Rozdział 9 - Państwo i naród

10
 Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród Rozdział 9 Państwo i naród Wielokrotnie musieliście z pewnością wypełniać formularze, w których trzeba było wypisać swoje dane osobiste. Na pierwszym miejscu najpewniej podać musieliście nazwisko rodowe oraz imio na, czyl i info rmac je, które jednozn acz nie iden tyfi kują każ dego z was oddzielnie jako tę właśnie niepowtarzalną, odmienną od wszystkich innych osobę. Kiedy w ten sposób ustalona już została wasza tożsamość, pora przyszła na cechy, które dzielicie z innymi, a które pozwalają was zaliczyć do odpowiednich, szerokich kategorii. Ten, kto układał formularz, musiał żywić nadzieję, że dowiedziawszy się o waszej przynależności do odpo wied nich grup ludz i (okre ślan ych prze z płeć , wiek , wyks zta łcen ie, zawó d, miej sce zamieszkania), otrzyma informacje, które pozwolą ocenić waszą obecną sytuację i przyszłe zac howa nia. Auto rów kwe stio nari uszy int ereso wały , rzec z jasn a, te wyzn acz niki wasz ej sytuacji, które mają lub mogą mieć znaczenie dla celów przyświecających danej organizacji czy instytucji (jeśli więc składacie wniosek o kredyt bankowy, postawione zostaną pytania, które odpowiedniemu urzędnikowi pozwolą ocenić waszą wiarygodność oraz stopień ryzyka,  jakie będzie się wiązać z udzieleniem wam pożyczki). W wielu for mul arz ac h poj awi si ę pyt an ie o was zą narodowość i obywatelstwo.  Najczęściej odpowiedzi różnią się tylko końcówkami gramatycznymi: „polska" i „polskie", ale przecież nie zawsze tak być musi i to nie tylko wtedy, gdy formularze wypeł niaj ą obcokr aj owc y. Ob ywa te lstwo bo wiem moż e być pol skie, ale nar odowo ść ży dow ska, ukraińska bądź grecka. W pierwszym przypadku wskazuję na to, że jestem obywatelem państwa, które nosi nazwę Rzeczpospolita Polska, w drugim na to, że należę do narodu  p olskie go , ż y do ws ki eg o, uk ra i ń sk ie go cz y gr ec ki eg o. Po mi mo od r ę bno ś ci ty ch kwestionariuszowych pytań obie kwestie często bywają ze sobą mieszane, a przecież kiedy ktoś powiada, że obywatelstwo ma polskie, ale narodowość żydowską, odsyła do innych aspektów swojej osobowości. Chociaż więc granice między narodem i państwem niekiedy się zac iera ją, zadeklarowanie swoj ego ucze stnictwa w jed nym i drugi m info rmuj e o inny ch rodzajach stosunków i zależności. Za cz ni jmy od te go , że nie ma pa ńs twa bez okre ś lonego te ry to ri um, na kt ór ym funkcjonuje władza centralna. Każdy mieszkaniec takiego terytorium podlega kompetencji władz państwowych. Owo podleganie ma przede wszystkim znaczenie prawne. „Autorytet  państwa" na tym właśnie polega, że może ono ustanawiać i egzekwować reguły, których muszą przestrzegać wszyscy ludzie znajdujący się na danym terytorium (chyba że władze zwolniły ich od takiego posłuszeństwa). Ci, którzy nie przestrzegają prawa, narażają się na karę, zostaną więc zmuszeni do posłuszeństwa niezależnie od swoich chęci. Państwo w istocie rezerwuje dla siebie wyłączne prawo przymusu (możliwość użycia broni dla ochrony  prawa, pozbawienia wolności osób je łamiących, a ostatecznie także do wyroku śmierci, kiedy nadzi ej e na pop rawę win neg o są zni kom e albo te ż narus ze nie pra wa wy daj e si ę zby t  poważne, aby ukarać je w jakikolwiek inny sposób, wtedy jednak będzie to odebranie życia, a nie morderstwo: kara, która sama nie podlega ukaraniu). Państwowy monopol na fizyczny  przymus ma też drugą stronę: każde użycie siły, którego państwo nie zleciło ani na które nie udzieliło zezwolenia, uznane zostaje za akt przemocy, który jako „przestępstwo" (nie zaś „ochrona porządku") jest z mocy prawa ścigany i karany. Prawo ustanawiane i strzeżone przez państwo określa obowiązki i prawa obywateli. Jednym z najważniejszych obowiązków jest płacenie podatków, czyli przekazywanie państwu części swoich dochodów, aby ono wykorzystało je do celów przez siebie określonych. Prawa 91

Transcript of Rozdział 9 - Państwo i naród

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 1/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

Rozdział 9

Państwo i naród

Wielokrotnie musieliście z pewnością wypełniać formularze, w których trzeba byłowypisać swoje dane osobiste. Na pierwszym miejscu najpewniej podać musieliście nazwiskorodowe oraz imiona, czyli informacje, które jednoznacznie identyfikują każdego z wasoddzielnie jako tę właśnie niepowtarzalną, odmienną od wszystkich innych osobę. Kiedy wten sposób ustalona już została wasza tożsamość, pora przyszła na cechy, które dzielicie zinnymi, a które pozwalają was zaliczyć do odpowiednich, szerokich kategorii. Ten, ktoukładał formularz, musiał żywić nadzieję, że dowiedziawszy się o waszej przynależności doodpowiednich grup ludzi (określanych przez płeć, wiek, wykształcenie, zawód, miejscezamieszkania), otrzyma informacje, które pozwolą ocenić waszą obecną sytuację i przyszłezachowania. Autorów kwestionariuszy interesowały, rzecz jasna, te wyznaczniki waszejsytuacji, które mają lub mogą mieć znaczenie dla celów przyświecających danej organizacjiczy instytucji (jeśli więc składacie wniosek o kredyt bankowy, postawione zostaną pytania,które odpowiedniemu urzędnikowi pozwolą ocenić waszą wiarygodność oraz stopień ryzyka,

 jakie będzie się wiązać z udzieleniem wam pożyczki).W wielu formularzach pojawi się pytanie o waszą  narodowość i obywatelstwo.

