Res in Commercio 04/2011

28
kwiecień 2011 (numer 14/ 2011) Res in Commercio jest miesięcznikiem wydawanym przez Kancelarię Tomczak i Partnerzy. Czasopismo - Biuletyn Informacyjny - powstało w 2002 roku, jako wewnętrzny informator monitoru- jący zmiany prawa gospodarczego w Polsce. Następnie przekształciliśmy Biuletyn w wydawnictwo adresowa- ne przede wszystkim do Klientów Kancelarii, nadając mu dojrzałą formę graficzną. Z początkiem 2010 roku Kan- celaria zdecydowała o wydawaniu mie- sięcznika, którego treścią są poglądy prawników Kancelarii powstałe na tle prowadzonych spraw. Pomimo najściślej praktycznego nastawie- nia teksty zamieszczone w Res in Commercio nie są opiniami prawnymi, które mogłyby być zastosowane wprost i bez dodatkowej weryfikacji stanu faktycznego, zaś poglądy wyrażane na łamach miesięcznika stanowią jedynie stanowisko ich autorów. Spis treści: Czas agonii 6 Michał Tomczak Odpowiedzialność prospektowa po polsku 9 Angelina Stokłosa Pozwany w sporze z zaskarżenia uchwały 14 Jakub Pietrasik Odpowiedzialność organizatorów imprez 19 Anna Majerek Przekształcenie spółek. Część druga 22 Katarzyna Bielat, Wioletta Januszczyk, Dominika Latawiec - Chara, Marta Mianowska, Joanna Ostojska, Jakub Salwa, Michał Tomczak Streszczenia tekstów 27 Summary 28

description

Kwietniowy numer Res in Commercio zawiera:- Informacje na temat najważniejszych zmian przepisów prawa gospodarczego a także – na temat najważniejszych orzeczeń sądowych;- Publikację Michała Tomczaka podsumowującą historyczne już meandry związane z ideą kapitału zakładowego w polskim prawie handlowym.- Tekst Angeliny Stokłosy dotyczący różnych zagadnień związanych z odpowiedzialnością za skutki podania niezgodnych z prawdą informacji zawartych w prospekcie emisyjnym, jak też w innych dokumentach o takim samym charakterze.- Następnie Jakub Pietrasik podejmuje rozważania na temat prawidłowej konfiguracji stron w procesie o stwierdzenie nieważności lub o uchylenie uchwały zgromadzenia wspólników (walnego zgromadzenia akcjonariuszy). Kwestia ta ma znaczenie zwłaszcza dla osób trzecich pokrzywdzonych treścią uchwały, gdyż nie mają oni zagwarantowanego przepisami prawa udziału w takim postępowaniu.- Wreszcie Anna Majerek, nasza niedawna praktykantka, pisze o odpowiedzialności organizatorów imprez masowych w szerokim, ogólno prawnym kontekście.Jak zawsze pod koniec numeru przedstawiamy kolejną, drugą część, przygotowanego przez Kancelarię opracowania poświęconego przekształceniu spółek.

Transcript of Res in Commercio 04/2011

Page 1: Res in Commercio 04/2011

PRAKTYKAPRAWA

GOSPODARCZEGO

kwiecień 2011(numer 14/2011)

Res in Commercio jest miesięcznikiem

wydawanym przez Kancelarię Tomczak

i Partnerzy. Czasopismo - Biuletyn

Informacyjny - powstało w 2002 roku,

jako wewnętrzny informator monitoru-

jący zmiany prawa gospodarczego

w Polsce. Następnie przekształciliśmy

Biuletyn w wydawnictwo adresowa-

ne przede wszystkim do Klientów

Kancelarii, nadając mu dojrzałą formę

graficzną. Z początkiem 2010 roku Kan-

celaria zdecydowała o wydawaniu mie-

sięcznika, którego treścią są poglądy

prawników Kancelarii powstałe na tle

prowadzonych spraw.

Pomimo najściślej praktycznego nastawie-

nia teksty zamieszczone w Res in Commercio

nie są opiniami prawnymi, które mogłyby

być zastosowane wprost i bez dodatkowej

weryfikacji stanu faktycznego, zaś poglądy

wyrażane na łamach miesięcznika stanowią

jedynie stanowisko ich autorów.

S p i s t r e ś c i :

Czas agonii 6Michał Tomczak

Odpowiedzialność prospektowa po polsku 9Angelina Stokłosa

Pozwany w sporze z zaskarżenia uchwały 14Jakub Pietrasik

Odpowiedzialność organizatorów imprez 19Anna Majerek

Przekształcenie spółek. Część druga 22Katarzyna Bielat, Wioletta Januszczyk, Dominika Latawiec - Chara,Marta Mianowska, Joanna Ostojska, Jakub Salwa, Michał Tomczak

Streszczenia tekstów 27

Summary 28

Page 2: Res in Commercio 04/2011

2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 3

(Ubezpieczenia społeczne)

OFE – krótkotrwała intensyfikacja akwizycji

Z dniem 1 maja 2011 roku wchodzi w życie ustawa nowelizująca w istotnym za-kresie organizację i funkcjonowanie funduszy emerytalnych (dalej: „Nowela”). Spośród wprowadzanych zmian, ze względu na ich praktyczne znaczenie, na szczególną uwagę zasługują zniesienie opłat za zmianę OFE w przypadku, gdy staż członka w funduszu wynosi mniej niż 24 miesiące, jak również zakaz prowadzenia działalności akwizycyjnej na rzecz OFE.

W aktualnym stanie prawnym członek do-konujący zmiany OFE musi ponieść na rzecz powszechnego towarzystwa zarządzającego dotychczasowym funduszem opłatę w wyso-kości 160 złotych, o ile jego staż w funduszu wynosił nie więcej niż 12 miesięcy, bądź też 80 złotych, przy stażu dłuższym niż 12 mie-sięcy, lecz krótszym niż 24 miesiące. Oma-wiana Nowela znosi tymczasem obowiązek ponoszenia jakichkolwiek opłat z tytułu zmia-ny OFE, niezależnie od czasu przynależności do niego, poprzez uchylenie ust. 2 i 3 art. 119 ustawy o organizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytalnych.

Nowela wprowadza równocześnie zakaz działalności akwizycyjnej polegającej na czynnościach mających na celu skłonienie kogokolwiek, by przystąpił do funduszu lub pozostał jego członkiem. Zakaz ten ujęto dość szeroko poprzez użycie ogólnych sfor-mułowań, jedynie przykładowe wyliczenie typowych czynności akwizycyjnych oraz odpowiednie stosowanie tychże przepisów do innych działań, w ramach których oferuje się dodatkowe korzyści materialne w zamian za przystąpienie do funduszu lub pozostanie jego członkiem. Naruszenie zakazu działalno-ści akwizycyjnej sankcjonowane jest grzywną do 1.000.000 złotych. Zaznaczyć należy, że zakaz ten wchodzi w życie dopiero z dniem 1 stycznia 2012 roku.

Wyżej opisane zmiany w ustawie o orga-nizacji i funkcjonowaniu funduszy emerytal-nych będą miały znaczący wpływ na praktykę działania OFE. Zniesienie opłat związanych ze zmianą funduszy przyczyni się do zwięk-szenia dotychczasowej rotacji członków między funduszami. W odpowiedzi na ten stan rzeczy OFE podejmować będą próby utrzymania dotychczasowych oraz pozyska-nia nowych klientów. Osiągnięcie tego celu na drodze działalności akwizycyjnej może mieć jednakże miejsce jedynie do końca 2011 roku ze względu na zakaz w tej mie-rze obowiązujący od 1 stycznia 2012 roku.

Ze względu na dotkliwe sankcje, którymi zakaz prowadzenia działalności akwizycyjnej został obwarowany, oczekiwać należy, że będzie on przestrzegany.

W związku z powyższym, do końca bieżą-cego roku spodziewać się można nasilenia działalności akwizycyjnej OFE. W krótkim okresie bezpośrednimi beneficjentami no-wej rzeczywistości rynkowej staną się sami akwizytorzy, którzy będą mogli skutecznie domagać się wyższych prowizji z tytułu akwizycji. Z drugiej strony, to właśnie oni zostaną wykluczeni z rynku OFE z dniem 1 stycznia 2012 roku poprzez wchodzący w życie zakaz działalności akwizycyjnej.

Zmiana OFE nastąpić może cztery razy w roku: ostatniego dnia roboczego lute-go, maja, sierpnia i listopada, zaś umowa z nowym funduszem winna być podpisana nie później niż w piątym dniu roboczym poprzedzającym zmianę OFE. Umowa zawarta później skutkować będzie zmia-ną w następnym możliwym terminie. W tym zakresie Nowela nie przewiduje uregulowań odmiennych.

(Prawo bankowe)

Wzrost konkurencji w sektorze usług płatniczych

W celu wdrożenia postanowień dyrekty-wy 2007/64/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 13 kwietnia 2007 roku w sprawie usług płatniczych w ramach rynku wewnętrznego zmieniającej dyrektywy 97/7/WE, 2002/65/WE, 2005/60/WE i 2006/48/WE i uchylającej dyrektywę 97/5/WE oraz wsparcia realizacji projektu SEPA (Single Euro Payment Area), na posiedzeniu w dniu 19 kwietnia 2011 roku Rada Ministrów przyjęła projekt ustawy o usługach płatniczych przed-łożony przez ministra finansów.

Zaakceptowane rozwiązania mają za zada-nie zwiększyć zaufanie konsumentów do no-woczesnych instrumentów płatniczych oraz dokonać harmonizacji przepisów prawnych w tym zakresie w ramach całej Unii Euro-pejskiej. Podstawowym założeniem projektu pozostaje jednakże zwiększenie konkurencji między podmiotami sektora usług płatni-czych. Drogą do realizacji tego celu jest dopuszczenie na rynek usług finansowych nowych dostawców takich usług – instytucji płatniczych oraz biur usług płatniczych.

Instytucje płatnicze będą mogły świadczyć usługi na terenie całej UE, na zasadzie jednoli-tego paszportu, po uzyskaniu zezwolenia wy-danego przez Komisję Nadzoru Finansowego bądź odpowiedni organ nadzoru jednego

z państw członkowskich. W tym celu instytucje płatnicze poinformują właściwy organ nadzoru o zamiarze prowadzenia tego rodzaju działalności, a zamiar ten zo-stanie następnie notyfikowany przez organ nadzoru państwa macierzystego instytucji nadzorczej państwa, w którym usługi mają być świadczone.

Oczekuje się, że instytucje płatnicze stanowić będą przeciwwagę dla banków, głównych dostawców usług płatniczych w Polsce. Usługi świadczone w tym zakre-sie uzyskają status działalności regulowanej oraz poddane będą nadzorowi KNF. Dla zapewnienia bezpieczeństwa finansowego podmiotów świadczących usługi płatnicze oraz dla ochrony interesów ich użytkowni-ków, projekt ustawy precyzuje cele nadzoru, czynności podejmowane w jego ramach, jak również uprawnienia KNF w tym zakresie. Instytucja płatnicza zobowiązana będzie posiadać kapitał założycielski dostosowany do prowadzonej działalności (w wysokości 20, 50 lub 125 tysięcy euro) oraz fundusze własne.

W przeciwieństwie do instytucji płatniczych, zakres usług świadczonych przez biura usług płatniczych zostanie poddany ograniczeniom przedmiotowym (jedynie niektóre rodzaje usług, np. przekazy pieniężne czy wpłaty na rachunki), wartościowym (obroty do 500 tys. euro miesięcznie) oraz terytorialnym (działalność wyłącznie na terytorium Polski). Biura prowadzone będą przez osoby fizycz-ne, prawne oraz jednostki organizacyjne nie będące osobami prawnymi, a ich działalność podlegać będzie przepisom ustawy o swobo-dzie działalności gospodarczej i w ten sposób mieć będzie charakter regulowany. Nadzór nad biurami usług płatniczych sprawować będzie KNF.

Dla rozpoczęcia działalności w ramach biura usług płatniczych nie będą wymagane zezwo-lenia stosownych organów, a jedynie wpis do właściwego rejestru przedsiębiorców. W rezultacie nawet drobni przedsiębiorcy będą mogli prowadzić swoją działalność w wyżej opisanej formie uregulowanej.

(Prawo mediów)

Nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji

W dniu 4 kwietnia 2011 roku Prezydent podpisał ustawę z dnia 25 marca 2011 roku o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji oraz niektórych innych ustaw. Zmiany są podyk-towane koniecznością wdrożenia dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady dotyczącej usług audiowizualnych.

N O T I T I A WIADOMOŚCI

Page 3: Res in Commercio 04/2011

2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 3

Zgodnie z nowelizacją programy telewi-zyjne, które będą rozpowszechniane tylko w systemach teleinformatycznych (w tym również w Internecie), będą podlegały obo-wiązkowemu wpisowi do rejestru. Taki sam obowiązek obejmie ponowne rozpowszech-nianie programów, czyli ich rozprowadzenie. Nadawca programu telewizyjnego lub opera-tor rozprowadzający program powinien wy-stąpić ze zgłoszeniem najpóźniej na miesiąc przed rozpoczęciem jego nadawania lub rozpowszechniania. Sankcją za nadawanie w Internecie treści mogących propagować działania sprzeczne z prawem, polską racją stanu, postawy sprzeczne z moralnością i dobrem społecznym, treści dyskry-minujące ze względu na rasę, płeć lub narodowość będzie wykreślenie z rejestru. W przypadku nadawania programu bez odpowiedniego wpisu, Przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nałoży karę pieniężną w wysoko-ści 10% przychodu dostawcy, osiągniętego w poprzednim roku obrotowym.

Wraz z nowelizacją wprowadzono istotne obowiązki nadawców w stosunku do osób niepełnosprawnych. Co najmniej 10% kwartalnego czasu nadawania programu musi posiadać udogodnienia w postaci audiodeskrypcji, napisów dla niesłyszących oraz tłumaczeń na język migowy dla osób z dysfunkcjami wzroku lub słuchu.

Zmiana objęła również programy radiowe. Po wejściu nowelizacji w życie, 33 procent czasu nadawania będą musiały zajmować audycje utworów słowno-muzycznych w języku polskim, z czego 60% z nich powin-no być nadawane między godziną 5:00 a 24:00. Krytycznie do tych propozycji odnosiły się stacje radiowe, które podkreślały znaczenie stacji o charakterze lokalnym lub nadających utwory o szczególnym charakterze.

Istotnym elementem nowelizacji jest ure-gulowanie problematyki lokowania produktu (product placement) zgodnie z przepisami wspólnotowymi. Taka forma reklamy będzie dopuszczalna jedynie w filmach kinowych, fil-mach lub serialach wytworzonych na użytek audiowizualnych usług medialnych, audycjach sportowych, rozrywkowych lub w postaci nieodpłatnego udostępnienia towaru lub usługi do wykorzystania w audycji w cha-rakterze rekwizytu lub nagrody. Zakazane jest lokowanie produktu w programach dla dzieci.

Ponadto ograniczono czas emisji ogłoszeń nadawcy. Zwiastuny audycji telewizyjnych oraz informacji o organizowanych przez nadawców konkursach sms-owych będą mogły być nadawane nie dłużej niż dwie minuty w ciągu godziny i tylko w blokach między audycjami.

Ustawa wejdzie w życie po 30 dniach od dnia ogłoszenia.

(Ochrona zdrowia)

Nowelizacja ustawy o prawach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta

Sejm zakończył w dniu 25 marca 2011 roku prace nad nowelizacją ustawy o pra-wach pacjenta i rzeczniku praw pacjenta. Po pracach Senatu, projekt trafił ponownie pod obrady Sejmu.

Ustawa w założeniu zrewolucjonizować ma system dochodzenia rekompensat za tzw. zdarzenia medyczne. Chodzi zarówno o od-szkodowania, jak i zadośćuczynienia. Pacjen-tom pozostawia się wybór odnośnie do drogi dochodzenia roszczeń odszkodowawczych i poszukiwania zadośćuczynienia. Oprócz klasycznej formuły dochodzenia roszczeń przed sądem powszechnym, projekt przewi-duje – na wzór przede wszystkim rozwiązań amerykańskich – poszukiwanie kompensacji przed powołanymi do tego wojewódzkimi komisjami ds. orzekania o zdarzeniach me-dycznych. To specjalne ciała, które zajmują się wyłącznie orzekaniem w sprawach zdarzeń medycznych. Ich obecność ma, zgodnie z oczekiwaniami projektodawców, przyspie-szyć dochodzenie roszczeń wynikających ze zdarzeń medycznych.

Zdarzeniem medycznym, zgodnie z pro-jektem, jest zakażenie pacjenta biologicznym czynnikiem chorobotwórczym, uszkodzenie ciała lub rozstrój zdrowia pacjenta albo śmierć pacjenta, będące następstwem niezgodnych z aktualną wiedzą medyczną: diagnozy, jeżeli spowodowała ona niewłaściwe leczenie albo opóźniła właściwe leczenie, przyczyniając się do rozwoju choroby; leczenia, w tym zabiegu operacyjnego; zastosowania produk-tu leczniczego lub wyrobu medycznego.

W projekcie ustalono, iż maksymalne stawki odszkodowania i zadośćuczynienia, jakie mogą być dochodzone przed takimi komisjami to 100 tys. złotych w przypad-ku zakażenia, uszkodzenia ciała, rozstroju zdrowia oraz 300 tys. złotych w przypadku śmierci pacjenta. Wydaje się, iż są to kwoty ustalone na zbyt niskim poziomie. Istnieje niebezpieczeństwo, że osoba, która przed komisją uzyskała stwierdzenie wystąpienia zdarzenia medycznego, bardziej satysfak-cjonującej kompensacji będzie poszukiwać przed sądem powszechnym.

Planuje się, iż postępowanie przed komisja-mi wojewódzkimi trwać będzie trzy miesiące, a zatem bardzo krótko. Istnieje ryzyko, że w tym czasie komisja nie poradzi sobie

z kwalifikacją bardziej skomplikowanych przypadków, zwłaszcza w obliczu nawału spraw.

Zastanawia także, jak wyglądać będzie kontrola rozstrzygnięć komisji wojewódz-kich i czy jej brak nie naruszy w tym zakresie ustawy zasadniczej.

Komisje orzekać będą na „wniosek o ustalenie zdarzenia medycznego”. Właściwą komisją wojewódzką będzie komi-sja właściwa ze względu na siedzibę szpitala, w którym inkryminowany czyn popełniono. Opłata od wniosku wynosi według projektu 200 złotych.

(Gry hazardowe)

Nowelizacja ustawy hazardowej

W dniu 15 kwietnia 2011 roku Sejm przyjął ustawę o zmianie ustawy o grach hazardowych oraz niektórych innych ustaw. Nowelizacja dotyczy przede wszystkim uszczegółowienia zasad prowadzenia dzia-łalności hazardowej w Internecie.

