Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

120
Rejestracja utworów on-line Czas na elektroniczną fortepianówkę Twórcy mówią: już wystarczy! Apel o godziwą zapłatę za twórczość w Internecie Jean-Michel Jarre w obronie polskich twórców Prezes światowego ZAiKS-u walczy o czyste nośniki Sprawozdanie finansowe ZAiKS-u Kolejny rok dobrych wyników finansowych Otwarcie Muzeum Polskiej Piosenki Opole prezentuje multimedialną galerię kwartalnik nr 14 wrzesień 2016

Transcript of Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

Page 1: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

Rejestracja utworów on-lineCzas na elektroniczną fortepianówkę

Twórcy mówią: już wystarczy! Apel o godziwą zapłatę za twórczość w Internecie

Jean-Michel Jarre w obronie polskich twórcówPrezes światowego ZAiKS-u walczy o czyste nośniki

Sprawozdanie finansowe ZAiKS-uKolejny rok dobrych wyników finansowych

Otwarcie Muzeum Polskiej PiosenkiOpole prezentuje multimedialną galerię

kw

art

aln

ik

nr

14

wrz

es

ień

20

16

Page 2: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

Najlepsze życzenia

Lista stworzonych przez niego muzycznych dzieł obejmuje kilkaset po-zycji. Kompozytor wszechstronny, ze swobodą sięgający do różnorod-nych form muzycznych: kameralistyki, symfonii, opery, utworów instru-mentalnych, kompozycji chóralnych, muzyki do filmów i telewizyjnych spektakli, piosenek aktorskich.

Zaczynał od legendarnych studenckich teatrów – gdańskiego Bim-Bomu i warszawskiego STS-u, był kierownikiem muzycznym stołecznego Te-atru Komedia, przez lata wykładał na Wydziale Reżyserii Dramatu PWST w Warszawie. Zasiadał w Komisji Repertuarowej Festiwalu „Warszawska Jesień”, współprowadził Warszawską Operę Kameralną. Jego związek z Polskim Radiem jest mocny – był dyrektorem Programu II (pamięta-na jest jego skuteczna obrona Dwójki, gdy groził jej antenowy niebyt), przewodniczącym i członkiem Rady Programowej PR. Za całokształt swej pracy i twórczości radiowej wyróżniony został w 2005 roku Hono-rowym Wielkim Splendorem.

Pasja społecznikowska sprawiła, że angażuje się w sprawy środowiska twórców, poprzez działania zarówno Związku Kompozytorów Polskich, jak i naszego Stowarzyszenia. Edward Pałłasz jest jego członkiem od marca 1960 roku, od 1984 zasiada w jego władzach, piastując różne funkcje (wiceprzewodniczący i przewodniczący Zarządu, przewodni-czący Rady, przewodniczący Zarządu Funduszu Popierania Twórczości). Jest znany ze swych dyplomatycznych talentów, umiejętności negocja-cji, chęci znalezienia porozumienia w sporach. Stara się zawsze widzieć wspólną rację, bronić pozycji twórców, przeciwstawiać się naciskom wywieranym przez polityczne opcje i biznesowe interesy. Doskonała znajomość kwestii praw autorskich, ale i problemów, z jakimi boryka się kultura w Polsce, pozwala mu być sprawnym adwokatem w sprawach trudnych i złożonych. Docenili to członkowie Stowarzyszenia, wnosząc o przyznanie Edwardowi Pałłaszowi Honorowego Członkostwa i Nagrody Specjalnej ZAiKS-u, doceniło i państwo, dekorując go Krzyżem Koman-dorskim z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski.

Szanownemu Jubilatowi, naszemu Przyjacielowi, składamy serdeczne życzenia!

Prezes, Rada, Zarząd i Dyrekcja w imieniu członków i pracowników Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

80 lat Edwarda Pałłasza

Auto

rem zd

jęć je

st W

ojciec

h Dru

szcz

Page 3: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n a

1

w r z e s i e ń 2 0 1 6 w s t ę p

Safe harbour dla piratów

Janusz Fogler

Właśnie kończą się wakacje. Za chwilę jesień, a o żadnych ko-rzystnych dla ludzi kultury rozwiązaniach niestety nic jesz-cze nie słychać. Wielka szkoda, bo akurat w sferze kultury nowa władza mogłaby wesprzeć twórców bezkosztowo.

W naszym przypadku bowiem budżet nie poniósłby żadnych strat. Wręcz przeciwnie, gdy artyści otrzymają należne im od lat opłaty od czystych nośników, do państwowej kasy wpłyną dziesiątki milionów złotych z tytułu podatków. Opłaty zaś winny wnieść – co powszechnie wiadomo, bo czynią tak wszędzie dookoła – głównie dalekowschod-nie koncerny z branży elektronicznej i importerzy ich produktów. Niestety, wydaje się, że nie tylko nie mają ochoty płacić w Polsce. Od pewnego czasu próbują wynająć także wspierających ich „spe-cjalistów” od zubażania autorów do lobbowania przeciwko twórcom w całej Europie. W końcu – co często powtarzają – z ACTA się udało. Kolejny gorący temat to plany wdrożenia jednolitego rynku cyfrowego w Europie. Od samego początku gorąco popiera je Jean-Claude Junc-ker. Przed rokiem Komisja Europejska ogłosiła swoją strategię. Zakłada ona lepszy dostęp do treści cyfrowych poprzez – jak to ujęto – nowo-czesne, bardziej europejskie ramy prawa autorskiego. ZAiKS od samego początku w kontaktach z Komisją Europejską i rzą-dem opowiadał się za takimi zmianami w zakresie regulowania sekto-ra kreatywnego, które z jednej strony wzmacniałyby pozycję twórców, a z drugiej zwiększały zakres i stopień legalności eksploatacji utwo-rów objętych ochroną prawa autorskiego i praw pokrewnych. Wszy-scy wiemy, że w wyniku rozwoju nowych narzędzi i kanałów dystrybu-cji cyfrowej następuje permanentna zmiana postaw konsumenckich w korzystaniu z usług kreatywnych. Szkopuł w tym, że system prawa międzynarodowego w tym zakresie został ustalony przed wynalezie-niem Internetu. Również unijne dyrektywy pochodzą sprzed rewolucji cyfrowej. Gdy usłyszycie o pięknie brzmiącym (w dyrektywie unijnej

e-commerce) wyłączeniu odpowiedzialności internetowych pośred-ników, zwanym safe harbour, możecie być pewni, że bez ograniczenia czy wręcz wyeliminowania z niej dostawców treści czerpiących z tego tytułu korzyści nie doczekamy się z Internetu jakichkolwiek sensow-nych pieniędzy dla twórców. Od lat jest to furtka do nieuprawnionego korzystania z utworów chronionych. Wzbogacają się dzięki niej szcze-gólnie ci najwięksi i najbogatsi. Autorzy wciąż są bez szans. Wiele pracy poświęciliśmy sprawom związanym z nowelizacją art. 211

ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Generalnie chodzi-ło o wdrożenie do polskiego porządku prawnego jednego z artyku-łów tzw. dyrektywy kabel-satelita z 1993 roku. Naszym adwersarzom udało się tak zgrabnie „przetłumaczyć” dyrektywę, że w miejsce poję-cia „przeniesienie praw” wpisano „licencje”. Sporo czasu zajęło praw-nikom prostowanie tych i innych niedorzeczności. Niektóre udało się odkręcić. W lipcu Sejm, a w sierpniu Senat uchwaliły ww. nowelizację. Jedno jest pewne – dzięki urzędnikom, posłom i senatorom prawnicy nie zostaną bez pracy! O pracę dla naszych prawników dbają również ci, którzy dezinformują, kogo mogą, „rewelacjami” sprzed lat. Wiosną doprowadzili do publika-cji w tygodniku „W Sieci” artykułu, którego treść w znacznej części po-chodziła ze „sprawozdania” byłej Komisji Rewizyjnej. Sprawa trafiła do Prokuratury Okręgowej w Warszawie, która postanowiła, po przepro-wadzeniu szczegółowego postępowania sprawdzającego, odmówić wszczęcia śledztwa w sprawie sugerowanego nadużycia uprawnień w latach 2009–2015… z uwagi na brak znamion czynów zabronionych. A wracając do kwestii najważniejszych, pragnę odnotować, że wciąż nie tracimy nadziei, iż szanse na pomyślne rozwiązanie spraw dotyczących kosztów uzyskania przychodów, opłat od czystych nośników, a zwłasz-cza zakresu implementacji ważnych dla kultury narodowej dyrektyw unijnych nadal istnieją.

Wiosną wydawało się, że szanse na pomyślne rozwiązanie spraw dotyczących kosztów uzyskania przychodów, opłat od czystych

nośników i zakresu implementacji ważnych dla kultury narodowej dyrektyw unijnych są większe niż kiedykolwiek

Page 4: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

22

Wyniki, plany, zmiany…Krzysztof Lewandowski

W tym roku zgodnie z wyborem Komisji Rewizyjnej nasze fi-nanse były kontrolowane przez KPMG, jednego z najwięk-szych światowych audytorów. Kontrolę przeszliśmy po-zytywnie. Nie był to audyt łatwy, ale bardzo pożyteczny

w świetle nadchodzącej nieuchronnie dyrektywy o zbiorowym zarządzie, która zmusi władze Stowarzyszenia i Biuro do spojrzenia na wiele spraw z nowej perspektywy. Zbieramy dane, przeprowadzamy analizy, aby moż-liwie bezboleśnie wejść w nowe obowiązki. Jakie konkretnie? Na razie, przynajmniej w Polsce, kształt implementacji dyrektywy do naszego pra-wa znany jest tylko tym, którzy ją piszą. My możemy wyciągać wnioski wyłącznie z „unijnego oryginału” i audytu KPMG. Jak zauważą Państwo w materiale o wynikach finansowych ZAiKS-u w roku 2015, zrealizowaliśmy założone plany. Utrzymaliśmy dobry poziom inkasa, znów przekroczyliśmy w podziałach 400 mln zł i je-steśmy oszczędniejsi. Przy tym całość odsetek od zainwestowanych w 2015 roku wynagrodzeń autorskich przeznaczona została do po-działu. Biuro będące cały czas w reorganizacji ciężko pracuje nad utrzymaniem tegorocznych planów. Z zauważalnych zmian wymie-nić należy ograniczenie grona dyrektorów do trzech osób i podziele-nie między nich obowiązków emerytowanego dyrektora Jerzego Ba-dowskiego. Dziękujemy Dyrektorowi za 34 lata pracy dla naszego Sto-warzyszenia! Utworzony został nowy Wydział Prawa i Problematyki Międzynarodowej (wchłonął dawny Wydział Zagraniczny), a jego kie-rownictwo objął Rafał Kownacki, prawnik, specjalista od prawa mię-dzynarodowego i autorskiego. Wydział ma dbać o interesy naszego Stowarzyszenia i polskich twórców za granicą. Jesteśmy też w trakcie wdrażania nowych zasad organizacyjnych w dyrekcjach okręgowych i Wydziale Inkasa Terenowego oraz elektronicznej rejestracji utworów

w centrali, z wielkim wkładem pracy członków Zarządu i wielu auto-rów. Przygotowujemy się też od strony informatycznej i organizacyj-nej do zarządzania wieloterytorialnego utworami muzycznymi on--line. Pierwsze wyniki są więcej niż obiecujące, a to głównie dzięki naszym informatykom i paniom z Wydziału Dokumentacji i Repartycji. Widać też efekty remontu Domu pod Królami. Pierwsi właściciele, ród Daniłowiczów, a potem Załuskich, zapewne z dumą spoglądają, jak pałac pięknieje i powraca do dawnej świetności. Przy okazji poprawia-my i unowocześniamy ochronę pałacu. Przez całe trzy kwartały bieżącego roku towarzyszą nam oczywi-ście problemy prawne. O najważniejszych z nich pisze prezes Janusz Fogler we wstępie, a wiele analizują lub opisują artykuły zawarte w bieżącym numerze. Te problemy dotyczą twórców, OZZ i prawa au-torskiego w całej Europie. Co do spraw spornych i procesowych – nie tylko użytkownicy twórczości, lecz także nasi „bezinteresowni przeciw-nicy” korzystają obecnie z usług międzynarodowych korporacji prawni-czych wspomaganych profesorskimi tytułami i zapleczem dziesiątków wielospecjalistycznych prawników. Grozi to przedłużaniem procesów i ograniczeniami w zapłacie wynagrodzeń autorskich. Aktywny jest także agresywny lobbing dezinformujący polskich parlamentarzystów, polityków i opinię publiczną tak co do sensu prawa autorskiego, jak i charakteru działalności zbiorowego zarządu. Prowadzi to do zanego-wania praw twórców na wielu polach eksploatacji. Dzieje się tak rów-nież w Parlamencie Europejskim i Komisji Europejskiej. Mam nadzieję, że – tak jak bywało wielokrotnie przez minione prawie 100 lat – twórcy wespół z menedżerami i prawnikami znajdą wła-ściwe rozwiązania w nadchodzącej zmianie. A na stole leżeć będą sprawy zasadnicze!

Pod koniec czerwca Zarząd Stowarzyszenia zatwierdził Sprawozdanie finansowe za rok 2015

Page 5: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

3

k w i e c i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

3Galeria | Adam Korpak

Poza zasięgiem

Page 6: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

4

Redakcja:

Dom pod Królamiul. Hipoteczna 200-092 Warszawatel. 22 556 72 83

Adres e-mailowy:[email protected]

Redaguje zespół:

Jan Młotkowski (redaktor naczelny)

Andrzej WojtaśMagdalena Antonowicz Aleksandra JuraszyńskaAnna KlimczakOlga Kuzior-StasiakGrzegorz SowulaAnna Wysocka

Opracowanie graficzne:

VRSV STUDIOMarysia MastalerzAleksandra Majewskanakład 3500 egzemplarzyISSN 2299-3401

„Wiadomości ZAiKS” ukazują się jako kwartalnik wydawany przez Stowarzyszenie Autorów ZAiKS

Redakcja zastrzega sobie prawo do wprowadzania skrótów w nadsyłanych materiałach oraz do niepublikowania tych materiałów bez podania przyczyn, oraz prawo adiustacji nadesłanych tekstów. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Wszystkie materiały publikowane w „Wiadomościach ZAiKS” są objęte ochroną prawa autorskiego.

WSTĘP

1 Safe harbour dla piratów Janusz Fogler

2 Wyniki, plany, zmiany… Krzysztof Lewandowski

TEMAT Z OKŁADKI

6 „Panie ministrze, polegamy na panu!” Fryderyk 2016 Grzegorz Sowula

10 Fryderyk 2016 – muzyka poważna Grzegorz Sowula

12 Doroczne Nagrody ZAiKS-u Grzegorz Sowula

ŚWIAT OZZ

16 Rejestracja utworów on-line

28 Nowelizacja art. 211 ustawy o prawie autorskim Ewa Łepkowska

30 Godziwa zapłata za twórczość on-line. Apel twórców do Jeana-Claude’a Junckera

32 Dyrektywa o zbiorowym zarządzaniu – stan implementacji w państwach UE Rafał Kownacki

SZANOWNI PAńSTWO,

Szanowni Państwo, jestem dumny, że mogłem uczestniczyć w otwarciu Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu. Był to moment, na który wszyscy czekaliśmy – polska piosenka doczekała się swojego muzeum na światowym poziomie. Jej historia przedstawiona została od początku XX wieku aż do dzisiaj. Ekspozycja jest nowoczesna i multimedialna, obejmuje znakomite dźwięki, teksty piosenek, opisy, zdjęcia, plakaty, kostiumy sceniczne. Można nie tylko słuchać, czytać i oglądać, lecz także spróbować własnych sił wokalnych niczym w legendarnej Szansie na sukces. W muzeum znajduje się też mediateka z ponad tysiącem publikacji oraz setkami płyt. Jesteśmy pod ogromnym wrażeniem! Na takie miejsce czekali wszyscy twórcy i wielbiciele polskiej piosenki, kulturoznawcy i badacze, ale przede wszystkim członkowie ZAiKS-u, którzy w większości byli i są związani z festiwalem w Opolu. Gratuluję władzom miasta Opola, bez których wsparcia to miejsce by nie powstało, oraz dyrektorowi placówki Jarosławowi Wasikowi. Będąc zarazem szefem Wydziału ds. Komunikacji w ZAiKS-ie i członkiem Rady Programowej muzeum, wierzę, że współpraca i wspólne projekty obu instytucji będą miały pozytywny wpływ na rozwój świadomości, jaką wartością jest polska piosenka. Ponadto zachęcam do podpisania apelu w sprawie, która łączy wszystkich twórców na całym świecie – czyli godziwych pieniędzy z takich platform jak YouTube. Proszę również zapoznać się z instrukcją rejestracji utworów on-line. Jest dużo łatwiej i szybciej, a co najważniejsze – można to robić z dowolnego miejsca na świecie! Życzę ciekawej lektury.

Jan Młotkowski redaktor naczelny

Spis treści

4

Page 7: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

5

DYREKCJA GENERALNA:[email protected]. Hipoteczna 200-092 WARSZAWAtel.: 22 827 60 61…69fax: 22 828 92 04

DYREKCJE OKRĘGOWE:[email protected]. Przejazd 2 A lok. 30415-430 BIAŁYSTOKtel.: 85 653 73 74fax: 85 743 59 23

[email protected]. Zamoyskiego 11 lok. 285-063 BYDGOSZCZtel.: 52 322 15 26fax: 52 322 14 85

[email protected]. Piotra Skargi 4 lok. 640-091 KATOWICEtel.: 32 258 98 37fax: 32 259 93 96

[email protected]. Paderewskiego 4 A lok. 625-017 KIELCEtel.: 41 347 93 10, 41 344 82 46fax: 41 347 93 19

[email protected]. Loretańska 8 lok. 1231-116 KRAKÓWtel.: 12 423 06 49, 12 430 10 18fax: 12 422 05 60

[email protected]. Czechowska 10 lok. 3720-072 LUBLINtel.: 81 532 94 39fax: 81 532 94 39

[email protected]. Narutowicza 90 lok. 190-139 ŁÓDŹtel.: 42 678 54 56, 42 678 53 0142 678 07 54, fax: 42 678 31 75

[email protected]. Za Groblą 3/4 lok. 261-860 POZNAŃtel.: 61 852 93 37fax: 61 852 17 79

[email protected]. Lipowa 12 lok. 181-750 SOPOTtel.: 58 550 79 72fax: 58 551 13 43

[email protected]. Stefana Batorego 5 lok. 170-207 SZCZECINtel.: 91 489 02 65fax: 91 489 10 45

[email protected]. Nalewki 800-158 WARSZAWAtel.: 22 624 96 92, 22 654 81 21fax: 22 624 72 96

[email protected]. Kasztanowa 2 A53-125 WROCŁAWtel.: 71 343 89 81, 71 343 75 35fax: 71 343 89 81

[email protected]. Nalewki 800-158 Warszawa (MAZOWSZE)tel.: 22 658 43 70fax: 22 823 83 39

36 Zgromadzenie Generalne CISAC-u Marek Hojda

TWÓRCY

40 Festiwal w Opolu z nagrodą ZAiKS-u Grzegorz Sowula

44 Piosenka jest dobra na wszystko – otwarcie Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu Anita Koszałkowska

48 „Tekściarz” z Krzysztofem Dzikowskim rozmawia Marek Gaszyński

52 Gdy wszyscy święci maszerowali do Sopotu Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz

KULTURA

54 Kwartał wydarzeń Redakcyjny wybór najważniejszych imprez i wydarzeń kulturalnych, w których zaznaczyła się obecność ZAiKS-u

70 Maj, Targi Książki i nagroda Ikar Grzegorz Sowula, Anna Klimczak

74 Domowe (i nie tylko) melodie. Jubileusz Stodoły Roman Soroczyński

78 Na 90-lecie Jacka Bocheńskiego Eustachy Rylski

EDUKACJA

80 Warto walczyć o marzenia o udziale w Songwriting Camps opowiada Marcin Kindla FINANSE

84 Sprawozdanie finansowe ZAiKS-u z Piotrem Wąsatym, dyrektorem finansowym Stowarzyszenia, rozmawia Magdalena Antonowicz

90 O finansach praktycznie z praktykami. Cykl „Poniedziałki pod Królami” Magdalena Antonowicz

PRAWO LEWO

92 Wynagrodzenia za użyczanie egzemplarzy utworów przez biblioteki publiczne Ewa Łepkowska

96 Uprawnienia do udziału w sprzedaży dzieła. Cykl „Poniedziałki pod Królami” Anna Biernacka

98 Rozpowszechnianie wizerunku artysty wykonawcy. Cykl „Poniedziałki pod Królami” Krzysztof Lewandowski

102 Prawne aspekty dotyczące tytułów utworów Łukasz Łyczkowski

NOWE TECHNOLOGIE

104 Youtuberzy wszystkich krajów, zapłaćcie nam! Michał Majczak

POżEGNANIA

106 Ryszard Ulicki

107 Ludzie ważni dla naszego Stowarzyszenia, którzy odeszli w ostatnich miesiącach

TWÓRCY

114 Tuzin pytań do Kasi Stankiewicz opracowała Olga Kuzior-Stasiak

5

Page 8: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

66

Grzegorz Sowula

Gala Wręczenia Nagród Akademii Fonograficznej Fryderyk 2016

„Panie ministrze, polegamy na panu!”

Jean-Michel Jarre, Janusz Fogler, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

Page 9: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

7

Jean-Michel Jarre, kompozytor, muzyk, prekursor muzyki elektro-nicznej, od chwili objęcia sterów Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów CISAC niestrudzenie wystę-puje w obronie przestrzegania praw autorskich. Zabiega, by twór-

cy na całym świecie otrzymywali godziwe wynagrodzenie za swoje utwory. Przekonuje producentów, wielkie platformy internetowe sze-roko udostępniające twórcze treści, apeluje również o zrozumienie do użytkowników, nie zawsze gotowych zaakceptować to, że za pracę na-leży się wynagrodzenie. Jego wizyta w Warszawie i udział w Gali Wrę-czenia Nagród Akademii Fonograficznej Fryderyk 2016 były wyrazem uznania dla starań podejmowanych przez środowisko polskich twór-ców, których wysiłkom uparcie sprzeciwia się silne lobby producentów i importerów sprzętu elektronicznego, sięgające chętnie do populi-stycznych haseł. Jarre zwrócił się z mocnym apelem do ministra kultury prof. Piotra Glińskiego i opinii publicznej.

7

t e m a t z o k ł a d k i

Słowa Jarre’a spotkały się z entuzjastycznym przyjęciem widowni zgro-madzonej w Teatrze Polskim i jeszcze tego samego dnia obiegły polskie media. Był to bez wątpienia najbardziej wyrazisty głos tegorocznych Fryderyków. „Rozumiem, że w Polsce apel Jarre’a mógł niektórych za-skoczyć – mówił po uroczystości Jan Młotkowski, kierujący Wydzia-łem ds. Komunikacji Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. – Polska klasa kreatywna żyje w przekonaniu, że nie wypada walczyć o swoje prawa. Niektórzy boją się utraty fanów. Tymczasem za granicą sprawy wy-glądają inaczej. Artyści nie obawiają się głośno występować w imie-niu środowiska. Po imieniu nazywają problemy, z którymi zmagają się twórcy: wyzysk, nieuczciwe stawki, wykorzystywanie dominującej po-zycji przez producentów i serwisy z muzyką. Przeciw temu wszystkie-mu skutecznie buntuje się np. amerykańska piosenkarka Taylor Swift. I choć jest jedną z lepiej zarabiających gwiazd show-biznesu, nikt nie wypomina jej zachłanności. Ludzie rozumieją, że walczy w słusznej sprawie. Popierają ją”.

Podczas gali pojawiały się również inne głosy w obronie twórczości, choć bardziej ogólne i wyrażane z pewną nieśmiałością. „Wspierajmy kulturę, autorów i artystów” – mówiono. Pozostaje pytanie, czy minister kultury odpowie konkretami na konkrety – polscy twórcy czekają na to z niecierpliwością – czy poprzestanie na ogólnikowych deklaracjach.

Organizowana po raz 22. gala pokazała, że rośnie zainteresowanie śro-dowiska muzycznego Fryderykami. Nagrody budziły na początku kon-trowersje, dziś jednak grupa sceptyków zdecydowanie maleje. Branża przekonała się, że wybory dokonywane przez jurorów – a ich grono tworzą wszyscy dotychczasowi laureaci, czyli gwiazdy polskiej sceny muzycznej – coraz lepiej odzwierciedlają dominujące trendy, a nagro-dy przyznawane są za dokonania głośne i oryginalne. To zaś, że selekcja bywa trudna, pokazała właśnie tegoroczna edycja Fryderyków.

Wieczór w Teatrze Polskim prowadzili Marita Albán Juárez i Tomasz Kammel, dziennikarze muzyczni znani z telewizyjnego ekranu. Witając zgromadzonych w imieniu organizatorów – Akademii Fonograficznej, Związku Producentów Audio-Video oraz agencji STX Jamboree – sko-rzystali z okazji, by przypomnieć, że fundamentalnym obowiązkiem państwa jest dbanie o stan wiedzy muzycznej jego obywateli. „Po-winniśmy edukować odbiorców sztuki” – mówiła Marita Albán Juárez. Tomasz Kammel jej wtórował: „Aby tak się stało, trzeba wyrównywać szanse polskich i europejskich twórców. W świecie Internetu zarabia-ją głównie światowi giganci. Muzyka to także produkt – i to jaki! – dla

Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Benjamin Clementine, Gala Fryderyk 2016, fot. ZPAV / D. Kawka

Stoję tu przed Państwem jako artysta, jako Europejczyk, ale też jako prezes CISAC-u. Chciałem w tej roli przed Państwem wystąpić i powiedzieć kilka słów o przyszłości polskich ar-tystów, za kilka dni zostaną bowiem podjęte decyzje, które będą miały bardzo ważny wpływ na los artystów i twórców. Wiemy, że dziś ich sytuacja jest – łagodnie mówiąc – delikat-na. Jest prosty sposób, by to zmienić. To opłata od czystych nośników. Koncepcja jest prosta: pobiera się bardzo niewiel-ki procent od kwoty sprzedaży każdego komputera, table-tu, smartfona, które zostaną sprzedane. W żaden sposób nie wpłynie to na cenę, którą zapłaci konsument, nie będzie mu-siał dokładać do tego ani grosza żaden rząd. Pieniądze te we-sprą twórców. W każdej polskiej rodzinie jest jakiś dzieciak, który marzy, by zostać fotografem, piosenkarzem, muzykiem. Musimy zadbać o jego przyszłość. Polska to kraj o wspaniałej historii i fenomenalnej kulturze. Jeżeli chcemy, aby ta tożsa-mość nadal była silna, to musimy ją wspierać dla przyszłych pokoleń. Na sali jest z nami minister kultury i dziedzictwa na-rodowego, korzystam więc z okazji, by powiedzieć: „Panie Mi-nistrze, naprawdę na Panu polegamy” .

wypowiedź Jeana-Michela Jarre’a na Gali Wręczenia Nagród Akademii Fonograficznej Fryderyk 201620 kwietnia 2016

Page 10: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

8

każdej narodowej gospodarki. Wzmacniaj-my nasz polski przemysł kreatywny. A edu-kowanie kolejnych pokoleń trzeba zaczy-nać już od szkoły podstawowej”. Prowadzą-cy słusznie uznali, że nie od rzeczy będzie przypomnieć, iż korzystając legalnie z dóbr kulturalnych, wspieramy tym samym rodzi-mą twórczość. Specjalnie stworzona play-lista „Fryderyk 2016”, dostępna w mobilnej aplikacji, umożliwia legalny dostęp do no-minowanych w tym roku utworów i albu-mów, co przekłada się na zarobek artystów.

Prezentację kilkunastu kategorii nagród rozpoczęły nominacje do Albumu Roku w muzyce rozrywkowej. Pierwszy w ko-lejce – Pop. Konkurencja była ostra (m.in. Dawid Podsiadło, Stanisława Celińska i Kor-tez), zwycięską statuetkę z rąk Haliny Mlyn-kovej i Grzegorza Turnaua przyjął Zbigniew Wodecki za nagrany z grupą Mitch & Mitch album 1976. A Space Odyssey. Nagrodę skwitował słowami: „Po 40 latach popularności robię znów karierę pły-tą, która ma 40 lat”. Laureaci kolejnych kategorii to Lao Che z albumem Dzieciom (Rock), Taco Hemingway z Umową o dzieło (Hip-hop), Smolik i Kevin Fox za płytę o bezpretensjonalnym tytule Smolik/Kev Fox (Elek-tronika i Alternatywa), Kapela ze Wsi Warszawa ze Świętem Słońca (Mu-zyka korzeni). W kategorii Teledysk Roku Fryderyk przypadł Dawidowi Podsiadle za prezentację W dobrą stronę w reżyserii Piotra Onopy. „Te-ledysk jest ostoją eksperymentu i wolności artystycznej, otwiera nowe możliwości” – mówił Piotr Głowacki przy wręczaniu nagrody.

Nim ogłoszono laureata Fryderyka za Fono-graficzny Debiut Roku, prowadzący zwróci-li uwagę na rosnącą popularność nagrody wśród młodych twórców: „1120 zgłoszeń, w tym 500 albumów, ponad 250 utworów i drugie tyle teledysków, w kategoriach mu-zyki rozrywkowej i jazzowej aż 84 debiu-tantów. Więc nowa polska muzyka JEST!”. Zwycięskim debiutantem został Kortez, wy-grywając z Leskim, Rysami, Mary Komasą i Terrific Sunday.

Ostatnia kategoria muzyki rozrywkowej, Utwór Roku, miała szczególne znaczenie dla naszego Stowarzyszenia, jest to bowiem nagroda ZAiKS-u przyznawana wykonawcy i autorom piosenki. Wręczali ją wspólnie prezes Janusz Fogler i gość honorowy gali Jean-Michel Jarre, odebrał ją zaś wychodzą-cy na scenę po raz kolejny Zbigniew Wo-decki, wyróżniony za wykonywany przez siebie utwór Rzuć to wszystko, co złe, do

którego napisał również muzykę (autorem słów jest Leszek Długosz).

W kategorii muzyki jazzowej za Album Roku uznano Barok progresywny nagrany przez Nikola Kołodziejczyk Orchestra. Selekcja Fonograficznego Debiutu Roku sprawiła jurorom kłopot – konkurencja była tak wyrówna-na, że nagrody otrzymało troje twórców: Aga Derlak, Agnieszka Wilczyń-ska i Krzysztof Lenczowski. Wręczając im wyróżnienia, Aga Zaryan zwróciła uwagę, że w polskim jazzie przybywa kobiet, co napawa radością. Jazzo-wym Artystą Roku mianowano Janusza Muniaka – wybór ze wszech miar

Monika Brodka z zespołem, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

W każdej rodzinie, także polskiej, dzieci marzą

o artystycznej przyszłości. Jeżeli chcemy, by tożsamość narodowa przetrwała, była

silna, to właśnie dla tych przyszłych pokoleń musimy

o nią zadbać

Page 11: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

9

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Kora, Jarosław Jóźwiak, Stanisław Soyka, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

uzasadniony, acz połączony ze smutkiem, jako że ten wybitny twórca zmarł na początku bieżącego roku.

Złotymi Fryderykami, przyznawanymi za całokształt twórczości, wyróżnio-no w tym roku: wybitnego śpiewaka operowego, który już w 1956 roku nagrywał z Marią Callas – Bernarda Ładysza, muzyka jazzowego, mistrza elektrycznych skrzypiec – Michała Urbaniaka („Nagroda za całokształt, ale zapewniam, że to nie koniec” – powiedział z uśmiechem ze sceny) oraz pierwszą damę rockowej poezji, wokalistkę legendarnego zespołu Ma-anam – Korę, czyli Olgę Sipowicz. „Tylko Złotym Fryderykiem możemy wy-razić naszą wdzięczność za to, czego dokonała dla polskiej kultury. Zmienia polską wokalistykę rockową, jej piosenki są lepszą częścią naszego współ-czesnego popkulturowego śpiewnika” – przedstawiali laureatkę wiceprezy-dent Warszawy Jarosław Jóźwiak i prowadzący Tomasz Kammel.

W części muzycznej wieczoru wystąpili m.in.: Brodka ze Smolikiem i z Kevinem Foksem, Zbigniew Wodecki z The Dumplings, Rysami i Kwintetem Smyczkowym Polskiej Orkiestry Radiowej, wspólnie gra-jący Jafia, Maleo Reggae Rockers i Adam Bałdych, Kortez z Adamem Pierończykiem, Mela Koteluk z Terrific Sunday, Dawid Podsiadło, Nikola Kołodziejczyk, Wojtek Mazolewski, Atom String Quartet i Aga Derlak Trio. Swój wielki przebój London zagrał Benjamin Clementine, brytyjski muzyk, kompozytor i wykonawca, któremu towarzyszył Kwintet Smycz-kowy Polskiej Orkiestry Radiowej.

Wręczenie nagród w kategorii muzyki poważnej odbyło się następnego wieczoru, 21 kwietnia, w Studiu im. W. Lutosławskiego.

t e m a t z o k ł a d k i

Page 12: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

1010

Fryderyk 2016 muzyka poważna

Grzegorz Sowula

Chociaż Fryderyki budzą najczęściej skojarzenia z rozrywką, wyróżnienia odbierają też twórcy i wykonawcy muzyki poważnej. Nic dziwnego, wszak

imię patrona nagrody brzmi klasycznie i nader dostojnie

Meccore String Quartet, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

Page 13: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

11

Druga część Gali Wręczenia Nagród Akademii Fonograficznej Fryderyk 2016 była osobną uroczystością. Zdecydowano się na to po raz pierwszy, podkreślając tym rosnącą rangę im-prezy. Wyróżnienia w kategorii muzyki poważnej wręczone

zostały 21 kwietnia br. w Studiu Koncertowym im. W. Lutosławskiego, miejscu wielu muzycznych spotkań i nagrań dokonywanych przez pa-trona medialnego Fryderyków, czyli radiową Dwójkę. Transmisji tele-wizyjnej podjęła się TVP2.Prowadzący – dziennikarze radiowi Barbara Schabowska i Paweł Sztompke – podkreślali specyficzną atmosferę miejsca, która udziela się wszystkim słuchaczom: „Klimat przyjaznych sztuk”. Sprzyjała ona publiczności żywo reagującej zarówno na nazwiska zwycięzców, jak i na muzyczne przerywniki w wykonaniu Meccore String Quar-tet, Szymona Nehringa i Polskiej Orkiestry Radiowej z solistami Łu-kaszem Błaszczykiem i Adamem Bogackim, którą brawurowo dyry-gował Krzesimir Dębski. Jego koncert skrzypcowy odegrany został dla uczczenia pamięci Prince’a, wybitnego muzyka zmarłego w dniu wręczenia Fryderyków.Nominacje w ośmiu rozpatrywanych kategoriach objęły najwybitniej-sze dokonania i najlepszych twórców. Janusz Fogler, prezes Stowarzy-szenia Autorów ZAiKS, partnera imprezy, wręczył nagrody laureatom dwu kategorii: za „recital roku” Fryderyka odebrał Szymon Nehring, fi-nalista ostatniego konkursu chopinowskiego, w którym zdobył nagro-dę publiczności. Na wyróżnionej płycie Nehring zagrał utwory Cho-pina, Szymanowskiego i Mykietyna. Z kolei za „album roku muzyka współczesna” Fryderyk przypadł Pawłowi Łukaszewskiemu (kompozy-cja własna Symphony of Providence).

w r z e s i e ń 2 0 1 6

11

Dwa Fryderyki zdobył Krystian Zimerman za Lutosławski: Piano Con-certo, Symphony No. 2, nagrany z Berliner Philharmoniker pod dyrekcją Simona Rattle’a, wyróżniony w kategoriach „najlepszy album polski za granicą” i „najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej”. Swojego drugiego Fryderyka Paweł Łukaszewski otrzymał za „album roku muzyka chóral-na, oratoryjna i operowa” (Musica Caelestis). Albumem roku w katego-rii „muzyka dawna” ogłoszono Verbum Incarnatum (Tajemnica Słowa Wcielonego), w kategorii „muzyka symfoniczna i koncertująca” – The 1st Concert in the Rebuilt Hall, archiwalne nagranie pierwszego koncertu symfonicznego, jaki w lutym 1955 roku orkiestra Filharmonii Narodowej i skrzypaczka Wanda Wiłkomirska zagrali pod batutą Witolda Rowickie-go w odbudowanym gmachu filharmonii. Album jest pierwszym z cy-klu archiwalnych koncertów, których wznowienie zapowiada wydawca płyty, Warner Music Poland. W kategorii „muzyka kameralna” Fryderyka odebrały Agnieszka Kozło i Katarzyna Ewa Sokołowska, czyli Ravel Pia-no Duo, grające utwory polskich kompozytorów: Dobrzyńskiego, Mosz-kowskiego, Zarębskiego i Palestra. Wielkimi brawami powitano laureata Złotego Fryderyka, śpiewaka operowego Bernarda Ładysza, twórcę nie-zapomnianych ról operowych, ale i wykonawcę lżejszego repertuaru – w operetkach, wodewilach, musicalach (np. w Skrzypku na dachu). Dziękując za nagrodę, wzruszony Bernard Ładysz nie szczędził pochwał współczesnym kompozytorom: „Tyle tu pięknej muzyki słyszeliśmy, tylu młodych ludzi ją tworzy. Oby tak zawsze było!”.Podobne zdanie wyraziła Wanda Zwinogrodzka, podsekretarz stanu w MKiDN. Według niej polska muzyka liczy się coraz bardziej w świe-cie, zyskuje sympatyków i, szczególnie w przypadku muzyki klasycznej, wiernych fanów.

Szymon Nehring i Janusz Fogler, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREEKrzesimir Dębski z Polską Orkiestrą Radiową, Gala Fryderyk,

2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

Fryderyk 2016, Gala Fryderyk, 2016 © fot. Sportografia.pl / STX JAMBOREE

t e m a t z o k ł a d k i

Page 14: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

12

Doroczne Nagrody ZAiKS-u

12

Grzegorz Sowula

Próby znalezienia pomysłodawcy wręczanej już po raz 48. nagrody spełzły na niczym. Okazuje się, że była to decyzja zespołowa, wspólna inicjatywa

Rady i Zarządu, przyjęta przez wszystkich członków Stowarzyszenia. Co pokazuje – nie po raz pierwszy – jak kolegialnie funkcjonuje ZAiKS.

Mówił o tym prezes Janusz Fogler: „Od samego początku nasze Stowarzyszenie jest niezmiennie kierowane przez samych twórców, będąc

zawsze organizacją samorządną i niezależną, służącą dobru kultury”

Page 15: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

13

Aniśmy się spostrzegli, jak skromny początkowo zamiar obrósł tradycją i nabrał rozmiarów sporej uroczystości. Zrazu nagro-dy przyznawano tłumaczom – koncepcja cenna w dwójna-sób, jako że sztuka translatorska zwykle jest niedostrzegana

i tym samym niedoceniona, ZAiKS zaś zwracał w ten sposób uwagę na niełatwą pracę autorów przekładu. Nagrodą Stowarzyszenia po-stanowiono wyróżniać również tłumaczy literatury polskiej na języ-ki obce, ergo propagatorów i ambasadorów naszej kultury. Pierwsze laury odebrali Jāzeps Osmanis, poeta łotewski, autor przekładu Pana Tadeusza, i Czech Jan Pilař, tłumacz polskiej poezji i autor jej wyborów; po nich – Henryk Bereska i Anna Posner, Wojtech Mihalik i Maksym Tank, Klaus Staemmler i Yukio Kudō… W 1990 roku stworzono nową kategorię nagrody – za „popularyzację polskiej twórczości rozrywko-wej” wyróżniono Bohdana Okulskiego, realizatora niezliczonych nagrań płytowych. A potem dodano kolejną kategorię i kolejną… I tak doszli-śmy do obecnych dziewięciu typów wyróżnień, obejmujących litera-turę, dramat, publicystykę filmową, twórczość dla dzieci i młodzieży, sztuki wizualne, choreografię, propagowanie zarówno polskiej muzyki współczesnej, jak i twórczości rozrywkowej.

Nagrody ZAiKS-u odzwierciedlają w pewnym sensie jego strukturę. Kandy-datury zgłaszają co roku zarządy poszczególnych sekcji na podstawie pro-pozycji wnoszonych przez członków. Czasem sekcje jednoczą swe działa-nia, wysuwając wspólnych kandydatów (czynią tak np. sekcje autorów dzieł plastycznych, prac fotograficznych i dzieł architektonicznych oraz sekcje autorów dzieł dramatycznych i autorów dzieł literackich). Nominacje nie są bynajmniej ograniczone do członków Stowarzyszenia, są raczej odbiciem szerokiego spojrzenia na to, co ważne i istotne w świecie kultury – nagra-dzamy ludzi i ich dokonania, wychodzimy poza własny krąg.

Tegoroczną galę zorganizowano tradycyjnie w Światowym Dniu Książ-ki i Praw Autorskich, przypadającym 23 kwietnia. Goście wypełnili do

w r z e s i e ń 2 0 1 6

ostatniego miejsca Salę Widowiskową Domu pod Królami, warszaw-skiej siedziby ZAiKS-u. Uroczystość rozpoczęła Dorota Miśkiewicz pio-senką Lubię być szczęśliwa autorstwa dwóch znamienitych członków Stowarzyszenia: Antoniego Marianowicza i Jerzego Wasowskiego. Ze-branych powitał prezes Janusz Fogler, po czym przekazał prowadze-nie uroczystości Maciejowi Werkowi, kompozytorowi i producentowi muzycznemu, członkowi ZAiKS-u.

Józef Hen, Zygmunt Konieczny, Helena Kołaczkowska, autorem wszystkich zdjęć jest Krzysztof Wojciewski

Maciej Wojtyszko, Michał Komar

t e m a t z o k ł a d k i

Page 16: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

14

W pierwszej kolejności najwyższe laury Stowarzyszenia – Honorowe Członkostwo – odebrało troje twórców: Helena Kołaczkowska, Józef Hen i Zygmunt Konieczny. Kołaczkowska, która w styczniu tego roku obchodzi-ła setne urodziny, z ZAiKS-em zaś związana jest od ponad 60 lat, z nieukry-wanym wzruszeniem dziękowała za wyróżnienie, serdeczną laudację pre-zesa Edwarda Pałłasza i długotrwałą owację na stojąco. Liczba przebojów z jej tekstami sięga kilku dziesiątek, jeden znany jest wszystkim – warszaw-ska piosenka Na prawo most, na lewo most, napisana na konkurs ogłoszony w 1950 roku przez… ZAiKS. Do jej napisania namówił ją kompozytor Al-fred Gradstein, który uczył ją aranżacji. Piosenka zdobyła wprawdzie trzecią nagrodę, ale dziś nikt już nie pamięta dwóch pierwszych. Młodszy kolega, bo „zaledwie” 92-letni Józef Hen, z dumą przypomniał, że jeden z bohate-rów jego książek, Tadeusz Boy-Żeleński, Nagrodę Literacką m.st. Warszawy otrzymał nie bez kłopotów, gdy jemu przyznano ją jednogłośnie. Pisarz nie zwalnia tempa, jego regularnie prowadzone kroniki bezsennych nocy ukazują się w kolejnych odsłonach, pokazują nowe przemyślenia i oceny autora. Zygmunt Konieczny, znakomity kompozytor, legenda Piwnicy pod Baranami, dziękując za przyznany tytuł przyznał, że jako krakus miał pew-ne uprzedzenia, ale dzielnie złożył samokrytykę: „Spojrzałem na ZAiKS ina-czej: to nie tylko tantiemy i procenty, ale ludzie, którzy szanują i cenią moją twórczość”. Obecni na sali koledzy-twórcy przyjęli ją gromkim aplauzem.

Helena Kołaczkowska – autorka tekstów„Ja nie spodziewałam się już niczego, a ZAiKS to jest przecież moja druga rodzina, mój drugi dom”.

Zygmunt Konieczny – kompozytor„Do tej pory ZAiKS to był związek gdzieś w Warszawie, czyli daleko od Krakowa, a tu są ludzie, którzy mnie doceniają, co jest bardzo miłe”.

Józef Hen – pisarz„Książka jest dla mnie czymś niezbędnym i dlatego cieszę się, że właśnie w dniu światowego święta książki dostałem tę nagrodę w ZAiKS-ie”.

Edward Pałłasz, Józef Hen

Dorota Miśkiewicz

Page 17: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

15

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Pozostali nagrodzeni również podkreślali ten wymiar Stowarzyszenia: „Dostać coś takiego to jeszcze jeden powód, by kochać ZAiKS” – de-klarował, podnosząc statuetkę, Maciej Wojtyszko, wyróżniony za cało-kształt twórczości dla dzieci i młodzieży. Boris Kudlička, nagrodzony w kategorii sztuk wizualnych, mówił o wielkim zaskoczeniu, bo sceno-grafia – jego specjalność – to dziedzina multidyscyplinarna, tworzona przez wiele osób i dlatego sprawiająca kłopot jurorom. Na podobną współpracę zwróciła uwagę Agnieszka Duczmal, nagrodzona za pro-pagowanie polskiej muzyki współczesnej: „To honor nie tylko dla mnie, ale i dla mojej orkiestry, z którą od 39 lat nagrywam utwory kompozy-torów współczesnych – a to z kolei znów kilkadziesiąt nazwisk, osobo-wości, wyobraźni twórczych”. O szacunku dla swego krajana – Ryszarda Kapuścińskiego – mówił urodzony i mieszkający w Pińsku Jaŭhien Sa-lejčuk (nagroda za przekłady na język białoruski), wyrażając równocze-śnie żal, że polski pisarz nadal jest na Białorusi mało znany.Pozostali nagrodzeni to tłumacze: Monika Muskała (z języka niemiec-kiego), Jarema Bielawski (na język szwedzki) i Aleksander Nawrocki (z języka węgierskiego), dziennikarz radiowy Antoni Krupa, muzykolog i historyk filmu Alicja Helman, dziennikarz i varsavianista Robert Maciej, aktorka i pisarka Katarzyna Pakosińska oraz choreograf Krzysztof Pastor.W wystąpieniu zamykającym oficjalną część gali prof. Sławomir Ra-tajski, sekretarz generalny Polskiego Komitetu ds. UNESCO, przypo-mniał, że nagrody wręczane są w Światowym Dniu Książki i Praw Au-torskich, a tegoroczną Światową Stolicą Książki UNESCO jest Wrocław, miasto wyjątkowe, „mikrokosmos” – jak nazwał je biograf metropolii, historyk Norman Davies. „Wedle słów Szekspira, patrona tego święta, książka pozwala nam się skonfrontować z przekleństwem ludzkości, jakim są szaleństwo i ignorancja” – mówił.Nagrody ZAiKS-u, podobnie jak wszystkie inne wyróżnienia przyzna-wane w świecie kultury, rodzą nieraz pytania, czy wyróżnienie ma honorować całokształt twórczości, czy – przyznane za debiut –mo-tywować do dalszego działania. Na szczęście jurorzy – członkowie Stowarzyszenia – mają pełną swobodę. Nagradzają zarówno za de-biuty, jak i cały dorobek, a lista trzystu dotychczasowych laureatów to bez wyjątku nazwiska prawdziwie zasłużone dla polskiej kultury.„Sukces ma wielu ojców, porażka zawsze jest sierotą” – powiedzenie to nie sprawdza się w przypadku Nagród ZAiKS-u, nie znamy wszak pomysłodawcy wyróżnienia. Chyba że za ojców uznamy wszystkich członków Stowarzyszenia. Tak będzie najlepiej.

od lewej: Zygmunt Konieczny, Jarema Bielawski, Jaŭhien Salejčuk, Antoni Krupa, Monika Muskała, Robert Maciej, Helena Kołaczkowska, Agnieszka Duczmal, Józef Hen, Maciej Wojtyszko i Boris Kudlička

Agnieszka DuczmalBoris Kudlička

Dorota Miśkiewicz z zespołem

t e m a t z o k ł a d k i

Page 18: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

1616

Elektroniczna rejestracja utworów

Marek Hojda

Page 19: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

17

Umożliwienie elektronicznego zgłaszania i rejestracji utworów było od lat jednym z głównych postulatów twórców. Władze ZAiKS-u zdawały sobie sprawę, że w celu usprawnienia procedur rejestra-cyjnych, dostosowania ich do standardów europejskich oraz dla

wygody twórców konieczne jest wyjście naprzeciw ich oczekiwaniu.

Impulsem do rozpoczęcia prac nad rejestracją on-line był coraz bar-dziej powszechny system umów licencyjnych z muzycznymi serwisa-mi cyfrowymi. Polega on m.in. na tym, że przed wystawieniem faktury licencjodawca musi wskazać na liście utworów użytych przez licen-cjobiorcę te z nich, których prawa nie zostały wyłączone przez innych licencjodawców. Wskutek tego nie mogą być pobierane tantiemy za utwory niezgłoszone. Prezydium Zarządu ZAiKS-u w lipcu 2014 roku uznało, że należy stworzyć takie warunki dla twórców, aby rejestro-wali swoje utwory jak najszybciej po ich powstaniu.

System zgłaszania utworów w Stowarzyszeniu nie pozwalał dotych-czas na nowoczesne formy rejestracji, tak powszechne w innych eu-ropejskich organizacjach zbiorowego zarządu. Dostępny był tylko tra-dycyjny sposób rejestracji w formie papierowej. Wielu nieznających nut twórców muzycznych z dużym opóźnieniem zgłaszało utwory pod ochronę. Wiązało się to z kosztami opłacania przez nich kogoś, kto w ich imieniu sporządzał zapis nutowy. Sam przez niemal 30 lat zrobiłem dla innych kompozytorów parę tysięcy tzw. fortepianówek. Postulat twórców, aby umożliwić im zgłaszanie utworów w pliku cy-frowym (np. MP3), był znany władzom Stowarzyszenia od dawna. W poprzedniej kadencji (2009–2013) na mój wniosek, jako przewod-niczącego Sekcji B, powołano czteroosobowy zespół twórców, który miał zbadać, czy wprowadzenie takiego rozwiązania nie niesie dla Stowarzyszenia żadnych zagrożeń. Zespół zaopiniował pomysł nega-tywnie, wskazując na brak możliwości podpisu na egzemplarzu utwo-ru, którym byłby plik cyfrowy. Jednak stając w obliczu konieczności szybszego zgłaszania utworów pod ochronę, na mój wniosek Pre-zydium ZAiKS-u podjęło decyzję o rozpoczęciu prac nad procedurą elektronicznej rejestracji utworów. Powierzono mi prowadzenie zwią-zanych z tym działań. Ich celem było rozszerzenie dotychczasowej formuły zgłoszeń i stworzenie nowych regulaminów.

Prace zacząłem jesienią 2014 roku od konsultacji w sprawach praw-nych i technicznych. Bardzo pomocna – jeśli chodzi o podpatrywa-nie już sprawdzonych rozwiązań w tym zakresie – była moja wizyta w SACEM-ie w Paryżu w styczniu 2015 roku. Gdy ramy prawne i sys-temowe zostały w ogólnym zarysie wypracowane, poprosiłem Za-rząd ZAiKS-u o powołanie grupy roboczej ds. rejestracji elektronicznej utworów. Rozpoczęła ona działalność w maju 2015 roku. W skład grupy weszli wraz ze mną przewodniczący sekcji A, B i D: Miłosz Bembinow, Mieczysław Jurecki i Jacek Cygan oraz przewodniczący Komisji Repar-tycyjnej Ryszard Poznakowski. W zebraniach zespołu swoją radą i po-mocą służyli twórcom pracownicy Biura: mec. Ewa Masłowska, mec. Joanna Wiśniewska, kier. Marek Missala, kier. Elżbieta Bryła i kier. Elżbieta Kołodziejczyk. W lipcu 2015 roku grupa zakończyła I etap prac, two-rząc projekt regulaminu wraz z załącznikami. Został on skierowany do zarządów sekcji repartycyjnych A, B, C, D, G, H i O, Komisji Wydawniczej i Komisji Repartycyjnej z prośbą o uwagi i opinie. Projekt został przyjęty i uzyskał powszechną akceptację. W styczniu 2016 roku grupa robocza po uwzględnieniu uwag sporządziła jego ostateczną wersję, którą Za-rząd ZAiKS-u zatwierdził 20 kwietnia 2016 roku. Regulamin zgłaszania i rejestracji utworów kompleksowo porządkuje problematykę, której dotyczy. Jego częścią są dwa załączniki:

Załącznik nr 1 – Zasady zgłaszania utworów w trybie on-line orazZałącznik nr 2 – Wymagania dotyczące postaci zapisu i sposobu zgłaszania utworów do rejestracji.

Oprócz rozszerzenia funkcjonalności serwisu on-line regulamin do-precyzował procedurę odwoławczą. Stworzenie takiej procedury za-lecało MKiDN w swoim protokole pokontrolnym. Na wniosek prze-wodniczących sekcji uczestniczących w pracach grupy zarządy sekcji zostały wyłączone z procedur odwoławczych. Od tego czasu w przy-padku gdy twórca nie zgodzi się z oceną rzeczoznawcy, decyzję po-dejmie Komisja Repartycyjna. Dotychczas te kompetencje były po-dzielone między Komisję i zarządy sekcji bez doprecyzowania, kto i w jakim przypadku ma dokonywać ponownej oceny.

Regulamin dopuszcza przyjmowanie pod ochronę utworów opa-trzonych tytułami podobnymi lub tożsamymi z tytułem zgłoszonego wcześniej utworu z tego samego gatunku twórczości, gdyż obecnie nie występują już problemy z możliwością rozróżnienia takich utwo-rów i nieprawidłowego naliczania wynagrodzeń autorskich.

Szczegółowe wymagania dotyczące postaci zapisu nutowego zawarte w Załączniku nr 2 zostały napisane prostym, zrozumiałym językiem. Są one dostosowane do nowszych form muzycznych (takich jak np. rap, hip-hop) i nie będą dawać rzeczoznawcom muzycznym aż tylu powodów jak obec-nie do kwestionowania jakości zapisu nutowego. Konsekwencją odrzuca-nia utworów było czasochłonne prowadzenie korespondencji z twórca-mi, które generowało zbędne koszty i wywoływało niepotrzebne emocje.

