Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały...

21
1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te pozytywne rozpoznania Sedlaczka z fotografii przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały naszych wątpliwości, co do tego, czy „Rumun” mógłby być rzeczywistym i tak bezwzględ- nym sprawcą zastrzelenia Anny i Roberta. Wyrażaliśmy je w zasadzie od samego początku, bo jak już wspominałem, człowiek ten nie bar- dzo nam pasował do obrazu tak wyrachowanego zabójcy. Zwłaszcza, że nie mogliśmy sobie jakoś wyobrazić, aby po zasadzce nad stawem, kiedy już na pewno musiał wiedzieć o tym, że jest na naszym celowni- ku, pozwalał sobie na przebywanie w okolicach miejsca zbrodni, prak- tycznie pod nosem tylu policjantów. Jeżeli to był on, to musiał zdawać sobie sprawę z tego, że o tym, by go dopaść, marzył każdy policjant, a w przypadku gdyby te marzenia się ziściły, to jego los mógłby być bardzo nieciekawy. Ponadto człowiek ten na pewno nie posiadał zdol- ności bilokacji, a więc nie mógł przebywać w areszcie w Nachodzie i w tym samym czasie być widywanym w rejonie obejmującym Złotno – Łężyce – Karłów – Batorów. Przyznam, że akurat ten argument prze- mawiał do nas najsilniej, chociaż też bardzo ważnym był i ten, że „Ru- mun”, którego rysopis znaliśmy z pierwszych, a więc najważniejszych zeznań Anny C. i Bogdana G., nie bardzo nam pasował do wyglądu Emila Sedlaczka. Również jego twarz uwidoczniona na fotografii sy- gnalitycznej, nie bardzo pasowała nam do portretu rysunkowego stworzonego w oparciu o te zeznania. Dlatego po jakimś czasie zaczęli- śmy ostrożnie zakładać, że wskazany nam przez Franto Emil Sedla- czek, może być tym Emilem z Nachodu, o którym Andrzejowi Piwo- warowi opowiadała Danuta Czernikowska, natomiast niekoniecznie musi być włóczęgą zwanym przez nas „Rumunem”, z którym nad sta- wem w Złotnie spotykał się Bogdan G. Nie mieliśmy na to żadnego do- wodu, ale intuicja podpowiadała nam ponadto, że brudny i śmierdzą- cy włóczęga na pewno nie zajmowałby się handlem bronią palną, któ- ry przecież przynosił handlarzom niezłe zyski, a więc niemożliwym było, aby handlarz bronią chodził w brudnych łachmanach i niesamo- wicie cuchnął, ani też nie podkradałby żywności z paśników lub żebrał u okolicznych mieszkańców o chleb. Nie mieliśmy przy tym żadnych wątpliwości, że od takiego „brudasa” żaden szanujący się przestępca broni by nie kupił, a jeżeli już, to by mu ją nadzwyczajnej w świecie zabrał, nie płacąc ani złotówki, czy korony. Tak więc osobnik handlu- jący bronią, nie mógł być naszym zdaniem, tym poszukiwanym przez nas „Rumunem. Dlatego sprawa wymagała od nas dalszych szczegóło- wych sprawdzeń, co oczywiście powodowało, że cała nasza trójka z wielką niecierpliwością oczekiwała na sygnał, aby przyjechać po Se- dlaczka na przejście graniczne.

Transcript of Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały...

Page 1: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

1

Rozdział VI

Pamiętam dobrze, że te pozytywne rozpoznania Sedlaczka z fotografiiprzez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały naszych wątpliwości,co do tego, czy „Rumun” mógłby być rzeczywistym i tak bezwzględ-nym sprawcą zastrzelenia Anny i Roberta. Wyrażaliśmy je w zasadzieod samego początku, bo jak już wspominałem, człowiek ten nie bar-dzo nam pasował do obrazu tak wyrachowanego zabójcy. Zwłaszcza,że nie mogliśmy sobie jakoś wyobrazić, aby po zasadzce nad stawem,kiedy już na pewno musiał wiedzieć o tym, że jest na naszym celowni-ku, pozwalał sobie na przebywanie w okolicach miejsca zbrodni, prak-tycznie pod nosem tylu policjantów. Jeżeli to był on, to musiał zdawaćsobie sprawę z tego, że o tym, by go dopaść, marzył każdy policjant, aw przypadku gdyby te marzenia się ziściły, to jego los mógłby byćbardzo nieciekawy. Ponadto człowiek ten na pewno nie posiadał zdol-ności bilokacji, a więc nie mógł przebywać w areszcie w Nachodzie i wtym samym czasie być widywanym w rejonie obejmującym Złotno –Łężyce – Karłów – Batorów. Przyznam, że akurat ten argument prze-mawiał do nas najsilniej, chociaż też bardzo ważnym był i ten, że „Ru-mun”, którego rysopis znaliśmy z pierwszych, a więc najważniejszychzeznań Anny C. i Bogdana G., nie bardzo nam pasował do wygląduEmila Sedlaczka. Również jego twarz uwidoczniona na fotografii sy-gnalitycznej, nie bardzo pasowała nam do portretu rysunkowegostworzonego w oparciu o te zeznania. Dlatego po jakimś czasie zaczęli-śmy ostrożnie zakładać, że wskazany nam przez Franto Emil Sedla-czek, może być tym Emilem z Nachodu, o którym Andrzejowi Piwo-warowi opowiadała Danuta Czernikowska, natomiast niekonieczniemusi być włóczęgą zwanym przez nas „Rumunem”, z którym nad sta-wem w Złotnie spotykał się Bogdan G. Nie mieliśmy na to żadnego do-wodu, ale intuicja podpowiadała nam ponadto, że brudny i śmierdzą-cy włóczęga na pewno nie zajmowałby się handlem bronią palną, któ-ry przecież przynosił handlarzom niezłe zyski, a więc niemożliwymbyło, aby handlarz bronią chodził w brudnych łachmanach i niesamo-wicie cuchnął, ani też nie podkradałby żywności z paśników lub żebrału okolicznych mieszkańców o chleb. Nie mieliśmy przy tym żadnychwątpliwości, że od takiego „brudasa” żaden szanujący się przestępcabroni by nie kupił, a jeżeli już, to by mu ją nadzwyczajnej w świeciezabrał, nie płacąc ani złotówki, czy korony. Tak więc osobnik handlu-jący bronią, nie mógł być naszym zdaniem, tym poszukiwanym przeznas „Rumunem. Dlatego sprawa wymagała od nas dalszych szczegóło-wych sprawdzeń, co oczywiście powodowało, że cała nasza trójka zwielką niecierpliwością oczekiwała na sygnał, aby przyjechać po Se-dlaczka na przejście graniczne.