W obowiązującym stanie prawnym hazard w sieci jest zakazany, jednakże ze względu na brak szczegółowych przepisów egzekwowa-nie tego zakazu było utrudnione.

Po wejściu nowelizacji w życie urządzanie gier hazardowych w Internecie oraz uczest-niczenie w nich będzie zakazane. Zakaz ten obejmuje tzw. hard gambling, czyli gry, któ-rych rezultat jest całkowicie uzależniony od zdarzenia losowego, takie jak ruletka, gam-bling a nawet poker. Jedynym wyjątkiem ma być organizowanie zakładów wzajemnych po uzyskaniu stosownego zezwolenia. Barierą dla jego uzyskania jest wymóg wniesienia opłaty w wysokości 2.000% kwoty bazo-wej za urządzanie zakładów wzajemnych w sieci Internet oraz 5.000% kwoty bazowej za każdą stronę internetową wykorzystywaną do urządzania zakładów wzajemnych.

Wzmocniono kontrolę ośrodków gier i kasyn. Warunkiem wejścia do nich będzie konieczność dokonania rejestracji, której koszty poniesie podmiot urządzający grę. Osoba kierująca ośrodkiem gier lub upo-ważniony pracownik zapisze datę i godzinę wejścia gościa oraz jego dane osobowe obejmujące imię, nazwisko, wiek, rodzaj i numer dokumentu potwierdzającego wiek i tożsamość, obywatelstwo oraz PESEL. Dane tę będą przechowywane przez 3 lata, a dostęp do nich będzie przysługiwał policji, Służbie Celnej, organom kontroli skarbowej, sądowi i prokuratorowi, a także uczestni-kom gier zgłaszającym reklamacje. Ponadto w kasynach obowiązkowe będzie zainsta-

N O T I T I A WIADOMOŚCI

Page 4: Res in Commercio 04/2011

v i l l a s e n t e n c e s orzeczenia sądowe

4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 5

lowanie audio wizyjnego systemu kontroli gier.

Nowelizacja dodatkowo ułatwia organizo-wanie loterii fantowych lub gier fantowych bingo, w której wartość puli wygranej jest mniejsza niż kwota bazowa, czyli 3395 zło-tych. Wniosek w tym przedmiocie będzie rozpoznawał Naczelnik Urzędu Celnego. Zmniejszono także wymogi dotyczące wniosku. W przypadku drobnych loterii za-miast zaświadczeń wystarczą oświadczenia np. o niezaleganiu z zapłatą podatków lub o legalności pochodzenia źródeł kapitału przeznaczonego na urządzenie loterii.

Ustawa została przekazana do Marszałka Senatu oraz Prezydenta.

ORZECZNICTWO

(Prawo budowlane)

Rewolucyjna nowelizacja prawa budowlanego trafiła do kosza

Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 20

kwietnia 2011 roku, w sprawie o sygnaturze Kp 7/09, stwierdził iż planowana nowelizacji ustawy Prawo budowlane, zakładająca znie-sienie obowiązku uzyskania pozwolenia na budowę, jest niezgodna z Konstytucją.

W świetle zaskarżonej nowelizacji z kwiet-nia 2009 roku, pozwolenia na budowę miały zostać zastąpione prostą rejestracją. Inwestor, zamiast ubiegać się o pozwolenie, miał bo-wiem zgłosić budowę organowi administracji. Jeśli organ w ciągu 30 dni nie znalazł powodu do wniesienia sprzeciwu (w drodze decyzji administracyjnej), to przez swoje milczenie, miał wyrażać zgodę na rozpoczęcie budowy, zarejestrować ją i wydać dziennik budowy, co pozwala na rozpoczęcie prac. Tylko w sytuacjach wyjątkowych, określonych w usta-wie, nadal miały być wydawane pozwolenia w drodze decyzji administracyjnej.

Nowe przepisy, w procesie rejestracji budowy, nie uwzględniały stanowiska wła-ścicieli sąsiednich nieruchomości, którzy w świetle obecnej regulacji mogą wyrazić swoją opinię co do inwestycji, poinformować czy ją akceptują, czy też nie, oraz ewentualnie się odwołać, zarówno na drodze postępo-wania administracyjnego, jak i cywilnego. Gdyby nowelizacja weszła w życie, sąsiedzi o budowie mogliby dowiedzieć się dopiero po rozpoczęciu prac budowlanych na nieru-

chomości inwestora oraz zostaliby oni pozba-wienia możliwości ochrony swoich praw na płaszczyźnie prawa administracyjnego, czyli nie mogliby się odwołać do organu wyższego instancji, wznowić postępowania ani żądać stwierdzenia nieważności decyzji.

Prezydent RP Lech Kaczyński skierował nowelizację do Trybunału Konstytucyjnego uznając, że proponowana ogranicza ona nad-miernie prawa właścicieli sąsiednich działek, wobec tego narusza konstytucyjne zasady sprawiedliwości i proporcjonalności, zasady równej ochrony prawa własności oraz prawa do sądu. Ponadto, Prezydent zakwestionował przepisy przewidujące abolicję dla samowo-li budowlanych popełnionych przed 1995 rokiem, jednakże te uregulowania straciły na aktualności jeszcze przed wydaniem wy-roku przez Trybunał Konstytucyjny, bowiem z abolicji mieli skorzystać ci, którzy do końca 2010 roku zgłosili samowolę do nadzoru budowlanego. Trybunał Konstytucyjny, który orzekał

w pełnym składzie, uznał, że brak ochrony właścicieli sąsiednich nieruchomości, stoso-wanej na etapie przed rozpoczęciem budo-wy, nie zastąpią skargi do sądu cywilnego, bowiem procesy cywilny są trudne i kosztow-ne, zatem planowane regulacje naruszałyby zasady sprawiedliwości i proporcjonalności, ponieważ nie gwarantowałyby osobom trzecim łatwo dostępnych procedur służą-cych ochronie ich praw. Ponadto, zdaniem Trybunału, nowe przepisy utrudniałyby też władzom publicznym wywiązywanie się z obowiązku zapewnienia bezpieczeństwa oraz porządku publicznego.

(Reprywatyzacja)

Odszkodowania od władzy

Sąd Najwyższy w uchwale pełnego składu Izby Cywilnej z dnia 31 marca 2011 roku (sygn. akt III CZP 112/10) stwierdził, że osoby pozbawione własności w drodze decyzji nacjonalizacyjnych, które zostały uznane za bezprawne po dniu 1 września 2004 roku, będą mogły otrzymać sto-sowne odszkodowania. Skład orzekający stwierdził, że do roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej ostateczną decyzją administracyjną, wydaną przed dniem 1 września 2004 roku, której nieważność lub wydanie z naruszeniem prawa stwierdzono po tej dacie, zastosowanie znajduje art. 160 Kodeksu postępowania administracyjnego, który przewidywał odszkodowanie dla osoby, która poniosła szkodę w związku z decyzją uznaną potem za bezprawną.

Wskazana wyżej cezura – dzień 1 wrze-śnia 2004 ma istotne znaczenie. Z tym dniem wprowadzono w Kodeksie cywilnym nowe zasady odpowiedzialności władzy państwo-wej za bezprawne działania i zaniechania, które zastąpiły art. 160 Kodeksu postę-powania administracyjnego. W związku ze wskazaną zmianą pojawiła się wątpliwość co do obliczania terminu przedawnienia roszczeń w takich przypadkach. W związ-ku z wprowadzeniem nowych przepisów dotyczących odpowiedzialności Skarbu Państwa spornym było czy art. 4421 § 1 Ko-deksu cywilnego stanowiący, że roszczenie o naprawienie szkody wyrządzonej czynem niedozwolonym przedawnia się z upływem trzech lat od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się o szkodzie i osobie obowią-zanej do jej naprawienia dotyczy także szkód powstałych w związku z wydaniem decyzji przed dniem 1 września 2004 roku, których bezprawność stwierdzono po tym dniu.

Z uchwały wynika, że prawo do odszko-dowania za szkody wyrządzone decyzjami nacjonalizacyjnymi, których bezprawność stwierdzono po dniu 1 września 2004 roku nie uległo przedawnieniu.

Poszkodowani niezgodnymi z prawem decyzjami otrzymają odszkodowanie jeżeli w ciągu 3 lat od dnia, w którym decyzja stwierdzająca bezprawność decyzji nacjonali-zacyjnej stała się ostateczna, wystąpią do sądu z pozwem o odszkodowanie. Odszkodowa-nie ograniczone będzie jednak do tzw. szko-dy rzeczywistej, a nie będzie obejmowało korzyści utraconych w związku z wydaniem niezgodnej z prawem decyzji.

Orzeczenie Sądu Najwyższego może zaini-cjować wiele procesów odszkodowawczych przeciwko Skarbowi Państwa.

Uchwała ma moc zasady prawnej – muszą więc ją respektować wszystkie sądy w kraju.

(Prawo cywilne)

Można żądać więcej w trakcie procesu

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 6 kwiet-nia 2011 roku (sygn. I CSK 684/09) uznał, że wniesienie powództwa o odszkodowanie przerywa bieg przedawnienia także dla kwo-ty, o jaką powód podwyższył swe żądanie w trakcie procesu wskutek ustaleń sądu dotyczących wysokości szkody.

Powyższe orzeczenie zapadło na tle nastę-pującego stanu faktycznego: w grudniu 1949 roku na mocy decyzji ministra handlu wy-danej na podstawie ustawy nacjonalizacyjnej

Page 5: Res in Commercio 04/2011

v i l l a s e n t e n c e s orzeczenia sądowe

4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 5

z 1946 roku, Jan L. został pozbawiony wła-sności nieruchomości o powierzchni 11 127 m kw. oraz znajdującego się na niej młyna parowego. W 1955 roku minister skupu zatwierdził decyzją protokół zdawczo-od-biorczy przejęcia młyna wraz z gruntem, zaś w 1992 roku wojewoda stwierdził na pod-stawie tzw. noweli uwłaszczeniowej z 1990 roku nabycie prawa użytkowania wieczyste-go gruntu oraz własności budynków przez Przedsiębiorstwo Państwowe Bacutil.

W wyniku starań spadkobierców Jana L. minister gospodarki w listopadzie 2004 roku stwierdził nieważność decyzji z 1949 roku, a minister rolnictwa i rozwoju wsi w marcu 2005 roku stwierdził nieważność decyzji z 1955 roku zatwierdzającej proto-kół zdawczo-odbiorczy. Odzyskanie młyna z nieruchomością było jednak niemożliwe ze względu na fakt, że prawo użytkowania wie-czystego gruntu oraz własności budynków zostało przeniesione na podmiot trzeci.

W związku z powyższym spadkobiercy Jana L. wystąpili przeciwko Skarbowi Pań-stwa z powództwem o odszkodowanie. Początkowo dochodzili kwoty w wysokości 350.000,00 złotych, jednak w trakcie postę-powania po dokonaniu przez biegłego wyce-ny młyna oraz nieruchomości, powodowie podwyższyli swoje żądania do łącznej kwoty 1.250.000,00 złotych.

Sąd I oraz sąd II instancji uwzględnił żądania spadkobierców. Od wyroku sądu II instancji Prokuratoria Generalna w imieniu Skarbu Państwa złożyła skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego, zarzucając m.in. że żądanie spadkobierców obejmujące zapłatę odszko-dowania w kwocie 350.000,00 złotych nie może zostać uwzględnione. Uzasadniając ten zarzut Prokuratoria Generalna wskazy-wała, że w chwili wnoszenia powództwa przez spadkobierców obowiązywał artykuł 160 ust. 6 Kodeksu postępowania admini-stracyjnego (w chwili obecnej artykuł ten jest już uchylony) w myśl którego roszczenie o odszkodowanie przedawnia się z upływem trzech lat od dnia, w którym ostateczna stała się decyzja stwierdzająca nieważność bez-prawność wydanej decyzji. Spadkobiercy zaś podwyższali swe żądania po upływie tego terminu.

Sąd Najwyższy oddalił jednak skargę kasa-cyjną wskazując, że ze względu na specyfikę spraw o odszkodowanie, gdy wysokość szkody może być ustalona dopiero w po-stępowaniu, wniesienie pozwu przerywa bieg przedawnienia dla całego roszczenia. Sąd Najwyższy podkreślił, że trudno czynić powodom zarzut z nieprawidłowego usta-lenia wartości przedmiotu sporu w sytuacji w której nawet biegły miał z tym trudności. Nie można jednocześnie żądać aby powo-

dowie wskazali jako wartość przedmiotu sporu abstrakcyjną wartość (zwiększając tym samym koszty postępowania, które są zobo-wiązani ponieść) w celu uchronienia się przed ewentualnym zarzutem przedawnienia.

(Ochrona własności)

Przywrócić własność

W 1974 roku państwo Potomscy nabyli w niewielkiej wiosce w województwie zachodniopomorskim ziemię wchodzącą w skład Państwowego Zasobu Ziemi. Na terenie działki mieli postawić dom. Nic nie stało na przeszkodzie, dopóki w roku 1987 roku teren działki wpisany został do rejestru zabytków. Na terenie działki znaj-dował się bowiem w XIX wieku cmentarz żydowski. Jako zabytek uznany jednak został dopiero w roku 1987. Przy takim rozwoju wypadków, państwo Potomscy wystąpili do wojewody o przyznanie im w zamian innej działki, na której mogliby wybudować dom. Bezskutecznie.

W 2011 roku Potomska i Potomski uzyskali wyrok Europejskiego Trybunału Prawa Człowieka (Wyrok z dnia 29 marca 2011 roku, sprawa o sygn. akt. 33949/05), który zwrócił uwagę, że ustawa o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami ma za zadanie zapewnić ochronę nad za-bytkami, to nie może dochodzić do sytuacji, w których poprzez zmiany w prawie odbie-ra się prywatną własność. W ustawie istnieją przepisy pozwalające wywłaszczyć zabytki nieruchome, jednakże, na co zwrócił także uwagę Trybunał, o ile wskazane są przesłan-ki wywłaszczenia, to brak jest procedury, która pozwalałaby prywatnemu właścicielo-wi w takiej sytuacji wystąpić z jakimikolwiek roszczeniami związanymi z dokonaniem wywłaszczenia.Trybunał w niniejszej sprawie przede

wszystkim orzekł, że naruszone zostało prawo własności. Polska ma obowiązek wykonać wyrok wobec państwa Potomskich, ale też zobowiązana jest wprowadzić zmiany w prawie, które zapobiegłyby powstawaniu kolejnych tego typu sytuacji.Trybunał nie orzekł co do wysokości

odszkodowania, ale wyznaczył sześcio-miesięczny termin na zawarcie pomiędzy stronami porozumienia w tej kwestii. Strony mają ustalić wysokość tego zadośćuczynienia, kwota ta ma zostać zapłacona, a porozumie-nie ma zostać notyfikowane.

Polska musi teraz „poprawić” przepisy w ten sposób, że usunie luki w prawie, które są przyczyną do powstawania tak kuriozal-nych sytuacji.

(Prawo karno - skarbowe)

Podwójna „kara”

Dnia 12 kwietnia 2011 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł o konstytucyjności przepisu art. 54 ustawy z dnia 10 wrze-śnia 1999 roku – kodeks karny skarbowy dalej jako (KKS). Przepis art. 54 KKS uznano za zgodny z Konstytucją w zakresie, w jakim przewidziano w nim odpowiedzialność kar-ną za przestępstwo lub wykroczenie skar-bowe podatnika będącego osobą fizyczną, który uchylił się od opodatkowania podat-kiem dochodowym od osób fizycznych przez niezłożenie deklaracji podatkowej lub przez nieujawnienie właściwemu organowi przedmiotu lub podstawy opodatkowania, a któremu organ podatkowy wymierzył już zryczałtowany podatek dochodowy na pod-stawie przepisu art. 30 ust. 1 pkt. 7 ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych w wysokości 75 % dochodu. Trybunał ba-dał zgodność przepisu KKS z przepisem art. 2 ustawy zasadniczej (klauzula demokra-tycznego państwa prawnego).

Obecnie znane są jedynie ustne motywy rozstrzygnięcia. Sędzia sprawozdawca podkreśliła, iż badane przepisy nie naruszają zakazu wielokrotnego karania za to samo. Tak wysoki podatek jest wymierzany niejako za milczącą zgodą nierzetelnego podatnika, który staje przed wyborem: opłacić podatek w przepisanej wysokości wraz z należnymi odsetkami, po uprzednim ujawnieniu źródła swoich przychodów albo nie ujawniać tego źródła i opłacić naliczony podatek według sankcyjnej stawki 75 %, choć bez odsetek.

Zdaniem sędziów Trybunału, tak dole-gliwy wymiar podatku znajduje moralne i aksjologiczne wsparcie. Po pierwsze, chodzi o odzyskanie intencjonalnie uszczuplonego podatku. Po drugie, celem jest zdyscypli-nowanie podatnika ze skutkiem pro futuro

– tak, by rzetelnie i terminowo opłacał podatki w przyszłości. Jak podkreślono w ustnych motywach, nie ma automatyzmu w kara-niu.

Do wyroku zgłoszono jedno zdanie odrębne. Zdaniem zgłaszającego, kwestio-nowany przepis stanowi wyraz nadmiernego fiskalizmu państwa i zbyt daleko posuniętej represyjności władz publicznych i jako taki jest niezgodny z ustawą zasadniczą.

Page 6: Res in Commercio 04/2011

6 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 7

Praktycy prawa mają zwykle kompleksy wobec teoretyków i naukowców, stąd też tak zwane zdrowe myślenie z trudem przebija się do ustaw. Gorzej, że nawet ci uczeni prawnicy, którzy jednocześnie są doradcami, nie są dość odważni, by swoje praktyczne spostrzeżenia przekuć na materie przepisów. Bywa więc, że ci, którzy w największym stopniu decydują o kształcie ustaw żyją w swoistej schizofrenii poznawczej. Wskutek tego – na zasadzie tradycji lub konserwatyzmu myślenia promują rozwiązania, co do których jako praktycy doskonale wiedzą, że nie mają one żadnego lub prawie żadnego sensu.

Tak właśnie wygląda krótka historia pojęcia kapitału zakładowego w ramach nowego życia polskiego prawa handlowego po 1989 roku.

Koniec znęcania się

Na ten temat powiedziano już wiele, może nawet wszystko, nie jest wcale pewne, czy nad pojęciem kapi-tału zakładowego należy się jeszcze znęcać. Teraz pro-fesorowie też już są mądrzy i wypowiadają śmiałe uwagi, że kapitał zakładowy w spółkach handlowych nie pełni w rzeczywistości żadnej gwarancyjnej roli, że to trzeba zmienić, choć nie wiadomo jak. Są już gotowe projekty zmiany kodeksu spółek handlowych tak naprawdę od-chodzące od pojęcia kapitału zakładowego, poszukujące nowej, realistycznej alternatywy stanowiącej informację o wiarygodności podmiotu gospodarczego jakim jest spółka handlowa.

