Prosta i Punkt.

6
Kwantologia stosowana – kto ma rację? Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie). Część 11.4 – prosta-i-punkt. Geometria geometrią, a życie życiem, wiadomo. Ja tam, panie i panowie, generalnie w naukę wierzę, nawet doceniam, a bywa, że podziwiam w stosowaniu. Tak generalnie to wierzę. Tylko że, rozumiecie, niekiedy mam wątpliwości, te tam, rozumiecie, pytania zadaję - takie głęboko podstawowe. Na ten przykład tyczące tej tam geometrii. Albo też podobnej nauki wykreślnej. - Tak mam z tej tam natury. No bo ustali sobie taki jaki ktoś w okolicy przykładowo trójkąt czy inny tam sześcian, załóżmy to tak ogólnikiem, przecież nie o konkret detalem podszyty tu gra się toczy. No i cieszy się tenże osobniczy byt, a nawet tym osiągnięciem się chwali - a dalej przez wiekuiste tysiąclecia o tym rozpowiada. Że tak a tak, że rzeczywistość już w regułę schwytana i policzalna kątowo czy liczebnikami. Prawda, tak się dzieje. Tylko że, widzicie, jak ten detal geometryczny z ogólnym światem w zestawienie ułożyć - wspomniany trójkącik czy podobny fakt do tej rzeczywistej światowej konstrukcji odnieść, to problemy się liczne zaczynają oraz domagają objaśnienia. Bo to nie w każdym przypadku tak, bo są i odchylenia, czasami logicznie i filozoficznie znaczące. Bowiem geometryczna zasada, utwardzona na beton poprzez stosowanie niepoliczalne – ona sobie, ale życiowe przypadłości też sobie. No, niech tam, widać ten wspomniany trójkącik czy sześcianik czego tam – i co, jest już jasność w temacie? Niby jest, przyznaję to za szkolną nauką, którą pani od matematyki wbijała pracowicie, a i oceną odpowiednią poprawiała. Niby jest i trójkącik, i sześcianik – ale jakby się tak przyjrzeć detalicznie, tak do dna rzeczywistości, to od razu widać, że to ani trójkącik, ani sześcianik – że to zawsze coś więcej. Fakt i prawda, niby sobie szkolna dziatwa tam sobie w kajeciku na karteczce liniałką, nawet i bez podziałki, takie wykreśli, a jak i cyrkiel do tego zastosuje, to i całej geometrii się dopracuje, ale w tym – jak tak spojrzenie głębokie nakierować - to żadnym razem w obrazie płaskości nie widać, a zawsze trzy wymiary najmniej się po wszystkiemu kryją. A nawet, to już tak powyżej tej chwilowości się umieszczając, a nawet powyżej szkolnej kartki zeszytowej sobie to prezentować, to i cztery wymiary w tym się zobaczy - zmianę w toku zachodzenia się odnotuje. Zaprawdę tak. No bo to, zauważcie i zastanówcie się nad tym, jak sobie człowiek te trójkąciki czy podobne figurki kreśli, to przecież przenigdy i przenigdy to się tak płasko nie dzieje, jak to pani matematyczna w zapamiętaniu podaje. Owszem, dla naszego zmysłu ocznego to się tak przedstawia, nam oko podpowiada, że ta kreseczka przyprostokątna to ona cieniutka tak, że płaska, że nic się z jej płaszczyzny nigdzie

