Poprostu region październik 2015

16
, 16 października 2015 Gazeta bezpłatna Nakład 10.000 WYBORY PARLAMENTARNE s.10 II INWAZJA GRANIA W POŁAŃCU s. 10 NASZ PIĘKNY REGION s. 8 W NUMERZE TAKŻE: Zapadła decyzja w sprawie bizonów s. 2 „Pociągowy” problem w Staszowie s. 11

description

Piąty numer gazety Po Prostu Region wydawanej na terenie powiatu staszowskiego. W numerze m.in. kilka słów o zbliżających się wyborach parlamentarnych, uciązliwym problemie "pociągowym" w Staszowie i kolejna porcja zdjęć z drona. Zapraszamy do lektury. :)

Transcript of Poprostu region październik 2015

Page 1: Poprostu region październik 2015

1,

16 października 2015 Gazeta bezpłatna Nakład 10.000

WYBORYPARLAMENTARNE s.10

II INWAZJA GRANIA W POŁAŃCU s. 10

NASZ PIĘKNY

REGION s. 8

W NUMERZE TAKŻE: Zapadła decyzja w sprawie bizonów s. 2„Pociągowy” problem w Staszowie s. 11

➢➢

Page 2: Poprostu region październik 2015

2

telefon: 797 372 700

e-mail: [email protected]

Wykup reklamę!

1/12 strony88 x 90 mm lub 176 x 45 mm

1/8 strony88 x 135 mm lub 132 x 90 mm

1/4 strony132 x 180 mm lub 176 x 135 mm

Poda

ne k

wot

y są

cen

ami n

etto

za wielokrotną emisję3-5 emisji - 10% upustu6-9 emisji - 15% upustu

gdy przechodzisz do nas z innej gazety5% upustu

68,- 99,- 179,-

od redakcji

Redakcja gazety Po Prostu Region 28-200 Staszów ul. Kielecka 23

Tel.: 797 372 700e-mail: [email protected]

www.poprostu.info

Redaktor naczelny: Mateusz WiatkowskiSkład i opracowanie graficzne: MGK Group sp z o.o.

Druk: Polska Press Sp. z o.o. ul. Mechaniczna 12, 39-400 TarnobrzegNumer zamknięto: 15-10-2015

Data wydania: 16-10-2015

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści reklam w gazecie. Opracowanie graficzne jest własnością wydawcy. Opracowanie gazety jest własnością Wydawcy i nie może być powielane oraz wykorzystywane w części lub całości bez jego zgody.

Wydawca: MGK Group Sp z o.o., 28-200 Staszów ul. Kielecka 23,

e-mail: [email protected]

KALENDARZWYDARZEŃ Zapadła decyzja

w sprawie bizonów

Szanowni Państwo,Szanowni Czytelnicy! Jeśli Państwo czytają Słowo od redakcji oznacza to jed-no – w Państwa rękach znajduje się 5 numer gazety ,,Po Prostu Region’’. Z tego co słyszeliśmy, staszowianie zakładali się, że nie dobrniemy do tego momentu, a  nasza gazeta tak szybko jak powstała, tak szybko zniknie. No cóż, daliśmy radę! Wiemy, że biznes, który wybraliśmy nie jest łatwy. Wprawdzie gazeta przez Nas wydawana jest bezpłatna, jednak sam ten fakt z pewnością nie czynił by jej atrakcyjną. Wiemy, że aby zwrócić Państwa uwagę czasopismo musi być interesujące, a pisane artykuły rzetelne, obiektywne i przede wszystkim cieka-we. Zaczynając swoje działania, poza dwoma wyjątkami, żadne z Nas nie było profesjonalnym dziennikarzem, jednak tworząc to pismo właśnie do tego profe-sjonalizmu dążymy i mamy nadzieję, że kiedyś uda się nam w pełni go osiągnąć!

Październik jak do tej pory nieco ochłodził Nam klimat. Jednakże pomimo co-raz to chłodniejszych dni i wieczorów atmosfera może stawać się coraz gorętsza, a spowodują to nadchodzące wybory parlamentarne, podczas których będzie-my wybierać reprezentujących Nas polityków. Właśnie ze względu na wybory zdecydowaliśmy się wypuścić ten numer nieco wcześniej, tak, aby nie być posą-dzonym o łamanie ciszy wyborczej podczas weekendowego kolportażu.

W związku z nadchodzącymi wyborami staraliśmy się zorganizować dla Pań-stwa debatę, w której uczestniczyliby kandydaci do sejmu z naszego regionu. Niestety mimo wielu prób kontaktu z komitetami, usilnych telefonów oraz po-rozumienia chęć debatowania ogłosili tylko dwaj kandydaci – Andrzej Szejna ze Zjednoczonej Lewicy oraz Wojciech Grabowski z partii KORWiN. Jesteśmy wysoce zawiedzeni postawą reszty komitetów. Lokalna społeczność, czyli przy-szli wyborcy mają prawo poznać bliżej poglądy, przekonania i plany startują-cych w wyborach. Brak możliwości kontaktu z regionalnymi komitetami PiS, PO oraz PSL, którym chyba w jednym momencie popsuły się telefony, możemy śmiało potraktować jako równoczesną odmowę udziału w debacie. Jednakże to nie do Nas należy ostateczny komentarz – ten do zaistniałej sytuacji pozosta-wiamy Wam Nasi drodzy czytelnicy.

Mamy głęboką nadzieję, że zarówno ten jak i następne numery naszej gazety przypadną Państwu do gustu tak jak dotychczas i każdy z Was znajdzie tu coś dla siebie. Ze względu na coraz zimniejsze wieczory zalecamy Państwu zapa-rzenie ciepłej herbatki, zrelaksowanie się na fotelu pod kocem i przeczytanie 5 numeru naszej gazety! Po Prostu życzymy miłej lektury!

Kolegium redakcyjne

18 PAŹDZIERNIKA➢Koncert familijny „Magiczna Podróż z Panem Ksylofonem”. Centrum Kultury i Sztuki w Połańcu, godz. 17:00

20 PAŹDZIERNIKA➢Otwarcie nowej siedziby Muzeum Ziemi Staszowskiej.ul. Szkolna 14, godz. 11:00

➢Film dokumentalny z cyklu „Historia Żywa”, w którym wystąpią rycerze ze Staszowa.Emisja na antenie TVP Historia, godz. 16:45

20 - 21 PAŹDZIERNIKA➢X Regionalny Konkurs Piosenki Religijnej im. Św. Jana Pawła II.Bogoria

24 PAŹDZIERNIKA➢IV Staszowski Masterclass Zumby. hala OSiR - start godz. 16:00

11 LISTOPADA➢NARODOWE ŚWIĘTO NIEPODLE-GŁOŚCI

Autopromocja

25 PAŹDZIERNIKA➢WYBORY PARLAMENTARNE

➢Wieczór w kolorach jesieni. SOK, godz. 17:00

14 - 15 LISTOPADA➢Jesienne Staszowskie Warsztaty Muzyczne Staszowski Ośrodek Kultury

26 LISTOPADA➢Spektakl „Tato” wyk. Teatr Bagatela. Staszowski Osrodek Kultury, godz. 18:00

Regionalny Dyrektor Ochrony Śro-dowiska w Kielcach zezwolił na hodowlę, przetrzymywanie i roz-

mnażanie stada bizonów w Kurozwękach do 85 sztuk bydła w terminie do dnia 31 grudnia 2030 roku. Po 15 latach w Safari Kurozwęki zamieszkają żubry.

Ogłoszenie wyborcze

Page 3: Poprostu region październik 2015

3nr 5pazdziernik 2015

, felieton

Co nieco o wyborachMATEUSZ WIATKOWSKI

redaktor naczelny gazety ,,Po Prostu Region”, absolwent ekonomii na Uniwersytecie Ekonomicznym w Krakowie, gdzie uzyskał tytuł magistra, obecnie student II roku SUM na kierunku Administracja, na Uniwersytecie Pedagogicznym w Krakowie. Przeciwnik poprawności politycznej, nadmiernego fiskalizmu i socjalizmu, zwolennik myśli konserwatywno-liberalnej.

Tegoroczny październik jest miesiącem niezwykle ważnym, bo-wiem My – obywatele mamy realny wpływ na kształtowanie się rządu. Wybrani przez Nas posłowie i se-natorowie winni godnie i sumien-nie reprezentować Nas – oby-wateli, stawiając bezwzględnie w pierwszym rzędzie dobro naszego kraju, nie zaś egoistyczne pobudki czy odgórne rozkazy zwierzchnic-twa partii. Jak jest w praktyce? Li-sta afer każdego z rządów sprawu-jących władzę od zapoczątkowania transformacji systemowej byłaby dość długa. Nie zamierzam ich wy-mieniać w poniższym felietonie, zresztą prawdopodobnie zabra-kłoby mi na to miejsca.

,,Nie idę na wybory, bo jeden głos nie ma żadnego znaczenia’’ – po-myślało 50% społeczeństwa, a po wyborach te same osoby zaczęły narzekać. Wprawdzie wybory od zakończenia komunistycznych rzą-dów PZPR nie są przymusowe. Nie jest to nasz obowiązek, ale nasze prawo. Warto z tego prawa skorzy-stać, gdyż to właśnie każdy z nas ma realny wpływ na kształtowanie się sił politycznych w naszym rządzie. Całkowicie nie rozumiem twierdzeń typu: ,,Ja polityką się nie interesuję, wyborami też. To mnie nie dotyczy’’. Ależ owszem, DOTYCZY! Politycy dostający się do parlamentu mają realny wpływ na praktycznie każdy aspekt życia każdego z Nas. Począw-szy od naszych zarobków, nakazów i zakazów, które w świetle prawa jesteśmy zobowiązani przestrzegać, wielkość podatków, kończąc na ewentualnej obronności państwa, złych lub dobrych stosunkach z na-

szymi sąsiadami.

Media głównego nurtu często po-kazują półprawdę lub Po Prostu kłamią. Ucinanie części wypowie-dzi, tak aby całkowicie wyjąć je z kontekstu i pogrążyć daną osobę, odpowiednie kadrowanie eventów organizowanych przez zaprzyjaź-nionych polityków, tak aby pomimo tego, że pojawiła się na nich garstka osób, w odbiornikach wyglądało na całe masy ludzi i wiele, wiele innych. To co serwuje nam TV i popularne czasopisma często jest dalekie od prawdy. Dlatego niezwykle ważnym jest, aby informacje czerpać z róż-nych źródeł po to aby nie wpaść w wir medialnej manipulacji i propa-gandy. W związku z tym coraz wię-cej ludzi, zwłaszcza tych młodych, korzysta z informacji zawartych w Internecie – tam nie ma cenzury! Dlatego też młodzi śledzą media drugiego obiegu - Internet. Oglądają Podziemną TV, programy Mariusza Maxa Kolonko, który mówi jak jest, czy też serwisy informacyjne takie jak Jagielloński24 i Pikio. Spojrzenie na wydarzenia i otaczający nas świat z innej perspektywy – niezwiązanej z klasą polityczną rządzącą nami od ćwierćwiecza, daje pełniejszy i zdecydowanie bardziej obiektywny obraz.

W naszym kraju obecnie można zauważyć coś, co niewątpliwie jest podwalinami pod rewolucję. Coraz większe rzesze proletariatu miast i wsi wychodzą na ulicę, wyrzucają na wierzch kompromitacje i wszel-kie zakłamania klasy politycznej. Ta masa młodych, niezadowolonych ludzi, którzy nie utożsamiają się

już z żadną siłą polityczną w Polsce chce zmian. Stąd też tak wysoki wy-nik kandydatów antysystemowych w wyborach na urząd Prezydenta RP – Panowie Kukiz, Korwin – Mikke, Braun, Kowalski i Tanajno zyskali łącznie ponad 26% głosów. Wyciągając odpowiednie wnioski z wyborów prezydenckich można założyć, że zarówno ugrupowanie Kukiz’15 jak i partia KORWiN mają wysokie szanse na dostanie się do sejmu. Polskie Stronnictwo Ludowe i Zjednoczona Lewica także ocierają się o dostanie się do sejmu. Jest to wysoce prawdopodobne, bo obie partie mają swój żelazny elektorat. Ciekawym ewenementem jest twór .Nowoczesna Ryszarda Petru, któ-rego zwolennicy także kreują się na antysystemowców, jednak inter-nauci okrzyknęli ich już jako .No-woczesnaPO (szalupa ratunkowa dla Platformy). Chciałbym Państwu pokrótce przybliżyć postać Pana Ry-szarda. Jest to ekonomista i polityk, był asystentem posła Władysława Frasyniuka, a także uczniem Lesz-ka Balcerowicza – Pan Petru pełnił także funkcję doradcy, gdy Pan Bal-cerowicz piastował urząd Ministra Finansów, co więcej był działaczem Unii Wolności. Ot tak wielki anty-systemowiec chcący kruszyć beton polityczny. Panie Ryszardzie nie wie Pan, że gałęzi, na której się sie-dzi nie powinno się podcinać? Tak wiem, to co mówi Pan Petru oraz jego liberalny program partyjny są bardzo słuszne! Jednak czy program Platformy sprzed ośmiu lat nie był świetny? Zdecydowanie tak. Pro-blem w tym, że praktycznie go nie zrealizowano.

