Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

462

Transcript of Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Page 1: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia
Page 2: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Matthew Quick

Poradnik

pozytywnego myślenia

Tłumaczenie

Maria Borzobohata-Sawicka

Joanna Dziubińska

Page 3: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wydawnictwo Otwarte

Kraków 2013

Page 4: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Nieskończona liczba dni pozostała do mojego

nieuniknionego pojednania z Nikki

Nie muszę nawet podnosić wzroku – wiem, że to mama

znów wpadła z niezapowiedzianą wizytą. Latem zawsze

maluje paznokcie na różowo, rozpoznaję też kwiatowy wzorek

na jej skórzanych sandałach. Kupiła je, kiedy poprzednim

razem wypisała mnie z niedobrego miejsca i zabrała do

centrum handlowego.

Kolejny raz zastaje mnie w szlafroku, gdy bez nadzoru

ćwiczę na dziedzińcu. Uśmiecham się, ponieważ wiem, że

nakrzyczy na doktora Timbersa, pytając, po co w ogóle

oddawali mnie do zamkniętego ośrodka, skoro i tak przez cały

dzień nikt mnie nie pilnuje.

– Ile pompek masz zamiar zrobić, Pat? – pyta mama,

kiedy bez słowa zabieram się do kolejnej serii stu powtórzeń.

– Nikki-lubi-facetów-z-ładną-rzeźbą – wyrzucam słowo

po słowie przy każdej pompce, czując na języku słony smak

Page 5: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

potu.

Rozedrgane sierpniowe powietrze jest gęste

i przyspiesza spalanie tłuszczu.

Przez mniej więcej minutę mama po prostu mi się

przygląda, by po chwili wprawić mnie w osłupienie.

– Czy chciałbyś dziś wrócić ze mną do domu? – pyta

drżącym głosem.

Przestaję robić pompki, odwracam się do mamy

i spoglądam na nią, mrużąc oczy w jasnym świetle południa.

Od razu widzę, że mówi poważnie, ponieważ wydaje się

zmartwiona, jakby popełniała błąd, a tak właśnie wygląda

mama, kiedy mówi szczerze. Kiedy nie czuje niepokoju lub

strachu, potrafi godzinami trajkotać na dowolny temat.

– Jeśli obiecasz, że nie będziesz znów szukał Nikki –

dodaje – możesz wrócić do domu i zamieszkać ze

mną i z ojcem do czasu, aż znajdziemy ci pracę i mieszkanie.

Wracam do przerwanej serii pompek, nie spuszczając

wzroku z błyszczącej czarnej mrówki, która tuż przed moim

nosem wdrapuje się po źdźble trawy. Kątem oka zauważam

jednak krople potu skapujące mi z twarzy na ziemię.

Page 6: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Pat, powiedz po prostu, że wrócisz ze mną do domu.

Będę dla ciebie gotować, a ty możesz odwiedzić dawnych

przyjaciół i w końcu zacząć normalnie żyć. P r o s z ę.

Chciałabym, żeby ci na tym zależało. Zrób to dla mnie, Pat.

P r o s z ę.

Podwójna seria pompek, rozdzieranie rosnących mięśni

klatki, ból, upał, pot, zmiana.

Nie chcę już być w niedobrym miejscu, gdzie nikt nie

wierzy w pozytywne myślenie, miłość czy szczęśliwe

zakończenia i gdzie każdy powtarza mi, że Nikki wcale nie

spodoba się moje nowe ciało i że wcale nie będzie chciała

mnie widzieć, gdy nasza rozłąka dobiegnie końca.

Jednocześnie boję się jednak tego, że ludzie z mojego

dawnego życia nie będą podzielali entuzjazmu, który staram

się z siebie wykrzesać.

Mimo to, jeśli chcę sobie wszystko w głowie poukładać,

muszę się wyzwolić od tych przygnębiających lekarzy

i szkaradnych pielęgniarek, które zawsze ściskają w dłoniach

papierowe kubeczki wypełnione mnóstwem tabletek.

A ponieważ dużo łatwiej będzie mi oszukać mamę niż

Page 7: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

personel medyczny, podnoszę się energicznie, łapię

równowagę i mówię:

– Będę z wami mieszkał aż do zakończenia rozłąki.

Podczas gdy mama podpisuje dokumenty, biorę ostatni

prysznic w swoim pokoju, a następnie wpycham do torby

ubrania i ramkę ze zdjęciem Nikki. Żegnam się z moim

współlokatorem Jackiem, który jak zawsze wpatruje się we

mnie ze swojego łóżka, a po brodzie cieknie mu ślina

przypominająca płynny miód. Biedny Jackie z tymi swoimi

rzadkimi kępkami włosów, dziwnie ukształtowaną głową

i zwiotczałym ciałem. Jaka kobieta mogłaby go pokochać?

Mruga do mnie. Uznaję to za pożegnanie i życzenia

szczęścia, więc ja także mrugam do niego obojgiem oczu, co

oznacza, że życzę mu szczęścia podwójnie. Chyba załapał, bo

stęka i zaczyna uderzać ramieniem o ucho. Zawsze tak robi,

kiedy rozumie, co się do niego mówi.

Reszta moich kolegów jest na muzykoterapii, na którą

nie chodzę, ponieważ zdarza się, że smooth jazz wzbudza we

mnie złość. Uznając, że powinienem się pożegnać z facetami,

którzy się mną zajęli, kiedy mnie tu zamknięto, zaglądam

Page 8: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przez okno do pokoju muzycznego i widzę chłopaków, którzy

z zamkniętymi oczami siedzą po turecku na fioletowych

matach do jogi, z łokciami opartymi na kolanach i dłońmi

złożonymi na wysokości twarzy. Na szczęście dzięki szybie

smooth jazz nie dociera do moich uszu. Moi przyjaciele

wyglądają na naprawdę odprężonych, a nawet wyciszonych,

więc postanawiam im nie przeszkadzać. Nie znoszę pożegnań.

Kiedy dołączam do mamy w poczekalni, gdzie

pomiędzy kanapami i fotelami sterczą trzy palmy – jak

gdybyśmy byli w Orlando, a nie w Baltimore – doktor

Timbers, jak zwykle w białym fartuchu, już na mnie czeka.

– Ciesz się życiem – mówi do mnie z tą swoją ponurą

miną, po czym ściska mi dłoń.

– Będę, gdy tylko rozłąka dobiegnie końca –

odpowiadam, na co on się zasępia, jak gdybym właśnie

oznajmił, że zabiję jego żonę Natalie oraz trzy jasnowłose

córeczki Kristen, Jenny i Becky, ponieważ do tego stopnia nie

wierzy w pozytywne myślenie, że stawia sobie za punkt

honoru propagowanie apatii, negatywnego nastawienia

i pesymizmu. Chcę mu jednak dać do zrozumienia, że nie

Page 9: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

udało mu się zarazić mnie swoją depresyjną filozofią i że mam

zamiar wyczekiwać końca rozłąki.

– Jeszcze będzie wam łyso – mówię.

Danny, jedyny czarnoskóry przyjaciel, jakiego miałem

w niedobrym miejscu, wyjawił mi, że tak właśnie pożegna

doktora Timbersa, kiedy będzie stąd wychodził. Jest mi trochę

głupio, że kradnę pożegnalny tekst Danny’ego, ale moje słowa

zadziałały. Wiem to, bo doktor Timbers mruży oczy, tak

jakbym zadał mu właśnie cios w brzuch.

Gdy opuszczamy Maryland i przejeżdżamy przez

Delaware, mijając po drodze mnóstwo knajpek z fast foodem

oraz rzędy sklepów, mama wyjaśnia mi, że doktor Timbers nie

chciał mnie wypuścić z niedobrego miejsca, jednak dzięki

pomocy kilku prawników i terapeuty, do którego chodzi jej

przyjaciółka – a który ma teraz zostać m o i m nowym

terapeutą – stoczyła zwycięską batalię i zdołała przekonać

sędziego, że zdoła się mną zająć w domu, za co jej dziękuję.

Kiedy wjeżdżamy na most Delaware Memorial, mama

spogląda na mnie i pyta, czy chcę wyzdrowieć. Mówi:

– Przecież chcesz wyzdrowieć, Pat, p r a w d a?

Page 10: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kiwam głową i mówię, że tak.

Jesteśmy z powrotem w New Jersey i pędzimy drogą

numer 295.

Kiedy skręcamy w Haddon Avenue i wjeżdżamy do

centrum Collingswood – mojego rodzinnego miasta –

zauważam zmiany, jakie zaszły na głównej ulicy. Pojawiło się

tu tyle nowych butików i elegancko wyglądających restauracji,

a na chodnikach pełno obcych, świetnie ubranych ludzi, że

zastanawiam się, czy rzeczywiście jestem w swoim rodzinnym

mieście. Odczuwam niepokój i zaczynam ciężko oddychać, co

czasem mi się zdarza.

Mama pyta, co się dzieje, a kiedy jej mówię, znów

obiecuje, że mój nowy terapeuta – doktor Patel –

błyskawicznie pomoże mi się poczuć normalnie.

Gdy docieramy do domu, natychmiast schodzę do

piwnicy i czuję się tak, jakby była Gwiazdka. Znajduję tam

ławeczkę do ćwiczeń, którą mama tyle razy mi obiecywała,

a także stojak z hantlami, rower stacjonarny, sztangi i przyrząd

do ćwiczeń mięśni brzucha Stomach Master 6000, który

zobaczyłem kiedyś w późnowieczornym paśmie telewizyjnym

Page 11: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i o którym marzyłem przez cały czas spędzony w niedobrym

miejscu.

– Dziękuję, dziękuję, dziękuję! – mówię, mocno

przytulając mamę, podnosząc ją z ziemi i kręcąc nią dokoła.

Kiedy stawiam ją na ziemi, uśmiecha się i mówi:

– Witaj w domu, Pat.

Z entuzjazmem zabieram się do pracy – wyciskam

ciężary, ćwiczę biceps, robię brzuszki, korzystając z przyrządu

Stomach Master 6000, wykonuję podnoszenie nóg oraz

przysiady, spędzam godziny na rowerku, a w międzyczasie

robię sobie sesje nawadniające (staram się pić piętnaście litrów

wody dziennie, dla lepszego efektu wychylając niezliczone

shoty H2O z niewielkich kieliszków). Nie zapominam też

o pisaniu – głównie dzienników takich jak ten – tak by Nikki

mogła poczytać o moim życiu i o tym, co się wydarzyło

w czasie naszej rozłąki. (Przez leki, które podawano mi

w niedobrym miejscu, zacząłem mieć problemy z pamięcią,

postanowiłem więc spisywać wszystko, co mi się przytrafia,

żeby móc to później opowiedzieć Nikki. Jednak zanim

wypuszczono mnie do domu, lekarze z niedobrego miejsca

Page 12: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

odebrali mi wszystko, co napisałem, więc musiałem zabrać się

do tego od nowa). Kiedy w końcu wychodzę z piwnicy,

dostrzegam, że wszystkie zdjęcia przedstawiające mnie i Nikki

zniknęły ze ścian oraz z gzymsu kominka. Pytam mamę, co się

z nimi stało. Mówi, że kilka tygodni przed moim powrotem

ktoś włamał się do domu i wszystkie ukradł. Pytam, po co

złodziejowi moje zdjęcia z Nikki, na co mama odpowiada, że

wszystkie oprawiła w bardzo drogie ramki.

– Dlaczego złodziej nie ukradł pozostałych zdjęć? –

pytam. Mama odpowiada, że włamywacz ukradł

w s z y s t k i e drogie ramki, ale na szczęście miała negatywy

portretów rodzinnych i oddała je do wywołania.

– Dlaczego nie wywołałaś moich zdjęć z Nikki? –

pytam. Mama mówi, że nie ma negatywów tych zdjęć,

ponieważ to rodzice Nikki zapłacili za ślubną sesję

i podarowali mamie tylko te odbitki, które jej się podobały.

Pozostałe moje zdjęcia z Nikki niepochodzące ze ślubu mama

dostała od Nikki, ale cóż, nie mamy teraz kontaktu ani z Nikki,

ani z jej rodziną, ponieważ trwa czas rozłąki.

Mówię mamie, że jeśli ten włamywacz wróci, połamię

Page 13: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mu rzepki i stłukę go do nieprzytomności. Odpowiada, że mi

wierzy.

W pierwszym tygodniu mojego pobytu w domu ani razu

nie rozmawiam z ojcem, co nie jest niczym zaskakującym,

ponieważ on zawsze pracuje – jest regionalnym menedżerem

do spraw sprzedaży supermarketów Big Foods w South Jersey.

Kiedy tata nie jest w pracy, siedzi w gabinecie, gdzie za

zamkniętymi drzwiami czyta prozę historyczną – głównie

powieści o wojnie secesyjnej. Mama mówi, że ojciec

potrzebuje czasu. Musi się przyzwyczaić do tego, że znów

mieszkam w domu. Chętnie dam mu czas, zwłaszcza że i tak

boję się z nim rozmawiać. Pamiętam, jak na mnie krzyczał,

kiedy ten jeden jedyny raz odwiedził mnie w niedobrym

miejscu. Powiedział wtedy wiele paskudnych rzeczy o Nikki

i o pozytywnym myśleniu. Oczywiście widuję tatę

w korytarzu, ale kiedy się mijamy, nawet na mnie nie patrzy.

Nikki lubi czytać, a ponieważ zawsze chciała, żebym

poznał literaturę piękną, postanawiam spełnić jej życzenie,

głównie po to żeby móc uczestniczyć w rozmowach przy stole

z jej oczytanymi przyjaciółmi – nauczycielami angielskiego,

Page 14: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

którzy mają mnie za niepiśmiennego bufona. Tak zresztą

określił mnie jeden z przyjaciół Nikki, gdy dokuczałem mu, że

jest mikrusem.

– Przynajmniej nie jestem niepiśmiennym bufonem –

powiedział Phillip, a Nikki zataczała się ze śmiechu.

Mama ma kartę biblioteczną i wypożycza dla mnie

książki. Teraz, kiedy jestem w domu, to możliwe i w końcu

czytam to, na co mam ochotę, nie konsultując się wcześniej

z doktorem Timbersem, który, nawiasem mówiąc, jest faszystą

w kwestii cenzurowania książek. Zaczynam od Wielkiego

Gatsby’ego, którego kończę w trzy wieczory.

Najbardziej podoba mi się przedmowa, w której

napisano, że jest to powieść o czasie i o tym, że nie można go

odzyskać, czyli dokładnie to, co myślę o swoim ciele

i ćwiczeniach. Jednak czuję też, że do mojego nieuniknionego

pojednania z Nikki pozostała nieskończona liczba dni.

Kiedy dochodzę do właściwej opowieści – o tym, jak

mocno Gatsby kocha Daisy, jednak mimo że bardzo się stara,

nie może z nią być – mam ochotę rozedrzeć książkę na pół,

zadzwonić do Fitzgeralda i oznajmić mu, że w jego powieści

Page 15: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wszystko jest na opak, chociaż podejrzewam, że Fitzgerald

pewnie już nie żyje. Kiedy czyta się o tym, jak Gatsby zostaje

zastrzelony we własnym basenie, kiedy po raz pierwszy

w ciągu całego lata postanawia się wykąpać, a Daisy nie

zjawia się nawet na jego pogrzebie, Nick i Jordan się rozstają,

a Daisy trwa w związku z tym rasistą Tomem, którego popęd

seksualny przyczynia się do śmierci niewinnej kobiety, można

śmiało stwierdzić, że Fitzgerald nigdy nie przyglądał się

chmurom w czasie zachodu słońca, bo przez zakończenie tej

książki nie przebija się ani jeden promyk nadziei.

To świetnie napisana powieść i r o z u m i e m,

dlaczego Nikki ją lubi. Jednak zaczynam się też martwić, że

Nikki nie wierzy już w pozytywne myślenie – twierdzi, że

Wielki Gatsby to najlepsza amerykańska powieść, a przecież

jej zakończenie jest takie smutne. Jedno jest pewne. Nikki

będzie ze mnie bardzo dumna, kiedy powiem jej, że w końcu

przeczytałem jej ulubioną książkę.

Zrobię więcej: przeczytam wszystkie powieści z listy

lektur na zajęcia z literatury amerykańskiej, tylko po to żeby

była ze mnie dumna. Chcę, by wiedziała, że naprawdę

Page 16: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

interesuję się tym, co ją pasjonuje, i wkładam mnóstwo

wysiłku w to, by uratować nasze małżeństwo. Teraz będę mógł

rozmawiać z tymi jej zarozumiałymi przyjaciółmi i wygłaszać

takie zdania jak: „Mam trzydzieści lat. O pięć za dużo, żeby

kłamać samemu sobie i nazywać to poczuciem honoru”[1].

Wprawdzie wypowiedział je Nick pod koniec słynnej powieści

Fitzgeralda, ale to zdanie pasuje też do mnie, ponieważ ja też

mam trzydzieści lat, więc kiedy je wypowiem, zabrzmi to

naprawdę mądrze. Pewnie będziemy wtedy siedzieć przy stole,

a słysząc ten cytat, Nikki uśmiechnie się i roześmieje. Będzie

zaskoczona, że naprawdę przeczytałem Wielkiego Gatsby’ego.

Taki przynajmniej mam plan – wypowiedzieć to zdanie

nonszalancko i zaskoczyć ją w momencie, kiedy najmniej

będzie się spodziewała tego, że „zarzucę wiedzą”, cytując

znów mojego czarnoskórego przyjaciela Danny’ego.

Boże, już nie mogę się doczekać.

[1] Francis Scott Fitzgerald, Wielki Gatsby, przeł.

Ariadna Demkowska-Bohdziewicz, Warszawa 1973, s. 170

(wszystkie przypisy pochodzą od tłum.).

Page 17: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia
Page 18: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

On nie propaguje pesymizmu

W południe muszę przerwać ćwiczenia. Mama schodzi

do piwnicy i oświadcza, że mam wizytę u doktora Patela.

Pytam, czy mogę iść do niego wieczorem, kiedy skończę

codzienny trening, mama stwierdza jednak, że jeśli nie będę

się zgłaszał do doktora Patela w wyznaczonych terminach,

wrócę do niedobrego miejsca. Cytuje nawet orzeczenie sądu

i oświadcza, że jeśli jej nie wierzę, mogę sobie poczytać

dokumentację sądową.

Biorę więc prysznic, a mama zawozi mnie do gabinetu

doktora Patela, który mieści się na pierwszym piętrze

ogromnego domu w Voorhees, tuż przy Haddonfield–Berlin

Road.

Kiedy dojeżdżamy na miejsce, siadam w poczekalni,

a mama zabiera się do wypełniania kolejnych formularzy.

Mam wrażenie, że aby udokumentować stan mojej psychiki

trzeba było ściąć przynajmniej dziesięć drzew. Nikki będzie

Page 19: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zła, kiedy to usłyszy, ponieważ jest zapaloną ekolożką, od

której na każde Boże Narodzenie otrzymywałem co najmniej

jedno drzewo w lesie tropikalnym. W rzeczywistości był to

tylko kawałek papieru, na którym wypisano, że jestem

właścicielem drzewa. Żałuję, że wyśmiewałem się z tych

prezentów i w przyszłości – kiedy Nikki wróci – nie będę już

drwił z wycinania lasów tropikalnych.

Kiedy tak siedzę i przeglądam magazyn „Sports

Illustrated”, wsłuchuję się w lekką muzykę, którą doktor Patel

każde puszczać z radia w poczekalni, do moich uszu dobiegają

nagle seksowne akordy wygrywane na keyboardzie, delikatne

szeleszczenie talerzy, erotyczny puls bębna basowego,

brzęczenie dzwoneczków, a w końcu piskliwy sopran

saksofonu. Każdy wie, co to za utwór – Songbird. Zrywam się

z kanapy, krzyczę, kopię w krzesła, przewracam stolik,

podnoszę stos magazynów i rzucam nimi o ścianę, wrzeszcząc:

– To niesprawiedliwe! Mam dość tych sztuczek! Nie

możecie się bawić moimi emocjami!

Wtedy niewysoki Hindus – ma najwyżej sto pięćdziesiąt

centymetrów wzrostu – który w sierpniu nosi wydziergany na

Page 20: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

drutach sweter, garniturowe spodnie i błyszczące białe buty,

spokojnie pyta, co się dzieje.

– Wyłączcie tę muzykę! – krzyczę. – Wyłączcie ją!

Natychmiast!

Uświadamiam sobie, że ten drobny mężczyzna to doktor

Patel, ponieważ każe sekretarce wyłączyć muzykę. Gdy

kobieta wypełnia jego polecenie, Kenny G milknie, a ja

przestaję krzyczeć.

Chowam twarz w dłoniach, tak by nikt nie widział, że

płaczę, a mniej więcej po minucie mama zaczyna głaskać mnie

po plecach.

Wokół panuje cisza. Po chwili doktor Patel zaprasza

mnie do swojego gabinetu, więc niechętnie idę za nim,

a mama pomaga sekretarce uprzątnąć bałagan, którego

narobiłem.

Gabinet terapeuty jest przyjemnie dziwny.

Naprzeciwko siebie stoją dwa skórzane fotele

z odchylanymi oparciami, a z sufitu zwisają pająkowate

rośliny – długie pnącza biało-zielonych liści – obramowujące

okno, przez które widać kamienne poidełko dla ptaków oraz

Page 21: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ogród pełen barwnych kwiatów. W pomieszczeniu nie ma

jednak nic poza pudełkiem chusteczek ustawionym pomiędzy

fotelami na niewielkim odcinku podłogi z jasnego,

błyszczącego drewna. Sufit i ściany pomalowane są tak, by

przypominały niebo – wokół gabinetu zdają się płynąć

realistyczne chmury, co biorę za dobrą wróżbę, ponieważ

uwielbiam chmury. Na środku sufitu wisi pojedyncza lampa,

która przypomina błyszczący lukrowany tort odwrócony do

góry nogami, a otaczająca ją przestrzeń pomalowana jest tak,

by przypominała słońce, z którego wymyka się przyjazny

promień.

Muszę przyznać, że natychmiast po wejściu do gabinetu

doktora Patela uspokajam się i nie przejmuję już tym, że

usłyszałem utwór Kenny’ego G.

Doktor Patel pyta, w którym fotelu chciałbym się

odprężyć. Decyduję się na czarny i natychmiast żałuję swojej

decyzji, ponieważ wybierając czerń, daję lekarzowi do

zrozumienia, że mam większą depresję, niż gdybym wybrał

brązowy, a przecież tak naprawdę wcale nie mam depresji.

Doktor Patel siada, pociąga za dźwignię usytuowaną

Page 22: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z boku fotela i wysuwa podnóżek. Opiera się i zaplata ręce na

karku, jak gdybyśmy mieli zacząć oglądać mecz.

– Odpręż się – rzuca. – I nie nazywaj mnie doktorem

Patelem. Mów mi Cliff. Wolę, by atmosfera podczas sesji

z pacjentami była niezobowiązująca. Przyjazna.

Robi na mnie miłe wrażenie, więc pociągam za

dźwignię i próbuję się rozluźnić.

– Rozumiem, że utwór Kenny’ego G podziałał ci na

nerwy – zaczyna. – Ja też za nim nie przepadam, ale…

Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po

cichu liczę do dziesięciu, próbując oczyścić umysł. Kiedy

otwieram oczy, Cliff mówi:

– Chcesz porozmawiać o Kennym G?

Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po

cichu liczę do dziesięciu, próbując oczyścić umysł.

– No, dobrze. A może opowiesz mi o Nikki?

– Co chcesz wiedzieć o Nikki? – pytam, może nieco

zbyt agresywnie.

– Jeśli mam ci pomóc, Pat, muszę cię p o z n a ć,

prawda? Twoja mama powiedziała mi, że chcesz się pojednać

Page 23: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z Nikki i że uważasz to za swój życiowy cel, więc najlepiej

będzie zacząć właśnie od tego.

Czuję się nieco lepiej, ponieważ Cliff nie mówi, że

nasze pojednanie jest niemożliwe, a przez to sugeruje, że

wciąż mogę się pojednać z żoną.

– Nikki? Jest cudowna – mówię i się uśmiecham. Za

każdym razem kiedy wypowiadam jej imię i wyobrażam sobie

jej twarz, w piersi rozlewa mi się przyjemne ciepło. – To

najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło. Kocham ją nad życie.

Nie mogę się doczekać, kiedy rozłąka dobiegnie końca.

– Rozłąka?

– Tak, rozłąka.

– Czym jest rozłąka?

– Kilka miesięcy temu zgodziłem się dać Nikki czas na

przemyślenia. Powiedziała, że wróci do mnie, kiedy uzna, że

poradziła sobie ze swoimi problemami i że znów możemy być

razem. To coś w rodzaju separacji, ale tymczasowej.

– Dlaczego zdecydowaliście się na separację?

– Przede wszystkim dlatego, że jej nie doceniałem

i cierpiałem na pracoholizm. Byłem kierownikiem zespołu

Page 24: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

nauczycieli historii w liceum Jeffersona i trenowałem drużyny

z trzech różnych dyscyplin. Nigdy nie było mnie w domu,

a ona czuła się samotna. Poza tym trochę się zaniedbałem

i miałem cztery, a może trzydzieści cztery kilo nadwagi. Teraz

jednak nad tym wszystkim pracuję i jestem gotowy na wizytę

w poradni małżeńskiej, tak jak chciała Nikki. Zupełnie się

zmieniłem.

– Ustaliliście jakąś datę?

– Datę?

– Wyznaczającą koniec rozłąki?

– Nie.

– A więc rozłąka miałaby się zakończyć w nieokreślonej

przyszłości?

– Właściwie to… tak. Zwłaszcza że nie wolno mi

kontaktować się z Nikki ani z jej rodziną.

– Dlaczego?

– Hmm… Właściwie to nie wiem. Kocham rodziców

Nikki tak samo jak ona. Ale to nie ma znaczenia, bo Nikki na

pewno wkrótce do mnie wróci i wszystko im wyjaśni.

– Na czym opierasz te przypuszczenia? – pyta, ale robi

Page 25: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

to uprzejmie, uśmiechając się przyjaźnie.

– Wierzę w szczęśliwe zakończenia – oznajmiam. –

I mam wrażenie, że ten film trwa już dostatecznie długo.

– Film? – rzuca doktor Patel pytająco, a mnie wydaje

się, że gdyby założył okulary w drucianych oprawkach i ogolił

głowę, wyglądałby zupełnie jak Gandhi. To dość dziwne

skojarzenie, bo przecież siedzimy w skórzanych fotelach

pośrodku tego jasnego, radosnego pomieszczenia, a Gandhi

nie żyje, prawda?

– Tak – potwierdzam. – Nie zauważyłeś, że życie

układa się w ciąg filmów?

– Nie. Opowiedz mi o tym.

– No więc masz tam przygody. Wszystko zaczyna się od

kłopotów, ale po jakimś czasie przyznajesz się do tego, że

masz problemy, i ciężko pracujesz, żeby stać się lepszym

człowiekiem, a to właśnie przyciąga szczęśliwe zakończenie

i pozwala mu rozkwitnąć, zupełnie jak w filmach takich jak:

Rudy, Karate Kid, seriach Gwiezdne wojny, Indiana Jones czy

Rocky Balboa, a także Goonies. To moje ulubione tytuły,

chociaż aż do powrotu Nikki postanowiłem nie oglądać

Page 26: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

filmów, poza tym teraz moje własne życie jest filmem, który

będę oglądał i który zawsze jest włączony. Poza tym wiem, że

nadszedł już prawie czas na szczęśliwe zakończenie, w którym

Nikki do mnie wróci, ponieważ zrobiłem ogromne postępy,

zarówno poprzez ćwiczenia fizyczne i leki, jak i terapię.

– Rozumiem. – Uśmiecha się doktor Patel. – Ja też lubię

szczęśliwe zakończenia, Pat.

– A więc się ze mną zgadzasz. Myślisz, że żona wkrótce

do mnie wróci?

– Czas pokaże – odpowiada doktor Patel i w tym samym

momencie dochodzę do wniosku, że dogadam się z Cliffem,

ponieważ on nie propaguje pesymizmu jak doktor Timbers

oraz personel w niedobrym miejscu. Cliff nie powtarza, że

powinienem otworzyć wreszcie oczy i stawić czoła temu, co

uważa za fakty.

– To dość dziwne, ponieważ wszyscy terapeuci,

u których dotąd byłem, twierdzili, że Nikki nie wróci. Nawet

po tym, jak opowiedziałem im o swoich postępach, oni tylko

„po mnie jeździli”, jak mawia mój czarnoskóry przyjaciel

Danny.

Page 27: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Ludzie potrafią być okrutni – mówi Cliff ze

współczuciem, które sprawia, że nabieram do niego jeszcze

większego zaufania. Nagle uświadamiam sobie, że nie zapisuje

moich słów w notatniku. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.

Mówię mu, że podoba mi się ten pokój i rozmawiamy

o mojej miłości do chmur i o tym, że większość ludzi nie

zauważa okalających je świetlistych krawędzi, mimo że

przecież można je zobaczyć niemal codziennie.

Z uprzejmości pytam go o rodzinę. Okazuje się, że ma

córkę w wieku licealnym. Gra w hokeja na trawie, a jej

drużyna uplasowała się na drugim miejscu pośród drużyn

w South Jersey. Ma też syna w podstawówce, który chce być

brzuchomówcą i co wieczór ćwiczy z drewnianą lalką. Lalka

nazywa się Grover Cleveland – tak samo jak jedyny prezydent

Stanów Zjednoczonych, który sprawował urząd przez dwie

kadencje przedzielone przerwą. Nie rozumiem, dlaczego syn

Cliffa nazwał swoją drewnianą lalkę na cześć naszego

dwudziestego drugiego i dwudziestego czwartego prezydenta,

ale milczę. Cliff wspomina też o swojej żonie, która ma na

imię Sonja i która tak pięknie pomalowała jego gabinet. Po

Page 28: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

chwili wdajemy się w dyskusję o zaletach płci pięknej i o tym,

jak ważne jest to, by dbać o swoją kobietę, póki się ją ma,

ponieważ jeśli się tego nie robi, można ją szybko stracić,

a Bóg bardzo chce, żebyśmy doceniali swoje kobiety. Życzę

Cliffowi, żeby nigdy nie musiał doświadczyć rozłąki, a on

wyraża nadzieję, że moja rozłąka niedługo dobiegnie końca.

Uważam, że to bardzo miłe.

Zanim wychodzę, Cliff informuje mnie, że chce mi

zmienić leki, co może wywołać niepożądane skutki uboczne

i że powinienem natychmiast powiadomić mamę

o jakichkolwiek dolegliwościach, bezsenności, napadach

paniki i tym podobnych, ponieważ dobranie mi właściwego

zestawu leków może mu zająć trochę czasu. Obiecuję, że to

zrobię.

W drodze do domu mówię mamie, że bardzo polubiłem

doktora Cliffa Patela i że z dużo większym optymizmem

podchodzę do terapii. Dziękuję jej, że zabrała mnie

z niedobrego miejsca i mówię, że istnieje większe

prawdopodobieństwo, iż Nikki odwiedzi mnie

w Collingswood niż w szpitalu psychiatrycznym. Kiedy to

Page 29: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mówię, mama zaczyna płakać, a mnie wydaje się to dziwne.

Zjeżdża nawet z drogi, opiera głowę na kierownicy i nie

gasząc silnika przez dłuższą chwilę szlocha – pociąga nosem,

trzęsie się i wydaje płaczliwe dźwięki. Masuję ją po plecach,

tak jak ona masowała mnie w gabinecie doktora Patela, gdy

z radia poleciała wiadoma piosenka. Po około dziesięciu

minutach mama po prostu przestaje płakać i wiezie mnie do

domu.

Żeby nadrobić godzinę, którą spędziłem u Cliffa, trenuję

do późnego wieczora, a kiedy idę do łóżka, tata wciąż siedzi

w swoim gabinecie za zamkniętymi drzwiami. Mija więc

kolejny dzień, w którym nie zamieniłem z nim ani słowa.

Dziwnie jest mieszkać z kimś, z kim nie można

porozmawiać – zwłaszcza jeśli ten ktoś jest twoim ojcem. Ta

myśl sprawia, że robi mi się trochę smutno.

Ponieważ mama nie była jeszcze w bibliotece, nie mam

nic do czytania. Zamykam więc oczy i myślę o Nikki, a potem

ona jak zwykle przychodzi do mnie we śnie.

Page 30: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Do mojej czaszki wdziera się pomarańczowy ogień

Tak, naprawdę wierzę, że po każdej burzy wychodzi

słońce. Widzę je każdego dnia, kiedy opuszczam piwnicę,

przeciskam głowę i ramiona przez otwory, które wycinam

w worku na śmieci – by moje ciało było ciasno owinięte

plastikiem, a przez to mocniej się pociło – i zaczynam biec.

Zawsze staram się odpowiednio rozplanować swój

dziesięciogodzinny trening i zsynchronizować

szesnastokilometrowy jogging z zachodem słońca, tak by na

ostatnim odcinku biec na zachód, mijając boiska w Knight’s

Park, gdzie jako dziecko grywałem w baseball i piłkę nożną.

Biegnąc przez park, spoglądam w górę, próbując

przewidzieć, co szykuje dla mnie dzień. Jeśli chmury

przysłaniają słońce, obłoki zawsze obrębione są świetlistą

obwódką, która przypomina mi, że warto się starać – chociaż

teraz wszystko wydaje się ciemne, moja żona niedługo do

mnie wróci. Widok światła obrysowującego puszystą

Page 31: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pierzynkę bieli i szarości działa na mnie porażająco. (Ten efekt

da się nawet odtworzyć. Wystarczy przytrzymać dłoń

w odległości kilku centymetrów od nieosłoniętej żarówki

i wodzić oczami za konturem dłoni, dopóki nie wystąpi

chwilowa ślepota). Patrzenie na chmury jest bolesne, ale – jak

większość spraw, które przynoszą ból – pomaga. Dlatego

muszę biec, a kiedy czuję pieczenie w płucach i kłujący ból

w plecach, kiedy mięśnie moich nóg twardnieją, a centymetr

obwisłej skóry wokół talii podskakuje, czuję się tak, jakbym

odbywał swoją dzienną pokutę i wiem, że Bóg będzie ze mnie

na tyle zadowolony, by mi pomóc. Myślę, że właśnie dlatego

przez ostatni tydzień pokazywał mi tyle ciekawych chmur.

Odkąd moja żona poprosiła, byśmy jakiś czas spędzili

osobno, schudłem ponad dwadzieścia kilogramów i mama

mówi, że niedługo osiągnę taką samą wagę jak w liceum,

kiedy grałem w drużynie piłkarskiej. Tyle samo ważyłem,

kiedy poznałem Nikki. Zdaje mi się, że Nikki mogło

zdenerwować to, iż w ciągu pięciu lat naszego małżeństwa tak

bardzo przytyłem. Ale się zdziwi, gdy zobaczy, jaki jestem

umięśniony, kiedy już nasza rozłąka dobiegnie końca!

Page 32: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Bywa, że podczas zachodu słońca nie ma żadnych

chmur – jak na przykład wczoraj – i kiedy spoglądam w niebo,

do mojej czaszki wdziera się pomarańczowy ogień, który mnie

oślepia. Jest niemal tak samo przyjemny jak widok chmur,

ponieważ on także piecze i sprawia, że wszystko wygląda

zachwycająco.

Kiedy biegam, zawsze udaję, że na końcu drogi czeka

na mnie Nikki. Dzięki temu mam wrażenie, że skracam czas,

który muszę odczekać, żeby znów ją zobaczyć.

Page 33: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Najgorsze możliwe zakończenie

Wiedząc, że Nikki co roku przeznacza cały blok zajęć

na Hemingwaya, proszę mamę o wypożyczenie jednej z jego

lepszych powieści.

– Jeśli to możliwe, niech będzie tam historia miłosna, bo

muszę się dokształcić z miłości, żeby być lepszym mężem,

kiedy Nikki wróci – mówię.

Po powrocie z biblioteki mama mówi, że według

bibliotekarki Pożegnanie z bronią to najlepsza historia

miłosna, jaką napisał Hemingway. Z entuzjazmem zabieram

się do czytania i już po kilku pierwszych stronach czuję się

mądrzejszy.

Czytając, szukam łatwych do zacytowania fragmentów,

bym mógł „zarzucić wiedzą” następnym razem, kiedy Nikki

i ja spotkamy się z jej oczytanymi przyjaciółmi. Powiem

wtedy do okularnika Phillipa: „Czy niepiśmienny bufon znałby

ten tekst?”, po czym nonszalancko zarzucę Hemingwayem.

Page 34: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jednak ta powieść to zwyczajny podstęp. Czytelnik

przez cały czas trzyma kciuki, żeby narrator przetrwał wojnę

i ułożył sobie życie z Catherine Barkley. Narratorowi udaje się

przeżyć różne niebezpieczeństwa – nawet wybuch bomby –

i ucieka w końcu do Szwajcarii z ciężarną Catherine, którą

bardzo kocha. Przez jakiś czas mieszkają w górach, są

zakochani i wiodą szczęśliwe życie.

Hemingway powinien skończyć w tym miejscu,

ponieważ to właśnie jest szczęśliwe zakończenie, na które

zasługują bohaterowie po tym, jak walczyli, by przetrwać tę

potworną wojnę.

Nic z tego.

Hemingway wymyśla najgorsze możliwe zakończenie:

Catherine rodzi martwe dziecko, dostaje krwotoku i umiera.

To najboleśniejsze zakończenie, z jakim się kiedykolwiek

spotkałem w literaturze, filmie czy nawet telewizji, i trudno

sobie wyobrazić gorsze.

Pod koniec zalewam się łzami – częściowo ze względu

na bohaterów, ale także dlatego, że Nikki każde dzieciom

czytać tę książkę. Nie potrafię zrozumieć, dlaczego ktokolwiek

Page 35: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

chciałby narażać nastolatków – którzy przecież bardzo łatwo

ulegają wpływom – na tak potworne zakończenie. Może lepiej

po prostu oznajmić licealistom, że cała energia, jaką wkładają

we własny rozwój, na nic się nie zda?

Muszę przyznać, że pierwszy raz, odkąd zaczęła się

nasza rozłąka, jestem zły na Nikki za to, że wpaja swoim

uczniom taki pesymizm. Nie mam zamiaru w najbliższym

czasie cytować Hemingwaya, nigdy też nie przeczytam innej

jego książki. Gdyby wciąż żył, natychmiast napisałbym do

niego list, grożąc, że własnoręcznie go uduszę za to, że jest

taki ponury. Nic dziwnego, że – jak wyczytałem

w przedmowie – strzelił sobie w łeb.

Page 36: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Miłuję cię, stary

Sekretarka doktora Patela wyłącza radio w momencie,

kiedy przekraczam próg poczekalni. Śmieję się, ponieważ

stara się to zrobić od niechcenia, żebym nie zauważył. Kiedy

ostrożnie przekręca gałkę, wydaje się przestraszona, jak

ludzie, którzy byli świadkami jednego z moich ataków – jak

gdybym nie był już człowiekiem, ale jakimś niezdarnym

dzikim zwierzęciem.

Po krótkim oczekiwaniu witam się z Cliffem na drugiej

sesji – ten rytuał ma się powtarzać w każdy piątek. Tym razem

wybieram brąz i siadamy w skórzanych fotelach wśród chmur,

a następnie rozmawiamy o tym, jak bardzo lubimy kobiety

i jak dobrze jest czasem „wrzucić na luz”, cytując Danny’ego.

Cliff pyta, czy dobrze się czuję, biorąc nowe leki, a ja

odpowiadam, że tak, chociaż prawdę mówiąc nie zauważyłem

żadnych efektów, zresztą połknąłem zaledwie połowę tabletek,

które mama dała mi w zeszłym tygodniu – chowam je pod

Page 37: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

językiem, a kiedy zostaję sam, wypluwam do sedesu. Pyta, czy

doświadczyłem jakichś niepożądanych skutków ubocznych –

zadyszki, utraty apetytu, mdłości, myśli samobójczych, agresji

wobec otoczenia, obniżenia libido, stanów lękowych, świądu,

biegunki. Odpowiadam, że nie.

– A co z halucynacjami? – pyta i nachyla się do mnie,

mrużąc oczy.

– Z halucynacjami?

– Z halucynacjami.

Wzruszam ramionami i mówię, że chyba nie miałem

halucynacji, a on odpowiada, że gdybym miał, z pewnością

bym o tym wiedział.

– Jeśli zobaczysz coś dziwnego lub przerażającego,

powiedz o tym matce – radzi Cliff – ale nie martw się,

prawdopodobnie nie będziesz miał halucynacji. Doświadcza

ich niewielki odsetek ludzi zażywających tę kombinację

leków.

Kiwam głową i obiecuję powiadomić mamę

o ewentualnych halucynacjach, jednak naprawdę nie sądzę,

bym miał ich doświadczyć, niezależnie od tego, jakie leki

Page 38: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dostanę. Wiem przecież, że Cliff nie da mi LSD ani niczego

w tym stylu. Słabsi ludzie pewnie narzekają na swoje leki, ale

ja nie jestem słaby i mam dość dużą kontrolę nad swoim

umysłem.

Jestem w piwnicy, gdzie podczas trzyminutowej

przerwy pomiędzy brzuszkami na przyrządzie Stomach Master

6000 i podnoszeniem nóg na ławeczce, piję shoty z wody,

kiedy wyczuwam wyraźny maślany zapach krabowych

przysmaków mojej mamy i aż cieknie mi ślinka.

Ponieważ uwielbiam krabowe przysmaki, opuszczam

piwnicę, wchodzę do kuchni i widzę, że oprócz krabowych

przysmaków, na które składają się maślane mięso kraba,

cheddar i ciepłe bułeczki, mama piecze także domową pizzę

z trzema rodzajami mięsa – mieloną wołowiną, kiełbasą

i kurczakiem – oraz pikantne skrzydełka, które kupuje

w supermarkecie Big Foods.

– Dlaczego robisz krabowe przysmaki? – pytam

z nadzieją, ponieważ z doświadczenia wiem, że przyrządza je

tylko wtedy, gdy mamy gości.

Nikki uwielbia krabowe przysmaki i gdyby jej na to

Page 39: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pozwolić, pochłonęłaby ich cały talerz, a w drodze powrotnej

narzekałaby, że czuje się gruba, bo za dużo zjadła. Kiedy

stosowałem jeszcze przemoc emocjonalną, oznajmiałem jej, że

nie chce mi się słuchać jej marudzenia za każdym razem,

kiedy za dużo zje. Jednak następnym razem, kiedy Nikki zje

za dużo krabowych przysmaków, powiem jej, że n i e zjadła

ich zbyt wiele i że wciąż wygląda szczupło. Powiem, że

powinna trochę przytyć, bo lubię, żeby moja babka wyglądała

jak babka, a nie laska z obrazka – niebrzydka, ale płaska. To

kolejny tekst, którego nauczyłem się od Danny’ego.

Naprawdę mam nadzieję, że pichcenie mamy oznacza

koniec rozłąki i że Nikki właśnie teraz jedzie do domu moich

rodziców. To chyba najlepsza niespodzianka, jaką mogła

zaplanować dla mnie mama z okazji mojego powrotu do

domu – a ponieważ mama zawsze stara się robić miłe rzeczy

dla mnie i dla mojego brata, przygotowuję się psychicznie na

spotkanie z Nikki.

W ciągu tych kilku sekund, które mijają, zanim mama

odpowiada na moje pytanie, moje serce uderza co najmniej

pięćdziesiąt razy.

Page 40: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Orły grają dziś przedsezonowy mecz towarzyski ze

Stalowymi – rzuca, co wydaje mi się dziwne, ponieważ odkąd

pamiętam, mama nie znosi sportu i pamięta jedynie, że sezon

futbolowy zaczyna się jesienią. Nigdy nie wie, jaka drużyna

gra którego dnia. – Twój brat przyjeżdża, żeby obejrzeć mecz

z tobą i z ojcem.

Serce zaczyna mi walić coraz szybciej, ponieważ ostatni

raz widziałem brata krótko po tym, jak rozpoczęła się rozłąka.

Podobnie jak tata, kiedy ostatni raz rozmawialiśmy, też mówił

okropne rzeczy o Nikki.

– Jake cieszy się, że cię zobaczy, a dobrze wiesz, jak

twój ojciec uwielbia Orły. Nie mogę się doczekać, aż moich

trzech mężczyzn zasiądzie razem na kanapie, jak za starych

dobrych czasów.

Mama uśmiecha się do mnie tak szeroko, że mam

wrażenie, iż zaraz znów się rozpłacze, więc odwracam się

i schodzę do piwnicy, gdzie zabieram się do robienia pompek

na pięściach do czasu, aż zaczyna mnie piec klatka piersiowa

i tracę czucie w kłykciach.

Wiedząc, że później prawdopodobnie nie będę mógł

Page 41: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pobiegać ze względu na rodzinne spotkanie, zakładam worek

na śmieci i robię to wcześniej. Mijam domy znajomych

z liceum i Świętego Józefa – kościół katolicki, do którego

chodziłem na msze. Przebiegam obok liceum Collingswood

(absolwenci z rocznika 89 rządzą!) i stojącego nieopodal parku

domu, który należał do moich dziadków aż do ich śmierci.

Mój dawny najlepszy przyjaciel zauważa mnie, kiedy

przebiegam obok jego nowego domu przy Virginia Avenue.

Ronnie właśnie wraca z pracy – kiedy mijam go na chodniku,

znajduje się w połowie drogi pomiędzy swoim samochodem

i frontowymi drzwiami. Patrzy mi w oczy, a kiedy przebiegam

obok, krzyczy:

– Pat Peoples? T o n a p r a w d ę t y? Pat! Hej!

Przyspieszam, bo mój brat Jake przyjeżdża, żeby ze mną

porozmawiać. Jake nie wierzy w szczęśliwe zakończenia, a ja

nie czuję się na tyle silny emocjonalnie, żeby zajmować się

teraz Ronniem, który nigdy nie odwiedził mnie i Nikki

w Baltimore, chociaż wiele razy obiecywał, że to zrobi. Nikki

nazywała Ronniego „pantoflarzem”, twierdząc że jego żona

Victoria trzyma towarzyskie plany Ronniego tam, gdzie jego

Page 42: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jaja – w swojej torebce.

Nikki mówiła, że Ronnie nigdy nie odwiedzi mnie

w Baltimore i miała rację.

Nie odwiedził mnie też w niedobrym miejscu, ale

pisywał do mnie listy o tym, jaka cudowna jest jego córeczka

Emily – wierzę mu, chociaż nie miałem okazji jej poznać,

żeby zweryfikować informacje zawarte w listach.

Kiedy wracam do domu, zauważam na podjeździe

samochód Jake’a – luksusowe srebrne BMW, które sugeruje,

że mój brat radzi sobie w „nabijaniu kabzy”, jak mawia

Danny. Wślizguję się więc tylnymi drzwiami i wbiegam na

górę, żeby wziąć prysznic. Następnie wkładam czyste ubranie,

biorę głęboki oddech i podążam za odgłosami płynącej

z salonu konwersacji.

Kiedy wchodzę, Jake wstaje. Ma na sobie eleganckie

spodnie w grafitowe prążki i turkusową koszulkę polo – na

tyle obcisłą, że jej materiał opina się na jego wciąż ładnej

muskulaturze. Na ręku ma także zegarek z tarczą wysadzaną

brylancikami, który Danny nazwałby jego „błyskotkami”.

Włosy mojego brata lekko się przerzedziły, podobnie jak

Page 43: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

moje, ale są nażelowane i Jake wygląda stylowo.

– Pat?

– Mówiłam, że go nie poznasz! – rzuca mama.

– Wyglądasz jak Arnold Schwarzenegger. – Ściska mój

biceps, co bardzo mi się nie podoba, bo nie lubię, jak mnie

dotyka ktoś inny niż Nikki. Ponieważ jednak jest moim

bratem, milczę. – Ale z ciebie mięśniak! – dodaje.

Patrzę w podłogę, ponieważ pamiętam to, co mówił

o Nikki – wciąż mam o to do niego żal – a jednocześnie cieszę

się, że widzę brata po czasie, który zdawał się ciągnąć

w nieskończoność.

– Pat, powinienem był częściej odwiedzać cię

w Baltimore, ale to miejsce mnie odrzuca i… Po prostu nie

mogłem cię tam oglądać. Gniewasz się na mnie?

Wciąż jestem na niego trochę zły, ale nagle

przypominam sobie kolejny tekst Danny’ego, który za bardzo

pasuje do sytuacji, żeby go przemilczeć, więc rzucam:

– Miłuję cię, stary.

Jake patrzy na mnie przez chwilę tak, jakbym właśnie

uderzył go w brzuch. Mruga kilka razy, jak gdyby zamierzał

Page 44: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

się rozpłakać, a potem mocno mnie przytula.

– Przepraszam – mówi i dość długo nie zwalnia uścisku.

Nie lubię, gdy ktoś tak długo mnie przytula, chyba że

jest to Nikki.

Kiedy puszcza, mówi:

– Mam dla ciebie prezent. – Wyjmuje z siatki koszulkę

Orłów i rzuca mi ją. Rozkładam ją i na plecach rozpoznaję

numer 84 należący do zawodnika skrzydłowego, jednak jego

nazwisko nic mi nie mówi. Czy to nie numer tego młodego

skrzydłowego, Freddiego Mitchella? Tak mi się wydaje, ale

nic nie mówię, ponieważ nie chcę obrazić brata, który był na

tyle miły, że kupił mi prezent.

– Kim jest Baskett? – pytam o nazwisko wypisane na

koszulce.

– Rewelacyjny debiutant Hank Baskett? Wypłynął przed

rozpoczęciem sezonu. W Filadelfii wszyscy noszą te koszulki.

Możesz ją wkładać na tegoroczne mecze.

– Na mecze?

– Teraz będziesz pewnie chciał wrócić na swoje dawne

miejsce?

Page 45: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Na V e t[2]?

– V e t? – Jake się śmieje i spogląda na mamę. Wygląda

na przerażoną.

– Nie… Na Lincoln Financial Field.

– Co to jest Lincoln Financial Field?

– Nie pozwalali wam tam oglądać telewizji? To stadion

Orłów. Stadion, na którym twoja drużyna gra już od trzech

sezonów.

Wiem, że Jake mnie okłamuje, ale nic nie mówię.

– Tak czy siak, wykupiłem ci miejsce tuż obok mnie

i Scotta. Karnet na cały sezon, stary. Cieszysz się?

– Nie mam pieniędzy, żeby kupić karnet na cały sezon –

mówię, ponieważ kiedy rozpoczęła się nasza rozłąka, oddałem

Nikki dom, samochody i dostęp do kont bankowych.

– Nie martw się. – Jake szturcha mnie w ramię. – Może

i przez ostatnie kilka lat nie byłem zbyt dobrym bratem, ale

teraz ci to wynagrodzę.

Dziękuję bratu, a mama znów zaczyna płakać. Płacze

tak mocno, że musi wyjść z pokoju. To trochę dziwne, bo

przecież Jake i ja właśnie się pogodziliśmy, a karnet na cały

Page 46: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

sezon meczów Orłów to naprawdę niezły prezent, nie

wspominając o koszulce.

– Wkładaj koszulkę Basketta, stary. – Robię to i czuję,

że dobrze jest mieć na sobie zieleń Orłów, a zwłaszcza

koszulkę, którą Jake wybrał specjalnie dla mnie. – Zobaczysz,

jaki dobry okaże się w tym sezonie twój Baskett – rzuca Jake

dziwnym tonem, jak gdyby moja przyszłość była jakoś

powiązana ze skrzydłowym zawodnikiem Orłów Hankiem

Baskettem.

[2] Stadion Philadelphia Veterans Stadium –

Filadelfijski Stadion Weteranów, czyli tak zwany Vet.

Page 47: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Betonowy pączek

Zauważam, że tata z przyjściem do salonu zwleka do

ostatniej chwili, niemal do samego meczu. To gra

przedsezonowa, więc nie wcielamy w życie naszych stałych

rytuałów – te celebrujemy tylko podczas meczów w trakcie

sezonu – ale tata wkłada koszulkę z numerem pięć

i nazwiskiem McNabb i siada na krawędzi kanapy, gotowy

w każdej chwili zerwać się na nogi. Poważnie kiwa głową do

mojego brata, a mnie zupełnie ignoruje, mimo że kiedy kłócił

się z mamą w kuchni, usłyszałem jej błagalny ton: „Spróbuj

chociaż porozmawiać z Patem”. Mama stawia jedzenie na

rozkładanych stolikach, zajmuje miejsce obok Jake’a

i zabieramy się do jedzenia.

Jedzenie jest wyśmienite, ale jestem jedyną osobą, która

to mówi. Mama chyba się cieszy z komplementu i jak zwykle

pyta, czy naprawdę mi smakuje, ponieważ w kwestii

gotowania jest skromna, chociaż wychodzi jej to świetnie.

Page 48: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Tato, jak myślisz? Jak w tym roku poradzą sobie

Orły? – pyta Jake.

– Będzie osiem wygranych i osiem porażek –

odpowiada tata pesymistycznie, jak na początku każdego

sezonu amerykańskiej ligi futbolowej.

– Moim zdaniem jedenaście wygrają i pięć przegrają –

rzuca mój brat, a ojciec potrząsa głową i wypuszcza powietrze

przez zęby. – Jak myślisz? Jedenaście do pięciu? – pyta mnie

brat, a ja kiwam głową, ponieważ jestem nastawiony

optymistycznie, a zwycięstwo w jedenastu meczach

pozwoliłby Orłom awansować do rozgrywek fazy play-off.

Mamy karnety na cały sezon, więc jeśli tylko będą grać na

własnym boisku, dostaniemy bilety na ten mecz, a nie ma nic

lepszego od Orłów w meczu fazy play-off.

Przyznaję wprawdzie, że nie śledziłem poczynań Orłów

poza sezonem, ale kiedy na ekranie pojawia się wyjściowy

skład, ze zdziwieniem zauważam, że z drużyny odeszło kilku

moich ulubionych zawodników. Duce Staley. Hugh Douglas.

James Thrash. Corey Simon. Zniknęli. Mam ochotę zapytać:

„Kiedy? Dlaczego?”, ale nie robię tego, ponieważ tata i brat

Page 49: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mogliby pomyśleć, że nie jestem już prawdziwym kibicem

Orłów. Już kiedyś wróżyli, że tak będzie, kiedy

przeprowadziliśmy się z Nikki do Baltimore i zrezygnowałem

z karnetu na mecze.

Ku mojemu zaskoczeniu, Ptaki nie grają też na stadionie

Vet, ale na Lincoln Financial Field, tak jak powiedział Jake.

Jakimś cudem od czasu ostatniego sezonu wybudowali cały

stadion, a mnie ominął cały ten szum medialny, bo tkwiłem

w niedobrym miejscu. Jednak i tak coś mi tu nie gra.

– Gdzie jest Lincoln Financial Field? – pytam

w przerwie reklamowej po pierwszej kwarcie, starając się

zachować nonszalancję.

Ojciec odwraca głowę i wpatruje się we mnie, ale nie

odpowiada na moje pytanie. Nienawidzi mnie. Na jego twarzy

maluje się wstręt, jak gdyby siedzenie w salonie i oglądanie

meczu ze swoim popapranym synem było dla niego przykrym

obowiązkiem.

– W Południowej Filadelfii, podobnie jak pozostałe

stadiony – wyrywa się mój brat. – Pyszne te przysmaki

krabowe, mamo.

Page 50: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Czy z Vet widać Lincoln Financial Field? – pytam.

– Stadionu Vet już nie ma – mówi Jake.

– Nie ma? Jak to n i e m a?

– To się stało 21 marca 2004 roku o siódmej rano.

Rozpadł się jak domek z kart – mówi tata, nawet na mnie nie

patrząc, a następnie wbija zęby w pomarańczowe mięso na

kurczęciej kości. – Ponad dwa lata temu.

– Co? Byłem tam przecież w zeszłym… – Milknę,

ponieważ zaczynam mieć zawroty głowy i zbiera mi się na

mdłości. – W którym to było roku?

Ojciec już otwiera usta, ale mama mu przerywa,

mówiąc:

– Kiedy cię tu nie było, zaszło wiele zmian.

Wciąż nie chce mi się wierzyć, że Vet zniknął, nawet po

tym, jak Jake przynosi laptopa z samochodu i pokazuje mi

filmik z demolki. Stadion Weteranów – który nazywaliśmy

kiedyś betonowym pączkiem – wali się jak domino, a ekran

wypełnia się szarym pyłem. Serce mi pęka, kiedy widzę, jak to

miejsce się rozpada, chociaż podejrzewam, iż to, co oglądam,

to tylko komputerowa symulacja.

Page 51: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kiedy byłem chłopcem, ojciec zabierał mnie na wiele

meczów drużyny baseballowej Phillies, które rozgrywane były

na stadionie Vet. Oprócz tego chodziłem oczywiście na mecze

Orłów z Jakiem, więc trudno mi uwierzyć, że kiedy

przebywałem w niedobrym miejscu zburzono symbol mojego

dzieciństwa. Kiedy filmik się kończy, pytam mamę, czy mogę

z nią porozmawiać w drugim pokoju.

– Co się dzieje? – pyta, kiedy wchodzimy do kuchni.

– Doktor Patel mówi, że moje nowe lekarstwa mogą

wywoływać halucynacje.

– Rozumiem.

– Wydaje mi się, że widziałem właśnie wyburzenie

Stadionu Weteranów na komputerze Jake’a.

– Kochanie, naprawdę to widziałeś. Został zburzony

ponad dwa lata temu.

– Jaki mamy rok?

Przez chwilę się waha, ale odpowiada.

– 2006.

To oznaczałoby, że mam trzydzieści cztery lata,

a rozłąka trwa od czterech lat. To niemożliwe, myślę.

Page 52: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Skąd mam wiedzieć, że to nie halucynacje? Skąd mam

wiedzieć, czy ty nie jesteś tylko iluzją? Czy wy wszyscy nimi

nie jesteście? – Uświadamiam sobie, że krzyczę, ale nie mogę

się powstrzymać.

Mama kręci głową i próbuje dotknąć mojego policzka,

ale odtrącam jej rękę, a ona znów zaczyna płakać.

– Jak długo byłem w niedobrym miejscu? Jak długo?

Mów!

– Co tam się dzieje? – krzyczy tata. – Chcemy oglądać

mecz!

– Ciii… – mówi mama przez łzy.

– Jak długo? – wrzeszczę.

– Powiedz mu, Jeanie! No dalej! I tak prędzej czy

później się tego dowie. – Z salonu dobiega nas krzyk ojca. –

Powiedz mu!

Chwytam mamę za ramiona i potrząsam nią tak mocno,

że podskakuje jej głowa.

– Jak długo? – krzyczę.

– Prawie cztery lata – mówi Jake. Spoglądam przez

ramię i widzę, że mój brat stoi oparty o futrynę. – A teraz puść

Page 53: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mamę.

– Cztery lata? – Śmieję się i zdejmuję ręce z ramion

mamy. Zakrywa usta dłonią, a jej oczy pełne są żalu i łez. –

Dlaczego sobie ze mnie…

Słyszę krzyk mamy i czuję, jak potylicą uderzam

w lodówkę, a moją głowę wypełnia pustka.

Page 54: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Lękam się go bardziej niż jakiegokolwiek innego

człowieka

Po powrocie do New Jersey czułem się bezpiecznie,

ponieważ nie sądziłem, by Kenny G m ó g ł opuścić niedobre

miejsce. Dziś wiem, że to niemądre, ponieważ Kenny G to

niezwykle utalentowany, przedsiębiorczy i wpływowy

człowiek.

Nocuję teraz na poddaszu, ponieważ panuje tu wściekły

upał. Kiedy rodzice kładą się spać, wchodzę po schodach,

wyłączam wentylator, wsuwam się w mój stary zimowy

śpiwór, zapinam się w nim pod brodę, tak że wystaje z niego

jedynie moja twarz, a następnie wypacam kilogramy. Kiedy

wiatrak nie pracuje, temperatura szybko wzrasta i wkrótce mój

śpiwór przesiąknięty jest potem, a ja czuję, jak chudnę. Robię

to już od jakiegoś czasu i do tej pory nie zdarzyło się jeszcze

nic dziwnego.

Jednak tej nocy na poddaszu pocę się, i pocę, i pocę,

Page 55: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kiedy nagle w ciemności dobiegają mnie seksowne akordy

wygrywane na keyboardzie. Nie otwieram oczu, nucę

monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do dziesięciu,

wiedząc, że to tylko halucynacje, które przewidział doktor

Patel, jednak gdy Kenny uderza mnie w twarz, otwieram oczy

i widzę go na poddaszu w domu moich rodziców. Potrząsa

grzywą bujnych loków, wokół których jaśnieje aureola à la

Jezus. To przepięknie opalone czoło, ten nos, ten wiecznie

świeży zarost i ostra linia żuchwy… Trzy górne guziki jego

koszuli są rozpięte, tak że spomiędzy rozchylonego materiału

wyziera jego owłosiony tors.

Pan G może i nie wydaje się groźny, ale lękam się go

bardziej niż jakiegokolwiek innego człowieka.

– Jak mnie tu znalazłeś? – pytam.

Kenny G mruga do mnie i przykłada do warg ustnik

lśniącego saksofonu sopranowego.

Drżę, chociaż moje ciało zlane jest potem.

– Błagam, zostaw mnie w spokoju!

On jednak nabiera powietrza, a z jego saksofonu

zaczynają się wydobywać jasne dźwięki utworu Songbird.

Page 56: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Zrywam się w moim śpiworze i uderzam nasadą prawej dłoni

w małą białą bliznę powyżej prawej brwi, starając się uciszyć

muzykę – biodra Kenny’ego G kołyszą się tuż przed moimi

oczami – a za każdym razem, kiedy w mózgu czuję ostre

szarpnięcie, krzyczę: „Przestań! Przestań! Przestań!

Przestań!”. Szyjka saksofonu już prawie dotyka mojej twarzy,

raz po raz katując mnie smooth jazzem… Czuję, jak krew

napływa mi do mózgu… Solówka Kenny’ego G osiąga punkt

kulminacyjny… Łup, łup, łup, łup…

Mama i tata starają się unieruchomić mi ręce, ja jednak

wciąż krzyczę: „Przestań to grać! Po prostu przestań!

Błagam!”.

Mama upada na podłogę, a tata wymierza mi kolanem

silny cios w brzuch – przez co Kenny G znika razem ze swoją

muzyką – a gdy upadam na ziemię, próbując zaczerpnąć

powietrza, tata siada mi na piersi i uderza mnie pięścią

w policzek. Mama usiłuje odciągnąć ode mnie tatę, a ja płaczę

jak dziecko. Krzyczy na ojca, prosząc, by przestał mnie bić,

a on mnie puszcza. W końcu mówi mi, że wszystko będzie

dobrze, mimo że ojciec właśnie z całej siły uderzył mnie

Page 57: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w twarz.

– Dość tego, Jeanie. Z samego rana wraca do szpitala –

oświadcza ojciec, a po chwili słyszymy odgłosy jego ciężkich

kroków na schodach.

Płaczę tak bardzo, że nie potrafię zebrać myśli.

Mama siada obok mnie i mówi:

– Już dobrze, Pat. Jestem przy tobie.

Kładę głowę na jej kolanach i szlocham tak długo, aż

usypiam, podczas gdy mama gładzi moje włosy.

Kiedy otwieram oczy, wentylator znów działa, przez

siatkę na oknie wdzierają się promienie słońca, a mama wciąż

głaszcze mnie po głowie.

– Jak ci się spało? – pyta, zmuszając się do uśmiechu.

Ma czerwone oczy, a na jej policzkach widać ślady łez.

Przez chwilę miło jest tak leżeć obok mamy, czuć ciężar

jej drobnej dłoni na czole, a w uszach delikatny głos, jednak

po chwili wspomnienie tego, co wydarzyło się poprzedniej

nocy każe mi usiąść – serce zaczyna mi walić, a wszystkie

kończyny przeszywa lęk.

– Nie odsyłaj mnie do niedobrego miejsca.

Page 58: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przepraszam. Tak bardzo mi przykro! – błagam z całych sił,

ponieważ do tego stopnia nienawidzę niedobrego miejsca

i pesymistycznego doktora Timbersa.

– Zostaniesz z nami – mówi mama, spoglądając mi

w oczy, jak zawsze, kiedy mówi prawdę, a potem całuje mnie

w policzek.

Schodzimy do kuchni, gdzie przyrządza pyszną

jajecznicę z serem i pomidorami, a ja połykam wszystkie

tabletki, ponieważ czuję, że jestem to winien mamie po tym,

jak ją przewróciłem i jak zdenerwowałem ojca.

Jestem zaskoczony, gdy na zegarze widzę godzinę

jedenastą, więc po opróżnieniu talerza zabieram się do

ćwiczeń, podwajając wszystkie serie, tak by nie zaburzyć

rytmu codziennych treningów.

Page 59: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Elegancka kolacja

Ronnie odwiedza mnie w końcu w mojej piwnicy

i mówi:

– Wracam właśnie do domu, więc mam tylko kilka

minut.

Kończę wyciskać ciężary i uśmiecham się ironicznie,

ponieważ wiem, co oznacza to zdanie. Veronica nie wie, że

Ronnie wpadł mnie odwiedzić, więc mój przyjaciel musi się

streszczać, żeby żona nie przyłapała go, jak robi coś bez jej

pozwolenia – na przykład wita się z niewidzianym od lat

najlepszym przyjacielem.

– Co ci się stało w twarz? – pyta Ronnie, kiedy siadam

na ławeczce.

Dotykam czoła.

– Wczoraj drążek wyślizgnął mi się z rąk i spadł na

głowę.

– I od tego spuchł ci policzek?

Page 60: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wzruszam ramionami, ponieważ nie mam ochoty

informować go, że ojciec mnie pobił.

– Stary, naprawdę zrzuciłeś ładnych parę kilo i nieźle

przypakowałeś. Podoba mi się ta twoja siłownia – mówi,

spoglądając na moją ławeczkę i przyrząd Stomach Master

6000, po czym wyciąga rękę. – Może mógłbym czasem wpaść

i potrenować z tobą?

Wstaję, ściskam jego dłoń i mówię: „Jasne”, wiedząc,

że to tylko kolejna obietnica, której Ronnie nie ma zamiaru

dotrzymać.

– Przepraszam, że nigdy nie odwiedziłem cię

w Baltimore, ale urodziła się Emily i… wiesz, jak to jest.

Czuję jednak, że listy pomogły nam pozostać w kontakcie.

A teraz wróciłeś i możemy się częściej widywać, prawda?

– Już widzę, jak… – zaczynam, ale gryzę się w język.

– Widzisz, jak c o?

– Nic.

– Wciąż myślisz, że Veronica cię nienawidzi?

Milczę.

Ronnie się uśmiecha.

Page 61: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Zastanów się. Gdyby tak było, to czy zapraszałaby cię

jutro na kolację?

Spoglądam na Ronniego, próbując ocenić, czy mówi

poważnie, czy żartuje.

– Veronica już przygotowuje fantastyczny posiłek, żeby

cię powitać. To jak, przyjdziesz?

– Jasne – mówię, wciąż nie wierząc w to, co słyszę,

ponieważ obietnice składane przez Ronniego zwykle nie

zawierają takich słów, jak „jutro”.