Nowe przepisy uregulowały również zasady zgłaszania utworów i umów wydawniczych przez wydawców oraz subwydawców. Przy-jęcie regulaminu przez Zarząd wiązało się ze zmianami w innych we-wnętrznych przepisach, co zapobiegło dublowaniu się niektórych treści w kilku regulaminach. Konieczne było np. usunięcie Działu II Zgłoszenie utworu z regulaminu repartycji, który od tej pory będzie określał wyłącznie kwestie wynagrodzeń autorskich.

Zakres rejestracji on-line ogranicza się na razie do rejestracji utworów oryginalnych, w przyszłości jednak będzie rozszerzony o inne katego-rie utworów, takie jak np. opracowania. Nowy regulamin nie zmienia w żadnym stopniu zasad zgłaszania i rejestracji utworów, które do-tychczas obowiązywały w ZAiKS-ie. Twórcy preferujący tradycyjny sposób zgłaszania utworu (na papierze) będą to mogli nadal robić w niezmienionej dotychczasowej formie. Regulamin rozszerza jedy-nie istniejące możliwości. Efektem powinno być szybsze zgłaszanie utworów przez twórców, a co za tym idzie – zwiększenie repartycji z serwisów cyfrowych.

Wprowadzenie rejestracji on-line wychodzi naprzeciw oczekiwaniom nie tylko młodych twórców. Nowy system jest prosty, przyjazny i łatwy w ob-słudze. Z pewnością większość autorów wybierze właśnie ten elektronicz-ny sposób zgłoszeń i wypełniania formularzy zgłoszeniowych. System ten jednocześnie zredukuje koszty Biura, gdyż duża część pracy wyko-nywanej dotąd przez pracowników przyjmujących zgłoszenia utworów zostanie zautomatyzowana. Również ocena utworu przez rzeczoznaw-cę słuchającego pliku muzycznego zajmie mniej czasu niż sprawdza-nie dołączonych nut. Przyjmując zgłaszane od lat postulaty, Zarząd ZAiKS-u potwierdził aspiracje Stowarzyszenia do bycia nowoczesną, przy-jazną i zaawansowaną technologicznie instytucją chroniącą polskich au-torów i ich prawa.

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Page 20: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

18

Rejestracja utworów

on-line Jeszcze nigdy rejestracja

utworów nie była tak prosta

Stowarzyszenie Autorów ZAiKS uruchomiło system rejestracji utworów on-line. Teraz utwory można rejestrować o dowolnej porze i z dowolnego miejsca, bez konieczności wizyty w Biurze Stowarzyszenia, wysyłania dokumentów pocztą i składania „fortepianówki” (zapisu nutowego).

Wystarczy mieć połączenie z Internetem i konto w serwisie ZAiKS on-line. Muzykę można rejestrować w formie pliku audio, słowa piosenki jako plik PDF.

Twórcy z powodzeniem korzystają z tej formy rejestracji. Od 1 lipca – zatem zaledwie w ciągu dwóch miesięcy – zarejestrowano w ten sposób już ponad tysiąc utworów!

Page 21: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

19

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Page 22: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

20

Instrukcja rejestracji utworów on-line

Page 23: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

21

Instrukcja rejestracji utworów on-line

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Page 24: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

2222

Page 25: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

23

w r z e s i e ń 2 0 1 6

23

ś w i a t o z z

Page 26: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

24

Page 27: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

25

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Page 28: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

26

[instrukcja http://www.zaiks.org.pl/view/666/rejestracja_utworow_instrukcja-aktualna.pdf]Wszelkie pytania o rejestrowanie utworów on-line prosimy kierować pod adres [email protected] lub pod numer telefonu: 22 556 71 20.

Page 29: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

w r z e s i e ń 2 0 1 6 t e m a t z   o k ł a d k ip a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

27Galeria | Adam Korpak

Czekanie na...

Page 30: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

28

Ewa Łepkowska W dniu 4 sierpnia br. Senat RP przyjął bez poprawek ustawę

o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, uchwaloną przez Sejm 16 lipca 2016 roku

28

(reemisja w sieciach kablowych)

Nowelizacja art. 211 ustawy o prawie

autorskim i prawach pokrewnych

Page 31: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

29

w r z e s i e ń 2 0 1 6

29

ś w i a t o z z

Uchwalona ustawa dotyczy nowelizacji art. 211 ustawy o pra-wie autorskim i prawach pokrewnych oraz stanowi wdroże-nie do polskiego porządku prawnego art. 10 dyrektywy Rady nr 93/83/EWG z 27 września 1993 roku w sprawie koordy-

nacji niektórych zasad dotyczących prawa autorskiego oraz praw pokrewnych stosowanych w odniesieniu do przekazu satelitarne-go oraz retransmisji drogą kablową (tzw. dyrektywa kabel-satelita).Artykuł 10 dyrektywy wyłącza obowiązko-we pośrednictwo organizacji zbiorowego zarządzania w przypadku reemitowania utworów przez operatorów kablowych (przewidziane w art. 9 dyrektywy), przy czym wyłączenie dotyczy jedynie pewnej grupy utworów, do których prawa autor-skie należą do organizacji radiowych i te-lewizyjnych (a więc zostały przez te orga-nizacje nabyte w sposób pierwotny) lub zostały na nie przeniesione przez autor-sko uprawnionych (na podstawie pisem-nej umowy przeniesienia).W polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych kwestia reemito-wania utworów przez operatorów kablo-wych uregulowana jest w art. 211, usta-nawiającym obowiązkowe pośrednic-two organizacji zbiorowego zarządzania, udzielających operatorom stosownych licencji na korzystanie z utworów. Prze-pis art. 10 dyrektywy nie został uprzednio wprowadzony do przepisów polskiej usta-wy. Komisja Europejska, powiadomiona przez operatorów kablowych, wszczęła przeciwko Polsce stosowną procedurę w związku z brakiem implementacji prze-pisu dyrektywy.Od listopada 2012 roku w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Naro-dowego powstało kilka projektów przepisu wprowadzającego treść art. 10 dyrektywy, indywidualnie i wspólnie oprotestowanych przez organizacje zbiorowego zarządzania (zgłaszające także własne pro-jekty przepisu) jako wykraczających poza zakres regulacji dyrektywy i znoszących zasadę obowiązkowego pośrednictwa organizacji zbio-rowego zarządzania, które licencjonują korzystanie z utworów przez operatorów kablowych na polu reemisji. Niestety, również projekt skierowany do Sejmu w maju br. w sposób niedozwolony poszerzył granice wyjątku przewidzianego w art. 10 dyrektywy, bo dopuścił jego stosowanie także w sytuacji, gdy organizacja radiowa i telewi-zyjna uzyskała prawo do korzystania z utworów na polu reemisji także na podstawie licencji (a nie tylko na podstawie przeniesienia prawa), czyli umowy zezwalającej na korzystanie z utworów zawartej w każ-dej formie (także ustnej). Stało się tak w sytuacji, gdy dyrektywa po-sługuje się pojęciem „przeniesienia praw”, a nie „licencji”.

Ostatecznie na posiedzeniu Komisji Kultury i Środków Przekazu w dniu 6 lipca br. przyjęto tekst poprawki do rządowego projektu ustawy, który nie zawiera odwołania do przysługiwania nadawcom praw na podsta-wie licencji, ale jednocześnie odnosi wyjątek od zasady obowiązko-wego pośrednictwa organizacji zbiorowego zarządzania do „własnych transmisji” organizacji radiowych i telewizyjnych. Właśnie użycie tego ostatniego sformułowania, obcego polskiej ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, zostało uznane przez przedstawicieli organi-zacji autorskich za zabieg nieoddający precyzyjnie brzmienia dyrekty-wy i nadmiernie poszerzający jej implementację. Organizacje autorskie proponowały zastąpienie pojęcia „własne transmisje” sformułowaniem „własne utwory”. Ograniczenie wyjątku od obowiązkowego pośrednictwa

organizacji zbiorowego zarządzania do „własnych utworów nadaw-cy” sprowadzałoby bowiem jego zasięg – w sposób jednoznacznie przesądzający – do utworów zamówionych lub zrealizowanych przez nadawcę, który zainwestował środki w ich powstanie. Strona rządowa, odwołująca się do polskiego tłumaczenia przepisu dyrektywy, podkre-ślała, że proponowany zapis to wynik „kompromisu” między różnymi stronami i implementacja przepisu dyrektywy, która nie powinna być

kwestionowana przez Komisję Europejską. Trzeba podkreślić, że uczestniczący w pro-cesie legislacyjnym przedstawiciele opera-torów kablowych zainteresowani byli przy-jęciem jak najszerszego wyjątku od zasady obowiązkowego pośrednictwa organizacji zbiorowego zarządzania i powoływali się w tym zakresie na nieformalne stanowisko urzędnika KE.Ostatecznie treść proponowanego ust. 11 art. 211 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych została uchwa-lona przez Sejm i przyjęta przez Senat w brzmieniu niezmienionym:

„Obowiązk u pośrednic t wa właśc i -wej organizacji zbiorowego zarządza-nia prawami autorskimi, o którym mowa w ust. 1, nie stosuje się do praw, z których organizacja radiowa lub telewizyjna korzy-sta w odniesieniu do jej własnych transmi-sji, niezależnie od tego, czy dane prawa na-leżą do tej organizacji, czy też zostały na nią przeniesione przez innego uprawnionego”.

Uchwalenie powyższego przepisu ma istotne znaczenie dla prawidłowego wy-konywania praw autorskich na polskim

rynku reemisji kablowej. Dotychczas sytuacja była klarowna – jedy-nie właściwe organizacje zbiorowego zarządzania zawierały umowy z operatorami kablowymi, na podstawie których inkasowały stosow-ne wynagrodzenie i wypłacały je uprawnionym autorom. Obecnie także nadawcy radiowi i telewizyjni mogą zawierać umowy z ope-ratorami kablowymi i samodzielnie licencjonować korzystanie przez nich z praw autorskich, które zostały na nadawców przeniesione przez autorów – w zakresie reemisji kablowej.

Jaki będzie to miało w praktyce wpływ na dotychczasowe umo-wy operatorów kablowych z organizacjami zbiorowego zarzą-dzania – trudno w chwili obecnej w sposób jednoznaczny i pew-ny ocenić. Istnieją jednak realne obawy, że operatorzy kablowi tę nową sytuację prawną wykorzystają jako pretekst do podważania dotychczasowych umów z organizacjami zbiorowego zarządzania i uczynią z ustalania nowych stawek licencyjnych wieloletnie proce-sy, zwłaszcza że brzmienie uchwalonego przepisu może być przed-miotem rozmaitych interpretacji i sporów. Wszystkie te okoliczności nakazują z pewną obawą oczekiwać wejścia przepisu w życie, co nastąpi po upływie 14 dni od dnia jego ogłoszenia.Nowy przepis ust. 11 art. 211 będzie miał zastosowanie także do praw pokrewnych – prawa do artystycznych wykonań i prawa do fonogra-mów oraz wideogramów.

Autorka tekstu jest radcą prawnym, kierownikiem Wydziału Prawnego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Istnieją realne obawy, że operatorzy kablowi tę nową

sytuację prawną wykorzystają jako pretekst do podważania

dotychczasowych umów z organizacjami zbiorowego

zarządzania, zwłaszcza że brzmienie uchwalonego

przepisu może być przedmiotem interpretacji i sporów

Page 32: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

30

Pedro Almodóvar, Charles Aznavour, Andrea Bocelli, Daniel Bu-ren, Ennio Morricone, Alejandro Sanz, Albert Uderzo, a także Po-lacy: Urszula Dudziak, Agnieszka Holland, Krzesimir Dębski, Ro-muald Lipko, Krystian Lupa, Krzysztof Penderecki, oraz ponad 20 tys. innych twórców z całej Europy apelują do Komisji Europej-skiej, by należycie zajęła się kwestią sprawiedliwego wynagrodze-nia za wykorzystywanie twórczości on-line.W Brukseli rośnie nacisk sektora kreatywnego na Komisję Europejską w sprawie szybkiego znalezienia rzeczywistego rozwiązania, które umożliwi uczciwy odbiór kultury w sieci. Ta kwestia jest niezwykle waż-na. Dominujący rynkowi gracze, tacy jak YouTube, przekonują, że nie obowiązują ich przepisy prawa autorskiego i unikają przekazywania godziwej zapłaty twórcom i właścicielom praw.Brak regulacji krzywdzi twórców na całym świecie: kompozytorów, autorów, reżyserów, scenarzystów, fotografów, rzeźbiarzy, mala-rzy… Dlatego twórcy wzywają Komisję Europejską do przygoto-wania funkcjonalnej reformy prawa autorskiego, odpowiadającej na potrzeby rynku, równocześnie wypełniającej finansowe i praw-ne luki, z których korzystają nieuczciwe platformy.To może być przełomowy moment dla systemu rozliczania tantiem z Internetu, im więcej zatem twórców złoży swój podpis, tym więk-szą siłę będzie miał sygnowany przez nich apel do Komisji Euro-pejskiej.

Spraw, by Twój głos także został usłyszany w Brukseli. Podpisz petycję na stronie www.makeinternetfair.eu

Apelujemy o składanie podpisówStowarzyszenie Autorów ZAiKS

Twórcy do Komisji

Europejskiej: „Już wystarczy!”

Do Przewodniczącego Komisji Europejskiej Jeana-Claude’a Junckera

Niech sieć traktuje twórców uczciwie

Szanowny Panie Przewodniczący!

My, autorzy reprezentujący wszystkie artystyczne branże, do-magamy się, aby przedkładana przez Pana propozycja zmian w  prawie autorskim odzwierciedlała potrzeby twórców i  ich starania, by uzyskać godziwe wynagrodzenie za wykorzy-stywanie ich twórczości on-line. Wzywamy, by właśnie teraz potwierdził Pan istotną rolę, jaką kultura odgrywa w  naszej wspólnej i złożonej tożsamości europejskiej.Sektor kreatywny należy do najważniejszych pracodawców Europy, przyczyniając się do potęgi i  bogactwa kontynen-tu. Jednakże rozpoczynający karierę artyści i  kolejne poko-lenia twórców funkcjonują w nieprzyjaznych im warunkach, w których uzyskanie wynagrodzenia za pracę twórczą staje się coraz bardziej niepewne.W dzisiejszych czasach nasze dzieła są szeroko dostępne dzięki Internetowi, użytkownicy zaś coraz chętniej korzystają wyłącz-nie z sieci, by dotrzeć do muzyki, filmów, programów telewi-zyjnych, fotografii, obrazów itp. Akceptujemy łatwiejszy, szer-szy i szybszy dostęp do naszych dzieł i chcemy, by tą sposob-nością cieszyli się użytkownicy, ale pod warunkiem godziwego i ustalonego wcześniej wynagrodzenia dla twórców treści.Dominujący rynkowi gracze, tacy jak YouTube, to platformy oparte na treściach ściąganych bądź udostępnianych przez użytkowników i jako takie odmawiają wypłacania wynagrodzeń twórcom tych treści lub czynią to w znikomej wysokości. Co gor-sza, to, że platformom tym udaje się unikać odpowiedzialności, redukuje prawdziwą wartość rynkową twórczości w niekończą-cym się pędzie do obniżenia poziomu.Start-upy i  działające legalnie przedsiębiorstwa muszą mie-rzyć się z niewydajnym rynkiem, twórcy zaś są konsekwentnie krzywdzeni. Czas już z tym skończyć! Chcemy, by rozwijały się twórcze i artystyczne kariery, stanowiąc dla nowych pokoleń mieszkańców Europy korzystny wybór.Doniosłość tej sprawy wymaga czegoś więcej niż tylko drob-nych poprawek. Ustawodawcy powinni przyjąć, że platformy odgrywające kluczową rolę w  umożliwianiu dostępu do tre-ści chronionych prawem autorskim, zarówno ściąganych, jak i udostępnianych, nie mogą dłużej unikać odpowiedzialności za swe działania powiązane z prawem autorskim.

Obowiązująca przestarzała legislacja krzywdzi twórców na całym świecie i  na całym świecie zaczynają to dostrzegać rządy poszczególnych państw. Daje to Europie bezprece-densową szansę stanięcia na czele działań, które przywrócą rynkową równowagę, zapewniając twórcom, użytkownikom i mniejszym przedsiębiorcom najlepsze możliwe warunki.

Wzywamy Pana, Panie Przewodniczący, do zrobienia wszystkiego, co w Pana mocy, by reforma prawa autorskie-go była funkcjonalna. By zapełniła finansowe oraz prawne luki, z  których korzystają kombinatorzy, i  by nie utrwalała karygodnych szkód wyrządzanych twórczemu i ekonomicz-nemu rozwojowi w Europie.

30

Jan Młotkowski

Page 33: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

31

ś w i a t o z zw r z e s i e ń 2 0 1 6

Te dominujące na rynku platformy błędnie twierdzą, że pełnią

jedynie funkcję technicznych pośredników, a jako tacy - zgod-

nie z założeniami „bezpiecznej przystani” UE - nie są zobowią-

zani do wypłaty twórcom uczciwych wynagrodzeń

Treści kultury przynoszą ogromne finansowe zyski właścicielom internetowych platform. Do twórców tych treści trafiają jednak zaledwie grosze

To tak zwany transfer of value

Istnieją dwa typy dostawców treści kultury w sieci. Wszystkich powinny obowiązywać te same reguły prawa autorskiego, niestety tak nie jest. Zakłóca to rynek, dzieląc go pomiędzy

O CO CHODZI?

JAK TEMU ZARADZIć?

REZUlTATEM BęDZIE

Za twórczość on-line należy się godziwa zapłata

dostawców usług, którzy zapewniają dostęp do treści globalnych lub zamieszczanych przez użytkowników

dostawców usług cyfrowych (DSP), którzy umożliwiają dostęp do licencjonowanych treści

tt

t t

ttt

tt

tt t

t

t

tt

ponad 600 mln aktyw-nych użytkowników miesięcznie

ponad 60 mln aktyw-nych użytkowników miesięcznie

Zrównoważony rynek dla dostawców

Uczciwy podział wpływów dla twórców

Więcej innowacyjności i bogatsza oferta

dla użytkowników

Poprawiając obowiązujące w krajach Unii Europejskiej przepisy tak, by platformy internetowe dostarczające treści nie mogły dłużej unikać odpowiedzialności za łamanie prawa autorskiego

DSP przestrzegają zasad i płacą za treści, do których umożliwiają dostęp. Rywalizując bezpośred-nio z pozostałymi dostawcami,

mają do czynienia z nieuczciwy-mi i nieefektywnymi warunkami

panującymi na rynku

Page 34: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

32

Rafał Kownacki

32

Dyrektywa o zbiorowym

zarządzaniu – w oczekiwaniu

na implementację

Page 35: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

33

w r z e s i e ń 2 0 1 6

33

ś w i a t o z z

Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/26/UE z 26 lu-tego 2014 roku w sprawie zbiorowego zarządzania prawami au-torskimi i prawami pokrewnymi oraz udzielania licencji wielote-rytorialnych dotyczących praw do utworów muzycznych do ko-

rzystania on-line na rynku wewnętrznym (zwana dalej: dyrektywą), która weszła w życie 9 kwietnia 2014 roku, pozostawiła państwom członkow-skim Unii Europejskiej dwa lata na implementację jej przepisów do krajo-wych systemów prawnych. Niestety, pomi-mo upływu – wskazanego w art. 43 dyrekty-wy – terminu (10 kwietnia 2016 roku) Polska nie wypełniła obowiązku wprowadzenia w życie przepisów ustawowych, wykonaw-czych i administracyjnych niezbędnych do wykonania dyrektywy, nałożonego prawem UE. Nieoficjalnie polska administracja zamie-rza dokonać jednak wdrożenia przepisów dyrektywnych w notyfikowanym Komisji Eu-ropejskiej terminie sześciomiesięcznej zwło-ki, tj. do połowy października br.

Choć należymy do grupy kilkunastu państw, które wciąż nie implementowały przepisów dyrektywy do prawa krajowego, to niepo-kojący wydaje się tryb prac polskiej admini-stracji rządowej nad wdrożeniem dyrektywy. Chociaż celem dyrektywy jest zapewnienie koordynacji krajowych przepisów dotyczą-cych warunków podejmowania działalności w zakresie zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi przez organizacje zbiorowego zarządzania, sposobów zarzą-dzania tymi organizacjami oraz ram nadzo-ru nad nimi, a zatem kluczowych zagadnień dla funkcjonowania takich organizacji jak ZAiKS, to na żadnym etapie prac nad implementacją przepisów dyrek-tywy nie poznaliśmy nawet założeń do projektowanych przepisów pra-wa. Wydaje się to niepokojące, gdyż zgodnie z pkt 9 preambuły do dy-rektywy jej celem „jest ustanowienie wymogów mających zastosowanie do organizacji zbiorowego zarządzania, aby zapewnić wysoki poziom zarządzania, zarządzania finansowego, przejrzystości i sprawozdawczo-ści”. Biorąc pod uwagę, że może to oznaczać nałożenie na organizacje zbiorowego zarządzania nowych obowiązków, a być może nawet fun-damentalną zmianę otoczenia prawnego i zasad funkcjonowania OZZ, brak formalnych konsultacji – zakładających aktywne uczestnictwo orga-nizacji zbiorowego zarządzania poprzez możliwość zgłaszania własnych postulatów i bezpośredniego reagowania na założenia projektodawcy przepisów ustawowych – stanowi dość odosobniony przypadek w skali Unii Europejskiej.

Dotychczas przepisy dyrektywy zostały w pełni implementowane w Austrii, Danii, Niemczech, na Słowacji, w Zjednoczonym Królestwie, Irlandii i na Węgrzech. W Hiszpanii dokonano na razie częściowego wdrożenia przepisów dyrektywy. W Belgii, Bułgarii, Chorwacji, Grecji, na Łotwie, w Czechach, Królestwie Niderlandów, Rumunii i Finlandii trwają prace legislacyjne na etapie parlamentarnym. W pozostałych państwach UE, tj. w Estonii, we Francji, Włoszech, na Litwie, w Luksem-burgu, Portugalii, Słowenii i Szwecji oraz w trzech krajach Europejskie-go Obszaru Gospodarczego, tj. w Islandii, Liechtensteinie i Norwegii, prace nad transpozycją przepisów dyrektywy są na wcześniejszym eta-pie, tzn. konsultacji z interesariuszami. Jedynie w Polsce zainteresowa-ne środowiska, twórcy, uprawnieni z tytułu praw autorskich i pokrew-nych oraz zarządzające zbiorowo ich prawami organizacje znajdują się w szczególnym położeniu, gdyż nie poznały nawet założeń do przepi-sów implementujących dyrektywę.

O tym, jak niezmiernie istotne są rozciągnięte odpowiednio w czasie i pogłębione przedmiotowo konsultacje, świadczyć mogą doświad-czenia innych państw UE i EOG, w których już na tym właśnie etapie udało się wyeliminować wiele propozycji przepisów, które były nie-korzystne dla twórców i działających w ich imieniu oraz na ich rzecz organizacji. Paradygmatem dyrektywy i wdrażających ją krajowych przepisów nie jest bowiem ochrona organizacji zbiorowego zarządza-

nia, ale takie ukształtowanie systemu zbio-rowego zarządzania prawami autorskimi i prawami pokrewnymi w Unii Europejskiej, by najpełniej chronić interes twórców.

W myśl preambuły dyrektywy przepisy unijne przyjęte w dziedzinie praw au-torskich i praw pokrewnych zapewniają już wysoki poziom ochrony podmiotów uprawnionych, a tym samym ramy, w któ-rych może następować eksploatacja treści chronionych tymi prawami. Przyczynia się to do rozwoju i zachowania twórczości, ochrona innowacji i twórczości intelek-tualnej sprzyja zaś inwestowaniu w in-nowacyjne usługi i produkty. Odpowied-nie wdrożenie dyrektywy do porządków prawnych państw członkowskich UE ma na celu harmonizację przepisów regu-lujących zbiorowe zarządzanie prawami autorskimi i prawami pokrewnymi, co jest kluczowe dla zapewnienia twórcom należytej ochrony ich praw. Na zbiorowy zarząd składają się tak złożone procesy jak udzielanie licencji użytkownikom, kontro-lowanie użytkowników, monitorowanie korzystania z praw, egzekwowanie praw

autorskich i praw pokrewnych, pobieranie przychodów z praw z ty-tułu ich eksploatacji oraz podział między podmiotami uprawnionymi należnych im kwot. Organizacje zbiorowego zarządzania umożliwia-ją podmiotom uprawnionym uzyskanie wynagrodzenia z tytułu ko-rzystania z ich utworów w przypadkach, w których podmioty te nie byłyby w stanie same kontrolować tego wykorzystania lub egzekwo-wać należnych im wynagrodzeń, w tym na rynkach zagranicznych. Wobec powyższego brak konsultacji społecznych, w czasie których polski rząd miałby możliwość wysłuchania postulatów środowiska twórców lub skonfrontowania z nimi własnych propozycji w zakre-sie implementacji dyrektywy, wpłynąć może negatywnie na jakość przepisów wdrażających przepisy unijne. Sama zwłoka w implementa-cji dyrektywy, wobec zakończenia lub zaawansowanych prac w innych państwach unijnych, może postawić polskich twórców w niekorzystnej sytuacji. W szczególności, wobec braku publikacji chociażby założeń do przepisów dokonujących transpozycji dyrektywy do naszego systemu prawnego, polscy twórcy mogą równolegle podlegać dwóm reżimom prawnym, tzn. w zakresie zbiorowego zarządu ich prawami w Polsce obecnie obowiązującym przepisom prawa krajowego, a w przypadku wykonywania zbiorowego zarządu w państwach, które już implemen-towały dyrektywę, zmodyfikowanym regułom prawa. Jest to o tyle nie-pokojące, że celem dyrektywy pozostaje wyeliminowanie – dotychczas istniejących – znaczących różnic w krajowych przepisach regulujących funkcjonowanie organizacji zbiorowego zarządzania, zwłaszcza w od-niesieniu do praw swoich członków i podmiotów uprawnionych. Różni-ce te doprowadzały w wielu przypadkach do trudności, w szczególności dla zagranicznych podmiotów uprawnionych, gdy starały się one wyko-nywać przysługujące im prawa. Problemy związane ze zróżnicowaniem podstaw prawnych funkcjonowania organizacji zbiorowego zarządzania w poszczególnych państwach prowadziły niekiedy do niewydolności

W Polsce zainteresowane środowiska, twórcy, uprawnieni

z tytułu praw autorskich i pokrewnych oraz zarządzające

zbiorowo ich prawami organizacje znajdują się w szczególnym położeniu, gdyż nie poznały nawet założeń do przepisów

implementujących dyrektywę

Page 36: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

3434

w eksploatacji praw autorskich i praw pokrewnych w wymiarze po-nadgranicznym, ze szkodą dla członków organizacji zbiorowego za-rządzania, podmiotów uprawnionych. Brak wiedzy o założeniach usta-wowych implementacji dyrektywy w Polsce utrudnia naszym twór-com oraz organizacjom zbiorowego zarządzania przygotowanie się do funkcjonowania w nowej rzeczywistości prawnej.

Doświadczenia organizacji zbiorowego zarządzania z innych państw członkowskich UE udowadniają, że przepisy implementujące dyrekty-wę nałożyły na nie obowiązek dokonania istotnych zmian w zakresie regulacji wewnętrznych, tj. statutów, regulaminów oraz pozostałych przepisów organizacyjnych. Wiązało się to niekiedy z restrukturyzacją samych organizacji, koniecznością zorganizowania na nowych zasa-dach walnych zgromadzeń lub zjazdów delegatów lub przeprowa-dzenia wyborów już na podstawie przepisów implementujących dy-rektywę. Do głównych zagadnień problemowych na etapie transpo-zycji dyrektywy w porządkach prawnych państw unijnych, a następnie wdrażania norm prawnych implementujących dyrektywę do przepi-sów statutowych organizacji zbiorowego zarządzania, należą:

• definicje: podmiotów uprawnionych, przychodów z praw, opłat z tytułu zarządzania, umowy o reprezentacji, użytkownika, reper-tuaru, niezależnego podmiotu zarządzającego (art. 3 dyrektywy; m.in. Portugalia, Belgia, Bułgaria, Grecja, Łotwa, Niderlandy);

• roczne indywidualne oświadczenia osób kierujących organizacją zbiorowego zarządzania (art. 10 w zw. z art. 3; m.in. Belgia, Zjednoczone Królestwo);

• uregulowania dotyczące organizacji zbiorowego zarządzania z in-nych państw działających na terenie danego państwa członkowskie-go UE (art. 2 w zw. z pkt 10 preambuły; m.in. Belgia, Dania, Łotwa);

• ustalanie stawek wynagrodzeń autorskich (art. 16; m.in. Czechy, Niemcy, Portugalia);

• alternatywne rozstrzyganie sporów (art. 34; m.in. Finlandia, Grecja, Słowacja);

• głosowanie za pomocą pełnomocnictwa (art. 8 ust. 10; m.in. Niemcy, Liechtenstein);

• sposoby elektronicznego uczestnictwa w walnym zgromadzeniu (art. 6 ust. 4; m.in. Niemcy, Niderlandy, Liechtenstein);

• sprawowanie funkcji organu nadzorczego/rada nadzorcza (art. 9; m.in. Niemcy, Bułgaria, Liechtenstein);

• przeznaczenie niepodlegających podziałowi kwot (art. 13 ust. 5-6; m.in. Niderlandy);

• ograniczenia dotyczące inwestycji (art. 11 ust. 5; m.in. Niemcy);

• obowiązki osób kierujących działalnością organizacji zbiorowego zarządzania (art. 10; m.in. Portugalia);

• przekazywanie innym organizacjom zbiorowego zarządzania informacji o zarządzaniu prawami na podstawie umów o wzajemnej reprezentacji (art. 19; m.in. Portugalia);

• roczne sprawozdania na temat przejrzystości (załącznik nr 1 w zw. z art. 22 ust. 2; m.in. Słowacja, Dania, Liechtenstein);

• obowiązki użytkowników (art. 17; m.in. Portugalia, Słowacja, Niderlandy).

Wobec wskazanego powyżej katalogu najważniejszych problemów, z którymi muszą zmierzyć się organizacje zbiorowego zarządzania w innych państwach członkowskich na etapie wdrożenia przepisów implementujących dyrektywę, kluczowym staje się zapewnienie or-ganizacjom stosownie długiego czasu na wprowadzenie odpowied-nich wewnętrznych zmian statutowych i administracyjnych. Niezna-jomość założeń ustawowych polskiego prawodawcy, w związku ze spodziewanym nieodległym opublikowaniem projektu przepisów implementujących dyrektywę i zapewne tzw. szybką ścieżką legi-slacyjną, stawia polskich twórców w wyjątkowo trudnej sytuacji. Należy przy tej okazji wskazać, że odpowiednio długi okres vaca-tio legis stanowi przesłankę poprawnej implementacji dyrektywy do porządku krajowego. Polski prawodawca nie powinien zatem ulec pokusie nałożenia na organizacje zbiorowego zarządzania no-wych obowiązków, w tym wymagających przeprowadzenia zmian statutowych, bez odpowiednio długiego vacatio legis i okresu przej-ściowego. Brak efektywnego okresu przejściowego stanowi bowiem naruszenie zasady pewności prawa (art. 6 ust. 3 traktatu o Unii Euro-pejskiej). Zgodnie z orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości UE wymóg pewności prawa jest szczególnie rygorystyczny, gdy chodzi o regulacje unijne i implementujące je przepisy krajowe, które cho-ciażby potencjalnie mogą wiązać się z konsekwencjami finansowy-mi. Prawo powinno bowiem umożliwiać zainteresowanym dokład-ne zapoznanie się z zakresem nakładanych przez nie obowiązków i zapewnić czas na efektywne dostosowanie się do przepisów, które pociągają za sobą rozległe skutki (zob. Wyroki TSUE: z dnia 29 paź-dziernika 2009 roku w sprawie C-29/08, Skatteverket przeciwko AB SKF, zb. orz. 2009 rok, s. I-10413, pkt 77; z dnia 10 września 2009 roku w sprawie C-201/08, Plantanol, zb. orz. 2009 rok, s. I-8343, pkt 46; z dnia 16 września 2008 roku w sprawie C-28/07, Isle of Wight Co-uncil i in., zb. orz. 2008 rok, s. I-07203, pkt 47; z dn. 27 września 2007 roku w sprawie C-409/04, Teleos i in., rec. 2007 rok, s. I-07797, pkt 48; z dnia 21 lutego 2006 roku w sprawie C-255/02, Halifax i in., zb. orz. 2006 rok, s. I-01609, pkt 72; z dnia 29 kwietnia 2004 roku w sprawie C-17/01, Sudholz, rec. 2004 rok, s. I-04243, pkt 34; z dnia 15 grud-nia 1987 roku w sprawie 326/85, Niderlandy przeciwko Komisji, rec. 1987 rok, s. 5091, pkt 24).

W oczekiwaniu na projekt przepisów krajowych implementujących dyrektywę o zbiorowym zarządzaniu do polskiego prawa należy przypomnieć – na co zwrócił uwagę unijny prawodawca (pkt 3 pre-ambuły dyrektywy) – że „organizacje zbiorowego zarządzania pełnią i powinny nadal pełnić ważną rolę w propagowaniu różnorodno-ści ekspresji kulturalnej, zarówno poprzez umożliwienie wejścia na rynek najmniejszym i mniej popularnym repertuarom, jak i świad-czenie usług o charakterze socjalnym, kulturalnym i edukacyjnym swoim podmiotom uprawnionym oraz odbiorcom”.

Stowarzyszenie Autorów ZAiKS było aktywnym uczestnikiem na każdym etapie prac nad dyrektywą. Tryb konsultacji przyjęty przez Komisję Europejską i polską administrację rządową umożliwiał nam zgłaszanie swoich uwag i zastrzeżeń do projektu dyrektywy, w któ-rych zawsze na uwadze mieliśmy ochronę praw twórców oraz rodzi-mego repertuaru. Wypada mieć nadzieję, że spodziewana w najbliż-szym czasie procedura implementacji dyrektywy w Polsce – wzorem konsultacji prowadzonych w 2013 roku – również umożliwi nam przedstawienie stanowiska w imieniu reprezentowanych przez Stowarzyszenie twórców, a odpowiednio długi okres przejściowy pozwoli krajowym organizacjom zbiorowego zarządzania na efek-tywne wdrożenie zmian, które zostaną wymuszone przepisami im-plementującymi dyrektywę o zbiorowym zarządzaniu prawami au-torskimi i prawami pokrewnymi.

Page 37: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

35

w r z e s i e ń 2 0 1 6

35

ś w i a t o z z

Galeria | Adam Korpak

Maska

Page 38: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

36

Zgromadzenie Generalne CISAC-u

36

Ponad 250 przedstawicieli stowarzyszeń autorskich i twórców z całego świata przybyło do Paryża 30 czerwca na Zgromadzenie Generalne CISAC-u. Coroczne spotkanie zakończyło rok przełomowych dla organizacji

osiągnięć, dając reprezentantom i gościom występującym w imieniu 4 mln twórców CISAC-u możliwość dyskutowania

na temat nadchodzących wyzwań w momencie toczących się ważnych międzynarodowych kampanii i trwania kluczowych projektów

z zakresu dobrego zarządzania, technologii i public relations

Sala obrad, fot. Eilon Paz

Page 39: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

37

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Zgromadzenie, w którym brali udział członkowie władz naszego Stowarzyszenia: wiceprezes Marek Hojda i sekretarz Zarządu An-drzej Wojtaś, jak również kierownicy Wydziałów ZAiKS-u: ds. Prawa i Problematyki Międzynarodowej ZAiKS-u Rafał Kownacki oraz ds.

Komunikacji Jan Młotkowski, otworzyło przemówienie prezesa CISAC-u, kompozytora muzyki elektronicznej, Jeana-Michela Jarre’a, który przypo-mniał zgromadzonym raison d’être organizacji, podkreślając jej rewolucyj-ną naturę oraz konieczność zjednoczenia się wobec niejasnej przyszłości przemysłu muzycznego. „Musimy chronić przyszłość kultury i kreatywności bardziej niż kiedykolwiek” – powiedział. Odnosząc się do wyjątkowego spo-tkania uświetniającego 90. rocznicę powstania CISAC-u, zorganizowanego 1 czerwca przez premiera Francji Manuela Vallsa w jego rezydencji, Jarre oświadczył: „Premier Francji okazał nam wsparcie na najwyższym pozio-mie”. W wydarzeniu, które odbyło się w barokowym Hôtel Matignon, udział wzięło ponad 100 gości z CISAC-u i twórców z całego świata, ZAiKS repre-zentowany był przez członków zarządów Międzynarodowych Rad Twór-ców CISAC-u – Małgorzatę Semil i Marka Hojdę oraz członka CISAC Com-munication Expert Group Jana Młotkowskiego. Rozmawiając z Manuelem Vallsem, Marek Hojda nie szczędził pochwał: „Podziwiam, panie premierze, sposób, w jaki Francja i jej rząd wspierają kulturę nie tylko francuską, lecz kulturę w szerokim tego słowa znaczeniu. Chciałbym, żeby rząd mojego kraju w tym samym stopniu przykładał wagę do kultury. W tym zakresie Francja jest wzorem dla całego świata”. Spotkanie z francuskim premierem pokazało zaangażowanie francuskiego rządu na rzecz kultury, twórców oraz zbiorowego zarządzania ich prawami oraz wsparcie, na jakie może liczyć środowisko twórcze. Mówiąc o problemie transfer of value na rynku cyfrowym, Jarre argumentował: „Co generują platformy internetowe? By-najmniej nie same treści, ale także profity! Te profity powinny być dzielone z tymi, którzy tworzą treści. Musimy przywrócić równowagę zjawisku trans-fer of value, dziś korzystnemu dla dużych internetowych graczy”. Eric Baptiste, przewodniczący Zarządu CISAC-u, podziękował prezesowi Je-anowi-Michelowi Jarre’owi oraz czterem wiceprezesom za ich aktywne za-angażowanie na rzecz twórców i podkreślił ogrom pracy całej organizacji. Baptiste mówił także o proponowanej reformie struktury zarządzania CISAC-u, zaznaczając, że jest to otwarty proces, wymagający od organizacji człon-kowskich opinii i informacji zwrotnych na temat proponowanych reform.„CISAC może pomóc tym stowarzyszeniom członkowskim, które nadal są w fazie rozwoju, poczynić postępy w kierunku pełnego respektowa-nia obowiązujących Zasad Zawodowych. Przypominam, że te zasady mają na celu zapewnienie uprawnionych, którzy pokładają zaufanie w naszych 230 organizacjach członkowskich, że czynimy wszystko, aby chronić ich prawa i zarządzać nimi tak efektywnie, jak to tylko możliwe”.Baptiste podziękował także sekretariatowi CISAC-u za wszystkie osią-gnięcia minionego roku.Następny mówca, dyrektor generalny CISAC-u Gadi Oron, przywołał 90-letnią historię organizacji, mówiąc: „Powinniśmy czerpać z naszej hi-storii jako źródła inspiracji […]. Istnieje zauważalna zbieżność pomiędzy przeszłością a teraźniejszością, jako że dzisiejsze wyzwania nie są inne niż te, które doprowadziły do założenia CISAC-u w 1926 roku”. Oron dodał: „Podczas ostatnich lat staraliśmy się wykorzystać nasz pełen potencjał jako rzeczników interesów. Dynamicznie pracowaliśmy z na-szym prezesem, wiceprezesami oraz Radami Twórców. Postawiliśmy twór-ców na czele naszych wysiłków lobbystycznych oraz nieustannie rozwi-jamy wymianę informacji i relacje publiczne. […] Znacząco zintensyfiko-waliśmy nasze kontakty lobbystyczne i jesteśmy obecnie zaangażowani w kilka kampanii o nieosiąganym przez nas dotąd zasięgu i wpływie”.90-lecie CISAC-u uczczone będzie serią spotkań i różnorakich prezentacji. Należy do nich m.in. jubileuszowy album, wydany w wersji francuskiej i angielskiej, zaprezentowany uczestnikom zgromadzenia (www.cisac.org/Newsroom/Articles/CISAC-Publishes-The-CISAC-Story-a-Book-Cele-brating-90-Years-in-the-Service-of-Authors-and-Creators-Worldwide).

Nowe władze CISAC-uKolejnym punktem programu były wybory prezesa, wiceprezesów oraz zarządu i Komitetu Kontroli Wewnętrznej na kolejną trzyletnią kadencję (2016–2019).

Ponowny wybór Jeana-Michela Jarre’a na prezesa CISAC-u został przyjęty owacjami. Z dumą ogłoszono także reelekcję wicepreze-sów: Angélique Kidjo, Marcela Piñeyro i Ousmane’a Sowa oraz dołą-czenie do ich grona nowego wiceprezesa, światowej sławy chińskie-go reżysera, scenarzysty i producenta Jia Zhangke. Znany i ceniony Zhangke, absolwent Pekińskiego Instytutu Filmowego, szybko osią-gnął międzynarodowy sukces, wygrywając, wśród wielu innych zna-czących nagród i wyróżnień, Złotego Lwa za film Martwa natura na festiwalu w Wenecji w 2006 roku oraz nagrodę za najlepszy scena-riusz filmu Dotyk grzechu na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes w 2013 roku. Jego wybór na stanowisko wiceprezesa jest kontynuacją intensywnych relacji CISAC-u z Chinami, których sym-bolem było m.in. przeniesienie regionalnego biura ds. Azji i Pacyfi-ku do Pekinu w 2014 roku. Jia dołączył do Angélique Kidjo, pocho-dzącej z Beninu piosenkarki i autorki piosenek wyróżnionej nagrodą Grammy, znanego argentyńskiego reżysera filmowego i producenta Marcela Piñeyro oraz uznanego na świecie senegalskiego rzeźbiarza Ousmane’a Sowa.

Nowy Zarząd CISAC-uW przeprowadzonych potem wyborach wyłoniono nowy Zarząd CISAC-u na lata 2016–2019. Składa się on z 20 członków wybieranych na trzy-letnie kadencje. Do Zarządu dokooptowano dwie nowe organizacje: SACM z Meksyku oraz stowarzyszenie sztuk wizualnych Bildupphovsrätt ze Szwecji. Dołączyły one do 18 stowarzyszeń, które zostały wybrane ponownie. Nowo wybrany Zarząd na kadencję 2016–2019 składa się z przedsta-wicieli następujących organizacji: APRA (Australia), ARTISJUS (Węgry), ASCAP (USA), Bildupphovsrätt (Szwecja), BMI (USA), GEMA (Niemcy), JASRAC (Japonia), LIRA (Holandia), ONDA (Algieria), PRS for Music (An-glia), SACD (Francja), SACEM (Francja), SACM (Meksyk), SADAIC (Argen-tyna), SAMRO (RPA), SGAE (Hiszpania), SIAE (Włochy), SOCAN (Kanada), UBC (Brazylia) i VEGAP (Hiszpania). Nowy Zarząd reprezentuje stowa-rzyszenia ze wszystkich regionów geograficznych i artystycznych re-pertuarów.

Członkostwo, zarządzanie, zmiany statutowePo wyborach Thibault de Fontenay, dyrektor operacyjny CISAC-u, mó-wił o finansach organizacji. Przyjęto wyniki finansowe z roku 2015 oraz omówiono budżet na 2016 rok. Przedyskutowano i zaakceptowano zmiany w statucie organizacji, które mają na celu wspomaganie nowej procedury ustalania budżetu. Sylvain Piat, dyrektor ds. standardów i re-guł biznesowych, omówił zgłoszenia nowych członków, zmiany statusu członkostwa, ewentualne sankcje i zbliżającą się reformę zarządzania obejmującą kryteria członkostwa, weryfikowanie spełniania wymagań, narzędzia zarządzania.

ś w i a t o z z

Marek Hojda z premierem Francji Manuelem Vallsem, fot. Jan Młotkowski

Page 40: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

38

Międzynarodowa Rada TwórcówMiędzynarodowe Rady Twórców CISAC-u omawiały swoją działalność podczas dyskusji moderowanej przez Silvinę Munich, dyrektor ds. re-pertuaru i relacji z twórcami. Członek ADAGP, Hervé Di Rosa, mówił o działalności Międzynarodowej Rady Twórców Sztuk Graficznych, Plastycznych oraz Fotografików (CIAGP), a w szczególności o dwóch aktualnych priorytetach – nowych narzędziach technicznych służą-cych do identyfikacji utworów on-line oraz kampanii o prawie au-tora do wynagrodzenia od odsprzedaży dzieła sztuki (droit de su-ite). Przewodniczący CIAM-u, Lorenzo Ferrero, przedstawił działalność Międzynarodowej Rady Twórców Muzyki i ogromny postęp inicjaty-wy Fair Trade Music, która ostatnio przyznała swój pierwszy certyfikat amerykańskiej grupie Edward Sharpe and the Magnetic Zeros. Prze-wodniczący Writers & Directors Worldwide (W&DW), scenarzysta Yves Nilly, omawiał ten bardzo aktywny rok, zwracając szczególną uwagę na listopadowy kongres w Pekinie, który doprowadził do podpisania porozumienia z China Film Copyright Association, chińskim stowa-rzyszeniem zajmującym się prawem autorskim w filmie, a także na działalność Światowej Organizacji Własności Intelektualnej oraz roz-poczęcie kampanii na rzecz scenopisarzy i reżyserów (The Audiovi-sual Campaign for Screenwriters and Directors).

Sekretariat i działania regionalnePo dyskusji Międzynarodowej Rady Twórców José Macarro, dyrektor CISAC-u ds. systemów informatycznych, poinformował stowarzyszenia członkowskie o nowościach technologicznych. Sylvain Piat omawiał dzia-łalność komitetów technicznych przed zatwierdzeniem zmian w tzw. wiążących rezolucjach dla stowarzyszeń muzycznych. Następnie dyrek-torzy regionalni poinformowali zebranych o rozwoju zbiorowego zarzą-dzania w każdym zakątku świata: Balamine Ouattara w Afryce, Benjamin Ng w regionie Azji i Pacyfiku, Eric Baptiste w Kanadzie i USA, Mitko Cha-talbashev w Europie oraz Santiago Schuster w regionie Ameryki Łaciń-skiej i Karaibów. Ostatnia głos zabrała dyrektor ds. komunikacji Cécile Roy, podkreślając sukces publikacji CISAC-u, powiększającą się liczbę sympa-tyków organizacji w mediach społecznościowych oraz sukces konferencji prasowej Cultural Times w pozyskaniu uwagi mediów, tak z największych krajowych gazet, jak i z czołowych wydawnictw branżowych.Tegoroczne Zgromadzenie Generalne zakończyło się omawianiem za-gadnień administracyjnych, w tym akceptacją obowiązków dyrektora generalnego, decyzjami dotyczącymi Komitetu Prawnego, Komitetu Mediów, Komitetu Technicznego, Komitetu Europejskiego i Ameryki Ła-cińskiej oraz wiążącymi uchwałami. Następne Zgromadzenie Generalne odbędzie się 8 czerwca 2017 roku w Lizbonie w Portugalii. [mat. CISAC]

Dyr. generalny CISAC Gadi Oron, prezes CiSAC Jean-Michel Jarre, wiceprezesi Angélique Kidjo i Jia Zhangke. przewodniczący zarządu CISAC Eric Baptiste (od lewej), fot. Eilon Paz

Przemawia Jean-Michel Jarre, fot. Eilon Paz fot. Eilon Paz

Page 41: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

39

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Galeria | Adam Korpak

Tu mieszkasz

Page 42: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

4040

Grzegorz Sowula

Tegoroczny, 53. Krajowy Festiwal Piosenki Polskiej dobiegł końca. Przez cztery dni – od piątku 3 czerwca do, wyjątkowo, poniedziałku 6 czerwca

– w opolskim amfiteatrze plejada polskich artystów, debiutantów i legend sceny prezentowała publiczności swoje piosenki

Festiwal w Opolu z nagrodą ZAiKS-u

Robert Janson, Kasia Stankiewicz, Marek Hojda, fot. archiwum TVP S.A.

Page 43: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

41Stowarzyszenie Autorów ZAiKS, które po raz kolejny było partnerem imprezy, reprezentowali w Opolu: wiceprezes Marek Hojda, dyrektor generalny Krzysztof Lewandowski i dyrektor finansowy Piotr Wąsaty. Ich obecność podkreślała wagę, jaką ZAiKS przywiązuje do jednego

z najstarszych festiwali muzycznych w Polsce, miejsca narodzin niezliczonych przebojów o poetyckich tekstach i porywającej muzyce, których twórcami najczęściej byli – i są – członkowie ZAiKS-u.Tegoroczna impreza przyniosła słuchaczom i widzom kilka niespodzia-nek. Zabrakło w niej tradycyjnego kabaretonu zamykającego sobotnią noc – zastąpiło go widowisko muzyczne Grand China Tour Waldemara Malickiego w wykonaniu kierowanej przez niego Filharmonii Dowcipu. Przedłużono także festiwal o jeden dzień, w poniedziałek zamykając go koncertem Sceny Alternatywnej, którego wykonawcy zaproszeni zostali przez TVP Kultura. Wręczono aż 23 nagrody, znacznie przekraczając kra-jową średnią festiwalową.Festiwal w Opolu zaczął się piątkowym koncertem „Ta noc do innych jest niepodobna”, przypominającym piosenki związane z polskim filmem. Pierwsze wyróżnienia przyznano podczas koncertu Debiutów – opol-ską Karolinkę wraz z nagrodą Polskiego Radia otrzymała w nim Daria Zawiałow, Kortezowi przypadła nagroda publiczności. Sobotnie Super-Premiery – koncert o ustalonej renomie, który należy do najstarszych festiwalowych wydarzeń – wygrał Mesajah piosenką Wolność. Za pio-senkę Ameryka zespół Varius Manx zebrał nagrody jury, Polskiego Radia i ZAiKS-u (wyróżnienia za najlepszą muzykę i najlepszy tekst wręczał Ro-bertowi Jansonowi i Jackowi Szymkiewiczowi – w jego imieniu odebrała je Kasia Stankiewicz – wiceprezes Marek Hojda). O „naszą” nagrodę, mającą wymiar finansowy, ubiegało się 11 utworów, które oceniało jury w skła-dzie: Sarsa (Marta Markiewicz), Krzysztof Dzikowski, Mieczysław Jurecki, Piotr Konca, Andrzej Smolik i Marek Hojda. Kilku laureatów wyłoniono pod-czas drugiego sobotniego koncertu – SuperJedynek, a zostali nimi: Michał Szpak, Sarsa, Ania Dąbrowska, Andrzej Piaseczny oraz zespół Kombii. Złoty Mikrofon Polskiego Radia wręczono, dołączając go do innych wyróżnień, Stanisławie Celińskiej.Michał Szpak, ulubieniec publiczności i polski kandydat do laurów Eu-rowizji, sprawił w Opolu kolejną niespodziankę, wygrywając piosenką Jesteś bohaterem niedzielny konkurs Grand Prix Publiczności – Złote Opole. Głosowanie odbywało się za pomocą SMS-ów, jego wynik zasko-czył wielu twórców – zwycięzca pokonał takie gwiazdy polskiej estrady, wielokrotnych uczestników opolskich festiwali, jak Maryla Rodowicz, An-drzej Piaseczny, Justyna Steczkowska, Tadeusz Woźniak, Edyta Bartosie-wicz i Ryszard Rynkowski. Głosujący bronili swego wyboru, podkreślając świeżość i wielki potencjał młodego artysty.Poniedziałkowy koncert Sceny Alternatywnej skupił artystów wymyka-jących się łatwej klasyfikacji, otwartych na różne gatunki muzyczne. No-sowska, Pablopavo i Ludziki, Kortez, Zamilska, Ballady i Romanse, Ralph Kamiński oraz Karolina Skrzyńska zaprezentowali swe poszukiwania twórcze, wychodząc w nich poza sztywne ramy: Nosowska, znana jako wokalistka zespołu Hey, zajęła się muzyką elektroniczną, Zamilska w mu-zykę noise wplotła elementy etniczne, Ralph Kamiński, podobnie jak Ballady i Romanse, nawiązał do muzyki filmowej.Ważnym wydarzeniem było odsłonięcie gwiazd w opolskiej Alei Gwiazd Polskiej Piosenki. Uhonorowano tak Halinę Frąckowiak (której recital odbył się w sobotę), Majkę Jeżowską, Krzysztofa Dzikowskiego, Varius Manx, Elektryczne Gitary i Michała Wiśniewskiego.Przedstawiciele ZAiKS-u brali udział w rozmowach z prezydentem mia-sta Arkadiuszem Wiśniewskim, jego zastępcami Mirosławem Pietruchą i Maciejem Wujcem oraz Januszem Kowalskim, dziś wiceprezesem za-rządu PGNiG, mocno zaangażowanym w projekt muzeum i bardzo mu sprzyjającym, a także z organizatorami festiwalowej imprezy oraz szefami Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu Jarosławem Wasikiem i Narodowe-go Centrum Polskiej Piosenki – Rafałem Poliwodą i Agnieszką Jurewicz. Wśród tematów znalazły się: korzystanie z archiwów i kolekcji zgroma-dzonych przez osoby prywatne i organizacje branżowe takie jak ZAiKS, promocja krajowej twórczości, współpraca organizacyjna, która, co wy-raźnie zaznaczono, przybiera coraz bardziej zacieśnioną formę ku zado-woleniu wszystkich stron. Należy tu dodać, że w radzie programowej mu-zeum zasiadają z ramienia ZAiKS-u Marek Hojda, wiceprzewodniczący Sto-warzyszenia, członek Rady Stowarzyszenia Romuald Lipko oraz kierujący Wydziałem ds. Komunikacji Jan Młotkowski.