Jeżeli tę kwestię mimo wszystko warto podsumować to właśnie pro memoria, żeby wyprowadzić z niej możliwie wiele wniosków twórczych i przydatnych dla myślenia prawniczego.

Przecież nie dalej jak dziesięć lat temu, w związku z wprowadzaniem w życie kodeksu spółek handlowych, kapitał zakładowy był dla ojców-profesorów nadal poję-ciem boskim. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, która jeszcze w latach dziewięćdziesiątych mogła mieć ka-pitał zakładowy w kwocie 4 tysięcy złotych, z chwilą wejścia w życie nowego kodeksu musiała już być skapitalizowa-na na poziomie co najmniej 50 tysięcy złotych. Wzrost kwoty, a tym samym rola wysokości kapitału zakłado-wego była przedmiotem nieustannej troski. Trudno o wyraźniejszy dowód głębokiej wiary twórców kodeksu w sens i znaczenie kapitału zakładowego.

M i c h a ł To m c z a k

Czas agonii

o p u s l e x Prawo podatkowe

Page 7: Res in Commercio 04/2011

6 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 7

Myślenie to sprowadza się do tezy, że im wyższy kapitał tym bardziej wiarygodna jest spółka.

Myślenie to dla co bardziej wnikliwych praktyków zawsze właściwie miało cechy myślenia magicznego o symbolicznym jedynie związku z faktami. Oczywiście, praktycy prawa jak wiadomo zawsze mają kompleks wobec teorii i wobec ustaw, więc nie jeden z nich my-ślał, że to przecież niemożliwe, żeby kapitał zakładowy jako oparcie gwarancji wypłacalności nie miał żadnego racjonalnego sensu, skoro pojęcie to istnieje od czasów kodeksu handlowego Allerhanda. I skoro pojęciem tym posługuje się cała doktryna prawa handlowego sfery około-niemieckiej. Nie mówiąc już o tych doktoratach i habilitacjach, poświęconych nie mniej nie więcej tylko gwarancyjnej roli kapitału zakładowego właśnie.

Zauważyć można, że pojęcie kapitału zakładowego stało się czymś w rodzaju fetyszu prawnego, czymś, co żyło najzupełniej własnym życiem.

Dobre wyglądanie

Zajmując się od początku mojej kariery adwokackiej spółkami kapitałowymi zauważyłem, że z punktu widze-nia przedsiębiorców kapitał zakładowy na ogół traktowany bywał w kategoriach ściśle estetycznych.

Przedsiębiorcy zwykli byli mówić – trzeba podnieść kapitał zakładowy, to dobrz wygląda, banki to lubią, dobrze patrzą na spółki z wysokim kapitałem, chętniej da kredyt.

Co więcej, prawnicy w bankach potwierdzali to my-ślenie. Mówili na przykład – trzeba podwyższyć kapitał zakładowy żeby zwiększyć kredytową wiarygodność spółki.

Z tych, bankowych, a może także i z innych źródeł czer-pało swe życiowe soki owo magiczne myślenie wszech-obecne na rynku. Mówiło się: to jest dobra, mocna spółka, zobacz jaki ma wysoki kapitał zakładowy.

Rzecz ciekawa, że każdy z przedsiębiorców – gdy cho-dziło o jego własną spółkę znakomicie zdawał sobie spra-wę, że kapitał zakładowy ma się nijak do rzeczywistego standingu gospodarczego spółki. Natomiast gdy chodzi o inne spółki łatwo było przekonać siebie samego, że przecież spółka która ma dwadzieścia milionów kapitału nie może być „pusta”.

Jak dzisiaj wszyscy to wiedzą – oczywiście, że może być pusta. Pusta może być spółka z kapitałem 100 milionów, jak i taka, która ma kapitał minimalny.

Czym jest kapitał zakładowy

Przedstawmy rzecz w możliwie największym uprosz-czeniu, w radykalnym oderwaniu od wszelkich teore-tycznych konstruktów.

Kapitał zakładowy to jest ściśle historyczny zapis, który informuje, jaka kwota została przez wspólników lub akcjonariuszy wniesiona lub, w niektórych przypadkach, zadeklarowana, w pewnym momencie istnienia spółki. Momentem tym jest albo moment powołania spółki, albo – moment podwyższenia kapitału zakładowego tejże.

Rzecz w tym, że poza tym historycznym momentem nie istnieje żadna taka chwila, w której ów kapitał zakła-dowy musi być dostępny dla spółki. Nawet przyjmując, że wartość wniesionego kapitału odpowiada rynkowej jego wartości – o czym za chwilę – spółka najzupełniej legalnie może wydać, spieniężyć lub po prostu utracić kapitał zakładowy.

Dlatego właśnie kapitał zakładowy jest lub co najmniej bywał tak groźnym fetyszem, ponieważ sugerował on istnienie pewnej realnej wartości po stronie majątku spół-ki którą to wartość spółka mogła utracić w najzupełniej legalny, prawem dopuszczony sposób.

Jedyny mechanizm kontroli istnienia kapitału zakładowe-go to przepis dotyczący spółki z ograniczoną odpowie-dzialnością, zgodnie z którym w przypadku utraty kapitału oraz połowy kapitału zapasowego zarząd ma obowią-zek zwołać zgromadzenie wspólników celem podjęcia uchwały co do dalszego istnienia spółki. W odniesieniu do spółki akcyjnej nie ma nawet i takiego przepisu.

Przepis ten ma w istocie rzeczy jedynie znaczenie po-rządkowe i informacyjne. Nie jest oczywiste, czy zarząd ma obawiać się jakiejkolwiek sankcji w przypadku niewy-wiązania się z tego obowiązku.

o p u s l e x Prawo podatkowe

Page 8: Res in Commercio 04/2011

8 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 9

Istnieją też przepisy stojące na straży realnej wartości kapitału i kreujące odpowiedzialność, za zawyżenie war-tości wnoszonego wkładu niepieniężnego. Ale nie o to tu chodzi – mówimy o kapitale wniesionym w realnej, rynkowej wartości. Tak wniesiony kapitał zakładowy nie stanowi dla wierzycieli spółki najmniejszej nawet gwarancji bo z łatwością może się rozpłynąć.

Equity

Na początku mojej działalności adwokackiej związanej z firmami zagranicznymi zauważyłem, że nikt nie używa w odniesieniu do anglosaskich spółek pojęcia kapitału zakładowego. Używane było natomiast pojęcie equity, którego w owym czasie nie byłem w stanie poprawnie przetłumaczyć. Wiedziony swoją fiksacją opartą na rodzi-mym systemie dopatrywałem się w tym pojęciu analogii do pojęcia kapitału zakładowego, zakładając, że przecież nie może istnieć system spółek, w którym nie ma kapitału zakładowego.

Dopiero w jakiś czas potem zrozumiałem, że pragma-tyczna koncepcja anglosaska nie odnosi pojęć prawa han-dlowego do prawniczych abstraktów, a equity odpowiada pojęciu kapitału własnego, czyli tego, co spółka naprawdę ma po potrąceniu zobowiązań.

I to rzecz prosta, kapitał własny jest realną – choć prze-cież też nigdy nie stuprocentowo pewną informacją na temat rzeczywistego położenia gospodarczego spółki.

Oczywiście pojęcie kapitałów własnych jest poję-ciem ekonomicznym i rachunkowym. Jest zmien-ne w czasie oraz pozbawione prawniczej ścisłości, ponieważ zarówno zobowiązania jak i należności spółki podlegają każdorazowo ocenie co do wykonalności ich ściągalności. Prawnicy niekiedy się temu dziwią, bo wyceny księgowe potrafią być trochę względne. Ale to pojęcia księgowe i rachunkowe okazują się być o wiele bardziej przydatne dla biznesu, niż spiżowe i abstrakcyjne konstrukcje wymyślone przez prawników. Jakby nie patrzeć, pojęcie kapitałów własnych i tak jest

epokowo bardziej przydatne, od fikcyjnego konstruktu kapitału zakładowego. Praktyka biznesowa dostarcza dowolną liczbę dowodów na to, że wiarygodność spółki jest kwestią zmienną w czasie i opartą na zaktualizowanym stanie finansów spółki. Żadne prawnicze narzędzia nie dadzą wierzycielom komfortu w kwestii oceny biznesowej wiarygodności spółki.

Dojrzewanie do wniosku

Wieloletnie wmawianie wszystkim uczestnikom rze-czywistości gospodarczej znaczenia kapitału zakłado-wego ostatecznie zamknęło się nowelizacją kodeksu spółek handlowych, dzięki której progi kapitałowe wróciły do poziomów pochodzących sprzed ponad 10 lat. Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością może istnieć mając 5 tys. złotych kapitału, akcyjna – 50 tysięcy.

Poprzednio obowiązujące progi zostały zmniejszone dziesięciokrotnie. I tylko brakowi odwagi należy przypisać jak sądzę to, że

autorzy nowelizacji zawahali się przed powiedzeniem, że kapitał zakładowy w ogólności jest spółce niepotrzebny.Oczywiste pytanie, jakie zadać należy, brzmi: czy dojrze-

wanie do tych wniosków musiało trwać aż tak długo? Czy rzeczywiście były powody, by świat wiarygodności spółek – zagadnienie dla obrotu kluczowe – postrzegać należało przez tyle lat przez pryzmat doskonalenia i umacniania „gwarancyjnej funkcji kapitału”, czy też, być może, były dobre powody by zauważyć że tak rozumiany kapitał zakładowy jest przeżytkiem, czy może wręcz - że jest niepotrzebny.

Być może przesłanką owego zawieszenia myślenia twór-ców prawa w tej sprawie jest to do głębi odczuwane przez prawników poczucie sprawczej, najważniejszej, nie zaś – usługowej roli wobec biznesu. Prawnikom często wydaje się, że to oni właśnie powinni określać podstawowe para-metry tego świata, nie mówiąc już o biznesie. Ale prawo, w tym zwłaszcza prawo kodeksowe jest zbyt sztywne i zamknięte by podążać za biznesem. Z tej to przyczyny pojęcie kapitału zakładowego w jego tradycyjnej postaci stało się kamieniem u szyi prawa handlowego.

Ostatnio dowiedziałem się, że w początkach poprzedniej dekady przedstawicielstwo Banku Światowego w Polsce postulowało ograniczenie czy też zasadniczą zmianę roli kapitału zakładowego w ramach uchylania przeszkód dzia-łalności gospodarczej. Każdy polski prawnik, który miał do czynienia ze spółkami anglosaskimi wiedział dobrze, że nie używają one „realnego” kapitału zakładowego jako pod-stawy swojej działalności. Czyli, że bez owych formalnych zabiegów dotyczących rejestrowanego kapitału zakłado-wego spółki handlowe mogą się doskonale obyć.

Jedyne co usprawiedliwia polskich prawników to jedynie to, że jest to problem względnie ogólny i typowy dla całego prawa około-niemieckiego i kodeksowego. To właśnie z powodu tej sztywności i zamknięcia przegrało ono globalną rywalizację z prawem anglosaskim.

Ale to już zupełnie inna historia.

michał[email protected], partner w w Kancelarii Tomczak & Partnerzy. Współautor licznych publikacji z zakresu prawa korporacyjnego, w tym w zakresie prawa transakcji kapitałowych.

o p u s l e x Prawo podatkowe

Page 9: Res in Commercio 04/2011

8 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 9

Rynek kapitałowy w Polsce funkcjonuje od 1991 roku. Jest relatywnie młody i wciąż znajduje się w fazie rozwoju. Posiada dostrzegalną specyfikę uwarunkowaną realiami gospodarczymi, histo-rycznymi i względami natury geopolitycznej. Od

kilku jednak lat rola warszawskiej giełdy (dalej jako GPW) jako – do pewnego przynajmniej stopnia – centrum do-wodzenia polskiego rynku kapitałowego, a co najmniej jego moderatora, wzrasta i pośród rynków (giełd) krajów tzw. emerging markets w Europie Środkowo- Wschodniej i pretenduje ona do miana czempiona.

Systematycznie rośnie także zainteresowanie inwesto-waniem na rynku regulowanym wśród drobnych inwe-storów, tzw. portfelowych. Trudno jednak powiedzieć, jak wygląda stan ich świadomości prawnej oraz znajomość kultury inwestowania.

Pokutuje w Polsce od lat przekonanie, że na giełdzie się „gra”. Tak jednak nie jest, a przynajmniej być nie powinno. Giełda winna być obecnie postrzegana jako szkoła inwestowania, platforma, na której spotykają się żądni zysku dawcy kapitału i spółki (emitenci) tego kapitału poszukujący. Wybór formy inwestowania zależy od indy-widualnych preferencji i zasobności portfela, uprzednio zdefiniowanego horyzontu inwestycyjnego oraz awersji do ryzyka.

Najodważniejsi idą od razu na forex, zafascynowani finezyjnymi metodami generowania indywidualnego zysku, najbardziej zachowawczym wystarcza lokata ban-kowa. Optymalnym rozwiązaniem wydaje się być rynek regulowany, na który składa się w Polsce rynek giełdowy

– GPW oraz rynek pozagiełdowy (organizowany przez BondSpot S.A.).

Z myślą o niecierpliwych i bardziej odważnych powstają obecnie na całym świecie, także w naszym kraju, plat-formy inwestowania organizowane w formule alterna-tywnego systemu obrotu (tzw. ASO, ang. ATS), a zatem w ramach tzw. obrotu zorganizowanego, ale poza ryn-kiem regulowanym (w Polsce – rynek akcji NewConnect, rynek obligacji Catalyst organizowane pod auspicjami GPW).

Infrastruktura informacyjna

Aby każdy rynek kapitałowy mógł funkcjonować efek-tywnie i bez zakłóceń, musi istnieć odpowiednio skonstru-owana infrastruktura prawna, która z jednej strony nałoży na emitentów szereg obowiązków informacyjnych, tak by zapewnić egalitaryzację warunków obrotu i stały dostęp do informacji jako najcenniejszego dobra na rynku (nie tylko kapitałowym) oraz – z drugiej strony – pozwoli na sprawne egzekwowanie owych powinności.

Nieskrępowany i powszechny dostęp do informacji stanowi kluczowy warunek dokonania poprawnej indywidualnej wyceny walorów przez zainteresowa-nych inwestorów (a także potencjalnych inwestorów). Następstwem każdorazowo dokonywanej wyceny są poszczególne decyzje inwestycyjne.

Od wielu już lat mówi się na świecie o tzw. efektywności informacyjnej rynku kapitałowego (ang. efficient market hypothesis). Rynek efektywny informacyjnie to rynek, na

A n g e l i n a S t o k ł o s a

Odpowiedzialność prospektowa po polsku

c o r p u s l e x Prawo handlowe

Page 10: Res in Commercio 04/2011

1 0 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 1

którym zawsze aktualna cena papieru wartościowego (waloru) odzwierciedla jego rzeczywistą wartość i sta-nowi refleks ogółu posiadanych o tym papierze i jego emitencie informacji.

Innymi słowy, zainteresowaniem ze strony inwestora cieszą się przede wszystkim te instrumenty, których emitent prowadzi transparentną politykę informacyjną i dba o relacje inwestorskie. Oczywiste jest, iż rela-tywnie większym ryzykiem okupiona jest inwestycja w to, co nieznane, niepewne, mało przejrzyste. Tym samym niezwykle istotny jest transfer jak największej liczby danych na rynek.

Mimo permanentnej cyrkulacji tych danych i ciągłego napływu nowych, na rynkach kapitałowych nieunikniona jest asymetria informacyjna, przejawiająca się w (infor-macyjnym) uprzywilejowaniu jej „pierwotnego” posia-dacza – emitenta-spółki oraz istnieniu strony słabszej, z deficytem tych informacji - lub co najmniej znajdującej się w stanie informacyjnej nierównowagi - inwestora i potencjalnego inwestora. Relacja, jaka ma tutaj miejsce, przypomina klasyczny układ principal – agent. Niwelowa-niu tej asymetrii służy w założeniu szereg obowiązków notyfikacyjnych o charakterze powszechnym, a zatem takich, którym podlegają wszyscy emitenci.

O czytaniu prospektu

Emitenci na polskim rynku kapitałowym stanowią grupę niehomogeniczną. Inny jest status tych, których walory notowane są rynku regulowanym, inny zaś tych z ASO.

Na samej Giełdzie - tzw. Rynku Głównym - także ma miejsce pewna dychotomizacja, bowiem najsil-niejsza jest pozycja spółek notowanych na tzw. rynku oficjalnych notowań (rynku podstawowym), któremu przeciwstawiany jest rynek równoległy. Odmienny jest w związku z tym charakter obowiązków notyfikacyjnych, jakie nakłada się na emitentów.

W praktyce zawsze najwięcej wymaga się od spółek wchodzących w skład grupy tzw. blue chips. W warunkach polskich są to spółki wchodzące w skład indeksu WIG20 – to one odznaczają się największą płynnością i najwyższą kapitalizacją. Najmniej restrykcyjne obowiązki notyfikacyj-ne występują poza rynkiem regulowanym, najsurowsze – na giełdzie. Nad ich wypełnianiem czuwa spółka pro-wadząca dany rynek - przede wszystkim jest to Giełda Papierów Wartościowych S.A. - oraz – w wypadku rynku regulowanego – Komisja Nadzoru Finansowego (KNF).

Obowiązki informacyjne emitentów giełdo-wych mają swoje ustawowe oparcie w ustawie z dnia 29 lipca 2005 roku o ofercie publicznej i warunkach wprowadzania instrumentów finanso-wych do zorganizowanego systemu obrotu oraz o spółkach publicznych (dalej jako Ustawa o ofercie publicznej). Dwoista jest natura tych obowiązków. Charakter „pierwotny”, niekiedy dopuszczeniowy, ma procedura prospektowa, związana z opracowaniem i upublicznieniem tzw. prospektu emisyjnego (ewentu-alnie innego stosownego dokumentu ofertowego, np.

memorandum informacyjnego).

Prospekt emisyjny lub ekwiwalentny dokument oferto-wy - stanowi w założeniu podstawowe źródło informacji o emitencie i jego papierach wartościowych. Przygotowy-wany jest w związku z ofertą publiczną lub ubieganiem się o dopuszczenie do obrotu na rynku regulowanym (art. 7 i n. Ustawy o ofercie publicznej).

Kontynuacją tego podstawowego obowiązku notyfika-cyjnego jest szereg obowiązków związanych z nabyciem statusu emitenta giełdowego (na rynku regulowanym). Chodzi o obowiązki tzw. ciągłe – raportowe, realizowane w postaci publikowania właściwych raportów bieżących i okresowych oraz obowiązki związane z ujawnianiem tzw. informacji poufnych (art. 56 i n. Ustawy o ofercie pu-blicznej w zw. z art. 154 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi; Dz.U. 2010, Nr 211, poz. 1384).