– Super. Wpadnij na drinka o siódmej. Kolacja zacznie

się o ósmej. Będzie to formalna, trzydaniowa kolacja przy

świecach, więc ubierz się jakoś porządnie. Wiesz, jaką wagę

Veronica przywiązuje do tych swoich eleganckich przyjęć –

mówi, a potem otacza moje spocone ciało rękami i ściska, co

toleruję tylko dlatego, że zaproszenie Veroniki kompletnie

mnie zaskoczyło. Kładąc mi jedną rękę na ramieniu, Ronnie

patrzy mi w oczy i mówi:

– Dobrze, że wróciłeś do domu, Pat.

Patrzę, jak wbiega po schodach, i myślę o tym, jak wraz

z Nikki obsmarowalibyśmy Ronniego i Veronikę, gdyby nie

Page 62: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

trwała nasza rozłąka i gdyby Nikki wybierała się ze mną na

elegancką kolację.

– Elegancka kolacja – powiedziałaby Nikki. – Co to ma

być? Podstawówka?

Moja żona naprawdę nie znosi Veroniki.

Page 63: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jeśli mi się pogorszy

Wiem, że jeśli włożę nieodpowiednie ciuchy, Veronica

powie, że zepsułem jej wieczór – jak wtedy, gdy na jedną z jej

eleganckich kolacji przyszedłem w bermudach i sandałach.

Ponieważ nie mogę przestać myśleć o tym, co włożę na

przyjęcie, zapominam, że jest piątek, a więc dzień wizyty

u doktora Patela. Przypominam sobie dopiero, kiedy mama

przerywa mój trening, wołając:

– Za piętnaście minut wychodzimy. Idź pod prysznic!

W pokoju z chmurami wybieram brązowy fotel.

Odchylamy oparcia.

– Twoja mama mówi, że to był burzliwy tydzień.

Chcesz o tym porozmawiać? – mówi Cliff.

Opowiadam mu o eleganckim przyjęciu Veroniki

i o tym, że dawne ubrania na mnie nie pasują, ponieważ

bardzo schudłem i nie mam żadnych wyjściowych ciuchów,

może oprócz koszuli, którą podarował mi ostatnio brat.

Page 64: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mówię, że denerwuję się tym przyjęciem. Wolałbym po prostu

spędzić czas z Ronniem na podnoszeniu ciężarów i nie musieć

spotykać się z Veroniką, którą nawet Nikki uważa za jędzę.

Doktor Patel kilkakrotnie kiwa głową, po czym mówi:

– Podoba ci się koszula, którą dostałeś od brata? Dobrze

się w niej czujesz?

Mówię, że po prostu ją uwielbiam.

– Więc włóż ją na przyjęcie. Jestem pewien, że

Veronice także się ona spodoba.

– Jesteś pewny? – pytam. – Veronica ma określoną

wizję tego, jak powinno się ubierać na przyjęcia.

– Domyślam się – rzuca, a ja czuję się już o wiele lepiej.

– A spodnie?

– Może te, które masz na sobie teraz?

Spoglądam w dół na jasnobrązowe płócienne spodnie,

które jakiś czas temu mama kupiła mi w sieciówce GAP,

ponieważ uznała, że nie mogę chodzić do terapeuty w dresie.

Mimo że nie są one równie eleganckie, jak moja nowa

koszulka Orłów, wyglądają przyzwoicie, więc wzruszam

ramionami i nie martwię się już o to, co włożyć na przyjęcie

Page 65: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Veroniki.

Cliff próbuje przekonać mnie do rozmowy o Kennym

G, ale za każdym razem, kiedy słyszę jego imię, zamykam

oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do

dziesięciu.

Potem Cliff mówi, że słyszał o tym, jak brutalnie

potraktowałem mamę – jak potrząsałem nią w kuchni i jak

przewróciłem ją na poddaszu. Robi mi się strasznie smutno, bo

bardzo kocham mamę, która przecież wyciągnęła mnie

z niedobrego miejsca i podpisała nawet te wszystkie

dokumenty, a jednak nie mogę zaprzeczyć temu, co mówi

Cliff. Moja klatka piersiowa zalewa się gorącym poczuciem

winy i nie mogę już tego znieść. Tracę panowanie nad sobą

i zaczynam głośno płakać przez co najmniej pięć minut.

– Twoja mama wiele ryzykuje, ponieważ w ciebie

wierzy.

Jego słowa sprawiają, że zalewam się jeszcze

gorętszymi łzami.

– Chcesz być dobrym człowiekiem, prawda, Pat?

Kiwam głową. Płaczę. Chcę być dobrym człowiekiem.

Page 66: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Naprawdę tego chcę.

– Zwiększę ci dawkę leków – rzuca doktor Patel. –

Możesz się czuć nieco ospały, ale lekarstwa pomogą ci

poskromić wybuchy agresji. To nie twoje pragnienia, ale

czyny sprawiają, że jesteś dobrym człowiekiem. Jeśli przytrafi

ci się kolejny atak, będę musiał zasugerować twojej mamie, że

powinieneś wrócić do szpitala dla nerwowo chorych na kilka

intensywnych sesji terapeutycznych, które…

– Nie. Proszę. Będę grzeczny – przerywam mu,

wiedząc, że jeśli mi się pogorszy i znów trafię do niedobrego

miejsca, Nikki do mnie nie wróci. – Uwierz mi!

– Wierzę – odpowiada doktor Patel z uśmiechem.

Page 67: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Nie wiem, jak to się robi

Kończę podnosić ciężary, wkładam worek na śmieci

i przebiegam piętnaście kilometrów. Potem biorę prysznic,

rozpylam w powietrzu wodę kolońską ojca i wchodzę

w mgiełkę – mama mnie tego nauczyła, kiedy jeszcze byłem

w liceum. Pod pachami smaruję się dezodorantem w kulce,

a następnie wkładam nowe spodnie i koszulkę Hanka Basketta.

Pytam mamę o to, jak wyglądam, a ona odpowiada:

– Jesteś przystojny. B a r d z o przystojny. Ale

naprawdę uważasz, że koszulka Orłów to odpowiedni strój na

przyjęcie? Może włożysz jedną z koszul, które kupiłam ci

w GAP-ie? Możesz też pożyczyć jakąś koszulkę polo od ojca.

– Nie trzeba – mówię i uśmiecham się

z przekonaniem. – Doktor Patel powiedział, że włożenie tej

koszulki to dobry pomysł.

– Tak powiedział? – odpowiada mama ze śmiechem,

a następnie podaje mi bukiet kwiatów i butelkę białego wina.

Page 68: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co to?

– Wręcz to Veronice i przekaż, że jej dziękuję. Ronnie

jest dla ciebie dobrym przyjacielem. – Mama znów wygląda

tak, jakby miała się rozpłakać.

Całuję ją na pożegnanie, biorę kwiaty i wino, po czym

ruszam w drogę, przechodzę przez Kinght’s Park, zmierzam

w stronę domu Ronniego.

Ronnie otwiera mi drzwi w koszuli i krawacie, przez co

zaczyna mi się wydawać, że doktor Patel jednak nie miał racji

i że źle się ubrałem. Jednak Ronnie spogląda na moją nową

koszulkę, sprawdza nazwisko na plecach – pewnie chce się

upewnić, że nie mam na sobie nieaktualnego stroju Freddiego

Mitchella – i mówi:

– Hank Baskett rządzi! Jakim cudem udało ci się zdobyć

tę koszulkę już na początku sezonu? Jest świetna! – Czuję

ulgę.

Kierujemy się w głąb domu, skąd dochodzi woń mięsa –

przechodzimy przez elegancki salon i jadalnię do kuchni,

gdzie Veronica karmi Emily. Jestem zaskoczony, że

dziewczynka jest większa niż noworodek.

Page 69: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Przyszedł Hank Baskett – oznajmia Ronnie.

– Kto? – pyta Veronica, ale uśmiecha się na widok

kwiatów i wina. – Pour moi?

Przez chwilę wpatruje się w opuchliznę na mojej

twarzy, ale nic nie mówi, za co jestem jej wdzięczny.

Wręczam jej podarunki od mamy, a ona całuje mnie w zdrowy

policzek.

– Witaj w domu, Pat – mówi, co mnie zaskakuje,

ponieważ jej słowa wydają się szczere. – Zaprosiłam jeszcze

jednego gościa, mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko –

dodaje. Mruga do mnie, a następnie podnosi pokrywkę

jedynego garnka stojącego na kuchence. Wokół rozchodzi się

zapach pomidorów i bazylii.

– Kogo? – pytam.

– Zobaczysz – odpowiada i dalej miesza w garnku, nie

podnosząc wzroku.

Zanim udaje mi się coś dodać, Ronnie wyjmuje Emily

z krzesełka i mówi:

– To wujek Pat. – Brzmi to dziwnie, dopóki nie

uświadamiam sobie, że mowa o mnie. – Emily, przywitaj się

Page 70: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z wujkiem Patem.

Dziewczynka macha do mnie małą rączką i ani się

obejrzę, a trzymam ją w ramionach. Mała Emily wpatruje się

we mnie ciemnymi oczami i po chwili uśmiecha się tak, jakby

mnie akceptowała.

– Pap – mówi, wskazując palcem mój nos.

– Zobacz, jaką mam mądrą córeczkę, wujku Pacie –

oznajmia Ronnie, głaszcząc jedwabiste, czarne włosy

dziewczynki. – Już się nauczyła, jak masz na imię.

Emily pachnie papką z marchewki, którą ma

rozsmarowaną po policzkach, aż Ronnie wytrze jej buzię

nawilżoną chusteczką. Muszę przyznać, że Emily to śliczne

dziecko i natychmiast pojmuję, dlaczego Ronnie napisał do

mnie tak wiele listów o swojej córce – dlaczego tak bardzo ją

kocha. Zaczynam myśleć o tym, że chciałbym mieć kiedyś

dzieci z Nikki i robi mi się tak wesoło, że całuję małą Emily

w czoło, jak gdyby była dzieckiem Nikki i jak gdybym to ja

był jej ojcem. Całuję ją w czoło raz po raz, aż mała zaczyna

chichotać.

– Piwo? – rzuca Ronnie.

Page 71: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Nie powinienem pić, bo biorę leki i…

– Piwo – oznajmia Ronnie i już po chwili siedzimy na

ganku i sączymy piwo, a Emily siedzi na kolanach taty

i siorbie rozcieńczony sok jabłkowy z butelki.

– Dobrze jest móc się z tobą napić – mówi Ronnie,

a następnie stuka się ze mną butelką piwa Yuengling.

– Kto będzie na kolacji?

– Siostra Veroniki, Tiffany.

– Tiffany i Tommy? – pytam, przypominając sobie

męża Tiffany ze ślubu Ronniego i Veroniki.

– Tylko Tiffany.

– A gdzie Tommy?

Ronnie pociąga z butelki, spogląda do góry na

zachodzące słońce i mówi:

– Tommy umarł jakiś czas temu.

– Co? – dziwię się, ponieważ nic o tym nie

wiedziałem. – Boże, bardzo mi przykro.

– Pamiętaj tylko, żeby dziś o nim nie wspominać,

dobrze?

– Jasne – mówię, a następnie wypijam kilka potężnych

Page 72: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

łyków piwa. – A jak umarł?

– Jak k t o umarł? – odzywa się kobiecy głos.

– Cześć, Tiffany – mówi Ronnie, a siostra Nikki

wchodzi na ganek. Tiffany ma na sobie czarną wieczorową

suknię, szpilki i brylantowy naszyjnik, a jej makijaż i włosy

wydają mi się zbyt perfekcyjne. Mam wrażenie, że za wszelką

cenę chciała wyglądać atrakcyjnie, jak niektóre starsze

kobiety. – Pamiętasz Pata, prawda?

Wstaję i podajemy sobie dłonie. Tiffany patrzy na mnie

w taki sposób, że robi mi się nieswojo.

Wchodzimy do domu i po zdawkowej rozmowie na

niezobowiązujące tematy, Tiffany i ja zostajemy sami,

usadowieni na przeciwnych końcach kanapy, a tymczasem

Veronica kończy przygotowywać posiłek, a Ronnie kładzie

Emily do łóżka.

– Wyglądasz dziś bardzo ładnie – rzucam, kiedy cisza

zaczyna się przedłużać.

Zanim rozpoczęła się rozłąka, nie mówiłem Nikki

miłych rzeczy na temat jej wyglądu i myślę, że przez to

straciła pewność siebie. Mogę teraz poćwiczyć

Page 73: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

komplementowanie wyglądu innych kobiet, a kiedy Nikki

wróci, będzie mi to przychodziło naturalnie, chociaż Tiffany

naprawdę wygląda ładnie, mimo mocnego makijażu. Jest ode

mnie kilka lat starsza, ale ma zgrabne ciało i długie,

jedwabiste, czarne włosy.

– Co ci się stało w policzek? – pyta, nawet na mnie nie

patrząc.

– Miałem wypadek przy podnoszeniu ciężarów.

Tiffany wpatruje się w swoje dłonie złożone na

kolanach. Jej paznokcie pomalowane są krwistoczerwonym

lakierem.

– Gdzie teraz pracujesz? – zagajam, pewny, że to

bezpieczny temat.

Marszczy nos, jak gdybym puścił bąka.

– Kilka miesięcy temu wyrzucono mnie z pracy.

– Dlaczego?

– A jakie to ma znaczenie? – mówi, po czym wstaje

i idzie do kuchni.

Wypijam resztę drugiego piwa i czekam na Ronniego.

Kolacja rzeczywiście jest elegancka, ze świecami,

Page 74: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wytwornymi talerzami i rzadko wyjmowanymi sztućcami, ale

atmosfera wydaje się niezręczna – podczas gdy Tiffany i ja

milczymy, Veronica i Ronnie mówią o nas, jakby nas tam nie

było.

– Pat jest miłośnikiem historii. Wie wszystko

o prezydentach Stanów Zjednoczonych. Sprawdź go, zapytaj

o cokolwiek – mów Ronnie.

Tiffany wciąż wpatruje się w swój talerz, a Veronica

mówi:

– Moja siostra chodzi na zajęcia z tańca współczesnego

i za dwa miesiące ma występ. Powinieneś zobaczyć, jak ona

tańczy, Pat. To takie piękne. Boże, chciałabym tak tańczyć jak

moja siostra. Wszyscy wybieramy się na jej występ.

Powinieneś pójść z nami.

Ostrożnie kiwam głową, kiedy Tiffany podnosi wzrok,

żeby sprawdzić moją reakcję i myślę, że mógłbym pójść

i poćwiczyć bycie miłym. Poza tym Nikki pewnie chciałaby

pójść na spektakl taneczny, a ja chcę robić rzeczy, które

sprawiają jej przyjemność.

– Pat i ja będziemy razem ćwiczyć – mówi Ronnie. –

Page 75: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

No, spójrzcie, jakiego mam atrakcyjnego kumpla. Powinienem

się wstydzić. Muszę wpaść do twojej piwnicy, Pat.

– Tiffany przepada za wybrzeżem, prawda, Tiff? Może

w któryś weekend zabierzemy Emily i pojedziemy we

czwórkę na plażę? We wrześniu, jak już nie będzie tak

tłoczno. Moglibyśmy sobie urządzić piknik. Lubisz pikniki,

Pat? Tiffany je uwielbia, prawda, Tiff?

Ronnie i Veronica już niemal od kwadransa wymieniają

informacje na temat swoich gości, a gdy w końcu milkną,

pytam o wyburzenie stadionu Vet i, ku mojemu zaskoczeniu,

Ronnie i Veronica potwierdzają, że rzeczywiście – tak jak

mówił mój tata – stadion został wysadzony w powietrze lata

temu, co bardzo mnie martwi, ponieważ nie pamiętam ani tego

wydarzenia, ani czasu, który od tego momentu upłynął.

Chciałbym zapytać, ile lat temu urodziła się Emily, ponieważ

pamiętam, że tuż po jej narodzinach dostałem od Ronniego list

oraz zdjęcie, ale ogarnia mnie lęk i tego nie robię.

– Nienawidzę futbolu – oznajmia Tiffany. – Nie ma

niczego gorszego.

Zabieramy się do jedzenia i przez chwilę nikt nic nie

Page 76: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mówi.

Na trzy dania, które obiecywał mi Ronnie składają się

piwo, lasagne z pieczonymi szparagami oraz tarta cytrynowa.

Wszystkie trzy były wspaniałe, więc mówię o tym Veronice –

ćwicząc na przyszłość, kiedy wróci Nikki – a ona odpowiada:

– Obawiałeś się, że to, co przygotuję, będzie niejadalne?

Wiem, że żartuje, ale Nikki wykorzystałaby to pytanie,

żeby udowodnić, jaką jędzą potrafi być Veronica. Siedząc przy

stole Ronniego, myślę o tym, że gdyby Nikki tu była, po

powrocie do domu rozmawialibyśmy jeszcze w łóżku – jak

zawsze, gdy lekko się wstawiliśmy – przez co robi mi się

jednocześnie smutno i wesoło.

Kiedy kończymy jeść ciasto, Tiffany wstaje

i oświadcza:

– Jestem zmęczona.

– Ale przecież dopiero skończyliśmy jeść – protestuje

Veronica. – Będą jeszcze gry…

– Powiedziałam, że jestem zmęczona.

Zapada cisza.

– No więc jak? – odzywa się w końcu Tiffany. –

Page 77: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Odprowadzisz mnie do domu, czy nie?

Dopiero po chwili uświadamiam sobie, że Tiffany mówi

do mnie.

– Jasne – odpowiadam szybko.

Ćwiczę teraz bycie miłym, więc co innego mógłbym

odpowiedzieć… P r a w d a?

Noc jest ciepła, ale nie parna. Dopiero gdy Tiffany i ja

mijamy jedną przecznicę, pytam, gdzie mieszka.

– Mieszkam z rodzicami. Zadowolony? – mówi, nawet

na mnie nie patrząc.

– Aha. – Uświadamiam sobie, że znajdujemy się mniej

więcej cztery przecznice od domu państwa Webster.

– Ty też mieszkasz z rodzicami, prawda?

– Tak.

– Więc wiesz, że to nic takiego.

Wokół panuje mrok. Zgaduję, że jest mniej więcej wpół

do dziesiątej. Tiffany idzie z założonymi rękami, ale jednak

dość szybko i stuka obcasami. Po chwili stajemy przed domem

jej rodziców.

Kiedy się do mnie odwraca, mam wrażenie, że chce się

Page 78: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

po prostu pożegnać, ona jednak mówi:

– Słuchaj, ostatni raz byłam na randce jeszcze na

studiach, więc nie wiem, jak to się robi.

– Jak co się robi?

– Widziałam, jak na mnie patrzysz. Nie ściemniaj, Pat.

Mieszkam w dobudówce odseparowanej od reszty domu, więc

moi rodzice nas nie nakryją. Nie podoba mi się, że przyszedłeś

na kolację w sportowej koszulce, ale możesz mnie przelecieć,

pod warunkiem że najpierw wyłączymy światło. Zgoda?

Jestem zbyt wstrząśnięty, żeby coś odpowiedzieć, więc

przez dłuższą chwilę stoimy w milczeniu.

– Albo nie – dodaje Tiffany i zaczyna płakać.

Jestem tak zdezorientowany, że mówię, myślę i martwię

się jednocześnie, nie wiedząc właściwie, co zrobić lub

powiedzieć.

– Posłuchaj, spędziliśmy miły wieczór i uważam, że

jesteś naprawdę ładna, ale ja mam żonę – mówię i na dowód

tego pokazuję jej obrączkę.

– A ja męża – odpowiada i unosi lewą dłoń, na której

połyskuje brylant.

Page 79: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Pamiętam, co Ronnie powiedział o śmierci męża

Tiffany, a to oznacza, że jest wdową, a nie mężatką, jednak nie

mówię tego, ponieważ ćwiczę bycie miłym, a nie stawianie na

swoim. Nauczyłem się tego na terapii i Nikki z pewnością

będzie ze mnie zadowolona.

To, że Tiffany wciąż nosi obrączkę, bardzo mnie

zasmuca.

Nagle ona zupełnie bez uprzedzenia obejmuje mnie,

wtulając twarz w moją pierś, i wyciera makijaż w moją

koszulkę. Nie lubię, gdy dotyka mnie ktoś inny niż Nikki

i naprawdę nie chcę, żeby Tiffany zabrudziła mi koszulkę,

którą podarował mi mój wspaniałomyślny brat – koszulkę

z prawdziwymi haftowanymi literami i cyframi – ale

z zaskoczeniem odkrywam, że ja także przytulam Tiffany.

Opieram brodę na jej błyszczących czarnych włosach,

wdycham jej perfumy i wkrótce sam zaczynam płakać, co

mnie przeraża. Płaczemy razem przez co najmniej dziesięć

minut, po czym Tiffany mnie puszcza i ucieka na tył domu

rodziców.

Kiedy w końcu docieram do domu, tata ogląda

Page 80: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

telewizję. Orły rozgrywają z Jetsami przedsezonowy mecz,

o którym nie wiedziałem. Nawet na mnie nie patrzy, pewnie

dlatego, że jestem teraz takim kiepskim kibicem. Mama

informuje mnie o tym, że dzwonił Ronnie w jakiejś pilnej

sprawie i że prosi, bym natychmiast do niego oddzwonił.

– Co się stało? Chodzi o twoją koszulkę? C z y t o

t u s z d o r z ę s? – pyta mama, a kiedy nie odpowiadam,

mówi: – Lepiej oddzwoń do Ronniego.

Ja jednak kładę się na łóżku w swoim pokoju i aż do

wschodu słońca gapię się w sufit.

Page 81: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wypełnione wrzącą lawą

Jedyne zdjęcie Nikki, jakie mam, to portret. Żałuję, że

nigdy jej nie powiedziałem, jak bardzo mi się on podoba.

Zamówiła to zdjęcie u zawodowego fotografa, a przed

sesją udała się do pobliskiego salonu piękności, by zrobić

sobie fryzurę i makijaż. Tydzień wcześniej chodziła też do

solarium, ponieważ mam urodziny pod koniec grudnia, a to

zdjęcie podarowała mi na dwudzieste ósme urodziny.

Głowa Nikki jest odwrócona tak, że w obramowaniu

jasnorudych loków bardziej widać lewy niż prawy policzek.

Na zdjęciu widoczne jest też jej lewe ucho. Włożyła

brylantowe kolczyki, które podarowałem jej z okazji pierwszej

rocznicy naszego ślubu. Była w solarium po to, by uwydatniły

się jej piegi na nosie, które uwielbiam i za którymi tak tęsknię

zimą. Jej piegi na zdjęciu są bardzo wyraźne. Nikki

powiedziała, że właśnie o to jej chodziło – poinstruowała

nawet fotografa, żeby skupił się właśnie na nich, ponieważ

Page 82: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

uwielbiam jej letnie piegi. Jej twarz przypomina odwrócony

trójkąt, ponieważ ma dość spiczasty podbródek. Ma nos jak

lwica, długi i królewski, a oczy w odcieniu trawy. Na zdjęciu

wydyma wargi tak jak lubię – to coś pośredniego między

uśmiechem a grymasem – jej usta są tak lśniące, że nie mogę

się powstrzymać i za każdym razem, kiedy na patrzę na to

zdjęcie, całuję je.

Więc znowu całuję zdjęcie, czując chłód szkła,

i zostawiam na nim rozmazany ślad, który wycieram rękawem

koszuli.

– Boże, tak bardzo za tobą tęsknię, Nikki – mówię, ale

fotografia jak zwykle milczy. – Przepraszam, że na początku

nie podobało mi się to zdjęcie. Nie uwierzyłabyś, jak bardzo je

teraz lubię. Dawniej, kiedy nie byłem miły i skupiałem się

raczej na tym, żeby postawić na swoim, powiedziałem, że to

niezbyt udany prezent. Owszem, prosiłem cię o nowy grill, ale

teraz cieszę się, że mam ten portret, ponieważ pomógł mi on

przetrwać czas spędzony w niedobrym miejscu i stać się

lepszym człowiekiem. Zmieniłem się i teraz nie dość, że zdaję

sobie sprawę z tego, że włożyłaś w ten prezent tyle starań, to

Page 83: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jeszcze to d o c e n i a m. To twoja jedyna podobizna, jaką

mam, po tym, jak jakiś zły człowiek ukradł z domu wszystkie

nasze zdjęcia. Były w drogich ramkach i…

Nagle przypominam sobie, że jest jeszcze film

z naszego ślubu, na którym Nikki chodzi, tańczy i mówi. Jest

tam nawet fragment, kiedy Nikki zwraca się do kamery, tak

jakby przemawiała do mnie. „Kocham cię, Pacie Peoples, ty

ogierze”, mówi. Kiedy oglądaliśmy ten film z jej rodzicami,

strasznie się śmiałem.

Pukam do pokoju rodziców, odczekuję, a po chwili

pukam jeszcze raz.

– Pat? – Słyszę głos mamy.

– Rano idę do pracy – krzyczy tata, ale nie zwracam na

niego uwagi.

– Mamo? – mówię do drzwi.

– Co się dzieje?

– Gdzie jest film z mojego ślubu?

Cisza.

– Wiesz który, prawda?

Mama wciąż milczy.

Page 84: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Jest w szafce w salonie? W pudle, tam gdzie reszta

filmów?

Przez drzwi słyszę, jak mama i tata szepczą, a po chwili

mama mówi:

– Wydaje mi się, że oddaliśmy ci ten film, kochanie.

Musi być w twoim dawnym domu. Przykro mi.

– Co? Nie, jest na dole, w szafce w salonie. Nieważne,

sam poszukam. Dobranoc – mówię, jednak kiedy przeszukuję

karton z filmami, nie mogę go znaleźć. Odwracam się

i zauważam mamę, która przyszła za mną do salonu. Ma na

sobie koszulę nocną. Obgryza paznokcie. – Gdzie jest ta

kaseta?

– Daliśmy ci…

– Nie kłam!

– No to najwidoczniej gdzieś ją posialiśmy, ale prędzej

czy później się znajdzie.

– Posialiście ją? Przecież to jedyna kopia! – To tylko

kaseta wideo, ale nie mogę zapanować nad gniewem, co

właśnie stanowi jeden z moich głównych problemów. – Jak

mogliście ją zgubić, wiedząc, ile dla mnie znaczy? Jak?

Page 85: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Uspokój się, Pat. – Mama unosi dłonie, tak że

znajdują się teraz na wysokości jej piersi i robi ostrożny krok

w moją stronę, jak gdyby podchodziła do wściekłego psa. –

Odpręż się, Pat. Odpręż się.

Ja jednak czuję, jak mój gniew wzrasta, więc zanim

zdążę powiedzieć lub zrobić coś głupiego, przypominam

sobie, że jeśli posunę się o krok za daleko, to wrócę do

niedobrego miejsca, gdzie Nikki nigdy mnie nie znajdzie.

Mijam mamę i gwałtownie wybiegam z salonu, a następnie

schodzę do piwnicy, gdzie robię pięćset brzuszków na

przyrządzie Stomach Master 6000. Kiedy kończę, wciąż

jestem wściekły, więc przez czterdzieści pięć minut pedałuję

na rowerku stacjonarnym, a następnie aplikuję sobie serię

shotów wody. Kiedy jestem już dobrze nawodniony, robię

pięćset pompek. Dopiero gdy czuję, że moje mięśnie

wypełnione są wrzącą lawą, jestem na tyle spokojny, że mogę

zasnąć.

Kiedy idę do górę, wokół panuje cisza, a spod drzwi

sypialni rodziców nie sączy się światło, więc biorę ramkę ze

zdjęciem Nikki, zabieram ją na poddasze, wyłączam

Page 86: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wentylator, wślizguję się do śpiwora, wyobrażam sobie Nikki,

to, jak całuję ją na dobranoc, i zaczynam wypacać kilogramy.

Nie byłem na poddaszu od czasu, kiedy odwiedził mnie

Kenny G. Boję się, że wróci, ale czuję się gruby. Zamykam

oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do

dziesięciu, a rano budzę się cały i zdrowy.

Page 87: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Ponieść porażkę jak Dimmesdale

Być może purytanie byli po prostu głupsi od

współczesnych ludzi, ale i tak trudno wprost uwierzyć, ile

czasu potrzebowali siedemnastowieczni bostończycy, by

pojąć, że ich duchowy przywódca zapłodnił miejscową

latawicę. Rozwiązałem tę tajemnicę już w rozdziale ósmym,

kiedy Hester zwraca się do Dimmesdale’a słowami: „Ty

przemów za mną”[3]. Szkarłatna litera Hawthorne’a była naszą

lekturą w liceum i gdybym wiedział, ile w tej książce seksu

i matactwa, pewnie przeczytałbym ją jako szesnastolatek.

Boże, nie mogę się doczekać, by zapytać Nikki, czy na

zajęciach skupia się na pikantnych szczegółach – jestem

pewien, że gdyby tak było, uczniowie rzeczywiście sięgnęliby

po tę książkę.

Dimmesdale nie przypadł mi do gustu, ponieważ miał

taką wspaniałą kobietę i odmówił sobie prawa do życia z nią.

Owszem, rozumiem, że niełatwo byłoby mu się wytłumaczyć

Page 88: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z tego, iż zapłodnił nastoletnią żonę innego mężczyzny – nie

wspominając o tym, że był duchownym – ale Hawthorne

wciąż podkreśla, iż czas leczy rany, o czym Dimmesdale

przekonuje się zbyt późno. Poza tym wydaje mi się, że Bóg

chciałby, by Pearl miała ojca i pewnie uznał lekceważenie,

z jakim Dimmesdale traktuje córkę, za większy grzech niż to,

że współżył z żoną innego mężczyzny.

Jeśli chodzi o Chillingwortha, to współczuję mu, i to

b a r d z o. Przecież wysyła swoją młodą żonę do Nowego

Świata, chcąc jej zapewnić lepsze życie, a ona zachodzi

w ciążę z innym mężczyzną – co może być bardziej

poniżającego? Jest jednak stary, wstrętny i właściwie nie

wiadomo, dlaczego ożenił się z młodą dziewczyną. Kiedy

zaczyna znęcać się psychicznie na Dimmesdalem i daje mu te

wszystkie dziwne korzonki i zioła, przywodzi mi na myśl

doktora Timbersa i jego personel. Wtedy zdaję sobie sprawę,

że nie miał najmniejszego zamiaru ćwiczyć bycia miłym, więc

przestaję w niego wierzyć.

Przepadam jednak za Hester, ponieważ ona wierzy

w pozytywne myślenie. Nawet kiedy przeciwko niej zwraca

Page 89: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

się tłum odrażających brodatych dziadów w kapeluszach

i grubych bab straszących, że wypalą jej na czole piętno, nie

poddaje się – szyje i kiedy tylko może, pomaga innym

ludziom, starając się przy tym jak najlepiej wychować córkę,

mimo że Pearl okazuje się dość demonicznym dzieckiem.

Choć koniec końców Hester nie ma szansy na związek

z Dimmesdalem – co moim zdaniem jest dużą wadą książki–

mam wrażenie, że czuje się jednak spełniona. Patrzy, jak jej

córka dorasta i dobrze wychodzi za mąż, a to bardzo miłe.

Zdałem sobie sprawę, że nikt nie doceniał prawdziwej

Hester do czasu, aż było już za późno. Kiedy najbardziej

potrzebowała pomocy, nikogo obok niej nie było, i dopiero

gdy ofiarowała swą pomoc innym, wszyscy ją pokochali. To

oznacza, że należy doceniać dobre kobiety, które ma się wokół

siebie, zanim będzie za późno, a to przesłanie, którym warto

się dzielić z licealistami. Żałuję, że mój nauczyciel z liceum

mnie tego nie nauczył, ponieważ z pewnością po ślubie inaczej

traktowałbym Nikki. Chociaż może jest to coś, czego człowiek

uczy się na własnej skórze – ponieść porażkę jak Dimmesdale,

i chyba tak jak ja.

Page 90: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Scena pierwszego spotkania Dimmesdale’a i Hester

w mieście sprawiła, że zamarzyłem o tym, by rozłąka dobiegła

końca, bym mógł tak stanąć wraz z Nikki w jakimś

publicznym miejscu i przeprosić ją za to, że kiedyś byłem

takim dupkiem. Później opowiedziałbym jej o swoich

przemyśleniach na temat słynnej powieści Hawthorne’a, co

z pewnością by ją ucieszyło. Będzie pod wrażeniem, kiedy się

dowie, że przeczytałem książkę napisaną archaiczną

angielszczyzną.

[3] Nathaniel Hawthorne, Szkarłatna litera, przeł.

Bronisława Bałutowa, Warszawa 1987, s. 84.

Page 91: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Lubisz zagraniczne filmy?

Cliff pyta mnie o przyjęcie u Veroniki w sposób, który

sugeruje, że mama już to z nim omówiła – pewnie chciała, by

przekonał mnie do noszenia koszul z kołnierzykiem, które

kupiła mi w GAP-ie i które tak uwielbia, w przeciwieństwie do

mnie. Kiedy siadam w fotelu, Cliff porusza tę kwestię,

ściskając podbródek – robi to zawsze, kiedy zadaje mi pytanie,

na które moja mama już odpowiedziała.

Rozpoznaję już blef Cliffa, ale nie mogę się doczekać,

by powiedzieć mu, iż miał rację w sprawie koszulki, którą

dostałem od brata. O dziwo, Cliff wcale nie chce rozmawiać

o ciuchach, które włożyłem. Chce porozmawiać o Tiffany

i wciąż pyta, co o niej myślę, jak się przy niej czuję i czy jej

towarzystwo sprawia mi przyjemność.

Z początku uprzejmie odpowiadam, że Tiffany jest miła,

ładnie się ubiera i ma zgrabne ciało, jednak Cliff chce

wyciągnąć ode mnie prawdę – wszyscy terapeuci tak robią, bo

Page 92: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mają jakby paranormalne umiejętności, które pozwalają im

przejrzeć pacjenta na wylot. Wiedzą, że w końcu zmęczy się

gadaniem i wyzna prawdę.

Wreszcie się przełamuję:

– Chodzi o to, że… Niechętnie to mówię, ale… Tiffany

jest dość zdzirowata.

– Co masz na myśli?

– To, że Tiffany to dziwka.

Cliff przesuwa się na brzeg krzesła. Jest zaskoczony

i tak zmieszany, że i mnie się to udziela.

– Na czym opierasz tę obserwację? Była wyzywająco

ubrana?

– Nie. Już mówiłem. Miała ładną sukienkę. Ale kiedy

tylko skończyliśmy jeść deser, poprosiła, żebym odprowadził

ją do domu.

– A co w tym złego?

– Nic. Jednak pod koniec spaceru poprosiła, żebym

odbył z nią stosunek płciowy. Oczywiście nie powiedziała

tego tymi słowami.

Cliff puszcza podbródek, opiera się o fotel i mówi:

Page 93: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Aha.

– Wiem. Mną też to wstrząsnęło. Przecież ona wie, że

mam żonę.

– I zrobiłeś to?

– Co?

– Odbyłeś stosunek z Tiffany?

Z początku nie rozumiem, ale kiedy słowa Cliffa

w końcu do mnie docierają, ogarnia mnie złość.

– Nie!

– Dlaczego nie?

Nie mogę uwierzyć, że Cliff naprawdę zadał mi takie

pytanie – zwłaszcza że on sam jest szczęśliwy

w małżeństwie – jednak decyduję się zaszczycić jego pytanie

odpowiedzią:

– Ponieważ kocham moją żonę! Dlatego!

– Tak myślałem – mówi, co trochę mnie pociesza.

Sprawdza tylko, czy mam zasady, a ja doskonale to rozumiem,

ponieważ ludzie przebywający poza szpitalami

psychiatrycznymi powinni kierować się twardymi zasadami,

tak by świat funkcjonował bez większych przeszkód. Wtedy

Page 94: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przybędzie szczęśliwych zakończeń.

Po chwili mówię:

– Nie wiem nawet, dlaczego Tiffany zaproponowała mi

seks. Żebym chociaż był atrakcyjny… Ona jest ładna i bez

trudu znalazłaby sobie kogoś lepszego. Co o tym myślisz?

– Nie wiem, czy jest nimfomanką, czy nie –

odpowiada – ale ludzie często mówią i robią różne rzeczy,

ponieważ wydaje im się, że inni tego od nich oczekują. Może

Tiffany wcale nie chciała się z tobą przespać, ale

zaproponowała ci to, sądząc, że uznasz to za cenne, a przez to

będziesz cenić także i ją.

Przez chwilę analizuję jego teorię i mówię:

– A więc według ciebie Tiffany wydawało się, że t o

j a chcę się z nią przespać?

– Niekoniecznie. – Znów ściska podbródek. – Twoja

matka powiedziała mi, że kiedy wróciłeś do domu, na twojej

koszulce widać było ślady makijażu. Mogę spytać, co się

stało?

Niechętnie – bo nie lubię plotkować – mówię mu

o obrączce, którą Tiffany wciąż nosi mimo śmierci męża,

Page 95: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

a także o tym, jak przytulaliśmy się i płakaliśmy przed domem

jej rodziców.

Cliff kiwa głową i mówi:

– Wydaje mi się, że Tiffany bardzo potrzebuje

przyjaciela. Być może pomyślała, że jeśli się z tobą prześpi,

będziesz chciał nim zostać. Powiedz mi jeszcze raz o tym, jak

poradziłeś sobie z tą sytuacją.

Opowiadam mu szczegółowo, jak doszło do przytulenia

i jak pozwoliłem jej wytrzeć tusz w koszulkę Hanka Basketta

i…

– Skąd masz koszulkę Hanka Basketta? – pyta.

– Już mówiłem. Dostałem ją od brata.

– Włożyłeś ją na przyjęcie?

– Tak, przecież powiedziałeś, że mogę.

Zaskakuje mnie, ponieważ uśmiecha się i chichocze. Po

chwili dodaje:

– Co na to twoi przyjaciele?

– Ronnie powiedział, że Hank Baskett rządzi.

– Bo Hank Baskett r z ą d z i. Założę się, że w tym

sezonie zdobędzie co najmniej siedem przyłożeń.

Page 96: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Cliff, kibicujesz Orłom?

Cliff skanduje: „O!-R!-Ł!-Y! Orły!”, a ja wybucham

śmiechem, ponieważ jest moim terapeutą, a ja nie wiedziałem,

że terapeuci mogą być kibicami futbolu.

– Cóż, teraz, kiedy wiem, że w twoich żyłach także

płynie zieleń, będziemy musieli po sesji pogadać o Ptakach.

A więc naprawdę pozwoliłeś, by Tiffany wytarła tusz w twoją

nowiutką koszulkę Hanka Basketta?

– Tak. W dodatku jest to koszulka z wyszywanym

numerem, nie dziadostwo z prasowanką.

– A u t e n t y c z n a koszulka Hanka Basketta! – mówi

z podziwem. – To naprawdę miłe z twojej strony, Pat.

Wygląda na to, że Tiffany potrzebowała po prostu, by ktoś ją

przytulił, a ty jej to dałeś, bo miły z ciebie facet.

Uśmiecham się, ponieważ rzeczywiście staram się być

miłym facetem.

– Tak, wiem, ale ona teraz wszędzie za mną łazi.

– Jak to?

Opowiadam więc Cliffowi, że od czasu przyjęcia, kiedy

tylko zakładam worek i wychodzę z domu, żeby pobiegać,

Page 97: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tiffany zawsze czeka na zewnątrz w stroju do biegania

i różowej opasce.

– Uprzejmie oznajmiłem jej, że nie lubię biegać

z innymi ludźmi i poprosiłem, by zostawiła mnie w spokoju,

jednak zignorowała moje słowa i przez cały czas trzymała się

w odległości półtora metra ode mnie. Następnego dnia

sytuacja się powtórzyła. Robi to cały czas. Musiała

rozpracować mój plan dnia, ponieważ czeka na mnie za

każdym razem, kiedy wychodzę z domu, godzinę przed

zachodem słońca, i gdziekolwiek pobiegnę, snuje się za mną

jak cień. Biegam szybko, ale ona za mną nadąża. Zapuszczam

się w niebezpieczne uliczki, a ona nie daje za wygraną. Nigdy

się też nie męczy. Po prostu biegnie za mną do czasu, aż

zatrzymam się przed domem. Nawet się ze mną nie wita, ani

nie żegna.

– Dlaczego nie chcesz, żeby za tobą biegła? – pyta Cliff.

Pytam go więc o to, czy jego żonie Sonji byłoby

przyjemnie, gdyby jakaś laska biegała za nim krok w krok.

Uśmiecha się tak, jak uśmiechają się faceci, kiedy są

sami i rozmawiają o kobietach w kontekście seksualnym, po

Page 98: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

czym mówi:

– Uważasz, że Tiffany to laska? – Jestem zaskoczony,

ponieważ nie wiedziałem, że terapeuci mogą mówić w sposób,

w jaki faceci rozmawiają ze swoimi kumplami, i zastanawiam

się, czy to oznacza, że Cliff uważa mnie za swojego kumpla.

– Jasne, że tak – odpowiadam. – Ale ja mam żonę.

Chwyta się za podbródek i mówi:

– Kiedy ostatni raz widziałeś Nikki?

Odpowiadam, że nie wiem.

– Może kilka miesięcy temu – mówię.

– Naprawdę w to wierzysz? – pyta, znów dotykając

brody.

Potwierdzając, uświadamiam sobie, że krzyczę.

Wyrywa mi się nawet słowo na „k”. Czuję się paskudnie,

ponieważ Cliff rozmawiał ze mną jak z przyjacielem, a ludzie

przy zdrowych zmysłach nie powinni wrzeszczeć na przyjaciół

ani ich wyzywać.

– Przepraszam – mówię, kiedy zauważam, że na twarzy

Cliffa maluje się strach.

– Nie szkodzi – odpowiada i zmusza się do uśmiechu. –

Page 99: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Powinienem wiedzieć, że naprawdę wierzysz w to, co mi

mówisz. – Przez chwilę drapie się po głowie. – Moja żona

uwielbia zagraniczne filmy. A ty lubisz zagraniczne filmy?

– Z napisami?

– Tak.

– Nienawidzę takich filmów.

– Ja też – odpowiada Cliff. – Głównie dlatego, że…

– Nie ma w nich szczęśliwych zakończeń.

– Właśnie – potwierdza Cliff, wskazując śniadym

palcem na moją twarz. – Większość z nich jest bardzo

przygnębiająca.

Przytakuję mu, energicznie kiwając głową, chociaż od

dłuższego czasu nie widziałem i nie zobaczę żadnego filmu –

czekam, aż wróci Nikki – ponieważ teraz oglądam film,

którym jest moje życie.

– Kiedyś moja żona ciągle marudziła, że nie zabieram

jej na zagraniczne filmy z napisami – mówi Cliff. – Miałem

wrażenie, że codziennie mnie o to prosi. W końcu się

złamałem i zacząłem ją zabierać. W każdą środę wieczorem

szliśmy do kina Ritz na jakiś przygnębiający film. I wiesz co?

Page 100: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co?

– Po roku po prostu przestaliśmy na nie chodzić.

– Dlaczego?

– Przestała mnie o to prosić.

– Dlaczego?

– Nie wiem. Ale być może jeśli zainteresujesz się

Tiffany i kilka razy zaproponujesz, żebyście pobiegali razem,

po kilku tygodniach zmęczy się tym pościgiem i zostawi cię

w spokoju. Daj jej to, czego chce, a może wkrótce przestanie

tego pragnąć. Rozumiesz?

Rozumiem, ale wolę się upewnić.

– Naprawdę myślisz, że to może zadziałać? – pytam.

Cliff wzrusza ramionami w sposób, który każde mi

sądzić, że tak właśnie uważa.

Page 101: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Będziemy sobie jeść płatki

Kiedy wracamy samochodem od Cliffa, pytam mamę,

czy uważa, że zaproszenie Tiffany na randkę będzie

najlepszym sposobem, żeby się jej pozbyć, na co mama

odpowiada:

– Nie powinieneś chcieć się nikogo pozbywać.

Potrzebujesz przyjaciół, Pat. Jak każdy.

Nic nie odpowiadam. Obawiam się, że mama chce, bym

zakochał się w Tiffany, ponieważ zawsze, kiedy nazywa ją

moją przyjaciółką, uśmiecha się, a jej oczy wypełnione są

nadzieją, co bardzo mnie denerwuje, ponieważ mama jest

jedyną osobą, która nie czuje nienawiści do Nikki. Wiem też,

że kiedy wychodzę, żeby pobiegać, mama wygląda przez

okno – kiedy wracam, droczy się ze mną, mówiąc:

– Znów widziałam twoją p r z y j a c i ó ł k ę.

Mama zatrzymuje się na podjeździe, gasi silnik i mówi:

– Gdybyś chciał zabrać swoją p r z y j a c i ó ł k ę na

Page 102: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kolację, mogę pożyczyć ci pieniądze. – Sposób, w jaki

wypowiada słowo „przyjaciółka”, sprawia, że przechodzą

mnie ciarki. Nic nie odpowiadam, a mama robi coś bardzo

dziwnego. Zaczyna chichotać.

Kończę ostatnią tego dnia serię podnoszenia ciężarów

i wkładam worek na śmieci, a następnie zaczynam się

rozciągać na trawniku przed domem. Widzę, że Tiffany

truchtem przemierza długość ulicy, przy której mieszkają moi

rodzice, w tę i z powrotem, czekając, aż zacznę biec. Mówię

sobie, że powinienem zaprosić ją na kolację, żeby raz na

zawsze skończyć z tym szaleństwem i znów móc biegać

samotnie, jednak zamiast tego ruszam truchtem, a Tiffany

podąża za mną.

Mijam liceum, wbiegam na Collings Avenue i kieruję

się w stronę Black Horse Pike. Skręcam w lewo, potem

jeszcze raz w lewo w Oaklyn i zbaczam w Kendall Boulevard.

Mijam gimnazjum Oaklyn oraz bar Manor, dobiegam do

White Horse Pike, skręcam w prawo, potem w lewo

w Cuthbert, a na koniec w Westmont. Kiedy dobiegam do

restauracji Crystal Lake, odwracam się i biegnę w miejscu.

Page 103: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tiffany także truchta w miejscu, wpatrując się w swoje stopy.

– Hej – rzucam. – Zjesz ze mną kolację w tej

restauracji?

– Dzisiaj? – mówi, nie podnosząc wzroku.

– Tak.

– O której?

– Musimy tu przyjść pieszo, bo nie wolno mi jeździć

samochodem.

– O której?

– Będę pod twoim domem o wpół do ósmej.

Dzieje się coś niesamowitego: Tiffany po prostu

odwraca się i odbiega, a ja nie mogę uwierzyć, że w końcu

zostawiła mnie w spokoju. Jestem tak szczęśliwy, że zmieniam

trasę i biegnę dwadzieścia pięć kilometrów zamiast piętnastu,

a kiedy słońce w końcu zachodzi, chmury okala świetlista

otoczka. Biorę to za dobry znak.

W domu mówię mamie, że potrzebuję pieniędzy, żeby

zabrać Tiffany na kolację. Mama bierze torebkę z kuchennego

stołu, próbując ukryć uśmiech.

– Gdzie ją zabierasz?

Page 104: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Do restauracji Crystal Lake.

– Więc czterdzieści dolarów powinno wystarczyć,

prawda?

– Chyba tak.

– Położę ci je na blacie.

Biorę prysznic, smaruję się dezodorantem i pryskam

wodą kolońską taty, a następnie wkładam płócienne spodnie

i ciemnozieloną koszulę, którą mama kupiła mi wczoraj

w GAP-ie. Z jakiegoś powodu kompletuje mi całą garderobę,

a każdy ciuch pochodzi właśnie z tego sklepu. Kiedy schodzę

na dół, mama mówi, że powinienem wpuścić koszulę

w spodnie i założyć pasek.

– Dlaczego?

Właściwie to nie zależy mi na tym, żeby wyglądać

porządnie. Chcę się po prostu raz na zawsze pozbyć Tiffany.

Kiedy jednak mama mówi: „Proszę”, przypominam sobie, że

staram się być miły, a nie stawiać na swoim, i że jestem to

winny mamie, ponieważ wydostała mnie z niedobrego

miejsca. Idę więc na górę i zakładam brązowy skórzany pasek,

który kupiła mi na początku tygodnia.

Page 105: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mama wchodzi do mojego pokoju z pudełkiem na buty

i mówi:

– Włóż eleganckie skarpetki i przymierz je.

Otwieram pudełko i widzę w środku eleganckie

brązowe mokasyny.

– Jake mówi, że takie buty mężczyźni noszą teraz na co

dzień. – Wkładam je, a kiedy spoglądam w lustro, dostrzegam,

jak bardzo zeszczuplałem w pasie i mam wrażenie, że

wyglądam niemal tak szykownie jak mój młodszy brat.

Chowam czterdzieści dolarów do kieszeni i przechodzę

przez Knight’s Park, kierując się w stronę domu rodziców

Tiffany. Stoi na zewnątrz, czekając na mnie na chodniku, ale

zauważam, że jej mama podgląda nas przez okno. Kiedy

nawiązuję z nią kontakt wzrokowy, Pani Webster chowa się za

zasłonkę.

Tiffany nawet się ze mną nie wita i zaczyna iść, nie

czekając, aż się zatrzymam. Ma na sobie różową spódnicę do

kolan i czarny ażurowy sweter. Sandały na koturnie dodają jej

wzrostu, a napuszone wokół uszu włosy sięgają jej do ramion.

Użyła sporo kredki do oczu, a jej usta są strasznie różowe, ale

Page 106: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

muszę przyznać, że wygląda świetnie. Postanawiam jej o tym

powiedzieć.

– Wyglądasz dziś naprawdę ładnie.

– Podobają mi się twoje buty – odpowiada, a potem

przez pół godziny idziemy bez słowa.

W restauracji siadamy naprzeciw siebie, a kelnerka

podaje nam wodę. Tiffany zamawia herbatę, a ja stwierdzam,

że woda wystarczy. Czytam menu i martwię się, czy wystarczy

mi pieniędzy. To dość niemądre, ponieważ mam przy sobie

dwie dwudziestki, a większość dań kosztuje tu mniej niż

dziesięć dolarów, nie wiem jednak, co zamówi Tiffany – może

będzie miała ochotę na deser? – a trzeba jeszcze dać napiwek.

Nikki nauczyła mnie dawać duży napiwek. Mówi, że

kelnerki ciężko pracują za nędzne pieniądze. Nikki wie, co

mówi, ponieważ przez całe studia – kiedy byliśmy jeszcze na

uniwersytecie La Salle – pracowała jako kelnerka. Teraz,

kiedy chodzę do restauracji, zawsze zostawiam duży napiwek,

starając się nadrobić czas, kiedy kłóciłem się z Nikki

o każdego dolara. Twierdziłem wtedy, że piętnaście procent

w zupełności wystarczy, ponieważ mnie nikt nie daje

Page 107: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

napiwków, niezależnie od tego, jak dobrze wykonuję swoją

pracę. Dziś wierzę w duże napiwki, ponieważ staram się być

miły, a nie stawiać na swoim. Czytając menu, myślę: „A co,

jeśli nie starczy mi pieniędzy na hojny napiwek?”.

Martwię się o to tak bardzo, że nie słyszę, co zamówiła

Tiffany. Nagle kelnerka zwraca się do mnie:

– Co dla pana?

Kiedy odkładam menu, zarówno Tiffany, jak i kelnerka

wyglądają na zatroskane. Mówię więc: „Płatki śniadaniowe”,

ponieważ przypominam sobie, że płatki kosztują tylko dwa

dolary i dwadzieścia pięć centów.

– Z mlekiem?

– Ile kosztuje mleko?

– Siedemdziesiąt pięć centów.

Dochodzę do wniosku, że mnie na to stać.

– Poproszę – mówię i oddaję menu kelnerce.

– To wszystko?

Kiwam głową. Kelnerka głośno wzdycha i zostawia nas

samych.

– Co zamówiłaś? Nie dosłyszałem – mówię do Tiffany,

Page 108: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

starając się, by mój głos brzmiał uprzejmie, jednak

w rzeczywistości martwię się, że nie starczy mi pieniędzy na

porządny napiwek.

– Tylko herbatę – mówi i oboje wyglądamy przez okno

na parking.

Kiedy kelnerka podaje mi płatki śniadaniowe, otwieram

małe pudełeczko i wsypuję je do miski, którą restauracja

zapewnia gratis. Mleko serwują tu w niewielkim dzbanuszku.

Polewam nim ciemne płatki i rodzynki. Przesuwam miskę na

środek stołu i pytam Tiffany, czy pomoże mi zjeść płatki.

– Jesteś pewien? – pyta, a kiedy kiwam głową, podnosi

swoją łyżkę i oboje zabieramy się do jedzenia.

Kiedy dostajemy rachunek, na kartce widnieje kwota

czterech dolarów i pięćdziesięciu dziewięciu centów.

Wręczam kelnerce dwie dwudziestki, a kobieta wybucha

śmiechem, kręci głową i mówi:

– Wydać?

Kiedy zaprzeczam, uznając, że Nikki chciałaby, żebym

dał kobiecie duży napiwek, kelnerka mówi do Tiffany:

– Skarbie, nie doceniłam go. Zajrzyjcie tu do nas

Page 109: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jeszcze, dobrze?

Widzę, że kobieta jest usatysfakcjonowana swoim

napiwkiem, ponieważ niemal w podskokach podchodzi do

kasy.

W drodze powrotnej Tiffany się nie odzywa, więc ja

także nic nie mówię. Kiedy docieramy do jej domu, mówię, że

świetnie się bawiłem.

– Dzięki – mówię i wyciągam dłoń, tak by Tiffany nie

zrozumiała mnie źle.

Spogląda na moją rękę, po czym podnosi wzrok, ale jej

nie ściska. Przez chwilę boję się, że znów zacznie płakać, ona

jednak mówi:

– Pamiętasz, jak powiedziałam, że możesz mnie

przelecieć?

Powoli kiwam głową, żałując, że pamiętam to tak

dobrze.

– No więc wcale tego nie chcę, Pat. Rozumiesz?

– Rozumiem.

Znika za domem rodziców, a ja znów zostaję sam.

Kiedy docieram do domu, podekscytowana mama pyta,

Page 110: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

co jedliśmy, a kiedy mówię, że płatki, śmieje się i docieka:

„Pytam poważnie. Co jedliście?”. Ignoruję ją, idę do pokoju

i zamykam drzwi.

Kładę się na łóżku, biorę zdjęcie Nikki i opowiadam jej

o swojej randce – o tym, jak dałem kelnerce porządny

napiwek, o tym, jak smutna wydaje się Tiffany i o tym, że nie

mogę się doczekać końca rozłąki. Wtedy ja i Nikki będziemy

sobie jeść płatki w jakiejś restauracji, a potem pójdziemy na

spacer w chłodnym, wczesnojesiennym powietrzu… I znów

zaczynam płakać.

Chowam twarz i łkam w poduszkę, tak by nie usłyszeli

mnie rodzice.

Page 111: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Śpiewam, układam ciało w litery i skanduję

Wstaję o czwartej trzydzieści i zabieram się do

podnoszenia ciężarów, by zdążyć na początek meczu, a kiedy

w końcu wychodzę z piwnicy, w całym domu pachnie

przysmakami krabowymi, pizzą z trzema rodzajami mięsa

i pikantnymi skrzydełkami.

– Pachnie wspaniale – mówię do mamy, zakładając

worek na śmieci, po czym wychodzę na piętnastokilometrową

przebieżkę.

Jestem zaskoczony, kiedy widzę, że Tiffany biega w tę

i z powrotem po ulicy, ponieważ wczoraj mnie nie śledziła.

Poza tym dziś wybrałem się pobiegać rano, co jest dla mnie

dość nietypowe.

Biegnę w stronę Knight’s Park, a kiedy oglądam się

przez ramię, widzę za sobą Tiffany.

– Skąd wiedziałaś, że dziś będę trenował wcześniej? –

mówię, ona jednak nie podnosi głowy i biegnie za mną

Page 112: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w milczeniu.

Po pokonaniu piętnastu kilometrów wracam do domu,

a Tiffany biegnie dalej bez słowa, jak gdybyśmy nigdy nie

jedli razem płatków w restauracji i jak gdyby nic się nie

zmieniło.

Na podjeździe rodziców widzę srebrne bmw mojego

brata, więc wślizguję się do domu tylnymi drzwiami, wbiegam

na górę i wskakuję pod prysznic. Po kąpieli wkładam koszulkę

Hanka Basketta – którą mama wyprała, wywabiając ślady

tuszu z numerów – a następnie schodzę do salonu, skąd

dobiegają głosy telewizyjnych ekspertów, wypowiadających

się w studiu przed meczem. Jestem gotowy kibicować Orłom.

Mój najlepszy przyjaciel Ronnie siedzi tuż obok mojego

brata, co jest dla mnie zaskoczeniem. Obaj mają na sobie

zielone koszulki – takie, jakie zawodnicy wkładają na mecze

wyjazdowe – z numerem osiemnaście i nazwiskiem Stallworth

na plecach. Koszulka Ronniego to tania imitacja

z naprasowanymi cyframi, ale ta, którą ma na sobie Jake, jest

autentyczna. Tata, który siedzi w swoim fotelu, ma na sobie

imitację koszulki z numerem pięć i nazwiskiem McNabba.

Page 113: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kiedy mówię: „Do boju, Orły!”, mój brat wstaje,

zwraca się do mnie, unosi ramiona w górę i woła: „Aaa!”. Po

chwili Ronnie i tata także wstają, odwracają się ku mnie,

podnoszą ręce i wołają: „Aaa!”. W końcu i ja wyciągam ręce,

wołając: „Aaa!”, po czym cała nasza czwórka skanduje nazwę

drużyny, układając litery ze swoich ciał – „O!-R!-Ł!-Y! Orły!”

– stykając palce nad głową, by powstała litera O, podnosząc

ramiona tak, by stworzyły literę Y, i tak dalej.

Po wszystkim mój brat obchodzi kanapę, obejmuje mnie

ramieniem i zaczyna śpiewać hymn drużyny, który pamiętam,

więc przyłączam się do śpiewu. „W górę, Orły, w górę!

Śpiewamy zgodnym chórem!”. Śpiewając z bratem, czuję się

tak szczęśliwy, że nawet się na niego nie gniewam za to, że

mnie objął. Chodzimy wokół kanapy i ryczymy: „Dalej, Orły,

dalej! O puchar walczcie wytrwale!”. Spoglądam na tatę. Nie

odwraca wzroku i zaczyna śpiewać z jeszcze większym

zapałem. Ronnie obejmuje mnie ramieniem, tak że stoję teraz

pomiędzy bratem i najlepszym przyjacielem. „W drodze po

zwycięstwo – pierwsze, drugie, trzecie!”. Zauważam, że mama

przyszła popatrzeć i że zakryła usta dłonią, jak zawsze, kiedy

Page 114: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

chce jej się śmiać lub płakać. W jej oczach widzę radość, więc

wiem, że się śmieje. „Okażcie swoje męstwo! Orły najlepsze

są na świecie”. Ronnie i Jake mnie puszczają, by znów ułożyć

litery ze swoich ciał. „O!-R!-Ł!-Y! Orły!”. Jesteśmy

zaczerwienieni, a tata głośno sapie, jednak wszyscy czujemy

się szczęśliwi. Po raz pierwszy naprawdę wiem, że jestem

w domu.

Mama stawia jedzenie na rozkładanych stolikach

i zaczyna się mecz.

– Nie powinienem pić – mówię, kiedy mama rozdaje

nam butelki budweisera.

– W czasie meczu Orłów możesz się napić piwa – rzuca

tata.

Mama wzrusza ramionami, uśmiecha się i wręcza mi

zimne piwo. Pytam brata i Ronniego, dlaczego nie włożyli

koszulek Hanka Basketta, skoro przecież Baskett rządzi, ale

mówią, że Orły kupiły nowego zawodnika, Dontégo

Stallwortha, i że teraz to D o n t é S t a l l w o r t h rządzi.

Ponieważ mam na sobie koszulkę Basketta, upieram się, że to

Baskett rządzi, na co tata wypuszcza powietrze przez zęby,

Page 115: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

a mój arogancki brat odpowiada, że jeszcze zobaczymy. To

trochę dziwne, zważywszy, że przecież to on dał mi koszulkę

Basketta i zaledwie dwa tygodnie temu przekonywał mnie, że

Baskett rządzi.

Mama jak zwykle denerwuje się, oglądając mecz,

ponieważ wie, że jeśli Orły przegrają, przez cały tydzień

będzie musiała znosić zły nastrój taty i jego wrzaski. Ronnie

i Jake wymieniają się informacjami na temat poszczególnych

zawodników, a na ekranach telefonów sprawdzają najświeższe

doniesienia o meczach i sportowcach – obaj grają w Fantasy

Football, czyli grę komputerową polegającą na tym, że zbiera

się punkty za wybranie zawodników, którzy zdobędą

największą ilość przyłożeń i pokonają największą liczbę

jardów w kierunku pola punktowego drużyny przeciwnej. Od

czasu do czasu zerkam na tatę – chcę, by widział, jak kibicuję

drużynie, ponieważ wiem, że zgodzi się siedzieć w jednym

pokoju ze swoim nienormalnym synem tylko wtedy, jeśli

z całych sił będę wspierał Orły. Muszę przyznać, że dobrze

jest przebywać w tym samym pokoju co tata, mimo że mnie

nienawidzi i że wciąż jeszcze nie do końca mu wybaczyłem,

Page 116: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

że tamtej nocy na poddaszu skopał mnie i uderzył pięścią

w twarz.

Pierwsze punkty zdobywają Teksańczycy z Houston,

a tata zaczyna dość głośno przeklinać, więc mama wychodzi

z pokoju, mówiąc, że idzie po świeże piwo. Ronnie wpatruje

się w telewizor, udając, że nie dosłyszał tego, co powiedział

tata, a co brzmiało tak: „Co jest, do cholery! Czy ten

przepłacany tylny obrońca nie umie bronić? Przecież to

Teksańczycy, a nie jakieś pieprzone cheerleaderki!

Teksańczycy, kurwa jego mać!”

– Spokojnie, tato – mówi Jake. – Poradzimy sobie.

Mama rozdaje nam butelki, a tata przez chwilę

w milczeniu sączy piwo, jednak kiedy McNabb traci piłkę, tata

zaczyna wymachiwać palcem w stronę telewizora i jeszcze

głośniej przeklinać, obrzucając McNabba przekleństwami,

które doprowadziłyby mojego przyjaciela Danny’ego do szału,

ponieważ Danny mówi, że tylko czarnoskórzy mogą mówić na

siebie „czarnuchy”.

Na szczęście okazuje się, że Donté Stallworth

faktycznie rządzi, ponieważ kiedy McNabb zaczyna do niego

Page 117: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

podawać, Orły budują przewagę, a tata przestaje przeklinać

i znów się uśmiecha.

W przerwie meczu Jake namawia tatę, żeby wyszedł

z nami przed dom i wkrótce cała nasza czwórka rzuca sobie

piłkę na ulicy. Jeden z naszych sąsiadów wychodzi wraz

z synem, a my pozwalamy im się przyłączyć. Dzieciak ma

zaledwie dziesięć lat i piłka, którą rzuca ze swojej linii jardów

do nas nie dolatuje, ale ponieważ ma na sobie zieloną

koszulkę, wciąż mu ją odrzucamy. Za każdym razem

wypuszcza ją z rąk, jednak i tak mu kibicujemy. Chłopak

uśmiecha się radośnie, a jego ojciec łapie nasze spojrzenia

i z wdzięcznością kiwa głową.

Jake i ja stoimy najdalej od siebie, więc posyłamy sobie

długie podania, i często musimy sporo podbiec, żeby złapać

piłkę. Żaden z nas ani razu jej nie upuszcza, ponieważ

jesteśmy bardzo wysportowani.

Tata głównie stoi i pije piwo, ale od czasu do czasu

posyłamy mu łatwe piłki, które chwyta jedną ręką, a następnie

podaje je od dołu do Ronniego, który stoi najbliżej. Ronnie ma

słabe ramiona, jednak ani ja, ani Jake mu tego nie wytykamy,

Page 118: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ponieważ jest naszym przyjacielem, a poza tym wszyscy

mamy na sobie zieleń, świeci słońce, Orły wygrywają, nasze

żołądki wypełnione są ciepłym posiłkiem i zimnym piwem,

więc to, że kondycja Ronniego nie dorównuje naszej,

naprawdę nie ma żadnego znaczenia.

Kiedy mama woła, że przerwa dobiega końca, Jake

podbiega do dzieciaka. Unosi ramiona i krzyczy: „Aaa!”,

a ojciec chłopca robi to samo. Po chwili malec dołącza – unosi

ramiona, krzyczy: „Aaa!”, a potem wszyscy skandujemy

nazwę drużyny, układając ręce i nogi tak, by tworzyły litery.

Po wszystkim wracamy do domu i zasiadamy przed

telewizorem.

W drugiej połowie Donté Stallworth wciąż rządzi,

zdobywając prawie sto pięćdziesiąt jardów oraz przyłożenie,

podczas gdy Baskett nie odbiera nawet porządnego podania.

Specjalnie się tym nie przejmuję, ponieważ pod koniec meczu

dzieje się coś zabawnego.

Kiedy Orły wygrywają dwadzieścia cztery do

dziesięciu, wstajemy, żeby zaśpiewać piosenkę bojową, jak

zawsze, kiedy Orły wygrywają mecz w sezonie zasadniczym.

Page 119: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mój brat obejmuje Ronniego i mnie, po czym rzuca:

– Chodź, tato!

Tata jest trochę wstawiony i tak bardzo cieszy się ze

zwycięstwa Orłów oraz z tego, że McNabb rzucił na ponad

trzysta jardów, że ustawia się obok nas i obejmuje mnie

ramieniem. Z początku mnie to zaskakuje – nie dlatego, że nie

lubię być dotykany, ale dlatego, że tata od wielu lat mnie nie

obejmował.

Czuję przyjemny ciężar i ciepło jego ramienia, kiedy

śpiewamy piosenkę bojową i skandujemy nazwę drużyny.

Kątem oka dostrzegam mamę, która spogląda na nas z kuchni,

gdzie zmywa naczynia. Uśmiecha się do mnie, mimo że znów

płacze, a ja – kiedy tak śpiewam, układam ciało w litery

i skanduję – zastanawiam się dlaczego.

Jake pyta Ronniego, czy podwieźć go do domu, a mój

najlepszy przyjaciel odpowiada:

– Nie, dziękuję. Hank Baskett mnie odprowadzi.

– To znaczy ja? – pytam, ponieważ Hank Baskett to

imię i nazwisko, jakim Ronnie i Jake zwracali się do mnie

w czasie meczu. Chcę mieć pewność, że mówi o mnie.

Page 120: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Tak – opowiada, kiedy w drodze do drzwi bierzemy

piłkę.

Kiedy docieramy do Kinght’s Park, rzucamy sobie

piłkę. Stoimy w odległości zaledwie trzech i pół metra od

siebie, ponieważ Ronnie ma słabe ręce. Po kilku rzutach

przyjaciel pyta, co myślę o Tiffany.

– Nic – odpowiadam. – Nic o niej nie myślę. A co?

– Veronica mówiła, że Tiffany biega za tobą, kiedy

trenujesz. To prawda?