8 lat rządów koalicji PO i PSL oce-niam negatywnie, zresztą namiast-kę krytyki obecnego rządu mogli już Państwo wyczytać w moich poprzednich felietonach. Jaka pro-gnoza nadchodzących wyborów? PiS będzie rządził, jest to już niemal pewne. Dlaczego? Większość elekto-ratu PiS ma dość rządzącej obecnie koalicji, a Platforma nie jest w stanie powstrzymać tej masy krytycznej w postaci negatywnego elektoratu, którzy są gotowi oddać głos na PiS, byleby nie rządziła Platforma. Pyta-nie czy rządy PiS będą samodzielnie, czy też będą potrzebować do tego koalicjanta. Osobiście wolałbym tę drugą opcję. Najlepiej utworzenia rządu z którąś z partii antysystemo-wych. Wtedy okazałoby się czy anty-systemowcy będą patrzeć im na ręce i robić wszystko co w ich mocy, aby nasz kraj był wolny od afer, korupcji i skandali, czy też będą błogo cieszyć się z faktu dostania się do przysło-wiowego koryta. Jednak najbardziej prawdopodobny jest plan pierwszy – czyli samodzielne rządy PiSu. W sumie to rozwiązanie niekoniecznie jest dużo gorsze. Partia Jarosława zdobędzie pełnię władzy i być może pokaże na co ich stać. Nie będzie później narzekania, że koalicjanci nie dali im działać i dlatego wyszło jak wyszło. Albo będą rządzić odpo-wiedzialnie i z myślą o Polsce, albo pójdą na dno, tak jak na ten mo-ment idzie Platforma. Oczywiście duża grupa wyborców zdecydowane obawia się rządów PiS. Ja też mam pewne obawy… Przede wszystkim nadmierne pobudki socjalistyczne tej partii np. populistyczne 500 zł na każde dziecko. Partia ta, jak i wiele innych, szczyci się tym, że będą roz-

dawać pieniądze na prawo i lewo. Trzeba tu pamiętać, iż rząd nie po-siada swoich własnych pieniędzy! Pieniądze znajdujące się w budżecie, to pieniądze wszystkich podatni-ków, a każde wydane 500 zł na, że tak to ujmę socjalistyczne cele, to około 600-700 zł to wcześniej za-brane poprzez wszelkiego rodzaju daniny publiczne (trzeba opłacić urzędników i organy zajmujące się ściąganiem podatku, a następ-nie jego rozdysponowaniem). Tak więc nie wierzcie Państwo w to, że rząd coś daje za darmo. Jeszcze raz to podkreślam, rząd nie ma swoich własnych pieniędzy.

Podsumowując mam do Państwa ogromną prośbę. Nie kierujcie się Państwo sondażami, są one często manipulowane i mają za zadanie odwrócić głos od ugrupowań/po-lityków, którzy są ,,mniej popular-ni’’ w mediach. Może dlatego, iż są niewygodni? Stawiając X na kartach wyborczych należy się kierować programem danej partii/kandyda-tów, który powinien być jak najbliż-szy osobistym przekonaniom. Nie dajcie sobie wmówić, że na któregoś kandydata nie warto oddać głosu. Warto także patrzeć przez pryzmat wcześniejszych (nie)spełnionych obietnic wyborczych i odpowiednio pod tym względem zweryfikować partie startujące w wyborach. Więk-szość ugrupowań i polityków zasia-dających obecnie w sejmie miało okazję już rządzić. Może warto po 25 latach nieco przewietrzyć gmach sejmu i wpuścić nieco świeżej krwi? Nie namawiam i nie agituję. Do Państwa należy ostateczny wybór!

Reklama

Page 4: Poprostu region październik 2015

4 kultura i sztuka

Zaprasza na serię artykułów z Działalnością Tradycyjną

Page 5: Poprostu region październik 2015

5nr 5pazdziernik 2015

, wywiad

Reklama

-Jaka jest różnica między byciem księdzem diecezjalnym, a kapła-nem zakonnym?

- Oprócz tego, że tak jak każdy za-konnik przeszedłem postulat i  no-wicjat, uczyłem się także sześć lat w seminarium we Wrocławiu żeby być kapłanem zakonnym. Różni-ca polega na tym, że my żyjemy we wspólnocie. Ksiądz diecezjal-ny może żyć sam na parafii, a my jako zakonnicy powinniśmy żyć w  przynajmniej trzyosobowych wspólnotach. Na misjach jest ina-czej – czasami żyjemy oddzielnie, ale powinniśmy mieć obok siebie grupę kapłanów, gdzie wspólnie moglibyśmy żyć. No i  oczywiście różnica jest taka, że my jako zakon-nicy w  sposób uroczysty składamy trzy śluby: czystości, ubóstwa i po-słuszeństwa, a kapłani nie składają tych ślubów tak uroczyście jak my, chociaż ich też one obowiązują.

-Czemu Ojciec wyjechał na Sybe-rię i  jak wspomina swoje pierw-sze chwile tak daleko od Polski?

- Po pierwsze od razu chcę wszyst-kich uspokoić, że nie wyjechałem tam za karę, bo wiele osób mówi mi, że coś przeskrobałem w Polsce dlatego mnie tam zesłali. Pojecha-łem, ponieważ jestem człowiekiem przekornym, bo nikt nie chciał tam jechać. I  nie wiem dlaczego, ale zawsze ciągnęło mnie na Wschód. Pierwszy raz pojechałem w  1996 roku. To było we wrześniu, w Pol-sce było ciepło, była wspaniała, piękna jesień. Wtedy pojechaliśmy wewnętrznymi rosyjskimi liniami, najpierw do Brześcia, potem w głąb Białorusi, a później stamtąd samo-lotami przez Jekaterynburg do Kra-snojarska, gdzie było wszystko na takich warunkach jak na Dzikim Zachodzie – ludzie stali w samolo-cie, bo był nadkomplet i  ogromne ilości bagażu. Pamiętam, że jak le-ciałem z Homela do Jekaterynbur-ga to poprosili żeby część osób prze-szła do kokpitu, żeby samolot mógł w ogóle wystartować. I pamiętam, że kiedy przyjechaliśmy do Krasno-jarska o drugiej w nocy to było bar-dzo ciemno i zimno, około -15 stop-ni. Pierwszym wrażeniem kiedy się obudziłem, było to, że jest biało,

chłodno, wszędzie są rosyjskie na-pisy i uświadomiłem sobie wreszcie „Boże, nie jestem w  Polsce, tylko w  Rosji”, i  że faktycznie wyjecha-łem. Nigdy nie myślałem, że będę tam długo, myślałem, że może pół roku, zwiedzę kawał świata i poje-chałem, bo nikt nie chciał jechać.

-Czy zaaklimatyzowanie się w Rosji i nauka języka były trud-ne?

-Przede wszystkim żałowałem, że kiedy chodziłem do szkoły to się nie uczyłem języka. Ale powiem szczerze, że bardzo pomagała mi życzliwość ludzi, którzy od razu powiedzieli, że mnie rozumieją, choć jestem święcie przekonany, że to nie do końca była prawda. Ten pierwszy okres był dla mnie na tyle dobry, że od razu po przyjeździe pojechałem do miasteczka Baga-toł, gdzie musiałem żyć sam i  nie miałem innej możliwości jak tylko musiałem się nauczyć rosyjskiego, który jest bardzo podobny do pol-skiego. Jedynym problemem był dla mnie tylko akcent. Nawet jeśli coś źle powiedziałem, to Rosjanie są na tyle życzliwi by wytłumaczyć i  ni-gdy nie wyśmiewają. Kiedy dowia-dują się, że jest się cudzoziemcem i przyjechało się z Polski są gotowi nawet nieba przychylić.

-Jak wyglądała Ojca pierwsza Msza na Syberii?

-Pamiętam, że napisałem sobie pol-skimi literami rosyjskie słowa Mszy Świętej. Tak strasznie się bałem, po-nieważ była to moja pierwsza msza po rosyjsku. Było na niej osiem osób, a  ja miałem cały czas wzrok w kartce i ani razu nie spojrzałem na ludzi. Przyszła do mnie taka babcia, Maria Iwanowna, miała wtedy 85 lat i powiedziała mi „Oj-cze Arku! Jak Ty pięknie mówisz po rosyjsku! Wszystko zrozumiałam!”. Oczywiście to nie była prawda, ale ta akceptacja i ich radość ze spotka-nia z  polskim księdzem pomogły mi.

-Na czym polega praca misyjna Ojca w Rosji?

-Mam parafię, obszarowo dużą, która na samym początku była

dziewięciokrotnie większa od Pol-ski, teraz jest może dwa razy więk-sza. Mam centrum w mieście, które nazywa się Aczyńsk, tam jest mały kościółek na 70 osób, a w Bagatole na 40 osób i  Po Prostu jeżdżę po całej tej okolicy i  szukam miejsco-wości, gdzie mieszkają potomkowie zesłańców polskich, lub tych, którzy mają katolickie korzenie. Są tam też Litwini, Łotysze, Ukraińcy, Polacy z Kresów Wschodnich, a także Ro-sjanie, którzy szukają sensu w  ży-ciu i odnajdują go w kościele kato-lickim. Oprócz tych 20 miejsc, do których jeżdżę, gdzie czasami jest jedna lub dwie osoby, to są jeszcze obszary, gdzie nigdy nie byłem, bo nie ma tam dróg. Kiedyś płynąłem statkiem po Jenisjeju, gdzie wzdłuż brzegu są wioski, w których miesz-kają Polacy i tam mogę dotrzeć raz w roku, a tam gdzie są drogi staram się ich odwiedzać raz w  miesiącu lub raz na dwa miesiące. Żeby do-trzeć do niektórych miejsc trzeba dopłynąć w  trakcie krótkiego lata syberyjskiego statkiem. Trudnością jest też przyzwyczajenie się do wa-runków atmosferycznych. Zimą jest 50 stopni mrozu, zima trwa 9 mie-sięcy, a latem jest znowu 45 stopni ciepła. Najgorszy mróz przeżyłem w  Norylsku – 63 stopnie zimna. Nikt z nas nie ryzykował wyjściem na ulicę.

-Jaka jest różnica między byciem księdzem w Rosji a w Polsce?

-Przede wszystkim w  Rosji księ-ży jest bardzo mało jak również tych prawosławnych. Zobaczenie księdza na ulicy graniczy z  cu-dem. W  wielu miejscowościach, gdzie nie ma światła, gdy przyjeż-dżam w habicie to mówią, że nie wiedzą kim jestem i chodzę ubrany na czarno, bo pewnie umarli mi rodzice. Tam gdzie jest telewizja czy lokalna gazeta, kiedy proszę o  pokazanie informacji, że szu-kam katolików, są bardzo życzliwi, umieszczają ogłoszenie bezpłatnie, robią wywiady i pokazują. Rozróż-niają księży prawosławnych i  ka-tolickich – Ci prawosławni mają brodę i  długie włosy. W  Rosji nie jest jak w Polsce, że co 10-15 kilo-metrów są od siebie kościoły. Tam ksiądz jest bardzo rzadko spoty-kany. Kiedy byłem w  Murmańsku do najbliższego księdza katolickie-go miałem 1,5 tysiąca kilometrów. Teraz z Aczyńska do Krasnojarska, gdzie są moi współbracia mam 200 kilometrów. W Rosji nie ma takiej wspólnoty kapłańskiej, tłumu lu-dzi, w  głównym miasteczku mojej misji na Mszę Świętą przychodzi 70 osób i  jestem wtedy szczęśliwy. Śmieję się, że spełniły się moje ma-rzenia o byciu kierowcą autobusu, bo teraz jeżdżę bardzo dużo samo-chodem i  łączę przyjemne z  poży-tecznym. Niestety w  Rosji powoli pojawiają się fotoradary na głów-

nych drogach, na bocznych można jechać szybciej o ile stan nawierzch-ni na to pozwoli. Najczęściej są po-lne drogi, które wiosną i  jesienią zamieniają się w  bagno, które jest naturalnym ograniczeniem pręd-kości.

