PENDERECKA · nr 3 15 2017 10 zŁ w tym 8% vat penderecka issn 2391–9833 indeks 40408x issn...

75
NR 3 Ґ15ґ 2017 10 ZŁ ҐW TYM 8% VATґ ISSN 2391–9833 INDEKS 40408x PENDERECKA YAKUSHA YOSHIOKA HOCKNEY HOROWITZ LAMPARSKA MAŁASZKO-STASIEWICZ

Transcript of PENDERECKA · nr 3 15 2017 10 zŁ w tym 8% vat penderecka issn 2391–9833 indeks 40408x issn...

  • NR 3 15 2017 10 ZŁ W TYM 8% VAT

    ISSN 2391–9833 INDEKS 40408xPENDERECKA

    YAKUSHA YOSHIOKA HOCKNEY HOROWITZ LAMPARSKA MAŁASZKO-STASIEWICZ

  • THE ART of

    SLOW LIVING

    APARTAMENTY

  • ADRES REDAKCJI:KRASIŃSKIEGO 39 LOK. 3

    01 784 WARSZAWATEL. +48 22 713 87 97

    E MAIL:REDAKCJA LAVIEMAG.PLREKLAMA LAVIEMAG.PL

    WWW.LAVIEMAG.PL

    REDAKTOR NACZELNA: BARBARA GRABOWSKAWICENACZELNA: KATARZYNA SKORSKADZIAŁ RESTAURACJE: ALBERT LITWINREDAKTOR: AGATA CZARNACKADYREKTOR ARTYSTYCZNY: KRZYSZTOF KRAWCZYKKOREKTA: ALEKSANDRA TROCKA

    WYDAWCA: LA VIE SP. Z O.O.PREZES: TOMASZ KACPRZAKDYREKTOR ZARZĄDZAJĄCA: ANNA TROCKAASYSTENTKA ZARZĄDU: JOANNA WOŹNIAK J.WOZNIAK LAVIEMAG.PL TEL 518 577 087KONSULTACJA PRAWNA: APT&RIGHT KANCELARIA PRAWNA

    BIURO REKLAMYDYREKTOR BIURA REKLAMY:GRAŻYNA ZWOLIŃSKA G.ZWOLINSKA LAVIEMAG.PL TEL. 600 285 231

    ZESPÓŁ :KAROLINA ZIELONKA K.ZIELONKA LAVIEMAG.PL TEL. 512 877 945ALEKSANDRA SEWERYN A.SEWERYN LAVIEMAG.PL TEL. 531 586 346

    PROMOCJA:ŁUKASZ KIEŁPIŃSKI L.KIELPINSKI LAVIEMAG.PL TEL. 728 654 939

    REDAKCJA NIE ZWRACA TEKSTÓW NIEZAMÓWIONYCH I ZASTRZEGA SOBIE PRAWO DO ICH REDAGOWANIA, SKRACANIA ORAZ OPATRYWANIA WŁASNYMI TYTUŁAMI. REDAKCJA NIE ODPOWIADA ZA TREŚĆ ZAMIESZCZANYCH REKLAM I OGŁOSZEŃ .

    W lutym tego roku bardzo ucieszyła nas wiadomość o przyznaniu pres żowej Nagrody im. prof. Aleksandra Gieysztora Elżbiecie i Krzysztofowi Pendereckim. Kapituła nagrodziła dostojnych laureatów za osiągnięcia na polu ochrony i popularyzacji dóbr kultury narodowej, troskę o dziedzictwo muzyczne i wspieranie utalentowanych artystów. Natychmiast rozpoczęliśmy starania, by na łamach naszego magazynu pojawił się wywiad z Elżbietą Penderecką. Udało się, oddajemy zatem w Wasze ręce rozmowę o jej miłości do muzyki i twórczości – nie tylko męża Krzysztofa, lecz także Beethovena. Zamiłowanie to ujawnia od lat podczas kolejnych edycji Wielkanocnego Fes walu Ludwiga van Beethovena, który zyskał rangę jednego z najlepszych w Europie. Także w tym roku gościł znanych muzyków z całego świata. Jak mówi Elżbieta Penderecka, talentowi zwykle musi dopomóc szczęście bycia odkrytym lub zauważonym.O szczęściu, które idzie w parze z niezwykłym talentem, może też mówić Ryszard Horowitz, który jest jednym z najmłodszych ocalonych z Auschwitz. Po wojnie zaistniał

    w artystycznym świecie Krakowa, fotografując miasto i jazzmanów. Wyruszył na studia do USA, gdzie udało mu się zdobyć sławę i stać się prekursorem cyfrowych kompozycji fotografi cznych. Spotykamy go przy okazji wystawy jego prac z przeszłości w warszawskim Domu Artysty Plastyka.Wielką retrospektywą może się również poszczycić inny artysta, David Hockney, jeden z najsłynniejszych brytyjskich malarzy XX wieku, nadal w pełni sił twórczych. W lutym Tate Britain zainaugurowało największą w historii tego muzeum wystawę jego dzieł z ponad sześ ć dziesię ciu lat twó rczoś ci. Znalazły się tam też prace nigdy wcześniej niepokazywane. Do tego jak zawsze barwna mieszanka designu, architektury i kultury, a dla miłośników egzotycznych podróży wyprawa na Karaiby po homary po grenadyń-sku i sashimi z marlina. |

    REDAKTOR NACZELNA BARBARA GRABOWSKA

    TALENTY SĄ W CENIE

    WYDANIE WSPIERA:

  • LA VIE Magazine można zaprenumerować telefonicznie pod numerem: (22) 713 87 97lub drogą elektroniczną, pisząc na adres: [email protected]

    Prenumerata realizowana jest za pośrednictwem Poczty Polskiej, każdy numer wysyłany jest listem ekonomicznym. Faktura VAT przesyłana jest wraz z pierwszym zaprenumerowanym numerem.

    Zaprenumeruj

    Sześć kolejnych wydań za 50 złZ PREZENTEM

    WSPÓŁPRACUJEMY:

    5 pierwszych osób, które zamówi prenumeratę na 6 wydań, otrzyma zestaw Yonelle Trifusion, składający się z 2 produktów:

    LIFTINGUJĄCY KREM-NAPINACZ SPF 20,BIOCELULOZOWA MASKA ENDOLIFTINGUJĄCA.

  • W Y WIAD OKŁADKOW Y1 0

    Elżbieta Penderecka

    ARCHITEK TUR A2 2

    Vic tor ia Yakusha

    DESIGN3 4

    Tokuj in Yoshioka

    4 0Taak ie but y

    MODA4 4

    Gent le woMEN

    FOTOGR AFIA5 6

    Ryszard Horowit z

    SZ TUK A6 4

    David Hockney

    7 0Droga ku abstrakcj i

    7 6Sztuka n ie t y lko od świę ta

    PODRÓŻ8 0

    Homar y po grenadyńsku

    KULTUR A8 6

    Emocje uwolnione

    9 4Marie-Noël le Sehr

    9 8Magdalena L amparska

    MUZ YK A1 0 4

    Rewolucja Imeldy

    KSIĄŻKI1 0 6

    Zrób sobie w ycieczkę

    1 0 8M łody bunt

    KOBIE TA BIZNESU1 1 0

    Ma łgor zatą Ma łaszko-Stas iewicz

    ZDROWE ŻYCIE1 1 6

    At lant yda na jeziorach

    1 2 0Mężcz yźni w s łużbie p iękna

    SPIS TRE ŚCI

    Na

    okła

    dce:

    Elż

    biet

    a Pe

    nder

    ecka

    Fot.:

    Bru

    no F

    idry

    ch

    1 2 8Japońska ba letnica

    1 3 0Fif t y F i f t y Concept

    K ARNE T TOWAR Z YSKI1 3 2

    KULINARIA1 3 6

    Do schrupania

    1 4 0Jedzenie to emocje

    1 4 2Na Wielkanoc: Chateau Musar

    1 4 4Najpięknie jsze smaki wakacj i

    DESER1 4 6

    Odmę t y absurdu

  • W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    1 0 L A V I E

    WWWWWWWWWWWW YYYYYYYYYYYYY W IW IWW IWWWWW IY W IW IWWWWW YYYYYYYY WW IWWWW YYYW Y W IW Y W IW Y WW YYW YYYYY WW A DA DA DA DA DA DA DA DA DDDDDD O OOOOOOOOOOOOOD OO OOOA OOA OA ODDA OAAA D KK Ł A DK Ł A DK Ł A DKKK ŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁ AAAAAAAAAA DDDDDDDK Ł A DKK ŁŁŁ AA DK Ł AAAA DK ŁŁ AK AAK Ł A DK Ł AA DDK ŁŁ A DDŁ AK Ł DAŁŁKK AK ŁŁŁK ŁŁŁŁ D KKKK O WK O WK OK OO WOOOOOO WK O WO WWWWWO WWWWWWW YK O WO WO WO WO WWWWWWWWWWOOOO WOO WWWWWWWWK O WO WWWWWWWWWWOOO WWWWO WO WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWO WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWO WWWWWWWO WWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWWW

    1 01 01 01 0001 001 01111111111111 LLLLL A VL A VL A VL A VL A VL A VAL A VL A VL A VL AL A VAAAAAAAAAAAAA VA VA VL A VL A VL A VL A VL A VL A VL A VL A VA VA VAAAL AL A VVL A VL A VL A VL A VL A VL AL A VL AA VVAL AL VVL VVVVVVA VVVVVVL VVL A VV I EI EI EI EI EEEEEEEI EEI

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    1 1L A V I E

    TEKST/TEXT: ALEKSANDER LASKOWSKIZDJĘCIA/PHOTOGRAPHER: BRUNO FIDRYCH

    Najsłynniejsza polska działaczka kulturalna, inicjatorka konkursów muzycznych, członkini władz międzynarodowych fundacji muzycznych, Elżbieta Penderecka. W 1997 roku zorganizowała pierwszy

    Wielkanocny Fes wal Ludwiga van Beethovena. Opowiada nam o wyniesionej z rodzinnego domu miłości do muzyki, geniuszu niemieckiego kompozytora i pianisty, o tym, czym jest talent i jak warto

    wspierać i promować kulturę.

    The most famous Polish cultural ac vist, .ini ator of musical constests, member of numerous interna onal founda ons. In 1997 Elżbieta Penderecka has introduced the fi rst Easter Fes val

    of Ludvig van Beethoven. She talks about her love for music raised from her family home, about genius of the German composer and pianist and about what the talent is and how much

    culture is worth to be promoted and supported.

    B E E THOV E N , MON AMOUR

  • 1 2 1 3L A V I EL A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y W Y W I A D O K Ł A D K O W YW Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    L A V I E1 2

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    begin to imagine what to do. However, I was very glad to receive the proposal to preside a board consis ng of such members as Andrzej Wajda or Krzysztof Zanus-si – as well as many more people of vast importance to the Polish culture. It was a great honour but also an immense responsibility. Finally, I accepted. The board sessions were very long, some took more than ten hours. I had a brilliant assistant and whatever I could not remember, I could always check in her perfectly prepared minutes. Along came the 170st anniversary of Ludvig van Beethoven’s death, it was 1997… I come from a family of lawyers and music lovers. My father studied law but he was also at the conservatory. During the war, he was a professional musician in the Cracow Philharmonic. The music was ever present since my childhood, I also learned to play piano. Since the beginning of my du es in the advisory board I got the feeling this could be a chance to fulfi l an old dream of mine. I knew that the Jagiellonian Library had several Ludvig van Beethoven’s manuscripts. Since 1966, my husband and I received friends from abroad, such as Wolfrram Schwinger, PhD – the director of the Stu gart Opera who wrote an exhaus ve monograph on the oeuvre of Krzysztof Penderecki’s. When he came to Poland, he asked what he could do to see the Beethoven’s manuscripts.

    They appeared in Poland during the world war 2.Yes. The manuscripts in ques on came from the Prussian Library in Berlin. In 1997, I started thinking about ways to make those manuscripts accessible for the public. Professor Aleksander Koj, back then the rector of the Jagiellonian University, gave his consent. For the occasion, a friend from Bad Kissingen Fes val in Germany agreed to help me organise a short fes val of our own.

