Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

72

description

Jedna z najbardziej oczekiwanych autobiografii naszych czasów. Pamięć absolutna: Niewiarygodna historia mojego życia Arnolda Schwarzeneggera to szczera opowieść niezwykłego aktora, biznesmena i polityka – opowieść o niezwykłej determinacji, dyscyplinie, pracowitości i wierze we własne siły. Urodził się w małym miasteczku w austriackich Alpach. Marzył o wyjeździe do Ameryki, o tym, by...

Transcript of Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Page 1: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook
Page 2: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook
Page 3: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Tytuł oryginału:TOTAL RECALL. MY UNBELIEVABLY TRUE LIFE STORY

Copyright © Fitness Publications Inc. 2012 All rights reserved

First published by Simon & Schuster Inc., New York, USA

Polish edition copyright © Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz 2013

Polish translation copyright © Magdalena Słysz & Andrzej Niewiadomski 2013

Redakcja: Beata Słama, Beata Kaczmarczyk

Konsultacja przekładu:Paweł Filleborn (kulturystyka), Witold Zalewski (polityka amerykańska), Robert

Ziębiński (filmoznawstwo)

Indeks: Dorota Jakubowska

Zdjęcie na okładce: Greg Gorman

Opracowanie fotograficzne: Audrey Landreth

ISBN 978-83-7885-037-3

WydawcaWYDAWNICTWO ALBATROS A. KURYŁOWICZ Hlonda 2a/25, 02-972

Warszawawww.wydawnictwoalbatros.com

Niniejszy produkt jest objęty ochroną prawa autorskiego. Uzyskany dostępupoważnia wyłącznie do prywatnego użytku osobę, która wykupiła prawo dostępu.Wydawca informuje, że publiczne udostępnianie osobom trzecim, nieokreślonym

Page 4: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

adresatom lub w jakikolwiek inny sposób upowszechnianie, kopiowanie orazprzetwarzanie w technikach cyfrowych lub podobnych – jest nielegalne i podlega

właściwym sankcjom.

Skład wersji elektronicznej:Virtualo Sp. z o.o.

Page 5: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Spis treści

Dedykacja

ROZDZIAŁ 1 Wyjazd z Austrii

ROZDZIAŁ 2 Praca nad ciałem

ROZDZIAŁ 3 Wyznania czołgisty

ROZDZIAŁ 4 Mister Universe

ROZDZIAŁ 5 Pozdrowienia z Los Angeles

ROZDZIAŁ 6 Leniwe dranie

ROZDZIAŁ 7 Specjaliści od marmuru i kamienia

ROZDZIAŁ 8 Poznawanie Ameryki

ROZDZIAŁ 9 Największy pokaz mięśni w dziejach

ROZDZIAŁ 10 Niedosyt

ROZDZIAŁ 11 Kulturyści

ROZDZIAŁ 12 Dziewczyna marzeń

ROZDZIAŁ 13 Maria i ja

ROZDZIAŁ 14 Co cię nie zabije, to cię wzmocni

ROZDZIAŁ 15 Zostać Amerykaninem

ROZDZIAŁ 16 Terminator

ROZDZIAŁ 17 Małżeństwo i filmy

ROZDZIAŁ 18 Czas komedii

ROZDZIAŁ 19 Prawdziwe życie Terminatora

ROZDZIAŁ 20 Bohater ostatniej akcji

ROZDZIAŁ 21 Choroba serca

Page 6: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

ROZDZIAŁ 22 Przykładny mąż i ojciec

ROZDZIAŁ 23 Polityczna propozycja

ROZDZIAŁ 24 Jak to się robi w Kalifornii

ROZDZIAŁ 25 Gubernator-terminator

ROZDZIAŁ 26 Powrót

ROZDZIAŁ 27 Na co komu Waszyngton?

ROZDZIAŁ 28 Prawdziwe życie gubernatora-terminatora

ROZDZIAŁ 29 Sekret

ROZDZIAŁ 30 Zasady Arnolda

PODZIĘKOWANIA I ŹRÓDŁA

Przypisy

Wszystkie rozdziały dostępne w pełnej wersji książki.

Page 7: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Mojej rodzinie

Page 8: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Ameryka była tak potężna, jak to sobie wyobrażałem, dorastając na prowincji w Austrii. Nie musiałem więc

udawać radości i podniecenia, gdy w 1969 roku grałem Herkulesa zwiedzającego Times Square w moim

pierwszym filmie, Herkules w Nowym Jorku.

Page 9: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Za zgodą Lionsgate

Page 10: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

ROZDZIAŁ 1

Wyjazd z Austrii

Urodziłem się w czasach głodu. W roku 1947 Austria była pod okupacją wojskalianckich, które pokonały hitlerowską Trzecią Rzeszę. W maju, dwa miesiące przedmoim przyjściem na świat, w Wiedniu z powodu braku żywności wybuchałyzamieszki. W Styrii, kraju związkowym w południowo-wschodniej części Austrii,gdzie mieszkaliśmy, też panował głód. Po latach, gdy matka chciała mi przypomnieć,ile razem z ojcem zrobili, żebym wyszedł na ludzi, opowiadała, jak szukała jedzenia nawsi, chodziła od jednego gospodarstwa do drugiego, żeby zdobyć trochę masła, cukruczy mąki. Czasami nie było jej w domu przez trzy dni. Mówią na to Hamstern –chomikowanie. Wtedy żebranie o jedzenie było na porządku dziennym.

Nasza wieś, bardzo typowa, nazywała się Thal. Mieszkało w niej kilkaset rodzin,domy i gospodarstwa skupiały się w osady połączone ścieżkami i polnymi drogami.Główna droga gruntowa biegła przez kilka kilometrów po niskich alpejskichwzgórzach wśród pól i lasów.

Wojska brytyjskie, które nadzorowały nasz rejon, widywaliśmy rzadko – tylko odczasu do czasu przejeżdżała ciężarówka z żołnierzami. Jednak wschodnią część krajuokupowali Rosjanie i ich obecność była odczuwalna. Zaczęła się zimna wojnai wszyscy żyliśmy w strachu, że zaraz wjadą rosyjskie czołgi i zostaniemy przyłączenido radzieckiego imperium. Księża w kościołach straszyli wiernych przerażającymiopowieściami o Rosjanach strzelających do niemowląt w ramionach matek.

Nasz dom stał na szczycie wzgórza przy drodze i gdy dorastałem, rzadko zdarzało misię widywać więcej niż dwa samochody dziennie. Naprzeciwko wznosił sięzrujnowany zamek, pochodzący z czasów feudalnych, od naszych drzwi dzieliło gookoło stu metrów.

Na następnym wzniesieniu stał ratusz z biurem burmistrza, kościół katolicki, doktórego matka co niedzielę prowadziła nas na mszę, miejscowy Gasthaus, czyligospoda będąca sercem wsi, i szkoła podstawowa – chodziłem do niej ze starszym ode

Page 11: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

mnie o rok bratem Meinhardem.W najwcześniejszych wspomnieniach widzę matkę robiącą pranie i ojca

przerzucającego łopatą węgiel. Miałem wtedy nie więcej niż trzy lata, ale jego obrazwyrył się w mojej pamięci bardzo mocno. Był wysokim, potężnym mężczyzną i wielerzeczy robił sam, bez niczyjej pomocy. Każdej jesieni dostawaliśmy przydział węgla,który zrzucano z przyczepy ciężarówki przed domem, i wtedy ojciec zatrudniałMeinharda i mnie do pomocy przy przenoszeniu go do piwnicy. Zawsze robiliśmy toz dumą.

Zarówno ojciec, jak i matka pochodzili z klasy pracującej, z robotniczych rodzinzatrudnionych przy produkcji stali, mieszkających na północy. Poznali się pod koniecwojny w mieście Mürzzuschlag, gdzie matka, Aurelia Jadrny, pracowała jakourzędniczka w punkcie dystrybucji racji żywnościowych podlegającym ratuszowi. Byłapo dwudziestce i zdążyła już owdowieć – jej mąż został zabity osiem miesięcy poślubie. Gdy któregoś ranka siedziała za biurkiem, zauważyła mojego ojcaprzechodzącego ulicą – starszego od niej mężczyznę, pod czterdziestkę, ale wysokiegoi przystojnego. Był w mundurze policjanta. Miała słabość do facetów w mundurach,więc codziennie na niego czekała. Wiedziała, kiedy miał służbę, i zawsze wtedytkwiła za biurkiem. Rozmawiali przez otwarte okno, a ona dawała mu do jedzenia to,co miała pod ręką.

Nazywał się Gustav Schwarzenegger. Ślub wzięli pod koniec 1945 roku. On miałtrzydzieści osiem lat, ona dwadzieścia trzy. Ojciec dostał przydział w Thal, gdziestanął na czele czteroosobowego posterunku, odpowiedzialnego za utrzymanieporządku we wsi i okolicach. Z żołdu, który dostawał, ledwo dało się wyżyć, alew ramach przydziału otrzymał mieszkanie: Forsthaus, starą leśniczówkę.Forstmeister, leśniczy, mieszkał na parterze, a Inspektor z rodziną – na piętrze.

Dom, w którym spędziłem dzieciństwo, był zwykłym budynkiem z kamienia i cegieł,o harmonijnych proporcjach, grubych murach i małych oknach chroniących przedalpejskimi zimami. Mieliśmy dwie sypialnie z piecami na węgiel oraz kuchnię,w której jedliśmy, odrabialiśmy lekcje, myliśmy się i bawiliśmy. Źródłem ciepław tym pomieszczeniu była kuchenka.

Nie było kanalizacji, nie mieliśmy prysznica ani klozetu, tylko coś w rodzaju

Page 12: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

nocnika. Najbliższa studnia znajdowała się w odległości około półtora kilometrai któreś z nas musiało do niej chodzić, nawet gdy padał deszcz czy śnieg. Staraliśmy sięwięc zużywać jak najmniej wody. Grzaliśmy ją, wlewaliśmy do miednicy i myliśmy sięgąbką albo szmatką – matka pierwsza, w czystej wodzie, potem ojciec i wreszcie my –Meinhard i ja. Nie przeszkadzało nam, że woda jest trochę brudna, jeśli pozwalało touniknąć kursu do studni.

Mieliśmy tylko niezbędne meble i kilka lamp elektrycznych. Ojciec lubił obrazyi antyki, ale gdy dorastaliśmy, były to luksusy, na które nie mógł sobie pozwolić.Matka grała na cytrze, śpiewała nam piosenki i kołysanki, lecz to ojciec byłprawdziwym muzykiem. Umiał grać na różnych instrumentach dętych: na trąbce,skrzydłówce, saksofonie, klarnecie. Pisał także muzykę i dyrygował lokalną orkiestrążandarmerii – jeśli gdzieś w kraju zmarł jakiś oficer policji, orkiestra grała na jegopogrzebie. Latem w niedziele często chodziliśmy na koncerty do parku, podczasktórych ojciec dyrygował, a czasami i grał. Większość krewnych z jego strony miałazdolności muzyczne, ale my z Meinhardem ich nie odziedziczyliśmy.

Nie potrafię powiedzieć, dlaczego mieliśmy koty, a nie psy – może dlatego, żematka je uwielbiała i ich utrzymanie nic nie kosztowało, bo same zdobywały sobiepożywienie. Zawsze było u nas mnóstwo kotów, które wychodziły z domu i do niegowchodziły, leżały zwinięte w kłębek tu i tam, przynosiły na wpół martwe myszyz poddasza, żeby pokazać, jacy to z nich wspaniali łowcy. Każdy z nas miał własnegokota, z którym spał – taki był u nas zwyczaj. W pewnym momencie w domu byłosiedem kotów. Uwielbialiśmy je, ale w tamtych czasach nie chodziło się zezwierzętami do weterynarza. Gdy jeden z kotów zaczynał niedomagać, bo był choryalbo stary, czekaliśmy, aż usłyszymy strzał z pistoletu ojca, dochodzący z tylnegopodwórka. Wtedy matka, Meinhard i ja kopaliśmy dół i usypywaliśmy nagrobekz małym krzyżem.

Matka miała czarnego kota o imieniu Mooki i twierdziła, że jest niezwykły, choćżadne z nas nie wiedziało dlaczego. Pewnego dnia, gdy miałem z dziesięć lat,kłóciłem się z matką, bo nie chciałem odrobić pracy domowej. Na kanapie leżałMooki, jak zwykle zwinięty w kłębek. Musiałem być naprawdę niegrzeczny, bo matkapodeszła szybko, żeby dać mi w twarz. Zobaczyłem, na co się zanosi, i próbowałem się

Page 13: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

zasłonić, ale zamiast tego uderzyłem ją wierzchem dłoni. Mooki natychmiast zsunął sięz kanapy, wskoczył między nas i zaczął drapać mnie po twarzy. Ściągnąłem go z siebiei wrzasnąłem:

– Ojej! Co to ma być?!Spojrzeliśmy z matką na siebie i oboje wybuchnęliśmy śmiechem, choć po policzku

ciekła mi krew. Wreszcie matka miała dowód, że Mooki to niezwykły kot.Po zawierusze wojennej moi rodzice najbardziej pragnęli spokoju

i bezpieczeństwa. Matka, wysoka kobieta o szerokich ramionach, silna i zaradna, byłatradycyjną Hausfrau, utrzymującą w domu nieskazitelny porządek i czystość. Zwijaładywany i na kolanach szorowała szczotką i mydłem drewnianą podłogę, a potemwycierała ją do sucha szmatami. Maniacko dbała o to, żeby nasze ubrania wisiałyporządnie na wieszakach, a pościel i ręczniki były starannie złożone, z kantamiostrymi jak brzytwa. Na tyłach domu uprawiała buraki, ziemniaki i jagody, żebyśmymieli co jeść, a jesienią robiła przetwory i kisiła kapustę na zimę. Trzymała towszystko w słojach z grubego szkła. Gdy ojciec o dwunastej trzydzieści wracał dodomu z posterunku, mama czekała z obiadem, a potem, kiedy wracał punkt osiemnasta –z kolacją.

Zajmowała się też finansami. Ponieważ wcześniej pracowała w urzędzie, byładoskonale zorganizowana, dobrze pisała i liczyła. Co miesiąc, gdy ojciec przynosiłwypłatę, zostawiała mu pięćset szylingów na drobne wydatki, a resztę przeznaczała nażycie. Prowadziła całą rodzinną korespondencję i opłacała co miesiąc rachunki. Razdo roku, zawsze w grudniu, zabierała nas na zakupy. Jechaliśmy autobusem do domutowarowego Kastner und Ohler tuż za następnym wzniesieniem, w Grazu. Starybudynek miał tylko dwa albo trzy piętra, ale dla nas był wielki jak Mall of America.Były tam schody ruchome i winda ze szkła i metalu, więc gdy wjeżdżaliśmy na górę,widzieliśmy wszystko. Mama kupowała nam tylko niezbędne rzeczy, ubrania, koszule,bieliznę, skarpetki i tym podobne, które następnego dnia dostarczano nam do domu,zapakowane w brązowy papier. Nowością były wówczas zakupy na raty i matkaz przyjemnością z nich korzystała, płacąc co miesiąc ułamek należności, ażuregulowała ją do końca. Ten rodzaj zachęty do kupowania w przypadku takich osóbjak moja mama stanowił dobry sposób stymulowania rozwoju gospodarki.

Page 14: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Matka radziła sobie także z problemami zdrowotnymi, mimo że ojciec potrafiłudzielić pierwszej pomocy. Brat i ja przeszliśmy chyba wszystkie możliwe chorobydziecięce, od świnki przez szkarlatynę po odrę, więc mama miała doświadczenie. Nicnie mogło jej powstrzymać: którejś zimowej nocy, gdy byliśmy jeszcze bardzo mali,Meinhard dostał zapalenia płuc, a nie można było wezwać lekarza ani karetkipogotowia. Mama zostawiła mnie więc w domu z ojcem, a sama wzięła zawiniętegoMeinharda na plecy i pokonała ponad trzy kilometry w śniegu, żeby zanieść go doszpitala w Grazu.

Ojciec miał bardziej skomplikowaną osobowość. Potrafił być wspaniałomyślnyi czuły, szczególnie wobec matki. Bardzo się kochali. Widać to było po sposobie,w jaki podawała mu kawę, a on ofiarowywał jej drobne upominki, przytulał jąi klepał po pupie. Nas także kochali, zawsze zabierali mnie i Meinharda do swojegołóżka i tulili, szczególnie gdy baliśmy się burzy.

Jednak raz na tydzień, zwykle w piątkowy wieczór, ojciec wracał do domu pijany.Nie było go do drugiej, trzeciej albo czwartej w nocy, ponieważ pił z miejscowymi,zawsze przy tym samym stole w gospodzie, często nawet z księdzem, dyrektoremszkoły czy burmistrzem. Budził nas w nocy, bo walił wściekle do drzwi i krzyczał namatkę. Gniew szybko mijał i nazajutrz ojciec był do rany przyłóż, zabierał nas na obiadalbo dawał prezenty na zgodę. Ale gdy my nabroiliśmy, spuszczał nam lanie.

Wszystko to wydawało nam się zupełnie normalne: każdy ojciec wymierzałdzieciom kary fizyczne i przychodził do domu pijany. Gospodarz, który mieszkałniedaleko nas, targał syna za uszy i gonił go z cienką, giętką rózgą namoczonąwcześniej w wodzie, aby razy bardziej bolały. Picie alkoholu było elementembraterstwa. Czasami mężczyźni zapraszali nawet żony i dzieci, żeby przyłączyły się donich w gospodzie. Dzieciaki zawsze czuły się uhonorowane, gdy mogły usiąśćz dorosłymi i dostać deser. Pozwalano nam też pójść do sąsiedniej izby, napić sięcoca-coli i pograć w gry planszowe, pooglądać czasopisma albo telewizję.Siedzieliśmy tam do północy i myśleliśmy sobie: O rany, to jest dopiero życie!

Po latach zrozumiałem, że pod tą Gemütlichkeit kryły się gorycz i strach.Dorastaliśmy wśród mężczyzn, którzy czuli się nieudacznikami. Ich pokoleniedoprowadziło do drugiej wojny światowej i ją przegrało. Ojciec odszedł

Page 15: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

z żandarmerii i wstąpił do policji w armii niemieckiej. Służył w Belgii i we Francji,a także w Afryce Północnej, gdzie złapał malarię. W 1942 roku w Leningradzie,w najbardziej krwawej bitwie tej wojny, o mało nie został wzięty do niewoli.Budynek, w którym przebywał, został wysadzony przez Rosjan. Ojciec przez trzy dnileżał uwięziony pod gruzami. Miał przetrącony kręgosłup i odłamki szrapnela w obunogach. Spędził wiele miesięcy w szpitalu, zanim doszedł do siebie na tyle, abywrócić do Austrii i wstąpić do policji cywilnej. A kto wie, jak długo leczył ranypsychiczne, biorąc pod uwagę to wszystko, czego był świadkiem. Słyszałem, jakmężczyźni mówili o tym, gdy się upijali, i mogę sobie wyobrazić, jak bolesne były dlanich te wspomnienia. Zostali pokonani i bali się, że pewnego dnia wkroczą Rosjaniei zabiorą ich, by odbudowywali Moskwę czy Stalingrad. Byli przepełnieni gniewem.Próbowali tłumić wściekłość i uczucie poniżenia, ale nie mogli wyzbyć sięrozczarowania.

Zastanówcie się: obiecuje wam się, że będziecie obywatelami nowego potężnegoimperium, że każda rodzina będzie miała wszelkie najnowsze wygody. A zamiast tegowracacie do zrujnowanego kraju, gdzie prawie nie ma pieniędzy, brakuje jedzenia,gdzie wszystko trzeba odbudować. Są tam wojska okupacyjne, więc nie jest się panemna własnej ziemi. A co najgorsze, trudno poradzić sobie z tym, co się przeżyło. Jakmożna odreagować tę niewiarygodną traumę, jeśli nikomu nie wolno o niej mówić?

Trzecia Rzesza została oficjalnie wymazana z historii. Wszyscy urzędnicypaństwowi – lokalni pracownicy administracji, nauczyciele, policjanci – musieliprzejść tak zwaną denazyfikację. Przesłuchiwano takiego kogoś, a potemweryfikowano jego zeznanie, żeby stwierdzić, czy był zagorzałym nazistą i czy mógłpopełnić zbrodnie wojenne. Wszystko, co miało związek z nazizmem, podlegałokonfiskacie: książki, filmy, plakaty, nawet osobiste zapiski i zdjęcia. Trzeba byłooddać każdą taką rzecz, wojna musiała być wymazana z pamięci.

Meinhard i ja nie byliśmy tego świadomi. W domu mieliśmy piękną książkęz obrazkami, którą pożyczaliśmy, żeby odgrywać księdza: udawaliśmy, że to Biblia, bobyła większa niż nasze Pismo Święte. Jeden z nas otwierał ją, podczas gdy drugiodprawiał mszę. Ta książka była albumem do samodzielnego uzupełniania, mającympropagować wspaniałe osiągnięcia Trzeciej Rzeszy, podzielonym na rozdziały

Page 16: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

poświęcone robotom publicznym, cudownym nowym okrętom, nowym pomnikom,wielkim bitwom stoczonym w Polsce. W każdym z takich rozdziałów znajdowały sięponumerowane puste strony i gdy szło się do sklepu, aby coś kupić albo zainwestowaćw obligacje wojenne, dostawało się zdjęcie z odpowiednim numerem, które należałowkleić do albumu. Kiedy zebrało się już całą kolekcję zdjęć, dostawało się nagrodę.Uwielbiałem strony, które ukazywały fantastyczne dworce kolejowe czy potężnelokomotywy buchające parą, fascynowała mnie też fotografia przedstawiająca dwóchmężczyzn jadących po torach drezyną z ręcznym napędem – symbolizowała dla mnieprzygodę i wolność.

