Polski proces karny z 2013 roku - Gandalf.com.pl · Polski proces karny i materialne prawo karne w...

24

Transcript of Polski proces karny z 2013 roku - Gandalf.com.pl · Polski proces karny i materialne prawo karne w...

Warszawa 2014

Polski proces karnyi materialne prawo karne

w świetle nowelizacji z 2013 roku

Księga jubileuszowa dedykowana Profesorowi

JANUSZOWI TYLMANOWIz okazji Jego 90. urodzin

pod redakcją naukową

Tomasza Grzegorczykaoraz

Jacka Izydorczyka, Radosława Olszewskiego,Dariusza Świeckiego, Moniki Zbrojewskiej

5

PROFESOR JANUSZ TYLMAN NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW

KARNYCH, WYBITNY NAUKOWIEC, DYDAKTYK I WYCHOWAWCA WIELU

POKOLEŃ PRAWNIKÓW, WSPÓŁTWÓRCA KODYFIKACJI KARNOPROCESOWEJ

Z 1997 ROKU

JANUSZ TYLMAN.NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW KARNYCH

JANUSZ TYLMAN.NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW KARNYCH

K sięga ta powstała z inicjatywy pracowników Katedry Postę-powania Karnego i Kryminalistyki Uniwersytetu Łódzkiego dla uczczenia, przypadającej w czerwcu 2014 r., 90. rocznicy

urodzin Profesora Janusza Tylmana, byłego wieloletniego Dyrektora Instytutu Prawa Karnego UŁ, a następnie Katedry Postępowania Karnego i Kryminalistyki, kierującego jednocześnie przez 24 lata Za-kładem Postępowania Karnego tego Instytutu i Katedry, a przy tym nadal aktywnego na polu zarówno naukowym, jak i dydaktycznym.

Jego ostatnie publikacje pochodzą bowiem z lat 2011–2013. Wkrótce zaś ukaże się kolejne, dziewiąte, uaktualnione, wydanie znanego, ogól-nopolskiego podręcznika do procedury karnej Jego współautorstwa, pt. Polskie postępowanie karne, a także opracowania przygotowywane przez Profesora do wielotomowego dzieła pt. System Prawa Karnego Procesowego, wydawanego, podobnie jak wskazany podręcznik, przez wydawnictwo LexisNexis, do którego przygotowuje On analizy do-tyczące okreś lonych zagadnień z zakresu m.in. problematyki środków zapobiegawczych i postępowania przygotowawczego. Nadal też, a więc już 63 rok, prowadzi Profesor zajęcia ze studentami (obecnie seminaria magisterskie), służąc przy tym również swą wiedzą młodszym pracow-

6

JANUSZ TYLMAN. NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW KARNYCH

nikom Katedry i aktywnie udzielając się w wydziałowych komisjach ds. ich – i nie tylko ich – przewodów habilitacyjnych, a do niedawna również w komisjach ds. przewodów doktorskich. Sam wypromował kilku doktorów, był recenzentem w kilkudziesięciu przewodach dok-torskich i habilitacyjnych, a także w postępowaniach o nadanie tytułu profesora i doktora honoris causa; recenzję w postępowaniu w przed-miocie tytułu profesora sporządzał On ostatnio w 2013 r.

Przypomnieć też należy, że w latach 1987–1997 Profesor był człon-kiem Komisji ds. Reformy Prawa Karnego i kierował w niej Zespołem Prawa Karnego Procesowego, w którym z jego czynnym udziałem przy-gotowano projekt obecnego Kodeksu postępowania karnego, obowiązu-jącego od 1998 r., z wieloma nowymi instytucjami zarówni gwarancyj-nymi, jak i usprawniającymi proces karny. Jako współtwórca projektu tej kodyfi kacji Profesor został uhonorowany medalem Lex Veritas Iustitia. Za swoją działalność naukową, dydaktyczną i organizacyjną w UŁ (Pro-fesor był też prodziekanem i dziekanem naszego wydziału oraz prorek-torem UŁ) odznaczono Go także m.in. Srebrnym i Złotym Krzyżem Zasługi, Medalem Komisji Edukacji Narodowej, Złotą Odznaką Uni-wersytetu Łódzkiego, Medalem Universitatis Lodziensis Merentibus oraz Krzyżem Kawalerskim i Ofi cerskim Orderu Odrodzenia Polski.

W październiku 2009 r. na Wydziale Prawa i Administracji UŁ miała miejsce uroczystość odnowienia Profesorowi doktoratu, a we wrze-śniu 2011 r. uczczono jubileusz sześćdziesięciolecia Jego pracy naukowej, wydając księgę ku Jego czci pt. Funkcje procesu karnego, w której swoje publikacje umieściło ponad 55 polskich przedstawicieli nauki procesu karnego i nauk pokrewnych. W trakcie tych uroczystości Profesor został też odznaczony przez Ministra Sprawiedliwości, przyznanym Mu przez Prezydenta RP, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

W przywołanej księdze jubileuszowej zaprezentowano dorobek na-ukowy Profesora i Jego wkład w rozwój kadry naukowej do 2011 r. Dorobek naukowy obejmował wówczas bez mała 180 publikacji, w tym ponad 150 artykułów naukowych (wydawanych także za gra-nicą) oraz recenzji i sprawozdań naukowych, glos, opracowań badań i wypowiedzi naukowych, a także ponad 20 opracowań książkowych,

JANUSZ TYLMAN. NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW KARNYCH

7

począwszy od monografi i pt. Zasada legalizmu w procesie karnym (War-szawa 1965) i podręcznika Postępowanie karne w zarysie (współautor-stwo z M. Siewierskim i M. Olszewskim, Warszawa 1971 i 1974), po-przez opracowania pt. Funkcjonowanie czynności nie cierpiących zwłoki (Warszawa 1978), Funkcjonowanie czynności sprawdzających w postępo-waniu karnym (Warszawa 1982) oraz Instytucja czynności sprawdzają-cych w postępowaniu karnym (Warszawa 1984), po książki pt. Warunki dopuszczalności postępowania karnego (Przesłanki procesowe) (Warszawa 1998), Postępowanie przygotowawcze (Warszawa 1998) oraz Postępo-wanie przez sądem pierwszej instancji (Warszawa 1998) i wspominany już podręcznik Polskie postępowanie karne (współautorstwo z T. Grze-gorczykiem, osiem wydań od 1998 do 2011 r.), a także ponad 200 ekspertyz prawnych sporządzonych dla Sejmu, Senatu, Ministerstwa Sprawiedliwości i innych organów państwowych. Dorobek ten jest jednak nadal poszerzany przez Profesora.