    Were you joined by a renowned Austrian pianist Rudolf Buchbinder?Indeed. Rudolf accepted to join us on the spot. I recall that the Beethoven Society from Bonn assigned 10 000 German mark for the purpose. With what li le money we had we managed to organise a week-long fes val. As the Beethoven’s death anniversary came to-gether with Easter, we had the idea to make it the East-er Fes val so that Cracow would hold an event similar to those in Salzburg or Luzern. This is how it started. It was very important to show to the world how well preserved were the manuscripts in Poland – not only the Beethoven’s but also the Bach’s or the Mendels-sohn’s. The marvellous collec on of the Jagiellonian Library had even a manuscript of the Beethoven’s 9th Symphony! However, in 1977 Edward Greek decided to hand it on to the GDR’s Erich Honecker on the so-called bridge of friendship.

    Już po raz dwudziesty pierwszy będziemy mogli uczestniczyć w organizowanym przez panią Wielka-nocnym Fes walu Ludwiga van Beethovena. Dlaczego właśnie Beethoven? By odpowiedzieć na pana pytanie, muszę sięgnąć do roku 1996, do początku działalności biura przygotowują-cego Kraków do bycia Europejską Stolicą Kultury. Zosta-łam wówczas poproszona przez ówczesnego prezydenta miasta Krakowa, by patronować radzie programowej i przygotować program na rok 2000. Pamiętam swoją pierwszą odpowiedź – powiedziałam, że nigdy nie byłam pracownikiem państwowym i nie umiem sobie takiej pracy wyobrazić. Niemniej jednak bardzo się ucieszy-łam. Przewodniczyć radzie, w której byli Andrzej Wajda, Krzysztof Zanussi i wiele innych osób, niezwykle waż-nych dla polskiej kultury, było ogromnym zaszczytem, ale i szaloną odpowiedzialnością. Zgodziłam się. Posie-dzenia rady były bardzo długie, trwały po kilkanaście go-dzin. Miałam znakomitą asystentkę i wszystko, czego nie byłam w stanie zapamiętać, zawsze mogłam sprawdzić w notatkach, które wzorowo prowadziła. Potem przyszedł rok 1997, sto siedemdziesiąta rocznica śmierci Ludwiga van Beethovena. Pochodzę z domu o tradycjach prawni-czych, wszyscy w rodzinie byli melomanami, zaś mój

    This year we will a end the 21st Ludvig van Beethoven Easter Fes val that you organise… Why Beethoven?To answer your ques on I need to go back to 1996 when Cracow started preparing for challenges of serving as the European Capital of Culture. The then mayor of Cracow asked me to preside the advisory board to prepare the program for the year 2000. I remember answering him that since I never was a public servant I couldn’t even

    ojciec ukończył nie tylko prawo, ale także konserwato-rium. Grał zawodowo już w czasie wojny w działającej podczas okupacji Filharmonii Krakowskiej. Muzyka otacza-ła mnie od dziecka, ja sama grałam trochę na fortepianie. Na początku mojej pracy w krakowskiej radzie progra-mowej pomyślałam, że mam okazję spełnić swoje marze-nie. Wiedziałam, że w zbiorach Biblioteki Jagiellońskiej znajdują się między innymi manuskrypty Beethovena. Męża i mnie po naszym ślubie – wracamy do 1966 roku – odwiedzali przyjaciele z zagranicy, w tym dyrektor opery w Stu garcie, znakomity krytyk, autor obszernej książki poświęconej twórczości Krzysztofa Pendereckie-go, dr Wolfram Schwinger. Kiedy przyjechał do Polski, pytał mojego ojca, a także mojego męża, co powinien zrobić, żeby zobaczyć manuskrypty Beethovena.

    Dostały się do Polski w czasie wojny.Tak. Rękopisy, o których mówimy, pochodzą z biblioteki pruskiej w Berlinie. W 1997 roku zaczęłam się zasta-nawiać, co zrobić, by rękopisy Beethovena udostępnić. Ówczesny rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, profesor Aleksander Koj, wyraził zgodę na ich wystawienie. A zna-joma z fes walu w niemieckim Bad Kissingen zgodziła się pomóc mi zorganizować przy okazji krótki fes wal.

    Dołączył do pań znany austriacki pianista RudolfBuchbinder?Rudolf zgodził się od razu. Pamiętam, Towarzystwo Przy-jaciół Beethovena w Bonn przekazało na ten cel dziesięć tysięcy marek niemieckich. Funduszy było niewiele, ale udało nam się przygotować tygodniowy fes wal. Wów-czas rocznica śmierci Beethovena zbiegła się ze świętami Wielkiej Nocy, stąd wziął się pomysł, żeby nasz fes wal był wielkanocny, żeby Kraków miał podobne wydarze-nie jak Salzburg czy Lucerna. Tak to się zaczęło. Bardzo ważne było pokazanie światu, w jak dobrym stanie są przechowywane w Polsce rękopisy, nie tylko Beethovena, ale też Bacha czy Mendelssohna. Do 1977 roku w tym wspaniałym zbiorze w Bibliotece Jagiellońskiej znajdo-wał się także rękopis IX Symfonii Ludwiga van Beethove-na, jednak Edward Gierek zdecydował się przekazać go do NRD. Uroczyście wręczył nuty Erichowi Honeckerowi na tzw. moście przyjaźni.

    Jakie znaczenie ma dla pani Beethoven jako twórca? Siłę jego oddziaływania mam okazję widzieć u nas w domu, mój mąż zawsze podkreśla, iż Beethoven i Bach wywarli na niego największy wpływ. Beethoven to wielki mistrz, kompozytor genialny, uniwersalny i niezmiennie inspirujący świat, zarówno estetycznie, jak i etycznie.

    Wszyscy ludzie będą braćmi?Nie jest przypadkiem, że Oda do radości jest hymnem Unii Europejskiej. Dobrze by było, gdybyśmy faktycznie byli sobie wszyscy braćmi, żyłoby się nam wszystkim znacznie lepiej.

    Nie jest przypadkiem, że Oda do radości jest hymnem Unii Europejskiej. Dobrze by było, gdybyśmy faktycznie byli sobie wszyscy braćmi, żyłoby się nam wszystkim znacznie lepiej.

  • 1 4 1 5L A V I EL A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y W Y W I A D O K Ł A D K O W YW Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    1 4 L A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    Fes wal przeniósł się z Krakowa do Warszawy. Dlaczego? Brakowało funduszy, zwłaszcza że zawsze staraliśmy się mieć i program, i promocję na światowym poziomie. Od początku przywiązywałam wielką wagę do strony grafi cznej, do wszystkiego, co muzykę otaczało. W Kra-kowie bardzo trudno było pozyskać sponsorów. Wów-czas do Warszawy zaprosił mnie ówczesny prezydent stolicy, pan prof. Lech Kaczyński. Pojechałam z moją asy-stentką – dziś dyrektor Polskiego Instytutu Sztuki Filmo-wej – panią Magdaleną Sroką. Pan prezydent przyjął nas i po piętnastu minutach zaproponował konkretny budżet. Zapytał z troską, czy wystarczy na fes wal. W pierwszej chwili byłam zaskoczona. Wszystko to wydawało mi się niemożliwe. Od razu zapytałam, czy z mojego powodu nie ucierpią inne warszawskie wydarzenia muzyczne, w tym najważniejszy wówczas fes wal Warszawska Je-sień. Prezydent Kaczyński odpowiedział krótko: Proszę się o to w ogóle nie martwić, kultura jest dla nas bardzo ważna. Od 2004 roku fes wal odbywa się w Warszawie.

    Fes wal cechuje wysmakowana i bardzo wyrazista oprawa grafi czna. Tworzą dla państwa najwybitniejsi artyści. Sasnal, Ziółkowski, Maciejowski, Materka, Szlaga, Borowski czy w tym roku pani Ewa Juszkiewicz.

    Czy trudno przekonać artystów do współpracy? Pamiętam, jak poprosiliśmy o projekt pana Wilhelma Sasnala. Odpowiedział, że nie bardzo interesuje się mu-zyką klasyczną. Wówczas dałam mu nagranie IX Symfonii Ludwiga van Beethovena. Błagam pana, proszę posłuchać – powiedziałam – a jak się panu nie spodoba, proszę do mnie zadzwonić. Zadzwonił po dziesięciu dniach, że ma gotowy projekt. Tak powstała słynna „pacyfa” z płyty winylowej. To, że mamy dobrą grafi kę, to z jednej strony łut szczęścia, z drugiej jednak kompetencja i zaangażo-wanie dyrektora fes walu, pana Andrzeja Gizy. Zawsze nam zależało, żeby każdy fes wal łączył się z nowym nazwiskiem w sztuce. Szukamy talentów.

    W pamięci utkwiła mi taka scena: jest rok 2005, kon-kurs chopinowski w Filharmonii Narodowej w Warsza-wie, tuż przed ogłoszeniem listy fi nalistów. Przyjechała pani prosto z lotniska i na jednym wydechu powiedzia-ła: Dzień-dobry-czy-są-talenty-na-konkursie?.Nie tak łatwo jednoznacznie powiedzieć, czym jest ta-lent. Oczywiście młody człowiek musi mieć wyjątkowe predyspozycje, które ujawnią się bardzo wcześnie. Bez względu na to, na jakim instrumencie gra, musi zadziwić interpretacją. Obserwuję bardzo młodych muzyków, trzynasto-, czternastoletnich. Nawet najbardziej uta-lentowane dzieci nie zawsze mają szansę zrobić wielką karierę. Bo na karierę składa się bardzo wiele rzeczy.

    What meaning has for you Ludvig van Beethoven, as a creator?I can see the power of his infl uence in my own house-hold. My husband always says he was most infl uenced by Beethoven and Bach. Beethoven is a grand master, a genius, a universal voice of everlas ng aesthe c and moral inspira on for the en re world.

    ‘All men will be brothers’?It’s no accident that the ‘Ode to Joy’ was chosen as the anthem of the European Union. How good it would be if we were truly brothers to each other! Our life would be so much be er.

    The Fes val has moved from Cracow to Warsaw. Why?We lacked funds. We always insisted to have both program and promo on at world-class level. From the beginning, the visual iden fi ca on, the design, the surroundings of the music were very important to me. We struggled to fi nd sponsors in Cracow. And then the mayor of the capital, professor Lech Kaczyński, invited me to see him. I went with my assistant, Mag-dalena Sroka – today she’s the director of the Polish Film Ins tute. In fi een minutes the mayor gave us his proposal of the budget – he carefully asked if this would suffi ce for the fes val. I was literally surprised. I didn’t think it was even possible. I started by asking if this would in any way aff ect other Warsaw music events such as the Warsaw Autumn, the greatest music fes val back then. Kaczynski replied shortly: ‘Don’t let it bother you. The culture is very important to us’. And so, since 2004, the Fes val takes place in Warsaw.

    The Fes val is known for its tasteful and dis nct artwork – you work with the greatest ar sts.Sasnal, Ziółkowski, Maciejowski, Materka, Szlaga, Borowski. This year, it is Ewa Juszkiewicz.

    Is it diffi cult to persuade the ar sts to work with you? I remember when we asked Mr Wilhelm Sasnal for a project of the artwork. He replied he was never much into classical music. I gave him a recording of the Beethoven’s 9th Symphony and begged him to listen to it. ‘Please, if you don’t like it simply give me a call’, I said. And a er ten days he called – to say that he had a ready project. This is how the famous peace symbol on vinyl disc record came to life. On one hand, we have always been lucky to have such good artwork designs. On the other, the director of the Fes val, Mr. Andrzej Giza always insists on this dimension and puts a lot of work and professional insight into it. We always wanted for the Fes val to link with a new name from the art world. We are literally hun ng for talents.

