nr 212 - PAŹDZIERNIK 2014 19 · Erich Fromm uważa, że ludzie są skłonni do wyrze-czenia się...

1
nr 212 - PAŹDZIERNIK 2014 19 3. Lęk w kulturze. Zjawisko lęku obserwowane jest we wszystkich kulturach. Jest ono wielo- wymiarowe i ma wiele aspektów. Lęk jest bardzo silnie uwarunkowany czyn- nikami kulturowymi. Kosmos lęku i jego tyrania intrygowały wielu wybit- nych badaczy i twórców. Należy tu wspomnieć o szczególnej teologii i teofani lęku zawartej w Biblii i trak- towaniu lęku jako zjawiska duchowe- go. Także Platon odkrył bliski związek „aktu i lęku”, zaś Arystoteles stwier- dza, że lęk jest nieodłączną cechą ludz- kiej osobowości i nie skłania do po- szukiwania, lecz do ucieczki. Wyróż- nił on lęk naturalny i nienaturalny. Starożytni filozofowie zaliczali lęk do passiones animae. Każdy lęk, obawa, czy bojaźń mają cechy wspólne; św. Tomasz z Akwinu pisał, że „lęk jest to drżenie duszy przed złem, które może nastąpić”. W kulturze Zachodu obok wzorców miłości pojętej indywidualnie funkcjo- nują także wzorce miłości „do wszyst- kiego”. Oprócz zalecenia „kochania bliźniego jak siebie samego” mowa jest o miłości wszechogarniającej, mi- łości do wszystkiego i wszystkich, mi- łości jako siły, której źródłem jest Bóg. Uzasadnione byłoby, więc pytanie, dlaczego, skoro ludzie wciąż marzą o świecie opartym na miłości bez lęku, świat taki nie powstaje. Wydaje się, że odpowiedź jest następująca: ludzie uczestniczą w walce o byt i podlegają selekcji. Jednostki agresywne i brutal- ne zwykle lepiej radziły sobie z prze- trwaniem niż wrażliwe i altruistyczne. Począwszy od Renesansu problem lem strachu i lęku był przedmiotem licznych refleksji. Wielu wybitnych filozofów i pisarzy – Baruch Spinoza, Blaise Pascal i inni - próbowało poznać przyczyny i skutki tych emocji. Były też przedmiotem rozważań filozofów, socjologów, teologów, pedagogów i przedstawicieli innych dyscyplin na- ukowych. Człowiek Zachodu widzi przed sobą jeden cel – opanowanie natury. Prze- kształcił szeroko rozumiane pojęcie rozumu, dominujące w XVII i XVIII wieku, w pojęcie rozumu techniczne- go i poświęcił się wykorzystywaniu natury. Ale natura ludzka jest także częścią natury, o czym się często zapo- mina. Nakaz pokonania samego sie- bie, pojmowany w duchu epoki wik- toriańskiej, przekształcił się w XX wie- ku w tendencję kierowania samym sobą. Natura stała się czymś, nad czym trzeba uzyskać władzę, czym trzeba kierować i co trzeba eksploatować. Do połowy XIX wieku nie czynio- no w medycynie poważniejszego roz- różnienia pomiędzy lękiem i depresją. William Cullen wprowadził pojęcie nerwicy. Antoni Benedikt uważał lęk za następstwo zawrotów głowy. Carl Westphal pierwszy użył terminu ago- rafobia. Gary R. Hacker zwrócił uwa- gę na brak uświadamiania sobie lęku przez pacjentów przeżywających fi- zyczne objawy lęku w przebiegu neu- rastenii. Pośrednio związane z zagro- żeniem życia są lęki przed utratą środ- ków utrzymania, posady, pozycji spo- łecznej, dobrej opinii itp. Jest to lęk społeczny, który wynika ze skom- plikowanych powiązań człowieka ze światem go otaczającym. W pełni nor- malne życie człowieka jest niemożli- we bez właściwych, zdrowych kon- taktów z innymi ludźmi. Zakłócenia w stosunkach ze sobą samym i inny- mi są podstawową przyczyną “wdru- kowania” w poszczególnych okresach rozwoju; określa się je pojęciem im- printing. Ma ono w pierwszych latach życia zasadnicze znaczenie dla kształ- towania osobowości oraz interakcji z otoczeniem społecznym. Jednak i w późniejszych okresach życia lęko- twórcze środowisko może wywoły- wać zmiany