśmierciwberliń skimbun krze.Fak temjest,żeNiem cy,mimonadludz kichwy sił ków,byuznaćsięzapo ko nanych,woj nętęprze grały,Hisz paniazaś,taszlachet niesamot naHisz pania,nieuczest ni czącwkon flik cie,do słow nienicniero biąc,zBożąpo -

mo cąidan tej skąwiarąmiałazwy cię żyć,zwy cię ży ła,zwy cię żainadalzwy cię -żaćbę dziedu cho wowtejsamejwoj nie.Całaróż ni cawpo rów naniuzNiem -camimaso chi stycz ne goHi tle rapo le ganatym,żemy,Hisz panie,nieje ste śmyNiem cami,anawet,jaksięzdaje,je ste śmyichprze ci wień stwem.

9maja

Dez an tro pi zu jęprzy padek.Zagłę biamsięco razbardziejwsprzecz nejma-te maty cewszech świata.Przezdwaostat niejatawy ko nałemczternaścieobra-zów—natu ral niecoje dentobardziejbo ski.Nawszyst kichobrazachpo jawiasięMat kaBo skazdzie ciąt kiemJe zus.Tutak żesto su jęjaknaj do kładniej szetech ni kimate matycz ne:mate maty kęarcy sze ścianu.Chry stusroz drobnio nynaosiem setosiem dzie siątosiemfragmen tów,któ rezle wająsięwmagicz nądzie wiąt kę.Te razniebędęjużmalo waćzcu dow nądo kładno ściąiogrom nącierpli wo ścią,nato miastdanizsie biewszyst ko,itozajednymzamachem,szaleń czoizachłan nie.Prze ko nanosięotymwPary żu,kie dypew ne goran kaudałemsiędoLuw ru,abywciągunie całejgo dzi nynamalo waćKo ron czarkoVerme era.Starałemsięprzedstawićjąpo mię dzyczte re maskórkamichle ba,jakgdy bypo wstawałanasku tekzde rze niasięcząste czekwoparciuozasadęmo je gocon ti nu umczte ro po śladko we go.Wszy scyzo baczy lino we goVerme -era.

Wkraczamyweręwiel kie gomalarstwa.Cośsięzakoń czy łowroku1954wrazześmierciąowe goglo no wate gomalarza,zdol ne goconaj wy żejułatwiaćmiesz czań skiepro ce sytrawien ne,jakimbyłHen riMatis se,malarzRe wo lu cjil789roku.Wde li rycz nymszaleodradzasięary sto kracjasztu ki.Odko mu ni -stóważpochrze ści jan—wszy scyopo wie dzie lisięprze ciwmoimilu stracjomdoDan te go.Sąopóź nie niostolat!Gu staveDorepoj mo wałpie kłojakoko -pal nięwę gla,janato miastuj rzałemjegowszech po tęż nągro zępodśródziem -no morskimsłoń cem.

Nade szłachwi la,bympo wró ciłdoswe gofil mu,októ rymjużspo romó wi -łemwDzien ni ku,Mię snatacz ka.Przezcałyczasjakonimmy ślałem,do pro -wadzałemdoperfek cjisce nariusz—ko bie tazako chanawtacz ceżyćbę dziezniąorazzdzieckiempięk nymni czymbóg.Tacz kapo siadaćbę dziewszyst kieatry bu tyświata.

10maja

Je stemwstanieustawicz nejerek cjiin te lek tu al nej:wszyst kiemojepra-

gnie niazdająsiękon kre ty zo wać.Mojali turgicz nacorri daprzy bie rare al nekształ ty.Wie leosóbzaczy nasięzastanawiać,czyabyjużsięnieodby ła.Dziel -niksię żaskłon nisątań czyćwo kółbyka,jednaknaj więk sząjejoso bli wo ścią,zważyw szynasu peri be ryj skośćorazhi pereste tycz nośćare ny,bę dzieto,żetech ni kępłaskąiko li stąusu waniabykazare nyzapo mo cązwy kłychmu łówzastąpitech ni kausu waniapio no we go,atodzię kiparexcel len cemi stycz ne -muurządze niuzwane muau to ży ro,któ reczerpieenergięzsie biesame go,jaksu ge ru jenazwa.

Dlawięk sze goefek tuau to ży ropo win nouno sićmartwezwie rzębardzowy so koibardzodale ko,naprzy kładnagóręMont serrat,tamzaśpadnieonołu pemorłów,abywtenspo sóbspeł ni łasiętapseu do li turgicz nacorri da,ja-kiejniewi działświat.

Do damjesz cze,żeje dy nyspo sób,abso lut niewsty luDale go(mimożeno -szącyce chyplagiatuzLe onarda)de ko ro waniaare nypo le gaćbę dzienaukry -ciuzadru gimrzę demmiejscdwóchwężygu mo wych,któ reprzy bie raćbędąnaj roz mait szekształ ty(naj czę ściejje li to we).Wodpo wiedniejchwi liwężetenapęcz nie jąperwersyj nieiapo te ozjań skodzię kici śnie niusil ne gostru mie niawrzące gomle ka,naj le piejzwarzo ne go.

Niechżyjepio no wymi sty cyzmhisz pań ski,któ ryodgłę bi no wejło dzipod-wodnejNarcis se’aMon tu rio la65wzniósłsiępro stokunie budzię kihe li kopte -ro wi!

11maja

Coroku,znie zmien nąre gu larno ścią,mło dzilu dziepragnąsięzemnąspo tkać,abyzadaćmipy tanie,conale żyro bić,byosiągnąćsuk ces.Mło dzień -co wi,któ rypo jawiłsiędziśrano,po wie działem:—Abycie szyćsięnie zmien -nieco raztowięk szymszacun kiemwto warzy stwie,do brzejest—je ślimapankutemuodpo wiedniepre dys po zy cje-jużwmło dymwie kupo czę sto waćto wa-rzy stwo,któ repanlubi,so lidnymkopniakiemwprawąnogę.Następnieniechpanbę dziesno bem.Po dobniejakja.Sno bi zmunauczy łemsięwdzie ciń stwie.Jużwte dyży wi łempo dziwdlawyż szychsfer,któ rychuoso bie niembyładlamniepew nadamanazwi skiemUrsu laMat tas.ByłatoArgen tyn ka.Zako cha-łemsięwniejprzedewszyst kimdlate go,żeno si łakape lusz(wmo jejro dzi niesięichnieno si ło)iżemiesz kałanadru gimpię trze.Gdymi nąłokresdzie ciń -stwa,sno bizmmójnieograni czałsięjużdotrze ciejkon dy gnacji.Zawszechciałemosiągnąćnaj wyż szeszcze blehie rarchiispo łecz nej.Kie dyprzy je cha-łemdoPary ża,zacho dzi łemwgło wę,czyabybędęzapraszanywszę dzietam,gdzie—jaksądzi łem—wy padaby wać.Kie dyotrzy mu jęzapro sze nie,moje

sno bi stycz neciągo tyzmiej scaustę pu ją—nie copo dobniejakpań skacho ro -ba,gdytyl kowdrzwiachpo jawiasięle karz.Póź niejsprawymiałysięinaczej:bardzoczę stoniechadzałemtam,gdzieby wałemzapraszany.Aje że lijużtamsiępo jawiałem,wy wo ły wałemskan dal,dzię kiktó re munatych miastmnieza-uważano,poczymbły skawicz niezni kałem.Dlamniejednaksno bizm,zwłasz -czawokre siesurre ali zmu,sno bizm,po wiadam,byłpraw dzi wąstrate gią,po -nie ważobokReneCre ve laby łemje dy nąoso bą,któ rapo kazy wałasięwto wa-rzy stwieibyłatamprzyj mo wana.

Po zo stalisurre ali ścinieznalitegośro do wi skainiebyliprze zeńak cepto -wani.Wichobecno ścizawszemo głemraptow niepo wstaćzmiej scamó wiąc:„Jemko lacjęnamie ście”,dająctymsamympo wóddopo dej rzeńido my słów(wie dzie lijużotymnazajutrz;ajesz czele piej,jakdo wiady walisięotymprzezpo średni ków),żejesttoko lacjaupań stwaFau ci gny-Lu cin gelubuosób,któ reoniuważalizaowoczakazany,po nie ważniebyliprzezniezapra-szani.Następniezaś,kie dypo jawiałemsięuosóbzwyż szychsfer,bawi łemsięwsno bizmin ne goro dzaju,wjesz czewy myśl niej szejformie.

Mó wi łem:„Natych miastpokawiemu szęwyjść,bomamspo tkaniezgru -pąsurre ali stycz ną”,któ rąprzedstawiałemimjakogru pęowie lebardziejher-me tycz nąniżary sto kracja,niżwszyst kieoso by,któ resąimznane,po nie ważsurre ali ściprzy sy łalimiobraź li weli styiuważali,żeoso byzwyż szychsfersądurniami,któ rzyabso lut nienani czymsięnieznają...Wtakiejsy tu acjisno -bizmpo le gałnatym,żemoż nabyłonaglepo wie dzieć:„Słu chaj cie,udajęsięnaplacBlan che,gdzieodby wasiębardzoważ neze braniegru pysurre ali stycz -nej”.Wy wo ły wałotonie by wałyefekt.Zjednejstro nymiałemwgarścilu dzizwyż szychsfer,bardzozain try go wanychfak tem,żeudajęsiętam,gdzieoniniemogąpójść,zdru giej—surre ali stów.Jazaśchadzałemcałyczastam,do kądanijedni,anidru dzyniemo glisięudać.Sno bizmpo le ganatym,żezawszemoż naznaleźćsiętani,gdzieinniniemajądo stę pu,coro dziutychostat nichkom pleksniż szo ści.Wewszyst kichsto sun kachmię dzy ludz kichist nie jeje denspo sób,abybyćpanemsy tu acji.

Byłatomojapo li ty kawo becsurre ali zmu.Trze batudo daćjesz czejedno:nieby łemwstaniein te re so waćsięwszyst ki miplot kami;niewie działem,ktozkimjestak tu al nieskłó co ny.Po dobniejakko mikHarryLan don,przy by wa-łemzawszetam,do kądniepo wi nie nembyłprzy cho dzić.Itakpo wo dem,dlaktó re gopań stwoBe au montbylipo róż nie nizpań stwemLo pez,by łemjasamorazmójfilmZło tywiek.Wszy scywie dzie li,żesiępo waśni li:niepo zdrawialisięaniniewi dy walizmo je gopo wo du.Aleja,Dali,cho dzi łemnie zmordo wa-niedopań stwaBe au mont,.apo temudawałemsiędoLo pe zów,nicniewie -dzącotychkłót niachlubteż—je ślibyłomitowiado me—niezwracającnatonaj mniej szejuwagi.Po dobnierzeczsięmiałazCocoChaneliElząSchiaparel -

li,któ rewy po wie działyso biewoj nęwdzie dzi niemody.Jadałemobiadyzpierw szą,pi jałemherbatęzdru gą,awie czo remjadałemko lacjezpierw szą.Wszyst kotowznie całoat mos fe ręzawi ści.Nale żędotychnie licz nychosób,któ reobracałysięwnaj bardziejparadok sal nych,naj bardziejzamknię tychśro do wi skach,do łączającdońlubopusz czającje,jaktyl kouznawałytozasto -sow ne.Po stę po wałemtakzczy ste gosno bi zmu,owładnię tyobse syj nympra-gnie niem,abyustawicz niewi dy wanomniewewszyst kichnaj bardziejnie do -stępnychśro do wi skach.

Mło dyczło wiekwpatry wałsięwemniewy łu piasty mioczy ma:—No,cojesz cze?—spy tałemgo.—Pań skiewąsy.Sąinneniżwdniu,kie dyspo tkałempanaporazpierw -

szy.—Oneustawicz niesięzmie niająiniemadnia,żebybyłytakiesame.Te -

razsąnie code kadenckie,po nie ważpo my li łemgo dzi nępań skiejwi zy ty.Jesz -czeniezdąży łyroz po cząćpracy.Do pie robu dząsięzesnu,zży ciaoni rycz ne -go.

Pogłębszymzastano wie niusło watewy dałymisięnazbytbanal nejaknaDale goiniewprawi łymnie,by naj mniej,wnastrójsamo zado wo le nia,przezcomu siałemuciecsiędoory gi nal ne gopo my słu.Zwracamsiędonie go:

—Niechpanzacze ka!Poczymwy bie głemprzy cze pićdoko niusz kówwąsówdwawłók naro ślin -

ne.Owewłók namajątęoso bli wąwłaści wość,żebezprze rwyzwi jająsięiod-wi jają.Wracajączapre zen to wałemmło dzień co witozjawi sko.Wy nalazłemwąsy-radary.

12maja

Kry ty katorzeczszlachet na,godnawy łącz niege niu szy.Je dy nymczło wie -kiem,któ rymógłnapi saćpam fletpo świę co nykry ty ce,by łemjasam,po nie -ważje stemtwórcąme to dyparano icz no-kry tycz nej.Do ko nałemtego.Aleznów,takjakwwy padkutegoDzien ni ka,takjakwwy padkuSe kret ne goży -cia,niepo wie działemwszyst kie go,skwapli wietrzy mającwre zerwiezgni łe,eks plo du jąceowo cegranatu,aje ślizadamisię,naprzy kład,py tanie,jaksięnazy wanaj bardziejprze cięt nyosobnik,jakikie dy kol wiekist niał,odpo wiem:Chri stianZe rvos.Je że liusły szę,żebarwyMatis se’asąkom ple men tarne,od-po wiem,żenicdziw ne go,po nie ważichje dy nymzaję ciemjestprawie nieso -biekom ple men tów.Apozatympo wtó rzęrazjesz cze,żemożeby ło bywskaza-nezain te re so waćsięnie comalarstwemabs trak cyj nym.Wmiaręjakstajesięonoabs trak cyj ne,takijegowartośćpie nięż nastaniesięwkrót ceabs trak cyj -

na.Tragizmmalarstwa.nie fi gu ratyw ne gocharak te ry zu jepew nagradacja:ist -nie jejak żesmut nasztu kaabs trak cyj na;następnieto,cojestjesz czesmut -niej sze—tomalarzabs trak cjo ni sta;smu tekprze cho dziwtrage dię,kie dymamydoczy nie niazmi ło śni kiemmalarstwaabs trak cyj ne go.Alejestjesz czecośgorsze goigroź niej sze go:byćkry ty kiemieks pertemmalarstwaabs trak -cyj ne go.Czasemzdarzasięrzecznie praw do po dobna:całakry ty kazgodnietwierdzi,żecośjestbardzodo brelubzłe.Moż nawów czasmiećpew ność,żewszyst kotojestnie praw dą!Trze babyćostat nimidio tą,abytwierdzić,żeje śliwło sysi wie ją,jestrze czącał ko wi cienormal ną,iżko lażżółk nie.

Pam fletswójzaty tu ło wałem:66Ro gaczestarejsztu kiwspół cze snej,aleniewspo mniałemtam,żenaj mniejwspaniałąkate go riąro gaczysąro gacze-dada-iści.

Podstarzali,si wie jący,ciąglejednakskraj niean ty kon formi stycz ni,dosza-leń stwauwiel biająotrzy my waćzło teme dalenapierw szymlepszymbien nalezadzie łaskle co neogrom nymwy sił kiemwoli,pototyl koabyniespodo bałysięni ko mu.Ist nie jąjednako wożro gaczejesz czemniejwspaniali,je ślitowogó lemoż li we,ani że licistarcy:sątoro gacze,któ rzyprzy znaliCal de ro wina-gro dęzarzeź bę.Tenostat niniebyłnawetdadaistą,alewszy scymuwie rzy liini ko munieprzy szłodogło wy,abymupo wie dzieć,żeodrzeź bymoż nawy ma-gaćprzy naj mniejtego,żebysięnieru szała!

13maja

Pe wiendzien ni karzprzy by waspe cjal niezNo we goJorku,abyzadaćmipy -tanie,jakiejestmojezdanienate matGio con dyLe onarda.Odpo wiadam:

—Je stemzago rzałymwiel bi cie lemMarce laDu cham pa.Tenwłaśnieczło -wiekdo ko nałowychsłyn nychprze ró beknatwarzyGio con dy.Do ry so wałjejmaleń kiewąsy,jużwte dywy rażającestylDale go.Podfo to grafiądo dałdrob-ny mili te rami,któ remoż nabyłole dwieodczy tać:„L.H.O.O.Q”.Jestjejcie płowdupę!67Takapo stawaDu cham pazawszebu dzi łamójpo dziw.Wowymczasiewiązałosiętozjesz czeważ niej sząkwe stią:czyLuwrnale żyspalić,czyteżnie.Wów czasby łemjużzapalo nymwiel bi cie lemmalarstwaul trare ak cyj -ne go,któ re goucie le śnie niembyłwiel kiMe is so nier,zawszeuważanyprze zemniezamalarzazde cy do wanieprze wyż szające goĆzan ne’a.Ioczy wi sta,nale -żałemdotych,któ rzypo wiadali,żeLuw rupalićnienale ży.Jestrze cząoczy -wi stą,iżje ślinie ocze ki waniepo stano wisięgopodpalić,trze babę dzierato waćGio con dę,anawet—wraziepo trze by—prze trans porto waćjączymprę dzejdoAme ry ki68itonietyl koztejracji,żezpsy cho lo gicz ne gopunk tuwi dze niajestonanie zmierniewraż li wa.Naświe cieist nie jepraw dzi wykultGio con dy.

Wie leosóbzaatako wałoGio con dę,zwłasz czakil kalattemu,rzu cającwniąkamie niami,costano wiprzy kładjaw nejagre sjiwo becwłasnejmat ki.Je ślicał ko wi cieznanajestopi niaFreu danate matLe onardadaVin ci,je że liznanejestwszyst koto,coge niusztegoostat nie goskry wałwjegopodświado mo ści,moż nazłatwo ściądojśćdownio sku,żemalu jącGio con dębyłonzako chanywewłasnejmat ce.Nie świado mienamalo wałpo stać,któ ramawszyst kiece -chywy su bli mo wane gomacie rzyń stwa.Maonadużepiersiinawszyst kichtych,któ rzyjąkon tem plu ją,kie ru jepraw dzi wiemat czy nespoj rze nie.Uśmiechjejjestjednakdwu znacz ny.Wszy scymo glido strzeciwi dząjesz czedziś,żeuśmiechtenwy raź niezabarwio nyjestero ty zmem.Cóżzatemprzy tra-fiasiębiedne munie szczę śliw co wiowładnię te mukom plek semEdy pa,czy likom plek semzako chaniasięwewłasnejmat ce?Wcho dzidomu zeum.Mu -zeumjestbu dyn kiemuży tecz no ścipu blicz nej.Wjegopodświado mo ścitoburdel.Iwłaśniewtymburde luukazu jemusiępro to typwi ze run kuwszyst -kichmatek.Nie po ko jącaobecnośćwłasnejmat ki,któ rairzu camułagodnespoj rze nieiprze sy ładwu znacz nyuśmiech,nakłaniagodoczy nuprze stępcze -go.Po peł niamat ko bój stwo,chwy tającpierw sząrzecz,jakamuwpadapodrękę—kamień—idziu rawiącnimobraz.Jesttoagre sjaty po wadlaparano -ika...

Dzien ni karzrzu ciłnaodchodnym:—Wartobyłoodbyćtępo dróż!Je stemprze ko nany,żewartobyłoodbyćtępo dróż!Patrzy łem,jakwspi na

sięwzadu miepozbo czu.Wpew nejchwi lischy liłsię,abypodnieśćjakiśka-mień69

Wrze sień

2wrze śniaOtrzy mu jęte le gramodksięż nejP.Zawiadamiamnieoswo imprzy jeź dzie

wdniuju trzej szym.Przy pusz czam,żedo starczymi„chiń skieskrzypcema-sturbacyj ne”,któ rejejmąż,książę,obie całprzy wieśćmiwpre zen ciezeswejostat niejpo dró żydoChin.Poko lacji,podnie bemsprzy jającymwszyst kimbanal nymsko jarze niomzwiązanymzbez miaremko smo su,oddajęsięmarze -niomochiń skichskrzypcachzaopatrzo nychwwi bracyj nąprzy staw kę.Przy -staw kętęwpro wadzasięnaj pierwdoodby tu,następniezaś—itowpierw -szymrzę dzie—docipki.Kie dytkwitamwy starczającogłę bo ko,do świadczo -nymu zykchwy tasmy czekipo ciąganimpostru nachskrzy piec.Niegra,oczy -wi ście,bylecze go,alewy ko nu jeutwórskom po no wanyspe cjal niedoce lówmasturbacyj nych.Dzię kiwy szu kanieperwersyj nymfrazom,poktó rychna-stę pu jewi bracyj nedi mi nu en do,spo tę go wanedziałaniemprzy staw ki,mu zykdo pro wadzaślicz not kędoomdle niaaku ratwchwi li,gdywkom po zy cjipo ja-wiająsiętonyeks tazy.

Po nie ważero tycz nedy wagacjepo chło nę łymniebezresz ty,wy ławiamje -dy niestrzę pyroz mo wytrzechbarce loń czy ków,któ rzy—oczy wi sta—całyczasusi łu jąwsłu chi waćsięwmu zy kęsfer.Przy po mi nająso biehi sto rięwy ga-słejodmi lio nówlatgwiaz dy,któ rejświatłociągłejesz czewi docz nejestnanie bo skło nieitd...itd...itd...

Po nie ważwżadnymwy padkuniepo dzie lamichprze sadne gozdzi wie nia,oświadczamim,żeniedzi wimnienic,codzie jesięwewszech świe cie,iżejesttoczy stapraw da.Wów czastoje denzbarce loń czy ków,bardzoznanyze gar-mistrz,odzy wasiędomnie,niemo gącjużwy trzy mać:

—Nicztychrze czypananiedzi wi!Wpo rządku.Alewy obraź myso biecośtakie go:jestte razpół noc,anaho ry zon ciewi daćblaskju trzen ki.Wpatru jesiępanin ten syw nieinaglewi dzipan,jakukazu jesięsłoń ce.Opół no cy!Czytobypananiezdzi wi ło?

—Nie—odpo wiadam—niewy warło bytonamnienaj mniej sze gowraże -nia.

Barce loń skize garmistrzwy krzyk nął:—Anamnietak,mniebytobardzozdzi wi ło!Po my ślał bymnawet,że

oszalałem.Iwte dySalvadorDalimo men tal niedałpróbkęswychcię tychri post,któ -

rychse kretznanyjesttyl kojemu.—Ajaodwrot nie!Sądził bym,żetosłoń cezwario wało.

3wrze śniaPrzy by waksięż na,nieprzy wo żącmichiń skichskrzy piecodby to wych.

Twierdzi,żeodkądwpadłemnapo mysłowe gosławet ne goomdle niadzię kiwi bracjomodby to wym,bałabysięprze kro czyćgrani cę,gdyżniewy obrażaso -bie,abybyławstaniewy jaśnićcel ni komprze znacze nietegoin stru men tu.Za-miastskrzy piecprzy wo zimiporce lano wągęś,któ rąpo stawi mynaśrodkusto łu.Gęśotwie rasięzapo mo cąwiecz kanagrzbie cie.

Opo wiadamksięż nejbo skieszcze gó ły,znanetyl koDale mu,do ty czącegrywgąskę,ry chłojednakogarniamnienie po wstrzy manafan tazja.Wy obrażamso bie,żezmo je gopo le ce niaszy jętejgęsiodpi łu jerzeź biarz,któ re mukaza-łemdo daćge ni talianatorsieFi diasza.Kie dynadej dzieporako lacji,wporce -lano wejgęsiumiesz czężywągęś.Wewnę trzuscho wanebędąje dy niegło waiszy jaży wejgęsi.Je że libę dziekrzy czeć,wy ko namdlaniejzło tąklam rę,byza-mknąćjejdziób.Pozatymwy obrażamso bieotwórprzy po mi nającyodbytgęsi.Kie dynadej dzieporananaj bardziejme lan cho lij nepti furki,dopo ko juwkro czyty po wyJapoń czykwki mo nie,nio sącskrzypcezaopatrzo newwi bra-cyj nąprzy staw kę,któ rąwpro wadziwodbytgęsi.Iwy ko nu jącmu zy kęde se ro -wą,do pro wadzijądoomdle nia,któ renastąpipo śródroz mówbie siadni ków...

Sce nęoświe tlaćbędąwiel kie,oso bli wekan de labry.Mał py,ni czymżywepan ce rze,uwię zio nebędąpodklu czem,ści śnię tesrebrny miblachami,takżeje dy nąpraw dzi wąiżywączę ściąmałp-kan de labrówbędąichmordki—mar-kot neiskurczo nenasku tektychwy myśl nychkatu szy.Znie zmiernąlu bo ściąbędęobserwo wał,jakichogo nypo ru szająsięwście kleztegosame gopo wo -du.Ude rzaćbędąkon wul syj nieostół,ażywepan ce rze,bę dącejesz czewięk -szy miro gaczaminiżjaki kol wiekinnygatu nekmał py,zmu szo nebędązgod-no ściąpodtrzy my waćarcy statecz neświe ce.

Wtejsamejchwi lizstę pu jenamniejo wi szo waświatłość:przy prawie niero gówdwatry lio nyrazybardziejspek taku larneniżwwy padkumałppo le ga-ło bynatym,abyuro gacićkró lazwie rząt,lwa.Ależoczy wi ście!Po staramsięolwaipo opi namgopięk ny mirze mie niamizelśniącejskó ry,zaku pio ny miuHerme sa.Rze mie nietebędąpodtrzy my waćwo kółjegociel skatu zinklatekwy peł nio nychorto lanamiiin ny mipysz no ściami,takabylewwżadnymwy -padkuniezdo łałuszczk nąćniczowychsy baryckichkąsków,któ ry mijesttakszczo drzeprzy ozdo bio ny.Wik tu ałyteobserwo waćbę dziedzię kiodpo wied-niejkom po zy cjilu ste rek.Wmiaręupły wuczasubę dzieco razsłabszy,co raz

słabszy,ażwkoń cuzdech nie.Do praw dy,pięk natoago nia,zdol nawy wrzećwiel cede struk cyj nywpływnawszyst kichtych,któ rzyśle dzićbędąkaż dąchwi lętegojak żeprzy kładne goko nania.

Świę tokuczcizde chłe gozgło duIwawin nobyćobcho dzo necopięćlatwme ro stwachwszyst kichmałychmiej sco wo ści,pięćdnipoświę cieTrzechKró -li.Bę dzietozarazemprzy kładpro gramo waniacy berne tycz ne gonarzeczwiel -kich,no wo cze snychosie dlimiesz kanio wych.

4wrze śniaTegowłaśniewrze śnio we godnia(wrze sieńwrze śnio waty,księ ży ceilwy

majo we),ogo dzi nieczwartejmiałomiej scejednozowychnadzwy czaj nychwy darzeń,któ rychau torstwoprzy pi su jęBogu.Wertu jącjakąśksiąż kęhi sto -rycz ną,szu kamilu stracjizlwem,ażtunaglezestro ni cy,naktó rejjestlew,spadanapodło gęmałako pertazżałobnąobwódką.Otwie ramją.Byłatamkartawi zy to waRay mon daRo us se la,dzię ku jące gomizaprzy słaniektó rejśzmo ichksiążek70.Ro us sel,znanynerwi co wiec,po peł niłsamo bój stwowPaler-mowłaśniewte dy,gdy—oddaw szymusiędu sząiciałem—zadrę czałemsiędotegostopnia,żesądzi łem,iżpo stradałemzmy sły.Namyślotymwspo -mnie niuogarnę łamniefalanie po ko ju.Padamnako lana,dzię ku jącBoguzatoostrze że nie.

Bę dąccałyczaswtejpo zy cji,do strze gamprzezoknoprzy-bi jającądona-brze żażół tąłódźGali.Wy cho dzęzdomuibie gnęuści skaćswójskarb.Ijątak żezsy łamiBóg.Dziśbardziejniżkie dy kol wiekprzy po mi nalwazMe troGol dwynMay er.Ni gdyteżniemiałemtakwiel kiejocho ty,byjązjeść.Niemy ślęjużwcaleoago niilwa.Pro szęGalę,bysplu nę łaminaczo ło,conie -zwłocz nieczy ni.

5wrze śniaPrzeznie ostroż nośćude rzamsiębardzosil niewgło wę.Zarazteżkil ka-

krot niesplu wam,przy po mi nającso bie,jakro dzi cemawialimi,żepo magatowusu nię ciuskut kówude rze nia.Do ty kanieguzapo przezłagodnyuciskro dzicierpie niarów niesłodkieiudu cho wio ne,jakme lan cho lij neren klo dyz15sierpnia.

6wrze śnia

Je dzie mysamo cho demdoFi gu erasnatarg,gdzieku pu jędzie sięćkasz kie -tówochron nych.Sąwy ko nanezesło my,po dobniejakczapki,któ reno sząmałedzie ci,abyzamorty zo waćude rze nie,kie dysięprze wracają.Wdro dzepo wrot nejkładękaż dyznichnakrze słachoróż nejwy so ko ści,któ rezko leizaku pi łaGala.Nie malli turgicz nywy glądtejkom po zy cjipo wo du jeumnienie wiel kąerek cję.Wcho dzędopracow ni,bypo mo dlićsięipo dzię ko waćBogu.Dalini gdyniebę dzieszalo ny.To,cozro bi łem,byłonaj bardziejharmo -nij nąkom po zy cjąnaświe cie.Awszyst kimtym,psy cho anali ty komczyteżnie,któ-rzybędąpi saćcałetomynate mattrium fu jącejmądro ścide li riumtegopierw sze goświę te goty go dniawrze śnia,mu szępo nadtopo wie dzieć,gwo liogól nejwe so ło ści,żenie wiel kiesie dzi skatychkrze sełwy peł nio nebyłygę simpie rzem.Biadatemu,ktojesz czenieuj rzałwkaż dymzŁychgę sichpiórwid-manaj praw dziw szychcy berne tycz nychskrzy piecanal nych,my ślącejmaszy -ne riiprzy szło ści,au torstwaDale go.

7wrze śniaDziśjestnie dzie la.Bu dzęsiębardzopóź no.Gdyspo glądamprzezokno,

wi dzęscho dzące gozło dzijedne gozMu rzy nów,któ rzybi waku jąwoko li cy.Bro czykrwią,gdyżnie siewramio nachran ne go,umie rające gołabę dzia—jed-ne goznasze gostadka.Jakiśtu ry staugo dziłgoharpu nem,sądząc,żeodkryłoso bli we goptaka.Natenwi dokogarniamniedziw nieko jącysmu tek.Wy bie -gaGala,bywziąćłabę dziawramio na.Wtymmo men cieroz le gasiętakdo no -śnyhałas,żewszy scyażpodskaku jąnamiej scu.

Właśniezpo tęż nymło mo temopróż nio nocię żarów kęan tracy tuprze zna-czo ne gonaopał.Cię żarów katazdajesięprzy wo ły waćmit.Wnaszychcza-sach,je śliwy kazaćsięodpo wiedniączuj no ścią,do szu ki waćsięmoż naczy nówJo wi szawnie ocze ki wanejobecno ścicię żaró wek,któ resąprzedmio tamiwy -starczającodu ży mi,abyniemoż nabyłoichniezauważyć.

8wrze śniaPrzy jacie lete le fo nu jądomnie,Żezło żynamwi zy tękrólWłoch,Hum bert

Zamawiamze spółmu zy ków,byprzy byłgraćsardanynajegocześć.Królbę -dziepierw sząoso bąkro czącądro gą,któ rąkażęwy bie lić.Wzdłużdro giciągnąsiękrze wygranatu.Wtrak ciesje sty,przedzaśnię ciem,my ślęoprzy jeź dziekró la,któ rynako niusz kimychwąsównadzie jeprzezmałeotwo rydwakwia-tyjaśmi nu.Śnięnie zapo mnianysen.Łabędźnafasze ro wanyjesteks plo du ją-

cy miowo camigranatu,któ regoroz ry wająnastrzę py.Do strze gamnaj drobniej szeuszko dze niawnętrz no ścijaknafil miestro bo -

sko po wym.Każ depió rouno sisiędogóryni czymmi niatu ro welatająceskrzypce.Bu dzącsiędzię ku jęnaklęcz kachMat ceBo skiejzatensen.Dziśbyłtosen

eks cy tu jący;wprzy szło ścibę dzietonie chybnie„senzło temkapiący”.

9wrze śnia

10wrze śniaMu szęwszyst koopo wie dzieć,nawetje ślijesttonie praw do po dobne.Moja

oso bo wośćabso lut niewy klu czablago wanielubmi sty fi kacje,po nie ważje -stemmi sty kiem,ami stykimi sty fi kacjasąznatu ryrze czyprze ciw staw newmyślzasadynaczyńpo łączo nych.

Któ re gośran kapo jawiłsięumniestaryprzy jacielmegoojca,pragnącbympo twierdziłau ten tycz nośćjakie gośmo je gostare goobrazu,bę dące gowpo sia-daniujegoro dzi ny.

Rze kłemmunato,żeobraztenjestau ten tycz ny.Zdzi wiłsię,żewtenotospo sóbpo twierdzamjegoau ten tycz ność,nawetniewi dzącpłót na.Aprze cieżwy starczy ło,abymzo baczyłjego.Ko niecz niechciałpo kazaćmiobraz,któ rypo wstałuwej ścia.

-Chodź mygoobej rzeć...Zo stawi łemgoobokwy pchane goniedź wie dzia71-Tonie moż li we-po wie działem.-Właśniezaniedź wie dziemJegoKró lew -

skaMośćprze bie rasięwko stiumkąpie lo wy.Byłatoświę tapraw da.—Ach—odpo wie działzlek kakarcącymto nem—ach,gdy byniebyłz

pananaj więk szykawalarznaświe cie,był bypannaj więk szymmalarzem!Aprze cieżniepo wie działemmunicin ne gojaktyl kopraw dę.Przy po mi na

mitowi zy tęuJegoŚwiąto bli wo ściPiu saXIIdwalatatemu.Pew ne goran kascho dzi łemwwiel kimpo śpie chuposcho dachrzym skie goGrandHo te lu,nio -sącdziw nąpacz kę,owi nię tazaplom bo wany mismut kami.Wpacz cetejznaj -do wałsięje denzmo ichobrazów.Whal lusie działReneClair,czy tającgaze tę.Uniósłoczy,owewiecz niesceptycz neipodkrążo neoczy(nasku tek-jakwia-do mo-nie ule czal ne goiwro dzo ne gocierpięt nictwaty po we godlakarte zjań -skie goro gacza).

Rzekłdomnie:-Do kądtakbie gnieszotejpo rze,wlo kąctewszyst kiesmut ki?

Odpo wie działemkrót koimoż li wiezjaknaj więk szągodno ścią:—Idęzo baczyćsięzpapie żemizarazwracam.Zacze kajtunamnie.ReneClair,niewie rzącoczy wi ściemoimsło wom,zwró ciłsiędomniete -

atral nymto nem,si lącsięnamoż li wiejaknaj więk sząpo wagę:—Ze chciejpo zdro wićgoodemniejaknaj uprzej miej.Wró ci łemdo kładniepotrzechkwadran sach.ReneClaircałyczassie dział

whal lu.Przy bi ty,zezre zy gno wanąminąpodsu nąłmigaze tę,któ rąwłaśnieczy tał.

Tużpomoimwyj ściuprze czy tałwniejpo cho dzącązWaty kanuwiado mośćomo jejprzy szłejwi zy cieupapie ża,cowłaśniejużsiędo ko nało.Wpacz ceowi -nię tejzaplom bo wany misznurkamiznaj do wałasiępo do bi znaGali,jakoMa-don nyzPortLli gat,któ rązapre zen to wałemOjcuŚwię te mu.

ReneClairni gdysięniedo wie dział,żepo śródtrzy stupięćdzie się ciuce lówmo jejwi zy tynaj waż niej szymce lembyłouzy skaniepo zwo le nianaślubko -ściel nyzGalą.Niebyłotołatwe,zważyw szynafakt,żejejpierw szymąż,PaulElu ard,żyłjesz cze,kuogól ne muzresz tązado wo le niu.