Ustawodawca wychodzi z założenia, iż nikt nie zna emitenta lepiej niż on sam. Jest to prawda, niemniej na uwadze mieć należy, iż prospekt (w mniejszym stopniu wspomniane me-morandum) to dokument heterogeniczny treściowo oraz niezwykle obszerny, toteż w procesie jego opracowywania emitenta wspiera sztab specjalistów z różnych dziedzin. Emitent zatrudnia do pracy doradców – prawnych, inwestycyjnych, finansowych oraz audyto-rów. Może korzystać z pomocy innych profesjonalnych podmiotów – w zależności od profilu prowadzonej działalności, wielkości i wartości oferty (emisji) oraz do-celowego adresata oferowanych walorów.

Prospekt ma zatem wielu autorów, choć programowo stanowi wizytówkę emitenta i współdefiniuje jego pozycję w oczach inwestorów. Pamiętać jednak należy, iż jest to dokument ofertowy (wymagany przez przepisy prawa), nie zaś marketingowy, promocyjny, a sposób ukształto-wania zapisów prospektowych może niekiedy prowadzić wprost do zawarcia umowy. Dzieje się tak zwłaszcza wówczas, gdy zasady subskrypcji i przydziału określone są w ten sposób, iż o przydziale papierów decyduje ko-lejność złożonych zapisów – „zasada kto pierwszy, ten lepszy”, co pozwala na uniknięcie problemu ewentualnej nadsubskrypcji.

Każdorazowo, konstruując swoje portfolio, nale-ży zapoznać się z treścią całego prospektu (innego dokumentu ofertowego) oraz wszystkich aneksów i dostępnych aktualizacji tych dokumentów, także tzw. informacji korygujących (por. zwł. art. 23 pkt 2 Ustawy o ofercie publicznej). Dotyczy to zarówno obrotu pier-wotnego, jak i wtórnego oraz segmentu IPO/SPO. Jest to warunek niezbędny, by podjąć decyzję inwestycyjną możliwie racjonalną (choć niepozbawioną ryzyka wkom-ponowanego ex definitione w proces inwestowania) oraz by w przyszłości móc skutecznie dochodzić ewentual-nych roszczeń odszkodowawczych od emitentów lub ich kooperantów.

Inwestor nie może ograniczyć lektury prospektu wyłącz-nie do jego podsumowania, które, paradoksalnie, stanowi pierwszy element prospektowej kompozycji. Jest to istot-

c o r p u s l e x Prawo handlowe

Page 11: Res in Commercio 04/2011

1 0 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 1

ne, zwłaszcza że odpowiedzialność za podsumowanie prospektu lub jego tłumaczenie jest łagodniejsza.

Definicja i kształt prawny

Określenie odpowiedzialność prospektowa (posiada swoje leksykalne odpowiedniki w innych porządkach prawnych, zwł. ang. prospectus liability, niem. Prospekthaftung) nie jest sformułowaniem ustawowym i stanowi w istocie wytwór doktryny i praktyki obrotu.

Zwrot ten należy rozumieć jako określający całokształt instytucji związanych z odpowiedzialnością cywilną (od-szkodowawczą) za wady prospektu emisyjnego.

Opracowanie niniejsze dotyczy co prawda – jak wska-zuje jego tytuł – odpowiedzialności za prospekt emisyjny, niemniej ustawowa regulacja odpowiedzialności prospek-towej znajduje zastosowanie także do uproszczonych dokumentów informacyjnych opracowywanych przez emitentów na rynku regulowanym, takich, jak memo-randum informacyjne i inne dokumenty powiązane, opra-cowywane na potrzeby oferty publicznej lub w ramach starań o dopuszczenie do obrotu na rynku regulowanym oraz tzw. warunki obrotu.

Odpowiedzialność prospektowa w kształcie nadanym przez ustawę o ofercie nie aktualizuje się w przypadku wyrządzenia inwestorowi szkody na skutek zamieszcze-nia wadliwej informacji w tzw. dokumentach informacyj-nych opracowywanych na potrzeby rynków działających w formule ASO. Są to rynki prowadzone poza rynkiem regulowanym i wobec powyższego aplikacja ustawy o ofercie jest, co do zasady, wyłączona.

Zgodnie z art. 3 ustawy o ofercie, publiczne propo-nowanie odpłatnego nabycia papierów wartościowych może przybrać kształt wyłącznie oferty publicznej, a zatem oferty (nie jest to oferta w rozumieniu art. 66 kodeksu cywilnego) skierowanej do co najmniej 100 osób lub do nieoznaczonego adresata. Prospekt, w zależności od charakteru poszczególnych jego zapisów, może być uznawany za dokument zawierający ofertę (w rozumieniu art. 66 kodeksu cywilnego) lub jedynie za zaproszenie do zawarcia umowy (art. 71 kodeksu cywilnego).

W tym drugim wypadku to dopiero zapisy na papiery wartościowe (zwłaszcza zapisy na akcje) składane przez poszczególnych subskrybentów stanowią ofertę, zaś fakt ich „pozytywnego rozpatrzenia” materializuje się w dniu przydziału subskrybowanych papierów.

Normatywną podstawą odpowiedzialności prospekto-wej jest zasadniczo art. 98 ustawy o ofercie. Odczytywany być on musi łącznie z przepisem art. 22 ust. 4 tej ustawy. Druga ze wskazanych podstaw prawnych stanowi pewne novum, jako efekt nowelizacji dokonanej dnia 4 września 2008 roku (Dz.U. Nr 231, poz. 1547).

Od 13 stycznia 2009 roku, kiedy to rzeczony przepis wszedł w życie, mamy do czynienia z ustawowo wpro-wadzonym „pentagonalnym” podejściem do zakresowe-go różnicowania odpowiedzialności podmiotów zaanga-

żowanych w prace nad prospektem emisyjnym.

Najszerzej, co zrozumiałe, ujęta jest odpowiedzialność emitenta, który odpowiada za wszelkie informacje za-mieszczone w prospekcie. Tak surowa odpowiedzialność nie powinna budzić wątpliwości. Wydaje się jednak, iż w związku z taką formułą, należy przyjąć, iż emitent odpowiadać powinien na zasadzie ryzyka. Obecnie nie wynika to explicite z przepisów, choć wydaje się, że od-powiedzialność emitenta jako dźwigającego ciężar oferty/ emisji pozwala na stwierdzenie, iż konstrukcyjnie zbliża się ona do tej surowszej odpowiedzialności, nie powodując jednak jej niebezpiecznej skrajności i nie kreując odpo-wiedzialności gwarancyjnej, a zatem takiej, od której w istocie uwolnić się nie można.

W świetle aktualnej redakcji przepisów nie sposób jednak przyjąć, iż emitent prawnie odpowiada na zasa-dzie ryzyka, bowiem zasad odpowiedzialności w prawie cywilnym nie można domniemywać.

Pozostałe podmioty zaangażowane w prace nad pro-spektem odpowiadają na zasadzie winy. Ustawodawca preferencyjnie traktuje potencjalnych poszkodowanych, bowiem wprowadza ustawowe domniemanie winy. W praktyce oznacza to, iż inwestor (lub potencjalny inwestor), który twierdzi, iż poniósł uszczerbek mająt-kowy spowodowany zamieszczeniem w prospekcie inkryminowanej informacji, nie musi wykazywać winy emitenta lub jego kooperantów. Stanowi to daleko idące ułatwienie na płaszczyźnie dowodowej, cenne dla poszkodowanego, którego sytuacja „dowodowa” jest i tak bardzo skomplikowana.

Informacja wadliwa

Informacją w rozumieniu art. 98 oraz 22 ust. 4 Ustawy o ofercie publicznej jest każdy zapis stanowiący samo-dzielną jednostkę redakcyjną, dającą się wyodrębnić intelektualną całość, myśl. Wbrew zgłaszanym niekiedy w polskiej doktrynie uwagom i wypowiedziom, autorów na szczęście znajdujących się w awangardzie, informacji – w świetle przedmiotowej regulacji – nie stanowi pro-spekt jako całość.

Innymi słowy, prawną doniosłością na potrzeby wy-

kładni wspomnianych przepisów odznacza się każde uchwytne i dostatecznie istotne uchybienie w dowol-nej części tekstu stanowiące tzw. oświadczenie wiedzy (a nie oświadczenie woli!), nie zaś wadliwość dokumentu o trudnych do określenia in abstracto rozmiarach.

Stanowisko przeciwne było nietrafne już przed no-welizacją wprowadzającą art. 22 ust. 4. Wydaje się, iż obecnie całkowicie się dezaktualizuje. Informacja wadliwa (nie jest to określenie ustawowe) to przede wszystkim informacja nieprawdziwa, nierzetelna, niekompletna, a zatem taka, która nie odpowiada prawdzie. Informacją wadliwą jest jednak także brak informacji, innymi słowy – jej pominięcie, przemilczenie, niezamieszczenie in-formacji, która zgodnie z prawem powinna znaleźć się w dokumencie ofertowym.

c o r p u s l e x Prawo handlowe

Page 12: Res in Commercio 04/2011

1 2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 3

Można zasadnie zapytać, skąd emitent ma wiedzieć, co zamieścić w takim dokumencie, skoro w ustawie brak szczegółowych wskazówek w tym przedmiocie.

Z pomocą przychodzi prawodawca unijny, który przy-gotował dwa fundamentalne akty, z których obecnie w każdym państwie członkowskim obowiązkowo korzysta się w procesie opracowywania dokumentów ofertowych na potrzeby rynku regulowanego. Chodzi o tzw. dyrekty-wę prospektową (dyrektywa PE i Rady nr 2003/71) oraz tzw. rozporządzenie prospektowe (rozporządzenie KE nr 809/2004). W załącznikach do tego rozporządzenia, w postaci tzw. schematów i modułów, wskazano, z jakich części składać się ma prospekt oraz jakie informacje mają się w nim znaleźć. Informację nadprogramową, której zamieszczenia prawo nie wymaga, emitent publikuje zasadniczo na własną odpowiedzialność.

Gdy mowa o informacji wadliwej, przyjąć należy, mimo braku wyraźnego wskazania polskiego usta-wodawcy w tej kwestii, iż nie każda rzeczywiście wadliwa – w potocznym sensie słowa - informacja zawarta w prospekcie emisyjnym odznacza się prawną doniosłością na potrzeby stosowania art. 98 Ustawy o ofercie publicznej. Chodzi o informacje istotne, a zatem takie, które – jak można zasadnie oczekiwać – mogłyby mieć lub faktycznie miały wpływ na podjęcie błędnej, jak się okazało, decyzji inwestycyjnej.

Odpowiada to praktyce legislacyjnej państw o dłu-giej tradycji inwestowania na rynkach kapitałowych. Prawodawca federalny USA na przykład wyraź-nie wspomina o “material misrepresentation” oraz o “omission of material information”.

Owa „błędna” decyzja inwestycyjna może mieć różną postać – tytułem przykładu: inwestor w ogóle nie podjął żadnej decyzji albo podjął, ale zainwestował w inne pa-piery niż należało, bo emitent stworzył zbyt pochlebny obraz samego siebie (zafałszował czy też zniekształcił rzeczywistość), albo też inwestor zbył posiadane walory w przekonaniu o słabej kondycji emitenta, zanim dotarła do niego informacja korygująca.

Bogactwo stanów faktycznych jest niewyczerpane. Do-chodzić można odszkodowania w przypadku poniesienia tzw. szkody rzeczywistej oraz utraconych korzyści, zy-sków, których zasadnie można było oczekiwać na przykład z tytułu nabycia niezwykle „dochodowych” papierów.

Legitymowani czynnie

Ustawodawca niezwykle szeroko - i milcząco! - kreśli krąg podmiotów uprawnionych do dochodzenia roszczeń w przypadku pojawienia się inkryminowanej informacji. W tekście ustawy zrezygnowano właściwie z jakiejkolwiek „kwantyfikacji” – być może nie do końca trafnie, bowiem przydałoby się – tak jak ma to miejsce na przykład w prawie federalnym USA – kierunkowe wskazanie podmiotowe.

De lege lata nie ma bowiem przeszkód, przynajmniej z formalnego punktu widzenia, by dowolny podmiot

kwestionował kształt i jakość informacji zamieszczonej w dokumentach ofertowych emitenta.

Trudności pojawić się muszą, co jasne, na płaszczyźnie dowodowej. W praktyce zatem przyjąć należy, iż nie tylko inwestor, ale także potencjalny inwestor – a zatem oso-ba, która nie podjęła jeszcze żadnej decyzji inwestycyjnej a jedynie rozważała inwestycję (z zastrzeżeniem, że to dostatecznie udokumentuje) – może dochodzić roszczeń odszkodowawczych w omawianym trybie.

W USA i Niemczech wyraźnie wyłączono już możliwość dochodzenia roszczeń przez potencjalnych inwestorów, bowiem zagrażało to stabilności finansowej emitentów i zalałoby sądy falą często bezzasadnych pozwów.

Reżim odpowiedzialności

Z faktu, iż podstawą normatywną odpowiedzialności prospektowej jest art. 98 Ustawy o ofercie publicznej, nie wynika jeszcze zupełna autonomiczność reżimu tej odpowiedzialności. Posiłkować się należy ogólnymi zasa-dami odpowiedzialności znanymi z kodeksu cywilnego.

Ustawa o ofercie w kwestii odpowiedzialności stanowi ustawę szczególną (lex specialis) wobec kodeksu, toteż stosownej modyfikacji ulega klasyczny kodeksowy reżim odpowiedzialności, przede wszystkim deliktowej.

Zgodnie z przeważającym zapatrywaniem w polskiej doktrynie, naruszenie obowiązków prospektowych (a zatem powszechnych obowiązków o ustawowej pod-stawie) stanowi właśnie delikt, a zatem czyn niedozwolony (art. 415 i n.).

Tym samym, skarżący podmiot powinien wskazać na zaistnienie trzech przesłanek aktualizujących obowiązek odszkodowawczy, stosownie do akademickiej triady: 1. wystąpienie zdarzenia sprawczego, to jest zamieszczenie

w prospekcie inkryminowanej informacji, (względnie brak informacji, którą emitent miał obowiązek zamieścić),

2. szkodę, czyli uszczerbek majątkowy inwestora, na przykład poniesiona strata lub nieuzyskanie korzyści, których zasadnie oczekiwano oraz

3. tzw. adekwatny związek przyczynowy między zdarze-niem sprawczym a szkodą.

W przypadku uszczerbków majątkowych inwestorów na rynku kapitałowym bardzo trudno o precyzyjną wycenę szkody (jej rozmiaru) oraz o uchwycenie owej adekwatnej relacji kauzalnej. W tej kwestii polski ustawodawca nie przewiduje jednak żadnych wskazówek co do uchwy-cenia szkody (jej rozmiaru), co czyni rodzimą regulację archaiczną i nieprzystającą do potrzeb obrotu.

Nie należy jednak wykluczać sytuacji, w których można będzie ustalić wyraźną relację kontraktową, zwłaszcza na linii subemitent usługowy – inwestor czy też wprowadza-jący – inwestor. W tych wypadkach warto dopuścić moż-liwość sięgania po reżim odpowiedzialności kontraktowej. Wybór podstawy należy do poszkodowanego.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 13: Res in Commercio 04/2011

1 2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 3

Legitymowani biernie

Krąg podmiotów, które mogą być pociągnięte do od-powiedzialności prospektowej, wskazano expressis verbis w art. 22 ust. 4 ustawy o ofercie. Dodatkowo ustawo-dawca zdecydował się na zakresowe zróżnicowanie odpowiedzialności, specyfikując kto i za jaką dokładnie informację ponosi odpowiedzialność.

Największa odpowiedzialność ciąży obecnie na zasad-niczym beneficjencie oferty/ emisji, jakim jest emitent. Podobnie było w okresie poprzedzającym nowelizację. Surowa odpowiedzialność emitenta, szeroko ukształto-wana, nie powinna budzić zastrzeżeń.

Pozostali kooperanci emitenta odpowiadają jedynie za te informacje, które ich bezpośrednio dotyczą. Wprowa-dzający, a zatem właściciel papierów dokonujący oferty publicznej, odpowiada za dane o nim oraz o dokonywanej sprzedaży walorów.

Podmiot zabezpieczający odpowiada za informacje o nim oraz o udzielonym zabezpieczeniu. Subemitent usługowy ponosi odpowiedzialność za informacje o nim oraz o dokonywanej przez niego subskrypcji lub sprzedaży papierów wartościowych.

W końcu, pojawia się niehomogeniczna kategoria pod-miotów sporządzających informację lub biorących udział w jej sporządzeniu – każdy z tych podmiotów odpowiada wyłącznie za tę informację, na której finalny kształt miał wpływ. W tej grupie kooperantów emitenta znajdują się jego doradcy prawni, inwestycyjni, finansowi etc. Wydaje się tak-że, że również biegli rewidenci, którzy w praktyce składają w dokumentach ofertowych oświadczenia (bezprzed-miotowe w istocie) o braku odpowiedzialności za jakość informacji zamieszczonych w prospekcie.

Wszystkie podmioty odpowiadają solidarnie, choć owa solidarność konstrukcyjnie może budzić wątpliwości prawników wobec zakresowego zróżnicowania odpo-wiedzialności, o którym mowa powyżej.

Skarżyć czy nie skarżyć?

To zależy. Odpowiedź na to pytanie wymaga ustalenia kilku istotnych faktów.

Po pierwsze, chodzi o wartość i poszczególne kompo-nenty posiadanego już portfolio i stosunek poniesionego uszczerbku do ogólnej wartości portfela. Po drugie, na-leży ustalić, na ile poważna była szkoda, zidentyfikować zdarzenie sprawcze i adekwatny związek przyczynowy między tym zdarzeniem a poniesioną szkodą (art. 361 § 2 kodeksu cywilnego).

Ustalenie wysokości poniesionego na rynku kapitałowym uszczerbku, który z reguły objawia się spadkiem kursu posiadanych walorów, jest zadaniem najtrudniejszym.

W praktyce, na rozwiniętych rynkach kapitałowych, in-westor korzysta z dość już popularnej metody analitycznej znanej finansom behawioralnym. To metoda pomocna

w ustaleniu wewnętrznej wartości papieru, jako pewnej stałej, w stosunku do całego rynkowego portfolio. Nosi ona nazwę Capital Asset Pricing Model (CAPM).

Warto także zorientować się, czy oprócz nas ktoś jeszcze nie poniósł szkody i skompletować grupę co najmniej dziesięciu osób, by wspólnie, w postępowaniu grupowym, dochodzić swoich praw. Wówczas należy jednak potrak-tować inkryminowany czyn emitenta lub jego kooperan-ta jako delikt (jako taki bowiem może być dochodzony w postępowaniu grupowym).

Rekapitulacja

Dla prawników i sądów polskich, które jak dotąd nie zmierzyły się z problemem odpowiedzialności prospek-towej, ważne jest, by zrozumieć mechanizm (zasady) tej odpowiedzialności. Oczekiwać należy, iż w miarę rozwoju rynku i popularyzacji tej formy inwestowania wśród tzw. inwestorów portfelowych do sądów zaczną napływać pozwy o odszkodowanie wnoszone na podstawie art. 98 Ustawy o ofercie publicznej.