  • 1 6 1 7L A V I EL A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W YW Y W I A D O K Ł A D K O W Y W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    1 7L A V I EL A V I E1 6

    I remember a scene from the 2005 Chopin Compe on in Warsaw Philharmonic. You came straight from the airport and, without ever catching your breath, you said: ‘Good-morning-are-there-any-talents-here-on-the-compe on?’.It is hard to say what makes a talent. Obviously, a young person must have innate predisposi ons which come to the surface very early in his or her life. Then, regardless of the instrument he or she plays, they must off er an astounding interpreta on. I observe young musicians in the age of 13 or 14. Even the most talented children may not have a big career – as a career is a conjecture of a mul tude of things. For fi y years I have been living with an ar st who has great talent – but he has also had a lot of luck in his life. My husband always stresses that if it were not for his fi rst producer – the Moeck Verlag – his career would likely go in a diff erent way. I try to help young peo-ple as much as I can but it is not easy. I work with a great crew but s ll the big agencies are hard to work with and fi ght relentlessly for their own narrowly conceived inter-ests. And this is bad. Together we would be able to help many young and talented ar sts. And how do you fi nd the most gi ed ones? Some mes by a pure accident. Some mes a friend says there is someone worth listening to, as it happened with Łukasz Krupiński or Szymon Nehring. The career of Agata Szymczewska’s took off a er her winning the Henryk Wieniawski Compe on. Agata dreamt of learning from a great German violinist Anne Sophie Mu er. For half a year I prompted Mu er to took her in, with no success. Finally, when she was in War-saw, I begged her to listen to Agata for just ten minutes. She did but said nothing. Only a er a few months Agata Szymczewska received an invita on to Munich. Then she started concert tours all around the world. It shows that you need to be in a right place, in a right moment. It may sound frilly but this is exactly what we try to do: to help young people to be in a right place, in a right moment.

    It seems that young talents are the easiest to fi nd dur-ing compe ons.I try to a end to the most important compe ons, or at least the fi nals of at least the Artur Rubinstein Compe on in Tel Aviv or the Aram Khachaturian Compe on in Erevan. More o en than not you meet there plenty of talented young people who can be quite confused as to their future…

    Was the European Music Centre in Lusławice created with such young people in mind?I would very much like that! Our principle was to create a place for young people to learn under the best professors. A musician should be educated. I dream for them to listen to lectures in the history of art or philosophy. Musicians need to broaden their horizons, it is essen al in the life of an ar st. Obviously the core of the teaching body would consist of Polish professors but during a student’s three to

    four months-long stay in Lusławice he or she should have a chance to encounter great ar sts from all around the world. And obviously this requires funding. Luckily, the Cen-tre is currently managed by Mr. Adam Balas who perfectly suits the requirements of such a func on.

    Is your home, the Lusławicki Manor, also a part of these plans?We would love the students to populate our park in the summer, to sit there and draw or to play their instruments, to profi t from and cherish the place. Lusławice saw Jacek Malczewski pain ng. There was also a Polish Brothers’ prin ng press here. It is not yet conclusively confi rmed, but apparently it was here that the fi rst ever grammar of the Polish language was printed. Today, Krzysztof Pen-derecki composes his music in Lusławice. We hope this place will have a life of its own. And this will only happen with young people being there.

    My next ques on will be more about your husband Krzysztof Penderecki. The history of music consists not only of the names of great composers. For the historians of music just as much interes ng are their wives, the

    Żyję ponad pięćdziesiąt lat u boku artysty, który ma wielki talent, ale miał też wiele szczęścia. Mąż stale podkreśla, że gdyby nie jego pierwszy wydawca – Moeck Verlag – być może jego kariera ułożyłaby się inaczej. Na miarę moich możliwości staram się pomagać mło-dym. Nie jest to łatwe. Mam znakomity zespół współ-pracowników, ale dziś wielkie agencje bronią swoich wąsko pojętych interesów i nie zawsze chcą współpra-cować. To bardzo źle, bo moglibyśmy razem pomagać młodym, utalentowanym artystom. A jak trafi a się na tych najzdolniejszych? To może być przypadek. Czasami ktoś podpowie, że warto pójść kogoś posłuchać. A ja się od razu angażuję. Tak było w przypadku Łukasza Krupińskiego czy Szymona Nehringa. Kariera Agaty Szymczewskiej zaczęła się od zwycięstwa na Konkursie im. Henryka Wieniawskie-go. Agata bardzo chciała pojechać uczyć się u wielkiej niemieckiej skrzypaczki Anne-Sophie Mu er. Bezsku-tecznie namawiałam Mu er przez ponad pół roku. W końcu, kiedy przyjechała do Warszawy, ubłagałam ją, żeby posłuchała Agaty przez dziesięć minut. Posłuchała, ale nie dała żadnej odpowiedzi. Po kilku miesiącach przyszło zaproszenie dla Agaty Szymczewskiej do Monachium. Potem zaczęły się jej podróże koncertowe po całym świecie. Trzeba być w odpowiednim miejscu w odpowiedniej chwili. Może zabawnie to zabrzmi, ale my staramy się pomagać młodym trafi ć w to odpowied-nie miejsce właśnie w odpowiedniej chwili.

    Wydaje się, że najłatwiej na młode talenty trafi ć na konkursie.Staram się jeździć na ważniejsze konkursy, przynajmniej na fi nały tych konkursów, jak Konkurs im. Artura Ru-binsteina w Tel Awiwie czy Konkurs im. Arama Chacza-turiana w Erywaniu… Często w tych miejscach spotyka się bardzo utalentowanych młodych ludzi, którzy nie wiedzą, co dalej ze sobą zrobić.

    Europejskie Centrum Muzyki w Lusławicach powstało z myślą właśnie o nich? Bardzo bym chciała, by tak było. Nasze założenie było takie, że będzie to miejsce, gdzie młodzi będą mogli kształcić się pod okiem najlepszych profesorów. Muzyk musi być ogólnie wykształcony, marzy mi się więc, by były tam wykłady z historii sztuki czy fi lozofi i, by muzycy mieli szerokie horyzonty, co jest tak bardzo w życiu artysty potrzebne. Naturalnie trzon kadry stanowić mają profesorowie polscy, ale dodatkowo w czasie trzech czy czterech miesięcy pobytu kursanta w Lusławicach powinni pojawiać się wybitni artyści ze świata. Na to oczywiście potrzebne są fundusze. Euro-pejskim Centrum zarządza w tej chwili pan Adam Balas, wspaniale do tej funkcji przygotowany.

    Czy państwa dom – dwór Lusławicki – też ma swoje miejsce w tych planach?Marzy nam się, żeby w naszym parku w lecie studenci siadali z blokami i rysowali, by grali tam na instrumen-tach. By było to takie miejsce, z którego mogą korzy-stać. Chcemy, żeby to miejsce dalej żyło, kiedy nas już nie będzie. W Lusławicach malował kiedyś Jacek Mal-czewski, arianie prowadzili tu drukarnię, ponoć – choć nie mamy jeszcze potwierdzenia tego faktu – właśnie tam wydano pierwszą gramatykę języka polskiego. Dziś w Lusławicach komponuje Krzysztof Penderecki. Mamy nadzieję, że to miejsce będzie dalej żyć. A będzie żyć tylko wtedy, gdy będą tam młodzi ludzie.

    Chciałbym zapytać o coś zupełnie innego, związanego z pani mężem, Krzysztofem Pendereckim. Historia muzyki obfi tuje nie tylko w nazwiska znakomitych kompozytorów. Wyjątkowe bywały też ich żony, które także bardzo interesują historyków muzyki, tak jak Anna Magdalena Bach, Konstancja Mozart, Klara Schumann, Alma Mahler. Czy wśród tych słyn-nych żon odnalazłaby pani jakąś pokrewną duszę?To pytanie podchwytliwe?

  • 1 8 1 9L A V I EL A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    brilliant personali es such as Anna Magdalena Back, Constance Mozart, Klara Schumann or Alma Mahler. Is there among those famous wives one whom you would call a kindred spirit?It it a tricky ques on?

    Maybe just a li le. I mostly had in mind Richard Strauss’s wife Pauline de Ahna. She was his muse. And at the same me she was well aware of the existence of deadlines! The story says, whenever Richard Strauss got too immersed in his stroll around his Garmisch villa garden, his wife would lean out the window and call with her forceful soprano voice ‘Richard, it is me to write some music!’. Well, your husband, Krzysztof Penderecki, is also a great lover of nature. And he very o en says: ‘In fact, the hard-working one is my wife’. My husband claims that I am simply too hard-working. That if he were as hard-working as I, he would have already wri en a couple of dozens of symphonies. But I just feel the burden of responsibility. It can create tensions because I expect a lot – both from myself and from others. When, a er we moved the Fes val offi ce to Warsaw, we needed to clean the premises, I was the one to scrub the fl oor on my knees. It was the same in Lusławice. Being a hard-working person helps but is not a sole condi on of a success. When my husband works he rises up very early, at fi ve in the morning. He claims he works best when the house is silent. I, on the other hand, work late at night – well, the house is just as silent then! And nobody calls! But speaking of Pauline de Ahna, it is true that I some mes remind my husband that the premiere is coming so he should rather sit and compose.

    You both travel the world. How does the Polish music fare when compared to other cultures?First and foremost, in Poland we need to dedicate more funds on the culture. On one hand, we need to invite ar sts, musicians from all around the world to us. We have a marvellous audience and amazing concert halls! On the other hand, Polish orchestras on tour abroad should take more care to promote the Polish repertoire. Music is a pillar of the Polish culture and Polish iden ty!Excellent performers can do a lot to promote Poland abroad and, fortunately enough, we have a few who form part of the world’s top, like Krys an Zimerman or Piotr Andersze-wski, pianists. We have supreme singers such as Aleksandra Kurzak, Piotr Beczała, Mariusz Kwiecień, Andrzej Dobber, Artur Ruciński. It is extremely diffi cult to get to perform on the world’s best stages such as New York Metropolitan Op-era. It is even more diffi cult for the composers. My husband was extremely lucky to have his work performed by the best orchestras from very early on. He also got accepted in the ranks the famous Vienna Musikverein and many other pres gious ins tu ons around the world.

    Tylko trochę. Pytając, myślałem o Paulinie de Ahna, która była żoną Ryszarda Straussa. Jego muzą. Ale jednocześnie kobietą świadomą tego, że kompozytor musi ukończyć dzieło na czas. Ponoć gdy Ryszard Strauss zbyt długo przechadzał się po ogrodzie swojej willi w Garmisch i patrzył na Alpy, jego żona pojawia-ła się w oknie i swym donośnym sopranem wołała: Ryszardzie, pora iść komponować. Pani mąż, Krzysztof Penderecki, też bardzo kocha naturę. I często powta-rza: Tak naprawdę pracowita jest moja żona.Mąż twierdzi, że ja jestem zbyt pracowita, że gdyby był tak pracowity jak ja, napisałby już kilkadziesiąt symfonii. Jako artysta ma prawo tak mówić, ale prawda jest taka, że mąż zawsze był bardzo pracowity. Ja mam ogrom-ne poczucie odpowiedzialności, co czasem powoduje napięcia we współpracy, bo bardzo dużo oczeku-ję – i od siebie, i od innych. Ja się żadnej pracy nie wstydzę, żadnej pracy się nie boję. Kiedy trzeba było sprzątać biuro po przeniesieniu fes walu do Warszawy, to na kolanach szorowałam podłogę. Tak samo było w Lusławicach. Pracowitość bardzo pomaga, chociaż nie jest warunkiem odniesienia sukcesu. Mąż do pracy zawsze wstaje bardzo wcześnie, o piątej, bo twierdzi, że najlepiej pracuje się rano, gdy w domu jest cicho. Ja z kolei pracuję do późna w nocy, bo wtedy w domu też jest cicho. I nie dzwoni telefon. A wracając do Pauliny de Ahna – rzeczywiście zdarza mi się przypomnieć mę-żowi, że zbliża się termin premiery utworu i trzeba siąść do komponowania.

    Podróżują państwo po całym świecie. Jak na tle innych kultur wypada muzyka polska? Na pewno należy tu pokreślić, że w Polsce bardziej powinniśmy dbać o to, by na kulturę były przeznaczane większe fundusze. Z jednej strony trzeba zapraszać artystów, muzyków ze świata do nas. Mamy przecież i wspaniałą publiczność, i piękne sale. Z drugiej strony orkiestry polskie, jeżdżąc po świecie, powinny bardziej promować polski repertuar. Muzyka jest jednym z fun-damentów polskiej kultury, polskiej tożsamości. Ogromne znaczenie dla promocji Polski na świecie mają znakomici wykonawcy, a na szczęście wcale niemała ich liczba należy dziś do najściślejszej czołówki, tak jak pianiści Krys an Zimerman czy Piotr Anderszewski. Czy cała plejada wspaniałych śpiewaków – Aleksandra Ku-rzak, Piotr Beczała, Mariusz Kwiecień, Andrzej Dobber, Artur Ruciński. Dostać się na najlepsze sceny, takie jak nowojorska Metropolitan Opera, jest naprawdę bardzo trudno. Kompozytorom jest jeszcze trudniej. Mój mąż miał wielkie szczęście szybko trafi ć na najważniejsze sceny świata. I przyjęto go między innymi do grona członków wiedeńskiego Towarzystwa Przyjaciół Muzyki, słynnego Musikverein, ale też do wielu innych pres żo-wych muzycznych instytucji na świecie…

  • 2 0 L A V I E

    W Y W I A D O K Ł A D K O W Y

    These ins tu ons o en hold signifi cant funds. And as we very well know, the great art is hardly self-suf-fi cient.It is true and it is also very diffi cult to a ract sponsors. High posi ons are o en held by brilliant people from great universi es who are very effi cient. However, not always they are aware of the importance of culture and of the good that comes from suppor ng it.