osobowości. Za takie śro- dowisko można uznać naszą współ- czesną cywilizację z jej rewolucją na- ukowo-techniczną. Teoretycy tzw. psy- chiatrii dynamicznej mocno podkreś- lają znaczenie mechanizmów społecz- nych w kształtowaniu ego i widzeniu dodatkowych źródeł lęku. Twórcy teo- rii relacji z obiektem zwracają uwagę na zagrożenie utratą obiektu miłości jako główne źródło tzw. lęku separacji u dzieci, który manifestuje się potem w lęku przed opuszczeniem, samotnoś- cią i brakiem pomocy. Erich Fromm uważa, że ludzie są skłonni do wyrze- czenia się wolności, aby pozbyć się lęków, z którymi nie mogą sobie pora- dzić. Zjawisko to określane jest przez niego jako „ucieczka od wolności”. Oderwanie od środowiska społecz- nego w pierwszych latach życia może być równoważne ze śmiercią. Bez kon- taktu społecznego nie może rozwinąć się wymiana sygnałów z otoczeniem i reagowanie na nie, co Kępiński na- zywa metabolizmem informacyjnym. Uważa on, że pośrednie działanie lę- ku powoduje u ludzi wycofywanie się z kontaktów społecznych. Otoczenie społeczne zapewnia jednostce życie i stwarza zwierciadło społeczne, bo- wiem nasz byt biologiczny warunko- wany jest dodatnią oceną środowisko- wą ról społecznych, jakie pełnimy. Lęk moralny stanowi dalszy etap rozwoju lęku społecznego. Zwierciad- ło społeczne zostaje tu przeniesione do naszego wnętrza i w porównaniu ze zwierciadłem zewnętrznym zwyk- le „powiększa silniej”, pełni rolę głosu sumienia. Człowiek bywa sam dla sie- bie najsurowszym sędzią. W praktyce psychiatrycznej mamy szereg przykła- dów objawów nerwicowych, wynika- jących ze świadomego lub podświa- domego potępiania samego siebie. Jest to problem, któremu można poświę- cić osobne opracowanie. Blisko związany z lękiem moralnym jest lęk dezintegracyjny. Powstaje on w sytuacji przekraczającej zdolności adaptacyjne, a często również wiąże się z osamotnieniem człowieka współ- czesnego. Etiopatogenezę lęku przez wiele lat analizowano w kategoriach psychologicznych lub biologicznych; obecnie wielu badaczy preferuje po- dejście holistyczne. Etiologia zaburzeń lękowych jest złożona i istnieją naj- pewniej zasadnicze różnice w genezie lęku napadowego i uogólnionego, co skutkuje też odmiennym postępowa- niem farmakologicznym. Interesującym zagadnieniem jest zja- wisko lęku w kulturze – w takich jej obszarach, jak filozofia, religia, litera- tura i sztuka. Problem lęku jest wyraź- ny w dociekaniach filozoficznych. Po- dziw i zdziwienie, różne formy lęku, były dla Georga W.F. Hegla i Martina Heideggera podstawowymi aktami le- żącymi u podstaw filozofowania. Lęk nie jest przede wszystkim objawem patologicznym, lecz – jak twierdzi Hei- degger – jest pewnym stanem, który umożliwia nam „uprzywilejowany do- stęp do samopoznania”. Według Søre- na Kierkegaarda lęk, rozpacz, melan- cholia stanowią istotne cechy nasze- go człowieczeństwa. Jeśli ktoś nie do- świadcza „lęku istnienia”, to według Kierkegaarda nie jest osobą; brakuje mu jednej z konstytutywnych cech na- tury ludzkiej. Nastrój ten nie jest jedy- nie objawem psychiatrycznym, lecz podstawowym stanem umysłu, które- go nie można się pozbyć. Kierkegaard dokonał rozróżnienia pomiędzy lękiem podmiotowym, a wolnopłynącym. Ta klasyfikacja została przyjęta przez psy- chiatrę i filozofa Jaspersa. Lęk cechuje w większym stopniu kobietę niż męż- czyznę, choć żadną miarą nie jest o- znaką jej niedoskonałości, kobieta, lę- kając się, szuka oparcia poza sobą u in- nego człowieka, u mężczyzny. Również na gruncie hermeneutyki lęk bywa traktowany jako konstytu- tywny atrybut człowieka. Jego obja- wy