 Najczęściej odpowiedzi różnią się tylko końcówkami gramatycznymi: „polska" i „polskie",ale przecież nie zawsze tak być musi i to nie tylko wtedy, gdy formularze wypełniają obcokrajowcy. Obywatelstwo bowiem może być polskie, ale narodowość żydowska,ukraińska bądź grecka. W pierwszym przypadku wskazuję na to, że jestem obywatelempaństwa, które nosi nazwę Rzeczpospolita Polska, w drugim na to, że należę do narodu

  polskiego, żydowskiego, ukraińskiego czy greckiego. Pomimo odrębności tychkwestionariuszowych pytań obie kwestie często bywają ze sobą mieszane, a przecież kiedyktoś powiada, że obywatelstwo ma polskie, ale narodowość żydowską, odsyła do innychaspektów swojej osobowości. Chociaż więc granice między narodem i państwem niekiedy sięzacierają, zadeklarowanie swojego uczestnictwa w jednym i drugim informuje o innychrodzajach stosunków i zależności.

Zacznijmy od tego, że nie ma państwa bez określonego terytorium, na którymfunkcjonuje władza centralna. Każdy mieszkaniec takiego terytorium podlega kompetencjiwładz państwowych. Owo podleganie ma przede wszystkim znaczenie prawne. „Autorytet

 państwa" na tym właśnie polega, że może ono ustanawiać i egzekwować reguły, którychmuszą przestrzegać wszyscy ludzie znajdujący się na danym terytorium (chyba że władze

zwolniły ich od takiego posłuszeństwa). Ci, którzy nie przestrzegają prawa, narażają się nakarę, zostaną więc zmuszeni do posłuszeństwa niezależnie od swoich chęci. Państwo wistocie rezerwuje dla siebie wyłączne prawo przymusu (możliwość użycia broni dla ochrony

 prawa, pozbawienia wolności osób je łamiących, a ostatecznie także do wyroku śmierci, kiedynadzieje na poprawę winnego są znikome albo też naruszenie prawa wydaje się zbyt

 poważne, aby ukarać je w jakikolwiek inny sposób, wtedy jednak będzie to odebranie życia, anie morderstwo: kara, która sama nie podlega ukaraniu). Państwowy monopol na fizyczny

 przymus ma też drugą stronę: każde użycie siły, którego państwo nie zleciło ani na które nieudzieliło zezwolenia, uznane zostaje za akt przemocy, który jako „przestępstwo" (nie zaś„ochrona porządku") jest z mocy prawa ścigany i karany.

Prawo ustanawiane i strzeżone przez państwo określa obowiązki i prawa obywateli.

Jednym z najważniejszych obowiązków jest płacenie podatków, czyli przekazywanie państwuczęści swoich dochodów, aby ono wykorzystało je do celów przez siebie określonych. Prawa

91

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 2/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

z kolei mogą być osobiste (nietykalność ciała i własności oraz wolność przekonań i wyznania — chyba że inaczej zadecydują odpowiednie organy państwa), polityczne (wpływ na skład idziałalność organów państwowych, na przykład poprzez udział w wyborach przedstawicielido różnych instytucji państwa) oraz społeczne (zapewnienie przez państwo pewnych

 podstawowych dóbr, których nie można uzyskać indywidualnie albo które są niedostępne dlakonkretnych osób). Połączenie owych obowiązków i praw czyni z nas obywateli państwa.Bardzo dobrze wiemy, że chociaż się to nam nie podoba, musimy płacić podatek oddochodów, od wartości dodanej, zwrócić cło, którego wartość wliczono do ceny towaru. Zdrugiej jednak strony, możemy zwrócić się ze skargą do odpowiednich władz i liczyć na ich

 pomoc, ilekroć ktoś nas zaatakował, włamał się do mieszkania, czy w jakiś inny sposóbnaruszył nasze bezpieczeństwo. Z poczuciem całkowitej słuszności obwiniamy organy

 państwowe (rząd, parlament, policję), gdy zagrożone zostają nasze podstawowe potrzeby(dochodzi do skażenia wody czy powietrza, brakuje instytucji medycznych bądźedukacyjnych albo też świadczą one marne usługi itd.).

Fakt, że z obywatelstwem łączą się prawa i obowiązki, sprawia, iż czujemy się zarazem

chronieni i zniewoleni. Cieszymy się, że życie upływa we względnym spokoju, ale dobrzewiemy, iż zawdzięczamy to groźnej potędze, która stoi gdzieś na uboczu, jednak w każdejchwili może zaatakować burzycieli spokoju. Trudno nam wyobrazić sobie inne rozwiązanie.Ponieważ tylko państwo ma władzę odgraniczania dozwolonych form zachowania odniedozwolonych i ponieważ ochrona prawa przez państwo jest jedynym sposobem na trwałezabezpieczenie tej granicy, skłonni jesteśmy sądzić, że gdyby schowało ono swój karzącymiecz, zniknęłyby także bezpieczeństwo i spokój. Nie przeszkadza to wcale temu, żereagujemy oburzeniem na natrętne mieszanie się państwa w nasze prywatne sprawy.Wydawane przez władze rozporządzenia uznajemy często za zbyt liczne i drobiazgowe, wwyniku czego nasza wolność zostaje zagrożona. O ile opiekuńcza funkcja państwa umożliwianam najróżniejsze poczynania — pozwala układać plany w przekonaniu, że nic nie

  przeszkodzi ich realizacji — o tyle funkcja represyjna odczuwana jest bardziej jakoograniczająca, liczne bowiem ewentualności czyni nierealistycznymi. Nasz stosunek do państwa jest zatem nieuchronnie dwoisty: jednocześnie lubimy je oraz go nie znosimy.