Jak dotąd polska praktyka nie zna takiego przypadku. Przyczyn tego stanu rzeczy należy upatrywać na różnych płaszczyznach.

Po pierwsze, chodzi o świadomość inwestorów i ich znajomość prawa oraz wiarę (a właściwie jej brak) w potencjalne powodzenie akcji odszkodowawczej.

Po drugie, przeszkodą do lipca 2010 roku, był w prawie polskim brak – popularnych w wielu państwach na świecie – pozwów zbiorowych i tzw. postępowań grupowych (ang. class actions, niem. Sammelnklage).

Trzecią zasadniczą ułomnością systemu dochodzenia roszczeń przez poszkodowanych inwestorów jest skom-plikowana procedura dowodowa i potrzeba posiłkowania się specjalistycznymi narzędziami na potrzeby ustalania rozmiaru poniesionego uszczerbku, co czyni cały proces czasochłonnym, kapitałochłonnym i złożonym. Brak w praktyce (sądowej) powództw cywilnych wnoszonych w trybie art. 98 Ustawy o ofercie publicznej wbrew pozo-rom wcale nie musi zatem świadczyć dobrze o emitentach i jakości upublicznianych przez nich informacji.

Wreszcie, zadbać należy o to, by w sądach zasiadały osoby kompetentne, bowiem w Polsce wciąż brakuje spe-cjalistów zajmujących się prawem rynku kapitałowego.

[email protected] Stokłosa ukończyła studia w roku 2010, zamierza zajmować się problematyką obrotu publicznego, przygotowuje też pracę doktorską pod kierunkiem prof. Wojciecha Kocota, na temat pojęcia interesu spółki publicznej.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 14: Res in Commercio 04/2011

1 4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 5

Reprezentacja pozwanej spółki

Kodeks spółek handlowych w artykułach 253 i 426 wskazuje, iż pozwanym w sprawie uchylenia lub stwier-dzenia nieważności uchwały zgromadzenia wspólników lub walnego zgromadzenia akcjonariuszy jest spółka. Reprezentantem pozwanej spółki jest zarząd, jeżeli na mocy uchwały zgromadzenia nie został ustanowiony w tym celu specjalny pełnomocnik. Dodatkowo, w sy-tuacji, gdy zarząd nie może działać, a pełnomocnik nie został powołany, dla reprezentacji spółki właściwy jest kurator wyznaczony przez sąd.

Pozwany w sporze z zaskarżenia uchwały

Problematyka legitymacji biernej oraz reprezentacji w sporach dotyczących zaskarżania uchwał zgromadzenia wspólników spółki z ograniczoną odpowiedzialnością lub walnego zgromadzenia spółki akcyjnej zawiera w sobie dwa podstawowe aspekty.

Po pierwsze, wymaga analizy kwestia tego, kto jest pozwanym w sporze z zaskarżenia uchwały i na jakich zasadach osoba ta (lub podmiot) uczestniczy w procesie sądowym.

Po drugie, odpowiedzi wymaga kluczowe pytanie, czy po stronie pozwanego może wystąpić więcej niż jeden podmiot. Doniosłość praktyczna tych zagadnień jest bowiem bardzo istotna.

J a k u b P i e t r a s i k

Kodeks spółek handlowych

Art. 253 § 1. W sporze dotyczącym uchylenia lub stwierdzenia nieważności uchwały wspólników pozwaną spółkę re-prezentuje zarząd, jeżeli na mocy uchwały wspólników nie został ustanowiony w tym celu pełnomocnik.§ 2. Jeżeli zarząd nie może działać za spółkę, a brak jest uchwały wspólników o ustanowieniu pełnomoc-nika, sąd właściwy do rozstrzygnięcia powództwa wyznacza kuratora spółki.

Art. 426 § 1. W sporze dotyczącym uchylenia lub stwierdzenia nieważności uchwały walnego zgromadzenia pozwaną spółkę reprezentuje zarząd, jeżeli na mocy uchwały walnego zgromadzenia nie został ustanowiony w tym celu pełnomocnik.§ 2. Jeżeli zarząd nie może działać za spółkę, a brak jest uchwały walnego zgromadzenia o ustanowieniu pełno-mocnika, sąd właściwy do rozstrzygnięcia powództwa wyznacza kuratora spółki.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 15: Res in Commercio 04/2011

1 4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 5

Należy zatem stwierdzić, iż przepisy Kodeksu tworzą swoistą hierarchię podmiotów uprawnionych do re-prezentacji pozwanej spółki w sporze korporacyjnym dotyczącym zaskarżenia uchwały zgromadzenia. Przede wszystkim do działania uprawniony jest pełnomocnik powoływany uchwałą zgromadzenia wspólników. W razie braku pełnomocnika, w imieniu spółki występuje zarząd, zgodnie z klasyczną teorią organów wyrażoną w art. 38 Kodeksu cywilnego. W trzeciej kolejności właściwy jest kurator, jednakże tylko wtedy, gdy nie ma ustanowionego pełnomocnika, a zarząd nie może działać za spółkę.

W ramach powyższej hierarchii problematyczna wyda-je się konstrukcja pełnomocnika powołanego w drodze uchwały walnego zgromadzenia. Przede wszystkim przedmiotowe pełnomocnictwo/umocowanie należy odróżnić od klasycznej koncepcji pełnomocnika wy-nikającej z przepisów Kodeksu cywilnego. Tutaj mamy bowiem do czynienia z powołaniem pełnomocnika przez zgromadzenie wspólników lub walne zgromadzenie akcjonariuszy, a nie zgodnie z zasadami reprezentacji spółki – przez zarząd. Jest to więc konstrukcja prawna całkowicie odmienna od konstrukcji cywilistycznej.

Oprócz źródła umocowania, dla pełnomocnika korpo-racyjnego charakterystyczny jest także ograniczony zakres przedmiotowy umocowania – jest on uprawniony wy-łącznie do reprezentowania spółki w sporach dotyczą-cych uchylenia lub stwierdzenia nieważności uchwały, bez możliwości rozciągnięcia swoich kompetencji na inne czynności.

Członek zarządu pełnomocnikiem korporacyjnym

Kodeks spółek handlowych nie przesądza, kto może być ustanowiony pełnomocnikiem korporacyjnym spółki. W oparciu o rozbieżności panujące w doktrynie doty-czące „cywilnego” pełnomocnictwa oraz prokury pojawia się, więc zasadnicze pytanie, czy pełnomocnikiem spółki powołanym przez walne zgromadzenie może być jeden z członków jej zarządu.

Należy rozróżnić tu dwie sytuacje.

Przede wszystkim nie powinno budzić wątpliwo-ści, iż jeśli zarząd, jako całość może działać za spółkę, pełnomocnikiem spółki może być również członek tego zarządu. Skoro bowiem zarząd może działać in corpore, to nie ma przeciwwskazań do umocowania jednego z członków zarządu do działania w pojedynkę w charakterze pełnomocnika. Sprawa była jeszcze parę lat temu w pewnym stopniu kontrowersyjna w praktyce, teraz już jednak kontrowersyjna nie jest.

Sytuacja komplikuje się gdy zarząd nie może dzia-łać za spółkę. Należy przyjąć, że powołanie kuratora, jako ostatniego w hierarchii podmiotu uprawnionego do reprezentowania spółki jest jak najbardziej celowe. Niniejszym, jeśli zarząd in corpore nie może działać za spółkę, to również jeden z jego członków nie może być ustanowiony pełnomocnikiem spółki, a sąd powinien po-

wołać kuratora. Takie założenie jest zgodne z duchem omawianego przepisu.

Niemożność działania przez zarząd

Niemożność działania przez zarząd występuje w dwóch sytuacjach. Po pierwsze, gdy z powództwem o uchylenie albo stwierdzenie nieważności uchwały wystąpił zarząd, jako organ, albo po drugie, gdy z powództwem wystąpił któryś z członków zarządu indywidualnie.

Bez wątpienia niedopuszczalna jest sytuacja, w której za-rząd in corpore występowałby w sporze jednocześnie jako strona powodowa i reprezentant pozwanej spółki. Nato-miast, gdy z pozwem występuje tylko jeden z członków wieloosobowego zarządu, kwestia niemożności działania przez cały zarząd nie jest już tak jednoznaczna.

W doktrynie prezentowany jest niekiedy pogląd, zgod-nie z którym taki właśnie stan faktyczny jest dopuszczalny, jeżeli zarząd jako reprezentant pozwanej spółki może działać bez uczestnictwa członka będącego powodem. Wówczas, wobec generalnej możności działania zarzą-du, dopuszczalne byłoby wyznaczenie na pełnomocnika jednego z jego członków.

Niemniej jednak wydaje się, że powyższe stanowisko należy zdecydowanie odrzucić. Trudno bowiem uznać możność działania zarządu w sytuacji, w której jeden członek zarządu występowałby przeciwko innemu członkowi tego samego przecież organu. Wywołałoby to swoisty rozłam w ramach zarządu, który przecież jako całość jest uprawniony i zobowiązany do reprezentowa-nia spółki.

Co więcej, członek zarządu będący powodem miałby duży wpływ na działalność tych innych członków zarządu występujących po drugiej stronie w procesie. W praktyce bowiem najprawdopodobniej wy-znaczenie jednego albo dwóch członków zarządu odpo-wiedzialnych za reprezentowanie spółki przed sądem na-stąpiłoby w drodze uchwały. W głosowaniu nad tą uchwałą brałby jednak udział członek zarządu – powód. Wobec tego nie wchodzi w grę reprezentowanie spółki w charak-terze pełnomocnika przez członka zarządu w sprawach z zarządem działającym jako organ lub z innym członkiem zarządu występującym jako powód.

Kto po stronie pozwanej

Kolejnym, doniosłym praktycznie problemem jest kwestia tego, kto ma prawo występować po stronie po-zwanej w sporze z zaskarżenia uchwały zgromadzenia wspólników.

Posłużymy się tu przykładem. Otóż pewien inwestor zde-cydował się zainwestować dużą sumę pieniędzy w spółkę akcyjną z zamiarem rozwinięcia jej działalności i ewentu-alnego przyszłego jej przejecia i wprowadzenia na giełdę. Inwestor porozumiał się z akcjonariuszami tejże spółki, przeprowadzono podwyższenie kapitału zakładowego z wyłączeniem prawa poboru i w wyniku tego procesu

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 16: Res in Commercio 04/2011

1 6 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 7

inwestor stał się akcjonariuszem spółki posiadającym 5 procentowy pakiet akcji.

Jednakże uchwała o podwyższeniu kapitału zakłado-wego została zaskarżona do sądu w trybie art. 425 §1 Kodeksu spółek handlowych, a następnie przedmio-towe powództwo zostało uwzględnione. Tym samym uchwała podwyższeniowa została uznana za nieważną, a inwestor automatycznie przestał być akcjonariuszem.

Co prawda pieniądze zainwestowane w akcje zostały mu zwrócone, jednakże jego samego pozbawiono statusu akcjonariusza oraz potencjalnych zysków z inwestycji, czy to wynikających z ewentualnej przyszłej dywidendy jaką mógłby osiągnąć zachowując status akcjonariusza, czy też z jakichkolwiek innych działań, które mógłby poczynić nie inwestując kapitału w akcje a obracać nimi na normalnych zasadach.

I tutaj pojawia się szereg wątpliwości. Otóż przykła-dowy inwestor nie jest stroną postępowania sądowego w przedmiocie zaskarżenia uchwały, gdyż w charakterze stron występują wyłącznie: podmiot legitymowany (po-

wód) oraz pozwana spółka. Samo postępowanie dotyczy jednak bezpośrednio jego sytuacji prawnej i finansowej.

Czy zatem inwestor powinien brać udział w postę-powaniu sądowym w przedmiocie uchylenia uchwały? Czy powinien być w ogóle o nim poinformowany? Czy powinien mieć wpływ na jego przebieg? Czy powinien dysponować środkami obrony przed niekorzystnym dla niego uchyleniem uchwały?

Odpowiedzi na powyższe pytania mają bardzo duże znaczenie praktyczne, zwłaszcza wobec faktu, iż wyrok uchylający lub stwierdzający nieważność uchwały korzysta z przymiotu rozszerzonej prawomocności.

Rozszerzona prawomocność

Akcjonariusz niebiorący udziału w postępowaniu w przedmiocie stwierdzenia nieważności lub uchylenia uchwały jest związany wyrokiem sądu w tej materii. Wynika to z Kodeksu spółek handlowych, który stanowi w art. 254 §1 oraz art. 427 §1, iż wyrok sądu uchylający uchwałę zgromadzenia lub stwierdzający jej nieważność ma moc obowiązującą w stosunkach między spółką a wszystkimi jej wspólnikami/akcjonariuszami oraz między spółką a członkami organów spółki.

Zatem Kodeks spółek handlowych wprowadza zasadę rozszerzonej prawomocności materialnej wyroku uchyla-jącego lub stwierdzającego nieważność uchwały, zgodnie z którą wyrok formalnie zapadły w sprawie pomiędzy np. akcjonariuszem a spółką odnosi skutek również w stosun-ku do innych podmiotów.

Wyrok taki stanowi wypadek w ustawie przewidziany, o których mowa w art. 365 §1 Kodeksu postępowa-nia cywilnego („Orzeczenie prawomocne wiąże nie tylko strony i sąd, który je wydał, lecz również inne sądy oraz inne organy państwowe i organy administracji publicz-nej, a w wypadkach w ustawie przewidzianych także inne osoby”). Są nim związane nie tylko osoby będą-ce stronami postępowania sensu stricto, ale również inne osoby – wspólnicy lub akcjonariusze oraz organy i ich członkowie nie biorący udziału w postępowaniu sądowym.

Kodeksu spółek handlowych

Art. 254 § 1. Prawomocny wyrok uchylający uchwałę ma moc obowiązującą w stosunkach między spółką a wszystkimi wspólnikami oraz w stosunkach między spółką a członkami organów spółki.

Art. 427 § 1. Prawomocny wyrok uchylający uchwałę ma moc obowiązującą w stosunkach między spółką a wszystkimi akcjonariuszami oraz między spółką a członkami organów spółki.

c o r p u s l e xprawo handlowe

Page 17: Res in Commercio 04/2011

1 6 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 7

A zatem, mimo iż sprawa toczy się np. pomiędzy ak-cjonariuszem a spółką, to jej wynik wpływa również na bardzo niekiedy znaczne interesy innych akcjonariuszy.

Ochrona kontrahentów

Niejako obok powyższego należy przypomnieć, iż zgodnie z art. 254 §2 oraz art. 427 §2 Kodeksu spółek handlowych w przypadkach, w których ważność czynno-ści dokonywanych przez spółkę jest zależna od uchwały zgromadzenia, uchylenie oraz stwierdzenie nieważności takiej uchwały nie ma skutku wobec osób trzecich dzia-łających w dobrej wierze.

Przepis ten potwierdza omówioną powyżej rozszerzo-ną prawomocność wyroku wobec kontrahentów spółki akcyjnej, wprowadzając jeden bardzo ważny warunek wstępny. Otóż uzależnia on związanie osób trzecich wyrokiem uchylającym uchwałę (a tym samym – wy-rokiem unieważniającym zawarte umowy) od ich złej wiary, co oznacza, że w przypadku osób działających w dobrej wierze (tzn. gdy nie można im zarzucić działania umyślnego lub niedbalstwa) wyrok uchylający lub stwier-dzający nieważność uchwały jest bezskuteczny, a zawarte transakcje są ważne.

Zatem rozszerzona prawomocność jest w omawianym przepisie zasadą, która została istotnie ograniczona, stano-wiąc tym samym doniosły instrument ochrony kontrahen-tów działających przy zachowaniu należytej staranności.

Niezależnie od powyższego należy dodać, że art. 254 §2 oraz art. 427 §2 Kodeksu spółek handlowych ustanawia-ją jeszcze jedno ograniczenie rozszerzonej skuteczności wyroków uchylających lub stwierdzających nieważność uchwał wobec osób trzecich działających w dobrej wierze. Przepisy te odnoszą się bowiem wyłącznie do tej kategorii czynności prawnych dokonywanych przez spółkę, które

dla swej ważności ustawowo wymagają podjęcia stosownej uchwały zgromadzenia wspólników lub walnego zgroma-dzenia, a zatem są objęte hipotezą art. 17 §1 Kodeksu spółek handlowych.

Powyższe znajduje potwierdzenie w wyroku Sądu Naj-wyższego z dnia 26 czerwca 2008 roku (sygnatura akt III CSK 49/08): „Ustawodawca ograniczył zakres zastosowania art. 427 §2 k.s.h. do uchwał objętych hipotezą art. 17 §1 k.s.h. Gdyby było inaczej, treść art. 427 §2 k.s.h. ogranicza-łaby się do ogólnego stwierdzenia, że uchylenie lub stwier-dzenie nieważności uchwały walnego zgromadzenia nie ma wpływu na ważność czynności prawnych dokonanych przez spółkę z osobami trzecimi działającymi w dobrej wierze”.

Tym samym rozszerzona prawomocność wyroków uchylających lub stwierdzających nieważność uchwały dotyczy tylko czynności, które są uzależnione od uchwały zgromadzenia wspólników lub walnego zgromadzenia akcjo-nariuszy, a uzależnienie to wynika wprost z Kodeksu spółek handlowych, a nie z umowy lub statutu spółki.

Interwencja uboczna

Polskie prawo zawiera instrument, za pomocą którego ów niekorzystny stan opisany powyżej, tj. brak uczest-nictwa w postępowaniu sądowym podmiotu zaintere-

Art. 76. Kodeksu postępowania cywilnego

Kto ma interes prawny w tym, aby sprawa została rozstrzygnięta na korzyść jednej ze stron, może w każdym stanie sprawy aż do zamknięcia rozprawy w drugiej instancji przystąpić do tej strony (interwencja uboczna).

C o r p u s l e x prawo handlowe

Page 18: Res in Commercio 04/2011

1 8 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 9

sowanego, a co za tym idzie – bardzo dotkliwy skutek w postaci rozszerzonej prawomocności, może zostać wyeliminowany, tj. instytucję interwencji ubocznej. Art. 76 Kodeksu postępowania cywilnego stanowi, iż „Kto ma interes prawny w tym, aby sprawa została rozstrzygnięta na korzyść jednej ze stron, może w każdym stanie sprawy aż do zamknięcia rozprawy w drugiej instancji przystąpić do tej strony (interwencja uboczna)”.

Interwencja uboczna jest wykorzystywana wtedy, gdy danej osobie, nie będącej stroną danego postępowania, nie jest obojętne jego końcowe rozstrzygnięcie – osoba ta może wstąpić do procesu obok jednej ze stron oraz współdziałać z nią w obronie praw, które są przedmiotem procesu.

W ten sposób interwenient uboczny pośrednio broni również swojej sytuacji prawnej, na którą może wpłynąć wygranie lub przegranie procesu przez stronę.