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Marek Hojda i Krzysztof Lewandowski wzięli również udział w zorgani-zowanej 4 czerwca przez Legalną Kulturę debacie „Streaming, YouTu-be, VOD – artysta w gąszczu cyfrowej rzeczywistości”. Poprowadził ją dziennikarz i dyrektor muzyczny Programu III Polskiego Radia Piotr Metz, a wśród zaproszonych gości byli m.in. prezes fundacji Legalna Kultura Kinga Jakubowska, prawnik Albert Stawiszyński oraz twórcy: Marcelina, Dominika Barabas, Kajetan Balcer i Maciej Staniak. Prowadzący zastana-wiał się, czy „nowy” świat muzyczny, dostępny poprzez streaming, zastą-pi i wyprze ten „stary”, w którym liczyły się winyl, okładka, specjalistycz-ny sprzęt. Marek Hojda wywołał dyskusję, twierdząc najpierw, że lubi streaming za jego rolę kulturotwórczą – bez niego nie poznałby wielu artystów. Dodał jednak, że to jedyne dobro, jakie media strumieniowe niosą. Jako negatywy wymienił m.in.: niskie subskrypcje, wadliwy spo-sób podziału wynagrodzeń, zbyt dużą dysproporcję między dochoda-mi twórców i wydawców. Nie udało się jednak dojść do jednoznacznej konkluzji, możemy być zatem pewni, że wieści o upadku „starego świata” są mocno przesadzone…Festiwalowa impreza przyciąga od ponad półwiecza najlepsze nazwiska – kompozytorów, librecistów, wykonawców, muzyków. Prezentowane w Opolu utwory są odbiciem dominujących na rynku muzycznym tren-dów i mód, przeglądem „gorących” nazwisk. W tym jakże ważnym dla środo-wiska wydarzeniu ZAiKS z pewnością będzie obecny w przyszłych latach.

Gwiazda Krzysztofa Dzikowskiego, fot. archiwum TVP S.A.

Opole 2016, fot. archiwum TVP S.A.

t w ó r c y

Page 44: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

42

Debiuty

KORTEZ – nagroda TVP1 im. Anny Jantar (zwycięzca wybrany przez widzów w głosowaniu SMS) KORTEZ – nagroda Biura Podróży ITAKADARIA ZAWIAŁOW – nagroda Polskiego RadiaDARIA ZAWIAŁOW – Karolinka Opolska im. Anny Jantar (zwycięzca wybrany przez jury)

SuperPremiery

MESAJAH – nagroda Miasta Opola Karolinka im. Karola Musioła (zwycięzca wybrany przez widzów)VARIUS MANX I KASIA STANKIEWICZ – nagroda TVP1 (zwycięzca wybrany przez jury)VARIUS MANX I KASIA STANKIEWICZ – nagroda Stowarzyszenia Autorów ZAiKSVARIUS MANX – nagroda specjalna Polskiego RadiaHALINA FRĄCKOWIAK – Diamentowy Mikrofon, nagroda Polskiego RadiaWILKI – nagroda specjalna Radia Opole

SuperJedynki

MICHAŁ SZPAK – kategoria ArtystaANIA DĄBROWSKA – kategoria ArtystkaSARSA – kategoria Artysta w sieciKOMBII – kategoria ZespółANDRZEJ PIASECZNY – kategoria PłytaSTANISŁAWA CELIńSKA – nagroda Narodowego Centrum Polskiej Piosenki

STANISŁAWA CELIńSKA – nagroda specjalna „Super Expressu”STANISŁAWA CELIńSKA – Honorowy Złoty Mikrofon Polskiego RadiaMARCELINA – nagroda dodatkowa PGNiG w kategorii Artysta w sieci

Złote Opole

MICHAŁ SZPAK – Grand Prix na podstawie plebiscytu przeprowadzonego w trakcie koncertuWALDEMAR MALICKI I FILHARMONIA DOWCIPU – nagroda „Artysta bez granic” TVP Polonia

Nagrody studyjne

DARIA ZAWIAŁOW – nagroda Stowarzyszenia Artystów Wykonawców Utworów Muzycznych i Słowno-Muzycznych SAWP dla najlepszego DebiutantaDODA – Platynowa Telekamera, nagroda dla zwycięzcy konkursu „TeleTygodnia”KASIA STANKIEWICZ – nagroda Dziennikarzy i FotoreporterówGRAżYNA ŁOBASZEWSKA – nagroda SAWP-u z okazji 40 lat pracy artystki

Nagrody 53. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu

Opole 2016, fot. archiwum TVP S.A.

Page 45: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

43Galeria | Adam Korpak

Działania czasu

Page 46: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

44

Anita Koszałkowska

27 sierpnia 2016 roku otwarte zostało Muzeum Polskiej Piosenki – jedyne w Polsce multimedialne centrum

informacji o polskiej piosence

44

Piosenka jest dobra na wszystko

czyli kilka słów o Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu

Page 47: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

45

w r z e s i e ń 2 0 1 6

45

Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu, fot. archiwum MPP

t w ó r c y

Jego otwarciu towarzyszył koncert zespołu Hey i gości, m.in. Ani Dąbrowskiej, Małgorzaty Ostrowskiej i Marka Piekarczyka. Amfite-atr Tysiąclecia, w którym mieści się siedziba MPP, pękał w szwach.– Muzeum Polskiej Piosenki to miejsce wyjątkowe, które powsta-

ło z miłości do piosenki, polskich artystów, fascynacji tekstami i kom-pozycjami do polskich piosenek – mówił podczas otwarcia Mirosław Pietrucha, wiceprezydent Opola.Prof. Stanisław S. Nicieja, rektor Uniwersytetu Opolskiego, dodał, że jest to jedno z najważniejszych muzeów w Polsce. – Historia Polski, z tą swoją dramaturgią, ma mnóstwo muzeów martyrologicznych. Są też muzea jednej bitwy, natomiast muzeów tego typu jest niewiele.Partnerem merytorycznym placówki jest Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.

Poranna konferencja prasowa zgromadziła przedstawicieli wszystkich mediów, z satysfakcją i zadowoleniem odnotowujących zakończenie z sukcesem prac nad skomplikowanym i nietypowym projektem. Na otwarcie ekspozycji stałej trzeba było czekać dziewięć lat, ale powstało miejsce wyjątkowe, w którym zgromadzono m.in. 580 teledysków, po-nad 2 tys. fotografii i tyle samo nagrań mp3. Główna wystawa obejmu-je historię polskiej piosenki chronologicznie – od pierwszych dekad XX wieku do lat współczesnych. Nowoczesna ekspozycja, której autorką jest Danuta Słomczyńska kierująca poznańską Pracownią Projektowo--Dekoratorską, została przygotowana z wykorzystaniem najnowszych technologii. MPP wyróżnia się na mapie Polski i nie odstaje od euro-pejskich muzeów o podobnej tematyce, takich jak muzeum zespołu ABBA w Sztokholmie czy Beatlesów w Liverpoolu.Muzeum Polskiej Piosenki to miejsce niezwykłe z powodu… ciszy, jaka panuje w środku. Każdy ze zwiedzających przemierza je bowiem z au-dioprzewodnikiem i słuchawkami, może tu spędzić tyle czasu, ile chce.

Biel – połączenie wszystkich kolorów – to dominująca barwa w mu-zeum. Kolory niczym w pryzmacie rozkwitają feerią barw, tworząc falę przepływającą po ścianach placówki. Fala prowadzi zwiedzających przez kolejne dziesięciolecia, ukazując lata 20. XX wieku do współczesności.

Odgrywa ona rolę multimedialnego odtwarzacza. W jej formę wpa-sowane zostały ekrany dotykowe. Wybór gatunku muzycznego lub utworu sprawia, że na wyświetlaczu pojawią się informacje o ulubio-nych artystach, uzupełnione o zdjęcia oraz okładki płyt. Formą dopeł-nienia motywów znajdujących się na ekranach są tablety umieszczo-ne w centralnym miejscu ekspozycji. Dzięki dualistycznemu podejściu odbiorcy mogą zgłębić wiedzę o ulubionym artyście, jego twórczości oraz kompozytorach muzyki i autorach tekstów.Fala to początek muzycznych atrakcji, jakie można znaleźć w Muzeum Polskiej Piosenki. Kolejną z nich jest ściana poświęcona opolskiemu festiwalowi. Zwiedzający mogą znaleźć tu szczegółowe informacje o laureatach oraz artystach występujących na KFPP w Opolu, a tak-że projektach festiwalowych plakatów, teledysków, filmów. Ponadto znajdują się tam interesujące ciekawostki i eksponaty zlokalizowane w specjalnie przygotowanych szufladach ekspozycyjnych. Aby przy-wrócić czar tamtych prywatek, na zwiedzających czekają także stano-wiska z adapterami Bambino, na których można samodzielnie odtwo-rzyć przeboje z winylowych singli oraz pocztówek dźwiękowych. MPP zostało wyposażone w budki nagraniowe, gdzie każdy ze śmiałków może spróbować swoich sił wokalnych, wybierając jedną z 200 wgra-nych piosenek z podkładem muzycznym wraz z wyświetlającym się na ekranie tekstem utworu. Zaraz po zakończeniu nagrań własną wersję piosenki można przesłać na wybrany przez siebie adres e-mail.

Przechodząc na pierwszy poziom, zobaczymy specjalnie zaprojekto-waną szafę z kostiumami, w której znajdują się stroje polskich artystów, a także wirtualne lustra. Dzięki nim możemy zobaczyć własną sylwetkę w stroju np. Natalii Kukulskiej czy Piotra Rubika. Inną atrakcją są zawie-szone w powietrzu muzyczne kule – w ich wnętrzu na zamontowa-nych ekranach wyświetlane są: historia polskich artystów, setki teledy-sków oraz zdjęć. Treści zawarte w kulach powstały na podstawie Leksy-konu polskiej muzyki rozrywkowej Ryszarda Wolańskiego.Na terenie MPP znajduje się też miejsce szczególne – mediateka, zbiór liczący ponad 1,5 tys. publikacji oraz setki płyt CD. Kolekcja będzie

Page 48: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

46

z każdym rokiem uzupełniana o kolejne woluminy i nośniki muzycz-ne. Mediateka Muzeum Polskiej Piosenki stanie się miejscem odwie-dzanym przez wszystkie osoby pragnące uzupełniać swoją wiedzę (w tym: studentów, doktorantów, profesorów oraz inne osoby piszące prace z zakresu problematyki związanej z polską piosenką).MPP jako samorządowa instytucja kultury miasta Opola zajmuje się również prowadzoną na wielu płaszczyznach działalnością edukacyjną. Do najciekawszych wydarzeń należy ciesząca się dużą popularnością wśród najmłodszych Mała Akademia Piosenki. W trakcie warsztatów już ponad 15 tys. przedszkolaków oraz uczniów klas początkujących wpro-wadzone zostało w świat podstawowych pojęć, takich jak skala gło-su, akompaniament, instrumentarium, tonacja, aranżacja, rytm itp.

W dobie muzycznej cyfryzacji priorytetem MPP jest przypomnienie współczesnemu odbiorcy, jak ważną rolę w polskiej kulturze w szcze-gólności odgrywają autorzy tekstów i kompozytorzy, a także woka-liści oraz instrumentaliści, dlatego w każdej części wystawy dokład-nie przedstawieni zostali wszyscy twórcy piosenek. Instytucja zadbała również o kwestie przestrzegania prawa autorskiego, wszystkie ma-teriały mają stosowne licencje. Muzeum podpisało ponadto umowy z organizacjami zbiorowego zarządzania.MPP nieprzerwanie zaprasza do współpracy wszystkich artystów, kompozytorów, autorów tekstów oraz grafików, bo ma w planach or-ganizację licznych wystaw czasowych. Jedną nich jest przygotowy-wana na wiosnę 2017 roku wystawa poświęcona w całości karierze Urszuli Sipińskiej.Prowadzi także zbiórkę pamiątek, które mogłyby wzbogacić i uzupeł-nić jego zbiory, planuje organizację spotkań autorskich oraz projekcje filmów związanych z polską piosenką.Muzeum to dziś miejsce rozrywki, edukacji, skarbnica wiedzy o pol-skiej piosence, a przede wszystkim ważny punkt na mapie miasta. MPP jako instytucja kultury ufa, że jego niebanalna oferta spotka się z pozytywnym przyjęciem wszystkich zwiedzających, w tym także członków Stowarzyszenia Autorów ZAiKS.

Wieczorny koncert otworzył zespół Hey, którego solistka, Katarzyna No-sowska, wykonała utwory z kilku płyt zespołu, by kolejne pięć interpre-tacji „powierzyć” zaproszonym wykonawcom: Ani Dąbrowskiej, Katarzy-nie Ostrowskiej, Natalii Przybysz, Grażynie Łobaszewskiej i Markowi Pie-karczykowi. Zabrakło jedynie Mieczysława Szcześniaka, którego zmogła choroba. Przebiegający w doskonałej atmosferze – czemu sprzyjała również pogoda – koncert publiczność przyjmowała owacjami.Wiceprezes Stowarzyszenia Autorów ZAiKS Marek Hojda dziękował władzom za dołożenie starań, by ta ważna dla miasta i dla środowiska inwestycja mogła zostać zrealizowana. – To najlepsze miejsce dla tego typu muzeum – mówił. – Wspieramy je i będziemy wspierać, bo to wszak galeria nas, twórców piosenek, członków ZAiKS-u.

– Najistotniejsze dla nas jest pokazanie, że piosenki powstają dzięki współpracy kompozytora z autorem. Głęboko wierzę, że otwarcie mu-zeum stanowić będzie kolejny powód, żeby z całej Polski przyjeżdżać do Opola – powiedział dyrektor MPP Jarosław Wasik.

Muzeum Polskiej Piosenki w Opolu

Godziny otwarcia: wtorek–niedziela godz. 10–18 (ostatnie wejście o godz. 17)

Bilety: 15 zł (normalny), 10 zł (ulgowy) do kupienia na stronie: bilety.muzeumpiosenki.pl oraz w kasach Amfiteatru Tysiąclecia

Marek Hojda, Maciej Stanecki – członek Zarządu TVP SA, fot. Sławomir Mielnik

Od lewej - Artur Orzech, Grażyna Łobaszewska, Jarosław Wasik, Ania Dąbrowska, Kasia Nosowska, Małgorzata Ostrowska, Marek Piekarczyk, Jacek Chrzanowski, Marcin Macuk, fot. Sławomir Mielnik

fot. Sławomir Mielnik

Paweł Krawczyk, Robert ligiewicz, Małgorzata Ostrowska, Kasia Nosowska, Marek Piekarczyk, Ania Dąbrowska, Jacek Chrzanowski, fot. Sławomir Mielnik

Page 49: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

Galeria | Adam Korpak

Krótka historia pomocy

Page 50: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

48

O sobie, o PRL-u, o twórcach piosenki, o działalności społecznej, o radościach życia, o przeszłości i przyszłości

w przyjacielskiej rozmowie z Markiem Gaszyńskim opowiada Krzysztof „Tekściarz” Dzikowski

„Tekściarz”

48

fot. Justyna Gieleta

Page 51: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

49

w r z e s i e ń 2 0 1 6 t w ó r c y

MAREK GASZYńSKI: Jak to się stało, że w  ogóle zacząłeś pisać? Wiem, że pod koniec lat 50. byłeś członkiem Kabaretu „Stodoła”. Wcześniej było coś ważnego?KRZYSZTOF DZIKOWSKI: Zaczęło się w szkole średniej, tak jak wiele innych rzeczy ma swój początek właśnie tam. Chodziłem na wagary, nie tylko grupowo, z koleżkami, lecz także sam. I wpadł mi do głowy pomysł, żeby spisywać to, co się działo na tych szkolnych wagarach. Na przykład pewnego dnia zobaczyłem, jak emeryci grają w szachy – sam też już potrafiłem grać – a wśród nich był garbus… i napisa-łem taki wierszyk:

Kula słoneczna w błękicie praży...Garbus, szachy na plaży.Garbus zaciska spotniałą dłoń,wygrywa jego garbaty koń...

I coś tam jeszcze było dalej. Spisywałem te moje wrażenia prozą, ale co-raz częściej także wierszem. Ten zeszyt przeżył ze mną aż do dziś. Kilka lat temu otworzyłem go, przeczytałem kilka wierszy, jakieś scenki, wra-żenia, notatki i… Nie było to takie złe. Myślałem, że będzie gorzej, ale to się dało czytać. I to były moje pierwsze próby pisania, które potem po-wędrowały na dno szuflady. Dzisiaj sądzę, że te pierwsze próby stały się dla mnie wstępem do późniejszego zajmowania się nie tylko piosenką, lecz także dramaturgią i scenopisarstwem.

W Warszawie w drugiej połowie lat 50. i w latach 60. liczyły się dwa kluby studenckie, w których znalazło miejsce startu wielu młodych wówczas twórców: Hybrydy i Stodoła. Ty wybrałeś Stodołę…Wybrałem oba kluby w różnych okresach. Najpierw tworzyłem dla Stodoły, ale kiedy zwrócono się do mnie z prośbą, bym pomógł two-rzyć kabaret w Hybrydach, napisałem wspólnie z Wojciechem Mły-narskim dwa programy (Ludzie to kupią i Radosna gęba stabilizacji). To jednak było później. Moja przygoda ze sceną zaczęła się od Teatru Dramatycznego Politechniki Warszawskiej. Próbowałem „kariery” ak-torskiej – proszę tę karierę traktować rzeczywiście w cudzysłowie, bo to trwało krótko i aktorstwu się potem nie poświęciłem. Po wstęp-nych eliminacjach trafiłem do Kabaretu „Stodoła”, którego reżyserem był Jan Biczycki. Gdy do Polski przyjechał z Hollywood niejaki Steve Harris i wystawił w Teatrze 300 Krzeseł swój monodram Ręce Eury-dyki (niestety, nie była to sztuka na najwyższym poziomie), napisa-łem własny monolog, parodystyczny, z którym ponad dwa lata wy-stępowałem w Stodole. I to było pierwsze – zagrane przeze mnie – moje własne dzieło. Stodoła później przeniosła się na ul. Trębac-ką, tam zostałem kierownikiem literackim tego kabaretu. Poznałem wielu wspaniałych twórców, m.in. kompozytora i pianistę Tadeusza Prejznera oraz wybitnego, nad wyraz uzdolnionego poetę i autora tekstów Bogusława Choińskiego. W Kabarecie „Stodoła” wystawiliśmy Prowokację, składankę m.in. z moimi tekstami, a w jednym z takich programów Fryderyka Elkana (wszyscy mówili Fredka) śpiewała mo-jego Małego Księcia, wiersz napisany pod wpływem lektury modnej wówczas książeczki Antoine’a de Saint-Exupéry. Po paru latach wró-ciłem do tego tekstu, przerobiłem go na potrzeby piosenki, muzykę napisał Ryszard Poznakowski, a zaśpiewała to w roku 1967 Kasia Sob-czyk. Mój debiut radiowy odbył się jednak wcześniej, w roku 1961, gdy napisałem tekst Nie rzucajcie kelnerki dla Bogdana Czyżewskie-go (jeszcze wtedy był solistą, z Danutą Rinn zaczął śpiewać w duecie od roku 1963), a muzykę napisał do niego wspomniany już przy Ka-barecie „Stodoła” Tadeusz Prejzner.

Jak ze środowiska studenckiego, kabaretowego trafiłeś do rock and rolla, do muzyki zupełnie innej, w której teksty nie były najważniej-sze, za to liczyły się muzyka, gitara i postawa życiowa?Mimo że już coś się wokół mnie zaczynało dziać w ramach piosenki studenckiej (byłem pomysłodawcą radiowej audycji „Studencka Piosenka Miesiąca”), kabaretowej, radiowej, to jednak ten rodzaj muzyki, ten typ

piosenki mi nie odpowiadał. Powstawały wtedy zespoły młodzieżo-we, „kolorowe”, i czułem, że tu mogę się właściwie wypowiedzieć. Myślałem tak jak one, pisałem tak jak one, tak jak one się zachowy-wałem, ubierałem i dzięki Mateuszowi Święcickiemu, który mnie do tego grona wprowadził, poświęciłem się tej muzyce.

Rock and roll w Polsce to była muzyka w pewnym sensie zbuntowa-nego młodego pokolenia. Czułeś się jego członkiem? Utożsamiałeś się z nim?Tak, nawet bardzo. W rock and rollu chodziło głównie o swobodę wy-powiadania się przez muzykę, o niekrępowanie tej swobody, o pra-wo wyboru własnej drogi, własnych strojów, o noszenie długich wło-sów, o likwidację tych dwójek czy trójek szkolnych, które chodziły po mieście i wyłapywały młodych ludzi po godz. 22. To nie był żaden bunt społeczny, ekonomiczny, polityczny. Rockandrollowa młodzież chciała mieć prawo do własnego zdania i do tego, by zdanie to było powszechnie szanowane na zasadzie „Dajcie nam żyć tak, jak chce-my”. Ja nie byłem grzecznym chłopczykiem, prymusem w klasie. Życie w rozbitej rodzinie, przechodzenie z jednego ośrodka wychowawcze-go do drugiego, kontakt z „ciemną stroną życia” – to była moja droga do rock and rolla.

Pisałeś głównie dla dwóch zespołów kolorowych: Czerwono-Czar-nych i Czerwonych Gitar. Od czego zacząłeś? Od których piosenek?Jeśli chodzi o moją twórczość dla tych kolorowych zespołów, to pierw-sze były piosenki dla zespołu Dzikusy i Big Beat Sextet, ale tak napraw-dę początkiem kariery była piosenka z muzyką Mateusza Święcickiego Był taki ktoś, napisana dla Kasi Sobczyk, a potem też dla Kasi Nie wiem, czy to warto z muzyką Zbyszka Bizonia. Ten utwór spodobał się także Czesławowi Niemenowi i nagrał go, podobnie jak moją kolejną pio-senkę napisaną ze Święcickim Przyjdź w taką noc – obie trafiły na płytę Niemena Czy mnie jeszcze pamiętasz z roku 1969. Dla Czerwono-Czar-nych pisałem ze Zbigniewem Bizoniem i z Ryszardem Poznakowskim, razem stworzyliśmy dla tego zespołu ponad 10 przebojów. Zwykle było tak, że najpierw pisałem tekst, a potem kompozytorzy tworzyli do niego muzykę.Potem, gdy od Czerwono-Czarnych odszedł Bizoń, jakoś naturalnie zakończyła się moja współpraca z Poznakowskim i wtedy związałem się bardzo mocno – jako tekściarz i przyjaciel – z zespołem Czerwone Gitary, a zwłaszcza z Sewerynem Krajewskim, dla którego napisałem większość piosenek.

Pisanie tekstów do piosenek i pisanie wierszy to dwie różne sprawy, ale wiem, że tworzyłeś także poezję.We wczesnej młodości zdobyłem II nagrodę w Ogólnopolskim Turnieju Trzech Wierszy, ale czułem, że nie jestem takim poetą jak Julian Przyboś, Tadeusz Kubiak czy inni i skupiłem się na pisaniu tekstów, znałem swoje miejsce w szeregu. A te moje stare wiersze mam, zbieram je, czytam i wy-bieram spośród nich te, które znajdą się niebawem, razem z wybranymi tekstami piosenek, w osobnym tomiku Fruwam po ziemi.

Skoro mówimy o poezji, to spytam cię o to, czy miałeś na jakimś eta-pie swego życia poetę, o  którym możesz powiedzieć: „To jest mój guru”, „To jest mój mistrz” – kogoś, kto ci coś ważnego wskazał, był ci przewodnikiem po krainie poezji?Nie, sam dla siebie byłem na tej drodze sterem, okrętem i żeglarzem, nikogo takiego w moim życiu nie było. W okresie współpracy ze Stodołą bardzo wysoko ceniłem Bogusława Choińskiego, uwielbia-łem Juliana Przybosia – uważam do dziś, że jest niedoceniany. Po-tem bardzo mi się podobały teksty Kazimierza Winklera do wielu sta-rych polskich piosenek, i nawet go zaprosiłem do pisania tekstów dla Czerwonych Gitar. Hemara stawiam niezwykle wysoko, jego teksty piosenek to są małe arcydzieła, ale wpływów tych poetów na moją twórczość się nie doszukasz. Ani guru, ani mistrza nie miałem. Lubiłem Okudżawę, nie za bardzo zaś Dylana. Natomiast zawsze doceniałem

Page 52: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

5050

teksty piosenek francuskich, ze szczególnym uwzględnieniem Gilberta Bécaud i Pierre’a Delanoë, który pisał teksty do jego piosenek. Lubię też Brassensa, Moustakiego, którego już tłumaczyłem. Postanowiłem niebawem zabrać się do tych tekstów, do ich tłumaczenia.

Czy działalność cenzury w PRL-u kiedyś cię ograniczała?My wszyscy piszący wiedzieliśmy, po jakim obszarze mamy się poru-szać, czego nie przekraczać, czego nie dotykać. Niekiedy była to bar-dzo dotkliwa i ograniczająca nas cenzura, ciągle wprowadzała jakieś nakazy, zakazy, szlabany, ograniczenia. Dość szybko nauczyliśmy się z tym jednak żyć.

Zapomnijmy więc o cenzurze, choć dziś to trudna sztuka zapomnieć. Gdybyś dziś miał wybrać trzy swoje ulubione, najlepsze, najbardziej wartościowe piosenki, które by to były?Mam z tym pewne trudności, bo nie wiem, czy chodzi o piosenki najpopularniejsze czy o piosenki wysoce artystyczne, co nie zawsze idzie w parze. Starałem się połączyć te dwa wymagania i na pierw-szym miejscu stawiam piosenkę Ciągle pada. Już jako dziecko ko-chałem burzę, pioruny oraz deszcze wszelakie i treść tej piosenki jest ściśle związana z tym, co mi sprawia przyjemność. Potrafiłem, ku rozpaczy opiekunów, wybiegać podczas burzy na dwór, krzyczeć: „Jestem łapacz deszczu”, starając się złapać krople ulewy w usta. Na-wet dzisiaj, gdy pada deszcz, lubię wychodzić bez parasola z domu. Pozostałe dwie piosenki z tej trójki też są bardzo osobiste, wynikają z mojego indywidualnego wyboru: z miłości do koni (Wschód słońca w stadninie koni) i do żagli, wody, żeglarstwa (Trzecia miłość żagle). O skokach spadochronowych jakoś piosenki nie napisałem, chociaż zajmowałem się również tym sportem.

Z żaglami i końmi wiąże się moje następne pytanie: Czy pieniądze, które zarobiłeś w formie tantiem z ZAiKS-u, pomogły ci w ulubionych zajęciach, o których piszesz w tych piosenkach, czyli jeździe konnej i pływaniu pod żaglami?W owych czasach nie było to takie kosztowne, wystarczyło zapisać się do klubu jeździeckiego lub żeglarskiego, które były dofinansowywane przez państwo.Dopiero później, gdy założyłem firmę, sporo wydawałem na własnego ko-nia i prywatny mały jacht. Można powiedzieć, że dzięki moim utworom stać mnie było na przyjemności, o których w tych piosenkach piszę.

Po latach słuchasz swoich piosenek, czytasz własne teksty. Ciekaw jestem, czy dzisiaj pisałbyś dziś tak samo i czy widzisz w swych tek-stach coś, co trzeba by zmienić, ulepszyć, inaczej ująć.Do niektórych tekstów mam pewne zastrzeżenia dotyczące formuło-wania myśli i przelania ich na papier. W większości przypadków jednak nawet nie dotknąłbym ich piórem. Niektóre są proste, inne z podtek-stem, ale wszystkie prawdziwe.

Pytanie z serii naiwnych i natrętnych: Kim była Anna Maria? Stawiam je, bo stale ktoś mnie o to pyta…Anna i Maria to były imiona nadane przez robotników budujących warszawskie metro dwóm napędzanym prądem elektrycznym tar-czom, które wgryzały się w ziemię, tworząc tunel, by jechały nim wa-gony metra. Seweryn Krajewski nie upoważnił mnie do dawania in-nych odpowiedzi.À propos warszawskiego metra. Oto historia związana z moim ojcem, który był jednym z pierwszych projektantów metra budowanego meto-dą odkrywkową (była ona najprostsza, ponieważ Warszawa była zburzo-na). Otrzymaliśmy od Związku Radzieckiego w prezencie dokumentację metra wzorowanego na moskiewskim i rozpoczęta została budowa wła-śnie takiego głębokiego metra. Tyle że w Moskwie w podłożu był granit, a w Warszawie kurzawka, więc budowę musiano przerwać. Gdyby wte-dy zrealizowano pierwszy projekt, od kilkudziesięciu lat jeździlibyśmy już po Warszawie metrem.

Zostańmy chwilę przy Czerwonych Gitarach – krąży opinia, że bez Klenczona, Krajewskiego, Dornowskiego i  Zomerskiego ten zespół nie jest wiele wart. A jakie jest twoje zdanie na ten temat?Byliśmy wiele razy, razem i osobno, na różnych koncertach tego zespo-łu. I wiesz, jak wspaniała jest zawsze reakcja publiczności? Jak się ludzie cieszą tą muzyką, bawią przy niej, wspólnie z zespołem śpiewają cały repertuar, na pamięć znając wszystkie teksty? Dla nich nie jest ważne, kogo brakuje i dlaczego, dla nich ważna jest muzyka. Więc uważam, że dopóki ludzie chodzą na te koncerty, kupują bilety, dopóty zespół jest potrzebny i potrzebne są jego piosenki. To już trwa ponad 50 lat i wca-le nie zanosi się na koniec popularności.

W pewnym momencie nie tylko pisałeś teksty, wiersze, opowiadania, lecz także wstąpiłeś do związku, który grupował takich jak ty twór-ców, czyli do ZAKR-u. Jaki cel ci wtedy przyświecał?Do ZAKR-u wstąpiłem dawno temu, był to koniec prezesowania temu związkowi Władysława Szpilmana, pierwsza połowa lat 60. To była dla mnie pewna nobilitacja poprzez przynależność do związku twórczego, jakby dodanie sobie wewnętrznego zaszczytu bycia twórcą, do butów z cholewami dodałem ostrogi. Poczułem się ważny w gronie innych zna-nych twórców. ZAKR był wtedy związkiem odnoszącym sukcesy: wy-syłano mnie jako delegata na festiwale, stałem się członkiem różnych gremiów decydujących w Polsce o stanie rozrywki, byłem w ciałach do-radczych w Polskim Radiu i innych ważnych instytucjach kulturalnych, potem wybierano mnie do władz ZAKR-u. ZAKR cieszył się przywileja-mi partyjnego państwa, jego istnienie było oceniane i doceniane, na-tomiast po zmianie systemowej paradoksalnie zaczął tracić znaczenie, przestał być ciałem decydenckim, a nawet doradczym w sprawach roz-rywki. Bogusław Nowicki, gdy był prezesem ZAKR-u, upomniał się o pra-wa naszego związku do podejmowania różnych repertuarowych decyzji na festiwalach w Opolu i Sopocie – dostał odpowiedź od organizatorów, telewizji i radia, że mają swoich kompetentnych doradców i konsultan-tów, a pomoc ZAKR-u jest im niepotrzebna.

Gdy rozpoczęła się era Solidarności, uznałem, że musimy walczyć o swo-je, założyłem koło Solidarności przy ZAKR-ze, bo w latach odnowy mu-sieliśmy stworzyć ważne miejsce dla siebie, dla naszych twórców, co zresztą nie zawsze nam się udawało. Ponieważ ZAKR nie spełniał moich oczekiwań w tej materii, uznałem, że najbardziej właściwą formą walki będzie mniejsze, ale może przez to sprawniejsze w działaniu Koło Au-torów Form Literackich Radia, Estrady, Filmu i Telewizji (KAFEL). Koło to przestało działać, gdy rozwiązano Solidarność. Wiele lat później założy-łem STOTUM, czyli Stowarzyszenie Twórców-Producentów/Wydawców Utworów Medialnych, a to z kolei przekształciło się w Związek Zawodo-wy Twórców Kultury, w skrócie ZZTK. Nasze cele to zapewnienie godzi-wych warunków bytowych twórcom oraz wypracowanie dla nich statu-su zawodowego i uzyskanie takich przywilejów, jakie im się należą z ty-tułu tego statusu. Wychodzimy z założenia, że twórca kształtuje naszą kulturę i – mówiąc wprost – byt kultury zależy od bytu jej twórców. To znaczy, że twórca, któremu żyje się dobrze (przynajmniej nieźle), będzie tworzył dzieła dobre, mądre i ciekawe (można mnożyć te przymiotniki). I jeszcze jedno nam przyświeca: przeświadczenie, że kultury nie da się do kraju importować, że trzeba ją tworzyć samemu.

Mamy przecież wolny rynek i  jego prawa decydują o  wszystkim, włącznie z kulturą, zarówno masową, jak i elitarną.Tak, tylko że ten wolny rynek powinien ukazywać nabywcy wszystkie możliwe oferty, a nie tylko wybrane, czyli ten wolny rynek trzeba w ja-kiś sposób kształtować, prezentować jego wszystkie strony, aspekty, możliwości. W wielkim skrócie: także muzykę disco polo.

Uważasz, że disco polo jest u nas za mało, że w mediach powinno być tej muzyki więcej?Ja mam na ten temat takie oto zdanie, choć kiedyś byłem wielkim wrogiem tej muzyki: disco polo jest w Polsce muzyką poszukiwaną

Page 53: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

51

i słuchaną, tak jak kiedyś poszukiwane i słuchane były piosenki Czer-wonych Gitar. Na tę muzykę jest w społeczeństwie spore zapotrze-bowanie i od tego nie można się odwracać.

Powiedz mi, czy w którejś ze swoich piosenek wypowiedziałeś cre-do życiowe, swój pogląd na życie? Ukazałeś jakiś horyzont dalszy niż poziom naszych oczu?Tak, wiele lat temu, wcale nie w latach dorosłych, tylko w młodości, napisałem utwór zatytułowany Trzeba iść, do którego muzykę napi-sał Ryszard Poznakowski: „Trzeba iść, trzeba dalej iść / przeciw dniom, / przeciw wichrom złym”, a śpiewał to z Czerwono-Czarnymi Toni Keczer.

Czy nadal piszesz piosenki, masz zamówienia, telefon dzwoni, są prośby o współpracę?Oczywiście, że tak. Tych próśb i zamówień jest mniej niż kiedyś, ale stale są i cały czas mam co robić. Niedawno napisałem tekst Zapach jesieni, do którego bardzo ładną muzykę skomponował muzyk i wokalista, któ-rego ty mi poleciłeś: Mirosław Suliga z zespołu Wędrowne Gitary. Napisa-łem też piosenkę dla Anny Wyszkoni, ale ostatnio skupiłem się na pisaniu książki. Chciałem, żebyś ty o mnie napisał, ale powiedziałeś: „Krzysztof, to ty sam musisz napisać o sobie, ty o sobie wiesz wszystko i nie możesz tego zlecać innym”. Poszedłem tym tropem i taką książkę napisałem, da-łem jej tytuł Tekściarz.

Na pewno trochę z tej książki zdradziliśmy w naszej rozmowie, ale tyle jeszcze zostało do opowiedzenia o twoim życiu i dorobku lite-rackim. Dzięki za rozmowę i zapraszamy do lektury.

w r z e s i e ń 2 0 1 6 t w ó r c y

fot. archiwum prywatne

Page 54: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

52

Jerzy „Duduś” Matuszkiewicz

mały esej z okazji 60-lecia pierwszego Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Jazzowej

52

Gdy wszyscy święci

maszerowali do Sopotu

Plakat I Festiwalu, fot. Archiwum Jazz Wolności

Page 55: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

53

w r z e s i e ń 2 0 1 6

53

Abyło to tak: pewnego dnia sierpniowego, roku 1956, ul. Bohaterów Monte Cassino w Sopocie zapełniła się tłumem młodzieży z in-strumentami dętymi i perkusyjnymi, a w powietrzu rozległy się dźwięki muzyki nowoorleańskiej. Nowoorleańskiej? A cóż to ta-

kiego w czasach, gdy panowała niepodzielnie sztuka socrealistyczna: na-rodowa w treści i ludowa w formie? A gdzie pieśni masowe, które zachęca-ły społeczeństwo do pracy i budowy socjalizmu? Niesłychane?! A jednak!Pragnienie pokolenia powojennego, aby uczestniczyć w tworzącej się kulturze i czerpać z wzorów sztuki zachodniej, powoli zaczęło brać górę nad szarością i beznadziejnością wywodzącą się z indok-trynacji reżimowej. I oto cud się stał! W Sopocie w roku 1956 rozegrało się wydarzenie bez precedensu: PIERWSZY OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL MUZYKI JAZZOWEJ.Muzyki jazzowej, uważanej przez wiele lat za objaw wrogości do ustro-ju PRL, bo jej powstanie to przejaw „zdegenerowanej kultury burżu-azyjnej”, symbol „amerykańskiego imperializmu” itp. Dźwięki tematu When the Saints Go Marchin’ In, rozbrzmiewające nad sopockim po-chodem, nie pozwalały jednak wątpić w przełamanie bariery kulturo-wej, którą żelazna kurtyna dzieliła nas od Zachodu.Zajmujący całą długość ulicy pochód nie tylko składał się z muzyków jazzowych, lecz także dołączali do niego tłumnie ludzie porwani za-pałem młodzieży. Korowód zdążał wyraźnie w kierunku sopockiego mola, w którego pobliżu znajdowała się drewniana budowla, tzw. pa-wilon wystawowy. Był to właściwie duży barak mieszczący około 300 miejsc z estradą, przeznaczony na miejsce zebrań prawdopodobnie dla partyjnego prezydium; został on zaadaptowany na salę koncerto-wą rozpoczynającego się festiwalu.Czoło pochodu stanowili muzycy zespołów, które miały wziąć udział w koncertach festiwalowych, a więc zespołu Melomani – najbardziej zasłużonego w propagowaniu jazzu w okresie „katakumbowym” – ze-społu Komedy, Kurylewicza, Wicharego i innych mniej znanych. Dalej kroczyły grupy wywodzące się ze środowisk artystycznych: plastycy, aktorzy, pisarze, poeci, malarze – ci ostatni przyozdobili swoje podo-bizny różnymi kolorami, a piękne dziewczyny przyodziane w bikini prezentowały swoje wdzięki, co oczywiście stało się powodem ataku prasy reżimowej, że na festiwalu jazzowym dzieją się gorszące rzeczy i odbywają się orgie.Trzeba przypomnieć także o goszczących na naszym festiwalu arty-stach i zespołach zagranicznych, takich jak Dave Burman Jazz Group z Wielkiej Brytanii i Kamil Hála z Czechosłowacji. Ten pierwszy repre-zentował dojrzały stylistycznie poziom w repertuarze nowoorleań-skim. Było to dla nas pierwsze zetknięcie „na żywo” z zespołem gra-jącym w tej stylistyce. Od tej pory zaczęło się zainteresowanie pogar-dzaną dotychczas formą jazzu i z biegiem lat powstało wiele polskich zespołów, kontynuatorów tego tradycyjnego stylu.W tak zabawnej i radosnej atmosferze pochód dotarł do celu, wspo-mnianego już baraku, i tu zaczęły się trudności. Wiadomo, że do bu-dynku przede wszystkim muszą wejść muzycy, aby rozpocząć koncert, ale jak oddzielić rozentuzjazmowany tłum od grających? Wszyscy ru-szyli szturmem do wejścia – poleciały drzwi oraz okna nisko umiesz-czone wzdłuż ścian, tłum napierał, kto mógł, ten zajmował miejsca na ławkach, reszta leżała lub siedziała w kucki na podłodze. Na szczęście obeszło się bez interwencji milicji, widocznie funkcjonariusze zrozu-mieli, że z takim ładunkiem radosnej emocji nie da się walczyć.Koncert przy dźwiękach tematu Swanee River w wykonaniu zespo-łu Melomani z wrodzoną sobie elegancją otworzył Leopold Tyrmand, główny animator i propagator jazzu w poprzedzających festiwal trud-nych latach. Sala reagowała gorąco, ucząc się zwyczajów koncertów jazzowych – tego, że należy bić brawo po poszczególnych solówkach. Początkowo klaskano nieśmiało, potem coraz śmielej, słychać było

nawet gwizdy, które w naszej tradycji były przejawem dezaprobaty, tu-taj jednak oznaczały coś wręcz przeciwnego: wielkie uznanie dla gra-jących muzyków.To był początek – koncertów było mnóstwo w różnych miejscach Sopotu: w muszli koncertowej na molo, w Operze Leśnej, w Stoczni Gdańskiej. Festiwal trwał siedem dni – to było siedem dni naszego jazzowego święta, pierwszego w powojennej Polsce. Te wrażenia po-zostawiły w nas, uczestnikach tego wydarzenia, niezapomniany ślad. To dowód na to, że upór w dążeniu do wyrażenia siebie poprzez mu-zykę daje prędzej czy później pożądane efekty.Wspierały nas elity intelektualne Polski, uznaliśmy to za nobilitację, która pozwoliła uzyskać prawo do zakwalifikowania muzyki jazzowej jako dziedziny sztuki. Takie nazwiska jak Zygmunt Mycielski, Stefan Kisielewski, Marian Eile, Leopold Tyrmand, Jerzy Skarżyński, Jan Kott w składzie komitetu honorowego festiwalu mówiły same za siebie.Droga do rozwoju muzyki jazzowej w Polsce została przetarta!

leopold Tyrmand (stoi w samochodzie) przed BWA w Sopocie, 1956, fot. Archiwum Jazz Wolności

t w ó r c y

Page 56: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

54

JAZZ NAD ODRĄ PO RAZ 52.

Wrocławska impreza należy – obok Jazz Jamboree w Warszawie i Zadu-szek Muzycznych w Krakowie – do trzech najstarszych festiwali jazzo-wych w Polsce, a od 1964 roku umożliwia start młodym muzykom, któ-rzy później w większości okazali się wielkimi indywidualnościami. Tutaj pojawili się: Włodzimierz Nahorny, Zbigniew Seifert, Jarosław Śmietana, Janusz Strobel, Piotr Baron, Ewa Bem, Henryk Miśkiewicz i wielu innych. Lista światowych gwiazd jazzu, które przyjeżdżały do Wrocławia i powra-cały do tego miasta, jest jednak dłuższa.W tegorocznej 52. edycji przyznanie nagród w festiwalowych roz-grywkach przypadło w Światowym Dniu Jazzu, co nadało wyróż-nieniom specjalną wartość. Grand Prix, czyli nagrodę w wysokości 25 tys. zł ufundowaną przez prezydenta Wrocławia, otrzymał kwartet Skicki-Skiuk w składzie: Dariusz Rubinowski (saksofon), Jakub Miarczyń-ski (perkusja), Roman Chraniuk (kontrabas) i Jakub Mizeracki (gitara). Wśród wyróżnień zauważyć należy nagrodę ufundowaną przez Stowa-rzyszenie Autorów ZAiKS, którą członkom Adam Jarzmik Quintet (Jakub Łępa – saksofon, Paweł Palcowski – trąbka, Adam Jarzmik – pianino, Ma-ciej Kitajewski– kontrabas i Piotr Budniak – perkusja) wręczył przedstawi-ciel władz ZAiKS-u Mieczysław Jurecki.

GRAND PRESS PHOTO 2016

opracowała Aleksandra Juraszyńska

Redakcyjny wybór kulturalnych wydarzeń, w których zaznaczyła się

obecność ZAiKS-u

Kwartał wydarzeń

54

Od lewej strony : Adam Jarzmik, Maciej Kitajewski, Paweł Palcowski, dyr. artystyczny Festiwalu Jazz nad Odrą leszek Możdżer, prowadzący koncert Piotr Bartyś, fot. Marek Maziarz

Grand Press Photo 2016, Dawid Zieliński, „Kontakt”

Page 57: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

55

k u l t u r a

W czwartek 5 maja br. w warszawskim kinie Kultura licznie zgromadzili się polscy fotoreporterzy. Okazją było ogłoszenie laureatów Konkur-su Fotografii Prasowej Grand Press Photo 2016, organizowanego od 2005 roku przez miesięcznik „Press”. Konkurs obejmuje dziewięć kate-gorii: Wydarzenia, Ludzie, Życie codzienne, Sport, Środowisko, Portret sesyjny i wprowadzone w 2015 roku Projekty dokumentalne, Kultura i człowiek oraz Photo Book. Oceniane są zdjęcia pojedyncze i fotore-portaże. W jury tegorocznej edycji zasiadali: Kadir van Lohuizen (prze-wodniczący i gość specjalny gali finałowej, członek zarządu Fundacji World Press Photo), Odd Andersen (AFP Berlin), Adam Lach (Napo Ima-ges), Beata Łyżwa-Sokół („Gazeta Wyborcza”), Andrzej Zygmuntowicz. O nagrody walczyło 66 fotoreporterów, do finału zakwalifikowano 59 zdjęć pojedynczych i 11 fotoreportaży spośród 4,8 tys. nadesłanych w br. materiałów. Główną nagrodę Grand Press Photo 2016 otrzymał autor Zdjęcia Roku – Dawid Zieliński z magazynu „Kontakt” (kategoria Wydarzenia). Jego zdjęcie, wybrane z serii poświęconej przybywają-cym do Europy uchodźcom ze środkowej Azji, przedstawia imigran-tów opuszczających port w Pireusie. Kadir van Lohuizen mówił, że zostało ono wybrane jednogłośnie, co świadczyło o jego jakości: „To fotografia newsowa, dobrze oddająca to, co znalazło się na czołów-kach gazet na całym świecie”. Sam laureat twierdził, że w serii robionej w ciągu dziewięciu dni na Kos i Lesbos były lepsze zdjęcia: „Nie należy do moich ulubionych”…W dziale zdjęć pojedynczych w pozostałych kategoriach nagrody ode-brali: Kultura i człowiek – Anna Bedyńska („Gazeta Wyborcza”), Ludzie – Marek Lapis (Forum Polska Agencja Fotografów), Portret sesyjny – Ka-rolina Sekuła (freelance), Środowisko – Maciej Margas (freelance), Sport – Kacper Pempel (Reuters News), Życie codzienne – Tymon Markowski („GW Bydgoszcz”).W dziale fotoreportaży nagrody otrzymali: Wydarzenia – Tadeusz Ko-niarz (Agencja Fotograficzna Reporter), Życie codzienne – Karolina Jonderko (dla „Polityki”), Ludzie – Tomasz Lazar (freelance), Środowisko – Kacper Kowalski (Panos Pictures).W kategorii Projekty dokumentalne przyznano II nagrodę, odebrał ją Arkadiusz Kubisiak (Agencja Prasowa Fotonova), a Maciej Jeziorek (Napo Images) nagrodzony został w kategorii Photo Book za tom 317 Days to Mars.

37. PRZEGLĄD PIOSENKI AKTORSKIEJ

Wrocławski Przegląd Piosenki Aktorskiej to impreza z tradycjami, wyso-ko ceniona przez artystów i publiczność, przez branżę uważana – nie-bezzasadnie – za kuźnię młodych talentów. „Piosenka w teatrze prze-stała już dziś być tylko dodatkiem, to pełnoprawny sposób prezentacji myśli twórczej” – piszą organizatorzy. W ramach przeglądu odbywa się kilkadziesiąt spektakli i koncertów, także gości zagranicznych (w tym roku byli nimi brytyjski wokalista Benjamin Clementine oraz Jordi Sa-vall, hiszpański wiolonczelista i kompozytor).Sceną 37. Przeglądu Piosenki Aktorskiej był Teatr Muzyczny Capitol. Tam po koncercie finałowym wręczono nagrody festiwalu.Decyzją jury Konkursu Aktorskiej Interpretacji w składzie: Magdalena

Cielecka, Agnieszka Glińska, Wojciech Kościelniak, Michał Litwiniec i Jan Kanty Pawluśkiewicz. Grand Prix 37. Przeglądu Piosenki Aktorskiej – Tuka-na Złotego – otrzymał Artur Caturian. Nagrodę wręczył Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia. Jury przyznało także wyróżnienie zespołowi Kapu-czino z krakowskiej PWST. Tukana Dziennikarzy otrzymał Adam Turczyk.Dwie nagrody przypadły Ewie Prus: Tukan Publiczności, nagroda widzów obecnych na koncercie finałowym, którą wręczył jej młody widz zasiada-jący na widowni, oraz Nagroda Niemiecko-Polskiego Towarzystwa Kul-turalnego „Polonica” wraz z zaproszeniem do udziału w 24. edycji festi-walu Rock & Chanson w Kolonii w dniach 25–26 listopada 2016 roku.Statuetkę Tukan Off jury Nurtu Off przyznało grupie Układ Formalny za spektakl Matka Courage krzyczy. Wyróżniono również spektakl Pieśni dla miasta według pomysłu i pod opieką artystyczną Mateusza Przyłęckiego.Nagrodę specjalną Stowarzyszenia Autorów ZAiKS za najlepsze wykona-nie polskiej piosenki (wręczoną przez Bogusława Nowickiego, przedsta-wiciela władz ZAiKS-u) otrzymała Adrianna Styrcz za piosenkę Sen psa z tekstem K.I. Gałczyńskiego. Specjalną nagrodą – Dyplomem Mistrzow-skim – Kapituła im. Aleksandra Bardiniego wyróżniła Agatę Dudę-Gracz. Wręczył ją Roman Kołakowski, przewodniczący kapituły.

X OGÓLNOPOLSKI FESTIWAL IM. JONASZA KOFTY „MOJA WOLNOŚCI” 2016

Jak co roku w Centrum Promocji Kultury na warszawskiej Pradze w dniach 4–5 czerwca spotykali się artyści, by śpiewać utwory Jona-sza Kofty, utwory premierowe powstałe w poetyce patrona festiwalu oraz te traktujące o szeroko pojętej wolności.W ramach imprezy organizowany jest otwarty konkurs wokalny dla solistów oraz zespołów amatorskich i profesjonalnych. Jury we-wnętrzne zakwalifikowało do udziału w tegorocznej edycji koncer-tu konkursowego 26 solistów i zespołów, na których czekały główne nagrody: Klucze oraz Nagroda ZASP za najlepszą interpretację utwo-ru Jonasza Kofty. W koncertach finałowych na przemian z laureata-mi konkursu występują artyści i przyjaciele Warszawskiej Sceny Bar-dów. W minionych edycjach byli to: Artur Andrus, Piotr Bakal, Ma-rek Bałata, Andrzej Brzeski, Grzegorz Bukała, Mirosław Czyżykiewicz, Krzysztof Daukszewicz, Jerzy Filar, Andrzej Garczarek, Wojciech Gęsic-ki, Robert Janowski, Stanisław Klawe, Jacek Kleyff, Tomasz Kordeusz, Ryszard Makowski, Jerzy Mamcarz, Bogusław Mec, Antoni Muracki, Bogusław Nowicki, Andrzej Ozga, Marek Piekarczyk, Maciej Pietrzyk, Kuba Sienkiewicz, Stanisław Soyka, Tomasz Szwed, Zbigniew Zama-chowski, Roman Ziemlański. Z okazji jubileuszu X odsłony festiwalu organizatorzy wydali płytę Laureaci Ogólnopolskiego Festiwalu im. Jonasza Kofty „Moja Wolności” 2007–2015, która przybliża laureatów głównych nagród: Złotego, Srebrnego i Brązowego Klucza do tzw. wolności artystycznej oraz nagrody ZASP za najlepszą interpretację utworu Jonasza Kofty.

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Na pierwszym planie Adrianna Styrcz, fot. Tomasz Walko

Page 58: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

5656 KONCERT LUDOWY

W dniach 8 i 9 czerwca w Teatrze Na Woli odbyły się dwa koncerty ta-neczne dzieci i młodzieży w wieku 8–19 lat uczących się w Studiu Ta-neczno-Aktorskim działającym w budynku Ogólnokształcącej Szko-ły Baletowej w Warszawie. Pierwszą część – baletową, zatytułowaną Stylizacje na ludową nutę, wypełniła jednolita tematycznie muzyka, natomiast część druga koncertu to choreografie w różnym stylu do różnorodnej muzyki. Koncerty studia przebiegają w szczególnej at-mosferze, w której trema i radość, jakie towarzyszą tańczącym, mie-szają się z życzliwością i uznaniem widzów, rodziców i członków ro-dzin, potencjalnych odbiorców kultury, dóbr kojarzonych z ruchem i ze zdrowym stylem życia. Występujące dzieci i młodzież, dzisiejsi uczniowie, to przyszli twórcy i aktywni uczestnicy wydarzeń społecz-no-kulturalnych.

KONKURS MUZYKI XX I XXI WIEKU DLA MŁODYCH WYKONAWCÓW

13 czerwca w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosław-skiego w Warszawie odbył się Koncert Laureatów XI Konkursu Muzyki XX i XXI wieku dla Młodych Wykonawców, organizowany wspólnie przez Polskie Towarzystwo Muzyki Współczesnej oraz Program II Pol-skiego Radia SA.Podczas wieczoru wręczono wyróżnienia oraz nagrody w kilku ka-tegoriach. Nagrody Główne w kategorii uczniów szkół muzycznych II stopnia otrzymali Piotr Motyka (Zespół Szkół Muzycznych im. O. Kolberga w Radomiu) i Paweł Paw (Państwowa Ogólnokształcąca Szkoła Muzyczna II st. im. K. Szymanowskiego w Katowicach). Na-grodę Główną w kategorii studentów uczelni muzycznych odebrał Julian Paprocki (Akademia Muzyczna im. K. Szymanowskiego w Ka-towicach, klasa klarnetu). Otrzymał on również Nagrodę Europej-skiego Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach (w postaci zaproszenia do udziału w festiwalu Emanacje). Nagroda Specjalna dla najlepszego akompaniatora, studenta uczelni muzycz-nej, przypadła Kristinie Raczyńskiej (Uniwersytet Muzyczny Fryderyka Chopina w Warszawie, klasa kameralistyki fortepianowej). Nagrodę Filharmonii Świętokrzyskiej im. O. Kolberga w Kielcach (w postaci za-proszenia do udziału w festiwalu Świętokrzyskie Dni Muzyki 2017) otrzymali: perkusista Grzegorz Chwaliński, klawesynistka Małgorzata Klajn, perkusista Maciej Świnoga.