Page 2: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

2

Niestety, ale już na samym początku realizacji tej wersji osobowej,dała znać o sobie wadliwa struktura grupy operacyjnej, czego oczywi-stym skutkiem były decyzje, jakie zaczęły w pewnym momencie zapa-dać poza moją wiedzą i jakimkolwiek moim udziałem. Efektem tegobyło to, że w wielu przypadkach nie miałem nawet pojęcia, że jakieśczynności były podejmowane, a wiedzę o tym nabywałem znaczniepóźniej. Dowodem na to są kolejne sekwencje poszczególnych wyda-rzeń z września 1997 roku, po tym, kiedy po spotykaniu z Franto, dys-ponowaliśmy fotografią Emila Sedlaczka. Wspominałem już wcześniej, że jednym ze skutków powołania taklicznego zespołu był pewnego rodzaju dualizm w jego funkcjonowa-niu. Bo chociaż formalnie to ja kierowałem całym zespołem, to jednaknasi dwaj koledzy oddelegowani do grupy z wydziału dochodzeniowe-śledczego KWP, za swego przełożonego w tej sprawie uważali jedynieWitka i bez żadnej ze mną konsultacji, przekazywali mu wszystko to,co udało się nam operacyjnie ustalić. Również bardziej skrupulatniewykonywali jego, a nie moje, polecenia, o czym z zasady dowiadywa-łem się po jakimś czasie. Natomiast on wykorzystując uzyskaną wie-dzę, podejmował pewne decyzje, których ze mną absolutnie nie kon-sultował. Kiedy się o nich dowiadywałem, było już niekiedy za późno,a Heniek na moje interwencje reagował dosyć słabo, przyjmując z re-guły argumentację Witka. W pewnym momencie machnąłem na toręką, chociaż w jednej rozmowie w cztery oczy, spytałem się Heńka,czy jest w stanie wskazać mi jakiekolwiek poważniejsze przestępstwo,które samodzielnie wykryli podwładni Witka, o nim samym już niewspominając. Tego, co mi Henryk odpowiedział, nie muszę przyta-czać, bo było to pytanie jak najbardziej retoryczne, albowiem każdy,kto choć trochę orientował się w policyjnym fachu, doskonale wie-dział, że sprawców zawsze ustalali i zatrzymywali policjanci z krymi-nalnego. Rolą dochodzeniowców było natomiast, aby wszystko to, cood nas otrzymywali, przerobić procesowo - z udziałem lub bez udziałuprokuratora - w taki sposób, aby akt oskarżenia w postępowaniu są-dowym zakończył się wyrokiem skazującym.

* * *O tym, że z informacji przekazanej przez Franto wynikało, iż „Rumu-nem” może być Emil Sedlaczek z Nachodu, Witek dowiedział od Heń-ka Brudnika i od razu poinformował o tym nadzorującego śledztwoprokuratora. W efekcie tego nastąpiło coś, co spowodowało, że naglemój nieformalny, ale dosyć misterny plan operacyjny, został zniwe-czony w samym zarodku. Wszystko zaczęło się 8 września 1997 roku, kiedy jak w każdy ponie-działek musieliśmy z Heńkiem Brudnikiem, przed wyjazdem doSzczytnej, „zaliczyć” wizytę u swych przełożonych. Ja oczywiście u

Page 3: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

3

Heńka Tusińskiego, on u Witka Tymoczko. Każdy z nas referował imwszystko to, co się pomiędzy poszczególnymi odprawami w tej spra-wie działo. Ja o spotkaniu z Franto i uzyskaniu od niego fotografii Se-dlaczka, Heńka Tusińskiego oczywiście poinformowałem (zresztą in-formowałem go o wszystkim na bieżąco, ale nie zawsze ze wszystkimiszczegółami), ale przemilczałem naszą planowaną akcję związaną zwywiezieniem Sedlaczka do Kudowy. Starałem się jednak jakoś oględ-nie przekazać mu, że razem z Franto planujemy przeprowadzeniewspólnych działań operacyjnych, mających na celu dokładne spraw-dzenie tego człowieka przez czeską policję kryminalną. Ponieważ pod-kreśliłem, że działania te będą miały typowo operacyjny charakter,więc wspólnie uznaliśmy, że do czasu ich ostatecznego zakończenia niebędziemy angażować zarówno polskiej, jak i czeskiej prokuratury.Natomiast po tym, kiedy uzyskamy konkretne podstawy do podjęciaczynności procesowych, mieliśmy od razu przystąpić do wspólnychdziałań oficjalnych, z wykorzystaniem pośrednictwa organów proce-sowych, czyli prokuratury. Koordynacją całości działań operacyjnychmiał zająć się Robert Z. któremu już dosyć dawno nadaliśmy ksywę„Hrabia”. Był to jeden z najbardziej wówczas zaufanych podwład-nych Heńka, co brało się z okresu kiedy był naczelnikiem wałbrzy-skiego wydziału d/w z przestępczością zorganizowaną. Nie ukrywam,że w tamtym czasie „Hrabia” cieszył się też i moim całkowitym zaufa-niem, a nasze wzajemne stosunki były czymś więcej niżli tylko służbo-wym koleżeństwem. Informację o planowanej roli „Hrabiego” Henryk przyjął z widocz-nym dla mnie zadowoleniem. Oczywiście trochę go bajerowałem, abyuzyskać czas pozwalający na spokojne oczekiwanie sygnału od Fran-to, że możemy jechać po Sedlaczka, po którym miało nastąpić wystą-pienie do prokuratury o wniosek w sprawie zastosowania aresztu tym-czasowego, w związku z jego nielegalnym wielokrotnym przekracza-niem granicy państwowej, podejrzeniem handlu bronią palną orazprawdopodobnego związku z zabójstwem Anny i Roberta. W tymprzypadku bardzo liczyłem na rozpoznanie Sedlaczka przez DanutęCzernikowską i jej pozytywne dla nas zeznania dotyczące wspomnia-nego przez nią Emila.Wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze, więc spokojnie, pocotygodniowej odprawie u Komendanta Wojewódzkiego, wyjechałemdo Szczytnej. Tymczasem okazało się, że również i Henryk Brudnikpoinformował Witka o tym, że grupa „Narożnik” uzyskała informacjeo Emilu Sedlaczku, obywatelu Czech z Nachodu, które wskazują, żemoże być poszukiwanym przez nas „Rumunem” i prawdopodobniezajmuje się przemytem broni palnej przez czesko-polską granicę. Pod-kreślić jednak muszę raz jeszcze, że na ten moment były to jedynie in-

Page 4: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

4

formacje operacyjne, a więc podlegające realizacji wyłącznie przezkryminalnych i dlatego Heniek Brudnik nie powinien z tym lecieć doWitka. Niestety fatalnym efektem tego było jego polecenie, aby Brud-nik sporządził na ten temat stosowną notatkę urzędowej. Polecenie toHeniek musiał wykonać, więc w notatce napisał::

„W związku z informacją uzyskaną przez nadkomisarza Andrzeja Piwo-wara, w sprawie obywatela Czech o imieniu Emil, który trudnił się mię-dzy innymi przerzutem broni przez „zieloną granicę” ustalono w rozmo-wie z porucznikiem Frantiskiem V. z Policji w Hradec Kralove, że oby-watelem tym może być poszukiwany przez nich w przeszłości – karany zaprzestępstwa kryminalne Emil Sedlaczek. W tym stanie rzeczy należy sięzwrócić oficjalnie do Policji Czeskiej o wykonanie czynności w sprawieEmila Sedlaczka.”

Notatka urzędowa, którą Henryk Brudnik 8 września 1997 roku przekazał osobiście WitkowiTymoczko1

Jak wynika z treści tej notatki, Heniek Brudnik ujawnił w niej, że napodstawie informacji uzyskanej przez Andrzeja Piwowara, jacyś nie-

1 Faktycznie Henryk Brudnik z por. Franciszkiem V. ps. Franto nie utrzymywał kontaktów służbowych,ponieważ Franto był z policji kryminalnej. Wszelkie kontakty z policją polską – jeżeli chodzi o naszewojewództwo – Franto utrzymywał za pośrednictwem komendantów z KP w Kudowie lub moim. A wczasach kiedy naczelnikiem wydziału był H. Tusiński, kontakt ten był utrzymywany przez niego.