Meinhard i ja nie mieliśmy pojęcia, na co patrzymy, aż pewnego dnia, gdy mieliśmybawić się w księdza, okazało się, że album zniknął. Szukaliśmy go wszędzie.Wreszcie spytałem matkę, gdzie podziała się ta piękna książka, przecież to była naszaBiblia! Ale mama odpowiedziała krótko:

– Musieliśmy ją oddać.Później zagadywałem ojca: „Opowiedz mi o wojnie”, albo wypytywałem go, co

robił i przez co przeszedł. On jednak zawsze odpowiadał krótko: „Nie ma o czymmówić”.

Jego sposobem na życie była dyscyplina. Wprowadził rutynę, której nic nie mogłozmienić: wstawaliśmy o szóstej i albo ja, albo Meinhard szliśmy do sąsiedniegogospodarstwa po mleko. Kiedy trochę podrośliśmy i zaczęliśmy uprawiać sport, donaszych obowiązków doszły ćwiczenia i musieliśmy zasłużyć na śniadanie, wykonującpompki. Po południu, gdy kończyliśmy odrabiać lekcje i zrobiliśmy już wszystko, comusieliśmy zrobić, ojciec kazał nam grać w piłkę nożną, niezależnie od pogody. Jeśligraliśmy kiepsko, czekała nas bura.

Ojciec równie głęboko wierzył w trening umysłowy. Po mszy w niedziele zabierałnas na rodzinną wycieczkę: jechaliśmy na przykład do innej wsi albo naprzedstawienie, oglądaliśmy jego występ z policyjną orkiestrą. Wieczoremmusieliśmy pisać sprawozdania z przebiegu wydarzenia, co najmniej na dziesięć stron.Potem oddawał nam kartki z zaznaczonymi na czerwono uwagami i jeśli zrobiliśmybłąd ortograficzny, musieliśmy dane słowo przepisać pięćdziesiąt razy.

Kochałem ojca i naprawdę zależało mi na jego opinii. Pamiętam, że raz, kiedy

Page 17: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

byłem jeszcze mały, ubrałem się w jego mundur i stanąłem na krześle przed lustrem.Kurtka sięgała mi prawie do stóp, a czapka opadała na nos. Ojciec jednak nie miał dlanas czasu i nie interesowały go nasze problemy. Gdy chcieliśmy mieć rower,powiedział nam, żebyśmy na niego zarobili. Wciąż odnosiłem wrażenie, że nie jestemwystarczająco grzeczny, wystarczająco silny, wystarczająco bystry. Ciągle dawał mido zrozumienia, że mógłbym coś jeszcze w sobie poprawić. Takie wymagania zestrony ojca mogłyby skrzywić wielu chłopców, ale mnie jego surowość zahartowała.Była dla mnie motywacją.

W tamtych czasach Meinhard i ja byliśmy sobie bardzo bliscy. Zajmowaliśmywspólny pokój, aż skończyłem osiemnaście lat i wyjechałem z domu, żeby wstąpić dowojska, lecz wcale nie chciałem mieć własnego. Do dziś czuję się bardziejkomfortowo, gdy mam z kim pogadać przed snem.

Jednocześnie ze sobą współzawodniczyliśmy, jak to bracia – zawsze jedenpróbował prześcignąć drugiego i zdobyć względy taty, który, jako sportowiec, lubiłrywalizację. Organizował nam wyścigi i mówił: „A teraz zobaczmy, kto jestnajlepszy”.

Byliśmy wyżsi od większości chłopców w naszym wieku, ale Meinhard, jakostarszy o rok, zawsze zwyciężał w różnych zawodach.

Ja jednak nieustannie szukałem okazji, żeby zdobyć przewagę. Meinhard miałpewną słabość: bał się ciemności. Kiedy miał dziesięć lat, skończył podstawówkęw naszej wsi i przeszedł do Hauptschule, która znajdowała się za wzgórzem,w Grazu. Jeździło się tam autobusem, a przystanek był dwadzieścia minut drogi odnaszego domu. Problem polegał na tym, że w krótkie zimowe dnie lekcje kończyły siędobrze po zachodzie słońca, więc Meinhard wracał do domu już po zmroku. Tak bałsię drogi w ciemnościach, że wychodziłem po niego na przystanek autobusowy i razemszliśmy do leśniczówki.

Tak naprawdę ja też się bałem i nie lubiłem chodzić sam wieczorami. Nigdzie niebyło latarni i nawet w Thal panowały ciemności, choć oko wykol. Drogi i ścieżkibiegły przez las jak w bajkach braci Grimm, i to tak gęsty, że nawet za dnia panowałw nim mrok. Wychowaliśmy się na tych strasznych opowieściach, nigdy nieprzeczytałbym ich moim dzieciom, ale stanowiły element naszej kultury. Zawsze

Page 18: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

występował w nich jakiś czarownik, wilk albo potwór, który czyhał, żeby skrzywdzićdziecko. To, że mieliśmy ojca policjanta, tylko wzmagało nasze lęki. Tata czasamizabierał nas na obchód po okolicy i mówił, że szuka tego czy innego przestępcy albonawet mordercy. Dochodziliśmy do jakiejś stodoły stojącej samotnie w polu, a wtedyon kazał nam stać i czekać, podczas gdy sam wyjmował pistolet i zaglądał do środka.Gdy we wsi rozchodziła się wieść, że złapał ze swoimi ludźmi jakiegoś złodzieja,biegliśmy na posterunek, żeby zobaczyć faceta przykutego kajdankami do krzesła.

Do przystanku nie docierało się tak po prostu, idąc wzdłuż szosy. Prowadząca doniego ścieżka biegła obok ruin zamku i dalej w dół po stoku wzgórza, skrajem lasu.Pewnego wieczoru, gdy nią szedłem, starając się nie myśleć o niebezpieczeństwachczających się między drzewami, nagle pojawił się przede mną mężczyzna.Wrzasnąłem i stanąłem jak wryty – okazało się, że to jeden z miejscowych robotnikówrolnych, który szedł w przeciwną stronę, ale gdyby to był goblin, na pewno by mniedopadł.

Walczyłem ze strachem przede wszystkim dlatego, że chciałem dowieść swojej siłyi hartu ducha. Pragnąłem udowodnić rodzicom, że jestem odważny, a mój brat nie,chociaż jest ode mnie starszy o rok i czternaście dni.

Ta determinacja się opłaciła. Za to, że wychodziłem po Meinharda na przystanek,ojciec dawał mi pięć szylingów tygodniowo. Matka korzystała z tego, że jestem takidzielny, i wysyłała mnie co tydzień na targ po warzywa, co wymagało przejścia przezinny ciemny las. Dostawałem za to kolejne pięć szylingów, które wydawałem ochoczona lody albo znaczki do kolekcji.

Wada takiego układu polegała na tym, że rodzice byli bardziej opiekuńczy wobecMeinharda, a mnie poświęcali mniej uwagi. Latem 1956 roku podczas wakacjiwysłali mnie do pracy w gospodarstwie mojej matki chrzestnej, a brat został w domu.Lubiłem pracę fizyczną, ale gdy przyjechałem do domu i dowiedziałem się, że podmoją nieobecność zabrali go na wycieczkę do Wiednia, poczułem do nich żal.

Stopniowo nasze drogi się rozeszły. Gdy ja czytałem działy sportowe w gazetachi zapamiętywałem nazwiska sportowców, Meinhard z coraz większymzainteresowaniem studiował „Der Spiegel”, niemiecki odpowiednik „Time’a” –w naszej rodzinie było to najpopularniejsze czasopismo. Gorliwie uczył się nazw

Page 19: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

wszystkich stolic świata oraz długości wszystkich większych rzek. Wkuwał układokresowy pierwiastków i wzory chemiczne. Miał bzika na punkcie wszelkich faktówi stale rywalizował w tej dziedzinie z ojcem.

Meinhard czuł też awersję do pracy fizycznej. Nie lubił brudzić sobie rąk. Zacząłwkładać do szkoły białe koszule. Matka nie protestowała, ale skarżyła mi się:

– Myślałam, że mam dość prania białych koszul waszego ojca, a teraz Meinhard jesobie upodobał.

Niebawem w rodzinie nabrano przekonania, że Meinhard w przyszłości zajmie siępracą umysłową, może zostanie inżynierem, a ja będę zwykłym robotnikiem, bo niebrzydziłem się pracą fizyczną.

– Chcesz być mechanikiem? – pytali mnie rodzice. – A może stolarzem, żeby robićmeble?

Nie wykluczali też, że zostanę policjantem, jak ojciec.Ja jednak miałem inne pomysły. Powoli zaczęła mi w głowie kiełkować myśl, że

moje miejsce jest w Ameryce. Nic konkretnego, po prostu… Ameryka, i już. Nie wiem,skąd się to wzięło, może chciałem uciec od ciężkiego życia w Thal, od żelaznej rękiojca. Ekscytowały mnie codzienne podróże do Grazu, bo jesienią 1957 roku, w ślad zaMeinhardem, przeszedłem do Hauptschule i zacząłem naukę w piątej klasie.W porównaniu z Thal Graz był wielką metropolią, pełną samochodów i sklepów. Niebyło tam Amerykanów, ale Ameryka wnikała do naszego życia. Wszystkie dziecibawiły się w kowbojów i Indian. Na zdjęciach w podręcznikach i na ziarnistychczarno-białych filmach dokumentalnych, które wyświetlano w klasie na terkocącychprojektorach, oglądaliśmy amerykańskie miasta, przedmieścia, charakterystycznekrajobrazy i autostrady.

Co ważniejsze, wiedzieliśmy, że Ameryka jest nam potrzebna ze względówbezpieczeństwa. Odczuwaliśmy w Austrii skutki zimnej wojny. Gdy tylko nadchodziłjakiś kryzys, ojciec musiał pakować plecak i jechać nad granicę węgierską, prawiedziewięćdziesiąt kilometrów na wschód, żeby razem z innymi obsadzić umocnienia.Rok wcześniej, w 1956, kiedy Rosjanie stłumili powstanie węgierskie, byłodpowiedzialny za opiekę nad setkami uchodźców przybywających do naszego kraju.Organizował obozy przejściowe i pomagał uciekinierom dostać się tam, gdzie chcieli.

Page 20: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Niektórzy z nich pragnęli wyjechać do Kanady, inni – zostać w Austrii, i oczywiściewielu marzyło o wyjeździe do Ameryki. On i jego ludzie angażowali do pomocyswoje rodziny. Nas, dzieci, zatrudniano do wydawania zupy – byłem wtedy bardzoprzejęty.

***

Naszą wiedzę o świecie poszerzaliśmy w kinie NonStop niedaleko rynku w Grazu,gdzie wyświetlano kroniki filmowe. Była to ponadgodzinna projekcja, powtarzanaprzez cały dzień. Najpierw nadawano kronikę z materiałami z całego światai komentarzem po niemiecku, potem filmy z Myszką Miki albo inne kreskówki, a nakoniec reklamy składające się ze slajdów ukazujących różne sklepy w Grazu. Potemrozlegała się muzyka i wszystko zaczynało się od nowa. Bilety nie były drogie –kosztowały zaledwie kilka szylingów – a każda kronika pokazywała nowe cuda:Elvisa Presleya śpiewającego Hound Dog, prezydenta Eisenhowera wygłaszającegoprzemówienie, amerykańskie samoloty pasażerskie i samochody o opływowychliniach, gwiazdy filmowe. Wciąż mam te obrazy w pamięci. Były, oczywiście, takżenudne reportaże, na przykład o kryzysie w związku z Kanałem Sueskim w 1956 roku,ale wylatywały mi z głowy.

Jeszcze większe wrażenie niż kroniki robiły na mnie amerykańskie filmy.Pierwszym, jaki obejrzeliśmy z Meinhardem, był Tarzan z Johnnym Weissmullerem.Wydawało nam się, że zaraz wyskoczy z ekranu prosto na nas. Myśl, że człowiek możeskakać z drzewa na drzewo i rozmawiać z lwami albo szympansami, była fascynująca,podobnie jak romans Tarzana z Jane. Takie życie wydawało mi się wspaniałe. Jai Meinhard byliśmy na tym filmie kilka razy.

Dwa kina, do których chodziliśmy, stały naprzeciwko siebie po obu stronachnajpopularniejszej ulicy handlowej w Grazu. Wyświetlano w nich na ogół westerny,ale zdarzały się też komedie i dramaty. Jedyny problem stanowiły ograniczeniawiekowe, których ściśle przestrzegano. Przydzielony do kina policjant sprawdzał wiekwchodzących z biletami. Na film z Elvisem, odpowiednik obecnego PG-13, można siębyło dostać stosunkowo łatwo, ale te, które interesowały mnie najbardziej – westerny,filmy o gladiatorach i wojenne – oznaczone według dzisiejszego systemu jako R, były

Page 21: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

trudniej dostępne. Czasami życzliwy kasjer pozwalał mi zaczekać, aż zacznie sięprojekcja, a potem wskazywał głową przejście na sali, gdzie stał policjant. Innymrazem ustawiałem się przy wyjściu z kina i wchodziłem na salę od tyłu.

Pieniądze na te rozrywki zarobiłem na swoim pierwszym przedsięwzięciu,sprzedaży lodów w Thalersee latem 1957 roku. Thalersee był parkiem z pięknymjeziorem wśród pagórków, po wschodniej stronie Thal, jakieś pięć minut marszu odnaszego domu. Z Grazu nad jezioro łatwo się było dostać i w lecie przyjeżdżały tamtysiące ludzi, żeby się wykąpać, popływać łódką lub w coś pograć. Po południu bylijuż zgrzani i spragnieni, więc kiedy któregoś razu zobaczyłem kolejkę do budkiz lodami stojącej na tarasie, dostrzegłem szansę na biznes. Park był na tyle duży, żewyprawa na taras czasami oznaczała nawet dziesięciominutowy spacer i po powrocielody były już na wpół roztopione. Odkryłem, że mogę kupić kilkadziesiąt lodóww rożkach za szylinga od sztuki, a potem chodzić wokół jeziora i sprzedawać po dwaszylingi. Właściciel lodziarni z radością przyjął możliwość dodatkowego zarobku,a nawet pożyczył mi specjalną skrzynkę, żeby trzymać rożki w lodzie. Sprzedając lody,w jedno popołudnie mogłem zarobić sto pięćdziesiąt szylingów – prawie sześćdolarów – a przy okazji ładnie się opalić.

Jednak pieniądze, które zarobiłem na lodach, szybko się skończyły, a nie lubiłem byćbez forsy. Jesienią wpadłem więc na pomysł, by żebrać. Urywałem się ze szkołyi wędrowałem głównymi ulicami Grazu, wypatrując życzliwej twarzy. Mógł to byćmężczyzna w średnim wieku albo student, albo chłopka, która przyjechała do miasta najeden dzień. Podchodziłem do niej i mówiłem:

– Przepraszam bardzo, ale zgubiłem pieniądze i bilet miesięczny na autobus, niemam jak wrócić do domu.

Czasami kobieta odganiała mnie, częściej jednak rzucała coś w rodzaju: Du bist sodumm!, czyli „Jak można być tak głupim?!”. Wtedy już wiedziałem, że mi się udało, bopo chwili wzdychała i pytała:

– Ile ci potrzeba?– Pięć szylingów – odpowiadałem.A ona na to:– No dobra. Ja.

Page 22: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Zawsze prosiłem taką panią o podanie adresu, żebym mógł odesłać pieniądze.Zazwyczaj jednak mówiła wtedy:

– Nie, nie, nie musisz mi oddawać. Tylko następnym razem bądź bardziej uważny.Choć czasami podawała mi adres. Oczywiście nie miałem zamiaru zwracać forsy.

W najlepsze dni potrafiłem wyłudzić sto szylingów – prawie cztery dolary. Towystarczało na zakupy w sklepie z zabawkami, pójście do kina i „wystawne” życie!

Słabą stroną mojego planu było to, że dzieciak w wieku szkolnym sam na ulicyw środku tygodnia budził podejrzenia. Poza tym wielu ludzi w Grazu znało mojegoojca. W końcu ktoś mu powiedział: „Widziałem dziś w mieście twojego synalka,prosił jakąś kobietę o pieniądze”.

W domu wybuchła dzika awantura zwieńczona bolesnym laniem, i to zakończyłomoją karierę oszusta.

***

To wczesne wypady poza Thal rozbudziły we mnie marzenia. Doszedłem doprzekonania, że jestem kimś szczególnym, kto ma dokonać wielkich rzeczy.Wiedziałem, że będę dobry w jakiejś dziedzinie – choć nie miałem pojęcia w jakiej –i że stanę się sławny. Ameryka jako mocarstwo stwarzała największe możliwościi dlatego postanowiłem, że tam wyjadę.

Dziesięcioletnie dzieci majątakie marzenia, nic w tym niezwykłego. Ale pomysłwyjazdu do Ameryki był dla mnie jak objawienie i traktowałem go bardzo poważnie.Stale o nim mówiłem. Czekając na autobus na przystanku, powiedziałem kilka latstarszej ode mnie dziewczynce:

– Wybieram się do Ameryki.Tylko na mnie popatrzyła i mruknęła:– Taaa, jasne, Arnoldzie.Dzieci przyzwyczaiły się, że bez przerwy o tym gadam, i uważały, że zwariowałem,

lecz to mnie nie zniechęcało i nadal opowiadałem o swoich planach niemalwszystkim: rodzicom, nauczycielom, sąsiadom.

Hauptschule, czyli szkoła średnia pierwszego stopnia, nie była miejscem,w którym kształcili się przyszli światowi przywódcy. Miała przygotowywać dzieci do

Page 23: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

zawodu. Chłopcy i dziewczynki uczyli się w oddzielnych skrzydłach budynku.Uczniowie poznawali podstawy matematyki, nauk przyrodniczych, geografii, historii,religii, nowożytnego języka, sztuki, muzyki, ale w mniejszym zakresie niżw ogólnokształcącej szkole średniej AHS Unterstufe i Oberstufe, któraprzygotowywała do studiów na uniwersytecie czy politechnice. UkończenieHauptschule umożliwiało pójście do szkoły zawodowej, praktykę w konkretnymzawodzie albo podjęcie pracy jako niewykwalifikowany robotnik. Mimo tonauczyciele starali się rozwijać nasze zdolności umysłowe i wzbogacać życie.Wyświetlali nam filmy, zapraszali śpiewaków operowych, umożliwiali kontaktz literaturą, sztuką i tak dalej.

Byłem tak ciekawy świata, że nie miałem w szkole większych problemów. Uczyłemsię, odrabiałem lekcje i miałem średnie oceny. Czytanie i pisanie wymagały ode mniedyscypliny, stanowiły raczej obowiązek niż przyjemność, inaczej niż dla kilku innychuczniów z klasy. Z matematyki natomiast byłem dobry, zapamiętywałem wszystko beztrudu i potrafiłem sprawnie liczyć w pamięci.

Dyscyplina w szkole była równie surowa jak w domu. Nauczyciele bili nas takmocno jak rodzice, jeśli nie mocniej. Jeżeli dzieciak został przyłapany na tym, żebierze pióro kolegi, szkolny kapelan tak grzmocił go po głowie katechizmem, żebiedakowi godzinami dzwoniło w uszach. Nauczyciel matematyki tak walnął kolegęw tył głowy, że ten uderzył brodą o ławkę i złamał sobie dwa zęby. Wywiadówki byłyprzeciwieństwem dzisiejszych, podczas których nauczyciele i rodzice wychodzą zeskóry, żeby nie zawstydzić dziecka. Cała nasza trzydziestka siedziała w ławkach,a nauczyciel mówił:

– Oto wasza praca domowa. Odrabiajcie ją przez następne dwie godziny, gdy będąprzychodzili wasi rodzice.

Rodzice kolejno wchodzili do klasy: chłopka pracująca w gospodarstwie, robotnikz fabryki… Niemal za każdym razem powtarzała się ta sama scena. Rodzicez szacunkiem witali się z nauczycielem i siadali, a wtedy on po cichu omawiał z nimipostępy dziecka. Potem słychać było, jak czyjś ojciec mówi:

– Ale czasami sprawia kłopoty?Następnie odwracał głowę, patrzył na swoją latorośl, podchodził i wymierzał jej

Page 24: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

mocny policzek, po czym wracał do biurka nauczyciela. Wszyscy wiedzieliśmy, cozaraz nastąpi, i rżeliśmy z radości.

Gdy mój ojciec wchodził po schodach, poznawałem go po krokach, ponieważ nosiłpolicyjne buty. Stawał w drzwiach ubrany w mundur, a wtedy nauczyciel z respektemzrywał się z miejsca, bo miał do czynienia z władzą. Siadali i rozmawiali przezchwilę, aż przychodziła kolej na mnie: ojciec rzucał mi surowe spojrzenie,podchodził, lewą ręką łapał mnie za włosy, a prawą walił w twarz: bum! A późniejbez słowa wychodził z klasy.