KONKURS MŁODYCH KOMPOZYTORÓW IM. TADEUSZA BAIRDA

Konkurs Młodych Kompozytorów im. Tadeusza Bairda (dawniej zwany Konkursem Młodych Związku Kompozytorów Polskich) or-ganizowany jest corocznie od 1958 roku. Ma na celu umożliwienie startu młodym kompozytorom polskim oraz zachęcenie ich do sa-modzielnej pracy.Noszącą imię patrona konkursu główną nagrodę w wysokości 2,5 tys. dol. z przeznaczeniem na dalsze studia kompozytorskie fun-duje Alina Sawicka-Baird, żona kompozytora. Wyróżnienia są finan-sowane przez Zarząd Główny Związku Kompozytorów Polskich. Od 1990 roku Konkurs im. Tadeusza Bairda jest otwarty dla wszystkich polskich kompozytorów, którzy w dniu jego zamknięcia nie ukoń-czyli 35 lat (wcześniej skierowany był tylko do absolwentów klas kompozycji państwowych wyższych szkół muzycznych). Przedmiot imprezy jest każdego roku inny. Od 2003 roku konkurs jest dwueta-powy; utwory zakwalifikowane do etapu II są wykonywane podczas publicznego koncertu, po którym ogłaszane są ostateczny werdykt i nazwiska laureatów.Nagrodę Główną tegorocznej edycji otrzymał Jakub Szafrański za kompozycję Trobey Pastora, wyróżnienia przyznano: Aleksandrze Chmielewskiej (Carmen Perpetuum), Markowi Raczyńskiemu (Jako cień są nasze dni), Wojciechowi Trębickiemu (Reis Glorios) i Michało-wi Malcowi (…w okropnościach widzenia nocnego…). Wykonawcą koncertu był sekstet wokalny ProModern.

Page 59: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

57

k u l t u r a

57WYSTAWA „POLNE DUSZE”

Dwaj autorzy: fotografik Marek Szymański – członek naszego Stowarzy-szenia, oraz artysta plastyk Marek Jaromski połączyli swe siły twórcze, co zaowocowało interesującą wystawą zatytułowaną Polne dusze. Jarom-ski, utalentowany grafik, laureat wielu znaczących nagród na konkursach krajowych i zagranicznych, prezentował na wystawie grafiki (na papierze czerpanym oraz na drewnianym podłożu), rysunki, tkaniny, które zainspi-rowane zostały przejawami życia lokalnej społeczności mazowieckiej wsi Ponikiew Duża, gdzie mieszka. Zaprosił on do współpracy Marka Szymań-skiego, którego zadaniem było „zanotować” obiektywem aparatu fotogra-ficznego nie tylko malowniczy pejzaż tego miejsca, lecz także jego miesz-kańców. Wielokrotne wyjazdy Szymańskiego do Ponikwi przyniosły bo-gaty materiał zarówno dokumentujący siedlisko Marka Jaromskiego, jego drewniany dom, pracownię, ogród, jak i ukazujący samego artystę w tym niezwykłym entourage’u, który przeobraził w skansen sztuki, gdzie ściany, płoty i okiennice ozdobione są dynamicznymi formami malarskimi o bo-gatej kolorystyce. Plon współpracy Marka Szymańskiego i Marka Jarom-skiego zgromadzony został na czynnej do 6 lipca br. wspólnej wystawie w Biurze Wystaw Artystycznych Galerii Zamojskiej w Zamościu.

LAMENT. PAMIĘCI TADEUSZA RÓżEWICZA

17 czerwca, dzień otwarcia Festiwalu Malta 2016, został upamiętnio-ny wyjątkowym wydarzeniem, czyli spektaklem LAMENT. Pamięci Tade-usza Różewicza w choreografii Ewy Wycichowskiej, inspirowanym to-mem poezji Matka odchodzi.Słowo „lament” rozumiane jest tu wielorako. Jako zagadnienie wielo-płaszczyznowe odnoszące się zarówno do kwestii osobistych, jak i sta-nu psychicznego oraz emocjonalnego, który dotyka artystę w relacji z dziełem i jego oceną. Jest więc to także indywidualny dialog każdego z twórców spektaklu z Różewiczowską „raną”. Jak zastrzegała reżyserka spektaklu, nie miał to być tylko przekład literatury na taniec. „Słowa Ta-deusza Różewicza brzmią dziś bardzo aktualnie, szczególnie w kontek-ście współczesnego świata i odchodzenia od sztuki wysokiej na rzecz bardzo powierzchownego traktowania m.in. teatru tańca, w świetle komercji, widowiska i tego, co przyciąga wzrok bardziej i częściej niż myśl”. Może to być zarazem próba powrotu do zapominanych, często odpychanych wartości: „Różewicz mówił, że dzisiejsze sacrum dotyczy nie estetyki, ale etyki, i ja się pod tym też podpisuję: »Na świecie znów toczy się wojna, nóż nie służy do krojenia chleba, tylko do ucinania języ-ków mówiących obcymi językami«” – mówiła Wycichowska.W spektaklu warstwy plastyczna i muzyczna, a także multimedia nie pełnią funkcji ornamentacyjnej, lecz znaczeniową. Autorem muzyki jest Krzysztof Wiki-Nowikow, za scenografię odpowiada Bohdan Cieślak, projekcje wideo przygotował Daniel Stryjecki. Główną rolę w spektaklu zagrał Janusz Stolarski.

FESTIWAL SIEDMIU NURTÓW I KONCERT SIEDMIU PREMIER

Jubileusz 70-lecia Związku Kompozytorów Polskich uczczono w dniach 19–25 czerwca. Z tej okazji w Narodowym Instytucie Audiowizualnym oraz w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego odby-ło się siedem koncertów, z których każdy prezentował jeden nurt z sied-miu, w jakie ujęta została historia muzyki polskiej lat 1945–2015. Każdy koncert został przygotowany przez muzykologa – kuratora koncertu i był poprzedzony jego autorskim spotkaniem z publicznością, wyjaśniającym nowe spojrzenie na muzykę współczesną w Polsce i nową klasyfikację za-chodzących w niej zjawisk. Przyjęta zasada, by podczas całego festiwalu zaprezentowany został tylko jeden wybrany utwór danego kompozytora, pozwoliła uzyskać wyważoną reprezentację każdego z wymienionych

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Page 60: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

5858 nurtów. Każdy nurt został omówiony również w eseju danego kurato-ra, a wszystkie teksty złożyły się na książkę programową Festiwalu Sied-miu Nurtów. Do współpracy w roli kuratorów zostali zaproszeni wybit-ni autorzy muzykolodzy, w których centrum uwagi znajduje się polska twórczość współczesna.Koncert Siedmiu Premier, czyli koncert finałowy obchodów jubile-uszu, odbył się 26 czerwca. Zaprezentowano siedem specjalnie na tę okazję zamówionych utworów u kompozytorów siedmiu generacji. Na scenie pojawili się: Piotr Tabakiernik, Paweł Hendrich, Aleksander Kościów, Jarosław Siwiński, Tadeusz Wielecki, Zygmunt Krauze i Zbi-gniew Penherski. Zagrał także holenderski zespół Orkest de Ereprijs pod dyrekcją Wima Boermana.

FILMY MŁODYCH NAGRODZONE

Koszaliński Festiwal Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” dobiegł koń-ca w sobotę 25 czerwca. Ta jedna z najstarszych filmowych imprez w kraju (pierwsza edycja odbyła się w 1973 roku) promuje polskie debiuty krótko- i pełnometrażowe. Podzielona jest na dwa konkursy: Konkurs Pełnometrażowych Debiutów Fabularnych, w którym poka-zano 13 filmów, oraz Konkurs Krótkometrażowych Debiutów Filmo-wych z 70 fabułami, dokumentami i animacjami.Po każdym filmowym pokazie odbywają się popularne i mające swo-ją renomę dyskusje „Szczerość za szczerość”, czyli konfrontacja widzów z twórcami, dla których – zwłaszcza debiutujących – zetknięcie z wyro-bioną i często krytyczną publicznością bywa prawdziwą próbą.Dodatkowymi atrakcjami festiwalu były: pokazy debiutów doku-mentalnych rodzimej produkcji, blok debiutów zagranicznych, se-anse spektakli telewizyjnych oraz retrospektywa dzieł zmarłego

w tym roku Andrzeja Żuławskiego. W programie pozafilmowym od-było się kilka paneli dyskusyjnych, spotkań autorskich, warsztatów, wystaw i koncertów.W skład jury Konkursu Pełnometrażowych Debiutów Fabularnych weszli: Agnieszka Grochowska, Agata Tuszyńska, Grzegorz Jankowski i Jacek Petrycki, którzy obradowali pod przewodnictwem Feliksa Fal-ka. Wielkim Jantarem 2016 obdarzono Intruza Magnusa von Horna, „dojrzały film poruszający ważne problemy wykluczenia społeczne-go”. Jantar 2016 za reżyserię przypadł Kubie Czekajowi (Baby Bump), za najlepszy scenariusz – Piotrowi Chrzanowi (Klezmer), za główną rolę męską – Adamowi Woronowiczowi (Czerwony pająk), za główną rolę kobiecą – Agnieszce Żulewskiej (Chemia), za odkrycie aktorskie – Bartoszowi Bieleni (Na granicy), za zdjęcia – Marcinowi Koszałce (Czerwony pająk), za dźwięk – Marii Chilareckiej i Marcinowi Lenar-czykowi (Córki dancingu). Ufundowaną przez ZAiKS nagrodę Jantar 2016 za muzykę, przyznaną „za harmonię dźwięku i obrazu”, odebrał z rąk Ryszarda Ulickiego kompozytor Bartłomiej Gliniak (Na granicy).Konkurs Krótkometrażowych Debiutów Filmowych oceniało prowa-dzone przez Kingę Dębską jury w składzie: Karolina Bielawska, Marta Kownacka, Marcin Bortkiewicz i Tomasz Siwiński. Przyznane Jantary 2016 odebrali: za film animowany – Renata Gąsiorowska (Cipka), za film fabularny – Mateusz Rakowicz (Romantik), za film dokumentalny – Zofia Kowalewska (Więzi), za zdjęcia – Weronika Bilska (Więzi oraz Lila), za montaż – Agata Cierniak (Daniel). W konkursie tym swoją na-grodę przyznała również Legalna Kultura, wręczono także trzy wyróż-nienia i dyplom honorowy.Poza regulaminem rozdano jeszcze kilka nagród: jury młodzieżowe-go, dziennikarzy i publiczności.Organizatorami 35. Koszalińskiego Festiwalu Debiutów Filmowych „Młodzi i Film” były: Stowarzyszenie Filmowców Polskich, miasto Ko-szalin i Centrum Kultury 105 w Koszalinie. Festiwal jest współfinan-sowany przez Polski Instytut Sztuki Filmowej, Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego.

KURS DLA DIDżEJÓW – LATO 2016

W dniach od 27 czerwca do 3 lipca w Warszawie odbył się kurs szkolenio-wy zorganizowany przez DJ Promotion, organizację zrzeszającą didżejów z całej Polski. Była to już 30. edycja tego przedsięwzięcia. Pierwszy raz od-bywa się ono jednak pod patronatem Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, któ-re ufundowało dwie nagrody finansowe dla uczestników szkolenia.Idea tego typu szkolenia zrodziła się w połowie lat 90. z inicjatywy znanego di-dżeja radiowego i dyskotekowego – Bogdana Fabiańskiego oraz szefa DJ Promotion – Piotra Gryglewicza. Pomysłodawcom chodziło o to, by mło-dzi ludzie, pasjonaci sztuki miksowania nagrań do tańca, mogli wejść do tego zawodu w profesjonalny sposób, czyli by znali podstawy związane z teorią muzyki, jej historię na poziomie ogólnym, aspekty prawne związa-ne z publicznym odtwarzaniem muzyki, zasady poprawnego wypowiada-nia się i, przede wszystkim, nabyli umiejętność praktycznego miksowania nagrań. Zmieniały się wszak narzędzia pracy didżeja, a więc nośniki dźwię-ku i sposób ich odtwarzania. Kiedyś zajęcia praktyczne skupiały się na gra-mofonach i płytach winylowych, potem „rządziły” płyty CD, a obecnie mamy do czynienia z nowymi technologiami w muzyce, czyli techniką

Page 61: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

59

k u l t u r a

cyfrową. Na tym kursie ambicją prowadzących jest jednak przekazanie wiedzy z zakresu miksowania czarnych płyt: kto opanuje pracę na płytach gramofonowych, ma łatwiej na innych nośnikach.

STUDENCKA BAZUNA

Ogólnopolski Turystyczny Przegląd Piosenki Studenckiej „Bazuna” jest sztandarową imprezą środowiska akademickiego Trójmiasta. Atrybut „studencki” nie ogranicza ani wykonawców, ani widzów wyłącznie do uczelnianej metryki, przeciwnie: obrazuje pewną kul-turę, swobodę, aspekt twórczy, które biorą swój początek w gronie akademickim i, co ważne, które może osiągnąć każdy, bez względu na zawód i wiek.Przegląd narodził się w roku 1971 jako sceniczny obraz powszechne-go w tym czasie ruchu turystycznego, repertuaru piosenek śpiewa-nych zbiorowo, przy gitarze w grupach, na szlaku. Impreza uzyskała rangę muzycznego forum o wielu stylistycznych odnogach, zacho-wując wspólny mianownik – dominującą formę akustyczną, do zain-tonowania przy podstawowym akompaniamencie. Popularność tej tendencji na świecie rośnie – forma unplugged to przeboje rocka zaaranżowane akustycznie, gotowe do zaśpiewania i zagrania w pro-stej wersji, akordowo.Przegląd przez swe cztery dekady wyłonił znamienitych autorów. Adam Drąg, Rudi Schuberth, Wojtek Bellon swymi utworami stworzyli w dużej mierze turystyczny śpiewnik. Wpisał się do niego także Krzysz-tof Myszkowski ze swymi kompozycjami do wierszy Edwarda Stachury, Adama Ziemianina i innych.W ramach tegorocznej imprezy rocznice swej działalności na scenie obchodzili Adam Drąg, Maciej Służała, Piotr Pieńkowski i Wojciech La-chowski, Bogusław Nowicki wspominał zaś 40-lecie piosenki Gawę-dziarze. Każdy z jubilatów, z zaproszonymi przyjaciółmi, zaprezentował program do wspólnego słuchania, zabawy, śpiewania. Młodszą gene-rację – 15 lat na scenie – reprezentował Łukasz Majewski, lubiany

śpiewający poeta, generację średnią zespoły „mocniejszego uderze-nia”: EKT Gdynia i Słodki Całus od Budy, przekrój zaś swych 40 lat, po-cząwszy od debiutu na Bazunie, wrocławska Seta, wśród jej gości Wolna Grupa Bukowina, Mikroklimat, Browar Żywiec i Jerzy Filar.Tegoroczna 44. edycja Bazuny odbyła się, po raz drugi, w Gminnym Ośrodku Kultury w kaszubskim Sulęczynie.

BLUES NA SIEWIERSKIM ZAMKU

W dniach 2 i 3 lipca na dziedzińcu zamku w Siewierzu odbyła się IV edy-cja Międzynarodowego Festiwalu Bluesowego „Blues na Siewierskim Zamku”. Wysoki poziom artystyczny reprezentowany przez występują-cych artystów oraz niepowtarzalny klimat to główne atuty corocznego wydarzenia. Pierwszego festiwalowego dnia wystąpili laureaci pierwszej edycji konkursu, zespół Paulina Lenda & Kruki, kielecki Limit Blues, Śląska Grupa Bluesowa prezentująca unikalne brzmienie i sposób grania lat 70. oraz Juwana Jenkins – pochodząca z Filadelfii, od kilkunastu lat miesz-kająca jednak w Pradze, wyrazista, przepełniona soulgospelowym żarem wokalistka, a także aktorka i nauczycielka akademicka.Niedzielne popołudnie otworzył występ laureata sobotniego kon-kursu, duetu Manfredi and Johnson. Następnie zagrało Grzegorz Ka-połka Trio w składzie Grzegorz Kapołka (gitara), Dariusz Ziółek (gitara basowa) i Grzegorz Poliszak (perkusja). Po nich wystąpił Roman „Pa-zur” Wojciechowski, legenda polskiej sceny muzycznej, podziwiany za sposób interpretacji muzyki i ekspresję na scenie.Na zakończenie festiwalu wystąpił Adrian Byron Burns uważany za jednego z najbardziej ekscytujących wykonawców muzyki blues, który grał z takimi artystami jak BB King, Luther & Bernard Allison, Robert Cray, Charlie Musselwhite, The Dubliners, Marva Wright i wie-lu innych. Towarzyszył mu Guitar Workshop, zespół Leszka Cichoń-skiego, cenionego muzyka, w 2014 roku wybranego na najlepszego polskiego gitarzystę bluesowego. W składzie zespołu grali: Tomasz Grabowy (gitara basowa), Robert Jarmużek (instrumenty klawiszo-we) i Łukasz Sobolak (perkusja).Festiwal poprowadził prezenter radiowy i telewizyjny Wojtek Zamorski.

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Page 62: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

6060 MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL MUZYCZNY IM. KRYSTYNY JAMROZ

Busko-Zdrój było od 2 do 9 lipca gospodarzem XXII Międzynarodowe-go Festiwalu Muzycznego im. Krystyny Jamroz. To największe wydarze-nie muzyczne i kulturalne w tym regionie jest znane zarówno w Pol-sce, jak i poza jej granicami. W programie festiwalu znalazły się koncerty symfoniczne, kameralne, recitale mistrzowskie, gale operowe, operet-kowe oraz koncerty muzyki lżejszego gatunku.Na wszystkich estradach festiwalowych zaprezentowali się znakomici pol-scy i zagraniczni artyści, którzy zapewnili publiczności wspaniałe i niezapo-mniane przeżycia muzyczne. W 2016 roku impreza przypadła w 30. roczni-cę śmierci patronki festiwalu, przedwcześnie zmarłej śpiewaczki operowej, która pochodziła z Buska-Zdroju. Wielka gala operowa Krystyna Jamroz in memoriam oddała jej należną cześć. Hołd złożono również zmarłemu w tym roku wybitnemu znawcy muzyki i przyjacielowi festiwalu, honoro-wemu obywatelowi Buska-Zdroju – Bogusławowi Kaczyńskiemu.

KAMERALNE LATO W RADOMIU

Ogólnopolskie Spotkania Filmowe „Kameralne Lato” to jedyny festiwal filmowy w kraju organizowany w ścisłym porozumieniu z polskimi służ-bami mundurowymi, w tym przede wszystkim z Komendą Wojewódz-ką Policji z siedzibą w Radomiu. Mocno osadzona w mieście i regionie impreza organizowana jest w kooperacji z Mazowieckim Centrum Poli-tyki Społecznej, urzędem miasta, kinem Helios, Wyższą Szkołą Handlo-wą w Radomiu, a także z licznymi firmami i organizacjami kulturalnymioraz filmowymi. Głównymi mecenasami festiwalu są Ministerstwo Kul-tury i Dziedzictwa Narodowego oraz Polski Instytut Sztuki Filmowej.Promując młode polskie kino, festiwal realizuje – wspólnie z policją – misję społeczną poprzez kształtowanie dobrych wzorców społecz-nych, zachęcanie młodych ludzi do uczestnictwa w kulturze.Konkurs Główny zaprezentował najlepsze polskie filmy krótkome-trażowe zrealizowane przez młodych twórców, głównie studentów i absolwentów szkół filmowych. Poziom konkursu był niezwykle wysoki i bardzo wyrównany. Jury pod przewodnictwem scenarzy-sty Cezarego Harasimowicza przyznało nagrodę główną – Złotego Łucznika – filmowi Koniec świata w reż. Moniki Pawluczuk. Statuet-kę sfinansowało Stowarzyszenie Autorów ZAiKS. Film otrzymał rów-nież Nagrodę Prezydenta Miasta Radomia oraz nagrodę jury akade-mickiego. Nagrodę specjalną przyznaną przez ZAiKS odebrał reżyser Piotr Adamski za film Otwarcie, nagrodę publiczności – Miłosz Sa-dowski za Dzień babci, wyróżnienie komendy wojewódzkiej policji za najlepszy film o tematyce społecznej – Klara Kochańska za swe Lokatorki. W ramach festiwalu odbyła się także 3. edycja Konkursu Filmów Niezależnych. Tu Grand Prix (i nagrodę finansową) otrzymał Stanisław Cuske za film Pod żaglami, wyróżnienia honorowe przypa-dły autorom filmów: Haiku (Mariusz Wirski i Piotr Zarzycki) oraz Marsz (Mateusz Żegliński).Równie ważną częścią festiwalu były warsztaty organizowane w myśl zasady „Od pomysłu do premiery”, skierowane do młodzieży, studen-tów i osób rozpoczynających swoją karierę zawodową, prowadzone przez doświadczonych filmowców. Dla organizatorów warsztaty to coś więcej niż edukacja filmowa – to wyraz wiary w społeczną funkcję sztuki. Poprzez współpracę z Komendą Wojewódzką Policji w Radomiu organizatorzy chcą kształtować dobre wzorce, zachęcać do rozwoju osobistego i kulturalnego oraz uczyć korzystania z dóbr kultury.Kameralne Lato za pomocą nowoczesnych, niestandardowych me-tod prowadzi na terenie województwa mazowieckiego wiele działań prewencyjnych i akcję edukacyjną na wielu poziomach, docierając skutecznie do młodzieży z różnych grup społecznych.

KOZZI DYMNY HIMILSBACH 2016

Page 63: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

61

k u l t u r a

Najnowsze polskie filmy fabularne. Współczesne kino niemieckie, czy-li zderzenie kina na granicy. Elementy kina europejskiego w cyklu „Re-kolekcje filmowe”, który przygotował ks. prof. Andrzej Draguła. Lubuskie konotacje filmowe, czyli portrety ludzi kina związanych z ziemią lubuską. Retrospektywy kultowych postaci polskiego kina. Dokument. Spotkania z reżyserami i aktorami polskiego kina. Teatr, książka filmowa i teatralna. To najważniejsze elementy Zielonogórskiego Festiwalu Filmu i Teatru „Kozzi Dymny Himilsbach” organizowanego po raz drugi w Zielonej Górze przez Wojewódzką i Miejską Bibliotekę Publiczną im. C.K. Norwida oraz Lubuskie Stowarzyszenie Miłośników Działań Kulturalnych „Debiut”. Od 2012 roku partnerem festiwalu jest FilmFestival w Cottbus (Niemcy). W tym roku do organizatorów dołączyły Żarski Dom Kultury i Pałac w Wiechlicach.Wyznacznikiem festiwalu jest fenomen aktorów drugoplanowych. Kon-cepcja programowa tegorocznego wydarzenia oparta została na trzech kultowych postaciach polskiego filmu i teatru: Macieju „Kozzim” Kozłow-skim, Wiesławie Dymnym i Janie Himilsbachu. Festiwal stał się znakomi-tą okazją do ich przypomnienia poprzez retrospektywne pokazy filmów.Podczas festiwalowych dni 6–10 lipca publiczność była uczestnikiem wie-lu interesujących, a odbywających się w Zielonej Górze, Żarach i Pałacu w Wiechlicach prezentacji i spotkań z wybitnymi twórcami polskiego kina i teatru, m.in. z Kingą Dębską, Markiem Koterskim, Marzeną Trybałą, Joan-ną Szczepkowską, Małgorzatą Zajączkowską, Arturem Barcisiem, Maria-nem Dziędzielem i Sławomirem Hollandem.Współpraca z FilmFestival Cottbus wzbogaciła program festiwalu o ważne produkcje współczesnego kina niemieckiego, takie jak Druga strona muru Christiana Schwochowa, Victoria Sebastiana Schippera, Feniks Christiana Petzolda i W rytmie marzeń Andreasa Dresena.Festiwal to konkurs obejmujący wybrane polskie filmy wyprodukowane w latach 2015–2016. Jury, po obejrzeniu wszystkich filmów konkurso-wych, przyznało nagrody i statuetki Klaps 2016 w trzech kategoriach: Grand Prix, czyli Klaps 2016, dla reżysera najlepszego polskiego fabular-nego filmu kina akcji – otrzymał ją Marcin Bortkiewicz za film Noc Wal-purgii; Klaps 2016 za najlepszą drugoplanową kreację aktorską w pol-skim filmie fabularnym – wyróżniono nim Annę Dymną za rolę w Excen-trykach; Klaps 2016 za całokształt osiągnięć artystycznych w dziedzinie filmu przyznany reżyserowi lub aktorowi – odebrał go Marian Dziędziel grający w trzech festiwalowych produkcjach.Gościem specjalnym imprezy był Krakowski Salon Poezji i jego gospoda-rze Anna Dymna oraz Krzysztof Orzechowski. Gala festiwalu odbyła się w Pałacu w Wiechlicach. Przybyli na nią m.in. obecny od pierwszej edycji Łukasz Maciejewski, krytyk filmowy i autor, oraz dyrektor programowy FilmFestival Cottbus, Bernd Buder.

MIĘDZYNARODOWE WARSZTATY JAZZOWE – PUŁAWY 2016

7 lipca w Warszawskim Soho Factory zakończył się Warsaw Summer Jazz Days Festival. Zrodził się z potrzeby bycia konkurencją dla festiwalu Jazz Jamboree na początku lat 90. Jego celem były: promocja jazzu współcze-snego niezależnie od jego rodowodu i przynależności państwowej oraz prezentowanie tego, co najnowsze i najbardziej kreatywne we współcze-snym jazzie. Światowa pozycja tej imprezy jest dziś niepodważalna. Wielu muzykom z całego świata Warszawa kojarzy się z odważnym rynkiem dla współczesnego jazzu, na którym można prezentować ambitną sztukę.Warsaw Summer Jazz Days to dwa dni z jazzem nowatorskim, dzień masowej, niebiletowanej imprezy jazzowej na pl. Zamkowym oraz koncert finałowy uznanych gwiazd jazzu w dniu ostatnim. Główne koncerty od wielu lat odbywają się w Sali Kongresowej PKiN. Od trzech lat dzięki pomocy miasta stołecznego Warszawy i gminy War-szawa-Centrum tradycją festiwalu stały się koncerty plenerowe, które ściągają wielotysięczne tłumy.W tym roku w ramach WSJD wystąpiły takie gwiazdy jazzu jak: Piotr Wojtasik Tribute to Akwarium Project, Tord Gustavsen, Simin Tander i Jarle Vespestad, Michel Benita Ethics, Steve Lehman Octet, Steve Coleman and Five Elements, Robin Eubanks and Mental Images, John Medeski’s Mad Skillet, Marc Ribot & The Young Philadelphians, James „Blood” Ulmer Odyssey Trio oraz laureaci Jazzowego Debiutu Fo-nograficznego IMIT: The Forest Tuner, Mateusz Pliniewicz Quartet, John McLaughlin & The 4th Dimension, Muthspiel/Grigoryan/Towner.

WARSAW SUMMER JAZZ DAYS

7 lipca w Warszawskim Soho Factory zakończył się Warsaw Summer Jazz Days Festival. Zrodził się z potrzeby bycia konkurencją dla festiwalu Jazz Jamboree na początku lat 90. Jego celem były: promocja jazzu współ-czesnego niezależnie od jego rodowodu i przynależności państwowej oraz prezentowanie tego, co najnowsze i najbardziej kreatywne we współczesnym jazzie. Światowa pozycja tej imprezy jest dziś niepodwa-żalna. Wielu muzykom z całego świata Warszawa kojarzy się z odważ-nym rynkiem dla współczesnego jazzu, na którym można prezento-wać ambitną sztukę.Warsaw Summer Jazz Days to dwa dni z jazzem nowatorskim, dzień masowej, niebiletowanej imprezy jazzowej na pl. Zamkowym oraz koncert finałowy uznanych gwiazd jazzu w dniu ostatnim. Główne koncerty od wielu lat odbywają się w Sali Kongresowej PKiN. Od trzech lat dzięki pomocy miasta stołecznego Warszawy i gminy War-szawa-Centrum tradycją festiwalu stały się koncerty plenerowe, które ściągają wielotysięczne tłumy.W tym roku w ramach WSJD wystąpiły takie gwiazdy jazzu jak: Piotr Wojtasik Tribute to Akwarium Project, Tord Gustavsen, Simin Tander i Jarle Vespestad, Michel Benita Ethics, Steve Lehman Octet, Steve Coleman and Five Elements, Robin Eubanks and Mental Images, John Medeski’s Mad Skillet,Marc Ribot & The Young Philadelphians, James „Blood” Ulmer Odyssey Trio oraz laureaci Jazzowego Debiutu Fonograficznego IMIT: The Forest

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Page 64: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

6262 Tuner, Mateusz Pliniewicz Quartet, John McLaughlin & The 4th Dimen-sion, Muthspiel/Grigoryan/Towner.

KRĘGI SZTUKI PO RAZ SIÓDMY

W dniach 7–10 lipca 2016 roku w Cieszynie odbyła się siódma edycja Festiwalu Europejskich Szkół Artystycznych i Twórczości „Kręgi Sztuki”. Organizatorem imprezy jak co roku jest Fundacja Kręgi Sztuki, która działa we współpracy z gospodarzami Cieszyna oraz ze szkołami, z uczelniami i wydziałami artystycznymi w Polsce, a także animatorami kultury. Festiwal odbył się w cieszyńskim Teatrze im. Adama Mickiewi-cza, w szkole muzycznej, w podziemiach Brackiego Browaru Zamkowe-go oraz w Katowicach w Akademii Sztuk Pięknych.Kręgi Sztuki to międzynarodowa i artystyczna akademia kultury dla od-biorców i przyszłych profesjonalistów, miejsce spotkań artystów, mi-strzów i uczniów, a także animatorów edukacji artystycznej i kulturalnej.Celem festiwalu jest prezentowanie wszystkich dziedzin sztuki, z poło-żeniem akcentu na obszary ich łączenia, np. sztuki wizualnej i literatury z muzyką. Pozwala to na zgromadzenie ciekawego środowiska polskich twórców i zaprezentowanie ich dorobku. Umożliwia również znalezie-nie inspiracji i nawiązanie kontaktów z innymi, międzynarodowymi gru-pami twórczymi – akademickimi i pozaakademickimi.W tym roku gośćmi festiwalu byli m.in. Free Cooperation, Dagadana, Ja-fia, Ras Luta i Vienio. Zorganizowano warsztaty filmowe i teatralne, spek-takle, projekcje filmów oraz liczne wystawy.Festiwal Europejskich Szkół Artystycznych i Twórczości „Kręgi Sztuki” rokrocznie odwiedza ok. 20 tys. widzów, jak podają organizatorzy. Pa-tronaty medialne nad festiwalem objęły: stacje telewizyjne TVP Kultura, TVP2, TVP Katowice, Polskie Radio, w tym Dwójka i Trójka, oraz Regio-nalna Rozgłośnia w Katowicach, a także „Gazeta Wyborcza”.

JAZZ NA STARÓWCE

Koncerty gwiazd – Stefano Bollani Danish Trio w PR (Studio Koncertowe Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego) oraz Bireli Lagrene Gypsy Trio na Rynku Starego Miasta – rozpoczęły 22. edycję popularnej muzycznej im-prezy. Oprócz nich wystąpili artyści reprezentujący USA, Włochy, Francję, Danię, Szwecję, Norwegię, Austrię, Polskę i Hiszpanię: Vladislav „Adzik” Sen-decki Polish Blue Note Quartet, David Helbock Trio z Simon Frick Project, Ulf Wakenius Trio z programem A Wes Montgomery Celebration, Sławek Jaskułke Trio grający koncert dedykowany 72. rocznicy powstania war-szawskiego (Projekt „On”), New York Jazz Masters, Adam Bałdych & Helge Lien Trio w programie Bridges i Antonio Serrano Flame & Co Quartet.Międzynarodowy Plenerowy Festiwal „Jazz na Starówce” to jedyna tego typu plenerowa prezentacja jazzu w Polsce o bezpłatnej formule, adre-sowana do szerokiej publiczności. Trwa dwa wakacyjne miesiące, a kon-certy odbywają się w każdą sobotę lipca i sierpnia. Festiwal kreuje nowe jakości artystyczne. Międzynarodowe gwiazdy, premiery i jazzowe od-krycia to od kilku lat znaki rozpoznawcze festiwalu.Przez 21 lat istnienia zgromadził imponującą liczbę około miliona pu-bliczności. Jedna edycja festiwalu gromadzi około 40 tys. osób zróżnico-wanych wiekowo i społecznie (warszawiacy, turyści z Polski i zagranicy).

FESTIWAL PIOSENKI POETYCKIEJ

XIII edycja Festiwalu Piosenki Poetyckiej im. Jacka Kaczmarskiego „Na-dzieja” organizowanego przez Fundację im. Jacka Kaczmarskiego od-była się w dniach 15–16 lipca. Festiwal rozpoczął się w sali widowisko-wo-teatralnej Regionalnego Centrum Kultury im. Zbigniewa Herberta i tradycyjnie publiczność miała okazję zobaczyć i usłyszeć wykonaw-ców ubiegających się o laury w konkursie festiwalowym. Na wieczorny koncert Wieczór kuglarzy złożyły się piosenki Jacka Kaczmarskiego in-spirowane filmem Ingmara Bergmana o tym samym tytule w wykona-niu poznańskiego Kwartetu ProForma, występującego wbrew nazwie w pięcioosobowym składzie: Piotr Lembicz, Przemysław Lembicz, Woj-ciech Strzelecki, Marcin Żmuda i Marek Wawrzyniak.Dzień później, zgodnie z tradycją imprezy, rozegrany został mecz piłkarski między „Kuglarzami” a zespołem Fundacji im. Jacka Kacz-marskiego (wynik 4:2 dla „Kuglarzy”). Tegoż dnia w sali widowisko-wo-teatralnej centrum odbyło się rozstrzygnięcie konkursu: rozda-nie nagród, koncert laureatów, a także pokaz filmu dokumentalne-go o Jacku Kaczmarskim. Jury (Jan Poprawa, Krzysztof Gajda, Jacek Pechman i Marcin Kunicki) zwycięzcą ogłosiło Andrieja Kotina, mo-skwianina mieszkającego w Zielonej Górze. Drugie miejsce zdobył Rafał Kowalewski z Koszalina, trzecie – Jagoda Rall z Tarnowa. Przy-znano również pięć wyróżnień oraz Nagrodę im. Władysława Stasiaka (dla Bartosza Kaisera z Lęborka). Nagrodę publiczności otrzymał Rafał Kowalewski oraz duo Patrycji Polek i Adama Leszkiewicza, wyróżnio-ne także Nagrodą Polonii w Niemczech.Elementem imprezy był IV Ogólnopolski Turniej Wiedzy o Twórczości Jacka Kaczmarskiego (przygotowanie i prowadzenie Krzysztof Nowak). Festiwal zakończył koncert Co jutro będzie w wykonaniu Tadeusza

Page 65: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

63

k u l t u r a

Woźniaka, któremu towarzyszył rodzinny zespół: Jolanta Majchrzak--Woźniak, Piotr Woźniak i Mariusz Jagoda.

LETNI SEZON ARTYSTYCZNY W PRANIU 2016

W leśniczówce Pranie na Mazurach w Muzeum K.I. Gałczyńskiego od-był się XIX Sezon Artystyczny. Rozpoczęła go gala wręczenia Orfeuszy, Nagrody im. K.I. Gałczyńskiego za najlepszy tom poetycki 2015 roku. Laureatem tej edycji został Jarosław Marek Rymkiewicz za tom Koniec lata w zdziczałym ogrodzie, a Orfeusza Mazurskiego (dla autora z War-mii, Mazur lub Podlasia) otrzymał Erwin Kruk, autor tomiku Nieobecność.W weekendy odbywały się koncerty piosenki literackiej i autorskiej oraz spotkania z poezją Gałczyńskiego w interpretacji wybitnych ak-torów z towarzyszeniem muzyki kameralnej. W tym roku wystąpili m.in. Joanna Lewandowska z piosenkami Grechuty, Katarzyna Groniec w programie Zoo, Anna Maria Jopek i Kroke, Maja i Andrzej Sikorowscy, Stanisława Celińska z piosenkami z cieszącej się ogromną popularno-ścią płyty Atramentowa. Poezję Gałczyńskiego recytowali: Jerzy Radzi-wiłowicz, Mirosław Zbrojewicz, Danuta Stenka, Andrzej Seweryn, trio młodych aktorów: Łukasz Borkowski, Stefan i Józef Pawłowscy.Dla najmłodszych w każde niedzielne południe odbywały się „Zabawy z Zieloną Gęsią”, czyli warsztaty literacko-plastyczno-teatralne.Kameralna scena w Praniu jest jednym z piękniejszych naturalnych am-fiteatrów. Otoczona lasem, za tło ma położone poniżej Jezioro Nidzkie z przepływającymi w dole żaglówkami. Niezwykły klimat leśnych kon-certów przyciąga każdego lata wielu widzów. Wysoki poziom występu-jących artystów i inteligentna, skupiona publiczność sprawiają, że w tych warunkach zdarzają się występy nie do powtórzenia nigdzie indziej.

KRAŚNIK BLUES MEETING 2016

16 lipca 2016 roku to wyjątkowy dzień dla Kraśnika. Tego dnia mia-sto zamieniło się w Stolicę Polskiego Bluesa. Kraśnik Blues Meeting 2016 było już ósmą edycją Ogólnopolskiego Festiwalu Muzyki Blu-esowej. Festiwal, organizowany w latach 1999–2004, po 10-letniej przerwie został reaktywowany z dużym sukcesem w 2014 roku. Celem imprezy jest promowanie młodych form muzycznych oraz propagowanie muzyki bluesowej w Polsce. Młodzi wykonawcy kwalifikowani są po nadesłaniu materiałów demo, a następnie wy-stępują w części konkursowej i są oceniani przez uznanych fachow-ców tego gatunku muzyki. Walczą przy okazji o bardzo atrakcyjne nagrody i promocję w mediach. Po raz pierwszy rozegrano rów-nież konkurs „Dzieci w Kraśniku śpiewają bluesa”, przeprowadzony w dwóch kategoriach wiekowych.Do walki o Grand Prix stanęły zespoły z całej Polski: Manfredi & Johnson, Levi, Klucze, Karen’s Diet, Marcin Kruk Band, Immunitet, Blues Perspective Band, Bad Rain, Cherries In Ski, Ap Blues, The Blue Socks, Old Wave. W skład jury weszli m.in.: Sławek Wierzcholski, Mie-tek Jurecki, Adam Dobrzyński, Andrzej Pawka i Jerzy „Szela” Stankie-wicz. Ich decyzją Grand Prix otrzymała grupa Manfredi & Johnson, trzy wyróżnienia przyznano zaś zespołom: The Blue Socks, Blues Perspective Band oraz Klucze.Podczas koncertu gwiazd wystąpili: Hot Tamales – laureat poprzedniej edycji Kraśnik Blues Meeting; zespół Pawkin Dżem Projekt w specjalnie przygotowanym projekcie z wybranymi kompozycjami zespołu Dżem; Sławek Wierzcholski i Nocna Zmiana Bluesa z gościem specjalnym Ja-nem Błędowskim, liderem i założycielem legendarnego zespołu Krzak. Koncert zamknął niezwykły projekt muzyczny Niezapomniany Joe Coc-ker – Śpiewa Jacek Kawalec z zespołem znakomitych muzyków: Robert Chojnacki, Julia Chmielnik, Edyta Strzycka, Dominika Sitarczuk, Krzysztof Kurzepa, Artur Daniewski, Krzysztof Patocki i oczywiście Jacek Kawalec w roli głównej. Koncert połączony był z multimedialnymi prezentacja-mi z życia Joego Cockera i kilkunastoma przebojami tego nadzwyczaj-nego artysty. Podczas festiwalu zorganizowano giełdę winyli z ponad 4 tys. tytułów, na której można było obejrzeć, wymienić lub kupić wy-brane płyty analogowe.Gospodarzami sceny oraz prowadzącymi imprezę byli Sławek Wierzcholski oraz Adam Dobrzyński.

KURS KOMPOZYTORSKI „SYNTHETIS”

W dniach 18–30 lipca odbyła się czwarta edycja Międzynarodowego Kursu Kompozytorskiego „Synthetis”, organizowanego przez Funda-cję „Ogrody Muzyczne”. Miejscem spotkania był Dom Pracy Twórczej w Radziejowicach, oddalony o 50 km od Warszawy, malowniczo po-łożony piękny kompleks, który dzięki swojej niezwykłej atmosferze stał

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Page 66: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

6464 się miejscem często odwiedzanym przez twórców kultury – muzyków, pisarzy i plastyków.Zaproszenie do poprowadzenia wykładów i indywidualnych konsul-tacji z uczestnikami tegorocznej edycji kursu przyjęli tak wybitni kom-pozytorzy jak Mark Andre, Martin Bresnick, Zygmunt Krauze oraz Jo-hannes Kreidler. Kursanci mogli uczestniczyć w prowadzonych przez Wojciecha Błażejczyka warsztatach komputerowych technik kompo-zytorskich oraz w indywidualnych zajęciach z artystami rezydentami, członkami niemieckiego E-Mex Ensemble: Evelin Degen (flet), Joachi-mem Striepensem (klarnet) i Martinem von der Heydtem (fortepian), którzy podczas koncertu finałowego wykonali wybrane, skomponowa-ne w trakcie trwania kursu utwory.Międzynarodowy Kurs Kompozytorski „Synthetis”, którego dyrektorem artystycznym jest Zygmunt Krauze, stanowi reaktywację słynnych kur-sów kompozytorskich organizowanych w latach 80. i 90. przez Polskie Towarzystwo Muzyki Współczesnej.

ŚPIEWANIE NA GRANICY

Festiwal Piosenki Polskiej i Czeskiej w Kudowie-Zdroju odbył się w tej granicznej miejscowości uzdrowiskowej w dniach od 19 do 24 lipca br. Patronat honorowy nad festiwalem objęli: Ministerstwo Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego, ambasador Republiki Czeskiej w Polsce oraz Instytut Kultury Czeskiej w Warszawie. Gospodarzem festiwalu było miasto Kudowa-Zdrój, znane ze swoich działań na rzecz umacniania dobrosąsiedzkiej współpracy z Czechami. Podczas dni festiwalowych odbyły się plener malarski z udziałem wybitnego artysty Franciszka Maśluszczaka i plener fotograficzny pod artystyczną opieką prof. Wik-tora Gutta, wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie.Wśród pokazywanych filmów znalazły się obrazy: Skrzat (reż. Tomáš Vorel), Kola (reż. Jan Svěrák), Polowanie (reż. Thomas Vinterberg), Sex w Brnie (rez. Vladimír Morávek), Lato w Prowansji (reż. Rose Bosch). Ama-torzy kuchni mogli wziąć udział w panelu „Kultura smaków” z udziałem m.in. Katarzyny Grocholi i Tadeusza Drozdy, którzy dyskutowali na temat przenikających się wpływów literatury i kulinariów.Licznych słuchaczy zgromadziły koncerty, m.in. konkursowy, w cza-sie którego polscy wokaliści śpiewali piosenki czeskie, a czescy polskie. Otworzyła go laureatka programu „The Voice of Poland” Katarzyna Saw-czuk wykonaniem Modlidby pro Martu, utworu wsławionego w 1968 roku przez Martę Kubišovą. Równie ważny był koncert galowy w Teatrze Pod Blachą w Parku Zdrojowym, zatytułowany Gdyby ludzie słuchali pio-senek…, cegiełkowany na rzecz dzieci pozostających pod opieką Ku-dowskiego Stowarzyszenia Pomocy Osobom Niepełnosprawnym oraz Fundacji Joanny Radziwiłł „Opiekuńcze Skrzydła”. Podczas koncertu na-grody laureatom konkursu wręczyli burmistrz miasta Piotr Maziarz we-spół z ambasadorem Republiki Czeskiej w Polsce Jakubem Karfíkiem.

Specjalnym wydarzeniem był sparring dialog w wykonaniu Jaromíra Nohavicy i Andrzeja Sikorowskiego, prowadzony przez Artura Andrusa.Organizatorami festiwalu były: miasto Kudowa-Zdrój, PK FILM Paweł Królikowski, Fundacja Qdowa. Współfinansowanie zapewniły: Fun-dacja PZU, urząd miasta w Kudowie-Zdroju, Polska Grupa Uzdrowisk i Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.

PRASKI FESTIWAL MUZYKI KAMERALNEJ I ORGANOWEJ

Prawobrzeżna część stolicy ma wreszcie utrwaloną cykliczną im-prezę, w całości poświęconą muzyce poważnej, a w szczególności sztuce sakralnej. Już po raz dziewiąty w katedrze diecezji warszaw-sko-praskiej, dysponującej potężnymi, 57-głosowymi organami, odbył się Praski Festiwal Muzyki Kameralnej i Organowej, którego celem są prezentacja i upowszechnianie tego rodzaju muzyki w wykonaniu zarówno wybitnych i uznanych artystów z Polski oraz zagranicy, jak i przedstawicieli młodego pokolenia. Impreza, dzięki niezwykle atrakcyjnemu miejscu koncertów, cieszy się dużą popu-larnością wśród mieszkańców stolicy i turystów.Na festiwalu wystąpiły już takie gwiazdy jak m.in. Paolo Pandolfo, szwajcarski mistrz violi da gamba, śpiewacy: Izabela Kłosińska, Ju-styna Stępień, Jacek Laszczkowski i Rafał Siwek, muzycy: Konstan-ty Andrzej Kulka, Andrzej Bauer, Piotr Wojtasik, Janusz Strobel, Ty-tus Wojnowicz i Krzysztof Meisinger oraz wybitni organiści: Jesse E. Eschbach (USA), Daniel Zaretski (Rosja), Aleksiej Szmitow (Rosja), Andrzej Chorosiński i wielu innych. Podczas wieczorów festiwalo-wych grały także liczne zespoły wokalne i instrumentalne: sekstet wokalny Affabre Concinui, Camerata Vistula, Wratislavia Trumpet Consort, kwartet smyczkowy Prima Vista, kwintet smyczkowy Par-nassos, Sonorus Quartet i inne.Tegoroczną edycję zainaugurował słowacki wirtuoz muzyki organo-wej Stanislav Surin, grając utwory m.in. Johanna Gottfrieda Walthera, Johanna Sebastiana Bacha, Mikuláša Schneidera-Trnavsky’ego i Petra Ebena. W kolejnych koncertach publiczność mogła przysłuchać się recitalom organistów: Cristiana Florei z Rumunii, Włochów Maurizia

Page 67: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

65

k u l t u r a

Maffezzolego i Gabriele Pezone oraz Jána Vladimíra Michalki ze Sło-wacji. Wydarzeniem był koncert zorganizowany dla uczczenia 1050. rocznicy chrztu Polski, w którym muzykę polskiego średniowiecza i renesansu zaprezentował Zespół Wokalny Muzyki Dawnej „Jerycho”. W koncercie finałowym w sobotę 20 sierpnia, poświęconym setnej rocznicy ludobójstwa Ormian, wystąpił chór z Armenii Art Ensemble Armenia pod dyrekcją Arno Barkhudaryana.

NAJLEPSZE DYPLOMY AKADEMII SZTUK PIĘKNYCH

W dniach od 23 lipca do 31 sierpnia w murach gdańskiej Wielkiej Zbro-jowni można było oglądać VIII Ogólnopolską Wystawę Najlepszych Dyplomów Akademii Sztuk Pięknych, organizowaną przez Akademię Sztuk Pięknych w Gdańsku.Jest to wystawa o charakterze konkursowym, w której udział biorą wybrani absolwenci kierunków malarstwa, grafiki, rzeźby i interme-diów wszystkich publicznych uczelni artystycznych. Dyplomy pro-jektowe prezentowane były na bliźniaczej wystawie, organizowanej przez Akademię Sztuk Pięknych w Katowicach.Podczas tegorocznej edycji w Wielkiej Zbrojowni prezentowane były także prace dyplomantów dwóch zagranicznych uniwersytetów: Wyższej Szkoły Sztuk Pięknych w Bratysławie i Akademii Sztuk Pięk-nych w Wilnie.Wystawa Najlepsze Dyplomy ASP już od ośmiu lat przyczynia się do promocji młodych talentów z całej Polski, wspiera ich w zaistnieniu na rynku sztuki oraz prezentuje szerokiej publiczności najciekawsze indy-widualności twórcze i współczesne zjawiska artystyczne.W konkursie mogły wziąć udział osoby, które w roku akademickim 2015/2016 ukończyły studia magisterskie. Nagrodę Główną Rekto-rów (20 tys. zł) otrzymał Dmitrij Buławka-Fankidejski (ASP w Gdań-sku), Nagroda Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego (15 tys. zł) przypadła Barbarze Rej (ASP w Warszawie), Nagrodę Prezydenta Miasta Gdańska (8 tys. zł) przyznano Wiktorii Wojciechowskiej (ASP w Warszawie), Nagrodę Marszałka Województwa Pomorskiego (8 tys. zł) – Natalii Jamróz (ASP w Krakowie). Nagrodą Funduszu Popierania

Twórczości im. A. Szczypiorskiego przy Stowarzyszeniu Autorów ZA-iKS (10 tys. zł) wyróżniono Uladzimira Pazniaka (ASP w Szczecinie). W ramach współpracy z Gdańską Galerią Miejską wybrany przez przedstawiciela galerii uczestnik – była nim Marta Hryniuk z ASP w Szczecinie – otrzymał możliwość zorganizowania własnej wysta-wy w roku następnym. Wyróżnienia w postaci wywiadów z wybrany-mi uczestnikami przyznały uznane w branży pisma o tematyce arty-stycznej: magazyn „Szum” oraz anglojęzyczny „Contemporary Lynx”.Wydarzeniem towarzyszącym wystawie była zainicjowana w roku ubie-głym debata krytyków sztuki „Młodzi w polu sztuki”, która okazała się ważnym głosem krytycznym budującym refleksję na temat twórczości absolwentów uczelni artystycznych. Tym razem moderatorką dysku-sji była dr hab. Izabela Kowalczyk, historyczka sztuki, kulturoznawczy-ni, badaczka i teoretyczka sztuki oraz kultury współczesnej, natomiast pośród uczestników znaleźli się przedstawiciele takich pism jak „Szum”, „Format”, „Arteon” oraz „Contemporary Lynx”.

39. DNI MUZYKI KAROLA SZYMANOWSKIEGO

W ostatnich latach ten specyficzny festiwal zaczął łączyć muzykę kla-syczną z autentyczną muzyką podhalańską, która była źródłem inspira-cji Karola Szymanowskiego w ostatnim okresie jego twórczości. Kon-certy festiwalowe (symfoniczne, kameralne i recitale solowe) odbywa-ją się w różnych wnętrzach związanych z historią Zakopanego, stanowiąc dodatkową atrakcję dla słuchaczy. Towarzyszą im spotkania, na których opowiada się historie o osobliwym miejscu w polskiej kul-turze, jakim było Zakopane za życia Szymanowskiego. Ukazują one przeplatanie się dwóch wątków, światowego i marginalnego, w życiu i twórczości kompozytora.W programie festiwalu są zawsze posiady góralskie, którym towarzy-szy muzyka w wykonaniu kapeli góralskiej. Gośćmi posiadów byli m.in. Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Eugeniusz Knapik, Teresa Chy-lińska, Mieczysław Tomaszewski, Andrzej Kosowski (dyrektor Instytutu Muzyki i Tańca), Daniel Cichy (redaktor naczelny PWM).W edycji 2016 wyeksponowane zostały wątek roli kobiet w życiu Szy-manowskiego i epizod niespełnionej miłości Zofii Nałkowskiej do Szy-manowskiego w spektaklu Hanny Zbyryt Zośka. Feministyczna tematy-ka pojawiała się również na spotkaniach poświęconych kobietom „ro-dzinnym” (O matce, siostrach, siostrzenicy, rodzinie, domu) i kobietom „zakopiańskiego modernizmu” (m.in. Helenie Roj-Rytardowej, Marusi Kasprowiczowej, Zofii Stryjeńskiej).Przypadająca w tym roku 90. rocznica śmierci Bartusia Obrochty, legen-darnego przewodnika tatrzańskiego i muzykanta, była okazją do przed-stawienia nagrań jego muzyki dokonanych przez Juliusza Zborowskie-go w 1914 roku, snucia opowieści „O panach i góralach i ciekawych grach między nimi – Szymanowski i Bartuś Obrochta, czyli o tym, że może i lepiej się nie rozumieć” oraz rekonstrukcji wesela góralskiego, jed-nego z większych wydarzeń towarzyskich Zakopanego sprzed stulecia.Dopełnieniem tematu była projekcja filmowa spektaklu operetki Karo-la Szymanowskiego Loteria na mężów (Opera Krakowska 2007). Część

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Page 68: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

6666 muzyczną festiwalu wypełniły koncerty w wykonaniu m.in.: orkiestry AUKSO, Łukasza Długosza (flet), chińskiej pianistki Tian-Yu Zhou, Ja-nusza Wawrowskiego (skrzypce), Kwartetu Airis, Ewy Biegas (sopran), Oscara Pradosa z Hiszpanii, laureata I nagrody Międzynarodowego Konkursu Kompozytorskiego im. Karola Szymanowskiego w 2012 roku.