mogą również oznaczać, iż pac- jent powinien się poddać krytycznej ocenie i zmienić swe nastawienie do życia. W rozmaitych nurtach filozofii pojawia się myśl, że życie człowieka jest nieustannym zmaganiem się z naj- różniejszymi niepokojami i lękami, w najlepszym wypadku z towarzyszą- cą nadzieją na lepszą przyszłość. Teil- hard de Chardin uważa lęk za drugi przejaw ludzkiej świadomości tego, co można by nazwać „męką” albo przy- najmniej „bolesnym trudem” ewolu- cji. Wysunął on dwie tezy. Pierwsza mówi, że lęk egzystencjalny nie słab- nie z upływem czasu, lecz wzmaga się nawet, zmierzając do jakiegoś pa- roksyzmu. Druga, że dla nauki pozo- stała jedna droga wyjścia: sprawić by świat wzbudzał ufność, wskazując na jego strukturę ontologicznie zbieżną w przyszłości. Uważa, że jest to obiek- tywny warunek przetrwania gatunku. Lęk jest i był tematem wielu dzieł li- terackich. Właściwie jest on wszech- obecny, począwszy od najstarszych za- bytków kultury słowa. Wystarczyło- by wymienić Biblię, Iliadę, Odyseję. Dzieje się tak poprzez całą historię li- teratury pięknej. Przywołać przynaj- mniej warto choćby niektóre nazwis- ka twórców, którzy zajmowali się tym zagadnieniem. W jednym ze swych wierszy Wystan H. Auden nazwał na- sze czasy „wiekiem lęku”. Aura lęku występuje w utworach Dantego, Sha- kespeare`a, Goethego, Schillera, Pusz- kina, Słowackiego, Hugo, Dostojews- kiego, Strindberga, Sartre’a, Kafki oraz u pisarzy polskich, jak Kraszewski, Przybyszewski, Żeromski, Dąbrow- ska, Herling-Grudziński, Stryjkowski, Hertz, Gombrowicz, Miłosz i u wielu innych wybitnych twórców kultury. Lęk nie pełni w nich roli „figury sty- listycznej”, ale jest niezwykle ważną emocją, głęboko tkwiącą w człowieku i istotnie związaną z naturą ludzką. Jest swoistą reakcją, jaka zachodzi po- między żywym ustrojem, a otoczeniem w sytuacji gwałtownego kryzysu war- tości kulturowych. To samo można powiedzieć o tea- trze i filmie. Nie sposób zajmować się człowiekiem nie zajmując się jego lękami. Warto też chyba wspomnieć przy tej okazji o obrazie E. Muncha pt. „Krzyk”, który jest przykładem ekspresji lęku. Mimo tego, że może wydawać się to oczywiste, należy za- znaczyć, że w twórczości często wy- stępuje inne – w istocie swoiste – ro- zumienie lęku jako zjawiska, nie tak precyzyjnie określone jak we współ- czesnej nauce. Dlatego nie zawsze na- leży uznawać te terminy za tożsame, ponieważ twórcy zatrzymują się naj- częściej na najbardziej spektakular- nych, lecz powierzchownych jego ob- jawach. Jednakże analizowanie ich sta- nowi interesujące uzupełnienie naszej wiedzy o lęku. Badania amerykańskiego psycholo- ga George’a Garbnera wykazały, że „w telewizji pokazuje się, co najmniej dziesięć razy więcej zbrodni, niż wy- stępuje ich w życiu”. Okazało się, że nałogowi telewidzowie mają przesad- ne wyobrażenie o rozpowszechnieniu przemocy w życiu codziennym i są bardziej skłonni do widzenia świata jako miejsca złowrogiego i groźnego. Swój kapitał na lęku zbijają politycy, kreujący się na silne jednostki, które zapewnią nam bezpieczeństwo. Zyg- munt Bauman, jeden z najwybitniej- szych współczesnych socjologów, twierdzi, że wzbudzanie strachu jest sposobem sprawowania władzy. Takie działania odwracają naszą uwagę od kwestii mających dużo większy wpływ na nasze życie (Bauman, 2004). Pa- miętajmy o tym, że ludźmi zastraszo- nymi znacznie łatwiej manipulować i rządzić, niż pewnymi swych racji oby- watelami. Ci pierwsi pozwalają się kon- trolować i dobrowolnie pozbawiają sie- bie praw, które jeszcze niedawno wy- dawały się dla nich niezbywalne.