Chwytam słabe podanie Ronniego i potwierdzam:

– Tak. To dość dziwne. Zna mój rozkład dnia i tak

dalej. –Wykonuję idealne podanie tuż ponad ramieniem

Ronniego, tak by mógł je złapać w biegu.

Nie odwraca się.

Nie biegnie.

Piłka przelatuje ponad jego głową.

Ronnie przynosi ją i wraca na swoją pozycję, po czym

oświadcza:

– Tiffany jest trochę dziwna. Wiesz, co mam na myśli,

Pat?

Page 121: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

W ostatnim momencie przyjmuję jeszcze słabsze

podanie, nie pozwalając, by piłka uderzyła mnie w kolano,

i mówię:

– Chyba tak. – Rozumiem, że Tiffany różni się od

innych dziewczyn, ale rozumiem też, jak to jest tęsknić za

swoją drugą połową. To coś, o czym Ronnie nie ma pojęcia.

Pytam więc: – Jak to „dziwna”? Dziwna tak jak ja?

Ronnie pochmurnieje, a w końcu odpowiada:

– Nie… Nie o to mi chodziło… Po prostu Tiffany

chodzi do terapeuty…

– To tak jak ja.

– Wiem, ale…

– Czy chodzenie do terapeuty oznacza, że jestem

dziwadłem?

– Nie. Posłuchaj… Próbuję być twoim przyjacielem,

rozumiesz?

Spuszczam wzrok i spoglądam na trawę,

a Ronnie podchodzi do mnie. Nie chcę słuchać tego, że Ronnie

zrywa ze mną kontakt, ponieważ jest jedynym przyjacielem,

jakiego mam z dala od niedobrego miejsca, i spędziliśmy taki

Page 122: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

miły dzień, i Orły wygrały, i tata objął mnie ramieniem, i…

– Wiem, że ty i Tiffany byliście na kolacji. Uważam, że

to świetnie. Zarówno tobie, jak i jej przyda się pewnie

przyjaciel, który rozumie, jak to jest kogoś stracić.

Nie podoba mi się to, jak szeroko używa tego

czasownika – jak gdybym stracił Nikki na zawsze – ponieważ

my doświadczamy jedynie rozłąki i wcale jej jeszcze nie

straciłem. Ale milczę i pozwalam, by mówił dalej.

– Posłuchaj – prosi Ronnie. – Chciałbym ci powiedzieć,

dlaczego Tiffany zwolniono z pracy.

– To nie moja sprawa.

– Twoja, jeśli masz zamiar zabierać ją na kolacje.

Posłuchaj, powinieneś wiedzieć, że…

Ronnie opowiada mi o tym, co uważa za prawdziwy

powód zwolnienia Tiffany, jednak sposób, w jaki to wszystko

mówi, sugeruje, że jest do niej uprzedzony. Opowiada o tym

tak samo, jak zrobiłby to doktor Timbers – podaje to, co uważa

za fakty, i nie zważa, co może się dziać w głowie Tiffany.

Mówi, że jej współpracownicy napisali raport, relacjonuje, co

szef Tiffany powiedział jej rodzicom i co do tej pory

Page 123: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

terapeutka powiedziała Veronice – która została oficjalną

opiekunką siostry w czasie trwania terapii, przez co odbywa

cotygodniowe rozmowy telefoniczne z jej lekarką – ale ani

razu nie wspomina, co myśli Tiffany, ani co dzieje się w jej

sercu: o okropnych uczuciach, sprzecznych impulsach,

potrzebach, desperacji i o tym wszystkim, co odróżnia ją od

Ronniego i Veroniki. Oni mają siebie oraz swoją córeczkę

Emily, a także przyzwoite dochody, dom i wszystko to, dzięki

czemu nie można ich nazwać dziwnymi. Jestem zaskoczony

tym, że Ronnie opowiada mi to przyjaznym tonem, jak gdyby

próbował mnie ostrzec przed sztuczkami Tiffany, jak gdyby

wiedział o tych sprawach więcej ode mnie, jak gdybym nie

spędził kilku ostatnich miesięcy w szpitalu psychiatrycznym.

On nie rozumie Tiffany, a już na pewno nie rozumie mnie, ja

jednak nie mam mu tego za złe, ponieważ ćwiczę bycie

miłym, a nie stawianie na swoim, tak by Nikki mogła mnie

znów pokochać, kiedy rozłąka dobiegnie końca.

– Nie mówię ci tego, żeby się wyzłośliwiać ani

plotkować na jej temat. Chciałbym, żebyś na siebie uważał,

dobrze? – mówi Ronnie, a ja kiwam głową. – Muszę już

Page 124: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wracać do domu do Veroniki. Może w tym tygodniu wpadnę

na sesję podnoszenia ciężarów? Mogę?

Znów kiwam głową i patrzę, jak się pospiesznie oddala,

a jego sprężyste kroki sugerują, że uznaje swoją misję za

zakończoną sukcesem. Oczywiste jest, że Veronica pozwoliła

mu obejrzeć mecz pod warunkiem, że porozmawia ze mną

o Tiffany. Veronica pewnie myślała, że wykorzystam jej

siostrę-nimfomankę, co bardzo mnie złości, więc bez

zastanowienia dzwonię do drzwi domu państwa Webster.

– Tak? – pyta mama Tiffany, kiedy otwierają się drzwi.

Wydaje się starsza. Ma siwe włosy i ubrana jest w ciężki

sweter, chociaż jest dopiero wrzesień, a ona siedzi w domu.

– Czy mogę porozmawiać z Tiffany?

– Jesteś przyjacielem Ronniego, prawda? Pat Peoples? –

Kiwam tylko głową, ponieważ zdaję sobie sprawę z tego, że

pani Webster wie, kim jestem. – Czy mogę zapytać, czego

chcesz od naszej córki?

– Kto przyszedł? – z drugiego pokoju dobiega mnie głos

ojca Tiffany.

– To tylko przyjaciel Ronniego, Pat Peoples – woła pani

Page 125: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Webster, po czym znów zwraca się do mnie: – Więc dlaczego

przyszedłeś do Tiffany?

Spoglądam na trzymaną w dłoniach piłkę

i odpowiadam:

– Chciałem z nią porzucać. Jest piękne popołudnie.

Pomyślałem, że może chciałaby się przejść do parku?

– Tylko porzucać? – dopytuje się pani Webster.

Podnoszę dłoń i pokazuję jej obrączkę na dowód tego,

że nie chcę się przespać z jej córką, po czym mówię:

– Jestem żonaty. Chcę się tylko zaprzyjaźnić z Tiffany.

Pani Webster wygląda na zaskoczoną moją

odpowiedzią, co wydaje mi się dziwne, ponieważ sądziłem, że

właśnie to chciała usłyszeć. Po chwili jednak mówi:

– Idź na tył domu i zapukaj do drzwi.

Pukam więc do tylnych drzwi, ale nikt nie odpowiada.

Pukam jeszcze trzy razy, a potem odchodzę.

Jestem już w parku, gdy za plecami słyszę szelest.

Kiedy się odwracam, dostrzegam, że Tiffany idzie energicznie

w moją stronę. Jest ubrana w różowy dres z materiału, który

szeleści, gdy jedna nogawka ociera się o drugą. Kiedy jest już

Page 126: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w odległości trzech metrów ode mnie, lekko rzucam jej piłkę,

ale Tiffany robi unik i futbolówka spada na ziemię.

– Czego chcesz? – pyta.

– Chcesz porzucać?

– Nienawidzę futbolu. Przecież ci o tym mówiłam.

Ponieważ nie ma ochoty porzucać piłką, postanawiam

zadać jej pytanie.

– Dlaczego za mną biegasz?

– Szczerze?

– Tak – odpowiadam.

Mruży oczy, a jej twarz przybiera złośliwy wyraz.

– Sprawdzam cię.

– Co?

– Powiedziałam, że cię sprawdzam.

– Dlaczego?

– Żeby zobaczyć, czy jesteś wystarczająco sprawny.

– Wystarczająco sprawny do czego?

Zamiast odpowiedzieć na moje pytanie, rzuca:

– Sprawdzam także, jaką masz etykę pracy, czy jesteś

wytrzymały, jak radzisz sobie ze stresem, czy się łatwo

Page 127: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

poddajesz, kiedy znajdujesz się w nieznanym otoczeniu…

– Dlaczego?

– Jeszcze nie mogę ci tego zdradzić – odpowiada.

– Dlaczego nie?

– Ponieważ nie skończyłam cię sprawdzać.

Kiedy odchodzi, ruszam za nią – zbliżamy się do stawu,

przechodzimy przez kładkę i opuszczamy park. Żadne z nas

się nie odzywa.

Tiffany prowadzi mnie na Haddon Avenue.

Przechodzimy wzdłuż nowych sklepów i eleganckich

restauracji, mijając wielu przechodniów, dzieciaki na

deskorolkach i mężczyzn, którzy na widok mojej koszulki

Hanka Basketta unoszą w górę zaciśnięte dłonie, krzycząc:

„Do boju, Orły!”.

Tiffany skręca w inną uliczkę i lawiruje pomiędzy

budynkami mieszkalnymi, tak że po chwili znajdujemy się

przed domem moich rodziców. Dziewczyna zatrzymuje się,

patrzy na mnie i – niemal po godzinie milczenia – pyta:

– Czy twoja drużyna wygrała?

Kiwam głową.

Page 128: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Dwadzieścia cztery do dziesięciu.

– Ty to masz szczęście – rzuca i odchodzi.

Page 129: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Najlepszy terapeuta na świecie

W poniedziałek rano, po zwycięstwie Orłów nad

Teksańczykami, dzieje się coś dziwnego. Robię właśnie

podstawowe rozciąganie w piwnicy, kiedy mój tata schodzi na

dół po raz pierwszy, odkąd wróciłem do domu.

– Pat?

Przestaję się rozciągać, wstaję i odwracam się do niego.

Stoi na ostatnim schodku, jak gdyby obawiał się postawić

stopę na moim terytorium.

– Tak, tato?

– Masz tu sporo sprzętu.

Nie odzywam się, ponieważ wiem, że tata pewnie

gniewa się na mamę za to, że urządziła mi siłownię.

– W gazetach sporo dziś piszą o meczu Orłów – mówi

i podaje mi rubryki sportowe „Courier-Post” oraz „The

Philadelphia Inquirer”. – Wstałem wcześniej i już je

przeczytałem, żebyś ty także był na bieżąco z postępami

Page 130: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

drużyny. Sądząc z komentarzy, które rzucałeś podczas

wczorajszego meczu, nie znasz wszystkich zawodników,

pomyślałem więc, że może teraz, kiedy jesteś w domu,

chciałbyś śledzić ten sezon… Cóż, będę ci je zostawiał na

górnym stopniu.

Jestem zbyt zaskoczony, żeby się odezwać lub

poruszyć, ponieważ jeszcze kiedy ja i Jake byliśmy dziećmi,

tata zabierał ze sobą rubryki sportowe do pracy. Jake wciąż się

z nim o to kłócił, prosząc, by przynajmniej przynosił je do

domu po pracy, żebyśmy mogli przeczytać artykuły, kiedy

odrobimy lekcje. Jednak tata zawsze wychodził z gazetą,

zanim wstaliśmy z łóżka, i nigdy nie przynosił nam rubryk

sportowych, twierdząc, że o tym zapomniał lub że

zawieruszyły mu się gdzieś w pracy. Kiedy Jake dostał

pierwszą pracę przy ustawianiu towaru na półkach

w pobliskim sklepie Big Foods, zamówił sobie własną

prenumeratę i codziennie rano przed szkołą czytaliśmy rubryki

sportowe. On miał dwanaście, ja trzynaście lat.

Sięgnę po gazetę pozostawioną dla mnie na dolnym

schodku, dopiero kiedy zrobię trzysta brzuszków na

Page 131: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przyrządzie Stomach Master 6000. Ćwicząc mięśnie brzucha,

które palą mnie i gniotą, martwię się, że tata chce mnie nabrać

i że zostawił mi artykuły z działów rozrywkowych lub

kulinarnych, ale kiedy podchodzę do schodów, widzę, że

naprawdę wyjął dla mnie z obu gazet rubryki sportowe.

Gdy nadchodzi pora zażycia porannej dawki leków, idę

do kuchni, gdzie mama przygotowuje śniadanie. Na blacie

czeka na mnie talerz, a obok niego na serwetce leży pięć

tabletek, które biorę rano.

– Spójrz – mówię i pokazuję mamie gazetę, którą

dostałem od taty.

– Czy to rubryka sportowa? – mama pyta mnie głośno,

żeby przekrzyczeć odgłos smażenia.

– Tak. – Siadam i wkładam do ust wszystkie pięć

tabletek, zastanawiając się nad tym, ile dziś połknąć. – Jak to

się stało?

Mama zdejmuje patelnię z ognia i nakłada mi jajecznicę

na talerz. Uśmiecha się.

– Twój ojciec się stara, Pat. Na twoim miejscu jednak

nie zadawałabym zbyt wielu pytań. Bierz to, co ci daje, i ciesz

Page 132: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

się. Tacy właśnie jesteśmy, prawda?

Uśmiecha się z nadzieją, a ja postanawiam połknąć

wszystkie pięć tabletek, więc upijam łyk wody i tak właśnie

robię.

Przez cały tydzień słyszę, jak rano drzwi do piwnicy

otwierają się i zamykają, a na górnym stopniu znajduję rubryki

sportowe, które czytam od deski do deski, jedząc z mamą

śniadanie.

Prasa emocjonuje się nadchodzącym meczem Orłów

i Gigantów, który uważa się za klucz do zwycięstwa w dywizji

wschodniej, zwłaszcza że Giganci w pierwszym meczu

przegrali z Coltami z Indianapolis. Przy przegranej Giganci

mieliby na koncie dwie porażki i żadnego zwycięstwa, a Orły

mogłyby się cieszyć z dwóch zwycięstw i żadnej porażki.

Mecz ogłoszono „wielkim”, a ja – dzięki Jake’owi – mam na

niego bilet i niezmiernie się z tego cieszę.

Każdego wieczoru czekam, aż tata wróci z pracy,

z nadzieją, że będzie chciał ze mną porozmawiać

o zbliżającym się meczu, tak bym mógł użyć nazwisk

aktualnych zawodników i udowodnić mu, że znów jestem

Page 133: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

prawdziwym kibicem – ale on zawsze zabiera kolację do

gabinetu i zamyka za sobą drzwi. Kilkakrotnie zdarza mi się

podejść do drzwi jego pokoju i podnieść rękę, żeby zapukać,

ale za każdym razem ogarnia mnie strach i rezygnuję.

– Daj mu czas – mówi mama.

Podczas piątkowej terapii siedzę w brązowym fotelu

i rozmawiam z doktorem Cliffem o moim tacie. Mówię mu

o tym, że zostawia mi teraz rubryki sportowe, i o tym, że

wiem, jakie to dla niego ważne, ale chciałbym, żeby ze mną

porozmawiał. Cliff słucha, ale niewiele mówi o moim ojcu.

Zamiast tego wciąż wspomina o Tiffany, co jest dość irytujące,

ponieważ ona po prostu za mną biega, i tyle.

– Twoja mama mówi, że jutro idziesz z Tiffany na

plażę – mówi Cliff, a potem uśmiecha się tak, jak uśmiechają

się czasem mężczyźni, kiedy rozmawiają o kobietach i seksie.

– Poza tym idą też Ronnie i Veronica, no i zabierają ze

sobą małą Emily. Chodzi przede wszystkim o to, żeby wziąć

Emily na plażę, ponieważ nie nacieszyła się latem, a wkrótce

znów zrobi się zimno. Dzieci uwielbiają plażę, Cliff.

– Cieszysz się na to?

Page 134: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Jasne. To znaczy… chyba tak. Będę musiał wstać

bardzo wcześnie, żeby zdążyć porządnie poćwiczyć, a po

powrocie dokończyć trening, ale…

– Zobaczysz Tiffany w kostiumie kąpielowym. Jak się

z tym czujesz?

Kilkakrotnie mrugam, zanim dociera do mnie to, co

powiedział.

– Wspomniałeś kiedyś, że ona ma zgrabne ciało –

dodaje Cliff. – Co o tym myślisz?

Przez chwilę czuję się zły, ponieważ mój terapeuta

zachowuje się nieodpowiednio, ale po chwili uświadamiam

sobie, że Cliff znów sprawdza moje zasady, upewniając się,

czy nadaję się do przebywania poza szpitalem

psychiatrycznym, więc uśmiecham się, przechylam głowę

i mówię:

– Cliff, przecież ja jestem żonaty, nie pamiętasz?

Cliff mądrze kiwa głową i mruga do mnie, jak gdyby

chciał mi dać do zrozumienia, że pomyślnie przeszedłem test.

Rozmawiamy jeszcze chwilę o tym, że udało mi

przetrwać cały tydzień bez ataku złości, co jest dowodem na

Page 135: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

to, że leki działają, przynajmniej zdaniem Cliffa, który nie wie,

że wyplułem połowę tabletek do sedesu. Kiedy mam już

wyjść, Cliff mnie zatrzymuje.

– Chciałbym ci powiedzieć tylko jedną rzecz – mówi.

– Co?

Zaskakuje mnie, zrywając się na równe nogi, unosząc

ramiona w górę i krzycząc:

– Aaa!

Ja także wstaję, podnoszę ręce i krzyczę:

– Aaa!

– O!-R!-Ł!-Y! Orły! – skandujemy jednogłośnie,

układając litery z naszych rąk i nóg, a mnie nagle ogarnia

pełnia szczęścia.

Cliff przewiduje zwycięstwo Orłów – dwadzieścia jeden

do czternastu – i odprowadza mnie do drzwi po tym, jak

zgadzam się z jego prognozą. Gdy wchodzimy do poczekalni,

mama pyta:

– Czy wy właśnie kibicowaliście Orłom?

Cliff patrzy na mamę, unosi brwi i wzrusza ramionami,

jednak wracając do gabinetu, zaczyna gwizdać „W górę, Orły,

Page 136: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w górę!”, a ja uświadamiam sobie, że chodzę do najlepszego

terapeuty na świecie.

Kiedy wracamy do domu, mama pyta mnie, czy podczas

sesji Cliff i ja rozmawialiśmy o czymś innym niż drużyna

Orłów, ja jednak odpowiadam pytaniem na jej pytanie:

– Myślisz, że tata zacznie ze mną rozmawiać, jeśli Orły

pokonają Gigantów?

Mama ściąga brwi i mocniej ściska kierownicę.

– Niestety, obawiam się, że to możliwe, Pat. To

naprawdę możliwe – mówi, a ja zaczynam robić sobie

nadzieję.

Page 137: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Głowa Tiffany unosi się ponad falami

Kiedy Ronnie podjeżdża pod mój dom swoim

minivanem – w którym mieszczą się trzy rzędy foteli – widzę,

że przypięta pasem Tiffany już siedzi obok Emily, więc pakuję

się na sam tył. Mam przy sobie piłkę futbolową i torbę, którą

zapakowała mi mama, a która zawiera ręcznik, ubrania na

zmianę i wałówkę, choć przecież mówiłem jej, że Ronnie kupi

kanapki w delikatesach.

Oczywiście, mamie wydaje się, że powinna stać na

ganku i machać nam na pożegnanie, jak gdybyśmy mieli po

pięć lat. Veronica, która zajmuje fotel obok kierowcy,

przechyla się ponad Ronniem i krzyczy do mojej mamy:

– Dziękujemy za wino i kwiaty!

Mama uznaje to za zaproszenie, żeby podejść do

minivana i wdać się w rozmowę z jego pasażerami.

– Jak podoba wam się strój, który kupiłam Patowi? –

pyta mama, kiedy dociera do szyby od strony Ronniego.

Page 138: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Schyla się i zatrzymuje wzrok na Tiffany, jednak Tiffany

zdążyła odwrócić głowę i spogląda przez okno na dom stojący

po drugiej stronie ulicy.

Strój, który mam na sobie wygląda idiotycznie – to

jasnopomarańczowa koszulka polo, jaskrawozielone szorty do

pływania i japonki. Nie chciałem włożyć żadnej z tych rzeczy,

ale wiedziałem, że Veronica zmyje mi głowę, jeśli ubiorę się

w jeden z moich bezrękawników i parę sportowych szortów.

A ponieważ Veronica i moja mama mają bardzo podobny gust,

pozwoliłem, by mama mnie ubrała. Poza tym to naprawdę

mamę uszczęśliwia.

– Wygląda świetnie, pani Peoples – odpowiada

uprzejmie Veronica, a Ronnie potwierdza jej słowa, kiwając

głową.

– Dzień dobry, Tiffany – mówi mama, wtykając głowę

do samochodu, ale Tiffany ją ignoruje.

– Tiffany? – rzuca Veronica, ale Tiffany nadal wygląda

przez okno.

– Poznała już pani Emily? – pyta Ronnie, po czym

wysiada z samochodu, wyjmuje Emily z fotelika i wkłada ją

Page 139: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mamie w ramiona. Głos mamy robi się dziwny, kiedy

rozmawia z Emily, a stojący obok niej Veronica i Ronnie

szeroko się uśmiechają.

To wszystko trwa dłuższą chwilę. Tiffany odwraca

głowę i mówi:

– Myślałam, że jedziemy dziś na plażę.

– Proszę wybaczyć mojej siostrze – tłumaczy ją

Veronica. – Tiffany bywa czasem dość szorstka, ale

rzeczywiście powinniśmy już jechać, żeby zjeść lunch na

plaży.

Mama pospiesznie kiwa głową.

– Baw się dobrze, Pat – mówi, a Ronnie zapina

Emily w foteliku. Znów czuję się tak, jakbym miał pięć lat.

W drodze nad morze Ronnie i Veronica rozmawiają ze

mną i z Tiffany w taki sam sposób, w jaki mówią do Emily –

jak gdyby nie oczekiwali odpowiedzi i mówili rzeczy, których

właściwie wcale nie trzeba mówić.

– Nie mogę się doczekać, kiedy znajdziemy się na

plaży.

– Będziemy się świetnie bawić.

Page 140: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co zrobimy najpierw? Popływamy, pospacerujemy

czy pogramy w piłkę?

– To naprawdę piękny dzień.

– Dobrze się bawicie?

– Nie mogę się doczekać, kiedy zatopię zęby w tej

pysznej kanapce!

Po dwudziestu minutach milczenia Tiffany oświadcza:

– Czy możemy przez chwilę nic nie mówić?

Przez pozostałą część podróży słuchamy wrzasków

Emily, które jej rodzice nazywają śpiewem.

Przejeżdżamy przez Ocean City oraz most i zmierzamy

na nieznaną mi plażę.

– Tu nie ma tłumów – wyjaśnia Ronnie.

Parkujemy, a Emily ląduje w czymś, co wygląda jak

połączenie wózka i pojazdu z napędem na cztery koła,

pchanym przez Veronikę. Tiffany niesie parasol, a Ronnie i ja

targamy miniaturową lodówkę, trzymając ją z dwóch stron.

Przechodzimy przez drewnianą kładkę ułożoną na wydmie,

porośniętej dziką trawą. Okazuje się, że mamy plażę tylko dla

siebie.

Page 141: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wokół nie ma absolutnie nikogo.

Po krótkiej dyskusji, czy na morzu jest przypływ, czy

odpływ, Veronica wybiera suchy fragment piasku i próbuje

rozłożyć koc, podczas gdy Ronnie zaczyna wbijać szpikulec

parasola w piasek. Wieje lekki wietrzyk i Veronica sobie nie

radzi, ponieważ podmuch wciąż zagina koc.

Gdyby nie była to Veronica, chwyciłbym róg koca

i pomógł, ale nie chcę, żeby na mnie nakrzyczała, więc

spokojnie czekam na instrukcje. Tiffany robi to samo, ale

Veronica nie prosi o pomoc.

W powietrze prawdopodobnie wzbija się pył, ponieważ

Emily zaczyna krzyczeć i pocierać oczy.

– No i fantastycznie – rzuca Tiffany.

Veronica natychmiast podchodzi do Emily i każe jej

mrugać, pokazując dziecku, co ma robić, ale Emily zaczyna

tylko głośniej krzyczeć.

– Nie mam teraz siły na te wrzaski – rzuca Tiffany. –

Zrób coś, żeby ona przestała. Veroniko, czy mogłabyś coś…

– Pamiętasz, co mówiła doktor Lily? Pamiętasz, o czym

rozmawiałyśmy rano? – mówi Veronica, odwracając się przez

Page 142: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ramię i obrzucając Tiffany poważnym spojrzeniem,

a następnie znów koncentruje się na Emily.

– A więc teraz rozmawiamy o mojej terapeutce przy

Pacie? Ty wredna suko – rzuca Tiffany, kręcąc głową, a potem

szybko odchodzi.

– Chryste – wzdycha Veronica. – Ronnie, poradzisz

sobie z Emily?

Ronnie poważnie kiwa głową, a Veronica biegnie za

Tiffany, wołając:

– Wracaj, Tiff. Daj spokój. Przepraszam. Naprawdę mi

przykro.

Ronnie przepłukuje oczy Emily wodą mineralną i po

mniej więcej dziesięciu minutach dziewczynka przestaje

płakać. Rozkładamy koc w cieniu rzucanym przez parasol,

przyciskając jego rogi lodówką, japonkami, sandałami

i superwózkiem Emily, jednak Veronica i Tiffany nie wracają.

Kiedy już każdy centymetr skóry Emily pokryty jest

kremem ochronnym, Ronnie i ja bawimy się z nią tuż nad

wodą. Lubi gonić cofające się fale. Lubi kopać w piasku

i musimy obserwować, czy go nie zjada, co wydaje mi się

Page 143: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dziwne – po co ktokolwiek miałby jeść piasek? Ronnie bierze

Emily na ręce, wchodzi do oceanu i przez chwilę wszyscy

unosimy się na falach.

Pytam, czy powinniśmy się martwić o Veronikę

i Tiffany, ale Ronnie odpowiada:

– Nie. Pewnie urządzają sobie t e r a p i ę gdzieś na

plaży. Niedługo wrócą.

Nie podoba mi się to, w jaki sposób akcentuje słowo

„terapia”, jak gdyby był to jakiś absurdalny wymysł, jednak

nic nie mówię.

Kiedy jesteśmy już susi, kładziemy się na kocu –

Ronnie i Emily w cieniu, a ja na słońcu. Dość szybko zapadam

w drzemkę.

Kiedy otwieram oczy, obok siebie widzę twarz

Ronniego. Śpi. Czuję, jak ktoś stuka mnie w ramię, a kiedy się

odwracam, widzę, że Emily obeszła koc. Uśmiecha się do

mnie i mówi:

– Pap.

– Niech tatuś sobie pośpi – szepczę, a następnie biorę ją

na ręce i zanoszę do wody. Przez moment siedzimy na brzegu

Page 144: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i kopiemy dołek w mokrym piasku, ale po chwili Emily wstaje

i goni cofającą się spienioną falę, śmiejąc się i wyciągając

rączki.

– Chcesz popływać? – pytam, a ona kiwa głową, więc

biorę ją na ręce i zaczynam wchodzić do wody.

Fale przybrały na sile i zrobiły się większe, więc

przedzieram się przez bałwany i zatrzymuję w miejscu, gdzie

woda sięga mi do piersi. Ja i Emily zaczynamy dryfować na

wodzie. Kiedy fale rosną, muszę skakać i mocno kopać, żeby

utrzymać nasze głowy ponad powierzchnią wody, jednak

Emily jest zachwycona – kiedy unosi nas fala, zaczyna

piszczeć, śmiać się i klaskać rączkami. Jesteśmy w wodzie od

dobrych dziesięciu minut, a ja czuję się taki szczęśliwy.

Raz po raz całuję jej pyzate policzki. W Emily jest coś,

co sprawia, że mam ochotę do końca życia unosić się z nią na

falach. Postanawiam, że kiedy wreszcie będziemy razem, jak

najszybciej postaramy się z Nikki o córeczkę, ponieważ odkąd

rozpoczęła się rozłąka nie czułem się równie szczęśliwy jak

teraz.

Fale są coraz większe. Podnoszę Emily i sadzam ją

Page 145: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

sobie na ramionach, tak by woda nie pryskała jej na twarz,

a z jej pisków wnoszę, że podoba jej się to, że siedzi tak

wysoko.

Unosimy się.

Opadamy.

Jesteśmy szczęśliwi.

Jesteśmy tacy szczęśliwi.

Nagle słyszę czyjś krzyk.

– Pat! Pat! Paaat!

Odwracam się i widzę, jak Veronica szybko biegnie po

plaży, zostawiając za sobą Tiffany. Martwię się, że coś się

stało, więc zaczynam wychodzić z wody.

Fale są już na tyle duże, że muszę zdjąć Emily z ramion

i trzymać ją na wysokości piersi, żeby zapewnić jej

bezpieczeństwo, ale dość szybko udaje nam się wycofać

w stronę Veroniki, która wbiega do wody.

Kiedy się do niej zbliżamy, wydaje się bardzo

zdenerwowana. Emily zaczyna krzyczeć i wyciąga do niej

ręce.

– Co ty robisz, do cholery? – mówi do mnie Veronica,

Page 146: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kiedy przekazuję jej Emily.

– Pływam z Emily – odpowiadam.

Wrzaski Veroniki musiały obudzić Ronniego, który

podbiega do nas.

– Co się stało?

– Pozwoliłeś P a t o w i zabrać Emily do wody? –

mówi Veronica, a sposób, w jaki wypowiada moje imię,

sugeruje, że nie chce, by Emily przebywała ze mną sam na

sam. Pewnie myśli, że mogę ją skrzywdzić, co jest

niesprawiedliwe, zwłaszcza że Emily zaczęła płakać dopiero,

gdy usłyszała krzyczącą Veronikę, więc tak naprawdę to

V e r o n i c a zdenerwowała swoją córkę.

– Co jej zrobiłeś? – pyta mnie Ronnie.

– Nic – odpowiadam. – Tylko pływaliśmy.

– A co t y w tym czasie robiłeś? – Veronica mówi do

Ronniego.

– Chyba zasnąłem i…

– Jezu Chryste! Ronnie! Zostawiłeś Emily samą

z n i m?

Sposób, w jaki Veronica mówi „z nim”, płacz Emily,

Page 147: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Ronnie oskarżający mnie o to, że zrobiłem coś jego córce,

słońce palące mnie w klatkę piersiową i plecy, przyglądająca

się nam Tiffany – przez to wszystko odnoszę wrażenie, że

zaraz wybuchnę. Czuję zbliżający się atak, a przychodzi mi do

głowy tylko jedna rzecz, którą mogę zrobić, zanim się to

stanie: zaczynam biec po plaży, zostawiając za sobą Veronikę,

Ronniego i Emily, płacz i oskarżenia.

Biegnę tak szybko, jak tylko potrafię, i nagle

uświadamiam sobie, że teraz to j a płaczę, pewnie dlatego, że

po prostu pływałem sobie z Emily i było mi tak dobrze –

próbowałem być dobry i wydawało mi się, że j e s t e m

dobry, a zawiodłem najlepszego przyjaciela, Veronica na mnie

nakrzyczała, co jest przecież niesprawiedliwe, bo tak bardzo

się starałem… Jak długo może trwać ten pieprzony film? Jak

bardzo muszę się jeszcze poprawić? Jak…

Tiffany mnie wyprzedza.

Biegnie tak szybko, że jej sylwetka przypomina smugę.

Nagle liczy się tylko jedno: muszę ją wyprzedzić.

Sprężam się i ją doganiam, ale Tiffany przyspiesza

i przez chwilę biegniemy obok siebie, aż włączam bieg,

Page 148: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

którego kobiety nie mają, przemykam obok niej i mniej więcej

przez minutę utrzymuję tę męską prędkość, by po chwili

zwolnić i pozwolić, by mnie dogoniła. Przez dłuższy czas

biegniemy obok siebie po plaży, a żadne z nas się nie odzywa.

W końcu po jakiejś godzinie zawracamy i po kolejnej

znów dostrzegamy parasol Ronniego i Veroniki, jednak zanim

do nich dobiegamy, Tiffany skręca i wbiega do wody.

Biegnę za nią – rzucam się prosto w fale – a po długim

biegu, słona woda przyjemnie chłodzi mi skórę. Wkrótce

jesteśmy już zbyt głęboko, żeby dotknąć dna, a głowa Tiffany

unosi się ponad falami, które zdążyły się już znacznie

uspokoić. Jej lekko opaloną twarz okalają mokre ciemne

włosy. Na jej nosie dostrzegam piegi, których rano tam nie

było, więc do niej podpływam.

Unosi mnie fala i kiedy opadam po jej drugiej stronie,

z zaskoczeniem odkrywam, jak blisko siebie znajdują się nasze

twarze. Przez chwilę Tiffany bardzo przypomina mi Nikki

i obawiam się, że przypadkiem ją pocałuję, ale zanim to robię,

Tiffany odpływa kilka metrów dalej, a ja jestem jej wdzięczny.

Wystawia stopy nad wodę i zaczyna dryfować,

Page 149: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zwrócona w stronę horyzontu.

Odchylam się, wpatruję się w linię, gdzie niebo styka

się z wodą, pozwalam, by moje palce pokazały się ponad wodą

i przez dłuższą chwilę dryfuję obok Tiffany. Żadne z nas nic

nie mówi.

Kiedy podchodzimy do koca, widzimy, że Emily śpi

z piąstką w buzi, a Veronica i Ronnie leżą w cieniu, trzymając

się za ręce. Kiedy stajemy nad nimi, mrużą oczy i uśmiechają

się, jak gdyby nie wydarzyło się nic złego.

– Jak się wam biegało? – pyta Ronnie.

– Chcemy już wracać do domu – mówi Tiffany.

– Dlaczego? – Ronnie siada. – Przecież nie zjedliśmy

jeszcze lunchu. Pat, naprawdę chcesz wracać?

Veronica milczy. Spoglądam w niebo. Ani jednej

chmury. Nic poza błękitem.

– Tak – odpowiadam i po jakimś czasie siedzimy

w minivanie, kierując się z powrotem w stronę Collingswood.

Page 150: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Ul pełen zielonych pszczół

– Aaa!

Siadam. Wali mi serce. Kiedy udaje mi się skupić

wzrok, zauważam, że przy moim łóżku stoi tata, trzymając

ramiona nad głową. Ma na sobie koszulkę McNabba

z numerem pięć.

– Aaa! – krzyczy dalej, aż w końcu wychodzę z łóżka,

unoszę ręce i wołam:

– Aaa!

Skandujemy nazwę drużyny, układając nogi i ręce

w litery. „O!-R!-Ł!-Y! Orły!”. Po wszystkim – zamiast

powiedzieć mi dzień dobry, albo cokolwiek innego – tata po

prostu wybiega z mojego pokoju.

Spoglądam na zegar, który wskazuje piątą pięćdziesiąt

dziewięć. Mecz zaczyna się o pierwszej. Obiecałem Jake’owi,

że zjawię się na urządzanej przez niego imprezce na parkingu

około dziesiątej, mam więc dwie godziny na podnoszenie

Page 151: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ciężarów i godzinę na bieganie, więc zabieram się do treningu,

a o ósmej przed domem zastaję Tiffany, tak jak się

umawialiśmy.

Wybieramy się na krótką przebieżkę – najwyżej

dzięwięcio- lub dziesięciokilometrową.

Po prysznicu, zakładam koszulkę Basketta i proszę

mamę, żeby podwiozła mnie na stację, ona jednak odpowiada:

– Twój kierowca czeka przed domem. – Po czym całuje

mnie w policzek i wręcza mi trochę pieniędzy.

– Baw się dobrze i nie pozwól bratu zbyt dużo wypić.

Kiedy wychodzę z domu, zauważam, że tata siedzi

w swoim sedanie przy włączonym silniku. Wsiadam do

samochodu i mówię:

– Tato, wybierasz się na mecz?

– Żałuję, ale nie mogę – odpowiada, po czym wycofuje

się z podjazdu.

Prawda jest taka, że mojego tatę wciąż obowiązuje

zakaz wstępu na stadion, przez co nie może on uczestniczyć

w meczach Orłów. Na początku lat osiemdziesiątych tata wdał

się w bójkę z kibicem Kowbojów, który ośmielił się usiąść

Page 152: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w najodleglejszym sektorze stadionu Vet, gdzie można było

kupić najtańsze bilety i gdzie siadywali najbardziej zagorzali

kibice Orłów.

Historia, którą opowiadał mi nieżyjący już wujek, brzmi

tak:

Kiedy Kowboje zdobyli przyłożenie, ich kibic zerwał

się na nogi i zaczął głośno krzyczeć, więc ludzie zaczęli rzucać

w niego puszkami z piwem i hot dogami. Problem polegał na

tym, że tata siedział rząd przed wspomnianym kibicem, więc

piwo, musztarda i jedzenie posypały się też na niego.

Najwyraźniej tata stracił panowanie nad sobą,

zaatakował kibica Kowbojów i porządnie go stłukł. Doszło do

tego, że tatę aresztowano, skazano za czynną napaść i na trzy

miesiące osadzono w więzieniu. Gdyby wujek nie spłacał nam

rat za kredyt, stracilibyśmy dom. Tacie odebrano karnet na

cały sezon i od tego czasu nie był na meczu Orłów.

Jake mówi, że moglibyśmy pomóc tacie wślizgnąć się

na stadion, bo przy wejściu nikt nie sprawdza dokumentów,

ale tata nie chce tam wracać.

– Dopóki będą wpuszczać kibiców przeciwnych drużyn

Page 153: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na nasz stadion, nie ręczę za siebie.

To dość zabawne, ponieważ tata stłukł tego kibica

Kowbojów dwadzieścia pięć lat temu, a teraz jest po prostu

grubym facetem w średnim wieku i mało prawdopodobne,

żeby pobił innego grubego faceta w średnim wieku, nie

mówiąc już o kibicu Kowbojów, który odważy się włożyć

koszulkę swojej drużyny na stadion Orłów.

Z drugiej strony, zaledwie kilka tygodni temu tata dość

mocno mnie uderzył, wtedy na poddaszu, więc może

r z e c z y w i ś c i e ma rację, trzymając się z dala od

stadionu.

Przejeżdżamy przez zielony most Walta Whitmana,

a tata mówi o tym, że może to być bardzo ważny dzień

w historii Orłów, zważywszy na to, że rok wcześniej Giganci

wygrali oba mecze.

– Zemsta! – woła w przestrzeń. Nakazuje mi, żebym

głośno krzyczał, tak by w czasie narady graczy Eli Manning,

rozgrywający Gigantów (przeczytałem o tym w rubryce

sportowej), nie był w stanie mówić ani słyszeć swoich

współzawodników.

Page 154: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Drzyj się z całych sił, bo jesteś dwunastym

zawodnikiem! – mówi tata.

To, w jaki sposób do mnie mówi – nie przerywając ani

na chwilę tak, żebym nie mógł się odezwać – sprawia, że

zachowuje się jak wariat, chociaż większość ludzi myśli, że to

ja jestem naczelnym wariatem w tej rodzinie.

Kiedy zatrzymujemy się w kolejce, żeby zapłacić za

przejazd przez most, tata na chwilę przerywa swój monolog na

temat Orłów i rzuca:

– Dobrze, że znów chodzisz na mecze z Jakiem. Twój

brat bardzo za tobą tęsknił. Zdajesz sobie z tego sprawę,

prawda? Niezależnie od tego, jak potoczy się twoje życie,

musisz znaleźć czas dla rodziny, ponieważ Jake i mama cię

potrzebują.

To, co mówi, brzmi dość paradoksalnie, zwłaszcza że

odkąd wróciłem do domu, ledwo się do mnie odzywa i prawie

nie spędza czasu ze mną, z mamą ani z Jakiem, ale cieszę się,

że tata w końcu do mnie przemówił. Do tej pory wszystkie

rozmowy, jakie prowadziłem z nim lub z Jakiem, kręciły się

wokół sportu – przede wszystkim Orłów – i wiem, że pod

Page 155: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

względem emocjonalnym stać go tylko na tyle, więc przyjmuję

to i mówię:

– Żałuję, że nie możesz pójść z nami na mecz, tato.

– Ja też żałuję – odpowiada i wręcza pracownikowi

mostu pięć dolarów.

Skręca w pierwszą drogę zjazdową z mostu i zatrzymuje

się w odległości mniej więcej dziesięciu przecznic od nowego

stadionu, tak by móc zawrócić i uniknąć stania w korkach.

– Wrócić musisz sam – rzuca, kiedy wysiadam. – Nie

mam zamiaru pchać się z powrotem do tego zoo.

Dziękuję mu za podwiezienie i już mam zatrzasnąć

drzwi, kiedy tata podnosi ręce i krzyczy: „Aaa!”, więc ja także

podnoszę ręce i krzyczę: „Aaa!”. Grupka mężczyzn pijących

piwo przy stojącym tuż obok samochodzie podnosi ręce

i krzyczy: „Aaa!”. Zjednoczeni jako kibice drużyny wspólnie

skandujemy jej nazwę. Robi mi się ciepło na sercu

i przypominam sobie, jak cudownie jest być w Południowej

Filadelfii w dzień meczu.

Kiedy idę w stronę zachodniej części parkingu Lincoln

Financial Field – podążając za wskazówkami, które

Page 156: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

poprzedniego wieczoru przekazał mi telefonicznie brat –

widzę mnóstwo ludzi ubranych w koszulki Orłów. Wszędzie

jest zielono. Ludzie grillują, piją piwo z plastikowych

kubeczków, rzucają piłką, słuchają wypowiadających się

w radiu ekspertów, a kiedy przechodzę, wszyscy przybijają mi

piątki, rzucają do mnie piłki i krzyczą: „Orły, do boju!”, tylko

dlatego, że mam na sobie koszulkę Orłów. Widzę młodych

chłopców z ojcami. Starszych facetów z dorosłymi synami.

Mężczyźni krzyczą, śpiewają i uśmiechają się, jak gdyby znów

byli dzieciakami. Dopiero teraz dociera do mnie, jak bardzo za

tym tęskniłem.

Mimo że nie chcę tego robić, rozglądam się wokół,

szukając stadionu Vet i dostrzegam tylko parking. Nieopodal

powstał też nowy stadion drużyny baseballowej Philadelphia

Phillies, zwany Citizens Bank Park. Nad wejściem faluje

ogromny baner przedstawiający nowego zawodnika

o nazwisku Ryan Howard. Wszystko wskazuje na to, że Jake

i tata nie kłamali, mówiąc, że stadion Vet został zburzony.

Staram się nie myśleć o datach, o których wspominali i cieszyć

się grą oraz czasem spędzanym z bratem.

Page 157: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Znajduję właściwy parking i zaczynam się rozglądać

w poszukiwaniu zielonego namiotu z powiewającą nad nim

czarną flagą Orłów. Na parkingu jest tłumnie – otaczają mnie

namioty, grille i imprezujący ludzie – ale po mniej więcej

dziesięciu minutach udaje mi się dostrzec brata.

Jake ma na sobie pamiątkową koszulkę Jerome’a

Browna z numerem 99. (Jerome Brown dwukrotnie był

zawodnikiem środka linii defensywnej w pokazowych

meczach gwiazd amerykańskiej ligi. W 1992 roku zginął

w wypadku samochodowym). Mój brat pije piwo z zielonego

kubka tuż obok naszego przyjaciela Scotta, który obsługuje

grill. Jake wydaje się szczęśliwy. Przez chwilę po prostu

patrzę, jak się uśmiecha, obejmując Scotta, którego nie

widziałem od swoich ostatnich odwiedzin w Południowej

Filadelfii. Czerwony na twarzy Jake jest już trochę wstawiony,

ale on zawsze upija się na wesoło, więc nie mam powodu do

zmartwień. Podobnie jak mojego taty, nic nie uszczęśliwia

Jake’a tak bardzo jak dzień, w którym Orły rozgrywają mecz.

– Hank Baskett przyszedł na grilla! – krzyczy Jake,

kiedy mnie zauważa, a następnie podbiega, przybija mi piątkę

Page 158: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i chwyta w żelazny uścisk.

– Co słychać, stary? – rzuca Scott, przybijając mi piątkę.

Jego twarz rozjaśnia szeroki uśmiech, więc chyba się cieszy,

że mnie widzi. – Cholera, ty n a p r a w d ę jesteś wielki. Co

ty podnosisz? Samochody? – Uśmiecham się z dumą, kiedy po

kumpelsku szturcha mnie w ramię. – Kopę lat…to znaczy…

I l e m i e s i ę c y t e m u s i ę w i d z i e l i ś m y?

Scott i mój brat wymieniają spojrzenia, które

zauważam, zanim jednak udaje mi się cokolwiek powiedzieć,

Scott krzyczy:

– Hej, grubasy w namiocie! Chcę wam przedstawić

mojego kumpla! To brat Jake’a, Pat.

Namiot ma rozmiary małego domu. Wchodzę do środka

przez rozcięcie po jednej stronie i na stercie skrzynek po

mleku widzę ogromny płaski ekran. Pięciu naprawdę grubych

facetów siedzi na składanych krzesłach i ogląda studio

przedmeczowe. Wszyscy mają na sobie koszulki Orłów. Scott

błyskawicznie wymienia ich imiona. Kiedy wypowiada moje,

mężczyźni kiwają głowami, machają do mnie i wracają do

śledzenia tego, co dzieje się na ekranie. Wszyscy mają

Page 159: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

palmtopy, a ich oczy przesuwają się pomiędzy niewielkimi

wyświetlaczami, które trzymają w dłoniach i wielkim ekranem

w odległym kącie namiotu. Prawie każdy z nich ma w uszach

bezprzewodowe słuchawki, które podłączone są zapewne do

telefonu komórkowego.

Kiedy opuszczamy namiot, Scott mówi:

– Nie przejmuj się nimi. Próbują zebrać wiadomości

z ostatniej chwili. Kiedy już obstawią swoje typy, będą

przyjaźniejsi.

– Kim oni są? – pytam.

– To moi koledzy z pracy. Jestem informatykiem

w firmie Digital Cross Health. Robimy strony internetowe dla

lekarzy rodzinnych.

– Jakim cudem udaje im się oglądać telewizję tu na

parkingu? – pytam.

Mój brat przywołuje mnie na tył namiotu i pokazuje mi

mały silniczek w metalowej obudowie.

– Dzięki generatorowi prądu na gaz – mówi i wskazuje

na wierzchołek namiotu. – Antena satelitarna.

– Co zrobią z tym całym sprzętem, kiedy będą chcieli

Page 160: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wejść na stadion? – pytam.

– Nie martw się – Scott wybucha śmiechem. – Oni nie

mają biletów!

Jake nalewa mi yuenglinga do plastikowego kubeczka,

a ja zauważam trzy miniaturowe lodówki wypełnione

butelkami i puszkami piwa. Mieści się tam pewnie cztery,

może pięć skrzynek. Wiem, że plastikowe kubeczki to sposób

na policję, która może aresztować osoby trzymające w dłoni

otwarte puszki z piwem.

Worek opróżnionych puszek wystawiony przed namiot

wskazuje na to, że Jake i Scott piją już od jakiegoś czasu.

Scott kończy smażyć jajecznicę oraz grube kiełbaski na

śniadanie – na szczęście nie zadaje mi zbyt wielu pytań o to,

co porabiam. Mój brat z pewnością opowiedział Scottowi

o niedobrym miejscu oraz separacji z Nikki, jednak cieszę się,

że Scott bez przeszkód pozwala mi ponownie wkroczyć

w świat Orłów.

Scott opowiada mi o swoim życiu. Okazuje się, że kiedy

ja przebywałem w niedobrym miejscu, on ożenił się z kobietą

o imieniu Willow. Mają teraz trzyletnie bliźniaczki: Tami

Page 161: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i Jeri-Lyn. Scott pokazuje mi zdjęcie, które trzyma w portfelu.

Dziewczynki ubrane są w identyczne stroje baletowe –

spódnice i rajstopy – a na głowach mają srebrne tiary. Rączki

trzymają wyciągnięte w stronę nieba.

– Moje słodkie tancereczki. Mieszkamy teraz

w Pensylwanii. W Havertown – oznajmia Scott, przekładając

sześć kiełbasek na górną część grilla, tak żeby grzały się

w czasie, kiedy będzie się smażyć kolejna porcja. Myślę

o Emily i o tym jak zaledwie dzień wcześniej unosiliśmy się

na falach. Znów obiecuję sobie, że kiedy tylko skończy się

rozłąka, postaram się o własną córeczkę.

Staram się nie liczyć, ale nie mogę się powstrzymać.

Jeśli córki Scotta mają trzy lata i jeśli ożenił się jakiś czas po

tym, kiedy widziałem go po raz ostatni – ale z a n i m jego

żona zaszła w ciążę – musi to oznaczać, że nie widziałem

Scotta co najmniej od czterech lat. Istnieje oczywiście

prawdopodobieństwo, że on i jego dziewczyna wpadli, i wzięli

ślub trochę później, ale nie mogę go o to zapytać. Ponieważ

jego córki mają trzy lata, z moich obliczeń wynika, że nie

rozmawiałem z nim od trzech lub czterech lat.

Page 162: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Ostatni raz widziałem Scotta na stadionie Vet. Sezon

lub dwa sezony wcześniej sprzedałem swój karnet bratu Scotta

Chrisowi, jednak Chris często wyjeżdżał w delegacje

i odstępował mi pojedyncze bilety na mecze, które drużyna

rozgrywała u siebie. Przyjechałem z Baltimore, żeby zobaczyć

mecz Orłów z Kowbojami. Nie pamiętam, kto wtedy wygrał

ani jaki był wynik. Pamiętam jedynie, że siedziałem pomiędzy

Scottem i Jakiem w najodleglejszym sektorze stadionu, kiedy

Kowboje zdobyli przyłożenie po biegu. Za naszymi plecami

jakiś idiota wstał i zaczął wiwatować. Gdy rozpiął kurtkę,

naszym oczom ukazała się koszulka zawodnika Kowbojów

Tony’ego Dorsetta. Wszyscy kibice w sektorze zaczęli buczeć

i rzucać w mężczyznę jedzeniem, a on tylko się uśmiechał.

Jake był tak pijany, że ledwo trzymał się na nogach, ale

rzucił się w stronę faceta, przepychając się pomiędzy trzema

rzędami ludzi. Trzeźwy kibic Kowbojów z łatwością

odepchnął Jake’a, jednak kiedy mój brat wpadł na pijanych

kibiców Orłów, rozległ się krzyk i kibicowi Kowbojów siłą

ściągnięto koszulkę Tony’ego Dorsetta, a następnie porwano

ją na strzępy. W końcu zjawiła się ochrona i usunęła

Page 163: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kilkanaście osób ze stadionu.

Mojemu bratu się upiekło i nie został wyrzucony

z meczu.

Scottowi i mnie udało się odciągnąć Jake’a od tej burdy

i w czasie kiedy ochrona robiła porządek z pozostałymi

kibicami, my polewaliśmy Jake’a wodą w łazience, próbując

go otrzeźwić.

Wydawało mi się, że to wszystko miało miejsce

w zeszłym roku, może jedenaście miesięcy temu. Wiem

jednak, że jeśli wspomnę o tym teraz, kiedy grillujemy sobie

przed stadionem Linc, dowiem się, że wydarzyło się to trzy,

może nawet cztery lata temu. Chociaż mam na to ochotę – nie

poruszam tego tematu, mimo że odpowiedź na nie pozwoliłaby

mi ustalić, w jaki sposób mierzy czas reszta świata. Poza tym

nieświadomość tego, co według reszty świata wydarzyło się

w tym czasie jest naprawdę przerażająca. Lepiej za bardzo się

nad tym nie zastanawiać.

– Napij się piwa – mówi Jake. – Uśmiechnij się. Dziś

mecz!

Zaczynam więc pić, chociaż na pomarańczowych

Page 164: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pudełeczkach z moimi tabletkami przyklejone są etykietki

zakazujące mi spożywania alkoholu. Najpierw zanosimy

jedzenie grubym facetom w namiocie, następnie sami jemy

kiełbaski i jajecznicę z papierowych talerzyków, po czym

Scott, Jake i zaczynamy rzucać piłką.

Parking wypełniony jest ludźmi – nie tylko tymi, którzy

urządzają sobie imprezę, ale także tymi, którzy po prostu się

po nim wałęsają. Są tu faceci handlujący kradzionymi lub

produkowanymi chałupniczo koszulkami, matki trzymające za

rączki małe dziewczynki w strojach cheerleaderek, które gdy

się im wrzuci dolara na rzecz ich lokalnego klubu tancerek,

prezentują swoje umiejętności. Są zwariowani kloszardzi,

którzy za darmowe jedzenie i piwo opowiadają świńskie

kawały, striptizerki w szortach i satynowych kurtkach,

rozdające bilety wstępu do okolicznych klubów nocnych,

grupki dzieciaków w ochraniaczach i kaskach zbierających

pieniądze na swoje drużyny futbolowe, studenci rozdający

darmowe próbki nowych napojów, słodyczy lub śmieciowego

jedzenia, a także siedemdziesiąt tysięcy pijanych kibiców

takich jak my. Krótko mówiąc, to prawdziwy zielony

Page 165: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

futbolowy festyn.

Kiedy w końcu idziemy porzucać piłką, jestem już po

dwóch lub trzech piwach, a mogę się założyć, że Jake i Scott

wypili ich przynajmniej po dziesięć, więc nasze podania nie są

zbyt dokładne. Piłka odbija się od zaparkowanych nieopodal

samochodów, przewraca stoliki z jedzeniem, uderza w plecy

jednego lub dwóch facetów, ale nikogo to nie obchodzi,

ponieważ jesteśmy kibicami Orłów w koszulkach Orłów,

którzy są przygotowani na to, by z całych sił im kibicować. Co

jakiś czas inni mężczyźni wyskakują, żeby przechwycić

podanie, ale zawsze z uśmiechem oddają nam piłkę.

Lubię rzucać piłkę z Jakiem i Scottem, ponieważ czuję

się wtedy jak chłopiec – ten sam, w którym zakochała się

Nikki.

Nagle dzieje się coś złego.

Jake spostrzega tego mężczyznę jako pierwszy.

Pokazuje go nam i mówi:

– Hej, spójrzcie na tego palanta.

Odwracam głowę i widzę potężnego faceta w koszulce

Gigantów, który znajduje się około trzydziestu metrów od

Page 166: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

naszego namiotu. Ma na sobie kask w odcieniach czerwieni,

bieli i granatu, a co gorsza jest z nim chłopczyk, także ubrany

jest w koszulkę Gigantów. Mężczyzna podchodzi do grupki

kibiców w zielonych koszulkach, którzy z początku mu

docinają, jednak w końcu podają mu piwo.

Nagle mój brat rusza w stronę kibica Gigantów, więc

Scott i ja podążamy za nim. Idąc, Jake zaczyna skandować:

„Du-pek! Du-pek! Du-pek!”, przy każdej sylabie wystawiając

środkowy palec i wskazując nim kask mężczyzny. Scott robi

to samo i po chwili otacza nas około dwudziestu mężczyzn

w koszulkach Orłów, którzy także skandują i wystawiają

środkowe palce. Muszę przyznać, że wspaniale jest być

częścią tej bandy, zjednoczonej w nienawiści do kibiców

przeciwnej drużyny.

Kiedy dochodzimy do kibica Gigantów, jego znajomi –

kibice Orłów – śmieją się, a ich twarze zdają się mówić:

„Mówiliśmy ci, że tak będzie”. Jednak zamiast okazać

skruchę, kibic Gigantów unosi ręce, jak gdyby właśnie

skończył prezentować sztuczkę magiczną, uśmiecha się

szeroko i kiwa głową, jak gdyby to, że nazywa się go

Page 167: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dupkiem, sprawiało mu przyjemność. Przystawia nawet dłoń

do ucha, jakby chciał powiedzieć: „Nie słyszę. Głośniej!”.

Stojący obok chłopiec, który ma równie bladą skórę i płaski

nos jak ojciec, wydaje się przerażony.

Koszulka malucha zwisa mu do kolan, a kiedy

skandowanie się nasila, chłopiec łapie tatę za nogę i próbuje

schować się za potężnym udem mężczyzny.

Za przyczyną mojego brata skandowane hasło

przechodzi w „Giganci są do dupy!” i po chwili przyłącza się

do nas więcej kibiców Orłów. Jest nas teraz co najmniej

pięćdziesięciu. Gdy chłopczyk zaczyna płakać, kibice Orłów

chichoczą i powoli się rozchodzą.

Kiedy wracamy do namiotu, Jake i Scott się śmieją, ale

ja nie czuję się zbyt dobrze. Żałuję, że doprowadziliśmy malca

do płaczu. Wiem, że ten kibic głupio postąpił, wkładając

koszulkę Gigantów, idąc na stadion Orłów, i to, że jego synek

się rozpłakał, to w gruncie rzeczy jego wina, ale wiem także,

że zachowaliśmy się niemiło. Nikki nienawidzi takiego

zachowania, a ja przecież próbuję…

Czuję uderzenie w plecy, potykam się i niemal upadam.

Page 168: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Gdy się odwracam, widzę tego samego kibica Gigantów. Nie

ma już na sobie kasku. Nie ma też przy nim syna.

– Lubisz doprowadzać dzieci do płaczu? – mówi do

mnie.

Jestem zbyt zaskoczony, żeby się odezwać. Przecież

skandowało pięćdziesięciu mężczyzn, a on wybrał właśnie

mnie. D l a c z e g o? Przecież ja się nawet nie odezwałem. Nie

wystawiałem środkowego palca. Chcę mu to powiedzieć, ale

wargi odmawiają mi posłuszeństwa, więc po prostu stoję,

potrząsając jedynie głową.

– Jeśli nie chcesz kłopotów, nie wkładaj koszulki

Gigantów na mecz Orłów – mówi Scott.

– Przywożenie tu dziecka w takim stroju to skrajna

nieodpowiedzialność – dodaje Jake.

Wokół znów gromadzi się tłum i po chwili wokół nas

zaciska się krąg zielonych strojów. Myślę sobie, że ten kibic

chyba zwariował. Jeden z jego przyjaciół – drobny mężczyzna

z długimi włosami i wąsem – podszedł, żeby z nim

porozmawiać. Ma na sobie koszulkę Orłów.

– Daj spokój, Steve. Chodźmy. Oni nie mieli nic złego

Page 169: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na myśli. To tylko żart.

– Masz jakiś problem, do cholery? – rzuca Steve i znów

mnie popycha, tym razem z całej siły uderzając mnie w pierś.

Kibice Orłów zaczynają skandować: „Du-pek! Du-pek!

Du-pek!”.

Steve patrzy mi w oczy i zaciska zęby tak mocno, że

ścięgna w jego karku naprężają się jak liny. On także podnosi

ciężary, a jego ramiona są większe od moich. Jest też od mnie

jakieś pięć centymetrów wyższy.

Szukam pomocy u Jake’a i widzę, że on także wydaje

się zmartwiony.

Jake staje przede mną i wystawia ręce na znak, że nie

szuka kłopotów, jednak zanim udaje mu się cokolwiek

powiedzieć, kibic Gigantów łapie mojego brata za pamiątkową

koszulkę Jerome’a Browna i rzuca nim o ziemię. Widzę, jak

Jake uderza o beton. Ręce mojego brata ślizgają się po

asfalcie, a z jego palców cieknie krew. Jest zamroczony

i przestraszony.

Mojemu bratu dzieje się krzywda.

Mojemu bratu dzieje się krzywda.

Page 170: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

MOJEMU BRATU DZIEJE SIĘ KRZYWDA.

Wybucham.

Nieprzyjemne uczucie, które zagnieździło się w moim

brzuchu wystrzela w kierunku klatki piersiowej i rąk. Zanim

się obejrzę, nacieram na Steve’a jak ciężarówka – lewym

sierpowym uderzam go w policzek, a prawym zadaję cios pod

brodę, tak mocny, że podrywa go z ziemi. Patrzę, jak szybuje

w powietrzu, jak ktoś, kto skacze do basenu z trampoliny.

Uderza plecami o beton. Przez jego stopy i ręce przechodzą

krótkie drgawki, po czym mężczyzna nieruchomieje. Stojący

wokół tłum milczy, a ja zaczynam się czuć okropnie. Czuję się

winny.

– Zadzwońcie po karetkę! – słychać krzyk.

Ktoś inny woła:

– Niech przywiozą niebiesko-czerwony worek na ciało.

– Tak mi przykro – szepczę, ponieważ trudno mi

wydobyć głos. – Tak mi przykro.

Znów zaczynam biec.

Omijam tłum ludzi, przebiegam przez ulice, okrążam

samochody, przedzieram się przez ogłuszające dźwięki

Page 171: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

klaksonów i przekleństwa wrzeszczących na mnie kierowców.

Gdzieś w brzuchu czuję dziwne bulgotanie i po chwili

wymiotuję na chodnik – jajka, kiełbasa, piwo – a zgromadzeni

wokół ludzie wrzeszczą na mnie, wyzywają mnie od pijaków

i nazywają dupkiem. Znów zaczynam biec ile sił w nogach,

tak by zostawić stadiony daleko w tyle.

Kiedy mam wrażenie, że znów będę wymiotować,

przystaję i uświadamiam sobie, że jestem sam – wokół nie ma

żadnego kibica Orłów. Przede mną ciągnie się druciana siatka

otaczająca porzucony magazyn.

Znów zaczynam wymiotować.

Na chodniku, tuż obok kałuży moich wymiocin,

połyskują w słońcu kawałki potłuczonego szkła.

Płaczę.

Czuję się okropnie.

Uświadamiam sobie, że znów nie udało mi się być

miłym. Że znów zupełnie straciłem nad sobą kontrolę. Że

poważnie skrzywdziłem innego człowieka i że teraz już na

pewno nie odzyskam Nikki. Rozłąka będzie trwała wiecznie,

ponieważ moja żona jest pacyfistką, która pod żadnym

Page 172: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pozorem nie chciałaby, żebym kogoś uderzył. Mam wrażenie,

że Bóg i Jezus trzymali kciuki, żebym nadstawił drugi

policzek, więc wiem, że nie powinienem był uderzyć tego

kibica Gigantów, a teraz znów płaczę, bo jestem śmieciem –

pieprzonym cieniem człowieka.

Ruszam przed siebie. Ciężko oddychając, mijam pół

przecznicy i przystaję.

Dobry Boże, modlę się, proszę, nie pozwól im odesłać

mnie z powrotem do niedobrego miejsca. P r o s z ę!

Spoglądam w niebo i dostrzegam chmurę przepływającą tuż

pod słońcem. Jej górny brzeżek promienieje białym światłem.

Wszystko do mnie wraca. Nie poddawaj się, myślę. Jeszcze

nie teraz.

– Pat! Pat! Zaczekaj! – Odwracam się i spoglądam

z powrotem w stronę stadionu, skąd biegnie do mnie brat.

W ciągu najbliższej minuty sylwetka Jake’a rośnie i po chwili

brat staje przede mną i zgina się wpół, ciężko dysząc.

– Przepraszam – mówię. – Tak mi przykro.

– Z a c o? – śmieje się Jake, a następnie wyciąga

telefon, wybiera numer i przykłada aparat do ucha. –

Page 173: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Znalazłem go – mówi. – Tak, powiedz mu.

Jake podaje mi komórkę. Przykładam ją do ucha.

– Czy to Rocky Balboa? – Rozpoznaję głos Scotta. –

Słuchaj, ten palant, którego znokautowałeś… Ocknął się i jest

strasznie wkurzony. Lepiej nie wracaj do namiotu.

– Jak on się czuje? – pytam.

– Powinieneś się raczej martwić o siebie.

– Dlaczego?

– Kiedy przyjechała policja, ściemnialiśmy, że nie

wiemy, o co chodzi i że nikt nie potrafi zidentyfikować ani

ciebie, ani twojego brata. Ale kiedy tylko gliny pojechały,

koleś zaczął krążyć po parkingu. Szuka cię. Cokolwiek

zrobisz, nie wracaj tu, bo ten kibic Gigantów będzie chciał

zemsty.

Oddaję telefon Jake’owi i odczuwam ulgę, wiedząc, że

nie uszkodziłem Steve’a zbyt poważnie. Jednak czuję się też

nieco odrętwiały, ponieważ znów straciłem nad sobą kontrolę.

Poza tym, boję się tego kibica Gigantów.

– Wracamy do domu? – pytam Jake’a, kiedy kończy

rozmawiać ze Scottem.

Page 174: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Do domu? Zwariowałeś? – odpowiada i zaczynamy

iść w stronę stadionu Linc.

Kiedy przez chwilę się nie odzywam, brat pyta, czy

dobrze się czuję.

Nie czuję się dobrze, ale mu tego nie mówię.

– Pat, ten dupek cię zaatakował i rzucił mnie na ziemię.

Ty tylko broniłeś swojej rodziny – mówi Jake. – Powinieneś

być z siebie dumny. Zachowałeś się jak b o h a t e r.

Chociaż rzeczywiście broniłem brata i chociaż nie

uszkodziłem kibica Gigantów zbyt poważnie, wcale nie jestem

z siebie dumny. Czuję się winny. Powinno się mnie zamknąć

w niedobrym miejscu. Mam wrażenie, że doktor Timbers miał

co do mnie rację – nie ma dla mnie miejsca w prawdziwym

świecie, ponieważ jestem nieokiełznany i niebezpieczny.

Oczywiście, nie dzielę się tym z Jakiem, przede wszystkim

dlatego, że jego nigdy nigdzie nie zamknięto, i on nie rozumie,

co to znaczy stracić nad sobą kontrolę. On chce zobaczyć

mecz i reszta nie ma dla niego znaczenia, ponieważ nigdy nie

miał żony, nie stracił kogoś takiego jak Nikki, i wcale nie

próbuje zmienić swojego życia, ponieważ nie zna wojny, jaka

Page 175: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dzień w dzień toczy się w moim sercu – tej chemicznej

eksplozji, która jak petarda rozsadza mi czaszkę, tych

okropnych pragnień i impulsów, i…

Na zewnątrz stadionu tłumy ustawiają się w potężne

kolejki i wraz z setkami innych kibiców czekają na rewizję

osobistą. Nie pamiętam, żeby na stadionie Vet ktokolwiek

mnie obszukiwał. Zastanawiam się, odkąd to rewizja osobista

przed meczami futbolowymi stała się konieczna, ale nie pytam

o to Jake’a, ponieważ on wraz z setkami pijanych kibiców

śpiewa teraz „W górę, Orły, w górę”.

Po rewizji wchodzimy po schodach, pokazujemy bilety

i wchodzimy na Lincoln Financial Field. Wokół jest pełno

ludzi – stadion przypomina ul pełen zielonych pszczół,

a wokół panuje ogłuszająca wrzawa. Idąc w stronę naszego

sektora, często musimy obracać się bokiem, żeby przecisnąć

się pomiędzy ludźmi. Idę za Jakiem – nie chcę stracić go

z oczu, bo wtedy na pewno się zgubię.

Wchodzimy do łazienki, a Jake zachęca wszystkich

przebywających w środku mężczyzn do odśpiewania piosenki

bojowej Orłów. Kolejki do pisuarów są bardzo długie i dziwię

Page 176: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

się, że nikt nie sika do umywalek, ponieważ na stadionie Vet –

a przynajmniej w najodleglejszym jego sektorze – wszystkie

umywalki służyły jako dodatkowe pisuary.

W końcu docieramy na nasze miejsca we wschodniej

strefie końcowej, zaledwie dwadzieścia rzędów od boiska.

– Jak udało ci się zdobyć takie bilety? – pytam Jake’a.