    I’ve heard that piano purchases in Poland are on the rise.It’s great! It is true that the new genera on wishes for their children to learn to play the piano. It is like in the mes I grew up. This will guarantee that the genera on

    to come will love music.

    And the sponsors will be easier to get?To thrive, we need both public and business support.

    Are we supposed to wait for the ‘Polish Rockefellers’?I think we already have a few ‘Polish Rockefellers’. We just wait for them to assume the role. To fi nd joy in the fact that their support permits great ar sts to create, perform and promote Poland abroad. |

    Często są to instytucje posiadające znaczne fundu-sze. A doskonale wiemy, że wielka sztuka sama się nie utrzyma.To prawda, a sponsorów jest bardzo trudno przyciągnąć. Na wysokich stanowiskach są dziś ludzie po wspania-łych uczelniach, skuteczni i błyskotliwi. Nie zawsze jednak mają świadomość, jak ważna jest kultura i jak wiele dobrego mogą zrobić, wpierając ją.

    Słyszałem, że sprzedaż fortepianów w Polsce rośnie. To wspaniale. Rzeczywiście pojawia się nowe pokolenie, które chce uczyć swoje dzieci gry na fortepianie. Tak było kiedyś, kiedy dorastałam. Dzięki temu możemy liczyć na to, że wyrośnie kolejne pokolenie kochające muzykę.

    I będzie łatwiej o sponsorów? W tej kwes i konieczne jest zarówno wsparcie państwa, jak i biznesu.

    Czekamy na polskich Rockefellerów? Myślę, że trochę tych „rockefellerów” już mamy. Czekamy tylko, żeby zechcieli być Rockefellerami. I by mieli wielką radość z tego, że wielcy artyści dzięki nim mogą tworzyć i promować Polskę na świecie. |

    BOUILLABAISSE, CZYLI MARSYLSKA ZUPA RYBNA

    To moja ulubiona zupa. Przygotowuje się ją z różnych gatunków ryb morskich (półtora kg) i owoców morza (1/2 kg), z dodatkiem czosnku, pomidorów, oliwy, pieprzu, szafranu, skórki pomarańczowej i białego wina.

    W garnku rozgrzewamy oliwę z oliwek, dodajemy pokrojoną w kostkę marchewkę, cebulę, czosnek i natkę pietruszki. Gdy wszystko razem się podsmaży dodajemy pokrojone w kostkę pomidory. Do garnka wkładamy rybie głowy i zalewamy wodą.

    Dosypujemy przyprawy (sól, pieprz, papryczkę chili, startą skórkę pomarańczową, zioła prowansalskie, liście laurowe, szczyptę szafranu) i gotujemy przez około 3 godziny na małym ogniu, co jakiś czas mieszając.

    Ugotowany wywar odcedzamy przez sito, dodajemy fi lety rybne, podlewamy winem i gotujemy około 15 minut. Na 5 minut przed końcem gotowania dorzucamy owoce morza.

    W Marsylii zupę serwuje się ze zrumienioną na patelni grzanką z bułki i rouille, czyli podawanym osobno gęstym sosem z oliwy, żółtek, tartej bułki, czosnku, szafranu oraz ostrych papryczek. Kawałki ryb i owoce morza zwykle podawane są na osobnym talerzu.

  • 2 2 L A V I E

    A R C H I T E K T U R A

    2 3L A V I E

    A R C H I T E K T U R A

    2 2 L A V I E

    A R C H I T E K T U R A

    ARC H I T E KT U RA TO WYSZ U KA NA F I LOZO F IA

    TEKST/TEXT: BARBARA GRABOWSKAZDJĘCIA/PHOTOGRAPHER: YAKUSHA DESIGN

    Victoria Yakusha founded her design studio in 2002 in Kiev. She creates amazing projects for individu-als: modern houses hidden in woods, implanted in natural environement, projects of interior design for public ins tu ons, cafe bars or restaurants. She also designs obcjets of everyday use. We talk with her

    about ukrainian architecture, luxury and love of nature.

    Victoria Yakusha swoje studio projektowe Yakusha Design założyła w 2002 roku w Kijowie. Tworzy niezwykłe projekty domów dla odbiorców indywidualnych, ukryte w lesie, wplecione w naturalne środo-wisko, projekty wnętrz dla instytucji publicznych, kawiarni czy restauracji, a także projekty przedmiotów

    użytkowych. Rozmawiamy z nią o ukraińskiej architekturze, luksusie i umiłowaniu natury.

    ARCHITECTURE IS A SOPHISTICATED PHILOSOPHY

    Jak ocenia pani kondycję dzisiejszej architektury ukraińskiej?Obecnie na Ukrainie architektura nie rozwija się specjal-nie i nie tak bardzo jak na przykład design wnętrz. Zbyt wiele jest jeszcze pozostałości z przeszłości, a ludzie nie są mentalnie gotowi na przyjęcie nowoczesnych roz-wiązań architektonicznych. Tymczasem kwitnie branża projektowania wnętrz, a coraz więcej ukraińskich projektantów zdobywa nagrody na międzynarodowych konkursach, tworzą ciekawe projekty.

    Czego oczekują ludzie na Ukrainie, kiedy budują dom?Przede wszystkim solidności i trwałości. Tutejsza mental-ność wyklucza stosowanie lekkich konstrukcji. Funkcjo-nuje stereotyp wytrzymałego domu. Większość ludzi oczekuje tradycyjnych projektów, ale też coraz więcej prywatnych odbiorców chce mieć nowoczesny dom z szerokimi lśniącymi oknami, z panoramicznym wido-kiem, prosty w formie. Ogólnie daje się zauważyć tenden-cję do minimalizmu i pochwałę architektury lokalnej.

    What is the condi on of architecture in Ukraine today?Nowadays, architecture is not so ac vely developing in Ukraine, as interior: too much remnants of the past, and the people have not yet mentally prepared to accept modern architecture. The interior design progresses, more and more Ukrainians took fi rst places in the inter-na onal compe ons, make interes ng subjects and decent works.

    What are people in Ukraine looking for when they build a new house?During the construc on of the new house people expect, as a rule, the durability, since the mentality does not allow to build something skeleton. We have such stereotype as the house must be durable. Most people are looking for tradi onal things, but today more and more private customers want to have a contemporary house with large glazed windows, wita panoramic views and with simple shapes. In general, there is a tendency to simplify and to make more local architecture.

  • 2 4 2 5L A V I EL A V I E

    A R C H I T E K T U R A A R C H I T E K T U R A

  • 2 6 2 7L A V I EL A V I E

    A R C H I T E K T U R A A R C H I T E K T U R A

    Jak widzi pani rolę architekta we współczesnym świecie?Na pewno jego rola jest ogromna. Architekt mocno oddziałuje na społeczeństwo i nie jest przesadą twier-dzić, że w znacznej mierze je kształtuje. Na ulicę przed pięknym budynkiem nie wyrzuci się kawałka papieru ani śmieci, zmienia się sposób zachowania. Dlatego tak wiele jest form nowych, nowoczesnych. Architekt jest bardzo ważny, powinien zawsze myśleć o przyszłości, globalnie, pamiętać o tym, że wszystko, co tworzy, będzie istnieć dla przyszłych pokoleń.

    Natura, ekologia to ważne dla pani tematy. Czy to idzie w parze z aktualnymi trendami na Ukra-inie? Pani styl jest tak nowoczesny i daleki od ukraiń-skiej tradycji. Zresztą, jak by pani opisała swój styl?Idea zrównoważonego rozwoju jest priorytetowa dla naszej pracowni. Zajmujemy się tematem ekologii na Ukrainie. Staramy się wprowadzać nowe trendy i rozwiązania i proponować je naszym klientom. Sama mieszkam w ekologicznym domu, w tym samym stylu budujemy teraz hotel. Jednak fi lozofi a zrównoważonego

    rozwoju nie odzwierciedla ukraińskich trendów w archi-tekturze. To, co tutaj funkcjonuje, jest w tradycyjnym stylu, oprócz projektów niewielkiej liczby architektów, którzy hołdują nowoczesności.Mój własny styl? Nowoczesny z nutą etniczną. Nie chcemy być bezosobowi, chcemy, żeby nowoczesna architektura ożywiła nieco ukraińską tradycję.

    Kiedy zaczęła pani swoją karierę?Moja kariera zaczęła się w 2002 roku, kiedy zaczę-łam wdrażać różne projekty, różnej wielkości, w wielu ukraińskich miastach, jak również za granicą. Mój styl ukształtowało europejskie myślenie o architekturze i designie, które wyniosłam z moich studiów we Francji. Już w 2007 roku zdecydowałam się zebrać grupę utalentowanych projektantów i otworzyć własną pra-cownię. Obecnie pracujemy wspólnie nad kilkunastoma projektami jednocześnie.

    How do you see the role of an architect in social life?The role of the architect in our lives is really huge. Architect aff ect the company outlook is so strong, that is no exaggera on to say that architecture shapes soci-ety. Near a beau ful building on the street you will not throw out a piece of paper, not take out trash, and the pa ern of behavior has defi nitely changed. That is why we have all the forms that modern and new, the archi-tect is very important, he should always think about the future, think globally, for all that he will build, will be the next genera on.

    Nature and ecology seem important to you. Does it refl ects architectural trends in Ukraine? Your style is so modern and far away from the Ukranian´s tra-di on… How would you describe your style?For our studio, direc on of sustainability is a priority, we are working on the ecology theme in Ukraine, off ering to introduce new trends, and ac vely recommend them to all my clients. Victoria Yakusha, the head of Yakusha Design Studio, lives in the same house, and now we are

    in the process of construc on of the hotel in the same style. Sustainability does not refl ect the architectural trends in Ukraine. Everything that exists in Ukraine – it is a tradi onal thing, except for a small number of modern architects who work in this style.My style I would describe as modern, but with a touch of ethnicity. We do not want to be impersonal, we want the modern architecture displayed a li le of Ukrainian tradi ons.

    How and when did you start your career?My career began in 2002 when I started to implement projects of varying complexity in many ci es of Ukraine, as well as near and far abroad. My style was formed under the infl uence of the European understanding of the architecture and design while studying in France. Already in 2007, I decided to put together a team of talented designers and to establish my own studio. Now we are working together on dozens of projects simultaneously

  • 2 8 2 9L A V I EL A V I E

    A R C H I T E K T U R A A R C H I T E K T U R A

  • 3 1L A V I E

    A R C H I T E K T U R A A R C H I T E K T U R A

    3 0 L A V I E

    Jak dużo projektów wyszło z pani pracowni? Który jest dla pani najważniejszy?Jeżeli chodzi o architekturę, zrealizowaliśmy kilka projektów domów. Zawsze kładziemy duży nacisk na wystrój wnętrz, ponieważ chcemy, by nasze projekty były na wysokim poziomie. Do tego potrzebne jest doświadczenie i podejście fi lozofi czne. Architektura to nie tylko fundamenty, ściany i dach. Architektura to fi lozofi a wysokiej rangi, ponieważ zawiera w sobie odpowiedzialność, również społeczną. Dlatego nie mamy jak do tej pory aż tak wielu projektów stricte architektonicznych.

    Skąd czerpie pani inspiracje?Z natury, tradycji, kultury i podróży.

    Ma pani swoich architektonicznych guru?Jest tak wielu utalentowanych architektów światowej sławy: Tadao Andō, Daniel Libeskind, Zaha Hadid. Jeśli miałabym podać jedno nazwisko, byłby to Tadao Andō.