Page 5: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

5

określeni polscy policjanci rozmawiali z oznaczonym z imienia i na-zwiska czeskim funkcjonariuszem policji, który w sposób nieoficjalnyprzekazał informacje o czeskim obywatelu, który figuruje w kartotecekryminalnej czeskiej policji. Z notatki tej wynika wyraźna sugestia, żeFranto dowiedział się od nas, iż wspomniany Emil z Nachodu zajmujesię ponoć przerzutem broni przez tak zwaną „zieloną granicę”. Tym-czasem o możliwości handlu bronią Franto nic nie wiedział i dziś moż-na zakładać, że gdyby wiedział, to być może jego typowanie i w ogólezachowanie wobec mojej propozycji, byłoby zupełnie inne. Jednakże,niezależnie od wszystkiego uważam, że czasowe zatajenie przed Fran-to takiej możliwości, było jak najbardziej uzasadnione koniecznościązabezpieczenia nam bezpośredniego kontaktu z Sedlaczkiem, w celujego szczegółowego rozliczenia. Pisząc tę notatkę Brudnik jednak musiał odczuwać jakiś psychicznydyskomfort, ponieważ wyraźnie starał się w jej treści zasugerować po-trzebę zwrócenia się do czeskiej policji, aby wykonała zlecone przeznas czynności. Dla kogoś, kto nie zna niuansów tego rodzaju współ-pracy, zamieszczona w treści jego notatki sugestia, jest być może małoczytelna, więc wyjaśnię, że prośba do czeskiej policji mogła w tymprzypadku dotyczyć (wariant I) tylko czynności operacyjnych, któ-rych efekty mogłyby być nam przekazane oficjalnie na styku komen-dantów Policji. Natomiast prośbę o przeprowadzenie czynności proce-sowych (wariant II) można było skierować jedynie do odpowiednichszczebli czeskiej prokuratury i to w zasadzie tylko wtedy, kiedy Sedla-czek miałaby w Polsce status podejrzanego. A przecież o Sedlaczku wtym czasie wiedzieliśmy niewiele, tyle co nic. Oczywistością więc było,że inicjatywa podjęcia czynności wskazanej w wariancie pierwszym,leżała po stronie polskiej policji, a więc konkretnie po stronie kierują-cego grupą operacyjno-śledczą, czyli znajdowała się jak najbardziej wzakresie moich kompetencji. I to ja, dopóki informacja była na etapieoperacyjnego sprawdzenia, powinienem decydować o tym, co, kiedy ijak ma zostać przeprowadzone. Niestety ktoś z KWP źle odczytał intencję Heńka Brudnika i zastoso-wano ten drugi, dla nas niesamowicie niekorzystny wariant, albowiemWitek mając tę notatkę w ręku, wykorzystał ją do natychmiastowegouruchomienia czynności procesowych prokuratury, która nie znająckontekstu jej powstania, a także faktycznego stanu naszej wiedzy oSedlaczku, dała się po prostu wciągnąć w mało profesjonalne działa-nia. Pisząc o nieprofesjonalnym zachowaniu się prokuratury, mam oczy-wiście na uwadze cały proces wykrywczy jedynie w tej konkretnejsprawie, w ramach której winne mieć zastosowanie wszelkie procedu-ry, leżące w gestii organów ścigania. A więc w pierwszej kolejności po-

Page 6: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

6

licyjne czynności operacyjne mające doprowadzić do ujawnienia i za-bezpieczenia dowodów lub wszelkich środków dowodowych, a dopieropóźniej czynności procesowe, określone przez kodeks postępowaniakarnego i regulamin prokuratury. Pewnym usprawiedliwieniem Pro-kuratury może być jedynie to, że została uwiedziona mirażem szybkie-go sukcesu, roztoczonym przez Witka tak skutecznie, że nie zaintere-sowała się absolutnie tym, jakie zdanie w tej materii ma kierownikgrupy operacyjno-śledczej, realizującej wszystkie zadania i cele, po-stawione Policji również przez prokuraturę. W dotychczasowej praktyce nie było przypadku, abym nie był wzywa-ny na odprawy zwoływane przez prokuratora wojewódzkiego JerzegoKasiurę, dotyczące śledztw prowadzonych w sprawach o zabójstwo. Aw tej sprawie o mnie jakby zapomniano, albo komuś zależało, by mnietam nie było, ponieważ być może ten ktoś obawiał się, że mógłbym cośzablokować, czyli pomieszać mu szyki. Natomiast usprawiedliwieniemHeńka Brudnika może być tylko to, że prowadząc jednocześnie śledz-two w sprawie zabójstwa Magdaleny Szkutnik w Szczytnej, dosyćrzadko brał udział w odprawach oraz naradach grupy i mógł nie miećpełnej wiedzy o naszych operacyjnych planach. Zresztą o planie ope-racyjnego „zatrzymania” Sedlaczka, wiedział poza mną tylko „Dzia-dek”, Jurek Krzan i „Hrabia”. Nie wiem, czy Henryk Brudnik poin-formował Witka o tym, że mamy zamiar dotrzeć do Danuty Czerni-kowskiej, aby przeprowadzić dokładne ustalenia operacyjne, dotyczą-ce wspomnianego przez nią Emila, w tym ustalenia jego rysopisu ikontaktów po polskiej stronie, a także jego notowań po stronie cze-skiej. Wiem natomiast z całą pewnością, że bez takich dodatkowych,ale jakże istotnych ustaleń, podejmowanie jakichkolwiek czynnościprocesowych było, wyrażając się naprawdę bardzo eufemistycznie,wielkim błędem. Do takiego wniosku doszedłem nie tylko na podstawie osobistej wie-dzy o tym, co się następnie działo, ale także na podstawie analizy do-stępnych dokumentów oraz tego, co zanotowałem w swoich prywat-nych zapiskach.2 Przyjmuję więc, że mając tę notatkę w ręku, WitekTymoczko natychmiast udał się w Heńka Tusińskiego, a po krótkiejnaradzie poinformowali komendanta Muchę, że oto najprawdopodob-niej sprawca zabójstwa studentów został namierzony. Znając ich wszystkich, a także zasady panujące w Policji, zakładam wstopniu graniczącym z pewnością, że zapadły wówczas jakieś konkret-ne decyzje i jestem też całkowicie przekonany, że opierały się na pro-pozycjach przedstawionych przez Witka. Propozycje te zostały przy-

2 Już od czasów szkoły średniej miałem zwyczaj prowadzić coś w rodzaju pamiętnika (najczęściej w ka-lendarzach), w którym w formie krótkich zapisków notowałem ważniejsze wydarzenia i rożne moje ichoceny.

Page 7: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

7

jęte bez konsultacji ze mną, albowiem prawdopodobnie Witek przeko-nał zarówno komendanta Muchę, jak i Heńka Tusińskiego, że otowchodzimy w fazę procesową i moje zdanie nie musi być brane poduwagę. Miał on nade mną przewagę tego rodzaju, że chociaż obydwo-je mieliśmy prawnicze wykształcenie, to jednak on w przeszłości byłprokuratorem, przez co jego zdanie w sprawach procesowych liczyłosię najbardziej. Oczywiście nigdy tych jego kompetencji nie podważa-łem, aczkolwiek nigdy też nie ukrywałem, że posiadane przez niegodoświadczenie procesowe, nijak się ma do doświadczenia w pracy ope-racyjnej, na której opierała się cała działalność wykrywcza policji. Adoświadczenie tego typu w przypadku Witka było zerowe, czemu sięzresztą nie ma co dziwić.Z analizy treści dokumentacji dotyczącej tej sprawy wynika w sposóbnie budzący wątpliwości, że Heniek Tusiński już 8 września zostałprzez komendanta Muchę zobligowany do kontaktu z policją czeską, aWitek Tymoczko do nawiązania kontaktu z Prokuratorem Wojewódz-kim. W tej sytuacji Tusiński skontaktował się telefonicznie z Franto, aten podczas rozmowy zorientował się, iż Heniek nie wie nic o naszychplanach, wobec czego przytomnie poinformował go, aby w tej sprawiewystąpić do jego przełożonych ze stosownym pismem. Uzgodnili też,że pismo to w najbliższym czasie zostanie mu dostarczone przejściu wKudowie. Niedługo po tym jak przejechałem do bazy, zadzwonił Heniek, aby po-informować mnie o rozmowie z Franto i o tym, co wspólnie ustalili, noi polecił mi, abym takie pismo opracował i jak najszybciej dostarczyłFranto. Oczywiście plecenie przyjąłem bez szemrania, ponieważ wie-działem, że i tak wszystko musi być rozegrane w sposób, jaki wcze-śniej uzgodniliśmy z Franto. Nie pamiętam dokładnie, czy jeszcze tegosamego dnia, czy też 9 września zadzwoniłem do Franto, aby te nie-spodziewane dla mnie polecenie Heńka zrealizować. Powiedziałemmu, że nie bardzo wiem do kogo mam adresować to pismo, albowiemskierowanie go do jego przełożonych z miejsca położy całą naszą ope-rację. Nie pamiętam już dokładnie tej rozmowy, ale podejrzewam, żeFranto musiał się już trochę niepokoić takim obrotem sprawy. Uzgod-niliśmy jednak, że dla zachowania pozorów owe pismo zaadresujębezpośrednio na niego, aby w razie niepomyślnego rozwoju sytuacji,mógł je przedstawić swemu szefostwu, tłumacząc, że nieznający zasadpolscy policjanci, wywołali spotkanie i pismo to wręczyli jemu, za-miast wysłać je drogą oficjalna na adres ich komendy wojewódzkiej wHradcu. Taka niepochlebna opinia o nas, miała go w razie czego sku-tecznie zabezpieczyć. Ponieważ Sedlaczek miał być lada moment zwol-niony, ustaliliśmy, że pismo to wręczymy mu 10 września na przejściu

