Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie: - Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach?

21
Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie: - Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach? - A dawno pani nosi gips? - Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudziło mi się ciągłe włażenie po rynnie

description

Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie: - Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach? - A dawno pani nosi gips? - Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze. I znudziło mi się ciągłe włażenie po rynnie. Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie. - PowerPoint PPT Presentation

Transcript of Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie: - Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach?

Przychodzi baba do lekarza z nogą w gipsie:

- Czy ja mogłabym już zacząć chodzić po schodach?

- A dawno pani nosi gips?

- Już trzeci miesiąc. Ale mieszkam na czwartym piętrze, doktorze.

I znudziło mi się ciągłe włażenie po rynnie

Przychodzi baba do lekarza z żabą na głowie.

- Co pani jest?

Żaba na to:

- A coś mi się do du... przykleiło.

Przychodzi baba w ciąży do lekarza.

- Co pani jest?

- A tak sobie zaszłam...

Wchodzi mąż do domu, a baba przykłada zwilżoną szmatę do ściany.

- Co robisz ?! - pyta zdziwiony mąż.

- Lekarz kazał przykładać szmatę w miejsce gdzie się uderzyłam.

Przychodzi baba z dzieckiem do lekarza.

- Czy dziecko przechodziło odrę? - pyta lekarz.

- Ta gdzie tam, panie, my zza Buga..

Brunetka do blondynki:

- Byłam robić testy ciążowe.

- I co trudne były pytania?

Mówi jeden rekin do drugiego:

- Ale miałem dzisiaj wyżerkę, utonął statek pasażerski.

- Ja już się na taki numer nie nabiorę. Raz trafiłem na blondynkę

i miała tak pustą głowę, że przez tydzień nie mogłem się zanurzyć.

Trzech marynarzy- Polak , Chińczyk i Niemiec 'uwięzieni' byli na małej łódce po tym jak ich statek zatonął. Ponieważ było miejsce tylko na trzy osoby, jeden z nich musiał 'ustąpić miejsca kapitanowi i płynąć samemu do lądu położonego setki kilometrów od miejsca w którym się obecnie znajdowali...

Kapitan wpadł na wspaniały pomysł , aby zadać każdemu jedno pytanie i jeśli na nie odpowie dobrze, to wtedy zostaje na łódce, jeśli nie, to 'przegrany' musi płynąć do brzegu o własnych siłach....

Pierwsze pytanie było dla Polaka:-Jak nazywał się statek zatopiony przez lodowiec?- pytakapitan.-Titanik ! odpowiada pewnie Polak.

-Drugie pytanie dla ciebie, - mówi kapitan zwracając siędo Chińczyka...- Ile osób było zabitych?

- Trzy tysiące czterysta siedemdziesiąt ??? – odpowiada niepewnie Chińczyk....

-Dobrze! -mówi kapitan. Odwraca się on do Niemca i mówi:

-Podaj ich imiona!

Przez prerie jadą trzej kowboje. Nagle John pyta:

- Bill, ile jest dwa razy dwa?

- Cztery.

John wyciąga pistolet i zabija Billa. Trzeci kowboj pyta:

- Dlaczego go zabiłeś?

- Za dużo wiedział.

Wchodzi mężczyzna do kawiarenki internetowej i pyta:

- Są wolne komputery?

Na to oburzony właściciel:

- Nie, mamy same szybkie!

- Czym, babciu, przyjechałaś do nas na święta?

- Pociągiem - odpowiada zmęczona.

- Tak? A tatuś mówił, że diabli cię przyniosą.

Wchodzi facet z karabinem do autobusu i woła:

- Gdzie jest Zenek ?!?

Pasażerowie wskazuje młodego mężczyznę i dyskretnie odsuwają się od niego.

- Zenek, kryj się - mówi facet i puszcza serię po pasażerach

Słoń i mrówka wlokł się przez pustynię. Skwar, żar i ani kropli wody.

- Już nie mogę - jęczy słoń - Umrę z pragnienia!

- Weź się w garść, słoniku! - pociesza go mrówka.

- Na najbliższym postoju dam ci łyk wody z mojej manierki.

Przychodzi zajączek do sklepu niedźwiedzia.

- Poproszę chleb z górnej półki.Niedźwiedź wchodzi na górę i podaje

chleb.Następnego dnia:- Poproszę chleb z górnej półki.Niedźwiedź wchodzi na górę i podaje

chleb.Historia powtarza się przez kilka dni.Niedźwiedź się zdenerwował wszedł

na górę i czeka. Przychodzi zajączek:

- Poproszę masło z dolnej półki.Niedźwiedź schodzi podaje masło.- I jeszcze chleb z górnej półki

Widzę, ze masz jakiś problem - mówi ojciec do osiemnastoletniego syna.

- Porozmawiajmy, więc szczerze jak syn z ojcem.

- Wołałbym tato, porozmawiać jak ojciec z ojcem!

Idą sobie dwie zakonnice ulicą i spotykają dwóch metali.

Jedna do drugiej ze zgrozą:

- Ojej, oni chyba w życiu nie widzieli prysznica!

Zakonnice poszły, a metale miedzy sobą:

- Ty, co to jest prysznic?

- Nie wiem, jestem niewierzący.

- Moja siostra jest chora na szkarlatynę... - oznajmia Kazio

w szkole.- To wracaj do domu, bo mi

zarazisz całą klasę - polecawychowawczyni.Po dwóch tygodniach Kazio

pojawia się na lekcjach.- I co, siostra wyzdrowiała?- pyta

się nauczycielka.- Nie wiem, bo jeszcze nie

pisała...- A gdzie ona jest?- W Danii...

- Tatusiu widziałem jak nasz sąsiad gonił ruszający z

przystanku autobus...

- I co ?

- Poszczułem go naszym Burkiem i zdążył...

Na lekcji plastyki pani zadała dzieciom abstrakcyjny temat :

panikę. Dzieci się mozolą rysując sceny pożarów, terroru itp.

Tylko Jasiu siedzi beztroski.Narysował dużą, czerwoną

kropkę.- Co to ma być ?- Panika.- Dlaczego ?- Moja siostra każdego miesiąca

stawiała w kalendarzu takąkropkę. W tym miesiącu nie

postawiła. Żeby pani wiedziała,jaka w domu była panika...

- Nauczycielka prosi Jasia: - Jasiu wytrzyj tablicę. - Nie. - Jasiu wytrzyj! - No dobra. Ale gdzie jest

szmatka? - Poszukaj gdzieś w szafce. - Przez ten czas nauczycielka

pyta dzieci: - Kochane dzieci co

napisalibyście na moim grobie gdybym umarła?

A Jasiu znalazł szmatę i mówi: - Tu leży ta szmata!