    Jakie są pani ulubione kształty, materiały?Naturalne materiały, których staram się używać, kiedy tylko jest to możliwe. Drewno, kamień, glina, słoma, trzcina. Ulubionym moim kształtem jest sze-ścian, to wspaniały przykład geometrycznej formy.

    Projektuje pani też przedmioty użytkowe, w zeszłym roku pokazywaliście swój projekt Fine na Salonie w Bolonii. Proszę nam o tym opowiedzieć. Tam realizujemy sporo takich projektów, bo chcemy rozwijać i propagować kulturę Ukrainy, popularyzować ideę zrównoważonego rozwoju. Wprowadzamy sporo innowacji i jak na razie nie ma podobnych projektów nigdzie indziej na świecie. Drzwi naszego kredensu są zrobione z naturalnej gliny i otwierają się bezszelestnie. W ogóle używamy dużo gliny, tworząc meble inspiro-wane ukraińską kulturą. Cała kolekcja Fine bazuje na pragnieniu stworzenia czegoś nowoczesnego w opar-ciu o tradycje Ukrainy. Globalizacja z kolei to jasny trend i z pewnością go popieramy, ale jednocześnie pragnę zachować naszą tożsamość narodową w ukra-ińskim designie i to właśnie staramy się robić. Kolekcja bardzo podobała się w Bolonii, ten kredens zaskoczył naprawdę wszystkich. Użyliśmy tylko naturalnych materiałów: drewna, fi lcu, sklejki. To dawało miłe emocjonalne i dotykowe doznania. Z tej samej kolekcji pochodzi też sofa, lampa i dywan.

    How many projects have yoy realised? Which is the most important for you?If we talk about architecture, we have realised few houses. We ini ally put more emphasis on interiors as to create high-quality architecture, we need some experience and philosophical percep on. Architecture – it is not just the founda on, walls and roof. Architecture – is the philoso-phy of a higher level, because it has more responsibility, including social. That is why at this stage we have only a few on the architecture of the realized projects.

    Where do you take inspira on from? The main source is the nature, tradi ons, our culture and travelling.

    What are your architectural „gurus”? There are many talented architects, especially the global level. There are such succeeded architects as Tadao Ando, Daniel Libeskind, Zaha Hadid Architects. A lot, but if you s ll allocate, then it is defi nitely Tadao Ando

    What are your favourite materials, shapes?It is natural materials and we try to use them in everything what is possible. Wood, stone, clay, straw, reed… My favorite shape – a cube, that it complied with the correct geometry of the forms.

    You also design products, you were present at Bolonia Salon this september with Faina project. Can you tell us something about it?Yes, we are engaged in product design, it is mo vated by a desire to develop and enhance the culture in Ukraine, and the emphasis on sustainability. We have made

    Architektura to nie tylko fundamenty, ściany i dach. Architektura to filozofia wysokiej rangi, ponieważ zawiera w sobie odpowiedzialność, również społeczną.

  • 3 2 L A V I E

    A R C H I T E K T U R A

    Jakie jest pani marzenie, jeśli chodzi o zawód architekta? Wymarzony dom, który chciałaby pani zaprojektować? Czy byłby to dom dla odbiorcy indywidualnego, czy raczej obiekt użytku publicznego?Myślę, że chciałabym wykonać jakiś symboliczny budynek publiczny albo stworzyć miasto, w którym ludzie mieliby możliwość żyć w inny sposób, w zgodzie z osobistą fi lozo-fi ą. Chciałabym zbudować dom przyszłości, żeby miał moc zmieniania ludzi, ich stylu życia, polepszyć go.

    Nad czym pracuje pani obecnie?Budujemy hotel w Karpatach, w górach. Wszystko jest przyjazne środowisku naturalnemu, tak jak my. Plany na przyszłość? Przekroczyć granice Ukrainy. Wiem, że to możliwe, bo mamy odpowiednią wiedzę i marzenia. |

    innova on and to date there is no similar analogues in the world. In the dresser from our collec on doors are made of natural clay and are made in a way that does not fi ght if you do not make this eff ort. We also received this award chest, entered the clay in ac- ve use in crea ng furniture that is inspired in the culture of our

    country. Actually, the en re collec on of the Fine is based on the desire to make something modern, but with a display of Ukraini-an culture. Now globaliza on – a clear trend, and we are certainly for globaliza on, but at the same me, I would like to self-iden -fy our Ukrainian object design than we have been doing. Collec- on liked Bologna, our dresser surprised virtually everyone, and

    we have used only natural materials: wool, felt, solid ash, which caused a lot of pleasant emo onal and tac le sensa ons. Also from the collec on we exhibited sofa, lamp and carpet

    What is the dream of Victoria Yakusha as an architect? A dream house you want to design? Par cular house or maybe a public building?I think it’s some symbolic public building or town where people will have the opportunity to live diff erently and with his personal philosophy. I would like to build a house of the future, to change people, change their outlook and improve.

    Tell us about your latest projects and plans for the future?We are doing a hotel in the Carpathians, in the mountains. All completely environmentally friendly, as we like. Plans for the future – to go beyond the borders of Ukraine, because we have enough experience, enough knowledge and have the desire. |

    Chciałabym zbudować dom przyszłości, żeby miał moc zmieniania ludzi, ich stylu życia, polepszyć go.

    poleca:

  • 3 4 3 5L A V I EL A V I E

    D E S I G N D E S I G N

    3 53 5555553 5533LL A VL A VL A VAL A VL I EI EI EEI EE

    D E S ID E SDD E SD E S IE SD E S ID E S IE S ID E S IDD IDD E S IS G NG NGG NG NG NG NG NNG NGD E SD E S ID E S ID E SD E SD E SSED E SSD E SE SSS G NG NG NG NNN

    3 43 43 43 43 433 L A VL A VL A VAL A VL A VVVLL AAAA I EII EI EI EI E 3 5L A V I EL A V I E3 4

    D E S I G N D E S I G N

    E S E N C JA T EGO , CO PORU SZA

    TEKST: MAŁGORZTA MOZOLEWSKA

    Tokujin Yoshioka to międzynarodowo uznany japoński artysta i designer, projektujący formy użytkowe, wnętrza, instalacje, obiekty rzeźbiarskie. Pracował dla takich marek jak Louis Vui on, Car er, Lexus, Kartell, Issey Miyake, Hermes, a jego prace pokazywane były m.in. w V&A w Londynie, MoMA w Nowym Jorku, Centre Na onal d’Art et de Culture Georges Pompidou w Paryżu. Artysta ma też na swoim koncie wiele nagród.

    Rainbow Church

  • 3 6 3 7L A V I EL A V I E

    D E S I G N D E S I G N

    zmiennej magii światła. Instalacja wysoka na osiem metrów zbudowana jest z pięciuset pryzm rozszczepia-jących światło, które wypełnia przestrzeń ruchomymi kolorami tęczy. W pomieszczeniu jedynym materialnym obiektem jest szklana ławka, na której można usiąść i w ciszy kontemplować piękno. Zmienność i ruch światła były również inspiracją do projektu ławki Water Block, zaprojektowanej w 2002. Obiekt przypomina zatrzymany w ruchu migocący potok. Na grubej bryle szkła delikatne żłobienia odbi-jają światło, tworząc złudzenie ruchu. Transparentne obiekty symbolizują dla mnie światło – mówi Yoshioka na łamach Financial Times. Pozostają niewidzialne, póki nie padnie na nie światło — a w tedy ujawniają się nam odmienione. Ławka została wykonana ze specjalnego

    szkła optycznego odlewanego w formach wykonanych z platyny. Można ją dziś obejrzeć w Paryżu na piątym piętrze Musée d’Orsay, w galerii impresjonistów, gdzie została ustawiona na wprost znanego obrazu Édouarda Maneta Śniadanie na trawie. Nie tylko światło, ale i wspomniana zmienność jest niezmiernie ważnym elementem poszukiwań artysty. Jak pisze w swojej książce, natura nigdy nie pokazuje dwa razy tego samego oblicza, a piękno zawarte w płat-kach śniegu nie może być porównane z żadnym designem. Mimo tego stwierdzenia artysta odważnie tworzy instalację Śnieg (Snow; Mori Art Museum, Tokio). Za olbrzymią, piętnastometrową szybą poruszają się kilogramy pierza. Delikatnie przesypując się z jednej strony na drugą, wywołują skojarzenia płatków porusza-nych wiatrem w czasie burzy śnieżnej. Jest coś magicz-nego w tym cichym tańcu piór wirujących przed oczami widza stojącego w spokojnej przestrzeni. Odczuwa się ogrom natury i jej nieprzewidywalne piękno.

    Tokujin czerpie inspiracje z natury. Nie ma jednak na celu odtwarzania jej form. Szuka raczej zrozumienia, w jaki sposób natura oddziałuje na nasze zmysły i emo-cje. Poszukuje jej esencji, tego co inspiruje nasze serca. „Uważam, że najpiękniejszą rzeczą na świecie jest to, co niepowtarzalne, przypadkowo narodzone, nieuładzone i niepodlegające zrozumieniu poprzez teorie. Promienie słońca, delikatna bryza, harmonia spadających liści to wszystko, co tak porusza nasze emocje” . Ten moment wzruszenia jest tym, co – jak twierdzi Tokujin – postrze-gamy jako piękno.Jednym z ważnych tematów, który Tokujin eksploruje w swoich pracach, jest światło. „Tęcza, gwiazdy, chmury, śnieg… światło, które pozostało, by niewidzialne uka-zywać się w pewnych warunkach” – opowiada Tokujin

    w swojej książce Rizzoli (2010), zastanawiając się, jak je najlepiej opisać i uchwycić. Wszystko zaczęło się w młodości, kiedy odwiedził Vence, historyczną wioskę we Francji, gdzie odkrył Chapelle du Rosaire – mały kościółek wybudowany (w latach 1948–52) przez malarza Henriego Ma sse’a. Yoshioka na swojej stronie napisał, że doświadczenie kąpieli w prowansalskim świetle przenikającym przez wibrujące kolorami witraże Ma sse’a obudziło w nim marzenie o projektowaniu architektury tak, by ludzie mogli odczuwać światło wszystkimi zmysłami.W 2010 artysta stworzył instalację Rainbow Church – Kościół tęczy (Beyond Museum, Seul – Korea Południowa). Nazwa wystawy świetnie oddaje mistykę zaprojektowanej przestrzeni, gdzie hołd oddaje się

    Najpiękniejszą rzeczą na świecie jest to, co niepowtarzalne, przypadkowo narodzone,nieuładzone, niepodlegające zrozumieniu poprzez teorie.

