Polityka - Rozdział II

4

description

druga już część przygód naszych polityków

Transcript of Polityka - Rozdział II

ROZDZIAŁ 2

Za oknem padał deszcz, drogi i pola były puste. We wszystkich domach światła były zgaszone, jedynie dom jaśnie Pana świecił żarem miłości i pokoju. Reppel siedział przy stole czekając na obiad. Dzisiaj miał dostać knedelki w sosie z tureckich psów. Gdy już nie mógł wytrzymać z nudów, wyciągnął swoje klocki lego, które dostał od cioci i zaczął się bawić. Chciał zbudować autostradę dla swojego kraju Rzeczpospolitej VIII, a klocki posłużyły mu jako model. - Tak więc…- mówił do siebie prezydent Reppel. – Najpierw muszę wyremontować gospodarstwo i kupić sobie nowy traktor. To pomoże w robieniu autostrady. A potem kupie sobie pizze. Wyśmienity plan – Dumny ze swego pomysłu uśmiechnął się do siebie. – Taaak, ale najpierw muszę sobie zamówić pizze.- Prezydencie!! – krzyknął człowiek, który wszedł przed chwilą do gabinetu z tacą, na której były knedelki. – Pizza wpływa źle na pana hydraulikę, ma pan po nich wzdęciaaaaaaaaaaaaaa!

Człowiek z knedelkami runął na ziemie, rozsypując wszystko na podłogę. Prezydent Reppel widząc to nie zdążył nic powiedzieć, bo zemdlał.

***

Gdy tak sobie spał, śniły mu się psy, knedelki i pokraczna postać jego pomocnika Ksuta. Prezydent Reppel w swoim śnie miał także wizje, w której to stąpa boso po łące. Ma na sobie zwiewną sukienkęi wymarzone wąsy. Na pagórku stoi najnowszy traktor firmy Traktor Made in Poland, która produkowała swe pojazdy za granicą. Wokół Reppela skaczą rozradowane sarny i zające, a za nimi na łosiu jedzie Ksutw bokserkach i pelerynie. Prezydent tymczasem hasa sobie do swojego ukochanego traktorka. Gdy tak beztrosko podskakiwał pojawił się przed nim diabełek ze skrzydełkami, oraz aureolą i powiedział:- Jeśli chcesz ten traktor musisz zrobić jedną rzecz.- Jaką? – zapytał dziewiczym głosem Reppel.- Podnieś VAT na 66.66%, wtedy go otrzymasz.- No nie wiem czy tak można, ale to dobry po…Nie dokończył bo obok niego stanął aniołek z widłami i rogami.- Nie słuchaj tego belzebubskiego pomiota piekielnego, lepiej rozdaj pieniądze potrzebującym.- No, ale wtedy nie będzie traktora – powiedział Reppel.

Aniołek zamyślił się chwilę, a potem powiedział:- No w sumie traktor ważniejszy rób tak jak diabeł powiedział.- Coo!? – oburzył się belzebubek. – Nie możemy mieć tego samego zdania, to nie etyczne i łamie nasz regulamin pracy. W takim razie rozdaj pieniądze biednym. – Powiedział do Reppela.-No w sumie masz racje –odparł aniołek. – Tak nas na studiach anielskich uczyli, że trzeba dobrze postępować. Więc musisz rozdać te pieniądze, piekielny ma racje.- Aaaaa – diabełek już bulgotał. – Nie możemy się zgadzać ze sobą, a pieprze te robotę. Chodź aniołku na piwo pójdziemy.

I tak aniołek i diabełek ramię w ramie i poszli się napić. Reppel słyszał jeszcze przez pewien czas ich rozmowę:- Wiesz że zawsze w szkole anielskiej się śmiali z mojego ogona i wideł które mi tata do ręki przylutował?- A ze mnie się śmiali z aureoli i skrzydełek. Mamy coś wspólnego. Musimy się napić za to.- Ejj a co ja mam zrobić żeby dostać traktor? – krzyczał Reppel za nimi, ale aniołek i diabełek, którzy stacjonowały przy prezydencie już nie słyszały tego.

Nagle polana zmieniła się w piekło, a Reppel znalazł się w kotle. Zobaczył dużego diabła który już rozstawił stół i przygotował sztućce.

- Zaraz będzie obiadek, lubię sobie podjadać – mówił do siebie diabeł i zbliżył się do kotła i powiedział – Co tam u ciebie mój słodziutki?

Prezydent się wystraszył nie na żarty. Zaczął krzyczeć i wymachiwać rękami.

***

Ksut, który w szpitalu siedział przy łóżku pana prezydenta popijał sobie właśnie gorącą kawę. Całe trzy noce spędził czuwając przy nieprzytomnym Prezydencie. Nagle Reppel zaczął wymachiwać rękamii wierzgać nogami. Ksut, który właśnie przykładał kubek z warzącą kawą do ust, został trafiony ręką prezydenta w twarz. Kawa wylała mu się na spodnie. Nagle w tym samym czasie cały szpital słyszał długi przeraźliwy wrzask: „Aaaaaaaaaa”.- To pewnie niedźwiedź, teraz mają porę godową – zapewniała pewna pielęgniarka, który już się szykowała to strajku z powodu złych warunków akustycznych pracy.