– Po znajomości – odpowiada i uśmiecha się z dumą.

Scott już siedzi na swoim miejscu i gratuluje mi bójki.

– Znokautowałeś tego kibica j e d n y m c i o s e m! –

mówi, a ja znów zaczynam czuć się fatalnie.

Jake i Scott przybijają sobie piątki niemal ze wszystkimi

osobami siedzącymi w naszym sektorze, a gdy inni kibice

zwracają się do nich po imieniu, dociera do mnie, że są tu dość

popularni.

Kiedy zjawia się sprzedawca piwa, Scott kupuje nam

kolejkę, a ja ze zdziwieniem zauważam, że do siedzenia

przede mną przymocowany jest uchwyt na kubek. Na stadionie

Vet o takim luksusie nie można było nawet marzyć.

Zanim ogłaszane są nazwiska zawodników, na

ogromnych ekranach zainstalowanych w każdej części boiska

Page 177: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

puszczane są urywki filmów o Rockym – Rocky biegnie przez

starą stocznię, Rocky okłada pięściami tusze wołowe

w chłodni, Rocky wbiega po schodach muzeum – a Jake

i Scott wciąż powtarzają: „To ty! To ty!”, tak że zaczynam się

martwić, że ktoś ich usłyszy, skojarzy, że to ja pobiłem kibica

Gigantów na parkingu i powie policji, żeby odwiozła mnie do

niedobrego miejsca.

Gdy na ekranie pojawia się wyjściowy skład drużyny,

wokół wybuchają fajerwerki, cheerleaderki skaczą

i wymachują nogami, wszyscy zrywają się na nogi, Jake klepie

mnie po plecach, a obcy ludzie przybijają mi piątki. Nagle

przestaję rozpamiętywać bójkę na parkingu. Zaczynam myśleć

o tacie, który ogląda mecz w naszym salonie, i o mamie, która

podaje mu skrzydełka, pizzę i piwo, z nadzieją, że Orły

wygrają, tak by jej mąż przez cały tydzień miał dobry nastrój.

Znów zastanawiam się, czy jeśli dziś Orłom uda się wygrać,

tata zacznie ze mną rozmawiać wieczorami. W końcu zaczyna

się mecz, a ja wiwatuję tak, jak gdyby moje życie zależało od

wyniku dzisiejszego meczu.

Giganci zdobywają punkty jako pierwsi, ale Orły

Page 178: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

odpowiadają im przyłożeniem, po którym kibice z dumą

zaczynają śpiewać piosenkę bojową – przerywaną

skandowaniem nazwy drużyny. Pod koniec pierwszej kwarty

Hank Baskett pierwszy raz w swojej futbolowej karierze złapał

dwudziestopięciojardowe podanie. Wszyscy kibice z naszego

sektora przybijają mi piątki i klepią mnie po plecach,

ponieważ mam na sobie oficjalną koszulkę Hanka Basketta,

a ja uśmiecham się do brata, który sprawił mi tak wspaniały

prezent.

Po tym wszystkim mecz należy do Orłów i na początku

czwartej kwarty nasza drużyna wygrywa dwadzieścia cztery

do siedmiu. Jake i Scott nie posiadają się z radości, a ja

zaczynam sobie wyobrażać rozmowę, którą odbędę z tatą po

powrocie do domu – będzie dumy, że wrzeszczałem z całych

sił, ilekroć Eli Manning próbował ustalić strategię gry.

Jednak w czwartej kwarcie Giganci zdobywają

siedemnaście punktów, na które Orły nie odpowiadają żadnym

i filadelfijscy kibice są w szoku.

W dogrywce Plaxido Burress wyskakuje wyżej niż

Sheldon Brown w strefie końcowej, i Giganci wyjeżdżają

Page 179: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z Filadelfii jako zwycięzcy.

Straszny widok.

Kiedy opuszczamy stadion, Scott mówi:

– Lepiej nie wracajcie do namiotu. Ten palant na pewno

będzie tam czekał.

Żegnamy się więc ze Scottem i podążamy za tłumem do

metra. Jake ma żetony na przejazd. Przechodzimy przez

bramki, schodzimy do tunelu i wpychamy się do zatłoczonego

wagonu. Ludzie wołają, że nie ma miejsca, ale Jake wciska się

do środka pomiędzy ludzi i wciąga mnie do środka. Klatka

piersiowa mojego brata przyciśnięta jest do moich pleców,

a nieznajomi miażdżą mi ramiona. Kiedy drzwi w końcu się

zamykają, mój nos prawie dotyka szyby.

Wokół rozchodzi się wydzielany przez pasażerów

skwaśniały odór piwa.

Nie lubię być otoczony przez tak wielu nieznajomych,

ale nic nie mówię i wkrótce zatrzymujemy się na stacji Ratusz.

Wysiadamy z pociągu, przechodzimy przez kolejną

bramkę i znajdujemy się w dzielnicy Center City. Ruszamy

Market Street, mijając stare centra handlowe i nowe hotele

Page 180: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

oraz galerię sztuki.

– Chcesz zobaczyć moje mieszkanie? – pyta Jake, kiedy

dochodzimy na stację na rogu Ósmej i Market, z której

odjeżdża pociąg jadący przez most Benjamina Franklina do

Collingswood.

Chciałbym zobaczyć mieszkanie Jake’a, ale jestem

zmęczony i chciałbym jak najszybciej znaleźć się w domu,

żeby przed snem jeszcze trochę poćwiczyć. Pytam, czy mogę

je obejrzeć kiedy indziej.

– Jasne – mówi. – Dobrze, że wróciłeś. Dziś byłeś

prawdziwym kibicem Orłów.

Kiwam głową.

– Powiedz tacie, że w przyszłym tygodniu Orły

pozbierają się w meczu przeciwko San Francisco 49ers.

Znów kiwam głową.

Jestem zaskoczony, kiedy Jake mocno mnie przytula

i mówi:

– Kocham cię, braciszku. Dziękuję, że się za mną

wstawiłeś na parkingu.

Odpowiadam, że też go kocham, i patrzę, jak odchodzi

Page 181: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Market Street, głośno śpiewając: „W górę, Orły, w górę!”.

Schodzę do tunelu, wkładam do automatu pięć dolarów,

które dostałem od mamy, kupuję bilet, wkładam go do bramki,

schodzę w dół, wchodzę na peron i zaczynam myśleć o tym

dzieciaku w koszulce Gigantów. Czy bardzo płakał, kiedy zdał

sobie sprawę, że jego ojciec stracił przytomność? Kilku innych

mężczyzn w koszulkach Orłów siedzi na chromowanych

ławkach i ze współczuciem kiwają głowami na widok mojej

koszulki Hanka Basketta. Stojący na końcu peronu mężczyzna

krzyczy: „Pieprzyć Orły!”, po czym kopniakiem przewraca

metalowy kosz na śmieci. Stojący obok mnie kibic potrząsa

głową i szepcze: „Cholerne Orły”.

Gdy nadjeżdża pociąg, wsiadam i staję tuż przy

drzwiach. Przejeżdżamy pod niebem splamionym

zachodzącym słońcem, ponad rzeką Delaware, przez most

Benjamina Franklina. Spoglądam na panoramę miasta i znów

zaczynam myśleć o tym płaczącym dzieciaku. Kiedy o nim

myślę, czuję się potwornie.

Wysiadam na stacji Collingswood, przechodzę przez

niezadaszony peron, schodzę po schodach, wkładam bilet do

Page 182: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

bramki i biegnę do domu.

Mama siedzi w salonie i pije herbatę.

– Jak tata? – pytam.

Potrząsa głową i wskazuje telewizor.

Ze środka ekranu rozchodzi się pajęczyna pęknięć.

– Co się stało?

– Twój ojciec roztrzaskał go lampką do czytania.

– Przez przegraną Orłów?

– Właściwie to nie. Zrobił to, kiedy Giganci pod koniec

czwartej kwarty zdobyli przewagę. Potem musiał oglądać

porażkę Orłów na telewizorze w sypialni – mówi mama. –

A jak się czuje twój brat?

– Dobrze – odpowiadam. – Gdzie tata?

– W biurze.

– Aha.

– Przykro mi, że wasza drużyna przegrała – mówi

mama. Wiem, że robi to tylko dlatego, że chce być miła.

– To nic – odpowiadam i schodzę do piwnicy, gdzie

przez kilka godzin podnoszę ciężary i staram się zapomnieć

o tym małym płaczącym kibicu Gigantów, jednak nie mogę

Page 183: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wyrzucić go z pamięci.

Z jakiegoś powodu zasypiam na dywaniku, który

przykrywa fragment piwnicznej podłogi. We śnie raz za razem

przeżywam bójkę, tylko że zamiast swojego syna kibic

Gigantów przyprowadza na mecz Nikki. Ona też ma na sobie

koszulkę Gigantów. Za każdym razem, kiedy nokautuję

mężczyznę, Nikki przedziera się przez tłum gapiów, ujmuje

głowę Steve’a i całuje go w czoło, a następnie patrzy na mnie.

Zanim zrywam się do biegu, mówi:

– Jesteś zwierzęciem, Pat. Już nigdy cię nie pokocham.

Płaczę we śnie i ilekroć wspomnienie o bójce pojawia

się w mojej głowie, próbuję powstrzymać się przed

uderzeniem kibica Gigantów, jednak widok krwawiących

dłoni Jake’a sprawia, że nie potrafię nad sobą zapanować – tak

samo jak nie potrafiłem nad sobą zapanować na jawie.

Budzę się, kiedy słyszę zatrzaskiwane drzwi piwnicy,

i widzę światło sączące się przez niewielkie okienko nad

pralką. Wchodzę po schodach i nie mogę uwierzyć, kiedy

widzę rubryki sportowe.

Bardzo przeżyłem swój sen, ale tłumaczę sobie, że to

Page 184: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

był tylko sen i że mimo tego, co zaszło – mimo najgorszej

porażki w historii Orłów – ojciec wciąż zostawia mi na

schodach rubryki sportowe.

Biorę głęboki oddech. Pozwalam sobie na to, by znów

myśleć pozytywnie, i rozpoczynam codzienny trening.

Page 185: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Aniołek z brudną buzią

Zabrałem Tiffany do restauracji Crystal Lake. Siedzimy

przy tym samym stoliku co poprzednio, jemy na spółkę jedną

porcję płatków śniadaniowych i pijemy gorącą herbatę.

W drodze do restauracji nie odezwaliśmy się nawet słowem,

milczeliśmy też, czekając, aż kelnerka przyniesie nam mleko,

miskę i płatki. Powoli zaczyna do mnie docierać, że nasza

przyjaźń nie wymaga od nas zbyt wielu słów.

Obserwując, jak nabiera łyżką brązowe płatki

i rodzynki, po czym wsuwa je sobie do różowych ust,

zastanawiam się, czy powiedzieć jej o tym, co zaszło podczas

meczu Orłów.

Od dwóch dni nie przestaję myśleć o płaczącym chłopcu

skrywającym się za nogą ojca, i mam wyrzuty sumienia po

tym, jak uderzyłem potężnego kibica Gigantów. Nie

powiedziałem o tym mamie, ponieważ nie chciałem jej

zasmucać. Tata nie rozmawia ze mną od dnia, w którym Orły

Page 186: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przegrały z Gigantami, a z doktorem Cliffem zobaczę się

dopiero w piątek. Poza tym mam wrażenie, że tylko Tiffany

może mnie zrozumieć, ponieważ sama wydaje się mieć

podobne problemy i wciąż zdarza jej się wybuchać – jak

wtedy na plaży, kiedy Veronica niechcący wspomniała przy

mnie o jej terapeutce.

Spoglądam na Tiffany – siedzi przygarbiona, z łokciami

na stole. Włożyła czarną koszulę, przez co jej czarne włosy

wydają się jeszcze ciemniejsze. Jak zwykle ma trochę za

mocny makijaż. Wydaje się smutna. Zła. Wygląda inaczej niż

wszyscy ludzie, których znam – nie potrafi przybrać wesołej

miny, gdy wie, że ktoś się jej przygląda. Nie zakłada dla mnie

maski, co w jakimś sensie sprawia, że mam do niej zaufanie.

Nagle Tiffany podnosi wzrok i patrzy mi w oczy.

– Dlaczego nie jesz?

– Przepraszam – odpowiadam i spoglądam na

błyszczące drobinki zatopione w plastikowym blacie stołu.

– Ludzie uznają mnie za żarłoka, jeśli zobaczą, że ja

jem, a ty tylko patrzysz.

Zanurzam więc łyżkę w misce, chlapiąc mlekiem na

Page 187: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

błyszczący stolik, i wsuwam niewielką ilość namoczonych

w mleku płatków do ust.

Przeżuwam.

Połykam.

Tiffany kiwa głową i znów spogląda za okno.

– Na meczu Orłów wydarzyło się coś złego – mówię

i natychmiast tego żałuję.

– Nie chcę słyszeć o futbolu – wzdycha Tiffany. –

Nienawidzę futbolu.

– Tu nie chodzi o futbol.

Tiffany wciąż patrzy przez szybę.

Ja także wyglądam przez okno, ale dostrzegam tylko

zaparkowane na zewnątrz samochody, nic więcej.

Postanawiam jednak o wszystkim jej opowiedzieć.

– Uderzyłem jednego faceta tak mocno, że poderwało

go z ziemi. Bałem się, że go zabiłem.

Spogląda na mnie. Mruży oczy i lekko się uśmiecha,

jakby chciała się zaśmiać.

– No i?

– No i co?

Page 188: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Zabiłeś go?

– Nie. Nie zabiłem. Stracił przytomność, ale w końcu

się ocknął.

– A p o w i n i e n e ś b y ł go zabić? – pyta Tiffany.

– Nie wiem. – Jej pytanie mnie zaskakuje. – To

znaczy… Nie! Oczywiście, że nie.

– Więc dlaczego tak mocno go uderzyłeś?

– Rzucił mojego brata na beton i po prostu

eksplodowałem. Miałem wrażenie, że opuściłem swoje ciało,

które zaczęło robić coś, czego nie chciałem. Z nikim jeszcze

o tym nie rozmawiałem. Miałem nadzieję, że będziesz chciała

mnie wysłuchać i że…

– Dlaczego ten mężczyzna zaatakował twojego brata?

Opowiadam o wszystkim, co zaszło – od początku do

końca – i zwierzam się jej, że nie mogę zapomnieć o synku

tego mężczyzny. Wciąż widzę, jak chowa się za nogą ojca. Jak

płacze, szlocha, jak bardzo się boi. Więc opowiadam jej

o swoim śnie, w którym Nikki pociesza kibica Gigantów.

Kiedy kończę opowiadać, Tiffany mówi:

– No i?

Page 189: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– N o i?

– Nie rozumiem, dlaczego t a k b a r d z o się tym

przejmujesz.

Przez chwilę wydaje mi się, że Tiffany żartuje, ale jest

poważna.

– Przejmuję się tym, ponieważ wiem, że Nikki będzie

na mnie zła, kiedy jej o tym opowiem. Przejmuję się tym,

ponieważ jestem sobą zawiedziony i ponieważ teraz nasza

rozłąka z pewnością się przedłuży. Bóg będzie chciał chronić

Nikki, dopóki nie nauczę się nad sobą panować, a Nikki, tak

jak Jezus, jest pacyfistką, dlatego nie spodobałoby jej się to, że

w ogóle poszedłem na mecz Orłów, gdzie nietrudno

o awanturę, a ja nie chcę, żeby odesłano mnie do niedobrego

miejsca. Boże, tak bardzo tęsknię za Nikki, to tak bardzo boli,

i…

– Pierdolić Nikki – mówi Tiffany i wsuwa do ust

kolejną porcję płatków.

Wpatruję się w nią.

Tiffany przeżuwa płatki, jak gdyby nigdy nic.

Połyka.

Page 190: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Słucham? – mówię.

– Wygląda mi na to, że ten kibic Gigantów to totalny

kutas, podobnie jak twój brat i kolega Scott. To nie ty zacząłeś

tę bójkę. Ty się tylko broniłeś. A jeśli Nikki nie potrafi tego

zrozumieć, jeśli nie ma zamiaru cię wspierać, kiedy jest ci źle,

to n i e c h s i ę p i e r d o l i.

– Nigdy więcej nie mów w ten sposób o mojej żonie –

ostrzegam ją, słysząc w swoim głosie nagły przypływ gniewu.

Tiffany przewraca oczami.

– Nie pozwalam żadnemu z moich przyjaciół mówić

w ten sposób o mojej żonie.

– Żonie, mówisz?

– Tak. O mojej żonie Nikki.

– O twojej żonie N i k k i, która porzuciła cię, kiedy

dochodziłeś do siebie w szpitalu psychiatrycznym. Dlaczego

twoja żona N i k k i nie siedzi tu teraz z tobą, Pat? Zastanów

się. Dlaczego jesz te pieprzone płatki ze mną? Myślisz tylko

o tym, jak zadowolić N i k k i, a twoja ukochana N i k k i

wydaje się nie myśleć o tobie wcale. Gdzie ona jest? Co teraz

robi? Naprawdę wydaje ci się, że myśli o t o b i e?

Page 191: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jestem zbyt zaskoczony, żeby się odezwać.

– Pierdolić Nikki, Pat. Pierdolić ją. PIERDOLIĆ

NIKKI! – Tiffany uderza dłońmi o blat tak, że podskakuje

miseczka z płatkami. – Olej ją. Ona odeszła. Naprawdę tego

nie widzisz?

Nasza kelnerka podchodzi do stolika i opiera ręce na

biodrach. Ma zaciśnięte usta. Spogląda na mnie, a potem

przenosi wzrok na Tiffany.

– Hej, aniołku z brudną buzią – rzuca.

Kiedy rozglądam się wokół, zauważam, że pozostali

klienci patrzą na moją wulgarną przyjaciółkę.

– To nie jest jakiś podrzędny bar.

Tiffany spogląda na kelnerkę i potrząsa głową.

– Wie pani co? Pani też niech się pierdoli! – rzuca, po

czym wstaje, przechodzi przez restaurację i trzaska za sobą

drzwiami.

– Ja po prostu wykonuję swoją pracę – mówi

kelnerka. – Rany!

– Przykro mi.

Wręczam kobiecie wszystkie pieniądze, jakie mam,

Page 192: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

czyli dwadzieścia dolarów, które dała mi mama, kiedy

powiedziałem, że chcę zabrać Tiffany na płatki. Prosiłem

o dwie dwudziestki, ale mama odparła, że nie mogę dać

kelnerce czterdziestu dolarów, jeśli posiłek kosztuje tylko pięć,

mimo że wspomniałem jej o dawaniu dużych napiwków,

czego nauczyłem się od Nikki.

– Dziękuję. Ale niech pan lepiej goni swoją

dziewczynę – odpowiada kelnerka.

– Ona nie jest moją dziewczyną – odpowiadam. – To

tylko koleżanka.

– Nie moja sprawa.

Tiffany nie ma przed restauracją.

Spoglądam na ulicę i widzę, jak przede mną ucieka.

Kiedy ją doganiam, pytam, co się stało.

Nie odpowiada i biegnie dalej.

Szybkim truchtem, ramię w ramię wracamy do

Collingswood, aż do domu jej rodziców. Tiffany okrąża

budynek i znika bez słowa.

Page 193: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Sugerowane zakończenie

Tego wieczoru próbuję przeczytać Szklany klosz Sylvii

Plath. Nikki często wspominała o tym, jak ważna jest powieść

Plath, mówiąc: „Każda młoda kobieta powinna przeczytać

Szklany klosz”. Poprosiłem mamę, żeby wypożyczyła dla mnie

tę książkę z biblioteki, ponieważ chcę zrozumieć kobiety,

między innymi po to, by łatwiej mi było wczuć się w emocje

Nikki.

Okładka książki jest dość dziewczyńska – nad tytułem

powieści widnieje zawieszona do góry nogami ususzona róża.

Na pierwszej stronie Plath wspomina wyrok śmierci

wykonany na Rosenbergach i od razu domyślam się, że czeka

mnie niewesoła lektura, ponieważ jako były nauczyciel historii

zdaję sobie sprawę z tego, jak przygnębiający był okres

makkartyzmu. Po poruszeniu sprawy Rosenbergów, Plath

opowiada o trupach i o tym, jak w czasie śniadania wydawało

jej się, że widzi zwłoki.

Page 194: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Główna bohaterka Esther odbywa staż w redakcji

prestiżowego nowojorskiego magazynu, a mimo to cierpi na

depresję. Spotykając się z mężczyznami, z którymi usiłuje się

przespać, używa fałszywych imion. Esther ma chłopaka

o imieniu Buddy, ale ten traktuje ją okropnie i daje jej do

zrozumienia, że powinna urodzić dzieci i zostać kurą domową,

a nie marzyć o karierze pisarki.

W końcu Esther przechodzi załamanie nerwowe

i zostaje skierowana na terapię elektrowstrząsową, próbuje się

zabić, zażywając za dużo tabletek nasennych, i trafia do

niedobrego miejsca – takiego samego jak to, w którym

przebywałem ja.

Opowiadając o czarnoskórym mężczyźnie, który

rozwozi jedzenie w szpitalu, Esther nazywa go „czarnuchem”.

Kiedy to czytam, myślę o Dannym i o tym, jak wściekły byłby

mój ciemnoskóry przyjaciel, czytając tę książkę, zwłaszcza że

Esther jest biała, a Danny mówi, że tylko czarni ludzie mogą

używać tak kontrowersyjnych określeń jak „czarnuch”.

Z początku, chociaż to naprawdę przygnębiająca

lektura, czytam powieść Plath z ekscytacją, ponieważ

Page 195: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

opowiada o zdrowiu psychicznym, a to temat, który niezwykle

mnie interesuje. Chcę przeczytać o tym, jak stan Esther się

poprawia, jak znajduje swoje szczęśliwe zakończenie i jak

układa sobie życie. Jestem pewny, że Nikki każe nastolatkom

czytać tę książkę po to, by uwierzyły, że jeśli bardzo się

czegoś pragnie, zawsze jest nadzieja.

Czytam więc dalej.

Esther traci dziewictwo, dostaje krwotoku i niemal

wykrwawia się na śmierć – jak Catherine w Pożegnaniu

z bronią – a ja zastanawiam się, dlaczego w amerykańskiej

literaturze kobiety ciągle mają krwotok. Esther jednak nie

umiera. Niedługo po tym dowiaduje się, że jej przyjaciółka

Joan się powiesiła. Esther idzie na pogrzeb, a książka kończy

się w momencie, kiedy bohaterka wchodzi do pokoju pełnego

terapeutów, którzy zadecydują, czy stan zdrowia pozwala jej

opuścić niedobre miejsce.

Nie wiemy, co dalej dzieje się z Esther – czy jej stan się

poprawia – a to bardzo mnie złości, szczególnie że czytałem

książkę przez całą noc.

Kiedy przez okno mojej sypialni zaczynają wpadać

Page 196: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

promienie słońca, czytam notę biograficzną z tyłu okładki,

z której dowiaduję się, że cała „powieść” jest w gruncie rzeczy

historią życia Sylvii Plath i że autorka wetknęła głowę do

piekarnika i odkręciła gaz, zabijając się, podobnie jak

Hemingway – tylko bez broni – co odbieram jako sugerowane

zakończenie książki, ponieważ wszyscy wiedzą, że powieść

Plath to w rzeczywistości pamiętnik pisarki.

Przedzieram książkę na pół i rzucam obiema połówkami

o ścianę sypialni.

Piwnica.

Stomach Master 6000.

Pięćset brzuszków.

Dlaczego Nikki każe nastolatkom czytać takie

przygnębiające powieści?

Ławeczka.

Wyciskanie ciężarów.

Powtórzenia ze stutrzydziestokilogramową sztangą.

Dlaczego ludzie czytają książki takie jak Szklany klosz?

Dlaczego?

Dlaczego?

Page 197: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

D l a c z e g o?

Jestem zaskoczony, kiedy następnego dnia o zachodzie

słońca Tiffany zjawia się na jogging. Nie wiem, co jej

powiedzieć, więc jak zwykle nie mówię nic.

Biegniemy.

Następnego dnia znów biegamy, ale nie wracamy do

tego, co Tiffany powiedziała o mojej żonie.

Page 198: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Dopuszczalna forma radzenia sobie ze stresem

W pokoju z chmurami wybieram czarny fotel, ponieważ

czuję się trochę przybity. Przez kilka minut nic nie mówię.

Martwię się, że Cliff odeśle mnie z powrotem do niedobrego

miejsca, jeśli wyjawię mu prawdę, ale kiedy tak tu siedzę,

dręczą mnie wyrzuty sumienia, więc opowiadam Cliffowi

o wszystkim w dzikiej gmatwaninie zdań: wielki kibic

Gigantów, mały kibic Gigantów, bójka, przegrana Orłów

z Gigantami, ojciec roztrzaskujący ekran telewizora, rubryki

sportowe, które mi zostawia, jednocześnie wcale ze mną nie

rozmawiając, sen o Nikki w koszulce Gigantów, Tiffany

mówiąca „pierdolić Nikki”, a jednocześnie chętna, żeby

codziennie ze mną biegać, a w końcu Nikki opowiadająca

bezbronnym nastolatkom o Sylvii Plath, Szklany klosz

przedarty na pół, Sylvia Plath wtykająca głowę do piekarnika.

– Do piekarnika! – rzucam. – Dlaczego ktokolwiek

chciałby wkładać głowę do p i e k a r n i k a?

Page 199: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Czuję ogromną ulgę i uświadamiam sobie, że w połowie

swojej tyrady zacząłem płakać. Kiedy kończę mówić,

zakrywam twarz, ponieważ Cliff, owszem, jest moim

terapeutą, ale jest także mężczyzną oraz kibicem Orłów,

a może nawet moim przyjacielem.

Szlocham, zasłaniając oczy dłonią.

W pokoju z chmurami przez kilka minut panuje cisza,

a kiedy Cliff w końcu się odzywa, mówi:

– Nienawidzę kibiców Gigantów. Są tacy aroganccy

i w kółko gadają tylko o Lawrensie Taylorze, który był

zwykłym ćpunem. Zgoda, został najlepszym zawodnikiem

dwóch wielkich finałów Super Bowl, ale to było dawno, od

tego czasu minęło chyba z piętnaście lat. A my graliśmy

w finale jakieś dwa lata temu, prawda? Nieważne, że

ostatecznie ponieśliśmy porażkę.

Jestem zaskoczony.

Byłem pewny, że Cliff nakrzyczy na mnie za to, że

uderzyłem tego kibica Gigantów i że znów zagrozi mi

odesłaniem do niedobrego miejsca, więc to, że wspomina

o Lawrensie Taylorze jest dla mnie zupełną niespodzianką.

Page 200: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Opuszczam ręce i widzę, że Cliff stoi. Jest taki niski, że jego

głowa znajduje się tylko nieco wyżej niż moja, chociaż ja

wciąż siedzę. Poza tym wydaje się sugerować, że dwa lata

temu Orły grały w finałowym meczu, co bardzo by mnie

zasmuciło, ponieważ wcale tego nie pamiętam. Próbuję

wymazać z pamięci to, co Cliff powiedział o Orłach w finale.

– Czy ty też nienawidzisz kibiców Gigantów? – pyta. –

Czy ty też czujesz do nich wstręt? No dalej, powiedz prawdę.

– Tak – odpowiadam. – Naprawdę ich nienawidzę. Tak

jak mój brat i tata.

– Dlaczego ten mężczyzna włożył koszulkę Gigantów

na stadion Orłów?

– Nie wiem.

– Czy n a p r a w d ę myślał, że ludzie nie będą z niego

szydzić?

Nie wiem, co powiedzieć.

– Co roku widzę tych durnych kibiców Kowbojów,

Gigantów i Czerwonoskórych, którzy przyłażą na nasz stadion

w barwach swoich drużyn, i co roku pijani kibice Orłów

spuszczają im łomot. Kiedy wyciągną z tego nauczkę?

Page 201: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jestem zbyt zaskoczony, żeby mówić.

Czy to oznacza, że Cliff także ma bilet na cały sezon?

Zastanawiam się, ale go o to nie pytam.

– Nie tylko broniłeś brata, ale broniłeś także swojej

drużyny! Prawda?

Uświadamiam sobie, że kiwam głową.

Cliff siada. Pociąga za dźwignię i wysuwa się podnóżek,

a ja wpatruję się w podniszczone podeszwy jego mokasynów.

– Kiedy siedzę w tym fotelu, jestem twoim terapeutą.

Kiedy w nim nie siedzę, jestem po prostu kibicem Orłów, tak

jak ty. Rozumiesz?

Kiwam głową.

– Przemoc nie jest odpowiednim rozwiązaniem. Nie

musiałeś bić tego kibica Gigantów.

Znów kiwam głową.

– Nie c h c i a ł e m go uderzyć.

– Ale to zrobiłeś.

Spoglądam na swoje dłonie. Wykręcam palce.

– Jaką miałeś alternatywę? – pyta.

– Alternatywę?

Page 202: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co mogłeś zrobić, p o z a uderzeniem tego kibica?

– Nie miałem czasu na to, żeby pomyśleć. Nacierał na

mnie, popchnął mojego brata na ziemię…

– A co, gdyby to był Kenny G?

Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po

cichu liczę do dziesięciu, usiłując oczyścić umysł.

– Tak, nucenie. Może spróbujesz tego następnym razem,

kiedy będziesz miał ochotę kogoś uderzyć? Gdzie się tego

nauczyłeś?

Jestem trochę zły na Cliffa za to, że wspomniał

o Kennym G, bo to chwyt poniżej pasa, zwłaszcza że wie

o tym, iż pan G jest moim największym wrogiem, pamiętam

jednak o tym, że Cliff nie nakrzyczał na mnie, kiedy

wyjawiłem mu prawdę i jestem mu za to wdzięczny, więc

odpowiadam na jego pytanie.

– Nikki nuciła monotonnie jeden dźwięk, ilekroć

sprawiałem jej przykrość. Powiedziała, że nauczyła się tego na

jodze. Za każdym razem, kiedy to robiła, trafiał mnie szlag.

Wkurzałem się, ponieważ dziwnie jest siedzieć obok kogoś,

kto z zamkniętymi oczami nuci jeden dźwięk, a Nikki potrafiła

Page 203: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

to robić naprawdę długo. Kiedy w końcu przestawała, byłem

jej bardzo wdzięczny, uważałem, żeby jej nie urazić i większą

wagę przywiązywałem do tego, co czuje. Dopiero jakiś czas

temu zacząłem to doceniać.

– A więc to dlatego nucisz, ilekroć ktoś wspomni

o Kennym…

Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po

cichu liczę do dziesięciu, usiłując oczyścić umysł.

Kiedy przestaję, Cliff mówi:

– Nucenie pozwala ci wyrazić swoje niezadowolenie

w wyjątkowy sposób, pozbawiając otaczających cię ludzi

argumentów. To bardzo interesująca taktyka. Może zaczniesz

jej używać w innych sytuacjach? Co by się stało, gdybyś

zamknął oczy i zaczął nucić w momencie, kiedy popchnął cię

kibic Gigantów?

Nie przyszło mi to nawet do głowy.

– Myślisz, że dalej by na ciebie nacierał, gdybyś

zamknął oczy i nucił?

Pewnie nie. Kibic Gigantów pomyślałby, że jestem

wariatem – ja pomyślałem tak o Nikki, kiedy po raz pierwszy

Page 204: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

użyła przy mnie tego sposobu.

Kiedy Cliff wyczytuje to z mojej twarzy, uśmiecha się

i kiwa głową.

Przez chwilę rozmawiamy o Tiffany. Mówi, że Tiffany

czuje do mnie coś więcej i jego zdaniem, prawdopodobnie jest

zazdrosna o moją miłość do Nikki, co wydaje mi się niemądre,

tym bardziej że Tiffany nigdy ze mną nie rozmawia, a kiedy

jesteśmy razem, zachowuje się bardzo powściągliwie. Poza

tym Tiffany jest piękna, czego nie można powiedzieć o mnie.

– To po prostu dziwna kobieta – odpowiadam.

– A która z nich nie jest dziwna? – rzuca Cliff

i wybuchamy śmiechem, ponieważ kobiety naprawdę trudno

czasem rozgryźć.

– A co z moim snem? Nikki w koszulce Gigantów? Jak

myślisz, co on oznacza?

– A t y jak sądzisz? – pyta Cliff, a kiedy wzruszam

ramionami, zmienia temat.

Mówi, że książki Sylvii Plath to przygnębiająca lektura

i że jego córka musiała ostatnio przebrnąć przez Szklany klosz,

ponieważ w szkole chodzi na zajęcia z literatury

Page 205: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

amerykańskiej.

– I nie złożyłeś skargi do władz szkoły? – pytam.

– Na co miałbym się skarżyć?

– Na to, że twoją córkę zmusza się do czytania tak

przygnębiających historii.

– Nie, oczywiście, że nie. Dlaczego miałbym się na to

skarżyć?

– Ponieważ ta powieść zaraża dzieci pesymizmem. Nie

ma w niej nadziei, szczęśliwego zakończenia. Nastolatków

powinno się uczyć, że…

– Życie jest ciężkie, Pat, i dzieci muszą się o tym

dowiedzieć.

– Dlaczego?

– Żeby potrafiły współczuć innym. Żeby rozumiały, że

niektórym ludziom jest trudniej i że jazda przez ten świat

może być bardzo zróżnicowanym doświadczeniem

w zależności od tego, jakie substancje szaleją komuś w mózgu.

Nie wpadłem na to, że dzięki lekturze książki takiej jak

Szklany klosz ktoś może zrozumieć, jak to jest być Esther

Greenwood. Uświadamiam sobie, że mam dla Esther wiele

Page 206: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

współczucia, i gdybym ją naprawdę spotkał, próbowałbym jej

pomóc, ponieważ poznałem jej myśli na tyle dobrze, że wiem,

iż nie była szalona. Cierpiała dlatego, że świat był dla niej tak

okrutny, i dlatego, że miała depresję wywołaną substancjami

krążącymi w jej umyśle.

– A więc się na mnie nie gniewasz? – pytam, kiedy Cliff

zerka na zegarek, co oznacza, że nasze spotkanie dobiegło już

niemal końca.

– Nie. Ani trochę.

– Naprawdę? – pytam, ponieważ wiem, że kiedy tylko

wyjdę, Cliff prawdopodobnie wpisze do moich papierów

wszystkie niepowodzenia, jakie ostatnio mi się przytrafiły.

Pewnie myśli, że nie spełnia się w roli mojego terapeuty,

przynajmniej nie w tym tygodniu.

Cliff wstaje, uśmiecha się do mnie i spogląda przez

okno na wróbla kąpiącego się w kamiennym poidełku.

– Zanim wyjdziesz, Pat, chciałbym ci jeszcze

powiedzieć coś bardzo ważnego. To kwestia życia i śmierci.

Słuchasz mnie? Naprawdę chciałbym, żebyś to sobie

zapamiętał. Zgoda?

Page 207: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Ogarnia mnie niepokój, ponieważ Cliff brzmi naprawdę

poważnie. Przełykam ślinę i kiwam głową.

– Zgoda.

Cliff zwraca się w moją stronę.

Jego twarz jest niezwykle poważna i przez chwilę

bardzo się tym denerwuję.

Wtedy jednak Cliff unosi ręce i krzyczy:

– Aaa!

Śmieję się, ponieważ Cliffowi udało się mnie nabrać.

Natychmiast zrywam się na nogi, unoszę ręce i krzyczę:

– Aaa!

– O!-R!-Ł!-Y! Orły! – skandujemy unisono, układając

ręce i nogi tak, by tworzyły litery, i chociaż brzmi to głupio,

muszę przyznać, że skandowanie z Cliffem bardzo poprawia

mi nastrój. Sądząc po uśmiechu na jego drobnej śniadej

twarzy, Cliff zdaje sobie sprawę, jak wielkie znaczenie ma dla

mnie to, co robi.

Page 208: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Nie jest zbyt stabilny i kiedy jesienią z kratki

wentylacyjnej zacznie dmuchać ciepłe powietrze, cały

sprzęt runie na ziemię

W piwnicy dobiega mnie głos taty:

– Tutaj, na ten stolik.

Po podłodze w salonie przesuwają się trzy pary stóp i po

chwili słyszę, jak na ziemi ląduje coś ciężkiego. Po około

piętnastu minutach na piętrze rozlegają się odgłosy meczu ligi

uniwersyteckiej – gra orkiestra dęta, słychać werble

i przyśpiewki – więc dochodzę do wniosku, że tata kupił nowy

telewizor do salonu. Dostawcy wychodzą, a tata podkręca

głośność, tak że słyszę rozmowę ekspertów na temat strategii,

mimo że znajduję się w piwnicy za zamkniętymi drzwiami.

Nie śledzę ligi uniwersyteckiej, więc nie znam grających

w niej zawodników ani drużyn. Robię ćwiczenia na biceps i po

prostu słucham z cichą nadzieją, że tata zejdzie do piwnicy,

żeby powiedzieć mi o nowym telewizorze i zaprosić mnie na

Page 209: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mecz. On jednak tego nie robi.

Nagle, może pół godziny po wyjściu dostawców, głos

telewizora cichnie.

– Co to ma być? – pyta mama.

– To telewizor wysokiej rozdzielczości z dźwiękiem

przestrzennym – odpowiada tata.

– Nie, t o ekran kinowy, i…

– Jeanie…

– Nawet nie zaczynaj!

– Ciężko pracuję, żeby na nas zarobić, i nie pozwolę,

żebyś mi dyktowała, jak mam wydawać pieniądze!

– Patrick, przecież to bez sensu! Ten telewizor nawet

nie mieści się na stoliku. Ile za niego zapłaciłeś?

– Nieważne.

– Roztrzaskałeś stary telewizor tylko dlatego, że

chciałeś kupić większy, prawda?

– Jezu, Jeanie! Przestań w końcu gderać!

– Nie mamy pieniędzy. Uzgodniliśmy, że…

– Dobrze już dobrze, nie mamy pieniędzy…

– Uzgodniliśmy, że…

Page 210: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Mamy pieniądze, żeby nakarmić Pata. Mamy

pieniądze, żeby kupić Patowi nowe ubrania. Mamy pieniądze,

żeby urządzić Patowi domową siłownię. Mamy pieniądze na

lekarstwa dla Pata. Moim zdaniem mamy też pieniądze na

pieprzony telewizor!

Mama opuszcza salon i – zanim tata znów podkręci

głośność – słyszę, jak wchodzi po schodach, kierując się do

sypialni, gdzie z pewnością będzie płakać, ponieważ tata znów

ją zwymyślał.

To moja wina, że nie mają pieniędzy.

Czuję się okropnie.

Biorę Stomach Master 6000 i robię brzuszki, aż

nadchodzi pora biegania z Tiffany.

Kiedy w końcu wchodzę na górę, widzę, że telewizor

taty to jeden z tych płaskich ekranów, które reklamowali

w przerwie meczu Orłów z Teksańczykami. Rozmiarem

przypomina stół w naszej jadalni. Jest gigantyczny. Tylko jego

środkowa część mieści się na stoliku, przez co mam wrażenie,

że nie jest zbyt stabilny i że kiedy jesienią z kratki

wentylacyjnej zacznie dmuchać ciepłe powietrze, cały sprzęt

Page 211: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

runie na ziemię. Mimo to, choć żal mi mamy, muszę przyznać,

że jakość obrazu jest fantastyczna i że głośniki ustawione na

stojakach za kanapą wypełniają dom dźwiękiem, przez co ma

się wrażenie, że mecz ligi uniwersyteckiej rozgrywany jest w

n a s z y m salonie. Nie mogę się doczekać, kiedy będę mógł

obejrzeć mecz Orłów na nowym telewizorze. Jestem pewny,

że będą się wydawać naturalnej wielkości.

Staję na chwilę za kanapą, podziwiając nowy ekran taty,

z nadzieją, że mnie zauważy.

– Tato, kupiłeś nowy telewizor? – pytam nawet.

Ale on nie odpowiada.

Jest wściekły na mamę za to, że podważyła jego

decyzję, więc teraz będzie obrażony. Przez resztę dnia do

nikogo się nie odezwie – wiem to z doświadczenia, nie

pozostaje mi więc nic innego, jak tylko wyjść z domu.

Natychmiast zauważam Tiffany, która biega w tę i z powrotem

po naszej ulicy.

Biegniemy razem w milczeniu.

Wracam do domu, a Tiffany dalej pędzi przed siebie,

nawet się ze mną nie żegnając. Kiedy wbiegam po podjeździe

Page 212: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i kieruję się w stronę tylnych drzwi, zauważam, że samochód

mamy zniknął.

Page 213: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Pudło podpisane PAT

Kiedy o jedenastej w nocy mamy wciąż nie ma,

zaczynam się martwić, ponieważ każdego wieczoru

o dziesiątej czterdzieści pięć powinienem wziąć tabletki, które

ułatwiają mi zasypianie. Jeszcze nigdy się nie zdarzyło, żeby

mama pomyliła godziny podawania leków.

Pukam do sypialni rodziców. Kiedy nikt nie odpowiada,

otwieram drzwi. Tata śpi przy włączonym telewizorku.

Niebieska poświata bijąca z ekranu sprawia, że jego skóra

przybiera nieziemski odcień, przez co wygląda on jak duża

ryba w podświetlonym akwarium – oczywiście taka bez

skrzeli, łusek i płetw. Podchodzę do taty i lekko nim

potrząsam.

– Tato? – Potrząsam nim nieco mocniej. – Tato?

– Czego chcesz? – mówi, nie otwierając nawet oczu.

Leży na boku, a lewa strona jego twarzy wciśnięta jest

w poduszkę.

Page 214: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Mama jeszcze nie wróciła. Martwię się.

Nie odpowiada.

– Gdzie ona jest?

Wciąż nie odpowiada.

– Martwię się o mamę. Może powinniśmy zadzwonić na

policję?

Czekam na odpowiedź, ale słyszę jedynie lekkie

pochrapywanie.

Wyłączam telewizor, opuszczam sypialnię rodziców

i schodzę do kuchni.

Tłumaczę sobie, że skoro tata się nie martwi, ja też nie

powinienem. Jednak mamie nie zdarzyło się zostawić mnie

samego, nie informując mnie wcześniej o tym, gdzie będzie

ani jakie lekarstwa mam zażyć.

Otwieram kuchenną szafkę i wyjmuję osiem buteleczek

z tabletkami. Oznaczone są etykietkami, na których

wydrukowano moje nazwisko. Na etykietkach wypisane są

także długie, przygnębiające nazwy leków, ja jednak znam

tylko kolor tabletek, więc otwieram wieczka i szukam

właściwych pigułek.

Page 215: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Dwie biało-czerwone na sen i jedna zielona z żółtym

paskiem – nie wiem, na co jest ta zielona z żółtym paskiem.

Może działa przeciwlękowo? Biorę wszystkie trzy tabletki,

dlatego że chciałbym zasnąć i ponieważ wiem, że mama by

tego chciała. Może mama mnie sprawdza? Po tym jak tata ją

dziś upokorzył, chciałbym, by była przynajmniej ze mnie

zadowolona bardziej niż w zwykłe dni, chociaż nie do końca

wiem dlaczego.

Leżąc w łóżku, zastanawiam się, gdzie może być mama.

Chcę zadzwonić na jej komórkę, ale nie znam numeru. Może

miała wypadek samochodowy, udar albo atak serca? Myślę

jednak, że gdyby coś takiego się wydarzyło, zadzwoniliby do

nas z policji albo ze szpitala, ponieważ z pewnością ma przy

sobie karty kredytowe i prawo jazdy. Może pomyliła drogę

i się zgubiła? Ale w takim przypadku z pewnością

zadzwoniłaby do domu i poinformowałaby nas, że się spóźni.

Może ma dość mnie i taty, i po prostu uciekła? Kiedy o tym

myślę, uświadamiam sobie, że poza momentami, gdy droczyła

się ze mną na temat „mojej dziewczyny” Tiffany, od

dłuższego czasu nie zauważyłem, by mama się śmiała albo

Page 216: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

uśmiechała – co więcej, często widzę, jak płacze lub jest na

granicy płaczu. Może znudziło jej się pilnowanie moich

tabletek? Może któregoś dnia zapomniałem spuścić wodę

i mama znalazła lekarstwa w toalecie, a teraz jest na mnie zła

za to, że chowam je pod językiem? Może jej nie doceniłem,

tak jak nie doceniłem Nikki, a teraz Bóg zabiera mi

także mamę? Może mama już nigdy nie wróci do domu i…

Kiedy zaczyna mnie ogarniać prawdziwa panika i czuję,

że zaraz zacznę walić nasadą dłoni w czoło, na podjeździe

zatrzymuje się samochód.

Wyglądam przez okno i dostrzegam czerwonego sedana

mamy.

Zbiegam po schodach.

Wypadam z domu, jeszcze zanim mama dochodzi do

ganku na tyłach budynku.

– Mamo?

– Sso? Nooo, to ja… – mówi, stojąc na pogrążonym

w ciemności podjeździe.

– Gdzie byłaś?

– Wyszłam.

Page 217: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kiedy wkracza w biały krąg światła rzucany przez

pobliską latarnię mam wrażenie, że zaraz się przewróci, więc

zbiegam po schodkach, biorę ją za rękę i obejmuję ramieniem.

Jej głowa lekko się kiwa, ale mama spogląda mi w oczy.

– Nikki to idioootka, że pozwoliła ci uciec – mówi,

mrużąc oczy.

Kiedy wspomina o Nikki, ogarnia mnie jeszcze większy

niepokój, zwłaszcza kiedy mówi o tym, że pozwoliła mi uciec,

ponieważ ja wcale nie uciekłem i chętnie wróciłbym do

Nikki – teraz albo kiedykolwiek – i to ja byłem idiotą, nie

doceniając Nikki. Mama doskonale o tym wie. Bełkocze, a jej

oddech pachnie alkoholem i pewnie dlatego wygaduje takie

bzdury. Mama raczej nie pije, ale dziś wieczorem jest

naprawdę wstawiona, więc zaczynam się martwić.

Pomagam jej wejść do domu i sadzam ją na kanapie

w salonie, gdzie w ciągu kilku minut zasypia.

Położenie pijanej mamy w jednym łóżku z obrażonym

tatą nie jest najlepszym pomysłem, więc chwytam ją pod

łopatkami i kolanami, podnoszę i zabieram do swojej sypialni.

Mama jest drobna i lekka, więc bez trudu wnoszę ją po

Page 218: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

schodach. Kładę na swoim łóżku, zdejmuję jej buty,

przykrywam kocem i idę do kuchni po szklankę wody.

Kiedy wracam do sypialni, znajduję buteleczkę

z paracetamolem i wysypuję na dłoń dwie białe tabletki.

Sadzam mamę na łóżku, unoszę jej głowę i lekko nią

potrząsam, tak by otworzyła oczy, po czym każę jej wziąć

tabletki i popić je szklanką wody.

– Daj mi spaśś – protestuje z początku, ja jednak

pamiętam z akademika, że wypicie wody i zażycie tabletek

przeciwbólowych łagodzi porannego kaca. W końcu mama

przyjmuje tabletki, popija je połową szklanki wody, po czym

natychmiast zasypia.

Przez kilka minut obserwuję, jak śpi. Myślę o tym, że

ładnie wygląda i że bardzo ją kocham. Zastanawiam się, gdzie,

z kim i co piła, ale cieszę się, że bezpiecznie wróciła do domu.

Staram się nie myśleć o tym, że żłopała drinki w jakimś

ponurym barze, otoczona podstarzałymi kawalerami. Staram

się nie myśleć o tym, że mama skarżyła się na tatę jakiejś

swojej przyjaciółce i że pijana prowadziła samochód. Ale

potrafię myśleć tylko o tym, jak mama ucieka w alkohol – jak

Page 219: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

j a doprowadzam mamę do pijaństwa, a tata z pewnością

w tym nie pomaga.

Zabieram ramkę ze zdjęciem Nikki, wchodzę po

schodach na poddasze, stawiam Nikki obok poduszki

i zapinam się w śpiworze. Zostawiam zapalone światło, bym

zasypiając, mógł patrzeć na piegowaty nos żony.

Kiedy otwieram oczy, Kenny G stoi nade mną,

zaparłszy się stopami po obu stronach mojej klatki piersiowej.

Seksowne akordy wygrywane na keyboardzie lekko

rozjaśniają mrok.

Nagle przypominam sobie ostatni raz, kiedy pan G

odwiedził poddasze moich rodziców – przed oczy wracają mi

obrazy kopiącego i bijącego mnie taty, taty grożącego, że

odeśle mnie do niedobrego miejsca – więc zaciskam powieki,

nucę pojedynczy dźwięk i po cichu liczę do dziesięciu, starając

się oczyścić umysł.

Kenny G jest niewzruszony.

Wkłada ustnik saksofonu pomiędzy wargi

i z instrumentu wydobywają się dźwięki utworu Songbird.

Wciąż mam zamknięte oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk

Page 220: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i po cichu liczę do dziesięciu, usiłując oczyścić umysł, jednak

on nie przestaje dąć w swój instrument. Mała biała blizna

powyżej prawej brwi zaczyna mnie piec i swędzieć, kiedy

melodia łagodnie osiąga kulminację. Rozpaczliwie pragnę

zacząć walić nasadą dłoni o czoło, jednak nie otwieram oczu,

nucę monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do dziesięciu,

usiłując oczyścić umysł.

Kiedy już wydaje mi się, że nie uda mi się pokonać

smooth jazzu Kenny’ego G…

Siedem, osiem, dziewięć, dziesięć.

Nagle zapada cisza.

Kiedy otwieram oczy, zauważam nieruchomą twarz

Nikki, jej piegowaty nos… Całuję szybkę i czuję ulgę, że

Kenny G przestał grać. Wychodzę ze śpiwora, rozglądam się

po poddaszu – przesuwam kilka zakurzonych pudeł i innych

przedmiotów, zaglądając pomiędzy wiszące rzędy sezonowych

ubrań – i zauważam, że Kenny G zniknął.

– Pokonałem go – szepczę. – Nawet bez uderzania się

w czoło i…

Zauważam pudło podpisane PAT i ogarnia mnie złe

Page 221: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przeczucie, które towarzyszy mi czasem, kiedy ma się

wydarzyć coś nieprzyjemnego. Mam wrażenie, że muszę

pilnie skorzystać z łazienki, choć wiem, że to nieprawda.

Pudło znajduje się po przeciwnej stronie poddasza.

Schowane było pod plecionym dywanem, który przesunąłem,

gdy szukałem Kenny’ego G. Chociaż muszę przedrzeć się

przez bałagan, którego narobiłem, udaje mi się dosięgnąć

pudła. Otwieram górne klapy i na wierzchu dostrzegam

sportową bluzę z napisem Szkoła Średnia Collingswood.

Wyciągam z kartonu zakurzony blezer i przytrzymuję go na

wysokości twarzy. Bluza wydaje się taka mała. Dochodzę do

wniosku, że gdybym chciał, bez problemu oderwałbym od niej

żółte skórzane rękawy, jednak odkładam stary ciuch na stojące

obok pudło. Kiedy kolejny raz zaglądam do kartonu

podpisanego PAT, jestem tak zaskoczony i przestraszony, że

postanawiam doprowadzić poddasze do stanu, w jakim się

znajdowało, zanim zacząłem szukać pana G.

Kiedy mi się to udaje, kładę się w śpiworze i mam

wrażenie, że śnię. Kilka razy w ciągu nocy wstaję, przesuwam

pleciony dywan i zaglądam do pudła podpisanego PAT,

Page 222: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

upewniając się, że wcześniej nie miałem halucynacji. Za

każdym razem dochodzę do wniosku, że jego zawartość

obciąża mamę i czuję się oszukany.

Page 223: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wyłania się pismo mamy

Słońce wdziera się do środka przez okno na poddaszu,

świeci mi w twarz i grzeje, więc budzę się i przez

przymrużone powieki witam dzień. Daję Nikki całusa

i odkładam jej zdjęcie na komodę w sypialni, gdzie wciąż

jeszcze śpi mama. Szklanka wody, którą jej zostawiłem, jest

teraz pusta, więc cieszę się, że o tym pomyślałem, mimo że

gniewam się na mamę.

Schodząc po schodach, wyczuwam swąd spalenizny.

W kuchni nad palnikami stoi tata. Ma na sobie

czerwony fartuszek mamy.

– Tato?

Gdy się odwraca, w jednej dłoni trzyma łopatkę, a na

drugą ma nałożoną różową kuchenną rękawicę. Zza jego

pleców dobiega syk mięsa, a w stronę kratki wentylacyjnej

snuje się gęsta smuga dymu.

– Co robisz?

Page 224: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Coś do jedzenia.

– A co?

– Stek.

– Dlaczego?

– Jestem głodny.

– Podsmażasz go?

– Wysmażam na czarno. À la cajun.

– Może powinieneś trochę zmniejszyć płomień –

proponuję, ale on odwraca się do patelni i ponownie zaczyna

obracać kawałek skwierczącego mięsa, schodzę więc do

piwnicy i zaczynam trening.

Chwilę później włącza się alarm przeciwpożarowy i nie

cichnie przynajmniej przez piętnaście minut.

Kiedy dwie godziny później wracam do kuchni,

osmolona patelnia, której używał wcześniej tata, stoi jak stała

na obryzganej teraz tłuszczem kuchence, a talerz i sztućce leżą

w zlewie. Tata ogląda ESPN na swoim nowym telewizorze,

a głośniki kina domowego zdają się trząść całym domem.

Zegar na mikrofalówce pokazuje ósmą siedemnaście. Mama

znów zapomniała o moich lekach, więc wyciągam wszystkie

Page 225: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

osiem fiolek, ściągam z nich wieczka i szukam odpowiednich

kolorów. Po chwili na blacie znajduje się sześć pastylek

i stwierdzam, że są to kolory, które przyjmuję codziennie rano.

Połykam pastylki, myśląc, że może mama znów poddaje mnie

próbie, i choć teoretycznie nadal się na nią gniewam,

zaczynam się o nią martwić, więc idę po schodach do mojego

pokoju, gdzie widzę, że nadal śpi.

Wracam do salonu i staję za kanapą.

– Tato?

Ignoruje mnie, więc idę do piwnicy i kontynuuję

ćwiczenia, słuchając, jak komentatorzy z ESPN podsumowują

mecze drużyn uniwersyteckich i prognozują rozgrywki ligowe.

Przez drewnianą podłogę dobiegają mnie ich wyraźne głosy.

Wiem z gazety, że Orły są faworytami w spotkaniu z San

Francisco, przez co emocjonuję się na myśl o oglądaniu meczu

razem z tatą. Jeśli Orły wygrają, będzie w świetnym humorze,

a tym samym zwiększą się szanse na to, że zacznie ze mną

rozmawiać.

Mama pojawia się na dole przed południem i czuję ulgę,

bo zaczynałem się martwić, że się rozchorowała. Jadę na

Page 226: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

rowerku i – ponieważ znalazłem pudło podpisane PAT – nie

przestaję pedałować.

– Pat?

Nie patrzę na nią bezpośrednio, ale kątem oka

zauważam, że jest wykąpana, uczesana, umalowana i ma na

sobie ładną letnią sukienkę. Na dodatek ładnie pachnie

lawendą.

– Wziąłeś wczoraj leki?

Kiwam głową.

– A dziś rano?

Kiwam jeszcze raz.

– Doktor Patel powiedział, że powinnam od razu ci

pozwolić przejąć kontrolę nad lekami, kiedy wprowadzisz się

do domu, bo to będzie pierwszy krok do samodzielności. Ale

ja zawzięcie matkowałam ci, kiedy tego nie potrzebowałeś.

Moje gratulacje, Pat.

„Gratulacje” brzmią dziwnie w jej ustach, zwłaszcza że

nie wygrałem żadnej nagrody, ale tak naprawdę myślę tylko

o tym, co stało się poprzedniej nocy i dlaczego mama wróciła

do domu pijana. Pytam ją więc:

Page 227: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Gdzie byłaś wczoraj wieczorem? Wyszłaś gdzieś

z przyjaciółmi? – Ukradkiem widzę, że spuściła wzrok na

stary, brązowy dywan.

– Jestem ci bardzo wdzięczna, że położyłeś mnie

wczoraj do łóżka. Woda i pastylki pomogły. Mała zamiana ról,

co? Dzięki, Pat.

Zdaję sobie sprawę, że zignorowała moje pytanie, ale

nie wiem, co powiedzieć, więc już się nie odzywam.

– Twój ojciec zachowuje się ostatnio jak knur i jestem

tym po prostu zmęczona. Mam zamian zacząć stawiać warunki

i sprawy trochę się tutaj zmienią. Obaj moi mężczyźni będą

musieli wreszcie trochę bardziej się sobą zajmować. Ty musisz

zacząć żyć własnym życiem, a ja mam dość tego, jak traktuje

mnie twój ojciec.

Nagle zapominam o pudle podpisanym PAT i patrzę

prosto na mamę, nie przestając pedałować.

– Jesteś na mnie zła? Zrobiłem coś nie tak?

– Nie jestem na ciebie zła. Jestem zła na twojego ojca.

On i ja ucięliśmy sobie długą pogawędkę, kiedy poszedłeś

biegać. Przez kolejnych kilka tygodni może być tu trochę

Page 228: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

nieprzyjemnie, ale w dłuższej perspektywie wszystkim nam to

wyjdzie na dobre.

W mojej głowie pojawia się szalona myśl, która mnie

przeraża.

– Chyba nas nie zostawiasz, prawda?

– Nie, nie zamierzam was porzucać – mówi mama,

patrząc mi w oczy, co sprawia, że całkowicie jej wierzę. –

Nigdy bym cię nie zostawiła, Pat. Choć dziś wychodzę, bo

mam dość rozgrywek Orłów. Musicie sobie sami dać radę

z jedzeniem.

– Gdzie wychodzisz? – pytam, pedałując jeszcze

szybciej.

– Po prostu wychodzę – mówi mama i całuje mnie

w małą białą bliznę na moim spoconym czole, po czym znika

w drzwiach.

To, co powiedziała mama, wprawia mnie w takie

podenerwowanie, że nie jem nic przez cały dzień, tylko piję

wodę i ćwiczę. Ponieważ Orły grają dopiero o szesnastej

piętnaście, udaje mi się wykonać pełny trening. Przez cały

czas skrycie liczę na to, że ojciec zejdzie do mnie na dół

Page 229: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i zapyta, czy chciałbym obejrzeć z nim mecz ligowy

o trzynastej, ale nic takiego się nie dzieje.

Późnym popołudniem wychodzę z piwnicy i na chwilę

staję za kanapą.

– Tato? – mówię. – Tato?

Ignoruje mnie i nadal ogląda mecz o trzynastej, a ja

nawet nie sprawdzam, kto gra, bo za bardzo denerwuję się

tym, co powiedziała mama. Zakładam worek na śmieci

z nadzieją, że Tiffany czeka na zewnątrz, bo naprawdę

chciałbym z kimś porozmawiać. Ale nawet po piętnastu

minutach rozgrzewki Tiffany się nie pokazuje, więc biegnę

sam, myśląc, że to zabawne, że gdy chcę zostać sam, nie mogę

się jej pozbyć, ale akurat dziś jej nie ma.

Jestem bardzo głodny i podczas biegu ucisk w żołądku

zaczyna się nasilać. Rozkoszuję się tym odczuciem, bo to

oznacza, że tracę na wadze, a czuję, że w zeszłym tygodniu

trochę mi przybyło, zwłaszcza po tym, jak w miniony weekend

wypiliśmy z Jakiem sporo piwa. Nie rozmawiałem z Jakiem,

od kiedy Orły przegrały z Gigantami, i zastanawiam się, czy

przyjdzie dziś oglądać mecz z tatą i ze mną. Ból się nasila,

Page 230: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

postanawiam więc biec dalej niż zwykle, mobilizując się do

większego wysiłku. Trochę się też boję wrócić do domu, skoro

na resztę dnia mama zostawiła mnie samego z tatą i nie do

końca rozumiem, jakie „zmiany” miała na myśli. Chciałbym,

żeby Tiffany biegła ze mną, żebym mógł z nią pogadać,

powiedzieć jej, jak się czuję, co jest dość dziwnym

pragnieniem, bo ona rzadko mi odpowiada, a ostatnim razem,

kiedy próbowałem opowiedzieć jej o moich problemach,

zaczęła bardzo głośno przeklinać w miejscu publicznym

i powiedziała o Nikki kilka naprawdę okropnych rzeczy.

Mimo to zaczynam czuć, że Tiffany jest moją najlepszą

przyjaciółką, a to jest i dziwne, i straszne.

Na koniec biegnę truchtem po mojej ulicy i nigdzie nie

widzę srebrnego bmw Jake’a. Może przyjechał z Filadelfii

pociągiem. Mam nadzieję, że podczas meczu nie zostanę z tatą

sam na sam, ale coś mi mówi, że tak właśnie będzie.

Kiedy wchodzę do domu, tata nadal siedzi samotnie na

kanapie ubrany w koszulkę McNabba i ogląda końcówkę

meczu, który zaczął się o trzynastej. Na podłodze stoi kilka

butelek po piwie ustawionych jak kręgle.

Page 231: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Jake przyjedzie? – pytam ojca, ale on znów mnie

ignoruje.

Biorę prysznic na górze i zakładam koszulkę Hanka

Basketta.

Mecz Orłów rozpoczyna się w chwili, gdy wchodzę do

salonu, więc siadam na brzegu kanapy, którą zajmuje ojciec.

– Co to za hałas, do cholery? – mówi tata i ścisza

telewizor.

Uświadamiam sobie, że mój żołądek wydaje dziwne

bulgoczące dźwięki, ale odpowiadam, że nie wiem i tata znów

pogłaśnia dźwięk.

Tak jak się spodziewałem, mecz w nowym telewizorze

to dopiero doświadczenie. Zawodnicy rozgrzewający się na

murawie są rzeczywistych rozmiarów, a jakość dźwięku

sprawia, że czuję się jakbym był w San Francisco i siedział

przy środkowej linii. Gdy zdaję sobie sprawę, że mój brat nie

zdąży przyjechać przed pierwszym wykopem, wraz

z rozpoczęciem przerwy reklamowej zrywam się na nogi

i krzyczę:

– Aaa!

Page 232: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tata spogląda na mnie, jakby znów chciał mi przywalić.

Siadam więc i więcej się nie odzywam.

Spikerzy mówią, że Donté Stallworth ostatecznie nie

zagra w składzie, zaczynam więc mieć nadzieję, że Baskett

będzie miał więcej podań, skoro zawodnik numer jeden Orłów

jest poza grą.

Orły rozpoczynają atak na pole przeciwnika

i zdobywają punkty dolnym podaniem Westbrooka przy

pierwszym posiadaniu piłki, i wtedy nastrój taty zaczyna się

zmieniać. Sięga na koniec kanapy i kilkakrotnie klepie mnie

dłonią po kolanie, powtarzając w kółko:

– Przyłożenie dla Orłów! Przyłożenie dla Orłów!

Zaczynam mieć nadzieję co do taty, ale przy kolejnym

wykopie Orłów, powraca on do swojego negatywnego

nastawienia i mówi:

– Nie ciesz się za bardzo. Nie zapominaj o tym, co stało

się tydzień temu.

Brzmi to prawie tak, jakby przypominał samemu sobie,

by nie robić sobie wielkich nadziei.

Obrona trzyma się dzielnie i silny skrzydłowy

Page 233: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

L.J. Smith zdobywa przyłożenie zaledwie kilka minut przed

zakończeniem pierwszej kwarty, poprawiając wynik na

trzynaście do zera. Choć już wcześniej zdarzało się Orłom

tracić duże prowadzenie, można bez obaw stwierdzić, że Orły

są dziś silniejszym zespołem. Moje przemyślenia potwierdza

fakt, że Akers zdobywa kolejny punkt, na co tata zrywa się

z miejsca i zaczyna śpiewać „W górę, Orły, w górę”.

Też się podrywam i śpiewam razem z nim, a na koniec

obaj skandujemy i wyginamy się w litery: „O!-R!-Ł!-Y!

Orły!”

W przerwie między kwartami tata pyta mnie, czy jestem

głodny, a kiedy przytakuję, zamawia pizzę i przynosi mi

budweisera z lodówki. Przy wyniku czternaście do zera dla

Orłów tata jest cały w skowronkach i kiedy sączymy piwo,

mówi:

– Jedyne, czego nam teraz trzeba, to żeby twój Baskett

odebrał jakieś podanie.

Tak jakby słowa mojego ojca były modlitwą, która

właśnie została wysłuchana, McNabb gra do Basketta

w pierwszym pełnym podaniu drugiej połowy na odległość

Page 234: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ośmiu jardów. Tata i ja dopingujemy głośno debiutującego

zawodnika.

Pizza przyjeżdża podczas przerwy, do której Orły

prowadzą dwadzieścia cztery do trzech.

– Gdyby tylko był z nami Jake – mówi ojciec – to

byłoby idealnie.

Tata i ja jesteśmy tacy szczęśliwi, że zapomniałem, iż

Jake’a z nami nie ma.

– A gdzie jest Jake? – pytam, ale tata puszcza to mimo

uszu.

Podczas trzeciej kwarty biegacz San Francisco traci

piłkę na linii jednego jarda po stronie Orłów, a środkowy

zawodnik linii obrony Mike Patterson przejmuje piłkę

i biegnie na przeciwną stronę boiska. Tata i ja wstajemy

z miejsc, dopingując stupięćdziesięciokilowego liniowego, gdy

ten pokonuje całą długość boiska. Orły prowadzą trzydzieści

jeden do trzech.

San Francisco zdobywa kilka przyłożeń pod koniec

drugiej połowy, ale to nie ma już znaczenia, bo straty są nie do

odrobienia i ostatecznie Orły zwyciężają trzydzieści osiem do

Page 235: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dwudziestu czterech. Na koniec meczu ojciec i ja śpiewamy

„W górę, Orły, w górę” i po raz ostatni skandujemy, świętując

zwycięstwo drużyny, po czym tata najzwyczajniej w świecie

wyłącza telewizor i wraca do swojego gabinetu bez słowa

pożegnania.

W domu robi się bardzo cicho.

Na podłodze stoi z tuzin butelek po piwie, pudełko po

pizzy nadal leży na stoliku kawowym i wiem, że w zlewie

piętrzy się sterta naczyń wraz z patelnią, na której tata usmażył

sobie stek na śniadanie. Ponieważ ćwiczę bycie życzliwym,

postanawiam przynajmniej uprzątnąć salon, żeby mama nie

musiała robić tego za nas. Wynoszę butelki do kosza

recyklingowego przy garażu. Na podłodze w salonie leżą

zużyte serwetki i kiedy nachylam się, żeby je zebrać,

zauważam pod stolikiem kartkę papieru zmiętą w kulkę.

Podnoszę ją, rozwijam i zauważam, że są to dwie kartki

papieru. Wyłania się na nich pismo mamy. Rozprostowuję

kartki na stoliku.

Patricku,

musisz wiedzieć, że nie pozwolę Ci dłużej lekceważyć

Page 236: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

decyzji, które wspólnie podjęliśmy, ani mówić do mnie z góry,

zwłaszcza przy innych. Mam nowego przyjaciela, który

zachęca mnie, bym z większym zdecydowaniem egzekwowała

należny mi od Ciebie szacunek. Robię to, by ocalić nasze

małżeństwo.