    Water block, 2002

  • 3 8 3 9L A V I EL A V I E

    D E S I G N D E S I G N

    Podobny temat porusza artysta w instalacji Tornado (Miami 2007). Instalacja wykonana została z ponad dwóch milionów przezroczystych rurek rozrzuconych w taki sposób, by tworzyć wrażenie zasp i koryta-rzy utworzonych porywami huraganu, który jest tak częstym zjawiskiem w Miami. Można spacerować po powstałym krajobrazie, kontemplując rozszczepione światło padające z pryzm umieszczonych w pomieszcze-niu. Geniusz Tokujina polega na umiejętności wyko-rzystywania tak banalnych przedmiotów jak słomka i tworzeniu z nich wizualnej poezji. Możliwe jest, że ja nie tworzę rzeczy (things), ale raczej nadaję kształt emocjonal-nej energii (emo onal energy) – pisze w swojej książce.Ideę ruchu i zmiany artysta eksploruje również w projek-cie witryny sklepowej dla marki Hermes (Maison Her-mès, Japonia) eksponującej jedwabne chustki, z których marka jest znana. Założeniem Tokujina było oddanie piękna szalika noszonego przez kobietę, zwłaszcza poru-szanego przez podmuch wiatru w czasie ruchu jej ciała. Na monitorze wyświetla się twarz kobiety delikatnie wydmuchującej powietrze, które porusza realne chustki w oknach. Dzięki połączeniu technologii z naturalnym ruchem tkanin Tokujin stworzył wrażenie, jak sam mówi, jakby życie było tchnięte w nie oddechem.W swojej pierwszej książce Tokujin pisze: Nawet wtedy, gdy wszyscy uważają, że projekt jest niemożliwy, nowe drogi zawsze się pojawią, pod warunkiem, że stare metody podważane są z ciekawością i odwagą. Artysta dowodzi tego, tworząc wystawę Second Nature (21_21 Design Sight, Tokio). W mgliście oświetlonej sali ustawił wypeł-nione cieczą zbiorniki, w których hoduje kryształowe meble, kwiaty i przedmioty abstrakcyjne. Daje naturze dopowiedzieć zaczęty przez siebie proces. Drobne kryształki narastając na przygotowanych ażurowych konstrukcjach z gąbki, tworzą migotliwe rzeźbiarskie obiekty. Jako projektant stwarza warunki, by natura sama dokonała dzieła. Jeden z foteli nazwał Venus

    – Natural Crystal Chair, który tak samo jak mityczna Wenus wyłonił się z wody w całej swojej okazałości.Jednym z moich ulubionych projektów Tokujina jest Bouquet – krzesło zaprojektowane dla fi rmy Moroso. Patrizia Moroso, właścicielka fi rmy, jest niesamowicie wizjonerską kobietą, dla której nie ma rzeczy niemożli-wych, chętnie wprowadza na rynek nietuzinkowe meble. Owocem współpracy jest krzesło wykonane z drobnych materiałowych kwadratów zszytych razem, co tworzy efekt otwartego kielicha kwiatu o wielu delikatnych płatkach, w których można się wygodnie zapaść.Dla Tokujina najważniejsze w projektowaniu jest nie for-ma czy styl, ale dostarczenie przeżycia wewnętrznego. Jak sam podsumowuje swoją twórczość: W moim życiu chcę poruszyć serca jak największej liczby osób (I want to move the hearts of as many people as possible in my life me). |

    Second Nature, 2008

    Design Miami Tornado, 2007

  • D E S I G N

    4 1L A V I E4 0 L A V I E

    D E S I G N

    TAAK I E B U TY

    TEKST: BARBARA SMORAWIŃSKA

    Element erotycznych fantazji, fetysz, symbol kobiecości. Buty, z racji swojej konstrukcji, stanowią też wdzięczy

    temat dla projektantów mody i stylistów, a nawet artystów. Pokazuje to wystawa A Walk of Art: Visionary Shoes w Parasol Projects Gallery w Nowym Jorku. Buty autorstwa młodych

    projektantów nie nadają się może do chodzenia na co dzień, udowadniają za to, że nawet tak prozaiczny przedmiot

    codziennego użytku wyzwolić może w designerach niewyobrażalną wręcz pomysłowość.

  • 4 2 4 3L A V I EL A V I E

    D E S I G N D E S I G N

    Ciekawe jest obserwować, jak wygląd buta ewoluuje, jeżeli odrzuci się tradycyjną jego formę uwzględniającą wygodę, piękno czy zachowanie równowagi – mówi Ya’ara Keydar, kurator nowojorskiej wystawy. Zgromadzono na niej sześćdziesiąt projektów butów autorstwa studentów i absolwentów pres żowej Bezalel Academy of Art and Design z siedzibą w Jerozolimie. Wśród wystawianych obiektów są też te zaprojektowane przez słynnych byłych uczniów założonej w 1906 roku szkoły: Kobi Leviego, którego twórczość szczególnie ceni Lady Gaga i Fergie, oraz Sigality Landau, która zasłynęła z umieszczania swoich rzeźb w stojących wodach Morza Martwego. Wystawa Walk of Art zrywa z tradycyjnym rozdziałem między sztuką a modą. Chociaż jesteśmy przyzwyczajeni do traktowania butów jako przedmiotów użytku codzien-nego, te pokazane w Nowym Jorku raczej nie nadają się do chodzenia na co dzień, w dodatku większość z nich to pojedyncze pary stworzone na użytek ekspozycji.

    To raczej rzeźby i dzieła sztuki inspirowane kształtem kobiecej stopy i tradycyjną funkcją obuwia. Użyte materiały również najczęściej nie są tradycyjne: poprzez buty ze skrystalizowanej soli, autorstwa wspomnianej już Sigality Landau, materiały takie jak porcelana, szkło, metal drewno, aż po wydruki 3D. Buty na niewyobrażal-nych wręcz pla ormach, opasujące kostki i nogi niczym narzędzia tortur, niebotyczne obcasy o powykręcanych kształtach zapraszają nas w podróż w piękno i ból, przez mitologię i rzeczywistość, po historię buta, który zawsze stanowił najbardziej nacechowany emocjami obiekt w świecie mody.Oglądając wystawione eksponaty, możemy zadać sobie pytanie: czy but może być dziełem sztuki? Czy but, w którym nie można chodzić, nadal jest butem? Cóż, wystawa w Parasol Projects Gallery pokazuje przede wszystkim, że może być obiektem przekraczającym gra-nice codziennego zastosowania, obiektem designerskich wizji i artystycznych realizacji. |

    Mat

    eriał p

    raso

    we

  • 4 4 L A V I E

    M O D A

    G E NT L E WOM EN

    MODA INSPIROWANA MĘSKOŚCIĄ, MĘSKĄ ELEGANCJĄ I ZACHOWANIEM,

    Z KOBIECĄ NUTĄ DELIKATNOŚCI. KLASYKA Z ODROBINĄ PAZURA.

    ZAWSZE POCIĄGAJĄCA, ZAWSZE NA CZASIE.

    FOTOGRAFIA & RETOUCH: MARTA SZCZEPANIAKMAKE UP & STYLIZACJE: GOSIA HATALSKA HATALSKADESIGN

    MODELKA: ALICE ZAKRZEWSKA

    Marta Szczepaniak – fotogra a mody, współwłaści-cielka Agencji Mody Just Fashion Agency, nauczycielka fotografi i, stylistka. Pracuje przy organizacji eventów, pokazów mody, produkcji fotografi cznych, planów zdjęciowych i stylizacji modowych. Z wykształcenia fotogra a, marke ngowiec i socjolożka. W 2015 roku fi nalistka Międzynarodowego Konkursu Fotografi i Mody „Focus on Fashion”. Jedna z 10 Top Fotografów Magazynu Mess w 2014 roku.Publikowała swoje zdjęcia w magazynach takich jak La Vie, Coco Indie, Elegant, Jute, Solis, Switch, Licht, Anolie, MINC, Nixi, Confashion, LeBOOK, Mess.Jako zodiakalne bliźnięta pełna przeciwieństw, słodko--gorzka, zakochana w minimalizmie, który czasem zdradza z przepychem i ogromną kreatywnością. |

    Kamizelka skórzana Lidia Kalita, tunika z siatki H&M, top H&M

  • Kombinezon ImperialSpodnie Kor@Kor, top H&M

  • Spodnie Kor@Kor, top H&MKamizelka Mohito, spodnie Mohito

  • Kombinezon Imperial, krawat VintageKamizelka skórzana Lidia Kalita, tunika z siatki H&M, top H&M

  • Kamizelka skórzana Lidia Kalita, tunika z siatki H&M, top H&M, buty MohitoKamizelka Mohito, spodnie Mohito

  • 5 5L A V I EKamizelka skórzana Lidia Kalita

    AVON Viva la Vitanowy zapach inspirowany włoskim stylem życia

    Szczęście to suma uśmiechów, wywołanych małymi przyjemnościami, drobnymi gestami... To może być smak kawy, uśmiech dziecka, promienie słońca na twarzy. Ciesz się tym wszystkim każdego dnia. Kolekcjonuj dobre chwile i sięgaj po to, co daje ci radość z nowym zapachem inspirowanym włoskim stylem życia – AVON Viva la Vita.

    Nowy zapach AVON Viva la Vita to wyjątkowa, kwiatowo-owocowa kompozycja, stworzona z myślą o kobietach, które mimo szybkiego trybu życia zawsze znajdą czas, aby zatrzymać się na chwilę i rozkoszować drobnymi przyjemnościami. Najlepszym przykładem osoby, która celebruje życie, emanuje szczęściem i nie-samowitą energią jest nowa ambasadorka marki AVON – Małgorzata Kożuchowska. Aktorka, mimo wielu obo-wiązków, stara się codziennie czerpać radość z małych gestów. W kampanii zdjęciowej i fi lmie towarzyszącym premierze nowych perfum Małgorzata Kożuchowska zabiera nas do Rzymu. To tam, jak nigdzie indziej na świecie, uśmiech nie schodzi z twarz osób siedzących

    w kawiarnianych ogródkach, a w powietrzu unosi się zapach dojrzewających pomarańczy. Zapach AVON Viva la Vita to unikalna kompozycja zapachowa, bazująca na charakterystycznych dla Włoch składnikach. Otwiera go nuta głowy, która zachwyca soczystością różowego grejpfruta i mandarynki. Nuta serca – tu pierwszy akord gra kremowa magnolia. Nutę bazową zamyka ciepła woń waniliowo-drzewna, która utrzymuje się na skórze przez cały dzień. Viva la Vita została stworzona z zaangażowaniem słyn-nego kompozytora zapachów Harrego Fremonta oraz Elise Benat, z domu perfumiarskiego Firmenich. Autorzy chcieli zainspirować kobiety do większej swobody w sięganiu po drobne przyjemności i rozkoszowaniu się nimi. Dopełnieniem zapachu Viva la Vita jest subtelny, eteryczny i bardzo kobiecy fl akon. |

    Cena regularna: 76 zł, pojemność: 50 ml.Zapach dostępny jest od 9 lutego 2017 r. i można go zamówić u Konsultantek Avon lub w sklepie internetowym na avon.pl, a także kupić w AVON Studio w warszawskich Złotych Tarasach.

  • 5 6 5 7L A V I EL A V I E

    F O T O G R A F I AF O T O G R A F I A

    FOTOKOMPOZYTOR

    TEKST: BARBARA GRABOWSKAZDJĘCIA: RYSZARD HOROWITZ

    Ryszard Horowitz, ś wiatowej sławy fotograf, prekursor cyfrowych fotokompozycji. Twó rca nowych nurtó w w fotografi i reklamowej i przede

    wszystkim – artysta obdarzony niepospolitą wyobraź nią . Na swoich fotografi ach stara się przedstawić to, co nieuchwytne, niewidoczne dla oka,

    tworzą c surrealistyczny obraz naszej rzeczywistoś ci. Rozmawiamy z nim o fotografi cznych eksperymentach, reklamie i o retrospektywnej wystawie

    jego prac w Domu Artysty Plastyka w Warszawie.

    Birdshead, 2006

    Fot.

    Mar

    ta W

    ojta

    l

  • 5 8 5 9L A V I EL A V I E

    F O T O G R A F I A F O T O G R A F I A

    Przyjechał pan do Polski na wernisaż swojej retrospektywnej wystawy w Domu Artysty Plastyka w Warszawie.To jakby kontynuacja wystawy, któ ra miała miejsce w Krakowie w Pałacu Sztuki. Dowiozłem kilkanaś cie innych zdję ć na wystawę w Warszawie. Mam nadzieję , ż e ktoś to zobaczy (ś miech). Wystawa ma zakoń czyć się aukcją , ale ja już wtedy bę dę po drugiej stronie oceanu.

    Czym pan się kierował, dobierają c fotografi e na tę wystawę ?Chodziło o to, by zaprezentować ró ż ne etapy mojej pracy. Są zdję cia zrobione przeze mnie na samym po-czą tku, kiedy otworzyłem swoje studio w Nowym Jorku. W tym roku minie pięćdziesiąt lat od tego czasu. Są wię c zdję cia z pó ź nych lat 60. oraz te najnowsze, z tego roku. Przedstawiam ró ż ne moje podejś cia do fotografi i. W wię kszosci są to zdję cia komponowane, poza portre-

    tem mojej ż ony w cią ż y, gdzie nie było ż adnej ingerencji. Sa zdję cia robione w kamerze, w ciemni i te ostatnie komponowane w komputerze.