Jaka jest relacja pomiędzy tymi odczuciami i które z nich bierze górę, to zależy odokoliczności. Jeśli jestem zamożny i mogę sobie pozwolić na spore wydatki, wolałbymzapewnić dzieciom wykształcenie lepsze od tego, które dostępne jest dla przeciętnegoobywatela. Dlatego będę zapewne pomstował na fakt, że szkoły należą do państwa i to ono wdużej mierze decyduje, które dzieci do jakiej szkoły będą uczęszczać, gdyż sprawa odległościma tu niebagatelne znaczenie. Jeśli natomiast zarabiam zbyt mało, aby opłacić ekskluzywną szkołę, państwowy monopol na edukację będę uznawał za rozwiązanie najsprawiedliwsze iotwierające przed uczniami największe szansę. Jeśli więc będę się oburzał, to raczej na

wysuwane przez bogaczy żądania, aby państwo w mniejszym stopniu zajmowało sięedukacją, gdyż mogę podejrzewać, że z chwilą przeniesienia się do prywatnych szkół dzieciosób dobrze sytuowanych, te szkoły, które pozostaną w gestii państwa będą skromniejfinansowane, co wyraźnie obniży ich poziom.

Jeśli jestem przedsiębiorcą, z radością powinienem powitać ostre ograniczenia, jakie państwo nałoży na prawo do strajku. Uznam owo posunięcie za przejaw opiekuńczej, nie zaśrepresyjnej funkcji państwa. Ja sam uzyskałem większą swobodę działania: mogę

  podejmować decyzje niepopularne wśród zatrudnionych, na które bez wątpieniazareagowaliby przerwaniem pracy, gdyby tylko mogli. Ograniczenie prawa do strajkuodbieram jako posunięcie zapewniające spokój, dzięki czemu świat wokół mnie staje się

 bardziej przewidywalny i łatwiej sterowalny. Gdybym jednak przypadkiem był robotnikiem wtej właśnie fabryce, ukrócenie prawa do strajku uznam z pewnością za przejaw funkcjirepresyjnej państwa. Moja wolność została ograniczona, utrudniono mi sięgnięcie po

92

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 3/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

najskuteczniejszą broń przeciw moim pracodawcom. Ponieważ ci dobrze wiedzą, że pogorszyła się moja sytuacja, więc układając plany, nie będą w nich uwzględniali możliwościmojego sprzeciwu, ten bowiem stał się znacznie mniej skuteczny. Nie sposób przewidzieć, ziloma nieprzyjemnymi, kto wie czy wręcz nie upokarzającymi posunięciami będę musiał się

 pogodzić. W sumie więc świat wokół mnie stał się mniej przewidywalny, ja zaś bardziej niż poprzednio zostałem wystawiony na kaprysy innych ludzi i w mniejszym stopniu panuję nadtym, co się ze mną dzieje. Widać zatem, że to samo posunięcie w zależności od punktuwidzenia będzie odbierane jako przejaw dwóch różnych funkcji państwa. Dlatego też jedniludzie mogą uważać, że ich wolność się zwiększyła za sprawą tych posunięć państwa, któredla innych będę równoznaczne ze wzrostem zniewolenia: ta sama decyzja jednym poszerzazakres dostępnych możliwości, podczas gdy innym go zawęża.

 Niezależnie jednak od tych różnic wszyscy będą zapewne zainteresowani tym, abyzmieniła się relacja pomiędzy owymi dwiema funkcjami; każdy będzie pragnął możliwie jak najwięcej tego, co wolność zwiększa, a jak najmniej tego, co ją uszczupla. Różne będą opiniena temat stosowanych środków i osiąganych efektów, niemniej wspólna będzie chęć

kontrolowania układu owych funkcji. Im większa część naszego życia zależy od działań podejmowanych przez państwo, tym powszechniejsza i bardziej intensywna jest owa chęć.Stąd też ludzie podporządkowani władzy państwa domagają się większego wpływu na

 jego poczynania, na uchwalanie i wdrażanie ustaw, domagają się respektowania ich prawobywatelskich. Kiedy więc mowa o byciu obywatelem, do wspomnianych już obowiązków i

 praw dodać jeszcze trzeba możliwość wpływania na politykę państwa (a więc na określanieowych powinności i uprawnień). Z obywatelstwem łączy się zatem uczestniczenie wdefiniowaniu i realizowaniu ładu prawnego, który państwo ma chronić. Jednak abyuczestnictwo takie było rzeczywiście możliwe, jednostkom musi przysługiwać pewnaautonomia względem poczynań państwa, musi zatem istnieć granica, poza którą nie może jużono ingerować w postanowienia swych obywateli. Znowu spotykamy konflikt opiekuńczego i

represyjnego aspektu działań państwowych, tym razem jednak odnoszą się one do ogólnejmożliwości oddziaływania na jego politykę i do konieczności ukrócenia jego ewentualnychnadmiernych ambicji. Wolności obywatelskie wymagają, aby państwo było ograniczane wswej możliwości nakładania ograniczeń: w żadnym stopniu nie wolno mu umniejszaćmożliwości swych „poddanych" do sprawowania kontroli i dokonywania oceny polityki, atakże wpływania na nią. Wprost przeciwnie: do jego obowiązków należy to, iżby zarównokontrolę, jak i oddziaływanie uczynić dostępnymi i efektywnymi. Prawa obywatelskie niemogą być więc w pełni realizowane, jeśli poczynania państwa okryte są tajemnicą, jeśli„szarzy ludzie" nie mają wglądu w zamiary i czyny swoich „władców", jeśli odmawia im sięwiedzy o faktach, która pozwoliłaby osądzić prawdziwe konsekwencje podejmowanychdziałań.

Relacje pomiędzy państwem a ludźmi, którzy mu podlegają, bywają często napięte, ci  bowiem uważają, że muszą bronić swego statusu obywateli przed zakusami polityków.Główną przeszkodą staje się w tym przypadku to, co nazwać można kompleksem belferskim

  państwa oraz jego postawą terapeutyczną. Ów kompleks polega na przeświadczeniu, że poddani nie są całkiem dojrzali i nie potrafią rozpoznać, co naprawdę jest dla nich dobre inajlepiej służy ich interesom, w efekcie więc błędnie interpretują działania państwa, sami zaś

 podejmują fatalne decyzje, które ono musi dopiero korygować i naprawiać, jeśli nie uda sięich realizacji zdusić w zarodku. Postawa terapeutyczna wyraża się w takim stosunku państwado obywateli, jaki lekarze mają do pacjentów, osób dręczonych problemami, których sami nierozwiążą bez fachowej porady i czujnego nadzoru. Problemy owe kryją się w samych

 pacjentach, w ich ciałach i duszach, stąd też nieodzowne jest pouczenie i dopilnowanie, abychorzy ściśle trzymali się zaleceń lekarza.