description

Kosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimatKosmos, wszechświat, ewolucja, czasoprzestrzeń, czas, przestrzeń, kwant, kwanty, fizyka, atom, foton, komórka, elektron, rozum, człowiek, świat, NIC, COŚ, zmiana, ruch, umysł, kwantologia, kultura, nauka, filozofia, kosmologia, wielki wybuch, osobliwość, czarne dziury, bezkres, nieskończoność, wieczność, promieniowanie, widmo promieniowania, układ okresowy, światło, religia, etyka, polityka, biologia, brzeg, granica, geometria, wielowymiarowość, język, matematyka, logika, zmysły, szósty zmysł, telepatia, obcy, planeta, słońce, gwiazda, obce cywilizacje, kosmici, historia, nauka, zabobon, magia, przesąd, abstrakcje, pojęcia, byt, los, przypadek, statystyka, sfera, pole energii, energia, próżnia, zero, jedynka, nicość, zjawiska, stres, psychologia, świadomość, podświadomość, próg, nieoznaczony, zakres, podprogowy, symetria, analogia, harmonia sfer, cząstka, elementarny, jawa, sen, dusza, materia, przyrząd, obserwator, jednostka, zbiór, mózg, precyzyjne dostrojenie, prędkość, punkt, węzeł, rzeczywistość, ja, państwo, społeczeństwo, naród, kraj, klimat, pogoda, prognoza, ziemia, opoka, powierzchnia, powłoka, warstwa, szybkość, ciężar, siła, grawitacja, niepodzielny, prosta, płaszczyzna, rytm, reguła, wzór, odległość, upiorne oddziaływanie, skończoność, pustka, symetria, oś symetrii, życie, śmierć, zbiór, jednostka, całość, część, masa, koniec, początek, największe, najmniejsze, środek, struktura, konstrukcja, wieloświat, strumień świadomości, zapaść, horyzont, horyzont zdarzeń, zdumienie, uczucie, częstotliwość, drgania, wibracje, dotyk, wzrok, słuch, smak, ciało, prostota, aktualność, czas absolutny, absolut, przestrzeń absolutna, idee, duch, miasto, samoświadomość, dziś, chwila, odczucia, osobowość, starość, zegar, melodia, promieniowanie reliktowe, ciepło, zimno, zagęszczenie, ciężar, wybuch, wewnętrzny, zewnętrzny, skwantowany

Transcript of Prosta i Punkt.

Page 1: Prosta i Punkt.

Kwantologia stosowana – kto ma rację?Czyli o wyższości filozofii nad fizyką (lub odwrotnie).

Część 11.4 – prosta-i-punkt.

Geometria geometrią, a życie życiem, wiadomo.Ja tam, panie i panowie, generalnie w naukę wierzę, nawet doceniam, a bywa, że podziwiam w stosowaniu. Tak generalnie to wierzę.Tylko że, rozumiecie, niekiedy mam wątpliwości, te tam, rozumiecie, pytania zadaję - takie głęboko podstawowe. Na ten przykład tyczące tej tam geometrii. Albo też podobnej nauki wykreślnej. - Tak mam z tej tam natury.

No bo ustali sobie taki jaki ktoś w okolicy przykładowo trójkąt czy inny tam sześcian, załóżmy to tak ogólnikiem, przecież nie o konkret detalem podszyty tu gra się toczy. No i cieszy się tenże osobniczy byt, a nawet tym osiągnięciem się chwali - a dalej przez wiekuiste tysiąclecia o tym rozpowiada. Że tak a tak, że rzeczywistość już w regułę schwytana i policzalna kątowo czy liczebnikami. Prawda, tak się dzieje.

Tylko że, widzicie, jak ten detal geometryczny z ogólnym światem w zestawienie ułożyć - wspomniany trójkącik czy podobny fakt do tej rzeczywistej światowej konstrukcji odnieść, to problemy się liczne zaczynają oraz domagają objaśnienia. Bo to nie w każdym przypadku tak, bo są i odchylenia, czasami logicznie i filozoficznie znaczące. Bowiem geometryczna zasada, utwardzona na beton poprzez stosowanie niepoliczalne – ona sobie, ale życiowe przypadłości też sobie.

No, niech tam, widać ten wspomniany trójkącik czy sześcianik czego tam – i co, jest już jasność w temacie?Niby jest, przyznaję to za szkolną nauką, którą pani od matematyki wbijała pracowicie, a i oceną odpowiednią poprawiała. Niby jest i trójkącik, i sześcianik – ale jakby się tak przyjrzeć detalicznie, tak do dna rzeczywistości, to od razu widać, że to ani trójkącik, ani sześcianik – że to zawsze coś więcej.Fakt i prawda, niby sobie szkolna dziatwa tam sobie w kajeciku na karteczce liniałką, nawet i bez podziałki, takie wykreśli, a jak i cyrkiel do tego zastosuje, to i całej geometrii się dopracuje, ale w tym – jak tak spojrzenie głębokie nakierować - to żadnym razem w obrazie płaskości nie widać, a zawsze trzy wymiary najmniej się po wszystkiemu kryją. A nawet, to już tak powyżej tej chwilowości się umieszczając, a nawet powyżej szkolnej kartki zeszytowej sobie to prezentować, to i cztery wymiary w tym się zobaczy - zmianę w toku zachodzenia się odnotuje. Zaprawdę tak.