To były ciężkie czasy. Codziennie pokonywaliśmy trudności. Na przykład dentyścinie stosowali znieczulenia. Dorastając w tak surowych warunkach, człowiek uczył sięznosić ból i pamiętał o nim nawet wtedy, gdy ciężkie czasy się skończyły.

***

Kiedy Meinhard miał czternaście lat i coś mu się nie podobało, uciekał. Mówił domnie:

– Chyba znowu dam nogę. Ale nikomu nie mów.Potem po kryjomu pakował do torby trochę ciuchów i znikał.Matka odchodziła od zmysłów, ojciec obdzwaniał wszystkich kumpli na innych

posterunkach i pytał o syna. Jeśli się miało za ojca szefa miejscowej policji, był toniezwykle skuteczny przejaw buntu.

Meinhard odnajdywał się po jednym lub dwóch dniach, zwykle u któregośz krewnych albo po prostu u kolegi piętnaście minut drogi od domu. Zawszezdumiewało mnie to, że nie spotykała go żadna kara. Może ojciec próbowałzałagodzić sytuację. W pracy zbyt wiele razy stykał się z ucieczkami, wiedział więc, żeukaranie Meinharda tylko pogorszy sprawę. Dam jednak głowę, że wymagało to odniego ogromnej samokontroli.

Ja chciałem odejść z domu, mając jakiś plan. Ponieważ byłem jeszcze dzieckiem,wykombinowałem, że najlepszym sposobem zdobycia niezależności będziepilnowanie własnego nosa i zarabianie pieniędzy. Byłem gotów podjąć się każdejpracy. Nie bałem się chwycić za łopatę i kopać. Któregoś lata w czasie wakacji facetz naszej wsi załatwił mi robotę w fabryce szkła w Grazu, gdzie pracował. Miałem za

Page 25: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

zadanie przerzucać łopatą potłuczone szkło z wielkich stosów do pojemnika nakółkach, zawozić do fabryki i ładować do pieca, w którym znów je topiono. Wypłatędostawałem pod koniec dnia.

Następnego lata dowiedziałem się o pracy w tartaku w Grazu. Wziąłem szkolnątorbę i spakowałem do niej chleb z masłem. Potem wsiadłem do autobusu, dotarłem dotartaku, zebrałem się na odwagę i wszedłem do środka. Poprosiłem o rozmowęz właścicielem.

Zaprowadzili mnie do jego biura.– Czego chcesz? – zapytał.– Szukam pracy.– Ile masz lat?– Czternaście.– Co zamierzasz robić? Przecież nic nie umiesz!Mimo to zaprowadził mnie na podwórko i przedstawił ludziom, którzy pracowali

przy maszynie tnącej kawałki drewna na opał.– Tu będziesz pracował – oznajmił.Zacząłem od razu i pracowałem tam do końca wakacji. Do moich obowiązków

należało ładowanie łopatą wielkich gór trocin na ciężarówki, które je wywoziły.Zarobiłem tysiąc czterysta szylingów, równowartość pięćdziesięciu pięciu dolarów.W tamtych czasach to była duża suma. Największą dumę budziło jednak we mnie to, żechoć byłem jeszcze dzieckiem, płacono mi jak dorosłemu.

Wiedziałem, co zrobić z pieniędzmi. Przez całe życie donaszałem ubrania poMeinhardzie, nigdy nie miałem nowych rzeczy. Właśnie zacząłem uprawiać sport –należałem do szkolnej drużyny piłkarskiej – i tak się złożyło, że tamtego roku modnebyły dresy: długie czarne spodnie i czarne bluzy zapinane na suwak. Uważałem, żewyglądają doskonale, i nawet pokazywałem rodzicom zdjęcia noszących jesportowców w czasopismach. Ale oczywiście nie chcieli mi ich kupić, więc przedewszystkim sprawiłem sobie dres, a resztę pieniędzy przeznaczyłem na rower. Niestarczyło mi na nowy, był jednak w Thal gość, który składał rowery z używanychczęści, i kupiłem od niego taki. Nikt w domu nie miał roweru; ojciec swój sprzedał powojnie, żeby mieć pieniądze na jedzenie, i nigdy nie kupił sobie następnego. Chociaż

Page 26: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

mój rower nie był idealny, dwa kółka oznaczały wolność.

Page 27: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

ROZDZIAŁ 2

Praca nad ciałem

Z ostatniego roku nauki w Hauptschule najlepiej zapamiętałem próbne alarmyprzeprowadzane na wypadek wybuchu wojny atomowej. Zaczynały wyć syreny, a myskładaliśmy wtedy podręczniki, chowaliśmy się pod ławki z głową między kolanamii zamykaliśmy oczy. Nawet dziecko zdawało sobie sprawę, że to żałosne.

W czerwcu 1961 roku wszyscy tkwiliśmy przed telewizorami i oglądaliśmywiedeńskie spotkanie na szczycie amerykańskiego prezydenta Johna F. Kennedy’egoi radzieckiego przywódcy Nikity Chruszczowa. W niewielu domach były telewizory,ale wszyscy znali sklep z urządzeniami elektrycznymi przy Lendplatz w Grazu, którywystawiał w oknach dwa odbiorniki telewizyjne. Biegliśmy tam i sterczeliśmy nachodniku, oglądając w wiadomościach informacje na temat tego spotkania. Kennedysprawował urząd prezydenta od niespełna pół roku i większość komentatorówuważała za błąd, iż prowadzi już rozmowy z Chruszczowem, który był prymitywny,wygadany i szczwany jak lis. My, dzieci, nie mieliśmy zdania w tej kwestii,a ponieważ telewizory stały za szybą, i tak nie słyszeliśmy komentarzy. Ale wszystkooglądaliśmy! Uczestniczyliśmy w wydarzeniach.

Ze względu na położenie geograficzne żyliśmy w ciągłym strachu. Za każdym razem,gdy między Związkiem Radzieckim a Stanami Zjednoczonymi wybuchał jakiś konflikt,baliśmy się, że już po nas. Sądziliśmy, że Chruszczow zrobi Austrii coś strasznego, boznajdowaliśmy się pośrodku; zresztą właśnie dlatego zorganizowano szczytwiedeński. Rozmowy nie przebiegały pomyślnie. W pewnym momencie, powystąpieniu z jakimś wrogim żądaniem, Chruszczow oświadczył: „To od StanówZjednoczonych zależy, czy będzie wojna, czy pokój”, a wtedy Kennedy odpowiedziałgroźnie: „Jeśli tak, panie przewodniczący, to niech będzie wojna. Przed nami długa,mroźna zima”. Gdy tamtej jesieni Chruszczow kazał zbudować mur w Berlinie,dorośli mówili: „No to mamy”.

Żandarmeria była wówczas jedyną siłą zbrojną, jaką dysponowała Austria, i ojciec

Page 28: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

musiał pojechać na granicę w mundurze i z całym wyposażeniem. Nie było go przeztydzień, dopóki nie zażegnano kryzysu.

***

Tymczasem żyliśmy w napięciu, co chwilę mieliśmy próbne alarmy na wypadekwojny atomowej. W mojej klasie, do której chodziło trzydziestu dorastającychchłopaków, testosteron aż kipiał, ale żaden z nas nie chciał wojny. Najbardziejinteresowały nas dziewczyny. Były zagadką, zwłaszcza dla takich chłopców jak ja,którzy nie mieli sióstr. Widywaliśmy je w szkole tylko na dziedzińcu przed lekcjami,bo uczyły się w oddzielnym skrzydle budynku. Były to te same dziewczyny, z którymidorastaliśmy, ale nagle zaczęły wydawać nam się jakieś inne. Jak z nimi rozmawiać?Osiągnęliśmy wiek, w którym odczuwa się popęd seksualny, lecz przejawia się onw dziwny sposób. Na przykład któregoś ranka przed szkołą obrzuciliśmy koleżankiśnieżkami.

Na pierwszej lekcji tamtego dnia mieliśmy matematykę. Zamiast otworzyćpodręcznik, nauczyciel powiedział:

– Widziałem was, łobuzy. Lepiej o tym porozmawiajmy.Baliśmy się, że oberwiemy. To był ten sam belfer, przez którego kolega wybił sobie

zęby. Ale tamtego dnia facet nie miał bojowego nastroju.– Chcecie, chłopcy, żeby te dziewczęta was lubiły, prawda? – Kilku z nas pokiwało

głowami. – To naturalne, że tego chcecie, bo kochamy płeć przeciwną. Potembędziecie chcieli je całować, przytulać, kochać się z nimi. Czy nie tego każdy z waschce?

Znów kiwanie głowami.– Więc nie mówcie mi, że rzucanie śnieżkami w dziewczyny ma sens! Czy tak

okazujecie miłość? Czy w taki sposób mówicie: „Naprawdę cię lubię”? Skąd się tou was wzięło?

Teraz naprawdę przykuł naszą uwagę.– Bo jeśli chodzi o moje podchody do dziewcząt – ciągnął – to pamiętam, że raczej

prawiłem im komplementy, całowałem je, przytulałem i starałem się, żeby było imdobrze. Oto, co robiłem.

Page 29: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Ojcowie tak z nami nie rozmawiali. Zrozumieliśmy, że jeśli chcemy zdobyćdziewczynę, musimy zadać sobie trochę trudu i nawiązać rozmowę, a nie ślinić się jakpies w rui. Trzeba nawiązać nić porozumienia. Byłem jednym z tych, którzy rzucaliśnieżkami. I wziąłem sobie te rady głęboko do serca.

W ostatnim tygodniu nauki doznałem prawdziwego objawienia. Stało się to, gdypisałem wypracowanie. Nauczyciel historii zawsze wybierał czterech albo pięciuuczniów, wręczał im gazetę i kazał pisemnie odnieść się do artykułu czy zdjęcia, któreich zainteresowało. Tym razem padło na mnie i dostałem stronę z działem sportowym.Widniało na niej zdjęcie Kurta Marnula, mistrza Austrii, który ustanowił rekordw wyciskaniu na ławce: sto dziewięćdziesiąt kilogramów.

Ten wyczyn mnie zainspirował. Najbardziej jednak uderzyło mnie to, że Marnulnosił okulary. Widziałem je wyraźnie. Były lekko przyciemnione. Okulary kojarzyły misię z intelektualistami – nauczycielami i księżmi – a tu proszę, Kurt Marnul leżał naławce w koszulce bez rękawów, miał potężną klatkę piersiową i wąskie biodra,podnosił ciężką sztangę i miał na nosie okulary. Patrzyłem i patrzyłem na to zdjęcie.Jak to możliwe, że ktoś, kto od szyi w górę wygląda jak profesor, wyciska na ławce stodziewięćdziesiąt kilo?

O tym właśnie napisałem. Przeczytałem moją pracę na głos i ku mojemuzadowoleniu w klasie rozległy się śmiechy. Wyszedłem z klasy zafascynowany tym, żemożna być bystrzakiem i siłaczem jednocześnie.

Wraz z zainteresowaniem dziewczynami przyszła świadomość własnego ciała.Zacząłem jeszcze bardziej pasjonować się sportem: przyglądałem się sportowcom,obserwowałem, jak ćwiczą, co robią ze swoimi ciałami. Rok wcześniej nic to dla mnienie znaczyło, teraz znaczyło wszystko.

Gdy tylko skończył się rok szkolny, ja i wszyscy moi koledzy pojechaliśmy doThalersee, naszego letniego miejsca spotkań; pływaliśmy w jeziorze, uprawialiśmyzapasy w błocie i graliśmy w nogę. Szybko zaprzyjaźniłem się z bokserami,zapaśnikami i innymi sportowcami. Poprzedniego lata poznałem jednegoz ratowników, Willego Richtera, który miał już ponad dwadzieścia lat. Pozwolił mizostać swoim przybocznym i pomocnikiem. Willi był dobrym, wszechstronnymsportowcem. Po pracy włóczyłem się za nim i patrzyłem, jak ćwiczy. Park traktował

Page 30: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

jak salę gimnastyczną, podciągał się na gałęziach, robił na ziemi pompki i przysiady,biegał po ścieżkach i wykonywał skoki z miejsca. Od czasu do czasu prężył przede mnąmuskuły, wprawiając mnie w niekłamany podziw.

Willi przyjaźnił się z dwoma braćmi – oni to dopiero byli wysportowani. Starszyz nich studiował na uniwersytecie. Obaj podnosili ciężary, uprawiali kulturystykę,a w dniu, w którym ich poznałem, trenowali pchnięcie kulą. Spytali, czy chciałbymspróbować, i zaczęli mnie uczyć postawy i kroków. Potem poszliśmy pod drzewo, naktórym Willi się podciągał. On także nagle zapytał: „Może spróbujesz?”. Ledwomogłem się utrzymać, bo do tego trzeba mieć naprawdę silne palce, a gałąź byłagruba. Udało mi się podciągnąć raz czy dwa, ale potem dałem za wygraną.

– Wiesz co, jeśli będziesz ćwiczył przez całe lato, gwarantuję ci, że zdołaszpodciągnąć się dziesięć razy, a to nie byle co. I założę się, że po obu stronachnajszerszych grzbietu przybędzie ci po centymetrze.

– Miał na myśli mięśnie najszersze grzbietu, latissimi dorsi.Pomyślałem: O rany, to niesamowite, tylko od jednego ćwiczenia! Potem poszliśmy

za nim na szczyt pagórka i towarzyszyliśmy mu podczas dalszego treningu. Od tamtejpory ćwiczyłem z nim codziennie.

Poprzedniego lata Willi zabrał mnie do Wiednia na mistrzostwa świataw podnoszeniu ciężarów. Wybraliśmy się samochodem z kilkoma facetamii jechaliśmy cztery godziny. Podróż trwała dłużej, niż przypuszczaliśmy, i zdążyliśmydopiero na ostatnią kategorię, czyli wagę superciężką. Zwyciężył wielki Rosjanin,Jurij Własow. Tysiące ludzi na widowni krzyczały i wyły, gdy wycisnął nad głowę stodziewięćdziesiąt i pół kilo. Po mistrzostwach w podnoszeniu ciężarów odbywały sięzawody kulturystyczne i wtedy pierwszy raz zobaczyłem wysmarowanych oliwąfacetów, prężących mięśnie w kulturystycznych pozach. Później poszliśmy za kulisyi zobaczyłem Własowa z bliska. Nie wiem, jak się tam dostaliśmy – może ktoś miałznajomości w klubie sztangistów w Grazu.

To była przygoda i wspaniale się bawiłem, ale mając trzynaście lat, nie sądziłem, żeto będzie moja przyszłość. Jednak rok później coś zaczęło do mnie docieraći uświadomiłem sobie, że chcę być silny i muskularny. Obejrzałem film Hercules andthe Captive Women i bardzo mi się spodobał. Ciało bohatera zrobiło na mnie wielkie

Page 31: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

wrażenie.– Wiesz chyba, kim jest ten aktor? – zapytał Willi. – To Mister Universe, Reg Park.

– Opowiedziałem Willemu o moim wypracowaniu. Okazało się, że był przy tym, jakKurt Marnul ustanawiał swój rekord.

– To mój kolega – oznajmił Willi.Kilka dni później powiedział:– Kurt Marnul przyjedzie dziś wieczorem nad jezioro. No wiesz, ten facet, którego

widziałeś na zdjęciu.– To wspaniale! – wykrzyknąłem.Czekałem na niego z kolegą z klasy. Pływaliśmy i jak zwykle siłowaliśmy się

w błocie, gdy wreszcie pojawił się Marnul z piękną dziewczyną.Miał na sobie obcisłą koszulkę, ciemne spodnie i te same przyciemnione okulary.

Przebrał się w budce ratownika i wyszedł z niej w skąpych kąpielówkach. Szczęki namopadły. Wyglądał niesamowicie! Słynął z gigantycznych mięśni naramiennych orazczworobocznych i rzeczywiście był potężny w ramionach. Miał wąską talięi wypracowane mięśnie brzucha – wyglądał fantastycznie.

Dziewczyna, która z nim była, też przebrała się w kostium kąpielowy – bikini –i również wyglądała olśniewająco. Przywitaliśmy się z nimi, a potem kręciliśmy sięw pobliżu i patrzyliśmy, jak pływają.

Wtedy już naprawdę mnie wzięło. Marnul regularnie przyjeżdżał nad jezioro, częstoz fantastycznymi dziewczynami. Był miły dla mnie i mojego kumpla, Karla Gerstla, bowiedział, że jest naszym idolem. Karl był jasnowłosym chłopakiem mojego wzrostu,parę lat starszym ode mnie, któremu sam się przedstawiłem, gdy zauważyłem, że mawyrobione mięśnie.

– Ćwiczysz? – zagadnąłem go.– Uhm – mruknął. – Zacząłem od podciągań i stu brzuszków dziennie, ale nie wiem,

co dalej. – Zaproponowałem mu więc, żeby trenował codziennie z Willim i ze mną.Ćwiczenia zadawał nam Marnul.

Wkrótce dołączyli do nas inni: koledzy Willego i faceci z siłowni, w której ćwiczyłKurt, wszyscy starsi ode mnie. Najstarszym z nich był osiłek po czterdziestce, którynazywał się Mui. Zawodowy zapaśnik u szczytu formy, teraz trenował tylko ze sztangą.

Page 32: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Tak jak Marnul trwał w kawalerskim stanie. Utrzymywał się z rządowego stypendiumi był wiecznym studentem na uniwersytecie. Równy gość, bystry i znający się napolityce, mówił płynnie po angielsku i odgrywał ważną rolę w naszej grupie,ponieważ tłumaczył nam angielskie i amerykańskie czasopisma kulturystyczne. Noi „Playboya”.

Stale otaczały nas dziewczyny – takie, które chciały z nami ćwiczyć albo po prostusię z nami prowadzać. Europa zawsze była mniej purytańska niż Stany Zjednoczone. Dospraw cielesnych podchodziło się w sposób bardziej otwarty, nie tak wstydliwie,z mniejszym skrępowaniem. W ustronnych miejscach nad jeziorem widywało sięnagich plażowiczów. Moi koledzy spędzali wakacje w koloniach nudystóww Jugosławii i we Francji, czuli się wolni. A z pagórkami, zaroślami i ustronnymiścieżkami Thalersee było idealnym miejscem spotkań zakochanych. Gdy miałemdziesięć czy jedenaście lat i sprzedawałem tam lody, nie bardzo wiedziałem, dlaczegoprawie wszyscy rozkładają się na wielkich kocach w krzakach, ale późniejzrozumiałem. Tamtego lata wymyśliliśmy, że będziemy żyli jak gladiatorzy, jakbyśmycofnęli się w czasie. Piliśmy wodę i czerwone wino, jedliśmy mięso, uprawialiśmymiłość, biegaliśmy po lesie i ćwiczyliśmy. Co tydzień rozpalaliśmy ognisko nadjeziorem i piekliśmy shish kebab z pomidorami i cebulą. Leżeliśmy pod gwiazdamii obracaliśmy rożny nad ogniem, aż mięso było idealne.

Mięso na te uczty kupował ojciec Karla, Fredi Gerstl. Był jedynym prawdziwymmózgowcem w grupie, mocno zbudowanym facetem w grubych okularach, którysprawiał wrażenie raczej kumpla niż ojca. Interesował się polityką i razem z żonąprowadził dwa największe kioski z prasą i papierosami w Grazu. Stał na czelestowarzyszenia sprzedawców wyrobów tytoniowych, ale najbardziej lubił pomagaćmłodym ludziom. W niedziele on i jego żona brali swojego boksera na smyczi spacerowali wokół jeziora, a my z Karlem wlekliśmy się za nimi. Nigdy niewiadomo było, co Frediemu przyjdzie do głowy. W jednej chwili rozprawiał o zimnejwojnie, a w następnej droczył się z nami, że jeszcze nic nie wiemy o dziewczynach.Kiedyś uczył się śpiewu operowego, więc czasami stawał na brzegu jeziora i śpiewał.Pies wył do wtóru, a wtedy Karl i ja, zawstydzeni, dawaliśmy nogę – wyrywaliśmy doprzodu albo zostawaliśmy w tyle.

Page 33: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

To Fredi wymyślił zabawę w gladiatorów.– Co wy, chłopaki, wiecie o treningu siłowym? – zapytał któregoś dnia. – Dlaczego

nie bierzecie przykładu z rzymskich gladiatorów? Oni wiedzieli, jak się ćwiczy!Chociaż nakłaniał Karla do studiów medycznych, był zachwycony tym, że jego syn

uprawia sport. Wierzył w harmonię ciała i umysłu.– Powinniście budować jak najdoskonalsze ciało, ale także doskonalić umysł –

mawiał. – Czytajcie Platona! Starożytni Grecy nie tylko zapoczątkowali olimpiady,lecz także dali nam wielkich filozofów, i dobrze by było, żebyście skorzystaliz jednego i drugiego.

Opowiadał nam historie o greckich bogach, mówił o urodzie ciała i ideale piękna.– Wiem, że część z tego wpada wam jednym uchem, a drugim wypada, ale będę wam

to wbijał do głów, aż któregoś dnia, jak przyjdzie co do czego, zrozumiecie, jakie toważne.