93

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 4/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

Z punktu widzenia państwa obywatele są nade wszystko obiektem sterowania. Ichzachowania powinny być jak najdokładniej wyznaczane przez reguły praw i obowiązków, w

 przeciwnym bowiem wypadku sami będą decydować o swoich poczynaniach, bardzo częstoze szkodą dla siebie i otoczenia, dążąc bowiem do swoich egoistycznych celów, ogromnieutrudnią społeczne współżycie albo w ogóle je uniemożliwią. Takie stanowisko powoduje, że

 poczynania obywateli muszą być stale poddawane zakazom i nakazom. Państwo, wzoremlekarza, chronić ma swych podwładnych przed chorobą i kierować ku zdrowiu. Jeślizachowania jednostek odbiegają od oczekiwań, musi to oznaczać, że — jak w przypadkuchoroby — coś jest nie w porządku z pacjentem. Trzeba wykryć wewnętrzne, osobniczeźródło dolegliwości, tak aby opiekun („państwo-lekarz") podjąć mógł działania, którezaowocują powrotem do zdrowia. Podobnie jak w przypadku układu medyk-pacjent, takierelacje pomiędzy państwem a poddanymi są wyraźnie asymetryczne. Nawet jeśli chorzy mają 

 prawo do wyboru specjalistów, kiedy raz już się zdecydują, powinni podporządkować sięzaleceniom medycznym. To lekarz mówi pacjentowi, co ten ma robić. W końcu choremu brak wiedzy o źródle dolegliwości i drodze do zdrowia, a na dodatek nie ma dostatecznej siły woli,

aby wiedzę taką spożytkować (warto dodać, że starannie chroniąc specjalistycznegocharakteru swej mądrości, lekarze efektywnie utrwalają ignorancję i zależność pacjentów).Domagając się posłuszeństwa i uległości, lekarz tłumaczy to staraniem o dobro chorego. Tak samo państwo uzasadnia konieczność zdyscyplinowanego wykonywania jego postanowień.Często używa się w tym kontekście określenia paternalizm, gdyż państwo aspiruje w takichsytuacjach do władzy ojcowskiej, surowo sprawowanej w „najlepiej pojętym interesie"dziecka, które trzeba chronić przed niebezpiecznymi dla niego samego skłonnościami.

Taka asymetria relacji najpełniej wyraża się w przepływie informacji. Lekarz, jak dobrze wiemy, wymaga od chorego otwartości i szczegółowej opowieści o wszystkich tychaspektach jego życia, które, zdaniem specjalisty, mogą okazać się ważne dla diagnozy iterapii. Ujawnić trzeba nawet najtajniejsze sekrety, takie, które skądinąd skrywamy przed

innymi ludźmi, nawet najbliższymi. Lekarz jednak nie odpłaca nam pięknym za nadobne.Informacje o pacjentach trzymane są w sekrecie, ale tak samo jest też z diagnozą medyka,który sam decyduje, ile ze swoich wniosków ujawnić badanemu. Zatrzymanie jakiejś ichczęści dla siebie znowu tłumaczy dobrem pacjenta, gdyż nadmierna wiedza może muzaszkodzić, jeśli spowoduje depresję, beztroskę czy w jakiś inny sposób uczyninieposłusznym. Podobną strategię sekretu przyjmuje też państwo. Jego instytucje zbierają,

 przetwarzają i gromadzą nader szczegółowe informacje o obywatelach, podczas gdy danedotyczące samych organów traktowane są jako „tajemnica państwowa", której ujawnienie jestkarane. Ponieważ większość obywateli nie ma dostępu do tych wiadomości, ci nieliczni,którzy je znają, mają przewagę nad resztą. Swoboda państwa w zbieraniu informacji

 połączona z tajemnicą, jaką otacza samo siebie, pogłębia jeszcze asymetrię w jego stosunkach

z obywatelami, a szansę wzajemnego oddziaływania okazują się jeszcze bardziej nierówne.Dlatego też obywatele skłonni na ogół są przeciwstawiać się aspiracjom państwa do roli

zwierzchnika i usiłują ograniczyć jego władzę, wyjmując spod zwierzchniej kontroli istotneobszary życia i poddając je samorządowi. Wysiłki takie zmierzają w dwóch odmiennych, ale

  pokrewnych kierunkach. Po pierwsze, chodzi o regionalizm. Państwo jest naturalnymwrogiem lokalnej autonomii, czy mówiąc ogólniej: wszelkich pośrednich szczebli władzy,które odgradzają je od pojedynczych obywateli. I właśnie owa wyłączność państwa zostajezaatakowana, gdy lokalne potrzeby i problemy przejęte zostają przez administracjęsamorządową. Wybierani do nich ludzie reprezentują znacznie mniejsze grona wyborców niżna szczeblu państwowym, pozostają więc z nimi w bliższych i częstszych kontaktach, lepiejteż rozumieją specyfikę miejscowych kłopotów i zadań. Po drugie, chodzi odeterytorializację. Władza państwowa wiąże się zawsze z określonym terytorium i wszyscyludzie je zamieszkujący, niezależnie od innych swoich cech, podlegają jej i tylko jej