Ówczesnemu jubileuszowi Profesora towarzyszyła także, zorgani-zowana przez Katedrę Postępowania Karnego i Kryminalistyki UŁ, kilkudniowa Ogólnopolska Konferencja Naukowa Funkcje procesu karnego (z uwzględnieniem aspektu prawa karnego skarbowego i europej-skiego), z aktywnym udziałem w niej samego Jubilata, w której uczest-niczyło ponad 150 osób z wszystkich polskich uczelni, a której efektem było obszerne opracowanie pt. Z problematyki funkcji procesu karnego (Warszawa 2013), obejmujące 20 referatów wygłoszonych na tej konfe-rencji, 45 wypowiedzi przedstawionych w ramach dyskusji oraz prawie 40 opracowań zgłoszonych na piśmie, wśród nich także tekst Profesora zatytułowany Dylematy przemian polskiego modelu procesu karnego.

Uwzględniając, trudny do przecenienia, wkład Profesora w rozwój polskiej nauki procesu karnego, prezentację rozwiązań polskich za gra-nicą, rozwój młodej kadry naukowej oraz w kształtowanie wprowadza-nych nowych rozwiązań prawnych w zakresie postępowania karnego, pracownicy Katedry Postępowania Karnego i Kryminalistyki UŁ po-stanowili uczcić, przypadający w czerwcu 2014 r., szczególny jubileusz Profesora Janusza Tylmana, jakim są Jego 90. urodziny, wydaniem tej Księgi, przez którą chcemy wyrazić głębokie uznanie i szacunek dla Jego osiągnięć oraz kontynuowanej aktywności zawodowej. Ze względu na

8

JANUSZ TYLMAN. NESTOR POLSKICH PROCESUALISTÓW KARNYCH

uchwalenie 27 wrześ nia 2013 r. obszernej nowelizacji Kodeksu postępo-wania karnego, której część przepisów już weszła w życie, a cała nowe-lizacja będzie obowiązywać od 1 lipca 2015 r., jak również uchwalenie w tymże 2013 r. kilku mniejszych, ale ważkich, nowelizacji – zdecydo-wano się na objęcie tą Księgą przede wszystkim opracowań związanych ze zmianami wprowadzanymi przez te nowele.

Zaproszono w związku z tym do współtworzenia Księgi także pra-cowników Katedr Prawa Karnego UŁ, mając na względzie zarówno fakt, że ongiś wszystkie sfery prawa karnego: procesowa, materialna i wyko-nawcza, objęte były na Wydziale Prawa UŁ działalnością naukową i dy-daktyczną jednego Instytutu, którym kierował właśnie Profesor Janusz Tylman, jak i to, że nowelizacje z 2013 r., w tym nowelizacja z wrześ nia tegoż roku, dotknęły także materialnego i wykonawczego prawa kar-nego oraz że obecnie Komisja Kodyfi kacyjna Prawa Karnego przygo-towała już projekt nowelizacji Kodeksu karnego, zakładający nota bene także modyfi kacje wykonawczego prawa karnego oraz procedury karnej, a który wkrótce ma być przekazany Sejmowi. Wyrazić w tym miejscu należy serdeczne podziękowanie Koleżankom i Kolegom z tych katedr za szerokie wsparcie tej inicjatywy.

Zwrócono się również z prośbą do kilkunastu wybitych, znanych, polskich procesualistów karnych, z różnych uczelni, w tym przyjaciół Profesora, o rozważenie złożenia do niniejszej Księgi swoich opracowań naukowych, dotyczących przyjętych przez te nowelizacje zmian w proce-durze karnej. Życzliwa akceptacja przez Nich naszej idei wydania Księgi, wyrażona przez nadesłanie takich opracowań, uprawnia do złożenia Im serdecznych podziękowań.

Niech Jubileusz Profesora Janusza Tylmana, który stał się zaczynem do wydania tej Księgi, będzie też okazją, aby życzyć Profesorowi wielu jeszcze lat w zdrowiu, pomyślności i kontynuowania działalności naukowej.

Tomasz GrzegorczykKierownik Katedry Postępowania Karnego

i Kryminalistyki Uniwersytetu Łódzkiego

I. Procesowe prawo karne

a nowelizacja

Opracowania ogólne

11

STANISŁAW WALTOŚStanisław Waltoś

––––––––––

KRÓTKO O GENEZIE KODEKSU POSTĘPOWANIA KARNEGO Z 1997 ROKU

Krótko o genezie Kodeksu postępowania karnego z 1997 roku

W 1987 r. system realnego socjalizmu „dojrzewał” w Polsce do radykalnych i głębokich zmian. Nacisk w tym kie-runku biegł z kilku stron. W Związku Radzieckim już

drugi rok kwitła Gorbaczowska „pieriestrojka”. Po wielu latach jej od-działywanie na Polskę precyzyjnie scharakteryzował K. Modzelewski: „Wojciech Jaruzelski widział w tym czasie, że rozsypuje się sowieckie imperium. […] musiał dostrzegać, że pieriestrojka zmieniła między-narodowe uwarunkowania, w ramach których poruszała się polska polityka. Moskwa nie wymagała już od państw satelickich politycz-no-ustrojowej ortodoksji, a z drugiej strony nie była już skłonna do interwencji zbrojnej dla ratowania systemu komunistycznego w Polsce i innych krajach wschodniej Europy. Teraz rządząca w Polsce ekipa generałów musiała, ale i mogła radzić sobie sama, gdyby znalazła się w opałach. Rządzeni też zaczynali dostrzegać, że od wschodu nad-ciąga jakiś powiew wolności, więc to, co wczoraj jeszcze wydawało się wykluczone, jutro może okazać się możliwe. Kończył się impas, zaczynały się schody”1.

Ze „schodów” tych zwierzał się Wojciech Jaruzelski 16 wrześ nia 1987 r. Erichowi Honeckerowi, I sekretarzowi SED rządzącej Nie-miecką Republiką Demokratyczną, że zadłużenie Polski wynosi 35 mld

1 K. Modzelewski, Zajeździmy kobyłę historii. Wyznania poobijanego jeźdźca, War-szawa 2013, s. 368.

12

STANISŁAW WALTOŚ

dolarów wobec krajów zachodnich i 5 mld rubli wobec krajów bloku sowieckiego. Szczerze przyznawał, że fakt ten jest główną barierą, jaką władze PRL mają do pokonania, nie licząc wielu negatywnych zja-wisk gospodarczych2. Wspomniał przy tym o walce z opozycją, ale chyba w dużej mierze dla uspokojenia swojego rozmówcy. Starał się go przekonać, że jej rola maleje, że aktualnie jest ona jak nadmuchany balon. Realistycznie jednak wspomina: „gdyby możliwa była poprawa sytuacji materialnej, sytuacji ekonomicznej, przede wszystkim sytuacji materialnej pracowników, nie byłoby wówczas żadnego problemu”3. Problem jednak był i w ówczesnych warunkach ekonomicznych nie było mowy o jakiejkolwiek jej poprawie bez liberalizacji systemu, a szczególnie bez zalegalizowania „Solidarności”. Zachód skutecznie zablokował warunki normalnego funkcjonowania gospodarki PRL.