Page 8: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

8

w Kudowie, ale gdyby do zwolnienia doszło przed tym dniem, to daru-jemy sobie tę korespondencję i realizujemy nasz plan do końca.

Brak pieczęci nagłówkowej Wydziału Kryminalnego potwierdza, że pismo zostało sporządzo-ne w Szczytnej, gdzie pieczęcią taką nie dysponowaliśmy. W lewym dolnym rogu widoczne

pokwitowanie osobistego odbioru oryginału pisma, sporządzone przez Franto.

Tymczasem sprawa przybrała całkiem nieoczekiwany obrót, ponieważkiedy ja wielce z siebie zadowolony jechałem 8 września do Kudowy,aby dopilnować naszej przeprowadzki do nowej bazy w Szczytnej,

Page 9: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

9

Witek zgodnie z poleceniem komendanta powiadomił o wszystkim sze-fa Prokuratury Wojewódzkiej w Świdnicy. Efektem tego była zwołana przez niego na 9 września narada, w któ-rej ze strony KWP wraz z nim uczestniczył Heniek Tusiński. O mnienikt nie pomyślał, chociaż to moim zadaniem było kierowanie działa-niami grupy operacyjnej „Narożnik” powołanej do znalezienia spraw-ców zabójstwa studentów. Podczas tej narady Witek zreferował naszeustalenia, związane z mężczyzną widzianym w rejonie miejsca zbrod-ni, zarówno przed, jak i po jej dokonaniu, a także przekazał informa-cję, iż dysponujemy w czeskiej policji źródłem, które nas poinformo-wało, że może chodzić o Emila Sedlaczka, mieszkańca Nachodu.Niestety, to właśnie podczas tej narady podjęte zostały fatalne dla na-szych dalszych działań decyzje, po których wydarzenia potoczyły siębłyskawicznie, czemu w zasadzie zresztą nie można się dziwić. Istotneprzy tym jest nie tylko to, że toczyły się tak szybko, ale przede wszyst-kim to, że ja o nich nic nie wiedziałem. I w czasie gdy oczekiwałem nainformację od Franto o zwolnieniu Sedlaczka, nasze wszelkie wcze-śniejsze uzgodnienia stały się już nieaktualne, o czym zresztą nie wie-działem jeszcze przez jakiś czas.Jak się później okazało 10 września o godzinie 0800 w komisariacie naprzejściu granicznym dokonano przesłuchania Emila Sedlaczka, którezakończono po dwóch godzinach, ale Franto nie wypełnił swego zobo-wiązania i nie powiadomił mnie o tym fakcie. Nie poinformował o tymtakże „Hrabiego”, kiedy ten po południu przekazywał mu moje pismo.Mogę się tylko domyślać, że zanim skończyli to przesłuchanie, dotarłado niego informacja, iż polska prokuratura prosi o zatrzymanie Se-dlaczka i przesłuchanie go w charakterze Sedlaczka w sprawie po-dwójnego zabójstwa z broni palnej, mającego miejsce na terenie Pol-ski. W takiej sytuacji Franto musiałby być naprawdę wyjątkowo nie-mądry, aby podejmować jakiekolwiek uzgodnione wcześniej ze mnądziałania, zdając sobie sprawę z konsekwencji z jakimi mógłby sięspotkać. Miał na pewno świadomość, że musi grać już tylko do swojejbramki. Na pewno był zwyczajnie wściekły, że przez ujawnienie pol-skiej prokuraturze naszych kontaktów, naraziliśmy go na ewentualneproblemy służbowe. Miał prawo tak sądzić, więc ja mu się nie dziwę. Prośba o pomoc została zawarta w piśmie Prokuratury Wojewódzkiejw Świdnicy, przesłanej z samego rana 10 września za pomocą telefak-su do Prokuratury Wojewódzkiej w Hradcu Kralove. Pismo to zawie-rało wniosek o udzielenie pomocy prawnej w przeprowadzeniu czyn-ności procesowych w stosunku do Emila Sedlaczka. Było to zadziwia-jące posuniecie, ponieważ informacja o tym ujawniała de facto nasząówczesną wiedzę operacyjną, uzyskaną przecież w sposób nieformalnyod oficera, którego imię i nazwisko w tym telegramie ujawniono.

Page 10: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

10

Ujawniono, bo prokuratura informowała Czechów, że posiadamy wie-dzę, iż Sedlaczek jest już przez policję czeską zatrzymany, a „sprawęzna porucznik Frantiśek V. z Komendy Wojewódzkiej Policji w HradcuKralove”. Absolutnie nie mogę wykluczyć, że pierwszą reakcja cze-skich prokuratorów było na pewno zwrócenie się do Franto o wyja-śnienie, o co tym Polakom chodzi i dlaczego on ma niby o tej sprawiewiedzieć.Nie chcę tego posunięcia moich kolegów z KWP i prokuratury oce-niać, bo na usta cisną się jedynie brzydkie wyrazy. Poza informacją onaszej wiedzy o Sedlaczku i jakiejś bliżej nie wytłumaczonej roli cze-skiego oficera policji, strona polska w piśmie tym zwracała się do or-ganów ścigania obcego państwa, o pilne przesłuchanie jego obywatela,w sytuacji kiedy nie posiadała żadnego dowodu na to, iż mógł on miećjakikolwiek związek z zabójstwem studentów. Tak więc nasza proku-ratura proponowała czeskiej, aby osobę, która mogła stać się podej-rzaną, przesłuchano w charakterze świadka. Muszę przyznać, że bar-dziej profesjonalni okazali się ci czescy policjanci, którzy w tym dniumarkując wykonanie czynności procesowej, z samego rana przesłuchi-wali Sedlaczka, czynili to pod pretekstem podejrzenia o przekraczaniegranicy bez ważnego paszportu, co było złamaniem zarówno czeskie-go, jak i polskiego prawa.

Mam tylko nadzieję, że tekst tego nieszczęsnego telegramu nie byłefektem ustaleń z Tusińskim i Tymoczko, a jeżeli tak, to chluby im tonie przynosi. Bo nie trzeba mieć zbyt wielkiej wyobraźni, aby uzmy-słowić sobie, że taka wiadomość musiała wywołać po stronie czeskiejciężką konfuzję, że oto ich oficer policji podjął współpracę z policjąpolską bez wiedzy i aprobaty swych przełożonych, a ponadto ujawniłjej informacje, mające charakter tajemnicy służbowej. Na pewno się to, ani czeskiej policji, ani prokuraturze nie mogło podo-bać i zapewne Franto miał z tego powodu sporo nieprzyjemności, cotłumaczyło całkowicie, dlaczego 10 września rano nie poinformowałmnie o przesłuchaniu i o tym, abyśmy przyjechali odebrać Sedlaczka zprzejścia. Musiało tak być, bo po tym zdarzeniu nasze wzajemne kon-takty i stosunki uległy znacznemu ochłodzeniu.3

W treści wysłanego telegramu Prokuratura wojewódzka w Świdnicyzawarła prośbę o udzielenie pomocy prawnej w zakresie: „- Dokonania przeszukania osoby i ustalonych miejsc pobytu Emila Se-dlaczka ze szczególnym uwzględnieniem przeszukania jego mieszkania

3 Odczułem to parę lat później, kiedy potrzebowaliśmy czeskiej pomocy w odszukaniu pistoletu, z któ-rego został zastrzelony pewien kantorowiec z przejścia granicznego w Kudowie-Słone. Sprawca przy-znał się mi osobiście do zabójstwa i powiedział gdzie tę broń wyrzucił. A wyrzucił do rzeki po czeskiejstronie. Oczywiście Czesi nam pomogli i broń odnaleźli, ale nas do udziału w swych czynnościach niedopuścili, a kierował nimi właśnie „Franto”, który w międzyczasie awansował na majora i pracował wKomendzie Wojewódzkiej w Hradcu Kralove.