Wtedy jednak bardziej skupialiśmy się na tym, czego możemy się nauczyć od KurtaMarnula. Był dla nas atrakcyjniejszy i jako Mister Austria cieszył się największąpopularnością. Miał wspaniałe ciało, dziewczyny i rekord świata w wyciskaniu naławce, a do tego jeździł alfą romeo z opuszczanym dachem. Z czasem poznałem jegorozkład dnia. Pracował jako brygadzista, nadzorował robotników drogowych.Zaczynał wcześnie rano i kończył o piętnastej. Potem spędzał trzy godziny w siłowni,gdzie intensywnie trenował. Pozwalał, żebyśmy do niego przychodzili, bo chciał nasczegoś nauczyć: pracujesz, zarabiasz forsę i stać cię na taki samochód, trenujeszi wygrywasz mistrzostwa. Żadnej drogi na skróty, na wszystko trzeba zapracować.

Marnul lubił piękne dziewczyny. Potrafił wypatrzyć je wszędzie: w restauracjach,nad jeziorem, na boiskach. Czasami zapraszał je do siebie do pracy, gdzie w koszulcebez rękawów dyrygował robotnikami i kierował sprzętem. Potem podchodził do tychdziewczyn i z nimi gawędził. Thalersee odgrywało w jego życiu kluczową rolę.Zwyczajny facet po prostu zaprosiłby dziewczynę na drinka po pracy, ale nie Kurt. Onzawoził ją alfą nad jezioro, żeby razem popływać. Potem jedli kolację w restauracjii za każdym razem zamawiał wino. W samochodzie zawsze woził butelkę wina i koc.Po kolacji wracali nad jezioro i wybierali sobie jakieś romantyczne miejsce. Karlrozkładał koc, otwierał wino i nadal urabiał dziewczynę. Jego widok w akcji

Page 34: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

przyspieszył proces zapoczątkowany przez nauczyciela matematyki: zapamiętywałemteksty Kurta i jego taktykę, łącznie z kocem i winem. Wszyscy to robiliśmy. I nadziewczyny to działało!

Kurt i inni widzieli we mnie potencjał, bo szybko stałem się muskularny i jeszczesilniejszy. Pod koniec lata zaproponowali mi, żebym potrenował z nimi w Grazu, zesztangami. Sala gimnastyczna Stowarzyszenia Sportowców mieściła się pod trybunamistadionu piłki nożnej. Była to wielka betonowa sala z lampami na suficiei podstawowym sprzętem: sztangami, hantlami, drążkami do podciągania sięi ławkami do wyciskania. Pełno w niej było potężnych facetów, którzy dyszelii sapali. Kumple znad jeziora pokazali mi kilka podstawowych ćwiczeń i przeznastępne trzy godziny ćwiczyłem z entuzjazmem, wykonując dziesiątki wyciskań,przysiadów i ugięć ramion.

Zwykły trening dla początkujących składa się z trzech serii po dziesięć powtórzeńkażdego ćwiczenia, żeby rozruszać mięśnie. Jednak nikt mi tego nie powiedział. Stalibywalcy sali pod stadionem lubili wpuszczać nowych w maliny. Podpuścili mnie tak,że wykonałem dziesięć serii każdego z ćwiczeń. Gdy skończyłem, radośnie wziąłemprysznic – w domu nie mieliśmy bieżącej wody, więc zawsze marzyłem o prysznicupod stadionem, mimo że była w nim tylko zimna woda. Potem ubrałem sięi wyszedłem.

Nogi miałem jak z gumy, lecz zbytnio się tym nie przejmowałem. Jednak gdywsiadłem na rower, zaraz z niego spadłem. To było dziwne, w dodatku stwierdziłem,że prawie nie mam władzy w rękach i nogach. Znów wsiadłem na rower, ale niemogłem zapanować nad kierownicą, a uda trzęsły mi się jak galareta. Zjechałem napobocze i wpadłem do rowu. To było żałosne. Wreszcie się poddałem i zsiadłemz roweru. Skończyło się na tym, że musiałem iść do domu na piechotę. Była toheroiczna sześcioipółkilometrowa wędrówka. Mimo to nie mogłem się doczekać,kiedy wrócę na siłownię i zacznę ćwiczyć z obciążeniem.

Tamto lato było cudowne: zamiast egzystować, zacząłem żyć. Wyrwałem sięz ogłupiającej rutyny życia w Thal, w ramach której wstawałem, szedłem po mleko dosąsiadów, wracałem do domu, robiłem pompki i brzuszki, podczas gdy matkaprzygotowywała mi śniadanie, a ojciec szykował się do pracy. Nagle pojawiły się

Page 35: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

radość, element walki, ból, zadowolenie, przyjemności, kobiety, emocje. Myślałem: Tojest życie! To fantastyczne! Chociaż ceniłem ojca i to, co osiągnął dzięki dyscyplinie,jego dokonania zawodowe, sportowe i muzyczne, to jednak sam fakt, że był moimojcem, umniejszał znaczenie tego wszystkiego. Ni stąd, ni zowąd zyskałem noweżycie, które należało tylko do mnie.

***

Jesienią 1962 roku, w wieku piętnastu lat, zacząłem nowy rozdział w życiu.Zapisałem się do szkoły zawodowej w Grazu i rozpocząłem naukę konkretnego fachu.Mimo że nadal mieszkałem z rodzicami, rodzinę pod wieloma względami zastąpiła salagimnastyczna. Starsi faceci pomagali młodszym. Podchodzili, żeby zwrócić uwagę, gdyzrobiło się coś źle, albo żeby poradzić, jak poprawić formę. Jednym z moichpartnerów stał się Karl Gerstl i obaj poznawaliśmy radość, jaką daje wzajemnemotywowanie się i rywalizacja.

– Zrobię dziesięć powtórzeń z tą sztangą, gwarantuję ci – mówił Karl, po czymrobił jedenaście, żeby wywrzeć na mnie wrażenie, i wykrzykiwał: – To byłofantastyczne!

Patrzyłem na niego i odpowiadałem:– A ja zrobię dwanaście!Wiele pomysłów na ćwiczenia braliśmy z czasopism. W Niemczech ukazywały się

pozycje poświęcone budowaniu ciała i podnoszeniu ciężarów, ale amerykańskie byłyo niebo lepsze, a Mui nam je tłumaczył. Te czasopisma były naszą biblią, jeśli chodzio odżywianie się, sposób przyrządzania napojów proteinowych wspomagającychbudowę mięśni, ćwiczenia z partnerem. Przedstawiały bodybuilding jako drogę dorealizacji marzeń. W każdym numerze zamieszczano zdjęcia mistrzów i opis ichćwiczeń. Oglądaliśmy więc uśmiechniętych facetów prężących mięśnie na MuscleBeach w Venice w Kalifornii, oczywiście w otoczeniu fantastycznych dziewczynw seksownych kostiumach kąpielowych. Wszyscy znaliśmy nazwisko wydawcy, JoegoWeidera, Hugh Hefnera świata kulturystyki. Był właścicielem czasopism, w każdymwydaniu zamieszczał felieton ze zdjęciem i lansował swoją żonę Betty, pięknąmodelkę, którą można było zobaczyć na niemal każdej fotce z plaży.

Page 36: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Wkrótce życie w siłowni pochłonęło mnie bez reszty. Myślałem tylko o treningach.Którejś niedzieli, gdy okazało się, że sala gimnastyczna jest zamknięta, włamałem siędo niej i ćwiczyłem w przejmującym zimnie. Musiałem owinąć sobie dłonieręcznikami, żeby skóra nie przywarła mi do metalowych prętów. Robiłem postępytydzień po tygodniu, podnosiłem coraz większe ciężary, moje mięśnie wytrzymywałycoraz więcej powtórzeń, zmieniła mi się sylwetka i masa. Zostałem członkiem drużynyStowarzyszenia Sportowców. Byłem dumny, że ja, Arnold Schwarzenegger, smarkacz,należę do tego samego klubu co Mister Austria, sławny Kurt Marnul.

Uprawiałem też inne sporty, ale reakcja mojego ciała na trening siłowy szybkouzmysłowiła mi, w jakiej sferze mam największy potencjał i jak daleko mogę zajść.Nie potrafiłem powiedzieć, co mnie napędza, wszystko jednak wskazywało na to, żeurodziłem się, by ćwiczyć, i czułem, że to przepustka, która pozwoli mi wyrwać sięz Thal. Kurt Marnul mógł zdobyć tytuł Mister Austria, myślałem, a przecież sam mimówił, co mogę osiągnąć, jeśli będę trenował, więc to właśnie zamierzam robić. Taświadomość sprawiła, że wielogodzinne podnoszenie ton stali było dla mnieprzyjemnością. Każda bolesna seria, każde dodatkowe powtórzenie stanowiło krok docelu, czyli zdobycia tytułu Mister Austria, a następnie udziału w zawodach o tytułMister Europe. W listopadzie w domu towarowym w Grazu wziąłem do rękinajnowszy numer „Muscle Builder”. Na okładce widniał Mister Universe, Reg Park.Był w stroju Herkulesa, miał przepaskę na biodrach, i ze zdumieniem uświadomiłemsobie, że to facet, który grał w moim ulubionym filmie. W środku znajdowały się innezdjęcia Parka: jak pozuje, trenuje, zdobywa po raz drugi z rzędu tytuł Mister Universe,ściska rękę Joemu Weiderowi i gawędzi na Muscle Beach z legendarnym Steve’emReevesem, wcześniejszym Mister Universe, który również grał główną rolę w filmacho Herkulesie.

Nie mogłem się doczekać, aż znajdę Mui i dowiem się, o czym opowiada artykuł.Okazało się, że przedstawia całą drogę życiową Rega, od dzieciństwa w ubogimśrodowisku w angielskim Leeds aż po zwycięstwo w zawodach o tytuł MisterUniverse, wyjazd do Rzymu, by zagrać Herkulesa, i małżeństwo z pięknością z RPA,gdzie mieszkał, gdy nie trenował na Muscle Beach.

Ta historia stała się dla mnie inspiracją. Mogłem zostać drugim Regiem Parkiem.

Page 37: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Moje marzenia nagle się skrystalizowały i nabrały sensu. Znajdę sposób, żebywyjechać do Ameryki: poprzez bodybuilding! I jakoś wkręcę się do filmu. Dziękiniemu stanę się znany na całym świecie. Role przyniosą mi pieniądze – byłemprzekonany, że Reg Park jest milionerem – i pozwolą zdobywać najatrakcyjniejszedziewczyny, co stanowiło bardzo ważny aspekt kariery.

W następnych tygodniach doskonaliłem tę wizję, aż stała się bardzo konkretna.Zamierzałem wziąć udział w zawodach o tytuł Mister Universe, pobić rekordw podnoszeniu ciężarów, wyjechać do Hollywood i być jak Reg Park. Widziałem towszystko oczami wyobraźni tak wyraźnie, że musiało się ziścić. Nie było innejmożliwości: albo to, albo nic. Matka od razu zauważyła, że coś się zmieniło.Wracałem do domu szeroko uśmiechnięty. Powiedziałem jej, że trenuję, więcwidziała, ile radości sprawia mi praca nad mięśniami.

Jednak z biegiem czasu moja obsesja zaczęła ją niepokoić. Wiosną całą ścianę nadłóżkiem obwiesiłem zdjęciami mięśniaków. Byli to bokserzy, zawodowi zapaśnicy,ciężarowcy i trójboiści, ale głównie kulturyści w pozach uwydatniających mięśnie,zwłaszcza Reg Park i Steve Reeves. Byłem dumny z tej ściany. Działo się to jeszczew epoce przed kserografami: wyszukiwałem zdjęcia w czasopismach, zanosiłem je doprzefotografowania, a następnie zamawiałem odbitki dwadzieścia na dwadzieścia pięćcentymetrów. Kupiłem miękką matę pilśniową, kazałem ją pociąć na prostokąty,a potem przyklejałem do nich zdjęcia i wieszałem na ścianie. Wyglądało to naprawdęnieźle. Jednak mama była zaniepokojona.

Wreszcie pewnego dnia postanowiła zasięgnąć rady specjalisty i ściągnęła do domulekarza, gdy jechał drogą z codziennymi wizytami lekarskimi.

– Chcę, żeby pan coś zobaczył. – Zaprowadziła go po schodach do mojego pokoju.Siedziałem w salonie i odrabiałem lekcje, ale słyszałem większość rozmowy.– Panie doktorze – mówiła matka – wszyscy inni chłopcy, koledzy Arnolda,

wieszają na ścianach zdjęcia dziewcząt. Wiem, bo widziałam. Plakaty, kolorowefotosy, fotografie z czasopism. A tu, proszę spojrzeć. Nadzy mężczyźni.

– Frau Schwarzenegger – odrzekł lekarz – nie ma w tym nic złego. Chłopcy szukająinspiracji. Patrzą na ojca, ale często to nie wystarcza, bo ojciec to ojciec, więcspoglądają także na innych mężczyzn. To nawet dobrze. Nie ma się pani czym

Page 38: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

martwić.Wyszedł, a matka otarła łzy i udawała, że nic się nie stało. Później mówiła do

koleżanek:– Mój syn ma na ścianie w swoim pokoju zdjęcia siłaczy i atletów, i gdy na nie

patrzy, dostaje takiego napędu, że ćwiczy codziennie. Arnold, powiedz im, jakieciężary podnosisz.

Oczywiście miałem już powodzenie u dziewczyn, lecz przecież nie mogłempowiedzieć o tym matce.

Tamtej wiosny matka sama odkryła, jak wiele się zmieniło: poznałem dziewczynę,dwa lata starszą ode mnie, która lubiła przebywać na świeżym powietrzu.

– Ja też lubię biwakować! – oznajmiłem. – Na sąsiednim polu jest naprawdę ładnemiejsce, tuż poniżej naszego domu. Może przyjdziesz z namiotem?

Zjawiła się następnego popołudnia i śmiejąc się, rozbiliśmy na polu jej ślicznynamiocik. Kilkoro dzieciaków z sąsiedztwa pomagało nam wbijać śledzie. Był w samraz dla dwojga i miał zasuwaną na zamek klapę. Kiedy dzieciaki sobie poszły,weszliśmy z dziewczyną do środka i zaczęliśmy się obściskiwać. Dziewczyna zdjęłabluzeczkę, lecz nagle usłyszałem zgrzyt suwaka i gdy się odwróciłem, zobaczyłemgłowę matki. Urządziła nam straszną awanturę, nazwała dziewczynę ulicznicąi dziwką, a potem pomaszerowała po stoku do domu. Panna była przerażona. Z mojąpomocą złożyła namiot i czym prędzej uciekła.

Po powrocie do domu pokłóciłem się z matką.– Co to ma znaczyć?! – krzyczałem. – Najpierw mówisz lekarzowi, że mam te

zdjęcia na ścianie, a potem się martwisz, gdy nakrywasz mnie z dziewczyną. Nierozumiem. Faceci tak właśnie robią!

– Nie, nie, nie. Nie w moim obejściu.Biedaczka musiała oswoić się z nową sytuacją. Była naprawdę wkurzona, a ja tylko

chciałem żyć własnym życiem! Tamtej soboty pojechałem do miasta i pogodziłem sięz dziewczyną – jej rodzice wyjechali i miała wolną chatę.

***

Ważną część nauki w szkole zawodowej, do której zacząłem chodzić jesienią 1962

Page 39: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

roku, stanowiły praktyki. Przed południem mieliśmy lekcje, a po południurozchodziliśmy się po mieście do swoich zajęć. To było znacznie lepsze niż siedzenieprzez cały dzień w klasie. Moi rodzice wiedzieli, że jestem dobry z matematyki, umiemliczyć w pamięci i to lubię, więc załatwili, że będę szkolił się w handlui przedsiębiorczości zamiast w zawodzie hydraulika czy stolarza.

Praktykę odbywałem w Mayer-Stechbarth, małym sklepie z materiałamibudowlanymi przy Neubaustrasse, zatrudniającym czterech pracowników. Jegowłaścicielem był Herr Matscher, emerytowany prawnik, który zawsze wkładał dopracy garnitur. Prowadził sklep z żoną Christine. Początkowo przydzielano mniegłównie do prac fizycznych, do układania drewna, do odgarniania śniegu z chodnika.Lubiłem dostarczać towar: wnoszenie ciężkich płyt kompozytowych po schodach dodomu klientów było formą ćwiczeń. Wkrótce poproszono mnie o zrobienieinwentaryzacji i zacząłem się interesować prowadzeniem sklepu. Nauczyłem się pisaćzamówienia i wykorzystywać wiedzę zdobytą na lekcjach księgowości.

Najważniejszą umiejętnością, jaką opanowałem, była jednak technika sprzedaży.Chodziło o to, by nie pozwolić klientowi wyjść ze sklepu z pustymi rękami. Jeśli taksię stało, świadczyło to o tym, że jesteś beznadziejnym sprzedawcą. Nawet jeśli miałato być tylko mała śrubka, należało ją sprzedać. Wymagało to rozmaitych zabiegów.Jeśli nie mogłem sprzedać linoleum, wciskałem odkurzacz.

Zakumplowałem się z drugim praktykantem, Franzem Janzem, ponieważ obu nasfascynowała Ameryka. Rozmawialiśmy o niej bez końca, a nawet próbowaliśmyprzetłumaczyć moje nazwisko na angielski – wyszedł nam „czarny koniec”, choć„czarny oracz” byłby bliższy. Zabrałem Franza do siłowni i próbowałemzainteresować treningiem, ale nie złapał bakcyla. Bardziej interesowała go gra nagitarze. Należał do Mods, pierwszego zespołu rockowego w Grazu.

Franz rozumiał jednak moją pasję. Któregoś dnia zauważył, że ktoś chce się pozbyćzestawu sztang. Zaciągnął te sztangi do domu na sankach i namówił ojca, żeby oczyściłje z rdzy i pomalował. Potem obaj mi je przywieźli. Wtedy zamieniłem nieogrzewanepomieszczenie przy schodach w domową siłownię. Od tamtej pory mogłemzintensyfikować trening i ćwiczyć w domu także w te dni, w które nie chodziłem nastadion.

Page 40: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

W Mayer-Stechbarth byłem znany jako ten praktykant, który chce wyjechać doAmeryki. Państwo Matscherowie okazali nam wiele życzliwości. Uczyli nas, jakdogadywać się z klientami i ze sobą nawzajem, jak wyznaczać sobie cele. FrauMatscher starała się wypełniać luki w naszej edukacji. Uważała na przykład, że nienauczono nas prowadzić rozmów towarzyskich, a chciała, żebyśmy nabrali trochęogłady. Gawędziła więc z nami o sztuce, religii i bieżących sprawach. Żeby nagrodzićnasze wysiłki, częstowała nas chlebem z marmoladą.

***

W czasie gdy Frau Matscher zaczęła wprowadzać mnie w świat kultury, poznałemsmak sportowego sukcesu. Piwiarnia może wydawać się dziwnym miejscem, żebyzaczynać karierę w sporcie, aleja właśnie tam ją zacząłem. Był marzec 1963 roku,miałem niespełna szesnaście lat, gdy pierwszy raz wystąpiłem publicznie w barwachdrużyny Stowarzyszenia Sportowców: czarnych butach treningowych, brązowychskarpetach i ciemnym jednoczęściowym trykocie z wąskimi ramiączkami i klubowymemblematem. Mieliśmy się zmierzyć z ciężarowcami z rywalizującego z nami klubu,w ramach występów dla widowni złożonej z trzystu, czterystu ludzi – wszyscysiedzieli przy długich stołach piwiarni w Grazu, palili papierosy i stukali się kuflami.

Jako debiutant byłem bardzo podekscytowany i zdenerwowany, gdy wychodziłem nascenę. Natarłem ręce kredą, żeby sztanga się nie ślizgała, i podniosłem sześćdziesiątosiem kilogramów, mój zwykły ciężar. Ludzie zaczęli klaskać. Ten aplauz wywołałefekt, jakiego się nie spodziewałem: nie mogłem się doczekać, kiedy znów wyjdę nascenę. Tym razem, ku mojemu zaskoczeniu, podniosłem osiemdziesiąt czterykilogramy – o szesnaście kilo więcej niż kiedykolwiek wcześniej. Niektórym ludziomidzie lepiej przed publicznością, innym gorzej.

Facet z przeciwnej drużyny był lepszym ciężarowcem niż ja, ale publiczność gorozpraszała i podczas ostatniej próby nie dał rady podnieść sztangi. Późniejpowiedział mi, że nie mógł się skupić tak jak w siłowni. Ze mną było odwrotnie:obecność publiczności dodawała mi siły i stanowiła motywację, działała na moje ego.Odkryłem, że o wiele, wiele lepiej radzę sobie przed widownią.

Page 41: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

ROZDZIAŁ 3

Wyznania czołgisty

W bazie wojskowej pod Grazem stacjonowała jedna z dywizji pancernych armiiaustriackiej. Dowiedziałem się o tym, bo wszyscy młodzi mężczyźni w Austrii musieliodbyć służbę wojskową, i zamierzałem znaleźć dla niej miejsce w mojej wizjiprzyszłości. Pomyślałem, że komisja poborowa prawdopodobnie przydzieli kogośo mojej budowie do piechoty, żeby wnosił karabiny maszynowe i amunicję w góry. Alepiechota stacjonowała w Salzburgu, a to kolidowało z moim planem. Chciałem zostaćw Grazu i nadal trenować. Zamierzałem zostać mistrzem świata w kulturystyce, a niewalczyć na wojnie. Nie było to także celem armii austriackiej. Mieliśmy własnewojsko, bo nam pozwolono. Miało to świadczyć o naszej suwerenności. Była tojednak mała armia i nikt nie przewidywał, że będzie brała udział w prawdziwejwalce.