Generałowie rządzący w PRL poszukiwali więc jakichś środków za-stępczych, paliatywów, które razem wzięte mogłyby skłonić decydentów w administracji USA i w państwach Europy Zachodniej do złagodzenia restrykcji ekonomicznych. Równocześnie nie zamierzali wycofać się z zaostrzonego kursu polityki karnej, którego najbardziej wyrazistym objawem była osławiona ustawa z 10 maja 1985 r. o szczególnej odpo-wiedzialności karnej4, zwana epizodyczną. Nie jest wykluczone, że wy-dawało się im, iż cztery decyzje – pozornie niemające ze sobą związku, a w istocie układające się w pewną całość – mogą być uznane przez społeczeństwo za ważne posunięcia zmierzające do wzmocnienia gwa-rancji praw obywatelskich, a zatem mogą skłonić opozycję do zaprze-stania otwartego oporu i przedstawić PRL na Zachodzie jako państwo w pełni praworządne. Stawka była nie byle jaka – uchylenie sankcji gospodarczych i rozluźnienie pętli zadłużenia za granicą.

Decyzje te dotyczyły: utworzenia Trybunału Konstytucyjnego (mocą ustawy z 29 kwietnia 1985 r. o Trybunale Konstytucyjnym5),

2 Zapis stenografi czny rozmowy Ericha Honeckera z Wojciechem Jaruzelskim 16 wrześ- nia 1987 r. (fragmenty), w: Polska 1986–1989: koniec systemu, red. A. Dudek, A. Friszke, Warszawa 2002, t. 3, s. 47–48.

3 Tamże, s. 53.4 Dz.U. Nr 23, poz. 101 ze zm.5 Dz.U. Nr 22, poz. 98.

KRÓTKO O GENEZIE KODEKSU POSTĘPOWANIA KARNEGO Z 1997 ROKU

13

amnestii (unormowanej przez ustawę z 17 lipca 1986 r. o szczególnym postępowaniu wobec sprawców niektórych przestępstw6), powołania urzędu Rzecznika Praw Obywatelskich (ustawą z 15 lipca 1987 r. o Rzeczniku Praw Obywatelskich7) oraz utworzenia w 1987 r. Komisji ds. Reformy Prawa Karnego przy Ministerstwie Sprawiedliwości.

We wszystkich tych decyzjach „stare” przeplatało się z „nowym”. Wyroki Trybunału Konstytucyjnego – obywatelom nie przyznano prawa do skargi konstytucyjnej – stawały się skuteczne dopiero wtedy, gdy zostały zaaprobowane większością dwóch trzecich Sejmu, a skład pierwszego Trybunału – po „troskliwym” dobraniu jego członków – miał gwarantować, że ustawy oraz akty wykonawcze nie będą kwestio-nowane. Stało się inaczej. Jeszcze przed 1989 r. Trybunał coraz częściej uznawał zaskarżone akty normatywne za niezgodne z Konstytucją.

Chociaż ustawa o amnestii z 1986 r. w zasadzie nie obejmowała sprawców przestępstw politycznych, to dzięki przepisowi art. 4, upo-ważniającemu Prokuratora Generalnego do składania wniosków do Sądu Najwyższego o wyjątkowe zastosowanie amnestii, została jesienią tego roku wykorzystana do wypuszczenia z zakładów karnych znako-mitej większości uwięzionych przeciwników reżimu.

Instytucja Rzecznika Praw Obywatelskich bardzo szybko – przede wszystkim dzięki niezwykłej aktywności, inwencyjności, perfekcyjnej znajomości prawa i poczuciu niezależności pierwszego Rzecznika, prof. Ewy Łętowskiej – stała się skutecznym środkiem upominania się o korekturę prawa i indywidualnych decyzji.

Jesienią 1987 r. powstała też Komisja do spraw Reformy Prawa Karnego przy Ministrze Sprawiedliwości8, formalnie na jego wniosek, ale de facto po zatwierdzeniu listy członków przez Wydział Admini-stracyjny Komitetu Centralnego PZPR. Jej przewodniczącym został prof. Kazimierz Buchała, a jednym z jej członków i zarazem przewod-niczącym Zespołu Prawa Karnego Procesowego, został nasz Jubilat,

6 Dz.U. Nr 26, poz. 126.7 Dz.U. Nr 21, poz. 123.8 Był nim dr Lech Domeracki.

14

STANISŁAW WALTOŚ

prof. Janusz Tylman – kierownik Katedry Postępowania Karnego Uniwersytetu Łódzkiego.

Także i tu dało znać o sobie owo przeplatanie się „starego” z „nowym”. Niewiele pomógł troskliwy dobór członków Komisji, w której zarezerwo-wano wiele miejsc dla członków PZPR, nie zapominając nawet o zapew-nieniu ich ofi cjalnym przedstawicielom pionu Służby Bezpieczeństwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych (np. pułkownik dr Jerzy Karpacz). Od pierwszej chwili przewagę zyskali zwolennicy daleko idącej reformy wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych w duchu zapewnienia większych gwarancji przestrzegania praw człowieka.

Warto przypomnieć, że członkami Zespołu Prawa Karnego Pro-cesowego byli: sędzia SN Jerzy Bratoszewski, prof. Marian Cieślak, prof. Wiesław Daszkiewicz, doc. Zbigniew Doda, prof. Stefan Kali-nowski, sędzia SN Izby Wojskowej płk Henryk Kmieciak, adw. dr Ka-zimierz Łojewski, prof. Kazimierz Marszał, prof. Andrzej Murzynowski, prok. Zbigniew Młynarczyk, doc. Zbigniew Sobolewski, prof. Janusz Tylman (przewodniczący), prof. Stanisław Waltoś, prok. Stanisław Wyciszczak9. Jak zwykle, jedni byli bardziej czynni, drudzy mniej. Niektóry zaś członkowie mieli wrodzoną umiejętność oddziaływania na pozostałych, zdecydowanego lansowania nie tylko swoich poglądów naukowych, ale i głębokich przekonań co do ich słuszności. Fakt ten nie był obojętny dla ostatecznego rezultatu obrad.