No bo to, zauważcie i zastanówcie się nad tym, jak sobie człowiek te trójkąciki czy podobne figurki kreśli, to przecież przenigdy i przenigdy to się tak płasko nie dzieje, jak to pani matematyczna w zapamiętaniu podaje. Owszem, dla naszego zmysłu ocznego to się tak przedstawia, nam oko podpowiada, że ta kreseczka przyprostokątna to ona cieniutka tak, że płaska, że nic się z jej płaszczyzny nigdzie

Page 2: Prosta i Punkt.

nie wychyla. Ale, przyznacie, bo już mikroskop widzieliście sami, a może w telewizorze - że kiedy to zbadać takim przyrządem, to widać, że to żadnym tam razem płaskość, a góry i doliny; że to ho-ho jakie wielkie w sobie. A co więcej, do takiej już logicznej płaszczyzny to daleko, a nawet i dalej.

Albo sobie i taki konstrukt geometryczny wyprodukujcie na karteczce owej, takie trzy proste w przecięciu, co to układ współrzędnych w oglądzie zbudują, znaczy się. I co, jaka inność logiczna w tym jest, to płaskie i zmiennej czasowej pozbawione? No, nie, nigdy. Bo to można sobie tak mówić, tak wyobrażać, tak sobie to objaśniać, ale w tym żadnej płaskiej i bezczasowej faktografii nie ma, i nigdy nie ma. Owszem, jest symbol zmiany, jest fakt w zmianie, jest takoż działanie w zmianie, więc o tejże zmianie może sobie użytkownik nie wspominać, nawet to nie musi być jego zmartwienie, ale ta zmienność jest tam zawsze - i na zawsze zawarta. I nie może być inaczej.

Można naturalnie się nie zastanawiać, dlaczego geometria wygląda w sposób taki, jaki wygląda, można jej ustalenia stosować, nawet tak z osobniczym czy zbiorowym pożytkiem – ale trzeba wiedzieć, że to efekt "renormalizcji" przeprowadzonej na świecie przez obserwatora – żeby sobie działanie ułatwić. Skoro w obrazie figury jest i tak zawsze zawarta zmiana, skoro w układzie współrzędnych zawsze jest dynamika i nigdy stałość bezczasowa – to można, dla operatywności czynu, sobie to stałe ustalenie zmienności pominąć. Ponieważ i tak w wyniku działania wynikiem będzie coś, co w sobie zmienność jakoś wpisaną zawiera – inne być nie może. A że uproszczenie po latach w działaniu nabiera cech obiektywnych, że staje się aksjomatem – albo i dogmatem – to już uboczny skutek takiego działania, to pochodna budowania abstrakcji. Coś za coś, nie ma darmowych konstruktów.

No i teraz trzeba spytać, co też za tymi geometriami się kryje, bo że coś się kryje, to fakt. Kreska na karteczce wykreślona, a sobie za oknem autko pędzi czy samolot się wzbija, albo i domek rośnie w górę siłami betonowymi spajany. Jest symboliczna i rozumowo płaska w sobie abstrakcja, a za tym fizyczny fakt się jakiś kryje i życie ułatwia konstruktorom – albo i kopaczom rowów. Komu konkretnie, to bez znaczenia, to detal szczegółowy.No, co się więc za tym "punktem" fizycznie znajduje, co się za taką "prostą" skrywa – co się za trójkącikiem, sześcianikiem, kulką tak realnie pojmowane lokuje?