Transcript of nr 212 - PAŹDZIERNIK 2014 19 · Erich Fromm uważa, że ludzie są skłonni do wyrze-czenia się...

nr 212 - PAŹDZIERNIK 2014 19

3. Lęk w kulturze.

Zjawisko lęku obserwowane jest we wszystkich kulturach. Jest ono wielo-wymiarowe i ma wiele aspektów. Lękjest bardzo silnie uwarunkowany czyn-nikami kulturowymi. Kosmos lęku i jego tyrania intrygowały wielu wybit-nych badaczy i twórców. Należy tu wspomnieć o szczególnej teologii i teofani lęku zawartej w Biblii i trak-towaniu lęku jako zjawiska duchowe-go. Także Platon odkrył bliski związek „aktu i lęku”, zaś Arystoteles stwier-dza, że lęk jest nieodłączną cechą ludz-kiej osobowości i nie skłania do po-szukiwania, lecz do ucieczki. Wyróż-nił on lęk naturalny i nienaturalny. Starożytni filozofowie zaliczali lęk do passiones animae. Każdy lęk, obawa, czy bojaźń mają cechy wspólne; św. Tomasz z Akwinu pisał, że „lęk jest to drżenie duszy przed złem, które może nastąpić”. W kulturze Zachodu obok wzorców miłości pojętej indywidualnie funkcjo-nują także wzorce miłości „do wszyst-kiego”. Oprócz zalecenia „kochania bliźniego jak siebie samego” mowa jest o miłości wszechogarniającej, mi-łości do wszystkiego i wszystkich, mi-łości jako siły, której źródłem jest Bóg. Uzasadnione byłoby, więc pytanie, dlaczego, skoro ludzie wciąż marzą o świecie opartym na miłości bez lęku, świat taki nie powstaje. Wydaje się, że odpowiedź jest następująca: ludzie uczestniczą w walce o byt i podlegają selekcji. Jednostki agresywne i brutal-ne zwykle lepiej radziły sobie z prze-trwaniem niż wrażliwe i altruistyczne. Począwszy od Renesansu problemlem strachu i lęku był przedmiotem licznych refleksji. Wielu wybitnych filozofów i pisarzy – Baruch Spinoza, Blaise Pascal i inni - próbowało poznać przyczyny i skutki tych emocji. Były też przedmiotem rozważań filozofów, socjologów, teologów, pedagogów i przedstawicieli innych dyscyplin na-ukowych. Człowiek Zachodu widzi przed sobą jeden cel – opanowanie natury. Prze-kształcił szeroko rozumiane pojęcie rozumu, dominujące w XVII i XVIII wieku, w pojęcie rozumu techniczne-go i poświęcił się wykorzystywaniu natury. Ale natura ludzka jest także częścią natury, o czym się często zapo-mina. Nakaz pokonania samego sie-bie, pojmowany w duchu epoki wik-toriańskiej, przekształcił się w XX wie-ku w tendencję kierowania samym sobą. Natura stała się czymś, nad czym

trzeba uzyskać władzę, czym trzeba kierować i co trzeba eksploatować. Do połowy XIX wieku nie czynio-no w medycynie poważniejszego roz-różnienia pomiędzy lękiem i depresją. William Cullen wprowadził pojęcie nerwicy. Antoni Benedikt uważał lęk za następstwo zawrotów głowy. Carl Westphal pierwszy użył terminu ago-rafobia. Gary R. Hacker zwrócił uwa-gę na brak uświadamiania sobie lęku przez pacjentów przeżywających fi-zyczne objawy lęku w przebiegu neu-rastenii. Pośrednio związane z zagro-żeniem życia są lęki przed utratą środ-ków utrzymania, posady, pozycji spo-łecznej, dobrej opinii itp. Jest to lękspołeczny, który wynika ze skom-plikowanych powiązań człowieka ze światem go otaczającym. W pełni nor-malne życie człowieka jest niemożli-we bez właściwych, zdrowych kon-taktów z innymi ludźmi. Zakłócenia w stosunkach ze sobą samym i inny-mi są podstawową przyczyną “wdru-kowania” w poszczególnych okresach rozwoju; określa się je pojęciem im-printing. Ma ono w pierwszych latach życia zasadnicze znaczenie dla kształ-towania osobowości oraz interakcji z otoczeniem społecznym. Jednak iw późniejszych okresach życia lęko-twórcze środowisko może wywoły-wać