-Czym Ojciec jeździ?

-Cieszę się, że mam dwa samocho-dy. Jeden to terenowa Niva z napę-dem na cztery koła, który ułatwia jazdę na polnych drogach. Drugi to normalny samochód dziewię-cioosobowy, którym na przykład przywożę dzieci i  starsze osoby do kościoła. Najtrudniejsze w  pracy misyjnej jest to, że aby trafić do lu-dzi trzeba pokonywać ogromne dy-stanse. Dla mnie 700-800 kilome-trów to już nie jest duża odległość.

-Jak wygląda Rosja dziś, a jak wy-glądała kiedy Ojciec wyjeżdżał?

-Bardzo się różni! Rosja to nie tyl-ko rosyjskie perełki jak Moskwa czy Sankt Petersburg, gdzie jest wiel-kie bogactwo. Pamiętam, że w  96 roku na półkach w  sklepach był tylko ocet i  zapałki. Dziwiłem się jak Ci ludzie żyli. Nie było normal-nych dróg. Między Krasnojarskiem a  Aczyńskiem, 200 kilometrów, była tylko jedna stacja benzynowa – dzisiaj jest ich ze dwadzieścia. Nie było możliwości kupienia ja-kichkolwiek produktów zagranicz-nych. Teraz w  Rosji jest wszystko, wszystko można kupić , nawet pol-skie cukierki z  Solidarności, tylko nie ma pieniędzy i większości ludzi nie stać na wiele rzeczy.

-Co powoduje, że ciągle Ojciec tam wraca?

-Poczucie obowiązku. Oczywiście też chcę tam być. Życzliwość tam-tych ludzi i troska o mnie, mimo że są biedni, a starają się o mnie dbać, traktują mnie jak kogoś bliskiego. Pomimo tego, że wielu z  nich nie chodzi do kościoła i  nie wierzą w  Pana Boga to mówią, że chcą się ze mną przyjaźnić jak z  czło-wiekiem, z  Arkiem. Generalnie mówią do mnie Arkadi i tak też się im przedstawiam, bo nie chcę żeby kaleczyli sobie język. Najważniej-sze jest to, że mam świadomość, że nikt z  moich współbraci nie chce jechać na moje miejsce. I wiem, że gdybym wrócił do Polski, to część osób zostanie pozbawiona kontak-tu z Panem Bogiem. Chcę tam być, ale gdybym mógł to bym się klono-wał – jedna cząstka tu, druga tam.

-Nie tęskni Ojciec za Polską, swoją rodziną i przyjaciółmi?

-Wiem, że będą czytać to moi ro-dzice, dlatego trudno mi o  tym mówić. Oczywiście, że tęsknię. Wiadomo, że wychowałem się tutaj i  te wszystkie tradycje, w  których dorastałem są mi bliskie, a tam ich nie ma, może mała cząstka tylko je kultywuje. Nawet takie proste sprawy jak Boże Narodzenie – dla Rosjan najważniejszym świętem jest Nowy Rok i nie ma ono takiej ważności jak w Polsce. W Wigilię, kiedy po raz pierwszy moi rodzi-ce przysłali mi z  Polski opłatki, to większość tych moich Rosjan nie wiedziała co z  nimi zrobić. Star-si Polacy wiedzieli, że to chleb na Boże narodzenie, choinka, pre-zenty, udział w  pasterce. Czegoś takiego w  Rosji nie ma. Tak samo z Wielkanocą, wiedzą tylko, że ta-kie święto jest. 80% Rosjan nie wie-działo kim jest Jezus Chrystus. Dla nich miało to sens nawet nie ro-dzinny, bardziej towarzyski – żeby się spotkać przy stoliku. W  Polsce na pasterce są pełne kościoły. Albo biorąc pod uwagę I Komunię Świę-tą – w Polsce przystępuje około 70 dzieci, a u mnie jedna osoba w wie-ku 60 lat. Przyjeżdżam do Polski po to by spotkać się z  rodziną i przy-

jaciółmi, ale także po to by prosić Polaków, z  którymi się spotykam o pomoc w utrzymaniu naszej mi-sji. Tam ludzi jest mało, a bogaci do kościoła nie chodzą. By utrzymać parafię i mieć możliwość wyjazdów są potrzebne pieniądze. Korzystam z dobroci ludzi, którzy mnie wspie-rają, a  z  tego miejsca chciałbym im serdecznie podziękować za ich dobre serce i  okazane wsparcie fi-nansowe.

-Dużo jest Polaków w Rosji?

-Jest dużo Polaków. Nawet w kilku miastach na Syberii są polskie szko-ły i polscy nauczyciele. Na przykład w Bracku czy Murmańsku przycho-dzili ludzie i  prosili mnie o  naukę języka polskiego. Miałem dobry kontakt z  ambasadorem w  Sankt Petersubrgu, który przyjeżdżał do nas 1500 kilometrów co jakiś czas, przywoził polskie książki i  ponad 40 osób przychodziło dwa razy w tygodniu i uczyło się języka pol-skiego.

-Jakie jest nastawienie narodu rosyjskiego do Polaków?

-Mogę tylko mówić o  sobie, że od czasu kiedy tam jestem, a  to nie-długo będzie z małymi przerwami już 20 lat, to nikt mi nigdy nic złego nie powiedział, że jestem Polakiem. Najczęściej mówią, że my jesteśmy Słowianami i powinniśmy się wza-jemnie dogadywać . Myślę, że pro-blemy które są, wynikają z historii naszych narodów. Najważniejsze jest to żeby umieć się porozumieć, a większym problemem jest to, żeby politycy „na górze” umieli się do-gadać. Prości ludzi żyjący w  Rosji mają do Polaków dużo szacunku. Nie tylko moi parafianie, ale też inni ludzie, którzy nie są związani z kościołem, na przykład urzędnicy pomagają mi. O  Rosjanach mogę mówić tylko w  samych superlaty-wach.

-Czy Ojca zdaniem Polacy po-winni widzieć w Rosji przyjacie-la, czy wroga?

-Pewnie nie jestem obiektywny, bo tyle lat mieszkam w Rosji i tyle lat oglądając tylko rosyjską telewi-zję, bo dopiero od niedawna mam możliwość skorzystania z  Inter-netu i  patrząc na to co się dzieje, Polacy nie powinni bać się Rosjan. I  powinni według mnie widzieć w  nich przyjaciół, bo oni zawsze powtarzają, że Polak i Rosjanin to Słowianie, przyjaciele. Dziwię się czemu tak bardzo się zmieniło. Za czasów mojej młodości to Niemcy byli najgorsi, a Rosjanie przyjacie-le. Dla mnie to jest prosta sprawa, patrzę na nasze narody i przypomi-na mi się film „Sami Swoi” i Kar-gul z Pawlakiem. Oczywiście wiele historii negatywnych jest w  naszej historii Polski i  Rosji, biliśmy się, walczyliśmy ze sobą, ale chyba naj-lepiej jest żyć z sąsiadem, który jest blisko Ciebie, niż mieć nadzieję, że ktoś zza oceanu przyjedzie i pomo-że. To jest moje zdanie, człowieka, który żyje tam w  Rosji wiele lat i z ich strony otrzymywał tylko to co najlepsze. Jeśli ktoś ma inne zdanie, zapraszam do mnie do Rosji, żeby przyjechał na troszkę i  popatrzył jacy oni naprawdę są, że są goto-wi podzielić się ostatni kawałkiem chleba z obcym człowiekiem, które-go pierwszy raz widzą na oczy.

Kontakt do Ojca Arka (list idzie miesiąc):o. A. BajakKrasnojarski Kraj662 162 Aczyńsk-12po. box. 15

[email protected]

Wywiad z Ojcem Arkadiuszem Bajakiem,

klaretynem z podsta-szowskiej Dobrej, który

od niemal dwudziestu lat pełni służbę Bogu na misjach na dalekiej

Syberii.ROZMAWIA:PAULINA SZARANIEC

moż l iwość transportu do 15km

Stopnica

Staszów15km

7km

Page 6: Poprostu region październik 2015

6 mlodzi zdolni-

IMIE I NAZWISKO:Damian Walczak

,

młodzi zdolniKATARZYNA SOBOLEWSKA

WIEK:24 lata

PASJA:sport

10//tygodnik PROMOCJA Echo StaszowskiePiątek, 24 lipca 2015DOM IWNĘTRZE

Ręcznikzpromocjiwmarkeciekosztujący7złotychmożeiwy-gląda dobrze. Ale w domu,po wieczornej kąpieli, możeokazaćsię jednak,żeniewycie-ra, tylkoślizgasięposkórze lubskrawki jegomateriału zostająna naszej skórze, w dodatkuręcznikpyli.Wybórodpowied-niegoręcznikatowcalenietakaprosta sprawa. Radzimy, jakieparametry trzeba wziąćpoduwagę.

Zczegozrobiony– Najlepiej jest zwrócić uwagęnawłaściwościużytkoweręcz-ników –mówi Paweł Barański,kierownik sekcji marketinguw Fabryce Wyrobów Froto-wych i Kocowych Zwoltex. –Sugerowałbymsprawdzićskład

surowcowy:najlepszesąwyko-nane w 100 procentach z ba-wełny klasycznej. Dobrą alter-

natywą,którastałasięostatniomodna,sąręcznikizdomieszkąbambusa. Stosowana jest ba-

wełna i włókno bambusowew proporcji pół na pół . Włók-nobambusowemawłaściwoś-

ci bakteriobójcze, ręczniki sąbardzo chłonne, a przy tymszybko schną.

Kolejny rodzaj to ręcznikiz bawełny egipskiej. Mięk-kość, wytrzymałość i spręży-stość („włoski” materiału sa-me unoszą się po wyschnię-ciu) to ichgłównezalety.Dzię-ki specjalnemu rodzajowiwłókien (są dwa razy dłuższeniżw innych rodzajachbaweł-ny) dobrze zbierają wodę.Użytkownicy tych ręcznikówchwalą je także za to, żepo każdym praniu stają siębardziej miękkie i przyjemnew dotyku.

Kolejnytyptoręcznik„zerotwist” (albo lowtwist).Podczasich produkcji zachodzi procesodwrotnydotych,któresąsto-sowane w tradycyjnych wy-twórniachręcznikówłazienko-wych.Wprzypadku zero twistwłóknaniesąskręcane.Wwer-sji low twist skręt jest bardzodelikatny.Pomiędzywłóknami

pozostaje przestrzeń, którawchłania wodę. Ręczniki te sąsprężyste.

Sprawdź, ileważyGramatura, czyli ciężar mate-riału z którego wykonane sąręczniki, też ma znaczenie.Ręczniki o gramaturze od 300do400są cienkie,więc szybkoschną.Minusemjest jednakto,żemogąsłabowchłaniaćwodę.Teogramaturze450-500najle-piej sprawdzają sięw łazience.Są średnio grube, ale dobrzeschną, ado tegobardzodobrzewchłaniająwodę,sąmiłewdo-tyku.

Istotny jest też sposób kon-serwacji, czyli przepis praniaręczników.

– Ręczniki bawełniane po-winnybyćpranewtemperatu-rzedo60stopni– informujePa-wełBarański.–Włóknobambu-sowe jestdelikatniejsze i tu su-gerujesię temperaturę40stop-ni. a ą

A Miękkie, chłonne dla wody i przyjazne dla oka – takie powinny być, by dawały poczucie komfortu

Jakie ręczniki wybrać, żeby nie tylkodobrzewycierały, ale i szybkowysychałyPorady

[email protected]

bRęczniki bawełniane powinny być pranew temperaturze 60 stopni, a te z domieszkąwłókienbambusowych – 40 stopni.Wirowanie na bardzowysokich obrotach żadnymnie służy

FOT.AG

NIESZ

KAKU

RAŚ

REKLAMA E045000181A

M.T.S. sklep na każdą kieszeń…s

Staszów ul. RYNEK 32, GALERIA VISTULA ul. Krakowska 49

Oferujemy największy wybór artykułów pościelowych w regionie:� ponad 300 wzorów pościeli: satyna 3D, satyna

bawełniana, kora BIELAWSKA, bawełna, flanela, polar, mikrowłókno 3D, pościel haftowana.