94

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 5/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

kompetencjom. Także i ta zasada jest atakowana, gdy uznaje się, że na całość ludzkiego życiaznacznie większy wpływ, niż samo miejsce zamieszkania, mają takie aspekty jak rasa,narodowość, religia czy język, dlatego też ludzie połączeni wspólnotą owych cech o pewnychsprawach winni decydować samodzielnie. Autonomia różnorodności staje w sprzeczności z

 jednorodnością, którą zakłada władza terytorialna.Tak więc nawet w najbardziej korzystnych warunkach zawsze pozostaje pewna doza

napięcia i podejrzliwości w stosunkach między państwem a obywatelami. W tej sytuacjiwładza państwowa, jak wszystkie władze, które chcą zdyscyplinować swoich podwładnych,aby ich zachowanie dało się przewidywać, zabiega o legitymizację, to znaczy, chce

 przekonać obywateli, że istnieją wystarczające racje, aby byli posłuszni, nawet jeśli nie mają wglądu we wszystkie sprawy i szczegóły. Powinni wykonywać nakazy państwa z tej tylko

  przyczyny, że przez państwo zostały wydane. Celem legitymizacji jest wzbudzenie wobywatelach przeświadczenia, że cokolwiek pochodzi od państwa i nosi pieczęć jegoautorytetu, nie tylko zasługuje na posłuch, ale także musi być wykonane. Wzywa sięobywateli do poszanowania prawa, nawet jeśli nie uważają go za najlepsze, czy też wręcz się

z nim nie zgadzają. Prawa należy przestrzegać, gdyż ustanowione jest przez odpowiedniewładze; ponieważ, jak słyszymy, to „prawo ojczyste".Legitymizacja zapewnić ma bezwarunkową lojalność obywateli wobec państwa, która

najtrwalsza jest wtedy, gdy wyrasta z poczucia: „oto mój kraj na dobre i na złe". Bogactwo i potęga ojczyzny oznaczają moją własną pomyślność, a ponieważ zrodzić się one mogą tylkoza sprawą powszechnej zgody, współpracy, poszanowania ładu oraz przyjacielskiegowspółżycia, sądzić powinienem, że wspólny nasz dom rozkwitnie wtedy, gdy wszyscyzgodnie i harmonijnie działać będą dla wspólnego dobra. Naszymi działaniami powodowaćwinien patriotyzm: umiłowanie ojczyzny, pragnienie jej siły i szczęścia oraz gotowośćzrobienia wszystkiego, aby ową siłę i szczęście zapewnić. Najwyższym obowiązkiem patriotyJest dyscyplina, posłuszeństwo władzy państwowej zaś to najbardziej charakterystyczna

cecha patriotyzmu. Każde targnięcie się na prawo państwowe oznacza złamaniewspólnotowego ładu i jest dlatego (niezależnie od motywów i charakteru sprawy)„niepatriotyczne". Legitymizacja chce, by za posłuszeństwem obywateli przemawiały takżerozum i kalkulacja: lepiej dla wszystkich, gdy wszyscy są ulegli. Zgoda i dyscyplinakorzystna jest dla wszystkich, gdyż, koniec końców, harmonijna współpraca daje wszystkim

 — także i mnie — większe korzyści niż wzajemne waśnie, nawet gdyby ceną jej było podporządkowanie się polityce, której nie aprobuję.

Każdy argument musi się jednak liczyć z kontrargumentem. Jeśli patriotycznego posłuszeństwa wymaga się w imię rozumu, to można spróbować samo wymaganie poddaćtestowi rozumu i porównać koszty uległości wobec oburzającej polityki państwa z zyskami,

  jakie może przynieść aktywny opór, a wówczas okaże się, być może, iż te pierwsze są 

większe od drugich. Jeśli więc uzasadnia się potrzebę posłuszeństwa, wskazując na korzyści, jakie daje jedność, to wniosek nie jest nigdy pewny i nieodwracalny. Ponieważ próby takie przedstawia się jako przykład racjonalnej kalkulacji, legitymizacja jest problematyczna iwymaga nieustannego powtarzania oraz podtrzymywania.

 Natomiast lojalność wobec narodu jest wolna od wewnętrznych sprzeczności, którymiobarczona jest lojalność wobec państwa. Nacjonalizm, wzywający do bezwarunkowejwierności narodowi i jego potrzebom, nie musi odwoływać się do rozumu czy kalkulacji.Może, ale nie musi przyrzekać, że wierna służba sprawie narodu przyniesie korzyść czydobrobyt. Nacjonalizm traktuje posłuszeństwo jako wartość całkowicie samodzielną.Przynależność do narodu rozumiana jest jako przeznaczenie górujące nad losem jednostki,

 jako cecha, której ani się nie wybiera, ani nie można się wyrzec, chyba że za cenę hańby. W przeciwieństwie do państwa, naród nie jest zrzeszeniem, do którego należy się w imię

95

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 6/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

własnego interesu. Przeciwnie, to jedność narodu, jego zbiorowy los mają pierwszeństwo przed wszelkimi sprawami jednostkowymi, a właściwie nadają im dopiero prawdziwą treść.

Państwo, które może w pełni identyfikować się z jednym narodem — co wcale nie jestregułą, wystarczy wszak wspomnieć przykład USA czy Wielkiej Brytanii — możewykorzystać potencjał nacjonalizmu zamiast z mniejszym skutkiem szukać dla siebielegitymizacji w racjonalnych kalkulacjach. Państwo narodowe domaga się posłuchu z tejracji, iż przemawia w imieniu narodu, dlatego też lojalność wobec niego, podobnie jak wierność narodowemu przeznaczeniu, jest wartością samoistną, która nie musi się jużodwoływać do żadnych dalszych uzasadnień. Nieposłuszeństwo wobec państwa — skądinąd

 przestępstwo domagające się kary — staje się tutaj czymś gorszym od samego naruszenia prawa, gdyż jako zdrada narodowej sprawy jest czynem podłym i wstrętnym, który swychsprawców pozbawia wszelkiej godności i wyklucza z ludzkiej wspólnoty. Niewykluczone, żeto właśnie w imię legitymizacji — czy, by ująć to ogólniej, zapewnienia jedności — pojawiasię swego rodzaju wzajemne przyciąganie państwa i narodu. Państwo chętnie sięga poautorytet narodu, aby silniej wesprzeć wymóg lojalności, podczas gdy narody skłonne są 

formować się w państwa, aby wykorzystać dla swej jedności właściwą im potęgę przymusu.Mimo to jednak nie wszystkie państwa są jednonarodowe i nie wszystkie narody mają własne państwa.