5. NADMORSKI PLENER CZYTELNICZY

W Gdyni od pięciu lat we współpracy z jej włodarzami organizowany jest Nadmorski Plener Czytelniczy. Tym razem na spotkania z 60 autorami i 96 wydawcami gospodarze zaprosili czytelników w ostatni weekend lipca (29–31).Impreza organizowana jest z myślą o obecnych i przyszłych miłośnikach literatury – mieszkańcach i licznie odwiedzających Trójmiasto turystach. Ma charakter otwarty, łączy elementy kiermaszu książki z bogatym pro-gramem wydarzeń towarzyszących. W tym roku wyjątkową atmosfe-rę tworzyli stali goście: Jerzy Bralczyk, Hanna Bakuła, Marta Fox, Barbara Kosmowska, Grzegorz Miecugow, Marek Przybylik, Eustachy Rylski i Ste-fan Szczepłek. Do grona tegorocznych autorów dołączyli Janusz Leon Wi-śniewski i Tomasz Sekielski, którzy na plenerze rozmawiali m.in. o niepraw-dopodobnych scenariuszach pisanych przez życie. Natomiast na temat scenariuszy telewizyjnych i świata show-biznesu nikt nie miał tyle do po-wiedzenia co felietonistka i scenarzystka Ilona Łepkowska. O wyzwaniach i zmaganiach z naturą, ludźmi i samą sobą opowiedziała Ewa Dyakowska--Berbeka, żona tragicznie zmarłego alpinisty Maćka Berbeki. Rzeczywistość widzianą oczyma pisarki pokazały nominowane do Nagrody Literackiej „Gdynia” Renata Lis i Weronika Murek oraz Anna Król i debiutująca autorka Salcia Hałas, a także Katarzyna Boni, Agnieszka Tyszka, Nina Reichter, Nina Majewska-Brown, Iwona Paulewicz i Iwona Kienzler. Temat Gdyni, miasta gospodarza, podjął Michał Piedziewicz, autor powieści Dżoker i Domino, oraz Elżbieta Żukowska, która losy zwykłych ludzi na tle przemian Gdyni lat 30. i 60. przedstawia w formie komiksu. Jak przystało na plenerową impre-zę, pojawiły się tematy lifestyle’owe, które zaprezentowały znane blogerki:

Katarzyna Tusk i Zofia Cudny. Słuchacze „Lata z Radiem” mogli wziąć udział w spotkaniu z samym Romanem Czejarkiem, wieloletnim prowadzącym ten kultowy program radiowej Jedynki. Spotkania z autorami odbywały się na plenerowej scenie przy Bulwarze Nadmorskim oraz w Muzeum Miasta Gdyni. Na najmłodszych czekały szczególne atrakcje: literacko-plastyczne warsztaty z autorką wierszy dla dzieci i biologiem morza Patrycją Wojtko-wiak-Skórą oraz ilustratorką Natalią Uryniuk, a także warsztaty z ilustrato-rem Danielem de Latour. Jak zwykle była też okazja do wspólnego czyta-nia bajek z Fundacją „Miasto Słów”. Natomiast warsztaty motywacyjne dla dzieci i młodzieży poprowadził Michał Zawadka, autor książek społecznych i mówca motywacyjny. Plenerowy relaks z muzyką zapewniły występy ze-społów: Big Jack, Trio Jacka Siciarka oraz Jo & Lazy Fellow.

MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL MUZYCZNY SACRUM NON PROFANUM

XII Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Sacrum Non Profanum, zorgani-zowany w tym roku w Szczecinie, nadmorskim Trzęsaczu, a także w Berli-nie, zaliczany jest do najważniejszych letnich festiwali muzycznych w Pol-sce. O jego wysokiej randze artystycznej świadczyć może m.in. to, że w roku 2010, po polskiej edycji, wydarzenie prawie w całości przeniesio-no do USA, gdzie w słynnych nowojorskich salach Carnegie Hall i Lincoln Center zwieńczyło obchody roku chopinowskiego.Włączenie festiwalowego koncertu inauguracyjnego w 2013 roku w oficjalne obchody 80-lecia urodzin Krzysztofa Pendereckiego oraz udział Maestra w otwarciu imprezy były najlepszym dowo-dem na uznanie przez niego dotychczasowych osiągnięć festiwa-lu, a także docenieniem kunsztu artystycznego i międzynarodowej rangi przedsięwzięcia.Niniejsza edycja, poza promocją muzyki Witolda Lutosławskiego, ma na celu popularyzowanie dorobku artystycznego znanych polskich twórców, a także nagradzanych na wielu festiwalach i konkursach artystów młode-go pokolenia. W festiwalu wzięło udział niemal 3 tys. słuchaczy z różnych krajów świata, ponad 400 wykonawców reprezentujących różne dzie-dziny sztuki – muzykę, film, plastykę, fotografię. Wystąpiły m.in. orkiestry – Amadeus i Academia, kwartety smyczkowe – Diverso i Meccore, Chór Akademicki im. prof. Jana Szyrockiego, a także francuski klarnecista

Page 69: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

67

k u l t u r a

Jean-Marc Fessard, zespół The ThreeX z Austrii, niemieccy wokaliści Anna Hofmann, Katharina Thomas, Christoph Schröter, Tobias Oliver Hagge, a także Dorota Miśkiewicz z zespołem Kwadrofonik i Mieczysław Szcze-śniak z triem Krzysztofa Herdzina.Miejscem festiwalowych koncertów i imprez towarzyszących były m.in. szczecińska katedra pw. św. Jakuba oraz berliński kościół Herz-Jesu-Kir-che, placówki kultury: Filharmonia im. Mieczysława Karłowicza, Zamek Książąt Pomorskich i Opera na Zamku w Szczecinie, a także trzęsacki ko-ściół Miłosierdzia Bożego.

25. JUBILEUSZOWY ŚWIATOWY FESTIWAL POEZJI MARII KONOPNICKIEJ

Organizowany od 25 lat Światowy Festiwal Poezji Marii Konopnickiej cieszy się dużym zainteresowaniem. Każdego roku do Przedborza w Górach Mokrych przyjeżdża około 400 uczestników z różnych stron świata, aby recytować i śpiewać utwory poetki. Dotychczas w spotka-niach wzięło udział blisko 9 tys. osób z 64 krajów świata. W tym roku z ośmiu krajów przyjechało ponad 250 gości; najmłodsza uczestniczka miała cztery lata, najstarszy występujący – 88.Głównym celem festiwalu są: popularyzacja twórczości Konopnic-kiej na całym świecie, integracja środowiska polonijnego i współpra-ca z nim, kultywowanie języka polskiego, doskonalenie sztuki recyta-torskiej, konfrontacja różnorodnych interpretacji tekstu oraz ukazanie piękna języka ojczystego. Adresatami projektu są dzieci, młodzież oraz dorośli z różnych krajów, którzy chcą utrzymywać kontakt z językiem swych przodków i kulturą polską.Uczestnicy konkursu recytatorskiego musieli deklamować dwa wybrane utwory Marii Konopnickiej w języku polskim. Natomiast udział w konkursie poezji śpiewanej uwarunkowany był wykonaniem dwóch utworów opar-tych na tekstach Marii Konopnickiej (w języku polskim lub swojego kraju).W festiwalu brali udział reprezentanci Ukrainy, Rosji, Litwy, Łotwy, Czech, Słowacji, Mołdawii, Szwecji, Anglii, Kuby, Kazachstanu, Węgier, Kamerunu, Palestyny, Chorwacji, Izraela, Bułgarii, Wietnamu, Norwegii i Estonii, Albanii, USA, Danii, Francji, Chin, Maroka, Australii i Niemiec.Oprócz konkursu w programie festiwalu znalazły się popularne wśród uczestników zajęcia warsztatowe, prowadzone przez znanych polskich aktorów, piosenkarzy i muzyków, a także blok artystyczny „Uczestnicy festiwalu – mieszkańcom Przedborza” z programem ta-necznym, wokalnym i recytatorskim promującym kulturę polską i in-nych państw. W czasie poranku poetyckiego swoje wiersze prezen-towali poeci będący gośćmi festiwalu.Uczestnicy imprezy spotkali się z prawnukiem poetki Janem Bielec-kim. Czterodniowe zmagania konkursowe zakończyły wręczenie nagród i koncert laureatów. W konkursie recytatorskim I nagrodę otrzymała He-lena Kaczan z Kobrynia (Białoruś), II – Anastazja Karpowa z Brześcia (Bia-łoruś), dwie III nagrody przyznano Głafirze Parfieniuk i Agnieszce Kaczan z Kobrynia. W konkursie poezji śpiewanej I nagrodę zdobył zespół wo-kalny Fabryka Gwiazdeczek z Kijowa (Ukraina), II – chór Polesie z Brześcia,

III – zespół Echo Rygi z Rygi (Łotwa). Przyznano również wyróżnienia i na-grody specjalne. Dla uczestników festiwalu oraz mieszkańców Przedbo-rza zorganizowano, jak co roku, cykl koncertów „Spotkanie z gwiazdą”, w których wystąpili: Janusz Tylman (przewodniczący konkursowego jury), Krystyna Giżowska, Dariusz Świnoga i Krystian Makston. [wdsk]

SPOTKANIA Z KULTURĄ żYDOWSKĄ W KAZIMIERZU DOLNYM

Pardes Festival – Spotkania z Kulturą Żydowską to wydarzenie organizo-wane od 16 do 21 sierpnia w Kazimierzu Dolnym przez Fundację „Spi-chlerz Kultury”. Patronem honorowym festiwalu było Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, a mecenasem – Stowarzyszenie Autorów ZAiKS.Pardes Festival to okazja do zdobycia wiedzy o różnorodności etnicz-nej, religijnej, kulturowej i społecznej Polski w przeszłości oraz współcze-śnie. Twórcy festiwalu, czerpiąc z tradycji dziedzictwa kulturowego Polski i Europy, przedstawili bogaty interdyscyplinarny program z prezentacja-mi multimedialnymi, koncertami, filmami, ze spacerami tematycznymi i z nieoczekiwanymi atrakcjami. Należały do nich np. warsztat wycinanki żydowskiej prowadzony przez lubelską artystkę Joannę Matyjasek i de-gustacja smakołyków śliwkowych w pensjonacie Folwark Walencja.Powrót do mitycznego sztetlu połączył się w tym roku z wyprawą śla-dami tradycji i kultury żydowskiej wpisanej w historię oraz przestrzeń kilku miast: Lublina, Łodzi, Poznania i Leszna oraz najmniejszego miasta w międzywojniu, czyli Nowogródka.Podczas uroczystej inauguracji 16 sierpnia (wtorek) o godz. 17 w kazimier-skiej synagodze przedstawiono multimedialną prezentację galerii Paradi-sus Iudaeorum eksponowanej w Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN. W koncercie Nie wierzę piosence Lora Szafran, której towarzyszył zespół Bogdana Hołowni, zaśpiewała piosenki tekściarzy i kompozytorów po-chodzenia żydowskiego.Następnego dnia odbyło się kolejne już „Popołudnie ze śliwką”, owo-cem, który w przedwojennym Kazimierzu Dolnym łączył społeczność polską i żydowską. Smaki i aromaty śliwkowe były elementem prezen-tacji kustosza Muzeum Wsi Lubelskiej Grzegorza Miliszkiewicza „Żyd – dzierżawca sadów w czasach II Rzeczypospolitej”. Śliwkową nutę do-pełnił zespół SięGra w duecie dwóch multiinstrumentalistów: Bartło-mieja Stańczyka i Jarosława Adamowa.W programie festiwalowym znalazły się spotkania poświęcone historii Kazimierza Dolnego i słynnej kazimierskiej polsko-żydowskiej kolonii ar-tystycznej. Tematyka europejskich kolonii artystycznych przedstawiona została na przykładzie najsłynniejszej chyba kolonii artystycznej w Niem-czech, w Worpswede, o której opowiedzieli goście z Niemiec.Przywoływana co roku tematyka innej mniejszości narodowej lub et-nicznej zamieszkującej Polskę stała się tradycją festiwalu. Tym razem była to podróż śladami Łemków, ich tradycji i kultury. Cykl poświęco-ny problematyce dziedzictwa kulturowego Łemków w Polsce zamknął koncert chóru polifonicznego Widymo w Teatrze na Klepisku w Sko-wieszynku pod Kazimierzem Dolnym.Muzycznym finałem Pardes Festival był koncert rewelacyjnego zespołu Bester Quartet, który zagrał w sobotę 20 sierpnia na zamku w Kazimie-rzu. Następnego dnia goście festiwalowi mogli odwiedzić podlubelski skansen (wydarzenie współorganizowane z Muzeum Wsi Lubelskiej), zwiedzając miasteczko odtworzone ze szczególnym uwzględnieniem obiektów kultury materialnej społeczności żydowskiej na Lubelszczyź-nie, i wziąć udział w dożynkach dworskich. [Aleksandra Markiewicz]

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Krystyna Giżowska i burmistrz Przedborza Miłosz Naczyński, fot. Małgorzata Błaszczyk

Page 70: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

6868 W HOŁDZIE SEIFERTOWI

II edycja Międzynarodowego Jazzowego Konkursu Skrzypcowego im. Zbigniewa Seiferta – zorganizowana w rocznicę 70. urodzin geniusza jazzowych skrzypiec – odbyła się w dniach 24–26 sierpnia w Europej-skim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach oraz 27 sierpnia w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krako-wie (gala finałowa).Zbigniew Seifert uważany był za jednego z najwybitniejszych skrzypków jazzowych naszych czasów, „Johna Coltrane’a jazzowych skrzypiec” – jak o nim mówiono. Grał wirtuozersko, z uczuciową głębią i intensywnością. Artysta zmagał się niestety z chorobą nowotworową; mimo opieki le-karskiej w amerykańskich szpitalach zmarł w USA 15 lutego 1979 roku, w wieku zaledwie 32 lat.Konkurs jego imienia jest nie tylko hołdem składanym artyście, lecz tak-że promocją jego muzycznych dokonań. Do II edycji konkursu napłynę-ło 59 zgłoszeń z 13 krajów, do przesłuchań konkursowych w Europej-skim Centrum Muzyki Krzysztofa Pendereckiego w Lusławicach jury wy-brało 10 muzyków. Są wśród nich: Mario Forte i Mathias Lévy z Francji, Florian Willeitner i Stephan Braun z Niemiec, Florian Sighartner z Austrii, Apel-les Carod Requesens z Hiszpanii oraz Dominika Rusinowska, Mar-cin Hałat, Mateusz Smoczyński i Krzysztof Lenczowski z Polski (ten ostat-ni, a także Stephan Braun są jedynymi wiolonczelistami, którzy zagrali w konkursie). Podczas przesłuchań skrzypkom i wiolonczelistom towa-rzyszyło Paweł Kaczmarczyk Audiofeeling Trio.W sobotniej gali finałowej w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Mang-gha wystąpili laureaci konkursu. I nagrodę (10 tys. euro) otrzymał Mate-usz Smoczynski, nagroda II (5 tys. euro) przypadła ex aequo Apel-lesowi Requesensowi i Florianowi Willeitnerowi, trzecia zaś (2 tys. euro) – Mario Forte. Zdobywczynią nagrody publiczności, wybraną poprzez platformę internetową, została Dominika Rusinowska. Podczas koncertu galowego wystąpił również Konglomerat Big Band.Przyznano także dwie nagrody specjalne: pierwszą, w postaci występu 16 grudnia 2016 roku w Studiu Koncertowym Polskiego Radia im. W. Lutosławskiego, otrzymał Mario Forte (fundatorami są Fundacja Jazza-rium i Program II Polskiego Radia). Drugą nagrodą specjalną – koncert w Hamburgu 20 listopada 2016 roku – podzielili się Mateusz Smoczyń-ski i Stephan Braun, którzy zagrają również indywidualne koncerty w Europejskim Centrum Muzyki w Lusławicach oraz w krakowskiej Piw-nicy pod Baranami.Wszystkim etapom konkursu oraz koncertowi finałowemu można było przysłuchiwać się na antenie Radia JAZZ.fm oraz w serwisie YouTube.

PROMOCJE W KLUBIE KSIĘGARZA

Wyjście z utopii Leszka Szarugi17 maja zorganizowano wieczór promocyjny książki Leszka Szarugi Wyjście z  utopii. Szkice (OW Volumen). Jest to zbiór tekstów znanego autora, krytyka literackiego, pedagoga i poety, zawierający jego prace krytycz-ne z lat 2008–2013. Książkę zaprezentował oraz poprowadził spotkanie Piotr Mitzner.

Pastwisko świętych byków Krzysztofa MroziewiczaNa wieczorze autorskim Krzysztofa Mroziewicza w warszawskim Klubie Księgarza mogliśmy się spotkać 7 czerwca tego roku. Tema-tem spotkania poprowadzonego przez piosenkarkę Joannę Ra-wik, która również odczytała fragmenty utworów, były nowe książ-ki autora: Pastwisko świętych byków i Mity indyjskie (PIW). Krzysztof Mroziewicz zapytany na łamach „Polityki”, czy lubi Indie, odpowie-dział: „Hinduski noblista Amartya Sen zwrócił uwagę, że cokolwiek konstatując o Indiach, trzeba pamiętać, iż teza całkowicie przeciwna także jest prawdziwa”. Pamiętać należy, że bohater wieczoru spędził na kontynencie indyjskim 13 lat…

Sto lat przeciw głupocie Władysława MarkiewiczaStowarzyszenie „Kuźnica” oraz Władysław Markiewicz, autor książki Sto lat przeciw głupocie. Rozmowa z przyjaciółmi Pawłem Kozłowskim i Je-rzym Słabickim (Universitas), byli gośćmi warszawskiego Klubu Księ-garza podczas promocji tomu w dniu 20 czerwca. Poprowadził je Andrzej Kurz, prezes Kuźnicy, a fragmenty książki odczytała Krystyna Czubówna.

Powrót do bezsennych nocy Józefa HenaW stołecznym Klubie Księgarza we wtorek 21 czerwca odbyło się spotkanie promujące najnowszy tom zapisków Józefa Hena Powrót do bezsennych nocy (Sonia Draga). Autorowi podczas spotkania towa-rzyszyły wydawczyni książki, czyli Sonia Draga, oraz prowadząca spo-tkanie Beata Stasińska. Józef Hen, honorowy członek naszego Sto-warzyszenia, czytał fragmenty swojej książki. Dyskutował, polemizo-wał i odpowiadał na pytania, najlepiej potwierdzając słowa, którymi zamknął książkę: „Chce mi się żyć”.

Page 71: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

69

k u l t u r aw r z e s i e ń 2 0 1 6

WARSZAWSKA PREMIERA LITERACKA

Konkurs Warszawskiej Premiery Literackiej został zapoczątkowa-ny w 1985 roku przez warszawskich księgarzy i bibliotekarzy. Jest to comiesięczne wyróżnienie ufundowane przez miasto stołeczne Warszawę. Książkę roku czytelnicy, bibliotekarze i księgarze wybie-rają spośród 12 laureatów poszczególnych miesięcy.Organizatorami konkursu są: miasto stołeczne Warszawa, Staromiejski Dom Kultury, Fundacja Kultury Polskiej, Muzeum Literatury im. Adama Mickiewicza oraz Okręg Warszawski Stowarzyszenia Księgarzy Polskich.Jury tegorocznej Warszawskiej Premiery Literackiej obraduje w skła-dzie: Adam Pomorski (przewodniczący), Czesław Apiecionek, Jarosław Klejnocki, Sebastian Lenart, Wanda Monastyrska, Anna Nasiłowska, Jan Rodzeń (sekretarz), Iwona Smolka, Jacek Wakar.

20 kwietnia odbył się uroczysty wieczór z okazji przyznania Warszaw-skiej Premiery Literackiej Jerzemu Górzańskiemu za książkę lutego 2016 roku Koń Rimbauda zgubił podkowę. Nagrodę autorowi oraz dyplom honorowy Oficynie Wydawniczej Volumen wręczył przewod-niczący jury Adam Pomorski. Laudację wygłosili Iwona Smolka i Woj-ciech Kaliszewski, a wybrane wiersze odczytał Andrzej Ferenc.

Nagrodę Warszawskiej Premiery Literackiej za książkę marca 2016 roku przyznano Michałowi Głowińskiemu za tytuł Carska filiżanka. Spo-tkanie odbyło się w środę 27 kwietnia, a nagrodę autorowi oraz dy-plom honorowy wydawnictwu Wielka Litera wręczył przewodniczący jury Adam Pomorski. Po laudacji Marka Radziwona wybrane fragmenty książki odczytał Andrzej Ferenc.

Spotkanie z okazji przyznania Warszawskiej Premiery Literackiej Sta-nisławowi Łubieńskiemu za książkę kwietnia 2016 roku Dwanaście srok za ogon odbyło się w środę 11 maja. Nagrodę autorowi oraz dy-plom honorowy wydawnictwu Czarne wręczyła w imieniu jury Anna Nasiłowska, laudację wygłosił Michał Cichy.

Za Książkę Roku 2015 w plebiscycie czytelników, bibliotekarzy i księ-garzy uznano książkę Solfatara Macieja Hena. W trakcie wieczoru 14 czerwca br. autor otrzymał dyplom honorowy, a fragmenty jego książki odczytał Jerzy Radziwiłowicz. Spotkanie zakończyła żywa roz-mowa z czytelnikami.

W środę 15 czerwca odbył się uroczysty wieczór z okazji przyznania Warszawskiej Premiery Literackiej Jerzemu Sosnowskiemu za książ-kę maja 2016 roku Sen sów. Nagrodę autorowi oraz dyplom hono-rowy wydawnictwu Wielka Litera wręczył przewodniczący jury Adam Pomorski. Autorem laudacji był Jarosław Klejnocki. Fragmenty książki odczytał Wojciech Malajkat.

Warszawską Premierę Literacką za książkę czerwca przyznano Januszowi Majcherkowi za tom Niedoskładanka wydany w serii miesięcznika „Teatr”. Podczas wieczoru 30 czerwca przewodniczący jury Adam Po-morski wręczył nagrodę autorowi oraz dyplomy honorowe wydaw-com: Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza i Instytutowi Książki, laudację wygłosił Jacek Wakar, a fragmenty książki odczytał Ja-rosław Gajewski.

W poniedziałek 22 sierpnia 2016 roku od-był się uroczysty wieczór z okazji przyzna-nia Warszawskiej Premiery Literackiej Pio-trowi Jagielskiemu za książkę lipca 2016 roku Legia mistrzów. Nagrodę autorowi oraz dyplom honorowy wydawnictwu Prószyński i S-ka wręczył przewodniczący jury Adam Pomorski. Laudację wygłosił Piotr Bratkowski, a fragmenty książki od-czytał Andrzej Ferenc.

Page 72: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

7070

Grzegorz Sowula, Anna Klimczak   

To nie przesada – maj już od dawna kojarzy się w Polsce z książką. Organizowane w wielu miastach Dni Oświaty, Książki i Prasy były popularnym festynem, miejscem

spotkań autorów i czytelników, którzy z zachwytem oglądali nowe tytuły, by potem cierpliwie stać w kolejce po autograf ulubionego pisarza. Tym razem był nim

Eustachy Rylski, prozaik i dramaturg, reprezentujący twórców we władzach ZAiKS-u

Maj,Targi Książki

i nagroda Ikar

Page 73: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

71

Chyba nikt nie zwrócił uwagi, że w bieżącym roku przypada 70-lecie imprezy – znana najpierw jako Święto Oświaty i za-proponowana przez Radę Książki, nabrała szybko charakteru „nowego świeckiego święta”, jak kpiąco mawiamy, by stać się

coroczną imprezą oświatowo-kulturalną. Początkowo połączona była ze… zbiórkami książek – ogołocone w czasie wojny biblioteki apelo-wały do Polaków, by wspomagali je tomami z domowych kolekcji.Po kilku latach, w 1949 roku, Święto Oświaty przekształcono w Tydzień Oświaty, Książki i Prasy. Niebawem powołano Międzynarodowe Tar-gi Książki, które funkcjonowały niezależnie jako impreza bardziej za-mknięta – początkowo organizowane były w Poznaniu, od 1958 roku w Warszawie. I, oczywiście, w maju.Tegoroczne Warszawskie Targi Książki odbyły się w dniach 19–21 maja na stołecznym PGE Narodowym. Siódma edycja tej międzynarodowej imprezy (i zarazem 10. Targów Książki Akademickiej i Naukowej „Aca-demia”) zgromadziła 815 wystawców z 25 krajów – niemal wszystkich państw europejskich oraz Australii, Kanady, USA, Chin i Tajwanu. Go-ściem Honorowym imprezy były Węgry, Gościem Specjalnym – Barce-lona, centrum literatury katalońskiej.Na uroczystości otwarcia obecni byli wicepremier, minister kultu-ry i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński, prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz, wicemarszałek Senatu Bogdan Borusewicz, ambasadorowie Węgier, Hiszpanii i innych państw, przedstawiciel rządu Katalonii oraz wiceprezydent klubu piłkarskiego FC Barcelona, a także politycy, samorządowcy, dyrektorzy placówek kulturalnych, au-torzy oraz wydawcy polscy i zagraniczni.Witając wszystkich zgromadzonych, minister Gliński powiedział: „My, politycy, jesteśmy po to, by bronić twórców i kultury”. Ogłosił wsparcie w wysokości ponad 600 mln zł dla narodowego programu czytelnictwa.Piotr Gliński przywołał lektury dzieciństwa – znanych wszystkim Chłopców z placu Broni Ferenca Molnára – i przypomniał o 60. rocz-nicy węgierskiej rewolucji 1956 roku. Z satysfakcją ogłosił inaugurację

w r z e s i e ń 2 0 1 6

71

Roku Solidarności Polsko-Węgierskiej i równocześnie Roku Kultury Wę-gierskiej: „To przyjaciel, na którego zawsze można liczyć” – mówił, nawią-zując do wspólnej przeszłości.Wstęgę przeciął minister Gliński wespół z węgierskim ministrem zaso-bów ludzkich Zoltánem Balogiem i dyrektorem Instytutu Rajmunda Llulla, Manuelem Forcano, tradycyjną zaś formułę:„Siódme Warszawskie Targi Książki uważam za otwarte” wygłosił Eusta-chy Rylski, tegoroczny laureat Honorowej Nagrody Warszawskich Tar-gów Książki „Ikar”. Odbierając ją, dziękował, że nie jest to już wyróżnie-nie, którym zaciągałby kredyt jak młodzi laureaci – dla niego to czy-sta przyjemność i satysfakcja, bo nagroda nie jest obarczona żadnymi zobowiązaniami. Gratulujemy wybitnemu prozaikowi, wieloletniemu członkowi naszego Stowarzyszenia.

Program imprez organizowanych przez Gościa Honorowego, któremu patronują prezydenci Węgier i Polski, przygotowany został przy współ-pracy Ambasady Węgier w Warszawie i Węgierskiego Instytutu Kultu-ry w Warszawie. Obejmuje zarówno seminaria branżowe, porównu-jące i analizujące sytuację rynku książki i autorów w obu państwach, jak i spotkania z pisarzami, prezentacje książkowe, animacje dla dzieci. Wśród gości byli m.in. pisarze György Spiró (laureat Literackiej Nagrody Europy Środkowej „Angelus”), Krisztina Tóth, János Háy, Johanna Bodor i Lajos Grendel, a także naukowcy: historycy i politolodzy.Wizyta katalońskich autorów i wydawców jest okazją do nawiązania ściślejszych kontaktów z polskimi oficynami i czytelnikami. Jaume Ca-bré (do którego ustawiały się najdłuższe kolejki miłośników jego prozy), Care Santos, Jordi Puntí, Jenn Díaz, Blanca Busquets to tylko kilka na-zwisk twórców coraz lepiej znanych w Polsce. Katalońskie stoisko przy-ciągało różnorodną ofertą skierowaną do czytelników, amatorów po-dróży zainteresowanych kulturą tego regionu, profesjonalistów (np. tłu-maczy) oraz… miłośników sportu – jednym z organizatorów programu wydarzeń targowych Gościa Specjalnego, czyli Barcelony, był słynny

k u l t u r a

Od lewej: Jacek Oryl, Manuel Forcano, Zoltan Balog, Piotr Gliński, Rafał Skąpski, fot. Marytka Czarnocka / MuratorExpo

Page 74: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

7272

klub FC Barcelona, pod którego auspicjami została w 2011 roku otwar-ta w Warszawie młodzieżowa akademia piłkarska FCB Escola Varsòvia, w której trenuje ponad 650 dzieci.Ubiegłoroczny Gość Honorowy, Francja, tym razem przedstawił swych autorów w Salonie Frankofońskim. Udział w nim wzięło 19 pisarzy po-chodzących z różnych krajów, których łączy język, w jakim tworzą – francuski. Byli wśród nich znani polskim czytelnikom Pie re Assouline, Tahar Ben Jelloun z Maroka, pochodzący z Turcji Nedim Gürsel i Algier-czyk Boualem Sansal, którego apokaliptyczna wizja religijnego radyka-lizmu przedstawiona w powieści 2084. Koniec świata zdobyła już czy-telników w wielu krajach.Pośród wyróżnień przyznawanych podczas Warszawskich Targów Książki oprócz Honorowej Nagrody WTK „Ikar” po raz pierwszy wręczo-ny został Lew Hieronima, nagroda Stowarzyszenia Tłumaczy Literatu-ry dla wydawcy najbardziej przyjaznego tłumaczom. Pierwszym laure-atem zostało wydawnictwo Czarne, „doceniające i szanujące pracę tłu-macza na każdym etapie współpracy”. To miły gest ze strony „twórców drugiego rzędu”, translatorów, których współpraca z wydawcami nie zawsze układa się dobrze. Ogłoszono także nominacje do kilku waż-nych wyróżnień: Nagrody Literackiej „Nike”, Nagrody Literackiej „Gdy-nia”, Ogólnopolskiej Nagrody Literackiej dla Autorki „Gryfia”, Nagrody Fundacji Kultury Polskiej za promocję polskiej książki w świecie oraz Międzynarodowej Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego za reportaż literacki, którą wręczono w sobotę, czyli w Dniu Reportażu.Stowarzyszenie Autorów ZAiKS patronuje od lat nagrodom za najpięk-niejsze książki roku, przyznawanym przez Polskie Towarzystwo Wydaw-ców Książek i wręczanym tradycyjnie w czasie Warszawskich Targów Książki. Członek jury, projektant i typograf Andrzej Tomaszewski, zwró-cił uwagę, że pośród nagrodzonych albumów, książek dla dzieci, lite-ratury pięknej i popularnonaukowej wciąż brak godnych wyróżnienia projektów encyklopedii, słowników, leksykonów, książek matematycz-nych, przyrodniczych i technicznych (podręczników). Również w tym roku nie przyznano nagród w tych kategoriach. Apelował do wydaw-ców o zamawianie oryginalnych rozwiązań graficznych, chwaląc jed-nocześnie drukarzy, dzięki którym polska książka stoi na wysokim, kon-kurencyjnym wobec zagranicznych dokonań poziomie. Gala stała się okazją do wyróżnienia medalem PTWK wydawnictwa Dwie Siostry, prowadzonego przez trzy panie, bynajmniej niepowiązane rodzinnie, czyli Ewę Stiasny, Jadwigę Jędryas i Joannę Rzyską. Uhonorowano tak 10-lecie oficyny, która jako jedna z pierwszych rozpoczęła edycję orygi-nalnie zaprojektowanych i przygotowanych książek dla dzieci.Na targach nie zabrakło też warsztatów o prawie autorskim. Polskie To-warzystwo Wydawców Książek zaprosiło na seminarium „Mity w pra-wie autorskim. Jak nieświadomie nie łamać prawa autorskiego” pro-wadzone przez Annę Wróblewską, absolwentkę kolegium prawa Aka-demii Leona Koźmińskiego oraz podyplomowego Studium Prawa Własności Intelektualnej. Uczestnicy mogli zapoznać się z podstawowymi

terminami, takimi jak utwór, utwór zależny, domena publiczna. Trudno powiedzieć, czy podczas prelekcji udało się obalić jakieś mity, ponie-waż – szczęśliwie – słuchacze mogli pochwalić się dobrą wiedzą na temat prawa autorskiego.Treści bardziej szczegółowe i adresowane w szczególności do wydaw-ców zostały omówione podczas panelu „Prawo autorskie w dobie cy-frowej – aspekty praktyczne w działalności wydawniczej” zorganizowa-nego przez Bibliotekę Analiz, Kancelarię Adwokacką Lassota i Partne-rzy oraz Kancelarię Prawniczą „Patrimonium”. Spotkanie poprowadzili prawnicy praktycy – adwokaci specjalizujący się w prawie własności intelektualnej, w tym w prawie autorskim: Joanna Hetman-Krajewska i Marcin Lassota. Przygotowali szerokie omówienie aktualnego sta-nu prawa autorskiego w kontekście wyzwań wynikających z rozwoju technologicznego, uwzględniające m.in. prawne aspekty e-learningu, prawo cytatu i problem dzieł osieroconych. Największe zainteresowa-nie wśród wydawców wzbudził jednak temat Public Lending Right, a więc godziwej rekompensaty za wypożyczenia biblioteczne. W maju br. informacje o procedurze występowania o wynagrodzenie były wciąż mało precyzyjne, a wydawcy, autorzy i tłumacze czuli się zdecy-dowanie zagubieni, czemu dali wyraz, zadając liczne pytania.W sobotę wręczone zostały medale „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, a wśród wyróżnionych nie zabrakło członków naszego Stowarzysze-nia. Srebrne medale otrzymali Piotr Müldner-Nieckowski, pisarz, języko-znawca, wydawca, oraz Barbara Wachowicz-Napiórkowska, pisarka, zna-komita biografka, popularyzatorka polskiej literatury i historii. Medale brązowe odebrali Krzysztof Michał Choiński, prozaik, poeta, dramaturg, oraz badaczka i popularyzatorka twórczości Melchiora Wańkowicza, pro-motorka polskiej literatury za granicą Aleksandra Ziółkowska-Boehm.Inni zaproszeni do udziału w targach autorzy zrzeszeni w ZAiKS-ie to: Hanna Bakuła, Elżbieta Baniewicz, Stan Borys, Marcin Brykczyński, Boh-dan Butenko, Jacek Cygan, Maria Czubaszek, Krzysztof Daukszewicz, Marek Dutkiewicz, Elżbieta Dzikowska, Krzysztof Dzikowski, Cezary Ha-rasimowicz, Józef Hen, Robert Janowski, Tomasz Jastrun, Michał Ko-mar, Hanna Krall, Marcin Kydryński, Bogdan Loebl, Edward Lutczyn, Ilona Łepkowska, Janusz Majewski, Maciej Maleńczuk, Kazimierz Orłoś, Maciej Orłoś, Pablopavo, czyli Paweł Sołtys, Radosław Piwowarski, Artur Rojek, Michał Rusinek, Eustachy Rylski, Joanna Siedlecka, Olga „Kora” Si-powicz-Jackowska, Kazik Staszewski, Maciej Wojtyszko i Marcin Wolski.Warszawskie Targi Książki są największą imprezą targową w Polsce – wydarzenie obejmuje niemal 1,5 tys. spotkań, debat, dyskusji, prezen-tacji i konkursów. Stanowiący integralną część targów Festiwal Lite-ratury dla Dzieci to z kolei największa tego typu impreza w Europie. Weekend Rodzinny na murawie stadionu pozwalał wyszaleć się dzie-ciom podczas festiwalu gier „Radość wygrywania”, rodzicom zaś i opie-kunom dawał chwilę wytchnienia na leżakach. Nic dziwnego, że w tym roku na targach pojawiło się dwa razy więcej zorganizowanych grup dzieci i młodzieży niż w roku ubiegłym.

Rafał Skąpski, Jacek Oryl, Eustachy Rylski, fot. Marytka Czarnocka / MuratorExpo Najpiękniejsze Okładki Roku ,fot. Marytka Czarnocka / MuratorExpo

Page 75: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

73

k w i e c i e ń 2 0 1 6 k u l t u r ak w i e c i e ń 2 0 1 6 k u l t u r a

Galeria | Adam Korpak

Uprawa

Page 76: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

74

Roman Soroczyński

5 kwietnia 2016 roku, niemal niezauważenie, minęło 60 lat od oficjalnego otwarcia Stodoły, Centralnego Klubu Studentów Politechniki Warszawskiej.

Pierwszym koncertem, zorganizowanym w drewnianym baraku przy ul. Emilii Plater, był występ septetu klarnecisty Janusza Zabieglińskiego

74

Domowe (i nie tylko)

melodie w Stodole

60 lat klubu

Page 77: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

75

w r z e s i e ń 2 0 1 6

75

Od tamtej pory klub trzykrotnie zmieniał swoją lokalizację (ulice: Trębacka, Wspólna i Nowowiejska), nim trafił do czwartej, obec-nej siedziby przy ul. Batorego 10. Stało się to w 1972 roku. Ob-chody jubileuszu zostały przeniesione z kwietnia na październik.

(W dniu urodzin miał wystąpić zespół Domowe Melodie, jednak – z przy-czyn obiektywnych – koncert został przesunięty o kilkanaście dni. Myślę, że wybór zespołu o takiej nazwie nie był przypadkowy: nie dość, że w Sto-dole panuje d o m o w a atmosfera, to jeszcze zespół DM wykonuje wyjąt-kowe utwory w języku polskim). Przez lata wielu polskich artystów prze-winęło się przez scenę Stodoły. Śmiało można rzec, że klub ten odgrywa istotną rolę w promowaniu rodzimej twórczości muzycznej.Wróćmy jednak do początku. Wspomniany septet Janusza Zabiegliń-skiego grał muzykę jazzową. I właśnie w Stodole zorganizowano trzy pierwsze edycje Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Jazzowej „Jazz Jamboree”. Pierwsza z nich – trwała od 18 do 21 września 1958 roku – nosiła nazwę „Jazz 58”. Z czasem klub stał się oazą polskiego jazzu. To tam siedzibę mieli legendarni: Old Timers, Gold Washboard i Asocja-cja Hagaw (poźniej z Andrzejem Rosiewiczem). Jako klub rozkocha-ny w muzyce i świetnych potańcówkach z muzyką na żywo Stodoła

stała się z czasem królestwem tańca towarzyskiego i jest nim do dziś. 24 lutego 1981 roku, dwa tygodnie po śmierci Billa Haleya, amerykań-skiego gwiazdora rock and rolla – odbył się tam pierwszy konkurs rock and rolla o puchar jego imienia. Wysokość głównej nagrody wynosiła wówczas 5 tys. starych złotych (zrzuciły się na nią wszystkie 22 pary startujące w konkursie oraz pomysłodawcy wydarzenia, Adam Halber i Kazimierz Chendyński). Od tamtej pory aż do dziś w ostatnim dniu karnawału 50 par, wyłonionych w eliminacjach, tańczy „do upadłego” (60 minut bez przerwy) w walce o nagrodę główną. Wśród innych tur-niejów tanecznych poczesne miejsce zajął organizowany od 1975 roku Międzynarodowy Turniej Tańca Towarzyskiego „Złota Strzecha”. Rów-nolegle codzienne zajęcia prowadził Studencki Klub Tańca Towarzy-skiego „Stodoła” (w 2001 roku przeniósł się do akademika Riviera).Początek Stodoły to nie tylko muzyka. W latach 60. ub. wieku wielkim prestiżem cieszyła się działalność twórczej grupy Stodoła 60, skupiającej wielu znakomitych fotografików. Później, po przyjęciu w całości do ZPAF, kontynuowała działalność jako Grupa ST-60. W 2013 roku Maria Niezabi-towska-Łucyk zaprezentowała wystawę fotografii Wywołani i utrwaleni. Stodoła w latach 1967–2012.

k u l t u r a

Vistula River Brass Band, fot. archiwum Stodoły

Page 78: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

76

W Stodole działał znakomity dyskusyjny klub filmowy (DKF Stodoła), który korzystał ze wsparcia ambasady USA, organizując projekcje wie-lu amerykańskich filmów, nieznanych polskiej publiczności. Równole-gle „stodolarze” sami byli filmowcami. Powstałe w 1973 roku Studenckie Centrum Filmowe zrealizowało kilkadziesiąt filmów – jeden z nich, peł-nometrażowy Korowód Jerzego Karpińskiego, powstał z okazji 20-lecia Stodoły i miał premierę 23 lutego 1976 roku. Niecodzienną sławę zyska-ła Galeria „Stodoła”, która prezentowała wystawy prac polskich artystów plastyków, m.in. Jana Sawki (projektanta znaku graficznego Stodoły oraz wystroju klubowych ścian i szyb, a także po latach wziętego mala-rza i autora scenografii koncertowej słynnego amerykańskiego zespołu Grateful Dead). Inne prace pokazane w ramach działalności galerii były autorstwa Andrzeja Dudzińskiego, Andrzeja Mleczki i Roberta Knutha. Autorem obecnego wystroju jest lubelski artysta Jarosław Koziara.

Stodoła od pierwszych swych dni skupiała ludzi wielu dziedzin i była miej-scem spotkań wielu twórców reprezentujących różne dyscypliny sztuki. Na scenie Stodoły były wystawiane spektakle w wykonaniu różnych te-atrów, m.in. Jasełka moderne według Ireneusza Iredyńskiego, Cud dnia powszedniego według Tadeusza Różewicza i Antygonę na motywach tragedii Sofoklesa. W latach 80. występował tu Tadeusz Kantor z Teatrem Cricot 2. W 1970 roku powstała grupa pantomimiczna założona przez Mar-ka Gołębiowskiego. Pierwszym spektaklem zespołu był prezentowany od marca 1972 roku Test, na który składało się sześć etiud. Największe wraże-nie wywarły „publicystyczna Promenada i ekspresywny Drogowskaz” (cyt. za: Jerzy Karpiński, Wokół „Stodoły” 1956–1981). Teatr Pantomimy „Stodoła” wystawił również spektakle: Dokąd idziesz, Raport o ślepcach, Trzy razy o zdradzie, Muzeum i Już tylko tyle. Od 1977 roku podjął on współpra-cę z Warszawską Grupą Teatralną. Tak w Stodole zaczęła działalność druga scena teatralna, która wystawiła m.in. spektakle Tężnia i W podróży. Panto-mima Stodoła miała tak wielką siłę oddziaływania, że odbyło się w siedzi-bie klubu kilka międzynarodowych przeglądów solistów sztuki mimu. Bo-dajże najsłynniejszą częścią działalności teatralnej Stodoły był legendarny Kabaret „Stodoła”. Pierwszy program, pt. W tym szaleństwie jest metoda, miał premierę 22 maja 1957 roku; jego reżyserem był Jan Biczycki. Kolejne to Jutro będzie lepiej, Balią przez morze i Wszystko się może zdarzyć. Naj-bardziej znany, Ubu Król – fantazja skandaliczna na tematy Alfreda Jarry’e-go, miał premierę podczas juwenaliów 1959 roku w... Krakowie. Spektakl, który pobił wszelkie rekordy frekwencji i otrzymał wiele nagród, w sposób surrealistyczny traktował polskie mity i legendy, był bardziej przeróbką niż adaptacją spektaklu Ubu Król, czyli Polacy. W programie parafrazowano

także inne utwory. Głośnym echem odbiła się parodia Alarmu Antoniego Słonimskiego. Tym, którzy wyrazili oburzenie takim sposobem wykorzy-stania utworu, sam Słonimski odpowiedział, że nie podziela tej irytacji, jed-nocześnie dodając: „Proszę nie zapominać, że jestem stary, ale Jarry” (cyt. za: Jerzy Karpiński, op.cit.).

Równie wysoki poziom, przy jednoczesnej zamianie ostrej satyry po-litycznej i przebojowej muzyki na delikatne, aluzyjne strofy, zapre-zentowano w programie Album Chagalla, czyli jak samochód prze-straszył się konia. Siódmym i ostatnim programem, który powstał przy Emilii Plater, był Kapelusz pełen kotów. Premiera tego programu odbyła się w Teatrze Letnim w Sopocie.Jak wspomniałem wcześniej, premiera Ubu Króla... odbyła się w Krakowie. Tamtejsze juwenalia zostały wówczas połączone z I Festiwalem Kultury Studentów PRL, bo w tym czasie kultura studencka rozwijała się i działała bardzo prężnie. W wywiadzie udzielonym tygodnikowi „itd” Wojciech Mły-narski powiedział: „Było skromnie, ale czuliśmy się prawdziwymi współtwór-cami kultury, byliśmy dumni, że możemy dorzucić do niej jakąś naszą ce-giełkę. Nie zależało nam na konsumpcji dóbr kulturalnych, ale na ich two-rzeniu” („itd” nr 14, 12 marca 1978 roku).

Kabaret „Stodoła” prezentował swoje programy w kolejnych siedzibach klubu. Tytuł każdego z nich był wyraźną aluzją do ówczesnej sytuacji społeczno-politycznej. Pojawiły się zatem: Prowokacja (1961), Mimo-śród, nie pantomima (1963), Co tu dają, Zapisz się na olbrzyma i Świnio-bicie w Dzwonach (1964), a także Cicho, bo przyjdzie Zdzicho (1967). 10 marca 1969 roku odbyła się premiera Wilkołaka – utworu uznawa-nego przez krytyków muzycznych za pierwszą polską operę beatową. Jej twórcą był Krzysztof Knittel, który skomponował muzykę do słów średniowiecznej ballady Marie de France.

Jednym z autorów, którzy w latach 70. pojawili się w Kabarecie „Stodo-ła”, był Jan Wołek. Łączył on dwa style: kabaret i jazz. Jazz towarzyszył Stodole od początku. W 1961 roku w przeprowadzce z ul. Emilii Plater na Trębacką uczestniczył korowód dorożek z sześcioma (sic!) orkiestra-mi jazzowymi Stodoły: New Orleans Stompers, Jazz Rockers, Dixieland Makers, Warsaw Swingtet, Swingtet Janusza Zabieglińskiego i Trio Gwi-dona Widelskiego. Muzycy powołali sekcję jazzową pod nazwą Jazz Club „Stodoła”. Koncert inauguracyjny zorganizowano 21 marca 1961 roku i od tamtej pory w każdy wtorek odbywały się koncerty jazzowe połączone z jam session. Wśród członków założycieli są dzisiejsze tuzy

Kult, fot. Rafał Nowakowski Magda Umer, fot. archiwum Stodoły

Page 79: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

77

gatunku, m.in. Zbigniew Namysłowski, Krzysztof Sadowski i Wojciech Kamiński. Wkrótce zaczęto organizować również piątki jazzowe, w któ-rych uczestniczyło coraz więcej muzyków i zespołów. Część z nich (np. Old Timers, Gold Washboard, Vistula River Brass i Asocjacja Hagaw) miała swoją siedzibę w Stodole. To właśnie w tym klubie, z inicjatywy Jerzego Bojanowskiego, zaczęto przyznawać nagrodę Złotej Tarki dla najlepszego zespołu jazzu tradycyjnego. Wręczano ją podczas imprezy Old Jazz Meeting i wrocławskiego festiwalu Jazz nad Odrą. Od 1973 roku nazwa nagrody stała się nazwą organizowanej po dziś dzień im-prezy: Old Jazz Meeting „Złota Tarka”.

Tuż obok zespołów jazzowych rozwijały swoją działalność grupy bigbe-atowe: Tajfuny, Chochoły i Pięciu Pesymistów. W 1974 roku zespół SBB na-grał tu pierwszy longplay koncertowy pt. SBB, którego nakład rozszedł się błyskawicznie. Cztery lata później Zbigniew Hołdys założył zespół Perfect.Członkowie grupy ćwiczyli w sali prób 06, znajdującej się w piwni-cy pod główną sceną. W ich ślady poszły inne zespoły, m.in.: Colla-ge, Kult, Oddział Zamknięty, Maanam, Voo Voo i Wilki. Sala 06 „grała” również w dwóch teledyskach. Jan Borysewicz powiedział, że „jest to miejsce niejako magiczne. Obecnie wizytówką Stodoły jest muzyka na żywo. Mimo że w Warszawie jest sporo miejsc, w których organi-zowane są koncerty, ich bywalcy w pierwszej kolejności szukają no-wości w zapowiedziach dobiegających z ul. Batorego – Stodoła zy-skała miano najlepszej koncertowni w Polsce.

Granie na scenie w Stodole jest dla polskich zespołów rockowych swoistym wyróżnieniem. Często spotykam się z tym, że kapele, które nie miały okazji tu zagrać, nam i innym zespołom zazdroszczą tego” (cyt. za www.stodola.pl). Klub zawsze starał się stwarzać twórczą, a zarazem przyjacielską atmosferę. Dlatego artyści chętnie wracają do Stodoły. Każdego roku grają tu Kult i T.Love, a zespoły Hey i Voo Voo organizowały tu swoje urodziny. Osobiście mam wrażenie, że w Stodole artyści odżywają, a jednocześnie czują się bardzo swo-bodnie. Pomaga im w tym publiczność. Na przykład podczas kon-certu Zbigniewa Wodeckiego z zespołem Mitch & Mitch znakomity artysta zapomniał słów piosenki. I co? Widownia natychmiast pod-jęła słowa, za co solista podziękował jej wytwornym ukłonem. Jest to kolejne potwierdzenie znakomitej atmosfery panującej w Stodo-le. Podczas tego koncertu, zorganizowanego 19 lutego 2016 roku, wykonawcy otrzymali złotą płytę za album 1976: A Space Odyssey. Zresztą i inni wykonawcy – np. Püdelsi (2003), Dżem (2006), Pezet

(2013), Grzegorz Hyży (2015), Kamil Bednarek (2015) – odbierali „zło-te płyty” w klubie przy ul. Batorego.Piękną tradycją są charytatywne koncerty organizowane w Stodole, na których zbierane są pieniądze na leczenie artystów lub pomoc dla ich rodzin, choćby koncerty dla Piotra „Stopy” Żyżelewicza, Marka Karewicza i występ zespołu Perfect na rzecz Fundacji „Pokonać Ciszę”.

Warto zwrócić uwagę, że oferta klubu jest kierowana do osób peł-noletnich, czasem jednak zdarzają się wyjątki. Tak było m.in. pod-czas koncertów zespołu Kult w 2003 roku. Na pierwszy występ, 29 października, wstęp miały tylko osoby dorosłe, nazajutrz bilety były dostępne dla wszystkich, ale... nie sprzedawano alkoholu. Niby dro-biazg, świadczy jednak o wychowawczym podejściu kierownictwa Stodoły. Beneficjentami rozmaitych promocji i zniżek są zwykle stu-denci. Pojawił się cykl „Co 4-tek muzyka”, w ramach którego na ogół występują polscy artyści. Z kolei podczas imprez przebiegających pod hasłem „Studencki melanż” prezentowane są utwory z lat 70. i 80. oraz bardziej współczesne rodzaje muzyki.

Urodziny samej Stodoły też niegdyś bywały wielkim świętem. O filmie Korowód, nakręconym z okazji 20-lecia klubu, już wspominałem. Pod-czas obchodów 25-lecia kierujący słynną Piwnicą pod Baranami Piotr Skrzynecki wręczył ówczesnemu ministrowi kultury garść miedziaków na rozwój kultury. 30-lecie klubu świętowano przez osiem dni. 50-lecie zostało uczczone koncertem z udziałem wielu legend Stodoły i 50 tor-tami dla gości. Miała wówczas ukazać się monografia klubu, ale się nie udało. Zainteresowanym pozostaje zatem skorzystanie z cytowanej już pracy Jerzego Karpińskiego pt. Wokół „Stodoły” 1956–1981 i z nielicz-nych artykułów prasowych. Ciekawe dane statystyczne, dotyczące liczby i terminów występów, można znaleźć na stronie Stodoły w dziale „Arty-ści. Oni już grali”. Szkoda tylko, że ów dział jest niekompletny. Warto wie-dzieć, że Stodoła posłużyła jako tworzywo do pracy licencjackiej: Barbara Stefania Kupis napisała w warszawskiej Wyższej Szkole Promocji w 2010 roku pracę pt. Kreowanie wizerunku klubu muzycznego na przykładzie klubu „Stodoła” w latach 2008–2009. Mam nadzieję, że w końcu uda się opracować kompleksową monografię tego arcyciekawego miejsca.

Tymczasem pozostaje nam – jako widzom – cieszyć się wspaniałą at-mosferą koncertów, radością wykonawców, aktywnością słuchaczy śpiewających z artystami w s z y s t k i e piosenki oraz miłą i kompe-tentną obsługą Stodoły.