� ponad 30 gatunków kołder: antyalergiczne, wyrób medyczny z możliwością prania w 95°C, biała lub kolor, letnia, zimowa, całoroczna, 4 pory roku i inne,

� ponad 30 rodzajów poduch,

� ponad 40 wzorów ręczników firmy ZWOLTEX,

� ponad 60 wzorów narzut sypialnianych,

� ponad ponad 200 prześcieradeł: kora, bawełna, flanela, satyna bawełniana, jersey, polar, mikrofibra.

W sprzedaży również: koce, poszewki, ściereczki, podkłady medyczne, ochraniacze na materac, śpiwory, obrusy, artykuły prezentowe.Oferujemy hafty na ręcznikach w bardzo niskiej cenie.

Znajdź nas na

PRZERÓBKI KRAWIECKIE ZAKUPIONYCH U NAS ARTYKUŁÓW GRATISW YSOKA JAKOŚĆ • NISKA CENA

Rekl

ama

Damian jest absol-wentem Publiczne-go Gimnazjum nr 2

w  Staszowie oraz Technikum Informatycznego w  Zespole Szkół im. Stanisława Staszica w  Staszowie. Obecnie mieszka i studiuje w Białej Podlaskiej na Akademii Wychowania Fizycz-nego na kierunku Wychowanie Fizyczne. Aktualnie reprezentu-je Klub SKB Kraśnik. Jego wcze-śniejsze kluby to: LZS Sigma OSiR Staszów, Żaczek Połaniec, AZS-AWF Biała Podlaska. Tre-nerem Damiana jest Zbigniew Biały.

Kiedy zaczęła się Twoja przygoda z bieganiem?

- Moja przygoda z bieganiem za-częła się w podstawówce. Byłem wtedy uczniem 4 klasy szkoły podstawowej i ówczesny nauczy-ciel śp. Andrzej Chodyna zabrał mnie jako jednego z  najmłod-szych na biegi przełajowe rangi powiatowej do Sichowa. Dystan-

su nie pamiętam, ale wiem, że po pierwszym okrążeniu miałem dosyć i  resztę trasy pokonałem pieszo. Pierwsze sukcesy przy-szły 2 lata później, kiedy byłem już uczniem 6 klasy. Wygrałem Mistrzostwa Powiatu Staszow-skiego w  biegach przełajowych w  Wiśniowej, następnie zosta-łem vice-mistrzem województwa świętokrzyskiego w biegach prze-łajowych na dystansie 1500m w  Skarżysku-Kamiennej. Prze-grałem tylko z kolegą z Połańca – Krzyśkiem Majem.

Czemu akurat wybrałeś biegi długodystansowe ?

- Wydaje mi się, że tak zostałem ukierunkowany przez mojego pierwszego trenera – Sławomi-ra Szydłowskiego. Jestem wysoki i szczupły co w biegach długody-stansowych jest cechą pożądaną. Teraz kiedy trenuję regularnie od kilkunastu lat, nie żałuję, że wy-

brałem biegi długodystansowe.

Jak wyglądają Twoje trenin-gi, czy stosujesz jakąś specjal-na dietę?

- Jeśli chodzi o  moje treningi to praktycznie trenuję cały rok. Mam raz w  roku od dwóch ty-godni do jednego miesiąca prze-rwy na roztrenowanie, czyli od-poczynek organizmu po całym przebytym sezonie. W  okresie zimowym, czyli koniec listopa-da - koniec lutego robi się tzw. bazę pod to co będzie się biegało w  okresie wiosennym. Kilome-traż ma tu duże znaczenie oraz praca wykonana pod kątem wytrzymałościowo-siłowym. W  okresie wiosennym dużo się startuje, treningi mają charakter podtrzymania dyspozycji wy-pracowanej przez zimę. W  po-rze letniej jeździ się na obozy wysokogórskie gdzie „łapie się” formę. Obozy mają na celu pod-

niesienie hemoglobiny w  naszej krwi, która jest niezbędna w tego typu biegach. Jesień wykorzystu-jemy podobnie jak wiosnę, gdzie skupiamy się na jak największej ilości startów. W moim treningu wyróżniamy następujące typy treningów: spokojne rozbiega-nia, gdzie nabija się kilometraż; biegi ciągłe, gdzie trenuje się wytrzymałość biegacza; trening siłowy, gdzie trenowana jest siła biegowa i wzmacniamy głównie mięśnie brzucha i  mięśnie nóg, aby wytrzymać długi dystans na zawodach bez zbędnych przy-gód; trening tempowy, najgorszy chyba z  treningów dla każdego, biega się szybko na krótkiej prze-rwie np. dziesięć razy odcinek jednego kilometra na przerwie 3 minutowej w tempie 3:10 min/km; trening relaksacyjny, czy-li zawodnik chodzi na różnego rodzaju zabiegi rehabilitacyjne, basen, saunę.

Czy masz jakieś ulubione trasy do biegania?

- Moje ulubione miejsca do bie-gania to miejsca, w  których panuje spokój - las, polna łąka, boczne drogi gruntowe, gdzie ruch drogowy jest ograniczony, a  ludzie nie przeszkadzają w treningu i wtedy mogę skupić się w  100% na wykonywanej pracy podczas przebywanego treningu.

Jak masz zamiar przygoto-wywać się do swojego debiutu w biegu maratońskim?

- To pytanie do mojego Trenera Zbigniewa Białego (SKB Kra-śnik), który układa całą filozo-fię mojego treningu. Na pewno obecnie będę trenował tak jak dotychczas, z tą różnicą, że kilo-metrów w nogach będzie więcej, a trening tempowy będzie obcią-żał zarówno psychicznie jak i fi-zycznie mój organizm.

Jakie korzyści Twoim zda-niem daje uprawianie sportu, w tym bieganie i czym byś za-chęcił/zmotywował innych do tego rodzaju aktywności?

- Bieganie przede wszystkim za-pewnia zdrowie. Układ kostny i  mięśniowy stają się mocniej-sze, zapobiega osteoporozie, na którą narażone są zwłaszcza panie. Biegacze mają niższe ci-śnienie tętnicze oraz rzadziej zapadają na chorobę wieńcową. Zwiększa się pojemność płuc i  metabolizm. Jak mogę kogoś zachęcić do biegania? Najlepiej zakupić wygodne buty, najlepiej ze zwiększoną amortyzacją, nie muszą być markowe. Ubrać dres lub jakieś wygodne, luźne ubra-nie, założyć buty na nogi i ruszyć przed siebie. Początki na pewno będą trudne (mały pokonany dy-stans), ale z czasem każdy z Was stanie się wzorem do naśladowa-nia dla innych.

Mam nadzieję, że każdy z Was wyniesie coś z  tego wywiadu i złapie bakcyla jakim niewąt-pliwie jest dla mnie bieganie. Pozdrawiam i dziękuję za moż-liwość udzielenia wywiadu.

➢Damian Walczak (po lewej) - źródło vitarademaratontarnobrzeg

➢Biegi górskie debiut - maj 2015 r. źródło biegigórskie.pl

Page 7: Poprostu region październik 2015

7nr 5pazdziernik 2015

, artykul sponsorowany

Reklama

„Jedynka” Zjednoczonej Lewicy odwiedza StaszówKOREK12 października w  sali

konferencyjnej Hotelu Lord w  Staszowie odbyło się spotkanie z  mecena-sem Andrzejem Szejną, na które redakcja gazety „Po Prostu Region” otrzyma-ła zaproszenie. Przewod-niczący świętokrzyskiego SLD otwiera regionalną listę Zjednoczonej Lewicy w nadchodzących wyborach do sejmu. Zjednoczona Le-wica to niedawno powstała koalicja wyborcza zawiąza-na przez SLD, Twój Ruch, PPS, Unię Pracy, Partię Zie-loni, a  także kilku innych działaczy partii politycz-nych.

Kandydat na Sejm RP mówił o  fenomenie Lewicy, w  któ-rej ostatnio wyłonił się nowy lider – Barbara Nowacka, a  także o  wspólnej drodze byłych i  obecnych przywód-ców partii do poprawy jako-ści życia w Polsce.

– Mam nadzieję, że impuls, który dzisiaj daje Zjednoczo-na Lewica, rozleje się po woje-wództwie, kraju, że zyskamy zdolność koalicyjną- mówił kandydat na posła.

Pytany o to, co Lewica ma do zaproponowania w  swoim programie wyborczym, Szej-na odpowiedział:

– Nie możemy być krajem i narodem, w którym się naj-więcej pracuje i najmniej za-rabia. Nie możemy być kra-jem, w  którym człowiek ma pracować prawie do końca swojego życia. Następstwa tak wysokiego wieku emerytalne-go powodują, że ludzie na sta-

rość nie mają czasu na odpo-czynek, bo muszą pracować, a także blokowanie stanowisk pracy dla młodych ludzi, któ-rzy w konsekwencji zmuszeni są do wyemigrowania za gra-nicę. Zjednoczona Lewica ma pomysł na rozwiązanie tej sy-tuacji, a jest nim wzięcie pod uwagę liczbę lat składkowych - dla mężczyzn 40 lat odkła-dania składek, dla kobiet 35.

Ponadto Lewica w  swo-im programie przedstawia projekt budowy mieszkań - w  szczególności komunal-nych, które mają trafiać do młodego pokolenia.

– Ceny mieszkań pod wyna-jem powinny być na ich kie-szeń, aby mogli kumulować swój kapitał pracując i w efek-cie uzyskać zdolność kredyto-wą – mówił Szejna.

Ponadto Andrzej Szejna wspomniał o  pomyśle Lewi-cy na wprowadzenie zero-wej stawki podatkowej dla

wszystkich, którzy zarabiają poniżej 21 tysięcy złotych rocznie, by więcej pieniędzy zostało w kieszeni Polaka, co w efekcie mogłoby pobudzić naszą gospodarkę.

– Chcemy wprowadzenia po-datku od tzw. operacji trans-akcji spekulacyjnych, który jest w wielu krajach wprowa-dzony, a który mógłby wnieść więcej wpływów do budżetu państwa i  wreszcie zwiększe-nie skuteczności w  ściąganiu podatku VAT- postulował An-drzej Szejna.

Kandydat na posła wspo-mniał o  organizacji bezpłat-nych żłobków i  przedszkoli, które dla wielu na tę chwile są niedostępne. Andrzej Szejna nadmienił także o  przezna-czaniu przynajmniej 7% PKB na służbę zdrowia, co miało-by poskutkować skróceniem się kolejek oczekujących do lekarza, opiece dla ludzi star-szych, a  także o  tym, żeby w każdym powiecie był przy-

najmniej jeden lekarz geria-tra z  uwagi na starzejące się społeczeństwo.

W  kwestiach światopoglą-dowych Zjednoczona Lewi-ca chce zaprzestania finan-sowania religii w  szkołach z  budżetu państwa i  likwi-dacji funduszu kościelnego. Według Szejny kościół sam powinien opłacać naukę ka-techezy w  szkołach, ponie-waż jest zwolniony ze wszyst-kich możliwych podatków i  z  pewnością jest go na to stać.

– Niespełna półtora miliar-da złotych rocznie wydajemy na naukę religii w  szkołach, wolałbym aby te pieniądze były przeznaczone albo na bezpłatne gabinety stomato-logiczne, nauki języków ob-cych, a może na matematykę – kontynuował Szejna. – Pa-miętam jak sam chodziłem na naukę katechezy do ko-ścioła, dowiedziałem się tych wszystkich historii ze Starego i  Nowego Testamentu i  przy-znaję, że było to sympatycz-ne, ale miejsce religii powinno być w kościele, nie w szkole – skwitował kandydat na posła.

– Województwo o  ujemnym wzroście gospodarczym. Wo-jewództwo najszybciej sta-rzejące się. Województwo, z  którego uciekają młodzi ludzie. Spotykam was wszę-dzie, w Warszawie, w Londy-nie, gdziekolwiek, a tu ich nie ma – mówił Andrzej Szejna podsumowując, że rządy PO i PSL to zmarnowane lata dla naszego regionu.

– Ludzie pytają, co jeżeli uzy-skamy zdolność koalicyjną.

Przyznaję, że wybór między PiS a PO jest trudny i  żaden z  wariantów nie jest dla nas do końca optymalny. Wstrzy-majmy się do ogłoszenia wyników i  wtedy będziemy wiedzieć na czym stoimy – wspomniał kandydat Zjed-noczonej Lewicy.