Czym właściwie jest naród? To od dawna trudne pytanie i żadna zwięzła odpowiedź niezadowoli wszystkich. Naród nie jest czymś równie „realnym", namacalnym jak państwo,które ma jasno określone granice i na mapie, i w terenie. Są one strzeżone, tak aby każda

  próba samowolnego przejścia z jednego kraju do drugiego napotkała „realną", fizyczną  przeszkodę. Wewnątrz granic obowiązują prawa, które także są „realne" w tym sensie, żezignorowanie ich istnienia spowoduje przykrości równie dotkliwe, a może i dotkliwsze niżwtedy, kiedy usiłujemy zignorować istnienie rzeczy materialnych. Istnieje przeto konkretneterytorium i jasno określona władza zwierzchnia, które nadają państwu „realność": jest ono

solidnym, trwałym obiektem, którego istnienia nie sposób zlekceważyć. Niczego takiego nieda się powiedzieć o narodzie, który jest bez reszty wspólnotą imaginacyjną : istnieje tylko wtej mierze, w jakiej jego członkowie intelektualnie i emocjonalnie identyfikują się zezbiorowością, której uczestników w większości nigdy nie spotkają bezpośrednio. Naród stajesię realnością umysłową, jeśli ludzie wyobrażają go sobie jako rzeczywisty. To prawda, żenarody zamieszkują najczęściej pewne zwarte terytorium, któremu nadają niepowtarzalnycharakter, rzadko jednak staje się to źródłem takiej jednolitości, jaką narzucają państwo i jego

  prawa. Nigdy też żaden naród nie ma monopolu na zamieszkiwanie jakiegoś obszaru i, praktycznie rzecz biorąc, nie ma takiego miejsca na ziemi, gdzie nie żyliby obok siebie ludzieidentyfikujący się z różnymi narodami i poddani naciskowi różnych nacjonalizmów. Wiele

 jest miejsc, gdzie żaden naród nie stanowi wyraźnej większości, dlatego też nie sposób mówić

o jakimś „narodowym charakterze" danego terytorium.Jest również prawdą, że narody najczęściej różnią się używanymi przez ich członków

 językami, niemniej powszechny, jednorodny język to w dużej mierze twór nacjonalistycznychideologów. Bardzo częste są przypadki, gdy regionalne dialekty tak są od siebie odmienne,

 jeśli chodzi o słownictwo, składnię i idiomy, iż stają się dla siebie praktycznie niezrozumiałe, jednakże zaprzecza się ich odrębności, a czasami zwalcza się ją w obawie przed rozbiciem jedności narodu. Z drugiej strony, drobne nawet odmienności regionalne mogą zostać tak wyolbrzymione, że lokalne gwary wyniesione zostają do rzędu samodzielnych języków,stanowiących o odrębności narodów (różnice między, powiedzmy, norweskim i szwedzkim,holenderskim i flamandzkim czy ukraińskim i rosyjskim nie są wcale większe niż te, którewystępują pomiędzy wieloma gwarami uznawanymi tylko za odmiany jednego językanarodowego). Co więcej, mogą istnieć ludzkie zbiorowości, które używają jednego języka, a

  przecież uważają się za odrębne narody (mówiący po angielsku Walijczycy, Szkoci czy

96

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 7/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

obywatele dawnej Wspólnoty Brytyjskiej, czy też niemieckojęzyczni Austriacy, Szwajcarzy i Niemcy), ale może też być odwrotnie: reprezentanci jednego narodu używają zupełnieróżnych języków (tutaj znowu można posłużyć się przykładem Szwajcarów).

Terytorium i język nie są wystarczającymi czynnikami „realności" narodu z jednej  jeszcze, bardzo istotnej przyczyny: można bowiem znajdować się niejako „w" nich, ale i„poza" nimi. Zasadniczo można zadeklarować zmianę narodowości. Można przeprowadzićsię i zmienić miejsce zamieszkania i przenieść się na terytorium innego narodu. Można biegleopanować inny język narodowy. Gdyby miejsce zamieszkania (które na ogół wybrać można,nie licząc się z granicami państw) i uczestnictwo we wspólnocie języka (nikogo nie da sięzmusić do używania narodowego języka, nawet jeśli rządzący zabraniają używania innych

 języków) były jedynymi elementami decydującymi o przynależności do narodu, ten okazałbysię zbyt „porowaty" i „niedookreślony" na to, aby nacjonalizm występować mógł ze swymżądaniem absolutnej, bezwarunkowej i wyłącznej lojalności.

Żądanie takie nabiera mocy, jeśli przynależność narodową uznaje się za przeznaczenie,nie zaś za efekt wyboru, za „fakt" jednoznacznie rozstrzygnięty już przez przeszłość, którego

zmiana nie leży w ludzkiej mocy; za „rzeczywistość", której można stawiać opór, ryzykującwłasną zgubę. Takie przeświadczenie chciałyby zaszczepić ludziom nacjonalizmy, a główną ich bronią jest mit pochodzenia, który sugeruje, że nawet jeśli kultura jest ostatecznie ludzkimwytworem, to z upływem czasu naród stał się zjawiskiem całkowicie „naturalnym", nie

 podlegającym już kontroli człowieka. Dzisiejsi członkowie narodu — głosi mit — związanisą tą samą przeszłością, a ich wspólnym i wyłącznym dobrem jest duch narodu. To on ichscala, a zarazem odróżnia od wszystkich innych narodów oraz jednostek, które, być może,chciałyby przystąpić do danej wspólnoty, a jednak nie mają prawa czy zdolności douczestniczenia w narodowym duchu, będącym kolektywnym dziedzictwem, a nie czyjąśwłasnością prywatną.

Owa czerpiąca z mitycznych źródeł teza o „naturalności" narodu oraz „niezbywalnym",

dziedzicznym charakterze przynależności narodowej musi wikłać nacjonalizm w różnorakiesprzeczności. Z jednej strony, powiada się oto, że naród tworzy się w toku dziejów i jestrealnością równie obiektywną jak zjawiska przyrodnicze. Z drugiej jednak strony, jegoegzystencja jest niepewna: jedność i zwartość narażone są na ciągle zagrożenia, jako że innenarody usiłują przeciągnąć na swoją stronę lub porwać jego członków, a zarazem w jegoszeregi usiłują wśliznąć się intruzi. Sugerowana naturalność narodu pozostaje bez wpływu nato, iż nieustanna czujność i determinacja stać muszą na straży jego bytu. Dlatego teżnacjonalizmy tradycyjnie domagają się władzy, prawa do użycia przymusu, tylko bowiem wtym upatrują skutecznej broni w walce o przetrwanie narodu. Celowi temu służy najlepiejwładza państwowa, która, jak widzieliśmy wcześniej, dysponuje monopolem środków

 przymusu. Tylko ona potrafi narzucić jednolite reguły zachowań, tylko ona ustanawiać może

 prawa, których wszyscy muszą przestrzegać. O ile więc państwu potrzebna jest legitymizacjaze strony nacjonalizmu, o tyle on w równym stopniu potrzebuje państwa z uwagi na jegoskuteczność. Owocem owego wzajemnego przyciągania jest państwo narodowe.