Jacek Cygan na festiwalu w Opolu, 1988, fot. Krzysztof ŚwiderskiTSA, fot. Rafał Nowakowski Teatr Pantomimy, fot. archiwum Stodoły

w r z e s i e ń 2 0 1 6 k u l t u r a

Magda Umer, fot. archiwum Stodoły

Page 80: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

78

Na 90-lecie Jacka Bocheńskiego

Jacek Bocheński, fot. Elżbieta lempp

78

Page 81: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

79

Eustachy Rylski

Nie będę się chwalił przyjaźnią Jacka Bocheńskiego, znajomość mi wystarczy

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Wielki to honor być z Nim w jednym Stowarzyszeniu oraz w jednej sekcji ZAiKS-u, i piszę to nie tylko we własnym imieniu. Jeżeli pod określeniem „dżentelmen” kryją się dzielność, nienaganne wychowanie, umiar w ocenie ludz-

kich zalet i wad, niepodważalne zasługi dla bliźnich i elegancja, to Jacek Bocheński czyni zaszczyt tej dystynkcji. Jest przedstawicielem ludzkiego gatunku, który się mechanicznie nie reprodukuje, gdyż za-leży od siebie, a nie, jak wielu z nas, od okoliczności. Odpowiadając wiele lat temu na ankietę „Gazety Wyborczej”, napisał: „Moje eseje stają się zazwyczaj opowiadaniami”. Każdy, kto przeczytał Boskiego Juliusza, Nazo poetę i Tyberiusza cezara tworzące rzymską trylogię, wie, w jakim rozkosznym zawieszeniu pomiędzy wyrafinowa-niem erudyty i emocjami epika potrafi nas autor utrzymać i jak bardzo to nam, czytelnikom, służy. Tak się już dzieje, że z pisarzami nawet naj-płodniejszymi łączymy jedną książkę, a inne, przecież nie gorsze, nie mniej ważne, sugestywne, ustępują jej miejsca, wątpię, czy pogodzone z tą hierarchią. Wołamy: „Tołstoj!”, echo odpowiada: „Wojna i pokój”. Gdy mówimy: „Camus”, zjawia się Dżuma. Myślimy „Conrad”, jest Lord Jim. Kiedy przywołujemy Jacka Bocheńskiego, krok w krok za nim podąża Boski Juliusz wraz ze swymi wspólnikami, z antagonistami, mentorami, pochlebcami, pretorianami; z Pompejuszem, Cyceronem, Katullusem i, co zaskakujące, Katonem. Nie lubię doszukiwania się na siłę narracyj-nych odniesień do współczesności, obsesyjnego oczekiwania, że hi-storia podpowie coś teraźniejszości, nobilitowania uniwersalności do roli sacrum, ale Boski Juliusz – ani powieść, ani esej, ani rozprawa, ani impresja – nabiera obecnie złowieszczego znaczenia i nie łagodzą go ironia i dystans. Odwrotnie, one nasz niepokój wzmagają, bo to książ-ka o tym, jak zostać bogiem. Podobne wrażenie mamy, gdy wracamy do drugiej opowieści z rzymskiej trylogii, wystylizowanej w najlepszym tego słowa znaczeniu historii rzymskiego idola, celebryty, ikony, poety Owidiusza, w niejasnych okolicznościach wygnanego ze stolicy impe-rium, gdyż łaska dyktatorów jest tak bliska niełaski, że nie wiadomo, któ-ra z nich powinna bardziej trwożyć. Jeżeli jednak Juliusz Cezar, cesarz Tyberiusz, poeta Owidiusz, moralizator Katon, wojownik Pompejusz,

Na 90-lecie Jacka Bocheńskiego

retor Cyceron wydadzą nam się nieco abstrakcyjni, jeżeli odległość, jaka nas od nich dzieli, winduje ich siłą rzeczy na cokół, to życie, jakie wie-lu z nas pamięta i jakiego być może niektórzy zaznają w nieodległej przyszłości, ścieli się przed nami w nieustającym korowodzie paradok-sów w znakomitym Stanie po zapaści. Mało kto – a być może nie ma w literaturze polskiej drugiej takiej osoby – tak celnie, a jednocześnie osobiście oddaje atmosferę pierwszego roku stanu wojennego. Książka otrzymała nagrodę Solidarności i weszła do katalogu lektur obowiązko-wych również tych, którzy jej autorowi życzyli jak najgorzej. W ciągu 60 lat aktywności pisarskiej Jacek Bocheński przedstawił czy-telnikom kilkanaście książek i żadna z nich nie spotkała się z ich obo-jętnością. Jak znajdował jeszcze czas na tłumaczenia, publicystykę, dzia-łalność publiczną, politykę, pozostanie tajemnicą dla tych wszystkich, którzy nie nadążają za życiem, a do których się, niestety, zaliczam. Jacek Bocheński jako przewodniczący Polskiego PEN Clubu i jako redaktor naczelny „Zapisu”, jako internowany w stanie wojennym i jako członek Komitetu Obywatelskiego przy Lechu Wałęsie, i, co dla nas najważniej-sze, jako wieloletni przedstawiciel władz ZAiKS-u był sobą, to znaczy człowiekiem suwerennym, niechodzącym na ustępstwa z żadną wy-godą lub konformizmem. Już będąc w wieku, najdelikatniej mówiąc, zaawansowanym, w szybkich, rozwrzeszczanych i wycwanionych czasach zatęsknił za stałością i powrócił do przeszłości w bardzo do-brze przyjętym przez krytykę i publiczność Antyku po antyku. Choć sam przekonywał, że to książka nie tyle o starożytności, ile o kłopo-cie współczesnego człowieka z pamięcią i sprzeciw wobec postmo-dernistycznej maniery nieodróżniania dobra od zła. Jacek Bocheński jest jedną z tych ZAiKS-owskich postaci, które tworzyły, tworzą i – miejmy nadzieję – będą tworzyć nadal legendę tej niepowszedniej organizacji, przed którą, nie ukrywajmy tego, trudne lata. Obecność takich ludzi jak On podtrzymywała jednak Stowarzyszenie w czasach jeszcze trudniejszych. Życząc więc Jubilatowi zdrowia, bo poza tym opatrzność obdarowała go wyjątkowo hojnie, przyznajmy, że to gest niezupełnie bezinteresowny. Potrzebujemy Pana, mistrzu, nawet nie tyle by istnieć, ile by coś znaczyć.

k u l t u r a

Page 82: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

8080

O udziale w Songwriting Camps opowiada Marcin Kindla

Warto walczyć o marzenia

Page 83: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

81

w r z e s i e ń 2 0 1 6

Komponuję piosenki od dobrych kilku lat. Kiedyś marzyłem, żeby tak właśnie pracować i z tego żyć. Wierzyłem, że dzięki cięż-kiej pracy zwiększasz szansę na zrealizowanie swoich marzeń. A wtedy starasz się pracować jeszcze intensywniej, żeby tej wy-

marzonej pracy nie stracić. Tak jest w moim przypadku. Dlatego staram się obserwować to, co dzieje się w muzyce nie tylko po to, żeby być na czasie. Chcę po prostu być zawsze dobrze przygotowany do swojej pracy, którą kocham.Branża muzyczna cały czas się zmienia. Pojawiają się nowe trendy i brzmienia. Jedna rzecz na pewno nigdy się jednak nie zmieni: funda-ment i kręgosłup każdej piosenki – melodia. Można oczywiście twier-dzić, że duży wpływ na współczesne piosenki ma już sama produk-cja, ale co jakiś czas – na potwierdzenie tego, co napisałem wyżej – pojawia się piosenka, która bez fajerwerków producenckich staje się przebojem, bo ma… dobrą melodię. Uwielbiam oba etapy pra-cy nad utworem – komponowanie i produkcję, ale momentem ma-gicznym jest samo powstawanie melodii i to będzie główny temat mojego tekstu.W ostatnim czasie bardzo mocno rozwija się w Polsce moda na Song- writing Camps – tłumaczyć tego na nasz język chyba nie muszę, ale z obowiązku wyjaśnię, że są to spotkania kompozytorów, tekścia-rzy i wokalistów, podczas których wspólnie tworzą nowe piosenki. O tym, że taka praktyka na świecie jest normą, dowiedziałem się już w 2003 roku w Sztokholmie, kiedy z zespołem Kindla nagrywaliśmy w szwedzkim studiu nasze piosenki. Bardzo małym studiu, w którym były tylko podstawowe narzędzia do pracy, jakie teraz ma chyba każdy,

nawet początkujący kompozytor/producent w domu. Oprócz tego: wygodna kanapa, stół, fotele i co najważniejsze – ekspres do kawy! :) Kilka obecnych tam osób wspólnie pracowało nad jedną piosenką. Ktoś pisał tekst, ktoś inny zaczynał aranż, ktoś dopracowywał melo-dię. Po kilku chwilach zebrali to, co udało im się stworzyć, i okazało się, że powstała bardzo dobra piosenka! Ta ekipa nazywała się Griz-zly Team i ma wielkie sukcesy na swoim koncie, takie jak hit Emilii Rydberg Big Big World znany w całej Europie. Ta wizyta całkowicie zmieniła moje myślenie o pisaniu piosenek. Wróciłem zafascynowa-ny i jeszcze intensywniej zacząłem pracować nad swoim warsztatem. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem sobie, że chciałbym rozwijać się też gdzieś poza krajem. Zamarzyłem jednak również o tym, żeby ta-kie rzeczy działy się także w Polsce.

Kilka lat temu w różnych miejscach rzucałem luźno hasło: „Zróbmy camp!”. Sławek Berdowski – menedżer Margaret, z którym znamy się jeszcze z czasów wspólnego grania – wspierał mój pomysł tym bardziej, że współpracował już ze szwedzkimi kompozytorami i widział wiele razy, jak to działa. Nie udało nam się zrobić wspólnego campu, ale mam wra-żenie, że głośno „szczekaliśmy” w tym temacie i w końcu coś ruszyło. Wiele razy rozmawialiśmy o zorganizowaniu campu w Polsce z Markiem Hojdą. Wiceprezes ZAiKS-u uważa, że zachęcenie twórców zrzeszonych w Stowarzyszeniu do takiej formy kooperacji twórczej może spowodo-wać, iż polskie piosenki staną się światowymi hitami. I tak po wielu rozmo-wach, jak zawsze przesiąkniętych piosenkami, odbyły się pierwsze campy w Sopocie, potem w pałacu w Janowicach. Na dwóch z nich miałem

e d u k a c j a

81

Marcin Kindla, fot. archiwum autora

Page 84: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

82

okazję być wspólnie z Feridem Lakhdarem i wspomnianym Markiem.Bez wątpienia wielki wpływ na łączenie sił różnych kompozytorów mają wytwórnie Magic Records oraz Universal Music Polska i niech mnie ktoś poprawi, jeśli się mylę, ale to właśnie one zorganizowały pierwszy Songwriting Camp dla konkretnego artysty – Ewy Farnej. Camp odbył się w marcu 2015 roku w Pradze, a uczestniczyli w nim: Thomas Karlsson, Sarsa, moja skromna osoba, no i rzecz jasna Ewa. Trzy dni w stolicy Czech przyniosły aż pięć piosenek, z czego trzy trafiły na album Ewy, w tym singlowe Tu oraz Na ostrzu.Magic Records i UMP są od tamtej pory bardzo aktywne, jeśli cho-dzi o campy – już kilka miesięcy później odbył się kolejny, tym ra-zem w Warszawie. Wzięli w nim udział: Kasia Popowska, Sarsa, Wojtek Łuszczykiewicz, Tomasz Konfederak oraz ja. Tworzyliśmy wtedy nowe utwory dla Antka Smykiewicza oraz Adiego Kowalskiego. Ja akurat wróciłem z kolejnej wizyty w USA, gdzie kilka miesięcy wcześniej po-znałem kompozytora i producenta Timothy’ego Coonsa (stworzył: Backstreet Boys, NSYNC, The Bangles, JoJo), z którym umówiłem się na wspólne pisanie piosenek podczas moich następnych odwiedzin. Tim utwierdził mnie w przekonaniu, że dobra melodia jest ponadcza-sowa, a muzyka to język międzynarodowy. Zachęcił mnie również do tego, żebym spróbował swoich sił jako kompozytor w Stanach. Mo-jemu publisherowi udało się wysłać moje utwory do centrali Univer-sal Publishing w Los Angeles i tak zostałem zaproszony na spotkanie, od którego rozpoczęła się moja przygoda za wielką wodą – już kilka miesięcy później ponownie poleciałem do USA już na Songwriting Camp. Pierwszego dnia miałem okazję pisać wspólnie z Judem Fried-manem i Allanem Richem – panowie mają na swoim koncie hit Run to You Whitney Houston oraz wiele utworów dla Barbry Streisand, Roda Stewarta i… Edyty Górniak. Następnego dnia pracował z nami David Brook, którego utwory śpiewają Eminem i Jason Derulo. Ostatni dzień tamtejszej wizyty upłynął na komponowaniu z Samem Martinem, pi-szącym dla Maroon 5 i liderem indiepopowego zespołu Youngblood Hawke. Świetny czas, który przyniósł przede wszystkim kontynuację współpracy z każdym z tych artystów, co jest dla mnie najlepszym do-wodem na to, że warto walczyć o swoje marzenia. Nie mogę doczekać się już kolejnego wyjazdu do Los Angeles i Santa Monica pod koniec września. Mój ostatni pobyt w tych miastach trwał tylko kilka dni. Tym razem całe dwa tygodnie poświęcone będą pisaniu piosenek. Przy-znam, że słońce Kalifornii jest inspirujące :)Wracając do Europy: na początku tego roku nawiązałem współpracę z wieloletnim gitarzystą Robbiego Williamsa – Neilem Taylorem, który grał przez dłuższy czas również z Tears for Fears, Tiną Turner, Natalie Im-bruglią. Zgodził się zagrać na mojej płycie, ale przy okazji, nagrywając w Londynie w studiu należącym do basisty Robbiego, spotkałem się z songwriterem i wykonawcą Alexandrem Ellisem, ukrywającym się pod pseudonimem Our Man in the Field. Właśnie pracujemy nad jego pierw-

szym albumem, który ma się ukazać w Europie. Wspólnym elementem łączącym USA i UK jest to, że podczas tworzenia piosenek nie ma żadnej kalkulacji ani filozofii – zawsze na pierwszym planie jest melodia. Pogo-da, niestety, skrajnie inna…Oczywiście nie wiem, czy moje podróże przyniosą efekt w postaci międzynarodowego przeboju, choć ciężko nad tym pracuję. Obecnie najważniejsze jest dla mnie zdobywanie doświadczenia dziękiwspółpracy zarówno z uznanymi i doświadczonymi kompozytorami oraz producentami, którzy mają już na koncie sukcesy w USA, jak i z tymi, którzy są młodzi, na początku drogi. Nigdy nie ma gwarancji, czy cokolwiek z tego pisania wyjdzie. Jednak bez względu na to, czy odbywa się to w Polsce, Stanach, Anglii czy w Mozambiku, rzecz się ma tak jak z kuponem Lotto: jeśli go nie wyślesz, to nie masz szans na wygraną. Najistotniejsze więc to być ciągle aktywnym.Cały czas intensywnie pracuję na naszym rodzimym terenie. Mam oka-zję pisać dla wykonawców bardziej i mniej znanych. Najważniejsza jest jednak radość ze współpracy z konkretnym artystą. Trzeba pracować ostro, bo nie ma sensu czekać na gwiazdkę z nieba albo bazować na jednym przeboju przez całe życie i liczyć, że pieniądze za tę piosen-kę będą zawsze spływać na nasze konto w ZAiKS-ie. Artystyczny od-lot jest ważny, ale połączony z twardym stąpaniem po ziemi daje dużą szansę na sukces. A poważne traktowanie swojej pracy połączone ze zdrowym podejściem do życia ułatwi nam nie tylko przekucie jedne-go sukcesu na następny, lecz także przełknięcie ewentualnej poraż-ki, bo przecież to też część naszego życia. Dlatego uwielbiam Song- writing Camps, bo jest to ogromna praca również nad sobą samym. Tworząc z innymi ludźmi, uczysz się od nich wielu rzeczy. Dajesz innym wiele od siebie i wiele dostajesz. Podczas takiej aktywności można wy-brać jedną z dwóch dróg działania. Pierwsza to praca głównie nad me-lodią i tekstem. Powstaje wtedy tylko podstawowa harmonia z melodią, a po zakończeniu campu jedna z osób przygotowuje demo takiej pio-senki z aranżem. Dzięki tej metodzie może powstać więcej piosenek, bo skupiamy się tylko na samej kompozycji. Drugą drogą jest praca nie tylko nad melodią, tekstem, lecz także nad aranżem i produkcją utworu. Wtedy z wiadomych powodów powstaje mniej piosenek, lecz mamy już gotowy utwór do zaprezentowania artyście lub wytwórni. Obie dro-gi są dobre i przećwiczone już przeze mnie.Podsumowując – praca w grupie jest bardzo owocna, choć nie każ-dy nadaje się mentalnie do tego rodzaju tworzenia. Są ludzie, któ-rzy tworzą tylko w zaciszu, indywidualnie, tak pracuje zresztą każ-dy z nas na co dzień, bo przecież Songwriting Camps to spotkania okazjonalne. Jednak te twórcze zderzenia doświadczeń i energii są znakomitą okazją do poznania innego myślenia. Jeśli tylko jesteśmy otwarci na nowe wyzwania, to campy mogą być idealnym miejscem osobistego rozwoju i wspólnego tworzenia piosenek.Zastanawiam się jednak, czy Songwriting Camp to naprawdę coś nowe-go? Moim zdaniem nie. To nic innego jak tylko powrót do korzeni, kie-dy zakładałeś zespół i wspólnie z kolegami lub koleżankami w sali prób tworzyliście piosenki. Nazywało się to po prostu próbą albo spotkaniem, burzą mózgów. Wniosek z tego taki, żeby się integrować, tworzyć, spo-tykać, wymieniać doświadczeniami, by pomagać sobie nawzajem. My, członkowie ZAiKS-u, mamy przecież Domy Pracy Twórczej, które są do tego idealne. Wiem, bo byłem :)Mam nadzieję na więcej spotkań w DPT z innymi twórcami. Niezależnie od tego, czy będzie się to nazywało „wrajting kamp”, czy po prostu „wspólne pi-sanie”, „tworzenie”, „próba”, i tak coś stworzymy – wspólnie. Czy nie mamy najlepszej pracy na świecie? :)

Marcin Kindla urodził się w 1979 roku w Świętochłowicach. Polski wokalista, multiinstrumentalista, autor tekstów i piosenek. W 1995 roku wraz z bratem założył zespół Kindla. W 2002 roku nagrał swoją debiutancką płytę zatytułowaną Niebo bez gwiazd. Solową karierę rozpoczął w styczniu 2011 roku, we wrześniu tegoż roku ukazała się jego pierwsza solowa płyta Teraz i tu.

82

Rabbit, Marcin Kindla, David Brook, fot. archiwum autora

Page 85: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

83

t w ó r c yk w i e c i e ń 2 0 1 6

Galeria | Adam Korpak

Podróż

Page 86: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

84

z Piotrem Wąsatym, dyrektorem finansowym Stowarzyszenia, rozmawia Magdalena Antonowicz

Sprawozdanie finansowe

ZAiKS-u

84

Page 87: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

85

w r z e s i e ń 2 0 1 6

85

f i n a n s e

MAGDALENA ANTONOWICZ: Przyjechał pan dzisiaj do pracy ro-werem. To przypadek czy taki rodzaj transportu pan preferuje? PIOTR WĄSATY: Preferuję taki rodzaj transportu. Gdybyśmy mogli rozmawiać przez tydzień, to mógłbym opowiedzieć pani wszystko, co wiem na temat rowerów. Jazda pomaga mi w zachowaniu do-brej kondycji fizycznej i umysłowej, bo stanowi bardzo dobry reset, szczególnie po pracy, kiedy się wraca do domu. Jadąc do pracy na rowerze, udało mi się również już kilka razy rozwiązać trudne pro-blemy, z którymi nie byłem w stanie się uporać, siedząc za biurkiem.Na rower zdecydowałem się także ze względów „humanitarnych”: aby nie powodować przewlekłego nadciśnienia u głównej księgo-wej, która obawiała się o mnie, gdy przyjeżdżałem do pracy motocy-klem. W trosce o jej dobre zdrowie przesiadłem się na rower - jedno i drugie ma dwa kółka.

Od września 2010 roku zajmuje pan stanowisko zastępcy dyrekto-ra generalnego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS. Od momentu prze-jęcia funkcji dyrektora finansowego widać również zmiany w funk-cjonowaniu finansów ZAiKS-u. Jak pan to robi?Uściślijmy na początek, że już kiedy obejmowałem stanowisko, fi-nanse Stowarzyszenia były w dobrej kondycji. To zasługa moich po-przedników, więc w zasadzie miałem komfortową sytuację. Niemniej Stowarzyszenia nie omijają problemy, które są typowe dla organizacji, przedsiębiorstw i różnych innych podmiotów prowadzących działal-ność w kraju, a także poza jego granicami, ponieważ ZAiKS współ-pracuje również z podmiotami zagranicznymi. Ta wymiana między-narodowa dla naszego Stowarzyszenia ma duży wymiar, rzędu kil-kudziesięciu milionów złotych rocznie. Zmiany, których dokonałem, były w dużej mierze podyktowane warunkami zewnętrznymi. Tuż po objęciu przeze mnie stanowiska została zmieniona ustawa o podatku od towarów i usług. W związku z tym trzeba było przystosować w za-sadzie wszystkie obszary działalności Stowarzyszenia do obciążenia ich podatkiem VAT, „holowania” tego podatku dla Skarbu Państwa, jak to nazywał mój poprzedni szef. ZAiKS jako rzetelny podatnik z tych obowiązków wywiązał się bardzo dobrze, porządkując równocześnie zaległe kwestie VAT-owskie, co oczywiście wymagało dużego nakła-du pracy zarówno ze strony wielu wydziałów, jak i naszych doradców podatkowych. Mogę powiedzieć, że ta operacja, która w zasadzie swój początek miała jeszcze przed objęciem przeze mnie stanowi-ska, jest już w finalnej fazie i zakończy się sukcesem. ZAiKS jest nadal w dobrej kondycji finansowej, mimo że urzęduję tutaj już szósty rok [śmiech]. Warto na pewno dodać, że w tym okresie rozwiązaliśmy i zminimalizowaliśmy ryzyko finansowe, w szczególności ryzyko wa-lutowe, doprowadziliśmy także do znacznej optymalizacji procesów szczególnie na styku inkasa i rozliczeń.

Od dwóch lat ZAiKS organizuje konferencję prasową dotyczącą sprawozdania finansowego Stowarzyszenia. Jakie istotne zmiany można zauważyć w  sprawozdaniu za rok ubiegły w  stosunku do roku 2014? Skąd na przykład wynikają mniejsze wpływy z  inkasa w porównaniu z rokiem 2014? Wszelkich zmian, jeśli chodzi o wielkości nominalne, jest kilkaset, na-tomiast najistotniejsza z nich to wartość sumy bilansowej. Różnice wzięły się stąd, że w samych zasadach tworzenia sprawozdania fi-nansowego za rok 2015 nastąpiły zmiany, wprowadzone w uzgod-nieniu z biegłym rewidentem, czyli firmą KPMG, która badała nasze sprawozdanie za rok 2015. Wprowadziliśmy ogółem sześć korekt oraz

cztery zmiany prezentacyjne. To, że wynik finansowy w roku 2015 jest niższy niż w 2014, jest w dużej mierze podyktowane zmianą warun-ków makroekonomicznych. Żyjemy w czasach niskich stóp procento-wych, zamiast inflacji notujemy w poszczególnych okresach deflację, czyli zjawisko już dawno obserwowane w kraju. I tak mamy szczę-ście, że w naszym kraju stopy procentowe nadal są dodatnie, zarów-no te w sektorze bankowym, jak i stopy procentowe instrumentów dłużnych emitowanych przez Skarb Państwa, jedne i drugie stanowią bowiem istotne źródło przychodów finansowych. Ma to wpływ na ogólny wynik, dlatego można powiedzieć, że w zakresie podziałów wynagrodzeń autorskich uzyskaliśmy w ostatnim roku wynik lepszy, aczkolwiek zbliżony do roku 2014. W roku 2015 było to ponad 411 mln, a w roku 2014 nieco ponad 386 mln zł. W zakresie kosztów in-kasa mieliśmy podobne wyniki w minionych dwóch latach; w 2015 roku były nawet nieco wyższe. A zatem różnice w wyniku finansowym i przychodach są spowodowane głównie zmianą stóp procentowych, niestety w kierunku, który nas nie satysfakcjonuje. Priorytetem ZAiKS-u nie jest uzyskiwanie jak najwyższych stóp zwrotu, tylko przede wszystkim bezpieczeństwo lokowanych środków. A więc jeśli Naro-dowy Bank Polski obniża stopy procentowe, to nie możemy uciec np. w zwyżkujące w danym momencie akcje, ponieważ ich zmienność,

fot. Wojciech Druszcz

Page 88: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

8686

a co za tym idzie ryzyko z tym związane, są na tyle duże, że nie zgo-dziłby się na to żaden racjonalny dyrektor finansowy. Twórcy też nie byliby zadowoleni, że jednego dnia mają 30 proc. więcej, a drugiego mogą mieć 50 proc. mniej. Dlatego też musimy, podobnie jak sektor bankowy, podążać za rynkiem instrumentów dłużnych, które okre-ślają duzi inwestorzy, w tym zagraniczni inwestorzy instytucjonalni. Zmniejszenie się sumy naszych aktywów finansowych to inna istot-na zmiana. Krótkoterminowe aktywa zmalały o blisko 24 mln zł, ale jednocześnie o tyle samo zmniejszyły się zobowiązania. Oznacza to, że więcej środków trafiło do twórców. Mamy tu do czynienia ze zja-wiskiem, które tłumaczę tak, że zmniejszenie tych aktywów jest ko-rzystne dla Stowarzyszenia, albowiem twórcy wolą po prostu trzymać pieniądze w swojej kieszeni, niż oglądać je w bilansie ZAiKS-u.

Sprawuje pan nadzór nad finansami Stowarzyszenia i zarządza jego aktywami. Jakie nowoczesne technologie informatyczne wykorzy-stuje pan w procesach związanych z rozliczaniem wynagrodzeń au-torskich?Wprowadzone w 2010 roku oprogramowanie finansowo-księgowe może nie jest już takie ultranowoczesne, ale jego uaktualnienia opie-rają się zawsze na najnowszej wersji dostarczonej przez producenta. Przede wszystkim dążymy do usprawniania procesów i automatyzacji tego, co jest możliwe – trzeba mieć świadomość, że ZAiKS wykonuje codziennie kilkaset tysięcy księgowań. Inkasujemy środki na podstawie kilkudziesięciu tysięcy umów zawartych z dużą liczbą kontrahentów.

I w związku z tym musimy panować nad tymi masowymi operacjami. Podobnie jak w bankach każde usprawnienie informatyczne, każdy proces, z którego można wyłączyć człowieka, a zastąpić go szybkim procesorem, stanowi dla nas ewidentną oszczędność. Oczywiście, zawsze można coś zrobić lepiej i w zasadzie od chwili nałożenia po-datku VAT na wynagrodzenia autorskie trwają prace informatyczne, które prowadzą do jak największej integracji pionu inkasowego z fi-nansowo-księgowym i repartycyjnym. Łączność z systemem finan-sowo-księgowym jest kluczowa dla usprawnienia procesu. I to jest moje oczko w głowie.

Wróćmy do wyniku finansowego za ubiegły rok. Czy uważa pan, że 2015 rok był korzystny dla twórców pod względem finansowym?Rok 2015 był dla twórców lepszy od 2014 dlatego, że dostali więcej pieniędzy na konta… Świadczą o tym cytowane już wcześniej wyniki podziałowe. Różnica jest znaczna, 25 mln, choć trzeba by to jeszcze raz policzyć na kalkulatorze, bo ja słabo liczę w pamięci (śmiech). A zatem z punktu widzenia twórcy był to rok zdecydowanie lepszy i drugi re-kordowy rok w historii ZAiKS-u. Pamiętam, że więcej podzieliliśmy tylko w 2013 roku - było to ponad 416 mln. Mógłbym jednak powiedzieć, że dla dyrektora finansowego rok 2015 był trochę gorszy niż 2014, dlatego że malały stopy procentowe, od których w taki decydujący sposób zale-ży wysokość przychodów finansowych. Gospodarka dobrze się rozwija i konsumpcja jest na dobrym poziomie, kiedy inflacja jest w przedziale od 2,5 do 5,5 punktu procentowego rocznie. Wtedy można liczyć na

2012 2013 2014 2015

inkaso

Page 89: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

87

w r z e s i e ń 2 0 1 6

87

f i n a n s e

niezłe stopy procentowe, co nominalnie daje twórcom sporo przycho-dów finansowych. Aby jednak unaocznić efekty zmian stóp procento-wych, powiem, że stosując podobne rodzime inwestycje w 2012 roku, uzyskaliśmy ponad 80 mln zł przychodów finansowych, inwestując zaś środki w 2016 roku według tych samych zasad, tylko na skutek zmian stóp procentowych zeszliśmy do poziomu 23 mln. Zmiany stóp pro-centowych są pochodną sytuacji makroekonomicznej w kraju i spowol-nienia gospodarczego, widocznego nie tylko u nas, lecz także i w ca-łej strefie euro, która stanowi dla nas punkt odniesienia, podobnie jak złotówka, która uczestniczy we wspólnym rynku dzięki powiązaniu jej z euro bardziej niż z innymi walutami.

W naszym kraju rosną wynagrodzenia, przez co w gospodarstwach domowych przybywa środków. Czy pana zdaniem spowoduje to wzrost wydatków na kulturę?Nie liczyłbym na żaden istotny wzrost. A to dlatego, że cokolwiek byśmy o sobie mówili, w porównaniu z Europą Zachodnią jesteśmy krajem nadal niezbyt wysoko rozwiniętym. Wynagrodzenia rosną, ale to nie jest jeszcze taki poziom wynagrodzeń jak w Wielkiej Brytanii, Niemczech, Danii czy, szerzej, w Skandynawii. Wydatki konsumpcyjne, „na życie”, czyli zapewniające podstawowe potrzeby, stanowią u nas na pewno ponad połowę, a w wielu przypadkach ponad trzy czwar-te wydatków miesięcznych. W wysoko rozwiniętych krajach Europy Zachodniej potrzeby te obejmują od kilkunastu do 35 proc. wydat-ków, pozostałe pieniądze, oprócz inwestowania, przeznacza się mię-dzy innymi na rozrywkę, wśród której są rozmaite kategorie kultury, także kultury wysokiej. Problem w tym, że u nas dominuje tendencja oszczędnościowa: jeśli ktoś ma nadwyżki, to powinien je odkładać, bo może kiedyś przyjdą złe czasy. Zresztą nawet moje pokolenie, któ-re dobrze obecnie zarabia, pamięta takie czasy, doświadczaliśmy ich przez co najmniej dekadę. I dlatego zamiast radować się tymi docho-dami i wydawać je na dobra wyższego rzędu, takie jak kultura, Polacy są raczej skłonni oszczędzać. Chciałoby się powiedzieć, że dopływ pieniądza m.in. na skutek niedawno wdrożonych programów rządo-wych będzie miał pozytywne przełożenie na konsumpcję dóbr kultu-ry, ale nie sądzę, aby te 16 mld zł czy nawet połowa tego z programu „Rodzina 500+” przywędrowało do ZAiKS-u w postaci zwiększonych wynagrodzeń autorskich. Czego oczywiście bardzo bym życzył samej instytucji, a przede wszystkim jej twórcom.

We współczesnym świecie jednym z ważniejszych tematów badań i  dyskusji jest proces globalizacji. Jaki ma on wpływ na kulturę? I czy ma on pozytywne skutki, czy niesie ze sobą raczej zagrożenia?Badamy i obserwujemy procesy globalizacyjne od co najmniej dwóch dekad. Globalizacja oznacza, że kraje o stosunkowo niedużym poten-cjale ekonomicznym są zalewane produkcją krajów wysoko rozwi-niętych. Przekładając to na kulturę i nasze realia, jesteśmy zalewani repertuarem zagranicznym, co zresztą spotyka się z przychylnością mediów i innych użytkowników. Wydaje mi się jednak, że tak jak w in-nych dziedzinach życia tu również sprawdza się zasada „Cudze chwa-licie, swego nie znacie”. Na przykład okazuje się, że w tym roku rekor-dowo dużo turystów jest nad Bałtykiem. Ma na to oczywiście wpływ obecna sytuacja światowa, ale na pewno można stwierdzić, że nasze społeczeństwo „wyżyło się” już w podróżach zagranicznych i zaczyna odkrywać swój kraj. Mam nadzieję, że w sferze muzyki, a może szerzej – kultury również taki trend nastąpi, dlatego że kultura jest jednym z warunków koniecznych istnienia narodu. Od trzech, może czterech lat zauważam w muzyce dużo więcej ciekawych rzeczy niż w pierw-szej dekadzie – szumnie to zabrzmi – nowego millennium. Według mnie w latach 2000–2010 było mniej interesujących muzycznych wy-darzeń niż później. Czy to jakiś naturalny mechanizm obronny ludzi przed globalizacją i przed różnymi zjawiskami masowymi? Modne sta-je się teraz wypisywanie się z portali społecznościowych, być może tak samo stanie się modne słuchanie lokalnych zespołów.

W Polsce obecnie dynamicznie rośnie udział w rynku tzw. piwa rze-mieślniczego z małych lokalnych browarów kosztem piwa produko-wanego na skalę masową przez znane światowe koncerny. System immunologiczny człowieka sam broni się przed globalizacją, jestem co do tego przekonany, bo globalizacja to nadmiar informacji, nad-miar ofert, które do nas docierają, a mózg ma wszak ograniczoną pojemność. Dzięki przebudzeniu mechanizmu immunologicznego twórczość lokalna nabierze większej wagi, świadomość społeczna w tym zakresie będzie większa.

Czy pana zdaniem zjawisko globalizacji dotyka bezpośrednio orga-nizacji zbiorowego zarządzania prawami autorskimi?Oczywiście. Flagowym symbolem globalizacji jest Internet, ale trze-ba powiedzieć, że wykorzystanie repertuaru muzycznego w sieci dla organizacji zbiorowego zarządzania jest szalenie nieefektywne, do-tyczy to właściwie wszystkich organizacji na świecie. Otóż Internet – a szerzej „on-line” – płaci twórcom najmniej, co jest zjawiskiem jed-noznacznie niekorzystnym. Podaję chętnie przykład pewnego znane-go zespołu, który wycofał się ze Spotify dlatego, że otrzymywał tam mizerne wynagrodzenie, podczas gdy najlepiej w tym samym czasie opłacanym utworem w serwisie YouTube był singiel południowoko-reańskiego artysty… Oczywiście nie dyskutuje się o gustach, ale nie-zależnie od intelektu, wykształcenia, środowiska, grupy społecznej itd. każdy rozróżnia, że ten występ nie powinien być uznany za wartościo-wy element kultury. Korea Południowa nie jest zachwycona, jak sądzę, i raczej nie będzie stawiała tego przeboju na równi z wybitnym świa-towym malarstwem lub znakomitymi kompozycjami muzycznymi. Globalizacja prowadzi do hamburgeryzacji kultury. Hamburger jest smaczny, każdy go zje, nawet ktoś, kto mówi, że nie znosi hambur-gerów, bo się zdrowo odżywia. Organizacje zbiorowego zarządzania podobnie odczuwają toksyczne efekty globalizacji w kulturze. Istnieją dwie prężnie działające ponadnarodowe organizacje zrzeszające OZZ. Na świecie jest to CISAC, a w Europie GESAC. Działania tych instytucji są kluczowe dla kształtu prawa autorskiego i rozwijających się no-wych technologii. Pokazują, że OZZ ze wszystkich państw wspólnie grają do tej samej bramki. Ta współpraca cieszy, bo tylko będąc razem i mówiąc jednym głosem, jesteśmy w stanie skutecznie walczyć o in-teresy klasy kreatywnej.

Jak wygląda praca dyrektora finansowego w ZAiKS-ie? Z jakimi wy-zwaniami się wiąże, poza oczywiście drogą do pracy rano, w gąsz-czu samochodów i innych niebezpieczeństw czyhających na każde-go rowerzystę w dużym mieście?Właśnie chciałem powiedzieć, że zaczyna się od tego, aczkolwiek ja mam niezłą drogę, bo praktycznie 80 proc. to ścieżka rowerowa. Jakie są wyzwania? Trudne i liczne [śmiech]. Bardzo sobie cenię moje miej-sce pracy. Udało mi się mój dzień pracy zoptymalizować i dostroić do swoich preferencji, co jest istotne, bo zapewnienie komfortu pracy jest kluczowe, szczególnie dla osób, których praca nie jest powtarzalna, wy-maga dużego skupienia i wymyślania nowych rzeczy. Zadania ubra-ne w procedury, których właściwe przestrzeganie gwarantuje sukces, zwykle są wykonywane przez średni szczebel lub pracowników wyko-nawczych. Kiedy zderzamy się pierwszy raz z jakimś nowym proble-mem lub wyzwaniem, to my, dyrektorzy, musimy znaleźć jak najlepszy, jak najbardziej efektywny sposób działania: neutralizację problemu lub wykorzystania szansy dla dobra organizacji i naszych twórców. Trzeba bowiem podkreślić, że ZAiKS nie jest osobnym tworem, nie funkcjonu-je w oderwaniu od twórców. ZAiKS stworzyli twórcy, ZAiKS-em rządzą twórcy. Tak zawsze było, tak jest i tak będzie.

Proszę powiedzieć, czym różni się praca na stanowisku dyrektora finan-sowego w stowarzyszeniu twórczym od pracy w innych typach firm?Przede wszystkim klimatem. ZAiKS jest szczególnym stowarzysze-niem. Po pierwsze ma parametry całkiem dużego przedsiębiorstwa.

Page 90: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

8888

Inkaso 2015

Zatrudnia ponad 450 osób, ma roczne obroty przekraczające 400 mln zł – niejedna spółka akcyjna notowana na giełdzie życzyłaby sobie też mieć takie parametry. Z drugiej strony absolutnie nie jest zarażony schematami korporacyjnymi. Atmosfera w Stowarzyszeniu jest za to, taka… jakby… rodzinna. Bardzo sobie to cenię i jest to bardzo ważne, dlatego że relacje międzyludzkie w ZAiKS-ie – niezależnie od tego, czy na płaszczyźnie biuro–twórca, czy pracowników biura względem siebie czy twórców – mają szczególnie istotne znaczenie, ponieważ mamy na co dzień do czynienia z twórcami, ludźmi o podwyższonym poziomie wrażliwości. Czysto korporacyjne schematy działania nigdy nie będą funkcjonowały w Stowarzyszeniu z taką siłą jak w innych podmiotach. Plusem jest także to, że Stowarzyszenie wykonuje pew-ne zadania statutowe na zasadzie monopolu ustawowego. To znaczy może się skupić na jak najlepszym wykonywaniu swych zadań zwią-zanych na przykład z licencjonowaniem, a nie traci energii na walkę z konkurencją, która akurat w tej branży nie byłaby dobra. W każdym kraju europejskim istnieje taki monopol ustawowy, który oczywiście jest kontrolowany przez organ nadzoru (w Polsce Ministerstwo Kultu-ry i Dziedzictwa Narodowego). Z punktu widzenia kadry zarządzającej to dobrze, że nie musimy tracić energii na walkę z konkurencyjnymi podmiotami, a możemy się skupiać na doskonaleniu naszej podstawo-wej działalności. Jest to też korzystne dla użytkowników twórczości – daje im pewność, że w jednym miejscu zalegalizują korzystanie z nie-

mal całego repertuaru polskiego i światowego. To duża oszczędność czasu i pieniędzy.

Nad czym w kwestii finansów w bieżącym roku powinno popraco-wać Stowarzyszenie, a które z osiągniętych wyników z minionego roku napawają pana optymizmem?Mogę cieszyć się z tego, że wyniki za pierwsze półrocze 2016 roku są bardzo dobre. Wygląda na to, że działania optymalizacyjne, które już wdrożyliśmy i kontynuujemy od ponad dwóch lat, systematycznie obniżają koszty działalności przy jednoczesnej dywersyfikacji i mak-symalizowaniu przychodów finansowych oraz przychodów z podsta-wowej działalności inkasowej – to jest miks, który zapewnia nasze-mu Stowarzyszeniu bezpieczną i stabilną przyszłość w czasach ani specjalnie bezpiecznych, ani specjalnie stabilnych. Skupiamy się, całe grono kierownicze, na tym, żeby kontynuować te działania oraz wdra-żać nowe technologie informatyczne i zmiany prawne wymuszają-ce często przemodelowanie schematów działania. Można to nazwać raz dobrą zmianą, innym razem trudną zmianą, nigdy jednak nie na-zwę tego złą zmianą, każda bowiem niesie ze sobą jakieś ryzyko, ale można też znaleźć korzyści. Kwestią kluczową jest odpowiednie przy-stosowanie się do tej zmiany, podkreślę zatem, że zdolność szybkiej i trafnej adaptacji to także recepta na utrzymanie dobrych wyników finansowych.

Page 91: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

89

w r z e s i e ń 2 0 1 6 f i n a n s e

Wyrok

Galeria | Adam Korpak

Page 92: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

90

Magdalena Antonowicz

W czerwcowym spotkaniu z cyklu „Poniedziałki pod Królami” (6 czerwca 2016 roku) postanowiliśmy zgłębić tematykę finansów

w praktyce, mając okazję czerpać z wiedzy i doświadczenia właśnie praktyków, czyli przedstawicieli banków i Towarzystw Funduszy

Inwestycyjnych współpracujących ze Stowarzyszeniem Autorów ZAiKS przy wsparciu Piotra Wąsatego, dyrektora finansowego Stowarzyszenia

90

O finansach praktycznie

z wybitnymi praktykami

Page 93: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

91

w r z e s i e ń 2 0 1 6

91

f i n a n s e

W śród zaproszonych gości były takie osoby jak Marcin Mo-rawiec, główny ekonomista i dyrektor Biura Analiz Ma-kroekonomicznych Banku Pekao SA, i Piotr Bielski, starszy ekonomista Banku Zachodniego WBK. Dołączyli do nich

przedstawiciele Towarzystw Funduszy Inwestycyjnych, m.in. Piotr Kuba, szef inwestycji i wiceprezes zarządu Skarbiec TFI, zarządzający Altus TFI Andrzej Lis, Maciej Kwiatkowski, prezes Opera TFI, oraz Hubert Karło-wicz, dyrektor ds. inwestycji klientów Domu Inwestycyjnego Xelion.Celem spotkania było przybliżenie kwestii związanych z aktual-ną sytuacją ekonomiczną, ze zmianami prawno-podatkowymi oraz z czynnikami wpływającymi nie tylko na finanse ZAiKS-u, lecz przede wszystkim na finanse indywidualnych twórców.ZAiKS oprócz działalności inkasowej prowadzi także szeroko rozumia-ną działalność na rzecz twórców. W związku z tym zrodził się pomysł, aby podjąć próbę przeanalizowania rynku finansowego lokat i pro-duktów inwestycyjnych jako proponowanej przez TFI alternatywy dla innych form gromadzenia i pomnażania kapitału. Za cel postawiliśmy sobie wskazanie najwłaściwszej drogi oszczędzania i inwestowania pieniędzy przez tzw. laika.W Polsce stopy procentowe regulujące ściśle koszty pożyczek udzie-lanych przez banki swoim klientom, a także stopy depozytowe nie napawają optymizmem. Przy tak niskim ich poziomie – „stabilnym i niezakładającym dalszych spadków”, jak mówił Piotr Bielski z Banku Zachodniego WBK – potencjalny Kowalski może liczyć na realną sto-pę zwrotu z lokaty na poziomie około 1,5 proc.„To nie są już czasy sprzed 10 lat, kiedy na lokacie zarabialiśmy 15 proc. Teraz zarabiamy 1,5 proc. i za rok pewnie też tak będzie” – mówił Andrzej Lis z Altus TFI. Podkreślił również, że „bezpieczne instrumenty finansowe nie niosą ze sobą zbyt dużego zarobku”.Ekonomiści mówią otwarcie, że polski system bankowy jest w dobrej kondycji i „popyt na pracę rośnie” – co podkreślił na spotkaniu Marcin Morawiec, główny ekonomista Pekao SA, a co za tym idzie – podnosi się wysokość wynagrodzenia za pracę.Piotr Bielski dodał: „Rosną płace, w związku z czym pieniędzy w kie-szeniach członków gospodarstw domowych przybywa”, ale przy lo-kowaniu jakichkolwiek środków w bankach należy zwrócić uwagę na dwie podstawowe kwestie bezpieczeństwa.Po pierwsze, jeśli rynek kształtuje ceny (oprocentowania depozytów), a jakaś instytucja finansowa proponuje produkt gwarantujący zysk na poziomie zdecydowanie większym niż wspomniane 1,5 proc., to po-winna każdemu potencjalnemu klientowi zapalić się czerwona lamp-ka. Skuszeni przez instytucje parabankowe większym niż w bankach oprocentowaniem proponowanych produktów możemy powierzyć swoje finanse firmom takim jak Amber Gold i SKOK Wołomin.Po drugie, w tym miejscu należałoby przypomnieć, że „20 maja bieżą-cego roku polski Sejm uchwalił ustawę o Bankowym Funduszu Gwa-rancyjnym, systemie gwarantowania depozytów oraz przymusowej restrukturyzacji, dostosowującej przepisy polskie do europejskich” – przypomniał Hubert Karłowicz, dyrektor Domu Inwestycyjnego Xe-lion. Ochroną objęte są tylko „depozyty klientów do kwoty o równo-wartości 100 tys. euro i one będą korzystały z gwarancji państwowej” – dodał Maciej Kwiatkowski, prezes Opera TFI.

W związku z tym należy pamiętać, że jeśli mamy nadwyżkę finansową ponad tę kwotę, warto lokować pieniądze w kilku różnych bankach, tj. maksymalnie równowartość 100 tys. euro w jednym banku. Dodatko-wo kwota ta stanowi limit na jednego klienta. Przy wspólnej lokacie, np. małżonków, mogą oni bez obaw otworzyć wspólny produkt do kwoty 200 tys. euro.Maciej Kwiatkowski zwrócił uwagę na to, że „w odróżnieniu od lo-kat bankowych aktywa zgromadzone w funduszu inwestycyjnym nie wchodzą do masy upadłościowej banku”.W czasach rekordowo niskich stóp procentowych klienci banków za-czynają rozglądać się za alternatywą dla lokat. Bardzo często decydują

się wówczas na fundusze inwestycyjne. W związku z tym na rynku dostrzec można wyraźny popyt na doradców finansowych. Klienci liczą na to, że jeśli znajdą „swojego” doradcę, to on zaopiekuje się ich finansami. Nie wolno jednak zapomnieć, że ostatnie słowo zawsze należy do klienta. On decyduje, czy nabywa, czy odkupuje instru-menty finansowe. Często dzieje się tak, że widząc szanse wielkiego zarobku, klienci decydują się na zakup np. akcji, nie myśląc o tym, że przy funduszach należałoby raczej zdywersyfikować portfel funduszy, tzn. wyselekcjonować zbiór aktywów ze względu na ich specyficzne cechy, dzieląc pieniądze pomiędzy akcje, obligacje i papiery dłużne. Zbiór ten jako całość ma służyć inwestorowi w osiągnięciu określo-nych przez niego celów inwestycyjnych.

Zgłębiając temat funduszy inwestycyjnych, potencjalny klient powi-nien przede wszystkim wiedzieć, jaka jest podstawowa różnica mię-dzy funduszem inwestycyjnym otwartym (FIO) i zamkniętym (FIZ).Fundusze otwarte są dostępne praktycznie dla dowolnej liczby in-westorów. Sprzedają one i odkupują tytuły uczestnictwa bez ograni-czeń. Oznacza to, że liczba tytułów uczestnictwa w funduszu otwar-tym oraz liczba uczestników są zmienne. Inwestor ma prawo dokona-nia wpłaty do funduszu w każdym momencie i nabycia za nią tytułów uczestnictwa funduszu po bieżącej cenie. Fundusze zamknięte cha-rakteryzuje stała wielkość kapitału podstawowego. Fundusze te do-konują jednej emisji tytułów uczestnictwa, których fundusz nie odku-puje aż do momentu przewidzianego z góry terminu jego likwidacji. Fundusze zamknięte emitują tytuły uczestnictwa będące papierami wartościowymi, dzięki czemu mogą one zostać później zbyte przez uczestnika na rynku wtórnym. Liczba tytułów wyemitowanych przez fundusz tego typu jest zatem stała.

Zaczynając poruszanie się w świecie inwestycji, rezygnując z lokat, a decydując się na fundusze, należy zdecydowanie „zachować zdrowy rozsądek”, o czym przypominał podczas spotkania Maciej Kwiatkowski. Powierzając swoje pieniądze do obrotu przedstawicielowi banku lub funduszu, nie powinno się jednak tracić nad tym kontroli. Warto taką przygodę rozpocząć od funduszy rynku pieniężnego, które są alterna-tywą dla nisko oprocentowanych lokat bankowych, a jednocześnie sta-nowią relatywnie bezpieczny instrument finansowy. Jeśli jednak mamy odrobinę większą skłonność do ryzyka, może warto zaufać Piotrowi Ku-bie ze Skarbiec TFI, który jako alternatywę dla lokat wskazał obligacje korporacyjne oraz obligacje rynków wschodzących.

od lewej: Piotr Wąsaty, dyrektor finansowy Stowarzyszenia Autorów ZAiKS, Piotr Kuba, szef inwestycji, wiceprezes Zarządu, Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Skarbiec, Piotr Bielski, starszy ekonomista, BZ WBK, fot. Krzysztof Wojciewski

Page 94: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

9292

Wynagrodzenia za użyczanie

egzemplarzy utworów przez biblioteki publiczne

Ewa Łepkowska

Page 95: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

93

W dniu 19 listopada 2015 roku weszła w życie tzw. duża no-welizacja ustawy o prawie autorskim i prawach pokrew-nych (opublikowana w Dzienniku Ustaw z 2015 roku, poz. 1639), która wprowadziła do polskiego prawa autor-

skiego nową instytucję public lending right (PLR) – prawo autorów do „wynagrodzenia za użyczanie egzemplarzy utworów przez biblioteki publiczne”, tj. wynagrodzenia za dokonywane w ramach tzw. dozwolo-nego użytku nieodpłatne wypożyczanie książek (które wcześniej znala-zły się na rynku za zgodą autorów) przez biblioteki publiczne. Wprowa-dzony system ustalania i wypłaty wynagrodzenia ma dwa cele: ułatwiać rozwój języka i literatury polskiej przez wspieranie twórców i wydaw-ców utworów słownych w języku polskim oraz efektywnie realizować wypłatę wynagrodzeń uprawnionym.

Prawo do wynagrodzenia w ramach PLR gwarantowane jest przepisami dyrektywy 2006/115/WE Parlamentu Europejskiego i Rady z 12 grudnia 2006 roku w sprawie prawa najmu i użyczenia oraz niektórych praw po-krewnych prawu autorskiemu w zakresie własności intelektualnej. Zosta-ło ono już wprowadzone do wielu ustawodawstw państw członkowskich Unii Europejskiej, polski ustawodawca zrobił to jednak wyjątkowo późno.

Regulacja ustawowaWynagrodzenia wprowadzone przepisami wspomnianej wyżej ustawy należne są jedynie za wypożyczenia książek (w ich tradycyjnej postaci „papierowej”) przez biblioteki publiczne wskazane w przepisach ustawy o bibliotekach (czyli bez uwzględnienia wypożyczeń przez np. biblio-teki szkolne, pedagogiczne, naukowe, fachowe zakładowe, prywatne, parafialne i Bibliotekę Narodową), dokonywane „na zewnątrz”, poza sie-dzibami tych bibliotek.

Wynagrodzenie za wypożyczenia biblioteczne przysługuje:

1. autorowi utworu słownego powstałego i opublikowanego w języku polskim,

2. tłumaczowi na język polski utworu słownego powstałego w języku obcym i opublikowanego w języku polskim,

3. autorowi utworu plastycznego (ilustracji) i fotograficznego, które stanowią „wkład” współautorski do utworu słownego, a więc zostały stworzone specjalnie do tego utworu,

4. wydawcy utworu słownego opublikowanego w języku polskim.

Prawo do wynagrodzenia za wypożyczenia biblioteczne przysługuje autorom i ich spadkobiercom na mocy ustawy i nie podlega zbyciu, tzn. przysługuje także wtedy, gdy autorskie prawa majątkowe zostały przeniesione na inne podmioty (np. wydawcę).

Źródłem finansowania wynagrodzeń jest Skarb Państwa, corocznie okre-ślane kwoty przeznaczane na te wynagrodzenia (5 proc. wartości zaku-pów książek dokonanych przez biblioteki publiczne w poprzednim roku kalendarzowym) pochodzić będą ze środków Funduszu Promocji Kultury. Wypłacać je będzie wyznaczona przez ministra kultury i dziedzictwa naro-dowego w drodze konkursu na okres nie dłuższy niż pięć lat organizacja zbiorowego zarządzania, po potrąceniu maksymalnie 10 proc. kosztów działania, w proporcji: 75 proc. kwoty przeznaczone będzie na rzecz wy-nagrodzeń autorów, 25 proc. – na rzecz wydawców. Organizacja ta działać będzie na podstawie umowy z ministrem kultury i dziedzictwa narodo-wego sprawującym kontrolę nad realizacją zleconego organizacji zadania.

Wynagrodzenie zostanie wypłacone wyłącznie na wniosek uprawnio-nego – wypłata jest uzależniona od złożenia przez autora (jego spad-kobiercę) i wydawcę w organizacji wyznaczonej przez ministra kultu-ry i dziedzictwa narodowego stosownego pisemnego oświadczenia o woli jego otrzymywania, przy czym złożenie tego oświadczenia do 31 sierpnia danego roku pozwoli na uzyskanie wynagrodzenia za dany rok i lata następne (oczywiście, jeśli jest i będzie ono należne) aż do mo-mentu jego cofnięcia. Złożenie oświadczenia po tym terminie pozwoli na otrzymanie wynagrodzenia za rok przyszły i lata następne. Nie jest zatem konieczne coroczne składanie oświadczeń.

Wysokość wynagrodzenia dla każdego uprawnionego obliczana jest przez wyznaczoną organizację na podstawie danych o liczbie wypo-życzeń konkretnych książek przesyłanych jej przez wyznaczone przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego 60 bibliotek z terenu całego kraju – proporcjonalnie do liczby wypożyczeń poszczególnych książek w roku poprzednim i na podstawie oświadczenia złożonego przez au-torów (spadkobierców) i wydawców do dnia 31 sierpnia danego roku kalendarzowego i w latach poprzednich. Wynagrodzenia nie będą za-tem naliczane za każdy akt wypożyczenia książek przez każdą bibliotekę w kraju, ale jedynie na podstawie danych raportowanych tylko przez część bibliotek.

Wysokość wynagrodzenia za wypożyczenie książek, należnego tłuma-czowi na język polski, odpowiada 30 proc. wynagrodzenia należnego twórcy utworu powstałego i opublikowanego w języku polskim.

Przepisy ustawy wprowadzają ograniczenia – maksymalne i minimalne – wysokości sum wynagrodzeń dla poszczególnych uprawnionych [auto-rów (ich spadkobierców) i wydawców] w danym roku kalendarzowym jako pewne odniesienia do przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia w sek-torze przedsiębiorstw, włącznie z wypłatami z zysku, za ostatni kwartał po-przedniego roku kalendarzowego, ogłaszanego przez prezesa Głównego Urzędu Statystycznego. Wynagrodzenie dla poszczególnego autora (jego spadkobierców) i wydawcy, należne za cały rok i za wszystkie raportowa-ne przez biblioteki wypożyczenia, nie może przekroczyć pięciokrotności przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (według danych za IV kwartał 2015 roku jest to kwota 21 404 zł) i nie może być niższe niż jedna dwusetna przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia (według danych za IV kwartał 2015 roku to kwota 21,40 zł). Przepisy nie przewidują kumulacji w kolej-nych latach kwot, które są niższe od wyliczonej według powyższych zasad kwoty minimalnej.

Wypłata wyliczonych przez wyznaczoną organizację kwot wynagro-dzeń dokonywana będzie nie później niż do końca danego roku ka-lendarzowego.

Przepisy ustawy z 2015 roku wprowadzającej system wynagrodzeń za wypożyczenia biblioteczne określają maksymalny limit środków, które przeznaczane będą na wypłaty wynagrodzeń w poszczególnych latach (rosnąco) w okresie od 2016 (kwota 3 801 000 zł) do 2024 roku (kwota 4 577 000 zł). Jeśli zatem kwoty odpowiadające 5 proc. wydatków na zakup książek w kolejnych latach kalendarzowych przekraczałyby okre-ślone ustawą pułapy, to podstawą wypłat wynagrodzeń będą kwoty ustalone ustawą.