Page 11: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

11

w Nachodzie w celu ewentualnego ujawnienia i zatrzymania jako dowo-dy rzeczowe przedmiotów skradzionych Annie Kembrowskiej i Roberto-wi Odżga. Listę skradzionych rzeczy z ich opisem przedstawi przedstawi-ciel polskiej policji. - Przesłuchanie Emila Sedlaczka w charakterze świadka na okolicznośćjego pobytu w Górach Stołowych po stronie polskiej w sierpniu 1997roku.

Pierwsza strona telegramu wysłanego 10 września do czeskiej prokuratur

Page 12: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

12

- Okazanie Emila Sedlaczka wśród osób przybranych świadkowi Bogu-sławowi G.- Przesłuchanie Emila Sedlaczka jeszcze w dniu nadania telegramu(10.09.1997), a także o zezwolenie na obecność przy tych czynnościachprzedstawicieli polskiej policji i prokuratury.”Przyznam, że kiedy przeczytałem treść tego telegramu, moje zdziwie-nie sięgnęło zenitu, albowiem moje policyjne doświadczenie nauczyłomnie, że w sprawach związanych z dochodzeniem do prawdy, wszyst-ko w zasadzie jest możliwe i dlatego wszystko musi być jak najbar-dziej dokładnie sprawdzone, zmierzone i zważone. Dlatego też niemogę wprost uwierzyć, że wydział dochodzeniowo-śledczy i prokura-tura wojewódzka, która – co naturalne – zdominowała wszelkie czyn-ności procesowe związane z Emilem Sedlaczkiem, nie wystąpiła dostrony czeskiej o nadesłanie tak podstawowych informacji jak : - danych dotyczących jego przeszłości kryminalnej;- kart daktyloskopijnych;- wywiadu środowiskowego zarówno z miejsca zameldowania, jak i zzakładów karnych, w których ewentualnie przebywał;- ustalonych kontaktów przestępczych, pod kątem możliwości wejściaw posiadanie broni palnej;- potwierdzenie posiadania dokumentów tożsamości pozwalającychmu na legalne przekroczenie granicy państwowej;- protokołów z czynności potwierdzających jego alibi na dzień 17sierpnia, a także potwierdzających prawdziwość jego zeznania, co dopobytu w określonych miejscach i kontaktów ze wskazanymi przezeniego osobami.Informacje te, a zwłaszcza o dacie zatrzymania, były dla nas bardzoważne, bo jeżeli nasza zasadzka w Złotnie miała miejsce 30 sierpnia, aFranto 4 września informował nas, że Sedlaczek od kilku dni przeby-wa w areszcie, to oznaczałoby, że po tej zasadzce uciekł do Czech i zo-stał tam zatrzymany. A przecież do nas, jeszcze przez jakiś czas po tejzasadzce, docierały w dalszym ciągu informacje o pojawiającym sięwłóczędze, który podkradał żywność w paśnikach i z przydomowychspiżarni, a podawany rysopis był zgodny z tym, jaki uzyskaliśmy odAnny C. i Bogdana G. Wynikał z tego prosty wniosek, że Emil Sedla-czek nie mógł być tym „Rumunem”, który się z naszej zasadzki wy-mknął. Ponadto treść telegramu wskazuje, że nasza prokuratura liczyła na to,iż strona czeska bez żadnego problemu z miejsca wyrazi zgodę naudział naszych przedstawicieli w przesłuchaniu, a następnie przepro-wadzi przeszukanie jego mieszkania w nadziei, że znajdą się tam ja-kieś rzeczy będące własnością Anny Kembrowskiej lub Roberta Od-żgi. Niestety, prośba ta świadczyła, jak bardzo „po partyzancku” do

Page 13: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

13

realizacji naszej wersji osobowej „Rumun” podeszli w równej mierzezarówno przedstawiciele KWP jak i prokuratorzy, którzy wystąpili opomoc prawną, nie dysponując podstawową wiedzą o człowieku, któ-ry mógł być „Rumunem”, ale przecież nie musiał, bo nie mieliśmy nato żadnych dowodów. Było to działanie rodzaju tego, jaki policjancinazywali „działaniem z czapy”, czyli czynnościami zupełnie nieprzy-gotowanymi. Dowodem na takie właśnie działanie jest też wniosek o„przeszukanie mieszkania Emila Sedlaczka”, a przecież był on osobąbezdomną, prowadzącą częściowo włóczęgowski tryb życia. Na odpowiedź z Czech nie czekano długo i w tym samy jeszcze dniu(10.09.1997) do Prokuratury Wojewódzkiej w Świdnicy dotarł tele-gram z Hradca, że decyzję o przeprowadzeniu okazania wskazanymprzez polską stronę osobom i udziale w tej czynności polskich przed-stawicieli, podejmie w ciągu 14 dni Prokuratura Powiatowa w Nacho-dzie. Treść tej odpowiedzi świadczy o tym, że prokuratorzy z Hradcanie mieli żadnej wiedzy o tym, iż Emil Sedlaczek został już przesłu-chany, zanim dotarło do nich pismo z prośbą prokuratorów ze Świd-nicy. W następnym telegramie wysłanym 11.09.97, prokurator wojewódzkiz Hradca poinformował, że wniosek o udzielenie pomocy prawnej zo-stał przez niego niezwłocznie przesłany do Prokuratury Powiatowej wNachodzie, która też udzieli dalszych informacji, co do podjętych wtej sprawie działań. Nie mam wątpliwości, że prokuratorzy z Nachodujuż 10 września dowiedzieli się o przesłuchaniu Sedlaczka, więc 11września przesłali do Prokuratury Wojewódzkiej w Świdnicy tele-gram z informacją, że :

”10.09.1997 policjanci z Komendy Województwa Wschodnioczeskiego wHradcu Kralove przesłuchali Emila Sedlaczka, (...). Protokół z jegoprzesłuchania zostanie przekazany dnia 12.09.1997 przez porucznika V.osobiście komisarzowi Robertowi Z. Z treści protokołu nie wypływa jed-nak podejrzenie, że Emil Sedlaczek był właśnie tą osobą, która poruszałasię w pobliżu miejsca zabójstwa (…). Z tego też właśnie powodu jak rów-nież braku innych konkretnych danych, nie można było, zgodnie z ko-deksem postępowania karnego Republiki Czeskiej, zarządzić i przepro-wadzić rewizję domową.”