Na początku swej działalności Komisja zwróciła się do jednostek Polskiej Akademii Nauk, instytutów resortowych, wydziałów prawa oraz sądów, prokuratur i samorządu adwokackiego z prośbą o na-desłanie propozycji dokonania zmian w prawie karnym w szerokim jego znaczeniu. Odpowiedzi było bardzo dużo. Dominowały wśród nich dwie tendencje – niekiedy pozostające w kolizji – usprawnienia i przyspieszenia procesu karnego oraz zmniejszenia represyjności prawa i omnipotencji władzy.

Po długich dyskusjach w zespołach oraz podczas zebrań plenar-nych pod koniec 1988 r. powstał projekt założeń reformy. Jego pod-

9 Lista ta została „odgrzebana” w pamięci piszącego te słowa.

KRÓTKO O GENEZIE KODEKSU POSTĘPOWANIA KARNEGO Z 1997 ROKU

15

stawowe tezy sprowadzały się do postulatu radykalnego ograniczenia punitywności prawa karnego materialnego, a szczególnie szafowania karą pozbawienia wolności, a także zwiększenia gwarancji praw jednostki w postępowaniu karnym i zapewnienia sądowej kontroli wszystkich istotnych decyzji naruszających prawa i wolności obywa-telskie. Po ich uchwaleniu Przewodniczący Komisji przekazał je Mi-nistrowi Sprawied liwości – był już nim w tym czasie Łukasz Balcer – a ten przekazał je KC PZPR. Projekt utknął tam na zawsze. Nigdy nie doczekał się akceptacji. Na szczęście nikt nie zabraniał Komisji dalszej działalności. Przeciwnie, przeszła ona do dalszego etapu – do przygotowywania projektów nowych kodeksów karnych, igno-rując milczenie w gmachu przy skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i Nowego Światu. „Przewodniej sile narodu”, PZPR, już wypadały zęby…

W tym czasie Polska znalazła się w wirze historii: rozpoczęły się rozmowy przy Okrągłym Stole, reformy F. Rakowskiego i M. Wilczka uruchomiły wolny, choć prymitywny rynek, nadszedł 4 czerwca 1989 r. i PZPR przegrała wybory, powstał pierwszy w Europie Wschodniej niekomunistyczny rząd, Rzeczpospolita Polska zastąpiła PRL.

W październiku 1989 r. Aleksander Bentkowski, Minister Spra-wiedliwości w rządzie Tadeusza Mazowieckiego, zatwierdził plan zmian w składzie osobowym Komisji. Odeszli najbardziej reprezen-tatywni przedstawiciele starego reżimu, pojawili się ludzie związani silnie z opozycją „solidarnościową”.

Rok później, w październiku 1990 r., pierwsza wersja całkiem no-wego Kodeksu postępowania karnego była gotowa. Opublikowało ją Ministerstwo Sprawiedliwości pod szyldem Komisji10.

Mimo że miał to być nowy Kodeks, została zachowana systema-tyka Kodeksu z 1969 r. Ostała się również frazeologia i – co więcej – z dotychczasowego Kodeksu przejęto około 37% przepisów.

10 Projekt Kodeksu postępowania karnego (redakcja z października 1990 r.), Komisja do spraw Reformy Prawa Karnego. Zespół Prawa Karnego Procesowego, Warszawa 1990.

16

STANISŁAW WALTOŚ

Podstawowe cele reformy okreś lone w uzasadnieniu to:1) lepsze zabezpieczenie osób niewinnych przed pociągnięciem do

odpowiedzialności karnej i doznawaniem uszczerbku w związku z po-stępowaniem karnym; każdy winny popełnienia przestępstwa ma zaś ponieść odpowiedzialność;

2) zdecydowane wzmocnienie, a także urealnienie gwarancji uczestników postępowania, z uwzględnieniem międzynarodowych zo-bowiązań Polski;

3) racjonalne usprawnienie postępowania, sprzyjające skuteczności zwalczania przestępstw, bez pogarszania możliwości obrony praw i in-teresów stron11.

Ta kolejność nie była przypadkowa. Priorytetami były wówczas podporządkowanie procedury karnej międzynarodowym standardom praw człowieka oraz humanitaryzacja prawa karnego materialnego i procesowego. Na kolejnym miejscu musiało się znaleźć poszukiwanie metod usprawnienia procesu. Aksjologia czasu powstawania nowego Kodeksu była jednoznaczna. Chyba nie budził jeszcze niepokoju gwałtowny wzrost przestępczości właśnie w 1990 r., tym bardziej że dane statystyczne za ten rok były znane nie wcześniej, jak pod koniec pierwszego kwartału 1991 r.12. Najgorsze jednak dopiero nadchodziło – w 10 lat później w 2001 r. będzie się prowadzić aż 1 584 089 postę-powań przygotowawczych13. Słusznie jednak zauważył A. Siemaszko, że ten wzrost powstał także dzięki ustawodawcy, który z niektórych wykroczeń uczynił przestępstwa14.

Ten układ priorytetów będzie dawał znać o sobie we wszystkich kolejnych wersjach projektu Kodeksu postępowania karnego, choć stopniowo Zespół zaczął rezygnować z maksymalnych obostrzeń for-

11 Tamże, s. 215.12 W 1988 r. wszczęto tylko 410 765 śledztw i dochodzeń, a w 1990 r. wszczęto ich

aż 864 137, czyli w ciągu dwóch lat liczba postępowań przygotowawczych (nie licząc czynności sprawdzających) wzrosła o ponad 100%! (S. Waltoś, Proces karny. Zarys sys-temu, wyd. II, Warszawa 1995, s. 435).

13 S. Waltoś, Proces karny. Zarys systemu, wyd. IX, Warszawa 2008, s. 483.14 A. Siemaszko, Przestępczość w Polsce na przełomie wieków, red. J. Kochanowski,

„Ius et Lex” 2006, nr (IV) 2, s. 234.

KRÓTKO O GENEZIE KODEKSU POSTĘPOWANIA KARNEGO Z 1997 ROKU

17

malizmu postępowania i wprowadzał pewne uproszczenia procedury, podyktowane realiami praktyki.