Jeśli państwo utożsami się już z narodem (stanie się organem narodowejsamorządności), znacznie wzrastają szansę na sukces nacjonalizmu, dla którego wyrazistość ispójność argumentów oraz gotowość do ich zaakceptowania przez adresatów przestają być

 już jedynym fundamentem. Teraz ma do swej dyspozycji środki o wiele bardziej efektywne.Władza państwowa daje, między innymi, możliwość nakazania, by w urzędach, sądach iciałach przedstawicielskich używany był tylko i wyłącznie Język narodowy. Daje teżmożliwość wykorzystania publicznych instrumentów tak, aby zapewniły dominacjęnarodowej kulturze: własnej sztuce, własnej literaturze, własnemu folklorowi. A przedewszystkim władza państwowa daje możliwość kontroli nad edukacją, która stając się zarazem

 bezpłatną i obowiązkową, udostępniona zostaje wszystkim, ale też nikt nie może uniknąć jej

97

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 8/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

oddziaływania. Powszechność instytucji edukacyjnych pozwala wartości narodudominującego wpoić wszystkim mieszkańcom terytorium danego państwa, co uczyni ich„urodzonymi" patriotami, realizując w praktyce to, co dotychczas tylko postulowała teoria:„naturalność" narodowości.

Wszechobecny, wieloimienny nacisk kulturowy oraz narzucane przez państwo regułyzachowań łącznie powodują to, że różne aspekty życia nasycają się treścią narodową, co

  prowadzić może do świadomego i jawnego etnocentryzmu. Mianem tym opatruje się przeświadczenie, że własny naród i wszystko, co się z nim łączy, jest prawe, szlachetne i piękne, zdecydowanie też wyższe nad wszelkie inne nacje, w efekcie więc dobro własnegonarodu należy przedkładać nad jakiekolwiek inne wartości. Nawet jednak jeśli nie głosi się

  jawnie etnocentryzmu — egoizmu grupowego — to faktem jest, że ludzie wychowani wotoczeniu ukształtowanym przez specyficzną kulturę tutaj i tylko tutaj zwykli czuć się

 bezpieczni, u siebie w domu. W warunkach innych niż rodzime spada wartość nabytychumiejętności, dlatego też pojawia się uczucie niepewności, mglistej niechęci czy wręcz jawnejwrogości wobec „obcych", którzy ponoszą odpowiedzialność za ten stan rzeczy. Obyczaje

obcych traktowane są jako przejaw ich zacofania i arogancji, oni zaś sami stają się intruzami,których trzeba odseparować, a najlepiej — usunąć.  Nacjonalizm rodzi tendencję do kulturowych krucjat, które za cel stawiają sobie

nawrócenie „odmieńców", zmuszenie ich do porzucenia swoich obyczajów na rzecz normkulturowych narodu panującego. Krucjaty takie doprowadzić mają do asymilacji. (Termin tenzostał zaczerpnięty z biologii; odżywiając się, żywy organizm przyswaja sobie elementyotoczenia, to znaczy, przekształca „obce" substancje w swoje komórki i tkanki. W ten sposób„upodabnia" je do siebie i to, co przedtem było odmienne, teraz staje się swojskie.) Na dobrą sprawę wszelkim nacjonalizmom chodzi zawsze o asymilację, jako że naród, który ma byćrzekomo „naturalną jednością", w istocie trzeba dopiero stworzyć, skupiając zróżnicowaną izrazu dość obojętną ludność wokół mitu i symboli narodowej odrębności. Asymilacyjne

wysiłki stają się najwyrazistsze, a zarazem najpełniej ujawniają swe wewnętrznesprzeczności, kiedy triumfujący nacjonalizm, który zawładnął już państwem, na terytorium  podległym jego władzy dostrzega „obce" grupy, to znaczy takie, które albo deklarują odmienną narodowość, albo też traktowane są jako obce i odmienne przez poddanie ich

  procesowi kulturowej unifikacji. W takich sytuacjach asymilacja traktowana jest jakoczynność misyjna, różniąca się niewiele od nawracania pogan na „prawdziwą" religię.

 Na paradoks może zakrawać fakt, że owe poczynania realizowane są poniekąd bez  przekonania, jakby w obawie przed pełnym sukcesem, co wynika z wewnętrznejsprzeczności, zawsze żywej w nacjonalistycznej wizji świata. Z jednej strony, głosi sięwyższość własnego narodu, jego kultury i charakteru, co kazałoby oczekiwać żywegozainteresowania ze strony innych. W istocie ich chęć i rzeczywiste wysiłki, by także

uczestniczyć w glorii sławionego narodu, byłyby hołdem i dodatkowym potwierdzeniem jegodominacji. Z drugiej strony, polityka „otwartych drzwi", ułatwiająca napływ obcych, a takżegościnne ich przyjmowanie podaje w wątpliwość „naturalność" przynależności narodowej,

  podważa zatem same fundamenty narodowej jedności. Jeśli ludzie swobodnie mogą się przemieszczać, to dotychczasowi „oni" na naszych oczach przemienia się w „naszych", comogłoby przemawiać za tym, że narodowość jest przedmiotem decyzji i wyborów, te zaśmogłyby być inne i zawsze mogą zostać zmienione. Skuteczna asymilacja odsłaniawarunkowy, odwołujący się do chęci i woli charakter narodu oraz przynależności do niego, ato właśnie nacjonalizm usiłuje starannie ukryć.