Wczo raj,9wrze śnia,do ko nałemanali zywłasne goge niu szu,abysięprze -ko nać,czyzwyż ku je,gdyżcy fra9jestostat nimsze ścianemhi persze ścianu.Takwłaśniejest!Adzi siajotrzy mu jęlist,zktó re gosiędo wiadu ję,żejakiśame ry kań skiko lek cjo nerpo siadaegzem plarzZdo by ciairracjo nal no ści,któ rypo daro wałemAdol fo wiHi tle ro wiwrazzde dy kacjąwformiekrzy ży ka.

Jestwięcogrom naszan sa,abymuwie rzyłwmoż li wośćodzy skaniategomagicz ne gotali zmanu,któ rysprawił,żeHi tlerprze grałwoj nęlubprzy naj -mniejostat niąbi twę.

Apozatym,czyżniewy eli mi no wałem,dzię kianiel skie muforte lo wi(awięcge nial ne mu),jaw nejjużgroź bywłasne goszaleń stwa,osiągające goapo -geumwfi lo zo ficz nymieu fo rycz nymśnieoeks plo du jącychłabę dziach?

Wczo rajprzy jąłemwi zy tękró laistanow czopo stano wi łemoże nićsięzprze pięk nąHe le nąGalą,bytymsamymrazjesz czeprzy prawićrogiReneCla-iro wi72bę dące muprzy jaznymsym bo lemwol te riań skie goSaint-Tro pez.

Sze ściannu mer9mo jejskon den so wanejpeł niży ciazde cy do waniegó ru jenaddzie wiąt kązubie głe goroku.Po rów nu jącje,niemamjużprzedoczy maanikró la,anijesz czejednejwy granejwoj nywEu ro pie.Li czysiętyl konie -zrów nanyzapał!ZaśReneClairzastąpiłwy razniedowy mó wie niana„oie”!!!

1957

Maj

PortLli gat,9majaBu dzęsięicału jęuchoGali,pragnącwy czućkoń cemję zy kaznaj du jącąsię

nanimmaleń kąwy pu kłość.Wtejsamejchwi liczu jęcał ko wi ciewy mie szane -gozmojąśli ną...

Pi cas sa.Pi cas sa,któ ryjestnaj ży wot niej szymczło wie kiem,jakie gokie dy -kol wiekpo znałemiktó rymapie przyknako niusz kule we goucha.Tenmi ni -mal nejwiel ko ścipie przyk,barwyraczejoliw ko wejniżzło ci stej,znaj du jesiędo kładniewtymsamymmiej scu,copie przykmo jejżony,Gali.Moż nabysą-dzić,żejesttojegodo kładnako pia.

Bardzoczę sto,kie dymy ślęoPi cas sie,piesz czętęmaleń kąwy pu kłośćwrogule we gouchaGali.Azdarzasiętoczę sto,po nie ważPi cas sojestczło wie -kiem,októ rymmy ślałemnaj czę ściej,je ślinieli czyćojca.Obajsąwmniej -szymlubwięk szymstopniuWil hel mamiTel lamimo je goży cia.Towłaśnieprze ciw koichau to ry te to wibo haterskoibezwahaniabun to wałemsięodwcze snychlatmło dzień czych.

Pie przykGalijestje dy nążywączę ściąjejciała,któ rąmogęcał ko wi cieob-jąćdwo mapal cami.Wjakiśirracjo nal nyspo sóbumacniamnieonwwie rzewmąfe nik so lo gicz nąnie śmiertel ność.Ko chamgobardziejniżmat kę,bardziejniżojca,bardziejniżPi cas sa,bardziejnawetniżpie niądze!

Hisz paniazawszepo czy ty wałaso biezaho norofiaro waćświatunaj wznio -ślej szeinaj rady kal niej szeprze ci wień stwa.Ucie le śnie niemichbyływXXwie -kudwieoso by:PabloPi cas soiwaszpo kornysłu ga.Dwienaj waż niej szerze -czy,jakiemogąspo tkaćmalarzawspół cze sne go,to:

1.ByćHisz panem;2.Nazy waćsięGalaSalvadorDali.Tedwierzecz:spo tkaływłaśniemnie.Jaksu ge ru jemojeimię,Salvador,

prze znacze niemmoimjestnimniej,niwię cej,jakzbawie niemalarstwano -wo cze sne go,byuchro nićjeodgnu śno ściichaosu.Nazy wamsięDali,cowję -zy kukataloń skimoznacza„pragnie nie”imamGalę.Pi cas so,oczy wi ście,teżjestHisz panem,alemaonje dy niebio lo gicz nyśladGalinakoń cuuchaina-zy wasiętyl koPablo,jakPabloCasals,jakpapie że,toznaczy,żenazy wasięjakinnilu dzie.

10majaWto warzy stwiemie wam,copraw danie zbytre gu larne,alezatomo no ton -

nespo tkaniazbardzoele gancki miko bie tami,awięcko bie tamioprze cięt nejuro dzieimon stru al niewręczroz wi nię tejko ściogo no wej.Odkil kujużlatko -bie tytenaogółmająszalo nąocho tępo znaćmnieoso bi ście.Roz mo wamię -dzynamiprze bie gaZawszewtenotospo sób:

KO BIETA-OGONZnałamjużpana,oczy wi ście,znazwi ska.JA,DALIJarów nież.KO BIETA-OGONByćmożezauważyłpan,żecałyczasobserwo wałam

pana.Uważam,żejestpanfascy nu jący.JA,DALIJarów nież.KO BIETA-OGONNiechpanniebę dziepo chlebcą!Nawetmniepannieza-

uważył.JA,DALIMó więoso bie,pro szępani.KO BIETA-OGONCałyczaszastanawiałamsię,jakpantorobi,żepań skie

wąsystercządogóry.JA,DALIDak ty le!KO BIETA-OGONCotakie go?JA,DALIDak ty le.Tak,dak ty le,owo cepal my.Nade serzamawiamdak ty -

le,zjadamjeizanimumy jępal ceposkoń cze niuje dze nia,prze su wamjelek -kopowąsach.Towy starczy,abysterczałydogóry.

KO BIETA-OGON!!!!!!JA,DALIKo lej nąko rzy ściąjestto,żecu kierdak ty lo wywabinie ubłaganie

wszyst kiemu chy.KO BIETA-OGONOkropność!JA,DALIUwiel biammu chy.Czu jęsięszczę śli wytyl kowsłoń cu—nagii

po kry tymu chami.KO BIETA-OGON(jużcał ko wi cieprze ko nana,gdyżztonumo jejwy po wie dziprze bi jałaoczy -

wi stapraw da)Ależjakmoż nalu bićmu chynaswo imcie leTotakiebrudne!JA,DALIBrzy dzęsiębrudny mimu chami.Lu biętyl kosu perczy stemu chy.KO BIETA-OGONZastanawiamsię,jakmożepanodróż nićczy stemu chy

odbrudnych.JA,DALIDo strze gamtonatych miast.Niezno szębrudnejmu chymiej -

skiej,anawetwiej skiej,owzdę tymbrzu chubarwyżół cimajo ne zo wejiczar-nychskrzy dłach,jak byumo czo nebyływpo sępnym,ne kro fil skimtu szudorzęs.Lu bięwy łącz niemu chyczy ściu teń kiewe so lut kie,wmaleń kichch,wy ko -nanychzszarejal pagiko stiu machodBalen ciagi,jaśnie jąceni czymwy raź nyłuktę czy,po ły skli wejakłysz czyk,ociem no czerwo nychoczachibrzu chubar-

wyszlachet nejżół cine apo li tań skiej,takiejakcu dow nemusz kioliw ko we74zPortLli gat,gdzieniemiesz kaniktopróczGaliiDale go.Musz kitezgracjąsiadająnali ściuoliw ko wym,zawszeodstro nymającejbarwętlen kusre bra.Toczaro dziej kiMo rzaŚródziem ne go.Byłyonenatchnie ni niemfi lo zo fówgreckich,któ rzycałeży ciespę dzaliwsłoń cu,po kry cimu chami...Paniroz ma-rzo nywy raztwarzypo zwalawno sić,żenale żypanijużcał ko wi ciedoświatamuch...Nazakoń cze niepo wiem,żewdniukie dyprze szko dąwmychroz my -ślaniachokażąsięmu chy,któ remniecałe gooble pią,będępe wien,żemojeideepo zbawio nesąowejenergiifaliparano icz nej,któ raznamio nu jemójge -niusz.Je że linato miastmu chyminieprze szkadzają,jesttonie chybnyznak,żeświatdu chajestumo ichstóp.

KO BIETA-OGONWgrun cierze czywszyst koto,copanmówi,wy dajesięmiećsens!Wo bectego,czypraw dąjest,żepań skiewąsysąan te nami,któ reprze kazu jądopanaidee?

Natopy taniebo skiDaliwzlatu jewprze stwo rzaprze cho dzącsame gosie -bie:wszyst kiesweulu bio nete matyzdo binie praw do po dobny miszcze gó łami,zaśko ron kiVerme era—splo tamitakmi sterny mi,takobłudny mi,czaro dziej -ski miigastro no micz ny mi,żezko bie ty-ogo napo zo staniechy batyl koku bań -skakośćogo no wa,toznaczy—jaksięzapew nedo my ślacie-przy prawiającarogikon ku bi nanie biań ska,któ ra—zapo średnictwemmo jejme to dycy ber-ne tycz nej—zdradzaswe gochło pa,kon ku bi nakon ku bi ny.

11majaWspo mniałemjuż,opi su jącspo tkaniezFreu dem,żejegogło waprzy po -

mi naśli makaburgundz kie go75.Kon se kwen cjategojestoczy wi sta:je ślichcesiępo chłaniaćjegomy śli,nale żywyj mo waćjezapo mo cąigły.Pre zen tu jąsięwte dywcałejokazało ści.Wprze ciw nymrazieulat niająsięiwszyst koprze pa-da—ni gdyichniepo znacie.Sko rojużwspo mi namśmierćFreu da,do damjesz cze,żeśli makburgundz kinaze wnątrzsko ru pywspo sóbzdu mie wającyko jarzysięzobrazemElGre ca.OtóżElGre coiśli makburgundz kitodwierze czyabso lut nieniemającewłasne go,właści we goimsmaku.Zczy stoga-stro no micz ne gopunk tuwi dze niasąonemniejsmako wi teniżgum kadoma-zania.

Cicolu biąśli maki,wy dająjużokrzy kiobu rze nia.Wtymmiej scuwy padado daćkil kaszcze gó łów.Śli makiElGre coniemają—copraw da—właści we -goimsmaku,alepre zen tu jąnamzatocharak te ry stycz nądlasie biece chę,owąarcy rzadką,cu dow nąwręczwłaści wośćzwaną„smako wymmi me ty zmemtrans cen den tal nym”,któ rypo le ganawchłanianiusie biesame goorazku mu -lo waniu(dzię kiichoso bi stejjało wo ści)wszyst kichsmakówprzy prawsłu żą-cychdoichprzy rządzaniaprzedkon sumpcją.Zarów noje den,jakidru gisą

magicz nympunk tem,wktó rymogni sku jąsięwszyst kiesmaki.Takotowszyst kiesmaki,jakikaż dyzosobna,nabaziektó rychprzy rządzanyjestśli -makburgundz kiorazElGre co,osiągaćmogąho mo fo nicz nieipo li fo nicz niewy ży nyśpie wugre go riań skie go.

Gdy byśli makmiałwłasny,spe cy ficz nysmak,czyżpodnie bie nieczło wie kamo gło bykie dy kol wiekdo znawaćroz ko szyjak żepi tago rej skie gopo znaniatego,core pre zen tu jewkul tu rześródziem no morskiejówsiny,księ ży co wyiago ni zu jącysierpeks tatycz nejeu fo rii,jakimjestząbekczosn ku?Czosn ku,coroz jaśniaażdołezbez chmurnenie bocał ko wi ciepo zbawio nemdłe gosmakuśli maka.

Po dobniemdłysmakElGre cajestrów nienie substan cjo nal nienie spe cjal -nyjakmdłysmakśli makaburgundz kie gobezprzy praw.Aleuwaga!Zarów nośli makburgundz ki,jakiElGre co,majątęcen nązale tę,owąmagicz nąmoc,dzię kiktó rejwszyst kiesmakistająsięorgiastycz ne.Opusz czającWło chy,ElGre cobyłbardziejzło ci sty,bardziejzmy sło wyIopasłyniżnie je den„ku piecwe necki”.Aleotoprzy by wadoTo le doinaglezaczy naprze siąkaćwszyst ki mismakami,esen cjamiikwin te sen cjamiasce tycz ne goimi stycz ne godu chaHisz panii.Stajesiębardziejhisz pań skiniżHisz panie,po nie ważzracjiswe gośli mako wate gomaso chi zmu,tu dzieżsmako wejni jako ści,jestcał ko wi ciepo -dat nynato,bystaćsiępo jem ni kiem,bez wol nymciałemku mu lu jącymstyg-matyse fardyj skichry ce rzy—pięt noichchwalebne goukrzy żo wania.Otota-jem ni cajegoczarnychiszarychbarwonie zmien nymsmakuwiarykato lickiejime taliwo ju jącejdu szy,owe gosu perczosn kuwformienik nące goksię ży caobarwieago ni zu jące gosre braLorki,tegosame go,cooświe tlapano ramęTo le -do,orazupstrzo nezie lon kawy miplamamifał dyizwo jejegoWnie bo wzię cia,jedne goznaj bardziej„wy dłu żo nych”obrazówElGre ca,takbardzoprzy po mi -nające gokształ temdo prawio ne gośli makaburgundz kie go,je że liuważ niegoobserwu je cie,jakroz kurczasięiwy dłu żanaczubkuigły!Awte dywy starczyso biewy obrazić,żesiłacięż ko ści,któ ragoprzy ciągakuzie mi,wwy padkuob-ró ce niaobrazudogóryno gami,stałabysięsiłąpo wo du jącąjegospadaniedonie ba!

Takotowwi zu al nejformieprzedstawiasięargu mentnarzeczmo jejnieudo wodnio nejjesz czetezy,wmyślktó rejFreudniejestni kimin nym,jak„wiel kimmi sty kiemnaodwrót”.

Gdy bybo wiemjegocięż ki,do prawio nywszyst ki mimazi sto ściamimate -riali zmumózg,miastzwi saćprzy gnę biająco,roz ciągnię tysiłącięż ko ścinaj -bardziejpodziem nychklo akziem skichtrze wi,roz ciągałsięwkie run kuin ne -gobez miaru,bez miarunie biań skichot chłani,mózgten—po wiadam—za-miastprzy po mi naćnie malamo niakal ne gośli niakaśmierci,przy po mi nał by,jakożywo,chwalebneWnie bo wzię cienamalo waneprzezElGre ca,októ rym

przedchwi ląwspo mniałem.MózgFreu da,je denznaj smako wit szychinaj bardziejli czącychsięwna-

szychczasachmó zgów,jestparexcel len ceśli makiemziem skiejśmierci.Tuzresz tątkwizasadni czaprzy czy nawiecz nejtrage diige niu szuży dow skie gopo -zbawio ne goowejfun damen tal nejce chy,jakąjestPięk no.Jesttowaru nekko -niecz ny,bywpeł nipo znaćBoga,któ rymusibyćnie skoń cze niepięk ny.

Zdajesię,żecał kiembez wiednieuwiecz ni łemziem skąśmierćFreu danaportre ciewy ko nanymołów kiem.Nary so wałemgorokprzedjegośmiercią.Cho dzi łomiwszcze gól no ścioto,abywy ko naćczy stomorfo lo gicz nąpo do bi -znęge niu szapsy cho anali zy.Nieusi ło wałemstwo rzyćuję ciapsy cho lo gicz ne -go,coby ło byzresz tąrze cząnatu ral ną.Poukoń cze niuportre tupo pro si łemSte fanaZwe iga,któ rybyłmoimpo średni kiemwkon tak tachzFreu dem,abymugozapre zen to wał.Znie po ko jemocze ki wałemewen tu al nychuwagzjegostro ny.Jegookrzykpodczaswspól ne gospo tkaniacał ko wi ciezaspo ko iłmojąpróż ność:

—Ni gdyniewi działemtakdo sko nałe gopro to ty puHisz pana!Cóżzafana-tyk!

Zako mu ni ko wałtoZwe igo wi,potymjakdłu gowpatry wałsięwemniestrasz li wieprze ni kli wymwzro kiem.Jednakodpo wiedźFreu daotrzy małemdo pie roczte rymie siącepóź niej.Miałotomiej scewNo wymJorku:spo ży wa-łemobiadwrazzGalą,Ste fanemZwe igiemijegożoną.By łemtaknie cierpli -wy,żeniedo cze kałemnawetkawy,byspy tać,jakzare ago wałFreudnawi dokmo je goportre tu.

—Bardzomusięspodo bał—odparłZwe ig.Jajednaknale gałem,bypo wie dział,czyFreudpo czy niłjakieśkon kret ne

uwagilubczyzdo byłsięnanaj drobniej szychoćbyko men tarz,któ ryokazał bysiędlamniebez cen ny.Wy dawałomisię,żeSte fanuni kałodpo wie dzi,amożezaabsorbo wanybyłjaki miśmy ślami.Twierdził,żeFreuddo ce nił„de li kat nośćry sów”,poczympo grążyłsięwmy ślach,któ reniedawałymuspo ko ju:chciał,by śmyprzy je chalidonie godoBrazy lii.Tobę dzie—po wiadał—cu dow napo -dróż.Przy nie sieko rzyst nezmianywnaszymży ciu.

Oprócztegote matuustawicz niepo wracałpodczasobiadudopro ble muży -dow skie gowNiem czech,któ rystałsięjegopraw dzi wąobse sją.Wy dawałomisię,żenapraw dęmu szęwy je chaćdoBrazy lii,bymócprze żyć.Wal czy łemzesobą;stre fapodzwrot ni ko waprzej mo wałamniegro zą.Malarzżyćmożetyl kowte dy—bro ni łemsię—gdyotaczagoszarabarwadrzewoliw nychiczerwieńszlachet nejzie miSie ny.Mojanie chęćdoegzo ty kisprawi ła,żewoczachZwe -igapo jawi łysięłzy.Iwów czasroz prawiałoroz miarachbrazy lij skichmo ty li,ale jazgrzy tałemzę bami:mo ty lezawszeiwszę dziesązbytduże.Zwe igbyłtymwiel cestrapio ny.Wy dawałomusię,żetyl kowBrazy liiGalaijamo gli by -

śmydo znaćnaj więk sze goszczę ścia.Pań stwoZwe igo wiezo stawi linamstaran niewy kali grafo wanyadres.Ste -

fanniewie rzył,żecałyczasbędętakzawzię tyiuparty.Odno si łosięwraże nie,żenaszprzy jazddoBrazy liijestdlatychdwoj gakwe stiąży cialubśmierci!

Podwóchmie siącachdo tarładonaswiado mośćosamo bój stwieZwe igówwBrazy lii.

Natende spe rackikrokzde cy do walisięzpeł naświado mo ścią,wy mie niw -szyuprzedniozesobąko re spon den cję.

Zbytdużemo ty le?Do pie roczy tającepi logpo śmiert nejksiąż kiSte fanaZwe igaŚwiatju trzej -

szy76

po znałemcałąpraw dęoswo imry sun ku.Freudni gdynieuj rzałwłasne goportre tu.Zwe ignik czem niemnieokłamał.Jegozdaniemportrettenprze po -wiadałry chłąśmierćFreu da,itotakprze ko ny wająco,iżnieśmiałmugoza-pre zen to wać,obawiającsię,żenie po trzebniegotympo ru szy,po nie ważwie -działjuż,żejestbardzocho rynaraka.

DlamnieFreudjestbez sprzecz niebo hate rem.Po zbawiłonludży dow skinaj więk sze goinaj znamie nit sze gospo śródwszyst kichjegobo hate rów:Moj -że sza.Freudwy kazał,żeMoj żeszbyłEgipcjani nemiwpro lo gudoksiąż kioMoj że szu—naj lepszejinaj tragicz niej szejzjegoksiążek—in formu jeczy tel -ni ków,żedo wódtenbyłnietyl kojegonajam bit niej szyminaj trudniej szymzadaniem,aletak żenaj bardziejbo le snymiokrut nymdo świadcze niem!

Niemajużwiel kichmo ty li!

Li stopad

Pa ryż,6paź dzierni kaJo sephFo retdo starczyłmipierw szyegzem plarzDonKi cho tailu stro wany

prze zemnietech ni ką,któ ra—odkądjąwpro wadzi łem—robifu ro ręnaca-łymświe cie,mimożewłaści wieniespo sóbjejnaślado wać.Razjesz czeSalva-dorDaliodniósłzwy cię stwogodneCe zara.Itoniepierw sze.Jużwwie kudwu dzie stulatzało ży łemsię,żezdo bę dęGrandPrixwkon kursieorgani zo wa-nymprzezAkade mięKró lew skąwMadry cie,malu jącobrazwtenspo sób,żeaniprzezmo mentmójpę dzelniedo tkniepłót na.Oczy wi ściekon kurstenwy -grałem.Obrazprzedstawiałnagądzie wi cę.Sto jącprze szłometrodsztalu giwy le wałemnańfarby,któ reroz bry zgi wałysięnapłót nie.Rzecznie sły chana—niebyłoanijednejzbędnejplamy.Każ dechlapnię ciebyłonie skazi tel ne.

Roktemu,do kładniewtymsamymdniu,tymrazemwPary żu,zało ży łemsięotosamo.LatemJo sephFo retpo jawiłsięwPortLli gat,przy wo żącwiel -kiekamie nieli to graficz ne.Bardzomuzale żało,abykamie nietepo słu ży łymidopracynadilu stracjamidoDonKi cho ta.Wtam tymokre sienieby łemzwo -len ni kiemsztu kili to graficz nejzpo wo dówes te tycz nych,psy cho lo gicz nychifi lo zo ficz nych.Uważałem,żeme to datapo zbawio najestcechapte karskich,mo narchicz nychtu dzieżcierpięt ni czych.Dlamniebyłatoje dy nieme to dali -be ral na,biu ro kratycz naorazmięk ka.UpórFo re ta,któ rycałyczasdo starczałmikamie ni,po tę go wałje dy niemojąan ty li to graficz nąWolęmocyażdogra-nicagre syw nejnadpo bu dli wo ści.Iwłaśniewte dyaniel skamyśloświe ci łaszczę kimo jejmó zgow ni cy.CzyżGan dhiniemawiał,żeanio ło wieroz wiązu jązło żo nepro ble mybezprzy go to wania?Wtenotospo sób,po dobniejakanioł,zmiej scaroz wiązałempro blemmo je goDonKi cho ta.

Niemo głemugo dzićkulązarke bu zawpapier,takabygoniero ze rwać,mo głemnato miaststrze laćdokamie nia,nie roz łu pu jącgo.Kie dyFo retosta-tecz niemniejużprze ko nał,zate le grafo wałemdoPary ża,byprzy go to wanomiarke buz.Mójprzy jaciel,malarz,Geo rgesMathieu,po daro wałminie zmierniecen nąpięt nasto wiecz nąrusz ni cęzkol bąin kru sto wanąko ściąsło nio wą.Itak6li sto pada1965roku,oto czo nystuowcamizło żo ny miwofie rzenaarcy uni -kato wympergami no wymegzem plarzu,wy strze li łemzpo kładubarkinaSe -kwaniepierw sząoło wianąkulęnaświe cie,wy peł nio nąatramen temli to gra-ficz nym.Zmiaż dżo nakulazain au gu ro wałaerę„bu le ty zmu”77.Nakamie niupo jawi łasiębo skaplama,cośnakształtskrzy dłaaniel skie go.Jegoete rycz na

formaorazdy namicz napre cy zjawy ko naniabyły,wpo rów naniuzjakąkol -wiekinnądo tych czassto so wanątech ni ką,do sko nal sze.Przeznastępnyty -dzieńoddawałemsięko lej nymfan tastycz nymeks pe ry men tom.Wdziel ni cyMont martre,wobecno ściszale jące gozzachwy tutłu mu,oto czo nyosiem dzie -się cio madziew czę tami,któ redo pro wadzi łemnie maldoeks tazy,napeł ni łemnawil żo nymwatramen ciemię ki szemchle badwawy drążo nerogino so roż ca,poczym—przy wo łu jącpamięćWil hel maTel la—zmiaż dży łemjenakamie -niu.Istałsięcud,zaktó rynale żydzię ko waćBogunaklęcz kach:rogino so roż -canary so wałydwaro ze rwaneskrzy dławiatraka.Istałsięjesz czeje dencud:pierw szeodbit ki,jakieotrzy małem,byłypo plamio nenasku tekzłejtech ni kidru karskiej.Uważałemzaswójobo wiązekutrwalićijesz czebardziejzaak cen -to waćteplamy,pragnącukazaćparano icz niecałąelek trycz nątajem ni cęli tur-giitejsce ny.DonKi chotspo ty kałnaze wnątrzparano icz nychol brzy mów,któ rychno siłwso bie.Wsce niezbu kłakamiwinaDalido strzegłchi me rycz nąkrewbo hate raorazkrzy wąlo garyt micz nątwo rzącąwy pu kłośćczo łaMi ner-wy.Cowię cej—DonKi chot,bę dącHisz panemire ali stą,niepo trze bu jelam -pyAlady na.Wy starczy,żeuj miewpal ceżo łądź,abyodro dziłsięZło tyWiek.

Gdytyl kopo wró ci łemdoNo we goJorku,moje„bu le ty stycz ne”do świad-cze niastałysięprzedmio temspo ruwśro do wi skupro du cen tówte le wi zyj -nych.Je ślizaśomniecho dzi,bezustan kuspałem,abysnyukazałyminaj bar-dziejpre cy zyj name to dęwy strze li wanianapeł nio nychatramen temkul,wceluosiągnię ciamate matycz nejkom po zy cjiśladówpowy strzałach.Wrazzespe cjali stamiodbro nipal nejwNo wo jorskiejAkade miiWoj sko wejkaż de goran kabu dzi łemsięnadźwiękwy strzałówzarke bu za.Każ daeks plo zjazwia-sto wałanaro dzi nycał ko wi ciego to wejli to grafii,któ rąpo zo stawałotyl kopod-pi sać,aktó rąwiel bi cie lewy ry walimizrąkzabajecz nesumy.Porazko lej nyzauważy łem,żewy prze dzi łemostat nieodkry cianauko we,kie dytotrzymie -siącepomoimpierw szymwy strzalezarke bu zado wie działemsię,że,po dob-niejakja,ucze niuży wająstrzel byorazkuli,pragnączgłę bićtajem ni cestwo -rze nia.

Wmajutegorokupo now niezawi tałemdoPortLli gat.Jo sephFo retcze kałjużtamnamnieznastępnymzapasemkamie ni,któ ry miwy peł nio nybyłba-gaż nikjegosamo cho du.

Ko lej newy strzałyzarke bu zaznówzwiasto wałynaro dzi nyDonKi cho ta.Przy gnę bio ny,prze obrażałsięwmło dzień ca,któ re gonie zmie rzo nysmu tekbyłcał ko wi cieusprawie dli wio ny,zważyw szynajegozalanąkrwiągło wę.Wświe tlegodnymsame goVerme era,sączącymsięprzezhisz pań sko-mau re tań -skiewi traże,po grążo nybyłwlek tu rzero man sówry cerskich.Zapo mo cąkulisil lypast‚po dobnejdotych,jaki mibawiąsięame ry kań skiedzie ci,two rzy łemspi rale,któ ry mispły wałatramentli to graficz ny:byłatoaniel skapo staćozło -

ci stychwło sach—naro dzi nydnia.DonKi chot,parano icz nymi kro ko smos,zle wałsięzDro gąMlecz ną,toznówoddzie lałsięodniej.Niejestonani czymin nym,jakdro gąświę te goJaku ba.

Świę tyJakubczu wałnadmoimdzie łem.Objawiłmisię25sierpnia,wdniuswe goświę ta,kie dytowramachko lej nychdo świadczeństwo rzy łemplamę,któ razapi szesięzło ty mizgło skamiwhi sto riidys cy plinmorfo lo gicz -nych.Nawiekwie kówuwiecz nio nawstałanajednymzkamie ni,któ reznie -zmiernymupo remJo sephFo retżarli wiepo świę całbły skommo jejwy obraź -ni.Wziąłempu stąsko ru pępośli makuburgundz kimiwy peł ni łemjąpobrze -giatramen temli to graficz nym.Następniewło ży łemjądolufyarke bu zaiwy -ce lo wałemwkamieńznaj du jącysięwbez po średniejbli sko ści.Gdypadłstrzał,całypłyndo kładniewy peł niającyspi ralęsko ru pyroz bry znąłsiętwo -rzącplamę,któ ra-wmiaręjakjąwni kli wiestu dio wałem-wy dawałamisięco razbardziejbo ska:przy bie rałaonajak byformę„galak ty kiprzedśli mako -wej”wde cy du jącymstadiumjejpo wstawania.Dzieńświę te goJaku babę dziewięcdlahi sto riidniemnaj bardziejprze ko ny wające gozwy cię stwaDale gonadan tro po morfi zmem.

Nazajutrzpoowymbło go sławio nymdniu,nasku tekgwał tow nejbu rzypo -jawi łosięmnó stwomaleń kichro pu szek,któ rychnieomiesz kałemzanu rzyćwatramen cie,bystałysięcharak te ry stycz nymele men temhafto wane gostro -juDonKi cho ta.Ro pu chyteucie le śniaływil got nośćpłazów,wprze ci wień -stwiedoeks plo zjisu szynawy ży nachkasty lij skich,kró lu jącychwgło wiebo -hate ra.Chi me rachi mer.Nicjużniebyłochi me rą.

San czojawiłsię,ni czymwmy ślachCe rvan te sa,jako„nie re al nyinamacal -ny”,nato miastDonKi chotdo ty kałpal cemsmo kówdok to raYun ga.

Dziś,kie dyJo sephFo retpo ło żyłminasto learcy uni kato wyegzem plarz,mogęwznieśćokrzyk:„Brawo,Dali!Zi lu stro wałeśCe rvan te sa.Każ daztwo ichplamkry jewso biewiatrakiol brzy ma.Two jedzie łojestbi blio fil skimol brzy -mem,bę dączarazemszczy to wymosiągnię ciemwszyst kichnaj płodniej szychsprzecz no ścili to graficz nych...„

1958

Wrze sień

PortLligat,1wrześniaNie łatwojestprzy ciągaćuwagęogó łuprzezdo brepółgo dzi ny.Mniesięto

udawałoprzezdwadzie ścialat,itodzieńwdzień.Miałemde wi zęnastę pu ją-cą:niechsięmówioDalim,nawetje ślimówisięonimdo brze.Zmo je gotopo wo duprzezdwadzie ścialatgaze typu bli ko waływy sy łanedale ko pi semnaj -bardziejzaskaku jącewiado mo ścinaszychczasów:

PARYŻ-Daliwy głaszaodczytnaSorbo nienate matKo ron czarkiVerme -eraorazNo so roż ca.Przy jeż dżabiałymrollsroy ce’m,wy peł nio nymty siącembiałychkalafio rów.

RZYM-Wilu mi no wanychpo chodniamiogro dachksięż nejPal lavi ci niDaliro dzisięnanowo,wy łaniającsięznie nackazsze ścien ne gojaja,po kry te -gomagicz ny minapi samiRaimun du saLul lu sa,iwy głaszapło mien neprze mó -wie niepołaci nie.

GERO NA,HISZPANIA-WKapli cyMat kiBo skiejAniel skiejodbyłsięnie -daw nowkame ral nymgro nieślubko ściel nyDale goiGali.Dalioświadcza:je -ste śmyte razisto tamiarchaniel ski mi!

WENECJA-GalaiDali,prze branizadzie wię cio me tro wychgi gan tów,scho dząpostopniachpałacuBe iste guiitań cząpo śródoklasku jące goichtłu -munaLaPiaz za.

PARYŻ-Wdziel ni cyMont martre,naprze ciw koMo ulindelaGalet te,Daliilu stru jeDonKi cho ta,strze lajączarke bu zadokamie niali to graficz ne go.Oświadcza:wiatrakidająmąkę—ajazro bięte razzmakiwiatraki.Inapeł nia-jącdwarogino so roż camąkąoraznawil żo nymwatramen cieli to graficz nymmię ki szemchle ba,ci skajeenergicz nie,re ali zu jącto,coprzedchwi ląpo wie -dział.

MADRYT-Daliwy głaszaprze mó wie niezachę cającePi cas sadopo wro tudoHisz panii.Roz po czy najeodnastę pu jącychsłów:Pi cas sojestHisz panem—jatak że!

Pi cas sojestge niu szem-jatak że!Pi cas sojestko mu ni stą-jajużnie!GLASGOW-Jedno gło śnąde cy zjąwładzmiej skichwstałnie daw nozaku -

pio nysłyn nyobrazDale goChry stusŚw.JanaodKrzy ża.Kwo ta,jakązapłaco -nozatodzie ło,wy wo łu jepo wszech neobu rze nieizacie kłedys ku sje.*Poza-

ku pie niuobrazuprzezTheGlas gowArtGal le ryDalizamie ściłw„TheScot -tishArtRe view”arty kułpt.„OneofthefirstObjections”,roz pę tu jąctympo -le mi kęnate matzasadno ścizaku puiwy danianatenceltakwiel kiejkwo ty.

NI CEA-Dalizapo wiadafilmzAnnąMagnani,Mię snatacz ka,wktó rymbo haterkazako chu jesiędoszaleń stwawtacz ce.

PARYŻ—Daliprze mie rzamiasto,nio sącwrazzewspół uczest ni kamior-szakupięt nasto me tro wejdłu go ścichleb,któ ryzło żo nyzo stajenasce nieThe -atredel’Eto ile.

Daliwy głaszatamhi ste rycz neprze mó wie niepo świę co neCo smicglueHe -isen berga.

BARCELO NA-DaliiLuisMi gu elDo min gu inpo stano wi lizre ali zo waćsurre ali stycz nącorri dę,poktó rejhe li kopterjakoin fant kaprzy stro jo nawsuk nięodBalen ciagiunie siekunie buzłożpne gowofie rzebyka.Zwie rzęzo -stanieumiesz czo nenaświę tejgó rzeMont serrat,bypaśćłu pemsę pów.Rów -no cze śnie,nazbu do wanymnaprędceParnasie,Do min gu indo ko nako ro nacjiGali,prze branejzaLedę,ustópktó rejDaliwy ło nisięnagizjaja.

LONDYN-Wplane tariumodtwarzanyjestukładgwiazdnanie biePortLli gatwchwi linaro dzinDale go.Twierdzionwszemiwo bec,opie rającsięnabadaniachswe gooso bi ste gopsy chiatry,dok to raRo ume gu ere78,żewrazzGaląjestucie le śnie niemko smicz ne goibo skie gomituoDio sku rach(KastoriPol luks).„Galaijaje ste śmydziećmiJo wi sza”.

NOWYJORK-Dalipo jawiasięwNo wymJorkuubranywzło ci stystrójko smo nau ty.

Znaj du jesięwe wnątrzsłyn ne go„ovo cy pe du”własne gopo my słu.Jesttoprze zro czy stakula,nowyśro deklo ko mo cji,któ re gokon cepcjinale żydo szu ki -waćsięwfan tazjachwy wo łanychwe wnątrz macicz ny miunie sie niami.

Ni gdy,ni gdy,ni gdy,ni gdynadmiarpie nię dzy,re klamy,suk ce suczypo pu -larno ściniezro dziłwemnie—nawetprzezćwierćse kun dy—chę cipo peł nie -niasamo bój stwa...

Wręczprze ciw nie—lu bięterze czy.Ostat niope wienznajo my,niemo gączro zu miećjakmogęznieśćcałytenhałaswo kółswo jejoso by,spy tałmnieuwo dzi ciel sko:

—Awięcpań skieroz licz nesuk ce synieprzy sparzająpanunaj mniej szychpro ble mów?