Warto zwrócić uwagę na to, że telegramie tym pojawił się stopień,imię i nazwisko „Hrabiego”, chociaż w piśmie Prokuratury Woje-wódzkiej nie było o nim ani słowa. Dowodzi to tylko tego, że Frantomusiał się tłumaczyć z faktu, iż polska prokuratura posiada jakąś wie-dzę pochodzącą od niego i wówczas musiał ujawnić nazwisko polskie-

Page 14: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

14

go policjanta, z którym się kontaktował i okazać moje pismo, o któreprzytomnie Heńka Tusińskiego wcześniej poprosił.Z treści tego telegramu wynika też w sposób nadto czytelny, że proku-rator z Nachodu nie zareagował na prośbę swojego polskiego kolegi zProkuratury Wojewódzkiej w Świdnicy i nie wyraził zgody na jakikol-wiek czynny udział polskiej strony w prowadzonych przez Czechówczynnościach. Nie chcę absolutnie nikogo o nic podejrzewać, ale do-strzegam w tym wyraźną niechęć do umożliwienia polskim policjan-tom i prokuratorowi nawet minimalnej kontroli nad przebiegiem waż-nych dla naszego śledztwa czynności procesowych. Jednak z drugiejstrony zdziwienie moje budzi całkowita bezczynność (aby nie powie-dzieć, że bezradność) naszej prokuratury, która nie uczyniła nic, abydoprowadzić do ponownego przesłuchania Sedlaczka w naszej obec-ności, podczas planowanego przez stronę czeską jego okazania. Miałaprzecież konkretne ku temu podstawy i mocne argumenty w postaciinformacji pochodzących od Danuty Czernikowskiej, a później od ko-lejnych, ustalonych przez nas świadków. Przecież informacje dotyczą-ce możliwości handlu bronią palną przez Emila mieszkającego w Na-chodzie, nie powinny być dla Czechów obojętne i bezwzględnie należa-ło z tego skorzystać. Jak się jednak później (o wiele za późno) dowie-działem, żadna ze wskazanych przez nas osób nie została przesłucha-na, chociaż stosowne informacje o Emilu handlującym bronią, zostałyprzekazane do dochodzeniowców, a więc tym samym i do prokuratu-ry.4 W końcowej części telegramu zawarta była też informacja, że poli-cjanci z Hradca wyrazili wolę dalszej współpracy z policją polską, o comusielibyśmy się jednak zwrócić oficjalnie do I Wydziału Służby Kry-minalnej Policji Republiki Czeskiej Komendy Powiatowej w Nacho-dzie. Informacja o tej czeskiej deklaracji nie została jednak mi prze-kazana, co tłumaczę sobie tym, że po wykluczeniu Sedlaczka ani Wi-tek Tymoczko, ani też nadzorujący sprawę prokurator nie widzieli jużpotrzeby, aby w wersję Sedlaczka dalej się angażować, w sytuacji kie-dy prokuratura i policja czeska oficjalnie wykluczyła go z kręgu osóbpodejrzanych. Zaraz po tym jak telegram ten doszedł do prokuratury, informacja oproponowanym przekazaniu protokołu przesłuchania Sedlaczka, zo-stała przekazana telefonicznie do KWP i jeszcze tego samego dniaskontaktował się ze mą Heniek Tusiński. Przekazał mi stosowne pole-cenie dla „Hrabiego” i nie omieszkał przy tym podkreślić, że protokółten ma jeszcze w tym samym dniu trafić do prokuratury, a więc Ro-bert zaraz po jego odebraniu, ma jechać bezpośrednio do Świdnicy ioddać go w sekretariacie. Poinformował mnie też, że w wyniku dzia-

4 Temat ten zostanie poruszony w dalszej części poświęconej tej sprawie.

Page 15: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

15

łań policji czeskiej ustalono, iż Sedlaczek nie ma żadnego związku zzabójstwem studentów, ale o szczegółach dowiem się później. Dyspo-nując taką informacją, nie byłem już zbytnio zainteresowany tym, cosię ewentualnie w tej sprawie będzie działo. Następnym dokumentem, datowanym na 18 września 1997 roku, byłopismo prokuratora wojewódzkiego z Hradca, którym ponownie poin-formował naszą prokuraturę, że Emil Sedlaczek został przesłuchanyprzez policjantów z wydziału kryminalnego Komendy Wojewódzkiej ztego miasta, co oczywiście nie było prawdą. Prawda była taka, żeprzesłuchali go policjanci z policji granicznej w Nachodzie, co zresztąwprost wynikało z protokołu jego przesłuchania. W piśmie tym poin-formował, że na podstawie złożonych przez Sedlaczka wyjaśnień:

„ nie było można samo z siebie wywieźć uzasadnienia do sporządzeniaprzeprowadzenia rewizji domowej u wymienionego, ponieważ chodzi oczysto procesową czynność według kodeksu postępowania karnego, któ-rą przeprowadzi się w stosunku do osób podejrzanych o przestępstwo”oraz, że „oryginał protokołu został dnia 12.09.1997 przekazany osobi-ście przez porucznika V. z Policji ds. Cudzoziemców Republiki Czeskiejkomisarzowi Robertowi Z.”

Krótko i zwięźle. Dziwić się jedynie należy, że występując o pomocprawną polscy prokuratorzy nie wiedzieli, iż w Czechach przeszuka-nie zarządza się jedynie wobec osób, którym został postawiony zarzutpopełnienia przestępstwa, na co czeski prokurator niedwuznaczniewskazał. Więc może nie trzeba było aż tak się śpieszyć i pozwolić namrobić swoje, abyśmy mogli zdobyć jakieś mocne poszlaki, które dałybyczeskiej stronie podstawy do postawienia zarzutów. Jak się tak dobrzezastanowić, to wychodzi na to, że gdyby nam nikt nie przeszkadzał igdyby udało by się nam bezproblemowo i skutecznie Emila Sedlaczkaprzez granicę „przeciągnąć”, to nie byłoby też żadnych problemów zwnioskiem dokonanie przez stronę czeską przesłuchań wskazanychosób, przeszukań wskazanych im miejsc i sprawdzenia prawdziwościuzyskanych od Sedlaczka informacji.Z protokołem przesłuchania Emila Sedlaczka zapoznałem się dopieropod koniec stycznia lub na początku lutego 1998 roku5, kiedy prak-tycznie o wersji „Rumun” wszyscy zapomnieliśmy, więc jego lekturępotraktowałem bardziej jako ciekawostkę niż jakieś szczególne źródłowiedzy. Wersja osobowa Emila Sedlaczka była dla nas sprawą wów-czas już zamkniętą, chociaż istniała teoretyczna możliwość zatrzyma-nia go na terenie Polski, gdyby zechciał tu się ponownie pojawić bezpaszportu, a taka wiedza by do nas dotarła. Nigdy jednak nie usłysza-

5 O fatalnych konsekwencjach tego faktu będzie w następnym rozdziale.

Page 16: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

16

łem, aby człowiek ten był w rejonie Kudowy Zdroju przez kogokol-wiek widziany.

Fragment protokołu przesłuchania Emila Sedlaczka w Nachodzie 10 września

1997 o 08.00.

Jest rzeczą oczywistą, że Sedlaczek nie zeznałby niczego, co mogłobygo obciążyć, a przesłuchujący go policjanci nawet o to zabójstwo niezapytali, bo nie taki przecież cel wówczas im przyświecał. Trudno na-tomiast było się spodziewać, aby Sedlaczek sam z siebie nagle zacząłmówić o zabójstwie dwóch młodych osób na terenie Parku Narodowe-go, w sytuacji kiedy twierdził, że w Polsce bywał najdalej w Kudowie,a konkretnie w jej części zwanej Słonym. Przesłuchany 10 września1997 roku w Nachodzie Emil Sedlaczek zeznał, że:

”Dnia 14.5.1997 zwolniono mnie z więzienia gdzie odbywałem karę po-zbawienia wolności, mianowicie z więzienia Nove Sedlo. Po przybyciu dopowiatu Nachod poszedłem do jednego z kiosków przed przejściem granicznym Nachod-Beloves do mojego znajomego Vratislawa B. Chcia-łem go zapytać czy nie znalazła się u niego jakaś praca. Vracik mi za-wsze dawał jakąś pracę, za która mi zawsze dał jakąś kwotę, kiedy in-dziej robiłem za piwo. Tutaj praktycznie pracowałem zawsze od ponie-