Odnosząc się do naszego przykładu, inwestor, jako osoba żywo zainteresowana przebiegiem i końcowym rozstrzygnięciem procesu w przed-miocie uchylenia uchwały o podwyższeniu kapitału zakładowego, ma pełne prawo wstąpić do postępowa-nia w charakterze interwenienta ubocznego. Co więcej, spełnia on podstawowy warunek wstąpienia, gdyż posiada uzasadniony interes prawny – wynik procesu oddziałuje bowiem bezpośrednio na zakres jego praw i obowiązków, od niego zależy przecież to, czy utrzyma status akcjona-riusza spółki.

Podkreślenia wymaga fakt, iż interwenient uboczny nie jest stroną procesu, może natomiast dokonywać wszelkich czynności procesowych dopuszczalnych według stanu sprawy, które jednak nie mogą być sprzeczne z oświadczeniami strony, do której przystąpił (w naszym przykładzie będzie to spółka).

Pozycja interwenienta w sprawie ma charakter pomoc-nika oraz kontrolera strony. Interwenient współdziała bowiem ze spółką, tym samym zwiększając szanse wygrania procesu. Z drugiej strony interwenient kon-troluje, czy spółka prowadzi należytą obronę, czy zgłasza wszystkie przysługujące jej zarzuty oraz czy podejmuje inne odpowiednie środki zmierzające do wygranej. Po wstąpieniu do sprawy interwenientowi, tak jak stronie, doręcza się zawiadomienia o terminach i posiedzeniach sądowych, oraz orzeczenia zapadłe w sprawie. Dodatkowo, za zgodą stron, interwenient może wejść na miejsce strony, do której przystąpił, gdyż to właśnie jemu będzie bardziej zależało na osiągnięciu danego rozstrzygnięcia sprawy niż pozwanej spółce.

Wydaje się zatem, że konstrukcja prawna przewidziana w art. 76 Kodeksu postępowania cywilnego w sposób odpowiedni chroni inwestora i stanowi wystarczający instrument dbania o jego interesy.

Problem informacyjny

Niemniej jednak, bazując wciąż na przykładzie zapre-zentowanym powyżej, dużym problemem dotyczącym

ochrony interesów inwestora jest problem informacyjny, odnoszący się przede wszystkim do spółek prywatnych (nie notowanych na rynku giełdowym). W Kodeksie spół-ek handlowych nie ma żadnego przepisu, który nakładałby na spółkę obowiązek informowania swoich wspólników lub akcjonariuszy o wytoczeniu przez jakikolwiek podmiot legitymowany powództwa o uchylenie lub stwierdzenie nieważności uchwały. De facto spór sądowy może toczyć się pomiędzy powo-

dem a spółką, natomiast inni wspólnicy lub akcjonariusze mogą nawet nie wiedzieć o postępowaniu – zwłaszcza w dużych spółkach akcyjnych, gdzie akcjonariat może być bardzo rozdrobniony.

Niestety, powyższej niedogodności nie rozwiązują np. przepisy art. 428 i 429 Kodeksu spółek handlowych, które co prawda nakładają na zarząd spółki obowiązek udzie-lenia informacji dotyczących spółki, jednakże uzależniają to od wystąpienia przez akcjonariusza ze stosownym wnioskiem.

Opisanemu powyżej problemowi można bardzo łatwo zaradzić wprowadzając do umowy lub statutu spółki zapis nakładający obowiązek umieszczania informacji o zaskarżeniu uchwały na stronie internetowej spółki. Wówczas interesy wszystkich udziałowców byłyby chro-nione w sposób wystarczający, a przystąpienie do sprawy w charakterze interwenienta ubocznego byłoby zdecy-dowanie łatwiejsze.

KonkluzjaProblematyka legitymacji biernej, prawidłowej repre-

zentacji w sporze z zaskarżenia uchwały oraz koncepcja rozszerzonej skuteczności wyroków uchylających lub stwierdzających nieważność uchwały mają ogromne znaczenie praktyczne. Zagadnienia te dotykają bowiem wprost interesów, w tym finansowych, udziałowców spółek kapitałowych.

Jednocześnie niezwykle ważne jest, aby wykorzystywać instytucje prawne chroniące interesy wspólników lub ak-cjonariuszy.

Wydaje się, że dwa zaprezentowane powyżej narzę-dzia prawne – ochrona kontrahentów spółki działających w dobrej wierze oraz interwencja uboczna - są wystarcza-jące i powinny w pełni zaspokoić potrzeby udziałowców, których pozycja jest chroniona, pomimo iż nie występują oni w charakterze strony w toku procesu.

[email protected], aplikant radcowski przy Okręgowej Izbie Radców Prawnych w Warszawie; zajmuje się prawem materialnym cywilnym i handlowym oraz prawem procesowym.

c o r p u s l e x prawo handlowe

Page 19: Res in Commercio 04/2011

1 8 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 1 9

Polskie prawo precyzyjnie określa obowiązki organizatorów imprez masowych, na przykład dużych koncertów na stadionach lub wydarzeń sportowych w zakresie bezpieczeństwa, co uregulowane zostało w Ustawie z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych. Natomiast nie znajdziemy w polskim prawie szczegółowych regulacji dotyczących standardów bezpieczeństwa, jakie powinny być zapewnione w zwykłej dyskotece, klubie lub pubie. W sytuacji zatem, gdy na przykład w dyskotece dojdzie do wypadku duże wątpliwości może budzić kwestia, czy właścicielowi takiego lokalu można przypisać winę za zdarzenie, które miało w nim miejsce.

Restauracja i dyskoteka

Powyższy problem by przedmiotem orzeczenia Sądu Najwyższego z dnia 2 grudnia 2003 roku (sygn. akt, III CK 430/03). Sprawa dotyczyła odpowiedzialności właścicieli dużego lokalu gastronomiczno-rozrywkowego, składają-cego się z restauracji i dyskoteki, za szkodę wyrządzoną jednemu z uczestników imprezy przez inną osobę uczest-niczącą w zabawie, której tożsamości nie udało się ustalić. Mężczyzna został pobity, w wyniku czego doznał między innymi uszkodzenia gałki ocznej oraz innych poważnych obrażeń ciała.

Gdyby poszkodowany wiedział kim był sprawca zdarze-nia, wówczas mogłby bezpośrednio przeciwko tej osobie wystąpić z roszczeniem o odszkodowanie na podstawie art. 415 Kodeksu cywilnego.

Ponieważ sprawca pobicia był jednak nieznany, po-szkodowany wystąpił przeciwko właścicielom lokalu. Sąd pierwszej instancji uznał powództwo za zasadne wskazując, że właścicielom lokalu można przypisać winę na podstawie art. 415 Kodeksu. W uzasadnieniu stwierdził, że dopuścili się oni szeregu zaniedbań do-tyczących bezpieczeństwa przy prowadzeniu lokalu i organizacji imprezy, dlatego uznał, że można przypi-sać im winę za uszczerbek na zdrowiu, który poniósł powód.

W szczególności Sąd wskazał, że w lokalu nie zainsta-lowano urządzeń monitorujących, nie wprowadzono zakazu przenoszenia szklanych naczyń do sali tanecznej z innych pomieszczeń, osoby mające sprawować pieczę

Odpowiedzialność organizatorów imprez

A n n a M a j e r e k

L e x c i v i l i s prawo cywilne

Page 20: Res in Commercio 04/2011

2 0 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 1

nad bezpieczeństwem lokalu- ochroniarze, nie byli od-powiednio oznakowani, a ich liczba była zbyt mała.

W związku z tym, sąd pierwszej instancji uznał zasad-ność roszczenia poszkodowanego i zasądził na jego rzecz odszkodowanie od właścicieli dyskoteki, takie stanowi-sko poparł również sąd drugiej instancji. Jednak pozwani złożyli w tej sprawie skargę kasacyjną.

Z uwagi na to, że sytuacje takie jak ta zdarzają się stosunkowo często, warto przyjrzeć się zarzutom po-zwanych, jak również argumentacji Sądu Najwyższego w tej sprawie.

O źródłach obowiązku

Aby przypisać komukolwiek odpowiedzialność na podstawie art. 415 Kodeksu cywilnego konieczne jest udowodnienie trzech przesłanek odpowiedzialności odszkodowawczej: zaistnienia czynu niedozwolonego, wystąpienia szkody oraz adekwatnego związku przyczy-nowego między takim czynem a szkodą.

W opisanej sprawie pozwani, czyli właściciele dyskote-ki twierdzili, że nie dopuścili się czynu niedozwolonego, wskazując, że przepisy prawa nie nakładały na nich, jako na osoby prowadzące dyskotekę, żadnych szczególnych obowiązków w zakresie bezpieczeństwa dotyczących w szczególności monitoringu pomieszczeń czy liczby personelu.

Warto wskazać, że odmienne w tej kwestii było stano-wisko sądu pierwszej i drugiej instancji, które powołując się także na ugruntowane stanowisko literatury na ten temat, zgodnie argumentowały, że czynem bezprawnym w świetle art. 415 jest czyn nie tylko niezgodny z przepi-sami prawa, ale również sprzeczny z zasadami współżycia społecznego i regułami rozsądku.

Z takim pojęciem bezprawności, niezmiernie już ugruntowanym w polskiej cywilistyce, nie zamierzam polemizować. Zgadzam się, że w prawie cywilnym, które powinno jak najściślej odpowiadać zmieniającej się rzeczywistości, konieczny jest pewien margines „nie-dookreśloności”, a idea obwarowania szczegółowymi re-gulacjami prawnymi każdego rodzaju działalności gospo-darczej, czy jeszcze ogólniej mówiąc każdej działalności ludzkiej, jest postulatem niebezpiecznym i niemożliwym do zrealizowania. Jednak warto zastanowić się nad prak-tycznymi problemami, które mogą powstać w obrocie w związku z tą materią.

Treść obowiązków

Powracając zatem do przytoczonej sprawy, warto zasta-nowić się, jakie środki bezpieczeństwa powinni zastoso-wać właściciele dyskoteki, aby można było uznać, że nie można przypisać im winy za własny czyn na podstawie art. 415 Kodeksu.

Oczywiście możemy stwierdzić, że w dużym lokalu roz-rywkowym, a zwłaszcza w takim miejscu jak dyskoteka,

zgodnie z zasadami rozsądku należałoby zamontować monitoring, aby zminimalizować możliwość wystę-powania niebezpiecznych incydentów oraz zwiększyć prawdopodobieństwo, że sprawcy takich zajść zostaną wykryci.

Przyjęcie takiego postulatu - który zresztą nie ma żadnego oparcia w przepisach - nie daje nam jednak w gruncie rzeczy odpowiedzi na wiele praktycznych pytań, w szczególności : w jak dużym lokalu zgodnie z zasadami rozsądku, na-leżałoby zainstalować kamery oraz ile ich powinno być. Podobnie, szereg wątpliwości dotyczy zatrudniania w takich miejscach tzw. ochroniarzy.

Powstają wątpliwości: jak wielu tego typu pracowników powinno zostać zatrudnionych w konkretnym lokalu, czy powinni być w określony sposób oznaczeni a jeśli tak, to w jaki oraz czy osoby te powinny posiadać licencję zawodową.

Wydaje się, że do ochrony imprezy mogą być za-trudniane osoby nieposiadające licencji (tak też SN w wyroku z dnia 18 stycznia 2008 roku, sygn. akt. VCSK 353/07). Odpowiedź ta implikuje jednak kolejne pytanie co do obowiązków, jakie na takie osoby, nieposiadające odpowiedniego przeszkolenia, mogą nałożyć właściciele lokali.

Wątpliwości zresztą można mnożyć: czy należy przeszukiwać gości wchodzących na dyskotekę pod kątem wnoszonych przez nich przedmiotów, które mogą okazać się niebezpiecznie, jak ocenić kwestię sprzedaży napojów w szklankach w pomieszczeniach, w których uczestnicy zabawy tańczą oraz wiele innych.

l e x c i v i l i s prawo cywilne

Page 21: Res in Commercio 04/2011

2 0 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 1

Niekoniecznie adekwatny

Jako, że jedną z przesłanek odpowiedzialności za czyn niedozwolony jest udowodnienie, że między czynem a szkodą musi istniećadekwatny związek przyczynowo - skutkowy to pomiędzy ewentualnymi zaniedbaniami właścicieli lokali rozrywkowych, a szkodą, której do-znała określona osoba musi istnieć adekwatny związek przyczynowy. Zatem, powracając do rozważań dotyczą-cych odpowiedzialności właścicieli dyskotek czy klubów za zajścia, które miały w nich miejsce, należy stwierdzić, że poszkodowany powinien udowodnić, że gdyby w lokalu zastosowano odpowiednie środki bezpieczeń-stwa, nie doznałby on uszczerbku na swoim zdrowiu. Jak łatwo się domyślić, udowodnienie takiego powiązania między tymi faktami nie jest rzeczą łatwą.

Nie wnikając zbytnio w analizę wewnętrznych motywacji i przeżyć uczestników bójek oraz zatargów w dysko-tekach czy pubach, należy zwrócić uwagę, że często do takich zdarzeń dochodzi pod wpływem alkoholu i dużych emocji, w związku z czym ich uczestnicy rzadko analizują konsekwencje swoich dzialań i reakcji otoczenia. Stąd też często udowodnienie, że gdyby na sali był jeden ochroniarz lub jeszcze kamera więcej, to do zdarzenia by nie doszło, jest niemożliwe.

O słuszności w prawie i w dyskotece

Przytaczane argumenty nie zmierzają bynajmniej do stwierdzenia, że w przywołanym stanie faktycznym właściciele uczynili wszystko, co możliwe, aby zapewnić bezpieczeństwo w prowadzonej przez siebie dyskote-ce. Natomiast zmierzam do konstatacji, że w dobrze pojętym interesie zarówno osób prowadzących tego typu lokale, jak i ich bywalców, byłoby określenie przez ustawodawcę przynajmniej podstawowych obowiązków organizatorów w zakresie bezpieczeństwa w przepisach prawa powszechnie obowiązującego.

Przyjęcie takiego rozwiązania zwiększyłoby bezpieczeń-stwo uczestników dyskotek i innych tego typu imprez, a wobec ich organizatorów zminimalizowało ryzyko eko-nomiczne związane z prowadzoną działalnością.

Na chwilę obecną konieczne wydaje się jednak nałożenie na właścicieli lokali odpowiedzialności w drodze orzeczeń sądowych. Przyjęcie bowiem tezy, że właściciele lokalu nie zawinili bo nie ma odpowiednich regulacji prawnych, pozbawiałoby de facto pokrzywdzonego możliwości uzyskania odszkodowania.

Spojrzenie na sąsiadów

Odpowiedzialność podmiotów organizujących takie im-prezy jak dyskoteki za niezapewnienie ich uczestnikom odpowiednich standardów bezpieczeństwa przewiduje między innymi także prawo francuskie oraz niemieckie a tamtejsze sądy często wyrokują w tego typu spra-wach.

W prawie niemieckim, podobnie jak w Polsce, uznaje się, że istnieją w społeczeństwie pewne powszechnie obowiązujące normy zachowań, np. zagwarantowania odpowiednich standardów bezpieczeństwa przy or-ganizowaniu imprez, które nie muszą być określone w ustawie, a ich naruszenie umożliwia pociągnięcie osób organizujących takie zabawy do odpowiedzialności z tytułu czynu niedozwolonego (odpowiedzialność deliktowa).

Natomiast w prawie francuskim uznaje się, że obowiązek organizatorów imprez do zapewnienia ich uczestnikom bezpieczeństwa wynika z zawarcia samej umowy doty-czącej uczestnictwa w takim wydarzeniu, której jednym z nieodłącznych elementów, (który nie musi być w niej wprost wyrażony) jest właśnie zagwarantowanie im bez-piecznej zabawy.

Zatem, niedopełnienie tego obowiązku będzie sta-nowić naruszenie umowy, a więc będzie skutkowało powstaniem roszczenia po stronie uczestników imprezy o odszkodowanie z tytułu odpowiedzialności kontrak-towej.

Należy podkreślić, że również w świetle polskich regu-lacji nie można wykluczyć możliwości wystąpienia przez osobę, która ucierpiała na przykład podczas zabawy w dyskotece, przeciwko jej organizatorom z roszczeniem wynikającym z art. 471 Kodeksu cywilnego będącego pod-stawą odpowiedzialności z tytułu nienależytego wykona-nia zobowiązania ze swoistej „umowy o uczestnictwo w dyskotece”.

Jednakże, w świetle dotychczasowej praktyki orzeczni-czej polskich sądów bardziej zasadne wydaje się w takich przypadkach występowanie z roszczeniami o odszko-dowanie z tytułu odpowiedzialności deliktowej, dla któ-rych zresztą ustawodawca przewidział znacznie dłuższe terminy przedawnienia.

Ponadto, co również bardzo istotne, na podstawie reżi-mu kontraktowego, w przeciwieństwie do deliktowego, poszkodowany nie może domagać się zadośćuczynienia co w tych stanach faktycznych wydaje się mieć istotne zanczenie.

[email protected] Majerek odbyła praktyki w Kancelarii Tomczak i Partnerzy w marcu bieżącego roku. Jest studentką V roku Wydziału Prawa i Administracji UW, pisze pracę magisterską pod kierunkiem dr Krystyny Szczepanowskiej - Kozłowskiej.

L e x c i v i l i s prawo cywilne

Page 22: Res in Commercio 04/2011

2 2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 3

Trzeci rozdział opracowania o przekształ-

ceniu spółek poświęcony został najbar-

dziej technicznej i zarazem najważniejszej czę-

ści przekształcenia, a mianowicie sporządzeniu

planu przekształcenia oraz przygotowaniu

dokumentacji finansowej.

Załącznikami do planu przekształcenia są

właśnie owe dokumenty składające się na do-

kumentację finansową, czyli: projekt uchwały

w sprawie przekształcenia spółki, projekt umo-

wy albo statutu spółki przekształconej, wyce-

na składników majątku (aktywów i pasywów)

spółki przekształcanej oraz sprawozdanie finan-

sowe sporządzone dla celów przekształcenia

na dzień w miesiącu.

Ponieważ plany przekształcenia mogą róż-

nić się dość mocno w zależności od tego,

jaka spółka się przekształca i w jaką ma być

przekształcona uznaliśmy, za rzecz właściwą

pokazać plan przekształcenia w załączeniu do

rozdziałów charakteryzujących poszczególne

rodzaje przekształceń.

Przekształcenie spółek Część druga

K o m e n t a r z e R e s i n C o m m e r c i o

KomentarzeRes in Commercio

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 23: Res in Commercio 04/2011

2 2 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 3

3.1. Wymogi formalne planu przekształcenia 65 Plan przekształcenia, w przeciwieństwie do planu połączenia

lub podziału, nie jest uzgodnieniem pomiędzy dwiema lub kilkoma spółkami, bo w przekształceniu mamy tylko jeden podmiot. Plan przekształcenia jest jednostronną informację dla wspólników dotyczącą warunków przekształcenia w celu umożliwienia im podjęcia decyzji dotyczącej przekształce-nia.