W  okresie pełnienia funkcji posła do Parlamentu Euro-pejskiego w latach 2004-2009 Andrzej Szejna sfinanso-wał zimowisko dla 55 dzie-ci ze Szkoły Podstawowej nr 2 w  Staszowie. Zakupił także komplet strojów do gry dla klubu sportowego Pogoń Staszów, a  był to jej najtrudniejszy okres finan-sowy. Trzykrotnie dofinan-sowywał wyjazdy dzieci ze staszowskiej „dwójki” na zielone szkoły. Finansował także utrzymanie biur par-lamentarnych w  Staszowie i Połańcu. Brał czynny udział w  działaniach szkół powia-tu staszowskiego w  organi-zowaniu dni europejskich obdarowując najmłodszych drobnymi upominkami. Za-wsze otwarty i  chętny do udzielania pomocy w  miarę możliwości. A  czym mogą pochwalić się kończący obec-ną kadencję posłowie?

Kandydat na sam koniec po-dziękował zgromadzonym sympatykom Zjednoczonej Lewicy i  zobowiązał się, że jeżeli zostanie wybrany jako poseł na Sejm RP to na pew-no będzie aktywny w naszym regionie, a  także powstanie tutaj jego biuro poselskie. My także dziękujemy i  życzymy powodzenia.

-

Ogłoszenie wyborcze

Page 8: Poprostu region październik 2015

8 kultura

Nazywa się Ryba, Kamila Ryba. Absolwentka filologii polskiej oraz kulturoznaw-stwa na Uniwersytecie Peda-gogicznym im. KEN w Kra-kowie. Książkoholiczka, serialoholiczka, filmoho-liczka. Autorka bloga fish-talks.blogspot.com, która wprowadzi Was w magiczny świat literatury i filmu.

O  książce Służące zrobiło się głośno, gdy do kin trafił film z  Emmą Stone i  Violą Davis w rolach głównych. Swoją dro-gą bardzo dobry film, który z  perspektywy książki jest bar-dzo dobrą, chociaż nie idealną ekranizacją.

Zawsze czytając książki mam kilka kryteriów jej oceniania. Po pierwsze tempo w  jakim się ją czyta. Bym mogła cokol-wiek przeczytać muszę wpaść w  rytm. Musi mnie wciągnąć już po kilku stronach bym jej nie odłożyła, inaczej zwyczajnie się nudzę. Służące nie zaczynają się od wielkiego „bum!”, autor-ka powoli i umiejętnie rozbudza naszą ciekawość. W  momencie przekroczenia połowy książki rośnie ona tak bardzo, że resztę pochłania się w okamgnieniu. Po drugie pomysł, czy fabuła. Przeczytać coś oryginalnego jest łatwiejsze, niż coś takiego obejrzeć. Jednak pisarze rów-nież popadają w  rutynę. Słu-żące z pewnością są dalekie od schematów. Historia jest świeża i poruszająca, a do tego niezwy-kle ciekawa. Temat segregacji

rasowej jest mi nieznany. Jeżeli chodzi o  służbę czarnoskórych u  białych na myśl przychodzi nam głównie Mammy z  Prze-minęło z wiatrem, ale jak w Słu-żących jest wyraźnie zaznaczo-ne, Margaret Michell pokazuje Mammy jako oddaną i kochana służącą, jednak nikt nie wie co ona czuła, nikt nie pokazał jak wygląda świat jej oczami. Słu-żące stanowią więc całkowite przeciwieństwo. Poznać życie w Missisipi w latach 60. z punk-tu widzenia służby jest nie tyle ciekawe, co wręcz zajmujące i  do tego stopnia, że zaczynasz wsiąkać w  akcję (która proble-matyką niejednokrotnie dopro-wadza do szału) – to fantastycz-ne!Po trzecie styl. Jeżeli jest kosz-marny nawet najlepszy pomysł się nie obroni. Gdy książka jest

napisana przez analfabetę wi-dać to po pierwszych zdaniach. Często też można rozpoznać, że dany tytuł jest pierwszym w ka-rierze autora. Służące to debiut Kathryn Stockett i  w  żadnym zdaniu, nawet w  podziękowa-niach, nie da się tego wyczuć. Styl autorki jest świetny, prze-myślany. Najciekawszym zabie-giem jakim się posłużyła jest prowadzenie narracji z  4 per-spektyw. Historię opowiadają trzy kobiety, każda mówi swoim własnym językiem. Skeeter jest wykształconą absolwentką col-lege’u, Aibileen to prosta, ale in-teligentna kobieta, natomiast jej przyjaciółka Minny to pyskata, rezolutna mistrzyni wypieków. Wszystkie te cechy możemy wywnioskować z  samego spo-sobu narracji i  języka. Ponadto autorka wprowadza również trzecioosobową narrację w cza-sie teraźniejszym. Jest to jeden z najciekawszych zabiegów lite-rackich tego typu z jakimi mia-łam do czynienia. Do tego nie-zwykle umiejętnie zastosowany.Następnie bohaterowie. Boha-terowie Stockett są prawdzi-wi, poruszający. Ich życiorysy to pasmo wzlotów i  upadków, śmiechu i  płaczu. Wszyscy są świetnie napisani, nawet te wstrętne, wypacykowane, białe paniusie tworzące pozory swo-jej wspaniałości, a  główne bo-

haterki to odważne i zdetermi-nowane kobiety, które zwalczają wszelkie przeciwności.

Służące to poruszająca opo-wieść o  życiu. Wzrusza i  szo-kuje. Kilka razy wybuchałam głośnym śmiechem, albo ko-mentowałam książkę na głos. Jest to powieść jakich nam po-trzeba. Może w  naszym kraju odbiera się ją tylko jako dobrą beletrystykę, ale idę o zakład, że w USA wywarła spore wrażanie. Opisuje prawdę i  z  pewnością trafia w  czułe punkty toleran-cyjnej, „równej”, amerykańskiej społeczności. Książka pokazuje jak niewiele jest różnic między ludźmi, bez względu na kolor skóry, wyznanie, czy pochodze-nie.

Kathryn Stockett pisze:„Czy nie taki był sens książki? Czy nie chodziło o to, żeby ko-biety zrozumiały: „Jesteśmy tyl-ko dwiema istotami ludzkimi, nie tak znowu wiele nas dzieli. Znacznie mniej, niż sądziłam”.i wydaje mi się, że ten fragment nie tylko odnosi się do książki jaką tworzą bohaterki, ale rów-nież idealnie do samych Słu-żących. Otwiera oczy na sporo spraw w  ciekawy i  porywający sposób.Gorąco polecam!

KAMILA RYBA

Page 9: Poprostu region październik 2015

9nr 5pazdziernik 2015

, zdrowie

Dynia kojarzy nam się z beztroską zabawą halloweeno-wą. Nie każdy jednak wie jak dużo zdrowia skrywa w sobie to ogromne warzywo.

Dynia bogata jest w wiele wita-min takich jak: C, A, B1, B2, PP, a co więcej zawiera także wiele składników mineralnych: żela-zo, wapń, fosfor, magnez, potas. Posiada także dużo białka, przy czym jest niskokaloryczna. Dy-nia odkwasza nasz organizm, zwiększa jego odporność, a tak-że pomoże nam odzyskać siły po przebytej chorobie. Ponadto będzie doskonałym ratunkiem przy uporczywych zaparciach i nieżycie przewodu pokarmo-wego. Dynia może być także narzędziem do walki z otyło-ścią, bo dzięki dużej zawartości celulozy warzywo to jest bar-dzo pomocne w kuracjach od-chudzających. Co więcej dynia przyspiesza przemianę materii. Ugotowane warzywo jest lek-kostrawne i łatwo przyswajalne.

Istnieje wiele stereoty-pów dotyczących Stanów Zjednoczonych. W czasie

mojej 3-miesięcznej podró-ży miałam okazję zobaczyć wiele z nich na własne oczy. Wbrew pozorom jest to pań-stwo o wyjątkowej i różno-rodnej kulturze, gdzie „stare” zderza się z „nowym”. Widać to wyraźnie na przykładzie architektury. XVII-wieczny kościół wciśnięty pomiędzy dwa, nowoczesne wieżow-ce to bardzo częsty widok. Ponadto, ludzie są bardzo uprzejmi i przyjaźnie nasta-wieni, zwłaszcza do obco-krajowców. Trudno zgodzić się z powszechną opinią, że Amerykanie nie są zbyt in-teligentnym narodem. Są za-skakująco błyskotliwi i żądni wiedzy. Niestety jeden z mi-tów dotyczący niezdrowego jedzenia jest jak najbardziej prawdziwy.

IZABELA MODRZEWSKA

Ilość fast-foodów i przetwo-rzonego jedzenia jest ogrom-na. Na każdej ulicy jest kilka barów szybkiej obsługi, w których jeden posiłek to co najmniej 700 pustych kalorii. W sklepach roi się od goto-wej żywności w pudełkach,

pełnej węglowodanów i nie-zdrowego tłuszczu oraz półek przeciążonych od nadmiaru słodyczy. Dostępność owo-ców i warzyw jest minimal-na (chyba, że na oddalonych od miast farmach), a ceny są wręcz niedorzeczne. Prze-rażającym jest fakt, że jedno

źród

ło: e

picu

rious

.com jabłko, kosztujące 2 dolary to

równowartość trzech ham-burgerów. Dlatego widok lu-dzi, którzy z powodu otyłości muszą w supermarketach używać specjalnych wózków wożących ich między regała-mi nikogo już nie dziwi.

Największym problemem jest to, że złe nawyki ży-wieniowe są im wpajane od małego. Pracując na obozie letnim dla dzieci zauważy-łam, że to co dla Polaków jest „śmieciowym” jedzeniem, dla Amerykanów jest co-dziennością. Każdego dnia na śniadanie podawana była jajecznica z gotowych jajek w płynie i bekon smażony na głębokim z tłuszczu. Lunch i obiad zazwyczaj składał się z zamrożonej pizzy lub bur-gerów z mięsa nieznanego pochodzenia. Wszystko po-pijano napojem w proszku, który rozcieńcza się w wo-dzie. Poprzez ogromną liczbę

konserwantów i szkodliwych substancji zawartych w pro-duktach, wielu ludzi już od najmłodszych lat zmaga się z alergiami pokarmowymi. Nietolerancja laktozy i na-biału, uczulenie na orzechy i jajka to tylko niektóre z nich. Nie wspomnę o dużo poważ-niejszych, bardzo częstych schorzeniach takich jak nad-ciśnienie czy choroby wień-cowe, prowadzące do zawa-łów serca.

Po powrocie do Polski zaczę-łam bardziej doceniać nasze jedzenie. Rzeczy, które wcze-śniej brałam za oczywistość typu świeże owoce i warzywa z targu czy jajka prosto od kury cieszą mnie jak nigdy wcześniej. Dlatego jeśli ktoś decyduje się ma podróż do USA i chce zdrowo się odży-wiać za niewielkie pieniądze, proponuję zabrać ze sobą wa-lizkę pełną polskich produk-tów.

KATARZYNA SOBOLEWSKA

Olej z pestek dyni ma charak-terystyczny orzechowy zapach, a poza tym posiada mnóstwo witamin: E, A, D, a także wita-miny z grupy B. Zawiera także cynk, selen i potas oraz kwasy tłuszczowe nienasycone Dzięki zawartości cynku olej poleca się osobom, które cierpią z powodu trądziku, opryszczki, różnych chorób skóry, trudno gojących się ran, czy też choroby wrzodo-wej. Olej z pestek z dyni stosuje się wspomagająco przy leczeniu miażdżycy, wczesnego stadium przerostu prostaty, a także przy problemach z pęcherzem mo-czowym. Co więcej olej ten po-maga zwalczyć zły cholesterol, czy też pasożyty. Możemy go także stosować w kosmetyce w celu nawilżenia skóry i wzmoc-nienia włosów. Olej z pestek śmiało można używać w kuchni jako dodatek do warzyw, sała-tek, chleba, a także jako polewę do lodów! Trzeba jednak pa-miętać, że olej stosujemy wy-łącznie na zimno, gdyż w wyso-kiej temperaturze traci on swoje cenne właściwości.

Dynia nie tylko na Halloween

Page 10: Poprostu region październik 2015

10

!

wydarzenia

!II Inwazja grania

w PoLancuKAROL MAJPierwszy weekend paź-

dziernika był nie lada atrak-cją dla wszystkich miłośników gier i popkultury. Dwudniowa II Inwazja Grania w Połańcu przyciągnęła blisko 300 osób w różnym wieku zaintereso-wanych rozmaitymi formami rozrywki.