—Nie!Poczymdo rzu ciłbłagal nymto nem:—Nawetociu pin kinerwi cy?(tonjegogło suzdawałsięmó wić:„li to ści”).—Nie!—odpo wie działemstanow czo.Następniezaś,po nie ważbyłonnie zmierniebo gaty,do dałem:—Mogę

panuudo wodnić,żeje stemwstaniezmiej scazaak cepto waćsumę50.000do -

larów,itobeznaj mniej sze gowahania.Wszy scy,szcze gól niewAme ry ce,pragnąpo znaćtajem ni cęmo je gosuk ce -

su.Zawdzię czamgome to dzie,któ rejnazwabrzmi:„me to daparano icz no-kry -

tycz na”.Opraco wałemjądo bretrzy dzie ścilattemuisto su jęzpo wo dze niem,cho -

ciażdziśjesz czeniewiem,naczymonapo le ga.Ogól nierzeczbio rąc,cho dzi -ło bytuojaknaj do kładniej sząklasy fi kacjęnaj bardziejnawetde li rycz nychzja-wiskwcelunadanianamacal nietwórcze gocharak te rumoimnaj bardziejob-se syj nienie bez piecz nympo my słom.Taje dy nawswo imro dzajume to daspraw dzasięwy łącz niewte dy,gdyobecnyjestmięk kiczyn nikspraw czypo -cho dze niabo skie go,żywejądroko mórko we,Gala.

Takwięc,dlaprzy kładu,uraczęczy tel ni kówDzien ni kaopi semjedne godnia—dniapo prze dzające gomójostat niwy jazdzNo we goJorku,aprze bie -gające gopodznakiemsłyn nejme to dyparano icz no-kry tycz nej.

Nadranemśnię,żeje stemau to remkil kubiałycheks kre men tów,bardzoczy stychiwiel ceprzy jem nychwwy dalaniu.Bu dzącsięmó więdoGali:

—Dzi siajbę dziezło to!Al bo wiemówsen.we długFreu da,jedno znacz niewskazy wałnamojepo -

kre wień stwozkurąozło tychjajachile gen darnymosłem,któ ry—kie dyuno -szo nomuogon—srałzło ty mimo ne tami,niemó wiącjużobo skiej,pół płyn -nejzło tejbie gun ceDamie.Jasamodty go dniaczu łem,żestajęsięty glemal -che mi ka.Plano wałemzapro sićdoCham pagne-Roomw„ElMo rocco”nago -dzi nędwu nastąwnocy,wprzeddzieńwy jaz duzNo we goJorku,gru pęprzy ja-ciół,wśródktó rychwy róż niałysięczte rynaj pięk niej szemo del kimiasta,ja-śnie jącejużni czymzapo wiedźpo ten cjal ne goParsi fala.Ówpo ten cjal nyParsi -fal,októ rymmy ślałemcałydzień,fan tastycz niepo tę go wałcałąmojąmoctwórczą;mojaenergia,któ rategodniabyłanie zmie rzo na,złatwo ściąwy eli -mi no waćmiaławszel kiepro ble my,apli ku jącimnaj przódmusz tręwpru skimsty lu.

Oje de nastejtrzy dzie ściopusz czamho tel,mającnauwadzewy ty czo necele:wy ko naćfo to grafiętypuirracjo nal ne gouPhi lippe’aHal smanaoraz—jesz czeprzedobiadem—po staraćsięsprze daćswójobrazŚwię tyJakubzCom po stel li,patronHisz paniiame ry kań skie mumi liarde ro wiime ce naso wisztu kiHun tingto no wi-Hart fordo wi.

Naj zu peł niejprzy padko wowin dazatrzy mu jesięnadru gimpię trze,gdzieoklasku jemnietłumocze ku jącychdzien ni karzy.Okazu jesię,żekom plet niezapo mniałemokon fe ren cjipraso wej,wtrak ciektó rejmiałemprzedstawićpro jektno wejbu te lecz kidoperfum.

Je stemfo to grafo wanywmo men cieprzyj mo waniacze ku,któ ryzgi nami

wkładamdokie sze nikami zel ki,nie coprzytymzmartwio ny,gdyżniemiałemin ne gowyj ścia,jakodrękinary so waćflakonzgodniezumo wą,Októ rejzapo -mniałem.Niezastanawiającsiędłu go,podno szęzu ży tąprzezfo to grafaża-rów kęodlam pybły sko wej.Żarów kamaodcieńany żów ki.Po kazu jęjąni czymcen nyprzedmiot,trzy mającmię dzykciu kiemapal cemwskazu jącym.

—Otomójpo mysł!—Toniejestnary so wane!—Takjestowie lele piej!Pań skimo deljestcał ko wi ciego to wy!Wy starczy

gotyl kodo kładnieodtwo rzyć!Przy ci skamlek kożarów kędosto łu:nie znacz niepękaispłasz czasięna

tyle,bymócutrzy maćsiępio no wo.Pre zen tu jęopraw kę,któ rabę dziezło tymkorkiemflako ni ka.

Zachwy co nypro du centperfumwy krzy ku je:—Tojaj koKo lum ba,moż nasiębyłotegospo dzie wać!Ale,dro giMi strzu,

jakbrzminazwatychuni kato wychperfum,któ rewin nysym bo li zo waćNowąFalę?

Daliodpo wiadajednymsło wem:—Flash!—Flash!Flash!Flash!—krzy cząwszy scy.—Flash!Wszyst kotoprzy po mi nasu per-showCharle saTre ne ta.Jesz czeprzy

drzwiachataku jąmniedzien ni karze:—Cotojestmoda?—To,costajesięnie modne.Błagająmnie,abymzapre zen to wałostat nipo mysłDale godo ty czącytego,

copo win nyno sićko bie ty.Wy cho dzącodpo wiadam:—Piersinaple cach!—Dlacze go?—Po nie ważpiersizawie rająbiałemle ko,dająceaniel skiefekt.—Czytoalu zjadonie skazi tel nejkarnacjianio łów?—padapy tanie.—Toalu zjadoko bie cychło patek.Je że liwy strze lićdwiestru gimle ka,

prze dłu żającwtenspo sóbichło pat ki,fo to grafu jąctenefektme to dąstro bo -sko po wąotrzy masięwłaśnie„aniel skieskrzy dłakro pel ko we”,po dobnedotego,comalo wałMem ling.

Wpadł szynatenaniel skipo mysł,udajęsięnaspo tkaniezPhi lippemHal -smanemznie złom nympo stano wie niemwskrze sze niame to dąfo to graficz nąskrzy dełkro pel ko wych,któ reprzedchwi lątakmniezasko czy łyizafascy no -wały.

Nie ste tyHal smanniemiałodpo wiednie gosprzę tudofo to grafiistro bo -sko po wej,wo bectegopo stanawiamsfo to grafo waćnamiej scuhi sto riękapi -

larnąmark si zmu.Wtymceluprzy mo co wu jędowąsówsześćkrąż kówbiałe gopapie ru.Nakaż dymznichHal smanumiesz czako lej nonastę pu jącepo do bi -zny:Karo laMark sazlwiąbro dąiczu pry ną;En gel sa—ztymisamy miatry bu -tamikapi larny mi,choćznacz niedys kret niej szy mi;prawieły se goLe ni na—zprze rze dzo ny miwąsamiibródką;Stali na—zgę stymowło sie niemograni czo -nymdowąsów;krót koostrzy żo ne goMalen ko wa.

Po nie ważpo zo stajemiostat nikrążek,re zerwu jęgopro ro czodlaChrusz -czo wa,któ re gogło waprzy po mi naksię życwpeł ni79.DziśHal smanwy ry waso biezgło wyreszt kiwło sów,zwłasz czapopo wro ciezRo sji,gdziefo to grafiata,zamiesz czo nawjegoksiąż ceWąsyDale go,byłajednąztych,któ rezro bi łynaj więk sząfu ro rę.Po dążamdoHun tingto na-Hart forda,trzy mającwjednejręceostat nikrążekbeztwarzy,wdru giejzaśre pro duk cjęmo je goŚwię te goJaku ba,któ rąmiałemmuzapre zen to wać.Jaktyl koznalazłemsięwwin dzie,przy po mniałemso bie,żepię tronadHun tingto nem-Hart fordemmiesz kaksiążęAliKhan.Kie ru jącsięwro dzo nymibez granicz nymsno bi zmem,pochwi liwahaniawrę czamwin dziarzo wire pro duk cjęŚwię te goJaku ba,bydałjąksię ciuwpre zen cie.

Mo men tal nieczu jęsięro gaczem,gdyzjawiamsięuHun tingto na-Hart for-danietyl kozpu sty mirę ko ma,aletak żezpu stymkrąż kiem,wy glądającymprze śmiesz niewdwój nasób,gdyżnado datekzwi saonnanit ce.Zaczy namroz ko szo waćsięabsurdal no ściąsy tu acjimó wiącso bie,żewszyst kojakośsięuło ży.Irze czy wi ście—mojame to daparano icz no-kry tycz nanatych miastpo -słu żysiętymnie zwy kłymzdarze niem,byprze kształ cićjewnaj bardziejowoc-nyepi zoddnia.Kapi tałKaro laMark sadawałjużoso bieznaćwprzy szłym„dali niań skim”jaj kuKrzysz to faKo lum ba.

Hun tington-Hart fordzmiej scazadajemipy tanie,czyprzy no szębarw nąre pro duk cjęŚwię te goJaku ba.Odpo wiadam,żenie.Wo bectegodo py tu jesię,czymoż naudaćsiędogale rii,byobej rzećtenwiel kiobraz.Iwte dy,właści wieniebardzowie dzącdlacze go,po stanawiam,żeŚwię tyJakubmusibyćsprze -danywKanadzie.

—Le piejbę dzie,jakwy ko namdlapanainnyobraz:Odkry cieAme ry kiprzezKrzysz to faKo lum ba.

Byłatojak bymagicz naformu ła,po nie ważprzy szłemu zeumHun tingto -na-Hart fordamiałobyćwznie sio neprzyCo lum buscircle,naprze ciwje dy ne gopo mni kaprzedstawiające goKrzysz to faKo lum ba.Tęzbież nośćdo strze gli śmydo pie rokil kamie się cypóź niej.Mójprzy jaciel,dok torCo lin,prze ry wamipi -sanie,py tając,czyzauważy łem,żewin dęwdomuksię ciawy ko nałafirmaDunnandCo.Otóż,cosięty czyzaku puŚwię te goJaku ba,świado mieipod-świado miemy ślałemoladyDunn;iotookazu jesię,żewłaśnieonapóź niejgozaku pi ła.

Jesz czedziśwdzięcz nyje stemPhi lippe’owiHal smano wi,żeniezgo dziłsięnato,abynaostat nimkrąż kuumie ścićportretChrusz czo wa.Sądzę,żemamprawonazwaćgote razswo im„co lum buscircle”,gdyżwprze ciw nymrazie,byćmoże,ni gdynienamalo wał bymko smicz ne gosnuKrzysz to faKo lum ba.Odkry teostat nioprzezhi sto ry kówso wieckichmapy.cał ko wi ciepo twierdzi łytezę,jakąilu stru jemójobraz.Dzię kitemudzie łotomawszel kiedanekutemu,byzo stałozapre zen to wanenawy stawiewRo sji.Właśniedziśmójzna-jo my,S.Hu rok,wy jeż dżazre pro duk cjątegopłót nace lemzapro po no waniarządo wiso wieckie muwy mianykul tu ral nej,przezcodo łączędodwóchmo ichwiel kichro daków,Victo riideLosAn ge lesiAn dre saSe go vii.

Przy by wampięćmi nutprzedczasem,byspo żyćzGaląobiad.Niemamnawetkie dyusiąść.Jestdomniete le fonzPalmBe ach.Wsłu chaw ceroz le gasięgłospanaWin sto naGu esta,któ ryzamawiaumnieDzie wi cęzGu adalu pe,jakrów nieżportretswe godwu nasto let nie gosyna,Ale xan dra,uktó re godo -strze głemwło synajeżajakupi sklę cia.Miałemwresz ciespo cząć,kie dypo -pro szo nomniedosąsiednie gosto li ka.

Ko lej napro po zy cja:czyzgo dził bymsięwy ko naćemalio wanejaj kowsty luFaberge?80.

Jaj kotowin nomie ścićwso bieperłę.Właści wieniewie działem,czyje stemgłodny,czyteżźlesięczu ję;moż na

tobyłorów niedo brzetłu maczyćlek ki mimdło ściami,coodczu wal nymcałyczasnapię ciemero tycz nym,wzmagającymsięnamyśloParsi falu,któ rycze -kałnamnieopół no cy.Całymójobiadtojednojaj konamięk kozgrzan kami.Iznównale żyzaznaczyć,żedzię kimo jejparano icz nejbio che miitrze wio wejme to daparano icz no-kry tycz nazdajesiędziałaćsku tecz nie,do starczającbiał -kanie zbędne godopo wstaniawszyst kichnie wi dzial nychiuro jo nychjajek,któ reprzezcałepo po łu dnieno si łemnadgło wą,jak żepo dobnychdojaj kaeu -kli de so wejdo sko nało ści,jakiePie rodel laFran ce scazawie siłnadgło wąMat kiBo skiej.Jajotostawałosiędlamniemie czemDamo kle saityl kodzię kizdal -nieste ro wanympo mru komnie skoń cze nieczu łe golwiąt ka(mó więoGali)niespadłoonoinieroz łu pałomiczasz ki.

Wpół mro kuCham pagne-Roombłysz czałjużero tycz nySate li tanocy,mójParsi fal.

My śląconim,zkaż dąse kun dąstawałemsięco razbardziejcno tli wy.Kie -dyzaje chałemnagóręwin dąksiążątimi liarde rów,po czu łem—wie dzio nywy łącz nieszlachet ny mipo budkami—żewi nie nemzejśćdoPiw ni cyCy ga-nów.Takwięc,zmordo wany,zło żęwi zy tęcy gań skiejtan ce recz ce,laTchun ga,któ raprzy go to wy wałasiędowy stę pówdlahisz pań skichuchodź cówwGre en -wichVil lage.

Wtymmo men ciefle szefo to grafów,któ rzychcąnasująćrazem,poraz

pierw szywży ciuwy dająmisięhaniebnieodrażające:czu ję,żenade szłachwi -lapo żarciaich,bynastępniemóctowszyst kowy dalićzwłasnychwnętrz no -ści.Pro szęjakie gośznajo me go,abyodwiózłmniedoho te lu.Iznówwgłę bimychzamknię tych,umę czo nychoczujawisięmi go cącyobrazjajeksadzo -nychbeztale rza:zaczy namobfi cierzy gaćiprawiejedno cze śniewy dalaćtakieilo ścigów na,jakjesz czeni gdywży ciu.Przy po mi namitoówde li kat nypro -blem,ko jarzącysięzdy le matemBu ri dana81.Zapo znałmnieznimJoseMa-riaSert,opo wiadającooso biemającejnie samo wi ciecuch nącyoddech,któ rej—kie dyodbi łojejsię,itowspo sóbuwłaczającywszel kimnormomprzy zwo -ito ści—tak tow nieudzie lo nonastę pu jącejrady:

—By ło byle piej,gdy bypantowy pu ściłdupą.Kładęsiędolóż kazlanyzim nympo tem,przy po mi nającymrosęal che mi -

ków,azakwi tającynamychwargachuśmiech,zgatun kunaj bardziejoso bli -wychinaj in te li gent niej szych,jakieGalakie dy kol wiekumniedo strze gła,wy -wo łu jenajejtwarzypy tanie,naktó reniejestwstanieso bieodpo wie dzieć,byćmożeporazpierw szywnaszymwspól nymży ciu.Odzy wamsiędoniej:

—Przedchwi lądo znałemrów no cze snychibardzoprzy jem nychwrażeń:mimożeczu łem,iżje stemwstanieroz bićbank,zdawałomisię,żetracęwła-śniefortu nę.

Al bo wiemniezważającnaskru pu łyGali,nie wiastyonie skalanej,ty siąc-krot nierafi no wanejprawo ści,mającejzwy czajbez li to sne gore spek to waniaobo wiązu jącychcenre al nych,mógł bymzłatwo ścią,nieucie kającsiędożad-nychmatactw,spo tę go waćwspo sóbnie praw do po dobny,jużitakzło tyre zul -tatswo jejsłyn nejme to dyparano icz no-kry tycz nej.Azatemparok sy stycz naenergiajaj kaal che mi ka,jakwie rzo nowśre dnio wie czu,porazko lej nypo zwa-lanaprze mianędu chaime taliszlachet nych.

Mójoso bi style karz,dok torCarbaile iro,nie zwłocz niepo jawiasięumnie:wy jaśnia,żejesttotyl kotakzwanydo bo wy„wy ciek”.Ju trobędęmógłwy je -chaćdoEu ro py,gdziezapałmójokażesięnatylewy starczający,bymzre ali zo -wałswo je„kle dani stycz ne”marze nie82;naj bardziejukry te,naj cen niej szemarze nie,któ re gowłaści wieprzezcałydzieńdo szu ki wałemsiębez wiedniewewszyst kichpo kładachirracjo nal no ściiwy obraź ni,pragnącdo cze kaćsiętrium fuswo je goasce ty zmuorazabso lut nejinie skalanejwierno ściwo becGali.Każępo wiado mićgo ści,żeniemogędonichdo łączyć,órazzate le fo no -waćdoCham pagne-Room,byzgo to wanoimkró lew skieprzy ję cie(nie mniejzpew ny miograni cze niami).Wtenotospo sóbobjawiłsięmójnocnyParsi fal,bezjajekibeztale rza,podczasgdyGalaiDalizasy pialisnemsprawie dli -wych...

Nazajutrz,gdynapo kładzie„Uni tedStates”roz po czy nałempo wrot nąpo -dróżdoEu ro py,zadawałemso biepy tanie:bardzochciał bymwie dzieć,kto

dzi siajmożewciągujedne godnia(dniamiesz czące gosięjużwczaso prze -strze ni„eks kre men tal ne go”jajamo je gopo ran ne gosnu)prze mie niwtwórcząwy obraź nięcałetobez kształt neisu ro wetwo rzy wode li rycz ne.Ko góżin ne goolśni ło byjednojajo,bydzię kitemumócdo cze pićdoswychnie po wtarzal nychwąsówcałąprze szłąiprzy szłąhi sto rięmark si zmu?Ktobył bywstaniezna-leźćnu mer77.758.469.312,licz bęmagicz ną,zdol nązwieśćnamanow cecałąsztu kęno wo cze sną,amalarstwoabs trak cyj newszcze gól no ści?Komuudało -bysięumie ścićmójnaj więk szyobrazKo smicz nysenKrzysz to faKo lum bawmarmu ro wymmu zeumtrzylataprzedjegozbu do waniem?Kto-po wtarzam-wjednopo po łu dniemógł byobokero tycz nychkwiatówjaśmi nuGalizgro ma-dzićwtakwiel kichilo ściachnie skazi tel nączy stośćbie lu teń kichjaj,prze wyż -szającąjakąkol wiekczy stośćprze szłąiprzy szłą,bynastępniezmie szaćjeznaj bardziejgrzesz ny mipo my słamiDale go?Kto—taknapraw dę—byłwsta-nietakwie leprze żyćitakwie lerazyko nać,takczę stonicniejeśćitakczę stowy mio to wać,iwresz cienie malzni cze gotylerze czyprze kształ cić?Tenktobył bybardziejdotegozdol ny,niechrzu ciwemniekamie niem!Dalijestjużnaklęcz kach,byude rzyłgopro stowpierś,gdyżmożetobyćje dy niekamieńfi lo zo ficz ny.

Po rzućmyjednakanegdo tę,awzbij mysiękuhie rarchiomkate go rial nym,związanymzko mórko wymjądremGali,owymmięk kimczyn ni kiemspraw -czymumoż li wiającymfunk cjo no waniemo jejme to dyparano icz no-kry tycz nej,któ raprze mie ni ławdu cho wezło toje denznaj bardziejamo niakal nychisza-lo nychdnimo je gopo by tuwNo wymJorku.

Zo baczy mypo ni żej,jaksprawu jesiętosamoko mórko wejądroGali,prze -nie sio neWsu perani mi stycz nyświatho me ryckichprze strze niPortLii gat.

2wrześniaWeśniewi dzęswo jedwamaleń kie,nie szczę sneiprawieprze zro czy ste

zębymlecz ne,któ rejak żepóź nostraci łem.Poprze bu dze niuzwracamsiędoGali,abyspró bo wałazre kon stru owaćwtymdniupierwot nystantychząbkówzapo mo cądwóchziare nekryżuprzy cze pio nychdozwi sającychzsu fi tunici.Stano wićonebędąpierwot nysym bolnaszychli li pu cichpo cząt ków.Sym boltenzawszel kącenępragnęmiećnazdję ciuwy ko nanymprzezRo bertaDe -scharnes.

Wciągudnianicniebędęro bił,gdyżzazwy czajtymwłaśniesięzaj mu jęprzezsześćmie się cy,któ respę dzamrok rocz niewPortLli gat.Nic—tozna-czy,żecałyczasmalu ję.

Gala—ni czymko smicz namałpka,lubjakmajo waszaru ga,czyteżmaleń -ki,ple cio nyko szykpe łenjagód—sie dziumychnagichstóp.Nieomiesz kajączadajęjejpy tanie,czymożemispo rządzićli stę„hi sto rycz nychjabłek”.Re cy -

tu jemijąjakli tanię:—Jabł kogrze chupierwo rodne goEwy,jabł koanato micz neAdama,jabł ko

es te tycz nesąduPary sa,jabł kouczu cio wo ściWil hel maTel la,jabł kograwi tacjiNew to na,jabł kostruk tu ral neCe zan ne’a...

Poczymodzy wasięześmie chem:—Niemajużjabłekhi sto rycz nych,gdyżnastępnetojabł konu kle arne,

któ reeks plo du je.—Spo wo dujjegoeks plo zję!—mó więdoniej.—Eks plo zjanastąpiwpo łu dnie.Wie rzęjej,po nie ważwszyst ko,comówi,jestpraw dą.Maleń ka,pię cio me -

tro wadróż kaoboknasze gopatiowy dłu ży łasięwpo łu dnieotrzy stame trów,gdyżwtajem ni cyprzedemnąGalazaku pi łasąsiedniąplan tacjeoli wek,naktó rejranowy ty czo nowapnembie lu teń kądro gę.Po czątekdro giwy znaczałodrze wogranatu—tobyłwłaśnieóweks plo du jącyowocgranatu!83

Następnie,zgodniezmo imiży cze niami,Galaprzedstawi łamikon cepcjęskrzy niskładającejsięzsze ściuścianwy ko nanychzmie dziro dzi mej.Miałaonasłu żyćdoprze cho wy waniazło muwpo stacigwoź dziitympo dobne gokli -no wate goże lastwa.

Skrzy niata,dzię kiobecno ścigranatu,któ rymiał byeks plo do waćwjejwnę trzu,bły skawicz nieiapo kaliptycz niewy grawe ro wałabysześćilu stracjidoApo kalipsyśw.Jana84„Sercemoje,cze gopragniesz?Sercemoje,cze goso bieży czysz?”Takwłaśniemawiaładomniemat ka,zawszegdypo chy lałasięnademnątro skli wie.Abypo dzię ko waćGalizajejeks plo du jącyowocgranatu,ode -zwałemsiędoniejtaksamo:

—Sercemoje,cze gopragniesz?Sercemoje,cze goso bieży czysz?Wjejodpo wie dzibyłko lej nypre zentdlamnie:—Bi jącesercezru bi nu!Sercetostałosięsłyn ną,pre zen to wanąnacałymświe ciebi żu te riąwcho -

dzącąwskładko lek cjiChe athama.Mojako smicz namałpkausiadłaminago łychsto pach,abyodpo cząćpo

po zo waniudoobrazuLedaAto mi ca,któ rywłaśnieodnawiałem.Pal cemychstópczu łyłagodnecie pło,jakiepo cho dzićmo głotyl koodJo wi sza.Po dzie li -łemsięzniąko lej nymmarze niem,któ retymrazemwy dawałosięnie moż li -wedozre ali zo wania:

—Zróbmijaj ko!Zro bi łamidwa.Wie czo rem,prze by wającnanaszympatio—o,wiel kimu rzeHisz panii

GarciiLorki!—upajającsięzapachemjaśmi nu,wy słu chi wałemtezydok to raRo ume gu ere,wmyślktó rejGalaijaucie le śniamycu dow nymitoDio sku rach,zro dzo nychzjedne gozdwóchbo skichjajLedy.Wtymmo men cie,jakgdy by„odsko ru piano”jajodwóchskrzy dełnaszejre zy den cji85„zdałemso biespra-

wę,żejużwcze śniejGalazamó wi łaumnietrze cieskrzy dło,mającemie ścićogrom nąsy pial nię—gładkąicał ko wi cieku li stą.Obecniejestonawtrak ciebu do wy.

Nimzapadnęwsen,wpeł niukon ten to wanyni czymjaj ko,do damnako -niec,żedzieńtenprzy niósłmi—itobezucie kaniasiędosłyn nejme to dypa-rano icz no-kry tycz nej—dwako lej nełabę dzie(októ rychzapo mniałemwspo -mnieć),eks plo du jącyowocgranatu,bi jącesercezru bi nu,jajo:LedaAto mi canaszejwłasnejde ifi kacji.Dzię kitemupracęmąchro nićbę dzieal che micz naśli napasji.Aletojesz czeniewszyst ko!

Ogo dzi niedzie siątejtrzy dzie ścimojąpierw sząfazęsnuprze ry wawej ściede le gacjizme ro stwaFi gu eras,megoro dzin ne gomiasta.Napi sano,żezawar-tewmoimjaj kuzado wo le niemaosiągnąćgi gan tycz neapo geum.Gi gan ty,któ rekil kalattemuGalaiChri stianDiorzapro jek to walinabalBe iste gui,dziświe czórmiałyprzy braćpo staćGaliiDale go.Otóż,przedstawi cie lemeraprzy by lipo wiado mićmnie,żepragnąwzbo gacićmi to lo gięAm purdandwo magi gan tamipro ce sjire gio nal nychwy obrażający miGalęimnie.Potymbędęmógłwresz ciezasnąćnado bre.Dwazębymlecz nenie wy raź nejbie lipo ran ne -gosnu,któ rechciałemzawie sićpro wi zo rycz nienanit kach,napo cząt kunoc-ne gomarze niasen ne goprzy brałypo staćdwóchnaj praw dziw szych-onie od-partejbie lipraw dy—gi gan tów,jaki mije ste śmymy.Kro czązde cy do waniedróż kąGali,uno szącwy so kowgóręmojegi gan tycz nedzie ła,amywtymcza-siespo so bi mysiędodal szejpiel grzym kipoświe cie.

Je że liwnaszejskarło waciałejepo ceko lo sal nyskan dalby ciage niu szemłaskawieze zwo linam,by śmyniezo staliukamie no wanijakpsylubniezde -chlizgło du,zawdzię czaćtobę dzie mywy łącz niełasceBoga.

1959

1960

Maj

Paryż,19majaPo śródogrom ne gotłu mu,któ rywy mawiaznabo żeń stwemmojeimię,na-

zy wającmnieMi strzem,do ko namzachwi lęotwarciawy stawymo ichstuilu -stracjidoBo skiejKo me diiwMu zeumGal lie ra.Jakieżtonie zmiernieprzy -jem neuczu cieupajaćsięowymuwiel bie niemdo cie rającymdomniemagicz -ny mifalamiiporazko lej nyprzy prawiającymrogisztu ceabs trak cyj nej,któ raumie razzazdro ści.Po nie ważpadapy tanie,dlacze gopie kłocharak te ry zu jąumniejasnebarwy,odpo wiadam,żero man tyzmpo peł niłhaniebnybłąd,usi łu -jącprze ko naćodbiorców,iżpie kłojestczarnejakko pal niewę glaGu stave’aDore,gdzieniemoż nanicdoj rzeć.Wszyst kotojestfał szem.Pie kłoDan te gooświe tlasłoń ceimiódMo rzaŚródziem ne go;dlate gowłaśnieokro pień stwamo ichilu stracjisąanali tycz neisu pergalare to wate,zuwzględnie niemwspół -czyn ni kaaniel skiejlepko ści.

Porazpierw szynamychilu stracjachwi docz najestwcałejpeł ninadwraż -li wośćtrawien nadwuistotwzajem niesiępo że rających.Toszalo nydzieńmi -stycz nejiamo niakal nejrado ści.

Pragnąłem,byilu stracjedoDan te goprzy po mi nałyde li kat ne,wil got neśla-dybo skie gosera.Stądwłaśniesiębie rzeichpstro katywy glądmo ty lichskrzy -deł.

Mi sty kajestse rem;Chry stustoser,wię cej—górysera!Czyżświę tyAu -gu stynniepo daje,żeChry stusokre ślo nyjestwBi bliijakomon tusco agu la-tus,mon tusfermen tatus,conale żyro zu miećjakopraw dzi wagórasera?!Dalitegoniemówi—toświę tyAu gu styn,aDalitopo wtarza.

Się gającdobo skichpo cząt kównie śmiertel nejHel lady,moż nastwierdzić,żelękprzedczasemiprze strze nią,psy cho lo gicz ny mibo gamiorazwznio sły miatragicz ny miroz terkamiludz kiejdu szy,okazałsiępodstawąstwo rze niaprzezGre kówcałejfi lo zo fiimi to lo gicz ne goan tro po morfi zmu.Jakokon ty nu -atortrady cjigreckichDalizado wo lo nyjesttyl kowte dy,gdynabazielękuprzedczasem,prze strze niąiskwan to wany minie po ko jamidu szyzdo ławy pro -

du ko waćser!Itosermi stycz ny,bo ski!88Wrze sieńDwadzie ścialatponapi saniuepi lo gudoSe kret ne goży ciamoje

wło sysąciągleczarne,nasto pachniepo jawiłsięjesz czeanije den,jak żeuwłaczającymejgodno ści,śladodci sku,azary so wu jącesiękrągło ścibrzusz kapoope racjiwy rost karo bacz ko we goustę pu jąmiej scakształ tomzmychmło -dzień czychlat.Cze kającnawiarę,któ rajestznakiemłaskibo żej,stałemsiębo hate rem.Nie praw da—dwo mabo hate rami!We długFreu dabo hate remjestten,ktobun tu jesięprze ciwau to ry te to wioj cow skie muorazojcu,byostatecz -nieokazaćsięzwy cięz cą.Takrzeczsięmiałazmoimoj cem,któ rydarzyłmniewiel kąmi ło ścią.Alemi łośćtaokazałasięzaży ciataksłaba,żete raz,kie dyoj -ciecjestwnie bie,osiągaapo geumko lej nejtrage dii—godnej,zaiste,Corne il -le’a:możebyćszczę śli wyje dy nieztegopo wo du,żejegosynstałsiębo hate -remdzię kinie mu.Po dobniejestzPi cas sem,moimdru gimoj cemdu cho wym.Jakożezbun to wałemsięprze ciw kojegoau to ry te to wiipo nie ważzwy cię żamturów nieżwsty lugodnymCorne il le’a,Pi cas sobę dziemógłsięrado waćztegopo wo dujesz czezaży cia.Je ślijużbyćbo hate rem,le piejbyćbo hate remdwu krot nieniżniebyćnimwcale.Dlate goteżodczasunapi saniaepi lo gunieroz wio dłemsięzżoną,jaksiętonaogólczy ni—wręczprze ciw nie:po now niepo ślu bi łemją,tymrazemprze cho dzącnałonoko ścio łakato lickie go,apo stol -skie goirzym skie go,wkrót cepotymjakpierw szypo etaFran cji89

„któ rybyłrów nieżpierw szymmę żemGali,umoż li wiłnamtopo przezswo jąśmierć.Ślubten,któ ryodbyłsięzdalaodlu dzi,wKapli cyMat kiBo -skiejAniel skiej,sprawił,żeogarnę łomnieszaleń stwoprze kraczającewszel kąmiarę,po nie ważte razjużwiem,żenieist nie jenatejzie minaczy niezdol nepo mie ścićszlachet neelik si rymo je gonie nasy co-negopragnie niace re mo nia-łu,ry tu ałuikul ture li gij ne go.

Pięt naściemi nutpotymko lej nymślu biemojądu sząiciałemowładnąłnastępnykaprys‚szaleń czepragnie nie,byoże nićsięzGaląpo wtórnie.Kie dyozmierz chudo tarłemdoPortLli gat,nadmo rzem,wpo rzeprzy pły wu‚spo -tkałemsie dzące gobi sku pa(czę stozdanamisięwży ciuspo ty kaćsie dzącychbi sku pówwpo dobnychoko licz no ściach).Cału jącjegopierścieńby łemmupo dwój niewdzięcz nyzato,żedałmidozro zu mie nia,iżmójko lej nyślubjestcał kiemmoż li wy,atodzię kiobrządko wikoptyj skie mu,jedne muznaj dłuż -szych,naj bardziejskom pli ko wanychiwy czerpu jącychobrządków,jakieist -nie ją.Wy jaśniałmi,żenawetmającnawzglę dziesakramentkato lickiwni -czymtonieprze szko dzianiteżni cze goniezmie ni.Tocośdlacie bie,Dali,Dio sku rze!Miałeśjużtylejajeksadzo nychbeztale rza,alebrako wałocijesz -czewży ciutejotorze czy:po dwój ne goni cze go—ni cze gopo dwój ne go,któ reby ło byni czym,gdy byniebyłoświę te.

Takwięcnatymetapiemegoży cianale żałopo my ślećOjakiejśnie zwy kłej

uro czy sto ściwsty luDale go.Takauro czy stośćodbę dziesiękie dyś.Tym cza-semzaśGeo rgesMathieuzuf no ściąkre ślipodmoimadre semteotoszla-chet nesło wa:„Schy łekuro czy sto ścidworskichweFran cjiwi docz nyjestjużzaWale zju szy,któ rzyeli mi nu jązeńtłu my.Ten den cjatanasi lasięwrazzpo -jawie niemsięwpły wówwło skich,kie dyoweuro czy sto ściprze radzająsięwspek takleotre ścimi to lo gicz nejlubale go rycz nej.Teostat niemająje dy nienaceluwzbu dzaćzachwytpo przezwspaniałyce re mo niałorazodpo wiedniąopra-wę.Wy wo dzącesięznichdzi siej szeuro czy sto ścipu blicz ne—nie zależ nieodtego,czybędądzie łempanówArtu raLo pe zaiCharle sadeBe iste gui,marki zadeCu evaslubd’Arcan gu es—sąje dy niearche olo gicz ny miwzno wie niami.

Żyćtoprzedewszyst kimuczest ni czyć.OdczasówDio ni ze goAre opagi tyniktnaZacho dzie,aniLe onardodaVin ci,aniParacel sus,aniGo ethe,aniNie -tz scheniebyłwtakści słejsym bio ziedu cho wejzko smo semjakDali.Po bu -dzaćczło wie kadotwórcze godziałania,podtrzy my waćenergięwszech świataiży ciaspo łecz ne go—otopraw dzi warolaarty sty.Zapew nenaj więk szązasłu gąwładcówwło skie goRe ne san sujestto,żezdo łalipo jąćtęoczy wi stąpraw dęiżeorgani zacjęuro czy sto ścidworskichpo wie rzy liBru nel le schie mulubdaVin ci.

Obdarzo nynaj bardziejnie zwy kłąwy obraź nią,mi łu jącyprze pych,te atr,mo nu men tal ność,atak żezabawyikultre li gij ny,Daliwprawiawzakło po ta-niepłyt kieumy sły,al bo wiemblaskiemświatłaprze słaniapraw dy,al bo wiempo słu gu jesięraczejdialek ty kąanalo giiniż.dialek ty kątoż samo ści.Tym,któ -rzyzadająso bietrud,bydo szu ki waćsięezo te rycz ne gosen sujegopo czy nań,jawisięjakonaj skrom niej szyinaj bardziejfascy nu jącyczarno księż nik,któ rydajedozro zu mie nia,żebardziejli czysięjakoge niuszko smicz nyniżjakoma-larz”.

Mojąodpo wie dziąnatewszyst kieuprzej mo ścibyłaChwałaBaluChwałyzawie rającaarcy syn te tycz nere flek sjenate mattego,czympo win nabyćdzi -siajuro czy stość.

Uczy ni łemtowtymcelu,abyprze zornieiodpo wiedniowcze śnieostu dzićzapałtychspo śródmo ichprzy jaciół,któ rzyniezo stanąnadzapro sze ni.