Bardzo chciałem wstąpić do wojska i wyjechać z domu – byłby to mój pierwszywyjazd. Właśnie skończyłem naukę i wiedziałem, że im szybciej odsłużę wojsko, tymszybciej dostanę paszport.

Pomysł, żeby zostać czołgistą, wydawał się niezły. Kilku kolegów, którzy wstąpilido wojska, służyło w Grazu, więc zasypywałem ich pytaniami na temat bazy. Było tamwiele stanowisk dla rekrutów, zarówno w administracji, jak i w kuchni, gdzie niemiało się styczności z czołgiem. Moi kumple służyli w piechocie zmechanizowanej, doktórej należą żołnierze stanowiący wsparcie dla czołgów i odpowiednio przeszkoleni:jeżdżą na czołgach, po wkroczeniu do walki zeskakują z nich, szukają minprzeciwczołgowych i tak dalej.

Mnie jednak fascynowały same czołgi. Uwielbiałem te wielkie maszyny,z pewnością do takich należał skonstruowany przez Amerykanów M47 Patton. Miałtrzy i pół metra szerokości, silnik o mocy ośmiuset koni mechanicznych i ważyłpięćdziesiąt ton. Był tak potężny, że mógł przejechać przez ceglany mur, a siedzącyw środku człowiek nawet by tego nie zauważył. Nie mieściło mi się w głowie, że ktoś

Page 42: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

mógłby powierzyć coś tak wielkiego i drogiego osiemnastolatkowi. Inną atrakcją byłoto, że aby zostać kierowcą czołgu, należało najpierw zrobić prawo jazdy na motocykl,samochód, ciężarówkę i traktor. Wojsko opłacało wszystkie te kursy, które w cywilukosztowałyby tysiące szylingów. W całej armii austriackiej było tylko dziewięćsetczołgów, a ja chciałem się wyróżnić.

Ojciec, który marzył, że zostanę policjantem albo żołnierzem, z radością szepnąłsłówko dowódcy bazy, swojemu kumplowi z czasów wojny. Ten pasjonował sięsportem i chętnie przyjął mnie do siebie. Gdy tylko przeszedłem szkolenie, postarał się,żebym w bazie miał do dyspozycji sprzęt treningowy.

Wszystko poszłoby doskonale, lecz się przeliczyłem. Zaczynałem zdobywać trofeaw podnoszeniu ciężarów, byłem mistrzem juniorów w regionie, a latem zdobyłemmistrzostwo Austrii w trójboju siłowym w kategorii wagi ciężkiej, pokonując bardziejdoświadczonych zawodników. Choć wystarczyło na mnie spojrzeć, by wiedzieć, żejestem tylko wyrośniętym nastolatkiem, odnosiłem także sukcesy w kulturystyce.Wygrałem w mistrzostwach regionu i zająłem trzecie miejsce w zawodach o tytułMister Austria – stanąłem na podium z Kurtem Marnulem, który nadal byłniepokonany. Tuż przed wstąpieniem do wojska zgłosiłem się do pierwszego turniejumiędzynarodowego, odpowiednika Mister Europe w klasie juniorów. Niewiedziałem, że przez całe sześć tygodni szkolenia podstawowego nie będę mógłwyjechać z Grazu.

Nie miałem nic przeciwko szkoleniu wojskowemu. Nauczyło mnie ono, że coś, coz początku wydaje się niemożliwe, jest do osiągnięcia.

Nie sądziliśmy, że uda nam się wspiąć na klif z całym ekwipunkiem polowym. Alegdy dostawaliśmy taki rozkaz, wspinaliśmy się, i już. Po drodze zbieraliśmy grzybyi upychaliśmy je do kieszeni, a wieczorem oddawaliśmy kucharzowi, żeby ugotowałz nich zupę.

Jednak bardzo chciałem wziąć udział w zawodach juniorów o tytuł Mister Europei nie mogłem przestać o tym myśleć. W każdej wolnej chwili ćwiczyłem w latrynieprezentację. Błagałem instruktora musztry, aby potraktował to jako zdarzenie losowei pozwolił mi pojechać do Stuttgartu na turniej. Jednak nie było o tym mowy.W wieczór przed zawodami postanowiłem chrzanić wszystko i wyszedłem za bramę

Page 43: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

bez przepustki.Po siedmiogodzinnej podróży pociągiem znalazłem się w Stuttgarcie,

zaprezentowałem pozy przed liczącą kilkuset fanów widownią i napawałem sięoklaskami. Zdobyłem tytuł Best Built Junior Athlete of Europe 1965, czyli najlepiejzbudowanego młodego sportowca. Był to mój pierwszy pobyt za granicą i nigdy niewystępowałem przed tak liczną publicznością. Czułem się jak King Kong.

Niestety, po powrocie do obozu szkoleniowego spotkała mnie kara. Zostałemzamknięty w karcerze i siedziałem tam przez dwadzieścia cztery godziny. Dowództwodowiedziało się jednak o moim zwycięstwie i kazało mnie wypuścić. Przez resztęszkolenia się nie wychylałem i wkrótce zgłosiłem się do jednostki pancernej, którądowodził kolega ojca. Od tamtej pory służba wojskowa była dla mnie jak jazdakradzionym samochodem. Zorganizowałem sobie w barakach siłownię i ćwiczyłem pocztery godziny dziennie, bo na tyle mi pozwolono. Niektórzy oficerowie i szeregowiżołnierze także zaczęli ćwiczyć. Po raz pierwszy w życiu codziennie jadłem mięso,prawdziwe proteiny. Nabierałem ciała tak szybko, że co trzy miesiące dostawałemmundur o jeden numer większy.

Kurs prawa jazdy na motocykl zacząłem od razu, a na samochód – w następnymmiesiącu. Uczyliśmy się podstaw mechaniki, bo musieliśmy umieć naprawić pojazd.Potem był kurs prowadzenia ciężarówek, co okazało się trudniejsze, ponieważwojskowe ciężarówki miały ręczną, niezsynchronizowaną skrzynię biegów. Żebyzmienić bieg na wyższy albo niższy, należało wrzucić na luz, dwukrotnie nacisnąćsprzęgło i zwiększyć obroty silnika, aby uzyskać odpowiednią prędkość. To częstopowodowało straszliwy zgrzyt skrzyni biegów i prowadziło do stresujących sytuacji,bo już po krótkim szkoleniu kazano nam wyjechać na ulice. Dopóki ten system niewszedł człowiekowi w krew, trudno było nie odrywać wzroku od drogi przy zmianiebiegów. Właśnie zmagałem się z dźwignią, gdy jadące przede mną samochody naglesię zatrzymywały i musiałem hamować, jednocześnie redukując bieg – a wszystko toprzy wtórze wrzasków instruktora. Kiedy wracaliśmy do bazy, byłem zlany potem – alebył to doskonały sposób na pozbycie się zbędnego tłuszczu.

Prowadzenie traktora z przyczepą, czyli następny etap, też było trudne, szczególniecofanie przy użyciu lusterek i kręcenie kierownicą w odwrotnym kierunku.

Page 44: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Opanowanie tej umiejętności zajęło mi sporo czasu i kosztowało kilka kolizjii stłuczek. Gdy zdałem egzaminy i przeszedłem do czołgów, poczułem ulgę.

M47 jest tak skonstruowany, że prowadzi się go jedną ręką, przy użyciu drążkasterującego biegami i ruchem gąsienic. Siedzi się w lewym przednim kącie kadłuba,z pedałami gazu i hamulca pod stopami. Metalowy fotel można podnosić i opuszczać,zwykle prowadzi się z głową wystawioną przez otwarty właz, aby lepiej widzieć.Przed wkroczeniem do walki opuszcza się siedzenie i zamyka właz, a potem patrzyprzez peryskop. W nocy używa się prymitywnego detektora podczerwieni, żebywidzieć drzewa, zarośla i inne czołgi. Mimo wysokiego wzrostu mieściłem sięw fotelu, ale prowadzenie czołgu przy zamkniętym włazie czasami wywołujeklaustrofobię. Byłem naprawdę dumny, że uczę się prowadzić tę potężną maszynę, bonigdy do tej pory nie miałem z czymś takim do czynienia.

Najbliższym polem manewrowym był rozległy pas ziemi ciągnący się wzdłużpagórków między Thal a Grazem. Żeby tam dotrzeć, musieliśmy opuścić bazę i jechaćpółtorej godziny krętą żwirową drogą – kompanią dwudziestu czołgów, którechrzęściły i dudniły, przejeżdżając obok pojedynczych domów i wiosek. Zwyklejeździliśmy nocą, kiedy ruch był najmniejszy.

Byłem dumny z moich umiejętności kierowcy, tego, że umiałem precyzyjniemanewrować maszyną, sprawnie pokonywać doły i rowy, tak aby dowódca czołgui koledzy z załogi nie obijali się o pancerz i urządzenia. Zdarzały mi się jednakwypadki.

Gdy obozowaliśmy w polu, obowiązywał ścisły rozkład dnia. Najpierwćwiczyliśmy. Obciążniki i gryfy oraz ławkę do ćwiczeń trzymałem w schowkachw górnej części kadłuba, gdzie zwykle przechowuje się narzędzia. Przyłączało się domnie trzech, czterech czy pięciu facetów z innych plutonów i trenowaliśmy razempółtorej godziny przed śniadaniem. W niektóre noce kierowcy musieli zostawać przyczołgach, podczas gdy reszta załogi szła spać do namiotu. Każdy z nas kopał wtedypłytki dół, rozkładał w nim koc, a na górze parkował czołg. Chodziło o to, żebychronić się przed niedźwiedziami. Nie wolno było ich zabijać, a one chyba o tymwiedziały, bo wędrowały sobie swobodnie po polu manewrowym. Wystawialiśmytakże wartowników, którzy stali na czołgach, poza zasięgiem niedźwiedzi.

Page 45: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Którejś nocy obozowaliśmy nad strumieniem i w pewnej chwili obudziłem sięprzestraszony, bo wydawało mi się, że słyszę niedźwiedzia. Nagle zorientowałem się,że widzę nad sobą niebo. Mój czołg zniknął! Rozejrzałem się nerwowo i zobaczyłemgo kilka metrów dalej – tkwił w wodzie. Przednią część korpusu miał zanurzoną,a armatę wbitą w błoto. Jak się okazało, zapomniałem zaciągnąć hamulec ręczny,a teren był pochyły, i gdy spaliśmy, czołg powoli się stoczył. Próbowałem wyjechaćnim ze strumienia, ale gąsienice tylko buksowały w błocie.

Musieliśmy sprowadzić pojazd holowniczy ważący osiemdziesiąt ton, a i takdopiero po kilku godzinach udało się wyciągnąć mój czołg z wody. Potem musieliśmypojechać nim do warsztatu, bo trzeba było zdjąć wieżę. Działo wysłano doczyszczenia. Za ten popis dostałem dwadzieścia cztery godziny karceru.

Nawet w garażu dla czołgów mogło być niebezpiecznie. Pewnego razuuruchomiłem maszynę, ustawiłem fotel i odwróciłem się, żeby przed wyjazdemskontrolować wskaźniki. Wszystkie parametry były w porządku, czułem jednak, żeczołg się trochę trzęsie, jakby coś było nie tak z silnikiem. Pomyślałem: Może trzebadodać trochę gazu? Więc dodałem, wciąż patrząc na wskaźniki, lecz trzęsienie jeszczesię nasiliło. Dziwne. Wtedy zauważyłem opadający pył. Wyjrzałem przez właz nazewnątrz i zobaczyłem, że zamiast tylko zwiększyć obroty silnika, ruszyłem i właśnierozwalałem ścianę garażu. Dlatego tak trzęsło. Pękła jakaś rura, woda tryskała,zalewając wszystko, i zalatywało gazem.

Ludzie krzyczeli: „Stop! Stop!” – więc zgasiłem silnik. Wysiadłem i przebiegłemprzez garaż, żeby znaleźć dowódcę, tego, który znał mojego ojca. Uznałem, że w nimmoja jedyna nadzieja. Spotkałem go tego ranka i rzucił coś w rodzaju: „Wpadłemktóregoś dnia na twojego tatę i opowiedziałem mu, jak dobrze sobie radzisz”.

Zapukałem więc do drzwi jego biura i wyznałem:– Panie pułkowniku, chyba narobiłem trochę kłopotów.On jednak wciąż był w doskonałym humorze.– Och, nie przejmuj się! Co się takiego stało, Arnoldzie?– Hm, niech pan sam sprawdzi, panie pułkowniku. Musi pan to zobaczyć.A on na to:– Daj spokój.

Page 46: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Gdy wychodziliśmy na dwór, poklepał mnie jowialnie po plecach, jakby chciałpowiedzieć: „Dobrze ci idzie”.

Potem jednak zobaczył tryskającą wodę, gromadzących się ludzi i czołg wystającyzza rozwalonej ściany.

W jednej chwili zmienił się w kogoś zupełnie innego: zaczął wrzeszczeć, obrzucaćmnie wszelkimi wyzwiskami, jakie tylko przyszły mu do głowy, krzyczał, że wezwiemojego ojca i odwoła wszystko, co do tej pory o mnie mówił. Nabrzmiały mu żyły naszyi. Wreszcie ochłonął i warknął:

– Gdy tu wrócę po lunchu, wszystko ma być naprawione. Tylko w ten sposóbzdołasz się zrehabilitować. Zbierz ludzi i do roboty!

W wojsku najfajniejsza jest jego samowystarczalność. Dywizja ma własnychmurarzy, hydraulików i materiały budowlane. Na szczęście nie zawalił się dach ani nicwiększego, a czołg, oczywiście, był wykonany ze stali, więc nic mu się nie stało.Koledzy uznali mój wypadek za tak zabawny, że od razu przyszli mi z pomocą, więcnawet nie miałem specjalnie czego organizować. Po południu rury były załatane,a ściana odbudowana i musieliśmy tylko poczekać, aż wyschnie, żeby położyć tynk.Byłem zadowolony, bo miałem okazję nauczyć się mieszać cement i układać pustaki.Gorzej, że cała baza się ze mnie nabijała:

– O, słyszeliśmy o twoim wypadku.Musiałem też odsłużyć tydzień w pododdziale kuchennym, gdzie obierałem

ziemniaki razem z innymi pechowcami, tak że gdy wszyscy przychodzili jeść, mogli nasoglądać.

Wiosną 1966 roku doszedłem do wniosku, że wojsko nie jest mi już potrzebne. Mojezwycięstwo w Stuttgarcie poprzedniej jesieni wzbudziło duże zainteresowanie. AlbertBusek, jeden z organizatorów turnieju i redaktor czasopisma „Sportrevue”, napisałkomentarz, w którym przepowiadał, że w kulturystyce zaczyna się epokaSchwarzeneggera. Dostałem kilka propozycji pracy jako zawodowy trener, międzyinnymi od wydawcy Buseka, Rolfa Putzigera, największego promotora kulturystykiw Niemczech. Zaproponował mi prowadzenie należącej do niego siłowniw Monachium, Universum Sport Studio. Było to niezmiernie kuszące: miałbymwspaniałe warunki do ćwiczeń i więcej okazji, żeby stać się znany. W Austrii

Page 47: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

kulturystyka znajdowała się jeszcze w cieniu podnoszenia ciężarów, a w Niemczechstawała się niezależną dziedziną sportu.

W świecie kulturystyki powoli rozchodziła się wieść o moim zwycięstwiew Stuttgarcie. Znalazłem się na okładkach kilku czasopism, bo moja historiawydawała się ciekawa: nikomu nieznany osiemnastoletni Austriakz czterdziestoośmiocentymetrowymi bicepsami.

Postanowiłem wystąpić z prośbą o wcześniejsze zwolnienie ze służby. Do podaniadołączyłem kopię propozycji pracy od Putzigera i kilka artykułów prasowych na mójtemat. Dowódcy wiedzieli, jakie mam ambicje, że chcę zostać mistrzem kulturystyki,więc uznałem, że to będzie doskonałe posunięcie. Nie oczekiwałem jednak zbyt wiele.

Choć minimalny okres służby wojskowej wynosił zaledwie dziewięć miesięcy,kierowcy czołgów musieli odsłużyć trzy lata ze względu na koszty szkolenia.Słyszałem o takich, których zwalniano wcześniej z powodu choroby w rodzinie albodlatego, że byli potrzebni w gospodarstwie, nie słyszałem natomiast o nikim, ktozostałby zwolniony, żeby realizować swoje marzenia.

Nie chodziło o to, że nie lubiłem wojska. Służba wojskowa była jednąz najlepszych rzeczy, jakie mi się przydarzyły. Będąc żołnierzem, zyskałem pewnośćsiebie. Kiedy zacząłem samodzielne życie, z dala od rodziny, stwierdziłem, że całkiemdobrze sobie radzę. Nauczyłem się zdobywać przyjaciół i być przyjacielem.Hierarchia i dyscyplina wydawały się tam bardziej naturalne niż w domu. Gdywykonywałem rozkazy, czułem, że robię coś ważnego.

W ciągu tych dziewięciu miesięcy nauczyłem się tysiąca rzeczy, od praniai cerowania koszul po smażenie jajek na osłonie rury wydechowej czołgu. Spałem naświeżym powietrzu, nocami pełniłem wartę przy barakach, przekonałem się, żenieprzespana noc nie oznacza wcale, iż następnego dnia nie można dać z siebiewszystkiego, a dzień bez jedzenia nie oznacza, że umrze się z głodu. O tym wszystkimwcześniej nawet nie myślałem.

Marzyło mi się, by pewnego dnia zostać przywódcą, lecz wiedziałem, że w tym celunajpierw należy nauczyć się posłuszeństwa. Jak powiedział Winston Churchill,Niemców można mieć albo u gardła, albo u stóp, i takie samo podejścieobowiązywało w armii austriackiej. Jeśli za bardzo się puszyłeś, pokazywano ci, gdzie

Page 48: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

twoje miejsce. W wieku osiemnastu, dziewiętnastu lat jest się już gotowym, żebyprzyswoić sobie tę lekcję, po trzydziestce robi się na to za późno. Im więcej armiapiętrzyła przed nami trudności, tym spokojniej myślałem: Dobra, nie będę się tymprzejmował, zniosę wszystko. Liczyło się tylko to, że mnie, osiemnastolatkowi,powierzono maszynę o wadze pięćdziesięciu ton, choć nie zawsze wykazywałem siętaką odpowiedzialnością, jaką powinienem.

Moja prośba o wcześniejsze zwolnienie z wojska leżała w aktach przez wielemiesięcy. Zanim ją rozpatrzono, kolejny raz naraziłem na szwank moje dobre imię.Późną wiosną byliśmy na dwunastogodzinnych nocnych manewrach – od osiemnastejdo szóstej. O drugiej kompania zajęła pozycje na szczycie pasma wzgórz i przyszedłrozkaz: „Dobra, przerwa na posiłek. Dowódcy czołgów do raportu”.

Żartowałem sobie przez radio z kolegą, który właśnie dostał nowszą wersjępattona, M60, wyposażoną w silnik dieslowski. Chłopak popełnił błąd i pochwalił się,że jego czołg jest szybszy od mojego. Wyzwałem go więc na pojedynek i obajruszyliśmy w dół stoku. Zatrzymałbym się – tak nakazywał głos rozsądku – alewygrywałem. Reszta załogi w moim czołgu zaczęła szaleć. Słyszałem, że ktoś krzyczy,żebym hamował, pomyślałem jednak, że po prostu tamten próbuje zyskać przewagę.Kiedy znalazłem się u podnóża pagórka, zatrzymałem się i spojrzałem w tył, szukającM60. Wtedy zauważyłem na naszej wieżyczce żołnierza – był jej uczepiony, jakby odtego zależało jego życie. Gdy ruszałem, na czołgu siedziało kilku innych piechurów.

Pozostali albo zeskoczyli, albo spadli, tylko on utrzymał się do samego końca.Włączyliśmy więc światła i wjechaliśmy z powrotem na górę – powoli, żeby nikogonie przejechać – zbierając rozproszonych żołnierzy. Na szczęście obyło się bezpoważniejszych obrażeń. Kiedy dotarliśmy na szczyt, czekali już na nas trzejoficerowie w jeepie. Minąłem ich i zaparkowałem czołg, jakby nic się nie stało.

Gdy tylko wygramoliłem się przez właz, oficerowie zaczęli na mnie krzyczeć.Stanąłem na baczność, czekając, aż skończą. Kiedy wreszcie wrzaski ucichły, jedenz oficerów podszedł do mnie, przyjrzał mi się i wybuchnął śmiechem.

– Szeregowy Schwarzenegger, przejeźdźcie czołgiem tam – polecił.– Rozkaz! – Zaparkowałem czołg we wskazanym miejscu. Wysiadając,

zauważyłem, że stanąłem w głębokim i gęstym błocie.

Page 49: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

– A teraz, szeregowy Schwarzenegger, chcę, żebyście przeczołgali się pod maszyną.Gdy wyjdziecie po drugiej stronie, macie wdrapać się na wieżyczkę, wsiąść doczołgu, przejść przez kadłub i wyjść włazem ewakuacyjnym. A potem jeszcze raz. –Kazał mi powtórzyć całą procedurę pięćdziesiąt razy.