A było w czym wybierać! Już po przekroczeniu drzwi Centrum Kultury i Sztuki w Połańcu go-ści witały trzy duże, stare arca-de’owe automaty z klasycznymi grami, w które niegdyś mogli-śmy grywać w salonach gier. Olbrzymią popularnością cie-szył się Gamesroom, w którym miłośnicy gier mieli możliwość powrotu do czasów dzieciństwa

dzięki retro konsolom począw-szy na Atari i  Commodorze 64, poprzez Nintendo 64, Segę Mega Drive i  znanego każde-mu Pegasusa, a  na XBoxie 360 i PlayStation 3 kończywszy.Jako że lepiej jest spędzać czas przy grze z  żywą osobą, a nie-które z tytułów są wręcz stwo-rzone do rywalizacji z innymi graczami, podczas konwentu odbyły się turnieje w strzelan-kę „Call Of Duty: Black Ops II” oraz bijatykę „Mortal Kom-bat”. Były to rozgrywki jedyne w swoim rodzaju, bo… uczest-nicy grali na ekranie kinowym!Wydarzenie nie było poświęco-ne tylko grom komputerowym i konsolowym – wszyscy chętni mogli nauczyć się zasad gry kar-cianej „Magic – The Gathering”, a także spróbować swoich sił w turnieju dla początkujących lub bardziej zaawansowanych graczy. Zwolennicy planszówek

zmierzali się w rozgrywce gry „Carcassone”, „Kakao” oraz fi-gurkowej gry z uniwersum Star Wars.W noc oddzielającą dwa dni konwentu, Zespół Szkół im. Oddziału Partyzantów AK „Ję-drusie” za sprawą paintballu na podczerwień zamienił się w poligon wojenny – używając całkowicie bezpiecznych broni mieliśmy okazję „postrzelenia” biorących udział w zabawie osób. Równocześnie miał także miejsce turniej w grę „Heroes III”, w którym jeden z naszych

redaktorów zajął czołowe miej-sce.Wszystkich atrakcji, które w ciągu tych dwóch dni cze-kały na odwiedzających CKiSz w Połańcu nie sposób wymie-nić, a Ci, którzy nie byli mają czego żałować! W imieniu or-ganizatorów pragniemy podzię-kować wszystkim sponsorom, instytucjom oraz osobom, bez których II Inwazja Grania nie mogłaby mieć miejsca i mamy nadzieję, że za rok spotkamy się w tym samym miejscu podczas kolejnej edycji konwentu!

II Inwazja grania w PoLancu

!!

J11

Już 25 października wy-bierzemy naszych ko-lejnych przedstawicieli

w  parlamencie. Równo ty-dzień przed wyborami Nasza redakcja starała się zorgani-zować debatę dla mieszkań-ców powiatu staszowskiego. Niestety małe zainteresowa-nie ze strony komitetów wy-borczych kandydatów, którzy w  debacie widzieli bardziej zagrożenie niż możliwość swojej promocji spowodo-wało, że nie udało się dopro-wadzić jej do skutku. Brak aktywności kandydatów i prawdziwej debaty mogącej

pokazać jakie kto ma intencje i pomysły by poprawić jakość życia w  Staszowie, przyczy-nia się do sytuacji, gdzie bar-dzo duża część mieszkańców wciąż nie wie na kogo odda swój głos. W związku z tym, że do wyborów zostało nie-całe 10 dni, postanowiliśmy przypomnieć Państwu na-szych regionalnych kandy-datów oraz ich pozycje na listach wyborczych.Prognozy dotyczące wyni-ków wyborówNajlepszym sondażem, który prognozuje wynik wyborów jest wolny rynek, czyli w tym wypadku kursy u bukmache-rów. Postanowiłem przyto-

czyć parę ciekawostek zwią-zanych z  wyborami. I  tak obecnie za postawienie zło-tówki na wygraną PiS moż-na wygrać jedynie 1 grosz. Natomiast w przypadku zwy-cięstwa PO, można zarobić już ponad 9 złotych. Prawdo-podobieństwo, że PiS prze-kroczy 40% i  będzie rządził samodzielnie jest oceniane na poziomie 50%. Czy pro-gnozy się sprawdzą , a może sugerowana przez media ko-alicja PO, PSL i .Nowoczesna będą czarnym koniem i  uda im się uzyskać większość? Dowiemy się tego już po za-kończeniu ciszy wyborczej 25 października.

Ogł

osze

nie

Page 11: Poprostu region październik 2015

11nr 5pazdziernik 2015

,

Mieszkańcy skarżą się na pociągi

Nowy nabytekstaszowskiego szpitala

wydarzenia

We wrześniu Samo-dzielny Publiczny

Zespół Zakładów Opie-ki Zdrowotnej w  Staszo-wie zakupił nową karet-kę pogotowia. Ambulans jest w  pełni wyposażony w  najnowszy sprzęt me-dyczny. Koszt inwestycji to około 400 000 złotych. Zakupiony samochód sa-

nitarny został przekazany do staszowskiego Oddzia-łu Pogotowia Ratunkowe-go w  Połańcu. Oficjalne przekazanie ambulansu odbyło się 13 paździer-nika, czyli w  Dzień Ra-townictwa Medycznego. Zostaliśmy także poinfor-mowani o  planowanym nabyciu kolejnych pojaz-dów w roku 2016.

KATARZYNA SOBOLEWSKA

Był Nemex... Teraz czas na pomidory?KUBA DZIADOSZJak dobrze wiemy

w  ustroju demokratycznym wybory są idealną okazją by obiecać wyborcom to co chcą żeby było im obiecane. Po-pulizm to główny punkt pro-

gramu wyborczego większo-ści opcji politycznych. Nie ma znaczenia czy są to wybory samorządowe, parlamentarne, czy prezydenckie. Na lokal-nym podwórku również mo-żemy znaleźć wiele przykła-

dów obietnic, które nie zostały spełnione. Nie będę wypisywał wszystkich, bo przy tej pracy albo znalazłbym się w  ramio-nach Morfeusza, albo bym Po Prostu zgłupiał.

Czy pamiętają Państwo jeszcze firmę o  nazwie Nemex? Jeśli nie to

chętnie przypomnę tę firmę i  jej związek z  powiatem sta-szowskim. Na pewno wiedzą Państwo czym jest Starachowic-ka Strefa Ekonomiczna (SSE), więc nie będę się na ten temat rozwodził. 30 maja 2014 roku Połaniec przyjął ofertę firmy Nemex na objęcie w użytkowa-nie wieczyste gruntów położo-nych w miejscowości Brzozowa, na 99 lat. Marszałek wojewódz-twa świętokrzyskiego Adam Ja-rubas z  Polskiego Stronnictwa Ludowego i  Burmistrz Połańca Jacek Tarnowski również z Pol-skiego... a nie, przepraszam, Pan Tarnowski jest bezpartyjny i nie ma żadnego związku z ludowca-mi, ogłosili sukces! 1000 miejsc pracy i dynamiczny rozwój – to wszystko miało zaraz być, od zaraz! No właśnie, miało... Mi-nął ponad rok i co? Nemex nie stworzył ani jednego miejsca pracy. Na szczęście gdyby waż-ne osoby z firmy Nemex chciały zobaczyć jak szybko idą prace, to będą mieli jak się dostać na SSE, ponieważ odpowiednie

osoby zadbały o  to by powsta-ło lądowisko dla helikopterów. Zbudowano również 180 miejsc parkingowych. Także: fabryki nie ma, ale jest lądowisko i par-kingi. Radujmy się!Były wybory samorządowe, był Nemex. Wybory parlamen-tarne tuż, tuż więc pojawia się nowy inwestor. Tym razem niemiecko-holenderska firma ma postawić dwie szklarnie na pomidory i zatrudnić 120 osób, dodatkowo 80 sezonowo. Po-dobno na szkalrnie inwestor po-trzebuje 20 hektarów, „ Czy 20 hektarów dla 120 miejsc pracy to nie za duża powierzchnia zu-żyta z uzbrojonej strefy ekono-micznej?”- pyta jeden z  miesz-kańców Połańca. „ Szklarnie to podstawowe przedsięwzięcie. Trzeba jednak pamiętać, że by-

łyby to obiekty wykorzystujące zaawansowane technologie.”– mówi Halina Jaskula, menadżer projektu. No właśnie: „byłyby”, czyli pomidory to zapewne po prostu nowy Nemex. Kiełbasa wyborcza się znudziła, czas na pomidory!

portal internetowygazeta

fanpagekanal youtube-

Nie dostałeś kredytu w swoim banku?

sprawdź bezpłatnie jaki kredyt możesz otrzymać

Fines S.A. działa poprzez swoich Autoryzowanych Partnerów jako pośrednik kredytowy Meritum Bank SA, Alior Bank SA, Bank BPH SA, Vanquis Bank SA oraz Ferratum Bank Limited, a także firm SMS Kredyt S.K.A., Takto S.K.A., Aasa Polska SA, Optima SA, Axcess Financial Poland Sp. z o.o., oraz Regita Sp. z o.o.

Fines STASZÓW ul. Krakowska 15 (obok kina)tel. 15 864 51 51, 790 88 70 75

Mieszkańcy wniosku-ją o przeprowadzenie

odpowiednich pomiarów natężenia drgań, gdyż niedo-godności związane z miesz-kaniem w bliskiej odległości

od torów są zbyt duże. Repor-taż przeprowadzono na żywo przez TVP.info. Na miejscu także nasi dziennikarze.Popękane ściany i okna, brak sygnału telewizyjnego w mo-

mencie przejazdu pociągu, wysoce uciążliwy hałas – m. in. z tych powodów miesz-kańcy z okolic ulicy towaro-wej w Staszowie zdecydowali się interweniować.Skarga została skierowana do PKP LHS sp. z o.o. Chodzi o hutniczą linię szerokotoro-wą, której pociągi frustrują mieszkających nieopodal mieszkańców. LHS wykonał pojedynczy pomiar natęże-nia drgań i nie stwierdził nie-prawidłowości.,,To powinno zostać zbadane przez niezależne instytucje, a nie LHS i na ich podstawie powinno się wystawić rzetel-ną opinię’’ – wnioskuje jeden z mieszkańców.

Mateusz Wiatkowski

Uczniowie przeciwko dopalaczom i przemocy

W piątek 9 października odbył się przemarsz

uczniów z  Liceum Ogólno-kształcącego im. ks. kard. Stefana Wyszyńskiego. „Stop przemocy!”, ,,Dopalacze kradną życie”, ,,Zabójczy Mo-carz – to nie dla nas’’ – z taki-mi hasłami przemaszerowali licealiści ulicami Staszowa. W marszu wzięli udział także nauczyciele i dyrekcja szkoły, wicestarosta Tomasz Fąfara oraz pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w  Sta-

szowie.Była to niezwykle ciekawa inicjatywa mająca na celu podniesienie świadomości społecznej w związku ze złem jakie wyrządza agresja, za-równo ta fizyczna, jak i wer-balna, a  także szkodliwością substancji psychoaktywnych znanych wszystkim jako do-palacze, które w Polsce zabiły już setki amatorów psycho-delicznych uniesień.

Mateusz Wiatkowski

Reklama

Page 12: Poprostu region październik 2015

12 region

Począwszy od poprzedniego numeru gazety, z największą przyjemnością chcielibyśmy

zaprosić Państwa na regionalno-patriotyczną poezję Pawła Ciepie-li (absolwent UMCS, radca prawny.Prowadzi własną kancelarię przy ul.Kościuszki w Staszowie, w Sta-szowskim Ośrodku Kultury prowa-dzi Grupę Rekonstrukcji Historycz-nej”Oddział Partyzancki” Jędrusie” i Klub Kolekcjonera „Lamus”. Au-tor 5 książek i kilku tysięcy arty-kułów prasowych.Uczestnik tur-niejów i inscenizacji historycznych w Polsce,na Słowacji,Litwie,Ukra-inie,w Hiszpanii i San Marino). Wiersze pochodzą z książki autora „Bajki znad rzeki Czarnej”. Gorąco zachęcamy rodziców i dziadków do czytania owych bajek swoim pocie-chom.

Dawno temu przed wiekami Gdy się Staszów miastem mienił

Kraj nasz zadrżał przed Turkami Co Europę podbić chcieli

Zbrojni w szable i kindżały Mameluki i szamsziry

Światem chcieli rządzić całym I nie było na nich siły!

