PODOBAŁO NAM SIĘ TUTAJ! ŁA CAŁA MOJA RODZINA –...
Transcript of PODOBAŁO NAM SIĘ TUTAJ! ŁA CAŁA MOJA RODZINA –...
ŹRÓDŁO 28 9 LIPCA 201718
C Z Y N I Ć D O B R O
Wraz z ojcem Dariuszem rozmawiamy z Volarojo w jej domu. To tylko jedno pomieszczenie z gliny i bambusa, ale wszystko w nim schludne i na miejscu – łóżko, stolik, garnki, kufer na ubrania. – Naprawdę pamięta, co mówię! – Volarojo patrzy na dyktafon, głośno się śmiejąc. Pierwszy raz w życiu słyszy nagranie swojego głosu. Jest zaszczycona tym, że ktoś z zewnątrz chce jej wysłuchać. To zadbana, dostojna kobieta. Gdy trzeba się poradzić – mieszkańcy przychodzą do niej. W końcu jest tu tyle czasu. Chętnie powiedziałaby, ile ma lat – ale nie liczyła; były ważniejsze sprawy na głowie.
– Nie wiem, kiedy tu zamieszkaliśmy. W latach sześćdziesiątych, ale dokładnej daty nie pamiętam… byłam wtedy małą dziewczynką! Miejscowość nie miała nawet nazwy. Podlegaliśmy pod inną wieś, w której była szkoła. Gdy dorosłam, ojców z parafii w Mampikony poprosiłam, żeby mogła tu powstać kaplica; ta pierwsza miała wielkość tego pokoju. To ja zaczęłam modlitwy. Zaraz potem powstała szkoła.
TRZECIA NAD RANEM– Bywało trudno. Pamiętam: raz
była taka susza, że nie mieliśmy co
jeść! Kiedy byłam dzieckiem, nie wiedzieliśmy jeszcze, jak dobrze uprawiać pola. Sadziliśmy ryż, w tym czasie nie było nic innego. Za miesiąc plony – a my już z resztkami zapasów. Potem nauczyliśmy się, że oprócz ryżu warto sadzić groch i tytoń – i już jest coś na sprzedaż. Pieniądze mamy tutaj może od dwudziestu lat, wcześniej był handel wymienny.
Codziennie wstaję około trzeciej nad ranem. Najpierw przygotowuję posiłek – ryż. Czy pracuję? Oczywiście! Tutaj każdy musi pracować, bez pracy nie ma życia. Teraz nie jestem w polu, bo jesteście moimi gośćmi i do końca waszego pobytu we wsi będę tu z wami.
Od dziecka ciężko pracowałam. Tutaj jest tak, że nawet jak człowiek nie daje rady już iść na pole do upraw, to coś musi robić – na przykład gotować dla rodziny. Dwójka moich wnuków jest teraz w miejskiej szkole. Jest mi ciężko, bo co ja sama, stara, przy tym ryżu zrobię? Ale dla mnie najważniejsze, żeby dzieci się uczyły.
Teraz też u nas trudno. Wszystko w rękach Boga. Zależy od ilości deszczu, który spadnie. Tak tu już jest: wysoka woda niszczy nasze uprawy. Ale teraz wody nie ma prawie wcale.
SUSZAMiesiące drugiej po
łowy 2016 roku były dla mieszkańców Antsako
amaro okresem dużego niepokoju. W grudniu 2015 roku, w porze deszczowej, powódź całkowicie zmieniła bieg miejscowej rzeki, z okolic wsi przenosząc ją kilka kilometrów dalej. Zostało suche koryto, szerokie na kilkaset metrów. – Woda odeszła, został tylko piasek. W zasadzie powinniśmy odejść, tylko dokąd? – mówi jedna z mieszkanek. Dostęp do wody użytkowej znacznie się utrudnił, zagrożone były okoliczne uprawy, pojawił się problem z napojeniem bydła hodowanego na sprzedaż.
Równikowy klimat północnego Madagaskaru to jeden z problemów nękających mieszkańców. Pora deszczowa, trwająca od grudnia do początków kwietnia, a potem pora sucha, dyktują mieszkańcom sposób życia.
PODOBAŁO NAM SIĘ TUTAJ! W PIERWSZYM DOMU MIESZKA-ŁA CAŁA MOJA RODZINA – OSIEM OSÓB. I DOPIERO PO NASZYM PRZYBYCIU INNI ZACZĘLI SIĘ PO-JAWIAĆ, POWSTAWAŁY KOLEJNE DOMY I OSADA SIĘ POWIĘKSZA-ŁA. JAK TU PRZYSZLIŚMY, BYŁ TYLKO GĘSTO ZAROŚNIĘTY LAS – OPOWIADA VOLAROJO, MIESZ-KANKA ANTSAKOAMARO, WSI NA PÓŁNOCY MADAGASKARU. w A N T S A K O A M A R O
CODZIENNOŚĆZostał tylko piasek
Volarojo chętnie pozuje do zdjęć
ŹRÓDŁO 28 9 LIPCA 2017 19
Antsakoamaro to typowa osada tych rejonów Madagaskaru. Kwintesencja tego, jak trudno żyje się w miejscach oddalonych nawet tylko o kilkanaście kilometrów od miasta czy asfaltowej drogi. Kilkusetosobowa osada leży na lekkim wzniesieniu. Gdy przyjdzie większa woda, wszystko wokół zostaje zalane. Do innych miejscowości można wtedy dotrzeć tylko łódką. Jednak to niemożliwe, gdy wody jest więcej i nurt wartki.