„Uro czy sto ścinaszychczasówbędąli rycz ny miapo te ozamichwalebnej,aczupo ko rzo nejcy berne ty ki,któ rejprzy prawio norogi,gdyżtyl koonabę dziewstaniezapew nićnaj święt sząciągłośćwiecz nieży wejtrady cjiświąt.Wlo do -watychczasachRe ne san suuro czy stośćbyłaźró dłemegzy sten cjal nych,nie -malparok sy stycz nych,krót ko trwałychprzy jem no ści,bę dącychnie odłącz nymatry bu temwszel kichpsy cho lo gicz nychstruk turin formacyj nych:sno bi zmu,wy wiadu,kontrwy wiadu,makia-we li zmu,li turgii,es te tycz nejegzy sten cjiro -gaczy,gastro no micz ne goje zu ity zmu,feu dal nychili li pu cichnie po ko jów,ry -wali zacjimię dzymięk ki mikre ty nami...

Dzi siajje dy niecy berne ty kałącz niezteo riąin formacji,któ rejmoż li wo ścisąnie ograni czo ne,opie rającsięnaco raztono wychpodmio tachstaty stycz -nych,bę dziemo głaprzy prawiaćrogiwszyst kimuczest ni komuro czy sto ści,aprzyokazjiwszyst kimsno bom,gdyż—jakmawiałhrabiaEtien nedeBe au -mont—uro czy sto ściorgani zu jesięzwłasz czadlatych,któ rychsięniezapra-sza.

Skato lo gicz nyblaskpierwiast kare li gij ne go,któ rywi nienbyćkul mi nacyj -nymprze cin kiempo in ty li stycz nymkaż de goszanu jące gosięświę ta,objawisię,po dobniejakwprze szło ści,po przezry tu ałofiarnyarche ty pu.TakjakwczasachLe onardaroz pru wanobrzuchsmo ka,zktó re gowy łaniałysiękwiatyli lii,po dobnieidziśnale żyprzy stąpićdoroz pru wanianaj do sko nal szych,naj -bardziejskom pli ko wanych,naj kosz tow niej szych,naj bardziejzgubnychdlaludz ko ścimaszyncy berne tycz nych.

Zo stanązło żo newofie rzeje dy niedlaksiążę ce gokapry suizabawy;tymsamymrazjesz czeprzy prawisięrogispo łecz nejmi sjitychwspaniałychma-szyn,któ redzię kiswejcu dow nejwłaści wo ścinatych miasto we goodbio rufan -tastycz nychin formacjipo słu żąje dy niedowy wo łaniakrót ko trwałe go,przy -prawio ne goodro bi nąsalo no we goin te lek tu ali zmu,orgazmuuwszyst kichtych,któ rzyprzy by lipo parzyćsięlo do watympło mie niemprzy prawiającychrogidiamen tówsu percy berne tycz ne goświę ta.

Niezapo mi naj my,żetein formatycz neorgiewin nybyćobfi ciezro szo nekrwiąorazuświet nio neserwo wanymwpo tęż nychdaw kachzgieł kiemope ry,irracjo nal no ścikon kret nej,arcy kon kret nejmu zy ki,atak żede ko racjamiMa-thieuiMil larda,po dobniejaksłyn nejużorgieDale go,któ reau torpragnienasy cićli rycz ny midźwię kamionatę że niurów nymkako fo niiwy wo łanejprzezmę czeń skąkastracjęiuśmierce nie558świńprzyakom paniamen cie300mo to cy klizpracu jący misil ni kami,pamię tającprzytymode dy kacjachre tro spek tyw nych,takichjakpasażeorgano wewy ko ny wanewasy ścieprzy -mo co wanychdoklawiaturko tów,atowcelusharmo ni zo waniaichgniew -nychpo mru kówzbo skąmu zy kąojcaVit to rii,jakąFi lipII,królHisz panii,zaj mo wałsięjużwtam tychczasach.

Ko lej neuro czy sto ścicy berne tycz nebez u ży tecz nejin formacji(mu szęjużprze staćjeopi sy waćztakądro biazgo wo ścią;uczy ni łomnietozresz tąsław -nym)odby waćsiębędąspon tanicz nie,jaktyl kopo wró ci mydotrady cyj nychmo narchii,dzię kicze mubę dzie myświadkamihisz pań skiejjedno ściEu ro py.

Kró lo wie,książę ta,wszy scydwo racywy łazićbędązeskó ry,abyorgani zo -waćtewiel kieuro czy sto ści,zdającso bieprzytymdo sko nalesprawę,żenieorgani zu jesięichpoto,abysiębawić,leczbyschle biaćpróż no ściludu”.

Porazko lej nypo zo stajęwiernyswymplanom(beztale rza)napi saniaepi -lo gu,uparcieodmawiającwy jaz dudoChinlubodby ciajakiej kol wiekpo dró ży

dojakie go kol wiekBli skie goczyDale kie goWscho du.Dwamiej sca,wktó rychniemogębyćnie obecnyprzedkaż dymswo impo wro temdoNo we goJorku—coodby wasięmate matycz nieisys te matycz nierazdoroku—tosławet newej ściadopary skie gome tra,bę dącemazi stymucie le śnie niemcałejstrawydu cho wejNo we goWie ku:Mark sa,Freu da,Hi tle ra,Pro usta,Pi cas sa,Ein ste -ina,MaxaPlancka,Gali,Dale goitd.,itd.,itd.orazjak żenie po zornydwo rzecko le jo wywPerpi gnan,gdzieznie wiado mychmijesz czeprzy czynwmó zguidu szyDale gozro dzi łysięnaj bardziejbo skieidee.Właśniedzię kire flek sjom,jakienacho dząmnienadworcuwPerpi gnan:Po szu ku jąc„kwan tudziałania”,Obrazu,obrazecz kalala,obrazecz kalalala...

Po szu ku jąc„kwan tudziałania”,Ileżdo świadczeńsięzo brazecz ku jeObraz,obraze czeklala,obraze czeklalala.

Ów„kwantdziałania”,rządzącydziśstruk tu ramimi kro fi zycz ny mimate rii,mu siałemodnaleźćwmalarstwie;tozaśmo głemosiągnąćtyl kodzię kitemu,żepo trafiępro wo ko wać(je stemwszaknaj więk szympro wo kato rem)wszel -kie goro dzajuwy darze nianiewy magającekon tro lies te tycz nejlubnawetani -mi stycz nej,atowcelunawiązaniałącz no ścidu cho wejzko smo sem...obraz,obrazeklaja,obraze czeklalala...ko smos,ko smo seklala,ko smo se czeklalala.Roz po czy nałemodsys te mukanali zacjiście ko wej...obraz,obrazeklala,obrazeklalala...rynsz tok,rynsz to czeklala,rynsz to czeklalala.

Uwiecz niałemmułimate rięośmiorni co watychośmiorniczmorskichgłę -bin.

Ośmiorni co wałemwrazzży wy miośmiorni cami.Kazałemtak żemalo waćje żow com,wstrzy ku jącimadre nali nę,bydo go ry waływkon wul sjachorazwsadzającimmię dzypięćzę bówlatarniAry sto te le sało dy gemającąre je stro -waćnapo wierzch nipo wle czo nejparafi nąichnaj drobniej szenawetru chy.Ko rzy stałemzdesz czumałychro pu szekspadającychznie bapodczasbu rzy,abyswy miroz pru ty mibrzusz kamisamery so wałyro pu cho watyhaftstro juDonKi cho ta.Ciałanagichko biet,ubabranewfarbie,zamie nio newżyweścierki,mie szałemześwie żowy kastro wany miwie przamiimo to cy klamizpracu jący misil ni kami;całośćumiesz czałemwworkach,wktó rychgro madzisięróż ne goro dzajumaku latu rę.Wy sadzałemwpo wie trzeżywełabę dzie,na-szpi ko waneowo camigranatu,abyzapo mo cąme to dystro bo sko po wejmócre je stro waćnaj mniej szeuszko dze niawnętrz no ściichnie malży wejfi zjo lo gii.

Pew ne godniawspiąłemsiępo spiesz nienaplan tacjęoli wek,gdziezazwy -czajoddawałemsiętymwszyst kimeks pe ry men tom.Tymrazemniemiałemjednakanipłyn ne gokarabi numaszy no we go,aniży we gono so roż ca,któ ryprzy dał bymisiętak żedoodbi tekdru karskich,anichoćbypół ży wejośmiorni -cy.Byłtoje dy nywy padek,kie dy„prawieżemu siałemcze kać”(nieprzy trafi łosiętorów nieżLu dwi ko wiXIV).AlebyłatamGala.Znalazłajakiśpę dzelipo -

dałamigo:—Możetymspró bu jesz!Spró bo wałem—istałsięcud!Kil kanie po wtarzal nych,archaniel skichpo -

ciągnięćpędz lawskrze si łowszyst kiedo świadcze niazcałychdwu dzie stulat!Naglere ali zo wałosięwszyst koto,cze goprzezcałeży ciezale dwiesiędo my -ślałem.„Kwantdziałania”obrazecz ka...obrazecz kalala...obrazecz kalalala...okazałsięwtymwy padkunon szalanckimpo ciągnię ciempędz la,godnymhe -ro izmuDonDie goVe lasqu ezadeSi lyy.PodczasgdyDalimalo wał...iobraze -czek,iobraze czeklala,iobraze czeklalala...usły szałemgłosVe lasqu eza,apę dzeljegomó wił,błądzącpopłót nie:„Zro bi łeśso biekrzyw dę,mojedziec-ko?...iobraze czek,iobraze czeklala,iobraze czeklalala”.

Wpeł nian ty re ali stycz ne gochaosu,kie dyActionPain tingosiągaswo jeapo geum—jakążtenVe lasqu ezmasiłę!Potrzy stulatachjawisięjakoje dy nywiel kimalarzwdzie jachświata.Wtemzadźwię czałgłosGali,pe łengodno ściitak tu,nacomogąsięzdo byćtyl kojejziom ko wie,mó wiącobo hate rze,któ ryodno sisuk ces:Tak,alebardzomuwtympo mo głeś!

Patrzy łemnaniąuważ nie,aleniebyłotonawetpo trzebne,bymiećpew -ność,żedzię kijejwło somimoimwąsom,potymjakbyładlamniewło cha-tymorzesz kiem,ko smicz nąmałpkąiple cio nymko szy kiempeł nymjagód,po -dobnate razbę dziedoVe lasqu ezamajo wejszaru gi,zktó rymmógł bymsięko -chać.

Malarstwotouko chanyobraz,jawiącynamsięwgłę bioczu,agi nącynaczubkupędz la—po dobniemasięrzeczzmi ło ścią!

Chafarri nada,chafarri nada,chafarri nada,chafarri nada,chafarri nada—otonowasperma,zktó rejnaro dząsięwszy scyprzy szlimalarzeświata,al bo -wiem„chafarri nadas”Ve lasqu ezasąeku me nicz ne.90

1961

1962

Li stopad

PortLligat,5listopadaNaszes naścieatry bu tówRaimun du saLul lu saprzy pada20922789888

000kom bi nacji-Cho dzituokom bi nacjekółzę batych.Bu dzącsiępo stana-wiamosiągnąćtęilośćkom bi nacjiwewnę trzuprze zro czy stejkuli,wktó rejodczte rechdnido ko nu jępierw szychdo świadczeń(pierw szych,oilemiwia-do mo)do ty czących„lotumuch”.Do oko łajednakwszy scyprze jawiająnie po -kój:mo rzejestwzbu rzo ne.Do mow ni cymó wią,żejesttonaj więk szysztormodtrzy dzie stulat.Niemaprądu.Wy dajenamsię,żejestciem nanoc;mu si -myzapalićświe ce.Żół tałódźGalize rwałacumyidry fu jepo środkuzato ki.Naszmary narzpłaczeizcałychsiłwalipię ściamiwstół.

—Nieznio sęwi do kutejło dziroz trzasku jącejsięoskały!—krzy czy.Sły szęto,bę dącwpracow ni.ZarazteżzjawiasięGala,pro szącmnie,abym

wresz ciezszedłnadółdo daćmary narzo wiotu chy.Go spo sieszeptałyjużmię -dzysobą,żepo stradałzmy sły.Scho dzącnadół,prze cho dzęprzezkuch nię,gdziebłazeń skozręcz nymibły skawicz nymru chemłapięle cącąmu chę,któ rabyłamipo trzebnadodo świadczeń.Niezauważyłtegonikt.Zwracamsiędomary narza:

—Nieprzej mujsię!Ku pi mynowąłódź.Niemoż nabyłoprze wi dziećażtakgwał tow ne gosztormu!

Kładęmuko kie te ryj nienaramie niudłoń,wktó rejzaci skammu chę.Odrazuwy dajesięspo koj niej szy,takżemogęwró cićdopracow ni,abyumie ścićmu chęwkuli.

Obserwu jącjejlot,sły szędo cho dzącezplażydo no śneokrzy ki.Wy bie gamnaze wnątrz.

Sie dem nastury bakóworazdo mow ni cywy dzie rająsięwnie bo gło sy:„Cud!”.Kie dywy dawałosię,żełódźroz trzaskasięoskały,naglezmie niłsięwiatr,dzię kicze mupo wró ci łani czymwierneipo słusz nezwie rzę,osiadającnabrze gunaprze ciw kodomu.Znie praw do po dobnązręcz no ściąje denzmary -narzyrzu ciłwjejkie run kuzamo co wanąnacien kiejli nieko twi cę.Wkoń cu

udałosięuchro nićłódźodnapo rufal,któ respy chałyjąbo kiemnaskały.Niemu szędo dawać,żeopróczimie niaGalimojałódźnosinazwę„Mi lagros”,toznaczy„cuda”.

Po wracającdopracow nistwierdzam,żemójin sektrów nieżokazałsięau -to remkil kucu dów.Napierw szymmiej scunale żytuwy mie nićnaj bardziejnadzwy czaj nycud,tenmiano wi cie,żezre ali zo wał20922789888kom bi nacjiRaimun du saLul lu sa,któ rychtakbardzoocze ki wałempoprze bu dze niu.

Dopo łu dniabrako wałodo kładnieosiemmi nutZaiste,gę stamate riaży ciakryćmusiwso biemnó stwopo dobnychkom bi nacjiprzy padkówide li rycz nejzręcz no ści!Odży wająwspo mnie niaoojcu,któ rypew ne goczerw co we gopo -ran karyk nąłjaklew:

—Chodź cie!Chodź cieprę dzej!Noprę dzej!Zbie gli śmysięwszy scywiel cezatrwo że niizo baczy li śmy,jakoj ciecwska-

zu jepal cemwo sko wązapał kę,któ rawpo zy cjipio no wejpło nę łanapo sadz cezłupko wychpły tek.

Oj cieczapaliw szycy garopodrzu ciłzapał kędogóry,tazaśzakre śli ławpo -wie trzusze ro kiłukikie dywy dawałosię,żejużzgasła,upadłapio no wonapo -sadz kęprzy kle jającsiędoprze grzanychłupków,któ rejąpo now niezapali ły.Oj cieccałyczaswzy wałchło pów,któ rzygro madzi lisięwco razwięk szejlicz -bie:

—Chodź cie,chodź cie!Ni gdyjużcze gośpo dobne gonieuj rzy cie!Podko niecpo sił ku,bę dąccałyczaspodwraże niemtegobul wersu jące go

wy darze nia,zcałejsiłyrzu ci łemdogóryko rek,któ rypoude rze niuwsu fitod-biłsięodbu fe tu,bywresz ciewy lądo waćnakoń cukarni sza.Wy warłotonaojcunie samo wi tewraże nie.

Przezcałągo dzi nęwpatry wałsięwko rek,niepo zwalającru szyćgozmiej -sca,gdzieprzezkil katy go dnibyłprzedmio tempo dzi wudo mow ni kówiznajo -mych.

6wrześniaRoz le wamkawęnako szu lę.Pierw sząre ak cjątych,któ rzywodróż nie niu

odemnieniesąge niu szami,toznaczyin nychlu dzi,by ło bywy tarciesię.Jajednakzacho wu jęsięcał kieminaczej.Jużoddzie ciń stwamiałemzwy czajczy haćnaodpo wiednimo ment,kie dygo spo sieiro dzi ceniezdo łajązauważyć,jakzgrabnieiukradkiemwy le wamzako szu lęnagołeciałonaj bardziejlepkiereszt kicu krupokawiezmle kiem.Oprócznie wy sło wio nejroz ko szy,jakąsprawiałmiówsączącysięażdopępkapłyn,jegopo wol neschnię cie,tu dzieżle piącasiędoskó rytkani na,byłydlamniebodź cemdoupo rczy wychare gu -larnychobserwacji.Dzię kipo wol nym,harmo nij nymru chom,bądźteżnastę -pu jącympodłu gich,słodkichocze ki waniachgwał tow nymdrgnię ciom,ko szu -

laprzy le piałasiędociałaco razbardziej,coro dzi łofi lo zo ficz nemy śliiemo -cje,któ renieopusz czałymnieprzezcałydzień.Owadys kret naprzy jem nośćmo jejprzedwcze snejin te li gen cjiosiągnę łaswójparok syzm,kie dypo jawiają-cesięwwie kumło dzień czymowło sie niezro dzi łowpunk cieze tknię ciasiępiersi(aku ratwmiej scu,gdzielo kali zo wałempo ten cjałswejwiaryre li gij nej)ztkani nąko szu li(szatali turgicz na)ko lej nekom pli kacje.Otóżokazałosię,żekil kaprzy le gającychdotkani nywło sów,opaćkanychlepkimcu krem,utrzy -mu je(te raztowiemnapew no)kon taktelek tro nicz ny,dzię kiktó re muciąglezmie niającysięele mentlepkistawałsięele men temmięk kimnaj praw dziw -szejmi stycz nejmaszy nycy berne tycz nej‚któ rądzię kiłascebo żejwy nalazłemwtam tenwłaśnieranek,6li sto pada,kie dywde li rycz nymupo je niuobfi cieroz le wałempocie le(nibytonie chcący)prze sło dzo ną(nie świado mie)kawęzmle kiem.

Jesttopraw dzi wa,słodkapapkaskle jającamojąnaj de li kat niej sząko szu lęzwło saminapiersiprze peł nio nejre li gij nąwiarą.

Nazakoń cze niewy padało bydo dać,żejakoge niusz,Dalimógł byzpo wo -dze niemprze kształ cićwmięk kąmaszy nęcy berne tycz nąwszyst kieewen tu al -nekon se kwen cjewy ni kająceztegodrobne gowy darze nia(dlawie lubył bytoconaj wy żejdrobnykło pot),po zwalającmitymsamymdojść,czyteżraczejdo cho dzićdoetapuWiary,któ ra,jakdo tąd,byławy łącz niedaremBogaWszech mo gące go.

7wrześniaZewszyst kichhi persy baryckichprzy jem no ścimegoży ciajednąznaj bar-

dziejsubtel nychiory gi nal nychjest,byćmoże—anawetbezbyćmoże—ibę -dzie:eks po no wanienasłoń cuciałapo kry te gomu chami.Takwięcbędęmógłmó wić:

—Po zwól ciemałymmusz kom,bydomnieprzy le ciały!Prze by wającwPortLli gat,wy le wampodczasśniadanianagło węresz tę

oli wyztale rzaposarde lach.Natych miastprzy fru wająmu chy.Je ślikon tro lu -jębiegmy śli,łasko taniemuchsprawia,żestajesięonbardziejwart ki.Nato -miast(zdarzasiętonie zmiernierzadko)kie dyichobecnośćokażesięprze -szko dą,bę dzietoznak,żecośjestnietakiżecy berne tycz neme chani zmymo -ichory gi nal nychpo my słówzgrzy tająnie po ko jąco.Takwięcmu chysądlaurnieczaro dziej kamiMo rzaŚródziem ne go.Jużwstaro żyt no ściprze siady wa-łynaobli czachmychsław nychpo przedni ków,So krate sa,Plato naczyHo me -ra92któ rzyzzamknię ty mioczy maopie waliówsławet nyrójmuchkrążącychwo kółgarn kazmle kiem,wi dzącwnichbo skiestwo rze nia.Wtymmiej scumu szestanow czopodkre ślić,żelu biętyl komu chyczy ste,mu chy—jaktowcze śniejokre śli łem—wstro jachodBalen ciagi,nato miastnielu bięmuch,

któ respo ty kasięubiu ro kratówlubwmiej skichbu dyn kach.Zko leilu bięmu chyży jącenali ściacholiw ko wychorazmu chykrążącewo kółnad-psu te gociałaje żow ca.

Dzi siaj,7li sto pada,prze czy tałemwjakiejśnie mieckiejksiąż ce,żeFi diaszwy kre śliłplanświąty ni,wzo ru jącsięnaodmianieje żow caocharak te ry stycz -nejstruk tu rzepen tago nal nej,naj bardziejbo skiej,jakąkie dy kol wiekwi dział.Iwłaśniedziś,7li sto pada,odru giejpopo łu dniu,śle dzącpięćlatającychmuchwo kółzwi nię te goje żow ca,mo głemcałyczasobserwo waćichspi ral nyruchgrawi tacyj nyodprawejstro nydole wej.Je ślitazasadasiępo twierdzi,jejdo -nio słośćbę dziedlamnieoczy wi sta:bę dzieonadlawszech światatym,czymbyłosłyn nejabł koNew to na,po nie ważtwierdzę,żetaodganianaprzezwszyst kichmu chamawso bieówkwantdziałania,któ ryBógustawicz nieumiej scawiawłaśnienano sieczło wie ka,bytymsamymwskazaćmudro gępro wadzącądojedne goznaj bardziejtajem ni czychprawwszech świata.

8wrześniaZasnąłempo grążo nywroz ważaniach,żetaknapraw dęmojeży ciemusi

sięroz po cząćju trolubpo ju trzealboteżdzieńpóź niej—alejużnie odwo łal nie(towkaż dymraziejestpew neinie uchron ne).Myśltanakwadransprzedzbu dze niemwy wo łu jetwórczysente atral ny,obrazu jącynaj więk szenatę że -nieefek tówsce nicz nych.Mójte atral nywie czórroz po czy nasiębardzoty po -wo:otopo jawiasięnormal naprzedkurty na,bo gatozło co na,sil nieoświe tlo -na,zmałymdzi wacz nymele men tempo środku,takcharak te ry stycz nym‚żedo strze gajągowszy scywi dzo wie,cowy wie rananichnie zapo mnianewraże -nie.Pounie sie niuprzedkurty nyroz po czy nająsięwi zje,któ rychwznio słośćry chłodo rów nu jegwał tow ne mupato so winaj więk szychmi to lo gii.Jo wi szo wabły skawi capo grążanachwi lęwszyst kowciem no ściach.Całasalaspo dzie wasięnie praw do po dobne gonatę że niaefek tów,lecznie ocze ki waniedlawszyst -kichbły skająświatła,po now nieroz jaśniającprzedkurty nę,taksamojaknapo cząt ku.Wszy scywi dzo wiesązatemro gaczami,opróczDale goiGali,któ ramiałapo dobnysen.Moż nabysądzić,żejesttopo czątekope rynasze goży cia,alenicztego...Przedkurty nanawetsięnieunio sła.Taprzedkurty na,któ rąjak żezręcz niesiępo słu żo no,jestnawagęzło ta!

1963

Wrzesień

3wrześniaZawszemamzwy czajprze glądaniagazetnaodwrót.Zamiastczy taćwiado -

mo ści,patrzęnanieiwszyst kowi dzę.Jużwwie kumło dzień czympo mię dzyty po graficz ny mizawi jasamioglądałem,jakwnaj praw dziw szejte le wi zji,me -czepił kinoż nej—wy starczy łotyl komru gaćoczy ma.Czę stonawetjużprzedprze rwązmu szo nyby łemodpo cząć:dotegostopniawy czerpy wałmniebiegwy darzeńnabo isku.Dziśwgaze tachoglądanychnaodwrótwi du jębo skierze czy,takpeł nedy nami zmu,żepo stanawiamodświe żyć—wdu chubo skiejsztu kipo partow skiejDale go—fragmen tygazetzawie rającees te tycz neskar-by,nie rzadkogodneFi diasza.Tepo więk szo nepo nadmiaręgaze typoddamope racjikwan ty zacji,wwy ni kucze gobędąoneupstrzo neprzezmu chy...Po -mysłtenprzy szedłmidogło wy,kie dykon tem plo wałempięk nojakichśpo żół -kłychko laży(odro bi nęobsranychprzezmu chy)PablaPi cas saiGeo rge saBra-que’a.

Dziświe czórwtrak ciepi saniasłu chamradia,wktó rymjak żesłusz nieroz -brzmie wająsal wyzdziałzokazjipo grze buBraque’a.Braque’a,któ ryzy skałsławęmię dzyin ny midzię kies te tycz ne muwy nalaz ko wiko lażu.Jazaśde dy -ku jęmuswo jenaj bardziejtrans cen den tal neiowie leszybciejuzy sku jąceroz -głos,skwan to wanedzię kimu chom,po piersieSo krate sa,któ restano wige -nial nąokładkętegootoDzien ni kamo je goge niu szu.

19wrześniaZawszegdyje stemnadworcuwPerpi gnan,kie dyGalaoddajenabagażja-

dąceznamiobrazy,ro dząsięwmo jejgło wienaj ge nial niej szeideemegoży -cia.Umysłmójroz po czy nadziałal nośćjużkil kaki lo me trówwcze śniej,wmiej sco wo ściLeBo ulou,aleprzy jazdnadwo rzecwPerpi gnantopo cząteknaj praw dziw szejejaku lacjiumy sło wej,osiągającejry chłonaj wyż szysto pieńspe ku latyw nejwznio sło ści.Dłu goutrzy mu jęsięnatejwy so ko ści;oczypod-czastejejaku lacjizawszewy cho dząmizorbit,cze gomo że ciebyćświadkami.Gdydo jeż dżamdoLyonu,napię cietozaczy nasięzmniej szać,idoPary żaprzy by wamwstanieuko je nia,atodzię kigastro no micz nymunie sie niomnatrasie(pano wiePicwValen ceiDu mainewSau lieu).Mójumysłosiągastanspo czyn ku,mimożecałyczasjestge nial ny,oczymracząpamię taćmoiczy -

tel ni cy.Właśnie19wrze śnianadworcuwPerpi gnanwpadłemjak bywko -smo go nicz nąeks tazę,in ten syw niej sząniżwszyst kiepo przednie.Miałemotodo kładnąwi zjępo wstaniawszech świata.

Wszech świat,któ ryjestjednąznaj bardziejograni czo nychrze czy,jakiekie dy kol wiekist niały,miał bywy kazy waćstruk tu ral nepo do bień stwa(natu -ral nieprzyzacho waniuwszel kichpro porcji)dodworcawPerpi gnan,ztąwszak żeróż ni cą,żetamgdziejestokien kokaso we,wewszech świe cieznaj do -wałabysięenigmatycz narzeź ba,któ rejre pro duk cjaodkil kudniniedawałamispo ko ju.Jejjasneczę ściby ły byskwan to wanedzię kidzie wię ciumu chompo cho dzącymzLeBo ulouorazjednejmusz ceowo co wej,któ raby łabyan ty -mate rią.Czy tel ni ku!Po patrznamojąilu stracjęizapamię taj,żewtenotospo sóbpo wstająwszyst kieko smo go nie.

Dzieńdo bry!

ANEK SY

ANEKS I

SZTUKAPIERDZENIA

czy liPOD RĘCZNIKPO SĘPNEGOKANO NIERAnapi sanyprzezhr.DELATROM PETTEle karzaKo niazBrązunauży tekosóbcierpiącychnazaparcia93

WPROWADZENIE

Niego dzisię,Czy tel ni ku,aże byśodczasukie dypierdzisz,niewie działjesz cze,wjakispo sóbtoczy niszijaktoczy nićWogól nemmnie maniupierd-nię ciamogąbyćalbomałe,albowiel kieiwzasadziewszyst kieonetegosame -gosąro dzaju:zaistepo waż nytobłąd.

Te mat,któ rydziśprzedstawiammoż li wiezjaknaj więk sządo kładno ścią,byłjakdo tądniedo ce nianywiel ce,itoniedlate goiżmnie mano,żejestnie -godnytrak to wania,alepo nie ważniesądzo no,abymoż nabyłoówprzedmiotbadaćme to dycz niealboteżodkryćcośno we go.Niemianoracyj.

Pierdze niejestsztu ką,azatemrze cząwży ciuuży tecz ną,jakpo wiadająLu kianos,Hen no ge nes,Kwin ty lianiinni.Odpo wiednieumie jęt no ści,cosięty czypierdze nia,sąważ niej sząrze czą,ani że liogól niesięsądzi.

Wiatry,któ reUj ściaznaleźćniepo trafiąc,Energiąswąwiel kąbokiroz ry -wają,Śmierćczę stoprzy no sząOfie rzezaparciabli skiejży ciakre suPierdnię -cianaczasieży wotocalają.

Moż napierdziećwe długre gułtu dzieżzele gan cją,coustawicz niebędęwy -kazy wałwdal szejczę ścini niej sze gowy wo du.

Nieomiesz kamzaznajo mićczy tel ni kazwłasne mipo szu ki waniamiiod-kry ciamiwobrę bieSztu ki,nate matktó rejniemanicgodne gouwagiwnaj -obszerniej szychsłow ni kach:braktamnawet(rzeczniedouwie rze nia)samejno men klatu rydo ty czącejSztu ki,któ rejprawi dłaprzedstawiamdziśzain te re -so wanym.

ROZDZIAŁPIERWSZY

DEFI NI CYAOGÓL NAPIERD NIĘCIA

Pierdnię cie,któ reuGre kówzwiesięPo rde,uRzy mianCre pi tusven tris,wję zy kustaro sak soń skimPartinalboFurtin,wwy so ko nie mieckimFart zeniw

an giel skimFart,jestmie szani nągazów,któ rewy cho dząjużtohałasczy niąc,jużtopoci chu.

Ist nie jąwszak żeau to rzynatyleograni cze ni,anawetnatylenie roz tropni,abypodtrzy my waćabsurdal ne,aro ganckieimaniackiesądy,atowbrewCale -pi no wi,tu dzieżwszyst kimin nymsłow ni kom,któ renapi sanezo stałylubbędąnapi sane,żewy raz„pierdnię cie”,wewłaści wemtegosło waznacze niu,czy liwjegoznacze niunatu ral nem,wi nienokre ślaćwiatry,któ rewy cho dzą,hałasczy niąc.Opie rająsięoninatymotowierszuHo race go,któ ryprze cieżniewy -jaśniacał ko wi cietegozjawi ska:Namdi splo saso natqu an tumVe si cape pe di.SATPierdnąłem,takihałasczy niąc,żedało bysięzpo wo dze niempę cherztemnadmu chać.

Któżjednakniewy czu wa,żeHo racywpo wyż szymwierszudajewy razpe -de rewznacze niuogól nym?Ipocóżmiał bysięograni czać,pragnącdaćdozro zu mie nia,iżWy razpe de reoznaczawy raź nyodgłos,doobjaśnie niaro dzajupierdnię cia,któ rewy cho dząceks plo du je?Świę tyEbre mun dus,ówuro kli wyfi lo zof,wy obrażałso biepierdnię ciecał kieminaczejniżgmin:we długnie gobyłotowes tchnie nie.Pew ne godniatakotomó wiłdoswejlu bej,Wobecno ściktó rejpierdnął:Wzbu rzo nemesercewierneCkli wychjestwes tchnieńtakpeł ne,Wi dząctwójnastrójpo nu ry,Zejedno,wiel cesubtel nie,Po przezustawyjśćnieśmie jąc,Ucie kadoin nejdziu ry.

Azatem,ogól nierzeczuj mu jąc,pierdnie ciejestuwię zio nymwpodbrzu -szuwiatrem,po wstałym,jakutrzy mu jąle karze,wefek ciewy do by waniasięcie pławejmate ryi,któ rąroz rze dzi łanie wiel katem pe ratu ra,odpro wadzającbezdal sze goroz kładu,alboteżktó rasięwy dzie la,jaktoutrzy mu jąwie śniacyigmin,nasku tekuży ciajakichśin gre dien cyjwiatro pędnychczyteżpo kar-mówpo dobnejnatu ry.Po nadtomoż najeokre ślićjakosprę żo nepo wie trze,któ reusi łu jącsięwy do stać,prze cho dziprzezpartyewe wnętrz neciała,bywresz ciewyjśćpo spiesz nie,kie dyznaj du jeuj ście,któ re goprzy zwo itośćniepo zwalanazwać.

Ni cze gowszak żetu tajskry waćniebę dzie my:wiatryteucho dząprzezod-byt,jużtohałasczy niąc,jużtopoci chu.Czasaminatu raprze pę dząjebezwy -sił ku,czasemzaśnie odzow nyjestzmyśl nyspo sób,któ ryzpo mo cątej żena-tu ryzapew niaimłatwepo wstawanie,źró dłode lek tacyi,czę stonawetprzy -jem no ściwiel kiej.Towłaśniedałopo czątekPrzy sło wiu,żeJakchce ciewży -ciudłu gobyćzdro wi,Trze badaćuj ściezzadkawiatro wi.

Po wróćmyjednako wożdonaszejde fi ni cyjiwy każ my,iżjestonazbież nąznaj zdrow sze mire gu łamifi lo zo fyi,al bo wiemzawie raro dzaj,mate ryęiróż ni -cę:quianem pecon statge ne re,mate riaetdif fe ren tia:

1.Zawie raonawszyst kieprzy czy nyigatun ki,jaktozo baczy mywko lej no -ści;

2.po nie ważjestnie zmien nąpo przezro dzaj,nieule ganaj mniej szejwąt -pli wo ści,żejestrów nieżstałądzię kiswejpierwot nejprzy czy nie,któ rapo wo -du jepo wstawaniewiatrów,toznaczy,substan cyiżo łądko wej,jakoteżpo kar-mo winie do statecz nieprze trawio ne mu.Prze dys ku tuj mytonaj sam przóddo -głębnie,nimzaj mie mysięro dzajami.

Po wiadamyzatem,żemate ryawiatrówjestcie pławainie coroz rze dzo na.Al bo wiempo dobniejakni gdyniepadałowkrajachnaj cie plej szychaniteż

naj zim niej szych,po nie ważzbytwiel kiupałpo chłaniawtychpierw szychre gy -onachwszel kieparyiinnesubstan cyelot ne,azbytsro gimrózniepo zwalawtychdru gichwy dzie laćsięowymsubstan cy om,nato miastpadajądesz czewre gy onachumiarko wanychiłagodnych(jaksłusz nietozaobserwo waliBo din,Meth.hist.,Scali ge roiCardano),taksamokie dycie pło tajestwy so ka,nietyl -kokru szyiroz drabniapo karm,aletakożroz kładajpo chłaniawszyst kiepary,cze gozim noniezdo łało byuczy nić.Otoconiepo zwalajejwy pro du ko waćanikrztysubstan cyilot nej.Zacho dziprze ci wień stwowów czas,gdycie pło tajestłagodnaaumiarko wana,coniepo zwalacał ko wi ciespalićpo karmu,apo nie -ważroz drabniagozale dwieconie co,mate ryako mo rybrzusz nejije litmożepo wo do waćpo wstawanieroz licz nychwiatrów,któ rychenergyapro porcy onal -najestdowłaści wo ściroz dy mającychpo karmu;tenzaśule gającfermen tacyidzię kiumiarko wanejcie pło cie,ro dzisubstan cyelot nenadergę steawi ru jące.Moż natoso biedo sko nałewy obrazićpo przezpo rów naniewio snyije sie ni,lataizimy,orazdzię kispo so bo wide sty lacyinamałymogniu.

ROZDZIAŁDRU GI

ORÓŻ NOROD NYCHPIERD NIĘCIACH,

WSZCZEGÓL NOŚCIZAŚOPIERD NIĘCIU;

PODANIEKOMPLET NEJDEFI NI CYIPIERD NIĘCIA

Po wie dzie li śmywy żej,iżpierdnię ciewy cho dziprzezodbyt.Temtowła-śnieróż nisięodbek nię cia,czy liraportuhisz pań skie go.Tenostat ni,mimożeuformo wanyztejsamejmate ryi,wżo łądku,wy cho dzigórą,atozracyibli -sko ściuj ściaalbotwardo ścilubprze peł nie niabrzu chalubjesz czein nychprze szkód,któ reniepo zwalająmuskie ro waćsiękudro gomdol nym.