Już pod Wiednia doszli bramyChrześcijaństwo chcąc wyplenić

Przyciągnąwszy tam taranyLosy świata chcieli zmienić

W jasyr poszła by niewiasta Chłopiec zmienił się w janczara

Wsie spłonęły by i miastaKrwią spłynęła nasza wiara

Dzicz spod znaku półksiężycaZ okrzykiem na ustach „Ałła”

Dzierżąc buńczuki w prawicachPo Europie się rozlała

By po Wiedniu zaraz spalićPragę, Rzym, Paryż, Warszawę

Święte krzyże tam obalić Rozlać morze śmierci krwawe

Więc ruszyli w Wiednia stronę I cesarze i królowie

Aby szykować obronęCo zatrzyma Turków mrowię

Król Sobieski na ich czeleChrześcijanin jakich mało

Śluby złożywszy w kościeleIdzie walczyć z armią całą

Wyruszywszy od Warszawy Do Staszowa posłał wici

Tamże szable wielkiej sławyWyrabiali rzemieślnicy

Więc zamówił król tych szabliOd razu dziesięć tysięcy

Bo go czas niezwykle naglił Nie żałował więc pieniędzy

A Staszowem rządził wtedyKsiąże Jędrzej gospodarnie

Nikt nie cierpiał w mieście biedyByły kuźnie i drukarnie

I hamernie i folusze Cechy krawców i strycharzy

Szyto pasy i kontuszeBył cech szewców i bednarzy

Nie rdzewiała tutaj kielniaZboże złote rżnęły kosyNo i była tu szabelnia

Gdzie dźwięczały młotów głosy

Tuż nad Czarną, wytwarzałaSzable najlepsze ze stali

Znała je Europa całaI je wszyscy zachwalali

Więc król wici dobrze posłałWiedział gdzie szabelnia pierwsza

Ale problem wielki powstałPosłuchajcie dalej wiersza

Aby wykuć tyle szabliTrzeba było lat trzydzieściA tu czas niezwykle nagliłA gdzie pochwy, rękojeści?

A Turek Wiedeń szturmujeBurzy domy i świątynie

Czasu cechmistrzom brakujeJak nie zdążą miasto zginie!

Martwi się Jędrzej strapionyJak tu zrobić tyle szabli?

Zwrócił się gniewnie do żony-Niech to wszystko wezmą diabli!

Jak powiedział tak wykrakałI nagle zadrżała ziemiaI po chwili diabeł skakał

Po staszowskich już kamieniach

-No nareszcie mam szabelnięRyczy diabeł w swej radości

Czart ucieszył się… piekielnie-Teraz to są moje włości!

I już miechy zatrzymujeJuż wygasza palenisko

Jędrzej płacze, czart triumfujeWniwecz pójdzie teraz wszystko!

Nagle Jędrzej zrozpaczonyProsi diabła o rozmowę

-Kraj mój diable zagrożony!-Oddaj szable, bierz ma głowę!

Myśli diabeł głową kręciLepiej duszę wziąć niż szable

Strasznie go ta dusza nęci-Bierz mnie wreszcie podły diable!

Krzyczy Jędrzej: ‘’Czasu szkoda!Wnet znów dudnią w kuźni młoty

Znów na koło płynie wodaIdą znów w kuźni roboty!

A że Jędrzej chłop nie głupiBo od lat się parał władzą

To na targu kozę kupiłI ją wysmarował sadzą

Z diabłem się umówił w nocyW starym lesie koło źródłaNaniósł tam pierzyn i kocy

I wsadził kozę do pudła

Przyszedł diabeł punktualnie-Chodź już Jędrzej czasu szkoda!

I jak Jędrzeja nie walnieZabeczała wtedy koza!

Diabeł myślał, że to JędrzejW diabła szybko się przemieniłZabrał więc pudło czym prędzej

I szybko wskoczył do ziemi

Jędrzej wrócił do szabelniA że nabrał mocy diablej!

Wnet rycerze polscy dzielniMieli w rękach nasze szable

I z szablami pojechaliBy Wiedniowi przyjść z pomocą

Turków w pień powycinaliSzablami z diabelską mocą

Żadna z nich się nie złamałaŻadna nie wypadła z rękiZ nią husaria szarżowałaSłychać już tureckie jęki

Łamią się janczarskie szyki!Zdobyto cenne namioty

Słychać innowierców krzykiZwyciężają polskie roty!

Jest zwycięstwo, jest Wiktoria!Triumfuje staszowska szabla

Mało wie kto, że historiaTa jest jednak trochę diabla

Że za sprawą czarciej mocyMetal w szablach się nie kruszył

Że czart kozę zabrał w nocyZamiast jędrzejowej duszy

A szabla ,,staszówką” zwanaDziś w malborskim zamku leży

Chwałą zwycięstwa owianaKto chce wierzyć-niechaj wierzy!

Kto nie wierzy niech tam jedzieSzable tam może zobaczyć

Szablę najlepszą na świecie,Którą inskrypcja znaczy:

,,W Staszowiem zrobionana harc z tataramy

tum we krwie ochrzczonapod Widnia muramy”

A staszowskie teraz szableW herb powiatu są wpisane

Nie ma w nim śladu po diableTo już koniec bajki. Amen!

Reklama

Page 13: Poprostu region październik 2015

13nr 5pazdziernik 2015

,

STASZÓW DAWNIEJ I DZIS

- ciekawostki

1954pazdziernik

-

1 Staszów po 100 latach ponownie

miastem powiato-wym.

Cisza, spokój, a także wiekowa tradycja klasztoru przyciągają coraz to większą liczbę turystów do Pustelni Złotego Lasu w Rytwianach. Zwiedzający mają możliwość nie tylko zobaczyć prawie 400-letnie, barokowe wnę-trze świątyni pod wezwaniem Zwiastowania NMP, kamedul-ską galerię pełną archiwalnych pamiątek, ale także przespace-rować się z dala od miejskiego zgiełku kamiennymi alejkami pięknego ogrodu klasztor-nego oraz zgodnie z łacińską sentencją Salus per Silentium (zdrowie przez ciszę) odpo-cząć od problemów codzien-nego dnia zamieszkując w głębi lasu, gdzie czas zdecydo-wanie płynie wolniej…

Historia rytwiańskiego klaszto-ru sięga roku 1617, kiedy to za-twierdzono fundację wojewody krakowskiego – Jana Magnusa Tęczyńskiego na rzecz Ojców Kamedułów. Prace nad budo-wą rozpoczęły się 1 maja 1624 roku, wtedy to biskup krakow-ski Marcin Szyszkowski położył kamień węgielny pod budowę. Wnoszenie murów świątyni zakończyło się w 1637 roku kiedy to została konsekrowana i otrzymała wezwanie Zwiasto-wania Najświętszej Maryi Pan-ny. Przy projektowaniu i budo-waniu kościoła zaangażowało się wielu artystów takich jak Venanta da Subiaco, Giovanni Battista Falconi czy Karol do Prevot, dzięki którym rytwiań-ska świątynia zachwyca swym niepowtarzalnym, barokowym charakterem. Kościół otaczają

Cudze chwalicie... Pustelni Złotego Lasu nie znacie

budynki gospodarcze w tym 16 pustelniczych eremów.

Ora eb laboraŻycie zakonników toczyło się w Rytwianach przez ponad dwie-ście lat. Mnisi wiedli tu spo-kojny żywot według surowych zasad mając w pamięci słowa Memento mori. Kamedułowie większość swojego czasu spę-dzali na pracy w ogrodzie, polu, kościele czy kuchni oraz na mo-dlitwie. W murach klasztoru panowała bezwzględna cisza, gdyż najważniejsza dla nich była kontemplacja oraz rozmo-wa z Bogiem, która pomagała w odnalezieniu spokoju ciała oraz ducha, którego zakonnicy nie mogli odnaleźć przed wstąpie-niem do kamedulskiego zgro-madzenia. Co ciekawe mnisi nie spożywali w ogóle mięsa, a żywili się tym, co sami upra-wiali w ogrodach. Klasztoru w Rytwianach niestety nie omijały nieszczęśliwe wypadki – w roku 1737 oraz 1741 świątynie na-wiedziły pożary, a podczas jed-nego z nich spłonęła biblioteka. W czasach niewoli narodowej Pustelnia Złotego Lasu znala-

zła się pod zaborem rosyjskim. 16 czerwca 1820 roku na mocy carskiej ustawy o zniesieniu klasztorów dokonano rozwią-zania kamedulskiego zakonu. Opuszczony klasztor przeka-zano ojcom reformatom, lecz kolejne zarządzenia carskich władz przyczyniły się do opusz-czenia miejscowości przez fran-ciszkanów. W 1925 roku do rytwiańskiego klasztoru powró-cili mnisi kameduli i próbowa-no przywrócić mu pierwotną funkcję. Niestety opuszczone budynki nieużywane przez tyle lat nie sprzyjały prawidłowemu funkcjonowaniu. Świątynia w roku 1935 stała się kościołem parafialnym mieszkańców Ry-twian oraz pobliskich wiosek.

Pustelnia dziśPustelnia Złotego Lasu dostała szansę na zmiany w 2001 roku, kiedy ustanowiono tu Diece-zjalny Ośrodek Kultury i Edu-kacji „Źródło”, a już rok póź-niej świątynia pod wezwaniem Zwiastowania Najświętszej Maryi Panny otrzymała status kościoła rektoralnego. Rekto-rem pokamedulskiego kościo-

ła został ksiądz Wiesław Ko-walewski, który po dziś dzień oprócz funkcji rektorskich peł-ni także rolę dyrektora ośrodka oraz duszpasterza. Kolejne lata dzięki wsparciu licznych spon-sorów, przyjaciół Pustelni Zło-tego Lasu oraz funduszy z Unii Europejskiej przyniosły remon-ty klasztornych zabudowań, dzięki czemu powstało tutaj Relaksacyjno-Kontemplacyjne Centrum Terapeutyczne SPeS, które proponuje odwiedzają-cym możliwość wyciszenia się, zrelaksowania oraz odzyska-nia harmonii ducha w różnych formach – między innymi po-przez warsztaty psychologicz-ne, terapie zajęciowe, odnowę biologiczną oraz odpoczynek w postaci spacerów oraz kontem-placji wśród urokliwych miejsc otaczających klasztor.

Lekcja historiiKlasztor to także idealne miej-sce na przeprowadzenie lekcji historii. W części mieszkalnej urządzono muzeum, a w salce dla chorych – archiwum oraz bibliotekę z punktem informa-cji turystycznej, a także skle-pem z pamiątkami. W muzeum można zobaczyć zbiór ekspo-natów użytkowych związanych z klasztorem oraz piękne obra-zy i rzeźby. Zrekonstruowano także XVII wieczną celę kame-dulskiego mnicha. W kryptach pod świątynią znajdują się gro-by zakonników, a w sali zebrań zakonników czyli kapitularzu – grobowiec rodziny Radziwił-łów. Natomiast w podziemiach kaplicy p.w. św. Romualda znaj-duje się sarkofag Stanisława Łu-kasza Opalińskiego.

„Czarne chmury” w klasztorzeUrok rytwiańskiego klaszto-ru oraz okolic zachwycił tak-że twórców, znanego w latach 70-tych, serialu historycznego „Czarne chmury”. W 1973 roku nakręcono tutaj dwa odcinki – IV oraz X. Niespełna dwa lata temu podczas benefisu 40-lecia serialu w Rytwianach, otwar-to muzeum poświęcone pro-dukcji gromadzące eksponaty, rekwizyty oraz wszelkie zwią-zane z nią pamiątki, a także w przyklasztornym ogrodzie po-sadzono drzewa w alei gwiazd związane z aktorami „Czarnych chmur”.

Kiedyś – miejsce pracy oraz modlitwy zakonu kamedulskie-go, gdzie mnisi wiedli swoje spokojne życie. Dziś – miejsce ucieczki zwykłego człowieka od codziennych problemów, gdzie można znaleźć święty spokój. Pustelnia Złotego Lasu to prze-piękne, magiczne miejsce, któ-re wydaje się być idealnym do odpoczynku. Choć jest tu cisza i spokój, to klasztor w Rytwia-nach przyciąga tłumy turystów nie tylko na co dzień, ale także na coroczne imprezy takie jak Klasztorna Majówka, Klasztor-ny Odpust oraz Leśna Apteka, podczas których można nie tylko zwiedzać, ale także spró-bować lokalnych pyszności oraz kontemplować wśród piękna otaczającej przyrody.

PAULINA SZARANIEC

Page 14: Poprostu region październik 2015

14

Za nami więcej niż poło-wa jesienno-zimowego sezonu IV Kolejki Ligi Świętokrzy-skiej piłki nożnej, a drużyna Pogoni Staszów plasuje się na jedynym z czołowych miejsc tabeli. Obyło się bez porażek odniesionych w ostatnich kilku meczach, dlatego też staszow-ski klub znajduje się na trze-cim miejscu tracąc do lidera zestawienia tylko dwa punkty. Ponadto podczas ostatnio roz-grywanego spotkania włodarz miasta, Leszek Kopeć, prze-kazał kibicom dobre wieści na temat planowanej na początek przyszłego roku modernizacji stadionu.