66 Ponieważ przekształcenie samo w sobie jest względnie prostą operacją prawną, autorzy piszący na ten temat wykazują nieodpartą potrzebę nie tylko identyfikowania problemów prawnych tam, gdzie ich w istocie nie ma lub są jedynie czy-sto teoretyczną opcją, lecz dążą do oryginalnego sklasyfiko-wania poszczególnych etapów i elementów przekształcenia. Stąd też wzięło się wyróżnienie w toku przekształcenia fazy menadżerskiej, właścicielskiej i rejestracyjnej. Wyróżnienie tych faz przynosi po stronie świadomości pewną korzyść, bowiem wskazuje, że faza pierwsza, czyli zainicjowanie pro-cesu przekształcenia, nie jest podejmowane przez właścicieli spółki, choć przecież ostatecznie ich właśnie w największym stopniu dotyczy.

67 Zgodnie z art. 557 § 2 Kodeksu, plan przekształcenia po-winien być sporządzony w formie pisemnej pod rygorem nieważności. W ten sposób ustawodawca uciął potencjalne dyskusje na temat formy planu przekształcenia, podejmo-wane z upodobaniem przez prawników teoretyków. Jako wyjątek od powyższej reguły Kodeks przewiduje, iż plan przekształcenia w spółce jednoosobowej wymaga formy aktu notarialnego. Wyjątek ten dotyczyć będzie wyłącznie spółek kapitałowych, w których wszystkie udziały/akcje na-leżą do jednego wspólnika/akcjonariusza. Spółki osobowe posiadające, w wyjątkowych sytuacjach, jednego wspólnika, nie są spółkami jednoosobowymi w rozumieniu kodeksu.

68 W literaturze prawniczej szeroko poruszany jest problem charakteru prawnego planu przekształcenia, który to pro-blem należy uznać za fałszywy dylemat prawny, nie mający istotnego znaczenia w praktyce. Co najwyżej powiedzmy sobie to jasno, że nikt nikogo na podstawie planu przekształ-cenia nie będzie w stanie o nic pozwać.

69 Plan przekształcenia sporządzany jest przez zarząd spółki przekształcanej albo przez wszystkich wspólników prowa-dzący sprawy spółki przekształcanej. W związku z powyż-szym, plan przekształcenia sporządzany jest przez:

1) w spółce cywilnej – wszystkich wspólników prowadzą-cych sprawy spółki;

2) w spółce jawnej – wszystkich wspólników prowadzących sprawy spółki;

3) w spółce partnerskiej – wszystkich partnerów prowadzą-cych sprawy spółki, a w przypadku powołania zarządu – zarząd;

4) w spółce komandytowej – wszystkich komplementariu-szy prowadzących sprawy spółki;

5) w spółce komandytowo-akcyjnej – wszystkich komple-mentariuszy prowadzących sprawy spółki;

6) w spółkach kapitałowych – zarząd spółki; 7) w przypadku spółek w likwidacji – likwidatorów spółki. 70 Należy przy tym rozumieć, iż w spółkach osobowych plan

przekształcenia mają sporządzić wszyscy wspólnicy prowa-dzący sprawy w danej spółce, zgodnie nie tylko z jej ustrojem ustawowym, ale także w zakresie, w jakim ustrój umowny może być przez wspólników modyfikowany. Przepis art. 557 § 1 Kodeksu nie stanowi więc przepisu szczególnego wobec przepisów Kodeksu umożliwiających modyfikację ustawo-wych zasad prowadzenia spraw spółki. Przykładowo, jeżeli w spółce jawnej, zgodnie z umową spółki, prowadzenie spraw spółki zostało powierzone jednemu wspólnikowi, tylko ta-kiego wspólnika należy uznawać za prowadzącego sprawy spółki dla celów sporządzenia planu przekształcenia.

71 Z drugiej strony reguła sporządzenia planu przekształcenia przez wszystkich wspólników prowadzących sprawy spółki wyłącza zastosowanie przepisów wymagających zgody wspólników nieprowadzących spraw spółki na czynności przekraczające zakres zwykłego zarządu. Przykładowo więc w spółce komandytowej do sporządzenia planu przekształce-nia nie będzie wymagana zgoda komandytariusza, pomimo że sporządzenie planu przekształcenia należy uznać za czyn-ność przekraczającą zakres czynności zwykłego zarządu.

72 Sporządzenie planu przekształcenia powinno być co do zasady dokonane w formie uchwały przyjmującej plan przekształcenia. W przypadku spółek osobowych wymóg uchwały wynika wprost z przepisu statuującego

73 Należy zwrócić uwagę, iż o ile w przypadku spółek oso-bowych art. 557 § 1 Kodeksu wymaga jednomyślności wszystkich wspólników prowadzących sprawy spółki, o tyle w spółkach kapitałowych sposób podjęcia uchwały podlega zasadom ogólnym, co oznacza, że teoretycznie przynajm-niej możliwe jest przyjęcie planu połączenia wbrew zdaniu poszczególnych członków zarządu.

74 Co do formy, to w spółce jednoosobowej uchwała musi zostać podjęta w formie aktu notarialnego.

Rozdział Trzeci

Plan przekształcenia i dokumentacja finansowa do planu

K o m e n t a r z e R e s i n C o m m e r c i o

Przekształcenie spółek. Część druga.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 24: Res in Commercio 04/2011

2 4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 5

3.2. Treść planu przekształcenia 75 Minimalna treść planu przekształcenia określona została w art.

558 § 1 Kodeksu. W planie przekształcenia mogą oczywiście znaleźć się pewne dodatkowe elementy odnoszące się do przekształcenia spółki. Minimalna treść planu przekształcenia jest wyjątkowo uboga, w związku z czym całokształt warun-ków przekształcenia można wyczytać wyłącznie z planu prze-kształcenia w powiązaniu z załącznikami do niego, głównie zaś w powiązaniu z projektem umowy bądź statutu spółki przekształcanej.

76 Uboga treść planu przekształcenia, w szczególności gdy porównać go do planu połączenia, bierze się z faktu, iż przekształcenie jest procesem, w którym uczestniczy wy-łącznie jedna spółka, w którym to przypadku mamy ponadto do czynienia z sui generis tożsamością podmiotową spółki przekształcanej ze spółką przekształconą. Plan przekształ-cenia służy więc głównie określeniu pewnych parametrów finansowych dotyczących wartości majątku spółki i wartości udziałów czy akcji w spółce. Ma to na celu przede wszystkim zapewnienie możliwości dokonania rozliczeń ze wspólnikami, którzy nie zdecydują się na przystąpienie do spółki przekształ-canej.

77 Obligatoryjne elementy planu przekształcenia Kodeks ogra-nicza do:

1) ustalenia wartości bilansowej majątku spółki przekształ-canej na określony dzień w miesiącu poprzedzającym przedłożenie wspólnikom planu przekształcenia oraz

2) określenia wartości udziałów lub akcji wspólników zgodnie ze sprawozdaniem finansowym, stanowiącym załącznik do planu przekształcenia, przygotowanym na określony dzień w miesiącu poprzedzającym przedło-żenie wspólnikom planu przekształcenia, sporządzonym według takich samych metod oraz w takim samym układzie jak sprawozdanie finansowe za ostatni rok obrachunkowy.

3.3. Ustalenie wartości bilansowej majątku spółki 78 W planie przekształcenia należy ustalić wartość majątku spółki

za pomocą metody bilansowej. Niedopuszczalne jest zasto-sowanie jakiejkolwiek innej metody wyceny. Wycena warto-ści majątku spółki za pomocą metody bilansowej ogranicza się do przeprowadzenia prostej operacji matematycznej w oparciu o zapisy bilansowe. Bilansową wartość majątku spółki stanowi bowiem różnica pomiędzy wartością aktywów a wartością zobowiązań.

79 Wycena bilansowa wartości majątku spółki przekształcanej powinna zostać dokonana na określony dzień w miesiącu poprzedzającym przedłożenie wspólnikom planu przekształ-cenia (mówi o tym art. 558 par.1 pkt 1). Chodzi w tym przypadku o dzień w miesiącu bezpośrednio poprzedzają-cym dzień przedłożenia wspólnikom planu przekształcenia. Przez przedłożenie wspólnikom planu przekształcenia należy rozumieć poinformowanie wspólników o jego sporządza-niu oraz udostępnienie treści planu przekształcenia, choć w szczegółach pojęcie to jest nadzwyczaj niejasne. Ponieważ

moment ten służy do ustalenia zachowania przez spółkę istotnego dla prawidłowości przekształcenia terminu – tak nieścisłe określenie tego docelowego należy uznać są tech-niczny błąd legislacyjny.

80 Przyjąć należy, że maksymalny czas dzielący dzień wyceny oraz dzień poinformowania o tym fakcie wspólników wy-nosi dwa miesiące, przy założeniu, iż przykładowo wycena zostanie sporządzona na dzień 1 maja, a wspólnicy zostaną poinformowani 20 czerwca. Wycena może być również sporządzona na inny dzień miesiąca poprzedzającego dzień przedłożenia wspólnikom planu przekształcenia.

81 Należy zwrócić uwagę, że jakiekolwiek inne rozumienie terminu przedłożenia wspólnikom planu przekształcenia czyniłoby w praktyce niemożliwym dotrzymanie terminów obowiązujących w procedurze przekształcenia. Zwłaszcza gdyby przyjąć, że przedłożenie jest związane z jedną z in-nych sformalizowanych czynności wskazanych w Kodeksie. I tak jeżeli pod pojęciem przedłożenia planu przekształce-nia rozumieć dzień przedłożenia tego planu wspólnikom na zgromadzeniu, na którym ma być podjęta uchwała o przekształceniu, maksymalny czas dzielący dzień wyceny oraz dzień podjęcia uchwały przekształceniowej wynosiłby dwa miesiące. Tak krótki okres po prawdzie uniemożliwiłby nawet na wybór biegłego i otrzymanie przygotowanej przez niego opinii.

82 Jeżeli natomiast zdefiniować pojęcie przedłożenia planu przekształcenia wspólnikom jako jego wyłożenie do wglądu wspólnikó w w lokalu spółki zgodnie z art. 561 § 1 w zw. z art. 560 § 2 Kodeksu, maksymalny dwumiesięczny okres byłby okresem pomiędzy dniem wyceny a dniem wyłożenia planu przekształcenia do wglądu wspólnikom. Biorąc pod uwagę, iż razem z planem przekształcenia wspólnikom należy wyłożyć do wglądu również opinię biegłego, a o terminie wyłożenia tych dokumentów należy uprzednio poinformować dwu-krotnie wspólników, interpretacja ta wymagałaby uzyskania opinii biegłego bezpośrednio po sporządzeniu planu prze-kształcenia. Zachowanie tego terminu również graniczyłoby z cudem.

83 W związku z powyższym, przez dzień przedłożenia wspól-nikom planu przekształcenia można rozumieć jedynie poin-formowanie ich o fakcie jego sporządzenia i treści planu. Nie będzie to więc żadna z czynności formalnych wskazanych skądinąd w Kodeksie w ramach procedury przekształcenio-wej. Nie będzie to zwłaszcza ani wyłożenie dokumentów przekształcenia do wglądu w lokalu spółki ani sam termin zgromadzenia podejmującego uchwałę przekształceniową. Ze złożeniem takiej informacji Kodeks nie wiąże terminów na dokonanie kolejnych czynności w procesie przekształcenia. Inna rzecz, czy tak rozumiane „przedłożenie” nie powinno być przez Zarząd jednak w jakieś wyraźnej postaci sforma-lizowane tak, aby uniknąć w przyszłości zarzutów co do niedotrzymania terminów. Naszym zdaniem formalizacja taka jest niezbędna.

84 Wbrew więc poglądom prezentowanym tu i ówdzie, mak-symalny dwumiesięczny termin na zawiadomienie wspólni-

K o m e n t a r z e R e s i n C o m m e r c i o

Przekształcenie spółek. Część druga.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 25: Res in Commercio 04/2011

2 4 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 5

ków o sporządzeniu planu nie ma charakteru mobilizującego zarząd do sprawnego zarządzania procesem. Nie ma więc na celu skrócenia okresu pomiędzy dniem wyceny a dniem podjęcia uchwały o przekształceniu tak, aby wspólnicy przy podejmowaniu decyzji o uczestnictwie lub nieuczestniczeniu w przekształceniu opierali się na w miarę możliwości aktual-nych danych finansowych dotyczące wartości ich udziałów. Skutkiem istnienia omawianego terminu jest jedynie fakt, iż w przypadku zmiany treści planu przekształcenia przez zarząd po jego uchwaleniu, konieczne będzie rozpoczęcie procedury przekształcenia od początku.

85 Bilans jest elementem sprawozdania finansowego przy-gotowywanego dla celów przekształcenia (o czym niżej), w związku z czym powinien być sporządzony według zasad sporządzania bilansu rocznego, według takich samych metod i w takim samym układzie jak bilans za ostatni rok obrachun-kowy. Nie może natomiast być sporządzony według zasad sporządzania bilansu likwidacyjnego, co mogłoby przyjść do głowy, skoro przecież podmiot przekształcany kończy żywot w związku z przekształceniem.

3.4. Określenie wartości udziałów albo akcji wspólników 86 Interesujące, że użyte w ogólnym, adresowanym do wszyst-

kich przekształceń przepisie dotyczącym określenia wartości art. 558 par. 1 pkt 2 Kodeksu określenie udziałów albo akcji jest określeniem dotyczącym formalnie tylko spółek kapita-łowych. Dla celów określenia wartości, przez udziały albo akcje należy jednak rozumieć także ich odpowiedniki w spół-kach osobowych, tj. całość praw i obowiązków czyli udziały poszczególnych wspólników w spółce jawnej, partnerskiej, komandytowej oraz całość praw i obowiązków czyli udziały komplementariuszy w spółce komandytowo-akcyjnej. Przez akcje należy oczywiście również rozumieć akcje w spółce komandytowo-akcyjnej.

87 Celem omawianego elementu treści planu przekształcenia jest określenie wartości udziału poszczególnych wspólników w całym majątku spółki. Chodzi w tym przypadku, podob-nie jak w przypadku wartości majątku spółki, o ich wartość bilansową, a więc ustaloną w oparciu o bilans stanowiący część sprawozdania finansowego przygotowywanego dla celów przekształcenia.

88 W przypadku spółki akcyjnej oraz spółki z ograniczoną odpo-wiedzialnością, w której występują udziały o równej wartości, określenie wartości udziałów lub akcji posiadanych przez wspólnika ograniczy się do ustalenia wartości bilansowej majątku spółki na jeden udział lub akcję i pomnożeniu tak ustalonej wartości przez liczbę udziałów lub akcji posiadanych przez danego wspólnika.

89 W przypadku spółek z ograniczoną odpowiedzialnością o nie-równych udziałach (wciąż są one rzadkością) wystarczające będzie obliczenie części kapitału zakładowego reprezento-wanego przez danego wspólnika, a następnie odniesienie wartości bilansowej majątku spółki do tej wartości.

90 W przypadku spółek osobowych konieczne będzie natomiast określenie wartości udziału – czyli całości praw i obowiązków

- przysługujących każdemu wspólnikowi.91 Ustalenie wartości udziałów albo akcji ma nastąpić zgodnie

ze sprawozdaniem finansowym przygotowanym dla celów przekształcenia. Będzie więc ono dokonane na ten sam dzień, na który dokonywane jest ustalenie wartości bilanso-wej spółki.

92 Konieczność zastosowania metody bilansowej przy wyce-nie udziałów albo akcji powoduje, iż tak określona wartość najprawdopodobniej rozminie się z ich wartością rynkową. Biorąc pod uwagę fakt, iż wycena wartości udziałów albo akcji dokonywana jest na potrzeby ewentualnej spłaty wspólni-ków nie biorących udziału w przekształceniu, zastosowanie tej metody może prowadzić do pokrzywdzenia wspólnika podlegającego spłacie przez spółkę. W wielu bowiem przy-padkach ustalona na jej podstawie wartość będzie niższa niż wartość rynkowa. W tym znaczeniu zastosowanie metody bilansowej stanowi pewnego rodzaju element mobilizują-cy wspólników do pozostania w spółce przekształconej. Z drugiej strony, wprowadzenie konieczności zastosowania tej metody wyłącza możliwość manipulacji wynikiem wyceny przez dokonanie wyboru metody najmniej korzystnej dla wspólnika nie uczestniczącego w przekształceniu. Zasto-sowanie metody bilansowej zapewnia bowiem uzyskanie jednoznacznego wyniku.

93 Nie sposób wątpić, że w przypadku rzeczywistych rozliczeń ze wspólnikami, którzy nie chcą pozostać w przekształconej spółce wycena bilansowa i tak nie będzie miała znaczenia jako podstawa rozliczenia. Mamy tu, chcąc nie chcąc, po raz kolejny do czynienia z rozwiązaniem prawnym o charakterze cokolwiek fikcyjnym.

3.5. Załączniki do planu przekształcenia 94 Jak już wspomniano, załączniki do planu przekształcenia mają,

z uwagi na ograniczoną treść samego planu przekształcenia, istotniejsze niż sama treść znaczenie dla wspólników z punktu widzenia informacji na temat warunków przekształcenia.

95 Wśród obowiązkowych załączników do planu przekształce-nia art. 588 § 2 Kodeksu wymienia:

(1) projekt uchwały w sprawie przekształcenia spółki; (2) projekt umowy albo statutu spółki przekształconej; (3) wycenę składników majątku (aktywów i pasywów) spółki

przekształcanej; (4) sprawozdanie finansowe sporządzone dla celów prze-

kształcenia na dzień w miesiącu poprzedzającym przed-łożenie wspólnikom planu przekształcenia, sporządzone według takich samych metod i w takim samym układzie, jak ostatnie roczne sprawozdanie finansowe.

96 To są oczywiście tylko przykłady, co wynika z samej zasady fakultatywności, iż treścią wypełniają ją uczestnicy życia go-spodarczego. Bo choć umowa spółki nie jest zwykłą umową obligacyjną, to jej kształt podlega zasadzie swobody umów z uwzględnieniem znanych tej zasadzie, nielicznych, wyłączeń. Większość wskazanych tu jako opcyjne zapisów umowy spół-ki komandytowej omawiamy w innych, właściwych dla tych zapisów miejscach.

K o m e n t a r z e R e s i n C o m m e r c i o

Przekształcenie spółek. Część druga.

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 26: Res in Commercio 04/2011

K o m e n t a r z e R e s i n C o m m e r c i o

Przekształcenie spółek. Część druga.

3.6. Projekt uchwały w sprawie przekształcenia spółki 97 Minimalna treść uchwały została opisana w rozdziale na-

stępnym. Należy jedynie zwrócić uwagę, iż projekt uchwały przekształceniowej załączony do planu przekształcenia po-winien uwzględniać wszystkie obowiązkowe elementy jej treści. Może również zawierać elementy dodatkowe.