zmiany osobowości. Za takie śro-dowisko można uznać naszą współ-czesną cywilizację z jej rewolucją na-ukowo-techniczną. Teoretycy tzw. psy-chiatrii dynamicznej mocno podkreś-lają znaczenie mechanizmów społecz-nych w kształtowaniu ego i widzeniu dodatkowych źródeł lęku. Twórcy teo-rii relacji z obiektem zwracają uwagę na zagrożenie utratą obiektu miłości jako główne źródło tzw. lęku separacji u dzieci, który manifestuje się potem w lęku przed opuszczeniem, samotnoś-cią i brakiem pomocy. Erich Fromm uważa, że ludzie są skłonni do wyrze-czenia się wolności, aby pozbyć się lęków, z którymi nie mogą sobie pora-dzić. Zjawisko to określane jest przez niego jako „ucieczka od wolności”. Oderwanie od środowiska społecz-nego w pierwszych latach życia może być równoważne ze śmiercią. Bez kon-taktu społecznego nie może rozwinąć się wymiana sygnałów z otoczeniem i reagowanie na nie, co Kępiński na-zywa metabolizmem informacyjnym. Uważa on, że pośrednie działanie lę-ku powoduje u ludzi wycofywanie się z kontaktów społecznych. Otoczenie społeczne zapewnia jednostce życie istwarza zwierciadło społeczne, bo-

wiem nasz byt biologiczny warunko-wany jest dodatnią oceną środowisko-wą ról społecznych, jakie pełnimy. Lęk moralny stanowi dalszy etap rozwoju lęku społecznego. Zwierciad-ło społeczne zostaje tu przeniesione do naszego wnętrza i w porównaniu ze zwierciadłem zewnętrznym zwyk-le „powiększa silniej”, pełni rolę głosusumienia. Człowiek bywa sam dla sie-bie najsurowszym sędzią. W praktycepsychiatrycznej mamy szereg przykła-dów objawów nerwicowych, wynika-jących ze świadomego lub podświa-domego potępiania samego siebie. Jest to problem, któremu można poświę-cić osobne opracowanie. Blisko związany z lękiem moralnym jest lęk dezintegracyjny. Powstaje on w sytuacji przekraczającej zdolności adaptacyjne, a często również wiąże się z osamotnieniem człowieka współ-czesnego. Etiopatogenezę lęku przezwiele lat analizowano w kategoriach psychologicznych lub biologicznych;obecnie wielu badaczy preferuje po-dejście holistyczne. Etiologia zaburzeńlękowych jest złożona i istnieją naj-pewniej zasadnicze różnice w genezie lęku napadowego i uogólnionego, coskutkuje też odmiennym postępowa-niem farmakologicznym. Interesującym zagadnieniem jest zja-wisko lęku w kulturze – w takich jej obszarach, jak filozofia, religia, litera-tura i sztuka. Problem lęku jest wyraź-ny w dociekaniach filozoficznych. Po-dziw i zdziwienie, różne formy lęku, były dla Georga W.F. Hegla i Martina

Heideggera podstawowymi aktami le-żącymi u podstaw filozofowania. Lęk nie jest przede wszystkim objawem patologicznym, lecz – jak twierdzi Hei-degger – jest pewnym stanem, który umożliwia nam „uprzywilejowany do-stęp do samopoznania”. Według Søre-na Kierkegaarda lęk, rozpacz, melan-cholia stanowią istotne cechy nasze-go człowieczeństwa. Jeśli ktoś nie do-świadcza „lęku istnienia”, to według Kierkegaarda nie jest osobą; brakuje mu jednej z konstytutywnych cech na-tury ludzkiej. Nastrój ten nie jest jedy-nie objawem psychiatrycznym, lecz podstawowym stanem umysłu, które-go nie można się pozbyć. Kierkegaard dokonał rozróżnienia pomiędzy lękiem podmiotowym, a wolnopłynącym. Ta klasyfikacja została przyjęta przez psy-chiatrę i filozofa Jaspersa. Lęk cechuje w większym stopniu kobietę niż męż-czyznę, choć żadną miarą nie jest o-znaką jej niedoskonałości, kobieta, lę-kając się, szuka oparcia poza sobą u in-nego człowieka, u mężczyzny. Również na gruncie hermeneutyki lęk bywa traktowany jako konstytu-tywny atrybut człowieka. Jego