We długnaszychustaleńbek nię cieipierdnię cieprzedstawiająwie leanalo -gyi,choćunie któ rychosóbtopierw szebu dziwstręt,niżtodru gie.Aleczyżniewi dzianonadwo rzeLu dwi kaWiel kie go,jakpe wienam basador,po śródprze py chuzbyt ku,jakieroz taczałprzedjegozdzi wio ne mioczy maówprze -

świet nymo narcha,zdro woso biebek nął,zapew niającprzytem,żewjegokra-jubek nię ciestano winie odzow nyskładnikszlachet ne godo sto jeń stwatampa-nu jące go?Azatemnienale żywy dawaćbardziejnie przy chyl nychsądówojed-nemniżodru giem;niemaróż ni cy,czygazwy cho dzigórą,czyteżdo łem,iniepo win nobyćżadnychskru pu łówwtymwzglę dzie.OtoFu re tie repo daje(tomIIDiction naireUni versel),żewhrabstwieSuf folkkaż do razo wonaBożeNaro dze niewasalmu siałprzedkró lempodsko czyć,bek nąćipierdnąć.

Ato linienale żyzali czaćbek nię ciadoklasywiatrówwy wo łu jącychbólebrzu chaaniteżdoklasyszme rówiburczećbrzu cha,któ retak żesąWiatramitegosame goro dzaju,aktó re,burczącwje li tachiro dzącsiępo wo li,ko jarząsięzpro lo giemko me dyialbozwiastu nemry chłejbu rzy.Dziew czę tainie wia-sty,któ reopi nająsięciasno,abypodkre ślićswąfi gu rę,sąnatoszcze gól niepo dat ne.We długFerne laje li to,któ rele karzezwąco ecum,jestunichtakro -ze pchaneiwy wo łu jetakwiel kiewzdę cia,żegazy,jakieonozawie ra,wal czązniemniej szymzapałemwjamiebrzusz nej,niżtoonegdajczy ni ływiatry,któ -reEolwię ziłwgórskichgro tachEolyi;takżedało bysię,ko rzy stajączichprzy chyl no ści,przedsię wziąćdłu gąpo dróżmorskąlubprzy naj mniejwpra-wiaćwruchwiatraki.

Abyde fi ni cyanaszabyłakom plet na,po zo stajenamnapo mknąćofunk cy -achpierdze nia,któ reczasemjestzdro wiemdlaciała,jak żeocze ki wanemprzeznatu rę,czasamizaśde lek to waniemsięlubprzy jem no ścią,zmyśl nymspo so bemspo wo do waną.

Odkładamytowszak żenapóź niej,kie dybę dzie mytak żemó wi lioskut -kach.Patrzroz dział,któ ryoterntrak tu je.Tym czasemzaśgo dzisięzauważyć,iżodrzu camy,anawetgani mywiel cewszel kicelsprzecz nyzezdro wiemido -brymsmakiem,al bo wiemgrzecz nymauczci wymspo so bempo dobnenaduży -cianiemogąsięznaleźćwlicz biece lówroz sądnychiroz ko szyprzy sparzają-cych.

ROZDZIAŁTRZECI

PODZIAŁPIERD NIĘĆ

Wy jaśniw szynatu ręiprzy czy nępierdze nia,win ni śmyprzy stąpićdowła-ści wejklasy fi kacyipierdnięćorazdozbadaniaichroz maitychro dzajów,abynastępnieokre ślićjewzależ no ściodichcech.

PROBLEMAT

Natu ral nymrze czyspo so bemro dzisiętaotokwe stya:ktośmógł byzadać

py tanie,jakwłaści wiedo ko naćodpo wiednie gopo działupierdnięć.Takpo wia-danie do wiarek.Czynale żyjemie rzyćnałok cie,nasto py,nakwarty,nakor-ce?Nie.Aotojakieroz wiązaniezapro po no wałpe wienznamie ni tyche mik;niemanicłatwiej sze goibardziejnatu ral ne go.

We tknij—rze cze—nosdoodby tu;jakożeprze gro dano so wadzie liodbytnadwierów neczę ści,noz drzautwo rząszal kiwagi,stanietwójnos.Je ślipo -czu jeszcię żar,mie rzącwy cho dzącepierdnię cie‚bę dzietoznak,iżnale żyjemie rzyćnawadze;je że li-twardo ściąsięcharak te ry zu je—nałok cielubnasto py;je że lizdajesiębyćpły nem—nakwarty;je że lizaśgrudko wato ściąsięodznacza—nakorce,ite mużpo dobne;aleje śliżezracyijegozbytmałychroz miarówniewartoro bićdo świadczeń,czyńtakjakzacnipano wieVerriers:dmu chajwzadektakdłu go,jakcisięspodo ba,toznaczyażosiągnieonood-po wiedniąwiel kość.

Alepo mów mypo waż nie.Ucze nigramaty cydzie ląli te rynasamo gło skiinaspół gło ski;zazwy czaj

pano wiecile dwiecodo ty kajątejkwe styi.Myjednakzawo do wosięniązaj -mu jąc,bymoż nabyłoowąmate ryęnale ży ciepo znać,anawetwniejzagu sto -wać,dzie li mypierdnię cianagło so weoraznie me,czy libąkiwłaści we.

Pierdnię ciagło so weznatu ryrze czyzwąsiępe tardami‚odwy razupe ter,atowzwiąz kuzroz maite miro dzajamidźwię ków,wy twarzają,jakgdy bypod-brzu szepeł nebyłope tard.Po rów najwtejmate ryitezyoPe tardziespi saneprzezWil li chiu saJo do chu sa.

Otóżpe tardajestdźwię kiemdo no śnymspo wo do wanymprzezparysu che.Dzie lisięnawiel kąalboteżmałą,zależ nieodróż no rakichprzy czynlub

oko licz no ści.Pe tardawiel kajestpeł no gło so walubgło so waparexcel len ce;małazwie

siępół gło śną.

OPIERD NIĘCIUPEŁ NOGŁOSOWEM,CZY LIPIERD NIĘCIUWIEL -KIEM

Pierdnię ciewiel kiepe tardo we,czy lipeł no gło so we-peł ne,objawiasięhałaswiel kiczy niąc,itonietyl kozracyipo kaź ne gogabary tu,któ ryjepro du ku je‚jakwwy padkuwie śniaków,aletak żedzię kiogrom nejróż no rodno ściwiatrównasku tekpo chłanianiaznacz nychilo ścipo karmówwzdy mającychlubteżzpo wo duni skiejcie pło tynatu ral nejko mo rybrzusz nejije lit.Owe gofe nik sawiatrówpo rów naćmoż nadoodgło sudział,eks plo zyiogrom nychpę che rzów,wiatrówprze cho dzącychprzezwiel kiepisz czał kiorgano we,ite mużpo dobne.Grzmo tyAry sto fane sadały byje dy nienędz netegowy obraże nie.Nieby ło bytotaknamacal nem,jakodgłosdział,czyjaksal wawy strze lo na,abyzbu rzyć

muryalboroz po czy nającaatakbatalyonu,albowi tającapana,któ ryprzy by wadomiasta,etc.

ZARZU TYPRZECIW NI KÓWPIER DZENIA

Po wiadają,iżpierdnię ciewcalenasnieszo ku jepo przezodgłos;gdy bybyłoonoje dy nieharmo nij nąim pro wi zacyą,niedość,żenierazi ło bynas,alejesz -czemo gło bynamsiępo do bać;zawszejednaknastę pu jeponimnie przy jem nyzapach,któ rystano wijegoisto tęiktó rynie mi łyjestnasze mupo wo nie niu.Otonaczempo le gajegowada.Nado bredajeznaćoso bie,kie dyzaczy naroz -prze strze niaćnie mi łecząstecz ki,cosprawiają,żezni kapo go dananaszychli -cach.Czasemnawetjestononatylezdradli wem,żezadajenamcio syznie -nacka,któ rychniemoż nabyłoprze wi dzieć,iataku jenaspokry jo mu.Dośćczę stodajesięnaj sam przódsły szećgłu chyodgłos,poczemnastę pu jąjesz czehaniebniej szejegosate li ty,takżedo sko nalewiado mo,zjakątone sto sow nąkom panyąmamydoczy nie nia.

OD POWIEDŹ

Nietenznasięnapierdze niu,cosądzi,iżjestonotakbardzohaniebnemiprzy czy nąty lużnie przy zwo ito ści.Praw dzi wepierdnię cie,czy lipierdnię ciepeł ne,niepo siadawcalezapachualbomagotakmało,żetenniepo siadadośćsiłyabypo ko naćprze strzeńpo mię dzyjegouj ściemano semobecnych.Łaciń -skiwy razcre pi tusokre ślającypierdnię cieoznaczaje dy niedźwiękbezzapa-chu.Zjawi skotomylisięzazwy czajzdwo main ne miszko dli we miwzdę ciami,zktó rychjednozasmu canaszwęch,zwącsiępo spo li ciebąkiemlub,we dleży -cze nia,pierdnię ciemalbojesz czeinaczejpierdnię ciemżeń skiem,dru giesta-no winaj ohydniej szyspek takl,zwiesiępierdnię ciemgę stymlubpierdnię ciemmu rarskiem.Natejtofał szy wejbazu jąprze ciw ni cypierdze nia,alełatwomoż naichwkozirógwy kazu jąc,żepraw dzi wepierdnię ciejestwisto cieczemIn nemowedwamon stra,któ reprzedchwi ląscharak te ry zo wano.

Wszel kiegazygro madzącesięwcie le,któ reposprę że niuwy dzie lająsięstam tądzwąsięwzdę ciami;dlate goteżpierdnię ciepeł ne,bądipierdnię ciegę steodpo wiadająso biecodoro dzaju,aletożepo trze bu jąmniejlubwię cejczasu,byprze by waćwcie le,albożezwięk sząlubmniej sząłatwo ściąuj ścieznaj du ją,stano wioichróż ni cyiczy nijecał ko wi cieodmien ny mi.Pierdnię ciepeł nenagro madziw szyswąmate ryęwcie le,prze do stajesięróż ne miorgana-miwe wnętrz ne miznaj du jące misięnajegodro dzeiwy cho dzimniej szylubwięk szyhałasczy niąc.Mate ryapierdnię ciagę ste golubmu rarskie gousi ło -waw szywie lo krot niesięulot nić,nasku tekprze szkódzawracazdro gi,prze -

mie rzaczę stotęsamąprze strzeń,ogrze wasię,obciążaroz maite miskładni ka-mitłusz czo we mi,któ rezabie rapodro dze:taotomasapo jawiasięwoko li cydol nej,byznaleźćuj ście,ajakomate ryabardzopłyn na,któ racze kałatyl konaodpo wiednimo ment,bywy strze lić,czmy chawresz cienieczy niączbytwie lehałasuipo ciągazasobącałązdo bycz,któ rąsięobciąży ła.Bąk,rów nieżnapo -ty kającyprze szko dyipo wstrzy manywprzej ściu,odby watęsamąpo dróżcopierdnię ciemu rarskie:ogrze wasiętakoż,obciążapodro dzeskładni kamitłusz czo we mi,dążydowyj ściare gy onamidol ne miztąwszak żeróż ni cą,iżna-po ty kającte rensu chyajało wy,nienaby wazgo łado dat ko wychdóbr,aleob-ciążo nytyl kotern,coze brałpodro dze,wy pro wadzasięnaj mniej sze gohałasunieczy niąc,awy cho dzącpre zen tu jewę cho wito,comanaj bardziejprzy kre go.

Odpo wie dziaw szynazarzu typrze ciw ni kówpierdze niapo wróćmydona-sze gopo działu.

Pierdnię ciazatempo dobnesądoarty le ryi,etc.,alboteż,we dleży cze nia,dogrzmo tówAry sto fane sa.Takczyowak,dzie ląsięonenajedno razo weiwie lo krot ne.

Pierdnię ciejedno razo wedajewiel kihuk,po je dyn czyikrót ko trwały.Pria-posprzy rów nu jeje,jaktojużwi dzie li śmy,dopę kającychbu kłaków.

Di splo saso natqu an tumve si ca.Nastę pu jąonewów czas,gdymate ryazło żo najestzeskładni kówjedno -

rodnych,gdyjestobfi ta,gdyszcze li na,przezktó rąwy cho dzi,jestdośćsze ro kalubdośćroz ciągli wa,lubwresz ciegdyosobnik,któ ryjewy daje,jestkrzepkii-wy starczymudotegojedno razo wywy si łek.

Pierdnię ciawie lo krot newy cho dząwformiekil kudo no śnychodgło sów,je denpodru gimnastę pu jących;przy po mi nająonese ryępo dmu chów,któ repo jawiająsięko lej no,ko li ściejak by,jakgdy bypadłopięt naście—dwadzie -ściawy strzałówoddawanychrazporazzfu zyi.Zwąsięonedy fton gami,anie -któ rzyzapew niają,żeoso basłusz nejpo stu rymo głabyichwy pro du ko waćzedwadzie ściazajednymzamachem.

ROZDZIAŁCZWAR TY

PRZY CZY NAFI ZYCZ NAZROZ SĄD KUSIĘ

WY WODZĄCA,CZY LIANALI ZAPIERD NIĘCIA

DY FTON GICZ NEGO

Pierdnię ciejestdy fton giem,gdyotwórjestsze ro ki,mate ryaobfi ta,kom -po nen tynie jedno rodne,cie płeirzadkie,zim neigę stezarazem,albokie dy

mate ryamającróż neogni ska,musico faćsiędoroz maitychpartyiije lit.Azatemniemożeonawy do staćsięodrazu,aniutrzy my waćsięwtychsa-

mychparty achje lit,aniteżupłyn nićjejsięniedapo je dyn czymwy sił kiem.Musiwięcucho dzić,czy niąctozmyśl niewróż nychodstę pachczasu,takdłu -goażniczniejniepo zo stanie,-toznaczyażdoostat nie godmu chu.To teżdźwięktakidajesięsły szećwnie rów nymryt mieiztejtoprzy czy ny,mimonie wiel kie gowy sił ku,sły chaćkano nadęlubkró cejtrwa-mącą,coprzy po mi napo stę pu jącąarty ku lacyęsy labdy fton gicz nych,takichjakpapapaks,papapapaks,papapapapaks,etc.(Ary sto fanes,Innu bib.),gdyżwów czasodbytniezamy kasiędo kładnie,mate ryazaśzwy cię żanatu rę.Niemanicbardziejuro -kli we goani że lime chanizmpierdnięćdy fton gicz nych,azawdzię czamytood-by to wi.

Przedewszyst kiem:l.Znatu ryswejwi nienonbyćwy starczającoobszernyioto czo nyzwie raczemsil nymaelastycz nym.

2.Po trze bado statecz nejilo ścijedno li tejmate ryi,abyuzy skaćnaj sam -przódpierdnie ciejedno razo we.

3.Popierw szymwy strzaleniechodbytzamkniesięmi mo wol nie,alenieażtakbardzo,bymate rya,któ ramaokazaćsięsil niej szaani że linatu ra,niezdo łałazmu sićgodoroz warciasięiwy wo łaniaorgazmu(po draż nie nio we go).

4.Nie chajsięnie cozamy ka,następniezaśotwie ra,itakciąglenaprze -mian;wtenotospo sóbwal czyonznatu rą,któ raustawicz niedążydowy dale -niamate ryiidojejroz pro sze nia.

5.Wresz cie,je ślioko licz nośćtegowy maga,nie chajzatrzy maresz tęwia-trów,abyjewy dalićwczasiekutemuspo sobniej szym.Moż nazasto so waćtuepi gramMarcjali sa,ks.l2,gdziedi citetpe ditde cie squevi cie sque94etc.Alete -mattenpo ru szy mywin nemmiej scu.

Zapew netootakichpierdnię ciachdy fton gicz nychwzmian ku jeHo racy,oPriapo sieroz prawiając.Po wiada,iżpew ne godniaówkro to chwil nybógpierd-nąłsiarczy ście,cowy straszy łogro madęczarow nicrzu cającychuro kiwpo bli -żu.Otóżgdy byowopierdnie ciebyłotyl kojedno razo wem,praw do po dobnieczarow ni cewcalebysięniewy straszy łyiniepo rzu ci łyswychmagicz nychprak tykaniwę żów,byucie kaćdomiastacosiłPraw do po dobnemjest,iżPria-posroz po cząłswąse ryęodpierdnię ciajedno razo we go,codo no śnyhukdało,jakwwy padkumocnonapię te gopę che rza;alejakożepoowymhałasiena-tych miastnastąpi łopierdnie ciedy fton gicz ne,ponimzaśnastępnejesz czedo -no śniej sze,prze rażo neczarow ni ce,jużprzedtemso lidniewy straszo ne,czmych nę łycosiłwno gach.Ho racynieroz wo dzisięnatente mat;wi docz -nemjest,iżwcaleniechciałotemmó wić,abyniebyćroz wle kłym,iżezacho -wałdys kre cyę,po nie ważwie dział,żekaż dydo my ślasię,wczemrzecz.Takrót kauwagawy dałanamsięko niecz nąisto sow ną,abywy jaśnićtenfrag-

ment,któ rymożebyćnie jasnyitrudnytyl kodlatych,conieznająsięanitro -chęnafi zy ce.Dłu żejnatente matniebę dzie mysięroz wo dzić.

ROZDZIAŁPIĄTY

NIESZCZĘŚCIA!WY PAD KISPOWODOWANEPRZEZPIERD NIĘ-CIA

DY Y FON GICZ NE.HI STORYA

PIERD NIĘCIA,KTORESPŁOSZY ŁODY ABLAICAŁ KIEMGOOGŁU PI ŁO.DOMYOD

DY ABŁOWUWOL NIONEDZIĘKIIN TER WEN CYIPIERD NIĘĆ

DY FTON GICZ NYCH.RACYEIAKSY OMATY

Je ślipierdnię ciedy fton gicz nestrasz liw szemjestani że ligrzmotije ślipew nemjest,iżpio run,któ ryponimnastę pu je,zdzie siąt ko wałogrom nąilośćosób,sprawiając,żejedniogłu chli,adru dzyroz sądekpo stradali,nieule gawo bectegowąt pli wo ści,żepierdnię ciedy fton gicz ne,je że linierazitakjakpio run,jestwstanienietyl kospo wo do waćwszyst kieprzy padło ścijakwwy -padkugrzmo tu,alejesz czezabićnamiej sculu dzisłabych,bo jaź li we godu chaipo dat nychnaprze sądy.Wno si mytakmającnawzglę dzienatu ręjegoskład-ni ków,atak żeogrom nesprę że niegazu,któ rypouwol nie niu,dotegostopniawstrząsaparty amipo wie trza,żemożenisz czyć,roz szarpy waćiwy ry waćwokamgnie niunaj de li kat niej szewłók namó zgu,anastępnienadaćgło wieszybkiruchro tacyj ny,obracaćjąnabarkachni czymcho rągiew kęnadachu,złamaćnawy so ko ścisiódme gokrę guosło nęrdze niaprze dłu żo ne goiprzeztospo wo do waćśmierć.

Wszyst kotomożenastąpićwsku tekje dze niarze py,czosn ku,gro chu,bobu,bru kwilubwszel kichin nychpro duk tówwiatro pędnych,któ rychzło -wróżbnece chysąogól nieznane,aktó repo wo du jąodgłoswy raź ny,suk ce syw -nyiprze ry wany,jakisły szysiępodczaserupcyipierdnię cia.Nie ste ty!Ileżkurczątzo stałozabi tychwjajach,ileżpło dówpo ro nio nychlubzadu szo nychwło niematekpo przezsiłęeks plo zyi!Samdy abełwie lo krot nieodtegoucie -kał.Spo śródkil kuhi sto ryj,jakiemoż naprze czy taćnatente mat,przy to częjedną,któ ranie zawodniejestpraw dzi wą.

Pew ne goczłe kady abełoddłuż sze gojużczasumo le sto wał,abysięwjegosłuż bęoddał.Onzaś,niemo gącdłu żejoprzećsięprze ślado waniomzłe godu -

cha,przy stałnato,podtrze mawszak żewarun kami,któ remucory chlejza-pro po no wał.

1.Po pro siłgoowiel kieilo ścizło taisre bra,iotrzy małjewmig.2.Zażądał,abyuczy niłgonie wi dzial nym.Dy abełnauczyłgospo so bówi

prze ko nałgootem,odpo wiednieks pe ry mentczy niąc,zmiej scasięnieodda-lając.Nako niecczłekówzafraso wanybyłwiel ce,niewie dząc,cozapro po no -waćzatrze cimrazem,acomo gło bysprawić,żedy abełniebę dziewstaniegoukon ten to wać;apo nie ważjegoumysłjaknarazieniepodsu wałmużadne goforte lu,ogarnąłgostrach,któ re gonadmiarcał kiemprzy padko woprzy słu żyłmusię,nadwy razszczę śli wiewy bawiającgozopre syi.

Po wiadają,żewtejkry tycz nejchwi liwy msknę łomusiępierdnię ciedy -fton gicz ne‚któ re gohałasprzy po mi nałsal węzmusz kie tów.Wów czasto,przy tom niewy ko rzy stu jąctęokazyę,rze czedody abła:

—Chcę,abyśmiwy pu ściłwszyst kietepierdnię cia,anale żędocie bie.Dy abełusi ło wałtouczy nić,alepo mi moiżpo siadałotwórigłyoraznapi nał

sięzcałychsił,anitro chęmusięnieudawało.Zresz tąwy straszo nyokropnymhałasemtegopierdnię cia,któ repo wtó rzy -

łoechodo oko ła,iskon fun do wany,roz ju szo nywręcz,wi dzącjakgooszu kano,wziąłnogizapas,pusz czającpie kiel ne gobąka,któ ryzasmro dziłcałąoko li cę.Wtenwłaśniespo sóboddaliłodowe gonie szczę śni kabli skiejużnie bez pie -czeń stwo,jakiemugro zi ło.

Jesttak żepew nem,itonacałymświe cie,wewszyst kichkró le stwach,re -pu bli kach,miastach,wio skach,osadach,wewszyst kichro dzi nachiwiej skichre zy den cy ach,gdziesąsłu żące,staru chyipaste rze,wksię gachistarychhi sto -ry ach,żebyłomnó stwodo mówoddy abłówuwol nio nych,atozapo mo cąpierdze nia,zapew nepierdnięćdy fton gicz nych.Torze czy wi ścienaj do sko nal -szyspe cy fik,jakiznamy,abywy gnaćdy abła;asztu kapierdze nia,któ rądziśprzedstawiamy,zy sku jącso bieprzeztoprzy jaciół,ze ślęnanasnie chybniebło go sławień stwolu dzi,któ rychówdy abełnęka.

Je ste śmyprze ko nani,żenaspo sóbtrze baodpo wie dziećspo so bem,naszel mo stwoszel mo stwem,żekimwy bi jakima,żesil neświatłoli kwi du jesła-beiżedźwię ki,zapachy,etc.po chłaniająinne,mniejsil ne.Zni kającaniołciem no ścibę dziepo rażo nypo chodnią,jakąkładzie mywdłońnie szczę śni -ków,któ rychonaurzek nieikto kol wiekjąbę dzietrzy mał,ni cze gojużniemusisięobawiać.

Pierdnię ciedy fton gicz netomałygrzmotkie szon ko wy,jakimożepo mocnysięokazać.

Jegozale tyiprzy mio tyzdro wot neak tyw nośćswąnabie żącoiwsteczwy -kazu ją,jegocenaniemagranicitakimjużuznanojewnaj odle glej szychcza-sachstaro żyt nych.Stądrzym skieprzy sło wie,żesąż ni stepierdnię ciewarte

jesttalen ta.Zazwy czajpierdnię ciedy fton gicz neniepo siadazłe gozapachu,chy baże

wy wo łu jąjejakieśpro ce sygnil newje li tachlubprze by wałoidoj rze wałozbytdłu gowe wnątrznie bosz czy ka(albopodnim),któ ryzacząłjużgnić,alboteżpro duk ty,jakiesięspo ży wało,byłyze psu te.Abydo ko naćowe goroz róż nie nia,odwo łu jęsiędonaj de li kat niej sze gowę chu;mo je mubysiętonieudało,czy -tel nikzaśmożeniemakatarujakja.

ROZDZIAŁSZÓ STY

OPIERD NIĘCIUPÓŁ GŁOŚNEM,CZY LI

PIERD NIĘCIUMAŁEM

Pierdnię ciemałe,czy lipół gło śne,wy cho dzimniej szyhałas,ani że lipierd-nie ciewiel kie,bądźtozpo wo duzbytwąskie gokanału,czy liuj ścia,któ rę dysięwy do by wa(takjakpierdnię ciaszlach cianek),bądźtozpo wo dumałejilo -ściwiatrów,któ resąuwię zio newje li tach.

Pierdnię cietodzie lisięnapeł ne,średnieiprzy de cho we.

OPIERD NIĘCIUPEŁ NEM

Jesttopierdnię ciepół gło śne,inaczejmałe,składającesięzmate ryibardzosu chejiwiel cede li kat nej;taprze miesz czającsięłagodniewzdłużkanałuwyj -ścio we go,któ ryjestbardzowąski,zdo łałabynadmu chaćconaj wy żejsłom kę.Zwiesiępo spo li ciepierdnię ciemszlach cianek,wni czemnienie po koiwraż li -wychno sówiwcalenie przy zwo itemniejest,jakbąkipierdnię ciemu rarskie.

OPIERD NIĘCIUPRZY DECHOWEM

Pierdnię cieprzy de cho we,czy limałelubpół gło śne,składasięzmate ryiwil got nejinie okre ślo nej.Abydaćwy obraże niejegoisto tyismaku,nieznala-zł bymlepsze gopo rów naniaani że Iipierdnię ciegęsi;iniejestistot nem,czygabaryt,jakijepro du ku je,jestsze ro kilubwąski:jestonotakmi zernem,żetrudnoznaleźćbardziejcherlawystwór.

Toty po wepierdnię ciepie karek.

OPIERD NIĘCIUŚRED NIEM

Zaj mu jeonowpew nymsen siepo zy cjepo średniąpo mię dzypierdnię ciempeł nemapierdnię ciemprzy de cho wym,po nie ważjedno li ta,do brzeprze tra-wio namate rya,zjakiejsięskłada,bę dącilo ściijako ścimi zernej,wy cho dziwnatu ral nyspo sóbbeznaj mniej sze gowy sił kuprzezotwór,któ rywmo men cietymniezwie rasięaninieotwie razbyt nio.Topierdnię ciety po wedlastrapio -nychstanemwol nymorazdlamał żo nekburmi strzów.

PRZY CZY NYPOPRZED NICHPIERD NIĘĆ

Ist nie jątrzynaj głów niej szeprzy czy nyróż no rodno ścidźwię kówwprzy -padkutychtrzechro dzajówpierdnięć,atakożiwszyst kichpo zo stałych:nale -żyznaćnatu ręwiatru,natu rękanałutu dzieżtę ży znęosobni ka.

1.Imsuch sząjestmate ryawiatru,ternle piejpierdnię ciesły chać;imjestonawil got niej szą,ternbardziejjestononie wy raź nem;imbardziejjestonajedno li tąitejsamejnatu ry,ternkró cejonotrwa;wresz cieimbardziejjestonaróż no rodną,ternwięk szeuroz maice nieonopre zen tu je.

2.Cosięty czynatu rykanału:imbę dziewęż szy,ternwyż szybę dziedźwięk;imbę dzieszerszy,temniż szydźwiękbę dzie.Uźró dełtychzależ no ścijestcien kośćlubgru bośćje lit,któ rychwy gło dze nielubwy peł nie niepo siadająnie bagatel neznacze nie,cosięty czydźwię ków,al bo wiemwiado memjest,iżtocopu ste,do nio ślej szydźwiękdaje,ani że litocojestwy peł nio ne.

Trze ciawresz cieprzy czy na,dlaktó rejdźwię kisięróż nią,toenergyaitę ży -znaosobni ka,al bo wiemimbardziejnatu raobdarzo najestsiłąiwi go rem,terndo nio ślej szyjestdźwiękpierdnię ciaitemtoostat niejestpeł niej szem.

Wo becpo wyż sze gojasnemjest,iżwłaśniezróż no rodno ściprzy czynwy ni -karóż ni cadźwię ków.Łatwomoż natowy kazaćnaprzy kładziefle tów,trąbekiflażo le tów.Fletościan kachgru bychisze ro kichdajedźwięknie wy raź ny,fletościan kachcien kichiwąskichwy dajedźwiękpeł ny;wresz cieflet,któ re gościan kiniesąanizbytgru be,anizbytcien kie,wy dajedźwiękpo średni.Bu do -waosobni kastano wiko lej nąprzy czy nępo twierdzającąni niej szątezę.Nie -chaj,naprzy kład,ktośktopo siadado brydmuch,przy tkniedousttrąbkę,awy do bę dziezniejbez sprzecz niedźwię kibardzodo no śne;prze ci wień stwobę -dziemiałomiej sce,je że limaondechsłabyikrót ki.Zauważ mywo becpo wyż -sze go,żein stru men tydętedo brzesąpo my ślaneiokazu jąwiel kąuży tecz nośćprzyanali zo waniupierdnięć;żedzię kinimformu łu jesiętezyniedozbi cia,je że litako wemogąist nieć,do ty cząceróż no rakichdźwię kówpierdnięć.O,fle -tyzachwy cające,flażo le tytkli we,uro czy sterogimy śliw skie!etc.Je ste ścietakzmyśl niewy ko nane,żemoż napo wo łaćsięnawas,je śliidzieosztu kępier-dze nia,kie dyprzy ty kaneje ste ścienie właści wiedoust,apo trafi cieumie jęt niezapre zen to waćtonostrylubpo waż ny,kie dyzręcz neustasprawiają,żedźwię -

czy cie:dmij ciezatemzręcz nie,Mu zy cy!

ROZDZIAŁSIÓD MY

KWESTYAMU ZYCZ NA.OSOBLI WYDUET.ZMYŚL NYSPOSÓBNAUMOŻ LI WIENIE

GŁU CHEMUSŁU CHANIAKON CER TU

Pe wiennie mieckiuczo nyprzedstawiłkwe styęnadertrudnądoroz wiąza-nia:jaksięprze ko nać,czywpierdnię ciachmożetkwićmu zy ka?

Di stin guo:ist nie jemu zy kawpierdnię ciachdy fton gicz nych-con ce do;wpo zo stałychpierdnię ciach—nego.

Mu zy ka,jakapo wstajezpierdnięćdy fton gicz nych,niewy rażasiępo przezgłoslubinnybo dziecdźwię ko wy,takjakskrzypce,gi tara,klawe synetc.Zależ -nąjestje dy nieodme chani zmuzwie raczaodby tu,któ ryście śniającsięalboroz sze rzającmniejlubbardziej,pro du ku jedźwię kijużtoni skie,jużtowy so -kie.Oso bli wośćowejmu zy kipo le ganatem,żepo wstajepo przezdmuch,ijaktopo wie dzie li śmywy żej,moż natudo szu ki waćsięanalo gyidodźwię kówfle -tu,trąbki,flażo le tów,etc.

Azatempierdnię ciady fton gicz nejakoje dy nesąwstanietwo rzyćmu zy kęsto sow niedoichnatu ry,jakmoż nasięotemprze ko naćwroz dzialetrze cimopo dzialepierdnięć.

Wo becpo wyż sze gomożeist niećmu zy kawpierdnię ciach.Przy kładna-stępnyobjaśnijesz czele piejtękwe styę.

Dwóchmałychchłopców,mychszkol nychto warzy szów,po siadałotalent,zktó re goczę storo bi liuży tek,aijatak że:je denwy dawałbek nię cia,itooróż -nychto nach,takjakchciał,dru gizaśwpo dobnyspo sóbwy dawałpierdnię cia.Tenostat ni,byprzy daćczyn no ściswejwię cejele gan cyiifi ne zyi,po słu gi wałsięnie wiel kiemrze szo temdoosączaniase rów,naktó renakładałkart kępa-pie ru;poczemsiadającnaternnagoikrę cącpo śladkami,wy dawałwszel kie -goro dzajudźwię kiorganicz neapo wabne.

Przy znaję,iżmu zy kategogatun kuniebyłazbytharmo nij na,aniteżmo -du lacyeniebyływy szu kanewiel ce;żeby ło bynawetdużąsztu kąwy my ślićre -gu łyśpie wu,któ rybyto warzy szyłtakie mukon certo wiizharmo ni zo wać,jaknale ży,ni skieiwy so kietonywnaj wyż szejskaligło so wej,te no ryibary to ny,fal se tyibasy.Ośmie lamsięjednakzauważyć,iżzręcz nynauczy cielmu zy kimógł byzbu do waćztegoory gi nal nysys tem,godnyprze kazaniapo tom nymimo gącyznaleźćswemiej scewsztu cekom po zy cyi:bę dzietogamady ato nicz -naroz pi sanapopi tago rej sku,nabaziektó rejotrzy masięgamychro matycz -

ne,zaci skajączęby.Moż nazpo wo dze niemtoosiągnąć,ści ślere spek tu jącza-sady,któ rewcze śniejpo dali śmy.Nie zawodnąwskazów kąokażesięwtejope -racyienergyafi zy olo gicz naosobni ka.Chceszotrzy maćdźwię kiwy so kie?Za-pew nicijeciałopeł negazówroz rze dzo nychiowąskimodby cie.Chceszdźwię kówdwarazyniż szych?

Nie chajzabrzmibrzuchpe łengazówgę stych,akanałniechbę dziesze ro ki.Kał dunowiatrachwil got nychwy pro du ku jeje dy niedźwię kinie wy raź ne.

Krót komó wiąc,podbrzu szetowiel cezło żo nyin stru mentorgano wy,któ rywy dajeroz maitedźwię ki,adzię kiktó re mumoż nabezzbyt nie gowy sił kuwy -do byćjakzmagazy nudwanaściemo du sów,czy lidźwię ko wychskalimo dal -nych,zktó rychwy bie rzesięje dy niete,cobędąpeł ni łyfunk cyęozdobni kówme lo dycz nych,jakmik so li dyj ska,hy po mik so li dyj ska,do ryckaihy po do rycka,al bo wiemuży wającichwszyst kichbezróż ni cy,alu bu jącsięwpierdnię ciachpół gło śnych,uzy skało bysiędźwię kiści szo nedotegostopnia,żebysięichnieodróż niało,alboteżpro du ko wało bysięwuni so niekil kadźwię kówwy so kichlubni skichdającychmu zy kęnie przy jem nąibezsmaku,nacozgo dzićbysięmoż naje dy niewwy padkuharmi de rualbowiel kie gochó ru.Fi lo zo ficz nyak -sy omatostrze gaprzedowymnie bez pie czeń stwem—rzeczzbytwy czu wal nanisz czywraż li wość:asen si bi liinsu pre mogradude stru itur.Nale żywięcpo -stę po waćwspo sóbumiarko wany,azy skasiępew ność,żesiętospodo ba.Wprze ciw nymraziesiało bysięprze raże nie,naśladu jąchałaśli wedźwię kikata-raktwSzafu zielubgó rachHisz panyi,hukwo do spadówNy agarylubMont -mo ren cywKanadzie,cotosąprzy czy nągłu cho ty,atak żepo ro nie niauko -biet,niepo zwalającimdo no sićciąży.

Jednako wóżdźwiękniemożebyćtaksłaby,bymę czyłsłu chaczazmu sza-jącgodozbytwiel kie gowy sił kuiuwagi,je ślitenchcegousły szeć.Wewszyst kimjestko niecz nyumiar.

Estmo dusinre bus,suntcertide ni quefi nesQuosul traci traquene qu itcon si ste rerectum95

Prze strze gającskru pu lat nietejradyHo race go,zawszepo stę po waćsiębę -dziewłaści wie,je dy nieuznaniaso bieprzy sparzając.