Twoje opcje:

1. Zwrócisz ogromny telewizor, a wszystko wróci do

normy.

2. Zatrzymasz telewizor, ale będziesz musiał się zgodzić

na następujące warunki:

a) Pięć razy w tygodniu zjesz obiad ze mną i z Patem.

b) Pięć razy w tygodniu będziesz chodził na półgodzinne

spacery ze mną lub z Patem.

c) Codziennie przeprowadzisz rozmowę z Patem,

podczas której zadasz mu przynajmniej pięć pytań

i wysłuchasz jego odpowiedzi. Poza tym codziennie wieczorem

zdasz mi z tego relację.

d) Raz w tygodniu będziesz aktywnie spędzać czas

z rodziną – wychodzić ze mną i z Patem do restauracji, kina,

galerii handlowej, grać w kosza na podjeździe etc.

Page 237: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jeśli nie wybierzesz żadnej z opcji, będę zmuszona

zastrajkować. Nie zamierzam dłużej utrzymywać Twojego

domu w czystości, kupować czy przyrządzać Ci posiłków, prać

Twoich ubrań ani dzielić z Tobą łóżka. Do czasu, aż

zdecydujesz, którą z opcji wolisz, możesz uznać, że Twoja żona

strajkuje.

Z najlepszymi intencjami

Jeanie

Ten stanowczy ton w stosunku do taty nie jest w stylu

mamy i naprawdę ciekawi mnie, czy jej „nowy przyjaciel”

pomógł jej w napisaniu tego dwustronicowego listu. Trudno

mi sobie wyobrazić, że tata zwróci nowy telewizor, zwłaszcza

po tym, jak obejrzał na nim zwycięski mecz Orłów. Na pewno

uzna go za szczęśliwy zakup i będzie chciał obejrzeć na nim

mecz w następnym tygodniu, żeby nie zapeszyć sukcesu

Orłów, co jest zrozumiałe. Ale żądania postawione przez

mamę – zwłaszcza to, żeby tata rozmawiał ze mną co

wieczór – też wydały się strasznie nieprawdopodobne, choć

Page 238: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

uważam, że miło by było zjeść razem obiad jak normalna

rodzina albo nawet wyjść wspólnie do restauracji, ale nie do

kina. Teraz mogę oglądać tylko film, którym jest moje życie.

Nagle czuję, że bardzo potrzebuję rozmowy z bratem,

ale nie znam jego numeru. Biorę notes z adresami z szafki nad

kuchenką i wykręcam domowy numer Jake’a. Po trzecim

sygnale odbiera kobieta. Ma piękny głos.

– Halo?

Wiem, że osoba po drugiej stronie słuchawki to nie mój

brat, a mimo to pytam:

– Jake?

– Kto mówi?

– Pat Peoples. Szukam mojego brata Jake’a. Z kim

rozmawiam? – Słyszę, jak kobieta zasłania dłonią słuchawkę,

a potem rozlega się w niej wyraźny i donośny głos mojego

brata:

– Widziałeś ten bieg po wypuszczeniu? Długi na

dziewięćdziesiąt osiem jardów! Widziałeś powrót Pattersona?

Chcę zapytać o kobietę, która odebrała telefon, ale

trochę się boję usłyszeć, kim ona jest. Może powinienem był

Page 239: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wiedzieć, ale zapomniałem. Więc mówię tylko:

– Tak, widziałem.

– Stary, jaka jazda! Nie wiedziałem, że środkowy

obrońca może tak daleko biegać.

– Czemu nie przyjechałeś, żeby obejrzeć mecz ze mną

i z tatą?

– Szczerze?

– Tak.

– Nie mogę okłamywać brata. Mama zadzwoniła do

mnie rano i kazała mi nie przyjeżdżać, więc poszedłem do

baru ze Scottem. Zadzwoniła też do Ronniego. Wiem, bo

oddzwonił do mnie, żeby się upewnić, że wszystko

w porządku. Kazałem mu się nie martwić.

– Czemu?

– A powinien się martwić?

– Nie, czemu mama kazała tobie i Ronniemu nie

przyjeżdżać?

– Powiedziała, że będziesz miał wtedy okazję pobyć

z tatą sam na sam i że będzie musiał z tobą rozmawiać.

Rozmawiał?

Page 240: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Trochę.

– To dobrze, prawda?

– Znalazłem list od mamy do taty.

– I co w nim było?

– Przeczytam ci.

– Dobra.

Czytam mu list.

– O cholera. Brawo, mama!

– Zdajesz sobie sprawę, że tata nie odda telewizora,

prawda?

– Nie po tym, jak Orły dziś wygrały.

– No właśnie. Martwię się, że tata nie sprosta

wymaganiom.

– Pewnie nie, ale może przynajmniej spróbuje, co?

Wyszłoby mu to na dobre, mamie też.

Jake zmienia temat, wspominając przyjęcie piłki przez

Basketta w drugiej kwarcie, które okazało się jedynym

w całym meczu. Mój brat nie chce więcej rozmawiać

o naszych rodzicach i stwierdza:

– Baskett się wyrabia. To debiutant, a dostaje podania.

Page 241: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Naprawdę nieźle. – Mnie się tak nie wydaje. Jake mówi, że nie

może się doczekać następnego poniedziałku, kiedy Orły będą

grały przeciw Pakersom z Green Bay. Pyta, czy nie zjemy

razem lunchu w mieście przed grillem na parkingu ze Scottem

i z grubymi facetami, po czym kończymy rozmowę.

Robi się późno, a mamy nadal nie ma w domu.

Zaczynam się o nią martwić, więc zmywam wszystkie

naczynia ręcznie. Przez dobre piętnaście minut metalową

myjką szoruję spaloną przez ojca patelnię. Potem odkurzam

w salonie. Tata ubrudził kanapę sosem z pizzy, więc w szafce

w korytarzu znajduję spray do czyszczenia i robię co w mojej

mocy, żeby usunąć plamę – najpierw delikatnie ją

przecierając, a potem trąc mocniej okrężnymi ruchami zgodnie

z instrukcją na etykiecie. Mama zastaje mnie, gdy na

klęczkach czyszczę tapicerkę.

Ojciec kazał ci posprzątać ten bałagan? – pyta mama.

– Nie – odpowiadam.

– Powiedział ci o liście, który do niego napisałam?

– Nie, przypadkiem sam go znalazłem.

– W takim razie wiesz już wszystko. Nie chcę, żebyś

Page 242: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

cokolwiek sprzątał. Zapuścimy ten dom, aż do twojego ojca

w końcu coś dotrze.

Chcę jej powiedzieć, że znalazłem pudło podpisane

PAT, że strasznie byłem dziś głodny, że nie chcę mieszkać

w zapuszczonym domu i że nie mogę znieść tylu rzeczy

naraz – a przede wszystkim czekania na zakończenie rozłąki.

Mama wygląda jednak na bardzo zdeterminowaną, a nawet

dumną z siebie, więc zgadzam się jej pomóc zapuścić dom.

Mówi, że będziemy zamawiać jedzenie na wynos, a kiedy taty

nie będzie w domu, wszystko będzie jak dawniej. Ogólnie

jednak będziemy żyć jak niechluje. Mówię mamie, że podczas

strajku może spać w moim pokoju, bo ja i tak wolę nocować

na poddaszu. Kiedy odpowiada, że będzie spała na kanapie,

nalegam, by jednak wybrała moje łóżko, za co mi dziękuje.

– Mamo – mówię, kiedy wychodzi, więc odwraca się do

mnie. – Czy Jake ma dziewczynę?

– Czemu pytasz?

– Zadzwoniłem dziś do niego i odebrała kobieta.

– No to pewnie ma dziewczynę – odpowiada.

Obojętność, jaką wykazuje mama w kwestii życia

Page 243: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

miłosnego Jake’a, sprawia, że odnoszę wrażenie, jakbym

o czymś zapomniał. Gdyby Jake miał dziewczynę, o której

mama nie wiedziała, zadałaby milion pytań. Jej brak

zainteresowania sugeruje, że coś jeszcze przede mną ukrywa,

być może jest to większy sekret niż to, co odkryłem w pudle

podpisanym PAT. Mama pewnie mnie chroni, ale nie wiem

przed czym.

Page 244: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Atak Azjatów

Po relatywnie krótkim treningu i jeszcze krótszym,

przemilczanym biegu z Tiffany, łapię pociąg do Filadelfii.

Zgodnie z instrukcjami Jake’a idę Market Street w stronę rzeki

i skręcam w prawo w Second Street, którą dochodzę do jego

budynku.

Jestem zaskoczony, widząc, że Jake mieszka

w wieżowcu z widokiem na rzekę Delaware. Muszę podać

odźwiernemu nazwisko i powiedzieć, do kogo idę, zanim

będzie mógł wpuścić mnie do budynku. Choć to tylko starszy

mężczyzna w śmiesznym uniformie, który na widok mojej

koszulki Basketta mówi „Orły, do boju”, fakt, że mój brat ma

odźwiernego, robi na mnie wrażenie bez względu na to, w co

jest on ubrany.

W windzie stoi kolejny starszy mężczyzna w zabawnym

stroju – ma nawet śmieszną czapkę bez ronda, jakie noszą

małpki w cyrku – i zabiera mnie na dziesiąte piętro, gdy

Page 245: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

podaję mu nazwisko brata.

Drzwi windy otwierają się i idę niebieskim korytarzem

po grubym, czerwonym dywanie. Znajduję numer tysiąc

dwadzieścia jeden i pukam trzy razy.

– Co jest, Baskett? – woła mój brat, otwierając drzwi.

Ma na sobie pamiątkową koszulkę Jerome’a Browna, bo dziś

znów będzie mecz. – Wchodź.

W salonie znajduje się duże okno wykuszowe, przez

które widzę most Franklina i oceanarium w Camden oraz małe

łódeczki dryfujące po Delaware. Widok jest piękny. Od razu

zauważam, że mój brat ma telewizor tak płaski i cienki, że

może wisieć na ścianie jak obraz, a na dodatek jest nawet

większy od telewizora taty. Ale co najdziwniejsze, mój brat

ma fortepian salonowy.

– Co to? – pytam.

– Chodź, zobacz – mówi Jake. Siada na ławeczce

i podnosi klapę znad klawiszy, po czym zaczyna grać. Jestem

zdumiony, że umie zagrać „W górę, Orły, w górę”. Jego

wersja nie jest szczególnie wyszukana, to tylko sekwencja

następujących po sobie akordów, ale bez dwóch zdań to

Page 246: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zagrzewająca do boju piosenka Orłów. Dołączam się, kiedy

zaczyna śpiewać i na koniec zwyczajowo skandujemy. Jake

mówi, że bierze lekcje od trzech lat. Gra dla mnie nawet

kolejną piosenkę, która nie przypomina „W górę, Orły,

w górę”. Ta kolejna melodia jest mi znajoma, zaskakująco

delikatna, jak kociak, który idzie przez wysoką trawę.

Stworzenie czegoś tak pięknego wydaje się zupełnie nie

w stylu Jake’a. Czuję, jak oczy robią mi się mokre, gdy patrzę,

jak mój brat gra z przymkniętymi powiekami, kiwając się

w rytm utworu. Jest w tym coś zabawnego, bo Jake ma na

sobie koszulkę Orłów. Kilka razy się myli, ale nie ma to dla

mnie znaczenia, bo to dla mnie bardzo się stara zagrać ten

utwór poprawnie i to się liczy, prawda?

Kiedy kończy, klaszczę głośno i pytam go, co to było.

– Pathétique. Sonata fortepianowa numer osiem

Beethovena. Fragment drugiej części. Adagio cantabile –

mówi Jake. – Podobało ci się?

– Bardzo. – Jestem szczerze zdumiony. – Kiedy

nauczyłeś się grać?

– Kiedy Caitlin się do mnie wprowadziła, przywiozła

Page 247: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

swój fortepian i od tamtego czasu uczy mnie trochę o muzyce.

Zaczyna mi się kręcić w głowie, bo nigdy wcześniej nie

słyszałem wzmianek o tej Caitlin, a wydaje mi się, że mój brat

właśnie mi powiedział, że ona mieszka tu razem z nim, co

oznaczałoby, że jest w poważnym związku, na którego temat

nie mam bladego pojęcia. To nie jest w porządku. Bracia

powinni wiedzieć o swoich kochankach. W końcu zbieram się

w sobie i mówię:

– Caitlin?

Jake prowadzi mnie do sypialni, gdzie stoi duże łóżko

z baldachimem i dwie pasujące szafy, które wyglądają jak

zwróceni ku sobie strażnicy. Podaje mi oprawioną w ramkę

czarno-białą fotografię z szafki nocnej. Na zdjęciu policzek

Jake’a jest mocno przytulony do policzka pięknej kobiety

o krótkich blond włosach, obciętych prawie po męsku.

Wygląda na bardzo kruchą, ale jest ładna. Ma na sobie białą

suknię, a Jake jest w smokingu.

– To Caitlin – mówi Jake. – Gra czasem z Orkiestrą

Filadelfijską i dużo nagrywa w Nowym Jorku. Jest pianistką.

– Czemu o niej wcześniej nie słyszałem?

Page 248: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jake bierze portret z moich rąk i stawia go na komodzie.

Wracamy do salonu i siadamy na skórzanej kanapie.

– Wiedziałem, że martwisz się z powodu Nikki, więc

nie chciałem ci mówić, że jestem… no cóż… szczęśliwie

żonaty.

Ż o n a t y? To słowo uderza mnie jak gigantyczna fala

i nagle oblewa mnie zimny pot.

– Mama próbowała cię wyciągnąć z ośrodka

w Baltimore na nabożeństwo, ale przyjęli cię niewiele

wcześniej i nie chcieli dać na to zezwolenia. Mama prosiła,

żebym nie od razu mówił ci o Caitlin, więc na początku tego

nie robiłem, ale jesteś moim bratem i teraz, kiedy wróciłeś do

domu, chciałem, żebyś wiedział wszystko o moim życiu,

a Caitlin jest jego najlepszą częścią. Wszystko jej o tobie

opowiedziałem i jeśli chcesz, możesz ją dziś poznać.

Poprosiłem, żeby wyszła na czas, gdy będę ci o tym

wszystkim mówił. Mogę do niej zadzwonić i zjemy razem

lunch, zanim pojedziemy na stadion Linc. To jak, c h c e s z

p o z n a ć m o j ą ż o n ę?

Zanim zdążę pomyśleć, jestem w małej, eleganckiej

Page 249: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kawiarence nieopodal South Street i naprzeciw mnie po

drugiej stronie stolika siedzi piękna kobieta, która pod stołem

trzyma mojego brata za rękę i bez końca się do mnie

uśmiecha. Jake i Caitlin podtrzymują rozmowę i w dużej

mierze czuję się, jak w towarzystwie Veroniki i Ronniego.

Jake odpowiada na większość pytań, które zadaje mi Caitlin,

ponieważ niewiele się odzywam. Nikt nie wspomina o Nikki

ani o czasie, który spędziłem w niedobrym miejscu, ani też

o tym, jakie to dziwne, że Caitlin od lat jest żoną mojego brata,

a mimo to nigdy jej nie poznałem. Kiedy podchodzi do nas

kelnerka, mówię, że nie jestem głodny, bo nie mam ze sobą

zbyt wiele pieniędzy – tylko dziesięć dolarów, które mama

dała mi na podróż, a i tak wydałem już pięć na pociąg. Mój

brat zamawia za nas wszystkich, oświadczając, że on stawia,

co jest miłym gestem. Jemy wykwintne kanapki z szynką

i z nieznaną mi pastą z suszonych pomidorów i gdy kończę,

pytam Caitlin, czy mieli ładną ceremonię.

– Jaką ceremonię? – pyta i przyłapuję ją na tym, że

patrzy na małą, białą bliznę nad moją prawą brwią.

– Ceremonię ślubną.

Page 250: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Ach, tak – mówi i z czułością spogląda na mojego

brata. – Była naprawdę piękna. Msza odbyła się w katedrze

pod wezwaniem Świętego Patryka w Nowym Jorku, a potem

mieliśmy małe przyjęcie w hotelu New York Palace.

– Jak długo jesteście małżeństwem?

Mój brat rzuca żonie spojrzenie, które nie umyka mojej

uwadze.

– Już jakiś czas – odpowiada, co sprawia, że czuję się

jak wariat, bo wszyscy tu obecni wiedzą, że nie pamiętam

ostatnich kilku lat – a ponieważ Caitlin jest kobietą, na pewno

wie dokładnie, kiedy wyszła za Jake’a. To jasne, że próbuje

mnie chronić mówiąc ogólnikami. Okropnie się przez to czuję,

choć wiem, że Caitlin stara się być mi życzliwa.

Mój brat płaci rachunek i odprowadzamy Caitlin do ich

apartamentowca. Przy wejściowych drzwiach Jake całuje żonę

i jego miłość do niej widać jak na dłoni. Ale wtedy Caitlin

całuje mnie w policzek i gdy jej twarz jest tylko kilka

centymetrów od mojej, mówi:

– Cieszę się, że w końcu mogłam cię poznać, Pat. Mam

zadzieję, że zostaniemy przyjaciółmi. Kiwam głową, bo nie

Page 251: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wiem, co powiedzieć, i wtedy Caitlin woła:

– Baker, do boju!

– Baskett, głuptasie – poprawia ją Jake i Caitlin się

rumieni, po czym jeszcze raz się całują.

Jake zatrzymuje taksówkę i każe kierowcy zabrać nas

pod ratusz.

Po drodze mówię mojemu bratu, że nie mam pieniędzy,

żeby zapłacić za przejazd, na co on odpowiada, że w jego

towarzystwie nigdy za nic nie będę musiał płacić, co jest

bardzo miłe, choć te słowa sprawiają, że czuję się trochę

dziwnie.

Pod ratuszem kupujemy żetony na metro, przechodzimy

przez bramkę i czekamy, aż przyjedzie pociąg pomarańczowej

linii kierujący się na południe.

Choć jest dopiero trzynasta trzydzieści i pierwszy

wykop będzie dopiero za siedem godzin, a na dodatek to

poniedziałek, a w poniedziałki większość ludzi musi

pracować, na peronie stoi już wielu mężczyzn w koszulkach

Orłów. Dociera do mnie, że Jake dziś nie pracuje.

Uświadamiam sobie również, że nie wiem, czym zajmuje się

Page 252: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jake, przez co lekko panikuję. Myślę intensywnie

i przypominam sobie, że mój brat skończył handel, ale nie

mogę sobie przypomnieć, co robi na co dzień, więc pytam go

o to.

– Handluję opcjami – mówi.

– Co to znaczy?

– Gram na giełdzie papierów wartościowych.

– Aha – odpowiadam. – A dla kogo pracujesz?

– Dla siebie.

– To znaczy?

– Pracuję dla siebie i wszystkie interesy załatwiam przez

Internet. Jestem samozatrudniony.

– I dlatego mogłeś dziś skończyć wcześniej i spędzić ze

mną trochę czasu?

– To jest właśnie najlepsze w byciu własnym szefem.

Jestem pod wrażeniem tego, że Jake potrafi zarobić na

utrzymanie siebie i żony, grając na giełdzie, ale on nie chce

rozmawiać o pracy. Myśli, że nie jestem dość bystry, by

zrozumieć, czym się zajmuje. Nawet nie próbuje mi wyjaśnić,

na czym polega jego praca.

Page 253: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co sądzisz o Caitlin? – pyta.

Nadjeżdża pociąg i zanim zdążę odpowiedzieć, wraz ze

stadem kibiców Orłów wchodzimy na pokład.

– Co sądzisz o Caitlin? – pyta raz jeszcze, gdy

znajdujemy miejsca, a pociąg rusza.

– Jest świetna – mówię, unikając kontaktu wzrokowego.

– Jesteś na mnie zły, że nie powiedziałem ci o niej

od razu.

– Nie, nie jestem. – Chcę mu powiedzieć o tym, jak

Tiffany śledzi mnie podczas biegania, o znalezieniu pudła

podpisanego PAT, o tym, jak mama strajkuje, przez co

w zlewie leżą brudne naczynia, a tata w praniu zabarwił sobie

koszule na różowo, o tym, jak mój terapeuta Cliff mówi, że

powinienem zachować neutralność i nie mieszać się

w małżeńskie problemy rodziców, tylko skupić się na

poprawie własnego zdrowia psychicznego – ale jak mam to

zrobić, kiedy mama i tata śpią w oddzielnych sypialniach, tata

każe mi sprzątać dom, a mama zostawić go w brudzie – i było

mi ciężko dać sobie z tym wszystkim radę jeszcze zanim się

dowiedziałem, że mój brat gra na fortepianie, sprzedaje akcje

Page 254: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i obligacje i mieszka z piękną pianistką, a mnie ominął ich

ślub, przez co już nigdy nie zobaczę, jak mój brat się żeni,

a bardzo naprawdę chciałem to zobaczyć, bo bardzo kocham

mojego brata. Zamiast powiedzieć o którejkolwiek z tych

rzeczy, mówię tylko:

– Trochę się boję, że znów natkniemy się na fana

Gigantów.

– To dlatego jesteś dzisiaj taki cichy? – pyta mój brat,

jakby zapomniał, co się stało przed ostatnim meczem na

naszym boisku. – Wątpię, żeby fani Gigantów przyjechali na

mecz z Green Bay, ale tak czy inaczej rozłożymy się na innym

parkingu, tak na wszelki wypadek, jakby mieli nas szukać jego

porąbani koledzy. Jestem z tobą. Nie martw się. Grubi faceci

rozstawiają namiot na parkingu za areną Wachovia. Nie ma się

czym martwić.

Przy skrzyżowaniu Broad i Pattison wychodzimy

z metra z powrotem w światło popołudnia. Idę za bratem przez

niezbyt gęste tłumy zapaleńców, którzy tak jak my siedem

godzin przed meczem zaczęli imprezować na parkingu, i to

w poniedziałek. Mijamy Wachovię i kiedy widzę zielony

Page 255: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

namiot grubych facetów, nie wierzę własnym oczom.

Grubi faceci i Scott stoją przed namiotem i wrzeszczą

na kogoś, kogo zasłania ich krąg. Ogromny, pomalowany na

zielono szkolny autobus cal po calu przybliża się do naszego

namiotu. Na masce autobusu znajduje się portret Briana

Dawkinsa i jego podobieństwo jest nieprawdopodobne.

(Dawkins regularnie jest wybierany do drużyny gwiazd

i u Orłów gra jako tylny obrońca na pozycji „safety”.)

Jesteśmy coraz bliżej i teraz mogę już odczytać napis ATAK

AZJATÓW na boku autobusu pełnego mężczyzn o śniadych

twarzach. O tej porze miejsc do parkowania jest mnóstwo,

więc zastanawiam się, o co chodzi.

Szybko rozpoznaję głos, który wyjaśnia:

– Autobus Ataku Azjatów parkował w tym właśnie

miejscu przed każdym meczem na naszym boisku, odkąd

w ogóle zbudowano Linc. To przynosi Orłom szczęście.

Jesteśmy kibicami Orłów tak jak wy. I czy jesteście przesądni,

czy nie, zaparkowanie autobusu Ataku Azjatów na tym

właśnie miejscu jest koniecznie, jeśli chcecie, żeby Orły dziś

wygrały.

Page 256: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Nie przesuniemy namiotu – mówi Scott. – Nie ma

mowy. Trzeba było przyjechać wcześniej. – Grubi faceci

wielokrotnie powtarzają opinię Scotta i robi się gorąco.

Dostrzegam Cliffa, zanim on zauważa mnie.

– Przenieście namiot – mówię do naszych znajomych.

Scott i grubi faceci odwracają się w moją stronę.

Wyglądają na zaskoczonych moim poleceniem,

oszołomionych, jakbym ich zdradził.

Mój brat i Scott wymieniają spojrzenia, po czym Scott

pyta:

– Hank Baskett, pogromca kibiców Gigantów, mówi

„Przenieście namiot”?

– Hank Baskett mówi „Przenieście namiot” –

odpowiadam.

Scott odwraca się do Cliffa, który jest zszokowany

moim widokiem i oznajmia:

– Hank Baskett mówi „Przenieście namiot”, więc

przenosimy namiot.

Grubi faceci pomrukują, ale zaczynają składać nasze

obozowisko, które w końcu wraz z vanem Scotta zostaje

Page 257: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przesunięte trzy miejsca dalej, po czym Atak Azjatów parkuje

na zwolnionej przestrzeni. Z autobusu wychodzi około

pięćdziesięciu Hindusów – każdy z nich ubrany w koszulkę

Dawkinsa z numerem dwudziestym na plecach. Są jak mała

armia. Po chwili odpalają kilka grillów i wokół nas rozchodzi

się zapach curry.

Cliff udawał twardziela i nie powiedział mi cześć, co jak

pomyślałem, miało znaczyć, że decyzja należy do mnie.

Zniknął gdzieś pomiędzy pozostałymi Dawkinsami, żebym nie

musiał wyjaśniać, skąd się znamy, co było bardzo miłe z jego

strony.

Po zmianie lokalizacji namiotu, gdy grubi faceci weszli

do środka i zaczęli oglądać mecz, Scott pyta:

– Hej, Baskett. Dlaczego pozwoliłeś bollywoodom zająć

nasze miejsce?

– Bollywoodom? Żaden z nich nie tańczył –

odpowiadam.

– Skąd znasz tego gościa? – pyta mnie Jake.

– Którego gościa? Mnie?

Odwracamy się i widzimy Cliffa z paterą pełną

Page 258: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

skwierczących kawałków warzyw i kostek mięsa nadzianych

na drewniane szpikulce.

– Hinduskie szaszłyki. Bardzo smaczne. Za to, że

pozwoliliście nam zaparkować w zwyczajowym miejscu

Ataku Azjatów.

Kiedy Cliff podnosi półmisek, każdy z nas bierze po

szaszłyku. Mięso jest pikantne, ale pyszne, tak jak warzywa.

– A czy mężczyźni w namiocie też chcieliby po

jednym?

– Hej, grubasy! – krzyczy Scott. – Żarcie!

Grubi faceci wychodzą z namiotu i częstują się.

Wkrótce wszyscy kiwają głowami i komplementują pyszne

jedzenie Cliffa.

– Przepraszamy za kłopot – mówi Cliff bardzo

uprzejmie.

Jest taki życzliwy – mimo że słyszał, jak Scott nazwał

go bollywoodem – że nie potrafię się powstrzymać

i przedstawiam go jako przyjaciela.

– Cliff, to mój brat Jake, mój przyjaciel Scott i… – Nie

pamiętam imion grubych facetów. – Przyjaciele Scotta.

Page 259: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Cholera – mówi Scott. – Trzeba było powiedzieć, że

znasz się z Baskettem i nie robilibyśmy problemów. Chcesz

piwo?

– Pewnie – odpowiada Cliff, stawiając pusty półmisek

na betonie.

Scott wręcza wszystkim po zielonym plastikowym

kubku, nalewamy sobie yuenglinga, i tak oto popijam piwo

z moim terapeutą. Boję się, że Cliff nakrzyczy na mnie za

picie, bo przecież biorę leki, ale tego nie robi.

– Skąd się znacie? – pyta jeden z grubych facetów

i dociera do mnie, że ma na myśli mnie i Cliffa.

Jestem taki zadowolony, że piję z nim piwo, że zanim

wpada mi do głowy, by skłamać, odpowiadam:

– To mój terapeuta.

– Jesteśmy też przyjaciółmi – szybko dodaje Cliff, co

mnie zaskakuje, ale sprawia, że fajnie się czuję, szczególnie że

nikt nie komentuje faktu, że w ogóle mam terapeutę.

– Co tam robicie? – Jake pyta Cliffa.

Odwracam się i widzę, jak około dziesięciu mężczyzn

rozwija wielkie płachty sztucznej murawy.

Page 260: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Rozwijają pola do gry w kubb.

– W co? – odpowiadają wszyscy.

– Chodźcie, pokażę wam.

I tak właśnie podczas parkingowej imprezy przed

poniedziałkowym meczem zaczęliśmy grać w – jak mówi

Cliff – grę szwedzkich Wikingów.

– Dlaczego banda Hindusów gra w grę szwedzkich

Wikingów?

– Bo to świetna zabawa – odpowiada wyluzowany Cliff.

Hindusi od razu dzielą się jedzeniem i co więcej, wiedzą

wszystko o Orłach. Wyjaśniają zasady gry kubb, w której

rzuca się drewnianymi zbijakami, żeby przewrócić obrońców

przeciwnika, czyli drewniane klocki ustawione na

przeciwnych liniach końcowych. Strącone klocki rzuca się na

pole przeciwnika i stawia tam, gdzie upadną. Gwoli

sprawiedliwości, nadal nie do końca rozumiem, na czym to

polega, ale wiem, że gra się kończy, kiedy wyczyści się pole

przeciwnika z klocków i strąci króla, czyli najwyższy

drewniany kołek, ustawiony pośrodku sztucznej murawy.

Cliff zaskakuje mnie pytaniem, czy może być moim

Page 261: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

partnerem w grze. Całe popołudnie tłumaczy mi, w który

klocek celować i wygrywamy wiele partii, objadając się

hinduskimi szaszłykami i pijąc yuengling i hinduski „pale ale”

z zielonych plastikowych kubeczków. Jake, Scott i grubi

faceci wtapiają się w imprezę Ataku Azjatów – Hindusi są

w naszym namiocie, a biali grają z nimi w kubb – i myślę

sobie, że jedyne, czego nam trzeba, żeby ludzie zaczęli się

dogadywać, to wspólna drużyna i kilka piw.

Raz na jakiś czas jakiś Hindus krzyczy:

– Aaa! – i wszyscy zaczynamy skandować. Jest nas

pięćdziesięciu chłopa i nasz wrzask „O!-R!-Ł!-Y! Orły!” jest

ogłuszający.

Cliff nie ma sobie równych w rzucaniu zbijakami.

Podczas gry w kubb kieruje naszym zespołem w rozgrywkach

przeciw różnym grupom mężczyzn i kończy się na tym, że

zwyciężamy w grze o pieniądze. Nie wiedziałem, że bierzemy

w niej udział do chwili, aż wygraliśmy. Jeden z kumpli Cliffa

wręcza mi pięćdziesiąt dolarów. Cliff wyjaśnia, że Jake

zapłacił moje wejściowe, więc próbuję oddać bratu wygraną,

ale on mi na to nie pozwala. Ostatecznie postanawiam kupić

Page 262: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wszystkim kolejkę piwa na stadionie i przestaję się kłócić

z bratem o pieniądze.

Po zachodzie słońca, kiedy w końcu nadchodzi pora, by

wejść do Lincoln Financial Field, pytam Cliffa, czy mogę

z nim porozmawiać na osobności, więc oddalamy się od Ataku

Azjatów.

– Czy to w porządku?

– Co? – odpowiada Cliff. Jego szklące się oczy

sugerują, że jest trochę wstawiony.

To że spędzamy czas jak kumple. Mój kolega Danny

powiedziałby, że się bujamy.

– A czemu nie?

– Bo jesteś moim terapeutą.

Cliff się uśmiecha, podnosi mały brązowy palec i mówi:

– Co ci mówiłem? Kiedy nie siedzę w skórzanym

fotelu…

– Jesteś kibicem Orłów, tak jak ja.

– Właśnie tak – odpowiada i klepie mnie po plecach.

Po meczu Atak Azjatów podwozi mnie swym

autobusem do domu, do Jersey, i po drodze Hindusi bez

Page 263: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ustanku śpiewają „W górę, Orły, w górę”, bo Orły pokonały

Green Bay trzydzieści jeden do dziewięciu w transmisji na

ogólnokrajowym kanale. Kiedy wysiadam przed domem

z autobusu kumpli Cliffa, jest już po północy, ale zabawny

kierowca, który nazywa się Ashwini, uderza w klakson

autobusu Ataku Azjatów i rozlega się specjalne nagranie,

a wszystkich pięćdziesięciu mężczyzn krzyczy: „O!-R!-Ł!-Y!

Orły!”. Zaczynam się martwić, że obudzimy całą okolicę,

jednak gdy autobus odjeżdża i tak nie mogę przestać się śmiać.

Ojciec jeszcze nie śpi, siedzi na sofie w salonie i ogląda

ESPN. Na mój widok nie mówi cześć, tylko zaczyna głośno

śpiewać „W górę, Orły, w górę! Śpiewamy zgodnym

chórem!”, więc przyłączam się i razem kończymy

skandowaniem, po czym tata nuci sobie pod nosem melodię

przyśpiewki, idąc po schodach do swojej sypialni, nie zadając

mi ani jednego pytania na temat mojego dnia, który był co

najmniej nadzwyczajny, nawet jeśli Hank Baskett odebrał

tylko dwa podania na odległości dwudziestu siedmiu jardów

i nadal musi szukać pola punktowego. Zastanawiam się, czy

nie sprzątnąć po ojcu pustych butelek. Ale przypominam

Page 264: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

sobie, co powiedziała mama o zapuszczaniu domu w trakcie

jej strajku.

Na dole chwytam sztangę i staram nie myśleć o tym, że

ominął mnie ślub Jake’a, co nadal trochę mnie smuci, mimo że

Orły wygrały. Muszę spalić piwo i Hinduskie szaszłyki, więc

podnoszę ją przez kilka godzin.

Page 265: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przetrzymując relatywny brud i nędzę

Kiedy proszę mamę, żeby pokazała mi zdjęcia ze ślubu

Jake’a, zgrywa głupią.

– Jakie zdjęcia ślubne? – pyta.

Kiedy jednak oświadczam jej, że pogodziłem się

z faktem, że mam bratową, na twarzy mamy maluje się wyraz

ulgi.

– No to chyba mogę już z powrotem powiesić ślubne

fotografie.

Zostawia mnie samego w salonie przy kominku i po

chwili wraca z grubym albumem oprawionym w białą skórę

i układa duże ramki na gzymsie kominka – zdjęcia Jake’a

i Caitlin schowane wcześniej dla mojego dobra. Gdy

przeglądam strony ślubnego albumu brata, mama wiesza

również kilka zdjęć Jake’a i Caitlin na ścianach.

– To był piękny dzień. Pat. Wszyscy żałowaliśmy, że

cię z nami nie było.

Page 266: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Monumentalna katedra oraz luksusowa sala weselna

sugerują, że rodzina Caitlin ma, jakby to powiedział Danny,

mnóstwo hajsu, więc pytam, czym się zajmuje ojciec Caitlin.

– Przez lata był skrzypkiem Filharmonii Nowojorskiej,

ale teraz uczy w Juilliard teorii muzyki, cokolwiek to

znaczy. – Mama skończyła wieszanie ramek ze zdjęciami

i siada koło mnie na kanapie. – Rodzice Caitlin są bardzo mili,

ale to nie są ludzie tacy jak my, co było aż nadto widoczne

podczas przyjęcia weselnego. Jak wyszłam na zdjęciach?

Na fotografiach moja mama ubrana jest w sukienkę

w czekoladowym odcieniu brązu i krwistoczerwony szal,

którym okrywa gołe ramiona. Jej szminka idealnie pasuje do

szala, ale ma trochę za dużo makijażu na powiekach, przez co

odrobinę przypomina szopa. Jeśli chodzi o plusy, to włosy,

jakby powiedziała Nikki, ma klasycznie upięte i wygląda

całkiem nieźle, więc mówię mamie, że ładnie wychodzi na

zdjęciach, co wywołuje uśmiech na jej twarzy.

Na twarzy ojca widać za to napięcie. Na żadnym ze

zdjęć nie sprawia wrażenia, jakby czuł się swobodnie, więc

pytam mamę, czy tata akceptuje Caitlin.

Page 267: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Twój ojciec martwi się, że ta dziewczyna jest z innego

świata i a n i t r o c h ę nie cieszyło go spędzanie czasu

z jej rodzicami, ale choć tego nie okazuje, na swój sposób

cieszy się szczęściem Jake’a – mówi mama. – Rozumie, że on

jest z Caitlin szczęśliwy.

Zaczynam się zastanawiać nad tym, jak dziwnie

zachowywał się ojciec podczas mojego wesela. Nie chciał

z nikim rozmawiać, chyba że ktoś się do niego odezwał,

a wtedy odpowiadał monosylabami. Pamiętam, że byłem na

niego wściekły podczas przedślubnego obiadu, bo nie chciał

nawet spojrzeć na Nikki, a co dopiero wdawać się w jakieś

interakcje z jej rodziną. Pamiętam, jak mama i brat tłumaczyli

mi, że tata słabo radzi sobie ze zmianami, ale ich wyjaśnienia

nie miały dla mnie większego sensu aż do następnego dnia.

W połowie mszy ksiądz zapytał zebranych, czy będą się

modlić za mnie i Nikki, na co odwróciliśmy się w stronę

zgromadzenia, tak jak nas wcześniej pouczono. Instynktownie

spojrzałem na rodziców, ciekaw, czy ojciec – tak jak

powinien – wypowie słowo „będziemy” wraz z pozostałymi.

Wtedy właśnie zobaczyłem, jak wyciera chusteczką oczy

Page 268: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i przygryza dolną wargę. Całe jego ciało lekko drżało, jakby

był staruszkiem. Był to przedziwny widok: mój ojciec płacze

w czasie ślubu, który niby tak go irytował. Ten sam

mężczyzna, który nigdy nie okazywał żadnych emocji prócz

gniewu, zalewał się łzami. Wpatrywałem się w niego i kiedy

zbyt długo nie odwracałem się w stronę księdza, Jake, który

był moim pierwszym drużbą, musiał mnie lekko szturchnąć,

żeby wyrwać mnie z zamyślenia.

– Kiedy Caitlin i Jake się pobrali? – pytam, gdy tak

siedzimy z mamą na kanapie.

Mama patrzy na mnie dziwnie. Nie chce podać daty.

– Wiem, że to się stało, kiedy byłem w niedobrym

miejscu, i wiem też, że byłem tam przez lata. Zdążyłem się

z tym pogodzić.

– Na pewno chcesz znać datę?

– Jakoś to zniosę, mamo.

Patrzy na mnie przez chwilę, próbując zdecydować, co

robić, po czym odpowiada:

– Latem 2004 roku. Siódmego sierpnia. Są

małżeństwem od dwóch lat.

Page 269: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Kto zapłacił za ślubne zdjęcia?

Mama wybucha śmiechem.

– Żartujesz sobie? Ojca i mnie w życiu nie byłoby stać

na taki elegancki ślubny album. Rodzice Caitlin byli bardzo

hojni robiąc nam taki prezent i wywołując wszystkie zdjęcia,

jakie chcieliśmy.

– Dali wam negatywy?

– A po co mieliby…

Chyba widzi moją minę, bo od razu milknie.

– To jak to możliwe, że zdołaliście odzyskać te zdjęcia

po tym, jak złodziej ukradł wszystkie ramki?

Mama zastanawia się nad odpowiedzią, a ja czekam.

Zaczyna przygryzać wnętrze policzka, jak ma w zwyczaju,

kiedy się niepokoi. Po chwili odpowiada spokojnie:

– Zadzwoniłam do matki Caitlin, powiedziałam jej

o włamaniu, na co ona zrobiła mi odbitki w tym samym

tygodniu.

– Jak więc wyjaśnisz to? – mówię i po chwili wyciągam

zza poduszki na przeciwnym krańcu sofy moje ślubne zdjęcia.

Kiedy mama nie odpowiada, wstaję i odkładam ramkę z

Page 270: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

fotografią na kominek, gdzie jest jej miejsce. Potem na ścianie

przy frontowym oknie wieszam zdjęcie mojej najbliższej

rodziny wraz z Nikki ubraną w ślubną suknię i w welonie

rozłożonym przed nią na trawie.

– Znalazłem pudło podpisane PAT. Jeśli naprawdę tak

bardzo nienawidzisz Nikki, po prostu mi powiedz, a powieszę

sobie te zdjęcia na poddaszu, tam gdzie śpię.

Mama nic nie mówi.

– Nienawidzisz Nikki? Jeśli tak, to powiedz mi

dlaczego?

Mama nie chce na mnie spojrzeć. Odgarnia dłońmi

włosy.

– Czemu mnie oszukałaś? Co jeszcze jest nieprawdą?

– Przepraszam, Pat. Ale kłamałam, żeby…

Mama ostatecznie nie wyjaśnia mi, dlaczego skłamała.

Zamiast tego znów zaczyna płakać.

Przez długi czas wyglądam przez okno, wpatruję się

w dom sąsiadów po drugiej stronie ulicy. Część mnie chce

pocieszyć mamę – usiąść koło niej i ją objąć, szczególnie że –

a wiem to na pewno – ojciec nie rozmawiał z nią od ponad

Page 271: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

tygodnia i jest bardzo zadowolony z knajpianego jedzenia trzy

razy dziennie, sam robi sobie pranie i jakoś przetrzymuje

relatywny brud i nędzę.

Przyłapałem mamę na sprzątaniu i wiem, że martwi się

tym, że jej plan nie działa tak, jak oczekiwała. Ale jestem też

na nią wściekły za to, że mnie okłamała i choć ćwiczę bycie

miłym, a nie stawianie na swoim, nie potrafię zdobyć się na to,

by ją teraz pocieszyć.

Ostatecznie zostawiam zapłakaną mamę na kanapie.

Przebieram się i gdy wychodzę na zewnątrz, żeby pobiegać,

dostrzegam czekającą na mnie Tiffany.

Page 272: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jakbyśmy byli Yodą i Lukiem Skywalkerem, którzy

trenują razem na planecie Dagobah

Kiedy kończymy rozmawiać o zwycięstwie w turnieju

kubb i wyjątkowych zdolnościach pani Patel, która stworzyła

niemal idealną podobiznę Briana Dawkinsa na masce

szkolnego autobusu, wybieram czarny fotel i mówię Cliffowi,

że jestem trochę przygnębiony.

– Co się dzieje? – pyta, ciągnąc za dźwignię i unosząc

podnóżek.

– Terrell Owens.

Cliff kiwa głową, jakby się spodziewał, że wymienię

nazwisko skrzydłowego.

Nie chciałem o tym wcześniej mówić, ale serwisy

informacyjne podały, że Terrell Owens (vel T.O.) próbował się

zabić dwudziestego szóstego września. Jak poinformowano,

T.O. przedawkował leki przeciwbólowe. Później, kiedy T.O.

został wypisany ze szpitala, oświadczył, że to nie była próba

Page 273: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

samobójcza, i wtedy wszyscy zaczęli myśleć, że mu odbiło.

Pamiętam T.O. jako młodego zawodnika San Francisco

49ers ale nie było go w składzie, kiedy kilka tygodni wcześniej

oglądałem ich mecz z Orłami. Z kolumny sportowej w gazecie

dowiedziałem się, że T.O. grał dla naszych, kiedy byłem

w niedobrym miejscu, i pomógł im zakwalifikować się do

trzydziestego dziewiątego pucharu Super Bowl, którego

zupełnie nie pamiętam. (Może to i dobrze, bo Orły przegrały,

choć fakt, że wyparowało mi to z głowy, doprowadza mnie do

szału). Najwyraźniej rok później T.O. zażądał większych

pieniędzy, zaczął wygadywać bardzo złe rzeczy

o rozgrywającym Orłów, Donovanie McNabbie, został

zawieszony na drugą połowę sezonu, a potem wyrzucony

z zespołu, więc przeszedł do drużyny, której kibice Orłów nie

znoszą najbardziej ze wszystkich – Kowbojów. I z tego

powodu obecnie cała Filadelfia uważa T.O. za wroga numer

jeden.

– T.O.? Nie przejmuj się nim – mówi Cliff. – Dawkins

tak go zaatakuje, że Owens będzie się bał chwytać

jakiekolwiek podania.

Page 274: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Nie martwię się o to, że T.O. będzie przyjmował

podania i zdobywał przyłożenia.

Cliff przygląda mi się przez chwilę, jakby nie wiedział,

co odpowiedzieć.

– Powiedz, co cię tak naprawdę trapi.

– Mój ojciec określa T.O. mianem lekomana-

psychopaty. A w zeszłym tygodniu przez telefon Jake też robił

sobie żarty z łykania tabletek przez T.O. i nazwał go świrem.

– Dlaczego tak cię to niepokoi?

– W sprawozdaniach, które przeczytałem w gazetach,

było napisane, że T.O. być może zmaga się z depresją.

– Zgadza się.

– To by sugerowało, że może potrzebować terapii –

powiedziałem.

– I?

– Jeśli Terrell Owens naprawdę cierpi na depresję albo

przynajmniej jest psychicznie niestabilny, to dlaczego moi

bliscy uznają to za wymówkę, żeby źle o nim mówić?

Cliff bierze głęboki wdech.

– Hmm.

Page 275: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Czy mój tata nie rozumie, że ja też jestem

lekomanem-psychopatą?

– Jako twój terapeuta mogę jednoznacznie potwierdzić,

że nie jesteś psychopatą, Pat.

– Ale łykam różne leki.

– Ale ich nie nadużywasz.

Widzę, do czego zmierza Cliff, ale on tak naprawdę nie

rozumie, jak się czuję, a jest to mieszanka bardzo

skomplikowanych i trudnych do opisania emocji, porzucam

więc ten temat.

Kiedy Kowboje z Dallas przyjeżdżają do Filadelfii,

namiot grubych facetów i autobus Ataku Azjatów jednoczą

siły, tworząc superimprezę, której najistotniejszymi

elementami ponownie są turniej kubb na sztucznej murawie,

telewizja satelitarna, hinduskie szaszłyki i dużo piwa. Nie

mogę się jednak skupić na przyjemnościach, bo zewsząd

atakuje mnie nienawiść.

Najpierw zauważam koszulki domowej produkcji, które

sprzedają, kupują i noszą inni imprezowicze. Tyle różnych

haseł i emblematów. Na jednej z nich mały chłopiec sika na

Page 276: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

gwiazdę, symbol Dallas, a pod rysunkiem widnieje podpis:

DALLAS TO DZIWKA. T.O. POŁYKA… PASTYLKI. Na

kolejnej koszulce znajduje się duża fiolka leków z etykietą

ukazującą powszechnie znany symbol czaszki

i skrzyżowanych kości, oznaczający truciznę, a pod spodem

umieszczono napis: TERRELL OWENS. Na jeszcze innej

wersji koszulki z przodu znajduje się fiolka leków, a z tyłu

pistolet i hasło NIE UDAŁO CI SIĘ ZA PIERWSZYM

RAZEM? KUP SOBIE PISTOLET, T.O. Stojący nieopodal

imprezowicz przybił dawną koszulkę T.O. jeszcze z czasów,

kiedy grał w Orłach do trzymetrowego krzyża, pokrytego

pomarańczowymi fiolkami po lekach, dokładnie takimi

samymi jak moje. Ludzie palą na parkingu swoje stare

koszulki T.O. Podwieszono też lalki rozmiarów dorosłego

człowieka ubrane w jego koszulki, żeby zgromadzeni kibice

mogli je bić kijami do bejsbola. I mimo że nie lubię

zawodników z Dallas, przykro mi z powodu Terrella Owensa,

bo może naprawdę jest smutnym gościem, który miał

problemy z głową. Kto wie, może naprawdę próbował się

zabić? A mimo to wszyscy się z niego naśmiewają, jakby

Page 277: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zdrowie psychiczne było doskonałym tematem do żartów.

A może chcą wyprowadzić T.O. z równowagi i niczego nie

pragną bardziej, jak tylko zobaczyć go martwego.

Z powodu moich słabych rzutów, Cliff i ja wcześnie

odpadamy z turnieju i tracimy pięć dolarów, które wpłacił za

mnie mój brat. Wtedy Cliff prosi, żebym pomógł mu wynieść

trochę piwa z autobusu Ataku Azjatów. Gdy jesteśmy

w środku, zamyka drzwi i mówi:

– Co się dzieje?

– Nic – odpowiadam.

– W czasie gry nawet nie patrzyłeś, gdzie lądują zbijaki,

tak bardzo byłeś rozproszony.

Nie odpowiadam.

– Co się dzieje?

– Nie siedzisz w skórzanym fotelu.

Cliff siada na fotelu w autobusie, poklepuje miejsce

obok i mówi:

– Dziś będzie musiała wystarczyć ekoskóra.

Siadam naprzeciw niego i mówię.

– Szkoda mi T.O. To wszystko.

Page 278: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Dostaje miliony dolarów za to, że wytrzymuje tego

typu krytykę. A on tylko dolewa oliwy do ognia. Prowokuje

tymi swoimi tańcami i okrzykami po każdym przyłożeniu. Ci

ludzie wcale nie życzą mu śmierci. Po prostu nie chcą, żeby

mu dziś dobrze poszło. Chodzi tylko o zabawę.

Teraz wiem, co ma na myśli Cliff, ale dla mnie to nie

jest zabawa. I bez względu na to, czy T.O. jest milionerem,

czy nie, nie mam pewności, czy mój terapeuta powinien

pobłażać noszeniu koszulek zachęcających kogokolwiek do

tego, by strzelił sobie w głowę. Nic jednak nie mówię.

Widzę, że na zewnątrz Jake i Ashwini biorą udział

w ostatecznej rozgrywce w kubb, więc staram się

im kibicować i odizolować od otaczającej mnie nienawiści.

Na stadionie przez całą pierwszą połowę tłum śpiewa:

„Ś.P. – Ś.P., Ś.P., Ś.P. – Ś.P. – Ś.P.” – Jake wyjaśnia mi, że

publiczność wcześniej śpiewała „T.O. – T.O. – T.O., T.O. –

T.O. – T.O.”, kiedy Owens grał dla Orłów. Obserwuję Owensa

na linii bocznej, i chociaż nie zaliczył wielu przejęć,

najwyraźniej tańczy do rytmu śpiewanej przez tłum piosenki

„Ś.P.”, a ja zastanawiam się, czy naprawdę nie wzrusza go

Page 279: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

fakt, że siedemdziesiąt tysięcy ludzi naigrawa się

z przedawkowania, które niemal zakończyło się jego zgonem,

czy może w środku czuje się zupełnie inaczej. Znów nie mogę

nic na to poradzić i żal mi gościa. Zastanawiam się, co by

było, gdyby siedemdziesiąt tysięcy ludzi naigrawało się z tego,

że nie pamiętam kilku ostatnich lat mojego życia.

W połowie meczu Hank Baskett zdołał dwa razy złapać

piłkę na linii dwudziestu pięciu jardów, ale Orły przegrywają

dwadzieścia jeden do siedemnastu

Przez całą drugą połowę Lincoln Financial Field grzmi.

My, fani Orłów, wiemy, że stawką jest pierwsza pozycja

w rankingu ligowym drużyn ze wschodniego wybrzeża.

Na osiem minut przed trzecią kwartą wszystko się

zmienia.

McNabb wyrzuca długie podanie po lewej stronie

boiska. Wszyscy po mojej stronie wstają, żeby zobaczyć, co

się stanie. Numer 84 łapie piłkę na połowie Dallas, zmyla

obrońcę, rusza w stronę pola punktowego, a ja unoszę się

w powietrze. Pode mną są Scott i Jake. Niosą mnie na

ramionach. Wszyscy w naszym sektorze przybijają mi piątki,

Page 280: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

bo Hank Baskett w końcu zaliczył pierwsze przyłożenie

w lidze na odległości osiemdziesięciu siedmiu jardów, a ja

i oczywiście mam na sobie jego koszulkę. Orły wygrywają

i jestem taki szczęśliwy, że zapominam o T.O. i zaczynam

myśleć o moim tacie, który ogląda ten mecz w domu w swoim

wielkim telewizorze i myślę sobie, że może kamery mnie

uchwyciły, kiedy Jake i Scott nieśli mnie na swoich

ramionach. Może tata zobaczył mnie w pełnym wymiarze na

swoim płaskim ekranie i może nawet jest ze mnie dumny.

Na koniec ostatniej kwarty kilka emocjonujących

momentów przyprawia nas o szybsze bicie serca: Dallas

przypuszcza atak na pole punktowe naszej drużyny,

zmieniając wynik na trzydzieści jeden do dwudziestu czterech.

Kolejne punkty doprowadzą do dogrywki. Wtedy Lito

Sheppard przejmuje od Bledsoe i zalicza przyłożenie, więc

cały stadion śpiewa piosenkę zagrzewającą drużynę do boju,

a na końcu skanduje litery i dzień jest nasz.

Kiedy mecz się ostatecznie kończy, szukam wzrokiem

T.O. i widzę, jak biegnie w stronę szatni, nie uścisnąwszy

dłoni ani jednego zawodnika przeciwnej drużyny. Nadal mi go

Page 281: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

żal.

Jake, Scott i ja wychodzimy ze stadionu i biegniemy do

Ataku Azjatów, który widać z daleka, bo składa się

z pięćdziesięciu Hindusów, zazwyczaj trzymających

się w grupie i wszyscy są w koszulkach Briana Dawkinsa.

– Szukaj pięćdziesięciu dwudziestek – mówią zwykle.

Cliff i ja podbiegamy do siebie, przybijamy piątkę górą,

krzyczymy radośnie i wtedy pięćdziesięciu Hindusów zaczyna

skandować „Baskett, Baskett, Baskett!”.

Jestem taki szczęśliwy, że biorę Cliffa na barana

i zanoszę go do autobusu Ataku Azjatów, jakbyśmy byli Yodą

i Lukiem Skywalkerem, którzy trenują razem na planecie

Dagobah w Imperium kontratakuje, który jak mówiłem

wcześniej, jest jednym z moich ulubionych filmów.

– O!-R!-Ł!-Y! Orły! – skandujemy, torując sobie drogę

do naszego obozowiska na tyłach areny Wachovia Center,

gdzie grubi faceci czekają z zimnym piwem. Nieustannie

ściskam Jake’a, przybijam piątki Cliffowi, wyskakujemy,

zderzając się klatami z grubymi facetami, i śpiewamy

z Hindusami. Jestem taki szczęśliwy. Jestem tak niemożliwie

Page 282: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

szczęśliwy.

Kiedy Atak Azjatów wysadza mnie przed domem, jest

już późno, więc proszę Ashwiniego, żeby nie włączał

skandowania przyśpiewki Orłów, na co on zgadza się dość

niechętnie – choć, kiedy tylko autobus znika za zakrętem,

słyszę wrzask pięćdziesięciu Hindusów.

– O!-R!-Ł!-Y! Orły!

Wchodzę do domu rodziców, nie przestając się

uśmiechać.

Jestem gotowy na spotkanie z tatą. Po tak wielkiej

wygranej – wygranej, dzięki której Orły awansują na pierwsze

miejsce – tata na pewno będzie chciał ze mną rozmawiać.

Salon jest jednak pusty. Nie ma ani butelek po piwie na

podłodze, ani naczyń w zlewie. Cały dom lśni.

– Tato? Mamo? – Nikt jednak nie odpowiada. Na

podjeździe widziałem oba samochody, więc jestem trochę

zbity z tropu. Kiedy idę po schodach, dom jest pogrążony

w grobowej wręcz ciszy. Sprawdzam moją sypialnię – łóżko

jest pościelone, a pokój pusty. Pukam więc do drzwi sypialni

rodziców, ale nikt nie odpowiada. Delikatnie otwieram drzwi

Page 283: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i od razu tego żałuję.

– Twój ojciec i ja pogodziliśmy się po zwycięstwie

Orłów – mówi mama ze zmieszanym uśmiechem. – Twierdzi,

że jest innym człowiekiem.

Choć mają pościel podciągnięta pod szyję, w dziwny

sposób wiem, że pod spodem są nadzy.

– Twój zawodnik uzdrowił tę rodzinę – mówi ojciec. –

Dziś na boisku był jak Bóg. A skoro Orły są na pierwszej

pozycji, to pomyślałem, że pogodzę się z Jeanie.

Nie mogę wydusić z siebie słowa.

– Pat, może pójdziesz pobiegać? – proponuje mama. –

Pół godzinki?

Zamykam drzwi sypialni.

Przebierając się w dres, słyszę skrzypienie łóżka

w sypiali rodziców i wydaje mi się, że cały dom lekko się

trzęsie. Wkładam więc trampki, zbiegam po schodach

i wybiegam przez wejściowe drzwi. Pędzę sprintem przez

park, a potem na tył domu Websterów i pukam do drzwi

Tiffany. Otwiera mi ubrana w dziwną nocną koszulę. Ma

zdezorientowaną minę.

Page 284: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Pat, co ty tu…

– Moi rodzice uprawiają seks – wyjaśniam. – Teraz.

Otwiera szeroko oczy, najpierw jej twarz się

rozpogadza, a potem wybucha śmiechem.

– Poczekaj, przebiorę się – mówi i zamyka drzwi.

Przez długie godziny spacerujemy po całym

Collingswood. Na początku bez opamiętania nawijam o T.O.,

o Basketcie, moich rodzicach, Jake’u i Ataku Azjatów, moich

ślubnych zdjęciach, ultimatum mojej mamy, które okazało się

bardzo skuteczne – o wszystkim. Tiffany nie odpowiada.

Kiedy w końcu milknę, idziemy i idziemy, aż w końcu znowu

znajdujemy się przed domem Websterów i czas się pożegnać.

Wyciągam dłoń i mówię:

– Dzięki, że mnie wysłuchałaś.

Kiedy staje się oczywiste, że jej nie uściśnie, ruszam

w swoją stronę.

– Odwróć się, jasnooki – mówi Tiffany, co jest trochę

dziwne, bo moje oczy są ciemne, ale oczywiście staję

w miejscu. – Dam ci coś, co trochę zamiesza ci w głowie,

a może nawet cię rozgniewa. Chcę, żebyś to otworzył, kiedy

Page 285: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

będziesz bardzo odprężony. Na pewno nie dziś. Poczekaj kilka

dni i kiedy poczujesz się szczęśliwy, otwórz ten list.

Z kieszeni kurtki wyciąga białą podłużną kopertę

i podaje mi ją.

– Schowaj ją do kieszeni – mówi, a ja robię, co mi każe,

głównie dlatego, że Tiffany wygląda na śmiertelnie

poważną. – Nie będę z tobą biegać, dopóki mi nie odpowiesz.

Dam ci czas do zastanowienia. Bez względu na to, co

zdecydujesz, nie możesz nikomu powiedzieć, co jest w tej

kopercie. Z r o z u m i a ł e ś? Jeśli komukolwiek powiesz –

nawet twojemu terapeucie – będę o tym wiedziała, kiedy

spojrzę ci w oczy i już więcej się do ciebie nie odezwę.

Najlepiej będzie, jeśli zrobisz, co mówię.

Moje serce wali jak młotem. O co chodzi? Jedyne,

czego teraz chcę, to otworzyć kopertę.

– Musisz odczekać przynajmniej czterdzieści osiem

godzin, zanim ją otworzysz. Upewnij się, że jesteś w dobrym

humorze, zanim zaczniesz czytać list. Przemyśl to i daj mi

odpowiedź. Pamiętaj, Pat, potrafię być świetnym przyjacielem,

ale nie chcesz mnie mieć za wroga.

Page 286: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przypomina mi się, co powiedział Ronnie o tym, jak

Tiffany straciła pracę, i zaczynam się bać.

Page 287: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wymagam zwycięskiego pierwszego miejsca

– Pierwsze pytanie – mówi tata. – Ile przyłożeń

w spotkaniu przeciw Świętym zdobędzie drużyna dzięki

McNabbowi?

Ledwie mogę uwierzyć, że jem z moim ojcem posiłek

przy stole. Mama uśmiecha się do mnie, nawijając spaghetti na

widelec. Nawet puszcza do mnie oczko. Nie zrozumcie mnie

źle, bardzo się cieszę, że plan mamy wypalił i jestem

przeszczęśliwy, że tata je razem z nami, a nawet

rozmawiamy – w szczególności cieszy mnie, że rodzice

sprawiają wrażenie zakochanych – ale znam mojego tatę i boję

się, że jedna przegrana Orłów wystarczy, by stary zrzęda

powrócił. Martwię się ze względu na mamę, ale postanawiam

cieszyć się chwilą.

– Dziesięć przyłożeń – mówię ojcu.

Tata uśmiecha się, wkłada do ust małą kiełbaskę i gryzie

ją z entuzjazmem, po czym zwraca się do mamy:

Page 288: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Pat mówi dziesięć przyłożeń.

– Może jedenaście – dodaję optymistycznie.

– Pytanie numer dwa. Ile przyłożeń złapie debiutant

Hank Baskett, sensacja sezonu?

W pełni zdaję sobie sprawę, że Baskett zaliczył tylko

jedno przyłożenie podczas pierwszych kilku meczów, ale

wiem również, że dziś wieczorem moja rodzina tryska

optymizmem, więc odpowiadam, że siedem.

– Siedem? – pyta ojciec, ale się uśmiecha.

– Siedem.

– Twierdzi, że siedem, Jeanie. Siedem! – A do mnie tata

mówi: – Pytanie numer trzy. W której kwarcie rozgrywający

Drew Brees w końcu dozna wstrząśnienia mózgu, bo tyle razy

oberwie od niezawodnej obrony Orłów?

– Trudne pytanie. W trzeciej?

– Źle – mówi ojciec, kręcąc głową z udawanym

rozczarowaniem. – Prawidłowa odpowiedź to pierwsza

kwarta. Pytanie czwarte. Kiedy w końcu przyprowadzisz do

domu tę damulkę, z którą biegasz? Kiedy przedstawisz ojcu

swoją dziewczynę?

Page 289: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tata kończy zadawać czwarte pytanie i wciąga do ust

wielką porcję spaghetti, a potem zaczyna przeżuwać. Kiedy

nie odpowiadam, zachęca mnie, gestykulując lewą ręką,

i kreśli palcem wskazującym niewidzialne kółka.

– Zauważyłeś, że Pat znalazł swoje ślubne zdjęcia

i z powrotem ustawił je w salonie? – mówi mama niepewnym

głosem.

– Jake powiedział mi, że Nikki już ci przeszła – rzuca

tata. – Mówił, że podoba ci się ta lalunia, Tiffany. Nie?

– Mogę odejść od stołu? – pytam mamę, bo swędzi

mnie mała blizna i czuję się, jakbym miał za chwilę

wybuchnąć, jeśli zaraz nie zacznę walić pięścią w czoło.

Mama kiwa głową i dostrzegam w jej oczach

współczucie, co bardzo doceniam.

Po kilku godzinach wyciskania sztangi w końcu

przechodzi mi ochota, żeby sobie przyłożyć.

Ubrany w nową odblaskową kamizelkę, którą ostatnio

kupiła mi mama, biegnę przez noc.

Tego wieczoru miałem zamiar otworzyć list od Tiffany,

bo byłem taki uradowany obiadem z ojcem, teraz jednak

Page 290: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wiem, że z całą pewnością nie jestem w dobrym nastroju, więc

otworzenie listu, byłoby naruszeniem reguł, które dwa dni

temu tak jasno wyłożyła mi Tiffany. Prawie otworzyłem go

wczoraj wieczorem, kiedy byłem w fantastycznym nastroju,

ale nie minęły wtedy jeszcze dwie doby.

Podczas biegu staram się myśleć o Nikki i końcu

rozłąki, przez co zawsze lepiej się czuję. Udaję, że Bóg założył

się ze mną, że jeśli będę wystarczająco szybko biec, odda mi

Nikki, więc ostatnie trzy kilometry pokonuję sprintem.

Wkrótce osiągam taką prędkość, że to aż niesamowite –

biegnę szybciej niż jakakolwiek ludzka istota przede mną.

W mojej głowie słyszę głos Boga, który szepcze, że muszę

przebiec ostatnie półtora kilometra poniżej czterech minut, co

jak wiem, jest niemal niemożliwe, ale staram się dla Nikki.

Biegnę nawet szybciej i kiedy brakuje mi tylko przecznicy,

słyszę w głowie, jak Bóg odlicza:

– Pięć – cztery – trzy– dwa – i kiedy moja prawa stopa

ląduje na pierwszej betonowej płycie chodnika przed domem

rodziców, Bóg mówi:

– Jeden.

Page 291: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jestem taki szczęśliwy! Jestem tak niemożliwie

szczęśliwy.

Wchodzę na górę i widzę, że drzwi sypialni rodziców są

zamknięte, więc idę pod prysznic, a potem kładę się pod

kołdrę. Wyciągam list od Tiffany spod materaca. Biorę

głęboki wdech. Otwieram list. Gdy czytam kilka pisanych na

komputerze stron, w mojej głowie kłębią się sprzeczne emocje

i okropne potrzeby.

Pat,

przeczytaj ten list do samego końca! Nie podejmuj

żadnych decyzji do chwili, gdy przeczytasz całość! Nie czytaj,

jeśli nie jesteś sam! Nie pokazuj tego nikomu! Kiedy

przeczytasz ten list, niezwłocznie go spal!

Czy czasem czujesz się tak, jakbyś żył w beczce prochu,

a wokół się iskrzyło?

Cóż, nie mogłam nic zrobić, aby przywrócić Tommy’ego

do życia, i ta niemoc zatruwała mnie przez dwa lata – ale

wtedy pojawiłeś się Ty. Dlaczego? Na początku pomyślałam,

że Bóg zsyła mi mężczyznę, który zastąpi mi Tommy’ego, co

mnie tylko rozwścieczyło, bo jego nie da się zastąpić (bez

Page 292: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

obrazy). Kiedy jednak słuchałam, jak opowiadasz o Nikki,

zdałam sobie sprawę, że Bóg mi Cię zesłał, żebym pomogła Ci

zakończyć rozłąkę. To miała być moja misja. I tak, zaczęłam

nad nią pracować.

„Co? – słyszę, jak mówisz. – Jak moja przyjaciółka

Tiffany może mi pomóc zakończyć rozłąkę?”

No cóż, tu właśnie zaczyna się część, która Cię wkurzy.

Jesteś gotowy, Pat?

Rozmawiam z Nikki przez telefon – regularnie co

wieczór przez ostatnie dwa tygodnie. Veronica dała mi jej

numer i dzięki rozmowom Ronniego z Twoją mamą

przekazywała Nikki informacje na Twój temat, odkąd tylko

trafiłeś do tego ośrodka zdrowia psychicznego w Baltimore.

Okazuje się, że Twoja rodzina odmówiła udzielania Nikki

jakichkolwiek informacji, ponieważ Nikki rozwiodła się z Tobą

niedługo po tym, jak zamknięto Cię w zakładzie. Zdaję sobie

sprawę, że ta informacja na pewno Tobą wstrząsnęła.

Przepraszam, ale chyba najlepiej wyłożyć kawę na ławę. Nie

sądzisz?

Dobra, kolejna wiadomość też jest zła. Nikki miała

Page 293: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

prawo się z Tobą rozwieść, ponieważ popełniłeś przestępstwo,

którego nie pamiętasz. (Nie powiem Ci, co to było za

przestępstwo, bo najpewniej celowo wyparłeś je z pamięci

i podejrzewam, że nie jesteś psychicznie gotowy, by uporać się

z tą dość straszną rzeczywistością. Moja terapeutka, doktor

Lily, i ja przypuszczamy, że przypomnisz sobie o nim, kiedy

będziesz na to psychicznie i emocjonalnie gotowy). Nikki

dostała rozwód i zgarnęła cały Wasz majątek, w zamian za co

ktoś inny wycofał wobec Ciebie zarzuty. Oczywiście w tym

układzie zostałeś bezterminowo ulokowany w niedobrym

miejscu na „rehabilitację”. Zgodziłeś się na wszystko i uznano

Cię za „zdrowego na umyśle” za sprawą Twojego terapeuty

doktora Timbersa, ale niedługo po tym, jak Cię zamknięto na

dobre, „straciłeś” pamięć i piątą klepkę.