    Na począ tku robił pan portrety muzykó w? Tak, muzykó w jazzowych i architektury Krakowa. Kilka lat temu, kiedy się przeprowadzałem do innej pra-cowni, znalazłem pudła pełne negatywó w. Były tam właś nie zdję cia krakowskie, zdję cia jazzowe. Bardzo się ucieszyłem, ż e to jeszcze istnieje, bo bardzo duż o rze-czy pogubiłem, podró ż ują c po ś wiecie. Zabrałem się do porzą dkowania tych zdję ć , usuwania rys i kurzu. Przy-gotowałem serię powię kszeń . Duż ym powodzeniem cieszyły się zwłaszcza zdję cia jazzowe. Pokazywane były na całym ś wiecie. Wyszedł album All that Jazz, do któ rego wstę p napisał Dave Brubeck. Wiele z nich to zdję cia począ tkó w jazzu polskiego, robione od połowy lat 50. do mojego wyjazdu w 1959. Teraz jest przygo-

    towywany angielski fi lm dokumentalny pt. Ambasa-dorzy jazzu. To historia z lat 50., kiedy prezydent USA Dwight Eisenhower postanowił wysłać jazzmanó w za żelazną kurtynę . Byli fantastycznie przyję ci w Euro-pie Wschodniej. Twó rcy fi lmu rozmawiali też ze mną , pokaż ą pewnie kilka moich zdję ć z tego czasu i mam nadzieję , ż e powstanie bardzo ciekawy dokument. Zwłaszcza ż e młodzi ludzie w ogó le nie wiedzą , jak te czasy wyglą dały, jak to wszystko było skomplikowane.

    O pana ż yciu moż na by napisać niejedną ksią ż kę …Już jedną napisałem.

    Dlaczego nigdy nie interesowała pana fotografi a reportaż owa, dokumentalna? W moim ż yciu były ró ż ne fazy. Bę dą c z wykształcenia plastykiem, postanowiłem znaleź ć sposó b na przekazy-wanie moich myś li, sytuacji, oddawać efekty, któ re mnie

    fascynowały, w przeciwień stwie do tego, co moż na zobaczyć za poś rednictwem aparatu fotografi cznego. Robiłem kiedyś „normalne zdję cia”, ale o wiele bardziej interesowało mnie stwarzanie sytuacji nieistnieją cych albo fotografowanie przedmiotó w w ruchu, czego normalnie ludzkie oko nie jest w stanie zarejestrować . Stwarzałem ró ż ne sytuacje, pejzaż e, kompozycje, wykorzystują c ruch wody czy ptaki w locie, coś , co zbyt szybko przemija przed naszymi oczami, a jednak jest czę ś cią rzeczywistoś ci, czę ś cią ż ycia.

    Moż na powiedzieć , ż e fotografi a cyfrowa została dla pana stworzona! Ktoś tak już kiedyś powiedział. Faktem jest, ż e dowie-działem się o moż liwoś ciach obró bki cyfrowej na długo, zanim ofi cjalnie została zaakceptowana i doceniona przez twó rcó w. Szukałem dostę pu do sprzę tu i ludzi, któ rzy mo-gliby mnie wesprzeć . Począ tki były trudne, bo sprzę t był

    Birdshead, 2006Magic Rabbit, 1992

  • F O T O G R A F I A

    6 1L A V I EL A V I E6 0

    F O T O G R A F I A

    drogi, nie było so weru, któ ry odpowiadałby moim celom.Pierwsze eksperymenty robiłem pod koniec lat 80.Na począ tku lat 90. stworzyłem ciekawe kompozycje, któ re spotkały się z uznaniem w pewnych krę gach, chociaż wielu kolegó w po fachu obrzucało mnie błotem, twierdzą c, ż e to w ogó le nie jest fotografi a, ż e to profana-cja, ż ebym dał sobie z tym spokó j. Na szczę ś cie ich nie posłuchałem i nagle wszyscy musieli na gwałt mnie doganiać . Ja już byłem bardzo zaawansowany, funkcjono-wałem na rynku, nie miałem ż adnej konkurencji. Potem nagle ta technologia spadła jak grom z jasnego nieba i te-raz już wszyscy wycinają , komponują , pstrykają . Zamaza-ła się granica pomię dzy fotografi ą a tym, co się nazywa fotografi ą . Czasami trudno mi się ustosunkować do tego widzę , ale są fajne rzeczy robione przez jednostki.

    Podobno miał pan kiedyś wspó lną ciemnię z Roma-nem Polań skim…Tak, jeszcze w czasach krakowskich. W koń cu lat 40. i począ tku 50. Mieszkał wtedy u nas. Nadal utrzymuje-my kontakt.

    O panu też się mó wiło, ż e jest pan reż yserem zdję ć .Tak, z pewnoś cią . Pracowało się w zespole ludzi, któ rym trzeba było kierować . Teraz już jestem dobrze zaznajo-miony z technologią i mogę sobie radzić sam. Oczy-wiś cie, mam asystentó w w razie potrzeby, ale uciekłem od sytuacji, w któ rej byłem uzależ niony od innych: właś cicieli sprzę tu, operatoró w, informatykó w. Czasami wspó łpraca z nimi była trudna, bo nie mieli wykształce-nia plastycznego i nie widzieli tego samego, co ja. Przez parę lat miałem wspó lnika, któ ry zajmował się stroną techniczną . Chciałem jednak nauczyć się tego fachu, potrwało to dobrych parę lat, ale udało mi się . Wydaje się to łatwe, ale począ tki bywają koszmarne. Był taki okres wą tpliwoś ci, czy mi się uda, ale z uporem dą ż yłem do zgłę bienia tej wiedzy. Jestem samoukiem, wię c robię to w sposó b nieco przekorny i intuicyjny, inny niż ope-ratorzy komputeró w po kierunkowych studiach. Mogę porozmawiać na temat techniki moich zdję ć , ale wolę mó wić o tym, co chcę pokazać . Dzisiaj każ dy robi zdję cia i uważ a się za fotografa. W dodatku Internet stał się ogó lnoś wiatową sceną , któ ra pozwala każ demu pokazać się niezależ nie od tego, czy ma to jaką ś wartoś ć . To rodzi arogancję . Ludzie mają poczucie, ż e wszystko mogą i muszą pokazać ś wiatu. To dla mnie okropne. Staram się unikać Facebooka czy Instagramu.

    Nad czym pan teraz pracuje?Mam kilka pomysłó w. Powracam do starych zdję ć , przera-biam je, robię inne wersje, podobnie jak malarze. Dla mnie to, co robię , jest bardzo zbliż one do malarstwa. Pracuję też intensywnie nad moim archiwum. Mam tyle zdję ć , z tak ró ż nych okresó w, zdję ć analogowych, fi lmó w, prze-zroczy, pierwsze kompozycje, któ re robiłem w ciemni na duż ych kliszach. To wszystko trzeba skanować , zabezpie-czyć przez płowieniem koloru, archiwizować , by mieć do tego łatwy dostę p. Niedawno zadzwonili do mnie z tygo-dnika New York Magazine, któ ry z okazji swojego 50-lecia wydaje album. Kiedyś robiłem dla nich zdję cia sesji o mo-dzie surrealistycznej. Poprosili o oryginały. Znalazłem je błyskawicznie, chociaż nie były zeskanowane. A to dzię ki ż onie, któ ra wiele lat temu wymyś liła system katalogowa-nia moich dzieł, któ ry fantastycznie funkcjonuje.

    Jakie były pana pierwsze zdję cia? To te z Krakowa, z Piwnicy krakowskiej, z Kazimierza, z zaduszek jazzowych. Niektó rzy z tych uwiecznionych przeze mnie jazzmanó w są jeszcze wś ró d nas, byli na moim wernisaż u, jak Zbyszek Namysłowski i Andrzej Dą browski. Moi koledzy niemalż e z dzieciń stwa.

    Appolonia, 1985

    Ania, 1979

  • 6 2 6 3L A V I EL A V I E

    F O T O G R A F I AF O T O G R A F I A

    A pana pierwszy aparat? Pierwszy aparat dostałem od taty, Leica z lat 30. Potem udało się nam kupić w komisie aparat wschodnioniemiec-ki Exacta, to była pierwsza lustrzanka na ś wiecie. Z tym aparatem wyjechałem do Stanó w, był moim narzę dziem pracy przez pierwsze kilkanaś cie lat. Teraz pracuję niemal wyłą cznie z aparatem cyfrowym. Jednym z moich spon-soró w jest Canon, wspó łpracujemy od lat. Dzię ki niemu mam dostę p nawet do najnowocześ niejszego sprzę tu.

    Podobno nastę puje powró t tradycyjnych aparató w analogowych? Tak, moje dzieci są tego przykładem. „Powykradały” wszystkie moje stare aparaty, te, któ re przetrwały, bo w pewnym momencie sprzedałem czę ś ć . Teraz syno-wie zabrali resztę . Młodszy syn Emil odkrył, ż e starsze obiektywy są ostrzejsze od nowych i adaptuje je do sprzę tu cyfrowego. Starszy Daniel pracuje z fi lmem, ja muszę robić mu cyfrowe stykó wki… Dobrze jest.

    Sławę tak naprawdę przyniosły panu fotografi e reklamowe? Tak, w pewnym momencie musiałem jakoś zarabiać na ż ycie. Nawią załem kontakty ze ś wiatem reklamy i mody. Robiłem wiele ró ż nych rzeczy. Zawsze trochę inaczej

    patrzyłem na ś wiat i proponowałem inne rozwią zania artystyczno-wizualne. Udało mi się stworzyć pewną ni-szę dla siebie. Z czasem ludzie przyzwyczaili się do tego, co i jak robię i zaczę li zlecać mi ró ż ne realizacje. Miałem bardzo małą konkurencję . Zawsze miałem dystans do reklamy, nie wstydziłem się pracy w reklamie, ale raczej mnie to bawiło, nie traktowałem tego bardzo poważ nie. W latach 60. pracowałem w agencji Greya jako dyrektor artystyczny, ale nie fotografowałem, tylko wydawałem zlecenia na realizację zdję ć , czę sto bardzo kosztowne. Byłem na stałej pensji, ale pomyś lałem, czy nie lepiej samemu spró bować . Na szczę ś cie miałem znajomych, któ rzy wycią gnę li do mnie rę kę i poż yczyli pienią dze na start, otworzyłem własne studio jesienią 1967 roku. Począ tki były ciekawe, trudne, skomplikowane, ale ż ycie było łatwiejsze i tań sze. Czynsz za studio na 5th Avenue – ogromny lo przerobiony na pracownię – wynosił dwieście dolaró w. W tej chwili to czterdzie-ści–pięćdziesiąt razy tyle. Niestety, honoraria za zdję cia nie poszły w tym samym kierunku… Otwierają c własne studio, miałem nadzieję , ż e dostanę zlecenia od byłego pracodawcy i kolegó w, z któ rymi wspó łpracowałem na co dzień , ale tu się zawiodłem. Pracowałem z obcymi ludź mi, ró wnież w Europie: we Francji, Włoszech, Anglii. Od tego czasu bardzo zmienił się ś wiat. |

    Lips, 1986

    Chloe, 1980

  • 6 4 6 5L A V I EL A V I E

    S Z T U K A S Z T U K A

    W lutym Tate Britain zainaugurowało największą w historii tego muzeum wystawę prac tworzącego do dzisiaj

    Davida Hockneya, jednego z najsłynniejszych brytyjskich malarzy XX wieku. Uważany za współtwórcę

    angielskiego postmodernizmu, w 2012 roku otrzymał z rąk Elżbiety II Order Zasługi. W Tate Britain zobaczyć można przegląd

    jego prac z ponad sześćdziesięciu lat twórczości. Także te dzieła, których nie dane było nigdy obejrzeć szerokiej publiczności.