Zanimwsze lakoskoń czętenroz dział,niemógł bymprzedwamizataić,jakoprzy kładnyoby watelstarającysięzre kom pen so wać,nailetomoż li we,krzyw dy,jakienatu rawy rządzi łajegoprzy jacio łom,wo becktó rychokazałasięzbytokrut ną;niepo trafił bym—po wiadam—zataićme to dy,któ rapo zwo ligłu che mucie szyćsiętąmu zy ką.

Nie chajweź mieonfaj kę,niechprzy tkniejejwy lotdokon certu jące good-by tu,nie chajdru gijejko niectrzy mamię dzyzę bami,aszczę śli wymprzy pad-kiembę dziemógłuchwy cićwszyst kiein terwałydźwię ko wewcałejichroz cią-gło ściisło dy czy.Mamynatolicz neprzy kładyuCardanaiBapty styl’Ortaz

Ne apo lu.Aje że lijakaśinnaoso baniżgłu chy,jakie gobądźstanuikon dy cyj,ze chcezagu sto waćwtejprzy jem no ści,bę dziemo gła,po dobniejaktam ten,ostropusz czaćwiatry;awów czaszakosz tu jecałejprzy jem no ściiwszyst kichwrażeń,jakichtyl komo głabyocze ki wać.

ROZDZIAŁÓSMY

OPIERD NIĘCIACHNIEMYCHZWANYCH

NIEPRZY ZWOICIEBĄKAMI

DY AGNOZAIPROGNOZA

Po rzućmyarty ku lacyę,abypo ro zu miećsięte razbezuży ciamowy.Pierdnię cianie me,po tocz nienazy wanebąkami,sącał kiempo zbawio ne

dźwię ku,apo wstająznie wiel kiejilo ścibardzowil got nychwiatrów.Zwąsięonepołaci nievi sia,odczasow ni kavi si re;ponie mieckuFe isteni

poan giel skufichlubvetch.Bąkisąalbosu che,alboroz wodnio ne.Su chewy cho dząnieczy niąchałasu

inieuno szączesobąmate ryigę stej.Roz wodnio nenato miast,składającesięzwiatrówci chychanie okre ślo -

nych,zabie rajązawszezesobątro chęmate ryipłyn nej.Bajdmająchy żośćstrzałylubpio ru naisąniedoznie sie niawto warzy stwiezracyiodrażającejwoni,jakąwy dzie lają.Je że lipo patrzysięnawłasnąko szu lę,zauważysiękor-pusde licti,jakinaniejzazwy czajzo stawiają.Jestre gu łą,costwierdziłjużJeanDe spau te re,żepo przezpo łącze niegło skipłyn nejzgło skąnie mąwtejsamejsy labiesamo gło skasłabakrót kasięstaje,cooznacza,żeefektbąkaroz -wodnio ne gonastę pu jenadzwy czajszybko:Cummutali qu idamjun gensinsyl labaeadem,an ci pi tempo nesvo calemquaebre visesto.Prze czy tałemgdzieś,żedy abełzłaciń skie gokrajupragnącpew ne godniaso biepierdnąć,wy pu ściłje dy niebąkaroz wodnio ne go,któ rymzasrałso biespodnie,aprze kli -najączdradzieckizadek,wy krzyk nąłzwście kło ściąiobu rze niem:Nu squ amtutafi des—czyżni cze muniemoż najużdaćwiarynatymświe cie?Bardzowięcsłusz nieczy niąci,coobawiającsiętegoro dzajubąków,starająsię,nimjewy pusz czą,ni skospu ścićspodnieiunieśćko szu lę.

Nazy wamichludź miroz sądne mi.ostroż ne miiprze wi du jące mi.

DY AGNOZAIPROGNOZA

Sko robąkiroz wodnio newy cho dząnieczy niąchałasu,jesttoznak,iżnie

mazbytwie lewiatrów.Po nie ważuno szązesobąeks kre men typłyn ne,moż naztegowno sić,żenieist nie jetużadnery zy ko,cosięty czyzdro wia,iżesąonewiel cedlaorgani zmupo ży tecz ne.Tosy gnał,żemate ryadoj rzałąjużjesticzassprawićulgęlę dź wiomswymibrzu cho wi,we długtegootoak sy omatu:Matu -rumstercusestim portabi lepon dus.96

Wiel kąnie do godno ściąjestszybkapo trze bawy próż nie niaśię.Trze bajązaspo ko ićjaknaj szybciej,wprze ciw nymraziebę dziesięmiałozaję ciejakówdy abełzłaciń skie gokraju(patrzpo wy żej).

ROZDZIAŁDZIEWIĄTY

OPIERD NIĘCIACHIBĄKACHROZ MYŚL NYCH

INIEUMYŚL NYCH

Jednymidru gimprzy pi su jesiętęsamąprzy czy nęspraw czą,cosięty czymate ryiwiatrów,któ resąpro du ko wanenasku tekkon sumpcyice bu li,czosn -ku,rze py,bru kwi,kapu sty,ostrychpo traw,gro chu,bobu,so cze wi cy,faso li,etc.Sąoneroz myśl nenie umyśl neisątychsamychro dzajów,co śmywy żejwy szcze gól ni li.

Pierdze nieroz myśl neniewy stę pu jezbytczę stowśródlu dzido brzewy -cho wanych,chy bażemiesz kająrazemiśpiąwtemsamemłóż ku.Moż nawów czaspierdnąćso bieraź no,bądźtośmie chu,bądźteżdlakro to chwi li,czy -niąctonawettakgrom koisiarczy ście,żekaż dyobecnyprzytemuznał bytozasal wyzko lu bryn.Znałempew nądamę,któ ranakry wającso bieodbytko -szu lą,podcho dzi ładoświe cydo pie rocozgaszo neji,pierdzącapusz czającbąkiwol noiryt micz nie,zapalałająpo now nie,bardzozręcz nietoczy niąc;innajednak,cochciałająnaślado wać,niezdo łałategodo ko nać.

Zamie ni łaknotwroz żarzo nypro szek,któ ryry chłoroz pro szyłsięwpo wie -trzu,iprzy-pali łaso biezadek.Świę tatopraw da,żeniekaż de mujestdaneudaćsiędoKo ryn tu97.

Alejesz czewięk szązabawąjestuchwy cićbąkawdłońizbli żyćgodonosatego(lubtej),zktó rymdzie lisięłoże,każącokre ślićsmakigatu nek.Znamtakich,conie zbytbygu sto waliwpo dobnejroz ryw ce.

Pierdnie cienie umyśl nepo wstajebezudziałutego,ktojepro du ku je.Matozazwy czajmiej sce,kie dyle ży mynaple cachlubkie dysiępo chy lamy,albokie -dyśmie je mysiędoroz pu ku,albojesz czekie dyodczu wamystrach.Tenro dzajpierdnię ciadasięnaogólusprawie dli wić.

ROZDZIAŁDZIESIĄTY

OKON SEKWEN CY ACHPIERD NIĘĆIBĄKÓWICHUŻY TECZ NOŚĆOSOBI STA

Omó wiw szyprzy czy nypierdnięćibąków,po zo stajenampo wie dziećconie cooichefek tach,apo nie ważsąoneróż nejnatu ry,spro wadzi myjedodwóchro dzajów,toznaczydodo brychizłych.

Wszel kiedo brepierdnię ciasąsameprzezsięzawszedlazdro wiauży tecz -ne,wtemznacze niu,żeczło wiekpo zby wasięwiatrów,któ remuwadzą.Toodpro wadze nieodwracaroz licz necho ro by,jakotobólhy po chon drycz ny,fu -rya,bólebrzu cha,kol ka,do le gli wo ścibio dro we,etc.

Alekie dygazysąści śnię te,gdyidądogórylubnieznaj du jąuj ścia,ataku jąmózgpo przeznadzwy czaj nąilośćsubstan cyilot nych,któ retam tę dyprze cho -dzą;psu jąpamięć,sprawiają,żeczło wiekme lan cho lij nymifu ry atemsięsta-je,po wo du jąwie leszko dli wychcho rób.Stądteżupławy‚jakietwo rząsiępo -przezde sty lacyęgazo wejmate ryitychzło wro gichlot nychstwo rów,coscho -dządopartyjdol nych.Szczę śli wyjestten,ukogokoń czysiętotyl konakasz -lu,katarach,etc.,jakpo wiadająle karzewy kazu jąctonie ustan nie.Alewe długmnienaj więk szemzłemjeststracićwszel kizapałiodczu waćnie chęćdostu -dy ówipracy.Do łóż mywięcwy sił ku,dro giCzy tel ni ku,bycory chłejdaćupustnie cierpli wymgazom,wszel kimostrym,prze ni kli wymwiatrom,wresz cie—abypo zbyćsięnaj drobniej szychnawetdo le gli wo ściprzezniespo wo do wa-nych.Wy dalaj myjeżwawo,moidro dzyziom ko wie,nawethałasczy niąc,boprze cieżle piejniższko dzićso biesame mu,ry zy ku jąc,żestanie mysięhy po -chon dry kami,me lan cho li kami,fu ry atamiiwary atami.

Przyj mijdro giCzy tel ni ku,po dobniejakja,owązasadę,żepierdze niepo -siadauży tecz nośćoso bi stą,któ rado ty czykaż dejjednost ki,aprze ko nu jecięjużotemdo bro,jakie gopierdze nieprzy sparza.Ajesz czebardziejuwie rzyszwtodzię kiprzy kładom,któ rechcęciprzy to czyć,aktó redo ty cząosóbbę dącychwpo waż nychtarapatachzpo wo dupo wstrzy my waniawiatrów.

Pew nadama,po śródlicz ne goto warzy stwa,po czu łaznie nackabólewboku.

Zatrwo żo nataknie prze wi dzianymin cy den temopusz czauro czy stość,któ -rąbo daj żespe cy al niedlaniejzorgani zo wano,aktó rejbyłaozdo bą.Wzbu dzatoogól nezain te re so wanie—nastę pu jepo ru sze nie,wszy scysięnie po ko ją,bie gnąnapo moc.

Zawe zwanipo spiesz nieucznio wieHy po krate sa98przy by wajądum nie,kon sul tu jąsięwzajem nie,po szu ku jąprzy czy nybó lów,po wo łu jąsięnaroz -licz nychau to rów,wresz ciezbie rająin formacyedo ty czącetry buży ciaidy ety,któ rejdamaprze strze gała.Cho rasięzastanawiaiprzy po mi naso bie,żenie -roz tropniewstrzy my wałasąż ni stepierdnię cie,couj ściasiędo magało.

Innaznów,po dat nanawiatry,po wstrzy mu jedwanaścieuwię zio nychso -lidnychpierdnięć,któ reusi łu jąko lej nozamani fe sto waćswąobecność:prze -ży watortu rypodczasdłu giejgo ści ny,wresz ciezasiadadobo gatozastawio ne -gosto łu,sądząc,żeważ nąoso bątubę dzie.Icóżsiędzie je?Po że raoczy mada-nia,któ rychniejestwstaniespró bo wać:jejżo łądekpe łenwiatrówniemożejużprzy jąćpo ży wie nia.

Zblazo wanydan dys,zacnyopat,statecz nyurzędnik—wszy scytrzej,sztyw notrzy mającsięto warzy skichre guł,czy niązeswychciałjaski nięEola:wpro wadzajądońwiatry;je denprze chwalającsięwiel ce,dru giucze nieroz -prawiając,trze cibezkoń cade li be ru jąc.Czu ją,jakwzbie rasięnagwał tow nąnawał ni cęje li to wą:dziel niestawiająjejczo ła,anije denznichniewy pusz czanaj mniej sze gopierdnię cia.Popo wro ciedodomuostrybólbrzu cha,któ rycałaapte kazdo łazle dwo ściąuśmie rzyć,zwałaichznógbez li to śnie,takżesąokrokodśmierci.

Ileżdo bro dziejstw,nato miast.dro giCzy tel ni ku,przy sparzająwiatryuwol -nio nery chłowczas!Roz praszająwszyst kiesympto mypo waż nejcho ro by,roz wie wająnie po kójwszel ki,samąswąobecno ściąuspo kajajączatrwo żo neumy sły.Oso bataka,uważającsięzapo waż niecho rą,wzy wanapo mocwy -znaw ców,któ rzypierdnąw szysiarczy ścieanie ocze ki wanie,dzię kiskładająme dy cy nieisącał ko wi cieuzdro wie ni.

Innyznówwstajerano,czu jącogrom nycię żarwżo łądku.Wy cho dzizłóż kacał kiemnapęcz niały,aprze cieżpo przednie godniawcale

nieprze brałmiaryprzysto le.Niemaanismaku,aniape ty tu,nieprzyj mu jeżadne gopo karmu;nie po koisięitrwo ży.Nadcho dzinoc,aje dy nąulgą,jakąonamuprzy no si,jestsłabanadzie jananie spo koj nysen.Zarazteżkładziesiędołóż ka,awdol nychre gy onachnawał ni casięzry wa:wzbu rzo neje li tazdająsięję czećpłacz li wymto nemipogwał tow nychdrgaw kachsąż ni stepierdnię -ciadajesięsły szeć,cosprawia,żenaszcho ryskon fu do wanyjestwiel ce,iżnie po ko iłagotakabłahost ka.

Pew nako bie ta,nie wol ni caprze sądów,ni gdyniezaznawałado bro dziejstwpierdze nia.

Oddwu nastulat.jakonie szczę śli waofiaracierpień,abyćmożebardziejjesz czeme dy cy ny,wy czerpałajużwszyst kiemoż li wo ścile cze nia.Kie dywkoń cuoświe co noją,jakuży tecz nemjestpierdze nie,pusz czawiatrydowoliiczę stobóleprze szły,cho ro bymi nę ły:waż nemjestdlaniejtyl koto,bydo brzesięczuć,icie szysiędziśwy bornemzdro wiem.Otoogrom neko rzy ści,jakichpierdze nieprzy sparzakaż de muzosobna.Któżmożepotemwszyst kiemkwe -sty ono waćjegouży tecz nośćprzy naj mniejoso bi stą?Bąkbu rzydo brąat mos -fe ręwto warzy stwiepo przezswązło śli wąnatu rę,pierdze nienato miastjestprze ciwnie muan ty do tum;nisz czygoizpew no ściąniepo zwo limusiępo ja-

wić,je ślityl koonosamobę dziemiałodośćsiły,byzro bićso bieprzej ście,al -bo wiemoczy wi stemjest,wcowąt pićnie po dobna,oilezbadasięin formacye,jakietupo dali śmynate matpierdze niaibąków,żeteostat niepusz czasiętyl -koztejprzy czy ny,iżniemiałosięzamiarupierdnąć,awkon se kwen cyi,żewszę dzietam,gdziepo jawisiępierdnię cie,bąkwcaleniebę dzieobecny.

ROZDZIAŁJEDENASTY

KORZYŚĆZPIER DZENIADLATOWARZY STWA

Ce sarzKlau dy usz,ówce sarzpotrzy kroćwiel ki,któ ryje dy niezdro wieswychpoddanychmiałnawzglę dzie,zo staw szypo in formo wany,iżnie któ rzyznichży wi lidońtakwiel kiszacu nek,żewo le liraczejzgi nąć,niżpierdnąćwjegoobecno ści,ado wie dziaw szysię(jaktoprzy taczaSwe to ny usz,Dyoniwie -lein nychhi sto ry ków),iżmę czy łyichprzedśmierciąokropnebólebrzu cha,wy dałedykt,namocyktó re goze zwalałwszyst kimswympoddanympusz czaćwiatrydowoli,nawetprzysto le,byletyl koczy nićtobezogró dek.

Zapew neucie kającsiędome chani zmuan ty frazynadanomuKlau dy usz,odłaciń skie gowy razuclau de re,zamy kać;al bo wiemedykttenwy dając,kazałraczejotwie raćorganypierdze nianiżjezamy kać.Czyżzatemnieby ło bywła-ści wemwskrze sićpo dobnyedykt,któ ry—jaktwierdziCu jas99—znaj do wałsięjużwdaw nymko dek sie,takjakmnó stwoin nych,któ rezeńusu nię to?

Nie przy zwo itość,jakąwiążesięzpierdze niem,wy jaśnićmoż naje dy niemającnauwadzeuspo so bie nieikapry sylu dzi.Niejestonozgo łasprzecz nemzdo bre mioby czajami,wkon se kwen cyizaśniejestwcalery zy kow nemze zwa-laćnanie.Mamyzresz tądo wo dy,iżwroz licz nychmiej scach,anawetpo śródczę ściele ganckie goto warzy stwapierdzisiędowoli,inaj więk szemokru cień -stwemjestży wićwtymwzglę dziejakie kol wiekskru pu ły.

Wpew nejparafyiodle głejodCaenoczte rylubpięćmilczłekpe wiennamocyprawafeu dal ne goprzezdłu giczaswy magałimaprawojesz czedzi siajwy magaćpół to rapierdnię ciarok rocz nie.

Egipcy anieuczy ni lizpierdze niaboga,któ re gopo staciepo kazu jesięjesz -czewnie któ rychmu ze ach.

Staro żyt ni,obserwu jącbardziejlubmniejhałaśli wewy pusz czaniewia-trów,prze po wiadalipo go dęładnąlubdżdży stą.

CizPe lu sy umado ro walipierdze nie.Je że liczło wie kaniekrę po wałabyobawa,żepo zwalaso bienazbytwie le,czyżniemógł byztegowszyst kie gowno sić,iżpierdze nie,któ re mujak żedale kodonie przy zwo ito ści,jestoby czaj -no ścinaj do sko nal szejinaj bardziejmaje statycz nej,al bo wiemstano wionoze -wnętrz nyobjawszacun kupoddane gowzglę demswe gopana,dani nąwasala

wo becse nio ra,jestgodnemuwagiCe zara,zwiastu nemzmianpo go dyoraz—cotudużomó wić!—przedmio temkul tuiczcipo tęż ne gonaro du.

Aleukaż mypo przezinnejesz czeprzy kłady,iżpierdze nieuży tecz nemjestdlato warzy stwa.

Ist nie jąwro go wieto warzy stwa,któ rychwy sił kipierdnię cieprze ry wa.Naprzy kładwlicz nemto warzy stwiezblazo wanysalo no wiecznaj du jese -

kretjakzanu dzaćnaśmierć:przezcałągo dzi nęsięwdzię czy,szcze rzyzęby,bre dzimocnie do rzecz no ści,przezconużysłu chaczy.Nagłepierdnię ciezmiej scazbi jagozpan tały ku,po jawiającsięwsamczas,abywy rwaćwszyst kieumy słyodskrę po waniaiodwró cićuwagęodwy czerpu jącejgadani nyichwspól ne gowro ga.Tojesz czeniewszyst ko—pierdze nieprzy sparzare al nychdo bro dziejstw.Naj uro kliw szymspo so bemnawiązaniabliż szychkon tak tówwto warzy stwiejestroz mo wa.Pierdnię cieprzy czy niasiędotegowcu dow nyspo sób.

Pew neznamie ni teto warzy stwooddwóchgo dzinzacho wu jemil cze niebardziejpo sępneniżci szawGran deChartreu se100;jednymmó wićniepo -zwalaety kie ta,in nymnie śmiałość,in nymwresz cieigno ran cya:skłon niroz -staćsię,niewy mó wiw szyanisło wa.

Nagledajesięsły szećpierdnię cieinatych miastnie śmiałyszmerprze radzasięwdłu gądys ku syę,któ rąro zumkie ru jeażartokrasza.Azatempierdnię ciuto warzy stwozawdzię czaprze rwaniekro to chwil nejci szyimate ry ałdowe so łejroz mo wy.Pierdze niezatempo ży tecz nemjestrów nieżdlato warzy stwawogól no ści.Moż nawręczdo dać,żeniejestmuononie mi łem.Śmie chy,anie -rzadkosal wyśmie chu,jakiepo wo du jepierdnię cie,kie dytyl kodajesiępo sły -szeć,wcałejroz ciągło ścido wo dząjegozaletiuro ków:oso banaj bardziejsta-tecz natracipo wagęwjegobli sko ści,naj bardziejprawycharak terniezdo łatemusięoprzeć.Harmo nij nyanagłyodgłos,jakistano wijegoisto tę,roz wie -wale targumy słów.Niechnotyl kowzgro madze niufi lo zo fówwsłu chu jącychsięuważ niewpom patycz nemak sy my,jakieje denznichme to dycz niewy gła-sza,pierdnię ciepo jawisięin co gni to,amo ral nośćzbi taztro puodrazuustę -pu jemiej scaśmie chomirado snymre cho tom,natu razaśto ru jeso biedro gętemchęt niej,iżnaogółskrę po wanąjestutychnie zwy czaj nychmę żów.

Nie chajniewy dajesięskraj nienie sprawie dli we gosądu,żeśmie chyha-mu jąpierdze nie,bę dącraczejsy gnałemli to ściipo gardy,niżoznakąpraw dzi -wejrado ści.

Pierdnię ciezawie rawso bienie odzow nyuroknie zależ nieodmiej scaioko licz no ści.

Zgro madzo naprzycho rymro dzi na,to nącwełzachocze ku jetejstrasz nejchwi li,któ ramajejode braćpana,syna,brata.Pierdnię cie,wy latu jącezhu -kiemzłożako nające go,po wstrzy mu jebo leśćzgro madzo nych,ro dzipło myk

nadziei,wy wo łu jeprzy naj mniejuśmiechnaobli czach.Je że liprzyłożuko nające go,gdziepanu jewszech obecnysmu tek,pierdnię -

ciejestwstanieroz we se lićumy słyipo krze pićserca,czyżmoż napo wąt pie -waćwsiłęjegouro ku?

Itak,jakopo dat nenaróż nemo dy fi kacye,zale tysweuroz maicaćmoże,przezcomusisięogól niepo do bać.Czasem,gdyspiesz nomudowyj ścia,pędmagwał tow ny,hukdziałanaśladu jąc,aprzeztopo do basięmę żo wiwo jen ne -gorze mio sła;czasempo wol newbie gu,skrę po wanewprzej ściuprzezobjepół ku le,któ rewąskiprze smykdają,naśladu jein stru men tymu zycz ne.Czasa-mihałaśli wepo przezsweakordy,czę stozmien neiłagodnedzię kiswymmo -du lacjom,radośćnie chybniesprawiadu szomwraż li wymiprawiewszyst kimlu dziom,al bo wiemnie wie lujesttakich,conieko chająmu zy ki.

Sko ropierdze nieprzy jem nemjest,jegouży tecz ność,takoso bi sta,jakiogól na,zo stałaudo wodnio na,ajegorze ko manie przy zwo itośćodrzu co naipo ko nana,któżbę dziewstaniegoniezaapro bo wać?Któżośmie lisięodtądoskarżaćjeonie przy zwo itość,sko ropo wiadasię,żecie szysięapro bacyąwnie któ rychmiej scach,apo tę piasięjewin nychje dy niezracyiprze sądów:sko rodo wo dzisię,iżnieuwłaczaonoanigrzecz no ści,anido brymoby czajom,po nie ważdziałananarządyje dy niedźwię kiemharmo nij nymipo nie ważni g-dynieraziwę chupo przezszko dli wygaz?Czyżmoż nasądzić,żeniepo siadaonoznacze nia,sko rojestuży tecz nemkaż de muzosobna,roz praszającjegonie spo koj nemy śliocho ro bach,któ rychsięobawiał,iprzy no szącmuogrom -nąulgę?

Czyżwresz cieto warzy stwoby ło bynatylenie wdzięcz nem,bynieprzy znać,iżjestjegodłuż ni kiem,sko ropierdze nieuwal niajeodnatrę tów,któ rzyjena-cho dzą,isko roprzy sparzamuprzy jem no ści,ro dzącwszę dzietam,gdziesiępo jawia,śmie chyizabawy?To,cojestuży tecz nem,przy jem nemiroz trop-nem,uważanejestzare al nedo broiwartośćmające.Cic.Liv.IDeof fi ciis.

ROZDZIAŁDWU NASTY

METODYSKRY WANIAPIERD NIĘCIĄNAPOŻY TEKTYCH,COPRZESĄDÓWSIĘ

TRZY MAJĄ

Staro żyt ni,któ rymdale kodokry ty ko waniapierdzie li,zachę caliswychuczniów,byniekrę po walisięzgo ła.Sto icy,któ rychfi lo zo fyabyławowychczasachnaj szlachet niej sza,po wiadali,iżde wi ząlu dzijestwol ność,inaj zna-mie nit sifi lo zo fo wie,nawetsamCy ce ron,któ rzybyliotemprze ko nani,

przedkładalidok try nęsto ickąnadinneszko łytrak tu jąceoszczę śli wo ściży cialudz kie go.

Wszy scyoniprze ko naliswychadwersarzyi,po przezargu men tyniedozbi cia,zmu si liichdostwierdze nia,iżwśródpo ży tecz nychre gułży cianietyl -kopierdnię cia,aletak żebąkimu sząbyćdo zwo lo ne.Argu men tytedo strzecmoż nawdzie wiątymli ścieAdfami liaresCy ce ro nadoPeta,apo śródnie skoń -czo nejilo ścido brychradzo baczy mytamitaką:nale żypo stę po waćikie ro waćsięwewszyst kiemwe długwskazańnatu ry.

Wo bectakważ kichargu men tówjestrze cząbez u ży tecz nąpo wo ły waćsięgrom kimgło semnazasadygrzecz no ściipo wściągli wo ści,któ remimoiżwy -magają—jaksiępo wiada—nale ży tychwzglę dów,niepo win nyjednako wóżgó ro waćnadtro skąowłasnezdro wie,anawetży cie.

Ostatecz nie,je śliktośjestdotegostopnianie wol ni kiemowe goprze sądu,żeniemożeuwol nićsięodkrę pu jącychgowię zów,nieodradzającmuby naj -mniejpusz czaniawiatrów,kie dynatu rabę dzietegowy magała,ukaże mymucho ciażme to dypo zwalająceukryćpierdze nie.

Niechzatem,kie dypo jawisiępierdnię cie,pil nu je,abywy dawaćdo no śnehmm,hmm.

Je że lipłu cajegoniesąwy starczającosil ne,niechudagło śnekich nię cie,awów czasbę dzieugosz czo ny,wręczuho no ro wanyprzezcałeto warzy stwoiob-sy panyży cze niami.

Je że lijestnatylenie zręcz ny,żeniemożezro bićanijedne go,anidru gie go,niechsplu niezwiel kąsiłą,niechmocnopo ru szyswo imkrze słem,wresz cieniechpo czy nihałasjakibądź,żebyzataićpierdnię cie.Aje śliniemożetegowszyst kie gozro bić,nie chajści śnieso lidniepo śladki,awów czasbę dzietak,żenatę żająciści skającmię sieńodby to wy,zamie nionnażeń skieto,copo win noujśćjakomę skie.Jednakowanie for-tun nafi ne zyaszczo drzeobdarzywęchtym,coodej miesłu cho wi.Natknie mysiętunaprzy padek,októ rymwzmian -ku jenastę pu jącazagadkazawartawMercu regalantpió raBo ursault:Je stemnie wi dzial nemciałem,Cozdol nychidziere gy onów;Inieśmiemzdradzićni -ko mu,Jakzwąmnieijakpo wstałem.

Aforte lusięimającCzmy cham,samicz kąsięstającMiastsam ca,któ rymbyćmiałem.

Niemogęwsze lakoukryćfak tu,żewszyst kieforte leobracająsięnie rzad-koprze ciwtemu,ktosięnimipo słu gu je,iżezdanasięczę sto,iżwpro wadzasięnie przy jacie lamię dzybio dra,tenzaśroz ry wajenie mi ło siernie.Stądwy ni -kaćbędąwszyst kiebóle,któ rewy szcze gól ni li śmywroz dzialetrze cim.

Możesięteżzdarzyć,żepragnącsiępo wstrzy mać,po peł niasięjesz czewięk sząilośćnie sto sow no ści,al bo wiemwów czasniedasięznieśćdo le gli wo -ścikol ko wychibrzusz nych,apo nie ważwiatrypo jawiająsięwogrom nych

ilo ściach,odzy wasiękano nadagro te sko wawswejpo tę dze.Towłaśnieprzy -darzy łosięEto no wi,któ ry—jakpo wiadaMarcy alis—chcącpo zdro wićJo wi -szaipo chy lającsięgłę bo kowe dleoby czajustaro żyt nych,pierdnąłtak,żecałyKapi tolzatrząsłsięwpo sadach.

EPI GRAM

Mul tisdumpre ci busJo vemsalu tat,Stanssum mosre su pi nususqueinungu es,AethoninCapi to lio,pe pe dit.

Ri se runtCo mi tes:sedipsoDi vum‚Of fen susge ni tor,tri noctialiAf fectitdo mi co enioclien tem.Posthocflagi tiummi sel lusAethon,CumvultinCapi to liumve ni re,Sel las

antepe ditPatroclianas,Etpe ditde cie squevi vie sque.Sedqu amvissibicave ritcre pan do,Com pres sisnatibusJo vemsalu tat.MART.Lib.12,Ep.77101

ROZDZIAŁTRZYNASTY

OBEZ POŚRED NICHEFEKTACHPIER DZENIA

Wy róż niasiętrzyichro dzaje:apo dyk tycz ne,ko niecz neipraw do po dobne.Efek tyapo dyk tycz netotakie,któ rychprzy czy naobecnąbę dąc,zwiastu je‚

żeefektnieomiesz kasięujaw nić.Itakczło wiek,któ rynajesięgro chuiin -nychjarzyn,wi no gron,mło dychfig,któ rynapi jesięsłodkie gowina,wy pie ściżonęswąlubko chan kę,możespo dzie waćsiębli skichoznakeks plo zyi.

Ko niecz netotakie,je że lizpierw sze goefek tuwy ni kadru gi,jakhałas,nie -przy jem nyzapach,etc...

Wresz ciepraw do po dobnetote,któ reniemu sząsięzawszepo jawiaćiza-zwy czajnieto warzy sząkaż de muro dzajo wipierdnię cia,jakotoskurcz,kaszelszcze kającybrzu cha,kaszelinie win neforte lezkrze słami,zki chaniemalboztu paniem,bynieroz po znaćpierdzące go.

Do brzejestmło dychlu dziistarcówuczu lićnato,abyniemie liwzwy cza-juczerwie nićsię,kie dybędąpusz czaliwiatry,azachę cićtychpierw szychdośmie chu,aże byroz mo węwe sel sząuczy nić.

Niezdo łanojesz czeustalić,czyoddawanieury nyprzypierdze niujestefek temszko dli wym,czyteżdo bro czyn nym.Je śliomniecho dzi,mnie mam,iżjestdo bro czyn nym,ażetakjest,wno szęzak sy omatu,któ rywy dajemisiędośćsłusz nym,aktó rypo wiada,że:Min ge recumbom bisresgratis si malum -bis!102

Wrze czysamej—si kaćbezpierdze niatoudaćsiędoDieppeimo rzanie

zo baczyć.Jednako wóżczę stosikasięprzedpierdze niem,al bo wiemwiatrypo magają

wpierw szejope racyi,uci skającnapę cherz,apo jawiająsiępo tem.

ROZDZIAŁCZTER NASTY

OLEKACHIMETODACHPOWODU JĄCYCHPIERD NIĘCIA.PRO-BLEMAT.

KWESTYA

CHEMICZ NA.DUCHWIATRÓW,COSIĘTY CZYPIEGÓW.KON -KLU ZYA.

Po nie ważist nie jąwszel kie goro dzajunie do stat ki,aspo roosóbpierdzirzadkolubztru dem,przezcozdarzasięmnó stwowy padkówicho rób,po my -ślałem,iżpo wi nie nemdlanichnapi saćspe cy al ny,nie wiel kiroz dział,wktó -rymomó więlekiime to dy,jakiemogąbyćimpo mocnewoddawaniuwia-trów,cotoichmę czą.Po wiemzatemwdwóchsło wachnauży tekowychosób,żesądwiekate go ryele kówpo wo du jącychwiatry:we wnętrz neize -wnętrz ne.

Le karstwawe wnętrz netoanyż,ko per,ostryżplami sty,wresz ciewszyst kieśrodkiwiatro pędneiroz grze wające.

Le karstwaze wnętrz netole waty waiczopki.Niechczy niąuży tekzjednychizdru gich,aprzy nie sieimtoZpew no ścią

ulgę.

PROBLEMAT

Moż nasięzapy tać,czyist nie jeanalo gyapo mię dzydźwię kami;czymoż najedo bie raćistwo rzyćzeńpierdzącąmu zy kęwie lo gło so wą.Moż nateżzadaćpy tanie,ilejestro dzajówpierdnięćwzależ no ściodróż ni cydźwię ków.

Cosięty czypierw sze gopy tania,znamie ni tymu zykgwaran tu jemu zy kę,jakiejsięzażąda,igo tówjestwkaż dejchwi lidaćkon certtegoro dzaju.

Je że licho dziodru giepy tanie,odpo wiedźbrzmi,żesąsześćdzie siątidwadźwię kipo śródpierdnięć.Al bo wiem,we długCardana,po dex103możewy pro -du ko waćiuło żyćczte rymo du sypro stepierdnięć—wy so ki,ni ski,odbi tyiwol ny.Nabazietychmo du sówtwo rzysięichpięćdzie siątosiem,cowrazczte re mapierw sze midajewostatecz nempo li cze niusześćdzie siątidwadźwię ki,czy liróż negatun kipierdnięć.

Ktochce,niechpo li czy.

KWESTYACHEMICZ NA

DUCHWIATRÓW,COSIĘTY CZYPIEGÓW,ETC.

Moż nazapy tać,czyjestmoż li wemwche myide sty lo waniewiatrówiuzy -skaniezeńeks trak tów.

Nasu wasięodpo wiedźtwierdząca.Pe wienapte karzwy znałcał kiemnie daw no,żewiatryzali czająsiędokate -

go ryidu chów:enu me rospi ri tu um.Awziąw szyaparatde sty lacyj nyotojakzabrałsiędorze czy.

Zawe zwałpew nąlrlandkęzsąsiedz twa,któ ranaje denpo si łekspo ży wałatylemię sa,cozjadło bysze ściupo ganiaczymu łówwnatrasiezPary żadoMont pel lier.

Ko bie tata,zruj no wanaprzezape tytigo rącz kęwątro by,zarabiałanaży cie,jakumiała.

Po dałjejmięs,iletyl kozapragnę łaimo głazjeść,orazogrom neilo ścija-rzynwiatro pędnych.Nakazałjej,byniepierdziałaaniniepusz czałabąków,nieuprze dziw szygouprzednio.Przedpo jawie niemsięwiatrów,wziąłjednozowychdu żychnaczyń,jakichuży wasiędopro duk cyjole juwi trio lo we go,iprzy tknąłjestaran niedojejodby tu,po bu dzającjąjesz czedopierdze niapo -przezprzy jem neśrodkiwiatro pędneikażącjejpićwodęzany żem,awkoń cuwszyst kienapo jezjegoskle puodpo wiadającejegoin ten cy om.Ope racyaod-by łasięzgodniezży cze niem,toznaczywy daławiel ceobfi typlon.Wów czastonaszapte karzwziąłpew nąsubstan cyęole istąalboteżbal samicz ną,któ rejna-zwyniepo mnę,aktó rąwrzu ciłdonaczy nia,całośćzaśwy stawiłnasłoń cece -lemskro ple niaprzezwy mie szanie,codałocu dow nyeks traktPrzy szłomudogło wy,żekil kajegokro pelbę dziemo głousu nąćpie gizeskó ry,iwy pró bo wałtonazajutrznatwarzyswejszacow nejmał żon ki,któ rastraci łazmiej scawszyst kieplamyizprzy jem no ściąuj rzała,jakcerajejbie le jewoczach.Moż -naży wićnadzie ję,iżdamypo czy niąuży tekzowe gospe cy fi kuiżeprzy nio sąfortu nęapte karzo wi,któ re mujużniebę dziesięzarzu cało,żeznałtyl komapęNi derlan dów104.

KON KLU ZYA

Abysztu kapierdze niawni czemnieucierpiała,mamynadzie ję,żeCzy tel -nikzukon ten to waniemprze śle dzili stęnie któ rychro dzajówpierdnięć,któ reniezo stałyuwzględnio newtrak cieni niej sze gowy wo du.Niedasięwszyst kie -

gowziąćtupoduwagę,zwłasz czażeszlakiniesąjesz czeprze tarte,amate ryatabadanajestporazpierw szy.Zatemdo pie ropome mo ry alach,jakiecał kiemnie daw nonamprzy słano,napi sali śmyto,conastę pu je.Roz pocz nie myodpierdnięćpro win cy onal nych,abyprzeztopro win cyęuho no ro wać.