Nie piszę tego, żeby zrobić Ci przykrość – wręcz

przeciwnie. Pamiętaj, Bóg powierzył mi zakończenie Twojej

rozłąki. Jak się okazuje, Nikki bardzo chciała się z Tobą

skontaktować. Tęskni za Tobą. Nie znaczy to jednak wcale, że

znowu chce być Twoją żoną. Chcę, żebyśmy mieli tutaj

jasność – nadal pamięta, co zrobiłeś i jakie przestępstwo

Page 294: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

popełniłeś. Trochę się też Ciebie boi, bo podejrzewa, że

możesz być na nią wściekły i chcieć się zemścić. Przez lata

była jednak Twoją żoną i chce się przekonać, że wróciłeś do

formy, a może nawet zaprzyjaźnić się z Tobą na nowo.

Przekazałam, że chcesz ją odzyskać. Jeśli mam być szczera,

pragniesz tego bardziej niż ona. Nigdy jednak nie wiadomo, co

się wydarzy, kiedy znów zaczniecie się komunikować.

Dwa problemy.

Po pierwsze – po tym, jak popełniłeś tamto

przestępstwo, Nikki zażądała nałożenia na Ciebie zakazu

zbliżania się do niej. Po drugie – Twoi rodzice w Twoim

imieniu i prawdopodobnie w akcie zemsty zażądali, by Nikki

również zakazano zbliżania się do Ciebie, twierdząc, że

jakikolwiek kontakt z nią może być zagrożeniem dla Twojego

zdrowia psychicznego. Ona też nie może legalnie się z Tobą

kontaktować. Mimo to Nikki chciałaby się z Tobą porozumieć,

choćby tylko po to by załagodzić dawne sprawy. Jej poczucie

winy jest oczywiste. Odeszła z całym Waszym majątkiem, a Ty

na lata utknąłeś w wariatkowie, rozumiesz?

Ale do sedna. Mogę być Waszym łącznikiem.

Page 295: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Komunikowalibyście się ze sobą za moim pośrednictwem bez

ściągania na siebie kłopotów. Ty pisałbyś listy do Nikki raz na

dwa tygodnie, a ja czytałabym je Nikki przez telefon. Ona

dyktowałaby mi potem swoje odpowiedzi, a ja

przepisywałabym na laptopie, drukowała i przekazywała

Tobie.

Jesteśmy przyjaciółmi, Pat, i bardzo sobie to cenię.

Musisz jednak zrozumieć, że stawia mnie to w bardzo

niezręcznej sytuacji. Jeśli zdecydujesz się skorzystać z mojej

propozycji, narażę się na prawne konsekwencje, a poza tym

nasza przyjaźń będzie zagrożona. Musisz wiedzieć, że nie mam

zamiaru być Waszym łącznikiem za darmo. Oferuję Ci układ.

Czego chcę?

Pamiętasz, jak powiedziałam, że Cię sprawdzam?

No cóż, chcę wygrać tegoroczny turniej „Taniec

przeciwko depresji” i potrzebuję do tego silnego partnera.

Podejrzewam, że zadajesz sobie pytanie, co to takiego „Taniec

przeciwko depresji”. To coroczny turniej organizowany przez

Filadelfijskie Stowarzyszenie Psychiatrów, które pozwala

kobietom i mężczyznom z depresją kliniczną zamienić ich

Page 296: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

rozpacz w taniec. Przede wszystkim chodzi o walkę z depresją

przez ruch, ale sędziowie przyznają też wieniec kwiatów dla

wicemistrzów tańca i złote trofeum dla zwycięzców. Dwa razy

z rzędu, kiedy tańczyłam sama, wygrałam ten pieprzony

wieniec i w tym roku chcę zdobyć złote trofeum. I tu właśnie

pojawiasz się Ty, Pat. Bóg zesłał mi najsilniejszego faceta,

jakiego kiedykolwiek widziałam. Powiedz mi, że to nie jest

Boska ingerencja. Tylko mężczyzna z Twoimi mięśniami zdoła

wykonać podnoszenia, o jakich myślę – a myślę o bardzo

zwycięskich podnoszeniach. Turniej odbędzie się w sobotni

wieczór, jedenastego listopada w hotelu Plaza w centrum

miasta. Daje nam to niewiele ponad miesiąc na ćwiczenia. Już

przygotowałam choreografię, ale Ty zaczniesz od zera i oboje

będziemy musieli ćwiczyć podnoszenia. To zajmie dużo czasu.

Powiedziałam Nikki o moich warunkach i ona chce Cię

zachęcić do tego, byś został moim partnerem. Mówi, że

powinieneś poszerzyć zainteresowania i że zawsze chciała

pójść z Tobą na kurs tańca. Z jej strony nie ma więc

najmniejszego problemu, ona zachęca Cię, byś to zrobił.

W zamian za bycie Waszym łącznikiem wymagam

Page 297: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zdobycia pierwszego miejsca. Na szczęście dla Ciebie

choreografia jest pierwszorzędna. Ale żeby wygrać, będziesz

musiał zatracić się w tańcu. Poniżej znajdują się warunki

niepodlegające negocjacjom.

Jeśli zdecydujesz się zostać moim partnerem tanecznym,

będziesz musiał:

1. Zrezygnować z meczów Orłów na czas treningów.

Żadnych wyjść na mecze. Żadnego oglądania rozgrywek

w telewizji. Zero rozmów na temat meczów. Żadnego czytania

kolumny sportowej. Nie wolno Ci nawet nosić Twojej

ukochanej koszulki Basketta.

2. Kończyć treningi siłowe do czternastej, po czym

udamy się na ośmiokilometrową przebieżkę, po której nastąpi

próba trwająca w dni robocze od szesnastej piętnaście do

dwudziestej trzeciej. W weekendy będziemy ćwiczyć od

trzynastej do dwudziestej drugiej. Bez wyjątków.

3. Zapewnić przynajmniej piętnastu Twoich przyjaciół

lub członków rodziny, którzy pojawią się na naszym występie,

ponieważ na głosy sędziów często wpływa aplauz

publiczności.

Page 298: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

4. Robić, co każę, bez zadawania pytań.

5. Zapewnić mi wygraną w konkursie.

6. CO NAJWAŻNIEJSZE – nikomu nie powiesz

o naszym układzie. Możesz mówić, że trenujesz, by wziąć

udział w turnieju tańca, ale nie powiesz ani o moich

wymaganiach, ani o tym, że będę się kontaktować z Nikki

w Twoim imieniu. Nigdy, przenigdy.

Jeśli spełnisz wszystkie te warunki, będę pełnić funkcję

łącznika pomiędzy Tobą a Nikki, spróbuję zakończyć rozłąkę,

a potem kto wie co się stanie między Tobą a Twoją byłą żoną.

Jeśli nie spełnisz tych warunków, to obawiam się, że możesz

już nigdy nie zobaczyć Nikki. Mówi, że to Twoja jedyna

szansa.

Skontaktuj się ze mną w sprawie swojej decyzji w ciągu

dwudziestu czterech godzin. Przeczytaj listę wymagań i naucz

się jej na pamięć, a potem spal ten list.

Pamiętaj – jeśli mam być Twoim łącznikiem, nie

wygadaj się, że kontaktuję się z Nikki.

Z najlepszymi intencjami

Page 299: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tiffany

Czytam ten list w kółko przez całą noc. Fragmenty,

w które nie chcę wierzyć, są prawdziwe – zwłaszcza te

o popełnionym przeze mnie przestępstwie i o rozwodzie

z Nikki, przez które znów czuję, że najchętniej walnąłbym się

parę razy pięścią w czoło. Przez jakie przestępstwo znalazłem

się w tej sytuacji i kto wycofał zarzuty, kiedy zameldowałem

się w ośrodku? Mogę zrozumieć, że Nikki się ze mną

rozwiodła, bo byłem złym mężem, zwłaszcza że, no cóż,

n a p r a w d ę byłem złym mężem. Trudno mi jednak

uwierzyć, że popełniłem przestępstwo, które wymagało

zastosowania wobec mnie tak drastycznych sankcji. A mimo

to list Tiffany wydaje się tyle wyjaśniać – dlaczego mama

ściągnęła nasze ślubne zdjęcia i dlaczego tata i Jake

powiedzieli o Nikki tyle okropnych rzeczy. Jeśli naprawdę

jestem rozwiedziony, wszystkie starania mojej rodziny, by nie

przypominać mi o Nikki, były po to, by mnie chronić,

zwłaszcza że oni nie mają w sobie dość optymizmu, by zdać

sobie sprawę, że nie umarłem i mam przynajmniej cień szansy

Page 300: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na odzyskanie Nikki i nie muszę chyba mówić, że jest to dobrą

stroną tego listu.

Oczywiście skoro nie pamiętam niczego z ostatnich

kilku lat, niczego nie mogę być pewien. Może Tiffany to

wszystko zmyśliła, żebym wystąpił z nią na turnieju

tanecznym. To możliwe. Na pewno nie zgłosiłbym się na

ochotnika, nawet jeśli obecnie trenuję bycie miłym. Zdaję

sobie sprawę, że list Tiffany może być podstępem, ale

możliwość komunikowania się z Nikki to zbyt dobra

perspektywa, żeby ryzykować – jako że może to być moja

ostatnia okazja. Na dodatek fakt, że Nikki wspomina o woli

boskiej zdaje się sugerować, że rozumie, na czym polega

rozłąka. To, że Nikki chciałaby, żebym brał lekcje tańca,

brzmi sensownie. Zawsze mnie prosiła, żebym z nią tańczył,

ale ja nigdy tego nie robiłem. Myśl, że w przyszłości będę

tańczył z Nikki, wystarcza, bym pogodził się z tym, że

przegapię trzy mecze Orłów przed tygodniem przerwy

w meczach, łącznie z meczem przeciw Jacksonville

rozgrywanym na naszym boisku. Zastanawiam się, jak bardzo

rozgniewa to ojca, Jake’a, a może nawet Cliffa, ale potem

Page 301: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

myślę o szczęśliwym zakończeniu mojego filmu, czyli

o odzyskaniu Nikki i wybór jest już oczywisty.

Kiedy wstaje słońce, otwieram okno w łazience na dole,

palę list nad toaletą i spuszczam z wodą zwęglone resztki.

Następnie biegnę przez Knight’s Park, obiegam dom

Websterów i pukam do drzwi Tiffany. Otwiera mi

w czerwonej jedwabnej halce i spogląda na mnie, mrużąc

oczy.

– I jak?

– Kiedy zaczynamy treningi? – pytam.

– Jesteś gotowy w pełni się zaangażować? Gotowy ze

wszystkiego zrezygnować? Nawet z Orłów?

Energicznie kiwam głową.

– Nie mogę tylko opuścić sesji terapeutycznych

w piątki, bo jakiś sędzia odeśle mnie do niedobrego miejsca,

a wtedy nie będziemy mieć szansy na wygranie turnieju.

– Jutro o czternastej będę pod twoim domem – mówi

Tiffany i zamyka drzwi.

Parter dobudowanego domku, w którym mieszka

Tiffany, to studio taneczne. Wszystkie cztery ściany są

Page 302: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wyłożone lustrami, a wzdłuż trzech ciągną się balustrady, przy

jakich ćwiczą baletnice. Podłoga jest z twardego drewna jak

najwyższej klasy boisko do kosza, tylko bez namalowanych

linii i pociągnięte jaśniejszym lakierem. Sufit jest wysoki

może na dziewięć metrów, a kręcone schody w rogu prowadzą

do mieszkania Tiffany.

– Wybudowałam to, kiedy umarł Tommy – mówi

Tiffany. – Za pieniądze z ubezpieczenia. Podoba ci się moje

studio?

Kiwam głową.

– To dobrze, bo przez najbliższe miesiące to będzie twój

dom. Przyniosłeś zdjęcie?

Otwieram torbę, którą ze sobą przyniosłem, i wyciągam

z niej oprawioną w ramkę fotografię Nikki. Pokazuję ją

Tiffany, po czym ona podchodzi do zestawu stereo, który stoi

za kręconymi schodami. Z metalowego haka wbitego w ścianę

ściąga parę słuchawek – takich, które wyglądają jak nauszniki

i przykrywają całe uszy – i podaje mi je. Ciągnie się za nimi

bardzo długi kabel.

– Siadaj – mówi, siadam więc, gdzie stałem, i krzyżuję

Page 303: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

nogi. – Zagram naszą piosenkę. Tę, do której będziemy

tańczyć. To ważne, żebyś czuł się z tą piosenką głęboko

związany. Musi cię poruszać, jeśli ma płynąć przez twoje

ciało. Wybrałam ją nie bez powodu. Jest idealna dla nas

obojga, o czym się za chwilę przekonasz. Kiedy założę ci

słuchawki, chcę, żebyś patrzył w oczy Nikki. Chcę, żebyś

poczuł te emocje, rozumiesz?

– Nie gra jej saksofonista sopranowy? – pytam, bo jak

wiadomo, Kenny G to moja nemezis.

– Nie – odpowiada i zakłada mi słuchawki. Otacza je

teraz miękkie obicie. Ze słuchawkami na uszach czuję się tak,

jakbym był sam w pokoju, choć wiem, że zobaczę Tiffany,

jeśli tylko podniosę wzrok. Kiedy zaczyna płynąć muzyka,

trzymam w dłoniach ramkę z fotografią Nikki i wpatruję się

w jej oczy.

Pianino – powolne i smutne.

Dwa głosy śpiewające na przemian.

Ból.

Znam tę piosenkę.

Tiffany miała rację. To idealna piosenka dla nas obojga.

Page 304: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Utwór się nadbudowuje, głosy wzbierają emocjami

i zaczyna mnie coś boleć w piersi.

Słowa wyrażają wszystko, co czułem, odkąd

wypuszczono mnie z niedobrego miejsca.

Zaczynam łkać, jeszcze nim zabrzmi refren, bo głos

kobiety oddaje moje uczucia, a jej słowa i emocje, i ten głos…

Piosenka się kończy tymi samymi smutnymi dźwiękami

pianina, które rozpoczęły utwór. Podnoszę wzrok i zdaję sobie

sprawę, że Tiffany przyglądała się temu, jak płaczę,

i zaczynam czuć zażenowanie. Stawiam zdjęcie Nikki na

podłodze i chowam twarz w dłoniach.

– Przepraszam. Daj mi chwilę.

– Dobrze, że rozpłakałeś się przy tej piosence. Teraz

musimy tylko przekształcić łzy w ruch. Musisz płakać przez

swój taniec, rozumiesz?

Nie rozumiem, ale potakuję.

Page 305: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mój montaż ujęć

Tłumaczenie tego, jak nauczyłem się układu Tiffany

i stałem się doskonałym tancerzem, byłoby trudne, głównie

dlatego, że nasze próby są długie, wyczerpujące

i niewiarygodnie nudne. Bez przerwy i końca powtarzamy te

same drobne kroczki. Na przykład, gdybym w trakcie naszego

tańca miał podnieść palec, to Tiffany kazałaby mi to

powtarzać po tysiąc razy każdego dnia, aż zacząłbym to robić

wedle jej upodobań na każde zawołanie. Oszczędzę więc

nudnych szczegółów. Żeby skomplikować wszystko jeszcze

bardziej, Tiffany zabroniła mi opisywać nasze spotkania

w obszerny sposób, żeby nikt nie mógł poznać jej technik

treningu. Ponieważ chciałaby pewnego dnia otworzyć własne

studio tańca, jest bardzo ostrożna zarówno w kwestii swoich

metod, jak i choreografii.

Na szczęście, zaczynając pisać tę część, przypominam

sobie, że kiedy w każdym ze swoich filmów Rocky musi stać

Page 306: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

się lepszym bokserem, pokazywane są ujęcia, jak robi pompki

na jednej ręce, biega po plaży, zadaje ciosy półtuszom w

rzeźni, biega po schodach muzeów sztuki, patrzy z miłością na

Adrian albo znosi wrzaski Mickeya, Apollo Creeda, albo

nawet Pauliego – wszystko przy dźwiękach jego przewodniej

piosenki, która być może jest nawet najlepszą piosenką na

świecie Gonna Fly Now. W filmach o Rockym wystarczy

tylko kilka minut, by oddać tygodnie, a mimo to publiczność

doskonale rozumie, że wypracowanie umiejętności

bokserskich kosztowało Rocky’ego wiele wysiłku, chociaż tak

naprawdę zobaczyliśmy tylko kilka urywków morderczo

trenującego włoskiego ogiera.

Podczas sesji terapeutycznych pytam Cliffa, jak się

nazywa ten zabieg filmowy. Musi zadzwonić do swojej żony

Sonji z komórki, ale ona zna odpowiedź i mówi nam, że to, co

próbuję opisać, określa się jako montaż. To właśnie mam

zamiar stworzyć poniżej – mój montaż ujęć. Czytając go,

można sobie puścić z odtwarzacza Gonna Fly Now albo inną

inspirującą piosenkę. Muzyka nie jest jednak wymagana. No

dobra, oto mój montaż:

Page 307: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przygotowując się do wielkiego występu, codziennie

biegam z Tiffany odrobinę szybciej.

Zmuszamy się do jeszcze większego wysiłku i kiedy

docieramy do parku, ostatnie półtora kilometra do jej domu

pokonujemy sprintem, na koniec jesteśmy zupełnie mokrzy od

potu. Zawsze udaje mi się wygrać z Tiffany, ponieważ jestem

facetem, ale też znakomitym biegaczem.

Wylewam z siebie poty: podnoszę ciężary na ławeczce,

robię wymachy nogami na leżąco, brzuszki na przyrządzie

Stomach Master 6000, trenuję na rowerku, robię przysiady

i pompki na pięściach, wymachy hantlami – różne różności.

– Czołgaj się – krzyczy Tiffany, czołgam się więc po

podłodze z twardego drewna w jej domowym studiu tańca. –

Tarzaj się, jakbyś nie miał nóg i na dodatek nie jadłeś od

tygodni, a na środku pokoju leży jabłko, do którego czołga się

inny mężczyzna bez nóg. Chcesz dotrzeć na środek szybciej,

ale nie potrafisz, bo jesteś okaleczony. Rozpacz wylewa się

z twojej twarzy jak pot! Boisz się, że nie zgarniesz jabłka,

zanim dorwie je drugi facet bez nóg. A dobrze wiesz, że on się

z tobą nie podzieli… Nie, nie, nie! Stop! Robisz to zupełnie

Page 308: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

nie tak! Jezu, co z tobą? Mamy jeszcze tylko cztery tygodnie!

– Jeanie – słyszę głos taty. Jest w kuchni i je śniadanie.

Siedzę na schodach do piwnicy i podsłuchuję. – Czemu Pat

zamyka oczy i nuci pod nosem za każdym razem, kiedy

wspominam o Orłach? Odbija mu? Powinienem się martwić?

– Dobrze słyszałem, że nie idziesz na mecz ze

Świętymi? – pyta Jake przez telefon, kiedy oddzwaniam do

niego niecałe pół godziny przed północą. Dzwonił dwa

wieczory z rzędu i mama zostawiła mi na poduszce karteczkę

z informacją: „Zadzwoń do brata bez względu na porę.

B a r d z o w a ż n e ”. – Nie chcesz zobaczyć, jak Baskett gra

w tym tygodniu? Co ty tam nucisz?

– Jako tancerz możesz położyć dłonie w dowolnym

miejscu na ciele partnerki. Nie ma w tym nic zdrożnego.

Kiedy więc będziesz wykonywał pierwsze podnoszenie, twoje

dłonie będą obejmować moją pupę i krocze. Czemu tak

chodzisz? Pat, to nic złego. To taniec współczesny.

Wylewam z siebie poty: podnoszę ciężary na ławeczce,

robię wymachy nogami na leżąco, brzuszki na przyrządzie

Stomach Master 6000, trenuję na rowerku, robię przysiady

Page 309: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i pompki na pięściach, wymachy hantlami – różne różności.

– To w porządku, Pat. Wszystko jest okej, do cholery!

Kiedy będziemy się uczyć tego podnoszenia, na początku kilka

razy mnie upuścisz, ale nie dlatego, że nie jesteś dość silny.

Musisz skierować swoją dłoń dokładnie na środek mojego

krocza. Jeśli mam być bardziej dosłowna, to będę. Pokażę ci.

Dawaj rękę.

– Twoja mama mówi, że nie chcesz rozmawiać

o Orłach ze swoim… dlaczego nucisz? – pyta Cliff. – Nie

wymieniłem imienia pewnego saksofonisty. O co chodzi?

– Nigdy bym nie pomyślała, że to powiem, ale może

powinieneś się zastanowić, czy przypadkiem nie zrobić sobie

przerwy od treningów tanecznych i obejrzeć mecz z Jakiem

i ojcem – mówi mama. – Wiesz, że nie znoszę futbolu, ale

wydawaliście się nawiązywać z ojcem więź, no i Jake, i ty

znów zaczynacie być jak bracia. Pat, błagam, przestań nucić.

– Przy drugim podnoszeniu musisz spojrzeć na mnie,

kiedy będę w górze. Szczególnie przed przewrotem. Nie

musisz patrzeć na moje krocze, ale musisz być gotów, żeby

mnie podrzucić, abym nabrała wysokości. Jeśli mnie nie

Page 310: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

popchniesz, kiedy zegnę kolana, nie uda mi się wykonać

pełnego obrotu i prawdopodobnie rozwalę sobie głowę

o podłogę.

– Wiem, że mnie słyszysz, nawet kiedy nucisz. Pat,

popatrz tylko na siebie – mówi tata. – Leżysz zwinięty

w kłębek na łóżku i mruczysz coś pod nosem jak dziecko. Orły

przegrywają z Nowym Orleanem przez kop na bramkę, a ten

twój Baskett ani razu nie przejął piłki. Kompletne zero. I nie

myśl sobie, że twoje tańce w czasie meczu nie miały z tym nic

wspólnego.

– Wyglądasz jak upośledzony wąż! Masz się czołgać

przy użyciu rąk, a nie pełzać ani wić się, ani co tam do cholery

wyprawiasz. Patrz, jak ja to robię.

Przygotowując się do wielkiego występu, codziennie

biegam z Tiffany odrobinę szybciej.

Zmuszamy się do jeszcze większego wysiłku i kiedy

docieramy do parku, ostatnie półtora kilometra do jej domu

pokonujemy sprintem, na koniec jesteśmy zupełnie mokrzy od

potu. Zawsze udaje mi się wygrać z Tiffany, ponieważ jestem

facetem, ale też znakomitym biegaczem.

Page 311: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Co ci zrobiła Tiffany? – pyta Ronnie. Jesteśmy

w piwnicy u moich rodziców. Przejrzałem go, kiedy usiłował

podnieść na ławeczce marne trzydzieści kilogramów, a teraz

odpoczywa. To nieoczekiwana wizyta, która ma niby

wyglądać jak rozgrzewka przed porządnym treningiem

z wyciskania. – Mówiłem ci, żebyś się bronił. Mówię ci, Pat,

nie wiesz, do czego ta kobieta jest zdolna. Moja szwagierka

posunie się do wszystkiego. D o w s z y s t k i e g o!

– Robisz słońce na środku sceny za pomocą rąk. Kiedy

tam stoisz jesteś symbolem słońca. I kiedy będziesz kreślił

rękami wielkie koło, musi to być powolne i celowe – tak jak

słońce. Ten taniec jest jak doba. Na scenie odegrasz wschód i

zachód do taktu naszej piosenki. Rozumiesz?

– Drugie podnoszenie jest najtrudniejsze ze

wszystkich, bo musisz wstać z przysiadu, gdy ja będę ci stała

na dłoniach tuż nad twoimi ramionami. Na pewno masz tyle

siły? Możemy zrobić coś innego, jeśli jesteś za słaby… Teraz

spróbujmy, a później się zobaczy.

– Dlaczego ten turniej taneczny jest dla ciebie taki

ważny? – pyta mnie Cliff. Spoglądam na słońce namalowane

Page 312: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na suficie jego gabinetu i uśmiecham się. – Powiesz? – pyta.

– Tym się staję w tańcu – mówię i pokazuję w górę.

Oczy Cliffa podążają za moim palcem.

– W tańcu stajesz się słońcem?

– Tak – mówię i jeszcze raz się do niego uśmiecham,

bo naprawdę lubię być słońcem. To dzięki niemu chmury mają

świetliste obwódki. Dzięki byciu słońcem będę też mógł pisać

listy do Nikki.

– Pat, proszę cię, przestań nucić do słuchawki. Jestem

po twojej stronie. Rozumiem, co to znaczy uczyć się sztuki od

kobiety. Nie pamiętasz, jak grałem dla ciebie na fortepianie?

Różnica jest tylko taka, że Caitlin nigdy by mnie nie poprosiła,

żebym opuścił mecz Orłów, bo wie, że dla mnie to więcej niż

tylko futbol. Słyszę to twoje pieprzone mruczenie, ale będę

mówił dalej, dobra? Zachowujesz się jak wariat. A jeśli Orły

przegrają jutro z Bukanierami, tata pomyśli, że rzuciłeś klątwę

na drużynę.

– Okej, znasz swoje kroki – mniej więcej. Teraz patrz

na moje. Powiem „góra”, kiedy będzie pora na podnoszenie.

Ale nie przejmuj się, bo jeśli tylko będziesz wykonywał swoje

Page 313: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kroki, dopilnuję, żebyśmy zgrali się do podnoszeń, okej?

Tiffany jest jak zawsze w rajstopach i T-shircie, ale na

moment, zanim wciśnie PLAY na odtwarzaczu, zmienia się jej

wyraz twarzy. Jest taka poważna. Te smutne dźwięki pianina,

te dwa przeplatające się głosy wypełniają pokój. Tiffany

zaczyna tańczyć pięknie, ale ze smutkiem. Jej ciało porusza się

z gracją i dopiero teraz rozumiem, co znaczy płakać przez

ruch. Skacze, kołysze się, obraca, biegnie, ślizga.

– Góra! – krzyczy i pada na podłogę bez ruchu, aby za

chwilę zerwać się do góry wraz ze wzmaganiem muzyki. Jej

taniec jest jedną z najpiękniejszych rzeczy, jakie widziałem.

Mógłbym patrzeć na to, jak tańczy do końca życia, i co

dziwne, obserwowanie, jak Tiffany unosi się nad parkietem,

sprawia, że czuję się tak, jakbym dryfował po falach z małą

Emily. Tiffany jest aż taka dobra.

– Twój ojciec przestał jeść ze mną obiady. Nie chodzi

też ze mną na spacery. Od przegranej Orłów z Bukanierami

wrócił do swoich… Pat, błagam przestań nucić. P a t!

Przygotowując się do wielkiego występu, codziennie

biegam z Tiffany odrobinę szybciej.

Page 314: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Zmuszamy się do jeszcze większego wysiłku i kiedy

docieramy do parku, ostatnie półtora kilometra do jej domu

pokonujemy sprintem, na koniec jesteśmy zupełnie mokrzy od

potu. Zawsze udaje mi się wygrać z Tiffany, ponieważ jestem

facetem, ale też znakomitym biegaczem.

– Chyba nie rozumiesz, ile to znaczy dla mojej

siostry – mówi Veronica. Z zaskoczeniem widzę ją wraz

z małą Emily w mojej siłowni w piwnicy. – Wiesz, że od

śmierci Tommy’ego nigdy nie poprosiła nikogo z rodziny,

żeby przyszedł obejrzeć jej występ? A właściwie przez

ostatnie dwa lata zakazywała nam pojawiania się. Ale w tym

roku myśli, że wygra – jest tego pewna – i choć cieszę się, że

jest teraz taka szczęśliwa, boję się nawet pomyśleć o tym, co

zrobi, jeśli przegracie. Nie jest zrównoważona, Pat. Rozumiesz

to, prawda? Rozumiesz, że jej przegrana w tym konkursie

spowoduje miesiąc ciężkiej depresji? Muszę cię więc zapytać,

czy próby n a p r a w d ę idą wam dobrze? Jesteś p e w i e n,

że macie jakieś szanse? Tak czy nie?

Zanim zgaszę światło, patrzę w oczy Nikki. Widzę jej

piegowaty nos, jej złote włosy, pełne usta. Całuję ją wiele

Page 315: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

razy.

– Niedługo – mówię. – Robię, co w mojej mocy. Nie

zawiodę cię. Pamiętaj, przyszłość zaczyna się dziś.

Wylewam z siebie poty: podnoszę ciężary na ławeczce,

robię wymachy nogami na leżąco, brzuszki na przyrządzie

Stomach Master 6000, trenuję na rowerku, robię przysiady

i pompki na pięściach, wymachy hantlami – różne różności.

– Autobus Ataku Azjatów przyjedzie po ciebie o… –

Cliff zaczyna kiwać głową i uśmiecha się. – No tak, znowu

nucenie. Twoja mama mówi, że nie chcesz z nikim rozmawiać

o Orłach, ale chyba nie zamierzasz przegapić meczu na

naszym boisku, prawda?

– Jak to możliwe, żeby drużyna, która przegrała tylko

jeden z czterech meczy, nagle poległa w trzech spotkaniach

z rzędu? – krzyczy tata ze szczytu schodów do piwnicy. –

Drużyna, która lekką rączką pokonała Kowbojów? Drużyna

z najlepszym atakiem i największą liczbą powaleń

przeciwników przed linią wznowienia gry w lidze? Możesz

sobie nucić, ile tylko chcesz, Pat, ale to nie zmienia faktu, że

zniszczyłeś dobrą passę Orłów i r u j n u j e s z i m

Page 316: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

s e z o n!

Wylewam z siebie poty: podnoszę ciężary na ławeczce,

robię wymachy nogami na leżąco, brzuszki na przyrządzie

Stomach Master 6000, trenuję na rowerku, robię przysiady

i pompki na pięściach, wymachy hantlami – różne różności.

– Okej, nieźle. Opanowałeś czołganie się i jedno

podnoszenie nie wygląda już tragicznie. Ale został nam tylko

tydzień. Damy radę? D a m y r a d ę?

– Kupiłam ci prezent – mówi mi Tiffany. – Idź

przymierz.

Idę do łazienki przy sali ćwiczeń i wyciągam z foliowej

torebki parę żółtych rajstop.

– Co to? – wołam do Tiffany.

– To twój strój. Przebierz się i zrobimy sobie próbę

kostiumową.

– A gdzie jest koszula?

– Jeszcze raz – mówi Tiffany, choć brakuje już tylko

dziewiętnastu minut do jedenastej i mam wrażenie, że zaraz

eksplodują mi łokcie, że tańczę na odsłoniętych nerwach

i kościach. – Jeszcze raz!

Page 317: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Dwudziesta pierwsza pięćdziesiąt dziewięć.

– Jeszcze raz – mówi Tiffany i staje na swojej pozycji

po lewej stronie sali. Wiedząc, że kłótnia nic nie pomoże,

kładę się na podłodze i przygotowuję do czołgania.

– To może trochę łaskotać – mówi Tiffany i przejeżdża

swoją różową maszynką przez krem do golenia, który pokrywa

mój tors, po czym pokazuje mi, ile włosów jest w filiżance,

w której opłukuje ostrze. Leżę na macie do jogi na środku jej

studia tanecznego. Moją klatę pokrywa jakiś zielony aloesowy

żel który po rozsmarowaniu robi się biały. Czuję się dziwnie,

kiedy Tiffany mnie goli, bo nigdy wcześniej nie goliła mnie

kobieta, no i w ogóle nigdy wcześniej nie goliłem sobie klaty.

Kiedy smaruje mnie pianą, zamykam oczy, a palce u rąk i nóg

mrowią jak szalone.

Trochę chichoczę za każdym razem, kiedy zgala pas

włosów z mojej klatki. Trochę chichoczę za każdym razem,

gdy przejeżdża mi maszynką po plecach.

– Chcemy, żeby te mięśnie lśniły na scenie jak słońce,

prawda?

– A nie mógłbym włożyć koszuli? – pytam, choć muszę

Page 318: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

też przyznać, że w jakiś pokrętny sposób to, że Tiffany zgala

mi włosy z torsu, jest przyjemne.

– Czy słońce nosi koszulę?

Słońce nie nosi też żółtych rajstop, ale się nie odzywam.

Przygotowując się do wielkiego występu, codziennie

biegam z Tiffany odrobinę szybciej.

Zmuszamy się do jeszcze większego wysiłku i kiedy

docieramy do parku, ostatnie półtora kilometra do jej domu

pokonujemy sprintem, na koniec jesteśmy zupełnie mokrzy od

potu. Zawsze udaje mi się wygrać z Tiffany, ponieważ jestem

facetem, ale też znakomitym biegaczem.

Dwa dni przed turniejem, zanim wykonamy nasz układ

po raz dwudziesty piąty tego dnia – bo dwadzieścia pięć to jej

ulubiona liczba – Tiffany oświadcza:

– Tym razem musimy to zrobić bezbłędnie.

Staram się jak mogę i kiedy widzę fragmenty naszego

układu w otaczających nas lustrach, myślę sobie, że naprawdę

tańczymy bez zarzutu! Kiedy kończymy, jestem taki

podekscytowany, bo wiem, że wygramy – zwłaszcza że

zrobiliśmy takie postępy dzięki poświęceniu i ciężkim

Page 319: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

treningom. Ten minifilm na pewno będzie miał szczęśliwe

zakończenie.

Kiedy jednak robimy sobie przerwę żeby się napić,

zauważam, że w zachowaniu Tiffany coś jest nie tak. Nie

krzyczy na mnie, nie używa brzydkich słów, więc pytam:

– Co się dzieje?

– Ile osób namówiłeś na przyjście na turniej?

– Wszystkich, których znam.

– Veronica mi powiedziała, że twoja rodzina jest na

ciebie zła za to, że porzuciłeś Orły.

– Mama nie.

– Martwię się, że jeśli nie zgromadzimy dostatecznej

liczby fanów, którzy będą nas oklaskiwać, sędziowie będą

bardziej przychylni tancerzom, którzy zbiorą większe oklaski.

Możemy nie wygrać, a wtedy nie będę mogła zostać twoim

łącznikiem, Pat.

– Jeśli nie masz planów na jutrzejszy wieczór, to może

przyprowadzisz dzieci i żonę na mój występ taneczny? –

mówię Cliffowi. – Mamy naprawdę dobry układ i myślę, że

możemy wygrać, jeśli tylko będziemy mieli dość wsparcia

Page 320: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

publiczności, a nie sądzę, żeby mój brat i ojciec chcieli się

pojawić, więc…

– I po jutrze skończą się te treningi?

– Tak.

– I będziesz mógł pójść na mecz z Czerwonoskórymi…

– Hmm…

– Powiedz mi tylko tyle – jeśli przyjdę na twój występ,

to przyjdziesz na mecz Orłów w niedzielę? Atak Azjatów za

tobą tęskni i jeśli mam być szczery, mamy wrażenie, że

rzuciłeś klątwę na Orły, opuszczając je w połowie sezonu,

Biedny Baskett złapał tylko dwie piłki w ostatnich trzech

meczach, a w zeszłym tygodniu ani jednej. I na dodatek Orły

przegrały z kretesem wszystkie trzy spotkania. Brakuje nam

ciebie w Linc.

– Nie mogę na ten temat rozmawiać aż do zakończenia

występu jutro wieczorem. Mogę tylko powiedzieć, że muszę

ściągnąć tam jak najwięcej ludzi, by kibicowali Tiffany i mnie,

żeby sędziowie byli nam przychylni. Wygrana jest bardzo

ważna i Tiffany mówi, że reakcja tłumu może wpłynąć na

oceny sędziów.

Page 321: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Jeśli przyjdę, to czy porozmawiasz ze mną o tym,

o czym nie wolno ci rozmawiać przed waszym występem?

– Cliff, mogę o tym rozmawiać dopiero po turnieju.

– No cóż, w takim razie ja też nie mogę ci powiedzieć,

czy przyjdę, czy nie – mówi Cliff.

Z początku wydaje mi się, że blefuje, ale nie wracam już

do tego tematu i pod koniec sesji mam wrażenie, że

zmarnowałam szansę na ściągnięcie Cliffa z rodziną na mój

występ, co mnie bardzo przygnębia.

– Dodzwoniłeś się do Caitlin i Jake’a. Prosimy, zostaw

wiadomość po sygnale. Piii.

– Jake, przepraszam za tę porę, ale właśnie skończyłem

próbę. Wiem, że jesteś na mnie zły, bo uważasz, że

zapeszyłem ludzi, przez których tyle nucę, ale jeśli

przyprowadzisz Caitlin na mój występ taneczny, jest szansa,

że będę w stanie zrobić to, co zwykle robimy w sobotę,

zwłaszcza jeśli będziesz bardzo głośno kibicować mnie

i Tiffany. Potrzebujemy gorącego dopingu, bo czasem na

oceny jurorów wpływa reakcja publiczności. Więc jako twój

brat proszę cię, żebyś przyjechał ze swoją żoną do Plazy…

Page 322: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Piii.

Odkładam słuchawkę i jeszcze raz wykręcam numer.

– Dodzwoniłeś się do Caitlin i Jake’a. Prosimy zostawić

wiadomość po sygnale. Piii.

– Chodzi o Plazę przy….

– Halo? Wszystko w porządku?

Odebrała Caitlin. Nerwy biorą górę i rozłączam się

w pełni świadomy, że zaprzepaściłem szansę, żeby namówić

Jake’a na obejrzenie występu.

– Przecież wiesz, że przyjdę. I będę ci głośno

kibicować, ale wygrana to nie wszystko – mówi mama. – Fakt,

że nauczyłeś się tańczyć w kilka tygodni, jest taki imponujący.

– Poproś tatę, okej?

– Poproszę. Ale nie chcę, żebyś narobił sobie nadziei.

Turniej tańca nie jest wydarzeniem, na które udałby się twój

ojciec, gdyby nawet Orły miały dzięki temu w y g r a ć

ostatnie trzy mecze.

Page 323: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Miłość jak cień, który spowija mnie

W sobotę Veronica wysadza nas przed hotelem Plaza,

życzy nam połamania nóg i odjeżdża. Wchodzę za Tiffany do

lobby hotelowego, gdzie z wielkiej fontanny wytryskują

w powietrze cztery słupy wody wysokie przynajmniej na trzy

metry. W fontannie pływają prawdziwe ryby, a na specjalnych

tabliczkach napisane jest NIE WRZUCAĆ MONET DO

WODY. Tiffany była tu już wcześniej. Mija recepcję

i prowadzi mnie przez labirynt korytarzy wytapetowanych na

złoto, oświetlony eleganckimi kinkietami w kształcie wielkich

ryb z brązu, które mają żarówki w ustach. W końcu

znajdujemy salę, gdzie odbędą się występy.

Po bokach wielkiej sceny wiszą czerwone kurtyny.

Wysoko nad parkietem umieszczono ogromny transparent

z napisem TANIEC PRZECIW DEPRESJI. Próbujemy się

zarejestrować przy biurku. Okazuje się, że przybyliśmy jako

pierwsi, ponieważ gruba kobieta zajmująca się zapisami mówi:

Page 324: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Rejestrację zaczynamy dopiero za godzinę.

Siadamy w ostatnim rzędzie krzeseł. Rozglądam się.

Nad nami wisi ogromny żyrandol, a sufit nie jest zwykłym

sufitem. Ozdabiają go gipsowe kwiaty i aniołki oraz inne

eleganckie elementy, które z niego wystają. Tiffany jest

zdenerwowana. Bez przerwy strzela palcami.

– Wszystko w porządku? – pytam.

– Proszę cię, nie odzywaj się do mnie przed występem.

To przynosi pecha.

Siedzę więc sobie i sam zaczynam się denerwować,

zwłaszcza że ja mam więcej do stracenia niż Tiffany, a ona –

jak widać – jest bardzo spięta. Staram się nie myśleć o tym, że

mogę stracić szansę na przekazanie Nikki listu, ale oczywiście

nie potrafię się skupić na niczym innym.

Kiedy zaczynają się pojawiać pozostali uczestnicy,

zauważam, że większość z nich wygląda na licealistów

i myślę, że to dziwne, ale nic nie mówię, głównie dlatego, że

nie wolno mi się odzywać do Tiffany.

Rejestrujemy się i dajemy nasz podkład muzyczny

dźwiękowcowi, który pamięta Tiffany z zeszłego roku, bo

Page 325: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mówi:

– Znowu ty?

Tiffany kiwa głową i idziemy za kulisy, żeby się

przebrać. Na szczęście udaje mi się włożyć rajstopy przed

pojawieniem się pozostałych uczestników.

Siedzę z Tiffany w odległym kącie i nic nie robię, kiedy

dotacza się do nas brzydka kobieta i mówi do Tiffany:

– Wiem, że wy tancerze jesteście dość liberalni co do

waszych ciał, ale czy pani naprawdę myśli, że pozwolę mojej

nastoletniej córce przebierać się przed tym półnagim

mężczyzną?

Tiffany jest teraz naprawdę zdenerwowana. Wiem, bo

nie sklęła od razu tej szkaradnej kobiety, która przypomina mi

pielęgniarki w niedobrym miejscu, zwłaszcza że jest

niezadbana i ma napuszoną fryzurę starszej pani.

– I? – mówi matka.

Po drugiej stronie pomieszczenia widzę drzwi schowka.

– Może się tam ukryję do czasu, aż wszyscy się

przebiorą?

– W porządku – mówi kobieta.

Page 326: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Tiffany i ja wchodzimy do schowka, który jest pełen

starych kostiumów najprawdopodobniej z dziecięcych

występów – kombinezonów, które wyglądają jak piżamy

i dzięki którym wcieliłbym się w lwa, tygrysa albo zebrę.

Zakurzone pudełko instrumentów perkusyjnych –

tamburynów, trójkątów, cymbałków i drewnianych pałeczek –

przypomina mi o salach muzycznych w niedobrym miejscu

i muzykoterapii, na którą uczęszczałem, aż mnie wyrzucili.

I wtedy dopada mnie przerażająca myśl: co jeśli któryś

z innych uczestników tańczy do piosenki Kenny’ego G?

– Musisz się dowiedzieć, do czego tańczą inni

uczestnicy – mówię do Tiffany.

– Mówiłam, żebyś się do mnie nie odzywał przed

występem.

– Po prostu dowiedz się, czy ktokolwiek tańczy do

piosenki smooth jazzowego wykonawcy, którego inicjały to

K.G.

– Kenny… – po chwili mówi Tiffany, na co ja zamykam

oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po cichu liczę do

dziesięciu, próbując oczyścić umysł.

Page 327: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Jezu – mówi Tiffany, ale i tak wstaje i wychodzi ze

schowka.

Wraca dziesięć minut później.

– Żadnych utworów tej osoby – mówi Tiffany i siada.

– Na pewno?

– Powiedziałam już, że nie ma Kenny’ego G.

Zamykam oczy, nucę monotonnie jeden dźwięk i po

cichu liczę do dziesięciu, próbując oczyścić umysł

Słyszymy pukanie i kiedy Tiffany otwiera drzwi,

zauważam, że za kulisami jest wiele mam. Kobieta, która

zapukała, informuje Tiffany, że są tu wszyscy uczestnicy i już

zdążyli się przebrać. Wychodzę ze schowka i z zaskoczeniem

dostrzegam, że Tiffany i ja jesteśmy najstarszymi tancerzami

i różnica między nami a resztą to jakieś piętnaście lat. Otaczają

nas nastoletnie dziewczynki.

– Niech cię nie zwiedzie ich niewinny wygląd –

mówi Tiffany. – To małe żmije. I wyjątkowo zdolne tancerki.

Zanim pojawi się publiczność, mamy okazję

przećwiczyć nasz układ na scenie w hotelu Plaza.

Wykonujemy go idealnie, ale większość pozostałych tancerzy

Page 328: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

też bez zarzutu tańczy swoje choreografie, przez co zaczynam

się martwić, że nie wygramy.

Chwilę przed rozpoczęciem turnieju, uczestnicy

konkursu prezentują się przed publicznością. Kiedy

zapowiadają Tiffany i mnie, wychodzimy na scenę, machamy

do zgromadzonych i aplauz jest umiarkowany. Trudno

cokolwiek dostrzec przez światła, ale w pierwszym rzędzie

widzę rodziców Tiffany razem z małą Emily, Ronniem,

Veronicą i kobietą w średnim wieku, która jak podejrzewam

jest doktor Lily, terapeutką Tiffany, która miała być tu obecna.

Schodzimy ze sceny, a ja szybko przeczesuję wzrokiem

pozostałe rzędy, ale nie widzę mojej mamy. Nie ma Jake’a.

Nie ma taty. Nie ma Cliffa. Przyłapuję się na tym, że jest mi

przykro, choć nie spodziewałem się zobaczyć tu nikogo prócz

mamy. Może mama gdzieś tam jest, myślę sobie, i na tę myśl

od razu czuję się odrobinę lepiej.

Za kulisami oceniam, że inni uczestnicy odstali większy

aplauz niż my, co oznacza, że mają na widowni silniejsze

wsparcie. Choć kobieta, która nas zapowiadała i teraz

przemawia do publiczności, mówi, że to pokaz, a nie turniej,

Page 329: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

boję się, że Tiffany nie wygra swojego złotego trofeum, co

zniweczy moje szanse, by napisać do Nikki.

Mamy wystąpić jako ostatni. Kolejne dziewczynki

wykonują swoje układy, a oklaski wahają się od

umiarkowanych do owacyjnych, co mnie zaskakuje, bo

wydawało mi się, że podczas próby wszystkie układy były

doskonałe.

Tuż przed naszym wyjściem na scenę, gdy mała Chelsea

Chen kończy swój pokaz baletowy, rozlegają się gromkie

oklaski.

– Co ona zrobiła, żeby dostać takie owacje? – pytam

Tiffany.

– Nie odzywaj się do mnie przed występem –

odpowiada. Wtedy naprawdę zaczynam się denerwować.

Kobieta prowadząca pokaz zapowiada nas i oklaski są

odrobinę żywsze niż na początku turnieju. Zanim kładę się na

parkiecie z tyłu sceny, spoglądam przed siebie, by sprawdzić,

czy przypadkiem Jake i Cliff nie pojawili się spóźnieni, ale

wszystko, co widzę, kiedy spoglądam w stronę publiczności,

to oślepiająca rażąca biel reflektorów skierowanych wprost na

Page 330: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mnie. Zanim mam czas pomyśleć, zaczyna się nasza muzyka.

Dźwięki pianina – powolne i smutne.

Zaczynam moje niemożliwie długie czołganie się do

centrum sceny, używając tylko rąk.

Męski głos śpiewa „Odwróć się”[4]…

Bonnie Tyler odpowiada: „Samotność dręczy mnie

i smutek czuję wciąż, gdy przy mnie nie ma cię”.

Wtedy Tiffany podbiega na środek sceny i przeskakuje

nade mną jak gazela albo inne piękne i zwinne zwierzę.

Podczas gdy oba glosy śpiewają naprzemiennie wersy tekstu,

Tiffany robi swoje: tańczy współczesny tanieć pełen biegania,

skakania, turlania się, kręcenia i ślizgania.

Kiedy włącza się perkusja, podnoszę się i zataczam

rękami wielkie koło, żeby ludzie wiedzieli, że jestem słońcem,

które wstało. Ruchy Tiffany także stają się bardziej

zapalczywe. Kiedy Bonnie Tyler dochodzi do

monumentalnego refrenu: „Razem możemy pójść nawet na

świata kres, twa miłość jest jak cień, który spowija mnie”,

wykonujemy pierwsze podnoszenie. „Nie wiem, co robić

mam, i w ciemności tkwię, żyjemy w beczce prochu, a wokół

Page 331: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

iskrzy się”. Zaczynam się obracać, trzymając Tiffany, a ona

podnosi nogi do szpagatu, gdy Bonnie Tyler śpiewa: „Przy

mnie dziś musisz być. Wieczność zaczyna się dziś! Wieczność

zaczyna się dziś”. Obracam się wokół własnej osi o trzysta

sześćdziesiąt stopni i kiedy Bonnie Tyler wyśpiewuje:

„Pamiętam taki czas, gdy miłością był świat, teraz świat

obraca się w proch”. Tiffany opada mi na ręce, a ja kładę ją na

ziemi, jakby była martwa. „Gardło dławi płacz. Serce ogarnia

mi mrok”.

Wtedy muzyka zaczyna narastać, Tiffany podrywa się

do góry i zaczyna tańczyć po całej scenie. Robi to zjawiskowo.

Piosenka trwa dalej i nadal zataczam wielkie powolne

koła w powietrzu, przedstawiając słońce najlepiej, jak potrafię.

Znam ten układ tak dobrze, że podczas występu mogę myśleć

też o innych rzeczach, więc myślę sobie, że odwalam kawał

naprawdę dobrej roboty, i to z łatwością, więc szkoda, że moja

rodzina i przyjaciele nie widzą, jak świetnie tańczę. Chociaż

pewnie nie zbierzemy największych oklasków od

publiczności – zwłaszcza po Chelsea Chen, która najwyraźniej

przyprowadziła na ten występ pół swojej dzielnicy – zaczynam

Page 332: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

myśleć, że i tak wygramy. Tiffany jest naprawdę dobra i gdy

raz po raz przelatuje koło mnie, czuję w sobie nowo powstały

podziw dla jej zdolności. Podniosła samej sobie poprzeczkę

i teraz pokazuje część siebie, której wcześniej nie widziałem.

Jeśli przez ostatni miesiąc, kiedy ćwiczyliśmy w jej studiu,

płakała swoim ciałem, dziś łka łzami nie do opanowania

i tylko kamień nie poczułby tego, co przekazuje publiczności.

Wtedy Bonnie Tyler śpiewa: „Razem możemy pójść

nawet na świata kres”, co oznacza, że pora na drugie

podnoszenie – to najtrudniejsze – kucam wiec i kładę dłonie

na ramionach wnętrzem do góry. Kiedy piosenka zaczyna

nabierać dynamiki, Tiffany staje mi na dłoniach i gdy padają

słowa: „Przy mnie dziś musisz być”, Tiffany zgina kolana,

angażuje siłę mięśni nóg, a ja i pcham ją w górę najszybciej

jak potrafię, prostując ramiona i podnosząc dłonie. Tiffany

wyskakuje w powietrze, robi pełen obrót i ląduje w moich

rękach. Kiedy refren przycicha, patrzymy sobie w oczy.

„Pamiętam taki czas, gdy miłością był świat, teraz świat

obraca się w proch. Nie pozostało nic. Serce ogarnia mi

mrok”. Osuwa mi się z rąk niczym martwa, a ja, słońce,

Page 333: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zachodzę, co oznacza, że kładę się na ziemi i używając tylko

ramion, powoli odpycham się na tył sceny, z dala od światła

reflektorów, co zajmuje niemal całą minutę.

Muzyka ustaje.

Cisza.

Przez chwilę martwię się, że nikt nie zacznie klaskać.

Ale wtedy publiczność eksploduje burzą braw.

Tiffany wstaje, a ja za nią. Tak jak ćwiczyliśmy wiele

razy, biorę Tiffany za rękę i kłaniamy się, na co oklaski się

wzmagają i publiczność wstaje z miejsc.

Jestem taki szczęśliwy, ale jednocześnie smutny, bo nikt

z mojej rodziny i przyjaciół nie przyszedł mi kibicować.

I wtedy słyszę najgłośniejsze skandowanie, jakie kiedykolwiek

w życiu słyszałem. O!-R!-Ł!-Y! Orły! Patrzę na tylne rzędy

i widzę nie tylko Jake’a, Caitlin i mamę, ale także Scotta

i grubych facetów, Cliffa i cały Atak Azjatów. Wszyscy mają

na sobie koszulki Orłów i śmieję się, gdy zaczynają krzyczeć:

– Baskett! Baskett! Baskett! Baskett!

Ronnie uśmiecha się do mnie dumnie z pierwszego

rzędu i kiedy nawiązujemy kontakt wzrokowy, pokazuje mi

Page 334: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

uniesione kciuki. Veronica także się uśmiecha, tak jak mała

Emily, ale pani Webster płacze i uśmiecha się jednocześnie,

i wtedy zdaję sobie sprawę, że nasz taniec musiał być dla niej

bardzo piękny – na tyle, by wzruszyć ją do łez.

Tiffany i ja zbiegamy ze sceny. Licealistki nam

gratulują, patrząc się na nas szeroko otwartymi oczami,

uśmiechając do nas i szczebiocząc:

– O-mój-Boże! To było s u p e r! – mówią wszystkie.

To takie oczywiste, że podziwiają Tiffany, bo jest doskonałą

tancerką i utalentowaną choreografką.

– Byłeś wspaniały – w końcu mówi do mnie Tiffany.

– Nie, to ty byłaś wspaniała – odpowiadam. – Myślisz,

że wygramy?

Uśmiecha się i spogląda na swoje stopy.

– O co chodzi? – pytam.

– Muszę ci coś powiedzieć, Pat.

– Co?

– Nie ma żadnego złotego trofeum.

– C o?

– Na „Tańcu przeciwko depresji” nie ma zwycięzców.

Page 335: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

To tylko pokaz. Tę część o wieńcu wymyśliłam tylko po to,

żeby cię zmotywować.

– Aha.

– I to podziałało, bo tańczyłeś naprawdę pięknie.

Dziękuję ci i będę twoją łączniczką – mówi Tiffany, po czym

całuje mnie w usta i bardzo długo przytula. Przez taniec jej

pocałunek smakuje solą i czuję się dziwnie, że Tiffany tak

namiętnie mnie przytula na oczach tylu nastoletnich

dziewczynek, zwłaszcza gdy jestem w rajstopach i bez

koszulki, a mój tors jest świeżo ogolony i ponieważ nie lubię

być dotykany przez kogoś innego niż Nikki.

– A teraz, skoro skończyliśmy tańczyć, znowu mogę

mówić o Orłach i futbolu? Bo czeka tam na mnie wielu

kibiców Orłów.

– Po takim tańcu możesz robić, co tylko chcesz, Pat –

szepcze mi do ucha Tiffany, a potem czekam przez chwilę, aż

przestanie mnie przytulać.

Przebieram się w schowku na kostiumy, a potem

Tiffany mówi mi, że za kulisami nie ma już żadnych nagich

nastolatek, więc idę się przywitać z kibicami. Kiedy zeskakuję

Page 336: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ze sceny, pani Webster bierze mnie za rękę, patrzy mi prosto

w oczy i mówi:

– Dziękuję. – Nadal patrzy mi głęboko w oczy, ale

nie mówi już nic więcej, przez co czuję się trochę dziwnie.

W końcu odzywa się Veronica.

– Moja mama chce powiedzieć, że dzisiejszy wieczór

znaczył dla Tiffany bardzo wiele.

– Pap! – mówi Emily, wskazując na mnie palcem.

– Tak, Em – potwierdza Ronnie. – Wujek Pat.

– Pap! Pap! Pap!

Wszyscy się śmiejemy, ale wtedy dobiega mnie

skandowanie pięćdziesięciu Hindusów:

– Baskett! Baskett! Baskett!

– Lepiej biegnij się przywitać ze swoimi hałaśliwymi

kibicami fanami – mówi Ronnie, przedzieram się więc

korytarzem między rzędami do morza koszulek drużyny

Orłów. Inni widzowie, których nie znam, klepią mnie po

plecach i gratulują mi, kiedy się między nimi przeciskam.

– Byłeś fantastyczny – mówi mama w sposób, który

zdradza, że zaskoczyły ją moje umiejętności, po czym mnie

Page 337: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przytula. – Jestem z ciebie taka dumna.

Odwzajemniam jej uścisk i pytam:

– Tata też jest?

– To nie ma znaczenia – mówi Jakie. – Masz

sześćdziesięciu chłopa, którzy czekają, żeby zabrać cię na

najlepszego grilla na parkingu w twoim życiu.

– Mam nadzieję, że nie planowałeś się dziś wyspać –

mówi do mnie Caitlin.

– Gotowy zakończyć klątwę Pata? – pyta mnie Cliff.

– Co?

– Orły nie wygrały, od kiedy przestałeś ich oglądać.

Dziś wieczorem podejmiemy drastyczne środki, by zdjąć tę

klątwę – mów Scott. – Będziemy spać w autobusie Ataku

Azjatów przed parkingiem przy arenie Wachovia. Namiot

rozbijemy o świcie.

– Ashwini jeździ po okolicy, czekając na nas – mówi

Cliff. – Gotowy?

Jestem wstrząśnięty tymi wiadomościami, zwłaszcza że

dopiero co skończyłem fantastyczny występ i liczyłem, że

będę się mógł cieszyć moim osiągnięciem dłużej niż dziesięć

Page 338: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

minut.

– Nie mam żadnych ubrań.

Moja mama wyciąga moją koszulkę Basketta z małej

podróżnej torby, której wcześniej nie zauważyłem, i mówi:

– Masz tu wszystko, czego ci trzeba.

– A leki?

Cliff podnosi foliową torebkę, w której znajdują się

moje pastylki.

Zanim cokolwiek powiem lub zrobię, Atak Azjatów

zaczyna coraz głośniej skandować:

– Baskett! Baskett! Baskett!

Grubi faceci podnoszą mnie i nad głowami wynoszą

z audytorium i przez drzwi hotelu, po drodze mijając fontannę

pełną rybek, wprost na ulice Filadelfii. Nagle jestem

w autobusie Ataku Azjatów, piję piwo i śpiewam: „W górę

Orły, w górę! Śpiewamy zgodnym chórem…”.

W południowej części miasta zatrzymujemy się

„U Pata” na filadelfijski stek z serem w bułce, co trochę trwa,

bo jest nas sześćdziesięciu, a nikt by się nie ośmielił pójść

obok do knajpy „Geno’s Steaks”, którą oficjalnie uznaje się za

Page 339: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

gorszą. Potem docieramy do Wachovia Center, parkujemy tuż

pod bramą, żebyśmy byli pierwszym pojazdem, który rano

wjedzie na parking, co zagwarantuje nam zajęcie szczęśliwego

miejsca. Pijemy, śpiewamy, rzucamy piłką i biegamy po

betonie. Rozwijamy sztuczną murawę i gramy w kubb pod

ulicznymi latarniami i choć wypiłem dopiero dwa, najwyżej

trzy piwa, zaczynam wszystkim mówić, że ich kocham, bo

przyszli na mój występ taneczny i mówię im też, że jest mi

przykro, że opuściłem drużynę w połowie sezonu, ale że to

było w słusznej sprawie, ale nie mogę powiedzieć dlaczego –

i wtedy siadam na fotelu autobusie. Po – jak mi się wydaje

chwili – budzi mnie Cliff, mówiąc, że zapomniałem

o wieczornych lekach.

Kiedy budzę się następnego ranka, moja głowa

spoczywa na ramieniu Jake’a i cieszy mnie, że jestem tak

blisko mojego brata, który nadal śpi. Po cichu wstaję

i rozglądam się wokół. Dociera do mnie, że wszyscy – Scott

i grubi faceci, Cliff i około pięćdziesięciu członków Ataku

Azjatów – śpią w autobusie. Na każdym siedzeniu siedzi

dwóch lub trzech mężczyzn, którzy opierają głowy na

Page 340: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

ramionach kolegów. Bracia z różnych matek.

Na palcach idę na przód autobusu, mijając Ashwiniego,

który śpi z otwartymi ustami na siedzeniu kierowcy.

Kiedy jestem na zewnątrz na małym pasie trawy

pomiędzy ulicą a chodnikiem, zaczynam ten sam zestaw

pompek i brzuszków, który robiłem w niedobrym miejscu,

kiedy nie miałem dostępu do ciężarków, rowerka

treningowego i przyrządu Stomach Master 6000.

Po około godzinie wychodzi słońce.

Kiedy kończę ostatnie brzuszki, czuję, że spaliłem

wczorajszy stek w bułce i piwo, ale nie mogę się powstrzymać

przed małą przebieżką, więc biegnę parę kilometrów. Kiedy

wracam, moi przyjaciele nadal śpią.

Stoję przy Ashwinim, patrzę, jak moje chłopaki

pochrapują, i jestem szczęśliwy, że mam tylu przyjaciół. Cały

autobus.

Zdaję sobie sprawę, że opuściłem Plazę, nie żegnając się

z Tiffany, i czuję się źle z tego powodu, choć powiedziała, że

po takim występie mogę robić, co chcę. Nie mogę się też

doczekać, kiedy wreszcie napiszę mój pierwszy list do Nikki.

Page 341: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Teraz jednak muszę się skupić na meczu Orłów i wiem

doskonale, że tylko zwycięstwo drużyny może teraz naprawić

sprawy z moim ojcem, zaczynam więc robić sobie nadzieję

i nawet odmawiam krótką modlitwę do Boga, który jak

podejrzewam, był wczoraj pod wrażeniem mojego tańca, więc

może da mi dziś fory. Patrząc na te wszystkie śpiące twarze,

zdaję sobie sprawę, że tęskniłem za moimi odzianymi

w zielone koszulki braćmi, i zaczynam się cieszyć na ten

dzień.

[4] Tekst piosenki pochodzi z utworu Bonnie Tyler,

Total Eclipse of the Heart.

Page 342: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List drugi – 15 listopada 2006 roku

Drogi Pacie,

po pierwsze chciałabym powiedzieć, że miło mi, iż się

odezwałeś. Minęło tyle czasu i było to dla mnie dziwne. Kiedy

przez tyle lat jest się czyjąś żoną, a potem nie widzi się tej

osoby niemal tyle samo czasu, to jest to dziwne, prawda? Nie

wiem, jak to wytłumaczyć, zwłaszcza że nasze małżeństwo

zakończyło się tak gwałtownie i w atmosferze skandalu. Nie

mieliśmy okazji porozmawiać o tym wszystkim w cztery oczy

jak cywilizowani ludzie. Z tego powodu czasem tracę pewność,

czy te lata bez Ciebie naprawdę minęły, czy może to po prostu

krótka rozłąka, która strasznie się ciągnie. To trochę jak

z samotną jazdą samochodem, która trwa całą noc, ale wydaje

się ciągnąć przez lata. Widzisz przerywane białe linie, które

śmigają sto dziesięć kilometrów na godzinę, Twoje oczy się

przymykają, a umysł odpływa gdzieś w stronę wspomnień

z całego życia – przyszłości i przeszłości, wspomnień

Page 343: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z dzieciństwa, a nawet myśli o własnej śmierci – aż liczby na

prędkościomierzu przestają cokolwiek znaczyć. I wtedy wstaje

słońce i docierasz do celu, miniona podróż przestaje być

rzeczywista, bo to surrealne uczucie zniknęło, a czas znów

nabrał znaczenia.

Nawiązanie z Tobą kontaktu to jak dotarcie do celu na

końcu długiej podróży i uświadomienie sobie, że trafiłam

w niewłaściwe miejsce – że w dziwny sposób dotarłam do

swojej przeszłości, do portu, w którym rozpoczyna się podróż,

a nie tam, gdzie miała się zakończyć. Ale przynajmniej mogę

Ci to w końcu powiedzieć, a jest to dla mnie bardzo ważne.

Być może brzmi to głupio, ale mam nadzieję, że wiesz, co mam

na myśli. Część mojego życia, którą kiedyś wypełniałeś, odkąd

trafiłeś do ośrodka, stała się jak uciekająca przerywana linia.

Mam nadzieję, że ta wymiana listów pozwoli nam zamknąć

pewien rozdział, bo niedługo wrócę tam, gdzie byłam, zanim

skontaktowała się ze mną Tiffany, i będziemy dla siebie tylko

wspomnieniami.

Aż trudno uwierzyć, ile miałeś mi do powiedzenia.

Kiedy Tiffany powiedziała mi, że piszesz do mnie list, nie

Page 344: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

spodziewałam się, że dasz jej dwieście skserowanych stron

swojego pamiętnika. Jak można przypuszczać, Tiffany nie

mogła przeczytać mi go przez telefon, bo zajęłoby to godziny.

Przeczytała mi Twoją wprowadzającą notatkę

i zrelacjonowała mi resztę, często cytując fragmenty Twoich

zapisków. Musisz wiedzieć, że włożyła dużo pracy w to, by

przeczytać całość i wybrać części, które według niej

powinnam usłyszeć. Ze względu na Tiffany, proszę Cię,

ogranicz swoje listy do pięciu stron – jeśli będzie kolejny list –

jako że przeczytanie pięciu stron zajmuje trochę czasu

i Tiffany musi też zanotować to, co przeczytam jej przez

telefon, co już jest z jej strony dużą przysługą. (To naprawdę

życzliwa dziewczyna, nie sądzisz? Masz szczęście, że pojawiła

się w Twoim życiu). Może to nauczycielka angielskiego, która

we mnie tkwi, ale uważam, że limit stron będzie najlepszym

rozwiązaniem. Nie bierz tego do siebie, ale postawmy na

zwięzłość, dobrze?

Moje gratulacje z okazji Waszego występu! Tiffany

mówiła, że Twój taniec był idealny. Jestem z Ciebie taka

dumna! Trudno mi sobie wyobrazić Ciebie w tańcu. Z tego, co

Page 345: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mówiła Tiffany, Wasz pokaz musiał robić wrażenie. Cieszę się,

że próbujesz nowych rzeczy. To bardzo dobrze. Zawsze

żałowałam, że ze mną nie tańczyłeś zbyt często.

W liceum Jeffersona życie płynie tak beznadziejnie, że to

aż niewiarygodne. Komitet rodzicielski wymógł na nas

prowadzenie dzienników online i teraz rodzice mają dostęp do

ocen swoich dzieci dwadzieścia cztery godziny na dobę.

Przestałbyś lubić swoją pracę z powodu tej zmiany. Jedyne, co

muszą zrobić rodzice, to włączyć komputer, wejść na stronę

liceum, wprowadzić login i hasło i wtedy mogą zobaczyć, czy

ich pociecha oddała na czas pracę domową lub czy dostała

kiepską ocenę z niezapowiedzianej kartkówki. Oczywiście

oznacza to też, że jeśli spóźnimy się z wpisywaniem ocen,

rodzice będą o tym wiedzieć, a co bardziej agresywni będą

dzwonić. Z tego powodu zwiększyła się liczba wywiadówek. Za

każdym razem, kiedy uczeń nie odda jednej pracy domowej,

rozdzwaniają się telefony. Nasze zespoły sportowe regularnie

przegrywają, trenerzy Ritchie i Malone tęsknią za Tobą

i możesz mi wierzyć, gdy powiem, że nie potrafili Cię zastąpić.

Dzieciom nie wychodzi to na dobre, kiedy nie dowodzi trener

Page 346: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Peoples. Życie nauczyciela nadal jest nerwowe i zwariowane,

i cieszę się, że podczas rekonwalescencji nie musisz się

mierzyć z tego typu stresem.

Przykro mi słyszeć, że Twój tata jest taki powściągliwy.

Wiem, jak bardzo Cię to kiedyś dotykało. I przykro mi też, że

Orły raz wygrywają, raz przerywają – ale przynajmniej

w zeszłym tygodniu pokonały Czerwonoskórych, a to dobrze,

prawda? I karnety na cały sezon razem z Jakiem? Musisz być

w siódmym niebie.