    SW I E TOHOC K N EYA

    David Hockney, Los Angeles, March 2016 © David Hockney, Photo Credit: Jean-Pierre Gonçalves de LimaPortret artysty (Portrait of an Artist. Pool with Two Figures)1972, Akryl na płótnie, 2140 x 3048 mm, Lewis Collection © David Hockney, Art Gallery of New South Wales / Jenni Carter

  • 6 6 6 7L A V I EL A V I E

    S Z T U K A S Z T U K A

    Gdyby twórczość żyjących artystów mierzyć sumami osiąganymi przez ich dzieła, Hockney z pewnością należałby do ich elity. W 2006 roku, na aukcji w Sothe-by’s obraz The Splash (1966) sprzedano za 2,6 miliona funtów. A Bigger Grand Canyon, czyli cykl sześćdzie-sięciu obrazów ułożonych w jedno dzieło, trafi ł do Na onal Gallery of Australia za 4,6 miliona dolarów, a Beverly Hills Housewife (1966-67), część serii Califor-nia Dreaming, w 2009 roku trafi ł pod młotek na aukcji londyńskiego Chris e’s i osiągnął sumę 7,9 miliona dolarów. Rekordem w historii sprzedaży dzieł artysty był obraz Woldgate Woods 24, 25 and 26 October 2006. Namalowane w kilka dni na sześciu połączonych ze sobą płótnach dzieło zostało sprzedane za niemal 12 milionów dolarów. Według opinii Gregory’ego Billaulta, dyrektora Wydziału Sztuki Współczesnej Sotheby’s, twórczość Davida Hock-neya to dzisiaj „fi lar powojennej sztuki brytyjskiej”. Artysta świętuje w tym roku swoje osiemdziesiąte urodziny. Mimo wieku nie boi się nowych technologii, chętnie tworzy na iPadzie. David Hockney urodził się 9 lipca 1937 w Bradford. Już jako dziecko chciał zostać malarzem. Uczęszczał do Breadford School of Art oraz studiował na Royal College of Art w Londynie. Znaczny wpływ na jego twórczość miały dzieła R.B. Kitaya, z którymi się wówczas zetknął.Idąc tropem wytyczonym przez tego amerykańskiego artystę, Hockney malował proste sceny i otaczające go przedmioty. Jego dzieła były bardzo kolorowe, nieco żartobliwe i często utożsamiano go ze stylem pop-art, mimo jego sprzeciwu. Obrazy, często zabarwione erotycznie, zawierały seksualne podteksty. Na swoich wczesnych płótnach umieszczał też teksty i liczby, które

    odpowiadały literom alfabetu. 4.8 – oznaczało czwartą i ósmą literę alfabetu, D.H., inicjały artysty, zaś 3.18 – popularnego piosenkarza Cliff a Richarda, w którym podkochiwał się Hockney.W 1963 roku odbyła się pierwsza indywidualna wysta-wa prac Hockneya, która wzbudziła olbrzymie zainte-resowanie zwiedzających. Artyście udało się sprzedać wszystkie wystawione obrazy. Rok później Hockney wyjechał do USA, gdzie wykładał na uniwersytetach w Iowa, Kolorado i Kalifornii. W 1978 roku zamieszkał na stałe w Los Angeles.Na przełomie lat 60. i 70. malarstwo Hockneya stało się bardziej realistyczne. Pejzaże oddawały klimat Kalifornii: morze, palmy, słońce, niebo, otwarte baseny, trawniki i modernistyczne domy bogaczy. Bohaterami bywali nadzy chłopcy. Kolory na obrazach Hockneya są niezwykle żywe, soczyste: błękit, zieleń, róż, pomarańcz. W latach 80. Hockney mocno eksperymentował z foto-grafi ą, która zawsze była mu bliska. Tworzył fotokolaże, mozaiki łączonych zdjęć, które nazywał łącznikami, „joiners”. Na słynne dzieło Pearblossom Hwy, przedsta-wiające skrzyżowanie dróg między Los Angeles i San Francisco, artysta zużył 650 rolek fi lmu.Najchętniej jednak maluje farbami olejnymi, wodny-mi, akrylami. Portrety, autoportrety, pejzaże, kwiaty w doniczkach i wazonach. Niezwykle barwne, ciepłe, pogodne. Kolory jego dzieł, pozorna prostota form i treści czy homoseksualne podteksty pozostają nadal znakiem rozpoznawczym jego twórczości, podobnie jak fryzura oraz charakterystyczne okulary w okrągłych oprawkach. Choć ufarbowane zwykle na blond włosy zastąpiła siwizna, jest nadal jednym z najbardziej płod-nych brytyjskich artystów. |

    Wystawa w Tate Britain została zorganizowana wspólnie z paryskim Centre Pompidou i The Metropolitan Museum of Art w Nowym Jorku. Potrwa do 29 maja.

    Billy + Audrey Wilder Los Angeles April 1982, 1982, kompozycja zdjęć z Polaroidu, 1117 x 1168 mm,David Hockney Inc. (Los Angeles, USA) © David Hockney Photo Credit: Richard Schmidt

  • 6 8 6 9L A V I EL A V I E

    S Z T U K A S Z T U K A

    Christopher Isherwood i Don Bachardy, 1968, akryl na płótnie, 2120 x 3035 mm, kolekcja prywatna © David Hockney

  • 7 0 7 1L A V I EL A V I E

    S Z T U K A S Z T U K A

    DROGA KU ABSTRAKCJITEKST: MARTA HAIGER

    PRACE JACKA SIKORY MOŻNA ZNALEŹĆ W KOLEKCJACH NA CAŁYM ŚWIECIE OD USA, PRZEZ WIELKĄ BRYTANIĘ, FRANCJĘ, ZJEDNOCZONE EMIRATY ARABSKIE, AUSTRALIĘ, PO JAPONIĘ. URODZIŁ SIĘ W ŁODZI W 1967 ROKU, JEST ABSOLWENTEM FRANCUSKICH UCZELNI ÉCOLE INTERNATIONALE DE MIMODRAME DE PARIS I MARCEL MARCEAU ORAZ ÉCOLE DE MIME CORPOREL DRAMATIQUE, STUDIOWAŁ TAKŻE ANATOMIĘ NA AKADEMII MEDYCZNEJ WE

    WROCŁAWIU, PROWADZIŁ CZEKOLADZIARNIĘ CHOCOFFEE I WŁASNY PROGRAM KULINARNY SŁODKI DRAŃ. AKTOR, PODRÓŻNIK, MALARZ.

    Beyond the Horizon

  • 7 2 7 3L A V I EL A V I E

    S Z T U K A S Z T U K A

    Don’t go away

    „Po wielu latach pracy w narracji plastycznej doszedłem do wniosku, że jestem już jednak na tyle dojrzałym artystą, żeby pomyśleć o prawdziwym malarstwie. Dla mnie jest to malarstwo abstrakcyjne, w którym zawarta jest prawdziwa idea malarstwa” – powiedział Edward Dwurnik zapytany kilka lat temu o kierunek, w którym podążają jego twórcze poszukiwania. Okazuje się, że autor ten nigdy nie był odosobniony w swojej opinii o abstrakcji jako najbardziej zaawansowanej, wymaga-jącej ogromnej świadomości twórczej formie malarskiej. Zdanie to podzielali najwięksi polscy artyści nowocze-śni, tacy jak Wojciech Fangor, Jerzy Tchórzewski czy Stefan Gierowski. U każdego z nich jednak etap prze-chodzenia od fi guratywizmu do abstrakcji następował w zupełnie indywidualny sposób. Podczas gdy w realizacjach wyżej wymienionych artystów dążenie ku abstrakcji objawiało się stopniową redukcją form plastycznych, w twórczości malarza, ak-tora i podróżnika Jacka Sikory granice pomiędzy sztuką przedstawieniową i nieprzedstawieniową od początku były niezwykle płynne. Artysta bowiem w swoich twór-czych poszukiwaniach świadomie dążył do syntezy tych dwóch, zupełnie odrębnych kierunków malarskich. Wydaje się, że istota nieokreśloności charakteru dzieł Si-kory leży w fakcie, iż ich tematem od zawsze niezmiennie jest materia i światło. Jak przyznaje sam autor, uwiecznio-na na obrazie treść „(...) jest tu tylko punktem wyjścia, pre-tekstem, wokół którego toczy się abstrakcyjna opowieść o formie i kompozycji”. Wobec tego często poruszany przez artystę motyw aktu, portretu oraz pejzażu stanowi niejako jedynie podłoże do zaprezentowania dyskretnej gry refl eksów oraz dynamiki drgającej struktury.

    AktyDużą część twórczości Jacka Sikory stanowią nagie, frag-mentarycznie ujęte na płótnie ciała, które w pełni oddają fascynację artysty kobiecą fi zycznością. Akty nigdy nie stanowią jednak właściwego tematu twórczości malarza, służąc jedynie jako idealny grunt do ukazania esencji

    Waterfall

    Sikora odziera bohaterki swoich prac z tożsamości, pozbawiając je twarzy, które czyniłyby obrazy czymś osobistym i uwikłanym w indywidualną historię.

  • 7 4 L A V I E

    S Z T U K A

    dzieła, a więc gry blasku i cienia, rozedrgania materii w zderzeniu ze światłem, a także oddziaływania jasnych refl eksów na fakturę płaszczyzny obrazu. Dlatego też twórca celowo pozbawia swoje akty erotyzmu, pozwa-lając widzowi skupić się na kwes ach formalnych i kom-pozycyjnych dzieła. Sikora odziera bohaterki swoich prac z tożsamości, pozbawiając je twarzy, które czyniłyby obrazy czymś osobistym i uwikłanym w indywidualną historię. Dzięki temu zabiegowi nagie ciała stają się impersonalne i zostaje im nadane uniwersalne znaczenie. W ten sposób milczące, delikatne, stopniowo wyłania-jące się z płaszczyzny płótna kobiece kształty zdają się mówić o pustce, osamotnieniu i bezsilnej martwocie.

    PortretyPodobnie jak akty, również portrety realizowane przez Sikorę nie służą przekazywaniu emocji, mają na celu stworzenie atmosfery swoistego wyciszenia. Autor zdecydowanie odżegnuje się bowiem od malowania wizerunków psychologicznych, dążących do odkry-wania osobowości jednostki, traktując je raczej jako pozostawiający mnogość formalnych i kompozycyjnych możliwości zwrot ku abstrakcji. Wizerunki postaci są dla malarza: „(...) śladem odwróconego procesu twórczego, w którym zamiast od detalu do złożonego dzieła, podą-żam w odwrotnym kierunku, poszukując uproszczenia skomplikowanych form”. Wobec tego artysta mówiąc, iż portrety stanowią dla niego idealne podłoże do eks-perymentów formalnych, pozwala sobie, aby dokumen-towanie za ich pośrednictwem skomplikowanej ludzkiej natury schodziło na dalszy plan.

    PejzażeRównież pejzaże Sikory posiadają niezwykle abstrakcyj-ną formę. Minimalistyczne kompozycje, na których mo-nochromatyczne tło przecięte zostaje zdecydowanym pasem koloru, przywodzą na myśl realizacje Barne a Newmana oraz Marka Rothko. W przeciwieństwie jednak do amerykańskich malarzy abstrakcyjnych istoty pejzaży Sikory nie stanowi czysty kolor, a światło rzuco-ne na płaszczyznę płótna oraz fakturalna różnorodność jako efekt kompozycyjnego eksperymentu.

    Czysta abstrakcjaKonsekwencją formalnych poszukiwań opartych na odwiecznie obecnych w sztuce motywach, jakimi są akt, portret i pejzaż, okazały się w przypadku twórczych eks-perymentów Sikory badania nad abstrakcją. Dlatego też autor w swojej artystycznej działalności postanowił ana-lizować powierzchnię malarską pod kątem materii oraz światła, rezygnując jednocześnie z wątków fi guratyw-nych. Efekt najświeższych twórczych eksperymentów Sikory stanowi monochromatyczny, osadzony w rozma-itych tonacjach błękitu cykl Solaris, który zorientowany jest na badanie gry świetlnych refl eksów w kontekście różnych odcieni barwnych. Pomimo zdecydowanej zmia-ny formalnej w artystycznej praktyce malarza, polegają-cej na zdecydowanym zwrocie ku abstrakcji, wydźwięk jego prac pozostał taki sam. Wszystkie bowiem dzieła Si-kory pobrzmiewają milczącą atmosferą wyciszenia, dzięki czemu sztuka autora zachowuje niezwykłą spójność. |

    Solaris #67

    Wystawa

    Patroni medialni

    Partner wystawyPatron strategiczny wystawy Współorganizator wystawy

  • 7 6 7 7L A V I EL A V I E

    S Z T U K AS Z T U K A

    SZTUKA NIE TYLKO OD ŚWIĘTA

    Czym różnią się wydruki Giclee od innych reprodukcji, na czym opiera się ich jakość?Do wykonania wydruku Giclee stosuje się zaawanso-waną technologię wysokiej rozdzielczości bezrastro-wego druku atramentowego, dzięki czemu stało się możliwe uzyskanie idealnego odwzorowania oryginału. Bardzo ważne są także odpowiednie tusze pigmen-towe, których trwałość przekracza nawet 200 lat oraz dedykowane drukowi fine art muzealnej jakości szlachetne, najczęściej bawełniane