W niedzielę 11 październi-ka na stadionie miejskim przy ul. Koszarowej zielono-czarni zmierzyli się z zespołem Nep-tuna Końskie. Już od pierw-szych minut dało się zauważyć przewagę gospodarzy, którzy w pierwszej połowie wypracowali kilka szans na zdobycie bramki. Bardzo skuteczny w obronie był Krzysztof Dutka. Na przerwę piłkarze zeszli z wynikiem 1:0 dzięki bramce zdobytej przez Krystiana Rzepę w 35 minucie.Druga partia spotkania oka-zała się być walką o punkty i zdobycie bramki. Drużynie z Końskich udało się oddać kilka

Pogoń wysoko w lidze, a remont stadionu w drodze

strzałów, ale bramkarz Pogoni skutecznie uniemożliwiał zdo-bycie punktu rywalom. Osta-tecznie spotkanie zakończyło się jedno-punktowym zwycię-stwem Pogoni, dzięki czemu zdobyła ona kolejne trzy punkty.

Wszyscy, którzy tego dnia postanowili przybyć na staszowski stadion, aby dopingować naszemu klubowi mogli usłyszeć dobrą informację: już w pierwszej połowie przyszłego roku nastą-pi rozbudowa i moder-nizacja stadionu miejskiego. Informację tę przekazał Bur-mistrz Miasta i Gminy Staszów Leszek Kopeć, który w środę, 7 października podpisał w Mini-sterstwie Sportu i Turystyki w Warszawie umowę wstępną na dofinansowanie projektu. Jego koszt opiewa na kwotę 1,4 mi-liona złotych, z czego dofinan-sowanie ma wynieść aż poło-wę zakładanej kwoty. Stadion Pogoni zostanie wzbogacony o dwie bieżnie – okrężną i prostą, skocznie do skoku wzwyż, trójskoku i w dal. Ponadto wyremontowane zostaną szatnia, ogrodzenie boiska oraz trybuny.

region

KAROL MAJ

29 września odby-ła się XIV Sesja Rady Miejskiej.

Formalne obrady poprze-dziły gratulacje Burmistrza Leszka Kopcia dla pracowni-ka UMiG – Irenusza Kapusty – za zdobycie przez niego tytułu Mistrza Polski w łucznictwie osób niepełno-sprawnych. Burmistrz wrę-czył również podziękowania Weronice Orzechowskiej – nauczycielce w Szkole Pod-stawowej w Kurozwękach, która za swoją aktywność zawodową została powołana w skład kapituły ogólnopol-

skiej kampanii „Zachowaj Trzeźwy Umysł”. Podczas obrad radni zdecy-dowali o wyremontowaniu przez Gminę Staszów wspól-nie z powiatem staszowskim kompleksu sportowego przy Liceum Ogólnokształcącym im. ks. kard. S. Wyszyńskie-go i Zespole Szkół nr 2 w Staszowie. W ramach projek-tu zostaną wyremontowane urządzenia lekkoatletyczne oraz boisko do piłki nożnej i siatkowej. Koszt inwestycji wyniesie ok. 180 tys. złotych, z czego wkład gminy będzie stanowił 25% środków.

KAROL MAJ

Z Sesji Rady Miejskiej

Państwo PolskieCyrk jaki mamy w naszym mieście związany z otwiera-niem co rusz to nowej apte-ki bawi wszystkich poza do-tychczasowymi właścicielami tradycyjnych aptek. Jak wspomniałem w artykule w numerze 3 (Tanie apteki) mamy ustawę zabraniającą reklamowania aptek. Lek jest specyficznym towarem i jego stosowanie powinno zależeć od stanu zdrowia chorego, a nie od reklamy czy ceny. Taka przynajmniej przyświe-cała intencja ustawodawcy. Obniżanie cen już nie działa, bo wszystkie apteki je obni-żają. Co zrobić, żeby przycią-gnąć trochę klientów? Otóż właściciel nowo otwartej apteki rodem z hipermar-ketu wynajął hostessy, które stoją pod innymi aptekami i przy pomocy kalendarzy-ka zapraszają do ‘swojej’ ap-teki. Takie postępowanie zagrożone jest odebraniem zezwolenia na prowadzenie apteki oraz karą do 50 ty-sięcy złotych. Wydawałoby się, że ustawa o zakazie reklamowania aptek jest bardzo dobra, tylko dlaczego nikt jej nie przestrzega? Otóż mamy niby dobre prawo, tylko do tego prawa nie ma odpowiednich rozporządzeń.

STAŃCZYK jest słabe

Dla policji i sądów jest to mała szkodliwość społeczna, a dla nadzoru farmaceutycznego nie do ugryzienia, gdyż nie posiadają ani środków, ani uprawnień śledczych. Czy tylko aptekarzom źle się dzieje? Otóż nie. Ostatnio przeprowadziłem wiele rozmów z przedsiębiorcami na temat opracowywanego studium uwarunkowań i kierunków z a g o s p o d a r o w a n i a przestrzennego Staszowa i okolic. Nie spotkałem ani jednej osoby, która byłaby za-dowolona z tego co wydarzy-ło się w Staszowie na prze-strzeni ostatnich lat. Jedyne co się u nas rozwija to marke-ty. Na przestrzeni ostatnich trzech lat ubyło trzy tysiące mieszkańców, jest nas w tej chwili tylko niewiele ponad piętnaście tysięcy. Już prawie nikt nie pamięta, że w Sta-

szowie były fabryki ubrań, butów czy produkowano konstrukcje stalowe, a kopal-nia Siarki zatrudniała ponad dwa tysiące osób! Wzrost gospodarczy, który rzeczywi-ście mamy, dotyczy wielkich aglomeracji, do których nie-stety nawet Kielce nie aspi-rują i wyludniają się jeszcze szybciej niż Staszów. U nas na prowincji dominuje bieda i bezrobocie. Mało kto zdaje sobie sprawę, że dotacje, któ-re otrzymujemy są większe od tego co cała Europa do-stała po II wojnie światowej. Unia daje ale i żąda… Każde inwestycje, choćby takie jak wybudowanie targowicy czy

założenie monitoringu w Sta-szowie, są okupione wkładem własnym, czyli pożyczką. Po-życzamy na budowę parków, rewitalizacji miast i miaste-czek, budowę tysięcy kilo-metrów chodników. W tym czasie Chińczycy wysyłają w kosmos satelity, Francuzi budują kolejną elektrownię jądrową, Anglicy rozwijają usługi finansowe, a Polska natomiast słynie z eksportu taniej siły roboczej. Według informacji, które podają wia-domości, z Polski wyjechało już dwa miliony trzysta tysię-cy obywateli! Zachłystywanie się inwestycjami zagranicz-nymi jest równie iluzoryczne co opowiadanie o zielonej wyspie. Musimy wiedzieć to czego nie chcą wiedzieć politycy, a mianowicie inwe-stycje zagraniczne w Polsce wynikają z taniej siły robo-czej. Jeżeli księgowy w Polsce zarabia 2,5 tysiąca złotych, to w Anglii 3 tysiące funtów. Informatyk programista pra-cuje za 10 tysięcy złotych, w Stanach dostałby 10 tysię-

cy dolarów i tak dalej. Jeżeli politycy wprowadzą to co obiecują w kampanii przed-wyborczej, że Polski pracow-nik będzie zarabiał tyle co w starej Unii Europejskiej, to wszyscy inwestorzy, którzy produkują u nas auta, czy świadczą usługi księgowe dla całego świata natychmiast stąd wyjadą. Pani Merkel bardzo się cieszy, że Pola-cy bez sensu wydają dotacje unijne. Posiadanie biednego i zadłużonego sąsiada jest do-skonałą polityką zagraniczną Niemiec. Zbliżają się wybory do parlamentu. Niewielu z nas zapewne pójdzie głoso-wać, ale jeżeli już to wybieraj-my mądrze, nie kierujmy się opcją polityczną. Sprawdźmy co kandydat na posła czy se-natora osiągnął w życiu, ja-kim jest człowiekiem, czy po-siada kwalifikacje by tworzyć prawo. Jeżeli kandyduje po raz kolejny, to czy kiedykol-wiek zabrał głos w sejmie, czy w ogóle bywał na jego posie-dzeniach i przede wszystkim czy coś dobrego zrobił dla naszego środowiska.

Page 15: Poprostu region październik 2015

15nr 5pazdziernik 2015

, rozrywka

MAGICZNE RYTMY, czyli IV STASZOWSKI MASTERCLASS ZUMBYDla tych, którzy stęsknili się za magią fantastycznych rytmów, wielką dawką energii, upalnym latem i zumbowym szaleń-stwem – Ośrodek Sportu i Re-kreacji w Staszowie ma niespo-dziankę! 24 października już po raz czwarty Staszów odwiedzi najlepsza z najlepszych – Marta Frankel, która ponownie wpro-wadzi nas wszystkich w piękny, gorący i magiczny świat zum-by. Osiągnięcia i talent Marty robią wielkie wrażenie na każ-dym, kto miał szansę ją poznać i wziąć udział w prowadzonych przez nią zajęciach. Kim jest? Można by wymieniać w nieskończoność... Instruk-torka Zumba Fitness, Zumba Toning, Aqua Zumba, Zumba Kids, Zumba Gold, Zumba Sen-tao, a także posiadaczka certy-fikatów B2, Pro Skills, Glutes, Core i Gold- Toning. Marta jest także pierwszym Ambassa-dor Masala Bhangra Workout w Warszawie i jedną z pierw-szych siedmiu takich w Polsce. Instruktorka rekreacji ruchowej fitness i sexy class, a ponadto animator i menadżer eventów dziecięcych. Prywatnie magi-

AMANDA SŁOMIŃSKA

➢Marta Frankelster stosunków międzynarodo-wych, zawodowo – pasjonatka tańca i śpiewu. Swój warsztat taneczny doskonaliła od naj-młodszych lat ucząc się tań-ców latynoskich, stepowania, podstaw baletu, a także śpiewu. Na co dzień prowadzi zajęcia w warszawskich fitness clubach, na eventach oraz jeździ po ca-

łej Polsce prowadząc maratony i masterclassy. Robi wrażenie, prawda?

A już 24 października zawi-ta ponownie u nas! Jak sama twierdzi – bardzo chętnie do nas wraca. – Prowadzony przeze mnie Masterclass Zumby to już taka staszowska tradycja. Uwielbiam Was odwiedzać! Staszowianie są bardzo przyjaźni i ciepli – u Was czuję się jak w domu. Po każdej wizycie zawsze wracam do Warszawy naładowana po-zytywną energią.

Energia, muzyka, szaleństwo, uśmiech i mnóstwo pozytyw-nych ludzi – zdecydowanie tak można opisać wydarzenie z zumbą w roli głównej, które prowadzi Marta Frankel. A ja-kie są według niej korzyści wy-ciągane z zajęć zainspirowanych połączeniem elementów tańców latynoamerykańskich i fitness? – Przede wszystkim zumba poprawia nastrój, pozwala się odstresować i spalić mnóstwo kalorii. Ma mnóstwo zalet, z jednej strony pozwala poczuć się jak na super imprezie, a z drugiej jest także treningiem

ogólnorozwojowym, gdzie ćwi-czymy zarówno fitness, jak i ta-niec.

Przekonujące, prawda? Zrób coś dla siebie! Musisz się uczyć? Żadna wymówka! To idealna

okazja żeby zrobić chwilkę prze-rwy i się odstresować. A może masz dzieci, których nie chcesz zostawić w domu? Żaden pro-blem – dzieci mogą przyjść z Tobą i zasmakować magii nie-samowitej Zumby. Zumba to taniec zarówno dla młodszych, jak i starszych. Nie ma żadnych ograniczeń. Jedynymi są te sta-wiane w naszej głowie. Zatem

zostaw je w domu, wskakuj w coś wygodnego, zabierz ze sobą uśmiech, pozytywne na-stawienie i dołącz do nas! Start 24 października, w hali OSiR w Staszowie o godzinie 16. Wstęp to koszt 10 złotych od osoby.

Informacje i zapisy na siłowni OSIR lub telefonicznie: 665 739 958

Zachęcamy również do odwie-dzania strony Marty na Face-book’u: Zumba Marta Frankel, na której dzieli się ona z fanami swoimi działaniami i zdjęciami.

Widzimy się na Zumbie? Pew-nie, że tak! Zapraszamy! :)

Page 16: Poprostu region październik 2015

16 ogloszenie wyborcze,

Materiał sfinansowany przez KW Prawo i Sprawiedliwość