Page 17: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

17

działku do soboty, ponieważ jechałem pociągiem na weekend do mojegostryja Milana H. do Adrspachu. Pomagałem mu przy zbieraniu ziół. H.utrzymywał się z tego już od kilku lat. W tym czasie, kiedy byłem w Na-chodzie, spałem w budzie, która znajduje się w obiekcie VCE w Belovsi,blisko drogi do SEMPRY. Do tego obiektu wchodziłem przez płot a dobudy przez dziurę w bocznej ścianie. Z obiektu nigdy nie zabrałem nicze-go, tylko tam spałem. Do Polski chodziłem okazjonalnie tylko przezprzejście graniczne w Belovsi, najdalej byłem u pani Golcowej6 w miej-scowości Słone. To jest moja znajoma, zawsze kiedy zatrzymałem się uniej, dała mi jedzenie, nigdy jednak u niej nie spałem ani też długo nieprzebywałem. Okazyjnie pomogłem jakimś Polakom przenieść jakiś al-kohol, zawsze jednak przez przejście graniczne. Od mojego ostatniegonielegalnego przekroczenia granicy państwa przed dwoma laty, niczegotakiego nie próbowałem popełnić. Do Adrspachu pojechałem ostatni razdnia 1. września 1997. Odwiedziłem ponownie Milana H., ponieważ jed-nak nie podobało mu się, że w ostatnim czasie trochę piję, opuściłemjego dom i sypiam bądź przy dworcu kolejowym w Dolnym Adrspachualbo pod kioskiem handlowym na parkingu przy wejściu do kamienioło-mów. Na pytanie czy kiedyś spałem w jakimś kempingu odpowiadam, żepo powrocie z więzienia już „rzucam łaciną”. Do pracy przy przejściu wNachodzie mam zamiar wrócić od 1.10.1997, ponieważ muszę jeszczepłacić alimenty na córkę w Ostrawie, co wynosi miesięcznie 1.000 koronczeskich, na co mam potwierdzenie. Chciałbym jeszcze dodać, że tegoroku cały czas chodziłem w butach, które mam teraz na nogach, tj. wobuwiu sportowym marki BONMAX, w kombinacji kolorów białego zzielonym, które mam od Wietnamczyków z Nachodu za kwotę 350 koronczeskich. Są to już drugie w tym roku buty, ponieważ poprzednie mi sięrozerwały i wyrzuciłem je przy dworcu w Adrspachu. Wszelkie rzeczyosobiste noszę w ostatnim czasie ze sobą, nie mam żadnego innego ubio-ru. Nic mi nie wiadomo, abym w ostatnim czasie popełnił jakieś prze-stępstwo na naszym i obcym terytorium, nic mi nie wiadomo abym pod-czas moich podróży spotkał kogoś, kto żyje w taki sam sposób jak ja,albo w sposób bardzo podobny. To wszystko co mogę powiedzieć w spra-wie, protokół jest zgodny z moimi zeznaniami i nie żądam jego uzupeł-nienia.”

Łatwo zauważyć, że w treści tego protokołu nie ma ani jednego cho-ciażby słowa odnoszącego się chociażby pośrednio do zabójstwa po-pełnionego na terenie Parku Narodowego Góry Stołowe, co dodatko-wo stanowi dowód, iż przesłuchujący Sedlaczka policjanci czynili to zzupełnie innych powodów. Ponadto prokurator z Nachodu, informu-jący o przesłuchaniu naszą Prokuraturę Wojewódzką, nie znał chyba

6 Nazwisko podaję w pełnym brzmieniu, albowiem z treści zeznania tożsamość tej osoby nie wynika.

Page 18: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

18

treści tego protokołu, bo informował stronę polską o tym, że Sedla-czek był przesłuchany w Hradcu Kralowe, gdy tymczasem – co w sa-mym protokole jest zaznaczone – słuchany był przez policję granicznąw Nachodzie. Zresztą chyba nawet dobrze, że nie czytał, bo mógłby sięzainteresować dlaczego słuchano Sedlaczka, zanim z Polski przyszłaprośba o przeprowadzenie takiej czynności.Jak wspomniałem, protokół ten znalazł się w moich rękach dopierowielu tygodniach i wtedy naprawdę zdałem sobie sprawę z tego, iż po-pełniłem taktyczny błąd, nie informując Heńka o moich planach i„układach” z Franto. Wprawdzie moje postępowanie było w pełni ra-cjonalne, ponieważ zdawałem sobie sprawę, że w jakiś sposób realiza-cja planu nie jest do końca zgodna z prawem i Henryk mógłby namtego zakazać, ale z drugiej strony miałem szanse, aby go przekonać dotak zwanej milczącej aprobaty. Gdyby się to udało, to na pewno przezjakiś czas zablokowałby nader nieszczęśliwy pomysł Witka, o natych-miastowym uruchamianiu Prokuratury Wojewódzkiej i pomocyprawnej ze strony prokuratury czeskiej. Mimo wszystko Henryk wy-wodził się przecież z „kryminalnych”, przez co doskonale zdawał so-bie sprawę z tego, że najbardziej efektywną ze wszystkich form poli-cyjnych działań, jest przede wszystkim dobrze zorganizowana i prze-prowadzona praca operacyjna, bez zbędnej na tym etapie jakiejkol-wiek ingerencji organów procesowych. Ma się rozumieć, że jednakżedo pewnego tylko czasu i w rozsądnych granicach. Kiedy czytałem go, nie mogło mi się w głowie pomieścić, że ani naszadochodzeniówka, ani prowadzący śledztwo prokurator, nie zażądalipowtórzenia przesłuchania Sedlaczka w naszej obecności, albowiemjego treść protokołu, jaki nam dostarczono, w żaden sposób nie speł-niała wyrażanych przez prokuraturę oczekiwań, związanych przecieżz czynnością procesową, która miała dotyczyć zabójstwa studenckiejpary. Natomiast czescy policjanci przesłuchali go tylko w sprawie jegorzekomego nielegalnego pobytu na terenie Polski i aż się rzucało woczy, że przesłuchanie to nie miało żadnego związku z prowadzonymprzez nas śledztwem. Ja rozumiałem, że był to element gry, jaki zFranto zaplanowaliśmy, ale poza nami nikt inny przecież o tym niewiedział. Dlatego dziwnym może zdawać się fakt, że nasi prokuratorzytak łatwo pogodzili się z tym, co im prokuratorzy z Czech przekazali. Jak czas pokazał, takich powodów do zdziwienia pojawiło się po tym,jak czeska strona poinformowała nas o tym, że jest przygotowana doprzeprowadzenia okazania Sedlaczka i termin tej czynności wyzna-czono na 30 października 1997 roku. Pisząc, że Czesi nas powiadomili,trochę przesadzam, bo nawet dokładnie nie wiem, kto został poinfor-mowany, ponieważ w aktach śledztwa żadnego dokumentu na ten te-mat nie znalazłem.

Page 19: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

19

Sam o tym, że będzie okazanie, dowiedziałem się chyba od Heńka Tu-sińskiego w poniedziałek 30 października, kiedy pojawiłem się w ko-mendzie na cotygodniowej odprawie komendanta wojewódzkiego znaczelnikami wydziałów. Doskonale pamiętam ówczesne moje zasko-czenie i zdziwienie Henryka, że ja o tym nic nie wiem. Jak się okazało,okazanie to zorganizowane zostało przez Prokuraturę Powiatową wNachodzie i Prokuraturę Wojewódzką w Świdnicy i wydział docho-dzeniowo-śledczy KWP i rozpoczęło się o 1115 w budynku KomendyPowiatowej Policji w Nachodzie. Ze strony polskiej uczestniczył w nimprokurator nadzorujący śledztwo Jan Grzywacz, „Docent” i polskitłumacz Henryk K. Do okazania wezwano Annę C. i Bogdana G., któ-rych to prawdopodobnie „Docent” zawiózł do Nachodu. Kiedy już byłem w bazie w Szczytnej, pojawił się tam „Docent”, któryw zdawkowych słowach poinformował mnie i „Dziadka”, że podczasokazania nasi świadkowie rozpoznali Sedlaczka i co do trafności tegorozpoznania nikt z biorących w nim udział nie miał wątpliwości.Czynność ta w sposób oczywisty kończyła więc całą procesową stronęwspółpracy obu prokuratur, co jednocześnie powodowało koniecznośćdefinitywnego zamknięcia też naszych działań operacyjnych krypt.„Rumun”. Wersja ta po prostu przestała dla nas istnieć i od tego mo-mentu nasz udział w sprawie Sedlaczka dobiegł końca, a teczka doty-cząca tej wersji osobowej została złożona do spraw ostatecznie zała-twionych. Stało się tak dlatego, że z chwilą jego wyeliminowania niemieliśmy już żadnych, ani prawnych, ani faktycznych możliwości ope-racyjnego i procesowego działania na terenie Czech, aby tam szukaćdowodów na sprawstwo tego człowieka. Dla nas ten rozdział zostałdefinitywnie zamknięty, a wszelkie pozostające jeszcze do wykonaniaczynności, leżały już wyłącznie w gestii prokuratury i wydziału docho-dzeniowo-śledczego KWP w Wałbrzychu.