Myślę, że będzie najlepiej, jeśli Ci powiem od razu, że

ponownie wyszłam za mąż. Nie będę Ci o tym opowiadać ze

szczegółami, chyba że chcesz. Wiem, że ta wiadomość Cię

zaszokuje, zwłaszcza po tym, jak Tiffany przeczytała mi wiele

fragmentów, gdzie wyrażasz nadzieję, że uda nam się

uratować nasze małżeństwo. Musisz wiedzieć, że to

niemożliwe. Prawda jest taka, że miałam zamiar się z Tobą

rozwieść jeszcze przed wypadkiem, zanim znalazłeś się

w zakładzie psychiatrycznym. Nie byliśmy idealną parą. Nigdy

nie było Cię w domu. I nie oszukujmy się – seks był do bani.

Z tego powodu Cię zdradzałam, co być może pamiętasz, być

Page 347: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

może nie. Nie próbuję Cię skrzywdzić, Pat – daleko mi do

tego. Nie jestem dumna z mojej niewierności. Żałuję, że Cię

zdradzałam. Nasze małżeństwo było jednak skończone, zanim

rozpoczął się mój romans. Z Twoją głową nie jest w porządku,

ale powiedziano mi, że zajmuje się Tobą jeden z najlepszych

terapeutów w South Jersey, leki działają i Twoja pamięć

niedługo wróci, a wtedy nie będziesz nawet chciał do mnie

pisać, a co dopiero próbować odbudować to, co wydaje Ci się,

że kiedyś nas łączyło.

Rozumiem, że moja bezpośrednia odpowiedź na Twój

bardzo długi i pełen uczuć list może Cię zdenerwować lub

zasmucić, i jeśli nie zechcesz już do mnie napisać, to

zrozumiem. Chciałam jednak być z Tobą szczera. Czy jest sens

teraz kłamać?

Twoja Nikki

PS To, że w końcu przeczytałeś wiele książek z mojej

listy lektur, zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Wielu uczniów

także narzekało na to, że powieści są zbyt przytłaczające.

Może Mark Twain? Przygody Hucka kończą się szczęśliwie.

Page 348: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Może ta powieść przypadnie Ci do gustu. Powiem Ci jednak to

samo, co mówię moim uczniom, kiedy narzekają na depresyjną

naturę amerykańskiej literatury: życie to nie jest kino

familijne. W prawdziwym życiu czasem zdarzają się złe

zakończenia, jak chociażby w przypadku naszego małżeństwa.

Literatura próbuje odzwierciedlać rzeczywistość, jednocześnie

pokazując nam, że ludzie mogą to wszystko znieść z godnością.

Mam wrażenie, że właśnie to robisz od powrotu do New

Jersey – przetrzymujesz wszystko z godnością, i chcę, żebyś

wiedział, że to podziwiam. Mam nadzieję, że uda Ci się zacząć

życie na nowo i że będzie ono satysfakcjonujące. Od czasu

naszego rozstania próbuję zrobić dokładnie to samo.

Page 349: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List trzeci – 18 listopada 2006 roku

Droga Nikki,

kiedy tylko przeczytałem Twój list, poprosiłem mamę,

żeby wypożyczyła mi Przygody Hucka z biblioteki publicznej

w Collingswood. Chętny, by przeczytać powieść ze

szczęśliwym zakończeniem, pochłonąłem ją za jednym

zamachem, co wymagało ode mnie rezygnacji ze snu przez

całą noc. Nie wiem, czy Tiffany czytała Ci fragmenty mojego

pamiętnika dotyczące mojego czarnoskórego przyjaciela

Danny’ego, ale przy tej książęce chyba wpadłby w szał,

ponieważ Twain używa słowa na „cz” chyba z dwieście razy.

Wiem o tym, ponieważ po przeczytaniu pierwszych kilku

rozdziałów wróciłem do początku i czytałem od nowa, bo

postanowiłem je policzyć. Za każdym razem, gdy Twain użył

słowa na „cz”, stawiałem znaczek na kartce papieru i kiedy

skończyłem książkę, tych znaczków było ponad dwieście!

Danny mówi, że tylko czarni mogą używać tego słowa, co jest

Page 350: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

powszechnie znaną zasadą, więc jestem zaskoczony, że szkoła

dopuszcza tę powieść w programie nauczania.

Ale książka naprawdę mi się podobała. Chociaż Tom

Sawyer powinien od razu powiedzieć Jimowi, że jest wolny,

tak się cieszyłem z jego powodu na koniec, kiedy odzyskał

wolność. Poza tym to, jak Huck i Jim trzymali się razem

w trudnych chwilach, przypomina mi, jak Danny i Pat

wspierali się w niedobrym miejscu. Najbardziej uderzyło mnie

jednak to, jak Hucka męczyła myśl, że Bóg nie chce, żeby

pomagał Jimowi, bo ten jest niewolnikiem. Zdaję sobie

sprawę, że ludzie wyznawali wtedy inne wartości i że Kościół

i rząd pochwalały niewolnictwo, ale fragment, w którym Huck

mówi, że jeśli pomaganie w uwolnieniu Jima skazuje go na

piekło, to pójdzie do piekła, zrobił na mnie ogromne wrażenie.

Kiedy przeczytałem Twój list, długo płakałem. Wiem, że

byłem złym mężem, i nie gniewam się za to, że mnie

zdradzałaś, że mnie zostawiłaś, a nawet że ponownie wyszłaś

za mąż. Zasługujesz na to, żeby być szczęśliwa. A skoro jesteś

teraz mężatką, popełnilibyśmy grzech, gdybyśmy do siebie

wrócili, bo oznaczałoby to, że dopuszczamy się cudzołóstwa,

Page 351: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

chociaż nadal myślę o Tobie jak o mojej żonie. Od tych myśli

kręci mi się w głowie, jakbym bez opamiętania obracał się

w kółko. Te myśli sprawiają, że chcę się walić pięścią w małą

białą bliznę nad brwią, która swędzi za każdym razem, kiedy

w głowie mam mętlik albo jestem za bardzo pobudzony.

Używając metafory… Odkąd pamiętam, jadę ciemną

autostradą, mijając niekończące się ciągłe i przerywane linie.

Wszystko jest tylko chwilowym przystankiem – rodzina, Orły,

taniec, moje treningi. Przez cały czas zmierzam w Twoją

stronę i pragnę tylko jednego – byśmy byli razem. I teraz

w końcu zdaję sobie sprawę, że próbuję uwieść zamężną

kobietę, a przecież wiem, że to grzech. Myślę jednak że nie

rozumiesz, jak ciężko pracowałem na to szczęśliwe

zakończenie. Jestem w świetnej formie fizycznej i ćwiczę bycie

miłym, a nie stawianie na swoim. Nie jestem mężczyzną, który

był Twoim mężem przez te wszystkie samotne lata. Jestem

lepszym człowiekiem. Człowiekiem, który zabierze Cię na

tańce i całkowicie zrezygnuje ze sportu – trenerstwa i Orłów –

gdyby to miało Cię uszczęśliwić. Sumienie mówi mi, że nie

powinienem pielęgnować w sobie tych uczuć, ale kiedy

Page 352: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

poleciłaś mi przeczytać Twaina, pomyślałem, że może dajesz

mi znak. Huck myślał, że nie powinien pomagać Jimowi uciec,

ale podążył za głosem serca, uwolnił Jima i to doprowadziło

go do szczęśliwego zakończenia. Może więc w bardzo

zawoalowany sposób mówisz mi, że powinienem iść za głosem

serca? Z jakiego innego powodu zasugerowałabyś mi

Przygody Hucka?

Co więcej, kiedy byliśmy razem, nie zawsze było źle.

Być może końcówka była przygnębiająca, ale pamiętasz

początki? Pamiętasz studia? Pamiętasz, jak w środku nocy

pojechaliśmy do Massachusetts? To był piątek po egzaminach

i oglądaliśmy jakiś program o podróżach na PBS, bo wtedy

wydawało nam się, że będziemy dużo podróżować. Wszyscy

nasi przyjaciele pojechali do pubu na imprezę, ale my

zostaliśmy sami, żeby spędzić wieczór na kanapie przy pizzy

i winie. Oglądaliśmy program o obserwowaniu wielorybów

z wybrzeża wyspy Martha’s Vineyard i zapytałaś, czy robią

tam wino. Powiedziałem, że w Nowej Anglii czas wegetacji

jest za krótki, żeby wyhodować odpowiednie gatunki

winogron, ale Ty upierałaś się, że skoro wyspa nazywa się

Page 353: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Martha’s Vineyard, to musi tam być jakaś winiarnia.

Przekomarzaliśmy się zaciekle, śmialiśmy się i biliśmy –

i nagle znaleźliśmy się w moim starym taurusie w drodze na

północ.

Jestem przekonany, że nie spodziewałaś się wtedy, że

zawiozę Cię aż do Massachusetts bez ubrań na zmianę, bez

pasty i szczoteczki, ale wkrótce przejechaliśmy przez most

Tappan Zee, Ty się uśmiechałaś, a ja trzymałem Cię za rękę.

Nigdy nie dojechaliśmy na wyspę, ale spędziliśmy

szalony weekend w tanim motelu niedaleko Cape Cod.

Pamiętasz spacer po plaży w marcu? Jak kochaliśmy się

w motelowym pokoju cuchnącym palonymi tam od

dziesięcioleci papierosami? Pamiętasz, jak z materaca zdawał

się wydobywać dym, kiedy po nim skakaliśmy? Homar na

obiad – słono za niego zapłaciliśmy w tej tandetnej restauracji

U kapitana Boba, gdzie kelnerki nosiły opaski na oko?

Zawsze mówiliśmy, że wrócimy do Massachusetts,

wsiądziemy na prom i sprawdzimy, czy na Martha’s Vineyard

są jakieś winiarnie. Dlaczego tego wtedy nie zrobiliśmy?

Pewnie dlatego, że mieliśmy zajęcia w poniedziałek rano.

Page 354: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Żałuję jednak, że nie wsiedliśmy na prom, kiedy mieliśmy na

to szansę. Co takiego mogłoby się zdarzyć? Ominęłyby nas

zajęcia. Teraz wydaje mi się takie niemądre, że przejechaliśmy

całą drogę do Cape Cod z zamiarem udania się promem na

Martha’s Vineyard tylko po to, by spędzić weekend w tanim

motelu na lądzie.

Próbuję przez to powiedzieć, że może nadal jest szansa,

byśmy popłynęli promem, Nikki. Może nie jest za późno?

Wiem, że to wszystko jest teraz bardzo skomplikowane.

Musi być jednak powód, dla którego znów nawiązaliśmy

kontakt. Musi istnieć jakiś powód, dla którego straciłem

pamięć i wypełniła mnie bezwzględna konieczność, by nad

sobą pracować. Musi istnieć powód, skoro Tiffany

zorganizowała tę wymianę listów. Jedyne, o co proszę, to

żebyś nie rezygnowała z myśli, że może kiedyś się zejdziemy,

jeśli będziemy się wciąż kontaktować przez nasza łączniczkę.

Cliff, mój terapeuta, mówi, że jestem przygotowany na

przełom, i czuję, że dzięki lekom ustabilizowałem swoją

skłonność do przemocy. Wiem, że w swoich dziennikach na

początku często pisałem o wypluwaniu leków, kiedy wróciłem

Page 355: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

do domu, ale teraz biorę wszystkie pastylki i czuję, jak

stabilizuje się mój stan psychiczny. Każdego dnia mam

wrażenie, że zbliżam się do odzyskania wspomnień o naszym

końcu. I bez względu na to, co sobie przypomnę – bez względu

na to, co się między nami stało – to, co do Ciebie czuję, się nie

zmieni. Mieszkasz z innym mężczyzną, powtórnie wyszłaś za

mąż – co może być gorszego? Nadal Cię kocham. Zawsze będę

Cię kochał i dopiero teraz jestem gotów udowodnić Ci tę

miłość.

Mam nadzieję, że ten list był wystarczająco zwięzły, bo

bardzo się starałem, żeby nie przekroczył pięciu stron, i udało

mi się. Tak bardzo za Tobą tęsknię, Nikki. Za każdym piegiem

na Twojej twarzy.

Kocham Cię

Pat, Twój słodki ogier

(Pamiętasz to z naszego weselnego filmu?)

Page 356: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List czwarty – 29 listopada 2006 roku

Drogi Pacie,

Tiffany mówi mi, że jesteś szczery i po tym, co mi

powiedziała o Twoim nowym usposobieniu, wydaje się, że

jesteś zupełnie odmienionym człowiekiem. Bez względu na to,

czy to rezultat wypadku, terapii, leków czy czystej siły woli –

należy Ci gratulować, bo to nie lada wyczyn.

Na początek wyjaśnię, że poleciłam Ci Przygody Hucka

tylko dla przyjemności czytania. Nie miałam zamiaru wysyłać

żadnych ukrytych komunikatów. Opierając się na tym, co

napisałeś i co powiedziała mi Tiffany, sugeruję, żebyś

przeczytał Buszującego w zbożu. To o młodym chłopaku,

który ma na imię Holden i jest mu trudno pogodzić się

z rzeczywistością. Holden do końca życia chce pozostać

w świecie dzieciństwa, co czyni z niego pięknego

i interesującego bohatera, który ma jednak problem ze

znalezieniem sobie miejsca w prawdziwym świecie. Odnoszę

Page 357: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wrażenie, że było Ci trudno poradzić sobie z rzeczywistością.

Część mnie ogromnie się cieszy ze zmian, które poczyniłeś, bo

Twoje listy naprawdę pokazują lepszą wersję Ciebie.

Równocześnie martwię się, że światopogląd, który sobie

stworzyłeś, jest bardzo kruchy – może to z jego powodu przez

tyle lat tkwiłeś w zakładzie psychiatrycznym i od miesięcy

siedzisz w piwnicy. W pewnym momencie będziesz musiał ją

opuścić, Pat. Znajdziesz sobie pracę i znowu zaczniesz

zarabiać pieniądze, i wtedy może przestaniesz być osobą,

którą pozostawałeś przez ostatnie kilka miesięcy.

Oczywiście, pamiętam Massachusetts. Byliśmy wtedy

młodzi, a te wspomnienia są takie piękne. Zostaną ze mną na

zawsze. Ale BYLIŚMY JESZCZE DZIEĆMI, Pat. To było

ponad dziesięć lat temu. Już nie jestem kobietą, która

nocowałaby w tanim motelu. Może znów stałeś się mężczyzną,

który porwałby ukochaną do Martha’s Vineyard. Może

przechodzisz teraz przez coś na kształt drugiego dzieciństwa.

Nie wiem. Wiem za to, że nie doświadczysz drugiego

dzieciństwa ze mną. Nie jestem dzieckiem. Jestem dorosłą

kobietą, która bardzo kocha swojego męża. Kiedy

Page 358: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zdecydowałam się napisać do Ciebie, nie zrobiłam tego, aby

dać Ci drugą szansę. Nie miałam zamiaru pozwolić Ci

ponownie wkroczyć w moje życie. Chciałam jedynie umożliwić

Ci pożegnanie, rozwiązać dawne sprawy. Chcę, byśmy mieli

jasność w tej kwestii.

Nikki

Page 359: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List piąty – 3 grudnia 2006 roku

Droga Nikki,

w wieczór po tym, jak Tytani z Tennessee zniszczyli Orły

na ich własnym boisku, a Donovan McNabb zerwał sobie

przednie więzadło, kończąc swój sezon, a może nawet i całą

karierę – Andre Waters śmiertelnie się postrzelił. Zdaję sobie

sprawę, że Cię to nie obchodzi, ale Waters był jednym z moich

ulubionych zawodników, kiedy chodziłem do szkoły. Był

istotnym zawodnikiem Orłów. Ludzie mówili na niego Wredny

Waters, bo cały czas dostawał kary za nieczyste uderzenia.

Kiedy byłem dzieckiem, Waters był dla mnie jak Bóg. Jake

mówi, że Waters prawdopodobnie zabił się po obejrzeniu

marnej gry Orłów w starciu z Tytanami, co wcale nie jest

zabawne. Mój ojciec do nikogo się nie odzywa, bo jest przejęty

kontuzją McNabba, która prawdopodobnie zniszczy szanse

Orłów na decydujący mecz. Mój nowy ulubiony zawodnik

Hank Baskett nie dostaje zbyt wielu podań, ale udało mu się

Page 360: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przynajmniej podać podczas głupiej, podstępnej gry

z Indianapolis w zeszły weekend, którą Orły przegrały. No

i oczywiście był jeszcze Twój list.

Tak sobie myślę, że nastąpiła ta część filmu, w której

wydaje się, że nic się nie uda. Muszę sobie przypominać, że

wszyscy bohaterowie przechodzą przez tego typu ponury

moment, zanim czeka ich szczęśliwe zakończenie.

Ciężko mi było czekać dwa tygodnie na Twoją

odpowiedź. Twój list bardzo mnie zasmucił i przez ostatnią

dobę napisałem moją odpowiedź przynajmniej sto razy.

Nie wiem, czy Tiffany przeczytała Ci fragment mojego

dziennika, w którym opisywałem gabinet swojego terapeuty,

w każdym razie są tam dwa rozkładane fotele – jeden czarny

i jeden brązowy. Mój terapeuta pozwala swoim pacjentom

wybierać, w którym fotelu chcą siedzieć, żeby sprawdzić,

w jakim są nastroju. Ostatnio wybieram czarny.

Przeczytałem Cliffowi (tak ma na imię) niektóre części

Twojego listu. Nie wie o zaangażowaniu Tiffany, bo obiecałem

jej, że nikomu nie powiem, na co się zgodziła. Kiedy Cliff

zapytał, jak mi się udało nawiązać z Tobą kontakt, odmówiłem

Page 361: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

odpowiedzi. Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu, że

odczytałem Twoje słowa. Zabawne, ale Cliff bez przerwy

sugeruje, że powinienem spróbować związać się z Tiffany.

I wiem, że Tiffany czyta Ci ten list, więc sytuacja może się

zrobić niezręczna, ale Tiffany po prostu będzie musiała to

przełknąć, bo tego właśnie wymaga bycie łącznikiem. Ja

przecież dobrze zatańczyłem, więc dotrzymałem warunków

naszej umowy.

Cliff mówi, że w tym momencie Tiffany i ja mamy wiele

wspólnego, a my bardzo mało, bo jesteśmy w zupełnie innych

miejscach. Myślałem, że chodzi mu o to, że Ty jesteś

w Maryland, a ja w New Jersey, ale – jak się okazuje – chodzi

o to, że ja nadal muszę walczyć o odzyskanie swojego zdrowia

psychicznego, a Ty nie. Zapytałem Cliffa, dlaczego uważa, że

powinienem angażować się w związek z kimś, kto jest tak samo

niestabilny jak ja, na co odparł, że nie możesz mnie wspierać

tak, jak tego potrzebuję, i dlatego nasze małżeństwo nie

przetrwało. Kiedy Cliff to powiedział, bardzo się na niego

zezłościłem, zwłaszcza że rozpad naszego małżeństwa to moja

wina. On zaczął się jednak upierać, że przyczyniłaś się do

Page 362: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

tego, kim się stałem, dając mi przyzwolenie na moje

zachowanie – nigdy nie przywołałaś mnie do porządku

i pozwalałaś, żebym Cię emocjonalnie ranił przez tak długi

czas. Mówi, że Tiffany mi na to nie pozwoli i że nasza przyjaźń

opiera się na wspólnej potrzebie i zaangażowaniu w pracę nad

sobą przez aktywność fizyczną i taniec.

Tiffany i ja jesteśmy świetnymi przyjaciółmi i doceniam

wszystko, co na dla mnie robi. Ale ona nie jest Tobą. Nadal

Cię kocham, Nikki. A nie można kontrolować ani zmienić

prawdziwej miłości.

Mama wypożyczyła mi Buszującego w zbożu

z biblioteki publicznej w Collinswood. Bardzo polubiłem

Holdena Caulfielda i miałem dla niego wiele sympatii, bo

naprawdę miły z niego gość. Zawsze chciał zrobić to, co

najlepsze dla swojej siostry Phoebe, ale ciągle mu się nie

udawało, jak wtedy gdy kupił jej płytę i złamał ją, zanim

zdążył wręczyć swój prezent. Podobało mi się też, że martwił

się o kaczki w Nowym Jorku zimą. Co się z nimi dzieje?

Jednak mój ulubiony fragment to zakończenie, kiedy Holden

zabiera siostrę na karuzelę, a ona, jadąc na koniku, próbuje

Page 363: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dotknąć złotego pierścienia w centrum karuzeli. Holden mówi:

„trochę się bałem, żeby nie spadła z tego cholernego rumaka,

ale nie mówiłem ani nie robiłem nic. Trzeba znać dzieci. Jeżeli

chcą schwycić złoty pierścień, nie wolno im się sprzeciwiać

ani robić uwag. Spadną, to spadną, ale najgorzej byłoby coś

wtedy do nich zagadywać”[5]. Kiedy to przeczytałem, zacząłem

myśleć o tym, co napisałaś o drugim dzieciństwie i że pewnego

dnia będę musiał „wyjść z piwnicy”. I wtedy pomyślałem, że

praca nad sobą i nauka tańca z Tiffany były jak sięganie po

złoty pierścień, czyli Ciebie. Nikki, jesteś moim złotym

pierścieniem. Może spadnę z tej głupiej karuzeli, ale muszę po

Ciebie sięgnąć, prawda?

Chcę się z Tobą zobaczyć. Chcę z tobą porozmawiać

twarzą w twarz. Tylko raz. Potem, jeśli nie będziesz chciała

mnie już więcej widzieć, jakoś się z tym pogodzę. Daj mi tylko

jedną szansę, żeby Ci pokazać, jak bardzo się zmieniłem.

Jedną jedyną szansę. Jedno spotkanie twarzą w twarz. Proszę.

Kocham Cię

Pat

Page 364: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

[5] Jerome David Salinger, Buszujący w zbożu, przeł.

Maria Skibniewska, Warszawa 1996, s. 228.

Page 365: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List szósty – 13 grudnia 2006 roku

Drogi Pacie,

przykro mi, że Twój bohater z dzieciństwa popełnił

samobójstwo. Przykro mi, że McNabb odniósł kontuzję. Ale

w szczególności przykro mi słyszeć, że w dalszym ciągu relacje

Twojego ojca z rodziną są zależne od wyników meczów.

Twojej mamie musi być bardzo ciężko.

Decyzja, by ujawnić opinię Twojego terapeuty

dotyczącą Tiffany, wywołała niezręczną ciszę przez telefon. To

jasne, że Tiffany na Tobie zależy, dlatego podjęła się

prowadzenia tej wymiany listów. Mam nadzieję, że nie

narazisz jej na nieprzyjemne sankcje prawne – najlepiej

zaprzestań dyskusji na ten temat z terapeutą lub kimkolwiek

innym. Zdajesz sobie sprawę, że pokazując Cliffowi moje listy,

sprawiłeś, że znalazłam się w sytuacji dość ryzykownej

z prawnego punktu widzenia? Mam zakaz zbliżania się,

pamiętasz? To będzie mój ostatni list. Przepraszam.

Page 366: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Co do Holdena Caulfielda i złotego pierścienia, którego

próbuje dotknąć Phoebe pod koniec powieści, to proszę, nie

myśl o mnie jak o złotym pierścieniu. Jestem Twoją byłą żoną.

Dobrze Ci życzę, ale Twój terapeuta miał rację, mówiąc, że do

siebie nie pasujemy. Mam jedynie nadzieję, że pewnego dnia,

kiedy ustabilizujesz swoje zdrowie psychiczne, znajdziesz

pocieszenie w tym, że po tym wszystkim, co się zdarzyło,

wyciągnęłam do Ciebie dłoń. Życzę Ci wszystkiego dobrego,

Pat.

Żegnaj

Nikki

Page 367: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List siódmy – 14 grudnia 2006 roku

Droga Nikki,

z całego serca wierzę w szczęśliwe zakończenia. Zbyt

ciężko pracowałem nad sobą, żebym miał się teraz tak po

prostu poddać i zrezygnować ze swojego filmu. Pamiętasz,

gdzie poprosiłem Cię o rękę? Spotkajmy się tam w Boże

Narodzenie o zachodzie słońca. To jedyna rzecz, o jaką Cię

proszę. Mam wrażenie, że jesteś mi winna tę ostatnią

przysługę. Proszę.

Kocham Cię

Pat

Page 368: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kwadrat w mojej dłoni

Ojciec wzbrania się pójść z mamą, więc zakładam nowy

garnitur, który kupiła mi w tym miesiącu, i towarzyszę jej na

mszy przy świecach w kościele Świętego Józefa. Wieczór jest

mroźny, ale idziemy kilka przecznic i wkrótce wchodzimy

do tej samej świątyni, w której byłem bierzmowany wiele lat

temu. Rzędy czerwonych i białych gwiazd betlejemskich stoją

wzdłuż ołtarza, a na końcach rzędów ław zawsze w Wigilię

znajdują się świeczniki na wysokich żeliwnych nogach.

W blasku świec kamienny budynek wygląda jeszcze bardziej

zabytkowo – wręcz średniowiecznie. Siedząc w jednej

z ławek, przypominam sobie czasy, kiedy byliśmy z Jakiem

mali. Przychodziliśmy na mszę tacy podekscytowani

nadchodzącym dniem, już gotowi rozdzierać opakowania

naszych prezentów. Jednak dziś wieczorem jesteśmy tylko

mama i ja, bo Jake i Caitlin spędzają Wigilię w Nowym Jorku

u jej rodziców, a tata siedzi w domu z piwem.

Page 369: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Po kilku ogłoszeniach i bożonarodzeniowych pieśniach

ksiądz mówi o gwiazdach, aniołach, żłóbku, osiołkach

i cudach, a ja gdzieś w połowie tej opowieści zaczynam się

modlić.

Drogi Boże, wiem, że trzeba by cudu, żeby Nikki

pojawiła się jutro tam, gdzie się zaręczyliśmy, ale na szczęście

dla mnie obaj w nie wierzymy. Siedzę tutaj i zastanawiam się,

czy to prawda, skoro jesteś wszechmogący i wszystko

potrafisz. Technicznie rzecz ujmując, sprawienie, by Nikki

jutro zjawiła się w tamtym miejscu albo umieszczenie małego

Jezuska w łonie Maryi Dziewicy nie jest dla Ciebie bardziej

skomplikowane niż obejrzenie meczu Orłów, co było dość

proste i dla mnie, kiedy okazało się, że rezerwowy

rozgrywający Jeff Garcia jest nie do pokonania. To trochę

zabawne, kiedy teraz o tym myślę. Jeśli stworzyłeś świat

zaledwie w tydzień, wysłanie Syna z misją musiało być dla

Ciebie jak bułka z masłem. A mimo to nadal bardzo się cieszę,

że postanowiłeś poświęcić czas na to, by zesłać nam Jezusa,

który nauczył nas o cudach. Świadomość, że cuda się

zdarzają, wielu ludziom daje siłę do życia. Nie muszę Ci

Page 370: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

mówić, że dość ciężko pracowałem nad sobą, odkąd

rozpoczęła się rozłąka. Właściwie chcę Ci podziękować za to,

że wywróciłeś moje życie do góry nogami, bo gdybym nie

wylądował w niedobrym miejscu, nigdy nie poświęciłbym

czasu, by popracować nad swoim charakterem, nie poznałbym

też Cliffa i Tiffany, a wiem, że to wszystko zdarzyło się nie bez

powodu. Ufam, że realizuje się tu jakiś boski plan, i dlatego

wierzę, że dopilnujesz, by Nikki jutro przyszła. Dziękuję Ci

z wyprzedzeniem za to, że pomagasz mi odzyskać moją żonę.

Nie mogę się już doczekać nadchodzących lat, kiedy będę

mógł traktować Nikki tak, jak na to zasługuje kobieta.

Dodatkowo, jeśli to nie za duży kłopot, pozwól Orłom wygrać

w Boże Narodzenie, bo wygrana z Kowbojami zagwarantuje

drużynie pierwsze miejsce i wtedy tata być może będzie miał

lepszy humor i odezwie się do mamy i do mnie. To dziwne, ale

nawet kiedy Orły są w rozgrywkach play-off, ojciec zachowuje

się jak Grinch i psuje święta, przez co mama chodzi smutna.

Kilka razy przyłapałem ją, jak płakała, ale pewnie już o tym

wiesz, skoro jesteś wszechwiedzący. Kocham Cię, Boże.

Żegnam się w chwili, gdy ksiądz kończy kazanie,

Page 371: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

a ludzie zapalają od siebie świece oraz śpiewają Cichą noc.

Mama nachyla się nieco w moją stronę, więc obejmuję ją

ramieniem i lekko przytulam.

– Mój kochany syn – mówi bezgłośnie, spowita

światłem świec, po czym oboje przyłączamy się do śpiewu.

Kiedy wracamy do domu, tata już śpi. Mama nalewa

nam ajerkoniaku, włącza światełka i pijemy razem w blasku

choinki. Mama opowiada o ozdobach, które zrobiliśmy

z Jakiem jako dzieci. Pokazuje mi pomalowane szyszki, małe

ramki z naszymi zdjęciami ze szkoły podstawowej zrobione

z patyczków po lodach i renifery ze spinaczy i drucików

kreatywnych. „Pamiętasz, jak zrobiłeś to na takich, a takich

zajęciach?”, powtarza, a ja za każdym razem kiwam głową,

choć nie pamiętam, żebym zrobił którąkolwiek z tych ozdób.

To ciekawe, że mama pamięta wszystko o Jake’u i o mnie.

Myśląc o tym, jakimś cudem uzmysławiam sobie, że Nikki –

bez względu na to, jak bardzo się poprawię – nigdy nie

obdarzy mnie większą miłością i to właśnie tak bardzo kocham

w mojej mamie.

Kiedy dopijamy ostatnie łyki ajerkoniaku, rozlega się

Page 372: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dzwonek do drzwi.

– Kto to może być? – pyta mama teatralnym tonem,

sugerując, że doskonale wie, kto jest za drzwiami.

Zaczynam się ekscytować, bo myślę, że to może być

Nikki, a mama zaplanowała najlepszy na świecie prezent

świąteczny. Kiedy jednak otwieram drzwi, widzę, że to tylko

Ronnie, Veronica, Tiffany i mała Emily. Wszyscy rześkim

krokiem wchodzą do przedpokoju i zaczynają śpiewać wesołą

kolędę. Po pierwszych kilku wersach Tiffany milknie, ale

Ronnie i Veronica dalej śpiewają na całe gardło, a moja mama

wprost rozpływa się w uśmiechach. Mała Emily jest tak

opatulona, że wygląda jak Eskimos, ale śpiew jej rodziców

sprawia, że ma zadowoloną minkę. Widzę nawet choinkowe

lampki, które odbijają się w jej ciemnych oczkach.

Rozśpiewana rodzina Ronniego wygląda na szczęśliwą

i zazdroszczę tego mojemu przyjacielowi.

Tiffany wpatruje się w podłogę, ale znów włącza się do

śpiewania, gdy zaczyna się refren.

Na koniec, Ronnie przeciąga ostatnią nutę, a mama

klaszcze zapamiętale, po czym wszyscy siadamy przy choince

Page 373: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

i znów pijemy ajerkoniak.

– Może dasz swoim przyjaciołom prezenty? – sugeruje

mama.

Przez kilka ostatnich tygodni mama kilka razy zabrała

mnie na zakupy i wybraliśmy prezenty dla tych, którzy

pomagali mi wydobrzeć. Mama mówi, że należy doceniać

wyjątkowych ludzi wokół siebie, a już szczególnie w święta.

Cliffowi bardzo się spodobała plansza do darta z logo Orłów

i okazuje się, że zarówno Veronice, jak i Tiffany przypadły do

gustu perfumy, które im kupiłem. Dzięki Bogu, bo

powąchałem chyba wszystkie butelki w galerii handlowej.

Ronnie cieszy się ze skórzanej oficjalnej ligowej futbolówki,

którą mu kupiłem – teraz będzie mógł pracować nad swoimi

rzutami, a mała Emily przytula pluszowego orzełka

w drużynowej koszulce i zaczyna nawet gryźć jego żółty

dziób, kiedy tylko pozbywa się opakowania.

Ze względu na mamę mam nadzieję, że ojciec zejdzie na

dół i się do nas przyłączy, ale nic z tego.

– My też mamy coś dla ciebie – mówi Ronnie. – Chodź,

Em. Damy wujkowi prezent. – Podaje Emily pudełko, które

Page 374: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jest dla niej za ciężkie, mimo że dziewczynka już całkiem

nieźle chodzi, więc oboje przynoszą mi pakunek.

– Maś, Pap! – mówi Emily i bierze się do zdzierania

ozdobnego papieru.

– Chcesz mi pomóc? – pytam, na co Emily pozbywa się

reszty opakowania, podczas gdy wszyscy się jej przyglądają.

Kiedy Emily kończy, otwieram pudełko i nurkuję dłonią

w styropianowych piankach, aż znajduję coś na kształt

tabliczki. Wyciągam to spomiędzy styropianowego

wypełnienia i widzę, że to oprawione zdjęcie Hanka Basketta.

Stoi w polu punktowym z piłką w dłoni.

– Zrobiono je podczas meczu z Dallas – mówi Ronnie.

– Przeczytaj, co jest napisane na zdjęciu – mówi

Veronica.

Dla Pata.

Jesteś na drodze do zwycięstwa!

Hank Baskett, numer 84

Page 375: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– To jest najlepszy prezent, jaki w życiu dostałem! Jak

wam się udało zdobyć podpis Basketta?

– Kuzyn Veroniki jest fryzjerem – tłumaczy Ronnie –

i jeden z jego klientów pracuje w dziale promocji Orłów, więc

tylko wykorzystaliśmy parę znajomości. Vinnie powiedział, że

to była pierwsza prośba o autograf Basketta, jaką dostał jego

znajomy i podobno Baskett był dość podekscytowany, że

poproszono właśnie o jego podpis, bo jego autografy nie są

bardzo chodliwe.

– Dzięki, Ronnie – mówię i ściskamy się po męsku,

otaczając jednym ramieniem.

– Wesołych świąt – mówi Ronnie, klepiąc mnie po

plecach.

– Cóż, nie chcę psuć imprezy, ale musimy

położyć Emily spać, zanim przyjdzie Mikołaj – mówi

Veronica.

Kiedy się ubierają, mama wkłada ich prezenty do

świątecznej torby z ozdobnymi uchami i dziękuje wszystkim

za przyjście, mówiąc:

– Nawet nie wiecie, ile to znaczy dla mnie i Pata.

Page 376: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Byliście dla nas tacy życzliwi. Dobrzy z was ludzie. Wszyscy.

Jesteście wspaniali. – Znów zaczyna płakać. – Przepraszam.

Dziękuję. Wesołych świąt. Nie zwracajcie na mnie uwagi.

Niech wam Bóg błogosławi.

Zanim wszyscy wyjdą, Tiffany łapie mnie za rękę

i całuje w policzek, mówiąc:

– Wesołych świąt, Pat.

Kiedy odsuwa swoją dłoń od mojej, czuję w niej coś

kwadratowego, ale spojrzenie Tiffany nakazuje milczenie,

więc wkładam kwadrat do kieszeni i żegnam się z rodziną

Ronniego.

Pomagam mamie posprzątać papier do pakowania

i puste kubeczki po ajerkoniaku, a potem zatrzymuje mnie pod

jemiołą w korytarzu. Pokazuje na nią palcem i uśmiecha się,

więc całuję mamę na dobranoc, a ona mnie przytula.

– Tak się cieszę, że cię teraz tutaj mam – mówi do mnie

mama, napina mięśnie rąk i przyciąga do siebie moją głowę

tak, że jej ramię wbija mi się w gardło i trudno mi oddychać.

W moim pokoju przy świetle elektrycznych

świątecznych świec, które mama postawiła w oknie na czas

Page 377: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

świąt, rozkładam karteczkę, którą przekazała mi Tiffany.

Page 378: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

List ósmy – 24 grudnia 2006 roku

Drogi Pacie,

nie przyjdę w Boże Narodzenie. Nie przyjdę już nigdy.

Pogódź się z tym. Zacznij od nowa. Tiffany i Twoja rodzina

pomogą Ci przez to przejść. Teraz naprawdę mówię żegnaj.

Nie będę już więcej pisać ani odbierać telefonów od Tiffany,

bo nie podoba mi się, jak na mnie krzyczy i przeklina, stając

w Twojej obronie. Nie próbuj się ze mną kontaktować. Zakaz

zbliżania nadal obowiązuje.

Nikki

Page 379: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Atak wydaje się nieunikniony

W bożonarodzeniowy poranek wstaję przed świtem

i zaczynam trening od podnoszenia ciężarów. Denerwuję się

dzisiejszym spotkaniem z Nikki, więc robię dwa razy tyle

ćwiczeń co zwykle, starając się przez wysiłek pozbyć

niepokoju. Zdaję sobie sprawę, że z wiadomości, którą

przekazała mi Tiffany, wynika, że Nikki nie jest

zainteresowana spotkaniem ze mną w naszym miejscu

o zachodzie słońca, ale wiem również, że w filmach w chwili,

kiedy główny bohater jest gotów się poddać, dzieje się coś

zaskakującego, co prowadzi do szczęśliwego zakończenia.

Jestem niemal pewien, że to właśnie ta część filmu, kiedy

dzieje się coś, czego nikt się nie spodziewa. Ufam Bogu, który

mnie nie zawiedzie. Jeśli będę mieć wiarę, jeśli mam nasze

miejsce, to na pewno o zachodzie słońca stanie się coś

pięknego – czuję to.

Kiedy dobiega mnie świąteczna muzyka, przerywam

Page 380: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

trening i idę na górę. Mama smaży jajka na bekonie i po domu

rozchodzi się zapach świeżej kawy.

– Wesołych Świąt – mówi mama, gdy lekko całuję ją

w policzek. – Nie zapomnij o lekach.

Wyjmuję z szafki pomarańczowe fiolki i ściągam

wieczka. Kiedy połykam ostatnią pastylkę, na dół schodzi tata

i wyrzuca do kosza folię, w która zapakowana była gazeta.

Gdy odwraca się i rusza w stronę salonu, mama mówi:

– Wesołych świąt, Patricku.

– Wesołych świąt – mruczy tata pod nosem.

Razem jemy jajka na bekonie i grzanki, ale nikt się nie

odzywa.

W salonie siadamy przy choince. Mama otwiera prezent

od taty. To brylantowy naszyjnik z jakiegoś domu

handlowego. Maleńkie brylanciki w kształcie serduszek na

cienkim złotym łańcuszku. Wiem na pewno, że mama ma

podobny naszyjnik, bo nosi go prawie codziennie. Ojciec

pewnie dał jej taki sam w zeszłym roku, ale mama udaje

bardzo zaskoczoną i mówi:

– Och, Patricku, nie powinieneś! – Po czym całuje ojca

Page 381: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w usta i przytula. Choć tata nie odwzajemnia uścisku, widzę,

że jest zadowolony, bo się nieznacznie uśmiecha.

Następnie dajemy tacie prezent, ode mnie i od mamy.

Rozrywa opakowanie i wyciąga koszulkę Orłów. Autentyczną,

a nie z tanimi prasowankami.

– Czemu nie ma na niej numeru ani nazwiska? – pyta.

– McNabb wypadł z gry, więc pomyśleliśmy, że może

zechcesz sobie wybrać nowego ulubionego zawodnika – mówi

mama. – Kiedy się zdecydujesz, wyszyjemy na koszulce

odpowiednie nazwisko i numer.

– Nie marnujcie pieniędzy – mówi tata, chowając

koszulkę do pudełka. – Bez McNabba dziś nie wygrają. Nie

mam zamiaru dłużej oglądać tych patałachów.

Mama uśmiecha się do mnie, bo uprzedziłem ją, że tata

powie coś w tym stylu, mimo że ostatnio Orły radzą sobie

całkiem nieźle. I tak wiemy z mamą, że tata będzie później

oglądał, jak Orły grają przeciw Kowbojom, i wybierze sobie

nowego zawodnika późnym latem następnego roku. Po

obejrzeniu jednego czy dwóch meczów w przedsezonowych

rozgrywkach powie coś w stylu: „Jeanie, gdzie jest moja

Page 382: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

oryginalna koszulka Orłów? Chce na nią naszyć numery zanim

rozpocznie się sezon”.

Na mnie czeka masa prezentów, które mama sama

kupiła i zapakowała. Dostaję nową bluzę Orłów, nowe buty do

biegania, nowe ciuchy do ćwiczeń, kilka krawatów,

nowiusieńką skórzaną kurtkę i specjalny zegarek do biegania,

dzięki któremu będę mógł mierzyć sobie czas i liczbę

spalonych kalorii. I…

– Rany boskie, Jeanie. Ile prezentów kupiłaś

dzieciakowi? – mówi tata, ale w sposób, który zdradza, że

wcale nie jest zły.

Po lunchu idę pod prysznic, smaruję się dezodorantem,

pryskam wodą kolońską ojca i wkładam jeden z moich strojów

do biegania.

– Idę wypróbować nowy zegarek – mówię mamie.

– Caitlin i twój brat będą tu za godzinę – mówi Mama. –

Nie włócz się za długo.

– Nie będę – mówię i wychodzę z domu.

W garażu przebieram się w eleganckie ubrania, które

schowałem tam kilka dni wcześniej – tweedowe spodnie,

Page 383: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

czarną elegancką koszulę i skórzane mokasyny oraz drogi

płaszcz, którego tata już nie nosi. Następnie idę na stację

i pociągiem o trzynastej czterdzieści pięć jadę do Filadelfii.

Zaczyna nieznacznie padać.

Wysiadam przy skrzyżowaniu Ósmej i Market, idę

w mżawce do Ratusza i łapię pomarańczową linię metra, która

kieruje się na północ.

W wagonie nie ma zbyt wielu ludzi i w metrze w ogóle

nie czuje się atmosfery świąt. Jednak nawet cuchnąca

śmieciami para, którą nawiewa do środka z każdym otwarciem

drzwi, graffiti narysowane markerem na pomarańczowym

krześle naprzeciw mnie, niedojedzony hamburger, który leży

bez bułki w przejściu, nie psują mi nastroju, bo wkrótce

połączę się z Nikki. Rozłąka ostatecznie się zakończy.

Wysiadam przy skrzyżowaniu Broad i Olney i schodami

wychodzę na północną część Filadelfii, gdzie pada trochę

mocniej. Choć pamiętam, że w okolicy tego przystanku metra

zostałem dwukrotnie napadnięty, kiedy byłem na studiach, nie

martwię się głównie dlatego, że są święta, a ja jestem dużo

silniejszy, niż kiedy byłem studentem. Na Broad Street widzę

Page 384: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kilku czarnych, co sprawia, że zaczynam myśleć o Dannym

i o tym, jak powtarzał, że zamieszka z ciotką w północnej

Filadelfii, kiedy tylko wyjdzie z niedobrego miejsca –

zwłaszcza za każdym razem, kiedy wspominałem, że

ukończyłem Uniwersytet La Salle, który najwyraźniej znajduje

się w jej okolicy. Zastanawiam się, czy Danny wyszedł

z niedobrego miejsca i na myśl o tym, że spędza święta

w szpitalu psychiatrycznym, robi mi się smutno, bo Danny był

moim dobrym przyjacielem.

Chowam dłonie w kieszeniach płaszcza ojca i idę

wzdłuż Olney. Przez ten deszcz zrobiło się jakość zimno.

Niedługo w zasięgu wzroku pojawiają się niebiesko-żółte

flagi, które ciągną się wzdłuż ulic kampusu i czuję szczęście

i smutek jednocześnie, że z powrotem jestem w La Salle –

prawie jakbym patrzył na stare zdjęcia ludzi, którzy albo

zmarli, albo z którymi straciło się kontakt.

Kiedy docieram do biblioteki, skręcam w lewo i mijam

korty tenisowe, za nimi skręcam w prawo i przechodzę obok

budynku ochrony.

Za kortami znajduje się otoczone murem wzgórze, na

Page 385: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

którym rośnie tyle drzew, że ktoś, kto zostałby tu

przyprowadzony z opaską na oczach, w życiu by nie uwierzył,

że to północna Filadelfia.

U stóp wzgórza znajduje się japońska herbaciarnia,

która wygląda tak malowniczo, że aż nie pasuje do północnej

Filadelfii. Właściwie nigdy nie byłem w środku – bo to

prywatna herbaciarnia – więc może wnętrze ma wielkomiejski

wystrój. Nie mam pojęcia. Nikki i ja często spotykaliśmy się

na tym wzgórzu pod starym dębem i godzinami siedzieliśmy

na trawie. Co dziwne, niewielu studentów odwiedzało to

miejsce. Może go nie znali. Może nikt inny nie uważał, że to

ładne miejsce. Nikki za to uwielbiała przesiadywać na

porośniętym trawą wzgórzu i patrzeć na japońską herbaciarnię,

bo wtedy czuła się, jakby była zupełnie gdzie indziej. Wcale

nie w północnej Filadelfii. I gdyby nie dźwięk klaksonu, który

dobiegał nas od czasu do czasu, byłbym skłonny uwierzyć, że

jestem w Japonii, choć nigdy tam nie byłem i nie wiem, jak

tam jest.

Siadam pod wielkim drzewem na suchym skrawku

trawnika i czekam.

Page 386: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Deszczowe chmury już dawno połknęły słońce, ale

kiedy spoglądam na zegarek, cyfry oficjalnie potwierdzają

zmierzch.

Zaczynam czuć ucisk w klatce. Zauważam, że się trzęsę

i ciężko oddycham. Wyciągam rękę, żeby zobaczyć, jak

bardzo się telepię, i widzę, że moja dłoń macha jak ptasie

skrzydło albo jakby było mi gorąco i usiłowałbym się nią

wachlować. Staram się ją opanować, a kiedy nie mogę,

chowam obie dłonie w kieszeniach ojcowskiego płaszcza

z nadzieją, że Nikki nie zauważy, jaki jestem zdenerwowany.

Robi się coraz ciemniej i ciemniej.

W końcu zamykam oczy i po pewnym czasie zaczynam

się modlić:

Drogi Boże. Jeśli zrobiłem coś złego, proszę, daj mi

znać, co to było, żebym mógł to komuś wynagrodzić. Szukam

w pamięci, ale nie mogę sobie przypomnieć niczego, co

mogłoby Cię rozzłościć, pomijając to, że kilka miesięcy temu

przyłożyłem kibicowi Gigantów, ale już prosiłem o wybaczenie

tego błędu i myślałem, że mamy ten temat za sobą. Proszę

spraw, aby Nikki się zjawiła. Spraw, żeby tu była, kiedy

Page 387: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

otworzę oczy. Może korki ją zatrzymały, albo zapomniała, jak

dojechać do La Salle. Zawsze się gubiła w mieście. Nie

przeszkadza mi, że nie ma jej tu dokładnie o zachodzie słońca,

ale proszę, daj jej znać, że czekam na nią i będę czekał całą

noc, jeśli zajdzie taka potrzeba. Proszę, Boże. Zrobię wszystko.

Jeśli sprawisz, że się pojawi, kiedy otworzę oczy…

Czuję kobiece perfumy.

Znam ten zapach.

Robię głęboki wdech, żeby się przygotować.

Otwieram oczy.

– Cholera, przepraszam – mówi kobiecy głos, ale to nie

Nikki. – Nigdy nie sądziłam, że do tego dojdzie, więc powiem

prosto z mostu. Moja terapeutka stwierdziła, że mogłeś utknąć

w stanie permanentnego wyparcia, bo nigdy nie dano ci

szansy, żeby zamknąć tę część życia, więc pomyślałam, że ci

pomogę, udając Nikki. Zmyśliłam więc całą tę historię, żeby

umożliwić ci jej zakończenie, z nadzieją, że się otrząśniesz

i będziesz mógł żyć dalej, kiedy zrozumiesz, że powrót twojej

żony jest niemożliwy. Sama napisałam te wszystkie listy,

okej? Nigdy nawet nie rozmawiałam z Nikki. Ona nie ma

Page 388: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

bladego pojęcia, że tu siedzisz. Może nawet nie wie, że nie

jesteś już w psychiatryku. Ona nie przyjedzie, Pat.

Przepraszam.

Gapię się na ociekającą deszczem twarz Tiffany, mokre

włosy i spływający makijaż, i ledwie mogę uwierzyć, że to nie

jest Nikki. Jej słowa na początku do mnie nie docierają, ale po

chwili czuję, jak w piersi robi mi się gorąco, i atak wydaje się

nieunikniony. Oczy mnie pieką. Twarz robi się czerwona

i nagle zdaję sobie sprawę, że przez ostatnich kilka miesięcy

żyłem w urojeniu, Nikki nigdy nie wróci, a rozłąka będzie

trwała wiecznie.

Nikki.

Nigdy.

Nie.

Wróci.

Nigdy.

Chcę uderzyć Tiffany.

Chcę okładać ją po twarzy pięściami, aż pokruszą mi się

kości w dłoniach, a Tiffany będzie nie do rozpoznania. Aż z jej

buźki nie będzie mogło wypłynąć ani jedno kłamstwo.

Page 389: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Ale wszystko, co napisałam w listach, było prawdą.

Nikki naprawdę się z tobą rozwiodła i powtórnie wyszła za

mąż, a nawet zażądała zakazu zbliżania. Wiem to od…

– Oszukałaś mnie! – krzyczę, zdając sobie sprawę, że

znowu płaczę. – Ronnie mnie ostrzegał, że nie powinienem ci

ufać. Że jesteś tylko…

– Błagam, tylko mnie wysłuchaj! Wiem, że to dla ciebie

szok, ale musisz się zmierzyć z rzeczywistością, Pat.

Okłamujesz się od lat. Musiałam zrobić coś drastycznego,

żeby ci pomóc. Nigdy bym nie pomyślała…

– Dlaczego? – pytam, czując się tak, jakbym za moment

miał zwymiotować, jakby moje dłonie miały za chwilę zacząć

szukać gardła Tiffany. – Dlaczego mi to zrobiłaś?

Tiffany patrzy mi w oczy przez – jak mi się wydaje –

długi czas, a jej głos drży jak głos mamy, kiedy mówi mi coś

prosto z serca.

– Bo się w tobie zakochałam – mówi Tiffany.

Wtedy wstaję i zaczynam biec.

Na początku Tiffany biegnie za mną, ale mimo że na

stopach mam skórzane mokasyny i dość mocno pada, jestem

Page 390: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w stanie osiągnąć prędkość, której ona nie podoła i biegnę

szybciej niż kiedykolwiek. Po wielu zakrętach i przemykaniu

pomiędzy samochodami w korkach, odwracam się – Tiffany

zniknęła, więc zwalniam bieg i truchtam bez celu, a czas dłuży

się w nieskończoność. Pocę się w deszczu i płaszcz ojca robi

się bardzo ciężki. Nie mam pojęcia, co to wszystko znaczy.

Zdradzony przez Tiffany. Zdradzony przez Boga. Zdradzony

przez mój własny film. Nadal płaczę. Nadal biegnę. Po chwili

znów zaczynam się modlić i wcale nie jestem miły.

Boże, nie prosiłem Cię o milion dolarów. Nie prosiłem

o sławę ani władzę. Nie prosiłem nawet o to, by Nikki przyjęła

mnie z powrotem. Poprosiłem tylko o spotkanie. Jedną

rozmowę twarzą w twarz. Od wyjścia z niedobrego miejsca

jedyne, co próbowałem zrobić, to pracować nad sobą,

próbować stać się tym, kim wszystkim nakazujesz – dobrym

człowiekiem. I co mi to dało? W Boże Narodzenie biegam

w deszczu po północnej Filadelfii– zupełnie sam. Dlaczego

dałeś nam tyle historii o cudach? Po co nam filmy, jeśli życie

dobrze się nie kończy? Co z Ciebie jest do cholery za Bóg?

Chcesz, żebym był nieszczęśliwy do końca życia? Chcesz czy

Page 391: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

nie?

Coś mocno uderza mnie w goleń, i nagle moje dłonie

ślizgają się po mokrym betonie. Czuję kopniaki lądujące na

moich plecach, nogach i ramionach. Zwijam się w kłębek

i próbuję się ochronić, ale kopniaki nie ustają. Czuję, jakby

moje nerki eksplodowały i dopiero wtedy mogę spojrzeć

w górę, by zobaczyć, kto mi to robi. Widzę tylko spód trampka

na moment przed tym, nim przyłoży mi w twarz.

Page 392: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wściekły Ziom

Kiedy się budzę, deszcz już nie pada, ale ja trzęsę się

z zimna. Siadam i czuję, że boli mnie całe ciało. Mój płaszcz

zniknął. Skórzane mokasyny zniknęły. Wszystkie pieniądze

z kieszeni zniknęły. Skórzany pasek zniknął. Nowy zegarek od

mamy zniknął. Dotykam twarzy palcami, a te robią się

czerwone.

Rozglądam się i widzę, że jestem na wąskiej ulicy

pełnej zaparkowanych samochodów. Po obu stronach

szeregowce. Niektóre drzwi i okna są zabite deskami, wiele

ganków i schodów prowadzących do wejścia wymaga

naprawy, a latarnie nade mną nie działają – może zostały

rozbite kamieniami – przez co cały świat jest pogrążony

w ciemności. Nie jestem w dobrej dzielnicy, nie mam

pieniędzy, butów ani pojęcia, gdzie się znajduję. Część mnie

chce do końca świata leżeć na chodniku. Ale boję się, że źli

ludzie mogą wrócić, żeby mnie wykończyć, i zanim zdążę

Page 393: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pozbierać myśli, jestem już na nogach i kuśtykam po ulicy.

Nie mogę poruszyć mięśniem lewej łydki i zgiąć

prawego kolana.

Na całej ulicy tylko jeden dom jest świątecznie

przystrojony. Na ganku znajduje się żłóbek, przy którym stoją

Maria i Józef, i oboje są czarni. Podchodzę do dzieciątka

Jezus, myśląc, że ludzie obchodzący święta z pewnością są

bardziej skłonni pomagać, niż ci, którzy nie mają

świątecznych dekoracji, bo w Biblii jest napisane, że Jezus

nakazuje pomagać ludziom bez butów, których obrabowano.

Kiedy w końcu docieram do ozdobionego dekoracjami

szeregowca, robię coś zabawnego. Zamiast zapukać do drzwi

chwiejnym krokiem podchodzę do Marii i Józefa, bo chcę

zerknąć do żłóbka, żeby sprawdzić, czy Dzieciątko Jezus też

jest czarne. Moją sztywną nogę rozrywa ból i poddaję się,

kiedy docieram do żłóbka. Podpierając się dłońmi i jednym

kolanem stoję pomiędzy Jego rodzicami i widzę, że Jezus jest

naprawdę czarny i na dodatek podłączony do prądu – Jego

ciemna buzia lśni jak bursztyn, a przez maleńką dziecięcą

pierś przebija się snop białego światła.

Page 394: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mrużąc oczy w blasku Dzieciątka Jezus, momentalnie

zdaję sobie sprawę, że zostałem napadnięty, ponieważ

przekląłem Boga. Modlę się więc, przepraszam i mówię, że

rozumiem, co Bóg próbuje mi przekazać – że muszę pracować

nad swoim charakterem, zanim będzie mi dane doczekać

końca rozłąki.

Tak mocno pulsuje mi w uszach, że nie słyszę nawet,

jak otwierają się wejściowe drzwi ani jak na ganek wychodzi

mężczyzna.

– Co robisz szopce ciotki Jasmine? – mówi.

Odwracam głowę i już wiem, że Bóg przyjął moje

przeprosiny.

Kiedy Danny po raz pierwszy został umieszczony

w niedobrym miejscu, nie odzywał się. Tak jak ja i wszyscy

pozostali, miał bliznę, ale dużo większą. Znajdowała się z tyłu

głowy i tworzyła wyraźną różową linię przecinającą gęstwinę

jego afro. Przez ponad miesiąc tylko siedział na krześle przy

oknie, a logopeda przychodził do niego i po dłuższej chwili

wychodził sfrustrowany. Ja i chłopaki mówiliśmy mu cześć,

ale Danny tylko patrzył przez okno, pomyśleliśmy więc, że

Page 395: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jest jednym z tych, których uraz mózgu jest rozległy, i że

najprawdopodobniej do końca życia będzie warzywem, jak

choćby mój współlokator Jackie. Trochę ponad miesiąc

później Danny zaczął jeść razem z nami posiłki na stołówce,

chodzić na muzykoterapię, a nawet brać udział w grupowych

wycieczkach do sklepów przy przystani i meczach baseballu

w których grały Wilgi na boisku Camden Yards. Było

oczywiste, że rozumie słowa i jest całkiem normalny – tylko

nie chciał rozmawiać.

Nie wiem, ile to zajęło, ale po pewnym czasie Danny

znów zaczął mówić i tak się złożyło, że byłem pierwszą osobą,

do której przemówił.

Pewnego razu przyjechała do nas dziewczyna z uczelni

w Baltimore, żeby wypróbować na nas, jak nam powiedziano,

„niestandardowe metody leczenia”. Na sesje trzeba było

zgłosić się na ochotnika, ponieważ ta dziewczyna nie miała

jeszcze uprawnień terapeuty. Na początku byliśmy sceptyczni,

ale kiedy zaczęła opowiadać o metodzie, szybko przekonały

nas jej dziewczęca figura i urocza niewinna buzia. Była bardzo

miła i całkiem atrakcyjna, więc robiliśmy, co nam kazała,

Page 396: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z nadzieją, że zostanie na dłużej, zwłaszcza że w niedobrym

miejscu nie było żadnych pacjentek, a pielęgniarki były

wyjątkowo szkaradne.

Przez pierwszy tydzień nasza studentka kazała nam

dużo patrzeć w lustra i zachęcała do tego, by naprawdę

spróbować siebie poznać, co było dość niecodzienne. Mówiła

na przykład:

– Przyglądajcie się swojemu nosowi. Patrzcie na niego,

tak długo, aż naprawdę będziecie go znać. Przyglądajcie się,

jak się porusza, kiedy robicie głębokie wdechy. Doceńcie cud

oddychania. Teraz spójrzcie na język. Nie tylko na górę, ale

też pod spód. Studiujcie go. Kontemplujcie cud smaku

i mowy.

Pewnego dnia losowo dobrała nas w pary, kazała usiąść

naprzeciw siebie i wpatrywać się w oczy partnera. Kazała nam

to robić bardzo długo i wyglądało to dość dziwne, bo

w pomieszczeniu było cicho jak makiem zasiał, a mężczyźni

zazwyczaj nie wpatrują się sobie głęboko w oczy, i to przez

długi czas. Wtedy kazała nam sobie wyobrazić, że nasz partner

jest kimś, za kim tęsknimy, kimś kogo zraniliśmy

Page 397: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w przeszłości, albo członkiem rodziny, którego nie

widzieliśmy od lat. Kazała nam spoglądać w oczy partnera tak

długo, aż w nich dostrzeżemy tą utęsknioną osobę.

Wpatrywanie się w oczy drugiego człowieka przez

bardzo długi czas okazało się bardzo przejmującym

doświadczeniem. Kto mi nie wierzy, powinien sam

spróbować.

Oczywiście zobaczyłem Nikki, co było dziwne, bo

wpatrywałem się w oczy Danny’ego, który jest czarnoskórym

mężczyzną, o wzroście metr dziewięćdziesiąt i ani trochę nie

przypomina mojej byłej żony. Mimo to, kiedy moje źrenice

były nieruchomo utkwione w źrenicach Danny’ego, czułem się

tak, jakbym patrzył bezpośrednio w oczy Nikki. Pierwszy

zacząłem płakać, ale inni szybko do mnie dołączyli. Nasza

studentka podeszła do nas, powiedziała, że jestem

odważny, a potem mnie uściskała. Danny nic nie powiedział.

Tej nocy obudziły mnie postękiwania Jackiego. Kiedy

uniosłem powieki, minęło kilka sekund, zanim moje oczy

przyzwyczaiły się do ciemności. Wtedy zobaczyłem, że stoi

nade mną Danny.

Page 398: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– To ty, Danny? – zapytałem.

– Nie mam na imię Danny.

Jego głos mnie przestraszył, bo nie spodziewałem się, że

się odezwie, szczególnie że nie przemówił ani razu od czasu,

kiedy go przywieźli.

– Nazywam się Wściekły Ziom.

– Czego chcesz? – pytam. – Czemu nie jesteś w swoim

pokoju?

– Chciałem ci tylko powiedzieć, pod jakim imieniem

znają mnie na ulicach, żebyśmy mogli być kumplami. Ale

teraz nie jesteśmy na ulicach, więc możesz dalej mówić mi

Danny.

Wtedy Danny wyszedł z mojego pokoju, a Jackie

przestał stękać.

Wszyscy w niedobrym miejscu byli nieźle zszokowani,

kiedy od następnego ranka Danny zaczął normalnie mówić.

Lekarze orzekli, że nastąpił przełom, ale nie mieli racji. Danny

po prostu zadecydował, że będzie mówił. Naprawdę

zostaliśmy kumplami i niemal wszystko robiliśmy razem,

łącznie z treningami. Pomału poznałem jego historię.

Page 399: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jako Wściekły Ziom był wschodzącą gwiazdą gangsta-

rapu w północnej Filadelfii z kontraktem z małą wytwórnią

płytową w Nowym Jorku o nazwie Tougher Trade. Grał

w klubie w Baltimore, kiedy wybuchła afera i w jakiś sposób –

Danny często zmieniał szczegóły, więc nie bardzo wiem, co

się tak właściwie stało – dostał od tyłu w głowę łyżką do opon,

został wywieziony na przystań i wrzucony do wody.

W większości przypadków Danny twierdził, że raperzy

z Baltimore, którzy mieli wystąpić przed Wściekłym Ziomem,

zapytali go, czy nie zajara z nimi trawy w uliczce za klubem.

Kiedy Danny z nimi wyszedł, zaczęli na niego najeżdżać za to,

że występuje jako gwiazda wieczoru w ich dzielnicy. Kiedy

przypomniał im, kto tu sprzedaje płyty, zrobiło mu się ciemno

przed oczami i obudził się, kiedy był martwy, co naprawdę się

zdarzyło, bo w jego karcie napisane jest, że przez parę minut

nie żył, zanim sanitariuszom udało się go reanimować.

Na szczęście dla Danny’ego ktoś usłyszał plusk, z jakim

Wściekły Ziom wpadł do wody i ta osoba wyłowiła go

i wezwała pomoc, kiedy tylko pozostali raperzy odjechali.

Danny twierdzi, że słona woda utrzymała jego mózg przy

Page 400: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

życiu, choć nie rozumiem, jak to możliwe, zwłaszcza że

wrzucono go do brudnej zatoki, a nie do oceanu. Po operacji,

podczas której usunięto mu maleńkie odłamki czaszki

z mózgu, i bardzo długim pobycie w szpitalu, Danny’ego

przywieziono do niedobrego miejsca. Najgorsze, że stracił

zdolność do rapowania – po prostu nie potrafił zmusić do tego

swoich ust, a przynajmniej nie rapował tak szybko jak kiedyś –

postanowił więc milczeć. Tę obietnicę złamał dopiero po tym,

jak długo wpatrywał się w moje oczy.

Kiedyś zapytałem go, kogo wtedy widział, powiedział,

że ciocię Jasmine. Gdy zapytałem, dlaczego właśnie ją, odparł,

że ta kobieta wychowywała go, aż stał się mężczyzną.

– Danny? – mówię, klęcząc przed żłóbkiem.

– Kim jesteś?

– To ja, Pat Peoples.

– Biały Pat z Baltimore?

– Tak.

– Jak to?

– Nie wiem.

– Jesteś zakrwawiony. Co się stało?

Page 401: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Bóg mnie ukarał, ale potem przywiódł mnie tutaj.

– Co zrobiłeś, żeby Go rozzłościć?

– Przekląłem Go, ale potem przeprosiłem.

– Jeśli naprawdę jesteś Pat Peoples, to jak się nazywam?

– Wściekły Ziom, vel Danny.

– Jadłeś już świąteczny obiad?

– Nie.

– Lubisz szynkę?

– Tak.

– Zjesz ze mną i ciocią Jasmine?

– Dobrze.

Danny pomaga mi wstać i kiedy kuśtykam do domu

cioci Jasmine, czuję zapach igieł, pieczonej szynki i sosu

ananasowego. Mała choinka jest przystrojona łańcuchami

z popcornu i migającymi światełkami, na gzymsie sztucznego

kominka wiszą dwie czerwono-zielone skarpety, a w telewizji

Orły grają przeciwko Kowbojom.

– Siadaj – mówi Danny. – Czuj się jak u siebie.

– Nie chcę poplamić kanapy krwią.

– Ma plastikową narzutę, widzisz?

Page 402: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Spoglądam i rzeczywiście kanapa pokryta jest

plastikiem, więc siadam i widzę, że Orły wygrywają, co mnie

dziwi, bo to drużyna z Dallas miała być faworytem.

– Tęskniłem za tobą – mówi Danny, kiedy siada obok

mnie. – Zniknąłeś bez głupiego do widzenia.

– Mama po mnie przyjechała, jak byłeś na

muzykoterapii. Kiedy wyszedłeś z niedobrego miejsca?

– Wczoraj. Za dobre sprawowanie.

Patrzę na twarz przyjaciela i widzę, że mówi poważnie.

– Więc ty wyszedłeś wczoraj, a ja właśnie dziś

przypadkiem wpadam w twoje rejony, zostaję napadnięty i tu

cię spotykam?

– Na to wychodzi – mówi Danny.

– Wygląda to trochę na cud, prawda?

– W święta cuda się zdarzają. Każdy o tym wie.

Zanim jednak zdążymy jeszcze coś powiedzieć, do

pokoju wchodzi drobna kobieta o poważnym wyrazie twarzy,

która ma na nosie wielkie okulary w czarnych oprawkach

i zaczyna krzyczeć:

– O mój Boże! Jezu słodki!

Page 403: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Próbuję przekonać ciocię Jasmine, że nic mi nie jest, ale

ona dzwoni na pogotowie i oto ląduję w karetce w drodze do

szpitala Germantown.

Kiedy przyjeżdżamy na pogotowie, ciocia Jasmine

modli się za mnie i krzyczy na wiele osób, aż w końcu

zabierają mnie do oddzielonej sali, gdzie ściągają ze mnie

ubrania i oczyszczają moje rany.

Dostaję kroplówkę i jednocześnie opowiadam

policjantowi, co się stało.

Po rentgenie, który wykazuje, że mam złamania

szczelinowate na piszczeli i w dolnej części kości udowej,

w szpitalu pojawia się mama, Caitlin i Jake, po czym moja

noga zostaje włożona w gips, który rozpoczyna się u pięty,

a kończy tuż pod biodrem.

Chcę przeprosić Danny’ego i ciocię Jasmine za to, że

zepsułem im świąteczny obiad, ale mama mówi, że poszli

sobie niedługo po jej przyjeździe, co sprawia, że robi mi się

przykro. Kiedy w końcu zostaję wypuszczony ze szpitala,

pielęgniarka nakłada fioletową skarpetkę na moje nagie place

u stóp i daje mi parę kul, a Jake pcha mnie na wózku do

Page 404: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

swojego bmw. Muszę usiąść na ukos na tylnym siedzeniu,

trzymając stopy na kolanach mamy z powodu gipsu.

W ciszy jedziemy przez północną Filadelfię, ale kiedy

wjeżdżamy na autostradę Schuylkill, Caitlin stwierdza:

– Cóż, przynajmniej nigdy nie zapomnimy tych świąt –

mówi to żartem, ale nikt się nie śmieje.

– Dlaczego nikt nie pyta, jak się znalazłem

w Filadelfii? – pytam.