I tu, widzicie, odpowiedzieć aż tak prosto się nie daje. Punktowe takie coś to sobie geometrzy już dawno wypichcili, stosują, ale od definiowania w aksjomatykę uciekają - to fundament, ale dowodzenia nie potrzebuje, tak mówią. Nawet te punktowe fakty w prostą dalej zestawiają, nią wspomniane figurki budują, a nawet przecinają tam gdzieś w nieskończoności, jak coś ich najdzie, jednak też głębszej analizy prostej nie czynią, bo i po co, powiadają. Oni, znaczy się te geometry i matematyki, oni nie od takich pospolitości – to się abstrakcyjnie ubiera, abstrakcjami obraca, abstrakcją rzuca na tę i każdą stronę. No i jest spoza, gdzieś tam sobie bytuje czasowość

Page 3: Prosta i Punkt.

mając w dużej pogardzie.

Ale pytanie jest, przyznacie, skoro się sprawdza, to jednak coś za tym się konkretem znajduje. Można to sobie darować, kiedy kreseczki się kreśli, a szkolna kartka cierpliwa w działaniu, tylko że mniej to zbędne w chwili, jak trzeba przejrzeć zakres ciemny a też groźny potencjalnie, bo coś z niego może się wychylić.No i jest wówczas kłopot, dylemat, zastanawianie się. Czym takowy punkt jest, albo też inna kropka kwantowa? Jakie to, co to, gdzie to?

I tu, widzicie, taka banalnie prosta definicja punktu się pojawia – prosta definicja, ale z niebanalnymi skutkami.Czym jest punkt? Tym, co za "punkt" uznam.

Nie, to nie wybieg, to nie ucieczka od tematu, ale tak należy coś podobnego zdefiniować. Nie ma punktu jako takiego, jego rozumienie i stosowanie, jego postrzeganie i operacje na nim – to jest w tym bycie, który takie pojęcie wyprowadza ze zmiennego świata.

Owszem, należy dodać, że fundamentalnym "ustaleniem punktowym" jest to, że w tak wyznaczonej "kropce" już faktycznie nie ma składowych – że jeżeli stawiam długopisem na kartce znak kropki, to faktycznie nie ma żadnych mniejszych elementów, że to jedność.Zaraz, powiecie, przecież na kartce są te doliny i góry, to żadna w szczegółach tam kropka czy punkt. I racja, tak jest. Ale dopiero o tym wiadomo, kiedy przenieść spojrzenie i badanie na otoczenie, na tło - kiedy to odnieść do mniejszych składników świata.

Tylko że, podkreślam mocno, takie "drobiące" działanie jest możliwe wówczas, po pierwsze, jak dopuszczę taką hipotezę - a po drugie, co częściowo łączy się z pierwszym, kiedy zaistnieją możliwości, żeby technicznie to sprawdzić. - Póki dla mnie "kropka" jest punktem, to nim jest. I kropka.Ale, zwracam uwagę, jeżeli odrzucam z jakiś powodów taką możliwość dopełnienia o kolejny poziom – to tego nie sięgnę, ograniczenia są w działającym i poznającym, a nie w świecie. Bariera pojęć bardzo skutecznie zakreśla krąg, w którym można się poruszać.

Z takiego podejścia wynikają jednak poważne konsekwencje, i to na różnym poziomie analizy.Przede wszystkim to, że punktem jest wszystko, że dowolny fakt dla mnie wyróżnialny w tle, to punkt. Granicą absolutna jest "obiekt", osobliwość w formie punktu, w której nie ma składników, w której w żaden sposób, nawet logicznie, nie wyznaczę składowych. Ale to też oznacza, że ten obiekt może mieć rozmiar wszechświata, a będzie w moim ujęciu punktem. Skoro to coś jest jednością i nie ma żadnych elementów tworzących, jeżeli w tym "obiekcie" nie ma pustki, nic w formule przerwy – to taki "fakt" jest punktem. Potencjalnie może z niego zostać wyprowadzona nieskończona liczba "prostych", jednak w "momencie" analizy, kiedy jest jedność – to punkt.