***Kiedy po wielu latach, przygotowując się do napisania książki, znówprotokół przesłuchania Sedlaczka przeczytałem, upewniłem się wprzekonaniu, że jego przesłuchanie było częścią naszego planu „niele-galnej ekstradycji”, jaką wraz z „Franto” uknuliśmy. Nie mam żadnejco do tego wątpliwości, bo treść protokołu wskazuje wyraźnie, że byłoto jak najbardziej „lipne” przesłuchanie, albowiem w zasadzie do ni-czego istotnego się nie odnosiło. Nie mam też wątpliwości, że w efekcieskutecznej realizacji tego planu, Sedlaczek znalazłby się w naszych rę-kach zaraz po tym, kiedy zostałby wypuszczony z budynku policjigranicznej na przejściu Nachod – Kudowa. Wtedy na pewno wersja„Rumun” zostałby przeprowadzona z wszelkimi zasadami policyjnejsztuki kryminalistycznej i to zarówno w sensie operacyjnym, jak i

Page 20: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

20

procesowym. Niestety, podjęte bez mojego udziału decyzje na szczebluKWP i Prokuratury Wojewódzkiej, pomieszały nam szyki i Sedlaczekmógł spokojnie udać się do znanych mu miejsc, w których na jakiśczas mógł się zatrzymać. A w takiej sytuacji myśmy już – jako grupaoperacyjna – nie mieli nic do powiedzenia i zrobienia. Zdaję sobie teżsprawę z tego, że i Franto na to już żadnego wpływu nie miał i wcalesię temu nie dziwię. Żałuję też, że o planie nieformalnego zatrzymania Emila Sedlaczkanie powiadomiłem Heńka Tusińskiego, ale jak wspominałem, nie by-łem pewny jego reakcji, bo akcja tego rodzaju mogła zakończyć sięgrubą aferą. Jednakże, niezależnie od tego, moje wielkie zdziwieniebudzi wszystko to, co zaczęło się dziać tuż przed i zaraz po tym, kiedyProkuratura Wojewódzka wystąpiła do Czech o pomoc prawną.Przede wszystkim Henryk, który był przecież bardzo doświadczonympolicjantem, w żadnym przypadku nie powinien się zgodzić na to, abywystępować o pomoc prawną do obcego państwa w zakresie czynnościprocesowych, w sytuacji kiedy my sami nie dysponowaliśmy żadnymidowodami na to, że to Emil Sedlaczek może być sprawcą tej zbrodni.Nie wiem dlaczego akurat tej kwestii ze mną nie przedyskutował, bio-rąc pod uwagę, że to on wysunął moją kandydaturę na szefa grupyoperacyjnej, a więc obowiązany był – w zasadzie z urzędu – dbać o to,aby nic w tej sprawie nie mogło się dziać bez mojej wiedzy i aprobaty.Przecież jako doświadczony policjant kryminalny musiał wiedzieć, żenie wszystko co się w ramach działań operacyjnych działo, mogło byćprokuraturze przekazywane, albowiem zbyt często operacyjni musieliporuszać się bardzo blisko granicy prawa, a niekiedy nawet – w ra-mach swoistego stanu wyższej konieczności – granice te lekko prze-kraczać. I być może prawodawcy mieli tego świadomość, bo nie wypo-sażyli prokuratury w prawo kontrolowania prowadzonych przez poli-cjantów działań tego rodzaju. Jednakże to dzięki takim właśnie dzia-łaniom, policjanci wielokrotnie doprowadzali do pozytywnego zakoń-czenia wielu śledztw, w których nikt sukcesu już nie rokował. Mocno mnie do dziś dziwi takie właśnie zachowanie się Heńka, tymbardziej, że zgłaszałem nasze zastrzeżenia, co do tego, że „Rumun” niebardzo nam do roli zabójcy pasuje. W takiej więc sytuacji powinienbardzo mocno pilnować, aby wątek ten nie wysunął się z moich rąk, awięc, aby nie było jakiejkolwiek sytuacji, o której nie zostałbym wcze-śniej poinformowany i której bym nie zaakceptował. Bo tylko przyspełnieniu takich podstawowych, ale niezbędnych warunków, funkcjo-nowanie jakiejkolwiek grupy operacyjno-śledczej ma sens.„Zatrzymanie” Sedlaczka stwarzałoby nam szerokie pole do działańoperacyjnych, pozwalających na nawiązanie oficjalnej współpracy zczeską policją kryminalną, która na bazie naszych ustaleń, podjęłaby

Page 21: Rozdział VI przez Annę C. i Bogdana G. nie wyeliminowały …janusz-bartkiewicz.eu/attachments/article/1042/10. Rozdz... · 2020-03-19 · 1 Rozdział VI Pamiętam dobrze, że te

21

swoją grę operacyjną, zmierzającą do jego dokładnego sprawdzenia idotarcia do ewentualnych dowodów na jego sprawstwo. Na pewno teżznalazłaby nie jedną odpowiednią okazję, pozwalającą na przeprowa-dzenie formalnych czynności przeszukania wszystkich miejsc, w któ-rych po 17 sierpnia 1997 roku na terenie Czech Emil Sedlaczek prze-bywał i przesłuchania wszystkich osób, z którymi się w tamtym czasiekontaktował. I jeżeli to on byłby sprawcą, to na pewno Czesi znaleźli-by przedmioty będące własnością Anny i Roberta. Mogliśmy przecieżliczyć wtedy na konkretną pomoc ze strony Franto, który przy oficjal-nej współpracy mógłby naprawdę zdziałać bardzo wiele. I dopiero przy takim obrocie sprawy, Henryk powinien był wystąpić ozaangażowanie czeskiej prokuratury, aby wszelkie ustalenia czeskich ipolskich policjantów zalegalizować czynnościami procesowymi. Byćmoże, gdybym został zaproszony na odprawę, jaka miała miejsce 9września w Prokuraturze Wojewódzkiej w Świdnicy, zdołałbym na teokoliczności zwrócić uwagę i przeforsować takie właśnie rozwiązanie.Oczywistym jest, że wówczas na pewno o tym swoim pomyśle „ekstra-dycyjnym” bym nie wspominał, ale jestem przekonany, że udałoby misię powstrzymać przedwczesne zapędy zwolenników błyskawicznegosukcesu, który być może doprowadził nas do totalnej porażki. Nie je-stem zwolennikiem spiskowych teorii dziejów, ale uważam, że na takitok postępowania, jaki został przyjęty 9 września, zaważyła chęć szyb-kiego ustalenia sprawcy zabójstwa, zanim uczynię to ja ze swoją gru-pą. Powiew szybkiego sukcesu zaburzył widać zdolność racjonalnegomyślenia nie tylko Heńka Tusińskiego, ale też i prokuratora woje-wódzkiego, który bez głębszego zastanowienia zaakceptował zapropo-nowany przez Witka sposób postępowania i przeprowadzenia czynno-ści procesowych.