Kiedy skończyłem, cztery godziny później, byłem pokryty warstwą błota ważącąz dziesięć kilogramów i ledwo się ruszałem. Wniosłem pewnie jeszcze kołopięćdziesięciu kilo do czołgu, gdy przez niego przechodziłem. Później kazano mipojechać do bazy i wyczyścić maszynę. Ci faceci mogli zamknąć mnie do pudła natydzień, muszę jednak przyznać, że ta kara była bardziej spektakularna.

Nie mam pewności, ale myślę, że ten nieszczęsny wyścig przyczynił się do mojegowcześniejszego zwolnienia z wojska. Kilka tygodni po tym incydencie zostałemwezwany przed oblicze przełożonych. Na biurku dowódcy leżały czasopismakulturystyczne i oferta pracy, które przedłożyłem.

– Wyjaśnij nam to – odezwał się. – Zaciągnąłeś się do wojska jako kierowcaczołgu na trzy lata, a kilka miesięcy temu napisałeś prośbę o zwolnienie latem zesłużby, bo chcesz przyjąć tę robotę w Monachium.

Odparłem, że lubię wojsko, jednak praca w Monachium to dla mnie wielka szansa.– Hm… – Dowódca się uśmiechnął. – Zważywszy na to, że stwarzasz tu pewne

niebezpieczeństwo, spełnimy twoją prośbę i pozwolimy ci odejść wcześniej. Niemożemy pozwolić, żebyś rozwalił następne czołgi.

Page 50: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

ROZDZIAŁ 4

Mister Universe

– Pamiętaj, że jeśli coś pójdzie źle, zawsze możesz dostać pracę ratownikaw Thalersee. Nie ma powodu do niepokoju.

To powiedział Fredi Gerstl, gdy poszedłem do niego, żeby się pożegnać. Fredizawsze chętnie pomagał młodym ludziom i wiedziałem, że chce dobrze, ale nieinteresowała mnie praca ratownika ani żadne inne wyjście awaryjne. ChociażMonachium leżało tylko trzysta dwadzieścia kilometrów od Grazu, dla mnie był topierwszy etap podróży z Austrii do Ameryki.

Dużo słyszałem o Monachium: że każdego tygodnia na tamtejszy dworzec wjeżdżająsetki pociągów, o nocnym życiu, swobodnej atmosferze w piwiarniach i tak dalej, i takdalej. Gdy pociąg zbliżał się do miasta, widziałem coraz więcej domów, potemwiększych budynków i wreszcie na horyzoncie pojawiło się centrum miasta. W głowietłukła mi się myśl: Jak się tam odnajdę? Jak przeżyję? Ale powtarzałem sobie niczymmantrę: To będzie mój nowy dom. Byłem coraz dalej od Grazu, i to Monachium miałobyć moim miastem, choćby nie wiem co.

Monachium było dynamicznie rozwijającą się metropolią, nawet jak na standardycudu gospodarczego zachodnich Niemiec, który wiosną 1966 roku stał się jużewidentny. Było to światowe miasto liczące milion dwieście tysięcy mieszkańców.Właśnie wygrało konkurs na organizację letniej olimpiady w 1972 roku i finałMistrzostw Świata w Piłce Nożnej 1974 roku. Igrzyska olimpijskie w Monachiummiały symbolizować przemianę zachodnich Niemiec i ich wejście do społecznościmiędzynarodowej jako nowoczesnego, demokratycznego państwa. Wszędzie widaćbyło dźwigi. Budowano już stadion olimpijski, a także hotele, biurowcei apartamentowce. W całym mieście drążono tunele metra, które miało byćnajnowocześniejsze i najszybsze na świecie.

Hauptbahnhof, główny dworzec kolejowy, na którym powinienem wysiąść, stałw centrum tego wszystkiego. Na placach budów potrzebowano robotników, a ci

Page 51: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

napływali z rejonu Morza Śródziemnego i bloku wschodniego. W poczekalniach i naperonach słychać było hiszpański, włoski, turecki oraz języki słowiańskie. Wokółdworca znajdowały się hotele, nocne kluby, sklepy, spelunki i siedziby firm.Universum Sport Studio, siłownia, w której mnie zatrudniono, mieściła się przySchillerstrasse, zaledwie pięć minut od dworca. Po obu stronach ulicy ciągnęły sięnocne kluby i bary ze striptizem, działające do czwartej nad ranem. O piątej otwieranopierwsze kawiarnie i bary mleczne, w których można było zjeść śniadanie, na przykładkiełbasę, albo napić się piwa. Miejsc do picia i zabawy nie brakowało. W takiejokolicy dziewiętnastoletni chłopak z prowincji bardzo szybko uczył się życia.

Albert Busek obiecał, że ktoś wyjdzie po mnie na dworzec, i gdy szedłem przezperon, zobaczyłem uśmiechniętą twarz kulturysty Franza Dischingera. Przed rokiem byłfaworytem europejskich zawodów Best Built Man w kategorii juniorów, któreodbywały się w Stuttgarcie i w których go pokonałem. Był przystojnym młodymNiemcem, wyższym ode mnie, ale jego ciało jeszcze się nie wypełniło i pewniedlatego sędziowie przyznali zwycięstwo mnie. Należał do pogodnych facetówi dobrze się dogadywaliśmy, dużo się razem śmialiśmy. Umówiliśmy się, że gdyprzyjadę do Monachium, zostaniemy partnerami do ćwiczeń. Przekąsiliśmy coś nadworcu, a następnie on i jego kumpel, który miał samochód, podrzucili mnie do domuna przedmieściach, gdzie mieszkał Rolf Putziger.

Nie znałem jeszcze mojego nowego szefa, ale cieszyłem się, że zaoferował milokum u siebie, bo nie stać mnie było na wynajęcie mieszkania. Putziger okazał sięprzyciężkim, niezdrowo wyglądającym starszym gościem w garniturze. Był prawiezupełnie łysy i miał brzydkie zęby, które odsłaniał, gdy się uśmiechał. Przyjął mnieżyczliwie i oprowadził po domu. Był tam mały pokój, który miałem zająć, gdy tylkodostarczą zamówione przez niego łóżko. Zapytał, czy na razie mógłbym spać nakanapie w salonie. Odparłem, że nie mam nic przeciwko temu.

Ten układ nie budził moich podejrzeń, ale pewnej nocy Putziger wrócił późno dodomu i zamiast pójść do swojej sypialni, położył się obok mnie.

– Może chciałbyś przenieść się do sypialni, tam byłoby ci wygodniej? – zapytał.Poczułem, że napiera na mnie stopą. Zerwałem się z kanapy jak oparzony, zebrałem

swoje rzeczy i szybko ruszyłem do drzwi. W co ja się wpakowałem? – myślałem

Page 52: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

gorączkowo. Wśród kulturystów trafiali się geje. Znałem w Grazu faceta, który miałw domu fantastyczną siłownię i czasami ćwiczyliśmy u niego z kumplami. Nie krył sięze swoim pociągiem do mężczyzn i pokazał nam zakątek w parku, gdzie mężczyźnispotykali się z chłopcami. Był jednak dżentelmenem i nigdy nie narzucał się żadnemuz nas. Wydawało mi się więc, że wiem, jak wygląda gej. A tymczasem Putziger niemiał w sobie nic z geja, wyglądał jak biznesmen!

Dogonił mnie na ulicy, gdy przystanąłem, żeby zastanowić się nad tym, co się stałoi gdzie mam się podziać. Kajał się i obiecywał, że jeśli wrócę z nim do domu, niebędzie mi się narzucał.

– Jesteś moim gościem – powiedział.Jednak po powrocie do domu próbował ze mną negocjować. Rozumie, że wolę

kobiety, ale gdybym został jego przyjacielem, załatwiłby mi samochód, pomógłw karierze i tak dalej. Oczywiście przydałby mi się wtedy prawdziwy mentor, lecz nieza taką cenę. Rano z ulgą się stamtąd wyniosłem.

Putziger mnie nie wyrzucił, bo bardziej niż kochasia w łóżku potrzebował gwiazdyw swojej siłowni. Kulturystyka była wtedy sportem tak mało znanym, żew Monachium znajdowały się tylko dwie siłownie i większa z nich należała doReinharda Smolany, który w 1960 roku jako pierwszy uzyskał tytuł Mister Germany,a w 1963 – Mister Europe. Zajął trzecie miejsce w zawodach o tytuł Mister Universe,był więc bez wątpienia jednym z najlepszych niemieckich kulturystów i autorytetem,jeśli chodzi o trening siłowy. Jego siłownia była lepiej wyposażonai nowocześniejsza niż Putzigera, klienci przechodzili więc do Smolany. Zatrudnieniemnie w Universum Sport Studio miało być sensacją i podnieść notowania siłowni.Albert Busek ze „Sportrevue”, który wprawił to wszystko w ruch, wysuwając mojąkandydaturę, okazał się tak honorowy, jak Rolf Putziger obleśny. Gdy opowiedziałemmu, co się wydarzyło, był zdegustowany. Ponieważ nie miałem gdzie mieszkać,pomógł mi urządzić w magazynie siłowni tymczasowe miejsce do spania. Szybko sięzaprzyjaźniliśmy.

Gdyby ktoś kiedyś powiedział mu, żeby poszedł na uniwersytet, Albert zostałbylekarzem, naukowcem albo intelektualistą. On jednak poszedł na politechnikę. Odkrył,że lubi ćwiczyć, i uświadomił sobie, że dobrze pisze i fotografuje. Zapytał więc

Page 53: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Putzigera, czy mógłby pracować dla jego czasopisma.– Taaa, przynieś jakiś swój artykuł, napisz coś – odparł tamten.Gdy Albertowi i jego żonie urodziły się bliźnięta i odebrano mu stypendium,

zatrudnił się u Putzigera na pełny etat. Wkrótce został redaktorem czasopisma i zdobyłpozycję specjalisty w dziedzinie kulturystyki. Był pewny, że ja też dużo osiągnę,a ponieważ chciał, żebym odniósł sukces, pełnił funkcję bufora między Putzigerema mną.

Mimo kłopotów z właścicielem siłowni praca była dla mnie idealna.Przedsiębiorstwo Putzigera składało się z siłowni, czasopisma i sklepu wysyłkowego,handlującego odżywkami. W siłowni, zamiast jednej wielkiej sali, było kilkapomieszczeń, które miały okna i naturalne oświetlenie. Zupełnie nie przypominałyciemnej betonowej nory na stadionie w Grazu, gdzie dotąd ćwiczyłem. Sprzęt byłbardziej wyrafinowany niż ten, z którym miałem okazję się zetknąć. Oprócz hantlii sztang były tam przeróżne urządzenia do ćwiczenia ramion, pleców i nóg. Dzięki nimmogłem wyrabiać poszczególne mięśnie, podkreślać je i doskonalić ciało. Ćwicząctylko z hantlami i sztangą, nie mógłbym tego osiągnąć.

Bardzo lubiłem pomagać ludziom w treningu, o czym przekonałem się w wojsku,więc ta część pracy nie przysparzała mi kłopotów. W ciągu dnia szkoliłem małe grupyalbo zajmowałem się pojedynczymi klientami: policjantami, budowlańcami,biznesmenami, intelektualistami, sportowcami, artystami estradowymi, Niemcamii zagraniczniakami, młodszymi i starszymi, homo – i heteroseksualistami. Zachęcałemamerykańskich żołnierzy z pobliskiej bazy wojskowej, żeby wpadali do mniepoćwiczyć. To w Universum Sport Studio pierwszy raz spotkałem Murzyna. Wielunaszych klientów trenowało, bo dbali o formę i zdrowie, ale mieliśmy też małą grupęciężarowców i kulturystów, w których widziałem ewentualnych partnerów dotreningu. Uświadomiłem sobie, że wiem, jak przyciągać takich ludzi i ich motywować.

– Taaa, możesz zostać moim partnerem do ćwiczeń. Potrzebujesz pomocy –żartowałem. Jako trener lubiłem być przywódcą i choć miałem bardzo mało forsy,zabierałem ich na lunch, na kolację albo na imprezę.

Pełna zaangażowania praca z klientami oznaczała, że nie miałem tyle czasu natreningi, ile wtedy, gdy ćwiczyłem intensywnie cztery-pięć godzin dziennie.

Page 54: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Zmieniłem więc system i zacząłem trenować dwa razy dziennie, dwie godziny rano,przed pracą, i dwie godziny wieczorem, kiedy ruch stawał się mniejszy i w siłownizostawali tylko poważni zawodnicy. Taki podzielony trening z początku mniedenerwował, ale gdy zobaczyłem rezultaty, zrozumiałem, że to był dobry pomysł:lepiej się koncentrowałem i szybciej dochodziłem do siebie, wykonywałem więcejpowtórzeń, i to trudniejszych. Czasem udawało mi się ćwiczyć dodatkowo w porzelunchu. Wybierałem tę część ciała, która wydawała mi się słabsza, i ćwiczyłem jąprzez trzydzieści-czterdzieści minut, na przykład robiąc wspięcia na łydkiw dwudziestu seriach czy wykonując wyciskanie francuskie na triceps. To samorobiłem wieczorami po kolacji: wracałem o dwudziestej trzeciej, żeby poćwiczyćjeszcze godzinę. Kiedy szedłem spać do swojego przytulnego pokoiku, czasamiczułem, jak drga mi ten czy inny mięsień, który tego dnia katowałem – był to efektuboczny skutecznego treningu. Cieszyłem się, bo wiedziałem, że tkanka mięśniowa sięzregeneruje i będzie rozrastać.

Ćwiczyłem z takim samozaparciem, ponieważ miałem świadomość, że za niecałedwa miesiące stanę do walki z najlepszymi kulturystami na świecie. Zgłosiłem się donajwiększego turnieju kulturystycznego w Europie, Mister Universe, odbywającego sięw Londynie. Byłem arogancki, bo taki nowicjusz jak ja nie powinien nawet marzyćo występie w podobnym turnieju. Zamierzałem najpierw ubiegać się o tytuł MisterAustria, a gdybym go zdobył, wziąć udział w mistrzostwach Europy. Ale w tym tempieprzygotowanie się do zawodów w Londynie zajęłoby mi lata. Byłem na to zbytniecierpliwy. Nie bałem się rywalizacji, a to był najodważniejszy krok, jaki mogłemzrobić. Oczywiście nie byłem idiotą, nie spodziewałem się, że wygram – jeszcze nieteraz. Chciałem jednak sprawdzić, na jakim jestem etapie. Albert był tym pomysłemzachwycony, a ponieważ znał angielski, pomógł mi wypełnić formularz zgłoszeniowy.

Przy takim reżimie potrzebowałem więcej niż jednego partnera do ćwiczeń. Naszczęście w Monachium było kilku liczących się kulturystów, na których mojemarzenia o zdobyciu tytułu Mister Universe zrobiły duże wrażenie, nawet jeśliuważali, że mam trochę nie po kolei w głowie. Regularnie trenował ze mną FranzDischinger, podobnie jak Fritz Kroher, jak ja chłopak z prowincji, z małegomiasteczka w lasach bawarskich. Przyłączał się do nas nawet sam Reinhard Smolana,

Page 55: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

właściciel konkurencyjnej siłowni. Czasami zapraszał mnie na trening do siebie alboprzychodził do Universum Sport Studio i trenowaliśmy przez wiele godzin. Po kilkutygodniach wiedziałem, że znalazłem kumpli, i zacząłem się czuć w Monachium jakw domu.

Najbardziej lubiłem ćwiczyć z Frankiem Columbu, który wkrótce stał się moimprzyjacielem. Poznałem go rok wcześniej w Stuttgarcie. Tego samego dnia, w którymja zdobyłem tytuł Mister Junior Europe, on wygrał europejskie zawody w trójbojusiłowym. Franco był Włochem, pochodził z Sardynii i wychował się w gospodarstwiew małej górskiej wiosce, która – gdy mi o niej opowiedział – wydała mi się jeszczebardziej prowincjonalna niż Thal. Przez większość dzieciństwa pasł owce, a w wiekudziesięciu czy jedenastu lat mieszkał sam w lesie, przez wiele dni musiał zdobywaćpożywienie i bronić się w razie potrzeby.

Gdy miał lat trzynaście, porzucił naukę, żeby pomagać rodzicom w gospodarstwie,ale był bardzo pracowity i inteligentny. Zaczynał jako murarz i bokser amator, a potemwyjechał na północ, do Niemiec, żeby zarabiać na życie jako robotnik budowlany.W Monachium nauczył się niemieckiego i poznał miasto tak dobrze, że postanowiłzostać taksówkarzem. Egzamin na taksówkarza był bardzo trudny nawet dlamiejscowych i wszyscy byli zdumieni, że udało się go zdać Włochowi.

Franco był ciężarowcem, a ja kulturystą, i zdawaliśmy sobie sprawę, że te sporty sięuzupełniają. Ja chciałem rozbudowywać ciało, co oznaczało, że muszę popracować zesztangą, a Franco wiedział, jak to robić. Ja z kolei znałem się na kulturystyce, którainteresowała Franca. Mówił do mnie: „Chcę zostać Mister Universe”.

Inni się z niego śmiali – miał tylko sto sześćdziesiąt pięć centymetrów wzrostu – alejeśli chodzi o bodybuilding, perfekcja i symetria czasami są ważniejsze niż wymiary.Cieszyło mnie, że będziemy trenować razem.

Franco, może dlatego, że spędził dużo czasu w lesie, szybko podłapywał nowepomysły. Na przykład bardzo spodobała mu się moja teoria „szokowania mięśni”.Zawsze wydawało mi się, że największą przeszkodą w skutecznym treningu jest to, iżciało tak szybko się przyzwyczaja. Jeśli będziesz wykonywał codziennie te samećwiczenia, to nawet jeżeli zwiększysz obciążenie, mięśnie będą rosnąć coraz wolniej,aż wreszcie przestaną, ponieważ coraz sprawniej wykonują znane sekwencje ruchów.

Page 56: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Żeby je obudzić i skłonić do wzrostu, trzeba im wpoić: „Nigdy nie wiadomo, cobędzie dalej. Nastąpi co innego, niż się spodziewacie. Dziś jest to, jutro tamto”.Jednego dnia ćwiczę z bardzo dużym obciążeniem, następnego dnia robię więcejpowtórzeń.

Żeby więc „szokować” mięśnie, wymyśliliśmy metodę „odejmowania”. Podczasnormalnego treningu z obciążeniem jako pierwszą wykonuje się serię ćwiczeńz mniejszym ciężarem, a kolejne z coraz większym. Przy „odejmowaniu” byłoodwrotnie. Na przykład przygotowując się do zawodów w Londynie, chciałemrozbudować mięśnie naramienne. Ćwiczyłem więc z hantlami, trzymając po jednymw każdej ręce na wysokości ramienia i podnosząc je nad głowę. Przy „odejmowaniu”jednak zaczynałem od maksymalnego obciążenia: wykonywałem sześć powtórzeńz czterdziestopięciokilogramowymi hantlami, potem je odkładałem, brałemczterdziestokilogramowe i znowu robiłem sześć powtórzeń. I tak dalej. Gdydochodziłem do osiemnastokilowych hantli, ramiona tak mnie paliły, że podczaskolejnych sześciu powtórzeń miałem wrażenie, jakbym podnosił pięćdziesiątkilogramów. Ale potem znowu zaskakiwałem mięśnie naramienne i podnosiłemosiemnastokilowe hantle z boku, z poziomu bioder na wysokość ramion. Mięśnienaramienne były już tak ogłupiałe, że nie wiedziałem, co robić z rękami, ponieważkiedy trzymałem je opuszczone, bardzo bolały, a nie byłem w stanie ich podnieść. Żebyzłagodzić ból, mogłem jedynie oprzeć je na stole albo na jakimś sprzęcie. Mięśnie ażwyły od nieoczekiwanej sekwencji powtórzeń. Pokazałem im, kto tu rządzi. Terazmiały tylko jedno wyjście: dojść do siebie i rosnąć.

***

Po całodziennych ćwiczeniach wieczorem miałem ochotę się zabawić.W Monachium w 1966 roku zabawa oznaczała piwiarnię, a piwiarnia bójkę.Chodziłem z kumplami do piwiarni, gdzie co wieczór ludzie zasiadali przy długichstołach, śmiali się i kłócili, machając kuflami. No i oczywiście się upijali. Facecistale wszczynali burdy, ale nigdy nie przejawiali krwiożerczych instynktów. Gdy byłopo walce, jeden z nich mówił do drugiego: „Och, zjedzmy na spółkę precla. Mogępostawić ci piwo?”.

Page 57: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

A tamten odpowiadał: „Dobra, przegrałem, więc przynajmniej postaw mi piwo.Zresztą i tak już skończyła mi się forsa”.

I pili razem, jakby nic się nie stało.Samo piwo nie stanowiło dla mnie atrakcji, bo alkohol podczas treningu był

niewskazany. Rzadko wypijałem wieczorem więcej niż jeden kufel. Za to bardzolubiłem się bić. Czułem się, jakbym z każdym dniem odkrywał w sobie nowe siły,przekonywał się, jaki jestem potężny i niepokonany. Nie zastanawiałem się długo:jeśli gość popatrzył na mnie dziwnie albo z jakiegoś powodu sprowokował, stawałemnaprzeciwko niego. Stosowałem terapię szokową: ściągałem koszulę, odsłaniającpodkoszulek bez rękawów, i zadawałem cios. Czasami facet, gdy zmierzył mniewzrokiem, mówił:

– Tam, do diabła. Może napijemy się razem piwa?Oczywiście, kiedy dochodziło do poważniejszej bójki, kumple i ja się

wspieraliśmy. Następnego dnia w siłowni wspominaliśmy wydarzenia wieczorui pękaliśmy ze śmiechu.