Minister kultury i dziedzictwa narodowego opublikował już akt wyko-nawczy do ustawy – Rozporządzenie z 2 listopada 2015 roku w spra-wie procedury podziału i wypłaty wynagrodzenia za użyczanie oraz

w r z e s i e ń 2 0 1 6 p r a w o l e w o

Page 96: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

94

wyznaczenia w drodze konkursu organizacji zbiorowego zarządzania uprawnionej do podziału i wypłaty tego wynagrodzenia (Dz.U. z 2015 roku, poz. 1924). Określa ono wiele kwestii istotnych dla funkcjonowa-nia całego systemu wypłat wynagrodzeń – wykaz bibliotek, których dane o wypożyczeniach będą podstawą ustalania wynagrodzeń, za-kres informacji, które powinny znaleźć się w oświadczeniach autorów i wydawców wyrażających wolę otrzymywania wynagrodzeń oraz tryb postępowania konkursowego, prowadzącego do wskazania przez mi-nistra organizacji, która będzie dokonywać podziału i wypłaty wyna-grodzenia uprawnionym.

Wynagrodzenia za wypożyczenia biblioteczne w realizacjiW maju br. minister kultury i dziedzictwa narodowego wyznaczył Sto-warzyszenie Autorów i Wydawców Copyright Polska z siedzibą w Kra-kowie do dokonywania w latach 2016–2020 podziału i wypłaty twór-com oraz wydawcom wynagrodzenia za wypożyczanie publikacji przez biblioteki publiczne.

Na stronach internetowych tego stowarzyszenia można znaleźć szcze-gółowe informacje o warunkach ubiegania się o wypłatę wynagro-dzeń (adres: www.copyrightpolska.org.pl; zakładka „Wynagrodzenie PLR” i dalsze: „Przed rejestracją w PLR”, „Regulamin PLR”, „FAQ – pytania i odpowiedzi”). Specjalnie stworzono również platformę webową „PLR”: www.plr.copyrightpolska.com.pl, której działanie i użytkowanie określa Regulamin korzystania z platformy PLR. Uprawnieni – autorzy, wydaw-cy i spadkobiercy – mogą korzystać z platformy w celu uzyskania po-mocy przy złożeniu oświadczenia o woli otrzymywania wynagrodzenia i uzyskania informacji o spełnieniu wymogów formalnych oraz zakwali-fikowaniu do wypłaty wynagrodzenia na warunkach określonych szcze-gółowo w wyżej wymienionym Regulaminie.

Podstawowym warunkiem uzyskania wynagrodzenia będzie przeka-zanie SAiW Copyright Polska opatrzonego własnoręcznym podpisem oświadczenia, zawierającego szczegółowe dane i informacje o m.in. poszczególnych publikacjach (w tym wskazanie roku wydania każdej książki, nazwę wydawcy, numeru ISBN, wskazanie udziału w prawach w przypadku współautorstwa), a także załączenie stosownych doku-mentów (np. w przypadku spadkobierców – dokumentów potwier-dzających przejście autorskich praw majątkowych do danego utworu, ze wskazaniem udziału w autorskich prawach majątkowych).

W interesie zainteresowanych autorów jest jak najszybsze zapo-znanie się z wymogami wypłaty wynagrodzenia za użyczanie eg-zemplarzy utworów przez biblioteki publiczne, gromadzenie in-formacji i stosownych dokumentów oraz niezwłoczne przekazy-wanie ich wyznaczonej organizacji. Autorzy powinni przekazywać SAiW Copyright Polska informacje o swoich wszystkich publikacjach, których wypożyczenia biblioteczne podlegać będą systemowi PLR. Aby pomóc twórcom w sporządzeniu takiej „listy”, SAiW Copyright Polska udostępniło wyszukiwarkę, w której można znaleźć po numerze ISBN tytuły wypożyczane w danym roku.

Uprawnieni do wynagrodzenia mogą skorzystać z działającej plat-formy PLR lub przesłać wymaganą dokumentację, sporządzoną me-todą tradycyjną, na adres: Stowarzyszenie Autorów i Wydawców COPYRIGHT POLSKA, 02-002 Warszawa, ul. Nowogrodzka 62 B/8, tel. 22 121 19 16. Złożenie stosownego oświadczenia o woli otrzymy-wania wynagrodzeń do 31 sierpnia br. umożliwi uczestnictwo w pierw-szym podziale wynagrodzeń.

Wprowadzenie do polskiego systemu prawnego uprawnienia do wynagrodzenia za wypożyczenia biblioteczne jest ważne dla pol-skich twórców. Trzeba jednak zauważyć, że trudno uznać przyjęte rozwiązania za w pełni satysfakcjonujące.

Obowiązujące przepisy ograniczają faktyczny zakres wynagro-dzeń m.in. przez ustalenie prawa do wynagrodzenia za wypo-życzenia egzemplarzy utworów jedynie przez biblioteki pu-bliczne, i to tylko te wskazane przez MKiDN, pominięcie wypo-życzeń tzw. audiobooków i e-booków, ustalenie minimalnych i maksymalnych rocznych limitów wynagrodzeń. Rażąco niskie są także kwoty rocznych wynagrodzeń przeznaczone z budże-tu państwa na wypłaty w najbliższych 10 latach, co przesądza o symbolicznym charakterze wynagrodzeń PLR dla polskich au-torów (dla porównania: w Wielkiej Brytanii fundusz PLR wynosi ok. 8,5 mln euro, w Niemczech – ok. 12 mln euro, w Szwecji – ok. 14 mln euro, we Włoszech – 1,7 mln euro).

Wdrażając public lending right, polski ustawodawca opierał się na doświadczeniach innych państw Unii Europejskiej, w których takie rozwiązania od dawna funkcjonują, dostosowując je, jak wskazano w uzasadnieniu projektu przepisów, do polskich realiów i potrzeb. Rozwiązania przyjęte w poszczególnych państwach są rozmaite, choć można znaleźć w nich wspólne elementy – wynagrodzenia w większości finansowane są z budżetów państw, oparte są na liczbie wypożyczanych książek głównie przez biblioteki publiczne, przysługują na ogół różnym kategoriom uprawnionych.

Podobne rozwiązania do tych polskich obowiązują np. w Cze-chach, ale już w Niemczech system PLR jest o wiele szerszy – pra-wo do wynagrodzenia przysługuje autorom, ilustratorom, wydaw-com, tłumaczom, bez względu na narodowość i język publikacji, za wypożyczenia książek drukowanych, a także audiobooków i e-bo-oków, przy czym uwzględnione są wypożyczenia przez biblioteki publiczne i biblioteki szkół wyższych. Fundusze przeznaczone na wynagrodzenia pochodzą w zdecydowanej większości (90 proc.) z budżetów krajów związkowych i w pozostałej części (10 proc.) z budżetu federalnego. W Wielkiej Brytanii zaś wynagrodzenia fi-nansowane z budżetu państwa przysługują autorom z obszaru EOG, bez względu na narodowość, za wypożyczenia – dokony-wane jedynie przez biblioteki publiczne – egzemplarzy książek drukowanych, audiobooków i pewnych typów e-booków, szero-kiej grupie uprawnionych (autorzy tekstu, ilustratorzy, wydawcy, tłumacze, autorzy opracowań, narratorzy nagrań audiobooków).

Na tle systemów funkcjonujących już od dawna w innych pań-stwach UE polskie rozwiązania nie wyglądają imponująco. Należy je zatem uznać za pierwszy krok – krok w dobrym kierunku.

.Autorka tekstu jest radcą prawnym, kierownikiem Wydziału Prawnego Stowarzyszenia Autorów ZAiKS

Page 97: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

95

w r z e s i e ń 2 0 1 6 l e w o p r a w o

Mijamy już tylko dawne cienie

Galeria | Adam Korpak

Page 98: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

9696

Uprawnienia do udziału w sprzedaży dzieła

Anna Biernacka Instytucja prawa autorskiego zwana droit de suite

co do zasady zabezpiecza prawo twórcy do korzystania ze wzrostu wartości dzieła możliwego do osiągnięcia

wraz z upływem czasu albo wzrostem popularności autora

Page 99: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

97

Instytucja ta wywodzi się z Francji, gdzie w praktyce stosowana była już od końca XIX wieku, a do francuskiego systemu prawnego weszła w 1920 roku. W Polsce droit de suite pojawiła się po raz pierwszy w usta-wie z 1926 roku, wprowadzona nowelą z 1935 roku. Ustawa uzależnia-

ła jednak powstanie uprawnienia od uzyskania przez sprzedawcę ceny, która byłaby co najmniej o połowę wyższa niż ta, za którą wcześniej dzie-ło zostało nabyte. W praktyce rodziło to wiele komplikacji i wiązało się z poważnymi trudnościami dowodowymi, co przełożyło się na małe za-interesowanie uprawnieniem. Instytucja ta nie została wprowadzona do ustawy z 1952 roku.Ponownie w polskim systemie prawnym przepisy pojawiły się w usta-wie z 1994 roku i obecnie obejmują utwory plastyczne i fotograficzne oraz rękopisy utworów literackich i muzycznych. Od 2001 roku obowią-zuje dyrektywa Unii Europejskiej nr 2001/84, która nakazuje państwom członkowskim obligatoryjne wprowadzenie droit de suite w odniesieniu do dzieł plastycznych i fotograficznych.Istotne jest, że wynagrodzenie przysługuje twórcy w przypadku doko-nanych zawodowo odsprzedaży oryginalnych egzemplarzy utworu. Podobnie jak w przypadku autorskich praw majątkowych uprawnie-nie to obejmuje również spadkobierców autora w okresie 70 lat od jego śmierci.Prawo to jest niezbywalne, nie można też nim swobodnie rozporządzać – de facto prawo do wynagrodzenia ma wyłącznie twórca, a po jego śmierci spadkobiercy.O prawo to twórca powinien zadbać osobiście, zniesiono bowiem obowiązkowe pośrednictwo organizacji zbiorowego zarządzania w tym zakresie. Co ważne, podmioty zajmujące się zawodowo od-sprzedażą utworów nie mają obowiązku poszukiwać uprawnionych do wynagrodzenia.

Roszczenie twórcy powstaje w momencie przeniesienia prawa (moment sprzedaży), a nie fizycznej zapłaty wynagrodzenia. Twórcy i jego spadko-biercom przysługuje prawo do wynagrodzenia w przypadku dzieł foto-graficznych i plastycznych stanowiącego sumę poniższych stawek:

1. 5 proc. części ceny sprzedaży, jeżeli ta część jest zawarta w prze-dziale od 0 do równowartości 50 000 euro, oraz

2. 3 proc. części ceny sprzedaży, jeżeli ta część jest zawarta w prze-dziale od równowartości 50 000,01 euro do równowartości 200 000 euro, oraz

3. 1 proc. części ceny sprzedaży, jeżeli ta część jest zawarta w prze-dziale od równowartości 200 000,01 euro do równowartości 350 000 euro, oraz

4. 0,5 proc. części ceny sprzedaży, jeżeli ta część jest zawarta w prze-dziale od równowartości 350 000,01 euro do równowartości 500 000 euro, oraz

5. 0,25 proc. części ceny sprzedaży, jeżeli ta część przekracza równo-wartość 500 000 euro.

W przypadku rękopisów utworów literackich i muzycznych stawka wy-nagrodzenia jest stała i stanowi 5 proc. ceny odsprzedaży.Nie ma znaczenia, czy dzieło zostało sprzedane drożej czy taniej, niż wy-nosiła pierwotna cena zakupu. Przepisów droit de suite nie stosuje się w przypadku ceny sprzedaży niższej niż równowartość 100 euro, a samo wynagrodzenie nie może być wyższe niż równowartość 12 500 euro. Podstawą do obliczenia wynagrodzenia jest cena sprzedaży po odli-czeniu podatku od towarów i usług należnego z tytułu dokonanej od-sprzedaży. Walutą rozliczeniową, pomimo wskazanych ustawowo kwot w euro, jest waluta umowy.Oryginalny egzemplarz utworu to egzemplarz osobiście wykonany przez twórcę lub, najczęściej w przypadku dzieł plastycznych i fotograficznych występujących w większej liczbie egzemplarzy, kolejne kopie sygnowa-ne osobiście przez autora, a także numerowane, tak by znana była liczba

oryginałów. W drugim przypadku niektóre ustawodawstwa krajowe, a tak-że organizacje zrzeszające domy aukcyjne wprowadzają odrębne przepi-sy wykonawcze określające maksymalną liczbę utworów, które mogą być uważane za oryginały.Wspomniana na wstępie dyrektywa UE wymienia przykładowe utwory, które można traktować jako dzieła plastyczne. Są to m.in.: obrazy, kolaże, malowidła, rysunki, utwory rytownicze, nadruki, litografie, rzeźby, tkaniny dekoracyjne, wyroby ceramiczne i szklane. W rozumieniu przepisów o droit de suite utworami plastycznymi nie są wyroby jubilerskie i dzieła architek-toniczne. Rękopisy utworów literackich i muzycznych to egzemplarze fak-tycznie wykonane ręką autora. W praktyce nabierają one wartości często po śmierci twórcy, aczkolwiek wciąż obrót nimi nie jest tak powszechny jak obrót dziełami plastycznymi i fotograficznymi.Tylko dzięki odsprzedaży zawodowej uprawniony ma prawo do wynagro-dzenia. Co za tym idzie, ani pierwotna sprzedaż utworu przez twórcę lub na-wet spadkobiercę, ani sprzedaż przez podmiot niezajmujący się zawodowo obrotem dziełami sztuki nie rodzą prawa do wynagrodzenia. Odsprzedażą zawodową jest sprzedaż prowadzona przez podmiot gospodarczy, którego przedmiotem działania jest sprzedaż dzieł sztuki lub rękopisów.Do zapłaty wynagrodzenia obowiązany jest sprzedawca, a gdy działał na rzecz osoby trzeciej zawodowo zajmującej się handlem dziełami sztuki lub rękopisa-mi utworów literackich i muzycznych, odpowiada z nią solidarnie. Sprzedawca jest obowiązany do ujawnienia osoby trzeciej, o której mowa wyżej. Z obo-wiązku tego może się zwolnić, płacąc należne wynagrodzenie.Zarówno twórca, jak i jego spadkobiercy mogą domagać się od sprze-dawcy lub osoby trzeciej, na rzecz której sprzedawca działał, udzielenia informacji oraz udostępnienia dokumentów niezbędnych do określenia należnego wynagrodzenia z tytułu odsprzedaży oryginalnego egzem-plarza lub rękopisu utworu. Okres przedawnienia wynosi w przypadku tego roszczenia trzy lata, licząc od dnia dokonania odsprzedaży. Należy podkreślić, że trzyletni okres przedawnienia dotyczy jedynie wspomnia-nego roszczenia informacyjnego, a nie uprawnienia twórcy do żądania wypłaty wynagrodzenia.

Przepisy droit de suite stosuje się do utworów:

1. których twórca lub współtwórca jest obywatelem polskim, lub

11. których twórca jest obywatelem państwa członkowskiego Unii Europejskiej albo państw członkowskich Europejskiego Stowarzy-szenia Wolnego Handlu (EFTA) – stron umowy o Europejskim Ob-szarze Gospodarczym, lub

2 . które zostały opublikowane po raz pierwszy na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej albo równocześnie na tym terytorium i za granicą, lub

3 . które zostały opublikowane po raz pierwszy w języku polskim, lub

4 . które są chronione na podstawie umów międzynarodowych w zakresie, w jakim ich ochrona wynika z tych umów.

Przepisy droit de suite stosuje się także do oryginalnych egzemplarzy i rękopisów utworów, których twórcy w dniu dokonania odsprzedaży mają miejsce stałego pobytu na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej.Implementacja przepisów spotykała się w Polsce z obawami, że odbiją się one niekorzystnie na – i tak stosunkowo niewielkim – handlu dziełami sztuki. Dziś z droit de suite korzysta coraz więcej polskich twórców. Prze-pisy droit de suite stosują w Polsce domy aukcyjne, aczkolwiek wypłata wynagrodzenia przerzucana jest na kupującego. Ogólna wysokość uzy-skanych w ten sposób wynagrodzeń nie jest znana.

Instytucja droit de suite została omówiona przez mec. Annę Biernacką podczas „Poniedziałku pod Królami” 9 marca 2016 roku.

w r z e s i e ń 2 0 1 6 p r a w o l e w o

Page 100: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

9898

Rozpowszechnianie wizerunku artysty wykonawcy

Krzysztof Lewandowski

Page 101: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

99

Wielokrotnie członkowie naszego Stowarzyszenia, którzy są jednocześnie artystami wykonawcami, szczególnie wo-kalistami, instrumentalistami, ale także aktorami i tance-rzami, zadawali mi pytanie, czy prasa i telewizja legalnie

wykorzystują ich twarze oraz postaci w swoich informacjach, repor-tażach, relacjach. Przyglądając się obecności artystów w mediach, znajdziemy wiele form wykorzystywania ich wizerunku: w sprawoz-daniach z aktualnych wydarzeń kulturalnych, np. z koncertu, w treści artykułów krytycznych o ich działalności twórczej, w relacjach z życia prywatnego podpatrywanego z ukrycia, w informa-cjach o ich aktywności społecznej, np. po-litycznej bądź charytatywnej, w informa-cjach przypadkowo rejestrujących obec-ność artysty w miejscach publicznych i zdarzeniach zaszłych w takich miejscach. Za wizerunek prawo uznaje rozpoznawal-ną podobiznę określonej osoby, zbiór jej cech fizycznych umożliwiających jej iden-tyfikację przez osoby trzecie, bez wzglę-du na to, jakich środków technicznych czy artystycznych użyto do jej przedstawienia (fotografia, obraz, film itd.).Wizerunek jako taki, w sensie fizyczności określonej osoby, znajduje się w katalogu dóbr osobistych człowieka chronionych przez Kodeks cywilny (art. 23 kc), obok takich dóbr jak zdrowie, wolność, cześć, swoboda sumienia, nazwisko, tajemnica korespondencji, nietykalność mieszkania, twórczość naukowa, artystyczna, wynalaz-cza i racjonalizatorska. Ochrona wynikają-ca z Kodeksu cywilnego jest niezależna od ochrony przewidzianej w innych przepisach prawa. Generalną zasadą korzystania z cudzego dobra osobistego, w tym także wizerunku, jest uzyskanie na to zgody jego właściciela. Możliwość korzystania bez zgody uprawnionego oparta być musi na przepisie prawa, i to nie byle jakim, ale ustawy uchwalanej przez Sejm. Trzeba jednak także pamiętać, że dobra osobiste występują przeważnie w pewnym kon-tekście innych dóbr, np. prawa do intymności, prawa do spokoju w ra-mach życia rodzinnego. Prasa powinna więc uważać, aby korzystając z zezwolenia ustawowego na eksploatację jednego dobra, nie naru-szyć przy tym innego. Formę zezwolenia ustawowego uzyskało pra-wo do rozpowszechniania wizerunku w określonych sytuacjach i pod pewnymi warunkami, które opisuje art. 81 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.Zgodnie z nim zezwolenia nie wymaga jedynie rozpowszechnianie w celach informacyjnych wizerunku osoby powszechnie znanej, je-żeli wizerunek wykonano w związku z pełnieniem przez nią funkcji publicznych (np. politycznych, społecznych, zawodowych), lub oso-by stanowiącej szczegół całości takiej jak zgromadzenie, krajobraz, impreza publiczna. Zezwolenie na rozpowszechnianie nie jest także wymagane, gdy osoba uwidoczniona na wizerunku otrzymała zapłatę za pozowanie i nie zakazała ani nie uczyniła żadnych zastrzeżeń co do zakresu rozpowszechniania wizerunku.

W przypadku artysty wykonawcy będzie więc można opublikować wykonaną mu podczas występu publicznego fotografię, utrwalenie audiowizualne, przy okazji recenzji koncertu czy sprawozdania z nie-go np. w „Wiadomościach”, „Pegazie”, „Muzyku” itp. Artysta występuje tam w roli zawodowej (instrumentalisty, wokalisty) i jego zgoda nie jest potrzebna. Gdyby jednak ta sama fotografia trafiła na okładkę, a wewnątrz czasopisma nie znalazłoby się nic o koncercie ani artyście,

to na jej wykorzystanie potrzebna byłaby już zgoda artysty. Wizerunek artysty stałby się elementem marketingu czasopisma. Naruszeniem prawa byłaby także sprzedaż fotosów wykonanych podczas występu artysty. Jeśli artysta zostanie sfotografowany w miejscu publicznym, np. podczas manifestacji, na spacerze w parku itp., wówczas nie bę-dzie mógł podnosić, że opublikowano jego zdjęcie bez zgody, nawet gdyby miało ono mu zaszkodzić w jego karierze czy życiu osobistym. Zaprezentowanie na łamach mediów, byleby bez manipulacji, jako

szczegółu pewnej całości negatywnego zachowania artysty lub jego niekorzyst-nego wyglądu w miejscu publicznym jest w pełni legalne. Prasa naruszy jednak pra-wa artysty, jeśli potknięcie na ulicy o ka-mień, które skończyło się upadkiem, skwi-tuje komentarzem o pijaństwie. W tym przypadku popełni nawet przestępstwo zniesławienia opisane w art. 212 Kodeksu karnego. Rozpowszechnianie zrobionych ukrytą kamerą zdjęć artysty, gdy odpo-czywa lub oddaje się hobby we własnym domu, będzie naruszeniem jego miru do-mowego i daje mu prawo do roszczeń określonych Kodeksem cywilnym i pra-wem autorskim bez względu na to, czy mogłyby mu zaszkodzić, czy wręcz prze-ciwnie – pomóc.Trzeba też pamiętać, że do wykorzystywa-nia wizerunku małoletniego artysty wy-konawcy niezbędna jest zgoda któregoś z rodziców.Wiele artystycznych wykonań ma charak-ter grupowy (podejmują się ich zespoły, orkiestry lub chóry). W takim przypadku

fotografia grupowa może być wykorzystana tylko za zgodą wszyst-kich na niej uwidocznionych osób, oczywiście poza przypadkami opi-sanymi w art. 81 prawa autorskiego, a omówionymi wyżej.

Co prawda z uwagi na przepisy prawa prasowego, dające dzienni-karzowi szerokie uprawnienia w zakresie krytyki społecznej, dema-skowania patologicznych zjawisk, szerokiego dostępu do informacji pozyskiwanych od wszelkich podmiotów, oraz zważywszy na poj-mowanie dziennikarstwa jako służby społecznej, przedstawienie prawdziwego oblicza artysty, które ujawnia się tylko w sytuacjach prywatnych, np. gdy bije własne dzieci, a popiera akcje przeciw-ko przemocy, nie zostałoby uznane za naruszenie jego praw oso-bistych, pomimo że zdjęcie wykonano by z ukrycia w jego domu. Także formułowanie przez media krytycznych, ujemnych ocen dzieł artystycznych lub innej działalności twórczej (w tym artystycznych wykonań, a co za tym idzie być może wizerunku), jeśli nie narusza zasad współżycia społecznego, jest zgodne z prawem. Ta zasada roz-ciąga się także na publikowanie satyry i karykatur, co już wprost od-nosi się do fizycznego wizerunku osoby (art. 41 Prawa prasowego).

Gdy artysta pozuje za wynagrodzenie, ustawa uznaje, że udzielił zgo-dy na rozpowszechnianie wizerunku, jeśli tego wyraźnie nie zakazał. W rzeczywistości pozowanie za pieniądze związane jest przeważnie z komercyjnym wykorzystaniem wizerunku – w reklamie, promocji itp., a warunki i zakres wykorzystania wizerunku opisane są precyzyj-nie w umowie. Jednak nawet wtedy, gdy otrzymał wynagrodzenie za pozowanie, a nie ustalono w treści umowy, gdzie i jak jego wize-runek zostanie wykorzystany, wykorzystanie to nie może przynosić artyście ujmy, uwłaczać jego godności np. poprzez zmanipulowany kontekst, odpowiednie skadrowanie, wkomponowanie w inny kadr itp.

Udzielając zgody na wykorzystanie wizerunku,

artysta powinien być świadom przynajmniej minimalnych ram jego

wykorzystania, np. znać charakter pisma, rodzaj

publikacji, charakter reklamy i prezentowanego towaru

w r z e s i e ń 2 0 1 6 p r a w o l e w o

Page 102: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

100100

lub w celu, którego artysta nie mógł przewidzieć. Udzielając zgody na wykorzystanie wizerunku, artysta powinien mieć świadomość przynaj-mniej minimalnych ram wykorzystania jego wizerunku, np. znać charak-ter pisma, rodzaj publikacji, charakter reklamy i prezentowanego towaru.Inną ocenę rzetelnego wykorzystania wizerunku stosujemy do tzw. maski artystycznej, czyli wizerunku „sztucznie stworzonego przez ar-tystę dla oddania cudzej, a nie własnej postaci”.

Maska artystyczna, jako część interpretowanej przez artystę postaci scenicznej, teatralnej, filmowej, operowej, będzie znajdowała ochronę w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, w przepisach art. 85 do 93 dotyczących dóbr osobistych i praw majątkowych do artystycznych wykonań.

Prawo do wizerunku artysty wygasa z jego śmiercią. Należy jednak pamiętać, że żyje jako dobro osób mu bliskich i możliwe jest, że po-przez „niegodne” wykorzystanie wizerunku osoby zmarłej wkroczymy właśnie w ich prawa osobiste.

Roszczeń z tytułu nielegalnego rozpowszechniania wizerunku nie można dochodzić po upływie 20 lat od śmierci osoby, której wizeru-nek wykorzystano. Do tego czasu z powództwami mogą występować w pierwszym rzędzie małżonek, a w razie jego braku kolejno: dzieci, rodzice, rodzeństwo, dzieci rodzeństwa.

Zakres roszczeń z tytułu naruszenia praw do rozpowszechniania wi-zerunku opisuje art. 78 prawa autorskiego, a w szerszym kontekście art. 24 kc. Do tych roszczeń należą: żądanie zaniechania dalszego roz-powszechniania i naruszania wizerunku, dopełnienia czynności po-trzebnych do usunięcia jego skutków, złożenia publicznych oświad-czeń o odpowiedniej treści i w stosownej formie, żądanie tytułem za-dośćuczynienia za doznaną krzywdę odpowiedniej sumy pieniężnej dla siebie lub nawiązki na wskazany cel społeczny, a także żądanie naprawienia szkody majątkowej, jeśli takowa przez naruszenie prawa do wizerunku by powstała.

Pamiętajmy też, że zgoda na wykorzystanie wizerunku może zostać w dowolnym momencie cofnięta, a już na pewno wtedy, gdy wize-runek byłby niewłaściwie eksploatowany.

Podsumowując, bez zgody artysty można rozpowszechnić jego wizerunek:

w sprawozdaniach z aktualnych wydarzeń kulturalnych, w których brał udział,

w treści artykułów krytycznych o jego działalności twórczej,

w treści relacji z jego aktywności społecznej,

w materiałach przypadkowo rejestrujących obecność artysty w miej-scach publicznych, gdy stanowi on tylko nieistotny szczegół całości.

Artysta zawsze musi wyrazić zgodę na legalne wykorzystanie w me-diach informacji, zdjęć itd. z jego życia prywatnego. Oczywiście wy-korzystanie wizerunku bez zgody nie zawsze musi kończyć się pro-cesem – prawa osobiste są prawami prywatnymi i tylko dana osoba może decydować, czy chce je egzekwować.

Omówienie innych aspektów związanych z ochroną wizerunku znajdą Państwo w rela-cji z „Poniedziałku pod Królami” z 6 czerwca 2016 roku na stronie internetowej ZAiKS-u.

Page 103: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

101

w r z e s i e ń 2 0 1 6 ś w i a t o z z

Galeria | Adam Korpak

Ostatnie foto

Page 104: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

102102

Prawne aspekty dotyczące tytułów utworów

Łukasz Łyczkowski W języku polskim słowo „tytuł” ma wiele znaczeń. „Tytuł” oznacza

m.in. nazwę, stopień naukowy, podstawę prawną, a także całość dzieła, najczęściej książki, piosenki, filmu lub innego utworu

Page 105: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

103

Słowo „tytuł” w odniesieniu do prasy może odnosić się do dzien-nika lub innego wydawnictwa prasowego. Na gruncie prawnym pojęcie tytułu odnoszącego się do utworów nie zostało zdefi-niowane. Prawo nie wprowadza żadnych regulacji dotyczących

jakościowych czy ilościowych kryteriów, jakie ma spełniać tytuł. Czym więc jest tytuł utworu i czy podlega on ochronie prawnej?

Na wstępie zaznaczyć trzeba, że tytuł utworu jest nadawany samo-dzielnie przez twórcę (współtwórców) dzieła i ma za zadanie zarów-no oddać klimat utworu – tytuł wprowadza do utworu, sugeruje jego sens i nastrój – jak i wyróżniać utwór spośród innych dzieł. Tytuł dzieła twórca może wybrać w zasadzie dowolnie – ograniczeniem twórczym wydaje się być jedynie inwencja autora. Niemniej z prawnego punk-tu widzenia mogą pojawić się ograniczenia w nadawaniu tytułu. Będą one obowiązywały w wyjątkowych przypadkach, które mogą dotyczyć naruszenia przez tytuł praw autorskich osób trzecich lub naruszenia praw do zarejestrowanego znaku towarowego. Należy wskazać, że tytuł utworu, co do zasady, nie stanowi przedmiotu prawa autorskiego, a co za tym idzie, nie podlega ochronie prawa autorskiego – ochronie praw-noautorskiej podlega całość dzieła, którego tytuł jest integralną częścią. Jednakże, w sytuacjach, gdy tytuł utworu może zostać uznany za sa-modzielny utwór w rozumieniu prawa autorskiego, będzie on podle-gał ochronie prawnoautorskiej. Taka sytuacja ma miejsce w szczególno-ści w przypadkach tytułów złożonych i twórczych, które samodzielnie mogą funkcjonować w obrocie prawnym. Grzegorz Tylec w monografii Ochrona tytułu utworu w prawie polskim1, jako przykład tytułu podlega-jącego ochronie prawnoautorskiej wskazuje tytuł dzieła Daniela De-foe Fortunne i niefortunne przypadki sławetnej Moll Flanders, urodzonej w więzieniu w Newgate, która w ciągu lat sześćdziesięciu (nie licząc dzie-ciństwa) zmienne przechodziła koleje losu. Przez lat dwanaście była ladacz-nicą, pięciokroć wychodziła za mąż (w tym raz za własnego brata), przez lat dwadzieścia była złodziejką, po czym, zesłana, lat osiem przebywała w Wirginii, w końcu zaś wzbogaciła się, żyła uczciwie i umarła żałując za grzechy. Spisane wedle jej własnych zapisków. Nadanie tytułu identyczne-go lub zbliżonego do tytułu, który w związku ze swoją oryginalnością i niepowtarzalnością podlega ochronie prawnoautorskiej nie powinno mieć miejsca. Nadanie takiego tytułu może zostać uznane za wkrocze-nie w monopol autorski innego twórcy. Jednocześnie wskazać wypa-da, że nie podlegają ochronie prawnoautorskiej tytuły jednowyrazowe. Pojedyncze słowa nie mają cechy twórczej, dlatego nie mogą stanowić przedmiotu prawa autorskiego. Niezależnej od utworu ochronie praw-noautorskiej nie będą również podlegać tytuły wielowyrazowe, które nie są nacechowane pierwiastkiem twórczym. Przykładowo, jako sa-modzielny przedmiot prawa autorskiego nie będą chronione prawem autorskim tytuły takie jak Szara mysz czy Nostalgia jesiennego poranka.

Ograniczenia w zakresie dowolności w nadawaniu tytułu mogą mieć miejsce w związku z funkcjonowaniem w obrocie zarejestrowanych znaków towarowych. Zgodnie z definicją zawartą w art. 120 ustawy z dnia 30 czerwca 2000 r. Prawo własności przemysłowej, znakiem towarowym może być każde oznaczenie, które można przedstawić w sposób graficzny, jeżeli oznaczenie takie nadaje się do odróżnienia towarów jednego przedsiębiorstwa od towarów innego przedsiębior-stwa. Znakiem towarowym może być w szczególności wyraz, rysunek, ornament, kompozycja kolorystyczna, forma przestrzenna, w tym for-ma towaru lub opakowania, a także melodia lub inny sygnał dźwię-kowy. Znak towarowy jest więc wyróżnikiem produktów lub towarów danego przedsiębiorstwa. Przykładowo, „Pepsi”, pod którym sprzeda-wany jest słynny napój, jest słownym znakiem towarowym zarejestro-wanym przez PepsiCo, Inc. Wskazać należy, że wielu twórców lub pro-ducentów zarejestrowało tytuły swoich dzieł jako znaki towarowe. Film o przygodach Luke’a Skywalkera Star Wars został zarejestrowany jako słowny znak towarowy przez Lucasfilm Entertainment Company Ltd. LLC – producenta tego filmu. Tak samo postąpili producenci filmu Szyb-cy i wściekli, którzy zarejestrowali słowny znak towarowy „The fast and

the furious”. Dlatego też przed nadaniem utworowi tytułu rekomen-dowane jest zbadanie bazy danych dotyczących znaków towarowych prowadzonej przez Urząd Patentowy lub Urząd Unii Europejskiej ds. Własności Intelektualnej (OHIM) w Alicante. Może to pozwolić uniknąć niepotrzebnych komplikacji prawnych.

Ponadto, ograniczenia dotyczące nadawania tytułów mogą wynikać z ochrony przewidzianej przez ustawę o zwalczaniu nieuczciwej kon-kurencji. Tytuł utworu nie może naruszać słusznych interesów przedsię-biorców lub firm działających na rynku. W szczególności, tytuł utworu nie powinien ośmieszać czy w inny sposób dyskredytować osób trzecich.Z drugiej strony, ochrona przewidziana przez ustawę o zwalczeniu nie-uczciwej konkurencji chroni tytuły nadane przez twórców, w tym zna-czeniu, że nadanie identycznego lub zbliżonego tytułu przez innego twórcę może zostać uznane za czyn nieuczciwej konkurencji. Dzięki takiej ochronie, twórca nie pozostaje bezradny w przypadku nieuczci-wego i nierzetelnego wykorzystania jego tytułu przez innego twórcę i może bronić swoich praw do tytułu utworu.

Rejestracja tytułów w ZAiKS-ieZgodnie z uchwalonym w dniu 20 kwietnia 2016 r. przez Zarząd Stowa-rzyszenia Regulaminem zgłaszania i rejestracji utworów, w celu rejestra-cji utworów w Stowarzyszeniu należy wskazać tytuł (ewentualnie pod-tytuł utworu). Wskazanie tytułu utworu jest więc warunkiem koniecz-nym do zarejestrowania utworu, a w dalszej kolejności – do dokonania właściwych podziałów wynagrodzeń autorskich. W związku z faktem, że co do zasady tytuł utworu nie stanowi samodzielnego przedmiotu ochrony prawnoautorskiej, możliwe jest zarejestrowanie utworu o ty-tule już uprzednio zarejestrowanym w Stowarzyszeniu przez innego twórcę. Ponadto możliwe jest na etapie rejestracji utworu nadanie mu podtytułów, które będą dodatkowo odróżniać dzieło od innych utwo-rów o tożsamym tytule lub będą dodatkowo identyfikować dzieło. Pod-tytuły mogą również pojawić się na etapie eksploatacji utworu. Zdarza-ją się sytuacje, w których użytkownik twórczości w dokumentacji prze-kazywanej do ZAiKS-u wskaże inny tytuł utworu niż pierwotnie nadany przez twórcę. W takiej sytuacji twórca utworu powinien potwierdzić, że wskazany przez użytkownika tytuł utworu dotyczy utworu zarejestro-wanego przez niego pod innym tytułem.

Jednocześnie, w związku z wejściem w życie Regulaminu zgłaszania i rejestracji utworów, w momencie rejestracji utworu w ZAiKS-ie twórcy nie wskazują już tytułów dodatkowych utworu.Podsumowując, tytuł dzieła może w zasadzie zostać dowolnie wybrany przez twórcę (współtwórców) utworu, a ochrona prawna tytułu utworu jest sytuacją wyjątkową i ma miejsce w przypadku tytułu, który może samodzielnie funkcjonować w obrocie prawnym jako utwór lub w przy-padku, gdy tytuł został zarejestrowany jako znak towarowy. Ochrona ty-tułu może być również zapewniona na mocy przepisów o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. W innych przypadkach tytuł stanowi integral-ną część dzieła i nie podlega samodzielnej ochronie prawnej. Te zasady znajdują odzwierciedlenie w regułach dotyczących rejestracji utworów w ZAiKS-ie. Możliwe jest zarejestrowanie w ZAiKS-ie tytułu utworu tożsa-mego z tytułem innego utworu uprzednio zarejestrowanego przez inne-go twórcę. W wyjątkowych przypadkach, jeżeli tytuł utworu może zostać uznany za samodzielny przedmiot prawa autorskiego, rejestracja innego utworu o tożsamym tytule nie będzie możliwa.Najczęściej więc tytuł będzie stanowić integralną część dzieła i nie będzie stanowić odrębnego od utworu przedmiotu ochrony prawnoautorskiej.

w r z e s i e ń 2 0 1 6 p r a w o l e w o

1 G. Tylec Ochrona tytułu utworu w prawie polskim, Wydawnictwo Prawnicze lexis Nexis, Warszawa 2006.

Page 106: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

104

Michał Majczak

YouTube przedefiniował nasz sposób myślenia o sławie i popularności. Zwyczajnym śmiertelnikom zapewnił widownię, jaką do tej

pory miał tylko serial Przyjaciele. Niestety zmienił też nasze podejście do praw autorskich, pokazując, że nie mają one większego znaczenia

104

Youtuberzy wszystkich krajów,

zapłaćcie nam!

Page 107: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

105

w r z e s i e ń 2 0 1 6

105

T a wiadomość zelektryzowała media. Pod koniec październi-ka trzeci co do wielkości serwis internetowy świata wprowadzi nową usługę. Po opłaceniu miesięcznego abonamentu użytkow-nicy będą mieli możliwość oglądania wszystkich zamieszczonych

na YouTube treści bez reklam. W ramach tej opłaty internauci będą mogli pobierać wybrane przez siebie filmy, oglądać je off-line, uzyskają też do-stęp do wszystkich zasobów YouTube Music oraz YouTube Originals, two-rzonych przez najbardziej znanych youtuberów. Pieniędzmi z abona-mentu serwis podzieli się ze wszystkimi swoimi twórcami. To dobrze, bo wydaje się, że dotychczas funduszy im skąpił. Rzecz ważna. Nie powinni-śmy mylić twórców z kimś, kto korzysta z ich dorobku na swoim kanale.

Kiedy 11 lat temu jeden z założycieli serwisu umieścił w nim swój pierwszy film, czyli Me at the zoo, mało kto spodziewał się takiego sukcesu. Materiał wideo był krótki, 30-sekundowy i przedstawiał rela-cję z wizyty w zoo, jak łatwo się domyślić. To był punkt zwrotny w hi-storii Internetu, a grupa słoni, która wzięła mimowolnie udział w tym nagraniu, została pierwszymi celebrytami stworzonymi przez serwis. Od chwili ukazania się tego materiału celebrytą mógł zostać każdy. Wystarczyły kamera, np. w telefonie, i odrobina szczęścia. Okazało się też bardzo szybko, że większą popularnością od słoni cieszą się koty, a szczególnie jeden o wdzięcznym imieniu Maru.

Szczodry to gospodarz. Zaprosić do siebie wszystkich i wszystkim dać takie same szanse. Dobry to partner. O tym, jak wielkiej zmiany do-konał, możemy się przekonać, śledząc ostatnią kampanię Orange. Jej bohaterami nie są ani znani aktorzy, ani gwiazdy muzyki, ale młodzi youtuberzy, przewodnicy duchowi młodej generacji. Czy to dobrze, że taki na przykład 14-latek staje się autorytetem? YouTube to wspól-nik otwarty na każdą propozycję. Równe szanse mają tam The Rolling Stones i nikomu nieznany zespół rockowy z Nepalu. Film o psie, który ludzkim głosem relacjonuje swoją potrzebę zjedzenia kanapki, może stać się tak samo popularny jak „Gangnam Style”, który osiągnął niepo-wtarzalną liczbę 2 mld wejść. YouTube to społeczność demokratyczna. O tym, kto jest na szczycie, decyduje lud.

A jak wiemy, wszyscy najchętniej oglądamy to, co już znamy. Trudno się więc dziwić, że od samego początku na YouTube pojawiały się treści, które – delikatnie rzecz ujmując – nazwijmy „cytatami”. Często były to cy-taty obszerne. Utwory muzyczne, teledyski, nawet całe filmy. Udostęp-niane przez ludzi, których od autorów tych dzieł dzieliło przysłowiowe sześć osób. Kanałów, które zawdzięczają popularność ogromnemu wy-siłkowi i talentowi innych twórców, policzyć nie sposób. I stała się rzecz znamienna. My jako ich odbiorcy czujemy się niejako uwolnieni od od-powiedzialności. To nie my zamieściliśmy te nielegalnie istniejące kopie. Skoro są na YouTube, to pewnie mogą tam być. Gdyby coś było niele-galne, to na pewno by to usunięto. Niech się o to martwią wytwórnie, artyści. Przecież to w ich interesie.

Torrenty są złe, pirackie płyty budzą nasze oburzenie, nie oglądamy fil-mów nakręconych ukrytą kamerą podczas premiery, bo to obciach, ale YouTube to YouTube. Ziemia niczyja. Podobnie jak taki na przykład auto-bus. Stoimy przy drzwiach, bo ścisk duży, i umieramy z gorąca. Nagle do-strzegamy, jak dwóch kieszonkowców wyjmuje portfel starszej pani. Od-wracamy głowę i nie reagujemy, bo to jej sprawa. Powinna lepiej pilno-wać torebki. A przecież kradzież to kradzież i powinna być napiętnowana

lub przynajmniej zgłoszona. Rozważania, które tutaj snuję, są wyłącznie retoryczne, bo ja sam również z zasobów YouTube korzystam i mate-riałów pirackich nie zgłaszam. Porównanie do kradzieży kieszonkowej przyszło mi do głowy po przeczytaniu pewnej dyskusji na forum.

Wynikało z niej, że artyści zyskali dzięki YouTube darmowe źródło promo-cji. Zapewniające ich twórczości zasięg, jakiego nie byłyby w stanie wy-generować ani telewizja, ani radio. To dzięki temu serwisowi utwory mu-zyczne czy filmowe docierają do niewyobrażalnej liczby ludzi. Nie ma się więc co obrażać, tylko trzeba być wdzięcznym za promocję. Zdaniem au-tora tych słów nie mamy do czynienia z milionem kieszonkowców, lecz ze wspaniałomyślnym Robin Hoodem, który pomaga ubogim w dotarciu do zasobów spichlerza. Porównanie to jest o tyle słuszne, że w innym miejscu można usłyszeć pytanie (cytuję z pamięci): „Ciekawe, dlaczego tylko ci naj-więksi i najbogatsi podnoszą larum i krzyczą, że są okradani? Czy te miliar-dy, które mają, im nie wystarczą?” .

To prawda, że to ci znani protestują. 180 gwiazd światowej muzyki wy-stosowało właśnie list do Kongresu USA. Obowiązują tam przepisy pra-wa autorskiego z 1998 roku. Pozwalają one serwisom publikować tre-ści dostarczane przez użytkowników bez uzgodnienia tego z twórcami tych materiałów. List podpisali: niezastąpiona w tych kwestiach Taylor Swift, sir Paul McCartney, Lady Gaga, Pharrell, Jack White, członkowie U2, Pearl Jam i wielu, wielu innych. Ich zdaniem YouTube zbudował swoją pozycję na kradzionym kontencie i chociaż przyczynia się do promowa-nia artystów, platforma płaci im zdecydowanie za mało za korzystanie z ich utworów. A mało dla tych największych ma mniejsze znaczenie niż dla tych dopiero rozpoczynających karierę. Robin Hood nie zabiera więc tylko bogatym.

I nie tylko gwiazdy muzyki wyrażają swoją dezaprobatę. Do Komisji Eu-ropejskiej wpłynął właśnie apel podpisany przez ponad 20 tys. twór-ców z całej Europy. Sygnowali go m.in.: Pedro Almodóvar, Ennio Mor-ricone, Albert Uderzo, Krystian Lupa, Agnieszka Holland. Brak uwspół-cześnionej regulacji prawa autorskiego w tej kwestii krzywdzi także reżyserów, scenarzystów, fotografów i malarzy.

Artyści, proszę Państwa, nie walczą z YouTube. I nieprawdą jest, że nie rozu-mieją „nowego porządku” cyfrowej ery. Oni najzwyczajniej w świecie sta-rają się przypomnieć, że być może media się zmieniają, zmienia się spo-sób odbioru ich utworów, ale nie uległ zmianie proces twórczy. Aby jakieś dzieło zyskało milion obejrzeń na jakimkolwiek serwisie, potrzebne są nie tylko nakłady finansowe, lecz także setki niekiedy godzin pracy. A przy ca-łej sympatii do małych kociaków czy Dennisa powracającego od dentysty, wciąż będę twierdził, że na świecie, czy jak ktoś woli na YouTube, powinny powstawać dzieła unikatowe, ponadczasowe i zapierające dech w pier-siach. I jeśli nie będziemy walczyć o to razem, jeśli Robin Hoodom naszych czasów nie będziemy patrzeć na ręce, to twórców tych dzieł w naszym lesie zabraknie.

Ja osobiście mam nadzieję, że ta płatna wersja serwisu to początek zmian. Ukłon w stronę twórców i artystów. Oby tak było. Czas najwyższy, żeby wreszcie ktoś przyjął inną perspektywę. Może to nie artyści powin-ni się dostosowywać do coraz szybciej postępujących zmian, ale autorzy tych zmian powinni brać pod uwagę tych, dzięki którym mają atrakcyj-ne dla odbiorców treści.

n o w e t e c h n o l o g i e

Page 108: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

106

106

Przypominamy ludzi ważnych dla naszego Stowarzyszenia, którzy odeszli w tym kwartale

Pożegnania

Ryszard Ulicki

Był „postacią barwniejszą niż inni” – jak sam o sobie mówił. Ryszard Ulicki, literat, dziennikarz, autor piosenek, zmarł nagle 2 sierpnia br. w wieku 73 lat. Był członkiem Sekcji D – Autorów Utworów Literackich Małych Form naszego Stowarzyszenia od 1978 roku.Należał do osób bardzo angażujących się w działalność Stowarzyszenia – nie tylko był w jego władzach (jako członek Zarządu w czterech jego ka-dencjach), lecz także reprezentował ZAiKS i środowisko twórcze podczas pełnienia funkcji państwowych (był posłem na Sejm RP I, II, III i IV kadencji, członkiem Rady Programowej TVP, członkiem Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, zasiadał w sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu). Brał aktywny udział w pracach legislacyjnych, które prowadziły do ogłoszenia ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.Urodzony w 1943 roku w Łodzi, od 1949 roku mieszkał w Koszalinie, który nazywał swą „małą ojczyzną”. Przez wiele lat był redaktorem naczelnym Rozgłośni Polskiego Radia i Telewizji w Koszalinie, a także wydawanego w tym mieście pisma społeczno-kulturalnego „Miesięcznik”.Jego dorobek obejmuje bajki dla dzieci, libretta widowisk muzycznych (m.in. Jak nie kochać tej ziemi z muzyką Marka Sewena oraz musicalu Jame Roma sam – Roma żyje), sztuki teatralne, tomy wierszy i opowiadań, publikacje naukowe. Dla zespołów romskich pisał pieśni i piosenki, co

przyniosło mu tytuł Honorowego Wójta Cygańskiego, który otrzymał od króla polskich Romów podczas Międzynarodowego Festiwalu Piosenki i Kultury Romów w Ciechocinku w 2004 roku.Był autorem niemal 800 tekstów piosenek, z których najbardziej znane to wykonywane przez Janusza Laskowskiego Śnił mi się rodzinny dom (1985) i Świat nie wierzy łzom (1995) oraz jego największy i najpopular-niejszy przebój, Kolorowe jarmarki, który po raz pierwszy na festiwalu opolskim zaśpiewał w 1977 roku kompozytor muzyki do niego Janusz La-skowski, ale wprowadziła go w świat Maryla Rodowicz, brawurowo wyko-nując utwór na festiwalu w Sopocie (zdobyła nim nagrodę publiczności). Kolorowe jarmarki stały się przebojem międzynarodowym, ich rosyjska wersja sprzedała się w wielomilionowym nakładzie.Twórczość Ryszarda Ulickiego przyniosła mu główne nagrody na festi-walach piosenek w Sopocie, Opolu, Kołobrzegu i Kielcach oraz liczne nagrody literackie. Miał jeszcze jedną pasję, o której wiedzieli początko-wo tylko znajomi – rzeźbił w kamieniu i drewnie. Swoje 65-lecie połączył z wystawą prac pod znamiennym tytułem „Antysilikon – cyc polski”. Był to hołd oddany polskim kobietom i zarazem ukłon w stronę Franciszka Starowieyskiego, którego Ryszard Ulicki uważał za swego duchowego przewodnika. [gs]

fot. Wojciech Druszcz

Page 109: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

107

najlepsze polskie pióra. Sama nie przestawała pisać – jej recenzje i omó-wienia charakteryzowały: wnikliwość, wyborna znajomość tematu, kla-rowny styl. Przygotowywała opracowania redakcyjne, wstępy i posło-wia do wyborów tekstów, biografie pisarzy: Zenona Kosidowskiego, Romana Bratnego, szczególnie ulubionego Leona Kruczkowskiego, któremu poświęciła kilka tomów, przypominając jego publicystykę, twórczość z okresu międzywojennego i, już po śmierci dramaturga, poradnik bibliograficzny.Współpracowała z wieloma czasopismami, jej teksty zamieszczały także liczne portale. Brała udział w życiu kulturalnym kraju, nie stroniąc od kry-tycznych ocen. Rok temu pisała: „Doprawdy, trudno pogodzić się z myślą, że tak zasłużona oficyna wydawnicza jak PIW jest dziś »w stanie likwida-cji«” (Kartka z dziejów PIW, kwiecień 2015, Pisarze.pl). Wpisanie PIW-u na listę Narodowych Instytucji Kultury, co ogłosiło MKiDN, ratując tym sa-mym oficynę, musiało dać Macużance wiele satysfakcji. [wdsk]

Marek Górski

Muzyk, autor wielu przebojów discopolowych, Marek Górski zmarł 25 kwietnia 2016 roku. Był członkiem Sekcji B – Autorów Utworów Muzy-ki Rozrywkowej naszego Stowarzyszenia.Marek Górski przez miłośników disco polo zna-

ny był jako Antoś Szprycha. Wraz z Justyną Adamczak i Mieczysławem Górą zadebiutował w 1997 roku Kabaretem Antosia Szprychy na scenie Opery Leśnej w Sopocie. W tym samym roku Górski wydał pierwszą pły-tę Antoś Szprycha i dziewczynki, na której znalazły się piosenki z sopoc-kiego debiutu, doskonale przyjęte przez publiczność: Wspomnienie po kaszanie, Obiecanki cacanki i Bojowa teściowa, do dziś najbardziej popu-larne utwory grupy, w latach 90. należące do największych przebojów disco polo. Cechą ich twórczości była frywolność, czym odróżniali się od głównego nurtu disco polo. W dorobku mają również płytę Najpiękniej-sze bajki świata przygotowaną specjalnie dla dzieci. Grupa występowała w kraju i za granicą, zdobywała liczne nagrody, w tym platynowe płyty. Od kilku lat kabaret pojawiał się na scenach jako duet Justyna i Piotr, Ju-styna Adamczak występuje też solo jako Ada Yushi.Marek Górski był lubiany i ceniony w środowisku jako człowiek gotów do pomocy i wsparcia. Realizował programy telewizyjne, promował disco polo, nagrywał w swoim studiu w rodzinnej Chodzieży kompo-zycje własne i utwory pisane dla innych wykonawców. Na początku br. nagrał piosenkę Boski Lewandowski, hymn na cześć piłkarza. Zmarł nagle w wieku 57 lat. [gd]

Janusz Tazbir

Historyk, naukowiec, bibliofil, prof. Janusz Tazbir zmarł 3 maja 2016 roku w wieku 88 lat. Był członkiem Sekcji I – Autorów Dzieł Nauko-wych naszego Stowarzyszenia od 1968 roku, przez trzy kadencje (1993–2005) zasiadając w jego Radzie.

Urodził się w 1927 roku w Kałuszynie, miejscu zaciętych bitew toczonych podczas powstania listopadowego z wojskami rosyjskimi. Gdy w 2012

Karol Olszewski

Muzyk, kompozytor i pedagog, Karol Olszewski zmarł 13 lipca 2015 roku po ciężkiej chorobie. Od 1979 roku należał do Sekcji B – Autorów Dzieł Muzyki Rozrywkowej naszego Stowarzyszenia.Urodzony w 1947 roku w Piotrkowie Trybunal-

skim wykształcenie muzyczne zdobywał w Warszawie w latach 1965–1975 – najpierw w państwowej szkole muzycznej w klasie fagotu i interpretacji piosenek, następnie w PWSM w klasie fagotu. Podczas studiów związał się z kabaretem Stodoła, którego kierownikiem muzycznym był w latach 1972–1974. Był to dla niego szczęśliwy okres: dwukrotnie (w latach 1972 i 1973) otrzymywał wyróżnienia i nagrody na Giełdach Piosenki w Opolu, w roku 1974 zdobył I nagrodę na Radiowej Giełdzie Piosenki w Lublinie za utwór Wołanie. Rok później trafił do zespołu Maryli Rodowicz jako instru-mentalista, występował z nią w całej Europie, w tym na koncercie w Ber-linie, w którym brali również udział John Lennon, Rita Pavone i radiowa orkiestra Paula Kuhna. Nawiązaną z artystką współpracę wspominał jako czas „dużej szkoły”. Od 1975 roku pracował w Białymstoku, prowadząc kla-sę fagotu w Zespole Placówek Kształcenia Artystycznego (obecnie Zespół Szkół Muzycznych, w latach 1994–2010 był kierownikiem jego filii), równo-legle pracując w białostockiej filharmonii. W 1977 roku został asystentem prof. Kazimierza Piwkowskiego, swego dawnego wykładowcy, i prowadził klasę fagotu w filii warszawskiej PWSM w Białymstoku. Jego utwory wyko-nywane były na antenie Polskiego Radia, na estradach, w teatrach i salach koncertowych. [wdsk]

Zenona Macużanka

Krytyk literacki, redaktor i publicystka Zenona Macużanka-Rylukowska zmarła 3 kwietnia 2016 roku. Od 1972 roku należała do Sekcji M – Autorów Prac Publicystycznych naszego Stowarzyszenia.