Nie pamięta się już dzisiaj, że w pierwszej wersji projektu Ko-deksu postępowania karnego z października 1990 r. znajdował przepis (art. 309 § 4) stanowiący, że prokurator może powierzyć Policji w śledztwie przeprowadzenie tylko okreś lonych czynności, z wyjątkiem tych, które wymagają wydania postanowienia oraz zo-stały zastrzeżone wyraźnie dla prokuratora. To prokurator miał pro-wadzić osobiście śledztwa. Katalog spraw przeznaczonych do obliga-toryjnego śledztwa został oczywiście znacznie rozszerzony (art. 304 § 1). W projekcie przewidziano także zasadę, że prokurator będzie tym organem, który z reguły prowadzić będzie dochodzenie (sic!), a Policja będzie prowadzić dochodzenie tylko na jego polecenie. Jak pisał nasz Jubilat: „Ta koncepcja od początku miała w Zespole swoich przeciwników, głównie ze względu na jej nierealność wobec ograniczonych możliwości kadrowych prokuratury, chociaż formu-łowano także inne zastrzeżenia i wątpliwości. Wynikały one m.in. z faktu, że rosnąca przestępczość, nowe, często groźne, a jednocześ-nie złożone formy i skomplikowane, a niekiedy brutalne sposoby po-pełniania przestępstw, specjalizacja i profesjonalizacja przestępstw, ich międzynarodowe powiązania – wymagają koncentracji ścigania w rękach właśnie policji, dysponującej wiedzą i doświadczeniem kry-minalistycznym oraz odpowiednim przygotowaniem organizacyjnym i technicznym. W dalszych pracach – uwzględniając także wyniki dys-kusji nad tamtym projektem – Zespół przyjął, że dochodzenie zwy-czajne prowadzić ma przede wszystkim policja – chyba że prowadzi je prokurator”15.

Nie ma wątpliwości, że kluczowe znaczenie w projekcie miało przekazanie w gestię sądu tymczasowego aresztowania także w czasie postępowania przygotowawczego (art. 248 projektu) oraz uczynienie z sądu rzeczywistego organu tego postępowania (rozdział 38 normu-jący czynności sądowe w postępowaniu przygotowawczym).

15 J. Tylman, Reforma modelu postępowania przygotowawczego, w: Problemy kodyfi -kacji prawa karnego. Księga ku czci Profesora Mariana Cieślaka, Kraków 1993, s. 470.

18

STANISŁAW WALTOŚ

W czasie prac kodyfi kacyjnych pojawił się także swego rodzaju sen-tymentalizm – przede wszystkim w przywróceniu instytucji nieważ-ności z mocy samego prawa. Znamienne było uzasadnienie pierwszej wersji projektu: „Projekt przywraca instytucję nieważności orzeczeń z mocy samego prawa, stanowiącą chlubną kartę twórców kodyfi kacji karnoprocesowej z 1928 r. Przeważyły tu głównie dwa względy: 1) Jest nie do pogodzenia z powagą prawa i wymiaru sprawiedliwości, aby traktowane były jako ważne i wywołujące okreś lone skutki prawne te decyzje procesowe, które dotknięte są także kardynalnym naruszeniem prawa, jak np. «wyrok» wydany przez osobę niebędącą sędzią albo orzekający środek karny nieznany w ogóle ustawie. 2) Próba uniknięcia instytucji nieważności z mocy prawa jest skazana na niepowodzenie, gdyż zmuszałaby do posługiwania się nieznanym pojęciem «orzeczeń nieistniejących» w razie ujawnienia się wspomnianych najbardziej dra-stycznych uchybień, które – z tych czy innych powodów – uniknęłyby kontroli odwoławczej”16.

Stwierdzanie nieważności z mocy samego prawa stało się przyczyną wielu komplikacji w praktyce sądowej, stwarzało okazję do niepo-trzebnego przedłużania procesów i okazało się instytucją wewnętrznie sprzeczną. Przetrwało ono aż do wielkiej nowelizacji Kodeksu postę-powania karnego z 2003 r.17. Wówczas powrócono do systemu wzna-wiania postępowania sądowego z urzędu i – jak okazało się – brak nieważności ipso iure nie wywarł negatywnego wpływu na sprawność kontroli orzeczeń sądowych.

Siłą chyba inercji, a może także pod wpływem tradycji, utrzymano proces adhezyjny. Członkowie Zespołu doskonale zdawali sobie sprawę z praktycznej nieskuteczności powództwa cywilnego, szczerze w do-datku nielubianego przez sędziów orzekających w sprawach karnych. Wprawdzie idea sprawiedliwości naprawczej, bardziej kojarzonej z ory-ginalną jej nazwą restorative justice, nie była obca większości członków

16 Projekt…, s. 13.17 Powody, które najprawdopodobniej doprowadziły do zniesienia tej instytucji,

zostały wyłuszczone w 2000 r. (S. Waltoś, Nieważność ipso iure, czyli przyczynek do hi-pertrofi i środków zaskarżenia w polskim procesie karnym, w: Środki zaskarżenia w procesie karnym. Księga pamiątkowa ku czci prof. Zbigniewa Dody, Kraków 2000, s. 325–342.

KRÓTKO O GENEZIE KODEKSU POSTĘPOWANIA KARNEGO Z 1997 ROKU

19

Komisji, ale nikt nie wpadł na pomysł wyciągnięcia dalej idących kon-sekwencji z zaproponowanego w projekcie Kodeksu karnego z 1991 r. prototypu dzisiejszego art. 46 k.k. (środek karny polegający na obliga-toryjnym zobowiązaniu sprawcy do naprawienia szkody), wyrażających się w rezygnacji z powództwa cywilnego i zastąpienia go szeroką for-mułą zobowiązania do naprawienia szkody. Problem ten będzie czekał ni mniej, ni więcej tylko 25 lat na załatwienie.

Znamienne dla trzymania się rozwiązań znanych dobrze z bieżącej praktyki i unikania powrotów do systemów, które były przedmiotem bardzo ostrej krytyki jeszcze przed 1939 r., było powstrzymanie się przed przywróceniem obowiązującego do 1949 r. systemu trójin-stancyjnego, apelacyjno-kasacyjnego. Znakomitą większością głosów postanowiono utrzymać w mocy dwuinstancyjny system rewizyjny i rewizję nadzwyczajną.

W pewnej chwili jednak została przyjęta propozycja, aby wprowa-dzić stare nazewnictwo: rewizję nazwać apelacją, a rewizję nadzwy-czajną – kasacją. Zespół z pełną świadomością rozbieżności między istotą systemu odwoławczego a jego normatywnym okreś leniem przyjął tę propozycję. Bez względu na doszukiwanie się w Uzasadnieniu pro-jektu racji przemawiających za powrotem do nazw „apelacja” i „ka-sacja”18 do dzisiaj apelacja ma więcej wspólnego z dawną rewizją niż z klasyczną apelacją. Inna sprawa z kasacją, czyli pierwotnie rewizją nadzwyczajną. Ta przetrwała w postaci tzw. kasacji nadzwyczajnej wprowadzonej do projektu w późniejszych etapach jego przygotowy-wania, a nieco czasu musiało upłynąć, zanim „zwyczajna” kasacja stała się w czasie prac Zespołu rzeczywiście prawie klasyczną kasacją.