– Och, trzeba było zobaczyć Arnolda. Złapał tych dwóch za łby i walnął jednymo drugi, a wtedy przybiegł z kuflem ich kumpel, więc grzmotnąłem drania krzesłem odtyłu…

Mieliśmy fart, bo nawet jeśli przyjeżdżała policja, co kilka razy się zdarzyło,puszczała nas wolno. Pamiętam, że zabrano nas na posterunek tylko raz, gdy jakiś facettwierdził, że wstawienie nowego zęba będzie go kosztowało kupę forsy. Zaczęliśmykłócić się o sumę i policjanci pomyśleli, że znowu będziemy się naparzać.Aresztowali nas i zwolnili dopiero, gdy uzgodniliśmy wysokość kwoty.

Ale lepsze od bójek były dziewczyny. Naprzeciwko siłowni, po drugiej stronieSchillerstrasse, znajdował się hotel Diplomat, gdzie zatrzymywały się stewardesy.Franco i ja wychylaliśmy się z okna w koszulkach bez rękawów i flirtowaliśmyz dziewczynami.

– Co tam robicie?! – wołały.– Tu jest siłownia! – odkrzykiwaliśmy. – Chcecie poćwiczyć?! Chodźcie na górę!Czasami przechodziłem też przez ulicę, wkraczałem do hotelowego lobby

i przedstawiałem się stojącym w grupkach stewardesom. Żeby wzbudzić ich

Page 58: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

zainteresowanie, łączyłem swoje najlepsze metody znad Thalersee z technikamisprzedaży, których nauczyłem się w sklepie z artykułami budowlanymi.

– Mamy tam naprzeciwko siłownię – mówiłem, a potem prawiłem dziewczyniekomplementy i zachęcałem ją do ćwiczeń. Naprawdę wydawało mi się głupie, żesiłownie nie starają się przyciągać kobiet. Obiecywałem dziewczynie, że będziemogła poćwiczyć za darmo. A gdy któraś przychodziła, czy dlatego, że interesowali jąmężczyźni, czy dlatego, że naprawdę chciała potrenować, byłem szczęśliwy.

Dziewczyny zjawiały się przeważnie wieczorami. Stali bywalcy zwykle wychodziliprzed ósmą, ale ze sprzętu można było korzystać do dwudziestej pierwszej. Wtedywłaśnie odbywałem drugi trening danego dnia. Jeśli dziewczyny chciały tylkopoćwiczyć, mogły wziąć prysznic i wyjść o wpół do dziewiątej. Jeśli nie, mogłyzostać, a potem wybrać się z nami na jakąś imprezę. Czasami przychodziłz dziewczynami Smolana i wtedy dopiero zaczynała się zabawa.

W pierwszych miesiącach pobytu w Monachium uczestniczyłem w nocnym życiui oddawałem się rozrywkom. Potem stwierdziłem, że się rozpraszam, i zacząłemnarzucać sobie dyscyplinę. Moim celem nie była zabawa, ale zdobycie mistrzostwaświata w kulturystyce. Jeśli miałem spać siedem godzin na dobę, musiałem kłaść się dołóżka o dwudziestej trzeciej. Na zabawę zawsze przyjdzie czas, myślałem, zresztą jakdotąd nigdy jej nie brakowało.

Okazało się, że w zdobyciu tytułu Mister Universe bardziej przeszkodzić może mimój szef niż jakiś pijus z piwiarni machający kuflem. Choć do turnieju zostało jużtylko kilka tygodni, wciąż nie miałem informacji, czy moje zgłoszenie zostało przyjęte.Wreszcie Albert zadzwonił do Londynu i dowiedział się od organizatorów, że nic odemnie nie wpłynęło. Zażądał więc wyjaśnień od Putzigera, który przyznał, że znalazłmoje zgłoszenie w wychodzącej poczcie i je wyrzucił. Był zazdrosny, że zostanęodkryty i wyjadę do Anglii albo do Ameryki, zanim zdąży na mnie zarobić.Przepadłbym, gdyby nie to, że Albert dobrze znał angielski i chciał mi pomóc.Zadzwonił jeszcze raz do Londynu i przekonał organizatorów, żeby rozpatrzyli mojezgłoszenie, mimo że termin ich przyjmowania minął. Wyrazili zgodę. Kilka dni przedzawodami przyszły odpowiednie dokumenty i zostałem dopisany do listy uczestników.

Wsparli mnie też inni kulturyści w Monachium. Putziger powinien był opłacić mój

Page 59: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

wyjazd do Londynu, bo sukcesy, jakie mógłbym tam odnieść, zwróciłyby uwagę na jegosiłownię. Ale gdy rozeszła się wiadomość o sabotażu, którego się dopuścił, to jegokonkurent, Smolana, obszedł ludzi z kapeluszem i zebrał dla mnie trzysta marek nabilet. Dwudziestego trzeciego września 1966 roku wszedłem więc na pokładsamolotu. Miałem dziewiętnaście lat i pierwszy raz leciałem samolotem. Wcześniejmyślałem, że pojadę pociągiem, więc nie posiadałem się z radości. Byłem pewny, żeżaden z moich szkolnych kolegów jeszcze nie latał. Podróżowałem z biznesmenami,a wszystko dzięki kulturystyce.

Pierwsze zawody o tytuł Mister Universe odbyły się rok po moim urodzeniu,w 1948. Od tamtej pory organizowano je corocznie, we wrześniu, w Londynie.Dominowali w nich zawodnicy anglojęzyczni, tak jak zresztą w całej kulturystyce –szczególnie Amerykanie, którzy, zdaje się, wygrywali w każdej dekadzie po osiemrazy. Wszyscy słynni kulturyści, którzy byli moimi idolami, mieli na koncie tytułMister Universe: Steve Reeves, Reg Park, Bill Pearl, Jack Delinger, Tommy Sansone,Paul Winter. Pamiętam, że jako dziecko widziałem zdjęcie z tych zawodów.Zwycięzca zajmował miejsce na podium z trofeum w dłoni, w otoczeniu pozostałychzawodników, stojących niżej, na scenie. Zawsze wyobrażałem sobie, że ja też kiedyśsię tam znajdę. Wszystko w tej wizji było wyraźne, wiedziałem, jak będę się czuł i jakbędę wyglądał. Gdyby tak się stało, byłbym jak w raju, ale nie liczyłem, że wygram jużw tym roku. Zdobyłem listę kulturystów w klasie amatorów, z którymi miałemrywalizować, obejrzałem ich zdjęcia i pomyślałem: Jezu. Mieli lepiej wyrzeźbioneciała ode mnie. Chciałem wejść do pierwszej szóstki, bo obawiałem się, że niepokonam czterech finalistów z poprzedniego roku. Wydawało mi się, że każdy z nichma zbyt dobrą rzeźbę i że nie mogę się z nimi równać. Wciąż jeszcze byłem w trakciebudowania idealnej masy mięśniowej. Zamierzałem osiągnąć odpowiednie wymiaryi na tym poprzestać, a potem już tylko rzeźbić mięśnie.

Zawody odbywały się w Victoria Palace Theatre, starym okazałym budynkuozdobionym marmurami i rzeźbami, kilka przecznic od Victoria Station. Wszystkiewiększe turnieje miały podobny przebieg. Przed południem przeprowadzanoeliminacje albo rundy techniczne. Kulturyści i sędziowie zbierali się w audytorium –reporterzy mieli tam wstęp, ale publiczności nie wpuszczano. Ten etap umożliwiał

Page 60: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

sędziom ocenę rozbudowy i rzeźby mięśni każdej części ciała, a także porównanieposzczególnych zawodników. Stało się w szeregu w głębi sceny razem z innymiuczestnikami tej samej klasy (w moim przypadku „wysokich amatorów”). Wszyscymieli numery przypięte do slipów. Sędzia mówił: „Numer czternaście i numer osiem,proszę wystąpić do przodu i zademonstrować mięsień czworogłowy”.

Wywołani kulturyści wychodzi na środek sceny i przybierali standardową pozę, żebywyeksponować cztery mięśnie na przodzie uda, podczas gdy sędziowie robili notatki.Rezultat rund technicznych brany był pod uwagę przy podejmowaniu decyzji w dalszejczęści dnia. Potem, po południu, odbywała się wielka gala, czyli finały: prezentacjauczestników wszystkich kategorii i wreszcie występy zwycięzców w poszczególnychkategoriach, aby wybrać mistrza amatorów i zawodowców.

W porównaniu z innymi turniejami zawody o tytuł Mister Universe były wielkimwydarzeniem. Miejsca w Victoria Palace zostały wyprzedane co do jednego, nawidowni siedziało ponad tysiąc pięciuset klaszczących i wiwatujących fanówkulturystyki, a dziesiątki innych tłoczyły się przed wejściem, licząc, że uda im sięwcisnąć do środka. Scena była profesjonalnie oświetlona reflektorami punktowymi,a żeby stworzyć odpowiedni nastrój, sprowadzono nawet orkiestrę. Dwugodzinnyprogram między poszczególnymi rundami zawodów przewidywał dodatkowerozrywki, takie jak konkurs bikini, występy akrobatów, gimnastyków oraz dwóch grupkobiet w trykotach i wysokich butach, paradujących i prezentujących kulturystycznepozy.

Ku mojemu zdziwieniu podczas rundy technicznej stwierdziłem, że przeceniłemkonkurencję. Faworyci wśród „wysokich amatorów” mieli rzeczywiście lepsząrzeźbę, lecz gdy staliśmy razem na scenie, zdecydowanie się wyróżniałem. Prawda jesttaka, że nie wszyscy kulturyści są silni, zwłaszcza ci, którzy trenują głównie namaszynach treningowych. Mnie natomiast lata treningu trójboju i ćwiczeń z wolnymiciężarami pozwoliły wyrobić potężne bicepsy, mięśnie ramion, pleców i ud. Po prostuwyglądałem na większego i silniejszego od pozostałych.

Przed finałem rozeszła się wieść, że na zawodach pojawił się młody olbrzym,pochodzący nie wiadomo skąd, o trudnym do wymówienia nazwisku, więcpubliczność zareagowała szczególnie głośno i entuzjastycznie, gdy nasza grupa

Page 61: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

wkroczyła na scenę. Nie wygrałem, ale zająłem wyższe miejsce, niż ktokolwiek by sięspodziewał. Na ostatnim etapie zawodów pozostałem tylko ja i Amerykanin ChesterYorton – sędziowie wybrali jego. Musiałem przyznać, że ich decyzja była słuszna.Choć Chet ważył co najmniej dziewięć kilogramów mniej ode mnie, miał piękneproporcje i wspaniałą rzeźbę, no i pozował lepiej niż ja, bo zdążył zdobyćdoświadczenie. Poza tym był bardzo ładnie opalony, tak że wyglądałem przy nim jakniewypieczona bułka.

Jednak bardzo się cieszyłem, że zająłem drugie miejsce, i to tak niespodziewanie.Czułem się jak zwycięzca. Jako debiutant znalazłem się w świetle reflektorów i ludziemówili: „W następnym roku to on wygra”.

Zaczęły o mnie pisać angielskie czasopisma poświęcone kulturystyce, co byłobardzo ważne, bo żeby osiągnąć cel, musiałem stać się znany w Anglii i Ameryce.

Ale gdy tylko miałem czas pomyśleć, oprzytomniałem. Uświadomiłem sobie jasno,że to Chet Yorton stanął na podium, nie ja. Zasłużył na wygraną, czy jednak niepopełniłem błędu? Co by było, gdybym przyjechał do Londynu, by wygrać? Możebyłbym lepiej przygotowany? Podczas występów bardziej bym się starał? Czy mogłemzwyciężyć i zostać Mister Universe? Zdecydowanie zbyt nisko oceniłem swoje szanse.Te myśli sprawiły, że poczułem się gorzej. To była dobra lekcja.

Później nigdy już nie jeździłem na zawody, żeby rywalizować. Jeździłem, żebywygrywać. Choć nie udawało mi się to za każdym razem, nastawienie zawsze miałemtakie samo. Stałem się prawdziwym zwierzęciem. Gdybyście mogli posłuchać moichmyśli przed zawodami, usłyszelibyście coś takiego: Zasłużyłem na podium, mam doniego prawo i powinno się przede mną rozstąpić morze. Jazda mi z drogi, do cholery,bo wypełniam misję. Przyznajcie mi pierwsze miejsce i spływajcie.

Wyobrażałem sobie siebie na podium z trofeum w ręku. Wszyscy inni staliby niżej,a ja patrzyłbym na nich z góry.

***

Trzy miesiące później znów znalazłem się w Londynie – śmiejąc się i dokazując nadywanie w salonie z gromadką maluchów. Były one dziećmi Waga i DianneBennettów, właścicieli dwóch siłowni, którzy plasowali się na samym środku

Page 62: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

angielskiej sceny kulturystycznej. Wag był sędzią na zawodach o tytuł Mister Universei zaproponował, żebym zamieszkał u nich w domu w Forest Gate i potrenował przezkilka tygodni. Chociaż mieli już sześcioro własnych dzieci, wzięli mnie pod swojeskrzydła i byli dla mnie jak ojciec i matka.

Wag nie ukrywał, że czeka mnie jeszcze bardzo dużo pracy. Uważał, że przedewszystkim muszę poćwiczyć pozowanie. Zdawałem sobie sprawę, że międzyprzybieraniem poszczególnych póz a płynnym układem różnica jest ogromna. Pozy sąjak poszczególne ujęcia, a układy jak film. Żeby zainteresować i uwieść widownię,trzeba zgrabnie przechodzić od pozy do pozy. Ale jak się zachowywać pomiędzy nimi?Co robić z rękami? Jaką przybrać minę? Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Wagprzekonał mnie, że powinienem zwolnić i wykonywać ruchy jak w balecie, że tokwestia postawy, prostych pleców i trzymania prosto głowy.

To jeszcze potrafiłem zrozumieć, trudniej mi natomiast było zaakceptować pomysł,że mam pozować do muzyki. Wag puszczał na swoim zestawie hi-fi temat z filmuExodus i zachęcał mnie do prób. Początkowo muzyka mnie rozpraszałai deprymowała, czułem się skrępowany. Ale po jakimś czasie zacząłem dostrzegać, żemogę zsynchronizować ruchy i unosić się na melodii jak na fali – spokojne chwile,żeby zaprezentować w skupieniu piękną pozę: bicepsy tyłem w skręcie tułowia trzyczwarte, potem, gdy muzyka narasta, płynne przejście do klatki piersiowej bokiem,a wtedy buch! – wspaniałe kaptury przodem podczas crescendo. Dianne zajęła siędostarczaniem mi protein i uczeniem manier. Czasami chyba myślała, żewychowywałem się wśród wilków. Nie umiałem właściwie posługiwać się nożemi widelcem, nie wiedziałem też, że powinienem pomagać sprzątać po obiedzie. Diannepodjęła moją edukację w miejscu, gdzie zakończyli ją moi rodzice, Fredi Gerstl i FrauMatscher. Rzadko się na mnie wściekała, ale raz stało się to wtedy, gdy zobaczyła, jakpo turnieju toruję sobie drogę wśród fanów. Myślałem wtedy: Wygrałem. A terazsobie pójdę. Ona jednak zatrzymała mnie i powiedziała:

– Arnoldzie, tak się nie robi. Ci ludzie przyszli tu specjalnie, żeby cię zobaczyć.Wydali pieniądze, a niektórzy przyjechali z bardzo daleka. Możesz poświęcić im kilkaminut i rozdać autografy.

Ta uwaga zmieniła moje życie. Nigdy dotąd nie myślałem o publiczności, tylko

Page 63: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

o rywalach. Jednak od tamtej pory zawsze znajdowałem czas dla fanów.Nawet dzieci brały udział w projekcie „kształcenie Arnolda”. Nie ma chyba

lepszego sposobu, żeby nauczyć się języka, niż zamieszkać u pełnej życia, szczęśliwejlondyńskiej rodziny, w której nikt nie rozumie po niemiecku, śpi się na kanapie i ma sięsześcioro młodszego rodzeństwa. Dzieciaki traktowały mnie jak nowego wielkiegoulubieńca i uwielbiały uczyć mnie nowych słówek.

Zdjęcie z tamtego okresu ukazuje mnie w chwili, gdy poznałem swojego idolaz dzieciństwa, Rega Parka. On, opalony i rozluźniony, jest w dresie, ja mam na sobie„estradowe” slipy, wydaję się blady i przejęty. Stałem obok Herkulesa, trzykrotnegoMister Universe, gwiazdora, którego zdjęcie powiesiłem na ścianie i który stał się dlamnie inspiracją. Ledwo wydobywałem głos. Cały angielski, którego się nauczyłem,w jednej chwili wyparował mi z głowy.

Reg mieszkał wtedy w Johannesburgu, gdzie miał sieć siłowni, ale kilka razy w rokuprzyjeżdżał do Anglii w interesach. Przyjaźnił się z Bennettami i wspaniałomyślniezgodził się pokazać mi kilka sztuczek. Wag i Dianne uważali, że moje szanse nazdobycie tytułu Mister Universe wzrosną, gdy stanę się znany w Anglii. Kulturyścidawali się poznać publiczności, jeżdżąc w trasy – promotorzy z całych WyspBrytyjskich organizowali lokalne imprezy i występując na nich, można było wyrobićsobie nazwisko i przy okazji zgarnąć trochę pieniędzy. Tak się złożyło, że Reg jechałna taką imprezę do Belfastu w Irlandii Północnej i zaproponował, żebym mutowarzyszył. Wyrabianie sobie nazwiska w świecie kulturystyki wygląda podobnie jakw świecie polityki: jeździ się od miasteczka do miasteczka, licząc, że ludzie zacznąo tobie mówić. Ta strategia okazała się skuteczna i popularność, jaką zdobyłem,pomogła mi w końcu zostać Mister Universe.

Pewnego wieczoru stałem za kulisami i patrzyłem, jak Reg pozuje na scenie przedwidownią złożoną z kilkuset rozentuzjazmowanych fanów. Później podszedł domikrofonu i wywołał mnie na scenę. Umilkł, gdy ja popisywałem się swoją siłą:podniosłem sto dwadzieścia pięć kilogramów w podrzucie i wykonałem martwy ciąg,dźwigając pięć razy dwieście dwadzieścia sześć kilogramów. Na konieczaprezentowałem pozy kulturystyczne, co wywołało owację na stojąco. Już miałemzejść ze sceny, gdy Reg powiedział:

Page 64: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

– Arnoldzie, podejdź tu.Podszedłem do mikrofonu, a wtedy rzucił:– Powiedz coś do tych ludzi.Odparłem:– Nie, nie, nie.– Dlaczego nie?– Bo nie mówię tak dobrze po angielsku.– Hej – on na to – nieźle ci idzie! Nagrodźmy go oklaskami. Facet, który nie zna

angielskiego, musi mieć odwagę, żeby wypowiedzieć takie trudne zdanie. – Zacząłklaskać i wszyscy się do niego przyłączyli.

Pomyślałem: Jezu, to niesamowite. Podoba im się to, co mówię!Reg tymczasem ciągnął:– Powiedz: „Lubię Irlandię”.– Lubię Irlandię. – Znowu oklaski.– Pamiętam, jak mi powiedziałeś, że pierwszy raz będziesz w Belfaście i że nie

możesz się już doczekać, kiedy tam przyjedziemy.Tak było?– Tak.– Więc powiedz to teraz! „Nie mogłem się doczekać…”.– Nie mogłem się doczekać…– „Żeby tu przyjechać”. – O rany, i znowu oklaski. Za każde zdanie, które Reg kazał

mi powtórzyć, dostawałem aplauz.Gdyby dzień wcześniej mnie uprzedził: „Kiedy wyjdziesz na scenę, poproszę cię,

żebyś powiedział kilka słów”, byłbym śmiertelnie przerażony. A w ten sposób, niestresując się, ćwiczyłem przemawianie do publiczności. Nie musiałem się martwić, czyludzie mnie zaakceptują, ani myśleć, co mam mówić. Nie bałem się, bo przedewszystkim chodziło o prezentację ciała. Podnosiłem ciężary. Prezentowałem pozy.Wiedziałem, że mnie polubili. To było super.

Później obserwowałem Rega na kilku imprezach. Wspaniale przemawiał. Potrafiłrozbawić ludzi. Wychodził do nich. Opowiadał anegdoty. I był Herkulesem! MisterUniverse! Poza tym znał się na winach, najedzeniu, mówił po francusku i włosku. Był

Page 65: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

jednym z tych wszechstronnych facetów. Przyglądałem się, jak trzyma mikrofon,i mówiłem sobie: „Ty też tak musisz. Nie możesz tylko pozować na scenie jak robot,a potem zaraz z niej schodzić, bo ludzie się na tobie nie poznają. Reg Park z nimirozmawia. To jedyny znany mi kulturysta, który to robi. Dlatego go kochają. Dlategojest Regiem Parkiem”.