Ale to samo dowodzenie, zwracam uwagę, dotyczy każdego innego dla

Page 4: Prosta i Punkt.

mnie wyróżnionego w tle świata faktu. Nie ma znaczenia, że kiedyś tam w przyszłości atom zostanie rozbity na elementy, nie ma także znaczenia, że nawet kawałek głazu mogę kiedyś tam rozbić na części – nie ma znaczenia, że planeta, gwiazda to fizyczne złożenie, co w przyszłości ustalę. Nawet nie ma znaczenia to, że słowo zbudowane jest z liter czy zgłosek, że budynek to zbiór cegieł – że droga to kolejne metry; itd. Wszystko, co wyróżniam i czemu nadaję zborny w mojej obserwacji stan – to punkt. Mam świadomość po tysiącleciach analiz świata, że to złożenie, że każdorazowo wyznaczony fakt jest zbudowany z elementów – i że nigdy w fizycznym zakresie nie dojdę prostoty, bo tej prostoty tu nie ma – ale to jest zewnętrzne wobec wyróżniania ustalenie, to "dodatek", zawartość instrukcji obsługi, ale nie treść świata. Treścią jest zmiana w formule przemieszczania się punktów, a złożenie w obiekt jest we mnie. I także jest zawsze punktem.

W tym kontekście zrozumienie, czym jest "prosta", to już proste w sobie działanie.Prosta to jest to, co za prostą uznam.

Ale są pewne tego podejścia uwarunkowania, które muszą być oddane w tworzeniu geometrii kwantowej, czyli takiej, gdzie pojawiają się w analizie fizyczne stany, a nie tylko abstrakcje.Otóż można mówić o "prostej nieskończonej" i "prostej wieczności". Czyli, w innym zbiorze pojęć, o "przestrzeni absolutnej" i "czasie absolutnym". To są logiczne zamienniki w analizie na dziś, pojmuje się nieskończoność oraz wieczność wymiennie – a to przecież nie to samo. To ścisłe powiązanie, ale co innego oznacza.

Otóż powielony w nieskończoność punkt, to naturalnie znana prosta i jej geometryczna interpretacja. Z wszelkimi zależnościami, tego też nie ma co podkreślać.Ale jeżeli zebrać w jedną prostą wszystkie punkty w nieskończoności – jeżeli tę prostą przesuwać o wartość jednostkową, to efektem tego będzie płaszczyzna. Czyli zbiór kolejnych położeń prostej. W innym nazwaniu "czas absolutny" – albo jeszcze inaczej: wieczność. Prosta w formule zbiór nieskończony to najmniejszy element płaszczyzny, a zarazem stan chwilowy zmiany.Prosta w tym ujęciu to zbiór "faktów" - jednostek elementarnie już pojętych, do niczego nie redukowalnych. I one tworzą w ruchu to, co uznaję się za płaszczyznę. Budują, "tkają" strukturę płaszczyzny w formule ewolucyjnej. Lub płaszczyzny pojmowanej geometrycznie, więc uproszczonej.

Z tym, że zaprezentowany ciąg rozumowania dotyczy wszelkich poziomów analizy, jeżeli coś uznaję za punkt, a dalej za prostą zbudowaną z tych punktów, to nie ma znaczenia, co obrabiam - tak pojęta prosta tworzy płaszczyznę. Płaszczyznę takich jednostek. Czyli to może być płaszczyzna cząstek atomowych, cząstek w postaci człowieczego bytu - planety - wszechświata - i kolejnych tego rodzaju faktów. Co jest cząstką i odrębnym faktem, to ustala wyróżniający i działający, on definiuje. Tylko on, obserwator.

Page 5: Prosta i Punkt.

Tylko że jest jeszcze drugi tok rozumowania o prostej – jako ciąg przemieszczania się jednostki, znów bez ustalania, co jednostką w tym działaniu jest. - Chodzi o to, że kiedy przemieszczam element o jakiś zakres, i o kolejny – i tak bez końca, to uzyskuję w tym ruchu prostą nieskończoną, ponieważ to jest ruch w bezkresie, od zawsze do zawsze. Zmiana jest nieskończona to i prosta symbolizująca ten ruch jest nieskończoną – i też tworzy, poprzez zsumowanie już wszystkich elementów nieskończoności, jednorodną płaszczyznę. - Płaszczyznę w formule nieskończoności-wieczności.