obja-wy mogą również oznaczać, iż pac-jent powinien się poddać krytycznej ocenie i zmienić swe nastawienie do życia. W rozmaitych nurtach filozofii pojawia się myśl, że życie człowieka jest nieustannym zmaganiem się z naj-różniejszymi niepokojami i lękami, w najlepszym wypadku z towarzyszą-cą nadzieją na lepszą przyszłość. Teil-hard de Chardin uważa lęk za drugi przejaw ludzkiej świadomości tego, co można by nazwać „męką” albo przy-najmniej „bolesnym trudem” ewolu-cji. Wysunął on dwie tezy. Pierwsza mówi, że lęk egzystencjalny nie słab-nie z upływem czasu, lecz wzmaga się nawet, zmierzając do jakiegoś pa-roksyzmu. Druga, że dla nauki pozo-stała jedna droga wyjścia: sprawić by świat wzbudzał ufność, wskazując na jego strukturę ontologicznie zbieżną w przyszłości. Uważa, że jest to obiek-tywny warunek przetrwania gatunku. Lęk jest i był tematem wielu dzieł li-terackich. Właściwie jest on wszech-obecny, począwszy od najstarszych za- bytków kultury słowa. Wystarczyło-by wymienić Biblię, Iliadę, Odyseję. Dzieje się tak poprzez całą historię li-teratury pięknej. Przywołać przynaj-mniej warto choćby niektóre nazwis-ka twórców, którzy zajmowali się tym zagadnieniem. W jednym ze swych wierszy Wystan H. Auden nazwał na-sze czasy „wiekiem lęku”. Aura lęku

występuje w utworach Dantego, Sha-kespeare`a, Goethego, Schillera, Pusz-kina, Słowackiego, Hugo, Dostojews-kiego, Strindberga, Sartre’a, Kafki oraz u pisarzy polskich, jak Kraszewski,Przybyszewski, Żeromski, Dąbrow-ska, Herling-Grudziński, Stryjkowski, Hertz, Gombrowicz, Miłosz i u wielu innych wybitnych twórców kultury. Lęk nie pełni w nich roli „figury sty-listycznej”, ale jest niezwykle ważną emocją, głęboko tkwiącą w człowieku i istotnie związaną z naturą ludzką. Jest swoistą reakcją, jaka zachodzi po-między żywym ustrojem, a otoczeniem w sytuacji gwałtownego kryzysu war-tości kulturowych. To samo można powiedzieć o tea-trze i filmie. Nie sposób zajmować się człowiekiem nie zajmując się jego lękami. Warto też chyba wspomnieć przy tej okazji o obrazie E. Muncha pt. „Krzyk”, który jest przykładem ekspresji lęku. Mimo tego, że może wydawać się to oczywiste, należy za-znaczyć, że w twórczości często wy-stępuje inne – w istocie swoiste – ro-zumienie lęku jako zjawiska, nie takprecyzyjnie określone jak we współ-czesnej nauce. Dlatego nie zawsze na-leży uznawać te terminy za tożsame, ponieważ twórcy zatrzymują się naj-częściej na najbardziej spektakular-nych, lecz powierzchownych jego ob-jawach. Jednakże analizowanie ich sta-nowi interesujące uzupełnienie naszej wiedzy o lęku. Badania amerykańskiego psycholo-ga George’a Garbnera wykazały, że „w telewizji pokazuje się, co najmniej dziesięć razy więcej zbrodni, niż wy-stępuje ich w życiu”. Okazało się, że nałogowi telewidzowie mają przesad-ne wyobrażenie o rozpowszechnieniu przemocy w życiu codziennym i są bardziej skłonni do widzenia świata jako miejsca złowrogiego i groźnego. Swój kapitał na lęku zbijają politycy, kreujący się na silne jednostki, którezapewnią nam bezpieczeństwo. Zyg-munt Bauman, jeden z najwybitniej-szych współczesnych socjologów, twierdzi, że wzbudzanie strachu jest sposobem sprawowania władzy. Takie działania odwracają naszą uwagę od kwestii mających dużo większy wpływ na nasze życie (Bauman, 2004). Pa-miętajmy o tym, że ludźmi zastraszo-nymi znacznie łatwiej manipulować i rządzić, niż pewnymi swych racji oby-watelami. Ci pierwsi pozwalają się kon-trolować i dobrowolnie pozbawiają sie-bie praw, które jeszcze niedawno wy-dawały się dla nich niezbywalne.