– Mieszkańcy przywykli do tego, że bywają odcięci od reszty świata. Jest problem z budową placówki medycznej, we wsi nie ma prądu. Wiadomo też, że lekarz mógłby zostać tu uwięziony na okres ulew – mówi o. Dariusz. – Teraz można jeszcze przewieźć chorego wozem do miasta. Ale w porze deszczowej jesteśmy zdani tylko na siebie i modlitwę – dodaje Volarojo.
NAJWAŻNIEJSZE POTRZEBY– Chcielibyśmy, żeby z leczeniem było u nas lepiej – mówi Volaro
jo. – Nawet kiedy jest sucho, dostanie się stąd do lekarza jest problemem. Przedwczoraj nasz chory sąsiad zmarł w drodze do miasta.
Najbliższą Antsakoamaro miejscowością z zapleczem medycznym jest Mampikony. Właśnie tam trafiają chorzy z okolicy. Tam też koordynowane są różne działania – odrobaczanie, szczepienia. Polska Fundacja dla Afryki zbiera obecnie środki na budowę centrum medycznego, które w dużej mierze zaspokoi potrzeby także mieszkańców Antsakoamaro. Ufundowany przez Fundację w 2015 roku ośrodek zdrowia w Mampikony zostanie przebudowany i powiększony, zapewniając również opiekę okołoporodową.
– Dla mnie najważniejsze jest to, żeby nasze dzieci mogły się uczyć – mówi Volarojo. – Wiem, że największy problem to brak wiedzy u dorosłych i dzieci. Potrzebujemy dobrego nauczania. Tutaj rodzice, pomimo biedy, bardzo starają się o zapewnienie edukacji swoim dzieciom. Te kilka prostych sal szkolnych budowali sami rodzice. Ale wciąż brakuje nam nauczycieli, do gimna
CZYNIĆ DOBRO
POLSKA FUNDACJA DLA AFRYKI zrealizowała kilkadziesiąt projektów ratujących zdrowie i życie mieszkańców kontynentu. Aktualnie zbieramy środki na budowę centrum medycznego na Mada-gaskarze. Szczegóły tego i innych projektów na www.pomocafryce.pl Darowizny można dokonać poprzez stronę internetową, albo wpłacając na konto:Polska Fundacja dla Afryki, ul. Krowoderska 24/3, 31142 Kraków. Bank Pe-kao SA 52 1240 4533 1111 0010 4502 9775.Wpłać dar serca już dziś!
www.pomocafryce.pl
w A N T S A K O A M A R O
zjum dzieci muszą już chodzić w mieście, a to przecież ogromne koszty.
KURAMieszkańcy Antsakoamaro są wdzięcz
ni. – Jesteś tu teraz, Mateuszu, bardzo ważnym gościem – mówi o. Dariusz. – Dla wszystkich tych ludzi, dla Volarojo, jest bardzo istotne, aby podziękować za pomoc. Byłoby im bardzo przykro, gdyby nie mogli tego zrobić – tłumaczy.
W samym tylko Antsakoamaro i w okolicznych miejscowościach, dzięki zaangażowaniu Darczyńców Fundacji i misji katolickiej w Mampikony, w latach 2015 i 2016 wykopano kilkanaście studni dla mieszkańców. W miejscach, gdzie za źródło wody służyły często prowizoryczne doły z brudną cieczą, powstały studnie dające czystą wodę. W całym rejonie miasta Mampikony Darczyńcy ufundowali ich 62.
Pierwszego dnia naszego pobytu w Antsakoamaro, w kościele, zaraz po Mszy świętej, przedstawiciele okolicznych miejscowości oficjalnie podziękowali Darczyńcom i zespołowi Fundacji za wsparcie. Następnego dnia, jako przedstawiciel Fundacji, odebrałem prezent pożegnalny – żywą kurę. – W kulturze tego rejonu ofiarowanie żywej kury to symboliczny akt wielkiego szacunku i ogromnej wdzięczności. Dla tych ludzi to najcenniejsze, co mogli Wam podarować – tłumaczy o. Dariusz. – Weźmiesz ją do Polski! – śmieje się Volarojo.
Tekst i zdjęcia: Mateusz Gurbiel
Został tylko piasek
Kura to prezent głównie dla Darczyńców