PIERD NIĘCIAPROWIN CY ONAL NE

Lu dziedo świadcze nizapew niająnas,żepierdnię ciateniesątaksztucz ne,jakwiatrywy dawaneprzezmiesz kań cówPary ża,gdziepodkaż dymwzglę demist nie jewy rafi no waniePro du ku jesięjebezzbyt nichpo pi sów,alezatosąna-tu ral neipo siadająsło nawypo smak,po dobniejaksmakzie lo nychostryg.Po -bu dzająprzy jem nieape tyt.

PIERD NIĘCIADOMOWE

Do wiadu je mysięodpew nejsławet nejgo spo dy nizPe ters burga,żetero -dzajepierdnięćmająsmakwy borny,gdysącał kiemświe że,iżekie dysącie -płe,chru piesięjezprzy jem no ścią;alejaktyl kostająsięczerstwe,tracąswójsmak,przy po mi nającpi guł ki,jakichzaży wasiętyl kowpo trze bie.

PIERD NIĘCIADZIEWIC

Napi sanonate matwy spyAmazo nek,żepierdnię cia,jakietamsiępro du -ku je,sąsmakuwy borne goiwiel cepo szu ki wane.Po wiadają,żeje dy niewtymkrajumoż najeznaleźć,aleniedajesiętemuzgo ławiary.Przy znajesięjed-nak,żesąonenie zmiernierzadkie.

PIERD NIĘCIAFECHT MI STRZÓW

Li styzobo zunie opo dalKon stan ty no po lado no szą,żepierdnię ciafecht mi -strzówsąstrasz neiżeniejestdo brzepo czućjeznazbytbli ska;po nie ważza-wszesąchro nio nepan ce rzem,po wiadają,żenienale żysiędonichzbli żaćbezflo re tuWręce.

PIERD NIĘCIASZLACHCIANEK

Sątodaniawy borne,zwłasz czawwiel kichmiastach,gdzieprzy po mi nająpysz nykro kietpo marań czo wy.

PIERD NIĘCIAPANIEN

Kie dypierdnię ciatesądoj rzałe,mająprzy jem nypo smak,któ re gochciało -bysięjesz czekie dyśzakosz to wać,aktó rymiledraż nizmy słypraw dzi wychko ne se rów.

PIERD NIĘCIANIEWIASTZAMĘŻ NYCH

Dało bysięzpo wo dze niemprze pi saćcałyme mo ry ałnate matowychpierdnięć;alezado wo li mysiękon klu zyąau to ra,zauważając,iżwe długnie go„mająonesmaktyl kodlaaman tów,amę żo wiezazwy czajlek cejeso bieważą”.

PIERD NIĘCIAMIESZ CZEK

Miesz czaniezRo ueniCaenprzy słalinamdłu giepi smowformiedys ser-tacyinate matnatu rypierdnięćichżon.Chcie li by śmyzado wo lićjednychidru gich,po dającowadys sertacyęwcałejroz ciągło ści;jednakograni cze nia,ja-kieso bienało ży li śmy,niepo zwalająnato.Po wie myzatemogól nie,żepierd-nię ciemieszcz kipo siadadośćdo bryzapach,kie dyjestpulch nemigdynale ży -ciejeprzy rządzo no,iżezbrakuin nych,moż nanimsięzpo wo dze niemzado -wo lić.

PIERD NIĘCIAWIEŚNIACZEK

Odpo wiadająccopo nie któ rymzło śliw com,wśródktó rychpierdnię ciawie -śniaczekniecie sząsięre pu tacyą,do no szązoko licOrle anu,żesąonenadwy -razprzy jem neinale ży cieuformo wane,jak kol wiekdo prawio nenaspo sóbwiej ski;żesąpo nadtopierw szo rzędnewsmaku,po dróż nychzaśzapew niasię,iżjesttodlanichpraw dzi wykąsekiżebędąmo glijepo ły kaćzcał ko wi tąuf no ścią,nie mal żegarn cami.

PIERD NIĘCIAPASTEREK

Pasterkizdo li nyTem pewTe salyizawiadamiająnas,żewiatryichmająnaj praw dziw sząwońpierdnię cia,toznaczy,żeczućjedzicz ką,al bo wiempro -du ko wanesąwoko li cach,gdziero snąje dy niero śli nywon ne,jakotomacie -rzan ka,maje ranek,etc.,iżedo magająsię,abyroz róż nianoichpierdnię ciaodpierdnięćpo zo stałychpaste rekteostat niewiatrypo wstająnagle biele żącej

odło giem.Charak te ry stycz nące chąpo zwalającąjebez błędnieroz po znaćjest—jak

po wiadają—ro bie nietego,coczy nisiękró li kom,abymiećpew ność,żesądzi kie:ob-

wąchu jesięzadek.

PIERD NIĘCIASTARUCH

Obco wanieztymipierdnię ciamijesttaknie przy jem nem,żeniedasięznaleźćnabyw cy,któ rybysięonietargo wał.Wsze lakoni ko muniezamie rzasięzabraniaćprzy ty kaćtamust.Targo waćsięmoż nadowoli.

PIERD NIĘCIAPIEKARZÓW

Otokrót kime mo ry ał,jakiotrzy mali śmywtejmate ryiodmi strzapie kar-skie gozHaw ru.

Wy si łek—rze cze—jakiwkładapie karzwy rabiającciastozbrzu chemprzy ci śnię tymdodzie ży,po wo du jepierdnię ciady fton gicz ne,któ renie kie dyzacho wu jąsięjakchrabąsz czeidało bysięichpo łknąćztu zinzajednymza-machem.

Uwagętęzali czyćmoż nadonaj uczeń szychigodnąjestonajaknaj staran -niej sze goprze trawie nia.

PIERD NIĘCIAGARN CARZÓW

Cho ciażsąkształt ne,niesąprzeztolepsze;sąbrudne,cuch nąceilepkie.Nienale żyichdo ty kać,gdyżmoż nasięnimiupaćkać.

PIERD NIĘCIAKRAW CÓW

Sąonesłusz nychroz miarówimająsmakśli wek,alenale żywy strze gaćsięichpe stek.

PIERD NIĘCIAGEOGRAFÓW

Po dobnedocho rągie weknadachu,zmie niająsię,jakwiatrpo wie je.Cza-samijednakzatrzy mu jąsięodstro nypół nocnej,coczy nijewiel cezdradli we -mi.

PIERD NIĘCIABRACISZ KÓWZAKON NYCH

Uważasięjezadośćoso bli we;smakichjestwmiaręape tycz ny,zawszepisz czązgło duwję zy kunie mieckim.Aleuwaga!Me lanżichjestnie zbythar-mo nij ny.Je ślinieznaj dzieszcze goślepsze go,mo żeszjemie rzyćnabary ły.

PIERD NIĘCIAROGACZÓW

Roz róż niasiędwaichsorty.Pierw szesąde li kat ne,mile,łagodne,etc.Sątopierdnię ciaro gaczówzwłasnejinie przy mu szo nejwoli.Niesąoneszko dli -we.Dru giewy cho dząnie ocze ki wanie,gwał tow nie,bezładuiskładu,inale żyichsięwy strze gać:Po dobnesądośli maka,któ rywy cho dzizesko ru pyje dy niezwy stawio ne miro gami.

PIERD NIĘCIAUCZONYCH.

Teostat niesące nio neniezracyiwiel ko ści,aledzię kiwiel ceszacow ne muśro do wi sku,zktó re gosięwy wo dzą.Sąrów nieżbardzorzadkie,al bo wiemucze nisie dzącwławachAkade myi,aniemo gącwzgro madze niupu blicz nemzaprze staćważ nejlek tu ry,żebyswo bodnieso biepierdnąć,zmu sze nisąnadaćtejczyn no ścinie wie ścicharak ter,bypierdnię ciewyjśćmo gło,niemącącpo -rządkupracilek tur.

Nato miastsąonesiarczy ste,kie dyokazu jąsiędziećmisamot no ściiwol -no ści,bo wiemucze ninaszychczasówje dząwię cejbobuniżpu lard.

Cosięty czypo ślednichau to rów,takichjakja,cie szy mysiępeł naswo bo dawnaszychgabi ne tach.Zabawiamysiędo no śnąharmo nyąpierdnięćdy fton -gicz nych:przy sparzanamonain wen cyiwukładaniuody,aichdźwię kimie -szająsięprzy jem niezem fazą,zjakąre cy tu je myswo jewiersze.Sławet nyBo -ursaultwy pro du ko wałzapew necałemnó stwopo dobnychpierdnięć,badającjezwiel kąuwaga,byukazy waćjeztakiemznaw stwemismakiem,jakczy niłtowMercu regalant.

PIERD NIĘCIAURZĘD NI KÓW

Sąonenaj le piejodży wio ne,przy no szązaszczytkuch niichau to rów.To teżcho dzącpourzę dachwie lo krot niezdarzałomisięsły szećsal wypierdnięć,ja-ki mizabawiająsięgnu śneabez czyn negry zi piórki,po zdrawiającsięwzajem -nie.Ktowydanaj pięk niej sząinaj hałaśliw sząbatalyę?Jesttokon certwy -twornyiwiel cepodnio sły.Je że lipano wieciniemająniclepsze godoro bo ty,

mająrację:nale żywal czyćznudąwbiu rzeile piejpierdziećdlazabi ciaczasuniżobmawiaćko goś,pro du ko waćpam fle tyalbolicz newiersze.

Zresz tąobszerniejużwy jaśniałem,jakstrasz nemogąbyćkon se kwen cyewy ni kającezobawyprzedpierdze niem;ini gdymebędęszczę dziłpo chwałpodadre semtychskwapli wychurzę dru ków,cotomę drsiniżMe tro kles,woląraczejucho dzićzanie okrze sanych,wy pusz czającuwię zio newiatry,niżprze -ry waćpracę,idącpierdziećnako ry tarz,jakbo wiempo wiadaprzy sło wie:le -piejpierdziećwto warzy stwie,niź lizdy chaćwciem nymkącie.

PIERD NIĘCIAAKTORÓWIAKTOREK

Pierdnięćtychniepro du ku jesięby naj mniejnasce nie;alepo nie ważpo ja-wiająsięnaniejko nie,jestpraw do po dobnem,iżprzy znanyimbę dzietensamprzy wi lej.Dotegoczasusątamin co gni tainie le gal nie,takjakpierdnię -ciauczo nychzmie niającepłeć.Te atrnaszwpro wadzaco dzien nietakcel nein -no wacyewko me dyi,żeniebył bymzasko czo ny,sły szącsal węwy pro du ko wa-nąprzezpanaZ***.

KONIECSZTU KIPIER DZENIA

ANEKS II

POCHWAŁAMUCHY

LUKYANOSZSAMOSATY105

1.Mu chaniejestnaj mniej szemstwo rze niemskrzy dlatem,je że lipo rów -naćjązmusz kami,ko maramiilżej sze miin sek tami,aleprze wyż szajewiel ko -ściąnatyle,nailesamaustę pu jepsz czo le.Niepo siadaona,takjakpo zo stalimiesz kań cyprze stwo rzy,ciałapo kry te gopió rami,zktó rychnaj dłuż szesłu żądolatania.Skrzy dłajej,po dobnedoskrzy dełpasi ko ni ków,cy kadipsz czół,utwo rzo nesązNony,któ rejde li kat ność,przy po mi nającagreckątkani nę,prze wyż szacien ko ściąskrzy dłapo zo stałychowadów.

Lśnikwie ci ście,jakpawie,kie dyspo glądasięnaniązuwagą,jakroz wi ja-jącwsłoń cuskrzy dłago tu jesiędolotu.

2.Lotjejniejest,takjaklotnie to pe rza,ustawicz nembi ciemskrzy deł;niesątotak żesko ki,jakwwy padkupasi ko ni ka.Niewy dajeby naj mniejprze ni -kli we godźwię kujakosa,leczszy bu jewdzięcz nie,osiągającstre fypo wie trza,doktó rychjestwstaniesięwznieść.

Maonajesz czetęzale tę,iżniezacho wu jesięci cho,leczśpie wapodczaslotu,niewy twarzajączgo łanie zno śne godźwię kumu szekiko marów.anibrzę kupsz czo ły,anistrasz ne goizło wiesz cze gobzy kaniaosy.Mu chaokazu jetuswąwyż szośćdzię kiswo jejłagodno ści,po dobniejakfletoak cen tachbar-dziejme lo dyj nych,ani że litrąbkaiczy ne le.

3.Cosięty czyjejciała,gło wapo łączo najestzszy jąnie zmierniede li kat -nemwiązadłem;po ru szasięonazłatwo ściąwewszyst kichkie run kachiniejestnie ru cho majakupasi ko ni ka.Oczysąwy pu kle,wy raź neibardzoprzy po -mi nająrogi.Pierśjestdo brzeosadzo na,anogiprzy le gajądoń,niebę dącprzy -kle jo nejakuos.Brzuchjestwy pu kły,dzię kisze ro kimprę go miłu skompan -cerzprzy po mi na.Prze ciw kowro go wibro nisięnieodwło kiem,jakosaipsz -czo ła,leczustamiitrąbką,wktó rąjestuzbro jo na,jaksło nie,iktó rąpo bie rapo ży wie nie,chwy taprzedmio tyicze piasięichzapo mo cąumiesz czo ne gonakoń cuczuł ka.Wy cho dzistam tądząb,któ rymklu jeispi jakrew.Pijetak żemle ko,alewolikrew,aukłu ciejejniejestzbytbo le snem.Masześćnóg,alepo ru szasiętyl konaczte rech;obieprzedniesłu żąjejzaręce.Moż najątedyuj rzeć,jakcho dzinaczte rechno gach,trzy mającwrę kachjakiśpo karm,któ ryuno sidogórycał kiemjakczło wiek,abso lut nietakjakmy.

4.Niero dzisiętaką,jakąjąwi dzi my.Naj pierwjesttolarwawy kłu wająca

sięnatru pieludz kimlubzwie rzę cym;ry chłopo jawiająsięnogi,wy rastająskrzy dła,zgadaptakiemsięstaje.Zko leionasamajestpłodna,pro du ku jąclarwę,któ rapóź niejstaniesięmu chą.Ży wiącsięzludź mi,jakichwspół bie -siadnikigość,de lek tu jesięwszel kiempo ży wie niempróczoli wy,któ rejpi cieoznaczadlaniejśmierć.Ży wotmu chyjestwiel ceograni czo ny.Chęt nieprze -by wanaświe tle,pil nu jącswychsprawzadnia.Nocązacho wu jesięci cho,nielataaninieśpie wa,leczpo zo stajesku lo nabezru chu.

5.Aże byudo wodnić,iżwcaleniepo siadaograni czo nejin te li gen cyi,wy -starczy,żepo wiem,iżpo trafiuni kaćpu łapek,jakiezastawiananiąpająk,jejnaj okrut niej szywróg.

Stajeonnaczatach,alemu chagowi dzi,obserwu jeizmie niaswójlot,abyniedaćsięzłapaćwsie ciiniewpaśćwłapytegookrut ne gozwie rzę cia.Cosięty czyjejsiłyiodwagi,niemniewy padaotemmó wić,alenaj znamie nit sze muzpo etów,Ho me ro wi.

Po etaten,chcącsławićjedne gozeswychnaj więk szychhe ro sów,miastprzy rów naćgodolwa,dopan te rylubdodzi ka,jegonie ustraszo nośćinie -ustę pli wośćtrak tu jenarów nizbrawu rąmu chy,iniepo wiada,żece chu jejąpróż ność,aledziel ność.Nadarmo—do daje—usi łu je myjąodgo nić:niere zy -gnu jeonazeswe gołupu,alepo wraca,bykąsaćnadal.Takbardzoko chaonmu chę,ztakwiel kąlu bo ściąjąwy chwala,żeniewspo mi naoniejzale dwierazje denaniteżwkil kusło wach,aleczę stosławijejuro dęwswychwier-szach.Czasamiprzedstawiacałyichrój,cokrążywo kółwazypeł nejmle ka;gdziein dziej,kie dyopi su jenamMi nerwęodtrącającąstrzałę,któ ramiałaugo dzićMe ne laosawśmiertel nemiej sce,ni czymmat kęczu wającąnadśpią-cemdzieckiem,starasiępo słu żyćmu chąwternpo rów naniu.Wresz cieobda-rzamu chynaj bardziejzaszczyt nymepi te tem,nazy wającjezgru po wane miwbatalyony,iro jomichnazwylu dównadaje.

6.Mu chajesttaksil na,żewszyst kocokasa,rani.Naukąsze niajejwraż li -wajestnietyl koskó raczło wie ka,aletak żeskó rako niaiwolu.Mu chagnę bisło nia,wśli zgu jącsiępo mię dzyjegofał dyiranigotrąbką,nailepo zwalanatojejwiel kość.Szczę śli wawmi łost kachswychimał żeń skimstadle,cie szysięcał ko wi tąwol no ścią.Samiec,po dobniejakko gut,niezaprze stajeczyn no ścinatych miast,aledłu gookrakiemsie dzinasami cy,któ rautrzy mu jeswe gomał żon kanagrzbie cieilataznim,anicniejestwstaniezakłó cićichharmo -nyiwprze stwo rzach.Kie dyutniesięjejgło wę,resz tatu ło wiażyjeidłu gojesz czeoddy cha.

7.Aleonaj cen niej szymdarze,jakisprawi łajejnatu ra,opo wiemzachwi -lę.Zdajemisię,żePlatonwzmian ko wałotemwswejksię dzeonie śmiertel -no ścidu szy.Kie dymu chajestmartwa,je że lirzu cisięnaniąodro bi nępo pio -łu,odrazuoży wa,ro dzisiępo wtórnieiroz po czy nadru gieży cie.Dlate goteż

wszy scywin nibyćprze ko nani,żedu szajejjestnie śmiertel nąiże—je śliopu -ścionaciałonakil kachwil—ry chłodońpo wraca,roz po znajeje,oży wia,przy wracającmuzdol nośćlatania.Dzię kiniejmoż nadaćwiaręopo wie ścioHe mio ty mo siezKlazo me naj,wktó rejdo wiadu je mysię,iżopusz czagoczę stodu sza,po dró żu jewsamot no ści,następniepo wraca,wcho dzidojegociała,wskrze szającHermo ty mo sa.

8.Wsze lakomu chajestle ni wa.Kradnieowocpracyin nychiwszę dzieznaj du jesutozastawio nystół.Todlaniejdo jo nesąkozy,dlaniejpsz czo ła,po dobniejakdlalu dzi,roz wi jaswąpro duk cyę,aku charzedo prawiajądania,któ rychpró bu jewcze śniejniżkró lo wie.Naichsto lesięprze chadza,żyjetakjakoniiwszyst kieichprzy jem no ścidzie li.

9.Gniaz daswe goaniznie sio nychjaje czeknieumiesz czaby naj mniejwja-kiemśkon kret nemmiej scu,alebłądzącwprze stwo rzach,tamgdzienocjąza-sko czy,przy kłademScy tów,szu kadomuswe goischro nie nia.Jakjużwspo -mniałem,niejestonaak tyw nawciem no ściach:niechcezatajaćswychczy -nówiniesądzi,abyzmu szo nawów czasbyłaro bićto,cozadniawy wo łaćbymiałoru mień cewsty du.

10.Do wiadu je mysięzopo wie ści,żemu chabyłanie gdyśnie wiastąuro dynadzwy czaj nej,choćnie cogadatli wą,adotegomi ło śnicz kąmu zy kiiśpie wu.Stałasięonary wal kąSe le nezako chanejwEn dy my onie.Po nie ważzlu bo ściąbu dzi łategośpiące goefe ba,ustawicz niedraż niącjegouszyśpie wemiopo -wiadaniemty się cygłupste wek,En dy my onroz gnie wałsię,awzbu rzo naSe le -neprze mie ni łająwmu chę.Ztegowłaśniepo wo duniepo zwalaonani ko muspać,apamięćoEn dy my oniesprawia,żepo szu ku jeonanaj chęt niejuro czychmło dzień ców,któ rzymająde li kat nąskó rę.Jejlu bo waniesięwekrwiorazjejukąsze nianiesątedyoznakąokru cień stwa—jesttoznakmi ło ściifi lan tro pyi:radu jesię,jakmoże,siadającnakwiatachpięk na.

11.Ist niałapo śródstaro żyt nychnie wiasta,któ rąMu chazwano.Byłanie -do ści gławpo ezyi,rów niepięk nejcomądrej.

InnaMu chabyłajednąznaj słyn niej szychkurty zanwAte nach.Tooniejmó wiłko me dy opi sarz:Mu chagoużądli łaażdosercagłę bin.

TakotoMuzako me dyiniewzgardzi łaternimie niem,bypo słu żyćsięniemnasce nie.Oj co wienasiby naj mniejnieodczu waliskru pu łów,nazy wającwtenspo sóbswecórki.Alenawetsamatrage dyawy rażasięomu szeznaj -więk szemuznaniem,kie dyrze cze:Ha!Mu chajestwstaniewswejodwadzewiel kiejBykrwiąsięupajać,ukąsićkaż de go;Żoł nie rzezaśstro niąodostrzalśniące go!

Miał bymjesz czewie lerze czydopo wie dze niaomu sze,có rzePy tago rasa,gdy byjejhi sto ryaznanąwszyst kimniebyła.

12.Ist nie jeszcze gól nygatu nekdu żychmuch,któ rezwiesiępo tocz nie

„mu chamiwoj sko we mi”lub„psami”.Wy dająbzy kaniebardzogło śne,ichlotjestszybki,cie sząsiębardzodłu giemży ciemispę dzajązimęnieprzyj mu jącpo karmu,scho wanegłów niezabo aze ry anii.Naj bardziejzadzi wiające mujestunichto,żespeł niająnaprze mianfunk cyesam cówisamic,jużtopo kry wa-jąc,jużtobę dącpo kry te,takotołączącwso bie,jaksynHerme saiAfro dy ty,obiepłcieiobapięk na.Mógł bymtakkon ty nu owaćpo chwały,do dającjesz czewie lein nychcech,alepo prze stanęnatem,niechcącsprawiaćwraże nia,iżpragnę,jakorze czeprzy sło wie,ro bićzmu chysło nia.106

ANEKS III

Jużw1935rokuDaliukładanacześćPi cas sapo ematstano wiącyzbiórmy śliorazpro ro czychre flek sji,jakienasu wająmusięwzwiąz kuzge nial nymeks pe ry men temtego,któ re gouważazaswe godru gie goojca.107

Fe no menbio lo gicz nyidy nastycz nyjakimjestku bizmPi cas sabyłpierw -szymwiel kimkani bali zmemwy obraź niprze kraczającymeks pe ry men tal neam bi cjedzi siej szejfi zy kimate matycz nej.

Ży ciePi cas sastano wićbę dziepo le micz nąbazęciąglejesz czenie zro zu mia-łądzię kiktó rejpsy cho lo giafi zy kipo wtórnieroz sze rzyszcze li nyży we gociałairoz jaśniciem no ścinauży tekfi lo zo fii.

Po nie ważmyślmate riali stycz naanarchicz naisys te matycz naPi cas sapo -zwo linampo znaćnamacal nieido świadczal nienieucie kającsiędopsy cho lo -gicz nychno wo ści„pro ble matycz nych”opo smakukan tow skim„ge stal ty -stów”całąnę dzęwy godnychprzedmio tówświado mo ścizlo kali zo wanychwrazzichgnu śny miato mamiodczu cianie skoń czo neiprze ni kli we.

Al bo wiemideehi permate riali stycz nePi cas sado wo dzążekani balizmrasypo że ra„gatu nekin te lek tu al ny”żedo mo wewinomo czyjużro dzin nyroz po rekfe no me no lo gicz nychmate matykprzy szło ściżeist nie jąpo zapsy cho lo gicz ne„fi gu ryści słe”bę dąceczymśpo średnimmię dzyttłusz czemwy obraź niaide -ali zmamimo ne tarny mimię dzyaryt me ty kaminie skoń czo ny miamate maty -kamikrwio żerczy mimię dzy„struk tu ral nym”abs trak tem„obse syj nejsoli”azacho waniemsięistotży wychwkon tak ciez„obse syj nąsolą”bo wiemrze czo -nasolaniemanaj mniej sze gozwiąz kuzpo znaniemge stal ty zmupo nie ważtateo riafi gu ryści słejorazstruk tu ryniedys po nu jetech ni kamifi zycz ny mipo -zwalający mianali zo waćlubnawetre je stro waćzacho wanialudz kiewo becstruk turorazfi gurjawiącychsięobiek tyw niejakofi zycz niede li rycz neal bo -wiemnieist nie jewdo bieobecnejoilemiwiado mofi zy kapsy cho pato lo giifi -zy kaparanoicomoż nabywy łącz nieuważaćzabazędo świadczal nąprzy szłejfi lo zo fiipsy cho pato lo giiprzy szłejfi lo zo fiiak tyw no ściParano icz no-kry tycz nejktó rątopew ne godniapo staramsięroz patry waćwpo le micz nymdu chuje ślibędęmiałnatoczasiocho tę.

ANEKS IV

MISTY KADALE GO

AHISTO RIARE LIGII

Ro dzącysiępodru giejwoj nieświato wejruchsurre ali stycz nyprzy rów naćmoż nadool brzy miejfalibez li to śniedru zgo cącejwszyst ko,conapo ty kapodro dze.Zasadni czoodmien nakon cepcjawy obraź ni(nie odzow nyczyn nikjegoroz wo ju)szławparzeznie zmierniesil ny miten den cjamide struk cyj ny mi,któ renieoszczę dzi łyżadne gozuświę co nychtrady cjąpraw,ne gu jącwszel kiein sty tu cjeiwarto ścispo łecz ne:woj sko,rząd,re li gięczyteżzgro madzo newmu ze acheks po natysztu kiklasycz nej.Zeszcze gól nymupodo baniematako -wanotęostat nią,sys te matycz nieznie ważającjąwnie wy brednym,anawetskato lo gicz nymsty lu,czasemzaśwbłazeń skispo sóbośmie szając(wąsyWe -nuszMilo).

Dali,ówty po wysurre ali sta,jakoje dy nyspo śródnaj więk szychtwórcówzdo łałpo przezme chanizmwy obraź niprze kształ cićsweco dzien nedo świad-cze niare li gij ne,„rzym sko kato lickieiapo stol skie”wtwo rzy woarty stycz newiel kie goformatu,utoż samianezarazemzdu chemdo gmatu(jakświadczyotymspo tkaniezJegoŚwiąto bli wo ściąPiu semXII)orazzdu chemsurre ali -zmu,przy naj mniejzaśzrze cząnaj waż niej szą—zeświatemtwórczejwy obraź -ni.Je ste śmyprze ko nani,żeowo cemtegonie zwy kłe gozjawi ska,jakimjestpo łącze niesurre ali zmuichry stiani zmu,prze po jo nychwrów nymstopniupierwiast kiemhu mani stycz nym,bę dzienie zmie rzo nawswymbo gac-twiesyn te zaarty stycz nychdo ko nańczło wie ka.

Wie dzie li śmy,żeodkil kujużlatre li gia(anawetmi sty ka)odgry wałaco -razwięk sząrolęwży ciuSalvado raDali.Świadcząotymjegolek tu ry,atak żespo tkaniaznaj światlej szy miprzedstawi cie lamihisz pań skiejhie rarchiiko -ściel nej.Świę tyJanodKrzy ża,świę taTe re sazAvi la,IgnacyLoy ola:zarów notek stywiel kichmi sty ków,jakinaj bardziejskom pli ko wanepro ble myteo lo -gicz ne,stano wi łynie wy czerpaneźró dłoobse sjiispe ku lacjitwórcyzCadaqu -es.Kon se kwen cjątegookazałsięMani festmi stycz nysurreali zmuorazko lej -nyetapiko no graficz nywramach—jaktotraf nieokre śliłMi chelTapie—„da-li niań skiejciągło ści”.Wtymczasienaplanpierw szywy su wająsiędwamo ty -wy:„Naro dze nie”(od1949do1951)orazbę dącauko ro no waniempierw sze gookre su„Madon naMi stycz na”,następniezaś—poroku1951—„MękaPań ska”.

Praw dzi wymcu demjestto,żedzię kitwórczejin wen cjiDale gotakwiel kie

zaan gażo waniesięwkon struk cjewerbal nenaj bardziejabs trak cyj nejinaj -mniejplastycz nejon to lo giire li gij nejnieosu szy łogłę bo kichźró dełwi zjo ner-skiejwy obraź ni.

Praw dzi wymcu demjestto,żepo rzu ciw szywów czasscho lasty kęnarzeczpędz laifarb,ówfanatyk,wstręt nyary wi sta,kabo tynime galo man”woczachtych,któ rymwy starczaje dy niepo wierz chow nysąd,cał ko wi ciepo mi jamil -cze niemwszel kieprzy padko weskładni kihi sto rycz nejnadbu do wy,abyodkry -waćiodgrze by waćnaj bardziejarchaicz nepo kładyludz kiejświado mo ści,dzie -dzictwonaj bardziejzamierz chłychepoksprzedty siącle ci.Dotakie gownio skudojśćmoż na,anali zu jącnaprzy kładMadon nęMi stycz ną108,któ raobrazu jenietylekano nyes te tycz ne,coraczejhi sto rięre li gii.Otose rianacho dzącychnasie bieobrazów:Mat kaBo ska,Chry stus,chleb;tenostat nijakosym bolziarna-nasie niadające gopo karm,copodkre ślajesz czekłospsze ni cy(po ni -żej),jajowi szącenaniciucze pio nejdomusz li(po wy żej)orazowocgranatuibiałemusz lemał ży(naprawo).Udołu-Rhi no ce ron ti cus-pro to ni cusijegoróg(odcię ty).Szkicprzy go to waw czydotegodzie łaukazu jenamnaro dzi nyChry stu samające gopo staćziarna,któ rekieł ku jącroz łu pu jegło węMadon ny.Gdziein dziejznówado ru jące muanio ło wiukazu jesięwchmu rachRhi no ce -ron ti cus.

Otóżnaj starszymprze kazemre li gij nym.jakido starczy linamnasipre hi -sto rycz niprzodko wie,jestgrze baniezmarłychwpo zy cjipło do wejwroz padli -nieziem skiej,gli nianymdzbanie,atak żecho wanychnie rzadkowjaski ni,jed-no znacz nymsym bo luodro dze niasięwzaświatach.Następnieprzedmio temkul tujestMagnaMater,Wiel kaMat kaUmma,Amma,Ma,Maja-mat kaBud-dy;jejodpo wiedni kiemjestMariawre li giichrze ści jań skiej,któ rejarchaicz neimio nawskrze szająjesz czedzi siej szepo ko le nia.Jejdo mi nu jącąrolęży wi -ciel kiiro dzi ciel kiukazu jąbądźtosym bo lero ślin nestwo rzo neprzezcy wi li za-cjetypurol ni cze go:kultkło sa,psze ni cy,ziarna,czy liodno szącysięparexcel -len cedoKy be le,De me teritd.,póź niejewen tu al niekultowo cu:granat,wi no -gro nojakoźró dłonapo judio ni zyj skiejeks tazy,jedne gozowychnie zli czo -nychnapo jóweks tazyinie śmiertel no ści(haomazIranu,somazIn diiitd!...);bądźtostwo rzo neprzezcy wi li zacjetypupasterskie gosym bo lezwie rzę ce:MagnaMaterprzy bie rającaczę stopo staćświę tejkro wy(odIn diipoEgipt)po jawiającejsięobokbo skie gobyka.SątoEn lil,Bel(Me zo po tamia),Mi tra(Iran),Min,Amon(Egipt),Zeus(Tro ja,Kre ta,My ke ny),jegosynDio ni zos:bógpodpo staciąbyka,któ re gore lik tamisąmię dzyin nymiMi no taur,po rwa-nieEu ro py,bi blij nykultzło te gociel ca,hisz pań skacorri da.Ówbo skibyknie -zmien nieuważanybyłzabogaNie ba,zwane goinaczej„Naj wyż szym”,czę stoko jarzące gosięzestanempro fe tycz ne goupo je nia(Amon,Apis,Dio ni zositd...).Staneks tazy,doktó re godo cho dzisiędzię kime to dzieparano icz no-kry -

tycz nej,jestje dy nienamiast kątychświę tychupo jeńipo dobniejakonezwią-zanyjestztymisamy miele men tami.Rhi no ce ron ti cus,jakoowocparano icz -no-kry tycz nychdy wagacji,świadczyoau ten tycz no ściwy obraź niDale go.

Zastąpie niedwóchro gówbykatyl kojednym,idotegoodcię tym,masięko jarzyćzkastracją.Wsym bo licz nejformieobecnajestonawewszyst kichre li giach(po cząw szyodokale cze niaAbe larda,askoń czyw szynaton su rzeice li baciewre li giichrze ści jań skiej).Daliprzy pi su jemocpro kre acjinieMarii,leczJe zu so wi,co„zapi sanejest”zarów nownaj bardziejarchaicz nych,jakinaj now szychmi tach,po czy nającodnaj wyż sze gobogaSłoń ca,któ ryspło dziłsięsam(egipskiRe),akoń czącnaJo wi szu,któ ryspło dziłSe me le,jakrów -nieżAte nę(zeswejroz cię tejgło wy).Wy mień myteż,jak żebli skie gonam,Adama,twórcęEwy.

Nale żydo dać,żein spi racjaDale goniero dzisięzasprawąobjawie nia.Jestonare zul tatempro ce sówumy sło wychbli skichpsy cho zieipodtymwzglę demDaliprze ści gasie biesame go,aby śmymo gliwnik nąćwjegooso bli wyświat.Se kret neży ciejestświadectwemnie zwy kłym,praw dzi wąskarbni cąwie dzydlapsy chiatrów,amato rówhu mo ru,atak żedlapsy cho lo gówiznaw cówes te -ty kizain te re so wanychpo znaniemme chani zmówtwórczo ściarty stycz nej.Daliukazu jenamwspo mnie niazdzie ciń stwa.

Nie istot nejest,żeau torświado mielubnie świado mieprzedstawiafak typodkątemau to re klamy,po nie ważmi to maniawni czymniekrę pu jepsy cho -anali zy:cowię cej—wzbo gacają.Owaau to bio grafiatostwo rzo nyprzezczło -wie kazdu mie wającydo ku ment,któ re gowartośćnauko wapo rów ny wal najestzewszechmiardoau to bio grafiiSchre ibe ra,słyn ne goparano ikami stycz ne go,októ rymwspo mi naFreud.

Dzie łoDale gozwiązanejestnie odłącz niezjegoży ciem.CzyżMat kaBo skaniematwarzyGali?;czyżDalinieprzedstawiłsie bieukrzy żo wane gowrazzGaląiświę tymJanem?;czyżjegopodpispo łączo nyzpodpi semGaliniejestprze bi tykru cy fik sem?

Wi ru jącyruchtaczekwo kółgło wyMat kiBo skiej,zktó rej—jakjużwie my—zro dziłsiękłos—Je zus,wy jaśnićmoż na,odwo łu jącsiędomituospło dze -niuAte nyprzezJo wi sza.

Tenostat ni,nimto pórHe faj sto saprzy niósłmuulgę,cierpiałnabóległo -wy.Owowi ro waniesym bo li zu jezawro tygło wypodczaspo ro duinie przy pad-ko wodo wiadu je mysięzarty ku łuwy dru ko wane goostat niowRe vueFran ca-isedePsy chanaly se,żebóleizawro tygło wyto warzy szą,takjakuDale goiJo -wi sza,urazomiemo cjomzwiązanymzpo ro dem.

Trwałośćoraznie ustająceodro dze nie,zaczerpnię tezarche ty po wychźró -dełczło wie czeń stwa,leczrów niesil nieosadzo newkon tek ściehi sto rycz nym,wczasachwspół cze snychDale mu—otocozdajesięokre ślaćnaj peł niejjego

ge niuszsprawiając,żenawiązu jeondoświet nychtrady cjimi strzówRe ne san -su,naktó rychjak żeczę stoichęt niesiępo wo łu je.Prze kraczającwy obrażal negrani cespek taku larnej,czasemszaleń czejwręczwy bu jało ści,wszech światDale gojawisięjakoświatwiel kie gobaro ku.