Urodzona w 1927 roku w Łodzi w ubogiej rodzinie (ojciec, hallerczyk, był cieślą stale szukającym pracy, przed wojną znalazł zatrudnienie w elek-trowni), dzieciństwo i okupację spędziła w rodzinnym mieście, ucząc się na tajnych kompletach. Po zakończeniu wojny kontynuowała naukę w gimnazjum, po maturze rozpoczęła studia polonistyczne w Łodzi, dok-torat przygotowując już w stolicy na Uniwersytecie Warszawskim. Za-angażowana w działalność społeczną, szybko zwróciła na siebie uwagę władz, co pozwoliło jej rozpocząć pracę w prowadzonym przez Wincen-tego Kraśkę Wydziale Kultury KC PZPR (obok krytyka sztuki Szymona Bojki i filmoznawców Ryszarda Koniczka i Jerzego Kossaka). Od lat 60. publi-kowała w prasie omówienia i recenzje literackie, zajmowała się ruchem wydawniczym i księgarskim, analizowała kierunki rozwoju literatury, gdy więc w 1967 roku zaoferowano jej objęcie redakcji „Nowych Książek”, uznała propozycję za interesującą i zaczęła prowadzić dwutygodnik, ja-kim wówczas było czasopismo. „Nowe Książki” ukazywały się w owym czasie w 15 tys. egzemplarzy, trafiały do wszystkich bibliotek publicznych na terenie kraju, Stowarzyszenie Autorów ZAiKS subsydiowało zaś część nakładu przeznaczoną dla zagranicznych tłumaczy literatury polskiej.Zenona Macużanka, prowadząc pismo, skupiała wokół niezbyt licznej re-dakcji szerokie grono recenzentów i autorów, do których zaliczały się

p o ż e g n a n i aw r z e s i e ń 2 0 1 6

107

Page 110: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

108

roku prof. Tazbir odbierał Nagrodę Literacką m.st. Warszawy, przewodni-czący jury mówił żartobliwie, że miejsce urodzenia naznaczyło laureata, stąd wzięły się jego późniejsze historyczne zamiłowania.Po ukończeniu liceum im. Juliusza Słowackiego rozpoczął studia na Uni-wersytecie Warszawskim, uzyskując magisterium (1950) i stopień doktora (1954) w Instytucie Historii UW. Od 1953 roku był pracownikiem Instytutu Historii Polskiej Akademii Nauk, gdzie też się habilitował (1960) i uzyskał tytuł profesorski. Od 1983 roku był członkiem korespondentem PAN, od 1989 – członkiem rzeczywistym, w latach 1999–2003 sprawował funkcję wiceprezesa PAN. Był również członkiem Polskiej Akademii Umiejętności i Komitetu Nauk Historycznych PAN, przez wiele lat przewodniczył radzie naukowej Polskiego słownika biograficznego i radzie redakcyjnej „Prze-glądu Historycznego”, ponad cztery dekady redagował rocznik „Odrodze-nie i Reformacja w Polsce”.Janusz Tazbir historię lubił, oddawał się jej z zamiłowaniem i pasją – in-teresował się wieloma jej aspektami, badał teorie wiodące na manowce, uważając je za najbardziej ciekawe, przedstawiał trudne i skomplikowane momenty dziejów, koncentrując się głównie na XVI i XVII stuleciu. Miał w dorobku takie pozycje jak Świat panów Pasków i Kultura szlachecka w Polsce, poświęcone sarmatyzmowi, Arianie i katolicy, Państwo bez sto-sów i Reformacja, kontrreformacja, tolerancja, analizujące zarówno sto-sunki państwa oraz Kościoła, jak i relacje różnowierców w Polsce. Jego wnikliwe omówienie pt. Protokoły mędrców Syjonu. Autentyk czy fal-syfikat doczekało się kilku wznowień i przekładów. Był wielkim erudytą, bibliofilem, znawcą kina, podrzędnej literatury, zbieraczem anegdot i fa-cecji, a przy tym autorem obdarzonym błyskotliwym stylem, potrafiącym informacje przekazać tak ciekawie, że liczne jego książki opisujące dzieje – Długi romans z muzą Klio, Od Sasa do Lasa, Silva rerum historicarum i inne – skłaniały do polemicznych recenzji i znajdowały wiernych czytel-ników, podobnie jak artykuły publicystyczne, które zamieszczał w popu-larnych czasopismach.Wśród licznych nagród, wyróżnień i odznaczeń – takich jak prestiżowa Na-groda Fundacji Alfreda Jurzykowskiego, złoty medal „Zasłużony Kulturze Glo-ria Artis”, Medal KEN i Krzyż Komandorski z Gwiazdą Orderu Odrodzenia Polski – były również Odznaka Honorowa ZAiKS-u, przyznana mu w 1993 roku, oraz odebrany przez niego w 1998 roku Medal ZAiKS-u. [gs]

Liliana Barańska

Poetka, autorka tekstów popularnych piosenek, Liliana Barańska zmarła 7 maja 2016 roku w wie-ku 70 lat. Od 1987 roku była członkiem Sekcji D – Autorów Dzieł Literackich naszego Stowarzy-szenia. Była twórczynią związaną z Krakowem,

współpracowała z wydawcami, rozgłośniami i teatrami w całej Polsce. Jej debiutancki utwór, Serce, którego współautorem był Andrzej Nowic-ki, doczekał się niezrównanego wykonawcy, jakim był Marek Grechuta (wyśpiewał dla piosenki nagrodę dziennikarzy na VI Krajowym Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu w 1968 roku). Jej dorobek obejmował piosenki pisane dla indywidualnych wykonawców, ballady (m.in. dla bardzo po-pularnego programu krakowskiego oddziału TVP Spotkanie z balladą), pastorałki (do Jasełek wielickich, widowiska opartego na pochodzącym z 1704 roku Dialogus de nativitate Domini Nostri Iesu Christi, czyli Dialogu o narodzinach Pana naszego Jezusa Chrystusa, napisała teksty współcze-snych pastorałek), tomy poezji i przekładów, teksty piosenek do przed-stawień dla dzieci. Od 1988 roku współpracowała regularnie z Teatrem Lalki i Aktora „Kubuś” w Kielcach, tworząc utwory do takich bajek i powie-ści dla dzieci jak m.in. Królewna Kukułeczka Jana Romanovskiego (1988),

Szary smok Jerzego Rochowiaka (1990), Kopciuszek Eugeniusza Szwarca (1993), Kornela Makuszyńskiego O dwóch takich, co ukradli księżyc (1995) i Przyjaciel wesołego diabła (1997), Porwanie w Tiutiurlistanie Wojciecha Żukrowskiego (1998), Królewna Śnieżka według braci Grimm (2003) i Bolesława Leśmiana Baśń o pięknej Parysadzie (2004) oraz Baśń o ru-maku zaklętym (2006). Dla producentów filmowych napisała piosenkę Ziemski kres do Karoliny (2014). [wdsk]

Maria Czubaszek

Była satyrykiem, jej ciętych puent bali się roz-mówcy, ona sama bowiem nie czuła przed nimi obaw. Od 1960 roku, zaraz po studiach (próbo-wała dziennikarstwa i anglistyki), trafiła do Pol-skiego Radia, bawiąc słuchaczy inteligentnymi

i prześmiewczymi audycjami. Ich fragmenty, zapamiętane i powtarzane, zasłużyły na status „skrzydlatych słów”. Maria Czubaszek, która zmarła 12 maja 2016 roku, była członkiem Sekcji D – Autorów Utworów Literackich Małych Form od roku 1972.Miała lwowskie korzenie, ale była warszawianką z urodzenia i prze-konania. To miasto jej służyło – miała tu przyjaciół, znajomych, współpracowników, swoje środowisko twórcze, ludzi, których lubiła i którzy ją doskonale rozumieli – jej reklamowy slogan „Jeśli chcesz mieć radio, to sobie kup” dla audycji „Radio reklama” w Programie I PR, ironiczny, nawet złośliwy, wzbudził zainteresowanie jako ory-ginalny i nietypowy. Maria Czubaszek lubiła wyzwania – potyczki z wszechobecną cenzurą traktowała jako swoistą zachętę do wzmo-żonej pracy nad tekstem: „Trzeba było kombinować, żeby cenzurę sprytnie obejść” – mówiła w jednym z wywiadów – tak pisać, by mię-dzy wierszami znalazły się treści, na których zależało autorowi i inteli-gentnemu odbiorcy. Jej teksty satyryczne i pisane dla „Ilustrowanego Tygodnika Rozrywkowego”, „Ilustrowanego Magazynu Autorów”, „Po-wtórki z rozrywki”, cykl słuchowisk „Z wizytą u Kazia” i „Serwus, jestem nerwus” cechował humor graniczący z absurdem, rozumiany przez słuchaczy bez kłopotów i ochoczo powtarzany.Dla „Szpilek” pisywała satyryczne felietony, zebrane w 1980 roku, wraz z tekstami dla radia i telewizji, w jej pierwszej książce Na wyspach Hula--Gula. Potem przyszły kolejne, z tekstami publikowanymi wcześniej, np. ironiczne przedstawienie polskiej rzeczywistości (Dziewczyny na ścia-nę i na życie, 1991), rozmowy i wywiady (Pytania tendencyjne i jesz-cze jedno, 2004), Blog niecodzienny (2014) z wyborem najlepszych tek-stów z jej autorskiego bloga i wywiad przeprowadzony z nią przez Artura Andrusa, długoletniego współpracownika i przyjaciela domu, za-tytułowany Każdy szczyt ma swój Czubaszek (2011) [dwa lata później wy-dany w wersji rozszerzonej o wypowiedzi męża, jazzmana Wojciecha Karolaka (Boks na Ptaku, czyli każdy szczyt ma swój Czubaszek i Karolak)].Maria Czubaszek ma w dorobku wiele piosenek pisanych dla popu-larnych wykonawców (Ali-Babki, Ryszard Rynkowski, Krystyna Proń-ko, Andrzej Dąbrowski, Renata Kretówna i wielu innych), a kompo-nowanych przez takich muzyków jak Zbigniew Namysłowski, Janusz Koman, Jerzy Milian i Jan „Ptaszyn” Wróblewski, by wymienić tylko kilku. Jej związki z telewizją obejmowały zarówno pisanie scenariu-szy i dialogów do seriali, jak i komentowanie na żywo (np. w progra-mach Kuby Wojewódzkiego i „Szkle kontaktowym”). Na XX Przystanku Woodstock pojawiła się jako gość Akademii Sztuk Przepięknych. W 2009 roku odebrała złoty medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”.Była postacią nietuzinkową, wzbudzającą kontrowersje, niestronią-cą od ostrych sądów i uszczypliwości, z humorem przypominającym

108

Page 111: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

109

Tomasz Solarewicz

Scenarzysta filmowy i telewizyjny, Tomasz So-larewicz zmarł 16 maja 2016 roku w wieku 50 lat. Od 2006 roku był członkiem Sekcji G – Au-torów Dzieł Filmowych i Telewizyjnych nasze-go Stowarzyszenia.

Tomasz Solarewicz to absolwent Wydziału Nauk Społecznych Uniwersy-tetu Wrocławskiego, studiował również w Wyższym Studium Zawodo-wym Organizacji Produkcji Filmowej i Telewizyjnej PWSFTViT w Łodzi, gdzie skończył Zaoczne Wyższe Zawodowe Studium Scenariuszowe. Był współautorem scenariuszy filmów Haker, Gniew i Rób swoje, ryzy-ko jest twoje oraz kilku popularnych seriali: Złotopolscy, Zostać miss, Czego się boją faceci, czyli seks w mniejszym mieście, Czułość i kłam-stwa, Pucuś i Kosmici. Do serialu Na Wspólnej pisał dialogi, pojawiał się również jako aktor drugiego planu w produkcjach, do których tworzył scenariusz. Z aktorem Henrykiem Gołębiewskim, swym przyjacielem, przygotował jego książkową „spowiedź” Zygzakiem przez życie. [wdsk]

Juliusz Loranc

Pianista, aranżer i kompozytor wielu znanych przebojów, Juliusz Loranc zmarł 25 maja 2016 roku w wieku 79 lat. Był członkiem Sekcji B – Au-torów Utworów Muzyki Rozrywkowej i Tanecznej naszego Stowarzyszenia od 1965 roku.

Pochodził z Łodygowic, małej miejscowości w Beskidzie Żywieckim. Do barwnego folkloru tego regionu nawiązywał później w swoich utwo-rach (np. w piosence Gdy zmęczeni wracamy z pól, która, wykonywana przez Ali-Babki, przyniosła mu wyróżnienie na festiwalu piosenki w Opo-lu, a także śpiewanych przez Ali-Babki Przyśpiewkach żywieckich). Loranc miał dziewięć lat, gdy zaczął się uczyć grać na fortepianie w Państwowym Instytucie Muzycznym w Bielsku-Białej, gdzie zdobył wiadomości i umie-jętności z zakresu podstawowej szkoły muzycznej. W 1956 roku skończył bielskie liceum muzyczne i rozpoczął studia w PWSM w Warszawie, gdzie został przyjęty do klasy klarnetu prowadzonej przez Ludwika Kurkiewicza. Po czterech latach zdecydował się rzucić klarnet (grę uniemożliwiał mu stan zdrowia) i kontynuować studia na Wydziale Teorii i Kompozycji, osta-tecznie zakończył je jako absolwent Wydziału Instrumentalnego PWSM.W czasach liceum zaczął interesować się jazzem i piosenką, prowa-dził zespół instrumentalno-wokalny. W 1957 roku, już w Warszawie, napisał pierwsze piosenki do studenckiego kabaretu Co Was To Ob-chodzi, skąd – w 1960 roku – przeszedł do Stodoły, początkowo jako pianista akompaniator, a później jako współpracownik i kom-pozytor piosenek. Nawiązał również współpracę z Hybrydami i pro-wadzonym przez Jana Tadeusza Stanisławskiego kabaretem Jamnik – Pies Cynicki. Lata 1961–1964 przepracował jako muzyk i korepe-tytor w warszawskim Teatrze Ludowym. Kierownikiem muzycznym teatru był wtedy Jerzy Maksymiuk, z którym Loranc zaczął kompo-nować muzykę do sztuk dla dzieci i słuchowisk radiowych (m.in. Ma-łej stabilizacji Tadeusza Różewicza, przeniesionej później na scenę we Wrocławiu). W październiku 1965 roku Loranc objął prowadzenie zespołu wokalnego Ali-Babki, wówczas związanego z harcerstwem. Pod jego kierownictwem grupa zdobyła ogromną popularność i nagrała

kpiarską zrzędliwość Woody’ego Allena. Przyznawała otwarcie, że nie lubi zdrowego trybu życia, podróży, dzieci, obłudy, a „największą przy-jemnością w życiu jest palenie papierosa” (wypalała od lat trzy paczki dziennie). Tuż przed rozpoczęciem VII Warszawskich Targów Książki ukazał się jej ostatni już tom, Nienachalna z urody, mówiący nie tylko o niej samej, lecz także o kraju, zaobserwowanych zmianach – nie za-wsze dobrych – jakie w nim zaszły. [gs]

Grażyna Dąbrowska

Najwybitniejszy polski etnochoreolog, pe-dagog, Grażyna Dąbrowska zmarła 12 maja 2016 roku. Była członkiem Sekcji H – Autorów Dzieł Choreograficznych naszego Stowarzy-szenia od 1966 roku.

Grażyna Dąbrowska urodziła się w 1921 roku w Warszawie, do wybu-chu II wojny światowej mieszkała w Wieluniu, gdzie uczyła się w szkole średniej. Przerwaną przez wojnę naukę podjęła w Warszawie, zdając tu maturę, by kontynuować edukację na szczeblu wyższym – najpierw na kursach pedagogicznych i artystycznych w Tomaszowie Mazowieckim, potem w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Łodzi, wreszcie na studiach etnograficznych (dyplom magisterski uzyskała w 1965 roku na Uniwer-sytecie Wrocławskim za pracę poświęconą tańcom Kurpiów Puszczy Zie-lonej). W kolejnej dekadzie obroniła pracę doktorską, opublikowaną póź-niej z tytułem Taniec ludowy na Mazowszu, zawierającą zapisy nutowe muzyki i ruchu tanecznego (tzw. kinetogramy).Prowadząc kursy taneczne dla nauczycieli i instruktorów (m.in. w Za-kładzie Teorii i Metodyki Wychowania Muzyczno-Ruchowego AWF, Centralnej Poradni Artystycznej Ruchu Amatorskiego i Centralnym Ośrodku Metodyki Upowszechniania Kultury), pracowała równocze-śnie z zespołami tanecznymi, skupiającymi dzieci i dorosłych, np. ze studenckim zespołem tańca ludowego w łódzkiej PWSP, szkolnymi zespołami dziecięcymi i z zespołem Korowód przy Uniwersytecie Warszawskim. Nieprzerwanie prowadziła badania etnograficzne na terenie całego kraju, opracowując szczegółową dokumentację tań-ców ludowych z różnych regionów Polski. Jej dorobek obejmuje tak znaczące dla badaczy, praktyków i miłośników tańców ludowych tytuły jak Obrzędy i zwyczaje doroczne jako widowisko (1968–1972), leksykon Taniec w polskiej tradycji (2006), Taniec okrągły, stanowiący monografię tańców narodowych (2011), oraz Folklor na scenie (2012).Grażyna Dąbrowska była założycielką Polskiego Towarzystwa Etno-choreologicznego (zajmującego się techniką, historią i metodolo-gią nauczania tańca narodowego), które prowadziła od 1989 roku przez 16 lat. Powstanie tej organizacji było niejako zwieńczeniem jej wieloletniego czynnego zaangażowania w prace Study Group of Ethnochoreology, działającej przy Międzynarodowej Radzie Mu-zyki Tradycyjnej UNESCO (ICTM). Podczas konferencji zwoływanych co dwa lata w różnych krajach starała się, jako jedyny reprezentant Polski, w formie naukowo usystematyzowanej i w szerokim kontek-ście kulturowym ukazywać bogactwo i piękno polskiego repertu-aru tradycyjnych tańców ludowych i narodowych. Dwie takie kon-ferencje odbyły się – dzięki jej staraniom – w Polsce (w latach 1976 i 1994). W uznaniu jej zasług ICTM przyznała jej w 2012 roku swe członkostwo honorowe. Wśród innych jej nagród i wyróżnień były Krzyże Zasługi, Order Odrodzenia Polski, Nagroda im. Oskara Kol-berga i wręczony jej w 2011 roku złoty medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. [wdsk]

p o ż e g n a n i aw r z e s i e ń 2 0 1 6

109

Page 112: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

110

pierwsze płyty. Był również kierownikiem muzycznym grupy Qu-orum, której Ali-Babki towarzyszyły w występach.Wśród przebojów Juliusza Loranca wymienić można wspomniane Gdy zmęczeni wracamy z pól (1965), Wakacje z blondynką i To ziemia (1968, ten drugi utwór brawurowo wykonywany przez Stana Borysa), Kwiat jed-nej nocy (1969, nagroda główna festiwalu opolskiego „wyśpiewana” przez Ali-Babki), Światło świec (1970, z repertuaru Haliny Kunickiej) i skompliko-wany muzycznie utwór Radość o poranku, który odniósł ogromny sukces w Opolu w 1974 roku. Na powodzenie jego utworów – zarówno u pu-bliczności, jak i u krytyków – wpływ, poza muzyką, miały dwie rzeczy: wy-śmienite teksty (Wojciecha Młynarskiego, Jonasza Kofty, Marka Dagnana, Jana Pietrzaka, Stanisława Tyma, Wiesława Dymnego, by wymienić tylko kilku autorów) i uznani wykonawcy – śpiewali je m.in. Jerzy Połomski, Ha-lina Kunicka, Joanna Rawik, Krystyna Sienkiewicz, Andrzej Zaucha, Marle-na Drozdowska, Irena Santor, Iga Cembrzyńska… Komponował również muzykę filmową (np. Dzięcioł) i teatralną (w tym do musicalu Sweet Fifties, wystawionego w teatrze Rampa, z którym współpracował od 1982 roku). [wdsk]

Andrzej Kondratiuk

Reżyser, scenarzysta, operator filmowy i fo-tografik, Andrzej Kondratiuk zmarł 2 czerwca 2016 roku. Był członkiem Sekcji G – Autorów Dzieł Filmowych i Telewizyjnych naszego Sto-warzyszenia od roku 1964.

Był twórcą niezależnym, niezwiązanym z żadnym studiem filmowym. Urodzony w 1936 roku w Pińsku, jako sześciolatek trafił wraz z rodziną na Syberię, potem do Kazachstanu. Po trzyletniej zsyłce Kondratiuko-wie wrócili do Pińska, wówczas już miasta na terytorium ZSRR, skąd po paru latach udało im się przenieść do Łodzi. Andrzej Kondratiuk zaczął studia na wydziale reżyserskim łódzkiej filmówki, w 1963 roku ukończył wydział operatorski i zaczął pracę w studiu Se-ma-for. W czasie studiów zajmował się fotografiką, publikował zdjęcia w tygodnikach filmowo--telewizyjnych, pisał scenariusze – gdy zgłaszał akces do ZAiKS-u, miał już w dorobku osiem zrealizowanych scenariuszy, w tym groteskowych Ssaków Romana Polańskiego. Filmowym debiutem Kondratiuka była etiuda szkolna Zakochany Pinokio, którą reżyserował i do której robił zdjęcia; w latach 60. i 70. tworzył filmy niemal co roku, wśród nich takie niezapomniane produkcje jak serial Klub profesora Tutki według opowia-dań Jerzego Szaniawskiego (1966), surrealistyczną komedię z własnym scenariuszem Hydrozagadka (1970) i komedie w pełni romantyczne, czyli Jak to się robi i Wniebowzięci (obie z 1973 roku), w których pozwolił się wygrać znanej już parze świetnych aktorów, Janowi Himilsbachowi i Zdzisławowi Maklakiewiczowi. Miał w dorobku kilka spektakli teatral-nych i telewizyjnych, a także kilkanaście tekstów piosenek pisanych pod pseudonimem Piotr Abel.W 1970 roku związał się z Igą Cembrzyńską, aktorką i piosenkarką. Stanowili „rodzeństwo astralne” – jak określali ich znajomi – świetnie dobraną i rozumiejącą się, zakochaną parę. Wspólnie wyremontowa-li wiejską chałupę w Gzowie, wiosce nad Narwią między Serockiem a Pułtuskiem. Stworzyli tam swoją „ojczyznę”, którą Kondratiuk opusz-czał z wielką niechęcią – potrafił zrezygnować z zaproszenia na festi-wal, a nawet zagraniczny pokaz, twierdząc, że w Gzowie ma wszyst-ko, co mu potrzebne. Właśnie tam powstały liczne filmy – Gwiezdny pył (1982), Cztery pory roku (1984), Mleczna droga (1990), Wrzecio-no czasu (1995), Słoneczny zegar (1997) – finansowane prywatnie przez Kondratiuków, co pozwalało im zachować całkowitą kontrolę

nad produkcją. Kontrolę i wolność tworzenia. Kondratiuk był twór-cą wszechstronnym, pisał, wcielał się w role wielu bohaterów, opra-cowywał muzykę, stawał za kamerą, reżyserował, montował. Ta nie-zależność, niekiedy wpędzająca małżeństwo w tarapaty finansowe, pozwalała mu na tworzenie filmów osobnych, niemieszczących się łatwo w kategoriach – były w nich humor, ironia, śmiech, ale i liryzm, melancholia, szczypta pesymizmu. Otoczenie natury sprawiało, że przypatrywał się naturalnemu biegowi czasu, analizował ludzkie ży-cie, akceptował starość, przemijanie, odejście.Długo chorował, dochodził do siebie, żona mówiła o postępującej re-konwalescencji, ale choroba wygrała. W jednym z wywiadów, świadomy swych niedomagań, mówił, że rok 2016 będzie jego ostatnim. I był. [gs]

Ewa Pachowska

Dziennikarka i korespondentka, Ewa Pa-chowska zmarła 23 czerwca 2016 roku. Była członkiem Sekcji M – Autorów Prac Pu-blicystycznych naszego Stowarzyszenia od 1973 roku.

Urodzona w Łodzi, rozpoczynała pracę dziennikarską w Agencji Ro-botniczej, instytucji podlegającej Robotniczej Spółdzielni Wydawni-czej „Prasa”, największemu powojennemu wydawnictwu prasowemu w Polsce. W latach 1968–1971 przebywała jako korespondentka AR na Półwyspie Indochińskim. Po powrocie rozpoczęła współpracę z Telewizją Polską (współautorka programów z cyklu „Atlas świata”) i Polskim Radiem, dla którego przygotowała kilkaset reportaży oraz audycji o charakterze publicystycznym i społeczno-obyczajowym, m.in. w cyklach „Kalejdoskop nauki” i „Radiowe portrety”; przez pe-wien czas współpracowała także z redakcją „Muzyki i aktualności”, ogromnie popularnym codziennym programem społeczno-kultu-ralnym nadawanym przez radiową Jedynkę.Ewa Pachowska była również autorką wersji polsk iej do ok . 100 filmów produkcji angielskiej, francuskiej i niemieckiej. [wdsk]

Ryszard Michalski

Dziennikarz i publicysta, Ryszard Michalski zmarł 2 lipca 2016 roku w wieku 86 lat. Był członkiem Sekcji M – Autorów Prac Publicystycznych na-szego Stowarzyszenia od 1974 roku.

Pochodził z Włodawy nad Bugiem, ukończył Wydział Prawa Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Uprawiał publicystykę o tematyce kultural-nej (literatura, teatr, upowszechnianie kultury, sprawy oświaty) i histo-rycznej. Jako publicysta debiutował na łamach tygodnika „Dziś i Jutro” w 1952 roku, trzy lata później został redaktorem literackim Naczelnej Redakcji Audycji dla Polonii w Programie Zagranicznym Polskiego Ra-dia, gdzie pracował do 1981 roku. Przygotował w tym okresie kilka ty-sięcy emitowanych co tydzień audycji literackich oraz podobną liczbę omówień i recenzji promujących literaturę polską w świecie. Za upo-wszechnianie kultury otrzymał nagrodę prezesa Polskiego Radia.

110

Page 113: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

111

Po odejściu z radia wszedł w skład zespołu „Tygodnika Demokratyczne-go”, był niezależnym publicystą, autorem opowiadań i książek. Po de-biucie powieściowym Najpierw żyć (1967, nagrody ZLP i miesięcznika „Odra”) pracował nad kolejnymi tomami – zbiorem opowiadań Wielka Sobota oraz powieściami Nadzieja i Nagłe hamowanie.Należał do Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, gdzie przez jedną kadencję był członkiem Naczelnego Sądu Dziennikarskiego SDP. Pre-zydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. [wdsk]

Włodzimierz Odojewski

Prozaik, autor słuchowisk i sztuk teatralnych, Włodzimierz Odojewski zmarł 20 lipca 2016 roku w Piasecznie pod Warszawą. Od 1990 roku był członkiem Sekcji F – Autorów Dzieł Li-terackich naszego Stowarzyszenia.

Urodzony w Poznaniu, miał dziewięć lat, gdy wybuchła wojna. Część okupacji spędził u rodziny w Trembowli na Podolu, niewielkim powia-towym mieście nad rzeką Seret. Doświadczenie to – ludzie, okolice, język, zwyczaje, historia – stało się tłem jego prozy.Po zakończeniu wojny powrócił do Polski, ukończył najpierw liceum ogól-nokształcące w Szczecinie, by w Poznaniu studiować socjologię i ekono-mię. Poświęcił się jednak dziennikarstwu, zamieszczając swoje utwory w ty-godniku „Ziemia i Morze”. W 1949 roku zaczął pracę w „Gazecie Poznańskiej”, współpracował również z tygodnikiem „Po Prostu”. Jego debiutancką po-wieść Wyspa ocalenia nadawało na antenie Polskie Radio, debiutem dru-kowanym były Opowieści leskie (1954). Wyspa ocalenia, uważana za jedną z wybitnych jego powieści, zdobyła nagrodę im. Tadeusza Borowskiego, ale ukazać się mogła dopiero – po „uwolnieniu” tekstu przez cenzurę – w 1964 roku. Pozbawiony pracy w Poznaniu, przeniósł się z żoną do Warszawy, ale i tam początki były niełatwe – objęty zakazem druku, publikował pod in-nymi nazwiskami, wreszcie, dzięki wstawiennictwu Jerzego Putramenta, zakaz został uchylony, wkrótce też Odojewski uzyskał etat w Polskim Radiu, gdzie – do 1968 roku – kierował Studiem Współczesnego Teatru PR. Po wy-darzeniach marcowych utracił i tę pracę.W 1971 roku wyjechał do Paryża na zaproszenie francuskiego PEN Clubu; w tymże roku został stypendystą berlińskiej Akademie der Künste. Zaproszony przez Jana Nowaka-Jeziorańskiego, ówczesnego dyrektora Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa, Odojewski przeniósł się do Monachium, gdzie do 1994 roku kierował działem kulturalno--literackim RWE. W ostatnich latach mieszkał na przemian w Mona-chium i Warszawie.Włodzimierz Odojewski jest często nazywany „pisarzem jednej fabuły”, rozgrywającej się w przestrzeni naznaczonej trudną historią dawnego po-granicza, z którego wywodzą się bohaterowie. Fabuły oddającej różne na-miętności – czułość i brutalność, nienawiść i przebaczenie. Jak sam mówił:„Moją ambicją jest ukazywanie świata, który odszedł, w opowiadaniu, w powieści, żeby nie odszedł także z naszej pamięci. Tak więc przywo-łuję czas przeszły z jego ludzkimi emocjami, ludzkim bólem, lękami, mi-łością, nienawiścią, a jednocześnie z jego historycznymi faktami”. W swej twórczości starał się przekazać prawdę – często pojawiał się motyw ka-tyński (np. w powieści Zasypie wszystko, zawieje…, którą musiał wydać w paryskim Instytucie Literackim, gdyż na publikację w Polsce nie godziła się cenzura), ale także bratobójcze walki i zmagania toczone przez obie strony, Polaków i Ukraińców, nieprzebierających w środkach i od stuleci toczących spór o miejsce, pierwszeństwo, panowanie. „W [jego] prozie szaleje wieczne, niezniszczalne zło świata i zło natury ludzkiej – mówiła

w wywiadzie Helena Zaworska. – [Wie], że ten świat się zawali, że jest straszny, choć zarazem bezcenny”. Pisarz we wszystkich swych utworach rozliczał się ze złem, z uprzedzeniami, fatalizmem, dominującymi ludz-kie życie.Był wielkim stylistą, autorem narracji gęstych, przeskakujących w cza-sie i miejscu, niełatwych, przez krytyków porównywanych do stylu Faulk-nera, Joyce’a i powieści francuskiej Nowej Fali. Tłumaczony na kilka języ-ków, wyróżniany w kraju i za granicą, m.in. nominacją do Nagrody Literac-kiej Nike za powieść Oksana (1999) i Nagrodą im. Andrzeja Kijowskiego za tęż powieść i tom opowiadań Jedźmy, wracajmy… (2001). [gs]

Tadeusz Górny

Był dobrą duszą licznych książkowych i muzycz-nych wydarzeń, pomysłodawcą wielu z nich. Tadeusz Górny, publicysta i autor, zmarł 28 lip-ca 2016 roku w wieku 75 lat. Był członkiem Sek-cji M – Autorów Prac Publicystycznych naszego

Stowarzyszenia od 2013 roku.Działalność publicystyczną rozpoczął po uzyskaniu dyplomu w Państwo-wej Wyższej Szkole Muzycznej w klasie fletu (1963). Współpracował po-czątkowo z prasą muzyczną, zamieszczając materiały w „Ruchu Muzycz-nym”, „Jazzie”, „Synkopie” i „Jazz Forum”, którego sekretarzem redakcji został w połowie lat 60. Równocześnie prowadził Jazz Club przy stowarzyszeniu SPAM; odbywały się tam pamiętne jam sessions. Przygotowywał audy-cje dla Redakcji Muzycznej Programu III Polskiego Radia, by w 1969 roku przejść do radiowej Jedynki, gdzie jego cotygodniowe felietony Wariacje na temat emitowało Studio Rytm. Z radiem, a później także z Programem I TVP, związany był do 1974 roku, kiedy to – jak sam wspominał – „zawiesił współdziałanie w związku z marginalizacją funkcji popularyzatorsko-edu-kacyjnych” w publicznych mediach. Został pracownikiem Ministerstwa Kultury i Sztuki, był doradcą przewodniczącego Narodowej Rady Kultury, redagował wydawany przez tę instytucję kwartalnik „Diariusz NRK”, praco-wał również w Centralnym Ośrodku Metodyki Kultury. Nie zrezygnował z publicystyki, pisząc m.in. do „Ruchu Muzycznego”, by pod koniec lat 80. powrócić do dziennikarstwa, skupiając się głównie na popularyzacji książ-ki i czytelnictwa w mediach (prasa, radio, telewizja, nowe media elek-troniczne). Jego autorskie programy Pół metra książek i Książki z górnej półki przez niemal 15 lat gościły na antenach Polsatu, TVP 3, TVP Polonia i Edusat oraz Polskiego Radia. Prezentował w nich nowości książkowe, ich autorów i tłumaczy, edytorów i wydawców, mówił o księgarniach i biblio-tekach. Książki z górnej półki cieszyły się dużą popularnością, zdobyły m.in. PIK-owy Laur (nagrodę Polskiej Izby Książki) w 2005 roku za najlep-szą promocję książek w mediach.Tadeusz Górny był jednym z twórców Nagrody Sezonu Wydawniczo--Księgarskiego Ikar, pomysłodawcą czytelniczych przedsięwzięć, nie-strudzonym promotorem imprez takich jak Warszawskie Targi Książki (był ich koordynatorem programowym) i reaktywowane w ub. roku Śląskie Targi Książki w Katowicach. Miał ogromne doświadczenie w dziedzinie promocji kultury – otrzymał za swą działalność wiele nagród i wyróżnień, w tym takie jak „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, srebrny medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”, Krzyż Kawalerski Orde-ru Odrodzenia Polski (ze wskazaniem „za osiągnięcia w propagowaniu czytelnictwa”) i Honorowa Złota Tarka, przyznana mu przez środowi-sko jazzowe – w 1965 roku Górny był członkiem jury pierwszego kon-kursu o Złotą Tarkę podczas festiwalu Jazz nad Odrą we Wrocławiu.W swoim dorobku, poza setkami artykułów i recenzji, miał również biografię Urszuli Sipińskiej. Obiecywał od lat spisanie wspomnień,

p o ż e g n a n i aw r z e s i e ń 2 0 1 6

111

Page 114: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

112

które miały mówić o ludziach i wydarzeniach, ciepło i z humorem, tak jak potrafił opowiadać. Materiału z pewnością by mu nie zabrakło, ale – nie zdążył. [gs]

Anna Sokołowska-Korcelli

Reżyserka i scenarzystka, Anna Sokołowska-Kor-celli zmarła 8 sierpnia 2016 roku. Była członkiem Sekcji G – Autorów Dzieł Filmowych i Telewizyj-nych naszego Stowarzyszenia od 1977 roku.Urodzona w 1933 roku w Warszawie, po woj-

nie rozpoczęła studia na Wydziale Reżyserii Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi, które ukończyła w 1956 roku. Jako reżyser współpracowała przy szkolnych etiudach Drugie sumienie (1953) i Stara cegielnia (1955). Pod koniec lat 50. związała się z branżą fil-mową, najpierw współpracując z reżyserami Króla Maciusia I (Wandą Jakubowską) i Kaloszy szczęścia (Antonim Bohdziewiczem), a później jako II reżyser trafiła na plany tak znanych produkcji o tematyce dzie-cięcej i młodzieżowej jak adaptacje popularnych powieści Kornela Makuszyńskiego Awantura o Basię i Szatan z siódmej klasy. Tematyce młodzieżowej pozostała wierna. Jej kierowane do młodych widzów filmy odbierane były przez publiczność bardzo życzliwie. W swych dziełach sięgała po ambitną i nietuzinkową prozę autorów tworzą-cych dla młodych czytelników, takich jak Irena Jurgielewiczowa, Jerzy Broszkiewicz, Małgorzata Musierowicz. Wśród filmów tych znalazły się m.in.: Wielka, większa i największa (1962), Bułeczka (1973), Inna (1976), Kłamczucha (1981) i Przygody Joanny (1994). Wiele z jej prac zdobyło nagrody i wyróżnienia na międzynarodowych festiwalach filmowych (Moskwa 1957, Tunis 1966, Vicenza 1966, Teheran 1974), a także – kil-kakrotnie – na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Młodego Widza „Ale Kino!”. [wdsk]

Jerzy Górzański

„Poeta odrębny”, autor radiowych słuchowisk i felietonowych opowieści, Jerzy Górzański zmarł 25 sierpnia br. po długiej chorobie. Od 1973 roku był członkiem dwóch sekcji nasze-go Stowarzyszenia: F – Autorów Dzieł Literac-

kich oraz M – Autorów Prac Publicystycznych.Do Warszawy trafił tuż po wojnie, rodzina zamieszkała na Pradze. Górzański odkrył najpierw zamiłowanie i talent do piłki nożnej, grał nawet czynnie w drużynie juniorów Polonii (obok Krzysztofa Mętraka, znanego później krytyka filmowego), ale w końcu zrezygnował z niej dla swej drugiej pasji – twórczości literackiej. Po debiucie na łamach „Współczesności” związał się z Orientacją Poetycką Hybrydy (zwaną tak od nazwy warszawskiego klubu studenckiego), grupą twórców prefe-rujących metaforę i kunsztowność frazy. Debiutował jako autor w 1963 roku tomem wierszy Próba z przestrzenią. Kolejne tomy (opublikował ich w sumie 15) ukazywały się co kilka lat, za najważniejszy krytyka literac-ka uznała zgodnie zbiór z 1997 roku, zatytułowany Debiut z aniołem,

w którym autor wyraźnie zwrócił się ku dzieciństwu i przeszłości. Po-dobny charakter miała jego proza, również przepojona wspomnie-niami, odwołaniami do lektur i filmów poznawanych w młodości. Jak sam kiedyś napisał, „wspominanie nie jest efektem pozbywania się świata, lecz dowodem spójności ze światem”.Był ceniony za przenikliwość poetyckiego spojrzenia, nieco kpiarską obserwację, nawet sceptycyzm wyczuwalny w lirycznym języku. Nie-obce mu były groteska i humoreska (wyraźne np. w tomie opowia-dań Małpi zamek). Pracował we „Współczesności”, przeszedł z niej do „Wyrazu”, później do „Literatury”, skąd zwolniono go w roku 2000, gdy wydawanie pisma zawieszono. Górzański skarżył się wtedy gorzko, że niewielkie i nieregularne honoraria autorskie, jakie otrzymywał (pu-blikował felietony i recenzje w czasopismach kulturalnych), nie po-zwalały mu uzyskać zasiłku dla bezrobotnych – był to los niejednego z polskich twórców.Został laureatem Nagrody im. Roberta Gravesa przyznawanej przez Polski PEN Club (1976), nagrody miesięcznika „Poezja” (1990) i War-szawskiej Premiery Literackiej (1997). W 2006 roku Polskie Radio uhonorowało go za całokształt pracy radiowej Honorowym Wielkim Splendorem. W roku bieżącym odebrał brązowy medal „Zasłużony Kulturze Gloria Artis”. [gd]

112

Page 115: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

113Galeria | Adam Korpak

Postęp

Zmora

Page 116: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

114

Tuzin pytań do...

114

Kasi StankiewiczJak to się stało, że zostałam twórcą?Za bardzo nie miałam wyboru. Jakaś tajemna siła magnesowała mnie w artystyczną stronę od wczesnego dzieciństwa. Jako kilku-letnie dziecko siadałam do pianina i godzinami wymyślałam nowe piosenki. Dzisiaj wiem, jakie to ważne, kiedy dziecko z własnej chę-ci zasiada do instrumentu. Ile jest dzieci, które chciałyby grać, a nie mają takiej możliwości?! Jest to ogromna przestrzeń do zagospoda-rowania, zwłaszcza w szkołach, gdzie albo brak artystycznych przed-miotów, albo traktuje się je marginalnie.

Kto jest dla mnie autorytetem? Gdzie szukam inspiracji?Zawsze miałam problem z autorytetami. Mam szacunek do wiedzy innych, do ich osiągnięć. Potrafię dostrzec w człowieku wyjątkowość, ale mam przekonanie, że posiadanie autorytetu dla mnie jako twór-cy wiąże się ściśle z uznaniem go za filar, jakieś oparcie, które wyty-cza artystyczną decyzyjność. Inspirują mnie ludzie, rozmowy, książki, dźwięki, ale staram się traktować to wszystko jako naukę. Kiedy już siadam do instrumentu, zapominam o szczytach możliwości innych. Cudzy szczyt może dodawać odwagi i pobudzać do działania, ale nie powinien blokować lub zasłaniać indywidualnego toku tworzenia! Chcę mieć czysty przekaz, niezakłócony świadomą lub mniej świa-domą inspiracją.

Najtrudniejsze w procesie twórczym jest…Zacząć pracę. Czasami podświadomie wyszukuję sobie zajęcia po-boczne, aby opóźnić ten proces. Nie wiem, dlaczego tak jest, ale kie-dy już zaczynam, dzieją się rzeczy niesamowite. Potrafię się tak zatra-cić w pracy, że po kilku tygodniach intensywnego skupiania się tylko na tworzeniu, kiedy dzień zlewa się z nocą, przypadkowo spogląda-jąc w lustro, widzę, jak urosła mi broda.

Największa wpadka, twórcza katastrofa…Nie mam.

Co sprawia, że odnoszę sukces?Praca, talent i konsekwencja. To jednak nie wystarczy – znalezienie się w odpowiednim miejscu, czasie, z odpowiednimi ludźmi, ale to nie zawsze od nas zależy.

Jakiego talentu brak mi do szczęścia?Ufam ludziom. Ta cecha jak dotąd mnie wykolejała.

Czy zostałam kiedyś okradziona jako twórca?Dopóki każdy ma swobodny dostęp do twórczości za darmo lub nie-mal darmo, dopóty jestem okradana codziennie.

Wyobraźmy sobie sytuację, w której wykonujemy jakąś pracę przez kilka lat i nie dostajemy za to wynagrodzenia lub dostajemy je moc-no okrojone z dużym opóźnieniem.

W Skandynawii artyści mają socjal. Tam osoby tworzące żyją na in-nych warunkach, np. pisarze dostają tantiemy m.in. z bibliotek, po-nieważ te odprowadzają składki. Sztuka w naszej obecnej kulturze traktowana jest jak niższy gatunek, mało potrzebny. Kupno płyty, pójście do galerii (ale nie handlowej) lub poczytanie książki stały się czynnościami ekskluzywnymi.

Często słyszę, że artysta „to sobie tam wyjdzie na scenę, coś po-śpiewa i pobrzdąka”. To jednak taki sam zawód jak każdy inny – ktoś się rodzi, a potem kształci, by być lekarzem lub prawnikiem, tak samo artysta jest po to, by tworzyć i to jest jego praca. Czasami być może jest ona nawet trudniejsza, ponieważ jest to praca na wła-snych emocjach i swoim wewnętrznym świecie. Problem polega też na tym, że w przeciwieństwie do lekarza, który z oczywistych powodów zawsze będzie miał pracę, artysta jest zależny od odbio-ru i gustów odbiorców w danym momencie. Bycie artystą to zawód nieprzewidywalny i często wymykający się planom, dlatego ważna jest chociażby kwestia podatków, jakiegoś minimalnego poczucia bezpieczeństwa, które powinno wynikać z działalności państwa.

Jak skutecznie chronić twórczość?Niczego nie da się skutecznie ochronić. Jeśli ktoś będzie chciał coś ukraść, i tak to zrobi.

Jaki wpływ na moją twórczość mają nowe technologie?Dzięki nim szybko mogę zapisać pomysł. Mogę nagrane przez sie-bie w domu ślady wysłać komuś np. do Stanów i Anglii albo gdzie-kolwiek na świecie i pozwolić, by ten pracował dalej zdalnie. Mogę zabrać laptopa, małą klawiaturkę i pracować w dowolnym miejscu na świecie, kiedy tylko zechcę. Ach, tylko nie mogę zapomnieć przej-ściówki do kontaktu :)

Jak widzę świat twórców za 50 lat?Jest rok 2066. Po wielkim pierdolnięciu świat zaczął się od nowa. Lu-dzie wychowują się na pięknej muzyce, oglądają obrazy, architek-turę, ponieważ tylko sztuka przetrwała. W większości domów wiszą: Stryjeńska, Witkacy, Balthus. To jest norma. Wszędzie króluje smak z najwyższej półki. Ludzie uczą się języków, kochają zwierzę-ta, podróżują po świecie, lubią siebie i innych. W miejscach pu-blicznych zwanych galeriami i parkami tłoczą się znawcy sztuki

Page 117: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

115115

t w ó r c yw r z e s i e ń 2 0 1 6

KASIA STANKIEWICZUrodzona w 1977 roku w Działdowie. Polskapiosenkarka alternatywna, autorka tekstów.

Zadebiutowała na scenie muzycznej w 1995 roku.Rok później z singlem Orła cień jako wokalistka Varius

Manx dotarła na szczyt polskich list przebojów.W 1999 roku ukazał się jej pierwszy solowy album

Kasia Stankiewicz, dwa lata później rozpoczęła karierę solową. Rok 2003 to płyta Extrapop, rok 2006 –

album Mimikra. Pod koniec 2014 roku wydała długo wyczekiwaną płytę Lucy and the Loop, elektroakustyczną

opowieść o odnajdywaniu wartości, która stopniowo przerodziła się w interdyscyplinarny projekt z udziałem

nowych twórców innych dziedzin sztuki.31 grudnia 2015 roku Kasia Stankiewicz wyruszyław jubileuszową trasę koncertową wraz z zespołem

Varius Manx z okazji 25-lecia istnienia grupy.

Kasia Stankiewicz „Iceland” ©Photo: Kasia Bielska & Dominik Tarabański, art direction: Monika Ryszart Czesak, set design: Wito Bałtuszys, stylizacja, make-up, włosy: Pat Guzik & Monika Czesak

i miłośnicy przyrody. W szkołach główne przedmioty to muzy-ka, plastyka i sport, wykładane przez pasjonatów kochających sztu-kę i dzieci. Dzieci są kochane i słuchane. Nie ma polityków, wygi-nęli na skutek wielkiej epidemii wyniszczającej nieszczerość i zakła-manie. Szefem Instytutu Adama Mickiewicza jest Paweł Potoroczyn, który mimo zacnego wieku, ale za sprawą zapewne szatańskich ge-nów, nadal żyje i wciąż pokazuje w świecie polską artystyczną wraż-liwość. Artyści tworzą soczyście w warunkach lepszych niż skandy-nawskie. W przerwach między czytaniem książek a rozmowami moż-na włączyć tv, a tam wieczorami usłyszeć Clair de Lune Debussy’ego, a nad ranem na pobudzenie Beethovena lub innego, młodego artystę, który zaskakuje mądrością, luzem, estetyką. Tak że tak :)

Co mnie irytuje we współczesnej kulturze, a co mi się w niej podoba?Ogromne zalety czasów, w których żyjemy, to możliwość pracy z ar-tystami niemal z całego świata i łączenie potencjałów nawet w naj-bardziej nieoczekiwanych konfiguracjach. Niecałe 40 lat temu trudno było zdobyć paszport. Dziś nie myślimy już o tym, ponieważ mamy łatwy dostęp do wszystkiego. Jest to ogromny plus, ale jednocześnie istnieje dużo więcej rzeczy, które nas rozpraszają.

Martwi mnie promocja miałkości bez treści. Często słyszę: „Gramy to, bo tego potrzebuje nasz słuchacz”. Ponieważ gusta opadły drastycznie, za-daniem i misją ludzi decydujących o tym, co wycieka z radioodbiorni-ków lub telewizorów, powinna być edukacja. My nie mamy w tym mo-mencie żadnego kręgosłupa, nie bierzemy odpowiedzialności za miej-sce, w którym żyjemy, autorytety umierają.

Internet ze swoimi plusami, ale też głupstwami w postaci miliono-wych subskrypcji pod filmikiem o tym, jak wciągać makaron nosem, daje możliwość bycia samozwańczym gwiazdorem przez chwilę, a czasami niestety dłużej! A przecież coś dla potomnych warto by zo-stawić! Niegdyś była to sztuka, teraz nie wiem.

Gdybym nie była twórcą, byłabym… (i dlaczego?)Był taki moment w moim życiu, nazwijmy go zapaścią twórczą, kie-dy realnie szukałam dla siebie zajęcia innego niż muzyka. Usychałam z dnia na dzień, wmawiając sobie, że to jest OK. Mam wrażenie, że człowiek jest w stanie przywyknąć do różnych warunków i „jakoś tam przetrwać”, ale mi nie chodzi o „jakoś tam”. Zdałam sobie sprawę, doj-rzałam do tej świadomości, że jestem twórcą i to jest moja droga. Bar-dzo trudna czasami, z momentami szczęścia, które wydają się nieraz tak krótkie jak przecinek w zdaniu, ale to właśnie kocham, to kocha mnie, to mnie odmładza i napędza do życia. Dlatego gdybym nie była twórcą, tobym nie była...

Page 118: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...
Page 119: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...

p a g i n ag r u d z i e ń 2 0 1 5

Galeria jedneGo artysty W tym numerze „Wiadomości ZAiKS” prezentujemy prace Adama Korpaka, polskiego rysownika mieszkającego w Finlandii

Kilka słów do tych, którzy oglądają moje prace zamieszczone w tym numerze kwartalnika „Wiadomości ZAiKS”.

Pracując przez wiele lat między innymi jako ilustrator dla różnych wydawnictw w Finlandii, doszedłem do wniosku, że nie tylko ilustracja, lecz także malarstwo i grafika, jakie sam uprawiam, lub inne dziedziny sztuki powinny zawierać przekaz zazwyczaj odzwierciedlający filozofię myślenia autora. Stare dzieła sztuki, sprawdzone już przez czas pod względem wartości, zawsze niosły taki przekaz. Znajdujemy go w malarstwie Bruegla, Boscha, Grünewalda, leonarda i wielu, wielu innych.

W sztuce współczesnej mamy wiele przykładów tego, że brak przekazu jest spłyceniem ograniczającym działanie tylko do dekoracji.

Malewicz, eksponując swój Czarny kwadrat na ostatniej wystawie futurystów w 1915 roku, świadomie lub nie zamalował tysiące lat osiągnięć sztuki kreowanej przez człowieka. Nadanie przez krytykę ważności temu działaniu i uznanie obrazu za pierwsze dzieło sztuki nowoczesnej otworzyło wrota wielu pseudoartystom, traktującym sztukę tylko jako intratną formę działań oraz „artystycznego” stylu życia. Niestety, raz utarta opinia jest bardzo trudna do obalenia, tym bardziej że stoją za nią wszyscy ci, którzy również czerpią korzyści z tego rodzaju „sztuki”. Coraz większa rzesza krytyków dowodzi, że „król jest nagi”, pozostają jednak stale w mniejszości wobec ogółu opinii.

To, co napisałem powyżej, jest prowokacyjne i zapewne wielu się ze mną nie zgodzi, ale nie w tym rzecz. Pragnę bowiem tylko zaznaczyć, że w każdej z moich prac, teraz oderwanych już od tekstu i żyjących swoim istnieniem, zawarty jest (był) jakiś przekaz.

I to chciałbym oglądającym uświadomić.Adam Korpak (ur. 1936) – absolwent Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie, architekt wnętrz, grafik, ilustrator książek, plakacista, architekt. Mimo przejścia na emeryturę stale współpracuje jako ilustrator z ukazującym się w Helsinkach „Helsingin Sanomat”, naj-większym dziennikiem fińskim (i skandynawskim), oraz z innymi czasopismami w Finlandii. Autor grafik regularnie zamieszczanych w „Pauzie Akademickiej” (internetowej gazecie Polskiej Akademii Umiejętności). Członek Kuvittajat Ry (związku ilustratorów w Fin-landii), Grafia Ry (Stowarzyszenia Grafików Sztuki Użytkowej), Ka-levala Seura (stowarzyszenia studiów nad fińskim eposem Kaleva-la), Suomen Taidegraafikot Ry (Stowarzyszenia Artystów Grafików w Finlandii), Związku Polskich Artystów Plastyków. Laureat nagród: Forte dei Marmi (Włochy, 2000), Międzynarodowego Biennale Gra-fiki Humoru (Tolentino, Włochy, 2005), Międzynarodowego Kon-kursu Grafiki „Satyrykon” (Legnica, Polska, 2007), Międzynarodowe-go Konkursu Grafiki (Gallarate, Włochy, 2008). Autor ponad 20 wy-staw grafiki w Europie i Japonii (w tym kilku w Polsce: w Legnicy, Warszawie, Krakowie, Kielcach) oraz licznych tekstów literackich. Juror konkursów artystycznych w Finlandii, Portugalii i Polsce. Wy-brany do PAU na członka zagranicznego 23 czerwca 2012 roku.

Adam Korpak, rys. Antonio Antunes

Page 120: Rejestracja utworów on-line Twórcy mówią: już wystarczy! Jean ...