***

Po powrocie do Monachium skupiłem się na rozwijaniu biznesu, czyli siłowni.Stary Putziger rzadko się w niej pokazywał, co Albertowi i mnie bardzo odpowiadało.Tworzyliśmy zgraną ekipę. Albert kierował wszystkim – wysyłkową sprzedażąodżywek, czasopismem i siłownią – wykonując robotę za kilku ludzi. Ja miałem zazadanie, oprócz treningów, pozyskiwać nowych klientów. Oczywiście naszym celembyło prześcignięcie Smolany i zdobycie pozycji najlepszej siłowni w mieście.Pierwszym krokiem była, rzecz jasna, reklama, ale nie bardzo mogliśmy sobie na niąpozwolić, więc sami zlecaliśmy druk plakatów, czekaliśmy do późnego wieczora,a potem chodziliśmy po mieście, rozklejając je na budowach, ponieważ sądziliśmy, żebodybuilding może zainteresować budowlańców.

Jednak ta strategia nie przynosiła takich efektów, jakich się spodziewaliśmy.Zachodziliśmy w głowę, dlaczego tak się dzieje, aż któregoś dnia Albert przechodziłobok jednego z placów budowy i zauważył na murze plakat Smolany, w tym samymmiejscu, w którym wcześniej znajdował się nasz. Okazało się, że Smolana wysyłałswoich ludzi na miasto, żeby przyklejali jego plakaty na naszych, zanim jeszcze zdążyłwyschnąć klej. Zmieniliśmy więc system. Rozlepialiśmy plakaty o północy, a potemo czwartej nad ranem robiliśmy drugą rundkę, by się upewnić, że gdy budowlańcyprzyjdą do pracy, nasze będą na wierzchu. W efekcie tej plakatowej wojny szereginaszych klientów zaczęły powoli rosnąć.

Wprawdzie Smolana miał więcej miejsca, ale u nas była lepsza atmosfera i lepszazabawa. To stanowiło nasz atut. Przychodzili też do nas zapaśnicy. Obecnie wrestlingto potężna dyscyplina sportu, którą interesuje się telewizja, jednak w tamtych czasachzapaśnicy jeździli od miasta do miasta i walczyli na imprezach. Gdy przyjeżdżali doMonachium, występowali w Circus Krone, gdzie znajdowała się wielka arena. Na

Page 66: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

walki zapaśników przychodziły tłumy.Zapaśnicy zawsze szukali miejsc, w których mogliby trenować, i gdy usłyszeli

o mnie, zaczęli wybierać naszą siłownię. Trenowałem z takimi facetami jak HaroldSakata z Hawajów, który grał niegodziwego Oddjoba w Goldfingerze, filmieo Jamesie Bondzie z 1964 roku. Jak wielu zawodowych zapaśników, Harold zaczynałod podnoszenia ciężarów – na letniej olimpiadzie w Londynie w 1948 roku zdobyłsrebrny medal dla Stanów Zjednoczonych. Przychodzili do nas także zapaśnicywęgierscy i francuscy – goście z całego świata. Czasami otwierałem dla nich siłownięw porach, gdy zwykle była zamknięta, a wieczorami chodziłem oglądać, jak walczą.Na wszelkie sposoby chcieli zrobić ze mnie zapaśnika, ale ja miałem inne plany.

Byłem jednak dumny, że nasza siłownia stała się takim małym ONZ-etem, bochciałem, żeby wszystko, co robię, miało wymiar globalny. Zachodzili do nas równieżprzejeżdżający przez miasto amerykańscy i angielscy kulturyści, a wieść, żeUniversum Sport Studio to doskonałe miejsce do ćwiczeń, rozeszła się niebawemtakże wśród stacjonujących w pobliżu amerykańskich żołnierzy.

Szeroka i różnorodna klientela służyła jednocześnie reklamie. Jeśli ktoś mi mówił:– Hm, byłem w jednej z siłowni należących do Smolany, mają tam lepszy sprzęt niż

wy.– Może rzeczywiście mają jedno pomieszczenie więcej – odpowiadałem. – Ale

zastanów się, dlaczego wszyscy wolą przychodzić tutaj. Jeśli amerykański kulturystaprzybywa zza oceanu, trenuje u nas. Jeśli żołnierz szuka siłowni, trenuje u nas. Jeślizawodowy zapaśnik zatrzymuje się w mieście, trenuje u nas. Przychodzą do nas nawetkobiety! – Włączyłem tę gadkę do stałego repertuaru.

Pierwsze sukcesy w Londynie upewniły mnie, że jestem na właściwej drodze i że to,co chcę osiągnąć, nie jest niedorzecznym wymysłem. Utwierdzało mnie w tymprzekonaniu każde zwycięstwo. Po udziale w zawodach Mister Universe w 1966 rokuzdobyłem jeszcze kilka innych tytułów, między innymi Mister Europe. PodczasOktoberfest wygrałem rundę w zawodach Lowenbraukeller – podniosłem znajdującysię w tej piwiarni kamienny blok o wadze dwustu pięćdziesięciu trzech kilogramów,i to wyżej niż wszyscy inni zawodnicy tego dnia. Stałem się lokalną sławą.

Wiedziałem, że jestem już faworytem turnieju Mister Universe 1967, lecz to mi nie

Page 67: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

wystarczało – chciałem odnieść naprawdę wielki triumf. Poprzednio zadziwiłem tamwszystkich swoimi wymiarami i siłą, teraz zamierzałem zaprezentować się jakojeszcze potężniejszy i silniejszy, tak żeby opadły im szczęki.

Całą uwagę i energię skupiłem więc na planie treningów, który opracowałemz Wagiem Bennettem. Od miesięcy większość oszczędności wydawałem na jedzenieoraz witaminy i proteiny w tabletkach, które miały pomagać budować masęmięśniową. W ramach diety piłem napój, który stanowił koszmarne przeciwieństwopiwa: były to same drożdże piwowarskie, mleko i surowe jajka. Śmierdziałi smakował tak paskudnie, że Albert się porzygał, gdy raz go spróbował. Ale jawierzyłem, że napój działa, i może tak było.

Przeczytałem wszystko, co tylko mogłem znaleźć, o metodach treningowychsportowców z Niemiec Wschodnich i Związku Radzieckiego. Coraz częściej krążyłyplotki, że ciężarowcy, miotacze i pływacy stosują doping, aby osiągać lepsze wyniki.Gdy tylko odkryłem, że biorą sterydy, poszedłem do lekarza, żeby je wypróbować.Wtedy jeszcze nie wprowadzono zakazu stosowania sterydów anabolicznych i można jebyło kupić na receptę, choć ludzie mieli wobec nich mieszane uczucia. Kulturyści nierozmawiali o nich tak swobodnie jak o treningu czy odżywkach, a w mediach toczyłasię dyskusja, czy czasopisma kulturystyczne powinny pisać o dopingu, czy ignorowaćten trend.

Jedyne, co chciałem wiedzieć, to czy czołowi światowi zawodnicy biorą anaboliki.Dowiedziałem się tego, pytając znajomych w Londynie. Nie zamierzałem startowaćw zawodach z gorszej pozycji. „Zrób wszystko, co można”, taką miałem zasadę.A ponieważ wtedy nie były jeszcze znane zagrożenia – badania nad efektamiubocznymi anabolików dopiero rozpoczęto – nie miałem czym się przejmować.Zresztą nie przejmowałbym się, nawet gdyby zagrożenia istniały. Narciarze zjazdowii kierowcy Formuły i też wiedzą, że mogą zginąć, a mimo to startują w zawodach. Bojeśli nie zginiesz, wygrasz. Poza tym miałem dopiero dwadzieścia lat i myślałem, żebędę żył wiecznie.

Żeby zdobyć anaboliki, poszedłem po prostu do miejscowego lekarza pierwszegokontaktu.

– Słyszałem, że to wspomaga wzrost mięśni – powiedziałem.

Page 68: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

– Owszem, ale nie wiązałbym z tym większych nadziei – odparł.– Podaje się je pacjentom po operacjach, podczas rehabilitacji.– A mógłbym spróbować? – spytałem, a on się zgodził. Wypisał skierowanie na

zastrzyki co dwa tygodnie i przepisał tabletki.– Niech pan stosuje to przez trzy miesiące i odstawi w dniu, w którym skończą się

zawody.Anaboliki wywoływały u mnie głód i pragnienie, dzięki czemu przybierałem na

wadze, lecz głównie dzięki wodzie, a przecież nie o to chodziło. Nauczyłem siękorzystać z tych środków w ostatnich sześciu, ośmiu tygodniach przed większymturniejem, ale efekt ich działania można porównać z ładną opalenizną.

Później, gdy już wycofałem się z kulturystyki, anaboliki stały się poważnymproblemem w sporcie. Goście brali dwadzieścia razy większe ich dawki niż my, a gdyna rynku pojawiły się ludzkie hormony wzrostu, sytuacja naprawdę wymknęła się spodkontroli. Zdarzało się, że kulturyści umierali. Od tamtego czasu współpracuję z IFBB(Międzynarodową Federacją Kulturystyki) i innymi organizacjami, żeby zakazaćw sporcie wszelkich środków dopingujących.

W rezultacie tych wszystkich udoskonaleń treningu i sposobu odżywiania się, gdy wewrześniu 1967 roku wsiadałem do samolotu, aby polecieć do Londynu, byłemo prawie pięć kilogramów cięższy, bo moja masa mięśniowa się zwiększyła.

Moje drugie zawody o tytuł Mister Universe okazały się takim sukcesem, jak sobiewyobrażałem. Stanąłem do rywalizacji z kulturystami z Republiki Południowej Afryki,Indii, Anglii, Jamajki, Szkocji, Trynidadu, Meksyku, Stanów Zjednoczonych i wieluinnych krajów. Po raz pierwszy słyszałem, jak publiczność skanduje: „Ar-nold! Ar-nold!”. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie przeżyłem. Gdy stanąłem na podium,trzymając trofeum – tak jak w marzeniach – potrafiłem nawet powiedzieć poprawniekilka słów po angielsku, by pokazać, że mam klasę, i podzielić się swoją radością.Powiedziałem do mikrofonu:

– Zrealizowałem mój życiowy cel. Jestem szczęśliwy, że zostałem Mister Universe.Powtórzę to, bo brzmi fantastycznie. Jestem szczęśliwy, że zostałem Mister Universe!Dziękuję wszystkim w Anglii, którzy mi pomogli. Byli dla mnie bardzo dobrzy.Dziękuję wam wszystkim.

Page 69: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

Tytuł Mister Universe umożliwił mi życie, o jakim młody człowiek nawet nie mógłmarzyć. Gdy było ciepło, pakowaliśmy się z innymi kulturystami do naszych starychsamochodów i jechaliśmy na wieś, gdzie zabawialiśmy się w gladiatorów – piekliśmymięso, piliśmy wino i kochaliśmy się z dziewczynami. Wieczorami spędzałem czasw międzynarodowym towarzystwie, z właścicielami barów, muzykami, barmankami –jedna z moich dziewczyn była striptizerką, inna Cyganką.

Jednak szalałem, gdy była pora na szaleństwo, a kiedy trzeba było ćwiczyć,stawiałem się w siłowni. Nie opuściłem ani jednego treningu.

Reg Park obiecał, że gdy zostanę Mister Universe, zaprosi mnie do RPA na występyi imprezy promocyjne. Rankiem po zawodach wysłałem więc do niego telegram:Wygrałem. Kiedy mam przyjechać? Reg nie rzucał słów na wiatr. Przysłał mi bilet nasamolot i latem 1967 roku spędziłem trzy tygodnie w Johannesburgu z nim, jego żonąMareon i ich dziećmi, Jonem Jonem i Jeunesse. Reg i ja objechaliśmy całą RepublikęPołudniowej Afryki, byliśmy w Pretorii i Kapsztadzie, gdzie występowaliśmy.

Aż do tamtej pory nie miałem nawet mglistego pojęcia, czym naprawdę jest sukcesw kulturystyce, filmie i biznesie. Widok szczęśliwej rodziny Rega i jego dostatniegożycia zainspirował mnie tak samo jak jego rola Herkulesa. Reg pochodził z klasyrobotniczej z Leeds; w Ameryce był gwiazdorem kulturystyki. W latachpięćdziesiątych zakochał się w Mareon; zabrał ją do Anglii i ożenił się z nią. JednakLeeds działało na nią przygnębiająco, więc przenieśli się do RPA, gdzie założył siećsiłowni. Biznes prosperował doskonale. Ich dom, który nazwali Olimpem, wznosił sięnad miastem, miał basen i ogrody. Wnętrze było przestronne, piękne i wygodne,ozdobione dziełami sztuki. Chociaż uwielbiałem życie w Monachium – treningi,imprezy, bijatyki i uganianie się za dziewczynami – pobyt u Parków uświadomił mi, żepowinienem sięgnąć wyżej.

Reg codziennie budził mnie o piątej rano, a o wpół do szóstej byliśmy już w jegosiłowni przy Kirk Street 42 i trenowaliśmy. Nigdy nie wstawałem o takiej porze, alewtedy poznałem zalety wczesnego treningu, przed rozpoczęciem dnia, gdy człowiek niema jeszcze innych zajęć i nikt od niego niczego nie chce. Reg udzielił mi także ważnejlekcji dotyczącej ograniczeń psychicznych. Podczas treningu doszedłem do tego, żepodnosiłem sto trzydzieści sześć kilogramów we wspięciu na palce, więcej niż

Page 70: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

jakikolwiek znany mi kulturysta. Myślałem, że zbliżam się do granicy ludzkichmożliwości. Byłem więc zdumiony, kiedy zobaczyłem, że Reg podnosi czterystapięćdziesiąt kilogramów.

– Ograniczenia masz w głowie – tłumaczył. – Zastanów się: to mniejsze obciążenieniż podczas chodzenia. Ważysz sto szesnaście kilogramów, więc podnosisz prawie tylesamo we wspięciu na palce przy każdym kroku. Podczas prawdziwego treningu musiszpodnosić więcej. – I miał rację. Limit, o którym myślałem, był czysto psychologiczny.Od chwili gdy zobaczyłem, jak ktoś inny podnosi takie ciężary, sam zacząłem robićpostępy w ćwiczeniach.

To świadczyło o przewadze umysłu nad ciałem. W podnoszeniu ciężarów,a konkretnie w rwaniu, przez wiele lat istniała bariera dwustu dwudziestu sześciukilogramów – tak jak czterominutowa mila, czyli przebiegnięcie mili w czasiekrótszym niż cztery minuty, co udało się dopiero Rogerowi Bannisterowi w 1954 roku.Ale gdy tylko wielki rosyjski sztangista Wasilij Aleksiejew wyrwał w 1970 rokudwieście dwadzieścia siedem kilogramów, ustanawiając nowy rekord świata, trzej innizawodnicy w ciągu następnego roku podnieśli jeszcze więcej.

To samo zjawisko zaobserwowałem podczas treningów z moim partneremFrankiem Columbu. Wiele lat później pewnego popołudnia robiliśmy na zmianęprzysiady z obciążeniem w Gold’s Gym w Kalifornii. Ja zrobiłem sześć powtórzeńz dwustu dwudziestoma sześcioma kilogramami. Chociaż Franco był lepszy ode mniew przysiadach, już po czterech powtórzeniach odłożył sztangę.

– Jestem wykończony – oświadczył.Wtedy zauważyłem, że na salę wchodzą dwie dziewczyny z plaży, i podszedłem do

nich, żeby się przywitać. Wróciłem i powiedziałem do Franca:– One nie wierzą, że potrafisz zrobić przysiad z obciążeniem dwustu dwudziestu

sześciu kilo.Wiedziałem, że lubi się popisywać, szczególnie przed dziewczynami. I oczywiście

powiedział:– Już ja im pokażę. Tylko popatrz.Podniósł dwieście dwadzieścia sześć kilogramów i zrobił dziesięć powtórzeń.

Starał się przy tym, by wyglądało to tak, że robi to bez wysiłku. Jego uda pewnie wyły:

Page 71: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

„Co jest, kurwa?!”. Co więc się zmieniło? Nastawienie. W sporcie łatwo zapomniećo sile umysłu, ale od tamtej pory wiem, jak jest ważna.

Gdy wróciłem do Monachium, czekało mnie nowe wyzwanie: jak wykorzystać tytułMister Universe, żeby przyciągnąć do siłowni klientów. Kulturystyka była wówczas takmało znaną dziedziną sportu i uchodziła za takie dziwactwo, że o zdobyciu przeze mniemistrzostwa świata poza siłownią niewiele się mówiło. Większą sławę zyskałem,podnosząc ciężki kamień w piwiarni.

Albert wpadł jednak na pewien pomysł. Gdybyśmy poprosili dziennikarzy, żebynapisali artykuł o zdobyciu przeze mnie tytułu Mister Universe, pomyśleliby, żezwariowaliśmy. Kazał mi więc w mroźny dzień przejść się po mieście w slipachkulturystycznych. A potem zadzwonił do kilku znajomych dziennikarzy i powiedział:„Pamiętasz Schwarzeneggera, tego, który wygrał zawody w podnoszeniu kamienia?Zdobył tytuł Mister Universe i chodzi po Stachus tylko w majtkach”.

Paru redaktorów uznało to za tak zabawne, że wysłali fotoreporterów.Oprowadziłem ich po całym mieście: od rynku po Hauptbahnhof, gdzie specjalniezatrzymywałem się na pogawędki ze starszymi paniami, aby pokazać, że jestemczłowiekiem miłym i przyjaźnie nastawionym, a nie potworem. To samo robiąprzecież politycy, ale jak na kulturystę, było to niezwykłe zachowanie. Mimo zimnadoskonale się bawiłem. Następnego dnia jedna z gazet opublikowała moje zdjęcie –stoję w slipach na budowie, a jakiś grubo ubrany robotnik gapi się na mnie, nie kryjączdumienia.

Po ponad roku pracy i robieniu takich numerów udało nam się podwoić liczbęklientów. Było ich teraz trzystu – tyle że miasto miało ponad milion mieszkańców.Albert nazywał kulturystykę subkulturą subkultury. Prowadziliśmy długie rozmowy,zastanawiając się, dlaczego ten sport jest tak mało popularny. Uznaliśmy, żeodpowiedź musi kryć się w mentalności samych kulturystów – to samotnicy, którzychcą się schować pod pancerzem mięśni. Wszystko więc robią ukradkiem, trenująw lochach i wychodzą na powierzchnię tylko wtedy, gdy mięśnie dają im już poczuciebezpieczeństwa. Historia zna słynnych siłaczy, jak urodzony w Prusach EugenSandow, często nazywany ojcem współczesnej kulturystyki, albo Alois Swoboda,jednak od początku XX wieku nie było nikogo takiego jak oni. Żaden ze

Page 72: Pamięć absolutna.Nieprawdopodobnie prawdziwa historia mojego życia - ebook

współczesnych kulturystów nie był aż takim showmanem, żeby trening siłowy stał siępopularny.

Zawody organizowane w Monachium były przygnębiającym tego potwierdzeniem.Wprawdzie nie odbywały się w piwiarniach, jak kiedyś występy siłaczy, alew siłowniach, w których były tylko gołe ściany, goła podłoga i kilka tuzinów krzeseł,albo w salach widowiskowych na pustej scenie. A było to przecież Monachium, dużemiasto, pełne ludzi, tętniące życiem, żądne rozrywek. Wyjątek stanowiły zawodyo tytuł Mister Germany, odbywające się corocznie w Bürgerbräukeller, piwiarni,w której stołowali się robotnicy.

Albert i ja wpadliśmy więc na pomysł, żeby nadać zawodom kulturystycznymwyższą rangę. Uzbieraliśmy trochę pieniędzy i kupiliśmy prawa do organizacjiturnieju o tytuł Mister Europe 1968. Potem zwróciliśmy się do właścicieliSchwabinger Brau, eleganckiej starej piwiarni w dobrej dzielnicy, i zapytaliśmy:„Gdybyśmy tak zorganizowali tu zawody kulturystyczne?”.

Nietypowe miejsce pomogło nam rozreklamować imprezę i ściągnąć tysiącwidzów, podczas gdy poprzedniego roku przyszło zaledwie kilkuset. Oczywiściezaprosiliśmy prasę i zadbaliśmy o to, by dziennikarze mieli pojęcie, co oglądają,i potem napisali, co trzeba.

Wszystko to mogło okazać się klapą. Mogliśmy sprzedać za mało biletów albo ktośmógł wywołać awanturę, wskakując na scenę i waląc Mister Europe w łeb kuflem.Jednak w piwiarni, nad głowami pijących piwo i stukających się kuflami, zapanowałyniewiarygodny entuzjazm i ożywienie. Nasza impreza wyznaczyła nowe standardyw niemieckiej kulturystyce.

Tamte zawody wywarły duży wpływ na kulturystów ze wschodniej Europy,ponieważ zbiegły się z radziecką inwazją na Czechosłowację. Dwudziestegopierwszego sierpnia, niespełna miesiąc przed turniejem, na teren tego państwawjechały czołgi mające zdławić demokratyczne reformy, wprowadzone podczas takzwanej praskiej wiosny na początku 1968 roku. Na tę wieść skontaktowaliśmy sięz tamtejszymi kulturystami i pojechaliśmy po nich na granicę. Czesi byli tamtego rokuwyjątkowo liczni na zawodach, ponieważ wykorzystali je jako pretekst do ucieczki.Później powyjeżdżali z Monachium do Kanady albo Stanów Zjednoczonych.