  Na tej zasadzie asymilacja rodzi niechęć do tych właśnie ludzi, których kulturowakrucjata miała nawrócić i odmienić. Wydają się zagrożeniem dla porządku i bezpieczeństwa,gdyż dokonali tego, co teoretycznie jest niemożliwe: mocą aktu woli osiągnęli rzecz, któramiałaby leżeć poza zasięgiem ludzkiej mocy i kontroli. Pokazali w ten sposób, że granice

98

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 9/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

rzekomo naturalne, są w rzeczywistości sztuczne i — co gorsza — możliwe do przekroczenia.W efekcie trudno uznać, że asymilacja — oficjalny cel polityki nacjonalistycznej — skończyła się pełnym sukcesem. Dla podejrzliwych oczu osoby ponoć zasymilowane bardziej

 przypominają przebierańców, ludzi dwulicowych, zdradliwych, którzy dla osobistej korzyściczy może dla jakichś zbrodniczych celów podszywają się pod kogoś, kim nie są. Imskuteczniejsza więc asymilacja, tym silniejsze staje się przeświadczenie, ze podziałynarodowościowe są trwałe i nieusuwalne, „prawdziwa asymilacja" nie jest w istocie możliwa,a budowanie narodu drogą nawrócenia kulturowego jest projektem utopijnym.

  Nacjonalizm może także szukać schronienia w lepiej ufortyfikowanych redutachrasizmu. W przeciwieństwie do narodu rasa jawnie i niedwuznacznie uznawana jest za dziełonatury, coś, na co ludzie nie mają żadnego wpływu. Idea rasy odwołuje się do takich różnic

 pomiędzy ludźmi, których człowiek ani nie wytworzył, ani nie potrafi zmienić. Pojęciu temuczęsto nadaje się znaczenie czysto biologiczne (to znaczy sugeruje się, że charakter każdejosoby, jej zdolności i skłonności ściśle wiążą się z zewnętrznymi, łatwymi do rozpoznaniacechami, takimi jak wielkość oraz kształt czaszki a także innych części ciała, albo też są 

  jednoznacznie i nieodwracalnie określone przez materiał genetyczny), ale nawet w innychswych wariantach rasizm zawsze głosi dziedziczność cech, które są przenoszone z pokoleniana pokolenie. W stosunku do rasy wychowanie i edukacja nie mają żadnego znaczenia,

 bowiem ludzkie pouczenia niczego nie mogą zmienić w tym, o czym przesądziła natura. W  przeciwieństwie do narodu rasa nie zna asymilacji i możliwe jest tylko „skażenie" jejczystości czy podkopanie wartości. Aby zapobiec takim zgubnym przypadkom, trzeba obcerasy odgraniczyć, izolować, a najlepiej odsunąć na bezpieczną odległość, uniemożliwiając wten sposób profanowanie czystości własnej rasy.

Można by sądzić, że asymilacja i rasizm niewiele mają ze sobą wspólnego, a przecieżwyrastają z tego samego korzenia: z właściwego nacjonalizmowi dążenia do ustanawiania

 barier między ludźmi. Każda z tych postaw akcentuje inny człon wewnętrznej sprzeczności.

W zależności od okoliczności to jeden, to drugi staje się głównym narzędziem realizacjicelów nacjonalistycznych, oba jednak zawsze są na podorędziu i czekają na swoją porę. Wistocie wcale się nie wykluczają, lecz wspierają i umacniają.

Siła nacjonalizmu wyrasta z jego roli jako spoiwa, tak ważnej dla forsowania iumacniania ładu społecznego, który buduje władza państwowa. Nacjonalizm ogniskujerozproszoną heterofobię (obawę przed tym, co odmienne, o której mówiliśmy w rozdziale

 poświęconym obcym) i uczucie to przetwarza w postawę lojalności wobec państwa oraz poszanowania jego autorytetu, dzięki czemu działa ono sprawniej. Jednocześnie wykorzystujeon potencjał władzy państwowej do takiego ukształtowania rzeczywistości społecznej, abyheterofobia miała stałą pożywkę, co tylko sprzyja mobilizacji wspólnoty. Ponieważ jednak 

  państwo zazdrośnie strzeże monopolu przymusu, tak więc z zasady będzie zabraniało

wszelkich prywatnych porachunków, jak na przykład aktów narodowościowej czy rasowej  przemocy, w większości też przypadków będzie zakazywało wszelkich indywidualnychinicjatyw dyskryminacyjnych. Państwo wykorzysta nacjonalizm, tak jak wszystkie inneśrodki, do wspierania jednego jedynego porządku społecznego (tego właśnie, który samo

  buduje i rozwija), a zarazem karać będzie nie zorganizowane, spontaniczne i dlatego  potencjalnie rozkładowe, przejawy nacjonalizmu. Mobilizująca siła nacjonalizmu zostaniezatem wykorzystana dla celów odpowiedniej polityki państwowej: nacjonalistycznesentymenty i patriotyczna identyfikacja z państwem karmione będą możliwie jak najmniejkosztownymi, a jak najbardziej spektakularnymi triumfami militarnymi, ekonomicznymi isportowymi, ale także restrykcyjnymi prawami imigracyjnymi, przymusową repatriacją iinnymi posunięciami, które na pozór tylko odzwierciedlają, ale w istocie wzmacniają 

 powszechną heterofobię.

99

5/9/2018 Rozdział 9 - Państwo i naród - slidepdf.com

http://slidepdf.com/reader/full/rozdzial-9-panstwo-i-narod 10/10

 

Zygmunt Bauman – Socjologia - Rozdział 9 - Państwo i naród

  Na wielkich obszarach świata doszło do historycznego mariażu państwa i narodu.Państwa wykorzystują nacjonalistyczne emocje do umacniania swojej władzy nadspołeczeństwem i utwierdzania społecznego porządku, podczas gdy narodowotwórcze wysiłkiuciekły się do potęgi państwa, aby narzucić jedność, która jako rzekomo naturalna powinnawłaściwie istnieć bez żadnego wspierania. Trzeba jednak zauważyć, że fakt owegodziejowego związku nie dowodzi jeszcze jego nieuchronności. Lojalność wobec narodu,

 przywiązanie do ojczystego języka i pradawnych obyczajów nie dają się redukować do ściśle politycznej funkcji, do jakiej sprowadził je sojusz z władzą państwową. Za wspomnianymmariażem przemówiły wygoda i pożytek, nie ma w nim jednak żadnej nieodwracalnejkonieczności.

100