Pierwsza prosta jest nieskończoną sumą punktów, a druga prosta jest nieskończoną sumą położenia punktu w bezkresie. Skoro to przebiega w nieskończoności, to i suma położeń jest nieskończona, symbolizuje wieczność. - Wieczność zmiany dla konkretnej jednostki czegoś, ale po zsumowaniu nieskończonej liczby takich prostych, to również jest w złożeniu płaszczyzną. Istotne w tym ujęciu jest to, że łącznie i razem, i tylko tak, obie proste oddają fakt wewnętrznie podwojonej ("dwuwymiarowej") prostej tworzącej tę "wielowymiarową płaszczyznę", czyli nieskończono-wieczną płaszczyznę. I jest to jednostka rozumowania o Kosmosie. Podwojona wewnętrznie i nieskończona jednostka.

To są współzależne i wzajemnie się warunkujące składowe logicznego ciągu rozumowania. Jest to kolejny poziom analizy - tym razem już skrajny, z wszelkimi nieskończonościami jako składnikiem pewnym i koniecznym. O ile wcześniej, w ramach wszechświata, te składowe się nie sprawdzają, są nawet zbędne – o tyle tutaj to fundament obrazu i podstawa działania. Ale analogicznie, jak to ma miejsce w trakcie analizy czasu-przestrzeni we wszechświecie, tak samo tych pojęć nie można rozerwać na składowe, ponieważ stronność opisu zawsze prowadzi do absurdu. Albo nawet do różnych dziwów rodem z podświadomości. W najbardziej fundamentalnym znaczeniu nieskończoność współwystępuje z wiecznością – łącznie to nieskończoność-wieczność. I tylko tak tę "n-wymiarową płaszczyznę" należy pojmować.

A tak przy okazji i co by nie kończyć tej opowiastki aż takimi od tutejszego odległymi zakresami, dla rozweselenia logicznego, mała dygresja na temat geometrycznego pojmowania punktu. No bo to tacy różni geometrzy, tak poprzez wieki to poszło, sobie przez punkt w nieskończoności takoż nieskończoną liczbę prostej poprowadzili. Tak to im z analizy wyszło. Ech.Geometria oczyszcza sobie pole działania z jego fizyczności, takie i podobne ustala reguły - tylko że później musi przyjść na siebie tenże fizyk, no i dalej filozof, żeby to w tłumaczeniu wyprostować, żeby przerzucić łącznik między abstrakcją a rzeczywistością. A to trwa.

Bo czy tak może być, żeby się dało przez jednostkę bezkresu, tej i tam nieskończoności - przez punkt Kosmosu przepuścić nieskończoną ilość czego? Jak, można?No, musowo nie można. Prawdą geometryczna jest, że tak się to robi, wtyka w punkt nieskończenie wiele prostych. Ale to zboczone w sobie

Page 6: Prosta i Punkt.

tłumaczenie, zboczone z kursu logicznego. Nic w jednostkę się więcej nie zmieści, jak jednostkowe. Nie może. Tak to się detalicznie w tej nieskończoności wiecznej prezentuje.

Czyli, mówić inaczej, faktem prawdą podszytą jest, że przez takowe punktowe miejsce w Kosmosie można przeprowadzić nieskończoną liczbę prostych – to poprawne ustalenie. Tylko że, cóż tu dużo gadać, nie jednocześnie, nie momentalnie, nie od razu.To się zrealizuje, a jak, ale też w tej tam nieskończoności. Jak do ruszania się jest zapas, tak na wieczność, to przez konkretny punkt w nieskończoności nieskończona liczba lokatorów się przewinie, nie ma ograniczeń. Tylko że w kolejności, w skwantowanych odstępach - i według numeracji na/w prostej. Bo prosta zawiera nieskończony zbiór jednostek, ale ani większy, ani mniejszy. I zawsze jest to już inny punkt.

Każdy punkt prostej jest inny – choć taki sam.

cdn.

Janusz Łozowski