Ten system, wprowadzony w życie już w 1995 r. i utrwalony z nie-wielkimi zmianami w tekście fi nalnym Kodeksu z 1997 r., był wielo-krotnie korygowany. Najpierw poprawki objęły kasację. Dzięki nim stała się instrumentem funkcjonalnym i dzisiaj niebudzącym większych zastrzeżeń. Gorzej było i jest z apelacją. Niedopuszczalność postępo-wania dowodowego przed sądem rozpoznającym apelację (art. 447 § 1

18 Projekt…, s. 51–54.

20

STANISŁAW WALTOŚ

i 2 projektu w wersji z 1990 r.) co do istoty sprawy pozostawała w ja-skrawym przeciwieństwie do klasycznej apelacji. Wraz z ograniczeniem orzekania reformatoryjnego (art. 449 § 1–3 tego projektu) po wejściu w życie Kodeksu z 1997 r. prowadziła do nieraz zbędnego kasatoryj-nego orzekania i tym samym do przedłużania procesów. Być może wspomniana nowela z 27 wrześ nia 2013 r., przewidująca ułatwienia dla wydawania orzeczeń reformatoryjnych przez sądy odwoławcze, rozwiąże wreszcie ten problem. Kluczowe tu będzie uchylenie zakazu prowadzenia przez sąd odwoławczy postępowania dowodowego co do istoty sprawy (dotychczasowy art. 452 § 1 k.p.k., czyli art. 447 § 1 projektu, zostanie uchylony, a ograniczenia uzupełniania przewodu są-dowego przewidziane w art. 452 § 2 k.p.k. znacznie pomniejszone).

Warto także pamiętać, że już w wersji z 1990 r. znalazły się no-watorskie przepisy o rozciągnięciu na postępowanie sądowe terminów tymczasowego aresztowania, o specjalistach, podsłuchu telefonicznym, nowym porządku pytań zadawanych na rozprawie, o przejęciu i prze-kazaniu ścigania karnego. To tylko przykłady.

Zrozumiałe ograniczenia narzucone autorom opracowań nie po-zwalają na dalsze rozwodzenie się. Czas zatem na konkluzje.

Upłynęło już 25 lat od powstania pierwszej wersji projektu z 1990 r. Były to lata nieustannych zmian w prawie karnym w sze-rokim jego znaczeniu. Wiele z nich było potrzebnych, niektóre były nieuzasadnione, a nawet fatalne lub tylko dalekie od perfekcji. Mimo tych nieustannych, prawie niekończących się przekształceń, najbardziej fundamentalne elementy modelu procesu karnego, zaprojektowane już w 1990 r., przetrwały do dzisiaj.

21

TOMASZ GRZEGORCZYKTomasz Grzegorczyk

––––––––––

KSZTAŁTOWANIE SIĘ MODELU POSTĘPOWANIA PRZYGOTOWAWCZEGO

NA GRUNCIE KODEKSU Z 1997 ROKU I JEGO POSTAĆ W ŚWIETLE

NOWELIZACJI PROCEDURY KARNEJ, DOKONANEJ USTAWĄ

Z 27 WRZEŚNIA 2013 ROKU1

KSZTAŁTOWANIE SIĘ MODELU POSTĘPOWANIA PRZYGOTOWAWCZEGO…

I.

Model postępowania przygotowawczego, który nad wyraz często był przedmiotem analiz Jubilata2, postępowania traktowanego w Polsce od 1950 r. jako pierwsze stadium

procesu karnego, prowadzonego jednak przez organy niesądowe (prokuratora i inne organy ścigania), był w pierwszym powojennym Kodeksie postępowania karnego z 1969 r. ukształtowany jako po-

1 Ustawa o zmianie ustawy – Kodeks postępowania karnego oraz niektórych in-nych ustaw, Dz.U. z 2013 r., poz. 1247.

2 Zob. choćby Jego monografi e: Zasada legalizmu w procesie karnym, Warszawa 1965; Funkcjonowanie instytucji czynności nie cierpiących zwłoki, Warszawa 1978; Funk-cjonowanie instytucji czynności sprawdzających w postępowaniu karnym, Warszawa 1982; Instytucja czynności sprawdzających w postępowaniu karnym, Łódź 1984; Funkcjonowanie nadzoru prokuratora w fazie wszczęcia dochodzenia przez organa Milicji Obywatelskiej, Warszawa 1986; Postępowanie przygotowawcze w procesie karnym, Warszawa 1999; a także obszerne – uzupełniane i zmieniane po kolejnych nowelizacjach Kodeksu – rozdziały pt. Postępowanie przygotowawcze, w ośmiu (z lat 1998–2011) wydaniach podręcznika Polskie postępowanie karne.

22

TOMASZ GRZEGORCZYK

stępowanie służące zarówno przyszłemu oskarżycielowi publicznemu (prokuratorowi), jak i sądowi3. Jego art. 261 zakładał bowiem, że poza ustaleniem, czy rzeczywiście zostało popełnione przestęp-stwo (pkt 1), oraz wykryciem, a w razie potrzeby ujęciem sprawcy (pkt 3) i zebraniem niezbędnych danych o podejrzanym (pkt 4), celem tego postępowania było wszechstronne wyjaśnienie okolicz-ności sprawy (pkt 2) oraz zebranie i utrwalenie dowodów dla sądu (pkt 5). W związku z powyższym wraz z aktem oskarżenia przekazy-wano sądowi całe akta postępowania przygotowawczego i załączniki do nich (art. 297 § 1 d.k.p.k.). Już w przygotowawczym stadium procesu należało zatem – i to wszechstronnie – wyjaśnić wszystkie okoliczności sprawy oraz zabezpieczyć w formie procesowej (protoko-larnej) wszystkie dowody także dla potrzeb sądu, do którego w zało-żeniu wpływała, wyjaśniona już, sprawa. Rozwiązanie takie w istocie deprecjonowało rolę sądu oraz wymóg zachowania bezpośredniości w przeprowadzaniu dowodów na rozprawie sądowej, jako że sąd dysponował już procesowymi utrwaleniami dokonanymi w postępo-waniu przygotowawczym przez organy dochodzenia lub śledztwa, co umożliwiało mu teraz sięganie do nich i ich odczytywanie oskarżo-nemu i świadkom.