Dok torPIERRERO UMEGUERE

ANEKS V

SALVADORDALI

IŚWIATANIO ŁÓW

Uwol nio neodre li gij ne gopięt na,nie zmie rzo neprze strze nieko smo sunietrwo żąjużczło wie kawspół cze sne go—cowię cej:przy ciągajągo.Nato miastuję ciewszech światawracjo nal neramywy wo łu jejegosprze ciw,niedasiębo -wiempo go dzićznie-odgadnio ny miobszaramiTajem ni cy,doktó rychnaukawspół cze snaniemado stę pu.

Czło wiekniezdawałso biesprawy,żesąonetakwiel kieinie okre ślo ne.Je -że liświatówniespo sóbokre ślić,nacóżzdasięfi lo zo fo wanie?Leczotoodzy -wasięDan te-wi zjo nerskipo eta-teo log,idu szaznaj du jeuko je nie.

Prze cho dzi myprzezdzie więćkrę gówpie kła,przedsio nekczyśćca,czy ściecijegotarasy.Przy by wamyzsiódme gotarasudorajuziem skie go...Następnieoczomnaszymukazu jesięraj.

Do cie ramynaKsię życ,do wiadu je mysię,jakiejestpo cho dze nieplamksię -ży co wych.Iotoukazu jąsięnie ba:plane taMerku ry,We nus,Słoń ce,Mars,Jo -wisz,Saturn,ósmenie bo-nie bogwiazdstałych,trium fuChry stu sa.Wresz ciedzie wiąte-sie dzi baBogaidzie wię ciuchó rówaniel skich...

Pro mie nie jącąuj rzęiskrężaru;Atakmiwoczachprze ni kli wiepała,Żejezasłaniamodblaskównadmiaru.

Do ko łapunk tumaleń kie go,rę czejNiź linaj szybszyruchdo ko łaświata,Wi ro wałciąglepasjasnejobrę czy.

Spoj rzę,anadniądru gikrągpo lata,Trze ciiczwartywol niej szy migony,Zanimipiątyiszó stysięsplata.

Zaszó stymsiódmy...Ósmy,dzie wiąty—atymopie szalejKaż dyztychkrę gówswo jąwstę gę

wije,ImodJedno ściodsadziłsiędalej.Żarnaj świe tlej szyztejobrę czybije,Któ ranaj bliż szaczy stejIskryleży:

Snadźzestrugpraw dynaj obfi ciejpije.PieśńXXVIIIWtrak cieroz mo wynagranejwroku1956zajegozgo dą,Sa-

lvadorDaliwy znałmi,żenicgotakbardzoniepo bu dza,jakideaAnio ła.Dalipragnął bymalo waćnie bo,prze nik nąćprzezskle pie nienie bie skie,bynawią-zaćkon taktzBo giem.Bógjestdlanie goideąnie po ję tą,niedającąsięokre -ślić.Byćmoże—roz ważaDali—toOnjestowąsubstan cją,któ rejpo szu ku jefi zy kaato mo wa.Wsze lako,jegozdaniem,Bógniejestnatu ryko smicz nej,al -

bo wiem—jakmipo wie dział—narzu cało bytopew neograni cze nia.Poj mu jegojakosze regprze ciw staw nychidei,napodstawiektó rychniedasięstwo rzyćjakiej kol wiekkon cepcjistruk tu ry.DlaDale go,Kataloń czy kazkrwiiko ści,formajestczymśbardzokon kret nym;wie dząotymnawetAnio ło wie109.Jużwbardzomło dymwie ku—mówimi—namalo wałemobrazote maty ceaniel -skiej,aje że liodpew ne goczasuobiek temjegozain te re so waniajestMat kaBo skaWnie bo wzię ta,todlate go—oświadcza—żedo stałasiędonie badzię kienergiianio łów.Dalizaśchciał bypo znaćtajem ni cęowe gozjawi ska.

Azatemnaczymonopo le ga?(Dzię kitemuzro zu mie my,dlacze gowse riiWnie bo wzię ciepo słu gu jesię

struk tu ramiato mi stycz ny mi).Daliwy obrażaso bie,żepro to nyineu tro nysąele men tamianiel ski mi,

gdyżwciałachnie bie skich—jakwy jaśnia—„sąpo zo stało ścisubstan cji,atodlate go,żenie któ reisto tywy dająmisiębli skieanio łom,jakRafaellubświę -tyJanodKrzy ża.

Tem pe ratu raRafaela,odpo wiadającachłodnej,wio sen nejpo go dzie,jestwłaśnietem pe ratu rąMat kiBo skiejiRóży”.

Poczymdo dałpo waż nymto nem:„Po trze bu jęide ałuhi pereste tycz nejczy -sto ści.

Co razbardziejabsorbu jemnieideanie win no ści.Jesttodlamniezasadni -czywaru nekży ciadu cho we go”.

Czygwo liusprawie dli wie niaaniel skichin kli nacjiDale go,in kli nacjiprzezdłu giokresde mo nicz nych(aleprze cieżdiabełtotak żeanioł),wy starczy ło byprzy po mniećowązabawęwie kudzie cię ce go,kie dytowrazzró wie śni kamimiałzwy czajuci skaćażdobóluzamknię tepo wie ki,bywoczachpo jawi łysiębły ski?Nazy walitobawie niemsięwoglądanieanio łów.Czywy starczy ło bystwierdzić,jakwy jaśniamutopsy cho anali tyk,żewtenotospo sóbodnaleźćmoż nautraco nyrajmat czy ne gołona?Dlacze góżniewi dziećwtymśladu„pre de sty nacji”!Wkaż dymraziejestrze cząpraw do po dobną,żeDaliwy raża-jącwtenspo sóbswearty stycz necre dozdo łałunik nąćszaleń stwa,gdyżniepo zwo li łomutoutracićkon tak tuzpraw dzi wąsztu ką.Zresz tąDalirze czy wi -ściewie rzywist nie nieanio łów.Kie dyspy tałemgo,dlacze go,odpo wie działmi:„Marze nia,re flek sjeoczym kol wieknapawająmnieprzy jem no ściąje dy -niepodwarun kiem,żemogąoneodpo wiadaćpraw dzie.Azatemje że liodczu -wamtakąprzy jem ność,kie dynacho dząmnieaniel skiewi zje,mampodstawy,bywie rzyćwist nie nieanio łów”.Daliprzyj mu jezapew nik,żeist nie jebardzowy raź naróż ni camię dzytym,co—jakprzy pusz cza—jestanio łem(wktó re goist nie nierze czy wi ściewie rzy,zpo wo dów,októ rychmowawy żej),aCu dow nąIdeąbę dącąwy two remfan tazji,„owymkamie niemwę giel nymszaleń ców”—jakmawiałParacel sus.

WAnie leDaliodnaj du jesię,zAnio łemsięiden ty fi ku je;byćmożeodkry -wanie znany,leczjak żeważ nyaspektswejoso bo wo ści,Ko goś,kogoznaBóg,myzaśpo win ni śmystaraćsiępo jąć.

WjakimstopniuSalvadorDalizdo łałprze nik nąćdoAniel skie goRajuDan te goAli ghie ri?Osądź mytosami.

Jakorójpsz czel nyrazporazsięwkwie ciIznówpo latanadpąkiemko li -ście,Miódurabiajączkwiatusłodkiejśnie ci,Takowyhu fiecmię dzypięk neli ścieWpadałiwzlatał,igi nąłwbez miarze,Gdziemi łośćjegomiesz kawie ku -iście.

Zpło mie niży wychbyłyjednychtwarze,Askrzy dłazło te;dru gihufbyłwbie li:Żadnabielśnież naznimniestaniewparze.

PieśńXXXI110

BRUNOFRO ISSART111

PRZY PISY

1Książ kataznanajesttak żepodty tu łemTajem neży cieSalvado raDali.(przyp.tłum.)

2Daliwspo mi nałwSe kret nymży ciu(wyd.LaTableRon de)otymoso bli -wymnauczy cie lu,któ re go„zasłu gą”byłoto,żepopierw szymrokunaukiDalizapo mniałpodstawal fabe tuirachun ków.

3Alu zjadodziałające gozaczasówfran ki stow skichtzw.Sin di catoverti cal.(przyp.tłum.)

4Mani festmi stycz nySalvado raDali(Paryż,1952).5Podbójirracjo nal no ściSalvado raDali(Edi tionsSurre ali stes,1935).6Avi daDol lars,czy li„chci wydo larów”(hiszp.)—słyn nyanagramodno -

szącysiędoSalvado raDali.Odpo wiedniakom bi nacjajegoli terdajeimięina-zwi skoarty sty.(przyp.tłum.)

7Tejak żety po wedlaSalvado raDalioso bli wesko jarze nianawiązu jądodwóchjegoznanychobrazów:Mięk kieze garyorazJaj kasadzo nebeztale rza.Ostat nity tułnieoddajenie prze tłu maczal nejgrysłówty tu łuory gi nal ne go:Oeufssurleplatsansleplat.(przyp.tłum.)

8Nawiązaniedokli matupo wie ściA.Gide’a:bo haterszu kapo twierdze niawłasnejwol no ści,ucie kającsiędoczy nówpo zbawio nychmo ty wacji(actegra-tu it),ażdozbrodniwłącz nie.(przyp.tłum.)

9Dalimie rzyłwte dytem pe ratu rę.Galarze kładonie go-dwiemi nu tywy -starczą.—Dlawięk szejpew no ści—odpo wie dział—trzy maćbędętermo metrjesz czeprzez15mi nut.

10Dalinawiązu jedomituocórceAkri zjo sa,,Danae,doktó rejzako chanyZeusprze do stałsięwpo stacizło te godesz czu,kie dybyłauwię zio nawspi żo -wejwie ży.(przyp.tłum.)

11Dalijesz czeniewie,dlacze gocorokuotejpo rzewy sy ładoPi cas sakar-tępocz to wąprzy po mi nającąmutoprzy sło wie.

12Czy liParacel su sa(1493-1541).13Dalirze czy wi ścieotymwspo mi nałwSe kret nymży ciu,jednakwy czer-

pu jącaanali zategozagadnie niamasiępo jawićwdwóchlubtrzechto mach.14Wrze czy wi sto ścicho dzioDzien nikge niu sza,któ ryDalizacząłsys te -

matycz niepro wadzić.15Zewszyst kichtychpro jek tówtyl koje dendo cze kałsięre ali zacji:al bum

fo to graficz nyzaty tu ło wanywąsyDale go,wktó rymau torroz po cząłkatalo go -wanieswejko lek cjiwło sówdzię kizdję ciomHal smana.

16Ele bewpro win cjiAli can te.17Po piersiezpiaskow caodkry tewXIXw.podczaspracwy ko pali sko wych

wru inachfe nickich.18Dalioso bi ścieprzy wiózłtedwałabę dziedoPortLli gat.Ptakiświet nie

siętamzaakli maty zo wały.19Nie ste ty!Dalitymrazemniedo trzy małsło wa!Dru gidzieńsierpnia

1952jegoDzien nikpo mi jamil cze niem,alewroku1953znówspo ty kamysięzArtu roLo pe zemijegoto warzy stwem.

20Re gionCo staBravaobej mu jącyCadaqu esiPortLli gat.21Obrazz1945roku,obecniewłasnośćGaliDali.Dziśwzbio rachFun da-

cionGala-SalvadorDaliwFi gu eras.„Przezsześćmie się cy—mówiDali—moimce lembyłodo rów naćwtech ni cemi strzomstaro żyt nym,oddać„przed-wy bu cho wą”nie ru cho mośćprzedmio tu.Jesttoobraznaj bardziejdo praco wa-nypodwzglę demprzy go to waniageo me trycz ne go”.(przyp.red.)

22Ktoranowstaje,temuPanBógdaje.23Eleu sis:staro żyt nemiastowAt ty ce,słyn nezco rocz nychmi ste riów.

(przyp.tłum.)24Malarz-abs trak cjo ni sta,zktó re goDalipo kpi waso biezdro woodwie lu

lat.Por.Lesco cusduvie ilartmo derne(Ro gaczestarejsztu kino wo cze snej—przyp.tłum),wyd.Fasqu el le,orazAneksVI:Tabe lapo rów naw czawarto ściwe długkry te riówDale go.

25Daliroz stajesięrzadkozcen nymnagraniem:małąpły tągramo fo no wą—dzie łemczłon kówklu buame ry kań skichpierdzie li,atak żepo wracausta-wicz niedoswejcen nejksiążecz kiSztu kapierdze niaau torstwahrabie godeLaTrom pet te,któ rejobszernefragmen typu bli ku je mywAnek sie.

26Wy raże niebardzotrudnedoprze tłu macze nia.Jesttoalu zjadoprzy sło -wiakataloń skie go:li cze niebobujestmniejwię cejtym,coli cze niefaso lipeł -niącejfunk cjęśrodkapłat ni cze go.

27Daliutrzy mu jeoso bi steioso bli wekon tak tyzanio łami.WAnek sieznaj du jesięarty kułBru noFro is sartado ty czącytejde li kat nejkwe sti.

28DonCarlosdeBe iste guiyBe ni tez,hisz pań skimalarzimi ło śniksztu ki.(przyp.tłum.)

29„Radio lu ary”przy po mi najądozłu dze niasłyn nesfe ryarmi larnefi gu ru -jącezwłasz czawznakachherbo wychkró lówPortu galii.

30„Ni so idy”sąele men tamikorpu sku larny mitwo rzący miCorpu scu lariaLapi slazu li naDale go.

31Dalizauważyłpóź niej,żepo darłre jestrpo dat ko wyno tariu sza,cobyłoczy nemkaral nym.

32Mi sia(MariaZo fia)zGo debskich,1vo toTade uszo waNatan so no wa,2votoAl fre do waEdwards,3votoSert.(przyp.tłum.)

33Gwadal ki wirbuj nąbro dębrze gówswychzdo bigranatem.Smut nesąGranadyrze ki:jednakrwiąjest,dru gapłaczem.(Tłum.Ire naKu ran-Bo gucka)

34Wy danazo stałado pie rowroku1963przezJ.-J.Pau verta.35Sto warzy sze niePi sarzyiArty stówRe wo lu cyj nych.(przyp.tłum.)36Archi tekt,twórcago ty kuśródziem no morskie go,pro jek tantko ścio ła

SagradaFami liawBarce lo nie,któ re gobu do wyniedo koń czo no,atak żeogro -dupu blicz ne goorazlicz nychbu dyn kówmiesz kal nych.

37Re naitre(fr.)—odro dzićsię,odradzaćsię.(przyp.tłum.)38Daliko jarzynazwi skoCre velzfran cu skimczasow ni kiem(se)cre ver—

zdy chać,umie rać,zamę czaćsię,kato waćsię.Napodstawiepo wyż szychsko ja-rzeńtwo rzynie prze tłu maczal nągręsłów.(przyp.tłum.)

39Rzeź biarzgreckizVw.p.n.e.twórcakano nuustalające gopro porcjecia-łaludz kie go,obo wiązu jące gowsztu cegreckiejdoczasówLi zy pa.(przyp.red.)

40Obecny!(przyp.tłum.)4150se cretsofmagiccraft man ship,bySalvadorDali.Thedialpress,New

York,1948.42Fe tesgalan tes:ro dzajmalarstwaprzedstawiające gobawiącychsięmło -

dychlu dziwstro jachte atral nych(Wat te au).(przyp.tłum.)43Fran cu skimalarzili to graf,zwanyleLaro us se,uro dzo nywGou rnay.

Two rzo neprze zeńpo staciewy do by wająsięzmrocz ne gotła.(1849-1906)44Chry stusnakrzy żuofiaro wanyprzezChe ste raDale sano wo jorskie mu

Me tro po li tanMu seumofArt.45Miastecz konie dale koFi gu eras,wktó rymGalazaku pi łasze regsty lo -

wychme blibę dącychozdo bądomuwPortLli gat.46ŚmierćStali na.47WtymsamymrokucoChry stu sanakrzy żuDalinamalo wałtorsmęż -

czy zny,wzo ru jącsięnaFi diaszu.48Hisz pań skiarchi tektEsku rialu,au torDi sco urssurlaformecu bi que

bę dące goźró dłemin spi racjidlaDale gowpracynadChry stu semnakrzy żu.49Cho dzioŚwię toje sie nidomu zy kiHen riSau gu etawe długpo etyckie go

tek stuP.deRot schil da,zcho re ografiąSerge’aLi fara.Daliwy ko nałpro jek tyszki co wede ko racjiiko stiu mów.(przyp.red.)

50Ślicz nymałyko tek.51Wgo łębni kupodtrzy my wanymprzezdrew niane,wi deł ko watepodpórki

Dalitrzy maoko ło20ptaków.52Dalizano to wałnamargi ne sieDzien ni ka,żepo dobnedo le gli wo ściga-

strycz nemiałwtymsamymokre sie9latpóź niej.Przy po mnij my,żedzie wiąt -kajestcy frąsze ścien nąparexcel len ce.

53Iznów9latpóź niejDalizano tu jenamargi ne sieDzien ni kacał ko wi cieodmien nymcharak te rempi sma:„Jedno cze śniepo stanawiamw1962rokuskon stru owaćmurymiesz czącemaszy nycy berne tycz ne,po nie ważmójmózg

niemożejużznaleźćdlasie biemiej scaaniwgło wie,aniwdomu.Zbu du jęjepozado mem.Zamiastje li to we gogru chaniaz1953rokupraco waćbę dziemójmózg,któ re gozwo jeuło ży łysięnakształtje lit”.

54Nie wiel kiportnapół nocodCadaqu es,naCo staBrava.55Wory gi nale:LaBel leHe le neetlabale ine,(przyp.tłum)56Daliuro dziłsięw1904roku;li czyłwięcfak tycz nie49lat57Nie wiel kawy spanawy so ko ściprzy lądkaCreus.58Śmiejsiępajacutoty tułese jubę dące gowprzy go to waniuodlat.Dali

zamie rzawy kazać,żeme chani zmemwy wo łu jącymnaj sku tecz niejśmiechiemo cjewśródwi dzówjestwy stępclow na,któ ryin kasu jecio sywfi zycz nymipsy cho lo gicz nymtegosło waznacze niu.Por.zakoń cze nieBłę kit ne goAnio ła.

59WSe kret nymży ciuDaliopo wie działhi sto riętejkataloń skiejmatro ny,któ raprzy garnę łagowrazzGalą,kie dyzo stałwy gnanyzro dzin ne godomu.„Po staw naLi dia”ży wi łauro jo nąmi łośćdoEu ge niad’Ors,któ re gorazje denwi działaprze ło miewczasachswejmło do ści.

60Po staw nako bie ta.(hiszp.;przyp.tłum.)61Alu zjadobardzosłyn ne goobrazuDale gobę dące gowłasno ściąpań stwa

Morse.Arty stazde fi nio wałgonastę pu jąco:„Podwu dzie stulatachcał ko wi tejbez czyn no ścimięk kieze garydez in te gru jąsiędy namicz nie,chro mo so myna-to miastkon ty nu ujądzie dzicz nąewo lu cjęge nówmycharabskichatawi zmówpre natal nych”.

62Wbrewpo zo romrok1954niejestbez pow rot niestraco ny—wręczprze -ciw nie.Toje denznaj bardziejin ten syw nychokre sówwży ciuDale go.Przedewszyst kimpi szeonsztu kęwtrzechak tach:De li riumero tycz no-mi stycz nezudziałemtroj gabo hate rów.Jakłatwosiędo my ślić,tenpe łenli ry zmudramat,prze po jo nywy bu jałymero ty zmemwwarstwiesłow nej,moż nabę dziepre zen -to waćwy łącz niewgro nienaj bliż szychmuosób.Dalipi szerów nież120dniSo do mybo skie gomarki zanaodwrótiroz po czy napracęnadfil mem:Cu dow -nahi sto riaKo ron czarkiiNo so roż ca.

63Daliczę stopodkre ślał,żenaj waż niej szeemo cjedo cie rajądonie goprzezło kieć.Ni gdyprzezserce!

64Wtymmo men ciewy raź nepo ru sze nienasali.65Narcis seMon tu riol,ro dakDale go,uro dzo nywFi gu eras.Uważasięgo

zawy nalaz cęło dzipodwodnej.66Wkwiet niu,podczaspo dró żyprzezAtlan tyknapo kładzies.s.„Ame ri -

ca”Dalinapi sałówzjadli wypam fletRo gaczestarejsztu kino wo cze snej.Wyd.Fasqu el le,1956.

67Wersjafran cu skategozdania(Elleachaudaucul)rów no waż najestfo -ne tycz niezpo danymskró tem.(przyp.tłum.)

68Wroku1963moż nabyłoodnieśćwraże nie,żeży cze nieDale gosięspeł -

ni ło.MonaLizaodby łapo dróżdoStanówZjedno czo nych.Jednak żeniesko -rzy stanoztejspo sobno ści,abyspalićmu zeumikie dyGio con dapo wró ci ła,zastałaswójdomwnie naru szo nymstanie.

69Wmarco wymnu me rzeArtNewsz1963rokuDalisze rzejomawiatente mat,po zwalającrzu cićwsie bietemu,ktoinaczejwy tłu maczył byataki,któ -rychstałasięofiarą.Podnie siego—po wiada—abywdal szymciągubu do waćgmachPraw dy.

70Ray mondRo us sel(1877-1933),cie szącysięwiel kimmi remusurre ali -stów,jestau to remIm pres sionsd’Afri que,Lado ublu re,Lo cusSo lus.

71WholudomuwPortLli gatDaliumie ściłwkąciewiel kie gowy pchane -goniedź wie dzia,któ re goobwie siłbi żu te rią.

72Ślubodbyłsięw1958roku.73Gęś(fr.;przyp.tłum.)74Cho dzizapew neonasion ni cęoliw ni cę.(przyp.tłum.)75WSe kret nymży ciuDalipo wracadotejdraż li wejkwe stii.Jegoprze ciw -

ni cydłu goutrzy my wali,żeni gdyniespo tkałsięonzFreu dem.Jednak żeFleurCow leswksiąż ceDali,lavied’ungrandexcen tri quemo gławy kazaćnie zbi cie,dzię kili sto wiFreu da,żemalarzile karzspo tkalisięwLon dy nienapo cząt kulata1938roku.

76Cho dzituoostat niroz działksiąż kiS.Zwe igaŚwiatwczo raj szy.Wwer-sjachobco ję zycz nychty tułtenbrzmiiden tycz nie.(przyp.tłum.)

77Terminau torstwaDale go(fr-bo ule—kula)odno szącysiędojegoeks -pe ry men tówarty stycz nych.(przyp.tłum.)

78Dok torPierreRo ume gu ere,zpary skiejAkade miiMe dycz nej,jestmie -dzyin ny miau to remzałączo ne gowAnek siestu dium„Mi sty kaDale goahi sto -riare li gii”.

79Si moniShu ster,któ rzywy daliksiąż kęHal smanaWąsyDale go,po ra-dzi liDale mu,abypo wstrzy małsięodjakich kol wiekpro roctw,po nie ważnie -praw do po do bień stwopro roctwmożenarazićnaszwankdo sko nałośćtego,cobyłowcze śniej.

80Pe terCarlFaberge,znanyzłot nik—sły nąłzwy ko ny wanychzezło taidro gichkamie nijajek.(przyp.tłum.)

81Alu zjadoprzy po wie ściozdy chającymzgło duoślemię dzymiarkąowsaawiadremwodyznaj du jący misięodnie gowtejsamejodle gło ści.Po słu gu jącsiętąparabo ląśre dnio wiecz nyfi lo zofJeanBu ri danilu stro waćmiałtrudno ścizwiązanezpro ble memde termi ni zmuiwol nejwoli.(przyp.tłum.)

82Zbo cze niesek su al ne,któ re gonazwapo cho dziodnazwi skaSo lan gedeCle da.

83Pom megre nade(fr.)—do słow nie:jabł kogranatu.(przyp.tłum.)84Wy danaprzezJo se phaFo ret,Paryż,1960

85DomDale gowPortLli gatzwień czo nyjestcharak te ry stycz ny mi,wi -docz ny mizdale kabry łamiwkształ ciejaj.(przyp.tłum.)

86Alu zjadoobrazuDale go(1954)nale żące godoGaliDali„cał ko wi ciewy ko nane gowspo sóbnie wi dzial nywe długbo skiejpro porcjiLu casaPaccio -le go”.

87Wroku1959nadrzwiachDale godo strzecmoż nanapiswję zy kuan -giel skimifran cu skim:Prie redenepasde ran ger.Ple asedonotdi sturb!(Pro -szęnieprze szkadzać-przyp.tłum.)Dalimalu je,pi sze,me dy tu je.Tajem ni cętegorokuzdradzinamwokre siepóź niej szym.

88Wy stawawmu zeumGal lie ratrwałaod19do31maja,bu dzącdużeza-in te re so wanie.Ztejokazjiukazałsiępo świę co nyDale mukatalog,któ ryopra-co wali:Clo visEy raud,ReneHe rondeVli le fos se,MarcelBrion,Ray mondCo -gniat,Jean-MarcCam pagne,JeanBardiot,Bru noFro is sart,PierreGu egen,Clau deRo ger-Marx,J-P.Cre spel le,JeanCathe lin,GastonBon heur,An drePari naud,PaulCarrie re.

89PaulElu ard90Chafarri nada(hiszp.)-kleks,plama(przyp.tłum.)91Naopasłejksię dzerachun ko wej,wktó rejDalino to wałre flek sjeroku

61,widnie jewy ko nanydru kiemczerwo nynapis:TOPSECRET.Wswo imcza-siedo wie mysię,nadczymtome dy to wałwPortLli gatiNo wymJorku.Nara-zieuszanuj mytęjak żenie ty po wądlanie godys kre cję.

92Jużwmaju1957rokuDalipo świę ciłspo romiej scamu chomzPortLli -gat.któ reuwiel biabardziejniżjakie kol wiekinnemu chynaświe cie.WAnek -siezałączamytrak tu jącyomu chachtekstLu kiano sazSamo saty.Wzbu dzaonnie kłamanyzachwytDale go.

93Książ kata,bezdatywy dania,ukazałasiępraw do po dobniewXIXwie -ku.Wy daw caniechlu biłsięniązbyt nio,gdyżkry jesiępodpseu do ni mem:Gros seTONNETTE,label leTim balie re(Wiel kaGrzmo ciara,Pięk naDo bosz -ka-przyp.tłum.);zamiesz ku jewMon cuq(Gu jen na).

94Mówiipusz czawiatry,idzie sięćidwadzie ściarazy.(przyp.tłum.)95Jestmiarawewszyst kim‚sąpew negrani ce‚pozaktó ry miprawość

ostaćsięniemoże(przyp.tłum.)96Doj rzałynawózsłusz ne gojestcię żaru(przyp.tłum.)97Alu zjadoanegdo tycz ne goprzy sło wiafran cu skie gotłu maczące gow

skon den so wanejformie,żeniekaż de gobyłostaćnako rzy staniezusługsłyn -nejkurty zanyko rynckiejimie niemLais.(przyp.diun.)

98Le karzgreckizepo kistaro żyt nej.(przyp.tłum.)99Praw nikfran cu skizepo kiRe ne san su.(przyp.tłum.)100Do słow nie:Wiel kaPu stel nia—podgórskaoko li canie dale koGre no -

blezklasz to remkartu zów.(przyp.tłum.)

101NaKapi to luwmo dłachzato pio nyGłę bo kieboguoddającpo kło ny,Etonniewy trzy małbrzydkie goodgło su.Lu dziesięśmie li,alepannie bio sów,Bardziejzgorszo nyniżdośmie chusko ry,Kazałmuwdomujeśćprzeztrzywie czo ry.Odtądniemo gączapo mniećowsty dzie,Ile kroćbie daknaKapi tolidzie,Wszę dziepodro dzewstę pu jącdolatrynItamnazapasgło śnopusz czawiatry,Apo temjesz cze,nawszel kiwy padek,Zano szącmo dły—mocności -skazadek.Marcjalis,„Epi gramy”tłum.S.Ko ło dziej czykWarszawa1985

102Oddawaćmoczdo no śnyodgłosczy niącwiel ceprzy jem nąjestdlalę dź -wirze czą.(przyp.tłum.)

103Ty łek,po śladek.(łac.;przyp.tłum.)104Czy likrajów,re gio nówni skole żących.(przyp.tłum.)105Napodstawietłu macze niaEu ge neTal bo ta;wyd.Hachet te,1874.106Odpo wiednikpol skie goprzy sło wia„ro bićzigływi dły”.(przyp.tłum.)107FragmentZdo by ciairracjo nal no ści.(LaCo nqu etedel’Irration nel,

Edi tionsSurre ali stes,1935)108Obraztenbardziejznanyjestpodty tu łem„Madon nazPortLli gat”.

(przyp.tłum.)109Alu zjadohisz pań skie gopo wie dze niaznaczące gotyleco:tojestoczy -

wi stapraw da,jesttorzeczpo wszech nieznana.(przyp.tłum.)110Fragmen tyBo skiejKo me diiwprze kładzieEdwardaPo rę bo wi cza.

(przyp.tłum.)111Szkicten,au torstwanie odżało wane goOjcaBru no na,stano wiącyfrag-

mentkatalo guwy dane gozokazjiwy stawywMu zeumGal lie raw1960r.,mo -gli śmyzamie ścićdzię kiuprzej mo ścipanaJo se phaFo ret,wy daw cyDonKi -cho taiApo kalipsy.

Spistreści

SalvadorDali

„Dziennikgeniusza”

WstępProlog1952PortLligat,1majaCzerwiecPortLligat,20Czerwca29Czerwca30czerwcaLipiec1Lipca3Lipca4Lipca5Lipca6Lipca7Lipca8Lipca9Lipiec10Lipca12Lipca13Lipca14Lipca15Lipca16Lipca17Lipca18Lipca20Lipca21Lipca22Lipca23Lipca25Lipca

26Lipca27Lipca28Lipca29Lipca30LipcaSierpień1sierpnia20sierpniaWrzesień1września2września3września4września5września6września7września8września9września10,11,12,13,14września15września16września17wrześniaListopadPortLligat,1Listopada1953MajPortLligat,1maja2maja3maja4maja5maja6maja7maja8maja9maja10maja11maja12maja13maja14maja

15maja16maja17maja18maja19maja20maja21maja22maja23maja24maja25maja26maja27maja28maja29maja30majaCzerwiec1czerwcaSierpień1sierpnia2sierpnia3sierpnia6sierpnia7sierpnia8sierpnia10sierpnia11sierpnia12sierpnia13sierpnia14sierpnia15sierpnia16sierpnia17sierpnia18sierpnia19sierpnia20sierpnia21sierpnia22sierpnia23sierpnia24sierpnia

25sierpnia27sierpnia28sierpnia29sierpnia30sierpnia31sierpniaWrzesień1września2września3września4września5września6września8września9września10września11września12września13września14września15września16września17września18września19września20września21września19541955GrudzieńParyż,18grudzień1956MajPortLligat,8maja9maja10maja11maja12maja13majaWrzesień

2września3września4września5września6września7września8września9września10września**1957**,MajMaj10maja11majaListopadParyż,6października1958WrzesieńPortLligat,1września2września19591960MajParyż,19maja19611962ListopadPortLligat,5listopada6września7września8września1963Wrzesień3września19wrześniaANEKSYANEKSISZTUKAPIERDZENIAWPROWADZENIEROZDZIAŁPIERWSZYDEFINICYAOGÓLNAPIERDNIĘCIA

ROZDZIAŁDRUGIORÓŻNORODNYCHPIERDNIĘCIACH,WSZCZEGÓLNOŚCIZAŚOPIERDNIĘCIU;PODANIEKOMPLETNEJDEFINICYIPIERDNIĘCIAROZDZIAŁTRZECIPODZIAŁPIERDNIĘĆPROBLEMATOPIERDNIĘCIUPEŁNOGŁOSOWEM,CZYLIPIERDNIĘCIUWIELKIEMZARZUTYPRZECIWNIKÓWPIERDZENIAODPOWIEDŹROZDZIAŁCZWARTYPRZYCZYNAFIZYCZNAZROZSĄDKUSIĘWYWODZĄCA,CZYLIANALIZAPIERDNIĘCIADYFTONGICZNEGOROZDZIAŁPIĄTYNIESZCZĘŚCIA!WYPADKISPOWODOWANEPRZEZPIERDNIĘCIADYYFONGICZNE.HISTORYAPIERDNIĘCIA,KTORESPŁOSZYŁODYABLAICAŁKIEMGOOGŁUPIŁO.DOMYODDYABŁOWUWOLNIONEDZIĘKIINTERWENCYIPIERDNIĘĆDYFTONGICZNYCH.RACYEIAKSYOMATYROZDZIAŁSZÓSTYOPIERDNIĘCIUPÓŁGŁOŚNEM,CZYLIPIERDNIĘCIUMAŁEMOPIERDNIĘCIUPEŁNEMOPIERDNIĘCIUPRZYDECHOWEMOPIERDNIĘCIUŚREDNIEMPRZYCZYNYPOPRZEDNICHPIERDNIĘĆROZDZIAŁSIÓDMYKWESTYAMUZYCZNA.OSOBLIWYDUET.ZMYŚLNYSPOSÓBNAUMOŻLI-WIENIEGŁUCHEMUSŁUCHANIAKONCERTUROZDZIAŁÓSMYOPIERDNIĘCIACHNIEMYCHZWANYCHNIEPRZYZWOICIEBĄKAMIDYAGNOZAIPROGNOZADYAGNOZAIPROGNOZAROZDZIAŁDZIEWIĄTYOPIERDNIĘCIACHIBĄKACHROZMYŚLNYCHINIEUMYŚLNYCH

ROZDZIAŁDZIESIĄTYOKONSEKWENCYACHPIERDNIĘĆIBĄKÓWICHUŻYTECZNOŚĆOSOBISTAROZDZIAŁJEDENASTYKORZYŚĆZPIERDZENIADLATOWARZYSTWAROZDZIAŁDWUNASTYMETODYSKRYWANIAPIERDNIĘCIĄNAPOŻYTEKTYCH,COPRZESĄDÓWSIĘTRZYMAJĄEPIGRAMROZDZIAŁTRZYNASTYOBEZPOŚREDNICHEFEKTACHPIERDZENIAROZDZIAŁCZTERNASTYOLEKACHIMETODACHPOWODUJĄCYCHPIERDNIĘCIA.PROBLEMAT.KWESTYACHEMICZNA.DUCHWIATRÓW,COSIĘTYCZYPIEGÓW.KONKLUZYA.PROBLEMATKWESTYACHEMICZNADUCHWIATRÓW,COSIĘTYCZYPIEGÓW,ETC.KONKLUZYAPIERDNIĘCIAPROWINCYONALNEPIERDNIĘCIADOMOWEPIERDNIĘCIADZIEWICPIERDNIĘCIAFECHTMISTRZÓWPIERDNIĘCIASZLACHCIANEKPIERDNIĘCIAPANIENPIERDNIĘCIANIEWIASTZAMĘŻNYCHPIERDNIĘCIAMIESZCZEKPIERDNIĘCIAWIEŚNIACZEKPIERDNIĘCIAPASTEREKPIERDNIĘCIASTARUCHPIERDNIĘCIAPIEKARZÓWPIERDNIĘCIAGARNCARZÓWPIERDNIĘCIAKRAWCÓWPIERDNIĘCIAGEOGRAFÓWPIERDNIĘCIABRACISZKÓWZAKONNYCHPIERDNIĘCIAROGACZÓWPIERDNIĘCIAUCZONYCH.PIERDNIĘCIAURZĘDNIKÓWPIERDNIĘCIAAKTORÓWIAKTOREKKONIECSZTUKIPIERDZENIA

ANEKSIIPOCHWAŁAMUCHYLUKYANOSZSAMOSATY105ANEKSIIIANEKSIVMISTYKADALEGOAHISTORIARELIGIIANEKSVSALVADORDALIIŚWIATANIOŁÓWPRZYPISY