98 Projekt uchwały załączony do planu przekształcenia nie ma charakteru ostatecznego. Oznacza to, że niezgodność póź-niejszej uchwały przekształceniowej z projektem nie skutkuje bezskutecznością czy nieważnością uchwały przekształcenio-wej. Wspólnicy mogą więc wprowadzić określone modyfika-cje do projektu tej uchwały. Niezgodność podjętej uchwały z jej projektem może natomiast być podstawą powództwa odszkodowawczego pokrzywdzonego wspólnika. Wspólnik taki może również żądać uchylenia uchwały na zasadach ogólnych. Można zadać w takim razie rozsądne pytanie, po co przepis wymaga składania projektu uchwały, skoro nieko-niecznie będzie ona ostatecznie przyjętą uchwałą? Choć na pierwszy rzut oka można by tu ustawodawcę podejrzewać o nadgorliwość, to chyba nie należy tu przesadzać z tą czy-stością formalną. Projekt uchwały powstaje dla ilustracji tego, z czym ostatecznie wspólnicy przekształcanej spółki będą musieli się liczyć w dacie podjęcia uchwały przekształcenio-wej. Należy on, wraz z planem przekształcenia, do informacji na podstawie których wspólnicy budują swoje przekonanie przynależności do przekształcanej Spółki.

3.7. Projekt umowy albo statutu spółki przekształconej99 Projekt umowy lub statutu musi spełniać minimalne wymogi

określone przepisami Kodeksu dla danego rodzaju spółki.100 Projekt ten sporządza się w formie pisemnej pod rygorem

nieważności, podobnie jak sam plan połączenia. W przy-padku spółki jednoosobowej projekt powinien zostać spo-rządzony w formie aktu notarialnego, tak jak plan połączenia i pozostałe załączniki.

101 W odniesieniu do projektu umowy lub statutu spółki przekształcanej należy powtórzyć uwagi poczynione wyżej w stosunku do projektu uchwały przekształceniowej. Jeżeli wspólnicy w uchwale przekształceniowej wyrażą zgodę na brzmienie umowy lub statutu odbiegające od brzmienia pro-jektu, wystąpienie tych rozbieżności nie będzie skutkowało brakiem skuteczności czy nieważnością takiej uchwały.

102 Podobnie jak projekt uchwały w sprawie przekształcenia, projekt umowy lub statutu spółki przekształcanej stanowi informację dla wspólników rozważających odstąpienie od uczestnictwa w przekształceniu. W przypadku przyjęcia brzmienia umowy lub statutu odbiegającego od projektu, może więc dojść do pokrzywdzenia wspólnika, który nie zdecydował się na uczestnictwo w przekształceniu. Z powyż-szego względu, rozbieżności w tym zakresie mogą stanowić podstawę powództwa odszkodowawczego lub powództwa o uchylenie uchwały na zasadach ogólnych.

3.8. Wycena składników majątku (aktywów i pasywów) 104 Wycena składników majątku dokonywana jest w celu usta-

lenia wartości bilansowej majątku spółki. W konsekwencji,

jest ona wyceną bilansową, a nie rynkową. Powinna zostać dokonana na ten sam dzień, na który dokonywana jest wy-cena wartości majątku spółki oraz wycena wartości udziałów lub akcji.

105 Trudno właściwie powiedzieć, co przepis tak sformuło-wany ma na uwadze. W szczególności – czy w przepisie tym chodzi o cokolwiek więcej, niż po prostu przepisanie wartości aktywów i pasywów z ostatniego bilansu. A jeżeli o to coś więcej miałoby tu chodzić, to właściwie o co? W przepisie nie mówi się wprost o aktywach i pasywach, lecz o ich „wycenie”. Naszym zdaniem nie należy jednak temu pojęciu przypisywać szczególnej, dodatkowej treści. Przy przyjętej tutaj liberalnej koncepcji rozumienia przepi-sów przekształceniowych jakiekolwiek rozbudowywanie informacji wymaganych w procedurze przekształceniowej nie służy najzupełniej nikomu i niczemu.

3.9. Sprawozdanie finansowe sporządzone dla celów prze-kształcenia

106 Sprawozdanie finansowe dla celów przekształcenia powinno zostać sporządzone według tych samych metod i w takim samym układzie jak ostatnie sprawozdanie roczne.

107 Sprawozdanie powinno zostać sporządzone na dzień w miesiącu poprzedzającym przedłożenie wspólnikom planu przekształcenia. Biorąc pod uwagę fakt, iż zarówno wartość majątku spółki, wartość udziałów lub akcji, jak i wartość skład-ników majątkowych będzie ustalana na podstawie bilansu będącego częścią omawianego sprawozdania, wszystkie po-wyższe ustalenia oraz sprawozdanie będą sporządzone na ten sam dzień. Jak już o tym szeroko była mowa przedłoże-nie planu przekształcenia nie jest powiązane z jednoznacznie określoną datą, żeby więc terminy się zgadzały czynności tej nadać należy pewien sformalizowany wymiar.

108 Nie wiedzieć czemu inaczej, niż w przypadku połączenia spółek oraz ich podziału, wymagane jest załączenie do planu przekształcenia „żywego” sprawozdania finansowego, podczas gdy do dwóch pozostałych, względnie analogicz-nych procedur konieczne jest złożenie jedynie oświadczenia o stanie księgowym spółki. Logiczną miarą nie da się tego zrozumieć, podobnie też, jak nie da się zrozumieć innych jeszcze subtelnych różnic procedury przekształceniowej w stosunku do połączenia i podziału. Naszym zdaniem, jeżeli już gdzieś „bardziej” potrzebne jest złożenie pełnego spra-wozdania, to raczej w procedurze połączeniowej, niż prze-kształceniowej. Prawdopodobnie znów – przyczyną jest to, że przekształcenie w Kodeksie jest oryginalnym pomysłem loklanym, zaś dwie pozostałe procedury restrukturyzacyjne (połączenie i podział) mają swoje bezpośrednie źródło w przepisach unijnych.

109 W przypadku przekształcenia spółek osobowych, które nie mają obowiązku prowadzenia ksiąg rachunkowych i, w konsekwencji, obowiązku sporządzania sprawozdania finansowego, nie ma również obowiązku sporządzania spra-wozdania finansowego dla celów przekształcenia. Spółki takie sporządzają podsumowanie zapisów z podatkowej księgi przychodów i rozchodów.

2 6 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1

C O R P U S l e x Prawo HANDLOWE

Page 27: Res in Commercio 04/2011

Czas agonii (str. 6)Pierwszy tekst, to artykuł autorstwa

Michała Tomczaka, stanowiący pewne podsumowanie dyskusji wokół znaczenia i roli w systemie prawnym pojęcia kapitału zakładowego. Jak wiadomo, w wielu syste-mach prawnych – w tym zwłaszcza w prawie anglosaskim, pojęcie kapitału zakładowego w kontynentalnym rozumieniu w ogóle nie występuje, a znaczenie kapitału założyciel-skiego jest zredukowane do minimum.

W Polsce przez całe lata dziewięćdziesiąte dominował teoretyczny i praktyczny koncept wzmacniania roli kapitału zakładowego, choć uczestnicy obrotu coraz częściej postrzegali tę koncepcję jako nie tylko nieskuteczną, lecz wręcz obłudną. Dziś, także w świetle przygo-towywanych nowelizacji prawa handlowego, wiadomo już, że dotychczasowa koncepcja kapitału zakładowego przejdzie do historii.

Autor sugeruje, że gdyby na prawo patrzeć z bardziej praktycznego i realistycznego punktu widzenia, udałoby się zaoszczę-dzić sporo czasu i energii zmarnowanych w związku z utrzymywaniem przy życiu wiekopomnego konceptu gwarancyjnej roli kapitału zakładowego.

Odpowiedzialność prospektowa po polsku (str. 9)

Angelina Stokłosa, pracująca w Kancelarii od niedawna, podejmuje przyszłościowym temat odpowiedzialności prospektowej. Przyszłościowy – bo choć zasady odpowie-dzialności związanej z informacjami podany w prospekcie emisyjnym i analogicznych dokumentach wynikają wprost z obowią-zujących przepisów prawa, to nadal nie ma spraw sądowych związanych z tą odpowie-dzialnością.

Jak zauważa Angelina, nie dzieje się tak zapewne z tej przyczyny, że dokumenty przede emisyjne są tak dobre, lecz raczej dlatego, że inwestorzy nie nabrali jeszcze śmiałości, by uznawać się za pokrzywdzo-nych. Taki moment nadejdzie niewątpliwie w przyszłości, wraz z dojrzewaniem rynku kapitałowego, tak, jak to miało miejsce roz-winiętych gospodarkach.

Ogólną podstawą odpowiedzialności określonej jako odpowiedzialność prospek-towa jest art. 98 ustawy o ofercie publicznej, który należy odczytywać łącznie z art. 22 ust. 4 ustawy. Ten ostatni przepis wymienia wszystkie pięć podmiotów odpowiedzialnych za prawdziwość, rzetelność i kompletność informacji zamieszczonych w prospekcie emisyjnym. Zanim dojdzie do upowszechnienia

roszczeń z tytułu odpowiedzialności prospektowej – tekst Angeliny poddaje ocenie podstawowe elementy związane z odpowiedzialnością prospektową, w tym kwestie legitymacji czynnej, legitymacji biernej oraz fundamentalną kwestię zasady odpowiedzialności.

Pozwany w sporze z zaskarżeniem uchwały (str. 14)

Kuba Pietrasik podejmuje problem legity-macji do reprezentowania spółki w sporze o uchylenie lub stwierdzenie nieważności zgromadzenia wspólników lub walnego zgromadzenia akcjonariuszy. Ci którzy pro-blem znają choćby powierzchownie wiedzą, że nie chodzi tu o jakieś czysto proceduralne zagadnienie. W sporach takich pozwanym jest spółka ponieważ – by ująć rzecz nieco przewrotnie – ktoś tym pozwanym musi być. Wynik sporu jednak bardzo często dotyczy interesów innych niż spółka podmiotów. Jest to więc konstrukcja z założenia konwencjo-nalna, przyjęta przez ustawodawcę z pełną świadomością jej umowności.

Problem rozważany w tekście Kuby spro-wadza się do tego, jakie narzędzia obrony swoich interesów mieć będzie w takim postępowaniu ta właśnie, formalnie trzecia wobec spółki osoba.

Odpowiedzialność organizatorów imprez (str. 19)

Ania Majerek, nasza praktykanta z marca tego roku, omawia systematycznie problem odpowiedzialności cywilnoprawnej organiza-torów imprez masowych. Problem – w pew-nym uproszczeniu – sprowadza się do tego, jak daleko taka odpowiedzialność organizato-ra sięga, co wiąże się bezpośrednio z kwestią podstaw prawnych odpowiedzialności.

Jak zwykle możliwe jest tu przyjęcie odpo-wiedzialności kontraktowej opartej na zało-żeniu, że nabywca biletu na imprezę masową zawiera umowę, której treścią jest między innymi zapewnienie wysokiego standardu bezpieczeństwa imprezy.

Na gruncie prawa polskiego dalej idącą ak-ceptację uzyskał w takich przypadkach reżim odpowiedzialności deliktowej. Jego zaletą jest możliwość domagania się zadośćuczynienia a także długi termin przedawnienia – wadą zaś, w stosunku do odpowiedzialności kon-traktowej – przerzucenie ciężaru dowodu na poszkodowanego.

KomentarzeRes in Commercio (str. 22)Trzeci rozdział opracowania poświęcone-

go przekształceniu spółek poświęcony został najbardziej technicznej i zarazem najważ-niejszej części przekształcenia, a mianowicie sporządzeniu planu przekształcenia oraz przygotowaniu dokumentacji finansowej.

Wydaniekwiecień 2011

Kancelaria Tomczak & PartnerzySpółka adwokackajest specjalistyczną firmą doradczą prowadzącą doradztwo w zakresie prawa gospodarczego. Kancelaria obsługuje przede wszystkim trans-akcje w obrocie kapitałowym, bankowym a także w obrocie nieruchomościami. Kan-celaria prowadzi specjalistyczną sekcję prawa farmaceutycznego oraz prawa telekomunika-cyjnego. Kancelaria prowadzi także obsługuje bieżącą działalność firm.

Partnerzy Kancelarii:Karolina Kocemba, Michał Tomczak.

Adwokaci i Radcowie Prawni:Wioletta Januszczyk,Karina Pęcherz.

Samodzielni prawnicy:Dominika Latawiec - Chara, Katarzyna Bielat, Marta Mianowska, Karolina Muskała, Joanna Ostojska, Jakub Salwa.

Prawnicy:Ewelina Pichet, Angelina StokłosaJacek Jezierski,Jakub Pietrasik,Marcin Stachowicz.

Wsparcie pozaprawnicze: Iwona Drabik (tłumacz),Eliza Romanowska-Zagrodzka (księgowość),Iwona Jaroszewska, Ilona Jędrzejczyk,Anna Waśko,Izabela Wilkowska.

Adres:Tomczak & Partnerzy Spółka Adwokacka,ul. Podwale 3/900-252 Warszawa, Polska

Telefon:+48 22 33 96 500

Telefax:+48 22 33 96 501

Strona:www.tomczak.pl

Miesięcznik Res in Commercio . Praktyka prawa gospodarczego redagowany jest przez zespół w składzie: Dominika Latawiec - Chara, Joanna Ostojska, Jakub Pietrasik i Michał Tomczak. Współ-pracownikami miesięcznika i autorami tekstów są prawnicy Kancelarii Tomczak & Partnerzy a także inni prawnicy, zaproszeni do współpracy, co w ich notkach biograficznych wyraźnie zaznaczono.

Miesięcznik składany jest w programie InDesign firmy Adobe. Autorem projektu graficznego jest Wojciech Wilk.

R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1 | 2 7

S T R E S Z C Z E N I E

Page 28: Res in Commercio 04/2011

2 8 | R E S I N C O M M E R C I O | K W I E C I E Ń 2 0 1 1

Time of death throes (p. 6)The first article in this issue by Michał

Tomczak constitutes kind of summary of the discussion on the meaning and role of the notion of initial capital. As it is known in many legal systems including, especially Anglo-Sa-xon law, the notion of initial capital does not exist at all and the role of registered capital has been reduced to a minimum.

In Poland for the whole of the 1990s the theoretical and practical idea of streng-thening the role of initial capital has predomi-nated although transaction participants more often began to perceive that idea as inefficient or even hypocritical. Nowadays in the light of amendments to commercial law being prepared, it is obvious that the former idea of initial capital will go down in history.The author suggests that a more practical

and realistic approach to law would help to save a lot of time and energy wasted on keeping the memorable idea of guarantee role of initial capital.

Prospectus liability the Polish way (p. 8)

Angelina Stokłosa, who has only recently started working at our Law Office, addresses a promising issue of prospectus liability. The topic seems to be promising as there have been no legal actions so far in spite of the fact that the rules concerning the liability related to information provided in a prospectus and similar documents result directly from current legal provisions.

As noticed by Angelina, the reason for that is not probably the fact that pre-issue documents are that good but rather because of investors who have not been confident enough to find themselves aggrieved. That moment will come undoubtedly in the future together with a maturing capital market as it was in the case of developed economies.

Article 98 of the Law on Public Offering constitutes a general basis for the liability described as prospectus liability and must be interpreted together with art. 22 sec. 4 of the Law in question. The latter provision mentions all five subjects responsible for au-thenticity, reliability and completeness of the information published in a prospectus.

Before claims become widespread by virtue of prospectus liability – the text by Angelina evaluates the basic elements relating to prospectus liability including the issues of the capacity to sue or to be sued as well as the general issue of the principle of liability.

Defendant in dispute on appealed resolution (p. 12)

Kuba Pietrasik looks into o problem of capacity to represent a company in a dispu-te about revoking or declaring the invalidity of resolutions made by shareholders’ meeting or general meeting of shareholders. Those ones, who are even superficially knowled-geable about the problem, know that it is not about some purely procedural issue. In such disputes a company is a defendant because, perversely someone must be a defendant. The result of the dispute very often concerns interests of some other subjects than the company. So this is conventionally assumed construction adopted by a legislator fully aware of its conventional character.The issue discussed in the article by Kuba

comes down to what kind of tools for defence of interests will be just at that party disposal, which with regard to the company formally acts as a third party.

Liability of event organizers (p. 16)

Ania Majerek, our legal apprentice of March 2011, discusses systematically the problem of civil law liability of mass event organizers. The problem – to put it simply – comes down to the scope of such organizers’ liability, which is directly related to the issue of legal grounds of liability.

As usual it is possible to adopt contrac-tual liability based on the assumption that a person who buys a ticket for a mass event enters into a contract, which stipulates, among others, that high security standards will be provided during the event.

Under Polish Law in such cases tort liabi-lity regime has gained greater acceptance. Its advantage consists in offering possibilities to demand compensation and also the limi-tation period is long. The disadvantage in turn consists in – compared to contractual liability – shifting the burden of proof to the aggrieved.

Commentariesof Res in Commercio (p. 18)The third chapter of the study on the com-

panies’ transformation has been devoted to the most technical and the most important part of the transformation at the same time, which is developing a plan of transformation as well as preparing financial records.

April 2011Issue

Monthly Res in Commercio . Law Practice is edited by the team composed of: Dominika Latawiec - Chara, Joanna Ostojska, Jakub Pietrasik and Michał Tom-czak. The further parties involved in the issuance of a monthly as well as authors of texts are lawers employed at Tomczak & Partners Law Office and other lawyers invited to cooperation, which fact was marked in their biographical notes.

The monthly is created in Adobe InDesign and de-signed by Wojciech Wilk.

Tomczak & Partners Law Officeis A professional counselling company render-ing advisory services in the field of commer-cial law. The law office is chiefly preoccupied with transactions concerning the capital and bank turnover as well as real estate business. Furthermore, it runs a specialist section of pharmaceutical as well as telecommunication law and provides services pertaining to the companies’ current activities.

Partners:Karolina Kocemba, Michał Tomczak.

Attorneys-at-law and Counsellors:Wioletta Januszczyk,Karina Pęcherz.

Leading Lawyers: Dominika Latawiec - Chara, Katarzyna Bielat, Marta Mianowska, Karolina Muskała,Joanna Ostojska, Jakub Salwa.

Associates Lawyers:Ewelina Pichet, Angelina StokłosaJacek Jezierski,Jakub Pietrasik,Marcin Stachowicz.

Extralegal Support:Iwona Drabik (translator), Eliza Romanowska-Zagrodzka (accountant), Iwona Jaroszewska, Ilona Jędrzejczyk, Anna Waśko, Izabela Wilkowska.

Address:Tomczak & Partners Law Office,3 Podwale St. apt. no 9, 00-252 Warsaw, Poland

Telephone number:+48 22 33 96 500,

Telefax:+48 22 33 96 501

Website:www.tomczak.pl

S U M M A R Y