Postępowanie przygotowawcze już wówczas prowadzono w dwu formach4: śledztwa przynależnego prokuratorowi, ale z możliwością po-wierzenia go milicji (po 1990 r. Policji), a prowadzonego w sprawach o poważniejsze przestępstwa (przynależne do właś ciwości sądu woje-wódzkiego, później okręgowego, oraz inne wyliczone w Kodeksie po-stępowania karnego), a także gdy prokurator uznał, że jest to niezbędne ze względu na wagę lub zawiłość sprawy (art. 262 § 1 d.k.p.k.), oraz

3 O sposobach ukształtowania tego postępowania zob. np. M. Siewierski, Koncepcje kodyfi kacyjne postępowania przygotowawczego, „Problemy Kryminalistyki” 1961, nr 29, s. 10 i n.

4 Szerzej o tym zob. np. D. Tarnowska, Różnice między dochodzeniem i śledztwem w polskim procesie karnym, Szczecin 2009, s. 106–153 i powołana tam literatura przed-miotu; zob. też np. J. Bafi a, J. Bednarzak, M. Flemming, S. Kalinowski, H. Kempisty, S. Siewierski, Kodeks postępowania karnego. Komentarz, Warszawa 1971, s. 290–336, 555–558 oraz 580–584 (dalej: J. Bafi a i inni, Kodeks…); J. Grajewski, E. Skrętowicz, Ko-deks postępowania karnego z komentarzem, Gdańsk 1996, s. 199–215, 315–320 i 330–332 (dalej: J. Grajewski, E. Skrętowicz, Komentarz…).

KSZTAŁTOWANIE SIĘ MODELU POSTĘPOWANIA PRZYGOTOWAWCZEGO…

23

dochodzenia aktualnego w pozostałych sprawach, a prowadzonego przez milicję, później przez Policję, ale pod nadzorem prokuratora.

Dochodzenie występowało jednak w kilku postaciach, gdyż poza tzw. dochodzeniem zwyczajnym, będącym odbiciem śledztwa, tyle że z założenia krótszym (por. art. 263 i 266 d.k.p.k.) i prowadzonym przez organ nieprokuratorski, ale pod wspomnianym nadzorem prokuratora, istniało dochodzenie w trybie uproszczonym i w postępowaniu przy-spieszonym. To pierwsze było aktualne w sprawach o czyny należące do właś ciwości sądów powiatowych, następnie zaś rejonowych, i doty-czyło ścigania przestępstw z zagrożeniem karą pozbawienia wolności do 3 lat, z pewnymi wyłączeniami przedmiotowymi, ale też z włączeniem doń niektórych przestępstw z większym zagrożeniem, z tym że tylko do okreś lonej wartości przedmiotu czynu lub szkody, a także z wy-łączeniem sytuacji, gdy podejrzany był pozbawiony wolności lub był recydywistą albo zachodził wypadek obowiązkowej obrony formalnej (art. 419–420 d.k.p.k.), kiedy to sprawa wyłączona była spod trybu uproszczonego, a więc i spod uproszczonego dochodzenia. Docho-dzenie uproszczone, poza milicją (Policją), mogły już prowadzić także inne organy z mocy przepisów szczególnych, w tym rozporządzenia wykonawczego do Kodeksu (art. 421 d.k.p.k.), i to z możliwością wy-stępowania także z aktem oskarżenia i popierania go przed sądem. Uprawnień takich nie miała milicja (Policja), z tym jednak że nadzór prokuratora nad takim dochodzeniem był ograniczony. Wprawdzie to on decydował o akceptacji dla sporządzonego przez milicję (Policję) aktu oskarżenia i o wniesieniu do go sądu, ale w toku dochodzenia nie było wymagane zatwierdzanie przez prokuratora postanowień o wszczę-ciu dochodzenia czy o przedstawieniu zarzutów, jak i o zamknięciu tego postępowania (art. 422 § 1 zd. 1 d.k.p.k.). Dochodzenie miało przy tym, po 1995 r., charakter bardziej uproszczony. Poza bowiem ist-niejącą tu już wcześniej możliwością ustnego przedstawienia zarzutów podejrzanemu z wpisaniem ich jedynie do protokołu przesłuchania (art. 422 § 1 zd. 1 in fi ne d.k.p.k. w brzmieniu do nowelizacji z 1995 r. i art. 422 § 2 d.k.p.k. po tej nowelizacji), wbrew wymogom wskaza-nego wcześniej art. 261 pkt 2 i 5, funkcjonowało tu ograniczenie pro-tokolarnego utrwalenia czynności tylko wobec przesłuchania podejrza-

24

TOMASZ GRZEGORCZYK

nego i pokrzywdzonego oraz czynności niepowtarzalnych i czynności niezbędnych do wniesienia i popierania aktu oskarżenia lub innego zakończenia dochodzenia, a od innych czynności można było w ogóle odstąpić (art. 422 § 1 zd. 2), co oznaczało też możliwość sporządzenia z ich przebiegu, gdy ich jednak dokonywano, tylko notatki. O reali-zacji zadania wszechstronnego wyjaśnienia sprawy i zabezpieczenia dowodów dla sądu nie było więc w tym wypadku mowy. W razie zaś niezakończenia tego dochodzenia w terminie miesiąca od nowelizacji z 1995 r. nie można już było go przedłużać, lecz należało kontynu-ować je, ale już jako dochodzenie zwykłe (art. 422 § 6 d.k.p.k.).

Natomiast w postępowaniu przyspieszonym, w którym wymagano ujęcia sprawcy na gorącym uczynku przestępstwa lub bezpośrednio potem i doprowadzenia go do sądu w ciągu 48 godzin, można było w ogóle zaniechać dochodzenia albo przedsięwziąć czynności dowo-dowe, w tym zabezpieczające dowody, bez wydawania postanowienia o wszczęciu postępowania, ale musiały one być zakończone przed upływem terminu dla doprowadzenia podejrzanego do sądu5. Prze-słuchanie podejrzanego było natomiast konieczne, jeżeli rezygnowano z jego doprowadzania (co stało się możliwe po nowelizacji z 1995 r.) i zwalniano z zatrzymania, z wezwaniem do stawienia się w sądzie w okreś lonym dniu i godzinie6 w ramach tych 48 godzin (art. 447 § 4 d.k.p.k. po tej nowelizacji).

II.

