Relacja z wizyty w partnerskiej szkole we Włoszech, w Fogii
-
Upload
zespol-szkol-tekstylno-handlowych -
Category
Documents
-
view
215 -
download
1
description
Transcript of Relacja z wizyty w partnerskiej szkole we Włoszech, w Fogii
Relacja z wizyty w partnerskiej szkole w Foggi, we Włoszech
w ramach projektu LLP Comenius Touring Europe.
Podróż do partnerskiej szkoły we Włoszech, objętej projektem LLP Comenius "Torning Europe -
doświadczenia wielokulturowe i wielojęzykowe", odbyła się w dniach 28.03 - 2.04.2011 . W jej
ramach mieściły się wyjazdy i zwiedzanie Pompei oraz Troi.
Jako przedstawiciele Polski zaprezentowaliśmy taniec Polonez, a wokalnie utalentowana
koleżanka Paulina Lis wykonała dwie piosenki, po polsku oraz po angielsku.
Oprócz nas, we Włoszech spotkało się mnóstwo młodych ludzi różnych narodowości, m.in:
Cypryjczycy, Grecy, Portugalczycy, Hiszpanie, Słowacy, Francuzi i Niemcy.
Pierwszego dnia zapoznaliśmy sie z rodzinami, które na ten czas miały się nami zaopiekować.
Kolejne dni, pełne wrażeń mijały bardzo szybko. Włosi zadbali o każdy szczegół, wszędzie
przyjmowano nas bardzo ciepło.
Szybko nawiązywaliśmy przyjaźnie z pozostałymi uczestnikami wizyty. Wyjątkowo polubiliśmy
się z przemiłymi Cypryjczykami, zresztą, z wzajemnością.
Zwiedzanie Pompeji nie tylko ukazało nam zachowane piękno w zniszczonych ruinach, ale także
przybliżyło ogrom tragedii jaka wydarzyła się wieki temu, gdy wybuch wulkanu - Wezuwiusza
zasypał popiołem całe miasto, grzebiąc żywcem ludzi. Wśród ruin czuć było ich ducha.
Troia, jak zresztą całe Włochy, zachwyciła nas pięknymi widokami, uroczymi włoskimi uliczkami
oraz majestatyczną katedrą i nieco już mniejszym kościołem.
Po wycieczkach czekały nas inne atrakcje, które przyszykowali nam "nasi" Włosi, a było to
zwiedzanie Foggii nocą i wypad na pizzę w gronie znajomych.
Zorganizowano również przyjęcie integracyjne dla uczestników projektu, podczas którego
delektowano się domowym ciastem i pizzą, a włoski zespół zaprezentował swoje muzyczne
zdolności. Szczególną sławą cieszył się niejaki Massimo Caputo, grający na perkusji.
W planie Comeniusa były nie tylko kulturowe występy, lecz oprócz tego przyjacielski mecz
siatkówki, w którym gorący doping motywował każdą drużynę.
Moment rozstania z nowymi włoskimi przyjaciółmi nie należał do najłatwiejszych, wiele łez się
polało. Włoskie rodziny zapewniały, że będą czekać z niecierpliwością na nasz powrót i przyjmą
nas z otwartymi ramionami. Samo to jest wyrazem, jak emocjonalnie zaangażowaliśmy się w ten
wyjazd i każdy żałował, że trwał tak krótko.
Wspomnienia już bardziej prywatne, zawężające się typowo do naszej polskiej grupy, to
pięciogodzinne zwiedzanie Neapolu.
"Zobaczyć Neapol i umrzeć", jak mówi słynne powiedzenie, niemal się sprawdziło, gdyż miasto
po strajkach śmieciarzy nadal straszy niesympatycznymi górami odpadków, ale nie zraziło nas
to. Z przymrużeniem oka, zachwycaliśmy się włoską architekturą, mnogością straganów i
nadającą typowy włoski klimat, nastrojową muzyką ulicznych grajków.
Podczas krótkiego postoju, moczyliśmy nogi w morzu i wystawialiśmy buzie do słońca, łapiąc
opaleniznę w marcu. Ta świadomość napawała nas dodatkową satysfakcją z podróży.
Pogoda dopisała i choć w Foggii nieco padało, Neapol przypalił nas słońcem.
Zmęczeni, ale szczęśliwi wsiedliśmy do samolotu, dla niektórych pierwszy taki lot ( właściwie
już drugi, bo powrotny) stanowił nie lada atrakcję.
Mimowolny dreszczyk niepokoju przy przechodzeniu przez bramkę na lotnisku i po chwili
siedzimy w wygodnym, niedużym samolocie linii EasyJet.
Gdy lądujemy w Berlinie jest już późno w nocy. Lotnisko szybko pustoszeje, nasz lot był jednym
z ostatnich o tej porze. Czekamy na transport do Polski.
Kiedy tak jak wtedy, jest już po wszystkim, niecierpliwimy się, chcąc zobaczyć się wreszcie ze
swoją rodziną.
W drodze niemal każdy ucina sobie drzemkę, pod szkołą zdziwiony, że to już Polska, że jesteśmy
w domu.
Zawczasu wykonane telefony do rodziców skutkują tym, że ci czekają na nasz powrót. Jeszcze
tylko krótkie pożegnanie z kolegami i nauczycielkami i zaraz jesteśmy w domu.
Ten wyjazd wiele nas nauczył, pozwolił spojrzeć na wiele spraw pod innym kątem, pozwolił
poszerzyć horyzonty i złamać stereotypy.
Dzięki Internetowi i portalowi społecznościowemu Facebook i utworzonemu na nim koncie
Comenius Project Foggia 2011 możemy i jesteśmy w stałym kontakcie z naszymi przyjaciółmi i
kolegami z wyjazdu.
Wielu z nas z pewnością wkrótce wybierze się do nich w odwiedziny, już na całkiem prywatnej
płaszczyźnie.
Ten projekt otwiera przed młodymi ludźmi, takimi jak my, wiele nowych perspektyw i
możliwości.
Powinno być więcej tego typu projektów, to daje szanse na kulturalny rozwój młodych Polaków i
uczy tolerancji, by nie bać się tego co nieznane, podejmować wyzwania.
Takie są również moje osobiste odczucia, cała podróż ze wszystkimi jej aspektami podobała mi
się i nie żałuję wzięcia udziału w konkursie. Polecam, jeszcze inne kraje czekają, pokażmy się im z
jak najlepszej strony, aby ciepło wspominano Polaków w świecie.
Anna Kret