A skąd mogła pomyśleć, że to ryczał niedźwiedź? Otóż szpital został zbudowany w lesie, gdyż Reppel z całego miasta zrobił wielką farmę i nie było tam miejsca na coś tak nieistotnego jak szpital. Przynajmniej nie było głodu i bezrobocia, dzięki tym farmom. Chociaż za to karetka miała gorszy dojazd, te slalomy wśród drzew. Na kierowców zatrudniano emerytowanych alkoholików, świetnie sobie radzili.

Tak więc Ksut wybiegł z sali wrzeszcząc, jak opętany. Ten o to piękny dźwięk obudził prezydenta ze śpiączki.

Gdy Reppel otworzył oczy, zobaczył przed sobą twarz lekarza. Miał podkrążone przekrwione oczyi ogromne kręcony wąsy, jego wymarzone wąsy. W ręce trzymał hot doga.- Jestem Palipies, ordynator tego szpitala – oznajmił wgryzając się w bułkę z parówką. - Smacznego – odpowiedział Reppel.- A dziękuje, jestem pańskim lekarzem. Zapadł w pan śpiączkę, chyba, nie jestem pewien. Mało uważałem na zajęciach w szkole medycznej.- Dziękuje panie doktorze – odpowiedział miłym tonem prezydent.

W tym czasie lekarz zjadł już trzy hot dogi. Reppel mu się przyjrzał uważnie, wyglądał na chorego. Ale żeby się upewnić zapytał z nieudawaną troską:- Jest pan chory?- A no tak mhm, mniam pyszny mniam.

Mówiąc to lekarz jadł teraz francuskiego hot doga.- To czemu się pan nie wyleczy.

W tym momencie Ksut wszedł do pokoju z zabandażowaną ręką. Coś go zaskoczyło w zachowaniu prezydenta. Nigdy taki nie był, jest miłosierny i dobry. „Pewnie to szok po wypadku” – pomyślał.

Tymczasem lekarz odpowiedział na pytanie:- Bo mnie nie stać na łapówki dla siebie, a na fundusz muszę czekać, więc tak sobie choruj… mmm ten jest wyjątkowo dobry.- Ja za pana zapłacę – powiedział Reppel.

Ksut, który sięgnął znowu po kawę z wrażenia upuścił kubek. Ponownie było słychać przeraźliwe „Aaaa”. Poparzona i obolały wybiegł wymachując rękami, lekarz wyszedł za nim.- Biedny Ksutek – powiedział do siebie Reppel – Tyle nieszczęść go spotyka.

***

Doktor Palipies dogonił Ksuta i opatrzył go.- Z panem prezydentem jest bardzo źle, są zmiany w parówce – powiedział doktor skupiając się na hot dogu.- W parówce!? - dopytywał się Ksut zdziwiony.

- Znaczy w tym, noo… mózgu – powiedział doktor. Pomagier prezydenta zauważył, że jak ktoś mówi parówka to wtedy wąsy Palipsa się podkręcają.- Parówka – krzyknął. Znowu się podkręciły. Ksut zaczął podskakiwać i klaskać uszami, ze szczęścia.- Nie, mózg – odpowiedział lekarz. – Jest tylko jeden sposób by ocalić prezydenta VIII RP.- Jaki?- Musisz zabrać prezydenta do wulkanu, który jest za górami i wielkimi korytkami – zaczął mówić doktor. – Gdy Prezydent Reppel podejdzie do lawy, wulkan wypluje pierścień, który go uzdrowi.- Tak jest - krzyknął Ksut i zaczął się biec w stronę sali Reppela.

***

Pakowania dobiegły końca. Ksut spakował wszystkie potrzebne rzeczy i ubrał pana prezydentaw skórzany wzmacniany strój farmerski.- Powiedz mi mój kochany Ksucie – powiedział prezydent. – Gdzie my się wybieramy.- Idziemy do pana Wulkana po pierścionek dla ciebie.- Jakie to romantyczne i po drodze możemy pozbierać fiołki i zrobić wianek dla nas? – zapytał uroczym tonem prezydent.- Ależ oczywiście – odpowiedział przerażony Ksut. Z Prezydentem było coraz gorzej.

***

Spakowani i gotowi weszli do traktora. Już mieli się zbierać, gdy podszedł doktor Palipies.- Uważaj – ostrzegł Ksuta. – Przy wulkanie może być karzełek Frodos i jego przyboczny człapacz Golumosmigolus, będą ci chcieli odebrać pierścień. Nie daj się przechytrzyć. Pomocy szukaj u Los Samusai Gandalfusa. Uważajcie na siebie i powodzenia.- Dobrze, dziękuje za wszystko – powiedział Ksut. Po chwili krzyknął. – Parówka.

Uradował się, jak tylko wąsy się podkręciły na twarzy doktora. Ten od razu słysząc to słowo sięgnął do kieszeni po jego ulubiona potrawę.

Gdy się pożegnali, Reppel i Ksut odpalili traktor i ruszyli w drogę. W stronę gór, gdzie jeszcze nikt się nie zapuszczał…