Kodeks z 1997 r. zmodyfi kował model postępowania przygotowaw-czego, jako że ograniczył zadania tego stadium procesu. W miejsce „wszechstronnego” wyjaśnienia okoliczności sprawy wprowadzono wymóg jedynie ich „wyjaśnienia”, w tym ustalenia rozmiarów szkody (art. 297 § 1 pkt 4 k.p.k.), zaś nakaz zebrania i utrwalenia dowodów dla sądu zastąpiony wymogiem ich zebrania, zabezpieczenia i w „nie-

5 Zob. np. J. Bafi a i inni, Kodeks…, s. 582; zob. też np. A. Gaberle, Postępowanie przyspieszone w polskim procesie karnym, Warszawa–Kraków 1975.

6 Zob. J. Grajewski, E. Skrętowicz, Komentarz…, s. 332.

KSZTAŁTOWANIE SIĘ MODELU POSTĘPOWANIA PRZYGOTOWAWCZEGO…

25

zbęd nym zakresie” utrwalenia (art. 297 § 1 pkt 5), niezbędnym za-równo dla oskarżyciela, jak i dla sądu. Było to jednak nadal postępo-wanie służące i oskarżycielowi, i sądowi. Utrzymano przy tym nakaz przekazania sądowi wraz z aktem oskarżenia całych akt postępowania przygotowawczego (art. 334 § 1 k.p.k.).

Utrzymano również dwupostaciowość postępowania przygoto-wawczego ze śledztwem i dochodzeniem. To pierwsze należało do prokuratora (art. 311 § 1 k.p.k.), ale nadal z możliwością powierzenia go Policji lub innym organom ścigania (art. 311 § 3–5 k.p.k.). Było ono prowadzone w sprawach o zbrodnie i niektóre występki, w tym gdy prokurator dostrzegał taką potrzebę ze względu na wagę lub za-wiłość sprawy, a także wobec występków, o których sprawstwo po-dejrzewa się okreś lone osoby (art. 309 § 1 k.p.k.) – było to tzw. śledztwo podmiotowe7, stanowiące novum, przy którym niemoż-liwe było powierzenie go nawet w zakresie okreś lonych czynności organowi nieprokuratorskiemu (ówczesny art. 311 § 3 k.p.k.). Do-chodzenie, o ile nie prowadził go sam prokurator, należało do kom-petencji Policji i innych organów ścigania (art. 311 § 2 k.p.k.), a pro-wadzono je w sprawach o pozostałe występki (art. 310 § 1 k.p.k.). Utrzymano przy tym nadal jego niejednolitość, z tym że zamiast trzech postaci tej formy postępowania przygotowawczego przyjęto dwie: dochodzenie zwyczajne i uproszczone, gdyż Kodeks nie prze-widywał już postępowania przyspieszonego.

Dzięki innemu ukształtowaniu zadań postępowania przygoto-wawczego już do dochodzenia zwyczajnego przeniesiono ograniczenie celów tej jego formy, tkwiące dotąd w dochodzeniu prowadzonym w trybie uproszczonym8. Przyjęto bowiem, że każde dochodzenie może być ograniczone do ustalenia jedynie istnienia podstaw do wniesienia oskarżenia lub innego jego zakończenia z nakazem jedynie dokonania

7 Przyjęto, że ma to dotyczyć tylko o sytuacji, gdy podejrzanym był funkcjonariusz Policji, Urzędu Ochrony Państwa, Straży Granicznej i fi nansowych organów docho-dzenia (art. 309 § 1 pkt 4 w brzmieniu z 1997 r.).

8 Podkreś lono to w uzasadnieniu projektu tego Kodeksu, zob. Uzasadnienie rzą-dowego projektu nowego Kodeksu postępowania karnego, w: Nowe Kodeksy karne z 1997 r. z uzasadnieniami, Warszawa 1997, s. 422–423.

26

TOMASZ GRZEGORCZYK

przedstawienia i zmiany zarzutów oraz końcowego zapoznania podej-rzanego z materiałami sprawy, a także protokolarnego przesłuchania pokrzywdzonego i podobnego utrwalenia czynności niepowtarzalnych; utrwalenie innych czynności dowodowych mogło już nastąpić notatką urzędową (art. 319 k.p.k. w brzmieniu z 1997 r.). Dochodzenie uprosz-czone prowadzono nadal w sprawach o czyny zagrożone karą do 3 lat pozbawienia wolności oraz o niektóre przestępstwa z wyższym zagro-żeniem, ale przy czynach przeciwko mieniu tylko gdy wartość szkody lub przedmiotu czynu nie przekraczała 20-krotności najniższego wy-nagrodzenia (ówczesny art. 469 k.p.k.). Różniło się ono wówczas od dochodzenia zwyczajnego jedynie tym, że krąg organów je prowadzą-cych był szerszy, gdyż obejmował organy wskazane w rozporządzeniu wykonawczym do Kodeksu (ówczesny art. 471 k.p.k.), przedstawienie zarzutów mogło nastąpić ustnie z wpisaniem zarzutu jedynie do proto-kołu przesłuchania, końcowe zaznajomienie z materiałem sprawy na-stępowało tylko na wniosek podejrzanego, a nie z urzędu, w razie zaś niezakończenia tego dochodzenia w ciągu miesiąca prokurator mógł je przedłużyć do 2 miesięcy, a w razie potrzeby dalszego jego prowa-dzenia następowało to już na zasadach ogólnych, czyli w dochodzeniu zwyczajnym (ówczesny art. 474 k.p.k.). To ostatnie zaś mogło trwać do 3 miesięcy i być przedłużone przez prokuratora na kolejne 3 mie-siące lub przejęte już do bardziej sformalizowanego śledztwa (ówczesny art. 310 § 3 k.p.k.).

Kodeks z 1997 r. wprowadził jednak do postępowania przy-gotowawczego czynności sądowe jako wyraz sądowej kontroli nad tym stadium procesu, z zachowaniem przy tym rozdziału funkcji ścigania i orzekania9. Odrzucono natomiast sugestie wprowadzenia instytucji sędziego śledczego lub sędziego ds. postępowania przygo-towawczego, uznając, że istotne dla kontroli sądowej jest konkretne, merytoryczne okreś lenie uprawnień sędziowskich, a nie zinstytucjo-nalizowanie wyodrębnionego sądowego podmiotu kontrolnego10. Sąd orzekający jednoosobowo (art. 329 k.p.k.) stał się organem:

9 Zob. tamże, s. 424–425.10 Zob. o tym J. Tylman, w: T. Grzegorczyk, J. Tylman, Polskie postępowanie karne,

Warszawa 2011, s. 736–737.