Po długiej przerwie mama wyjaśnia:

– Tiffany zadzwoniła do nas z budki telefonicznej

i o wszystkim nam powiedziała. Jeździliśmy po mieście i

szukaliśmy cię, kiedy zadzwonili do ojca ze szpitala. On

skontaktował się z Jakiem i tak się tu znaleźliśmy.

– Więc zepsułem wszystkim święta?

– Ta szalona szmata zepsuła nam święta.

– Błagam, Jake – mówi mama.

– Orły wygrały? – pytam Jake’a, bo pamiętam, że

wygrywały u cioci Jasmine i mam nadzieję, że ojciec będzie

w przyzwoitym nastroju, kiedy wrócę do domu.

– Tak – Jake odpowiada krótko, co jest dla mnie jasną

Page 405: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

informacją, że się na mnie gniewa.

Orły pokonały T.O. i Dallas – w Dallas – w Boże

Narodzenie, zapewniając sobie miejsce w rozgrywkach play-

off i Jake, który nie przegapił żadnego meczu od czasów

podstawówki, a teraz opuścił być może najważniejszy mecz

sezonu, bo przetrząsał całą północną Filadelfię

w poszukiwaniu swojego niepoczytalnego brata. I wtedy zdaję

sobie sprawę, dlaczego ojca nie ma w ekipie poszukujących.

Nie ma mowy, żeby przegapił ważny mecz Orłów, zwłaszcza

przeciw Dallas. Czuję się winny i nie mogę nic na to poradzić,

bo najprawdopodobniej byłyby to bardzo miłe święta,

zwłaszcza ze względu na nastrój ojca i jestem przekonany, że

mama przygotowała coś do jedzenia, a Caitlin ma nawet na

sobie koszulkę orłów, tylko ja wciąż komplikuję wszystkim

życie i może byłoby lepiej, gdyby złodzieje mnie zabili i…

Zaczynam płakać, ale po cichu, żeby mama się nie

zdenerwowała.

– Przepraszam, że przeze mnie przegapiłeś mecz,

Jake. – To jedyne, co jestem w stanie z siebie wydusić, ale

przez te słowa płaczę jeszcze mocniej i po chwili szlocham,

Page 406: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

chowając twarz w dłoniach jak małe dziecko.

Mama gładzi moją zdrową nogę, ale nikt nic nie mówi.

Resztę drogi pokonujemy w ciszy.

Page 407: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jak ona się miewa?

Moje urodziny wypadają w piątek. Dwudziestego

dziewiątego grudnia. Po południu mama pomaga mi okleić

workami na śmieci mój gips, żebym mógł się umyć pierwszy

raz, od kiedy złamałem nogę. Niezręcznie mi o tym mówić, ale

mama pomogła mi przypilnować, żeby gips się nie zmoczył,

więc przytrzymuje mi zasłonkę prysznicową, a ja stoję

okrakiem nad krawędzią wanny i próbuję utrzymać ciężar

ciała na zdrowej nodze. Mama podaje mi mydło i szampon.

Udaje, że nie patrzy na moje nagie ciało, ale jestem pewien, że

w którymś momencie musiała na nie zerknąć, przez co czuję

się dziwnie. Nie trenowałem od wielu dni, więc czuję się mały

i słaby, ale mama nie wspomina o moim wychudłym pasie, bo

ma dobre serce.

Po prysznicu, mama pomaga mi włożyć spodnie od

dresu, które zmodyfikowała, obcinając jedną nogawkę na

wysokości uda, żeby mógł się do niej zmieścić gips. Zakładam

Page 408: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

też elegancką koszulę z GAP-u i nową skórzaną kurtkę.

Zeskakuję po stopniach, i o kulach wychodzę przez drzwi,

wsiadam na tył samochodu mamy i usadawiam się na ukos,

żeby gips się zmieścił.

Kiedy docieramy do Voorhees, idę o kulach do gabinetu

Cliffa, wybieram czarny fotel, opieram gips na podnóżku

i opowiadam Cliffowi o wszystkim.

Kiedy kończę moją historię, Cliff mówi:

– Czyli leżałeś w łóżku od świąt?

– Tak.

– I nie chciałeś ani czytać, ani oglądać telewizji?

– Nie chciałem.

– I w ogóle nie ćwiczysz górnych partii ciała? Żadnej

sztangi?

– Nie.

– To co robisz przez cały dzień?

– Śpię albo myślę, czasem piszę. Danny przyjeżdżał też

w odwiedziny – Już wcześniej opowiedziałem Cliffowi o tym,

jak Bóg połączył mnie z Dannym, co nawet według Cliffa było

pewnego rodzaju cudem i może nawet moim szczęściem

Page 409: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w nieszczęściu w te okropne święta.

– Co robicie, kiedy Danny przychodzi z wizytą?

– Gramy w pachisi.

– Pachisi?

– To hinduska gra. Jak możesz jej nie znać?

– Znam pachisi. Jestem po prostu zaskoczony, że ty

i Danny gracie razem w gry planszowe.

– Dlaczego?

Cliff robi zabawną minę, ale nic nie mówi.

– Danny przywozi swoje pachisi aż z północnej

Filadelfii. Przyjeżdża pociągami.

– To dobrze, prawda? Pewnie ci miło zobaczyć

dawnego kolegę.

– Było mi przykro, kiedy się dowiedziałem, że nadal nie

może rapować – nawet po drugiej operacji – ale jego ciocia

znalazła mu pracę dozorcy w kościele, który prowadzi również

przedszkole. Naciera ławki olejem sosnowym i myje podłogi,

wynosi śmieci i co wieczór odkurza. Pachnie jak las sosnowy,

co w sumie jest miłym dodatkiem. Ale Danny jest teraz

bardziej cichy niż go zapamiętałem z niedobrego miejsca.

Page 410: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Powiedziałeś Danny’emu o tym, co ci zrobiła

Tiffany? – pyta Cliff.

– Tak, powiedziałem.

– Co on na to?

– Nic.

– Dał ci jakąś radę?

– Nie prosiłem go.

– Rozumiem. – Cliff chwyta się za brodę, co oznacza,

że zaraz powie coś, co powiedziała mu mama. – Pat, wiem, jak

straciłeś pamięć. Wszyscy wiedzą. – Robi przerwę i próbuje

ocenić moją reakcję. – I myślę, że ty też pamiętasz. Mam

rację?

– Nie.

– Chcesz, żebym ci powiedział, jak straciłeś pamięć?

– Nie.

– Dlaczego?

Nic nie mówię.

– Wiem, że doktor Timbers opowiadał ci tę historię

codziennie jako część terapii. Dlatego nigdy nie podjąłem tego

tematu. Pomyślałem, że może porozmawiasz o tym ze mną,

Page 411: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kiedy będziesz gotowy, ale minęło prawie pięć miesięcy i teraz

masz złamaną nogę, a sytuacja się pogorszyła. Nie mogę się

oprzeć wrażeniu, że czas na zmianę taktyki. To, co Tiffany

zasugerowała w związku z zamknięciem rozdziału, to prawda.

Nie twierdzę, że pochwalam jej metody, ale naprawdę

powinieneś się pogodzić z tym, co się stało, Pat. Musisz

zostawić to za sobą.

– Może mój film się jeszcze nie skończył – mówię, bo

czasem filmowcy próbują nabrać widzów na fałszywe

nieszczęśliwe zakończenie i kiedy już się wydaje, że nie ma

nadziei, dzieje się coś dramatycznego, co prowadzi do

szczęśliwego finału. Mam wrażenie, że to dobry moment, żeby

zdarzyło się coś dramatycznego, zwłaszcza że są moje

urodziny.

– Twoje życie to nie film, Pat. Życie nie jest jak film.

Jesteś kibicem Orłów. Po tylu ligowych sezonach bez Super

Bowl powinieneś wiedzieć, że w prawdziwym życiu

zakończenia często bywają po prostu kiepskie.

– Jak możesz tak mówić, zwłaszcza że Orły wygrały

cztery mecze z rzędu i są w fazie play-off mimo kontuzji

Page 412: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

McNabba! – Cliff tylko patrzy na mnie, prawie jakby się mnie

bał, i dopiero wtedy zdaję sobie sprawę, że przed chwilą

krzyczałem. Nie mogę jednak przestać. – Z takim negatywnym

nastawieniem na pewno skończy się źle, Cliff! Zaczynasz

mówić jak doktor Timbers. Lepiej uważaj, bo inaczej zeżre cię

pesymizm.

Potem następuje długa cisza i Cliff robi naprawdę

zatroskaną minę, co zaczyna mnie martwić.

W drodze do domu, mama mówi mi, że będziemy mieć

gości z okazji moich urodzin. Urządza mi urodzinowy obiad.

– Nikki też będzie? – pytam.

– Nie, Pat. Nikki już nigdy nie będzie – mówi mama. –

Nigdy.

Kiedy dojeżdżamy do domu, mama pomaga mi usiąść

w salonie, a sama przyrządza klopsa, ziemniaki, fasolkę

i szarlotkę. Próbuje mnie zagadywać, ale nie mam ochoty na

rozmowę.

Jake i Caitlin przyjeżdżają jako pierwsi i próbują mnie

rozweselić, entuzjastycznie opowiadając o Orłach, ale to nie

przynosi rezultatu.

Page 413: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Kiedy pojawiają się Ronnie i Veronica, Emily wspina

mi się na kolano, co trochę poprawia mi humor. Caitlin pyta

Emily, czy chciałaby coś namalować na gipsie wujka, i kiedy

dziewczynka potakuje, mama wyciąga zestaw kolorowych

mazaków i wszyscy przyglądamy się, jak Emily rysuje.

Zaczyna od nieforemnego kółka, co jest zrozumiałe, bo gips

nie jest ani gładki, ani płaski. Kiedy jednak zaczyna wszędzie

mazać różnymi kolorami, nie potrafię stwierdzić, co to jest, aż

w końcu pokazuje paluszkiem na swoje dzieło i mówi:

– Pap!

– Narysowałaś wujka Pata? – pyta Ronnie i kiedy Emily

kiwa głową, wszyscy wybuchamy śmiechem, bo ja wcale tak

nie wyglądam.

Kiedy siadamy do stołu w jadalni, taty wciąż nie ma

w domu. Nawet po wygranej z Dallas nie przestał być

małomówny i cały czas chowa się w swoim gabinecie. Nikt

nie komentuje nieobecności ojca, więc ja też nie.

Danie mamy jest pyszne i wszyscy to potwierdzają.

Kiedy nadchodzi czas na ciasto, wszyscy śpiewają mi

Sto lat i mała Emily pomaga mi zdmuchnąć świeczki, które

Page 414: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

tworzą numer 35. Z trudem mogę uwierzyć że naprawdę mam

trzydzieści pięć lat, bo nadal czuję się tak, jakbym miał

trzydzieści. A może tylko chciałbym mieć trzydzieści, bo

wtedy Nikki byłaby obecna w moim życiu.

Po cieście Emily pomaga mi otworzyć prezenty. Dostaję

nowiutką drewnianą, ręcznie malowaną planszę do pachesi od

mamy, która mówi, że zaprosiła też Danny’ego, ale musiał

pracować. Ronnie, Veronica i Emily dają mi polarowy koc

Orłów, a Jack i Caitlin – karnet na siłownię w Filadelfii. Na

broszurze w pudełku jest napisane, że klub sportowy posiada

własny basen, saunę i korty tenisowe, boisko do koszykówki

i squasha oraz wszelkiego rodzaju sprzęt do podnoszenia

ciężarów i inne maszyny, które pomagają zbudować masę

mięśniową.

– Sam chodzę do tej siłowni – mówi mój brat. –

I pomyślałem sobie, że moglibyśmy zacząć ćwiczyć razem,

kiedy noga się wygoi. – Choć nie jestem już tak

zainteresowany trenowaniem, zdaję sobie sprawę, że karta

członkowska to miły prezent, więc dziękuję Jake’owi.

Kiedy przechodzimy do salonu, pytam Veronikę

Page 415: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

o Tiffany.

– Jak ona się miewa? – pytam nie do końca pewien,

czego właściwie chciałbym się dowiedzieć. Kiedy te słowa

wydobywają się z moich ust, wszyscy milkną i w powietrzu

zalega cisza.

– Zaprosiłam ją na twoje przyjęcie – w końcu mówi

mama, najprawdopodobniej po to, żeby Veronica nie czuła się

źle, że jej siostrę wykluczono z towarzystwa.

– Czemu? – pyta Jake. – Żeby znów mogła okłamać

Pata? Zabrała mu kolejnych kilka lat?

– Ona tylko chciała mu pomóc – mówi Veronica.

– Twoja siostra rozumie pomoc w zabawny sposób.

– Przestań – Caitlin mówi do Jake’a.

I wtedy w pokoju znów robi się cicho.

– No więc jak ona się miewa? – pytam, bo naprawdę

chcę wiedzieć.

Page 416: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Musisz mi wyświadczyć ogromną przysługę

W sylwestra Jake obiecuje kupić naszym sąsiadom całe

morze piwa i w końcu udaje mu się zamienić z karnetowiczem

siedzącym przede mną. Jake zajmuje jego miejsce i opiera

sobie mój gips na ramieniu, więc jestem w stanie siedzieć

podczas meczu z Sokołami.

Po kilku minutach pierwszej kwarty główny trener

Andy Reid ściąga z boiska rozpoczynających zawodników

i komentator oznajmia, że Dallas jakimś cudem przegrało

z Detroit, co oznacza, że Orły są na szczycie rankingu ligi

piąty raz w ciągu sześciu lat i że wynik tego meczu nie ma

znaczenia. Wszyscy na stadionie wiwatują, przybijają sobie

piątki i bardzo trudno jest usiedzieć na miejscu.

Z rozpoczynającymi skrzydłowymi na murawie,

zaczynam trzymać kciuki za Hanka Basketta i rzeczywiście

udaje mu się odebrać parę podań podczas pierwszej połowy,

co za każdym razem wylewnie świętujemy z Jakiem, bo mam

Page 417: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na sobie koszulkę Basketta włożoną na zimową kurtkę

i wszyscy lubimy kibicować niezaciągniętemu debiutantowi.

W połowie meczu wynik wynosi siedemnaście do

dziesięciu dla Orłów i Scott wychodzi z meczu, mówiąc, że

obiecał żonie wrócić do domu przed północą, jeśli Kowboje

przegrają, a wynik meczu Orłów będzie już bez znaczenia. Nie

puszczam go tak lekko, ale ku mojemu zaskoczeniu mój brat

nie dołącza się do docinków. Niedługo po wyjściu Scotta Jake

mówi:

– Słuchaj, Pat. Caitlin chciała, żebyśmy poszli na

wystawny bal sylwestrowy w Hotelu Rittenhouse. Gniewała

się dziś na mnie za to, że idę na mecz i zastanawiałem się, czy

nie wyjść wcześniej, żeby ją zaskoczyć. Ale nie chcę cię tu

zostawiać samego w gipsie. Co byś powiedział, gdybyśmy

urwali się przed końcem?

Jestem zszokowany i trochę się wściekam.

– Chcę zobaczyć, czy Baskett zaliczy drugie

przyłożenie – mówię. – Ale ty możesz iść. Dam sobie radę,

zwłaszcza że wokół siedzą p r a w d z i w i kibice Orłów –

ludzie, którzy zostają na cały mecz. – Nie jest to zbyt miłe

Page 418: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

z mojej strony, szczególnie że Caitlin najprawdopodobniej

wyszykowana czeka już na powrót Jake’a, ale prawda jest

taka, że potrzebuję pomocy brata, żeby wydostać się z Linc

o kulach. Mam przeczucie, że w drugiej połowie Baskett

będzie często przy piłce i wiem też, że Jake tak czy inaczej

chce obejrzeć mecz. Może będzie mógł wykorzystać swojego

psychicznie chorego brata jako dobrą wymówkę na

przegapienie początku sylwestrowego przyjęcia Caitlin. Może

tego Jake naprawdę chce i tego potrzebuje?

– Piwo! – wołam do gościa roznoszącego Coors Light,

który przechodzi koło naszego rzędu i kiedy się przy nas

zatrzymuje, mówię: – Tylko jedno, bo ten tu kolega zostawia

swojego niepełnosprawnego fizycznie i niestabilnego

umysłowo brata, żeby pójść na przyjęcie do hotelu

Rittenhouse, żeby pić szampana z gogusiami w smokingach,

którzy w życiu nie słyszeli o Orłach. – Mój brat ma minę,

jakbym przywalił mu w brzuch i po chwili wyciąga portfel.

– Dobra. Chrzanić to. Niech będą dwa – mówi Jake, a ja

się uśmiecham, gdy mój brat siada na fotelu Scotta i pomaga

mi ułożyć gips na oparciu pustego siedzenia przede mną.

Page 419: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przez drugą połowę, Baskett nadal odbiera rzuty A.J.

Feeleya i wcześnie w czwartej kwarcie wybiega na out, łapie

piłkę i biegnie wzdłuż linii bocznej, zaliczając drugie

przyłożenie w swojej karierze. Jake pomaga mi wstać i wtedy

wszyscy w naszym sektorze przybijają mi piątki i klepią po

plecach, bo na kurtce mam koszulkę Basketta, którą dał mi

brat, kiedy wyszedłem z niedobrego miejsca.

Później miałem się dowiedzieć, że Baskett jest

pierwszym zawodnikiem Orłów, który w tym samym sezonie

złapał dwa podania dłuższe niż na osiemdziesiąt cztery

jardy zakończone przyłożeniem – co jest osiągnięciem, nawet

jeśli zawodnik numer osiemdziesiąt cztery był w tym roku

mało znaczącym graczem.

– A ty chciałeś sobie iść – mówię do Jake’a.

– Baskett, do boju! – odpowiada, obejmuje mnie jednym

ramieniem i przytula.

Po tym, jak rezerwowi zawodnicy wygrywają

zwyczajowy mecz sezonu, Orły kończą ten sezon wynikiem

dziesięć do sześciu, zapewniając sobie tym samym

przynajmniej jeden mecz w play-off na własnym boisku.

Page 420: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Wychodzę z Linc o kulach, a Jake niczym biegacz na boisku

toruje mi drogę przez tłum, krzycząc: „Kaleka! Uwaga,

kaleka! Proszę zrobić przejście!”.

Z Cliffem i jego kumplami spotykamy się dopiero,

kiedy docieramy do namiotu grubych facetów i autobusu

Ataku Azjatów. Nasi przyjaciele witają nas skandowaniem

nazwiska Basketta, ponieważ numer osiemdziesiąt cztery

zaliczył podania na sto siedemdziesiąt siedem jardów, które

zmienią kurs jego kariery, i przyłożenie na osiemdziesięciu

dziewięciu jardach.

Rozmawiamy o nadchodzących rozgrywkach, więc nikt

nie się kwapi, by wracać do domu. Pijemy piwo i rozmawiamy

o Gigantach, z którymi Orły zawsze grają w pierwszej rundzie.

Kiedy Cliff pyta mnie, czy uważam, że nasz zespół pokona

Gigantów, odpowiadam:

– Orły nie tylko wygrają, ale Hank Baskett zaliczy

kolejne przyłożenie.

Cliff kiwa głowa, uśmiecha się i mówi:

– Powiedziałeś to, zanim jeszcze zaczął się sezon. Hank

Baskett rządzi!

Page 421: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Jake idzie pierwszy, bo mają z Caitlin bal sylwestrowy,

więc wszyscy sobie z niego żartujemy i mówimy, że jest

pantoflarzem, ale chociaż zostawia nas dla swojej kobiety,

ściskam się z nim i jeszcze raz dziękuję mu, że został, kupił mi

karnet na cały sezon i zapłacił za bilety na fazę play-off, które

są dość drogie. I wiem, że Jake wybaczył mi, że przeze mnie

ominął go drugi mecz z Dallas, bo odwzajemnia mój uścisk

i mówi:

– Nie ma sprawy, braciszku! Kocham cię. Niezmiennie.

Przecież wiesz.

Jake nas zostawia, a my pijemy piwo jeszcze przez pół

godziny, ale ostatecznie wszyscy przyznają, że mają jakieś

sylwestrowe plany z żonami i wracam do New Jersey

autobusem Ataku Azjatów.

Orły wygrały ostatnie pięć spotkań i ranking ligowy,

więc nie ma sposobu, by powstrzymać Ashwiniego od

naciśnięcia klaksonu Ataku Azjatów, kiedy zatrzymuje się

przed domem moich rodziców. Gdy rozbrzmiewa donośne

skandowanie – „O!-R!-Ł!-Y! Orły!, w drzwiach staje mama.

Stojąc na schodkach przed domem, machamy na

Page 422: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pożegnanie odjeżdżającemu zielonemu autobusowi.

Jemy razem późny rodzinny sylwestrowy obiad, ale

nawet po kolejnym zwycięstwie Orłów i mimo żywych nadziei

na puchar Super Bowl, mój ojciec niewiele się odzywa i udaje

się do swojego gabinetu, zanim mama skończy jeść, pewnie po

to, żeby poczytać powieści historyczne.

Na chwilę przed północą, zanim wielka kula na Times

Square opadnie na ogromnym płaskim ekranie telewizora taty,

mama pyta, czy chcę wyjść na zewnątrz, żeby walić w garnki

i patelnie, jak to mieliśmy w zwyczaju, kiedy byłem mały.

Mówię mamie, że nie bardzo, bo na zewnątrz jest zimno, więc

zasiadamy na kanapie i oglądamy, jak ludzie świętują na

Times Square.

Rok 2006 staje się 2007.

– To będzie dla nas dobry rok – oświadcza mama,

a potem zmusza się do uśmiechu.

Odwzajemniam jej uśmiech, nie dlatego, że uważam, że

to będzie dobry rok, ale dlatego, że tata poszedł spać godzinę

temu, Nikki nie wróciła i nic nie wskazuje na to, żeby 2007

rok miał być dobry dla mamy albo dla mnie, a mimo to mama

Page 423: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

próbuje myśleć pozytywnie, tak jak mnie tego uczyła wiele lat

temu. Ciągle ma nadzieję.

– To będzie dobry rok – odpowiadam.

Kiedy mama zasypia na kanapie, wyłączam telewizor

i patrzę, jak oddycha. Nadal ładnie wygląda i gdy widzę, jak

spokojnie odpoczywa, zaczynam gniewać się na tatę, chociaż

wiem, że go nie zmienię, ale chciałbym, żeby przynajmniej

spróbował bardziej doceniać mamę i poświęcać jej więcej

uwagi, szczególnie że nie może zwalić swojego ponurego

nastroju na Orły, bo bez względu na to, co się stanie w fazie

play-off, sezon i tak jest sukcesem, tym bardziej że drużyna

dotarła tak daleko, i to bez McNabba. A mimo to wiem, że

ojciec najpewniej się nie zmieni, bo znam go od trzydziestu

pięciu lat i zawsze był taki sam.

Mama przyciąga do siebie łokcie, podkurcza kolana

blisko ciała i zaczyna drżeć, wiec dźwigam się do góry.

Chwytam kule i idę do szafy. Biorę koc z dolnej półki, wracam

do mamy i przykrywam ją, ale ona nie przestaje się trząść. Idę

jeszcze raz do szafy i zauważam grubszy koc na najwyższej

z półek, więc sięgam po niego i ściągam go na dół. Spada mi

Page 424: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

na głowę chwilę potem, jak słyszę, że coś z trzaskiem spada na

podłogę. Spoglądam w dół i u moich stóp leży kaseta wideo

w białym plastikowym opakowaniu, na którym widnieją dwa

dzwoneczki.

Wspierając się na kulach, wracam do mamy

i przykrywam ją grubszym kocem.

Trudno mi podnieść kasetę, bo w gipsie nie mogę kucać.

Muszę usiąść na podłodze, żeby ją podnieść. Kiedy udaje mi

się przesunąć pod telewizor, wkładam kasetę do odtwarzacza.

Spoglądam za siebie, żeby się upewnić, że mama twardo śpi,

po czym ściszam głos i włączam odtwarzanie.

Kaseta nie jest całkowicie przewinięta i zaczyna się od

weselnego obiadu. Nasi goście siedzą w sali balowej

Glenmont Country Club, który jest ośrodkiem golfowym

w szpanerskim miasteczku na obrzeżach Baltimore. Kamera

skierowana jest na wejście, ale widać też parkiet do tańca

i zespół.

– Przywitajmy weselników po filadelfijsku – mówi

wokalista do mikrofonu, a na te słowa sekcja dęta zespołu

zaczyna grać Gonna Fly Now!. Gitarzysta, basista i perkusista

Page 425: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

szybko się włączają i choć muzyka nie jest dokładnie taka jak

w Rockym, uchodzi.

– Rodzice pana młodego – państwo Peoples!

Kiedy mama i tata przechodzą przez parkiet, trzymając

się pod ramię, goście wiwatują. Zbolała mina ojca sugeruje, że

to najgorsza chwila jego życia.

– Rodzice panny młodej, państwo Gates.

Rodzice Nikki idą prze parkiet, delikatnie podskakując,

przez co robią wrażenie lekko pijanych, co było zresztą

zgodne z prawdą. Uśmiecham się na myśl o tym, jacy zabawni

byli moi teściowie, kiedy się trochę napili. Naprawdę tęsknię

za rodzicami Nikki.

– Drużbowie, Elizabeth Richards i Ronnie Brown.

Liz i Ronnie wychodzą, machając do gości, jakby byli

z rodziny królewskiej, co wygląda dziwnie i ten gest przycisza

aplauz gości. Ronnie wygląda na filmie młodo i myślę o tym,

że on wtedy nie był jeszcze ojcem, a małej Emily nie było na

świecie.

– Starsi drużbowie, Wendy Rumsford i Jake Peoples!

Jake i Wendy idą przez parkiet, jakby prosto na kamerę,

Page 426: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

aż ich twarze robią się normalnych rozmiarów na ogromnym

płaskim monitorze telewizora. Wendy zaczyna krzyczeć, jakby

była na meczu Orłów, a Jake mówi:

– Kocham cię, braciszku – po czym całuje obiektyw

kamery, zostawiając na nim rozmazany kształt ust. Przed

obiektywem pojawia się dłoń operatora, który szybko czyści

szkło kawałkiem tkaniny.

– A teraz po raz pierwszy prezentujemy wszystkim

państwa Peoples!

Goście wstają i wiwatują, kiedy wchodzimy do sali.

Nikki w sukni ślubnej wygląda przepięknie. Przechyla głowę

w uroczej, nieśmiałej pozie, z brodą blisko szyi, i widząc ją,

zaczynam płakać, bo tak bardzo za nią tęsknię.

Kiedy ruszamy na parkiet, zmienia się piosenka i słyszę

seksowne dźwięki keyboardu i delikatne szeleszczenie talerzy.

Saksofonista sopranowy robi krok do przodu i rozpoczyna się

Songbird.

Coś w mojej głowie zaczyna się topić i mam wrażenie,

jakby zamarzał mi mózg albo jakby ktoś wbijał mi głęboko

w głowę szpikulec do lodu. Nie widzę już ekranu telewizora,

Page 427: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

przez zaparowaną przednią szybę widzę drogę i zacinający

deszcz. Nie ma jeszcze szesnastej, ale jest ciemno, jakby był

środek nocy. Jestem zdenerwowany, bo przede mną duży

mecz, a dach sali gimnastycznej jest dziurawy jak sito, więc

musiałem odwołać trening koszykówki.

Chcę tylko wziąć prysznic i obejrzeć nagrania

z meczów.

Kiedy jednak wchodzę do domu, słyszę jęczący

saksofon i myślę, że to dziwne, że o tej porze z mojej łazienki

dobiega Kenny G. Dźwięki jego muzyki unoszą się

w powietrzu. Otwieram drzwi łazienki, czuję, jak para liże

mnie po twarzy i zastanawiam się, dlaczego Nikki słucha

piosenki z naszego ślubu pod prysznicem. Raz jeszcze solo

Kenny’ego osiąga punkt kulminacyjny. Odtwarzacz stoi na

umywalce, ale na podłodze leżą dwie sterty ubrań, a obok

magnetofonu znajduje się para okularów. Seksowne akordy na

keyboardzie, delikatne szeleszczenie talerzy.

– Ty pieprzona dziwko! – krzyczę, zrywając zasłonę

prysznicową z drążka, odsłaniając wiele okropnego,

namydlonego ludzkiego ciała.

Page 428: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Stoję w wannie. Moje ręce zaciskają się wokół jego

gardła. Stoję teraz między nimi, woda z prysznica uderza mnie

w plecy jak gorące szprychy, obciążając mi dresowe spodnie.

On jest w powietrzu, i błaga mnie wzrokiem o jeden oddech.

Jego ręce próbują przerwać mój uścisk, ale mężczyzna jest

maleńkim, słabym człowieczkiem. Nikki wrzeszczy, Kenny G

gra, kochanek Nikki robi się fioletowy. Jest taki drobny, że

jedną ręką mogę go trzymać przyciśniętego do płytek.

Odchylam łokieć, ściskam dłoń w pięść twardą jak skała

i wymierzam cios. Jego nos eksploduje jak saszetka ketchupu.

Gałki oczne wędrują do góry, a ręce odrywają się od moich.

Kiedy odsuwam pięść po raz drugi, muzyka ustaje i nagle

ląduję w wannie na plecach, a nagi kochanek Nikki znajduje

się poza nią. Naga Nikki trzyma magnetofon w trzęsących się

dłoniach. Kiedy próbuję wstać, jeszcze raz wali mnie

odtwarzaczem po głowie. Moje kolana się uginają i widzę

srebrny sznur prysznicowy, który wzrasta nade mną jak gruby,

błyszczący wąż i atakuje twarde miejsce tuż nad moją prawą

brwią, a wtedy…

Budzę się w szpitalu i od razu zaczynam wymiotować,

Page 429: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

aż w końcu przychodzi pielęgniarka i każe mi nie ruszać

głową. Płaczę i wołam Nikki, ale nie przychodzi do mnie.

Okropnie boli mnie głowa. Kiedy dotykam czoła, czuję jakiś

opatrunek, ale wtedy moje ręce siłą zostają przyciągnięte do

boków. Pielęgniarki wrzeszczą i mnie przytrzymują, tak jak

i lekarze. Czuję ukłucie na ramieniu i…

Kiedy mrugam, widzę moje odbicie na pustym ekranie

telewizora. Nagranie się skończyło. Na płaskim ekranie taty

jestem rzeczywistych rozmiarów i w odbiciu na ciemnym tle

ekranu nad prawym ramieniem widzę, że mama nadal śpi na

kanapie. Gdy się tak w siebie wpatruję, mała biała blizna

zaczyna mnie swędzieć, ale właściwie to nie chcę się uderzać

pięścią po czole.

Staję na nogi i o kulach udaję się do kuchni. Notes

z adresami nadal leży w szafce nad kuchenką. Wybieram

numer domowy Jake’a. Słuchając sygnałów w słuchawce,

patrzę na zegar na mikrofali: jest druga pięćdziesiąt cztery nad

ranem. Przypominam sobie, że Jake jest na nadętej imprezie

w hotelu i do rana nie będzie go w domu, postanawiam więc

zostawić mu wiadomość.

Page 430: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Dzień dobry, dodzwoniłeś się do Jake’a i Caitlin.

Prosimy zostawić wiadomość po sygnale. Piiii.

– Jake, to ja, twój brat. Musisz mi wyświadczyć

przysługę…

Page 431: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Najlepsze intencje

Pat,

minęło już trochę czasu. Mam nadzieję, że

wystarczająco dużo.

Jeśli jeszcze nie podarłeś tego listu, to proszę,

przeczytaj go do końca. Jak zdążyłeś się przekonać, lepszy ze

mnie pisarz niż mówca.

Wszyscy mnie nienawidzą.

Wiesz, że Twój brat przyszedł do mnie do domu i groził,

że mnie zabije, jeśli spróbuję się z Tobą skontaktować?

Naprawdę mnie przestraszył – na tyle, by powstrzymać mnie

od napisania wcześniej. Nawet moi rodzice robili mi wyrzuty

za to, że podszyłam się pod Nikki. Moja terapeutka mówi, że ta

zdrada może się okazać nie do wybaczenia i po sposobie,

w jaki powtarzała słowo „niewybaczalna”, mogłam się

zorientować, że jest mną rozczarowana. Prawda jest jednak

taka, że zrobiłam to dla Twojego dobra. Miałam nadzieję, że

Page 432: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kiedy zamkniesz za sobą ten rozdział i pogodzisz się z utratą

Nikki, dasz mi szansę, zwłaszcza że tworzymy taką dobrą

taneczną parę, oboje lubimy biegać, mamy podobną sytuację

mieszkaniową i – nie bójmy się tego powiedzieć – oboje ciężko

walczymy, żeby się jakoś pozbierać do kupy. Mamy wiele

wspólnego, Pat. Nadal czuję, że nie bez powodu pojawiłeś się

w moim życiu.

Ponieważ Cię kocham, chcę Ci opowiedzieć coś,

czego – poza moją terapeutką – nikomu nie mówiłam. Trochę

nawaliłam, więc mam nadzieję, że będziesz w stanie to

wszystko znieść. Na początku nie miałam zamiaru Ci tego

mówić, ale pomyślałam, że sytuacja nie może już chyba się

pogorszyć i może zdziała tu coś odrobina szczerości.

Nie wiem, czy wiedziałeś, ale Tommy był gliną. Był

zatrudniony w komisariacie w Meadowville i został

przydzielony do miejscowego liceum jako konsultant

i doradca. Połowę swojego czasu spędzał więc, pomagając

zmagającym się z problemami nastolatkom, a drugą połowę

jak każdy normalny glina. Mówię Ci o tym po to, żebyś

zrozumiał, że Tommy był dobrym człowiekiem. Nie zasługiwał,

Page 433: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

by umrzeć, a jego śmierć bezsprzecznie dowodzi, że życiem

rządzi przypadek, że jest popieprzone i przypadkowe do

chwili, aż spotka się kogoś, kto nada temu wszystkiemu sens,

choćby tylko na chwilę.

Tak czy inaczej Tommy doskonale sobie radził

z nastolatkami, a nawet zorganizował nadprogramowe

warsztaty dla licealistów, które miały wskazywać zagrożenia

wynikające z jazdy po pijanemu. Wielu rodziców uważało, że

te zajęcia dają ciche przyzwolenie na picie nieletnich, bo

tematem nie były zagrożenia wynikające z jazdy po pijanemu,

kiedy jest się nastolatkiem, tylko konsekwencje

nieodpowiedzialności bez określania wieku kierowcy, więc

Tommy musiał walczyć o ich utrzymanie. Tommy powiedział

mi, że wielu licealistów pije w każdy weekend, i to często

z cichym przyzwoleniem rodziców. A najzabawniejsze było to,

że to same dzieciaki przyszły do Tommy’ego i poprosiły

o zorganizowanie warsztatów, bo się martwiły, że ktoś

w końcu zrobi sobie krzywdę albo zginie, jeśli ich koledzy

nadal będą wracać samochodami do domów po imprezach.

Rozmawiałbyś w taki sposób z policjantem, kiedy byłeś w tym

Page 434: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

wieku? Właśnie takim facetem był Tommy. Ludzie od razu mu

ufali.

Organizował zatem pogadanki, a nawet nauczycielskie

karaoke, podczas którego uczniowie mogli zapłacić, jeśli

chcieli usłyszeć, jak ich ulubieni nauczyciele śpiewają

najnowsze przeboje. Tommy potrafił nakłonić ludzi, by wzięli

udział w takich imprezach. Tommy zawsze był na scenie

z młodzieżą, śpiewał i tańczył z innymi nauczycielami, których

co do jednego przekonał, żeby przebrali się w śmieszne

kostiumy – i wiele razy widziałam rodziców, uczniów i innych

pracowników, jak uśmiechali się od ucha do ucha. Nie można

było się od tego powstrzymać, bo Tommy był jak zastrzyk

pozytywnej energii. Ludzie go słuchali. Kochali go. I ja też

kochałam go cholernie mocno.

To zabawne, ale Tommy lubił często uprawiać seks.

Zawsze chciał się ze mną kochać. Jak tylko wracał do domu

z pracy, od razu zaczynał mnie obejmować. Gdy budziłam się

rano, on już na mnie leżał. Z trudem mogliśmy zjeść posiłek,

żeby pod stołem nie szukał dłońmi moich nóg. I jeśli Tommy

był w domu, nie było mowy, żebym obejrzała jakiś program do

Page 435: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

końca, bo jak tylko zaczynała się przerwa na reklamy, rzucał

mi wymowne spojrzenie i był sztywny jak maszt. To były

szalone czasy i uwielbiałam to przez pierwsze dziesięć lat

naszego małżeństwa. Potem trochę się tym zmęczyłam. Życie

to nie tylko seks, prawda? I tak pewnego słonecznego

poranka, kiedy właśnie skończyliśmy się kochać pod stołem

w kuchni, rozległ się gwizd czajnika, więc wstałam, by zalać

nam dwie filiżanki herbaty.

– Tak sobie myślę, że powinniśmy ograniczyć stosunki

do określonej liczby w tygodniu – powiedziałam.

Nigdy nie zapomnę wyrazu jego twarzy. Wyglądał,

jakbym strzeliła mu w brzuch.

– Coś jest nie tak? – zapytał. – Robię coś źle?

– Nie. Nie o to chodzi.

– To o co?

– Nie wiem. Czy to normalne, żeby uprawiać seks kilka

razy dziennie?

– Nie kochasz mnie już? – zapytał Tommy z miną

skarconego chłopca, którą teraz widzę za każdym razem, kiedy

wieczorem zamykam oczy.

Page 436: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Oczywiście powiedziałam Tommy’emu, że kocham go

nad życie, ale po prostu chcę trochę zwolnić z seksem.

Powiedziałam mu, że wolałabym więcej rozmawiać, chodzić

na spacery i znaleźć jakieś nowe zainteresowania, żeby seks

mógł na powrót stać się wyjątkowy.

– Kiedy kochamy się tak często – powiedziałam mu – to

magia jakby znika. – Nie pamiętam dlaczego, ale

zasugerowałam, że powinniśmy pojechać na konie.

– Mówisz, że magia zniknęła…? – zapytał i to były

ostatnie słowa, które w ogóle do mnie wypowiedział…

Pamiętam, że długo mu potem tłumaczyłam, że możemy

się kochać, ile tylko chce, i że to była tylko propozycja, ale

widziałam, że go zraniłam. Cały czas patrzył na mnie

podejrzliwie, jakbym go zdradzała. Ale tak nie było. Po prostu

chciałam odrobinę zwolnić, żebyśmy mogli bardziej cieszyć się

seksem. Za dużo dobrego – to był mój jedyny zarzut. Nie

miałam jednak wątpliwości, że wyrządziłam mu przykrość, bo

zanim zdążyłam dokończyć te tłumaczenia, wstał i poszedł na

górę wziąć prysznic, a potem wyszedł z domu, nawet się ze

mną nie żegnając.

Page 437: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Zadzwonili do mnie do pracy. Pamiętam tylko, jak

usłyszałam, że Tommy został ranny i zawieziono go do szpitala

West Jersey. Kiedy tam dotarłam, w środku było granatowo od

mundurów policyjnych. Zaszklone oczy policjantów mi

powiedziały.

Potem dowiedziałam się, że podczas przerwy na lunch

Tommy pojechał do galerii handlowej. W jego radiowozie

znaleźli całą torbę bielizny z Victoria’s Secret w moim

rozmiarze. W drodze powrotnej do Meadowville zatrzymał się

na autostradzie, żeby pomóc starszej kobiecie, której zepsuł

się samochód. Tommy wezwał pomoc drogową i czekał ze

zdenerwowaną kobietą, rozmawiając z nią przez opuszczone

okno jej samochodu. Tommy zawsze tak robił. Radiowóz

znajdował się za nimi, światła były włączone, ale Tommy stał

na skraju pobocza. Jakiś kierowca, który napił się do lunchu,

upuścił telefon i kiedy nachylił się, żeby go podnieść,

przekręcił kierownicę na prawo, przejechał przez dwa pasy

i …

Nagłówek w gazecie brzmiał: „Funkcjonariusz Thomas

Reed, autor warsztatów na temat konsekwencji jazdy po

Page 438: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

pijanemu prowadzonych w liceum w Meadowville, zabity

przez nietrzeźwego kierowcę”. To było jednocześnie ironiczne,

zabawne i sadystyczne na swój sposób. Na pogrzebie zjawił

się cały tłum policjantów. Dzieciaki z liceum zamieniły mój

trawnik w mauzoleum i stały na chodniku ze świecami

i kwiatami. Kiedy odmówiłam wyjścia na zewnątrz, młodzież

tak cudnie śpiewała przez pierwsze kilka dni. Chór smutnych,

pięknych głosów. Nasi przyjaciele przynosili jedzenie,

wielebny Carey mówił o niebie, moi rodzice płakali ze mną,

a Ronnie i Veronica mieszkali u mnie przez pierwsze kilka

tygodni. Ja mogłam jednak myśleć tylko o tym, że Tommy

umarł w przekonaniu, że nie chcę już uprawiać z nim seksu.

Czułam się taka winna, Pat. Chciałam umrzeć. Nie pojechałby

do Victoria’s Secret w przerwie na lunch, gdybyśmy się nie

pokłócili, a wtedy nigdy nie spotkałby kobiety w zepsutym

samochodzie, a w rezultacie nigdy by nie zginął. Czułam się

taka winna. Tak cholernie winna.

Po kilku tygodniach wróciłam do pracy, ale w głowie

miałam chaos. Moje poczucie winy zamieniło się

w niepohamowane pragnienie seksu. Zaczęłam więc chodzić

Page 439: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

do łóżka z różnymi facetami, a właściwie z kim się dało.

Wystarczyło jedynie spojrzeć na faceta w odpowiedni sposób

i po paru sekundach wiedziałam, czy będziemy się pieprzyć,

czy nie. A kiedy to się działo, zamykałam oczy, i udawałam, że

to Tommy. Chciałam znów być z moim mężem, mogłam się

pieprzyć gdzie popadnie. W samochodzie. W szatni. W pracy.

W bocznej uliczce. Za krzakiem. W toalecie. Gdziekolwiek.

W mojej głowie zawsze byłam pod stołem w kuchni i Tommy

do mnie wracał, a ja mówiłam mu, że wcale nie zmęczył mnie

seks i że będę się z nim kochać tyle razy, ile będzie chciał,

ponieważ kochałam go z całego serca.

Byłam chora. A mężczyzn chętnych, by wykorzystać

moją chorobę, nie ubywało. Wszędzie znaleźli się tacy, którzy

z pocałowaniem ręki przelecieliby psychicznie chorą kobietę.

Oczywiście to doprowadziło do utraty pracy, do terapii

i wielu badań. Na szczęście nie zaraziłam się żadną chorobą

i z radością dam się jeszcze raz przebadać, jeśli kiedyś stanie

się to dla nas istotne. Ale nawet gdybym zaraziła się wtedy

AIDS albo czymś innym, to byłoby to tego warte. Musiałam

zamknąć tamten rozdział. Potrzebowałam wybaczenia.

Page 440: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Potrzebowałam przeżyć to marzenie do końca. Musiałam się

pieprzyć, żeby zapomnieć o poczuciu winy i móc się wreszcie

kiedyś wydostać z mgły, która mnie otaczała, żeby znów coś

poczuć, poczuć cokolwiek. Zacząć żyć na nowo, co udaje mi

się dopiero teraz, odkąd się zaprzyjaźniliśmy.

Muszę przyznać, że podczas obiadu u Veroniki

myślałam o Tobie tylko jak o szybkim numerku. Zmierzyłam

Cię wzrokiem w tej Twojej głupiej koszulce Orłów

i pomyślałam, że uda mi się zaciągnąć cię do łóżka, żebym

mogła udawać, że jesteś Tommym. Dawno tego nie robiłam.

Nie czułam już potrzeby uprawiania seksu z obcymi

mężczyznami, ale Ty nie byłeś obcy. Zostałeś osobiście

wybrany przez moją siostrę. Byłeś zaufanym gościem, z którym

próbował wystawić mnie Ronnie. Pomyślałam więc, że

mogłabym zacząć regularnie z Tobą sypiać, żebym znowu

mogła fantazjować o Tommym.

Kiedy jednak przytuliłeś mnie przed domem moich

rodziców i kiedy ze mną płakałeś, wszystko się zmieniło, i to

bardzo. Na początku tego nie rozumiałam, ale kiedy

biegaliśmy razem, jedliśmy płatki w barze, pojechaliśmy na

Page 441: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

plażę i zostaliśmy przyjaciółmi – po prostu przyjaciółmi, bez

seksu, który wszystko by skomplikował – zwyczajnie czułam się

dobrze. Polubiłam przebywanie w Twoim towarzystwie, nawet

jeśli nic nie mówiliśmy.

Zrozumiałam, że coś do Ciebie czuję, kiedy zaczęłam się

wzdrygać na dźwięk imienia Nikki. Było dla mnie jasne, że

nigdy nie zejdziesz się z żoną, więc zadzwoniłam do Twojej

mamy i upiłam ją w miejscowym barze, a ona wszystko mi

o Tobie opowiedziała. Nie widziałeś mnie, ale byłam na

podjeździe, kiedy wróciła do domu taka pijana, że musiałeś jej

pomóc wejść po schodach do domu. Odwiozłam ją wtedy. Po

tym, co się stało z Tommym, w ogóle nie piję. Od tamtej pory

spotykam się z nią co tydzień, Pat. Twoja mama potrzebowała

przyjaciela. Potrzebowała kogoś, z kim mogłaby porozmawiać

o Twoim ojcu, więc słuchałam jej. Na początku

wykorzystywałam ją, żeby zdobyć informacje, ale teraz

jesteśmy jakby przyjaciółkami. Nie wiedziała o listach, które

pisałam jako Nikki, i była na mnie bardzo zła po tym zajściu

w święta, ale o tym liście oczywiście wie, bo sama Ci go

dostarczyła. To silna kobieta o ogromnym sercu. Zasługuje na

Page 442: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

kogoś lepszego niż Twój ojciec, no i może Ty zasługujesz na

kogoś lepszego niż ja. Życie takie już jest.

Napisałam te listy z nadzieją, że pomogę Ci zamknąć

pewien etap. Mnie udało się to zrobić przez seks bez

zobowiązań. Musisz wiedzieć, że wymyśliłam to całe

łącznictwo, kiedy miałam już pewność, że Nikki nigdy w życiu

nie zgodzi się na rozmowę z Tobą. Może nigdy mi nie

wybaczysz, ale chciałam, żebyś wiedział, że miałam dobre

intencje i nadal Cię kocham na swój własny popaprany

sposób.

Tęsknię za Tobą. Naprawdę. Możemy być chociaż

przyjaciółmi?

Tiffany

Page 443: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Mam cię!

Danny kończy czytać ostatni list od Tiffany i wzdycha,

drapie się po afro i przez kilka minut patrzy przez okno mojej

sypialni. Jestem ciekaw jego opinii, bo jest jedyną znaną mi

osobą, która nie ma wyrobionego zdania na temat Tiffany.

Wszyscy pozostali są oczywiście uprzedzeni, włączając w to

Cliffa.

– No i? – pytam w końcu. Siedzę oparty plecami

o wezgłowie łóżka, a moja noga w gipsie spoczywa na kilku

poduszkach. – Co powinienem zrobić?

Danny siada, otwiera pudełko pachisi i wyciąga ręcznie

malowaną drewnianą planszę oraz pionki, które mama dała mi

na urodziny.

– Mam ochotę zagrać czerwonym – mówi. – A ty?

Wybieram kolor niebieski i rozkładamy planszę na

małym stoliczku, który mama wstawiła do mojego pokoju,

kiedy ze złamaną nogą wróciłem do domu ze szpitala. Gramy

Page 444: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

w pachisi jak zawsze, kiedy Danny mnie odwiedza i bardzo

szybko dociera do mnie, że on nie ma zamiaru się wypowiadać

w kwestii Tiffany, pewnie dlatego, że wie, iż tylko ja mogę

podjąć decyzję. A może po prostu chce tylko grać? Nigdy nie

znałem nikogo, kto by tak kochał pachisi i zawsze kiedy

Danny stawia pionka na jednym z moich pól, posyłając

mojego na sam początek trasy, pokazuje na mnie i krzyczy:

„Mam cię!”, na co ja zawsze wybucham śmiechem, bo on

śmiertelnie poważnie traktuje pachisi.

Choć mnie gra w pachisi tak bardzo nie cieszy, a Danny

nie chce odpowiedzieć na żadne z moich pytań, dobrze mieć

go znowu w moim życiu.

Gramy w pachisi przez wiele godzin. Dni mijają, a mój

wynik w starciach z Dannym rośnie do trzydziestu dwóch

wygranych i dwustu trzech strat. Danny jest graczem pierwszej

wody i nie ma sobie równych w rzucaniu kośćmi. Kiedy

mówi, że „tatuś potrzebuje dubletu”, prawie zawsze wyrzuca

dwie szóstki. Danny potrafi wyrzucić wszystko, czego

potrzebuje „tatuś”.

Page 445: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Przedrzeć się przez nimbostratusa

Tydzień po tym, jak ściągnięto mi gips, stoję sam na

kładce w Knight’s Park i opieram się całym ciężarem ciała

o balustradę, spoglądając w dół na staw, który mógłbym

obejść w niecałe pięć minut. Wodę pokrywa teraz cienka

warstwa lodu i chciałbym ją przebić małymi kamyczkami, ale

nie wiem dlaczego, tym bardziej że nie mam żadnych ze sobą.

Mimo to, bardzo chcę rzucać kamieniami, bardzo chcę robić

dziury w tafli, by dowieść, że jest krucha i tymczasowa, by

zobaczyć, jak wzbiera pod nią mętna woda i wydobywa się

przez otwór, który sam zrobiłem.

Myślę o ukrytych pod lodem rybach – głównie tych

wielkich złotych rybkach, którymi ludzie wypełniają stawy,

żeby starsi panowie mieli co karmić wiosną, a mali chłopcy

łapać latem – o rybach teraz zagrzebanych gdzieś w błocie na

dnie jeziora. Ale czy te ryby już teraz się zagrzebują? Czy

czekają, aż jezioro całkiem zamarznie?

Page 446: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Taka myśl: jestem jak Holden Caulfield martwiący się

o kaczki, tylko że ja mam trzydzieści pięć lat, a Holden był

nastolatkiem. Może to z powodu wypadku mój mózg cofnął

się do nastoletniej fazy?

Część mnie chce się wspiąć na barierkę i zeskoczyć

z kładki, która ma tylko dziewięć metrów i znajduje się metr

nad stawem. Część mnie chce przebić lód stopami, skoczyć do

wody i zagrzebać się w błocie, gdzie mógłbym spać

miesiącami i zapomnieć o wszystkim, co znów wiem. Część

mnie wolałaby nigdy nie odzyskać pamięci i nadal żywić

fałszywą nadzieję, której mógłbym się kurczowo trzymać – że

wciąż gdzieś jest Nikki, dla której brnę do przodu.

Kiedy w końcu przenoszę wzrok z lodu na boisko do

piłki nożnej, widzę, że Tiffany przyjęła moje zaproszenie na

spotkanie, tak jak przewidział Cliff. Gdy patrzę na nią

w oddali, jest wysoka tylko na pięć centymetrów, ma na

głowie żółtą czapkę narciarską i biały płaszcz, który zasłania

prawie całe jej uda, przez co wygląda jak anioł bez skrzydeł,

który rośnie i rośnie. Patrzę, jak mija huśtawki i duży pawilon,

w którym stoją piknikowe stoły. Przyglądam się jej, kiedy

Page 447: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

idzie brzegiem wody, aż w końcu osiąga swój normalny

wzrost, czyli około metra sześćdziesięciu.

Kiedy wchodzi na kładkę, od razu wracam spojrzeniem

na lód.

Tiffany podchodzi do mnie i staje tak, że jej ramię

prawie dotyka mojego, ale nie całkiem. Patrzę na nią kątem

oka i widzę, że ona też patrzy na cienką taflę lodu,

i zastanawiam się, czy też myśli o rzucaniu w nią

kamyczkami.

Stoimy tak – jak mi się wydaje – godzinami i żadne

z nas nic nie mówi.

Robi mi się zimno w twarz, już prawie nie czuję nosa

ani uszu.

W końcu patrzę na Tiffany i pytam:

– Dlaczego nie przyszłaś na moje urodziny? – pytam, i

to nie najmądrzej, ale nie potrafię wymyślić nic innego, bo nie

widziałem Tiffany przez te wszystkie tygodnie, odkąd

nawrzeszczałem na nią w Boże Narodzenie. – Mama

wspominała, że cię zaprosiła. Czemu nie przyszyłaś?

Po długiej ciszy, Tiffany mówi:

Page 448: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

– Tak jak napisałam w liście, twój brat zagroził, że mnie

zabije, jeśli spróbuję się z tobą skontaktować. Poza tym tego

samego dnia przyszedł do mnie Ronnie i zabronił mi

przychodzić. Powiedział, że nigdy nie powinien był nas sobie

przedstawiać.

Rozmawiałem z Jakiem o tej groźbie, ale z trudem mogę

sobie wyobrazić, że Ronnie mógłby powiedzieć coś takiego do

Tiffany. A mimo to wiem, że Tiffany mówi prawdę. Wydaje

się bardzo zraniona i bezbronna – przygryza wargę, jakby to

była guma do żucia. Jestem pewien, że Ronnie zrobił to wbrew

woli Veroniki. Jego żona nigdy nie pozwoliłaby, żeby

powiedział Tiffany coś, co tak zraniłoby jej ego, i myśl, że

Ronnie starał się powstrzymać Tiffany od przyjścia na moje

przyjęcie, sprawia, że jestem dumny z mojego najlepszego

przyjaciela, tym bardziej że, aby mnie chronić, postąpił wbrew

żonie.

– Szmata mną nie pomiata – mówił Danny za każdym

razem, kiedy zaczynałem płakać za Nikki, kiedy jeszcze

byliśmy w niedobrym miejscu, przed jego drugą operacją. Na

zajęciach z arteterapii Danny zrobił nawet plakat z tymi

Page 449: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

słowami napisanymi stylową złotą czcionką, który powiesił

pomiędzy moim łóżkiem, a łóżkiem mojego współlokatora

Jackiego, ale jedna ze szkaradnych pielęgniarek ściągnęła jego

dzieło, kiedy nie było mnie w pokoju, co potwierdził Jackie,

mrugając i uderzając głową w ramię. Mimo że zdaję sobie

sprawę, że to stwierdzenie jest trochę seksistowskie (bo

mężczyźni nie powinni nazywać kobiet szmatami), to

powiedzonko sprawia, że się uśmiecham, zwłaszcza że Ronnie

jest moim najlepszym kumplem w New Jersey, skoro Jake

i Danny mieszkają w Pensylwanii.

– Przepraszam, Pat. To chcesz ode mnie usłyszeć? Więc

powiem to raz jeszcze. Naprawdę, cholernie cię

przepraszam. – Mimo że Tiffany przeklina, jej głos lekko drży

jak głos mamy, kiedy mówi coś prosto z serca i zaczynam się

bać, że Tiffany za chwilę się rozpłacze, stojąc ze mną na

moście. – Jestem porąbana i nie wiem już, jak się

porozumiewać z ludźmi, których kocham. Ale miałam na

myśli wszystko, co napisałam ci w liście. Gdybym była Nikki,

wróciłabym do ciebie w Boże Narodzenie, ale nią nie jestem.

Przepraszam.

Page 450: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Nie wiem, co odpowiedzieć, więc stoimy tak razem

w milczeniu.

Nagle z jakiegoś zwariowanego powodu chcę

opowiedzieć Tiffany finał mojego filmu. Tego, którym było

moje dawne życie. Myślę sobie, że powinna poznać

zakończenie, szczególnie że grała w nim znaczącą rolę.

I wtedy słowa zaczynają same się ze mnie wylewać.

– Postanowiłem spotkać się z Nikki, żeby wiedziała, że

już pamiętam, co między nami zaszło, i nie mam jej niczego za

złe. Mój brat zawiózł mnie pod mój dawny dom w Maryland

i okazuje się, że Nikki nadal tam mieszka. To było trochę

dziwne, chociażby dlatego, że ma nowego mnie – Phillipa,

który pracuje z Nikki i też uczy angielskiego. To on zawsze

nazywał mnie niepiśmiennym bufonem, bo nigdy nie czytałem

wielkiej literatury – mówię, omijając część dotyczącą duszenia

i okładania pięściami gołego Phillipa, kiedy przyłapałem go

pod prysznicem z Nikki. – Gdybym był na jego miejscu, to

raczej nie chciałbym mieszkać w domu byłego męża mojej

żony. Dziwne, prawda?

Tiffany nie odzywa się, kiedy milknę, więc opowiadam

Page 451: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

dalej.

– Kiedy jechaliśmy moją dawną ulicą, padał śnieg, co

w Maryland nie zdarza się często i jest dla dzieciaków tym

większą frajdą. Na ziemi leżał może z centymetr puchu, ale

było go na tyle dużo, że można było wziąć go w dłonie.

Zobaczyłem, jak przed domem Nikki i Phillip bawią się

z dwójką dzieci. Po ubraniach poznałem, że dziecko

w granatowym stroju to chłopiec, a w jasnym różowawym

biega jeszcze mniejsza dziewczynka. Kiedy ich minęliśmy,

powiedziałem Jake’owi, żeby zaparkował samochód przy

kolejnej przecznicy, byśmy mogli popatrzeć, jak nowa rodzina

Nikki bawi się w śniegu. Mój dawny dom znajduje się w dość

ruchliwym miejscu, więc prawdopodobieństwo, że zwrócimy

na siebie uwagę, było niewielkie. Jake zrobił, o co go

prosiłem, po czym zgasił silnik, ale zostawił włączone

wycieraczki. Opuściłem szybę, bo siedziałem z tyłu z powodu

gipsu i przez długi czas patrzyliśmy, jak się bawią, aż Jake

w końcu włączył silnik i nastawił ogrzewanie, bo zrobiło mu

się zimno. Nikki miała na sobie długi szalik w zielono-białe

paski, brązową kurtkę i czerwone rękawiczki. Jej blond włosy

Page 452: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

opadały luźno spod zielonej czapki. Piękne loki. Rzucali w

siebie śnieżkami. Nowa rodzina Nikki stoczyła piękną śnieżną

bitwę. Widać było, że dzieci kochają tatę i mamę i że mama

kocha tatę, a rodzice kochają dzieci, kiedy tak obrzucali się

śniegiem, gonili na zmianę, śmiali i wpadali na siebie, i…

Na chwilę milknę, bo trudno mi wypowiedzieć te słowa.

– Wytężam wzrok, żeby dostrzec twarz Nikki, i nawet

stojąc ulicę dalej, widzę, że ona nie przestaje się uśmiechać, co

sprawia, że i ja jestem bardzo szczęśliwy. Tyle mi

wystarczyło, żeby oficjalnie zakończyć rozłąkę i wystartować

napisy mojego filmu. Nie musiałem nawet stanąć z nią twarzą

w twarz. Poprosiłem więc Jake’a, żeby zawiózł mnie

z powrotem do New Jersey, co zrobił bez słowa, bo jest chyba

najlepszym bratem na całym świecie. Wychodzi na to, że chcę,

żeby Nikki była szczęśliwa, nawet jeśli nie będzie mnie w jej

życiu, bo miałem swoją szansę i nie byłem dobrym mężem,

a Nikki była wspaniałą żoną i…

Znów muszę zrobić sobie przerwę. Kilka razy

przełykam ślinę.

– I mam zamiar zapamiętać tę scenę jako szczęśliwe

Page 453: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zakończenie filmu z mojego dawnego życia. Nikki bije się na

śnieżki ze swoją nową rodziną. Wyglądała na taką

szczęśliwą – a jej nowy mąż i dwójka dzieci…

Przestaję mówić, ponieważ brakuje mi już słów, jakby

zimne powietrze zamroziło mój język i gardło, jakby chłód

rozprzestrzeniał się po moich płucach i zmroził moją klatkę

piersiową od środka.

Tiffany i ja długo stoimy na moście.

Choć twarz mam odrętwiałą, zaczynam czuć ciepło

w oczach i nagle zdaję sobie sprawę, że znowu płaczę.

Wycieram oczy i nos rękawem kurtki i nagle zalewam się

łzami.

Dopiero kiedy przestaję płakać, Tiffany w końcu się

odzywa, choć nie mówi o Nikki.

– Kupiłam ci prezent urodzinowy, ale to drobiazg. I nie

zapakowałam go ani nie kupiłam ci kartki, bo… bo jestem

twoją popapraną przyjaciółką, która nie kupuje kartek i nie

pakuje prezentów. I wiem, że jest o miesiąc spóźniony, ale

mimo wszystko…

Ściąga rękawiczki, odpina kilka guzików i wyciąga mój

Page 454: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

prezent z wewnętrznej kieszeni płaszcza.

Biorę od niej zestaw około dziesięciu grubych,

laminowanych kartoników o wymiarach mniej więcej dziesięć

na dwadzieścia centymetrów, spiętych srebrną klamerką

w górnym lewym rogu. Na opakowaniu jest napisane:

NIEZBĘDNIK OBSERWATORA NIEBA

Trwała i łatwa w użyciu,

kolekcja kart identyfikacyjnych

dla wszystkich miłośników

wypoczynku na świeżym powietrzu

– Kiedy biegaliśmy, zawsze patrzyłeś w niebo na

chmury – mówi Tiffany. – Pomyślałam, że może będziesz

chciał wiedzieć, jakie są między nimi różnice.

Z podekscytowaniem odwracam okładkę, żeby móc

obejrzeć pierwszą kartę. Po przeczytaniu wszystkiego

o czterech podstawowych kształtach chmur – stratusach,

nimbusach, cumulusach i cirrusach – po obejrzeniu wszystkich

pięknych zdjęć przedstawiających wariacje w czterech

Page 455: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

grupach, kończy się na tym, że Tiffany i ja leżymy pośrodku

boiska do piłki nożnej, na którym zwykłem grać, kiedy byłem

dzieckiem. Spoglądamy na niebo zasnute szarą masą

zimowych chmur, ale Tiffany mówi, że jeśli poczekamy

wystarczająco długo, uwolni się z niej jakiś kształt i będziemy

ją mogli zidentyfikować za pomocą mojego Niezbędnika.

Długo leżymy na zamarzniętej ziemi, ale jedyne, co widzimy,

to zbity szary koc, który zgodnie z kartami identyfikuję jako

nimbostratus – szara masa chmur, z których pada deszcz lub

śnieg.

Po pewnym czasie głowa Tiffany znajduje miejsce na

moim torsie, a moja ręka otacza jej ramię. Przyciągam ją do

siebie i drżymy razem sami na boisku przez – jak nam się

wydaje – godziny. Kiedy zaczyna padać śnieg, lądują na nas

wielkie białe płatki. Boisko w okamgnieniu robi się białe

i wtedy Tiffany szepcze do mnie coś bardzo dziwnego.

– Potrzebuję cię, Pacie Peoples. Tak cholernie cię

potrzebuję – i zaczyna płakać gorącymi łzami, które czuję na

skórze, kiedy delikatnie całuje mnie w szyję i pociąga nosem.

Jej wyznanie jest tak dalekie od „kocham cię”

Page 456: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

zwyczajnej kobiety, ale pewnie bardziej prawdziwe. Miło

trzymać Tiffany tak blisko. Przypominam sobie, co

powiedziała mama, kiedy chciałem pozbyć się przyjaciółki,

zapraszając ją na obiad: „Potrzebujesz przyjaciół, Pat. Jak

każdy”.

Przypominam sobie też, jak całymi tygodniami Tiffany

mnie okłamywała. Pamiętam okropną historię, którą

opowiedział mi Ronnie, o tym, jak Tiffany została zwolniona

z pracy i do czego się przyznała w swoim ostatnim liście.

Pamiętam, jaka dziwna była nasza przyjaźń. I przypominam

sobie też, że nikt prócz Tiffany nie był w stanie nawet

odrobinę pojąć, jak się czuję, tracąc Nikki na zawsze. Wtedy

przypominam sobie, że rozłąka nareszcie się skończyła, a ja

mam w ramionach kobietę, która wiele przeszła i bardzo

potrzebuje na nowo uwierzyć, że jest piękna. W moich

ramionach jest kobieta, która podarowała mi Niezbędnik

obserwatora nieba, kobieta, która zna wszystkie moje sekrety,

kobieta, która wie, jaki chaos panuje w mojej głowie i ile biorę

leków, a mimo to i tak pozwala mi się obejmować. Jest w tym

coś bardzo szczerego i nie mogę sobie wyobrazić, że

Page 457: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

jakakolwiek inna kobieta mogłaby leżeć ze mną pośrodku

zamarzniętego boiska do piłki nożnej podczas śnieżnej

zamieci, wbrew wszystkiemu mając nadzieję, że zobaczy

pojedynczą chmurę, która przedrze się przez nimbostratusa.

Nikki by tego dla mnie nie zrobiła, nawet gdyby była

w najlepszym humorze.

Przyciągam Tiffany trochę bliżej i całuję twarde miejsce

pomiędzy jej idealnymi brwiami, i po głębokim wdechu

mówię.

– Myślę, że ja też cię potrzebuję.

Page 458: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Podziękowania

Jestem ogromnie wdzięczny rodzinie, przyjaciołom,

mentorom i osobom zawodowo związanym z tym projektem,

którzy pomogli mi w trakcie pisania i sprawili, że powstanie

tej książki stało się możliwe. Na moje podziękowania

zasługują: Sarah Crichton i wszyscy pracujący w FSG, Doug

Stewart, Seth Fishman, Al, Tata (Dog), Mama, Meg, Micah,

Barb i Peague, Jim Smith, Bill i Mo Rhoda, Scott Humfeld

(Peruvian), Scott Caldwell (Canadian), Tim i Beth Rayworth,

Myfanwy Collins, Richard Panek, Rachel Pollack, Bess Reed

Currence (B), Duffy, Flem, Scorso, Martin Clark, Dave King,

Roland Merullo, Helena White, ekipa WM – Jean Wertz,

Wally Wilhoit, Kalela Williams, Karen Terrey, Beth Bigler,

i Tom Léger – Dave Tavani, Lori Litchman, Alan Barstow,

Larz i Andrea, Corey i Jen, Ben i Jess, Wujek Dave, Wujek

Pete oraz moi Dziadkowie – Dink i H.

Page 459: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia
Page 460: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

Matthew Quick (ur. 1973) to amerykański pisarz,

finalista nagrody Fundacji Hemingwaya (Hemingway

Foundation / PEN Award) w 2009 roku. Dorastał w New

Jersey, a obecnie mieszka w Massachusetts ze swoją żoną –

pianistką i pisarką Alicią Bessette. Ukończył literaturę

angielską na La Salle University. Rzucił pracę nauczyciela

Page 461: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia

języka angielskiego, aby napisać swoją pierwszą powieść –

Poradnik pozytywnego myślenia. Inne książki jego autorstwa

to Sorta Like a Rock Star (2010), Boy 21 (2012) oraz mająca

się ukazać w 2013 roku Forgive Me, Leonard Peacock. Jego

powieści zostały przetłumaczone na ponad 20 języków. Prawo

do sfilmowania najnowszej, nieukończonej jeszcze książki

The Good Luck of Right Now zakupiła wytwórnia

DreamWorks.

Page 462: Quick Matthew - Poradnik pozytywnego myślenia